Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń człowieka/II/4

<<< Dane tekstu >>>
Autor Rudolf Steiner
Tytuł Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń człowieka
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1912
Druk L. Biliński i W Maślankiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Rundbaken
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IV. CIAŁO, DUSZA I DUCH.

Tylko wtedy sobie samemu może człowiek siebie wyjaśnić w prawidłowy sposób, kiedy uprzytomni sobie znaczenie myślenia wewnątrz własnego jestestwa. Mózg jest cielesnym narzędziem myślenia. Tylko prawidłowo rozwinięte oko może widzieć barwy, tak samo jedynie dobrze zbudowany mózg może służyć do myślenia. Ciało ludzkie tak jest ukształtowane, że wieńczy je mózg, organ ducha. Wtedy można budowę ludzkiego mózgu zrozumieć, kiedy zwróci się uwagę na jego zadanie, które polega na tem, że on ma być narządem myślącego ducha. Wykazuje to porównawcze badanie świata zwierzęcego. U ziemnowodnych mózg jest jeszcze małym wobec mlecza pacierzowego; zaś u ssących stosunkowo większy. Największym jest u ludzi w stosunku do pozostałego ciała. Naprzekór tym uwagom o myśleniu, jakie tu załączone zostają, panują różne przesądy. Wielu ludzi skłania się do obniżania myślenia na rzecz „wewnętrznego życia uczuciowego“ lub „odczucia“. Przecież mówią chętnie: nie przez „zimne (trzeźwe) myślenie“, ale przez ciepło uczucia, przez bezpośrednią siłę odczuwania osiąga się wyższe poznanie. Ludzie, co tak mówią, boją się, przez jasne myślenie stępić uczucia. W codziennem myśleniu, które się tylko na rzeczy pożytku rozciąga, może to mieć miejsce. Ale dzieje się zgoła odwrotnie w myśleniu które prowadzi do wyższych bytu regionów. Niema entuzyazmu ani uczucia, jakie by dało się porównać z poczuciem piękna, żaru i wzniosłości, które osiągamy przez czyste kryształowe myśli, płynące do te, które powstają nie „same“, ale osiągnięte przez energiczną pracę myślową.
Ciało ludzkie posiada odpowiednią do myślenia budowę. Te samę substancye i siły, które zawierają się w królestwie mineralnem, znajdują się w ciele ludzkiem tak połączone, iż przez to połączenie myśl może się objawić. Ta mineralna a odpowiednio do swego zadania ukształtowana konstrukcya nazywa się w dalej idących rozważaniach ciałem fizycznem człowieka. (Temi słowy oznaczamy to, co w literaturze teozoficznej, nazywa się Sthula sharira).
Ta mineralna budowa podporządkowana mózgowi, jako punktowi centralnemu, powstaje przez rozradzanie się, a otrzymuje swą skończoną postać przez rośnięcie. Rozradzanie się i rośnięcie dzieli człowiek z rośliną i ze zwierzęciem. Przez rozradzanie się i rośnięcie odróżnia się wszystko to co żywe od nieożywionych minerałów. Żywy organizm powstaje z żywego za pomocą ziarna. Potomkowie idą po przodkach w szeregu żyjących. Siły, przez którą powstaje minerał, musimy szukać w samej materji, która się nań składa. Kryształ górski tworzy moc zawarta w krzemie i tlenie, które w nim są połączone. Sił, które dąb kształtują, musimy szukać, zbaczając przez ziarno, w macierzyńskiej a ojcowskiej roślinie. Przez rozmnażanie przechodzi kształt dębu od poprzedników na potomków. Są bowiem wewnętrzne, przyrodzone żywym organizmom warunki. — Był to niedojrzały światopogląd, który wierzył, że niższe zwierzęta, a nawet ryby mogą ze szlamu powstać. Kształt istot żywych odradza się przez dziedziczność. Żywa istota rozwija się zależnie od tego, z jakiej macierzyńskiej a ojcowskiej istoty powstała, czyli innymi słowy, do jakiego gatunku należy. Substancya, z której ono się składa, ciągle się zmienia; gatunek trwa podczas życia i przekazuje się potomkom. Gatunek zatem jest czemś, co stanowi o układzie substancji. Ta siła gatunku twórcza może być nazwana siłą życiotwórczą.[1] (W literaturze teozoficznej nazywa się „Prana“). Kiedy siły mineralne ujawniają się w krysztale, siły życiotwórcze w gatunku i formach życia roślinnego i zwierzęcego.
Siły nieorganiczne spostrzega człowiek za pomocą zmysłów cielesnych. To tylko może spostrzedz, do czego ma zmysły. Bez oczu niema światła, bez uszu — dźwięku. Najniższe organizmy mają pewien rodzaj zmysłu dotyku[2]. Dla nich tylko te mineralne siły istnieją, które poznać można za pomocą dotyku. Wogóle tam, gdzie inne zmysły są bardziej rozwinięte, jak to u zwierząt wyższych, otoczenie staje się bogatsze i różnorodniejsze. Od organów danej istoty zależy przeto, czy to, co w świecie zewnętrznem się zawiera, istnieje równie dla postrzegania czy odczuwania tej istoty. Co w powietrzu trwa jako pewien ruch, staje się dla człowieka odczuciem dźwięku. — Przejawów zaś siły życiotwórczej nie odbiera człowiek przez zwykłe zmysły. Widzi barwy rośliny: wącha jej zapach; siła życiotwórcza zostaje dla tej obserwacyi utajoną. Ale jak ślepi od urodzenia nie mogą słusznie zaprzeczać istnieniu barwy, tak samo zwykłe zmysły nie mogą odrzucać siły życiotwórczej. Barwy zaczynają istnieć dla ślepych od urodzenia od czasu operacyi; również od czasu utworzenia się odpowiedniego narzędzia, poczyna być widzialną dla człowieka (przez siłę życiotwórczą ujawniona) istota różnorodnych rodzaji roślin i zwierząt. — Przez otwarcie tego organu odsłania się człowiekowi świat zupełnie nieznany. Nie spostrzega już jedynie barw, zapachów i t. d. żyjącej istoty, ale i tę żywą istotę samą. W każdej roślinie, w każdem zwierzęciu wyczuwa oprócz fizycznego kształtu jeszcze życiem wypełniony kształt duchowy. Aby mieć na to wyraz, nazwijmy ten kształt duchowy ciałem eterycznem albo ciałem życiotwórczem. — Dla badacza życia duchowego rzecz ta się tak przedstawia. Dla niego ciało eteryczne nie jest wypadkową materyi i sił fizycznego ciała, ale samodzielnem i czynnem jestestwem, które wymienione fizyczne substancye i siły do życia powołuje. Ten mówi w myśl wiedzy duchowej, kto powie, że fizyczne ciało ma swój kształt — np. kryształ — przez utajone w niem moce fizyczne kształtujące. Żywy organizm posiada formę nie przez te siły, ponieważ w momencie kiedy życie zeń wypłynie i pozostawiony zostanie tylko siłom fizycznym, rozpada się. Ciało życiotwórcze jest to istność, która podczas życia strzeże ciało fizyczne od rozpadnięcia się. — Ażeby to ciało życiotwórcze widzieć, postrzegać w innych organizmach, trzeba na to zbudzonych oczu duchowych. Bez tego owszem można przyjąć jego egzystencyę z przesłanek logicznych; oglądać je można tylko oczyma ducha, jak barwy oczyma fizycznemi. — Nie trzeba się zrażać wyrazem „ciało eteryczne“. „Eter“ oznacza tu coś innego niż hypotetyczny eter fizyki. Trzeba go uważać poprostu jako określenie tego, co tu będzie opisane. I jak fizyczne ciało ludzkie jest obrazem swojej celowości, tak samo ludzkie ciało eteryczne. Zrozumie się to ciało wtedy, kiedy się je rozważy w stosunku do myślącego ducha. Przez takie podporządkowanie myślącemu duchowi, odróżnia się ciało eteryczne człowieka od tegoż zwierząt i roślin. — Człowiek przez swoje ciało fizyczne należy do świata nieorganicznego, a przez ciało eteryczne do organicznego. Po śmierci odpada ciało fizyczne do świata nieorganicznego, ciało eteryczne do świata życia. (W teozoficznej literaturze nazywają ludzkie ciało eteryczne „Linga sharira“). Przez „ciało“ określa się to, co nadaje istocie pewnego rodzaju „kształt“, „formę“. Nie trzeba mieszać wyrazu „ciało“ ze zmysłowym kształtem „cielesnym“. W tem znaczeniu „ciało“ może być również zastosowanem na oznaczenie tego, co się „dusznie“ czy „duchowo“ kształtuje.
Ciało życiotwórcze jest jeszcze dla człowieka czemś zewnętrznem. W pierwszym przebłysku odczuwania odpowiada wnętrze człowieka podrażnieniom zewnętrznego świata. Chociaż byśmy jak najstaranniej śledzili to, co słusznie nazywamy światem zewnętrznym, to jednak odczuwania nie znajdziemy. — Promienie świetlne przenikają do oka; rozciągają się wewnątrz niego aż do siatkówki. Tam wywołują procesy chemiczne (w t. zw. purpurze wzrokowej); działalność tej podniety przenosi się za pomocą nerwu wzrokowego aż do mózgu i tam powstają dalsze fizyczne procesy. Gdyby to można było oglądać, widziałoby się tylko procesy fizyczne, tak jak jakiekolwiek inne w świecie zewnętrznym. Gdybym mógł zaś ciało życiotwórcze obserwować to spostrzegłbym, w jaki sposób fizyczny proces mózgowy jest zarazem przebiegiem życiotwórczym. Ale odczucia niebieskiej barwy, spowodowanego promieniami świetlnemi, nie można nigdzie znaleźć na tej drodze. Powstaje ono dopiero wewnątrz duszy odczuwającego. Gdyby więc istota jego składała się tylko z ciała fizycznego i eterycznego, odczucie nie mogłoby tam nigdy istnieć. Istotnie zatem odróżnia się czynność, przez którą odczuwanie staje się faktem, od działania siły życiotwórczej. Otóż ta czynność wydobywa z poza danego przejawu przeżycie wewnętrzne. Bez tej czynności byłoby to tylko procesem życiowym, który także w roślinie spostrzedz można. Wyobraźmy sobie człowieka jak ze wszech stron odbiera wrażenia. Trzeba go tylko sobie pomyśleć, jako źródło wskazanej czynności, jak zewsząd chwyta wrażenia. Na wszystkie strony odpowiadają tu odczucia wrażeniom. Źródło tej działalności powinno nazywać się duszą czuciową[3]. (W literaturze teozoficznej nazywa się „Kama“). Dusza czuciowa jest równie faktyczną, jak ciało fizyczne. Gdybym z człowieka, stojącego przedemną, tylko jego ciało fizyczne widział, nie bacząc na jego czuciową duszę, to tak, jak gdybym stojąc przed obrazem płótno same z malowidła zauważył.
O postrzeganiu duszy czuciowej podobnie powiedzieć można, jak poprzednio o postrzeganiu ciała eterycznego. Cielesne organy są ślepe w stosunku do niej. A organ, za pomocą którego widzimy życie jako życie samo, również wobec niej jest ślepy. Służy on tak samo do oglądania ciała eterycznego, jak jeszcze wyższy narząd do oglądania świata wewnętrznego samego czucia. Człowiek wtedy nie tylko czuje wrażenia fizyczne i życiotwórcze, ale ogląda odczucia. Przed człowiekiem o takim narządzie rozpościera się świat czuciowy innych stworzeń jak otwarta a dla niego czytelna książka. Trzeba odróżnić świat przeżyć odczuciowych własnych od oglądanego świata odczuć cudzych. Każdy człowiek wejrzeć może w swój własny świat czucia; cudzą duszę czuciową oglądać może tylko widzący otwartemi „oczyma ducha“. Nie będąc widzącym, człowiek zna świat odczucia tylko jako „wewnętrzny“, jako własne utajone przeżycia swej duszy; przed otwartemi „oczyma ducha“ rozświetla się w zewnętrznem duchowem widzeniu to, co zresztą tylko „wewnątrz“ drugiego człowieka żyje.
Dusza czuciowa zależy przez swą działalność od ciała eterycznego. Ponieważ zeń właśnie dobywa to, czemu jako odczuciu pozwala błysnąć. A że ciało eteryczne jest życiem wnętrzem fizycznego, dusza czuciowa przeto jest pośrednio od niego zależną. Tylko dla prawidłowo działającego, dobrze zbudowanego oka możliwe są odpowiednie wrażenia barwne. Zatem od cielesności zależną jest dusza czuciowa. Jest ona w swojej działalności przez ciało określoną i ograniczoną. Żyje w wyznaczonych jej w ten sposób granicach. — Ciało jest zbudowane z substancyj mineralnych, przez ciało eteryczne ożywione a natomiast ogranicza duszę czuciową. Kto więc posiada wspomniany wyżej organ „widzenia“ duszy czuciowej, ten widzi ją ograniczoną przez ciało. — Ale granice duszy czuciowej nie schodzą się z granicami ciała fizycznego. Dusza ta urasta nieco po nad niem. Widać stąd, że okazuje się potężniejszą, jak ono. Jednak siła, co jej granice wyznacza, płynie z ciała fizycznego. Tymczasem między ciałem fizycznem i eterycznem z jednej, a duszą czuciową z drugiej strony, przemyka się jeszcze jedno szczególne ogniwo ludzkiego jestestwa. Jest niem ciało duszy albo ciało[4] czuciowe. (Nazywa się ono w teozoficznej literaturze „postacią astralną“ lub „kamarupa“. Rupa znaczy forma, postać). Można również powiedzieć: pewna część ciała eterycznego jest subtelniejszą od reszty i ta część subtelniejsza stanowi jedność z duszą czuciową, kiedy grubsza część tworzy pewnego rodzaju jedność z ciałem fizycznem. Jednak urasta, jak powiedziano, dusza czuciowa ponad ciało duszy.
Co tu odczuciem nazywamy jest tylko częścią istoty dusznej. (Wyraz dusza czuciowa wybrany został dla prostoty). Na odczuciach bowiem opierają się takie uczucia jak zadowolenie i niezadowolenie, popędy, instynkty i namiętności. Wszystko to nosi ten sam charakter życia własnego jak odczucie i jak ono od cielesności zależy.

∗             ∗

Taka sama zamienna działalność, jak między duszą czuciową a ciałem, zachodzi również między tąż duszą czuciową a myśleniem i duchem. Z początku służy jej myślenie. Człowiek kształtuje myśli według uczuć. Przez to wyjaśnia sobie świat zewnętrzny. Dziecię, co się sparzy, myśli potem i dochodzi do następującego wniosku: „ogień parzy“. Człowiek nie podlega na ślepo swoim popędom, instynktom i namiętnościom; jego rozmyślania sprowadzają okoliczności, które pomagają do ich zadowolenia. To co się nazywa kulturą materyalną, dąży z konieczności w tym kierunku. Stoi ona tem, że myśl usługuje, podporządkowuje się pod wymagania duszy czuciowej. Nie zmierne sumy sił myślowych zdążają do tego celu. Mocą myśli zbudowane są okręty, koleje, telegrafy, telefony; a wszystko to służy przeważnie dla zadowolenia potrzeb duszy czuciowej. Jak siła życiotwórcza przenika ciało fizyczne, tak siła myśli duszę czuciową. Siła życiotwórcza wiąże ciała fizyczne przodków i potomków i poddaje je prawom, którym nie podlega to co tylko mineralne. Równie siła myśli czyni duszę zależną od praw, którym naga dusza czuciowa nie podlega. — Przez duszę czuciową człowiek spokrewniony jest ze zwierzęciem. U zwierząt spostrzegamy tak samo istnienie odczuć, popędów, instynktów i namiętności. Ale zwierzęta podlegają im bezpośrednio. One nie wysnują z nich samodzielnych z bezpośredniego przeżycia wyrosłych myśli. To samo zachodzi w pewnym stopniu u nierozwiniętego człowieka. Naga czuciowa dusza różni się zatem od wyższego, rozwiniętego ogniwa duszy, które posługuje się myśleniem. Nazwijmy tę duszę przeznaczoną do myślenia — duszę pojmującą. Można ją również nazwać duszą uczuciową albo sercem. („Kama manas“ nazywa ją literatura teozoficzna).
Dusza pojmowania przenika duszę czuciową. Kto posiada zmysł „widzenia“ duszy, zobaczy tedy tą duszę uczuciową jako jestestwo odmienne od nagiej duszy czuciowej.

∗             ∗

Przez myślenie człowiek wychodzi po za życie osobiste. Osiąga coś, co po za duszą jego włada. Rodzi się w nim samo przez się przekonanie, że prawa myśli są w zgodzie z porządkiem świata. Uważa się za tubylca w świecie, ponieważ ta zgodność istnieje. Ta zgodność jest najważniejszym faktem, mocą którego człowiek uczy się poznawać swe własne jestestwo. W duszy swej człowiek dąży do prawdy, i przez tę prawdę nie mówi już sama dusza, ale rzeczy świata. Co przez myślenie poznajemy jako prawdę, posiada samoistną wartość, która tyczy się rzeczy świata, nie zaś tylko duszy samej. Z moim własnym zachwytem nad gwiezdnem niebem trwam w sobie, myśli, przez które wyobrażam sobie orbity ciał niebieskich, mają wartość tą samą dla myślenia innych, co i dla mnie. Bezsensownem byłoby mówić o moim zachwycie, gdybym sam nie był istniał; ale nie w tej samej mierze bezsensownem było by mówić o moich myślach po za mną. Ponieważ prawda, o której dziś myślę, była wczoraj równie prawdziwą i będzie jutro prawdziwą, choćbym się zajmował nią dziś tylko. Poznanie jakieś sprawia mi radość, a radość ta posiada tak długo znaczenie, dokąd żyje we mnie; prawda poznania ma swoją wartość, niezależną od tej radości. Przy chwytaniu prawdy wiąże się dusza z czemś, co wartość swą w sobie samem nosi. A wartość ta nie znika ze zniknięciem odczucia w duszy, bo również z niego nie powstała. Co istotnie jest prawdą, nie powstaje ani przemija, ma swoje znaczenie, którego nic zniszczyć nie może. — Nie przeczy to bynajmniej temu, że poszczególne ludzkie „prawdy“ posiadają wartość tylko przemijającą, że po pewnym czasie okazują się one jako częściowe lub zupełne błędy. Ponieważ człowiek musi sobie powiedzieć, że prawda na samej sobie polega, gdy jego myśli są tylko przemijającemi formami praw wiekuistych. Kto — jak Lessing — mówi, że zadawala się wiekuistem dążeniem do prawdy, ponieważ zupełna czysta prawda tylko dla Boga może istnieć, nie odrzuca wiecznej wartości prawdy, ale ustala ją raczej przez powyższe zdanie. Gdyż tylko to, co ma wieczną wartość, powołać może do wiekuistych dążeń. Gdyby prawda nie była samoistną, a otrzymywała wartość swą i sens przez odczucie ludzkiej duszy, tedy nie mogłaby być jednozgodnym celem wszystkich ludzi. Samo dążenie do niej jest przyznaniem jej samodzielnej istności.
To samo co do prawdy, zastosować można i do istotnego dobra. Dobro moralne jest niezależnem od skłonności i namiętności, o ile nie pozwala im sobą władać, ale samo niemi włada. Przyjemność i nieprzyjemność, pożądanie i wstręt zależą od osobistej duszy człowieka; obowiązek stoi ponad przyjemnością i nieprzyjemnością. Tak może wysoko stać dla człowieka powinność, że dla niej życie gotów poświęcić. I tem wyżej stoi człowiek, im bardziej wyszlachetnił swe skłonności, upodobania i niechęci, a one bez przymusu, bez zdławienia stosują się same przez się do zrozumianego obowiązku. Dobro moralne posiada również jak i prawda wieczną wartość w sobie a otrzymuje się je nie przez duszę czuciową.
Kiedy człowiek pozwala żyć w swem wnętrzu samoistnej prawdzie i dobru, wznosi się ponad duszę czuciową. Wiekuisty duch ukazuje się w niej. Wschodzi w niej światło, które nie przemija. Dusza przyjmuje udział w wieczności, o ile tem światłem żyje. Ona wiąże byt osobisty z istnieniem wiecznem. Co w niej jest jako prawda i dobro, to jest w niej nieśmiertelnem. Co w duszy jako wieczne prześwieca, nazwijmy duszą świadomą. — O świadomości można równie mówić na najniższych stopniach duszy. Najpospolitsze odczucie jest przedmiotem świadomości. W tem ograniczeniu posiadają ją i zwierzęta. Jądro świadomości człowieka, więc duszę duszy rozumie się tu przez duszę świadomą. Przeto odróżnić trzeba jeszcze, jako poszczególne ogniwo duszę świadomą od duszy pojmującej. Ta ostatnia jest jeszcze omotana przez odczucia, popędy, afekty i t. d. Każdy człowiek wie, że to zrazu mu się udziela jako prawdziwe, co w odczuciach i t. d. wyróżnia. Pozostaje jednak ta prawda, która jest wolna od wszystkich zabarwień jakichkolwiek sympatyi czy antypatyi i t. p. Prawda jest i wtedy prawdziwą, kiedy nawet wszystkie osobiste uczucia przeciw niej się buntują. Ta część duszy, w której taka prawda żyje, może być nazwana duszą świadomą.
Oto mamy w duszy jak i w ciele trzy różne ogniwa: duszę czuciową, duszę pojmującą i świadomą. A jak z jednej strony cielesność działa na duszę ograniczająco, tak z drugiej strony duchowość działa na nią rozszerzająco. Im więcej dusza napełnia się prawdą i dobrem, tem dalej i szerzej ogarnia w sobie to, co wieczne. Dla tych, co duszę „widzieć“ mogą, blask który idzie od człowieka, gdy wiekuistość w nim rośnie, jest równą dlań rzeczywistością, jak światło płomienia dla oczu cielesnych. Dla „widzących“ cielesny człowiek jest tylko częścią całego człowieka. Jego ciało fizyczne jest to najgrubsza forma (utwór) pośród innych, które ją i siebie wzajem przenikają. Jako powtórzenie kształtu ciała fizycznego wypełnia je ciało eteryczne; ze wszystkich stron po nad tem widać występujące ciało duszy (postać astralną). I znów po nad tem panuje dusza czuciowa, potem dusza pojmująca, która tem większa, im więcej dobra i prawdy ogarnia, ponieważ ta prawda i dobro sprawiają rośnięcie duszy pojmującej. Człowiek, któryby tylko żył swojemi skłonnościami, swojem zadowoleniem i niezadowoleniem, będzie miał duszę pojmującą, której granice zetkną się z granicami duszy czuciowej. Ta otocz, pośród której ciało ludzkie jak w obłoku się ukazuje, nazywa się ludzką aurą.

∗             ∗
W początkach rozwoju człowieka w jego dzieciństwie występuje moment, kiedy dziecko poczuje się po raz pierwszy jako samodzielna istota wobec reszty świata. Dla subtelnie czującego człowieka jest to pełne znaczenia przeżycie. Poeta Jean Paul opowiada w swojej biografii: „Nie zapomnę nigdy mego przeżycia nie opowiedzianego jeszcze żadnemu człowiekowi, przeżycia, którego miejsce i czas dokładnie pamiętam, narodzin mojej samowiedzy. Pewnego przedpołudnia stałem jako bardzo młode dziecko pode drzwiami domu i patrzałem na lewo od drwalni. Wtem na moment wewnętrzna zjawa: ja jestem Ja, jak błysk promienia z nieba spłynęła na mnie i odtąd pozostała ze mną; tedy jaźń moja zobaczyła siebie po raz pierwszy i na zawsze. Trudno tu przypuścić złudzenie pamięci, ponieważ żadne obce opowiadanie nie mogło by się wtrącić do zdarzenia, które miało miejsce w świętem-świętych człowieka, gdyż tylko nowość sama zdarzenia sprawiła możność zapamiętania tak zwykłych codziennych szczegółów“. — Wiadomo, że małe dzieci mówią o sobie: „Karol jest grzeczny“, „Marja chce to mieć“[5]. One mówią o sobie jakby o kimś innym, ponieważ nie są jeszcze świadome odrębności swej istoty, bo samowiedza w nich się dotąd nie narodziła. Przez samowiedzę odróżnia się człowiek, jako odrębna, od wszystkich odosobniona istota, jako „Jaźń“. W jaźni człowiek ogarnia łącznie wszystko, co jako duszne i cielesne jestestwo przeżywa. Jaźń zamieszkuje ciało i duszę, i w nich działa. Jak fizyczny organizm w mózgu, tak dusza ma swój punkt centralny w jaźni. Przez odczucia bywa człowiek pobudzanym od zewnątrz; uczucia zaznaczają się jako przejawy świata zewnętrznego; wola odnosi się do świata zewnętrznego, ponieważ urzeczywistnia się w czynach zewnętrznych. „Jaźń“, jako właściwe jestestwo człowieka, pozostaje zupełnie niewidzialną. Trafnie tedy nazwał Jean Paul dostrzeżenie jaźni „przygodą zdarzoną w zupełnie ukrytem sanktuaryum człowieka“, ponieważ ze swoją jaźnią jest człowiek zupełnie samotny. A jaźnią tą jest człowiek sam. To uprawnia go do uważania jaźni za swoje prawdziwe jestestwo. Dlatego może określić swe ciało i duszę jako zasłony“, wewnątrz których on sam żyje, i powinien je uważać za narzędzia, przez które działa. Z biegiem rozwoju uczy się używać tych narzędzi coraz bardziej na usługi jaźni. Słówko „ja“, jest imieniem, które się od wszystkich innych imion odróżnia. Kto zastanawia się nad naturą tego imienia we właściwy sposób, otwiera sobie dostęp do poznania ludzkiego jestestwa w głębokim tego słowa znaczeniu. Wszelkie inne imię w jednaki sposób mogą wszyscy ludzie do każdej odpowiedniej rzeczy stosować. „Stołem“ można nazwać każdy „stół“, „krzesłem“ każde „krzesło“. Z nazwą „ja“ dzieje się inaczej. Nie można jej użyć do oznaczenia kogoś innego; każdy tylko siebie może „ja“ nazwać. Nigdy nie może imię „ja“ wpaść mi do ucha od zewnątrz, kiedy ono mnie oznacza. Tylko od wewnątrz, tylko siebie samą dusza może nazwać „ja“. Kiedy więc człowiek powie do siebie „ja“, zaczyna coś w nim mówić, co z żadnym ze światów nie ma do czynienia, z których dotychczas wymienione „powłoki“ są wzięte. Jaźń staje się coraz bardziej władczynią ciała i duszy. — A to również uwidocznia się w aurze. Im bardziej jaźń jest władczynią ciała i duszy, tem bardziej wielokształtną, różnorodniejszą, barwniejszą staje się aura. To oddziaływanie jaźni na aurę może „widzący“ obserwować. Jaźń sama jest dlań niewidzialną; znajduje się ona rzeczywiście „w utajonem sanktuaryum człowieka“. — Ale jaźń chłonie w siebie promienie światła, które jako światło wiekuiste przeświecają w człowieku. Równie dobrze jak ogarnia łącznie przeżycie ciała i duszy w jaźni, tak samo pozwala myślom prawdy i dobra do jaźni wpływać. Zjawiska zmysłowe objawiają się jaźni z jednej, a duch z drugiej strony. Ciało i dusza oddają się jaźni, aby jej służyć; ale jaźń oddaje się duchowi, aby ją napełnił. „Jaźń“ żyje w duszy i ciele, ale duch żyje w „jaźni“. — I co z ducha jest w jaźni, jest wieczne. Ponieważ ona otrzymuje istotę i wagę tego, z czem jest połączona. O ile jaźń w fizycznem ciele żyje, podlega ona prawom mineralnym, w ciele eterycznem prawom rozradzania się i rośnięcia, za pomocą duszy czuciowej i pojmującej prawom świata dusznego; o ile zaś ducha w siebie przyjmuje, podlega prawom ducha. To co tworzą mineralne, życiowe prawa[6], to powstaje i przemija; duch jeden nie ma do czynienia z powstawaniem i zanikiem.
∗             ∗

Jaźń żyje w duszy. A chociaż najwyższe uzewnętrznienie „jaźni“ należy do duszy świadomej, jednak trzeba dodać, że ta „jaźń“ — promieniując — całą duszę napełnia, a przez nią oddziaływa na ciało. W jaźni zaś żyje duch. Promieniuje duch w jaźni i żyje w niej jako w powłoce swojej, jak znowu jaźń żyje w „powłokach“ ciała i duszy. Duch ukształca jaźń od wewnątrz na zewnątrz, świat mineralny od zewnątrz do wewnątrz. „Jaźń“ kształtującego i jako „jaźń“ żyjącego ducha nazwijmy „duch-sobistość“[7], ponieważ jako jaźń czyli samość człowieka się objawia. Duch-sobistość jest równoznaczne z tem, co nazywano w literaturze teozoficznej „wyższe Manas“. Sanskryckie słówko „manas“ wiąże się z niemieckiem „Mensch“ i oznacza człowieka o ile ten jest duchową jaźnią. Różnicę pomiędzy „duchem-sobistością“ a „duszą świadomą“ wyjaśnić sobie można w sposób następujący. Dusza świadoma jest naczyniem prawdy polegającej samej na sobie, niezależnej od wszelkich sympatyi czy antypatyi; duch-sobistość nosi w sobie tę samą prawdę, ale przyjętą i zawartą w jaźni, przez co przetwarza się ona w samodzielne, zindywidualizowane jestestwo człowieka. A że ta wieczna prawda usamodzielnia się i z „jaźnią“ w jedną całość zrasta, jaźń osiąga wieczność.
Duch-sobistość jest objawieniem duchowego świata, zaś zmysłowe odczuwanie jest objawieniem świata fizycznego wewnątrz jaźni. Przez to, co czerwone, zielone, jasne, ciemne, twarde, miękkie, ciepłe, zimne, objawia się świat cielesny; przez to, co prawdziwe i dobre, objawia się świat duchowy. Podobnie, jak objawienie cielesności nazywamy czuciem, tak znowu objawienie duchowości nazywamy intuicyą.[8] Najprostsza myśl zawiera już w sobie intuicyę, ponieważ nie można jej rękoma dotknąć, ani okiem zobaczyć, trzeba ujmować jej objawienia z ducha przez jaźń. — Kiedy rozwinięty i nierozwinięty człowiek ogląda roślinę, to poczyna się w jaźni jednego zupełnie co innego, niż w jaźni drugiego. A przecież ten sam przedmiot wywołał odczucia u obu. Różnica polega na tem, że jeden ma możność dużo doskonalszego myślenia nad danym przedmiotem, niż drugi. Gdyby przedmioty ujawniały się tylko przez odczucie, to niemożliwym byłby postęp w duchowym rozwoju. Przyrodę odczuwa również dziki; ale prawa przyrody objawiają się myślom ludzi wyżej rozwiniętych, zapłodnionym przez intuicyę. Podniety świata zewnętrznego odbiera również dziecko, jako podrażnienia woli, przykazania dobrego obyczaju zjawiają mu się, jako bodźce w miarę dalszego rozwoju, kiedy nauczy się żyć w duchu i rozumieć jego objawienia.
Jak bez oczu nie byłoby żadnego barwnego odczucia, tak bez wyższego myślenia ducha-sobistości nie byłoby żadnej intuicyi. Ale odczucie nie stwarza rośliny, kiedy jej barwy ujawnia, równie jak intuicya nie stwarza ducha, raczej świadczy o nim.
Przez intuicyę osiąga jaźń człowieka, która w duszy żyje, posłannictwo z góry, ze świata ducha, a przez czucie posłannictwo świata fizycznego. I przeto czyni ona świat ducha życiem swojej duszy, jak za pomocą zmysłów — świat fizyczny. Dusza, a raczej prześwietlająca ją jaźń, otwiera na dwie strony swoje wrota: od strony cielesnej i duchowej.
Jak świat fizyczny objawia się przez to jaźni, że ze swych substancyi i sił buduje organizm, gdzie może żyć dusza świadoma i władać narządem, przez który od zewnątrz ogarnia cielesność, równie świat duchowy buduje ze swych substancyj i sił ciało duchowe, w którym żyć może jaźń i ogarniać przez intuicyę duchowość. (Rzecz jasna, że wyraz ciało ducha zawiera w sensie literalnym pewną sprzeczność. Użyto go jednak w tym celu, aby zwrócić uwagę na to, co w duchu odpowiada fizycznej konstrukcyi ciała ludzkiego).
Więc jak w świecie fizycznym poszczególne ludzkie ciało stanowi odrębne jestestwo, tak w świecie ducha ciało duchowe. Istnieje tedy dla człowieka w świecie ducha „wewnątrz“ i „zewnątrz“, jak w świecie fizycznym. Człowiek czerpie z fizycznego świata materyę i przerabia ją w swojem ciele fizycznem, tak samo czerpie ze środowiska duchowego — duchowość i przyswaja ją sobie. Duch jest wiekuistym pokarmem człowieka. Jak człowiek rodzi się z ciała, tak samo rodzi się z ducha przez wiekuiste ustawy prawdy i dobra. Jest on z zewnątrz oddzielony od świata ducha podobnie jak od świata fizycznego jako samoistna istota. Taka samodzielna istota duchowa nazywa się „człowiekiem-duchem[9] (w teozoficznej literaturze „Atma“).
Kiedy badamy fizyczny organizm człowieka, znajdujemy w nim te same substancye i siły, co w otaczającym go świecie fizycznym. Podobnie dzieje się z człowiekiem-duchem. W nim tętnią pierwiastki otaczającego świata ducha, działają w nim te same siły, co i w dokolnym świecie ducha. Jak w fizycznej skórze zamyka się istota, która żyje i czuje, tak samo dzieje się w świecie ducha. Tam duchowa powłoka, która oddziela człowieka-ducha od pozostałego świata ducha, czyni zeń samodzielną istotę, która w nim żyje i przyjmuje intuicyjnie treść świata ducha. Ta „duchowa powłoka“ nazywa się osłoną ducha“. (W literaturze teozoficznej nazywa się osłoną z aury). Tylko trzeba wiedzieć, że ta „duchowa powłoka“ urasta ciągłe wraz z rozwojem człowieka, że duchowa indywidualność (jego osłona z aury) zdolna jest do bezgranicznego zolbrzymienia.
Wewnątrz tej duchowej powłoki żyje człowiek-duch. Zbudowany on jest przez duchową siłę życiotwórczą podobnie jak ciało fizyczne przez fizyczną siłę życiotwórczą. Można przeto mówić o duchu eterycznym odnośnie do człowieka-ducha, jak się mówi o ciele eterycznem. Tego ducha eterycznego nazywamy duch-życia“. — Na trzy ogniwa przeto rozpada się duchowe jestestwo człowieka: na człowieka-ducha, ducha-życia i na ducha-sobistość. (Atma, Budhi, Manas są odpowiednimi wyrazami w literaturze teozoficznej. Budhi jest to poszczególny duch-życia, który przez życiotwórczą siłę ducha = Budhi, ukształtowany został).
Dla „widzącego“ w sferach ducha stanowi jestestwo duchowe człowieka, jako wyższa — właściwie duchowa — część aury, rzeczywistość dostrzegalną. On „ widzi“ wewnątrz duchowej powłoki, człowieka-ducha jako ducha-życia, i „widzi“, jak ten „duch-życia“ przez przyjmowanie duchowego pokarmu z otaczającego świata ducha ciągle się zolbrzymia. I widzi dalej, jak przez przyjmowanie tego pokarmu duchowa powłoka urasta a człowiek-duch staje się coraz większym i większym. Odróżnia się to duchowe jestestwo człowieka od jego fizycznego tem, że ostatnie posiada ograniczoną wielkość, kiedy pierwsze rosnąć może bezgranicznie. Co jest czerpane jako pokarm duchowy, posiada wartość wieczną. Z dwóch tedy przenikających się wzajem części składa się aura. Jednej nadaje zabarwienie i kształt byt fizyczny człowieka, drugiej — duchowy. Jaźń rozgranicza je w ten sposób, że co fizyczne oddaje jej się, ona zaś kształtuje ciało, aby dusza w niem mieszkać mogła; a jaźń następnie oddaje się, aby duch w niej zamieszkał, który ze swej strony duszę przenika i wskazuje jej cel w świecie ducha. Przez ciało dusza zamknięta jest w świecie fizycznym, przez człowieka-ducha rosną jej skrzydła do ruchu w świecie duchowym.

∗             ∗

Chcąc ogarnąć całego człowieka, trzeba go sobie wyobrazić złożonego z wymienionych części składowych. Ciało kształtuje się z fizycznej materyi świata w ten sposób, że budowa ta jest skierowaną ku myślącej jaźni. Przenika je siła życiotwórcza i staje się przeto ciałem życiotwórczem albo eterycznem. Jako takie otwiera się ono przez narządy zmysłowe na zewnątrz i staje się ciałem duszy. Ostatnie zaś przenika dusza czuciowa; stanowi z niem jedną całość. Dusza czuciowa odbiera nietylko wrażenia zewnętrzne jako odczucia; ona ma swoje własne życie, które jest zapłodnione z jednej strony przez myśli, z drugiej przez odczucia. Tak staje się duszą pojmującą. Z jednej strony otwiera się intuicyom, a z drugiej odczuciom. A że świat ducha wytwarza w niej organ intuicyi, a ciało fizyczne organy zmysłowe staje się duszą świadomą. Jak zmysły przez ciało duszy dostarczają jej odczuć, tak samo duch przez narząd intuicyjny intuicyi. Człowiek-duch jest zatem w jedność związany z duszą świadomą, jak fizyczny organizm z duszą czuciową w ciele duszy. Dusza świadoma i duch-sobistość tworzą jedność. W tej jedności żyje człowiek-duch, jako duch życia, podobnie jak ciało eteryczne dla ciała duszy podstawy życia kształtuje. A jak fizyczny organizm zamyka się w skórze fizycznej, człowiek-duch zamyka się w powłoce duchowej. Oto rozczłonkowanie całego człowieka odbywa się w następujący sposób:
A. Ciało fizyczne
B. Ciało eteryczne, albo życiotwórcze
C. Ciało duszy
D. Dusza czuciowa
E. Dusza pojmująca
F. Dusza świadoma
G. Duch-sobistość[10]
H. Duch-życia (życiotwórczy)
I. Duch-człowiek[11].
Ciało duszy (C) i dusza czuciowa (D) są jednem w człowieku ziemskim; również dusza świadoma (F) i „duch-sobistość“ (G). — Przeto okazuje się siedem ogniw człowieka ziemskiego. (Załączone są nazwy literatury teozoficznej):
1. Ciało fizyczne (Sthula sharira)
2. Ciało eteryczne, albo życiotwórcze (Linga sharira)
3. Ciało duszy, czujące (ciało astralne, kama rupa)
4. Dusza pojmująca (niższe Manas, kama manas)
5. Dusza świadoma, napełniona duchem (wyższe Manas)
6. Duch żywy[12] (duchowy organizm, Budhi)
7. Duch-człowiek (Atma).
W duszy przebłyskuje „jaźń“, chwyta wątek z ducha i staje się przeto piastunem człowieka-ducha. Zatem człowiek bierze udział w trzech światach (fizycznym, duszy i ducha). Wrasta on przez ciało fizyczne, eteryczne i astralne w świat fizyczny, a rozkwita przez ducha-sobistość, ducha-życia i ducha-człowieka w świecie duchowym. A łodyga, która z jednej strony wkorzenia się, a z drugiej kwitnie, to dusza sama.
Można znaleźć zgodną z poprzednią a uproszczoną formę rozczłonkowania człowieka. Chociaż jaźń w duszy świadomej świeci, to jednak przenika całe jestestwo duszy. Ogniwa jej znowu nie są tak ostro oddzielone od siebie jak ogniwa ciała. One przenikają się w wyższym sensie. Ujmując duszę pojmującą i świadomą jako dwa składowe czynniki jaźni, a tę ostatnią jako jądro tychże, podzielić można człowieka na: ciało fizyczne, eteryczne, astralne i jaźń. Przez wyraz ciało astralne określa się to, co się składa z ciała duszy i duszy czuciowej razem wziętych. (Chociaż dusza czuciowa bywa umacniana w pewnej mierze również przez jaźń). Kiedy jaźń napełnia się duchem, to występuje duch-sobistość tak, że ciało astralne staje się przemienione przez duszę. W ciele astralnem działają przedewszystkiem ludzkie popędy, pożądania, namiętności, o ile są odczuwane i działają w nich zmysłowe postrzeżenia. Zmysłowe postrzeżenia powstają przez ciało duszy jako ogniwo, które człowieka z zewnątrz dotyka. Popędy, żądze, namiętności i t. d. rodzą się w duszy czuciowej, o ile ta przez duszę zasilana jest, zanim duchem się napełni. Jeżeli jaźń napełnia się ducha-sobistością, to dusza przepełnia nim następnie ciało astralne. Wyraża się to przez to, że jaźń prześwietla popędy, żądze i namiętności tem, co od ducha otrzymała. Jaźń tedy mocą swego udziału w świecie ducha staje się władczynią w świecie popędów, pożądań i t. d. W miarę jak się to staje, objawia się ducha-sobistość w ciele astralnem i wywołuje w niem przemianę. Ciało astralne przejawia się wtedy jako jestestwo z dwu ogniw złożone: ze zmienionego i nie zmienionego. Ducha-sobistość rozpatrywać można przeto jako przemienione ciało astralne. Podobnie jaźń przyjmuje ducha-życia. Wtedy przemienia się ciało życiotwórcze. Przenika je duch-życia. Stąd i również można powiedzieć, że duch-życia jest przemienionem ciałem życiotwórczem. A kiedy jaźń przyjmuje w siebie ducha-człowieka, otrzymuje własną moc przenikania ciała fizycznego. Rozumie się, że to, co przemienione w ten sposób w ciele fizycznem, jest nieuchwytnem dla zwykłych zmysłów. To stało się w ciele fizycznem duchem-człowiekiem, co przeduchowione zostało. Dla zmysłowego tedy spostrzegania uchwytne jest jako zmysłowe, a o ile przeduchowione, musi być duchowo spostrzegane. Zewnętrznym zmysłom nawet to duchowo przetworzone jest dostępne równie jako zmysłowe. Przez przyjęcie tej zasady można człowieka rozczłonkować następująco:
1. Ciało fizyczne
2. Ciało życiotwórcze
3. Ciało astralne
4. Jaźń jako jądro duszy
5. Duch-sobistość jako przemienione ciało astralne
6. Duch-życia jako przemienione ciało życiotwórcze
7. Duch-człowiek jak przemienione ciało fizyczne.




  1. Mówić o „sile życiotwórczej“ było do niedawna cechą niewykształconego umysłu. Obecnie nie odwracają się niektórzy uczeni od idei „siły życiotwórczej“ takiej jak ją w dawniejszych czasach pojmowano. Kto rozważy jednak dotychczasowy bieg współczesnej wiedzy przyrodniczej, ten przyzna jej większą konsekwencyę w ignorowaniu „siły życiotwórczej“ niż w uznawaniu jej. Nie należy pod żadnym pozorem zaliczać „siły życiotwórczej“ do tego co obecnie nazywamy „siłami przyrody“. A kto nie chce zaniechać nawyknień myślowych i sposobów wyobrażania współczesnej nauki, ten nie powinien mówić o „sile życiotwórczej“. Dopiero rodzaj myślenia i założenia „wiedzy duchowej“ albo teozofii umożliwiają zbliżenie się bez sprzeczności do takich rzeczy.
  2. Mówiąc tu o „zmyśle dotyku“ u stworzeń niższych, nie rozumie się pod tem słowem tego, co się zazwyczaj określa przez wyraz „zmysł“. Przeciwko temu wyrazowi możnaby nawet z punktu widzenia teozofii wiele zarzucić. Rozumie się tutaj przez „zmysł dotyku“ ogólnespostrzeganie obecnego zewnętrznego wrażenia, w przeciwstawieniu do szczególnych postrzegam które polegają na patrzeniu, słyszeniu i t. d.
  3. Prz. tłóm. „czuciowa“ ze względu na pierwotność i ogólność wrażenia; od słowa „czuć“.
  4. Prz. tłóm. Przypominam że „ciało“ oznacza „postać“ (= pole działania).
  5. W zdaniach używanych przezmałe dzieci: „Karol jest dzielny“, „Marya chce to mieć“, nie chodzi o to, jak wcześnie dzieci słowa „ja“ używają, lecz kiedy kojarzą z tem odpowiednie wyobrażenie. Słysząc od dorosłych, mogłyby go dzieci w każdym razie użyć, nie mając wyobrażenia o „jaźni“. Jednak przeważnie późne użycie tego słowa wskazuje na powolne powstawanie pojęcia jaźni z ciemnego jej poczucia.
  6. Teozoficzne przedstawianie zjawisk musi być brane zupełnie ściśle. Ponieważ tylko w ścisłem oddawaniu idei leży ich wartość. Kto naprzykład w zdaniu: „One (zwierzęta) nie wysnują z nich (z uczuć) samodzielnych z bezpośredniego przeżycia wyrosłych myśli“, słów „samodzielnych, z bezpośredniego przeżycia“ nie weźmie pod uwagę, ten łatwo może wpaść w błąd sądząc, że w uczuciach albo instynktach zwierzęcia nie ma żadnych myśli. A przecież teozofia właśnie stoi na gruncie poznania, że wszystkie wewnętrzne przeżycia zwierząt (jak cały byt wogóle) są przesnute myślami. Tylko, że myśli zwierząt nie są samodzielnemi myślami żyjącej w zwierzęciu „jaźni“, ale raczej należą do zwierzęcej zbiorowej jaźni, która jest jakoby zzewnątrz zwierzęciem władającą istotą. Jaźń zbiorowa nie istnieje na świecie fizycznym, jak jaźń człowieka, ale działa na zwierzęta ze świata dusz, opisanego na str. 78 i następ. (Ściślej o tem powiedziane jest w mojej „Wiedzy tajemnej“). Co się zaś tyczy człowieka, to myśli osiągają w nim samodzielny byt nie bezpośrednio przez odczucia, ale pośrednio jako myśli przeżyte dusznie.
  7. Sobistość (das Selbst) jest tem, co każdy z nas zowie samym-sobą w najściślejszem znaczeniu, co po utracie ręki, nogi a nawet głowy jeszcze nami pozostaje; jest to nasza wieczna istota.
    Trentowski. Chowanna I, XXXV.
  8. Opis istotny „Intuicyi“ znajduje się w mojej książce „Jak osiągnąć poznanie wyższych światów“ i w mojej „Wiedzy tajemnej“. Możnaby łatwo przy nieścisłem rozważaniu znaleźć sprzeczność między użyciem tego słowa w obu książkach, a tem które się znajduje w niniejszej książce na str. 47. Sprzeczność ta nie istnieje, zważywszy, że to, co się odsłania z duchowego świata przez intuicyę w pełnej rzeczywistości nadzmysłowemu poznaniu, ujawnia się w swych najniższych objawieniach duchowi-sobistości, podobnie jak byt zewnętrzny świata zewnętrznego w odczuciu.
  9. Człowiek duch = Geistmensch, zdaje się, że Mickiewicz mówiąc o „człowieku wiecznym“ ma właśnie człowieka-ducha na myśli.
  10. Zgodnie z polskimi tłómaczeniami Ewangelii podobne w sensie postacie ducha nazywać się powinny: słowo (G.), żywot (H.) i czł.-wieczny (I).
  11. Używam zwykle czł.-d. ze względu na komplikacye dwuznaczne w 2-im przypadku.
  12. zam. Duch żywy czyt. Duch życia





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Rudolf Steiner i tłumacza: Jan Rundbaken.