<<< Dane tekstu >>>
Autor Thomas Mayne Reid
Tytuł Jeździec bez głowy
Wydawca Stowarzyszenie Pracowników Księgarskich
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Społeczna Stow. Robotników Chrz.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LXVI.  d.

Ponieważ nazajutrz dzień był pogodny i duszny, władze zdecydowały, że sprawa Geralda będzie się rozstrzygała pod gołem niebem na świeżem powietrzu. Obrano w tym celu olbrzymi dziedziniec forteczny, który jednocześnie mógłby pomieścić kilkaset osób. Przewidywanie to było słuszne, gdyż od samego rana zaczęły nadciągać zewsząd tłumy ludzi, ciekawych zarówno osoby oskarżonego, jak i przebiegu samej sprawy. Miejsce przeznaczone dla sędziów, podsądnego i świadków otoczone zostało kordonem żołnierzy.
Po załatwieniu wszystkich przygotowań sąd się rozpoczął.
— Gentlemani, — rzekł sędzia, odkładając na bok cygaro, — zebraliśmy się po to, aby rozstrzygnąć sprawę, którą wszyscy zapewne już znacie. Został zabity syn jednego z naszych czcigodnych współobywateli. Mamy przed sobą podsądnego, który jest podejrzany o to zabójstwo. Panowie przysięgli, obowiązkiem naszym będzie rozstrzygnąć, czy podejrzenia są słuszne, czy nie. Czy pan przyznaje się do winy? — skierował zapytanie do Geralda.
— Nie — krótko ale stanowczo odrzekł podsądny.
Zaczęto badać świadków. Pierwszy stanął właściciel tawerny i hotelu Oldduffery, zeznając, że Gerald wyjechał o północy w dniu zabójstwa młodego Pointdekstera i uregulował rachunek całkowicie, czego przedtem nigdy nie czynił. Jakkolwiek nie mówił, dokąd wyjeżdża, ale ze zjawienia się służącego po rzeczy można było wywnioskować, że wracał do Alamo. Miał na sobie, jak zwykle, płaszcz w pasy, strzelbę, pistolety i kindżał. Olddufferyemu wydało się dziwnem, że Gerald opuszczał hotel z takim pośpiechem, w nocy, gdyż faktycznie zamierzał wyruszyć w drogę dopiero nazajutrz rano. Przed odjazdem gdzieś bawił, bo wrócił do hotelu wzburzony. Nieco później Oldduffery został poinformowany, że Geralda widziano tego wieczoru za miastem idącego w kierunku plantacji Pointdekstera. Ale zaledwie opuścił hotel Gerald, gdy do tawerny wpadł Henryk Pointdekster z oznakami większego zdenerwowania, niż Gerald. Dowiedziawszy się, że tamten wyjechał, puścił się za nim w pogoń.
Zeznanie świadka wypadło na niekorzyść podsądnego. Głównie podejrzanem wydało się to, w jakim celu Gerald zmienił poprzedni plan wyjazdu i wyjechał znienacka w nocy. Z drugiej znów strony niezrozumiałym był fakt, dlaczego Pointdekster wyjechał po odjeździe Geralda, nie zaś odwrotnie. Tymczasem zeznania innych świadków nie dodały nic nowego, a tym samym nie usunęły wątpliwości.
Lecz oto wezwano Calchuna. Calchun wyjaśnił w sposób nader prosty motywy przestępstwa, opowiedziawszy wszystkie szczegóły, które poprzedzały zabójstwo: — spotkanie w ogrodzie Geralda z Luizą, wtrącenie się w tę sprawę brata, kłótnia, wreszcie pogoń Henryka za Geraldem.
Zeznanie Calchuna wywarło na obecnych silne wrażenie i zostało odsłonięte tajemnicze podłoże sprawy. Wzrok wszystkich skierował się na Luizę Pointdekster i zaczęto dopytywać się, w jakim też ona występuje charakterze: jako świadek, czy widz zwyczajny.
Wtem przewodniczący wymówił nazwisko Luizy Pointdekster.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Thomas Mayne Reid i tłumacza: anonimowy.