Panowanie Augusta III/O ordynacyi ostrogskiéj

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jędrzej Kitowicz
Tytuł Pamiętniki do panowania Augusta III. i Stanisława Augusta
Wydawca Antoni Woykowski
Data wyd. 1840
Druk W. Decker i Spółka
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron


O ordynacyi ostrogskiéj.

Ordynacya ostrogska, inaczéj dubieńska, fundowana od książęcia Ostrogskiego, składała się z tysiąca wsi i pięćdziesiąt dwóch miast i miasteczek po nazwiskach swoich z dokładem powiatów, w których leżały, podanych do grodu i do wiadomości publicznéj w taryfie wydrukowanéj w czasie rozterków o tęż ordynacyą wszczętych między panami koronnymi i litewskimi. Inne dobra téj ordynacyi były stołowe ordynata, drugie rozdawane między szlachtę dożywociem, z obowiązkiem płacenia pewnych summ na milicyą ordynacką, któréj fundator naznaczył 600 głów, na każdą potrzebę rzeczypospolitéj stawać mających. Ta milicya składała się z piechoty i z dwu chorągwi konnych; jedna była husarska zwana złotą, druga lekka, zwaną białą. Porządek następstwa na tę ordynacyą po wygaśnięciu linii męskiéj książąt Ostrogskich (która zgasła na samym fundatorze bezdzietnym) spadał na książęta Zasławskie, a po tych mieczu takie zgasłym, na kądziel, a po zgasłéj kądzieli tego domu, fundator tęż ordynacyą legował kawalerom maltańskim. Ta ordynacya, na kilku sejmach za życia fundatora popierana, nieotrzymała approbacyi, ale zawsze w recess do innego sejmu odłożona.
Z tego powodu Janusz książę Sanguszko (o którym wyżéj), ostatni sukcessor po kądzieli z Lubomirskiéj, posiadacz téjże ordynacyi, niemając jéj za taką, jako nieapprohowanéj, ale za dziedziczne dobra, postanowił za życia swego z warunkiem jednak posiadania do śmierci, rozdać ją i rozprzedać między krewnych i niekrewnych, a to dla zgarnięcia wielkich summ i zaspokojenia niemi po części niezmiernych długów, w które zabrnął. Uczynił tedy generalną donacyą rozmaitych dóbr rozmaitym głowom, aktem jednostajnym w grodzic sandomirskim roku 1752. Przyjęły taką donacyą różne znaczne familie: Czartoryscy, Lubomirscy, Małachowski, kanclerz wielki koronny, Poniatowski i bardzo wiele innych znacznych i nieznacznych, ale pieniężnych. Gdy się ten nowy fenomen zjawił na polskim horyzoncie, panowie, którzy do niego niewchodzili, zebrawszy się we Lwowie, najpierwszy przeciwko donacyi sandomirskiéj w roku 1754. zanieśli manifest, jako o fundusz rzeczypospolitéj, przez książęcia Sanguszka i donataryuszów rozszarpany. Za przykładem lwowskich obywateli, poszło wiele innych województw. Branicki, hetman wielki koronny, uznawszy się być stróżem najczulszym całości dóbr rzeczypospolitéj, Dubno, stolicę ordynacyi, żołnierzem komputowym zajechał, donataryuszów z dóbr, za kontraktami arędownemi już poosiadanych, powyganiał. Ztąd wrzawa powszechna w koronie i Litwie, manifesta, remanifesta, listy wzywające do ratunku jednéj strony przeciwko drugiéj, pisma publiczne, ważność i nieważność transakcyi sandomirskiéj dowodzące i materya do zrywania sejmów nagalona. Król był natenczas w Saxonii. Przybywszy do Polski, przyjął stronę obrońców ordynacyi. Komorowski, prymas, trzymał za donataryuszami, ale niedługo odstąpił i jedno rozumiał z dworem.
Zaczął się sejm ordynaryjny w Warszawie, którego materyą pierwszą była ordynacya ostrogska. Niedługo trwał; — donataryuszowie zerwali go w kilka dni po zaczęciu, przez obawę, aby nieapprobował ordynacyi, a tym sposobem ich donacye zniszczone niezostały. Instrumentem do zerwania obrali i przekupili Michała Strawińskiego, stolnika i posła powiatu starodubowskiego.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jędrzej Kitowicz.