Adama Polanowskiego Dworzanina Króla JMci Jana III. notatki/Wprowadzenie

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Adama Polanowskiego Dworzanina Króla JMci Jana III. notatki
Wydawca Michał Glücksberg
Data wyd. 1888
Druk Bracia Jeżyńscy
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Vade retro, Satanas!...
Precz, kusicielu odemnie! niedosyć ci żem się długiem życiem umęczył, chcesz abym się sam na tortury brał. Spowiadając się z niego, kwoli waszej pociesze a mojej konfuzyi!!
Widziałeś mnie zawsze prawie wesołym, choć bieda to hoc, jakbym albo najszczęśliwszym był, albo sobie nieszczęścia nie miał za nic; — więc ci się zdaje że mi żywot płynął jak po maśle — i uciechą będzie czytać gdy wam o nim nakłamię. — Ale — wiesz że ty czym ja, śmiejąc się, owego lisa spartańskiego ukrytego niemiał na piersi, który mi ją gryzł i szarpał, gdym się uśmiechał?? (Lis był czy wilk? proszę sprawdzić — o to idzie że kąsał).
Myślisz że życie własne, pełne omyłek, za które się pokutowało, drugi raz przeżyć na papierze, łatwo jest albo miło??
Naostatek, sądzisz że iż ja ci jak na spowiedzi — prawdę powiem? Choćbym chciał niepotrafię.
Jest w ludzkiej naturze, iż mówiąc o sobie człowiek zawsze kłamie, nawet gdy prawdę mówi, — bo, gnoti scauton — niemożliwa rzecz!
Więc po cóż się zdało biografię pisać?. Z bajek ludzie tyle się uczą co dzieci — o stworzeniach jakichś na świecie nie ma i cudach, których nigdy nie bywało.
Wiem co mi na to odpowiesz, że nie mojej mizernej biografij żądasz, bo ta ci do niczego, ale chcesz bym ci opowiedział na com patrzał, et quorum pars parva fui.
To znowu sprawa inna. Odpowiedz mi naprzód na to pytanie czy człowiek który widział buty czyjeś może wizerunek jego malować?? Ja zaś w mojem życiu często na widzeniu historycznych butów musiałem poprzestać.
Na to już potrzeba daru osobliwego, odwagi wielkiej i bezczelności nie pośledniej, aby ludzi odgadywać z małych próbek.
Z tem wszystkiem, mój Jordanie, wystawiłeś mnie na pokusę, bo mi się teraz coś o czasach moich pisać zachciewa i mówię sobie, prezumpcją byłoby chcieć być lepszym od drugich... — i kiedy drudzy głupstwa po sobie ad aeternam memoriam zostawili, dla czego ja mam od nich być lepszy?
Przy czem miłości własnej, zawsze trochę świerzbiącej, dogodziło by się.
Za tem, nie będzie to ani biografia, ani historia, ani żadna taka rzecz coby się na kopyt zwykły wbić dała, ale coś swobodnego, — nie roszczącego sobie prawa ani do tytułu ani do znaczenia.. Lóźne karty...
Nie żądaj odemnie abym pięknie pisał i przedmiot mój umiejętnie ci rozpłatał jak kucharz rybę. — Pióro puszczę tak jak to się język puszczało przy kominie i ciepłem piwku — a co pamięć przyniesie to się na kartach zapisze.
Niech ci Pan Bóg przebaczy, żeś mnie do tego namówił. Vale et me ama.

Adam Polanowski.
1698 r.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.