Boska Komedia (Stanisławski)/Piekło - Pieśń I


Piekło Boska Komedia • Piekło • Dante Alighieri Pieśń II
Piekło Boska Komedia
Piekło
Dante Alighieri
Pieśń II
Przekład: Antoni Robert Stanisławski.

PIEŚŃ PIERWSZA.

W połowie drogi naszego żywota
W pośród ciemnego znalazłem się lasu,
Albowiem z prostej zbłąkałem się ścieżki.[1]
O jakże ciężko teraz wypowiedzieć,
Jak ten las dziki, gęsty i ponury; —
Wspomnienie samo wznawia strach okropny,
Że śmierć zaledwie okropniejszą będzie.
Lecz, bym o skarbie owym opowiedział,
Który w tym lesie znalazłem, — opowiem
O innych rzeczach, które tam spotkałem.[2]
Nie umiém dzisiaj dobrze opowiedzieć,
Jak tam zaszedłem, — tak snu byłem pełny,
Kiedy prawdziwą opuściłem drogę.
Ale, stanąwszy u podnoża góry,
Kędy się owa kończyła dolina,
Co serce taką ścisnęła mi trwogą, —
Spojrzałem w górę, alić na jej barki
Spływała szata z promieni planety,
Co wodzi prosto wszelkiemi drogami.[3]
Naonczas nieco ochłonąłem z trwogi,

Co w głębi serca trwała przez noc całą —
Noc przepędzoną w takiem udręczeniu.
A jak tonący, gdy z morskich odmętów
Uciekłszy, brzegu zdyszany dobija,
A wzrok obraca ku zdradliwej fali;
Podobnie duch mój, strachem jeszcze gnany,
W stecz się obracał i przejście rozważał,
Z którego dotąd nikt nie wybrnął żywy![4]
Skoro znużone wypoczęło ciało,
Piąć się zacząłem przez dzikie bezdroże,
Zawsze na niższej wspierając się stopie.[5]
W tem, na początku pochyłości prawie,
Cała okryta cętkowaną skórą,
Lekka i zwinna wypada Pantera
I ustawicznie w oczy mi zaziera
I tak usilnie zagradza mi drogę,
Że już kilkakroć chciałem wstecz się wracać.[6]
A już się miało ku porannej dobie:
Słońce wstawało w świetnym gwiazd orszaku,
Jak w onej chwili, kiedy Miłość Boża
Pierwszy raz pchnęła do ruchu te dziwy.
W takiej godzinie i w tak miłej porze,[7]
Tuszyłem dobrze, że łatwo pokonam
Zwierza, co skórą migotał pstrokatą;
Nie tyle jednak, bym nie uczuł trwogi
Na widok nowy, kiedym Lwa obaczył,
Który się zjawił i szedł prosto ku mnie,
Z głową wzniesioną, a wściekły od głodu,

Że z trwogi, zda się, powietrze zadrzało;
Daléj Wilczycę, co w biodrach wychudłych
Nosiła niby żądz niesytych krocie.
Choć tylu ludzi już zatruła życie.
Strach, co z jej oczu wyglądał szeroko
Takim ciężarem przywalił mi łono,
Że dojść do szczytu straciłem nadzieję.
Podobny temu, co rad skarby zbiera,
A gdy dla niego nadejdzie czas straty,
Płacze i ciągle myślami się biedzi,
Byłem ja teraz, gdy nieukojona
Potwora, dążąc ku mnie, odpychała
Powoli w przepaść, kędy milczy słońce.[8]
Właśnie już miałem stoczyć się do dołu,
Kiedy ktoś nagle stanął mi przed oczy.
Długiem milczeniem jakby oniemiały.[9]
Skorom go zoczył w szerokiej pustyni,
Wołać począłem: zlituj się nademną,
Ktokolwiek jesteś — duch, czy człowiek żywy!
— „Nie człowiek, odrzekł; lecz byłem człowiekiem:
Rodzice moi byli Lombardowie,
Mantua była obojga ojczyzną.
Przyszedłem na świat za czasów Cezara,
Acz nieco późno,[10] a w Romie mieszkałem
Za panowania dobrego Augusta,
Gdy czczono zdradne i fałszywe bogi.
Byłem poetą i sprawy śpiewałem
Syna Anchiza, który wyszedł z Troji,

Po Ilijonu pysznego pożodze.[11]
Lecz ty — przecz wracasz do takiej katuszy?
Przecz nie wstępujesz na rozkoszną górę,
Co jest początkiem wszelkiego wesela?“ —
— Ty-żeś Wirgili — owo źródło czyste,
Z którego płynie wdzięcznej mowy rzeka?
(Odrzekłem na to z czołem zapłonionem).
O ty, poetów światło i zaszczycie!
Oby mi łaskę u ciebie zjednały
Ta długa praca i ta miłość wielka,
Z któremi skarbów szukałem w twej księdze!
Tyś mistrzem moim, moim pierwowzorem:
Z ciebie jedynie wziąłem styl ozdobny,
Który mnie taką udarował sławą.[12]
Spójrz na potworę, co mnie wracać zmusza,
Widok jej wstrząsa w żyłach moich tętna; —
Ratuj mnie od niej, mędrcze znakomity! —
A on mi, widząc łzy moje, odpowie:
„Jeśli chcesz wybrnąć z tej dzikiej pustyni,
Przystoi tobie innej szukać drogi,
Potwora bowiem, twych żalów przyczyna,
Po drodze swojej nie puszcza nikogo,
Owszem tak ściga, że w końcu zabija;
A tak z natury złośliwa, okrutna,
W pożądliwości swojej tak niesyta,
Że więcej łaknie im więcej pożera.
Wiele jest zwierząt, z któremi się wiąże,[13]
A więcej będzie; — aż póki Pies Łowczy

Przyjdzie i śmiercią zgładzi ją boleśną.[14]
Ten żyć nie będzie ziemią, ni metalem,
Jeno mądrością, miłością i cnotą;[15]
A rodem będzie od Feltre i Feltro.[16]
On będzie zbawcą poniżonej ziemi,[17]
Za którą życie oddała Kamilla
I Euryalus, i Nizus, i Turnus;
On z grodów w grody pogoni wilczycę,
Aż ją nakoniec znów do piekła wtrąci,
Zkąd poraz pierwszy wysłała ją zawiść. —
A więc, dla dobra twego, tak uważam,
Że masz iść za mną: ja cię ztąd wyzwolę
I poprowadzę przez państwa wieczności,
Kędy posłyszysz rozpaczliwe wycia
I dawnych mężów bolejące duchy,
Powtórnej ciągle wzywające śmierci.[18]
I tych obaczysz, którzy się radują,
Siedząc w płomieniach, bo mają nadzieję,
Że zdążą kiedyś w kraj błogosławionych.[19]
Dalej, gdy sam się podnieść ku nim zechcesz,
Godniejsza niż ja zjawi ci się dusza;[20]
Tej cię zostawię, a sam się oddalę;
Albowiem władca, który tam panuje,
Nie chce, bym drogę wskazywał w gród Jego,[21]
Bo prawu Jego nie byłem pokorny.
Wszędy On włada; ale tam króluje:
Tam tron wysoki, tam stolica Jego. —
Szczęśliwy, kogo wybrał On tam sobie!“ —

A ja mu na to: W imie tego Boga,
Któregoś nie znał, wzywam ciebie, wieszczu,
Wyzwól mnie od tej i od gorszej doli:
Prowadź mnie w kraje, któreś mi zwiastował:
Niech bramę Piotra Świętego obaczę,
I tych, co mówisz że są tak nieszczęśni! —
Mistrz ruszył naprzód, a ja za nim w ślady.







  1. Dante, urodzony w 1265, doszedł do połowy drogi ludzkiego żywota, to jest do 35 lat, w r. 1300 (jubileuszowym). Wtedy dopiero spostrzegł się, że błądzi w lesie dzikim, gęstym i ponurym — w lesie namiętności grzechów i postanowił wyjść z niego, to jest, poprawić się wewnętrznie. Poprawa ta miała być skutkiem zaświatowej wędrówki, którą poeta pod przewodnictwem Wirgiljusza i Beatricze odbył w tymże 1300 r. — Cała Boska Komedja jest nieprzerwanym opowiadaniem od tej wędrówce; w ciągu tego opowiadania Dante często napomyka wypadki zaszłe po r. 1300, zawsze pod postacią przepowiedni, i tu trzeba mieć na uwadze, że Poeta pracował nad poematem swoim aż do ostatniego roku życia — do r. 1321. — Dodać należy, że ten las ciemny zdaje się mieć nie tylko znaczenie moralne, ale i polityczne: oznacza on zapewne opłakany zamęt społeczeństw w owych czasach, a szczególnie ojczystego kraju Poety — Włoch.
  2. Skarbem uznaje zapewne Poeta to, że się spotkał z ulubionym mistrzem swoim Wirgiljuszem, potem z Beatricze; że pod ich przewodnictwem odbył pielgrzymkę w której poznał tajemnice Piekła, Czyśca i Raju, a zbudowany wszystkiem, co tam widział i słyszał, powrócił na świat poprawionym.
  3. Słońce przedwiecznej Prawdy — jasność Chrystusowa opromienia górę Cnoty.
  4. Tem przejściem jest otchłań grzechów śmiertelnych.
  5. W oryginale jest: Siche il piè fermo sempr' era il più basso.
  6. Trzy potwory, które Poeta spotyka na drodze swojej, są symbolami trzech występnych skłonności człowieka, które pomimo dobrych chęci jego, niedopuszczają go do poprawy: Pantera oznaczać ma zamiłowanie rozkoszy zmysłowych, Lew — pychę, a Wilczyca — chciwość. Lecz te potwory mają najpewniej i znaczenie polityczne: przypuszczają że Dante, jako Gibelin, pod postaciami trzech zwierząt rozumie trzy potęgi Gwelfickie, których intrygi szarpały Italję i przeciwiły się jej zjednoczeniu, ustaleniu w niej porządku i pokoju. W tym sensie Pantera pstra oznacza Florencję, podzieloną na stronnictwa Czarnych i Białych; Lew oznacza Dwór Francuzki, a Wilczyca — Dwór Rzymski, a raczej świecką władzę Papieżów.
  7. T. j. w godzinie porannej i w czasie wiosennym.
  8. W oryginale jest: Dove il sol tace. Tę śmiałą przenośnię należało zachować.
  9. W oryginale jest: Chi per lungo silenzio parea fioco.
  10. Nacqui sub Julio, ancorchè fosse tardi. Rozmaicie wiersz ten wykładają.
  11. Syn Anchizesa, Eneasz, założyciel królestwa Latynów, bohater Eneidy.
  12. Nim zaczął pisać Boską Komedję, Dante zyskał był już rozgłos innemi pismami.
  13. Poeta daje do zrozumienia, że Chciwość (Wilczyca) ciągnie za sobą wiele innych wad i występków; ale biorąc rzecz ze strony politycznej, rozumieć można, że Dwór Rzymski (Curia Romana) wielu ma stronników i wspólników, i więcej jeszcze może ich mieć w przyszłości.
  14. Pod figurą Psa Łowczego (il Veltro) oczywiście rozumieć należy bohatera — wojownika, który ma zniszczyć świecką władzę Papieżów i odbudować potężne państwo Rzymskie. Jedni sądzą, że w mniemaniu Dantego tym bohaterem miał być Ugguccione della Faggiuola, sławny wódz Gibelinów, powinowaty Poety przez żonę jego Gemmę: ale inni (i tych jest najwięcej), domyślają się, że Dante pod imieniem Psa Łowczego rozumiał, tak przezwanego, Can Grande della Scala. Mąż ten rzeczywiście w r. 1318, a w 27 życia swego, mianowanym został naczelnym wodzem Gibelinów. Na jego Dworze w Weronie, Poeta znalazł przytułek i opiekę przyjacielską, kiedy został wygnany z rodzinnej Florencji. Imie Psa (Can) nadano mu dla tego, że matka jego, będąc w ciąży, widziała we śnie że powiła szczenię; później zaś uzyskał przezwisko Psa Wielkiego, (Can Grande), za swoje bohaterskie czyny i cnoty obywatelskie.
  15. To jest: władza jego opierać się będzie nie na ziemi i złocie, lecz na cnotach, które Poeta wylicza.
  16. W oryginale jest: E sua nazion sarà tra Feltre o Feltro. Rozmaicie to wykładają; ale najpowszechniej rozumieją, że Feltre i Feltro oznaczać mają miejsce urodzenia przepowiedzianego wielkiego męża: Feltre — miasto w marchji Trewizańskiej, a Feltro — zamek w Romanji (Montefeltro); pomiędzy nimi leży Werona — siedziba Skaligerów.
  17. W oryginale jest: umile Italia. Dante zapewne kładzie to wyrażenie w usta Wirgiljusza dla tego, że sam śpiewak Eneasza podobnież się odzywa: humilemque videmus Italiam. (Aeneid. 1.)
  18. Powtórna tylko śmierć — śmierć ducha, mogłaby położyć kres ich katuszy.
  19. Dusze w Czyścu bolejące.
  20. Tą godniejszą od Wirgiljusza duszą ma być Beatricze, jak to obaczymy później.
  21. Wirgiljusz nie był pokornym prawu Jedynego Boga, nie dla tego że nie chciał, ale że nie mógł; bo żył za czasów pogaństwa, „gdy czczono zdradne i fałszywe bogi.“