[28]
(Urywek z większej całości).
Płyną skargi, żalu głosy,
Które lud nasz śle w niebiosy...
Widzę — w niebo wznosi dłonie
I o lepszą dolę prosi...
Biedny ludzie! Ciemny ludzie!
Darmo dłonie w górę wznosisz
Darmo oko łzami rosisz,
Gniewu kata łza nie studzi...
Na ciemięzców twoich gromu
Z nieb wysokich „Bóg“ nie rzuci
I nie ulży twego sromu,
Z karku jarzma ci nie zrzuci!
Porzuć te nabożne pienia!
W sobie szukaj ty zbawienia —
O twych braci dbaj mój ludzie,
Którzy giną w ciężkim trudzie,
Którzy znoszą nędzę wieczną
Leją łzy i krew serdeczną...
Patrz pod knutem brat twój kona
A tam siostra twa zgwałcona,
Tu twe dzieci z głodu giną,
A tu ojciec twój zbiedzony
[29]
Pracą, wiekiem przygarbiony,
W ręku dźwiga kij żebraczy!
O czyż tak ci żyć powinni,
Którym wszyscy wszystko winni!?
Powstań ludu! skrusz swe pęta
Nowe życie na cię czeka
Nikt się jego nie wyrzeka,
Boć to życie — wolność święta!..
Powstań! Powstań! Zgnieć tyrany,
Zrzuć twe jarzmo! zrzuć kajdany
Nie ostoją przeciw tobie!..
Drżą! bo widzą moc swą w grobie...
Tyran twój jest — tylko panem
Tyś — Tytanem!
Więz. pozn., w listopadzie 1881.