Żywot świętego Goara, Kapłana

<<< Dane tekstu >>>
Autor ks. Piotr Skarga
o. Prokop Leszczyński
o. Otto Bitschnau
Tytuł Żywot świętego Goara, Kapłana
Pochodzenie Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku
Wydawca Karol Miarka
Data wyd. 1910
Miejsce wyd. Mikołów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała część VII — Lipiec
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
6-go Lipca.
Żywot świętego Goara, Kapłana.
(Żył około roku Pańskiego 649).
Z

Znamienity ten wyznawca Chrystusowy miał rodziców szlachetnego rodu, osiadłych w Akwitanii. Wzrostu słusznego, wielkiej urody i wspaniałej postawy, piękniejszym był co do duszy i innych przymiotów serca i umysłu. Wyświęcony na kapłana i zatrudniony w duszpasterstwie, był ulubieńcem ludu. Ale pokora jego poznała się na niebezpieczeństwach świata i spowodowała go do osiedlenia się w Niemczech, gdzie wiódł żywot samotny. Za pozwoleniem Biskupa Trewirskiego zbudował sobie między Oberwezel i Boppard pustelnię i kaplicę, gdzie oddał się całkowicie modlitwie, życiu pustelniczemu, a odwiedzającemu go ludowi, pomiędzy którym było wiele pogan, tłómaczył prawdy Ewangelii świętej i tajemnice wiary. Liczne cuda, które czynił na kalekach i chorych, sprowadzały do niego coraz większe tłumy ludzi, pragnących nauki i pociechy. Każdego wiódł do wiary, miłości Boga i bliźniego i uczył wystrzegać się grzechu. O ile mógł, wspierał ubogich. Dla każdego biedaka i gościa pustelnia jego stała otworem. Każdego gościnnie przyjmował, pocieszał życzliwą i zbawienną radą; były to czasy barbarzyństwa. W lasach okolicznych zdarzały się częste rabunki i zabójstwa, przesąd i zabobon upatrywał wszędzie upiory i złych duchów. Nie dziw, że uprzejmość, gościnność i usłużność Goara wywierały wpływ jak najzbawienniejszy na ludność. Jednakże przed Biskupem Trewirskim, Rustikusem, oczerniono go jako żarłoka, opoja, obłudnika, że cela jego, to po prostu zajazd publiczny, do którego się schodzą ostatnie wyrzutki. Biskup wysłał dwoje sług, którzy mieli zbadać sprawę, Goara pociągnąć do odpowiedzialności i nałożyć nań karę, gdyby coś zdrożnego dostrzegli. Goar przyjął ich uprzejmie, a gdy mu oświadczyli wolę Biskupa, aby się przed nim stawił, św. Kapłan odpowiedział, że usłucha rozkazu. Ugościł następnie posłańców, dając, co miał najlepszego, a gdy napomknęli z niejakiem szydzeniem, że nie spodziewali się w pustelni tak wspaniałego przyjęcia, Święty odrzekł: „Nie mówilibyście tego, gdybyście z miłością spożywali, czem was miłość ugościła.“ Nazajutrz dał im na drogę dostatnie śniadanie, ale oni nie tknęli nic, dając mu poznać, że wystawność i dogadzanie żołądkowi nie przystoi duchownej osobie i siedli na koń, ciesząc się, że mają dobry powód do oskarżenia. Goar się puścił w drogę razem z nimi.
Podróż była daleką, więc towarzyszom kapłana dokuczać począł głód i pragnienie. Gdy zaś nigdzie kropli wody nie było, odezwali się posłowie: „Pobożny kapłanie, ratuj nas, bo umieramy ze znużenia.“ — „Bóg jest miłością — rzecze Święty — a kto w miłości trwa, trwa przy Bogu. Chciałem was ugościć, wzgardziliście miłością moją, przeto zesłał na was Bóg to utrapienie na waszą poprawę.“ Potem ukląkłszy, modlić się począł, wtem wyskoczyły z zarośli trzy łanie. Goar przywołał i wydoił je, posilił towarzyszów i tak przybył z nimi do Trewiru.
Rustikus będąc przekonany, że nie biesiady i gościnne przyjmowanie, lecz ścisły post i umartwienie ciała są oznaką świętobliwości, zgromił kapłana, polegając na wiadomościach, jakie go dochodziły i wezwał go, aby się tłómaczył. Goar ukląkł przed Biskupem, w pokorze przyznał się do tego, czem się kierował w życiu, ale nie przekonał Biskupa. Tymczasem przyniósł kościelny małe dziecię, które wyrodna matka porzuciła przed wrotami kościelnemi i pytał, co z niem ma począć. Biskup rzekł: „W sam raz przychodzisz, zobaczymy, czy Goar jest mężem Bożym. Jeśli, pustelniku, powiesz nam, kto są rodzice tego niemowlęcia, przyznam, że jesteś Świętym; inaczej uważać cię będę za czarownika.“ Święty Pustelnik błagał Biskupa, żeby go nie wystawiał na tak twardą próbę, ale wszystko nadaremnie. Po krótkiej modlitwie odezwał się Święty do trzyletniego dziecięcia: „Zaklinam cię w Imię, Trójcy Przenajświętszej, abyś mi wymieniło nazwisko ojca i matki.“ Dziecię rzekło wyraźnie: „Matką moją jest Flawia, a Rustikus mym ojcem.“ Biskup pobladł, padł przed Goarem na kolana i rzekł: „Świętym jesteś, zaiste, Goarze; wstaw się za mną do Boga, spotkała mnie bowiem zasłużona kara.“ Król, duchowieństwo i lud żądał, aby Goar zasiadł na Stolicy Biskupiej, ale Święty wrócił do pustelni, gdzie przez dziesięć lat ciężką złożony był chorobą. W roku 575 oddał ducha Bogu wobec dwu kapłanów, a przy pogrzebie jego zbiegły się niezliczone tłumy do kościoła przezeń zbudowanego. Grób jego wkrótce zasłynął cudami i licznemi pielgrzymkami mieszkańców prowincyi nadreńskich, Szwajcaryi i Belgii.

Święty Goar.
Nauka moralna.

Chrystus Pan przepowiedział, że Kościół Jego wystawiony będzie na prześladowania. Spełniła się przepowiednia Jego, począwszy od biczowania Piotra w Jerozolimie i powtarza się dzisiaj, gdzie nienawiść przeciw Rzymowi uchodzi za oznakę oświaty i wykształcenia. Najokropniejsze jednak ciosy i najboleśniejsze rany zadawały Kościołowi własne jego dzieci. Niejeden z dostojników kościelnych kaził swoją godność i swe imię gorszącem życiem; niejeden kapłan i zakonnik grzeszy rozpustą i wszeteczeństwem. Mimo to słusznie powiedział pewien uczony: „Gdyby Kościół nie był dziełem samego Boga i nie zostawał pod Jego opieką, już dawno byłoby po katolicyzmie.“ Boskiem dziełem jest przeto Kościół, gdyż wyznawcy Jego są najliczniejsi i działanie Jego błogie i obfite w zbawienne skutki.
Prawda, że mamy wielu katolików, którzy prześcignęli Biskupa Rustikusa w złości, przewrotności i zepsuciu. Ale czyż to wina Kościoła? Przewrotność ich stąd pochodzi, że nie pełnią przepisów Kościoła i przykazań Boga, i nie dotrzymują ślubów i obietnic złożonych przy Chrzcie świętym. Nie zbywa jednak na wzorowych katolikach, którzy przyświecają innym dobrym przykładem, uczęszczaniem do Sakramentów św., pielgrzymkami, korzystaniem z łask Kościoła. Żadna inna wiara nie może się poszczycić tak licznym zastępem Świętych jak my: Dowodzi to Boskiego początku i świętości wiary naszej.
Nie gorszmy się złymi katolikami; Kościół nikomu nie narzuca swych prawd i łask, ale kto się do niego szczerze zalicza, ten zawsze starać się o to powinien, aby był posłusznym i powolnym jego synem.

Modlitwa.

Boże Wszechmogący, błagam Cię i proszę pokornie ze względu na zasługi, świętobliwe życie i gorliwość sługi Twego, Goara świętego, ażebyś po wieki wieków raczył darzyć Kościół święty kapłanami, którzyby żarliwie bronili Twej chwały i pod każdym względem służyli za przykład owieczkom powierzonym ich pieczy. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

∗                    ∗
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:

Dnia 6-go lipca oktawa św. Apostołów Piotra i Pawła. — W Judei śmierć męczeńska św. Izajasza, Proroka, którego król Manasses na poły przerznąć kazał; pochowano go pod dębem Rogel niedaleko źródła Siloe. — W Rzymie męczeństwo św. Trankwillina, ojca św. Marka i Marceliana. Przez św. Sebastyana, Męczennika pouczony i nawrócony, otrzymał Chrzest św. od św. Polikarpa, Kapłana, a święcenia kapłańskie od Papieża św. Kajusa. Razu pewnego ósmego dnia po uroczystości książąt Apostołów modląc się u grobu św. Pawła, porwany został przez pogan i ukamienowany. — W Fiesoli w Toskanie śmierć męczeńska św. Romulusa, Biskupa i ucznia św. Piotra, Apostoła. Z polecenia jego głosił w wielu miejscach Włoch Ewangelię św., a wywiązawszy się z zadania tego, powrócił do Fiesoli i otrzymał razem z wielu innymi towarzyszami koronę męczeńską pod cesarzem Domicyanem. — W Kampanii męczeństwo św.Dominiki pod Dyoklecyanem. Za to, iż burzyła posągi bożków, porzucono ją dzikim zwierzętom. Gdy one jednakże jej nie tknęły, wtenczas miecz katowski zadał koniec jej życiu. Ciało to święte doznaje czci wysokiej w Tropei w Kalabryi. — Tegoż dnia śmierć męczeńska św. Łucyi w Kampanii, która z rozkazu wiceprefekta Rixiusa Varusa została schwytaną i skazaną na różne męczarnie, jednakże wytrwałością swą nawróciła nawet samego sędziego; przybyli jeszcze Antonin, Seweryn, Dyodor, Dion i 17 innych; wszyscy razem cierpiąc na ziemi, razem także otrzymali nagrodę w Niebie. — W okolicy Trewiru uroczystość św. Goara, Kapłana i Wyznawcy.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Otto Bitschnau von Tschagguns, Prokop Leszczyński, Piotr Skarga.