Do fraszek (Księgi Trzecie)
Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje!
W które ja wszytkie kładę tajemnice swoje;
Bądź łaskawie fortuna ze mną postępuje,
Bądź inaczej, czego snadź więcej się najduje.
Obrałliby się kiedy kto tak pracowity,
Żeby z was chciał wyczerpać umysł mój zakryty:
Powiedzcie mu, niech próżno nie frasuje głowy,
Bo się w dziwny labirynt i błąd wda takowy,
Zkąd żadna Ariadna, żadne kłębki tylne
Wywieść go módz nie będą, tak tam ścieżki mylne.
Nakoniec i sam cieśla, który to mistrował,[1]
Abu tu rogatego chłopobyka[2] chował,
Nie zawżdy do wrót trafi, aż pióra szychtuje[3]
Do ramienia, toż ledwie wierzchem wylatuje.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.