Dom, pokarmy (Miłobędzka, 1975)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dom, pokarmy |
Pochodzenie | Dom, pokarmy |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Data wyd. | 1975 |
Druk | Wrocławska Drukarnia Kartograficzna |
Miejsce wyd. | Wrocław |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Nie, nie prosi o powtórzenie, o lasy góry za lasy za góry mijające ominęły o czym jeszcze, prócz że jest tak kręto pusto maleńko w ogromnym. Bez kamyka, od którego można się zacząć.
Dziś dziś dziś i z powrotem. Nasze chce jeść. Twoje moje syte krzyczy całe ono ty, mnie co w tobie patrzy mucha widzi duży dalej.
W drobnym zdrowiu. Tu się nie doliczy mnie i po mnie. Palce nie moje innymi ściśnięte, uszy bez potrzeby na co, na co mi te wszystkie przyrządy do świata?
A ciągle wyłazi zwiastuje. Stąd na później biegnę. Od wiem, od pierwszego ma. Pokołysze — przestanie — pokołysze, tam mnie na rękach ludzie.
Oni mi dawali, że nie jestem sama. Idę idę dziecko, dygnęłam przed nimi, dużo mnie. Raz grzebiąc w morzu już to prawie mia — dużo mnie to znaczy za nikogo boli (boli) cieszy (cieszy).
Co z tego błyśnie w ostatniej? Żadna, od biedy na chwilę, od przypadku, od małego świecenia tym sobie w oczy, między drzwiami i drzwiami, nagromadziłam się do łez, do jaśniej, do widzę, do was.