Tysiąc dziwów prawdziwych/Prawodawstwo

<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Tysiąc dziwów prawdziwych
Wydawca Towarzystwo wydawnicze "Rój"
Data wyd. 1925
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


PRAWODAWSTWO.

W czasach obecnych prawa obowiązujące, uchwalane przez parlamenty, są naogół wynikiem kompromisu między teorją sprawiedliwości, potrzebami praktycznemi — a interesami partyj. Dlatego to nie zadawalają często żadnej z zainteresowanych stron. Bywa, iż przygotowywane są z taką starannością, że niepodobna dojść do ostatecznego rezultatu. Komisja przedwstępna, mająca usamowolnić chłopa rosyjskiego, zapełniła swemi rozważaniami 24 foljały. W kraju o najnowocześniejszem prawodawstwie, w Nowej Zelandji, projekt prawa o ubezpieczeniach na starość dysputowany był w 1400 przemówieniach! Niekiedy i ta nadmierna gruntowność nie zda się na nic. Niemieckie prawo o stowarzyszeniach było od r. 1872 zmieniane 25 razy!
Wiadomo powszechnie, iż posłowie, „ojcowie narodu“, wynagradzani są wszędzie wcale pokaźnie (z wyjątkiem Anglji) za pomocą djet. Deputowani Kanady korzystają ponadto ze specjalnego przywileju: otrzymują w podarku od państwa piękny, skórą obity, kufer. Niejednemu parlamentowi, a zwłaszcza naszemu sejmowi, przydałby się przepis, zamieszczony w konstytucji księstewka Lichtenstein. Opiewał on, iż prawo biernego wyboru przysługuje wyłącznie obywatelom, którzy odznaczają się... „spokojnem usposobieniem“.
Nieskończoną jest ilość praw, spłodzonych w ciągu wieków. W Anglji, gdzie się je konserwuje i przestrzega ze specjalną pieczołowitością, t. zw. księga statutów zawiera ich półtora miljona, mieszczących się w 40 foljałach. Car Mikolaj I miał istną manję prawodawczą. Rocznie wydawał przeciętnie 850 ukazów — nierzadko wielce drobiazgowych. Tak np. jeden z tych nakazów zezwalał najmiłościwiej naczelnemu lekarzowi marynarki na palenie na ulicy...
Zwyczaje prawne rozmaitych ludów i epok wydadzą się nam dzisiaj bardzo osobliwe. Tak np. prawo frankońskie przewidywało zawarcie małżeństwa ze zmarłym narzeczonym i rozwód po śmierci małżonka. Podobnie chińskie prawodawstwo zezwala na śluby pomiędzy żywymi i umarłymi. A ileż jest praw przestarzałych — szanownych tylko ze względu na ich początek, gubiących się w grubych mrokach dziejów. Obłudna Anglja np. po dziś dzień nie zna legalizowania dzieci nieślubnych. Niezłe kwiatki znajdziemy zwłaszcza w epoce absolutyzmu. Prawo sardyńskie z r. 1825 dopuszcza do nauki czytania i pisania tych tylko, którzy będą mogli się wykazać majątkiem conajmniej 1500 lirów. Despotycznym też był paragraf 788 pruskiego prawa krajowego, który matkom i mamkom groził chłostą, o ileby ważyły się one wziąć nocą do łóżka dzieci poniżej dwu lat.
Prawodawstwo wnika niekiedy w najintymniejsze szczegóły życia prywatnego, — i bywa bardzo dokuczliwe. W Stanach Zjednoczonych nietylko wprowadzono powszechną prohibicję (raczej na papierze, zresztą), ale niektóre Stany zabroniły ponadto sprzedaży tytoniu i tabaki w jakiejkolwiek formie. Biedni palacze! Tu troska o zdrowie i higienę współobywateli wydaje się za daleko nieco posunięta. Ale cóżby powiedziały nasze domorosłe emancypantki, gdyby zaprowadzono w Europie prawodawstwo japońskie, które nakazuje, iżby każda matka obowiązkowo karmiła dzieci swoje?
Te natomiast prawa, które wydają się nam zdobyczą naszej dumnej cywilizacji, spotykamy niekiedy u plemion pierwotnych. Tak np. dziki lud Kamerunu, Anjani, posiada u siebie rodzaj prawa ochronnego autorskiego w zastosowaniu do kompozycji tanecznych.
Co kraj, to obyczaj. W Guatemali np. (Środkowa Ameryka) nie jest łatwą rzeczą prowadzenie procesu. Według tamtejszego kodeksu nie jest karane krzywoprzysięstwo, o ile ma miejsce we własnym interesie świadka. Jakież dopiero curiosa znaleźć można w dawnej Rosji (a zapewne i w obecnej). Gdy pierwszy fonograf zawitał do państwa „białego cara“, został on zniszczony z urzędu, a ten, kto odważył się go wystawić, skazany został na grzywny i trzy miesiące więzienia.
Także Anglja, dzięki przywiązaniu swemu do tradycji, nie wiele pod tym względem ustępuje. Za królowej Elżbiety — a zatem w epoce Szekspira — za wybranie gniazda sokolego groziła kara śmierci. Romantyczny przywilej pewnego szkockiego kowala z Gretna—Green dawania ślubów — wygasł dopiero 40 lat temu. Ostatni kowal, który wykonywał to prawo, umarł dopiero w r. 1872. Jeszcze w stuleciu XIX palono i łamano kołem, a w Meklenburgji prawo chłosty skasowano dopiero w r. 1871.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.