Do Radziwiła
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Do Radziwiła |
Pochodzenie | Elegie Jana Kochanowskiego |
Wydawca | A. Gałęzowski i Komp. |
Data wyd. | 1829 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Kazimierz Brodziński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
DO RADZIWIŁA.
Śmiałżebym Radziwile, gdy idziesz na boje,
Ażebym nie wojenne słał ci rymy moje?
Stalby lepszą dziś była, lub zbroja Wulkana,
Zdradą niegdyś młodemu Achillowi dana.
Lecz jeśli mężom nad miecz jest co ku ozdobie,
Najpiérwsze miéjsce Muzo! przynależy tobie,
Bo póki mówna sława cnoty nie rozgłosi,
Póty ona winnego danku nieodnosi.
Cóż zostało z Atryda wojennego plonu,
Z jakim z gorejącego wracał Ilionu?
Rdza i starość wszystkiemu zagraża zniszczeniem:
Sława żyje niesiona nieśmiertelném pieniem.
Ktoby znał Antyocha, mądrego Nestora,
Nieszczęsnego Pryama, obrońcę Hektora,
Gdyby o nich poety zamilkły podania?
Ten mężów z bogi równa i umrzeć zabrania.
I twojéj Radziwile nie ujmie pamięci,
Ktokolwiek dzieje Lackie potomnym poświęci,
Powié, że twém staraniem w nieprzełomnéj wierze,
Austrya z Lackim rodem zawarła przymierze,
I ów, który Inflanckie ośpiéwa nam boje,
Jakże zdoła pominąć sławne imię twoje?
Jakoś hordy Zadnieprskie u granic powalał,
Z kąd wróg zwiedzion w nadziejach nie inaczéj szalał,
Jako niegdyś zacięty ów syn Telamona,
Że nie jemu Achilla zbroja przysądzona.
A jeżeli Apollo wieszcza nieomyli,
Niezadługo czekanéj dożyjemy chwili,
Że jak jeleń trąb głosem pędzony w odzierze,
Pierzchnie Scyta stwardziały, rzuciwszy puklerze;
Ani go Don zatrzyma ni Ryfejskie skały,
Ani stepy co wiecznym lodem zabielały,
A wkrótce, ilu krajom świeci wóz północy,
Wszystko Króla mojego zahołduje mocy;
I twoją Radziwile laur otoczy głowę,
Który Muzy w gałązki przykraszą mirtowe.