Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 374.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wielka radość w całej kompanii, w czem po chwili bierze udział i sam Szymszel.
Kompania zapraszająca rozpowiadać zaczęła Szymszelowi, kto kim będzie.
— Wysoki, barczysty Mowsza akurat pasuje do roli »cesarza« filistyńskiego, nu! on ją odśpiewa.
— Icko, blacharz, będzie ministrem i zausznikiem Mowszy, a ci dwaj Rebowie przedstawią starców jerozolimskich, co to przed filistyńskim »cesarzem« płaczą...
— Meir, syn Josiela, kuśnierza, (on czerwieni się teraz od wstydu) będzie przedstawiał Dalilę... taki młody i taką delikatną twarz ma, z niego będzie piękna dama.
— Innych Filistynów tu nie ma, ale my już ich mamy, tylko nie mieli oni czasu tu przyjść, bo to są szewcy i stolarze, którzy do późnej nocy pracować muszą.
— Uczyć nas będzie sam kantor i do niego schodzić się będziemy na próby, a na ubrania i wszystkie inne wydatki obiecał nam rabbi Boruch zebrać pieniądze u bogatych kupców... Nu! i my sami zresztą postaramy się... Co robić? Kiedy nam Pan Bóg dał takie szczęście, że my mamy z czego żyć, to trzeba Jemu za to podziękować, dopomagając tym, którym on tego szczęścia nie dał.
— Josiel, kuśnierz, grać teatru nie będzie, on tylko gospodarz i do niego należy, aby rzecz cała urządzona była recht i richtig!
Rozpowiedziawszy to wszystko, goście odeszli z podziękowaniami i pokłonami. Szymszel zaś ani przypuszczał, że postanowienie, które powziął przed chwilą, zaznaczy się silnie w życiu jego i — kto wie? będzie może miało ważne następstwa dla przyszłości jego dzieci.
To pewna, że dzień owej deputacyi rozpoczął nową erę w życiu... Cipy. Ileż przez kilka tygodni, które nastąpiły po nim, doświadczała ona przyjemności niewymownych i chluby, rozlewającej się w piersi jej potokiem miodu!