Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/021

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 21. Kolegium w Wilnie 1570—1575.

Ten sam brak ludzi, co w Pułtusku, był powodem opóźnienia fundacyi kolegium w Wilnie. Wiemy, że wnet po swym przybyciu do Polski, nuncyusz Commendone wstawiał się kilkakrotnie do króla, aby w znaczniejszych miastach Jezuitom szkoły fundował. Król już w styczniu 1565 doniósł przez nuncyusza jenerałowi Lajnez, że przeznacza Jezuitom w Wilnie „gmach własny, dogodny i obszerny, prosi go tylko, aby przysłał zgromadzenie zupełne, t. j. profesorów teologią filozofii, matematyki i innych dostępnych nauk. Co jeżeli nastąpi, bezwątpienia niemałe korzyści spłyną na Litwę, gdzie nie ma ani nauk, ani kapłanów, prócz tych, którzy z Polski przybywają, a przybywają ci tylko, którym w domu miejsca znaleść trudno, a więc ludzie po większej części bez nauki i obyczajów. Stąd też i młodzież szlachecka, najgorzej wychowana; krzewią się więc nieporządki i nieprzyzwoitości w tem księstwie tak powszechne, a rosną z dniem każdym.
„Racz Eminencya, dodaje od siebie nuncyusz prośbę do kard. Boromeusza, nakłonić O. Lajneza, aby przyjął wezwanie królewskie i przeznaczył dobrych profesorów i kaznodziei, ażeby to kolegium (wileńskie) było niejako wszechnicą dla całej Litwy, ja zaś nie przestanę nalegać, aby król i po innych miastach kolegia pozakładał. Zaiste nie widzę skuteczniejszego nad ten środka ku wsparciu prawdziwej wiary, bo na wielu miejscach widziałem owoce, jakie wydaje. Oby ci zacni Ojcowie wydali większą liczbę ludzi dla wystarczenia powszechnym wołaniom całego chrześcijaństwa, do czego, zdaje się, że ich sam Pan Bóg powołał i wybrał w tych opłakanych czasach“[1].
W marcu t. r. oczekiwał nuncyusz „odpowiedzi tych wielebnych Ojców co do drugiego (pierwsze w Pułtusku) kolegium, które król JM. chce im otworzyć w Wilnie“. Odpowiedź nie nadchodziła, rozbijano się snać za ludźmi, a nuncyusz w czerwcu t. r. „mówił znowu w Warszawie z królem o założeniu kolegium w Wilnie, co dziś tem łatwiej uskutecznić, że główny przeciwnik wiary, wda wileński (Radziwił Czarny) już nie żyje. Król JM. upewnił mnie, iż koniecznie postanowił wznieść gmach nie tylko na kolegium, ale na wszechnicę rozmaitych nauk, których wykład chciałby poruczyć tym Ojcom, bo ma wysokie przekonanie o ich zdolnościach“[2].
Z wyjazdem wszelako nuncyusza Commendonego z Polski, w początkach grudnia 1565 r. zdaje się, że ostygł ten zapał fundatorski króla Zygmunta, pochłoniętego wreszcie wojną z Moskwą, sprawą egzekucyi praw i unii z Litwą i dręczonego wiecznie pokusą rozwodu. Za to biskup wileński Waleryan Protaszewicz wziął tę sprawę w swe ręce. Nosił on się z myślą zaprosić akademią krak. do założenia szkół wyższych we Wilnie, ale kanonik wil. Wolski radził zasięgnąć pierw zdania kard. Hozyusza. Ten zaś oświadczył się za Jezuitami. Zachęcony już dawniej przez Commendonego, a teraz przez Hozyusza, zgłosił się do niego 20. sierpnia 1568 r. z prośbą o przysłanie mu z Brunsbergi choćby dwóch Jezuitów, jako kwatermistrzów dla przyszłego kolegium. Donosi, że posłuszny jego wezwaniu, i w ślady jego idąc, pomimo swej niemożności, bo żołnierze i heretycy poniszczyli dobra stołu biskupiego, postanowił Jezuitom stałą siedzibę w Wilnie opatrzeć. „Już im kupiłem dom murowany od Jasińskich, dogodny dla nich, a blisko kuryi biskupiej i od gwaru ulicznego oddalony. Mam już dla nich i folwark, za me pieniądze nabyty, z którego co roku kilkaset złp. dochodu mieć mogą. Przyślejże mi więc, Wielebność Wasza, jednego lub dwóch ludzi roztropnych z kolegium brunsberskiego, a że nędznego jestem zdrowia, takich, którzyby zaraz dom i folwark w posiadanie objąć mogli“[3].
Bawił podtenczas w Heilsberdze u Hozyusza prowincyał Wawrzyniec Magio, więc i do niego pod taż datą wyprawił biskup pismo, prosząc o dwóch Ojców „qui quasi prodromi, którzyby, jako przesłańce razem ze mną przygotowali wszystko dla przyszłego kolegium i gotowe już dobra objęli w posiadanie“. Przysłał podwody, pieniądze i żywność na drogę i dworzanina. Naglił zacny biskup, bo pomimo śmierci herezyarchy, Radziwiłła Czarnego, heretycy wileńscy z wda wil. Radziwiłłem Rudym na czele, zbierają pieniądze, werbują z zagranicy mistrzów, aby coprędzej heretyckie gimnazyum w Wilnie otworzyć[4].
Niestety nagłe sprawy kolegium w Pradze zmusiły Magiusza opuścić natychmiast Polskę. Nader więc uprzejmym listem dziękował za łaskawość, tłumaczył się biskupowi z swego nagłego wyjazdu, prosił o chwilę cierpliwości, przyrzekał za to sprawę wileńskiego kolegium poprzeć całą siłą u jenerała. List wyprawił przez ks. Skargę, który przyjęty przezeń do zakonu w Heilsberdze, jechał do Rzymu do nowicyatu, po drodze wstąpić miał do Wilna i biskupowi dopowiedzieć obszerniej, co list krótko zawierał.
Dopiero we wrześniu 1569 r. dwaj Ojcowie z kolegium brunsberskiego Baltazar Hostownsky i Jędrzej Friese, z dwoma braciszkami Zaleskim i Wilhelmem Anglikiem i vice prowincyałem Sunnierem stanęli przed bramami Wilna. Uradowany biskup wysłał na ich spotkanie swe powozy, poczet dworzan i straż wojskową, obawiając się snać napadu z strony heretyków. Ojcowie, którzy podróże swe zawsze pieszo odbywali, zawstydzeni tak wspaniałem przyjęciem, do powozów wsiąść nie chcieli, ustąpili jednak naleganiom dworzan i odbyli iście pański wjazd główną bramą do miasta, które całe, częścią z ciekawości, częścią z radości rojno i strojno na ulice i place wyległo. Przyjął ich w swym pałacu z łzami radości biskup, zatrzymał dni kilka u siebie, wprowadził potem do przeznaczonego dla nich domu i razem z nimi czynił przygotowania, nie żałując trudu i nakładu do przyszłego kolegium[5].
Wilno od unii lubelskiej 1569 przestało już być stolicą w. książąt litewskich, zeszło do rzędu miast wojewódzkich, ale pozostało zawsze stolicą, sercem Litwy, rezydencyą wielkich dygnitarzy i panów, jak marsz w. lit. Jan Chodkiewicz, Radziwiłły Czarny i Rudy z licznym dworem, służbą i nadwornem wojskiem. Zamożne, handlowe, nadane od Jagiełły 1432 prawem magdeburskiem, od Zygmunta Augusta 1558 r. niektóremi prerogatywami szlacheckiemi i przywilejami wysyłania posłów na sejm, liczyło 60.000 mieszkańców, w połowie Rusinów, w drugiej połowie Litwinów, Polaków, Niemców, Żydów i Tatarów. Pod względem wyznań górowała grecka schyzma, miała swą główną cerkiew Bogarodzicy, cerkiew i monaster Bazylianów św. Trójcy i 10 drewnianych cerkiewek. Katolicy modlili się w odnowionej po pożarze 1513 r. wspaniale katedrze św. Stanisława i sześciu innych świątyniach: Dominikanów, Franciszkanów, Bernardynów, św. Mikołaja i Panny Maryi Śnieżnej, a modlili się i śpiewali przeważnie po polsku i polskich słuchali kazań, bo litewskich śpiewników i modlitewników i kaznodziei brak był wielki, drukarnia słowiańska Babicza, istniejącą od 1522 r., tłoczyła ruskie, drukarnia Łęczyckiego, założona r. 1533, łacińskie i polskie księgi, a niewierny na pewno, czy istniała choćby jedna szkółka parafialna, w którejby uczono czytać po litewsku. Wszak nawet dwie jedyne, jakie były, szkoły katolickie, katedralna, założona 1465 i parafialna, istniejąca przy kościele św. Jana od r. 1513, znajdowały się w opłakanym stanie, a kalwińska szkoła, fundacyi Radziwiłła, liczyła ledwo 10 uczniów, bo nie miał kto w niej uczyć[6].
Do połowy prawie XVI. wieku, dwie tu panujące religie, rzymsko-katolicka i prawosławie, znosiły się z sobą dosyć zgodnie. O Tatarów i Żydów, jako „niewiernych“, nie troszczono się wiele; ci mieli w swej dzielnicy synagogę, tamci meczety[7]. Atoli, wskutek częścią sąsiedztwa, częścią i handlowych stosunków z luterską Rygą, Królewcem, Gdańskiem, a nawet Lipskiem i Frankfurtem, nowinki religijne przedzierały się do mieszczan litewskich i ruskich wcześnie bardzo, bo już koło 1525 r. Szlachta zaś majętniejsza tą samą drogą, podróżami, zapoznawała się z wygodną reformacyą, żeniła się z luterkami, sprowadzała pedagogów luterskich dla swych synów i po swych dworach szerzyła po cichu nową wiarę. Ustawiczna też styczność Litwy z Koroną ułatwiła propagandę nowinek. Pierwszym jednak, który publicznie luteranizm w Wilnie apostołować począł, był ksiądz Abraham Kulwa, Litwin, uczeń Marcina Lutra w Niemczech i doktor jego teologii. Ten 1539 r. otworzył pierwszą szkołę luterską, do której wnet się zgłosiło 60 uczniów i przy pomocy zamożnego Morsztyna zorganizował pierwszą gminę w tem mieście. Edykta Zygmunta I. z 1541 i 1542 r. rozciągnięte na prośbę wileńskiego biskupa Pawła księcia Holszańskiego i na Litwę, zmusiły Kulwę do ustąpienia z miasta, a lud poturbował Lutrów za to, że w piątek mięso jedzą. Zamieszkał za to w Wilnie 1544 młody królewicz Zygmunt August, bez głębszych zasad religijnych, przez Bonę wychowany miękko, a nowości i wrażeń chciwy. Więc też do świeżo założonej w wileńskim swym zamku biblioteki sprowadził coprędzej księgi Lutra, Melanchtona, Buczera, Kalwina i innych; rozczytywał się w nich pilnie i dawał do czytania dworzanom i litewskim panom, a nadworni jego kaznodzieje Jan z Koźmina i Wawrzyniec z Prasznica (Discordia) głosili bez ogródki ludowi z ambony luterskie błędy. Nadaremnie suspendował ich biskup Paweł Algimunt i skarżył u króla; zasłaniał ich swą powagą królewicz i polecał opiece Radziwiłła Czarnego.
Z śmiercią Zygmunta I. nowinki jak do Korony tak do Litwy znalazły wrota na oścież otwarte. Radziwiłł Czarny, stryjeczny brat królowej Barbary, serdeczny przyjaciel i powiernik królewicza, przejęty od lat młodych, gdy na naukach w Niemczech bawił, zasadami Kalwina i Zwinglego, a później podczas swej legacyi do Ferdynanda 1545 r. i drugiej 1554 r. do Maksymiliana króla Czech, błędami husytyzmu napojony, teraz 1551. przez nowego króla na godność wdy wileńskiego i kanclerza w. l. wyniesiony, dzierżawą szawelskiej ekonomii, brzesko-litewskiem, borysowskiem, kowieńskiem, mozyrskiem i lidzkiem starostwami, obok dziedzicznych księstw Nieświeża i Ołyki wzbogacony, r. 1561. wielkorządca Litwy[8], wystąpił 1553 r., jako wyznawca helweckiej (kalwińskiej) wiary i protektor wszelkiej herezyi, ztąd też mianem „herezyarchy“ przez katolików napiętnowany. Apostolstwo swe kalwińskie rozpoczął od zmuszenia do apostazyi swej żony Elżbiety Szydłowieckiej, dzieci i domowników. Do obszernych dóbr swych i królewszczyzn starościńskich sprowadził z Korony ministrów Krzyszkowskiego do Nieświeża, Falkoniusza do Kiecka, Zaczyca do Brześcia, a do Wilna Wędrychowskiego i Czechowicza. Opłacał ich hojnie, oni też zewsząd, jako „kruki do ścierwa“ doń się zbiegali, zajmowali kościoły i probostwa, z których kler katolicki, najprzód wyszydzony, potem prześladowany i wygnany, ustąpić musiał. W środku rynku wileńskiego wystawił wda za pozwoleniem króla zbór kalwiński z wysoką wieżą, dotąd bowiem na przedmieściu Łukiszkach w obszerniejszym przysionku „radziwiłłowskiego dworca“, potem w namiocie, Kalwini nabożeństwo swe odprawiali. Pomagało mu w apostolstwie herezyi pięciu aptekarzy wileńskich: Adam, Jerzy, Szymon, Stanisław i Pigułka, dwaj pierwsi występowali z kazaniami w zborze. Przyboczny niegdyś lekarz księcia, Piemontczyk Jerzy Blandrata, ukryty do czasu aryanin, z rezydencyi swej w Brześciu lit. krzątał się najlepiej koło sprowadzenia z zagranicy głośnych mistrzów, aby podupadłą szkołę kalwińską w Wilnie w „akademią“ czyli szkolę wyższą zamienić. Tłumy szlachty, świadome bogactw i wpływu księcia u króla, „iż co chciał, mógł u niego wyjednać“, otaczały go jako bożyszcze; ledwo z łoża wstał, już co żyło, tłoczyło się, aby uczcić jego osobę. Sam król JM., wchodzącego do senatu witał powstaniem i sadzał obok siebie pod baldachimem, a cesarz niemiecki jego i całą rodzinę zaszczycił godnością książąt rzeszy. Więc przez chęć naśladowania, bardziej jeszcze przez pochlebstwo i w nadziei uzyskania protekcyi potężnego magnata, przechodziła szlachta z katolicyzmu na kalwinizm, a nawet każdy apostata, Luter, czy Brat czeski mógł być pewny opieki księcia, a jeżeli to był ex-ksiądz, lub uczony, jurgieltu sutego. Mieszczan i pospólstwo nęcił pokarmem, napojem, darami, zachęcając wszystkich do nowej wiary. Wysławiały go też wierszem i prozą ministry, Wolan, Trepka, Trzecieski, dedykowały mu swe pisma, schlebiały, a brały jurgelty i żebrały o nowe.
Na synodzie kalwińskim w Wilnie 1557 r., gdzie radzono, jak położyć tamę wzbierającemu aryanizmowi, zebrało się tych ministrów kilkadziesiąt. Najznamienitsze rodziny, Kiszkowie, Chodkiewicze, Chlebowicze, Sapiehowie, Słuszkowie, Zawisze, Wiśniowieccy, Wojnowie, Pacowie, Abrahamowicze, Zienowicze, Hołowczyńscy, Naruszewicze, Talwoszowie, Dorohostajscy, Puzynowie, Szemiotowie, książęta Prońskie i t d., wyznawały i szerzyły w swych rozległych dobrach kalwinizm, niektóre z nich przeszły wnet do aryanizmu, ale Radziwiłł Czarny pozostał wierny Kalwinowi aż do swej tragicznej śmierci 1565 r. Na połączenie jednak litewskich z koronnymi kalwinami nie pozwolił, za to kosztem 10.000 złp. przełożyć kazał swym ministrom biblię świętą i wytłoczyć w swej drukarni w Brześciu litewskim 1563 r. Hegemonię herezyi objął po nim brat stryjeczny, Mikołaj Radziwiłł Rudy, książę na Birżach i Dubieńce, hetman w. l., wda wileński, do r. 1564 katolik, składający swe wota za zwycięstwo nad Moskwą w Częstochowie, a wnet potem zażarty wróg katolicyzmu, synów swych Mikołaja i Krzysztofa do apostazyi zmuszający. Ale mimo swej popotęgi i żarliwości, mimo pomocy, jakiej doznał od Jana Chodkiewicza, starosty żmudzkiego, nie zdołał przeszkodzić schyzmie w łonie samychże Kalwinów.
Od 1557 bowiem aryanizm z Korony wcisnął się do Litwy, szerzył się po cichu, dławiony potężną ręką Radziwiłła Czarnego. Po jego śmierci połowa ministrów helweckich z Czechowiczem, ministrem zboru wileńskiego na czele, przeszła otwarcie do aryanizmu, a za ich przykładem podczaszy w. l., potem wda podlaski Mikołaj Piotrowicz Kiszka, pan niemal równy majątkiem Radziwiłłowi Rudemu, i znaczna cześć kalwińskich rodzin. Wszczęły się więc gorszące kłótnie o chrzest dzieci, o Trójcę świętą, o bóstwo Chrystusowe, których zażegnać nie były w stanie ani zjazdy synodalne i dysputy, ani listy, zaklinające do zgody i nowo sklejone „konfesye wiary“. Kiszka i inne do aryanizmu nawrócone pany, wyganiali teraz kalwińskich ministrów z kościołów i plebanii, jak przed 10. laty oni wypędzali katolicką księżą. Na Żmudzi kalwinizm i aryanizm, dzięki obojętności, a podobno i heretyckim usposobieniom biskupa Jerzego Piętkiewicza, wyrządziły takie spustoszenia, że na całą dyecezyą liczono tylko siedmiu księży[9].
Zrozumiemy teraz, jakie szerokie, jak chwastem herezyi i ignorancyi gęsto zarosłe pole pracy otwierało się przed Jezuitami. W Wilnie mieli do zwalczenia błędy Kalwinów, Aryanów, Lutrów, greckiej schyzmy i, co równie trudno przełamać, niesłychaną ignorancyę i obojętność większej części katolików. Szczęściem jeszcze, że dzięki gorliwości biskupa Protaszewicza i Dominikanów magistrat pozostał katolickim, przez co Wilno charakter i miano katolickiego miasta zachowało.
Gdy już wszystko do otwarcia kolegium przygotowane, akt fundacyjny spisany, na wypadek śmierci biskupa kolegium brunsberskie, jako wykonawca fundacyi naznaczone, zjechał z Rzymu do Polski w lecie 1570 prowincyał Magio z O. Warszewickim, którego jenerał Borgiasz rektorem wileńskiego kolegium zamianował. Obadwaj zatrzymali się w Poznaniu, przyjmowani z niesłychaną uprzejmością przez administratora dyecezyi, kapitułę i magistrat i na Pułtusk, gdzie tylko godzin kilka zabawili, spieszyli do Warszawy, wezwani tam przez nuncyusza Portici. Miał się tam bowiem zebrać sejm, a nuncyusz wnosił uroczysty protest przeciw inwestyturze, danej margrabiemu brandeburskiemu na księstwo pruskie przez króla. Ten na kilkakrotnem posłuchaniu okazał się nader łaskawym dla Ojców, wyrażał się z pochwałami dla zakonu, przyrzekał wszelką pomoc i opiekę, a żartując z O. Warszewickiego, niegdyś swego sekretarza i regenta kancelaryi koronnej, rzecze: „Pokażno, księże, czegoś się u Jezuitów w Rzymie nauczył i powiedz nam w które święto kazanie“. W najbliższą niedzielę kazał O. Warszewicki w kolegiacie św. Jana, wobec króla, senatu, szlachty i ludu z zadowoleniem wszystkich, zwłaszcza Anny Jagiellonki. Wręczył potem królowi list od Piusa V. w którym go tenże błaga, aby króla Jana szwedzkiego, męża siostry królewskiej Katarzyny, do przejścia na łono Kościoła kat. nakłonił[10].
Z powrotem zatrzymać się wypadło dłużej w Pułtusku, z tego bowiem kolegium wybrał O. Magio kilku profesorów i braci dla Wilna, stąd też wyprawił na Ruś O. Wujka z Wągrowca, który także dopiero co z nowicyatu i studyów rzymskich powrócił, aby rozpatrzył się, gdzie stosowniej kolegium założyć, we Lwowie czy Przemyślu, bo zarówno arcybiskup Słomowski jak biskup Herburt oświadczyli się z chęciami sprowadzenia Jezuitów.
Nareszcie 2. maja 1570 nad świtaniem, aby uniknąć owacyi czy też z obawy przed Kalwinami, stanęła drużyna jezuicka z O. Magio w Wilnie, nazajutrz powitana uroczyście przez uszczęśliwionego ich przybyciem biskupa i kapitułę. Wymienili oracye piękną łaciną Magio i biskup, którego w kilka dni potem na zwiedzenie urządzonego już kolegium zaproszono. Przybył 8 maja z kapitułą i przedniejszym klerem, niebardzo podobno uradowanym z nowych przybyszów, i po odśpiewaniu w kaplicy domowej dziękczynnego Te Deum, słuchał z zajęciem oracyi i wierszy hebrajskich i greckich, które na uczczenie jego profesorowie szkół ułożyli i wygłosili. W imieniu szkół dziękował profesor wymowy O. Jan Hajus, rodem Szkot, łacińską oracyą, podnosząc ważność klasycznych nauk.
Zgłosiło się młodzieży nawet z miasta nie wiele, dzięki zawziętej agitacyi Kalwinów i innych błędników. Więc biskup obesłał listami pańskie i szlacheckie domy i bliższe miasta, zawiadamiając o otwarciu szkół 8 maja i zapraszając do wysyłania synów do nich. Rozpoczęto od gramatyki i humaniorów; kurs filozofii i teologii otwarto roku następnego, ale już r. 1570 miewał wykłady teologiczne raz w tydzień O. Zdelaric, a po jego śmierci O. Haj. Dzień zaś 18 maja 1570 r. jako rocznica ingresu biskupa z łuckiej do wileńskiej katedry, przeznaczony na uroczyste otwarcie kolegium. Pierwszym jego rektorem przez lat 10 był O. Stanisław Warszewicki, syn Jana, kasztelana warszawskiego w naukach i językach obcych wyćwiczony za granicą[11]. W Witemberdze słuchając wykładów Melanchtona, przechylał się do luteranizmu, ale wnet się opamiętał. Używany przez króla za sekretarza poselstw do Turcyi i Niemiec, wnet potem na czele kancelaryi koronnej i sekretarstwa koronnego postawiony, kanonią gnieźnieńską i kanclerstwem poznańskiem zaszczycony, ofiarowaną miał już sobie infułę „z dobrym dochodem“, gdy zwiedzając 1566. r. kolegium brunsberskie, przypatrzył się bliżej pracy i życiu Jezuitów, nabrał do nich powołania i następnego już roku, licząc lat 41 wieku, wstąpił do nowicyatu jezuickiego w Rzymie i konnowicyuszem był, acz krótko, św. Stanisława Kostki. W przejeździe bawiąc w Poznaniu, kazaniami i konwersacyą swoją zachęcił Benedykta Herbesta, mistrza niegdyś akademii i szkoły Lublańskiego, kaznodzieję równie wymownego jak żarliwego, autora pierwszego katechizmu w Polsce i kilku dzieł filologicznej i teologiczno-kościelnej treści, potem kanonika poznańskiego, do naśladowania przykładu swego.
Jakoż Herbest wbrew przedstawieniom kard. Hozyusza wstąpił 1571. do nowicyatu w Rzymie, stał się niebawem jednym z najdzielniejszych szermierzy katolicyzmu i przez lat 22. apostołem Rusi, Pokucia, Podola i Wołynia[12].
Wileńskie kolegium liczyło w pierwotnym swym składzie 26. osób:[13] między nimi czterech profesorów, 9 młodych Jezuitów słuchaczów teologii, jeden filozofii, 5 nowicyuszów i 6 braci; kazania polskie mówili Warszewicki i Konarczyk. Na ich utrzymanie legował biskup 1569 r. 2.000 kop groszy litew.[14] (46.000 złp.) na dobrach Szyrwintach, zamienionych potem na Trokiele, oraz wsie Miedniki albo Kamienny Loch, Bieniace, Noskowicze, Pikciuny i Rykonty z jeziorem o trzy mile od Wilna, z budynkami, lasami, łąkami i gruntami.[15] Jenerał Borgiasz w dwóch listach 1569 r. dziękował biskupowi za tę fundacyę, a król Zygmunt August zatwierdził ją przywilejem z zawieszoną pieczęcią.[16]





  1. Z Piotrkowa 12. stycz. 1565. 11. st. II
  2. Z Piotrkowa 23 marca. 115. Z Pułtuska 22. czerwca II. 245.
  3. Rostowski: Hist. Lith. S. J. libri X. str. 29. 30. Archiv. Prov. Pol. Fundationes II. Colleg. Vilnense.
  4. Ważnym czynnikiem w sprawie sprowadzenia Jezuitów do Wilna był wójt wileński i sekretarz królewski, doktor obojga praw i prawnik zawołany Augustyn Mileski, zwany Milesius Rotundus. Jako przyjaciel Hozyusza nalegał na niego, aby on parł Protaszewicza do pośpiechu, bo etiam currenti calcar admorendum est. A tu Jerzy Blandrata nosi się z myślą wprowadzenia swoich mistrzów aryańskich do Wilna, jeno boi się Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła. Kalwińska szkoła w domu Gasztołdów 1565 r. założona w „której wiele najpierwszych rodzin synów z nauką i herezyi nabywało, dla braku zdolnych mistrzów, a nieuctwa tych, jakich dostać można było, w ciągu trzech lat tak podupadła, że liczy zaledwo 10 uczniów. Należy więc uprzedzić Blandratę Jezuitami, bo wszyscy, a nawet heretycy, aby oszczędzić kosztów wysyłania synów za granicę, wyczekują niecierpliwie otwarcia szkół jezuickich (Listy Rotunda do Hozyusza z października 1567 i 3. stycz. 1568 przechow. w archiv. bisk. warm. przytoczone przez Łukaszewicza Historia szkół I. 120. 121).
    Pośredniczył także w tej sprawie koadj. warmiński, biskup Kromer.
  5. Rostowski, str. 32.
  6. Józef Bieliński: Uniwersytet wileński. Kraków. 1900. I. 23—26.
    Szkołę katedralną trzechklasową założył Kazimierz Jagiellończyk. Reformował ją 1522 biskup Jan Holszański i oddał pod zarząd kanonika scholastyka Staszewskiego. W r. 1562 rektorem tej szkoły był Wojciech Stobnicki. Uczniowie zwali się scholares arcenses, bo szkoła umieszczoną była na zamku, opłacali didactrum, kapituła dodawała niechętnie resztę, potrzebną na utrzymanie szkoły.
    Szkoła parafialna świętojańska zawdzięcza archidyakonowi św. Jana, Piotrowi Roizyuszowi swe powstanie 1513 r., przeznaczona dla 22 uczniów, z których 6. śpiewać miało w chórze katedry. Zdaje się, że Roizyusz, znakomity prawnik, wykładał w tej szkole początki prawa, zresztą obydwie te szkoły nie przechodziły zakresu szkół elementarnych.
    Luterską, czy kalwińską szkołę dla 50 uczniów założył 1539 r pierwszy apostoł reformacyi w Wilnie, ex-ksiądz Abraham Kulwa. Z wydaleniem jego szkoła ta upadła. Za to 1565 założyli kalwini przy pomocy Radziwiłłów szkołę wyższą, która dla braku nauczycieli w ciągu trzech lat upadła. Reformować ją chciał Blandrata, i właśnie, aby do tego nie dopuścić, biskup zaprosił Jezuitów. Równocześnie powstawały i kalwińskie szkoły w Kiejdanach, Słucku, Birżach, Brześciu lit, Nieświeżu, Siemiatyczach, Szydłowie i Zabłudowie. Zależało wszystko od fantazyi i łaski pańskiej, a trudności w wynalezieniu nauczycieli były wielkie istotnie. Przeciw tej zbieraninie szkolnej, bez systemu i programu, bez należytych a pewnych funduszów, wystąpiło kolegium jezuickie w Wilnie z gronem dzielnych profesorów humanistów, z jasnym programem nauk, z zasobami materyalnemi, z protekcyą króla i biskupa — cóż dziwnego, że wywołało okrzyk grozy i oburzenia ze strony różnowierców, że nieprzestraszone krzykiem szło dalej naprzód, rozwijało się tak co do zakresu nauk, jak co do liczby uczniów. (Porównaj: Kraszewski, Wilno. IV 5, 6 — Łukaszewicz, Hist. szkół, I 120 — Adamowicz, Kościół augsburski w Wilnie).
  7. Ludność tatarska na Litwie liczyła przeszło 100.000 głów, miała 20 meczetów w okolicy Wilna nad Waką, w Trokach i okolicy, Nowogródku i Ostrogu. Zygmunt Aug. 1568. zatwierdził dawne i nadał im nowe przywileje. (Balicki, Wilno, III. 156).
  8. Niesiecki VIII. 57. Boniecki Poczet rodów W. X. Litew. XV. i XVI. w. str. 275.
  9. Łukaszewicz: Dzieje kościołów wyznania helweckiego na Litwie I. t 2—32.
  10. Rostowski str. 37.
  11. Rostowski 32, 38—41. Osobiście rządził O. Warszewicki tylko 4 lata 1570—74, w którym z woli papieża wyjechał na misyę do Szwecyi. Zastępowali go w rządach jako pro-rectores: O. Skarga 1574—78. O. Jakób Wujek 1578—1580. (Rostowski 416.)
  12. Wielewicki. Hist. diarius domus professae ad s. Barbaram Cracoviae I. 146. Rostowski 12. Ossoliński Wiadom. hist. kryt. IV.
  13. O. Stanisław Warszewicki, rektor, kaznodz. przełożony nad fabryką.
    O. Michał Tolmajner, vice rektor, prof. hebraiki, prefekt sodalisów.
    O. Wojciech Teobolt (Tobolski), prof. logiki i matematyki, mistrz nowicyuszów.
    O. Jan Konarczyk (Conarius), kaznodzieja polski, słuchacz filozofii.
    O. Jan Vierus, słuchacz kursu teologii.
    Magister Maciej Hasler, prof. humaniorów.
    Maister Maurycy Haili, słuch, filozofii.
    Maister Teodozy Bochen, prof. 3 kl. gram słuch teol.
    Melchior Dyr, Piotr Lilia, Paweł Sarbirin, Marcin Paski, Piotr Fabrycy, Marcin Laterna, Polacy, Wilhelm Kamerer z Bawaryi — słuchacze kursu teologii.
  14. Według Czackiego kopa litewska wynosiła 1564—73 koło 23 złp.
  15. Archiv. Prov. Pol. Lith. Fundationes II.
  16. Rostowski, 402. Obszerniej o fundacyi i dziejach kolegium wileńskiego w tomie IV.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.