Do Zofijej
Nie tyś to o Zofija! nie ty na mą wiarę,
Której ja przed siedmią lat pomnię w sercu miarę.
Ono była nadobna, ono wdzięczną była,
A wszytko jej przystało, cokolwiek czyniła,
Jej żart każdy był trefny, a gdy co kazała,
Zawżdy wielką powolność po każdym poznała.
Ciebie nie wiem jako zwać? — co poczniesz, nie grzeczy;
Postawa szalonego, głos ledwo człowieczy,
Żartom nikt się nie śmieje, na gniew nic nie dbają,
A jeśli słowo rzeczesz, jeszcze i nałają.
Nakoniec, krom imienia, nie masz nic dawnego;
Bierzmuj się, proście przebóg, a zbądź już i tego.
O lata zazdrościwe! wszytko precz niesiecie,
Zofija nie Zofiją, kiedy wy przypniecie.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.