Do Polek (Wy się z francuskiej modlicie księgi..., 1874)
Wy się z francuskiej modlicie księgi,
Bogu, dewocją kłamiąc jałową!
O, bo nie znacie owej potęgi,
Jaką w rodzinne Bóg zaklął słowo!
Wy się modlicie mową salonów,
Co się wśród zimnych zszarzała ludzi —
A nie tym świętym głosem miljonów,
Który miljony do czynu budzi.
Wasza modlitwa woniami zlana,
Gdzież w niej świeżości i siły zaród?
Taka modlitwa nie dojdzie Pana,
Tak się tułaczy nie modli naród!
Polki, niech wasza modlitwa będzie,
Jako pierś Marji przeszyta mieczem —
Niech się o niebios oprze krawędzie,
I niechaj bólem zadrga człowieczem.
Idźcie do chaty, gdzie Boża Macierz,
Co dnia modlitwy słucha wieśniaczej;
Może za prosty, ojczysty pacierz,
Bóg wam modlitwy tamte przebaczy.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Bełza.