Depozyt (Krasicki, 1830)
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Powieści | |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym | |
Wydawca | U Barbezata | |
Data wyd. | 1830 | |
Miejsce wyd. | Paryż | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
Kupiec jeden wybierając się w daleką podróż, prosił jednego z sąsiadów, w którym miał zaufanie, aby sto funtów żelaza, które zostawiał, do jego powrotu przechował w szpichlerzu; a gdy właściciel odjechał, skusił ów towar przechowacza, iż go sobie przywłaszczył, i schował gdzieindziej; myślał zaś, jakimby sposobem rzecz udać, iżby ukrył kradzież swoję. Wrócił tymczasem do domu podróżny, i gdy się o żelazo upominał : niewiem bracie, rzekł, co się stało z twojem żelazem : jabym sam temu nie uwierzył, co ci powiem, gdybym się własnemi mojemi oczami twojej szkodzie nie przypatrzył. Oto szczur niezmiernej wielkości zakradł się do mego szpichlerza, i zjadł twoje żelazo. Widząc albowiem, iż go codzień ubywało, szpiegowałem pilnie, skąd to pochodzić mogło, i nakoniec zszedłem szczura, gdy już ostatnią sztabę dogryzał.
Po tak jawnym i bezwstydnym fałszu, łatwo się domyślił kupiec niewierności sąsiada; udał jednak, jakby bajce uwierzył, i poszedł do siebie. W kilka dni potem ujrzał na ulicy igrające dzieci, a między innemi syna sąsiadowego : zwabiwszy więc go do siebie, skrył go na tyle. Rodzice widząc, iż dziecka niemasz, szukali go wielce strapieni; i gdy przez noc całą znaleźć nie mogli, przybiegł zrana ów sąsiad do kupca, opowiadając mu nieszczęśliwą przygodę swoję, i pytał oraz, jeżeliby jakim sposobem nie wiedział, gdzie się dziecko podziało. Może go jastrząb porwał, rzekł kupiec, właśnie albowiem wczoraj w wieczór widziałem, jak leciał po nad mój dóm, trzymając w szponach dziecie. Wcale niewczesne twoje żarty, rzekł ojciec stroskany, jakby albowiem ptak mały, mógł unieść tak wielki ciężar? W mieście, panie sąsiedzie, odpowiedział kupiec, gdzie jeden szczur może zjeść sto funtów żelaza, czemużby nie mógł się znaleźć jastrząb taki, któryby uniósł dziecko na powietrze? Jam zmyślił, rzekł sąsiad, odbierz żelazo : i ja prawdy nie powiedziałem, rzekł kupiec, a twoje dziecko jest u mnie.