Wizerunki książąt i królów polskich/Przemysław

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Wizerunki książąt i królów polskich
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1888
Druk S. Orgelbranda Synowie
Miejsce wyd. Warszawa
Ilustrator Ksawery Pillati,
Czesław Borys Jankowski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZEMYSŁAW.


Kilka zaledwie miesięcy po koronacyi żył Przemysław, gdy go Brandeburczycy zgładzili.
XVI.
Przemysław
1257 — 1296 r.

P


Panowanie Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego w Krakowie, przy którym ledwie wspomnienie zostało zwierzchnictwa nad rozszarpanemi ziemiami Polski, było jednym ciągiem walk i niepokojów, wśród których stolica z rąk do rąk przechodziła. Kusili się o nią panowie coraz nowi; a prawi władcy, nie mogąc się im obronić, uchodzili do Węgier, szukając tam opieki.
Wśród tych zamieszek zdawało się, że nawet pamięć dawnej jedności państwa zupełnie się zatarła. Niemcy wdzierali się od granic; Krzyżacy sadowili się na zdobytych ziemiach; Szlązk zniemczał całkowicie, i już nie do Polski, ale do Cesarstwa Niemieckiego się skłaniał; odpadło Pomorze; pomnożyły się mniejsze udziały i księztwa, nie chcące znać nad sobą żadnej władzy zwierzchniej.
Korona Chrobrego spoczywała w skarbcu gnieźnieńskim, zapomniana, pod opieką arcybiskupów, czekając na tego, któryby po nią śmiał dłoń silną wyciągnąć. Istnym cudem miała ona teraz wyjść z ukrycia, a z nią odrodzona idea wielkiego państwa, które na nowo zdobywać było potrzeba.
Zdaje się, że pierwsza myśl wskrzeszenia królewskiej władzy i praw jej należnych wyszła od Jakóba Świnki, znakomitego arcybiskupa gnieźnieńskiego. On to pierwszy postarał się o to, aby duchowieństwo, dotąd z obcych przybyszów po większej części się składające, nie zamykało drogi duchowieństwu krajowemu; aby klasztory, na ziemi polskiej zakładane pod warunkiem niedawania do nich przystępu Polakom, zostały w przyszłości dla nich otwarte; aby wreszcie do sprawowania obowiązków kapłańskich nie byli dopuszczani ci, którzy języka ludu nie znali.
W Poznaniu i Gnieźnie panował naówczas Przemysław Pogrobowiec, którego dzielnicę, zrazu szczupłą, pomnożył spadek po stryju Bolesławie Pobożnym, księciu kaliskim.
Na jego skronie, dobytą znowu ze skarbca koronę starą Chrobrego, która od czasów Szczodrego spoczywała, włożył arcybiskup Świnka.
Niemały popłoch rzuciło to na książąt udzielnych, bo było podniesieniem praw zatartych i zapowiadało nową epokę jednoczenia tego, co testament Krzywoustego rozbił i rozłamał. Odzyskanie Pomorza dało Przemysławowi nową siłę, tak, że groźnym się stał dla Niemców. Spiknęli się więc na niego Brandeburczycy, czując w nowym królu niebezpiecznego wroga. Jakoż w Rogoźnie, odprawującego zapusty Przemysława zamordowano zdradziecko, jak wprzódy Leszka. Dopomogły pono do spisku rody królowi nieprzyjazne.
Nie miał Przemysław męzkiego potomstwa; spodziewano się więc, że z nim idea królestwa zejdzie także do grobu.
Syn księżniczki szlązkiej, córki Henryka II, Przemysław prawdopodobnie pod wpływem niemieckiego jej otoczenia musiał być wychowany. Lecz na ziemi polskiej wpływ ten nie mógł być tak wynaradawiającym jak wśród zniemczałego Szlązka. Przemysław zapewne miał ogładę niemiecką matki, ale się na obcego nie przerobił. Lubił przepych, okazałość, wytworność, dbał wiele o sławę swoją, i pochlebiało mu imię Odnowiciela Polski.
Pierwszą żoną jego była Lukierda (Ludgarda), księżniczka słowiańska, którą spotkał los smutny. Bezdzietna długo, gdy się do niej mąż zniechęcił, została — jak mówi podanie — za wiedzą czy z rozkazu jego uduszoną. Śpiewano o niej pieśni żałobne i imię nieszczęśliwej ofiary przeszło z niemi do dni naszych. Cała ta jednak powieść jest ciemną, i podanie posądzić można o dopełnienie smutnego losu królowej krwawą a poetyczną baśnią.
Ożenił się później powtórnie Przemysław z Ryksą, księżniczką szwedzką.
W Przemysławie widać męża ambicyi wielkiej, zagrzanego myślą wskrzeszenia potęgi Chrobrych i Mieszków, za których spadkobiercę się uważał. Dobór do rady takich ludzi, jak Świnka, dowodzi, jaka myśl mu przewodniczyła. Niechęć i pragnienie zemsty Zarębów i Nałęczów wskazuje energiczne postępowanie z ziemianami, surowe zaprowadzanie ładu i porządku w kraju.
Kilka zaledwie miesięcy po koronacyi żył Przemysław, gdy go Brandeburczycy zgładzili.
Wiemy z Archidyakona gnieźnieńskiego, że wizerunki Przemysława i żony jego znajdowały się na murze w katedrze poznańskiej, i że dwa te posągi czy obrazy (rzeźby może pomalowane?) w r. 1371 od piorunu rażona wieża, padając, zniszczyła. (Imagines regis Przemislai et reginae in parietibus elevatas et depictas concussit).
Pozostały nam majestatyczne Przemysława pieczęcie, na których wyobrażony bywa w stroju królewskim, z szyszakiem, piórami ozdobnym, obok leżącym, (Sztychował J. Surmacki.)
Inna pieczęć wyobraża go w zbroi i szyszaku okrągłym na głowie; suknię zwierzchnią ma do kolan, miecz u pasa. Stoi pomiędzy dwiema wieżami, na których gankach trębacze. W prawej ręce króla tarcza u dołu zaostrzona, ze Lwem, w lewej kopia z proporcem. U góry błogosławiąca ręka Opatrzności. Na innej podobnej pieczęci, król w paszczy smoka topi oszczep i gniecie go nogami. Nad głową portyk gotycki, a z niego wychodzi błogosławiąca ręka Opatrzności.
W zbiorze medalów, bitych według obrazów zamku krakowskiego, król ma szyszak śpiczasty, na którym siedzi orzeł.
Stare drzeworyty poszły za wzorem pieczęci.
Ludgarda natchnęła poetów.
Za kronikarzami źle zrozumianymi powtarzają u nas, że historya nieszczęśliwej królowej na teatrach wystawianą była. Znaczy to zapewne, że o niej śpiewano w miejscach publicznych, gdyż teatra naówczas i o wiele później u nas nie istniały, a pierwsze z nich, oprócz dramatów religijnych, nic innego nie dawały.

separator poziomy


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.