<<< Dane tekstu >>>
Autor Krystyn Ostrowski
Tytuł Śpiew wojenny
Podtytuł na nutę Dąbrowskiego
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1865
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ŚPIEW WOJENNY
NA NUTĘ DĄBROWSKIEGO.
«Arma furor ministrat.»
Virg.

Głosem ludu Bóg przemawia,
Zemsta siły daje;
Dzień swobody nam się zjawia,
Polska zmartwychwstaje!
Gdy z bronią w ręku
Moskali stu położę,
Duszę przyjm, o Boże,
W mym ostatnim jęku!

Stało się! młodzieży męztwo
Rwie zabójcze pęta;
Wrogom śmierć, a nam zwycięztwo,
Nam ojczyzna święta!
Niech ziemia cała
Zaburzy się do szczętu,
Byle z jej zamętu
Polska nam powstała!


Chłopki, miejcie się do kosy!
Kraj obrony wzywa —
Najpiękniejsze rodzi kłosy
Krwią oblana niwa!
Wyście niezłomni;
Naczelnik wasz; jest dzielny;
On wam nieśmiertelny
Bój Racławic spomni!

Każdy zagon polskiej ziemi,
Grobem jej rycerzy;
Każdy pług, nim ją zaplemi,
Ojców kość uderzy!
Wolnością żyli,
Umarli dla wolności;
Któż im nie zazdrości
Jednej życia chwili!

Patrzcie tam! pod znakiem krzyża
Wśród promieni słońca,
Duch Kościuszki w lot się zbliża:
Oto wasz obrońca!
Moskwę wysieczem;
Kto zginie, przy nim siędzie:
On nas bronić będzie
Archanioła mieczem!


Potępieńców to ród z piekła,
Naszą krwią zbryzgany;
Tam pożoga, dżuma wściekła,
Caryzm i kajdany!
Bóg będzie z nami,
Przekleństwo jest u wroga;
I Rodzica-Boga
Walczy z Polakami!

Więc do broni! na co zwlekać,
Radzić z sobą marnie;
Czy nam lepiej w domu czekać
Aż nas wróg zagarnie?
Oj biada, biada!
Nim złączy się powstanie,
Już przed nami stanie
Sybir i zagłada!

Czy niewoli rdza przeklęta
Tak upadla męże,
Iż haniebne Moskwy pęta
Lżejsze niż oręże?
O, niech z wyrodków
Świat cały się nie śmieje
Żeśmy jak Pigmeje
Z krwi olbrzymich przodków


Że tyranów wszystkich zgładzim
Trzeba nam zaprzysiądz;
Choć jednemu dziś poradzim,
Wróci gorszych tysiąc!
Bo w te straszydła,
Rodzina carów płodna:
Od pnia nieodrodna
Gałęź ta obrzydła!

Jeśli wieczni w jej potęgę
Przejdą wnuki Piasta,
Spalmy dziejów naszych księgę,
Nasze wsie i miasta!
Niech ruska mowa
Zastąpi język dumny;
Spalmy stare trumny,
Wieczną cześć Krakowa!

Niechaj Polski dawnej syny
Nazwy swej nie widzą;
A jeżeli z pod ruiny
Ojców grób wyśledzą,
Te krwawe szczątki
Niech dręczą ich boleśnie,

Jak zbrodniarza we śnie
Pierwszych lat pamiątki!

Wtenczas jej uściskiem hardy
Z obcych ziem wędrowiec,
Do nas powie słowem wzgardy
Depcząc jej grobowiec:
«Ród wasz na świecie
Tak straszny innym długo
Stał się carskim sługą,
I zaginął przecie!»

Wtenczas każdy człowiek prawy
Zmieni się w mordercę;
Precz natchnienie, żądza sławy,
Złota wór, to serce!
Krew co w nas płynie
Sprzedamy jak Tatary;
Bez nadziei, wiary,
Zburzy lud świątynie.

Polsko, Polsko, tak nie będzie!
Ty męczeńska, żywa;
Dziś oświata, wolność wszędzie,
Wstań, i bądź szczęśliwa!

Jest Bóg na niebie!
Młodzieży, tobie chwała!
Oto ziemia cała
Patrzy się na ciebie!


Warszawa, 29 Grudnia 1830. K. Ostrowski.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Krystyn Ostrowski.