Strona:Zawisza Czarny cz.I.pdf/14

Ta strona została przepisana.

Jedźcie — chałupa stąd o dwa paciérze,
Tam, pod tem drzewem , co widno, garbatem.

ZAWISZA.

Nie, tu nam przynieś co. Idź z nim Iwonie.
(Wojtek i Iwo wychodzą).
Jakimż mi cudnym ten kraj pachnie kwiatem !
Same mi idą do pacierza dłonie
I do podzięki, żem się już szczęśliwie
Do kraju dostał... Książę mię w podziwie,
Znając nasz język, słuchasz... Ale, proszę,
Spojrzyj dokoła... Gdzież masz takie zboża?
U was, nad Renem, winogrady w kosze
Kładą, lecz patrzaj, czy tam u was zorza
Ozłoci kiedy taki łan pszeniczny?
Wyiskrzy kiedy takie kłosy żytnie?
Czy się tam habry mienią tak błękitnie
I róże mają taki zapach śliczny?
A przecie proste, polne... Taką puszczę
Widziałeś kiedy? Kiedy psa w nią wpuszczę,
Tur ci zaryczy w niej i żubr zahuczy
Z długą do kolan, kędzierzawą brodą.
Nie wiem, czego się człowiek światem włóczy
Mając tak cudny kraj... O polska cudna
Wsi! którąm nieraz, nad Dunaju wodą
Śnił, wsparłszy głowę na końskiej kulbace!
O wsi, wesoła, pełna gwaru, ludna,
Piękniejsza, niźli weneckie pałace
I maurytańskie wieże... A dopiero,
Książe von Felsburg, kiedy to zobaczysz
Te krasne dziewki, a panny ze dworu!
Może się włoską nie zdobią manierą
Ani niemają takiego poloru,
Jakiś u dworek widział gdzieś paryzkich,
Lecz się przekonasz i przyznać mi raczysz,