Żywot człowieka poczciwego (Rej, 1903)/Księga pierwsza


Księgi
pirwsze żywota człowieka poczciwego


Jakie ma być stanowienie i zachowanie spraw i żywota jego, poczcąwszy od urodzenia jego aż do śrzednich lat jego


KAPITULUM III

1. JAKO MAJĄ RODZICY STARAĆ SIĘ, O WYCHOWANIE MŁODYCH DZIATEK SWOICH I JAKO MAJĄ ROZEZNAWAĆ PRZYRODZENIE ICH
Jako poznać przyrodzenie w dziecięciu
A tak rodzicy poczciwi, gdy się im rodzą dziatki, mają pilnie obaczać, jeśli nie z płanet, tedy wżdy z przyrodzenia ich, ku czemu by się na potym sprawy ich i postępki ich ociągać miały. Bo snadnie koleryka poznasz i po sierści, bo się urodzi czarno, melankolik - lisowato, flegmatyk - blado, krewnik - z biała rumiano. A także wnet i z przypadków, i z młodych jeszcze obyczajów dziecinnych snadnie się obaczyć może, ku czemu się którego przyrodzenie ściąga. Bo się będzie krewnik wnet wszytko śmiał a igrał, flegmatyk - spał a drzemał, koleryk - się gniewał, melankolik - się frasował, a wszytko mu się nie wczas będzie zdało. A jeśli mu k temu dodasz pokarmu takiegoż, tedy jedno z drugim pomieszawszy się, jeszcze będzie więtszą moc w onym przyrodzeniu miało. A tak panie matki, a zwłaszcza, które są przyrodzenia dobrego, barzo by dobrze, aby samy dziatki swe i karmiły, i wychowywały.
Mamka jaka ma być
A jeśliże by tak być nie mogło, tedy iście pilnie trzeba szukać mamki nie kordyjacznej, nie melankolicznej, nie frasownej, ale co by była przyrodzenia dobrego, obyczajów uczciwych, która aby wnet obaczała, ku czemu by się przyrodzenie dzieciątka onego ściągało; jeśli ku gniewu, jeśli ku ospalstwu, jeśli ku zbytniemu płaczowi albo lamentowi, tedy go po trosze nie gniewem, nie fukiem, ale jako by igraniem a nadobnym a łagodnym upominaniem pohamować, a po trosze go od onego przyrodzenia jego odwodzić będzie potrzeba, aby się wżdy w nim po trosze skromiły ony przyrodzone przypadki jego. Bo widzisz: i wosk, póki miękki, tedy w się rychlej pieczęć przyjmie, niżli kiedy stwardnieje.

2. JEDŁA JAKIE MAJĄ BYC DZIECIOM DAWANE
Pokarmy dzieciom jakie
Też gdy się już imie dziecię jeść, trzeba mu i pokarmy rozeznawać według przyrodzenia jego. Bo jeśli koleryk, nie dajże mu pokarmów gorących, także i melankolikowi, bo byś jeszcze barziej podpalił onego gorącego przyrodzenia jego. Jeśliże też flegmatyk, nie dajże mu też rzeczy z przyrodzenia zaziębłych, bo byś także jeszcze więcej poprawił tępości i gnuśności jego; a nie pieść też nazbyt przyrodzenia jego, nie żufeczkami, nie tymi wymyślonymi pieścidłki, nie winki też, a jeśli, tedy barzo rzadko i mało, bo i mdlejsze będzie, i żołądek czemu z młodu przywyknie, tego mu się zawżdy będzie chciało. A potym, gdy przydzie na grubsze potrawy, tedy i z trudnością je będzie przechowywać mogło, i onemu żołądkowi rozpieszczonemu zawżdy każda rzecz zaszkodzić więcej będzie mogła niżli owemu sękowatemu, co przywyknie z młodu i złemu, i dobremu. A możemy się w tym i widomymi rzeczami sprawić. Patrz na te kraje, gdzie cebrem piwo piją, a pani matka i w sześci niedzielach donicę z grzankami czasem nachyli, jacy się chłopi, by zubrowie, rodzą, bo jeszcze w brzuchu utyje jako prosię, urodzi się jako cielę, a uroście jako wół. Patrzże zasię na owy winarze, jako chodzą, jako kokoszki z zadrobionymi twarzyczkami, a ledwe go połowica na świecie, a i między chłopy już dziś urodziwszego najdzie niżli między tą rozpieszczoną ślachtą, co się winki a papinki zadrobili.

3. UBIORY JAKIE MAJĄ BYĆ DZIECINNE I ĆWICZENIA OBYCZAJÓW MŁODYCH
Nie więżyż mu nazbyt z młodu knefliczków, bryżyczków, pstrych sukienek, jako prosięciu, bo jako się tego z młodu nauczy, tak mu się to w pamięć wbije, i tak mu się tego na potym zawżdy będzie chciało, a stąd mu i swawola na potym, i wszeteczeństwo snadnie róść będzie mogło, a wszak mu to i na potym nie zginie, gdy już ku lepszemu obaczeniu przychodzić będzie.
Od czego dziecię przestrzegać
Potym, gdy już będzie podrastać, nie trzeba go też nazbyt w grozie chować, bo ona młodość jego, gdyż jeszcze zmysły słabe we mdłym ciele być muszą, tedy zbytnią grozą a frasunkiem snadnie może być zgwałcona, iż potym zawżdy straszliwa, tępa a głupia być musi. Ale bez zbytniej grozy a bez frasunku nadobnym napominaniem przedsię mu po trosze trzeba ujmować obroków, aby nie rosło, jako wirzba, którą jako nachyli, także też róść będzie. Także go też już będzie trzeba strzec od głupich a od plugawych chłopiąt, od zbytniej czeladzi; bo co z młodu widzi, słyszy, to mu się snadnie wbije w onę młodą pamięć jego i także z nim będzie rosło. Bo i od starszych to słychamy, iż lepiej to więc pamiętają, co się z młodu około nich działo, niżli co przed małym czasem czynili. Boć może dzieciątko czyście się, igrając, i paciorka, i łacińskich słów wiele nauczyć i a b c d barzo mu się to snadnie, igrając, w pamięć wbić może. Nie dajże mu też wiele leda czego szczebiotać, jako to ini barzo radzi widzą a zową to szpaczkiem; bo jako mu to w obyczaj wnidzie, tedy mu potym z tego wszeteczeństwo uroście, którego go potym trudno oduczyć będzie.
Matki dziewki czego mają uczyć
Także też i panie matki około dzieweczek swych po winny takież pilność mieć, gdyż to jest naród mdły a na wszytko snadnie nałomny. Abowiem wierz mi iż młode wychowanie roztropne siła potym obyczajów dobrych na starość każdemu umnożyć może. A widamy to i między rodzoną bracią, iż jeden, doma źle a swowolnie wychowany, jaki jest brzydki w obyczajoch swoich, jako jest niedbały w sprawach swoich, iż wszytko snadniej i utracić, i sam się w niwecz obrócić może. A drugi, który będzie dobrego a poczciwego wychowania, wszytko ono, za nim chodząc, pozbiera. A przy tym różna wdzięczność i różne uważenie obyczajów u ludzi poczciwych będzie jednego niż drugiego.

4. JAKIEGO PRECEPTORA MŁODYM DZIECIOM SZUKAC
Potym, gdy już dzieciątko podroście, iż mu się już zmysły i przyrodzenie lepiej stanowić będzie, starajże mu się pilno o jakiego cnotliwego, statecznego, trzeźwego a pomiernego preceptora, aby nauki słuszne i obyczajnie poczciwe mógł z niego brać i obaczać. A nalepiej go doma do czasu pochować, bo wżdy i rodziców, i preceptora po trosze się przestrzegać będzie, i lepszy wczas w swym młodym wychowaniu mieć może, i wżdy z onymi sprośnymi chłopięty szkolnymi pospołu róść nie będzie, i ich obyczajów sobie do młodej głowy nie nabije.
Jakie towarzystwo, takie obyczaje
Bo to być inaczej nie może: jakie towarzystwo, takie też i obyczaje pospolicie bywają, a wszak to i między starszymi widamy. Abowiem to jest rzecz pewna: w jakie obyczaje młodość dziecinna będzie podana, takie długo i pamiętać, i używać ich będzie. A możem baczyć i po młodym drzewie, które im nalepiej uszczepiono a oprawiono będzie, tym narychlej i uroście, i wdzięczne owoce snadniej może podać z siebie. Także i po młodym koniu, i po inych źwirzętach. Nie dajże się z nim z młodu łamać twardymi a wichrowatymi naukami, boć mu snadnie w młodej głowie wszytko pomieszają; ale co napilniej uczyć go czyść, a pisać, a po trosze słowa na polski język wykładać, co by mu ku cnotam, a ku poczciwym obyczajom one młode przyrodzenie przywodziło. Boć, wierę, gramatyka z logiką, nie wiem, i staremu by się czasem nie uprzykrzyła.


KAPITULUM V

5. JAKA JEST RÓŻNOSĆ W PRZYRODZENIU LUDZKIM
Abowiem kto się chce przypatrzyć, jakimi dziwnymi przypadki natura nasza zawikłana a zamotana jest, ma się czemu podziwować. Bo patrz, iż się jednemu chce gospodarstwa, drugiemu konia a szarszuna, drugiemu prawa, drugiemu pokoju a czytania, drugiemu tańcu, maszkary, drugiemu opilstwa a ceklacyjej, więc szyrmirstwa, więc rozmaitych poskoków, owo, jako mędrzec napisał, iż "każdego to do siebie ciągnie, kto się w czym kocha". A czymże ty chuci nasze różne, a zwłaszcza które by były szkodliwe, okrócić mamy? Jedno rozumem a roztropnym uważeniem!
Z nauki wiele przypada
Co nam ni skądinąd snadniej przypaść nie może, jedno z nauk poczciwych a z ustawicznego ćwiczenia. Bo się już stąd snadnie nauczyć możemy, jako swój stan poczciwie zachować, jako się rzeczy szkodliwych a niepoczciwych przestrzegać mamy, jako przyrodzenie swoje nałomne, gdy nas do czego niesłusznego wiedzie, zgwałcić a zwyciężyć mamy, jako szczęście i nieszczęście uważać mamy, jako się przyszłych przypadków lękać nie mamy, gdyż widzimy, iż wszytko są rzeczy nieobacznie przeminąłe; tylko; co sobie w głowie uścielemy, to z nami zawżdy i wstać, i ukłaść się musi. A jako Dyjogenes, on wielki mędrzec, powiadał, iż "ja wiele mam naprzód, gdy rady słusznej dostać nie mogę, iż się sam z sobą rozmówię i sam się siebie poradzę. A też ja fortuny nie patrzę, kiedy przychodzi, ale kiedy odchodzić ma, bo się tam dopiro jej wszytki skutki okazać muszą."

Aleksander Wielki, powiadają, iż się nigdy nie układł, aż pirwej miecz pod poduszkę włożył, a z drugiej strony - księgi, bo barzo rad wiele czytał.
Czytanie czyni ćwiczenie
A stądże mu ona jego wielka dzielność i ćwiczenie przychodziło czytając sprawy onych wielkich królów i mocarzów, co też przed nim bywali. Filip, ociec jego, wielki król macedoński, gdy mu przyniesiono nowinę, iż mu się był ten syn Aleksander urodził, tedy powiedział, iżem "rad synowi, alem temu radszy, iż Arystoteles żyw, a iż się za czasów jego urodził. Bo, acz mi dał Bóg syna, ale jeszcze nie wiem, jakiego; ale ten może mi go takim synem uczynić naukami i wychowaniem swym, iż pewnie mogę wierzyć, iż będę miał z niego syna godnego."

Abowiem tenże to Arystoteles tak to więc w swych rozmowach rozważał, iż "ja wolę mieć rozum a naukę niż bogactwo, bo mię to snadnie opuścić może, ale to oboje aż mię do grobu doprowadzić musi, a z niewolnika wolnym zawżdy uczynić może". Bo ten, co z strachu a po niewoli musi dobrym być, już jest niewolnikiem u żywota swego.
Źli niewolnicy
Ale to jest prawie wolny, który z cnoty a z statecznego rozmysłu swego dobrowolnie umie dobrym być. Abowiem stara to ona przypowieść jest, iż przestali dobrzy źle czynić, rozmiłowawszy się cnoty. Przestali też i źli źle czynić, ale z przestrachu jakiej pomsty. O, świętyż to stan, kto się tak umiarkuje, iż się sam rozsądzi a postanowi sprawy swe, iż nikomu nic winien nie bywa; ten się już strachu żadnego nie boi. A kto się strachu ani żadnej przygody nie boi, już złej myśli nigdy być nie może. A kto już złej myśli być nie może, już nie może być inaczej, jedno iż zawżdy wesołych a bezpiecznych czasów używać musi. A to jest żywot prawie błogosławiony, który się nigdy ni ocz nie zafrasuje, bo się już taki nie boi ani sądu, ani żadnego urzędu, ani mu zabiegając dudkuje. Nie boi się ani miecza, ani żadnego nieprzyjaciela, bo go już mieć nie będzie, tylko sobie siedząc z bezpiecznym sumnieniem a z wesołą myślą, czasów swych wdzięcznych a spokojnych używać będzie, a żadny mu na stronę darmo nie upłynie.


6. JAKICHŻE NAUK DO WOLNEGO ŻYWOTA POTRZEBA
A jakichże się nauk do tak świętych obyczajów albo tak wdzięcznego żywota pytać, albo się ich uczyć masz? Pewnieć nie gramatyki, która tylko szczebiotać a słówek obleśnych wykręcać uczy, i to z niemałym zatrudnieniem główek młodych, której się potym i po woli nauczyć może, gdy weźmie pochop z onych dziwnych wymowiec a z onych pięknych słów łacińskich, którym i końca niemasz. Niemasz ci gramatyki we włoskim, w niemieckim albo także w tureckim i w tatarskim języku, a wżdy się go Polak tak właśnie nauczyć snadnie może, jako by się tam i urodzić miał. Też i logika, nie wiem, co by nam do polskiego ćwiczenia wiele pomóc mogła, która też nie uczy, jedno wykrętnych słówek, jako by z prawdy nieprawdę uczynić, a prawdę z nieprawdy; a też dobremu przyrodzeniu z łaski bożej mało się tego uczyć potrzeba. Najdzie dziś drugiego, chociaj się prostaczkiem widzi, iż to tak dobrze będzie umiał wykręcić, jako, wierę, najuczeńszy mistrz w kolegium.

Bo acz to zową wyzwolonymi naukami gramatykę, logikę, retorykę, muzykę, arytmetykę, geometryją i astronomiją, a są to nauki poważne a trudne. Są też drugie, jako by już od świata wymyślone, jako malarstwa, snycarstwa, złotnictwa, szyrmirstwa i inych wiele. A każdy, kto się nacz ćwiczy, a co mu się podoba, to się już w tym kocha i ćwiczy.
Nauki pożyteczne
Ale ku poczciwemu żywotowi żadne nie są nauki potrzebniejsze, jedno które są rozumem roztropnym a poważnymi cnotami ozdobione, jako jest sprawiedliwość, stałość, roztropność, pomierność, przy tym też miłosierdzie, stateczność a rozmyślne uważenie w każdej poczciwej sprawie swojej, a iżby się sam w sobie słusznie rozsądzić a, jako ono powiadają, swą się własną piędzią rozmierzyć umiał; tedy takie nauki człowieka każdego wdzięcznego, poczciwego, sławnego i na wszem pięknie postanowionego światu ukazać będą mogły.

7. BEZ SKUTKU SŁÓWKA FARBOWANE NIC NIE SĄ
Nic nauki nie pomogą bez dobrego rozmysłu
Abowiem co pomogą wystawne a ony zafarbowane z gramatyki słówka, jeśli prawda a skutek daleko się z nimi mija? Są prawie, jako gdy na się kto cudną szatę oblecze, a błotem ją upluska albo pierzem nastrzępi. Albo co pomoże geometryja, iż kto się nauczy świata albo cudzych gruntów rozmierzać, gdy się sam rozmierzyć poczciwie nie umie, albo i tego grunciku, co mu Pan Bóg dał, aby go umiał pobożnie, pomiernie a spokojnie używać wedle krześcijańskiej powinności swojej? Albo co też pomoże komu umieć astronomiją, to jest z biegów niebieskich przyszłe a przypadłe rzeczy, a on i tych, co przed oczyma ma, nie umie użyć ani rozeznać? Drży, gdzie się niemasz czego bać, a raduje się, gdzie się czasem niemasz czemu nazbyt radować. Bo się wnet boi leda nędznego przestrachu dla jakiego błahego uszczyrbienia nędznej majętności swojej, a nie boi się uszczyrbić sławy, cnoty, bogobojności albo inszych zacnych przypadków poczciwego żywota swego. Albo iż się nauczy z muzyki śpiewać, a drugi przed nim barzo szpetnie wrzeszczy. Albo się nauczy z arytmetyki, jako cudze tysiące rozmierzać, a swojej trochy rozmierzyć nie umie, jako by jej pobożnie, pomiernie użył wedle stanu swego.

Uczy się zasię drugi szyrmirstwa; ano by się lepiej uczyć tych sztuk wyprawić, które by były nadobnymi obyczajmi ozdobione i przychędożone, którym by się ludzie i dziwowali, i z nich przykłady brali. Uczy się drugi, jako konia munsztukiem załomić, jako mu ji przyprawić, i jako im zataczać, i jako go zrazu wybóść; ano by się pirwej nauczyć, jako by swą wolą a wszeteczność w sobie załomić a krygu na nię przypatrować, albo jako się wybóść ze złych a z swowolnych obyczajów swoich, które mu wiele szkodzą i wiele do dobrej sławy przekażają. Uczy się drugi rozmaitych potraw a przysmaków wymyślać, a tego się nie uczy, co mu z tych wymysłów snadnie przypaść może, bo naprzód sprośna utrata, a potym smętne ubóstwo, potym prędkie a marne skażenie ciała. Bo chociaj już nie francuzy, nie guzy, nie wrzody, nie pleury, nie koliki, tedy przedsię tępość, gnuśność, nikczemność a wszytkim omierżenie - to nas pewnie nie minie, i inych wiele nadobnych przypadków, jako drapanie, chrapanie, sapanie, snadnie przypaść może.
Przykłady z fabuł
I fabułyć by mało wadziły wiedzieć o świecie, o morzu, jakie niebezpieczeństwa się tam ukazują, jakie tam są skały i zawroty, co się o nie okręty rozbijają, albo też zatapiają, jakie się tam dziwy albo śpiewające syreny ukazują, kiedy bychmy też to sobie rozmyślali, w jakim też tu niebezpieczeństwie morza tego a świata tego obłudnego pływamy, na którym nic pewnego ani bezpiecznego niemasz, jakie skały i zawroty około siebie mamy, iż ani zwiemy, gdzie się zanurzyć mamy, jakie też tu syreny około nas harcują, a jeszcze chytrzejsze niż morskie, jako by nas uśpić a w czym podejść mogły; bo stąd by wżdy i ćwiczenie rosło, i rozum by się polerował, bochmy też jedno tym różni od inych żwirząt. A jeśli pływamy po srogim morzu, grzebiemy się pod grubą a ciężką ziemię, szukając nędznego jakiego wspomożenia swego, daleko by się nam tam owszem przystało grześć, gdzie nam to darmo przychodzi, gdyż Pan nieomylnie bogactwem a poczciwościami ozdobić obiecał dom każdego człowieka poczciwego a sobie wiernie dufającego. A tu już masz barzo snadną drogę i barzo łacny handel do wspomożenia swego.

Bo takżeć to wszytko za jedno pójdzie, choć byś też czytał i namędrsze filozofy, i nazacniejsze sprawy onych dziwnych ludzi, którzy dzielnościami swymi a sprawami swymi świat i rozmaite królestwa posiadali, albo też także o tym i młode ludzi będziesz uczył i ćwiczył, jeśli sobie i im też nie rozważysz trzeźwości, czujności, dziwnych spraw, cnót, pomiary i inych przypadków onych ludzi zacnych, tymi cnotami ozdobionych; wszytko to jedno, jako byś groch miotał na ścianę, jeśliże tego nie będziesz uważał, a nie rozmyślał sobie.

8. JAKIEGO ĆWICZENIA MAJĄ ŻYCZYĆ POCZCIWI RODZICY DZIATKOM SWOIM
A tak poczciwi rodzicowie mają to sobie iście pilnie uważać, w jakie ćwiczenie a w jakie sprawy dziatki swe wprawować mają, gdyż się przyrodzenie nasze rodzi jako goła tabliczka, a co na niej napiszą, to już tak zawżdy na sobie nieść musi.
Mądrość jest cel wszytkich zmysłów
Boć mądrość na świecie jest jakoby jaki ozdobny ratusz w jakim zacnym mieście, rozlicznymi cnotami, jako on ratusz wieżyczkami, osadzona. A nauki poczciwe, a ćwiczenia roztropne są jakoby gościńce do onego miasta z rozlicznych stron, które łacwie, kto ma baczność roztropną przewodnikiem, doprowadzą do ratusza onego. A tam już między onymi wieżycami rozkosznymi, to jest między cnotami onymi, pewnie sobie znajdziesz spokojną gospodę do każdego poczciwego postanowienia żywota swego. Potym, gdy już też ona młodość podrastać będzie nie wadzi mu też, poczedszy sobie, czego potrzeba, nauczyć się i konika osięść, i jako sobie na nim poigrać a jako by ji też czasu potrzeby obrócić. A jeśli by mógł i drzeweczko znieść, tedy i to nie wadzi z nim sobie poigrać, ręką uważać do pierścionka albo do czapeczki pomierzyć a poduczać, co by się i na potym przygodziło.
Młodemu szkoda każdego czasu upuścić
Też mu nie wadzi czasem z poczciwym, a nie z opiłym towarzystwem posiedzieć, pomówić, pożartować, bo stąd i ćwiczenie, i zachowanie na potym, i znajomość roście. Nie wadzi mu też czasem pouczyć się i poszyrmować, i poskakać, i na luteńce pograć - wszytko to są poczciwe zabawki. Azaż by lepiej leżał jako wieprz w barłogu, a marnie czas tracił, co jest drogi klenot, a który już upłynie, już się nigdy nazad wrócić nie może? A nic nie może być szkodliwszego młodemu człowiekowi, jako nikczemne próżnowanie. Bo to widamy i w konioch, i w inych źwirzętoch, iż im je naczęściej ćwiczą a wyprawują, tym też naosobniejsze bywają. A kiedy będzie stał jako wół, tedy też z niego jako wół będzie. Owo i ogień, im mu naczęściej suchych drew przykładają, tym zawżdy najaśniejszy bywa. Abowiem a czym się inym młody człowiek naprędzej ozdobić ma? Jedno nadobną sprawą około siebie, która ni skądinąd przypaść nie może, jako z porządnego ćwiczenia. A do tego już i ine cnoty snadnie przypaść będą mogły, które każdy stan na wszem nadobnie ozdobić i oślachcić mogą.
Miara w każdej rzeczy ma być chowana
A wszakoż i w czytaniu, i w każdej sprawie szkoda przyrodzeniu gwałtu czynić, a w każdej rzeczy dobrze jest roztropnego pomiaru używać. Bo i haftowanie, i każda subtylna robota zawżdy piękniejsza bywa, która po woli a z rozmysłem bywa robiona. I deszcz pomierny tedy zawżdy piękniej zioła ożywia i zazieleniewa niżli ów gwałtowny; bo gwałtowny albo potłucze, albo z błotem pomiesza. A cokolwiek gwałtownie do przyrodzenia przypadnie, i wzrok do oczu, i słuch do uszu, nie może tak słusznego rozsądku dać, jako, gdy to po woli i obaczono, i rozważono będzie. Bo i mędrcy tak o tym piszą, iż każda rzecz gwałtowna nie może być, jedno szkodliwa.

9. JAKO ROZMOWY POCZCIWE MŁODEMU BYWAJĄ POŻYTECZNE
Rozmowy jakie być mają
A wszakoż nie tylko czytania, ale i rozmowy poczciwe mogą niemało ćwiczenia do rozumu podawać, gdyż ćwiczenie przy rozumie jest jakoby nadobne kwiecie na dobrym szczepie. Abowiem tak dawno powiadają, iż lepszy jest zawżdy żywy głos niż zdechła skóra, co ją na pargamin wyprawują. A wszakoż tego trzeba strzec, aby ony rozmowy nie były wszeteczne a opiłe, a nie leda o czym, jedno co by się ku poczciwemu polorowaniu a ćwiczeniu do rozumu przygodziły, jakie przedtym miewali oni zacni ludzie, oni mądrzy filozofowie, którym się i dziś ludzie dziwują, a prawie się dusza cieszy, ony ich zacne rozmowy czytając. A coż, kto się im na on czas oczywiście przysłuchawał, podobno się jeszcze więcej ucieszyć mógł. Bo to i tam bez tego być nie mogło, aby w takich mądrych a poważnych rozmowach czasem i pożartków pomiernych nie było, aby się też czym czasem dusza ucieszyła. Abowiem to jest wielki przysmak i w czytaniu, i w rozmowach, gdy co dworskiego, albo cztąc, albo słuchając, z strony przypadnie. Bo tak mądrzy powiadają, iż to jest staranie nalepsze, które też wżdy czasem jaką krotofilą bywa przesadzone. Bo by też wszytko głowa miała robić o wielkich, o trudnych a o poważnych rzeczach, a nigdy by się czym wżdy nie ucieszyła, pewnie by trudno wytrwać mogła. I żelazo, by namięższe, gdy się ustawicznie a ciężko obraca, pewnie by się rychło zrobiło, by mu też nie odpoczywał albo go łojem nie podmazował.

10. JAKO PRZY PAMIĘCI, CO JEST POTRZEBNIEJSZEGO, ZACHOWYWAĆ MASZ
Co słyszysz słusznego, to pamiętaj
Przy tym też to miej na pieczy, iż cokolwiek smacznego przeczcisz albo usłyszysz, niechże to nie będzie u ciebie jako miedzianym brzękiem, który tylko iż mimo uszy leci; ale donoś wszytko do onego wszech zmysłów wójta a do wójtowej, to jest do rozumu a do pamięci, a co wójt rozezna, iż potrzebnego jest, to wójtowa niechaj mocno schowa i zapieczętuje, bo to tam już będziesz miał jako w skrzyni ku wiernej ręce schowane. Boć mało po tym, byś nawięcej przeczedł i przesłuchał; jeśliżeć to przy pamięci nie zostanie, tedy będzie podobno ku onemu chłopu, co milę idzie do kościoła i powiada, przyszedszy do domu, iż było czyste kazanie, a kiedy go spytasz, o czym, tedy i słówka nie umie powiedzieć. Abowiem patrzaj, jako pczółki, choć niema twarz, jako się w tym wedle przyrodzenia swego nadobnie sprawują. Napirwej sobie ulepią nadobny plastrzyk z wosku, potym się rozlecą po rozlicznych ziołach, a co niepotrzebne, to precz omijają, a nazbierawszy miodu, do onego plastrzyka nanoszą, a nanosiwszy, potym nadobnie po wirzchu zalepią. Także ten baczny człowiek, cokolwiek widzi, słyszy albo przeczyta, to też zebrawszy co z potrzebniejszych ziółek, ma znieść do onego uliku, to jest do rozumu, a nadobnie pamięcią ono zalepić i zapieczętować, iż by to tam długo trwać mogło. A jako pczółka niepotrzebne zioła omija, także też ten, czego mu nie trzeba długo pamiętać a co by mu się w niwecz na potym nie przygodziło, może obminąć, a do ulika nie przynosić ani chować. Bo patrz i na muzykę: gdy jej kto słucha, tedy snadnie wyrozumieć może strunę albo piszczałkę, która różno bęczy, bo i drugie głosy wnet pomiesza. Także też nasłuchawszy się albo naczedszy się onych rozlicznych rzeczy, snadnie rozeznać, co cudnie piska, a co nikczemnie bęczy, a to, co cudniej piska, to sobie i przy pamięci zachować, i pilno uważać, bo się to zawżdy ku wszemu dobremu i ku poczciwej sławie przygodzić może.


KAPITULUM VI

11. JAKO MŁODY CZŁOWIEK MA SIĘ, DO CUDZYCH KRAJÓW PRZEJEŹDZIĆ
W różnych krajoch, różne obyczaje
A gdy już sobie pan młody podroście, a jakim takim ćwiczeniem domowym wżdy też sobie główkę naszychtuje, aby się wżdy nie wyrwał leda jako, jako wilk z sieci, nie wadzi mu się też czasem i do cudzych krajów przejechać, a zwłaszcza tam, gdzie są ludzie pomierni, trzeźwi, obyczajni, a iż się rozumem a poczciwymi naukami parają. Bo to i doma często widamy, iż mało nie w każdym kraju są różnych obyczajów ludzie. Bo jako się gdzie w którym kraju zamnoży opilstwo a niepotrzebna włóczęga, to już tego mają za nikczemnego, kto w onym spółku nie bywa, a tego też towarzystwa nie pomaga. Najdziesz też w drugim kraju, iż leda krzywda tak będzie poważna, co by ją mógł kilkiem słów odprawić, wnet już pancerze szorują, arkabuzy szrobują, harnasze skrzypią, aby jedno zwyczajowi dosyć uczynić. A, by się o tym pisać miało, jako to jest rzecz szkodliwa i co w sobie przynosi, i ku jakiemu końcowi przychodzi, wiele by czasu wziąć to musiało. Ale i bez pisma snadnie się w tym każdy obaczyć może, co to jest, a zwłaszcza, jeśli kto tego kosztował, jako to są rzeczy i wstydliwe, i brzydliwe, i ludziom nie mogą być, jedno iż barzo przemierzłe, a zwłaszcza poczciwym. Najdziesz też w drugim kraju, gdzie się kozera zamnoży, ano szkapy u zedlów powiązane stoją, ano się łańcuchy taczają, szable się walają, talery się kołacą, a równie, jakoby między kotlarzmi na Grodzkiej ulicy stał, kto już tam w onej zgrai będzie. To już też, co się z tego zamnaża, ja o tym mówić nie chcę, bo czasem musi być po trosze i nieprawdy, i marnej utraty, i z onego niewyspania bladej a zapuchłej twarzy, i niecudnej sławy. A przedsię i pożytku jakiego trudno z tego kto ma użyć. Bo tego wnet jedni rozpożyczają, a rzadko wrócą, drugie się też na wczorajsze długi rozleci, drugie za karty, drugie za wino, drugie też sługam, kucharkom, dudom, że więc tego ledwe trzecia część do mieszka wlezie, i to jeszcze niepewnie, bo będą za nim z daleka drudzy zachodzić, jako by onego ostatka na nim wyłudzić albo zasię wygrać, albo wypożyczać, a czasem też i okraść. Bo źleś nabył, źle też zginąć musi. Najdziesz też drugi kraj tak zapyśniały, że w nim wszytko miłościwi panowie, by jedno kęs bobru do zawojku przyszył a knafel u szyje powiesił. A bez kolebek, bez niedźwiedzi aż do kolan na szkapach a bez dziwnych pstrocin, a zwłaszcza miłościwa pani iście się nie leda jako ukaże.
Dobrze się cudzymi przygodami karać
A tak i w tym, gdzie się młody człowiek obrócić ma, gdyż i w cudzych krajoch także różne obyczaje, ma to pilnie sobie uważać, a tych się radzić, którzy wżdy świat widali. Bo acz człowiekowi poczciwemu a bacznemu mało mogą ludzkie obyczaje, a zwłaszcza przemierzłe, zaszkodzić, i owszem, zadziwowawszy się im, może jeszcze w sobie i swych słusznym uważeniem poprawić, co to iście nie leda co, kto się cudzymi karze przygodami. Abowiem zawżdy tego za chędoższego mają, co siedzi między okopciałymi ścianami, a nie ubruka się, niżli tego, co siedzi za kobiercy albo za oponami w brudnej koszuli. A wszakoż, iż jest nałomne przyrodzenie nasze, zawżdy jednak każdemu lepiej być między takimi ludźmi, z których by wżdy i przykładów dobrych nauczyć a rozmów się nadobnych a pożytecznych nasłuchać mógł, a zbierać sobie co potrzebniejszego z nadobnych i przykładów, i rozmów, i obyczajów, jako pczółka zbiera sobie z nadobnych ziółek przysmaki swoje, boć pewnie z łopianu ani z pokrzyw, ani z piołunu nic nie przyniesie. Także też i baczny człowiek w każdych przypadkoch swoich iście ma uważać, co łopian, a co pokrzywa.
Cnota z niecnotą zawżdy ma burdę
Abowiemci nam nigdy z dobrymi a z poczciwymi rzeczami żadnej burdy nie potrzeba, jedno z niepoczciwymi a z nieprzystojnymi; z tymi nigdy poważna cnota ani stania, ani przymierza, ani zakładu mieć nie może, a zawżdy, chce li się na placu zostać w swej sławie, musi z nimi ustawiczną burdę mieć. A jako piszą o Platonie, o onym sławnym mędrcu, iż barzo rad patrzał na ty swowolne a wszeteczne krotofile a sprawy ludzkie, to się im uśmiawszy a nadziwowawszy zasię, to po woli dyscypułum przyszedszy, rozważał jako to są rzeczy zelżywe, a sprośne, a poczciwemu nieprzystojne, aby się z tego karali a na potym się tego przestrzegali.

12. UWAŻYWSZY MIEJSCE, GDZIE SIĘ, OBRÓCIĆ, JAKO SIĘ, TAM SPRAWOWAĆ
Zachowanie wszędy dobre
A tak uważywszy już sobie miejsce poczciwe za radą roztropnych ludzi, gdzie byś się już słusznie obrócić miał, starajże się, abyś też tam z tym handlem się ukazał, którym tam ludzie handlują. Bo jeśli słyszysz, iż tam cnoty, dobre obyczaje, a na wszem pomierne a poczciwe sprawy, także i nauki, ludziom smakują, także się też ty staraj, abyś też, tam przyjechawszy, z takimiż się sprawami okazał. Bo acz nie może być tak gruntownie, a wszakoż, gdy dobry brant z sobą ze srebra przyniesiesz, już go tam będzie łacniej przyzłocić i przyfarbować. Ale jeśli z szczyrą miedzią tam przyjedziesz, także też zasię z miedzią do domu pojedziesz. Bo już nie tylko abyś się tam miał z tej miedzi przepolorować, aleć jeszcze lepiej zardzewieje. Bo gdy cię ujrzą niedbalca a nikczemnika, nie tylko aby cię przestrzegać albo się przeciwiać życzliwie mieli, ale jeszcze z ciebie ostatek wyśmieją, jako to i doma często widamy, bo już tam nie będziesz miał ni brata, ni swata, jeśli sobie tego nadobnymi obyczajmi a poczciwym zachowaniem nie sprawisz. Bo już tam będziesz jako on niedźwiedź - nie będziesz li miał zachowania z poczciwych obyczajów swoich - co im tam, zaszedszy, kuglarze kuglują. Póki łaszkuje a wzgórę skacze, póty mu się ludzie dziwują, a kiedy go po ulicy wiodą, tedy przed nim uciekają. Albo jako on pijanica wszeteczny, który, po ulicach chodząc, każe przed sobą w bęben kołatać, aby wszyscy nań patrzyli a jego się szaleństwu dziwowali. Ano było daleko lepiej, aby był na miejscu dosiedział, a nie czynił pośmiechu z siebie. Jako ono też o jednym pijanym powiadali, iż chodząc a zalecając się po kąciech, powiadał, iż "nie wziąłbych tysiąca złotych, abych nie miał jechać do cudzych krajów". Drugi mu, siedząc, powiedział: "Mało by nie lepiej, abyś, nic nie wziąwszy, doma siedział, bo dosyć, iż ci się tu ludzie dziwują, nie trzebać do cudzych krajów jeździć." A tak umiarkowawszy się tu nadobnie a postanowiwszy w sobie myśl wspaniłą a obyczaje uczciwe, a dostawszy k temu sobie pomiernego a statecznego towarzystwa, nadobna to jest rzecz młodemu człowiekowi do cudzych się krajów przejeździć, a tam się ukazać, jako by i sobie, i ojczyźnie swej lekkości nie uczynił, a przypatrować się onym pięknym, poważnym a statecznym sprawam ludzkim, a czasu przedsię darmo nie tracić, a bawić się poczciwymi sprawami ludzkimi a naukami potrzebnymi, aby wżdy sobie nadaremne pracej nie zadawał, tłukąc się po górach, po skałach i po inych miejscach niebezpiecznycń, a potym ku swej poczciwej sławie a rodzicom i inym powinowatym swym z czasem się zasię nadobnie się pięknymi sprawami ozdobiwszy, do domu się zasię wrócił, tak, iż by się ludzie przypatrowali onym ozdobnym obyczajom jego, a on by się onymi brzydził, których tu był między inymi odjechał, obaczywszy, iż się nic nie odmieniły a iż przedsię w swej klobie stoją.

13. JAKICH OBYCZAJÓW UŻYWAĆ MIĘDZY POSTRONNYMI NARODY
Młody się ma starać, aby darmo nie rósł
A gdy już tam w tych zacnych a obyczajnych krajoch będziesz, nie rośćże jako krzywa sosna w boru, która nic więcej nie umie, jedno, iż się zieleni, a przedsię kole a szyszki śmierdzące rodzi, które się ni nacz inszego nie przygodzą, jedno najeżywszy się, na ziemi darmo leżą; ale rość jako drzewko oliwne, którego i listki nadobnie pachną, i cień z siebie wdzięczny podawają, i jagódki się wżdy ku ludzkiemu pożytku przygadzają. A pomni, czymeś stworzon i na coś stworzon. Boś stworzon człowiekiem, a mało nie jako aniołem, ozdobioneś rozumem, czymeś różny daleko od inych źwirząt. Nie chowajże też tego rozumu, jeślić ji Pan Bóg dał, jako czyża w klatce, ale się staraj, abyć zakwitnął pięknymi sprawami a obyczajmi twoimi, aby naprzód Pan twój, który cię tak stworzył, cześć a chwałę z ciebie miał, przyjaciele - radość a pociechę, a ty też zasię - poczciwość a sławę, co cię oboje snadnie wdzięcznym u wszech ludzi uczynić będzie mogło. Nie dajże się ani młodości, ani złemu przyrodzeniu, ani złemu towarzystwu uwodzić, bo wierz mi, iż to wszytko barzo twardouści źrzebcy, a trzeba na nie nie leda munsztuków. Abowiem na co by cię przywieść mogli, barzo to trwa krótko, a barzo długo szkodzi, czego byś potym barzo musiał żałować i barzo się wstydać. A nie trzeba na to ani pisma, ani przykładów przywodzić; kto jedno chce, łacniuchno się temu i doma przypatrzyć może, z jakim ci wstydem tego na starość używają, którzy młodość swą marnie a nierozmyślnie utracają.


KAPITULUM VIII

14. JAKO CNOTA Z ROZUMEM I FORTUNA RÓŻNYMI GOŚCIŃCY CHODZĄ
Jednemu rozumu, drugiemu fortuny potrzeba
Abowiem patrzaj, jako cnota, rozum a fortuna daleko różnymi gościńcy od siebie ciągną, także im też różnego starania i różnych gospód potrzeba. Bo fortuny trzeba żeglarzowi, oraczowi, formanowi, także i każdemu rzemięśnikowi, kto się ją para albo kto jej szuka. Ale człowiek umysłu wielkiego, który sobie przypadki ty fortuny lekce waży, bo ty za cnotą a za rozumem skakać muszą, jedno iż się puści na rzeczy rozważne, na rzeczy sobie na potym i ojczyźnie swej potrzebne, a z czasem przypadłe, a z daleka, jako orzeł, z góry wszytko, co się k czemu ściąga, przepatruje, już on mało sobie tych drobnych przypadków od świata i od fortuny waży, a mało się na to rozmyśla. Już się jedno o to stara, jako by nie jedno sobie, ale wszytkim, wedle stanu każdego, godnym a potrzebnym mógł być. Abowiem zawżdy to zacniejszy pasterz bywa, który stado owiec pasie, niżli ten, co jedno jednę kozę; także też ten, co i inym pożyteczny może być, nie tylko jedno sobie. Abowiem co ciało jednemu ozdobić może a zafarbować świata tego przypadki, toć już od fortuny a od przypadku czasów przyść może. Ale co myśl wspaniłą farbuje, tam już nie leda cynobru potrzeba, bo tam trzeba rozlicznych farb, jakoby ona myśl stateczna a na żadną stronę nie uniesiona a rozumem na ocel zahartowana tak, jako by się i w szczęściu i w nieszczęściu na żadną stronę nie pośliznęła, pięknie na wszem ozdobiona a zafarbowana była.

Bo już takiemu, kto już tak statecznie umysł swój zafarbuje, wszytko mu za jedno: szczęście i nieszczęście, tak mu się między różami ukłaść i usnąć, jako i między pokrzywami albo piołunem. Obudzi się ano myśl ona wspaniła, jako orzeł ku górze wszytko bujać chce, a żadnej inej rzeczy więcej na pieczy nie ma, jedno to napilniej, co by cnotę a rozum ucieszyło. A wierz mi, iż i tam nie leda muzyki potrzeba, bo ci dwa panowie nie każdemu k woli skaczą.
Cnota - cel wszego dobrego
Abowiem patrzaj, że i malarz pirwej farb nie rozetrze, aż sobie pirwej płótno albo tablicę nagotuje i to, co ma malować, już sobie w rozmyśle swym postanowi. I strzelec łuku swego nie pociągnie, aż sobie pirwej cel upatrzy, do którego strzelić ma. I pisarz papiru nie podniesie, aż sobie pirwej rozmyśli, co na nim pisać ma. Także i mądry a roztropny człowiek, gdy co rozważnego a statecznego zacząć ma, pirwej ma uważyć sobie cel, do którego celu on się jego zaczęty umysł pociągać ma, aby darmo a na wiatr nie strzelił, albo iżby leda czego w swym poważnym umyśle darmo nie malował. Aczci jest celów dosyć rozlicznych świata tego, ale nie wszytko potrzebnych. Ale to jest cel napotrzebniejszy człowiekowi poważnemu a poczciwemu, upatrzywszy sobie on krzaczek, gdzie sobie cnota, nie inaczej jako piękna papuga gniazdo uwiła, tamże już onymi nadobnymi strzałeczkami, rozumem zasadzonymi, ma pilnie ugadzać, aby się nigdy daleko nie odstrzelił od niego.

15. CNOTA - WIELKA KROLOWA
Cnota - zacna królowa
Abowiem ta cnota jest tak można królowa, że jej władzej ani śmierć, ani żadny strach nigdy przekazić nie może. Bo chociaj działa trzaskają, hufy się mieszają, proporce się błyskają, już jeden leży, drugi na to miejsce nastąpi, wszytko to ta można królowa rządzi a sprawuje. Abowiem szyrokie jej królestwo jest, które ona głośna sława, jako trąba brzmiąca, po światu roznosi. Drudzy się z wielką radością na harce, na straży upraszają; drugi prosi, aby przed inymi ludźmi naprzód chodził; drugi, aby się pirwej potkał, wiedząc, iż czci a sławy stąd dostać ma: już mu nic nie straszno, już mu wszytko wesoło. Patrzajże na pieszczoszki paniej fortuny, a oni się ubiegają, kto ma pirwej w tanku poskoczyć, losy miecą, kto ma jutro wieczerzą sprawić, kto się ma w maszkarę ubrać. A tak tu obacz, tak, jakoś słyszał, iż cnota z rozumem, a ta omylna pani fortuna daleko różnymi gościńcy od siebie chodzą. Bo ten już, co tej paniej przysługuje, jest jako on kamień, co przy drodze darmo leży; włożysz li ji do ognia, będzie gorący; włożysz li ji do wody, tedy będzie zimny, a trudno ma być myśl jego statecznie na jednę stronę postanowiona.
Sława daleko zalatuje
Abowiem do tego tak zacnego celu a od tej świętej cnoty i od takiego każdego, kto się około niej bawi, daleko na wschód, na zachód, na północy i na południe, a także i na wsze strony cień zalatuje i tu jeszcze za żywota i po śmierci, a snadź jeszcze mało nie więcej po śmierci, każdemu swemu czyniąc nieśmiertelną pamięć. A snadź jeszcze ty nawięcej zdobi, którzy w pracach, w trudnościach, w ranach a w poczciwych potrzebach przy niej zawżdy sławnie stali. Bo nigdy by byli dziś ludzie nie wiedzieli, co był Hektor, co był Achilles, co był Aleksander, co był Herkules albo on zacny Pryjamus, albo oni dzielni a sławni hetmani rzymscy, by ich była ta święta królowa oną zacną sławą, nie inaczej jedno jako złotą koroną, nie ukoronowała. O, święteż to były rany ich albo ony trudności, dla których ona zacna sława, a snadź aż do skończenia świata, prawie je żywo zostawiła. Aczci też mają sławę i oni pieszczoszkowie paniej fortuny, on Heliogabalus, on Sardanapalus, co nic inszego nie czynili, jedno z niewiastami a z pochlebniki pili, po sadkoch chodzili, a czasem i kądziołki z nimi prządali albo wzorki szyli. Ale ta ich sława barzo śmierdząca jest a prawie jedno poczciwym ludziom na przykład zostawiona, aby się onymi marnymi sprawami ich brzydzili, a za nie się wstydali, a pilnie się takich marnych spraw ich przestrzegali, które ony wszemu światu ohydziły, oszkaradziły i w złej sławie zostawiły.
Mądry - sławny
Bo patrzaj, chociaj nie mieli żadnej burdy ani ran, ani guzów oni zacni filozofowie wieku przeszłego, ani się na działa, ani na żadne postrachy nie wysadzali, jako był on zacny Plato, Sokrates, Eurypides, Ksenofon, Kato, ale zawżdy walczyli a wielką burdę ustawicznie mieli z niecnotami a z rozmaitymi sprawami świata tego a z sprośnymi a z obrzydłymi występki ludzkimi, radami swymi, sprawami swymi i pismy swymi rozważnymi marny świat przestrzegając; a widzisz przedsię, jaką im ona szyroko po światu latająca sława wieczną pamięć uczyniła. Także i poczciwy człowiek, jeśli mu się nie przytrafi burdy mieć o ojczyznę swą, albo o rzeczpospolitą swą z nieprzyjacielem jakim do tego należącym, niechże się łamie a ma ustawiczną burdę z niecnotami marnymi świata tego, a niech je tępi, niszczy a zaciera, kędy może, a z siebie niech inym piękny przykład dawa, albo takież uczciwymi namowami swymi, albo i pismem, jeśli może być, aby się ini także tego przestrzegali.

16. PAN MŁODY Z CZYM MA DO DOMU PRZYJECHAĆ
A tak i ty, mój miły panie młody, któregożkolwiek stanu będziesz, jeśliże cię Pan Bóg kiedy w jakie postronne kraje albo w różne narody obróci, miejże też to na pieczy, co przedtym też wielcy a zacni stanowie miewali. A nie dosyć na tym, abyś się tam jechał dziwować wystawionym pałacom, albo przedtym nie widomym kstałtom, ale się przypatruj ludziom i ich kstałtom a obyczajom, a zwłaszcza takim, tak, jakoś i pirwej słyszał, z których byś miał słuszne przykłady brać, a haftuj je sobie mocno jako wzory na pamięci i na umyśle swoim, abyś je długo pamiętać i roztropnie rozważać umiał, i drugim potym o nich powiadać; a też zasię, jakoż to inaczej nie może być, bo wszędy są ludzie, gdzie ujrzysz sprośne a brzydkie sprawy i obyczaje ludzkie, abyś się imi umiał karać, sobie je brzydzić i drugie potym z nich przestrzegać.
Czas niech darmo nie uchodzi
A nie daj czasowi nigdy darmo upłynąć; widzisz, żeć to szkodliwa utrata, kto czas marnie traci, bo się już ten wrócić nigdy nie może, a co godzinka na zegarze udeży, to już czas przeminął, a co dalej, to do kresu bieżymy. A tak albo czytaj, albo się wżdy czego ucz, albo się czemu przypatruj, a rozeznawaj sobie, upatrując nadobnie, co lepsze, a co gorsze. A staraj się jeszcze, tam będąc, abyś w skromności, a w statecznym każdej rzeczy uważeniu, a w nadobnych obyczajoch tam wszytkim wdzięcznym był. Boć już tam nic będzie po pysze, po zuchwalstwie, po wszeteczeństwie, gdyżeś się tego napatrzył, że taki nie tylko w cudzych krajoch, ale i doma zawżdy przemierzły a obrzydły bywa. A staraj się o to, abyś nie tylko z poskoczki, z perfumowanymi rękawiczkami, ze pstrymi kabatki do domu przyjechał; ale abyś upstrzył nadobnie umysł stateczny twój cnotą, nauką pomiaru, a nadobnym na wszem postanowieniem twoim; a iżby z ciebie perfumy zalatywały pięknych a uważonych obyczajów twoich, a nie tylko z rękawiczek twoich; aby z ciebie obcy nadobne przykłady brali, a powinowaci twoi, zapatrzywszy się na cię, aby się tobą cieszyli, gdy obaczą, że wżdy umiesz o tym i mówić, coś widział, i piękne sprawy w sobie okazać, i to nadobnie ozdobić, że się wżdy będą z tego cieszyli, żeś wżdy nie darmobit do domu przyjechał, a iżeś się nie darmo włóczył po światu. A tu cię już sobie będą wydzierać, a tu cię już między sobą będą w powadze mieć, z tobą wdzięczne biesiady i rozmowy miewać. A ty się dopirko będziesz przypatrował z nowu onym sprośnym obyczajom, którycheś tu był odjechał, patrząc z daleka na drugiego, a on siedząc w kącie łeb sobie skubie, a paznokcie łupi, a krostami, odzierając sobie z palców, aż do drzwi strzela, a kofel śmierdzący, jakoż wczora usiadł podle niego, także też jeszcze podle niego leży.
Kto co widział, trzeba pamiętać
Abowiem jeśli byś też tak w sobie nic w obyczajoch ozdobnego do domu nie przyniósł, tylko to, coś widał, tedy równie, jako byś we źwierciadło patrzył a umuskawszy się a poprawiwszy sobie szuprynki, a otarszy, gdzie brudno, wnet, mało odszedszy, wszytkiego byś zapomniał. Bo tak to pospolicie bywa, iż nie tylko zabrukania, ale i twarzy swej własnej każdy, mało odszedszy, zapomni. Bo ujrzysz tam siła kuglarzów, siła mataczów, siła wyłudaczów a trzeba tam pilnie z tabulatury stępać, a pilnie sobie uważać, jako co wyrozumieć. Bo możeć się i tym podziwować, a wyrozumiawszy, co złe, poganić, a co dobre, to pochwalić i przy sobie mocno zachować. Bo bierzać też pczoła i na śmiecioch, i na gnoju, i na błocie, ale coż bierze? Pierzgę, która się ni nacz przygodzić nie może, a z potrzebnych ziołek tedy zbiera wdzięczny a potrzebny miód. Także też ty tam, przypatrując się rozlicznym sprawam ludzkim snadnie będziesz mógł rozeznać, co pierzga, a co wdzięczny miód.

17. DO DOMU PRZYJECHAWSZY, CO PAN MŁODY CZYNIĆ MA
Jako towarzystwa używać
Potym, gdy już do domu przyjedziesz z takimi pięknymi, tak, jakoś słyszał, sprawami swymi, możesz wielką pociechę powinowatym swym uczynić. Nie odmieniajże się jako marzec na wiosnę, gdzie jednego dnia będzie i deszcz, i jasno, i krupy, ale stój statecznie przy onych swych poczciwych obyczajoch, a nie daj się młodości ani onemu nowemu towarzystwu unosić. Abowiem jeśli z nimi z przodku nie będziesz pić, grać, używać, ceklować a łotrować, wnet cię będą Włoszkiem albo Niemczykiem zwać, wnet będą mówić, iż to z tego nic dobrego nie będzie, bo wszytko, fantastykując, stroną chodzi. Ale się ty nic temu nie przeciw, bo gdyć się po chwili lepiej przypatrzą i z postępków, i rozmów, i z pięknych obyczajów twoich, ujrzysz, w jakiej miłości i w jakiej powadze potym między nimi będziesz. Bo możesz ty sobie bez wszetecznego opilstwa albo nikczemnej biesiady zachowanie uczynić, jedno tesaczkiem gdy przed nimi sztuczkę nadobną wyprawisz, drugie też poskokiem, drugie też luteńką, a nawięcej wdzięcznymi rozmowami, gdy im to będziesz powiadał, o czym nie słychali, albo to im okazował, czego nie widali, albo też czasem im czytał, o czym pirwej nie wiedzieli; bo to są wdzięczne przysmaki u ludzi, a przyrodzenie się w tym każde kocha, kiedy co nowego widzi albo słyszy.
Co młody doma ma działać
A nawięcej przyjacielom a powinowatym umiej to okazować, coś powinien. Nie bądźże też jako darmo leżące drewno; pytaj się zasię o zwyczajoch onej ojczyzny swojej, pytaj się o sprawach Rzeczypospolitej, pytaj się, w jakim prawie siedzisz, a staraj się, abyś nic nie opuścił, coś powinien Bogu, sobie, przyjacielom i ojczyźnie swojej. Nie lenujże się też przyjacielowi ku każdej poczciwej posłudze jego. Wiedzże też o koniku, o służce, o swych rzeczkach, aby cię na wszem ludzie znali w onych postronnych obyczajoch chędożnie ochędożnego i w domowych też zasię sprawach dbałego, a nie darmo leżącego. Tedy z siebie na wszem a na wszem wdzięczne gronka ukażesz wszytkim ludziom onej niedawno zrosłej młodości swej tak, iż z wielką sławą i miłością od wszech ludzi używiesz onych młodych czasów swoich.


KAPITULUM IX

18. O DWORSKIM I ŻOŁNIERSKIM STANIE
Potym, jeśliżeć by się doma uprzykrzyło, a chciałbyś się też przypatrzyć tu domowym obyczajom ojczyzny swojej, a zdałoć by się albo do dwora, albo w stan rycerski, albo żołnierski udać; jeśliże się udasz do dwora, tedy wierz mi, iż tam trzeba z tabulatury stępać, a mało tam nie więtszej ostrożności będzie potrzeba niżli w cudzych krajoch, bo tam loquebantur variis linguis, a rozmaitych spraw i obyczajów tam ludzi znajdziesz. A trzeba tam pilnie upatrować gdzie stępić, jako po grudzie bosymi nogami, bo tam siłna gruda a siłny mróz około ciebie z pirwotku będzie.
Przypadki dworskie
A wierz mi, iż trzeba wielkiego uważenia każdej rzeczy i wielkiej roztropności, niżli się tam wszytkiemu przypatrzysz. Bo będzieć się zdało, iż cię wnet wszyscy chwalić i miłować będą, miedzy się cię pociągać będą; ano wierz mi, iż cię tak będą nosić po kolędzie, iż się długo nie obaczysz, co się z tobą dzieje, a zwłaszcza jeśli jeszcze będziesz miał jaki dostatczek około siebie. Tu cię jedni pociągną do miłości, drudzy do muzyki, drudzy cię pilno będą namawiać, abyś z nimi pograł, a nie będziesz li chciał o pieniądze, więc o rozkazanie. Ty będziesz mnimał, abyć się miał kazać obłapić, wygrawszy, a on ci każe posłać po pieczenią a po garniec wina. A tak dziwnych a dziwnych przypadków, niżli się dobrze przypatrzysz figlom dworskim, będzie około ciebie.
Jako się u dwora zachować
Ale się przedsię nic nie ślizaj na tej gołoledzi, stój przedsię mocno przy onym przedsięwzięciu swoim, a długo się rozmyślaj, niżli co masz uczynić. A cnoty, prawdy, miary strzeż pilnie, jako oka w głowie, a pomierną a poczciwą układnością zachowaj się każdemu, czyń poczciwość każdemu, nie mów źle głośno ni o kim, choć ci by się też co do kogo nie podobało, a zwłaszcza jeśli z kim prawego bezpieczeństwa albo jakiego spółku nie masz. A jeśli byś też miał z kim jakie już bezpieczne a prawdziwe towarzystwo, toś już tam winien pomiernie a poczciwie przestrzec go w tym, co by się ludziom do niego nie podobało, abyś tym nie obraził onej fantazyjej jego. Boć to jest przyrodzenie każdego, iż mu się wszytko do siebie podobać będzie, chociaj z tegoż drugiego mało przedtym karać będzie. Ale, jakoś słyszał, każdej rzeczy pomiernie używaj a roztropnym uważeniem, boć się tam rychlej o prawdę rozgniewają, niżli chociaj byś co cudnym a niedomyślnym pochlebstwem zafarbował. Nie kryjże się też w kąt wedle staniku swego i nie żałuj tam dać, gdzie ma być słusznie dano. A wszakoż to uważaj, aby się gęba z mieszkiem zgadzała, a nie daj jej naprzód wyskakować. Bo jakoć przodek weźmie, już potym mieszka ledwe kijem do kresu dopędzisz. A wszakoż uważaj czasy, a to czyń, co należy i dostatkowi twemu, i stanikowi twemu. Bo będziesz li się ciągnął nad stanik poczciwy swój, ostrzegaj potym, aby się około ciebie nieprawda nie zamnożyła. Bo taki już musi jednemu dać, a drugiemu wziąć, et mille modis musi przyczyn szukać, gdzie wziąć, tu wziąć, gdzie już zwyczaj a przyrodzenie na kieł wędzidło weźmie.
Pilność pana dobrego czyni
Pana swego a powinności swojej, którąć poruczą, bądź wiernie pilen, i na jaką cię kolwiek posługę wysadzą, już czasu strzeż, abyś jej nigdy nie omieszkał. Bo tu już uczynisz i cnocie dosyć, a pana sobie rychlej spowinowacisz. Bo to stara przypowieść: Satis petit, qui bene servit , to jest: mało mu trzeba prosić, kto pilnie służy, bo sam pan rad i nierad, widząc stateczną pilność twą, domyślić się musi, abyś znał łaskę jego, a jako stara przypowieść, iż pilnemu słudze zawżdy roście guz na brzuchu, a leniwemu - na grzbiecie. A gdy się tak będziesz sprawować, tedy mocno onemu pirwszemu ćwiczeniu podkówek przytwirdzisz, iż się rzadko będziesz mógł pośliznąć, bo zawżdy więcej mogą dwa niżli jeden. Także i ty, gdy to dwoje ćwiczenie pojednasz, i ono stare swoje cudzoziemskie, i to teraz nowo nabyte, siła będziesz miał naprzód.

19. STAN RYCERSKI JAKI JEST
W żołnierstwie co czynić
A jeśli by cię też w stan rycerski albo ten żołnierski myśl wiodła, wierz mi, i tam byś się nie prawie źle udał. Bo tam znajdziesz i dworstwo, i towarzystwo, i ćwiczenie, a snadź mało nie potrzebniejsze niżli u dwora. Bo się tam nauczysz gospodarstwa, bo się już swym stanem tam nie inaczej, jako we wsi gospodarstwem, musisz opiekać. Już się tam nauczysz pomiernego szafarstwa, boć tego będzie potrzeba, bo tam trudno, jako domy, do szpiżarniej. Nauczysz się cirpliwości, nauczysz się spraw rycerskich, nauczysz się około koni, około sług i około inych potrzebnych rzeczy sprawy a opatrzności, a snadź mało nie rychlej, niżli w onej dworskiej zgrai darmo leżącej. Bo jeślić się trefi być w ciągnieniu, tedy już tam wielka rozkosz patrzyć na ludzi, patrzyć na sprawy, patrzyć na hufy pięknym porządkiem postępując, nasłuchać się onych wdzięcznych trębaczów, bębnów, pokrzyków, aż ziemia drży a serce się od radości trzęsie.
Przysmak do chuci - przegłodzenie
Przydziesz do stanu: nie trzebać już będzie oliwek, limonij ani kaparów dla przysmaków, jako onemu doma leżącemu a rozpieszczonemu brzuchowi. Bo powiadają, iż to nawdzięczniejszy przysmak żołądkowi przegłodzenie. Boć stanie za limoniją i za kapary ona wdzięczna przejażdżka z miłym towarzystwem, żeć tam smaczniejsza będzie wędzonka a kasza, niżli gdybyś leżał za piecem, na ścianę nogi wzniósł, a w kobzę grając, czekając, rychło li obiad dowre, niżlić by przyniesiono bijankę z marcepanem. Abowiem ono powiadali o jednym opacie, który sobie był stracił chuć do jedła, iż jechał do cieplic, aby był sobie chuć naprawił. Potkał go jeden rycerski człowiek niedaleko zamku swego; pytał go: "Dokąd jedziesz, miły ksze opacie?" Powiedział mu, iż "do cieplic, abych sobie mógł chuć naprawić w żołądku, bo nie mogę jadać; a będzie mię to kosztowało namniej tysiąc złotych". Powiedział mu on rycerski człowiek: "A, miły księże, czemuż na to tak wiele nakładasz? Sprawię ja to tobie za dwieście złotych, jedno pojedź ze mną na mój zamek, bo ja tam mam na to nierówno lepsze przyprawy niżli w cieplicach." Przyjechali na zamek, zamknął mnicha w komnacie i nie dał mu nic jeść tego dnia. Przyszedł do niego rano, pytał go: "Księże opacie, a nie poprawiło się wam nic?" Powiedział ksiądz, iż barzo mało. Powiedział mu pan, iż będzie dalibóg dobrze. Drugiego dnia nie dał mu także nic jeść. Rano przyszedł, ksiądz mu powiedział, iż mu się już jeść zachciewa. Przedsię mu nie dał nic jeść. Trzeciego dnia już na urząd nie szedł do niego. Alić ksiądz, wynurzywszy łeb z komnaty, woła: "Pszemiły Bóg, dajcie co jeść!" Potym przyszedł do niego pan: "Otoż widzisz, księże, iż ja to lepiej umiem lekarstwo niż w cieplicach; dajże dwieście złotych, a jedź do domu z ostatkiem." I także się stało. A tak widzisz, iż przemorzenie jest czysty przysmak do jedła.

20. ŻOŁNIERZE NA LEŻY CO CZYNIĄ
Ale iżechmy maluczko odstąpili od żołnierskiego naszego chleba, jużechmy słyszeli, jakie rozkoszy a jakie krotofile są w ciągnieniu między rycerskimi ludźmi. Patrzajże zasię, gdy już potrzeby nie będzie a rozłożą je po leżach, jakiej tam dopiro rozkoszy i ćwiczenia używać będą. Azaż tam nie rozkosz mają, gdy się do jednej gospody z potraweczkami nadobnymi znoszą? Azaż tam nie będą wdzięczne rozmowy a ony poczciwe żarty, że więc, jako ono powiadają, i gęba się dobrze nie zakrzywi od śmiechu? Acz też tam i kofel, i żołędny tuz wielkie zachowanie miewają, ale gdy tak, jakoś słyszał, zachowasz na wszem stateczną pomiarę w sobie, nic to tobie wszytko szkodzić nie będzie, bo trudno tego, powiadają, do tańca ciągnąć, kto nierad skacze.
Krotofile żołnierskie
Potym zasię na wdzięczne się przejażdżki rozjadą, drudzy do zawodów, drudzy też z jakim myślistwem, drudzy też z łuków strzelają, kamieńmi drudzy miecą, owa tam żadny czas bez wżdy jakiej krotofile być nie może. A tak, i tam będąc, wszytko sobie uważaj, upatruj a obieraj sobie, coć się lepszego podoba, a przy czym snadnie zostać masz. A to napilniejsza, abyś sobie nadobną układnością a poczciwym zachowaniem miłość u wszytkich jednał. Bo przydą jakie trwogi, przydą postrachy, już ci każdy będzie radził, jako się sprawować masz, już ci będzie sławy życzył, już, Boże uchowaj przygody, ochotnie cię ratuje. A to napilniej uważaj, abyś w ten czas pomniał na sławę a na poczciwość swoję; wszak wiesz, jakie ta zawżdy przysmaki i ozdoby ludziom czyniła. Nic ci o ranę, bo się ta łacno zgoi; nic ci o więzienie, bo komu obiecał Bóg, nigdy nie zginie; nic ci i o śmierć, abowiem nigdzie lepiej ani poczciwiej nie możesz zapieczętować żywota swego. Azaż ji gdzie lepiej stracić w jakiej niepoczciwej biesiedzie albo opiwszy się gorzałki?
Płaczu się ma strzec żołnierz
A to zawżdy miej na pieczy, gdy tam ujrzysz: ano drapią, biorą a szarpają niewinne ludzi a ich majętności; bo to jest stary zwyczaj wojenny, chociaj się łzy leją, chociaj głosy aż pod niebo o pomstę krzyczą. Aleć ja radzę: byś miał przemrzeć i ze szkapami, kędy możesz, ostrzegaj się tego; abyś miał i jednę suknię przedać, a w drugiej się do domu wrócić, tedyć to lepiej będzie, niżli głos niewinny a przeklęctwo na się puścić. Bo wierz mi, iż to Pan Bóg na wielkiej pieczy ma, a jaśnie powiada: "Gdy zawoła do mnie ubożuchny o krzywdę swoję, ja muszę pomścicielem jego być." Bo wierz mi, iż ci się to sowicie oddać musi: alboć szkapy pochromieją, alboć potym i z gospodą zgorają, albo cię okradną, owa ani obaczysz, jako to Bóg sowito zawetuje a pomści się krzywdy onego niewinnego. A przedsię to i onemu sowito nagrodzi, bo to jest święte przyrodzenie Jego.
Spowiedź mniska
A nadobnie o tym on Roterodan, sławny człowiek, jakoby z pośmiewiskiem jakim napisał; powiedział, iż przyszedł drab chromy do gospodarza, skąd był pirwej wyszedł, i pyta go gospodarz: "A, miły drabie, od naseś wyszedł jako Merkuryjusz pod pirzem, a teraześ przyszedł jako Wulkanus, co powiadają o nim: chromy piekielny kowal?" Drab powiedział: "Nie masz się czemu dziwować; tak musi być na wojnie." Pyta go gospodarz: "A czemużeś wżdy tak odarto przyszedł z tej wojny? A wszak tam wysługują?" Powiedział drab: "I jaciem był wysłużył, ale się jedno przepiło, drugie się też przegrało." Pyta go gospodarz, iż "podobnoś też drugie strawił?" Powiedział drab: "Oj, com miał strawić? Chyba na piwie, bo tam nie trzeba nic kupować, wolno tam brać świnie, owce, kury, gęsi, gdzie kto co znajdzie." Rzekł gospodarz: "Ale to cudze, a Pan Bóg nie kazał ruszać cudzego." Powiedział drab: "Nie wiem ci ja, jeśl cudze; ale tak tam jest ten obyczaj na wojnie, a teżem się tego wczora spowiadał przed ministrem, co jest u franciszkanów, co powiadają, iż ma taki list z Rzyma, iż by i dyjabła zjadł, tedy ma moc rozgrzeszyć." Pyta go gospodarz: "A jakoż cię rozgrzeszył?" Drab powiedział: "A to mi kazał suszyć trzy piątki i cztery śrzody a dwie mszy nająć, a coś mi mruczał nad głową, kryślając mi po czele." Pyta go gospodarz: "Ale nie wiesz, co mówił?" Powiedział drab: "I co mam wiedzieć? Wszak wiesz, że ja nie umiem po łacinie ni słówka." Rzekł gospodarz: "A jeślić tak rzekł: "Jakimeś tu łotrem przyszedł, takim cię zasię odsyłam, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego?" Rzekł drab: "Wierę ja nie dbam; co on mówił, to mówił, tylko iż mi już wszytko odpuścił." Rzekł gospodarz: "Aleście się to o cudze jednali, a Bóg przyjął li to wdzięcznie jednanie wasze?" Powiedział drab: "Tegoć ja nie wiem, jeślić miał od Boga jakie listy, ale wiem, iż miał od papieża. Ale coż mnie do tego, kiedy mię on rozgrzeszył?" Powiedział mu gospodarz: "Idziż, miły drabie! Jaka była spowiedź, takie też rozgrzeszenie, aleć wam pewnie i z mnichem być u dyjabła."

A tak i ty, mój miły bracie, miej na to baczenie, abyś też na taką spowiedź i na takie rozgrzeszenie nie przyszedł, a nie jednaj się z mnichem o cudzą szkodę; radszej onemu nędznikowi opraw a nagródź, jako możesz, aby cię przed Panem Bogiem twoim rozwiązał, bo tym ci to rzeczono: "Cokolwiek na ziemi zwiążecie, będzie związano na niebie."

21. PRZYJECHAWSZY Z ŻOŁNIERSTWA, JAKO SIĘ RYCERSKI CZŁOWIEK MA ZACHOWAĆ
Rodzice mieć w poczciwości
A gdyć Pan Bóg zasię pozdarzy przyjechać do domku twojego, miejże to na pilnej pieczy, abyś ni w czym nie był przykry rodzicom twoim, abyś je na wszem w poczciwości miał, takież i czeladce swojej to pilnie rozkazował. Abowiem wiesz, jaki srogi Pan na to zakład założyć raczył, powiadając, iż "miej w poczciwości rodzice twoje, chcesz li długo żyw być na ziemi". Też i inszym powinowatym swym zachowaj się czym możesz i jako możesz, aby cię i miłowali, i wspomagali, i sławili, i z ciebie się cieszyli. Też nie leż doma darmo, jako niepotrzebne drewno; miej się też czasem do koniczka, do zbroiczki i do inszych potrzebnych sobie rzeczy, a pytaj się o powinnościach swoich, jako się masz i w prawie swoim, i w inych poczciwych sprawach swoich zachowywać. A nie bądź jako grabarz, co dalej nic nie umie, jedno z rydlem a z motyką.

A to miej na pilnej pieczy, abyś czytał, kiedy możesz, bo widzisz, iż każdemu zwyczaj stoi za drugie przyrodzenie. Bo jakoć to ze zwyczaju wypadnie, już wiedz, żeć potym książki będą warczały na cię, a trudno się zwyczajowi odjąć. Ano Ligurgus, gdy Spartany wprawował w prawa i w poczciwe obyczaje, tedy się im to trudno z przodku zdało. Ten kazał uchować dwoje charciąt równych. Jednego, gdy przywiedziono, puszczał do kotła do tłustej parzej, drugiego puszczał za zającem, złowiwszy mu nogę, iż go zawżdy ugonił. Potym gdy prawa miastu oddawał, kazał ony charty obudwu wolno puścić. On jeden, jako zwykł, w kocieł łeb wnurzył, a drugi wnet zająca ugonił. I rozwodził im to, iż "widzicie, co jest zwyczaj. I wy, póki się nie zwyczaicie tym tak dobrym a poczciwym rzeczam, póty się wam będą trudne zdały."

A tak też ty, mój miły bracie, gdyć dał Pan Bóg doróść i poczciwych lat, i dał ci doczekać i poczciwych obyczajów twoich, nie bądźże tym chartem, co tylko wnurzywszy łeb w kocieł, nie umie nic dalej, jedno się w barłóg po uszy zagrześć, ale albo czytaj, albo się baw między poczciwymi ludźmi, a czytaj filozofy, czytaj ony poważne historyki; boć mało po tym, iż się dowiesz, jako Ulisses po morzu pływał, albo jako Circes głowy odmieniała; radszej to uważaj, jako ty tu ustawicznie po morzu pływasz tego świata burzliwego, a odmieniaj sobie głowę bez Circesy w poczciwe a w sławne obyczaje twoje, a tak będzie zawżdy sławna twoja młodość, której zawżdy z rozkoszą użyć możesz i ty, i powinowaci twoi.

A tu, gdy już jest krótce wypisan żywot młodego a poczciwego człowieka jeszcze od dzieciństwa jego, i jaka jest natura jego, a jakimi by też wędzidły pohamowana mogła być, i jakie mają być sprawy poczciwe i wychowanie jego, już się też piórko musi obrócić do drugiego wieku człowieka poczciwego, jako się ma w śrzednich leciech swych zachować aż do starszego wieku swego, aby się młodszy starszym ćwiczył, a starszy też w sobie obyczajów poprawował, co by mu się do młodszego nie podobało.