Anielka w szkole/Śpiewaczek

<<< Dane tekstu >>>
Autor Janina Zawisza-Krasucka (opr.)
Tytuł Anielka w szkole
Podtytuł Powieść dla panienek
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia „Rekord”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cała powieść
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Śpiewaczek.

Niedaleko za obszernym szałasem, stała niziutka drewniana chatka, w której mieszkał maleńki człowieczek, zwany Śpiewaczkiem. Jego szczupła twarz była już bardzo pomarszczona, a na długich włosach pojawiły się gdzie niegdzie srebrne nitki. Śpiewaczek miał szpiczastą bródkę, i dwoje poczciwych szarych oczu. Dlaczego nazwano go Śpiewaczkiem, tylko dzieci wiedziały; tłumaczyły to sobie z łatwością, bo staruszek każdemu potrafił na poczekaniu zaśpiewać jakąś bardzo zręczną i dopasowaną do niego piosenkę. Dlatego też Śpiewaczkiem zwano go już od bardzo, bardzo dawna. Śpiewaczek miał żonę, również taką maleńką, o rumianych policzkach, okrągłej twarzyczce i dwojgu roześmianych oczach.
Od wielu lat mieszkała ta parka w maleńkim drewnianym domku za szałasem i obydwoje byli szczęśliwi. Strugali z drzewa klamry do wieszania bielizny, łyżki drewniane, pletli nowe koszyki i łatali stare. A gdy już na ścianach wisiało dużo drewnianych klamer i dużo, dużo drewnianych łyżek, a na ziemi stał stos nowych koszyków, wówczas przerywali robotę i szli w świat, aby towar sprzedać. Zawsze wtedy Śpiewaczek i jego żona ubierali się odświętnie. Wiązali sznurkiem drewniane łyżki, drugim sznurkiem wiązali klamry drewniane, stos koszyków zarzucali sobie na plecy i ruszali w drogę. Całemi godzinami wędrowali od wsi do wsi Śpiewaczek i jego żona. Ludzie chętnie kupowali ich towary i dawali im za to pieniądze, bo wszyscy lubili tę maleńką wesołą parkę, wędrującą od domu do domu. Byli i tacy, którym niepotrzebne były towary Śpiewaczka, wówczas darowali Śpiewaczkowi i jego żonie bodaj jakąś drobnostkę.
Wielka zazwyczaj panowała radość, gdy maleńka parka wracała do wsi rodzinnej. Z wszystkich kątów wesoło witały ich dzieci, a gdy tylko ujrzały Śpiewaczka i jego żonę gdzieś w oddali, zaraz po całej wsi rozlegały się wesołe okrzyki:
— Śpiewaczek, Śpiewaczek wraca!
I z szczerą radością witano zawsze maleńką parkę. Chłopcy w takich razach pomagali Śpiewaczkowi dźwigać napełnione darami dobrych ludzi woreczki, a dziewczynki odprowadzały Śpiewaczka i jego żonę aż do samej chatki. Dopiero przed chatką dzieci żegnały swych przyjaciół uradowane, że znowu Śpiewaczek i jego żona są we wsi.
Od pewnego czasu Śpiewaczek nie mógł już wybierać się w dalszą drogę, bo nogi mu popuchły i z trudem się poruszał.
— Zostań w domu! — mówiła wesoło jego żona. — Ja sama wszystko sprzedam.
Więc Śpiewaczek zawsze już teraz zostawał w domu. Towarzystwa nigdy mu nie brakło, bowiem dzieci chętnie odwiedzały jego izdebkę, schodząc się do Śpiewaczka na przyjacielskie pogawędki.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Janina Zawisza-Krasucka.