Strona:Zofia Dromlewiczowa - Rycerze przestworzy.djvu/100

Ta strona została przepisana.

— To nie szkodzi, ja mogę posłuchać dwa razy.
— Więc słuchaj.
Byłem dumny, że mogę opowiadać, jak doświadczony lotnik, a w każdym razie jak fachowiec lotniczy, przybrałem więc mimowoli trochę uroczysty ton i z pod oka spojrzałem na Marysię, aby zobaczyć czy się ze mnie nie śmieje. Marysia jednak odnosiła się do tej całej sprawy poważnie i teraz także miała skupiony wyraz twarzy.
— Opowiadaj — powiedziała tylko.
— Więc rozumiesz w roku 1908, gdy już lotnicy unosili się dosyć swobodnie ponad ziemię, szczegóły opowiem już na zebraniu, rozpoczęła się moda lotniczych popisów.
— Jakie to śmieszne — powiedziała Marysia.
— Co jest śmieszne?
— No, ta moda! Zawsze myślałam, że moda się odnosi tylko do sukien i kapeluszy, a tymczasem wtedy była moda balonów, teraz znowu moda popisów lotniczych.
— Tak, a więc lotnicy urządzali popisy lotnicze. I właśnie na tych popisach publiczność okazała się niezmiernie wymagającą w stosunku do popisujących się lotników, odnosiła się do nich tak mniej więcej, jak do linoskoczków, akrobatów, lub żon-