Dwie waryjacyje na odwieczny temat

<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł Dwie waryjacyje na odwieczny temat
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Na nutę współczesną
Wydawca Jan Fiszer
Data wyd. 1900
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Dwie waryjacyje na odwieczny temat.

A) W lesie — w południe.

Na widok bladych, trupich lic
I świeżych mogił swych współbraci, —
Człowiek blednieje, milknie, drży,
Naraz odwagę całą traci!…
Potrzeba umieć tak, jak liść,
Zawsze z nadziei barwą świeżą,
Spoglądać w niebo, choć u stóp
Wróżebne żółte listki leżą.
I choćby mógł cię każdy grób
Zaczepić głosem: „Czy pamiętasz,
Że będziesz także leżał tu?!“
Tem ci odważniej krocz przez cmentarz!
Bo zanim spadnie, nawet liść
Zieloną barwą wciąż się śmieje;
Dopóki możesz naprzód iść,
Dopóty w sercu miej nadzieję!

B) W domu — wieczorem.

Wiosenną wonią twoich rad
Nie zbawisz ducha przed zatruciem;
To, co słabością w człeku zwiesz,
To jest w nim myślą i uczuciem.
Lecz nawet twój zielony liść,
Z całem bogactwem zadowoleń,
Potrafi znosić tylko śmierć
Dawno zamarłych już pokoleń…
Bo gdy jesienią jeden brat
Z żałobnym szmerem, żółty spada,
To za nim wkrótce idzie w ślad
Skurczona, drżąca też gromada…
A więc nie może patrzeć człek,
Jak przy nim życia kwiat więdnieje…
Dopóki serce ma i myśl,
Jakże zachować ma nadzieję?!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.