<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział O trzech sposobach, któremi tylko mężczyźni a nie białegłowy czarami się parają
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O TRZECH SPOSOBACH, KTÓREMI TYLKO MĘŻCZYŹNI A NIE BIAŁEGŁOWY CZARAMI SIĘ PARAJĄ.

Ostatni jest rodzaj czarów, który się między męską płcią najduje trojakim obyczajem. Są abowiem jedni z nich strzelcy czarownicy, którzy na każdy dzień trzech abo czterech ludzi nieomylnie, jeśli chcą, zabić mogą. Drudzy, którzy broń rozmaitą zamawiają, żeby im nie szkodziła, iżby rany w sobie mieć nie mogli. Trzeci, którzy dla obrony ciała swego słowa pewne abo charaktery przy sobie noszą. W czem potrzeba się naprzód przypatrzeć srogości występku w strzelcach czarownikach, którzy w dzień uroczysty obchodzenia męki Zbawiciela naszego, to jest w Wielki Piątek, pod ten czas gdy się msza odprawuje, mają obraz męki Pańskiej, do którego jako do celu jakiego strzelają. O, jakie okrucieństwo i niezbożna krzywda Zbawiciela naszego! Powtóre, iż jako uczynkiem tak i słowy wiary odstępują i do szatana przystają. Co acz nie jest rzecz tak dalece pewna, jednak, jakożkolwiek jest, więtsza zelżywość wierze od chrześcijanina dziać się nie może, ponieważ, gdyby to poganie czynili, nie miałoby żadnego skutku. W żadnej także rzeczy szatanowi upodobać się tak dalece nie może, jako w tej, skąd ci ludzie nędzni i opłakani raczejby mogli uznać prawdę i skutek wiary katolickiej i dla których przyczyn Pan Bóg takowych zbrodni dopuszcza. Potrzecie, iż trzy albo cztery postrzały w obrazie męki Pańskiej czynią, żeby także wiele tyleż na każdy dzień mogli zabić. Czwarta, iż w tej swojej sprawie upewnieni są od szatana, takim wszakże sposobem, że wprzód potrzeba, żeby widzieli tego, którego zabić chcą, a potem, żeby umysł swój i wolę do zabicia jego zupełnie przyłożyli. Takowy tedy, gdziekolwiekby był zamkniony, ustrzec się nie może, żeby strzały, od czarownika wypuszczone, za sprawą szatańską nie miały ustrzelać ciała jego. Piąta: tak nieomylnie strzałę z łuku wypuszcza ją, że i grosz z głowy zjąć mogą z ruśnice by najwiętszej. Szósta, iż przysięgę czynią szatanowi, oddając mu się z duszą i z ciałem, żeby takowe rzeczy sprawować mogli.
Przystąpmy do drugiego rodzaju czarowników, którzy broń rozmaitą zamawiają, żeby im nie szkodziła i żeby rany w sobie mieć nie mogli. Ci z czarownikami strzelcami w tem się zgadzają, iż obelżeniem obrazu męki Chrystusa Pana nauki tej dostępują. Naprzykład, który chce, żeby nie miał rany w głowie od oręża ani żadnego razu, zwykł utrącać głowę u krucyfiksa; który zaś w szyi rany się chroni, utrąca szyję; który chce mieć ramię całe, tłucze krucyfiksowi ramię; i tak w inszych członkach. Podczas, dla całości i bezpieczeństwa ciała wszytkiego, wszytek zgoła obraz wniwecz obracają. Czego dowód jest, że zaledwie w polu z dziesiąci jedną Bożą mękę całą znajdziesz. Różność zaś między temi a strzelcami czarownika mi jest, że strzelcy zelżywość czynią obrazowi męki Pańskiej dla zabijania bliźnich swoich, ci zaś nie dlatego żeby ludziom szkodzić mieli, ale dla zachowania całości ciała swego.

Trzeci czarownicy, którzy wiersze i słowa pewne abo charaktery jakie dla całości ciała i zdrowia swego abo też dla czego inszego przy sobie noszą; także słów podczas świętych, a częstokroć sobie niewiadomych, używają. Tych względem dwuch pierwszych rodzajów jako się więcej najduje, tak występek ich jest jakokolwiek znośniejszy, iż bez zwierzchownego obelżenia wiary i obrazu męki Chrystusa Pana naukę swą odprawują. Jednak przedsię tajemną umowę z szatanem mają. W czem wiedzieć potrzeba, iż przymawiania abo używanie słów św. nad choremi jest podczas przystojne, jeśliby jeno miało w sobie siedm kondycji, o których w drugiej części, przy wyłączaniu sposobów leczenia z czarów chorujących, powiemy. Insze zaś przymawiania abo używania słów nieznajomych dla skutku jakiegokolwiek, bądź też noszenia przy sobie jakich charakterów i imion niewiadomych, są niesłuszne i majestat Boży obrażają. Przeto ci, którym to należy, mają tego przestrzegać i ludzi od tego odwodzić, żeby nic takowego przy sobie nie nosili i wiary temu żadnej nie dawali, oprócz żeby tylko znak krzyża św. przy sobie mieli. Zabobony takie i czary najwięcej się najdują między żołnierzmi, kupcy, ludźmi podróżnemi, podczas między białegłowami, które przy sobie zwykły nosić charaktery abo wiersze jakie i błogosławieństwa, którym rzeczom tak spowiednicy jako i urząd duchowny powinien zabiegać i wykorzeniać je, ponieważ takowi z szatanem dla słów nieznajomych i charakterów wstępują w umowę tajemną, której szatan pilnie przestrzega i w tem, czego kto pragnie, dogadza, żeby potem na hak człowieka przywiódł.
(Młot na czarownice, 165-173)


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.