Wicher smutne gra piosenki —
Śnieżne płaty lecą z nieba,
W chatce tylko łzy i jęki:
Ani drzewa ani chleba!

Biedna matka drży i płacze —
Jak grób ciążą jej powieki!
Ojciec skończył dni tułacze,
I pod śniegiem śpi na wieki!

Chatką mroźny wiatr pomiata,
Szczelinami śnieg szeleści!
O! jak ziemia ta bogata,
I w niedolę i w boleści!

— Mamo zimno! płaczą dzieci.
Patrz, my wszystkie pokostniały —
Lecz skąd dostać wśród zamieci,
Choćby drzewa wiązki małej?

Matka rzuca bólów łoże,
I pobiegła w bór głęboki.
O! miej litość dobry Boże!
Nieszczęśliwej wspieraj kroki.

Staje — łza na licu świeci —
I palcami skrwawionemi —
Drewek parę dla swych dzieci,
Od zmarzłej odrywa ziemi!

Uśmiechnęła się z radości —
— Toż na ogień dzieciom stanie!
Jakżeś pełen jest litości,
Jakżeś dobry dla nas Panie! —

Zarzuciła wiązkę drzewa
I powraca już do chatki.
Kruk grobową pieśń rozwiewa,
Jakby szydził z szczęścia matki!

Bieży — słabnie — w oczach ciemno
Mroczniej w duszy noc zapada!
— Panie! litość miej nademną,
Nad mą dziatwą — jęczy — blada!

Jęki zmilkły — a na śnieży
Wiatr gra tylko pieśni swoje;
Patrzę: matka martwa leży!
...........
W pustej chatce dziatek troje!

Kraków, 25 Lutego, 1869 r.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Bełza.