[36]Do Muz.
Panny! od których powód ma wiersz wszelki,
Cne helikońskich gór obywatelki,
Co po parnaskich dąbrowach chodzicie
I nad skalistym zdrojem się chłodzicie,
Których ani pies swym ogniem użega,
Ani ojcowski promień nie dolega,
Których i czystość moc tym ogniem bierze,
Dla których cały świat oddań Wenerze,
Szczęśliwsze od nas, których wszystko troje
Mało wojuje słońce, miłość i psie znoje: —
Pojzrzycie na mię trochę w niskie kraje,
A póki jeszcze żywota co staje,
Upalonemu, z hipokreńskiéj wody,
Przywróćcie żywot, dodajcie ochłody;
A ja oczerstwion mocą waszéj rosy,
Nastroję lutnią w pisorymskie głosy,
I dowcip zbytnią zawędzony suszą,
Przyszedszy k’sobie, połączy się z duszą.
Skąd chwaląc i was i wasze krynice,
Wdzięczen zawieszę z ślubu tę tablicę:
Że mu się w wierszu trochę powodziło,
Przyznawa Morsztyn, że to panien dziéło.