Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/24. VI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880
Pochodzenie Gazeta Polska 1880, nr 138
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 24 czerwca 1880
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1880
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


200.

Ziarno, pismo dla głodnych, ukazało się na koniec i znajduje się do nabycia we wszystkich księgarniach. W dniu wczorajszym rozkupiono już mnóstwo egzemplarzy. Jest to pokaźny zeszyt, złożony z sześciu blisko arkuszy. Obejmuje on mniejsze lub większe artykuły, pojedyńcze sceny, małe obrazki literackie, poezje i aforyzmy wszystkich prawie ludzi piszących po polsku, bez względu na miejsca i kraje, w których żyją. W części artystycznej wzięli udział również wszyscy malarze i rysownicy. Pismo, oczekiwane od dawna z niecierpliwością, spóźniło się znacznie względnie do terminu, w jakim wyjść miało, nie podobna tu jednak winić nikogo, przyczyną bowiem były warunki zewnętrzne, od redakcji niezależne, głównie zaś wymiar pisma, który znacznie przenosi plan pierwotny. Skwapliwość jednak, z jaką wszyscy chwytają za pismo, dowodzi, że opóźnienie nie zaszkodziło powodzeniu. Czy powodzenie to jest słuszne? — Tak. Jest zrozumiałem ze względu na cel, a słusznem ze względu na treść pisma, które wcale nie przedstawia się gorzej jak Paris-Murcie, Vindobona itd. W następnych numerach podamy obszerniejsze sprawozdanie o Ziarnie, ograniczając się obecnie na doniesieniu, że wyszło i że kosztuje cztery złote, jest zaś do nabycia we wszystkich księgarniach.

201.

Jarmark w Bałcie. Na wystawie Ungra, urządzonej przy wystawie koni, dwa obrazy zwracały głównie na się uwagę: Jarmark w Bałcie Brandta i Targ na konie Witkiewicza. O Targu na konie pisaliśmy już obszerniej, gdy był wystawiony w Salonie artystycznym, obecnie powiemy kilka słów o obrazie Brandta. Wspaniałe płótno to nosi na sobie wszystkie cechy ręki artysty, tak, że na pierwszy rzut oka można poznać, kto jest autorem obrazu. Cechy te jednak nie są manierą, ale indywidualnością, która odbija się wszędzie, zarówno w krajobrazie, jak i postaciach ludzi i koni. Malarz przenosi widza w świat na poły azjatycki. Namioty, szałasy kryte słomą, papierowe lampy zawieszone w namiotach, dywany, tureckie siodła, orientalne akcesoria, wśród których wre życie jarmarczne. Rozhukany tabun koni rwie się wśród kłębów kurzu ku szałasom, Kozacy zaś i Tatarzy zagradzają im drogę długiemi kijami. Postacie to niezrównanie oryginalne. Trudno w jakimkolwiek obrazie znaleźć tyle ruchu i rozpętanego życia, które stanowi istotę i jakby duszę jarmarków na kresach. Wszystko, co stanowi ich dziką poezję, zostało zrozumiane i odczute z prawdą, fantazją i dzielnością. Obraz z tego powodu ma wyższe znaczenie, albowiem jest on nie tylko trafnem przedstawieniem rzeczy i ludzi, nie tylko doskonałem malowidłem, ale i kompozycją w szerszem znaczeniu tego słowa, tj. kwiatem twórczej fantazji, która, nie mijając się z prawdą, umie na tle rzeczywistości stworzyć poemat. Jest to najcelniejsza strona obrazu, nadająca mu wyższe znaczenie w sferze sztuki. O zaletach perspektywy, o wybornych grupach ludzi i koni nie potrzebujemy mówić, są to bowiem zalety, w których Brandt celuje między wszystkimi malarzami. Nie tylko publiczność, ale i koledzy Brandta, malarze, zachwycają się oświetleniem i w ogóle technicznemi zaletami obrazu. — Byłby on najpiękniejszą ozdobą każdego salonu i każdej wystawy, dlatego też cena rs 10,000, która wielu wydała się za wysoką, w rzeczywistości nie jest przesadzoną. Sądzimy, że arcydzieła pędzla naszych artystów nieraz znacznie drożej bywały cenione, obraz zaś, o którym mowa, nabyłaby zepewne chętnie każda galeria, choćby za cenę jeszcze wyższą.

202.

Doszły nas nowe i pewne wieści o nadzwyczajnem powodzeniu p. Modrzejewskiej w Londynie. W Court Royal Theatre dodano trzy nowe rzędy krzeseł, liczba bowiem żądających biletów przewyższa znacznie tę, jaką sala pomieścić może. Współzawodnictwo Sary Bernhardt nie zaszkodziło bynajmniej naszej artystce: za krzesła, których cena zwyczajna jest 10 szylingów, płacą w lokacjach od 15 do 20 szylingów. — Pani Modrzejewska podpisała już kontrakt na cały rok. Po krótkich wakacjach rozpocznie na nowo grać w październiku. Występy zaczną się Maryją Stuart, potem pójdzie Intryga i miłość, Donna Diana, Izabela w Measure for measure Szekspira, Imogena w Cymbelinie, a następnie Romeo i Julia i Antoniusz i Kleopatra. Teatr, w którym artystka występowała dotychczas, lubo zgromadza, tak jak i Haymarket, najwykwintniejszą publiczność, okazał się jednak wobec natłoku widzów za mały, dlatego dyrektor postara się prawdopodobnie o inny teatr. Przed kilku dniami Illustrated London News umieściły portret naszej artystki, a prasa głosi coraz większe jej pochwały. W sferach teatralnych, literackich i artystycznych znakomitości tamtejszych p. Modrzejewska doznaje najuprzejmiejszego przyjęcia i uznania — sukces zaś finansowy przeszedł, jak się dowiadujemy, nadzieje nawet jej samej.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.