Anhelli (Słowacki, 1838)/Rozdział IV
I przechodził Szaman z Anhellim pustemi drogami Syberyi, gdzie stały turmy.
I widzieli twarze niektórych więźni przez kraty patrzących się na niebo smutne i blade.
A przy jednéj z onych turm spotkali ludzi niosących trumny i zatrzymał je Szaman każąc otworzyć.
Więc gdy zdjęto trumien wieka, wzdrygnął się Anhelli widząc że umarli byli jeszcze w łańcuchach i rzekł: Szamanie oto się boję żeby nie zmartwychwstali ci umęczeni.
Obudź którego z nich albowiem masz siłę cudów; obudź tego starca z siwą brodą i z białemi włosami: bo mi się zdaje żem go znał żywym.
A Szaman spojrzawszy surowo rzekł: Cóż więc? Oto go wskrzeszę a ty go znów zabijesz. Zaprawdę i dwa razy go wskrzeszę i dwa razy od ciebie śmierć weźmie.
Lecz niech będzie jak żądasz, abyś wiedział że śmierć nas ochrania od smutków które już się były w drogę ku nam wybrały a znalazły nas martwémi.
Tak mówiąc spojrzał Szaman na starca w trumnie i rzekł: wstań! A ciało w łańcuchach podniosło się i usiadło, patrząc się na ludzi jak człowiek spiący.
A poznawszy go wtenczas Anhelli rzekł: witaj człowieku możny niegdyś w radzie i jeden z najmędrszych.
Cóż więc przywiodło ciebie w więzieniu abyś się spłaszczył przed władzą i uczynił owe wyznanie winy o którém słyszeliśmy?
Dla czego zaparłeś się serca twojego i przeszłości twojéj? czy ci mękami odebrano rozum i pamięć? Cożeś uczynił!
Zaszkodziłeś nam; albowiem dziś mówią do nas ludzie obcy: oto przewodnicy wasi zapierają się i zmieniają serca dla narodu a tylko ludzie mali trwają w stałości.
Ta więc stałość małych uporem jest gdy ludzie pierwsi w narodzie uznają błąd swój nie spodziewając się nawet przebaczenia.
A gdy to mówił Anhelli stało się podług słów Szamana, że wskrzeszony ów jęknąwszy umarł na nowo.
Rzekł więc Szaman: zabiłeś go Anhelli powtarzając ludzkie obmowy i oszczerstwo o którém nie wiedział przed śmiercią.
Lecz ja go wskrzeszę raz drugi, a ty się strzeż abyś go powtórnie o śmierć nie przyprawił.
To powiedziawszy zbudził umarłego, i podniósł się ów człowiek w trumnie łzy wylewając z otwartych powiek.
I rzekł doń Anhelli: przebacz bom nie wiedział że mówię obmowę i oszczerstwo.
Oto widziałem cię w radzie narodu z bratem twoim, i widziałem wasze dwie głowy zawsze razem, a białością podobne dwóm gołębiom które razem zlatują na proso.
Bo zaprawdę że jak dwaj gołębiowie zlatywaliście na urnę projektów i wyłuszczaliście ziarno praw; a na plewy wasze zlatywali się maleńcy wróblowie świergocąc o rzeczach mniejszéj wagi.
Przebacz mi że was równam ptakom Bożym i rzeczom błahym; ale białość wasza i prostota tak każe.
O nieszczęśliwi! oto jeden na cmentarzu Sybirskim szuka spocznienia, a drugi leży pod różami i cyprysami Sekwany. Biedni gołębiowie i rozłączeni i umarli!
Usłyszawszy owe słowa wskrzeszony, krzyknął: mój brat! i powalił się w trumnie i umarł.
A Szaman rzekł do Anhellego: na cożeś mu powiedział o śmierci brata? oto chwila a dowiedziałby się od Boga i spotkałby się z bratem miłym w krainie niebieskiéj.
Stało się! Niech zakryją te trumny i zaniosą je na cmentarz. A ty nie proś mnie więcéj abym wskrzeszał tych którzy spią i odpoczywają.