100 powiastek dla dzieci/Stary płaszcz
←Nowa suknia | 100 powiastek dla dzieci Stary płaszcz Christoph von Schmid |
Buty→ |
Przekład: Jan Chęciński. |
STARY PŁASZCZ.
W czasie wojny, oddział żołnierzy wszedłszy do wioski, zażądał przewodnika, któryby wskazał im dalszą drogę; jeden z biednych wyrobników został na to przeznaczony. Śnieg padał wielkiemi płatami, mroźny wiatr dął z przerażającą gwałtownością, licho odziany przewodnik prosił wieśniaków, aby mu pożyczyli płaszcza, ale żaden niechciał tego uczynić.
Jeden tylko starzec zlitował się nad nim; był to nieznany, ubogi kowal, którego wypadki nieodłączne od każdéj wojny, zmusiły szukać schronienia w owéj wiosce, gdzie swojem rzemiosłem zaledwie zdołał zapracować na wyżywienie siebie.
Uściskawszy serdecznie jego rękę, przewodnik ruszył przed wojskiem.
Tego jeszcze wieczora, jakiś młody, przystojny oficer z kawaleryi, w pięknym mundurze, z honorowym znakiem na piersiach, galopem przybył do wioski. Jakże się wszyscy zdziwili, gdy nieznajomy zażądał, aby mu wskazano mieszkanie starca, który pożyczył przewodnikowi płaszcza!
Spostrzegłszy starca, szlachetny kowal zawołał radośnie:
„O mój Boże! wszak to mój syn, mój Antoś?”
Po tych słowach, pobiegł naprzeciw niemu, i z uczuciem przycisnął go do serca.
Kilka lat przed tym wypadkiem, Antoni zmuszony był wstąpić do wojska, gdzie dzięki swojéj zdolności, prawości i odwadze, dosłużył się oficerskiego stopnia. Od rozłączenia się z ojcem, niemiał o nim żadnéj wiadomości i dotąd niewiedział, że go wypadki wojenne, zmusiły wydalić się z miasta, gdzie był jednym z najlepszych kowali. Dopiero spostrzegłszy stary płaszcz na ramionach przewodnika, poczciwy syn poznał natychmiast odzież swojego ojca i tym sposobem dowiedział się o miejscu jego pobytu i o dotkliwem ubóstwie.
Ojciec i syn długo płakali z radości, a otaczający ich wieśniacy również do łez powstrzymać się niemogli. Antoni przepędził całą noc na rozmowie z ukochanym rodzicem; dopiero o wschodzie słońca, uściskawszy go tkliwie i zostawiwszy spory zasiłek pieniężny, wyruszył, gdzie go powoływał obowiązek, przyrzekając, że odtąd staremu ojcu na niczem zbywać nie będzie.
Wieśniacy, w całem tem wydarzeniu uznali rękę Bożą i mówili do siebie:
„Dobroczynność starego kowala, zjednała mu miłosierdzie niebios; przez nią to Bóg wrócił mu syna i wyrwał go z ciężkiéj niedoli!”
Kogo cierpienie bratnie zaboli,
Kto skory nieść ulgę nędzy,
Tego, gdy troski przyjdzie nań koléj,
Bóg jeszcze wydźwignie prędzéj.