<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział O sposobie, którym baby czarownice, przy rodzeniu posługujące, wielkie szkody czynią, dziatki zabijając, abo je z przeklęctwem oddając i ofiarując
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O SPOSOBIE, KTÓRYM BABY CZAROWNICE, PRZY RODZENIU POSŁUGUJĄCE, WIELKIE SZKODY CZYNIĄ, DZIATKI ZABIJAJĄC, ABO JE Z PRZEKLĘCTWEM ODDAJĄC I OFIARUJĄC.

Skoro się dziecię urodzi, baba, jeśli matka nie jest czarownica, dziecię przed komorę, jakoby dla ochłodzenia jego, wynosi, a podniósłszy go ku górze, oddaje go książęciu szatańskiemu Luciferowi i wszytkim szatanom, co czyni na ognisku nad ogniem. Jako jeden zeznał: gdy obaczył, że żona jego, czasu połogu, nad zwyczaj inszych białychgłów rodzących, nie dopuszcza do siebie wniść żadnej białejgłowie, oprócz córki własnej, która jej jakoby babiła, chcąc przyczyny tego doświadczyć, podczas połogu zataił się w domu, gdzie wypatrzył porządek świętokradztwa i ofiary szatańskiej sposobem opisanym, to przydawszy, że dziecię, jako mu się widziało, po łańcuchu, na którym kotły wieszają, bez wszelkiej ludzkiej pomocy, ale pewno z szatańską, ku górze się mknęło. Czego się on przelękłszy, niemniej i tego gdy straszne i ogromne słowa przy wzywaniu szatanów i inszych bezbożnych obrzędach słyszał, z pilnością żeby dziecię było chrzczone nalegał; a gdy nieśli dziecię do inszej wsi, gdzie kościół był, a droga przez most przypadła, on, dobywszy miecza, napadł na córkę, która dziecię niosła, mówiąc (co drudzy dwa, przy nim idący, słyszeli): nie chcę, żebyś miała dziecię przez most nosić, bo abo samo o swej mocy przejdzie abo cię utopię! Zlękłszy się ona z inszemi, które przy tem były, białemigłowami pytały, czy od rozumu odstąpił (abowiem o tem co się stało nikt nie wiedział, oprócz dwu mężów, którzy z nim byli). Rzecze on: niecnotliwa białagłowo, twą czarowniczą nauką sprawiłaś, że się dziecię ku górze po łańcuchu mknęło, uczynże teraz, żeby bez przenoszenia samo dziecię przeszło abo cię w rzece utopię! I tak przymuszona, położyła dziecię na moście; gdy według nauki swojej szatana wzywała, aż oto znagła dziecię na drugiej stronie mostu obaczono. Ochrzciwszy tedy dziecię i do domu się wróciwszy, gdy już córkę świadkami o czary pokonać mógł (czego nie mógł uczynić, gdyby był chciał dowodzić onej ofiary szatanowi czynionej, dlatego, iż sam jeno na nią patrzył), po wyleżeniu połogu córkę z matką przed urzędem oskarżył i obiedwie spalone były; także też sposób bezbożny i przeklętej ofiary, którego baby zażywać zwykły, wyjawił się.

Uczy nas tego doświadczenie, że córki czarownic i onym podobnych, jako te, które w tropy matek swoich wstępowały, zawsze były o czary podejrzane i naród prawie wszytek zarażony. Czego przyczyna ta może być dana, iż umowy, z szatanem postanowionej, powinne są następce zostawić, ze wszytkich sił o rozszerzenie tego odstępstwa starając się. Skądże barzo często tego doświadczono, że dzieweczki w ośmi albo dziesiąci leciech niepogody i grady sprawowały, co nie z czego inszego pochodziło, jedno iż z umowy szatanowi, skoro po porodzeniu od matek czarownic ofiarowane były. Dzieci abowiem za odstąpieniem wiary takowych rzeczy nie mogłyby uczynić, jako dorosłe czarownice na samym początku czynią, zwłaszcza iż o żadnym członku wiary chrześcijańskiej nie wiedzą.
(Młot na czarownice, 144-149)


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.