[319]SPIEWŚPIEW WOJENNY
NA NUTĘ DĄBROWSKIEGO.
«Arma furor ministrat.»
Virg.
Głosem ludu Bóg przemawia,
Zemsta siły daje;
Dzień swobody nam się zjawia,
Polska zmartwychwstaje!
Gdy z bronią w ręku
Moskali stu położę,
Duszę przyjm, o Boże,
W mym ostatnim jęku!
Stało się! młodzieży męztwo
Rwie zabójcze pęta;
Wrogom śmierć, a nam zwycięztwo,
Nam ojczyzna święta!
Niech ziemia cała
Zaburzy się do szczętu,
Byle z jej zamętu
Polska nam powstała!
[320]
Chłopki, miejcie się do kosy!
Kraj obrony wzywa —
Najpiękniejsze rodzi kłosy
Krwią oblana niwa!
Wyście niezłomni;
Naczelnik wasz; jest dzielny;
On wam nieśmiertelny
Bój Racławic spomni!
Każdy zagon polskiej ziemi,
Grobem jej rycerzy;
Każdy pług, nim ją zaplemi,
Ojców kość uderzy!
Wolnością żyli,
Umarli dla wolności;
Któż im nie zadrościzazdrości
Jednej życia chwili!
Patrzcie tam! pod znakiem krzyża
Wśród pomienipromieni słońca,
Duch Kościuszki w lot się zbliża:
Oto wasz obrońca!
Moskwę wysieczem;
Kto zginie, przy nim siędzie:
On nas bronić będzie
Archanioła mieczem!
[321]
Potępieńców to ród z piekła,
Naszą krwią zbryzgany;
Tam pożoga, dżuma wściekła,
Caryzm i kajdany!
Bóg będzie z nami,
Przekleństwo jest u wroga;
I Rodzica-Boga
Walczy z Polakami!
Więc do broni! na co zwlekać,
Radzić z sobą marnie;
Czy nam lepiej w domu czekać
Aż nas wróg zagarnie?
Oj biada, biada!
Nim złączy się powstanie,
Już przed nami stanie
Sybir i zagłada!
Czy niewoli rdza przeklęta
Tak upadla męże,
Iż haniebne Moskwy pęta
Lżejsze niż oręże?
O, niech z wyrodków
Świat cały się nie śmieje
Żeśmy jak Pigmeje
Z krwi olbrzymich przodków
[322]
Że tyranów wszystkich zgładzim
Trzeba nam zaprzysiądz;
Choć jednemu dziś poradzim,
Wróci gorszych tysiąc!
Bo w te straszydła,
Rodzina carów płodna:
Od pnia nieodrodna
Gałęź ta obrzydła!
Jeśli wieczni w jej potęgę
Przejdą wnuki Piasta,
Spalmy dziejów naszych księgę,
Nasze wsie i miasta!
Niech ruska mowa
Zastąpi język dumny;
Spalmy stare trumny,
Wieczną cześć Krakowa!
Niechaj Polski dawnej syny
Nazwy swej nie widzą;
A jeżeli z pod ruiny
Ojców grób wyśledzą,
Te krwawe szczątki
Niech dręczą ich boleśnie,
[323]
Jak zbrodniarza we śnie
Pierwszych lat pamiątki!
Wtenczas jej uściskiem hardy
Z obcych ziem wędrowiec,
Do nas powie słowem wzgardy
Depcząc jej grobowiec:
«Ród wasz na świecie
Tak straszny innym długo
Stał się carskim sługą,
I zaginął przecie!»
Wtenczas każdy człowiek prawy
Zmieni się w mordercę;
Precz natchnienie, żądza sławy,
Złota wór, to serce!
Krew co w nas płynie
Sprzedamy jak Tatary;
Bez nadziei, wiary,
Zburzy lud świątynie.
Polsko, Polsko, tak nie będzie!
Ty męczeńska, żywa;
Dziś oświata, wolność wszędzie,
Wstań, i bądź szczęśliwa!
[324]
Jest Bóg na niebie!
Młodzieży, tobie chwała!
Oto ziemia cała
Patrzy się na ciebie!
Warszawa, 29 Grudnia 1830. K. Ostrowski.