Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 186.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

i biłam z nią o lichy zarobek! Widzisz ty, Rebe, że ja przed tobą całe serce moje otwieram, ale ty nie patrz na mnie za to, co ja zrobiłam, z gniewem i pogardą, bo... bo mnie tak ciężko żyć!... Ale ty, Rebe, pomyśl sobie, że ja nie chcę, żeby Chaimek mój musiał tak grzeszyć, jak ja grzeszyłam! ja tego bardzo boję się! Ulituj ty się nad małem, niewinnem dzieckiem! Ono takie piękne i takie rozumne i takie jeszcze małe! Weź ty, Rebe, wnuka mego pod opiekę swoją, jak tyle już dzieci biednych nieraz brałeś! Zrób ty tak, żeby on mógł uczyć się i rozum do swojej głowy brać, i żeby, jak dusza moja rozwiedzie się z ciałem, ustom jego kawałka chleba nie zbrakło! Ty dobry jesteś, Rebe, nad biednymi ludźmi litujesz się zawsze! Miłosierdzie twoje, tak jak mądrość twoja, na cały świat słynie! Niechże i ja znajdę łaskę w oczach twoich i litość w twem sercu!
Drżącej mowy starej kobiety Rebe słuchał w milczeniu, z uwagą. Myślał potem chwilę, aż rzekł:
— Bądź ty spokojną! ja prośbę twoją spełnię i wnukiem twoim zaopiekuję się! Ja go do domu mego wezmę, składkę na niego zbiorę, do Talmud Tory posyłać i sam go uczyć będę!
Twarz Chaity, zbolała i błagalna przed chwilą, zajaśniała radością i wdzięcznością niewypowiedzianą. Zapłakała głośno.
— Czegoż płaczesz? — zapytał Rebe.
— O, Rebe! przebacz ty moim łzom! głupie to są łzy, ale rzucają się one z serca mego do oczu moich, i ja ich zatrzymać w sobie nie mogę. Jak ty Chaimka mego do domu swego weźmiesz, rozstanę się z dzieckiem mojem... Niema u mnie nikogo na świecie całym, tylko jest on jeden... Ja i on, żyliśmy do tego czasu, jak te dwie krople wody, które wiatr rzuci na piasek, i które ciągle na siebie patrzą. Jak ty, Rebe, Chaimka mego do domu swego weźmiesz, zostanę się ja bez niego, jak oko bez źrenicy, jak ciało bez duszy. Pozwól ty, Rebe, żebym przynajmniej często do domu twego przychodziła i, na niego patrząc, pocieszała stare oczy moje...