[105]DWUSTU POD WĘGROWEM.
Wzleciał sokół nad szerokie pole
Krąży w górze nad czołem wędrowca.
Co tak krążysz sokole, sokole,
Nad charymi wzgórkami Węgrowca?
[106]
«Dwustu braci miałem z jednej kniei
Na najwyższych wylęgłych opokach.
Dwustu braci krążyło w obłokach,
Wszystkich dwustu znikło bez nadziei.
Dwustu było: na wichry, na słoty,
Ostre szpony, nakowane dzioby —
Jako strzały mieli wartkie loty,
Nimi z grobów latali na groby.
Góry, skały, szumiały ich krzykiem,
Wietrzyk igrał z piórmi ich zdobyczy.
Dziś im skała echem nie odkrzyczy,
Nie odpowie sokolim językiem.
Przyszła burza, od północy burza,
Czarne niebo a ciężkie jak ołów.
Od tej nocy wzbijam się na wzgórza,
Latam, szukam braci mej, sokołów.
Sosny szumią trzęsąc igieł deszcze,
Pod mogiłą kwiat życia się grzebie!
A wędrowca zimne ziębią dreszcze:
Powstał, włosy odrzucił od czoła,
Jedną rękę oparł na kosturze,
Drugą rękę wyciągnął ku górze
I zawołał na brata sokoła.
[107]
Dwustu synów Polska tu wydała,
Razem rośli, razem na bój biegli,
Ludzi takich ziemia nie widziała,
Odkąd wielcy olbrzymi polegli.
Czoło w czoło, pierś w pierś z jednej bryły,
Wielkie męże, wielkich bojów chciwe —
Ognie święte serca im paliły,
Męzkie serca bojów niecierpliwe.
Przyszedł Moskal, przyciągnął swe działa,
Nadto podły by wręcz się śmiał mierzyć,
I bombami rozkazał uderzyć
W niezwalczone fortece, ich ciała.
Toż rycerze ci nadzy się zbliżą,
Którzy śmiercią się wolnych nie straszą,
I nad działa ramiona rozszerzą
I krwią swoją ich lonty pogaszą.
A konając do braci zwycięzkiej:
Nie żałujcie, wołali, tych kości,
Naszej śmierci i naszej dziś klęski —
Cały świat wam o bracia zazdrości!
Zmilkły działa, powstańcze oddziały
Zasłonięte rycerzy swych zgonem,
[108]
Wpośród lasów gdy księżyc lśnił biały,
Jako drzewa stojące pod szronem.
Z szumem wichrów podniosły ku niebu
Jednym chórem, jęk tęskny, żałosny,
I śpiewały pieśń wielka pogrzebu,
A wtórzyły szumiące im sosny.
A na pieśń tę z chat polskich i dworów,
Jak na hasło młódź wyszła do borów,
Co upadnie, wychodzi młódź nowa —
Chciwa śmierci braci z pod Węgrowa.
Skończył. Kroki pociągnął drżącemi,
Jasne słońce nad polem się wzbiło,
Krąży sokół nad lasy ciemnemi,
Dusza krąży nad wolnych mogiłą.