Wszyscy są losu budownikami,
Co koło ścian czasu robią,
Ci mur wielkimi wznoszą czynami,
A ci swym rymem go zdobią.

Nic bezpotrzebnem, nic nie jest niskiem,
Każdą rzecz miejsce uzacnia,
Co się wydaje próżnym połyskiem,
To całość wspiera i wzmacnia.

Na gmach, co wznosim, wielkie zasoby
Dostarcza czas nieprzebrany,
Nasze dzisiejsze, wczorajsze doby
To cegły do naszej ściany.

Buduj sumiennie, pracuj oględnie,
Szpar nie zostawiaj w twej ścianie,
Choć nikt nie patrzy, ty nie sądź błędnie,
Że to ukrytym zostanie.

W rańszych dniach sztuki, u dawnych ludzi,
Szła najstaranniej budowa,
Mistrz przy najskrytszej cząstce się trudzi,
Bo jej przed Bogiem nie schowa.

Pracujmyż dzielnie, o kazdej porze,
Ukryty i oczywisty
Dom na mieszkanie stawiajmy Boże
Piękny, zupełny i czysty.

Inaczej życie jest budownika
Jako w budowie szczelina,
Przerwany szczebel, gdzie się potyka
Noga, co w górę się wspina.

Budujmy nasze dzisiaj statecznie
A o szerokiej podstawie,
A nasze jutro zajmie bezpiecznie
Swe miejsce, już samo prawie.

Tak tylko wzniesiem wieżę wysoką
I okiem przejrzym z jej szczytów
Świat, jak równinę jaką szeroką,
I łuk bezkreśny błękitów.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Henry Wadsworth Longfellow i tłumacza: Adam Pajgert.