[489]
ŚNIEŻNY RANEK.
(OBRAZEK MIEJSKI).
Sygnaturka w Starem Mieście dzwoni,
Głos jej leci na lazurów szlak
I w pogodnej kołysze się toni,
Jak poranek zwiastujący ptak.
Wstają ludzie po domach odwiecznych,
Prostak z krzyżem budzi się, jak legł —
Jak dyamenty w promieniach słonecznych
Czarodziejsko skrzy się pierwszy śnieg.
Stare domy srebrną zdobne zbroją,
Odmłodniały w nowym stroju swym,
[490]
I w kołpakach migotliwych stoją,
A pióropusz tworzy siny dym,
Suta odzież, jak tęcza się mieni
W jasnym blasku powstających zórz —
Sygnaturka modli się w przestrzeni
I przemawia do pobożnych dusz.
Idą starce okutani w szuby,
I staruszki w jupkach drepcą w ślad,
Młode dziewczę, śliczne, jak cheruby,
Miga buzią, jak różany kwiat.
Tam barani pośpiesza kożuszek
I w lisiurze przemyka się dziad,
A na wszystkich, jak srebrzysty puszek
Śnieg gwiazdkami misternemi padł.
Jak do śłubuślubu stroi się Warszawa,
Białość szat jej aż oślepia wzrok,
Jędrny powiew ludzką pierś napawa,
Skąd ustąpił dni jesiennych mrok.
Mroźne tchnienie dziwne budzi życie,
Krew gorętsza raźniej w żyłach gra, —
Sygnaturka rozbrzmiewa w błękicie
I modlitwą — i otuchą drga.
Lśni pogoda z uśmiechniętych twarzy,
Lśni pogoda z pięciowiecznych ścian,
Mimo mrozu duch się ogniem żarzy,
Serce bije mimo łez i ran;
Myśl do słońca promiennego goni
I do Boga wzbija się, jak ptak...
Sygnaturka w Starem Mieście dzwoni,
Głos jej leci na lazurów szlak...