[skan]ŚWIĘĆ SIĘ...
Młodości moja! Jak mara świetlista
Migasz mi w dali... Płomienna, a czysta.
Krótką ty byłaś chwilą... już minioną —
Życia koroną!
Młodości moja! Jak perlistą rosę,
W kielichu serca bacznie dotąd niosę
Balsam ochłody w znoje i upały:
Twe ideały!
Młodości moja! Nad życia pomroką,
Do dziś dnia w dłoni prosto i wysoko
Sztandar twój trzymam o górna i złota
Zorzo żywota!
Więc, żeś jutrzenką mi była i wiosną
Rzewną i cichą, bujną i radosną,
Żeś myśl na loty rzuciła skrzydlatą,
Gdy przyszło lato —
Za to, że dzisiaj, przed mogiły nocą,
Namaszczeń twoich archanielską mocą,
Ogniami płonąc, świętych gniewów dreszcze
Czuć u miemumiem jeszcze —
Że kląć potrafię i głaskać, że wierzę
W dni przyszłych plony, w dni zbiegłych pacierze,
W czynu pożytek — że pragnieniem ruchu
Wrę cała w duchu —
Że nie znam większej hańby i ohydy
Nad “selavus saltans” i przymilań wstydy,
Że jęk niemocnych i krzywdzonych skarga
Sercem mi targa —
Że, choć tumanem martwość na mnie idzie,
Nie bluźnię życiu, a w wielkiej ohydzie
Mam drzemkę ducha, martwą i jałową:
Święć się, królowo!
Żeś wzruszeń żniwo dała mi gorące —
Że, gdy pamięcią o ciebie potrącę,
Łzy mi się słodkie cisną pod powieki —
Święć się na wieki!
Święć się, święć stokroć, że w sercu mem gości
Cześć niewygasła dla ciebie, młodości!
Krótką ty byłaś chwilą... ach! minioną...
Życia koroną!
T. Prażmowska.