Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial8.djvu/028

Ta strona została przepisana.
W obliczu narastającej groźby
agresji hitlerowskiej

U progu ostatnich dwóch lat pokoju stosunki polsko-niemieckie nadal jeszcze pozostawały poprawne i na pierwszy rzut oka nie różniły się od sytuacji w początkach zbliżenia polsko-niemieckiego w latach 1934-1935. W rzeczywistości było inaczej. Niemcy stały się już pierwszorzędną europejską potęgą wojskową i polityczną, stopniowo, ale szybko i bezwzględnie realizującą swe dalekosiężne cele. Polska stała w miejscu i — wbrew rozlepianym na wszystkich murach mocarstwowym hasłom w rodzaju „silni, zwarci, gotowi” — nie była ani silna, ani zwarta, ani gotowa. Dysproporcja między siłami obu pozornie równorzędnych partnerów pogłębiała się z miesiąca na miesiąc. Jednakże z uwagi na swe najbliższe plany Hitler ciągle jeszcze cenił sobie dobre stosunki swym wschodnim sąsiadem.
Plany te, nie odbiegające zresztą w swych generalnych założeniach i celach od programu wyłożonego w biblii hitleryzmu Mein Kampf, sformułował obecnie bardziej dokładnie. Przedstawił je swym najbliższym współpracownikom wojskowym i politycznym na poufnej naradzie 5 listopada 1937 r. (przebieg jej znany jest z nieco późniejszego jej zapisu, tzw. protokołu Hossbacha). Stwierdził, że naczelnym celem polityki niemieckiej pozostaje zdobycie „przestrzeni życiowej” — (Lebensraum). Będzie to wymagało zastosowania siły. Pierwszym etapem w tej walce powinien być Anschluss Austrii oraz rozbicie i zabór Czechosłowacji.
Rzecz oczywista, że przy tego rodzaju planach neutralność Polski nie mogła być dla Hitlera sprawą obojętną. Dlatego też przeciwstawiał się poczynaniom, zdolnym zakłócić stosunki ze wschodnim sąsiadem. Sytuacje takie powstawały szczególnie łatwo — jak o tym nieraz już była mowa — w Gdańsku oraz w związku ze sprawami mniejszościowymi.

Problemy mniejszościowe
w stosunkach polsko-niemieckich

Sprawy mniejszościowe były wówczas szczególnie aktualne, ponieważ właśnie w 1937 r. wygasła zawarta na 15 lat konwencja genewska, normująca m. in. problem ochrony praw mniejszości polskiej i niemieckiej w obu częściach podzielonego Górnego Śląska (por. wyżej, s. 101). Choć ciągle naruszana, stanowiła ona jednak pewien hamulec dla polityki gwałcenia praw mniejszości, uprawianej na Górnym Śląsku. Szczególne zaniepokojenie z powodu wygaśnięcia konwencji objawiało się w łonie zasobnej, mającej wiele do stracenia mniejszości niemieckiej, podlegającej ponadto twardym antyniemieckim rządom wojewody Grażyńskiego.
W gruncie rzeczy mniejszość polska na Śląsku po stronie niemieckiej (i w o-