Dyskusja indeksu:Wilno tom I (Józef Ignacy Kraszewski)

JAŚNIE OŚWIECONEMU
X I Ę C I U
OOŁIIO RUBLOWE MU
JENERAŁ ADIUTANTOWI JK«a> CESARSKIEJ MOŚCI
JENERAŁ-PORUCZNIKOWI, WILEŃSKIEMU WOJENNEMU GUBERNATOROWI, JENERAŁ-GUBERNATOROWI GRODZIEŃSKIEMU, MIŃSKIEMU I BIAŁOSTOCKIEMU, ORDERÓWALEXANDRA NEWSKIEGO, BIAŁEGO ORŁA, ŚWIĘTEJ ANNY PIERWSZEGO STOPNIA KORONĄ CESARSKĄ OZDOBIONEGO I CZWARTEGO STOPNIA RÓWNEGO Z APOSTOŁAMI XIĘCIA WŁODZIMIERZA DRUGIEGO STOPNIA, WIELKIEGO KRZYŻA; CUDZOZIEMSKICH: KRÓLEWSKO-PRUSKIEGO ZA ZASŁUGI, BADEŃSKIEGO WOJSKOWEJ ZASŁUGI, PERSKIEGO LWA I SŁOŃCA PIERWSZEGO STOPNIA KAWALEROWI, i t. d. i t. d. i t. d.
W dowod niewyięnslej wdzięczności i iiaJclęlMzego uszanowania
to iitflmo składa
AUTOR.
Strona.
Od wydawców ix
Objaśnienie xm
Autorowic i dzieła cytowane xix
WSTĘP.
I. Położenie jeograficzne i fizyczne 3
II. JNalura ziemi 4
III. Temperatura 7
IV. Pochodzenie Litwinów —
V. Język litewski 10
VI. Runy, pismo litewskie 11
CZĘŚĆ PIERWSZA. Dzieje ogólne miasta do roku 1750.
I. Wywód Xiążąt panujących i t. d.... 15
II. Gedymin 25
III. OJgerd 34
IV. Jagiełło 45
V. Stan Litwy przed rokiem 1387 55
VI. Wilno Clirześciańskie 71
VII. Witold na Wilnie 89
VIII. Swidrygielło, Zygmunt, Kazimierz Jagiellończyk 534
IX. Alexander . 166
X. Zygmunt 197
XI. Zygmunt August W. Xięciem 216 Strona.
XII. Czynne rządy Zygmunta Augusta na W.
Xięztrvic 238
XIII. Zygmunt August 247
XIV. Henryk Walezjusz i Stefan Batory.. 292
XV. Zygmunt III 308
FHZYPISY I KOTY.
Do Wslfpu 353
Do Rozdziału I 355
Do — II 363
Do — III 370
Do — IV 373
Do — V 375
Do — VI 376
Do — VII 379
Do — VIII 382
Do — IX 385
Do — X 388
Do — Xl 393
Do — XII 397
Do ~ XIII 398
Do — XIV 404
Do — V 405
DODA TEK. O Stryjkowskim i jego Kronice 417
Rysunki.
Alcxandcr z obrazu w Kościele OO.Dominikanów Wileńskich tlo strony 166
Zygmunt August z obrazu do strony 216
Stefan Batory z rysunku Falcha do strony 292
Zygmunt III. z ltubcnsa do strony 308
Plan Wilna z Brauna nu końcu Tomu.
f\
OD WYDAWCÓW.
tli story a miast szczegółowa, jeżeli tylko sunuenmc i z krytyką wypracowana, jeżeli autor jak najivięcej ciekawych zgromadzi matcryalów, trafnie życie ivewnętrzne i zewnętrzne, polityczne miasta wystawi; że ważny wpływ wywierając, tuielkie śiviatło rzuca na Historyą całego kraju, to żadnej tvątpliivości nie podpada, i nie potrzebuje dowodzona. W każdym kraju obyczaje, zwyczaje, życie zwłaszcza polityczne narodu, bardziej dobitnie xv większych miastach się malują i objawiają; naturalnie więc zatem idzie, że im więcej dokładnych Historyj szczegółowych miast sivoich kraj jaki posiada, tym snadniej, tym gruntowniej ogólne dzieje jego mogą być tuyjasnione. Przejęci tą
C
prawdą, oraz uważając, że dzido L\ J. I. KRASZEWSKIEGO Historyl Wlllia wyż wymienione zalety w tak wysokim stopniu posiada, ze uczony jej autor z taką niczem niezrażoną gorliwością gromadził maleryaly, ze przy każdem odkryciu nowych, sumiennie nanowo cale dzieło przerabiał, prostoivał, ze tyle ciekawych, równie kraj jak i miasto samo interesujących pomieścił przedmiotów, a pragnąc, żeby dzieło tak ważne jak najprędzej na świat wyszło, przedsięwzięliśmy i Tom Isxy, dawniej już tv dość niepozornej wydrukowany edycyi, po zupełnem przerobieniu i poprawieniu go przez autora, i resztę dzieła, wszystko we 4 Tomach, o ile można, najozdobniej i najpiękniej wydać, chcąc piękność ivydania starożytności i ważności sławnego grodu odpowiednią uczynić. Wiedząc o ile portrety historyczne lub inne widoki interes tego rodzaju dzieła podnoszą, dołożyliśmy usilnych starań, żeby wszelkie rysunki przez nas do dzieła niniejszego użyte, nosiły i cechę autentyczności, bez czego niewiele warte, i dokładnie przerysotvane były. Itak: wizerunekALEXANDRAJAGIELLOŃCZYKA, ivzięliśmy w całej postmvie ze znanego obrazu Kościoła XX. Dominikanów Wileńskich, kopji jak najtrafniejszej ze sztychu dziś niezmiernie rzadkiego i nader drogo już cenionego, portretu ZYGMUNTA AUGUSTA, wykonanego spółcześnic w r. I060, z wielkim talentem przez słaivncgo malarza irgiliusza SoKs, udz“ ’ł nam P. LhvalbertPaw kowski ktt y w Ga cyi naikompleti ejszy zbiór »«flj zadszych sztychów polskich posiada. Portret ten z wielką wyraz t^sc ą oblicze Hula przedstawmi i nad ivszelHem.nei i, u nas dotąd zna. imr swoją wiernością i dobrem wykończeniem celujPortret STEFANA BATOREGO wlało nam się znaleść w SlUrfiolecc Akademii Duchownej W, ’leńsku /, przy edycy jt< dziś dość rzadb Kroniki Marcina Kromera, m folio, w roku 1589 we 3 lata po śmierci Króla Stefana w Kolon, wydanej, Za autentycznością podobieństwem portretu bardzo trafu? na tniedci zrobionego, przemawi o en podpis łaciński: Sic Stephanus frontem vircns oculosque gerebat. Nieco nizéj: Rex piufc et sapiens l)blIoquc et pace cormscans. I\a wteMchu z as: STEPHANUS PRIMUS DEI GKATIA, REX POLOMAE. M. D. LITIIIIAMAE et. etc. Exemplarz L j Ii 01 ki nalt al do Biskupa Wileńskiego Abrahama If^c jny, ktnvy go podarował Bibliotece XX. Jezuitów znas*ępnym własnoręcznym nadpisani Revereni.. ssimus Abrali. Wojna, f piscopus Methonensi Sufraganus VilDCDsis mp. Collcgio Vilnensi Sor’ et: Jesu anno1627.1 Marti. Hlzerumek wrcśct ZYGMUNTA III, wzięliśmy z powszechi e znanego portretu t?go Króla, i ja, pr%y innych di iłach umieszczonego. Do Tomow następnych będą dołączone widoki znakomuszych świątyń, j ako tez bardztej intercsujących grobowców, pomników kościelnych i l. d. Dokładne wykonanie i czyste a piękne odbicie tych wszystkich rysunków, winniśmy lalentoivi P. Oziembloivskiego, który dziś jeden z najcelniejszych litograficznych zakładów w Wilnie posiada.
Wilno 3D Lipca 1810 r. 1
WYDAWCA: ADAM ZAWADZM.
t niww o’, ».
IV li J
liii. “snO inMw^WM
» U na » > ^ I i ’ ’i
H ISTORTA TC X.Ą7KI, której Tom pierwszy po raz drugi, n ~co poprawiony wychodź-, byłaby może ciekaw;j, lecz dla szczególe w autobiograficznych, w ktorebym rad nmrad wpaść musiał, dotykać jej nie śmiem. Powrem o nie ty’ko iyl^, ile koni czme potrzeba dla zrozui ier-a planu dzieła i tłumacząc s; z opoźmonego wydar, „i, zapowiedzianego ji od lat kilku, a zawsze odwlekanego) co tózhi ludzi lóżoie wedle usposobień ewych względe.n autora wia eli.
Pierwszą myśl tego dzieła powziąłem przed dziesięi — ą jeszcze laty tn eszkając w Wilnie, uderzony sta-
rozytnemi wspomn.Jiu..inii lasta. Lecz wówczas nie
ojmowałeai ’ szcze tej pracy tak obszernie jak dziś: chciałem ją zamknąć w grar.cach szczupłych, pod vytułem: Wupomnieniu łf^ilna. W tym celu począłem hył zbierać matę jały po > ^żkach rozrzucone, po ręko] smach, nagrobkach, i w ustach mieszkańców. Nie wiedziałem, zuP. Balinsl nad podobnej treści dziełem oddawna ui pracował. Lecz gdy inalerj iły moje ilość znaczny zbiór utworzyły, dowiedziałem się o tein, a żałując porzucić rozpoczętej pracy, sądząc, ze historją Wilna i dwuch podzielić się może, a każdemu dość zostanie do roboty, nie odstąpiłem mego zamiaru. Współzawodnictwo zapaliło mnie tylko do jak najsuuiienniejszego wypracowania tego dzieła. Zresztą nikt nie może być sędzią we własnej sprawie.
Rozmaite okoliczności opoźniły wydanie, gdy rękopism już od lat kilku leżał skończony $ lecz, jak wiadomo, podobnego rodzaju prace nie tracą starzejąc się w tece, nieskończonych prawie wymagając popraw i dodatków.
Z ilą trudnościami, z jakićmi kosztami i przykrościami połączone było poszukiwanie malcrjałów, xiążek, rękopismów j — trudno opisać; a może ci, co swobodnie już gotową książkę czytać będą, nie łacno pracy, jaką kosztowała autora, uwierzą. Przecież mozolna to była rzecz zbierać te odłamki starożytności, aby je w jednę całość skleić i porządnego cóś z tego utworzyć. Potrzeba było przetrząsać częstokroć uparcie zamknięte archiwa klasztorne, biblioteki zakonne, przysłuchiwać się podaniom, które jedne drugim się przeciwiły i często obłąfciwały, potrzeba było nieraz kołatać napróżno, prosić i nie doprosić się udzielenia wiadomości, spotykać się z zazdrosnymi bibliofagami, którzy pokazując z daleka co ciekawego, czćm prędzej pod klucz chowalij trzeba było, powtarzam, bić się z zazdrością, głupstwem, bezprzyczynną bojaźnią posiadaczy lub zawiadowców ksiąg i archiwów, i przymuszać nieledwie, żeby chcieli być użytecznymi. Znalazło się jednak wielu światłych i uczynnych ludzi, którzy usiłowali mi dopomódz, a których imiona na swojem miejscu wspomnę cytując źródła; lecz w stosunku do nieużytych liczba ich była mała. Tak gromadziły się materjały, oczekujące, aby im pracą drugą, a niemniej mozolną, nadać całość i życie. Tu także zachodziła wielka trudność w obraniu planu dla dzieła, przedmiotowi i materjałom odpowiadającego. Znajome mi były liistorje wielu miast w obcych językach, lecz te myśli do utworzenia planu podać nie mogły, gdyż cale w innych okolicznościach i z daleko bogatszym zapasem materjałów przedsięwzięte
Cztery razy dzieło przerabiane być musiało, nim doszło do tej postaci, w jakiej się teraz ukazuje, a i za to ręczyć nie można, czyli to jest już jak byćby powinno. Coraz nowe przybywające materjały, zmieniały postać dzieła, pomoce udzielane od kilku osób, a mianowicie otwarcie archiwów miasta z roskazu Jaśnie Oświeconego Xięcia Dołhorukowa Wojennego Wileńskiego Gubernatora i t. d., powiększyły je tak, że prospekt ogłoszony dawniej sześć Tomów obiecywał, które teraz nic nie wyrzucając, w cztery duże zamienić nam się zdało.
Wspomniałem już o trudnościach w obraniu planu do dzieła. ]\ie mogłem w jednym ciągu opowiadania pomieścić, rozwinąć wszystkiego, co się do dziejów miasta ściągało, a mianowicie bistorij Kościołów, szczegółów obyczajowych i t. p., nic psując gwałtownie całości opowiadania, nie wyrzekając się przytoczenia wielu zajmujących drobnostek. Przeto zmuszony zostałem dzieło całe na dwie rozdzielić częi ści. Pierwsza zawiera krótszy wykład ogólnych dziejów miasta, wypadki w niem zaszłe, główne rysy zewnętrznego i wewnętrznego żywota 5 druga objaśnia szczegółowie część pierwszą, i głównie ma na celu wewnętrznego życia dzieje. W tej drugiej części, jakkolwiek częstokroć zupełnem było niepodobieństwem zebrać na objaśnienie wszystkich punktów równą liczbę materjałów, starałem się ją jednak jak najpełniejszą i jednostajną w wykończeniu uczynić. Tam, gdzie materjałów zabrakło i nie było sposobu ich dostać, przywiedziono przynajmniej, jakie były w powszechnym obiegu wiadomości, odłamki, ułatwiając komuś na później dalsze poszukiwania.
Pierwsza więc część dzieła opowiada wypadki zaszłe w mieście, po większej części dla historij kraju nie obojętne, w niej także wspomniano nadania i prźywilejc, ulepszenia administracyjne, śmierć osób wpływ mających na losy Wilna i t. d. i t. d.j o czem dostateczniej część druga dzieła pod osobnemi rozdziałami objaśnia.
Umieszczamy tu treść artykułów części drugiej dzieła, dla lepszego okazania planu.
Część II. Kroniki Kościołów i Zakonów. Kościół S. Stanisława Katedralny. Groby w Katedrze. Kościoły S. Marcina, SS. Józefa i Nikodema. Franciszkanie. Bernardyni. Bernardynki. Dominikanie. Dominikanki. Kościół S. Piotra. Augustjanie. Karmelici. Pija rowie. Jezuici. Trynitarze. Missjonarze. Rochici i t. d. Kronika Cerkwi Greckich. Kronika Cerkwi Unickich. Reforma i Zbory w Wilnie. Duchowieństwo. Kapituła. Biskupi. Jezuici. (Artykuł osobny o ich wpływie i przewadze). Tatarzy. Żydzi i Karaici, (tu przyłączono historją o nawróconym na wiarę żydowską szlachcicu spalonym w Wilnie, tłumaczoną z rękopismu hebrajskiego, pod tytułem: Mase Ger Ccdck). Statystyczne wiadomości. Obszerność miasta. Juryzdyki. Prawa i przywileje. Administracja. Dochody. Rozchody. Składanki. Podwody. Gospody. Policja. Więzienia. Łaźnie. Ubodzy. Szpitale. Przemysł. Rękodzieła. Cechy. Handel. Kupcy. Jarmarki. Wagi, miary. Ceny różne. Gmachy. Zamek. Arsenał. Ludwisarnia. Mennica. Ratusz. Klasztory, pałace i domy. Ulice. Bramy i Mury. Wody, mosty, młyny. Góry. Herb miasta. Obyczaje i stroje. Obrzędy i uroczystości..Oświecenie. Szkoły przed założeniem Akademij. Założenie jej. Dysputy. Dramata i dialogi. Nauki i karność szkolna. Nauczyciele sławniejsi. Drukarnie. Cenzura. Xięgarze. Ceny xiąg. Bibljoteki. Archiwa. Ruch umysłowy. Spis xiąg wyszłych w Wilnie po rok 1800. Rozmaitości, Dodatki » objaśnienia. Opisy Wilna w różnych czasach.
Oprócz poprawek i dodatków, jakie w tem powtórnem wydaniu uczyniono, dołączone zostaną rysunki zapowiedziane w pierwszym prospekcie, wystaTOM 1. #*
wujące celniejszc gmachy, pomniki, osoby dawnego Wilna. Spodziewam się, ze ta praca podjęła w widokach historycznych, nie pochlebiająca żadnej opinij, znajdzie sprawiedliwość u ludzi bezstronnych, i pobudzi drugich do poszukiwań podobnych nad starożytnościami miast i szczegółową ich historją. Z tal.ich to pojedynczych xiąg przysposabia się i układa’ materjał do ogólnej liistorij kraju.
Dnia 20 Czerwca 1839 roku. Omclno.
J. I. KRASZEWSKI.
nnoS
AlTOKOHIK 1 DZIEWA
CYTOWANE W TYM TOMIE. »»ał(ł<M) tc«
Adelung.
Akta Kapituły Wileńskiej. MS.
Akta Wójtowskie M. Wilna. MS.
Akia Burmistrzowskie Radzieckie M. Wilna. MS.
Alhcrtrandy.
Alfiirkan Tatarski.
Annales Oliyenses.
Archiwum Kapituły Wileńskiej. MS.
Archiwuiu Miasta Wilna. MS.
Augurins Mctafrast.
Baezko. Baliński. Baronius. Baszyłow.
Bernardynów Wileńskich Archiwum. MS. Bielski. Bodenchr. Bohusz. Braun.
Cellarius.
Clialcocandylcs LaonicusClioisnin. Cli walko wslsi IN. Comcr Heriuann. Czacki Tad.
Czasopism Naukowy (Jssol. Czerski.
Daiiiłlowicz.
Dccius I. L. MS.
Długosz.
Dogiel. MS.
Dubiński-
Dubowicz.
Diisburg
Dziennik Wileński.
Eickwald. Enuodius.
Engcnjtisz Metr. Kijew. Fischer.
Fra-Paolo Sarpi.
Fredro.
Friesc.
Gazcllo B. Ciedrojć Melchior. Górnicki*
Grochowski.
Groll.
Grzybowski Ant. Gwagnin.
Hartknoch. Hcnning. Herberstein. Hermann Daniel. Hcrodot.
Jakowicki.
Jankowski.
Janocki.
Jansonius Joan.
Jelithowski ap. Czacki. MS.
Inwentarz Praw M. Wil. MS.
Juszyiiski.
Karamzin. Karpowicz M.
Kazanie przy wprow. zwłok S. Teofila.
Keppcn.
Kobicrzycki.
Kognowicki.
Kochowski.
Kojalłowicz.
Konst. r. 1598.
Konst. p. przyw. 1637.
Konst. Sejiuu Warsz. 1C07.
Kontynuator Diisburga.
Krasiński.
Krautz Alb.
Kromer.
Kronika Nowogrodzka. Kronika Czeska 1540. Kulczyński. Kulesza.
Korkouos. MSS.
Łaski.
Lenguich.
Lindcnblatt Joli.
Lietopisicc WW. Kniaź. Lii.
Lobojko.
Łubieński Stan.
Lubieniccki.
Loscher.
Maciejowski.
Mcrcator G.
Metryki Litewskie. MS.
Metryk Litewskich Sununarjusz. MS.
Miechovita.
Naramowski. Narbntt. Napierski. Naruszewicz. Niesiecki Kasp. Nikonskaja Lietopiś. Neugebauer a Cailano
Orzechowski. Ossoliński.
Pamiętnik Tow. P. N. Paprocki B. Piasecki P. Pinckcrton J. Poczobntt.
Polnisches Konig-Stammcn.
Poszakowski.
Prawda Buska.
Praxis rerum Criminal.
Przyłuski.
Radziwiłł S. MS. Baudański Kodcx. MS.
Rejestr przychód, i rozchod. M. Wilna. MS.
Raynald.
Rivius J. F.
Rostowski S.
Roysins.
Ruggieri.
Bzączyński.
Script. rerum Brunsv.
Schiitz C.
Schlozer.
Sethus Calvisius.
Skarbnica Niebieska 1671.
Sniadecki Jan.
Snorro-Stiirlesolin.
Sobor w hradic Wilni 1509. MS.
Solikowski.
Starowolski S.
Stender.
Statut Litewski.
Stebelski.
Stryjkowski Matys. Suski Jędrzej. Tooke.
Tu&s niaiius Rudolphus Tygodnik Wileński.
Uniwersał poborowy 1578 r. ILitaw o Certiownyck Sud:ch.
Yadingus. Voigl.
Yolumina Lcgum.
Warszewicki. Węg:rski. Wizerunki Naukowe. Wremiannik Sofijs.’.;!’
Żchzo. MS. Zeillcr M. W STEP,
k 1
Tom I.



CZĘŚĆ PIERWSZA.
DZIEJE OGÓLNE MIASTA DO ROKU MDGCŁ.

I. 1ITWÓD \i4K4T PA\I J ^CIIH
i t. cl.
LITEWSCY Kronikarze założenie Wilna do XIV aż wieku odnoszą, że jednak są siady exystencyi jego dawniejsze, nie możem ich pominąć, a razem przywiedzieni różne wywody Xiążąt panujących nad Litwą. Stryjkowski, Kojałowicz za nim, dają Litwie Xiążąt pochodzących od jakiegoś Palcmona, przybylca z Italii, nicumiejąc oznaczyć czasu jego przyjścia i na samych domysłach i podaniach opierając się tylko.
Nieco się nad tem zastanówmy.
CHROWIKOłT WILłTA.
Trzy są o tem przyjściu Włochów do Litwy uStryjkowskiego podania, zawsze pod wodzem Palemoncm, czwarte Długoszowe z Wiljusem jakimś, które Stryjkowski, aby swoich nie osłabić, opuścił. Lecz znalazłszy w Długoszu wzmiankę, iż to przyjście Włochów mogło mieć miejsce za czasów wojen między Juliuszem Cezarem a Pompejuszem, pochwycił to, poszedł do Flora, znalazł tam jakiegoś Libona, i tak dodawszy jeszcze Romnowe, rzekę Libę iLibawę, sam siebie nawet przekonał, iż ten Libo-Palemon musiał do Litwy przypłynąć. Posługiwał do tego znaleziony w Kronice Ruskiej Dymitra Mnicha bajeczny Palemon, trudność tylko była o czas, gdy z Kronika Ruska znacznie późniejszą wędrówkę tę miała. Lecz to nie zastanawiało Stryj kowskiego, który sam jednak wprzódy, wydając Gońca Cnoty, przyjście Włochów w V wieku za zbyt wczesne uważał; na mocy Flora, Libawy i trochę odwagi przerzucił to na wiek przed Chrystusem, na lat 50 przed narodzeniem jego, ażeby jako tako z historją postronną związać.
Pierwsza tedy powieść o Palemonie, czyli Publjuszu Libonie, żeglującym z Etruryi do Litwy, daje datę 50 roku przed Chrystusem.
Druga pielgrzymka, której przyczyną miało być prześladowanie Nerona, wzmiankowana przez Litcwsko-Ruskich Latopisców, w lat 57 po Chrystusie naznaczona.
Trzecia wcale odmienna wersya z Kroniki Ruskiej Rerestowickiej, kładzie tęż wędrówkę w V wieku po Chrystusie za Atylli. Z tych trzech podań wybrał Stryjkowski najdawniejszych sięgające czasów, dla tego, że u Flora znalazł Libona; dla tego, iż mniemanej szlachcie przedchrześcijańskiej Litewskiej jak najdawniejszy chciał dać wywód. Rajki tej, na podaniu osnutej, talsa się być zdaje historją. Było podanie o Włochach wędrowcach do Litwy przybyłych, ’ może i osadach nad Raltykiem, einporjach handlowych, było podanie w ustach ludu, bez oznaczenia wieku, powodu, imion. To podanie urodziło się ze stosunków z zachodem handlowych, z odgłosu o powrocie z najazdów na państwa Rzymskie Alanów lub Herulów. W XV wieku dopiero zaczęto podanie obrabiać i w Kroniki wciągać, dla utworzenia jakiejś szlachty przedchrześcijańskiej w Litwie, o którą chodziło narodowej dumie. W Ruskich Latopiscach, cytowanych u Stryj kowskiego, niewątpliwie niestarszych nad wiek XV i XVI, ukazują się dwa domysły o przyjściu Włochów za Nerona i za Atylli. Lecz to były proste domysły, więcej dla jenealogicznych wywodów, niż doliistoryi ukute z podania. Stryjkowski wziął myśl i nazwę Palemona z Kronik Ruskich, z Długosza czas wędrówki za Juljtisza Cezara, z Flora dołatał Libona, i tak utworzył swoją bajkę, którą wszystko zbija, wszystkie daty się kłócą i spychają, i pomimo usilnego nakręcania, osnowa dziejów jej się w brew przeciwi.
Są i inne wywody Xiążąt panujących w Litwie, z których, jako cale przeciwny Stryjkowskiemu, zasługuje na uwagę, wywód w XVI wieka na Rusi zrobiony, prowadzący ród ich od Xiąząt Ruskich-Połockich (!), a nie sięgający wyżej nad wiek XII. Według tej jenealogii w r. 1129 Rościsław Rogwoldowicz X. Połocki uciekł do Konstantynopola, naciśnięty od wielkiego Xięcia Mścisława syna Włodzimierza Monomacha, i tam się schronił. Litwa zaś, która miała naówczas hołdować XiążętomPołockim, wezwała ztamtąd synów jego na rządy. Miasta Litewskie, powiada tenże wywód, rządziły się swojemi Hetmany, płacąc dań Xiązętom Kijowskim, Czerniechowskim, Smoleńskim j o czćm i Stryjkowski nadmienia.
Z tych miast Wilno (którego nasi Kronikarze pod tem nazwiskiem do XIV \i ieku nie znają) potrzebując obrony przeciw Wielkiemu Xięciu Mścisławowi Włodzimierzowiczowi, miało się poddać opiece Węgier, a nareśeie przyjąć miało z Konstantynopola, syna dawnego swojego Xiążęcia, Rościsława Rogwoldowicza i brata jogoMowlsolda. Od tych to poczyna się w Ruskiej Kronice wywód Xiążąt Litewskich.
Zdaje się, iż ta jenealogia w XVI wieku napisana, więcej jest także domyślona, niż na pewnych dowodach opaita, wiele jej miejsc jednakże zgadza się z historią i nie przeciwi chronologii.
Davił miał mieć trzech synów, Vida czyli Wilka, który się ochrzcił imieniem Andrzej i został Xięciem Twcrskim, Vi da II czyli Wilka, który Derewiczan podbił, i Erdena (Erdziwiłła?), Mowkold zaś syna Mindowga, zabitego w r. 1265.
Tom I. 2
Wid II mial syna Projdena, który podbił Jatwiezów, Projden Witena, który panował po Bug, a ten Giedymina.
Mindowga zaś dwaj synowie Wyszleg Mnich (Wojsiełk?) i Do w mant, który uszedł do Pskowa w r. 1266 i tam przyjął na chrzcie imie Tymoteusza i t. d.
Zrobiin lu kilka uwag. Rechwold ojciec Rościsława, panował w Połocku około r. 1144j tu zaś już go wygnanym pisze wr. 1129. Tenże Fiechwold (Rogwold) wedle naszych Kronikarzy miał tylko syna Hłeba. Niektóre imiona jenealogii przypominają znajome w historyi Litwy. Doumand nie był synem Mindowy, to pewna. Opowiadanie o Wyszlegu Mnichu zgodne z historją Wojsielka. Przed Mendowgiem nie spotykamy nigdzie w Kronikach Ruskich wzmianki o Xiążętach po imieniu, tylko głucho Litwa. Ze Narymund w Nowogrodzie dostał udział i tam ochrzciwszy się osiadł, rzecz niepodpadająca wątpliwości, lecz w przyczynach różnią się Latopiscc. Rodosłowna pisze, iż Iwan Daniłłowicz, będąc w Ordzie, wykupił go z niewoli i ochrzcił łllebcm, a dla chrztu nie przyjęty od swoich w Litwie, do Nowogrodu uszedł, gdzie mu udział dano. Wremiannik Soflijski pod datą 1333 roku, cale to inaczej objaśnia.
O Doumandzic pisze Wremiannik, że był Xiązęciem Litewskim, czyim synem nic wspomina, u naszych Doumand jest synem Romunda, mógłby być, co do czasu, w któryoi żył i Mindowy synem, ale toby powieść Stryjkowskiego wywróciło. Uszedł na Ruś do Pskowa pokłóciwszy się zc swemi, ochrzcił imieniem Tyinoficja w roku 1266 (około) i z Pskowiany potem Litwę napadał.
W ogólności i ten wywód nie zupełnie zaspokaja $ a zawsze potrzebowałby dodatku, gdyż przed datą przyjścia Davila i Mowkolda, są ślady Kunigasów panujących nad Litwą.
Ród ich, pochodzenie, daleko podohniej odNordmanów, Waregów, niżeli od Włochów jakichś da się wywieść. W samych nazwiskach Xiążąt chciałbym widzieć nieprzebity dowód ich gockicgo, Iul> waregskiego pochodzenia j ani jedno imię nie zdaje się być rzymskiem.
Przywiedliśmy jenealogiją Ruską dla wzmianki, jaka się w niej znajduje o Wilnie; za pewne zaś mamy dopiero nazwiska i daty, które Kronikami mogą być wsparte, stopnie zaś pokrewieństwa Xiążąt, na długo, jeśli nie na zawsze, wątpliwością zostaną. A nie tu miejsce jeszcze obszerniej się nad lem rozwodzić.
Widzieliśmy, ze według Kronik Ruskich, Wilno 11**0 >stn’eć Jui miało około roku 1129, w którym ~ * Dawil miał nim rządzić; i gdybyśmy lo przypiir szczenie przyjęli, należałoby się domyślać, że było na pewnćin stopniu znaczenia, stanowiąc stolicę jakiejś prowincyi. Lecz ten siad jedyny bytności Wilna w XII wieku, niczem się więcej nic potwierdza, chyrba wspomnieniem podróżującego w lym czasie Islandczyka Snohr-Sohna, który pisząc o różnych osadach, w których rozmawiał swoim językiem z krajowcami Tryk i }Velni miasta przywodzi. Zdaniem uczonych, mają to być Troki i Wilno (-)-
II naszych Kronikarzy, osada, która później Wilnem być miała, ukazuje się dopiero między 1270 a 1U7U. 1272 rokiem.
Jest to chwila dość nieszczęśliwa, w której Litwa po śmierci Miodowy, rozdzierała się na części, i rabując sąsiadów, napadana od Krzyżaków, zdawała się nachylać do upadku. Niewiadomo jak cień władzy Wielko-Xiążęcej, kfórą istotnie tylko Mimlowc utrzymać przy sobie umiał, spada na starca Swintoroha, z rodu Xiążęcego. Ten w miejscu lesisteni, u zbiegu dwóch rzek W ilyi i Ncris (Wilii), w dolinie osłonionej górami, założył świąty nią Peruna, przy której osiedli Kapłani i Krewe-Krcwejto arcykapłan. Wedle zwyczaju religijnego Litwy, obrano gaj święty, ustanowiono ogień niewygasły na cześć Peruna, i Swintoroli nadaje temu miejscu imię swoje, które także oznacza Sivięly ołtarz.
Syn jego Germunil pogrzeb! spalone ciało ojcowskie, wedle tamtego czasu obrzędów, na tejże dolinie przy świątyni. Tu miejsce może napomknąć nieco o wierze Litwinów, która w ich dziejach tak znaczący ma udział.
Czcili Litwini przcdcwszyslkiem Perkuna, Boga zemsty, kary, gniewu, znajomego w Rusi i u Słowian pod imieniem Jcssy, Prowe, Peru na, jemu najcelniejsze składano oliary, jego ołtarz najliczniejsi otaczali Kapłani. Oprócz tego byli Bogowie nic tylko żywiołom przewodniczący, lecz powołaniom różnym, stanom rzemieślniczym, majętności i t. d. Były Bogi bartników, pasterzy, żeglarzy, kowalów, gospodarzy, myśliwych, piekarzy, trudniących się uprawą lnu i t. d.: były bóstwa opiekuńcze i władnącc burzą, duchami, urodzajem, dostatkami i szczęściem, bóstna swobody, rosfeoszy, wieczności, kwiatów, ogrodów, miłości, jutrzenki, wieczora, godzin, granic, kopców. Było siedem prządek, które tkały płótno żywota ludzkiego. Były bogi godów weselnych, rzek, zdrojów, studni 1 t. d.; nawet pojedyncze miejsca i osoby miały duchów opiekuńczych. Każda chata swoich Kobolów i śmiecisko poświęcone, nawet drzewa wiśniowe. Podania uświęciły talsze wiele osób zasłużonych lub sławnych. ]Na każdem miejscu od progu domu, od kolebki do mogiły, Litwini mieli na wszystkie przypadki życia opiekuńcze łub mściwe Bogi, nie brakło ich najpospolitszym życia wypadkom, najmniej nawet godnym opieki i spojrzenia bóstw. To dziwna, że w tej cmie Bogów, mniej daleko znajduje się wojny i wojennych przyborów, niżeliby należało spodziewać, wnosząc o naturze ludu z krwią oblanych dziejów. Daleko więcej w miarę jest opiekunów życia domowego, gospodarstwa, majętności, rzeczy i t. p. Przypisać to naszćni zdaniem należy temu, iż milhologija litewska kształcić-się musiała w czasie spokojniejszym.
Łączy ty się ilo lej wu<ry, ubósJijyi jnia miejsc, gajOW, jalt u wian, gi»azd, cgn.a, kamieni, płazów, gadów, rzek, wod i drzew wszelakich. Samo przez się rozumie się, iż niektóre Bóstwa czczono pod postac;ą posążków dziwacznego Kształtu, kt ornych liczbę vi clka po świątyniach i nad drzwiami domu każdego chowano. Świątynie wszystkie prawie, ca II; i fin lub w części nic kryle były z wierzchu, a to z powodu, niemi częstokroć otaczane fbywały drzewa, ihanWffite dęby, ak u Słowian. Ściany ozdabiano w bogato Jtrcjiie rogi rożnych (IM ki cl* ŹR ierząt i bydląt zabijanych na oiiarę, i inne także symboliczne przedmioty, mające związek z religiinemi podani m... Świątynie bywały ob iedzione szeroko iuwirem podniesionym na kilkanasc? łokci, z wieżami, które może służyły raczej do iwoływaniii na mudl:iwę, niz do obserwacy] astronomicznych, jak utrzymują niektórzy. Wszakże o godzinach dnia wyznaczonych na inodi:twę, r.ic nie wirmy, i zaledwie z większą cokolwiek pewnością to pr [łuszczenie zastosować mozem do uroejystosci wielłsich, których opisania nas doszły.
\\7 podzien ’ach świątyń, pod ołtarzami, trzymano węże i gady rójne, ropuchy, zrby, jaszczurki. Na ołtarzu palii się w w i cłu miejscach, na cześć bóstwa utrzymywany ogień, zwany Zniczean, około którego pilność powierzona była Kapłanom lub Kapłankom, 1 jeśli był na cześć fiogini. By l taki ogień w Wilnie naSwintoroz-e, w Połądze na górze nad murzem, na Zmudz. nadT „ewiażą Ten ostatni najdłużej się palił, bo dopuro W XV wieku zgaszony. Cześć ognia podobna znana była u Słowian. Ofiary składano z napojów, płodow — eini, bydląt wszelkiego rodzaju, mianowicie ko zabijanych w czasie wojny na ołtarzach kori,
r i ludzi nawet w większy ch okulicznościach. Te ostatni e pfiary są pochodzeniem germańskie. Obchodzono uroczyście oprócz pogrzebów, wesel i św ąt Bogów; nowie, święto wiosny, to jest początek roku, święFo pastusze, święto Kosy, Zażynek, wiell.ic święto po ukończeniu robót jesiennych, święto Dziadów czjli duchów umarłych przodków, inaczej święto Chauturów, święto ligi, Ważganta czyli placków, Sikies, Kolady i t. d. Mnóstwo osobnych obrzędów i okolicznościowych uroczystości towarzyszyło wróżbom, ślubom, pogrzebom, wojennym wyprawom, sądom duchownych,
Różnie różni tłumaczą pochodzenie téj wiary, która sturamiennym uściskiem całą litewsczyznę obejmowała, i wspólna była wielu ludom nadbałtyckim. Niepodobna jest przyznać, żeby się ona pod bezpośrednim wpływem mithologii rzymskiej ukształcić miała, są w niej ślady pierwotnej mithologii ludów słowiańskich i germańskiego szczepu. Być może, że do togo przymięszały się przez stosunki, inytha rzymskie, które nacechowały nieco wyobrażenia bóstw litewskich.
Warto zastanowienia podobieństwa litewskiej wiary ze słowiańskiemi: cześć Perkuna, święto Lady i Chauturów, obrzędy Kupały, wesel, ofiar, palenic zmarłych z ich ulubionćm mieniem; porywanie niby gwałtowne dziewic narzeczonych, postrzyzyny i t. d., są równo słowiańskie, jak i litewskie. Jednakże wpływ germański na initologją litewską, obrzędy religijne, pokazuje się także w ofiarach z ludzi, paleniu żywcem na stosach, wróżbie wojennej przez rozbicie piersi brańca i t. p. Jednein słowem, we wszyslkiem co trąci barbarzyństwem i okrucieństwem. Porównanie łatwo lego dowieść może. Zresztą te cechy, są dowodem jednym jeszcze, pochodzenia Ilerulskiego Litwinów, gdyż wiara Heriilów obfitowała w krwawe obrzę-
«’y p-
Żaden szczepu słowiańskiego naród, nie miał równie rozgałęzionej mithologii, jak litewskie ludy, żaden tylu Bogów i takiej hierarchii Kapłanów. Mogła na to wpływać natura ludu, który jeszcze Neurami będąc za czasów Plinjusza, zwal się zabobonnym i słynął czaruoksięslwem. Litwa wszystkie swoje na północy sąsiady, liczbą i władzą duchowieństwa przewyższa. Panteizm i władza duchowieństwa wpływają u Litwy na najmniejsze i najważniejsze wypadki, na byt prywatnych ludzi i polityczne w kraju zmiany; gdyż wszystkićui rządziły wróżby i wróżbici, a najmniejsze czynności zależały od porady i niejako zezwolenia Kapłanów, którzy w imię Poklusa, w imie cieniów zmarłych, mogli nawet domagać się ofiar z ludzi. To daje cechę osobną historyi dawnej i obyczajom litewskim. Wprawdzie niedopytujem się nigdzie, żeby duchowieństwo mia{o wyraźny udział w rządzie, żeby posiadało i zawiadowało ziemiami i ludźmi poddanemi; lecz w jego ręku były wróżby i sądy. Przez te ostatnie mieli niezmierny wpływ na lud. Do duchowieństwa, jak do osobnej w narodzie klassy, należała trzecia część łupów wojennych, krwawo zapracowanych na wyprawach, — to zapewniało zamożność. W XIV już wieku, wpływ Krzyżacki, przeciskające się do Litwy Chrześciańslwo, osłabiły przywiązanie do wiary, znaleźli się odstępcy i zdrajcy, Kiejstut nie wahał się porwać Biruty zprzed ołtarza Praurimy —; lecz w XIII wieku śmierć Mindowy jeszcze, za świadectwem spółczesnych Kronik, przypisać należy, nie tak sprzysiężeniu się krewnych, jak działającej przez nich sprawie wiary, przemawiającemu przez nich duchowieństwu, oburzonemu odstępstwem MindowyNiewiadomo czemu, Litwa nigdy nie okazywała takiej odrazy ku Xiążętom nawróconym na Rusi, jaką tchnęła dla ochrzczonych i wiązących, się z Krzyżakami.
Oprócz Świątyni Peruna, założonej w czasach Swintoroha, miała być w Wilnie druga, niewiadomo kiedy wystawiona wszystkim Bogom. O téj z podania zapewne wspomina Stryjkowski; Klasztorne Kroniki opowiadają o zbiciu jej i założeniu na gruzach Kościoła S. Piotra, w połowic XIV wieku, łecz się to w czasach bałwochwalskich stać nie mogło. Były zapewne i inne świątynie, ale tych początek daleko być musiał późniejszy, w XIII zaś wieku, około 1270 roku, Wilno jest jeszcze tylko osadą Kapłanów przy świątyni Peruna, osadą, która zapewne powoli skupia okolicznych mieszkańców i nieznacznie się zaludnia temi naprzód, których sami Kapłani do usług i potrzeb życia ściągali. Długo jednak to miejsce nie wspominane w dziejach, musiało być zaciszem, zamieszkanem małą ilością ludzi, i nie mającćm innego znaczenia, nad spokojną osadę duchownych. II. Cr E D Y ]VI I N.
Początki miasta. Założenie zamkówWezwanie do miast slnzeatyckich. Kościoły Frunciszkanów. Napady Krzyżackie. Wysłańcy Papiescy. Śmierć Gedymina.
niHT>Cdip —
1313 — 1340.
Kxo byt Gcdymin? czyli z nim poczyna się nowa zupełnie Xiążąt dynastja, czyli go za syna Witenesowego uważać należy? llzecz nierozstrzygnięta. A chociaż niektórzy Kronikarze, po prostu synem go Witenesa czynią, nic nie wzmiankując jakim sposobem W. Xięstwo otrzymał, owszem prawem spadku mu je dają5 jednakże przeważać się zdaje opinja, iż podstępem wyniósł się na wielkie Xięstwo, na którem tak silnie / ’H6 um, a^ ulrzyma®Miało to być około 1315 lub 1316 roku, daty ściśle niepodobna oznaczyć (J). Równie niepewny jest czas, w którym Gedymiu zamki....o obronne w Wilnie założyć, mogło się to
1323 StaĆ, nfętIzJ 1318 132SKronika niemiecka (2) już pod rokiem 1306 pierwszy dom gościnny w Wilnie dla kupców Ruskich wzmiankuje, i pod tymże rokiem o zaszłej z jakichś sporów religijnych między
nićmi bitwie pisze, lecz podań a jej na żadną nic zasługują wiarę.
W r. 1315 taż Kronika dwa domy gościnne ruskie i Cerkwie, to jest domy nabożeństwa liczy; i to jeszcze zawcześnie, gdyż są dowody, że we dwieście lat późniejszy ustanowiony dom gościnny, był pierwszym tego rodzaju w Wilnie. Oprócz tego, nie była osada w stanie przyjęcia takich zakładów, póki ją Gedymin wzniesieniem Zamków na stopień miasta nicpodniósł.
Kroniki Ruskie nic o założeniu miasta nie wiedzą, ani o budowie zamków, lecz wspominają je po raz pierwszy w połowie XIV wieku (3).
Nazwanie zamku Gedyminowego u Diisburga, naprowadziło na domysł, iż tak Wilno zwanem być mogło, i w r. 1317 wspominanćm 3 — co exystencyi zamków przed 1320 dowodziłoby. Lecz nie ma żadnego dowodu prócz prawdopodobieństwa.
Napad ten Krzyżacki na przedmieścia Zamku Gedymina był w r. 1318, w lecie, około Narodzenia S. Jana Chrzciciela. Marszałek Henryk z Braćmi Zakonu i ludźmi z Sambii, przyszedł na ziemię Pograuda iztąd podzielił wojsko na kilka napastniczych oddziałów. Brat Fryderyk Lihencele Komtur Bagnety, ze stu pięćdziesięcią ludźmi tajemnie podszedł zamek Gedymina, i wziąłby go był, gdyby uprzedzeni o tem mieszkańcy nie obronili się, zostawując tylko na łup napastnikom przedmieścia. Podobny napad na miejsce tegoż nazwiska, opisują jeszcze w r. 1324; i w innych latach Diisburg i kontynuator jego; a wszyscy pospolicie Zamek Gedymina Wilnem tłumaczą (4).
Następny miał być powód założenia zamków w Wilnie.
Gedymin pokonawszy wielu sąsiadów, nieprzyjaciół, ustaliwszy się na Wielkiem Xięstwie, o które ciągle prawie walczyć potrzeba było, żeby go nie rozszarpali otaczający dokoła, Ruś, Mazowsze, Krzyżacy; założył zamek na Trokach naprzód, zapewne w celu ubezpieczenia się, w przypadku najazdów w głąb kraju; Ztąd puszczał się w lasy n(i łowy, ulubioną zabawę tych czasów wojennych, i zmniejszony obraz boju. Raz wybrał się nad brzegi Wilii w ostępy stare, i z dworem swoim udał się na zgliszcza, na których od czasów Swintoroba ciała xiążąt palono; i gdzie stała świątynia Peruna, otoczona jeszcze nietkniętym lasem, w którym zwierz dziki pasał się swobodnie. Tu między górami polując zabił sam z Kuszy Tura wielkiego na górze, którą potem Turzą od tego nazwano (5).
Po łowach, nocował Gedymin w Kotarbach na zgliszczach Swintoroha, w mieyscu, gdzie później zamek stanął, i śniło mu się, że na górze widział wilka ogromnego, jakoby przeciw wszystkim, w żelazną blachę uzbrojonego j a w nim wyjących przeraźliwie stu wilków, których głos daleko się rozlegał. Obudziwszy się, rad był w iedzieć co sen znaczył, i pytał on wszystkich, gdyż Litwini ciekawi byli snów znaczenia, i lubili wróżby. Nikt mu jednak snu nie wyłożył, aż się udano do Krewe-Krewejto, mieszkającego przy świątyni, który z urzędu był snów tłumaczem.
Ten zaś imieniem Lczdejko, jeszcze za Witenesowyeh czasów, miał być znaleziony w orlim gnieździe, na puszczy przy gościńcu, czyli też w kolebce na drzewie. Witencs kazał go był na dworze swoim chować, a gdy się w nim ród wyższy pięknemi przymiotami odkrywał, oddany między kapłaaów, wyszedł na Krewe-Krewejlę. On to wyłożył Gedyminowi sen jego, mówiąc: iż wilk żelazny znaczy, ze na zgliszczu tém będzie zamek mocny i miasto, głowa państwa, a sto wilków wyjących w nim, że ono będzie głośne sławą swych mieszkańców. — Przyjął wykład Wielki Xiąże, ofiarował Bogom ofiarę i miasto budować przedsięwziął, poczynając od zamków.
Wprawdzie opisana u kronikarzy cała ta przygoda, poważnym badaczom może się wydawać bajeczką; lecz ściśle biorąc, ma ona charaktery zupełnej prawdy. Znainy już zwyczaj litewski radzenia się zawsze kapłanów, wiemy jak pożądane być mogły, i dwór xiążęcy i zamek obronny, pod bokiem Krewe-Krewejty. To mu torowało drogę do wpływu na umysł panującego, i zapewniało obronę od napaści nieraz sięgających w głąb kraju. Tłumaczenie snu jest bardzo naturalne, a wiara w ten wykład i posłuszeństwo Gedymina, dadzą się tłumaczyć położeniem miejsca, górami, które budowie zamków ówczesnych sprzyjały zbiegiem dwóch rzek, najłatwiejszych dróg w kraju lesistym i zarosłym (c).
W skutek tego snu i wykładu, zaczął Gedymin założenie miasta odbudowy dwóch zamków, jednego na górze Turzej, drugiego w dolinie zwanej Krzywą — liriwe, z basztami, palissadą, blankami. Wyższy był murowany, niższy z drzewa; — ten nazwisko Krzywego nosił od imienia doliny. Koło nieb u stóp gór poczęło się rozkładać miasto
W roku 1322 Gedymin z bojary swemi przeniósł się na mieszkanie z Trok do Wilna. Pomyślawszy naprzód o umocnieniu tego miejsca, ubcspieczenia go od napadów, wystawiwszy zaniki, pod skrzydłem których miasto wznosić się mogło, pomyślał nareście Gedymin o zaludnieniu swojej przyszłej stolicy, jej handlu, rzemiosłach, o zwołaniu przybylców, których dotąd niespokojny stan Litwy oddalał.
Znajdują się listy Gedymina z roku 1323 do miast zwiąsku Anzeatj ckiego, Lubeki, Roztoku, Stralzundy, Grypswaldy, Sztetyna i Gollandczyków, zachęcające tamtejszych kupców i rzemieślników, wieśniaków i żołnierzy, aby do Wilna i Litwy przybywali; obiecujące kupcom uwolnienie od ceł, myt i poborów wszelakich; rzemieślnikom zaś, jako szewcom, kowalom, kamieniarzom, solennikom, płatnerzom, złotnikom i innym, przyrzekając zupełną swobodę wjazdu i wyjazdu. Tym zaś, którzyby się do roli wziąć chcieli, na dziesięć lat darowując podatki, ręcząc za osobiste ich bespieczeństwo i całość własności, nadając wreście prawo Cywilne Rygskie (8).
Początek lego wezwania, zdaje się oznajmować, ze i przodkowie Gedymina, dozwalali w swoich krajach wolnego handlu kupcom z Lubeki i innym, za co oni najmniejszej nie okazali wdzięczności. Chwali się takie Wielki Xiąze, iż religją katolicką w swojćm państwie toleruje, a naw et dla spodziewanych przybylców, kościoły Franciszkanów, jeden w Wilnie, drugi w Nowogródku, trzeci zaś Dominikanom, założył i t. d.
Jest jednak okoliczność, która niedozwala wierzyć, iżby w istocie Cedymin, takie ułożył wezwanie. Trwała naówczas walka Zakonu Krzyżackiego z Arcy-Biskupem Rygskim, len ostatni chcąc Zakon przed Papieżem oskarżyć, udawał, iż Gedymin skłaniał się do przyjaznych z chrzcściańsŁircm stosunków, owszem golów był i sain nawet się ochrzcić i ze do tego tylko Zakon mu przeszkadzał. Pokazują niektóre ustępy tego wezwania, chętkę ugryzienia Zakonu, wiele przytem drobnych okoliczności przykłada się do utwierdzenia w mniemaniu, iż to wezwanie ułożono pod okieni Arcy-Biskupa, bez wiedzy Gedymina. Jednakie akt ten zawsze jest dla dziejów szacowną pamiątką, gdyż zmyślony nawet, musiał jednakże opierać się na pewnych wiadomościach o Litwie, i to z niego przynajmniej wyczerpnąć można, iż były już kościoły Franciszkańskie, w Wilnie i Nowogródku, były przykłady wędrówek rzemieślników i osadników do Litwy. Później już znacznie opisujący Lilwę i miasta litewskie, nastają na wielką liczbę osiadłych wędrowców. Oto naprzykład we dwieście lat potem uczyniona wzmianka w Wandalij lirantza (9).
,,Naród ten pisze cytowany, zostaje pod rządem swego Wielkiego Xiąięcia, którego nie Królem, nie Dukicm, tylko Wielkim Xięciem zowie. Bez wątpienia z obszerności i bogactwa kraju biorąc miarę, jest on Xiążęciem Wielkim. Nie mniejszy ludem ani dostatkami od Cara Ruskiego i Polskiego Króla. Ma 011 miasta w kraju swoim rozległym, ale niewielka jest ich liczba, a co w nich jest cywilizacij, wszystko to
Niemcom winne. Mieszkają w nich Saxończycy, Westfalczycy, Prusacy i Inflantczyków niemało. Kupcy mieniają tu bogate towary, na Krajowe płody, futra i wosk w wielkiej ilości. Z miast najznaczniesze są Wilno i Kowno; lecz nierównają się wcale miastom niemieckim, anni innych cywilizowanych Krajów.“
W tymże samym celu i czasie, zmy ślono podobno nie 13°4 tylko wezwanie do miast anzeatyckiego związku, lecz także listy do Zakonników, wzywające ich do Litwy, oznajmujące o chęci nawrócenia się, o życzliwości Gcdymina hu Chrześciaństwu, a nareście list do Papieża Jana XXII. Głośna o tem wieść poszła, którą Arcy-Biskup rozniósł, sam podobno, aby tym sposobem Zakonowi w opinij szkodzić, wystawiając go, jako jedyną przeszkodę do nawrócenia się Litwy. List do Papieża zawierał tłumaczenie się z wiedzionej wojny z Zakonem, podjętej nie dla prześladowania Chrześcian, lecz dla obrony swojego kraju, zaręczenia skłonności ku wierze chrześciańskiej, oznajmienie o wprowadzonych do Litwy mnichach zakonu Franciszkańskiego i Dominikańskiego, którym dozwolono chrzcić i nawracać i t. d. Nareście wszystko kończyło się wyraźnem okazaniem żądania przyjęcia chrztu. Pieczęć użyta do tego pisma, miała formę chrześciańskich Xiążąt pieczęci, a w listach do Zakonników, były wyrażenia takie, iż już nawet Gcdymina na mocy ich za ochrzczonego uważać było można.
Łatwo sobie wyobrazić, jak podobny list uradować musiał Papieża, który się nigdy tak szczęśliw ego końca wojnom z Litwą Krzyżackim nie mógł spodziewać; wyobrażając sobie Gedymina już ochrzczony m, wysłał tylko od siebie posłów, aby ci zapewne koronowali go, i zawarli przymierżc dla Zakonu. Ci posłowie z Arinionu, Bartłomiej Biskup Elektucński i Bernard, przełożony klasztoru Benedyktynów S. Theofreda (10), przybyli w najpiękniejszych nadziejach, ale Gedymin głośno im oświadczył, iż nigdy nie miał
chęci ochrzczeni. si j, i wiary swo nieźmicni. Zło~»no to wprawdzie na jakiś gnii w odmianę w sercu W. Sięch, niemniej cdnal; stanowi to przekonanie dzi aj ^ l’sty owe 1 ły zmyślone. Posło.we pa[ Bscy, zaledwie wymogli zawari:e przymierza, które nastąpiło w \\ ilnią. luj) przynajmniej nastąp“1 miało, n ^wiadomo bowiem z pewnością czyli był ratjlikowany ). Obowiązano pod gkozDą kar kościelnych Zakon, a w szczególności Fryderyka von Wildenbeig Mistrza, ab Lego przymierza nu: waży] iię łamać.
Gdy się to dzieje, a miasto powolrie „ię zaludnia, Gedymin wojue bez ustanku i staje sii° strasznym sąsiadom swoim. Niepodobna, żebyśmy w ds jach jednego n a«»ta, histor, ą całego kraju zawrzeć mieli, musimy jc dn.ik wspomrieć o ważnym zaszłym w Willi; wypadku, kł ry na chwilę połączył pierwszym węiłem Polskę i 1 ilwę.
Panował w Polsce Władysław Łokietek, inęmy woio321 wnik, który się nieraz skuteczn.j napaściom I >tewskim opierały lecz otoczony » icpizyjacijłini, lękając się wyruszyć na wyprawę, żeby Litwa zawsze czujna, kra i bezbronnego zaraz nie nanadła. I myślił Łokietek pobratać “>ię z nicchrzesciai ską Liltwą, już to dla zapewnienia sobie pokoju z tej strony, jur aby sobie pomoc jć pozyskać, ku ouzyskai»u Pomocą i Szląska. Wysłani posłowie z propozycją, aby Gedymin wydal córkę swoją Aldonę za syna Łokiet1 owego Kazimierza, dobrze przyj-ci w Wilnie. Dano j»j w posagu wszystkich jeńców polskich, tłumy pobranych na polu czysto, starców, niewiast i uzieci| które już były w głęl puszcz litews! ch poos“ udały. Wyjechała Aldon“ z Wilna, a za ni!\ 2 i, 000 je <ców, i poshmie Litwini w iiiedźv. jedzich kożuchach, wilczych szłykach z saliajdukami na ramieniu. Przybyła lo Krakowa 1223 r ku («).’
Innych wypadków w Wilnu1 za zyc i G. dyi ara nie zni dujem ’vspoamik, nia$ trudno bowiem przypu1330. ścic, abj t>p sany pod rok::m 1330 napad na zamclt Gedymina, do Wilna się stosował, gdy już imie tego miasta było powszechnie znajome i używane (, 3): Śmierć wielkiego wojownika i potężnego nieprzyja1339 Krzyżaków i Clnześcian, w którym roku
nastąpiła, jest wielka wątpliwość. — Zdaje się, ze najbliżej oznaczają czas jej Kroniki Ruskie, za któremi mówi krytyka (, 4). One piszą, iż Gedymin padł zabity w r. 1341; lecz to stać się musiało wr. 1339, według świeżych badań Daniłłowicza. Długosz choć pod fałszywą datą, (a to może być wina przepisy waczy) najlepiej śmierć jego opisuje.
Krzyżacy ze sprzymierzonym, a raczej na Krucjatę przybyłym X. Henrykiem Bawarskim, założyli niedaleko Wielony, dla ciągłego napastowania Litwy, dwa zameczki Friedbiirg i Bejer. Lecz zaledwie osadziwszy jc załogą odeszli, obiegł Gedymin i dobywać zaczął usilnie. Był tam jakiś doskonały łucznik, który ognistemi strzały dokuczał oblegającym, ten dnia jednego przeszył „Wielkiego Xięcia strzałą zapaloną (nie zaś wystrzałem z broni ognistej, jak niektórzy tłumaczyli) przez plecy, z której rany umarł Gedymin. Ciało jego niewiadomo gdzie pogrzebione, niektórzy utrzymują, że do Wilna przyniesiono i tu spalone zostało (15).
W ciągu panowania Gedymina, nic mamy siadów stanu, w jakim zostawało Wilno; lccz można się domyślać, ze ludność jego wzrosła samym napływem osób, które towarzyszyły dworom panujących, w tych czasach ciągłej wojny i nieustannej trwogi. Częste dość przemieszkiwanie w mieście, zajęcie się jego pomyślnością, które jako stwórca stolicy swojej, mieć musiał na sercu; wszystko to zapewniało wznoszenie się Wilna; do jakiego jednak stopnia ono doszło, ani mamy dowodów, ani godzi się domyślać. Godna lyliS40 u„a{j*’ ze już za Gedymina, Franciszkanie mieli tu kościół, ruscy cerkwie swoje i chrzeŚciaństwo obu obrzędów wciskało się zewsząd.
3
Znaczenia politycznego nic miało jeszcze Wilno, ani żadne miasto litewskie; wyznaczony od Xięcia rządził nim tak zwany z ruska Horodniczy mocą zwyczajów, które zastępowały prawa dla krajowców. Na mocy owego wezwania do miast zwiąsku Anzeatyckiego, można się domyślać, że przybylcom dozwolone było sądzenie się statutem Rygskiin. Z resztą czynnej roli w bistorij nie zaczynają mieć miasta Litewskie, aż znacznie później; nie mając sił własnych, ani bogactw i zawsze bardzo szczupły wpływ wywierając na otaczający kraj. Wilno, jako stolica, tem tylko się odznacza, iż posiadanie jego, podbicie lub zajęcie, daje tytuł Wielkiego Xięcia i władzę.
TOM I.
III. O Ii Ci £ R II.
i;, H. oti i «*.. — i.o
Synowie Gedymina. Jawnut. Spisek braci przeciw niemu, Olgerd W. Xięciem. Dworzanie jeyo Iiuhlej, Mihlej, JSizyłlo umęczeni za wiarę. Franciszkanie męczennicy. Wilno zagrożone. Głód w Wilnie. Śmierć Olgerda. Wilna stan. Kościoły i Cerkwie. Oblężenie i pożar Wilna.
1341 — 1377.
SIEDMIU synów zostało po Gedy minie, Mon ty wid,
. Narymund, Korjat, Olgerd, Jawnut, Lubart. KiejshU ^
Z tych, wolą ojca, działem Jawnutowi dostało się Wilno i przełozeństwo nad braćmi. Lecz niezdatnym go widząc do Rządów, czyli zazdroszcząc mu wzniesienia nad wszystkich, Kiejstut i Olgerd najprzebieglejsi, zmówili się, aby mu udział najpierwszy odebrać, a natomiast aby jeden z nich usiadł na Wielkiem Xięstwie, co tez dziedziczeniu prawem starszeństwa, zwyczajnemu u Litwy, lepiej odpowiadało.
Niepodobał im się Xiązę Jawnut, pisze Kronika Ruska (2) i zmówili się bracia między sobą, Olgerd i Kiejstut, jakby go z tego miejsca wysadzić, a jednego z siebie Wielkim Xięciem uczynić na Wilnie. I tak ułożywszy się, czas sobie naznaczyli, którego napaść mieli na Wilno (3) i odebrać je Jawnutowi. Lecz Olgerd niepośpieszył z Witebska do Wilna, a Kiejstut z Trok sam przyciągnął pod miasto rannym zmrokiem, na świtaniu przystawił drabiny do murów, wyrąbał bramy, oba zamki ubiegł i o mało samego Jawnuta nieschwytał. Przestraszony wyrwał się W. Xiąże z pościeli, boso, nieodziany spuścił się z blanków, i uciekł sain jeden w góry, między zarośla. Ale uziąbłszy w nogi, niemogąc iść dalej, pojmany wkrótce od żołnierzy Kiejstuta, którzy go na koń wsadziwszy, do Wilna przywieźli. Tu pod strażą do więzienia wtrącony został. Tymczasem Kiejstut posłał prędko z oznajmieniem do brata, prosząc go, aby przyjeżdżał; posłaniec znalazł już Olgerda w Krewię, a na wieść o wzięciu Wilna, pośpieszył.
. Gdy przybył, Kiejstut oddał mu oba zamki ze skarbami wszystkiemi; nic niechcąc dla siebie, wreście prośbami przemożony zezwolił na podział dzielnicy i skarbów Jawnuta, zostawując przy Olgerdzie Wielkie Xięstwo, i obiecując wzajem dzielić się zdobytemi ziemiami. Ten układ wedle Stryjkowskiego, mieli bracia poprzysiądz w świątyni, Jawnutowi zaś dali tylko Zasław w Mińskiem (4).
Za Olgerda Wilno musiało wejść w ściślejsze handlowe z Rusią stosunki, z którą on był połączony, co raz większy napływ chrześcian przygotowywał powoli Litwę do przyjęcia wiary Chrystusowcy, którą już wyznawały wszystkie ludy sąsiednie. Są dowody nawet, że Litwa chrzcić się zaczęła na oba obrządki; ruscy Xięża i Franciszkanie zarówno apostołowali. Lecz niezawsze dozwalał panujący swobodnego nawracania; musiało duchowieństwo litewskie jątrzyć go na chrześcian.
Dziwne było położenie Olgerda, który sam poganin, 1345. żonę mając chrześciankę, dwór z Litwy bałwo1347. chwalskiej i Rusinów miał złożony. Z tego to wv-
3“
padło, iż innichy nawracać zaczęli, duchowieństwo ich skarżyło, a jątrząc Xiążęcia, doprowadziło go nawet do wydania roskazu ukarania śmiercią nawróconych (5).
Mnich Ruski Nestor, Xiężnej Maryi Witebskiej Kapłau nadworny, tajemnie nawrócił kilku dworzan Olgerdowych; a mianowicie dwóch, zwanych Kuhlcj i Mihlej, podobno braci. Ci kryjąc się z nową wiarą, nie uniknęli oka współtowarzyszów, wydało się, iż byli chrzest przyjęli pod imionami Jana i Antoniego. Olgerd kazał ich uwięzić, i rok w więzach siedzieli nicpokouani; nareście Jan niemogąc dłużej wytrzymać, przyrzekł powrót do dawnej wiary i oswobodzony został. Brat zaś jego nie dał się do wyrzeczeuia chrześciaństwa uakłonić.
Oswobodzony Jan musiał znosić pogardę towarzyszów, wymówki Xięży i dwa razy odstępca, niemogąc scierpieć swego położenia, znowu otwarcie chrześcianinem został. Rozjątrzyło to Olgerda, który okutego wrzucić kazał znowu do więzienia razem z bratem j i na prośby kapłanów litewskich, lękających się, aby ten przykład niepociągnął więcej za sobą, wydani im zostali. Przymuszani uapróżno od nich, wreście niepokonani niczem, powieszeni zostali na dębie jeden po drugim, w przeciągu miesiąca. Działo się to przed rokiem 1347.
Trzeci Łitwiu, krewny dwóch pierwszych, Nizyłło, na chrzcie Eustachy, Kruhlec Wielkiego Xięcia, podobnież wycierpiawszy srogie męki, wkrótce po nich na temże drzewie powieszouy został.
Ciała ich Ruscy Xięża, czcząc jak męczenników wiary, złożyli w Cerkwi S. Nikołaja, inni piszą u S. Trójcy. Gdyż pod téin nazwaniem założyć miałaXiężua Marja pierwszą cerkiew w Wilnie na ich grobie (6). Według inuych straceni być mieli Olgerdowi dworzanie na placu kary złoczyńców, który później (zapewne na pamięć tego wypadku) oddano Bazy lj a nom.
luecz gdy tak krv ą męc/enni ów gruntuje się clr/zescianstwo greckiego obrządku, za Godymina jeszcze osiedli w Wiln’e zakonnicy Franciszkanie, także tajemnic nawracają.
Piotr Castold możny Litv n, pełnomocnik zastępca Glgerda w czasie j£go wypraw i częstych wycieQQ czek z Wilna (7) pojąć mial Annę Buczacką Polkę, katoliczkę, pizyjąwszy sam je( v »arę. Ten, maiąo łaskę i zachowanie u Olgerda, wyje ><tał łatwo pozwolenie sprowadzenia znowu do Litwy v iększej liczby Franciszkanów; i osad ł ich przy dawnych, czyli na ich iniejjcu w Wilnie.
Tych imriL-liów czternastu, przez szczególną gorliwo: <: o rozszerzenie nowej wiary, pri. iągnął (iastold do WPna wybudował in drewniany klasztor, ze ws/ystkiemi potrzebncmi zabudowanian.., szeroko go dla be=>p:czeństwa od napaści pogan oparhanlwszy (8).
Nie mieli juanak jeszcze na tem mu cu wysta\, onc-go sobie Kościoła (/), lecz w Klasztorze jedną izbę oddziiliwszy, w niej nszc odprawia11, ś[ ewa i pacierze, obchodzili uroczystości, atopoeichu i wcześn i, żeby mieć czasu uo nawracan a, którćm zajęci byli.
Z początku, nieoheznani eszcze z językiem ludu. z jego zwyczjami, lękliwi mi s“, rzuceni w śród d i czy bałwociiwalskiej, zdumiewa1! sę tylko jej obyczao im i drżeli ukrywając się na najmniejszą groźbę.
Tak b sko rok upłynął i lud oswo.ł się powoli z *ch strojem, z odgłosem dzwonka, i śpiewem nera? w śi d “ Ichc7 nocy, dolatującym do uszu mieszczan. Pozwalano im swobodnie chodź1*; z katechizmem po n:eś ie i okolicy. Mniśi obcuiąc Hiżej z mieszkańai W dna, uczyli się ęzyka, ośn.elaL corar bardziej, a pewni będąc opieki Gasł.olda dla siebie. Xięciu zaś powolności dla niego v widząc ze się lud od pogrózeK uo gwałtów nie porywał, coraz spoko„nibjsi Mi. Lecz gorliwe nawracanie Fran.szkai ów, coraz skuteczniej Katcch’zujących, jątrzyło duchownych litewskich, ci podżegali lud, Kazania i nawracania publiczne gniewały pogan, skryta zemsta podsycana przez Wejdałotów czekała tylko pory dogodnej. Patrzano i, pogardą na czarne suknie, wybladłe postem i trudami twarze, wygolone głowy i krzyż któren nosząc z sobą jako symbol wiary, zachęcali, aby mu się kłaniano.
Z początku rzucali tylko błotem, kamieniami i obclgi, lecz skupiali się ciekawi wokoło śmiałych apostołów, nieustraszonych położeniem tak niebcspiecznem i niepewnem jutra.
Tak to trwało póki Franciszkanie coraz skuteczniej nawracać nic zaczęli, głośno się z tego chlubiąc, biorąc pod opiekę swoją nowonawróconych. Inni nie tak odważni neofici, tajemnie wiarę nową wyznawali. Lecz padały podejrzenia, mnichy mieli stosunki z miastem, zżymało się duchowieństwo i starsi mieszczanie, radzono się jak przybylców wytępić, którzy odbierali ojcom synów, matki dzieciom i niezgodę rozsiać mogli między ludem, dzieląc go na części.
Wiemy, jak zemsta jest silną namiętnością u w pół dzikich ludów, kiedy serce jej pragnie, a prawa nio bronią, wiemy jak łatwo duje się nakłonić lud wpływem duchowieństwa — Gotowi już byli do zemsty Wilnowcy, i czekali prawie znaku.
W czasie więc kiedy Olgerd w ciągłych wojnach i zdobyciach, udał się z wojskiem w głąb sąsiedniej Rusi po bogate łupy i ziemie; kiedy Gastold także, zastępca jego w Wilnie, udał się do Tykocina, Litwini starsi wybrali porę do pomszczenia się na Franciszkanach (10).
Oni, zwyczajem swoim wyszli z Katechizmem na ulice miasta, lecz przyjęci z nadzwyczajnem oburzeniem i pogardą, zelżeni, obrzucani błotem i kamieniami przez dzieci poduszczane od starszych, musieli wkrótce przelęknieni cofnąć się do Klasztoru.
Kilku przyjaznych im, nawróconych mieszczan, dało znae tajemnie, aby uciekaji, gdyż złe się dla nieb w mieście gotuje. Jeden mianowicie mieszczanin (n) poduszczał, burzył wszystkich i do zabójstwa mnichów zachęcał. Ostrzeżeni Franciszkanie możeby byli umknęli przed grozącem niebespieczeństwem, lecz wkrótce nie czas juz. było, tłumy ludu otaczały klasztor do koła, a krzyki i gwar dochodziły uszu mnichów.
Oni, powiada klasztorne podanie, spokojni, uścisnąwszy się wzajemnie i poleciwszy dusze Bogu, czekali, niemając gdzie się schronić, niechybnej, zbliżającej się co chwila śmierci. Połowa tylko, siedmiu, odważyło się wymknąć i uciekło w las ku górze Zamkowej.
A już Litwa wyłamała wrota parkanu, runęła na Klasztor, zniszczyła go i wyciągnęła siedmiu pozostałych Franciszkanów, aby się pastwie nad nimi. Skrępowani, zbici, zeszpeceni, w podartych sukniach, skrwawieni i błotem obrzucani, pociągnięci byli przed jakowyś Sąd. Niewiadomo kto był tym Sędzią, zapewne duchowny, do których w Litwie po większej części należały sądy. Ten skazał ich na śmierć, i w pośrodku miasta ścięto ich siedmiu na rynku, karę ich czyniąc publiczną, tak jak publicznem było przewinienie ich przeciw panującej wierze (, 2).
Obojej wiary chrześcianie będący w Wilnie ukryli się w tej strasznej chwili, lękając się podobnego mnichom doznać losu, a nie mogąc się bronić, ani opierać kilku tysiącom zburzonego ludu.
Poszli w pogoń za uciekającemi Litwini, złapali drugich siedmiu Franciszkanów, blisko góry Zamkowej ukrytych (13) i nową dla nich wynalazłszy karę, zbitych, w pół żywych ukrzyżowali i zrzucili z Łysej góry w rzekę z najgrawaniem. — Płyńcie na tem bóstwie, któreście nam czcić kazali. Cała ntoc potem była pogan tryumfem, krew czarnych mnichów, którzy im nowego Boga przynieśli, złożyli jak ofiarę dawnyui bóstwom Litwy. Starce, kobiety, dzieci patrząc na trupy pomęczonych, cieszyli się z wytępienia ich; nawróceni drżeli i kryli się ze słabą wiarą swoją (14).
Doszły Gastolda w Tykocinie wieści o losie Franciszkanów, przybył co prędzej do Wilna, lecz karać sam nieśmiejąc, nie będąc pewny sądu Olgerda, czekał na niego uwięziwszy sprawców rozruchu i zabójstwa.
Wrócił Olgerd zwycięzcą, prośby Gastolda, złamanie pokoju i samowolne dopełnienie sprawiedliwości, mogące nań oburzyć sąsiadów chrześcian, skłoniły go do srogiego ukarania morderców. Piszą, że pięciuset mieszczan, przekonanych o przewodnictwo rzezi i męczeństwu, ściętych zostało z roskazu Olgerda (la). Liczbie téj jednak niepodobna uwierzyć. Pięćset osób ściętych, wówczas Isiedy z kilkuset ludźmi puszczano się na wyprawę? Kiedy ludność była tak małą, kiedy Krzyżacy z cztcrechset knechtami napadali nieraz Litwę, kic-dy miasto samo może dopiero kilkanaście tysięcy dusz liczyło? Zapewne któren z bogobojnych kronikarzy przez zemstę nad poganami kilkuset musiał dołożyć.
Ciała męczenników pochowano ze czcią przez chrześcian w miejscu gdzie stał Klasztor. Później postawiono słup (, <i) na pamiątkę i trzy krzyże na Łysej górze. Daniłłowicz mniema, że trzy krzyże na górze nie są pamiątką męczeństwa, lecz raczej wykładać się powinny tém napomnieniem prawa Magdeburskiego, które zaleca stawić krzyże, jako oznakę nowo dzwignionego miasta chrześciańskiego (Civitas), domyśla się, że one stanęły dopiero za Jagiełły. Gastold nowych w większej liczbie Franciszkanów sprowadził i osadził ich w miejscu, gdzie wprzód stał jego pałac na piaskach. Tu założono Kościoł P. MAMI i obszerne nadano im place około źródeł Winkry.
Kronika Franciszkańskiego Zakonu wspomina, żc trzydziestu sześciu sprowadził Gastold Xięży, a ci znowu umęczeni być mieli, w czasie kiedy Kościoł P. MARYI na piaskach zaczęto budować. Opisują to męczeństwo, pod oczewiście fałszywą datą (17), leczztakiemi szczegółami, że je za zmyślone uważać niepodobna. Może być, iż z jednego wypadku, dwa uczynicno; — oprócz wspomnienia, ii lego męczeństwa mieli być sprawcami jacyś Tatarowie, o których nie słychać w tym czasie pod Wilnem, nic się nie przeciwi mniemaniu, że tu jest mowa opierwszem męczeństwie, tylko z większemi szczegółami (18). Imiona zamordowanych podają następne: Stanisław Zbigniew z Krakowa Doktor S. Theologij, Marcin z Drohobiczcńskiego D. S. T. Izydor z Kijcwskiego D. S. T. Ireneusz z Jarosławskiego D. S. T. Jacek Litwin szlachcic Teologij Bakałarz, Dionizy Litwin Prokurator Klasztoru i Stanisław z Brześcia Subdiakon.
Ciała ich pogi-zebiono na cmentarzu u P. MARTI na piaskach (19).
W przeciągu panowania Olgerda raz tylko Z daleka zagrożone było Wilno przez Dymitra Iwanowicza Wielkiego Xięcia Moskiewskiego} uprzedziły go wszakże wojska Olgerda, które posunęły się pod Mozajsk i ruskim drogę zamknęły.
Niszczona ciągłeini napady Krzyżackiemi Litwa, u1362 Czu^a głód w r. 1362, któren i w Wilnie się pokazał (20). Pierwsza to podobno wzmianka niedostatku chleba, lecz nie pierwszy zapewne przypadek, gdyż za każdćtn przejściem nieprzyjaciół pustoszone mianowicie nadgraniczne ziemie, nieraz go doznać musiały. Chociaż zboża nie stanowiły głównego artykułu zamiennego handlu dla Litwy w owym czasie, chociaż uprawa roli była dosyć zaniedbana, narzędzia do niej używane liche, jednakże zastępowała ziemia żyznością, co jej na uprawie zbywało. Świeżo z pod wyciętych lasów dobyte pola, długo bez wielkiego około nich trudu rodzić mogły, i dość było popiołów spalonych drzew aby je użyźnić. Rola po większej części pulchna i do uprawy łatwa, niewymagała kosztownych narzędzi, które wówczas jeszcze pospolicie drewniane były, bo żelazo drogo cenione, na oręże tylko, ku obronie używano. Jednakże mimo tego, głód musiał wyniknąć nareście, gdy rok w rok kopyta Krzyżackich koni deptały łany litewskie, a nieraz puszczony pożar o samych żniwach, popiołem zasłał ziemie.
O zgonie Olgerda piszą nasi Kronikarze pod rokiem 1377 » lecz jak Gedyminowi skrócili wieku, tak
Olgerdowi przedłużyli, gdyż Kroniki Ruskie, daleko bardziej szczegółowie i z prawdą zgodnie, śmierć mu w roku 1377 naznaczają (2I).
Tylokrotnie prześladowca chrześcian, nieprzyjaciel nawróconych, Olgerd, w ciągu życia na dworze żon swoich, oswoiwszy się z chrześciaństwem, dał się proźbom nakłonić i umarł, piszą ruscy, ochrzczony, a nawet postrzyzony na mnicha.
Juljanna Twerska, widząc go już na śmiertelnej pościeli, troszcząc się o męża swego, wezwała dzieci i duchownego doradźcę Dawida Archimandrytę Pieczerskiego. Dał się nakłonić Olgerd, przygotowany do chrztu, ochrzczony imieniem Aleacandra, postrzyżony na mnicha pod nazwą Alexego, w kilka dni umarł i już jako chrześcianin pogrzebiony został w Cerkwi Bogarodzicy w Wilnie, którą sam miał postawić wprzód, zapewne dla żony. Wprędce po nim poszła i żona Juljanna, której ciało obok niego złożono. Powieść tę jakkolwiek szczegółową, podaje w wątpliwość bajeczność Latopisca, który ją pierwszy spisał, inne źródła godzą się na wystawienie Olgerda do śmierci niepokonanym poganinem.
Panowanie Olgerda dla Litwy, było świetnym dalszym ciągiem Gedyminowych czasów. Podzieliwszy sięLitwą i obroną kraju z Kiejstutem; Olgerd od Rusi, Kiejstut od Krzyżaków, ją zasłaniali. W największem mebespieczeństwie łączyli się obaj w zagrożoną stronę, i nie wiodąc sporów o podboje, znowu się rozdzielali. Charakter Olgerda określają Kronikarze, przyznając mu wstrzemięźliwość wielką, rozum i odwagę, i tym. przymiotom przypisując szczęśliwe podboje.
Za tego panowania udzielni Xiążęta litewscy, postradali do reszty, władzę swoją i możność samoistnego działania, Litwa niejako uosobiła się w Kiejstucie iOlgerdzie, reszta braci i pokrewnych mało znaczyła. Z Rusią mianowicie otworzyły się przez małżeństwa Olgerda nowe stosunki, wpływ jej stał się coraz silniejszy, liczba chrześcian coraz większa, handel coraz czynniejszy. Zmuszony był Olgerd dawać Rusinom opiekę w Litwie, dozwolić im wyznawania ich wiary i nie przeciwił się zależeniu ich od Metropolity Moskiewskiego Nadał nawet przywilej Rusinom Wileńskim zapewne handlowy, a z Niemcami ciągłą wojną przerywanych stosunków nie zrywał. Handel z Rusią ożywił się znacznie, z Tweru, Pskowa, Nowogrodu zaczęli do Wilna przybywać kupcy, licząc na opiece żonOlgerda, na otaczających je Xiężach. Wystawienie kilku Cerkwi w Wilnie, nie mało też ośmielać musiało Ruś, która łatwo zapomniała w samych początkach panowania popełnionego na dworzanach męczeństwa.
Za Olgerda stanął, a przynajmniej zaczęty być musiał, Kościół Katolicki P. MARYI na Piaskach. Kościół S. Krzyża Franciszkański, przeciw powszechnemu mnienianin i podaniu Kronikarzy, jeszcze nie exystował, pierwsi bowiem Zakonnicy mieli tylko izhę do nabożeństwa, a drugim Gastold stawił Kościół pod nazwaniem P. MARTI.
Wedle Kronik Ruskich, aż trzy Cerkwic greckie założono w Wilnie za Olgerda. Wspominają one Cerkiew S. Trójcy, na grobach męczenników postawioną przez Juljannę Twerską czy Marją Witebską? S. Nikołaja, którą także zowią niektórzy nagrobną tychże Jana Antoniego i Eustachjusa, i Bogarodzicy, gdzie położony być miał Olgerd i żona jego Juljanna. Jednakże prócz tych podań Kronikarzy piszących daleko od Wilna, a może tylko domyślających się tak dawnego początku Cerkwij niema innych dowodów, iżby one jednocześnie w tej epoce stanęły.
Z powodu niepewnej daty śmierci Olgerda, napad Krzyżaków aż na Wilno, zaszły w roku 1377,„„ 1378, kładziemy tu, nie mogąc rozstrzygnąć, czyli on miai miejsce 5 jeszcze za jego życia,
lub już po śmierci. Mistrz Pruski z Marszałkiem wpadli do Litwy na czele dwunastu tysięcy wojska, niszcząc około Merkenpyl i Trok. Kusili się naprzód o zdobycie zamku Trockiego, lecz nieinogąc nic dokazać, poszli w lepszej nadziei pod Wilno. Kiejstut uwodził ich ciągle starając się rozejmu i obiecując zawarcie pokoju, tak iż u przybyłych już pod Wilno wymógł jednodniowe zawieszenie broni. Lecz wciągu tego dnia, nie szturmując do zamków, podrzucili Niemcy ogień w mieście, od którego więcej niż połowa spłonęła, i resztę ledwie obronili mieszkańcy. Tu różnią się Kronikarze: jedni piszą, iż Kiejstut wymógł to, że przedugodne układy jakieś zaszły, a wojska cofnęły się nic czyniąc szkody, inni przeciwnie, że po przypuszczonym bezskutecznym do zamków szturmie, odeszli ścigani przez Litwę (24) Krzyżacy. 11
Jakkolwiek bądź to pewna, że Wilno w wielkiej bar1377 ^^ spłonęło w czasie tego oblężenia, co
1388 niemały c*os wyrastającemu dopiero miastu zadało. Pozostała tylko ocalona część niedaleko Zamków. Ł «.; [.U H..u/ . 1 łfi \. npm .AUT T T. IQ.IF i
. k
IN) « 401
IV. J A Cr I £ £ £ O.
Potomstwo Olgerda i Kiejstuta. Jagiełło i Witold. Jagiełło fV. Xięciem. Wojdylło. Zaślubin X. Marję Olgerdównę. Zmowy z Zakonem. Traktaty. Ostrzeżenie Komturu Oslerodomskiego. Połock. Kiejstut dobywa zdradą Wilna. tVojdyllo powieszony. Udział Jagielle dany. Mieszkańcy Wilna mu sprzyjają. Odzyskuje Wilno. Witold ucieka. Poddanie się Trok. Biruta w Brześciu. Podlasie. Wojska Kiejstuta i Jagiellyrpod Trokami. Kiejstut w obozie Jagiełły. Zdrada. Śmierć Kiejstuta. Pogrzeb. Zemsta za fWojdylłę. Witold u Krzyźakótv. Utnowy. Otrucie Witoldoiviczóiv. Zgoda Jagiełły z Witoldem. Położenie Polski. Stan Wilna. Zamki, miasto, ludność, żydzi, handel. Lipa Gastoldowa. Przejście do historyi obyczajóiv i stanu Litwy przed przyję ciem wiary chrześciańskiej.
1377 — 1387.
Po śmierci Olgerda, Łtóry z Kiejstutem bratem swo13YY im żył w ciągłej przyjaźni i przymierzu nierozerwanem, zostało łiczne potomstwo, gdyż az dwunastu synów z dwóch żon, które miał za sobą. Ci byli Włodzimierz Kijewsłti, Jan Podolski, Szymon (Symeon) Mścisławski, Andrzej, Konstanty, Teodor, — — Jagiełło, Skirgielło, Swidrygiełło, Kory but,
Dymitr, NiguntXiąże Siewierza i Kiernowa (1). Sprzeczne zdania Kronikarzy nie dozwalają się upewnić, którzy byli z jakiej matki, są nawet wątpliwości co do imion i liczby, lecz te tutaj pomijamy. Zdaje się słusznym domysł uczonego Daniłłowicza, oparty na Latopiscach, iż potomstwo Olgerda z pierwszej zony Maryi przyjmowało Chrzest obrządku greckiego, a drugiej pozostało w pogaństwie. Ten domysł, gdyby mógł być dowodami wsparty, naprowadziłby może na drogę wyjaśnienia, którzy synowie urodzeni byli z jakiej matki.
Kiejstut miał synów sześciu, Witolda, Patryka, Totywiła, Zygmunta, Andrzeja Wojdata i Dovgota. Przy tak licznem potomstwie, Litwa spodziewać się mogła znowu podziału na drobne xięstwa udzielne, a przez to osłabienia i rosprzężenia sił, któreby było, przy wzrastającej sąsiadów potędze, niechybny jej upadek przyniosło. Temu jednak w części zapobiegły szczęśliwe wypadki, silniejsza dłoń u steru zniszczyła władzę drobnych xiążąt i zmusiła ich do posłuszeństwa i zależności.
Jagiełło u Olgerda, Witold u Kiejstuta, najulubieńszymi byli syuami, im wyznaczali oni najpierwsze dzielnice i zwierzchność nad braćmi. Jagiełło miał osieść na Wilnie z tytułem W. Xięcia. Łączyła go jeszcze przyjaźń z młodym Witoldem Kiejstutowiczcm, niezachwiana żadnym inleressem, dumą lub zazdrością. Obaj dopiero zaczynali występować w bojach i wprawiać się do życia.
Po zmarłym w roku 1377 Olgerdzie, Wilno objął wedle rozporządzenia ojcowskiego Jagiełło, chociai. Kiejstut, żyjący jeszcze, miał prawo domagać się objęcia najwyższej władzy po bracie, któremu jéj dobrowolnie ustąpił, dopomogłszy do wypędzenia Jawnuta. W Litwie dziedziczyli nawet zwyczajnie brat po bracie, a potem dzieci ich koleją starszeństwa. Jednakże nie sprzeciwił się Kiejstut wyniesieniu Jagiełły, spodziewając się po nim zgody i posłuszeństwa.
Niedługo wszakże potrwała spodziewana zgoda. Był albowiem na dworze Jagiełły, piszą Kronikafjytp jrzei chłop prosty, dawniej parobek, zowiąey się Wojdyłło. Ten naprzód w piekarni pieczywa doglądał, potem przeznaczony był pościełać Jagielle i napój mu podawać. Pełniąc te obowiązki zbliżające go do osoby Wielkiego Xięcia, tak mu się umiał przypochlebić i podobać, że wkrótce z łask idąc w łaski, otrzymał od niego w dzierżawę Lidę, i zdawało się, że się i na tém nie skończy. Dziwnćm to było tein bardziej, iż Wojdyłło ze swojej strony żadnemi dobremi przymiotami tych łask nie usprawiedliwiał, a dziwniejszem się jeszcze stało, gdy Wojdyłło złe i niespokojne rady przez pochlebstwo dawać zaczął, nie zapominając o sobie, i lak umiejąc podejść Jagiełłę, iż mu ten wkrótce, bez dołożenia się Kiejstuta, oddał rodzoną swoją siostrę Marją w małżeństwo, która była wdową po Dawidzie Xiążęciu Starościc Grodzieńskim.
Wojdyłło czuł, że cała rodzina nie może mu tak sprzyjać jak Jagiełłoj dowiedział się, a może domyślił, że Kiejstut jest przeciwny tak nierównemu małżeństwu. Przedsięwziął więc pokłócić Jagiełłę z Kiejstutem, sprowadzić między nimi wojnę, i z niej potem dla siebie skorzystać. Łatwćui to było dla niego, z tą przewagą, jaką miał nad umysłem Jagiełły. Co1380 raz w’ększy wpływ na niego mając, namówił wreście do zawarcia potajemnego przymierza z Krzyżakami, które niszczyło wprzód na dziesięć lat zawarty pokój, dla całej Litwy przez Kiejstuta z Jagiełłą (2).
W tein przymierzu zawarłem w Bydze 1380 dnia 27 Lutego (3) wyłączony został Kiejstut i jego dzielnica, a wyraźniej jeszcze przyrzekł w powtórnem 1 Czerwca (*) spisanem, nie bronić stryja, jeśliby jego ziemie Krzyżacy napadli. Zakon łamiąc wspólne ich obu przymierze dziesięcioletnie, zawsze prędki, do wojny, podał do tego układu ręce, spodziewając się Żmudź zagarnąć.
Lecz jedenZakonnik Kuno von Liebenstein (5) Komtur w Osterode, pokrewny duchownie Kiejstutowi, gdyż córkę jego do chrztu trzymał, miał sobie za obowiązek o tem Kiejstutowi oznajmić.
Gotował się do zemsty Kiejstut, którą jeszcze Witold tylko wstrzymywał, nie chcąc wierzyć zdradzie Jagiełły; wtem okoliczność nowa odkryła potajemnie uczyniony związek. »vr<f |m
Połock trzymał Andrzej Olgerdowicz, z Maryi WilW1 łebskiej, którego Jagiełło nienawidził, a wspomagał brata Skirgiełłę, chcąc go na Połocku osadzić, i posłał wojsko w tym celu ze sprzymierzonymi Krzyżakami. To obudziło Kiejstuta, korzystając więc z rozdzielenia sił synowca, ze spokojnej ufności, w jakiej zostawał, przedsięwziął ubiedz Wilno,. w którem Jagiełło z matką i braćmi a niewielką strażą mieszkał.
Piszą, iż tego dokonał następnym sposobem.^
Wysłał naprzód różnemi drogami trzechset Żmudzi nów do Wilna, którzy się w mieście jakby podróżni rozłożyli. Potem czterysta wozów, w których ukryto sześćset ludzi zbrojnych, pokrytych skórami, sianem i słomą, różnemi bramami do Wilna wpuścił, a sam w tysiąc koni z Trok pośpieszył, i z pomocą tych, co już wewnątrz miasta byli, dobył je, Jagiełłę, matkę jego. Wojdyłłę z żoną, niektórych braci pojmał.
Wysłany goniec uwiadomił o lem Witolda, który podtenczas znajdował się w Grodnie. Jagiełło uwięziony, i przekonany znalezieniem na zamku oryginalnego traktatu z Krzyżakami, winien był łagodne obejście się stryja przyjaźni Witolda, który za nim przemówił. Zwalono cały ciężar na Wojdylłę, którego Kiejstut powiesić kazał na szubienicy na Łysej górze pod Zamkiem. W obraniu tego miejsca pamiętnego męczeństwem Franciszkanów, może była myśl jaka, gdyżWojdyłło do połączenia się z chrześciany zachęcał. Stryjkowski pisze, że go tam obwieszono, aby wszyccy wids ieli7 u jak wysoko dążył, tak wisiał wysoko. Inni utrzymują, ze Wojdyłło nie w Wilnie stracony, lecz w pochodzie na Nowogród Siewierski, zapewne( Dan ’How icz) w B ąbrownfe, jego własnej wprzódy włość.
-Z Jagiełłą zaś łagodnie postąpił sob:e I <^stut, bo choc:aż go wyruł z Wilna i Wielkiego Xiestwa, dał mu jednak dawną ojca dzielnicę Krewo i pozwo ł zabrać skarby. Nie więził go nawet, lecz straż mu tylko dodał:cby nie uciekł. Po uczyr^onym układzie wziętem zaręczeniu od Jag ełły, iż na K..i stu ta więcej zdrady knuć me będzie, uwolniony został odprowadzony przez Witolda do Krewa, zkąd udał sin doWi tebska.
Nic spał ednak Jagiełło, ani myślał przestać na Vr, ’ebsltn i Krewię. Wkrótce inna wypiawa przeciw Koryluitowi bratu Jaj>i?łły, zajęła niezmordowanego Kiejstuta. KoryLut bnwiein siedząc na Nowogrodzie Siewierskim, napadł ztamtąd Fli^-jstutowe włości, irore z poduszczenia brata. Zobowiązał się był iść ze stryjem i pomagać mu Jagiełło, zmyślił jednak przeszkody, ’ wiedząc, —.e Witold tylko z garstką ludu został się w Wilr.;c, postanowił je odebrać.
Mieszkańcy Wilna byli mu przyjaźai, Hawnull czy Hamilon Horodniczy zniósł się z nim, namów1 mieszczan, a gdy wszystko było w porotowiu, Jagiełło udając, ze z roznazu *ue,,luta ciągnie z wojskiem do W łebska, zawrócił się nagle ku Wilnu, i opanował |t z pomocą m’cs7czan. Witold jednak m ał czas uciec z matką do T ok, w których n;.przi 1 zamyślał się bt-onić, ale odstąpiwszy wkrótce lego zam «ru i usłyszawszy o nadchodzącym Jagielle, uciekł do Grodna.
rudnuj było zdobyć Troki, lecz z pomocą usłużn\ch Krzyżaków dokazał tego Jagiełło. Dowiedz awsz> się o tjeb wypadkach Kiejstut odstąpił Nowogrodu i eeLrawszy na prędce pcfciłli na Żmudzi, pociągnął przeciw wiarjłonuic:nu s\ nowemi; naprzód udając To h I. ’ 4 się do Grodna, zkąd zonę Birutę wysłał pod opiekę zięcia Jnnusza Xięcia Mazowieckiego. Ten chciał także z dogodnej pory korzystać, ruszył z wojskiem na Podlasie i bez oporu zrabował je, zniszczył, pobrał zamki Mielnicki, Drohicki, Surażski, Kamieniecki, a Brześć tylko przez wzgląd, że się tam znajdowała Biruta, oszczędził.
Kończyło się wojenne szczęście Kiejstuta, wszyscy go odstępowali, lecz on serca nie stracił, i naprzód postanowił czoło stawić Jagielle.
Ruszył się więc śpiesznie ku Trokom, osadzonym już przez Jagiełłę, którym on z Krzyżakami na odsiecz pośpieszył. Spotkały się wojska między Trokami a Wilnem, na dwóch górach naprzeciw siebie stanęły o kilka tylko strzałów, czekając hasła do bitwy.
Jagiełło niby zgody pragnąc, posłał gońca do Witolda, na którego skłonność ku sobie liczył jeszcze, posłał Bojarów swoich żądając układów i porozumienia.
Raz zdradzeni, nie tak już byli łatwowierni. Witold wymagał zaręczenia Skirgiełły i przybycia jego z lem zaręczeniem. Przybył Skirgiełło, i zaręczył, że czy nastąpi zgoda lub nie, Witold wolno wróci do swego obozu.
Udał się Witold do obozu Jagiełły, a wojska stały ciągłe naprzeciw siebie w gotowości do boju. Dla uniknienia krwi przelewu, Jagiełło proponował zgodę, która bez samego Kiejstuta stanowczo ułożyć się nie mogła. Wziął więc Witold zaręczenie u obu braci, że się ojcu jego nic złego nie stanie, i przywiózł go do obozu Jagiełły, dla zatwierdzenia przymierza.
Gdy już obaj naczelnicy, Kiejstut i Witold, byli w mocy Jagiełły, począł ich ten namawiać, aby z nim do Wilna jechali, a tymczasem puszczono umyślnie wieść o zgodzie, i Kiejstutowi przyjaciele, ba i wojsko przyjąwszy ją radośnie, rozbiegło się i opuściło go, jak Jagiełło przewidział. Gdy do Wilna przybyli, pomimo zaręczcń i przyrzeczeń, ogłoszono niewólnikami Kiejstuta i Witolda, i nie przystępując do żadnych umów, obu uwięziono.
Kiejstuta Jagiełło odesłał pod silną strażą do Krewa, dzielnicy sobie przez niego wyznaczonej, jakby na pośmiewisko i urąganie. Tam posadzono go w lochu pod wieżą. Witolda zaś, przez pamięć na dawną przyjaźń, dość łagodnie się z nim obchodząc, zostawiono pod strażą w Wilnie. Piątego dnia po uwięzieniu Kiejstuta, uduszony został przez służalców Jagiełły, zapewne z jego roskazu, gdyż inaczej, jakżeby się na taki krok odważyć śmieli? Zachowane imiona zabójców, niejakiego Prokszy, brata jego Bilgena, Mostena-Gotko Krewlanina, Kuczuka i Lisicy zapalacza świec na dworze Jagiełły. Więcéj niż podejrzana jest powieść najemnego jakiegoś pisarza z czasów Jagiełły, który śmierć Kiejstuta samobójstwu przypisuje. Pogrzeb tego wielkiego wojownika odbył się ze zwykłemi obrzędy na dolinie Swintoroha. Spalono z jego ciałem psy, sokoły i sługi ulubionej a gdy się już stos dopalał, pisze Wigand, otwarła się ziemia pod nim cudownie i pochłonęła popioły. Musiało to być przygotowane przed obrzędem, a może we zwyczaju.
Jeden tylko Skirgiełło przytomny był pogrzebowi. Zona Kiejstuta wróciła do Połągi i tam znowu resztę dni przepędziła na usłudze ołtarzy.
Jagiełło mszcząc się śmierci Wojdyłły, kazał wielu krewnych Bi ruty pościnać i pozamęczać, Widymunda °Jca Jej > czyli też krewnego ścięto, żonę jego z dóbr wygnano, Butryma końmi ros targa no, innych wielu także srogie prawo odwetu dotknęło niesłusznie.
Sainego nawet Witolda, po śmierci ojca, odesłano pod mocną strażą do Krewa, gdzie jednak dozwolono, za nim udać się żonie jego Annie i sługom, i nie posadzono go w lochu, lecz w jednej z izb zamkowych. Niemniej jednak Witold mógł się lękać losu ojca, i niespokojnie wyglądał końca.
Codziennie wieczorną porą dwie kobiety wodziły do niego Xiężnę Annę, jedyną towarzyszkę i o-
4*
słodę niewoli, a układłszy ją spać powracały. Widząc ona przedłużającą się niewolę męża, i nic pomyślnego nie wróżąc, wspomniawszy na los Kiejstuta, Widymonta i Butryma, postanowiła poświęcić się dla niego i oswobodzić z rąk Jagiełły.
Namówiła go więc, aby, gdy dwie służące przyjdą ją rozbierać i kłaść do łóżka, on się w suknie jednej z nich przebrał, tamlę na miejscu swojem zostawił, a sam zmrokiem uszedł. Tym sposobem Witold przebywszy straże przebrany, dopadł konia i uszedł z Krewa, naprzód do X. Januszu Mazowieckiego szwagra swego, potem do Krzyżaków.
Konrad Czoluer Mistrz Pruski, inało dbając na traktaty wieczyste i doczesne z Jagiełłą pozawićrane, chętnie przyjął Witolda, jako protest do wojny zawsze pożądanej przeciw Litwie. Za nim przybyli na odgłos uwolnienia gromadzący się przyjaciele ojcowscy, Kniaziowie i Bojary z Litwy i Żmudzi, a nakoniec żona Anna, hlórą Jagiełło uwolnił. Przeznaczono Witoldowi zamek Mulborski na schronienie, zaczęto zbierać i zaciągać wojsko przeciw Jagielle. Witold dał się, już powtóre podobno, ochrzcić i przyrzekł Zakonowi wszystko, czego tylko po nim żądano, byleby poinoc jego pozyskać.
Krzyżacy uczyniwszy umowę z Witoldem, mocą 1383 której dzierżawy jego, w przypadku zejścia 1385 bezpotomnym, na nich spadały; zaczęli od otrucia dwóch synów Jana i Jerzego, aby nie mieć współdziedziców. Ta okoliczność przyśpieszyła zgodę Witolda z Jagiełłą, którą oprócz tego wymusiło osobiste położenie ostatniego, starającego się o rękę polskiej Królowej Jądwigi.
Witold tajemnie umówiwszy się otrzymał zamiast 1385 Grodno, Drohiczyn, Mścibów, Mielnik,
Bielsk, Suraż, Kamieniec, Brześć, Wołkowysk, i uciekł od Krzyżaków.
Swobodny już z téj strony Jagiełło, zawarł jeszcze próżne, bo nigdy niedochowaue, z Krzyżakami rozej, my, i 7wrjcił si^ ku Polsce, ) kima go wzywała za Króla soLie, za męża Jadwiuze.
Polożei c tego kram l>yio dość nieszczęśliwe — niedawno w bezrządzie, teraz bez Pana i glony, Polacy wzdrygali się od połączenia z Nie:nca«m, których nicc-erpieli. Kiechciano Ziemowita Xięcia Mazowieckiego, pir»ze Naruszewicz, dla jego Uczpraw iw, Istórcmi się gwałtem dobijał Korony zabrai a samowolnego Kujaw. Niechci.ino także Władysława Xięć„ra Opolskiego, pamięt.f„ąc na jego sromotne frymarkr z Ludwikiem, i na to ze Niemcom nidewszystko sprzyjał. Wilhelm Austryacki z u-ęczon, za lat jeszcze dziecinnych z Jadwigą, j;j najulubieńszy, wychowany z nią razem, maki tylko liczbę przekupionych n.iał za sobą.
Wszystkim najlepiej przypadł do myśli Jagiełło, władca obszernego krat i sąsiedniego, strasznego częsteir.. najazdy, mogący tez iluś przy Polsce przez swój wpływ utrzymać. Nareseie pobożna mysi ochrzczeni » pogan przykładana się tauże i pr».emaw.ała za Ja^.ełłą.
Korzystała na tem Litwa wza.emrie, łącząc eię Wielkim węzłem chrzesciaństwa z resztą Europy.
Tu chwilę zastanówmy się nad stanem Wina w epoce wielkiej jprzyjęcia cln-ztu przez Litwę. Malt) wiemy czem było wówczas Wilno, ludnośi;i jego i ubszerlosci zaledwie domyślać się można. Zamki jego oJ onne, iod strażą s?myrh mieszczan, którzy się codzie’ ŁN.iei zostawaiy. INizszy Gród, zwa.y Krzywym, słuzj za mieszkanie Xiązęce. Miasto opasane było parkanem i zamknięte bramami drewnianeini. Celii.ejsze w niein gmachy były: Świątynia Perkuna pod Zanik im, z obszernemi dla Kapłanów zabudowar’amiT druga, a może i więcej jeszcze 5w iątyń pogauskich, 1( refl jJE Cerkwi ruskich, jeden może Kościoł Franciszkańbki.
Luunosc niasta składała się z I „twy, Rusinów, Niemców i Żydów, którzy jui byii poczęli osiadać w Wilnie, w znacznej liczbie w niewolą zabrani, podobno od 1326 roku.
Handel po większej części zamienny, na skórach, miodzie, wosku i futrach zależał. Za te ziemi swojej płody dostawali Litwini z Rusi i Niemiec kosztowne towary, żelazo, srebro i t. d. Zważając jednak jak częstemi wojny przerywany był handel, jak niepewne kupców pielgrzymki, wielkich mu wpływów przypisywać nie można. W przeciągu czasu od śmierci Olgerda, ileż to razy Wilno zmieniło Pana, ile zawarto i zerwano traktatów. Stosunki z Rusią obumarły, a Ruś nie miała już tej w Litwie opieki, jakiej przez żony Olgerdowe doznawała.
Wspomnieliśmy o świątyniach, i tu miejsce może dodać, że na Antokolu znajdująca się Świątynia wszystkich Bogów, według podania miejscowego, miała ustąpić miejsca Kościołowi Katolickiemu, jeszcze za Olgerda iGastolda czasów. Trudno temu dać wiarę; jednakże świadczą rękopisma klasztorne (6), że Gastold na miejscu świątyni wystawił Kościół, a przed nim posadził własną ręką lipę, która jeszcze w siedemnastym wieku bujna i zdrowa, wyżej Kościołka wyrosła, zwała się Lipą Gastoldową.
Zebrawszy wspomnienia Wilna z tej epoki, pozwólmy sobie dodać do nich kilka uwag nad obyczajami Litwy przed przyjęciem wiary chrześciańskiéj; nie będzie to zbytecznem tem bardziej, że dotąd zbywa nam na podobnym obrazie, a my ledwie główne jego rysy tu nakreślim.
V. ST AS LITWY
przed rokiem 1387.
Obyczaje ludu. Brańcy wojenni. Domy. Zamki. 17biory. Przybór wojenny. Uprawa roli. Daniny. Wieloieństwo. Kobiety. Płaca za nie. Obrzędy ślubów. Pogrzeby. Wiara w przyszłe życie. Jaćwieie. Wschodnia ziemia. Stany, Iilassy, Obyczaje, Gościnność. Wielcy Xiązęta. Bojarowie. Władza W W. Xiąiąt. Omyłki Stryjkorvskiego. Podnoszenie na W. Xięstwo. Prawo następstwa. Xiązęta mniejsi. Clilopi. Smer dowie. Bojary. Władza panujących nieoyraniczona. Przykłady. Prawo Ityyskie. Prawa. Sądy duchowne. Kara na złodziejów. Syyonoci. Putlones. Usparini. Wiece. Rady. Urzędnicy. ’ Poseł Kt^twy. Feudałność Litewska. Monety. Pogoń.
OBYCZAJE Litwinów były pierwiastkowa podobne słowiańskim, proste, łagodne, małp czem odróżniające się od obyczajów pokoleń słowiańskich. Lud pilnował roli czekając aż go na wojnę posłaniec Iiunigasa wypędzi, lub najazd nieprzyjacielski zagna w głąb puszcz i błót, W skryte chrominy. Druga część jego biła się posłuszna wodzom, niewiele łupów przynosząc z podziału do domu, niepewna kiedy i jak powróci. Lagodność obyczajów litewskich, pomięszanie ich z Germanami iFinnaini, w XI już wieku, znacznie nadwerężyło i zmieniło. Cechujące obyczaje Słowian łagodność i miłość pokoju, znikły potrzebą odporu najezdnikom, zatarły się rozjątrzone okrueieństwy, których się Litwa nauczyć musiała, i srogość srogością odpierając, palić, zabijać, męczyć i niszczyć. Nie było to jednali w charakterze Litwy, której obyczaje domowe łagodne, obejście się towarzyskie, gościnność jak u Słowian święta, u której podróżni mieli w drodze pomoc i bespieczeństwo. Na wojnie tylko srodzy i okrutni, jak ich wrogi — lecz prócz ofiar Bogom z brańców wojennych i wróżby przez rozbicie piersi niewolnika, nie czytamy, aby się z brańcami po tyrańsku obchodzili. Te krwawe obrzędy przyjęte zostały od Germanów.
Domy Litwinów, wedle opisu późniejszych Kronikarzy, więcej do bud niż do domów były podobne. Jednakże zdaje się z pozostałych w języku litewskim nazwań budowli, ich części, potrzebnych w nich ku wygodzie sprzętów i dodatków, ze nie tak być musiały mizerne w powszechności, jak je opisują. Od Słowian tylko (Rusi) nauczyli się później stawiania pieców, grodzenia pól i ogrodów, na co też i obce nazwy weszły do języka. Wsi i miasta obfilsze poźno się w Litwie zjawiać zaczęły, lękając się najazdów rozpierzchali Litwini po lasach i niedostępnych miejscach, mi.eszkając w budach i szałasach. Zamki dopiero warowne pod swoją ochronę rozpierzchłych gromadzić zaczęły. Zakładanie zaś ich w większej liczbie do późnych wieków, za świadectwem hisloryi, odnieść potrzeba.
Ubiór Litwy był początkowo bardzo prosty, składały go skóry, miasto czapki to jest szłyka nosili zdarte łby dzikich zwierząt, obuwie łyczane plecione, które w łitewskiem ma nazwisko osobne (wiżos), boty później od Rusi przyjęli. W stroju kobiet płótno i sukno były znajome, oba te wyrazy są w łitewskiem ro-
\
dowitc, jedwab przez Ruś później przyszedł i z Ruska się tez nazywa. Użycie koszuli, któremu zdaje się kronikarze zaprzeczać w dawnych czasach, dowodzi także właściwe jej litewskie nazwanie. Jednakże wszystek strój litewski bardzo być musiał mizerny do XIV wieku, gdy Jagiełło nawracając Litwę i Żmudź, nie znalazł dla pospolitego ludu większej przynęty do chrztu, nad rozdawanie białego sukna przywiezionego z Polski.
Co się tycze wojennych przyborów, acz także jcdnozgodnie Kronikarze opisują ubogie uzbrojenie Litwinów, którzy z pługów pobranych na Rusi, kidi żcłczca do strzał; wszakże z języka przekonywamy się, Że użycie chorągwi wojennych, cały ubiór konia, uzda, siodło, podkowy, popręgi, łuki, strzały, groty, czekany, drzewce, proce, pałki, były u nich zdawna w używaniu, bo na oznaczenie tych przyborów mieli nie pożyczane, ale własne nazwania. Nawet na to, co się tycze Zamków i ich opatrzenia. Pomimo tego Litwini i Żmudź długo jeszcze, daleko gorzej od Polaków i Krzyżaków byli zbrojni, a choć starszyzna, bogatsi, mieli zbroje, miecze i t. p., tłum z oszczepami szedł do bitwy. Mistrz Pruski (1406), gdy go straszono nadchodzącą Litwą, odpowiadał. —,,Więcej tam u nich w obozie łyżek i misek niżeli oręża.
Co do roli, pewna jej kultura, mianowicie uprawa lnu, doprowadzona była do dosyć wysokiego stopnia, a chociaż bob, chrzan, owies, ćwikłę, kapustę, grykę l t. d. otrzymali pożniéj przez Słowian, resztę zbóż i warzywa uprawiali od bardzo dawna. Owocowe drzewa prócz wiśni, wzięli także poźno od Słowian sąsiadów. Narzędzia rolnicze jako brony, cepy, pługi, znali dawno, broń i grabi używać poczęli później — dowodzą nazwiska tych rzeczy. Uprawa, nawożenie roli, znajome im były, utrzymywali też bydło w bardzo znacznej ilości i konie małe, lecz żwawe i wytrwałe.
Panowie i bojary nie z roli i gospodarstwa ciągnęli największe przychody, gdyż większą część ziemi posiadali i obrabiali na rzecz swoją wieśniacy, płacąc tylko daniny — asami handlując skórami, woskiem, miodem, lnem, pieńką i innemi ziemi płody, za które otrzymywali żelazo, sukno, rzeczy do wygody służące, nawet ruble ruskie. Mimo tylu bóstw opiekuńczych rolnictwa, świąt rolniczych, i tylu w języku swojskich do tego zatrudnienia odnoszących się wyrazów, ostatniemi czasy w XIII i XIV wiekach, rolnictwo w Litwie podupadło było. Dziedzice uprawiali bardzo małą część ziemi na siebie, i większe mieli dochody z osypów, danin to jest dziakła (ł) dawanego przez włościan, niż z ziemi do dworu zostawionej, której korzyści wszystkie przeznaczono jeszcze w XVI wieku opiekunom w nagrodę ich pracy. Biorąc miarę z późniejszej odmiany, rolnictwo na korzyść dworu, stanowiło tylko dziesiątą część ogólnego przychodu, któren stanowiły osypy, czynsze, miody, daniny. Z tego wnosim, ie w przedchrześciańskich wiekach tém bardziej, panowie, bojary, zajęci wojną, mieli tylko zostawione sobie niewielkie łany i łąki na siano. Ale wszystkie potrzeby ich opatrywać musieli włościanie osypami i wszelkiego rodzaju daniną, nawet z bydła i stad. Nie można dójść nawet, czyli w tych wiekach była jaka zwyczajowa służba do roli, lecz w ogólności poddani wszelką usługę potrzebną spełniać musieli; opatrywali zamki, groble, mosty, budowle, wywózki i zbiór na paszniach dwornych bez zakresu dopełniali. Jeszcze w XVI wieku po starostwach królewskich te pasznie dworne niezmiernie były małe, i z nich dochód ledwie opędzał potrzeby miejscowe (wychowanie urzędoive), dziakielne zaś osypy i opłaty stanowiły właściwy dochód.
W XIII i XIV wieku przez ciągłe wojny i spustoszenia podupadło rolnictwo, tak, iż głód często się już przytrafiał, a zboża w Prusiech skupowano lub z Polski sprowadzano.
Wielożeństwo było u Litwy zwyczaj nem, lecz zdaje się, ze zwolna przykład chrześcian sąsiadów, a wprzód jeszcze ubóstwo ludu wystawionego na ciągłe najazdy, ograniczyło związki małżeńskie do jednej osoby. Wszakże Długosz mówiąc o ochrzczeniu Żmudzi, jeszcze wielożeństwo i łączenie się krewnych bliskich między sobą wspomina. To pewna, że jedna tylko i kobiet, była uważana za żonę prawną, reszta tylko jak nałożnice i sługi. Zycie kobiet było ustronne, pracowite, podległe, obyczaje ich skromne. Rozwiązłość srogo karana; dzwonki które nosiły u sukni dziewczęta, a w nocy światło z którem chodzić musiały, służące za świadectwo o każdym ich kroku, dowodzą jak nieposzlakowanej sławy chciano w kobiecie.
Wydawanie za mąż kobiet nawet wyższego stanu, wymagało pozwolenia Xięcia lub pana, na którego zlewało się prawo Xiążęce. Zwyczaj opłat od należących panu pierwiastków dziewiczych po ślubie, panował tak w Litwie, jak u innych północnych narodów; jednakże później uprawniając ową opłatę panu od wychodzącej za mąż poddanki, a razem określając prawa kobiet w Litwie, uczyniono je, mimo pozornej niewoli daleko niezależnicjszemi i swobodniejszemi, niż w innych krajach słowiańskich, mianowicie Polsce. Wdowom poczytywano za złe, gdyby drugi raz szły za mąi, przykłady podobne w rodzinie panującej rzadkie, pokazują się dopiero w XIV wieku. Płacono rodzicom za żonę, wykradając ją niby gwałtem z domu i mimo
{ej woli. Ten zwyczaj wspólny był Litwinom zewszyst;iemi pokoleniami Słowian i północncmi ludami; pojąć łatwo jego powstanie, zastanawiając 6ię nad tem, że w tych wiekach, gdy każdy pracował, ubytek jednej osoby z domu, był prawdziwą szkodą, potrzebującą wynagrodzenia. Wspomina o podobnym zwyczaju Tacyt u Germanów, Herodot u Traków, w Danij Frothon król Duński prawem zastrzegł opłatę za żonę. Tysiące pieśni litewskich opiewa żal po dziewiczem życiu, smutek towarzyszący w przejściu w podległość mężowi i ciężką pracę; nawet w tamtych czasach odzywała się w sercu boleść za wspomnieniem lat dziecinnych, słodkiego zaufania w losie i swobody.
Postrzyżyny przedślubne, i u Litwy jak gdzieindziej były we zwyczaju, jako oznaka zupełnej podległości. Od Rusi podobno wzięto zdejmowanie botów młodemu, i nazajutrz po weselu śniadanie z kuropatwy. Wszystko to słowiańskie, jak wicie innych obrzędów. Kobiety w domowćin życiu, jak na Rusi, mało miały swobody, nigdy do zgromadzeń i towarzystw nie należały, nie wolno im było obcować poufale z męszczyznaini, chyba w na jniższej klassie, tu potrzeba i konieczność łamała zwyczaje. Nieczy tamy nigdzie o pogrzebach kobiet z paleniem ciał ich na stosie, ztąd wnosini, że obrzędy pogrzebów kobiecych były oddzielne, skromniejsze.
W ogólności pogrzeby litewskie były dwojakie jak u ludów słowiańskich. Większych i znamienitszych palono na stosach, lub grzebiono w mogiłach jak uWaregów; osobni do tych obrzędów wyznaczeni byli kapłani. Palenie ciał znakomitym ludziom tylko służyło — a wówczas palono z niemi na stosie (jak u Słowian) nie tylko ulubione charty, sokoły, konie, zbroje, miecze, łuk, Iccz ulubionego sługę, niewolnika, jeńców wojennych, jeśli poległ w bitwie. Rzucano też na stos pazury rysie, niedźwiedzie, jastrzębie i krogulcze szpony, klóremi wedle wiary Litwinów iniał się duch zmarłego drapać na górę wschodnią wieczności. J\a grobach sypano mogiły wysokie, niekiedy pagórkom podobne, w śród pól i dolin otoczonych lasem, takie grobowce służyły całym rodzinom; otwierano je za każdym now o przybywa jącym. Łzy zebrane w czasie pogrzebu w łzawnicach do grobu wstawiano, jak u Rzymian. Żałoby po umarłych trwały u bogatych cztery tygodnie, po mężu dla żony dni trzydzieści, przez ciąg których, winna go była rano i wieczorem opłakiwać sama, z nąjęteini płaczkami. Mąż tylko osiem dni żałoby miał po żonie.
Mieli Litwini wiarę w przyszły jakiś żywot, której wedle wszystkich badaczów brakło Słowianom, ta część ich religij, wziętą być może od Skamlynawów. Jaką wyższość dawała Litwie ta wiara w przyszłe życie, mianowicie na wojnach, przekonać się można w opisie wojen z Jadźwingami u Długosza. To litewskie plemię ufne w przyszłość i zapalone żądzą sławy, pisze Kronikarz, lekce ważyło śmierć, szło na nią bez najmniejszej trwogi, nigdy nie ustępując nawet największej liczbie. Jakkolwiek to cudowne ich męstwo przypisują nadziei unieśmiertelnienia w pieśniach i pamięci braci; my je mamy równie za natchnięte religij nem uczuciem. Różne były podania o przyszłem życiu u Litwy. Tamten świat, ruschodnią ziemię duchów, wyobrażali sobie roskosznym i spokojnym krajem, zaludnionym duchami zwierząt i wrogów, na zabijanie dla rozrywki duchom szczęśliwym przeznaczonych. Mieszczono tam wszelkie roskosze zmysłów. Do tych wyobrażeń o życiu przyszłem, mieszała się wspólna bardzo wielu różnym ludom wiara w przechodzenie dusz, nie tylko w ludzi i zwierzęta, lecz w przedmioty na pozór nie ożywione. Były też jakieś wyobrażenia kary i piekła. Lecz prawdziwie oryginalny pomysł był, że w nagrodę na tamtym świecie, dusze miały otrzymać sto nowych zmysłów, z których każdy miał służyć do poznania stu nowych roskoszy.
Z podań ożyciu przyszłem, zastanawia ciągle wspominana wschodnia ziemia, jako kraj ojców, kraj duchów, podobny Walhalli Skandynawów. Nie jest li to oznaką pewną wschodniego pochodzenia przodków litewskich? Zdaje się żalem moralne przekonanie przemawiać; — zwano ją ziemią ojców, śpiewano o powrocie do nich, tęskniono za górą wschodnią, wschodnim krajem. Nie jest że to dowód, że początkowa ziemia ojców Litwy była na wschodzie? Wiadomo jak głęboko się wpaja w umysł pamiątka rodzinnej ziemi; nic podobniejszego naszćm zdaniem nad to, że Litw ini tam raj mieścili, gdzie żyli ich ojcowie, gdzie leżały kości, gdzie i oni sami w nagrodę po śmierci wrócić sobie obiecywali.
W dziejach Litwy nie widzim śladu innych Panów, nad Kapłański. (Ci pochodzili z ludu — wolnego, niektórzy bywali żonaci, a przeto i dzieci musiały stan ojców dziedziczyć; niższe klassy kapłanów składały się z ubogich, kaleków, włóczęgów). — Bojarów (Bajoras) smcrdów, niewolników, wieśniaków; nie li czym Xiążąt, Iitinigas. Rzemieślnicy, ludzie wolni, prawie wszyscy początkowo byli zagraniczni przybylcy, swojacy mało się trudnili rzemiosły, mało ich potrzebowali, umiejąc sami załatwić wszystko co do ich życia skromnego nieodbitém było. Handlera trudnili się najwięcej mieszkańcy nadgraniczni, bliżej rzek, wielkich miast, brzegów morza. Mieszczanie w czasach przedchrzcściańskich, niewierny czy mieli jakie właściwe sobie swobody i znaczenie, stan ich mało się różnić musiał od osiadłych rolników, z których pochodzili. Do mieszczan należała straż i obrona zamku, jeśli miasto miało zamek, co było powszechnem. W powszechności obyczaje klass niższych i wyższych mało się w gruncie różniły. Litwy stan ówczesny to miał sobie właściwego. Ciwilizacija, jeśli to cywilizacją zwać inoźna, była równa niemal we wszystkich stanach; dla tego Xiążęta zaślubiali proste wieśniaczki, i żyli z wieśniakami, bo światło, obyczaje, sposób widzenia świata, był jeden w budzie i na zamku. Gęstsze stosunki z sąsiadami, już to po części zmieniły w XIII i XIV wiekach. Gościnność u Litwy jak u Słowian, była jedną z cnot towarzyskich zasadniczych, były bóstwa opiekuńcze gościnności, były obowiązki względem przybywających w dom. Kobiety umywały podróżnemu nogi, pieczono placki, nakrywano stół, dawano co dom miał najlepszego. Był zwyczaj i dotąd się utrzymujący, że Bartnicy każdego przechodzącego w czasie podbierania pszczół, częstowali miodem, owszem nosili go wszystkim potroszę, wróżąc sobie szczęście ztéj uczynności.
Wiemy, że najwyższa władza spoczywała w ręku Wielkiego Xięcia, Iitinigas Didis, jak w Rusi. Lecz długo bardzo sami udzielni Xiążęta panowali na Lilwie, a utworzenie się władzy jednej nad krajem, zjednoczenie go do XIII wieku odnieść należy. Długo po Mindowie wydzierali się z pod władzy jednego udzielui Xiążętaj panowanie Gedymina i Olgerda zabiło ich, wszakże odzywali się jeszcze i za Jagiełły i później. Pod Wielkim Xiążęciem zostawali mniejsze Xiążęta tejże krwi, władając dzierżawami, z których na wojnę pomagać i dań płacić byli obowiązani. Ci pod sobą mieli lenników, to jest panów liajoras, późniejszą szlachtę, ci znowu mniejszych mańników i tak aż do chłopa i niewolnika. Nie sami Bojarowie szli na wojnę, owszem wszelaki lud, mieszczanie i rolnicy stawali na zawołanie, z prostą owych wieków bronią, którą najczęściej okute pałki składały.
Władza panujących (jak o tem ze wszystkiego bardzo długo przekonać się można, po przyjęciu wiary chrześciańskiej i połączeniu z Polską) niczem nie była ograniczoną. Przypuszczano do rady Xiążąt i Bojarów, ale to, kiedy się podobało, ich zdanie nie było obowiązująceiu, mógł i bez nich zrobić Wielki Xiąże, co mu się podobało, mógł postąpić przeciwko ich woli. Nie czytamy nigdzie, żeby Bojarowie, Rada, sprzeciwiła się im, choć w najmniejszej rzeczy. Ze panujący albo prawem następstwa, albo prawem siły wdzierali się na W. Xięstwo, całe dzieje okazują. Kroniki Ruskie nigdzie nie piszą o obiorze panujących przez Bojarów łub Xiążąt, tylko o ciągłem ich następstwie dziedzicznem, lub przywłaszczeniu władzy. Tylko Stryjkowski, obłąkany porządkiem rzeczy.jego czasom właściwym, polską starożytną bistorją omamiony, upatrzył w Litwie, a raczył stworzyć Sejmy i Elekcje Xiążąt zupełnie zmyślone, a wielu potem za sobą w błąd wprowadził. Mógł on coś podobnego znalcść u Kompilatorów XVI wieku, ale ci niewiedzieli co pisali. Nigdy w Litwie poddani pana sobie nie obierali, a ten mniemany obiór, było to tylko ogłoszenie ludowi (tleclaratio) panującego, przez zgromadzonych na złożenie przysięgi panów.
Zjazdy lub Sejmy, o których mógł czytać Stryjkowski, a i nich elekcje potworzył, były po prostu zgromadzeniem hołdowników, na podniesienie uroczyste Wielkiego Xięcia na obrzęd wspaniały; złożenie przysięgi; — lecz niemiały wcale za cel wyboru, gdyż prawo następstwa lub prawo siły rozstrzygało o panowaniu. Obrzęd podnoszenia na Wielkie Xięstwo uroczysty, zależał na wdzianiu bogatej czapki, podaniu miecza i laski panującemu, a to w świątyni rynku lub Zamku; potem w Kościele. Ten obrzęd i 6łowa przy podawaniu miecza i laski używane, przywodzą Kronikarze jako zwyczaj starodawny.
W prawie następstwa na Wielkie Xięstwo w Litwie godzien uwagi zwyczaj, z resztą i na Rusi w pierwszych czasach po Ruryku nie bezprzykładny (po śmierci Syneusa), iż brat po bracie dziedziczył, a potem dzieci ich koleją. Świadczą o lem dzieje. Kiejstut dopuszczając do rządów Jagiełłę, wyraźnie (w Kronice dawnej ruskiej) zdaje się to czynić z łaski i dobrej woli; gdyż z prawa jemu następstwo po bracie należało. Ten zwyczaj postrzegany jest u innych odległych ludów w Ameryce iOccanij.
Obowiązkiem było Xiążąt mniejszych służyć Wielkiemu Xięciu na wojnę, częslo też i pewną dań opłacać, którą jeszcze dawali za Wiloldowych czasów. Podobne były powinności mniejszych lenników względem swoich panów, a nareście i chłopów, których służba zakresu i końca niemiała. Ci, na których ciężyła wagą swoją cała budowa feudalnego gmachu, najwięcej obowiązków i ciężarów mieli; — oprócz danin, czynszów (co się wszystko zwało dzin/dcm) z miodu, wosku* zboża, bydła i t. p. Avyznaczonéj panu części, musieli składać częste podarki weszłe w prawo i zwyczaj przy weselach, rodzinach na wejściu nowego pana, na jego przyjazd do majątku i t. p.
Chłop litewski czasów przedchrześciańskich dzielił się jeszcze na kilka klass. Najniższą stanowili brańcy wojenni, niewolnicy. Czćm innem wcale był kmieć przywiązany do roli, wypłacający się daniną i służbą, zostający jednakże pod wolą i rosporządzeniem pana nieograniczonćm. Co innego był Smerda znajomy w całej słowiańszczyznie. Stan to pośredni podobno między Bojarem a chłopem. Wedle niektórych Smerdy znaczyli toż co czerń (czernyje ludi) trudnili się rolnictwem, nie będąc przywiązani do roli, mając swobodę przenoszenia się z miejsca na miejsce, nie służąc w wojsku i u dworów, zatrudniając się czasem rzemiosły. Prawo zwyczajowe mało ich od chłopów rozróżniało. Tacy smerdowie byli na Rusi, tacy być musieli, a przynajmniej mogli i na Litwie. Jednakże postrzegając różnicę między dawnym Bojarem, a temi, których potem nazwano Bojarami, możemy przypuszczać, że smerdowie w późniejszych czasach, takimi być zaczęli, jakiemiśmy ich opisali, swobodniejsi będąc za czasów przedchrześciańskich. Bojarowie bowiem przeszedłszy na slachtę, imie swoje zostawili, cale innym od siebie, wolnym ludziom, osiadłym na gruntach z obowiązkiem służby. Mogli też dawniej i Smerdowie być podpankaini, lennikami z trzeciej ręki; niby dzisiejszą drobną slachtą. — Widzimy w kilku miejscach prawdy Ruskiej, że smerdowie posiadali chłopów tak jak i Bojary, cohy nasze twierdzenie umocniło; gdybyr nie to, że miejsca o których mowa, różnie się wykładać dają (2). Przyjmując najgorsze dla smerdów tłumaczenie, główszczyzna za chłopa i za smerda była równa. Pisze jeszcze taż xięga praw, że jeśliby Smerda jeden drugiego męczył, bez Xiążęcego zezwolenia, grzywny mial płacić. Czy nie do tego byli używani? Spadek po Smerdzie brał Xiążc (czego po bojarze nie było, córki dziedziczyły) jeśli synów nie było.
Właściwej slaehty, jaką sobie Stryjkowski roił, wiodąc ją od Włochów przyhylców, nie było w Litwie, takiej przynajmniej jak w Polsce i na zachodzie. Stany i Klassy kształtowały się bardziej na wzór i pod wpływem Rusi zawojowanej. Herby jako niby litewTOM I. 5 skie przedchrześciańskie cytowane, albo są dobrze pochrześciańskie i na wzór polskich stworzone, albo proste godła, bez charakterów heraldycznych, osobom pojedynczym, zamiast podpisów służące. Cytowaliśmy tu na objaśnienie prawo Ruskie w przekonaniu, żc Litwa wicie z niego od XII wieku przejęła. Sinerdowie pochodzili niekiedy sami z chłopów, ale w nagrodę trzymali lenna z drugiej lub trzeciej ręki.
Bojary, niby slachta, a później slachta w istocie, rycerstwo nakształt polskiego utworzone, (których nie potrzeba micsz&ć z Bojary putnemi i służkami, stancin pośrednim między slachlą a chłopem, nastałym po uszlachceniu Bojarów właściwych, daleko mniej znaczącym, którzy wyjątkowie posiadali czasem grunta i bywali uslachcani) — niekiedy bywali z rodu Xiążęcego, posiadali dobra własne nie lenne, ale takich niewielka była liczba. Oni utrzymywali koleją straż powierzonych im zamków, do których budowli i opatrywania wszyscy chłopi okoliczni obowiązani byli, czy to Xiążęcy, czy lenników. Bojarowie szli na wojnę ze swemi półkami.
Niebyło zapory, broniącej wzniesienia się, bodajby chłopu; urodzenie i stan pierwotny niezawadzał do tego, byleby się odznaczył zdolnościami, zasługą. Mamy przykład na Wojdylle. Jednemu tylko niewolnikowi, stan był na przeszkodzie, wszyscy inni mogli się zasługami podnosić; bo niebyło wcale możnowładzkich urodzenia uprzedzeń; nic było rodowej slachty.
Z resztą słowa Uni j Horodelskiej, stosujące się do slachty i rycerstwa nowo utworzonego z Bojarów, dowodzą jakie były stosunki ludu z panującym, nie patrząc stopni: — jaka podległość, jak nieograniczona władza w ręku W. Xięcia (3). On miał prawo życia i śmierci, nie tylko nad ludem, lecz nad niższemi współ Xiążęty; jedno podejrzenie często wyzuło z dóbr, cza* sem zmuszało do ucieczki i wyrzeczenia się dzierżaw, czasem kosztowało życie — Chyba do odległej bardzo starożytności da się odnieść Bogini Lietuwa, i godło jej, Kot dziki, za niczćm mniej nieprzemawiają dzieje. Owszem nie ledwiehy powiedzieć można, iż w Litwie przed Chrześciaństwem, nie było prawa dla krajowców nad panującego wolą. Ustawy ograniczały się tradycjonalncmi litewskiemi i pożyczonemi w wielkiej liczbie od Rusi, a i te wola najwyższa mogła odmienić. Miał bowiem, jakeśmy już powiedzieli, panujący niewątpliwie prawo do życia i majątku poddanych nieograniczone niczćm, bez względu na stan; miał nawet prawo rosporządzania dziećmi, gdyż córki za zezwoleniem panującego tylko wydawano za mąż. To prawo rozciągało się do niniejszych Xiążąt; gdy w niełaskę popadli, przeniewierzyli się, podali w podejrzenie, odbierano dzielnice, sadzano do więzienia. Tak Witold naznaczając Wiellso-Rządców do zawojowanych ziem, gdy się zbogacili, zrzucał ich, odbierał im co zebrali, a nowych stanowił. Niektórych braci i pokrew nych więził, inni piszą zabijał, zabierał z dziećmi, żonami, majętnością. Toż samo działo się od panów z chłopami, podobnie i Jagiełło postąpić sobie chciał po Koronacij w Wielkiej Polsce, zabierając dobytek, za nicoddaiią z dóbr kościelnych stacją. Nazywano to, pisze Bielski, sposobem litewskim. Władza więc W. Xiążąt nad krajem, a panów nad kmieciem była zupełnie nieograniczoną, czuć to było i po nadaniu swobód Litwie aż do Zygmunta Augusta, którego częsty pobyt w Wilnie przypisują samowolniejszym niż w Polsce rządom. Cudzoziemcy jednak osiedłi później w Litwie za Gcdymina i Olgerda, mieli udzielone sobie urbarjalne prawo Rygskie, które nie służyło wcale mieszczanom Litwinom.
Ci, jakeśmy rzekli, siedzieli naprawach zwyczajowych, lub przyjętych od Słowian i Rusi mianowicie, której prawa, religja nawet i obyczaje, nieznacznie od pierwszych podbojów Krywiczan w XIII potem i XIV wieku? coraz bardziej wpływać na Litwę poczęły. Język nawet Ruski z powodu dzierżaw Ruskich, stosunków z Rusią, równie jak wiara chrześciańska obrzędu
5*
greckiego, siał się pospolitym. Gmin go tylko nic przejął.
Mało co wiemy o władzy sądowniczej w Litwie, to tylko z pewnością, ze do Kapłanów należały sądy niektórych wykroczeń przeciw religij, zwad familijnych, sporów małżeńskich, cudzołostwa i t. d. nawet spraw o złodziejstwo.
Ten ostatni punkt zdaje się potwierdzać domysł, iż w ręku duchownych była cała niemal władza sądownicza, czego są ślady w starożytności słowiańskiej; złodziejstwo bowiem sądem wyłącznie duchownym nie bywa sądzone (4). Nazwisko Iircwy oznaczające Sędziego dodaje dowodów. — Wszakże, u Słowian podobnie sądzili Kapłani zXiążętaini w poniedziałki w świątyni lub gaju Boga Pro we czyli Peruna, mogło to być u Litwy zwłaszcza, że wyraźne są wzmianki o sądach kapłańskich. Były i w Litw ie jak na Rusi, gaje Peruno, w których Nestor sądy owe pogańskie opisuje, mogło i tu zasiadać dwunastu starców; lecz to tylko domysły.
To pewna, że Sygonoci (3) używani byli na odkrycie złodziejów za pomocą wróżb i czarów, lecz czy złapanych sądzili? niewiadomo. Nie odkryłem źródła, z którego wypisał P. Narbutt, iż złodziejów po raz pierwszy karano smaganiem rózgami, powtóre srogićm biciem kijmi, potrzecie zaszczuwano psami na śmierć. Są ślady, że Swalgoni weselni Kapłani sądzili sprawy
0 podejrzane dziewictwo, że Pultones wróżbici zwody mieli obowiązek godzenia zwaśnionych i rozbrajania sporzących. Nic było w Mitologij Litewskiej osobnego bóstwa sprawiedliwości, sędziów, sądu i t. p. może to łączono do własności innego jakiego Boga, najpodoliniej Peruna. Wątpliwa bardzo czy Ligiczus
1 Derfmtus znaczyły w istocie zgodę i pojednanie. Granice, kopce, miedze, były pod opieką Usparini.
Spory Xiążąt sądziły się mieczem i siłą, nie czy tam nigdzie, aby się na pośredników lub sąd zdawali. Duchowieństwa sądy musiały tylko niższych klass społeczeństwa dotykać.
JllZ w XIII wieku nieznajdujcmy śladu w Litwie obrad podobnych iviccom słowiańskim, znać one tutaj, straszne Xiążętoin panującym, wcześnie pod ich przewagą upaść musiały. Wiemy jak uważać Stryjkowskiego zjazdy. Ze jednak Xiążęta między sobą rady składali, i traktaty za wspólną zgodą zawierali, widzimy to z Kronik i dyplomatów. Kiejstut jeździł do Jagiełły ko starym dumam, po dawnemu na Radę, świadczy też uchwalone prawie przez wszystkich Xiąźąt rozgraniczenie dzielnicy Kiejstuta od Mazowsza (1386) i współczesne z Polską traktaty. Te rady w podzielonej Litwie koniecznie wypływały z potrzeby wzajemnego o sobie wiedzenia i obrony wzajemnej, stanowiącej jedyną siłę w tak cozdrobionym kraju.
Nic nie wiemy o Urzędnikach w pogańskiej Litwie, prócz wspominanych Wielko-Rządców, Namiestników, Horodniczych i t. d. Ze statutu domyślać się można, że za Olgerda czasów byli podobni Urzędnicy do Ruskich Dzieckich i Wirników, którzy od Xięcia w głąb kraju dla poborów posyłani bywali. Dwór Olgerda musiał być zupełnie wzorem ruskich Xiążąt złożony, wspominają na nim lSruhlcówj urzędników dworu. Za Urzędników podobno publicznych uważać należy posłańców z laską Krewe-Krewejty, która im za list bespieczeństwa po całej Krainie jednowiernej / służyła, lecz jakie były ich obowiązki — nie wiem.
Zróbmy tu jeszcze uwagę nad formą feudalną rządu w Litwie. Zapatrując się na jego podobieństwo z innemi, niekoniecznie go do nich porównywać potrzeba, acz wielkiemi zbliżeniami uderza. Tam, gdzie za wpływem obcych nie przemawiają fakta, nic godzi się go zupełnie przypuszczać. Feudalizm, we wszystkich swoich postaciach, był faktem swemu czasowi właściwym, na bardzo obszernej przestrzeni ziemi współcześnie objawionym. Wszędzie jeden lub podobny stan, jedne potrzeby, usposobienia, rodziły z siebie jedne skutki jedne instytucje, które acz między sobą podobne, mogły jednak nie mieć związku i zależności.
Pomimo licznych badań, przypuścić z pewnością nie można, ażeby Litwini bili monetę przed 1387 rokiem. Wprawdzie prawią nam o pieniądzu Spera Palemonowicza, Mendoga i Źuiudzkiej, ale czytano napisy po większej części dowolnie. Jeszcze Mcndogowej najłatwiej podobno uwierzyć, przez wpływ Zakonu chwilowy, który mógł być nauczycielem i przewodzcą.. Lecz Litwa nie mając kopalni kruszców, otrzymywała je już w postaci monet od Rusi i z Zachodu. Nazwanie monet Perunami, Perkunami, może się też odnosić do ruskich, gdzie Perun czczony był jak wiadomo, a dostatek kruszców mógł naslręczyći prędzej bicie monety.
Godło Litewskich Xiążąt, pogoń to jest jezdziec zbrojny, wspólny był też Xiążętom Rusko-Waregskim, na których pieczęciach w pieniądzach często się znajdują konie i jeźdźce. Trafiają się pieniądze srebrne Dymitra, Tanu/i, z wyobrażeniem bardzo do pogoni podobnem, takiż jest wizerunek na monetach z czasów Dymitra Dońskiego, udzielnego X i rei a Kaszyńskiego Wasila Michajłowicza. Czacki opisuje bardzo dawną litewską monetę, wedle niego podobno przedchrześciańską(6), na której z jednej strony jest pogoń. Kto wie czy to godło nie zostało przyjęte od Rusi w epoce podbicia Krywiczan??
Nakreśliwszy główne rysy stanu Litwy w tym czasie, przystąpmy do dalszych wspomnień W„ilna, kté resię staje całkiem nowein miastem, z przyjściem chrześciańskiej wiary, tak potężnie wpływającej na przecywilizowanie ludów.
Tl. WIIiMO €HRXEŚ€1AM^HIE.
1’olska i Lilwa. Odmiana f Wiary. / J^ezwanie na tron. “ Przybycie do Polski. M. Pruski. Chrzest. Slub. Koronacja. Podróż do Litwy. Lilwa. Sejm. Zniszczenie śtuiątyii i posągów. Jagiełło tłumaczem. Chrzest Litwy. J Wyznania greckiego ludzie. Kościół Katedralny. Biskupstwo lWileńskie. Nadania. Ludzie uty znania Greckiego. Powieść o Bojarach. Kościoły w / Wibiie. Biskup Dobrogost jedzie do Rzymu. WWptyw nmvój wiary. Spory. Przyiviiej miasta na pratvo Magdeburskie. Obrona Zamku. Skirgielło /W. Aięciem. ł Witold poivstaje. Moskorzewski dowódzca Zamków fWileńskich. Mazowieccy AA. M. Pruski. fWitold podchodzi fWilno. Próby zgody. Zdrada. Podejście / Wilna. Sudymunt. Zgoda z Krzyżaki. WWojska na Litwę. Chrzest mieczem. Krzyźoivcy. Bitwa pod /Werkami. Oblężenie JWilna. Pożar Krzywego Grodu. Zamek górny. Oblęieńcy odstępują. Jagiełło w Wilnie. Skirgielło na Kijewie. Oleśnicki. X. Bazyli Dymitrowicz zaślubia córkę t Witolda. Powtórne najście na fWilno. Spalenie go. Zamki. WWigund. Śmierć jego. Stan opłakany f Wilna.
1387 — 1392.
OWILIŚMY juz, w jaliiem położeniu była Polska, gdy za męża dla młodej swej Królowej Jadwigi zwrócili oczy Polacy na Władysława Jagiełłę, odepchnąwszy starających się ojej rękę Wilhelma Austryackiego zaręczonego z nią, ulubionego jej od miodu (’) 5 Ziemowita Mazowiecltiego Xięcia i Xiążęcia Opolskiego. Ciągnęła ich hu Litwie obietnica Jagiełły przyjęcia chrztu z całym krajem, fctóren miał z Polską połączyć, nadzieja pozyskania silnego sprzymierzeńca w Litwie, pozbycia się dokucznego nieprzyjaciela, któren biczem Bożym na Polskę zwano. Zachęcało ku temu duchowieństwo, i mimo że w sercu Jadw igi było silne przywiązanie dla WilbclmTi, przeinagała pobożna chęć pozyskania kościołowi CNUYSTUSA ostatniej bałwochwalskiéj krainy w Europie.
Nie zastanawiała Jagiełłę odmiana wiary, Xiążęla litewscy dawno z chrisljanizincm oswojeni byli. Urodzony z chrześcianki, mając wfamilij liczne już przykłady odmiany religij, bo Witold był już podobno dwukrotnie ochrzczony na katolicki obrządek, a wielu innych Xiążąt przyjęło greckie wyznanie, pamiętny przykładu Mindowy; sam już oddawna podobno czuł potrzebę złączenia się chrztem ze wszystkiemi sąsiady, aby im odjąć pozór do wojen Krzyżowych, na które zbiegały się Niemieckie Xiążątka i są ślady, ze Krzyżakom ochrzcić się obiecywał. Łatwo więc mu było opuścić wiarę swoją, za którą tylko lud mógł obstawać, a większa część panów nakłoniona była.
Po wstępnych umowach i wysłanych poselstwach wzajemnych, uroczyście wezwali go Polacy na tron, przyznali tymczasowy tytuł opiekuna Polski p). Jagiełło przyrzekł przybyć do Lublina na zjazd slachty, z bracią i panami litewskimi, i wysłać od siebie posłów z oznajmieniem po Koronie o swojem przybyciu.
Tak się stało. Z Lublina Jagiełło udał się do Sandomierza. Spotkał go w drodze Spytek z Mielsztyna Wojewoda Krakowski z małą garstką panów, gdyż reszta została przy Królowej, aby ją utrzymać w przedsięwzięciu poślubienia Jagiełły; — albowiem zakochany Wilhelm ciągle siedział w Krakowie, chowając się po przyjaciołach, a Jagiełłę opisywał młodej Królowej, jako dzikiego, kosmatego i plugawego zwierza.
D’a sprawdzeń a tych baśni, wysłała Jadwiga Zawiszę z Oleśnicy, z roskazem, aby sie dobrze Jagielle przypatrzył i ni: brał żadu\ch od niego podarków. Dopełnił zlecei Zawisza, był w łaźni z Ja^ iełłą, i don jsł Krulow j ze Ja lełło nic był przecie zwierzęciem.
Następnie posiał już wybierając się na chrzciny i li ronaeją} prosząc Mistrza Pruskiego t olnera za Oj ca chrzestnego, ale ten zezłości} odmówił. Potwierdzone umowy z Wituldem.
W jechał nroczyśc.! Jagiełło do Krakowa, dnia 12 Lutego 13SG roku, przyjął chrzest z braćn i razem, jako Wjguntein Kiemo i\skim Alexandrem — £ki?gajłą i Korygajłą. Kazimierzami, — Swidrygaiłą Bolesławem, Wtoldem Alexandrem i \. idą panami litewskimi. Tegoi <kiia nastąpił ślub z Jadwigą, a czwartego potem J Bronach, i zwykłe urcczystość, gon“’ twy, zapasy, uczty. — Zabawił jeszcze Jagiełło w Polsce, po czern w następnym roku 13S7 z zoną swoją i wielkim pocztem duchow-ienstwa i panów udał się do l:twy, a naprzód do WTilna, dla zaprowadzenia tej wiary, którą sam przyjął i zwalei a świątyń pogańskich. Godna uwagi, ak zachwiuiy być uż musiał w pływ iznaczen e lurhowr-iństwa lilewsl jego. gdy to, w czasie mebytnośc. Jaj ełły, zagLOzone ostatecznćm zniszczeniem, nie probowało nawet oporu i nie utworzyło żadnego stronnictwa. Żaden głos silniejszy nit! oz wał sic za bogami Litwy, prosty lud tylko z serdeczną wiarą swoich pamiątek, ojców swoich opiekunów porzucać nic chciał.
Rozpoczęły się i leik owe odiumj, nie bez opo* u, ale tylko ze strony ludu. Jakakolwiek zła czy dobra w„ara, jdk tylko ją wieki ustaliły, jak tylko wrosła i wkorzenila się w ziemię, połączyła z pamiątka, usypała mugily i błogosławiła nowożeńcom; — “ Jgich mozolnych trudów wymiga, mm ustąpi zuPelnie. Często wszjstkie prace rozL.ją się o ślepą, namiętną zatwardziałość ludu, ktrrego ani pnekonać, ani przymusić nie można. Niczwazając na trudności, Jagiełło wszystkie starania obrócił ku temu, już dla dopełnienia przyrzeczeń, to znów zeby nawróceniem ludu swoje zmicnnictwo wymówić, nakoniec żeby znieść bałwochwalstwo odgradzające go jak mur od innych krajów, przestraszające przychodniów, dające oręż w ręce gorliwych chrześcian. Jeśli komu, to Krzyżakom, to nawrócenie się Litwyprzykrem i nieznośnćm było, pokazał to 3Iistrz odpowiedzią na grzeczne poselstwo Jagiełły. Chcieli oni, żeby Litwa albo im służyła zawsze, jako miejsce wycieczek pobożnych, albo żeby się przez ich ręce i pośrednictwo ochrzciła, zostając hołdowniczką Zakonu. Mieli już tego nadzieję — zapisy Witolda, Jagiełły niejednokrotnie czynione; — teraz wszystko szło w niwecz.
Przyjechawszy do Wilna Jagiełło, Radę złożył z Xiążąt krewnych i braci, już jak on sani ochrzczonych. Znajdowali się tu Skirgiełło Trocki, Witold Grodzieński, Włodzimierz Kijewski i Korybut Nowogródzki, oprócz nich przedniejsi Bojarowie. Tu wystawił potrzeby i korzyści stanowczego kroku swego Jagiełło, i sam zaraz wziął się do nawracania. Byłali to Rada, czyli tylko zwołanie przedniejszych, aby uczestniczyli w nawróceniu Litwy, a raczej sami się ochrzcili? Zdaje się z tego, cośmy wyżej o formie Rządu napomknęli, iż Jagiełło radzić się nie potrzebował, sam mógł zwołać panów, aby ich ochrzcić. Zaczęto wywracać świątynie, niszczyć bałwany, wycinać gaje święte, wybijać gady i węże, rozpuszczono kapłanów, spędzono lud do chrztu, zakładano kościoły. Sam Jagiełło tłumaczem był między polskiemi apostołami a Litwinami, którzy ich nie rozumieli. On znając język ruski, którym najpospoliciej rozmawiał, mógł rozumieć nieco polskiego, przez pokrewieństwo języków. Za jego czasu dialckta słowiańskie nie tyle się jeszcze między sobą różniły, ażeby osobnej wymagały nauki, na sławnej jednej dyspucie z Czechami, z obu stron rozumiano się, używając polskiego i czeskiego języków.
Trudno było zapewne tajemnice wiary nowej tak prędko dać poznać Ludowi, Lecz tu chodziło więcej o powierzchowne nawrócenie się, a resztę składano na późniejsze apostołowanie duchowieństwa.
Dla zachęcenia ludu Jagiełło nakupił był wiele sukna białego w Polsce, z niego odzież dla neofitów poszyć kazał, i różnemi podarki łudząc, tak ubranych gromadami chrzcić kazał.,,A tak, powiada Bielski, ze wszystkich stron szło ono pogaństwo na chrzest, słysząc o swobodzie (hojności) Królewskiej, a podobno drugi, dodaje prostoduszny Kronikarz, nie tylko dla chrztu, ale i dla sukni szedł (3). A iżby ten chrzest mógł prędzej odprawić, kazano im gromadami niemałcini stanąć i tak wszystkie razem w onej gromadzie kropiąc chrzcili, a imiona własne zosobna każdej gromadzie dawali, tej Piotr, drugiej Jan, trzeciej Stanisław, czwartej Jakóh, aż do końca, także i niewiastom kazano stanąć, dając imie jednej gromadzie Anna, drugiej Katarzyna, trzeciej Jadwiga, aż póki ich stawało. Tym obyczajem, mówi ciągle Bielski, ochrzczono ich wszystkich, bardzo prędko około 30, 000, prócz tych, którzy przedtem już ochrzczeni byli na Rnską wiarę.“
Tych ostatnich, w samym Wilnie, jeśli mamy wierzyć Kronice Ruskiej (4), połowa była mieszkańców, cóż dziwnego, że nawrócenie Litwy nie znalazło oporu u możnych, jeśli w miarę tego liczba znaczna już chrześcian była po kraju rozsiana? Jak się to z przywileju nadanego na Biskupstwo Wileńskie pokazuje; Jagiełło nie tylko Litwę zobowiązał się ochrzcić, lecz również (chodziło o to bardzo Zachodniemu Kościołowi) Ruś, która od dawna według obrządku Wschodniej Cerkwi ochrzczona była. W przywileju tym na pierwszem prawie miejscu i ze szczególniejszem nnstaWanieni wzmianka o chrzcie Rusi, którą bodajby musem przyrzekł Jagiełło połączyć z Rzymskim Kościołem; na pierwszem miejscu mowa o małżeństwach między osobami dwóch wyznań, które nieinaczej dozwolono, jak gdy jedna z nich na panującą wiarę się nawróci. Wszystko to okazuje, że Jagiełło do większej i trudniejszej rzeczy się zobowiązał, niż było ochrzczenie pogańskiej Litwy (wyraźnie to w przywileju, któren umieścim w następnym Toinie), a Krzyżaków wymówki miały poniekąd słuszność za sobą, bo przyrzeczeń swych nie dopełnił i nigdy całej Litwy z Kościołem Zachodnim wiarą nie zjednoczył. — Poniekąd więc mogą także mieć prawdę po sobie Kroniki Ruskie, które coś wzmiankują o srogiem nawracaniu Rusi na łaciński obrządek. Po większej części jednak nawróceni, jak się z opisów pokazuje, nie odstępując zupełnie zwyczajów starodawnych, wyznawali jakąś religiją sklejoną z dwóch pierwiastków, chrzcściaństwa i pantlieizmu. Daniłłowicz wyświeca, iż nowo nawróconym nadano pewne swobody, które zaiste zachęceniem i nagrodą uważać się dla nich mogły. A naprzód, dozwolono im rozporządzać majątkiem i przenosić go na sukccssorów; ustanowiono Sędziów w każdym Powiecie i Kasztellanii; nadano swobodę rozporządzania córkami i wydawania ich za inąi bez odnoszenia się do panującego, co się aż do powtórnego zamężcia wdów stosowało; nareście uwolniono od wszelkich robót na rzecz Xiążąt, prócz naprawy i budowania Zamków.
Długiego potrzeba było czasu, nim Litwini, bez przygotowania chrzczeni, wyszli zupełnie z bałwochwalstwa; — albowiem jak dawniej czcili potajemnie ogień, węże, lasy, strumienie, i mianowicie po głębszych zakąlach, trwało to bardzo długo, aż do połowy XVI wieku.
W Wilnie, ile było świątyń pogańskich, lasów poświęconych, bożyszcz, wszystkie popalono, powywracano, posągi rzucono w Wilją, a na miejscach tych, gdzie się był lud zwykł ku czci ich gromadzić, zaczęto stawić Kościoły i Krzyże. To wywracanie pamiątek bałwochwalstwa, jeszcze się podobno przed przybyciem Jagiełły do Wilna zaczęło (5). Na miejscu, gdzie się Znicz palił przed posągiem Peruna, rzucono posady Katedralnego Kościoła Świętego Stanisława (6).
Urządzając wszystko w Wilnie jalt najściślej na Wzór IIral«owa, z którym chciał swoją stolicę porównać, założył razein Jagiełło Biskupstwo Wileńskie i pierwszym Biskupem postanowił Andrzeja Wasiłłę(7) rodem Polaka, mnicha Franciszkana, wprzódy Biskupa Ceretyńskiego, Kaznodzieję i Spowiednika Królowej W ęgierskiej. Tego ustanowił za Bullą Urbana VI. Dohrogost Biskup Poznański (8). Fundowane także cztery Prelatury i osiem Kanonij dokrze uposażonych przy Kościele.
Biskup otrzymał potwierdzenie na piśmie wszystkich uczynionych nowemu Kościołowi i Biskupstwu nadań, ustalenie prerogatyw duchowieństwa na wzór polskiego, nadanie wolności władania dobrami Kościelnemi, z zapisem dla Kościoła Katedralnego dóbr i włości: Łabonary, Trelemo, Kłodno, Wasielowo, Turygne, Wojstenie, Jarymie, Maletany i t. d., także dziesięciny z jazu na rzece w Niemęczynie i wszelkiego rodzaju poławianych tam ryb, placów i domów w Wilnie, któremi rozporządzać, na nich budować się i wszelkie z nich korzyści ciągnąć dozwolono. Taki był początek późniejszego zarządu Biskupiego w jednej części miasta ku Zamkowi położonej, zwanej potem Juryzdyką Biskupią. Królowa Jadwiga obdarzyła nowo założony Kościół bogatem naczyniem i ubraniem kosztownem.
Drugim przywilejem (9) zachęcał Jagiełło Rusinów i Litwę do przyjęcia wiary, zastrzegając, aby się nie brali z sobą ludzie łacińskiego i greckiego obrządku, póki by jedno z nich katolickiego wyznania nie przyjęło. Ten przywilej dowodzi, jak znaczna liczba Greków w Litwie być musiała. Urządzenie w nim zawarte musiało być powodem Ruskim Kronikarzom do utworzenia powieści, jakoby on dwóch bojarów swoich greckiego wyznania, nie mogąc ich przymusić do przyjęcia katolickiego obrządku, zamęczyć kazał. Jest to tem niepodobniejsze do prawdy, ze bracia Jagiełły niektórzy greckiego obrządku byli z nim w Krakowie i żadnego przymusu nie doświadczyli od duchowieństwa, jak o tem wyraźnie Kronikarze świadczą. Utworzono tę baśń przez nienawiść i niewiadomość (I0).
Prócz innych w Litwie przez Jagiełłę założonych Kościołów w Wiłkomierzu, Myszagole, Niemenczynie i t. d., w samem Wilnie fundowano zaraz drugi Kościół S. Marcina na Górnym Zamku, opatrując go przyzwoitem nadaniem. I tu Królowa hojności swojej zostawiła pamiątki.
Biskup Dobrogost pojechał do Papieża po Bullę, o której wprzódy wspomnieliśmy, i przyznanie Jagiełły wedle zwyczaju Wikarjuszem papieskim w Litwie, głową nowo tworzącego się Kościoła.
Zaraz za tą odmianą wiary, gdy pierwsze Krzyże błysnęły na dawnej Znicza świątyni, u Panny MAIIYI na Piaskach, na murach górnego Zamku i na Łysej Górze — przyciągnęli ośmieleni cudzoziemcy z handlem i rzemiosłami, Xięża 7. duchowną nauką. Ogniskiem dla wszystkich stało się Wilno, cała Litwa zdawała się ze snu długiego przebudzać, otworzyła oczy i ożyła.
Wznoszące się Kościoły, wystawne nabożeństwo, mające zastąpić bałwochwalskie obrzędy, wielość duchownych napływających ze wszystkich stron do nawróconej ziemi; — prędko wpłynęły naznpełne zniszczenie pamiątek poganizmu w Wilnie i tej części Litwy, która je otaczała, przygotowanej ku temu dawnemi stosunkami z chrześciańskiemi sąsindy. Raptowne obalenie świątyń zastąpiły Kościoły i szybko wzniosły się S. Stanisława Katedralny, S. Marcina, i zapewne w tymże czasie S. Piotra naAntokolu, na gruzach bożnicy wszystkich bóstw litewskich.
Lecz zaraz, jakeśmy to widzieli z cytowanego przywileju Jagiełły, poczęły się w Litwie, a mianowicie Wilnie, te szkodliwe i gorszące spory dwóch wyznań, duchowicńslw a łacińskiego z greckiem, które tak długo trwały, tylu zaburzeń były przyczyną. Łacinnicy mieli za sobą, że ich wyznanie było panującem i palującego wyznaniem; Grecy, że byli pewno pierwsi w Litwie, gdzie Wilna połowa przed rokiem 1387 ochrzczona była na grecki obrządek, i miała męczenników z Olgerdowych czasów. W początkach jednak, mimo tego przywileju, nic były to spory znaczące, duchowieństwo łacińskie nadto było zajęte nawracaniem tłumów niewiernych, aby się w nie wdawać miało.
Oprócz nadanych przywilejów na Biskupstwo i Kościoły, i podniesienia Bullą papiezką miasta na Katedralne; Wilno otrzymało obietnicę Jagiełły nadania prawa Magdeburskiego, za powrotem jego do Polski. Chociaż nie widać w przywilejach miejskich, aby przyrzeczenia tego «lotrzy mać miał Jagiełło, w szystko zdaje się dowodzić, że jak skoro miasto otrzymało obietnicę nadania prawa Magdeburskiego, rządzić się niem zaczęło, a mieszczanie wyjęci zostali zpod ogólnych w kraju praw i poddani swoim urzędnikom wyborowym. Nic nie dowodzi, ażeby istotne nadanie prawa Magdeburskiego do późniejszych czasów odnieść należało, i żeby Wojtowie w XV wieku dopiero wybierani być zaczęli; brak dawniejszych Akt miejskich nie dozwala wszakże ściśle sprawdzić istoty rzeczy. Powtarzamy jednak, że emancypacją miasta liczymy od daty Jagiełłowskiego przywileju (11). Dotąd, jakeśmy już nieraz wspomnieli, prawo cywilneRygskic, niewiadomo do jakiego stopnia obowiązujące, służyło tu przychodniom; Jagiełło oświadczając Wilnu swoją łaskę, nadał mu na wzór głównych miast polskich, Krakowa, Chełma i. innych, prawo niemieckie miejskie, zwane pospolicie Magdchurskićm (12). Na mocy tego otrzymało ono osobny zarząd przez obieralnych Burmistrzów % mieszczan i przez mieszczan, Sądy Woj tomskie, przed które jedynie mogli być pozywani mieszczanie Wileńscy, z exkluzją wszelkich innych; — słowem zupełnie oddzielny i niezależny od innych urzędników I władz, zarząd i sądownictwo. To jednak nadanie służyło tylko mieszczanom jiod władzą Ratusza zostającym, osiadłym na placach właściwie miejskich. Inni, którzy na ziemi należącej do Zamku, nadanej Kapitule, Kościołom, Biskupom, zamieszkali, nie używali prawa Magdeburskiego, nie byli Rządowi miejskiemu poddani. Namieniono w tym ważnym przywileju, iż i nadal obowiązkiem będzie mieszkańców Wilna slrzedz kosztem swoim obu Wileńskich Zamków, aż do czasu, w którymby się miasto murem obwiodło. Lecz nie uczyniono względem tej straży żadnych dalszych rozporządzeń, i w dziwnej obojętności minęło lat sto kilkadziesiąt, nim naglące nichespieczeństwo zmusiło pomyśleć o umocnieniu miasta.
Tak urządziwszy się w Wilnie Jagiełło, gdy go nowe do nowego Królestwa wzywały obowiązki, uspokoiwszy Witebsk i Połock, ustanowiwszy Wielkim Xięciem na Wilnie Skirgiełłę, sam do Polski odjechał.
Zdatniejszym daleko na to wysokie dostojeństwo był Witold, jednakże nie poruczył mu rządów Jagiełło, nie posadził go na Wilnie, lękając się, aby ten przedsiębiorczy i dumny wojownik, który po ojcu odwagę odziedziczał, z Litwą się kiedy od niego i od Polski nie oderwał. Co innego było ze Skirgiełłą; ten posluszniejszy, z mniejszemi i mniej niebespiecznemi przymioty, większą część życia oddany rospuście, nie tak był strasznym Jagielle. Wprawdzie mogła duma Skirgielły uroić zamiar oderwania się, leczby go rospustnik dokonać nic potrafił. Witolda znał Jagiełło od młodu, jego śmiałość, przedsiębiorczą dumę i niepohamowaną chęć wzniesienia się bądź co bądź. Prócz tego, choć Skirgiełło mógł mieć za sobą Rusinów, którym sprzyjał i którzy mu sprzyjali, Witold miał Żmudź, a w każdym razie gotowi mu byli przybyć na pomoc Krzyżacy. JNareście Skirgiełło był rodzonym bratem Jagiełły, i miał niejakie prawo zastąpić go na W. Xięslwie.
Skirgiełło wziąwszy rządy, nie bardzo się niemi zajmował. Siedział 011 w Trofeach, zltąd nazna1389 na biedny lud pobory, nie wspoma
gając wcale wzrostu nowo przyjętej wiary, którą sam wyznawał, sprzyjając potajemnie Rusi i greckiemu wyznaniu. Pół dnia opityr władzy swéj używał na prześladowanie i ścinanie przyjaciół nawet swoich, najmniejszćm podejrzeniem w oczach jego splamionych. Niewiadomo co go przeciw Witoldowi jątrzyło, to pewna, że hojaźń o własne życic, na które miał czyhać Skirgielło, była jednym z powodów przyśpieszających oderwanie się Witolda i wypowiedzenie wojny. Podsycała go przytem duma nadzieją, że na gnuśnyrm okrutniku łatwo Wilna i W. Xięstwa dostanie. Skirgiełło przemieszkiwał w Troltach, zamków Wileńskich strzegli mieszczanie z małą garstką Polaków.
Lękał się zawsze i oczekiwał Jagiełło wojny w Litwie, wiedząc, iż się tam bracia nie pogodzą, a nieufny talentom wojennym i odwadze Skii’giełły, uznał za rzecz konieczną, na pierwsze podejrzenie ze strony Witolda przysłać na obronę Zamków Wileńskich niemały nłicc Polaków pod wodzą Mikołaja Moskorzewskiego Piławczyka.
Witold udał się prosić o pomoc do powinowatych 1189 so’}’e ^^ąt Janusza i Ziemowita MazowiclWO ’ccz c’ lękali Jagiełły? nadto
mieli interessu nieobrażać Polski, żchyr mu pomódz mogli. Nic tu nie zyskawszy obrócił się Witold do gotowego zawsze sprzymierzeńca Mistrza Pruskiego Konrada Czolnera. Tu go chęlliwie przyjęto, Krzyżacy zazdrosnćm okiem patrzali na wzrost Tulski i Litwy, radzi byli każdej wojnie domowej, każdemu zdarzeniu, które ich na rabunek i pożogę w głąb nieprzyjacielskiej krainy niosło, zawsze miecz najemny trzymając w ręku, gotowi byli każdej sprawie dopomódz, aby się łupcin zbogacić i nadzieją osłabienia sąsiada pocieszyć. Nie wstrzymało ich, że mieli walczyć już nie z pogany, lecz z chrześcianami.
TOM I. <>
Mistrz Czolncr dobrze przyjął Witolda, poczyniono znowu umowy i zapisy. Witold z wojskiem Krzyżackićm poszedł w Litwę, pustosząc ją dwoma oddziałami. Dociągnąwszy do Troll, usiłował je opanować, aby tu bliżej Wilna dla zbierających się wojsk uczynić przyporzysko, i z niemi łatwiej rzucić się dogodną porą na stolicę, której posiadanie tak wiele stanowiło. Lecz próby zdobycia Wilna były niepomyślne. Raz usiłował podejść Zamki i zaszedł z wojskiem od Antokola górami, ale i górny Zamek osadzony Polakami i dolny lilcwskiem wojskiem i mieszczany, silnie się broniły i utrzymały. Pociągnęli więc ze zdobyczą nazau, o którą Krzyżakom najwięcej chodziło. Witold zapewne w skutek jakiego nieporozumienia się z Zakonem, który mu nie dość pomagał, zaczął probować zgody 7. Jagiełłą, przełożył mu tajemnie przez posłów charakter Skirgicłły, niezdatność jego do rządów, nastręczał siebie widocznie; lecz nic stanowczego nic udało się zrobić. Obietnicami zbył Jagiełło.
Tu, wedle niektórych Kronikarzy, przypada pomsta Witolda nad Zakonem, okazująca, iż musiał być do żywa rozjątrzonym. Pod pozorem nowej na Litwę wyprawy tajemnej, niespodzianej, skrycie wysławszy naprzód żonę, która mu wszędzie towarzyszyła, wypada z Marienburga, leci na Żmudź, potem w Podlasie, bierze Jurgenburg, Marienburg i Nawądź; wszędzie jako sprzymierzeniec przjjęty, jak wróg wycina i pali. To uczyniwszy dopomina się zgody u Jagiełły, oznajmując mu, że zerwał z Krzyżakami. Lecz Król rad temu, poprzestał na obietnicach i do zgody nie przyszło.
Rozgniewany Witold przedsiębierze siłą lub zdradą dostać Wilna, które, jako stolica, bardzo wiele stanowiło. Rozsiewa więc wieść o bliskiem weselu siostry swojej Ryngajłły z Henrykiem Xięciem Mazowieck im, głosi, iż teu obrzęd ma się odbyć w Wilnie, i niby na ten koniec wysyła do miasta trzysta wozów zwierzyną pokrytych, ludźmi zbrojnemi ładownych, których półczwarta sta było. Prócz tego wysłani jeszcze do Wilna inni ludzie częściami, mieli z tamtymi ułatwić opanowanie dolnego zamku, w czasie gdy Witold z ukrytym niedaleko hufcem napadllty bramy. Lecz gdy wiodący wozy do Krzywego Grodu zbyt żwawie wpuszczenia się dopominał, czyli co postrzeżono, czyli kto wydał, czy Sudyinunt dowódzca zdradę sam odkrył, dość, ze się to wydało i nadzieja owładnienia stolicą spełzła. Odstąpił więc zaczajony z wojskiem w bliskości Witold zasłyszawszy o zbliżającym się posiłku z Polski i Skirgiellc, znowu udając się do Krzyżaków. Prawie niepodobieństwem jest, żeby go mogli przyjąć po spaleniu owych trzech zamków i tak dotkliwej zdradzie. Lecz bardzo być może, iż poprzedzające zdarzenia Kompilatorowie z Kronikarzy wypisując, nie zrozumiawszy pod złą datą włożyli, i jednym więcej wypadkiem podali, niż było; — może być, że się ta powieść do późniejszego czasu odnosi, a tak łatwiej będzie pojąć związek Zakonu z Witoldem, którego skutkiem były następne wypadki.
Witold nie wahał się uczynić jakich tylko zażądano obietnic, nakłonił Żmudź, u której miał znaczenie, ku Zakonowi, i rokował silnego sprzymierzeńca, jeśliby siadł na Wielkiem Xięstwie. Starali się o to Krzyżacy, poczęto wielkie wojska gromadzić, jak zwykle na Krucjatę. Gdyż Litwa, choć już chrześciańska, była jeszcze uważaną za bałwochwalczą dzicz, z powodu bajek Krzyżackich, którym o rozsiewanie podobnych wieści chodziło. Mało się zastanawiali nad tem, że z chrześcianami walczyć będą; w ostatnich napadach’, gdy Litwini przebaczenia prosili, wołając, że są ochrzczeni, odpowiadali im szydersko:
— Ja cię chrzczę mieczem! (13).
Łatwo więc pojąć, że zwołani na Krucjatę, w zupełnej niewiadoiności o stanie Litwy, sądzili^ iż przeciw niewiernym i za wiarę walczą. Oprócz Niemców, Prusaków, Żmudzi i zaciągowego żołnierza, przyszli z posiłkami znacznemi: Hrabia Derby, później Xiążc
Lancaster, znajomy w dziejach pod imieniem Henryka IV. z tysiącem ludu, Jan Boueicaut, syn sławnego Marszałka. Połączył się z nimi Mistrz lnflantski, i wielkie to wojsko wtargnęło trzema oddziałami do Litwy, rabując i pustosząc po drodze. Wzięte Kowno, spalone Troki, Skirgiclło z tylu od nieprzyjaciela zaskoczony, postradawszy nieco swoich cofnąć się musiał.
Lecz zebrawszy wszystkie siły stawił czoło tłumom raz drugi za Werkami na Szyszkińskieh polach. Rozpoczęła się walka prawie w oczach miasla, o którego szło posiadanie (14J. Obie strony potykały się z wielką zapalczywością, uganiając aż na górę pod Werki. Litwa i Kuś śmiałością, bo na domowych śmieciach walczyli, mówi Kronikarz, Niemcy zbroją i liczbą przemagali. Bili się tak zacięcie od poranku do południa, a z obu stron Wilii pola usłały się trupem.
Liczba przemogła nakonicc, i jakkolwiek długi i mężny opór stawił Skirgiclło, pobity od Niemców, z niedobitkami Polaków, liusi i Litwy, do Wilna cofać się znowu musiał. Ze strony jego zginęło lub pobranych zostało w niewolą kilkuXiążąt, których imiona niedobrze wypisują Kronikarze.
W dobrych nadziejach szli z Witoldem na jczdniey pod Wilno, które obiegli dnia czwartego Czerwca, opasując tak wojskiem, aby mu przerwać wszystkie z krajem stosunki i nie dopuścić posiłków, ani żywności oblężonym. Cała ludność miejska pierzchnęła z czein kto miał i schroniła się do dolnego Zamku, zwanego Krzywym Grodem, w którym kilkadziesiąt tysięcy ludu zbitych nieporządnic zbiegło się. Oprócz tego Polacy byli na górnym Zamku i w trzecim jeszcze zameczku bliskim załoga zbrojna. Kazimierz Korygajło był na czele wojska w dolnym Zamku, naprzeciw którego położył się Witold obozem. Tego, jako najmniej warownego, usiłowano naprzód dostać, podmówiono wewnątrz będących mieszkańców Rusinów, i gdy Witold ze swej strony szturm przypuszczał, wybuchnął pożar w dwóch bramach Zamkowych, podłożony pracz zdrajców, strwożyła się załoga, przebudzona nim na świtaniu schroniona ludność, wszczęło się zamieszanie, rozpłomienił pożar. Oblegający korzystając z tego Wpadli wycinać bezbronnych, których liczbę Kronikarze na czternaście tysięcy liczą. Korygiełło w zamięszaniu zapewne zabity, chociaż inni utrzymują, że pojmany i przywiedziony przed Witolda, z jego rozkazu ścięty został.
Pozostał niedobyty górny Zamek z drugim jakimś, lecz tc ocalały z pożaru, a mocną osadzone załogą, nie strwożone losem nieszczęśliwym Krzywego Grodu, postanowiły się trzymać do ostatka.
Moskorzcwski w lepszej daleko warowni ze swymi Polakami; wprowadził nowy porządek, wygnał wszystkich podejrzanych, usilności podwoił i nieustraszony oparł się tak dalece większej sile oblegających. Potrzeba było w istocie niepospolitej zręczności, aby wyłomy w murze napraw ując, codzienny i nieustanny szturm znosząc, pod gradem kul utrzymać się kilka tygodni, każdego jeszcze dnia mając do zniesienia wewnątrz walkę i spór ze Slsirgiełłą, który uporem i złością psuł najlepsze Moskorzewskiego plany.
Polacy wyrzucając przybyszom, że walczyli z niemi jakby z pogany, i przyszli jak Krzyżówce na niewiernych, wywiesili chorągiew z Krzyżem na Zamku. Ztąd przechwałki i spory, które się skończyły wyzwaniem na rycerski pojedynek do Pragi, lecz ten nie przyszedł do skutku.
Tymczasem oblegający spustoszywszy okolice, pozbawieni potrzeb życia, wystawieni na przykrą porę, zaczęli doświadczać znużenia i chorób, zaczęli powątpiewać o zdobyciu tak uporczywie bronionej twierdzy. Wzięto się zatem do odwrotu straciwszy i z ludu i ze starszyzny. Poległ bowiem Algard Hrabia Hohenstein, i Witolda brat pod jego bokiem kulą działową zabity Towciwiłł. Ze strony Skirgiełły niemało tez było straty, bo prócz kilkunastu tysięcy ludu wielu Xiążąt poległo (, 5). Odstąpiwszy od Wilna poszedł Witold na *
Zunudź, tymczasem oblężeni odetchnęli, a Jagiełło miał porę przybyć ku nim z posiłkami, spalony Krzywy Gród nanowo podnieść, a Górnego mury nadwerężone poprawić.
Sam Jagiełło nadjechał do Wilna zasłyszawszy o zdjęciu oblężenia, wioząc zbroje dla żołnierzy, sukna na odzienie i działa do zamku, które pod wodami wołowemi przyciągnęły do Wilna.
Pozostali z rzezi miasta Wilnowcy uskarżali się przed Jagiełłą na zniszczenie swoje i okrucieństwo Skirgicłly. Moskorzowski, waleczny obrońca Zamku, który go tak dzielnie i cudownie prawie bronił, nie chciał dłużej nim dowodzić; znużony głodem, bitwami i ciągłą walką z upartym a nieumiejętnym Skirgiełłą, który psuł najlepsze jego zamiary, i dla pokazania swej władzy przeciwnemi rozkazy krzyżował; umyślił zdać dowództwo i prosił Króla, aby go od tego uwolnił.
Poslrzcgł błąd swój Jagiełło, usunął Skirgiełłę od rządów Wilna, zostawując mu Kijew. Starostą na Zamku Wileńskim uczyniony Jan Oleśnicki Herbu Dębno, Moskorzowski do Polski powrócił.
Tymczasem Witold łączył się przez córkę wydaną za Bazylego Dyinitrowicza W. Xięcia Moskiewskiego z Rusią. Tego szczególnego związku przyczyny odgadnąć nie można. Trudno, aby to być mogło rachubą ze strony Bazylego; gdyż Witold nie miał jeszcze ani tak wielkiej sławy, jaką później zyskał, ani ustalonej przyszłości. Przypuszcza historyk Rossyjski (16), że W. Xiąże spodziewał się użyć teścia za pośrednika w układach z Jagiełłą — lecz to być nie może, bo kiedy się małżeństwo dopełniało, Witold w otwartej wojnie z Jagiełłą, mieczem u niego dopominał się udziału i pokoju dla siebie. Zostaje przypuszczenie, iż Bazyli uczynił to wywiązując się z obietnicy uczynionej Witoldowi w r. 1386, gdy od niego miał być zachwycony wjalsiemś mieście niemieckiem i uwolniony pod warunkiem zaślubienia córki. Ale to dopełnienie obietnicy, do którego nic nie zmuszało, nie trafia także do przekonania. Musiały zachodzić powody, których my z naszego dzisiejszego stanowiska widzieć nic możemy.
Potem Witold z nowćm wojskiem Krzyżackiem bar-
^ dzo licznćm i podobno od pierwszego większćm, pociągnął znowu na Litwę, kusząc się jeszcze o zdobycie Wilna. Lecz Oleśnicki miał czas przygotować się do obrony; Krzywy gród nanowo był odbudowany, wyższy Zamek działami osadzony, załoga świeża i w żywność na przypadek oblężenia opatrzona. Zasłyszawszy o ciągnieniu wojsk nieprzyjacielskich ku Wilnu, miarkując, że reszty pogorzałego w części miasta będą tylko gotowein dla nieprzyjaciół schronieniem, że w nich wygodniej i dłużej trzymać się będą mogli, rozkazał reszty ocalałych domów popalić, a ludziom, z czćin mieli, przenieść się do Krzywego Grodu. Tak wojsku Krzyżaków, ciągnącemu pod dowództwem nowego Mistrza Konrada Wallenrode, zostały tylko pogorzeliska i popioły tam, gdzie się miasto znaleść spodziewali.
Krzywy Gród Oleśnicki kohylcniem, płotami z surowej sośniny i dębiny w koło opasał i obwarował. Nadciągnęli Krzyżacy z Witoldem i ogromnym legli obozem, między parkanami Krzywego Grodu a Kościółkiem P. MARYI na Piaskach. Nasi Kronikarze świadczą, iż nie czekając, aby nowy jaki przypadek, zdrada lub głód go osłabiły, Oleśnicki ze świeżem jeszcze wojskiem uczynił na obóz wycieczkę szczęśliwą. O tem jednak nie piszą wcale Krzyzaccy Kronikarze. Sprzymierzone wojsko niedługo zabawiwszy na pogorzelisku Wilna, odciągnęło słysząc o nadchodzącym z Rusi Skirgielle, i niszcząc kraj w przechodzie pędziło ku Prusom. Spalone Nowogródek i Wiłkoinierz, oblężone Kowno, w którćm była załoga polska. Krzyżacy zakładają zamki nad Niemnem, z których jeden MCtemburg oddają Witoldowi.
Oleśnicki posyła na zdobycie założonych zamków brata Królewskiego, naówczas w Wilnie będącego, wielkich nadziei młodzieńca, Wiganda Alexandra. Ten obiegi z kilką rolami jazdy i trzema pieszemi zamek Ritterwerder, lecz zawcześnie od oblężenia odstąpił. Po czem niedługo sam umarł, a na Witolda znowu śmierć jego złożono, pomawiając o otrucie. Łatwiej bowiem mógł się spodziewać zgody i układu z Jagiełłą, usunąwszy Wiganda najulubieńszego z braci, któremu, jak się zdaje, przeznaczał W. Xięstwo.
Wigand pochowany w Kościele Katedra leńskim.
lnym Wi-
Nie potrzebuj cm tłumaczyć stanu Wilna w tym czasie, wypadki okazują jaki być musiał. Wyludnione, spalone, wśród okolicy głodnej i zniszczonej, było ono kupą gruzu i popiołów, nad któremi okopcone sterczały zamki. Mieszkańcy zasilani zbożem i wszelką żywnością nadsyłaną z Polski przez Jagiełłę, przyprowadzeni do ostatka, utraciwszy znaczną część majętności w pożarze Krzywego Grodu, wyglądali chciwie pokoju, którego położenie kraju całego tak silnie wymagało. VII. WITOLD W A WILNIE.
Umowy z WWitohlem. Henryk X. Mazowiecki. TWitold zrywa z Zakonem. Wjazd do f Wilna. Widzenie się z Jagiełłą. Zaręczenia. Skirgiełło. Podniesienie na W. Xstzvo. Nadania. Skirgiełło i Szvidryyielło buntują się. Napady. Zyoda w Wilnie. Traktat z X. Twerskim. Oblężenie Wilna, f Witold plądruje Prusy. Upokorzenie holdowników. Świdrygiełło tuzięty. Tatarowie. Widzenie się z W. X. Moskiewskim. Traktaty. Doumand Hurdoxvicz. Wyprawa na Tatary. Osady ich. Collegium litetvskie w Pradze. Uwagi. IWyprawa druga na Tataróiv. Pożar Wilna. Śmierć Andrzeja Wasilly B. fW. Pokój z Tamerlanem. Kupcy niemieccy tv Wilnie. Śmierć Jadwigi. Traktat z A’. Tweru. f-Wesele Jagiełły. Akt Unij Litwy z Koroną. Sividrygiełło u Krzyżaków Trzecie męczeństwo Franciszkanoiv. Traktat z Zakonem. ł Wojna z Pskowem, f W. X. Moskiewskim i Nowogrodem. Głód. Zboże zabrane. Bitwa pod Griinwalden. ltary Kościołom. Pokój z Zakonem. Król w Litwie. Traktat z Cesarzem. Zjazd w Horodłu. Wpływ Polski. Szlachta, praiva i t. d. Chrzest Żmudzi. Pokój z Nowogrodem. Metropol. Focjusz. Przyjęcie Jagiełły. Handel w Prusiech i Inflantach. Stolica Metropolii / Wilno. Posly na Zbór w Konstanca. Edyga. Pożyczka Jagielle. Swidrygiełło uwolniony. Anna żona Wl itolda umiera. Ożenienie jego. Góra Zamkoiva obsuwa się. Koronacja Betsabnly i Geremferdena. Powietrzc. Śmierć Cemldaka. Focjusz. Posłowie Czescy. Korybut. Pokój zawarty nad Ossą. Krzyżacy i JWitold. If^esele Jagieł’y. Śmierć W. X. Moskiewskiego. Król w Litwie. JSapad na Pskóiv. Posłowie z Pskowa. Podróże fVitolda. fVyprawa ostatnia. Starania o Koronę Litervską. Zbigniew Oleśnicki. Zjazd na Koronacją w Wilnie. ŚmierćFf^itoIda. Nadania Wilnu. Charakter Witolda i postać. Przykłady charakteru. ZonaJuljanna. Przywileje łVilna. Zakończenie.
1391 1430.
ALE już i Jagielle i Witoldowi naprzykrzyły się były
1391 te bezskutecznej trzymające ich w ciągłym naprzeciw siebie oczekiwaniu, dla obcych
bezbronnemi ich czyniące, jeśliby z tego korzystać chcieli; sprzykrzyły się walki niszczące oba kraje bez żadnego stanowczego wypadku, Litwa głodna i spustoszona wielkim głosem wołała o pokój. Umarł był Wigund ulubieniec Jagiełły, którego pewnie byłby Król posadził na W. Xięstwie, otworzyło się pole dla Witolda.
Obaj chcieli pokoju Jagiełło i Witold zarówno, lecz
1392 pierwszy krok uczynił. Jeszcze w czasie obchodu wesela córki Witoldowej, wysłał potajemnie Henryka Xięcia Mazowieckiego syna Ziemowita, który pod pozorem gościa przyjechał naprzód do Komtura z Balgi, a potem odesłany do Ritterwerder, gdzie Witold mieszkał. Ofiarował on od Króla Witoldowi Wilno i WielkieXięstwo z warunkiem, iż zerwie z Krzyżakami zupełnie, nie będzie usiłował oderwać się z Litwą od Polski, pozostanie sprzymierzeńcem i t. d. Przystał na to położeniem swojćm znużony także Witold, z potrzeby tylko trzymający się strony Zakonu. Układy tajemne między nim a Henrykiem stanęły.
Henryk tym czasem, już na Djakona wyświęcony i spodziewający się Biskupstwa Płockiego, przypomniał sobie dawną skłonność ku Ryngajlle siostrze Witoldowej.
Niezważając ua święcenia Kapłańskie, z których rozwiązanym być spodziewał się; za zezwoleniem Witolda pojął siostrę jego za zonę. Lecz wkrótce odjechawszy do Płocka otruty został. Pada podejrzenie na braci, z którcmi właśnie Henryk miał podział z ziem ojcowskich uczynić.
Zapewniony ze strony Jagiełły, Witold zrywa natychmiast z Zakonem, pod pozorem odprowadzenia córki czy siostry, bieży do zamku Mettemburga nad Niemen, zebrawszy niewielki ufiec, chwyta i wiąże znajdujących się tam Krzyżaków i kupców, zamek zapala i z więźniami uchodzi.
Gonią za nim dowiedziawszy się o tem Krzyżacy, Witold zasłyszawszy o pogoni, zasadzkę na nią czyni, w pień ją wycina, pali zamki, pustoszy kraj okoliczny i z łupem idzie ku Wilnu.
Oleśnicki miał już roskaz oddania miasta Witoldowi; co też natychmiast uskutecznił. Witold w tryumfie wszedł do Wilna, które tylekroć na próżno dobyć usiłował.
Jagiełło, jak się tylko o tem dowiedział, pośpieszył i żoną do Litwy, dla widzenia się z nim i odebrania zaręczeń uroczystych, a pogodzenia go ze swemi braćmi, mianowicie ze Skirgiełłą. Spotkał go Witold z żoną także u Ostrowa (!), gdzie pierwsze zaręczenia pod pieczęcią, oboje Jagielle i Jadwidze złożyli.
W Wilnie dokończone układy ze Skirgiełłą zawarte na piśmie i zaprzysiężone. Przyrzekł Witold nie powstawać nigdy przeciw Polsce i Królowi, nie walczyć i nie sporzyć ze Skirgiełłą. Temu ostatniemu dano w udział oprócz Kijewa i Krzemieńca, Stare Troki; pod obowiązkiem zachowania pokoju, wierności i posłuszeństwa.
Tym sposobem usiadł na stolicy Litwy godny jej rządów człowiek wielkich zdatności, niezmordowany w boju, nieustraszonej odwagi i sławnego już na północy imienia. — Witold tylą ofiarami i tak długą walką okupiwszy wielkość swoją, uroczyście nakoniec podniesiony na Wielkie Xięstwo w kościele Zamkowym S. Stanisława, gdzie go Biskup Wasiłło, z zoną razem, Czapką Xiążęcą Koronował, przy zwykłym obrzędzie podawania laski i miecza w roku 1392. Jagiełło odjechał z zoną do Polski, lepsza przyszłość zdawała się Litwie uśmiechać.
Czas było i Wilnu podnieść się znowu po wojnie, odbudować na zgorzeliskach, zaludnić, zwołać rozpierzchuionych mieszkańców i przestraszonych kupców, czas było odetchnąć wolniej. Witold zwrócił uwagę na nieszczęśliwe miasto i uciśnione wojną katolickie duchowieństwo, podniosł on i uposażył kościół Zamkowy, Biskupom i Kapitule nowe poczynił nadania, zapewnił swobodne i bespieczne przebywanie przychodniom, i jak gdyby mu już nic nie groziło z małą garstką żołnierza mieszkał w WTilnie.
Tymczasem, zaledwie Jagiełło do Polski odjechał, gotowały się nowe zaburzenia w Litwie. Bracia jego rodzeni zazdrośnem okiem patrzał i na wyniesienie Witolda, Skirgiełłę bolała utrata W. Xięstwa, Swidrygiełło chętnie się ku niemu przyłączył. Poszli w ślady Witolda bez jego talentów, ale z jego dumą i nicspokojnością.
Skir giełło zaczął wojsko zbierać na Rusi, a Swidrygiełło biegł do Krzyżaków o pomoc ich prosić, tem pewniejszy skutku, że ich Witold świeżą swoją zdradą rozjątrzył i niejako zapowiedział im wojnę. Zakon chętnie się skłonił na prośby Swidrygielły. Wpadają Krzyżacy do Litwy, zdobywają Suraż, Stramelę i Grodno, wrcście z trzema tysiącami pobranego niewolnika uchodzą do Pruss. Skirgiełło ze swojej strony zbiera Ruś ze swéj dzielnicy Kijewskiej i sposobi się na Witolda.
Jagiełło przelękniony térn, zjeżdza z żoną do Wilna, 1W3 us“„j’1c braci pogodzić, i pokój choćby największemi ofiarami okupić. Następują układy i zgoda, której pośredniczką Jadwiga. Skirgiełło otrzymuje w dodatku Starodub w Siewicrszczyznic, obowiążuje się więcej nie powstawać, a jeśliby wynikły jakie nieporozumienia, zdaje się na sąd Królowej Jadwigi. Witold zas chcąc okazać, ze nie jest nieprzyjacielem braci Królewskich i nie szuka z niemi zwady, wyprasza u Jagiełły brata swego Andrzeja, który był wzięty w niewolą pod Połockiem. Andrzej wrócony do dzierżaw, Fiedor Lubart dostaje w dzierżawę lenną część Siewicrszczyzny; zawarty traktat przymierza i handlu z Borysem Alexandrowiczem X. Twerskim. Z jednym tylko Swidrygiełło układ był niepodobnym, on związany z Krzyżakami, nic stawał nawet do zgody.
Wkrótce potem Mistrz Ulryk Jungingen zebrawszy ^ liczne najemne wojsko z Niemiec, Francij i “ Anglij, dostawszy dw óchset zręcznych łuczników Burgundskich, wespół ze Skirgiełłą i jego Rusinami wyprawił się na Litwę, zamierzając niechybnie Wilno opanować. Witold na czele zebranego wojska wyszedł z Wilna przeciw nieprzyjacielowi, usiłując go schwytać w zasadzki, lub napaść niespodzianie. Ciągnął wielki obóz ]\icmiecki pod Wilno, pustosząc kraj po drodze, i z wielką pracą wlokąc za sobą potrzebny do oblężenia rynsztunek wojenny; musiano wycinać drogi przez lasy, zarzucać mosty na rzekach, nieustannie zbywało na żywności koniom i ludziom; a przytem Witold straszył nieustannie nieprzyjaciela. Utraciwszy dość koni i łudzi przyszli nareście Krzyżacy pod Wilno. Pomimo poniesionych strat, nieprzyjacielskie wojsko opasało znaczną część miasta i gór, na których rozłożona była załoga; Witold zaś z kilkunasto tysiącami swoich zajął całą okolicę i opasał Krzyżaków w około lak, że prawie niepodobna im było ruszyć się w mniejszej liczbie za żywnością, bo za każdą razą napadani tracili ludzi. Położenie oblegctjącyeh było niebespieczne i przykre, bez nadziei zdobycia miasta, sami jeszcze prawie oblężonemi być się zdawali. JVie tracili jednak odwagi i w pojedynczych wycieczkach, mianowicie w bitwie pod Rudominą, Krzyżacy dawali dowody wielkiej zręczności, męstwa i wytrwałości. Pomimo przewyższającej liczby Litwinów, Witold w tej walce poniósł znaczną stratę; dwóch jego powinowatych, jeden wprzód jeszcze, drugi w czasie wycieczki wzięci przez Krzyżaków zostali. Oni wrócili zwycięzcami pod Wilno.
Tu uparta trwała dzień i noc walka; często Litwini wśród nocy na obóz oblegających czynili wycieczki, usiłując ich niespodzianie napaść. Krzyżacy w ciągłej trwodze, pracowali jednak koniecznie nad dobyciem miasta i zamków. Nadciągnął im na pomoc Mistrz Inflantski ze znaczną siłą. Z jego pomocą opasano resztę miasta nad Wilją i starano się dwóma mostami na rzece, utrzymać komunikacją między wojskiem z téj i tamtej strony rzeki rozłożonem. Dzień i noc trwał szturm do zamków, których wieże waliły się od strzałów; podprowadzano pod mury drewniane wieże, sypano szańce naprzeciw dział. Załoga broniła się jednak nieustraszona; przypadek jeszcze przyłożył się do osłabienia oblegających. W obozie nieprzyjacielskim zajął się od Ognia rozłożonego szałas jeden, od niego wszczął się pożar, któren nie tylko budy Flandryjczyków i Francuzów zniszczył, lecz znaczne zapasy żywności, za którą niebcspiccznie było w okolice się zapuszczać, wśród czyhających po zasadzkach żołnierzy Witolda.
Mury i parkany miasta i zamków w znacznej jednak części oblężeniem nadwerężone były, bronił tylko przystępu oblewający z jednej strony przekop, z którego nadaremnie starano się wodę odwrócić, gdyż robotnicy raz w raz wycieczkami z zamków trapieni byli. Poznał nareście Mistrz, iż niepodobna zdobyć Wilno; codziennie straty w ludziach i koniach większe były, a oblężenie trudniejszem się stawałoTymczasem Swidrygiełło probował jeszcze zdrady, usiłował on namówić sprzyjających mu Rusinów, ażeby podpalili wewnątrz miasto i ułatwili tym sposobem zdobycie. Przekupiona czerń byłaby to nczyniła, gdyby jeden z nich nic odkrył spisku dowódzcy. Pochwy tano Rusinów natychmiast, a lak ostalnia nadzieja upadła. Mistrz zaś otoczony dokoła zamyślając już cofnąć się z pod Wilna, musiał wchodzić w układy z Witoldem. Dozwolono mu odejść od Wilna przez Troki z warunkiem, aby okolicy i zamków nie niszczył; W. Xiąże zaś obowiązał się nie napadać go w odwrocie. Tak po dwumiesięcznem prawie oblężeniu, poniosłszy znaczne straty, cofnął się Mistrz z pod Wilna, które ocalenie swojej odwadze i talentom Witolda winne było.
Czekało jeszcze niebcspieczeństwo nowe, Wojska sprzymierzone; Witold bowiem po lasach i, bagnach poczynił zasadzki; wszystkie drogi zasiedli Zmudzini i byliby Krzyżacy do nogi wybici, gdyby przypadkiem nic dowiedzieli się o tém. I tak jednakże nasi kronikarze liczą ich straty na trzydzieści tysięcy ludzi (2).
Po tąin bezskulecznero pokuszeniu, Wilno mogło już spodziewać się wytchnienia i pokoju; przekonali się bowiem Krzyżacy, iż nic łatwo je było zdobyć na Witoldzie. On, dbały o wzrost miasta, ciągle je nowemi nadaniami uposażał, niezapomniane w nich duchowieństwo łacińskie, potwierdzone prawo Magdeburskie mieszczanom, udzielony przywilej żydom, zapewne tej treści jaki był dany innych miast Izraelitom (3).
Następnego roku mszcząc się napadów Krzyżackich, 1395 zmszczył posiadłości, i gdy oni cią
gnęli ze zdobyczą z Podlasia, on plądrował około Insterburga.
Wielkie jeszcze dzieło pozostawało Witoldowi; bracia Królewscy na dzierżawach oddalonych wyposażeni, wzbraniali się uznawać zwierzchność jego nad sobą i dań mu opłacać. Dymitr Korybut w Nowogródku Siewierskim, Włodzimierz w Kijewie, Teodor Korjatowicz na Podolu, odrywali się od Litwy. Potrzeba Lylo zmusić do posłuszeństwa i Witold na nich się wyprawił.
Zaczął od Korybuta, który posłańcom W. Xięcia odpowiedział, że jako syn Olgerda, a brat Jagiełły, nic Witoldowi nic w inicn; owszem bliższy jest Wiel1)6
kiego Xięstwa i większe ma do niego prawo. Pociągnął na Siewierszczyznę Witold ze sprzymierzonym wojskiem Twerskiem; spotkał Korybuta u Niedochowa (/ł) na pranym brzegu Tęczy. Długo zwycięstwo było niepewne III, przemógł nareście zagrzawszy wojsko Witold. Z pola bitwy zwyciężony Korybut uciekł do Nowogrodu Siewierskiego, stolicy swojej, i tam się zamknął, sposobiąc do obrony. Przyciągnął w ślad za nim Witold i sam pierwszy z Litwinami skoczywszy do szturmu dobył zamków. Korybut z żoną i dziećmi zabrany w niewolą, odesłany do Wilna, siedział długo więziony na Zamku, póki za wstawieniem się teścia, Olega Xięeia Rezańskiego i Jagiełły uwolniony nie został. Dzielnica jego przyłączona do Litwy, skarbiec zabrał Witold, a Korybulowi z łaski wypuścił na Podolu i Wołyniu zamki Bracław, Winnicę i Sokolec.
Ztąd wyprawił się Witold na Włodzimierza Kijew skiego. Liczne skłaniały go ku temu powody; miał Witold gniew ku Włodzimierzowi za lo, że podczas jego zostawania u Krzyżaków, on jeden z Korybułem najwięcej mu przeszkadzali do Wielkiego Xięstwa i Grodno, Suraż, Brześć, dzielnicę spadkową Witolda szarpalij polrzebował też zdobyć Kijew dla Skirgicłły, któremu był przeznaczony. Skirgiclło nawet szedł z Witoldem. Pomimo przemagającej liczby wojsk Włodzimierza i silnego oporu, Witold wkroczywszy w jego dzierżawy, pobrał Owrucz i Żytomierz i ciągnął do Kijewa, gdy na drodze przejęty został od posłów Władysława Króla, (który podobno skrycie należał do wojny) proszących, aby W itold przyjął Włodzimierza do łaski i pokój z nim zawarł. Przystał na to Witold, a wyzuwszy Włodzimierza z Kijewa, dał mu w zamian Zamek Kopyl z przyległościami na trzydzieści kilka mil kraju. Kijew zaś oddany wedle przyrzeczenia Sltirgielle, który na Włodzimierzu nieustępującym z dzielnicy zdobył Kaniów, Cy rkassy i Zwinigród. Wkrótce potem Skirgiełło przez Ihuuicna Pieczerskiego Monasteru nauczcie struty został. Witold zaś na miejsce jego posadził Namiestnikiem w Kijewie Xięcia Jana Ołszańskiego. z familij wiernej sobie i całkowicie oddanej.
llównie szczęśliwie udało się Witoldowi zmusić do posłuszeństwa Teodora Korjatowica; pobrane zamki Bracław, Sinotrycz, Bekota, Skała, oblężony Kamieniec, miejsce warowne i ciężkie; do zdobycia którego przyczyniła się niezgoda wewnątrz na załogi z Wołyńców i Wołochów złożonej. Poddany Kamieniec, wyzuty Teodor, osadzeni Namiestnicy Witoldowi; nieszczęśliwy jeniec, osadzony na górnym zamku Wileńskim.
Gdy się to dzieje, Swidrygiełlo knuje jeszcze przeciw wielkiemu Xięciu, przeciw Polsce i Litwie. Słaby Jagiełło swoim zwyczajem uzuchwala go posyłając do niego posłów o zgodę, radząc pojednanie z Witoldem, ofiarując mu część Podola i ziemię Zydaczowską, zamki Sidłów, Stołbnicę i tysiąc czterysta grzywien z żup solnych. Byłby może przystał na te warunki do czasu Swidrygiełlo, lecz umarła matka ich Juljanna, on postanowił korzystać z tego i z posiłkami Krzyżaków, mocny skłonnością Busi ku sobie zajął matczyznę (udział po matce). Łatwo inu przyszło wyrzucić z Witebska tamtejszego Bządcę Teodora Wiosnę, byłego Łowczego Królewskiego, wziąść Orszę i przyległości. Na ukaranie go poszedł Witold znowu, zdobył szturmem Orszy, poddali mu się Xiążęta Druckie, przybył w pomoc liołdownik Xiąże Jerzy Swientosławowicz Smoleński, i tak ciągnęło wojsko na Witebsk, w którym zamknął się Swidrygiełło. Miesiąc trwało oblężenie niższego zamku, załoga schroniła się do wyższego, to powiększenie w nim ludności było powodem głodu. Wdała się niezgoda między załogą, ludem, a dowódzcami i ułatwiła zdobycie Witebska, któren Witold wziął szturmem. Swidrygiełło pojmany i odesłany do Wilna, gdzie aż do roku 1396 siedział na górnym zamku. Dzielnica Witebska, z Druckicm i Orszą weszła pod władanie Witolda.
TOM I. 7
Aczkolw ek tc dziej, właściwie do historij miasta nie nal „tf, musimy ^e w kr ^kości przypominać, dla nadania związku i tvj tłómaczeniu dalszych wypadków. Wszystko, co się tycze Witolda, nie może być zupełnie obojętmin miastu, kt/ire mu winno tjle św etności tak w1 ele nadań.
Następne lata są i custanuą walką, a walką zawsze dla Witolda szczęśliwą, w któr j powiększa swój wpływ na Rusi i przestrasza Tatarów. Przeciw tym nieprzyjaciołom, coraz to słahszjm, łączy się W i lold z W kim Xięciem Moskkewst 11; mszczącsię wybierani przez 1396 n na Podolu dani, posyła pod dowództwem nitjikiego Olgerda, wojska, które na Sinych Wodach na głowę biją trzech Carzyków Tatarskich, i z jeńcami powracają do bav lącego jeszcze w Smoleńsku W o!da. Miało to być pierwcze zwycięstwo litewsk’nad Tatary odn esione.
Widzenie się Witolda z W. Xięciem Moskiewskim w Smoleńsku, zdaje się zapewniać trwały między nieJO ’i z\ — ązek Z drugi E stara się Witold zapewn J pokc z Zakonem, przekonany o jego potrzebie; zrywa zawarty traktat z Arcy-Biskupem Rjgsk’m, do którego pisaji cie Bojarowie Litewscy i Biskup Wileński Tymczasowe posunięte dość daleko układy, zapewniaj“ pok< od Kr~yi.aków, zajętych walką z Arcy-Biskupem. Litwa z wolna w.arę chrzesciańską Katolickiego wyznania przyjmuje i pomimo,;c n ochętnj ji Zakon, zawsze ją jaszcze chciałby za poganiską uwaŻJ 01I dnia do dnia pamiątki pogański zwyczaje w-nra apostołowaniem duchowieństwa się zacierają. luc dość że pokonał braci stryjecznych i dzierżawy im odebrał, Witold usiłując jak m jnioci wszelką władze w swojeei ręku skup.ó, wywłaszcza z posiadłości Doumanda Hurdow;?a Xiąże Giedrockie, za to tylko podobno, ż.ę inu się nie kłaniał i ściągnął na siebie podejv7eni», 11^ pokazując się nigdy na dworze, prz^c.ąg.ijąc ku sobie zawil^jskich panów i boj irow, z których J:zny dwói jego się składał. Ten cień nie zawisłości obrażał Witolda, nieprzyjaciele Doumanda jątrzyli jeszcze.
Doumand z Rusi, mówili zausznicy, co ma miodów, w domu spija, a wszystką Zawilejską Litwę przy sobie trzyma i wielką zgraję ludzi nie wiedzieć dla czego zawsze koło siebie chowa. Trzebaby mu ująć obroku.
Chwycił się tej rady Witold żądny i potrzebny bogactw, a niechętny tym, którzy choć cień współzawodnictwa z nim okazywali 5 odjął mu więc ruskie jego i zawilcjskie dzierżawy, zostawując tylko udziały stryjowskie.
Wyzuty ze swej dzielnicy Doumand prawie oszalał, a wyciosawszy kół dębowy, pisze nasz Stryjkowski, i wyszedłszy na pole zwane Kaulis u Widziniszek, gdzie niegdyś walcząc na swych śmieciach Inflantczyków poraził, ubiwszy kół w ziemię i kręcąc nim, mówił.
Kręć się ty i ruszaj jak chcesz, jednak zgnijesz, a ziemia będzie wiecznie ziemią stała. Tym sposobem malował on niespokojny charakter Witolda. Smutnie resztę życia przewlókłszy, Doumand umarł z żalu. Wypadek ten daje miarę władzy Witolda w Litwie.
W następnym roku wyprawia się z wojskiem Witold l’f97 na ^atar°w» ciągną za nim z Wilna wysłane mozdzierzc, gdyż po drodze odrywających się Xiążąt do posłuszeństwa przyprowadzać myśli. Idzie z nim Cnr Ta elita misz, którego Witold wspomagać przyrzekł przeciw Tamerlanowi. Opanowany po drodze Smoleńsk, wojsko dzieli się na dwa oddziały, idzie za Wołgę, poraża Nogajskich Tatarów i cały Ułus pod Azowem wzięty pędzi w niewolą. Część tych Tatarów z żonami i dziećmi pobranych, posyła Jagielle do Polski, gdzie zmuszeni do odmiany wiary, użyci potem do ciężkich robót, prawic wszyscy zginęli. Resztę prowadzi z sobą do Wilna i nad rzeką Waką o dwie mile od miasta osadza. Niektórzy w samem Wilnie zamieszkują. Pozosta ją oni przy wolnem wyznawaniu mahometańskiej religij, pomimo oporu i sprzeciwiania się
7*
duchowieństwa. Dozwolono im nawet potem, na mocy przywilejów od Witolda nadanych wystawić meczet na przedmieściu <Łukiszkach. Niektórzy Xiążęta Tatarscy dostali nadania ziemi, z obowiązkiem wystawienia półków swoim kosztem na wojnę; inni ubożsi pojcdyńczo służyli w wojsku, w osobnej straży Tatarskiej przy boku Witolda, reszta utrzymywała się z uprawy ogrodów, przedaży warzywa i owoców do Wilna, zajmując sie handlem płótna i nici, najmem za woźniców, lub po pańskich dworach do posyłek (a). Tak utrzymując się do szesnastego wieku, w którym jeszcze znaczna ich liczba w Litwie była, potem prześladowani przez wojny, odmianę wiary, zmniejszeni zostali. Pamiątką ich w Wilnie jest Ulica i Brama Tatarska.
Lilwa nic miała dotąd naukowego zakładu, brak krajowców między duchownemi mógł bvć przyczyną tak powolnego nawracania, które raz w raz Jagielle, a bardziej jeszcze Witoldowi wymawiano. Szkółki przy kościołach niewielką liczbę uczniów i to nie w wysokim stopniu usposabiały. Chcąc temu zaradzić Królowa Jadwiga (c) założyła dla Litwy Collegium przy Akademij w Pradze. Kupiła ona na ten przedmiot dom murowany niedaleko pałacu Króla i Królowej, blisko Collegium S. Wacława, uposażywszy dochodem dwóchset kop szerokich groszy pragskich, z zakupionych kilku na to blisko Pragi wiosek. Błogosławiony ten zakład niewielkich jednak korzyści był dla Litwy, raz dla oddalenia, potem z powodu rozgałęzionej po Czechach lierezij i wzbronionego przystępu do zarażonego kraju.
Coraz bardziej silny Witold wiąże się z Zakonem i 1398 Sli} ckcieć oderwać od Polski. Zwykle
opłaty, jakie szły z Litwy do Polski, odmówione (7), Zakon łącząc się nowemi układy z W. Xięciem sprzyja tym chwilowym zatargom. Piszą, iż Witold zwoływał Radę i przekładał na niej ohydę płacenia haraczu Polsce, lecz ta baśń znającym charakter
Witolda jest śmieszną. Kiedyż on kogo radził się, kiedyż cokolwiek nie sam przez siebie robił?
Uspokojony ze strony zakonu, wyprawił się znowu na 1399 r^a*ar z Tochtamiszem, którego wiódł przeciw Timur Kutłuka, silny potężnem wojskiem z Litwy, Kusi, Tatar, Niemców i Polaków. Umyślił on posadzić Tochtamysza na Ordzie, a z jego pomocą podbić W. Xięstwo Moskiewskie. Lecz inaczej rozstrzygła nieszczęśliwa bitwa 12 Sierpnia 1399 roku nad Worsklą. Witold porażony uciekł z placu, mnóstwo Xiążąt sprzymierzonych poległo, a Timur Kutłuk popędził się aż pod Kijew, z którego wziął okup. A że nieszczęście nigdy samo nie przychodzi, jeszcze pożar Wilna znaczne zrządził szkody tak miastu, jak osobiście Witoldowi (8). Spłoną! w pożarze kościół Katedralny, mieszkania Xiążęce, i prawie całe miasto. Niezmierne skarby Witolda, cenione na sześćdziesiąt tysięcy sztuk srebra, mnóstwo kosztowności, najpiękniejsze konie, pożar ten zniszczył. Był to pierwszy ogień przypadkowy, poczynający szereg niesłychanych pożarów, które tylekroć potem w stos popiołów zmieniały Wilno. Tegoż roku umarł pierwszy Biskup Wileński Andrzej Wasilło, którego testament (, J) jest dowodem patriarchalnego ubóstwa. Ledwie trochę srebra i szatrospisał, resztę przeznaczył kościołom w Wilnie i Franciszkanom fundowanym w Lidzie.
Po porażce nad Worsklą, niepoprzestał Witold z Tatarami się znosić i na nich uwagę obracać, tegoż roku (, 0) podobno uczynił pokój z Tamerlanem, od którego przysłany w podarunku Dromader do Wilna przybył.
Z powodu jakichś nieporozumień, roskazano z Wilna ustąpić kupcom niemieckim około Zielonych Świąt; niewiadomo co było do tego przyczyną (1J).
Umarła Jadwiga, po której niedługo Jagiełło płacząc, myślał o nowych zwiąskach. Lękał się on, aby go Polacy z tronu po jej śmierci nie zrzucili, gdyż potomstwo nawet nie upewniało go na tronie.
Witold osłabiony porażką nad Worsklą, odnawia 1400 Przyn, ’erze z synem i następcą Xięcia Michała Twerskiego., przeciw któremu nic nie działa W. Xiążc Moskiewski, rachując, iż ono bardziej wspólnemu nieprzyjacielowi Ordzie, niżeli jemu zagraża.
Zjeżdża Witold z Wilna na wesele Jagiełły z Anną córką Cylijskiego Hrabi, do Krakowa, a wróciwszy zakłada Klasztory Minorytów w Kownie i Oszraianie. Z Zakonem najlepsze stosunki; poczynione mu nadzieje względem Żmudzi 5 Witold zasięga rady Mistrza i donosi mu o wszystkiem (13).
Jagiełło dla upewnienia się o Litwie zjeżdża do Wilna i nowe układy z Witoldem czyni. Treść ich była następna: Litwa i Polska mają być połączone nierozdzielnie; Litwa ma trwać w zgodzie i jedności wiary z Polską, strzedz dobra wzajemnego jak swojego; nic > rozłączać się nigdy. Wspomniano tu Witolda jako dożywotniego tylko Rządcę, po którego zgonie obowiązali się panowie litewscy kraj cały ze wszystkiemi miasty, grodami, zamki wrócić Królów i i Koronie, służyć mu wiernie, a nikogo na tron krom Jagiełły nic podnosić. W razie zaś bezpotomnego zejścia Jagiełły, Polacy bez wdania się Litwy i Witolda nie mogli sami obierać sobie Króla (I3). Pisali się i zaręczali za dochowanie danego zapewnienia Jakub Biskup Wileński, Xiąże Janusz Olgimunt z synami Andrzejem i Symeonem, Mingajłło, Gedygold, Jamuntowicze, Gynejdy, Dauxe, Kiezgajłłowie, Goliginy, Radziwiłłowie, Montygerdowie, Wojny, Dowgerdowie i inni jeszcze. Zdaje się, że powodem tego aktu były poczynione dawniej przez Witolda, gdy u Krzyżaków zostawał, Zakonowi zapisy na Litwę; które, chociaż je późniejsze wypadki wywróciły i unieważniły, mogły jednak być powodem roszczenia praw jakichś do posiadłości Litewskich.
Wspominają także Kronikarze inne jeszcze na tym zjezdzie poczynione układy, mocą których Zygmunt Kiejstutowicz brat Witolda otrzymać miał Nowogród
w lenną dzierżawę, zapewniono żonie Witoldowej Annie, iż zapisane jej przez męża dobra i włości do żywota trzymać będzie. Swidrygielło sprowadzony do Wilna, zmuszony został przystąpić do tych układów, pozornie na nie się zgodził, lecz tajemnie rozjątrzony zupełnćm usunięciem siebie od nadziei nawet W.Xięstwa, już myślał o nowych rozruchach.
Tajemnie, przebrany udał się Swidrygiełło do Marienburga, i tam z Zakonem wszedł w umowy, ““ starając się, aby mu Krzyżacy do zaburzenia Litwy pomogli. Witold tymczasem wojuje na Rusi; wojska litewskie biorą w niewolę Xięeia Rościsława Rezańskiego, któren się za wielkicmi prośby wykupuje dwóma tysiącami rubli.
Krzyżacy otwarcie już wspomagają Swidrygicłłę, zry-
1403 dobre stosunki Zakonu z Witoldem; Witold odbiera Smoleńsk. W tymże czasie Kroniki Klasztorne naznaczają trzecie męczeństwo Franci-
1404 sz’san®łV» bardzo przynajmniej co do daty wątpliwe, gdyż niewierny z bistoryi o żadnym napadzie na Wilno. Ci zaś Xięża pomęczeni być mieli, wedle powieści Klasztornej, przez jakiegoś Wojewodę Kijewskiego. Jakkolwiek niepodobna przypuścić z Kronikarzem Zakonu (14), iżby to się stać miało sprawą Xięcia Jerzego Smoleńskiego, który nie otarłszy się o Wilno uszedł pobity, szczegóły, z jakiemi opisano ten wypadek, zdają się dowodzić, io ma tylko fałszywą datę. Umęczonych z przełożonym Xiędzem Aniołem liczba wynosi blisko dziesięciu. Ten ścięty został, inni w studniach, na palu, w ogniu życie skończyć mieli.
Witold znowu przymierze z Zakonem zawiera przeciw wszystkim; wyjąwszy stolicę Apostolską, państwo Rzymskie i brata swego (, 5), łączy się do tego Jagiełło: Zakon korzystne bardzo uzyskuje warunki. Litwa utraca Żmudź, którą zmuszona jest okupić spokojność. Witold drogo okupiwszy pokój, wybiera się na Ruś, której podbicie widocznie marzy.
Witold wojuje w Pskowie, bierze Pskowianom inia1405 ’ kilkanaście tysięcy niewolnika,
Psków łączy się z Nowogrodem i szuka pomocy u W. X. Moskiewskiego. Witold z Jagiełłą i Cyprjanem Metropolitą zjeżdżają się w Miłolubie. Przygotowania do wojny z W. Xięciem Moskiewskim.
Rozmaite dają tej wojnie przyczyny, będące tylko po/ 406 Urywkami zamiarów dumnych Witolda względem Rnsi. Nasz Kronikarz powodem do niej chce widzieć odarcie i zagrabienie Litwinów Siewruków, którym dwa bobry, kadź miodu, dwie siekiery i troje sukni wzięto pod Putywiem. Inni, już słuszniej, poczytują ją zemstą za napadnienie Pskowa, które wszakże wprzódy jeszcze pomszczone zostało zniszczeniem Wielkich Łuk i Rżewa. Władza też W. Xięcia Moskiewskiego nad Pskowem była tylko nominalna; Psków jak Nowo-< gród sam się rządził i mało od W. Xięcia zależał. Nie chodziło ani o Psków, ani o Siewruków, lecz o Ruś, nad którą już Witold potężną rękę wyciągnął. Dowiedziawszy się, że W. Xiąże Moskiewski sprzymierzył się Z Szadibekiein, Witold zawarł pokój pod Wiazmą, nie chcąc z dwóma razem nieprzyjaciółmi walcząc, na niepewny los wojny się narażać.
W następnym roku znowu Witold wojuje na Ilusi.
1407 i^OMO01’ó(l usiłuje zyskać jego opiekę; sadzi W nim Witold z ramienia swego Lygwcna na
dawnej dzielnicy Narymundowej. Litwa bierze Odojew, nowy pokój u W7iazmy.
Tymczasem głód się rozszerza po Litwie, i Wilno
1408 ł’otyka. Król Jagiełło z dóbr swoich w Kujawach wysyła zboże na dwudziestu statkach
Wisłą do Ragnety, zkąd Niemnem pójść miało do Litwy. Lecz Krzyżacy, którzy rachowali na to, iż u nich zboże kupować będą, pod pozorem, iż na tych statkach prowadzono ukrytą broń do Litwy, zabierają je. Wysłani o odzyskanie zabranego zboża posłowie, otrzymali odpowiedź od Mistrza, że nie zboże, ale broń zabrał, i nic nic odda. Kupcy litewscy znajdujący się w Ragnecie zatrzymani, przygotowano się z obu stron do kroków wojennych, których Zakon co chwila oczekiwał. Witold wysłał Rombowda, jednego z Marszałków swoich na Żmudź, aby ją przeciw Zakonowi podburzyć; czekała ona tylko znaku i natychmiast poruszenia w niéj zaszły, które obudziły uwagę gniew Mistrza. Niektórzy Zakonnicy pochwytani na Żmudzi przez Rombowda i przypędzeni do Wilna (, c).
W oczy wistem przygotowaniu do boju upłynął rok 1409 nast«Pny^ak°n zbroił się w sprzymierzeńców, Polska z Litwą gotowały taltze wielką wyprawę. Rozstrzygły się losy na placu bitwy pod Grnnwalden i Tannenbcrgiein w r. 1410 dnia 22 Lipca. Poległ na niej Mistrz lirzyżaków Ulrych de Jungingen, wzięto w niewolą wielu Xiążąt sprzymierzonych, zwycięstwo zostało przy Polakach i Litwie, tak znamienite i stanowcze, jakie się rzadko w dziejach wojen spotyka. Był to pierwszy cios śmiertelny potędze Zakonu zadany, i gdyby Król Jagiełło chciał i umiał korzystać ze zwycięstwa, gdyby był nic zwlekał oblężenia Maricnburga, nie wiadomo na jakiem lipo kor z en i u byłoby się skończyło. Witold dziwną i trudną grał rolę w tej wyprawie. Litewskie chorągwie jego w samym początku walki przerażone uciekły z placu aź na domowe śmiecie, unosząc połamane chorągwie. Próżno ich prośbą i groźbą zachęcał Witold, nadto źle uzbrojeni, mało, wprawni, nie potrafili znieść pierwszego uderzenia nieprzyjaciół. Sam W. Xiążc walczył z nadzwyczajną odwagą osobistą w tym dniu pamiętnym, bez straży, hez towarzyszów mięszał się do szeregów i szukał najsroższego boju. Późniejsze jego postępowanie całkiem było odmienne; pod pozorem chorób w wojsku i konieczności powrotu, odłączył się od Jagiełły i do Wilna powrócił. Nie trudno W tem widzieć rachubę przebiegłą. Witold równic się lękał zbytecznego wzniesienia Polski, jak potęgi Krzyżaków, ujrzawszy pochylające się na stronę Jagiełły zwycięstwo, które zupełnem podbiciem Pruss groziło, usunął się i nic chciał pomagać do zniszczenia Zakonu, który między nim a Polską był użyteczną przewagą, a w przypadltu mógł podeprzeć Witolda. Taką przynajmniej myśl przyznają mu Kronikarze, i nie bez przyczyny.
Z zabranych po Kościołach w Prusiech łupów Król wiele naczyń, ubiorów, xiąg Kościelnych, posłał w darze litewskim Kościołom; część dostała się Wileńskiemu Katedralnemu (17) S. Stanisława.
Krzyżacy sami usilnie się już starali o pokój, który
1411 umowach stanął nareście w Toruniu, korzystniejszy dla Litwy, niż dla Polski,
gdyż wiele nań wpływał Witold. Ten troskliwy o odzyskanie Żmudzi, powrót jej Litwie między nieodbite położył warunki. Sarkano na oddane tym traktatem Zakonowi ziemie niegdyś Polskie, gdyż Król zapomniał nawet obstawać przy Pomorzu, które mu wprzód ofiarowano z Chełmem i Michałowską ziemią.
Po zawarciu pokoju, tegoż jeszcze roku Król odwiedzał Litwę, wszędzie wspaniale przyjmowany od towarzyszącego mu Witolda. Był Jagiełło w Wilnie, zkąd statkiem popłynął do Kowna i Jurborga na łowy. Ztąd powtórnie do Wilna wrócił, na kilka dni do Potocka, Witebska, Smoleńska zjechał. Podróż ta w części lądem, w części wodą odbywana w towarzystwie Witolda i Królowej Anny, upłynęła na uroczystościach świetnych. Z Kijewa udał się Król na Podole i złączył się znów z Witoldem w Glinianach, gdzie się już rozstali i W. Xiąże do Wilna powrócił (18). Witold temi czasy uzyskał od Króla Podole, odebrane Piotrowi Włodkowi Charbinowskiemu, dotychczasowe-
1412 11111 Rudzcy, Zygmunt świeżo Cesarzem obrany zawiera tajemne z Królem Władysławem i
Witoldem przymierze, które na Prussy wymierzone być miało. Zapewne nieuchronnem już sądząc ich podbicie, chciał sobie tym sposobem Cesarz udział w rozbiorze zapewnić; umówiono się tez i o inne pokoju i porządku tyczące się artykuły. Cesarz na zastaw ziemi Szczepucińskiej wziął ośmdziesiąt tysięcy kop groszy
Czeskich. Wilno miało znowu w murach swoich Jagiełłę, który tu Boże Narodzenie przepędził z Witoldem.
Nic było jednak wiary i zaufania, chociaż pozory 1413 z?ody Uczyły Witolda z Jagiełłą, Polacy lękali się zawsze i nie bez przyczyny oderwania się Litwy, do którego poduszczali postronni, mianowicie Cesarz i Krzyżacy, chcąc oba kraje przez to osłabić. Dla wzmocnienia związku obu narodów, postanowiony zjazd w Horodłu nad Bugiem, na któren wezwani nie tylko Xiążęta, lecz wszyscy Bojarowie i Panowie litewscy w wielkiej się liczbie zjechali. Zjazd ten skończył się ważnym dla Litwy aktem, nadającym jej instytucje zupełnie polskim podobne, równającym ją w prawach l Polską. Tu także Bojarów litewskich zmieniono w szlachtę z nadaniem herbów polskich. I tak Polska nie tylko, że pochłonęła w sobie Litwę, lecz od tego czasu ciągłym wpływem wszystko jej swoje narzuciła, prawa, administracją, obyczaje, język, nie zostawując nic rodowitego, nie stosując się do potrzeb kraju tego, lecz potrzebom do praw nałożonych rozkazując się stosować. Temu to usilnie dokonanemu zdenaturalizowaniu Litwy przypisać należy zniknienie charakterystycznych jej cech rodowych, jej przetworzenie się W słabe odbicie i naśladowanie Polski.
Niewolniczego naśladownictwa Polski w samem Wilnie tysiąc jest dowodów, jego rząd, administracja, sądownictwo, skład magistratu, przywileje, wszystko było ukształtowaniem na wzór Krakowa, który znowu szedł w ślady miast niemieckich. Wilno nieśmiało ani mieć nic swojego, ani zażądać nawet. Prawo Magdeburskie, używane w Krakowie i przyjęte z Niemiec do miast polskich, służyć musiało Wilnu i wystarczać na wszystkie jego potrzeby; Duchowieństwo, Kapituła osobliwie odbijała każde postanowienie Krakowskiej. Tamten statut był jéj statutem, tamte prawa jej pra. wami, nawet nazwisko Katedralnego Kościoła też same być musiało w Wilnie, co w Krakowie.
Na zjezdzie Horodelskim postanowiono dla Litwy wszystkie urzędy podobne polskim: Wojewodów, Kasztelanów i t. p. Od tego dopiero czasu poczyna się szereg Wojewodów Wileńskich. Gastold bowiem, którego Wojewodą Kronikarze zowią, był tylko namiestnikiem Olgerda, mieszkającym w Wilnie, rządzcą pod jego niebytność; lecz ani władza, ani urząd nic miały nic wspólnego z ustanowioną później. Sam czas, w którym się to działo, dowodzi. Pierwszym Wojewodą Wileńskim był Keżgajłło, razem Starosta Zmudzki, wkrótce po nim Monwid (, 9). ’
Przywilej czyli List na zjezdzie Horodelskim dany, potwierdzający zapewnienie połączenia i jedności obu krajów, lstóréj zerwania tak lękała się Polska; — nadał osobliwie duchowieństwu wielkie swobody. Ogłoszono nim, iż urzęda posiadać mają sami Katolicy. Pierwszy ślad urzędowej nietolcrancyi w Litwie, która nigdy wszakże do exekucyi nie przychodziła. Postanowiono utrzymanie i zachowanie nadań i przywilejów wszystkich Kościołów w Litwie, a mianowicie Wileńskich, Katedralnego, Kollegjalnych, Parafialnych, Zakonnych. Nadano nowo ustanowionej slachcie litewskiej, równe z polską swobody i prawa. Senat i sl.ichta miała sama panujących wybierać; jednakże za zniesieniem się obu krajów z sobą i wspólną zgodą. Sądy ziemskie urządzono na wzór polskich. Sejmom wspólnym naznaczono miejsce w Lublinie lub Parczowie. Szlachta obowiązała się dóbr ziemskich nie przedawać, ani wybywać jakimkolwiek bądź sposobem bez zezwolenia panującego. Herby wzięli Litwini od Polaków, gdyż swoich nie mieli żadnych, Xiążęta tylko używali Pogoni, a kilka rodzin Słupów, których początek i przeniesienie do Litwy niewiadome. Akt ten zaprzysięgli zgromadzeni Panowie, Xiążęta, Bojary, Witold i Jagiełło; ważny to i stanowczy krok był, który nadając Litwie niesłychane swobody, wedle niepłonnej rachuby Polaków, musiał kraj ten związać nierozerwanym węzłem z nićmi. Zapobiegano tym sposobem oderwaniu się, wskazując korzyści połączenia.
Odejmując Krzyżakom^ ostatni pretext, którym oni tłumaczyli wojny swoje, Żmudź i Litwę zawsze bałwochwalskiemi zowiąc; Król i Witold zajęli się ochrzczeniem Żmudzi i założeniem tam Biskupstwa Miednickiego, na które powołany z Wilna Maciej Litwin, t dla znajomości języka narodowego. Uparcie stali Zinudzini przy ojców swoich w ierze, lecz gdy ujrzeli padające bałwany, zalany ogień i bogów swoich zwyciężonych bez oporu, dali się ochrzcić, mówiąc Królowi: — Ponieważ nasi Bogowie słabsi są i dali się Bogu Polskiemu pokonać i zniszczyć, będziemy mu odtąd jako mocniejszemu i potężniejszemu służyć. — Panowie znaczniejsi osobno byli chrzczeni i nauczeni, resztę tłumami kropiono święconą wodą, a Król nie szczędził podarków i zachęceń. Kieżgajło Starosta Żinudzki, a razem Wojewoda Wileński, zostawiony na Żmudzi z surowem poleceniem, aby wszelkiemi środkami starał się ochrzczonych w przyjętej wierze utrzymać, zabraniając obchodzenia świąt i uroczystości pogańskich (2°). Witold biorąc za powód przechowywanie się w Nowogrodzie Xięcia Teodora syna Jerzego Smoleńskiego, odsyła Nowogrodowi traktaty i zapowiada wojnę; lecz lękając się Nowogrodzianie wysyłają posłów swoich do Wilna, Jerzego Oniceforowicza, Atanazego Tcodorowicza i Teodora Triabło (31), którzy tu pokój nanowo zawierają.
Wznawia się przerwana walka z Zakonem, za pośrednictwem papieskiem, na dwa lata przerwana znowu. Witold w skutek zajścia jakiegoś z Metropolitą Fo cjuszem, zamierza zwołać Biskupów Rusi sobie podległej, dla obwinienia go o nadużycia i złożenia zapewne. Zapobiegając temu Focjusz udaje się do Witolda, lecz nie został przyjęty; dobra Metropolity w Litewskiej Rusi na skarb zagarnięte.
Cesarz Zygmunt zajęty rozpoczynającym się Koncyljum w Konstancii, powierza Witoldowi opiekę nad Węgrami. Poselstwo Witolda do Mahometa I. uwalnia Węgry i Bośnią od zamachów tureckich; więźniowie nawet wydani. Cesarz i Patrjareha przysyłają prosząc o pomoc w żywności, przyciśnieni od Turków dobijających się Konstantynopola. Wysłano zboża do portu nad morzem Czarnćm, Kaczybej, który był naówczas pod władzą litewską.
Witold przyjmuje Króla w Trokach i Wilnie, z całym dworem podejmując wspaniale.
Nazajutrz wprowadza Jagiełłę do swego skarbcu, gdzie mu ofiaruje dwadzieścia tysięcy kop groszy pragskich, czterdzieści kożuchów sobolich, sto koni i sto purpurowych szat, nie zapominając i dworu Królewskiego.
Objechawszy część Litwy pow rócił Jagiełło do Wilna dnia 2 Lipca, gdzie siedem dni bawił. Ztąd wrócił do Polski częścią lądem, częścią statkami Słuczą i Prypecią przez Grodek, Łuck, Włodzimierz, Lubomię, Chełm i Krasnystaw (22).
W tym czasie zastrzeżony wolny handel dla kupców litewskich w Prusiech i Inflantach, równie też kupcom Ruskim w Litwie (23). Rozumiem, że i Wilno niemało z tych swobód handlowych skorzystać musiało.
Zawsze zagniewany na Focjusza, zbiera Witold 1416 W Nowogródku zjazd Biskupów Rusi litewskiej, Teodozjusza Potockiego, Izaaka Czernichowskiego, Dionizego Łuckiego, Harasima Włodzimierskiego, Eutymjusza Turowskiego i Pińskiego, i Charytona Chełmskiego, rozkazując im obrać, bez znoszenia się z Patriarchą, nowego osobnego Metropolitę Rusi południowej.
Piętnastego Listopada wybierają Biskupi nowego Metropolitę Grzegorza Cemblaka Bulgarzyna. Ten pierwszy za stolicę Metropolii Wilno obiera i Cerkiew Bogarodzicy Metropolitalną czyni (24).
Ten krok stanowczy uczynił Witold dla oderwania Litewskiej Rusi od zarządu Metropolity Moskiewskiego, zapobieżenia wywożeniu z kraju wielkich summ do Moskwy, pod pozorem, iż Patrjareha ociągał się z naznaczeniem Metropolity, iż Cesarze nieraz dla osobistych kor/yści za pieniądze po trzech razem mianowali, przykładem nareście Bulgaryi i Serwii, które sobie same obierały Metropolitów. Cemblak przeniósłszy stolicę Metropolii do Wilna, utrzymuje się na niej pomimo nieprzyjaźni Focjusza. Wielkie to i stanowcze dzieło Witolda, dowodzi jak usilnie starał się, ażeby w kraju nic bez jego wpływu i woli się nie działo, jak przezornie umiał w ręku swym wszelką skupiać władzę.
Wysłani z Litwy posłowie na Zbór Ronstancieński, Jerzy Gedigold, Jerzy Bolimin Nadobjowicz i Mikołaj Sępiński Polak, dla przełożenia stanu Żmudzi świeżo ochrzczonej i uproszenia dla niej pokoju od Zakonu. Uczyniło, zadość prośbie Koncyljum, zakazując Krzyżakom na Żmudź napadać, polecając na piśmie Janowi Rzeszowskiemu Arcy-Biskupowi Lwowskiemu i Piotrowi Biskupowi Wileńskiemu ustanowić tam Katedrę.
Edyga Car Ułusów Czarnomorskich, spustoszywszy część litewskich prowincyj po Kijew, żąda pokoju od Witolda. Przysyła mu w podarunku do Wilna trzy wielbłądy okryte pąsowem suknem i dwadzieścia siedem koni z pismem wzywającem do zgody.
„Pracując na sławę dobiliśmy się obaj późnego wieku, resztę życia czas nam spędzić spokojnie, krew, którąśmy walcząc z sobą wyleli, wsiękłn w ziemię, wiatr rozniósł słowa naszej kłótni, płomień wojny serca nasze z gniewu oczyścił, a woda płomień zgasiła.“
Witold zawarł z nim pokój.
Po weselu swojem ze starą Elżbietą Granowską, Król nawiedził Litwę dla widzenia się z Witoldem. W skutek tego widzenia się zapewne posłał Witold Królowi, sposobem pożyczki, przez Pisarza swego Mikołaja Cebulkę pięćset rubli litewskich, za które miano oddać tysiąc grzywien groszy pragskich
Swidrygiełło przy zawarciu traktatu z W. X. Mo1418 Przez niego Witoldowi wydany, sie
dział już lat kilka w Krzemienieckim zamku
uwięziony. Trzymał ten zamek i straż nad Swidrygiełłą niespokojnym niejalu Konrad Frankemberg szlachcic polski, łagodnie się z więźniem obchodząc. Przypuszczczani bywali ku niemu Xiążęta Ruscy, których on podmawiał uwolnienie swoje gotując. Wskutek tajemnego spisku Xiąże Daszko, Alexander, Nosz i wielu innych dostali się po drabinach do zamku i rozruch w nim wzniecili. Na uśmierzenie go wypadł Frankemberg z mieczem i tarczą, lecz zabity został; niktSwidrygiełły przytrzymać nie śmiał. On uciekł do Cesarza i za jego wstawieniem się do Witolda, Nowogród Siewierski i Brańsk w dzierżenie otrzymał.
Tymczasem umiera w Trokach dnia 1 Sierpnia Anna Witoldowa żona, nieszczęść jego i sławy nieodstępna towarzyszka. Ciało jej sprowadzone do Wilna i pogrzebione uroczyście w Zamkowym Kościele.
Krótki był żal WTitolda po niej, gdyż tego jeszcze roku postanowił zaślubić pokrewną jej Juljannę wdowę po Iwanie Xięciu Koraczewskim, za pozorną radąXiążąt i Panów (2ti). Wezwany do pobłogosławienia zwiąsku Piotr Biskup Wileński, odpowiedział, i z tego bez dyspensy stolicy Apostolskiej, dla bliskiego pokrewieństwa ze zmarłą uczynić nie może. Była bowiem Juljanna siostrzenicą pierwszej żony Witolda. Gdy groźbą, ani prośbą nakłonić się nie dał Biskup, przybyły z Królem do Wilna Jan Kropidło, Biskup Kujawski, dworak mniéj bojaźliwy, to małżeństwo przeciwne Kanonom poświęcił, dając za przyczynę, że wielcy tego świata mogą być czasem z pospolitych praw wyjęci. Wspaniałe wesele odbyło się w Grodnie.
Tegoż roku góra Zamkowa Wileńska od spieki obsunęła się w znacznej części na dwór Moniwida, lstóren przywaliła ze wszystkiem i kilka osób zginęło z tego przypadku (27). Witold sposobi się do wojny i nakłada znaczne pobory nie tylko na wieśniaków, lecz na wszystkie stany, w stosunku majętności (28). Ten pobór także mieszczan Wileńskich dotyka.
Koronacja Betsabuły Carzyka Tatarskiego w Wilnie, 1419 którego Witold dla wyzucia z władzy nieprzyjaznego Litwie Keremberdena następcy Zcdy prowadzi. Wspaniały ten obrzęd odbywa się publicznie. Ubranemu w złotogłową szatę i perłami szytą czapkę przypasuje miecz do boltu Witold (2y). Lecz opieka wielkiego bohatyra mało pomogła, Bctsabuła ze swemi, z Tatarami z Waki i Wilna, wspomożony od Witolda, — pobity został, wzięty i zamordowany przez Keremberdena; którego znowu brat Geremferden podobnież o śmierć przyprawił. Ten przybywszy do Witolda szuka z nim przymierza, gotowość swoją do wszelkiej pomocy oświadcza, i koronowany w Wilnie odjeżdża.
Wie wiem czyli nie tym stosunkom z Tatary przypi-
. sać należy wniesienie do Litwy, a mianowicie 1420., J ,. y. r r
do Wilna morowej zarazy, z której urzegorz
Cemblak Metropolita umarł (30). Niewiadomo jak dalece się ona rozszerzyła. Po śmierci Metropolity pośpieszył Focjusz korzystać z tego, udał się natychmiast z posłein Cesarskim do Witolda, wymagając, aby nadal Ruś południowa jak wprzód od niego zależała. Znać musiał się na to dać nakłonić Witold, gdyż Focjusz objeżdżał Ruś jako Metropolita, był w Kijewie, Włodzimierzu, wielu innych miastach i w Wilnie także w roku 1420.
Posłowie Czescy przybywają do Polski naprzód ofiarując Koronę Władysławowi Jagielle, który przyjęcia jej odmówił. Oprócz tego że nicchciał jątrzyć Cesarza i w wojnę się z nim plątać; samo duchowieństwo polskie przeciwne Czechom uważanym za najniehespieczniejszych kacerzy, odwieść go mogło od zamiaru, jeśliby go był miał, przyjęcia korony Czeskiej.
Posłowie udali się z Krakowa do Wilna do Witolda z tąż samą propozycją, którą i Witold lękając się Cesarza odrzucił. Powtóre i potrzecie jeszcze prosili oni Witolda, aby ich nieopuszczał, lecz W. Xiąże nadto znał położenie swoje, aby się chciał plątać w niepotrzebną wojnę. Jeszcze raz ciż posłowie starali się Króla TOM I. 8 luk Witolda nakłonić, aby dla Czcch coś przedsięwzięli, i zastawszy ich na polowaniu w Mereczu usilnie prosili o opiekę. Długo namyślał się W. Xiąże, kosztowało go odmówienie, świeże jeszcze wypadki jątrzyły go przeciw Cesarzowi, który pośrednikiem będąc między Polską i Litwą a Zakonem, ukazał się niesprawiedliwym i stronnym dla Krzyżaków; — odroczono odpowiedź posłom Czeskim na Sejm Lubelski: wreściestanowczo odmówiono (3l). Witold nieukontentowany ostatniemi z Zakonem układy, przybrał postawę gotującego się do wojny, osićm tysięcy Tatarów składało straż przy jego boku, młody Xiąże Wołoski na jego dworze przebywał (32).
Metropolita Focjusz objeżdża kraje pod jego zarząt’eui ot’ śmierci Cemblaka zostające, usiłując wymódz na Witoldzie, aby Ruś litewską od niego nie odrywał. Wyjechawszy ze Lwowa i Włodzimierza kierował się do Wilna, dokąd w Wigilją Bożego Narodzenia wyjechawszy, stanął na trzy króle. Ztąd udał się do Borysowa i do Drucka, z Witoldem widział się w Nowogródku, lecz niewiadomo jaki był skutek obrad; dosyć, że W. Xiąże już nie naglił wyboru nowego Metropolity.
Posłowie Czescy raz odprawieni z niczćm, znowu QQ się udają do Witolda z prośbą o ratunek. On miał im odpowiedzieć. — Niechcę być żórawiem, co na dwóch drzewach gniazdo buduje (33).
Zwalczony jednak ich prośbami, z ręki swojej dał im na króla obiecując wspomagać, Zygmunta Korybuta Dymitrowicza, synowca swego. Zaledwie się to stało, Cesarz mszcząc się podburzył Krzyżaków; odkryte przygotowania i tajne spiski, wojska polskie i litewskie wciągają do Pruss. Nie możem opisywać tej wyprawy, która skończyła się zawartym pokojem nad Ossą u jeziora Melna. Głównicjsze tego pokoju punkta były. Zakon obowiązał się dobra kościelne polskie na swych posiadłościach leżące, wprawach dawnych utrzymać, nowemi uciski nie obarczać. Odstąpił Polsce ziemię Nieszawską ze wsiami Orłowem, Murzynowem, Nowa Wieś z Zamkiem Nieszawskim i przyległościami, z połową cła od statków w Toruniu pobieranego, połową Wisły rzeki z wyspami, rybołowstwy i t. d. poczynając od ujścia Drwiącej, aż do zejścia granic Pomorskiej i Bydgoszczy. Zamek Nieszawski Zakon miał znieść od 8. Jana Chrzciciela, a gruzy jego i materjał zabrać bez przeszkody. Do postanowienia granic mieli być wyznaczeni Kommissarze z obu stron. XX. Mazowieccy zostawali przy daw nych, Ziemię Zinudzką i Sudawską oddawał Zakon Królowi. Zastrzeżono dla kupców wolny przejazd i przebywanie bez wyciskania nowych ceł, wedle dawnych zwyczajów tylko i t. d. Pomorze, ziemia Chełmińska i Michałowska zostawały przy Zakonie. Dodano punkt osobliwszy na końcu traktatu: że, w razie złamania traktatu, obu stron poddani nie mają dozwalać i dopomagać, aby nadwerężony został, na co osobny przywilej miał im być wydany. Podobna forma nie jest bez przykładu, a podobno pierwszy przykład takiego opisu zdarzył się w IX wieku w ugodzie Karola Łysego z bratem. Było to rzucone ziarno anarchij dobrowolnie (;u). To jest w traktacie nad Ossą zawartym zajmującego dla W ilna, iż w nim po raz pierwszy to miasto wymienione między poręczycielami na równi z Krakowem, Poznaniem, Lwowem i t. d.
Cesarz protestował się przeciw temu traktatowi dla tego, iż bez jego dołożenia się był zawarty; ou zaś zawsze się uważał protektorem Zakonu i niedawno obrany rozjemcą między nim, Polską i Litwą, jeszcze chciał dalej wpływ swój na interessa tych krajów rozciągać.
Następny rok upływa w nieporozumieniach i ukła1423 (lach z Zakonem, Witold zdaje się nachylać na jego stronę. Przez niego Krzyżacy trafiają do
Króla.
Jagiełło żeni się po raz trzeci. Wspaniałe w Kraiki ko wie wesele, na którćm znajduje się Cesarz ’ ’ z Cesarzową, Król Duński i Kory but. Witold
8*
posłów swoieh tylko wysyła, lecz sam nie przybywa. Przypisać to należy nicukontentowaniu na Korybuta Zygmunta, który zdaje się chcieć odstąpić Korony Czeskiej. Wprędce jednak przybyli posłowie Czescy, którzy mimo sprzeciwiania się i oporu Jagiełły, zabierają z sobą Korybuta znowu. To obraża Cesarza na Jagiełłę, a bardziej jeszcze na Witolda, pomimo, że Król okazując jak widzi postępek Korybuta, zabiera jego posiadłości w Litwie i wygnańccm go z kraju ogłasza.
Umiera W. Xiąże Bazyli Moskiewski, polecając opic2425 ce Witolda syna małoletniego dziesięć tylko lat mającego, W Październiku rodzi się pierwszy syn Władysławowi Jagielle, i Witold traci nadzieję nastąpienia na tron polski po bezpotomnym bracie: od czego nie był dalekim w skutek opisów zaszłych w Wilnie i Horodłu. Wkrótce potem Król zjeżdza do Litwy, ale dla grassującego powietrza, zmuszeni są z Królową i Witoldem mieszkać w niedostępnych puszczach.
Wkrótce potem uzbraja się Witold tajemnie i korzystając z małoletności W. Xięcia Moskicw“ skiego, wnuka swego, z posiłkami Tatar, Wołochów i Czechów, napada Pskowską ziemię i oblega miasto Opoczkę. Kończy się okupem i pokojem.
W następnym roku przynoszą posłowie Pskowscy do Wilna część umówionego okupu, prosząc o wydanie zakładników; lecz Witold zatrzymuje ich aż do zupełnego uiszczenia się. Posłowie ci zwali się Joachim Pawłowicz i Iwan Sidorowicz.
Witold rospoczyna podróż swoją po Kusi, dla zbadania ducha Xiążąt lennych i panów.
W Wilnie poświęcony Archiprezbiterjalny kościół S. Jana, podobno kosztem miasta wzniesiony, ze składek miejskich pod opieką magistratu nadal utrzymujący się.
Wyprawa Witoldowa do Nowogrodu, wiodącego 1428 Z n’m sP°r o granice, której szczęśliwe skutki. Wzięty okup znaczny z Porchowa, z którym
nieoblegającNowogrodu, zadowolniony odszedł Witold. Była to ostatnia jego wojna i ostatnie zwycięstwo.
Tu potrzebujem nieco się rozszerzyć nad wypadkami, które zajęły ostatnie lała życia bohatera, z tego mianowicie powodu, ii rozwiązanie ich nastąpiło w Wilnie.
Cesarz Zygmunt pragnący zawsze oddzielić Litwę od Polski, aby oba te kraje osłabić i poróżnić, pierwszy podał myśl Witoldowi starania się o niezawisłą Koronę litewską, przyrzekając mu wszelką pomoc od siebie. Lecz zapóźno wziął się do tego. Nadto już wielki wpływ był Polski na Litwę, aby tego można było dokazać, oswoili się wszyscy z połączeniem, które kilkakrotnie czynione Akty zaręczały najmocniej. Gdyby nawet wyniesienie Witolda doszło było do skutku, bezpotomny, blisko osiemdziesiątletni starzec, nie długo obiecywał żyć i panować, po nim zaś wskutek opisów wspomnianych wracała Litwa do Jagiełły. Wiek i bezpotomność Witolda najmocniej powinne mu były odradzić ten krok ostatni do niezależnej korony, ale duma jego była wielka i dumie tej potrzeba było zawsze pokarmu. Gdy wojen nie stało, potrzebował nowych trudności, nowych nadziei, nowego czynnej duszy zajęcia.
Zygmunt w listach do Witolda pisanych, wielkość jego wynosił, zręcznie się dziwił, że taki bohater dobrowolnie się skazywał na zależność, nie chcąc sięgnąć po koronę. Wspominał Mendoga i Gedymina-, obiecywał sam nareście od siebie dać koronę jako Cesarz. Ta myśl przylgnęła do serca Witolda. Mając Cesarza za sobą, począł już w tym roku myśleć, jakby ją do skutku doprowadzić. Czując przyszły opór Polaków, pomyślał o zapewnieniu sobie pomocy Xiążąt hołdowniczych i sprzymierzonych Cesarza i Zakonu. W tym celu przedsięwzięta była podróż jego przez Królewiec, Brandeburg, Balgę, Elbląg, Gniewo (Mcwe), Marienburg aż do Swarnegast, a w r. 1428 z Trok aż do Smoleńska pociągnął, spraszając po drodze na zamierzony zjazd wielki w Łucku, w miesiącu Styczniu 1429 mający się odbyć.
Pozorem tego zjazdu były sprawy wołoskie, wojna Czeska, ostateczne pojednanie Zakonu z Polską, w kufrem Cesarz rozjemcą stawał. Witoldowi zaś chodziło najmocniej o wymożenie na Królu Władysławie, aby się jego Koronacij na Króla Litewskiego nie przeciwił.
W podróżach po kraju, z wielkim i wspaniałym dworem, z żoną i wielą panami odbytych, Witold miał przy sobie szpiegów Zakonu, z którym zdawał się być w najlepszych stosunkach. Na ten raz tajemnym posłem był błazen Mistrza Jlenne, którego na żądanie W7itolda, objawione przez posła jego w Prusiech Nochsa, posłał mu bardzo chętnie Mistrz Paweł von Russdorf, zalecając błaznowi, aby donosił mu o wszystkićm, co się będzie działo, układało, mówiło na dworze Witolda. Zakon sprzyjał bardzo rodzącym się zamiarom W. Xięcia i okazywał mu największą życzliwość; a często bardzo używając go za pośrednika w trudnych z Polską układach, umyślnie nastręczał zerwanie przyjaźni z Jagiełłą. Tylko wielkiemu wpływowi Witolda na brata i łagodności jego przypisać należy, że W. Xiąże od kilku lat przemawiając za Zakonem, popierając jego sprawę, nie stał mu się podejrzanym.
Lecz panowie polscy przeczuwali od dawna z charakteru Witolda wypaść mający zamiar oddzielenia się od Polski; i tem bardziej się lękali, im lepiej znali słabość Jagiełły dla Witolda, któremu łacno dawał się powodować. Już w 1410 postrzegano wpływ W. Xięcia, a ten coraz się jeszcze powiększał.
Sposobił się Witold po królewsku przyjąć gości: pędzono ogromne stada wołów z Ukrainy i Podola, zwożono wina z Węgier; przyszedł skarbiec WTitolda z Wilną do Lucka.
Ówczesna obszerność tego miasta była daleko większa, niżby się dziś domyślać można. Podanie miejscowe powiada, iż miastem naówczas nie tylko zajęte były dzisiejsze przedmieścia Walka i Kraśne, lecz wiele wsi okolicznych. Niektórych nawet nazwiska zdają się to utwierdzać, jako Zaborola (znaczy wał, fortyfikacją) Czerczyc (od Czernców Monasteru) Żydyczyna (miasta Żydowskiego) Dworca i t. d. Łuck jednak dopiero od lat czterech przeniesieniem Biskupstwa i Katedry łacińskiej z Włodzimierza w porządniejsze miasto zmieniać się zaczął; a prawa Magdeburskiego nie miał jeszcze. Była to jednak dawna bardzo osada, w XIV wieku wielką nazwana przez Jeografa Buskiego, z zamkiem obronnym. Miejsce obrane na zamczysko na wzgórzu oblanćm Styrem i Głuszcem, panującera nad płaską do kota okolicą, na wiosnę w czasie zalewów niedostępnem prawie było. Dał już Zainek dowód swej mocy, oparłszy się sześciomiesięcznemu oblężeniu Bolesława II. chociaż wówczas był tylko z drzewa sklecony. Dopiero Lubart, prawie w tym czasie, kiedy Gedymin zakładał zamki Wileńskie (1325) murowane dwa dolny i górny, wedle powszechnego zwyczaju postawił. Zamki te przeznaczone były na mieszkanie dla najdostojniejszych gości. Ich orszaki i pomniejsza drużyna miała się mieścić, w mieście i okolicznych wsiach. Obowiązek dawania gospód, wszystkie domy z resztą pod rosporządzenie Xięcia bez wyjątku poddawał. A wtyin czasie wojen dla ludzi wpół wojskowych, zawsze z szablą w boku i na koniu żyjących, nie wiele było potrzeba, dachu tylko od słoty i wichru; ogniska na osuszenie zmokłej sukni, ławy na posłanie.
Spodziewał się Witold do Łucka, oprócz Cesarza Zygmunta i Króla Władysława, Eryka Króla Duńskiego, Mistrzów Pruskiego i Inllantskiego, posłów Jana Paleologa i wielkiego zjazdu przed niejszych panów i Bojar litewskich.
Pierwszych dni Stycznia niecierpliwie oczekiwani goście przybywać zaczęli tłumnie. Zamek i iniasto pomieścić ich nie mogło. Liczne dwory Królów i Xiążąt, mnóstwo panów i slachty, o kilka mil od Łucka, wRowańcach, Hnidawie, Kuczkarowcu, Czerczycach, Miłuszy, Knialiininku, Teremnćm it. d. rozłożyły się. Zygmunt Cesarz z Barbarą zoną swoją dopiero dnia 22 Stycznia nadjechał. Dwór jego prócz Xiążąt Rzeszy Niemieckiej, Grafów, Panów Węgierskich, Kroackich, Czeskich, Rakuskich, odznaczał się wielką liczbą sług, pachołków, zbrojnej straży i dworzan. Uroczyście wjeżdżał witany przez Witolda, spotkany w bramach miasta przez Jędrzeja Pławkę Biskupa Łuckiego. Jagiełło miał z sobą żonę Zofią i synów. Jechali z nim synowie Ziemowita Xiążęta Mazowieckie, którzy świeżo w Sandomierzu hołd mu byli złożyli, Xiążęta Lignickie, Brzeski, Pomorski. Z Senatorów zaś Wojciech Jastrzębiec Arcy-Biskup Gnieźnieński, Zbigniew Oleśnicki Biskup Krakowski, Michałowscy, Ostrorogi, Szamotulscy i wielu innych. Z Bazylim Xięciem Moskiewskim, wnukiem Witolda, przybyli Metropolita Forjusz, Xiąże Borys Twerski, Olejj Rezański i Xiążęta Odojewskie. Mistrz Pruski wysłał od siehic posłów tylko Komtura z Balgi z dodanym towarzyszem, toż i lnllantski. Przybyli, wygnany Hospodar Wołoski, Eryk Król Duński i Szwedzki, posłowie Jana Paleologa z Konstantynopola; także Carowie Tatarscy Zawołhski i Pereltopski z wielki emi pocztami.
W tym tłumie przybyłych, jak różne były interessa panujących i twarze ludzi, tak różne uczucia i wyraźna potłumiona tylko na chwilę jednych ku drugim nienawiść. Ówczesny stan Europy tłumaczył nieprzyjaźń wszystkich prawie narodów. Ruś z Litwą i Niemcami, Duńczycy z Rzeszą Niemiecką, Tatarzy z Rusią, w ciągłej prawie byli Avojnie, — mogliżsię bracie i godzić z sobą? W całej Europie nie było wówczas pokoju. Zastraszający miecz Amurata, następcy Moliameda I., coraz to ścieśniał granice Cesarstwa wschodniego, puściznę Paleologów, których tron groził co ehwila upadkiem. Turcy, których potęga z zastraszającą rosła szybkością, wzmagali się słaboscią Cesarzów wschodu. Pióżno Jan VII Paleolog na Soborach i przez posły do Papu »w ofiarował połączenie kości iłów, błag ąc pomocy i zjednoczenia u chrześciańskich monarchów; — każdy z nich rn.ał swe e pil-
1 iejsze do popierania sprawy, i osobistych do pokonania nieprzyjai o?. Cesarz Zygmunt zaprzątniony myślą połączęr i rei ijnego, wojwaniem Tnrków, Saracer »w i Hussytów, zgadzał jię wprawdzie na żądanie Paleologa 5 chcąc się uwoli ć od uc ą..ve pojedynczej wojny; lecz inne mocarstwa nieprzystawały do zw“ isku, a Polska Litwa nie mogły do niego należeć, bo ich łączyło przymierze z Amuratem zawarte. Eryk Kr«l Duński toczył wojnę z Xi mętami Rzeszy O Xięstwo Holsztyńskie. Tatarzy i Ruś wzajemnie się lękali przeczuwając, ze się ich walka skończyć musi zniszczcn m jednego, ’.rzyzacy ni ch nieuspokojone zajścia z Polską, które ułatwić Witold obiecywał. Zygmuntowi dokuczali Hussyci, których niemógł pokonać, Turcy, którym niedawno sromotn musiał ustąpi;; (| go zamysły zag&i-nienia Wołoch, odzyskania
2 emi Si lętej wytępienia wszystkich here., niedozwalały an myśleć o pol.o j. Litwa tylko co z rozszarpanych części stworzona w jedną całość potężną przez W olda, daleka była od zupełnego zapewnienia sobie spokojnej przyszłość, Na zachodzie wrzała wc na Angf j z Francją, a Dziew sa z Orleanu, to cudo 1 »toryczne, niosła chorągiew zwyi estwa na stos swa męczeiiski. V kościele katolickim nie było także pokoju. Sobory Florentski, Konstancjenski, Tortozki, Paryski, Rygsiu i..e mogły zapol edz coraz gęstszemu zj iwianiu i ę reformatorów odszczepieńslw. Tak cała Europa wrzaia wojną, albo obecną, albo bl >ką, albo przerwaną tylko 1 niedokończoną. Zjazd więc Łucki, o pro iż swego własnego intcressu, jtfki mu nadawało zgromadzenie tylu pani ących, wystawiał jeszcze osobliwy obraz wrogów sku] „onych i ocicr< j^cych się o siei „e, miecz »w spoko nycL na chwilę, które wkrótce spaść nrnły na karki wspołi: iesiadni* ow.
Znany jest charakter Zygmunta Lusemburczyka, on to Hieronimowi z Pragi, da ^c 1 st besp.eczeństwa na przybycie do Konstancij, powiedział:
— Damy mu zaręczenie, ze może przybyć, ale nie, że powróci nazad!
To słowo maluje człoi eka.-
Eryk Król Duński był to słaby, a razem nieepokoj ny człowiek, bez odwagi, a burzliwy. Niema co mówić o Jagielle i Witoldzie. I ’-wszy z ni jh był słabym starcem, drug pełnym eszcze siły i woli bohaterem. Przy Witoldzie znaczniejsi byL, Jan Gastold nieodstępny ego z ^ jciem Aigimuntem Olszanskim towarzysz wypraw, podróży wszelkich odmian losu, Rombowd j jden z Litewskich Marszałków wsławLony vr wojnach 1407 i 1409 roku, Siemion S łże Olszańskie szwagier Witolda Wielko-rządca Nowogrodzki, Małdrzyk z Kobiela zaufany Wi tolda, pisarz jego Mikołaj Cebulka i bardzo wielu innych.
Dwń Jagiełły liczniejszy był i obiecywał być czynnym, gdyż składający «ro panowie polscy, Rada Królewska, był lo ludzie wysokiego znaczenia i si Inych charakter w. Na czele ich stał naj iłabszy W( ciech JastrzęL. ec Arcy-Biskup Gnieźnieńsk i, człow iek z ni skiego stanu, zbiegiem okol:znoś“-, giętkością: ur tonością charakteru na najpi ’wszą godność w Królestwie wyniesiony; lękającym g narazić, stary przytem i bcu iż wy.
Drug poi [ni Zbigniew Oleśnicki Ci-kup Krakowski, twardego.eugiętego umysłu człcv ek, najwięcej m„gł mieć w radzie przewag znaczenia. Śmiały, uporczywym, zuchwały nawet, gdy o utrzymanie zdania, o dokonanie zamiaru chodzuo, na n;ogowś» ecie i euwaił. \Vr rzeczach w“ iry gorliwość,,ego dochodziła do m>w]:szego stopniu. Prześladowaniem Hussytów zmusił się był do zupełnego wym^siema się z I ece;,:j Krakowskiej, kiedy posłowi e Czescy zna dowali ą w Krakowie, rzucił interdykt na u asto.
Król sam, który go przez wdzięczność osobistą dla niego wyniósł, lękał się nieugiętej stałości. Przy tem szczodry i śmiały, jednał serca lub przestrachem podbijał.
Jan Tarnowski, przybyły z Królem do Łucka, gorliwy o dobro kraju urzędnik, wielki Cesarza nieprzyjaciel, człowiek bogaty i znaczący, nieustępujący nigdy i nikomu, postrach Jagiełły; zasiadał także w Radzie. Inni Senatorowie niemniej mogli być Witoldowi groźni i nie łatwo ich było pokonać. Wszyscy podobno domyślali się, jaka sprawa kryła się pod pozorem roztrząsania interessów wschodu i zajścia Polski z Zakonem.
Początek zjazdu był świetną tylko Uroczystością, ułożono porządek zasiadania. Cesarz miał pierwsze miejsce, przy nim po prawej Jagiełło, po lewej Eryk, dalej duchowni za Królem Polskim, Xiążęta świeccy za Erykiem. Wszystkich kosztem swoim podejmował Witold. Szło w dzień siedemset wołów i jałowic na kuchnią, tysiąc czterysta baranów, po sto żubrów, łosi, dzików, prócz innych żywności. Wypijano siedemset beczek różnych napojów — Witold dobijając się o tytuł Króla, przyjmował po Królewsku.
Pierwsze zejście się Jagiełły z Cesarzem nie odkryło jeszcze głównego celu tego zjazdu. Zygmunt chcąc się okazać obrażonym, a przeto nabrać prawa do żądania jakiegoś zadośćuczynienia od Jagiełły, zaczął od wymówek tyczących się wojny wołoskiej.
Pobity w Bulgaryi, klęskę swoją składał na niedotrzymaną obietnicę dostarczenia posiłków z Polski. Lecz Jagiełło wcześnie przygotowany do odpowiedzi, stanowczo odparł; — że posiłków nie przyrzekał, że jego Wojska wszakże czekały Cesarza nad Dunajem u BrajłoWa, i czekały napróżno, gdy on w Czechach gościł, ze raczej Jagiełło miałby prawo dopominać się u Cesarza, czemu go wywiódł w pole napróżno.
Zygmunt próżno się silił nad obróceniem rzeczy ten sposób, aby miał prawo czynić wymówki; nic
stało mu powodów. Pozorne zatem nieukontentowanie ustało i Cesarz najuroczyściej pojednał się z Jagiełłą. Naówczas poddał Zygmunt Witoldowi już nic po raz pierwszy myśl starania się o koronę litewską. Składał się W. Xiąże tem, ze to nie od niego, lecz od Króld i Polski zależy. Cesarz zaś plany swoje polityczne począł rozwijać i korzyści przymierza Cesarstwa z Polską i Litwą. Pragnął on czynnej pomocy do pokonania Hussytów i wspólnego wojowania Turków i Saracenów. W nagrodę zaś wnosił podział Wołoszczyzny. Król nie wprzód odpowiedział, aż się z Senatorami naradził, t którzy mu podyktowali odpowiedź.
— Ze Wołoszczyzny rozbierać nie chce, lecz, bronić jej raczej, jako zasłony od Turków. Ze z Turkami trwa przymierze, którego łamać nie chce, ażeby na Polskę wojny nie sprowadzić, i przeciw niewiernym pójdzie chyba razem ze wszystkiemi chrześciańskićmi panami.
Ukrył Cesarz nieukontentowanie, jakie mu ta zimna odpowiedź Króla sprawiła; widząc w niej wyraz i zdanie Rady nieprzyjaznej i oddalonej od wszelkiego z nim połączenia. A tymczasem nie przestawał radzić Witoldowi, aby korzystając ze zjazdu wniósł rzecz o Koronę.
Mimo wielkiej żądzy wahał się tego sam W. Xiąże uczynić i zdał to na Cesarza.
Nazajutrz rano bardzo Cesarz z Cesarzową do Jagiełły przyszli, a Zygmunt odprawiwszy przytomnych, usiadł na łóżku i od pochwał Witolda rospoczął; następnie wniósł rzecz o Koronę dla niego, wynosząc z jakąby to było sławą dla kraju. Stary Król słuchał tego w milczeniu i odpowiedział, że jeśli Rada pozwoli, on nie będzie przeciwnym. Tak się rozeszli.
Ciągle poduszczany przez Cesarza Witold, odpowiadał jednostajnie, iż. bez zezwolenia Jagiełły nic nie uczyni; dziękując Zygmuntowi za obietnicę koronowania go.
Przyszedł dzień wielkiej Rady Senatu, Witold niecierpliwy sam postanowi! być przytomnym. I nie dość Da tem, zaczął od najniepolityczniejszego kroku, któ*en mu jego gwałtowny doradził charakter. Nie wysłał tam zimnego człowieka, aby z chłodną rozwagą zalecał go Kadzie, lecz sam stanął sprawę swoją wywodzić, życie wysławiać i zasługi. Słuchano go cierpliwie. Powstali potem panowie Radni, a naprzód Prymas Wojciech Jastrzębiec. Ten, chociaż mówił przeciw Witoldowi, lecz mowa jego była tak zręczna, obrotna, dwuznaczna, iż nie obraziła Witolda. Wyraźne było staranie Biskupa, aby ani opinii Senatu nie stanąć oporem, ani W. Xięcia gniewu nie ściągnąć. Po nim powstał Zbigniew Oleśnicki, wielki nieprzyjaciel Cesarza. Wywiódł on z jakiego źródła ta rada poszła, jaki cel miała, jak obu krajom szkodliwą była, usiłując je podzielić i rozerwać, aby słahszemi uczynić. Pokazał, że Cesarz miał w tem interess, że jest zdrada W radzie, frigidum latitare anguem in herbis. Za nim w też słowa prawie mówili Jan Tarnowski i inni Senatorowie.
Zaledwie skończyli, Witold porwał się z miejsca zgrzytając zębami i trzęsąc od gniewu, a podnosząc rękę i grożąc zawołał:
Zrobię i bez was co zechcę i postawię na swojem. Potem wybiegł i udał się do Cesarza.
Panowie Radni tymczasem do Jagiełły przystąpili i gwałtownie na niego napadli; dla czego w kraju swoim dozwala przebywać nieprzyjacielskiemu monarsze, i z nim pod jednym dachem mieszka, radzi się i układa. Wj stawili oni, że Cesarz podmawiając Witolda, tę nową trudność i węzeł im podrzucił.
Wypędzić go nie mogę, odpowiedział Jagiełło, ale sam wyjadę.
Gdy więc w skutek Rady Cesarz i Witold zżymają się i gniewają, Jagiełło tymczasem z Senatorami zabiera się do wyjazdu i z żoną, dworem, ze wszystkie-
swemi, nie żegnając nawet Zygmunta, z Łucka niespodzianie oddalić się gotuje.
Za nim i inni także wyjeżdżają, Witold tylko zatrzymuje Cesarza, podejmuje go wspaniale i odbiera obietnicę nadesłania korony dla siebie i dyplomu. Uczty, biesiady, zabawy trwają bezustanku na dworze, codzień nowe podarki płacą Zygmuntowi za jego pochlebne obietnice. W itold ofiaruje wreście ze swego skarbcu róg żubrzy w złoto oprawny, od zabitego przez Gedymina zwierza, i obsypanego darami i oświadczeniami Cesarza odprowadza; postanawiając sobie zamiaru pozyskania korony nie odstąpić, nie dać się pożyć niczćm i na swojem utrzymać.
Tak się ukończył ów zjazd Łucki, lecz nie starania rospoczętc o Koronę, które zajęły Witolda do samej jego śmierci.
Nie tracąc czasu wysłał on dwóch swoich zaufanych Gastolda i Rombowda na mający się odbywać zjazd w Korczynie; w nadziei, iż w większej liczbie głosów znajdą się takie, które za nim mówić będą. Witold bowiem potrafił już niektórych na swoją stronę przekupić i pociągnąć, o czem wszyscy wiedzieli. Nic jednak z Rady Gastoldowi i Rombowdowi nie odpowiedziano, obiecując wysłać osobnych posłów do W. Xięcia. Temi wybrani zostali Zbigniew Oleśnicki i Michałowski; wybór ich był poniekąd odpowiedzią. Oni, a mianowicie pierwszy, przekładali Witoldowi niebcspieczeństwa wynikające z oddzielenia się Litwy, interess sąsiadów, któremuby się przez to zadość uczyniło; nareście uniesiony Biskup wojną otwartą podobno grozić zaczął. Wszystko to nie pokonało Witolda. Jakoż postarał się tylko o upewnienie ze strony Zakonu i przekupienie większej jeszcze liczby Senatorów. Próżny był wszakże szafunek skarbu, niewiele można się było spodziewać pomocy z przekupionych, nic śmieli oni otwarcie za Witoldem się oświadczać i usługi ich ograniczały się szpiegostwem, tajcmnem listy, milczeniem w radzie. Zmniejszała się liczba przeciwników, lecz nikt za nim mówić nie chciał, nikt przeciw Zbigniewowi stanąć.
Nowy Sejm we Wrześniu do Sandomierza zwołany, na któren i Witold posłów swoich wyprawił. Roztrząsano jego sprawę z tymże co wprzódy skutkiem; Zbigniew Oleśnicki i Jan Tarnowski do Witolda z Sejmu pojechali. Nic próbując już ich zastraszyć, zwrócił się do łagodności i prośby W. Xiąże. Jakoż zdawali się zmiękczać; to jednak w sposobie traktowania tylko nie ustępując nic z rzeczy. Poselstwo to, jak poprzedzające, odjechało nic nie zrobiwszy. Witold zmiarkowawszy, że nic za zgodą Polski nie zrobi, gotował się swojego dopiąć, chociażhy to zupełnie go z nią poróżnić miało. Tymczasem przekupieni jego stronnicy zapewne poddali dla zyskania czasu myśl nową. Oni wnieśli, żeby Jagiełło Witoldowi tronu polskiego ustąpił, i z tem nowych wyprawili posłów.
Niin ci przybyli do Wilna, już Witold wiedział z czem jechali, gdyż przekupione szpiegi o wszystkiem mu znać dawały; wiedział i wahał się. Dwa były bowiem stronnictwa Witoldowe w Polsce. Jedno z nich wyrobiło mu ofiarę Korony polskiej, która wedle dawniejszych zapewnień na synów Jagiełły spadała; drugie zdradliwie podmawiało go, aby stał przy swojera; że kiedy mu dotyla ustępują, ze Polskę oddają, wkrótce i Litewskiej Korony dozwolą. Te listy czyniąc nadzieję, utrzymały go w postanowieniu odrzucenia Korony ofiarowanej.
Tymczasem Cesarz najlepiej wybierając chwile, wiedząc go rozjątrzonym, gotowym niemal do wojny, wyprawił posłów do niego proponując z sobą przymierze. Zdało się, że ta chwila była najpomyślniejsza dla Zygmunta; jednakże Witold mając jeszcze nadzieję od Polski, zrywać z nią zupełnie nie chciał. Przyjął więc tylko przywiezionego smoka lanego ze złota i srebra, a zawarcia przymierza odmówił. Na publicznem zaś posłuchaniu, nie zważając na opór Polaków, sam Przez się, bez dołożenia ich, naznaczył dzień koronacyi w Wilnie w roku 1430 szesnastego Września.
Jeden tylko p/ozostał Jagielle sposób udać się do
Marcina V. Papieża, aby ten koronowania Cesarzowi zabronił. Wniesiono nawet wątpliwość, czyli Zygmunt sam nie będąc przez Papieża koronowany, drugich od siebie Królów stanowić może. Papież, którego to prerogatywy naruszać zdawało się, dał listy do Cesarza, aby do Koronacij Witolda się nie mięszał, do Witolda, aby myśl tę porzucił i zaniechał. Lecz nim Cesarza list ten, mogący jeśli nie zatrzymać go, to przynajmniej zobojętnić, doszedł; już korona i dyplom wysłane były Witoldowi; a wprzód jeszcze Baptyst Cigalla i Zygmunt Roth Szlązak, posłowie z listami. Panowie polscy siłą już i wszełkiemi sposoby usiłując zapobiedz Koronacij, zasadzili się na niosących Koronę; Czarnkowski Podkomorzy Poznański przejął na pograniczu posłańców z listami, odebrał im pisma, ich zaś samych w głąb kraju nie zastanowiwszy się puścił. Przejęte listy były wielkiej wagi. Cesarz w nich dowodził prawa swego kreowania Królów bez dołożenia się Stolicy Apostolskiej, oznajmował o wysłanej już Koronie, a upornic stojąc przy traktacie, jako nagrodzie swojej, łączył projekt przymierza Litwy, Węgier, Pruss i Inflant.
Jakim strachem nabawiły Polskę przejęte listy, niepodobna opisać. Cała Wielko-Polska rzuciła się do broni, wszędzie poczyniono zasadzki na posłów z Koroną i dyplomem. Chorego Czarnkowski ego zastąpili Sędziwój Ostroróg i Dobrogost Szamotulski. Ci wszystkie drogi najstaranniej osadzili; a gdy się Cesarz o tem dowiedział, zawrócił posłów, którzy się weFrankforcie zatrzymali.
Tymczasem Witold oczekiwał w Wilnie na Koronę, sproszeni na obrzęd Koronacij goście licznie się zjechali. Niepodobny do opisania natłok był w Wilnie, a wszyscy niespokojnie końca wyglądali.
Przybyli goście byli, oprócz W. Xięcia Moskiew1430 s’;’e{j°’ Twerskiego, XX. Odojewskich; Mistrz Pruski, który w końcu Września do Wilna nadciągnął, i Carowie Tatarscy z Murzami i Ułany, także
mnóstwo Panów litewskich i ruskich, którzy z daleka na tę świetną uroczystość przybyli.
Nadeszła wiadomość o zatrzymaniu Koron, na które czatowali Wielkopolanie; a tymczasem czyli wezwany, czyli z własnego domysłu lub za radą panów, oznajmił Jagiełło o swojem przybyciu do Litwy. Trudno przypuścić, aby go sam Witold wezwał, gdyż on zawsze trwając w zamiarze koronowania się na Króla, wcale nie mógł żądać przybycia Senatorów polskich, nieodstępnych towarzyszów Jagiełły.
Wysłani niektórzy panowie naprzeciw Króla, a o milę od Wilna wyjechał przeciw niemu Witold z W. Xięciem Moskiewskim, W. Mistrzem i licznym orszakiem swoich gości. Spotkawszy się uściskali i pocałowali wedle zwyczaju; potem nastąpiły obrady tyczące się spraw z Zakonem i zajścia z Cesarzem. Witold przekonany, że Korona nie nadejdzie, nie sprzeciwiał się odjazdowi gości, którzy opuszczali Wilno. Zamierzając jednak później zapewne swój zamiar przyprowadzić do skutku, starał się jeszcze Zbigniewa Oleśnickiego na swoją stronę nakłonić. Posłał mu naprzód kosztowne podarunki, których ten odmówił, a naglony od Witolda odpowiedział:
Gdybym na to zezwolił, byłbym i przeciw Tobie i przeciw Królowi memu i przeciw kraju mego zdrajcą.
Witold zaczął mu grozić.
Zrzucił Król dla mnie z Biskupstwa Piolra Wiss, tak będzie i z tobą.
Nie uczyni pan mój leg-o, odpowiedział Oleśnicki, bom nic zasłużył na to.
Mimo oporu Zbigniewa, niepokonany Witold probował wszclkicuii sposoby Króla przekonać, jak wielką ujmę na sławie poniesie, gdy rozgłosiwszy przed światem Koronacją swoją, nie dostąpi Korony i tytułu Królewskiego. Wystawiał swój wiek, bezdzietność, nieszkodliwość tego czczego lylko tytułu, wreścic obiecywał złożyć natychmiast Koronę, byleby ją na skroń włożył.
TOM I. 9
INie chcę ja Korony dla władzy, mówił Jagielle, lecz gdy świat cały wie już o moich staraniach, gdy colnąć się nic mogę bez wstydu, na ostatnie dni starości mojej dozwól mi tej pociechy.
Jagiełło na wszystko milczał.
Więc daj mi Koronę na trzy dni, na dzień jeden, na godzinę, przysięgam, że ją potem złożę.
Niczćm nie dali się pokonać Senatorowie polscy i Jagiełło wreście zabierał się do odjazdu. Odprowadzał go Witold do Trok, czując się słabym od niejakiego czasu, gdyż walka tak uporna mogła starcowi odjąć siły ostatnie. W tej podróży spadł z konia i do Trok już w powozie swojej żony dojechał. Tu czternaście dni pozostał w łóżku. Widząc go niebespieczym Jagiełło, wstrzymał dalszą swoją podróż, bo dzień każdy przekonywał, iż wielki człowiek nie przeżyje swego wstydu i zgryzoty. Łoże jego otaczali Jagiełło, Swidrygiełło, Focjusz Metropolita, żona Juljanna i panowie polscy. Czując się już bliskim końca Witold pozostał sam z bratem i ze łzami go przepraszał, mówiąc:
Co było między nami złego, nie ze mnie to, ale z ludzi.
I prosił Króla, aby się opiekował żoną jego i Litwą, aby Litwie ustaw i danin nie odmieniał (35). Ostatnia, najpiękniejsza prośba wielkiego człowieka!
Fotem przywołany Kapłan pojednał go z Bogiem. I tak skończył ten bobatyr życie w Trokach dnia dwudziestego siódmego Października. Ciało jego przeprowadzone przez Jagiełłę i Swidrygiełłę do Wilna, w Kościele Zamkowym S. Stanisława w Kaplicy Królewskiej pogrzebione zostało (36).
Wilno równie po nim płakać mogło i narzekać na niego. W początkach był on zniszczenia jego kilkakroć i klęsk przez Krzyżaków zadanych przyczyną; lecz naprawił to rządami sweini, które tak wysoko Wilno podniosły, nabytemi nadaniami, ludnością, znaczeniem, rozszerzonym handlem. Wszystko, czego tylko pomyślność miasta wymagała, otrzymało od Witolda. Chociaż mało mamy śladów jego nadań dla Wilua, ho z tamtych czasów rzadkie są piśmienne pamiątki; później jednak nadane miastu przywileje wszystkie są tylko po większej części Witoldowych potwierdzeniem. Handel, sądownictwo, rzemieślnicy, duchowieństwo, Kapituła, Kościoły, w każdem z dawnych nadań swoich, znajdą to sławne imie Witolda, który ciągle czynny i baczny, umiał razem rządzić i wojować.
Był to wielki, jeśli nie największy swego czasu człowiek, dziki dzikiej jeszcze Litwy bohatyr. Jego życie jest najpiękniejszą epoką w dziejach kraju, śpiew o nim, jeśli znajdzie kiedy godnego siebie poetę, który się poważy go śpiewać, będzie prawdziwą epopeją, pełną prostoty i wielkości. Srogi jak źwierz puszcz litewskich, nie miał w charakterze swoim tych rycerskich przymiotów, które już miększc ukształcenie znamionują, lecz za to, cóż za niepojęta siła i energja WC wszystkich jego czynnościach!
Łucznik, który zwykle za nim jeździł, zabijał po drodze tych, na których wskazał tylko; nic miał brody, lecz nikomu więcej golić jej nie pozwalał. Zemsta jego była straszna, dowodzą tylekroe więzieni bracia stryjeczni. Przyznają mu nawet, chociaż zapewne niesłusznie, śmierć Korygiełły, Wigunda i Narymunda. Krzyżacy dwa razy widzieli go z przyjaciela mścicielem zniszczonej Litwy. Przytém niemniej w sztuce rządzenia biegły, jak odważny zdobywca, dowiódł szeroko rozprzestrzeniwszy granice Litwy, umiejąc je utrzymać wśród Zakonu, Rusi, Tatarów i tylu nieżyczliwych sąsiadów-; że nic tylko z orężem w ręku był dzielny,
Witold średniego był wzrostu, średniej tuszy, broda mu nie zarastała, włosy nosił długo. Skromny był — ubraniu i wstrzemięźliwy w napojach; żadnych trunków nie używał. Każden jego wyraz malował ten charakter potężny, niedający się nikomu i niczćm poko-
9*
A
nać. JNad Dnieprem w zimny dzień popędził wojsko na Talarów, mówiąc:
Dziś ltoniecznie bić się potrzeba, jeśli zwycięzym, zwycięży m podwójnie, mróz i Tatarów; jeśli padnicm, to przynajmniej od dwóch nieprzyjaciół.
Gdy mn wyrzucano, ze Tatarów tylą w Litwie obdarzył swobodami, odpowiedział:
Dobrodziejstwo najdziksze zwierzę ugłaszcze.
Gdy ktoś chwalił z wymowy drugiego;
Ja wolę, rzekł, tego co źle mówi, a prawdę.
Czynny nieustannie, u stołu nawet gdy jadł, sądził sprawy, posłów przyjmował, o wojnie rozprawiał. Dla poddanych był srogi, do kobiet skłonny. Swoich Wielkorządzców, gdy się wzbogacili, zsadzał z urzędu, odbierał im co zdzierstwem zebrali, i znowu sadzał na inne rządy. Tak to zebrały się te ogromne skarby, których nie wyczerpała nadzwyczajna jego w ostatnich czasach hojność, dary Zygmuntowi, Jagielle, panom polskim poczyniouc i niezmierne koszta Zjazdu Łuckiego.
Dla swych przyjaciół niekiedy umiał być także wspaniałym. Z wielu poświęconych mu zupełnie, był jednym z najzaufańszych Polak, dworzanin jego, Mikołaj Małdrzyk z Kobiela. Ten cały wiek podobno strawiwszy na jego usługach, gdy już Witolda żegnał i do domu miał wracać, obsypany został darami, bogatemi szaty ze skarbcu, końmi i t. p., a prócz tego kazał mu wyliczyć Witold sto kop groszy pragskich. To widząc żona Witolda Juljanna, skąpa i chciwa kobieta, zaczęła się niecierpliwić i zżymać na rozrzutność mężowską. Posłrzeglszy to, drugie tyle kazał mu wyliczyć Xiąże, Juljanna bardziej się jeszcze zniecierpliwiła, a 011 coraz datek powiększał, tak, że doszło do ośmiuset Łop groszy. Co widząc żona zamilkła i Witold poprzestał dawać (37). Ta to sama Juljanna kiedy mąż umierał w Trokach, bojąc się, aby po jego śmierci klejnotów jej nie wydarto, chciała jc oddać na skład Zbigniewowi Oleśnickiemu, w przypadku śmierci przeznaczając je Kościołom: lecz Biskup przyjęcia ich odmówił.
Wilno, oprócz licznych pamiątek i nailań, miało podobno od Witolda przywilej uwalniający ntieszczan od niektórych podatków i ciężarów, w roku 1424 wydany; lecz ten znać pod wpływem duchowieństwa Katolickiego pozyskali tylko mieszczanie obrządku łacińskiego (38). Kościół Katedralny obchodzi jego rocznicę, jako jednego z najwspanialszych dobroczyńców swoich.
Takim to był ów Witold, który panuje dziejom Litwy przez pół wieku prawie.
Grób jego cztery wieki skruszyły, rozsypały się popioły, obraz służący mu początkowo za nagrobek, wyobrażający go po grecku ua koniu, widziany jeszcze w XVI wieku (39), dawno się rozsypał; drugi późniejszy, na którym próżność Bony chciała w jednym marmurze z tem wielkiem imieniem swoją drobną kobiecą sławę połączyć, upadł także. Słarły się napisy, zamki poszły w gruzy, oschła krew wylana, łzy zapomniane zostały, najdalsze potomstwo zgasło — pamięć tylko wielkiego człowieka żyje! Tak, pamięć i mogiły na litewskiej ziemi, pamięć tylko z tego pięknego życia Witolda, którego miecz zwalił tyle przeszkód, przeszył tyle krajów, z tego życia bajecznych prawie przygód, wypraw, kłótni, zdrad, wojen, więzień, mordów, pożogi, upokorzeń i wielkości, z tego życia, które zachowało do zgonu niezatarte piętno bohatyrskie, ulatując w boleści po ostatnim niedosięgnionym szczebłu — Koronie! Została tylko pamięć z tego życia, a może nauka i przykład, że wielkość ma koniec na ziemi, a duma zabija.
VIII. SWIDH¥GIEŁ£0, CTGMWT, HAKIiUIERK JAGIEŁŁOACCTH.
Ubiegający się o W. Xięshvo. Swidrygiełło. Jego postępowanie. Podniesienie na TV. Xięstivo. Podole. Swidrygiello zagraża Krółoivi. Polacy. Groźby. Podole odebrane. Łuck. Rozejm. Zygmunt Kiejstutowicz na W. X. Wzięcie TVilna. Przysięga i podniesienie jego na TVX. Pożar Wilna. Posty Krzyżackie. Butrym. Przywileje miasta. Sividrygiello na Rusi. Bitwa pod Oszmianą. Ścięcie Momvida i llanibowda. Srvidrygielło wraca z Rusi. Ucieczka Zygmunta. f-Vzięcie Wilna. Zemsta. Inkwizytor. Upokorzenie Świdrygielly. Zygmunt nie chce mu przebaczyć. Charakter Zygmunta. Spisek. Zabójstwo. Michał Zygmuntowicz. Partje w Litwie. Kazimierz przybywa. Przyjęcie jego, podniesienie. Przywileje miasta. Lnkiszkatiskie pole. jarmarki. Wilno Metropolis. Spław. Handel. Zjazd w TViłnie. Sąd spiskowych. Zaburzenia w Rusi. Sobór Florencki. Żmudź. Sejm. Wia~ zma. Michał Zygmuntowicz. Zasadzka. Swidrygiełło. Alexander. Hadżi-Gerej Chan. Śmierć Władysława pod Warną. Kazimierz Królem. Sejmy. Michał Zygmuntowicz. Posłoivie %v TViłnie. Uwolnienie od ceł W Koronie. S. Lubelski. Podole. Unja. Spory. Tatarski napad. Zjazdy. TVilno uwolnione od podwód. Juryzdyki. Prawa. Sejmy. Jubileusz. Sejmy znoivu. Spory. Śmierć Swidrygielly. Śmierć Macieja Bisk. TV. Posly Ecyn-Gereja. Król w Wilnie. Litwa chce TV. Xięcia. Gastoldoiue zabiegi. Jurgiewicz. Posty. Kommissarze Pupiezcy. Król w TVilnie. Zjazd. Sejmy. Podróże Króla. Posły z Kaffy. Sejmy jeszcze. Król w Litwie. Powietrze. Patrjarcha Antiochij. Posty MendliGereja. Król znowu w Wilnie. Gdańszczanie. Bernardyni. Kościoły Wileńskie. Król w Wilnie. Rudnicka puszcza. Kijew. Łanowy pobór. Głód. Mór. Król w Wilnie. Unja Kościołow. Żale Litwy Ruś. Skarb. Syn Króla. XX Ruskie odpadają. Przyczyny tego wypadku. Nietolerancja. S. Kazimierz. Śmierć. Pogrzeb. X. Twerski. Śmierć Kazimierza Jagiellończyka. Charakter. Stan fVU.ua za jego czasótv.
1430 — 1492.
Po ŚMIERCI Witolda wielu się znalazło ubiegających o W. Xięstwo, i różne były zdania Polaków i Litwy względem naznaczenia W. Xięcia. Jedni życzyli Alexandra Włodzimierzowicza Kijcwskiego, drudzy Zygmunta Korybuta, wsławionego swoją walką z Cesarzem. Rusini tylko domagali się Bolesława Swidrygiełły Jagiełłowego brata, który im przedewszystkiem sprzyjał. Mówiły przeciw niemu niespohojność charakteru, popędliwość jego i nałóg pijaństwa; Jagiełło jednak zawsze słaby, przybyłemu na pogrzeb Witolda Swidrygielle dał się opanować. Natychmiast jak tylko przeczuli jego przyszłe wywyższenie panowie litewscy, zaraz opuściwszy Jagiełłę, nowemu słońcu zaczęli się kłaniać. Odjechał tymczasem Zbigniew Oleśnicki i znaczna część Senatorów do Krakowa; a Król sam prawie w Litwie pozostał. Swidrygiełło zaś mając po sobie Rusinów, opanował zamki i w groźnej się postawie okazywał. Zaczął on źle się obchodzić z Jagiełłą, wyrzucając mu dawne z nim postępowanie, dziewięcioletnie swoje więzienie, i oświadczając się głośno, ze go teraz ma w swojej’ mocy.
Wszystko to zniósł Król cierpliwie, już ze strasu, aby go do jakiej ostateczności nie doprowadzić, c« z charakterem Swidrygicłły łatwe było; już w nadziei, iż łagodnością pokona tę burzę. Umówiwszy się potem o ustąpienie kilku zaników, sam go w Kościele S. Stanisława w Wilnie wyniósł na W. Xięstwo. Mikołaj Biskup Wileński przewodniczył obrzędowi temu.
Jeszcze był Król nie wyjechał z Wilna, gdy doszły wieści, że Grzegorz Kierdej na Podolu bunt podniósł, z zamków wypędził Litewską załogę i Polakom je poddał. Ta wieść rozjuszyła do reszty Swidrygiełłę na tfróla; zaczął mu grozić niewolą, Polakom z nim będącym kajdanami, jeśli zamków podolskich nie oddadzą. Przez ciąg cały bytności Jagiełły w Wilnie, Polacy nie mogli go z oka spuścić, lękając się, aby pijany Swidrygiełło nie zabił go kiedy w chwili gniewu. Tymczasem łagodząc go Król obiecywał oddać Podole, i za powrotem do Polski chciał to nawet uczy14’il którzy zaniki trzymali, nie oddali
ich Michałowi Babie przysłanemu od Swidrygiełły i jego samego uwięzili, dowiedziawszy się o obejściu W. Xięcia z Królem w Wilnie. Wszyscy na to dzikie i nierostropne postępowanie pomsty wołali, Papież nawet klątwą mu zagroził, a Sejm 1431 ledwie że nie postanowił wtargnięcia do Litwy. ITpamiętało to Swidrygiełłę, który przyszedłszy do rozumu prosił
0 przebaczenie Jagiełły i łatwo je otrzymał. Mimo tych oświadczeń wszakże Swidrygiełło zaraz pociągnął na Podole i owładnął nićm. Nieścierpieli tego Polacy, zebrało się wojsko i weszło na Wołyń. Wzięty i spalony Łuck, którego zamek długo się opierał. Chcąc zyskać na czasie prosił o układy Swidrygiełło, których i sami Polacy żądać musieli, nic mogąc dobyć Łuckiego zamku. Uczyniony rozejm do miesiąca Lutego 1432. Mieli się wszyscy zjechać do Parczowa dla 1432 osta’:eczn3’ch układów o pokój — stawili się Litwini, Swidrygiełło nie przybył. Uważano też,
że ciężkie będą układy z nim, z powodu, iż się Podola
1 Wołynia uporczywie domagał. A tak za radą niektórych, wystawujących charakter Swidrygiełły burzliwy i niepokonany, wezwano Zygmunta Kiejstutowicza brata Witoldowego, mieszkającego w Starodubiu, ołiarując mu dopomódz do wyp^ dzema Świdry giełły osadzenia na W. Xięstwie. Ten po dwudziestu dwi qb miesiącach W oildowych rządów pociągnął pod wieiz, zebrał woj“, ko w JUtwie, wziął Oszmianę, zpod której uciekł przelękniony Swidrygiello, porzuciwszy zonę, aż do Smoleńska. Następnie owładnął Zygmunt Wuenskiemi Zamkami, wziął Grodno, Trok nne zamki znaczni jrze. Uw.ndcn iony o tem Jagiełło wysłał siedmiu panów polskich na odebrani. przysięgi od Zygmunta i podniesier. ie go na W. Xięstwo. Warov ano, ż syn Zygmunti >w Michał, i e roszcząc do W. Xięstwa preten j, miał s ^ kontentować udziałem na Trokach i Starcdubiu. Ponowiono U „ją z Polską i n ie zapomniano dodać, ateby Zygmunt Korony, choc — by mu ja kto ofiarował dchrowolnr-, i e przyj iował.
W tym roku ogień akoby przez samych mieszkańców podłożony w Wi.nir, znaczna część miasta zniszczył (’). Najpewniej jednak po^ar ten z przypadku nynnąc mus<ał.
Warunk1 podane Zjgmuntov zamykały jeszcze obietnicę pov rocen Wołynia Polsce po śt erci Zygmunta, a w przypadku bezpotomnego ze’s< a, oddanie Tiok dtaroduba. Dopiero po podpi >aniu ich i wręczeniu K»*ólewsk„in posłańcom, przystąp ono do podniesi3ma na W. Xięstwo. Oleśnicki w. icści^le Zamkowym, przed wiebiem zgromadzeniem ludu czytał Bullę Papieską, uwalnLjącą Litwę od złcon;j SuiJryeriellc przysięgi. Posadzony na trome Zygmunt przyjął od Oleśnickiego zviak władzy, miecz przysłany pri, ez Jagiełłę.
Znajdował sii° pod ten czas w Wiln“! Kom^.ur Toruński Ludwik z trzema nnymi wysłańcami Rrzyz i ckicmi. Oni pozoi.de przysłani byi., ażeby za pośrednictwem Zygmunta wzrast? ąoe między Polską a Z«« konem n.epororumienia usunąć. Lecz w istocie starali się go z Królem poróżnić i pochlebstwem go na swoją stronę zeciągnąc. Wszakże r:e bardzo ilę im to udało. Jeden tylko Jerzy Butrym, bogaty Ziuudzin, nie Łez doświadczenia i wpływu człowiek, dał się im przekonać i stronę ich popierał, dowodząc, ze Litwa powinna była oderwać się od Polski. Ten, chociaż miał znaczący głos w Radzie i przewagę między swemi, musiał milczeć, gdy mu nakazano milczenie. Krzyżaccy posłańcy wkrótce wynieśli się z Wilna.
Zygmunt zostawszy W. Xięciem, wiele nadał Wilnu przywilejów, i chociaż jak jego poprzednik częściej w Trokach niż w stolicy przemieszkiwał, co data wszystkich prawie pism jego dowodzi, jednakże niezapominał o Wilnie. Może być, że Krzywy Gród nie był jeszcze dość wygodnem mieszkaniem; lecz od tego czasu, coraz więcej, dłużej, potem wyłącznie w Wilnie tylko Wielcy Xiążęta przebywali. Z przywilejów Zygmunta acz niewielu, najlepszą, najpewniejszą o stanie miasta można mieć wiadomość.
Pierwszym (2) wedle zwyczaju przy wstąpieniu swojem na W. Xięstwo potwierdził Zygmunt Jagiełłowe nadanie prawa Magdeburskiego, dodając, że ono równie katolikom jak i grekom ma służyć. Ten dodatek i wydanie przywileju w dwóch językach łacińskim i ruskim dowodzą, że Zygmunt usiłując pociągnąć ku sobie sprzyjających więcej Swidrygiełłowi Rusinów, zwracał na nich uwagę. Zapewniono mieszczanom Wileńskim wyjęcie ich z pod władzy wszelkich urzędników, Wojewodów, Sędziów i t. p. sądzenie się własnem tylko nadanem im dlagdeburskiem prawem. Zastrzeżono, że powołani od Urzędników Ziemskich w sprawach kryminalnych o zabójstwo, gwałt, rany, kradzież, podpalenie, odpowiadać i stawać nie są powinni 3 tylko przed Wójtem swoim (Advocatus), który z mocy prawa Magdeburskiego ma władzę sądu i kary bez odwołania: kołem bić, ścinać, na pal sadzić i wszelką śmiercią kaźnić. Pozwany zaś przed Króla lub Xięcia Wójt, odpowiadać ma także wedle swojego prawa. Tenże przywilej nadawał miastu WTagę, na której, (nic gdzieindziej) ważone być miały towary, za opłatą stanowiącą część przychodu komórczancgo miasta; — postrzygali!| sukna i wszelkich wełnianych materj wczesnych jedyną w mieście, i monopolium — j wyłączne na dochód; — szynki piwa, miodu i wina, od klurych szla niewielka opłata, do Xiąięcego skarbu.
Drugim przywilejem (3 uwolniono kupców mieszczan wi enskich od myta po całym kri.t, gdzi bykolwiek z towarem dla handlu się udawali. Wszystko to ( ist pewtórzer em tylko nadań Krakowa, Lwowa i innych miast polskich; wyjąwszy małe zmiany miejscowości dogadzające, niczem „.ę od tamtych nie różni. W iż n z tego przywileju,; cały wczesny dochód miasta stanoł ły waga, postrzygalm? monDpokium szynków; że X*ęciu opłacano tylko od tsgo podatek kapszczyznę z karczem, że już mieszczanie wileńscy rozległym zujmowal się handlem, mając potrzebę przywiJei u uwali snącego od pobieranych po kr; 11 ceł i myt. Przywil <e te są powtui’zei..em zapewne nadań Witoldowych, które zag ięły; domyślać s„v tego można z samej ich treści.
Gdy się t;.k Wilne wewnątrz porządkuje i podnosi, Swidrygiełło tymczasem podburza Ruś, sposobi srę do woj’ z Jagiełłą i Zygmuntem; sam wpada doL twy, a iąze »odor Ostróg ski na Podole. Przeciw temu wysłał ze Lwowa Jagiełło Wincentego z Szamotuł, który wojsko Teodora Ostrogsl;go pobił. Sw drygiełło ciągnie z 50, 000 ludzi do Litwy i nladz e się o ozem pod Ofzmianą, zkąd zan erza udać się na W;lno i Tiol, nne bowiem zaniki już mu się były poddały. Wzmocniony posiłkami Xiążąt Ruskich stronę jego trzymających, ludem zeWanym % Połocka, Mscisławia, Siewierza iliijewa, a r.awct Moskwy, Re «ania i Tweru pod dowodztwem Jarosława brata Borysa Xięcia Twersl ego, spodi ewa się pewnéj wygranej. Wstrzymał się tylko z wyruszeniem na Wilno oczekując |nflantskioll posiłków, o jeden d~ień drog. od niego oddalonych. Tymczasem zaszła bitwa z Zygmuntem, kiory prowadził z sobą Y’ iłnowców, Gro*
dnian, Nowogrodzką, Zawilcjską i Zmudzką szlachtę. Swidrygiełło stracił dziesięć tysięcy ludu, a sam ledwie uciekł do Kijewa. Cztery tysiące wzięto w niewolę, a między innemi z dowódzców Jerzego Lingwenowicza Xięcia Mścisławskicgo z całym dworem, którego osadzono w Trokach, Dawgirda Dedigowicza, Xięcia Teodora Odyńca, uwięziono także, a Wojewodę Wileńskiego Jana Monwida i Marszałka Litewskiego Rombowda, dawszy ich sądzić ścięto jako zdrajców.
Ztąd mszcząc się danej Swidrygiełłowi pomocy szedł Zygmunt do Inflant i z łupem powrócił do Wilna.
Swidrygiello uciekłszy znowu na Ruś, nowe zaczął zbierać wojsko. Łączyli się z nim wszyscy nieprzyjaciele Polski, niechętni Zygmuntowi i sprzyjający zawsze Swidrygiełłowi Rusini. Z temi wszedł on trzema oddziałami do Litwy, groźniejszy niż wprzód Zygmuntowi, który nie doczekał się pomocy od Polaków, zmuszonych mieć się na baczności od Zakonu. Zygmunt z małą garścią swoich, powierzywszy dowództwo nad wojskiem Piotrowi Montygierdowiczowi, lękając się przyjaciół 3Ionwida i Rombowda pościnanych niebacznie, uchodził z żoną w lasy, drobnemi tylko wycieczki wojsko Swidrygicłły napastując. Łatwo dostał Swidrygiełło Wilna, które zdobywszy złupił i spalił, podobny los, spotkał Troki, Kowno, Lidę, Merecz, Grodno i wszystkie strony Zygmunta trzymające się zamki. Mnóstwo wziętych pościnał Swidrygiełło mszcząc się za Rombowda i Monwida, a potem cotnął się ku Witebskowi i dopiero Zygmunt z kryjówek wyciągnął pustoszyć na wzajem dzielnicę jego.
Lecz już Władysław Jagiełło, potwierdziwszy w cza. sie ostatniej swej bytności w Litwie w Kryn’ kach, Zygmunta W. Xięciem, umarł. Syn jego Władysław dla uniknienia niebezpiecznego bezkrólewia, natychmiast w Lipcu koronowany został.
Niespokojny Swidrygicłł wichrzył bezustannie. Cią1435 8 zncv u na Brastaw, z fani tą(1 na Wiłkomierz, którego wziąść niemógł. Zygmuntów syn Michał nadbiegł z wojskiem nad Świętą, gdzie mu się udało Swidrygiełłę porazić, z pomocą Polaków i pobrać mnóstwo niewolnika, którego pędzono do Wilna jak bydło, pisze kronikarz nasz. Zygmunt Rotb Szlązak i Zygmunt Korybul Król Czeski zwany pospolicie Zydkiem lub Zydyminem, wzięci w bitwie i utopieni w rzece. Swidrygiełło sam uciekł na Wołoszczyznę i tak spokojność docześnie przynajmniej zapewnioną została.
W tym czasie zapobiegając szerzącej się lierczij ustanowiono na Polskę i Litwę Inkwizytora niejakiego Mikołaja z Łęczycy Dominikana.
Swidrygiełło upokorzony i niespodziewający się po-
. mocv od Rusi, pojechał nareście do Krakowa, 1437. J.. , 1 J C r I I
prosie o przebaczenie jego i oenatorow, JLUCK
z częścią Wołynia ofiarując oddać Polsce. Chwycono się tego i Wincenty z Szamotuł, zaraz Łuck’ odebrał. Senat przemówił ułagodzony lem do Króla, i w tymże celu wysłano do Zygmunta uroczyste poselstwo. Posłami naznaczeni Arcy-Biskup Gnieźnieński i Biskup Krakowski, Wojewodowie Kaliski i Sandomirski. Ci przekładali Zygmuntowi od Senatu i Króla, podeszły, godzien politow ania wiek Swidrygiełły, który już przestał Wielkiego Xięstwa się domagać; żądając tylko małego kątka w swoim rodzinnym kraju, w którymby jako Xiąże Litewski, jako obywalel mógł umrzeć spokojnie. Obrażony jednak Zygmunt, zapewne niemniej przeszłą wojną, jak i oddaniem Łucka Polakom, nie dał się przekonać.
— Wiek Swidrygiełły, odpowiedział, nie dał mu rozumu. Ma on ducha buntowniczego i będzie go miał do śmierci. Póki żyje tylko zagraża Litwie, a bytność jego w kraju, będzie tylko do nowej wojny pobudką. Jestem wierny Królowi dodał Zygmunt, lecz skoro Swidrygiełło ukaże się w granicach, złamię przymierze.
Przelęknieni taką groźbą posłowie już się nic domagali więcej o nic dla Swidrygiełły, chcąc się tylko upewnić, ze Zygmunt nie jest w zamiarze złamania Unij z Polską. A otrzymawszy od niego zaręczenie, wymogli przysięgę na Wojewodzie Wileńskim, ze na przypadek śmierci W. Xięcia nikomu Zamków Wileńskich nie podda, chyba Królowi lub jego następcy prawemu. To maluje dobrze, jakiej wagi było posiadanie Zamków Wileńskich, i jak dalece nawet los kraju od ich opanowania zależał.
Swidrygiełło wygnany z Litwy, tułaczem prawie został na Wołoszczyźnie.
Zygmunt swobodnie odetchnął, nie lękając się już 1439 nifeW * zaczął bez umiarkowania srogie nad Litwą rządy. Charakter jego wyszedł na jaw zupełnie. Łakomy, po Ilomhowdzie i Monwidzie zabrawszy wielkie majętności, zdzierał i chwytał co mógł tylko pod rozmaitcini pozory. Podejrzliwy, czyhał na bogatych, aby za najmniejszą o ich wierności wątpliwością, śmiercią ich ukarać i wzbogacić się ich mieniem. Jerzy Lingwenowicz siedział w Trokach, a dzielnicę jego trzymał Zygmunt. Alexander Xiąże Słucki, wzięty w Kopylu w niewolę z całą rodziną, siedział więziony wKiernowie, żona jego i synowie żyli w Ucianie. Wielu innych srogo ukaranych z fałszywych doniesień, nikomu przebaczenia. Jeśli z okna swego zamku Trockiego lub Krzywego Grodu ujrzał rozmawiających z pozorem tajemnicy panów lub prostych ludzi; wnet lękał się czyli nie o nim to była mowa. Chwytał, badał po osobno, a jeśli się nie godziły wyznania, kazał w rzece lub jeziorze topić. Potem zabierał majętność i dzielił między szpiegi swoje, zauszników, masztalerzy i pachołków. Słychać było nawet, ze zamierzał Zygmunt, zwołać zjazd panów do Trok, i podejrzanych sobie wytraciwszy, obsadzić urzęda posłusznemi pochlebcami.
Przerażało to starszyznę, która zapobiegając niebespieczeństwu, sprzysięgła się na życic Zygmunta.
Jan Czartoryski Xiąże, Lubarta Gcdyminowicza syn,
1440 zn’os* z Wojewodami Wileńskim i Trockim, Dowgirdem i Lelussą, postanowiwszy Swidrygiełłę z Wołoch wezwać, Zygmunta zabić, a sjna jego Michała z Wilna i Trok wygnać.
Wszystko to łatwiejszem było pomyśleć, niżeli dokonać; dla trudnego przystępu do podejrzliwego Zygmunta, który jakby co przeczuwał, ciągle niespokojny, pilnie się ostrzegał i zamykał. Potrzeba było kogoś z dworzan wezwać do spisku.
Z Kijewa zwołany Skobejko Koniuszy Zygmunta, podjął się współuczestnictwa. Niedzielę Wierzbną przeznaczono na dokonanie zamiarów. Nocą sześćset ludzi na trzystu wozach siana dostało się do Trok, a główni naczelnicy związku, różnemi drogami do miasta się wśliznęli.
Nazajutrz rano Xiąze Michał wyszedł na nabożeństwo do Farnego kościoła, a w zamku pusto było. Czartoryski wedle zwyczaju przyszedł bardzo rano, lecz bramę zastał zamkniętą. Nie wiedział już jakim się dostać sposobem nie chcąc gwałtu używać, aby rozruchu niezrobić; gdy przypomniał sobie o ulubionej niedźwiedzicy Zygmunta, której otwierano, gdy we drzwi podrapała. Udał więc drapanie niedźwiedzicy, otwarto bramę, wpadli sprzysiężeni, nagotowani żołnierze przesmyki obsiedli, Czartoryski do komnaty Zygmunta wpadłszy, pochwycił go i o ziemię rzucił. Skobejko pierw szy pana swojego uderzył, porwawszy z komina widły żelazne, i wysadził mózg z głowy, inni dobili. Jeden tylko Sławko dworzanin i ulubieniec Zygmunta, już rannego rzucił się bronić i sobą chciał zasłaniać, gdy Czartoryski swoim przez okno go wyrzucić rozkazał.
Natychmiast opanowano zamek Trocki, i gdy Xiąże Michał z kościoła wyszedłszy na usłyszany gwałt mieście, chciał bieżeć, dowiedział się o śmierci ojca. Nicprobując już ratować, umknął on do mniejszego zamku na jeziorze i tam się zawarł. Tymczasem Dawgiid opanował na rzccz Swidrygicłły niższy zamek Wileński, a Narbutt nocą tegoż dnia górny wziął dla Michała Zygmuntowicza. Nie rychło dowiedzieli się w Litwie o tym wypadku, który zdawał się grozić wojną domową. Swidrygiełło bowiem uprzedzony dążył z Wołoch, a Michał mając górny Zamek Wileński i Trocki mniejszy, także przyjaciół ojcow skich i niemałe skarby, zdawał się gotować do wojny.
Tymczasem Gastohl i Keżgajłło zatrudnili się wspaniałym dla Zygmunta pogrzebem. Przyprowadzono uroczyście ciało jego do Wilna i pochowano w rodzinnym grobie w kościele Zamkowym.
Drogo jednak Litwa zgon Zygmunta przypłacić mogła. Potworzyły się w kraju pozbawionym głowy, stronnictwa liczne, jedni Michała Zygmuntowicza, drudzy Swidrygiełły, trzeci Alexandra Słuckiego Xięcia, lub którego z jego synów żądali na wielkie Xięstwo. Inni jeszcze Władysława Króla chcieli ogłosić, a stronnictwo Xięcia Jerzego Olszańskiego wiodło Kazimierza brata Królewskiego. Od Michała tylko odrażała powszechnie bojaźń, aby się niechciał mścić za śmierć ojca.
Na wieść o rozruchach w Litwie, Swidrygiełło pośpieszył odebrać Łuck, a Xiąże Kazimierz brat Królewski, we dwa tysiące koni z Xiążęty Mazow ieckiemi Kazimierzem i Bolesławem, jechał do Wilna.
Czekali go już w Brześciu nad Bugiem panowie Litewscy, inni u Niemna spotykali, wszyscy łączyli się z nim i sam Xiąże Michał w pięćset koni z upominkami do niego pośpieszył, chcąc wcześnie łaskę zaskarbić i żale swoje przełożyć. Niespodziewanie spotkali się w Rudnickim lesie. Xiąże Michał padłszy przed Kazimierzem’na kolana, uznając go wcześnie W. Xięciem, prosił aby mu wolno tylko było objąć spadek po ojcu i o ukaranie przykładne zabójców. Kazimierz przyjął go łaskawie, odpuścił pełnego nadziei, a sam otoczony coraz liczniej gromadzącemi się pany i Xiążęty, do Wilna jakby w tryumfie pociągnął.
Uwiadomiony o zbliżaniu się Xięcia Maciej Biskup
Wileński z Janem Hostyką Kasztelanem i Starostą Wileńskim, wyszli przeciw niemu za miasto, z całą ludnością miejską. Wszystkie te uprzedzające znaki uszanowania ku temu dążyły, ażeby Kazimierz bez wiedzy brata, dał się podnieść na W. Xięstwo. Lękali się Litwini Michała, który miał za sobą Żmudź, i przeto spieszyli się z wyborem Kazimierza, który z Polski czy to bez wiedzy brata, czy jako Rządzca tylko wysłany, wyjechał.
Nazajutrz rano, nic nie mówiąc Polakom z Kazimierzem przybyłym, porwali go, i zaprowadziwszy do kościoła S. Stanisława, podnieśli go na W. Xięstwo. Michał nic przeciw temu działać nic śmiał. Lecz jak tylko dowiedzieli się Senatorowie polscy, wpadli z użaleniem na Kazimierza i Litwinów, że się to przeciwko Unij i bez ich wiedzy ^stało. Wymawiali się Litwini potrzebą, wskazując Żmudź zbrojną i niebcspieczne stronnictwo Michała. Czas niejakiś pobywszy w Wilnie jeszcze, odjechali towarzysze Kazimierzowi do Polski, on zaś przez wdzięczność dla Litwinów, zaczął się ich języka uczyć i wszelkiemi sposoby jednać ich serca dla siebie.
Zaraz po podniesieniu na W. Xięstwo, nadał Kazimierz obu wyznań mieszczanom przywileje j a naprzód (1440) podobny Zygmuntowskiemu potwierdzający dawne prawa i swobody miasta, zastrzegając dla kupców wolność od myt, w całym kraju na lądzie i wodzie (4).
Następnego roku wydany drugi przywilej potwierdzający jeszcze prawo Magdeburskie, wagę, po“ strzygalnię, szynki, piwa, miodu i wina. W tem nadaniu po raz pierwszy udarowane miasto obszernem Polem na Łukiszkach, które się odtąd na przedmieście zabudów ytwać zaczęło, uży wając tych samych praw i przywilejów jakie miasto samo posiadało. To pole z jednej strony od miasta aż do rzeki Wilij, do której wówczas jeszcze zabudowania sięgać nie musiały, z drugiej od Czartowej Góry, do Łukiszek rozciągało się.
TOM I. 10

Dla przyhyleów 1.lipców zagranicznych, pospolicie gośćmi zwanych, postanowiono po raz pierwszy »lwa wielkie jarmarki w roku. Jeden od Trzech Króli przez tydzień trwający, drugi od Wniebowzięcia podobnież (5).
Stanowcze to są urządzenia mianowicie co do zewnętrznego handlu. Dotąd bow iem zagranicznym przybylcom nie wolno było między sobą handlować, (co i później oprócz jarmarków zabroniono), co tamowało zamiany i dając inonopolium w ręce Wileńskich kupców odstręczało gości. Tym zaś sposobem przynęcono ich do Wilna, przerywając inonopoliuin na parę tygodni w roku; po których upływie kupcy Wileńscy korzystali z napływu obcych, zaopatrując się zamianą w towary. Z tego nadania widać, iż w Wilnie odbywał się wielki hurlowny handel zamienny, na któren napływali z Ilusi i z Niemiec kupcy, jako do pośredniego miejsca między Zachodem a Rusią.
W kilka lat potem Kazimierz miał osobnym przyiri4’i łv’^cjc, n Wilno za metropolis Litwy ogłosić;
wszakże o tym przywileju z odgłosu tylko wiemy, miasto bowiem niczachowało jego pamiątki (G). Samo z siebie Wilno oddawna już hjło głową miast Litewskich, od czasów Jawnuta prawie. Posiadanie jego stanowiło o tytule W. Xiążęcym i wpływało na opanowanie kraju, widzieliśmy z dziejów jak zawsze starano się posiąść Wilno przed innemi miastami; ile razy W itold i jego następcy kusili się o nie. To wszystko dowodzi, że Wilno uważało się stolicą i nicrozumiemy coby mu w tym względzie dodać mógł Kazimierzowy przywilej. Zdaje się wszakże, iż zrównanie go na prawach z Krakowem stolicą Polską, mogło dać powód do twierdzenia, iż WTilno ogłoszono metropolis Litwy. Tegoż roku przywilejem z Lidy (7) datowanym zastrzeżono kupcom Wileńskim wolny spław wicin i wszelakiej na nich kupi (towarów) rzeką Wilją od Wilna do Kowna bez poboru ceł, z przepuszczaniem swobodnem przez Xiążęce i Bojarskie jazy po obu stronach rzeki, z nakazaniem otwierania zastaw i dozwalania brzegu na wyciąganie wicin i statków.
Wszystko to okazuje, ze Wilnianie szczerze około tego czasu do bandlu rzucić się musieli i pilnie zajęli uprzątnienicm zawad do niego. Kowno stało się zwykłym składem towarów kupców Wileńskich, zkąd one do Pruss sposobną porą, lub do Wilna spławiali. Stosunki Wilna z tém miastem z położenia obu ich wynikające, stały się coraz częstsze, a pomimo nieporozumień wynikających nieuchronnie w takim razie, Kowno zostało do ostatka pośredniczym punktem i składem towarów do Pruss lub z Pruss idących.
Wróćmy teraz do wypadków w kraju zaszłych. Za1440 VaX °’)ran*u * podniesieniuswojem, Kazimierz złożył zjazd panów w Wilnie, a Marszałka Jana Gastolda (Marszałkami zwano w Litwie Hetmanów) wysłał na Podlasie, niegdyś Kiejstutową dzielnicę, którą był zapewne pod pozorem prawa spadku, zabrał dla Michała stronnik jego Nasuta. Poczęto takie śledzić zabójców Zygmunta. Dowgird bogaty i spowinowacony uniewinnił się, Lelussa stracił urząd za uczestnictwo w spisku, któren się dokonał w miejscu pod jego strażą i zarządem zostającem. Jan Czartoryski pod niebylność swoją odsądzony od dóbr, a to nie tak za zabójstwo, jak raczej za zlupienie skarbcu Trockiego. Łagodność Kazimierza okazana w tym sądzie zjednała mu serca tych, którzy się zemsty lękali. Michał tylko Zygmuntowicz oburzał się na zbyt pobłażający sąd.
Gastold odebrawszy zainki Podlaskie, z których Nasuta uciekł, udał się na Kuś dla odzyskania Smoleńska, na którym zburzone pospólstwo zrzuciwszy Sakowicza i Petryka, osadziło Andrzeja Dymitrowicza Xięcia Drohobuskiego. Jerzy Lingwenowicz długo więzień Zygmunta, chciwy zemsty za swoją niewolę, zdradziwszy Kazimierza pobiegł do Smoleńska. Lecz za nim poszedł Gastold, który gdy nic nie mógł dokazać i zamku nie dobył, sam Kazimierz mimo zimy, wypra-
10*
wił się niecierpliwy poil Smoleńsk i wziął go. Jerzy Ling weno wicz umknął.
W tym czasie nastąpił SoLór Florentski, którego skutku śladów w Wilnie żadnych nic mamy; pomimo, że duchowieństwo unickie i łacińskie pilnie ich potem szukało. ,
Na wiosnę 1441 roku Kazimierz Zinudź uspokoił, 1441 dotąd stronę Michała Zygmuntowicza trzy
mała; będąc także dawną dzielnicą dziada jego Kiejstuta. Wysłane potem do Polski poselstwo w celu uniewinnienia gwałtownego obioru Kazimierza na W. Xięstwo, nienajlepiej przyjęte zostało. Sprawy Litewskie złożono na przyszły Sejm obu narodów wspólny. Na ten ledwie pod sam koniec przybyli Litwini z oznajmieniem, że Podlasia, o które szło, zdawna do W. Xięstwa należącego, odstąpić do Polski nie mogą. Sejm się rozszedł nic nie postanowiwszy, a Mielnik, Bielsk i Drohiczyn Litwa jak wprzód utrzymała pray sobie.
Tymczasem W. Xiąże Moskiewski napadł i spusto-
,.. szył okolice Wiazmy, przeciw któremu wysła1442. J,,,.,.... J..... J.
ny Stanisław Kiszka, skończyło się tegoż jeszcze roku zawartym pokojem. Michałowi Zygmuntowiczowi dopominającemu się dzielnicy, wydzielił Kazimierz Starodub, Brańsk, Bielsk, Suraż, Kiejdany i Kłeck; i tego mu jednak dość nie było, żądał on zawsze W. Xięstwa po ojcu, do którego najmniejszego z dawniejszych opisów nie miał prawa. Począł więc czynić zmowy przeciwko Kazimierzowi. Odkryta została zasadzka na niego uczyniona, w lesie między Mereczcm a Trokami, połapano niektórych. Xięciu Wołożyńskiemu jednemu z głównych spiskowych odjęto dobra, a Michał uciekł do Moskwy, ztamtąd już otwarcie wojnę gotować. Pierwsza jego wyprawa, zniszczona w skutkach nadejściem Gastolda, zmusiła go do odwrotu do Moskwy, gdzie pięć lat w Klasztorze przesiedział. Kazimierz zaś łagodnością swoją względem spiskowych, którzy na jego życie czyhali, na nol/i9
wą sobie miłość zarobił u I itwy. Swidrygiełło, któren jakeśmy mo li do Wołoch się był udał, a na odgłos zaL ida Zygmunta śpieszył już do L wy, wrócił znowu dow.jd awszy ię o obraniu i podr esieniu Kazimierza. Dostał on w dzierżenie da w.., trzymany Łuck, a Ałexander Kijew.
Władysław Król Pol’ ki, złamawszy z Tui-kam przy* 1443 m’eize Poszet-ł na r di. O skutkach tej wyprawy głuche tylko wieSc były w Pwisce i L twie. Kazimierz w Wi nie przy mował poselstwo od Krymskich Tatamw, którzy pros li go o cła e JII na Chana Iladzi-Gerja (.Yg-gcrcj) żyjącego w Litwi, i będącego naowczas Sta. osią I dzk n (*). Pochlebnie b lo, Że z ręki W Xię a domagali się Tatarowie Cha nów, ale to ueń Witolda sprowada.1 jeszcze tę cześć dla Litwy.
Uadż. Gerej trzeć iż Carzyk Ta tai.U? i, uroczyście okrzyku jty i koronowany został w Wiln Jerzj Radziwiłł odprowadzał go do Krymu, a Tatarzy bardzo dubrze przyj^u.
Ku końcowi 1444 roKu zaczęły się coraz pewniej szc rozchodzie wiest ozal.. u i klęsce Władysława pod Warną, Którym jednak ani Kazi inierz 2szcze, am Polacy ^ ary dać nie dheieli.
W Sieradziu następnego roku Kaz.mierz obrany został Królem Polskim i zaraz ku niemu wysłani posłowie wzywa |cy go do Polsli, a l twir. w na Stjm do Piotrkowa. Lecz Kazimierz opieiał się przyjęciu korony, spodziewając się, że Władysław cszcze. Na nalegamo posłów odpov edzia odkładając, mc stanowczego ntc przyrzekając, prócz, że du Piotrkowa na Sejm ściągnie. Niedotrzymał wszakże słowa i przez posłów t ko swoich kazał pt»w i( udziec zgromadzonym w Piotrkowie, że z obiorem nowego Króla nie trzeba i ę śpieszyć, póki zupełnej nie będzw pe Wności o losie Władysława, którego śmierci dotąd wierzyć nie chciano. O Podole znowu poszedł spor między Polską a Litw?, a gdy s, o sąd do Kazimrrza odwoływano, nicchcąc nic sam stanowić, zwołał zjazd Litwy do Wilna na rok następny.
Rozpoczęły się w Wilnie narady w miesiącu Styczniu (<J) 1446 ’ 8ze®c*u posłów do Piotrkowa delegowano z oznajmieniem, iż Kazimierz kontentując się Wielkiein Xięstwem, Korony nie pragnie. Radzili oni Polakom, aby się zwyborein nie spieszyli, pókiby pewniejsze z Turcij nie nadeszły wiadomości, ażeby pośpiechem nie zaburzyć kraju. Tego poselstwa wysłuchawszy Polacy i widząc Kaziuiierzowe ociąganie, a lękając się bezkrólewia, innego Królem obrać postanowili. Naznaczony nowy zjazd do Piotrkowa, w Wilnie oczekiwani dla narady Pruscy i Inflantscy posłowie na dzień S. Jerzego (10).
Dwóch było kandydatów do Korony Polskiej. Fryderyk Margrabia Brandchurski i Bolesław Xiąże Mazowiecki. Ten ostatni zyskawszy większość głosów za sobą wyznaczony był Królem, jeśliby jeszcze Kazimierz dłużej się z przybyciem ociągał. Te przybory obudziły W. Xięc ia, lękał się on, żeby Bolesław zostawszy Królem, Michałowi szwagrowi swemu nie pomagał do owładania Litwą; począł przez matkę starać się w Polsce i oświadczył gotowość przyjęcia Korony. Wezwany do Parczowa, obiecał czekać posłów Polskich w Brześciu. Sześciu ich tylko przybyło, a Kazimierz zdecydowawszy się przyjąć Koronę, przyrzekł stawić się w Krakowie.
1447. Zaczein nie zwlekając przybył w Czerwcu do Krakowa i tam Koronowany.
Następnego roku zjechał Król na Sejm do Wilna, 1448 s’ę naradzić z Litwą względem Michała
Zygmuntowicza, który niespokojny zamierzał coś około Siewierza i zamków wołyńskich, które Buczacki Wojewoda Podolski Litwie odebrał. Naznaczony powszechny zjazd do Lublina.
W Wilnie przyjmował Król posłów z upominkami przybyłych od W. Xięcia Moskiewskiego, Xiążąt Siewierskich, Hana Tatarskiego, od Nowogrodu i Mistrzów Pruskiego i Influntskiego, winszujących mu wstąpienia na tron Polski. Mile przyjętych, udarowawszy wzajem upominkami odpuścił Kazimierz (1I), zawarłszy z Zakonem przymierze.
W czasie tejże samej bytności w Wilnie, nadal Kazimierz kupcom Wileńskim przywilej uwalniający ich od ceł, już nie tylko w Litwie, lecz po całćm królestwie (’2) tak na lądzie jak na wodzie, w przejeździe, pobycie lub zamieszkaniu gdziekolwiek, nie wyjmując żadnego rodzaju towarów.
W Lublinie na Sejmie mówiono naprzód u Unij, w której pewnych odmian wymagano i oddania Podola nazad do Litwy, która go swojćm staraniem z rąk Tatarów odzyskała. Polacy stali przy dawnej Unij i Podolu dla siebie. Trudna była zgoda, a Król ani za jedną, ani za drugą stroną nie chciał się stanowczo ogłosić. Polacy zaś chcąc rzecz ukończyć zupełnie wnosili, aby Litwa do Królestwa włączona została, przez coby posiadanie Podola stało się wspólnem. To rozjątrzyło jeszcze Litwinów, wołających na zdradę i ledwie się rozeszli zwołaniem Sejmu w Nowogródku, który te spory miał rozstrzygnąć.
Tymczasem, gdy się Litwa z Polską o Podole kłóci, Tatarzy je najeżdżają. Połakom zdało się, że ten napad nie bez wiedzy ipoddmuchu Litwinów był przedsięwzięty, Króla nawet oni obwiniali, co mu wielu nie1449. Przyjac»ół zrobiło. Do tego przyszło, że przy końcu roku w Piotrkowie wymagano od niego przysięgi, iż Litwie do odzyskania Podola i Wołynia dopomagać nie będzie, a nawet nie zezwoli na to, aby im oddane być miały. To oświecało Kazimierza, który sprawę o Podole i Wołyń do zgody ich samych oddał. Rzecz ta z Sejmu na Sejm odkładana, była powodem długich i uporczywych sporów, i jątrzyła ku sobie Polaków i Litwę.
Tak przeszły dwa lata prawie. Naznaczono w roku 1451 zjazd Litwy do Wilna. Przybył z Polski i0 ’ Król Kazimierz. Wilno otrzymało w tym roku
uwolnienie od uciążliwego wybierania podwód pod przejazd urzędników, dworu, posyłki i t. p., które inimo częstych zakazów, Wojewodowie, Ciwuni, Kasztelani samowolnie wypędzali (i:{). Ta swoboda nadana obojej wiary ludziom pod prawem Magdeburskiem zostającym, Nazwisko jakiego w tym przywileju użyto do oznaczenia Kusinów jest dowodem, że Unija Florentska niemiala żadnych następstw w Wilnie (14).
Mieszczanie oznaczeni jako zostający pod prawem Magdeburskiem, byli to ci, którymi rządził Magistrat (władza Ratuszowa), których wedle nadań sądził Wójt (Advocatus), rządzili reprezentujący ich Burmistrze, adininistratorowic przychodów i rozchodów czuwający nad wybieraniem podatków, odpowiedzialni za złożenie ich do skarbu, zarządzający także dochodem Komórczanym miasta z wagi opłaty od kram i rzemieślników, jcszćze w tym czasie nieustalonej żadnem osobnem urządzeniem. Druga część miasta zupełnie od tej oddzielna, na innych prawach, poczęta od nadania Jagiełłowego 1387 roku placów i domów Biskupowi i Kapitule, zostawała pod Rządem Biskupów i ich władzą, miała osobnego Wójta i Sąd, osobne dochody i osobno składała podatki. Tej niesłużyło prawo Magdeburskie, lecz Ziemskie krajowe. Była także trzecia część miasta pobudowana na placach do Zamku należących, pod zarządem Wojewody Wileńskiego, który od siebie Podwojewodziego wyznaczał, a ten miał nad nią wyłączną władzę. Ta część miasta nie używała także prawa Magdeburskiego, któremu nie podlegali równie żydzi, Właściwćm więc miastem, do którego ściągają się wszystkie przywileje na zasadzie prawa Magdeburskiego dane, była tylko ta część, którą rządził Magistrat, część największa. Łatwo sobie wyobrazić, jakie zamięszanie sprawiało to rozgatunkowanie mieszczan i tyle władz. Później zaś potworzyło się więcej jeszcze nieprawych Juryzdyk, o które spory były i processa. Tc jednak trzy, któreśmy naprzód wymienili, były zawsze głównemi i stanowiły, można mówić) w jednem mieście trzy oddzielne miasta, każde odosobnione od drugiego prawami i administracją udzielną. Za nastaniem Statutu, Juryzdyki Biskupia iWojewodzińska, także żydzi zaczęli się nim sądzić, prawo Magdeburskie zostało tylko do końca przy głównej Juryzdyce Ratuszowej.
Ten podział miasta był mu bardzo szkodliwy, wyradzały się z niego spory nieustanne. Wojewodowie z Magistratem, Magistrat z Biskupami i Kapitułą, o rzemieślników, przekupniów, targowe, (które należało do Wojewodzińskiej części) wagę, woskobojnie, ciągle z sobą walczyli. W tym jednak czasie, o którym piszem, niema jeszcze śladów dokładnego rozdzielenia i urządzenia Juryzdyk.
Na Sejmie Wileńskim tegoż roku nic nie stanęło. Rzecz się zdawała do pogodzenia między Litwą a Polską niepodobna, gdyż z żadnej strony ustąpić nieckciano, a Litwa mianowicie coraz bardziej się jątrzyła. Odznaczył się w sporach Maciej Biskup Wileński, gorliwy obrońca całości kraju i niezawisłości jego.
Wezwano znowu Litwę na zjazd do Brześcia, na dzień S. Stanisława, lecz wymawiając się oddaleniem i niedogodną porą nieprzybyli Litwini (15).
W tymże roku obchodzono pierwszy Jubileusz w Wilnie, od wprowadzenia wiary chrześcianskiej do Litwy. Obrzęd ten wspaniały i nowy jeszcze, wielką liczbę wiernych zgromadził do Wilna. Papież Pius II. (Piccollomini) dozwolił razem Krakowu, Wilnu i Gnieznu odpustu Jubileuszowego, którego obrzęd w kościele Katedralnym S. Stanisława w Wilnie się odbywał. Tu przeznaczona była skrzynia na zbieranie pieniędzy] od tych, którzy z odpustu Jubileuszowego korzystać chcieli. Wyznaczono albowiem, iż wszyscy powinni byli składać czwartą część summy, jafcąby wydali na drogę do Rzymu i przebywanie tam przez dni piętnaście; w skrzynce kościoła katedralnego (16).
WParczowie Sejm był znowu, ale znać było rozjątrzenie obustronne. Litwini przybyć niechcieli inaczej, jak za glejtem bcspieeznego tain i nazad przejechania. Polacy dać go nieelicieli uważając, iżhy to niejako Litwę cudzoziemcami czyniło, gdy przeciwnie tak usilnie starano się ją ku sobie przyciągnąć i z nią się w jedno ciało połączyć. Ułagodził Król Litwę, sam przeciw niej wyjeżdżając do Lomaz mieściny o kilka mil od Brześcia leżącej. Gastold jednak nie przybył. W Parczowie nowe o Podole i Wołyń utarczki. Zdaje się, iż Polacy chcieli tu posłów litewskich przytrzymać, a Xięstwo gwałtem wcielić do Korony; lecz wprzód niżeli się na to odważyli, uszli posłowie tajemnie. Oburzyli się na to wszyscy, ogień niezgody wzmógł się do najwyższego stopnia. Gastold, Monwid, Kicżgajtło, Mongierdowicz, porzucili herby wzięte w Horodłu na znak zupełnego z Polakami rozbratu. Król przecie wyjechawszy do Litwy pod pozorem łowów ogień ten obietnicami, odwlekaniem stanowczego końca, nadziejami, przygasił.
Tymczasem Swidrygiełło umarł, a Łuck dzierżawę 145° j6®0 Litw!n zajęli. To gorzej jeszcze rozjątrzyło Polaków. Zbigniew Oleśnicki (i z nim wielu) wyrzucał Królowi na Sejmie, że on o Polskę niedba: poluje, bawi się tylko, a Litwinom bardziej sprzyja, niż tym co go za Króla obrali. Sejmy za Sejmami, zjazd za zjazdem, bez żadnego skutku następowały. Królowi dano jeszcze rok cały czasu do rozstrzygnięcia sporu nieszczęśliwego o Podole.
W następnym roku umarł Matjasz (Maciej) Biskup 14o’i W ileński, rodem z Wilna człowiek, który wiele świata widział i wiele umiał. Tegoż roku nowe Sejmy w Piotrkowie i Parczowie zwołano, które jak i poprzednie stanowczych skutków nie pociągnęły za sobą.
Tymczasem zwiększyła się trudność położenia obu 1454 lsraJów’ odezwały się spory z Zakonem i wojna nieszczęśliwa. Król po bitwie u Chojnic ratunkowi Dominika Kazanowskiego i Litwina Jerzego Woła winien był, że się z wielkiem niebespicczeństwem,
z rąk Krzyżackich na poddanym mu koniu uratował ucieczką do Bydgoszczy. Na domiar wszelkiego złego Jan Gastold zabity nieprzyjaciel Polaków, przewodźca przeciwnej im partyi, podburzał Litwę. Zdawało się, ze przyjdzie do wojny, gdyż kość niezgody Podole i Wołyń, dla obu stron były dostateczną do niej pobudką.
W następnym roku Król znowu przybył do Wilna. 1455 P™rimowal on Pogłów Ecyn-Giereja Cara Percltopskich Tatarów (ł7), z dobremi bardzo oświadczającego się chęciami, z gotowością nadesłania Ord swoich Królowi na wojnę Pruską. Radzili ci posłowie także, aby Król zamki swoje na Rusi pogranicznej i Podolu dobrze opatrzył i załogą osadził.
— Jam już stary, mówił przez usta posłów swoich Ecyn-Gierej, nie mogę nawet ludzi swoich w bezprawiach i napadach pohamować, aby tam szkody nic czynili. Synów mam małych jeszcze, ich nic posłuchają, a i ci podrosłszy nie posiedzą (I8).
Dziękował Król za przyjacielskie ostrzeżenie i całą wiosnę przemieszkawszy w Wilnie, w miesiącu Maju nazad do Polski udał się.
W następnym roku znowu, gdy mu Elżbieta żona, 1416 Wła,,ysław« syna dn’a pierwszego Marca powiła, zabrawszy ich z sobą ruszył Król do Wilna, dokąd go nowe i niespodziane rozruchy wzywały (19).
Nadto łagodne postępowanie, brak determinacij stanowczej, chęć bezskuteczna jakiegoś powolnego pojednania Polski z Litwą, przytem zaniedbanie rządów w obudwu krajach, narobiły mu z téj i tamtej strony nieprzyjaciół. W Polsce, w obec Senatu karcił go Oleśnicki, wyrzucając słabość jego dla Litwy, i grożąc zrzuceniem z tronn; w Litwie poczynano także knować przeciw niemu. Litwini go Polakiem, Polacy Litwinem zwali j taki był skutek niedeterminacij. Rozjątrzeni sporem Litwini, do tego przyszli, iż pomyśleli o wybraniu sobie Wielkiego Xięcia. Podawano Symona Olclkowieza z familij Xiążąt Litewskich (20).
Tcrnn to usiłując zapoliiedz, Kazimierz pośpieszył co najprędzej do Wilna, które było ogniskiem gotujących się w Litwie rozruchów.
Pierwszymi przewodźcami do tego okazałi się, ten samGastold, o którym wspominaliśmy już nieraz, Jerzy Kniaź Ostrogski i niejaki Alexander Jurgiewicz, człek stanem, charakterem i postępowaniem wielce przypominający Wojdyłłę. Ten wywiedziony szczególną i niezasłużoną łaską Kazimierza, z nędznego pacholika na pana, knowaniem i zdradą przeciw nieinu się wywdzięczał. Tacy to są ci, którzy niepojętym sposobem wdrapią się z niskiego stopnia na wyższy; postępowanie ich zwykle brak zasad i obudzona duma, czyni samolubną tylko rachubą. Jurgiewicz z Gastoldem knuli przeciwko Kazimierzowi, jeden tylko Monwid Wojewoda Trocki stronnictwu królewskiemu przewodniczył. Szczęściem Król wczas zapobiegając zamachom, złożył Sejin w Wilnie, na którym roztrząśniono postępowanie Gastolda, i uznano go najwinniejszym. Nie krył się z tém dumny i śmiały Litwin, który, gdy inni zaparli się wszelkiego w tej sprawie uczestnictwa, sam jeden śmiał iść w poselstwie do Kazimierza, żądając obrania osobnego W. Xięcia dla Litwy. Król widząc poruszenie umysłów, i niebespiccznem sądząc ostrych środków używać; nie karał przestraszonych Gastoldowych spólników, ani jego samego opuszczonego już od swoich; lękał się bowiem jakiego rozruchu, a może i oderwania Litwy, w której liczni Rusini, dla wyłącznego przywiązania jego do Katolików, zaczynali mu być przeciwni.
Do Wilna posłem nadjechał Wojewoda Brzeski i wysłańcy od Gdańszczan, proszĄcy, aby Król ku nim przybył dla uśmierzenia rozruchów.
Tegoż roku w Wilnie byli Kommissarze Papiezcy na całe chrześciaństwo wysłani, dla oglądania Kościołów i przekonania się o stanie religij i duchowieństwa. Został ślad bytności ich w Wilnie w rozmaitych odpustach nadanych Kościołom Wileńskim, a mianowicie u Panny MARII na Piaskach (21)-
Król krótki czas w Litwie w r. 1457 bawił mieszka jąc w Wilnie, ażeby przytomnością swoją wstrzymać knowanie Gastolda o wzniesienie Symona Olelkowicza na W. Xięstwo, które nieustawało (22).
Następny rok nic znaczącego w Litwie nie zaszło, 1459 a posiedziawszy nieco w Polsce, znowu
Król do Wilna ciągnął dla pilniejszego nad Litwą baczenia, lękając się zawsze Symona Olelkowicza i Gastolda, który przecie w tym roku umarł, a partja jego osłabła i przestała być straszną Królowi.
Będąc jeszcze w Wilnie wr. 14C0, na rok następny 14GO naznaczJ^ Król zjazd do Wilna dla ukończenia. ’ spraw litewskich (23). Poprzedził go w miesiącu Lutym (24) Sejm w Brześciu Kujawskim wprzóily naznaczony na zwykłe zjazdom miejsce do Parczowa, przeniesiony potem dla bliskości Pruss zaburzonych. Zjechało się niewielu Mało-Polanów, a Król pilniejsze widząc sprawy w Litwie, do Wilna śpieszył na naznaczony zjazd około Wielkiejnocy.
Zjechała się nań znaczna liczba Litwinów, coraz bardziej Królowi za złe mająca, iż nie ciągle mieszkał w Litwie. Domagali się u Kazimierza, ażeby albo sam czynniej się rządami zajął, albo dał na W. Xięstwo Symona Olelkowicza, pochodzącego z Xiążęccgo rodu.
Król na to nic stanowczego nie odpowiedział, nie chcąc ich gorzej rozdrażniać, nie mogąc także przyrzekać ciągłego pobytu w Litwie, bo go i Polska konieczniéj jeszcze wymagała. Odłożył tylko tę sprawę do ukończenia po wojnie Pruskiej, czyniąc tem samem niejaką nadzieję, i jak zwykle powolnością, odkładaniem chcąc się zbyć natrętnych.
Dalsze lata w ciągłych Sejmach i bezskutecznych upływały układach, których Król stanowczym krokiem 146° l, końc/yć n’e śmiał. W r. 1462 zajęła wojna 1463 z^ak°nem» na następny złożono Sejm w Piotrkowie, gdzie jeszcze Litwini domagali się Podola. Ztąd Król jechał do Radomia do Królowej, a « Radomia do Litwy, wiodąc z sobą Senatorów polSKICII, upoważnionych do kończenia z J U naiu, mianow ie Stanisława Osiroroga i Jana Rytw“ inskiegc, kt< rzy Ma jeździe w Wi nie od Polaków mów“ 3 miel.
Byl zatem Sr:m w W„nie, pisze Bielski, na którym dano słuszną odpowitd panom L tewsk. m, ale gdy nie przystawali odłożono jeszcze do Piotrkowa. Ta słuszna odpov> cdś była,. żteby się Podola nie upominali w:ce. Napi óżnć pokładano z obu stron Kroniki i dowody, sprawa ta została jak była w zawieszeń i.
Król w V, JII e będąc przyjmował poselstwo tegoż roku od mieszkanc >v Kaffy miasta TanirjcLiego (25), proszących o dozwolenie zac.ągu na swój żołd ludzi w Litwie i Polsce, potrzebnych im na woi.ię przeć v Turkom. Na co gdy się Król zgodził, zaciągniono ich w Litwie pięćset (2fi).
Fotem na zwołany Sejm zebra] sięLiiwin. do Brze ścia, Polacy do Parczowa, ale przez dumę; charaktt rystyczne zdarzenie) nie chcąc się ani ci, ani tamci p wsi posunąć ku sobie, obrali wrescie ccrcmonjalnie punkt pośredni, ii spełna pięć mil od Brześcia nędzną mieść“ „ię Łomazy, w ktoej nie mogąc się w jodi e pomieścić, rozjechali się znowu z niczem; a [ról pt^Bcnał ztąd do Luwy; ze zaś w W iln j panowało powietrze, m eszkał w Kown? całą zimę (37). Rok ten (1464) pamiętny dla Litwy nadanćm prawami, znanemi pod nazwali?m Statutu Kazi-
1465 “>“*zaJariclu.;zyka. Przybył do Króla Patrjar-
cha Ar Liochcnsk Ludwik, zachęcając do wr ny przei — wko Turkom; ale nie czas było braćfeięi do odległe wc ny, maja: w krą i zaiuięszai e i Prussy na
1466 Cały rok następpy z.ręła wCjrta z Zakonem, ukończona wresvie zawartym pokojem.
Przy byli do Luwy w r. 1 467 posłowie Mendli-Gereja wzywaj jcy Litwinów do przyjaźń zgody, ku rych Kazimierz z obietnicami i podarunltam* odprawił.
i >1 z Sejmu GrodHeńskitgo 1468 roku, na którym
159
o napadzie Manjaka na Ruś ostrzegł nowcini ’ ’ posły życzliwy Mcndli-Gcrej, udał się do Wilna zaspokoić Litwę narzekającą na zaniedbanie i opuszczenie rządów. W Wilnie przyjmował Król zastępcę Wielkiego Mistrza Zakonu Henryka dc Plauen, który z nim o sprawach Zakonu i W. Xięstwa traktow ał. Pokłócony z Gdańszczanami oskarżał ich o zamiary buntownicze poddania się Xięciu Burgundij. Lecz ci domyślając się zapewne oskarżenia, wysłali także posłów do Wilna i oczyścili się z płonnych zarzutów Wielkiego Mistrza (~8).
Jeszcze w roku(1443 pobożny Kazimierz wezwał był 1469 ^ra’!OWa^ana Kapistrana z Zakonnikami Franciszkanami (Ordinis Minoritm de ob scinau li<t) i wystawił iin w Krakowie Kościoł pod tytułem S. Bernarda, zkąd ich lud pospolity Bernardynami nazwał Tych w r. iACi) wezwał z Krakowa do Wilna Król, Kościół im i Klasztor początkowo drewniany założył i nadał przywilejem pewne dochody. Pobierali oni zwykle jałmużnę z dóbr Królewskich wyznaczoną (30). Był to po Franciszkanach i Czeriicach Buskich trzeci dopiero Zakon w Wilnie, a siódmy Kościoł Katolicki, licząc w to Katedralny S. Stanisława, S.Marcina, S.Jana, S. Piotra, P. MAKYI na Piaskach Franciszkański i S. Nikołaja świeżo założony przez Namiestnika Hanulla Nakiciunę. Cokolwiek się osiedziawszy, Bernardyni poczęli usilnie lud prosty, a mianowicie Ruś nawracać, i byli na jgorliwszymi apostołami, aż póki ich wprowadzenie Jezuitów nie zaćmiło.
Ulubione Królowi łowy na zwierza, najobficiej w Li1170 znajdującego się puszczach, często go
lĄjl ciągnęły; może także niepozbyta skłonność ku Litwinom, którą mu nieraz Polacy wyrzucali. Rok 1470 i następny przeliawił tu Król zjechawszy z żoną na zimowe łowy do Wilna. Odbywały się one najpospoliciej w puszczy Rudnickiej, gdzie nieco później nawet wystawiono pałacyk myśliwski.
Po śmierci Xięcia Kijewskiego Syinońa Olclkowicza,
Król odebrał wedle zwyczaju przysłanego mu w darze białego rumaka i łuk Xiążęcy, z któremi on tyle szczęśliwych odbył wypraw (31). Zapobiegając wpływowi tej rodziny na Ruś, któren już mu się stał niebespiecznym, Król pominął Wasila syna Symona, a Wojewodę tylko Kijewskiego postanowił Marcina Gastolda. Opierali się temu Kijcwianie, lecz musieli przyjąć wrcście. Tu sięjpoczyna dopiero szereg Wojewodów Kijewskich.
Udał się potem Król z Litwy do Polski nazad, ale 147° krotce znowu? bo na Post następnego roku lĄ^S zjechał do Wilna. Dla poratowania zupełnie wycieńczonego Królewskiego skarbu, uchwalono na Zjeździe w Wilnie nałożenie podatku na chłopów. Powinni byli składać po sześć groszy szerokich pragskich od pługa. Lecz dla głodu po całéj Litwie i powietrza, które z chorób będących skutkiem głodu wynikło, mało bardzo i powolnie zebrano do skarbu. Głód ten był powstał z przyczyny nadzwyczajnej suszy, która zboże do szczętu wypaliła, wysuszyła trawy na łąkach i w rzekach nawet wodę. Nastał później z głodu mór na ludzi i bydło, który nictylko niższe klassy ludności, lecz i slachty dotknął (33). Pierwszy to podobno ślad poboru w Litwie; jednakże z przywileju Gedymina widać, iż chłopi i wówczas (niewiadomo czyli wszyscy, czy tylko na Xiążęcych ziemiach osiedli) płacili jakiś podatek. Uwolniono bowiem od niego na lat dziesięć przybyć mających osadników.
Przez następnych lat kilka ani żadnego nadania Wilno nie pozyskało, ani w nićm zaszedł wypadek wspomnienia godny.
Aż w roku 1476 Król zaprzątniony polskicmi rządy, wołoskiemi rozruchy i Podolem, nadjechał dopiero do Wilna, gdzie go posłowie Władysława i Cesarscy zastali. Tu ich przyjmował i ztąd na rok przyszły do Piotrkowa Sejm zwołał (33).
W tymże czasie ponowiono starania o Unją Kościołów Wschodniego z Zachodnim; posłany w tym celu do Rzymu Alexaudcr Sołtan Podskarbi.
i\a zapowiedzianym następnym Sejmie domagali się Litwii od Króla, aby zarząd W. Xięstwa Janowi Albrechtów* powierzył, wystawując w ja1 icin opuszczeniu i osieroceniu zostają, rzadko tylko widując u s ibie Kroki, i to nie dla rżąc, iw, lecz dla łowów raczij. Jakoż sprawy litewsl e szły coraz gorzej; v iloczna była... chęć dla Kazimierza, któremu przeciwni byli wszyscy Rusii.J, składający znacrną część 1178 narouu* Sąs-iedzi korzysta1 z pory. Nowogród pochwycony został przez Jana Razylcwicza bez:adnego oporu; — był to tylko wsł^p i groźba. Clian Tatarsl. Szach-Mat ofiarował pomoc Królowi, lecz 011 przybywszy na Radę do Wilna z zoną synan nic stanowczego 11 e postanów f. lTsŁarzał się tylko na brak pieniędzy, wyi enczo.iy skarb i trudność zastąpienia kosztów jwq ennych, jesl; IJ do ni“’ przyszło. O’ eżdża ąc zoatawił Kazimierz syna w Wili e, ale bez żadnego tytułu, władzy i wpływu do rządów.
Wkrótce zaszedł w Wilnie wypadek, któremu Kro.
nikarze przypis) ą wielki wpływ nn dalsze losy
Litwy (H4). Jakkolwiek skutk“. tego zdarzenia może przesadzone zostały od tych, k ó>zy każdej rzeczy nadto di-obnych i irattrjalnych przyczyn szuka“ i; zasługuje wszakle n? uwagę, ot.is tak cha rakterystycznej przygody.
Wiemy uż, że Kazimierz ruskichtewsl chXiążąl i Ri-siów w ogólności miał sobie nieprzyjaznych. 3amo jego przebywanie w Polsce, gorliwość reli j ja nietajna, mogły yć temu przyczyną. Odsunięcie Xięcia Wasila Symeonowicza od Kijewa nie mogło być także obojętnem Rusi, Łtora go usili e — yczyła. Wszystko wi c zniechęcało ku i emu, gdy jeszcze oko„czność jedna dopełniła miary n.echęci. Pewnego czasu, wcza“ e pobytu Kroia Kazimierza w Wili e, przyjecha ku nipuiu X“’łżęta Siewie/scy, którym domagającym się Wejścia na poko: Kroia, odmówiono przystępu, z powodu, jak p:szą, ze ich nie znał i-nie wiedział co są za jedni, odźwierny. To n zmiernie ich obraziło, gdyż Tom I. 11 się krcwnenii Króla, jednego z nim rodu uważali. Jeden z nieli nawet chciał wejść gwałtem, ale odźwierny opierając się mu i zamykając drzwi, palec u nogi przyskrzypnął i złamał. Oburzeni tein wybiegli wszyscy z zaniku i wyjechali z Wilna. Król dowiedziawszy się o Wypadku odźwiernego tego ściąć rozkazał, lecz to nic było dostalcczneni dla Xiążąt zadość uczynieniem. Umyślili oderwać się od Litwy i z dzierżawami swemi poddać się W. Xięciu Moskiewskiemu. Dowiedział się Król o tych zamiarach Xięcia Ołszańskicgo, Michała Olclkowicza i Teodora Bielskiego j a uniósłszy się niezwykłą mu srogością, dwóch pierwszych ściąć rozkazał. Trzeci dowiedziawszy się o tém (Kniaź Teodor Bielski) uciekł do Moskwy nazajutrz po ślubie, rzucając inłodą żonę, majątek i kraj rodzinny, dla zachowania życia. Buscy Kronikarze potwierdzają zdradę Bielskiego 5 zamiarem jego było owładnąć dzierżawami po Berczynę rzekę, z pomocą wymienionych Xiążąt i poddać się Moskwie. Przyjęty tam dobrze, od Jana Cara otrzymał miasteczko Demon w udziale (33).
W tych jednak drobnych wypadkach nic potrzeba szukać przyczyny oderwania się Xiążqt Buskich od Litwy, która jest oczywistą i bez przyskrzypnięcia nogi Xiążęciu Siewierskicmu. Ruś przez cały ciąg panowania Kazimierza niechętnem na niego okiem patrzała. Otaczało go duchowieństwo Katolickie, odstręczające 1482 ot’ nawracanicm nicwczcsnem nieprzy
jaciół sobie i Królowi przyczyniające. Ucisk religijny był może najistotniejszą tego oddzielenia się przyczyną, wpływ nienawistnych Polaków drugą niemniej ważną. Można miarkować jakie było położenie Rusinów, z tego co wiemy o cerkwiach ich w Wilnie, były one ubogie, stare, walące się, drewniane (3G). Xięża ubodzy, lud biedny. Zakazano stawić nowych Cerkwi w Wilnie (37)j — mogliż oni patrzeć na to cierpli wem okiem, spodziewając się, że wkrótce wpływ duchowieństwa łacińskiego i dalej w głąb kraju się posunie?
Z tego to powodu J ążęta Rusi ego wygnania, wszyscy powoli łączyli się do wzrastającej w siłę i potęgę Rusi, która olbrzymio od smierc Witoldowe“ postępowała. Tak wprzt jeszcze uczj i przed Bielskim Wa’ ii Rosool Xiąze Worotyński (3o), a poiritj około 1490 Iwan Michałowicz Peremyslski Xiąże Iwan bjljwski z bracn Andrze<, m i Was:lem (39), bez żadnych n» nych powodow, nad jedność wiary, języka, pochodzenia, a tém samem jedność sprawy z Rusią. Z Katchcką a coraz mc toleru icą Luwą n»; mogli s’ j oni dłuzei pogod;: ć, nic mając żadnego v i jzącego z n l węzła, owszem różność w* ry j iż zaczynała za poddmuchywan m duchowieństwa roda ć tę i eprzyjaźń dwóch sąsiedzkich kra iw jednego plen enia, która tak straszne i dłuf B skutki prowadzić mogła za sobą; a z niczego innego, jak z ducha nietoleranc i ce uej wyrosła. Nie w tem to ^ednem zdarzeniu wpływ zbyteczny dueliOY.eństwa stał się szkodliwym dla kraju; a trudno je obwiniać zważyrszy wyobrażer i wieku i cele, jakie — sobie zamierzało.
Zostawiony w Wilnie Kazimierz Królewicz pozostał tu już ciągle ał do roku 1484, w kt< ym dni i 4 Marc w Zamku n szym Wileńskim życie zakończył. Był to młodzian oddany cały czci Boskiej, nabożeństwu i i chym cnotom klasztornym, pośmrirci, p ize Bielski, Egodn\e świętym uznany, na kto.ego grobie wiele Ł.ę cudów działo. Nie sunął się on do żadnego świeck;go znaczenia, ani nawet dostojeńsiw duchownych, lata swoje przebył w pokoi ze, na modlitwie; odrzucając od! ebie nią tylko wielkości, lecz roskosze świata. Umarł z suchot (40), nie chcąc się ocalić wedle rady lekarzy <;enier lem, gdyz był BOGU czystość sw( ą ślubował, którą do gri iu pon >sł z sobą. Ciało j ago przy mnogim ludu napływie pochowane wspaniale w Kościele S. Stanisława Katedrali m, w tejże co Witold Kaplicy (4I). On na vłaśc i j byćby powinien patronem mksta W“ na, tak, ak jnst patronem litewskim.
O ozdoby z jego pogrzebu pozostałe, które zwyczajnie Kapituła, Biskup i Kościoł, dzielili między siebie, długa sprawa ledwie się w Rzymie rozwiązała. Ciało jego często potem przenoszone w czasie wojen jako palladium Litwy, długo leżało w tej samej Kaplicy, w której nieznane gdzieś kości Witolda pruebnieją. Cóż to za dziwne zbliżenie tych dwóch ludzi w grobie. Witolda bohatyra ziemi, męczennika dumy; Kazimierza bohalyra niebios, męczennika czystości i pokory. Tam tego grobu już nawet nie ma, temu jeszcze stawią Kościoły. Jestże sprawie dli wem to zapomnienie wielkiego człowieka? ta niewiadomość miejsca nawet, w którem leży jeszcze garstka jego popiołów.
W następnym roku po śmierci syna łowy ulubione 1485 sProwadziły /„ów Kazimierza do Litwy i Wilna.
Tu przyjmował on odwiedziny W. Xięcia Twerskiego Ofiarował on Królowi połączenie swojego
Xięstwa z Litwą, jeśliby mu do odzyskania go dopomódz chciano. Ale Kazimierz stary już i coraz cięższy, nie przyjął ofiary i nie chciał czyli nie mógł dać pomocy.
W roku 1492 przesiedziawszy znowu Święta Wicll kanocne w Wilnie, Kazimierz wyjechał do Trok, tam zachorował, a do Grodna dociągnąwszy umarł dnia 25 Czerwca
Charakter Kazimierza okazują dzieje; był on niepewny, wahający się, nnikający stanowczych kroków; rzadko dający się do surowości pobudzić, pospolicie aż nadto łagodny; pobożny bardzo, trzeźwy i wielki łowów i myślistwa lubownik. W czasie jego panowania licznemi Zjazdy i częstem dworu przebywaniem Wilno nabyło świetności, pomnożyło się w ludność i rzemieślników. JeśJi nic co innego, to sama spokojność w ciągu tego panowania trwająca w Wilnie, dozwoliła się miastu podnosić i urządzać, i była dobrodziejstwem losu po tylu klęskach i zaburzeniach przeszłych. Godzien uwagi wzrost duchowieństwa w Wilnie, poczynający się od tego panowania; wpływ jego
coraz wyraźniejszy w Wilnie i w kraju, powiększająca się stosownie do ducha czasu liczba Kościołów i Zakonów. Wszystko to bierze początek w panowaniu i pobożności Kazimierza, razem z nietolerancyą, która z mnożącym się wpływem duchowieństwa i jego znaczeniem rośnie.
Nadał miastu Kazimierz pole na Łukiszkach, pomógł handlowi uwolnieniem Kupców od ceł i myt w Litwie i Koronie, nadanym przywilejem swobodnego spławu towarów Wilją, i wielą użytcczncmi urządzeniami.
W tym czasie nie ma jeszcze śladu urządzeń Ce. chowych między rzemieślnikami, żaden Cech nic ma nadań Kazimierza, chociaż już liczba rzemieślników była znaczna, którzy z Niemiec i Krakowa przybywali do Wilna. Nie mamy dokładnych wiadomości o powierzchowności miasta, jaką była w XV wieku. Z opisów jednak XVI wieku miarkować można, iż domy w mieście po większej części drewniane były, a na przedmieściach wszystkie; oprócz okolic Zamku, gdzie więcej znajdowało się murów, ulicy od Zamku idącej, pałacu Biskupiego, Woje Wodzińskiego, Kościołów kilku, Kramów i Katusza. Łukiszkańskie przedmieście budować się po nadaniu zaczynało. Greckie Cerkwie upadały i waliły się. Ludność miasta trzydzieści do czterdziestu tysięcy nie przechodziła zapewne; lecz to jest tylko prostym domysłem. Wszakże postrouni wspominając o Wilnie, zowią go już w tym czasie wielkiem, bogatem i ludnem miastem (u).
IX. AŁEXAHBER
Sejm. Obiór Alexandra. Przywileje. Skład win. Wraskobojnia. Podwody. Spław. Domy słachty w Wilnie. Posły do Moskwy. Zamiar ożenienia. Umowy. Wiosna w Lutym i nadzieje. Pokój. Posły. Wyprawa Heleny. Nauki i rady. Wyjazd z Moskwy. Podróż. Powitanie. Spotkanie. Wjazd przed Cerkiew Bogarodzicy. Obrzę ily weselne. Ucisk i przymus. Posły. Sługi ruskie. Cerkiew pałacowa. Bojary i Bojarynie. Kapłan Tomasz. X. Bielska. Duch nawracania. Życie Heleny. Odwiedziny. fVojna, posły. JVojna, yłód i powietrze. Nawracanie. Otwarta %vojna. Unja. Alexander Królem. Sachmat. Myto. Pokój sześcioletni. Posły. Dom gościnny. Tatarzy. Gliński. Sejm Brzeski. Sachmat w Wilnie i Trokach. Mendli-Gerej. Sachmat w Kownie, umiera. Osady nad łVaką. Tatarzy. Mur. Bramy. Choroba Alexandra. Balińskiego Historja. Leki. Łaźnia. Podejrzenia na Balińskiego. Napad Tatarów. Podróż z Wilna do Lidy. Postrach i rada. Poivrót do TVilna. Gliński. Zivycięstivo nad Tatary. Śmierć Króla. Charakter. Zygmunt i Gliński. Przyjęcie. Poyrzeb Króla. Stan Wilna za Alexandra. Arsenał. Mennica i t. d.

1492 — 1506.
ZACZYNAMY dzieje Wilna z czasów, z których nas już coraz większa liczba pamiątek piśmiennych dochodzi $


^ przeto t — / le sądzić będziem mogli o czynnym wzroście Wilna za panowania Alex^ndra; cl* w jednej z najszczęśliwszych. Za niego bowiem urządziły S’ę rzemieślnicze cechy, podn >sł handel, wystawiono domy gościnne dla Kupców rusi.ch, poczęto myśleć o obwiedzen.u i asta murem, które od czasów Jagiełło wjch zar terzane było, lecz dójść do skutku nie mogło. Całe panowanie Alexandra w Litwie i Polsce, kt re on po większri częsii w Wilnie przepędził, i«st epoką budzącego s ę w stolicy ży« a, ruchu i za;c M Naj da w n iej sze Al;ta za niego się poczynaj;^1).
Zaraz po »mierci Króla w r. 1492 panów 2 Lisewscy zjechali się do Wilna dla postanow ma czegoa o sob c. Mało oni zważali na artykuły tylekroć ponav:at Unij, zastrzegającej, ażeby żaden kraj zosubna, bez wiedzy drugi o nic stanowczego nie poczynaj, m li prócz tego przykład z wyboru Kaz nierza, którego podnisiono bez do loże r i cię Polak ów. Przyyli LA ten zjazd z naczniej;, Watil i Michał Kni.. A>Owie G“:ńscy, Symon Xiąże Słuckie Olelkowicz Michała syn w pięćset koni, Xiążeta Olszańskie, Mścisławskie, WagajłłoXiążeGfedrock K.rógajłło Starosta Zmudzk C między sobą vadząc kogoby na WielLtcm Xięstwre posad; li, zgodzili się na wolą Króla zmarłego, lecz bez w idomości i dołożenia się Polakow i wybrali syna jpgo Alexandra.
A że właśnie znajdował się w Wil ie, porwali jo natychmiast i zaprowadzili do Kościoła S. Stan ława, aby ten wybór uroczystym obrzędem adnicsienia potwierdzić, obrzędem pełnym symbolicznej prostoty dawnych wieko.f, pełnym znaczenia wyrazu. Błogosławił młodego Xiązęciiw Biskup 1 r;leńsk“ Woj ech Tabor, a Chieptowicz Marszałek Litewski podawał miecz z nauką przestrogą, potem laskę czyli berło. Nakoniee kładli mu czapkę Xiązęcą na skronie i wszyscy przysięgali t’2).
Nic mozeir się powściągnąć, żebyśmy nie zacytowah kilku słów z przemowy Mu-cpiowicza, która w Kronice Stryjkowskiego zdaje się mieć charakter prawdy, i jest zapewne ze starszego Latopisca wyjęta:
,, Obiema rękoma nad nami chciej panować, w jednej miecz, w drugiej laskę zawzdy nosząc, to jest, złych uczynków srogością i sprawiedliwością aby powściągał, a cnotę i sprawy dobrych ludzi, dobrze uczynnością i łaskawością aby odpłacał, naostatek, za wszystkich stanów tego Wielkiego Xięstwa zezwoleniem prosimy cię, aby nie Włoskim, które jest obłudne, ani Czeskim, albo Niemieckim obyczajem, ale prawdziwym Litewskim i Witoldowym przykładem nas rządził i sądził i t. d.“
Zaraz po obraniu na W.Xięstwo, potwierdził Alexander wedle zwyczaju poprzedników swoich, przywileje miasta Wilna, zapewniając mu dochowanie jego praw i nadań (3). Znajdujem w tym przywileju niektóre nowe postanowienia, jako: — nadanie miastu składu win w różnych gatunkach (5), także przedawania chmielu tak w Ratuszu, jako i gdzieindziej. Były to wszystko monopolja, gdyż skład win miastu tylko wyłąc znie był dozwolony, i zabroniono komnłsolinick z zamieszkałych lub przybyłych przedawać wina i chmiel w domu lub za domem bez wiedzy Ratusza. To monopolium ściągało się także do świeżo nadanej Woskobojni (Zabój nica). Wszystek wosk wchodzący do miasta powinien się był wybijać w miejskiej Woskobojni, tak jak wszyskic towary ważyć na wadze miejskiej, dla opłaty, którą na korzyść miasta brano. Nikomu niewolno było mieć swojej Woskobojni, prócz Króla, Biskupa i Wojewody, a i ci mieli ją tylko dla własnego na dworach użytku. Te zastrzeżenia dowodzą jak rozciągły wówczas handel woskiem w Wilnie być musiał, i jak go wiele potrzebowano. Powtórzono przywilej uwalniający od podwód (°) i drugi (7) dozwalający kupcom Wileńskim wolnego spławu towarów Wilją bez opłaty żadnej na jazach, wrotach i zastawach. Wspomniano w nim, że tę wolność mieli mieszczanie Wileńscy jeszcze za Olgcrdaj lccz naówczas zapewne niewiele z niej mogli korzystać dla ciągłych w kraju z Zakonem wojen i rozruchów.
Wyszło także całkiem nowe tegoż roku postanowienie względem domów w Wilnie. Kniaziowie, Bojary, Panowie, zaczynali już przemieszkiwać w mieście i kupować domy od mieszczan i kupców. Lecz razem, jako slachta, nie sądzili się być obowiązani składać takie opłaty od domów, jakie mieszczanie składali, ani podlegać prawu Magdeburskiemu, obowiązującemu wyłącznie innych mieszkańców. Ztąd powstały zatargi, które usiłując ukończyć, pisał Alexander do Pana Wojewody Wileńskiego: — (8).
„Mówił nam Wójt i mieszczanie Wileńscy, ze wmieście Wilnie, niektórzy przedają domy swoje i place (miesta) Kniaziom, panom i bojarom, bez naszego na to zezwolenia; a w tem nam się szkoda dzieje, bo płaca nasza ginie. Przeto żebyś zakazał mieszczanom Wileńskim wszystkim, aby koniecznie żaden z nich nie ważył się przedawać domu swego, żadnemu Kniaziowi, ani panu, ani Bojarowi. Jeśliby zaś który mieszczanin przedał dom swój Kniaziowi, panu lub Bojarowi bez zezwolenia naszego, za to nam winy da, dwadzieścia rubli groszy, a kto kupi od niego, tyleż ma zapłacić.“
Wszakże list ten mało pomógł, bo narzekania na slachtę, iż się wybijała zpod władzy, o osobliwie od opłat Magistratowi należnych, powtarzały się ciągle za następnych panowań. List ten dowodzi, iż w tym czasie znaczna zapewne liczba panów zaczęła mieć swoje pałace i domy w Wilnie i przebywać w mieście.
W roku 1493 coraz częściej w Wilnie niż w Trokach 1493 m’eszŁając, Alexander wysłał z Wilna do Cara Iwana Wasiljewicza, Stanisława Hlebowicza, niby w sprawach o granice (9), o które się już i wojna gotowała, lecz w istocie dla wybadania, czyli dla ustalenia trwałego pokoju i przyjaźni niechcianoby wydać za niego której z córek Iwana Wasiljewicza.
W sam czas na pogodzenie waśni i obustronnych przygotowań do wojny, przyszły te pojednawcze myśli 5 bo w Moskwie wrzała niechęć ku Litwie i Polsce. Xiąże Jan Łukomski oskarżony, ze od Kazimierza przyjął polecenie otrucia lub zabicia Jana Wasiljewicza, został spalony w klatce na rzece, a wspólnicy jego knutowani na Rynku (10). Nawet Xiąże Teodor Bielski, zbieg ów, pomówiony od Lukomskiego o zamysł ucieczki i powrotu do Litwy, na wygnanie skazany został. Ze strony Litewskiej również nieprzyjazne okazywały się usposobienia. Musiał Hlebowicz dostrzedz, ze Jan Wasiljewicz nie był przeciwny wydaniu córki za Alexandra, gdyż zaraz powtórnie w tym celu wysłani zostali do Moskwy posłowie f11): Andrzej Monwid Olechnowicz i Wojciech Kłoczko. Oni odstąpili kilka miast aż po rzekę Uhrę(12). Jeszcze raz potem jeździł Kłoczko do Moskwy (13), a następnie w r. 1494 przy1494 ^ ^ana Wasiljewicza posłowie do Wilna (14) dla dokończenia układów względem wydania córki Jana za W. Xięcia Alexandra.
Posłowie ci byli: Xiążęta Bazyli i Symon Rapołowscy, Michał Jaropkin i Diak Teodor Kurycyn. Przyjechali do Wilna dnia 18 Kwietnia, a na trzeci dzień podali AIexandrowi podarunkiprzyzaręczynach. Oni (15) umówili się ostatecznie i wzięli przysięgę od Alexandra na piśmie z pieczęcią, iż Helenę, którą ma poślubić, trzymać będzie w grcckiem wschodniego Kościoła wyznanin, Cerkiew jej na Zamku w Wilnie postawi i Xięży tegoż obrządku sprowadzi.
Unia dwudziestego piątego Maja ukończywszy układy przedślubne, powrócili do Moskwy. Ten rok, piszą Kronikarze nasi, miał się odznaczyć osobliwszemi zmiany powietrza. Wśród zimy takie nagle uderzyło ciepło, ze drzewa zakwitły, pozieleniały łąki, rozpuściły liście, i ptaszki się gnieździć zaczęły. Lecz w Marcn czternastodniowe mrozy wszystko to zniszczyły (16). Nic bez przyczyny zabobonni, proste dusze, widzieli w tem osobliwszein zdarzeniu przepowiednią skutków Alexandrowego zamierzonego małżeństwa, które wiele nadzieł robiło z początku, lecz nadziei niepewnych. Lękano się, aby Ruska Helena niebyła dla Litwy Heleną Troi.
Znowu wyprawieni zostali posłowie do Cara Jana Wasiljewicza: Piotr Biały Wojewoda Trocki, Teodor Hrehorowicz Pisarz Litewski i Stanisław Gastold Rządzca Żmudzi. Ci mieli rozkaz odstąpić Carowi wszystkiego, co przed Olgerdowemi czasy do Litwy nienależało. Oddano więc Nowogród, Twer i Wiazmę w zamian za dzierżawę, którą poddał Xiąże Worotyński; i pokój zawarty został.
Poczem od Alexandra wysłane już wielkie posły po f, Helenę Wielką Księżnę: Xiąże Alexander Olszański, Jan Jurgiewicz Zabrzeziński, Jurja Zienowicz i Pisarz Fiedor Hrehorowicz (17).
Car Jan z żalem wyprawując córkę w kraj oddalony, prosił bardzo posłów, aby Alexander uczynił to dla niego i córce Cerkiew grecką na Zamku w Wilnie postawił, ażeby daleko na nabożeństwo nie chodziła. Córce zaś odjeżdżającej takie dawał nauki: — Jeśli’matka twego męża będzie w Wilnie i poleci tobie iść za sobą do Kościoła; przeprowadź ją do drzwi i powiedz grzecznie, że pójdziesz do swojej Cerkwi. Pozwolił jednak ojciec W. Xiężnie Helenie raz lub dwa widzieć jaki Kościół łaciński lub Klasztor.
Wyjechała W. Xiężna Helena z Moskwy dnia trzynastego Stycznia. Błogosławił ją odjeżdżającą Symon Ihumen Troicki, naówczas Metropolita Moskiewski. Prowadzili zaś narzeczoną do Wilna: Xiąże Symon Rapołowski, Bojar Michał Rusałka i Prokop Zynowjewicz z żonami, dworzanin Dymitr Pieszków, Diak i Skarbny Bazyli Kuleszyn, kilku Okolniczych, Stolników, Koniuszych i przeszło czterdzieści znakomitych dzieci bojarskich.
i
V
W rozkazach tajnych danych Rapołowskiemu poleconem było wymag-ać, aby Helena brała ślub w Wilnie W Cerkwi swojego wyznania i Ruskim ubiorze, aby przy ślubie na zapytanie Biskupa o przywiązanie i miłość dla Alc\andra, odpowiedziała:
— Kocham go i nie opuszczę do śmierci w żadnej przygodzie, wszystko z nim dzielić będę, prócz wiary. Ja przy swojej, on także przy swojej zostanie, i nie ina mnie przymuszać do przyjęcia łacińskiego obrządku.
W rozkazach względem tej podróży do Wilna, Car Jan nie zapomniał najdrobniejszych szczegółów, ubioru podróżnego, ani gdzie i w jakiej Cerkwi miała W. Xiężna słuchać nabożeństwa, z kim widzieć, kogo i jak u stołu posadzić i t. p.
Podróż W. Xiężnej Heleny od granic Rusi do Wilna pisze historyk rossyjski, była długą roskoszną uroczystością dla ruskiego ludu w Litwie, który w niej widział zakład długiego pożądanego pokoju. Ruś cieszyła się tym związkiem, który jej w Wielkiej Xiężnie opiekunkę ich wiary i swobód, coraz ściślej przez duchowieństwo łacińskie, ograniczanych w Litwie zsyłał. Witano ją wszędzie radośnie, przeprowadzając oczyma, ciesząc się spodziewanym długim pokojem.
Alexander też odpowiadając uczuciom ludu i dobrej woli Cara ku niemu, przyjął Wielką Xięinę ze czcią jej należną, wysłał przeciw niej panów swoich, dla powitania przybywającej, potem O trzy wiorsty za miasto w góry Ponarskie, sam na spotkanie wyjechał (18).
Było to dnia piętnastego Lutego w Niedzielę (19). Po całomiesięcznej z Moskwy podróży, wyglądało jej Wilno, otwarte były i przyozdobione kościoły, u drzwi skromnej Cerkwi Sobornej Bogarodzicy, stali z upragnieniem czekając Xięża i Czerncy Ruscy, lud wybiegał na góry za miasto, żeby świetny jej orszak zobaczyć. Alexander wyjechał z Zamku z Xiążęty, Pany Radnemi, Bojary, wiodąc za sobą wspaniały i liczny dwór swój Polsko-Litewski.
Spotkali się za miastem. Narzeczony i narzeczona wstąpiwszy na rozesłane niebieskie sukno złotem szyte, wzajem podali sobie ręce, przemówili kilka słów grzecznych do okoliczności stosownych, spojrzeli na siebie, a potem razem ciągnęli ku miastu. On konno, ona
W saniach kosztownie ozdobionych, otoczeni dworem swoim, i ludem wesoło wykrzykującym.
Zajcchała wprost Wielka Xiężna przed Starą Cerkiew Bogarodzicy, nic daleką zamku, na ulicy ku niemu wiodącej, przed którą czekał na nią tutejszy lud ruski, kupcy, mieszczanie, Xięża, Czerncy i Archiinandryta Wileński Makary. Tu wysłuchała naprzód nabożeństwa, gdyż taki był roskaz Cara Jana.
Rozpoczęły się potem narodowe ruskie weselne obrzędy. Panie, żony Bojarów ruskich, rozpletły jej na przód wedle zwyczaju warkocze, włożyły potem na głowę zasłonę, osypały ją chmielem i tak z Cerkwi Sobornej poprowadziły tlo kościoła Zamkowego, gdzie Biskup YYileński Wojciech Tabor i Kapłan Ruski przybyły z Wielką Xiężną, imieniem Tomasz, ślub dawali. Przytomny był takie Archimandryta Wileński Makary Namiestnik Kijewskiego Metropolity, ale modlitw czytać nie siniał w łacińskim kościele (20), Xiężna Rapołowska trzymała nad Heleną wieniec, a Dziak Kuleszyn szklankę z winem. Wolą bowiem było ojca, aby te wszystkie narodowo-religijne zwyczaje ściśle zachowane zostały.
Po odbytych obrzędach Alexander przyjął uroczyście Bojarów Cara Jana, nastąpiły uczty weselne, ale zaraz wkrótce po nich wzajemne nieporozumienia i żale. Skarżył się Alexander Janowi, że Xiązc Rapołowski wracając do Moskwy, miał wedle uczynionych doniesień, rabować po drodze.
Jan zaś użalał się na odebranie sług córce, których Alexander oddalił pod pozorem, że ich ma dosyć i bez tych 3 — że nie pozwolił Archimandrycie Wileńskiemu Malsaremu dawać ślubu razem z Biskupem, że niechce dla niej zbudować greckiej Cerkwi na Zamku Wileńskim, że posłów ruskich źle przyjmował, a z pozostałemi w kraju poddanemi jego źle się obchodzi. Potem zląkłszy się Jan o córkę, o której mu wieści dochodzić zaczęły, że ją Alexander do przyjęcia obrządku łacińskiego znaglał j posłał do niej do Wilna gońca z listami, jednym zwykłym, drugim, który jej potajemnie oddać miano.
W tajnym liście zalecał i naglił Car Jan, aby sług obrządku łacińskiego nie przyjmowała i nie przypuszczała do siebie, aby nie pozwoliła odprawiać z Wilna Bojarów Ruskich i ich zon; między któremi główny był Xiąze Bazyli Romodanowski z zoną przysłany do Wilna dla towarzystwa Wielkiej Xiężnie. Oprócz nich, widywała tylko Helena z Ruskich, Archimandrytę i Poddiaczego przydanego jej do pisania listów, resztę dworu i sług usunięto od niéj, lecz za to Alexander przyprowadzał często z spbą Biskupów iXięży.
Tegoż roku wysłany znowu został z Moskwy do Wilna Bojar Kutuzów, z żądaniem i naleganiem koniecznem, aby Alexander zbudował żonie pałacową Cerkiew na Zamku, aby jej nie przymuszał do noszenia polskich sukni, aby jej nie dodawał przewrotnych sług łacińskiego obrządku, aby Carowi w dyplomatach dawał cały tytuł monarszy, nie nakazywał wywozu srebra z Litwy do Rossij i nakoniec, już powtóre, domagano się, aby żonie Teodora Bielskiego, którą nazajutrz po służbie porzucił, wolno było do niego do Moskwy przyjechać. Car Jan powolny nawet dziwnym żądaniom Alexandra, wezwał nazad Bojarów i Bojarynie zostające jeszcze przy Helenie, których Wielki Xiąże pomawiał o kłótniarstwo, donoszenie, szpiegowanie i chęć poróżnienia ich z sobą.
A tak przy boku W. Xiężnej Heleny zostali tylko, kapłan Tomasz (ten sain, który ślub dawał) dwóch diaków i kilku ruskich kucharzy.
Co się tycze Cerkwi wprzód przyrzeczonej na Zamku Wileńskim tej już ani chciał, ani obiecywał zbudować Alexander, składając się wzbraniającemi tego przywilejami przodków nadanemi duchowieństwu łacińskiemu; — przedstawiając, że W. Xiężna Helena mogła na nabożeństwo chodzić do parafjalnej Cerkwi wschodniego obrządku, która jak Król mówił, niedaleko Zamku stać miała. Nakoniec, co się tycze Xięznej Bielskiej tej nic odesłano, dla tego jak powiadano, że sama niccLciała jechać do męża.
I tak odeszło to poselstwo bez skutku, a z upływającym czasem nikły nadzieje Rusi Litewskiej, która próżno wyglądała opieki. Helena coby miała być opiekunką ich wiary w Litwie, sama się ledwie przy niej utrzymać mogła. Xięża ho wiem łacińscy poduszczali Alexandra, aby się koniecznie o jej nawrócenie starał, jeśli nie chce i swojej duszy zgubić. Cerkwi zaś Biskup Wileński stawić nie dozwalał, składając się przywilejem Króla Kazimierza, na prośbę syna, błogosławionego Kazimierza Króle wica wydanym, któren nie tylko żadnej nowej Cerkwi w mieście Wilnie stawić nie dozwalał, lecz stare nawet podnosić i naprawiać bronił (3l).
Słowem jednem, widocznie starało się duchowieństwo łacińskie powolnego i słabego na umyśle i charakterze Alexandra przeciągnąć na swoją stronę. Ruscy odsuwali się zwolna. Słysząc wieści o nawracaniu W. Xiężnej, każdy z nich mógł w duchu pomyśleć: — Kiedy W. Xiężna cierpi od nich tyle za wiarę, czegóż już z nami nie zrobią? — Handel stygł, obustronna powstawała uieufność i wojnę przyszłą można już było czuć zdaleka. Tak ten nieszczęsny duch nawracania, od którego wówczas żaden wprawdzie kraj wolnym nie był, i Litwie tysiącem szkód groził. INie było albowiem naówczas nikogo, coby zrozumiał, że pobłażanie religijne jest nie tylko cnotą panujących, lecz jedną ze cnót chrześeiańskich. Wbrew tej prawdzie mieczem i uciskiem nawracać chcieli zapaleńcy. Jeśli przykłady życia CHRYSTUSA Pana są dostatecznym dla fanatyków dowodem, wjegobyżyciu można im pokazać, w dziejach Apostolskich, że ci gorliwi dusz wojownicy, nie orężem, nie przemocą; ale pokorą, przykładem, niebieską słodyczą swej nauki, słowami pokoju i zgody nawracali.
Helena niewinna ofiara spraw krajowych i religijnych, więdniała tymczasem w Wilnie, otoczona obećmi ludźmi, kochając męża, a jednak zmuszona taić się przed nim i kryć z ojcowskiemi listami i swoją na nie odpowiedzią. Znosząc przymus i prześladowanie od Katolików, którzy ją koniecznie nawrócić chcieli; Xiężna tyle jeszcze miała dla nich i dla męża pobłażania i dobroci, że ich przed ojcem starała się uniewinniać i tłumaczyć, gdy się o ich postępowanie z nią dowiadywał. Zal było Carowi młodych jej lat w takiej niewoli spędzonych wśród obcych dla niej wszystkiem ludzi —; lecz na to już nie było lekarstwa. Kiedy Car pytał listem Alcxandra, czyby prawda była, co mu donoszono, że ją do przyjęcia Katolickiego wyznania zmusza, mimo obietnic i przyrzeczeń przedślubnych, — on się zapierał. Cerkwi zaś, którą sam przyrzekł był przed ślubem postawić, gdy się domagano — nic odpowiedzieć nie umiał, ale czas upływał, a on ani myślał o tem. Przyszło do tego, iż za staraniem Cara Jana dowiedział się o tym ucisku Papież Alexander VI (Lenzoli diJBorgia), i pisał do W. Xięcia list zalecając mu, aby gwałtem do przyjęcia Katolickiego wyznania nie zmuszał swojej zony Skutek, jaki ten list u-
czynił, niewiadomy.
Po weselu przyjechali odwiedzić Alcxandra do Wilna Królowa matka Elżbieta z synem Fryderykiem i córkami Barbarą i Elżbietą. Byli to nowi sprzymierzeńcy mający nad nawróceniem biednej Heleny pracować, ale napróżno. Po ich wyjeździe Alexandcr ze swoją żoną udał się na Buś i kazał na wszelki przypadek, bo się już wojny spodziewał, umacniać Zamki. Za powrotem do Wilna brat listownie mu oznajmił, iż go czeka na Sejm w Parczowie. Ale oznajmienie przyszło za poźno (23). Tymczasem z Tatary i z Wołochy groziła wojna, do której się także musiał gotować Alexander.
Dnia dziewiętnastego Maja 1496 roku przybyli do 1496 posłowie (24): Michał Klapik Jaropkin
z Poddiaczyin Tomaszem Nikulinein, od Cara Jana wysłani z doniesieniem Alexandrowi, że Stefan
Mołdawski i Mendi Gere przystają na zadarcie pokoju z Litwą.
Następny rok upłynął jeszcze spok< „nie, ale już coraz więcc ob’e tlrony miały sobie do wrzucenia. Osobliwie Car Jan; bo tegoż roku ostatni hapłan W, X-ęzncj Heleny Tomasz, za staran;m duchowieństwa łar: ńskiigo, które w nim mocnego lieu«nętego doradźcę wid nało, odesłany zostaj do Moskwy. Prócz te^o mógł się jaszcze Car Jan uska rżać na niedolrzv nanle słowa wzgledem budowy Cerltwi, na zatrzymanie posła M chała Pleszczcjowa powracającego z Ture; kto.ego wprawdzie wypuścić zaraz kazał AJexander, ale to nie zagladzi.o uczynionej Carów w jego osobu: krzywdy, na odmówienie całego tytułu w pismach; nakoi ec na krzywdę, jaka się siała w £moler.sku Wiazmieńskrni kupcom. Car Jan odwetowa! to na Smoleńskich kupcach w Moskw.e, którym kazał towary odebvac, lu za^ sro/ono się na tych, co w Wilnie b li, tak iż handel bez wzajemnego zaufrnia nstai zupełnie.
to u rt znak zbliżającej się woj.iy, która miała wybuchnąć.
Wysiano,;szcze stara ąe się o zgodę. porozun e n: względem kfzywd i zażaleń wzs umnych do Moskwy, lóinitdawa r*szkę Marszałka Litewskiego Jana Sapiehę Liłewskiego Pirarza. Ci tłumaczył. Alexandra z rozpoczętej wojny z Woiochy (z niemi bowiem wprzód L z r nitami zawarł był AlexanJer przyrnerze; na ą„nie i za pomocą Cara Jana;, którzy sami w grai ce liłewsl;ie wpadli > pokój złamali, a tem samem uwolnili Alexandra od zwartego z nićmi przymierza.
Głód i powietrze przyłączyły się do spod; ewanéj wojny Tureckiej illustóiij w roku następnym; — bo złe nigdy samo nie przychód/1. Tak zwane powietrze, była to straszna owa choroba wedle n ^powszechniejszej opinii, przyniesiona z Ameryki przez towarzyszów [ioluuihn. Ta po rr.z pierwszy weszła W tym roku do Litwy i straszne zrządzi a klęsk:, gdyż żadnego sposobu juj leczenia ni u’ znano: a d^ siaj uz
TOM I.
wany > któren potem przypadkiem w Rzymie odkryto, nie był jeszcze wiadomym (25).
Car Jan uwiadomiony znowu, ze w Wilnie wielkie się przeciw wierze Wschodniego Kościoła zaczęły starania, że Biskup Smoleński Józef, gorliwy o nawracanie, podjął się całą Ruś Litewską z Kościołem rzymskim połączyć; — lękając się o córkę i gniewając na zięcia, iż od niéj podobno zaczynać chciano, wysłał do Wilna bojarskiego syna Mamonowa (20).
Skarżył i żalił się przez niego Car Jan o nawracanie gwałtowne W. X. Heleny; lecz Alexander odpowiedział, że jej bynajmniej nic przymusza. Po cichu jednak ciągle się o to najusilniej starano, a te starania, które dochodziły uszu Cara Jana, niemało go gniewały, tem bardziej, że je pokrywano pozorami dotrzymania umów i przyrzeczeń. Narcście przyszło do wypowiedzenia wojny P). Car Jan kładł za przyczynę niedotrzymanie umowy przedślubnej, a mianowicie, iż 149f) c°rce 11’c wystawiono Cerkwi na Zamku Wileńskim; — w istocie zaś żądał krajów po Berezynę rzekę, i to był także niemały powód do wojny. Ruscy Kronikarze wyjaśniają przyczyny wzięcia się do oręża, uciskiem wyznawców wschodniego obrządku w Litwie, dla którego i Xiąże Siemion Bielski uciekł z kraju i 2 dzielnicą swoją poddał się Carowi, któremu i Wielka Xiężna Helena od Biskupa Wojciecha Tabor i Bernardynów Wileńskich podlegała tak dalece, ze jéj w końcu zabroniono własnego słuchać nabożeństwa. Po kraju zaś lud prosty katechizujący minoryci, prawie gwałtem do łacińskiego wyznania zmuszali p8). Gotowała się więc już niechybnie małżeństwem poczęta wojna, w której Car Jan pomocnikami miał z sobą Mendli-Gereja Carzyka Perekopskich Tatarów.
Tymczasem między Polską a Litwą w Parczowie, potem w Wilnie, stanęło nowe potwierdzenie Mnij, tylekroć łamanej, acz w małych dotąd rzeczach. WTojna z Carem już się miała rozpocząć, gdy jeszcze posłańcy Alexandra, Stanisław Struiniłł Pietraszkiewicz i Teodor Hrehorowicz jechali ją tamować. Nic nie pomogło. goniec przybyły do Wilna — przywiózł wojnę z sobą! Jeszcze się od niej do ostatka wymawiał Alexander Florenckim Soborem, ale już nie czas było.
Xiąże Konstanty Ostrogski stanął na czele wojska, spotkał się z nieprzyjacielem nad Wiedrussą, bitwę na głowę przegrał i sam w niewolę się dostał razem z Kiszką, Ościkiem, Ckreptowiczcm, Hlebowiczem i Zienowiczem, najznacznicjszemi w kraju i wojsku osobami. Klęska szła po klęsce, wojska ruskie kraj zalewały, Acharat-Gercj, syn Hana Krymskiego, napadł Wołyń. Prócz tego groziła jeszcze wojna z Turkami.
Starano się o pokój z Carem Janem przynajmniej, innn a’e „płynął, a do niego nie przyszło.
’ W roku następnym śmierć brata Jana Albrechta Króla Polskiego zwróciła uwagę Alexandra na Królestwo, którego korona na niego spadała. Zapomniał więc o wszystkiem, nic wysłał nawet posta do Moskwy, a wojna przedłużała się i Xiążc Dymitr brał już Smoleńsk. Tymczasem posłowie wysłani do Polski wyrabiali tam Królestwo Alexandrowi, które on, lecz równie i brat jego mógł otrzymać. Za staraniem jednak dano pierwszeństwo Alexandrowi.
Tymczasem Sachmat wezwany na pomoc od Alexaudra, czekał na niego napróżno pod Kijewem. Nowy Król przyrzekł się z nim zaraz po koronacyi swojej w Krakowie połączyć. Głód jednak przymusiłSachmata do cofnięcia się z wojskiem do Krymu, a reszty jego dobił Mendli-Gerej. Sachmat dostał się do Kijewa, potém do Białogrodu z trzystą tylko Tatarami. Tam uwiadomiony, ze z rozkazu Sułtana Tureckiego miał być bratu wydany, powrócił jeszcze do Kijewa. Odesłany ztamtąd do Wilna, sprzymierzeniec, lecz nieszczęśliwy uwięziony został przez wdzięczność i trzymany łagodnie wprawdzie, ale pod strażą.
Tu wspomnieć nam wypada parę pominionych przywilejów Wilna. Jeden uwalniający Kupców Wileńskich od myta po całej Litwie, dany przez Xiążęcia Zygmunta w r. 1490, niewiadomo jakiem prawem, gdyż nie miał wówczas żadnego udziału w rządach Litwy j dru150° ft którym Alexander w r. 1502 uwolnił ich od pobieranych ccł w Polsce (29).
Starano się wszelkiemi sposobami odwieść od zastraszającej wojny Cara Jana. Papież pisał do niego list, żądając, aby się z innemi pany chrzęściańskiemi na Turka łączył. Lecz Jan przewidując w jakiin to było zamiarze, odpowiedział, że do lego przystąpić nie może, póki z zięciem Ałe\andrcm wojny nie skończy. Dymitr Xiąże znowu po raz trzeci szedł na Smoleńsk.
Widząc, iż się to inaczej jak pilnem staraniem likom: 7. yć nic może, poleciwszy rządy polskie bratu Fryderykowi, Alcxander ściągnął do Wilna i wysłał posłów swoich do Moskwy prosząc o pokój. Ci byli: Piotr Myszkowski Wojewoda Łęczycki, Stanisław Hlebowicz Marszałek Litewski, Wojciech Kłoczko (30) Marszałek Dworu Królowej i Jan Sapieha Pisarz Litewski. Przy wielkiej pracy i pokonanych trudnościach, ledwie wyrobili sześcioletni rozcjm. \
Następnie przybyli z Moskwy do Wilna posłowie na 1503 utw’er<’/e,,’e tego przymierza i odebranie przysięgi od Biskupów Wileńskiego i Krakowskiego, że Królowej Heleny do przyjęcia wyznania łacińskiego zmuszać nie będą. Na czele tego poselstwa był Piotr Plcszczejew i Konstantyn Zamycki (31). Po lem zawieszeniu kroków nieprzyjacielskich, handel Ruskich Kupców w Litwie nanowo się rozpoczął i do Wilna znowu zaczęły przybywać karawany kupieckie z Moskwy, Nowogrodu, Pskowa i Tweru. Car Jan ruszył tymczasem na Inflanty.
Znać w tym czasie liczne być musiały i najczynniejsze stosunki handlowe z Rusią $ gdyż dla Ruskich mianowicie Kupców urządzono dom osobny, gościnnym zwany (33), w którym oni wszyscy stawać mieli, i w nim tylko przywiezione towary przedawać. Przepisano im przywilejem nadanym przez Króla miastu na dom gościnny, natychin st za przybyciem ilo Wilna sławić się ozna.jnować Kadzie Mi^sl ej, toż samo i przed oda/dem z mineta. Nie wolno im było, prócz czasu iarmarków handlować pomiędzy sobą, to jest przybylcom z przybylcami. lecz z mies/kańcan.. tylko krajoweir Kupcami, G lyby, iak n-ektórzy utrzynuju ^J, był pki dom goćcrnny przed rokiem 1503, nicon eszkanoby wcille zwyczaju po w U zyć p erwotnego przywileju, jakim był nadany, bo bez osobnego na to przywileju stanąć i ic mógł; a przynajmniej byłby wspo mu:any w którym z kon!irinacy<(nych, razem z woskohęjnią, wagą i t. d. Ze słów zaś danego w r. 1503 przez Alcunilra miastu na dom gościnny przywita t pokazuje się wyraźnie, po raz ] ierwszy budowane go. —,, bili nam c/olem, Wojt miasta Wilna, Burmistrze, I^ajcy i wszyscy mieszczan“ 2, mó1 iąc, że Kupcy cudzoziemcy przyjeztlzają z towarami swemi do niasta Wilna i stfiią po domach gdzie się któremu po łba, nikomu się nie awiąc i nic oznajmmąc, liand.ując z Ntemcaini i menii przj jerdnemu gość z gośŁ,:em, a targując tak w uiicśc. j nieirało czasu, k kn dni lub tygodui mieszkając, wy u-żdzają solne bez wiadomość. niczyjej Między niemi zaś mogą być włóczęg i ludzie niebezpieczni (3lJ. Prosie vięc nas mieszczanie Wileńscy, abyśmy pozwo di zbudować Dom Gosi nny jeden ku pożytkowi miejskiemu, gtb łby ka», dy Kup ec gość z Moskwy, Nowogrodu, Pskowa, Tweru i innych ziem obcych przi, echa wszy z towarami do J]-^astaV^ Ina, stawał w tym jednym domu; a naprzód jawił się Namiestnikowi Pana Wojewody i R d.“ — Zdsjt s ę 1 ęc niewątpliwie, ze ten dom był pierwszy i jeden tylko, boby nieochybine wspomniano o nnych, lub dawniejszym ich bycie; alboby po prostu dodano, ze tak za przodków bywało.
Gd1 się to dnieje! w Wilnie: tymczasem Tatarowie Krymscy pustoszą litewskie nad Prypeoą kraje. Wysłani przeciw niin Symon Olelkow;z i Jerzy Dubrowicki. Pierwszy z inch pobnijapKŁyjacielą v.ieźniów mu odebrał, drugi pobitym został. Lecz mszcząc się zwycięstwa Symona Olelkowicza, syn Chana Biti-Gereja napadł znowu na Słuch, Kłeck, a ztamtąd w Sandomirskie szedł do Polski.
I w domu nie lepiej się działo, bo już porady Gliń-
1503 sk’e8° do kilku niebezpiecznych kroków Ale-
1504 xan(^ra skłoniły, a wszyscy na doradzcę szemrali, przypisując mu chęć i zamiar owładania W.
Xięstwem. To jednak później dopiero zaczęto na Glińskiego wkładać; wzięły się zaś nieprzyjaźnie ku niemu z następnej przyczyny. Siedział na Starostwie Lidzkiem Krzysztof lllinicz, które chciał mieć dla swego krewnego Andrzeja Drozda Michał Gliński, i tyle wymógł na Królu, że on bez żadnej przyczyny llliuicza wyrzucił, a Starostwo Lidzkie oddał Drozdowi. Obrażony lllinicz udał się do panów litewskich Radnych, jako do WojciechaTabora Biskupa Wileńskiego, Mikołaja Radziwiłły Wojewody Wileńskiego, do Jana Zabrzezińskiego Trockiego, Stanisława Janowicza Starosty Żmudzkicgo, Stanisława Hlebowicza Potockiego Wojewody i Stanisława Kiszki Namiestnika Smoleńskiego. Ci, opierając się na przywileju danym im przy podniesieniu na W. Xięstwo Alesandra, którym zastrzeżono, iż nikomu nie miał być urząd odjęty, chybaby występkiem na to i na karę zasłużył; — nie dopuścili Andrzeja Drozda na Starostwo Lidzkie. Ztąd Gliński mścić się począł, mianowicie na Zabrzezińskim, któremu za jego powodem odjęto Województwo Trockiej IUinicza zaś za opór więzieniem skarano. Przedstawiał Gliński AIexandrowi, iż poty w kraju pokoju nie będzie, póki ci, co mu się ośmielają sprzeciwiać, żyć i na urzędach zostawać nic przestaną. W tych radach Kniazia Michała Glińskiego, który się był naposiadł na swoich przeciwników, widziano chęć uprzątnienia sobie drogi do W. Xięstwa, do którego mógł się wspinać, będąc głową ruskiego w Litwie stronnictwa, możnego i silnego naówczas, trzymając sam bardzo wicie zamków i kawał kraju znaczny. Gliński więc bardziej jeszcze jątrzony oporem nieprzyjaciół, nieustannie na Zabrzezińskiego, Illinicza, Bartłomieja Tabora (brata Biskupa) Króla zniechęcał, tak, iż słaby a dający się 1505 Powodować Alcxan<lcr, zacząwszy od odebrania iin urzędów, srożej jeszcze chciał się znęcać, gdy inu na Sejmie Brzeskim odradził tego rosfropnie Kanclerz Łaski, łagodniejsze zalecając środki. Niezgoda jednak między Glińskim a kilką domami znaczncini w Litwie trwała i gotowała jeszcze wiele dla kraju zamieszek (35).
Na Sejm Brzeski przywiedziono także z Wilna Sachmata, nieszczęśliwego Chana Kapczackich Tatarów, z więzienia go chwilowic oswobodziwszy. Przyjęty był z wielką czcią, która małą była tylko zapłatą za zgubę wojska i utratę władzy, poniesioną z przyczyny posiłkowania Alexandrowi. Wyjechał naprzeciw niemu Król o pięć wiorst za miasto i oczekiwał na niego wgołćm polu pod bogatym namiotem. Cała droga, którą ku Królowi Sachmat miał przejść pieszo, suknem była wysłana. Król przyjął go mile i prawą mu dal rękę(36). Potem pasowano na rycerzy kilku otaczających Polaków, Litwinów i Tatarów, a nakoniec Alesander z Sachmatem wyjechali z Brześcia do Radomia na Sejm; gdzie Chan Kapczacki udał się z wspaniałym dworem, dodanym mu z rozkazu Króla. Gdy na Sejmie wśród Senatorów się pokazał, wymawiał Polakom i Litwie, iż pomagając im, opuszczony od nich w nieprzyjacielskim kraju, stracił wojsko i panowanie; a teraz ani mu wolności, ani pomocy przeciw Krymu dać nic chcą. Odpowiedziano imieniem Alexandra, że straty swoje sobie samemu powinien był przypisać, gdyż ostrzegano go, aby się na Krym nie porywał i stał tylko w granicach Litwy i Rusi; że nieposłuszny napadł Krym, spustoszył własne Królewskie prowincje i chciał jeszcze do Turcyi uciekać. Tym więc sposobem nieposłuszeństwem i zdradą na nieszczęścia swoje zarobił. Jednakże obiecano mu dać pomoc, jak tylko można będzie zebrać wojsko. Tu rozśiniał się Sachmat i wskazał palcem ciżbę dworaków królewskich.
— A tychże po co trzymacie, jeśli nie dla wojny? Na cóż Itarmić tyle ludu, kiedy się on lęka oręża, obozn i bitwy? — Odpowiedział mu Kanclerz Łaski, że każdy naród ma swoje obyczaje; inaczej żyją Polacy, inaczej Tatarzy. IJ Polaków nie wszyscy wojną i łupiezlwem się trudnią; lecz jedni rzemiosł i handlu, drudzy służby Bożej, inni straży Zamków pilnują, słowem każdy obiera sobie taki sposób życia, jaki mu się podoba. Nakarmiwszy obietnicami Sachmnta, do innych spraw przystąpili obradujący. Biskup Wileński Tabor wymawiał Królowi za brata swego, iż daje się powodować dumnemu Glińskiemu, który mu złe rady podaje. Mowa Biskupa była śmiała; dopominał się on zachowania poprz^siężonych praw, tłumaczył swoje postępowanie pilnością i strażą nad niemi. Kończył temi słowy:,, Powinienem i Ciebie Pana swego od lego odwodzić, abyś ty Pan nasz, prawa nasze i listy swoje i przysięgę nam zupełnie zachował. A jeśliby je chciał kto łamać, BOŻE bądź pomstą każdemu takowemu!“
Po tych słowach, piszą (37), Król paraliżem został tknięty, i chory już do Krakowa się odprawił.
Suchmat c lesłany został do Wilna pod strażą. Tu przybyli do niego posłowie od Carzyków Tatarów Nogajskich w ośmdziesiąt koni. Puszczono ich do niego na wolną rozmowę. Oni jakiś czas zabawili w Wilnie, towarzysząc mu ciągle na łowy i przejażdżki do Trok lub dalej nawet, i powzięli myśl oswobodzenia go, niewiele upatrując pilności koło więźnia. Jakoż jednego razu nocą wyrwał się Sachmat z Trok i biegł nieoddychając aż do Kijewa. Od Olcchna Monwidowicza blisko tego miasta schwytany, związany i nazad do Trok odprowadzony został; a odląd pilniej już go strzeżono, na co on narzekając, wzywał pomsty nieba na niewdzięczną Litwę. Wkrótce przybyli posłowie od przeciwnika jego Mendli-Gereja Perckopskiego Carzyka, prosząc usilnie, aby Sachmata z więzienia nie wy** puszczano i dobrze strzeżono; za co obiecywał MendliGerej być z Królem w pokoju i w przyjaźni, i wspomagać go w potrze1, c. W początku 1506 roku, za poradą JM chała Glińskiego, Sachmat do Kowna został na vnęzi mic odesłany i tam umarł (38). Wielu przybyłych z ni.n Tatarów (300j otrzymało po ego śmierci zi mi4; i złączyło się z Witoldowemi osadnikam koło Wilna nad Waką (39). Lecz jakby przekleństwa L. eszczęsliwego Sachmata wywołały zemstę na Litw e; gotowała sżę wojna. MendL-Geri ze swemi Tatary napadł pustoszył Litwę, dwaj ego synów c, Biti Gerej Burnas-Gerej, przyciągnę! pod Słuck. Ale tu kobieta, wdowa po Symonie Olelkowiczu, ś( lgnęła ludzi i potrafiła się im oprzeć.
Poszl pod Now ugródck. Tu panowie Litewscy naradzał się właśire, jak Króla, którym ciągle władał Gliński, przebłagać. Ale na odgłos przyjścia Tatarów wszyscy praw:e odstąpili Wojewody Gastolda. Tatarzy obiegli zamek, okolice spustoszyli, lecz Gastold;ię obroi A. MecLmet-Gerej także yn Mendli-Gerea, wciągnął znowu pod Mińsk, pustoszył ponad Wi~ Iją i Berczyr.ą i wrócił z niezmiernym łupem. Do Tatarów przyłączyło aię jeszcze powietrze, nowa klęska,, mająca powiększyć liczbę stu tysięcy glow utraconych vr atarskich napadach. Choroba ta, którą Tatarzy przynieść musieli z sobą, rozszerzyła się po spustO’ szonych okolicach Mińska.
Ujrzai na>*esc,“ » straszne położenie swoje Alexanaer„ eszczęsn;t Litwę zewsząd pi-stoszyli barbarzyńcy, a nikt czoła in stawiać nic śmiał. Nie! yło najlepbzej ręki do boju, bo 3«.ipze Konstanty Cstrogski siedział w Moskwie więźniem wojennym, brakło ludu, rynsztunku i dowodźców, nieporozumienia swary rozdzielały znaczniejszych; — trzeba było my śleć przynijmn.c,, jakby HM* *S».VVilnip w stolicy utrzymać, która dotąd umocnioną n*e była.
Zaczęto śpiesznie naprawiać oba ZamkW ileńskie (4()j i miasto same murem obwodzić. Nie ma śladu, żeby mur ten oWny, jak niektórzy piszą (-*1), w roku J497 miał byc poczęty. Przywilej, którym wznosić go nakazano, zaleca dopiero Wojewodzie oznaczenie kierunku, w jakim ma iść około miasta. Data jego jest z 1505 roku. Biskup Wojciech Tabor miał także należeć do wykreślenia planu murów; przyznają mu nawet podanie pierwszej ku temu myśli pisarze duchowni W przywileju oznajmuje Alexander, żc na prośby samych mieszczan, dla ubezpieczenia głównego w Litwie miasta, nakazuje obmurować je, określając, aby każdy mieszkający w miejscu którędy mur ma być przeprowadzony, dzielnicę swoją, to jest część na przeciw placu wypadającą murem oprowadził, a przynajmniej parkanem. Wojewodzie Wileńskiemu Radziwiłłowi polecono objechać miasto i wskazać kędy mur iść miał. Nikomu nic wolno było wymawiać się od zamurowania lub zagrodzenia swojej dzielnicy: panom, bojarom, mieszczanom, duchownym; albowiem pisze w prostocie swojej przywilej: lepiej aby jeden koszt i pracę poniósł, niżby miasto i wszyscy yinąć mieli. Dla tejże ^przyczyny domy zawadzające murowi zbić kazano. Ze zaś to i czasu i kosztów wiele ciągnęło za sobą, uwolniono na ten rok miasto Wilno od dawania żołnierza na wyprawę i jakąkolwiek z miejsca oddalającą służbę Królewską; byle się tylko murem, naprawą przekopów około miasta i obroną swoją zajęli. Również uwolniono ich od podatków i opłat na rok, prócz Sierepszczyzny, którą złożyć byli obowiązani. Przewidując wyłamywanie się osiadłej w mieście slachty, powiedziano, że jeślihy który z Kniaziów, panów, ziemian, Kanoników lub duchownych obojej wiary, chciał się z domem utrzymać, powinien był plac swój zamurować lub oparkanić; a gdyby tego uczynić nie chciał, dom miał mu być zabrany i inny w mieście wyznaczony, ktoby zaś dom ten po nim otrzymał, ten i dzielnicę powinien był obmurować. Dla bezpieczeństwa zaś i umniejszenia straży, naznaczono pięć tylko Bram, w których warta dzień i noc czuwać miała. Pierwsza z nich nad Wilją za dworem Starościńskim, druga około P. MARYI — ia trocltim gosc icu, trzei a około Ruskiej Cerkwi S. Trujjy, czwarta około S. Spasa, piąta od Zamku W miasto (43).
Na utrzymanie ciągłej w Bramach miejskich straży, pozwolono w nich pobierać od przyjezdzajacych piacę. Lanon de od ludzi wiozących do miasta ywność, liano, drwa, zboze i t. p., od wozu po pieniądzu, atbo po kamieniu taniej wagi, jak chłop un.eść mO-ne. Dwuletnie pozwolenie pobierania t “ płacy oL:cano przedłużyć, jeśli się miasto dobrze obmuruje Pali gtny ten przywilę pociągnął za sobą czynne z£;cie ie murem, który za wielką wówczas zasłonę od nierzyjaci la uważano. Tataizy mianowicie, którzy dział z sobą nie m:li, mog być tym sposobem wstrzymani; a ich też Sir na, ęcej podobno lękano. Kapituła Wileńska muła się i emalo przyłożyć do podniesienia murów okolnych, k »re jednak całkowicie nigdy podobno ukończone nie były i część ich zastąpiona parkanami, część wkrótce zaniedbana została i walić się poczęła (*5).
Spodziewał — eobmuruwując miasto Alexander u eć choć J dno mi j»ce w Litwie, w któremby spokojny od Tatarów i Rusi mógł przebywać z niew:lką załogą. Tymczasem śmierć Cara Jana z jedne strony uspokoił, go na przyszłość. Wysłani do Moskwy Jerzy Hlebowicz i Jan Sanieha v, aby z młodym następcą tronu traki wali o oddanie zawojowan jh niedawno ziem. Spodziewa] Lię po nim Alexauder więcej nii po nieug jfym Janie, rachując na młodość jegoj lecz posłowie wi ócili z odpoi edzią, ze co raz zabranem zostało, oddanem być ji i nie m^że.
Od czasu Sejmu Radomskiego niezdrów >uż Alexander, lepiej;e potem m?jąc trochę, jechał do * D* Polski, a po S arnie Lubelskim wrócił znowu do Wilna, gdzie go czekali posłowie Perekopskiego Hana i Talarów Nogajskich. Na żądanie Perekopskiego Hana, 41exander zwołał z Trok Sachmata pod W Ino, ffdzie się on z namiotami rozHł w towarzystwie posłów >g*.u kich pod miastem’ Tu w obliczu zwołanych tewskich panów wymawiał mu Król jego ucieczkę jak zdradę i posłał go do Kowna na więzienie, towarzysze zaś jego po innych zamkach rozdzieleni (i7).
Lecz Królowi wróciła słabość, źle wyleczony paraliż, zachorował w Wilnie i coraz się zaczął inicć gorzej C8). Szukano wszędzie lekarzy.
A był wówczas jeden człowiek mieniący się doktorem, który sobie wielką sławę sweini leki pozyskał. Ten oszukaniec zwał się z początku Las-Karisem, mieniąc się być wychodźcein z Grecyi i potomkiem téj rodziny. Leczył naprzód i przebywał w Węgrzech i Siedmiogrodzkiej ziemi (49), potem ożeniwszy śię niedaleko Olkusza z córką niejakiego Balińskiego, od żony się znów przezwał Polakiem Balińskim i o-
siadłszy w Halinie, z całego Królestwa, mianowicie z Krakowa, zwabiał chorych do wsi swojej. Znajomości może lub zawiści innych lekarzy lękając się, przesiadywał tak między Olkuskiemi góry w śród chłopstwa, czekając aż go gdząe na odgłos sławy do chorego wezwą. Był zaś tak łakomy i tak sławny ze swej doskonałości i tak pewien, że go wszędzie chcieć będą a ceną się nie odstraszą, iż inaczej do bogatych nic je zdził, aż inu wprzód sto czerwonych złotych wyliczono. To jednak wcale nie zmniejszało liczby używających jego porady, bo nikt się nie targuje kupując życie. Cisnęli się zewsząd ludzie do niego, wzywano go, proszouo, płacono, zazdrośni jego sławy, wziętości i pieniędzy lekarze Krakowscy, od summy, jaką pobierał, Setnikiem go przezwali. On o to mało dbając siedział w Bałinic, unikał tylko spotkania z nićmi i wyglądał zawsze jednako przybywających pacjentów. Kiedy Król Alcxandcr coraz niebezpieczniej zapadać zaczął, i o ratunku zwykłym, aby inógł mieć skutek doktorzy zwątpili; doradził któś, Gliński podobno, czy jakiś jego zausznik, aby po tego Balińskiego posłano. Tonący brzytwy się chwyta, Król z Wilna posłał do Olkusza, uwiedziony jego sławą, prosząc aby przyjechał. Baliński ani się z miejsca chciał ruszyć, póltł mu trzysta czerwonych złotych nie wyliczono. Potem wziąwszy z sobą z Krakowa ralą Królewską aptekę, na którą czekał na Kleparzu, ho lękając się zapewne tamtejszych lekarzy, n:;>dy do miasta nie jeździł (r, 1J; przybył z nią do Wilna. ’ i zaraz leki swoje rozpoczął (5;J), jak się domyślano, namówiony lub przekupi jny cd <:lińsk „go, knującego już wówczas aakregi o W. Z lęstwo, i z radością patrzącego, jak Kroi schodził óo grobu. Drżel: panowie i odradzali, ale Król tjlko Glińskiego słuchał. BaLńsk zrobił w iednej z.zb Zamku Wileńskiego wielką łs nię, w której Alexandra wy — renami i parą >ł możnych naparzał,: r. się mocno poeił, potem dawał mu w łaźni pić małwaz;ą i wychodzącemu z niej także wino zalecał, CO, jak uważa lekarz współczesny (5S), w paraliżu, którym Kr d był dotknięty, szkodliwem być musiało. I żywanu ła^ri i wiwa osłabiło zupełnie Króla i do ostatka przywr, dło, tak, ze często omdlewał. Widząc to wszyscy krzyczeli na zdradę Glińskiego, lecz odepchnięci wresc»e od Króla, opuścili dwór i zostawił woine n cjsce jedynemu ulubieńców.. Maciej z Błor a, zwykły lekarz Króllwski, upominać zaczął wkońcu Kanclerza Łaskiego, aby gwałtem teg< bałamuta od Króla odwiódł i piedozwalał mu zabi sć gc oczywiście, widząc, ze nie tylko polepszeni; od tych leków r e doznał, lecz do zupełnej utraty si“ był przyprowadzony. Spostrzegłszy sam LasL, że K B uż wpólumurły lefiał, kazał wziąść Balińskiego, wsadzić do w:ęzienia i trzymać aż do przybycia Zygmunta ze kląska. Pokazało si? dowotlniej, ze Baliński miał JŁkąś zmowę z Glińskim lub iim i nnym na dworze Królewskim j bo przez niev ladomych puniocniKuw uratowany, z więzień a Litwy umknął, i potem pokazał si; znowu w Klasziorze w Zwierzjncu. Ztamtąd udał się do Teszyna, przebywał na Skałce u mnich< v Pau iów, gdiiie pojmany i wsadzony znów do dworu Bi &kupiego, i którego r:e prędko go i.woln >no. Oswobodziwszy się jetmak, rzucił się w Krakowie tajemnie do Alchemij i dawnego sposobu życia. Ale szukając tajemnicy złota, wydał i to co miał i to czego nic miał, bo się u łatwowiernych mieszczan Krakowskich zadłużył. Uciekać musiał od żony i więcej się już potem w Polsce nie pokazał.,, I tyloż go było widać!“ pisze Bielski.
Gdy tak Król chory leży w Wilnie, w miesiącu Sierpniu, około dziesiątego (54), Tatarowie Perekopscy i Krymscy wtargnęli do Litwy i przyszedłszy do Kiecka, niedaleko źródła Niemnowego położyli się obozem, nad którym zostawiwszy dwóch Carzyków swoich z dziesięcią tysięcy ludźmi, sami z pozostałem’ dwudziestą tysiącami w zagony się puścili. Gdy wieść o tem doszła do Wilna, Król chory leżał i nic począć nic mógł. Rozkazał się ruszyć Litwinom, a oni czy poduszczeni przez Michała Glińskiego, (któremu Kronikarze wszystko co się działo przyznają, ) czyli też przez złość ku niemu i Królowi, nie chcieli iść na Tatarów, ażby sam Król z nićmi poszedł. Widzieli jednak słabość Alexandra tak ciężką. Dziwne żądanie; którego inaczej jak rodzajem zemsty nazwać nie można. Cóż on tam mógł pomódz, nie mogąc władnąć ręką ani głową? chory, umierający? — A jednakże widząc, że być inaczej nie może, Król chory z zoną Heleną pojechał w powozie (55) za panami i szlachtą, i w Lidzie znowu legł chory (56).
Wtem jeden z wysłanych szpiegów przybiegł z oznajmicniem, że zagony Tatarskie już są niedaleko. Temu jednak nikt wierzyć nie chciał, bo wszyscy jeszcze oddalonemi ich mniemali i niebezpieczeństwo nie tak bliskiem, sądząc, że będą dobrze mieli czas przygotować się do boju. Michał Gliński, jedna czynna głowa w popłochu i niedbałości powszechnej, wysłał zaraz kilku swoich Baczów doświadczonych w boju, a pogłoskami ludu niedających się uwieść, na wzwiady i dostanie języka. Ci, niedaleko już od miasta odjechawszy, wpadli niespodzianie na przednią straż Tatarów, z którą starłszy się mężnie, pobili ich szczęśłi-
MIL-, i dziewięciu głowy na kopjach wetknięte niosąc do Lidy wjccha.
Strach, aki naówczas ws;.ysll ch opanował o Króla, i położenie jego łatwo sobie wyobrazić. Zamek w Lidzie mały, niewarowny, na płaszczyzi e, w»jska było i ewiele, Król sam mocno chory, Ki Iowa bezprzytomna, brak wodzów do boju, an porządku, ani przygotowania, ani lud? Każda chwila droga, a głowy dziew ięciu Tatarów zdawały się być tylko żywych posłami, których co chwila się spodziewano. Zagon Tatarski mógł się dowiedzieć od zb“ giych z przedni straży o napaści i mógł uderzyć na I Ję mszcząc się swoich. Słowem niebezpieczeństwo było najw. kszc, a ratunku żadnego prawic.
Wiadomość o tak 1 isl m nieprzyjacielu, okiopny stan spustoszonego kraju, brak przygotowań do obron, z v iny Krcla i op> szałośi jego pochodzący, pogorszyły jeszcze stan jego, dodając do choroby bejaźń i zgryzotę. W każdym krzyku słyszał wojenny wrzask Tatarów, widział się iż zabranym w niewolą, każda godzina uL igła przybliżała niebezpieczeństwo. Tu zaś n.c r e umiano przedsięwziąć j szcze, tylko przelęknień n eszkańce uciekali, rozbiegał. rozpraszali, widząc nieprz gotowanie, liojazn Kr ’ewską, rospacz Królowej, nieprzytomność całego dworu. Stanęła Rada, ale nie było o czćm rad; ć jak, bo najważn;j szych warunków, głowy i ręki, wodza wojska brakło. bzlachla zaledwie obudzona nagłeni zb żenieni Tatari zaczynała się zbiegać i grom dzić. Przytomność Króla w Lida e była zupełnie niepotrzebną, chory sam, z przestraszoną zoną i dworem, i e tylko do dowództwa w boju, lecz i do Rady niezdatny, zabity doreszty na umyśle b skiei n n bezpieczeństwem, na co się miał przydać? co pouiódz? Uradzono też Przecie, aby ę Król nazad do Wilna odprawiłj nadaremnie WJ’C lągnąwszy go ztamtąd chorego, j ik gdyby dla dobicia strachem i podróżą. Mogła byc w tem piekielna rachuba, lub krwawa myśl zemsty Glińskiego, czy odepchnionych przez Alexaiidr» pan w, myśl dobicia go zblizenicm do nieprz jaciółwidokiem powszechnego popłochu. Szlachta nareście gromadrUa oię, a Iii ol gnicivaj< c się sam na si„bic, ic nie mógł na koniu siedzieć, picze dobrodusznie Bielski, powierwł dowództwo na hiif Sta. sławowi Krszce i MfchaJowi Glińskiemu. Eo riedirjiu już tysięcy liczono napędzonych strachem zmuszonych nareście łączyć S’“ dla oparć i nieprzjjac elowi, który feię posuwał dotąd niczem nie wstrzymany. Jakby na dob’tkęHetman Kaszka zachorował, wówczas, kiedy go najwięce, było krajowi potrzeba, a Glińskiemu zostało c e niebezp^czeństwo i cały zaszczyt wyprawy. Trzeba wyznać, ze to była m.jpięknirsza dla dumnego chck.vegc władzy człowieka pora najlepsza do wzniesienia się i umocnienia swojej przewagi., Krół umierający, kraj w niebezpieczeństwie, on jeden na czele. Wyprawił się sam jeden Gliński, a Król sobie nie mogąc zaufać, wysłał natychmiast gońca do brata Zygmunta do Szląska, aby ten poś|..szał jak najprędzej do Litwy; gdyż przytomność jego, czyby wyżył, czjby iima^ł Alcxandei, równie była potrzebna. Wieści za wieściami śpieszył,, gonił posłaniec posłańca, szpieg szpiega, i wszjscy jednym głosem donosili, ze dwadzieścia tysięcy Tatarów na Lidę ciąg.ią, ze są bliżej, coraz bliżej, a nie napotkawszy i nie spodziewając się żadnego oporu, idą pędzać niewolnika, rabuiąc i paląc. Do resztj znękany tylą okropnemi wiadomościami Alexander, czując się coraz gorzej, z>-ob i testament w Lidzie w przytomności oHczpJącyili go panów. N;iti składał na Zygmunta brata, mającego udział w Szląskn, następstwo w Litwie po sobie, jemu zapisywał całą swoją osob:stą majętność, i polecał żonę Helenę. Działo i.ę to w Piątek dnia 24 Lipca (57), po czem wpółzywy Alexander ruszył nazad z Lidy do Wiina w towarzystwie nieodstępne żony, Biskupa Wileńskiego Wro“, miecha Tabor, Jana Zabrzezińskiego i Jana Łaskiego i anclerza, z niewielkim dworem, uszczuplonym niebezpieczeństwem, które mężniejszych do boju pędziło. Jechali z Lidy dniem i nocą do Wilna, gdzie obronne zamki pewniejszemi czyniły od dziczy; a za niemi świeciły z tyłu pożarów łuny zwiastujące Tatarów i lud biegł skryć się od nich wmnraeh Wilna. Króla, który już w powozie jechać nie mógł, wieziono w lektyce między dwóma końmi, dla pośpiechu przemieniając je często. Na koniach siedzieli Mikołaj Rusocki Herbu Korab, który potem został Kasztelanem Bicchowskim i Jan Sobotka Łaskiego Kanclerza przyjaciel.
Tatarzy przeprawiwszy się przez Niemen położyli się obozem, o milę tylko od Lidy, a przednie czaty i podjazdy tylko o pół mili j — w nocy widać było dalekie Ognie ich obozu i pożary zrabowanych wiosek. Gdy njrzeli Glińskiego wychodzącego z wojskiem przeciw sobie, cofnęli się trochę.
Król dojechawszy do Wilna, leżał już opuszczony od lekarzy i panów, strzeżony tylko przez Mnichów Franciszkanów, którzy przy nim dzień i noc jak nad umarłym siedzieli (58). W takim stanie zastała go ostatnia pocieszająca wiadomość, ostatnia, którą miał usłyszeć na ziemi, że Gliński pobił Tatarów.
Niemy już Król, gdyż mowę mu odjęło, cieszyć się jeszcze potrafił, dziękował BoGti, słabe ręce składał i płakał z radości. Czując wreście śmierć swoją, żegnał wszystkich, podawał ręce, zrzucał z siebie pokrycie i suknie, któremi go osłaniano. Tak niedługo pociechę tę i pożegnanie przeżywszy, umarł wreście dnia dziewiętnastego Sierpnia we Środę o czwartej godzinie w nocy (39) na niższym Zamku Wileńskim, mając wieku lat 46 i dni czternaście, po cztérolctnićm, ośmiomiesięcznem i ośmiodniowem panowaniu polskićm. Był Alexander miernego wzrostu, twarzy pociągłej, chudy, nerwowy, bardzo silny w sobie, lecz na umyśle słaby (c0)? powolny z natury, małomówny, charakteru dającego się powodować łatwo na wszystkie 6trony, bez własnego zdania i mocy. Lubił muzykę, osobliwie wojenną, choć wojny nie lubił, przepych TOK I. 13 na dworze i bogate stroje; otaczał się ludźmi uczonemi i wojownikami, których rozrzutnie nagradzał. Powiedziano o nim, gdy umarł, ze w czas to uczynił, bo już wszystko rozdał, co miał.
Spierano się po śmierci Królewskiej, gdzie go pochować miano, Jan Łaski, stosując się do woli ostatniej, chciał ciało do Krakowa do grobów Królewskich prowadzić; panowie zaś Litewscy czćmprędzéj życzyli przy bracie Kazimierzu pochować, obawiając się, żeby Gliński możny 5 świcżćm uzuchwalony zwycięztwem na W. Xięslwo się nie wdarł przez opanowanie Zamków Wileńskich, któreby opuścić musieli wszyscy, idąc za ciałem Alexandra. Tymczasem Zygmunt XiążeOppawy i Głogowa, Rządzca Szląska, dowiedziawszy się przez wysłanego ku niemu gońca o niebezpiecznym stanie Alexandra i o zamachach Glińskiego, na którego powszechne padało podejrzenie, iż się o W. Xięstwo miał kusić, pośpieszył do Wilna we dwieście koni. O dwanaście mil od stolicy dowiedział się już o śmierci brata i témprędzéj do Wilna pośpieszał. Zajechał mu naprzód Gliński w siedmset koni, długą mową tłumacząc się z podejrzeń i oskarżeń na siebie wrzuconych, jako nigdy nie mial myśli opanowania Wilna i W. Xięslwa, że był wiernym i nadal zostanie, że w usłudze kraju pobiciem Talarów pod Lidą wierność swoją i ochotną gotowość okazał i t. d. Potem inni panowie litewscy, w niemałych także pocztach, przeciwko niemu z Wilna wyszli i lak go uroczyście otoczonego licznym orszakiem Xiążąt, Kojarów, panów, do Wilna uroczyście wprowadzili. Pogrzeb Alexandra zwlekano do Października, już to dla sporu o miejsce, w którćm miał być pochowany, gdyż wolą ostatnią chciał leżeć w Krakowie, już to dla przygotowań. Cały ten przeciąg czasu od ostatnich dni Sierpnia do Października Zygmunt przemieszkał w Wilnie.
iNakoniec jedenastego Października w niedzielę (G1) odbył się pogrzeb wspaniały. Wieziono przygotowanych z rozkazu Zyginuuta trzydzieści jeden wozów żałobnych, mar, bogato ozdobionych Szło za nie
mi [toni okrytych kapami aksamitnemi, adamaszkowemi i innych bogatych tkanin trzydzieści i dwa. Niesiono osiem chorągwi, a czterech rycerzy szło z berłem, mieczem, jabłkiem i koroną(63).
Pogrzebiony został w Kościele Zamkowy m w Kaplicy, w której brat jego S. Kazimierz, a wprzódy wielu z jego rodziny spoczęli (fii).
Jakkolwiek słabym i niezdatnym do rządów mógł być Alexandcr, dla Wilna jednakże, jeśli nie on, to czas jego panowania, bardzo wiele dobrego zrobił. Bogaty dwór, szczodrobliwością jego zasilany, prawie ciągle utrzymywany w Wilnie, jak wiele na polepszenie bytu miasta, na wydoskonalenie rękodzieł, ożywienie handlu, mógł wpływać, tego mówić nie potrzeba. Zyskało Wilno wiele w ludności, gdyż w niem zaczęli panowie przebywać i stale mieszkać pod bokiem Alexandra, zyskało co do powierzchowności w gmachach, Kościołach, pałacachXiążęcych i pańskich.
Godna uwagi, iż dopiero za panowania jego szlachta i możni domy w Wilnie kupować i place zabudowywać poczęli, częściej zamieszkując przy dworze. Początek panowania zwabił wielu Rusinów, którzy acz w czasie wojny się usunęli, później jednak wrócili znowu około 1503 roku i handel swój futrzany mianowicie, rozpoczęli nanowo. Jedną przeszkodą do żywszych jeszcze z sąsiednią Rusią stosunków było duchowieństwo, które gorliwćm nawracaniem ludzi wschodniego obrządku odstraszało. Nie począł jednak ani wymyślił tego prześladowania Alexander, tylko na nie pozwalał. Kazimierz, który Bernardynów sprowadził do Wilna, nadał pierwszy probostwo S. Ducha, Alexandcr naprzód temu Kościołowi folwark i dwie karczmy nadał, potem, gdy Kapelan jegoXiądz Korczak odstąpił probostwa, sprowadził AlexanderZakonu S. Dominika Mnichów Kaznodziejów, osadził przy Kościele S. Ducha, płacami i funduszami nadał. Jeden z tych Zakonników bywał dawniej zwyczajnie Kaznodzieją Katedralnym.
Za Alcxandra wzniosła się i powiększyła na Wyzzym Zamku Wileńskim Zbrojownia, której spis w r.
1504 uczyniono Za niego także założona została Mennica litewska w Wilnie, którą zawiatlował sławnego Kardynała Rozjusza ojciec Ulryk Hozjusz C515). W roku
1505 czynił z niej czteroletni rachunek Marszałek Litewski i Namiestnik Nowogródzki Chreptowicz; pokazało się czystego zysku sześćdziesiąt kilka tysięcy ówczesnych złotych. Na monetę litewską srćbro po większej części brano z Rossyi i nierównie też od polskiej była lepsza, a ztąd wynikały spory, że ją nie w wartości kruścu, lecz w cenie zwyczajnej przyjmowano.
Powierzchowność miasta znacznie zyskała za Alex a mira, wzniesioncmi choć w części murami i bramami, popraw icniem Ratusza, Kram, wzniesieniem Kościoła S. Ducha, Cerkwi S. Ducha przez Królowę Helenę, na której podawanie miała przywilej (c7), Kościoła Panny MARYI Śnieżnej przez Radziwiłła, poprawieniem innych Cerkwi Ruskich za staraniem i pomocą Królowej, i t. d. Przybyła ozdobniejsza budowa Kościoła Bernardynów, wprzód drewnianego tylko, i sławny ów Kościołek S. Anny także za panowania Alexandra stanął. Przywileje handlowe Alexandra ustaliły prawa dla przybylców, mających stawać wyłącznie w Gościnnym Domu, którego budowa prędko staraniem miasta ukończona została. Niektóro ccchy rzemieślnicze dostały od niego przywileje i już się urządzać, formować i prawidła sobie do zachowania przepisywać zaczęły; między innemi Cech złotniczy. Szewcy Wileńscy już się także mogli pochlubić przywilejem Królewskim, a później papieski nawet na Kościół S.Jana od Klemensa VIII. otrzymali (°8). Mimo tych pozornych postępów rzemiosł, w złym bardzo jeszcze one zostawały stanie aż do czasów Zygmunta Augusta, któremu postęp największy są winne. Nie miało jeszcze Wilno za Alexandra ani handlu miast anzeatyckich, ani murów wspaniałych Moskwy, ani ludności Krakowa, lecz już była nadzieja wzrostu i początki wszystkiego.
DL. 25 Tft MII SI.
Zygmunt JV. Aięciem. Pr; yivtl, j. Mor. Posty iloliróloivéj wdowy. Przyivilfje — jjew ’ fJ ihio. Zygmunt w i ’ Unie. Zuycięzhuo nad Tatarumi odniesio.ie, Pok>j. Noty 11 Oj)aa i itaróiv. Sebór Cerkieivny Rusi litewskiej ii rPume. Spory. W yjazd tlele.iy do Bruclaxvia. Po sly Obyczaje. Śmierć ł\roloivejHeleny. Pogrzeb. Obraz J\ Panny. Poiar Zair, ku. Saladyn Sej.n. ILegat Pho. JVięznij. Pobót, (xliński. A“. Ostre ski. Cerktvie. Sejm. Bulla. fVotśia z Rusią. Bona. lin łz’-t ill Bislcup Jałmuznik. TVi <eivodoivie Ruscy pod Wilno ciągną. Itozrjm pięcioletni. Sejm Statut. Straż zamku. Pachołcy. Straż i liasta. Poda’ki. tg oda z Biskupem Mayistrat i Mieszczanie. Starania D pokoj. ’Mieszczanie i i h p aiva. ArchiprezbHerjaln Koścwt S. Jana. Śmierć “!arcina z, 1 isznih Kanon. W USzpital S. Magdaleny, Szkółki w liatei ’J-SC i u S Jana. Król w Wilnie. Posłowie. Prawa Żmudzi. Myto.
1506 — 1529.
NET po pogrzebie Alexaudra, zawsze eszcze lękając się zamachów Gl iskiego, panowie litewscy, Zy. gn nta na >Viclkie Xięstwo, )ez wieflzj Polaków, lak ak wprzódy ha ’mljrza i Alexandra, podnieci dnia
1506 dwudziestego Października 1506 roku o godzinie szesnastej (1), ze z wy kłem i obrzędami towarzyszącemi Koronacyi W. Xiążęcéj; w dziewięć dni po odbytym pogrzebie. Kładł mu Czapkę Xiążęcą Biskup Wileński Wojciech Tabor, a miecz podawał sławny Michał Gliński, jako Marszałek. Po odbytym obrzędzie złożyli mu zaraz przytomni w Kościele S. Stanisława przysięgę posłuszeństwa i wierności.
Zygmunt wydał zaraz miastu Wilnn przywilej konfirmacyjny na wszelkie nadania i prawa, od porzednifców udzielone (2).
Tymczasem Wilno jęczało pod srogą plagą, która z najściem Tatarów współczesna, stolicę i Mińsk wyludniała. Była to morowa zaraza, łącząca się zawsze z głodem i wojną; niewiadomo jak dalece się rozszerzyła, lecz wieść o niej dochodziła aż do Moskwy i postrach tak był wielki, że Car Bazyli, wyprąwując posłów do Litwy, za ich powrotem dotykać ręki ich nie śmiał (3). Ci posłowie zaraz w Sierpniu po śmierci Alexandra do Ileleny wyprawieni byli z użaleniem nad smutną jej stratą; a może z poleceniem starania 6ię, aby Cara Bazylego W. Xiążęciem Litewskim obrano. Lecz Iwan Kohiaka i Naumów, dowiedziawszy się, że Zygmunt już przybył i wybrany został, nie wydawali się z tein wcale. Królowa wdowa pozostała po śmierci Alexandra nadal w Wilnie, wspierając Cerkwie i Monastery, nad któremi miała nawet nadane od męża prawa podawania (Jus collationis) starszych. Posiadała także niektóre dzierżawy w Litwie, jako Kniezycze, Teteryn, Zamek Popowa Hora (odjęte wprzód zbiegłym na Kuś Xiążętom, Bielskiemu i innym) i Zamek Mohilowski nad Dnieprem, dożywotnie (4). Znaczenie jej w Litwie było żadne, a położenie, jak później zobaezym, bardzo przykre.
Dwa jeszcze przywileje nadał Zygmunt Wilnu nieco
(1511 \ Poz,,’®j (5)> Pierwszy z nich jest tylko rozloM ) szćrzeniem i potwierdzeniem znanego przywi leju Alexandra na Dom Gościnny, aby gość
z gościem nic handlował, tylko czasu jarmarków; — drugi uwalnia Kupców Wileńskich od myta w Polsce.
Znajdujemy wzmiankę, iż w tym czasie Kusi Litewskiej daleko bardziej upodobany był Kijew niż Wilno. „Ktoby się kolwick odezwał, pisze Ossoliński (6), z przeniesieniem stolicy do Kijewa, wszyscy by za nim gonili i zaciągnęli się pod jego znaki.“ Być noże; bo Wrilnu brakło tej świętości, jaką miał zawsze Kijew dla Busi; lecz mieli tu Busini Cerkwic swoje i Metropolitę. Nic licząc już Metropolii za Cemblaka przeniesionej do Cerkwi Bogarodzicy w Wilnie; od roku 1490 była tu stolica Metropolij Kijewskiej, począwszy (fu 4 Makarcg-o, z Archimandryty Wilcńsliicgfl ’ ’ Troickicgo wzniesionego na l.ę godność, aż do nowej Unij Kościołów (’).
Przybył Zygmunt znowu do Wilna w r. 1508 dnia 1508 dwunastego Listopada-’dziękować BOGU za otrzymane nad Tatarami pod Słuckiem zwycięztwo. Nabożeństwo dziękczynne odbyło się w przytomności Króla po wszystkich Kościołach Wileńskich; po czem obdarowywał i nagradzał Zygmunt zasłużone rycerstwo. Nie na samych wszakże nagrodach się skończyło. Wielu, na których podejrzenie padało, iż z Glińskim trzymali, który już był do Moskwy zbiegł i ztamtąd wojnę, podżegał; Zygmunt kazał pobrać i uwięzić w Trokach — jako Gastolda Podskarbiego Litewskiego, brata jego Michała Koniuszego i trzech ich dworzan. Starając się wszelkicmi siłami o utrzymanie pokoju, wysłano posłów do Moskwy. Helena nawet użytą za pośredniczkę została. Nic jednak nie pomogło, wojna podbudzona ucieczką Glińskiego już się zacząć miała. Z obn stron wysłano wojska, które dla zimy się wstrzymały. Tymczasem Konstanty Xiąże Ostrogski długą wysiedziawszy niewolę, powrócił wymknąwszy się z więzienia. Nie możem malować wszystkich tej wojny wypadków, któreby nadto obszernego wyciągały opowiadania. Po różnych losach posłowie Ruscy przy1309 byli do Wilna w trzysta koni (8) dla wysłuchania oil Zygmunta poprzysiężenia pokoju. Byli to Bojar i Namiestnik Nowogrodzki Grzegorz Dawidów, Bojar i Koniuszy Iwan Czeladnin, Łowczy Michał Klapilt Jaropkin i Diak Niceta Mokloków (9). W ich przytomności Zygmunt poprzysiągł traktat pokoju i w skutek umowy (10) więźniów ośmiudziesiąt oddał (1}). Stało się to wszystko na zwołanym w Wilnie Zjezdzie, na którym także Glińskiego ogłoszono zdrajcą kraju, dobra jego zabrano i rozdano. Inni pomawiani o wspólnictwo i porozumienie z nim, uniewinnieni i wypuszczeni zostali.
W tymże roku (1509) był Sobór Cerkiewny Rusi litewskiej w Wilnie, na któren duchowieństwo z samej Rossyi nie wpływało (12). Czynności jego świadczą, że Cerkiew grecka używała na ten czas w Litwie pewnych swobód i niezależności, chociaż je tylko drogą stałości i wytrwania u łacińskiego duchowieństwa wyrabiać musiała; świadczą, że CerkiewWschodnio-Litcwska wierna była zasadom prawosławnej wiary i nic oddaliła się od nich wpływem dwukrotnej Unij. Sobór ten odbywał się za Metropolity Józefa Sołtana. Począł się dnia 25 Grudnia, a ukończył w roku następnym dnia 18 Stycznia (13). Byli na nim przytomni, oprócz, Metropolity Józefa, Biskupi, Wassjan Włodzimierski i Brzeski, Bartłomiej Smoleński, Cyryli Łucki i Ostrogski, Eufemjusz Połocki i Witebski, Arsenjusz Turowski i Piński, Antoni Przemyślski, Filoret Chełmski. Prócz tego siedmiu Archimandrytów (14), Ihumenów sześciu (15), Xięży siedmiu (16). Postanowienia tego Soboru w piętnastu punktach zawarte, zamykają w sobie przepisy postępowania dla duchownych, prawidła życia i moralności dla Kapłanów, zastrzeżenia, aby się władza świecka do nich nie mięszała, postanowienia względem przyjmowania tych tylko na Kapłanów, których obyczaje są nieskazitelne, a dobrej sławie nikt ująć nie może, i żonatych; groźby na Xiążąt i panów, którzyby posunęli rękę na własność Cerkiewną, wyłączenia ich od Cerkwi, względem Mnichów, którym zakazano bez wiedzy zwierzchności i zezwolenia jej wychodzić z Zakonu, względem moralności powszcchuej, przestrogi i rady Biskupom nawet i starszym, ażeby unikali zgorszenia, rozwiązłości obyczajów, aby świeckich obowiązków i zatrudnień nie brali na siebie, ze szkodą i zaniedbaniem duchownych powiuuości i t> d. Późniejsi Unici mianują ten Sobór i Sołtana Unickim; jeduakże zdaje się, że to tylko z domysłu (1S).
Następny rok odznaczył się znowu napadem Tatarów, 1510 którzy wtargnąwszy do Litwy, posunęli zagony aż ku Wilnu, zajmując po drodze trzody niewolników, paląc i niszcząc bez przeszkody okolice (19).
Tymczasem ze strony Rusi, mimo zawartego pokoju i ustalenia handlowych dla Kupców przepisów, przez posła Tretiakowa w Wilnie (20) i litewskich posłów Stanisława Hlebowicza Wojewodę Połockiego, Wojciecha Kłoczkę Marszałka Litewskiego, Grzegorza Hromykę Pisarza Litewskiego, mimo poprzysiężeuia traktatu, w kilka miesięcy znalazły się z obu stron zażalenia. Zygmunt uskarżał się, że mu nie wszystkich wydano niewoluików, że Namiestnicy Moskiewscy nie wymierzają sprawiedliwości jego poddanym, u których Rusiui odbierają ziemie przeciw zawartemu przymierzu. Wasil zaś dowodził ze swojej strony, że jeńcy ruscy nie wszyscy powrócili z Litwy wedle umowy, że Król z Wilna wypuścił wprawdzie zatrzymanych w czasie wojny Kupców ruskich, ale towary ich zatrzymał, że Litwini Rusinów wśród nich zamieszkałych lub przybywających uciskają. W rozmaitych wzajem wymaganiach, poselstwach i ciągłych nieporozumieniach, bo Zygmunt między innemi i o wydanie Michała Glińskiego domagał się, — upłynęło prawie trzy lata.
^ W roku 1512 nowa niezgody i wojny przybyła pobudka.
Helena Królowa po śmierci Alexandra zamieszkała w Wilnie; gdyż]niewiadomo dla czego zabroniono jej powrotu do rodzinnego kraju, pewnie zapobiegając, aby dochodów swoich i zebranego dostatku nie wywiozła z sobą. Trawiła ona czas na nabożeństwie i dobrych uczynkach, nie mieszając się wcale do spraw krajowych, chyba wyraźnie wezwana do tego, gdy pośrednictwo jej do brata było potrzebnćm. Zygmunt niewiele na Królową wdowę zważając, i sarn dość lekko się z nią obchodził, okazując jej niechęć, a nawet pogardę, i swojein postępowaniem jeszcze uzuchwalał Kniaziów i Bojarów, którzy także zaczęli jej przykrości wyrządzać. Baz Królowa wybrała się wyjeżdżać z Wilna do majętności swoich dożywotnich pod Bracław, a gdy już wszystko do podróży gotowein było, udała się wedle zwyczaju do Cerkwi. Wtem postrzegłszy ruch na Zamku i wozy podróżne wyjeżdżające, Wojewodowie Mikołaj Radziwiłł i Grzegorz Ostyk, uderzeni osobliwszym domysłem, iż Królowa chce uciekać, pobiegli za nią i porwali ją z Cerkwi wśród nabożeństwa, wołając: —,,Chcesz uciekać do Moskwy!“ (21). Potem wsadzili ją na sanki i uwieźli do Trok, a wszystkich jej sług odebrawszy jak niewolnicę zamknęli. Gdy wiadomość o tym wypadku doszła Cara Bazylego, sercc jego oburzyło się na tak dzikie i przeciwne prawom postępowanie. Okoliczność ta dopełniła miarę niechęci. Natychmiast wysłany do Wilna goniec z zapytaniem, za coby to uczyniono? jakie miano powody do tak haniebnego postępku? z żądaniem, aby niezwłocznie przywrócono Królowej wolność, kassę, ludzi, ze wszystkicmi oznakami należytego jej uszanowania. Zygmunt także dowiedziawszy się o tem, zaraz po przyjściu gońca oddał jej wolność, dwór, sługi i nazad na Zamek Wileński sprowadził; lecz tem w części tylko zaspokojono Królową, nic mogąc wyrządzonej krzywdy nagrodzić. Tak ten zakład pokoju i zgody, stał się dla wzrastających wzajemnych niechęci jątrzącą do sporów pobudką.
W tym czasie, uważa dziejopis Litwy zaszła ważna zmiana w obyczajach Polaków i Litwy. Wszystko okazywało dążenie do przepychu, okazałości, znicwicściałości i ukształccnia umysłowego, którego potrzeba objawiła się razem z zarzuceniem obyczajów prostych, obozowych, wojskowych. Zaczęto nosić zamiast długich włosów, krótko strzyżone głowy, suknie dawniej długie i poważne zastąpiono krótkiemi. JVikt ze słachty nie pokazywał się bez broni, chociaż więcej już było szabel niż męztwa. Między możniejszych wcisnęły się zagraniczne zwyczaje, zbytek, miękkość, wyszukiwanie wygód życia, popęd do nauk bardziej niż do oręża i bitwy. Wszyscy starali się o powiększenie majątku, zaniedbując sławy, o którą się dawniej naprzód i przede wszystkiem dobijano; weszły we zwyczaj biesiady, pijatyka i lekceważenie ojczystych obyczajów, strojów i pamiątek. Tym sposobem objawiała się Litwie i Polsce przychodząca do nich oświata, w zasadach swoich fałszywa i szkodliwa, bo na gruncie krajowym nie oparta. Dwory panów zaczęły być liczniejsze i wspanialsze coraz. We trzy lata później Mikołaj Radziwiłł, gdy ciągnął z Królem na zjazd do Prezburga, miał oprócz licznego bardzo dworu stu muzykantów z sobą. Równie bogaty był orszak Gastolda, lecz pierwszego królewski prawie. Wszyscy się wyścigali i usiłowali przesadzić przepychem. Ta zmiana nie tylko w Litwie i Polsce, ale i po innych krajach zaszła w tymże czasie prawie. We Francyi Franciszek I. stanowczą dworu swego przykładem uczynił odmianę. Dowcip i dworszczyzna rugowały dawną rubaszność i zuchostwo wojskowe. W Niemczech Karol V. przyniósł z hiszpańskiem złotem smak w przepychu i zbytkach, toz saino stało się we Włoszech, toż w Hiszpanii zbogaconej skarbami przyniesionemi przez Colomba. Liczba pieniędzy powiększyła się po wszystkich krajach, z nią razem nastało opuszczenie się i zaniedbanie w handlu i przemyśle (23). Lecz bardziej jeszcze na tę zmianę obyczajów we Francyi i Włoszech wpływał ruch umysłowy, ożywiony od początku XVI wieku, podkrzepiouy wynalezieniem drukarń i sporami religijnemi. Wszystko to zajmowało umysły, wygładzało oby czaję, drażniło ciekawość wrodzoną ku naukom, wrodzoną skłonność ku miękkiemu odpoczynkowi, a wytrącało z rąk szable. W Litwie tez i Polsce niemniejszy był popęd ku oświeceniu i naukom, chociaż tu jeszcze on w jednej tylko klassie, w duchowieństwie się objawiał, wpływ zaś cndzozicmski panów tylko dotykał, poczynających owe pielgrzymki młodzieńcze do obcych akadcmij i na obce dwory, które tyle złego i dobrego były powodem. Noszenie szabel przez slaehtę w Polsce i Litwie, dziwna sprzeczność jednocześnie z gasnącym do bojów zapałem nastająca; stałosię tylko oznaką i przywilejem slachectwa. Szabla była godłem szlachcica i pamiątką, że jego szlachectwo z niej powstało, a krwią okupione było.
W naszem mieście zapewne nie dały się czuć te odmiany, bo ono podlegało osobnym wpływom, i jak świadczą wszyscy podróżni, powierzchowność Wilna czyniła je bardzo podobnem do miast ruskich jeszcze w początkach XVI wieku. Noszenie ciągłe orężów u boku, przyjęte przez slaehtę, było tylko upokorzeniem dla mieszczan, którzy do tego prawa nic mieli. Później dopiero dozwolono tego urzędnikom czynnym i uszlachconemu Magistratowi. Bogaci Kupey i mieszczanie przejęli tylko od panów chętkę do przepychu, a raczej wyssali ją z powietrza; była bowiem w ciuchu czasu. Zaczęli mieć lektyki i powozy, pogrzeby ich zaczęły się odbywać wystawniej, z obiciem izb czarno, z processjami Mnichów i Kapników, z żałobą, muzyką i świec mnóstwem. Wesela kosztowały czasem do tysiąca złotych, co dość było znaczną summą w owym czasie; wyprawy panien młodych u zamożniejszych nie na kufry już, ale na tuziny liczyć się poczęły. Klejnoty z ozdoby stały się nieznacznie potrzebą, łańcuchy złote dla kobiet i męszczyzn były prawie częścią konieczną uroczystego stroju. Na nieszczęście, równie jak szable, tak i łańcuchy, przez nadużycie tylko mogli nosić mieszczanie, były bowiem oznaką dostojeństwa i służyły wyłącznie duchowieństwu i slachcie. Bogatsze mieszczki w dni świąteczne niczem się później nie różniły co do bogactwa stroju, brakło im tylko ^maku w ubierze, na któren się przesadzały. Lecz Ws/ystkic te przechodzące odmiany na łupinę tylko wp wały; pod i ą ten sam pozostał charakter gościnny, otwarty, zaufany w sobie, a wyuczony « imy i nadstawiali i i ę uciskiem i po> żar. 3in, zpod którego podnieść s usiłował. Prosty lud wpływom ob
cym podległy, nie skłonny do naśladowania i niemogący naśladować, hardzi ej do starych swoiih przyi ązany zwyczaiów, < jgum wieków i ewiele s; odmienił. Lecz wróćmy do dziejów.
Królowa wdowa następnego roku po tym wypadku 151’i umar^a dii ia 24 Stycznia w YV e. Cnot wa ta rozumna pani, łagodnegt charakteru, dobrego serca, umarła wierną swe;j rel„gii i »j zyznie, prześladowana n;szczęs wa całe żyer) łus“* e zbią (23) pode ’zci.ia liańlrące Litwę, żeby miała być otruta. Jest i bez tego az nadto powodów, któie jtj życ:e obmierzić i śm isrć przyśpieszyć mogły. Oddalenie od kraju, otoczenie ludźmi ohcemi, ni „chęknemi, nnej wiary obycza )w, samotnosć i klasztorne pkawie w Liiwie zamkniecie, przykrość znoszone od panów, niemożność powrotu do Moskwy, którą pożegnała na zawsze; — wszystko to mogło i musiało zbi.żyć ją do grobu. A akkolwiek źle się z Królową obenod^ono, niepodobna przypuśe:ć, aby ktos, bez żadne* go powodu, prócz osobiscéj echę, odważył się Zyc i j«u skrćcić.
Pochowana została z królewskim przepychem w Cerkwi rusŁicj fiogarodi:y, do której przy wjozdjie swoim » akbv na wrozbę, najj srwej wjechała. Gri’D iej zniknął razcin z Cerkw, 1 ► ej mi jjca nawet, gdzie stała, dziś dokładnie oznaczyć nie mo:, na (26).
Oprócz budowli przy zamku, która stnrai..em Heleny pray zamka dla przyi;cia niskich gości wystawioną została (27) 5 oprócz licznych ulepszeń w — uerkwach Wschodniego obrządku j kosztem poczynanych; została eszi, e po niJj pam iątka wV ilnie — obraz N Panny, który ona z Moskwy wywiozła z sobą i do Cerkwi Bogarodzicy oddała. Dostał się on poźniéj Troickiemu mona sterowi, a Ruscy taką do niego wagę przywiązywali, ze za ten obraz chcieli dać Tomasza Mackiewicza i pięciudziesiąt innych więźniów polskich i litewskich; ale do zmiany nie przyszło (28).
Tegoż roku mało co przedtem poprawiony i pomnożony drewnianemi budowlami zamek Niższy Wileński nagłym spłonął pożarem dnia 21 Lutego (29) i tegoż miesiąca jeszcze mieszkający w Wilnie wnuk MendliGereja Saladyn (30) umarł z gorączki.
Na zwołanym do Wilna Sejmie naradzał się Król względem wojny, której rad był uniknąć. Wysłani chociaż bezskutecznie posłowie do Cara Bazylego.
W następnym roku przybył Legat Papieża Leona X. j-jĄ Piso, przysłany do Wilna w celu podobno starania o odwrócenie tej wojny, lecz nic nic dokazawszy do Włoch odjechał.
Jeszcze Król był w Wilnie, gdy go doszła wiadomość o wzięciu Smoleńska przez Xięcia Konstantego Ostrogskiego. Był to pocieszający początek wojny, acz jeszcze nie stanowczy, gdyż wymagała wielkich nakładów i przygotowań znacznych. Posłano z Wilna w posiłek wojsku cztery tysiące świeżjch ludzi. SamXiąże Konstanty Ostrogslsi przybył do Króla do Wilna, wioząc zabrane chorągwie, które w Kościele S. Stanisława uroczyście zawieszono. Przyjął Król wspaniale zwycięzcę, a jeńców, których z sobą przyprowadził, rozesłał po różnych miastach i zamkach. Piszą (31), że ich później wykupywać nie chciano, a ludzie ci w starości poumierali w niewoli, zasilani tylko od żon nadsyłaną pieniężną pomocą. Panowie Litewscy gotowali się wszclkiemi silami do nieodwróconej, bo rozpoczętej już wojny (32). Zygmunt na ten cel także w czasie bytności w Wilnie uchwalił z Panami Radnemi pobór, który gdy się pilnością poborców prędko zebrał, użyty został zaraz na nowe zaciągi pieszego i jezdnego żołnierza.
Xiąże Ostrogslsi po uroczystych obrzędach, w któryeh od Króla i ludu dość był oznakami wdzięczności Wynagrodzony, udarowany wspaniale odjechał z Wilna do Ostroga. W Moskwie tymczasem Gliński raz zdrajca, drugą zdradę gotował Carowi. Nierad swojemu położeniu, chciał on do kraju powrócić i tajemnie, w nadziei Królewskiego przebaczenia, pisał do Zygmunta. Król za wstawieniem się Władysława brata przebłagany, a sądząc może, iż powrót Glińskiego wpływać będzie na losy rozpoczętej wojny, dał mu Królewskie słowo przebaczenia. Lecz posłańcy zdrajcy przejęci zostali, list Króla pochwycony, a Gliński przywiedziony przed Cara nie potrafił się tłumaczyć.
— Ty wićsz Michale, rzekł mu Car, wielą cię dobrodziejslwy obsypywałem, dopókiś mi był wierny. Teraz gdy swoje szczęście chcesz mi zdradą odpłacić, będziesz miał nagrodę na jakąś zasłużył.“ I Gliński z obozu odesłany został do Moskwy do więzienia. Saladyn sprzymierzeniec Cara na jego rozkaz ciągnął w Litwę pod Borysów. Xiąże Ostrogski i Sapieha przeciw nadchodzącym wyszli wojskom i spotkali się między Orszą i Dąbrową, nad rzeką Kropiwną. Tam w roku 1514, w dzień Narodzenia N. Panny, Ostrogski pobił Saladyna i Bojarów. Na podziękowanie przybywwszy do Wilna, wystawił on na miejscu drewnianej Cerkwi S. Trójcy nową murowaną, za osobnym na to przywilejem Królewskim. Przybjli Król i Królowa do Wilna zwycięzcy powinszować, więźniów przyprowadzonych Zygmunt Papieżowi i różnym panującym rozesłał. Cesarz Maxymiljan źle przyjąwszy ten podarunek, odesłał ich nazad Carowi Bazylcmu.
Bok następny, w którym na sławny zjazd doPresburJolj z przepychem wybrali się Litwini,
przeszedł w przygotowaniach do pokoju. W tym Celu Zygmunt Baron llerbcrstein Cesarski poseł przybył do Wilna, a ztąd udał się do Moskwy. Król w Wilnie Zjazd zwołał i sam nań przyjechał; gdzie za zezwoleniem Litwy Drohiczyn Podlaski odstąpiono Polsce zupełnie. Tymczasem Herbcrstein ledw ie wymógł w Mosimie, ze pozwolono przysłać posłów. Przeznaczeni Jan Szczyt Marszałek, Bohusz Bohowitin Pisarz Litewski i siedemdziesiąt szlachty. Herberstcin przykładał starania, ażeby pokój doszedł, lecz Car Bazyli wymagał od Litwy Kijewa, Podola, Wołynia, Witebska, Połocka i wszystkiego co dawniej Ruskiem było przed najdawniejszemi podbojami Litwy. Posłowie nic mogąc na takie przystać warunki, z niczćm odjechali.
Gdy się to dzieje, Tatarowie Krymscy pustoszą Podole, Xiąże Ostrogski stoi na granicach, a wojna się 1516 Przct^uza. Cały rok następujący w napadach Tatarskich i staraniach próżnych o pokój upłynął. Tegoż roku Papież Leon X. Bullą swoją nadał Królowi i jego rodzinie osobliwszy odpust, w którym mogli mieć udział wszyscy przytomni nabożni w Kościele, w jakim się Królowi naznaczyć go swoją przytomnością podobało (33).
Wkrótce przybył sam Król znowu do Wilna, wybie2 rając się ztąd na wyprawę. Tu wydany został
rozkaz do mieszczan Wileńskich (34), aby ci, którzy posiadają około Wilna folwarki i powinności miejskie odbywają, nie wyłamywali się od podatków, mianowicie od Sierepszczyzny.
Trzydziestego Lipca Król z Wilna ku Połockowi ruszył z wojskami, chociaż był wprzód wysłał posłów z listami bezpieczeństwa. Sam korzystając z czasu, w którym go bezczynnym mniemano, pociągnął; niedługo wszakże zabawiwszy powrócił znowu do Wilna, 1518 3 s*®dmego Grudnia do Krakowa wy
jechał (35). Następującego roku ożenił się Zygmunt ze sławną w dziejach naszych, następczynią Ryx, kopją Katarzyny Medicis, — Boną Sforzia, Xiężniczką Medjolanu i Baru, córką Jana Galeazzi.
Tegoż roku powtórzony dla Wilna przywilej na wolność bezmytną, z powodu zatargów z poborcami Chełmskicmi (36).
Nastąpiła przerwa w wojnie i spokójność obu stronom pożądana, chociaż nie rokująca nic na przyszłość.
ł5ld postradało Biskupa Wojciecha Radziwił
ła, przezwanego Jałmużnikiem, którego ubóstwo Wileńskie i wszyscy nieszczęśliwi płakali. Zrozumiał on ważność jednej z najpiękniejszych cnót chrześciańskich — dobroczynności, i poświęcił jej całe życie. Stół jego był stołem biednych, bez nich nie usiadł nigdy chleba powszedniego pozywać. Każdego z nich przypuszczał do siebie, pocieszał i wspomagał; nieraz na ulicach Wilna biesiady im wydawał, gdy dóm pomieścić ich nie mógł. Szczęśliwy, bo każde jego dobrodziejstwo zapłacono łzą po śmierci, która mu w niebie policzona została.
W Sierpniu Wojewodowie ruscy, Xiążęta Bazyli Szujski ze Smoleńska, Horbaty ze Pskowa, Kurbski ze Starodubia z wojskami weszli do Lilwy, odpłacając poprzednie jéj powodzenia wojenne, pustosząc kraj ogniem i mieczem tak głęboko, że aż pod Wilno sięgali, od którego tylko o mil dwanaście już byli (37). Trwała wojna z rozmaitem szczęściem aż do r. 1522. Tu widząc nakoniec Zygmunt potrzebę wypocznienia spustoszonemu krajowi, osłabionemu wojsku, postanowił zawrzeć pokój. Że jednak więcej on dotykał spraw Litwy niż Polski, dla tego zapewne nie chciał go Zygmunt zawierać w Krakowie, (ani w Moskwie, ) lecz w Wilnie. Nie przyszło do tego aż w Grudniu, i nie wieczysty pokój, ale pięcioletni tylko rozejm zawarto, który dnia piątego tegoż miesiąca podpisany został.
Tegoż roku na Sejmie w Wilnie ogłoszono Statut (38). Czuł Zygmunt potrzebę ogólnych dla kraju ustaw, i razem w Polsce i w Litwie chciał być prawodawcą. Pamiętna w dziejach prawodawstwa krajowego epoka; wszystko przybrało inną, regularniejszą postać, a niemniej jednak właściwą; gdyż spisany statut był tylko połączeniem dotąd w używaniu i tradycyi dochowujących się ustaw. Ogłoszenie Statutu Zn prawo obowiązujące, ni° miało żadnego wpływu na Wilno, tu bowiem zostało jedynie obowiązującein, jak Tom I. 14 było prawo Magdeburskie. Statut uowy przyjęty tyllso został w zarządzie Części Biskupiej miasta, Części Wojewodzińskiej i dla Żydów, którzy Magdeburskiemu prawu nie podlegali. Z bojaźni zapewne, aby im Statutu nic narzucono, wymogli sobie mieszczanie tegoż roku przywilej, prawo Magdeburskie potwierdzający, z kilką nowemi i ważneini urządzeniami (38}.
Miasto dostało na własność swoją stojące pod Ratuszem Kramy (Klutki, Kramy), do których wprzódy zupełnego prawa nie miało, urządzono od kram opłaty i zarząd niemi uregulowano. Wewnątrz miasta dla utrzymania porządku i bezpieczeństwa, dla powiększenia straży na przypadek niepokojów, pożarów i t. p., oddano miastu wartę, która dotąd chodziła strzedz zamku (3<J), mniej już potrzebną od czasu, jak się miasto opasało murem i bramy dzień i noc strażą opatrzone miało. To uczyniono za pozwoleniem i zgodą (/i0) pana Wojewody, w którego zarządzie i bezpośredniem zawiadywaniu zamki zostawały. Odtąd dopiero Wilno zaczęło mieć na wzór innych miast dwudziestu czterech przyzwoicie uzbrojonych pachołków, składających wewnętrzną władzę wykonawczą, rozkazom Magistratu podległą. Wszakże zawarowano, iż miasto na przypadek wojny, napadu, rozruchu, na zapotrzebowanie Wójta, Rajców lub Wojewody, obowiązane było dawać pomoc lub straż zbrojną na mury do Zamków. A chociaż nie trzymało żołnierzy, wszyscy jednak rzemieślnicy obowiązani byli mieć w Cechu rynsztunek wojenny. Każdy Cech miał bęben i chorągiew, odbywał ćwiczenia wojskowe (raz w rok), i w przypadku stawać musiał pod bronią. Urządzono także pobór podatków, aby w ich wybieraniu uciski się nie działy. Screpszczyzny (Serebrszczyzny właściwie) powszechnego z miasta podatku naznaczono pięćset lsop groszy, którą dawniej miasto dwóma Sorokami soboli, w wartości stu sześćdziesięciu kop groszy opłacało. Dozwolono odtąd wypłacać ją pieniędzmi. Nadano miastu dwa folusze (41), rozumie się sposobem monopolu, gdyż ich nikt więcej utrzymywać nie mógł. Była bardzo fałszywa rachuba w tych wyłącznych przywilejowaniach, tamujących drogi przemysłowi, doskonaleniu fabryk i wyrobów i otwierających pole nieuchronnym nadużyciomOd karczem oznaczono składać przez łat trzy, z każdej po kamieniu wosku, po upłynieniu zaś tego czasu wolni być mieli od ofiary, a opłacać tylko od każdego szynku piwa jedną, od miodu jedną także kopę groszy (42). Uczyniło leź miasto Ugodę z Biskupem, którą Król potwierdził. Siedział wówczas na Biskupstwie Janusz z Xiążąt Litewskich, syn Zygmunta Króla z panny Katarzyny Slężanki (43), Wychowany staraniem na jego dworze i uznany ta syna. Ugoda z nim skończyła spór o woskownią dozwoloną Biskupowi (44), którą on obowiązał się znieść zupełnie, z warunkiem bezpłatnego wybicia potrzebnej mu ilości wosku w woskobójni miejskiej. Odstąpił także Biskup postrzygalni swojej za miastem, uczynił ugodę o przekupniów żywności, przyrzekając, że się niemi odtąd opiekować nie będzie; warował pobratymstwo rzemieślników swojej Części miasta z ratuszowemi, wyrzekł się mieszać do przedaży win, których skład, jakeśmy wyżej powiedzieli, nadany był wyłącznie na korzyść miastu. Bramy, pod jego zarządem zostające, obowiązał się swoim kosztem stróżami osadzić, a dopilnowania innych na równi z miastem się przykładać. Jemu powierzonem Zostało wybierać składkę na dwudziestu czterech stróżów z miasta, z których dwunastu uzbroić miał swoim kosztem. Połowa ich miała obchodzić miasto w nocy dla zapobieżenia złodziejstwom, rozbojom, pożarom. Dwudziesty’ piąty miał być nad niemi Cechmistrz. Oprócz tej straży była dla pilności w mieście piechota Wojewodzińska pranie zawsze, nie tylko w juryzdyce zamkowej dowodząca, lecz później i po calem mieście nadużyciami sławna. Władała się ona z zaciągnionych JNieinców i wszelakiego f°dzaju włóczęgów, bo wiemy jaki był przesąd w Polsce i Litwie, że szlachcic na koniu tylko bez krzywdy mógł służyć. Prócz tego bywała i piechota Marszałkowska.
14*
Porównano odtąd w opłatach ludzi juryzdyki Biskupiej i miejskiej, uczyniono ludzi Biskupich niczależnemi od Sądów Wójtowskich, gdyż mieli swego osobnego Wójta i Sądy, Biskup przyrzekł nic mieszać się do spraw świeckich między mieszczan, prócz tych jakie wyłącznie sądowi duchownemu były właściwe, to jest sierot, wdów, ubogich i w sprawach małżeńskich, podlegających rozstrzygnieniu Kanonicznego prawa. W tych sprawach Biskup nie miał pobierać kar pieniężnych (jak Wójt), ale tylko naznaczać kary duchowne. Zastrzeżono, że wyłączenie z pod Sądów Wójtowskich, tylko do poddanych Biskupich się stosowało. Wszystkie tc układy i urządzenia są dowodem, jak szkodliwem miastu było podzielenie władzy nad niem, różność praw i sądów. Pierwszy podobno ślad porozumienia się między zarządami; Biskupim i Ratuszowym.
Wkrótce potem zaczęły się nowe niepokoje ze strojgoĄ ny mieszczan, nie mogących się pogodzić z Magistratem, w drobnych rzeczach tyczących się wewnętrznego zarządu. Doszły skargi aż do Króla, któremu razem doniesiono, iż Magistrat przeszkadzał skarżyć się. Zygmunt dał napomnienie Magistratowi, aby starał się z mieszczanami być w zgodzie i nie bronił zażalenia, pod winą sta kop groszy (45). To jednak nie pomogło, tylko docześnie.
Następnego roku, wysłał Zygmunt znowu Mikołaja.-oIwaszenkowicza posłem do Moskwy. Układy ““ “ z Prusami, ukończone dnia 10 Marca uznaniem Mistrza Albrechta Xiążęcicm Pruskim lennym Zygmunta I. W Moskwie legat papieski Jan Frentiusca, Hcrberstein i eiż sami posłowie, o pokój czynili starania, którego stale zawrzeć było nie można, lecz nowy tylko rozejm na lat sześć uczyniono. W Prusiech i Gdańsku poczęły się zainięszania, z powodu ludzi auszpurskiego wyznania przybywających w te strony.
Zaledwie parę lat od Królewskiego napomnienia danego Magistratowi upłynęło, nastały nowe między j-o(j mieszczany a rządem ich zatargi. Ośmieleni “ “ pierwszym pomyślnym krokiem, wymagali od Króla i podali mu artykuły do potwierdzenia, zwalniające nieco prawo magdeburskie, które za srogie uważali (40). Król jednak nie sądził potrzebnćm dawnego prawa odmieniać, prośbę bez skutku odprawił, a Wójt i Rajcy przy dawnej władzy i nadal zostali. Na powtórne mieszczan naleganie o zelżenie prawa, powtórnćin odpowiedziano odmówieniem. Itak się skończyło.
Kościół archiprezbiterjalny S. Jana kosztem miasta zbudowany podobno, zostawał tez utrzymywany przez mieszczan i pod ich opieką. W tym roku dla ukończenia sporów między plebanem a magistratem, uczyniono układ dobrowolny (i7). Plebanem był naówczas Leonard Rodjanus. Rozporządzono przychodami z zapisów czynionych przez osoby bractwa kościelnego na kamienicach w Wilnie. Te miały iść na naprawę kościoła. Do plebana należały karbony, z których sobie pewną tylko część, resztę na oprowadzenie murem smętarza miał obrócić. Miasto miało zastąpić koszta na wystawienie domu dla wikarjuszów, na dzwonnika, zakrystjana i t. d. Wybór pierwszego należał do miasta, drugiego do plebana. Dowiadujemy się z tego aktu, iż ławki kościelne w owym czasie, stawione w kościele przez pewne osoby pobożne, po ich śmierci stawały się własnością kościoła, i czyniły mu przychód przez wynajęcie ich innym. Były one małe na jedną osobę i pospolicie na lslucz przez właściciela lub dzierżawce zamykane (48). Kościół świętego Jana miał jeszcze naówczas dwóch Kaznodziejów, jeden z nich był Litwin utrzymywany przez plebana, drugi Polak przez miasto. W obu tych] językach miewane były kazania, co dowodzić się zdaje, że w Wilnie język litewski, dziś bardzo mało znajomy, wówczas musiał być jeszcze dość pospolitym i używanym od ludu.
W następnym roku postradało miasto użytecznego i io27 zasłużonego człowieka. Dnia 14 Stycznia umarł Doktor Medycyny i sztuk wyzwolonych, Kanonik
WilensJti Marcin z Dusznik, godzien pamięć sa goru „ ość swoją w wś] orani i: uLojj ch, dla któtych zało/j* zdaje się, ze pierwazy Szpital w Wifnie, S. MARJI Magdaleny pod Zamkiem. Nadał go i ’iposazył zap:sująe mu wszystko co muł. Prócz t„go stanęły jego kosztem dwa domy Kanoi cze, dom na szkółkę i dla W:ai jUszów na Zamku. Ten opiekun ubogich i nieszczęśliwych, pochowany w cTióize kościoła Katedralnego, z żalem powszechnym ( tJ),
Czas Jest wspomnieć, choć kutko, o instrukc w W linie, Łllókej zajęcia się ślady, dopiero około tego czasu dowodni; sze zna ’u im (50). 1 er wszą szkółką dla ubogrch chłopiąt, w której;h uczono czytać, śp>ewać, przygotowywano do niższych stopni stanu duchownego i posług kościelnych była Katedralna. Innym kościołom mieć ich z początku nie było wolno. Ta szkółka Ó7<cl się na klas3y m ała swego nauczyciela; trwała od samego założenia Katedralnegc kościoła. Scholastyk Katedralny był nad nią przełożonym, r e miała ona żadnych fundi-szów; drwa tylko pozwc. JUO od przywożonych na targ bramą Zamkową wybierać dla n. Około 1530 roku na prośbę plebana S. Jańskicgo, dozwoI:ła Kapituła osobnćm postanowieniem, utrzymywać szŁ iłkę p-zy archiprezLiteralnjm kościele na kilkunastu chłopców j a to w lelu przjuczei„a ich dosłrżby koścrelnéj, wjmiei ’łając wywinie, iż to czyni z łaski swojej, gdyż przy Zadnim innym Łoćclclc, prócz Katedralnego, szkółek trzymać nic wolno. Gdy ośmielony tem pozwoleniem jakiś bakałarz w kilka lat potem podał prośbę Kaniule, aby mu prywatną s:kółkę otworzyć było wolno, ona w«..ąwszy to na rozwagę, odmóulta prośbie, widząc w łem więeej ricLezp’ eczcństwa niżeli korzyści. Można tego n«j mieć za złe Kapiiule zważywszy jak, «ię lękcnc szerzącycn sl i re^gijiiych nowości. O tym czas 3 także pokazać się u nły pierwsze druki słowiańskie w Wilnie; lecz drukarstwo szło i rnic i para leciwie:tfą ek w Wilnie wydanych, z 1 ego czasu nas doszła (5?).
Następnego roku Król z Królową przyjechał do WilloQ8 na (r>:t) Sejmie; lecz zaraz po
przyjeździe tutaj ciężką został złożony gorączką. Wiek jego i słabość kazały mu się lękać o siebie, chciał więc synowi swemu Zygmuntowi Augustowi, młodemu ośmioletniemu jeszcze chłopczynie zabezpieczyć losy i o to się z panami litewskimi umawiał. Tu zastał w Wilnie Króla, młody poseł do Cara Bazylego wprzód wyprawiony, który wracał po złem z przyczyny lat swoich przyjęciu. Za nim wkrótce przyszli i ruscy posłowie (54) uskarżając się na Seweryna Norwcda zbójcę morskiego, który im szkody czynił; prosili także o wolny przejazd do Wołoch. Co się tycze Seweryna Norweda Inflantczyka rodem odpowiedział Król, iż nic do niego niema, ani mu może bronić, ani rozkazywać. Wysłano także nowych posłów z Wilna do Moskwy, Matjasza Kłoczkę Marszałka, Bazylego Bohdanowicza Czyża Koniuszego i Andrzeja Mackiewicza Sekretarza Królewskiego. Ci zatrzymani zostali i uwięzieni wMożajsku, z przyczyny, iż Zygmunt kazał także zatrzymać posłów do Wołoch jadących i do Wilna ich sprowadzić. Gdy ci wypuszczeni zostali, uwolniono wzajem tamtych. Tegoż roku podpisana ustawa osobna potwierdzająca prawa Xięstwa Zmudzkicgo. Kupcom Wileńskim powtórzono listy uwalniające od myta (55). XI. ZYGMIFT AFGUST 1IIELKIKI UfCIUKE.
Obiór podniesienie.ia f-Vielkie Xięstwo. Iłodość |vychotvunit. Poiar. Powietrze. Tatarzy. W t i.rieszc^anie. Śmierć X. KonstanUjo z Ostroga. oj< ivodrw Ruscy pod f’Vilnerr. Fos’SierepsLezy.na. WiciJifjploinat przysięga Zygrrunta Augusta. Most na Szp, al S. Trójcy. — i wa. Zur ąd miastu. Blagi strńtt Cechy. Domy Kusz-nierskie. Jiorny. Szynki. Kupcy. Obro ia miasta. Więzienie. Porvie^rze. Kramy, Łaźnie. Gospody. Prezenta. Sądy statutoivi. Szpital ł. dobroczynność. Juryzdyki. Synod. Zamieszki. Podatki. W la 11: a Wojewody. Dalsze życie Zygmunta Au!>’sta Wyjazd do TVoloch i powrót. Przedai Itomów.
Włościanie osiedleni. Ki’ól w łVili>it. Uroczystość. Smutek. Władza Biskvpia Mostowe. Posly. Postnygalni iSplaiv drzewa i rnytj. Poiar.
1529 — 1543.
PRZESZEDŁ rok 1520 i część następnego na staraniach, aby Litucii leciwie dziewięcioletniego Zygmunta Ajgusta na Wielkie Xięstwo obrali. W tym celu jeszcze zwołano Zj.zd panów ł tewskich do W Ina, a przygotowawszy wprzód po cichu do tego prz; aznych dworowi, wniósf nakon JC Król wnio-
l

217
ł
selt swój na Radę. Panowie niektórzy zgodzili się na to, reszta bardziej z musu i konieczności, niż z dobrej woli przystała (*). Nakoniec dnia osiemnastego Października Zygmunt August syn Zygmunta i Bony Sforzij, dziewięcioletni, ledwie w kościele Zamkowym S. Stanisława, przy uroczystym obrzędzie podniesiony został na Wielkie Xięstwo w przytomności ojca, matki, wielu xiążąt, panów, bojarów i rady miejskiej. Mozę ten obrzęd w młodych bardzo leciech odbyty, zostawił pamiątkę w umyśle Zygmunta Augusta i połączył go tajemniczym węzłem wspomnienia z Litwą i Wilnem, które pod jego rządami, tak wyłączne miały do względów pierwszeństwo.
Zycie Zygmunta Augusta całe, tyle wpływało na na losy Wilna i tak się z dziejami jego łączy, iż nie zdaje nam się zboczeniem wspomnieć pokrótce młodość jego i wychowanie, nim przyjdziemy do czasu w którym, zazdrosny swojej władzy Król stary, czynnie mu nakoniec rządzić Litwą dozwolił.
August urodził się z Zygmunta Jagiellończyka i Królowej Bony Sforzij, dnia pierwszego Sierpnia 1520 roku; od którego miesiąca piękne i pamiętne iinie Cesarza Bzymskiego Augusta otrzymał. Z dzieciństwa sposobiono go powoli do nauk, które brał pod okiem matki i sławionego nauczyciela swego Jędrzeja z Sycylij. Psuła go jednak Bona rzadko odpuszczając od siebie, zakochana w nim i chociaż już był podrósł, zawsze go jeszcze między szczebiotliwym francymerem i papugami chowała. Szemrali ludzie, że nadzieja obszernych krajów, państwa utrzymującego się na ostrzu oręża, traci młodości godziny wśród kobiet i dziecięcych zabawek, że się do miękkości charakteru wprawuje najmocniejszcmi pierwszego wieku wrażeniami; lecz mocniejsze było przywiązanie matki, nad szemranie ludu. Przyszło potem do tego, iż się domagano na Sejmach, aby mu zaczęto inny dwór, innych dawać towarzyszów i inne zatrudnienia właściwsze powołaniu Króla-żolnicrza. Proszono o to jeszcze na wyprawie przeciw Wołochom pode Lwowem, ale słaby już i zawojowany przez zonę Zygmunt, chociaż się pozornie domagał, aby Augusta innym nauczycielom oddano, Bona go do lat siedemnastu krokiem od siebie odpuścić nie chciała. Dopiero wówczas i to jeszcze nie bez żalu, dozwoliła go oddzielić od siebie, a do boku jego dodano rozsądnego i uczonego człowieka Piotra Opalińskiego, Kasztelana Gnieźnieńskiego, który go z trudną nauką rządzenia, a trudniejszą jeszcze poznawania ludzi obeznawać począł. Wszyscy z bystrego pojęcia, czułego i łaskawego serca o przebijającym się charakterze na przyszłość dobrze wróżyli. Lecz to były tylko podobno skutki miękkiego wychowania, które zawcześnic umysł jego rozwinęło, rozdrażniło serce matczynemi pieszczoty i pochlebstwem kobiecem, i zawcześnie potem miało mu przyśpieszyć starość, niedołęstwo, lenistwo do boju i spraw kraju, zamiłowanie w roskoszy i gnuśnym pokoju.
Tymczasem Wilno doznało wielkiej klęski. Dnia.rnjy drugiego Marca, zaraz po wyjeździe Króla * ’ z Wilna, zajął się straszny pożar, z niewiadomej wynikły przyczyny, który dwie części miasta w popiół zamienił, wiele kościołów obojej wiary, a między innemi Katedralny zupełnie zniszczył (2). Została ledwie trzecia część miasta, a i ta bardzo w dachach uszkodzona j chociaż się mury ostały (3). Nie oszczędził płomień, oprócz Katedry, Biskupiego dworu i sadu, w którym tylko słup pamiątka grobowa męczenników Franciszkanów pozostał, a drewniany kościołek tamże będący pogorzał (4). Jak długo czekać było potrzeba, nim się po tej klęsce odbudowało Wilno, pokazuje się z przeglądu kamienic czynionego przez kapitułę w roku dopiero 1559 (5) w Październiku, w którym szkody przez pożar poniesione w budowlach zagładzone. Mieszczanom, którzy pobudowali domy na pogorzeliskach, dozwalano je trzymać, przez życia dwóch pokoleń, po czem wracały w władanie właścicieli placów, to jest Kapituły, lub Magistratu (6).
Nie dość było pożaru, jawiło się jeszcze cięż«ie morowe po w etrze, w srod samego lata$ i to nie 1 Iko w miest lecz i po okolicach panowało (’). Ciekawą okol“„zność tyczącą się tego wypadku zachował nam kronikarz Zakonu Franciszkańskiego (8). Dozw Imy mu opowiadać samemu, jak się rzecz miała.
„Jakoś to, nisze on przed rokiem 1533, gdy srogie w L WL było pov etrze, któremu n ij bardziej podlegało Wilno j i»ie, I.rs naówczas obywatel Wileński mieniem Rotendus (ten to, któ^y poźi ej był Wójtem Wileńs iin, i któremu Zygmunt August polecił p »arie L storij Litwy) Sekretarz Królewski, odebrał bez — adnej racr Fraciszkanom Wileńskim folwark nazwany Jarmoliszl, przy którym aby się utrzymał, oskariył fałszyw t do Króla Zygmunta, „koby to pow itrze by ło z okaz Fram „szkauów Wileńsl;h, ze oni najp.erwej za.azw.5zy się taili w Klasztorze nie donoi~ąc medy1 om iim „jskim. aby złość jego była pozoroiejsza pozostałych Zakonników z Klasztoru gwałtownie wyrugował, którzy za miastem nie tak z powietrza jako z nędzy niizerij poumierali. Król Zygmunt na fałszywą tę relacją Rołundusa rozgniewany, odsąJził Franciszkanów od possessi folwarków, aby onym aden więce jiiz z dóbr swych nie legował, postanowił (?). Ciężkie to było niewinnych Zakonu w ucisiiei e, ale sam BÓG O nich miał staranie, bo sami p acyie L iewscy, widząc wtem złośliwą Rotundusa relacją wyperswadowali Królowi, ze dla dojścia prawdy, zesłał po m swych kommissarzów, ale się pokazało widocznie, że to był fałsz i złość edna łakomego człow eka. Pokazało się, se wprz< [ w mieście zawi iął się mor cię’ki, a w Klasztorze Franciszkańskim jeszcze byj wszyscy zdrów. a ze pctém i Franciszkanie by! zarażeni, także kilku tylko zostało w I la sztorzc dowiedziono jawnie, z jakiej to było przyczyny. Bo wtenczas nre mając względu na y> a własne, z miłości chrześc ińskici kapłani umierających słuchali spowiedzi i przez Ło się sami zara*. Donieśli to wszystko Kommissarze Zygmuntowi, który zważywszy, ze ten Franciszkański heroiczny uczynek, godny był nagrody nie ucisku, zaraz w roku 1550 skassował pierwszą swą decyzją, apotéin Franciszkanów Wileńskich w osobliwszym mając respekcie, onym wszystkie przywileje i nadania potwierdził i miasto wdzierające się w Juryzdykę listem swym pogromił, ów folwark niesłuszną potwarzą od Rotundusa wydarty, nazad ze wstydem był powrócony. Godzien był za to Rotundus dać gardło (sic!), ale ze Zakonnikom mścić się nie przystało, darowawszy to dla P. BOGA, gorliwych oto Instygatorów ile mogli uhamowali. W tem powietrzu wszyscy Franciszkanie umarli ofiarą swego poświęcenia.“ Ujrzym zaraz, ze to ich ostróżniejszemi nie uczyniło, gdyż powtórnie w podobne oskarżenie popadli (9).
Pamiętamy zajścia, które w latach 1524 i 1526,
1532 m’ędzy rządem miejskim a mieszcząnami miały miejsce. Ponowiły się te jeszcze. Wójt Felis Langurga Krakowianin uzuchwalony tem, zc Król w niczem dla mieszczan, srogości prawa Magdeburskiego zelżeć nie chciał, i wymożonein na mieszczanach listem jakimś zaręcznym, zaczął się nad niemi srogo znęcać, obiecując gorzej jeszcze dać się im we znaki. Poszli mieszczanie z Radą na skargę do Króla, który srogo napomniał go, aby nie śmiał ich uciskać, przeciwko prawu i zagroził mii odebraniem Wójtostwa (10). To na jakiś czas uspokoiło wewnętrzną niezgodę.
W następnym roku utraciła Litwa wielkiego Hetmana
1533 Konstantego Ostrogskiego, tylą nieszczęściami i bitwami sławnego, który Wilnu zostawił pamiątkę w dwóch Cerkwiach S. Nikołaja i S. Trójcy, na miejsen dwóch starych Cerkwi tegoż nazwania wymurowanych. Tegoż roku Król z Królową, Zygmuntem Augustem i Izabellą Królewną przybyli do Wilna w poczcie czterech tysięcy jeźdźców, od bardzo licznie zebranych obywateli radośnie przyjęci. Ztąd wysłani
gai
posłowie do Moskwy, na odgłos śmierci Cara Bazylego (“).
Następnego roku ni.no głębokie si jgi i ostre mrozy wcześnie poczęte, Wojewodowie Ruscy z Nowogrodzianami i Pskowianair.i, zNanrestniisicm Borysem Horbatowem, podchodzili az pod WjVno: trzema oddziałam przez błota itrzesawice wszedłszy w Litwę. Byfi ju;; w Rrasiawiu o osmnaśc m od Wilna Oprócz Xięcia Borysa Iwanowicza Horbatowa dowodzili, z Moskwy Michał Wasi j jwiicz K. >łow i Jan Teodorowicz Kniaź Owczyna; w przechodzę szanows oni i erkwie ruskie, których nir: rabowali i aie ni-czyli (l3). Gdy w JŚĆ o tym napadzie doszła do W na, w którem Król się naówczas znajdował, gdy doi iesiono, ze 150, 000 ludu — ush’ego zalało k.-jj., a lekkie oddziały rabują o piętnaście wersi >d Wlua (14) trwoga staJa się wielką; wszakże i eśmiano pneci.r tak groźnej sile w pole wyciągać; gotując się Ijronie na miejscu. Wojewodowie dowiedziawszy się o czynionych przygolowai lach, cofnęli sie nazad spieszni!. Wysiany za nimJerzj Radziwiłł, znalazł ich pod Starodubem obozem lezących. Tu niespodi ani’? na obóz napadłszy, pobił ich i wielu zabrał więźniów. Nastąpiły zobopólne żądania pokcju, lecz w tym roku do 1535 zawarr, a S° n’e przyszło, dop-eio w następnym 1535 przybyto poselstwo mniejsze do Wjłna, gdzie Król przebywał, przi.ęte uczc vie od Jana i Onezima liornoslajów, lecz nic nic zrobiwszy odjechafo. Miasto Wilno,
prowadzące lak znaczny handel woskiem, uwolnione zostało od myta z wosku pobieranego w Sierpczu (1F)) Kroi taŁze uczyi ił wyrok w sporach wyniitłych miedzy Wilnowcami a mieszkańcami Kcwna, dokąd zwykle chodz li z towarami. Ten był w per ien sposób powtórzeniem dawnego przyi:łeju danego na wofny spław rzeką Wilją, na skład towarów w Kownie i swoLodne użycie brzegów rzeki do wyciągania statków
W miesiącu Lutym przyjmował kr„l w W.me poselstwo od Xięcia Pruskiego, dającego mu znać o zamachach i umowach na niego wymierzonych, przeciw którym o pomoc prosił. W Marcu znowu, gdy ciągle jeszcze w Wilnie przebywał dnia 14stego, przybyło drugie poselstwo od Joachima Margrabi Brandeburskiego, który prosił o rękę Królowej Jadwigi dla syna swojego i otrzymał ją (17).
W następnym roku wysłane poselstwo do Moskwy. ló36 s’edząc ciągle w Wilnie rozesłał dnia pią
tego Stycznia wici po Koronie, aby wszyscy w gotowości byli, Starostowie żywność zbierali i lud się gromadził. Po tych, dnia szóstego Marca, trzecie wici poszły, aby do Glinian zbierano się na dzień S. Jana Chrzciciela.
Tegoż roku Zygmunt August Królęwic już szesnastoletni Litwie znowu poprzysiągł zachowanie jej praw i stwierdził to danym dyplomatem (ł8). Bządów jednakże nie rozpoczął, aż w r. 1543, w którym też Polsce poprzysiągł z warunkiem, że za życia ojca nie będzie się mięszał. Król stary zawojowany przez żonę, nie tak dla siebie jak dla niej tego wymagał. Dumnej albowiem i czynnej kobiecie chciało się rządów koniecznie, a bardziej bogactw, które przekupstwem i przedazą irfzędów zbierała tak chciwie.
W tymże roku zaszła ważna zmiana w wewnętrznym stanie miasta, przez postawienie mostu na rzece Wilij, który ułatwił połączenie z drugim brzegiem rzeki i dowóz żywności.
W przeszłym jeszcze roku 1535, Ulrych Hozjusz Horodniczy miasta Wilna ten sam, który za Alexandra Mennicą Litewską zawiadywał, namówił Króla, aby dla ułatwienia handlu, przewozu towarów ikomunikacij z drugim brzegiem, kazał zbudować most na rzece Wilij. Król uznał tego potrzebę i samemu Ulrykowi własnym kosztem wystawić go rozkazał, a dla wynagrodzenia dozwolił pobierać mostowe (19), aż dopókiby mu się one nie wróciły zupełnie. Coby się zaś załatwiwszy koszta pozostało, rozkazał Król zebrać i
22 3
uzyć na wystawiei e szpitala dla ubogich i chorych przy Klasztorze ( — ców Domii kanów S. Ducha, na którego utrzymań“ > przychód z mostowego przeznaczył. IJlryk Hozj.isz wystawił ten most w roi.u 1536, pięknie i gruntowi.-e, nie zahij |C kosztu i starając się trwałym go uczynić (20). Potem, gdy z opłaty mostowego wylirał poniesione na to koszta, począł myśleć o spełnieniu drugiego ozknzu względem SZJJ:ala, kończył go więc co najrychlej i znaczna część jego stanęła, gdv go śn.erć zaskoczyła. Dwóch po Ulrychu synów zostało, jeden przeznaczony do stanu duchownego, któren w Wiln’e przyjąwszy nauui, dak daleko później zaszedł, drugi łan, kl^iry w o jowskim stanie pozostał.
einu ostati en u Kiól kazał zająć się pobieraniem mostowego: naprawą mostu, który wkrótce od lodów wiosennych został rozbiły. Dla zwiększenia zaś korzyści, uczyniono rodzaj monopolu nawet na most, zakazr ^c bu ować mofty na Wilii od miasta Bystrzycy do Kiernowa, małe Jazy od Niemęczy na do Kiernowa, a promy zaciągać od Werek biskupich do Ponar Kapitulnych. ]\a dokończenie ślubowanego przez Króla szpitalu, z rozkazu jego wyznaczono sto łokei długości plac, a r>zerokoś^i dwadzieścia z dwoma w^sćmi, jednćm od strony kościoła S. Ducha, drugiem od S. Dusi.. j u.cy (21). Janowi Hozjuszowi polecono dokończei E Szpitala i ipatrzen; go w potrzebne zasól do utrzymania uhog:L, jako odwieź, stół i lekarstwa.
I.-eś mostowa odłożoną została na naprawy akich most mógł wymagać. Duchowne starania o szpitalu, ako odpraw:ani«i mszy, spowiedzi i t. p. przyjęli na siebie 00. Domin lamę, zarząd zas główny i opieka nad zakładem poruezona została Biskupowi, który sam, lub przez zesłanego od siebie KanoL ka-deleg ita z Kapituły, miał coroc^i e słuchać rachunków Hozjusza z przychodu i wydatków.
Oprócz tego ważnego nadania, urządził Król stosunki mieszczan a magistratem, zapobiegając często Wydai zającym się sporom międiy rządem miasta a podwładnemij określił wybór urzędników, szafarstwo dochodów miejskich i t. p.
Przywilej ten na wstawienie się Królowej Bony nadany, ustalił na przyszłość zastosowanie prawa Magdeburskiego do potrzeb miejscowych Nowe ustawy miastu w tym przywileju nadane, zostały wprzód ścisłe rozpatrzone przez najbieglejszych prawników, czyliby co w sobie zasadom prawa Magdeburskiego przeciwnego nic miały. Wezwano do zgody i wzajemnej życzliwości Radę i mieszczan, dotąd prawie ciągle wr sporze zostających. Rada z pomiędzy siebie wybierać miała Burmistrzów i przysięznych, których liczba jak dawniej wedle prawa została, dwudziestu czterech Rajców, a Burmistrzów dwnnastu. Połowa ich z ludzi łacińskiego obrządku, połowa z rusi greckiego kościoła, ponieważ miasto dzieliło się na dwie części ludnością dwojga tych wyznań. W każdym roku zasiadać miało dwóch czynnych Burmistzów, jeden łacińskiego, drugi greckiego obrządku z zapłatą urzędową dwudziestu kop groszy, a czterech Rajców, z których połowa rusi nów, płatnych dziesięcią kopami groszy P*). Rozporządzanie dochodami powierzono czterem szafarzom za wiedzą reszty. Z tych dwóch miała obierać Rada, a dwóch miasto, tym sposobem, aby z dziesięciu podanych osiadłych wmieście Kandydatów, Rada naznaczyła liczbę potrzebną. Szafarze co rok obliczani być mieli przez dwóch delegowanych na to z Rady, w przytomności każdego lttoby chciał być świadkiem. Z Cechów mogą być przytomni mistrzowie po jednemu, a z mieszczan lub kupców za świadków obrachunku, z osiemnastu podanych Rada wybierze sześciu. Ci złożyć mają przysięgę, iż skarbów miejskich i tajemnic nie wydadzą. Na chowanie skarbów i przywilejów, miało być obrane miejsce, oczyszczone z prochów i innych rzeczy palnych, które tam wprzód chowano, a jeśliby co przybudować wypadło, to z dochodów wspólnych ma się uczynić. Do tego składu cztery zamki i cztery klucze i t. p. Spis wydatków porządny; ten dość regularnie dokonywano (25).
Burmistrze osobno mają zasiadać, osobno sąd Woj towski z Ławnikami. Tym ostatnim nadana pieczęć oddzielna. Wypisy spraw miały być dawatie za przyzwoitą cenę i każdemu mieszczaninowi wolno było mieć w sprawie stawającego Prokuratora (Adwokata), czy to swojaka, czy obcego, byle nie duchownego (?). Potwierdzono nadanie domu Kusznierskiego miastu, na towary tak zwane Kosmate. Ten miał być nanowo przebudowany, a doebód z niego do miasta należał. Pozwolono przed Ratuszem stawić kramy dla szewców, skórników, garncarzy, solenników, rymarzy i innych rzemieślników. Te wszystkie punk ta poprzednie uchwalono Zgodnie, następujące zaś Król rozstrzygnął. A naprzód, gdy mieszczanie domagali się znowu złagodzenia prawa Magdeburskiego, zostawiono żądanie ich bez skutku. Władza Woj to wska w sprawach kryminalnych nieograniczona i natychmiast po wyroku Spełniana, musiała być przyczyną tych nieustannych zażaleń, apellacja bowiem do Króla jakkolwiek dozwolona, była kosztowna, a najczęściej bezskuteczna. Zabroniono komukolwiek przechodzić zpod prawaMagdeburskiego pod inne prawo, nie przedawszy wprzód domu pod juryzdyką Ratusza zostającego, gdyż wszelki mieszczaniec miasta prawom jego podlegał. O przedaży lub przekazie domów miała wiedzieć Rada, aby stanowiła, czy ma tego dozwolić lub nie. Uważano w tem naprzykład jeśli szlachcic był nabywcą, aby się wprzód zobowiązał od opłat nie wyłamywać, jak od podymnego, które Magistrat składał sam do skarbu z poprzysięgłej liczby domów, a jeśliby nie wybrał wszystkiego, musiał sam zastępować to, czego brakło.
Co się tycze budowy domów, zabroniono stojące już zbijać, choćby nie były pod sznur 6tawione, lecz zalecono nadal, aby mające się budować, nie inaczej poczynano, jak za dozwoleniem Rady, obejrzeniem przez nią placu i wyciągnieniem sznura. Co do CeTOM I. 15 chów, Mis trze Ceeliowi co rok mieli przysięgę składać przed Burmistrzami, jako jedynie o dobro miasta starać się będą. Ci zaś ostatni odpowiadali z prawa Magdeburskiego za wszystkie szkody, z niedbalstwa lub rozmyślnie uczynione miastu. Ojciec z synem, brat z bratem (nie obowiązując na wybory dokonane juz, 7. mocy których zasiadali naówezas) odtąd nie mogli zasiadać w jednej ławic. Posiedzenia Rady wyznaczono co Czwartek, pod odpowiedzialnością za nieprzytomność, jeśliby szkody jakie pociągnęła za sobą. Posłowie na Zjazd lub do Króla od miasta wyprawieni^ otem tylko mówić mają, co im w instrukcji polecono, i dłużej nad potrzebę konieczną nie bawić. Ci z mieszczan, którzy płytnice mają, na budowę miasta wciągu pięć lat tysiąc płytów dostarczą. Przywilej ten wódkę (horełku) po raz pierwszy wspomina. Z Domu gościnnego płaca na ratusz miała dochodzić od towarów przywożonych; dozwolono w potrzebie przybudować go obszerniej i przyjmować w nim Kupców Tureckich, Wołoskich, Ruskich. Jarmarki dwa jak dawniej. Tureckich Kupców, którzy później całkiem zaprzestali jezdzić do Wilna, naówezas wielu bywało jeszcze, a niektórzy nawet ciągle tu mieszkali, mając wolne wyznawanie swojej wiary, pobratymców Tatarów tak licznie jeszcze osiadłych w XVI wieku około Wilna i meczet na przedmieściu Łukiszkańskiem (26).
Co do obrony miasta: — przykazano poprawić okopy, mur i wały. Nadto blisko poza murem lub przy murze stawione domy kazano pozbijać dla otworzenia w koło wolnej drogi przechodom straży i dział, na czterdzieści sążni. Wyznaczono Wiltermistrzów czyli stróżów miejskiej zbrojowni jak dawniej, a do Rady należało pilnować, aby Cekhauz miejski zaopatrzony był w armaty, liakownice, rnsznice. Na przypadek niebezpieczeństwa każdy mieszczanin obowiązany był stawić się ze zbroją, rusznicą, rohatyną, lub wiadrem » siekierą. Do obrony od ognia gwałtem opieszałych dozwolono napędzać. Mieszczanie złapani na występku
tt.oii osobne więzienie, Ra:om ni wolno ieb by o lżyć i łajać i flawtajertr*.
W przypadku powietrza nakazano [ Inować* aby każdy czyn t testament. Zkądinąd wiadomo (27), ze w takim razie zapob egano szerzeniu! g zarazy pilną strażą nkoło Bram, przez które n > puszczano i kogo podejrzanego o przybywanie z zapov etrzonych miejsc. Dla łatv ejszego dominowania:dna tylko brama stała wówczas otworem, inne były zamki-jte. Klucze od ni h zawsze zostawały u Rady od ni^j za’e iło otwieranie ieb lub zamyka ic. Kazano i dla bezpieczeństwa na c żelaznem gv. ozu*.ami. Na przypadek wo ny, głodu, oblęienia, polecono przysposobić magazyny. Wodę potrzebną m isto swo n kosztem sprowadzało rurami i ro:*, dz. lało za opłatę po domach (28). Gdy zaś na;’epsze źródło przywłaszczone zostało, a ł miastu wody zabrakło, Zygmunt nadał Wilnu tak zwany Cug Zuprańtiki, na swov iemi położony, z ktorego odtąd poczęto wodę do miasta prowadzić (29). Pozwolono ii..aslu mieć Łaźnie swoje, lecz na to monupolj.on mu nie dano; bo WJIPO jaszcze od czasów Jagiełły i WitoMa, którzy często obadwa łaźni u/ywt i, miało ieb wiele publicznych. Do t;:h co Soboty schodzili s’ję i. ieszczanie, a prócz tego Żydzi, Tatarzy7 każdy klasztói i szpttał miał osobną łaźnię. Była nawet Łaźnia przy zamku Kroiewsl im, bo wówczas używanie jéj za koniecznie potrzebne do zdrów i słuszn i uważanem było, i tylko niższe klassy, lecz wszyscy aż do panów parzy się w Łaźniach. W XVI, potem V XVII wieku iż coraz mnińi Łaźn używać poczęto, wrescie zaniedbauo zupełnie.
Gosj ód, t( st kwate.’ dia posłów, dworu Królewskiego i t. p. niewolno było w mieście rozpii ywać Wojewodzie, Marszałkom, Urzędnikom, bez „i;dzy Magistratu. Później uwolniono od tego uciążliwego obowiązku dawawia gospód uizędi. ków miejskich, Prócz iego niepospolicie miastu f.irż!;ie było każde przybycie Króla, Posłów, Wojewody, wznieś Pi&Kupa i tym
15*
podobne obrzędy, aż do odwiedzin jukiegokoh ek potrzebnego urzędnika, przeć v którym nie godziło się Radzie i Woj to mi wystąpić bez podarunku lionorarjum (30). Brał je Król, Królowa, Królcw cze, na srebrmj lub złoconći tacy najpokorn podawane, b^ał dwór cały aż do ostatniego paika. E skup* w każde większe święto, Wojuwoda, Marszałek, Kanclerz, każdy, kto m! ł tylko władzę i znaczenie. Te wydatki pochłaniały rnaczpą część niujskch dochodów; a gdy je zwyczaj wswięcii, ux się z nich wyłamywać e było można. Iv I sam bićrał w pieniądzach podarki od miasta, inni za ego przykładem podobnież. Posłowie od miasta nigdy na Sejm z próżnemi rękoma nic wyjeżdżali, żaden Biskup nic s idł na swoi i tron bez podarku, żaden Wojewoda nie zajechał bez niego do Zamku. Był to rodzaj publicznego uprawnionego przekupstw a, ozdobionego tylko mieniem podarunku.
-Łatwo p iąć <f »k rozebrane tu przy w lej; Zygmunta v ele wpłynąć musiały na wewnętrzny porządek wir„esi e, na urządzenie jego i ustalenie slosunków Rady mieszczanan Si one dowodem, ze Wino w tych czasach (co i zkądinąd wiadomo) ncjw: Cc się podniosło, gdi; ze wzrostem już mu nie przypadj y stare jego po rząd! i wypadała potrzeba nowych praw. Lecz wszystkie te urządzenia stosowały i tę tylko do j^dra miejskiego, do głównej części, zostającej pod prawcn> Magd )urskićm, bo część Biskupia Wciewouzmska czj1 Zamkowa, miały zupełni odd: elne rządy, sąik, zw\ cza J, przychody i wydatki. Rzemieślnicy czasem zpoa wszystkich Jnryzdyk w jeden Cech ię łączyli, czasen przeciwnie niecechowi u iekali si« pod ophkę Biskupa lub Wcjewody, żeby swobodi ©j partackiem rzeu^osłem się trudi ć. Choć =*ż jedne były we wszystkich juryzdykach podatki i cięż try,, wi łka jtdnrk i^żnica w ich wybieraniu i podziale. Żaden z bogatszych kupców ped inną j ik pod m ijslsą juryzdyą nie mieszkał; Żydzi m li potem przeznaczone solne wyłącznie ulice, a w domach Kanoniczvch, Kapitulnych; Mn1 szych i Szpitalnych, to jest we wszystkich, które pod zarządem duchownych zostawały, nic mieszkiwałi, aż później, gdy przesąd, chęci zysku ustąpił. Przekupnie trudniący się skupowaniem żywności i odprzedawaniem jéj w mieście, po większej części cisnęli się pod opiekę Biskupa. Mimo określeń najściślejszych, Wojewodowie, Marszałkowie, wielcy urzędnicy i panowie, a nareście wszystko, co się szlachtą nazywało, aż do zastępców urzędników (Podwojewodziego it. p.) najsamowolniej sobie z miastem, jego mieszkańcami i urzędem poczynali. Ztąd swary ciągłe, stanu ze stanem, urzędu z urzędem, Xięży ze świeckiemi, Biskupów z Magistratem, protegowanych i protektorów, szewców Niemców z szewcami Litwinami, Cechu z Cechem, słowem wszystkich ze wszystkiemi; swary, które wiele czasu i kosztów pochłonęły, bo je kończono urzędownie w Sobotę, a zaczynano w Niedzielę.
Za Zygmunta ęnacznic zabudowało się Wilno. Pożar nawet 1530 roku, po którym ledwie w lat sześć skończyło się zupełnie zabudowywać, pomógł do porządniejszego ustawienia domów. Zmurowano Bramy nowe, ulice zaczęto pod sznur wyciągać, smętarze Kościelne, jeszcze wpośrodku miasta leżące, obmurowywać, Kościoły drewniane na murowane zamieniać. Skończono mur okólny i Bramy, Most i Szpital. Cudzoziemcy nieświadomi, a skorzy zawsze do złego sądzenia o tem, o czem dobrze nie wiedzą, w XVI i w XVII jeszcze wieku wymawiali Wilnu, że nie miało żadnego przytułku dla ubogich i biednych, jedni za drugiemi powtarzając papuzim głosem tę wymówkę (3ł). Jednakże w tym czasie, gdy oni tak narzekali, miało już Wilno dwa Szpitale: S. Magdaleny założony przez Marcina z Dusznik i Zygrountowski S. Ducha (później zwany S. Trójcy). Prócz tego dla ubogich i chorych każdy prawie Kościół miał lepszy lub gorszy, większy lub mniejszy dóm z Krzyżem, Obrazem i karboną u drzwi, dla kilku bab i dziadów przeznaczony, których kosztem swoim utrzymywał, Jałmużnicze nawet
Zakony dzieliły się jałmużną. Te szpitale Kościelnych posługaczy, starców, kalek, nędzarzy, nie miały wprawdzie stałego utrzymania, porządku, pilności, ale mogliżcśmy w tein cały świat uprzedzić? Dziadów Kościelnych obowiązkiem było: chodzić z kościelną Karboną po mieście i posługiwać w Kościele, prosili jałmużny u drzwi kościelnych w czasie nabożeństwa. Ręczyć można, że pobożnych zapisów, darów, bractw, w XVI i w XVII wieku w Wilnie daleko była większa liczba, niżeli w jakicmkolwiek bądź innem mieście kraju naszego lub sąsiednich. Jeśli nie w sercach (a o tem wątpić nie chciejmy), to w zwyczaju przynajmniej była tu dobroczynność, tak, że się żaden prawie bez pobożnego zapisu nie obszedł testament. Wilno może się tém poszczycić, że mieszkańcy nigdy nie zapomnieli słodkiego ewangielicznego przepisu wspierania i pocieszania biednych. Miało ono Biskupa, który się dzielił mieniem z ubogieuri i po ulicach ich ugaszczał, miało Wojewodę później (32), po którym ubodzy żałobne nabożeństwo odprawili j miało zakonników, którzy słuchając spowiedzi zapowietrzonych nędzarzy, umierali ofiarą chrześciańskiej posługi} miało takich, co jak anieli z nieba obcowali z ubóstwem, słodząc nędzę ich pomocą i słowem pociechy, często droższćm od rzuconej ze wzgardą jałmużny.
W mieście tak nieszczęśliwie podzielonem jak Wil1538 n°’ spokojność nienaruszona trwać nie
mogła, jakośmy to już nieraz dowiedli, i jak się z rzeczy pokazuje. Zaledwie nadanie ostatnie Zygmunta złagodziło spory między mieszczanami a Rządem miejskim zachodzące, gdy znowu zawzięło się nieporozumienie, z drobnych przyczyn wynikłe, między Kapitułą a Magistratem. Stało się to powodem poddanych Kapituły, którzy na Targ miejski wywieźli chleb na przedaż. Pachołkowie miejscy z rozkazu Magistratu zagrabili ich, a Kapituła z prawa swego wyklęła pachołków. Magistrat zaskarżył Kapitułę przed Króla o mieszanie się w nieswoje, i rozciąganie władzy uad poddancim juryzdykiRatuszowe, do której naleci! pachołcy. Tłumaczyła wię Kapituła pokładając listy i przyw.icje, na mocy których Jak Krakowska, miała Wolność uaycia klątwy w spr;t’, j( swoich peddan ch: K ról je uznał za mccne i dozwolił nadał podobnie uiywać eh; poddanym zaś Kapitulnym wyznaczył dwa dni w tygodniu, w których mogl targować wltycku n.i<osŁ m (33).
Tegoż roku 1538 celebrowany był SynodD’ icezalny w Kościele Archiprczb tei dnym S. Jana, na którjm (w ATaju) uchwalono pobi r z duchownych na budowania Kości ała Katedralnego, spalonego w roku 1530 (3-).
Zygmunt zapobii g-j ąc nadużyciom szlachty i pragnąc powiększeni ludności w Wiili e, zabronił tegoż troku, al>y nikt włościai ’na swego zan eszkałego w W In przez ciąg lat szesciu, pod wiuą pięc iset kop nie ważył się gwałtem odbierać z miasta, ani nawet dompgać się Joddania go (35). Był to skuteczny fposób pomneżpnia ludności; pozi..ij naznaczono tylko pewien wykup od takich lndzi. Tego7, roku jeszcze zaszły następne urządzenia wewnętrzne: powt ’zono zakaz, aby gość z gościem nic ważył s: handlować, prócz czasu jarmarków (3b). Uregulowano mostowe tka dwóch mostach pod Bernardynami i koło Spaskiej Bramy ( które tylko po pieniądzu od wozu wynosić. óln oa niego, równie jak oa innych podobnych opłat byli szlachta i duchowieństwo. Podatek Ord j iszczyzna dla Wilna zredukowano tylLo ra oc’ e.n^ dziesiąt kop (3R). Zastrzeżono li: tem do Wojewody Gastolda, aby j — go Podwojewodr n; mięszał się do ludzi zpod juryzdyki Magdebursk ej, v innych pod swoją opiekę nie brał, nie sądził:h i e karał. L czne bowiem bywały przykłady, jak akta świadczą, że Często winni zpod j jdnéj juryzdyki uciekali po drugą, a w układach między Rządem trzech częśc1 m-łsta
zastrzegano nawet sobie wzajemne wydawanie tych zbiegów z licy na ulicę! Tak to zgubny wpływ na spokojnoęć i porządek miał ten podział miasta, niejedność władzy, niezależność jednej od drugiej, które z jednego czyniły trzy oddzielne miasta, rzadko z sobą zgodne.
Tymczasem rósł Zygmunt August. Już osiemnastoletni młodzieniec, żywy, łagodny przytém, rozpieszczony lecz pojętny, umysłu jeśli nieuprawionego dotąd, zdolnego przynajmniej przyjąć późniejszą uprawę i to CO mu przyszłość cudzem i własnem doświadczeniem wpoić miała.
Właśnie dochodząc tych lat oddany został nareścic życiu męzkicmu, poraź pierwszy wyszedłszy z matczynej opieki, zaczął widywać więcej ludzi starych, poważnych, uczonych, zaczął obcować z niemi. Dotąd bowiem nie mając wyobrażenia surowej przyszłości swojej, dla której wcześnie starym się trzeba było uczynić, młode swoje lata spędził w nieustannej zabawie od ranku do wieczora, od nauki strzeżony jak od choroby, karmiony rozrywkami dziecinnemi, jakby te miały stanowić całe jego zatrudnienie w przyszłości. W tym roku dwóch już tronów koronowany następca, pojechał na pierwszą swoją do Wołoch wyprawę. Jechali z nim ludzie wielkich wojennych talentów, doświadczeni w boju, niepośledni w radzie kraju, czujący silnie potrzebę naprawienia w nim nowemi nauki, nowem prowadzeniem, zniewieściałych nałogów, nabranych wychowaniem kobiecem. Ci byli: Jan z Tarnowa Kasztelan Krakowski Hetman Koronny i Andrzej z Górki Kasztelan Poznański, Generał Wielkopolski. Wyjechali z Krakowa ku końcowi Sierpnia, w towarzystwie Króla i Bony, niespokojnej o drogiego syna. Pierwszy nocleg mieli w Wieliczce, drugi w Bochni. Nie utrudzili się przynajmniej podróżą. Tu nareście Królewicz z matką, zalecającą ze łzami pilność i baczenie nad nim, i z ojcem się pożegnał. W drodze korzystając z czasu, a pomnąc, że nie darmo im Zygmunta powierzono, starali się dowodźcy oznajamiać go ze sztuką wojenną, obrotami, działaniem, mnóstwcm tych drobiazgowych szczegółów, którr na poz r mało znaczą, lecz w stocie do porządnego ruchu całości koi cczi e są potrzebne. Opowiadaniem dawnych wypraw, bi BW, zwycięztw, starai się spowity inau młodości umysł Augusta rozwinąć z tych pieluch, natchnąć mu chęć sławy, żądzę buju, zapalić v jego piersiach ten bohatyrski ogień, z którym lecą ludzi przez tys:, c śmierci, przez strun;n le krw lud„k; po n wiele błogosławieństw, łez dużo i drogo okuf ony wieniec sławy, któren zawsze krwią podlewać trzeba, ażeby i i e usechł. Codzien zasiadali z nim po k ka godzin, aby go ze sprawą rycerską, które zupełnie był nieświadom, obeznać. Na chwilę zagrzewa! się jego umysł, drżało serce, ciekawość, duma, przywiązywały go do pracy, potem, gdy się te nauki i posiedzenia przeciągi ć zaczęły, nuda f się < iż uskarżał, że jest i ie zdrów, aby.się udaną chorobą od nieustann zajęcy uwolnić. Słudzy też tego tylko czekali. Ii oni od Kr dowc matki rozkaz, aby w razie najtejszego zapadniei a na zdrowiu natychm, asi-jej o tem oznajmywali. Pośpieszyli go dopełnić i doni Bili szeroko z lamentem, jak panowie Senatorow! względu ani na „łabe zdrowie, ani na wi?k Królewicza nie mają, męczą go naukami i po kilka godzin co dz>eń się z nim zamylti ą; uk już od téj pracy, do któr był ni zwykły, źle i coraz gorzej mieć się zaczyna a nakoniec zachoruje pewnie ( ). Królowa jak jię tylko O tem dowiedz“ iła, z płaczem, z narzekaniem, z krzykiem pob: „gła do Króla, wymawiając mu,:e jedynaka syna odesłał od siebie, dał na cudze ręce, w długą drogę, niebezj ieczną wyprawę. Potem z żywością \ aSciwą sobie, i niebu, pod kr rem się uiodrtfa, z boleśi ’ą matki przemawia ącą tak łatwo do ojcowskiego serca, wystawiła mu w okropnych obra/ach wszystko żłe w niknąć ztąd mogące, wszystko co tylko najstrasznii szegO myśl wo»ny podsunąć może; zaczęła prosić, błagać, płakać, narzekać, przek nać, grozić. Możnaż się 1 lo oprzeć kol — ceie, Włoszce, matce, żonie? Zezwolił Król stary na wszystko, czego żądała po nim, posłał zaraz za Królewiczem i Zygmunt August z Glinian powrócił do dawnego życia, na dwór rodziców. Panowie zaś dowodźcy mieli jeszcze w nadziei niechęć Królowej za zbyteczną ich gorliwość.
Z tego powrotu i śmiesznej do Glinian wyprawy urosło tysiące niechęci, szemrano na powolność Króla dla żony, której powszechnie niecierpiano. Wszyscy nieradzi byli, ze Król młody wejdzie na tron, nowy jeszcze będąc wojnie i wyprawom, które były najgłówniejszćin zatrudnieniem w kraju tak położonym jak Polska, zmuszona mieć się na ciągłej baczności od sąsiadów, uprzedzać zaczepkę napadem i na ostrzu szabli całość granic swoich utrzymywać. Mówił już wówczas stary jakiś wtijak pan Rotmistrz Raczkowski (41) —,,Ten pan, kiedy za młodych lat strzelby nie słyszał, ludziom się w szeregu bojowym nie przypatrzył, z hukiem bitw się nie oswoił j — już nigdy wojownikiem nie będzie.“ Sprawdziła przyszłość słowa pana Raczkowskiego, lecz on nie winien, że był prorokiem, wychowania to początki, a może dusza do innych wrażeń skłonna, do innych przywykła, była temu przyczyną. Zygmunt August, gdyby się nawet w wojnach wychował, tęskniłby za pokojem, gdyby mu działa śpiewały pieśń do kolebki, byłby za innemi pieszczeńszemi głosami, innemi laury, innem szczęściem wzdychał. On się nie urodził Witoldem, a Witoldowie się rodzą, on był Królem pokoju, biesiad i uczonych, jak tamten wojny i burzy. Wierny jednak duchowi czasu, Zygmunt August nie wyłamywał się zupełnie od ćwiczeń rycerskich i nie był im obcy, nie unikał szrankowego boju, i następnego roku na weselu Xięcia Illij Ostrogskiego (syna Konstantego) gonił z nim na ostrze w gończej zbroi («). Nie piszą kto w turnieju zwyciężył, zapewne dla tego, że Królewicze zawsze zwyciężają.
W roku następującym powtórzono w Wilnie zdawna lo30 ustanovv’one prawidła względem przedaży
domów, mogących się dostać przez nabycie tak i, którzy od opłat miejskich wyłamywali się prz fV itejami swego stanu lub urzędu. Tacy nie tyli > kupnem, lecz nabywszy domy małżeństwem z wdowami lub dzi jwkami ro szczan; jedni osobnym przywilejem, podstępnie uzyskanym, drudzy służąc panom, ufni potem w ich opiekę, samowolnie się od ponoszenia < ęzarow uwalnia najczęściej dopuszczali się tego dworzan., ^ lub słudzy urzędr ttow i panów. Rozkazano więc znowu, aby kazay dom w juryzdyce Magdebursl ej, nie wymawiając «ę niczem, podpadał zarządowi miejskiemu, razem z mieszkańcau swemi, Czeladzią, sługami i t. d. (43), aby ponosił równo z innemi ciężary, fpełi ając służby miejskie, gospody dawał, podatki składał; aby kupujący dóm w m ścic zaraz przed urzrdem należyte lorobił opisy, aby folwarki mieszczan nie wychodziły zpod prawa, pod ’ Etklem 01 ’ sami zostawał; aby ci, którzy mają w Królu lub możnym jaki panu opiekuna, nie sadzili się przez to wyjęteuii zpod pra., a powszechnego i niezależąccmi od nikogo i t. p. Wszystko to pod utratą majątku. Takowe rozporządzenie powtórzono dwa razy równie ak nadane prawo względem osiadłych w mieście włościan (*5): Jeszcze w końcu tego roku «iról do Wilna na mie-
1539 sz„tan’e Przy. (4C)Przyszła niedługo tu-
1540 now’na» Królowi Węgie^kiemu, który miał za żon° córkę Królewską Izabellę, syn urodził, co dało powód do obchodzenia w Wilnie v.»elMej wesołej uroczystości, i wyprawianych dla ludu po ul cetch ban el w. Xiądz Samuel Miciejowsk“, Dodkanclen Koronny, 1 skup naowcza3 Chełmsk » ^później Kanclerz i Biskup Krakowski, ) tak sławny z wymowy, rozumu łagodnego charakteru, stawny bardziej eszcze z filozoficzne, trlerancij, którą ducha wieku uprzed; 1, sławny rjotem, że na Sejmie s«m jeden z Tarnows im opierał się wszystkim powstającym na ożenienie Augusta z Barbarą; — Samuel Maciejowski przed swojćm mieszkań:m w Wili c tak > ucztę wydał dla ludu. Po wszysthch górach nad W nem puszczano race, strzelano z dział i sztuczne pnszkarskie zapalano ognie z wielkićm zadziwieniem pospólstwa. Gdy się tak wszyscy cieszą w Wiluie, przybył drugi goniec w dni kilka z uwiadomieniem, ze Król Jan zaledwie doczekawszy się syna, sam umarł. Mocno ta wiadomość Króla zmartwiła, gdyż śmierć jego dla Izabelli ciągnęła wiele złego za sobą. Niedługo potem została oblężona w Budzie od wojsk Ferdynanda Króla Rzymskiego i powróciła do Polski; jak Stańczyk przepowiedział.
Tegoż roku, w skutek nadużyć, do których dał powód list Zygmnnta z 1538 roku, uznający Kapituły prawa rzucania klątwy i t. p., musiano ograniczyć władzę Biskupa i określić rodzaj spraw, podlegających sądowi duchownemu (*7). Zabroniono, aby Biskup lub jego Officjał, czy też ktokolwiek z duchownych, nie porywał mieszczan Magdeburskich, i nie nakazywał pod klątwą stawać im przed sobą, jak się to zdarzało, prócz spraw między małżeństwy, sierocych, wdowich i t. p. Urządzono pobieranie mostowego, które panowie Kieniszkowie pozwalali sobie z uciskiem wydzierać (48).
W następnym roku Król Zygmunt, dla przymierza 1541 zawartełj° z Ferdynandem Królem Rzymskim, nie mogąc córki wojskiem posiłkować, wysłał do niej jeszcze w Budzie oblężonej, a bardziej do oblegających, w sposobie pośrednika Jędrzeja z Górki Kasztelana Poznańskiego, Generała Wielkopolskiego, (tego, który z Tarnowskim towarzyszył Augustowi na Wołoską wyprawę do Glinian), i Xiędza Andrzeja Czarnkowskiego Sekretarza. Ci wysłani z Wilna, wrócili nazad nic nie zrobiwszy.
Dany tegoż roku miastu szczegółowy przywilej na postrzygalnię (49), z wyznaczeniem ceny, jaką od różnego rodzaju sukien pobierać miano; a to z powodu, iż miasto mając monopoljum postrzygalni, mogłoby go było nadużywać (50).
Pożar wszczęty z niewiadomej przyczyny, zniszczył 1542. znowu w tym roku część miasta pod zamkiem położoną, która spłonęła razem z Katedralnym Kościołem. Kilkakrotne te polary zwr [y później uwagę Zygmunta Augusta, ktoiry chcąc im zapobiedz, zamówił w Kranów; sto sikawek i darował je n astu. Lepszej zapewne za jego panował a pi.ności przijusać potrzeba, iż ugień szkód ai razu r J był przyczyną (51).
Tegoż roi. a powtórzono zakaz pobierania cła od drzewa, którego Biskup Janusz zaczął był nieprawn s wyciągać w Werkach, (stosuj [C go na caią przestrzeń Wilij i Zejmico j miano* e zaś w Niemęczynie i Bystrzycy, gdzie także zapewnr cła od płytów żąd a© XII. C25IME RZĄDY ZlGIłU ATA AUGUSTA M HlEŁHIĆII Mf;NTHI£.
Ożenienie. Niechęć Bony. August buduje pałac w TVilnie. Teslamenta. Głód i drożyzna. Zjazd w Brześciu. Zdanie Bzqdótv Augustowi. August jedzie do Wilna. Kościół Katedralny. Rządy Zygmunta Augusta. Pochivały oddawane jemu. Śmierć Elżbiety. Czy nie otruta? Pogrzeb. Zycie Augusta. Barbara. Szpital S. Ducha. Ożenienie tajemnicze. Badanie. Oburzenie się Bony. Przedziennicy i Miksztaltnicy. Przekupnie. Potwierdzenie praw. Śmierć Zygmunta starego.
1543 — 1548.
CZAS był narescie, aby Zygmunt August, lat młodzieńczych doszedłszy, wziął po starym już ojcu rządy Litwy. Dotąd bowiem, jeśli przebywał w Wilnie, to bez zadnéj władzy jeszcze, a gdy w roku 1541 pod jego imieniem zawarte było w Moskwie przymierze, to tylko dla formy. W istocie bowiem Bona, chociaż go bardzo kochała, jeszcze więcej siebie i swoje dobro miłując, starała się odwlec chwilę, w której musiała zrzec się władzy, jaką jej Król stary mimowolnie dał w ręce. Panowie litewscy nie bardzo
J< iządom radzi, postanov li domagać się u Króla, aby dozwolił rządzić I Iwą dorosłemu iż ’Augustowi (*). Na Sejmie tego roku wniósł Król zamiar ożenienia syna z córką Feruynanda Króla Rzymskiego Elżbietą Rakuskiego domu: ten zgodnie przy! tty został. Wysłani do Ferdynanda naprzód Xiądz Wilamowsk: potem łi slcy Posłowie Biskup i Wojewodowie, tegoż roku jeszcze przywiedli do Krakowa Królewnę Elżbietę.
Naprzeciw niej wy;żdzała Rada Koronna, wszystkie wielkie panie aż do Ośt eciir, Wo wodzi na Krakowska Szydłowiecka z domu, pan Tarnowska i ęzna Oleśnicka. Z Królową Elżl eią przy i »chał Margrabia Br&ndeburski Jerzy, brat Xięcia Prus] „ego, Ł skup Ołomunieclsi i Wrocławski, GrafSalmu, jeden Senator Ferdynanda i wielu mych Xiąząt i Panów. Królową Elżbietę wszyscy Kronikarze tak i — dnozgodnie chwalą tak em słowy, że choć ich pauegyty i bardzo są zawsze podijrzane (*), tym prawie mimowolnie dać w irę potrzeba. Mogła mieć tę piękność, łagodność, uprzejmość i świątobliwość, z których ją wyuoszą, bo była zalcdt.ae p ^nastoletnią. Król Zygmunt stary bardzo ją pokochał (3), lecz Bona I4), z tej jam;j zapewne przyczyny, ik to zwykle sw i:kry dla synowych bywaj i, tylko; m.io, grzeczii.it obojętnie ją przyjęła; czas sm nawet bez przyczyny wynajdywała donie, żale i krzywiła się na nią. K;jlowa mluda, pisze Górnicki świadek naoczny, z pokorą Jrzyjmowała to wszystko, mając nadzieję, że powolnością swoją zwytiw i echęć Królowej Bony do miłość.j \ ku sobie nakłor. Zaraz po ożeniei u KrófAugust przyechał sam do Wilna na mieszkał e, dla przygotowania Zamku niższego na przyjec.e:ony dworu. Zamek len opuszczony nieco począł był Zygmunt stary po nosie, a August przedsięwzięte naprawy i dodatki „sończył. Przydano do niego skrzydła, officyny potrzebne dh pomieszczania dworu budowle. Place niegdyś Kościołowi Katedralnemu nadane, Zamków’ przyległe i do rozszerzenia — „go potrzebne, za zezwoleniem ojca z Kap tulą na inne, na przedmieściu Antokolskiem l —.ące, ji yn.ei ał, a na tych założył ogk< i „zęść budowli nowych pomieścił. Lecz i w tem wszystkiem co tu czyn i, w zamianie placów na przy kład, o;:uwskie potwierdzenie potrzebnem było jeszcze, co zupełnej emancypacij nie dowodź, które nie tylko nie r al w 1541, ale jeszcze był nie otrzymał w 1543. Lecz gdy Litwini coraz SAI. „éj domagać się zaczęli, musiano wreście o tem pomyśleć, chociaż Król, a raczej Królowa, daleka była od tego. Tymczasem Zygmunt uc < kając z Krakowa przed morowem pow drzem do Zatora, a potem pod Sandomierz do Spytka z Tarnowa, uniknął nalegania i rozstrzjgu;nia względem rządów syna., W Litw i niezi ana dotąd plaga szarańczy ogłodziła mndź i okolice Wilna.
W Wilnie zaszło kilka postanowień. Uczyniono rozporządzenie względem testamentów m;szczan Wileńskich, których iorma koniees na dotąd określona nie była. Odtąd n ały być czynione przed urzędem mic skim i za v adomością władzy (5), nie unieważniając tych, które, wprzód inaczej poczynione zostały. Ogólnie zkądi ąd wiadomo, że prawo Magdebun;ic co do wieku, aby testament był ważny, po męszczyznie lat czternastu, po koL je trzynastu wymagało (°); Statut zaś Likewsfci ośmnastu trzynastu (7J. Wojewodom zalecono znowu ni i uiięszać się do u eszczan pod zarządem Ratuszowym zostających (8).
Przeszłoroczna szarańcza była pn czyną lodu, któ1544 ^ Wilno, j sszcze w r. 1544. W Sty-
czn i tego roku w okolicach Wilna i s: nem mieście niedostatek był nadzwycza>ny (“). Ten powiększył się jeszcze z przyczyny, ze u nos twa i wieśniacy z okolic w nadz; i zarobku lub pomocy zbiegli się do Wilna; ludność się znacznie podniosła, z nią cena i głnd, tak dalece, że półbeczek żyta płacono po połtory kopy (10). Z te przyczyny Se m Litewski mający się odbyć w Wilnie, przenieść musiano dt — >rzeS a. Tam przybyli z jedi jj strony Król stary z Króiową Boną i Elżbietą, z drug j nadjechał August (lł). Ziazd ten bardzo był uzny, a najznamienitszym jego wypadkiem było oddanie zupćłne rządów Litwy Zygmuntowi Augustowi, na usilne domaga^ e się panów, lecz nie bez oporu ze strony Króla, który zyczj ł mieć przy sobie do śmierci syna z żoną. Królowa Bona coraz z latami przybywająccmi Zygmunta wielowładi uej panująca, przeciwiła się temu przez usta „cznego tłumu swo:li zauszi ków i służków. Mikołaj zaś Ra di. łł Wojewoda Wileński z innem i pany feewlki&mi w dząc, że Król coraz rzadkiej w Wilnie bywa, nrało Ł“ dy Litwę odwodzą, a wszystko dz.jć się zaczyna za wolą dworaków i ulubieńców, domagał. się koni ’es nie oddania rząaow Litwy Augustowi, j iko zdawna już podniesionemu na W. Xięstwo, i wiekiem Już zdolnemu. Wiedzieli oni, że lepszy dla nieb będ ie, choć ncłody i niedoświadczony Xiązii, i żeli c 30 tylko władzy Królewsk j, wywracanej samowolnie, używanej bezprawnie pod k:iunkicm Rony, u której wszystko było na przedaż; jak dzieje świadczą. Po długich sprzeczkach, gdy Królowa dłużej opierać się nie potrafiła, Zjgmunt zrzekł si; ł twy na syna. Ckcif też i Polacy, zeby August w Polsce także objął rządy, lecz Bona uwi idoiuiona o tem, poczyniła skuteczne zabiegi, tak, że s \ odzywać ’Ł propozycyą nieśni ino.
Zaraz tedy z Brześcia w r. 1544 Zygmunt August otoczoriv panami, z młodą żoną swój.) wyruszył do Wilna na mieszkam* Cieszy. s; wszyscy na epszą nadzieją, polega jc na tem, iż żywy c arakter jego, młoda, łagodna i donra Elżbieta hamować potrafi, a reszty dośtviadczci e dokaże. Jakkolwiek zupełna była władza Zygmunta Augusta, podlegała ona skrytym siedzeniom matki i niespokojnej baczność, trochę zazdrosnego ( ca.
W Wilnie tymczasem wznosiły się gmachy i upiękniała iwierzchowność miasta. Od czasów Alexandra zaczę y się murować wprzód drew niane i opuszczone Cerkwii ruskie (1?). Podni si, acz w znacznej c^ęTom I. 16
ści z drzewa tylko Zamek niższy, po pożarze 1542 roku. Dokończony (spalony także) Kościół Katedralny, którego budowę dopełniono ze składek duchowieństwa i poświęcono uanowo. Wyłączuem mieszkaniem młodego Xięcia stało się Wilno, z którego chyba chwilowo się oddalał. Początkowe jego rządy w Wilnie wszystkim przypadły do smaku. Obchodzenie się jego łaskawe, sprawiedliwe sądy, postępowanie slachctne a bez dumy, tolerancja wszystkich wyznań serca mu zjednały. Duchowieństwo tylko najmniej ku nieinu skłonności okazywało. Płynęły jednak jednogłośne błogosławieństwa i pochwały. Niektórzy panowie litewscy jechali do Polski: każdego ciekawy Zygmunt pytał o syna, każdy zosobna jednozgodnic wynosił go pod niebiosa i początki jego rządów w Wilnie wychwalał. Powiadali, pisze spółczesny Górnicki, o sprawach, dzielnościach, pracach, sądach młodego Króla, chwaląc go przed Królem i pod niebiosa wynosząc mądrość i czułość jego.“
— Zostawcie też co ganić, moi Panowie, odpowiedział im Zygmunt trochę nierad, że z uszczerbkiem dawnych jego rządów chwalono młodego następcę. Ale nie było dotąd czego ganić i wszyscy chwalili. Niemało do tego postępowania łagodnego i natchnienia uczucia sprawiedliwości przykładała się Elżbieta, ona sama jak opiekuńczy anioł czuwała nad nim i nad krajem. Z nią i nadzieję potomka i rzeczywiste dobro stracili Litwini, gdy tegoż samego roku, po niedługiej chorobie, dnia piętnastego Czerwca (13), w samym kwiecie wieku, piętnastoletnia Xiężna umarła. Śmierć jej nagła i na pozór bez przyczyny, naprowadziła na domysł o podanej truciźnie. Zazdrość Bony, że serce ojca, syna i wszystkich co ją otaczali, tak łatwo pozyskała; bojaźń, aby na przyszłość nie przeważyła nad nią — mogły być do tego powodem, tém bardziej, że nagła jéj śmierć przypadła pod mebytność Zygmunta Augusta w Wilnie (u)Wszyscy żałowali młodej i takich nadziei Królowej, a najbarz. mąż i ojciec; Bona, jak p i mu,:m, najmniej. * oty Elżbiety, w tak krótkim czasie objawione, żal usprawiedliwiały straconą nadzieją większych jeszcze doskona»oścr Na jej pochwałę dobrze Orzechowski powiedział: — Wszyscy ją kocimi, prócz Sony. Pochowana w Wilnie dnia dwudziestego czwartego Sierpnia, w przytomności Zygmunta starego, w Kośc.de Zamkowym, w Kaplicy Królewski, gdzie prócz r»nych tylu, leżai już AIexandcr.
Po śmierci jej i zalu, który prędko przez miode Augusta serce przeleciał; na krótlto została mu jej pamięć chrazek, który z nałogu nos na próżi m już sercu. Świat go wzywał ku sobie, młodość un lała mu wszystko, miękkie wychowanie nauczyło g< szukać w ż“ jiu roskoszy przedewszystk em. Oddany sam sobie po śmierć, cnotliwej ELbiety, szukać zaczął przyjemności życ-a, zabawy, rozrywk, lud’.
Otoczył si“; więc młodziczą i kobietami, wesoło z niimi czas pędząc na zamku Wileńskim, oddając jedynie zabaw ę, ucztom i biesiadom wesołym, wygnawszy za drzwi Królewską powagę. Czuć się zaraz dało po śmierci Elżbiety to zaniedbanie w rządach i mi ejsza baczność na godność swoj.L. Lecz nie szemrane j szcze, każdemu wolno młodość okupie swawolą, możnaż było jemu w tym wieku troeby roskoszy i szału pożałować? Poi:chali tylko znowu ni którzy panowi litewscy tlo Polski, pytał Król znowu o syna, ale się unrirkowali w pochwałach i coraz muie;b dobrego mówHi! Dochodziły już do Krakowa w iści, że młoda wdowa po Stanisławie Castoldzie Wojewodiie Trockim, Jerzego Radziwiłła Kasztelana Wileńsliego córk?, zajęła całkiem Angusta, mówiono, ie często siłi z nią widuje i t enmc ma schadzl. Dochodziło to Bony, dochodziło Króla, czekali widzei a iię z synem, aby o prawdę tych wieści zapytać, a tymczasem August oddany sam sobie, miłostkam zaj;ty, w W0.n»e mieszkał. Wilno widziało i w.edzipło o wszystkiein. W oczach wszystkich zbudowano g.de-ję, czy tez most ponad ulicą i Wilją przez ogrody prowadzący do bliskiego pałacu Barbary, nietajne były nikomu uczty i biesiady młodego Króla.
Wysłańcy Bony starali się lżyć dobrą sławę GastolI54ri dowi’ al, y ^róla od niej odstręczyć, lękano się bowiem, żeby w młodzieńczym zapale tajemnego nie zawarł małżeństwa. Mądre te zamiary wcale przeciwny skutek sprawiły.
W tym roku August przywodząc do skutku dobroczynne zamiary ojcowskie, zrobił rozporządzenie względem mostowego, należącego Szpitalowi S. Ducha. Jan Hozjusz bowiem, który dotąd zarządzał mostem i dochodami z niego, wymawiając się słabością zdrowia i innemi zatrudnieniami, dłużrj się tein zajmować nie chciał, i prosił, aby komu innemu administracja mostowego poruczoną została. Na usilną jego prośbę oddano most i szpital na pieczę Magistratu, opieka została przy panującym. Dwaj wybrani z Bady miejskiej łacińskiego obrządku ludzie, mieli się zajmować mostowem i szpitalem, dwóch duchownych miało bliżej szpitalnego porządku doglądać, budowy jeszcze nie dokończonej, jadła, odzienia, z mocą czynienia stosownych do potrzeby odmian. Od czasu wydania tego przywileju (15), miasto z przychodów mostu, który od siebie wypuszczało dzierżawą, dostarczało na potrzeby szpitala i później przy nim założonego probostwa.
We dwa lata potem Erazm Butner, Burmistrz i złotnik Wileński, zapisał na tenże szpital dóin swój murowany przy ulicy S.-Jańskiej, a zapis ten potwierdzając Zygmunt August, dónt ten od Kapszczyzny podatku szynkowego wyjął, tak jak od niego pospolicie i inne domy funduszów duchownych i szpitalnych wolne były (10J.
Następnego roku rozeszły się wieści, że Król młody 1>46 z Barbarą wdową po Gastoldzie się ożenił j chociaż jeszcze do tego nic było przyszło w istocie. Może przeczuwając, że to nastąpi, Wojewoda Wileński Mikołaj Badziwiłł wyrobił sobie i bratu tytut Xiążęcy u Cesarza Karola V na Zjezdzie w Auszpurgu; aby tym sposobem zbliżyć się o ile można i Zagładzić przedział między możnym a panującym zostający. August jechał z Wilna na Sejm do Piotrkowa, gdzie się z ojcem i matką widział. Już wówczas dobrze się było rozeszło, że się miał żenić, czy też ożenił z wdową po Gastohlzie. Król stary chcąc się o tém przekonać, na osobności pytał syna, czyliby to prawda była? Niewiadomo co na to August odpowiedział, lecz domyślano się, ze się do niczego nie przyznał, bo nie widziano potem żadnej zmiany w starym Zygmuncie. Przebąkiwano znowu na tym Sejmie, aby Król pozwolił już objąć synowi rządy w Polsce i spokojnie patrzał w starości na jego chwalebne panowanie; lecz zawsze staraniem Bony do tego nie przyszło. Sejm ten przedłużył się znacznie. Otrzymał na nim August dochody Królewskie z Mazowsza i Pruss, których mu Zygmunt odstąpił. Na samą fałszywą jeszcze wieść ożenienia jego wielki w Polsce gwar powstał, zapewne podżegany przez Królową matkę. Jeden tylko Jan Tarnowski stanął ze strony młodego Króla, i to, jak piszą, nie z uczucia sprawiedliwości na jego stronę; lecz z gniewu na Króla i Królowę za niedostąpienie Kasztelanij Krakowskiej, której pragnął. Inni, a między niemi Jan z Tęczyna i sławny Piotr Kmita, wołali, że będą woleli ujrzeć Sułtana Tureckiego w Krakowie, niż Barbarę — Królową. Z Sejmu Piotrkowskiego Zygmunt stary chory do Krakowa, August do Wilna powrócili.
Następnego roku we Wrześniu potajemnym ślubem 1547 PołsK„ył August z Barbarą wdową po Gastoldzie. Tegoż roku Sejm był w Wilnie, na którym Bielsk Podlaski Polsce ustąpiono za staraniem Augusta, bez żadnego sporu. Na tym Sejmie wyrobili sobie mieszczanie urządzenie (17) względem przekupniów i Mikształtników czyli przedzienników (to jest Wyrobników). Zabroniono nadal przekupniom, z których przyczyny częstokroć w micścic drożyzna powstawata, trudnić się nadal odkupywaniem po drodze zwożonych do miasta żywności, a przedawaniem ich wyższą ceną w mieście, pod utratą kupna i więzieniem na Ratuszu. Miksztaltnikom zaś, to jest najemnikom od dnia (przedziennikom), którzy się schodzili do miasta dla piłowania drew, rąbania, czyszczenia ulic i t. p., przykazano, żeby jak godzina na ranek (18) schodzili się wszyscy w jedno miejsce przed llatusz, gdzieby ich potrzebujący łatwo, nie szukając po całem mieście i nie przepłacając, nająć mogli (1’J). Te urządzenia powstały wyraźnie z powodu, iż miasto pobytem dworu młodego Króla znacznie się ożywiło i zaludniło. Tegoż roku potwierdził Zygmunt August, zwyczajem przodków, prawa i nadania dawne miasta Wilna (2U).
W roku 1548, w czasie Świąt Wielkanocnych, u1548 marł Zygmunt I. osićmdziesiątletni, w połowie czterdziestego drugiego roku panowania swojego. Wszyscy współcześni wielkim go mianują monarchą, wynosząc jego mądrość i sprawiedliwość; do których przymiotów dodają poważną powierzchowność, wielką 6iłę ciała i wytrwałość na wszystko. Trzeba mu oddać sprawiedliwość, iż za niego nastało w obu krajach wiele polepszeń prawodawczych; nmiał się oprzeć nieprzyjaciołom; lecz pod koniec swego panowania zbyt podlegając żonie, nie potrafił zapobiedz nadużyciom, jakie z rządów Bony powstały; a których wina spadła na niego.
Panowanie jego dla Wilna było dalszym ciągiem tej pomyślności, która się poczęła za Alexandra, a dojść miała do najwyższego stopnia za Zygmunta Augusta. INiepotrzebujeni powtarzać, jak wiele w ciągu tego czasu podniosło się Wilno, jak wiele ze wszech miar zyskało, na każdej stronicy tych wspomnień dostrzedz to można; zwrócim tylko mianowicie uwagę na przywilej miejski z roku 1536 i zakład szpitalu z przychodów mostowego; dwa najważniejsze postanowienia Zygmunta.
XIII. ZYCimiJNT ACCilJST.
iV«iw»y o śmierci Zygmunta I. Posty do Bony. Przyjazd do lirakoiva. Barbara Królową. Oburzenie poiuszechne. Piękne słotvo Augusta. Przekupnie. Włościanie osiedli tv Wilnie. Moneta Litewska. Sejm tv Piotrkowie. Śmierć Barbary. Reforma. Tolerancja. RadziwilL TViklef. Kutwa. Opór Kapituły i Biskupa. Biskup Paiueł i Król. Głód i mór. Posty do Moskivy. Szynki. Cechy. Mór. Domy szlachty. Śmierć Pawia Bisk. Wrił. Małżeństwo Króla. Drukarnie. Sejm tv Lublinie. Synod. Aloizy Lipomani i Król. Paszkwile i listy. Kryski Poseł. Bona. Apellacja do Króla. Inflanty. Król ciągnie na nie. Pokój. Sierepszczyzna. Inflanty. Iiettler. Przymierze. Zniesienie Zakonu Krzyżackiego. Eryk w Inflantach. Koadjutor Bygski. Przypadek t J^ojeika. Postoivie zMoskwy. Spław. Połock. ISiechęci w Polsce. JanXiąie Finlandyi. Wibio. Katarzyna siostra Króla. Rady. Slub. W yjazd. Buskie wojska ciągną pod Wilno. Posły do Mosktuy. Wiktorzyn i Kurbski zdrajcy. Śmierć Szujskiego i pogrzeb. Statut drugi. Mikołaj Tałwosz. Królowa. Prawa Magdeburskie. Wojna. Gospody. Uszlachccnie Magistratu. Gospody. Unja Lubelska. Poprawa Statutu. Gymnazium i Jezuici. Głód. Sejm. Śmierć Augusta. Charukter jego. Jak lubił Wilno. Jego życie w Wilnie. Ihvór. Dzień Augusta. Stan Usilna. W ilno Syrakuzą? Łabędzi Ostrów. Opisy i plany z tego czasu. Stan. Wpływy. Koniec Epoki wzrostu i pomyślności Wrilna.
1548 — 1572.
^IARAZ po Wielkiej Nocy, gdy August powróciwszy z Piotrkowskiego Sejmu, i już pojąwszy w małżeństwo 1548 taiemnie ®arbarę wdowę po Gastoldzic, sprawował rządy w Wilnie; przybył naprzód bu niemu prosty Komornik Królewski z oznajmieniem o śmierci ojca, rankiem w Przewodnią Niedzielę; potem Xiądz Przerębski wysłany z listami i prośbami, aby August po ich odebraniu co najrychlej do Krakowa pośpieszał. Nim się sam wybrał do matki z Wilna, wysłał wprzód August Jana Radziwiłła Podczaszego Wielkiego Litewskiego z pociesza cemi słowy i zapewnieniem niezmiennej synowskiej przychylności (1). Wkrótce i sam około dnia pierwszego Maja zjechał żałobnie ubrany do Krakowa (2). Mieszczanie i Panowie Rady powitali go z żalem i łzami wyszedłszy przeciw niemu za miasto. Bona ze trzema córkami, w gronie pań, w zamku na sali czarno obitej i gęsto oświeconej, gdzie na czarnym całunie spoczywało ciało Zygmunta; spotkała syna z płaczem. Widać było, pisze Orzechowski, dawniej mocną i sławną Bonę, ze trzema Królewskiemi córkami, w żałobę przyslrojonemi, leżącą u nóg syna i Króla swego, mającego podjąć Berło i Koronę tyle sławnego ojca. Płakali wszyscy przeszłości, nikt w przyszłość nie patrzał.
Jak tylko do Wilna przybył Xiądz Przerębski (3) z oznajmieniem o śmierci Króla Zygmunta, (a było to w Piątek po Przewodniej Niedzieli), odbyło się zaraz żałobne nabożeństwo za niego po wszystkich Kościołach Wilna, z marami, świecami i końmi poubieranćmi kosztownie; potém, nim jeszcze August odjechał do Krakowa, dnia siedemnastego Kwietnia, we czternaście dni po śmierci ojca, zwołał Radę na Zamek (4). Gdy tu trwa narada, inni panowie wysłani tymczasem po Barbarę, żonę Króla, aby ją na Zamek wprowadzić. Ci, kiedy się zbliżają, August obrócił się nagle do otaczających i rzekł: — Ze to, co dotąd dla wiadomych mu przyczyn taił, teraz odkrywa; — iż Barbara Radziwiłłówna, po Gastoldzic wdowa, jest mu poślubioną, że ją pojął w małżeństwo w przytomności krewnych, że próżno chciauoby się temu przeciwić, gdyż żadna siła ludzka tego związku nie rozerwie.
Polem wyszedł sam naprzeciw Królowej do przedsienia i wprowadził ją tak na Zamek, przeznaczając mieszkanie w dziedzińcn naprzeciw Kościoła Katedralnego. Potem złożył jej dwór, dał urzędników, assystencją i wszystko, czego jej nowa godność wymagała. Dotąd nie było jeszcze zupełnej pewności, czyli była zoną Augusta; a chociaż dawno o małżeństwie mówiono, spodziewano się, że to są tylko radziwiłłowskie wieści, rozsiewane dla chluby; spodziewano się, że Król, gdy rządy obejmie, tę chwilową miłostkę opuści, jak ojciec jego porzucił pannę Katrynę SIężankę, matkę Biskupa Janusza; którą tylko dobrze za mąż wydać postarał się potem. Lecz inaczej się pokazało, i w Litwie, prócz nieprzyjaciół Radziwiłłów, nikt na to nie szemrał. Co innego było w Polsce; tam przez Bonę podżegani panowie, wyczerpali wszelkiego rodzaju usiłowania, aby Królowi wmówić porzucenie Barbary. Lękając się oni przewagi, jaką tem połączeniem się pozyskać musieli Radziwiłłowie, zazdrościli im takiego wzniesienia; starali się Augustowi wmówić, iż bez zezwolenia Stanów nie mógł zawierać potajemnie związku, który przez to stał się nieważnym. Na Sejmie Piotrkowskim rozwinęła się ta sprawa o małżeństwo Królewskie. Kmita, Tęczyński, wszyscy Bony sprzymierzeńcy, rzucili się na Króla. Mowy, klękania, błagania, prośby, wszystko użytem zostało przeciw Królowi, a ten człowiek w całem życiu tak słaby, tak był mocny swojćm przywiązaniem, iż się nie dał pokonać i zamknął temi pięknemi słowy:
— „Cć się stało odstać się nie może, a wam przystało nie o to mnie prosić, iżbym żonie wiarę złamał, lecz o to, ażebym ją każdemu człowiekowi dochował. Przysiągłem żonie, téj nie odstąpię, póki mnie Pan BÓG na świecie zachowa, a milsza mi jest wiara moja, niż wszystkie na świecie Królestwa.“
Tą stałością przemógł August.
Gdy czas rozejmu z Carem uchodził, przybywszy Król do Wilna wysłał ztąd posłów do Moskwy, Stanisława Kiszkę Wojewodę Witebskiego, Jana Komajewskicgo Marszałka i Hlcha Jeśmana Pisarza Litewskiego; którzy przymierze i rozejm na lat pięć znowu bez trudności zawarli.
W następnym roku nowi posłowie z obu stron wy-
1549 s*an’ zostal Król mieszkał w Krakowie i ztąd niektóre nowe dla Wilna poczynił urządzenia.
Dał list do Biskupa Wileńskiego (5), który dotąd opiekę nad przekupniami rozciągał, aby ich karać Badzie miejskiej nie bronił i nie zastawiał się za niemi. Powtóre zalecono panom, aby gwałtem ludzi z miasta nic porywali, nie mając do tego żadnego prawa (6).
Oba te urządzenia dobrze malują ten bezrząd nieuchronny w mieście, mającem trzy nad sobą władze, o którym kilka razy wspominaliśmy, i bezsilność Magistratu, zmuszonego na każdy nowy wypadek nowe prawo wyrabiać; nieśmiejącego zastosowywać i używać nadań, jakie miał w ręku.
Równocześnie z temi urządzeniami zaczęto w Mennicy Wileńskiej bić monetę na stopę polską. Justus Ludwik Decius zawiadował nią. Z rejestrów pokazuje się, że z niej między rokiem 1551 a 1564 wyszła znaczna ilość talarów; potem bito nawet złotą monetę (7).
W następnym roku złożony Sejm w Piotrkowie, na
1550 k^rym przecie dozwolono Koronacyi Barbarze, w skutek nieugiętej stałości Królewskiej. Koronowana była chorą, a wkrótce gorzej jeszcze zapadł-
1551 szy> umarła roku 1551 dnia ósmego Maja w Krakowie. Prowadził jej ciało sam August do Wilna, do rodzinnych w Zamkowym Kościele grobów, nie chcąc, aby spoczywała na niewdzięcznej ziemi (8), nie odstępując jej ciała ani na krok w tej smutnej podróży. Po pogrzebie przywiązany do Wilna wspomnieniami, odstręczony od Polski przewagą, jaką tam miała Królowa matka, i nieprzyjaciółmi Barbary, cały rok pozostał w Wilnie. Tu Zjazd Litwy na S. Michał złożył (y). Na tym Sejmie przywiódł Król do zgody Mikołaja Radziwiłła z Stanisławem Kiszką. Przybyli także posłowie Polscy z domaganiem się oddania Polsce Podlasia, Wołynia, Kijewa, Siewierza i ponowienia Unijj lecz nic nie dokaznli. Nadwątlony latami związek dwóch krajów, wymagał nowych zapewnień, lecz Litwa nic była skora ku niemu. Naradzano się także o obronie przeciw Tatarom, którzy Wołyń napadali. Z Sejmu tego posłowie do Moskwy wysłani; powstawały trudności w układach z powodu tytułu Cara, któren przyznać wahano się jeszcze.
Jedną z najpiękniejszych cnót Augusta była jego łagodność dla ludzi wszelkich wyznań i religij. Sam jedeu wśród wrzącego duchowieństwa i poburzonego przezeń ludu, czując niebezpieczną przewagę duchownych i starając się ich w słusznej mierze utrzymać, równo wszystkich wiar opiekował się ludźmi i żadnego pierwszeństwa nikomu nie dawał, tylko o tyle, o ile koniecznem było ze względu na religiją panującą. Może to wypływało z tego charakteru, jaki mu przypisują, wszystko odkładającego na jutro; lecz bardziej z mocnego przekonania o potrzebie ukrócenia władzy duchownych, nieraz paraliżującej świecką i stanowiącej rząd w rządzie, drugie panowanie obok Królewskiego. Nadto jest oczćwistem w dziejach pobłażanie Augusta dla nowowierców, żeby na to potrzeba było szukać długich dowodów. Pod jego okiem i wiadomością tworzyły się Synody Hussytów w Koźminie pod Kaliszem (1555), Ewanichków w Pińczowie niedaleko Krakowa, pod opieką Mikołaja Oleśnickiego. Gessner, Bullinger, Jan Kalwin, pisywali do Króla, zalecając mu, aby w swoim kraju przyjął i upowszechnił ich religijne odmiany. Kalwin nawet przypisał mu wykłady swoje na listy Świętego Pawła do Żydów, Luter Bibliją przez siebie wydaną. Żydzi otrzymali od niego wiele przywilejów, za niego znacznie się rozmnożyli i napłynęli z innych krajów, zakładając swobodnie drukarnie, szkoły i bożnice. Nie w smak to pobłażanie szło duchowieństwu łacińskiemu, Biskupi stronili od Króla szemrząc przeciw niemu, Xięża połechtani pobłażaniem powszechnem żenić się zaczynali i przyjmować całkiem lub cząstkowo reformę; lud także oswajając się z nią powoli, ku niej się nakłaniał. W Wilnie około tego czasu kilką drogami wpłynęła reforma religijna. Przywiózł ją podobno pierwszy Mikołaj Radziwiłł pojechawszy po Elżbietę, pierwszą żonę Zygmunta Augusta, i w Wilnie zaraz, zwabiwszy tu Xięży reformowanych, Łukiszkański swój pałac tymczasowym Zborem Ewanielickim uczynił: potem apostołował Luteranin, Culwa niejaki, przeciw któremu gdy Biskup z Kapitułą środki przedsięwziął, umknąć musiał z Wilna (10). Następnie Xiądz jakiś zwany Wiklefem, zaczął znowu publicznie reformę Lutra rozsiewać w Kazaniach, które miewał po niemiecku w Kościołku S. Anny. Wygnany, gdy się nieprędko na nim poznano, kazał jeszcze w domu bogatego Morsztyna; lecz tłum oburzony, że przeciw postom mówić się ośmielił, omało go nie zabił. Zostawiwszy więc nasienie tylko swojej nauki, uciekać musiał niewiedzieć dokąd, jak niewiadomo zkąd przywędrował do Wilna. Tak tworzące się naówczas sekty wchodziły po cichu do Wilua i pod opieką, a przynajmniej pobłażaniem Augusta, rozkrzewiać się zaczęły. Biskupi tylko i Kapituła silnie się temu opierali jak mogli. Postanowili wszystkiemi siłami starać się o wykorzenienie reformy, a dla większego obmierzienia jéj przed ludem, rzucono potwarze ohydne na wszystkich nowowierców. Zabroniono im mieszkać w domach Kapitulnych i Kanoniczych, a na Synodzie Diecezalnym była mowa o obraniu w Wilnie Inkwizytora. Ten tak silny opór, do którego się zabierano, idąc wbrew wszechwładnego ducha czasu, musiał zostać bezskutecznym. Tak naprzekor najgorliwszym staraniom Kapituły, właśni jej członkowie pomawiani byli o wwożenie do miasta xiąg podejrzanych o kacerstwo (U), wszyscy się cisnęli powabem nowości i nadzieją swobody nęceni. Nie można nigdy dość powtaizac, zew takim ra e pobł ’.r: e, łagodność, są na lepszym mieczem; policzek Ewanichi naj skutecznie %em lekarstwem. Nie mścić £ i e oburzać, znieść potrzeba godnie, a tam tylko opierać i wytrwałością nieugiętą zastawić, gdzie uniżenia, powaga rt gii i stanu n do/woli. Za Ewanielikami i Auszpurskiego wyznani ludu), przyszli Zmngl anie, Anabaptysc, Arjanie, Socyi *a..ie, Nowokrzczcńcy, Antikrynitarze i nu stwo innych, tworzących się z jednego i kombinujących dziwacznie z sobą, wyznań nowycń.
Dziwny w W in e tego roku zaszły w j pa dek, przypom łający pierwsze wieki wO| jącego Kościoła; bard iej jeszcze poroznil Króla z duchowieństwem, a nie wymógł na n n zrzeczenia się tych zasad tolerancij, które zagłęboko w jego sercu były, aby s co mogło wyrugować. Stało s’; Ło następn: e.
Był Liskupem Wileńsl m nawo wczas Paweł Algimun iwie/, Xif ie Ołszanskie, istatni po miechu potomek tej dawnej rodziny, spokrewnionej z Jagiellońską przez Juljannę, drugą zonę Witolda. Gorliwy o wiarę swoją wyłączne jej erwszenstwo nad dru^ en, w spełi a ni u obowiązkow swoich twardy i nneug Łtj7 tem ostrzij pilnujący ni drobniejszych praktyk religijnych i powierzchownych obrzędów wiary, że! duchowni ini Icl.ce ważyć poczynali, a przykład naczelnika mógł być zbawiennym dla niższych; — Paweł Bisk.> p przejęty wysokicm powołaniem Kapłana, pokazał się zdolnym do poświęcenia za wiarę i heroizmu. Nie echał on na Synod Piotrkowski Prowincjonalny, który s ię odbywał w tym roku pod przewodnictwem Mikołaja Dzierzgowsk.ego; gdyż bytność K« >la w W Unie, na cały tu rek przy] f»eą-o, stara i „a przei w szerzeniu £; i wzrostowi reformy zatrzymały go nieodbicie. Wszakże nieprzytomny Synodalnym naradom, potrafić uczyn i więcej dla religij w oczach ludu, niżel mogły Statuta Z azdu i przedsięwzięte na nim środk.
W tym czasie aż Mikołaj ladziv i X |że na Oły-
i Nieświeżu, zwany pospolicie Czarnym od brody, (syn Jana KacL:w.»ła Kasztela.ia Trockiego, a brat stryeczny Barbarj zony Augusta) w swoim pałacu na tuszkach Zbór Ewanielick założył I zł |ł się nawracaniem. Uczty, biesiady, zabawy znęcały do niegc, każdy nowy przybysz przjj jty był mile; lecą lud m jał Łukirzki, bo duchowieństwo i zabobonny przestrach rozsiewali dzi vaczne wieści o odbywa fjcych się tam świętokradzkich obrzędach, o czarach t. p. Świadkowie naoczni opisywali, te sala zborowa pociągnięta była czarno, że na stole stały dwa nagie posągi i pozapalane Św.. cznik, i mnóstwo ’.lnyc.i strasznjcl rzeczy o Łukszkach opowi adeno Chciał więc Mikołaj Bad z w Ił, aby Król bytnością swoją u i ego na Lukiszkach strach ten i pogłosk i straszliwe rozpędził, a upoważn“1! niej ko wyznawa le nowcv wiary. Któż w>e? może myślano Króla samego przeciągnąć na stronę reformy. Jest to bardzo podobnem zwa: ywszy ego charakter i nteress. j lii w tem mieli nowowiercy. j’ aaijaii si» tjch odw;d n Ewanielicy przez usta wielu Senatorów, którzy już byli reformę przyjęli, lub przynajmniej jrj sprzyj li, a najwięcej stara“ się o tc Mikołaj Czarny, który v, iedząc o powolności Króla w rzeczach wiaiy niechęci — e^o dla duebowieństw spodziewał cię łatwo u nLegc odwiiedz ny te, tak ważne w skutkach, jakie zrządzi m( giy, wyprosić. Opierał się Król z początku, odkładał do utra, jak to u nr:go we wszystkiem bywało, oti icywai pomoc tnemną, opiekę cichą n kego nie irzącą, ale znaglony prochami, przeciw kl rym nu mu własne przekonanie me móv ło, zezwolił nareśt e. DoL-zymując słowa wybrał się z Zamku konno z okazałym orszak m i wspaniałością. która mu była zwyczijna, na tukiszki. Towarzyszyli mu wszyscy nowowi rcy i dwór cały ruszył „już był ulicą ^amkową.
Lecz Biskup Paweł, wcześnie o lem przez duchownych przy boku Kr, >la zostających uwiadon iony, do pitnowawszy dn„a godziny, postanowił krokiem śmiałym i stanowczym zawstydzić Króla i odwieść od no-
Wowierców. Jakoż zaledwie orszak przez Zamkową Bramę wyruszył i mimo Katedralnego Kościoła miał przejeżdżać, ujrzano mnogą processją z całą pompą Katolickich obrzędów, zastępującą drogę Królowi. Ńa jej czele szedł Biskup Paweł w obrzędowych szatach, za nim Suftragan, jego imieniem Cyprjan, Kapituła, Wikarjusze, Altaryści, Xięża, całe duchowieństwo Wileńskie i mnóstwo ludu zgromadzonego umyślnie może. Sądząc, że jaka uroczystość prowadzi ich do Zanikowego Kościoła, chciał z drogi ustąpić August, gdy wtem zbliżywszy się Biskup, konia, na którym Król siedział, za cugle zatrzymał i zawołał:
Królu, nie ta jest droga, którą przodkowie twoi zwykli byli iść do domu Bożego — ale ta! I wskazał na Kościół Zamkowy.
Zbłądziłeś Królu, dodał, rzucasz matkę, która cię zrodziła i na tron podniosła, a do macochy śpieszysz.
Więcej jeszcze przydał, a potem sam z Klerem całym rzucił się na ziemię i zakończył:
Po nas chyba tam przejdziesz!
Mimowolnie tej gorliwości, wymowie, tej uroczystej Kapłana surowości ustąpić musiał August. Z konia więc zsiadłszy udał się razem z Biskupem do Zamków ego Kościoła. Atak ukończyły się te przedsięwzięte odwiedziny Łukiszkańskiego Zboru, pełnym blasku heroicznym i pamiętnym czynem Biskupa, który Króla upokorzył, a u ludu najmocniejsze zrobił wrażenie. Sarkali na to rozpędzeni nowowicrcy, sam Król nierad być musiał srogiej nauce, lecz cóż było czynić? Kto wie, czy w razie oporu ze strony Króla, zapamiętały Biskup nie byłby z klątwą rzucił świecy o ziemię? A wówczas co za okropne obudwu położenie! — Wiele Ważył Biskup Paweł, wiele musiał rachować na łagodny Króla charakter; August oparłszy się Biskupowi, ’Jyłby zmuszony rzucić się już otwarcie na stronę noWowierców; jednakże nie uczynił tego, bo czuł zapewne, że za mało jeszcze sympatij ku nim było w narodzie. Ten wypadek tak ważny nie odmienił nadal postępowania Augusta, został on jak był opiekunem wzrastającej reformy, a większym jeszcze przeciwnikiem duchowieństwa, którego nie śmiejąc otwarcie ueiskać, skrycie starał się utrzymywać w szrankach zależności. Lecz już było zapoźno może, a August na to dzieło za słaby i zbyt umiarkowany (13).
Wszczął się tego roku głód znaczny (14), a za nim 1552 Przyszło morowe? zwano powietrze, to jest ° ’ choroby, nieuchronny skutek tej klęski. Z przyczyny zarazy rozszerzającej się w mieście, wstrzymano listem Królewskim, zwyczajny jarmark na Wniebowzięcie odbywający się. Franciszkanie także, którzy (już powtórnie) taili się w Klasztorze z wszczętą zarazą, ukarani za to zostali odebraniem juryzdyki, przyłączonej do zarządu Ratuszowego. Za powód do tego wyroku Królewskiego, na zjeździe powszechnym wydanego, położono iż oni niemieli względu na niebezpieczeństwo, któremu przez to poddawali Króla i Radę znajdujących się w Wilnie (15). Wysłani tegoż roku z Wilna posłowie do Moskwy, naprzód od Senatorów, potem od Króla, w celu zawarcia nowego przymierza, które z niemałemi trudnościami do trzech lat ponowiono. Król wyjechał z Wilna w Styczniu jeszcze, na Sejm do Piotrkowa, ztamtąd udał się do Gostynina i do Płocka, gdzie się widział z Królową Boną i siostrami. Z Płocka ruszył do Gdańska, gdzie szesnaście tygodni przebywał, mając przy sobie między inneini przełożonego mennicy Wileńskiej Ludwika Decjusza. Z Gdańska we Wrześniu wyjechał do Królewca i tydzień się tam jeszcze zatrzymał, poczem zaproszony od Hieronima Chodkiewicza Starosty Zmudzkiego, udał się na Żmudź, przyjęty wspaniałe i uroczyście. Za powrotem, dwa dni tylko w Kownie zabawiwszy, do ulubionego Wilna przybył na mieszkanie. Tu znalazł wszystkich ku sobie rozjątrzonych, za 11chwalenie poboru ua czwarty rok od szlachty, z każdego konia po kopie litewskiej, któren bez dołożenia się panów Rady postanowił. Krzyczano na połamanie praw i przywileiów szlachty, na ucisk i t. p., ale się to wkrótce złagodziło. Tegoż roku wyszedł rozkaz Królewski, aby żaden mieszczanin na urząd wybrany Od przyjęcia go i sprawowania nie ważył się wymawiać (1C). Powtórzono zakaz handlu przybylców zprzybylcami (17). Potwierdził Król Wilkierz ułożony przez Radę miejską za zezwoleniem mieszczan, obejmujący niektóre modyfikacije w praktyce sądowniczej prawa Magdeburskiego i określający winy sądowe od spraw; bez żadnych jednak stauowczych co do zasad prawa, odmian (18). Uczyniono rozporządzenie względem pędzenia wódki, na co nadano miastu jak zwyczajnie monopolium, dozwalając jednak wwozić wódkę do miasta bez żadnej opłaty, co prawie nie znaczącem czyniło pierwszy przywilej wyłącznego pędzenia wódki (19).
Urządzono także Cechy rzemieślnicze, których już wiele za osobnemi przywilejami potworzyło się było, z zaleceniem aby mularze, slósarze, stolarze, rymarze i wszyscy, którzy dotąd w braterstwa (Confraternje) Czyli Cechy nie byli zebrani uczynili to za wiedzą Magistratu. Dawne zaś ustawy Cechów już istniejących, zalecono poprawić. Rzemieślnikom lóznyui, to jest nic cechowym, przez nikogo nie wypróbowanym, którzy lat naznaczonych czeladnictwa, stopni kolejnych, wędrówek nie odbyli; niewolno było rzemiosł sprawować wmieście, ani czeladników uczyć. Termin naidii, czeladnictwa, wędrówki, opłaty i zwyczaje, w każdym prawie cechu odmienne były, stosownie do trudności rzemiosła i korzyści jakie przynosiło. Każdy cech iniał swoją Chorągiew, Chorążego, dwóch Mistrzów, co rok obieranych, swój ołtarz, patrona, uroczystość doroczną, rynsztunek wojenny i miejsce wyznaczone w processjach. Niektóre Cechy łączyły się w kilka pod jedne ustawy, jedną chorągiew i jeden ołtarz. Tegoż roku powtórzono jeszcze tyle razy już czynione postanowienie, aby szlachta posiadająca domy w mieście, to drogą spadku lub zapisu po żonach, czy kuplą, TOM I. 17 czy zastawą nabyte, nie wyłamywała się z pod prawa Magdeburskiego (2°).
W następnym roku postradało Wilno Pawła Algi155’i, mu, lla Olszańskiego Biskupa Wileńskiego, sławnego z gorliwości swoiej w rzeczach wiary. Był on ostatnim swego rodu i ua nim zgaśli Xiążęta Olszańsltic, pochodzący przez Romunda z familij Xiążąt Litewskich.
Tygoz roku przyszło do Wilna poselstwo z Moskwy wysłane, dla ukończenia sporów o tytuł Cara wszystkiej Rusi, którego Zygmunt August, jak ojciec jego uporczywie wzbraniali się przyznać w listach i dyplomatach.
Morowe powietrze, będące skutkiem głodu, jeszcze było nieustało. Większa część mieszkańców pouciekała z miasta (21); było bowiem we zwyczaju, iż na wieść zarazy wynosili się wszyscy, nawet* Zakonnicy z Klasztorów, zostawując tylko po jednemu dla straży i zarządu. Zda je się zc ten sam mór musiał się przedłużyć aż do roku 1555, gdyż Akta Kapituły pod tym rokiem wspominają, że z powodu zarazy wszyscy się Kanonicy rozjechali, jednego tylko z między siebie zostawiwszy (2?).
Musiała jednak zaraza nie być tak gwałtowną w tym roku, gdyż Król pozostał w Wilnie; i nie wyjechał. Byli przy nim dwaj pieczętarze, z któremi zaczął mówić w Wilnie o zamiarze zawarcia nowego małżeństwa 5 lecz oni sami nie chcąc o tem stanowić bez dołożenia się innych, radzili Królowi Sejm złożyć. Tak też uczynił August. Lecz gdy przyszło do rozesłania listów Sejmowych, które zwykle drukowano, dla nadchodzącego prędko terminu nie mogąc po to do Krakowa posyłać, musiano rozesłać pisane f23). To pokazuje, że Wilno w tym czasie jeszcze nie miało polskiej drukarni, chociaż we dwa lata potem wyszło w Wilnie dzieło polskie, pierwsze podobno. Ruskie druki w drugim dziesiątku tego wieku już się zjawiły.
Po rozesłaniu listów Sejmowych Król z Wilna wyjechał saniami, lecz w drodze taka się odwilż wzięła, ze gdy miał z Łosic wyjeżdżać (tego miasteczka w Podlasiu sławnego ceremonjalnym zjazdem Polski i Litwy za Kazimierza Jagiellończyka), dla niej do Łukowa na noc nie dociągnąwszy, u Plebana w Trebieszowie nocował (25). W Grodnie naradzał się Król z matką i siostrami o nowćm swojem małżeństwie; które wkrótce odbyło się w Krakowie z Królewskim przepychem. Pojął August (po raz trzeci) za żonę Xiężnę Mantuańską, córkę Ferdynanda Króla Rzymskiego, siostrę swojej pierwszej żony, wdowę. Papież dyspensował z pokrewieństwa. Może z powodu téj uroczystości Wilno zostało uwolnione od poboru po kopie groszy od konia uchwalonego (26).
W następnym roku był Sejm w Lublinie, na który 1554 z Moskwy przyjechał oznajmując o zdo
byciu Astrachania, którego odprawiwszy Król, święta Wielkanocne w Lublinie przepędziwszy, ztąd razem z Królową przybył do Wilna. Jerzy Tyszkiewicz już z Wilna wyprawiony posłem do Moskwy.
W roku 1555 odbył się w Lutym Synod Diocezalny 1355 W Kościele Katedralnym Wileńskim, na którym prezydował w miejscu Wileńskiego Biskup Zmudzki (27). Na tym Synodzie wnioskowano o postanowieniu Inkwizytora do spraw religijnych, z powodu szerzącego się różnowierstwa, którego prawa ani władza Królewska nie tamowały. Musiał ruch umysłowy być wielki i stan kraju zasługiwał na uwagę, gdyż i w Rzymie pomyślano jakby zapobiedz reformie, której Król pobłażał. Tegoż jeszcze roku wysłany od Papieża Pawła IV. Aloizy Lippomani, szlachcic Wenecki, Biskup Weroneński, przybył do Króla mieszkającego w Wilnie (28). Był to człowiek w wieku, charakteru powolnego i umiarkowanego, rozsądny i uczony. Przyjął go Król bardzo mile, rozkazawszy swoim kosztem podejmować. On jednak nieprzywykły do tego, nic przyjąć nie chciał, chyba, gdy mu Podkanclerzy Jan Przerębski zwierzyny lub ptastwa na stół posłał. Miał on z sobą trzech synowców swoich, dwóch świeckich, a jednego duchownego; a prócz nich wielki orszak ludzi, których utrzymywał i żył po pańsku bardzo wspaniale i kosztownie; co w Wilnie dla ówczesnej tanności nie trudno było. Łatwo było zgadnąć cel poselstwa; wysłanego w skutek doniesień duchowieństwa o Królu zbyt pobłażającym nowowicrcom, zbyt powolnym dla nich, a nawet przyjaznym.
Na posłuchaniu, które Lippomani otrzymał u Króla, namawiał go, aby ostrych użył środków przeciw rozszerzającym się wiarom nowym: a nawet wskazywał sposoby, jakich do tego użyć należało; aby wczas skutecznie i niespodziewanie szybkiemu rozpływaniu się reformy za po bied z.
Wystawiał jaką przez to przyjemność Uczyni Król Papieżowi (2<J), któryby rad o jego gorliwości słyszał.
Jam tu Król ze związanemi rękoma, odpowiedział wymawiając się August (30).
(Jważysz jednak W. K. Mość, rzekł Lippomani, jako Wcnet dziejami swojego kraju się popierając, że dawny Xiqże Wenecki Gryt (Doża Andrzej Gritti) mając daleko mniejszą u siebie władzę, niżeli W. K. Mość tutaj, bacznie i chętnie biorąc się, czego tylko zażądał dokonać potraiił. Jedynym zaś jego sposobem, mówił dalej Lippomani, było, iż nigdy niczego sobie, ani swoim, ale tylko dobra krajowi żądał, dla którego sam ofiarą stać się był gotów.
Skończyło się to posłuchanie na obojętnych za i przeciw ze stron obu, ale się zaraz ludzie po Wilnie, a potem i po całéj Litwie dowiedzieli, o co chodziło Lippomaniemu; a czując ku niemu nienawiść za namowy, z któremi do Króla podchodził, zaczęto pisać i rozrzucać paszkwile na niego. On jednak nie zważał na to i godnym sposobem odpowiedział: — Umiałbym i ja odpisać na to pewnie, ale nie chcę ztąd szukać sławy, że lepiej nmićm łajać od przeciwników moich, a zwłaszcza tak tchórzliwych, co mi nic w oczy
powiedzieć nie śmieją nawet łajać otwarcie nic odważą i ę.
Co się tycze osoby swoi ej, wszell.cmi pogardzał potwarzam; ’j iko duchowny jdnak i [lojłannik Papieża, na zarzuty wiary dotykające oJpowiadał jak należało. Tego rodź ju była jego korrespondencja z Woewodą Radziwiłłem (31).
ego roku z Wdn.i Woje ch Kryski. Dworzani i Sekretarz Królewski, biegły w sprawach dyplomatycznych i uczony ca łowiek, wysłany był do 1 lipa Króla I szpanSKiego który wtenczas dla o^on (i>ia w Ang i się znajdował. Krysi“ poselstwo sw< e do Królowej nie do KruJa sprawiał, gdyż ta przed giiml miała miejsce. Potem, jeszcze z Wilna, posłano w odpowiedzi im Legacją Lippomaniego z obedjencją do Rzymu Stanisława Maciejowskiego Kasztelana J andomirskiego, MarszałLa Dworu. Królowa Izabella mieszkała c tg na Rui i X. Podkanclcrzy Przcrębski dowiedziawszy się o zamiarze wyjazdu Królowej Bony do Włoidi, ze wszystkiunri skarbami zebranemi na polsk^j ziem*, uprosił Kr ida z gorliwości swojej, iż go na Ruś do F óJftwej Izabelli wysłał i dozwotił mu objechać celmejszych paciow Koronnych, z namową, aby Królowej Bony z kra, i nie wypuszczali. Niedługo w tej podr< J, y zabaw wszy, powrocif X. Przcrębski do Wilna. Wkrótce też i listy do Króla przyszły od Królowe i Bod-jące mu znać, ze się dla poratował a zdrowia do łoch wybiera, na co wy lądając zezwolenia paDoW Radnych i jego, prosiła, aby do niej do Warszawy pospieszył. Z Carem pokój na jeden rok zawarty trwał leszcze.
Zaraz z Wilna Król listy do celniejszych Senatorów rozesłać kazał, żądając, aby, ię do Warszawy zjechali naradzić względem tego wyjazdu Kro-, lowej, a po rozpisaniu listów w kilka tygodni sam wy. jechał, zostawrjąc Królowę Katarzynę w Wilaie.
Nastało tegoż roku urządzenie sądowe, aby Magistrat Wilenski, nikomu apcUacij do Sądt w J. K. Mości
nie dozwalał, ażby od niego winy ośmdziesiąt kop wziął, które, jeśli wyrok zostanie potwierdzony, Magistrat zatrzyma, jeśli zaśnie, powrócone być mają appellującemu (33). Czas zaś appellacij Wielkierzem naznaczony był do sześciu niedziel, lub ośmnastu, jeśli Król był za granicą. Tem urządzeniem bardzo ograniczono appellacjc, osobliwie w sprawach mniejszej wagi, i uczyniono rzadszemi.
W Inflantach poczęły się rozruchy. Mistrz Wilhelm Fiirstemberg przyjąwszy z całym Zakonem nową reformę Lutra, napadał, łupił i niszczył Kościoły i ziemie pod władzą Arcy-Biskupa Rygskiego zostające, obiegł go w Kokenhausen i głodem do poddania się zmusił, a nie dotrzymując warunków Kapitulacij zatrzymał i zelżył Arcy-Biskupa, posłańca zaś Królewskiego do siebie wyprawionego uwięził. To zmusiło Augusta do wypowiedzenia mu wojny. Zażądał od Szwedów pomocy do niej i starał się ich ostatecznie z Carem pogodzić.
Niechciał jednak Car Jan ze Szwedami zawrzeć przy1557 micrza’ 1, 1Augustowego pośrednictwa, i wzywał go tylko do wspólnego połączenia się na Tatarów. Do tego nie mógł August przystąpić, gotując się wszełkicmi siłami na Inflanty. Z Sejmu Warszawskiego, na którym ta wyprawa uchwalona była i pospolite ruszenie; Król zaraz z żołnierzem, dworem i niektóremi panami ku Inflantom się wyprawił. Hetmanem był Mielecki Wojewoda Podolski. Ściągnęło się dziesięć tysięcy wojska tak prędko, że Król, gdy w Marcu przybył do Wilna, mógł w Lipcu wyruszyć z wojskami. Mikołaj Radziwiłł szedł na przód, Fiirstemberg gotował się do odporu z ośmią tysiącami jazdy i kilką zebranego po kraju żołnierza. Lecz lękając się walki z Litwą i Polską, wezwał Króla przez znajdującego się właśnie Posła Ferdynandowego, o pokój i przebaczenie prosząc. Triulnćm było traktowanie, wszakże sam przybywszy we trzysta koni do Króla, zawarł wieczny pokój na następnych warunkach:
Mistrz uznać miał z podległym sedno krajem władzę Królewską nad sobą, Arcy-Riskup Rygski miał być W swoje posiadłości z wynagrodzeniem strat przywrócony, Królowi miano powrócić koszta wojny, Król Mistrza i nawzajem zobowiązali się posiłkować w wojnach i t. d. Tę umowę uroczyście podpisano. Potem Król z obozu wyprawił Posłów do Moskwy, a sam wyjechał do Polski. W Wilnie tylko o złożenie podatku Sierepszezyzny wyszedł uniwersał (34).
W roku następnym Car Iwan z całą siłą, przcznaj czoną na Tatarów i Szwedów, wpadł do Inflant w sto dwadzieścia tysięcy ludzi, wziął Dorpat i Felin, Biskupa Dorpatskicgo i W. Mistrza w niewolę. Wysłał Co prędzej Posłów dowiedziawszy się o tem August, ale pokój był trudny, gdyż domagano się oddania wszystkich prowincyj ruskich i Inflant.
Gotliard Kettler, nowy Mistrz po Fiirstembergu, 13~/9 lękająi^się wojny i prosząc o pomoc, udali się z Arcy-Biskupem Rygskim do Króla. Odroczył Król odpowiedź do Wileńskiego Zjazdu, któren ogłosiwszy z Krakowa do Wilna ciągnął. Licznie się nań zebrała szlachta, którą obietnicami nowych swobód skłaniając August, wymagał przyłożenia się i pomocy jej na Inflantską wyprawę. Umówiwszy się o posiłki do wojny, odstąpiono Litwie kilku Zamków, z warunkiem wykupienia ich po wojnie (33). Dnia piętnastego Września zawarty traktat z Arcy-Biskupem Rygskim (3C), 1560 3 trzydziestego Sierpnia Gothard Kettler uroczyście złożył przysięgę Zygmuntowi Augustowi. Zamki w Inflantach polecono Janowi Chodkiewiczowi i Jerzemu Zenowiczowi. Do Moskwy próżno jeździli Posłowie, pokoju zawrzeć niepodobna było, Car Iwan trzymał się przy swoich żądaniach, nie odstępując reszty Rusi i Inflant. Zbierały się więc wojska na ich obronę, a tymczasem nie przestawali biegać do Moskwy z niczem zwykle powracający Posłowie. Widząc nareście Mistrz Kettler, że niegdyś tak potężny Zakon do upadku się nachyla, że sam bez pomocy Szwedom,
Danij i Carowi oprzeć się nie potrafi, postanowił losy swoje całkowicie powierzyć Polsce. Mikołaj Radziwiłł posłany do Rygi dla zajęcia jej jako nowy Rządzca, ^ spotkał się z oporem od Ryżan, których prze’ cie ugłaskano. Złożony Sejm w Wilnie, na który przybył Mistrz, Arcy-Biskup Rygski i Xiąże Mekielhurski, zupełnie się oddając pod opiekę Króla. Na tein czwartem przymierzu postanowiono ostatecznie: Tytuł Mistrza zniesiony został i Zakon upadał zupełnie, Kettler w dziedzictwo hołdownicze dóstałXięstwo Kurlandji i Semigalij, a cokolwiek tylko za Dźwiną leżało, z Estoniją i posiadłościami Biskupa Dorpatskiego, to wszystko przeszło pod panowanie Króla i jego następców. Zygmunt wziął tytuł zupełny panującego nad Inflantami, na warunkach: że wiary mieszkańców, praw kraju i osób odmienić usiłować nic będzie. Kettler złożył dnia dwudziestego ósmego Października (roku 1561) insygnja Mistrzowskie, Krzyż złoty i pieczęć Zakonu zgasłego. Przymierze to zaprzysiężone zostało uroczyście przy wspaniałym obrzędzie w Wilnie. Padniewski Podkanclerzy Koronny przysięgę im nową dawał, a potem dojlićro z podobnąż uroczystością Kettler Xiążęcicm Kurlaudij mianowany, wziął inwestyturę. Insygnja Zakonu złożono w skarbcu Litewskim, Król własną ręką przymierze podpisał. Tegoż roku przysłany do Wilna Sekretarz Wielki Królewski Piotr Myszlsowski, którego po Filipie Padnicwskim wynieść chciano na Podkanclerslwo. Xiądz Padniewski jeździł z Wilna do Warszawy na Synod.
Tymczasem Eryk Król Szwedzki napadł na Inflanty 1502 ’ wziął Rewel, a Xiąże Mcfcielburski Koadjutor Arcy-Biskupa Rygskiego, zapomniawszy przymierza, odstąpił od niego i z Erjkiem się związał. Wkrótce jednak pojmany został i do Wilna przyprowadzony pod strażą. Niejaki Wąsowicz, dworzanin Królewski, przełożonym był nad temi, którzy go do Wilna prowadzili. Tego Xiąże Mekielburski zabił uderzywszy tulichom po pijanemu, a potem do tego występku nie przyznając się, na jednego ze sług swoich winę zwalił. Sługę tego darowano życiem, a Xiąże pogardzony od wszystkich, z Wilna do Rawy na więzienie odesłany został (37),
W czasie tego pobytu Króla w Wilnie zdarzył się przypadek, który na chwilę cały dwór zatrwożył. Na Podlasiu w Bielskim powiecie jeździli miernicy do rozmierzenia dóbr Królewskich wyznaczeni, nad niemi starszym był niejaki Stanisław Skoczek, człowiek dziki i nieużyty. Ten tamtejszego szlachcica Wójcika wymierzając ziemię, spory kawał gruntu mu odciął. Wójcik z żalem i skargą pobiegł do Króla. Gdy by ż ze skargą tylko — ale z pogróżkami, do rospaczy przywiedziony posuwać się zaczął. W Rudnikach, gdzie Król był na polowaniu, gdy go August to tem, to owem zbywał, aby się od niego odczepić, Wójcik ostro mu przymawinć zaczął. Król, chociaż go wszyscy oburzeni za to zuchwalstwo godnym kary sądzili, darował mu jednak, bo nie był mściwego charakteru, i kazał mu się rozprawić z Pisarzami Litewskićmi. Z Rudnik powrócił Król w kilka dni po łowach do Wilna. Wójcik zapamiętały, sam już niewicdząc do jakiego się rzucić sposobu, najgorzej sobie doradził. Napisał karteczkę, w której Królowi śmiercią groził, jeśliby nie kazał ziem niesłusznie przez Komorników Królewskich pozabieranych, oddać tym, od których je odjęto. Tę kartkę raniuchno bardzo pod Zamek Królewski nad Wilją podszedłszy, z mostu killsa kroków, na wrotach zamkowych przylepił, a sarn co prędzej nmknął. Jednakie postrzezono go; bo właśnie o tym czasie, gdy ją przylepiał, szedł sługa kuchenny drążnik do śpizarnego po kury i szafarza po inne na stół Królewski potrzeby: lecz nie domyślając się nic złego, spojrzał tylko i poszedł dalej. Rano, gdy się Król obudził, ktoś przeczytawszy kartkę mu przyniósł. Król mało się nią zatrwożył, ale dwór cały w niezmiernym był strachu. Każdy z gorliwszjch biegł, dowiadywano się, szukano, rozsyłano, czy kto kogo rankiem nie widział na moście, albo u wrót, albo kolo zamku włóczącego się; nic nie doszedłszy, myślano, że się to w nocy stało.
Jednakże nie przestając na tem, Zbożny Zakrzewski, jurgieltnik konny dworu Królewskiego, poczciwy i do Króla przywiązany, począł myśleć jeszcze, że to być musiało nie w nocy, lecz bardzo rano dokonane, A wiedząc, że kuchenni słudzy najraniéj z zamku wychodzą, poszedł do kuchni i cicho po jednemu pytał drążnych, który z nich najraniéj chodził do miasta? Ten, który chodził, zaraz się odezwał, a gdy go badać poczęto, powiedział, że widział kogoś przylepiającego do wrót kartkę, ale go nie zna. Gdyby go jednak mógł spotkać, spodziewał się go z twarzy poznać. Zakrzewski tedy wziąwszy z sobą jego i kilku sług dla bezpieczeństwa, poszedł po mieście od gospody do gospody, i póty chodził, póki nareścic drążny nie poznał swego i nie pokazał. Natychmiast Zakrzewski posłał sługi po pachołków, pojmano szlachcica, pokazało się, ze to był ten sam Wójcik z Podlasia. Zapytany od razu do pisania i przylepiania się przyznał, ale się wymawiał, że nie myślał wcale targnąć się na życie Królewskie, i przestraszyć chciał tylko, aby mu grunt odebrany zwrócono. Według zwyczaju wzięto go jeszcze na pytki (tortury), ale się i w mękach do niczego więcej nic przyznał (38). Przypominając narcście, czemby się od mąk mógł uwolnić, powiedział, że od niejakiegoś Wiktorzyna słyszał odgróżki na Króla. Dowiedziaw szy się o tém ów Wiktorzyn, będący naówczas w WTilnie, biegł do Xiędza Padniewslsiego Biskupa Krakowskiego i Kanclerza, wymawiając się, że jalto żyw nic nigdy przeciw Królowi nie mówił, prosząc, aby się do Króla przyczynił, iżby nic dawano wiary gadaniu złego człowieka, który sam na śmierć zasłużywszy, chciałby cały świat z sobą pociągnąć (zapewne, żeby mu go nie żal było). Xiądz Padnicwski prosił za nim u Króla, aże August mało o to dbał; przebaczył Wiklorzynowi podejrzenie, i na ten raz mu uszło.
Wójcika zaś biednego włóczono na łubiu po ulicach Wilna, a potem haniebnie na Rynku miejskim ścięto. Przed śmiercią jeszcze Wójcik mając na sercu żal do Mierników, iż kary jego byli przyczyną, podał (na kartce spisane ich nadnżycia Królowi, a Król Skoczkowi Miernikowi majątek Kundzin, który miał pod Grodnem, kazał za to odebrać; później dopiero oddano mu go za wielkićm wstawieniem się panów. Z tego zdarzenia ta tylko była korzyść, iż w parę lat potem wyszła pierwsza xiążka dla nauki mierników po polsku, przez Grzepskiego wydana (39).
Tegoż roku przybyli do Wilna Posłowie Cara Iwana dla zawarcia pokoju, z poleceniem wybadania, czyby Król nic oddał której z sióstr swoich za niego. Posłowie mieli wybrać jedną pod względem piękności, zdrowia i urody (40). Podobała im się Katarzyna, ale było tyle trudności ze strony Króla, który w tym związku liczne upatrywał niestosowności, że się projekt mogący ich pobratać i połączyć, rozchwiał. Pierwszym Posłem był Sukin (41). Dla naradzenia się o sprawach Inflantskich Król naznaczył Zjazd do Łomży i wyjechał z Wilna dnia dwudziestego dziewiątego Listopada.
Względem spławu i składu towarów w Kownie urządzenie Kupcom Wileńskim powtórzono Pokój,
który w Litwie trwał jeszcze do 1563 roku, przypadkowy był i w przygotowaniach do wojny upływał. W Grudniu, gdy wojsko na zimowych kwaterach leżało, Car Jan pod Połock podstąpił i opasał go. W Polsce tymczasem sarkano, że Król w r. 1559 wyjechawszy do Litwy, blisko trzech lat mieszkał w Wilnie i o sprawach polskich nie myślał, raz tylko i to na krótko zjechawszy do Łomży. Obrażało to Polaków, że rządy ich leżały odłogiem, a sprawiedliwość z Litwy potrzeba było sprowadzać; gdyż Zygmunt o Litwie tylko myśląc, w Wilnie tylko mieszkając, zdawał się zupełnie zapominać, że był Królem Polskim. Niektórzy złożyli sobie Sejmiki po prowincjach, a ztąd Posłów do Króla przysłali. Jeden z nich Sobek, Kasztelan Sandomirski, Podskarbi Koronny, upominał Augusta
0 powinności Królewskiej czuwania w pokoju i w wojnie nad krajem, prosząc, aby Sejm złożył, czego jeśliby nie chciał uczynić, w inszy sposób mogą pomyśleć o sobie. Odpowiedział Król, że nie próżno w Wilnie mieszka, że uczynił to pokojem, czegoby w Polsce mieszkając i o wojnach tylko myśląc, nie zrobił; obiecał nareście Sejm złożyć w prędkim czasie, i do Polski zjechać. Nierad był jednak, że bez oznajmienia Sejmiki tam sobie złożyli. Po wyjeździe Posłów, którym Sejm do Piotrkowa na dzień dwudziesty drugi Listopada naznaczono, przybył do Wilna Spytek Jordan Wojewoda Krakowski, nie umyślnie, lecz jakby dla spraw swoich powołany do Litwy. On także dawał znać Królowi o nieukontentowaniu Polaków i zachęcał go, aby koniecznie i to niezwłocznie do Polski jechał.
Zaledwie Wojewoda oddalił się z Wilna, przybył do Litwy w początku jesieni Jan XiążeFinlandski, brat Eryk a Króla Szwedzkiego, z którym otwarta była wojna, z powodu zabrania w Inflantach Rewia, Wcissteinu
1 Parnawy. Dano wiedzieć Królowi o jego przybyciu, gdy jeszcze był w Kownie, tam go kazał August zatrzymać, a sam wkrótce do niego z Wilna nadjechał. W Kownie Xiąże Jan przełożył Królowi żądanie swoje pojęcia w małżeństwo siostry jego młodszej Katarzyny i pokazywał pismo jakieś z Kanccllaryi polskiej, które mu o to staroć się dozwalało (43). Zbył go Król z początku obojętnie, odprawił z tein do Xiędza Myszkowskiego Sekretarza wielkiego, powiedział mu, że związek taki jest rzeczą wielkiej wagi, że mniejszej rzeczy bez dozwolenia panów nie czyniąc, i tego ani postanowić, ani obiecywać nie mógł, osobliwie, że Xiąże Jan chciał młodszej Katarzyny, której przed starszą Anną Król nie życzył sobie wydawać i rzecz naówczas nie była we zwyczaju. Xiąże Jan przyjął to wszystko pokornie i powolnie, i prosił tylko, aby lak długą podróż zrobiwszy z niczem nie wracał, i Wilno przynajmniej, stolicę Litwy, mógł oglądać.
Prośba ta wyraźna Xięcia Jana (44), jaI;I;olwiek inny ukrywała zamiar, jest może dowodem, że Wilno niebyło już wówczas jednem z pospolitych miast, które Wszędzie napotkać można, że było czemś głośnem i sławnem, i chociaż powody podróży inaczej się tłumaczą, chcemy wtem widzieć choć cząstkę sprawiedliwej i zasłużonej ciekawości zobaczenia naszego Wilna.
Wilno niebyło już wówczas drugą stolicą, jak ktoś napisał, ale pierwszą i jedyną. August mieszkał w niem ciągle, chętniej niż w Krakowie, otoczony licznym dworem, urzędnikamiLitcwskiemi iKoronnemi. Zatem szło samo z siebie zbogacenie miasta, większa liczba pieniędzy w obiegu, większy ruch i życie. Rzemieślnicy, których tu jeszcze brakło, wezwani przez Augusta zPruss i Krakowa, w wielkiej liczbie osiedlali się pod jego opieką. Kupcy tureccy, ruscy, niemieccy, gromadnie się cisnęli, większy mając pokup z pobytu dworu. Liczne gmachy powiększały miasto, podnosił się Ratusz, rozszerzał Zamek, niewystarczający już na pomieszczenie dworu, któremu August sąsiednie domy przynajmować musiał. Pałace Radziwiłłów, Chodkiewiczów, Sapiehów, Kiszków, Xiążąt Słuckich i Ostrogskich, rozjaśniały ozdohniejszemi frontonami, malowanemi w herby i trofea, ciasne jeszcze, krzywe, zarzucone śmieciem, lecz pełne rueliu ulice Wilna. Na Turzej górze wznosił się jeszcze Gedyminowski zamek z nadpalonym Kościołem S. Marcina. Ża miastem na Wiersupis.(Wicrszupce) stał założony jeszcze przez Zygmunta starego Zwierzyniec i letni Pałacyk drewniany. W samem mieście nadawała życie liczna i urozmaicona ludność, której ubiory, postaci, język, tysiąc sprzeczności z sobą stawiły i zajmowały oko. Mnichy, żołnierze, kapniki, pachołcy, konie, powozy, lektyki skórzane mieszczan, kolebki złocone panów, mięszały się i mijały. Wspaniałe obrzędy duchowieństwa, poważne uroezystości cechowe, wszystko godnem było widzenia, a jeśli temu obrazowi zmuszeni będziem odmówić czystej piękności, niepodobna za to nic widzieć i nie przyznać mu malowniczości i charakteru. Warto i stokroć warto było przypatrzyć się temu obrazowi tak dziwacznie z tylu pierwiastków sklejonemu, licznym Zakonnikom migającym się po ulicach, Czerncom brodatym w kołpakach, białym Dominikanom, Karmelitom, Bernardynom i skromnym Pastorom i poważnemu Mołnie, i Mnichom i Mniszkom wszelkiej barwy i rodzaju. Warto było widzieć w obrębie jednego miasta wszystkich wiar Kościoły, Cerkwic, Klasztory, Monastéry, obok Zborów Ewanichckich, obok tajemniczych Bożnic Zwingljan i NoWokrzczeńców, Bożnice Żydowskie i Meczet Tatarski połyskujący xiężycem. Warto było podziwie się temu pieścidełku dawnej architektury, sklejonemu z cegiełek Kościołkowi S. Anny, z wieżyczkami przezroczystemi, oknami powycinanemi tak lekko, ozdobionemu tysiącem drobnostek zadziwiających wykończeniem, a tak jednostajną i piękną całość składających. Wszystko to, nawet poważne a śmieszne musztry Cechowe i processje rzemieślnicze, i osobliwsze stroje Żydów i Żydówek, długie zasłony i bogate zawoje i azjatyckie postaci tureckich kupców i poważne Rusinów brody i smakowny przepych Królewskiego dworu; wszystko to składało całość wyłączną i Wilnu tylko właściwą, bo rozsypane po świecie, nigdzie się w tak osobliwą całość nie zlało. Wszystko to mogło i musiało nęcić oko cudzoziemca, który w swojej krainie mógł widzieć piękniejsze miasta, lecz żadnego tak ożywionego, tak urozmaiconego. Jcszczcby ten charakter, jaki miało naówczas Wilno, mniej był dziwny, gdyby położenie nadmorskie, szeroki handel, dalekie stosunki, usprawiedliwiały napływ cudzoziemców; lecz wśród gór, lasów, wgłębi kraju, kto by się spodziewał takiego widoku? jakiebże to okoliczności potrzeba było, żeby to wszystko w jedno miejsce zgromadzić, w jedną całość obrócić? — Wszystko to ożywił, wszystkiego tego duszą był August, wszysifco to nim i przez niego “/ło, i póty tylko żyło, póki on.
Mile przy )ł Król tę prośbę Xięcia Jana* Wilno bowiem było stolicą wedle j^go serea, lubn, n mu nad wszystk; m.jscem; tu nattęśjciej ni eszkal. zdobił; urządzał, wykształcał, i nie dla tego przebywał, żeby jak mówią, z A lększą mógł w LiWie panować władzą n: miedzy dumnemi pany iolsl en, ale dla tego, że Li twę, że W7 no kochał. Ta prawda i idoczna jst w całćm jego życiu. Gdzieindziej mogąc być wygodniej, tu wolał kosztowniej miasto urządzać, czego w niem niestało sprowadzać i nadawać; niżeli gdzieindzh j przenieść. Czemuż tylu rzemieślników sprowadzano z Krakowa, tyle rzeczy, tyle luda Spraw;dliwie (den z jego biugrafów powiedz:ał (4a), że w innych swoich zamkcch i m astach był ak w gościnie, w WiIi-£ tylko j k w domu.
Zbli», ał się do Wilna z dalekich stron cudzoziemiec ciekawy. Naprzeciw niemu wystąpił okazale dwór Królewski wytoczyła ł ę cała ludność Ihii *ska, ciekawa oglądać zawsze co nowego i niezwyczajnego. Xiąze Jan mógł wówczas przypatrzyć sin mi ’szarinie z kilkud/“ es it tysii-cy głów złożonej, którć^ wszystkie oczy ku niemn zwróco.ie były, w które pomięszani razem sta Rus, Litwini, Polacy, l, iumcy, Tatarzy, Turcy, Żydzi, żołnierze, Mnichy, kobiety i starce, każdy na twarzy niosąc ślad sw ego pochodzenia, na sukni oznakę stanu, w postaci duszę i charakter. Wjeżdżającego z ^ór w miasto spotkał Wć z fiadą miejską, z Cech? ni idącen. poważnie ped chorągwiami Patronów, przy huku bębnów, w zb.-or na pieisiach, w rohatynach, z dzid.im i włóczniami, rusznicami i szablami; w pełnym azjatyckiej świeinosi ubiorze.
PoŁum CJ oło jego konia przesuwać się zaczęły, pałace, Kosc.oły, kiełki drewniane, krzy.se, krzyżyki, kopuły, wieże, wysokie stkychy bożnic, niek-edy kupy gruzów i śmiecia u wro< kamienic lezące, to znow palące, bramy, Klasztory; a w koło widać było zawoje
97 9
/V / ^
Turków, krymki Greków i Ormian, żółte czapki żydowskie, baranie chłopskie, pierzaste kapelusze zwłoszonych Polaków, szyszaki i hełmy, lisie kapuzy, strojne czółka i czepce z trzęsidłami bogatych mieszczek, uszate czapki Litwinów, córki dawnych s/łyków pogańskich, długie brody i rumiane twarze i kołpaki Rusinów, bogate stroje Królewskich dworzan, dobrane ich konie i jednobarwne opończe, widać było tysiąc głów i tysiąc twarzy i tysiąc strojów, a każda i kazden odmienne.
Potem wyjechał jeszcze Xiąże Wojewoda, otoczony swoim dworem niemal Królewskiemu równym, znown w mnóstwie koni, z muzyką, pachołkami, drabanty, hala bartnikami, paziami, paikami, jurgieltnikami, dworzany, komornikami, assystencyą i przyjaciółmi swemi, jak Król jaki poważny, dumny, głaszcząc czarną brodę i spoglądając na przepyszny swój orszak połyskujący od złota, szkarłatów, axamitów, futer i piór drogich.
Zapewne nic zawiodła Xięcia Jana ciekawość, warte naówczas widzenia było Wilno; ożywiał je August, jego wesoły i swobodny dwór i ciągły prawie u jego boku zjazd Panów i szlachty, od Sejmu do Sejmu przesiadujących przy Królu w Wilnie. Zapewne nie miało jeszcze Wilno wykwintnej systematyczności nowych stolic, pod sznur i cyrkiel wykreślonych, ani regularnej architektury palladjów, ani mądrze odkrytych i pozasłanianych widoków, ani jednostajnej ludności i jednostajnie bladego pozoru; przeciwnie było piękne swoją rozmaitością charakterystyczną, przedstawującą całe dzieje tego miasta, historją jego wzrostu i powstania. Ludność, budowy, stroje, nosiły na sobie cechy tej normalnej rozmaitości, widać było, że się tu zbiegli z daleka mieszkańcy, i że cegłę na Kościoły niegdyś przywożono od obcych. Nic nie było rodzinnego, chyba góry osłaniające to miasto, wszystko zmięszanc, złożone z różnorodnych pierwiastków, różnej barwy, różnego pochodzenia, pół azjatyckiego, pół zachodniego. Z jednej strony góry okryte lasem, tam dolina, tam parów, tam rzeki, tam piaski, tu pałace, tam drewniane chatki rozsypane szeroko, kramy i Kościoły, szynki i Klasztory, jatki i Ratusz, bożnica i Meczet; Sabat, Ramazan i Boże Ciało, Zbory Ewanielików i mury panien Zakonnych, ubodzy bez chleba i bogaci jak Króle, bezbożni i fanatycy, bluźniercy i penitenci, Niemcy z Turkami w jednej gospodzie, Lachy z Tatarami, Rusini z Włochami: — Wszystko się w Wilnie ścierało, zbliżało, graniczyło z sobą i żyło, jeśli nie w zgodzie, bo w takićm mieście zgoda była przeciw naturze, to przynajmniej W tym stanie pół pokoju, pół wojny, z orężem u boku i ukłonem niskim, w niedowierzaniu a pozornej grzeczności; co tyle życiu dodaje zajęcia.
Powierzchowność miasta nie zawsze znacząca, tu malowała charakter i dzieje mieszkańców: po wieżach Kościelnych, Klasztorach, Cerkwiach i Zborach, można było policzyć wszystkie spory religijne, jakich doznało i doznać miało Wilno; przemagająca liczba duchownych aż nadto pokazywała kto tu był panem. Dumne szable szlachty, szczękające po bruku, jej wozy i kolebki wolne od opłat po bramach i mostach, gdy chłopek musiał nieść pieniądz lub kamień, żeby przejazd okupić, były już oznaką ucisków i przewagi tej uprzywilejowanej części narodu, która od wszystkich ciężarów wolna była, prócz szabli, i za to, że kraju broniła, mogła go burzyć sporami i rozdzierać niezgodą. Wszystko to mogła wyrażać jedna szabla, oznaczająca gotowość do obrony i chętkę uciskania.
Cały ten jednak widok, klóryśmy mimowolnie porwani przedmiotem skreślili, nie tyle zwabił Xięcia Jana, ile nadzieja, że obojętna odpowiedź Króla względem Xirżnej Katarzyny da się może odmienić. Bytność jego w Wilnie tak skutkowała, że sobie wkrótce potrafił zjednać fraucymer sióstr Królewskich, i wiele °sób, na których wymógł, aby za niin mówiły, Xię-
Annę nakoniec, która dała znać Królowi, że jej to wcale przykro nie będzie, jeśli odda przed nią starszą, w małżeństwo Katarzynę, i że ona jej chętnie TOM I. 18
swego starszeństwa odstępuje. Król wszakże ociągał się jeszcze, chociaż mu korzystne (40) warunki podawał Xiąże Finlandij. Było to z powodu Xięcia Radziwiłł y Wojewody Wileńskiego, który niewiadomo z jakiej przyczyny i w jakim celu hędąc przeciwny Xięciu Janowi, królowi ten związek odradzał. Inni zaś panowie, osobliwie ci, którym wprzód zdarzyło się posłować do Szwecij, bardzo mu przed Królem dopomagali, zalecając go. Nie wiedział August co począć, jedni za, drudzy przeciw mówili, Anna odstępowała swego prawa starszeństwa, on sam miał w tem oczywiste korzyści; — nicpewien czy odrzucić, czy przyjąć ten związek, zdał się Król na rozsądek Xiędza Myszkowskiego, wielce poważanego człowieka, znanego z gorliwości o dobro kraju i rodziny panującej. Naradzali się tedy sain na sam Król z Xiędzcm Myszkowskim, a on nie patrząc innych względów nad dobro Króla, zaczął pokazywać Augustowi, że mniej będzie kłopotu z wydaniem jednej siostry niż dwóch, przypomniał, że niedawno podobnie zwlekając przed Sukinem Posłem ruskim, zniechęconego do odjazdu zmusił; że już i Arcy-Xiąże Ferdynand, starający się o Katarzynę, odrzuconym został; dołożył, że nie trzelia gardzić dobrą porą, kiedy się zdarza, że przez związki familijne częstokroć Królowie zyskują; a wśpićrając się upodobaną w owych czasach historją włoską, poparł przykładem Wenetów, którzy przez oddanie (jak mówił) za mąż jednej ze swych panien, przyszli do królestwa Cypru. Słowem, radził i przekonywał, że nic wypada odpychać usilnych starań Xięcia Jana. Prócz tego, wystawiał jeszcze w oddaleniu dla Polski korzyści z posiadania tamtego kraju, władzę na morzu i flotty, upokorzenie związku Anzeatyckiego i Danij i t. d. Co się tycze tego, że młodsza miała starszą uprzedzić, pokazywał niedawnym przykładem w domu Rakuzkim, że tak bywało po świecie. Skończył, iżby Król w imie Boże dał siostrę Xięciu Janowi, gdyż i tem ją jeszcze od innych szczęśliwszą uczyni, że przynajmniej widziała i znała tego, za kogo pójść miała, a inne nie widząc przysięgać musiały narzuconym mężom. Ta ostatnia narada z Xiędzem Myszkowskim, który do Wydania za mąż Xiężniczki wezwał na pomoc Wenetów i dómRakuzki, zniewoliła Króla. Jednakże chciał jeszcze zapytać sióstr jak o tem sądziły, i czyby która z nich nie była temu przeciwną. Jednego tedy dnia przed wieczerzą (47) przyszedł do ich mieszkania, które miały podle Królowej, i pytał Królewny Katarzyny przy siostrze, czyby życzyła sobie iść za mąż za Xięcia Finlandskiego.
Innego stanu nad dzisiejszy mój nie pragnę, odpowiedziała mu siostra zawstydziwszy się. Lecz starsza Anna zaraz między nich weszła.
A wszakże, przerwała, pozwoliłaś już na to przy mnie, dla czegóż teraz inaczej mówisz? Potem obróciwszy się do brata rzekła:
Pozwala na to i chce tego, Miłościwy Królu i bracie, nie pytaj ją więcej.
Na tein poprzestał Król, gdyż Katarzyna nie zaprzeczała, a rozmówiwszy się jeszcze z Wojewodą Wileńskim i Xiędzein Myszkowskim, Xięciu dobrą nowinę przesłał, iż zezwala, i czas wesela naznacza na czwarty Października w Niedzielę (1562). Do panów zaś litewskich znać dano, wielu ich blizéj było, ażeby się wszyscy z żonami na ten obrzęd zjechali.
Gdy przyszedł dzień naznaczony, Xiąże Finlandij brał ślub z Królewną Katarzyną na Zamku w Kościele S. Stanisława. Błogosławił nowożeńcom Biskup Wileński Walerjan Protasowicz (48). Potem odbyło się Wesele wspaniale, przy okrzykach pospólstwa, ogniach sztucznych, ucztach i wesołości powszechnej. Gdy do obrzędu pokładzin przyszło, wystąpił z mową wedle zwyczaju Xiądz Myszkowski, pokazując w niej jak Wiele Xiąże Jan winien Królowi wdzięczności, że tylu zacnym odmówiwszy starającym się, jego nie odrzucił — jak jest zacny ród, z którego żonę bierze, jak się z nią obchodzić powinien i t. d. Na to chociaż
18*
miał przy sobie zdolnych ludz. wiilu, którzyby odpowiedzieć moglisam tj dnak Xią } Jan glos zabrał, dziękuj |C Królowi za j„go łaskę, wdzięczność dla niego i żony obiecując* Po weselu Pan Jan z Tęczyna, który z Xięciem przejeżdżał do Wilna, od, Jchał do Szwec., ztąd, mając tam Królewnę Szwedzką Cecylją poślubić. A że nadchodziły zimna i złe pory, a morze do żeglugi na walne bj o, Kroi siostry puszczać nie chciał i radziłXięciu Janowi, aby ten czas w Gdańsku przesiedział. Za prośbą iednak Katarzyny Król wrcścic na wyjazd zezwolił.
Na Zamku niższym, w izl ie czarnej, rozmai;ał Król z siost-ą przed odjazdem éj,, w przytomności całego dworu, przy pon.i nająć, aby mu winy i e przypisywała, jeśliby się jej co złego pr?\lrafiło. Na co pięknie bardzo miała odpowiedz:ć Katarzyna, ale ta odpow„i’dź czasów naszych i ie doszła (49). Po tej rozmowie przeprowadził Król wyjeźdź. Ejcych o m„Ię za Wilno. Tam razem jedli obiad pod namiotem, Król, A ląże i „ego żona z fraucymerem swoim. Po obiedzie Król wsiadł z siostrą do kolebki, a Xią“.e Jan konno prry f i,.^ jechał. Dość długo tak Król w kolebce siedział, pot n wysiadł, pożegnał ’ch i do Wilna powrócił. A przy pożegnani u z bratem Katarzyna opuszczając kraj swój, rodz.oę i wszystko co ą otaczało od dzieciństwa, jadąc daleko, na i lepewne losy, rzcwnji: płakała. Kozj^cha się, i Xiąże Jan z żoną ruszył do zamków, które Zygmunt dał mu trzymać w Inflantach za pożyczone p*cr »dze.
Nie mogąc już ściągnąć z powodu tego wesela na Sej-i do Piotrkowa, w dniu 22 L topada odbywaćs i mający, naznaczył druj w następnym roku August, zaraz po odjeździe siostry wy:chał sam z Y^ Ina dn a dwudi lestego ósmego Października.
Tymczasem Wojewodowie Ruscy (f0) szli na Litwę, około WTilna, doMścisławia i Zmrdzi, nie spotykając żadnej po drodze przeszkody. Połock wzięty został dnia piętnastego Lutego. Na tę wieść,
kloca Króla sejmującego jeszcze zasiała, pośpieszył August czem prędzej tło Litwy. Wielu już Litwinów pobranych było w niewoli), między innemi Hlebowicz. Polaków zaś kilku z całą ich majętnością puszczono Wolnych; co było przyczyną, że ich pomawiano o zdradę, gdy do Wilna przybyli. Ale się nic takiego po nich nie pokazało (51). O niewiele chodziło, żeby i Wilno było Wziętem, i byłyby go wojska Ruskie z łatwością opanowały, lecz słysząc, że tam Król wiciu ludzi znacznych zostawił, n sądząc, że to byli Hetmani inie bez wojska zapewne, szłi dalej nic zaczepiając Wil na. Ta wiadomość, która ocaliła stolicę była fałszywa, bo chociaż się w Wilnie cały dwór Królewski został, nie był on wcale do obrony zdatny i w wojaków niezamożny; udało mu się jednak samem imieniem Wilno od napadu obronić. Było tam czterech starszych nad dworem Królewskim, Fahjan Czcina Wojewoda Pomorski, Hieronim Sicniawski Podkomorzy Kamieniecki, Mikołaj Laski Starosta Malborski i Maciejowski polem Wojewoda Lubelski, z niemi ludzi nie wiele, a przygotowania nadzwyczajnego żadnego, gdyż Wiłuo niby zawsze gotowe być miało na swoją obronę.
W Grudniu (dnia 5) posłowie Augusta przybyli do Moskwy. We wzajemnych umowach, to było godnem uwagi, że gdy posłowie Polscy domagali się Nowogrodu i Pskowa, druga strona żądała od nich nic tylko Kijewa, Wołynia, Podola, jako dawnych posiadłości ruskich, lecz nawet i Wilna, które zda w na do niej należało (52). Ruscy bowiem mieli w swoich Latopiscach wzmianki, że niegdyś len kraj nawet, w którym leżało Wilno hołdował Rusi, a dobrze wiedzieli, jakim sposobem w czasie najścia Mogołów, Litwa pierwszy raz wypadłszy z kryjówek, podbiła z łatwością te kraje, będące naówczas szeroką po Mogulskich zniszczeniach pustynią; jak ta chwila długo pamiętna Kusi, była razem początkiem wzrostu dla Litwy.
Nim jeszcze Król na Sejm wyjechał przy padło mu sądzić owego Wiktorzyna, którego Wójcik na mękach oskarżał o odgróżki na Króla, a który wówczas z pomocą Xiędza Padniewskiego ułaskawiony, popadł teraz w daleko gorsze podejrzenia. Sługę jego Jastrzębskiego pojmano na granicy, przenoszącego listy do nieprzyjacielskiego kraju, będącego w wojnie otwartej z Litwą. Zląd wynikła sprawa. Stanął na nią Wiktorzyn za glejtem Królewskim w Wilnie. Instygować nań kazano Wojtowi Wileńskiemu, sławnemu prawnikowi Augustynowi Rotundusowi Mieleskiemu. Wiktorzyn tak był uporny, tak się do prawa uciekał, ze wyrzekł nareście, iż się wszelakiej karze podda, jeśliby się po niin jaka wina pokazała. Na jego nieszczęście pokazało się bardzo jasno, zc był zdrajcą, a przynajmniej iniał w myśli zdradę, której dokonanie szczególny tylko traf przeszkodził — pisma schwytane dowodziły tego. Skazany zatem, jako zdrajca na gardło i ćwiertowany w Wilnie, na rynku przeciw Katusza, gdzie także sługa jego Jastrzębski ścięty (53).
Przybył do Wilna w roku następnym, zdradziwszy 1564 swo’ch, Knrbski, jeden z Hetmanów Ruskich, którego Mikołaj Radziwiłł Wojewoda Trocki Hetman W. L. przyjął dobrze i Królowi o tem doniósł. Mało dbając jednak na utratę jednego z między siebie, reszta sił ruskich bardzo znacznych, szła na Wilno (54). O tein dowiedziawszy się Mikołaj Radziwiłł, chcąc ich nicdopuścić do stolicy, wyszedł przeciw Ruskim Wojewodom z Hreliorym Chodkiewiczem. Wojska Ruskie pod wodzą Piotra Srebrnego i Carewicza Kazańskiego (55) liczyły 25, 000, a Piotr Iwanowicz Szujski osobno wiódł 30, 000. Oba te oddziały miały się połączyć na polach Druckich, i ztąd razem na Wilno uderzyć. Spotkał się z niemi Radziwiłł, a po walce upornej nieświadomy miejsca, korzystnemu położeniu nieprzyjaciela ustąpić musiał Srebrny. Piotr zaś Szujski, od chłopa siekierą przypadkiem zabity poległ. Pochowany w Wilnie wCerkwi Przeczystej Bogarodzicy, a Radziwiłł na jego koniu wjechał do Wilna-
Tegoż roku na Zjezdzic w Bielsku, nadał August drugi statut Litwie, od którego osobnym znowu przywilejem wyjął Wilno (56).
Tymczasem, gdy wojna z Carem przedłuża się bez
1565 na^z’e’ ukończenia, Eryk Król Szwedzki korzystając z rozdziału sił, bierze kilka zamków
w Inflantach, Bewel i Weisstcin. Mikołaj Talwosz, który tam wojskami dowodził, zbiera przeciw niemu na prędce niedobitki i nowego żołnierza zaciąga, idzie na Szwedów poraża ich, bierze cztérechset więźniów, wiele broni, chorągwi, bębnów i przyborów wojennych, które Królowi do Wilna przez Fendela odsyła. Więźniów tych odesłał August, sypać wały w Tykocinie (57).
Litwa lękając się zupełnego opuszczenia od Polski
1566 zacz5ła się stara<’° ponowienie Unij, zaręcza° ’ jącéj dla niej zupełne do Królestwa wcielenie,
a tem samem posiłki do wojen, któremi zewsząd zagrożona, opierać się nie mogła sama. Krótkie uspokojenie w nadziei traktatu z Carem Janem, kilka poselstwy zajęte, nic pociągnęło za sobą trwałego pokoju. Domagano się usilnie wydania Xięcia Kurbskiego. Gdy jeszcze w Grodnie odbywały się umowy, napadnięto Siewierz, a Pac brał szturmem Sitno. Król August w prywatnćm swoiein życiu, znowu zwrócił oczy Wszystkich. Sprzykrzywszy sobie żonę swoję Katarzynę pod pozorem, iż dłużej w tym związku, dla bliskiego pokrewieństwa jej z pierwszą jego żoną (chociaż Papież dał byt dyspensę) żyć nie może, zupełnie ją odrzucił i Cesarzowi Maxymiljanowi odesłał. Katarzyna opierając się rozwodowi, umarła w drodze ze zmartwienia.
W następnym roku przedłużała się wojna. Sangu-
1567 62z lł’0’re, n Srebrnym spotkali się pod Orszą, lecz powodzenie wojsk nie dodało Augustowi wojennego ducha, ciągle wojując, starał się choć napróżno, o zawarcie pokoju. Zwołano Sejm w Grodnie dla spraw Inflantskich. Na nim przyłączono i wciełono je do Litwy, a z Litwą razem do Królestwa, pod jedną głowę, jedne prawa, sejmy, swobody szlacheckie, wolność bicia monety; dozwolono wyznawania auszpurskiej reformy, którą była większa część Inflantskich mieszkańców przyjęłii.
Ukończywszy z Inflanty, Król wojskom wszystkim
1568 Przeznaczonym na wyprawę przeciw Cara, kazał się zbierać w Radoszkowicach; a sam już jesienią z Wilna ruszył przez Marków, na miejsce gdzie się zebrali. Tu August wcale nie wojennego ducha, przesiedział długi czas w obozie i powrócił nic nie począwszy. Chodkiewicz, Kmita, Jerzy Zenowicz niszczyli tymczasem po nadgranicą, Sanguszko brał Połock, wodzowie lluscy Szczerbatowr, Buturlin i Grzegorz Sobor, oblegali Witebsk. Połubiński w Inflantach odebrał Izborg, nareście po wzajemnych klęskach i napadach posłowie rozejm zawarli.
Tegoż roku uczyniono w Wilnie rozporządzenie względem dawania gospód dla posłów i na przyjazd Królewski: — aby nikt bez wiedzy Rady, gospód naznaczać i rozpisywać nie ważył się jak bywało, ze nawet całe domy zajmowano, wyganiając z nich właścicieli, jeżeli się Stanowniczemu nie mieli czćm okupić. Zaprzeczono, aby w domach ciasnych, jednemi drzwiami zamykających się gości nie stawiać i aby kto może na ten cel osobną zrobił przybudówkę. Aby dwóch Rajców przytomnych było wyznaczaniu kwater, a Marszałek Stanowniczych od siebie nie wysyłał (58).
Tegoż roku mieszczanom urzędnikom, nadał August bardzo ważny przywilej, na zjeździe powszechnym w Grodnie (a9). Tym dobroczynnym przywilejem Magistrat Wileński (i innych miast), urzędników miejskich nieskazitelnie obowiązki swoje pełniących, uszlachcił, szlacheckich herbów, praw i swobód używać iin dozwalając. Ci pospolicie za zgodą szlacheckich familij herby ich przyjmowali. Rozkazał także, aby odtąd na wszelkie zjazdy posyłało miasto dwóch lub trzech posłów, Rajców, dla naradzenia się o sposobach polepszenia jego bytu. Środek ten, który się potem bardzo skuteczny W wielu razach pokazał, miał także myśl polityczną przypuszczenia miast do obrad publicznych, myśl ważną i stanowi miejskiemu dającą znaczenie jakiego dotąd nie miał. Odtąd dopiero Wilno na elekcije i Zjazdy posłów swoich wysyłać zaczęło. Jeździli oni i dawniej, lecz w potrzebie tylko, prywatnie i bez znaczenia takiego, jakie im przywilej nadawał, stawiąc ich na równi z posłami ziemskiemi. Jakiem było dobrodziejstwem uszlachcenie magistratu, ten tylko pojmie, kto wic, co naówczas znaczył ten nieoszacowany klejnot szlachecki, dający zupełną dopiero emancypacją, bez którego talenta, praca, zasługi, wszystko ginęło w plebejuszowskim tłumie, bez którego zaparte były wszystkie drogi dosługiwania się nawet. Tenże przywilej uwolnił urzędników miejskich od dawania gospód w domach swoich, aby, jak powiada, nie mając żadnej w domu przeszkody, gorliwiej spokojni będąc o siebie, o dobru miasta myśleć mogli.
Następny rok pamiętny jest ostatnią i najmocniejszą 1569 w lublinie uczynioną, Polski i Litwy; któ
ra wcieliła zupełnie Litwę do Korony, nie zostawując jej ani nadziei oderwania się na przyszłość. Ta Unja tem silniejszą była od poprzedzających, iż zbudowana na dwóch wieków przygotowaniach, na połączeniu moralnem ludów. Wysłani na ten Zjazd do Lublina, z mocy przeszłoroczncgo przywileju, Burmistrze Wileńscy Fronc Durnik i Fiedor Jackowicz, a Hieronim Opachowslsi Pisarz Wileński im dodany.
Dnia pierwszego Lipca, wcielona Litwa do Korony zupełnie. Dzieje jej właściwe, z tym dniem prawie kończyćby się powinny. Odtąd uważana tylko jak część Królestwa, bez żadnego oddzielnego znaczenia i samoistności pokornie uległa losom, jakich Polska doznawała. Z Lublina wyznaczeni do poprawy Statutu Litewskiego, Biskup Walerjan Protasowicz (wprzód Sekretarz Królowej Bony), Melchior Szemiot Biskup Źmudzki, Mikołaj Dorohostajski, Łukasz Swirski, Benedykt Jura La, Paweł Sokoliński, Kierdej Krzyczcwslij Andrzej M:.szkowicz Pisarz Wileński i Augustyn Rolundus W< t Wileński, biegły prawnik.
Ważną epoką także jest następny rok dla Litwy; 1570 w ty111 bowiem czasie pomyślano o zan idbanei a dotąd wychowaniu publicznem młodzieży i rozszerzeniu oświaty. Gdy w Krakowie od tak dawna już exystowała Uni cisiim, w Wilnie żadnej nawet publicznej dobrze urządzone szkoły i e było i prócz dwóch malf i Ich szkółek przy koś ele Katedralnym i Arckiprezbiterjalnym, w których ledwie czytania, grammatyl, słi by kość sinej i kantu z partesów uczono;
adnych w cci naukowych zakładów. Powiedzmy prawdę całą, bo prawda zła czy dobra zawsze się mów.c powi.na ot war ie-, bądź co bądź; — możeby Wiloc długo eszcze r em iło żadn. j szkoiy, gdyby r e szerzące. ię w kraju róznowierstwo, które chcąc wl egu poskromić, 1 skup Wileński Walerian Protaso\ icz Suszkowski sprowadzi! Jezuitów, zakon założony przez S. Ignacego L..jolę, potwierdzony przez Pawła HI. Farnese w roku 1540, który początkowo miał tylko liczyć sześćdziesiąt osób, a potem miał ich tyi„jce, Ewai.ie“ cy innych reformowanych wyzn«r>. ludzie, wpr: ód jeszcze ni n Biskup pomyśleli o szkołach, dla rozsi wrzenia przez nie swojej wiary, pojąwszy wpływ eduka^ i publiczni; z tego więc powodu pomyślano jak zaradzić, co postawić przeć v usiłowaniom gorliwych apostole v reformy. Sprowadzono Jezuitów, lecz czy dla nauki i w widoku rozszerzei a osi aty? n e — W przyv „lej i czytamy, ze to się stało z czystej tylko gorliwości o wytępień > r< znowierslwa; zasłużył fię Biskup potomności, prav e m nowo.
Przypisywać założycielowi gimnazjum widoki rozszerzenia oświaty, est to me wiedzieć, że o niej naówczasn jmn t myślano. Ślepa wiara była najlepszą zasługą, usposobienie do niej na< epszą edukac i. Lecz musiano p.jjśę za duchem wiel i, i kiedy uczyli ewanielicy założywszy szkołę we Zborze, trzeba był uczyć tal, ze pod kościołem. Tak tedy założone zostało początkowo tylko Gymnazium. jddane Jezi tom. Wyrwany rawiegwałtem pleb itiow uczonemu Roizjuszowi kościół S. Jana,,kupione domy, zelnane fundusze; oddano temu Zakonowi odznaczającemu się już gorliwością niezwyczajną w wojnie przeć — v reformie. Wprowadzeń e tego Zakonu niezm. rny wpiyw miało na stan miasta. Od tego to czasu zaczęły t.ę otwarte spory zaburzające pokój iego, dysputy, Katechizowania, walki ludu, najicia, gwałty, stosy s!ąg na rynku palone, kamienowanie po ulicach — wszystko to bez skntku praw ł, bo walka osłabiała zaczepi, ących, a nowych sił, których zawsze dodaje prześladowanie, użyczało reform
Od polowy zimy 1568 roku, zaczął się głud i pomór w Wilnie i okolicach, który trwał praw ie trzy lata. Głód ten tak był straszny, ze ludzie nie t Iko padłem bydłem. lecz trupami ludzkiemi z grobów odgrzebanemi żyw się. W Wilnie z przybyłe mi tutaj okol zneu w.esii dtami, wymarło dwadzieścia pięc tys:cy ludu (60). Lecz nie sam głód był tego przyczyną; straszne bow> ui równocześnie panowało powietrze. Zdaje się, ze przez Ruś od Tatar, kiorzy w tym czai e napadali ją, przyjść musiało (61). Ta klęska pan;tna “;st jednakże w dzirjach miasta pośwr-;ceniem Się klku Jezuitów (P2), których naczeln k im byt godzien pamięci, Rektor ich Stanisław Warszew:ki, On, gdy się zaraza wzmogła w Wilnie, a z Kollcgium przestraszeni xięza do pobliższych lwu >sek wynosić się zaczęli, wylnał sobie jedenastu towarzyszów, z kt rem około dusz urn era^ [cych chodził. W tak n ibezpiecznem posw ęccr u się, den tylko padł ofiarą jego Krassowski
Ten Łukasz Krassowski, pierwszym był Polak m w zakor-e Soi u fat>’s Jesu, od trzydziestu doj rei o lat załozon m, a tak olbrzymim krokiem postępirącym w potęgę i sławę. W roku 1571 z prowincjałem swom, jako Si“ jusz przybywszy do Wilna, właśnie w czasie moru, nic uciekł jak drudzy z miasta, lecz poświęci! się chrześciańskiéj posłudze zapowietrzonych. Tę gorliwość swoją tak dalece posunął, że nareście sam zaraziwszy się od chorego, którego spowiedzi słuchał, umarł w dziewiątym miesiącu, po przybyciu s w oj cni do Wilna (64). Nigdy dość nie można tego heroizmu chrześciańskicgo wychwalić; im cichszy jest, tym większy, a im uboższy i biedniejszy był len, do „którego ust schylał się po spowiedź Krassowski, tym większa zasługa.
W tym czasie ostatni Augusta przywilej Wilnu dany, podwyższone od towarów myto, po trzech latach skasować obiecał (65).
Kiedy w Wilnie morowe powietrze panuje i wszyscy miasto opuszczają, Sejm w Warszawie się odbywa, na którym Mazowsze do Litwy miano przyłączyć. Mazury wszakże byli temu przeciwni ido tej now ej unij nic przyszło, po części także z przyczyny, ze Król dręczony chorobą (podagrą i chiragrą) nie bardzo się mógł sprawami zajmować, » dla rozszerzającego się powietrza, mało panów na Zjazd przyr było. Coraz już bardziej słaby Król, ucieka1 ’ jąc odpowietrza, wybrał się do Tykocina, a ztamtąd do Knyszyna, dokąd już bardzo chory przyjechał i umarł dnia siódmego Lipca, mając lat pięćdziesiąt i dwa bez kilku tygodni.
Całe jego życie prawie spędzone w Wilnie, czyni wszystkie jego czynności niemal, częścią dziejów tego miasta i dla tego czasem szerzej opisywaliśmy wypadki pod jego panowaniem zaszłe, że one jak z ogniska z Wilna stolicy, pobudki i przyczyny miały nadane. August był człowiekiem wielkich przymiotów i wielkich ułomności razem, rozumu bystrego i dobrze widzącego, czułego serca, sprawie rządzenia nie obcy, w naukach dosyć biegły. Lubił uczonych ixięgi, których zbiór znaczny zosta wił i zapisał Jezuitom Wileńskim. Biblioteka jego, pomnożona po śmierci ojca, miała osobne micjscc na zamku Wileńskim, i zostawała pod dozorem znajomego pisarza Łukasza Górhickiego. Z charakteru powolny był August i niedość dccydowany, zwykle wszystko na jutro odkładał i ztąd go dojutrkieiu nazywano. Kaziła piękne jego przymioty, zbytnia często powolność, obojętność, zaufanie w sobie; myślał lub zdawał na los, gdy działać było potrzeba. Winą początkowego wychowania, August zbyt był do wygodnego życia przywiązany, do roskoszy, miękkości, do kobiet, którym tak dalece wszystko i najdroższy czas oddał, że i po śmierci one brały, a raczej szarpały jego puściznę. I\ic okropniejszego nad ten obraz Augustowego skonania, wśród nierządnic i posługaczy najemnych. Ledwie się jego powieki zamknęły, ta co się zwała najułubieńszą, z suchą iowicką i zimnem sercem, nie rzuciwszy okiem na niepotrzebnego już trupa, pobiegła do kufrów, aby pochwycić i zagarnąć, co jeszcze było można. Nieszczęśliwa namiętność do kobiet, nie tylko, że pożarła wielkie bogactwa Augusta, że zniszczyła jego zdrowie i przyśpieszyła śmierć, jeszcze wydarła mu tyle drogiego czaóu! Zygmunt jak jego współcześni, był dosyć zabobonny, wierzył w czary, zaklęcia, używał rady czarownic i radził się astrologów. Po nim ze trzech żon nie zostało następcy, krew jego (?) płynęła tylko w jednej córce nieprawego łoża z Giżanki zrodzonej, tej samej kobiety, która tak chciwie chwytała pozostałe po nim skarby. Polska rzucona na łup elekcjom i i targom, które ją jak przez licytacją w ięcej dającemu przysądzały; — odżywiła się kilka razy pod następującemi panów aniami, ale czuć już było, ze bez zmiany praw gwałtownej, bez mocniejszego rządu i odmian stanowczych, w chorowitem jej ciele politycznćm, bez odjęcia zbytecznej władzy możnym, a skupienia^ jej w ręku panującego; żyć nie mogła. Litwa, spojona z nią węzłami cywilizacij jednakiej prawami, słaba, bezduszna, zawsze po Witoldzie smutna wdowa, szła za Koroną w ślady, aż do anarchij i upadku, będąc tylko odbiciem Polski we wszystkiein.
Wymawiano Zygmuntowi Augustowi zbytnią jego powolność religijną, pospolicie go nawctztéj przyczyny Lutrem zwano; jest to jednak cnota, którą wyżej od współczesnych zrozumiał, która zasługuje na pochwały. W praktyce jej wszakże Zygmunt August miał widok polityczny razem, osłabienia wielkiego wpływu duchowieństwa, widocznie szkodliwego krajowi. Po jego śmierci naliczono siedmdzicsiąt i dwie sekt w Litwie; duchowieństwa łacińskiego liczba znacznie się zmniejszyła, a reforma widoczną górę wzięła. Cale przeciwny duch późniejszych panujących, wyłączna opieka dana potem duchowieństwu, stały się przyczyną wielu zamieszek; których powód nie tak był w liczbie wyznań, jak w przewadze panującej wiary usiłującej je potłumić i zmuszającej do rospaczliwych kroków.
Jak dalece miły był Augustowi pobyt w Wilnie, świadczą paszkwile i pisma wielu współczesnych i późniejszych (66). — W Wilnie pisze Warszewicki „mieszkał ciągle August i jedno Wilno domem swoim nazywał, inne miasta i pałace swoje za cudze uważał. W Wilnie, łaźnie, ogrody, domy, pałace i nie wiedzieć wiele innych rzeczy pozakładał, a ile razy mógł tylko uciec z Polski, zaraz się do Wilna udawał.“ — W innem miejscu, tenże sam pisarz zowie Wilno, fabryką roskoszy Augusta. Orzechowski współczesny, tak się w jednem ze swoich pism odzywa (67). —,, Alem ja się rozgadał dłużej niż chciałem, a to dla tego czynię, iż słyszę znowu, jakobyś zaraz po Sejmie do Litwy miał jechać. Nie czyń tego, błagam cię i zaklinam, na Królewską godność twoją, która ci najdroższą być powinna. Jeśli albowiem tak prędko, powitany ledwie Królu, do Wilna od nas pośpieszysz, przebacz, że tak powiem, u wszystkich sławę swoją popsujesz. Powiemy i jadącego gonić będziem temi słowy — O Cyrnsie nasz! także prędko od nas uciekasz? Czemu oczu naszych unikasz?“ — Nieco pierwej znowu, wyrzucając mu ten popęd do zabaw, który tyle życia zajął Augustowi, pisze (68) —,,Cóż będzie, jeśli inne zatrudnienia tak tobą owładną? jeśli cię tylko zajmować będą grona dziewcząt Wileńskich lub Krakowskie maszkary?“
Tak, bez wątpienia, August dla kraju nadto często i nadto długo przesiadywał w Wilnie, lecz dla miasta było to wielką ku wzniesieniu się jego pomocą, puściło w niem w obieg znaczną ilość pieniędzy, pomnożyło ludność i budowy. Więcej tu pobytem swoim uczynił Król może, niż wszystkicmi przywilejami; ludność mimo częstych pomorów podniosła się we dwoje, przybyło gmachów, ożywił się handel; nowe, iż tak rzekę miasto wśród Wilna urodziło się. Dwór Zygmunta Augusta, tak był liczny, że nigdy nań Zamku nie wystarczało, wszystkie sąsiednie domki były nim zajęte, a rzemieślnicy Królewscy w znacznej liczbie gnieździli się w koło po Kapitulnych domach, z których raz dla przypodobania się Królowi trzeba było Sekretarza Kapituły wynieść, żeby rzemieślnika potrzebnego bliżej Zamku pomieścić.
Zycie prywatne Augusta, Włoch jeden podróżny, przybyły do Wilna z Nuncjuszem Buongiovanni Biskupem Kamerynu (69) tak opisuje.
— Król wstaje o godzinie jedenastej włoskiej, teraz w Listopadzie, to jest o piątej zrana na półzegarzu, o szóstej słucha mszy, daje potem posłuchanie do dziewiątej, w którym przeciągu czasu czynią przygotowania do obiadu. Po dziewiątej siada do stołu i jada publicznie; wieczorem na przemiany, raz bawi godzinę u sióstr, potem idzie do Królowej na wieczerzę, drugi raz u Królowej bawi, a jada z siostrami. Dwór jego stroi się i mówi po włosku.
Na dowód (jeśli jeszcze dowodów potrzeba) upodobania jakie miał August w Wilnie, dodajmy, że tn chciał być pochowanym, jeśliby umarł w Litwie.
Nie podobna wyszczególnić ilu odmianom na lepsze, upięknieniom, uporządkowaniom, uległo Wilno, w czasie rządów Augusta, pod bezpośrednią jego opieką. Odtąd to dopiero można je było liczyć między celniejs/c Europy miasta, w Łtórych rzędzie, chociaż wprzód było imieniem, rzeczą dotąd stawać nie mogło. Dopiero za Zygmuntów, a mianowicie za ostatniego, zabudowało się, uporządkowało wewnątrz, rozszerzył się handel swobodniej, mianowicie z Niemcami, osiadło także wielu kupców Ruskich i Tureckich; nastały fabryki szkła, (Paleekiego) i papieru, mnóstwo rzemieślników przyszło z za granicy powołanych przez Augusta, złotników, kamieniarzy, malarzy, puszkarzy, stolarzy, rzeźbiarzy i t. d. Puszkarnia koło zamku założona, w której doskonaleniu szczególne miał upodobanie August, do której z Krakowa i z za granicy sprowadzał materjał, nieustannie pracując zaopatrywała litewskie zamki. Zapobiegając pożarom sto sikawek dał Wilnu Król, i jedno leż tylko jego panowanie wolne było od pożarów później i wprzódy tak zgubnyćh miastu. Magistrat został uszlachcony, wprowadzeni do obrad publicznych reprezentanci miasta.
Lecz jak nic na świecie nie ma, coby dwóch stron nie miało, coby się na złe tłumaczyć i wykręcać nie dało, tal; też i pobyt Augusta w Wilnie, ulubienie jego tego miejsca, nastręczały Orzechowskiemu i innym wielu potem, materjałów do wyrzutów i nagany, do szyderstw a i najgrawania się. W paszkwilach za jego panowania rozsiewanych, porównywano go do Golona tyrana Syrakuzy rozmnożyciela Łabędzi, a Wilno do Syrakuzy (70). Pier.wszy bowiem August na wysepce na Wilij rozmnożył sprowadzone dla Rarbary swojej łabędzie — Nazywano ją Łabędzim Ostrowem. Za co go tyranem nazwano? Czy za to, że raz odezwał się dopominając posłuszeństwa? czy za to, że raz bez wiedzy panów uchwalił pobór ze szlachty? Czy że nie uległ na Sejmie Koronacyjnym? Czy że mieszczan przypuścił do szlacheckich Idejnotów? czy że ukarał Wójcika i Wiktorzyna mimo glejtu? Nie wiem, lecz osobiście był w obcowaniu z każdym łagodny i łatwy, niedumny i nicmściwy; a któż nieznajdzie nieprzyjaciół? Iluż to ludzi przeszło do potomności obluzganych potwarzą? Jedną tjllto 1 r ą Augusta, było nieszczęśliwe wychował e, które go uczyń lo miękkim, &dy kraj potrzebował żołniei-za na tror:e; ale czi on temu winien, że był takim? ezj niał do wyboru? Dwie matki, natura i Bona, ucz liłj go CŁEM był i został zawsze juk chciało przeznaczenie jego 1 los kraju. Pod ten czas odnieść należy plany Wnna, powtarzane długo po Atlasach (71), i opisy miasta przepisywane potem za granicą aż do XVIIi wieku, mali. ąCe j;dnak, jak bjło w XVItem (7?). W tych opisach oL^cznjow mieszkańców i samego miasta pow:rzcnonosci, w»els jest rzeczy bezzasadnie rzuconych, itiia prawdziwych, ieszta ogólnikami zastąpiona; a we Wszystkitm znać uprzedzonego i c jchętnego cudzoziemca. Piszą tam, że Wilno jest murem obwiedzione, że ma pięć Bram, które s.ę nkgdy ni zamykają, o domach, że są pospolicie (.“ tak po większej części było) drewniane, ikkie, w środku nicporzadnc, bez JW » sfołów, a bydło razem z ludźmi w jednych izbach tiieszka. Wyjmują od ł.ego wszakże Lilka ulic, na torych jak pLzą, cudzoziemcy dla handlu tu przybywający, pobudowali piękne gmachy. Z tjch wymieniają dom gościnny niemiecki (?) i jiałac Ki dewski obszerny. Wsponi lają o zamku wyższym, wiczar. ozobionym na górze striącym, w którjm zbr0jjwr„a i skiad wojennych machin; o kościołach, że są drew*1 ia*le, ale więcej murowanych, między któreu Bernardyński (73) (zapewne S. Anny) chwalą z pięknei struktury; o domu goćcimiym kupców ruski;h ’, gdzie ’Owary swoje składać przedawać zwykli; o irodłach ^inkry, napawających miasto cale, o przedn.ościach, óre niezrozumiale ogólneini wyrazy opisują; o zwie1:*yńfu pałacyku na Wirszupce przez Zjgmunta 1. budowanym, której nazwisko od bliskości w„:I wywodzą. (fFtrszupii nad wodą) (7->). Ubolewają przy skończeniu, że Wilno nie ma żadnych szpiialów, za„nych miłosiernych zakładów, co jest bajką z r.-esw, domosci rzeczy wynikła. Liczba ubog:li i kaleków tuTOM ’ 19 łających się po ul.cach, dała zapewne powód, akieinus podróżnemu do fałszywego wniosku, że w mieś< e nic było srpitalów dla nich; lecz w czasach głodnych zdarzał ~ ę taki napływ w eśir ikow z okol cże ch u al sto pomieścić nie mogło; podi <»żni zaś zagrań izui łatwo mizerne, powierzchowność, chłopstwo za tułaca iW i nędzarzy wziąśc mogl. Najdziwacznii™ opisują obrzędy nabożeństwa właściwe wschodniej Cerkwi mieniąc je wiarą całego miasta, co przyn jmnić dowodzi, fee większość była tego wyznani.i. Sposób życiii mieszkauców.iicmnicj dziko odmalowany. Przyznaj l n wszakże dobry charakter duszy, gosc luosc Anielką, lecz tal iemi malują w XVII wieku, jakiiemi chyba w. V by, biorąc zapewne miarę z ki ku nędznych chatek; zapewniając, że od ienia, strawy, n eszkani dobrego nie zna:ą, ze są pi iństwu oddań., n izmiern:: zabobon, kl 1 wi, ui śnien, ze ślepną bardzo za młodu od dymu, kkóry ich domy napełn i, że do Wilna dróg nawet r e ma porządnych, a ludz } w zimie jadąc gwiazdami s ę kierują (’.’). W tem led..,„ejest cząstka prawdy. Co się tycze domów, te jeszcze i za Zygmunta Augusta po w *kszéj części były drewi lanc i małe. Na planach murowańcu tylko pokazu | się. dom Podskar* iejo, ] i cm i och i, Ilalabartni/, »v Króle ws..ich przy zamku, Wojewody (76), Pałac Biskupi Dom gobe nny Ruski, Szpital i domy przy ul;ach Zamkowi, i JNiemicckitj; reszta wyj-jwszy kościoły i klasztory drewniane.
W zarządzie i porządku wewnętrznym wiele zyskało W. no za Augusta; urządzono cechy, powiększyły się dochody opłatą z nich od kupci v i t. p. Sąctown..:two nowy id WT.Alkierzem uregulowano; praktyka Jlądowa Wrojtowslvvem sławnego Rotunda ulepszona? winy ścisłe oznaczone nadużyciom zapobi ’gły; magi’ strat większą władzę i znaczer i pozyskał, Wojewodowie i liiskupi nie mogl-się j iż tak łatwo jak wprzódy wd..erać i mi, SZPC do zarządu miasta, niezal?zność juryzdyki magdeburskie, stała się rteczywisłszą.
Fizj„nomją i cha-aŁier m sta znacznie zmienił vip y w dworu, swoim przykiadem zachęcający do przepychu, do którego i mówicie ko; »i ty się rzuciły (77). Szeizący się wpływ cudzos.i ^mczyzny zmieniał obyczaje, daivr prostotą, szczerością, otwartością, nacechowane, reforma rełig na wniosła niesnaski i. niezgodę między mieszczany i podz^uła ich na stronnictwa. Wprowadzenie Jezuitów, gorl yosć kfiskupa Wałerjana i Kapituły w wałce z reformą., zapalały lud jeszcze o niem, który dopiero w XVIII wieku powoli wjgasł. Od Augusta czasów wszczął s.. j ten ciągły bój którego świadKem było Wilno, 1 powszechny, nieustający, często krwawy nawet, a tyle szkodliwy n astu
W takim to stanie odumarł W Ino sw D ic Zygmunt August, który npj więcej ze wszystkich panujących parni itck tu zostawił. Z nui kończy jię prze l^g czasu, który od A Icxandra, do śu;rci jego epoką wzrostu i pomyślności Wilna zwać można. Po nim gdy Litwa więcij X’ iząt nie miała, a Królowie rzadko i krótko tu przebywali; — miasto oddane w zarząd Wojewodom, Biskupom, Marszałkom, I\apilule, MetropoPtom, Hetmanom, Trybunałowi, Rad-“>e, Podwojewodfcrm it. d., każdemu zmuszone ulegać kto tylko chciał przewodzić, mnie bacznie doglądane, rozerwane liezgodami rchg nemi, które od wprowadzenia Jezu: ów, a więcej cszcze od tli i ErzesI ej wybuchły; — chyliło s: ę powol ku upadkowi, a długi ciąg klęsk, powietrza, pozarow i zi szczeń wojennych, zaczął się z tą nową epoką dla Wilna.
I l
XIV. HENRYK WlL»:ZJIljS|Z I STEFlI BlTORY.
Wcielenie się Litwy do Korony. Zjazd w Tl tiule. Scm Elekcyjny. Pobory. Henryk f falc.pisz. Posłowie z Litwy Przestrach prutestantinv. Ich liczba. Raźnowiercy tv 1. nik.. 1) (trunek Elekci Przybycie i uch czka Henryka. ISowy Sejm Elekcyjny. Stefan Baloty Prclcndenci do Korony Partje. winna I\rolou<a. Posłowie do t tiiua. Par je w Łi wie Potwierdzenie przyunlej^ii Wilna Pierwsza bytność Króla w tf^uitte Polo*/ Pr-ywii je ^’ rdemij. Puazkamia. Posły IIuuc (iothard 1. ttler. J. /»“. Chodkirrvicz. Traktacjt o // łfóJŚ fT yjazd zffilna, powitania Radziwiłł Hetman Przywileje: Król w H t, iet Posloivie. Śmierć Bel:esza. Żądanie pocłt.w ruskich. Czapka> miecz poświęcony od Papieża. Mclch or Giedrojc B. Zm. Lepi ’Pozwolę. Ościk ścięty Posiewin. fj yjazd Trybunał. Rozruchy religijne. Poseł Tataiski. Katechizanci. słdwokaci. J\owy Kalendarz. Dwaj pisarze miejscy Tatarskie dzieci u Jezuitów. Spory Cechow z Mugi b atem. Kalendarz stary i nowy. Proces? i a Bożego Ciała. Haraburdy poselstiuo, Zamachy nu H ilno. S>nicrć Stefana Chorał ’er iego.
ir>73 — i:, 8G,
ŚMIERCIĄ Zygmunta Augusta skończyła się epoka r ho wzrostu i pomyślności Wilna, zaczął się Ji-go ° “ upadek. Sama Litwa ściślej połączona z Koro

ną, wcieliła się w nią zupełnie i zniknęła. Mowa, oŁyczaje, prawa, wszystko się zrównało, ujednostajniło, połączyło (ł). Niekiedy tylko jeszcze przypomnienie przeszłości wzbudzało w pojedynczych indywiduach zapoźne chęci odrywania się i odstrychnienia. Tc syuiptomata jeszcze za panowania Wazów wyraźne, później w kłólniach domowych XVII wieku pochłonięte, zniknęły zupełnie.
Zaraz po śmierci Augusta panowie Litewscy uprzedzając czas Sejmików zjechali się do Wilna (2), chcąc wiedzieć od przybyłych z Konwokacij Warszawskiej Posłów, co tam dla nich uczyniono., — Których wyrozumiawszy, pisze Bielski, listy po Koronie na Sejmiki przyszłe rozpisali, zszywając ich w Ićm, ahy się przypatrzywszy oddaleniu i zlej drodze, jaka naonczas była (w jesieni) miejsce Elekcij, przybliżyli im do Liwa, lub odłożyli na później.“ Zeszły na niczem te 1573 Pan°w Litewskich żądania, i w r. 1573 doszedł Sejm Elekcyjny i pobory. Pobory te równie jak na inne miasta, tak i na Wilno wyznaczone zostały,,od domów, od roi, od służby, łudzi, ogrodników, niłynów, rud, rzemieślników, komorników, przekupniów, lóznych, Żydów i t. d.“ (3), to jest od wszystkich i wszystkiego. Przeznaczone zaś były na koszta przewidywanej wojny, gdyż zawarte z Carem przymierze już prawie wychodziło.
Obrany w tymże roku Henryk Walezjusz, Xiąże de Bourbon i d’Anjou (Andegaweński), brat Króla francuzkiego Karola IX, syn sławnej Katarzyny Medicis, człowiek kilką zwycięztwy głośny, lecz zniewieściały, zepsuty, słaby, oddany zabawom i rozpuście. Zazdrość brata i troskliwość matki, której był ulubieńccm, wyganiały go do Polski. Wprzód jeszcze Katarzyna Mcdicis szukała mu tymczasowej korony, chociażby w Algierze. Posłańcy jej ostatnich lat życia Augusta (4) już Łrążyli po kraju, starając się zrobić mu stronników. Ze śmiercią Zygmunta podwoiły się usiłowania tak czynne, że mimo innych współubiegających się o tę
Koronę, Henryk obrany został i poselstwo do niego uchwalone. W niem z Litwy pojechali do Henryka wyznaczeni Xiąże Krzysztof Radziwiłł Marszałek Litewski i Alexander Xiqże Pruńskie (5).
Wybór Henryka, za którym niedługo nadeszła wieść o Bartlomiejowej rzezi, niepomału zastraszył rozsypanych już szeroko po kraju różnych wiar ludzi, akatolików. Lękano się, aby nowo obrany nie poszedł w Polsce familijnym przykładem i ostrych środków, użytych we Francyi, nie chciał zastosować do tutejszych protestantów, których liczba rosła co chwila z zastraszającą szybkością.
W Litwie oni zdawali się jeszcze bardziej pomnażać niż w Polsce. Około tego czasu (1575) nie liczono więcej na Żmudzi nad sześciu Xięży Katolickich, a ze szlachty ledwie tysiączny trzymał się wyznania przodków (6).
Wilno za Zygmunta Augusta, który walczył ciągle z przewagą duchowieństwa wzrastającą, stało się pod jego bokiem stolicą różnowierstwa. Począwszy od Tatar i Żydów, wszyscy mieli tu Kościoły, Cerkwie, Zbory, Meczety, Bożnice, Synagogi, a w téj powszechnej dekompozycij Katolickiego ludu, jaka w XVI wieku z reformą Lutra i Kalwina nastąpiła; Litwa a Wilno w szczególności pokazało się bardzo do przyjęcia nowych odmian skłonnćm.
Godna uwagi, iż gdy w warunkach Elekcij Henryka wyrobiono dla Akademii Krakowskiej przysyłanie professorów z Francyi i inne do pomnożenia oświaty w kraju pomoce; — dla Litwy i Wilna przez nieufność zapewne lękających się prześladowania Posłów, nic podobnego nie zapewniono.
Dopiero w roku 1574 Henryk Walczjusz do Polski nadjechał, obojętny, a jeszcze bardziej zniechęcony zaraz kłótniami i współzawodnictwem niespokojnem otaczających go panów, i małżeństwem, które go czekało z dobrze już podeszłą Anną Jagiellonką, siostrą Zygmunta Augusta. Nic prawie stanowczeffo nie uczyniwszy, niedługo nawet posiedziawszy, znudzony i znienawidzony, zaledwie wieść otrzymał o zgonie brata Karola IX, pośpieszył zaraz do Francyi w nadziei, ze korona polska przy nim zostanie, a w istocie mało się może o nią troszcząc. Tu bowiem życie jego byłoby ciągłą walką z charakterem ludu, z duchem szlachty, zsamcmi prawidłami rządu; — ciągłćm biciem się o zwyczaje nieznajome, dla niego niepojęte i nieznośne. Po jego ucieczce, która jest dziwacznym historycznym wypadkiem, pokazało się jak dalece w kraju go niecierpiano, chociaż tak krótko dał się poznać. Nic lepszego zrobić nie mógł nad to co zrobił, że uciekł — dziwno tylko, że za niin gonili Polacy. Lecz tn może chodziło im oswoją sławę narodową, sądzili się skrzywdzonemi ucieczką; czekali na obiecany powrót.
Utraciwszy wreście nadzieję przybycia Henryka do Polski, drugi Sejm Elekcyjny w r. 1575 złożono. Nie wchodząc w jego szczegóły, przechodzące zakres tych wspomnień, powiemy tylko, że obrano na nim Stefana Batorego Xiążęcia Siedmiogrodzkiego w dniu czternastym Grudnia. Drugie stronnictwo utrzymywało wybór Maxymiljana Cesarza, a wielu zebranych w Wilnie Litwinów życzyło obrać Królem syna Cara Jana.
W tym celu nawet przybyli z Moskwy (7) urzędnicy wysłani dla traktowania: Bastanów i Nowosilców. Lecz dla licznych przeszkód wewnętrznych i od Szwecyi, która przez Posła swego Lorichiusa podawała Zygmunta Królewicza, sprzeciwiając się Elekcij Carowicza, zamiary te w samych początkach dokonania spełzły. Stefan Batory, prócz innych warunków, poprzysiągł także zawrzeć polityczne małżeństwo z Anną Jagiellonką; co tem łatwiej mu przyszło, iż nigdy nie niiał innych skłonności i mógł się spodziewać spokojnego pożycia (8).
Zgromadziła się szlachta w roku 1570 do Jędrzejowa na Zjazd, na któren też Posłowie od nowo o° ’ branego Króla i od Cesarza przybyli. Dla ozuajmienia Litwie o uchwałach Elekcij i zamiarach dalszego postępowania wysłani zostali ztąd do Wilna Rafał Statkowski Kasztelan Konarski i Stanisław Karsznicki Podsędek Sieradzki.
W Litwie także rozdwojone hyły zdania o Elekcij, lecz mniejsza daleko była liczba utrzymujących stronę Maxymiljana j ci tylko zarzucali, ze bez ich dołożenia się i wiadomości Stefana obrano. Partja Stefana Batorego licząca w sobie najznaczniejszc rodziny litew-’ skie i wszystkich także akatolików: — Radziwiłłów, Tyszkiewiczów, Giedrojciów i bardzo wiciu innych, była przeinagającą. Przybycie Elekta do Polski całkiem wreście nadzieje przeciwnego stronnictwa obaliło.
Stefan w tymże roku dnia piętnastego Lipca (9) potwierdził wedle zwyczaju przywileje miasta Wilna i tylokrotnie powtarzane wydał jeszcze Uniwersały do Poborców, aby od kupców Wileńskich myta nie wyciągali.
W następnym roku zajęty poskromieniem Gdańszczan, poraź pierwszy ukazał się przejazdem w Wilnie Stefan Batory, którego między innemi powitał tutaj sławny Legat Papieski Antoni Posse win (10).
W urządzeniach o poborach 1578 roku (nj wyrażo1578 U°’ na/nfczających się ceł, miasta litew
skie, osobliwie zaś Wilno, ma być wolne, prócz podatków od wina, miodu, piwa, przekupniów, rzemieślników, hulta jów i t. d. Zastrzeżono zaś na przyszłość, żeby miasta litewskie, a naprzód Wilno, cłem, podatkami, poborami, bez dołożenia się Sejmu obarczane nie było. Zebrany pobór z powodu grożącej ’ wojny, na opędzenie jej kosztów przeznaczono wyłącznie (13).
Tegoż roku będąc w Wilnie Król Stefan, potwierdził naprzód przywileje Collegium Jezuickiego, a następnie drugim przywilejem nadał i postanowił przy niem Akadeniją (13). Mimo oczywistej potrzeby wyższych zakładów naukowych w Litwie, które wszyscy czuli, gdyż nauk szukać musiano nie tylko w Krakowie, Wrocławiu, Pradze, ale w Padwie i Paryzkiej Sorbonie; — większa jednak część szlachty przeciwna była bardzo nadaniu przywileju na Akademją Jezuitom. Nie dla tego, żeby chciała zamknąć drogi oświacie, lecz, ze ten Zakon duchem prześladownictwa, okazanym już za granicą, straszny był wielkiej liczbie litewskich różnowierców. Gdy przyszło do zapieczętowania przywileju, Kanclerz Mikołaj Radziwiłł odmówił przyłożenia wielkiej pieczęci, wymawiając się, iż wprzód nim to uczyni, naradzić się z panami Senatorami litewskiemi potrzebuje. Tymczasem usilnie o wydanie przywileju nalegał Biskup Walerjan przez Solikowskiego, który już formę przywileju miał ułożoną i Jan Chodkiewicz Starosta Zmudzki, nawrócony różnowierca, a gorliwy teraz Jezuitów protektor.
Senatorowie znaleźli tej fundacyi do zarzucenia krok nieprzyjacielski przeciw reformowanej religii, udali się do Króla i prosili, aby ich tym sposobem nie uciskał (I4).
Król jednak nie chciał uważać rzeczy z tej strony i obstawał przy fundacyi, jako środku pomnożenia oświaty w kraju; źle przyjął ten krok Senatorów, a przytomny Chodkiewicz mocno ich zgromił. Leoz napróżno bijąc w potrzebę oświaty, starano się ich o korzyściach tego zakładu przekonać, wyszli milcząc, lecz zawsze oporni, gdyż z Jezuitami lękali się prześladowania. Król Sekretarza swego Litwina i Katolika Jasińskiego posłał zaraz do pana Wojewody Wileńskiego i kazał mu powiedzieć:
— Iż się dziwił, kto mógł im dać przywilej na wieczne nieuctwo i niewiadomość? na barbarzyństwo i ciemnotę? nieznajomość praw Bożych, nauk i światła?“
Powiedziawszy co mu było polecono, wrócił jak poszedł Jasiński z przywilejem znowu niezapieczętowanym. Widząc nie przełamany upór Kanclerza, kazał Król zawołać Wołłowicza Kasztelana Trockiego, Podkanclerzego Litewskiego. Ten, gdy przyszedł (a po łacinie nie umiał. Król zas po polsku), powiedział mu
Stefan przez Jasmskiegu, aby przywilej zapieczętował. Wahał się i stał niepewny co miał czyni ć Podkancle rzy; lecz Król natychmiast dodał: —
— Niechaj zaraz pieczętuje, albo mi e pieczęć odda, która nż więcej do niego ni>e wróci.
Zastraszony Wołłowicz p:częć przycisnął. Takim sposobem Jezuici, pomimo oporu różnowiercow, przywilej otrzyma“. Lecz podobna scena powiórzyła się j i szcze przy j eczętowaniu przyw ej u na dobra Jezuitów Połockich, któren Król kapturls:m od szab po olnierskti za] eczętowac niu&iał.
Prócz tego nadania, za sw“ ° bjtnośc w W.li e potwierdził Kió“ przywile s Doi inikanom i Bernardynom W-lcńsl n, a tym ostatnim dał jeszcze list do dóbr Królewskich na Jałmużnę (15).
W następnym roku Kroi iiowu przybył do Wilna 1579 * now®J wyprawy sposol L Zaczęto lać d-.«ała w puszkarniach Augustowskich podZam;ieu <16) W czasie tej bytności w Wilnie słuchani by„i Postowlt ad Hana Tatarskjego, ofiarujący pomoc na przysz i wojnę, z prośbą o pouściąguienie napadów Kozackich. Przybył też do Wilna Gothard KeltlerXiąże Kurlpndzkii, dla złożeni hołdu i btrzymar.ia potwierdzer i lennoścf. przyjęcie uroczyste pi-zjs1 gi odłożonem zostało. W Wilnie gromadziły Jie wojska i przybory do wojny.
Naoivczas to Król Stefan witany od Jezi tów ze szkołan w Kościele S. Jana versibus, cncotn.. et concentwus (17), ujrzał osmnastoletnicgo lana Karola Chodkiewicza, który ku niemu z moną łacińską występował. Sp irzał na niego i z postaci, wzroku, twarry, przyszłość jego wyczytał.
— Ten, rzekł do otaczaj tcych, będzie wi lii n woowi 1 >cm!
Jakoż był. m ChodLewicz (18).
Pp-zed wyjazdem swoim z Wilna ] sał P ’1™ dv ud: estego szóstego Czerwca doCarsi lana Il)) j a od niego odebrał także z Moskwy posłanego Leonlego
Stremouchowa. Lecz usiłowania wstrzymania przygotowanej wojny były bezskuteczne.
Dnia trzydziestego Czerwca ruszył (20) Król z Wilna z gwardją swoją Węgierską do Swiru (21). Wzięcie Połocka skutkiem było tej wyprawy, z której tegoż jeszcze roku Król nazad do Wilna powrócił. Oczekujący go tutaj Legat Papiczki Andrzej Caligarjus, mieszczanie z Magistratem, Jezuici z Akademją, długiemi oracjami spotykali i uroczyście witali zwycięzcę. Niedługo się tu zatrzymał Stefan i Hetmańską władzę poruczywszy Xięciu Radziwiłłowi Wojewodzie Wileńskiemu, sam pośpieszył na Grodno do Warszawy, gdzie na dzień dwudziesty trzeci Listopada Sejm był naznaczony
Tegoż roku potwierdzony przywilej Zygmunta Augusta, dany urzędnikom miejskim Wilna na wolność od gospód ich domów. Takie uwolnienie od ceł, które acz niechętnie podobno dał Stefan Batory (23).
Po ukończonym Sejmie jechał Król z Warszawy do 1580 ^ro<’nał a potem do Wilna, gdzie naówczas czynnie się ciągnęła w roku 1579 rozpoczęta fabryka dział i broni przy Zamku; i znaczną już liczbę odlano (24).
Do Wilna także przybyli gońce z Moskwy, wymagający od Króla, aby czekał w Wilnie na wielkich pełnomocnych Posłów i z wojskiem się nie ruszał. Tu wezwana przez Króla przodem w ysłana piechota jego Węgierska przybyła (25). Kasper Bekiesz dowodźca jej, współrodak a niegdyś współzawodnik Króla Stefana, teraz ulubieniec jego i mężny żołnierz, umarł w Wilnie polecając dzieci swoje wspaniałemu nieprzyjacielowi, na którym się nie zawiódł. Bekiesz był anabaptystą a raczej zupełnym ateuszem, i z tego powodu na żaden sinętarz nieprzyjęty, pochowany został na jednej z gór pod Wilnem, która po dziś dzień od niego Bekieszówką się zowie. Król na grobie jego wieżyczkę postawić kazał (2fi).
Posłowie ruscy nie gdzieindziej jak w Wilnie posłuchania żądając, do Wilna na dzień szesnasty przybyć mieli, według zwyczaju traktowania o pokój w stolicach; lecz Król, który, już z miejsca ruszyć wybierał się, odpisał, że na nich czekać nie może, a gdzie go w drodze spotkają, tam ich poselstwa wysłucha. Nie mogąc wymódz posłowie, aby się z drogi wrócił do Wilna, żądali przynajmniej, aby ich na granicy czekał z wojskiem j lecz i na to nie zgodził się Stefan Batory. Ci posłowie z Moskwy byli urzędnicy Carscy Iwan Sycki, Dworzanin Rady Piwow i Diak Pctelin (’-“).
Przed wyjazdem na wyprawę, Królowi dnia 29 Maja w Niedzielę, w dzień S. Trójcy p8), w Kościele Zamkowym przed wielkim Ołtarzem oddawał zc zwykłemi obrzędami Biskup Źmudzki Melchior Xiąże Giedrojć przysłany od Papieża poświęcony miecz i czapkę Xiążęcą. Przywiózł je z Rzymn od Grzegorza XIII Paweł Uchański j kto wie czyli nie na prośbę Litwinów, którzy tym sposobem odnowili raz jeszcze obrzęd podnoszenia na Wielkie Xięstwo. Jan Andrzej Caligarjus Legat obrzędowi oddawania czapki i miecza był przytomny. Xiąże Melchior Giedrojć dał dowód rzadkiej bezinteressowności, gdy ofiarowane mu potem przez Króla Biskupstwo Wileńskie przyjąć odmówi! (-’’), niechcąc się podawać w podejrzenie chciwości lub dumy.
Przejeżdżając przez Lepie, dobra Kapituły Wileńskiej, Król, że były niezręczne jej dla wielkiej odległości od Wilna, oddał Jezuitom Potockim, w zamian zaś Kapitule dał Pozwolę (30).
Tegoż roku ścięły na Rynku Wileńskim dnia ośmnastego Czerwca Grzegorz Ościk, przekonany o zdradę i fałszowanie monety (31). Synowi wszakże jego nie ujęto praw szlacheckich i zostawiono przy nich Konstytucją 1581 roku.
Na Boże Narodzenie następującego roku wrócił Król lo81 Ol1 woisl: <ło Wilna (J~). Tu Antoni Possewin Legat Papiezki, człowiek uczony i w rzeczach dyplomatycznych biegły, zastawszy Batorego, długo lecz hezkorzystnic traktował o pokój z Carem (3:1). Międzv inncmi jego projektami, które w nadziei pojednania dwóch państw dla połączenia Kościołów podawał, był i ten, żeby Król Stefan Jezuitom szkolę osobną założyć dozwolił w Wilnie, dla wychowywania w niej dzieci wyznania Greckiego rodziców w zasadach Rzymsko-Katolickiego Kościoła. Lecz i ten i inne podawane przez Possewina wnioski nie doszły do skutku, a on sam nadrukowawszy wiele przeciw różnowicrcom, przygotowawszy rozruchy na przyszłość — wyjechał. Król z Wilna do Dzisny wyruszył, ustanowiwszy we trzy łata po Koronnym Trybnnał Litewski, który sądzić miał sprawy sześć miesięcy w Wilnie, a przez drugie sześć naprzemian w dwóch innych miastach li» łewskich.
Zył jeszcze doląd pierwszy założyciel Jezuickiego Collegium w Wilnie Biskup Walerjan Protasowicz, którego zbyteczna może w rzeczach wiary gorliwość i srogość, o inało wielkiego nieszczęścia dla Wilna niestała się przyczyną. Jemu albowiem i Jezuickiej żarliwości przypisać potrzeba rozruch tego roku wynikły.
Sto lat upłynęło z okładem srogiemu edyktowi Władysław a Jagiełły, przeciw różnowiercóm wydanemu; czas zmienił okoliczności, z garstki stali się oni potężną połową ludu i panów, nie można już było rzucać się do gwałtownych środków, które pokonać nie zdołały, a rozjątrzały tylko. Przykład jednak niektórych obcych krajów, opierających się postępom reformy, pobudził Biskupa do gwałtownego kroku.
Zebrawszy wiele xiąg akatolickich, których liczba znaczna w Wilnie i po innych miastach wychodziła; a między inncmi nowe przekłady Biblij, kazał je publicznie przez kata spalić na Kynku przed Ratuszem w miejscu, gdzie zwykle sromotną śmiercią winowajców karano; gdzie stał piłat czyli pręgierz i szubienica.
Poburzone i rozjuszone tą exekucją pospólstwo Katolickie, dopuściło się także gwałtownej napaści na Zbór i drukarnią Ewanielików reformowanych. Ztąd straszny wszczął się rozruch wmieście, którego prędkie
ukrócenie szczególnemu jakiemuś trafowi przyj sać nali zy; v idomo bowiem co może pospólstwo zagrzane duchem fanatyzmu. Był czas może, w kturyn inne wyobra enia mogły podobny uczynek za chlubną glosie gorliwość; — lecz lep:éj zrozumiana nauka Chrystusowa, m ecz prześladował ia do pochew zwróciła. Trudno pochwalić taką gwałtowność w Biskupie; lecz naturalniej, niż jem*, przypisać ją rozżertym Jezuitom, w imici u jego dokazującym, jak się im podobało. Kroi Stefa n pamiętnem słowy odpov edz J zpod Pikowana wiadomość o tym rozruchu.
— j, Wykonauśmy przysięgę upewni — jącą każdemu swobodę sum: nu, zakazujemy więc naruszać pom, a przekonani* luda. na sąd BOGA Wszechmogącego zda emy.“
Wracając od wojska Król sam w tymże roku jeszcze przybył do W Ina, gdzie Posła Tatarskiego od Mahomct-Gereja przyjmował. Ten na Koza! w się uskarżał i Kn owi niemi groził. Z Wilna pociągnął Król na Grodno zwykłą drogą.
Rok następujący nie zszedł znowu bez rozruchów j0 między Katolikami a.óżnowi sreami. Jezuici wedle zwyczaju zaprowadzonego przez Wizytatora swego Caiminatę; zwykli by i rozstav.iać pr bramach i..asta i po przędna esuiach po dwch Xieży swego Zakonu dla katecL sowai a ludu w cz.as’c św*ąt, *armarl.ów i w„ększych zgromadzeń. To gorliwe ich apostołowanie nie było bez nadużyć i zamięszaii a pokoju. Przechodzący zaczepien:, może rr„nowiercy, obelgami i kamieniami Kateck.zantom odpow.sd“*:L. Lud Katolic.i ująwszy się za swoich Xii zy, zburzył J I; i segał ich aż do domu, do ktorego się schroi li, i tu mo#.eby do gwałtownie>;zéj jeszcze walk przyszło, gdyby go starszy Kapłan nie wstrzymał mową stosowną (34). Ciła wina tego wypadku spadła na Jeiuuów; roznowiercy udali się z żałobą do Pana Wojewody, a nawet do Króla. Lecz na ten raz, jak i nadal przebaczono Jezuitom, a protestanci odeszli z gniewem i upokorzeniem, gotując się na przyszłość sami sobie sprawiedliwości domierzyć, czego, jak zobaczym, nieomieszkali nabrawszy sił i przewagi.
Reskrypt wydany przez Króla Stefana tegoż roku zapowiada, ażeby Prokuratorowie miejscy (ówcześni Ad*vokaci) slawając od stron w sprawach, jedni drugich i sądu nieprzyzwoitemi słowy nie lżyli (35). Charakterystyczne i malujące swój czas zastrzeżenie. Powtórzony dawniejszy przywilej dany miastu względem karania przekupniów (30). W tymże roku wprowadzony i przyjęty nowy poprawny Kalendarz, z wyrzuceniem dni dziesięciu. Przywiózł go do Wilna we Wrześniu Legat Papiezki i Kardynał Albert Bologneti (37). Ryżanie jedni odwlekli jego przyjęcie, Ruscy także powszechnie się opierali tej innowacij. W Wilnie nawet killsa lat ciągnęły się spory, wynikłe z zaprowadzenia nowego Kalendarza.
Następnego roku dany list Królewski, którym zaka158 i zano w świąteczne jnowe otwierać sklepy i targować; nic chciano się jednak z początku zastosować do niego (38).
Spory religijne, poczęte od palenia xiążek, znowu 1584 S’ę w Parę odnowiły. Podsycała je niepokonana gorliwość Jezuitów, tłumacząca w skutkach, dla czego ich wprowadzenia tak bardzo się lękano. Z niemi bowiem weszły nieustanne rozruchy i wojna cząstkowa, długa, dokuczna wśród miasta i kraju, w których tak pomięszani byli Katolicy z protestantami. Greckiego obrządku wyznawcy obrali byli sobie Pisarzem Magistrackim niejakiego Benedykta Bakała-r rza (39), a Katolicy Wawrzyńca Widziszewskiego. Obie strony żwawy spór wiodły o swój wybór i straty z tego powodu wynikłe na tysiące liczyły (/ilJ). Król Stefan do rozsądzenia sporu wezwany, osądził na liczniejszą stronę Katolików, którzy za sobą mieli instancją duchowieństwa; lecz nadal zastrzegł zgodność wyborów, pod nieważnością onych (4I).
Wracający w r. 1585 od Króla Posłowie Tatarscy
jJSJ Przez Wilno, zabawili tu czas niejaki i z podziwicniem powszechnem dwóch synów swoich Jezuitom na naukę oddali, wziąwszy z sobą w zakład jednego z Xięży Temu wypadkowi trudno jest
dać wiarę, mimo wyraźnego zaręczenia jednego z Ojców tego Zakonu.
Rozsądzono spory Cechów z Magistratem o coroczne 158(7 °Płaty> które składali na Ratusz (43) w stosunku wartości wyborów rzemieślniczych, mniejsze lub większe (44).
Z poprawy Kalendarza i zaszłych z tego powodu odmian, liczne urodziły się trudności względem zamieszkałych w Wilnie ludzi greckiego wyznania, którzy nieprzestawali trzymać się dawnego obrządku i świąt według niego obchodzić. Zakazał Magistrat po licznych przejściach w nowe święta rzemiosła robić i sklepy otwierać, naznaczając dziesięć grzywien kary za pierwsze, a sekwestr za drugie nieposłuszeństwo i pogwałcenie postanowień (45). Zważywszy jednak, że Grecy stosować się do nowego Kalendarza nic chcieli, uważając to więcej za kwestyą religijną, niżeli za poprawę astronomicznej rachuby; — Król Stefan zakazał, aby ich przed sądy w dni świąteczne starego Kalendarza nie pozywano, nie broniono im je obchodzić i zachowywać się tak jak przedtem.
W tym roku pierwsza przez Jezuitów odprawiona processja Bożego Ciała, godna jest wspomnienia dla obrzędów dotąd niewidzianych i tak teatralnych, że ją chyba do dawnych Hiszpańskich, a Missjonarskich w Ameryce porównać można (ifi). Nie można pominąć opisu tak charakteryzującego wiek i zwyczaje; bo nawet w obrzędach religijnych czas i miejscowość wpływ mają.
Zebrana była młodzież ze szkól Jezuickich, wytwornie i różnobarwnie poubierana. Każdy niósł w ręku gorejącą pochodnię, dzielili się na cztery orszaki. Jeden z nich śpiewał pieśni nową muzyką i słowy nowemi, pisze historyk Zakonu, a w Wilnie dotąd niesłychanemi. Dalej parami szli uczniowie skromnie, równo, spokojnie, ze spuszczonemi oczyma. Po obu stronach drogi tłum widzów i pobożnych się cisnął. W środku wysoki krzyż niesiono ozdobiony złotem i błyskotkami, za nim inne znaki Męki Pańskiej. Każdy orszak miał swoje znaczenie w processij.
Jedni poubierani byli za świętych proroków; przed temi niesiono włosiennice i włócznie. Inni biało poubierani w długich sukniach, wystawiali pokutujących; inni jeszcze Aniołów ze skrzydłami sadzonemi złotem i kamieniami. Ci, mówi ciągle Kronikarz Zakonu, szli tak spokojnie i łagodnie, iżbyś rzekł, że to były ruszające się obrazy. Mnóstwo ludu zbiegło się patrzeć na tę osobliwszą processją, Katolicy przez nabożeństwo, różnowiercy zaś, Tatarzy, Turcy, Żydzi, z żonami i dziećmi dla zobaczenia osobliwszéj nowości. Zapytani akatolicyczegobysię gromadzili, odpowiadali — iż ciekawi byli widzieć, jak Katolicy BOGA swego czcić będą.
— A pisze jeszcze tenże Rostowski, chociaż ta processją i przeszłych lat przyzwoicie obchodzona była, w tym roku jednak tak się odznaczyła, że Katolicy wyznawali, iż jeszcze dotąd żadnego tak wspaniałego obrzędu nigdy w Wilnie nic widzieli, a nawet nie słyszeli o podobnym w całej Litwie od rodziców i starych. Długo o tein wmieście i po kraju mówiono. Rostowski przypisuje processij nie tylko zbudowanie ludu, lecz moralną poprawę uczniów i pomnożenie ich liczby wielltą ilością młodzieży różnowierskiej, która ze szkoły Zwingljańskiej do Jezuitów przeszła. Jest to dosyć do prawdy podobnem, gdyż przez oczy do duszy młodej i prostego ludu najłatwiej trafić można. Dla większego jeszcze odgłosu drukowano opis téj processij osobno i rozrzucano; jest to dziś wielka rzadkość bibliograficzna. W roku następującym wysłany został z Litwy do Moskw y Michał Haraburda, człowiek biegły w ję° ’ zyku ruskim, rozsądny, grzeczny, a nadewszystko do wyznania Wschodniej Cerkwi przywiązany, zaTOM I. 20
tern i Rurinom przyjarny. Oddał on Bojarom listy od panów polskich, i podczas tajemnej i niemi ronnowy radził zaniechać próżnych spoTÓw o n..asta. granice, życząc połączenia Rj.=i litewskiej, I twy i Polsk nawet z Rossją pod jedno berło. Jego wniosek hył zapewne iwy.a/cra powszcelméj myśli wyznawi w greckiéj Cerkwi, coraz gorzej ucirkanych w Litwie. Wnosił on, aby po śn.ierci Stefana Rrula oba kraje połączyć 7. sobą wcielić, domagając: ę tylko, aby Kralu *v na rur ni uważany był z Moskwą, a V — Ino z Now fłgrodrm. Ten; (den widział on i podawał środek ustalenia zgod, i poki/u między dnóina sąf edzkjenii państwair, JBojarowLj naradziwszy s j z Carem odpowiedzieli mu z jirzyzwoi^m oburzeniem, ze, ’ie przystoi mu ma s^eniu śir nrci życzyć i na i ą rachować, o której jalco wierny poddany myślećby nawet nie jiowiii «n. Rozgniewała ta słuszna i szlachetna odpowiedź Iiaraburdę, kiory sję z gn w em odezwał, „e Stefan Król le przjj.irc Smoleńska i Si wierzą, lecz dopon — nać sic kazał Nowogrodu i Pskowa. Na co zuowu odpowiedzicl mu Bojarowie i panowie Rady, że nie dadzą. gonta z dachu, pokcju nie potrzebują i nin ząda, ą, ze Polska nie o obronie Inflant i Połocka, lpez o W lnie sainćm myśleć powinna. Jakoż widać 1 \Io z rozporządzeń wojennych, że Car prosto na Wilno stolicę ihć gotował się. Pisał bowiem układając Się z Muratem w Lutym, aby z Nog.ijam TE tary szedł na W no, gdj. j się z r m sam Car Teodor miał spotkać; o ’iccując mu za to ni; zawierać przyn ięwfci z nieprzyjariółn i-go Islamem i Szydet-Gerrjem. W tym liście \izywal go do pomocy dla zajęcia I twy, oznnjmował, że ciągr e na Wilno, a I.slamowi na Wołyń ruszać Vacm Jednakże wojska do Wilna nie doszły Tymczasem Król Slcf.in Da tory umarł w Grodnie 1586 roku di a 12Grudn.i.
Nie można odmówić słusznej chwały temu wielkiemu Królowi, chwały, której mu nawet nieprzyjaciele HJIć u>c potrafili. Charakter miał mocny, nieugięty,
stały był, odważny i miłujący sprawiedliwość nadewszystko. Drżała przed nim szlachta i wszystko go słuchać musiało; nic znosił oporu od nikogo, a zdarzało się, że w Senacie nawet ostrcmi słowy karcił wybryki panów Rady. Miał on nieprzyjaciół, ale to, co mu wymawiano, jego absolutyzm, to właśnie utrzymało w kraju spokojność (chociaż tylko na chwilę); i tak silnym go czyniło przeciw nieprzyjaciołom. Za jego panowania nieco wstrzymana została rosnąca potęga szlachty, podkopującej władzę panujących. Nawrócony podobno na Katolika (bo wprzód nakłaniał się ku reformie), stał się nim szczerze; jednakże duchowieństwu prześladowania nie dozwalał. W prywatnem życiu maluje go postępowanie z Bckieszem i pożycie spokojne z Anną Jagiellonką.
20*
XV. ZYGMUNT III.
Flekcja Zygmunta III Potwierdzenie przyw lej<nv FWilna Myto. Głód i mor. Prrybycie Iiróla do FWihia. Ile ligijne niepokoje, Unja i« skutki tv A Wilnie, Zivią “, k prrtestanlow z (j ekami. Podpisy. SkutLi jego. 1* ilemika i bihvy. Spory Panów. Chodkiewicze i lla ziiuił ’owi o Xięzniczkę Słucką b.ć się mają. Porządek wewnętrzny miasta. Niewolnicy. Handel. Traktat w WWilnie. I sl c wie Ruscy u Króla i Królewicza w FWilnie. Pomór. „eh skórnikmv Urzędnicy miejscyMieszczan Prawa. L > ozystość wzniesienia na ołtarz t.ala S. Ka n.iei za. k’o datki1 Cz zczenie FWilij. Spory o Kościoły. Metryki \i tewskic. Kroi i Kr oto. w ’Wilnie. Je z ici. S. Trójcy MI onastei u obrona. Sieńczytlo. Zbrodnia Tupeki. WWyjazd Króla z WWilna. Pożar miasta. WWybór FWojtuw.
’{ról w FWilnie. Nowodworski Rozrui hy religi* ie. Przyjęć i ’rola. Uwoln nie ud poboru na czCAry ata. Kroi ciągnie Hu FWilnu. Urzędni cm Pożar. List Papieża. Biski, stwo ivileuskie Mor. Punkta porządku w j.:ryzdykach. Folwarki pod uryzdyką mie^ ~ką. WWaga. ralka z róznowiercami. Dekret na FI oj la. Leu Sapieha IWoiewodą FWilenskhn. Kandyduui do Fl^ iuwstwa. Skład towarów w Kownie. Mot znowu. Fdt/kt o pannach wileńskich. Postrzygułnie. Mor i og » w FWiln,, Prawo Maądeburskie. Siniei i Zwmmnta III Chat akt er. Stan )Fi m
minęnriiM
1588 — 1632.
o SMIEIICI fttefana rozdwojona Elekcja, zgodziła się nafcścia na Zygmunta K ’olewica Szwedzkiego, svna

1588 K, Óla “’ana z Katarzyny siostry Zygmunta Augusta urodzonego, a tym sposobem pokrewnego Jagiellońskiej familij.
Nie wchodzim w obce naszemu dziełu wypadki, przed i po Elckcij zaszłe z powodu rozdzielenia zdań i podzielenia się kraju na partye. Zygmunt przybywszy do Polski na Koronacyi swojej w Krakowie 1588 roku potwierdził zaraz more antir/uo przywileje miasta swojego Wilna (l). Wyszły także postanowienia jego we względzie liandlu i wewnętrznej administracij miasta. Listem danym do Wojewody Radziwiłła zakazano, aby pachołcy jego od towarów wszelakich wwożonych do Wilna przez mieszczan, tak na swoją potrzebę, jak i na przedaż, myta wybierać nie ważyli się. Zakazano nadal urzędnikom Grodzkim, aby od konopi i innych towarów, od rzeczy pitnych także i t. p. nic nie wyciągali.
Tymczasem w Wilnie panowały głód z przyczyny kiłkolctnich nieurodzajów i powietrze zapewne skutkiem głodu.. A gdy mieszkańcy skwapliwie z Wilna uciekają, natomiast z okolic głodem pędzeni napływają w nadzwyczajnej liczbie wieśniacy, rzemieślnicy, wyrobnicy, szlachta nawet okoliczna, niezliczonemi tłumami ulice i przedmieścia zalegają, żebrzą posiłku od drzwi do drzwi. Kronikarz Zakonu Jezuitów straszny kreśli obraz tej klęski, w której ich Zakon niemało się 1588 zaslużyłUtworzyło się Bractwo Miłosierdzia dla ratowania nieszczęśliwych i Mons jnetatis, pod godłem obrazu Zbawiciela, wywieszonym na krzyżu u drzwi, gdzie z jałmużn kwestą zebranych i własnym nakładem po nabożeństwie w Kaplicy Bożego Ciała rozdzielano pomoc dla ciała i pociechę dla duszy. Zbierali Jezuici ludzi po ulicach, którym już stare szpitale nastarczyć nie mogły i starali się, aby z Magistratu wyznaczono Dozorców, mających polecenie opiekowania się tłumem nieszczęśliwych. Nareście, gdy do głodu przyłączyła się zaraza, Jezuici też zmuszeni byli wynieść się z miasta jak wszyscy, czterech tylko zostawując w Collegium na straży. Ci czterej dzielili u jdzy sobą miasto i od świtania do nocy przebiegali kwartały swoje, dysponując na śmierć, pocieszając^ ratując, słabych orzeźwiając, ściąg ąc zewsząd pomoc dla zgłndnr-lych, sti zegąc pozostałość po opusto szcłych domach zamykając je i pilnując od złodziejów, korzystających z powszechnego zamięszania; zachęca
lud do gaszei: a często zajmujących się pożarów, i pod?;ąc ku temu środki.
— 1, ] — S/e Kronikarz Zakonu, — przy i m swojem pośw.ęcei.u, edynem ich było zyczen;m, aby 11 ~yteczni będąc miastu, nic wprzód padl, sam’ ofiarą, azby ich posługa niepotrzebną się stała. Dwaj bracia Jan Jakób Golińscy, Wilnowcy oba, w krótkim prze:iągu czasu jeden po drugim poinai’ w ttj usłudze. Cała ludność ówczesna towarzyszyła pogrzebow tych dobroczyńców swoich, a pozostałych Jezui1, v prosifa z naleganiem, aby się nie narażał więcej jpo!“.qiiiie odpoczę. iócz tego Jezuici zaradza jąc głodov, pobial składki od możniejszych i niemi ubogich kartnif1. Dwunastu wszystkich padło ofiarą gorliwości swojej. To postępowar » jedna im więcej wdzięczności i w oc Lach naszych j, st stokrotnie większą zasługą, niż najgorliwsze nawracani) (%).
Zaraza morowa wyludn.ała miasta w dwojaksposób, jedni pomarli, drudzy pouclokal, po Klasrtorach tylko po I Jku Xięży zostawano (3). W zonie ustała była klęska, ale w Czerwcu 15S9 roku znowu uę gwałtowna zjawiła (^J. Z liczby goi-,:wych dobroczyucow, odznacza ącyca się staraniem około zapowietrzonych, oprócz Goluiakich, umarł takżeX, Antoi Aria? Jezuita, zarazony nieuleczoną chorobą. pochowany razem z innemi ofiarami, a potem przeniesiony dc Kaplicy N. Panny (5). Jest ślad powietrza tego w postanowieniach lhCS roku(6), gdyz Konstytuuj? ’J^jmowa ZB jsła pretensją niedoboru dwóch tysięcy złotych ’ aręirza czopowego Jana Wawrzeckiego ego dzieciu końcowi 15891 ku ustał ’ powoli pi ńetrze razem z głodem: ktorego zapewne bj a skutkiem.
Wśród takich to klęsk, przybył raz pierwszy Zygmunt III do Wilna, w Czerwcu 1589 roku, gdy jeden pomór UF tał, a drugi m.ał się srozszy jes? cze rozpocząc, i kby na przepowiedzenie, ze panowam jego będ/ c dla Wilna niepokojów i klęsk iąglcm. 1 u obe zawszy Jezuickie szkoły zaledwie się dow icdzia o napadacie Tatarów, polecił obronę Kra i Hetmanowi, a satu pojechał do Rewia dla i dzenia się z Ojcem.
Smutną epoką dla Wilna, est panowanie lego Kro la. Rzucone z rna i.jezgody, o których:-iż tylekroć wspominaliśmy, a tyle jrszcze pisać będziem mu.eli, wzrastau i coraz bujniej. Charakter i skłonność Zygmunta podbudzają ten wzrost jeszcze. Lękliwy i słaby, w religi j fanatyk, dajacy się powodować duchowieństwu, które zanr/ąti:one wielką kwest g reformy, wszelkich usil )wa« dokładało do wzrosnienia w przewagę oparcia si; powszechnemu duchowi wieku; — Zygmunt nie tylko za swego panowania, lecz i na przyszłość rozdrainił partje, wspomagając z nich jedną wyłączn»c.
To co Zygmunt August i Stefan spok nym opojrem przytłum c starali się, duchowieństwu rospaczającychgwałtownych środków wzbraniając, on inięszając się namiętnie do walki, rozniecił na nowo. Nie wiele potrzeba było na to. Równo silne dwa stronnictwa, zostałyby przyn jmiej w gotowości spokf nej do boju; lecz jak tylko edno z nich się wzmocniło, uczułc siłę SWO |ii, zaczął się ucisk, kłótnie, bój na papierze la ziem1, rozjątrzyły się i poróżniły nic tylko korporacje, Zakony, sekty, lecz faini e rozdzu lone wiarą i cały krs nawet; wsczął się pożar, kt ii-y trwał wieki: im enił się potem w nałóg niepokc u i potrzebę walk tak zawsze nieszczęśliwe krt iwi.
Starania o Unją nową Kościoła greckiego zR^ymęm, rozpoczęły długi szereg religi; iych walk. Wy~q słani przez Zygmunia III. z Synodu Brzeskiego, ° ’ Pociej Włodzimierski i Terlecki Łuct, Biskupi, w poselstwie do Papieża prosząc o Unją.
Poselstwo to miało skutcc/i le ułagodzić gniew IJemensa VIII, spray: ijącego domow RakuzMemn, a tem samern nieprzyjaznego Zygmuntów i sviezo ^eszcze rozjątrzonego zajęciem Wołoszczyzny. Jakoż ucieszył się Papież, sądząc że Władycy poddanie się całej Ilusi Kościołowi Rzymsl „emu przynoszą i pozwolił na wszystko czego tylko *ądali, nawet na zachowanie partykuły w Credo i stary kalendarz tam, gdzieby sami L yłi tylko Kusi ni. W istocie wszak e Synod z którego byli wysłani Władycy, nie był pełny, a potipióy, któ: emi Unją poj erano, wymuszone podstępnie,.jeśji mamy wierzyć L storykom przeciwnym Un j. Xii, że Konstanty Ostrogski Wojewoda Kijewsk. urażony podobno dla tego, iż to bez jego wiedzy i przeciwko wo i uczyniono, będąc ednym z panów, naj H ięcej mających wpływu na kraj Rusi litewskiej i duchowieństwo; ciii e się Um oparł. W początkach nawet mała bardzo liczba Rusi tą lin [ pociągnięta została i jak się pokazuje ze wszystkich o tej spk-awie pism i świadectw stron obu, c co ją przyjęli, uczynili to niechętnie i prawie zmuszeń! ani dal si£ wygn-ć lub wyzuć ze wszystkiego, zostając przy dawne v erze.
W Wilnie, gdzie liczba Greków wyrównywała prawie Katolikom, gdr-e Cerkwie starsze były od Kości J iw, krwawe się rozpoczęły utarczki, aiianowicie o po tadanie Klasztorów, Cerkw i smętarznw, kiore IJnii przywłaszczyć sobie usiłowali, wyszukując ślad >v dawniejszych Utrlj i nac ąg«r^ąc dowodzer a praw swoich do ich posiadania. Mimo ich zabiegów ’ pomocy Królewski >, wiele Cerkwi zostało przy grekach, 1 „łka ledwie i to siłą odebrali Unici. Inne kole 10 wydzierane, przechodziły z rak do rąk zwyc ężcójft wojna religijna wrzała, a Zygmunt III. powolnością SWOJT dla Jezuitów, pro tego war cm Unrtów, podbudzał do walL rorjątrzał par1 e, które naresi e zaczęły myśleć o wsp^lnem: ednocze mu dla obrony o<l Katolików Uniiów.
Jekoż przetrwawszy w I iwach sporach do IIJ’ f0 1599. TU> Pr°testunci i Grecy porozum wszy się z su ^ ba i Zjazd naznaczywszy w W nie, uczynił“
31.3
Akt politycznego między sobą związku, przyrzekając sobie pomoc wzajemną na przypadek napaści.
Ten akt dla historij ważny, malujący czas, a bardzo mało u nas znajomy, w całości tu postanowiliśmy umieścić. Zawiera on obraz wymowny uciemiężen jakim podlegali różnowiercy, i wniosek o środkach obrony na przyszłość (8).
„My panowie Rady, dygnitarze, urzędnicy, rycerstwo i inni obywatele Królestwa Polskiego i Wielkiego Xięstwa Litewskiego, oraz prowincij z niemi połączonych; tak Greckiego przyjętego od Wschodniej Cerkwi i uznającego nad sobą władzę Wschodnich Patrjarchów, jako i Ewanielickicgo na Zjeździe Sandomirskim w r. 1570 zjednoczonego wyznania; — wierzący w Pana BOGA W Trójcy Świętej jedynego, posłuszni słowu Bożemu, uznający CHRYSTUSA Pana jedyną, prawdziwą głową i pasterzem kościoła; starając się utrzymac braci naszych mienie, prawa i przywileje, dane ludziom greckiego wyznania, także jeneralny związek między protestantami uczyniony 1573 roku, dnia dwudziestego ósmego Stycznia, w czasie bezkrólewia, od panów Rady, duchownych i świeckich i innych stanów Rzeczypospolitej potwierdzony przysięgą wiary, czci i sumienia, w przysięgach i konfirmacjach praw przez Królów Polskich i Wielkich Xiąząt Litewskich, panów naszych miłościwych, uczynionych; a nakoniec Konstytucjami Sejraowemi często utwierdzony: — obowiązuj ein się tym Aktem Ilnij, pokój między sobą zachować i zapobiegać, aby dla różnicy wiary i kościoła, nie lała się krew mieszkańców tego kraju, aby nikt koniiskacją dóbr, odsądzeniem od czci, więzieniem i wygnaniem karany nie był, ażeby żadnemu Złvierzchnictwu, urzędowi i władzy do takowych nie dopomagano, przeciwnie zaś starać się mamy, ażeby, cWby kto za jakim dekretem, lub sądownym wyrokiem, chciał sobie lak postąpić; do tego niedopuścić. Oprócz tego, postanawiamy tym związkiem i to jelcze postrzegać, aby beneficja greckie, przez J. K.
Mość, tylko ludziom greckiego obrządku rozdawane były. Wiedząc także, iż przeciw dawniejszej konfederacij, przywilejom i nadaniom, któremi wolność sumienia zastrzeżoną była, przeciw temu, coJ. K.Mość wstępując na tron we zwyczaju zastał, wiele nam ucisków, ciężarów i przemocy coraz częściej się dzieje mianowicie od duchowieństwa, od niektórych ludzi świeckiego stanu Itzymsko-Iiatolickiego obrządku, i jednego już kąta nie ma wtem obszernem państwie, ani jednego człowieka, któryby od tego ucisku był wolnym, lecz wszyscy rozmaite, z różnych przyczyn cierpim przyczepki i uciski, tak że już ani dawnemi swobody, ani pewnością czci i życia, ani bezpieczeństwem zdrowia naszego, mienia i dostatków poszczycić się nie możem; — Po większej części, już Cerkwie nasze, monastery, kirchy i zbory, jedne bezwstydnie zagrabione, męczeństwem, rozlewem krwi, zabójstwami i niesłychaneuii obelgami, nie tylko na żywych, lecz i na umarłych wywartemi, opanowane zostały, zburzone i puste: drugie pod pozorem dekretów (niesprawiedliwie przez Rzymskie duchowieństwo wydawanych, które samo sądzi, rozkazuje i wykonywa rozkazy swoje) odsuwających nas od własności i władzy rozporządzania nią, odjęte nam, inne w brew konlederacij, polecono Starostom, aby nam odebrali. Pod pozorem spełnienia tych nieprawych wyroków, napadano już na niektóre z nich z przelewem krwi i najeżdżano je. W niektórych miejscach zaprzeczano nam zbierać się na nabożeństwo i modlitwy, pogrzeby i inne chrześciańskie obrzędy, zabroniono stawić kościołów: Duchowni nasi, prezbyterowie, xięza, pastorowie i kaznodzieje, za stałość w swojej wierze różnemi sposobami są prześladowani, napadani we własnych domach, grabieni, lżeni, różnemi obelgami poniżani, wypędzani, wyrzucani, oddalani z majętności i dóbr swoich, które drugim oddane zostają, z zupełną onych utratą. Na ubocznych drogach, bo i w miastach Rzeczypospolitej, chwytają ich, do więzienia zamykają;
z nicsłychanemi dla większej męki udręczeniami, biją, topią i zabijają, a na miejscu ich wyznaczają i przymuszają słuchać takich pasterzy, którzy są odstępcami od Wschodniej Cerkwi, i którymbyśmy my beneficjów, kościelnych dochodów, nie pod Rzymskiego kościoła prawami nadanych, a od Króla JMości zawisłych, lecz nowo wprowadzonemu obrządkowi łacińskiemu nie należących, żadnym sposobem dać nie mogli. Takie to beneficja i dochody kościelne odstępcy od starodawnej zwierzchności Patriarchów, mimo częstych naszych próśb, żądań i protestacij dotąd zatrzymują i zapewne nie myślą ich już nam powrócić; albowiem mimo dawnego zwyczaju i prawa, nikt już teraz nie uznający Papieża, dostąpić ich nie może, a w sprawach kościelnych, w odnoszeniu się do władzy duchownej, ludziom greckiego obrządku, czem dalej, tém więcej, przeciw prawu, utrudniano związki z Patriarchami Wschodniemi i potrzebne dla dobrego rządu kościoła z nićmi narady.
,,]Nieprzestając na tém jeszcze prześladowaniu, wywartym na osoby i miejsca służbie Bożej poświęcone, obrócili się i do ludzi świeckiego stanu, osobliwie na mieszczan, za różność wiary ich prześladując, (dla której już nawet w pewnych rzeczypospolitej miastach, poczyniono inkwizycje przykładem obcych krajów) oddalając ich od Cechów, od rzemiosł, przemysłu, kupiectwa, a nawet zabraniając żyć wmieście, nie przyznając im równości praw z d rogiem i, nieprawość urodzenia im przypisując, jeśli małżeństwo zawarte było przed duchowieństwem naszem, coraz częściej wdzierając się w władzę rodzicielską i odejmując rodzicom prawo wydawania córek za mąż, a żonatych, żony oddając pod Sąd Rzymskiego Duchowieństwa, któremu dano władzę rozstrzygania i sądzenia o zapisach między malseństwy czynionych i t. d.
„Ten pożar coraz się powiększając, już i nas dotyka, ludzi szlacheckiego stanu. Cliociażeśmy w jednej i równej urodzili się swobodzie w tym kraju, jak
ludzie Rzymskiego wyznali a, ohocń“ wszelkie cię-< żary i obowiązki rowno z niemi ponosun, chuciaz r wną czujem gorliwość służeń? J. K. Mości i Rzptej i we wszystkiCm zachowujemy cześć, w irnosć i posłuszeństwo, takie Rogu dzięk, nikt nawet z nieprzyjaciół naszych L.ie wytknie. nam nrc zdrożnego w naszych postępkach. Jednakże coraz, uz geśo., za to jiidno, iż i e stale v itry nasz j trzymamy za chytrą sprawą duchot enstwa Rzymskiego, od urzęaew i nagród w Rzeczypospolitej oddaleni jesteśmy, od Senatorski godność dyguiiarstw, Starostw, Adm ii.straci^ i innych korzystnych urzędów, a nawet do usług Rzptc riwnego z innem przystępu nie mamy.
,,Pny tem we własnych sprawach i dochodzeniu naszych praw i swobód, zamiast pomocy i życzliwości, spotykamy tylko przeszkody i utrudn.jnia. A gdys j uskarzym na obelgi i krz’ vdy, i ze łzami spraw;d woŚci prosim tylko u i ich obrony i pomocy; zami ist pocieszeni’, odbieramy urągania i pogardę, a częcto i odgtiżki. Obiecanego konfedcracij sądowego proccrsu, ktorymby takowe obelgi i napady, przynajmniej na przyszłość ukrócone został“, nie tylko wymodlić nie możena, lecz czytań jeszcze wyraźne Rzymskiego duchowieństwa ogłoszenia, a Świeckich na Scjuiikach i Sejmach po sądównictwach rożnych słyszym przechwałk ie or.. konfederat nie tyłko nie uważają za prawną, lecz pochwalić ją i dochowywać;ej przei wnćm swemu suin iniowi mienią. Tein samem niszczą on szarpią ten ostatni węzeł wewnętrzni zgody, iniłości, zaular a powszechnego poko i, kl ry uczyli ony przez nas i przodków naszych ścisłe dochuwyw iny, zjednał naai dobrą sławę u cudzo: em< iw, budujących się z naszego postępowania.
,, Dotąd jeszcze konfedera< ja ubezp-eczała nas, lsarnrtiąc iw dii ej a udręczonych, a niemj’«ących prędkiej obrony widoku, póki się owe nieuk^zały ogłoszenia; myśle,.smy, cię kiedyżkolwick prześladowcy upamiętają. Teraz zaś ogłoszenia ich, które za gro, by
Wziąć można, i któremi codziennie starają się od nas oddalać i odłączać, przynoszą nam obelgi, szyderstwa i przechwałki, że za lat kilka wiara nasza zniknie.
,,Nawet w ich Kazaniach, dają się słyszeć silne wykrzyki i pobudzanie ludu na nas, okazujące potrzebę Wykorzenienia wiary naszej zupełnego; za co błogosławieństwo niebios i nagrody obiecują. Przytem patrząc na zawierane między niemi związki, na nowo ustanowione ich bractwa i inne środki podbudzające powszechną skłonność do prześladowania nas, do czego się niekiedy Rząd, sądownictwa i naczelnicy mieszają; już nie ulżenia, ale większego musim się spodziewać ucisku, i od czego nas Boże broń, jawnego a srogiego prześladowania, jakie się nieraz w innych Królestwach tcmi sposobami dokonywało, które dziś tu wprowadzone i użyte widzimy.
,,Dla tego konieczną nam jest i niezbędną rzeczą, o nas i bezpieczeństwie naszem pomyśleć, chociaż to nieszczęście jeszcze nas niedotknęło, potrzeba je odwrócić tein prędzej i pilniej, że na tem nie tylko nasze własne, lecz powszechne dobro, a raczej nie tylko całość praw [i swobód powszechnych paktami i przysięgami potwierdzonych, nie tylko całość i szczęście Rzeczypospolitej, lecz zachowanie i pomnożenie chwały Bożej zależy. Na to najpierwej wzgląd mając, my Greckiego i Ewanielickiego wyznań ludzie, gruntując się na zasadach, niegdyś przez Rzptą położonych, a przez nas dotąd święcie dochowanych, nie patrząc na drugich, którzy je łamią; to jest opierając się na wspomnionej Generalnej Warszawskiej Konfederacij, mocą której my i dla ludzi Rzymskiego obrządku, którzy w pokoju i zgodzie według tego zobowiązali się żyć i zechcą tego dopełnić (nie wątpiąc, że takich jest wielu) miłość, życzliwość, i wszystkie braterskie obowiązki spełniać życzymy i przytem trzymając się protestacij uczynionych na postępki i urządzenia przeciwne Konfederacij, chcąc oprzeć się zamysłom tych, którzy ją odrzucają i naruszyć usiłują, a bezpieczcńsiwo nasze od napadu i ucisków zasłonić, tym Aktem zobowiązujcui się i warunkami w Generalnej Konfederacij opisancmi, wszyscy razem i każda strona i każda osoba z osobna, za nas i następców naszych wiernie i żarliwie przed Panem Bogiem Wszechmogącym przyrzekamy i przysięgamy, że broniąc tej Konfcderacij, a z nią razem chrzcsciańskiéj wiary i wolności sumienia nadanej mocą Konfederacij, nie chcemy dozwolić za pomocą Bożą, ani przemocą, ani prawneini pozorami, odjąć sobie tych praw, będziemy Cerkwie, Zbory, Kirchy w mocy naszej będące, władania nieini nie zrzekając się; bronić i osłaniać, równie jak inne miejsca, a najbardziej osoby służbie Bożej poświęcone; jako powierzone opiece Konfederacij, (jeśli nam BÓG dopomoże) pod ciągłą naszą mieć obroną, o to zaś, ażeby przeszłe nasze prześladowania ukrócone były, napady ukarane i nadal zabronione, na Sejmach, Sejmikach i w innych urzędach u Panów Rzptej, a osobliwie u Króla J. M., o którego łasce i litościwem na nędzę naszą wejrzeniu nie wątpim i pilnie, gorliwie, wszyscy razem starać się i tym końcem między sobą wśpierać się i odstręczać dla różnicy w wierze i odprawieniu obrzędów naszych, w Cerkwiach i Zborach nie będzićm. Owszem jeden drugiego, a mianowicie Grek Greków i Ewanielistów, a Ewanichk innych Ewanichków i Greków, któregokolwiek z nich, krzywdy, straty, obelgi, prześladowanie, uciski o wiarę lub z powodu wiary cierpiane, po przyjacielsku odwracać i w tym celu za oznajmieniem na umowy i narady stawić się nie omieszkamy. Także, jeśliby (czego niedopuść Boże) odstępcy od przysięgi i konfcderacij nie odmienili swoich zamiarów i niebralerskich zamysłów, a nam niżej podpisanym chcieli ucisk jaki lub krzywdę w wyznaniu Grcckićm i Ewanielickiem uczynić, powstając na nas
Jakimkolwiek sposobem, czyniąc nam jakie w służbie łożej przeszkody, lub obelżywie postępując z osobami i miejscami poświęoonfemi służbie Bożej jakiegokolwiek wyznania, albo uciskając nas z nieprzyjaznego nam ducha, albo zmieniając ustawy, obyczaje naszych wyznań, one zmniejszyć lub całkiem usiłując zniszczyć; ♦akze jeśliby feto własności, składy, skarby, zbiory ruchome i nieruchome, dobra, summy, słowem jakiekolwiek Zborowe i Cerkiewne mienie, gwałtem lub pod jakimkolwiek prawnym pozorem odjąć chciał, a najbardziej jeśliby kogo z nas łub naszych za Religją prześladowano, lub jeśliby pod pozorem jakowej umowy przeciwnej Konfedcracij, w jakiemkolwick miejscu, przystępować zaczęto do jakiejkolwiek exel.ueij, W takim razie, bez żadnej wymówki, (albowiem żadna potrzeba nie może być pilniejszą i większą od tej, która się tycze chwały Bożej, Jego kościołów i skonfederowanej braci), tak wszyscy razem, jako i każda część, a nawet i każda osoba, odebrawszy o tem wiadomość, powinni na to miejsce, gdzie zamierzają dopełnić, lub czynią ucisk; — w sam czas cxekucij, jak do gaszenia powszechnego pożaru zbierać się — a na przypadek osobistej nieprzytomności, przynajmniej przez posłanych od siebie ratować uciśnionych i w niebezpieczeństwie zostającjm obroiię i pomoc dawać. Tym sposobem będziemy 6ię starali, nie słowami tylko, lecz w samej istocie, w wierze, spokojności i sumieniu wolność wyznań i osób, a bezpieczeństwo miejsc Bożej służbie poświęconych i całość Cerkiewnych, Zborowych dóbr, nieuważając na żadne trudności i niebezpieczeństwa, nie żałując trudów i kosztów, ile tylko będzicm mogli i umieli — ochraniać.
,,W skutek tego dla łatwiejszego z sobą znoszenia się, dla oznajmienia o uciskach, o czasie exekucij i ° zjazdach wymagających naszej przytomności wybraliśmy i naznaczyli z siebie teraz Generalnych Prow izorów, Czyli stróżów Cerkwi i chrzcściańskich naszych Zborów
Tu następuje wyliczenie najznaczniejszych między rożnowiercami osób, na których czele Xiąże Konstanty Oslrogski (<J) stoi. Dalej kończy się Afet następnie.
,,Do tych wspomnionych opiekunów wszystkich ra*cm, lub któregokolwiek z nich osobno, zważając na lu.ejsce j^go pobytu, kazuy uei^juony w wyznawaniu swobodnein w:iry, potrzebi jący rady i pomocy odnosi się pov en, a oni. wszyscy rowno i ku tdy z nieb na przypadek..akiej potrzeby drug. n ozuaj.iiiae powinni i a na aardz.ej starać się o pomyślne ukończenie sprawy. Żeby zaś starała w mogących przy paść kryminalnych processack dzielnit sze być mogły, uważamy za potrzebne Synody, które żeby odtąd częscicjsze były, obowiazi em s:e według pomienionego związku, ze J BŚ Grecy naznaczą Generalny Synod i na ony zwoływać będą, wówczas i Ewaniej:y na tym Synodzie, albo sami osobiśc albo przez zcsłanycL od G jbie przytomn byćpowinji; eżeli zaś Ewanielicy według dawnego zwyczaju zwoływania Synodów, zwoła ( Generalny Synod i będą tego wymagać od Greków, naówczas ludzie Greckiego wyznania obot ąza* będą na ich Synod, albo osobibcie przybyć, albo wystać posłr v. Tak n sposobem wspólnie jeden z drugim cv żary ponosząc, będ i m z obu stron umacniać G ’ rają pomocą, zachowując zawsze warunki Generalnej KonfV Jerac i jako jedno ciało pod jedną głową JEZUSEM ( UIYSTUSEM Panem, tę umowę i związek między sobą na zawsze, nigdy i e idstrpuj.-c i nie krzywdząc się jeden drug ego, ani j ismem ani słowy obel ywemi, za Boz^ pomocą zachowywać będ;.em. Ten Akt pod obowiązkami v yrażonemi w Generalne Konfederacij, rn.ędzy sobą sti ierdzł.jąc z obu stron, osoby tak Gieckiego, jak Ewaniehcl ego wyznania, własnoręcznie podp>sały, a dla Większej mocy, przyłożyły do niego pieczęcie swoje (Iu).“
Z liczby zebranych dla złozenia tego autu, blisko dwóchset os b swi. ckiego stanu, wno°nć już można o liczi e rc.nowiercoiv o ucisku, który ich do tak sta-’ nowczego kroku skłonił. Mnóstwo Xiążąt, Wojewodów, Kasztellanów i osób z na ’znaczniejszych famil j pod] „sało się na tym Akcie. Stu dzie\ iflfnaslu prowizorów to;edt omekun w, okazują jak dalece czrjneg“ oka i silne straży trzeba byto od Jezuitów i Unitów.
Wszystkie krzywdy i uciski ogólnemi słowy wyrażone w akcie, jako powód związku nowego, tak dalece są prawdziwe, ze przy szczupłej liczbie i rzadkości pism dokładnych historycznych tamtego wieku, możnaby jednak dziś jeszcze, każdy zarzut uczyniony, poprzeć faktem. Godne także uwagi i pochwały umiarkowanie z jakiem ten akt napisano, żadnej osobistości, żadnego nazwiska, niewymicniając, ledwie ogólnie i ostrożnie ucisk swój opisując. Każdy łatwo dostrzeże ze słów aktu, iż Grecy mocniejszą część związku składali, i drugiej połowie dyktowali prawa, potwierdzają to nawet podpisy. Xiąże Konstanty Ostrogski był głową, duszą i inicjatywą zapewne do tego stanowczego kroku.
Skutki tego związku nie były lak wielkie, jakby się było spodziewać można, po liczbie i znaczeniu osób, które do niego podały ręce. Parłja katolicka i Królewska nadto była silna, a różnowicrcy ledwie się jej czasem biernie opierać mogli. Jednakże wrzała wojna wewnętrzna nieustannie od owego palenia xiąg wr. 1581 poczęta, Uniją r. 159G rozżarzona, wsparta aktem 1599. Rząd zaś nie myślał o pogodzeniu a przynajmniej ułagodzeniu partij, lecz tylko o pomocy Jezuitom i Unitom nawracającym i wojującym. Odbierano Grekom Cerkwic, napadano Zbory i Drukarnie, młodzież katolicka wychowana w zasadach Jezuitów prześladowała różnowierców, po ulicach, po domach, po smętarzach, trwały liez ustanku krwawe walki i często krwawe także dysputy. Cała lilerałura tego czasu, jest jedną tylko polemiką religijną zajęta, polemiką nic tak dogmatyczną, jak paszkwilową, pełną osobistości i argumentów ud kominem, pełną obelg i potwarzy. Częstokroć wzywana w tych pismach na pomoc liislorja, z obu stron nakręcana i naginana do potrzeby, fabrykowana nawet bezwstydnie. Litość bierze czytając te pełne uniesienia diatryby, i żal nie jednej głowy mocnej, talentów niepospolitych, które w tej walce bez skutków, siły swoje lepszego w arie użylku, stargały.
Grecy i Ewanielicy, tym związkiem, czysto poliTOM I. 21
tycznym, v.calc nic mieli namyśl połączyć ę reli g. nie — czyniono wszakze próby, kt„re zeszły bez skutku. W same, part zwanej Ewanielicka, niebyio także powszechnej zgody, pod tém ogoli.^m nazwiskiem mieściły się sekty różne i oddz ilne, nieprzyjazne sobie i kliką Synodami niepojednane: Anabaptystów, Zwinglj°n i innych, łączące się tylko dla obrony, lecz w rzeczach wiary, tak s nie na s.«bie, jak na stolików powstaiącc. Historja szczegółowa religijnych wyznań tego czasu, byłaby bardzo żałującym epizodem, dziejów obłąkai a ludzkiego, na drodze do prawdy.
Reforma przyi osła wszędzie z sobą wątpi wosc, roztrząsanie i spory. Bo praw da jest edna, wątp wości zaś, tłómac/euu? błędy?dnem słowem, mogą być niezl izone. Bez podziwieu więc w lz;c trzoba, ż<i w tym wieku wątpliwości i obłąkai a, nic s.ę z sobą nie godzi Zi rno niergody rzucone raz, n„ędzyduchownemi naprzód, potem między szlachtą i pany, zaszczepia się i wzrasta. Spór i walka sti.je si ę i „, ako duchem
i wyrazem wieku. W Litwie nawet stawi na to dowody liijtoi-ja nie tylko duchowieństwa, lecz ca łi fo kraju, w końcu 2 i XVII wieku.
W W nie, wiek nawet XVII otworzył s wielki in rozruchem, zdawna iż przygotowanym; którego szerokich okolicznośc, zwyczaje owego czasu i stan kra^u malujących, opusc C s.ę tu n ą gods. OpOM ada całą tę sprawę Naruszewicz (11); a że ona wyłączn > do dzii ów W.na zdaj;! ię należeć, osądź’ ’Siny rzeczą koniiczną, do długi) go szeregu naszych komj:f icij 1 story cznych i tę przyłączyć, wypi> suijąc prawic dosłówn s z niego, wszystki. i okoliczno si, t; charakterystj cznej przygody.
Bozruch o klói i»i mowa wszczął s: w Wilnie, dniii szóstego Lutego, lecz początków ego i przyczyn daleko wprzódy szukać potrzeba, w niezgodach familij sporach między Xięciem Krzysztofem Bada wiłłem Wojewodą WilensKim, a str em sławnego Jana Karola Chodkiewicza, Hieronymem Kasztelanem W leńskim^ o zamęzcie Zolij Ollelkowiczówny Xiężniczki Słuckiéj. Te spory oba domy na tysiące przykrości, kosztów i zgryzot naraziły; miasto, bliską w niem walką przestraszyły; kraj nawet, który musiał cierpieć od stron obu i obie wśpicrać bez żadnej dla siebie korzyści, jedynie dla dogodzenia próżności i łakomstwu dwóch pańskich domów; podzieliły na stronnictwa, zawsze szkodliwe spokojności i zasiewające jeszcze na przyszłość nasiona niechęci, przyczyny nienawiści, pobudki do walki.
Xiężniczka Zofija, była córką Jerzego Olclkowicza, a synowicą Jerzego Chodkiewicza. Spór wszczęty o nią tak silnie między Radziwiłłami a Chodkiewiczami, oddawna już był przygotowany, w tych dwóch domach, emulujących ciągle zwyczajem wieku, o kredyt, znaczenie, bogactwa, władzę. Przed szcścią laty (1594) Jerzy Chodkiewicz Starosta Zmudzki, połączony z domem Radziwiłłów przez żonę Zofję Wojewodziankę Nowogrodzką, miał już na swojej opiece Xiężniczkę Zofję Słucką, jako jej stryj, rodził się bowiem sam z Olelkowiczówny. Xiąże Krzysztof Radziwiłł miał starszego syna Janusza (sławnego potein podniesionym rokoszem przeciwko Zygmuntowi III.) urodzonego z Xiężniczki Ostrogskiej Wojewodzianki Kijowskiej i zaczął się starać naówczas jeszcze (1594) dla niego, o rękę Xiężniczki Słuckiéj, u opiekuna jej, a swojego szwagra Jerzego Chodkiewicza. Ten przyrzekł mu, i umowę o Xiężniczkę, jak o rzecz jaką; zawartą, uczyniono nawet na piśmie. Powiedziano w tym ciekawym dokumencie:
—,,Ze Xiężniczka lat doszedłszy, gdy sama zechce pójść za Xięcia Janusza, (o co on miał się starać), tedy opieknn jéj Chodkiewicz, mają nieodzownie za niego wydać.“ Stwierdzono tę umowę podpisami, między któremi znajdował się Hieronyma Chodkiewicza, brata Jerzego. W rok potem umarł Jerzy, a opieka spadła na brata jego Ilicronyma, z opieką więc dopełnienie zawartej umowy. Radziwiłł upornic
91 *
stojąc przy swoim projekcie, już to dla jaltichś familijnych, już, jak sądzić można, dla pieniężnych widoków, chcąc się lepiej zapewnić, iż jego syna Xięzniczka nie minie, starał się ten osobliwszy zapis obligowy, z opiekunem nowym powtórzyć, dokładniej jeszcze i wyraźniej (jeżeli można) zobowiązując go, dodaniem do umowy, następujących wyrazów.
—,, Jeśli Xiężniczka Zofja sama zechce, bez przymusu, dobrowolnie, ma być wydana za Xięcia Janusza, w roku 1(500 dnia szóstego Lutego, w Wilnie, w kamienicy Jana Karola Chodkiewicza Starosty Zmudzkiego (12).
Nie rzekłżebyś ze to chodziło o wydanie kawałka ziemi, summy pewnej lub nieruchomości jakiej, którą rozrządzano tak absolutnie. Widać z tego zapisu, iż Radziwiłł lękał się zerwania i starał się upewnić jak najmocniej, iż mu chybić nie będą mogli. Lecz co za dziwaczny sposób postępowania.
Nim czas naznaczony tym zapisem przyszedł, Xiąze Radziwiłł Wojewoda Wileński, mając w dziale z Xiążąt Ostrogskich, po żonie swojej, dobra Kopyle pod Orszą, z dawna summą obciążone od Króla Zygmunta Augusta, a w domu Chodkiewiczów zastawą za złotych pięć tysięcy zostające, zaczął tych dóbr na nich prawem poszukiwać, rozjątrzać ich przeciw sobie i przyczyny im dawać, do zapomnienia przyjacielskich, a rozerwania familijnych związków. Do tego kto chce łatwo dojdzie. Widząc Jan, Karol i AIexander Chodkiewicze, takie Radziwilły przcciw domowi swemu postępowanie, zjechawszy się u Hieronyina Kasztellana Wileńskiego, przyprowadzili go uwagami i namowami, do dania sobie znowu zaręczenia pod wielkim zakładem (taki był zwyczaj), że bez ich wspólnego zezwolenia i narady, nie wyda Xiężniczki Zofij, za Xięcia Janusza. Ryła to zemsta nad Radziwiłłem, który ich processem i niepokojem nabawił, a może upatrzony sposób ukończenia z nim przez układy.
Nie będąc jednak pewni czy Hieronym zaręczenia danego dotrzyma, a może dla dania mu prctextu do niedotrzymania umowy Radziwiłłowi, z którego strony spodziewali się mocnych nalegań i usiłowań, przypozwali stryja Hieronyma przed Sąd Ziemski Nowogrodzki, o powinowactwo Xiężniczki Słuckiéj z Xięeiein Januszem, dla którego według praw kościelnych i litewskich (, 3) nie mogła mu być poślubiona.
Zapozwali także i Wojewodę Radziwiłła, dla przesłuchania linij bliskości powinowactwa syna jego z Xiężniczką Słucką; gdyż Janusz rodził się z Xiężniczl;i Ostrogskiej, której ojciec Konstanty Bazyli Wojewoda Kijewski, miał matkę Alexandrę Olelkowiczównę (14). Dla tej sprawy, staraniem Radziwiłłów, Roki Ziemskie, nigdy albo rzadko, do terminu ślubnego dochodziły. Tym czasem obrażony Wojewoda Radziwiłł, mając wzajemnie w wydanem na piśmie zaręczeniu od Hieronyma Chodkiewicza, warunek, iż on żadnych zmów potajemnych na przeszkodę czynić nie będzie, pod zakładem 100, 000 kop litewskich; zapozwał go przed Trybunał Wileński w r. 1509 sądzący się pod laską Jerzego Xięcia Radziwiłła. Tu przez stosunki swoje i wpływ na sędziach Trybunalskich, tego dokazał Wojewoda, że Chodkiewicza dekretem skazano, na oddanie ogromnej potnienionej summy; którój gdy ten i niemógł i nicehciał oddawać, już się na banicją zanosiło.
Ten postępek Wojewody, rozżarzył bardziej jeszcze i na długo poróżnił dwa pokrewne domy Chodkicwiczów i Radziwiłłów. Wzajemnie więc sobie gdzie tylko mogli i jak mogli wyrządzali przykrości, tocząc walkę skrytą i z równą niespokojnością na termin bliski dopełnienia pierwszej umowy spoglądając.
Rzecz dziwna, że mimo tych sporów, Xiąże Janusz zawsze w nadziejach, bywał ciągle uXiężniczki Zofij, chociaż mu tam oczewistą niechęć okazywano; wreście zrażony rzadziej się pokazywać zaczął, aż nakoniec całkiem go niedopuszczono i odtąd listom od niego do Zofij pisanym i posłańcom, zupełnie wstępu odmó-> wiono. Radziwiłł nic wiedział co począć, lecz dumny, uparty wszclkiemi sposoby działając, nigfly swojego nie chciał się zrzec zamiaru. I nie dziw, chodziło bowiem o dwa Xięstwa Sluckie i Iiopylskie, które się domowi Radziwiłłów przez lo połączenie dostać miały (I5).
Miarkując nowe przeszkody, uprosił Pan Wojewoda co najprędzej, pierwszych z Senatu i Litwy osób dwanaście, odznaczających się wiekiem i powagą; aby ci się wstaw ili do Chodkiewicza, prosząc o pozwolenie bywania u Xiężniczki Zofij, dla Xięcia Janusza, który chciał się wcześnie starać o jej łaskawe względy, zawsze w widoku ożenienia, które niechybnćm bądź co bądź, uważano.
Uproszeni Senatorowie udali się do Chodkiewicza, ale on Dekretem Trybunalskim dotknięty do żywego, obojętnie im odpowiedział, że wie jakie są jego obowiązki, a czas i miejsce okaże, jak się kto wedle nich ma sprawiać.
Gdy się tak nic nie kleiło, a termin wydania Xiężniczki Zofij, dzień szósty Lutego 1600 roku coraz się zbliżał, obie strony zapalone gniewem, do boju gotować się zaczęły i zupełnej wojny. Radziwiłłowie zaczepnie, Chodkiewicze odpornie.
Rokiem już przedtem, spisywać sobie zaczęli w kraju, a nawet za granicą żołnierzy, otaczali się licznicjszemi pocztami, namawiali przyjaciół z ludem, jaki kto mógł przystawić, gotowała się wyraźna wojna domowa, w której Radziwiłłowie stali na czele różnowierców, Chodkiewiczowie katolików. A gdy się czas przybliżał, ujrzało Wilno, powiada Naruszewicz, jak niegdyś Troja o Ilelenę, broń i wojska liczne w pogotowiu. Radziwiłł orężem chciał zdobyć żonę dla syna. Z urzędu swego Wojewody Wileńskiego, mając wpływ na szlachtę, a więcej jeszcze jako Hetman Litewski, wszystkich znaczniejszych domów szlacheckich ludzi, przez prośby i listy, pozamawiał na swoją stronę. A że każdy wówczas dla bezpieczeństwa lub wystawy, chował przy sobie garstkę przy najmniej żołnierza; łatwo się z tego wojsko zebrało. INa jego prośbę przyciągnęli do Wilna, trzei Xiąl;ęta Ostrogsoy, Kasztelan Krakowski, W< ewodowie K ewski i Wołynsk każdy z sześciuset końmi, a sied:iidziesiecią baj lukau; Abramow.cz Wc »woda Smoleńską w pięćdziesiąt koni, Mikołaj Naruszewicz Kasztelan Żmudzi szwagier Woj wody w sto koni i sto lis iukjw przybył, Zamojski Kanclerz i Hetman Koronny, dwieście koni przybranego ludu z Podola przysłał, dawszy im za Kotu strza Piotra Zboryńskiego. I on tak^e, tenwi 1kSamouki! Xi fjie Kurlandski dv escic rajtarów przystawi!, A ie Jerzy Radziwiłł Starosta Mozjrski bratanek \Vo;-wody sto liussarzy, liajduL-w Łoza ko v. Prócz tego byli eszcze słudzy Wojcwodzkńscy, każdy z taką liczbą ludzi, jaką mógł zebrać; ego protegował i, szlachta ujęta, lub z fainili eh podań trzymająca się boku Radziwiłłów, ktorc wychowali eh na dworze, Mlii wprowadzali na Urzędy. Z ten woj sko Radziwiłłowskie do szcsciu tysięcy lud. i dochodź iło.
Zda,; iię po tém wyliczeniu, iż trudno aby co jeszcze i.hodk ew>, zowie, w miarę takiej s y, na stronę swoją zebrać mogli, ajodnak oni z przyjaciółmi swem „azdy tysiąc sześćset (Radziwiłłowsk., było prawic poljiiąta ty{’jca), a piechoty sześćset głow, w pięknym porządku, wszystkich dobrze zbrojnych i mężnych, pod dowództwem Jana Karola Chodkiew:za, dnia czwartego Lutego do Wilua przywiedli, mając z sobą dwadzieśc.a c/tery działa ze szmifyown:cani Jakkolwiek bądź < uodkiew, zov ifc nim nując znaczenia, mniej u eli wojska, postanowili jjdnak mężny odpi stawić i Jan S.arol z tjin ludem j«kj przyprowadi t, wszedł poił kamienicę swoją, no ulicy wielkiej położoną (l0), roestawiłgo porządnie, na p-zygotowane miejsca skrycie działa powtaczał wszystko do uporczywej obrony, z największą pilność i urządził, oczekując dalszych wypadL.iw.
Tegoż dnia (czwartego Lutego) Wojewoda Wileński Radziwiłł, wysłał do Kasztelana Chodkiewicza i i Xiężniczki Słuckiej, czterech przyjaciół dla traktowania; których lubo Chodkiewicz grzecznie przyjął, Xiężniczki im jednak widzieć nie dozwolił. Ryły i inne od Króla samegto starania, który o tem dostawszy wiadomość, chciał dwa domy pogodzić i szkaradnemu przykładowi zapobiedz. Nie byłoby to nigdy przyszło do skutku za Stefana, tamtego panowie się lękali, ten panów się lękał. Wysłał Król czterechi Senatorów, Mełchjora Xiążęcia Gicdrojcia Diskupa Zmudzkiego, Zawiszę Wojewodę Witebskiego, Uorohostajskiego Marszałka Wielkiego Litewskiego, Zawiszę Podskarbiego Litewskiego. Ci mieli najmocniejsze polecenie, pogodzić rozdwojonych i do każdego z nich listy Królewskie z słownym rozkazem, aby żadnych rozruchów w Wilnie i boju niedopuszczali się, a po przyjacielsku spory swoje ukończyli.
Obie strony przyjęły listy Królewskie, dziękując za jego troskliwość, wychwalając dobre chęci; ale nieprzestały okazywać krzywd swoich, żądań i powodów, dla których gwałtowniejszych środków chwytać się musiały. Szanując pozornie Króla i przyjmując rozkazy, spełniać ich nicchciełi. Senatorowie pomiarkowawszy, iż może Chodkiewicze jako słabsi, do zgody powolniejsi będą, naprzód od nich zaczęli, potem koło Radziwiłłów zajęli się, i tak krzątając się o zgodę nim termin doszedł, dnia piątego Lutego przynieśli Radziwiłłowi od Chodkicwiczów następne ugody warunki.
—,,Aby Wojewoda wszystkie obligacje i zapisy wrócił i one urzędownie skassował, aby wszystkie prawne zaciągi i przezyski opuścił i więcej ich nie popierał, a sprawę tę na Sejm, do ugody wspólnym przyjaciołom zostawił. Aby Xiążc Janusz jeśli chcc bywać u Xiężuiczki znajdował się z nią tylko, w przytomności Kasztelana Chodkiewicza. Potém zaś, gdy dyspensa z powinowactwa od Papieża otrzymana zostanie, i jeśli Xiężniczka sama na to zezwoli; będzie wydana za Xięcia Janusza.“
Na takie warunki żadnym sposobem nieckcieli przystać Radziwiłłowie, lecz przez tych samych pośrzcdników, (odpowiedzieli Chodkiewiczom.
—,,Ze jeśli KaszLelan rozumie się od nich być w czem obrażony, a przyjaciele wspólni także tę urazę widzieć będą i potwierdzą, wtedy Wojewoda zda się na ich sąd i jak może być najuroczyściej z ochroną osoby swojej i familij, chętnie go przeprosi. Jeśliby zaś chciał do jakich słusznych, a dawno wprzód podanych warunków względem utrat swoich i zaciągów przez ten czas, jakie dzwignienie swych majętności i poratowanie ich uczynić, tedy on z wielką chęcią, co uzna sprawiedliwćm, podejmie się choć własnym wynagrodzić majątkiem. Dla większego też upewnienia dodał, że chciałby użyć ojca żony swojej Xięcia Ostrogskiego (17) i Xięcia Kasztelana Krakowskiego szwagra swego, jako poręczycieli, iż spełni te.warunki; na które skoro zezwoli Kasztelan, nastąpić mają natychmiast zaślubiny Xięcia Janusza z Xiężniczką Zofją.“
Takie podawszy warunki od Kasztelana jakieśmy wprzód wymienili i pomicnioną otrzymawszy odpowiedź od Wojewody, trochę upokarzającą Chodkiewiczów, podali inu pośrednicy nawzajem, od siebie spisane warunki z tym dodatkiem.
— „Iż oni nie niosą ich jeszcze Chodkiewiczowi, (warunków przez siebie spisanych) lecz jemu (Radziwiłłowi) wprzódy je podają, aby z jego odpowiedzią na nic poszli do Kasztcllana“ — Warunki te przez pośredników ułożone były następne.
— „Aby tę sprawę zupełnie do Sejmu zawiesić, a na nim dzień naznaczyć i miejsce, na któreby się z obu stron określona liczba przyjaciół zjechała dla roztrząśnienia krzywd, spraw rozpoczętych po sądach i wzajemnych pretensij i dla ukończenia zajścia. Jeśliby 2aś obrani z obu stron przyjaciele, zgody uczynić nie potrafili, tedy ostatecznie wszystko to, sam Król, jako Superarbiter, w’przytomności tychże przyjaciół, na tydzień przed skończeniem Sejmu rozwiąże, a na jego sądzie obie strony przestać mają. Tym czasem zaś złożyć broń i spokojnie do domów rozjechać się mają, żadnej zaczepki, żadnej krzywdy wzajemnie sobie nie czyniąc. Nim Sejm nastąpi, Kasztelan żadnej nikomu obietnicy nie uczyni, ani zawiąże umowy o Xiężniczkę Słucką, do której Xiąże Janusz wolny przystęp ma mieć zawsze.“
Wojewoda przeczytawszy punkta odpowiedział,
—,,Na kilka z tych warunków mógłbym pozwolić, ale nic na wszystkie; a naprzód na to, iżbym miał bez odwołania zdawać się w swojej sprawie na Sejm, przyjaciół lub Króla. Szanuję ich dobre chęci i rady, ale ani oni mojej sprawy jak ja nic czują, ani ja mogę ją tak czuć jak oni.“
Z takiemi odpowiedziami poszli znowu pośrednicy do Kasztelana, on zaś ze swojej strony żadnego z podanych warunków przyjąć niechciał. Nadszedł stanowczy, ciekawy i straszny dzień szóstego Lutego.
Wojewoda gotował się do napaści, uprosił przyjaciół, aby ludowi swojemu stać kazali na pogotowiu do boju i własne wojsko przygotował. Potem Radę wojenną złożył, czy całe to wojsko sześciotysięcznc, czy część i jaką miał prowadzić na fortecę, w której na prędce zamknęli się Chodkiewiczowie; ponieważ zdawało się niepodobną rzeczą, aby sześć tysięcy ludu, którego większa część było konnicy wedle zwyczaju; użyć w jednym czasie do przypuszczenia szturmu na jeden dom, w ciasnej ulicy, wśród miasta stojący? Na sporach, naradach, perswazjach i sprzeczkach, w niepewności przeszedł cały ranek, przeszło południe. Przestraszeni mieszkance Wilna, oczekiwali uciekając w oddalone ulice wystrzału i znaku do bojn, któryby niechybnie pożaru i zniszczenia miasta był hasłem; — ale Radziwiłłowie nic nie„poczynali jeszcze; postanowiwszy raz jeszcze wysłać kilku przyjaciół do Kasztcllana z zapytaniem dla formy.
— „Czy według przyrzeczenia swego danego na piśmie, wyda dziś Xiężniczkę Słucką za Xięcia Janusza?
Użyci zostali do tego poselstwa Krzysztof Zienowicz Wojewoda Brzeski, (który opis tego wypadku zostawił) Lew Sapieha Kanclerz Wielki Litewski, Staszewski Pisarz Lwowski i niejakiś Krasicki.
Gdy ci posłowie przybyli do kamienicy Chodkiewiczowskiej, długo naprzód stukać musieli, niż im otworzono, potem rozwarła się nieco mała furtka boczna i naprzeciw nich wyszli Kasztelan Wileński, Alexander Chodkiewicz Wojewoda Trocki i Jerzy Mniszech Wojewoda Sandomirski, który do Wilna przybył bez pocztu, tylko jako przyjaciel. Zatrzymano na dole posłańców, nicwpuszczając do górnych mieszkań. Weszli prowadzeni przez Wojewodę Trockiego do małego sklepiku przy bramie. Tu Kasztelan dość zimno wysłuchawszy zapytanie, odpowiedział na nie tylko.
—,,Gotów jestem zadość uczynić obowiązkom moim, w dniu naznaczonym i czekam Xięcia Janusza z przyjaciółmi. Chcę stawić Xiężniczkę przytomną i zdrową na umyśle, nie przymuszając jej do żadnego poniewolnego ślubu. Jakie jej Bóg da ku niemu serce, od tego ukończenie sprawy zależy. Tym czasem pod przysięgą Waszmościom zeznaję, żem się Xiężniczki o jej wolą nie pytał i nie wiem o niej.“
Potem prosił Kasztelan posłów, aby jeśli chcą, poszli do Xiężniczki na górę, zapytać jej, jak myśli o tym ślubie i czy życzy sobie iść za Xięcia Janusza. Oni uczynić tego niechcich, składając się, że do Cliodkiewiczów, nie do niej wysłani byli w poselstwie.
Wchodząc i wychodząc, mieli zręczność posłowie rzucić okiem na kamienicę Chodkiewiczowską, która stała umocniona i gotowa do obrony; a powróciwszy Upewnili Wojewodę, że widzieli we wszystkich należących do niej budowlach, na wierzchu kamienicy, po domach, stajniach i dachach nawet pełno ludu gotowego do boju, mnóstwo dział, wymierzonych częścią Przeciw wrót, częścią z góry ua ulicę, którędy przejeżdzać mieli ludzie Radziwiłłowscy. Do tego w koło kwadratowych zabudowań pełno liakownic istnigownic, z ludźmi porozstawianych, służalców i samych panów we zbroi, jcdneiu słowem większą gotowość do bitwy niż do ślubu. Lecz tym czasem na zwłokach już i wieczór nadchodził, upływały godziny na radach i odradzaniach. Senatorowie i przyjaciele przystąpili z perswazją do Wojewody, za którą on uprzejmie im podziękowawszy, przez wzgląd jakoby na zachowanie pokoju w kraju, lecz zapewne z innych powodów, nie chcąc jeszcze zaczynać kroków zaczepnych, rozesłał lud swój na gospody do miasta.
Czuł Wojewoda, iż raz rozpoczęta wałka, której koniec był wątpliwy, naraziłaby go może na długą wojnę, a jako napastnika okryła hańbą w oczach nicuprzedzonych. Nie spieszył więc z porwaniem się do broni, której potem duma rzucićby mu niedozwoliła, aż zwycięzcą albo zwyciężonym.
Nic już nieodpowiadając Chodkiewiczom, [żeby lylko prawności nie ubliżył, czekał aż do północy z Xięcicm Januszem w weselnym stroju z woźnemi, z Xiędzem uroczyście sprowadzonym i przybranym w obrzędowy ubiór 5 czekał aż do północy i na miejscu przcznaczonein do ślubu, oświadczył się woźnemi i stroną, ze gotów był zadość uczynić przyrzeczeniom swoim. A tak ta sprawa tak groźnie z podniesionym orężem poczęta, skończyła się formalnością prawną, śmieszną i bezskuteczną.
— Taki był koniec, powiada Naruszewicz, dnia tego, dla stolicy i kraju niebezpiecznego, jakie mu potem nieraz podobne, widziało Wilno z pogorszeniem na Zjazdach Trybunalskich. Trwały dłużej jeszcze zajścia obustronne, ale nie z tą już okazałością. Przeciągnęły się one aż do ósmego Czerwca tegoż roku, na którym dniu stanęła przecie przed Trybunałem zupełna ugoda, a ślub Xięcia Janusza zXiężniczl;ą Zofją Słucką, na dzień pierwszy Października naznaczony i prywatnie w Brześciu odbyty, zupełny koniec temu położył. Xiąże Janusz stracił wkrótce żonę, o klórą się ’al; dobijał, lecz zyskał po niej Xięstwo Słuckie i KoPjislsic; a i to coś przecie warte było. Miedzy nim, a Janem Karolem Chodkiewiczem, została długo pamięć Wzajemnej niechęci i uraz, których sobie darować nie niogli. Jednym z powodów rokoszu Xięcia Janusza, było pierwszeństwo Chodkiewiczów w łaskach Królewskich. Rokosz ten odnowił jeszcze niechęci dawniejsze, Chodkiewicz po Guzowskiej bitwie, polecono miał od Króla, pilnie na Wszystkie kroki Xięcia Janusza poglądać. Osobista nieprzyjaźń i prędki charakter skłoniły go do ostrego wykonania poleceń. Xiąże Janusz Wziąwszy za powód osobiste niebezpieczeństwo, wojsko swoje pomnażać zaczął i o mało do bitwy nic przyszło. Potem dworzanina swego Grądzkicgo posyłał ze skargą do króla i Senatu na Chodkiewicza. Senat kazał mu wojsko rozpuścić, a pośrednictwo zręcznego Firleja nową zgodę zawarło. Xiąże Janusz mimo całej swej dumy przeprosić musiał Chodkiewicza listownie, a potem w Wilnie osobiście.
Smutny to był stan kraju, kiedy, jak tu widzimy, Wszystko żyło w walce i sporze, domy możnych, stany, zakony, wyznania, aż do Cechów rzemieślniczych, bractw pobożnych i studentów, wszystko się głucho nienawidziło i czekać zdawało iskry tylko do zajęcia pożarem wojny domowej. Cały wiek XVII ubiegł na ciągłej wewnętrznej, niszczącej siły walce, która osłabiała nawet Czynność administracij i exckucją praw ścisłą.
Tegoż roku, dla utrzymania powszechnego porządku w mieście, podzielonem na trzy Juryzdyki, i trzem a nawet więcej, oddzielnym rządom podległem, uchwalono zgodnie poraź pierwszy artykuły porządku, spisano i opublikowano obowiązując się do ścisłego ich Zachowywania. Te punkta tyczyły się mianowicie poicij wew nętrznej i bezpieczeństwa powszechnego (, 8).
Zalecono utrzymanie spokojności i zgody między mieszkańcami i urzędnikami trzech Juryzdyk.
Zakazauo {fospodarzo.n, >gnia i szynków, naa si »d m.| godzinę D. tzegarową (1<JJ po wytlzwor*’2ii i na Ratuszowei wieży, i e trz mar, pod winą urzędową, rc wn: w nncścir ak na przedmieściach. Na przypadek pożaru, zalecono pilnować, ahy n kt do ogi la z rusznicą lub 1 iną jaką broi ą TI; Jbicgł, ale z wiadrem, hal cm, lub nnem jakiem do gaszenia narzędziem.
O przyjeżdżających do un ista, aby gospodarze znać dawali: i jeśliby w t’ ch co podejrzanego lub złego widzieli, do urzędu donosi. Ludzi lóznych bez zatrudnienia, nic mających pana an służby, aby nikt nic ważył tę przechowywać, pod karą opi saną za przetrzymywał c włocęgów. (Była ta kara Fier.iężna, w ay od stu do dwćchset grcy wień, ozasu wo ly). Kobiet pod< jrzanych i lóznych bez zajęc-a żadrego, z których powodu ^ powiadają artykuły, w „de kłótnią zwad i u ’porządków rośnie, aby nikt 1 e przechowywał w domu, pod wina urzędową.
Rzeczy kradz mych zakazano kupować. Tandeciarzr m którzy stare rzeczy przcdają, przykazano aby gdzien cizi pokątnf e targć w nie odbywali, tylko na ryneczku za Końską ul:ą, we Wtorki i Piątki. Kradzionych rzeczy przedawać i kupować zakazano, pod karą na zlodzii, ów.
oworzysze, słudzy 111 ludz i m ^scy, w nocy po u icach, w Rynku, na przedimcściu, ażeby się chodzić ii J wswyli, pod karą i v ięzicn, in.
Przckupnioiu zabroniono wszell1 ch rzeczy przckupować po drogach i przedmie®’ iach; pod utratą onych i s da eniem wi ży.
Narcścic aby każdy żywności sobie kupował, a gwałtem jej uje brał, lub druj emu Łupi ^ceniu nic wyd’ crał przemocą (??) pod karą urzędową zalecono.
To były pierwszy raz zgodnie uchwalone artykuły policyjne, dające nadzieję;, że połączone wszystkie trzy Juryzdyki, wzu, cuinie sol e od’ąd do utrzymania porządku w mieście dopomagać bedą. O ne to skutccznóm było, doj ić trudno; to pewna że mniej odtą« «1 — ęilzy Juryzdykaini zachodziło nieporozumień.
W końcu następnego roku, Zygmunt z wyprawy IQQf Inflantskicj, w śród głodu i zimna, przybył z częścią wojska, zostawując Zamojskiego dobywającego twierdzy Wolmaru. Po wzięciu jej nadesłani do Wilna Królowi więźnie Karolson i Jakub dela Gardie(20).
W roku 1602 nowym przywilejem (21) określono 160° n’e^tóre dla kupców prawidła. Odtąd ci którzy nie byli w mieście osiedli i przysięgli, nie mieli tu kupczyć i przedawać na łokieć i wagę, prócz czasu jarmarków. Wridać ztąd jak się zmniejszyła liczba przybywających dawniej tak licznie gości, którzy po większej części poosiadali i przysięgli w mieście.
Tegoż roku Zygmunt III. traktował w Wilnie z Posłami ruskiemi, których już został tutaj z Inflant powróciwszy. Ci skłonili go mimo woli, aby przybył traktować z niemi do Wilna, chociaż on żądał dać im posłuchanie w Kydze. Umyślnie więc podobno od wojska Inflantskicgo, ku nim ruszyć musiał. Traktowano o odmówiony Zygmuntowi tytuł Króla Szwedzkiego i Estonją. Traktat poprzysiężony dnia siódmego Stycznia 1602 roku, a ułożenie jego ciągnęło się od trzynastego Grudnia. Posłowie wyjechali nazad do Moskwy, dnia 30 Stycznia tegoż (1602) roku. Tu gdy już Król posłów w Wilnie odprawiał, zaszła okoliczność, której Karamzin przypisuje późniejsze dobre chęci ruskich dla Władysława syna Zygmuntowego.
W dniu odprawy posłów, gdy byli u Króla i stół już nakrywać poczęto, zastawiając cukry i owoce, przyszedł do ojca Królewic Władysław Zygmunt. Przed nim szło trzydziestu stolników i dworzan, a posłowie ujrzawszy go, wstali i skłonili się.
Królewic usiadł po prawej ręce Króla na końcu stołu, w krześle obitem pąsowym axamitem, posłowie pomówiwszy między sobą, porozumieli się z Panami Rady ’ odezwali się do Kanclerza Lwa Sapiehy.
— Mamy rozkaz wielkiego Monarchy naszego, pomówić z Królewiczem Władysławem.
1
Kanclerz poszedł o tém oznajmić Królowi i doniósł ze Zygmunt życzył sobie, aby z Królcwicem po obiedzie mówili.
Gdy już półmiski z przed Króla po obiedzie zdjęto, a stół Królewski i ten przed którym siedzieli posłowie wyniesiono, postawiono dla posłów stołki naprzeciw Króla, który im kazał usiąść. Po niejakim czasie posłowie podnieśli się i od syna Cara ruskiego oświadczyli ukłon Władysławowi. Królewicz zapytał o jego zdrowie, powstał i zdjął kapelusz.
Lew Sapicha mówił za niego do posłów.
— Królewicz Władysław słysząc o zdrowiu Carewicza waszego Teodora, cieszy się i pozdrawia go, życzy mu powodzenia i chce być z nim w korrespondencij i przyjaźni.
Posłowie oświadczyli, iż jeśli Królewicz pozwoli ucałują jego rękę, a Królewicz przywołał ich do ucałowania ręki swojej i zdejmował przed każdym kapelusik. Między posłami byli naówczas Bojar Sołtyków i Diak Bady Własow (W). Uprzejmość młodego Władysława i grzeczne dziecinne obejście, zjednały mu ich serca.
W Wilnie, wsczęła się znowu zaraza, podobno jclGOi szcze w 1602, a trwała do 1603, przez ciąg jednego tylko roku. Zdaje się że pomór ten nic był bardzo strasznym (23). Tegoż roku uczynił Król rozporządzenie względem Cechu kupców Skórników (pelliones), którzy w ciągłych sporach o rozmaite wyroby skórzane, pogodzić się z sobą nigdy nie mogli. Zastrzeżono aby inni ludzie do tego Cechu nie należącyr, w handlu im nie przeszkadzali, wywozić skór na przcdaż do Gdańska i gdziekolwiek bądź indziej nic śmieli, ani w samem Wilnie przedawać. Ten przywilej rozróżnia skórników (pclłiones) od Bołtuszników, Kożemiaków, Garbarzy i Białoskórników. Jak ten przemysł i handel wiele rąk w Wilnie zajmował, dowodzi sama rozmaitość nazwisk ludzi, którzy się wyrobem skór trudnili, ho oprócz już wymienionych byli jeszcze tak zwani
Sałjanicy, Zamcsznicy, Biało-Szaro-Czerwono-JarzęcoWielko i mało-skórnicy, Kurdywanicy i t. «J.
Wyszedł takie nowy list do panów urzędników miejskich, uwalniający ich od wszelkich innych obowiązków, a zachęcający aby pilnie swoje urzęda sprawowali nie wyłamując się od przyjęcia ich, nie zrzucając się raz one przyjąwszy. Dodano na końcu jak zwyczajnie i jak zwyczajnie napróżno, aby Wojewodowie, Kasztelani, Starostowie, Sędziowie, Podsędkowie i inni urzędnicy ziemscy, przemocy nad mieszczanami i magistratem nie wywierali (25). Wkrótce znowu powtórzyć musiano zastrzeżenie, aby ciz urzędnicy ziemscy, nie mięszali się do mieszczan, władzy nad niemi nie przywłaszczali, do niewłaściwych Sądów ich nie pozywali, a exekucij w folwarkach mieszczą ńskrch i inaiętności wszelakiej, bez wiadomośei Magistratu ( w sprawach obligowych) nit czynili (2C).
W roku 1604 wezwany listem Królewskim z dnia
1604 ^ Sierpnia 1603 roku, Lew Sapieha Kanclerz przewodniczył w Wilnie świetnej uroczystości
podniesienia na ołtarz ciała świętego Królewica Kazimierza (27). Obrzęd ten wspaniały i wkrótce następujące po nim, założenie pierwszego Kościoła pod inwokacją świętego Kazimierza, na długo pobożnym zapałem rozgrzały serca Katolików. Zbiegł się na tę uroczystość lud z całej Litwy, zjechali się panowie i duchowni, znaczne bardzo ofiary pieniężne dopomogły do wzniesienia Kościoła nowego w Rynku, który innych nad dobrowoluą składkę nie miał funduszów. Jezuici zawsze czatujący, jakby 6obie co najwięcej Kościołów i najwspanialsze przywłaszczyć, znalezli sposób owładnienia nowozałożonym i składkami jakie nań poczyniono.
W następnym roku, poczyniono drobno urządzenia
1605 W niieście. Zalecono mieszczanom bez żadnego wyłamywania się opłacać podatki, którym pospolicie szlachta osiadła w mieście, podlegać nie chciała. (~8). Na odbudowanych świeżo mostach pod Ber-
TOM I. 22 nardynami Spatką bramą. utwierdzono dawne mostowe po pieniądzu (29j. Dla ułatwienia jedynej dogodn JŚZI dro{ handlowej miastu, poczęto kosztem jegi, czyścić rzekę Wilię do Kowna. Gdy zaś trudności powitały od właścicieli brzegów, rozkazano, przeszk 1 mieszczanom nic czynić (30). Nie pierwsze to było oczyszczeń s Wilij, która podobno już Iw roku 1589 pow iri e ze skał, rap i przeszkód do żeglugi, uwolnioną została (3I).
Uciszone na kilka lat od Uni 1599 roku spory reli. gijae, odezwały się żytyiej enowu w roku 1007, w ktdrym wyszła konstytucji, ok!cu, ąca zastosowań? s ę do dawnych zwyczajów w rozdawaniu dostojeństw. benefic, w greel;go \ rznania ludziom rycerskiego stanu. Na mocy tego prawa, pisze lv ałowicz, k.jre zdawało i ę wszystko do dawnego porządku przywracać, Grecj kt rym wydarto wprzód Cer! ew S. Tr jcy odduno Unitom, siłą ją od nieb odebrali znowu (32) i B bez zamięszania i walki.
Przej si o dla starości Metryki Litewskie zna |trające się w Wiln, a dla przepatrzenia ich i skorygowa ia z oryf inałami, znaj ijąceuii sir w Skarbku Wileńsl ui, naznaczeni Kommisarze, którzy się mieli jp. chat tego roku i rozpocząć czynności nazaj itrz po S. Marc-ue (dwunastego I stopada). Koran ssij ta złożona była z deputat w, po jednemu z powiatu pod przewodn.ctweiu Lwa Sap shy Kanclerza W. Litewskiego (33).
roku 1C09 w m siącu Sierpniu, Kroi z woiskieno Jącein na wyprawę na Ruś, przyiechał do Wilna, w ząc z sobą żonę, dzieci i dwór cały. /a »>iu dzLłiła rynsztunki wojenne się wlekły (^j.
Jezi (3S) w tal [jo przybywającego w brano B tryumfalni umyślnie wzr esionej, mowami, wierszami, p*neg ykami. Król i Królowa odwdzięczyli im za to, oknzaniein j wnera największ.„j przychylności dla ich zakonu. Zygmunt sam przytomnością swoją zaszczycił, pogrzeb Fryderyka fiartsch, jednego z pierwszych Je»uic ich illuslracij lego wieku. Królowa Konstancja, odwiedzała Collegium Sto-Jańskie i wszystkie Jezuickie domy, najmniejszych nawet patrząc szczegółów, tak że i po kuchniach chodziła, z których dla próby jeść sobie podawać kazała. Fotem zaś obiad Zakonników sobie do Zamku zanieść poleciwszy, Jezuitom swój odesłała; na czćm nie wiele stracić musiała, bo chociaż w przypisach szczegułowych nie wiele im potraw dozwolono (3łi), umieli oni pretcxtem okoliczności, wyłamywać się z nich. Odwiedzali potem oboje Królestwo Dom professów, przy nowym Kościele S. Kazimierza i obdarzyli go pewną summą.
W czasie tejże bytności Króla w Wilnie witał go Jan Karol Chodkiewicz, który po wzięciu Parnawy i uwolnieniu od oblężenia Rygi, publicznie Królowi więźniów i chorągwie zabrane na nieprzyjacielu oddawał. Tu nastąpiła owa zgoda Jana Karola z Xięciem Januszem Radziwiłłem, o której wyżej wspomnieliśmy.
Widzieliśmy w uczynionych przez Królestwo Jezuitom łaskach, całą ich przychylność dla tego Zakonu, którego nawet Tercjarzem był Zygmunt. Równa była i dla Unitów, którzy właśnie w najgorętszej walce z Grekami zostawali. Świeżo w r. 1609 odebrali Unitom Grecy dawną Cerkiew i Monastyr Troicki. Lecz Ilippacjusz Pociej Metropolita Kijewski i Józef Weljamin Rutski Archimandryta Monasteru Wileńskiego Unitów, siedząc ciągle w Wilnie, na interessa swoje nie spali, usiłując je nazad odzyskać. Grecy skonfederowani z Ewanielikami, mocniejsi od 1599 roku, stale się opierali, nic dając wyzuwać z własności. Widząc że Unici zabierają się pod pretexlem dawnych Unij, których śladu w Wilnie nie było, odebrać im jeszcze, dawną Cerkiew Katedralną Wileńską, wnieśli skargę przed Trybunał, dowodząc niezbitemi faktami iż ją od najdawniejszych czasów posiadali. Stało się że Trybunał, w którym zasiadali, niektórzy z prowizorów naznaczonych Unją 1599 r. Zważywszy słnszne skargi Greków i ich duchowieństwa, własność im nie zaprzeczoną, tak tej Cerkwi, jako i innych w Wil-
22*
nic, które ITnici przywłaszczyli sobie, przyznał, i wydał wyrok wypędzenia Unitów z Wilna. (?)
Na mocy dekretu Trybunalskiego, przyszło do urzędowego odebrania Cerkwi i monasteru Troickiego od Unitów* Lecz gdy wyznaczony na to Jan Ościk (Ostyk) Sędzia Ziemski z duchownemi greckiemi przed bramę monastyru postępował} stał się cud. Zamiast Ojców Bazyljanów, wyszli na spotkanie ich, czterdziestu Męczenników Sebasteńskich zbrojnych, ze Świętym Ojcem i protopatriarchą Bazyliin wielkim, na czele.
Naturalnie wszyscy posłańcy uciekli, i Cerkiew w ręku Unitów została. Cudu tego, chociaż go malowano i opisywano, z ślepą wiarą przyjąć trudno, ho i współcześni nie bardzo podobno dobrze go uważali. Pod tym pretextem odwleczono oddanie Cerkwi Troickiéj Grekom, a tymczasem poskoczono do Króla, i wyrok wygnania z miasta i oddania Cerkwi z Monasterem przerobiono.
Wiedzieli dobrze Unici, że jakikolwiek był wyrok Trybunału, kiedy przeciw niemu stanęło czterdziestu Męczenników, nie mógł się wahać Zygmunt III, z przyznaniem słuszności stronie cudem popartej. Tak też się stało jak sobie obiecywali, bo dnia ósmego Lipca Król rozkazał oddać Hippacjuszowi Mctropolitańską i inne Cerkwie, przeciwko słuszności i wyrokowi Trybunalskiemu. Była to krzycząca o pomstę niesprawiedliwość, częsta w drobnych rozporządzeniach Zygmunta III, który zawsze chciał widzieć prawdę i słuszność z téj tylko strony, z której on sam był. Cud ten odmalowano dla wiekuistej pamięci, na murze klasztornym nad bramą, a Xiądz Kiszka, w życiu Hippacjusza, szeroko się nad nim rozwodzi (37).
Na tem nie koniec jeszcze sporów i walki. Unici mocni plecami Króla, nie przestali trapić Greków i zakłócać spokojność miasta. Samuel Sienczyłło Archimandryta Monastyru Troickiego S. Bazylego, gdy do tego przykładać się niechciał, a powaśnionych godzić się starał, podejrzany od swoich, wywołany z miasta dekretem królewskim. Na jego miejsce obrany Józef Weljamin Rutski, ulubieniec i wychowaniec Jeznitów.
Ze Biskup Pociej głową był Unitów Wileńskich, i 1609 ni, j&orllwszy™ z n’ch nieprzyjacielem Wschodniej Cerkwi, od której niedawno odpadł; — wszystkie oczy i nieprzyjaźnie ku niemu zwrócone były. Tegoż jeszcze roku, dnia jedenastego Sierpnia, mieszczanin niejaki imieniem Tupeka, może obłąkany, osobiście uciśnięty i do rospaczy przyprowadzony, spotkał Biskupa Hippacjusza Pocieja, gdy ten szedł przez rynek koło Ratusza, z liczną assystenciją szlachty i dworu swego, bo w tym czasie ciągłych zamieszek, niebezpiecznie było, mianowicie gorliwszym, puszczać się samym lub w kilku na ulice.
Tupeka przystąpiwszy do Biskupa, dobył miecza i ciął go po karku. Byłby go nawet zabił, gdyby się ten laską od cięcia nie zasłonił. Przeciął mu jednak dwa palce lewej ręki z pierścieniem, a trzeciego do kości nadciął; także trzcinę, łańeuch złoty podwójny na szyi zawieszony, kołnierze dwóch sukni i koszulę nawet przerąbał, szyi tylko nie zranił, chociaż się na niej czerwony znak został. Chciał się jeszcze Tupeka poprawić, gdy Hippacjusz krwią oblany padł na ziemię, ale przytrzymany został prze& dworzan Biskupa, pochwycony i uwięziony. Hippacjusza do błizkiego pałacu jednego z Senatorów zaniesiono, a Józef Rutski Archiraandryta z Józefatem Kuncewiczem Namiestnikiem swoim, odcięte palce wziąwszy, na ołtarzu Troickiej Cerkwi je złożyli. Do nich dołączono tabliczkę z opisem wypadku i słowami psalmisty:
Castigaiis castigavit me Dominus, morli autem me non
tradit. cxvii. v., xvin.
Tymczasem wzięto na męki Tupefcę, aby wyznał kto go do tej zbrodni namówił; a chociaż Unici bardzo chcieli to złożyć na Greków, nic się jednak usprawiedliwiającego to mniemanie z zeznań Jana Tupeki nie pokazało. Wyrokiem sądowym skazany na śmierć, ścięty został na zwykłem miejscu naprzeciw Ratusza w Rynku, naprzeciw teatru swojej zbrodni. Ten wypadek powinien był przypomnieć prześladowcom, że ucisk rodzi fanatyków i rospacz.
Król wyjechał z Wilna, driia ośmnastego Sierpnia na wyprawę, polecając Lwowi Sapiezie opiekę żony i dzieci w Wilnie. Lew Sapieha był już Wojewodą Wileńskim (38). Tegoż roku, Akta Synodu Brzeskiego potwierdzone zostały (3<J).
W następnym roku zniszczył miasto pożar okropny, 1610 któremu za przyczynę dają tęż samą niechęć, która uzbroiła Tupekę przeciw Hippacjuszowi. Wszczął się on dnia pierwszego Lipca, około godziny ósmej rano (4t)) za murami miasta, około Kościoła S. Stefana. Objął on wprędce znaczną część samego miasta, obrócił się na zamek i Kościół Katedralny. Królowa Konstancja ledwie z dolnego zamku z synein i fraucymerem swoim, na łódkach się ratując, na drugi brzeg Wilij przeprawić zdołała, a w pospiechu wiele panien z jej dworu potonęło nawet. Szkody przez ten pożar zrządzone były ogromne, liczą spalonych cztery tysiące siedmset domów, dziesięć Kościołów, z których siedm katolickich, a trzy reformowane (41). Collegium Jezuitów i Akademja tak całkowicie ogniem zniszczone zostały, że się Jezuici z naukami wynieść musieli do Nieświeża i Pułtuska. Szkoły zaś w sześć miesięcy z pomocą Królowej, Boboli i Wolskiego, odbudowano (42). Pamiątką tego pożaru została rzadka xiążeczka Jana Eysymonta pod tytułem — Threnotlia, albo żałosne pienie o zgorzeniu Wilna stolicy TV. X. Litt. które się stało dnia 1 Lipca 1610 roku, z wielkim żalem wszystkich ohywatelów.
Przed kilką już laty pomiarkowano przecie, że częstych pożarów przyczyną bywa najpospoliciej nieostrożność, a powodem strasznego ich szerzenia się, brak środków zaradczych, któreby wcześnie przygotowane na przypadek być mogły. Jakoż widzieliśmy w artykułach trzech Juryzdyk z r. 1600, niektóre pożarom zapobiegające uchwalone środki, inne zaradcze na przypadek ognia, opisany sposób ratowania i t. d. (Obacz rok 1600).
Zalecono tegoż roku, aby na Wójtów, miasto Królowi czterech Kandydatów do potwierdzenia z nich jednego podawało (43). Było to ulepszenie, gdyż zdaje się, że najpospoliciej Królowie Wójtów sami dotąd, bez podawania Kandydatów naznaczali; małe tylko dochody tego urzędu, broniły go od chciwości szukających chleba bez pracy i mozołu.
W Lipcu Król jadąc na Sejm do Warszawy przez Wilno przejeżdżał, kędy Szujskich prowadzono w tryumfie. Tu także Bartłomiejowi Nowodworskiemu Kawalerowi Maltańskiemu, w nagrodę krwawych jego zasług, publicznie Król wkładał złoty łańcuch na szyję, i miecz mu staroświecki osobliwszy darował, niektóre potém dobra puścił, i Kominendantein Poznańskim uczynił (4i). Ten Nowodworski znany swego czasu rycerz, nictylko że sam walczył, lecz rozmaitemi sposoby żołnierzy zagrzewał. Jest jego kosztem wydana pieśń stara wojenna Uogarodzica, dla żołnierstwa drukowana przy kazaniach obozowych Birkowskiego, lecz dłuższą pamiątkę zostawił, zapisem uczynionym Akademij Krakowskiej.
Koku następnego nowy rozruch w Wilnie, któremu 1611 r„źnowiercy za powód naznaczają, poduszczenia Jezuitów i Kektora ich Xiędza Skargi. Niema na to żadnego dowodu dostatecznego, i nicśmieiny znakomitego kaznodzieję obwiniać, który w innych okolicznościach okazał się łagodnym. Chcemy wierzyć, iż Xiądz Skarga nadto dobrze znał ducha chrześeiańskiej nauki, aby wbrew przeciw niemu z duchem wieku i zakonu swego miał działać. Żarliwe były jego kazania przeciw kacerzom j lecz były to kontrowersje dogmatyczne, nie zachęcenia do prześladowania, a o rozruchach i gwałtach, żeby ich miał kościoł wojujący potrzebować, nigdzie nie wspomina. Owszem autentyczna z iycia jego przygoda, innego całkiem charakteru dowodzi.
Raz, piszą, ’gdy szedł ulicą Zamkową, od czy do Collegium S. Jana, którego był Rektorem, zapalony jakiś różnowierca przystąpiwszy ku niemu, począł go łając, a nakoniec uderzył. On zaś nierozgniewany, uśmierzając tych co go bronić chcieli, pamiętny słów pięknych Chrystusa, drugą stronę twarzy nastawił, % taką łagodnością, iż samego szalonego rozbroił, i — dodają — nawrócił. Jeśli niewiarę, serce przynajmniej nawrócić musiał. Możnaż sądząc z tego, pomawiać go o poduszczanie rozruchu i zamieszek? Byłżeby dla bardzo niepewnych korzyści poświęcał życie, czas i spokojność ludzi? Jeśli nareście moralnem przekonaniem, nie obronim go przeciw faktom i historycznym obwinieniom współczesnych, nic już więcej na jego obronę powiedzieć nie będzie można, tylko że był Jezuitą, i żył w XVII wieku.
Tegoż roku, przejeżdżającego Zygmunta, po wyprawie Smoleńskiéj, witali okazale w Wilnie Jezuici (*5) w bramach, winszując muzwycięztwa. Akademicy potem w tryumfalnych wrotach wyslawujących Smoleńską fortecę, odegrali rodzaj dramatu, wzięcia miasta wyobrażającego; co trwało, dodaje Rostowski, przy oklaskach ludu, od południa do wieczora.
Tegoż roku, na cztery lata uwolnione Wilno od poboru (46).
W następnym, Król znowu z Królową i dworem cią-
1612 ł»u*e Wilna (47), wojska czekają na niego, a pora do wojny zdatna na zwłokach upływa.
Podróż powolna i ciężkie rozstanie z Królową, nazbyt wiele drogiego czasu zabierają.
Konstancja zostawiona nareście w Wilnie, przemie-
1613 8zkuje tu 5 z powodu odnawiają i zdobią spalony w r. 1610 zamek dolny. Lew Sapieha
odbiera list dziękczynny od Króla, za starania podjęte około obmyślenia wygód i spokojnego pobytu Królowej (48).
Powtórzmy następnego roku zakaz obranym Urzędnikom mieisk n, aby Jkę od spełnienia obowiązków sw ich nie wymav iii (49). Zajęty w Niedzielę od Mennicy pożar, w której zydzi u „yt robili ni no sv pta, spalił kilkanasci 1 domów. Pobożni przyp sywali to Niedzielna roICLJ (’“). Tegoż roku, Papież Paweł pisał do mieszkańców Wilna i uce?’ Wileńskn, aby za Biskupa prn jęl Eustachego Wołłow“:za. Stało się tj» Z powodu, iż Bernarda Ciołka Maciejowsl ego, dla tego że Ł e był Litwinem, nie przjjmowano, a stolica Biskupia wakowała po Jerzym Radziwille, wziętym na Biskupstwo Krakowsl.e od r. 1591 do 1600, w którym po ustąpieniu prawa przez Maciejowskiego, naznaczony Benedykt Wojna herbu Trąby. List ten jest [ srwszym installacyjnym, odtąd zwykle stara się O podobne L skupi u Pa] eżow.
łan Karol Chodkiewicz Wojewoda Wilensfc, dbały ^g^ o pokój i dobro n asta, chcąc zapobiedz c jgłj n sporom nriędzy swoja Zamkową, a mii ską Juryzdyką Ratusza, opitał artykuły eduośi i zgody, na Wzór podobnych w roku 1600 zawartych. Punkta te sp ane w obec Eustachego WoMowicza i mych sw dków, ś śle przez Pod w ewodziego zachowywane być miały.
Zastzeżono i em, aby Podw»u >wod: wedle dawnych rządzeń wybierał Targowe, bez pizeszkody ze strony Magistratu, zupełny mini zarząd Juryzdyk Zamkowej, a e’ by cc złego widział, donos po przyjacielsku Mag: strato v i nawzajem j aby do Sądu Zara(uwego w ięa;n i uie brano mieszczan z pod Juryzdyki Ratuszowej i nawz: em. Więzień w z;ty do Turmy, 1 powodu drugiej Juryzdyki, aby bez wiadomości *)0\\olowej stron; lub listownej poręki, nie był wypuszczony. Co do Sądów, te ad forum competens odsyłane byc miały, a jeśliby wątpliwość była, termin do urzędowego okalania świadectw, nie dalszy nad dj trzy. Słudzy Samkowi, jeślibj do kogo z mieszczan pod Juryzdyką
Ratuszową, lub do przybyłych tamże, iść 11 i ch potrzebę, po1 inni brać z sobą sług m:jsk h. Gdyby szlacht ic dom ku| l w mieść.j, t; ma go Juryzdyka Zamkowa, wyjmować z pod władzy Ratusza. Przekupniów Magistrat mi ił doglądać.
astępnegc roku powtórzono rozkaz dany wr. 1517, 1618 abichta mająca folwarki pod Juryzdyką L n ejską, płaciła miastu podatek. Tegoż roku wage V lcnską, porównano z Kowieńsuą i Królewiecka “).
Znowu tumnlt. Swawolna inłodzitz ze szkól Ewan.^ et“;h często kamier ami zaczepiała Akadem:ką, w ciągłej z nią zosli ąc nieprzyj-uii i sporze. Akademicy przykładem starszych zachęcei, wyzwali ą na dysputę rei uą. Z obu stron postanow )no dzień i micce dysputy, lecz Ewanielicy lękajac się zaczepki, przysz na nią zbrojr jak do b wy. Nie ch., li Akademicy i. nier. i dysputować, Od łów Ostrych przyszło do pięś.owych zaczepek, i w dobr< volnej z placu ucieczct kilku Akademików ranionych zostało. Tak to skutkował w młodziezy zaraźliwy przykład szału starszych i od kolebki wpajane wzrastały n ^chęrwasi e, które cię potem w dalsz ch towarzyskiego żyt; i a stosunkach odnawiały.
Dekret przeciw Wójtowi Wileńskiemu Alexandrowi
Chałecl emu wydani za nadużyć i. odmiei — ł IbiźO..,,. J /r.v J 7
niektóre, sąd jwe zwyczaje
roku następnym już Lew Sap-eha. Wojewodą W lensl m. Ten wielki mąż, sławny z rozumu i gor“ wości o dobro kr u, i Wilnu ę zasłuzył w ciągu sffo^ go W< ewództwa.
,,Szcześ we było Wilno, ] sze Kognowie i z ustamn.ioucgo porządku i zachowane wmieście spokojnosci, zgodne bjły 2 jazdy Wojewodzkie, obrady i Sej ki n eforsowne i sprawiedliwość wymiei zające pod boi em Wo< — wody Trybunały Litewskie
W istocie Lew Sapieha umiał (co wówczs najpotrzebuiejszem byłe) godzić wszelkiego rodzaju spory?
tak, że obie strony mniej więcej zadowolnionc od Sądu jego odchodziły. Sam z różnowicrcy Katolik nawrócony, najtrudniejsze i najdrażliwsze religijne swary, jednał jak najsprawiedliwiej. Nie czyniąc sobie, jak inni, zalety z prześladowania tych, których był niedawno bratem w wierze, umiał bystrem pojęciem znaleść między żądaniami obu stron środek, którego otrzymanie na jakiś czas przynajmniej obie zaspakajało. W tym roku listem Królewskim z dnia szóstego Maja, naznaczony Kommissarzem w sprawie Unitów z Grekami, ukończył tę Kommissją łagodnie, zapobiegając ile możności częstym z podobnych waśni wynikającym w mieście rozruchom. Idąc w ślad Chodkiewicza i kilku gorliwszych Wojewodów, którzy woleli o pewne punlcta z miejską Juryzdyką się ugodzić, niż dozwalać na ciągłe swary Podwojewodziego z Magistratem, postanowił w r. 1623 artykuły ugodne, podobne dwóm cytowanym wyżej.
W skutek poprzedniego ustanowienia o obieraniu Wójtów, miasto czterech Kandydatów podało, n Król Tomasza Bildziukiewicza, jednego z nich potwier162° Zapewniono także Kupcom Wileń-
“““ skim skład towarów w Kownie, jak dawniej (56).
Przez ciąg lat dwóch 1624 i 25, po całej Litwie pa1624 nowal° powietrze, nie tylko w Wilnie, lecz w Grodnie, Brześciu i po innych miastach, przeszkodziło ono Sapiezie do zebrania wojsk przeciw Szwedom (57). Ta klęska połączona z głodem, trwała blisko dwóch lat, a pamiątek jéj w Wilnie niemało zostało. Jedną z nich jest kamień grobowy w Kościele Katedralnym, w roku 1636 położony Jakóbowi Naporkowskiemu z żoną, którzy umierając zapisali 8Uinmę pewną do tego Kościoła; drugą kamień także w r. 1642, w Kościołku S. Anny, dla tych samych Naporkowskich, gdyż umierając dóm swój Bractwu S. Anny przekazali. Wymarła cała ta rodzina z powietrza, rodzice, syn, córka i zięć. Dóm darowany Bractwu S. Anny, po dziś dzień odznacza się także kam< i napiscn (38). Jest tak/e p smo z powodu
tego moru wydane w r. 1630 przez Jezu.tę Walentego Bartoszewskiego, pod tytułem: Itezoar z tez ludzki-h czasu morowego powietrza utworzony w r. 1624 » zacnemu Magistratowi Miasta Wilna ofiai owany. Zamyka to pisemko dwadzieścia trzy |j;śni o morowem powietrzu, miało ono aż dwa wydania, w drugiem dołączono recepty przeciw morowei zara/ie (5<J).
Z powodu té klęski utworzyło się w VN ilnie Bracto S. IN odcina, do ktorego wszell ego stinn osoby należały, w celu ratowania chorych, umii ra.ficych i grzeliai a umarłych. Był tam Proboszcz eden Pctn, należący do Bractwa, który L chrzesc, ansi ego u., losierdzia poswięc:wszy i; grzebani umarłych, trzystu ich rękoma swemi pogrzebł, a w ostatnim grot); sum ducha wyzionął (p0).
W rok potem wydany miastu V* dnu przywil*-,,
7 cdykt, czy reskrypt, czy uniwersał, bo nie \ em jak go LIŻ lepiej nazwać, zasługui: na uwagę. To boi em, co zastrzegatak na jiiśrwszy rzut oka ».< lkie-m zdaje się bezprawiem, tak dalece zabronione już jest wszelkieir prawan, j akie są na św ~ie, ze zdaj się niezu *erir i d» wuem powtórzenie zakazu.
Otoż — Wszem w obec i każdemu z osobna zabroniono i D2.ni.jiii nio, aby z miasta Wilna uikt się me ważył brać gwałtem i wywozić panien ttCTciwyrh. ’ en list.iadto iteressuje histoi Ł obvczs JW, żebyśmy go tu pon“ nąć mogli, tyle mn za’ ai ących rzeczy przywodząc.
—,, Szlachetny W^ójt i Sławetni Burmistrze Rt-jcy i Ław licjć o asia Wilna, przynosili nam skargę i załowa sw( lem inifen\eih wszyst1 ich oby wat. li, pospolitego człon «:ka miasta naszego Wilna, za zepsuwam~m obycza iw dobrych i wyuzdaną swawolą ludz...euważnych, którzy będąc tak stauu miejskiego, lak i szlacheckiego, nie tym porządkom który od Kościoła Katolrcki;go, od lud ’ uezr:wych lv stan owięty małżeński wstępujących, za prafro jest przyjęty — Panny uczciwe a cz.asem i uiniéj dorosłe, jedne gromadnemi najazdami, drugie przez ludzi swawolnych, ohojéj płci, nieprzystojnemi namowami, od rodziców własnych, od krewnych i opiekunów, z miasta wywożą i sobie ślubują i t. d. dla swojej nierządnej chuci nabycia majętności i t. d.“
Każdy gwałtownik i panna, która się dała uwieść, odpadają skutkiem tego, od ojczystego i spadkowego majątku. Zastrzeżono jednak, aby rodzice i opiekunowie, nadto długo wstrzymując w domu panny, powodu iin do ucieczki nie dawali.
Spojrzawszy na ten autentyczny pomnik obyczajów XVII wieku, domyślać się musiin licznych bezprawiów, których taki cdykt był skutkiem. Tak więc ten wiek sporów i niepokojów, nie tylko duchowieństwu, panom, dał się czuć nawet domowemu zaciszu mieszczan, zostaw ując po sobie ślad swawoli i nierządu na piśmie ku zdumieniu i politowaniu przyszłych.
Postrzygalnie, których monopoljum od Jagiełły je1629 8zcze miasto, z czasem pomnożyły się
w Wilnie nieprawnie. Zabroniono ich w roku
1629 nowym dekretem, niedozwalając prywatnym znaku nożyc wywieszać i sukien postrzygać (61).
W roku 1630 nowe klęski na miasto nadeszły.
1630 naprzód pożar około Kościoła Bernardynów, który groził zniszczeniem Kościołowi S. Michała, spieszny tylko ratunek w początkach ognia, ocalił Kościół i sąsiednie domy. Niemało jednak zgorzało (62). Potem odnowiło się powietrze morowe, które się aż do r. 1631 przeciągnęło. Mnóstwo 1630 os®’ł Padło ofiarą, między innemi Tomasz Po-
^“ rzecki Dąbrowa Jezuita, autor dziełka: Elogia Jagellomim, wydanego w kilka lat po jego śmierci. Został takie ślad tej klęski w napisie grobowym w Katedrze, Piotra Bielowicza mieszczanina wileńskiego, który Kurs do N. Panny jednym Xiędzem pomnożył. Na odwrócenie moru, Lew Sapieha, załoiyciel i wspomocnik tyłu Kościołów i Klasztorów, gorliwy o miasto zostające pod jego opieką, szukał ratunku w ucieczce do BOGA i zwróceniu myśli ku niebu. Z jego rozkazu obnoszono po mieście z wspaniałą proccssją obraz S. Benona Biskupa patrona Wojewody. On sam niósł go do Kościoła S. Kazimierza i tam na ołtarzu przez siebie założonym złożył i na cześć publiczną wystawił (03). Obnoszono także po mieście ciało S. Kazimierza, szukając w jego opiece ratunku (6i). Taka to była pobożność tamtych czasów, tak głęboka wiara i ufność w BOGU, że nic się bez Niego nic działo i wszystko Jemu tylko przyznawano j wszystkie obrzędy nosiły cechy gorliwości religijnej, wszystkie wypadki łączyły się z myślą wyższą o niebie i BOGU.
W roku 1G30 potwierdzono Wilnu prawo Magdeburskie i oznaczono po raz pierwszy wybieranie brukowego, mostowego także, powrotnego i pobereżnego (<*).
W roku 1632 umarł po długiem życiu i długiem a 1632 kczsilnćua panowaniu Zygmunt III, w miesiącu Kwietniu, w Warszawie; — zostawując bezrząd w kraju, duchowieństwo wzmocnione w siły, szlachtę rozuzdaną, rozdrażnionych nieprzyjaciół, wojsko nieposłuszne, Jezuitów bogatych i wpływ mających do wszystkich i do wszystkiego; utraciwszy Koronę Szwedzką dziedziczną, zostawując dwóch synów Kandydatami do tronu, a po sobie skrzepłą pamięć kilku dziesiąt lat pięknych bez korzyści w końcu, kilku zbudowanych Kościołów, patynę swojej roboty w Lorecie, obraz swego malowania w Warszawskim Kościele S. Jana, rozbite retorty alchemiczne, zamek Krakowski spalony, piłkę, rakietę i podarte karty od pry miry i llusa.
Dla Wilna on sam mało, lub nic prawie nie uczynił, prócz kilku podarunków Kościołom, dzwona, ornatów, obrazków, zaczętej budować przy Katedrze Kaplicy, wyporządzonego Zamku, nic ma tu innych jego pamiątek. Lecz ileż za te kilka dowodów łaski i pamięci, zostało po niifi złego, z podżeganej wojny, religijnej? ile ziarna niezgod na przyszłość?
Pożary, głody, prześladowania, kilkakroć za jego panowania wyludniały miasto; a że do szczętu po strasznym ogniu w r. 1610 i okropnym głodzie z zarazą w r. 1625, nie zniszczało, winno zapałowi sił żywotnych, nabranych za Zygmunta Augusta. Ulepszenia w wewnętrznym porządku, winno Wilno było szczęśliwie dla niego wyznaczonym Wojewodom; Król tylko po sobie zostawił silniejsze niż przedtem duchowieństwo, sroższe na różnowierców prawa, stronnictwa rozjątrzone walką i cząstkową wojną domową partyj, familij, stanów, wyznań, która się stała normalną i zepsutemu społeczeństwu do tego chorobliwego żywota niezbędnie potrzebną.
KONIEC ROZDZIAŁU PIĘTNASTEGO I TOSIU PIERWSZEGO. 4Ł». ii bt< »r»M
».!« =v< .. — “’i i**.., ’*l
,., f» lt » i < f
I i ii, . * ; «„,
. .’«lt-«4v»ł In i»f —
ii.« i, ’f Ii* ł ’ H-»J ’)>< . {tli
. t rt fił
Hi V:V ’ U f
ys \\\ w (ił
PRZZFIS7 I WOTT.
T —
«1....
Att., m»U4» »-»»
6 — i«5ł »
U O WSTĘPU.
1) Podług dawniejszych pod 49 — 18 długości, a 54 — 52 szerokości. Według obserwacji Poczobuta (Dziennik Wileński. 1815. I. 20 > położone pod 54° 41’ 2“ szerokości. U Miechowity (Ed. 1521 u Fitlora w Krak.) f. Illł, znajdujem: «Vilna, lit aestimo (non enim vidi Litv&niam) 50 gra. lat. vero 8 c cmi diun experimenlatores, et qui iustrumentis astronomicis vider«int 57 gra —.»
Powierzchnia Wilij przy S. Jakóbic, wznosi się uad poziom morza 295, 91’ stop Paryzkich. (Dziennik Wileński 1813 str. 2.)
Yide Atlas Mercatora, Brauna, Jansoniusa, gdzie pisze, że ledwie w zimie do Wilna przebrać się można, gdy błota u marzną, i to kierując się w drodze gvi iazdami.
4) Hzączyński Trac. V. Sec. II. p. 159. Inter Yilnam et Polociam nnmerosi lacus, in ilłis Smarides cubitałes. Idem. Trac. V. S. III. p. 165. Tractus inter Yilnam et Polociam non sine crebris paludihus. Herberstein. Com. Her. Moschov. Trac. Fil. S. I. p. 186. Inter Viliiam et Połociain ingentes silvac, num ad quinquaginla milliaria gernianica c\currentcs.
TOM I. 23

1.
A. M. 6637 CA. Christi 1129, Mjgiuis Dux M=t.sf v,
Yladimiri Monoinachi tilius, p Jicipes Polo’i^os Kogvolł doyiczos licllo aggiessus est, urbcuiqne Poltesk cepit s Rogi oldoviczi autem confugcruut <<i mstaiL’inopoli«i. TUIIC temporis Litva tributuin peiidebat pr.iic:nil)US Poloticu, snisque regebatur Hetmanis, urb III autem [ ityanaruni, qnac nunc sub rege sunt, al c tuiic si.b putesłate principum Kicvicoruiii, aliac Czeriugoyieojum, a ac Snoleiiicoruin, aiiac denique Poloticnrum eraut.
\>qu E ab eo tcinporc Yi. aa urbs, mętu Magr ucis Mstislayi Volodin)croviczi; Ungrico ref ti-ibutunr pendcre adacta cst. \ iicnt^s, autcin receperinit
ad
sc ex urbcCPoti, P ncipisPolotu i Rostifla.i Sogvoldoriezi f IOS, Dsi uni Knaztini, tusquc fratrem Movkoldum Knuzum. Kt kie Davil, Mo. lsoidi frater major, pi imus V nae pr..ieeps fuif I us filii erant: ’ tl, vulgo Yplk (liipuś) dictiis 5 et Erden Kni.zus. —!rd«ni autem fH4us Clu-isŁo nomen dedit, fuitque prat sul Tverae: Andreac illi nomen erat. Is Petro Tlianinaturgo infensiis erat. niultaqiic coinmcnta cuiiUr illum scrip-. t.
At Movl.ovdi Knaz G us erat Mindotg hujusque Mindovgi Kn. ff“ i, Yjszleg et Doniant. — HuncYyszlcgum verac fid« defeiisorcin siŁ elegii Deus: Is enim a patre suo in inomcin >aiticum di cessit, fidenique Chi.o.uuain agnovU, bapt> atusque est in nomen patris et f j et £|pij tus i ncti: saefos brus didici.? iuonachusque factus cst in Monte Sancto. UL quuin tres annos perejji’ set, red lit in terram iu. n ex > ai“ cis mont >us ad patrem suum Mindoyg, 6 [uc coenoL nn conthcf. Patc* ejus et blatidiliis cum pełli* iebaf, et supplie ci minabatur: at,.lc nec bUndi’ menta audiens, nec mi nas mctuens, prmansil in eoe* nouio, laudans Sanctam Trinitatem, Patrem et Fibuli’ et Sp nui Sanctum.
A. M. 6773 (A. C. 1265) Dco ».nentc, Litvani inter sc helia gcrunt, cl Mindo\gum Kn. Movkoldi fihum. inlcriinunt. Erden Kn. Davilł fllius, facia cum suis conjurat ine, Kn. Mindovgum, Movkolui fil um, cunsol inuin suum, truci lai t. Vyszleg autem, post patris sui Mindovgi oaoUcm, dcposito ad tempus monislico habitu, dataque Deo fidc. sc tei io anno llum rcsrmturum, neque intcrea regulain moiiasticam ncg igens, multas sibi copias patrisque ainicos collcgit, fusi ique ad Dcuiu praecibns, ellmiram L“ ram invasit ac do IL, omiiemqiie eorum terram captirani fcc«.
Altcr vcio M ldorgt iiliim Yyszlcgique frater ’nafu minor, Domaut, scquenti anno Pskoviam adi, biyuc princkpatuin adeptus baptizafus cst: ’ imotl nomen ci.. baptizmo datuni.
§ 2.
Post Magnum Ducem I. Mindovgum sedit in Litvaiio ducatu, Davili filius II. Vid, vulgo Łupus eius: is magi ’in partem reg* mis Dcrevicae suae adjccit. Post eum sedit i i Magno Ducatu Yidi filius III. Proiden, i atl;cit s Jatvag. Postea sedit in Magno Ducatu Pr< der. fil is 1Y. Yiten: bic Lit’ auam terram multum, et usqur ad Buguni dilaUvit. Yitenis autem filius erat, Y. Jediman Magnus Dux.
Jedimanique filii, I. Moudovid, absque libc ib, WJN iłhi it bic post inortcm patris sui Gcdimani sedit.ii Magno Dii ^atu Lityano. He mil is bcllum cum Tataiis, atque ineoium wanue inci-n. £odem temporc Magnus dux Iwan Danilewicz, cum in Orda sset, Narimantum pecunia red cm, eiimque in Magnum Ducatum suum dinnsit. Ni l mant autem, antcquarn in patriain redu rat, baptizatus est, ut promiserat, d.-tus que in fi.ero lav; ero Gleb. Atquc cam ob causam fi atres eius omi sque Litvana regio Magnum Dutatuin el recusarunt substituto n eius locum OlgeiJo. Nai mant autem rereptus esl in Magna Nołgurod, ut ur bibus liuic ci.itati suhiaccul IUS praeesset. 111. Jcdi-
ir.ani filins crat Je\nutej. IV. Olgerd. Kestul-j. VI. Koryliiil. VH. Luborl. Jomsw r “ ’in* fiiH-» «1 >fił ^iiitfl iiin:<J n’i)n3.IdiiiuililK’ fijiuł. I.J. ł, «lf r (ii.i^!>“>M.nil.on»itcitijin>
JNariinanti filins crat Knaz Pati-ekej. Htlie Paireki jO trep fucre Slii: I. Kn. Theodor, a quo proc!“ ere Cliovanskic. 11. KII. Jui u conjiuc fiiiac Magni Ducis Basil ^a quo orli Btilgakovy, Sczcnatevy, hurakinyj. Hl.Kii. Alexander Knrctzkoj (s quo ort! (iokretzkie) (sic).
I. KII. Tlieoilori lili’19, Ku. Vasilcj Cliovanskoj. Hujus Kn. Ba: il.j Ślij: Kn. Iwan el Kn. Theodor Kriwc (inonoculns). Kn. Iwani filii: Kii Vasiłej Łiisczychr ct Kn. Iwan Uszatoj. Kn. Basilij Luscz.-hac fil Kn. Juri (aksqnc lihcru) et Kn. Petr, et Kn. Iwan Cliar.ak, e’ Kn. Yasilej Ovczyna (vellus) (Hi ambo iuiproles, at Kn. Petri Lusczichac filij: Boris, Andrej, scrvichat
n partimoi j Kn. Volodimcri AndrejewicziJ Kn. Iwan i Iwanowiczi Uszati filii: Kn. Theodor (Trlitza). Kn. ln«n(Sherd, iniprolisj. Kn. PeL’ (i nprfcl-s). Kii.Thcoori E„us Diui’rej, improłiS, occibuit i cmnpo (na siitłl iczaołi). At Tlicodoro KrirO, i tcri filio Kn. Bnsilii Cliovans, kii, fil 1 erant: Kn. Andrej ct Kn. Vasife. Kn. Antircac Giius Kn. Iwa.. Kriwo. vinij>rolis. I ilia Kn. Amlrcae Afrosili erat uxor Ku. Andreae Iva“ iiowiczi Staritzkij. Ku. Basilij filij EanUO inprolis, Dmin-ej). IHi’ I 131.
II. filteri filio Patrckeij, Kn. Georgu, Magni Ducis g^ncio, filii fiicrc: Kn. Vasdej, e1: Kn. Iwan, Jnr-
e\ szi Kn. Ba dii.Tui iei:z fil: Kn. Iwau Bulgak, et Kn. Danilo Sczena (furre Bojari apnd I\l. Duccm Bas limu). Kn. lvani Uulgaki iiiij: Ku. Iwan Aloszok aksque łiueris; Kn. Michajlo Golitza, (fa.t ic Bc arns apjil M. Duccm Ba uin), Kn. Autlrej Kuraka, et Ku. Dnritrrj, ab quc liberia. Ku. Michaelis Goli — ae filiu9 Kn. Juri (filii i9 Bojarus apud Ivanuiu V asiljc vicziiiu, tot.us Russiae Tzarum et M. Duccm. Kn. Andreac Kurakae filii: Theodor (improi.-, f«-t flojarufs apud Tzariun et M Duccm); Bfinih-cjff Petr, Iwan (fucrc fiojari) Grigorej. (Kn. Georgii Golitzac lilii: Iwan et Yasilej. Kn. Wani Golitzyiii filii: Kn. Iwan Szpaka et Kn. Andrej SkuricLa, ambo fuere Bojari. Kn. Basilij Golitzyiii filii: Kn. Yasilej, Kn. Iwan, Ku. Andrej; omnes iniproles, omnes Bojari. Kn. Andrcae Golitzyni Skurichae filii: Kn. Iwau et Kn. Andrej. At Dcmetrio Kiiraldno, filio Kn. Andrcae Kurakae, crant filii: Iwan Scinen, Simeonis Kurakini filius, Kn. Iwan, improlis, Bojarus. Kn. Petri Andrejeviezi Kurakini 6lius, Kn. Andrej, Bojarus. Kn. Andrcae Kurakini filii: Kii. Semen Bojarus et Kn improlis. Kn.
, 1 Simeonis Kurakini filii: Kn. Yasilej, Kn. Fedor, Kn. Grigorej, Kn. Basilij, cujus pater ernt Simcon Kurakin, filius Kn. Iwan. Kn. Iwani Andrejewiczi Kura| kini filius, Michajlo, improlis). Altero filio Kn. Basilii Juriewiczi. Kn. Danieli Sczena, filius erat Kn. Michajlo. Hujus Michaelis filii. Kn. Yasilej, et Kn. Pctr. Kn. lwano Jurjewiczo, altcri filio Kn. Georgii Patrekcjeviczi, filii crant: Kn. Michajlo Kolyszka, et Kn. Yasilej Kosoj, qui monachus factus dictus est Yasian, et Kn. Iwan Mynyn, lii omnes tres iniproles. At Kn. Danieli Sczenatae alleri filio Kn. Basilii Jiirjewiczi, filius erat Kn. Michajlo, Bojarus apud Al. Ducein Basilium. Hujus Michaelis filii: Kn. Yasilej improlis, et Kn. Petr Bojarus apud Tzarura et M. Duccni). — Atque his absolyitur genus a INarimuutli filiu natu majore Patrekejo proyeniens.
III. Tertio JNarimanti filio, AlexandrO Koretzkio, filius erat Ku. Semen. Hujus Kn. Simeonis filii: Danii o et Yoloch (improlis). Danieli filius, Bogdan(Bogdanis filius Iwan: qui heredem habuit nullum, IICIJUC in Cancellaria fuit (sic!). Et haec est familia a IVariinanto, secundo Jcdiinani filio, ortuin duceus.
-O
fuj^urf
§. 4.
Jevnutes tertius Jedimani filius erat: cum pater Yib nae praefccerat, sed interfccerant ciun fratres Olgerd ct Keslutej. Jcviiuti filius erat Michajlo, hujus filius.
’>! Gcorgius: liujus Iwan: liuju9 Michajlo Isliealt.vskoi. Kn. Michaelis filiu9 erat Kn. Theodor: hic venit ad M. Duccm Yasilium, ut serviret ci, et M. D. cum be. nigne susccpit, ct dcdit ipsi suam ex sororc neptem Nastasiain, Petri Tzareviczi filiain, iii matrimonium. (Kn. Tlicodori filius, Kn. Iwan, Tzari et M. Ducis lwa ni BojaruH. Kn. Iwani filii: Kn. Fedor, et Kn. Vasilej improlis: ambo Bojari. Kn. Tkeodori filius. Ku. Yasilej, in infantia mortuus).
iw ’ ..;« , ’.« r~.j
8. 5.
o
Olgerd quartus Gcdimani filius, Magnus Dux. habuit XII. filios.
A priore conjuge quinque I. Andrcj Polotzkoj, cju9 filius Seinen propc Kezan occubuit. 11. Dinitrej Trabetzkoj: kujus filius Miehajlo: liujus filij Siineon et Gcorgius. Simeonis filius Iwan (Iwanis filii, Andrej, Iwan improlis, Fedor improlis. Andreae filii. Michajlo, Vasilej, Nikita. Ku. Michaelis filius, Fedor Improlis. Kn. Basilii filius. Kn. Andrcj improlis). Kn. Georgii (Michaloviczi, fratris Kn. Simeonis Michaloviczi Trubetzkii) filii: Iwan et Olexnndr, lwani Semenovicz filii, Andrej, Iwan, Theodor. Iwani Juriewiczi filius: Semen (Persitzkoj. liujus filii: Roman, Yasilej improlis. Kn. Roinani filii: Kn. Mikito ct Kn. Timofcj.. Kn. Mikitae filii. Kn. Juria. Kn. Fedor. Kn. Alcxcj. Kn. Juria ahiit in Litvaniam, lilii lilieri ejus sunt. Kn. Timotliei Trubetzkii filii: Kn. Dinitrej ct Kn. Alexandr, ambo improles). Kn. Alcxandri Juricviczi filius, Bogdan: (liujus filij, Kn. Alexandr, ct Michajlo improlis). llltius Olgerd; filius Koustantin Czertorijskij, Constantini filius Vasilej. Basilij filij: Iwan improlis, et Alcxandr et Miehajlo. Alexandri filij: Michajlo, Yolodimer, Scinion. Michaelis filii: Ondrcj et Theodor. IV. Olgerd i filius Korybut: liujus filij, Iwan, ct Sliigimont et Theodor improles. V. Olgerdi filius Yolodimer, qui Kievae praefuit* ejus filii, Alelko, ct Kn. Iwau (Belskoj) et Kn. Andrcj improlis.
Olrlki filii: Semion ct MicLajlo. Simconls filius, V»silcj Pinsfcij: Michacl c f us, Semen Slutzkij. Hujus Simeoti s Slutzensis filius, Juri. (Hujus. Georgii Siutzensis fil., s, etiam Jurja. Al Ivani \ olodinieroviczi Bclsl ii fil: Ivan, el Jakusz (Janusz).iprc “8, etKn. Theodor Bclskoj, et Kn. Semen Belskoj (improlls). Kn. Tlicoloi Bclskii filii: Kn. Dinitrej (fiut is B arus apud Magnum Duccin Ba» ilium In»now. zuir. H..J 8 Demetrii Belskij filius, Kn. Iwan mprol;f Bo irus: ei Tzar M. Dux Iwan Was.owicz totius Russiae. Petri Tzai-evicz nepteni, Kn. Ba i Vasilievirzi Szujs. SUam, pnie i.siim Marfam, uxorem dedit) etKn. Iwan, ct K. &cmen. Ab altcra autem conjnge, Magna Ducissa Uljana Tvcrica, Olgerd liabuit Vlf.fiłios. I. kov coj-nominc Jagnjlo, teni tai. Ducatum 1 — t/inam. Tunc temporis Poloniae Rcx o ijt, lieredc nullo nisi u iica fili Dla rdicte: lianc in matmnoiiium duxit J. gajlo, atquc i ta ltex factus es* Magno Ducatui Li tvauo autem pracfecit Vitoftnin Krsiiiljei iznm. At Jagjjlonis OI|;crJi>vicz. fiL. Vladisla\, łtei Vngi JUS, a furt i cacsus, Ondrrj Kazimir Rcx. Kazimiri filij: Vladislav, qui tenuit Begnum CJngi:um, Kazimir, jurenis adliuc fato fimchij. Olbracht Poloniae Rei, ()lcxandr M Dux LiUamis, M. Ducis lvani (Vasil czi totius fiimsiac) gener, Ferdigordinal, i ’ noil hodie-iius Rcx, Shigimnnt. autem fi..us, Sliij mon* Augiislns II. Olgcrdi filius ex Magna ducissa Ul ini» ’. Vei a. Skirigajlo iniprolis. III Srmen Lngwen..Elu o filii; Juri,.Taroslav iniprolis Jurii fiłms, lvan Mstislavskoj: ci p jus fili: Uljana fuit uxor Kn. Michaelis Islicslavski, Michaćlis ( lo Tlieouoro aułem, M. Dnx Vasilcj, suani ex sororc ncntcin in uxorem dedit. isque a matre Mstisl?vskoj cog.iominatus esl. IV c*Tvcrit-a filius, bliigont. V.Kirigajło. VI. Miugajlo. VII. SL trigajlo, Jłi juatuor oinnes absquc li beru dccesserunt.
Olgerd autem a priorc conyigc V, =ilque ab altera Magna Ducissa Tycrica VII. t.l.os liabuu, < „que oiunino XII. IIoc cst totuui Olgerd genus.
f t»ni .rtljn ’§. 6.
Alrillll ’ ijf. it
Kcstutli, quiiita& Gcdimani Głius. Ejiib fdijr: LII(jyenej V toft Magnus Dux, btikngajło., $hi| — unont, I n. d, Szvitr gajło. I
liorad, sextus Gedimani (1 us. Eaus fi’ i: Ałexandr, Konstan u, Theodor. II omnes improłcs i u Podo Irca regiuiit te icrunt.
Lukori, septiiuus Gedkman fiłkus: hunc Dux Volyn e generum i iki aUjuc SJMCPSI orein i ducatu adop tivit.
ubuni filius Theodor, a quo orti Knazu SoIku«zkov] et KorLiusL. i.“
IN.e przywod ’im tu innych wywodow, mało s>pę miedzy sobi) różniących, f dosyć już zu^oinych, zostawtr |c sol: na inućm r irjscu poi-ównać f ’ozbirać.
2) O ’ niożci u V ilna są i.uic jeszcze podaum, które
nic ako Ii itoryczne dowody, lecz ako ciekawoAc tyl„i ko przywodzi.ii. —. Gdv Rzymianie Aiu ) opanowr, uchodząc zkri^n zawojowanego tain’mieszkańcy, w trzech wiel:~li oddziałach, jedr nad Dnieprem ot ledłi i załozyłi Kijów, drudzy nad Wołgą Jarosław zbudowa. a tych Roxolanami przezwano, trze’-’, nad rzeką Wilj i, ITuno fundou<a<Anyu\ us Metafi-ast. Jędrz ej Suski, z tego iiakomec J\i zsieck T. I. k. 384. U Długosza zaś laki domysł jaki u Slryjkowsl.ego, o przyjściu Włochc v, którzy „I i pi iniuin oppiduin Kikio, quod et >n hunc di„in caput gent..,:st, ex nom’ ic? Ducii (czy nie zasłyszał co o Da łu?) igress fue iit, condiderc. Ilist Pol. L. X. p. 110.
3) jSnnodius Eppus. Scrip. Rer. Brun. T. I. f. 28. Jam
Fri i. Ileruti, Saxones, mul plices crudcł atiun spe cies, bclliiarum more peragebant.... Dcos suos hiiinana crcdebant cs.cdc inulgcri.
dti (»
t

*-> Mtfl fi n. G E D Y M I N. nimih
i»lin-»l < .łHimfm Ił Mnn niań
1) Stryjkowski, który silnie opierał się przyjętemu już
w Kronikach polskich mniemaniu, iż Wileues nic był ojcctn Gcdyinina, nic umiał inaczej sobie poradzić, tylko przypisując to omyłce, z przyczyny, iż Gedymin, zowiąccgo się W. Xięcicm zabił Pclussę. Lecz to mizerny dowód, i dziw im się bardzo P.Narbuttowi, ie go przyjmuje i wznawia, L gdyż łatwo pojąć, dla czego się tak mocno Stryjkowski opierał się i zżymał. Był to jeszcze czas, w którym, wołano liistorją piękną niź prawdziwą, chodziło o jcnealogiją Jagiellońską. Oprócz Roczników Oliwskiclt, które P. Narbutt posądza o chęć oszkalowania nieprzyjaznej sobić Litwy, cytuje wyraźnie Stryjkowski i Kroniki Buskie, w któ0 rych podanie o Koniuszostwic Gcdyinina exystowalo.
Kodcx Kaudański nic nic dowodzi, prócz tego, źc zati i windowaniem stad na Żmudzi, chciał oczy zamydlać, ^jp Zsyła się Stryjkowski na Diisbtirga, źc i on Gedymina synem Witenesowyin pisze, ale tego nic ina nigdzie* w Kronice. Gwagnin, który z pierwszych notat Stryjk. korzystał, przyjął równie jak sam Stryjkowski w Gońcu Cnoty, versją zabicia W ilcncsa. Patrz Stryjk. lis. X. R. FI. Długosza Lii. X. f. 01. EA. Lipsiae Gleditsch. ISic możemy się nad tent rozszerzać, gdyż zostaw iijent rozbiór do wyłącznie poświęconego lentu pisma.
2) Kronika Niemiecka J. T. Jiwiusza, zbieranina XVII.
wieku, vidc Tygodnik Wileński 1H17 r.
3) fVremimmik Sojijski pod r. 1345.
4) Chronicon 1\ Diishurgi P. III. Cap. CCCXXF. a.
MCCCXFII. (f. 337). Eodctn anno iu acstate circa > fest u ni Natiyitatis B. Joannis Baptistac idem Marschalcus (Hcuriciis) cum fratribns et viris de Sainbia dum venissct circa Icrritorimn Pograndam diyisit csercitum auuin, in IV. Turmas. Sconnda pars excrcitus. sc. fr. Fridcricns de Liben cele Commendator dc Raganita cum CL. viris debebat latcntcr trubinlt-are castrum Gedimini, et expngnarc, sed nescio quo casu castrenscs praemuniti, castrom defenderunt, suburbio penitus a fratribus concremato ctc. O takimźe napadzie na Castrum Gedemmi 1’. III. Cap. CCCLIK tit. de Combustione Suburbii de Castro Gedemini. £324. Co Hartknoch tłumaczy Wilnem (Animadversionis in Clir. Diisb. a. 1324.), nważając, żc Stryjkowski, Kojałowicz i Scłtiitz nie wymienili miejsca inaczej.
Opart się tym wnioskom P. Baliński w swojej Historyi Wilna, bez dostatecznych dowodów wprawdzie; ale w tak ciemnej rzeczy niepodobna ich było więcej zgromadzić, a może i nie warto. Zresztą Wilno to czy nie, dla historij to nie jest stanowczćm.
Nazwisko miasta niewątpliwie od rzeki pochodzić musi, a chociaż nazwanie Wilij dawne jest JYeris, i tym sposobem od mniejszej rzeczki Wilny, miasto nazwaćby się musiało, nic nie ma przecie niepodobnego. Długosz tylko z prostego domysłu, zowie Wilno od Xięcia Wiljusa. — Snolir-Sohn (jeśli to o Wilnie mowa), zowie go Felui w XII wieku; Krantz o kilkaset lat później Filie, Niemcy pospolicie ViUla, tub fsileńsley. To ostatnie pochodzi ztąd, iż zwykle w transakcjach pisano nic miasto Wilno, lecz miasto Wileńskie.
5) Skóra i Rogi tego Tura chowane były długo w skarb
cu Litewskim bardzo długo. Rogów w złoto oprawnych używano na wielkich uroczystych biesiadach xiążęcych; jeden z nich ofiarował Witold w roku 1429 Królowi Węgierskiemu Zygmuntowi na sławnym zjezdzic w Łucku.
6) Górę zwaną Turzą, nazywano także Zamkową, lub
Mons Swintoroliu.
7) X. Antoni Grzybowski w xiąźeczce pod tytułem: Skarb
OO. Franciszkanów Lit. r. 1778. str. 8, tak oznacza położenie Zamków pierwotne: „Przyjął z ochotą ten wykład jakby od Boga swego podaną tego obietnicę i roku 1322 sam z pogańskieuit ceremonjami f miejsce na wyblawieuie fortecy naznaczył, to jest wierzch tejże samej góry, na której sam zabił Tura, pod nim plac Swintoroha nazwany, zacząwszy od mostu, jak teraz przed Bramą Zamkową od (JO. Rochitów krążący, między rzekami Wilią i Wilenką, aż do rzek samych.“
8) Oto jest wezwanie owe do iniast Anzeatyckich, zasługujące na umieszczenie, z powodu, iż, jakeśmy powiedzieli, choćby było fałszywćm, jest niewątpliwie wspólezesnein i musi mieć w sobie nieco prawdy.
„Gedeiniiinc dci gratia Lctphanoruin Rutlienorumque rex princcps ct dux Scmigallie. Honorabilibus yiris providis et lioueslis advocatis consulibus civibusque Liibcccns. Rostockcns. Sundens. Gripcswaldens. Stetynens. Gothiudievc mcrcatoribus et mcchanicis cuiuscunque conditionis. Sal. et regalem gratiam et favorein. Cum omuia regna subiaccnt celesti regt Jcsn Chrislo dc qnibus uiiiun tenemus tanquam forma in materia vel servus in do ino, licet omnium regtiuiu minimus apparemus, tamen dei providentia in populis maximis iu quibus habemus prccipere et imperare perdere et salvarc, elauderc ct reserarc, iam duduin nostros terminos transivislis absque ulla rccognitione visitaudo. INoygardiam, Pieskówiamque omnia permiv\ siiuus futurum proprium (propter.) bonurn nunc yidistis ct aura percipitis de die in dicm omniiim vestroruin detrimentum misernnt progenitores nostri vobis suos nuncios et iitteras, aperuerunt vobis terram, nullus vcstroruin veuicns aut canis ex parte eorum rcfcrens grates dc pcrceptis, non vos terreant prescripta T( si ipsi unum proiniserunt domino annuente nos dupla facicmus. Idcoque ainplius quia patri nostro sanctissiuio domino pape nostras literas misimus pro Ecclesie Dei uuione, et legatorum suoruin adventum cum inenarrabili tedio expcctanius quorum presenciain litcraliter rcccpiuius nos videre. Idcirca consulentes Yobis ipsis, mittentes noliis ex parte yestroruiu omnium sollcmpnes nuncios yeros et viros fide dignos super manum nostram ct super preseus scriptum nostro regio
sigillo 1’okoi’atum. Super hoc proniiltiimis vobis oinJtif nibus fiilc ilata quod talem pacein ordinabiinus iimccm, epiod Christian i similem iiunąuam scncichant. Episcopos sacerdotes Uchgiosos ordinis predicatoruin et ininorum colligcuius tjuoriim vi ta laudabilis et próba ta, ał talium uoluinus acccssuin qui de cenobiis laciunt latronuin rcfugiuui et etemosinam vendunt in detrimeutuin aiiimariim et etiam unde latruuculi esennt iii prcccptis et mortirieationcm elcricorum, de talibus monachis sibi iiniisquisquc cayeat consuliimis dominorum. lnsuper ex regali tlono damus iam iii praeeenti carta nostram terram liberain esse sine tlietoneo exactiouc, angariarum ct peraugariarum super omnes predccesbores omnibus mercatoribus inilitibus yasallis, quos — f dotabo redditiiius uniciiiijue suam seeundum dignitatein inechanicis eonditionis cuiuscuiupie scilicet fabris sutoribus carpentariis lapicidis, in arte salis peritis pistoribus, argentariis, balistariis, pisentoribus cuiusvc ni eonditionis veniant cum liberis uxoribus et iuinentis.
Intrent ct exeaut seęumltim placituin omui turbatione — OK procul mota quod spospondiintis iii hiis fidc data quod ab o mm imusta petitionc meorum subditorum maue r. bunt securi ct excmti. Agricolis nostrum regnuin intrandi commorandique volentibus damus et coiicedinms ad decem amios c-otere liberę ahsque censu et medio ipso, ab omni opere regio sint cxcmpti, termino preon dieto expirato ct nantuiu seeundum terrac fertilitatem i dabunt deciinam prout in aliis regnis yel provinciis »lq dare consvevcrunt. Ita tamen, quod nobis cum plus sltji exuberabit gramiiu, quam in aliis regnis est eonsve-hii tum. Jurę Civili utantur Rigcnsis Civitatis oinnis vulgus nisi tunc mchus fuerint inrentuiii de sano consilio » discretoruin. Ut igitur securiores yos reddamus iluas i ecclesias fratrum ininorum unam in erritate nostra regia Wilna dicta, ct aliain in JVaygardis liabcinus erectas, ct terciam Fratrum predicatoruin, ut quisvis secnnduin ritunin suum decem colat. Quot ergo nostre douacionis concessio raancat impermutabiiis et firma
presentero carlam coneeribi inssiuius et eigilli nostri appcnsiono feciinus roborari. Qnia lioc seientes quod idem sijfillu Duo nostro ac Patre Sncłssmo missiinus et qnidqnid silu lilteraliter conscripsimus ncrvabimus illibatuin. Contradietores liujus sigilli tanquam nialiciosos, fidei destructores, lierelicos incndaces repudiainus et omni iionore priyalos in hiis scriptis per Ducatimi Dni Bonislay ducis Masoyie, ad nos poterit kabcre seeuruiu accessuui super inanuni nOstrani unusquisque. Datum Yilna. A. Dni MCCCXXI11 ipso die (Jorporis Chritłi.
Litera perleela in una eiyitate petiinus sub tcstimonio religiosoruni ac aiiorum fide digiiorum yiroruin exseribi
et et iiiittere in aliani sine mora, ut desiderium nostrum inaiiifeHleliir universis, valele.
W pierwszem wydaniu tego Tomu, inne mieliśmy przekonanie o tych liftach, teraźniejsza odmiana uiech będzie dowodem, że wolemy wyznać błąd, niż upierać się koniecznie przy swoim.
9) ffandalia. Alb. lirantz. Coloniae impressaMDXVIlII. (lal9) JLib. VI. Cap. VIII. fol. sign. (gi). £ed ad Letyanos rcdeundiiiu. Ea gens paret inaguo suo principi, qiieni non regeni, non dueem yoeat, sed koc solo digikitur uoniine, ut magnum principem yocitct. Rćvera si gen lis molem meliaris ct latitudinem ditionis, iiiagniis est princcps, uulla in re yiribus aut opibus, ininor vel Kussoruiii Iinperatore, yel Polonorum Rego. Aliijuot urbes lainen in magna provineia tenet. Quitlquid ibi civilitatis est a Teutouibus cst. Habitaut Saxo»e8, Westpliali ct ex Prussia Livoniaque Teulones non pauci. Comiueaiit mercatores, prueciosis utique mcrcibus iii coiuniutationem adductis pellibus, atque cera inagno poudere, atque numero. Vila >taque Canita urbium priiuarum non mira sunt. Sed nihil ad urlies Teutoniae, aut caeteraruui proviuciarnni eiviliuiu etc.
, 10) U innych zowią się ci posłowie papiescy, Bartłomiej Biskup Alelski i Bernhard przełożony Klasztoru S. Piusa. Ilrantz Wandtdia Lib. VIII. C. XVIII. wzmiankuje, źc wystani byli na przedstawienie Arcy-Biskupa Rygshiego Fryderyka (Aiiij), u Dusburga P. III. Cup. CCCXLIX. p. 404, zowią się Bartkolomeus Epus Electus et Abbas Monasterii 8. Tlieofredi, Anniensis Diaconus Ordinis S. Benedicti. W xiąźeczce dosyć
* rzadkiej, pod tytułem: Pohlnisches Koenig s-Stammen oder Beschreibung des Gross Hertzoglichen Littanischen Geschlechts etc. 4. p. 12, tak o tem pisze: Der dainahligc Pabst Johannes liat Bartholonieum Electnensischen-BischofT und Beruharden Abten zu S.TIieofredo, ais seine Legaten an ihu gesaudt, ihn so wolil zu Christlichen Glauben, ais zum L. Zug ins gełobte Land zu bewegeu, aber Gedimino, war so wohl das Christliche Giatibc, ais die Bundniss mit den Christcn zuwieder, schlug desswegen, auf Einrathcn der Scinigi-n alles ab anno 1324.
11) Traktaty z Gcdymincm zawarte, jeden 1323 w Niedzielę po S. Michale, dala z Wilna, znajduje się o uim wzmianka w lndex Corporis Ilist. Diplomatici LivonięeEsthoniac, Curoniae. ed. Napierski. 1833. Takie
-ni u Raynalda Ann. Eccl. 1. A/ o drugim także wzmianka w Index Corp. Ilisl. Diplo\natici.
12) Czytaj o tein u Stryjkowshiego Ks. XI. R. VI. r.1325, który wziął szczegóły z Długosza (Ed. Lips. f. 988). Ten ostatni opisuje wielki ucisk Polski od Litwy, jako powód do tego kroku, o ochrzczeniu Aldony imieniem Anny przez Nankiera Bisk. Krak. i poślubieniu jéj szesnastoletniemu Kazimierzowi.
13) 13 Diisburga znajdziesz jeszcze o tym Zamku Gcdyminowyin P.III. Cap. CCCXLIV. tit. de Combustione suburbii de Castro Gedeminii p. 400. a. MC CC XXIV-, i u Kontynuatora jego a. MCCCXXX. Cap. XV. p. 419, de Exustione Castri Jedeminii et Suburbii. Bardzo już rzecz wątpliwa, czyli to być nioźe inowa o Wiluie, wszakże warto się nad tém zastanowić, że ani Diisburg, ani Kontynuator Wilna nie wspominają pod jego właściwem nazwaniem.
14) Śmierć Gedymina różuic różni odnoszą, począwszy od 1329 aż do 1341. Tę ostatnią datę najlepiej świadome podają Kroniki Ruskie. Stryjkowski zabija Gedymina najwcześniej, a to zapatrzywszy się na omyłki Długosza.
W Długoszu bowiem, jest naprzód opisana ta śmierć z prawdziwemi jej okolicznościami, pod naj fałszy wszą i oczywiście omyłką daną datą 1307 roku, której nie mogąc przyjąć Stryjkowski, przeniósł to na rok 1329. Lecz Długosz wspomina w czasie oblężenia Wielony mistrzem Teodoryka (l. j. Dietricha); innego zaś nie było nad Dietricha von Altemburg, który żył na Mistrzowstwie od roku 1335 do 1341 włącznie. Tenże łlenrvk Xiążc Bawarski, od którego imienia Beier założony, urodził się w roku 1311, a dobrze już po 1329, jak z Hermana Cornera wiadomo, był w Prusiech. W darowiźnie Litwy Zakonowi przez Ludwika Cesarza, wspoumioiiy Beier (1337), jako tylko co założony. Długosz sam jeszcze po 1329 Gedymina wspomina. Fałszy wość tej daty jest oczywista, czul to.Naruszewicz, przeczuwał nic dowodząe Schlozer, ’dziś jesteśmy pewni, źc rok Kronik Ruskich, albo jest najlepszym, albo mało co od prawdy odchodzi. Daniłlowicz dowodzi Aktem z roku 1340, i listem Biskupów Pruskich do Rzymu, w których mowa tylko o synach Gedyminowych, że Gedymin nie źył już w r. 1340; zbija więc powieść Kronikarzy Ruskich ostatecznie.
VI
15) Stryjkowski wyraźnie pisze, że po śmierci Gedymina, wojsko od oblężenia odstąpiło, z płaczem i lamentem wiodąc jego ciało do Wilna, gdzie spalone zostało na zgliszczach Swintoroha: opisuje nawet obrzęd pogrzebowy, dodając, że z nim trzech Niemców jeńców wojennych spalono żywcem.
TOM I.
in. OLGERD.
1) ’ akt rani być |’odr.ia( Litv y mi«-dzy synów licil iiiino-
wyeh. Montyw!:! wziął Kiernow i Slonini, Naryinund Pi«*k, B!o?yr i cęść Włodzini rshiej Rusi, Olgerd Krcwc i od ni^jjo posiadłości po Bcrezynę tlo Witebska, ktoren trzymał po żonie, Kiejstut Żmudź, Troll, Grodno, Kowno, Lidę, llpitę, Podlasie, Korjat Rowogroilcfc i Wolkowysk; Lubart Włodzimierz i Wołyń po żonie; Jawnut wrcście Wilno stolicę, Oszmlanę, Wklhon. erz, Itrasław, z tytułem W. 3 |?ci~.
2) Llftopisicc Iimaziej Witowskich, wyd przez
Dai łlozricza, sh\ 29.
3) Stryjnowski go, a za n 1 u li o 1 tlłotuicza, rok fal szywy dla lego, żc zła dała śmierci Gcdym u, dzień zaś ten nmowiony 22 Listopada.
4) W L’etop.scu pisze, że MII dal lzesłaivl, inne RUSK!
Kroniki, także Jawiiuta zow 4 lieslawskim, i synom jego, potomkom ten tytuł dają także. Wremutnnik Si jjki pod dalą 1345 roku, pisze, ze Jawnut uoekt z W Ina do Moskwy, ochrzcił się tam pod mucu im Jana. Być to inoże, ale to pewna, zc nczad poicm do ] ilwy wrócił, jak o tein świadczą cytowane przez Naruszewicza Ci.ploinata. Zlc tylko wr iskk s Naruszewicz, że od n go poszli Wołyńscy Xi, |źęta Zaslawskic. Temu wszystko przeczy. Inni byli XXta Zasławscy Jawnucewicze wM iskiem, m» Wołyńscy zupełnie.
5) Męczciistwu temu naznaczają różne daty. Boku 1342
dnia 14 Kwietnia, to znów 1364, nawet 1329, zobacz Kulczyńskiego Monologium Fazyljańslr»e, Poszakow ski;go lialend. Polit. Kojattowiczu Sliscellanea lit de Patron, propriis M. D. Lp. 8. Jh/bowicz. Hierarchi 1 X. IV. Ii. II. k 178. Dw pierwsze męczeństwa stały s ię przed rokicin 1347.
6) Kronika Jiuska u Karamzina „Tohoż bodu(1347) u’ icn
byst ot OlhirdaKruhlec nareczenyj woSw. 1 es/czenii Eusiauj, za wieru Christianskuju i położeń byst u Sw.
Nikoly w Wilni: so srodniki awoimi no hrobie s wie* i mi iniiczennłki Yntoiij-im i Joannom, izc po trada szu za prawowierni jn że wicru.1’
Ciała ich spoczywają w Wilnie w Ctrkv ’ S. Ducha, dawn’„j otauropigjalnéj. Unici, jako Dubowicz, Stchclski Jezuici, K„jalłowicz i Poszakowski, Un ^ainl tych świętych czynią, Grccy ich dobie przyznają. N i ma cdnak śladu pewności na żadną stronę. X:eźr i Julj nns na:h grobie miała założyć Cerkiew S. Trójcy.
7) Fałszyw temu wypadkowi oznaczaj; rok 1333. X. Grzybowstri sin*om, Skoro 7,.eoi, zaco?vany OO. Franc.Litew. Wilno. 1778. k. 10.
Sj Wszystkie te n cjsca pisze Grzybowski, jak teraz jest ślau ea nim OO. Bonifratelc.
9) Tenże Grzyboxvski str. 15.
10) Ta wypr wa na Ruś mogła mieć miejsce w r. 1368.
11) Grzybowsl mctUiał lazwisko tego mieszczanina, ale go przez Wzgląd dla żyjącej jeszcze familij wyła si I.
12) Grzybowsh k. 27. „pościnali na tém miejscu, gdzie teraz n sk Ratusz, który wtenczas nie był, bo tu był środek sam obszernego Rynku.“ Inni piszą, że ścięto tylko pi( iu.
13) Drudzy p zą w górach Ponarskich.
14) Jesl obrazek to męczeństwo wyobrażający, i.egodz iwie ryty ptzez jakieg.og Perli, ua którym w“ iać razem ściętych i krzyżowanych, Kapłana jakiegoś pogańskiego na Rynku, rzekę i górę i t. d. Wszystko to z napisem: B. B. XIF. Mart. Seraph. Ordinis il n. Conv.
s Litoaniae Apostoli 1333. 6 Martii. odiu, n fitlei a Cwib. Filnen. Idolatris. VII. in fero decollati. VII. Cruceus affix>, et praeceps in flumew. ach. initia Fid felic. post t runt. Patrz o nich Martyrolog, i y< ia Sv ptych, Dzieje Kościelne Raronjusza i t. d. Obrazek ten w u — enem uczynności Prof. ŁOIH I, uczonego slowimofila.
15) 500, lub 800 nawet wedle innych, Karamzin T. V. sir. 45. o tein wspoin...a.
16) Widziany był jeszcze ten slup za czasów Strykowskiego, który o nim wspomina.
17) Pod rokiem 1341, który zaledwie pićrwszemuky męczeństwu przypadł.
18) Grzybowski, 11. XI. k. 7 O. Piszą o tem ladimjus, ltudolphus Tussinianus, Baronius.
19) Gdzie dziś Kapliczka P. Jezusa nq Smętarzu, dowodzi X. Grzyloiuski.
20) Stryjkowski, Ed. 1766. f. 405.
21) Kronika u Iiaramzina, Knialiiuia że Juliania widia muza su oj ch o Ołherda posłednicjc dyszuszcza i zieło picczalowaszc sia o jelio spasenij i sozwa syny swoja i otca swojelio diichownolio prizwa, Dawida Archimandryta Pcezcrskoho i uwieszcza muża swojeho i Bożym pospieszeniem sposobi jcho światolio Krcszczenia i swiatoju skinioju tako ukrasiwsze i po nialech dniach prestuwisza i połoźysza tielo jeho w Cerkwi Sw. Bohorodicy w Wilni, jażc sain sozda. Po sieni że supraźnica jcho Juljania prestawisia i w toże Cerkwi pohrebo-iza tielo jeja.
22) liaramzin. T. ir. k. 191.
23) Piszę, JNikolaja, nie zaś Mikołaja, a to dla tego, iż imię Nikołaj pochodzi od greckiego nike zwycięztwo; i źc tak a nic inaczej pisać należy dbając o historyczną fizjonomiją wyrazów. Tłumaczę się zaś z mojej ortografij, bo mi ją zarzucauo, jako naśladowaną z Ruskiego. W Cerkwi S. Nikołaja Unitów, znajdujące Bię ciało jakieś mienią być Olgerdowem? Być-li to może, trudno rozwiązać. Jeśli się dowiedzie, że ona była założona przez X. Ostrogskiego na gruzach dawnej Cerkwi, nic byłoby nic niepodobnego. Przywileje dane na budowę Cerkwi zdają się dowodzić, że na miejseu starych fundowano nowe.
24) O tyin napadzie na Wilno czytać Casp. SchiitziRerum Prussicaritm Historia e Codice nianu auctoris scripto ediła. Gedani 1764. fol. sub a 1377. fol. 181. Pcrvaslato lerrilorio Merckenpyl et agro Trocens’, iis<jue ad arcciu Troccnseiu popiilaliiindi excurrunt, i rccm eliam tcutaut, sed cum rcs parum succedcrcnt, Yilnain ducunl et omnibus circum circa devastatis et direptis Civitati Yilncnsi ignem iniiciunt, quo tertia fcruic pars acdificiorum consumitur.
Pozostała ty U.o część miasta, jak dzi& około Koóciołaj S. Jana, Ulica S.-Jańska
IV. JAGIEŁŁO.
1) Stryjkowski dosyć potomstwo Olgcrdowe poplątał, przekonamy się o tem z porównania go z innemi pisarzami. IV lis. XII. Itozdz. XIII. pisze, że O Igerd jeszcze za życia ojca poj;)ł liyl X. Uljaiię (tu już różnica, Lo Kronika Ruska u Karamzina, drugą inu daje żonę Jułjannę, nic pierwszą), Xięcia W itebskiego jedyna, czkę (sic), po której wziął Witebsk. Z tej mu daje Stryjkowski synów sześciu: I. Włodzimierza na udziele Kijcwskim (tego synowie Alesandcr, po Rusku Olelk, założyciel Slucka przodek Olclkowiczów Słuckich). II. Zedzewita, który dostał udział na Podolu.
III. Scmiona Lingwienej, udział w Mścisławskiein.
IV. Wigunta Andrzej, Xięcia Trnbezcskiego (ten potem dobył Połocka i Łukomia z pomocą Krzyżaków, gdy Jagiełło pojechał na Koronacją), porażony przez Witolda i pojmany, odesłany do Chęcin, trzy lata siedział. „V. Konstantyna Czerniechowskicgo w Siewierszezyznic Xiążęcia, od którego Stryjkowski prowadź* Czartoryskich. VI. Fiedora Sanguszko (tak pisze), od którego XX. Koszcrscy, Kowclscy, Sanguszkowic.
Po śmierci zaś Juljanny, pisze Stryjkowski, pojął za żonę Olgerd Marję X. Twerską (sic), z niej byli: I. Jagiełło Władysław; II. Skirgajłł Kazimierz; 111. Swidrygałł Bolesław; IV. Korybut, Dymitr, Zbaraskich, Wiśniewieckich, Koreckich, Daszkiewiczów przodek; V. Wigunt, w ruskim chrzcie Wasil, polem Alexander (dwóch tedy Wiguntów!), trzymał udział w i ci erzu, potem w Litwie Kiemów, ukochany od Jaj:I’y, wziął od niego Bydgoszcz i Inowrocław, oh uty wrckic.
Zbija Stryjkowski GfbnfPta i Biels ego, którzy 01gerdowi jedną tylko żonę dawali, z tym dodatkiem:,,Alcm ia tego z Lato; szców Ruskich i Litewskich starych doszedł, zgadzając ich piętnaście dla wybadania prawdy ii u ał dv e źcnie Olgierd, a obiedwic Rusre, X. Witębskę Ulianę, i t. d.“
We IWremicnniku Sofijskim inacz j to potomstwo.,,Iuii!i„jaize u sebc XII synów, ot perwyja żeny V, a ot druh] e ot Tfieranky VII. biachu synowe Ollier dowy. Andrcj, Dmitrej, Konstautin, Wołod.iner, Fedor, ( ] pciu zapewne z pierwszej), Korbut, Sfci1’iliajło, Jaliajło, Kor lajlo, Luhweni, Szwitriliajło, Minihajło.“
U Długosza petomstwo Olgerdowe, tak ik u Stryjkowski„go, z tą rózuiicą, ze jedna tylko żona (j Ci).
Kicj-ituta potomstwo, Stryjkowski i Długosz, ma pięciu syn w wyliczeniu (prócz córci.) kończą, powiadi ąc, że ich było sześciu, cf. Słryjk Ks XII. Dłu. gnsz f. 61.
2) Traktat 10-łetu go pokoju, zawarty z Winrickcm Kni-
prodc, przez F ^stuta z Jafi łłą, względem n których —.cm Rtisk.jh i Pruskich, Itule.r Corp. Ilist. Dipl. JS. 435. Troki w Dzień S. Michała. 137’J.
3) Przym. rze z podu: zczenia Wojdylł, zawarte w Ry
dze. Przvwodz je Dogiell T. V, f. 80. feria proxin»u qua canlatur Oculi post Douniiicam. Miał trwać do Zielonych świąt. Ku.;oiieov napomknięto o Kiejstutów dz:lu’:y, t.. Żmudzi, gdy go zowią JRPJC dt\ Samojlhen „Ab islis \ero pace et Tieugis. Res Kcyslutcii, sui, ac Te rac suae et illi de Samoythcn omniuo esse debcant exclusi, ita ipiod nulłas pacem et Tretifps inter | raedictos Rcgem Kcystutcn et i os de! umoythen etc.“
Wcrsia jednak, jaką daje Jog. H, ma być bardzo błędna i wiersze w niej nawet poopuszczane, świadczy Naruszetvicz T. VII.
Data traktatu: feria proxima <]ua Cantalur Ot uli post Douiinicaiu, w r. 1380, tak się tłumaczy: Ociili znaczy trzecią niedzielę postu, a źc Pascha wypadała w tym roku dnia 25 Marca, a pierwsza niedziela postu 12 Lutego, trzecia zaś 20 Lutego, więc feria proxiuia, jest to 27 Lutego. P. Baliński nie wiem zkąd wyczytał, źc Oculi, to jest 26 Marca, znać, albo go kto uwiódł złym rachunkiem, albo mniemał, że to jest nieruchome i rachował w inuyin roku. Tym sposobem trzecia niedziela postu wypadłaby na Wielkanoc!!!
4) Powtórne przymierze dnia 1 Czerwca. Na polach Gdań
skich ósmego dnia po Bożćm Ciele, lndex. iV. 436, znajduje się u Buczko. Inni rozumieją, że w lesie pod Daug w Trockićm zawarty, gdzie pod pozorem polowania przybyli Jagiełło, z fVitautem i Janem X. Lit., Wojdyłlą i W. Komturein. fVitaut tu być nic może, chyba jaki drugi, to nic pojmujcm czcgoby się pisał do traktatu przeciw ojcu zawartego? To iinie wspomuiane podaje w wątpliwość cały traktat.
5) Augustyn Sudstcin Komtur von Ostcrodou. Schlozer,
inni różnic go inaczej przezywają.
6) Rękopishi X. Korkonosa 1621. Bękopism X. Szamotul
skiego, w archiwum Klasztoru S. Piotra. Z nich X. Michał Karpowicz w Kazaniu na dzień 29 Czerwca 1768 r.
V. STAN LITWT PRZED ROKIEM 1387.
1) Maciejowski w Historij Prawodawstw Słowiańskich pisze:,,dokładnie nic wiemy co jest dziaklo;“ nam się zdaje, iż wiemy dokładnie z użycia tego wyrazu w Inwentarzach XVI w ieku, źc oznaczał wszelką daninę, mianowicie osypy. Zboże z osypów zwano dziakieluem. Etymologja wyrazu przyczynia się lafcźc do zrozumienia go. Po Litewsku czynsz, danina, zowie się dokłe, czynszownik doklinikas. Zupełnie to po litewsku, co po polsku danina; szukać etymologij słowiańskiej próżnoby było.
2) Cf. Prawda Ruslca tit. o Smerdiech i Chołopiech i o
Cholopiech.
3) Scrvitutis jugum, «jno baetenus fuei-ant compcditi, ct
coiistricti de ccrvice ipsoruiii deponentes.
4) Obacz aez podejrzanej autentyczności X. Włodzimierza
Ustaiu o Cerkownych Sudiech. TT iek X. XI.
5) Hartknoch p. 166. 167.
6) Czacki, Tablica I. N. Q.
VI. WILNO CHRZĘŚCIAŃSKIE.
1) Bajki podobuo prawi Długosz, gdy pisze: „Nerpie enim
a pliirimoruni notitia sciebat (Iledviga Regina) ignoratiun, cjuod cum praefato a Vilhclmo duee Austriac, post contracta de praesenti sponsalia, XV diebus in tboro, cernałi copula ctiam subsecuta, manserat. Dlugoss. L. X. fol. 105.
2) MSS. Dofjielli T. f rIl. apud Danillowiez.
3) Kie wiem czy nie od tych to białych sukman, poszedł
zwyczaj w niektórych stronach Litwy noszenia białego sukiennego ubrania.
4) f-J^remiannik Sofjski słr. 381. Daniłłowicz.
5) Roku 1386 w Poniedziałek po Niedzieli Białej. Kronika
S. F. 11. u Narbutta. G) Utrzymują, i jest podanie powszcchue, że dawna wieża służy za podstawę dzisiejszej, co i niercgularność jej od spodu potwierdza. Oguisko Zniczu miało być, gdzie jest wielki ołtarz.
7) Andrzej Ważyło, Wasiłło, Wasilon, Wasil, Wasil-
ko, herbu Jastrzębiec. Różuie go różni piszą.
8) A. 1388 Mart 12. Bulla Siunmi Pontif. Urbani VI. inAr-
chivo V. Cap. Viln.
9) Przywilej nadany Biskupowi i Kościołowi 1387 roku dnia
szóstego po Popielcu w Wilnie. Archiw. Kapit. Wi leńskiej. Drngi w Akta wpisany 1576 ludykta 4. Oryg. w Arch. Kapit. Stryjkowski kładzie z niego wyjątek. Obszerniej w rozdziale o Biskupach i Kapitule.
10) Lietopisiec wydany przez Danilłowicza (Wił. 1827.), i inne ruskie Kroniki, o nawróceniu Litwy, o ożenieniu Władysława Jagiełły, zupełnie fałszywe mieszczą wiadomości. Jedni Jadwigę nazywają córką Kazimierza Króla Polskiego, drudzy, tak liaprzykład ten wypadek pod rokiem 1351 opisują: „Ożcuił się Xiąże Jagiełło Ołgicrdowicz i wziął pewną (uickotoruju) Królewnę nieniającą ojca, ani matki, a za nią dostało mu 6ię Królestwo w Polskiej (liadskoj) ziemi.“ — Wrremiannik Sofijski str. 381. u Danill. pod rokiem 1386 pisze znowu w ten sposób: „Xiąźc Jagiełło Ołgicrdowicz jechał do Węgierskiej ziemi, do Króla i tam się ożenił i ochrzcił na niemiecką wiarę (tak przez niewiadomość, a bardziej pogardę, nazywano Katolickie wyznanie), i powrócił potem z Węgierskiej ziemi i chrzcił Litwę na Niemiecką wiarę i połowę miasta swojego Wilna (druga polowa miała być wprzódy ochrzczoua na grecki obrządek).“ — Letopisicc zgodniej z innemi, lecz jeszcze inaczej pisze o tem.,,Zaczęli, powiada on, Polacy z Krakowa posyłać do W. Xięcia Jagiełły, ażeby przyjął chrzest starego Rzymu i ożenił się z ich Królewną imieniem Jadwigą i stał się ich Królem w Krakowie w polskiej zicini. On zaś, Xiąże Jagiełło, naradził się z matką swoją z W. X. Juljaniią i z braćmi swemi Xiąźęty i bojary Litewskiej ziemi. I przyjechał do Krakowa do Polski, tam chrzcił się ou i bracia jego i Xiążęlu i Bojarowie Litewscy. 1 ożenił się z Królewną Jadwigą i koronowany był tego Królestwa Koroną i odtąd zaczął chrzcie Litwę na wiarę łacińską, przystał Arey-Bisknpa do Wilna, do Litewskiej ziemi, i zaczął naówczas Kościoły stawić po całej Litwie.“ Lietopisiec. str. 40. Cytujem to jako dowód nicwiadomości o wypadkach zaszłych w tym czasie iia Rusi, abyśmy dowiedli, źc powieść o Bojarach, rówuie może być z fałszywej jakiejś pogłoski utworzona.
11) Przywilej ten datowany r. 1387 z Mcrecza nazajutrz po S. Benedykcie Opacie, wypisał Duhiński, Zbiór Praw i Przywilejów M. Wilnowi nadanych. Wilno 1788. fol. 1.
12) Jus Tbeutoiiicuni, quod Magdchurgcusc dicitur. Dub. f. 1.). są słowa przywileju.
13) Cytuje to Naruszewicz, T. FIL Noty Ks.lF. 152 str.
14) Ojiisanie téj bitwy i poległych Xiążąt imiona u naszych Kronikarzy czytaj. Stryjkowski i Lietopisiec liii. JLitowskich, różnią się co do imion poległych. Miejscem bitwy były pola za rzeką Wilją, Siskiniami zwane, gdzie Soltanów dwór stanął, (Stryjk. KajaliI.), dodaje Stryjkowski, że na tych polach, jeszcze za jego czasów wykopywano z owej bitwy, oręże, rusznice stare, szpady, przyłbice, miecze i ostrogi zardzewiałe, które dla pamiątki na dworze Biskupim w Werkach chowano. Lietopisiec FFFFKniaziej Litowskich, tak poległych z Litewskiej 6trony wymienia: Semen Jawnutowicz, Hłch Swcntosławowicz, Hleb Konstantynowicz, Iwan Tetu i Lew Płaksicz. Inni piszą, że Skirgiello cofnął się do Trok, nie do W ilua, ale to być nic może, bo Troki już były w ręku Witolda.
15) Narymund Xiąże Piński, ale ten nie poległ pod Wilnem, ho się poźuiéj w tranzakcyach ukazuje, może jaki Narymundowicz? Korygiello i ci, których wyżej wymieniliśmy Nota 14.
16) Karamzin.
W ciągu tego rozdziału skąpośmy źródła cytowali, lecz inaczej uczynić niepodobna było, gdyż opowiadanie składa się z tylu odłamków, iż co okres cytowaćby kogoś należało. Źródła prócz tego wszystkie znajome; a z nich tylko to co się liajpcwniejszem być zdawało, wzięliśmy, nic wchodząc w krytykę drobnostkową, którą z całą usilnością gdzieindziej dokonamy.
VII. WITOLD NA WILNIE.
Znaczną obszćrność tego rozdziału, przypinać należy ważności przedmiotu. Jest to jeszcze bardzo krótki rys tylko Witoldowych czynów. Nie wszędzie znajdzie czytelnik cytowanych autorów, lec/, wszystko cokolwiek powiedziano, oparte jest na Kronikach Stryjkowskiego, Bielskiego, wiele bardzo wzięto z Długosza, nic zapominając o najnowszych źródłach i badaniach uczonych. Staraliśmy się jednakie zachować wszędzie, o ile prawda dozwalała, fakta, jakie podali Kroniki polskie i ruskie, uważając te źródła do ducha liistorij najwłaściwsze. Tam tylko, gdzie oczywiście nasi Kronikarze pobłądzili w datach i wypadkach, pozwoliliśmy sobie przystąpić do nich z krytyką niemiecką. Na nieszczęście weszło dziś w modę inaczej nie pisać liistorij, tylko z Panem Voigtem w ręku. Ccnim my wysoką pracę jego, lecz pod wielą względami krzywdzi siebie, kto jéj wyłącznie używa i sądzi, źc bez niej obejść się nic można. Porównywaliśmy Historją Pruss z wyszłemi dziś dziełami historyczncmi o nas i przekonaliśmy się jak potężny wpływ na nie wywarła. To nas powodowało do bardzo tylko ostrożnego zaglądania w to niebezpieczne dzieło, które grozi historji Litewskiej zupełnćin przekształceniem. Wprawdzie wiele ona ma nowych rzeczy i sprostowanych omyłek, lecz w ogólności nie może być jeszcze manuałem wyłącznym pisarzy liistorij litewskiej. Naśladujmy pracę P. Voigl, nic okradajmy go; szukajmy malerjałów, i starajmy się rozbierać je z tak sumienną krytyką jak on. Łatwo to cudze pochwycić i uszyć sobie sławę r. tego, ale laka sława trwa niedługo. Gdyby ci co tłumaczyli Voigla siedli byli lepiej czytać Długosza, porównywać Stryjkowskiego z Ruskiemi Kronikami, więcejby stę i sami nauczyli i znaeznicjszcby położyli zasługi. Powtarzamy więc, że chociaż bardzo nain jest znajoim Yoigt (wszystkie osiem Tomów, ktorc dotąd wyszły)
uniyślnicśmy użycia jego unikali, aby ducha liistorji nie przetworzyć, radząc się g-o tylko w téui, co z niedostępnego dla nas dotąd Archiwum Królewieckiego wydobył.
1) Zaręczenia te pićrwSzy podobno dał poznać Kromer,
po nim powtórzyli o nich wzmiankę, lub per exłetisum umieścili Stan. Lubienscii Episc. Plocen. Opera Posthuma Historica, historico-politien, orationes etc. Antverp. Apiul z Meursium. 1643. fol. w dyssertacij: De Jure Ilegni Pol. ad Huss. Moschou. ditiones. f. 184. 1 autor broszurki Poluische Jiónigs Stamm p. 41.
Zaręczenia te byty następnego brzmienia: VitoldusDiixLilvaniac, indulta sibi a Rege culpa rchellionis, ac restituto sibi patriinonio per Yladislaum Regcm conforinat se voluntati ipsius, Hedyigi Rcginae et Coronae Rcgni Poloniae, sc cum omnibus suis subiieit. Dat in Ostrovo. Die S. Dominici A. 1391. — Anna Ducissa Litvaniae, pro Alc&andro Yitoldo marito suo, Reginae Hcdyigi cavct, cum omnia impletorum, quaecunqiie Yladislao l\egi et liegno promisit. Dat łn Ostroyo ut supra.
2) Stryjkowski pisze, że w uczynionych przez Witolda
zasadzkach do 30, 000 zginąć miało Krzyżackiego woj. ska; Kroniki Zakonne nic o lem nic wzmiankują; lecz łatwo z ich opowiadania poznać, mianowicie z Wiganda, który nadzwyczaj siluemi te zasadzki zowie, iż w istocie musiały być skuteczne. Opis tego oblężenia zarówno z naszych i Wiganda. ułożony.
3) Przywilej Żydom dany musiał być taki, jaki udzielono
Trockim; zasadą jego były nadania uczyuionc im w Polsce przez Bolesława Pobożnego, potwierdzone potem przez Kazimierza Wielkiego. Czacki O prawach. T. I. p. 93. O Żydach str. 107.
4) Stryjkowski pisze, że się spotkali u Nicdokndowa.
5) Patrz o Tatarach w Ilistorij Iiojałowicza.
6) Długosz Lib. X. f. 154.
7) Lindenblatta Chronikon opisuje szeroko uaradę Witolda
z Panami, ale ta bajlia charakterowi Witolda sprzeczna, przy suiiiiennćni zastanowieniu się nad nią, przyjętą być nic może.
8) Cf. Index Corporis ffist. JDipl. Napierskiego. List Kom-
tura Dyneburskiego w Lixtcn w piątek przed S. Gertrudą 17 Marca 1399.
9) W Archiwum Kapituły / W ileńskiej, ten testament ma
się znajdować.
10) Cf. Intlex Corp. Hisl. Dipl. Napierskiego.
11) Cf. Itidex Corp. ffist. Dipl. Napierskiego.
12) Cf. Lulex N 544.
13) Zobacz o tym Akcie u Stryjkoivskiego i czytaj w Volum. Legam f.61 — 63$ także Kojałowicz f. 66$ Lenguich 28Lascius f. 128Priluscii Stał. f. 690.
14) A’. Ant. Grzybowski XV. 99 — 103.
15) lndex. Napierski. N. 572.
16) Stryjkoivski.
17) Długosz.
18) Długosz.
19) Tego Kcźgajlły nie znajdziesz w żadnych spisach. Powziąłem o nim wiadomość z excmplarza Korony Niesicckiego, który był własnością Naruszewicza. Dopisał go Naruszewicz przed Monwidein, z dodatkiem, iż odkrył to w Metrykach Litewskich.
20) Długosz.
21) Jurje Oniccforowicz, Ofonas Fiedorowicz syn Posadnicz i Fiedor Triakło. Kronika Nowogródzka u Karamzina.
22) Długosz.
23) Eugenjusz. Opis. Kijew. Sofijsk. Sobora.
24) Czacki. O prawach.
25) Długosz.
26) Index. Napierski.
27) Index. Napierski.
28) Stryjkowski.
29) Eugenjusz. Opis. Kijeiv. Sofisk. Sobora.
30) Kronika Czeska. Praga 1541. 4. typ goth. f. 396 a 1420, tak pisze o poselstwie. Posłowe Praistii k f Viłoldowi poslanij zgimani. We ćtwrtck prcil slaynosti Swaty eh Ssymona a Judy Apostoluw, pryssłi noviny do Prahy, źc gich Oratorowc, ktcryź su byli taynic posiani k Witoldowi Kuijźeti Litewskomu, wssyckni ze gsau od Jana Knijźite Opawskaho zgijmani, a posiani Zygmundowi Krali Uherskomu.“ Więcej wzmianki o innych posłach nic ma.
31) Itulex. Napierski.
32) Stryjkowski.
33) Ten Traktat u Dogiella. T. IV. f. HO. O ostatnim tym punkcie czytaj w Czackim prawach. T. I. str. 228. nota Ź092.
34) Bielski.
35) Lietojńsiec IVfV. KK. LL. śmierć Witolda kładzie pod rokiem 1431, w dzień S. Jakuba; co odpowiada dacie 23 Października; rok tylko mylny.
36) Długosz.
37) Kojalowicz, Miscellanea ad stat. Eccl. M. D. L. etc. p. 44.
38) Gwagnin. Bielski.
Opis Zjazdów w Łucku z Kronik Długosza i powtarzaczy jego Stryjkowskicgo, Bielskiego. Niektóre szczegóły poprawione według wiadomości podanych z Archi w. Królewieckiego przez Yoigta; który zresztą wcale odmiennie wypadek ten z wielu względów maluje.
VIII. SWIDRYGIELŁO, ZYGMUNT, KAZIMIERZ JAGIELLOŃCZYK.
1) Index. Napierski. List Komtura w Leal do W. Mistrza
Pawła von Russdorf. Ryga 19 Sierpnia 1432 roku.
2) Dubiński, f. 2. 3. Dat. feria scctinda antę festum S. Mi-
chaelis. Po łacinie i po rusku.
3) Dubiński. 1432 r. d. 23 Sept.
4) Dubiński, f. 5. 6. po łacinie i po rusku.
5) Dubiński. Feria sexta post D. Judica. „A festo Epipłianiao usque ul Ociavas et a fe „o Assuniptionis B. V. M. usfjuc ad octavas>.“
6) Czacki o prawach, H spominą ten przywilej.
7) Dubiński 1444. f. 9. po rusku. D. lo Lipca.
8) Naihult. T. V. Dodatek I.
9j Stryjkowsi, I >jalou;x.
10) hulex. IStipierskL
11) Alhertramly. T. I 36.
12) Dub’\ish. 1448. Fcr j quarta po=t festum S. Barn b —. Apost. f. 9
13) Dubiński, f lO. Feria quarta post fcstus S. Francis:!.. In Parczew.
14) Zamiast liutheni, na[: ano Sch\ mat’ci. Gdiby byli jacy Unici, zapewne oddzielonoby ich osobno, lecz tego ani żadnego odpow cdii — go mu irzwania, przed Unju 1596 roku n;d; c po Aktach doczytać się nie można; co dowodzi, że i ch w Wilin > nie było.
15) Bielski, Ii If. f. 391. Albertrandi. Potu IiazUh. Jagitll. 1.1. k. 58.
16) Albertrandi. I. c.
17) Pobratyma Królewski;go pisze bielski X. IF“. f. 405.
18) StryjkotoskL
19) Stryjkowski, BielsH. A. IV. f. 409.
Przodka Xiqźąt Słue ch.
21) AL. Ant. Grzybowski, k. H3. ±4.36. II. Sept,
22) Stryjkowski, Bielski.
23) Stryjkowski, 1 elsk
24) Strykowski, Bielski.
25) Thcodozja i.«J morzem Czarnem.
26 Albertrandi II 8. Kojalowicz II. SS9.
27) Kojalowicz., P. II. L. V. f. 231. Hycnie. Yilu.c lues grassaret.
281 Albertrandi. II. lOO.
29; Klasztorne Bernardynów lVit. Perusinum Ca-
tal. HI 2.
30) Sumn arjusz Metryk Lite wsi;/i.
31) Hojalowi z.
32) I{ afowicz, P. II. L. V. 24i.
33) Bielski, X. IV. f. 468.
34) Stryjkoivski nic pisze kiedy się to stało. KojaUnviez mieści około 1491 r. Wremiannik Sofijski pod 1480. Tejże daty trzyma się Karamzin. T. VI, i myśmy za nią poszli.
35) Wremiannik Sofijski, T. II. K. 223. KaramzinT. VI. Noty.
36) JustiDeciiAntitju. Chroń. Miechovitae adjunctae.1521.
37) Skarga. Życie S. Kazimierza. Dubowicz i inni.
38) Daniłłowicz. Kronika Buska, nota, str. 266.
39) Wremiannik Sofijski, a pud Danilloivicz, T. II. 235.
40) Ptisi stiiłocatus, pisze Miechovita, lekarz jak wiadomo. Ed. 1521. f. 354.
41) Obszerniej o tém w Historij Grobów Katedralnego Kościoła w następnych Tomach, do których często odwoływać się wypada; nie mogąc się w tym ogólnym dziejów rysic rozszerzać nad szczegółami, które w swojem miejscu przyjdą. Bielski kladnic rok śmierci S. Kazimierza 1480; Miechovita 1483 (dic Joyis in Crastino Cinerum, f. 345); inni (Kojałowicz) 1484. Bielski pomyłką, Micchovita zaś dla tego, że wedle innego Kalendarza rachuje. Jedni bowiem początek roku od dnia 1 Stycznia, drudzy zaś od 24 Marca ab incarnatione kładą; co w wielu innych także datach jest zagmatwania przyczyną. Pewna jest, że umarł d. 4 Marca, a źc według Micchovity było to we Czwartek po Popielcu, umrzeć więc musiał w roku 1484, ko w tym roku właśnie dzień czwarty Marca był Czwartkiem po Popielcu. Objaśnia to uczony Albertrandi.
42) Kojałowicz.
43) Kojałowicz, dnia 7 Czerwca, VVremiannik Sofijski tegoż roku dnia 23 Maja śmierć jego kładną. Wszyscy Ruscy Krouikarzc, jakąś osohliwszą myłką zowią go Andrzejem, lub Andrzejem Kazimierzem.
44) Laonicus Chałcocandyłes. Ed. 1’aris. Fabrotii. 1650.
p. 71. Airuayeę ’E& de dvroię Baoifeta sroAtg
fityalij re xm notoay&ęonwę xai ivScti(iuv. Chałcocandyłes, jak się pokazuje z innego miejsca jego Kroniki, pisał to właśnie za panowania Kazimierza.
IX. AŁEIANDER.
1) Wprawdzie są wcześniejsze ślady Akt, ale to tylko 11-
rywkowc. Akta Wojtowskie Magistratu Wileńskiego zaczynają się w r. 1490. Akta Kapituły w r. 1506, wprzód wątpię żeby czynności posiedzeń Kapituły zapisywano. Akta Burmistrzowskie Radzieckie regulują się ledwie w połowic XVI wieku, i te jeszcze po większej części z powynajdowanyck wypisów są tylko zszyte, a oryginalnych braknie.
2) Wremiannik Sofijski opisuje wypadki zaszłe w Polsce
i Litwie o tym czasie, T. II. k. 241.
3) Dubiński, f. lO. Feria sccunda in Crastino S. Catbarinae.
4) Publicuni ccllariuin Civitatis, pisze przywilej. Duhiń
ski, l. c.
5) Etiam Malmatui, etiain vinuui sublimatum — propinatio-
nem humuli Yenditioncmquc ejus ad inensuram sub practorio vel extra, aut ubi Senioribns Civitatis opporttinius visum fuerit. Dub. I. c. 6} Dubiński, f. 12.
7) Dubińs., f. 13. Feria quarta antc Fcstum S. Andrcae Apost.
8) Z Trok. 1492. Dubiński niewłaściwie położył folio 154.
9) O porubeżnyje dzieła, piszą Kroniki.
10) / Vremiannik Sofijski 1493 r. w zimie.
11) Ci mieli być według Wremiannika Sofijskiego Piotr Iwanowicz, Pan Stanisław (1), Wojtko Kłiuczko i Fedko Pisarz.
12) liaramzin inaczej te miasta liczy, a inaczej Wremiannik $ u Iiojalotvicza o lem ani słowa.
13) liojalowicz.
14) Karamzin, T. VI. 230.
15) Pisze Wremiannik Sofijski.
16) Iiojalotvicz.
17) Wremiannik Sofijski. Iiaramzin. Stryjkowski.
18) Za góry Wileńskie, pisze Bielski 1495. K. IV. f. 482.
19) W JNiediclu o błiiduym synu. Wrem. Sofijski. T. II. 249. 250.
20) Iiaramzin.
TOM I. 25
21) Wspominają o tém: Skarga pod dniem 4 Marca. Życie SKazimierza. Duboivicz, Hierarchia, X. IF. 11. X. K. 236. Kulesza, Art. II. §. 53. 1.182. i t. d.
22) Ten list, jak mi powiadał uczony Profcssor Łobojko, miał się znajdować w MSS. Doyiella w Bibl. b. Unhv. W ile fi. Ja go sani nic czytałem.
23) Kojalotuicz.
24) Karamzin.
25) Kojałotuicz, P. II. L. FIL p. 274. 275.
26) Tak Karamzin. w W rem. Sof. pisze, żc Jana Romodanowskiego wprzódy nazad z Litwy wezwanego i Diuka WasilaKuleszyna. U Kojalowicza Komodauowski także.
27) Bielski > X. IV. K. 488.
28) Danillowicz, JSoty do Letopisca.
29) Pierwszy po Rusku z Trok, roku 6, 941. Ind. II, nazywa się w nim Zygmunt,,My Wichki Kniaź,“ ale bez żadnego więcej tytułu. Drugi, feria (plinta fcsti SS. Fabiani ct Schastiani.Dubiński, f. 17.
30) Czy nie len Kłodzko, co go wprzód FFremiunnik Sofijski zowie JFojlko Kliuczko.
31) Stryjkowski, lis. XXII. li. II.
3“<d) Dubiński. f. 18. Z Brześcia, roku od stwórz, świata 7013. Indykta 7.
33) Kronika Niemiecka u Narlutta.
34) Laziilu i lichyjc liudic. Przytvilej u Dni). I. c.
35) Stryjkowski. Kroniki. X. XXII. U. HI.
30) Kojaloivicz.
37) Stryjkoivski. X. XXII. It. IF. Kojalowicz, P. II.
38) Bielski, X. 1F. f. 408.
39) Czacki, O Lit. i Pol. prawach.
40) Bielski i X. 1F, f. 490.
» 41) Kojaloiuicz. Naramowski Pacies rer. Sarni. T. II.
42) Cytowani wyźéj Jezuici.
43) fF hor od. pisze przywilej. Zdaje mi się, źc tym sposobem chciano oznaczyć pewnie bramę od Zamku w miasto idącą, per e.icellentiam, w horod. Patrz Rozdział osobny Mur i Bramy, także Atłas Brauna i planik przyłączony do tego Toinn z Bodenchca.
44) Przywilej ton tlat. z Grodna 7011 r. od stw. świata Sept. 6. Jndylita 7.
45) Część zaniedbana i niedokończona kolo Zamku, od Ulicy Wileńskiej.
46) Iwaszfco Sapicżyc. Tłrcm. Sof. T. II. str. 276.
47) Stryjkotvski, X. XXII. R. FI.
48) Bielski. Miechowita.
49) Miechowita, f. CCCLHII.
50) Ten to Baliński według Czackiego, ma być autorem nikczemnego dziełka. De praestantia Medicinac.
51) Miechowita’, f. 369.
52) Bielski, X. ir. 500. oOl. Miechowita, l. c.
53) Cytowany Mieckorita.
54) Około S. Wawrzyńca, piszą Kronikarze, a zatem około
10 Sierp.
55) In qnadriga. Miechovila, f. 369.
56) O 12 mil od Wilna w Lidzie, pisze Bielski, l. s. c.
57) W piątek, w Wigilją S. Jakuba Apost. Testament Alcxandra w Lidzie napisany. MSS. Dogiela ivBibl. Uuiw. FFil.
58) Miecltovita, f.370.
59) Obiit autem mortcin Yilnae dic Mercurii, quac est dcciina nona Augusti, noetis serjuentis, liora quarta. Miechovita, l. c.
60) Miechowita, f. 372.
61) Miechowita, f. 371.
62) Fcrelra. Miechowita, f. 372.
63) Taki Opis pogrzebu kładzie Micchoyita 1. c. Zdaje się,
11 z powieści przytomnych na nim, bo on sam, jak pisze, nigdy niebyt w Litwie.
64) Bielski, Mieeliovita, Paprocki w Herbach i bardzo wielu in
nych pisarzy, piszą omy łką, żc go pochowano w Krakowie.
65) Czacki, o Lit. i Pol. praiuach.
66) Metryki Litewskie ap. Czacki, T. FIL JK. 125. Kop. 214. i T. F. 269. obszerniej w artykule Mennica.
67) Jus patronatus ten w Metrykach Litewskich w summarjuszu moim pod r. 1506.
68) Archiwa Magistratu TFil., obszerniej w historji rzemiosł.
X. ZYGMUNT.
1) Miechovita, f. 372. 373. 1506. Die Martis yigesima
Octobris, quae fuit translationis S. Adalbcrti.
2) Feria quarta in feslo S. Catliar. Virg. et Martyr. (Dub.,
f.20.) z Grodna. Między świadkami znajdujcm, Dux Michael Lwowicz Hliński Tenutariusz Ulhanensis.
3) O tym morze, któremu i śmierć Alcxandra fałszywie
przypisują. Bielski, X. IV. f. 499. O posłach z Litwy wracających. Karamzin.
4) MSS. Dogiela w Bill. Uniw. Wil.
5) 1511. 1514. In Crastino festi S. Margarithae — i Feria
quinta intra octavas Nativitatis Christi. Duhiński.
6) Wstęp do Dziejów Zygmunta z MSS. Czasopism Nauk.
1832. N. IV. sir. 9.
7) Euhenij. Opisałije Kijewo Sofijskoho Sobora. Obszer
niej w Kronice Cerkwi Greckich.
8) Bielski.
9) Karamzin.
10) Nie za& jak pisze Bielski, łaski i dobroci swojej.
11) O pięciudziesiąt tyłko [>iszc JDecius. Antupi. ap. Chroń. Miechovitae.
12) Karamzin. Euhenij. Opisaiije Kijewo Sof. Sobora.
N. X. /’. 40.
13) W Bibliotece Synodalnej w Moskwie. MSS. N. 87. tit. Sobor w bohospasajetnom liradie Wilni byxvszyj 1509. Cytuje Karamzin, T. VI. N.374. Noty Także Eugenjusz, l. c. (W lieto 7017 (1509) miesiaea Dekembria dwadiesiat piatoho, o rożdestwie Christowie. Indykta trydiesiatoho.)
14) Tłumacz Karainzina zowie Smoleńskiego Biskupa nic Bartłomiejem, lecz Barsonowjuszem. Oto jest spis Archiinandrytów. Pieczerskiéj Kijewskiéj Ławry Jonasz, Zwiastowania J\. P. Maryi Patrjarchaln«-go Monasteru Ihumen Pafnucy, Troicki lzosim, Ławraszewski Arscnjusz, Troicki Slucki Józef, Mińskiego Monasteru Wniebowzięcia (Wozniesieiiskolio) Sergjusz, S. Michała Horodecki z Połocka Antoni.
15) lliumeni: Troićkiej Przeczystej Bogarodzicy Szymon, ze Smoleńska S Dusi Atanazy, z Potocka S. Janiki £ufemjusz, S. Piotra Alexy, z Holszan S Nikołaja Jonasz, z Łoika S. Mikołaja, ’eroiicjusz.
16) Xięźa: Protopop V, 7ilcński Mateusz, Nowogrodzki Jakób, HorodeńsI.i Antyp, Slucki Teodor, Protopop Markowsisi Lucjan, Słonimski Kosman Wolkowyski Teodor.
17) Oto są tytuły piętnastu punktów Soboru:
I. O! tai ic pastyrslwa Om sto wy ch słoiv«»snych ojwiec.
II. O stawień Popow.
III. O po tawte IJ dostojeństw w Swuis eczeiWwi.
IV. O latawic > Soy.iestf.
V. O i cposłuszuikiich.
VI. O popiech meimuszezych żen.
VII. O otnimanij Cerkwiej.
VIII. O Swiaszczennikach K a/Ł «:b. pauski^b.
IX. O Gcrkwack ko’oryjc budut sto jat bez swiaszczcnników i bez picuja.
X. Anzcze Kniaź li Bojaryn ot Cerkwi szto odo;met.
XI. O otiuczen Saiia.
XII. O otchodsiaszczych Czcrncow.
XIII. O Bożestwcnyj Prawi a.
XIV. O n ’posłuszeńsh „e Episkopom.
XV. O twerdosti ustawlenjn. Kończą się ustawy tem słowy:
„Pisany źc bysza sia PrawiŁa Sw Szezennolio S«uorf w bokospasajemom presławutom Hradi s ^ ilu i3 lieta tiekiiszczobo. siedmojc tysiaczy i edmojr; na desiat’, miesiąc Hen wara 18 dnia. Indyk “„ona 13.“’
18) Kulcza i nni Un ii
19) Liter de S j\>om. temp. O et ii ap. Miechovitam. f. 74. 50’ Kojaloxvicz.
21) Tłumacz K-iramzrna przełożył użyty w oryginale wyraz obiednii (nisza) obiadem, i wywiązał z tego, że Królowę porwano w cza.e obiadu z Kościoła 11
22) Kojalowicz, tłumaczeni.: Schlozera; w oryginale p. 350 w te słowa: „Practer imminen«i„i p vi“.au arma, terrebat multum donicstica per Poloniam niorum vicissitudo, eo anno vulgata. Capillitinm longitis in brcve vestes curtae, lonjjis pcrniutatac: ncmo sine armis progredi; licet numqiiam alias minores ad arma animi: oinnes in augcndam rem familiarem studia intendere, fainae euraiii penitns negłigere: castris gymnasia litteraria substituerc: vires actatemque couvivijs atquc crapula prodigerc: niliil avitnm in moribus, aut li.ibitu retinere. Haec illa aclato, praeter morem vułgari eacpta, plcrisque infausti portenti spcciein ingerebaut.
23) Schlozer. Nord Geschichte, 231. s.
24) Mortna est Vilnae cxcnrrente Januario, tumulata (Helena) regio apparatu in Russorum templo Deiparae sacro. Kojaloivicz, Hist. P. II. L. VII. 35 O.
25) Iiaramzin.
26) Są mniemania znających miejscowość, źc ta Cerkiew znajdowała się tam, gdzie dziś jest dom XX. Bazylianów, dawniej Kulika, przy zaułku, koło domu i Apteki Machnaura.
27) Metryki Litewskie.
28) Niesiecki, Korona Pol. III. S06. Iiojalowicz. 11.492. „De captivis nihil fere actuin: nisi ipiod proceres Mości repeteudo imaginem B. Y. M. Thomam Mackiewicz cum quinquaginta caplivitatis sociis, pro ca, promiscrint. Celchris illa, antiquitate et caclestihus beneliciis, per Moscoviam habebatnr, ab Helena Regina indeevccta, atquc post ejus mortcin in praccipuo Russorum Deiparae templo collocatfi, nostra aetate ad aedcm Sanctissimae Trinitatis magna populi religione colebatiir^ctc.
29) Lib. de Sigism. temp. Decii. ap. Miechovitam, f. 86. Neive Beschr. de K. Pol. u. G. II. Lith. durch Martinum Zeillerum. Ulm. 1663. 8. p. 198., tam 1513 den 21 Febr. ist das Schloss abgebronnen, so von denn Obern sonders Zweifeła zu yerstehen seyn wird.“ I w tem domyśle myli się Zcillcr, bo niezawodnie niższy spłonął.
30) Różnie nazwisko jego przekręcają nasi pisarze, zowiąc goDzialadyn hibDiahałdyn.Miech. 83. Kojal. II. 349.
31) Bielski.
32) Stryjkowski.
33) Archw, V. Capit. Viln. 1516.,,Transumpluin Bullae provincialis a Leone Summo Pont. editae in gratiam Screniss. Sigisinundi R. Pol. in qua cideiu Ser. Regi et ejus successoribus plenissimam omnium peccatorum semel in quołibet aiino ad quolibet festum, Nativitatis Mariae Matris Dei, a primis vesperis ad secundas in Ecclesia ct loco ubi Mlem Suam ad idem festum coutigent constitui, ct omnibus in Clito fidchbus confcssis et paenitcntibus aut propositum confitcudi babeutibus in ca dem Ecclesia ct loco ulii Mtas Sua protunc fuerit exislcntibus et undccunquc adycuientibus gratiose conccdit.
34) Dnia 8 Czerwca Dub. f. 25. po rusku, i już bez świadków, a z podpisem Królewskim.
35) Bielski, X. V. f. 538.
36) Die S. Galii. Dub. f. 26.
37) Iiaramzin, T. VII. p. 543. Nikonskaja Lietopiś u l!aranilina, 223. Bielski, A. V. f. 543.
38) In Crastiuo post festum Inun. Conccptionis B.V.M. Dub.
39) Dubiński, f. 1. Przywilej Jagiełły.
40) Conscnsu ct yoluntate. ibidem.
41) Staniioi panni.
42) Licząc te dwie kopy na równą wartość z kamieniem wosku, wypada, że kamień wosku kosztował 63 złote (według tablic Czackiego biorąc za najbliższy r. 1523, wartość kopy 31 ził. gr. 17).
43) Górnicki.
44) Dubiński, f. IO. a. 1492.
45) Summarjusz Metryk Litewskich, a. 1524.
46) Dubiński, f. 35. 1526 r. dnia 28 Lutego.
47) Układ ten bardzo formalnie przy świadkach zawarty z wypisaniem, iż się dział w Swięto-Jaiiskiem probostwie, kolo parafjalnego sinętarza, w izbie większej białej ze strony przeciwnej Zamkowi, i przy kim i kto go pisał; zawiera pogodzenie sporów o zarząd funduszów i przychodów kościelnych. Obie strony naprzód, długim, zawiłym i niezrozumiałym notarjuszowskim
punktem, dawnych zwad obow zalysi; zaponii., jsć, a przeciw rozsądzeniu, jakie między niemi [arbitrowie) rozeznawcy zrobią, n. i e czy. JĆ pod w iną tysiąca ważnych czerwonych złotych, które nawet J« kby spodziewając się złamania ugody, już są rozporządzone i rozgospodarowanc. Potem następują punkta ugody, ale obr ri jęte w tyle dziwacznych slow, wyraLeń, W tyle ostrożności prawniczych, źc tę jgodę można uważać za najosobliwszy pomnik notar! łazowskiego stylu w XVI wieku, stylu pełnego s«’ow..:dnozna cznych, term iow barbarzyńskich, zasirzc/eii, oguiuikow, punktów i punkcików, obostrzeń t. p., tkfada jącego się z i ezm;riie długości frazesów, praw i niczrozui alych skutkiem tej inafaniiiy prawn fczi. Motek nici pcplatany przez kota może dać wyobrażerie tego aktu.
Z nich dochód szedł na naprawę Kościoła Ceny niektóre pogrzebów. Jctd. c.alo na smęlarz przez bamvch parafjan prowadzone było, groszy 3 5 przez Xięży i.chana OPO fecie, od ubogiego najmniej gr. 6, od bogatego na więcej groszy 12. Be* Plebana, jcćliby sami 3 ięza ciało prowadzili, a len nie miat żadnej ważnej przeszkody do uspraw dl: vicuia swej niebytności, od ubogiego gr. 4, od bogatego najwięcej gr 8, od odśpi wai: t wi jil tak dla bogatego, iak dla ubog“ igo bez róźnii-y groszy 12, od odśpiewali Salvc gr. 1, od Konduktu (a psalteiio) zgodzić: lę może Pleban do wol 1, przyjmując tylko do grzeb 1 a parałjan a nikogo z obcych kneboszczyków.
Iudictione qiiuita de ima d vcro lunae, 14 liiens.s.lamia r’, ponl icatus Clemcntis PapaeVlI. annolV, Eximius et egregius Phizicus Dominus Martinus de Duszni Arl ium et medii i.lae Doctor, Viln. Canonicus: hic quuin in 1 — ta Ir t sollicitus de alendis ct confovendis pauper.bus, CJI US manus semper fucrant, plenac inisericord.e ope... us, decorum Ecclesiae summo et arilcnti ifeirno studio d.lexit et non rned icnicr reparavit, nam duas dornos Canonicales, uchołas et aedes Yicariorum in arce, suis sumptibus crcxit, Iiospitalc S. Mariac Magdalenac sub Castro fuudavit ct dotavit, cui facnltatcs suas omncs relegerant, pauperum ct omnium miscrabilium pietissinuis non modo patronus sed miserator ct iniscricordissimus provisor, dicm vitac snae clausit, sicut Altissimo placuit, cxlremuni mane in aurora snbito quondam falo, cuius unimain Deus possideat et in paradiso vo!uptatis cuui hcatis omnibus collocet. Acta Fen. Capit. Fi In. Lib. I. Z wypisów pracowicie zebranych przez godnego następcę X. Bohusza, Prałata i Kanonika Hcrburta. Sepultus in choro iuxta stalluin etc. id. ibidem.
50) W Aktach Kapituły Wit.
51) Acta Venerab. Cap. Fil. tit. Anniv. Fitohli. Lib. 1. II. HI. obszerniej w Artykule o Oświeceniu.
52) Obszerniej w Spisie dzieł na końcu.
53) - Sielski, Stryjkowski, Kojalotvicz,.’i86.
54) Bielski, A. F. 561. Słryjkoivski.
55) List do mytników polskich i Kasztelana Brzeskiego. In Vigilia iNatiritalis Domini. Srogie kary za przepuszczenie Kupca bez odebrania nalcżucgo skarbowi myta, były przyczyną, źc tak często powtarzać musiano uwolnienie od niego. Ten list w Dubińskim. f. 44.
XI. ZYGMUNT AUGUST W. XIĘCIEM.
1) Kojalowicz, P. II. L. FIL V. 389. a. 1529. „Cum
tandem vix ultiim repnlsae mctiis superesset, Rcx, quo(l pridein dcstinaliim habebat, aperte in Senatu promit. Primoruin consensum, scquuntur alij, magis veneratione auctoritatis, quain propria sententia.
2) Bielski, X. F. 563. Kojalowicz, II. 391.
3) Kojalowicz, l. c. Eo ipso temporc, Vilna ex gravissimo
inceudio inaguam stragem aceepit, Yastatis flamina pro sanis sacrisque aedilieiis, vix tertia urbis pars, eaquc tectis dejectis iiiiillum laccra aegrc servata cst etc.
4) A’. Grzyboioski, Skarb O O. Franc. Lit. Roz. FI.
5) 8bri 20. Acta Fenerabilis Capituli Ecclesiae Cathetlralis
Filnen. sub Fenerabilibus Dominis Joannę Iiuniczkij et Joannę Firpkowski ejusdem Ecclesie Canonicis et protunc ejusdem Capituli Procuratoribus per me 2Vicolaum Trojanuin a Chroszniewicze Artium magistrum el authoritate Apostolica Notarium ejusdem tjuotjue Capituli Scribam, acticari et inscribi coepta. Anno Domini 3.lillesimo Quingentesimo Quinguagesimo (ab anuo 1550 ad 1500, anno 1553 deficiente integro et antii 1554. mensibns tribus pp. 303.)
Sab Anno 1559 (p. 229.) Octobr. 20. d. „aUendcn. clamorein fi-cfpicnlcm ct pctila subditormn suorum iii locis sivc areis iiiciiicraloruin doiiiorum Capitulariuin sumptibus illorum coiislructoriiiii ct acdificatorum eonstitucrunt reyisores Diios Joauncin Wicrbkowski Decami III ct Capi. Procuratorcin ct Stanisl. Gabriel Narkuski.“
6) Acta ut supra. 1559 8lr. 23. p. 230. „ad dnas illo-
rum civiuui vitus.“ 1
7) liojalowicz, P. II. L. VIII. 391.. „Pcstifcra conlagio
per aestivos uienses, nrbes plcrastjuc ac oppiila pagostjuc fiiiicribus iiiiplcvit.“
8) A“. Grzybowski, Skarb. Roztlz. W Ii. 103.
9) Mamy podejrzenie, źc to co tn X. Grzybowski opisuje
pod rokicin 1530, jako ukończone w 1550, otnyłką położył tak, zamiast pod rokicin 1552. Jest bowiem w Aktach &lad, źc w r. 1552 Franciszkanom za podobne przestępstwo, odebrano wyrokiem Królewskim juryzdykę. Ale, źc i w r. 1530 był mór, inożc to być dwa oddzielne wypadki, tylko sobie podobpe. Zu domysłem naszym przemawia to, źc w r. 1552 juź był Wójtem Itoliindus, który jeszcze w roku 1530 żadnego w mieście znaczenia nie miał. Zostaje do wyświecenia, albo raczej do wyboru, jak kio chce sądzić i kłaść to albo pod 1530, albo pod 1552.
10) Metryki Litewskie..
11) Neugebauer a Ca dano, 1618. Ilanoo. Lib. FIL 534.
wspomina jeszcze o złowróżbnej Komecie. Piszę złowróżbnej, nic złowrożbnym, bo mimo wielce sżanowncgo zdania grammatyków, obywatel do kraju, słowo do języka, nie z prawami ale pod prawa przychodzi.
Około tego czasu X. Albert Pruski odwiedzał Wilno, na którego bytność Marcin Kromer pisał wiersz umieszczony w Pliocyttidis Philos. Poema. (na końcu) Ed. Cracoviue. 1536.
12) Bielski, Aif. V. f. 573.
13) Wremiannik Sofijski, T. II. p. 381.
14) Neugebauer, L. VII. 335. Kojalowicz, 394.
15) Dnia 23 Decembra. Dub. f. 45.
16) Feria scxla post Dnicain Lactare. Dub. f. 45.
17) Bielski, X. V. f. 573.
18) W dzień S. Marka Ewangielisty.
19) Mostowe było: Od jednego wozu siana, drew, żyta lub czegokolwiek bądź wiezionego na przedaż jednokonną podwodą denar jeden, od beczki soli denar (dch a ii u ni sive oboluin, pieniążek), od wozii towarów parokonnego pięć, od krowy lub wolu na przedaź idącego jeden i l. d. Przywilej len u Dubińskiego.
20) Przywilej u Dubińskiego.
21) Platcam S. Spiritu^ipcłlaŁam. ibidem.
22) Dic 9 Sept. Dub. f. 53.
23) Jako członki w odnoin cele.
24) Brali oni’po 10 kop groszy, licząc średnio po 25 złł. kopę, wypada 250 złotych.
25) Dotąd w Archiwum Dumy czyli Bady, są jeszcze takie Spisy, ale luedawnicjsze nad rok 1650.
26) Ślady pobytu Kiipców Tureckich znalazłem w Siinimarjuszu Metryk Litewskich, znajdującym się u mnie. Tamże liczne sprawy Talarów, o ich liczbie świadczą.
27) Akta Burmistrzowskie Radzieckie. Instrukcja w czasie Powietrza.
28) Po groszy osiem na rok od domu.
29) Akta Burm. Archiwum Dumy. Inwentarz, tit. Wyjazd Króla JMci do Cugu Żuprańskiego. Obszerniej w artykule fi ody, i t. d.
30) Archhuum Dumy. Rejestru wydatków.
31) Nulla Xcuodochia, nulla paupertate afllictis, assignata loca. Mercalor, 1594. Braun, 1599. Jansonius, 1643.
32) Mich. Pac założyciel Kościoła S. Piotra w XVII wieku.
33) List Zygmunta 1. 1538 Kwietnia 6, w Archiwum Kapituły Helleńskiej.
34) Acta, V. Cap. t ilnensis ad annum 1546, Nicolao a Lomsa Nolario, f. 91 setjii. Maij 19.
35) Reskrypt d. 10 Jim. Dul. f. 60.
36) Dubiński, f. 61.
37) Na Zarzeczu.
38) Dubiński, f. 61. 62.
39) Dubiński, l. c.
40) Orzechowski, Górnicki.
41) Orzechowski, Górnicki.
42) Górnicki, Dzieje.
43) Termin używany w Alitach na oznaczenie mieszkańca lokatora, w XVI i XVII wiekn jest, sąsiad.
44) Dubiński, z 63. 66.
45) Dubiński, f. 65.
46) Górnicki, Ed. Mostowsk. str. 287.
47) ubiński, f. 67. Junij 12.
48) Dubiński, /’. 68.
49) Dubiński, f. 68. Feria cpiarta postDominicamLaetare.
50) Ceny od postrzygania sukien. Od łokcia szkarłatu i półszkariacia najmniejszych pieniędzy litewskich (dziesiąta część grosza) osiem, od łokcia sukna ilainskiego pięć, od lurydańskicgo et stanimati cztéry, od niachclskicgo, ostrodoinsl.icgo, honnenskiego, koltryszskicgo trzy, od kamperskiego, berliezego i t. p. po dwa, i t. d.
51) Rachunki Deciusa. Sto Sikawek zamówionych w Krakowie u Johanna i Stanisława Kłodowuickiego po piętnaście groszy jedna. Były to licz wątpienia sikawki ręczne tylko.
52) Po dwanaście lub piętnaście groszy od płyta. Dubiński, f. 69. Jauuarij 13.
XII. CZYNNE RZĄDY ZYGMUNTA AUGUSTA NA W. XIĘSTWIE.
1) Kojaloivicz, P. II. 401. cytuje to za dowód, że August
miał juź udział w rządzie, jednakże tak nic było.
2) Naprzykład tylko stawię to, co piszą niektórzy o Fryde
ryku Jagiclończyku Kardynale, rospustniku, imię swoje i suknią hańbiącym, który się szarzał po chatach wieśniaczych, pil w najgorszćm towarzystwie i pierwszy w Polsce przypłacił śmiercią odkrycie Ameryki (patrz Stryjkoivskiego, Kojalowicza, Kromera, Miechowitę), a jednak i tego jeszcze potrafili pod niebiosa wynosić.
3) Górnicki.
4) Orzechowski.
5) Dllbiński* f. 75.
6) Prawo Saxoiiskic prowincjalnc i Magdeburskie miejskie.
s/ktti Hurm. Radź. N. 76.
7) Rozdział YI. art. 1.
8) Dubiński, z 76.
9) Kojaloivicz, P. II. L. FIII. p. 403. „Fames in Litva-
nia, niaxiinc vero Yilnain afllixit, quo, cjuia plurcs egeni, ex pagis concurrchant, plures morhis ac inedia confecti sunt, ex mułtitudinc mortalium, difficułtatc alinicntorum crescciite.“
10) Stryjkowski. Według tablic Czackiego wynosi to złotych 36 5 a na tamte czasy to bardzo drogo.
11) Stał HC dworze Biskupa Łuckiego nad Muchawccm, bo w Zaniku miejsca nie było. Górnicki.
12) Decius. ap. Miechov. Liber de Sigism. temporibus, f. 92.
13) Stryjkowski mylnie rok jéj śmierci 1545 kładuie.
14) Specuhim analogiue et metamorpliosis aliijuot niagnatum, hoc est, Caesarum, Regum et ma.rimorum principum, uilius et ejttsdem partium generis et nominis partim etiam Imperii ac domiiuitionis, Filarum Parallelarum Libri duo, and. FFarszewichL Francof. ap. IFolffgang Richter, 1608. (Editio prima prodiit
Cracoviac 1603). Wiła Siijism. August i, p. 305.,,Mortua tandem nulla rchcta prolc Regina Elizabeth, absente marito cst Vilnae, NON SIISE MANIFEST A YENENI susncioNE. Quod etiam ipsam in coinitiis Impcrii Yormatiac, cum a Carolo Y. Caesarc ejus patruo fucrat ipsi parentatum pro concionc dicchatur etc. W dziele: liegni Poloniae Jus publicum a Nicołao de ClnvalkowoCInvalkoivskiE(].Pol.exhibituma.i684. 41, w tablicach różnych Panujących wyobrażających, Elżbieta nasza przedstawiona jest starą i szpetną. Jest to dowód autentyczności dawnych rycin, których dziś II nas chętnie do przerysowywania używają, i przestroga dla wiciu. Znajdziesz o niej wiersz w Koeliowslsiego: Jlgpomneua Itcginar. Sarmatiae. Nagrobek wypiszem mówiąc o Katedralnych grobach.
15) Dubiński, f. 77.
16) Dubiński, f. 79. Feria quinla antc Dominicaut Palmarum.
17) Dubiński, f. 83. o nich także Dubiński. Dub. /’. 32.
18) Jlodina na deń.
19) Dotąd jeszcze ten zwyczaj postrzegać się daje. Ci ludzie zraua z pilami, siekierami, rydlami, gromadzą się czekając najmu, wtem samem miejscu, gdzie poprzednikom ich nędzy przed trzechsct laty stawać kazano.
20) Uniwersał o Podatkach i Sierepszczyźnie z folwarków miejskich. Dubiński, f.85. INoyeinhra 8, a ostatni 10 Nov. Dubiński, f. 8G.
XHI. ZYGMUNT AUGUST.
1) Górnicki.
2) Orzechowski.
3) Stryj ko wsk i.
4) Kojatowicz, II. 408. 409.
5) Dubiński, z 88. Mar. 30. Indykta 3.
6) Dubiński, f. 89.
7) Regestrum o/finnae filnensis pet Jelitkowski sub Man
dalis Joat’ Lutlov. Decii 1546. ap. Czach i.
8) Stówa listu Króla.
9) Bielski, X. V. f. 5S4.
10) W^g ei shl, Loscher, Historia tnoaium.
11) /ida Venerab. Cap. filii. Obszerniej tit Reforma.
12) Ituiałowijz,, Miscellanea, p.65.
13) Iiojalotricz, Miscellanea, J\ura*noivski., Facies Rer. Saimat, L. I. C. A. 6!.’ML i wielu miych. Nigdzie obszerniej izych te jo wypadku szczegółów nie znalazłem.
14) Górnicki.
1 j) Archiwum Rady.
IG) Dubiński., f..90. Feria <]uarŁa post Dnieani Invocavit prox..na
17) Dubiński, f. 91.
18) Dubiński, f. 92.
iSł) Lubiński, /’. 101. Feria scxla post festum ConceptionisB. V M.
20) Dubiński, f. 102. et f. 34, 22 xbris.
21) Stryjkowski, a. 1553.
22; Acta Vtn. Cap. Viln. 1555. p 80. Octob. 9 „Pes tis — quo tcjiporc unus solum G.icus Barthołomeus Vilnac dereiietus, ra..Riic adminu trationis ct coirscrral’O-
ni s rerum Ecclae.“ Ł3) Górnicki.
241 1555. Hej:harda Lorichi.tsa Jezuity, Xięgi o dobrym rządzi wychowaniu, tłum. Stan. Koszutsk ego. fol. Buskie druk: od r. 1519 L 1525 zaczynają się uź. 25) Górnicki, 340.
26; Kop 300, około 7, 000 złotych według ewaluacij Czackiego. Ten pobór na Srodopościc złożyć irnno. 27) Die Lunac liij incnsis Februarij, a. 1555. Acta V. Cap. Ecclejiae Cathedr. Viln. etc. per nie Fficdttiiltn Tro ianum a Chrostniewicze etc. caepta a. 1550. (Liber 111).
28; Aloisio Lippo.nani, rodem z Weuecyi, uczony Prałat pisze o nim Fricse (Journal litteraire de fan 1754. p. 129). Posiadał języki, historję Kościelną i Tkcologją, mianowicie zaś zgłębił Pismo Święte i Ojców Kościoła. Kilka razy był Nuncjuszem od Papieża do Portugalii, będąc Biskupem Modcny i Knadjutorcin Bisk. Weronciiskiego; z Bolonii do Rzymu dla popierania sprawy przeniesienia Koncyljum w r. 1548. Fra1’aolo wzmiankuje (Lib. 11. p.34.), że się silnie opierał wielości beneficjów i oddaje inu sprawiedliwość przykładnego życia. Po przerwaniu Koncyljum w r. 1548 wysłany Nuncjuszem do Niemiec, doridził Karolowi V. ścięcie Jana Fryderyka Elektora Saskiego i Philippa Landgrafa Heskiego. Przywołany przez Juljuszu III. po dwóch lecicch, następnego roku był jednym ze trzech prezydujących w Koncyljum. Paweł IV. wysłał go do Polski w r. 1555 w sprawie uśmierzenia rozszerzającej się reformy. Wyniósł go potem na Biskupstwo Bcrgomskie i zrobił swoim Sekretarzem. Uin. 1559 d. 15 Sierpnia. Patrz o uiin w Janockitn: Nachrichten; Lnbienieckim: Jlistor. Reform. Polon. 76. etc. Gryt Xiąże Wenecki, o którym wspomniał Lippomani, byt lo Doża Andrzej Gritti.
29) Paweł IV. CaralTa, bo nie może być, ażeby Lippomani za 21-dniowego panowania Marcella II. był wysłany. Godzi się to z charakterem Pawła IV.
30) Górnicki, Dzieje. fTryd. Most. 407.
31) Cf. Janocki, ISachrichlen denen in der Hochgraefl. Zaluskischen Bibliotek sich befindenden raren polnischen Bachem. Breslau. 1753. p.63. cytuje „Duae Fpistolae Beyiomonli Boru&s. in Typ. Joh. Daubmani. 1556. 4°. 18 arkuszy.“ zawierające listy Lippomana i Radziwiłła z tej okoliczności pisane.
32) Górnicki.
33) Dubi/iski, f. 10 i.
34) Dubiński, f. 106.
35) Kojuhnuicz, II. 435.436. Ilennig. alii.
30) Cod. Dipl. Dogielli, T. V. 225.
37) Górnicki, Dzieje. Czerpaliśmy tu wiele z niego, jako ze współczesnego, często nawet jego słów używając. Zdało się nam to tem lepszem do odmalowania wieku, i woleliśmy wyrzec się przyjemności przerabiania, niż psuć oczywiście historją, którą zawsze najlepiej, najdosadniej świadek opowiada. W wyrazach jego jest jakiś zapach i smak XVI wieku.
38) Pytki, próhy, tortury, używane u nas jak gdzieindziej zaczynały się od rózeg, wyciągania członków, lano wodę ciepłą w gardło i t. p. Cf. Praxis rerum Criminulium. sintverpiae 1562. 4.
39) Grzepshi Stanisław wydał ją pod tytułem: Geometria to jest mźernicka nauka, po polsku krótko napisana z greckich i sławiańskich ksiąg etc., teraz nowo wydana 1566. Kraków. 12.
40) Karamzin.
41) Górnicki.
42) Dubiński, /’. 108.
43) Górnieki.
44) Górnicki, 455.
45) fVarszewicki, Vitae Parallelae, 1608.
46) Smaczne warunki, pisze Górnicki.
47) Górnicki.
48) Górnicki. JXaranioivski. Facies, rerum Sarm. II.
49) Górnicki nic pisze jaka była odpowiedź, tylko, że kyla piękna.
50) Karamzin, T. IX. 36.
31) Górnicki.
52) Karamzin.
53) Górnicki, z niego Karamzin, T. IX.
54) Górnicki.
55) Bielski, X. V. f. 617.
56) Babiński, f. 109. Dat die 7 Julij.
57) Cf. Żyeic Mikołaja Tałwosza w Sarmatiae Bellatores Sini. Slaro-oolscii. Col. Ayyip. ap. Henr. Crithium sub signo Galii. M.DCKXXI. p. 193. {CVI.) mortuus VI Kalend. ISoYembr. MDLXXVIlI. Kojalowicz o nim
J“ P. 11. p. 470.
58) Dubiński, /’. 115.
TOM I. 26
59) Dubiński, f. 115.
60) Kojalowicz, P. II. Libro FIU. p. 491. Incredibili a media hyeme fames extremc Lityaniam aftlixit. Egentiores agrestes, non bestiarum modo extinctarum carnibus, scd homiuum etiam cxbumatoriim cadaveribus pascchantur. Cellarius. Deser. Pol. Rzączyński Trac. XV. Sec. I. p. 370.
61) Górnicki.
62) Niesiecki, T. II. f. 701. Rostoiuski, f. 46.
63) Niesiecki, T. IV. f. 421.
64) Rosłowski, f. 46. XII Kalend. Novembris.
65) Dubiński, f. 120.
66) Warszetuicki, Vitarum Parallelarum. Libro II.,,At nosterSigismundus Augustiis Jagellonidcs vivens ct moriens nihil hormn Iiabuit, scd tameii sibi et regno hostes multos peperit ct Poloniani ut in hanc usquc diem quiescerc non posse videatnr, morte sua perturbavit.“ p. 332. idem.,, ałque ita demum morę suo, Vilnam rursus post paucos illos dies in viam se dedit. Quam perpetuo ita percoluit, ut unam illam Vilnam, suam domum, caeteras urbes et aetlifieia auaecunfjue ierat, tananam aliena huberet et apellaret. In qua etiam balnea, liortos, rcccssus et nescio quae non alia magno sumptu ct diligentia aedificarc reliqnit, et per omnes occasiones, quibus c Polonia abesse licebat iibentius quam alibi babitavit.“ p. 333. idem. „Cum Yilnam in Yoluptatiiin quandam suam, ivissct, officinam. Warszewicki, który tak poniżył w swoich porównaniach Zygmunta Augusta przed Jagiełłą, wiele tu niesłusznie czynów mu przypisuje, wiele niesprawiedliwych wymówek inu robi, dla tego, że z planu ułożył sobie go poniżyć i o sprawiedliwości nic myślał. Jakkolwiek bądź, to jego pismo, wyszłe za Zygmunta III, liczącego się do familij Jagiellońskiej przez matkę, do śmielszych pomysłów należy. Bronił Zygmunta Augusta niezłym wierszem Grochowski ów chudy poeta, i wydal swoją obronę pod tytułem: August Jagiełło ivzbudzony. Exemplarz autora z dopiskami jego widziałem w Bibl. Horodcckiéj.
67) Fidelis subditus swe de Institutione Regia ad Sigism. Augustum Libri II. Ed. Varsav. 1697. Pauli Ant. Radziejowski G. S. etc. p. 73.
68) Fidelis subditus. p. 72.
69) List Benedykta Gazelło do Pawła dc Castra z Wilna. 1560 r. Inaczej trochę życie prywatne opisuje Opat Ruggicri» ale przyjęliśmy ten obraz, dla tego, źc z Wilna list B. Gazelli jest datowany. Do pobytu Augusta w Wilnie stosuje się także poemat Kromera pod tytułem: De adueYsa ł ilnae valetudine SigismundiRegis, wsponiniony w’ Szym. Siaro wolskiego, Scriptorum Polon. Hekatontas. 1623. 4. p. 25.
70) Czacki, O prawach.
71) X. Kanonik Czerski wydał planik Wiłna z Bodcnehra JcografaXVll wieku, ten jest tylko kopją zmniejszoną Z Atlasu Brauna 1599 roku. Przyłączamy go tutaj W zmniejszeniu, a opisy, o których mowa, chronologicznie ułożone, będą w uastępnych toniach pomieszczone.
72) Mercator 1594. Braun 1599. nakonicc Joannis Jansonii novus atlas sive theatrum orbis terrarum iti guin{jue tomos etc. Amstelod. 1643. fol.
73) Bernardinorum Caenobium, sccto ex lapide, venusta structiira clarum.
74) Aula Kuthenorum. (Citati).
75) Ycrsupa, id est juxta atpias, quibus vicina est dicitur. (Cilati).
76) U X. Czerskiego przctłómaczono ITyewelen Ilaus pomyłką Dom wdowi, niby IVitwen haus, ale to jest Wyeweden Ilaus, dom Wojewody, Pałac Radziwiłłowski.
77) P. hoysii Decisiones. cf. artykuł Obyczaje ił. d.
XIV. HENRYK WALEZJUSZ I STEFAN BATORY.
1) Lithvani vero licet diutino lingvac et morum Polonormn
commercio, fcre in polonog degenerarent, et populi adscripti essent legibus. Fredro. Henr. Vales. I. 22.
2) Bielski, X. VI. f. 671.
3) Cf. Const. Stat. y Przy w. Krak. ed. 1637. f. 212.
4) Choinin.
5) Solikowski, Com. p. 13.
6) Grbl, Dzieje Król. Pol. 133. Z listu X. Melchiora Gic-
drojcia 13. Zmudz.
7) Karamzin, T. IX. 1575.
8) Cf. Const. Stat. y Przy w. Ed.1637. Krak. Seym Elek-
cyjny. f. 230.
9) Dubiński, f. 132.
10) Litoanicarum Soc. Jesu. Historiarum provineialium P. I. auet Stan. Rostowski S. J. 1768. a 1577. f. 61.
11) Uniwersał poborowy 1578 r.
12) Cf. Const. Pr. y Przyw. f. 347. a. 1578. Tamże naznaczony Wileńskim poborcą Urodzony Szczęsny Szymikowie Chorąży, ib. f. 352.
13) Metryki Liteivskie zawierają pod tą datą: Potwerienie dóbr Collegium S. Jesu S.Jana u fVilni. Fundusz Collegium S. J. w Wilnie. Konfirmacja na toi. List temuż Collegium na dziesięcinę drew. (Summarjusz u Autora znajdujący się).
14) Solikowski, Comm. 123. 124. 125. 126.
15) Metryki Litewskie.
16) Albertrandy, I. 294.
17) Solikowski, p. 126.
18) Piasecki, Chroń. f. 6.
19) Karamzin.
20) Bielski, X. VI. f. 760. pisze, że jedenastego.
21) Albertrandy, I. 197.
22) Bielski, X. VI. f. 767.
23) Dubiński, f. 137. 139.
24) Bielski, X. VI. f. 768.
25) Bielski, X. VI. f. 768.
26) Jego życie cf. artykuł Góry. O pogrzebie piszą Daniel Hermann, Solikotvski, etc.
27) Karamzin, T. IX. 1580.
28) Bielski, X. VI. f. 770.
29) Kojalowicz, Miscellanea, p. 24. 25.
30) Bielski, X. VI. f. 770.
31) Albertrandy, I. 240. II. 198.
32) Bielski, X. VI. 786.
33J Karamzin, T. IX. r. 1581.
34) Magister, zowie go Hosłowski, Lib. 111. f’.113.
35) Dubiński, f. 140.
36) Dubiński, f. 141.
37) Solikoivski, Com. 144.
38) Archiwum miasta.
39) Notarius zwał sie pisarz.
40) Katolicy na 10, 000 złotych ówczesnych.
41) Dubiński, f. 143.
42) Naramowski, Facies. L. I. C. II. XLII. p. 59. Ex Punct. pro Annal. Coli. Viln. Acad. 1585.
43) 30 groszy.
44) Dubiński, f. 145.
45) Dubiński, f. 149.
46) Bostowski, Lib. III. 157.
47) Karamzin, T. X. r. 1587.
XV. ZYGMUNT HI.
1) Dubiński. f. 154.
2) Wypisuję tu z Ilostowskiego cały opis głodu i moru,
abym nic wszystko tłómacząc, ułatwił sprawdzenie źródeł i dał próbkę sposobu jakim opisuje historją swego Zakonu. Cytacje jakkolwiek długie, nigdy nie są zbyteczne, podając je dozwalamy czytelnikowi poprawiać nasz wykład, i tworzyć sobie własnę opinją
względem wypadltu i opisu Kronikarza. Itostowski Lib. III. f. 167.,, Quac per hybcmtim tempns depulsa frigoribus abiierat gravior post, Junio eseunte < anni 1589 renata vcxavit Vilnenses pcstilcntia, resquc a Sociis domiim rcvcnis, vix dum rcśarciri caeptas, pleraqvc ad conimuncin scholasticoruin utilitatem ue inlegro institutas, ad studium, Juvcntus Acadcmica, vel e populo iam qvisqve dcinceps melior plagis, at qve ad pielatis offieia excitalior, vel Kegis Sigismundi Yilnae per id tempus commorantis, schoIasqve et stiidiorum nostrorum per cos approbatio, afferebant. Sterilitas lemporuin superioris maxime anni, civibus famein intulit. Ex agros et oppidis Yilnam undiqvc praeter vagam passim incndiculorum turbam, rusticuli tabernarii, opifices sellularii, taniqvani ad fidum annonae subsidium confluebant. Miserabile tum cnim vero tota urbe diu noctuqve turmatim errantium, opcmqvc lamcntabilis implorantiuin yocibus, crat spectaculiim. Succurrcre hic Socii miseris pro facultatibus suis subtracta sibi offa ad portam Domicilii reficcre, eorumqvos pudor hoc aditu proliibcrct, stipc, precario etiam coacta claviciiluin inopiae incderi. Ea propter Sodalitium qvoqve Miscricordiae et Mons ut vocant pietatis ad effigicin SaIvatoris domini e Cruce pendentis divinis hodieqve bcncficiis inclytam, in Sacello Corporis Christ! dicta, excitata, unde certa deiuceps egentibus remedia petcreiitur. Colligendis qvoqve eurandisqve conyenis, qvoniam nosocomia vetera iam hominum miserorum referta erant, ut ampliur praeterca diversorium sunptusqvc certi et Curatorcs eorum inpigri assignarentur, a Magistratu iinpctratum. Urente acrius mało, et majorem in dics edeute stragem, subductum deniqve Collegium in agruin suburbanum, qvatuor Sacerdotibus, qvi acgre civitatis procuratores salutis et consolatores adessent, aliqvot item adjutoribus ad custodiam Donius relictis. IJrbcm illi qvatuor in totidcm regiones partiti, dic qvoqve a primo diluculo ad extrenium usqvc crcpiiscnliiui suos qvis qve ricos pererabant; dcvoti sua spouli saluti inortaliuni fortitudine tania, ac diligentia in ipsis versnbantur periculis, ul in omnibus et virtutis suae ct pictatis adinirationem ameremque excitarent. liii tum ipsi per urbein omncm lauguentes reficere, nioribundos salularibug adiutarc consiliis, subsidia miscris uudcundc contrabi poleraut, affcrre, desertas a dominis aedcs; collcchs, qvae passim perfugain jacebant sparsa, ustensilibus; concludcre ct contra fures, ca maximc tcmpestalc grassantes, communire: qvin ad restinguendum etiam incendiuni; qvo urbs facile intcriisset tota; adcssc, iguarcm bortari plchem, remedia suis ipsi inanibus eflerre. In co periculorum aestu id unuin Soeii vicissim sibi precabantur, uti si ulilis civitati, si grata Deo sua foret opera, non prius ipsi commuui mało dccumbcrent, quam rełiqua Ciritas, Divina benignilate, ex morbis conyalescerct (jam cnim abire videbatur pestileutia|) opis suae csset non indigna, id quod duobus iiatu minoribiis Jacobo Golinskio et Joaniii, quein Sncchiuus Yilnensem vocat, evcnit, brevi altcr altcrum, bidui spatio, ad tumulum ftiiicrc suo proscquutus cst. Utriusque exeqnies funeris, uuiversa quanta superesset, civilas, luctu incrcdibili ct laudibus celebravit, rchquos qui ex,,atrocitate temporis superessent, orabant patres, ut „babita tandem salutis suae rationc, quando quidein „malum jam sedatum vidchant, quicscercnt, ncque,, se aetatc iłli iuibeciiiiores ct viribus, ad extreinum „in ministeriis contererent, snperesse quod civrtali re,,liquac praestarent pii, continerent se in suo domici,, li o, facilius ita eos inventuin iri, perfugiumque cer,,tius in negotio futurum civibus, qui miscros adbuc „tota qucritassent urbe, non minus iudc opcrc pretium „facturos, si anfiigicntibus ad se e suo loco praesto fu„erint, quam si aegenles vicis se omnibus qnae sicrint.“ Itaq ue rcsidui suo iam in tcmplo coctus poenitentium ad se vcntitantes exccplabant ct qiioniam difficullas annoiiae sacritia pestis intcrcluso coinmcatu oinni, niagis incensa erat ct mulli ctiam fanie dispcrirciit, Lnic
<jiioque mało subventum per Socios, stipe ct ab opulentioribus urbc cxcedcntibus, corrogata. Ita ct corpora mortalium curabantur ct aniini. In ca comrnuni cładc occubuerunt c Collegio Academico Socii duodccim etc.
3) Jlosłowski. Lib. III. f. 166. Collegium Acadcinicum perieulć maturc occupató, in divcrsa distractum paucis in urbe rchctis, ad praestanda charitatis oflicia mortalibus etc.
i) Mostowski, Lib. III. f. 167. Qnac per liybernum tempus depulsa frigoribus abicrat gravior post, Junio cxeunte anui 1589, renata, vexavit Vilnenses pcstilcntia.
5) Rostowski.,,Octavo inde anuo scilicet 1599, (piarta
nonas martii e comrauni sociorum scpułchro translatum a JNicolao Cliristopb. Radivillo Yilu. Palat. in Saccllum Bcatac Virg. Mariae, quod bodic Sodalium cst etc.
6) Konst. Sejm 1508. f. 698.
7) Rostowski loco citato. (2).
8) Wzięty ten Akt, z Xiąźki pod tytułem: Onuc anie Kieso
cotpiucKoeoCodopu u KieecKOii lenapociu (cozunenie KieGCKoao Mumponojiumbi Eeeenijt. Kieeb ’8n5. C. 68. N. XV.). Eugeiijusz tlómaczyl na ruskie z oryginału polskiego znajdującego się w Archiwum Ratlziwilłowskićin w Królewcu; my nie mając ani Kopij ani drukowanego tego Aktu po polsku, zmuszeni jesteśmy, nazad z ruskiego na polski przekładać, nieco skracając. Jakkolwiek lepiej byłoby wypisać wprost z oryginału, niź tłumaczenie tłumaczyć, powinno nas cxkiif zować niepodobieństwo; pomimo najusilniejszych starań, nic mogliśmy powziąć nawet wiadomości o tym Akcie po polsku.
9) Prowizorowie wybrani z ludzi Greckiego wyznania —
Z Senatorów, J. O.X. Konstanty Ostrogski Wojewoda Kijewski, J. O. X. AIcxander Ostrogski Wojewoda Wołyński, J. O. X. Sanguszko Koszyrski Kasztelan Bracławski. Z Rycerstwa, XX. Adam i Michał Wiśniowicccy, X. Joachim Korecki, X. Cyryli Boźyński, Xżc Jerzy Górski, XX. Bohdan i Jan Solomireccy, P.
Jan Tcyzna, PP. Andrzej i Alcxandcr Zaporowscy, P. Jeroficj Górski, P. Jerzy Kirdcj, P. Jakubowski, P. Jakób Lakoński, P. Stefan Łoźka Marszalek Mozyrski, P. Lityński, X. Jerzy Puzyna. Z osób wyznania Ewanieliekiego, wybrani oil nas Senatoroivie Król. Pol. i W.X.L. J. O. X. Krzysztof Radziwiłł Wojewoda Wileński, JWW. PP. Andrzej Leszczyński z Leszna, Brzcsko-Kujawski, P. Jan Abramowicz Smoleński, P. Krzysztof Zicnowicz Brzeski, P. Fabjau Cerua Marborski. Z Wojewodów, W W. PP. Jan Rozrażewski Poznański, Jan Zborowski Gnieźnieński, Mikołaj Mauuszcwicz Zmudzki, Jerzy Czaplic Kijewoki, Jerzy Korsak Połocki, Jan Zienowicz Witebski, Piotr Dorokostajski Miński, Piotr Niszwccki Bielski, Andrzej Firlej Radomski, Andrzej Menczyński Wieluński, Jan Drobojccki, Sanocki, Andrzej Urowiccki Chełmski, Jan Ruszkowski Brciuecki, Przemyślski, Adam BalińskiBydgoski. Kasztellanowie, P. Krzysztof Monwid na Dorohostajach Marszalek W. X. Lit. Takoż z Rycerstwu Korony Polskiej i łVojewództw, którzy zasiadają w Lubelskim Trybunale, WW. PP. P. Andrzej Szafraniec Starosta Zielawski, Andrzej Bej, Marcin Kreż, Kasper Kempski, Walerjau Kołek, Krzysztof Pawłowski, Zygmuut Palczewski, Hieronim Czyżewski z Czyżowa, Guicwosz, Piotr Golechowski, Stanisław Stadnicki z Łańcuta, Jan Ban, Marciu Cbrząstowski, Samuel Trojacki, Jan Fredro z Krakowa, Jerzy Stan, Teodor Czaplic Sędzia Ziem. Łucki, Wacław Naruszewicz, Jan Potocki Starosta Kamieniecki, Jakób i Krzysztof Sieniccy Wojewodowie Podolscy, Andrzej Rzeczycki Podkom. Lubeł., Krzysztof Kej Stolnik Lubelski, Jan, Piotr i Adam Gorajscy, Antoni Lipski Podkom. Bielski, Mikołaj Ostroróg, Jagodyuski Sędzia Ziemski Podk. Raclaw. Przy tem jeszcze z tych PP. Koronnych, którzy zasiadają w Trybunale Piotrkowskim: WW.PP. Jerzy Latalski, Wacław Leszczyński, Piotr i Jakób Oslrorogowic, Andrzej Tomicki, Andrzej z Kalinowej Zaremba, Stanisław Pogorzelski
PodsętiZiem. Kalisk., Zygmunt Grud łuski, Chryx.ustom j\larszewfi„ii, Michał Bielosławski, Ja i Jl.r* cin Wronowscy, P.otr Zichliuski Palec!, Jam Chrystoforski Stoln. Sieradz., Wawrzyniec W lowski., Wawrzyniec Nicmows Andrzej Krostowski Wdzic Ino wrocl. Marcin Niszczycki Star. C:echanowsłi, Zygmunt Nszczyński Sstn Prasnyski, Żaliński Podkom. Rawski, Sta Sierwierski Ssta Ostrzeszowski, Sy-
jneon Ostroi Jcck., Adrjjui Cliełmicki, Wojciech Derpowski. Oprócz tych i W. X.Lit. W W. PP.: X. Je rzy R dziwili W cwoda jNowogi-odzUi, Jan Hlebowicz Stolnik W. X. Lit. Adam Tai wosz Ssta Dynchursk Mikołaj Zicnowicz Podkomorzy Oszinianski, Mele! or Pień! iwicz Pis. Wileński, X. Jarosław Hołowczyński, Piotr Stahrows Starosta Fujdauski, X. Teodor Drncl — Górski, Jan T^odorow icz Pociej Sęda Ziemski, Ja. Moskicwicz, Andrzej Jundzilł Mars» I ’„em, Wiłkomy 3., Sebastjan Pakosz, Paweł Wcreszczaka Pod sto Brzeski, Jakób Siemaszko, Jakób Rawł, Roman W — Jtcwicz Korsjli, X. Jerzy Sokotiusl Podkonj. Witnlski, Grzegorz S.ipieha Podkom. Orszańsk i Xze Jan Drncki Górski, Melchior Szemet, Wojciech R;. dzimL.isk Podkom. Żmudzki, Sebi tji i. Kerszter Sędzi i Z in. Żmudzi, Jan Holowi a F sarz Ziemski V „Ikomir., Andrzej Stankiewicz S rosU ft liski, Jarosz Wolczck, X..jzemski Ssta Rzeczycl.i, Jan Jundzilł.
10j (W Wiln! 15W) roku, w pierwszą środę po Piatde iatn:y). Następują rożne podpisy i pieczęci Panów wyżej juź wyuczonych, a oprocz tych dodatkowe następujące jeszcze:
Andrzej Leszczyński z Leszna Wda Brzesko-Kujaw. i-ęką własną, Krzysztof Zienov. JCZ Wda Brzeski *ęką własną, Mikołj Naruszewicz Knszt. Połocki ręką włabną, Andrzej Firlej Kasztel. Radcmslti, Andrzej Boszyński Podkoin. Lubcl., Krzysztof Rej z Nagłowic Stolnik Lnbel., Stanisław Mublcński Podsędek Lubelski, Zbożny Cwieracki Chorąży J. K M., Fe.x Słupski de Konar., Adam Gorajski z Goraja, Jerzy Radziwiłł Starosta Mozyrski, Jan Hlebowicz na Dąbrowicy Star. W. X. L. ręką własną, Jan Stankiewicz Ssta Miński, Adam Talwosz Ssta Dyneburski, Mikołaj Zienowicz Podk. Osziniański, Jan Siciiiski Marsz. Ujiicki, Jerzy Sokoliński, Jan Nielubo wicz Marsz. J. K.M., Piotr Stabrowski Ssta Fejdański, Sebasljan Pakosz, AłcKandcr Radzimiński Stolnik Ziemi Zmudzk., Jan Jundziłł, Jan Gładki, Paweł Progulbicki, Gołackowski Deputat Oszmiań., Mikołaj Karagon Chorąży JNadwor. W. X. L., Stanisław Sysłowicz, Krzysztof Wolaki, Miko. Wołczck, Andrzej Wojna, Mikołaj Łukowski, Jan Swikowski, Wasil Masaiski, Grzegorz Sapieha Podkom. Orszański, Sylwester Zyżemski, Wawrzyniec Łowyko Stolnik Mozyrski, Walenty Douibrowski Deputat Wołkowyski, Andrzej Kolloutaj, Jan Siwicki, Stanisław Czechowicz, Jan Zyżemski, Szczęsny Bohumatka Pisarz Grodź. Wił., Andrzej Woropaj, Stanisław Skorulski, Jan Drucki-Gorski, Jan Okrzyński, Krzysztof Grandecki, Grzegorz Mirski, Szymon Wojdck-Ryngajlowicz, Michał Samorog, Wojciech Skinder Pis, Ziem. Lidzki, Mikołaj Wojna Jaszczeniccki, Gabrjcl (Jszlicki Sędz. Grodź. Wił., Piotr Ro wiński, Miźopud, Stanisław Paludski, Andrzej Wolan, Jan Pląskowski Stoln. Orszański, Melchior Pietkiewicz, Tomasz Rużborski, Konstanty Holowczyński, Piotr Rutkowski, Jan Stanistawowicz, Mikołaj Marcinkiewicz ręką własną.
11) Naruszewicz, Życie Jana Karola Chodkiewicza. Ed. Mostows. T. I. X. I. 27.
12) Zapis ten był w Bibijotcce Załuskich. Datt w Brzostowicy d. 31 Lipca 1595 roku. Całe tego wypadku opisanie wziął Naruszewicz ze współczesnego Kękopismu Krzysztofa Zenowicza Wojewody Brzesko-Litewskiego, który był świadkiem i czynnym nawet pośrednikiem w téj sprawie. Rękopism ten w Bibl. Załuskich pod JN. 225. kar. 5ł)7. pod tytułem: Tragedya, albo początek upadku znaczuetfo w Xięstwie Litewskim.
13) Statut Litewski, Rozdz. V. artyk. 22., przez cztery pokolenia w linij męzkiéj i żeńskiej, potl utratą po-
iłowy majątków obu stron i bękarctwein dzieci.
14) Niesiecki, T. III. f. 514.
15) Niesiecki, T. III. f. 819.
16) Dziś dom l’uslowskich.
17) Kmyaztof Radziwiłł Wojewoda Wileński miał cztery żony. Naprzód Annę SobkównęStarościankę Warszawską, potem Katarzynę Xiężniczkę Ostrogską, córkę Konstantego Wdy Kijowskiego, trzecią Katarzynę Tęczyńską, Stanisława Wojewody Krakowskiego córkę, czwartą Elżbietę Xięźniczkę Ostrogską, siostrę drugiej żony 6wojéj. Niesiecki, 71//z 818.
18) Dubiński, f. 155.
19) Cały zegar sposobem we Włoszech używanym miał 24 godzin, półzegarze jak dziś 12 godzin. Na całym zegarze liczyła się pierwsza po zachodzie słońca. Ku końcowi XVI wieku używać poczęto i liczyć na pólzegarzu.
20) MS. Xięcia Alb. Stan. Radziwiłła. Heidenstein. Piasecki.
21) Dubiński, f. 157. 26 Febr.
22) Karamzin.
23) Rostowski, Lib. V. f. 219..... Vilnain ubi disseussa jam pestilcntia... salubriorc cacło civcs fruckaiitur, Polocienscs Tyroncs nostri etc. etc.
24) Dubiński, f. 157. Akta miejskie Passim.
25) Dubiński 9 f. 159.
26) Dubiński, /: 160.
27) Obszerniej cf. artykuł Kościół S. Kazimierza.
28) Dubiński, f. 161.
29) Dubiński, f. 163.
30) Dubiński, f. 164.
31) Czacki, Oprawach.
32) Kojałowicz, Miscellanea, p. 54.
33) Konst. Sejmu Warszaws. 1607. r. f. 861. Zbioru Konst.
34) Piasecki, Chroń. f. 311.
35) Rostowski, Lib. V. 235. 236.
36) Cf. Artykuł Jezuici.
37) X. Stebelski, Dwa wielkie światła i t. il.
38) Kobierzycki, p. 340.
39) Kojatorvicz, Miscellanea, p. 52.
40) Hostowski. Inaczéj opisaliśmy go nieco w osobnej powiastce drukowanej przed parą laty, ale wówczas nie mieliśmy jeszcze pod ręką Rostowskicgo. -f
41) 1610 kaben die Moscoviter zur Rauch dass sej von den Polcii zu Smoleńsko ubcryundcn >vordcn, diese Stadt angeziindct da dan 4, 700 Hauser, sambt denn uudern Schloss, 7 Rómisch Catliolischcn und 3 Reformirtcn Kirchen abgebronnen seyn. Sethus Calvisius Anliang zum Jahr 1610. fol. 882. b.
42) Hostowski, Lib. V. Yilnac incendio extra maenia D. Stepliani templum versus, kora antę meridiana octav. cxcitato, pars niulto major civitatis potiornue Kalendis Quintilibus conflagrayit. Communein Urbis cladem res pariter nostra, exustis Collegii Acadeinici ct JNoyitio1’uui Doiuibus accepit. Eo periculo, jam tectis immineute, Domum Profcssoruni prokibuit Deus excusso repente nimbo, rem uti credum est aedis konori suo dcdicatae Divo Casimiro protegente, cujtis beneficio Regium quoquc Sacellum suym, ad aedein Divi Stanislai Episcopi, cum aliis exustum, pariter conservatum. Consumptis inccndio rebus (Collegii Acadeutici, Auditorcs Seliolastici, Tlieologi Wesvisium, Pbilosopii Pultoviam cum suis dintissi praeccptoribus. Tyronum donius maturius, (piani ij>si sperassent, sex circitcr mcnsiuin intcrvallo rcparala. etc. V >
43) Dubiński, /’. 168.
44) Niesiecki, T. III. 382.
45) Rostowski, Lib. VII. f. 240.
46) Konstytucja 1611. f. 44.
47) Kobierzycki, 1612. Lib. VII. f. 451.
48) Z Warszawy d. 5 Czerwca 1623. Kotjnowicki, Życia Sapiehów T. I.
49) Dubiński, f. 169.
50) Alfurkan, 1615. p. 71.
51) Dubiński, f. 172. 174.
52) Rostowski, Lib. VI. f. 273.
53) Babiński, f. 179.
54) Kognowicki, T. I. XIV. p. 110.
55) Dubiński, f. 183.
56) Dubiński, f. 184.
57) Iiognowicki, T. I. p. 145.
58) Dom, Opitza piekarza mieszkanie, na rogu zaułku od S. Mickała.
59) Juszyński, T. I. p. 15.
68) Rostowski, Lib. VII. f. 303. „Sub id tempus Yiinae, ad aedem B. Nieodenii, lecta ex illis institutaque Sodalitas qui Civitatis compilis omnibus vicisque, morbidos in valetudinaria colligercut, suis animos suisque corpora medicinis curarcnt, mortnos sepchrent. Hortatu Soeiorum plerique in eius numerum Sodalitici se rggre{jtrunt. Pro sua quisque parte auxilium miscris afłerebat. In koc Sodalitio fuisse ajunt Parociiuiii, cui cognomen patrium Petri, qui cum mortuorum Yiinae trccenos ampłius suis humasset iiianibus, ipse denique pius vespillo, in ultimo tuinulo aniniam cxkalavcrit.
Cl) Dubiński, f. 187.
62) Skarbnica Niebieskie, ed.1671 r. „w pożarze 1630 tylko co się Kościół niespalił. Podczas ognia, jako to pospolicie bywa, wiatr powstał wielki i zaniósł ogień (bo niedaleko Kościoła już gorzało) na jedno miejsce skryte, z którcgoby się pewnie zajęło, gdyby tego żaden niepostrzegl.“
63) Rostoivski, Lib. VII. f. 311.
64) Kazanie przy wprowadź, zwłok S.Teofila doKośc. S.Jana.
65) Dubiński, f. 188.
KONIEC rRZYMSÓW 110ZDZ. XV I TOMU I.

CO
I JEGO KRONICE.
O STRYJKOWSKIM
I JEGO KRONICE.
J^P^początku lego tomu ivspominaliśmy często Kronikę Stryjkowskiego jest to najważniejszy podobno materjal Dziejów litewskich do dziś dnia, i pomimo wszystkich jego hlędów, niepodobna pisząc o Litwie, nie użyć tego Kompilatora XVI wieku, którego muterjaly dziś po większej części nieznajome nam, tak interessująeym czynią. Nie zawadzi więc tutaj poświęcić kilka kart zastanowieniu się nad autorem i xiązką, której obszerniejszy rozbiór, kiedyś później dokonamy może. Tu tylko ogólne uwagi.
Kie ma poilobno dziwacznicjszcgo zjawiska w literaturze XVI wiel<u w Polsce, nad Kronikę Macieja Stryjkowskiego, ani orvginalniojszej postaci nad niego, między pi-
TOM I. 27 418
sarzami jemu wspólczesncmi. Wyszła ta Kronika mianowicie Litwę obchodząca, z szumnym dodatkiem, że nigdy jeszcze śtviatła nie undziała, pod następującym tytułem, malującym już, jak się nam zdaje, charakter autora i dzieła.
,,Kronika polska, litetvska, żmodzka i luszystkiej Rusi Kijowskiej, Moskiewskiej, Siewierski/j, Wołhińskitj, Podolskiej, Podgorskiej, Podlaskiej etc. i rozmaite przypadki wojenne i domowe Pruskich, Mazotvieekich, Pomorskich i innych krain Królestwu Polskiemu i łV. X. Litewskiemu przyległych, według istotnego i gruntownego zniesienia pewnych dowodów z rozmaitych historyków i autorów postronnych i domowych i Rijoiuskich, Moskieiuskich, Słatnanskich, Liflantskich, Pruskich, starych, dotąd ciemno chmurną nocą zakrytych Kronik i Latopiszców Ruskich, Litewskich i Długosza, Ojca dziejów polskich i z inszymi, z wielką pilnością i węzłowatą pracą (osobliivie około dziejów Litetvskich i Ruskich od żadnego przedtym niekuszonych), przez Macieja Osostowiejusza Stryjkoivskiego dostatecznie napisana, złożona i na pierwsze śtviatło z wybadaniem prawdzhvie dowodnej starożytności własnym %vynalezieuiem (?) przeważnym dochcipem i nakładem nowo uydżwigniona, przez wszystkie starożytne wieki aż do dzisiejszego Roku 1582, a naprzód wszystkich ile ich kohoiek jest ludzkich na śiviecie narodoiv, gruntowne jvyivody.n.
T
To wielkich nadziei dzieło, Bóg wic wielu patronom przypisane i polecone zostało, bo oprócz dcdykacij J. K. M. Stefanowi Batoremu, X. Jerzemu Radziwiłłowi Biskupowi Wileńskiemu, XXtoin Jerzemu, Sz.ymonowi, Alexandrowi Olelko wieżom i całemu w powszedniości Korony i Litwy Senatorskiemu kolii, Rycerstwu a szlachcie r jeszcze pojedyncze Xięgi i niektóre rozdziały nawet, osohuo różnym osobom są przypisane. Sądziliśmy, iż w tych przypisach autor uważał na jaki związek historyczny osób, którym przypisywał, z dziejami opisywanemi, lecz tego dostrzedz niepodobna. To tylko pewna, że niekiedy po dwa razy jednym, w niedostatku nowych patronów, to tę to ową Xięgę ofiarował. (Cylujem tu wszystkie te dedykacje dla ciekawości. X. II. R. I. X. Melchiorowi Gcdrojciowi
B Żnnirizk.cmii. X. III. Do X. Mikoł. Radziwiłła Wdy Wileiisfc i syna jego Krzysztofa. X. IV. DoOstaficja Wot łowicza Kanclerza W. X. L. H. IV. tej:c do Juna Kiszki Starosty 2 ludzkiego. X. V. R. I. do X. Konstantego Ostrogskicgo, tejże K VIII. do Mik. Radziwiłła Wdy Nowogrodzk. X VI. It.I. Do Mik. Moniwida Olechnowicza Dorohostajskicgo Wdy Polock. Rozdz. VIII. do X. Janusza Oslrogsk„ego. R. X. Do Jana Hlebowicza Wdy Mińskiego. X. VII. D-> Mik. Paca B. Kijów. Do Wdy Wil:ńsk. i Pawia Paca Wdy M=cisł. X VIII. R. I. Do Jana Hlebowicza Kaszt. Mińsk. X. IX. do Pawła Paca Wdy Mścisiawskiego. X. X. R. I. Co Jerzego ZiLnov — cza Kasztel. Suiolensk. X. XI. Do Jana Talwosza Kaszt jLmudzk. X. XII. R. I. Do X. Albr. Radziwiłła Marsz. Dworu W. X. L. R. XI. Do M k. Bielewicza Stankiewicza Podkum. \ nudz. X. XIII. R. IDo Mili. Sapiehy Wdy Mińsk. X. XIV. bez d:dyk. X. XA I. Do Alcx. X Prtinskiego Wdzica Kijew. X. XVII Do Eustachego Tyszkur cza Wdzica Linoleńsk. R VI. Do Stanisł. iNariiszewIca Ciwona Wil. X. XVIII. R. I. Do Mik. Radziwiłła Wdy iNowogr. R. IV. Do Jana Hlebowicza Kaszt. Mińsk. X XIX. «. I. Do Jana Wolir — ńskiego Kaszt. PołocFR. IV. Do Jani. Ja^rńskiegoPodkoin Wil. R. VII. Do Stanisł. Siemiota KuchmisUza W. X. L. X. XX. R. I. Do Wacława i Jana ^itjmiotów Kasztel inicow Ź in ud z X. XXI. R. I. Do Marka wnnezka Ciwoiia Relowsk. X. XXII. R. I. Do Jana Abramowicza Wojsk. Y\ il. X. XXIII. R. I. Do lin. Ałcx. Połubińskiego. R. IV. Co Mich. Wolłowicza Siarosty Cloi tnsk X. XXIV. R 1. Co Mik. Radziwiłła Wdy TJowogi, R. IV. Do Woje. Przetockiego Horoduicz. Wileńsk. X XXV. R. I. Do Jana Wolminsk. Kaszt Polock. R. IV. DoBalka X. Swi;rskicgo). Figurują tu uajpuśrwsze owych czasów in. ona.
Autor tej kroniki szlachcic, żołnierz, wędroT.iec niezmordowany, historyk, poela, rysownik, pancgi.ys.ta, xiadz nareście, urodzony koło Łęczycy, a przedmiotem ciągłych badań iiicj.itko iiaCuralizowany Liiw.nem, o:l szesnastego roku życia w nreuslannych podróżach, poszukiwaniach,
27*
pracach, zbierając xiążki, rysując mappy, plany i ozdoby rękopismów, bijąc się na wojnach, śpiewając psałterz W chórze, strawił swój żywot polecając się potomności wiclkićin dziełem; klórego dziś bardzo trudno, prawic niepodobna użyć i przeczytać.
Zycie jego jest taką dziwaczną mięszaniną, jak dzieło. Wszędzie się kusi, nie pytając czy podoła czy rozumie o co chodzi, czy mu sil wystarczy; rzuca się przez uiebczpieczciistwa zuchwałe, porywa nic na swoje i ze wszystkiegokcało wychodzi, śpiewając swój tryumf i chwałę, pełen próżności tysiąc kroć ua plac w dziełach siebie, swoje prace, swoje życie i zasługi wyprowadza. Słuchaj tylko jak jest wielkim człowiekiem, wiele widział, wiele uczynił, jak się zasłużył, ilu niebezpieczeństwom się oparł, jak pracował! Sto razy powtarza on że pierwszy a najpierwszy litewskie dzieje oparł na stałych posadach i z pleśni na jaw wywiódłszy oczyścił, sto razy bije w uszy potomności sądząc źc go nikt nic poprawi. „Byś tysiąc Kronik stosował (porównywał) nic innego nie najdzieszto jest zwykła jego formuła ostateczna, którą usta krytyce i niedowiarstwu zamyka; lecz nicpotrzcha tysiąca, dość jednej dobrze zrozumianej, żeby go w nieskończonej liczbie miejsc poprawić. A jakże on swoję pracę i mozoły wysoko wynosi! Snae nic urodzony do tego rodzaju pracy, dziwił się sam sobie iż w niej wytrwał i tak się z niej chlubił; bo na każdej niemal karcie jego przesławnej kroniki znajdziesz go osobiście sławiącego się przed czytelnikiem, przypominającego po raz setny, to co już o sobie powtarzał w dedykacjach do Króla, Xiążąt Olelkowiczów, PP. Senatorów i Rycerstwa, Xięcia Biskupa Źmudzkicgo i t. d. Boi się żeby go za pospolitego historyka, kompilatora nic wzięło, wzywa P. Boga na świadectwo, że on pierwszy dzieje Litwy wyjaśnił. A cóż to tam za wyrażenia u niego, jakie przekleństwa na tych, coby mu wierzyć spełna nie chcieli, jakie krytyki poprzedników, jakie ostre iin zarzuty — myślałbyś po tein, iż urodzi arcydzieło!!
Zycie i pisma tego człowieka są z sobą w zupełnej harmonij i zgodzie; jedno drugie objaśnia, uzupełnia ido poznania charakteru obuj p poinaga. Ja].żył tak pisał i odwrotnie. Wszystkie jc;;o namiętności, cały jego chaTak ter, dob nic yię w najim/icj rawet egotyzmu przyjinujncćin d.siele, w kro ice wydają. Rzekłbyś, że z wieczora przy ognisku kuflu grzanego piwa prar ’ sobie staruszek anibi E historyczne, naczytawszy się do zbytku kronik, a niespełna ^c zrozumiawszy. Tylko że go nie widać.
Przebieżmy le można j«„go żfęie, abyśmy v edz.eli, jak się z dziełem obejść i jak je nwrżać. Rodzi ę ten przyszJj bisioryk Litwy dość od ni:j daleko, bo w Strykowie, Uawnicj przodkow swoich Osostow herbu Leliwa dziedzinie, miasteczku w ljęczjeM„ni. Sani nas uprzedza opisując wierszem życie swoje, iż dzieciństwo j»’go oznalnionowaly wypadki dz« mc, rokujące i..^al;o wielką głośną przyszłość, ii“ bezp.jczeństwa, z których po herkulesowemu wychodził. Te dz.^je; swego dzieci/istwa prawk uam, jakby o urodzeniu i mlcdosc. jakiego wielkiego meża starożytności z 1’iutarcha tłoinaczył. Pięcioletni, naprzód utonął w stawie, wyciągnięty in/rychło bez żjcia, martwy zupełnie wyintsiony na marach do kościoła, uż m’ał być pogrzebiony, jn^ go rodzi;e opfaka, gdy liuk 1 ących na pogrzeb jego dzwonow, ze snu go przebudz1’ i do życ a powołał. Zmartwychwstać przyszły Mutys llrekoni ies (nazwa jego w ] trwszych dziełach), ale na cały tydzień stracJ mowę, w chorobie z chwili przestrachu powzięuj. Zaledwie sześcioletni, oddany już do szkółki do Brzezin. O! i ikże on tc stawne £rzczi fiy, gdzie się graininatyki uczył, wynosi! Za nic Padwa i Sorbona I Gdy o ni~li pisze, Muzy i Apollo zza rękawa mu lecą 5 leje się zrudło Kastalskiic — i czegóż jeszcze 1 ie ma w tym opisie? Lecz znowu przypadek I Dzwony mu oddały życie, dzwon go znowu o mało me zabił; uderzony u’ 11 w głowę, od t poty stał sit zająkliwym. Doua|e: „jak Mojżesz,“ bo rad się z wi elkicm równać przymierzać.
W szesnastu leciech juź skończył uauki i od razu człowiek, wziął łaskę ]. clgrzymią, pujci! się drogą żywota na wędrówkę po światu, uh mając już spocząc a i jad gronem, zmieniwszy zltroję na kapieę mniszą, a oręi na pióro.
Przebiega naprzód Litwę i Prussy, dziwi 6ię starym Horodyszczom i zwaliskom zamczysk dawuych, zaciąga się do wojska, a tymczasem pisze już Sielanki, Elegjc, Wywód o Lechu i o Czechu i t. d. Trawi życie pisząc i wojując na przemiany, kilka lat służąc wojskowo pod Witebskiem, zbiera historyczne materjaly. Tu nowa przygoda; rotmistrz Włoch Gwagniui, najrzawszy u niego rękopisma i raptularze opisu Sarinacij Europejskiej (taki iniał być tytuł pierwszego dzieła naszego Stryjkowskiego), swobodną porą, gdy się on oddalił, zachwyciwszy coś z tych inatcrjałów, układa z nich xięgę i pod swojćm imieniem drukuje. Stryjkowski woła w niebogłosy o zdradę, o łiipicztwo, szkaluje cudzoziemca, z pogardą złodziejstwo literackie wierszem i prozą, po łaciuic i po polsku mu wyrzuca, świadczy się P. Pacem i wielką ilością znokomitych osób, które jego raptularze widzialy na Witebsku. Zdaje się, że całą winą Gwagnina było pochwycenie malerjałów, które obrobił po swojemu, lepszym od Stryjkowskiego łacińskim stylem.
Ale posłuchajmy jak o tein pisze sam okradziony.
— „Ale będąc w rocie jednego Włocha na Witebsku, przywiódłszy w zgodę Martem armis regentem cum Musis, napisałem xięgi niemałe łacińskim językiem, którym jest tytuł Sarmatiae Europeae descriplio, które xięgi tenże Włoch (nigdzie go po imieniu nic zowie) acz nie jakom myślił, śmiał dać pod swoim tytułem drukować, aczkolwiek Deum Opt. Max. apcllo, ne primis quidcm Heliconis fontibus labra admoverit. A kto chce tego sprobować spytaj go, jako i którym sposobem tam która się rzecz toczy, jako się co rozumie i t. d. (Obacz jeszcze między innemi, co o tém pisze X. VI. R. XIII i X. VIII. ad finem et passim).
Wytoczyła się ta sprawa aż do dni dzisiejszych na sąd. Różnic różni sądzili; ale zdaje się, że nie spełna uważano na słowa Stryjkowskiego, gdy Gwagnina kradzieży dochodząc, porównywano jego Sarinacij opisanie, z później dobrze urodzoną kroniką Stryjkowskiego. Ktoś na mocy tego porównania, dorywczo uczyuionego, zuchwale osądził, że Gwagnin niesprawiedliwie o kradzież pomówiony. Aleź tu
nie o Kronikę rzecz idzie7 tylko o Opis Sttvn%ctcijj dzido?
którego zrażony Stryjkowski już; później nic wydal, uwaźając wydane pod cudzein imieniem za swoje. ISieina więc z czćm porównywać i trzeba narzekaniu odartego ze swej pracy uwierzyć; zwłaszcza, że Stryjkowski ciągle nawet Opis Sarmacij jak swoje dzieło cytuje. Długo się nad tém zastanawiając i szukając w słowach Stryj końskiego śladów tej sprawy, dochodzić się zdajem, że cudzoziemiec Gwagniu, bieglcjszy w łacinie od niego, acz historij północnej nie bardzo świadom, (zkądby ją miał znać!) materjaly mu porwał, ufając może, iż się o nie nigdy nie dopouiną; po swojemu je ułożył i uporządkował, nie muiej jednak, nic byłby dzieła lego w stanie napisać, gdyby Stryjkowskicinu raptularzy nic pochwycił. Dla tych zaś co nierozważnie wyrokują spojrzawszy tylko na Opis Sarmacij i Kronikę, że Gwaguiu nic nie skradł, powtarzamy, iż Kronika dziełem jest poźniejszem, odrębnem, i że nie o tej kradzież, lecz o pierwszy Opis wolał pomsty i sprawiedliwości nasz autor. Rzecz to może nic wielkiej wagi, lecz wydając wyrok o dobrej sławie zmarłych, a zasłużonych ludzi, warto się dobrze zastanowić i wprzód sprawę ścisłe rozstrząsnąć. Jedna tylko część Opisu Sarmacij dasięjakokolwiek porównać z Kroniką. Ta jest o Litwie i wywodzie Xiąźąt Litewskich. Tu, jakkolwiek są drobne różnice, jakie obrabiając materjały poczynił Gwagnin, ogół téj części tyle jest podobny do wywodu Xiąźąt u Stryjkowskiego, iż nicpodobua przyznać ją Gwagninowi i niewidzieć kradzieży. Chcąc zaś być zupełnie sprawiedliwym, uic trzeba téj części Opisu Sarmacij równać z Kroniką, ale zpo» dobnym wywodem w Gońcu Cnoty. Tu nictylko fakta są po większej części też same, jakie Stryjkowski z Kroniki Dymitra Mnicha wyciągnął, lecz nawet interpretacja ducha faktów taż sama; i uwagi nad niemi nic a nic nic różne. Gwagnin tylko wstrzcmiężłiwszy w wywodach i domysłach; lecz ani mniéj ani więcej od Stryj ko wskiego nicwie, tylko to co on. Gwagnin, tal; jak on, cyluje Kroniki Ruskie, lecz unikając zbytecznego do źródeł pierwotnych uciekania się, daje do zrozumienia, że jc zna z drugiej ręki, to jest z raptularzy pochwyconych na Witebsku. Czascni ledwie przelęknie o Ruskich Kronikach i znów do ogólników powraca. Porównamy niżej Gcncalogją jego ze Stryjkowskiego, tu tylko czynim uwagę, że odmiana, jaką zrobi! czyniąc wnukami, trzech Stryjkowskiego synów Palcmonowych i t. p. od lnniéj śmiałego i ostróźniejszego z historją obchodzenia się, powstały. Niepodobna zaś, aby tak ściśle toż samo i tym samym duchem Gwagnin napisał bez pomocy raptularzy Stryjkowskiego, i pozostaje dla nas niezawodnćni, źc go okradł. Cala historja Litwy, jest żywcem porwana naszemu autorowi.
Winnych częściach Opisu, gdzie Gwagnin naocznie widział coś, mógł dodać z siebie; wiemy bowiem, że od dzieciństwa w kraju polskim zostawał, i źc ojciec jego jeszcze (Ed. Spirae 1581. fol. 59 vcrso), Ambroży Gwagnin, także był na Witebsku jak i syn, dowódzcą pół tysiąca łudzi; że on sam dziesięć lat Łam mieszkał. Mógł więc niejaką ogólną kraju znajomość powziąć, lecz niezawodnie bez kradzieży wypisów Stryjkowskiego nie byłby nic zrobił. Nadewszystko tu chodzi o część, Wywód XX. Litewskich zawierającą, do której na tytule rozdziału dodał Gwagnin: Deductio et origo celelerrimae gentis Lituanorum p r ob ab i lis hactenus a nemine historicorum Latinorum, explanata. O to pierwszeństwo chodziło mocno Stryjkówskieinu, który wprzód nim Gwagnin wydał swój Opis, już taki Wywód w Gońcu Cnoty, acz nie po łacinie drukował.
Układ dzieła, styl, obrobienie, inusi być także wicie Gwagninowi winno; sam Stryjkowski, acz niechętnie, zdaje się tO przyznawać i czuć, gdy narzeka, źc dzielą M«tchnione powtórzyć się niedają, źc nic jest w mocy pisarza zawsze równie być doskonałym; jakby dawał do zrozumienia, iżby nic z niższości jego Kroniki, w sprawie ukradziouego Opisu Sarmacij, nie wnoszono. Oto są słowa własne.
jest to przyrodzona u ludzi tych, którzy co z mózgu czynią, iż gdy jaką rzecz pierwszy raz z szczęśliwej fantaziej, jako Jovis Mincryam urodzą, a potyin im, jak się to często innie trafiało, zginie, już trudno w taką drugą fantazją potrafić usiłują.“
To równic Stryjkowski stosował do zginionych rękopismów W Choroszczy przy P. Alexandrze Chodkiewiczu; jak i do kradzieży Gwagninowéj i Kroniki swojej.
Po części zrażony kradzieżą nasz autor, rzucił przedsięwzięte tłumaczenie Długosza na polskie, które mu zapewne pierwszą myśl Kroniki podało i posłużyło do niej niezmiernie, a jął się rysowania inapp i planów.
W roku 1574, po ucieczce Henryka Walezego, puścił się w podróż do Turcij z Andrzejem Taranowskim Bchną, nieustannie posłującym od Polski na wschodzie; jedynie powodowany niepohamowaną szlachetną ciekawością i żądzą nauki, którą sohic z poznania obcych krajów obiecywał. Przedsięwziął téj podróży dziennik szczegółowy, zdejmował w niej plany Konstantynopola i Adrjanopola mianowicie; z niektórych zaś notat wydal zaraz xiążkę o Turcij W następnym roku (1575).
Daty przekonywają, że już ciągle od r. 1574, nic porzucał myśli napisania Kroniki, której wszakże wyjście, awanturnicze jego podróże spóźniały.
W tych podróżach, przedsiębranych po większej części bez przyzwoitych ku tcinu pomocniczych środków, dorywczym sposobem dokonanych, spuszczając się na los i szczęście, gdzie wiatry zaniosą, zwiedził Stryjkowski różnemi czasy, niemal całą Europę i część Azij, a mianowicie pilniej i po kilka kroć Kuś, Inflanty, Kurlandją, Finlandją (Phiłandia) aż do Szwccij, Oczel, odnogę Kurońską, całe wybrzeże Bałtyckie, Turcją, Moreę, Bulgarją, Scrbją, Tracją, Multany, Wołoszczyznę, liessarabią, brzegi Dunaju, Balchany, Hcllcspont, Adrjanopol, Galatę i t. d. Spoiuina także, iż opłynął Europę tą drogą, którą mnicinat być bajecznego Palemona do Litwy.
Tysiąc zawsze spotykało go przygód (może przesadzonych w opisaniu), którcini się chwalić lubi, i jak zasługi wynosi szczęśliwe ich przebycie, Raz pojmany od Rusi Uad Dzwiuą za Elą, drugi raz na Czasnyckich polach, trzeci raz niedaleko Suszy, zawsze się umiał wywinąć z niewoli. W Turcij płynąc batcin z Galaty do Konstantynopola, zrozumiawszy, iż go Turcy przewoźnicy, chcą na czyste morze ku Sfcutarze wywieść, a domyśliwszy się, żc go tam W uicwolą zaprzedać mogą, porwał wiosło jedyną broń i dwóm się iin opierając nićin, zmusił ich, żc go na brzeg pod szubienicą Wisniowieckicgo wysadzili.
Dostawszy się raz w niewolę Turecką, naiwnie cieszył się, że tym sposobem uda mu się więcej kraju zobaczyć i więcej się nauczyć, układając sobie wcześnie rysowaniem obrazków, w którein miał niejaką wprawę, życic utrzymywać. W Turcij prócz lego o nialo jeszcze dwa razy w niewolę się nic dostał, toż samo iw Moskwie pisze, że go już na galery sprzedać miano. Trzy razy walczył z morowćm powietrzem, w Balchanack błądził i ledwie się jakoś do swoich dobił, w Prusicch potem w jednej z historycznych wędrówek, od zbójców napadnięty, zbity i wpół martwy porzucony, jeszcze i ten raz nie dał się śmierci.
Ale lak gęste w życiu wypadki, zaczęły go uważniejszym czynie, począł się nad sobą zastanawiać i pełen samolubstwa i wiary odgadnął, żc BÓG nic byłby go tyle razy odu-onił od zguby, gdyby go na wielkie rzeczy nie gotował, na świetny los jakiś i ważne czyny. Wybierając zatem, coby to było za wielkie jego przeznaczenie, wymyślił sobie, iż powołaniem jego jest pisać liistorją i z ciemności na jaw litewskie dzieje wyprowadzić, tein się wsławić i zasłużyć.
Tu zasiadł do pracy, która mu juź już kilka łat po głowie chodziła, a nad którą potem jeszcze pracując, osićm lal całkowitych wykończeniu jej poświęcił. Ale kończył jc juź w inuiszéj sukni, Kanonikiem Zmudzkiin, po większej części na chlebie panów litewskich, z spokojniejszym nieco lecz za to śmielszym umysłem, z wysokićm zaufaniem w siły i zdatności swoje.
Do jakiejże to wziął się on pracy! Spytaj go ile on xiąg przewrócił, ile stosował (godził, porównywał) Kronik, ile się namęczył, ile natrudził nieborak. Osiem lat uad liistorją pracował,,, żcm suać będąc człowiekiem wolnym one żydy w pilności przewyższył, nad których szyjami w Egypcie przy robocie cegły z biczmi i kijami przystawowie ustawicznie stojąc trzymali.“ Pozbierał sobie
\
chłopców na przepisywaczy, (ile to z tego musiało urosnąć omyłek, pojąć trudno, sam Stryjkowski pisząc o Miechovicic, omyłki jego takimźc żakom kopistom przyznaje) stosowa! po kilkadziesiąt cxcmplarzy rękopismów Kronik ruskich, moskiewskich, litcwskich, łacińskich, greckich, Szwedzkich, duńskich, polskich, pruskich, Liilanlskich i t. d. Rozumiem że w tein wyliczeniu, wziętem z jego własnych wyznań, jest właściwa jemu wszędzie szumna * aniplitikacja, a patrząc na jego łatwowierność przeczuwam, źc nie tyle tam było oddzielnych kronik, ile mn się ich w zakłóconej swoją wielkością głowie dwoiło. Zaraz o tém szerzej powiemy. Jakkolwiek bądź, pisze, iż tak pracował, że samych jego raptularzy nie zabrałby na wielki furmauski wóz. A ileż to razy papiery gubił, z przeszkodami ma tcrjalncini walczył, poduorach pańskich protekcij i pomocy szukając dła siebie i dzielą 6wcgo; od P. Chodkiewicza, do XX. Olelkowiczów i t. p. jeździł, llcżto osób chciał Kroniką swoją zaiulcrcssować, tylu ją przypisując, a zawsze jednak głośno się wymawiając, źc nikomu nie pochlebił za datek, dla nikogo za pieniądze nic pisał.
Tak się to urodziła w znoju, pocie i wędrówkach, sławna owa, która nigdy przedtem światła nic widziała! — Kronika; nieforemny zlepek tysiaca kawałków, tlóinaczeń, Bkróccń, aniplifikacij, wierszy, domysłów, postronnych i niepotrzebnych wiadomostek. Autor umyślnie z nią pojechał do Królewca, i pilnował jéj druku.
Trudno ją dzisiaj przeczytać, użyć, ocenić; jak szary z białym mak w gadce gminnej, tak w niej prawda z bajkami poinięszana, potrzebne z niepotrzebnem. Mata to rzecz, że wszystkie ważniejsze bitwy i poćtyczniejsza dziejów część szumnym wierszem odlana; zdarzają się w średnich wiekach całe kroniki wierszowane nawet, współczesnej mu jednak wierszem, zdaje się znaleść trudno. Historją wkrótce rzeczą tak ważną i niemal matematycznie ścisłą nauką pojęto, że się jej tknąć z fałszującym częstokroć poetycznym zapałem, uczucie zamiłowania prawdy Wzbraniało. Mniejsza o wiersze wrcścic, ależ i proza Stryjkowskiego w takim nieładzie, mateijaly tak niewytrawioJIC, ] PPOJ^lc, tak brak zupełny porządku |i jcdiiosii, że trudno pojąć jak sain autor inogl sieli s nawet zadowomić taką lataniną.! >łucaav, c jak czc. ko.np-latora Dłiigo<»zc>wcgo, Miechowitę, myślałbyś, źc sam str>orzy najporządii ejszc dzieło, pisze bov iems (X. VI. R. VI).
— «U Miech o \ iusa każdej rzeczy jak w labiryncie szukać, gdyż wszystko confuse napisał, j> jedną rzecz w czworgu i pięc.orgu I ipitrluni położył, dzieląc i, co mógł w jednym jak przystoi nip rautu, także sericm et ordincin 1 „iiiporum et actionum konfuudowak “ To co napisał o Miechowicie, tak się do niego samego da zastosować, iż ani słowa n;ma do wyrzuccfa, możeby jeszcze coś dodać wypadło; bo w Miechowicie zbicrai na nie jest an: w części tak widoczną, jak u Stryjkowskiego. Stryjkowski nic godzi w idomości kompilując.je, w jedną calośi nie zlewa, zaledwie tylko nuiić Ruskich latopbcow podania, iiierozwaźirie ich mięszając; w jedną bryłę zbijbe; wa;.janty iedwj ty iączny raz przytacza Wyraźni-;, resztę ze zinjomych Kronikarzy, mianowicie polskich i 11 crudo, bez zasto sowio..., wyciągami, (a często jeszcze nic w miejscu), kładzie. Diisb.ir^a rzadko używając w ciiigu Kroniki, urywkowo go tylko tłumaczy, treść jego nic pod stosownem. laty, lecz wjeduyin ciągu osobnym przyszywając do xiąźki (X. Vii. między Kyiigoldcni a Miudowe).
Materiały ijtrjjl.owslsi^go, n jając już cytaty z xiag drukowanych za ego yiź czasów lub później ogłoszonych, a dziś nain dobrze znajomych, byty dosyć liczne, a szumniej jeszcze dla ziednauna v ’ary i wyniesienia pracy op:fiane przez mego, teraz się nam może jeszcze zuamicnitszein i iicznic|szcmi niż w istocie były, wydają
o pewna, że! Ilryjkowski, chociaż znał Długosza do> brze, jego się nawet przykładem niciiauczyl używać (lo rstoi-n ilokiiincntow i a utów oryginalnych, nigdzie się w Kromce na ii:h we opiera, a jeśli gdzie one per occasioncm cyu.ji, to z drugiej już ręki, sain ich nic przejrzawszy. Per exlcnsiim żadnego aktu nic umieścił, jest t*’ko początek przywileju erekcyjnego Biskupstwa W Iciibkiego odłatoany i Aktu Unij Horodelskiej cząstka i t. p., ale obą nic nowego do lnstoi nic wprowadzają, niczego nic podpierają. Wyźéj 1387 rol.ii trudno było mieć al«ta i dyplomata. ale poui«j daleko łatwiej, a ine mniej potrzeba; Sti „jkowsk« jednak wolał gotową rzccz z latopi. coW i Kronik;] II NAi, niżeli tworzyć.
Miał 011 m-cć dwenaścic latopisców litewskich, pupc i pruskich, czté-y Inllaiiiski *li, pięć polskich (Długosza, Micchovitę, Kromera, Bielskiego i Wapowskicgo ułamek) cztery Kijowskie, w ogolę trzydzieści: j ’den z tych latopisiec miał być po słowiaiisku pisauy.
JL.atopiseow [ tewtl«ich czasem liczy aż piętnastu (X. III.).(Wszystki: latopUcc ruskie, litewskie iżmodzkie, którjthem z rożnych mi;jsc zebranych piętnaście zgadzali W jedno IN.ejscc dla w, badai.ia a doświadczeni; prawdy histOijcj znosił z pilności:}, konlbrmował na to etc.“ Toź — Msze, iż dochodząc potomstwa Ołg“ vdowcgo piętnaśc: ich konkordował (X..A.11.11. Xlii). zasem (już później, dwanaście Ai tylko wymienia, (jako X. XVIII R. IV. toż XXVIII. R. VI). Jeżeliby sic ścisłe w ięły te słowa, i ui izyło, źc tam ch piętnastu, tli tylko dwunastu zgadzał, mo£.naby wnieść, że trzy Krojnk już mu dale mc służyły ł mc dochodziły do XV wieku opon iadanicin, a zatein, zc były trzy starsze nad w. XV. Innych bowiem ciągle jeszcze cyt’1, e aź w XVI w ku nawet, jako źródła, acz coraz już rzadziej, mając dostatccziiicjsze materj: ly w polskich Kronikarzach. — Pod rokicin jeszcze 1459 (X, XlXr R. Ił), łalopisca Ruskiego pod r. 1479 (X XX. R. IV. ad finem) i jeszcze lalop.scc w roku 1505 (X. XXII. R. 111.) cylu^, nawet dalej. Ci latopisce, jak byli pisaaii, śc, nie po lii etUSku wątpliwość, niema uajmi.^cjszcj Raz, że zatem jest, poparte wszcll iego rodzaju prawdopodobieństwy przekonanie moralne, powtorc nawet slow a samego tryjkowsk-:;go wyraźne, już to w Gońcu Cnoty, gd ’»e pisze:
Przeto i oni (Litwa) choć pisma nie znali Jednali ]-olon>stwu s.Sviadcct>\o podali, Spraw swych, których tez lius część spisała Z siuemi zmieszała.
(Comer Cnoty 1S74 sign. Oiijj.
już to w Krouicc sfIBfejJ gdzie o Wiicuic mowisc (X. X.) przy końcu jego panowania, dowoflz, że ou był synem xiąięcym, a Gcdymin jego synem, nie Mar^załł em; używa świadectwa latop^scow i tak się wy&ław, i:
„Łatopiszcc też wszystkie hłetusku po »nisku pisane, kté „li L.twa starodawna za KroniKę i y wa. Zd c się, że to wątpliwość n id zostawia, iż owe łatopiszcc były z rodzaju taŁr-:li, jil„i jeden ogłoiił częściowo uczony Danilłowicz. Toteż, że były po rusku pUanc, w części odkrywa, że nie były tak starożytne, juk je mieri Stryjkowski, a mionowicie, że nad wiek XIII. żaden starszy być nic mugł; zdaje się zaś, że bardzo owszem, a bardzo były póź ejsze
Dojść też inożna z zazalcn Stry.kowsl iego,. mc latopisce mc wymieniały i nic oznaczały lat, po prostu z poda nia pisząc dzieje i nietroszcząc się o chronologią. a on dopiero (Stryjkowski) sam jak mógł lat podochodził i tylą błędimi zapisał liistorją, dowolnie zupckiic odnosząc wypadki, niemal jak mu się podobało. Tego układu Kroi. k są l.czne dowody. O Erdziwille MontyiTlnowi izu | iSząc przywodzi on latopisce litewskie, z tym dodalkit m, że łat nit kładą, kiedy się to stało, a on sam z innych uwag rok dał 1212 wyprawie jego na Iluś ze trzema pode^-rzauéj exystencij towarzyszami. Oto ’{;0 słowa:
— tAcz lat liczby, kiedy się co dżudo, nic kładą na żadnym prawie punkcie s bc tak głęboko w inne historyki we; zeć nic inogii, d’a prostoś — owych czasów, zkądhy porządek łat wyczerpnęli, ale zgoła prosto brną, („co j=t chwalę).“
I znowu (X. VI. R. XIII.) «Tacy był nikezrmni (tu się już pogniewał na nich) i bez mozga prawie pisarze latopiscow ruskich i litewskich, iż swoje i storyj i, ladajakc bez baczenia co im ślina do ust przyniosła pisali a łat albo ro’.ow którego się co czasu działo, na żadnym mi£jscu nic kładą, nieuważywszy lego ił. d.“
Łatwo się uomyśleć, ile io błędów z bałamutnego detci*iniiiowania dat urodzić się musi/do, przy tak nikczeinntj krytyce i szczcgnlni-j skwapłiwości w pochwytaniu pierwszego z brzegu podania, nieco z rzeczą zw.ązku mającego, bez rozpatrzenia czy w istocie 0110 w te czasy odnieść należało.
Co się tycze liczby kron dziś nam driwnéj, gdy my tylko parę ułamkowych a pozno regulujących Jię Iatopisem znairy; — z samegoż Stryjkowskicgo domyślać ię god., iż in C tyle ich było or^ nialnycl ile pisze exemplurzy, Iccz jednej^ dwó^h, trzech narescic, oddzi Ine, a nicco tylko roziie kopj i 5tr jkowski bon *:in druków często po dwa wydania cytować lubi W kilku miejscach cytaty wtłórcaczci u z latopisców, okazuj. (cf. X. II. R. VIII o przyjściu Włochów za Nerona), żc one w chrześciaiiskiéj RUSL p ane były. Styl bowiem w tłoniaczcniu czuć przekładem ze słowian skiego, a lala liczone są od otworzenia iwaat-.
Z v clLéj tej liczby latopiscow ledwie klJka da się odróżnić w Kronice, wyraźniej wymi;u“ nych i odznaczających si^-
Zuajdujem w przedmowie Gońca Cnoiy (do Jam. Chudkiew za), ze do hijlor. Litwy uzywat kroniki rękop mo\T“;j Dy mil.’a Mnicha luki^oś, po rusku starożytnym charaktcrcin |.i ai.jj, za wii-raji ^éj do dziejów I..’wy inaterjały, zkąd i o Palemo ię nn ił wziąsć. l ecz kic y usana była ta krouiKa? a jat. ago czasu? au. słowa! — (Ep Dcuic. AJ) Et parl’m Litv..n at Lislor.UC conimentarios Dcmclci Moli ae Iii Riiteno rharaeterc ant qu:tus scriptos suppedita it etc.“ «Ououiodo ilaii ducc Palemono (Malbia Df tchoYua et Dcmctr o Rutcno testanlibus etc.1 Zresztą trudne jest co dejść wi-icéj olej Kronice, prócz, że wszystkie warjanty jak ni ędzy powieścią w Gońcu, a Kronice spotykają s*ę, do niij natężą i z Dymi ra Mnicha tego, wyczerpnięte.-“
Dwa jeszcze w Krouicc samej uda się odkryć litewskie latopisce, wyraźnie wymienione, pierwszy wspoainiony jako użyczony od W. Pasławskich zBcrestow.cy większej Tego cylniąc 11’vjkowski w Uoiiiaezciiiii cząstkę, zdbje s.ę nas przynajmniej naprowadzać na drojję do śledzenia, kiodybył pijany.
O Atylli bowiem pisząc wspomina rzekę Juhr i dodaje «a Julira teraz w z cmi lwaka Cara“ (ina i»ye Iwana J To poiiaziijc, że Kronikarz Berestów iclu pUał zapewne za
Cara Iwana Bazylcwicza Groźnego, a zatem już W początku XVI wieku. Tym to zapewne samym latopiscein długo łata się Stryjkowski, l»o po rok 1505, z niego może cytuje powieść o koronie Witolda, którego posły, mieli wedle lalopisca, łat trzy we Włoszech bawić, dla rozruchów niemogąc powrócić do Litwy.
Inny jest jeszcze wymieniony wyraźniej u Stryjkowskiego latopisicc błędny, któremu 011 wymawia, że i jego w błąd wprowadził nieraz, w wywodach dawniejszych rodziny XX. Litewskich; u którego bajeczna córka Kiernusa Pojata, jest córką Kukowojtysa 5 inne tcź omyłki w powieściach od pospolitych użytych przez Stryjkowskiego do Kroniki, różniące się: o Kuliowojtysie, Clenesic, Giedriisie, pięciu synach Roiiiuiida przypisanych Trabusowi. Po tém wszystkićm dostawszy tego latopisca, poznać by go można. Lecz, źc właśnie takie omyłki znajdują się w Gońcu Cnoty, a Goniec opierał się wyłącznie na Dymitrze Mnichu, wiiosim zapewuo, żęta kronika błędna, o której mowa, uic inszą jest tylko latopisccin Dymitra, o którym wspomnieliśmy, co rozbiór Gońca jak najmocniej potwierdza. Reszta latopisców litewskich i ruskich, po większej części z sobą zgodnych, nic wychodzą nigdzie u Stryjkowskiego na jaw. Są niekiedy jednak cytowane drobne warjanty w podaniach (jal;oX. Y. R. 1. ad finem) naprzyklad w dziejach Rusi poKornasie i Gimbticic wpakowanych, gdzie i Herberstciu wezwany na pomoc przy kronikach staje. Począwszy od Swintoroha owego, który wedle rachuby naszego autora, urodzić się miał dobrze wprzód nim jego ojciec i dziad żyli, dalej już liistorja Litwy i cytaty do Ryngolda rzadsze i mniej znaczące, dolatywano rzeczy próżne, postronne i następstwo tylko XXąt, Bóg wie po jakiemu ciągnione. O Witcnesic też mało z kronik ruskich i litewskich; z ruskich tylko o wzięciu Polocka 1307 roku. Lecz żebyśmy jeszcze lepiej wiedzieć mogli, ile z latopisców korzystał nasz autor, przchicźiny tylko Kronikę po rok 1387, jak najmniej w szczegóły wchodząc.
Omijamy już cale pierwsze dwie xięgi, z wywodem ludów i baycc o Palcinonic, którą niżej rozbierzemy.
Xięga IIIR. I. Powtarza o pięciuset szlachty włoskiej przybyłej i dodaje: «latopiszce toszystkie się zgadzają. “
Tamże o nawigacij Pałcmonowéj Dubissą, założeniu Ejragoły, nlatopiszce litewskie świadczą.“
Tamże nazwisko Litwy od lituus-tula smiesznic wywodząc, cytuje «liteivskie lałopiszce.“
I znowu swój wywód o Palcmonic powtarzając, cytuje uLatopiszcćnv zdanie,““ a niżej jeszcze piętnaście ich ruskich, litewskich, żmudzkich, na toż samo przywodzi.
O pomięszanin się Włochów z mieszkańcami Litwy znowu — latopisce.
Założenie Wiłkomićrza przez Dorsprunga z latopiscinv jeszcze.
Pod Kicrniiscm jeszcze wywód od lituus-luba powtórzony. — Latopisce starzy ruscy i lileiosey i źmudzcy się zgadzają. “
Wyprawa Litwy na Ruś pod Polock, jak latopisce
śioiadczą.“
IN iż ej pod rokiem 1200, wspomniawszy o zniszczeniu i opustoszeniu Łotwy przez Kiernusa i Gimbuta, potem o jej zajęciu przez Niemców, dodaje:,,Przeto też tu już pójdzie nam dowodnie acz z wielką truduością porządna a prawdziwa historja litewskich xiążąt i ich dzielności, kiedy hędzicm porządnie konkordować, znaszać i zgadzać piętnaście latopisców, (którychem z wielką przewaźnością z rożnych miejsc dostał) z postronnemi kronikami, jako z Długoszem, Micchoviuscm, Kromerem, także zruskićmi, moskicwskienii, pi-uskićini, kurlandskićuii i Iiflandskiemi, gtarożytnćnii sprosta a prawdziwie spisaućmi dziejami.“
, W. X. IV. R. IV. już najwięcej pisze, co sam słyszał i widział, dodaje Diisburga i innych, nic nićma z latopisców.
Xięga Al. R. XII. przy uapadzie X. Włodzimierza cytuje latopisce ruskie i poprawia litexvskie (ad fincin).
X. VI. RX., jako materjał — Kronika Ruska przywiedziona.
Tamże, pisząc o wyprawie r. 1217 Litwy i Żmudzi TOM I. 28
w Zawilejiką stronę na Ruś, pokazuje źc datę sam sobie ukuł, bo nie znalazł jej w łatopiscach wszystkich, tylko imie Erdziwiłła. Tu także z łatopisców kometę, 1211. r. 18. maja cytuje.
Opis wyprawy 1217 (1) z łatopisców.
X. VI. R. XI. z łatopisców.
O rozdaniu w nagrodę ziem trzem wodzom przez Erdziwiłła, i wywodzie ich od przybyszów włoskich dodaje „o czem jednako łatopisce świadczą.
Osobno o przodku Dowojnów, „jako wszystkie łatopiSCe świadczą.’1
Śmierć Wikinta brata Erdziwiłła „łatopisce świadczą“ ’ X. VI. R. XII. O XXach Potockich, o S. Paraskowij, z łatopiscóiv ruskich i łiteiuskich, z których nawet cytuje ułamek po rusku, popsuty w przepisywaniu. i< X. VI. R. XIII. O zwycięzlwie Skirmunta nad xiążęciem Łuckim, zaczyna od tego, że łatopisce nigdzie lat nic kładną, i chwali się żc podochodzil ich; cytuje ułamek po rusku.
Tamże kilka razy jeszcze; po bitwie nad Jasiołdą:,,I wołała Ruś, (jak łatopisce świadczą) z wielkim płaczem, ii tak wielkie wojska ich były okrutnie pobite od bezwiernej Litwy.“ Uskarża się na brak dat w łatopiscach.
Cytuje omyłkę w latopiscu jednym, który czyni Pojatę córką Kukowojtysa nie matką, i inne tegoż latopisca omylki. Widzieliśmy wyżej, że tn mowa o kronice niejakiego Mnicha Dymitra.
X. VI. R XVI. Bitwa nad Niemnem w Mobilnej — łatopisce świadczą.
Ryngolda śmierć i potomstwo — łatopisce. Tu cytuje, że niektórzy z nich o Mindowic nie spoininają, przywodzi kawałek po rusku o potomstwie Ryngolda, i daje mu za syna Mindowe na inocy divóch łatopisców będących tv Gródku u /’. Alex. Chodkiewicza Star. Grodzieńskiego.
X. VIII. R. I. Towziwill Polocki jedzie do Inflant — z łatopisców.
Trzecia wyprawa M. Andrzeja (Andrcas von Stirland) Z łatop. ruskich.
!
OpopruyjaźnieniusięMimlowy z Mistrzem i ochocie do zawarcia pokoju, z lalopisca XXąl Zasłatpskich lierestoWickiego. iliiw)’»|, — »»i9xł>07M»i> Jiiin-ilc
X. VIII. R. IV. Długo nic cytowawszy żadnego, przy. chodzi do historij Wolstynika, (Wojsicłka, Wyszłcga), którą opisuje z latopisca starodawnego jednego, u
X. VIII. R. VI. O zabiciu Wojsielka ze szczegółami, 5.jako latopisiec świadczy o pogrzebie tegoź, latopisiec litewski i ruski. Sam Stryjkowski napisał był wprzód W Gońcu; że Wojsicłek zabity nie we Włodzimierzu (jak tu twierdzi z latop:), ale wc Wrowskn ^ co wyjął z kroniki tego Dymitra Mnicha, a z jego raptularz, j i Gwagniu także (Ed. Spirae. — 47 verso). >: J <ii>, w JK-i N’*}
VIII. R. VIII. OTrojdenic^ którego mięsza zDusburgowyin Trinotą (Cap. CLV.) niewłaściwie, dodaje: ’jak niektórzy latopisee świadczą.“
** W tymże rozdziale przy końcu llóinaczy się. z omyłek porobionych w Gońcu, na mocy kroniki błędnej (Dymitra^ „W Gońcu omylił umie jeden latopisiec ruski.’-’ Te omyłki, jak wyżej powiedziano, są w wywodzie XX. Kicrnusa, Pojaty, Kul;ov»ojlysa, Utcncsa, Gicdrusa i synów Romnnda.
X. IX. R. 1. O podbiciu Jatwicżow i założeniu Rajgrodu dwa razy cytuje — jak latopisee świadczą. “
X. IX. R. II. O rostérkach w Litwie pod r. 1281. «Latopisee toszyslkie stare jednostajnie' piszą.
Tainźc przyczyny wojny z zalotów Douinanda do X. Narymundowéj: vLatopisce tak rzecz prowadzą.“
Tamże napaści Prusaków i Żmudzi na Krzyżackie posiadłości, dodaje, zc o..ich świadczą «i latop. ruskie.“
X. IX. R. IV. Ławrasz ciągnie na Dounianta i pobiją go ujako wszystkie latopisee zgodliune piszą i śrviadczą,“ a jednak miejsca bitwy nicwymicnia. O.’OM-I
Tamże wybór Witcncsa «z latopisców niektórych.“ X. X. R. V. Krytykując Miechovilę (czcinu nic Długosza?), żc śmierć Gcdyinina kładzie źle pod rok 1307, pi8ze, że to jest «przechvko wszystkim latopiscom.“
Tamże wzięcie Polocka przez Litwę wr. 1307. «z la-> topiscóiv starych ruskich. “
X. X. R. VI. Głód w Polsce i Litwie, „jako kroniki ruskie śtviadczą.n
Tamże obszerne dowodzenie, poparte często latopiscami, z których cytuje tlómaczony urywek, popierając swoje zdanie iż Gedymin był synem Witenesa. Użył świeżo P. Narbutt Stryjkowskiego przypuszczenia, na poparcie podobnej opinij; jednakże jest to bardzo wątły dowód. Pclussa nigdy się nic zwał Wielkim Xięciem, ani Królikiem Itex, jak pospolicie obcy zwali wszystkich XX. Litewskich; Diisburg go zowie Litvanus prosto; niepodobna przypuścić, aby tak szczegółowa liistorja Gedymina, miała być tylko omyłką i przerobieniem.
Gwagnin zna obydwie wersje o Gcdyminic (49 verso). Długosz o żonie i porozumieniu się z nią nic pisze. (Lii?. X. f. 61).
X. XI. R. I. Pogrzeb Witena i t. d. z «1atopis. ru skich.“ Oblężenie Kowna (Kunasowa) przez Krzyżaków i t. d. z krouik inflants. i ulatopis. i-uskich.“
X. XI. R. IV. Tłómaczcnic snu Gedymina przez Lczdejkę ’jako latopisce świadczą
O Lezdejec, z tychże.
X. XII. R. II. O Tatarskich Carzykach «z ruskich kronik,“ (co łatwo się sprawdza porównaniem z kron. ruską Daniłlowicza).
Tamże założenie niektórych zamków na Podolu, przez Korjatowiczów (bajeczne) «z latopisców,“ toż o wzięciu Jurij Korjatowica na Hospodara do Wołoch.
X. XII. R. III. Olgierd pod Moskwą «jak wszyscy latopisce świailczą, by ich chciał na to tysiąc znosića niżej nieco, «acz ruskie kroniki nie wspominają okroin Hcrbersteiua.“
Tamże, o skruszeniu kopij w bramie Moskwy, dodaje: ndrugie latopisce piszą, że nie skruszył f ałe przystawił kopją.“
X. XII. R. IV. Kandydat do korony Konstanty Korjatowic, opowiadają latopisce“ etc. (W istocie w Długoszu tego niema f. 1055).
Tamże o śmierci (zawczesnéj) Alcxaudra Korjatowica,
poprawia Długoszem «latopiscow litewskich.' (Długos:, IX. f. 1150,.
X. XII. 11. IX. Krytykując Kromera i Miec.icvitc o Alcxandrze X. Podolskim, cytuj c «latopiscow ruskich.“
X. XII. R. X. O małżeństwie Kiejstutów cm, bez daty i W fałszy wcm mii >scu, latopisce rus“, y tak rzecz prowudzą.“’
X. XIII. R. 1. Zemsta Jagiełły za Wojdylłę jako latopisce śii.adizą. “
T-D12J, o zgodzie Jagiełły z Vr itoldcm dodaje ’« latopisce l:łe*uskie świadczą £<. t. d.“
X. XIII. R II Znowu gęscic odwołuje się do latoliscowprzebyć s Wisty pod Zawckostcm ulwa ki 06 Latoplsce^ świadczą.
Tamże rada Rad: willa; «o tym wszystkim latopisce jehiostaj lie świadczą “
Historja o dk zewie Krzyża śv ętc^o «w ruskim latopiscu pis Łf.“
Uczyiuoiic rozgraniczenie z Polską «pisze latopisiec.“ Ze to był w ióry zabór drzewa Krzyza L» f fałszy w.e tu poplątano, z jednego dwa ziol ono) iwedług ruskich i liiet»>sk;c/t sturych lotopiscuw.’ (Odnieść tę wyprawę należy na rok 1370, bo to jest jedna.;az sama). Stal absmy S: tutaj zebrać wszystkie wspomi en’ 1 o latopiscach, aby lać poznać gdzie ich użył i co z nich wybrał Stiyjkowsfii. Zresztą pilne porównanie okazuje^ źc inne wiadomości, ze iiwiomych źródeł Długosza i Diisburga i t.. d. pobrał.
Oprócz tego znaki J^śmy kilka razy cytowane pieśm ludu 1 ńtoryczne, niby jako poparć„i dowod taktów, iŁ.: pieśń oPojacie (X. VI. R. XIII.), tal-że o Doumarnhic, (X. IX. R. I.) poczynającą si e:
Dowm.nl —:, POWBMUUI Gedrotoi Kunigor, labo Rajto lu gnie sXe |
I (X. IX. R. I.) o Htirdzie Ginwilłowiczu, pobitym u Kowna przez Krzyżaków:
„Nie t«k ci amku zal. jik iue m;i b ryte <zóm — w ogniu gore jitcych i t. d.“
Co się tycze Piotra Diisburga, tego znaleziony rękopism na Rimihorskim zamku w kościele, przez Jona Chodkiewicza, udzielony sławnemu Rolundusowi, który także nad liistorją Litwy pracował jak w iadomo, miał sobie użyczonym Stryjkowski przez Rotunda i treść z niego dołączył; a przy nim dodał jakąś kroniczkę (X. VII.), rodzaj rocznika, wymieniający poległych braci w wojnach z Litwą, Z XIV wieku (po 1348).
Stryjkowski wszystkich tu ponuenioiiych i wielu drukowanych materjałów używając, pomięszał prawdy i bajki, dodał swoje daty, węzły i domysły, a to tak, że dziś granicy prawdy od bajki dojść prawic niepodobna, chyba za pomocą tych źródeł, których on używał do historij XI aź do XIV wieku. Lecz tego trudno się nawet spodziewać.
Tych wiclojszykowych materjałów mógł Stryjkowski używać bez pomocy cudzej, gdyż umiał kilka języków, wyuczywszy się ich w części w szkole, częścią podróżami i czy laniem. Oprócz łacińskiego, którego początki doma w Brzezinach i w życiu prywatnćin wziąć musiał, a którego nigdy tak dobrze nic nmiat żeby mógł pisać poprawnie i czysto, musiał znać język niemiecki, gdyż się w przedmowie kroniki oświadczał, sam ją na łaciński i niemiecki język przełożyć. Niewiem czy jego to własny, czyli inny jaki przekład łaciński miał się znajdować w hibljotece Częstochowskiej na Jasnéj-Górzr. Zcjęzyki Łotewskiego szczepu obce mu nie były, dowodem kiłkakroć w dziele przywodzone całe urywki po litewsku, bez takich usterków, któreby całkowitą nieznajomość języka świadczyły. Imiona bóstw bardzo także poprawnie pisane. Po rusku i slowiańsku umiał także, a jeśli w tłómaczcniu tych języków bąki strzelał, więcej w tein wina nieuwagi-, ijiź nieumiejętności. otj.i I. I
[ Najtężej się spocił Stryjkowski w wywodzie rodziny panującej litewskiej i niektórych familij znaczniejszych od przybyłepw z Włoch. Trzeba to czytać, jak się co wiersz niemal wychwala ze swej pracy, jak na zabój pisarzy rzymskich, osobliwie Flora cytuje, jak imienia nawet Palcmonowego exystencij dowodzi, jak potem w historij Łibona tylko znulazłszy, zamięszanego w walce Jułjusza Cezara z Ponipcjaszciu, I „lioiia owego kici w jcduo z Palcnionem bajecznym do Litwy z “^Iriirij wiedze, zupełnie tylko z imag iac j znajomości jeogralicznych w podróżach nabytych, ego nawigacją do ujścia Niemnowcgo opisując
Chociaż podparłszy się Lihonem, dccydnjn się Stryjkowski na przyj i™:c Itaiow do Litwy za Juljusza Cccai., przed Chrystusem, wszakże nie odrzuca żadnej ha nc^ncj powieść i podaj temu przeciwnych o przyjęciu ich za Nerona i za Atylu w Y wieku. Wszystko mu dobre, byłe statodawne szlachectwo xiążąt i panów litewskich.z Rzymu wyprowadził. Cała ta powieś II klecona z podaniu głuchego u latfcpiśeów, i; inny ni >a cci, tylko połechtanie proziiosc: lamilij kilku niożuiej^zych, kturyra dano przodkow az z kizymn. Porieważ to jest kapitalna w przekonaniu autora przysługa „go. ustalenie w histoi-i téj baecznej wędrówki, zarar o nitj szerzej powiemy. Ciekakjwćm też jest, do jak „ego stopnia por ęszał początkowy wywód naioduw „tewskich szczepu slow uskiego. Staj | tu ikby so >ie współcześni: łlerodot i Ptoloineusz, Pliniusz Jornandes Alanin; m ima nikogo, coby tu swego gronza me wtrącu — chao» rie odi. klany. W tej cdnak cz kroniki, mozc ua, latwiej zrobić porządek, bo oparta na rut tej i łach zna jmych: Ji, i, da się z..ch r. nowo utwo1 rzyć z przyzwoitą kry*yką i bez pomocy naszego Stryjkowsl--cg€ Lecz dalej, gdzie juź owi latopisce Litwy są uiyi cięższa daleko praca, i od XI do Xl\ wieku, historja musi byc kryty CZULC przeiobiona z nie jo, gdyz po większej części tak szczcgólowie zkądinąd nie jest..liŁna, a IV nim leiy zwalona bez krytyki; ułożona bez układu; pokręcona jakby na umyśluic; przerywana obcą, — akby dla zb« łamneenia cisyteliufca dodatkami po ’ycznemi, ćmiącemi rztrz, bezpotrzchi:««: upstrzona. Tu praca; gdyz każdego podania t < jść potrzeba pochodzeń, każdez nich ile, aa źnośi i occn.ć, i m się użyją. Są tu nawet iinioni i rypadł wedle wszelkiego podobieństwa, nieraz nodw jjone, wtarzane bez potrzeby pud różuenii daty, które na ińiejacc przyzwoite, do wlaściwepo znaczenia przywrócić potrzeba.
Zastanówmy się przecie nad nicktórćmi najciekawszćmi szczegóły, które chociaż bajecznc, leżą może na tle jakićmś prawdziwem, lubo mgłą pokrytéin i wiekami zakopConein.
Nim do Palcmona swego doszedł Stryjkowski, wprzódy jeszcze pochwycił u Erazma Stelli, (który go miał z kroniki dziś zaginionej Cliristjana Biskupa), w wieku IV czy VI posadzonego Wejdcwuta, gotskiego czy skandynawskiego xiążęcia, a u Stryjkowskiego tylko Alana. Podanie, które nasz autor z całą łatwowiernością swoją kopjuje, przyjmując jc na wiek VI po Chrystusie (są co go aż w XIII mieszczą), może mu było normą i wzorem, a ośmieleniem do Palemona. Kojałowicz też, nie wiele myśląc, przyjął Wejdewuta za dobrą monetę. Najwziętszy dziś pisarz pruski Voigt, równic za fakt historyczny go nznaje, na mocy tradycij o wojnie z Mazurami, którą ma za prawdziwą; jednakże mimo caléj powagi P, Voigt, my mu pochwalić nie inożem takowego przyjęcia Wejdewuta, choć równic także opinij drugich o nim nic uznajem. Rozmaicie bowiem różni sądzili o tym Wcjdewucie, którego także najrozmaiciej zowią Widewnd, Waidewut, Witowudo i t. d.
Stryjkowski czyni go Alanem, Hartknoch łączy go z Rzymianami, Schulz prowadzi z Chersonu do Pruss, Schlozer całkiem go odrzuca jak bajeczkę, Baczko niezwraca wcale nawet uwagi na to podanie, Kotzchue uagą tylko licz tlómaczcnia cytował tę powieść, jako gminną tradycją, Henzig zaś łączy Wajdcwuta w jedną osobę ze Skandyjskim Odynem; Voigt nareście, krytykując ich wszystkich, domacał 6ię w tem faktu, a za nim poszedł chętnie nas*. P. Narbutt.
Tćmczasem cóż to jest Wajdcwut, którego nazwisko tak męczeńsko wykręcając tłómaczy P. Voigt? — Jest to postać mytyczna, jest to podanie kryjące pod uosobieniem wiadomość opiernszem skupieniu ludów litewskich w społeczność porządną, o pierwszym początku towarzyskiego u nich życia. Ma ono uiejakieś podobieństwo z podaniem o królowej Kruminc z nad brzegów Rosi, która do Litwy z dalekich podróży przynieść miała od uiniejętniéjszych lu* dów, naukę uprawy roli, zh < i ro: lin gospodarskich. Tak jak Krunnne, ten Wcjdcwut, ubrany w szaty historycznego faktu jest tylko podań:m znamiontijąccm pierwszy l.rok do wyjścia z dziczy i saniopaśncgo po lasach życia. Był on w ustach ludu zapewne początkowo pamiątką uosobioną pierwszego *cgo aaniJ s j w naród, w odległych cisach zaszłego; znaczył też może pierws vch wodzewprzywłaszczoną władzę, nad stowarzyszoną JLitwą. V szysfko co piszą o Wejdcwucic, powtarza się o nnyeh prawodawcach pierwotnych, dzil ich a z di:zy wychodzących narodów i jest tylko symbolem historycznym, podaniem zwykłem i powszechucm po św iC:ic, n smal zawsze przez niebacznych pisarzy pożniijizych, w stały historyczny fakt z mg stego poda...a mytycznego obracanćm.
Z tego powodu zrobiiu uwagę, iż liisto.jc. w podaniach utrzymująca się, bardzo często ifosalria fakta i zdarzenia, ciągiem długim czasu zamglone, łatwi.-. jc pamię ci ludu do przechowywania podając pod cielesną postacią Przeto pisząc dzi jc pizcdhistoi,.;znych czasów z podau, nigdy:h ścisłe brać nic należy, a zawsze oglądać s ę czy;o nie | st uoso cn cm faktu, zdarzeni i, odi any, w Vpadku; hrntorja bowiem pocmjtkowa pełna poćzi, często się izatą okrywa. Stryjkowski uczyniwszy Wej de w lita Ahuicm, p.iyjl go z całcin potomstwem za prolopatriarchę litewszczyzny, chociaż c-potrafił już z dalszą swoją historją połączyć. A wygadawszy się o Wijdcwtli c, przeszedł do ulubionego Palcmona, który ik się riie gouzi z pierwszym patr arebą, nil iż s«t wspom al. Ale, zasłysz-iV szy coś o Stosunkach L itwy z zachodi. cn i krujami dli bursztynu, naiazłszy jakiegoś Palemona w kroi“.je rusk Dymitra Mnicha, resztę z siebie dosztukował, posti-onnemi dowodami wsparł uplótł z tego fakt niezbity (wedle siebie) przyjścia Palcmona, czyli Publjusa Libona (to ostutnie.Jnie z Flora sa.n przyczepił Stryjfcows’ i) do I iwy. Nieco o.ę nad tein zastanówmy.
Trzy są o téui przyjściu Włochów u Ł — yj.iowśk“ go podania, zawsze z Palcmoitcin, tylko wtrzrch rożnych epokach; czwarte cytuje DłngOŁZowc z V us m xięc ni,
Które, żeby swoich nic osłabiać, tylko napomknął. Lecz znalazłszy w Długoszu wzmiankę, iż to przyjście Włochów mogło mieć miejsce za czasu wojen Juljusza Cezara z Pompcjuszein, pochwycił tę myśl, poszedł do Mora, znalazł tam P. Libona, i tak dodawszy jeszcze llomnowe (Romanova) i rzekę Libę z Libawą, sam siebie ńawet przekonał, i© tak a nic inaczej być musiało. I chociaż, jak zaraz zobaczyni, latopisce ruskie, nigdy o tak dawnej pielgrzymce Włochów do Litwy uic bajały, chociaż sam Stryjkowski wydając Gońca Cnoty, przyjście ich w wieku V po Chrystusie za zbyt jeszcze wczesne uważał, potém już na mocy Flora, Libawy i domysłu, odniósł to w wiek przed Chrystusem, na 50 lat przed narodzeniem jego; acz niezupełnie sam tę baśń zmyślił, znalazłszy ją niezawodnie w rusko litewskich latopiscach odmiennie redagowaną w XV wieku. !«
Pierwsza powieść tedy; — Publius Libo-Palemon wędruje z Etrurij do Litwy, na lat 50 przed Chrystusem’.
Druga powieść, znaleziona w rusko-litewskich latopiscach; Palcmon wędruje do Litwy chroniąc się od prześladowania JNeronowego, w 57 lat po Chrystusie. Cały zatem wiek różnicy.
Trzecia jeszcze, całkiem odmienna wersja kroniki Berestowickiéj niskiej, kładzie ten wypadek na wiek V, za Atylli. Temu ostatniemu podaniu, niemogąc go jak Libona za Juljusza Cezara, podeprzeć Floreui, oparł się Stryjkowski, cytując je wszakże, lecz przenosząc nad nic dawniejszą i jak najdawniejszą, przez siebie ukleconą powieść, ażeby slarćin uczynić szlachectwo pauów litewskich. Wiljusa Dłiigoszowcgo całkiem prawie przepuścił, a za Atylli, że chrześciaństwo było już we Włoszech i z wędrowcami byłoby przyszło, napomknął. Któż tu nic widzi, że to są tylko proste domysły, tworzone na podparcie podania głuchego:
wieść o wędrówce Włochów, utwór z podania obrobiony przez jakiegoś latopisca ruskolite wskiego w XV wieku, W Polsce za czasów Długosza zaledwie znaną była. Było jakieś podanie o przychodźcach z zachodu do Litwy, ale tcgo ani Długosz za bardzo pewne nie podawał, ani Miechorila nawet, kompilator, bredząc o Litwie.
Kojałowiez, przerabiając Stryjkowshicgo, usiłował nieco, po swojemu tę bajeczkę poprawić i podobniejszą do prawdy uczynić} nieśmial on jeszcze całkiem przeczyć wędrówce Włochów, której ślady postrzegał w języku i religij Litwinów, nie tlóiuaczył tego ani stosunkami dorywczćmi z Kzymiany przez morze dla bursztynu doplywającemi, a może zakładającćmi tu l.olonjc, nakształt owych brzegów morza Czarnego Euiporij, lecz tak sobie rozumował. Ponieważ trzecim po Palcinonie był Zywibimd, a ten źył około r. 1200, nieinoże tedy być aby Palenion żył w 50 lat przed, ani 57 po Chrystusie, ani nawet w V weku za Atylli, musiało to nastąpić w roku najmniej 900 po Chrystusie, w wieku X. — Jcsllo gołe rozumowanie, na iiiCZĆM nic oparte, błąd błędem, domysł domysłem, nic, drugićm nic zastępujące, bez zgłębienia natury tej powieści. Dowodził Kojalowicz, żc to być mogło w r. 900, gdy Włochy rozdarte były wojną wnętrzną (nieco to było później nad r. 900) Berengarjusa z Ludwikiem, gdy papież uciekać musiał do Kawcnuy, a Teodora Włochy przewracała. Mógłby był dodać jeszcze słuszniej (r. 904) napad Barbarzyńców na Włochy, jako jeszcze jeden powód, ale to wszystko napróżno.
Dla czegóż do Litwy, nic gdzieindziej uciekali? zadaje sobie pytanie? Bo tu ich, odpowiada, prowadzili uciekających Alanie, uiegdyś z Litwy wychodźcę. Tu Schlózer, tłumacz Kojalowicza, który jego rozumowanie przyjął, eadąjczaraut bardzo ważny, że w r. 900 Italja była już CMrzeŚejauską, jakżeby ci przybysze mogli z niej przywędrować bałwochwalcy i poganie? Ale na to sam sobie odpowiada, popierając datę 900 roku, że w górach i dzikszych niedostępnych miejscach Alp, mogły się jeszcze ostatki bałwochwalstwa pozostać. A cóżhy tam znowu Alanie robili? oni CO tylko wojskowo służyli? coby ich z tych niedostępnych iilicjse wypędzić mogło? Próżne naciąganie.
Wysilił się Kojalowipz, posuwając wędrówkę o kilkaset lat, żeby tę bajkę już tak wkorzenioną o Palcinonie i przychotLcach Italskich w historij utrzymać, za pomocr krytyki nic faktów Iccz prawdopodobieństw. Na nic się to cdnak wszystko nic zdało, bo to są same przypuszczenia, chociażby i pra., dopodoŁ iejszc, lecz n:czem, tylko golem rozumowaniem wsparte, ostać się w łu^tori nicinogą.! chlózer zrobił tu jedną ważną uwagę, żc równo Palcmonowi jak Wlodzim rzow W. (około 970, przypisują podbicie Jatwieżów. To mus iło Schlczcra zpowodować do przyjęcia Falcmona w v sku X.
Daleko rozsądnie, bhz&“.y zroucł, więc.; słę nad tém zastana^ »], cy Naruszewicz, b kę tę wytlómac/ył powrotem niektórych z Ital Alanów zrzymszczonych wY wieku po Clirystu ic, którzy z sobą w..i 5Ć mogli u& d.wnr oiców si di w i słowa b’ ńskie do ęzyka i obrzędy do w’ 1ry i zwyczaje i i eco złamaiiéj cyw izacij Rzymu. Zawsze cdnak za podanie gluchc, 11’c za historyczny fakt uważał, choćby nawet powrót 41anów z Rzymu (T. I.) Dla czego jednak Alanie, czemu nie Hcrulc, daleko pndobniéjsi tu Ł 1? — to w lien Naruszew:z pisarzom, którzy go poprzedza.
P. Purbutt z przyswoiłem walian*em się decyduje na Herulów, 1 to jest może najpodobniejsze ze wszystkiego. Trudno bowiem zaprzeczyć, żeby riie byt pod tém podaniem jakiś fakt ukryty, łccz ten, tak, wyjaśni;|t go,? gmatwa p 11 ići sarze, żc go — ę teraz niepodobna domacać.
Było odwieczne podai. ic w Litwie, o jakichś z zachodu, z Ital ’ może przybyszach do tego kraju, lecz zaczćrn? k:dy? po co? dla czego i’ niewiadomo, Z tegu to podanii w XV wi ku latop. cc zaczęli tworzyć szczcgołowc baśnie, pochlebi ąc próżności XX. i tanów, wywodem starożytności Ii rodu, klejąc je z niedobrze rozpoznauemi dziejami Itzymu tak właśnie, jak Mateusz herbu Cholewa, kleił swoje wi ny z AIcxaiidrem Wielkim i podpierał 1., p Jus’ynem. Inszego powodu nad pochlebstwo XXom i panom naznaczyć nie można, lepszego nic trzeba. Ktoś chcąc się zasłużyć podanie obrobił, nazviska z podań wzięte poprzetwarzał, a tę całość do historij Litwy zn^on przyszył, tak właśnie jak Mateusz swoje bajki do prawdy. Gdzie zaś bajka z prawdą zszyta, dojść dzisiaj truduo.
Długosz, który to podanie pierwszy z polskich kronikarzy zaznał i wszył do swoich dziejów, dal inu pozór niejako po raz pierwszy wchodzącego w dzieje gminnego odgłosu. Samo jego zaczęcie o Litwie oznajmuje, że autor za prawdę nic podaje tego co pisze, łccz Italskiego pochodu XXąt litewskich domyśla się po części z odgłosu powszechnego, z języka, nazwy kraju, obrzędów religijnykh, (na których podobieństwo z rzyinskićmi dwakroć nastaje). Wprawdzie Długosz kładzie już przyjście tvck 1 talów na wojny Marjusza z Syllą, lub Juljusza Cezara z Pompejuszciii, ale u niego ani słowa o Palemonic łub Publjusie Libo, którego z Flora wziął Stryjkowski, po prostu tylko domyśla się Długosz, kiedy też to być mogło, koinmcutujc podanie. A co się tycze wodza téj wyprawy, on zupełnie inaczej daje jéj Wiljusa, z którym (co duce) mieli wędrować do Litwy i Wilno od jego imienia założyć. Jak widziin, imię to jest prostym domysłem, z imienia stolicy wyciągniętym, o którego założeniu przez Gedymina nie wiedział Długosz i tworzył sobie, nic mając szczęścia znać Palcinoua, nowe całe prawdopodobieństwa. Tu tedy wcale co innego się pokazuje. Gdyby było podanie szczegółowe, wieść jednostajna, niezawodna, a nazwa Palcinoua i jego towarzyszów popularna w XV wieku; byłby to Długosz w Kronikę wciągnął, a domysły swoje odrzucił, niepotrzchiijąe ich. Lecz znać w XV dopiero wieku, jakiś kompilator latopisicc, przyszył Paleuiona, Dorsprunga, i to przeznaczając hardziej do genealogicznego wywodu. Stryjkowski zaś wziął to za fakt historyczny i nieostrożnie domięszawszy jeszcze swego, wciągnął to do kroniki. W wymienieniu herbów towarzyszy Palemoiiowych, znać czasy ich używania w Litwie, zapewne juź po Horodclskiin Akcie, i właśnie to jest pora, w której ta bajka obrobioną raz pierwszy być musiała, kiedy ważność herbów i starożytnego szlachectwa poczuli w Litwie, kiedy się chciano czćrnś bliżej porównać z polską szlachtą, i nie całkiem jéj tylko być winnymi pożyczone herby i szlachc-
MG
ctwo. Utworzono naówczas zapewne 500 towarzyszów PaIemonotfych, jako zaróil przcdchrześciańskiéj w Litwie szlachty, zupełnie bajeczny.
Patrzmy tylko jeszcze, do czego taki wykład prowa* dzi Stryjkowskiego, oto, do podobnego w Litwie szlachty zdobywczej od inollochu podbitego rozróżnienia, jak we Francyi Gallów i Franków, w Anglii Anglo-Saxonów i Normandów. Tak bowiem pisze I139Z kronikarz.
„Z tychże to Włoch i z owych walecznych Gotów, Źmudzka i Litewska szlachta starodawna (ile prawdziwa mówię), jako we Włoszech Wioska od Trojanów, wywód swój zda się mieć, (tego mu było potrzeba). A prości ludzie i czerń z starych Gcpidów, Sudowilów i Li ta łanów, albo Alanów mężnych. Aczkolwiek.“ I tu się poprawuje jeszcze z téj czerni wywodząc późniejszą mniejszą szlachtę. Lecz co było za zaślepienie, jemu co czytał kronik tyle, co mógł z nich najlepiej uczuć stan Litwy przedchrześciańskiej, chcieć szukać szlachty w Litwie, gdzie jéj śladu w tein znaczeniu co polska i zachodnia szlachta, nigdy nie hylo. Cale co innego byli Bajoras (bojary) litewscy. Patrzmy tylko, co nadając herby w Ilorodlu, napisano w Akcie, a przekonamy się jakie to było szlachectwo dawne Litwinów:
— „Servitutis juguin quo liactcnus fu era 111 compediti ct constricti dc ccryice ipsoruni dcponcnlcs.“
Gdyby była jaka szlachta w Litwie przed XV wiekiem, na cóźby ją robić miano tym aktem? na co, jak nowy całkiem stan w kraju konstytuować?
Ze w kronikach Stryjkowski nic pewnego o tém przyjściu Pałcmona nic znalazł, a przynajmniej o epoce jego na lat kilkadziesiąt przed Chrystusem, i z takiemi szczegóły, jakie po sobie zostawił w liistorij, świadczy jeszcze to, żc sam on wydając w roku 1574 Gońca Cnoly (Kraków sign. Osełju.) o Paleiuonic pisząc, dodaje na inarygincsic —. „Według latopisców ruskich 428 po P. Krystliusic, ale pozdniey być musiało.“ O Juljuszu Cezarze ani slóweczka nie wzmiankował, widać, żc nie tak był śmiały a rostropuiéjszy, jeszcze go była nie opętała inańja, którą potéin porwany, zawróciwszy 6obie głowę, dla dowodzenia sw«j bajki najdziksze poprzypuszczać nie wahał się an chroni ziny, parachronizmy i czysto zinyślone daty powkładać w hiStorij za dobre. Tu w Gońcu wspomina już eztery domy szlachty litewskiej, mówi o wywodzie jej od Włochów z Dymitra Mnicha kroniki, ale nie tak śmiało. Stoją tu już syny Palcmonowe, o czćm niżej w porównaniu jenealogij będzie. W przedmowie do Gońca pisze, że przyjście Włochów do Litwy podpiera tylko Miechovitą (to jest Długoszem) i kroniką Dymitra Mnicha, uważając juź wyjaśnienie tej części dziejów za najważniejszą cząstkę swéj poetycznej amplifikacij. Tu jeszcze o Gwagninie i o kradzieży nie ma ani słowa, a o dalszym zamiarze pisania hi storij ledwie napomyka głucho.
Taki więc najpodobniéjszy był początek téj baśni, W XV wieku z podania przerobionej przez owego Dymitra Muicha rusko-litewskiego latopisca, albo innego współczesnego, przez Stryjków skiego wziętej za świętą prawdę, odniesionej z wieku V. do czasów Juljusza Cezara, podpartej Liboncm przysztukowanym niewiedzićć jak do Palemona. Uważmy tylko, żc wszystkie zuakoiuite rodziny wywodzą się od tych pięciuset przybyszów szlachty rzymskiej, służącej za źródło niewyczerpane do tysiąca jeńealogij; tiważmy, żc wywód Giedrojciów inszy jest w Gońcu, inszy w Kronice, a zatem niepewny, domyślany; wszystko to dowiedzie, jak kruche było podanie, jak giętkie, jak nakłaniające się. Wywody, które lak łatwo mógł snuć nasz kronikarz na mocy podań, nic bardzo mu się wszakże udawały, bo w ciągu dziejów gubi kilkakroć nici jcncalogiczne i ucicka się juź do wyraźnych polem domysłów.
Gwaguin o przyjściu Włochów nic decyduje tak śmiało, jak jego prototyp, acz słowo w słowo toź samo co Stryjkowski w Gońcu Cnoty powiada, nie daje tego jednak za prawdę niezawodną:
,, Mathias autem Miechovicnsi6 (f. 45 sitju. I.iij) ctDlugoszus polonicae historiac indagalorcs, ac Anualcs Ruthcnorum testantur, Italos, duce Palcinonc, vel ob lyrannidcm Neronis, vel pro meritum exiliuin, aut ab Altila Iluiiuorum Rcgc, crudełissimas patr. c yastationcs fugi ntcs, ha» reglones longa navigatione superata, ex tsinu Miris Baltici,
fjuoil Pruss nn etc alli.t, per Ncinnam fiiiviuni elasse
ngressos f ssc.“ Incma tu nic oLibonic, ani o czasach Jnijinsza — Cezara, ale jest uż o szlachcie owej (!) towarzysząc ’ Palemonow N żej na dowód przywodzi: „In hanc scnteutiam plu mi Polonicae et Gcrmanieac ac Russorum historiae sci-iptorcs astfnulantur cle.“ Dalej pisze, żc ci przybylcy nictylko potem swego języka zabyli, wyuczyli się kr»jowego, ale i obyczaje Litwy przejęli, i t. d. [
Jeszcze Paprocki nip um ił wywodu od Palcmona i hi’ąkał się od Litaona i Miudolfa poczynając wywód. INie pisze on ani półsłówka o Włochach i całej téj włoszczyźnie, ckoc ż cytuje Iicrb slupy (potem z w. kolumny) i Hippocentaura, ale o nich twardzi, że h wiele domów używa, „wszakżem ji v iedzieć nie inógł, jako jest nabyty i komu właśn ic (właściwie) należał. (Herby f 881.).
c;szczc w XV wieku w Litwie nawet ta wieść nie była popularną, dowodzi wyciąg Karbutta z Kodcxi: Raudar. Aicgo (Codex relectus XV sacc ), w którym wywód rod y Jag llo;ls, dziwaczny prawda, obebod ci s:. e. szcze bez Palcmona zupeliiki!. Widać w nim na czele jakąś Eglunę.
TaK tedy pochlchslwo i próżność tę baśu skleciły wXV wieku, Stryjkowski także prze. pochlebstwo ją odnowił, a choc „i, jaklły ze słabi strony się bro liąc wyrzeka, że żadn fai.. za pici. ądzc pane jiryków 11.0 pisał — rzecz praw: tlowicdz:ona, żc chęć zasłużenia się panom ] cwskich, grała tu znaczną rolę. Podobno w Tablicy historyczno eucalog.v:ziiéj, wydauéj pod tytułem: Zxvierc*ad}o Kroi ii Łitervskiéj“ w r. 1577, (szkoda, żc znać jej nic inożcm dla rzadkości), było więcej jeszcze wywodów fauni-,, które poniLrkowawszy sam polćm, jak powiada, poob’ nał.
Gi iva się Stryjków; I na tych mocno, ktorzyby ego wywodom w ierzyć uie chcieli, i ciągle broniąc SJ< ’„ic, słabej swtj strony dowodzi, narcście usiłuje w swoją sprawę zaplątać uczucia szlachetne, wmawiając, że le> iej co na zacniejszych mieć przodków, a plując na tych, coby myśleli przeczyć temu wielkiemu jego dzietu, woła:
Ryj świnio w gnoju, a tarzaj się w błocie, Nie twoj lecz bacznych ludzi sąd o złocie-
1 guicw ten cóś dowodzi.
Chodziło mu przedewszystkiem o wywód Gastoldów od Castaldich z Piemontu, o danie starożytnych przodków rodzinom Moniwidów i Do woj nów; i do tego posłużyli towarzysze Palcmonowi. I familij też Jagiellońskiej, której uboczne gałęzie z jego czasów zieleniały jeszcze, w domach Olelkowiców, i innych, uicszkodzili starożytni przodkowie.
Zbierzmy więc cośmy tu o Palcmonie powiedzieli.
I. Było podanie u ludu o przybyszach z Zachodu do Litwy, inoże i osadach nad Bałtykiem, emporjach; bez oznaczenia wieku, powodu. To podanie urodziło się zapewne z powrotu Hcrulów nad JNicmen, albo z jakiej kupieckiej na bursztynowe brzegi pielgrzymki. Zdaje się, że imie Palemona exystowa{o w uićm.
II. W XV wieku zaczęto je w kroniki wciągać i obrabiać pod różnemi postaciami. Długosz stworzył Wiljusa, W rusko-litewskieb latopiscach, cytowanych u Stryjkowskiego, niewątpliwie nie starszych nad wiek XV lub XVI, dwa tłómaczcuia podania znajdnją się o przyjściu za Nerona w 57 roku po Chrystusie i za Atylli w wieku V. To wniesiono prosto z domysłu, czasu bowiem wędrówki podanie nic zachowało; Mnich Dymitr jest twórcą tlóinaczenia tej wędrówki uciskiem Nerona, drugi latopisicc Berestowicki za Atylli. Obrobienie tego podania w sposób stalszy należy do XV wieku, dla tego, że znać w niein uczucie potrzeby szlachectwa starożytnego; że Długosz w XV wieku i Kodcx Raudaiiski, jeszcze o Palcmonic nic wiedzą. Jabyui myślał, że w roku 1451, gdy Litwini na Polaków rozgniewani, herby wzięte w Horodłu porzucić ebeieli, mogli sobie podobne szlachectwo sfabrykować, chcąc i bez ich łaski okazać ród swój starożytny, berbowny i równy im wewszyStkićm. Największe zatem przemawiaj!) prawdopodobieństwa, że około tego czasu weszło obrobione do kronik podanie, które po dworach pańskich najemni duchowni wpisali.
TOM I. 29
III. Stryjkowski wziął z kronik ruskich imię Palemona, z Długosza myśl o przyjściu za wojen Juljusza Cezara, z Flora, Libona, i tak swoją główną wersją utworzył z datą 50 roku przed Chrystusem.
IV. W dawniejszych latopiscach litewskich musieli być położeni w Xl wickn po Chr. trzéj bracia, Borkus, Kunas, Spera, podobni trzem Xiążętom Rusko-Waregskim 5 tych Stryjkowski najcudaczniej przylepił za synów Palcinonowi swemu, wywodząc usilnie ich imiona z łaciny, z Borktisa czyniąc Porciusa, z Kuuasa Kanona, a Spcrę wiodąc od Spero, i t. d.
Zajrzmyż teraz w jencalogje Xiąźąt i anachronizmy, jakie się po nich znajdują, i porównajmy znajome. Tym sposobem lepiej się przekonamy jeszcze, jak krucha jest budowa początkowych dziejów Litwy i jakiej potrzebować będzie krytyki, niin się obmyje ze wszystkich błędów. Bicrzemy naprzód Jcncalogją Kodexu Raudańskicgo (Narbutt, T. I. 156.157.), prowadzącą nas do Lutawora (Lutuwcra), znajomego już ojca Witena, z Kroniki Diisburga.
Elena-Iglena, bóstwo.
Gcllon.
X. Iminuk
I
NN. syn.
Glapimin XII w.
Sutinl:.
I
Dormimund.
I
Lutawor, 1264.
I
Witenes ur. 1232 — 1315.
Gedymin ur. 1257. Gwaicluta ur. 1205. Wojnl396.
zWidą. z Olgą X. Smoleńską, z Ewą-Jewną.
Montywid Narymund Olgerd. Kiejstut. Lubart. Jawnut. Korjat. ur. 1276. ur. 1277.
Ten wywód tażke w XV wieku stworzony, zapewne na zbicie powieści o Wilencsie i Gcdyminie, że to byli przywlaszczycielc bez imienia i rodu, poczyna się od Egloiiy, Igłowy, pólbogini, żony bóstwa jakiegoś, p0 której idzie Gcllon syn jej, i Iiniu n Dregowiczan w Igmcniu przesiadujący, potem Iinina wnuk Glapimin już w XII wieku w Litwie, Sutynk, Doriniiuund na Żmudzi, Lutawor, który odbudowywa Ejragołę w roku 1262, posiany do Polocha (uderzają wszędzie te stosunki z Polockiem). Lutawera synem jest Witenes urodzony w r. 1232, wedle tej powieści zabity od piorunu w r. 1315. Wojował Tatarów i był u Batego w niewoli, z której wykupiony (jak Narymund u latopisców), siedział z ojcem w Polocku, póki W. Xięciem nic został. W Raudańskiéj jcnealogij pokazuje się znajoma i w innych postać Trabusowego syna Ławrasza, Laurcncjusza Mnicha, prowadzącego w Kicrnowie na zjezdzie (znać, że to pisano w XV wieku) Witeucsa na W. Xięstwo. Tu ze wszelką dokładnością naznacza jeucalogja śmierć Witcnesą w roku 1316, daje mu trzy żony, z pierwszej Gcdyiniua, z drugiej Gwazelutę i Wojna. Mieniąc Gedymiiia po prostu Witeucsa synem, pisze tylko (na zbicie powieści o jego Koniuszostwie), że w Ejragole stad ojca doglądał. Stryjkowski inaczéj to zbija, składając na omyłkę, z zabicia Pclussy wynikłą. Obrany (?) Gcdyinin w Styczniu 1316 roku; żony jego być iniały: Wida, córka Widmunda (czy nie zrobiona z Widymonta Biruty ojca?) Bartnika Kurońskicgo; z niej Montywid (tłómaczy świat Widy, ale za coź wywody germańskie?) urodzony w r. 1276, Narymuiid (koniec świata) (?), urodzony w r. 1277. Z Olgi Xżnej Smoleńskiej Olgierd (radość Olgi), urodzony w r. 1296, i Kiejstut (forteluik, od germańskiego Kunst, bo go pisano zwykle Kinstowd), urodzony 1297; z Jewny zaś lub Ewy XBuskiej, Iwana Wscwolodowicza X. Potockiego córki, brata Olgi, Lubart, urodzony w roku 1299, Jawnut 1301, Korjat ur. 1306. Tego zaś Iwana Wscwolodowicza w liistorij znalcść trudno pod temi czasy; chybaby to był Jurij Wsewolodowicz?
Drugi wywód XXźąt Litwy w XVI wieku na Kusi
29“
zrobiony, całkiem jest odmienny. (Vitle sujtra iYi»/y do Rozdziału I.).
HS19 Roseislnw Rogwoldowicz Potocki. l)nvil. Mołliold.
I | Mindovff 1265 zabity.
Vii i. via II. — — ^
Wilk I I |
▼.Andrzej. | Wyszlcg Domontl2CC.
Projdcn.
I
Wite...
I
Jedyman.
Mondowid. Narymand. Jewnutej. Olgerd. Kicjslutej. Korjbut. Lułl.irt.
Według lej jcnealogij Rościslaw Rogwoldowicz X. Potocki uciekł do Konstantynopola naciśnięty przez Xiąźąt Ruskich i tam się schronił z synami. Litwa zaś, jak piszą, hołdowała wówczas po większej części Xiążętom Potockim, ckociuź miasta litewskie (prowincje) rządziły się BWĆmi Heltuany (Gcdmany, wyraz z XVI wieku), dań placąc to Kijewskim, to Gzerniechowskim i Smoleńskim Xiążętoro. Zależność ta Litwy zdaje się nic podpadać wątpliwości, przed najściem Mogolów. INcstor ją potwierdza. Wilnianie po ucieczce Rościslawa, któremu hołdowali (Wilno juź w XII wieku tu exystuje), poddawszy się naprzód królowi Węgierskiemu (?), potem wezwali do siebie z Konstantynopola na Xięcia synów Rościslawa wygnanego dwóch, Darila, który był pierwszym Xięcicm na Wilnie, i Movkolda. Davil miał synów trzech: Vida czyłi WTilka, który się ochrzcił imieniem Andrzeja i został X. Tweru, VidaII, który Derewiczan podbił, i Erdena (Erdziwiłł?). Movkold zaś drugi miał 6yna Miudowga, zabitego w r. 1265.
A Wid II. miał syna Projdena (Trojden?), który podbił Jatwieżów, Projdcn Witeua, który panował po Bug, ten Gedymina.
Mindorga zaś dwnj synowie, Wyszlcg Mnich (Wojstełk) i Doinanl, który uszedł do Pskowa w r. 1266 i tam przyjął na chrzcie imię Tymoteusza.
Gedymina zaś synów wylicza: Mondowida (Montywid), Narymunda, Jewnutcj’a, Olgcrda, Kiejstutej’a, Korybuta, Lubarta.
Zdaje się ze wszystkiego, że ta jcncalogja, płód XVI wieku, z przypomnień i rozpierzchłych sklejona śladów, nie bardzo zasługuje na wiarę. Zróbmy tu uwag parę.
Rcchwold, którego synem był Rościsław, panował podobno w Połocku około 1144, tu zaś Rogwoldowicz jnź wygnany wr. 1129; o innym Rcchwoldzie nie wićm. Tenże to podobno Rcchwold (Rogvold) u naszych kronikarzy ma tylko syna Illcha. Niektóre imiona dowodzą, że jenealogję z rozsypanych szczątek nie zupełnie na wiatr składano:! tak Erdcn-Erdziwilł, Projden, Trojden-Wyszleg, Wojsiełk, Domont, Doumant, ale ten ostatni nic był synem Mindowy. Opowiadanie kistorij o Wojsielku zgodne ze Stryjkowskim. Znać ztąd, że na Rusi znano imiona XXźąt Litewskich, chociaż w kronikach przed Mindową nigdzie inszej nie ma wzmianki, tylko głucho —,,Litwa,“ Xiążąt po imieniu nie wspominają. Wojsiclka imie i w Wreiuianniku podobnie pisane TVosieleli.
Ze Narymuud w Nowogrodzie dostał udział i tam ochrzciwszy się osiadł, rzecz nicpodpadająca wątpliwości, lecz w przyczynach różnią się łatopisce. Rodoslovna pisze, żc Iwan Daniłlowicz będąc wOrdzie wykupił go z niewoli i ochrzcił Hlebeni, a dla chrztu nie przyjęty od swoich w Litwie, musiał się udać do Nowogrodu, gdzie mu udział dano. Wrerniannik cale to inaczéj opisuje; według niego w nagrodę dostał dzierżawę, ochrzczony w roku
1333.
O Doumandzie pisze Wrerniannik, ie był z Xiążąt Litwy, czyj syn nie wspomina. U naszych Doumand jest synem Romunda. Mógł być co do czasu równie i Mindowy synem, ale powieść Stryjkowskiego temby obalona została. Uszedł na Ruś do Pskowa, pokłóciwszy się ze Bwemi, ochrzcił imieniem Tiinoficja w roku 12CC (około), i potem z Pskowiany Litwę napadał.
Przychodziin teraz do wywodów Stryjkowskiego, a naprzód jaki pomieścił w Gońcu Cnoty z Dymitra Mnicha; tu ciężko między wicią os oh a mi dójśe nici pokrewieństwa; przerwanie jéj oznaczyin punktami.
1’akmon w r. 428 po Clir.
I I.P
Itorkus. Kunosz. Spcrii.
1 T
Kiernus. Giuibul-
I I
ZiwiWnil Munlwill
I
Krdyn il. Aljjiniunt
Mingajlu.
Skirmont, 1108. Ginwil-Jurgi,.- — — — iomi X. Maria Fwcrshu.
II! I
Mroinat Lnbart. Pisymoni. Borys, 1125.
1130. )
Rcchwolil.
Kukowojcz. -“ ’ ^
Pójata córka, zięrGctlrus. Ulcfc. Paraslia, 1125.
Utcncs
lungolt, 120(1. 1201.
Mintlog 126:’..!
W ojsiclk. Strój nat, Swintoroli(>iermont.
(iiligiit. Tralius.
Gicdrus. IloUan. Oouinand JNarjrinuii«l. Trojdzien
I
Ilymiind
Tćm tyli;o godna uwagi ta jcncalogja, żc się mocno różni od późniejszej w Kronice. I tu Trojdzin, jak w Rodoslovnéj l’rojden, podbija Jatwicżów; musiał być więc jakiś Trojdcu, podbójca Jatwicźy, lecz kiedy?
Mniejszy też jest przeciąg czasu od ojca Palemona do synów i wnuków. Wywód Xiąźąt Potockich od Ginwiłła-Jurgi Mingajłowicza tenże sani. Dalej trudno stopień pokrewieństwa odkryć, gdyż Stryjkowski jakby rozmyślnie tai go, i w teni więcej ma może rozsądku, niżeli w późniejszej, jego zdaniem, porządniejszej jencalogij w Kronice.
Jeszcze tylko, nim daléj pojdzicm, zastanówmy się nad naturą imion Xiążąt litewskich, na jakie w jenealogjach napadamy. Są one, jak się zdaje, troistego pochodzenia: litewskie prawdziwe, słowiańskie i gotyckie lub skandyjskie. Pomimo zepsucia ich u kronikarzy, którzy je złem pisaniem nie jednokrotnie zdcnaluralizowali, można jednak dośledzić, przynajmniej prawdopodobnie, ich pochodzenie. Nie znajdą się tu żadne pierwiastki łacińskie, któreby bajeczny Palcmon przynieść mógł z sobą. Litewskie właściwe mają zakończenia najpospolitsze na Ut, iłło, ajllo, na us, es, os, na t, en, an, in, a nawet a. Rozumiem, żc zakończone na id mogą być słowiańskie, lubo i litewskie czysto być mogą.
Gotyckie, skandyjskie są na und, and, old$ jako Roijvold, Vitold i t. p.
Z tychże inaterjalów co Stryj ko wskiego w Gońcu Cnoty, ułożony jest wywód Gwaguina, lecz nierównie porządniej. Obaczym go dla porównania. Palemon..
I
Spera
Korka
IN N.
Ktinos. Miuigaiif
I
I
Algimunt.
G„but.
Muntwii
i
Vilsint. Erdzi n ilł.
KIL H Zywibund
J.
Skirrunt. Ginvil-MarjaTwi. n
- — — Georgius. Du fili
I I I
Strojnat Libart. PLsymunt. Bori.
I
Parai, owa
HI jb
AlLgiu,
Ea itliiiB Rechwold
\ tenus. Sw.moroL Geimont
Trabus.
Kukowojt. Pojata rt Giedrui Rjuguldt. łlcndof.
I I
Duuinonł.
. I
Narimand
Gitdruł.
Holsan.
TrojJen Rimunt:ti < Przystępujciu wreście tlo wywodu Kroniki Stryjkowskiego:
Palemon, Publius Libo, na lat przed Chrystusem. Sorkus-Porcius załozyciel Jurborga u Jury 1 Nieuina.
/> ICH os liunassjus załozyciel Kuna szowa, umarł 1040!!»
tSptra panuje na Żmudzi u Niewiazy, Świętej. Szyrwinty i t. d. Kiernus Zawilijski! Kiernow, wiek XII. 1063 — 1100.
Pojata córka, mąz jej Zywibund Dortprungowic Dziewałtowski, Wilkom., Zawilijski, um. 1220.
Gimbui Żmudzi, ’i
r. 1058. 1089.
Montwiłł’/, mu&zhi 1200 — 1218.
Erdziwiłł około 1212.
Kemen., ffikind.
Żmudź. Kors.
Mingajłł Litw., Rus’, Pfowogr.
Iiukotvojti/s%. Lit. um. 1226.
Swintoroli dostaje Xstwo po Wojsiełku wr. 1267, mając lat 96, urodzony zatem roku 1171, nim dziad jego zył!
Ulenes (Uciana).
I
Skirmund Nowogrodzki, Ginwiłł zonaMarjnBorysaTwersk. X. Potocki, córka, ochrzczony Jurij (?)
1220.
Jak to następstwo i upatrzenie stopni pokrewieństwa było dowołnem, okazują różnice, które łatwo dostrzedz, od uprzednio cytowanej z Gońca Cnoty. Ze inne już polniniem, Skirmund w Kronice ma za sobą Marją Twerską i chrzci się imieniem Jurij, w Gońcu zaś Ginwiłł. Chodziło tu koniecznie o zaczepienie XXżąt Potockich, a mianowicie, jak sądzę, świętej Praxedy, Teraz wypiszcin potomstwo trzech gałęzi: Swiutoroka, Skirinunda, Ginwiłła. A naprzód Swintoroha:
458
Swintoroh 1267. Giermund 1271 — 1275.
Giligin 1275, Litwa,, Trabus Nowogródek, Ziii., um. 1289 około,
um. 1278.
Romundum. 1279, po nim dziedziczny stryj Trabns.
Narymund po TraDoumand Holsza. Giedrus. Trojden 1281, busie W. X. zona Uciana po Narymnn-
córka Mistrza Infl. (XSwierscy). dzie, zabity od
Flandry (?) 1281 r. Donmanda
1282.
W jenealogij Gońca, Stryjkowski wszystkich synów Romundowyek pięciu dał był Trabusowi, wedle powieści Dymitra; tu się poprawtije. Zowie Trabusa bratein Romunda, a okazuje stryjem. Romund (Riinnnd) w Gońcu i u Gwaynina jest wnukiem Trahusa, synem Trojdena, który tu jest jego już synem znowu. Potomstwo Skirmunda:
Skirmund 1220.
Trojnal, Nowogr. Lubart, Haraczów, Czernich., Pissymont, Turowski,
Powilijski. ’ bezpot. polepi — wbitwie Starodub., bezpot
| z Tatary.
Algimund
Ityngold, jpółczesny niby Utcnesa, opanował Litw., Żm. i Swintorohł dziedzictwa, około 1220 — 1235 (!!).
iY. y. córka. Mcndog-Mindoy 1235 — 1263. N. N. syn^
Strojnat-Trojnał | | | III
siestrzan Mentloga, 126i fFojsielk Itukla Itepikas Erdziwilł fVikint Toweiwił Połoek.
zabity, X.Żmudź. FVystleglt66 zabici 1263. X. Smoleńsk. Wiłeb.
u., 1267 zabity. bezpot.
Ptlutsa, zabity przez Gedymina u Krzyżaków. (To imię zc było nRusi znajome także, dowodzi wspomnienie wLatop Haniłł. około r. 1148 Pelhuscj). Na Pelussie skończyło się całkowicie potomstwo Skirmuntowe. Naruszewicz uważa Erdziwilla’ tego, synowca Mcndogowcgo, za jedno z Erdziwilłcm Montwiłlowiczcm, słusznie postrzegając, że oni wedle samego Stryjkowskiego są prawie spółczcśtri. Co tu za ełiaos w cfironologij, łatwo każdy sam dojrzy. Sprostować go prawic nic podobna zupełnie, w części tylko da się to z pomocą źródeł innych dopełnić.
Idźmyź do Xiąźąt Połockich:
Ginwiłl X. Potocki.
Boryss X. Potocki. (Borysow ii Dzwiny.)
Kechwold (Rogwold) Wasil.
I ^ I
Hleb. Parasha (Praxeda S.)
Zdaje się źc ten Boryss, którego Stryjkowski synem Giłiginowym mieni i przywodzi nawet napis o nim na kamieniu W Dźwinie, zdaje.się że był synem może Wsewołoda i panował na Połocku około 1102. Umarł jak pi, sze Nestor w r. 1128. Po nim zaś nie Rcchwold, leczlzasław Mścisławowicz nastąpił. Rechwolda zaś na Połocku wspominają około r. 1144. W ogólności w całym tym wywodzie straszne zagmatwanie.
Potomstwo Holszy Romundowicza: Holsza
Algimund. Mindow, Namiestnik
Kijowski za Gedym. leipot.
tan Algimund.
Ułjana Witoldowa. Andrzej i I. d.
Od Giedmsa zaś poszli:
Oiedrnss.
Giuwitł. 1283 — 1315. Hurda 1362. filiLin. Bu lx
I
Doumand wyzuły p, WilolJa. Wojtko 1454.
Bartłomiej i t J
Ważniejsze illa liislorij potomstwo Trojdcna.
Trój den.
“ j “ j ^
Ławrasz Romund Laurencjusz N.N. córka za Bolesławem Mnich przysposabia Witena. X. Mazow.
Tu się urywa całkiem jcneałogja i inna zupełnie od Witenesa poczyna, którego jedni Lutuwcra synem piszą, inni zowią tylko dworzaninem, rodem z Ejragoly. Poczyna Witen całkiem nową dynastją Xiąźąt Litewskich, jeśli przypuścim, że jego synem był Gcdyniin, jak chce Stryjkowski. Pokazuje się jednak, że w owych czasach zręczni możniejsi, bezprawnie, prawem siły owładnąwszy jcdnćm Xięztwcm, potéin zawojowywali sąsiadów i tak przychodzili do władzy, która się poténi dziedziczną dłużej lub krócej stawała.
U Stryjkowskiego nićma nic o Lntuwcrzc, chociaż że ten był ojccin Witena i jakimś tam królikiem, pisze Itiislurg P. III. Cap. CCXLI, około 1291. Ale Stryjkowski zastosował to niezgrabnie do IJtcnesa, a o Liituwcrzc zamilczał. Pfitenti Ejiagolezyk od 12«2 do 1315.
Gtuazeluttr ok. 1310. Gedymtn-Gidzimir. Jed»m in od 1315 do 1329 (??). }Vojn X. Potocki 13?G. Danmila Xi iViV.?aDnwi- Aldona An- Moniwid N„rymund, Olgjrd. Kiejstut Lubart. Jawnut Wa.iką X. demX.Staro /aza Kazim Monlywił. Mazow. stą Grods.za Li’ m 1320. Łokietkow.
fiió. horjat.
Potomstwo Navymunda Pińsk!go
/Vfliyn’MB(J X. Piński. —.
I I
^Rusey dają mu syna PalryknA Jeny-Jurga Staros. Krzemieniecki 1340. potem X \PalryJ ieja fałszywie. ) Bełzki; czy nie ten, którego zowia Dougot?? U Długosza ten Jurga, nazwany jest bratem Jagiełły; żona Juljanna, siostra stryjeczna Anny żony Witoldowej. Pytanie, czy był w istocie stryjem, jak tu, czy bratem Jagiełły? jeśli bratem stryjecznym, toodkogo? Czy Wasil XźcPińskie w r. 1387 ukazujący się był jego synem, czy on sam to imię przybrał? Od tego Wasila prowadzi Naruszewicz Xuiźąt Czartoryskich5 lecz inny lepszy jest ich wywód.
Przychodziin do potomstwa Kiejstuta:
liiejstut. Biruta Widymonlriwna z Polągi. Witold, żony jePntry/, —. Brańsk. Zygmunt u. go ałtrzy: AnSiewiersk. 1440.
na, X. Swlento-
stawaSmoleńsl;., Michał u. 1452.
frojdat.
To ty will u. 1390.
Ryngala za X. Henryk. Mazow.
Danuta /inna za X. Janusz. jMazow.
Marja, X. AndrzŁukomsl;., llljana, X. Algimunta córki. Zofia Anastazja zaBazylim Dymitrow. Georg. Iwan. otruci 1385. Potomstwo Lubarta:
Lubart X. Wołyń, po zonie. córce X. Włodziniir. Włodzimierza, uiu. 1385. i
Fedor. X. Łuck.
I
Smiguszko.
Od tegoż i Czartoryscy pochodzić niiiją. Ze z rodziny xiążęcej, nićina wątpliwości, bo dany im list w roku 1442 (Paprocki) potwierdza; lecz od kogo, w tym liście nic pisze.
Potomstwo Jawnuta:
Jawnut 1340.
/Syinon u Naruszew. w r 1411 \ Michał X. Zasławski
\w Tran/ni;, z Krzyżak. ) (przysiągł Wł. Jagielle 1.S8G.)
„i T7“
Jurga. (Synicon.) Andrzej.
Paprocki inaczéj prowadzi, bo daje Jawnucie prosto syna Jerzego, a od tego prowadzi Iwana, od Iwana zaś, Michała, Bogdana, Fedora i córkę za X. Poluhiuskim; od których już same tylko córki pójść miały, Zbaraska, Ościkowa, Zabrzezińska, Koszerska, Hornostajowa i t. d.
Piszą ruskie kroniki, źc Jawnut uciekł wywłaszczony na Ruś, tam się ochrzcił. Nic położył tego Stryjkowski i akta świadczą żc miał słuszność, albowiem w układach o granice z Mazowszem (1358 u Naruszewicza) i w r. 1366 W zgodzie Kazimierza z Olgierdem, Jawnut wspominany jest, jako wezwany przez braci do rady, świadectwa, zaręczenia i t. p. Był też syn jego Symcon jakiś (u Naruszewicza) wr. 1411 wtranzakcij z Krzyżakami wspomniany.
Potomstwo Korjata:
Iiorjut.
(u Anonym. Gnieźń. Michał na chrzcie żył jeszcze w r. 1358.)
Alcxander. Konstanty. Fiedor. Jurga. Hleb. Semen. Teodor. Jerzy.
Dwaj ostatni Hłch i Semen u Stryjkowskicgo pobici w r. 1399, zdaje się że omyłką Korjatowicami porobieni. Jurga Hospodar Wołoski, inni jak wiadomo mieli dzierżawy w Podolu.
Pozostaje nam OJgcrd, którego potomstwo pomięszał Stryjkowski w ten sposób:
i
Olyerd Z X. Juljanną Witebską.
Jf*łodzim£erz „Iwan ZedzeSiemion Linywen Andrzej X. Konstanty X. X. Kijowski, wit Podolski. (Jurij?) Mśeislaw. Trubczcski. Czerniechow| (Polocl.i?) ski Siewierski.
“ i ~ 7 i
Alcxandcr. Andrzej, 2ona Slarjn /won, XX. Bielscy.)
y’ — ’
I III
Siemion OMichał Uleb. Eudoxja. lelkowicz X. Slucki 1461.
I I I
Siemion 1540. Jerzy i TęCórka za X.
cz^ńska. Konst. Ostróg.
Jerzy u. 1579. Siemion. (XX. Sluccy.) Alexander.
O córkach X. Włodzimierza Olgerdowicza pisze Paprocki, że trzymały Pińsk i Kobryń, a potem powychodziły za mąż.
TOM I. 30 Potomstwo Oigerda z drugą żoną, X. Marją TwersŁą:
Olgierd z X. Marją Twerską — według Stryjkowsk. JaaielłouT. 1348 it. d.
Skirgiełł Kazimierz.
May ja Wojdylły zona. Latopisii 1 Daniłł, dokłada, że była za X. Dawidem. Inne córki: Alexandra, za Zemowitem X. Mazow. Agrippina, za X. Borysem Twerskim. Helena, za X Włodzimierzem Andrzejewiczem w r. 1372. O tych o Stryjk. nic niema.
lioiT/jujW Kazimierz X.Siewierski u. 1390. Wedle Stryjk. ścięty pod Wilnem.
/won 1422.
Świdry gaiłł Bolesław u. 1452; zonaX. Tweru.
Zygmunt Czeski.
Korybut Dymitr (X. Dymitr, łoKoreccy), na X. Rezańska.
(Iwasiko.)
Fedor Fedko (zył jeszcze 1433)
Darzko
Altxander Wigunt X. Kiernowski; zona, X. WJad. Opolsk. córka, Jadwiga. (Jm. 1391. bezp.
Skindcr.stndrzrj. pobici od Tatarów. Wasilit. d. W tej caléj, jakeśmy ją 6tarali się z kroniki wyciągnąć, jenealogij, ile jest omyłek, każdy oswojony z kistorją dostrzeże; niepodobna uain w tak krótkiem obejrzeniu prostować wszystkich; chcieliśmy tylko pokazać sposób, jakim to Stryjkowski ułożył; dodamy, że potomstwo nawet Olgerda w części nic dokładnie wypisał, choć już to łatwiej mu było wynaleźć, cóż dopiero o dawniejszych mówić.
Budowa chronologiczna Stryjkowskiego, mianowicie czasy przed Mindową i po nim nawet do Gedymina, za pierwszćm dotknięciem krytyki ze wszech stron się wali. Palemon, dorobiona głowa historij litewskiej, miał źyć przed Chrystusem na lat 48, jeden zaś z jego synów (u Gwagnina wnuk) Kunos, Kunasz, umiera około 1040, a zatem na ojca i syna wypada życia lat 1088. Zaraz po synach Palemonowych następujący Kiernus i Gimbut żyją już w XII wieku, bo Kiernnsem ciągnie Stryjkowski do 1100.
Gdy Stryjkowski chciał dolepić Palemona do trzech braci bajecznych i wyniósł go w wiek przed Chrystusem, synów jego widać i wnuków, za nim w górę pociągnął, a nicmogąc gwałcić historij XIII wieku, dla większych oniéj śladów u postronnych, zrobił tę dziurę, którą chciał inniéj znaczną uczynić, nic przerywając linij jenealogicznéj, a sadząc między litewskie, dzieje ruskie obszernie.
Od Erdziwilla pierwszego na Rusi zdobywcy, chrouologja znowu zmięszana, mnóstwem xiążąt po sobie jakoby następujących zawalona; czas jednak, w którym ich się tylu zmieniało, przypuściwszy jcneałogją Slryjkowskiego, dla nich nie wystarczy. Niepodobna nie mając materjałów, jakie miał naSz kronikarz, dójść jak te omyłki powstały. Naruszewicz sądzi, źc od pierwszego Erdziwiłła począwszy aź do Mendoga i spólczcsnego mu synowca jego Erdziwiłła II poinięszano i wyciągnięto w sznur jcnealogiczny i następstwo, wiciu XX. udzielnych, sobie współczesnych, że ci dwaj Erdziwilłowic wepółczesni, są jedną osobą, że Montwiłł był Miudowy bratem. Ten domysł dość jest prawdopodobny, opiera go Naruszewicz na rachubie, licząc że od 1207 do 1240 roku, tyle ile jest n Str: nie mogło xiążąt po sobie nastąpić, i żc musiano doinięszać współczesnych
30*
. 4<>8
za następców. Tenże przeczy podbiciu Rusi przcddnicpryckiéj przed robieni 1240 i na karb poprawek nicostróżnych kronikarza, wcześniejsze zabory kładzie. Dopiero Ryngold i Mindowc zdają się przychodzić w miejscu, co postronni pisarze poświadczają. Tein podobniejsza jest że Str. wiele tu nabredzić musiał, kiedy i w innych miejscach raz tak, drugi raz inaczej zdarza mu się z sobą sprzecznie i z czasem tworzyć baśni, z niedobrze wyrozumianych podań latopisarskich.
Po Mindowic znowu, niesłychane zamięszanie, z zamieszek w kraju, w chronologją przeszło. Tu występuje Swintorob, dziewięćdziesiąt.sześć letni, więc w r. 1171 urodzony, którego dziad umarł w r. 1226!! ] tak podobnie I Po Swiiitorohu dzieje nikną, tylko następstwo nic ustajc.
Witen miino szczerej chęci autora, przypięty został niewiedzieć jak dohistorij; po nim Gedyniin, dany mu za syna, jedynie dla przyzwoitości i dlatego, że inaczej bardzo by się niepięknic wydawało, żeby teść Łokietka miał zabić swego pana i z żoną jego w zakazanych zostawać stosunkach I!
Danilłowicz wydając Łalopisca, odkrył i poprawił wiele omyłek Stryjkowskiego,. z których tu ważniejsze wymienim.
Pobicie XX. Olgowiczów uStryjkowskiego pod r. 1205, u ruskich dwóma łaty wprzód.
Śmierć Gedymina zawczesna w r. 1328, odnieść ją potrzeba nar. 1338 lub nawet 1341, co już Naruszewicz i Schlozer uważali.
Wywłaszczenie też Jawnuta w r. 1329, wedle Łatopisców lepiej do r. 1344 odnieść.
Napad Olgcrda na Moskwę, dobrze wcześniejszy niż był, a to z powodu zawczesnéj śmierci i Gedymina i tém pomięszanego porządku — pod r. 1322, ruscy pisarze odnoszą (oni o tém najlepiej wiedzieli) do r. 1365, a następne napady w lata 1370 i 1372.
Śmierć Olgierda wr. 1371 położoną, cofnąć należy wedle Naruszewicza i Danilłowicza do r. 1377 lub 78.
Karjmuud zbiegły do?slowa, u Łlryjk: fałszywie rozstrzelany w r. 1390, umarł oi.olo I3b8. Druga wyprawa na Talarów w Sir: 1399 rok, “ Ruskich 1398.
Najście Witolda na S.nolcńsk w r. 1404, Stryjkowski pisze pod 14C3 i t. d.
Uważaliśmy, żc często ou!yłki u Str.jkowskic-go pochodzą ztąd, iż zapomniawszy o czem, pccni za późno nic w im jscu sztukuje. Jak mu się udało, ożenienie Kit, stula między śmiercią Kchindckopfa M. pruskiego, a Kazimierza króla polsl iego wciŁiti“’, lakby mu chciał r. 1370 naznaczyć, a zaraz wr 13/0. z tego nisil^custwa urodzonego W toida, na wyprawie wspomina. Mógł on l«yć w téj wypraw 3 stotn>c, bo wedle wszelkiego podoh.. ustwa Biruta wcięta z Połągi w r. 1348, 1349, a Witold około 1351 urodzony, mi 1 juź lat 2.).
Słryjkowski oijrzędy Juelig ue, zwyczaje, ubiory i t. d. wszystko co stanowi cccby narodowości — iławskiej, po większej części bez pomocy kronik opisał (W X. IV. Ił. IV) odwołując! ę, gdy święta 11 ar sztuko w, wiosenne i zmar’i/c/t. spoimna, do własnego doświadczenia, oczu uszu, powtarzając żc to co słyszał, co widzi a Ł, czego był sani świadkiem, podaje.
To wszakże co pod Wcjiicwutem o urządzeniach społecznych narodów litewskich pisze, wyjęte jest z Erazma Steli starożytności pruskich, których wziął znowu pod? nic z Kronliii ChrL.stjana Biskupa.
O zwyczajach pałct>ia zmarłych i sypania..a mogił, po hilkakroć wracając rozwodzi liirjjkowski, *stóry |eszcze niektóre obrzędy pogrzebowe sam Ytiifcial. (X. HI. adfinein X. IV. R. IV. X. Xi. U. IV ad liucu i t. d.) O zwyczajach religijnych Litwy, po części z panujących leszcze miedzy ludem obrzędów, po częśsi z Diisburga dość obszei-i c s, ę rozwodzi w kilku także miejscach. (X. IV. lt. IV. o pogrzebach i rzLcaniu na stos pazurów, o pogańskie! bożnich X. XI. R. IV aJ finem; X. XIII. R. V. na Żmudzi, X. XVR. V.) Przywodzi także wfcle i niythologij słowiańskiej ZDiisbui ga o Krewić, którego Fiiskupcm iKirickiricjlą zowie, o wi irze w życic przyszłe, o paleniu na stosach z ulubionemi przedmiotami zmarłych. Wymierna dość poprawnie pisząc imiona Bogów Okopirna B. nieba i ziemi, Swajtestyxa światłości, Auszlawisa, B. chorych, Atrympa, wód stojących, Protrympa, wód cickących, Gardajtis, okrętów, Pergrubiusa ziół i krzewów, Piłwitos, bogactw, Perkuna, ognia, gromu i burzy, Pokłusa piekieł. Pisze o Barstukach i Markopołach rodzaju gnomów litewskich, o Raguczu, bożku potraw kwaśnych i kisłych, Zicmicnniku, Kruminie, Lituwanisie, Chawrirarysie, koni bóstwie opiekuńczćm, Sotwarosic, bydł, Seimidewas, Łado wielkim Bogu, święcie jego i wołaniu: Didis Lado 1; o Gułbi Diewos stróżu ludzi, Guniglisie bóstwie pastuchów, Swieczpunscynisie, kur i drobiu, Kichidiewor, podróżnych, Paschajtis, ziemnćm bóstwie, o ofiarach im właściwych, potém o świętach: Barstuków, jesiennem, o pogrzebach dość obszernic. Ten opis zgadza się bardzo z zawartym w liście Mcleéjusza: De religione veterum Prussorum. «A kiedy, powiada, już się kto śmiertelnym czuje, tedy według możności na beczkę, albo na dwie piwa każe prosić przyjaciół i wszystkich co w onym siełe mieszkają, których przeprasza i żegna, a oni zaś umarłego W łaźni pięknie wymyją i ubićrą w białą koszulę długą jako jest obyczaj, a posadzą go na stołku i piją do niego przyjaciele lemi słowy smętnenii alameiitliweini, ’ mówiąc. «Ja do ciebie piję miły przyjacielu i czemuś umarł, a wszakże masz swoję miłą małżonkę (krasice młodzice, u Melccjusza, lepiej), dziatki, bydło i wszystkiego dostatek.“ Potém do niego drugi raz piją na dobranoc i proszą go, aby raczył na onym świecie pozdrowić ich przyjaciele, ojcc, matki, bracią etc.; aby też z niemi łaskawie i sąsiedzko się obchodził, jako tu oni z nim za żywota. — Ubićrą go potym w szaty, jeśli będzie mąż, przypaszą mu kord albo siekierę, ręcznik też około szyje, w który mu kilka groszy według możności zawiążą, na strawę chleba z solą i kouew piwa wstawią w grób. A jeśli niewiastę pogrzebują, tedy jéj włożą nici i igłę, aby sobie zaszyła, jeśli się jej co zedrze na onym świecie, a kiedy ją wiozą do grobu, tedy przyjaciele wszyscy idąc processją, szermują uożami wzgórę wielkim głosem wołając — Gejgej, legejte pokkolc! to:cs* uc kfjoie, uciekajcie, biegajcie precz od tego fcirfła wy i“<abi“ i t. d.“
Obyczaj wojowaria Ołgerda w X. XII. R. II., toż X. XII. R. llf O ubiorach Litwy jeszcze w X. Xl. R. Vi. O obyczajach i t. d. w X. VI. R. Xli wierszem op.sujc, że ubiory były ze skór zwierząt niezawste iiawct wy prawnych, obuwie (wiźos) z łyka, szlyl:i ze loow zwierzęcych, ostrze dowłoczn kuli z żelezcow pługów pebi anych na Rusi. O domach pisze, że były kuczki problem, darucm pokryte. Tu także wspomma opaleniu jeńców Bogom na otiarę, i przykłaUy przytacza, a u linowi ci 1 Gerharda Rudy )amb’|skicgc Rządcy (z Diisbuiga); pisz-e potem (zapomn wszy o Wi ilewucie), że za Zyv. ibunda nauczono się koło roli chodzić, budować lepsze domy, namioty i czolni zc skór żubrzych, które w wojennych pochodach po dwóch ludzi na plecach no ło aż do m.^jdca przeprawy przez — rzeki.
W ziedze VII. przywodzi stary zwyczaj litewski wosadzaniu zamków: (z Dusburga) ten zachowywano zwyczf | u Litwy w strzczcniu i w osadzaniu zamków; Kroi ich obiera p^wnq vl.czbę szlachciców (!) posyła na strai któregokoliTick zaniku, założywszy uu czas, iż tam mają f Inować cały imcsi c albo v fetj, a wypeluiwszy swe, ę posługę ci do doinow odchodzą, a drudzy ni J< b u:jsce przychodzą, ua straż zanikową.Podobny obowiązek w nu 1stach należał do mieszczan, którzy straż ciągłą utrzymywali. Tak było w W uc starodawnym obyczpiem za Ja:i»ll’y i trwało do Alcxandra.
Lecz tak szczupło tylko odkrywając Stryjkowski ducha narodowego w opii ach obyczaj >w, il^ż za to wypadków i okoliczności nic zdenatura’izował swoj^m domysły!! Widzieliśmy j-’z jak poi lą^.lcm,..ora. herby i szlachtę litewską przed XIV w. stworzył. Prócz tego lei to ra-r.y dzieje w fałszywein wystawia świetle! To właśnie r cdonuszcza używać swoboume Kroi.ilsi Stryjkowskiego, że z niego można niekiedy, o prócz omyłek chronoloj j i nazwisk, wyciągnąć j szcze daleko może rtażnfr isrtc fn?8zy*ye widzenie wypadków zystko co tylko zakrawa 11 pragmatyczny wykład choć zdalcka, co niejako jest tłumaczeniem ducha dziejów czytelnikowi, na nic się nie zdało i jest jakby umyślnie zfałszowanc. Natura rządu, prawo następstwa, stan bojarski w Litwie, kronika fałszywie wystawia.
Do pierwszych na Rusi zdobyczy w XIII wieku, po opustoszeniach Mogułskich, Litwa, jak się sam Stryjkowski wygadał (X. VI. Ił. X.) hołdowała Xiąźętom Ruskim, Kijowskim, Czernicchowskim, Smoleńskim, Potockim, płacąc im dań, nic tak znaczną jako dań, lecz będącą symbolicznćm wyrażeniem poddaństwa. Jéj niezależność i rozprzestrzenienie granic, łiczyć potrzeba od téj stanowczej epoki osłabienia Rusi, po której szeroko rozsiadłe na rubieżach litewskich Krywiczan ludy, poszły pod władanie XX. Litewskich; całc nawet Xięztwa, nie mogąc się opierać, musiały się z Litwą łączyć. Litwa jedna skorzystała z Mogułów wylewu, zatamowała ich postęp na zachód, a po nich wzięła dziedzictwo opustoszonych w Rusi krajów. Lccź od X. do XIII wieku, niepodobna w Litwie przypuścić takich następstw porządnych, takiej rządu formy i charakteru republikańskiego, jakiem na normę polską obdarzył szczodrze Litwę Stryjkowski. Uczony Onacewicz jest nawet zdania, że w tamtych wiekach, uprzedzających w. XIII i wybicie się z pod Rusi, niema co szukać dziejów Litwy. Jest to zdanie wynikłe z głębokiego zastanowienia się; lecz od XI. w. urywkowo już cxystuje liistorja, z wiadomości ościennych o Litwie i podań, stanowiąca niejako wstęp do dziejów tylko.
Stryjkowski wcale to inaczej widział i pojmował. Patrzmy naprzykład wicie on sejmów i clekcij potworzył, gdy wiadomo jest z największą pewnością, iż xięztwa na Litwie były dziedziczne, z tym nawet szczegółem, że brat po bracie, a potém starszego potomstwo, dziedziczyło, jak w niektórych wyspach Ameryki, jak w Rusi w pierwszych czasach po przyjściu Waregów (po śmierci Syneusa). W samym Stryjkowskim jest cóś podobnego dano do zrozumienia przy śmierci Roinuuda i następstwie na xięztwo Trabusa; a Latopisicc i Stryjkowski, o następstwie Jagiełły po ojcu wyraźnie piszą, żc Kiejstut z laski mu go odstąpił, mając prawo dziedziczyć po bracie. Nigdy więc nic było, nie mogło być żadnych elckcij, jest to czysta inwencja, nigdy też takiego rządu niebyło w Litwie, jakiego się z amplilikacij Stryjkowskiego spodziewaćby można. Cytowaliśmy już znaczące wyrazy Aktu Horodelskicgo; wićmy, że w Litwie tviece nawet słowiańskie tak dawno wyszły ze zwyczaju, żc o nich nic już dzieje nic podają; znikają one pod gockim wpływem na Litwę. Xiążęta wielcy i mniejsi absolutnie rządzą życiem i majątkiem poddanych, Xiążęta niniejsi kmieciem i niewolnikiem, ostatnićmi szczeblami budowy towarzyskiej, na której plecach cały gmach spoczywał; aż do Zygmunta Augusta, absolutność daje się czuć w rządach Litwy i różni ją jeszcze od Polski.
Wiclko-Xiąźęca władza poczyna się w Stryjkowskim odRyngołda, lecz ona dopiero za Mindowy, przywłaszczycicla wielu xięztw mniejszych, staje się w dziejach znaczącą, po nim znowu się była Litwa rozdrobiła na mniejsze xięztwa, lecz Stryjkowski niczważając na to, sypie ciągle W. Xiążąt! Cóż już się temu dziwić, gdy nieraz udało mu się Litwę nazwać Rzeczpospolitą!!
Co się tycze Elckcij, te porobił Stryjkowski, poprawując swoim zwyczajem Latopisców, z podniesienia, ogłoszenia i przysięgi holdowników czyniąc Sejmy i Elekcje, mierząc historją dawną, miarą sobie współczesną i starćmi dziejami Polski. Patrzmy tylko jaką mowę kładnie w usta Ławrasza Romunda Trojdcnowicza do panów litewskich, przy obiorze Witcna.
Co tn za naśladowanie wyraźne liistorij dawnych respubiik, jak dziwacznie im praw i o herbie! Tę mowę, której nawet w Latopiscach XV wieku znalcść nic mógł, stworzył sani Kronikarz, mając zapewnie za wzór doskonałości i prawdopodobieństwa 1 Takich Elckcij pełno jest w Kronice stworzonych na wzór polskich, może dla pokazania wbrew prawdzie, dla chluby, iż Polska nie dala Litwie połączeniem swojem doskonalszych inslytucij i nowych swobód, klórychby ona nie miała wprzód jeszcze w pogaństwie. My dziś wolemy prawdę od pięknych w liistorij marzeń, lecz w czasach Stryj ko wskiego mało chodziło o prawdę; wołano w liistorij pochlebstwo dumie narodowej, Xiąźętom i szlachcic, mało się troszcząc czyli istotnie tak było jak pisano. I Stryjkowski też wiedząc, iż go raczej za to chłostać będą, jeśli złą prawdę wypowie, niż za to, że ją pochlebnie zfałszuje, powtórzył w Litwie Sejmy, Elekcje, nadał jéj polityczne instytucje jakich nigdy nie miała, usiłując ją tak wystawić, aby nic od Polski nie zdawała się brać i w niczem jéj nic ustępowała. Zaiste, wówczas było to chwalchnćm, dziś jest śmiesznem. Lecz wywiódłszy starożytnie XX. Giedrojciów, Gastołdów, Moni widów, Dowojnów, uposażywszy świeżą jeszcze szlachtę w przodki bajeczne, przemówiwszy do serc ogółu, uie lękał się Stryjkowski aby mu kto fałsz wyrzucał, i dowodził że lepiej napisać gorzką prawdę niż pochlebny fałsz. Owe wierszyki: łtyj świnio i t. d., odkrywają jak myślał nasz Kronikarz; uciekając on od błota wpędził się w te chmury, w które z sobą historją poprowadził.
Daléj ku końcowi XIV wieku postępując, Stryjkowski bierze wszystko niemal z Długosza (albo z drugiej ręki od MiccLovity i Kromera^, staje się jego bezkrytycznym tłómaczein, chwyta potrzebne i niepotrzebne, zapełnia xięgę synebrouizmami ohceini dziejom litewskim; a gdy po 1386 roku w Długoszu, liistorja Litwy więcej nieco miejsca zabierać poczyna, kronika jego przeradza się niemal w Epitome Długosza, w kopją jego obciętą tyłko. Czasem tylko wypuszcza niedobrze zrozumiane fakta, imiona i daty fałszuje; ale im daléj, lem mniej Latopisców już używa.
Gdy zaś Długosza nie stało sztukuje się Micchovitą, Bielskim, kończy na swoich czasicch, których był świadkiem, utyskując nad niebezpieczeństwem pisania historij współczesnej. Tak u uiego w początkach, Bizantyjski wywód od stworzenia, baśuie Bcrozusa, pochodzenie ludów, topią w sobie litewskie dzieje, potéui giną one w opowiadaniach o Rusi, szeroko dosyć rozwiedzionych. Podania Latopisców ruskich zawsze u niego % prosta tylko jakby pogardy godne wyrywają się, obcięte, poprawione niezręcznie. Dojść w Stryjkowskim wszystkich jego materjałów byłoby bardzo ważną rzeczą, lecz na to potrzeba nowego wydania Kroniki, a w dzisiejszym stanie literatury, kto się go podejmie? Nie byłoby bez korzyści, jak uważał już Danilhmicz, ocenić każdą jego powieść, i wyświecić jej pochodzenie, bo u niego niepojęta mięszaniua; tłuką się razem o siebie, mijając już rękopisnc latopiscc, Yollateranus z Hcrodoteni, Józef z Miechow itą, Erazm Stella i Plinjusz, Długosz i Bcrozus, Ptolomeus i Aeneas Silrius i t. p. przywodzeni bez ocenienia wartości podań, bez zastanowieuia kto kiedy żył, z kogo wypisywał, współczesuy wypadkom, czy dobrze późniejszy. U niego zawsze większą wiarę zyskują od współczesnych późniejsi, a po łacinie i uczono piszący. Zawsze barbarzyńskićmi i z prosta piszącćmi mieni Latopisców rusko-Iilewskich, przez co niemałą nam krzywdę wyrządził, czerpiąc z nich z niejaką pogardą, a przenosząc świadectwa z drugiej ręki, swojego wieku uczonych, nad w yciągi z kronik starych, których użyć nic umiał.
Zaiste, w najlepszych chęciach przedsięwzięte jego wyjaśnienie dziejów, tak je zagmatwało, źc długo trzeba będzie czekać, nim się tvle zbierze niaterjałów, ile ich do porządnego rozwikłania Kroniki Stryjkowskiego potrzeba. Dotąd jeden tylko uczony Danilłowicz wydaniem Latopie> ca, zebraniem wiadomości o Litwie z kronik ruskich, ważną bardzo położył zasługę: ouby był najlepszym kommentatorcm Stryjkowskiego, którego już w tylu miejscach poprawił; lecz szkoda byłoby może, żeby miał pracy tak suchej tak wielkie tałenta poświęeić. Obiecuje nam P. Narbutt wydać kronikę litewską Bychowca, z której czerpie wiole do historij swojej 5 zdałoby się to bardzo. O ile z cytat w historij P. Narbulta widzićmy, nie jest to Latopisiec Dymitra, lecz kompilacja XVI wieku, u Stryjkowskiego znajoma pod nazwaniem Bercstowickiéj.
Wracając do Stryjkowskiego, gdyśmy mu juź zarzucili tyle ustérków i niedokładności, zagmatwania, omyłek, nieporządku, inusićiny teraz obejrzawszy się za siebie, począć wymawiać wszystko co uczynił. Chociaż bowiem skutek jego kroniki uajgorszy — chęci najlepsze; wiek w którym żył i usposobienia osobiste, dobre jego życzenia i serdccznc chęci zwichnęły. Nicpowiiiniśmy go sądzić z dzisiejszego naszego historycznego stanowiska. Jak wszystkie nauki, nauka liistorij zyskała na filozoficznych rozumowanych podporach; rozdzieliliśmy fakta gole od ich znaczenia duchownego, uznając potrzebę gruntownego wyjaśuienia chronologii i faktów, i posadzenia ich stałego dla oparcia wszystkich następnych wniosków; dziś jednak gołą treścią, faktami lnatcrjalnćini, uic zadowolniamy się. Szukamy ducha w historij, znaczenia wypadków, ciągu i harmonij w dziejach, przyznając chronologij jako skclclowi historij, na którym ciało jej spoczywa, całą jéj stosowną ważność; dziś w obrazie dziejów, żądamy odbudowania i wskrzeszenia starego świata z pozostałych jego szczątków. Nic jesteśmy ani lak łatwowierni, ani tak łatwo zaspokajający się. Wszystko to przyszło z czasem, budowane rękoma całego ucywilizowanego świata, jako wypadek tysiąca idei, które nawet prostego i dobitnego związku z bistorją nie inają. Oprócz tego zważyć należy, że Stryjkowski nic był wcale zrodzony na historyka, ani nawet kronikarza, nic znał, nie domyślał się exystencij takiej historij, jakiej my dziś chcemy, kontentował się skorupą jéj powierzchowną, i W jego przekonaniu dzieje były tylko zbiorem faktów, podporą jcnealogij, karlą sławy przodków. Z właściwego więc jemu stanowiska sądzić go ualcży i dla wieku wicie mu wybaczyć potrzeba.
Ze źródeł swoich historycznych przyzwoicie, krytycznie nic obrobił, nic jego w tém wina, ledwie się wówczas na uczeiiszyui świecie poczynała krytyka i ta co była początkiem wszelkiego rozbioru, reforma. Potrzeba przyznać, że ona nic tylko do religij, lccz do wszystkich rzeczy ludzkich się stosowała; ona ślady swego przejścia położyła wszędzie, jej duchem żyje jeszcze dobra część dzisiejszego wieku. Stryjkowski był łatwowierny historyk syntliczy i założenia, nic dujący się przekonać faktom, lccz nakłaniający je do przekonania swego, nicpowziętego skutkiem badali uad historją, lecz wprzód jeszcze ukształcouego obcćuii względy. To co czynił w jego przekonaniu było dobrem, zaslugującćm na sławę, użyteczućm, dziś wcalc inaczéj się wydaje. I wówczas nawet już się lepiej widzącym tak jak nam dziś wydawać musiało, bo z wielu miejsc kroniki można się domyślać, źc były w oppozycij przeciw zdaniu współczesnych. Lecz łos historij i nauk w powszechności, nieraz zależy od trafu, który rzuca ma terjały, daje sposobność pisania niezdatnym, a chętnych i zdatniejszych, do grubszej często i mniej użytecznej pracy zaprzęga. Ci, których los nadarzył piórem i chętką, nic badają siebie czy mają potrzebne siły, siadają pisać i piszą; a ci co uczuli popęd i silę w sobie, zrażeni, ustają. Wiclcż to nauk iuuyby los miało, gdyby na inne ręcc popadły. Wielkie odkrycia trafunkowe, wielkie ulepszenia i olbrzymie kroki, nic sąż trafnćin losu złożeniem nauki w ręcc na które paśdż była powinna? I historja Litwy padłszy na kogo innego, innąby też wcale była.
Wasz Stryjkowski co mógł zrobił z siebie, Iccz że niedofć zjohił, uicwinicn, bo nieinógł. Zagmatwał historją, lecz\zynił to wiedziony chęcjf przysposobienia historij kraju i rodzin, ojców starych z przesławnego ilzyniu; zdenaturaluowal ją, lecz pełen uczucia miłości kraju, usiłując dodać blasku przeszłości. To dowodzi, źc historją rozumiał nie prmvdą, lecz słaivą, łub prostym aktem urzędowym, takim naprzyklad, za jakie uważano kroniki, z którćmi w ręku, kłóciła się Polska z Litwą o Podole. Darujmy więę wszystko Slryjkowskiemu i — pokój jego popiołom.
TMUC DODATKU J TOMU ritRWbZECO.
/ i’ ) U v o tłL, jC4XU
Oko o Jacku i-V>0.
I
t
re ^ a
JMII® > ^frf ^ ^ “ ^

li -T^^r^S^^pWY* ^® £ ^



n
1§88*
eg


£5*









JJ


mb*4 ^sP^^m w 61
c ^ »’

> — ia\ i
; ^
^ —













, tM J 4 z^J-tég^ i
Jjjo -3 ^
CR

^ o — m ^^ i W/
f/ss/t* ’
, SA aurt. Atićfrr/
J ’ /S/t ozA</J/ss ]/t/r ’uvy
’ — O. ’ r / /
/ j/f/i’/ f*/f//J/As7ftr?/
t z.. r, ^
S. > ^t ts/f*/ /,
t
y ///; //f<x ’„rr/fSf.Utt ’/l ^ ’j J / c ✓ Vvw f > rf///f„r // ’o XV/’ /, ’t/ /i / Z“ ł/ /-; u 4 ’ < >.z — 2A, //; 4 i Jftie^ SJ //y /’cłtiu u 4S. U, VMłfłtf//ł//;t
fśttuut ’St/scA-.’
U. ’ r
/ V -1Ł
JZ, (ff/ć t
NOWE DZIEŁA
Nakładem i drukiem Księgarni pod firmą Józefa Zawadzkiego w Wilnie wydawane:
1. Obraz BibliograGczno-IIistoryczny Literatury i Nauk w Polsce od wprowadzenia do niej druku po rok 1830 włącznie, przez Adama Jochera. Wyszły już z druku 4 zeszyty. Zeszyt 1 szy i 2gi zawierają Literaturę i Filologiją starożytną; Część Historyczno-Krytyczną, Bibliografją i Noty Ilistorycino-biogruficzne. Zeszyt 3ci i 4ty zawierają Oddział 11. Nauki razem wzięte, Poły grafie, Zbiory. Część Historyczno-Krytyczną, Bibliografią i Noty. Zeszyt
zawiera ciąg; dalszy Not, Przemowę i Regestr.
2. Słoyynik Łacińsko-Polski przez X. Floryana Bobrowskiego, wydanie nowe, zupełnie przerobione i znacznie powiększone. Oba tomy in 8vo inajori, zawierać będą miasto 80 prospektem zapowiedzianych, górą 100 arkuszy ścisłego, pięknego i wyraźnego druku. Część I. Tomu Igo już jest ukończona i Szanownym Prenumeratorom wręczoną została.
3. Rys Dziejów wieków średnich przez Fryderyka Riihsa, z niemieckiego przełożony przez Jana Leona Sieńkiewicza 2 Tomy iu 8vo 65 arkuszy druku.
4. Obraz Myśli Mojej na pamiątkę Żonie i Dzieciom, przez Floryana Bochwica. Wydanie Adama Zawadzkiego in 8vO. VIII i J32 str.
5. Rządna Gospodyni we względzie Kuchni i Spiżarni. Dzieło dla początku jących Gospodyń Miejskich i Wiejskich, przez Eleonorę Grebitz, na polskie wzorowie prz«łożonc przez Walentego Szacfajera. 2 Tomy in 8vo 50 arkuszy druku.
6. Pojata Córka Lezdcjki albo Litwini w XIV. wieku. Romans historyczny przez F. Bernatowicza. Wydanie 3cie poprawne, ozdobione winietami paryzkicmi na drzewie rzmętemi. 4 Tomy in 12mo na dobrym papierze z piękni, okładką.
7. Tironi Medico Tramcs,.opera Erasmi Brzeziński D. M. etc. in 12. na dobrym papierze. Dziełko niezbędne dla zaczynających praktykę Medyków.
8. Graiumatyka Rossyjka, przez Mikołaja Grecza napisana; z rossyjskiego na polski przełożona, in 8vo.
9. Metoda uczenia Chronologii, Jaiwińśkiego. Z2w« tablicami figur, in 8vo. na pięknym papierze.
10 WizepijiJii i Roztrząsania Naukowe, Poczet uowy irugi, Oddział 1 szy, 12 tomików in 8vo. 1838 — 1840. oko ło KO arkuszy ilru.u zav. ićr ąrych, na dobrym p,„pierze.
ddział ten juź skończony., zawiera mnóstwo roz] raw i wizerunki ir oryginalnych tłómaczonych, jako też ciekawe krytyczne wiadomości o nowych dziełach. Prenumerata pojmuje i? i na drugi Oddział, także na 12 tomików, z kl — >jch Iszy i 2gi zawierające wielce ciekaw.) historyczny bardzo obszerną wiadomość o Kapiicy S. Kazimierza przy Kościele Katedralnym Wileńskim., juź się zpod prassy ukazały.
11. liuiór Kazań Wzorowych w 8 Tomach. Cddział 1 sxy Zdwf’!»a Honrilije X. liiskupa Marcina Bialobrzeskiego 4 Toiny in 8vo górą 100 arkuszy druku zawierające, ozdobione poi-trctem litjgrafowanym autora; — Oddział ’Igi zawiera Kazania X. Filipcckiego. 4 Tumy in 8vo. (Tonr 1 szy wydaje sie Prcuuineratoroiii).
12. Arytinclyka na Szczotach, iu 8vo.
13. IIi..ęda dla dzLvi przez X. Sio&zyńskiego. in 8vo minor Z ryciną, arkuszy 10.
14. Kolęda dla dzicci przez X. A. Mojzyńskiego. 12mona na Ićrze wchnowYin. Z ryciną na kan eiii“ rznięta. Częić 111. 18 iO.
15. Szkice Obyczajowe i Iłistoi\cznc «z I. I’rus~eivskiego. Xiążcczka pierwsza zawici-.“ Ponieść: Całe Zycie J}itdna. in 8vo 14 arl:uszy, na pięknym papierze.
16. Spomnicnia Gustawa Olizara. Zeszyt 1. 8vo na wiiliiiowym papierze. 1840. Ozdolme wydanie.
17. Wilno od początków jego do r. 17 50. (riislo.ja tego miasta), przez «F, I. Jtrasżen fi o. 4 Tomr In Svo in»j. — koto 120 arkuszy zawierać będą, ii{vVelinowyni u a i):rzc,
ozdobione portretami bistoryczi, enii i untin ryciua-ni, n; papierze c) Tiskim odbitemi. Toin htzyuiź się ukazał zpod |Siassjf/: zawiera w sobie Iłistorją m.usta ol począt!;ów jeifo do końca panowania Zygmunta III, ozdobiony poi „retami: Alexaniira Jagiellończyka, Zygmunta slugustfŁ Stefana Batorego i Zygmunta IH ^ jako też planeui Wiina z r. ’1550. 31 arkuszy druku.
18. OBRAZY LITEWSKIE Ignacego Cnodźl i, nfz iy. cia pobocznego 2 Tomy in 12nio. t.a piękuyni papi:
19* Rocznik Gospodarski przez Jozefa Plaleya. Dziecko wielce pożyteczne dla gospodarujących w klimacif połnocnym in o min. 14 arkuszy, z 2mu rycinami

Rozpocznij dyskusję o stronie „Indeks:Wilno tom I (Józef Ignacy Kraszewski)”

Rozpocznij dyskusję
Powrót do strony „Wilno tom I (Józef Ignacy Kraszewski)”.