Rozumiał mądry Gedymin, że pogaństwo tamuje rozwój jego narodu, że tylko religja chrześcijańska, na miłości bliźniego oparta, narodowi jego szczęście zapewnić może, to też, jak przedtem Mindowe, myślał Gedymin o ochrzczeniu Litwy. W tym celu zwrócił się do Rzymu, przeszkodzili jednakże temu Krzyżacy.
Zakon ten siedział nad morzem Baltyckiem, niby dla tego tylko, żeby pogaństwo z Prus, Litwy i Żmudzi wyplenić.
Tymczasem Krzyżakom o zbawienie dusz ludzkich nie chodziło wcale i nietylko że nie starali się o nawrócenie ziem pogańskich, ale przeciwnie, wszelkich dokładali starań, aby to pogaństwo jaknajdłużej trwało — inaczej nie miałby zakon Krzyżacki racji istnienia i bogacenia się kosztem krwi i życia mnogich, przez siebie ciemiężonych ludów.
Krzyżacy, nietylko że z ziem pogańskich ciągnęli wielkie zyski, zbierali skarby mnogie, ale oprócz tego przez dwa z górą wieki ze wszystkich państw chrześcijańskich zbierali jałmużnę, nietylko w pieniądzach, ale i drogich klejnotach lub cennych relikwiach. Jałmużnę słano chętnie i obficie w mniemaniu, że w ten sposób dopomagano Krzyżakom w szlachetnej misji nawracania niewiernych.
Mądre zamysły Gedymina nie podobały się Krzyżakom i dopóty starali się i zabiegali, aż w końcu udaremnili je zupełnie.
Gedymin dobrze rozumiał, o co Krzyżakom
Strona:Zofia Przewóska-Czarnocka - Dzieje pogańskiej Litwy.pdf/13
Ta strona została przepisana.