Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, właśnie chciałam ci to powiedzieć.
— Wiem bez ciebie.
— Kto ci powiedział?
— Wiem i już.
— I dlatego się tak cieszysz? — zapytała Asia wyrzutem.
— Dlatego.
— Dziwna przyjaźń.
— Bo ja jadę z tobą.
— Jakto?
— A tak.
— Wmawiasz sobie, że pojedziesz.
— Ależ Asiu, daj mi dojść do słowa. A więc…
— Mówiono ci tyle razy, że nie zaczyna się zdania od słowa „a więc“. To bardzo złe przyzwyczajenie.
— A więc kto przerywa?
— Mów już.
— Mówię. Twoi rodzice napisali do moich rodziców, aby pozwolili mi przjechać z tobą na kilkanaście dni do Warszawy.
— Jak to wspaniale!
— Cudownie! Jednym słowem jestem zaproszony do twoich rodziców. Czuję, że to twój Janek zrobił.
— A twoi rodzice zgodzili się?