Boska Komedia (Stanisławski)/Czyściec - Pieśń VII
Gdy powitania uprzejme, radośne
Trzykroć, czterykroć powtórzone były,
Sordel odstąpił i rzekł: „Kto jesteście?“
— „Pierwej niż ku tej skierowano górze
Dusze, co godne podnieść się do Boga,
Już kości moje pogrzebał Oktawjan.
Wirgili jestem; a nie z innej winy
Straciłem niebo, jeno przez brak wiary.“
Tak odpowiedział wonczas Wódz mój drogi.[1]
Jak ten, co nagle widząc rzecz niezwykłą,
Mocno zdziwiony wierzy i nie wierzy,
I mówi do się: ona!... nie, nie ona!...
Takim był Sordel: spuścił wdół powieki
I ukorzony do Mistrza powrócił,
I ucałował tam, kędy zwyczajnie
Niższy wyższego imać się jest gotów.[2]
— „Chwało Latynów — rzecze — Ty, przez kogo
Potęgę swoją język nasz objawił,
O chlubo wieczna rodzinnego kraju!
Jakaż zasługa, czy łaska to sprawia,
Że cię oglądam?... Jeżelim jest godzien
Słyszeć twe słowa, powiedz, czy przychodzisz
Z piekieł przepastnych i z jakiej dzielnicy?“
— „Przez wszystkie koła królestwa boleści
Przyszedłem ztamtąd — Mistrz odpowie na to,[3]
A idę, mocą niebieską wiedziony.
Nie żem co czynił, jeno żem nie czynił,
Straciłem widok wysokiego Słońca,
Które oglądać tyle jesteś żądny,
A ja niestety zapóźno poznałem.[4]
Jest w piekle miejsce nie męczarnią smętne,
Tylko ciemnością, kędy wyrzekania
Nie jękiem dzwonią, lecz wzdychaniem głuchem.
Tam jestem w gronie niewiniątek małych,
Co zęby śmierci zgryzły je przed czasem,
Nim pierworodnej pozbyły się zmazy.
Tam jestem z tymi, co się nie oblekli
W trzy cnoty święte, lecz wolni od skazy
Poznali inne i wszystkie pełnili.[5]
Ale, gdy możesz i wiesz, wskaż nam, proszę,
Jakbyśmy prędzej mogli dojść do miejsca,
Kędy prawdziwy Czyściec się poczyna.[6]
On rzekł: „Nie mamy miejsca wskazanego;
Wolno mi chodzić do koła i w górę,
A więc, o ile zdążyć tylko mogę,
Jako przewodnik towarzyszyć będę.
Lecz patrz, jak dzień już ku schyłkowi ma się,
A iść na górę nocą niepodobna;
Radzić więc warto o dobrej gospodzie.
Tam, dalej nieco, na prawo są dusze;
Jeśli się zgodzisz, ku nim cię powiodę,
Poznasz je pewnie nie bez przyjemności.“
— „Jakto? Mistrz rzecze, więc ktoby chciał nocą
Wchodzić na górę, wzbronnem by to było?
Czy sam nie w stanie byłby tego zrobić?“
Zacny Sordello palcem kreśląc ziemię,
Odpowie: „Widzisz? jednej takiej linji
Nie przejdziesz nawet po zachodzie słońca.[7]
Chociaż przeszkody dla wejścia na górę
Nie masz tu innej prócz ciemności nocy,
Co wikła wolę w niemożności sidła;
Staćby się mogło, że gdy ciemność padnie,
Znówbyście na dół musieli powracać,
I błądząc w koło, przebiegać wybrzeże,
Póki widnokrąg dzień pod sobą kryje.“
Naonczas Pan mój jakoby zdumiony,
„Prowadź nas — rzecze — tam kędyś powiedział,
Że z przyjemnością zabawić możemy.“
Byliśmy jeszcze w pewnem oddaleniu,
Gdym zauważył wyżłobienie w górze,
Właśnie jak nasze doliny się żłobią.
— „Tam, kędy ziemi zapada się łono —
Duch się odezwał — udamy się razem
I poczekamy przyjścia dnia nowego.“
Między płaszczyzną, a urwiskiem góry,
Kręta nas ścieżka wiodła ku dolinie,
Tam gdzie jej krawędź niknie do połowy,
Złoto i srebro, szkarłat i biel czysta,
Indygu barwa jasna i przejrzysta,
Połysk szmaragdu złamanego świeżo,
Wszystkie te blaski padłyby niemylnie
Przy tej doliny i kwieciu i trawie,
Jak zwykle mniejsze przy większem upada.
Lecz tu natura nietylko barwiła,
Jeszcze z lubości tysiąca zapachów
Nową stworzyła woń nieodgadnioną.
Witaj Królowo! śpiewały tu dusze,[8]
Siedząc dokoła po kwiatach i trawie,
Niewidne wcale na zewnątrz kotliny.
Wtem Mantuańczyk, który nas tu przywiódł,
Rzecze: „Nim słońca resztka się zanurzy,
Nie chciejcie, abym was ku nim prowadził.
Z tej oto skały lepiej rozpoznacie
Ruchy i twarze wszystkich co tam siedzą,
Niżbyście z nimi byli w tym rozdole.
Ten co najwyżej siedzi i ma pozór
Jakby zaniedbał powinności swojej
I co do śpiewu ust nie porusza,
To Rudolf Cesarz: on mógł zgoić rany,
Które dobiły Italję, a teraz
Jużby zapóźno chciał ją dźwignąć inny.[9]
Ten drugi, który pocieszać go zda się,
Panował ziemi, gdzie się woda rodzi,
Którą Mołdawy nurt ku Elbie toczy,
A Elba zasię do morza ją niesie.
Jest to Ottokar, który był w pieluchach
Lepszym niż Wacław syn jego brodaty,
Co czas w rozpuście i próżniactwie trawi.[10]
Ten Małonosek, co zda się naradzać
Z drugim, którego twarz łagodna taka,
Zginął zmykając i hańbiąc lilije.
Patrzcież jak w piersi nieszczęsny się bije![11]
A tamten zasie, obaczcie jak wzdycha
I twarz na dłoni wspiera, jak na łożu;
To świekr i ojciec Francji złej doli:
Znają jej życia zepsucie i brudy,
Ztąd owa boleść, co niemi tak miota!
Ten zaś, co tak barczystym się zdaje
I śpiew swój godzi z tym, męzkiego nosa,
Sznurem cnót wszelkich przepasywał biodra.[12]
I gdyby po nim został na Królestwie
Ów młodzieniaszek, który za nim siedzi,
Przeszłaby dzielność z naczynia w naczynie.[13]
Ale o innych jego spadkobiercach
To się rzec nie da, bo Frydryk i Jakób
Mają królestwa, lecz żaden nie posiadł
Najlepszej cząstki dziedzictwa po ojcu.[14]
Rzadko się zacność człowieka odradza
W gałęziach szczepu, tak chce, Kto ją daje,
Abyśmy o nią zawsze Go błagali.
Słowa me równie tyczą się Nosala,
Jak niemniej tego, Piotra, co z nim śpiewa,
Który żałośnych skarg teraz przyczyną
Jak dla Apulji, tak i dla Prowancji.[15]
Roślina tyle niższa od nasienia,
Ile dziś jeszcze Konstancja może
Chlubić się więcej z męża swego cnoty,
Niż Małgorzata albo Beatricze.[16]
Patrzcie na króla, co był skromnym w życiu,
Samotny siedzi, — to Henryk Angielski:
Ten jest szczęśliwszym w latorośli swojej.[17]
A ten co siedzi niżej między nimi
I w górę patrzy, — to Wilhelm margrabia:
Za jego sprawą Menferrat i Kana
Dziś opłakują wojnę z Aleksandrją.[18]
- ↑ Wirgiliusz chce powiedzieć, że umarł przedtem niż Chrystus śmiercią swoją odkrył wybranym drogę zbawienia przez Czyściec.
- ↑ W oryginale jest: „Ed abbracciollo ove'l minor s'appiglia.“ Sordello, uznając niższość swoją i wyższość Wirgiliusza, ucałował kolana jego. Podobnie Staciusz w Pieśni XXI. całuje stopy Wirgiliusza: „Già si chinava ad abbracciar li piedi al mio Dottor.“
- ↑ Wirgiliusz, który jak widzieliśmy w IV. Pieśni Piekła, siedzi w pierwszem jego kole, żeby dojść do Czyśca, musiał przejść przez wszystkie piekielne kręgi.
- ↑ Wirgiliusz siedzi w Piekle nie za złe uczynki, ale tylko za to, że nieznając wiary w prawdziwego Boga, nie stosował do niej uczynków swoich.
- ↑ Trzy cnoty święte, są to cnoty teologiczne: Wiara, Nadzieja i Miłość, nieznane poganom nawet najcnotliwszym.
- ↑ Teraz dopiero Poeci mają wejść do prawdziwego Czyśca, a dotąd znajdowali się oni w przedsieni jego.
- ↑ Tu słońce jest oczywiście symbolem łaski Chrystusowej, bez której niepodobna człowiekowi zrobić krok jeden ku doskonałości chrześcijańskiej.
- ↑ Witaj Królowo (Salve Regina), są to początkowe słowa znanego każdemu katolikowi hymnu.
- ↑ Rudolf z domu Habsburgów, ojciec owego Alberta, przeciw któremu tak piorunuje Dante w pieśni poprzedzającej, zmarł w r. 1290.
- ↑ Ottokar i Wacław — królowie czescy. Ottokar umarł w r. 1277.
- ↑ Małonosek (Nasetto), to Filip król Francuzki, ojciec Filipa Pięknego; ten, z którym się naradza, to Henryk III., król Nawarry, który córkę swą Joannę oddał w małżeństwo Filipowi Pięknemu. Ten ostatni nazywa się u Dantego nieco niżej złą dolą Francji (mal di Francia.). Filip III. wojując z Piotrem III., królem Aragonji, zmuszony był do ucieczki, którą zhańbił lilje, herbowe godło Francji.
- ↑ Barczysty a wszelkiemi cnoty ozdobiony — to wspomniany już Piotr III.; ten zaś męzkiego (dużego) nosa (dal maschio naso), to Karol król Sycylji.
- ↑ Ten młodzieniaszek, to, jak się domyśla Bianchi, Alfons, syn Piotra III., który panował po nim w Aragonji, ale umarł bezdzietny i w młodym wieku.
- ↑ Fryderyk i Jakób, synowie Piotra III.: pierwszy był królem Aragonji, drugi Sycylji, ale żaden z nich nie posiadał cnót ojca.
- ↑ Apulja i Prowancja, po Karolu I. Nosalu (nasuto) przeszły w spadku na Karola II., którego rzędy były bardzo uciążliwe.
- ↑ Konstancja, córka Manfreda, była żoną Piotra III. Aragońskiego; zaś Karol I. miał naprzód w małżeństwie Beatricze, córkę hr. Rajmunda z Prowancji, a potem Małgorzatę, córkę ks. Burgundji.
- ↑ Henryk III. angielski, mało był zdolnym do rządów, ale był człowiekiem dobrej wiary i cnotliwym w życiu prywatnem; syn jego Edward, pozyskał sławę jako wojownik i prawodawca.
- ↑ Wilhelm, margrabia Montferratu, po śmierci którego, synowie jego, mszcząc się za ojca, który zmarł więziony w Aleksandrji, rozpoczęli wojnę z tem miastem, niefortunną i uciążliwą dla krajów pod ich rządami zostających.