Dyskusja indeksu:Zbiór pieśni nabożnych katolickich do użytku kościelnego i domowego

IOAO DO KOŚCIOŁA.
Pójdźmy do Pana z winnym ukłonem,
A złóżmy serca przed Jego tronem,
Dobroć nam Jego, wszechmoćnośfi znana,
Pójdźmy do Pana, pójdźmy do Pana!
Pan święty, mocny i nieśmiertelny,
Jeden w osobach trzech nierozdzielny,
Moc, mądrość, miłość w Nim niezrównana,
Pójdźmy do Pana, pójdźmy do Pana!
Bóg Stwórcą, naszym, Ojcem i Panem,
Wszelkim łaskawie zarządza stanem;
Jego Opatrzność wszędzie widziana,
Pójdźmy do Pana, pójdźmy do Pana!
Kogo zasmuci bieda czy trwoga,
Niechaj się uda z serca do Boga,
Skoro Bóg wejrzy, wnet zniknie rana,
Pójdźmy do Pana, pójdźmy do Pana!
Boże! Ty jesteś nasz Ojciec wieczny,
łlaczże wysłuchać nasz głos serdeczny;
Wejrzyj na kłopot, któż nas wspomoże?
Tylko Tv, Boże! tylko Ty, Boże! Amon.
NA ASPERGES CZYLI TOKROPIENJE.
V Asperges me,
i?. Domine, hyssopo et mundabor, lavabis me, et super uivem deal-
babor. Miserere mei, Deus, secundum magnam misercoridiam
Tuam. Gloria Patri et Filio et Spiritui Sancto: sicut erat in
principio et nunc et semper et in saecula saeculvrum. Amen.
Lvabis me et super nivem dealbabor.
V. Ostende uobis, Domine, misericordiam tuam.
It. Et salutare tuum da nobis.
r
OREMUS.
Praesta nobis, quaesumus, Domine, hac aqua aspersis, sanitatem
corporis, integritatem mentis, tutelam salutis, securitatem spei, cor-
roborationem tidei, fructum charitatis. Per Christum Dominum nostrum.
R. Amen..
TO SAMO PO POLSKU.
I
V. Pokropisz mnie,
R. Panie, hiżopem, a będę oczyszczonym, obmyjesz mnie, a będę
nad śnieg wybielonym.
Zmiłuj się nademną, Boże, według wielkiego miłosierdzia Twego.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu, jak była na początku
i teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Obmyjesz mnie, a będę nad śnieg wybielonym.
V. Okaż nam, Panie, miłosierdzie Twoje.
R. A daj nam zbawienie Twoje.
MÓDLMY SIĘ.
Użycz nam, prosimy Cię., Panie, przez to wodą pokropienie zdro-
wia ciała, niewinności duszy, obrony zbawienia, pewności nadziei,
utwierdzenia wiary, owocu miłości. Przez Chrystusa Pana naszego.
R. Amen.
UWAGA. Od niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego ni do niedzieli Zesłania
Dncha św. włącznie śpiewa się. zamiast „Asperges11 następująco
RESPONSORIUM.
V Vidi aquam
R. egredientem de tem; io a latere dextro. Alleluja. Et omnes, ad quos
pervenit aqua ista, salvi facti sunt et dicent: Alleluja, Alleluja.
Confitemini Domino, quoniam bonus, quoniam in saeculum miseri-
cordia ejus.
Gloria Patri et Filio et Spiritui Sancto, sicut erat in principio et.
nunc et semper et in saecula saeculorom. Anien.,
Vidi aquam egredientem de templo a latere dextro. Alleluja.
r. Domine apud te est fons vitae. Alleluja.
R. Et in nomine tuo videbimus lumen. Alleluja.
OREMUS.
Concedo, quaesumus, omnipotens Deus, ut qui paschalia festa per-
agimus, coelestibus desideriis accensi, fontem vitae sitiamus, Jesuni
Christum Dominum nostrum. — R. Amen.
TO SAMO PO POLSKU.
lr. Widziałem wodę
R. wychodzącą z boku prawego świątyni. Alleluja. A wszyscy, których
doszła woda owa. są zbawieni i mówić będą: Alleluja Alleluja.
Wyznawajcie Pana, bo dobry, bo na wieki miłosierdzie jego.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu, jak była na początku
i teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Widziałem wodę wychodzącą z boku prawego świątyni. Amen.,
V. Panie, u Ciebie jest źródło żywota, Alleluja.
Ii. I w Imieniu Twojśm oglądać będziemy światłość, Alleluja.
MÓDLMY SIĘ.
Daj nam, prosimy Cię, wszechmogący Boże, abyśmy, którzy ob-
chodzim uroczystość wielkanocną, żądzami niebieskiemi zapaleni pra-
gnęli źródła żywota — Jezusa Chrystusa Pana” naszego. — Ii. Amen.
Także śpiewa się na Pokropienie następująca
PIEŚŃ.
Do świątyni wstępujemy
Poświęconéj ku Twój chwale;
Ciebie, Panie, wielbić chcemy
Tobie pokłon składać, ale
Z skruchą wprzód grzech wyznawamyf
Ciebie z Dawidem błagamy.
Boże! zmiłuj się nad nami,
Wybacz występkom młodości;
Twojej litości wzywamy,
Nie pamiętaj naszej złości.
Skrop nas łaskami Swojemi.
A oczyszczeni będziemy.
Bogu i Ojcu wiecznemu,
Dobrotliwemu Synowi,
Zbawicielowi naszemu,
Świętemu także Duchowi
Niechaj będzie zawsze trwała
Teraz i na wieki chwała. Amen.
ALBO PIEŚŃ,
lliżopem pokropisz mnie, Panie,
A z plam będę oczyszczony;
Obmyjesz duszy mej skalanie:
Spływem łask Twych zasilony
Stanę się w wierze mocniejszy,
Zbliżyć się Tobie godniejszy.
Twej, Ojcze, litości błagamy,
Byś występnym nam przebaczył,
Dla zasług Syna Twego z nami
Łaskawie się obejść raczyła
Jemu 7. Tobą niech cześć, chwała
Z Duchem świętym będzie trwała. Amen,
Pokropisz liiżopem, Panie,
Mnie człowieka grzesznego,
Bym był przez Twe zmiłowanie
Oozyszczon z grzechu mego.
Obmyj mnie z mych nieprawości,
A wybielony będę,
I dostojniejszej jasności,
Niż są śniegi, nabędę.
Zmiłuj się, Boże! nademną,
Boś pełen łaskawości,
Mity politowanie ze mną,
Zgładź wszystkie moje złości.
Żal mi, żem obraził Ciebie,
Boga dobrotliwego;
Nie odrzucaj mnie od Siebie,
Syna marnotrawnego.
Cześć i chwała bądź wiecznemu
Pauu nieba całego,
Bogu w Trójcy jedynemu
Od stworzenia wszystkiego:
Chwała Ojcu i Synowi
Bądź nieustanna wszędzie,
Najświętszemu też Duchowi
Rówua cześć niechaj będzie. Amen.
MSZE.
(Tyc)
MSZA I.
NA INTROIT.
Zacznijcie usta nasze chwalić Pana swego.
Zacznijcie i wychwalajcie święte Imię Jego.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu.
Jak była na początku i teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
NA KYBIE.
Kyrie, Ojcze łaskawy!
Pobłogosław nasze sprawy,
Ody ua cześć Twego Imieniu
Wdzięczne wznosim z serc swych pienia.
Chryste Jezu! dobry Panie,
Wysłuchaj nasze wołanie;
Odpuść winy, daruj kary,
Przez moc tej świętej ofiary.
Kyrie, Duchu Najświętszy!
Spuść dar łuski najgorętszy,
Oświecaj uozuui światłością,
Rozpalaj serce miłością.
Trójco święta jeden Boże!
Spraw, cć moc Iw ej laski może,
Abv Cię wszyscy poznali,
Z nami wspólnie wychwalali.
NA GLORIA.
Chwała Uogu na niebiosach, Królu panujący w niebie!
Niech zabrzmi w wdzięcznych odgłosach; Bożo Ojcze, wielbim Ciebie;
A ludziom, co są dobrymi. Dzięki wznosim dla Twej chwały,
Pokój niech będzie na zioiui. Którą napełniasz świat cały.
Synu u Ojcu jodyny! |i Boś Ty sam Święty, sam Bogiem
Baranku! co gładzisz winy, [ Z Duchem świętym w szczęściu bfogićni-
Przyjmij pokorne błaganie, I w chwale Ojca panujesz,
Pokaż Twoje zlitowanie. Po wszystkie wieki królujesz.
NA GRADU AL PRZED KAZANIEM.
Przybądź ku nam, Panie, na nasze wołanie.
Wesprzyj łaską Twoją nas wszystkich wzdychanie.
Abyśmy pobożnie Twój prawdy słuchali.
I one wykonywali.
NA CREDO.
Wierzę mocno w jedynego Potem iueczou, ukrzyżowali,
Boga, Ojca wszechmocnego, Umarł i w grobie pochowali,
Który z niczego świat cały Zmartwychwstał, wstąpił do chw ały,
Słowem stworzył dla swój chwały, i; Zkąd przyjdzie Sądzić świat cały.
Wierzę i w Syna Bożego. Wierzę i w Ducha świętego,
Jezusa Pana naszego, Z Ojca, z Syna idącego,
Który dla ludzi zbawienia. Równej chwały, równej mocy,
Dla nas grzesznych odkupienia Z niego mówili Prorocy.
Z Ducha świętego wcielony, Wierzę Kościół, w nim zbawienie.
Z Maryi Panny zrodzony, Wierzę grzechów odpuszczenie.
Będąc Ojcu równy w Bóstwie Czekam umarłych wskrzeszenia,
Wiódł żywot w nędzy, w ubóstwie. Chwały wiecznej dostąpienia.
NA OFFEKTOHLUM.
Przyjmij od nas, Boże, te świętą Ofiarę..
Przyjmij ją za grzechy, a daruj nam karę;
Wszak to jest krew, ciało najmilszego Syna
. W przymiotach chleba i wina.
Niech będzie przed Tobą najmilszym zapachem.
Niech będzie dla piekła przeraźliwym strachem.
Niech będzie dla ludzi łask źródłem skutecznych.
Do zbawienia pożytecznych.
Niech mają dusze czyścowe ochłodę:
Niech spływa ztąd chwała i na Świętych trzodę:
My ofiarujący przez ręce kapłańskie.
Niech mamy oblicze Pańskie.
NA SANCTUS.
Święty! Święty! Święty 1an Bóg Zastępów!
Pełne są niebiosai ziemia chwały Jego;.
Błogosławiony, który w Imię Pańskie idzie.
Hosanna na wysokości!
NA AGNUS.
Baranku Boży! co winy
Ludzkie znosisz, Tyś jedyny
Pośrednik za grzesznikami,
Pokaż Twą litość nad nami.
Baranku Boży! nasz Panie, -
Co znosisz grzechów karanie
I wypłacasz zasługami,
Pokaż Twą litość nad nami.
Baranku Boży! nim Ciebie
Godni będziem widzieć w niebie,
Zawitaj tu ciałem Swojé
I obdarz świętym pokojem.
MSZA II.
NA INTROIT.
Z pokorą upadamy
Przed Tobą, o Boże!
Iśiech nas, gdy Ci śpiewamy;
Twa łaska wspomoże;
Przyjmij od nas łaskawie
Podczas téj ofiary
Złożone ku Twój sławie
Wraz z nią w pieniach dary.
Dniem przed swą śmiercią srogą
Syn Boga jedyny,
Chrystus, chcąc zgładzić drogą
Swą krwią ludzkie winy,
W wieczerniku się stawił
Z uczniami pospołu,
Chleb, wino błogosławił
Mówiąc im u stołu:
Bierzcie i pożywajcie,
To jest Ciało moje,
To krew moja, tą dajcie
Karmić dusze swoje.
To ciało za lud będzie
Okrutnie zmęczone,
Tą krwią wylaną wszędzie
Dusze odkupione.
O Panie! tę ofiarę
Świętą przyjmij mile,
Oddal za grzechy karę,
Daj swobodne chwile;
Wszak Ci już nie zwierzęta
Ofiarujem, Boże,
Lecz Jezusa, co pęta
Niewoli znieść może.
Tu przed Tobą czyni, Panic!
Lud grzechów wyznanie,
Tu Cię w skrusze jęcząc prosi,
Gdy ofiarę wznosi.
Tu bijąc się w piersi woła,
Co moc jego zdoła:
Boże! Tyś nasze kochanie,
Grzechy odpuść Panie!
Odpuść Panie, grzechy odpuść Panic.
ALBO:
.Tako marnotrawne syny,
Znając się do winy,
My się do Ojca zbliżamy:
Zlituj się nad nami!
Przyjmij nas, Panie łaskawy,
Wybacz nasze sprawy;
Poprawę, obiecujemy,
Służyć Tobie chcemy,
Tobie służyć, służyć Tobie chcemy.
NA GLORIA.
Chwała Bogu, cześć, dzięki
Od wszego stworzenia,
Moc Boskiéj Jego ręki
Daje znak zbawienia;
Pokój głosi ten w skutku,
Byśmy trwale mieli,
I Tobiebez trwóg, smutku,
Służyli weseli.
Baranku Boży, Panie!
Który ludzkie złości
Gładzisz, oddal karanie,
Skłoń się do litości.
Miłości ńiepojęta,
Duchu święty Boże!
Prosim, Twa łaska święta
Niech nam dopomoże.
PRZED EWANGIELIĄ.
Ewangielia cała
Z ust Boskich pochodzi;
Ta ludziom światło dała,
Ta nas Bogu rodzi;
Bóg sam naukę daje,
Który nie omyła,
Iż się. szczęśliwym staje,
Kto do niéj przychyla.
Te słowa ukazują.
Nam drogę do nieba,
Te i ścieżki prostują,
Któremi iść trzeba.
Panie! spraw, niech je mamy
W sercu i w pamięci,
Abyśmy w nieba bramy
Zostali przyjęci.
NA CREDO.
Wierzę w Boga jednego,
Stwórcę nieba, ziemi,
Ojca wszechmogącego,
Co rządzi wszystkiemi;
W Jezusa. Syna Jego,
Który dla zbawienia
Ludu z Ducha świętego
Nad bieg przyrodzenia
Począł się i narodził
Z Maryi Dziewice,
Nauczając obchodził
Miast i wsiów ulice;
Za nas ukrzyżowany,
Umarł, jako znamy,
I w grobie pochowany,
Zstąpił w piekieł bramy.
Zmartwychwstał dnia trzeciego,
W niebie po prawicy
Siadł w chwale Ojca swego,
Potem z tej stolicy
Przyjdzie zmarłych i żywych
Sądzić ostateranie;
Nagrodzi sług prawdziwych,
Złych ukarze wiecznie.
Wierzę w Ducha świętego,
Jeden Kościół święty,
Który od najwyższego
Pasterza jest wzięty;
1 Świętych obcowanie,
Grzechów odpuszczenie,
Ciał ludzkich zmartwychwstanie,
Życia wieczne mienie.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij, Panie łaskawy!
Ofiary złóżone,
To wino i chleb prawy
Od Ciebie stworzone.
Aby w Twe święte Ciało
I krew przemienione
Żywym, zmarłym zjednało
Na wieki obronę.
Myśl, wolą, serca Tobie
I dusze dajemy,
Rządź niemi w każdej dobie,
Dopóki żyjemy;
Abyśmy należycie
Twe prawa pełnili,
Bez grzechu wiodąc życie
Nieba dostąpili.
Wszystko, co tylko mamy
I co mieć możemy,
Od Ciebie to być znamy,
Tobie oddajemy;
Spuszczaj rosę na ziemię
Z Twojej Opatrzności,
Błogosław ludzkie plemię.
Udziel mu żyzności.
»
NA SANCTUS.
Do Boga nasze glosy
Niechaj sie podnoszą.
I trzykroć pod niebiosy
Z Aniołami głoszą:
O Święty, Święty, Święty!
Zastępów nasz Boże,
Lud do wiary przyjęty
Niech Cie czcić pomoże;
Byśmy potem społecznie
Cześć i chwałę dali.
Z miłości Tobie wiecznie
Hosanna śpiewali;
A kto w Twe Imię, Panie,
Do Ciebie się spieszy,
Niech szczęśliwym zostanie
I z Tobą się cieszy.
PO PODNIESIENIU.
Dajemy w tym momencie
Bogu prawdziwemu
Pokłony, w Sakramencie
Dziwnie zakrytemu.
Wzrok, smak i dotykanie
W Tobie się omyła,
Słów tylko Twych słuchanie
W wierze nas posila.
.Na krzyżuś Bóstwo Twoje
Ukrył, tu i Ciało
Taisz przed nami swoje,
Które tam wisiało.
Ten cud, któryś z miłości
Uczynił dla ludzi.
Niech do dzięk i wdzięczności
Serca nasze wzbudzi.
O Jezu, dobry Panie!
Dla ludu grzesznego
Niech Krew Twa łaźnią stanie,
Zmyje grzech każdego;
Tu zakrytego Ciebie
Pokornie błagamy.
Daj, niech Cię jawnie w niebie
Wszyscy oglądamy.
NA AON CS.
Cud się wielki przed nami,
Chrześcianie, staje:
Pod cldeba przymiotami
Pan nam siebie daje;
Tu Ciało ubóstwione,
Krew Jezusa żywa,
Na ołtarzu złożone
Tai i ukrywa.
Jezu. Baranku Boży!
Któryś ludzkie winy
Zgładził; niech w nas pomnoży
Ten pokarm jedyny
Laski Twe. byśmy jego
Godnie używali
I Ciebie, Pana swego.
Tem więcej kochali.
Wszakże nas wiara uczy.
Ze ten pokarm święty
Ciało i duszę tuczy
Nabożnie przyjęty;
Utwierdza nas w cnót woni.
Błogosławi sprawy:
Od śmierci wiecznej broni,
Sąd jedna łaskawy.
Dla czego niech Ci będzie
Jezu, dobry Panie!
Część, chwała od nas wszędzie,
Żeś nam w nędznym stanie
Dał krew Twoje i ciało
Dziwnie tu zakryte,
Aby nam życie dało
W radości obfite.
Wzbudź w nas mocne pragnienie
Tego Sakramentu.
(}dy z ciałem rozłączenie
Nastąpi, momentu
Pozwól, by uwolnieni
Od wszelakiej winy.
Zostali przeniesieni
W niebieskie krainy.
NA PRZEŻEGNANIE.
Gdyśmy już wysłuchali
Mszy świętej, o Boże!
Niech lud, który Cię chwali,
Twa łaska wspomoże;
Błogosław nam łaskawie,
Przyjmij tę. ofiarę
Ku Twój większéj czci, sławie,
Oddal od nas karę.
MSZA III
NA INTROIT.
Boże Stwórco, nasz Panic! przed Tobą padamy;
Usłysz nasze wołanie, pokornie żądamy:
Ofiarę zaczynamy nowego zakonu,
Niosąc ją przez kapłany do Twojego tronu.
Którą, jak każdy wierny mocno temu wierzy,
Chrystus Pan ustanowił przy onej wieczerzy,
Gdy wziąwszy chleb i wino, przemienił oboje
Boską swą mocą i dał między uczuie swoje,
Mówiąc im: pożywajcie, to jest moje Ciało.
Które za naród ludzki będzie umierało;
W kielichu jest Krew moja, którą ja z miłości
Wyleję za całego świata nieprawości.
Tegoż Jezusa, Jego zasługi i rany,
Ofiarujemy Tobie, Ojcze nasz kochany!
Racz się fila nich zmiłować nad nami grzeszuemi,
Zgładź nasze winy. obdarz nas darami Twcmi.
NA GLOBIA.
Chwała na wysokości Bogu wszechmocnemu.
Pokój na tej nizkości ludowi wiernemu;
Pokoju tego. Panie, udzielaj nam z nieba.
Abyśmy Ciebie chwalić mogli jak potrzeba.
Chryste, Baranku cichy! Tobie się kłaniamy,
Ześ zgładził nasze grzechy, dzięki Ci dawamy;
1 Ciebie wysławiamy. Duchu święty Boże!
Niechaj nam łaska Twoja do cnoty pomoże.
Niech nie znamy dnia tego
Nieprzyjaciół mocy
Szkodliwej, broń od złego
I dodaj pomocy;
Odpuść nam nasze winy.
Gdy staniem przed Tobą,
Boże w Trójcy jedyny!
Daj nam mieszkać z Sobą.
PRZED EWANGIELIĄ.
Ewangielia święta jest fundament wiary,
Bo z ust Boskich pochodzi, tak jak zakon stary;
Wszyscy się ku niéj mamy wierni chrześcianie
I wiarę zakładamy na Twéj prawdzie, Panie.
Ona nam oznajmuje nasze powinności
I drogę ukazuje do wiecznej radości;
Nietylko mocno wierzmy, co Bóg oznajmuje,
Ale też wiernie czyńmy, co nam rozkazuje.
NA CREDO.
W trzech osobach jednego Boga wyznawamy,
Stworzyciela wszystkiego Ojcem nazywamy;
Ten zrodził Syna sobie równego przed wiekiem,
Który się dla nas grzesznych raczył stać człowiekiem.
Ten się bez męża z Panny Maryi narodził,
Ażeby nas z niewoli piekła wyswobodził;
W mękach srogich na krzyżu umarł zamęczony,
Trzeciego dnia zmartwychwstał chwałą uwielbiony.
Wstąpił do nieba, siedzi w chwale Ojca swego,
Zkąd przyjdzie z Majestatem w dzień sądu strasznego;
Dobrym odda nagrodę i niebem zapłaci,“
A bezbożnych za grzechy na wieki zatraci.
Także Ducha świętego Bogiem wyznawamy.
Z Ojcem i Synem pokłon Boski Mu dawamy;
Po zmartwychwstaniu ciała, w dzień sądu owego,
Spodziewamy się chwały żywota wiecznego.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij, Panie, ofiarę świętą Twego Syna,
Którą Tobie na chwałę kapłan Twój zaczyna;
Przyjm cldeb i wino, które za Boskiem Twé słowem
Przemienione staje się ciałem Chrystusowym.
Zdrowie, życie i wszystko, co z Twój mamy ręki,
Ojcze! dajemy Tobie na powinne dzięki;
Wejrzyj okiem łaskawem na nasze ofiary,
Pokaż się miłościwym, przyjmij nasze dary.
Dla męki Syna Twego, miłosierny Panie!
Odwróć od nas doczesne i wieczne karanie;
Daj nam w czasie potrzebnym deszcze i pogodo.
Niech ziemia z Twéj dobroci wydaje urodę.
NA SANCTUS.
Z Aniołami śpiewajmy: Święty, Święty, Święty!
Bóg nasz jest w Majestacie swoim niepojęty;
Niech Go wszelkie stworzenie w niebie i na ziemi
Nieustannie uwielbia z wszystkiemi Świętcmi.
Daj Boże! by Cię wszelkie narody poznały
A święte Imię Twoje godnie wychwalały;
Niechaj wszyscy społecznic tu wielbimy Ciebie,
Potem na wieki z Tobą królujemy w niebie.
PO PODNIESIENIU.
Przed Tobą w tej świętości skryty Boże! padam,
Twój Boskiśj wielmożności winny ukłon składam;
Zapieram się na Twoje słowo mej źrenicy,
Ciebie, Boże, wyznaję tu w tej Tajemnicy.
Na krzyżu samo tylko Bóstwo skryte było,
Tu zaś i człowieczeństwo nam się utaiło;
Ta świętość pokazuje wielką miłość Boską,
Gdy na pamięć przywodzi śmierć Jezusa gorzką.
Oczyść nas we krwi Twojej z naszych nieprawości,
A zapal serca nasze ogniem Twej miłości.,
Niechaj w niebie na Twoje oblicze patrzymy,
Którzy Cię w tej świętości obecnego czcimy.
NA AGNUS.
Wesel się, duszo wierna, gdyż Chrystus swe Ciało
Na pokarm daje, które za ciebie cierpiało;
Masz pod osobą chleba Chrystusa żywego,
Bez kielicha pożywasz Ciała i Krwi Jego.
Jezu! ja grzesznik Twojej niegodzien miłości,
Byś wszedł do serca mego, bo jest pełne złości;
Ale zgładź grzechy moje, wszak to możesz sprawić
I jedné słowem Twojem duszę moję zbawić.
Boże, Zbawicielu mój! żywy z nieba eldebie,
Daj, byśmy czysté sercem pożywali Ciebie,
A w ostatnim momencie, w śmierteluéj ciężkości, «
Bądźże naszym posiłkiem na drogę wieczności.
NA PRZEŻEGNANIE.
Kończąc ofiarę świętą, prosimy Cię, Paine!
Niechaj się miłą w Twojej obliczności stanie;
Przez krzyż Syna Twojego i Jego zasługi
Zmiłuj się, Panie! odpuść grzechowe długi.
Oddal od nas łaskawie dla tej to ofiary
Powietrze, głód i wojnę, ogniowe pożary;
Nię wypuszczaj nas z Twojej wszechmocnej opieki.
Bądź naszym Ojcem teraz i potem na wieki.
NA INTROIT.
Do Ciebie, odwieczny Panie,
Pokornie wołamy,
PatrzV\iserc naszych wylanie!
Do Ciebie wzdychamy,
Użycz nam, Ojcze, pociechy,
I odpuść nam nasze grzechy;
Ciebie z ufnością błagamy:
Zmiłuj się, Boże, nad nami,
Ach zmiłuj się, nad nami zmiłuj się.
Myśmy w naszem obłąkaniu
Od Ciebie stronili
I wbrew Twemu przykazaniu
Przewrotnie czynili;
Lecz z żalem grzech nasz uznąjem,
l obie się odtąd oddajem;
Iioże litościw bez miary,
Przyjmij serc naszych ofiary.
Ofiary serc, ofiary naszych serc.
Wszak ręki Twojej potężnej
Jesteśmy tworami;
Nie pogardzaj niedołężnej
Dziatwy Twej prośbami!
Dla krwi najświętszej wylanéj
Bądź nam, Boże, ubłagany;
Wspieraj nas, prosim, łaskawie
Iwą mocą w życia poprawie,
0 wspieraj nas w poprawie mocąTwą.
NA GLORIA.
Wieczna w niebiosach chwała
Niech Ci będzie, Panie,
Niech Cię uwielbiać cała
Ziemia nie ustanie.
Wszechmocnie Ty panujesz;
Ty pokój w swem mieniu
I pomyślność darujesz
Śmiertelnych plemieniu.
Ty, coś na śmierć zbrodniarzy
Sam się ofiarował,
Tyś nas grzesznych nędzarzy
Od zguby ratował:
Jak Ci się wywdzięczemy,
Chryste Jezu Panie?
Za Twym wzorem pójdziemy,
Bośmy chrześcianie.
Wlej w serca Ducha Twego,
Boże. wiecznej chwały!
Aby zawsze od złego
Szczerze, unikały.
Tak Cię uwielbiać będzie.
Z łaskawej opieki
Lud wierny tu i wszędzie,
Teraz i na wieki.
Najwyższego Majestatu Panie,
Królu nieba i ziemi!
Ojcowskie jest Twe panowanie
Nad dzieéi Twojemi.
PRZED EWANGIELIA.
Tyś jest, Ojcze, świetnie uwielbiony
W niebios wysokości,
Bądźże i tu na wieki sławiony
Na ziemskiej niskości.
NA CREDO.
Wierzymy w Boga wszechmocnego, Będąc Panem całego świata,
St wo rzyci ela przy rod zen i a,
Ojca i Pana łaskawego
Wszystkich żyjących plemienia.
Wierzymy i w Cbrystnsa Pana,
Syna Jego jedynego,
Co go Panna niepokalana
Poczęła z Ducha iwiętego.
Biedny stan ludzki przełożył,
By wskazań na krzyż od Piłata
Za grzesznych życie swo łożył;
Lecz nie zwyciężyła śmierć sroga,
Wstąpił z piekieł do swej chwały,
A siedząc po prawicy Boga,
Ztąd przyjdzie sądzić świst cały.
Wierzymy i w Dncha świętego,
Który od obu pochodzi.
Ma rząd Kościoła powszechnego,
Świętych obcowanie głodzi.
Wierzymy, iż Bóg litościwio
Chce grzesznikom pofolgować,
A zmartwychwstałych miłościwie
Żrwofem wiecznym darować.
NA OFFERTORIUM.
Spojrzyj, łaskawy Panie,
Z wysokiego nieba.
Na to ofiarowanie
I wina i chleba.
Niech Ci w reku kapłana
Przytomne te dary
Drogie Chrystusa Pana
Przedstawia ofiarv.
Chrystus chlebem łamanym
Śmierć swą nam wyjawił.
I w kielichu podanym
Krew świętą zostawił.
Dla grzeszników konając
Błagał Cię modłami;
Na to, Parne, zważając
Zmiłuj się nad nami!
NA SANCTUS.
Tyś Święty, Święty, Święty,
W Twoim Majestacie,
O Boże niepojęty!
Niebo wychwala Cię;
Świętych Aniołów chory
Przed Tobą klękają.
Cherubinów wybory
Twą chwalę śpiewają.
Tobie, Zastępów Panie!
W świętych zgromadzeniach
Składamy chrześcianie
Cześć w radosnych pieniach.
Bądź nam błogosławiony,
O Boże opieki,
Bądź od wszystkich wielbiony
W nieskończone wieki.
PO PODNIESIENIU.
Racz przyjąć, o Boże litości! Wszak Jego miłości pomnikiem
Syna Twojego ofiarę.
Który z wielkiej ku nam miłości
Ucierpiał dla nas nad miarę
I na krzyż sani się ofiarował,
Ponosząc męki katowskie.
Abyś sie nad nami zlitował.
Zwrócił nam serce ojcowskie.
.Test ten Najświętszy Sakrament;
Chcąc być naszym Orędownikiem
Zostawił nam ten testament.
Ofiara serca skruszonego
Niech Ci wiec będzie przyjemną.
By sroga męka Syna Twego
Dla nas nie bvła daremna.
NA
Oto Baranek Boży,
Dla nas umęczony,
(o cierpiąc życie łoży,
Krwią całv zbroczony.
AGNUS DEI.
On znosząc nasze winy
fi ładzi świata grzechy.
Do Boga się przyczyni
Dla naszéj pociechy.
NA KOMUNIĄ SW.
Nie jestem godzien, Panie! Użycz swych wielkich względów,
Byś w sercu odrodneni
Obrał sobie mieszkanie.
Lecz zrób mnie tak godróm:
Bym laski Twej użył,
Był daleki od błędów,
Bez grzechu Ci służył.
Tobie upokorzeni,
Boże dziękujemy;
W łasce Twej upewnieni
Szczerze ślubujemy,
Że życie nasze będzie
Ciocie poświęcone.
Święte Twe Imię wszędzie
Przez lud Twój wielbione.
NA PRZEŻEGNANIE.
Panie wiecznej miłości,
Daj zawsze, prosimy,
Byśmy Twojej litości
Stali się godnymi.
Nadałeś nas darami
Życia doczesnego,
Daj być uczestnikami
Żywota wiecznego. Amen.
MSZA V.
NA INTROIT.
Na stopniach Twego upadamy tronu,
Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże!
Jakaż ofiara milszą Ci być może
Nad tę ofiarę Chrystusa zakonu?
Przy niej lud do Ciebie podnosi pienie,
iśicch go łaskawie Twa dobroć wysłucha;
Wléj w serca nasze pobożności ducha
I obróć na nas ojcowskie wejrzenie.
Niech ta ofiara w niebieskie podwoje
Wzniesie się z śpiewem i kadzideł wonią,
Niech łzy pokuty od kar nas uchronią
I ubłagają miłosierdzie Twoje.
Już nie obrzędem dawnego kościoła
Krew na ołtarzach leje się bydlęca,
Lecz Syna Twego Twój lud Ci poświęca;
Czyż nas pojednać z Ojcem Syn nie zdoła?
NA GLORIA.
Tobie cześć, Tobie wieczna chwała, Ojcze Boże!
Coś stworzył wszystkie rzeczy i rządzisz wszystkiemi;
Odwróć od nas, co pokój duszy mieszać może,
I spraw, niech pokój zakwitnie na ziemi.
Tyś Boże, Synu Boga, coś nowem przymierzem
Dzieci z Ojcem i ziemię z niebiosy zjednoczył;
Ty. któryś za ród ludzki krew swoję wytoczył,
Okryj nas Twojej opieki puklerzem.
I Ty, któryś jękami strapionych dotknięty,
Baczysz sroga sumienia uśmierzając wojnę,
Lać niebieskie pociechy w serca bogobojne,
Pizyjm cześć i dzięki, Boże Duchu święty.
PRZED EWANGIELIA.
Powstańcie ludy na głos niebios Pana,
Niech ziemia cała milczenie zachowa;
Oto Bóg żywy przez usta kapłana
Odwiecznej prawdy głosić będzie słowa.
O Ty, którego dzieła niepojęte
Uwielbia wszelkie żyjące stworzenie,
Oczyść me serce, by Twe prawdy święte
Znalazły godne, godne schronienie.
NA CREDO.
Wierzę w Boga j ‘dnego, Twórcę nieba, ziemi,
Wszystkich oku widomych i tajnych istności
I w Syna zrodzonego przed wieki wszystkiemi,
Jezusa, Boga z Boga, i światłość z światłości.
On z Maryi Dziewicy i Ducha wcielony
Zstąpił z niebios na ziemię w człowieczej osobie
I pod Pontskim Piłatem za nas umęczony
Umarł dla dobra ludów i spoczywał w grobie.
Zmartwychwstał dnia trzeciego podług pism prawdziwyc
Wstąpił w niebo i zasiadł na Ojca prawicy;
A ztamtąd przyjdzie sądzić umarłych i żywych,
Nie będzie Państwa Jego końca ni granicy.
Wierzę w Kościół powszechny wiarą niezachwianą,
Wierzę w Chrzest i Pokutę na grzechów obmycie,
Wierzę, że z grobów swoich umarli powstaną,
Wierze, że w nowym świecie nowe wezmą życie.
NA OFFERTORIUM.
U nóg świętych ołtarzów Twych upokorzeni,
Ofiarujęm Ci, Boże, dar chleba i wina,
Który się wkrótce słowy kapłana zamieni
W prawdziwą krew i ciało Boga, Twego Syna. —
Z głębokiem tajemnicę te święcim uczczeniem,
Która w nowym zakonie spełnia zakon stary,
Tajemnice, co gruntem jest Chrystusa wiary,
Rękojmią laski niebios i świata zbawieniem.
NA SANCTUS.
Święty, Święty, Święty!
Władzea zastępów, Pan Bóg niepojęty
Pełne jest niebo, pełen jest świat cały;
Jego potęgi i chwały.
Zabrzmijcie góry i morskie odmęty
I wy narody jednozgodné pieniem
Śpiewajcie wiecznie: Święty, Święty, Święty!
PO PODNIESIENIU.
Panie, Tyś tu nam przytomny,
Coś na krzyżu umierał;
Ciebie prosi lud ułomny,
Abyś go w dobré wspierał.
Pokrzep nasze słabe siły,
Daj sercu Twój pokój miły.
Po tym zaś życia zgonie
Spoczynek w Świętych gronie.
NA AGNUS.
Padajcie ludy, a niżcie się trony,
Przed śmiertelników okiem utajony
Pod postaciami wina i chleba “
Bóg zstąpił z nieba.
Baranku Boży, Zbawco Twego ludu,
Uczyń nas godnymi nowego cudu;
Wstąp w nas, naszemi władnij sercami
I mieszkaj z nami.
NA PRZEŻEGNANIE.
Błogosław, Boże, Twojemu ludowi.
Przyjm te ofiarę czci i dziękczynienia.
Niech Twoja łaska ducha w nas odnowi
1 utoruje drogę do zbawienia.
Wzbudź miłość cnoty, wzbudź w nas żal za grzechy,
Pokutującym okaż Ojca litość,
W serca strapionych wiej święte pociechy.
Daj nam zgodę, pokój i obfitość.
MSZA VI.
NA INTROIT.
Co nam nakazuje nasza wiara,
Jest między inszemi i ta ofiara,
Którą Bóg Syn — dla naszych win
Na krzyżu sprawował aż do trzech godzin.
Tę dziś odnawiamy z tym kapłanem
Przed Tobą. o Boże, najwyższym Panem.
Kyrie elejson, — Chryste elejson,
Z serc naszych wstępuje przed lwój święty tron.
Przed tym Twoim tronem upadamy
I dzięki uprzejme Tobie składamy:
Za stworzenie, — Odkupienie
1 przez łaskę Twoją nas poświęcenie.
NA GLORIA.
Już na wysokości Bogu chwała
Z narodzin Chrystusa Pana się stała,
A nam dany — Pożądany
Pokój na ziemi niech trwa nieprzerwany/ —
Baranku niewinny, który znosisz
Grzechy świata i za nas Ojca prosisz;
Ach zmiłuj się, — Prosimy Cię,
Z Ojcem i z Duchem Twym wychwalamy Cię.
PRZED EWANGIELIĄ.
Oświeć nas, o Panie, słowem Twojem,
Któreś nam zostawił w Kościele swoim,
Tak pisané — Jak podanem,
Od zborów kościelnych za prawe znanem.
Przez Proroków najprzód nam mówiłeś,
Przez różnych sług Twoich nas oświeciłeś,
Wreszcie nową — Syn Twój mową
Ogłosił i dał nam Ewangielią.
NA CREDO.
Wierzymy, o Panie, coś objawił,
Żeś niebo i ziemię z niczego sprawił,
Żeś Syna Twojego — Jedynego
Syna dla zbawienia posłał naszego.
Wierzymy, że Twój Syn z Panny czystéj
Przyjął człowieczeństwo dla nas ludzi; z téj
Narodzony, — Umęczony
Pod Piłatem na krzyż był zawieszony.
Że z grobu zmartwychwstał dnia trzeciego
I z nieba nam zesłał Ducha świętego:
Ducha tego, — Prawdziwego,
Co z Nim i z Ojcem jest Bóstwa jednego.
Wierzymy i w Kościół jeden święty,
Który jest po całym świecie przyjęty;
Win zgładzenie, — Ciał wskrzeszenie,
Żywota wiecznego odziedziczenie.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij od nas, Panie, te ofiary
Chleba i wina jak Twe własne dary,
Z których prawa — Duszy strawa,
Do Ciało i Krew Twa dla nas sie stawa.
Nikt już o tem wątpić ani może,
Boś nas nieomylny upewnił Boże,
Tak cudami, — Jak łaskami,
Których w Sakramencie tym dozna wamy.
NA SANCTUS.
Pozwólcie, o Święci Aniołowie,
Którzy, też jesteście nasi stróżowie,
Niech wraz z wami — Zaśpiewamy:
Święty, Święty, Święty Fan z Zastępami.
Zastępami Twemi otoczony,
0 Boże Sabaot, bądź pochwalony,
Niech Cię. znają, — Niech kochają,
Niech wszelkie stworzenia pokłon oddają.
Zmiłuj się też, Panie, nad owerai,
Co nam są przeciwni błędami swemi;
Do uznania, — Przyjmowania
Prawdy nakłoń i do błędów składania.
PO PODNIESIENIU.
Ten, co był na krzyżu zawieszony,
Ten sam jest w Hostyi tej utajony,
Bóg wcielony, — uwielbiony,
1 mnóstwem Aniołów swych otoczony.
Na krzyżu Bóstwo Twe utajone,
Tu i człowieczeństwo jest zasłonione;
To oboje, — lubo dwoje,
Jednym Panem jest przez złączenie swoje.
Niech więc ustępuje zakon stary,
Daleko przedniejsze są te ofiary,
Które nowy — Chrystusowy
Kościół Bogu daje według swej wiary.
NA AGNUS.
Ten, co się na krzyżu ofiarował,
W podobieństwie chleba nam się darował,
By ognistem — Sercem czystem
Przyjęty obdarzył życiem wieczysté.
Tego, gdy już kapłan sam pożywa,
Od nas też duchownie pożywan bywa;
Według miary — Naszej wiary
Hojnie nas zbogaca swojomi dary.
Już więc serca nasze otwierajmy,
Na przyjęcie Pana uspasabiąj my.
Żeby Sobie — W nieb jak w żłobie
Albo jak po śmierci spoczywał w grobie.
Tym niebieskim cklebem posileni,
Tym napojem Pańskim już pokrzepieni
Nie wątpimy, — Że zwalczymy
Ciało, świat z pokusami czartowskicmi.
NA PRZEŻEGNANIE..
Kończy się ofiara ta bezkrwawa,
Którąśmy oddali już według prawa:
Więc klękajmy, — Odbierajmy
Żegnanie i Panu się polecajmy.
Niech Ojciec, Syn i Duch, Bóg jedyny,
Darowawszy już nam wszelkie winy,
Błogosławi — I to sprawi,
Byśmy czynili, co nas wiecznie zbawi.
MSZA VII.
NA INTROIT.
Na Twe słowo się zbliżamy
Do ołtarza Twego.
Jako dzieci przybiegamy
Tu do Ojca swego.
Sam nas wołasz miłościwie,
My ku Tobie pojętliwie
Zmysły, serca nawracamy,
Głosu Twemu otwieramy,
Głosu Twemu wiernie otwieramy.
NA GLORIA.
Chwalę, dzięki, cześć składamy
I uszanowanie,
Moc i dobroć wysławiamy
Twą, wszechmocny Panie.
Ty nam dajesz od poczęcia:.
Ciało, duszę, dar pojęcia;
Ty świat żywisz, utrzymujesz.
Wszystkiem rządzisz, zawiadujesz,
Wszystkié rządzisz, wszvstkiem zawiadujesz.
» Ki
PKZED EWANGIELIĄ.
Nauka Syna Twojego
Jest drogą i drzwiami
Do królestwa niebieskiego,
Zmiłuj się nad nami!
Użycz ku słuchaniu chęci,
Wyrysuj nam to w pamięci,
Że słowa Twego czynicie!
Jest prawdziwy Twój wielbiciel,
Twój prawdziwy i wierny wielbiciel.
NA CREDO.
Wierzę, że Twój Duch, o Boże,
Wzmacnia, posiłuje,
Nasza krewkość co nie może,
Dobre w nas skutkuje,
Że na słowo Twoje, Panie,
Ciało me z grobu powstanie,
A duch mój zaś z niem złączony
Wiecznie będzie pocieszony,
Wiecznie będzie w niebie pocieszony.
NA OFFERTORIUM.
W świętej utwierdzeni wierze
, Przedstawiamy sobie
Śmierć Jezusa w tej ofierze,
Dając pokłon Tobie.
Przyjmij, Panie, to z miłości
Jako zastaw cnej wdzięczności;
Niech wskrzesi z snu grzechów Indzi,
Żal serdeczny w nich niech wzbudzi,
Żal serdeczny, żal za grzechy wzbudzi.
Przyjmij łaskawie to dary,
Bądź nam miłościwy —
Dla tej najświętszej ofiary,
Ojcze dobrotliwy!
Niechaj najdroższa krew Jego
Zgładzi grzechy ludu Twego;
Niechaj żywot wieczny mamy,
Pokłon i pienie dawamy,
Pokłon Tobie i pienie dawamy.
NA SANCTUS.
Zaśpiewajmy: Święty, Święty
Bóg jest od wieczności,
Święty jest i niepojęty
W cudach swej wielkości.
v Twoja wielka, Boże, siła
Jedué słowem wystawiła
Wszelkie świata wspaniałości,
Służyć Panu wszeclnnocności,
Służyć Panu Bogu wszeclnnocności.
PO PODNIESIENIU.
Aniołowie Tobie, Boże,
Kłaniają się w niebie,
Lecz i nędzny grzesznik może
Zbliżyć sie do Ciebie,
Grzesznik, chociaż zawiniony,
Jest u Ciebie poniżony,
Gdy szczerze za grzech żałuje,
W łaskę zaś Twą obfituje,
W łaskę, zaś Twą pierwszą obfituje.
NA AGNUS.
Tyś Bogiem wielkiej litości,
Ojcem darującym
Dziatkom Twoim wszelkie złości
Za nie żałującym.
Odpuść nam też miłosiernie
Grzechy, daj, żebyśmy wiernie
Potem wolę Twą pełnili,
Serca nasze poświęcili,
Serca nasze Tobie poświęcili.
Byśmy godnie pożywali
Krwi i Ciała Twego,
Wdzięcznem sercem rozmyślali.
Coś dla nas każdego
Uczynił z wielkiej miłości.
Gdyś umarł za nasze złości;
Jezu, Zbawicielu drogi,
Przez mękę i krzyż Twój srogi.
Przez mękę Twą i przez krzyż Twój
PO PRZEŻEGNANIU.
Błogosław, Boże łaskawy!
My prosimy Ciebie,
Daj nam łaskę do poprawy,
Ratuj nas w potrzebie,
Dla tej najświętszej ofiary
Odwróć od nas wszelkie kary,
. A potem na wieki Ciebie,
Boże, oglądamy w niebie,
Boże, niechaj oglądamy w niebie.
NA. INTROIT.
Nieogarniony całym światem Boże!
W tym til przybytku przyjmij od nas dary;
Lecz cóż Ci nędzne stworzenie dać może?
Przyjrn Syna Twego podczas tej ofiary.
W szak przez nią cześć Ci najwyższą składamy,
Za dobrodziejstwa wzięte czynim dzięki,
Za grzechy nasze gniew Twój rozbrajamy
I nowe dary bierzem z Twojej reki.
s
NA GLORIA.
Chwała Ci, Boże, na wysokiem niebie,
A pokój ludziom cnotliwym na ziemi;
Ciebie wielbimy, błogosławim Ciebie,
Tobie cześć niesieni głosy złączonemi.
PotężnyBoże! dla Twej wielkiej chwały,
Ojcze! którego niepojęta władza
Ogarnia razem niebo i świat cały,
I grzechy ludzkie dobrocią zagładza.
Tyś, co posadzon po Ojca prawicy,
Do Ciebie wznoszą pokorne wołanie
Piętnem przestępstwa okryci grzesznicy,
Okaż nad nimi Twoję litość, Panie..
Okaż ją ludziom w ich nieszczęściu srogtóm,
Boś Ty sam Święty, Ty sam jesteś Panem,
Tyś sam najwyższy z Duchem świętym Bogiem
W chwale Ojcowskiej, w szczęściu nieprzebranym.
PRZED EWANGIELIA.
Powstańcie ludzie na głos niebios Pana,
Niech ziemia cała milczenie zachowa;
Oto Bóg żywy przez usta kapłana
Odwiecznej prawdy głosić będzie słowa.
Ty! którego dzieła niepojęte
Uwielbia wszelkie żyjące stworzenie;
Oczyść me serce, by-Twe prawdy święte
Znalazły godne dla siebie schronienie.
NA CREDO.
W jednego wierzę Boga przedwiecznego,
Ojca, co wywiódł z niczego stworzenia,
I Syna Jemu we wszystkiem równego,
Co zstąpił z nieba dla ludzi zbawienia.
Cud niesłychany! zegnijmy kolana.
Bóg się człowiekiem. 81 owo Ciałem talo;
Panna zrodziła swego Stwórcę, Pana,
Mocą to Ducha Świętego sie działo.
Umarł na krzyżu, złożOn w grób ze skały,
Potem zmartwychwstał, jako jest w Prorokach,
Wstąpił do nieba i zasiadł tron chwały,
A stamtąd sądzić spuści sie w obłokach.
Wierzę i w Ducha świętego od obu
Pochodzącego; wierzę w Kościół święty.
Win odpuszczenie, ciał powstając z grobu,
Żywot bez końca w chwale niepojęty.
NA OFFERTORIUM.
Ojcze przedwieczny! przyjmij tu złożone
Święte ofiary chleba oraz wina,
Które zostaną wkrótce przemienione
Na prawe Ciało i Krew Twego Syna.
Przyjmij za Kościół i jego kapłanów,
Za najwyższego Rządzcę prawowiernych,
Za pokój, zgodę chrześciańskich panów,
Za wszystkich żywych i umarłych wiernych.
NA SANCTUS..
Bogu Zastępów, co włada wojskami,
Którego chwalą cały świat objęty,
Łączmy swe głosy i, z Serafinami
Wyśpiewujmy Mu: Święty, Święty, Święty!
PO PODNIESIENIU.
Oto Bóg z nieba usty kapłańskicmi
Sprowadzon do nas, niech zabrzmi hymn nowy
Mówmy z dziatkami Jerożolimskiemi:
Ilozanna Tobie, Synu Dawidowy!
NA AGNUS DEI.
Na krzyżu srodze dla nas zamęczony,
Co się pod chicha, wina postaciami
Na pokarm duszy dajesz utajony,
Baranku Boży, zlituj się nad nami!
Tyś jest Bóg prawy, Syn Boga jedyny.
Przed Tobą grzechy wyznajem ze łzami;
Tyś za całego świata cierpiał winy,
Baranku Boży, zlituj się nad nami!
Na domiar Twojej bez granic miłości
Karmisz niegodnych świętem Ciałem Twojśm.
Uczyń godnymi, odpuść nasze złości,
Baranku Boży, i obdarz pokojem.
NA PRZEŻEGNANIE.
Błogosław nas, Ojcze dobrotliwy!
Wszak my Twe dzieci, udzielaj nam chleba,
Obdarzaj zdrowiem, daj żywot cnotliwy,
Po śmierci przyjmij z Świętymi do nieba.
MSZA IX.
NA INTROIT.
W Twej świątyni zgromadzeni,
Boże, Stwórco, Panie,
Mnóstwem grzechów obciążeni
Czynim ich wyznanie.
Z pokorą, na twarz padamy,
Twojéj litości błagamy,
I jak marnotrawne syny
Prosim: Ojcze, odpuść winy.
Chwałę Ci, Boże, śpiewamy
Wespół z Aniołami.
Dobroć Twoje uwielbiamy,
Z jaką rządzisz nami;
Ty nam dajesz wyżywienie.
Zdrowie, łaski i zbawienie,
Wszystko mamy z Twojej ręki,
Niech Ci wieczne będą dzięki.
Niech w moc tej świętéj ofiary,
Która się zaczyna,
Gdzie Ci niesieni dar nad dary
Najmilszego Syna,
Otrzymamy przebłaganie,
Grzechów naszych darowanie,
Byśmy Cię czystem sumieniem
Mogli wielbić świętem pieniem.
NA GLORIA.
Z Ojca przed wieki zrodzony,
Przed wschodem jutrzenki,
Coś świat zbawił zatracony
Mocą swojej męki,
Jezu Chryste dobrotliwy.
Okaż się nam litościwy.
Bo Ty z Ojcem, z Duchem świętym,
Jesteś Bogiem niepojętym.
PRZED EWANGIELTA.
Nakłoń, Panie, nasze uszy
Na głos Twego słowa,
Niech nas do czynienia wzruszy
Twoja święta mowa;
Wierzę mocno w jedynego
Boga w Trójcy świętej,
Ojca, Stwórcę światu tego
Mocy niepojętej.
Wierzę i w Syna Bożego,
Ojcu wc wszystkiem równego,
Co, chcąc zbawić ludzkio plemię,
Zstąpił z nieba na tę ziemię.
Bo nie ten, co woła: Panie!
W królestwie niebieskiem stanie,
Lecz kto pełni z serca swego
Wolą Ojca niebieskiego.
NA CREDO.
Z Ducha świętego wcielony
Bez Bóstwa odmiany,
Z Maryi Panny zrodzony,
Jezusem nazwany;
Przelał za nas krew Swą drogą,
Odkupił nas śmiercią srogą;
Zmartwychwstał, zasiadł tron wieczny,
Przyjdzie w dzień ou ostateczny.
Wiórze j w Ducha świętego,
Co z Ojca pochodzi,
Rów ino jak i z Syna Jogo,
Co nas we Chrzcie rodzi.
Wierzę w Kościół Chrystusowy
Pod rządem widzialnej głowy,
Wierzę, w ciała zmartwychwstanie,
Świętych w niebie królowanie.
na offertorium.
Nie dość, że na lud Swe dary
Sypiesz szczodrze, Boże,
Lecz pozwoliłeś ofiary,
Którą Cię czcić może;
Wejrzyj na nią, gdyż ją wznosi
Twój kapłan i Ciebie prosi,
By się przebłaganiem stała,
I nas z Tobą pojednała.
Wszak to jest ofiara Twego
Najmilszego Syna,
Co nam drogą mękę Jego
I śmierć przypomina.
Niegdyś na krzyżu spełniona,
Dziś bezkrwawie odnowiona,
Któréj niech święte zasługi
Spłacą grzechów naszych długi.
NA SANCTUS.
Tobie, Boże, z serca wzniesieniem
Na wzór z nieba wzięty,
Śpiewamy Anielskiśm pieniem:
Święty, Święty, Święty!
Gdyż niebo i z ziemią całą
Przepełnione jest Twą chwałą,
A Majestat nieskończony
Żadną myślą nie zgłębiony.
Zstąpcie tu z nieba chórami,
Święci Aniołowie,
I oddajcie pokłon z nami,
Niebiescy D ucho wic.
PO PODNIESIENIU.
Witajcie Boskiego Syna
Pod znakami chleba, wina,
Śpiewajcie: Błogosławiony,
Któryś przyszedł w ziemskie strony.
NA AGNUS.
Baranku niepokalany,
Tyś za ludzkie Syny
Na krzyżu ofiarowany,
Byś zgładził ich winy;
My głos do Ciebie wznosimy,
T o to tylko prosimy:
Odpuść winy, daruj kary,
Bo Twa dobroć jest bez miary.
Ty nam nadto dajesz Siebie,
Któż to pojąć zdoła?
Kto z setnikiem, zanim Ciebie
Przyjmie, nie zawoła:
Ach! nie jestem godzien. Panie,
Byś wstąpił w moje mieszkanie,
Rzeknij raczej słowo Swoje,
A tem zbawisz duszę moje.
NA PRZEŻEGNANIE.
Oto kapłan ręce wznosi
Do Zastępów Pana,
O błogosławieństwo prosi,
Zeguijiuy kolana;
1 Niechaj krzyżem świętej wiary
Zleje na nas niebios dary,
I cokolwiek w modłach życzy,
Tego niech nam Bóg użyczy.
MSZA X.
NA INTROIT.
Przy świętych tajemnie straszliwej Ofierze
Gdy lud Twój z modlitwą przed ołtarz sie zbierze,
Wysłuchaj serdeczne wołanie:
Zlituj się nad nami, o Panie!
Niech nasze westchnienia i modły w świątyni
Twa łaska godnemi przyjęcia uczyni; “
Daj myśli, daj serca nam czyste,
Zlituj się nad nami, o Chryste!
NA GLORIA.
Chwała Panu na Syonie,
Niech się zleje, niech zespoli!
Pokój święty niech owionie
Wszystkich ludzi dobrej woli!
PRZED EWANGIELIA.
Zlej na nas, Zbawco, naukę zlej!
Niech grzeszne serce odżyje w niej
Niechaj naprawdę, zakipi już
Miłością Boga i bratnich dusz.
Powstańmy z częścią, bo Zbawca sam
Prawdy żywota objawi nam,
Swego zakonu wyłuszezy treść,
I przykład poda, jak życie wieść.
NA CREDO.
Wierzymy w Boga, co światy tworzy,
Wiemy, że Chrystus, prawy Syn Boży,
By zetrzeć głowę piekielnej żmii,.
Przyszedł na ziemię z łona Maryi.
I Bóg stał się człowiekiem i w ludzkiej postaci
Dał się przybić do krzyża za grzechy współbraci;
I czoło Mu zranili i przebodli serce,
I skonał, błogosławiąc swe ślepe morderco.
I zmartwychwstał uroczyście
I w niebiosa ulata;
I zapewnił swoje przyjście,
Czynić sądy ze świata.
NA OFFERTORIUM.
Niech z ręki twojej, kapłanie, Gdzie chleba, wina istota.
Bóg przyjmie świętą ofiarę; Bóg znijdzie kn dziatwie swojej,
A Słowo Ciałem się. stanie. Nakarmi Ciałem żywota.
I cud zobaczym przez wiarę. Krwią Swojej łaski napoi.
NA SANCTUS.
Święty! Święty! Święty Boże!
Któż podoła Ći zmierzyć?
Człowiek tylko klęknąć może
I w proch czołem uderzyć.
PO PODNIESIENIU.
Hozanna, hozanna! w potęgi ogromie
Na ołtarz ofiarny Bóg zstąpił widomie!
I ciało i duszę, i krew swoję bierze
I mękę odnawia w niekrwawéj ofierze;
Nie darmo, nie darmo, o Zbawco, o Chryste,
Przelane krwi Twojej potoki rzęsiste;
Dla żywych w niój zdrowie i szczęście się mieści,
Dla zmarłych ochłoda czyścowych boleści.
NA AGNUS.
Niech się na sercu nie trwoży, Wy, którzy czyści jesteście,
Kogo sumienie przygniata,
Gdyż oto Baranek Boży,
Który gładzi grzechy świata!
Kogo żal omył i skrucha,
Do stołu Bożego spieszcie,
Bo dana uczta dla ducha.
NA PRZEŻEGNANIE.
Powstańmy wszyscy gromadnie,
Bądźmy szczęśliwi i prawi;
Tu kapłan na nas krzyż kladnie,
A w niobie Bóg błogosławi.
MSZA XI.
NA INTROIT.
U podnóżka Twych ołtarzy, Panie, Bogn Rodzi co, święty Miclnile,
Żebrzemy z żalem o przebłaganie;
Wyznając grzechy nasze w pokorze,
Wołamy: Bądź nam miłościw Hoże!
.lanie Chrzcicielu, Piotrze i Pawle,
I wszyscy Święci, za nasze winy
Prosim do Boga waszej przyczyny.
NA GLORIA.
Chwała Ci, Boże, niech będzie w niebie, Jezu nasz Chryste, Synu jedyny,
A pokój ludziom, co chwalą Ciebie; Iiarankn Boży, eo gładzisz winy f
Niechaj go trwale z łaski Twej maja, Pokaż nad nami Twe zlitowanie,
Którzy swą wolę z Twoją zgadzają. Przyjmij pokorne nasze błaganie.
Wielbimy Ciebie, błogosławimy, Boś Ty sam Panem, sam z siebie święty,
Pokłon oddajem, dzięki czynimy, Z Ojcem i z Dachem Bóg niepojęty;
Dla wielkiej chwały, którą masz z siebie,.Ty w chwale Ojca wiecznie

królujesz,
Ojexe wnzechmocny, Królu na niebie! Na ziemi, niebie Ty rozkazujesz.
PRZED EWANGIELIĄ.
Oczyść me serce, wszechmocny Panie,
Na Twych prawd świętych godne słuchanie;
Usposób ono tio pojmowania.
l dzid pomocy do wykonania,
NA CREDO.
Wierze w jednego Boga prawego,
Ojca, co świat ten stworzył z niczego,
I wszystko, co się na nim znajduje,
Rządzi opatrznie i zachowuje.
Wierzę w Jezusa Syna Bożego,
Przed wieki z Ojca narodzonego,
Któryby ludzkich zniósł grzechów brzemię,
Z chwały Ojcowskiej zstąpił na ziemię.
Z Ducha świętego został wcielony,
Z Maryi Panny jest narodzony;
Tak Boską z ludzką natury obie
Połączył w jednej Boskiej osobie.
Umarł na krzyżu, w grobie złożony,
A dnia trzeciego wstał uwielbiony;
Zstąpił do nieba, zasiadł tron chwały,
I stamtąd przyjdzie sądzić świat cały.
Wierzę zarówno w Ducha świętego,
Od Ojca, Syna pochodzącego;
Kościół powszechny, w nim win gładzenie,
Ciał zmartwychwstanie, wieczne zbawienie.
NA OFFERTORIUM.
Za najwyższego znając Cię Pana,
Przez ręce Twego wznosim kapłana
Ofiarę świętą, przyjmij ją, Boże,
Ta tylko godnie uczcić Cię może.
Wszystkie, co niegdyś miał zakon stary,
Figurą były naszej ofiary;
Ta Ci cześć daję, nam gładzi winy,
Bo w niej ofiarą Syn Twój jedyny.
NA SANCTUS. —
O Święty! Święty! Święty na niebie! —
Pieniem Anielskiem wielbimy Ciebie:
Boże Zastępów! którego chwały
Pełne są nieba, pełen świat cały.
PO PODNIESIENIU.
Coś utajony w tym Sakramencie,
Nad wszelki rozum i nad pojęcie,
Boże nasz, Jezu, bądź uwielbiony,
Tobie padając dajem pokłony.
NA AGNUS.
Na krzyżu za nas ofiarowany, Błagamy Ciebie przez tę ofiarę,
Za grzechy nasze zamordowany, Baranku Boży! daruj nam karę.
Ojca wiecznego Synn jedyny, Co gię nam dllje8K w postaci ch, eba
Baranku Boży, odpuść nam winy. |ftko zadlltck pcwny do nielja)
Zasłużyliśmy ciężkie karanie, Daj zawsze godnie przyjmować Ciebie,
Lec wypłacić się nie będąc w stanie, Baranku Boży! i widzieć w niebie.
NA PRZEŻEGNANIE.
Ojcze i Synu i Duchu święty,
Boże w osobach trzech niepojęty;
Pobłogosław nas, a z Twej opieki
Nie racz wypuszczać tu i na wieki.
MSZA XII.
NA INTROIT.
Nuż wszyscy prawowierni Boga wychwalajmy,
Mszy świętej z nabożeństwem wielkiein posłuchajmy;
Aby się ta ofiara Bogu podobała,
Jak nas naucza wiara, niech mu będzie chwała.
Kyrie elejson.
Któż pojmie Twoję miłość, najsłodszy Jezusie,
Którąś nas umiłował, najmilszy Chrystusie,
Gdyś Sakrament przed śmiercią swoją postanowił,
Któryś po tyle razy przy Mszy świętej wznowił.
Kyrie clejson.
Niechże Ci za te łaskę dzięki nieskończone
Przez całą wieczność śpiewa, — co tylko stworzone;
My Krwią Twą odkupieni dzięki oddajemy
I śpiewać bez przestanku chwałę Twą pragniemy.
Kyrie elejson.
NA GLORIA.
Chwała na wysokości Bogu wszechmocnemu,
A pokój tu na ziemi niech będzie każdemu,
Co tylko dobrej woli, prawdziwie miłuje,
Zawsze więcej miłować Boga usiłuje.
I Kyrie elejson.
NA CREDO.
Jednego w trzech osobach Boga wyznawajmy,
Ojca, Syna i Ducha wiarę wychwalajmy.
Z których druga osoba człowiekiem sie stała,
1 za nas grzesznych łudzi na krzyżu wisiała.
Kyrie elejson.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij za nasze grzechy, Boże, te ofiary,
Które przez ręce swoje, według świętej wiary
Fv0j kapłan ofiaruje, Boże nasz łaskawy!
Kieruj według Twej świętej woli nasze sprawy.
Kyrie elejson.
Niech Ci się tą ofiarą wszyscy podobamy,
Wszak w męce Twej nadzieję naszę pokładamy;
W przyczynie też Najświętszej Matki Twej ufamy,
Niech jej i Świętych Twoich przyczyny doznamy.
Kyrie elejson.
Trzymaj nas, Boże, w Twojej świętej opatrzności,
Daj, co nam tu potrzeba do naszej żyzności;
Udzielaj nam pogody, a spuszczaj deszcz z nieba,
Ile razy rodzajom ziemskim go potrzeba.
Kyrie elejson.
NA SANCTUS.
Trzy razy Święty, Święty, Święty zaśpiewajmy,
Pana Boga Zastępów wespół wychwalajmy;
Niech Mu wszystko stworzenie bez ustanku śpiewa,
Co tylko czy na niebie, czy na ziemi ziewa.
Kyrie elejson.
PO PODNIESIENIU.,
Od wielkiej się radości dusze rozpływajcie,
Łaskę, co was spotkała teraz, uważajcie,
Otośmy tu widzieli Boga prawdziwego,
Pod postaciami chleba utajonego.
Kyrie elejson.
NA AGNUS.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Zmiłujże się nad nami, gdy się nasze lata
Kończyć a śmierć przybliżać będzie, daj nam Siebie
Na ostatni posiłek w tym Anielskim Chlebie.
Kyrie elejson.
Nie jestemci ja godzien Twej laski, mój Panie,
Abyś Ty wszedł pod serca mojego mieszkanie,
Ale Ty z niegodnego uczyń godnym Ciebie,
Abym mieszkańcem Boga mógb mieć dziś u siebie.
Kyrie elejson.
MSZA XIII.
NA INTROIT.
Z pokorą przed Twym, Panie,
Stawiamy się tronem,
Nad ludem zlitowanie
Chciej mieć zgromadzonym;
X bydląt dawniej czyniona
Ofiara ustala,
Przyjmij tę, co złożona
Z Syna Krwi i Ciała.
Bacz przyjąć uwielbienie.
Stwórco wieczny Boże.
Z którem stąwa stworzenie
W najgłębszej pokorze;
Spraw, żeby te ofiary,
Woli Twej czynione,
Wdzięczności za Twe dary
Były poświęcone.
33
NA GLORIA.
Niech chwała, niech Ci, Panie, |j Daj nam pokój żądany,
Wipp7iiP l.pfln flyieki II Odwracaj niezgody,
wieczne bęcią cl/ięki, „ nieustannej
tysiączne, spływanie meui. inł1v
Darów z Twojej reki. II Dnaje swobody.
PRZED EWANGIELIĄ.
Bóg sam w 1116111 do nas mówi,
11 Bóg, który nie zbłądzi,
Za Nim iść rozumowi,
Słowo Boże, dar nieba
Zostawion na ziemi,
To ściśle pełnić trzeba,
Bo czyni wiernemi;
Niech on nami rządzi.
nemy
na credo.
Syn pochodzi od Niego
Jezusem nazwany,
Sprawą Ducha świętego
Na świat jest wydany.
Mierzymy, wyznajemy
, Że stworzył z niczego
Świat Bóg, Ojcem Go zw
Mocą słowa Jego;
NA OFFERTORIUM.
Racz, wszechmogący Panie, || Daj nam umysł goto\\j
r, zyjąć nasze dary,
Ulaz ludu wzdychanie
Pełne czci i wiary;
Chleb z winem łaską nową
I cudu udziałem
Staną się Chrystusową
Krwią oraz i Ciałem.
T°lą Ci oddajemy,
Serce, chęci, myśli,
Pomóż, niech Twój pełniemy
Zakon jak najściślej;
Na Twe przykazanie,
A od zmazy grzechowej
Zachowaj nas, Panie.
Co mamy, chociaż mało,
Pod nogi składamy,
k A przez Krew tę i Ciało,
fi Które pożywamy,.

Spraw, niech w potrzebnym czasie

6 Już deszcz, już pogoda
j Na przemiany wraca się
I żyzności doda.
NA SANCTUS.
Boże, Zastępów Panie,
Stwórco nieba, ziemie,
Daj prawe wszystkim zdanie,
Oświeć ludzkie plemię.
znośmy serca do nieba,
Mówiąc: Święty! Święty!
Udziel, co nam potrzeba,
Poże niepojęty;
ro PODNIESIENIU.
Tob «, «
W prawdzie jest, wyznawam, ence-z, 10. ę
NA AGNUS.
JffiSAK 3SSSS
Bsasr ‘ti=T»,
Tu się Baranek Boży
W tym Chlebie ukrywa,
Zamęczony najsrożéj
Krwią swą grzech z nas zmywa;
Jezu, niech dziękczynienie,
Niech Ci będzie chwała,
Bowiem na odwdzięczenie
Mało wieczność cała.
Kiedy już Msza skończona,
Której my słuchały,
Niech myśl w niebo wzniesiona
Stwórcę świata chwali;
Prośmy, niech nam dodaje
Do pracy ochoty,
Niech serce nie przestaje
Zagrzewać do cnoty/
Gdy kres życia naszego
Zbliża się do schyłku,
Ach! wtenczas niebieskiego
Podaj nam posiłku;
A tak myśli stroskane,
Tęsknoty, dręczenie,
W tym chlebie pożądane
Znajdą posilenie.
Niech nam da, byśmy Jego
Miłością pałali,
A jak siebie samego
Bliźnich miłowali,
Niech Swą łaską nas żywi,
Niech wspiera w potrzebie,
Oraz niech uszczęśliwi
Na ziemi i w niebie.
NA PRZEŻEGNANIE.
MSZA XIV.
NA INTROIT.
Już Kościół Boży nas wzywa
Do świętéj ofiary,
Która w przymiotach ukrywa
Niezliczone dary.
Przystąpmyż więc do ołtarza,
Gdzie Baranek cichy
Ofiarę swą powtarza,
Która gładzi grzechy.
Tu się Bogu przedwiecznemu
W ofierze przedstawia,
Syn jedyny Ojcu swemu,
Ten, który nas zbawia.
Krew Jego dla nas przelana,
Wdzięczność Mu składamy,
Zbawcy naszego i Pana.
Miłość uwielbiamy.
Co nas kochać nic przestaje,
Wzmacniać mocą trwałą,
Kiedy nam na pokarm daje
Krew Swoję i Ciało..
Przed tron Jego gdy padamy,
Niechaj nasze głosy
Cześć, którą Mu oddawamy,
Wznoszą pod niebiosy.
Chwała Bogu niech będzie,
Panu najwyższemu,
I pokój pożądany
Ludowi wszystkiem.
NA GLORIA.
Tobie Ojcze, wszechmocny Boże!
Uwielbiony Królu nieba,
Tobie cześć, dzięki składamy,
Sędzio sprawiedliwy.
ALBO:
Chwała Bogu niech będzie, Panu Najwyższemu,
I pokój pożądany ludowi wszystkiemu;
Ciebie Ojcze wszechmocny, Boże, uwielbiamy,
Tobie cześć, Królu nieba, i dzięki składamy.
Ty Chryste Jezu, Panie i Synu jedyny.
Baranku Boży, który gładzisz nasze winy,
Który po Ojca Twego prawicy zasiadasz,
Bądź litościw Twym sługom, którymi sam władasz.
Tyś z Duchem świętym godzien wiecznej Ojca chwały,
Którą Ci Najwyższemu składa poczet cały
Niebian, z którymi także byśmy Cię chwalili,
Spraw, abyśmy w tej chwale wiecznie z Tobą żyli.
PRZED EWANGIELIA.
Głos Ewangielii jest głos Twój, o Boże;
Niechaj nam więc Twoja łaska dopomoże,
Byśmy go słuchając na ziemi skutecznie,
Godnymi się stali słuchać w niebie wiecznie.
NA CREDO.
Wierzę, że jest Bóg sprawiedliwy
Nieba i ziemi Stworzyciel,
Wszechmocny Ojciec litościwy.
Wierzę, że jest Syn Zbawiciel
Jezus Chrystus jednorodzony,
Wspólistotny Ojcu Swemu,
Przed wieki od Ojca zrodzony,
Co dał byt światu całemu.
I z Ducha świętego wcielony,
Jedynie dla nas zbawienia,
Stal się człekiem z Panny zrodzony
Nad bieg wszelki przyrodzenia.
Ukrzyżowan i pogrzchiony
Zmartwych powstał pełen chwały,
Wstąpił do nieba uwielbiony,
Skąd ma przyjść sądjsie świat cały
Wierze, że jest ożywiający
Pan oraz i Bóg Duch święty,
Z Ojca i Syna pochodzący,
Z Ojcem, z Synem niepojęty;
Jeden Kościół też święty szczerze,
Jeden Chrzest tylko wyznawani,
Który, że gładzi grzechy, wierzę
I zmartwychwstanie uznawani.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij, Boże, te dary z rąk Twego kapłana,
Ten zadatek miłości Chrystusa i Pana,
Ten chleb czysty i wino, który Ci składamy,
Na pamiątkę Chrystusa gdy je poświęcamy.
Przyjmij, Boże, te dary, prosim Cię ze łzami,
A dla Krwi Syna Twego zmiłuj się nad nami;
Niech wonność tej ofiary przed Twój tron się wzniesie
I niech nam wiecznej chwały nagrodę przyniesie.
NA SANCTUS.
Śpiewajmy z Aniołami: Święty
Boże Zastępów Panic;
Boga w Trójcy zostającego
Chwalmy na wieki wszędzie.
święty, Święty, nasz Panie Święty,
Tak wybrany nasz Boże,
Abyśmy też podobnie w niebie
Z Nim na wiek wieków żvli,
3 ‘ ‘
ALBO:
Śpiewajmy z Aniołami: Święty, Święty, Święty!
Święty Pan Bóg Zastępów w Trójcy niepojęty;
Niech Twa chwała, o Boże, trwa na wieki wszędzie,
Niech brzmi w niebie, na ziemi niech głoszoną będzie.
Śpiewajmy z wesołością, niech błogosławiony,
Co przyszedł w Imię Pana, będzie uwielbiony;
Hozauna w wysokościach Bogu najwyższemu,
A chwała wieczna Panu i Stwórcy naszemu.
PO PODNIESIENIU.
Boże! któryś ten czcigodny Sakrament zostawił, racz sprawić
w duszy mojej, bym tak uczcił Tajemnicę świętą Krwi Twojej, Ciała
Pańskiego, abym wraz mógł uczuć skutki odkupienia Twego.
ALBO:
Bożo, któryś nam w tym czcigodnym
Sakramencie męki Twojej
Pamiątkę zostawił niegodnym,
Racz to sprawić w duszy mojej,
Bym tak czcił Tajemnice święte
Krwi Twej i Ciała Pańskiego,
Abym wraz mógł czuć niepojęto
Skutki odkupienia Twego.
NA AGNUS.
Baranku, któryś umarł dla naszej przyczyny,
Byś nam życie zapewnił, odpuść nasze winy;
Baranku, który gładzisz grzechy, prosim Ciebie,
Bądź litościw, a daj nam wieczny pokój w niebie.
Panie, nie jestem godzien być u stołu Twego,
Ale Ty mnie sam uczyń godnym daru Swego;
Nie jestem tego godzien, byś wszedł do mnie, Boże,
Rzeknij słowo, tem duch mój zleczony być może.
MSZA XV.
NA INTROIT.
Z pokłonem upadnijmy,
Nabożnie rozpomnijmy,
Wdziecznem sercem przy Mszy świętej tg miłość Boską.
Że nas raczył zbawić śmiercią Jezusa gorzką.
, Oto na tym ołtarzu,
Jako niegdyś na krzyżu.
Za nas grzesznych ofiaruje Chrystus Pan Siebie
Który w chwale Ojca Swego króluje w niebie.
NA GLORIA.
Wielbimy Ciebie, Panie,,
Za Twoje zmiłowanie;
Niech Ci będzie cześć i chwała na wysokości,
Żeś nam posłał Syna Twego na te niskości.
PRZED EWANGIELIA.
Dla zbawienia naszego
Posłał Bóg Syna swego,
Ażeby nam opowiadał Ewaugielią:
Szczęśliwi są wszyscy, którzy wedle niej żyją.
NA CREDO.
Stwórco nieba i ziemi!
W Ciebie wszyscy wierzymy,
Ciebie Ojca, Syna Twego i z Duchem świętym
Wyznajemy naszym Bogiem być niepojętym.
NA OFFERTORIUM.
Pokorne przyjmij dzięki
Za wszystko, co z Twej ręki
Każdodzieunie nam udzielasz, Ojcze nasz miły,
Za to Ciebie wychwalamy ze wszystkiej siły.
Przyjmij nasze ofiary,
Wejrzyj na Twoje dary,
Które Tobie pod postacią chleba i wina
Ofiarujem na pamiątkę Twojego Syna.
NA SANCTUS.
O Święty! Święty! Święty!
W dobroci niepojęty,
Boże, Ojcze nasz niebieski! bądź pochwalony,
Także Jezus Chrystus, Syn Twój jednorodzony.
Niech Tobie chwała, Panic,
Na wieki nie ustanie;
Niech za Twoje zmiłowanie wielbimy Ciebie
Tu docześnie i na wieki z Anioły w niebie.
. “ PO PODNIESIENIU.
Witaj, Jezu najsłodszy,
Zbawicielu najdroższy!
W tej Ilostyi jesteś żywy, Synu Maryi,
Któryś za nas mękę cierpiał na Kalwaryi.
O Boże utajony,
Bądź od nas pochwalony,
Żeś nas srogą śmiercią Twoją z piekła wybawił,
A na pokarm Krew i Ciało Twoje zostawił.
NA AGNUS.
O Jezu, Zbawicielu,
Najszczerszy przyjacielu!
Który pragnąc grzechy nasze Krwią Twoją zgładzić,
Dałeś się jako Baranek na rzeź prowadzić.
A ciulem niepojętym,
Krwią i Twem Ciałem świętem
Karmisz nas, owieczki Twoje, w postaci chleba,
Ażebyśmy nie ustali w drodze do nieba.
Kto Cię godnie pożywa,
Sił do cnoty nabywa,
Serce jego się rozpala Twoją miłością,
A brzydzi się nadewszystko grzechową złością.
Gdy Cię więc pożywamy,
Niech na to pamiętamy:
Kto niegodnie Ciało i Krew Twoję przyjmuje,
Ten niebieskim się pokarmem śmiertelnie truje.
NA PRZEŻEGNANIE.
Ojcze nasz miłosierny!
Błogosław lud Twój wierny;
Niech wracamy z domu Twego świątobliwszymi
1 wszystkiego dobrego ochotniejszymi..
Dla zasług Syna Twego,
Zbawiciela naszego,
Udziel co wiesz, że potrzebne i pożyteczne,
A po życiu tem doczesnem daj życic wieczne.
MSZA XVI.
NA INTROIT.
Foże Ojcze! Tyś z miłości,
Abyś zgładził nasze złości,
Posiał Syna Twojego,
Który przelał krew Swą drogą,
Cierpiał mękę i śmierć srogą
Dla zbawienia naszego.
Ojcze, Tobie Syna Twego,
Mękę i zasługi Jego
Na ofiarę niesiemy;
Wysłuchaj nasze wołanie,
Pokaż Twoje zmiłowanie,
Pokornie Cię prosiemy.
NA GLORIA.
Chwała Tobie, wieczny Panie! A dla zbawienia naszego
Niechaj ‘nigdy nie ustanie,
Żeś się raczył zlitować.
Syna Twego jedynego
Nam grzesznikom darować.
PRZED EWANGIELIĄ.,
Słuchajmy Chrystusa pilnie, j| Czyńmy, co nam przepisuje,
Bo sig sprawdzą nieomylnie! Bo nam drogę ukazuje
Święte nauki Jego; 1 Do żywota wiecznego.
NA CREDO.
Wierzymy, Ojcze nasz Boże! I w Jezusa, SynaTwego,
Żeś słowem Twem z niczego Który nas umiłował,
Stworzył niebo, ziemię, morze, I dla zbawienia naszego
Tyś początkiem wszystkiego;
Wszystkiem rządzisz, zawiadujesz,
Wszystko Twoją opatrujesz
Ojcowską Opatrznością.
Krwi swojej nie żałował,
Narodziwszy się z Maryi
I umarł na Kalwaryi
Między łotry na krzyżu.
NA OFFERTORIUM.
Na pamiątkę Twego Syna
Tobie ofiarujemy
Osoby chleba i wina
I wierząc wyznajemy,
Że się mocą słowa Twego
Staną Ciałem i Krwią Jego
Niepojętym sposobem.
Przyjmij łaskawie te dary,
A bądź nam miłościwy
Dla tej najświętszej ofiary,
Ojcze nasz dobrotliwy;
Niechaj najdroższa Krew Jego
Zgładzi grzechy ludu Twego,
Niech żywot wieczny mamy.
NA SANCTUS.
Tyś jest nieskończenie Święty,
Któż Ciebie, wielki Boże!
W Majestacie niepojęty,
Godnie wysławić może?
Wszechmocny, mądry, niezmierny,
Łaskawy i miłosierny,
Ty jesteś Ojcem naszym.
PO PODNIESIENIU.
Tobie wszystkiemi siłami
Teraz, póki żyjemy,
Pokłon i pienie dawamy,
A po śmierci, prosimy.
Abyś nas umieścił w niebie,
Niechaj tam wielbimy Ciebie
Z Aniołami na wieki.
Zawitaj, Przenajświętsze Ciało
Jezusa Syna Boskiego!
Któreś na krzyżu umierało
Dla odkupienia naszego;
W téj Hostyi jesteś żywy
Bóg, Zbawiciel nasz prawdziwy
NA AGNUS.
Czego rozum pojąc me może,
Na Twoje słowo wierzymy,
I Ciebie, utajony Boże!
W tym Sakramencie wielbimy
W osobie wina i chleba
Prawdziwy Bóg jesteś z nieba.
Baranku Boży! któryś zgładził
Grzechy narodu ludzkiego,
I abyś nas wszystkich wyprowadził
Do królestwa niebieskiego,
Dajesz utajony w chlebie
Na pokarm samego Siebie.
Daj, byśmy godnie pożywali
Drogiej Krwi i Ciała Twego,
A wdzięczné sercem rozmyślali,
Coś dla zbawienia naszego
Uczynił z wielkiej miłości,
Gdyś umarł za nasze złości.
Dziękujemy Tobie serdecznie,
Jezu, Zbawicielu drogi,
Żeś nas umiłował zbytecznie,
I A przez mękę i krzyż sęogi,
Przez Krwi najświętszej wylanie
i. Zbaw nas, miłosierny ranie!
NA PRZEŻEGNANIE.
Błogosław nam, Boże łaskawy,
Pokornie prosimy Ciebie,
Użycz Twój łaski do poprawy.
Ratuj nas w każdej potrzebie;
I)la tej najświętszej ofiary,
Odwróć od nas wszelkie kary.
Gdy przyjdzie ostatnia godzina,
Bądź nam wszystkim miłościwy
Dajnam dla zasług Twego Syna
Żywot na wieki szczęśliwy
Niech na wieki wieków Ciebie,
Boże, oglądamy w niebie.
MSZA XVII.
Gdy według rozkazu Twego
Rozmyślać pragniemy,
Goś dla zbawienia naszego
Uczyni! na ziemi
Coś cierpiał za nasze złości
Z wielkiej Twej ku nam miłości;
Jezu, Zbawicielu miły,
Użycz Twej łaski i siły,
Użycz, użycz Twej łaski i siły.
Boże, któryś z Twej litości
Posłał Syna Twego
Dla nas na ziemskie niskości,
Byśmy we Krwi Jego
Nauka Syna Twojego
Jest drogą i drzwiami
Do Królestwa niebieskiego;
Zmiłuj się nad nami!
Ojca początkiem wierzymy
-1 Stwórcą wszystkiego,
Syna Zbawcą wyznajemy
Narodu ludzkiego,
Ofiara chleba i wina
Miłość niepojętą
Chrystusa nam przypomina
I ofiarę świętą,
NA INTROIT.
Jezu! przyszedłeś na ziemię
Z nieba wysokiego,
Wziąłeś grzechów naszych brzemię,
Wydałeś samego
Siebie za nic na ofiarę,
Odwróciłeś od nas karę,
P‘‘zcz Twoje święte zasługi
Wypłaciłeś nasze długi,
Wypłaciłeś grzechów naszych długi.
NA GLORIA. “
Z grzechów oczyszczenie wzięli
I żywot obficie mieli:
Za to Twoje zmiłowanie,
Niech Ci chwała me ustanie,
Niech Ci chwała nigdy nic ustanie.
PRZED EWANGIELIĄ.
Użycz ku słuchaniu chęci,
Wyrysuj nam to w pamięci:
że słowa Twego czyniciel
Jest prawdziwy Twój wielbiciel.
Twój prawdziwy i wierny wielbiciel.
NA CREDO.
A Duch święty nas poświęca
I miłość ku Bogu wznieca;
Bóg nasz w osobach trojaki,
Ale w Bóstwie jest jednaki,
Ale w Bóstwie, w Bóstwie jest jednaki.
NA OFFERTORIUM.
Gdy się umęczyć pozwolił,
By nas od zguby wyzwolił;
To niechaj nas grzesznych ludzi
Do żalu za grzechy budzi,
Niech do żalu za grzechy pobudzi.
NA SANCTUS.
święty, Święty, Święty Boże!
W dobroci niezmierny,
Któż Cichio wysławić może?
Więc my, Twój lud wierny,
Przykładem wybranych w niebie
Uwielbiamy teraz Ciebie:
Niech Tobie wszelkie stworzenie
Daje pokłon, cześć i pienie,
Daje pokłon, daje cześć i pienie.
PO PODNIESIENIU.
Jezu, z Twojej ku nam miłości
Przyszedłeś w ludzkiej postaci
nieba na te ziemskie niskości,
Abyś ludzi, Twoich braci,
®ędących w grzechowej ciemności
Nauką Twoją oświecił,
A ku cnocie i pobożności
Przykładem Twoim zachęcił.
| Chętnie więc pójdę Twoim śladem,
Będzie to moja ochota,
Żyć Twą nauką i przykładem,
Bo są drogą żywota.
Lecz gdy bez Ciebie nic nic zdołam,
Wielka bowiem słabość moja,
Więc do Ciebie pokornie wołam,
Nicch mnie wspiera łaska Twoja.
Baranku Poży, śmiercią srogą
Umarłeś za nasze złości,
A Ciało Twoje i Krew drogą
Podałeś nam w Twej świętości,
NA AGNUS.
Byśmy go na Twoją pamiątkę
Wdzięcznem sercem pożywali,
A godnie pożywając cząstkę
Z Tobą w niebie otrzymali.
NA PRZEŻEGNANIE.
Jezu, przykład Twojej miłości
Wyrysuj w mojej pamięci,
Ten ntnic pobudxi do wdzięczności,
Będzie mi dodawać chęci,
Bym wolą Ojca niebieskiego
Wiernie peluił bez ostudy,
A miłował mego bliźniego
Szczerze, jak Ty, bez obłudy.
To jest szczere mc przedsięwzięcie,
Żyć według nauki Twojej;
Proszę, wspieraj mnie, słabe dziecię,
Bym możności podług mojej
Chodząc drogą, którąś ukazał,
W cnotach naśladował Ciebie,
Bym się w dobrem zawsze pomnażał,
Aż z Toba osiede w niebie.
MSZA XVIII.
NA INTROIT.
Przed tronem Twym upadamy,
Winny ukłon Ci dawamy,
Boże, Stwórco nasz, Panie!
Wysłysz nasze dzięki, pienie,
Które na Twe uwielbienie
Tobie, Ojcze, dajemy.
NA
Chwała Bogu wszechmocnemu,
Pokój ludowi wiernemu
Będzie na tej niskości;
Z pobożnością te Mszą świętą,
Twoję dobroć niepojętą
Wszyscy tu wychwalamy:
Tyś, jak każdy wierny wierzy,
Przy ostatniej Twej wieczerzy
Dla nas ją postanowił.
GLORIA.
Pokoju nam tego, Panie,
Który nigdy nię ustanie,
Udzielaj nam Ty z nieba.
PRZED EWANGIELIĄ.
Ta Ewangielia święta h Wierzymy jak chrześcianie,
Od ludu Twego przyjęta Żeś nam ją, Ty podał, Panie,
Jest fundamentem wiary;
I!
Dla zbawienia naszego.
NA CREDO.
W trzech osobach jedynego j: Który zrodził Syna Swego
I Stworzyciela wszystkiego Dla odkupienia naszego,
Ojcem naszym zowiemy, f! Który się stał “człowiekiem.
NA OFFERTORIUM.
Tę ofiarę chleba, wina,
Na pamiątkę Twego Syna
Tobie ofiarujemy;
Wejrzyj na nasze ofiary
I daruj nam nasze kary,
Boże, Ojcze łaskawy.
Przed tronem Twym Święci w niebie
Wychwalają zawsze Ciebie,
Boże nasz niepojęty,
Na twarze swe upadają,
Ustawicznie Ci śpiewają:
Tyś, Boże, Święty, Święty!
PO PODNIESIENIU
O Jezu! w tej Tajemnicy
Jako niegodni grzesznicy
Ukłon Boski dajemy;
My Ciebie tu w tym momencie,
W tym najświętszym Sakramencie
Jako Boga pozdrawiamy.
Wszystko, co z Twej mamy ręki,
Składamy jak winne dzięki
Tobie, Ojcze kochany;
Chleb i wino, co Twem słowem
Będzie Ciałem Chrystusowym,
!| Nam na pokarm podane.
NA SANCTUS.
Tyś jest Święty nad Swiętemi,
Którego chwalić pragniemy,
Tak jak ci Święci w niebie;
Przyjmijże Ty nasze dzięki
Za to, cośmy z Twojéj ręki
Odebrali od Ciebie.
Tyś na krzyżu ukrył Bóstwo,
A tu zaś i Człowieczeństwo
Przed nami zatajone;
My Ci niegodni grzesznicy
W tej najświętszej Tajemnicy
Boski ukłon dajemy.
NA AGNUS.
Tyś, o Jezu, Swoje Ciało,
Co za nas wiele cierpiało,
Nam na pokarm darował;
Pod osobą chleba, wina,
Dla naszych dusz poświęcenia,
Ciało Twe pożywamy.
Nie godniśmy Twój miłości
Gwoli naszej nieprawości,
Żebyś wszedł do serc naszych;
To Ty, Panic, możesz sprawić,
Jednem słowem nas naprawić,
Byśmy doznali zbawienia.
NA PRZEŻEGNANIE.
Kończąc tę ofiarę świętą,
Miłość Twoję niepojętą
Wszyscy tu wysławiamy;
Niechaj przez krzyż Syna Twego
A Zbawiciela naszego
Wszyscy będziem zbawieni.
Oddal dla tej to ofiary
Głód, mór, ogniowe pożary
Od nas, ludu Twojego;
Racz nas wszystkich błogosławić
I od złego téż wybawić,
O to Cię prosimy.
NA INTROIT.
Przed Tobą upadamy, Boże, Stwórco, Panie!
Zmiłuj się a wysłuchaj dziatek Twych wołanie;
Zaczynamy ofiarę Twej najświętszej chwały,
Poświęcony niech będzie Tobie ten czas cały..
Syn Twój ją, przy ostatniej stanowił wieczerzy
Przed Swą męką, i śmiercią, tak Kościół nasz wierzy;
Wtedy wziął w ręce Swoje chleb, wino, dziękował,
Błogosławił oboje i uczniom podawał
Mówiąc: Jedzcie, bo to jest własne moje Ciało,
Które za was na krzyżu będzie umierało;
Pijcie, ta jest Krew moja, która z ran popłynie
Za wasze i też wielu grzechów odpuszczenie.
NA GLORIA.
Chwała Tobie, o Boże, brzmi na wysokości,
Daj nam, prosimy, pokój tu na tej niskości,
Byśmy zawsze bezpiecznie chwałę Twą śpiewali,
A Tobie się co moment w łasce przybliżali.
PRZED EWANGIELIĄ.
Ewangielia święta jest fundament wiary,
Sam Bóg onę głosił tak, jako zakon stary;
Ona rozum oświeca, uczy powinności
I drogę pokazuje do wiecznych radości.
NA CREDO.
Jeden jest Bóg, wierzymy, wieczny, niepojęty,
Trzy w Nim równe osoby: Ojciec, Syn, Duch święty;
Ojciec Stwórca wszechmocny, Syn przedwieczny Jego,
Który się stał człowiekiem dla stworzenia Swego.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij, Panie, ofiarę zakonu nowego,
Którąć kapłan tu pełni u ołtarza Twego;
Ta przyjemniejsza Tobie być musi bez miary
Nad owe, które czynił niegdyś zakon stary.
Chociaż chleb tylko z winem tu się ofiaruje,
To drogości tych darów nikt nie uszacuje;
Bo cudownie, o Boże, mocą Twego słowa
Stanic się z obu Ciało i Krew Chrystusowa.
NA SANCTUS.
Śpiewajmy z Aniołami: Święty, Święty, Święty,
O Boże, prosząc, na nas byś nie był zawzięty,
Byś narodom poznanie dał Twej świętej wiary,
By do niej przyspieszały, minęły Twej kary.
Na Kościół Twój pamiętaj i wszystkie zwierzchności,
Tak duchowne jak świeckie, trzymaj w pobożności,
W czejn żebyśmy godniejsi wysłuchania byli,
Przez zasługi błagamy, w których Świeci żyli.
PO PODNIESIENIU.
Przed Tobą w tej świętości, Jezu mój, padamy,
Żeś tu jak Bóg i człowiek, szczerze wyznawamy,
W Hostyi i w kielichu, boś objawił, Panie,
Który kłamać nie możesz; co chcesz, to się stanie.
Na krzyżu niegdyś dziwnie zakrywałeś Bóstwo;
Lecz tu zakrywasz dziwnie i Twe człowieczeństwo;
Śmierć nam Swoję okrutną nieknvawie odnawiasz
I cuda nieskończonej miłości przedstawiasz.
Ach dajże, Jezu miły, prosimy serdecznie,
Byśmy na Cię z Świętymi mogli patrzeć wiecznie;
Dusze też, które w czyścu dług swój wypłacają,
Niech Ciebie prędko widzieć twarz w twarz szczęście mają.
NA AGNUS DEI.
Duszo wszelka, wesel się, Chrystus dał Swe Ciało
Na pokarm, co za ciebie na krzyżu wisiało;
My żywego Jezusa pod osobą chileba
Przyjmujemy, dla tego kielicha nie trzeba.
Nie godzienem, mój Boże, byś wszedł do grzesznego
/ Serca, bo Majestat Twój godzien najczystszego:
Bacz mnie teraz oczyścić, rzeknij tylko słowo,
Będę się mógł ucieszyć, że mej duszy błogo.
Przyjdźże, Jezu kochany, do serca mojego,
Pragnę całować rany rąk, nóg, boku twego,
Pragnę Ciebie miłować więcej niźli siebie,
Boś mnie wprzód umiłował, niżem poznał Ciebie.
Udzielaj mi też łaski, o Jezu, mój Boże!
Bym Cię godnie przyjmował, jak często być może:
Wnijdź do mnie, gdy z tym światem przyjdzie się. rozłączyć,
Abym w łasce Twój świętej mógł życie zakończyć.
NA PRZEŻEGNANIE.
Oto, Panie, Msza święta już się dokonała,
Bądź duszy na pożytek, Tobie wieczna chwała;
Bacz nas jeszcze na koniec wszystkich błogosławić,
Byśmy Cię jak najdłużej godnie mogli sławić.
Broń nas od wszystkich nieszczęść przez Anioła Twego,
Daj. abyśmy przed śmiercią się. z grzechu wszelkiego
Przez żal, skruchę prawdziwą wcale oczyścili,
1 w niebieskich radościach z Tobą wiecznie żyli.
Ni INTROIT.
Panie, Stwórco nieba, ziemi! Za Twą dobroć nieskończoną.
Zmiłuj się nad dzieéi Twcmi, Nam tak hojnie wyświadczoną,
Które Cię w duchu chwalą; li Dzięki Ci tu składamy.
na gloria.
Nie odmów naiu Twoich względów
I zachowaj nas od błędów,
Miej nas w Swojej opiece.
Chwała Tobie niechaj będzie
Od Twych stworzeń wświeeic wszędzie,
Ojcze, Synu i Duchu!
Naszę wiarę wyznawani}-,
Ciebie Ojcem nazywamy,
Bogiem w Trójcy jedynym,
NA CREDO.
Który sług tu Tobie wiernych
Stawiasz w grono nieśmiertelnych
W Twem królestwie niebieskiem.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij, Panie, nasze dary,
Tu złożone Ci ofiary,
Twej miłości rękojmią,,
Nasze serca oddajemy
Tobie, Boże, rządźże niemi
I błogosław dzieciom Twym.
NA SANCTUS.
Święty, Święty, Boże Święty! Przyjmij nasze uwielbienia
W Majestacie niepojęty, I dopomóż do zbawienia
Bądź nam błogosławiony! ii Po skończonej pielgrzymce.
NA AGNUS.
Więc, o Jezus, mój kochany Pod postacią wina, chleba
Nie dość na tem, że śmierć, rany Udzielasz nam darów z nieba,
Poniósł za rodzaj ludzki; Posilasz duszę nasze.
NA KOMUNIĄ ŚW.
Dobry Jezu! rzeknij słowo,
Dusza moja będzie zdrową,
Wolną od ułomności;
Wstąp, o Jezu, w serce moje,
Niech na zawsze będzie Twoje,
Niech wniem mieszka Twój pokój.
Przed Tobą, Jezu, padamy,
Dzięki w pokorze składamy
Za ten dar miłości Twej;
Niech ta miłość nas poświęca
I do cnoty nas zachęca,
Co jest życiem dla duszy.
TO PRZEŻEGNANIU.
Wielki Zbawco ludu Twego,
Wybaw dzieci Twe od złego
l zachowaj w łasce Twej;
Bym Cię w niebie oglądali,
Tam hozanna Ci śpiewali,
Gdzie na wieki panujesz. Amen.
ADWENTOWA RORATNA.
W czasie smutnym Adwentowym,
Czas przed przyjściom Chrystusowem
Z żalem serca rozważajmy,
Z Patryarchami wołajmy:
Spuśćcie nam Zbawcę niebiosa,
Ziemię niech nżyźni rosa;
Niwa gruntu Panieńskiego
Niech wyda sprawiedliwego.
NA INTROIT.
Gdy ten glos brzmiał nieustannie,
Kazał Bóg zwiastować Pannie,
Która w skutek przyzwolenia
Już jest bliską porodzenia.
Gdy nadchodzi ten czas błogi,
Przygotujmy Panu drogi:
Oczyśéy z grzechów sumienia
Na dzień Jogo Narodzenia.
NA GLORIA.
Chwała Bogu ze Mszy Kyńe Ojcze — Melodya jak tu na Introit.
PRZED EWANGIELIĄ.
Śpiewa sig pieśń: Zdrowaś bądź Marya.
NA CREDO.
Wierzę mocno ze Mszy Kyrie Ojcze — Melodya jak tu na Introit.
NA OFFERTORIUM.
Śpiewa się dalszy ciąg pieśni Zdrowaś bądź Marya.
Aniołowie święci w niebie,
My na ziemi wielbim Ciebie,
Boże w Trójcy niepojęty,
śpiewając Ci: Święty, ŚwiętyI
NA SANCTUS.
Pełno są nieba Twej chwały,
Pełna ziemia i świat cały;
Wszystko jest dziełem Twej ręki,
Wszystko Ci niesie cześć, dzięki.
PO PODNIESIENIU.
Bądź, o Jezu 1 pochwalony,
W Sakramencie utajony;
Na twarz przed Tobą padamy,
Tobio Hozanna śpiewamy.
Tyś dla naszego zbawienia
Wielkie dzieło odkupienia
Spełnił raz na krzyżu krwawię,
Toż nam dziś wznawiasz bezkrwawie.
NA AGNUS.
Baranku Boży ze Mszy Kyńe Ojcze.
[ MSZA XXII.
NA BOŻE NARODZENIE, PASTERSKA.
NA INTROIT.
Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi:
Wstańcie, Pasterze, Bóg się wam rodzi;
Czemprędzej się wybierajcie,
Do Betleem pospieszajcie,
Przywitać Pana.
Poszli, znaleźli Dzieciątko w żłobie
Z wszystkiemi znaki danemi sobie;
Jako Bogu cześć Mu dali,
A witając zawołali
Z wielkiej radości:
Ach witaj, Zbawco, z dawna żądany!
Cztery tysiące lat wyglądany;
Na Ciebie Króle, Prorocy
Czekali, a Tyś tej nocy
Nam się objawił.
I my czekamy na Ciebie Pana,
A skoro przyjdziesz na głos kapłana,
Padniemy na twarz przed Tobą,
Wierząc, żeś jest pod osobą
Chleba i wina.
NA GLORIA.
Pienia Aniołów brzmią pod niebiosy,
Śpiewajmy z niemi wspólnemi głosy:
Chwała Bogu w wysokości,
A ludziom na tej niskości
Niech pokój będzie.
Ojcze przedwieczny, Królu na niebie!
Coś nam dał Syna, wielbimy Ciebie:
Chwała Bogu i t. 4.
O Synu Boży! przyjm dziękczynienie
Za Twoje dla nas dziś Narodzenie.
Chwała Bogu i t. d.
Ty w chwale Ojca sam jesteś Święty,
Wraz z Duchem świętym Bóg niepojęty.
Chwała Bogu i t. d.
PRZED EWANGIELTĄ.
Śpiewa się jedna lub dwie zwrotki pieśni: ddy rię Chrystus rodzi.
NA CREDO.
Wierzę w jednego Boga na niebie,
Ojca, co ten świat stworzył dla siebie;
I w Jezusa, Syna Jego,
We wszystkióm Ojcu równego,
Pana naszego.
Który chcąc zbawić nas ludzkie plemię
Z górnych niebiosów zstąpił na ziemię;
Z Ducha świętego poczęty
Rodzi się między bydlęty
Z Maryi Panny.
Umarł, a potem, gdy powstał żywy,
Wzniósł się do nieba, Bóg, człek prawdziwy;
Zkąd, gdy trąba na sąd wzbudzi,
Przyjdzie sądzić wszystkich ludzi,
W dzień ostateczny.
Zarówno wierzę w Ducha świętego,
Od Ojca, Syna, pochodzącego;“
Wierzę kościół, w nim zbawienie,
Wierzę grzechów odpuszczenie,
I żywot wieczny.
NA OFFERTORIUM.
Śpiewa się dalszy ciąg Pieśni: Gdy się Chrystus
r NA SANCTUS.
Śpiewajcie wespół głosami swemi,
Anieli w niebie, a my na ziemi:
Święty, Święty, zawsze Święty
Bóg Zastępów, niepojęty
W swym Majestacie.
Pełne są nieba, Boże, Twej chwały,
Pełna jest ziemia, pełen świat cały;
Niechaj wszystko się zdumiewa,
Niechaj wszystko Święty śpiewa
Bogu naszemu.
PO PODNIESIENIU.
Zawitaj, Jezu, dziś narodzony,
A w Sakramencie tym utajony;
Padamy na twarz przed Tobą,
Wierząc, żeś jest pod osobą
Chleba i wina.
Błogosławiony 1 coś dla nas przyszedł,
Z czystych wnętrzności panieńskich wyszedł;
Tobie śpiewamy Hozanna,
Którego zrodziła Panna “
Nienaruszona.
NA AGNUS.
Baranku Boży! co ludzkie winy
Przyszedłeś gładzić, Boże jedyny!
I zaraz od narodzenia
Rozpoczynasz swe cierpienia,
Przepuść nam, Panie.
Baranku Boży! co świata długi
Przyjąłeś na się w postaci sługi,
I wypłacasz nadobficie,
Poświęcając za nas życie,
Przepuść nam, Panie!
Baranku Boży! niepokalany,
Coś za nas poniósł na krzyżu rany;
Do Ciebie grzeszni wołamy,
Twojej litości błagamy,
Przepuść nam, Panie!
MSZA XXIII.
NA BOŻE NARODZENIE ZWYCZAJNA.
NA INTROIT.
Bogu dziękczynne glosy
Wznośmy dziś pod niebiosy,
Że nam dał na świat Syna Swojego
W Bóstwie Tobie równego,
Boga prawdziwego.
Choć równy Ojcu w Bóstwie,
Rodzi się dziś w ubóstwie,
Pałac ma kącik lichej stajenki,
Za tron ręce Panienki,
A słudzy wół, osieł.
O Tajemnico święta,
Rozumem nie pojęta,
Żeby Bóg tak nie pomniał o Sobie;
Dał się położyć w żłobie,
Na garści barłogu.
Lecz wiemy dobrze z wiary
Twoje, Boże, zamiary;
Przyjąłeś za nas grzesznych karanie
Przyjm i podziękowanie
Od ludu Twojego.
NA GLORIA.
Z Aniołami śpiewajmy,
Bez końca powtarzajmy:
Chwała bądź Bogu ua wysokości
A ludziom na niskości
Pokój pożądany.
Ojcze przedwiecznej chwały,
Niech Ci śpiewa świat cały:
Chwała bądź Bogu na wysokości,
A ludziom na niskości
Pokój pożądany,
Żeś nam dziś jedynego
Zesłał Syna Twojego.
Chwała bądź Bogu na wysokości,
A ludziom na niskości
Pokój pożądany.
Tyś Bogiem niepojętym
Z Synem i z Duchem świętym.
Chwała bądź Bogu na wysokości,
A ludziom na niskości
Pokój pożądany.
PRZED EWANGIELTĄ.
Śpiewa się. jedna zwrotka pieśni Niejyojęte dary.
NA CREDO.
Wierzę w Boga jednego,
Ojca wszechmogącego,
Który dał wszystkim rzeczom istnienie
Przez słowa wymówienie:
Stań się, i stało się.
Wierzę i w Syna Jego,
Jemu współistotnego;
Ten z Ducha najświętszego wcielony
Dla nas jest narodzony
Z Maryi Dziewicy.
Po śmierci zmartwychpowstal,
W niebie tron chwały dostał;
Stamtąd zaś przyjdzie w dzień ostateczny,
Złych pośle w ogień wieczny,
A dobrym da niebo.
Wierzę w Ducha świętego,
Od obu idącego,
Wyznawani Kościół tylko jedyny,
W którym się gładzą winy,
I żywot bez końca.
NA OFFERTORIUM.
Śpiewa się dalej pieśń zaczęta przed Ewangielin.
NA SANCTUS.
Beznstannemi głosy
Wyśpiewnjmy w niebiosy:
Święty Bóg, Święty, Święty wistności,
W dziełach Swój wszechmoeności,
Pan Zastępów, mocy.
Pełne są Jego chwały
Niebo, ziemia, świat cały;
Majestat niczé nieogarniony,
Rozumem niezgłębiony,
Myślą niepojęty.
PO PODNIESIENIU.
Cześć Ci Boską dajemy,
O Jezu, i wierzymy,
Żeś tu jest w chleba, wina osobie,
Ten sam, coś leżał w żłobie,
Dla nas narodzony.
O Bartniku bez winy,
Synu Boga jedyny,
x Co gładzisz grzechy świata wszystkiego,
Wzruszony nędzą jego,
Zlituj się nad nami.
A pamiątkę Twej męki,
Niosąc za okup dzięki,
Obchodzim w tej najświętszej ofierze,
Która ważność swą bierze
Z ofiary krzyżowej.
NA AGNUS.
O Baranku, nasz Panie,
Co poniosłeś karanie,
Grzechy Cię nasze na krzyż przybiły,
Krew świętą wytoczyły,
Zlituj się nad nami.
Baranku Boży żywy,
Pokannio dusz prawdziwy,
Co się nam na pożywienie dajesz,
I posiłkiem się stajesz,
Daj nam żywot wieczny.
MSZA XXIV.
NA BOŻE NARODZENIE.
NA INTROIT.
/ /
Zawitaj, Zbawicielu, Jezu nasz kochany,
Witaj z nieba na ziemi Gościu pożądany,
Synu Boga żywego,
Z miłosierdzia Swojego
Przyszedłeś na ziemię
Zbawić ludzkie plemię..
NA GLORIA.
Jezu, bądź Tobie chwała, cześć, pokłon i pienie,
Za święte i przedziwne Twoje Narodzenie,
Boś się dla tego narodził,
Byś nas z niebem pogodził,
Pragniesz nas u Siebie
Mieć na wieki w niebie.
PRZED EWANGIELIĄ.
Przyszedłeś na świat, Jezu, prawdziwa światłości,
Nauką Twoją ludzkie oświecasz ciemności,
Którzy Ciebie słuchają,
Ci żywot wieczny mają,
Są błogosławieni
I będą zbawieni.
NA CREDO.
Jezu, czegoś nauczał, to mocno wierzymy,
Ojca Twego wszechmocnym Stwórcą wyznajemy;
Wierzymy, że też naszym
Ojcem jest prawdziwie,
Że chce, byśmy z Nim
Żyli na wieki szczęśliwie.
NA OFFERTORIUM.
Jezu, Tyś na ofiarę dał Siebie samego,
Ażebyś nam przebłagał Ojca niebieskiego,
A my Tobie serc naszych
Ofiarę dajemy,
Którą łaskawie przyjmij,
Pokornie prosiemy.
Gdy siebie na ofiarę Tobie poświęcamy,
Wiec też Tobie, o Panie, szczerze przyrzekamy,
Że się rządzić będziemy
Do zgonu naszego,
Według świętéj nauki
I przykładu Twego.
NA SANCTUS.
Hozanna zaśpiewajmy Synowi Boskiemu
Jako Zbawicielowi i Panu naszemu;
Błogosławiony, który
Się dla nas narodził,
Ażeby nas od zguby
Wiecznéj wyswobodził.
PO PODNIESIENIU.
Za sprawą Ducha świętego Ij Żywą wiarą wyznajemy;
Narodzony z Maryi, jj Tobie za odkupienie
Jezu, Ciebie obecnego
W tej najświętszej Hostyi
Nie dosyć jest Twej litości,
Synu Boga żywego,
Żeś za nasze nieprawości
Wydał Siebie samego,
Jeszcze z miłości zbytecznej,
Sposobem niepojętym,
Karmisz nas do chwały wiecznéj
Krwią i Ciałem Swé święté.
Z winnym ukłonem dajemy
— Serdeczne dziękczynienie.
NA AGNUS.
Pragniesz, byśmy Cię w tym Chlebie,
O Jezu, pożywali,
A wdzięczné sercem u siebie
Nabożnie rozmyślali,
Żeś z wielkiej ku nam miłości
Wyniszczył się samego
I zostałeś w tej świętości
Dla zbawienia naszego.
NA PRZEŻEGNANIE.
.Jezu Zbawicielu, Panie!
Przyjm od ludu wiernego
To nabożne rozmyślanie
Narodzenia Twojego;
Spraw, abyśmy się z nowego
Człowieka odrodzili,
A według przykładu Twego
Tobie jedynie żyli.
MSZA XXV.
W CZASIE WIELKIEGO POSTU.
NA
Już się zaczyna ofiara,
Która, jak nas uczy wiara,
Baz się odprawiła krwawic
Teraz wznawia się bezkrwawie
Na ten widok męki Pana,
Co jest we Mszy przedstawiana,
Niech się serca nasze kruszą,
Niech się do żalu poruszą.
INTROIT.
Bo kogoż nie przejmie trwoga
Na wspomnienie śmierci Boga,
Kiedy konał wśród cierpienia,
Na krzyż wbity od stworzenia.
Płaczem dziś, Jezu, nad Tobą,
Zapłaczmy raczej nad sobą;
Wszak to nasze grzechy były,
Które Cig tak zamęczyły.
A i teraz, gdy grzeszymy,
Na nowo Cię krzyżujemy;
Co to za niewdzięczność sroga,
Wznawiać krwawe rany Boga.
O Jezu! przez Twe zasługi
Zgładź nam grzechów naszych długi,
A my Tobie stanowimy,
Że Cię już nie obrazimy.
PRZED EWANGIELIĄ.
Śpiewa się trzy razy: Któryś cierpiał itd.
NA CREDO.
Wierzą mocno ze Mszy Kyrie Ojcze, melodya jak Ojcze Boże.
NA OFFERTORIUM.
Śpiewa się jedna lub dwie zwrotki jakiej pieśni o męce Pańskiej,
lip. Ogrodzie oliwny, lub Będąc przestraszony.
NA SANCTUS i PO PODNIESIENIU. v
Aniołowie itd. ze Mszy Adwentowej, melodya jak tu na Introit,
lub Śicięty! ze Mszy Kyrie Ojcze.
NA AGNUS.
Baranku Boży ze Mszy Kyńe Ojcze, melodya jak O duszo wszelka.
MSZA XXVI.
W CZASIE WIELKIEGO POSTU.
Jezu! któryś trzy godziny
Na krzyżu za nasze winy
Wisiał między łotrami;
Gdy Twój litości doznali,
Którzy Ciebie krzyżowali,
Zmiłuj się tśż nad nami.
PRZED
Nic ci, którzyć mówią: Panie!
Ale którzy przykazanie
I wolą Ojca Twego
Zawsze i wiernie chowają,
Ci sami nadzieję mają
Do żywota wiecznego.
N.
Tobie, Panu wszechmocnemu,
Bogu i Ojcu naszemu
Pokłon Boski dajemy;
INTROIT.
Spojrzyj, miłościwy Panie,
Na nabożne rozmyślanie
Twojej bolesnej męki;
I Za Twe boleści i rany,
Zbawicielu nasz kochany,
Przyjmij serdeczne dzięki.
EWANGIELIĄ.
Wolą Ojca niebieskiego
Czynić do skonania Twego,
Była Twoja pociecha;
Naukę. Twoję zachować
I przykłady naśladować
Jest uczniów Twoich ccclm.
L CREDO.
Ciebie wielbiąc wychwalamy,
W Tobie ufność pokładamy,
Stwórco nieba i ziemi.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij, Ojcze miłosierny,
Wiarę, którąć lud wierny
Sercem pokornym daje;
Niech w każdój dolegliwości
Twojej Ojcowskiej litości
I pomocy doznaje.
Tobie najmilsza ofiara,
Jak nas Twoja uczy wiara,
Jest świątobliwe życie;
Więc przyrzekamy, o Panie,
Twoje święte przykazanie
Zachować należycie.
NA SANCTUS.
Jako Anieli w niebie
Święty, Święty, Święty,
Śpiewając chwalą Ciebie,
Boże niepojęty:
PO
Jezu! któryś z miłości
Dał siebie samego
Na śmierć za nieprawości
Narodu ludzkiego;
Któż pojmie Twoje rany,
Zbawicielu kochany,
Któreś za nas cierpiał?
Tak my teraz na ziemi
Ciebie wielbić pragniemy,
A potem na wieki.
PODNIESIENIU.
Któryś rózgami ścięty,
W cierniowej koronie
Był na krzyżu rozpięty;
Przy śmiertelnym zgonie
Daj łaskę ostateczną,
A potem radość wieczną
Z wybranymi w niebie.
NA AGNUS DEI.
Za nasze odkupienie
Śmiercią Twoją srogą
Przyjmij pokłon i pienie
Za Ciało, Krew drogą,
Któreś nam z Twój miłości
W téj ołtarza świętości
Na pokarm zostawił.
Na dowód więc wdzięczności,
Zbawicielu Panie,
Chcemy się chronić złości,
A Twe przykazanie
Wiernie chować będziemy,
Bo Cię kochać pragniemy
Ze wszystkich sił naszych.
Niech pokarm Ciała Twego
Będzie nam posiłkiem
Do życia cnotliwego,
A przed życia schyłkiem
Użycz serca czystego
Do przyjęcia godnego
Ciała i Krwi Twojój.
NA PRZEŻEGNANIE.
Pobłogosław nam, Panie,
Niech Twój męki gorzkiej
Nabożne rozmyślanie
Do miłości Boskiej
Skutecznie nas pobudzi,
Niechaj też wszystkich ludzi
Kochamy dla Ciebie. N
Według przykładu Twego
Wiernie zachowamy
Wolą Ojca naszego
I toć przyrzekamy,
Ze Cię, Jezu, statecznie
Bedziem kochać serdecznie
Teraz i na wieki.
NA WIELKI CZWARTEK.
PRZED EWANGIELIĄ.
Wszyscy przytomni słuchajcie,; W ten to dzień wielkoczwartkowy
Tajemnicę uważajcie, n Sakrament Ołtarza nowy
Którą, dziś Kościół głosi: I Pan Jezus ustanowił.
NA CREDO.
Wierzmy więc bez wątpliwości, S| W którym Ciało i Krew żywa
Co słyszymy o zacności I Jezusowa się ukrywa
Tego to Sakramentu, Dla posiłku dusz naszych.
NA OFFERTORIUM.
Gdy się już on czas przybliżał,
W którym Pan Jezus cierpieć miał
I umrzeć za nas grzesznych,
Chciał z uczniami zakonnego
Baranka wielkanocnego
Pierwéj jeszcze pożywać.
NA SANCTUS.
Rzekł więc: Dwaj się wybierajcie,
Do miasta tudzież spieszajcie,“
Wieczerzę naszykujcie,
Którą z miłemi uczniami,
Niż się rozestanę z wami,
Pożywać usiłuję.
Gdy wieczerzał Pan z uczniami,
Siedząc, jak ojciec z dziatkami,
Wziął chleb i błogosławił,
Mówiąc: To jest moje Ciało,
Co za was będzie cierpiało,
Wszyscy je pożywajcie.
PO PODNIESIENIU.
Wziął i kielich z winem w ręce,
Wspominając o swój męce,
Rzekł: Oto jest Krew moja,
Która wnet będzie wylana,
Za grzesznych ofiarowana,
Pijcie uczniowie wierni.
To rzekłszy Jezus, Pan nieba,
Mieni się istota chleba
W Ciało Jego prawdziwe,
Wino zaś w Jego Krew świętą
Wszechmocnością niepojętą,
A chleb z winem niszczeje.
NA AGNUS,
Ta moc uczniom udzielona.
Kapłanom naszym zlecona
Jest od Jezusa Pana,
By eldeb z winem przemieniali,
Dusze wiernych posilali
Ciałem i Krwią najświętszą.
O jak dobry, miłościwy,
Na nas grzesznych pamiętliwy
Jest nasz świata Zbawiciel;
Kazał też same obrządki
Uczniom czynić dla pamiątki
Męki i śmierci Swojej;
Swoję moc im udzieliwszy,
Kapłanami poczyniwszy
Nowego Testamentu.
Z miłości dla ludu swego
Użycza nam się całego
W przymiotach chleba, wina.
Przystępujmyż z pobożnością,
Z wiarą, nadzieją, miłością
Do tej Wieczerzy Pańskiej.;
Płaczmy rzewnie nad grzechami,
i Przystrójmy serce cnotami,
A Jego pożywajmy.
Niechaj się żaden nie waży,
Czując w duszy grzechów zmazy,
Przyjmować te świętości;
Bo kto niegodnie przyjmuje,
Sąd sobie straszny gotuje,
Będzie winien Krwi Pańskiéj.
Dajmyż pokłon Najświętszemu
W Sakramencie ukrytemu,
Naszemu Jezusowi;
Dziękujmy za dobroć Jego,
Iż udziela Ciała swego
Na pokarm człowiekowi.
NA PRZEŻEGNANIE.
Błogosław nam, Panie miły, || Daj, byśmy Cię miłowali,
Udziel Twej łaski i siły, || Wolą Twoję wypełniali,
Godnie pożywać Ciebie; I! Potem osiedli w niebie.
MSZA XXVIII.
W CZASIE WIELKANOCNYM.
Wśród radości i wesela
. Zmartwychwstania Zbawiciela
Bogu cześć i chwałę dajmy,
Wspólnemi głosy śpiewajmy:
Alleluja.
Chrystus Pan zmartwychwstał żywy,
Dowiódł, że jest Bóg prawdziwy,
„Pohańbił swe przeciwniki,
Uradował zwolenniki.
Alleluja.
Nas z mocy piekła wykup:ł,
Śmierć zwyciężył, otchłań złupił,
Wydarł jeńce i samego
Pojmał księcia piekielnego.
Alleluja.
NA NTROIT.
Tej radości i Anieli,
Co byli przy grobie w bieli,
Uczestnikami się stali
I niewiasty pocieszali.
Alleluja.
Cieszmy się więc chrześcianie,
Bo gdv przyjdzie zmartwychwstanie,
Jeźli z Chrystusem cierpimy,
Tak jak On zmartwychwstaniemy.
Alleluja.
A jak Chrystus grób porzucił,
Więcój do niego nie wrócił,
Tak my z grzechów powstawajmy,
Więcej do nich nie wracajmy.
Alleluja.
NA GLORIA.
Chwała Boyu ze Mszy Kyrie Ojcze — Melodya jak tu na Introit.
PRZED EWANGIELIĄ. —
Śpiewa się pieśń Przez Tieoje święte zmarticychwstanie.
NA CREDO.
Wierzę mocno ze Mszy Kyrie Ojcze — Melodya jak tu na Introit.
NA OFFERTORIUM.
Śpiowa się pieśń Chrystus Pan lub inna.
NA SANOTUS i PO PODNIESIENIU.
Aniołowie itd. ze Mszy Adwentowej — Melodya jak tu na Introit,
na AGNUS.
Baranku, Boży ze Mszy Kyrie Ojcze.
31 SZA XXIX.
W CZASIE WIELKANOCNYM.
NA INTROIT.
Weselmy się, chrześcianie!!j Chrystus, Syn Boga jedyny,
Gdy chwalebne zmartwychwstanie || Który był za nasze winy
Zbawiciela obchodzimy, Zabity, powstał chwalebnie,
Alle, Alleluja.!| Alle, Alleluja.
Zaczynając tę Mszą świętą,
Miłość Jego niepojętą
Wdzięcznem sercem rozmyślajmy,
“ Alle, Alleluja.
NA GLORIA.
Chwała Tobie, Chryste Panie,
Żeś przez Twoje zmartwychwstanie
Żywot wieczny nam wyjednał,
Alle, Alleluja.
PRZED EWANGIELIĄ.
Kto chowa Twe przykazanie,
Ten chwalebnie zmartwychwstanie,
W dzień on sądu ostatniego
Znajdzie żywot wieczny jego,
Alle, Alleluja.
NA CREDO.
Ojcze, Synu, Duchu święty,
Tyś jest Bóg nasz niepojęty;
W Ciebie wierząc, w Tobie naszę ufność pokładamy.
Alle, Alleluja.
W trzech Osobach Bóg jedyny:
Ojciec nas stworzył, Syn winy
Nasze zgładził, Duch święty nas łaską swą poświęca.
Alle, Alleluja.
NA OFFERTORIUM.
Jezu, zwycięzco chwalebny,
Któryś był na krzyż haniebny
Przybity dla nas sromotnie,
Cierpiąc gorzką mękę,
Przyjm ofiary odnowienie,
Którą za nasze zbawienie
Stałeś się z wielkiej miłości
Ojcu niebieskiemu.
Dałeś za nas krew i życie,
Abyśmy mieli obficie
Żywot bez końca szczęśliwy
Z Tobą w Twem królestwie.
My ha ofiarę dla Ciebie
Poświęcamy samych siebie,
Bo Twoimi być pragniemy
Teraz i na wieki.
Dziękując za odkupienie,
Zanuéy anielskie pienie
Jezusowi Chrystusowi.
Alle, Alleluja.
NA SANOTUS.
Święty! Święty! Święty Boże!
Któż godnie wysławić może
Miłość Twoję niepojętą?
Alle, Alleluja.
Przyszedłeś z nieba na ziemię,
Abyś zbawił ludzkie plemię
Od grzechu i zguby wiecznej.
Alle, Alleluja.
PO PODNIESIENIU.
Chwała Tobie, Jezu miły,
Któryś nas z piekielnej siły
Drogą Krwią Twoją wykupił,
Alle, Alleluja.
Byłeś za nas umęczony,
Teraz chwałą uwielbiony
Żyjesz i królujesz w niebie,
Alle, Alleluja.
NA AGNUS.
Wesel się, człowiecze wierny,
Bo Zbawiciel miłosierny,
Alleluja, Alleluja,
Który cię Swą śmiercią zbawił,
Siebieć na pokarm zostawił.
Alleluja, Alleluja.
W tej pielgrzymce życia twego
Pożywaj pokarmu Jego,
Alleluja, Alleluja,
Abyś czyniąc, coć przykazał,
W cnoty święte się pomnażał.
Alleluja, Alleluja.
Tobie, jako Bogu naszemu,
W téj Tlostyi obecnemu,
Pokłon Boski oddajemy,
Alle, Alleluja.
Wdzięczné sercem wspomnij sobie,
Co Chrystus wyświadczył tobie,
Alleluja, Alleluja,
Gdy sam ofiarował Siebie
Z wielkiej miłości za ciebie,
Alleluja, Alleluja.
rrzetoż z miłości dla Niego
Waruj się grzechu każdego,
Alleluja, Alleluja.
Żyj pobożnie i cnotliwie,
Byś z Nim królował szczęśliwie,
Alleluja, Alleluja.
NA PRZEŻEGNANIE.
Niechaj rozmyślanie Twego Stanie się Tobie przyjemne,
Zmartwychwstania chwalebnego,
Alleluja, Alleluja,
A nam niech będzie zbawienne.
Alleluja, Alleluja.
Użycz, o Jezu łaskawy,
Twej pomocy do poprawy,
Alleluja, Alleluja.
Byśmy Cię naśladowali,
Na życic nowe powstali,
Alleluja, Alleluja.
Gdy nas rozstałych z tym światem
Sądzić przyjdziesz z Majestatem,
Alleluja, Alleluja,
Daj nam. Panie Jezu Chryste,
Z Tobą życie wiekuiste.
Alleluja, Alleluja.
MSZA XXX.
XA ZIELONE ŚWIĄTKI
Pamiątkę dnia świątecznego,
Zesłania Ducha świętego,
Z Kościołem dziś obchodzimy
I Dawcę darów wielbimy.
NA INTROIT.
Piotr, święty jednem kazaniem,
Ducha świętego działaniem
Tak wpływa na słuchające,
Iż nawraca trzy tysiące.
W tym dniu, gdy się wraz modlili
Apostołowie, w tej chwili
Szum powstaje — płomieniste
Widzą języki ogniste.
Boskim ogniem zapaleni,
Duchem świętym napełnieni.
Śmiało wśród tłumu wielkiego
Głoszą Ukrzyżowanego.
A gdy mają rozkaz dany,
Rozejść się między pogany,
Tam mocą słowa i cudów
Nawracają mnóstwo ludów.
Twoje to są dziwne sprawy,
Duchu święty, Boże prawy,
Spuść i na nas Twe promienie,
A wnet znikną błędów cienie.
NA GLORIA.
Chwała Boyu ze Mszy Kyrie Ojcze — Melodya jak tu na Introit.
PRZED EWANGIELIĄ.
Śpiewa się jedna zwrotka pieśni Zstąp Dachu przenajświętszy.
NA CREDO..
Wierzę mocno ze Mszy Kyrie Ojcze — Melodya jak tu na Introit.
NA OFFERTORIUM.
Śpiewa się dalszy ciąg pieśni Zstąp Ducha przenajświętszy.
NA SANCTUS i PO PODNIESIENIU.
Aniołowie ze Mszy Adwentowej — Melodya jak tu na Introit.
NA AGNUS.
Baranku Boży ze Mszy Kyrie Ojcze.
MSZA XXXI.
NA ZIELONE ŚWIĄTKI.
Duchu święty, prawdziwy
Duszy naszej przyjacielu,
Panie nasz miłościwy,
Strapionych pocieszycielu!
Ciebie z Ojcem i Synem
Znamy Bogiem jedynym.
NA INTROIT.
Tyś łaską Twoją sprawił,
Że się z Maryi bez męża
Zbawiciel światu zjawił,
Który piekielnego węża
Śmiercią Swoją pokonał,
Gdy między łotry skonał.
Wieczny Boże, Duchu święty,
Któryś przez cud niepojęty
Sprawił Chrystusa wcielenie,
By za nasze odkupienie
Przelał krew Swoję drogą
I cierpiał mękę srogą:
Tobie dzięki czynimy,
Gdy przy ofierze Mszy świętąj
Pamiątkę obchodzimy
Twej miłości niepojętej;
Bądź pochwalony, Panie,
Za Twoje zmiłowanie.
NA GLORIA.
Pokłon, chwałę i pienie
Tobie z pokorą dajemy
Za nasze odkupienie.
Z całego serca pragniemy
Chwalić i wielbić Ciebie
Teraz i poté w niebie.
PRZED EWANGIELIĄ.
Chrystus nam Cię obiecał,
Abyś nam w drodze zbawienia
Słowem Jego przyświecał
Przez Twoje święte natchnienia.
Ktokolwiek słucha Ciebie,
Zapewne będzie w niebie.
NA CREDO.
Ojca, który swojego
Syna od wieczności rodzi,
Także Ducha świętego,
Który od obu pochodzi,
Być jednym Bogiem znamy,
Jako Bogu się kłaniamy.
NA OFFERTORIUM.
Na pamiątkę Twej miłości,
Na dowód naszej wdzięczności,
Chleb z winem ofiarujemy,
Serca nasze oddajemy;
Przyjmij te nasze dary,
Zamiast wdzięcznej ofiary.
«V/«
Poświęć je cudowną, siłą
Na ofiarę Tobie miłą,
Oczyść nas z grzechowéj złości,
łtozpal ogniem Twój miłości,
Przygotuj sobie, Panie,
W sercach naszych mieszkanie.
NA SANCTUS.
Upadłszy przed Twoim tronem, Lecz Tobie, najświętszy Boże,
Pienie anielskie z pokłonem Miła być chwała nie może
Tobie na chwałę śpiewamy j Czyniona tylko wargami;
I statecznie przyrzekamy: I Więc i świętemi cnotami
Wielbić na ziemi Ciebie Ciebie wielbić pragniemy,
Wzorem Aniołów w niebie. Póki tu żyć będziemy.
PO PODNIESIENIU.
Z Ducha świętego wcielony, Za miłość pragniesz miłości;
W tej Hostyi utajony, Otóż na dowód wdzięczności
Ty przez mękę i krzyż srogi, To będzie nasze staranie,
Jezu, Zbawicielu drogi, Chować Twoje przykazanie;
Synu Boga jedyny, Bo ten Ciebie miłuje,
Zgładziłeś nasze winy. j Który je zachowuje.
NA AGNUS.
Za sprawą Ducha świętego Kiedy Ciebie pożywamy,
Dla odkupienia naszego Śmierć Twoję rozmyślać mamy,
Przyjąłeś krew i ciało Byśmy się w Twej miłości
W żywocie Panny Maryi, Coraz bardziéj pomnażali,
By za nas na Kalwaryi Do końca statecznie trwali
Śmierć bolesną cierpiało. W prawdziwéj pobożności.
Krew drogą i ciało święte Ta potrawa, Jezu miły!
Z Ducha świętego poczęte Niechaj nam użycza siły
Dałeś nam w tej świętości Do życia cnotliwego,
Na pokarm, Jezu kochany, Byśmy żyjąc świątobliwie,
Wprzód, niżeliś był wydany, Trafić mogli też szczęśliwie
Zwielkiéj ku nam miłości Do żywota wiecznego.
NA PRZEŻEGNANIE.
Niech Ci się przyjemne stanie Błogosław, Ojcze łaskawy,
Twój miłości rozmyślanie; Nasze prace i zabawy;
Ta miłość niech rozpali Udziel, czego nam potrzeba,
Serca nasze, byśmy Ciebie Przy zgonie życia naszego,
I bliźnich, jak sami siebie Dla Chrystusa Syna Twego,
Serdecznie miłowali. Powołaj nas do nieba.
NA BOŻE CIAŁO I PODCZAS 40-UOIZINSE(jO NABOŻEŃSTWA.
NA TNTROIT.
Przyjmij od nas pokłony,
O Jezu Utajony!
W tym najświętszym Sakramencie
Nam wystawiony.
Jak najmocniej wierzymy,
Ześ tu jest, nie wątpimy,
Z duszą, z ciałem, z Bóstwem swojem,
Choć nie widzimy.
Ty wszystek skarb mądrości.
Cala moc wszeclnnocności
Wyczerpnąłeś na ten pokarm
Dla nas z miłości.
Niech Ci brzmi wdzięczne pienie
Za to ustanowienie
Najświętszego Sakramentu
Nam na zbawienie.
NA GLORIA.
Chwała Ci, Boże, w niebie,
My, lud Twój, wielbim Ciebie,
Wspierajże nas łaską Swoją
W każdej potrzebie.
Dzięki Tobie składamy,
Chwałę Twą ogłaszamy,
Ojcze Boże, bo Cię Królem
Nieba być znamy.
O Jezu dobrotliwy,
Synu Boga prawdziwy,
Który vgladzisz grzechy świata,
Bądź litościwy.
Bo Ty sam jesteś święty,
Wiecznością nieobjęty,
Wespół z Ojcem, z Duchem świętym
Bóg niepojęty.
PRZED EWANGIELTĄ.
Śpiewa się jedna zwrotka pieśni Chwal Syonie, podług swej melodyi,
lub inna.
Wierzę w Boga prawego,
W trzech osobach jednego,
W Ojca, który niebo, ziemię
Stworzył z niczego.
I w Słowo niestworzone,
Ale z Ojca zrodzono,
W Jezusa, Pana naszego,
Wespół z Nim szczerze,
NA CREDO.
Ten nędzą ludzką tknięty,
Duchem świętym poczęty,
Narodził się z czystej Panny
Między bydlęty.
W mękach umarł zbolały,
Zmartwychwstał pełen chwały,
Wstąpił w niebo, stamtąd przyjdzie
Sądzić świat cały.
Wierzę w Ducha świętego,
Jako w Boga prawego,
Oczekuję ciał powstania,
Życia wiecznego.
. NA bFFERTORIUM.
Śpiewa się dalszy ciąg pieśni przed Ewangielią zaczętej.
Święty Bóg, Święty, Święty!
Niech każdy czcią przejęty
Śpiewa z nami: Pan Zastępów,
Bóg niepojęty.
Oto już wykonana
Niepojęta przemiana
Chleba w Ciało, a wina W Krew
Jezusa Pana.
Któryś za ludzkie syny
Poniósł śmierć z ich przyczyny,
Baranku niepokalany,
Odpuść nam winy.
Tyś Ojcowskie kochanie,
Tyś nasze przebłaganie,
Baranku niepokalany,
Daruj karanie.
PO PODNIESIENIU.
Więc jako przykaz mamy,
Śmierć Twoje wspominamy,
A upadłszy nisko na twarz,
Dzięki składamy.
NA AGNUS..
Karmisz nas Ciałem Twojé,
Napawasz Krwi Swéj zdrojem,
Baranku niepokalany,
Obdarz pokojem;
Aby w dzień ostateczny,
Każdy z nas był bezpieczny,
Daj sie nam godnie pożywać
Na żywot wieczny.
NA PRZEŻEGNANIE.
Niech będzie pochwalony
Sakrament wystawiony,
Teraz, zawsze i po wszystek
Czas nieskończony.
MSZA XXXSII.
DO NAJŚWIĘTSZE.! MARYI PANNY.
NA
Miejmy mocne zaufanie
Do Maryi, chrześcianie,
Kiedy ona jestza nami,
Pewną w niej obronę mamy.
Marya za ubogiemi
Wstawi się dzieciarni swemi,
A za kim La Panna prosi,
Ten, co pragnie, to odnosi.
NA
Hymnem zanuéy wesołym
Naszemu Panu chwałę,
A z nami niech śpiewa społem
Ziemia i niebo całe.
INTROIT.
Lecz grzesznikom, którzy w błędzie
Życic wiodą, im nie będzie
Marya nigdy w obronie,
Ani pociechą w ich zgonie;
Tylko co się Boga boją,
A przy cnocie wiernie stoją,
Ci się cieszą z jej-opieki,
Bo w niej nie zginą na wieki.
GLORIA.
Któż Jego dobroć zgruntował,
Kto zgłębił Jego rady?
On zawsze mądrze panował,
Bząd Jego jest bez wady.
I
Panie, my to wiemy,
Iż przez Cię żyjemy,
Tyści ludzkie plemię
Osadził na ziemię
I niśm zawiadujesz,
Nad wszystkiem panujesz.
Twe prawo panuje,
Każdy je szacuje,
Z którego jak z zdroja
Płynie łaska Twoja,
Której używamy,
I dobrze się mamy.
NA OFFERTORIUM.
Ty, coś chwałą ozdobiona
Nad Anioły wyniesiona,
Panno, wstaw się za nami,
Do Ojca za dzieciarni.
Niech znajdziemy łaskę Pana,
Kiedy przez ręce kapłana
Ofiary Mu składamy,
A o litość wołamy.
Panie, z Matki Twej przyczyny
Nasze nam, ach! daruj winy;
Nie daj, byśmy zginęli,
Cośmy jéj tu służyli.
Tu prawdziwie Jezus
Jest przytomny,
Chociaż utajony,
Aby był zbawiony
Człek ułomny.
NĄ SANCTUS.
Jezu, życie nasze
I zbawienie,
Ku naszej obronie
Tyś w Matki Twój łonie
Miał spocznienie.
Ona jest dokładnym
Wzorem, Panie,
Doskonałej cnoty
I będzie, dopóty
Ten świat stanie.
NA AGNUS.
Z pełnych piersi niechże mnożę
Hymn wesoły Tobie, Boże,
Jaki w ów czas Anieli,
Kiedy Jezus się narodził,
By świat z nędzy oswobodził,
Tobie w górze nucili.
Boć i dla nas On zesłany
I nasze on zleczył rany
Co nam grzechy zadały;
Za to niech Ci chwała będzie
Iżeś nie dał, aby w błędzie
Świat się obłąkał cały.
Lecz jakież Ci dzięki złożę,
Jakież człowiek biedny może
Za tyle łask świadczonych?
On nas z toni wyratował
I zbawienie nam zgotował
Dla nas prawie zgubionych.
Użycz, abym korzystali
Z Jego zasług i wytrwali
W wierze świętej statecznie;
Co On kazał, niech pełniemy,
A co przyrzekł, to weźmiemy
Przez Niego téż bezpiecznie.
Serce Ci wdzięczne przynoszę,
A o jedno tylko proszę:
Dodawaj mi ochoty,
Kiedy się w dobrem zachwieję,
Niech bez pomocy nie mdleję,
Lecz wrócę się do cnoty.
NA UROCZYSTOŚCI NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY.
UWAGA. W pierwszym wierszu na Introit stosownie do święta kładzie się
w miejscu gwiazdkami oznaezonem jeden z następujących wyrazów: Na-
rodzenia — Zaślubienia — Zwiastowania — Nawiedzenia — Oczyszczenia
Wniebowzięcia — Poczęcia twojego — Szkaplerza świętego — Różańca
świętego — lub ogólnie: Dzisiaj święta twego — Dziś wspomnienia twego.
NA
Przy obchodzie twego,
O Marya, czysta Dziewico,
Kościół pośród pienia wesołego
Czci Twą pamięć, Bogarodzico;
I ofiarę do Boga zanosi,
Pomny zasług, o wstawieuie prosi,
A przejęty wielką radością,
Pokłou daje z uczciwością.
INTROIT.
Dzisiaj w niebie Aniołowie święci
Uwielbiają swoję Królową,
Tajemnicy podziwienicm zdjęci,
Wyśpiewują pieśni nowe:
Witaj, Panno, bez grzechu poczęta,
Witaj przy swern narodzeniu święta,
Witaj pełna laski i chwały,
Przybytku Boga wspaniały.
NA GLORIA.
Chwała Bogu na wysokiem niebie,
A na ziemi pokój ludowi,
Wielbimy Ciebie, błogosławim Ciebie,
Ku czci Twojej zawsze gotowi;
Boże Ojcze, Królu własnej chwały,
Któryś stworzył z niczego świat cały,
Dzięki winne Tobie składamy,
Bo z rąk Twoich wszystko mamy.
Który siedzisz po Ojca prawicy,
Synu Boży jednorodzony,
Do Ciebie głos podnosim grzesznicv,
Przyjmij pokłon nasz uniżony;
Boś Ty sam jest wespół z Duchem świętym
W chwale Ojca Bogiem niepojętym,
A istność Twa zawsze będąca
Nie zna początku ni końca.
PRZED EWANGIELIĄ.
Bądź po wszystkie wieki pozdrowiona, Której zawsze nabożnie słuchajmy,
Przenajświętsza Panno Marya, A co uczy wiernie wypełniajmy,
Iż przez Syna Twego przyniesiona h Bo ten tylko nieba dostanie,
Światu Boska Ewangielia, J Kto jej pełni rozkazanie.
NA CREDO..
Wierzę mocną, niezachwianą wiarą
W Boga w Trójcy świętej jedynego,
Ojca, który pod wagą i miarą
Wszystko mądrze stworzył z niczego;
I w Jezusa, Syna Mn równego,
Światło z światła, Boga prawdziwego,
Który zstąpił z nieba na ziemię,
Oswobodzić ludzkie plemię.
Sprawą Ducha świętego poczęty,
Narodził się z Panny Maryi,
Cierpiał za nas na krzyżu rozpięty»
I tak umarł na Kalwaryi;
Pogrzebiony, potem zmartwychpowstal,
Wstąpił w niebo i tron chwały dostał,
W dzień ostatni na sąd się zjawi,
Złych potępi, dobrych zbawi.
Również wierzę i w Ducha świętego,
Z którego łask płyną potoki,
Z Ojca, z Syna wraz pochodzącego,
Który przez swe mówił Proroki;
Wierzę w jeden Kościół na zbawienie
I w nim tylko grzechów odpuszczenie,
Wierzę w ciała zmartwychpowstanie,
Chwały wiecznej otrzymanie.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij, Ojcze, ten dar chleba, wina
Z rąk kapłana w Kościele nowym,
Jakoś przyjął z rąk Maryi Syna
Niegdyś w starym Salomonowym;
Wszakże ten sam ofiarę sprawuje,
Ten się za nas Tobie ofiaruje,
Ten ołtarzem, ten jest kapłanem,
Ten ofiarą, Bogiem, Panem.
Niech ta święta ofiara, o Boże,
Wyjedna nam Twe przebłaganie,
Nieudolność naszę niech wspomoże,
Niech odpuści grzechów karanie;
A w doczesnem na ziemi pobyciu
Zachowuje przy zdrowiu w tem życiu,
Byśmy w pośród ziemskiej swobody
Służyli Ci bez przeszkody.
NA SANCTUS.
Zaśpiewajmy: Święty, Święty, Święty
Pan Zastępów, Bóg nieskończony,
W Majestacie swoim niepojęty,
W radach tajny i niezgłębiony;
Na którego ogarnienie chwały,
Niebo, ziemia i świat jest zamały,
Uwielbiaj Go wszystko stworzenie,
Śpiewaj Święty nieskończęnie.
PO PODNIESIENIU.
Przyjmij pokłon, Boże utajony Pomnąc na Twą mękę i cierpienia,
Pod znakami chleba i wina, Krew wylaną za nas dla zbawienia,
Tyś jest Ojca Syn jednorodzony, W tej ofierze śmierć Twą głosimy,
W Tobie ufność nasza jedyna; Za okup dzięki czynimy.
NA AGNUS.
O Baranku Boży! któryś winy
Przyszedł gładzić, co świat zgubiły,
Sam poległeś śmiercią z ich przyczyny,
Grzechy nasze Cię zamęczyły;
Ulituj się nad nędznem stworzeniem,
Daj żal szczery z życia poprawieniem,
Abyśmy się grzechów pozbyli,
Więcej ich nie ponowili.
O jak wielka miłość Twoja, Panic,
Nie dość, że się człowiekiem stałeś,
Nic dość, żeś wziął na Siebie karanie,
Lecz się jeszcze na pokarm dałeś;
Któżby Cię śmiał brać na pożywienie,
Gdyby nie Twe groźne przykazanie?
Spraw to, gdy nas wzywasz do Siebie,
li Niech godnie przyjmnjem Ciebie.
NA PRZEŻEGNANIE.
Niechże będzie ta ofiara święta
Bogu na cześć, nam na zbawienie,
A ty, Panno, bez. grzechu poczęta,
Spraw przez święte twe przyczynienie,
Aby nas Bóg wszystkich błogosławił
I między wybranymi raz stawił,
ByŚhiy kiedyś Jego i Ciebie
Wiecznie mogli chwnlić w niebie.
NA UROCZYSTOŚCI NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY.
UW AGA. W miejscu gwiazdkami oznnczonem kładzie się wyraz stósównr do
uroczystości, jak we Mszy poprzedzającej.
NA INTROIT.
Przedziwna Matko Słowa wcielonego,
Tyś wielbień naszych dziś celem,
Kiedy pamiątkę twego
Obchodzi Kościół z weselem;
Przyjmij więc od nas któreć wznosim pienia
Ku czci i chwale twojego Imienia,
Marya, czysta Dziewico.
Tyś się nam stała wszystkich cnót przykładem,
Abyśmy z ciebie wzór brali,
Kto twoim wiernie postępuje śladem,
Ten tylko cię chwali;
Uproś nam twoich cnót naśladowanie,
Pokorę, czystość, Jezusa kochanie,
. O święta Panno Marya.
NA GLORIA.
Chwała Ci, Boże, niech będzie na niebie,
A pokój ludziom na ziemi,
Z całego serca uwielbiamy Ciebie,
— Sławimy głosy wspólnemi;
Królu niebieski, Ojcze wszechmogący,
Boże przedwieczny, granic nieznający,
Tobie dziś dzięki składamy.
O Synu Boży u Ojca jedyny!
O Jezu Chryste nasz Panie 1
Który całego gładzisz świata winy,
Przyjmij to nasze błaganie.
Boś Ty sam święty, sam najwyższym Panem
Wraz z Duchem świętym w szczęściu nieprzebranym
I w chwale Ojca Twojego.
PRZED EWANGIELIĄ.
Śpiewa się jedna zwrotka pieśni o N. Maryi Pannie O Marya Mailco
JJoga lub innej stosownej do uroczystości.
NA CREDO.
Wierzę w jednego Boga przedwiecznego,
W Ojca, co stworzył świat cały,
Wier/ę. w Jezusa, Syna Mu równego,
Wspólnśj natury i chwały,
Który w litości swojej nieprzebrany,
By naród ludzki czartu zaprzedany
Wybawił z wiecznój niewoli,
Zstąpił na ziemię, przyjął nasze ciało
Z Maryi czystej Dziewicy,
Ducha świętego sprawą się to stało,
Mocą najwyższéj prawicy;
Umarł, zmartwychwstał, zasiadł na niebiosach,
Ztamtąd, gdy trąba w swych chrapliwych głosach
Ozwie się, przyjdzie świat sądzić.
Wierzę zarówno i w Ducha świętego,
Który od obu pochodzi,
Boga prawego, ożywiającego,
Który przez łaskę nas rodzi;
Wierzę powszechny Kościół, w nim zbawienie,
Wierzę w dzień sądny zmarłych ciał wskrzeszenie,
Wierzę i żywot bez końca.
NA OFFERTORIUM.
Śpiewa się dalej pieśń zaczęta przed Ewangielią.
NA SANCTUS.
Wszystkie stworzenia w połączonych głosach
Zabrzmijcie Panu pieśń chwały,
Święty Bóg, Święty, Święty na niebiosach,
Którego dziełem świat cały;
Majestat Jego w niczem niezmierzony,
Nie ogarną Go światów miliony,
Święty Bóg, ŚwiętySabaoth.
FO PODNIESIENIU.
Padamy na twarz, o Jezu, przed Tobą,
— Coś zstąpił z nieba w tej chwili,
Który pod chleba i wina osobą
Ukrytyś, choć nas zmysł myli;
Jednak wierzymy dla słowa Twojego
I śpiewamy Ci z serca uprzejmego:
Hozanna na wysokości.
NA AGNUS.
Baranku Boży, który świata winy
Przyszedłeś gładzić z miłości,
1 zaprzedane czartu ludzkie syny
Przemienić w synów światłości;
Bacz nam odpuścić nasze przewinienia,
l slrzedz od zguby, przywieść do zbawienia,
Racz się zmiłować nad nami.
Baranku Boży, który grzechów kary»
Należące się każdemu,
Zasługą krwawśj na krzyżu ofiary
Wypłacasz Ojcu Twojemu;
Bacz nam darować zaciągnione długi,
Przez nieskończone męki Twej zasługi,
Bacz się zmiłować nad nami.
Baranku Boży, dusz naszych kochanie,
Co na nas zlewasz łask mnóstwo,
I jeszcze dajesz nam na pożywanie
Ciało, Krew Twoję i Bóstwo;
Spraw to, abyśmy godnymi się stali
I czystem sercem Ciebie przyjmowali,
Poté Cię wiecznie chwalili.
MSZA XXXVI.
NA UROCZYSTOŚCI ŚWIĘTYCH PAŃSKICH,
UWAGA. W miejscu oznaczonem gwiazdkami kładzie się imię Świętego albo
Świętej, którego się pamiątka obchodzi. Jeżeli imię jest jeduozgł osko

we,
to się śpiewa: Ponieważ tam Piotr święty, jeżeli dwuzgłoskowo, to: Po-
nieważ Marcin iicięty, jeżeli czterozgłoskowe, to: Gdy Sebastyan święty.
NA INTROIT.
Dziś radość na Syonie,
Gdy tam święty (ta)
Po swym
zgonie
) męczeńskim (
Do chwały Świętych wzięty(ta).
Z którego ) zas}Ug wielkich
Dla której )
Radują się Anieli
I Dawcę darów wszelkich
Uwielbiają weseli.
Wyznawcy, Męczennicy,
I świętych Panien grono,
Radości uczestnicy,
Cześć niosą nieskończoną.
I my dziś wespół z nimi
Wielbimy, Boże, Ciebie,
Ufając, iż z świętymi
I nas umieścisz w niebie.
NA GLORIA.
Niech Bogu w niebie chwała
Brzmi nigdy nieskończona,
Niech ziemia spocznie cała
Pokojem obdarzona.
My dziś chwalimy Ciebie,
My Ciebie uwielbiamy,
O Ojcze, coś jest w niebie,
My dzięki Ci składamy.
O Synu Boży, Panie,
Coś u Ojca jedyny,
Tyś nasze przebłaganie,
Racz gładzić nasze winy.
Bo Ty Saiu jesteś Świętym,
Ty Sam prawdziwym Bogiem
Wraz z Duchem niepojętym
U Ojca w szczęściu błogićin.
PRZED EWANGIELIĄ.
Śpiewa się jedna zwrotka pieśni o tym Świętym lub świętej, którego
się pamiątka obchodzi.
W jednego Boga wierzę,
W Ojca wszechmogącego,
Z którego bytność bierze,
Co tylko stworzonego.
I w Syna Mu równego,
Co zstąpił na tę ziemię
Od tronu Ojcowskiego,
By zbawił ludzkie plemię.
NA CREDO.
Ten nad bieg przyrodzony
Cudownie jest poczęty
I z Panny narodzony,
Bóg prawy, niepojęty.
Po śmierci zmartwychpowstał,
A potem wszedł do chwały,
I Sędzią wszystkich został,
Da wyrok na świat cały.
Zarówno bez zachwiania
Wierzę w Ducha „świętego,
I czekam zmartwychwstania
I życia szczęśliwego.
NA OFFERTORIUM.
Śpiewa się dalszy ciąg pieśń} zaczętéj przed Ewangielią.
NA SANCTUS.
Śpiewajmy z Aniołami:
O Święty, Święty, Święty
Pan, co włada mocami,
W istności niepojęty.
Majestat Jego wielki-
I nigdy niezgłębiony
Zdumiewa rozum wszelki,
Bo jest nieogarniony.
PO PODNIESIENIU.
O Jezu utajony
W najświętszym Sakramencie,
Bądź od wszystkich uczczony
Dziś i w każdym momencie.
Ilozanna Ci śpiewamy,
Coś zstąpił z wysokości,
Pamiątkę rozważamy
Ku nam Twojej miłości.
NA AGNUS DEI.
Baranku Boży, Panie!
Błagamy Cię ze łzami,
Niech Twoje zlitowanie
Pokaże się nad nami.
(To śpiewa się trzy razy.)
ZA UMARŁYCH.
NA INTROIT.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie,
A światłość wiekuista niechaj im świeci!
Tobie przystoi pieśń, Boże, w Syonie,
I Tobie oddadzą ślub w Jeruzalem.
Wysłuchaj modlitwę moję,
Do Ciebie wszelkie ciało przyjdzie.
NA KYRIE.
Kyrie elejson,
Chryste elejson,
Kyrie elejson,
Kyrie elejson.
PRZED EWANGIELIĄ i NA OFFERTORIUM,
śpiewa się pieśń Dzień on dzień.
NA SANCTUS.
Święty, Święty, Święty Pan Bóg Zastępów!
Pełne są niebiosa i ziemia chwały Jego.
Hozanna na wysokości.
Błogosławiony, który w Imię Pańskie idzie.
Hozanna na wysokości.
PO PODNIESIENIU.
Z głębokości wołałem ku Tobie, Panie,
Panie wysłuchaj głos mój.
Niech będą uszy Twoje nakłonione
Na głos modlitwy mojej.
Jeźli będziesz uważał nieprawości, Panie,
Panie, któż wytrzyma?
Albowiem u Ciebie jest ubłaganie,
I dla zakonu Twego czekałem Cię, Panie.
Czekała dusza moja na słowo Jego,
Nadzieję miała dusza moja w Panu.
Od straży porannej aż do nocy
Niechaj nadzieję ma Izrael w Panu.
Bo u Pana miłosierdzie
I obfite u Niego odkupienie.
A On odkupi Izraela
Zo wszystkich nieprawości jego,
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panic,
A światłość wiekuista niechaj im świeci!
NA AGNUS.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Daj im odpoczynek,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Daj im odpoczynek.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Daj im odpoczynek wiekuisty.
NA KOMUNIĄ ŚW.
Światłość wieczna niechaj im świeci, Panie,
Z Świętemi Twemi na wieki,
Boś łaskawy jest.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie,
A światłość wiekuista niechaj im świeci
Z Świętemi Twemi na wieki,
Boś łaskawy jest.
MSZA XXXVIII.
ZA UMARŁYCH.
Boże, Sędzio sprawiedliwy,
Usłysz nasze wołanie,
Ach Ojcze nasz dobrotliwy,
Pokaż Twe zmiłowanie
NA INTROIT.
Nad duszami.zmarłych wiernych,
Które za swoje grzechy
Zostają w mękach niezmiernych,
Pragną od nas pociechy.
PRZED EWANGIELIA.
Wszyscy, którzy spoczywają
W grobach, Syna Bożego
Głos usłyszą i powstają
W dzień ów pądu ostatecznego
Sprawiedliwi za swe sprawy
Chwałę wieczną osiędą,
A źli za żywot nieprawy
W piekło wtrąceni będą.
Wspomóżże nas, Jezu drogi,
Zbawicielu nasz, Panie,
Daj chwalebne na ów błogi
Żywot zmartwychpowstanie;
Użycz nam teraz skutecznej
Easki Twej do poprawy,
Byśmy w on dzień trwogi wiecznej
Mieli wyrok łaskawy.
, NA OFFERTORIUM.
Święta jest myśl i zbawienna Długi naszych sióstr i braci
Modlić się za zmarłemi,
A Tobie, Boże, przyjemna,
Przeto nie gardź naszemi
Pokornemi modlitwami,
Ale z wielkiej litości
Zmiłuj się nad dłużnikami
Twojéj sprawiedliwości.
Tobie, Ojcze kochany,
Niech Jezus, Syn Twój, zapłaci
Przez Swoje święte rany;
Bądź im miłościw dla Niego,
Dla krzyżowej ofiary,
I dla gorzkiéj męki Jego
Uwolnij ich od kary.
NA SANCTUS.
Święty, Święty nad Świętemi,
Prośby naszéj-miłości
Przyjmij za Twemi wiernemi,
Odpuść ich ułomności,
Których jak Pan sprawiedliwy
Skazałeś do więzienia,
Lecz jako Ojciec miłościwy
Pragniesz ich wybawienia.
Bożo wszelakidj pociechy,
W Tobie nadzieję mamy,
Odrmść zmarłéj braci grzechy,
Których my polecamy
Twojej Ojcowskiej miłości,
Dla zasług Syna Twego
Użycz im z Twoiéj litości
Odpoczynku wiecznego.
PO PODNIESIENIU.
Spojrzyj na Syna Twojego,
Na boleści i rany,
Na tak gorzka mękę Jego,
Boże Ojcze kochany,
A zmiłuj się nad duszami,
Za które dał swe życie.
By w chwale Twój z Aniołami
Żywot miały obficie.
Wspomnij na Twoje stworzenie,
Usłysz nasze wzdychanie.
Daj im wieczne odpocznienie,
Stwórco, wszechmocny Panie!
Światłość wieczna niech im świeci,
Niech odziedziczą. Ciebie.
Wszakże to sa Twoje dzieci.
Niech z Tobą żyją w niebie.
NA AGNUS.
O Baranku, któryś zgładził
Grzechy świata całego,
Abvś nas wszystkich wprowadził
Do żywota wiecznego;
Niechże dusze zmarłych wiernych
Doznają Twéj litości,
Będące w mękach niezmiernych
Za swoje ułomności.
Uśmierz sprawiedliwość srogą,
Przebłagaj Oica Swego
Męką i Krwią Twoją drogą,
A z miłosierdzia Twego
Ugaś czyścowe upały,
Odpuść im nieprawoci.
Wprowadź ich do wiecznej chwały,
Do niebieskiej radości.
PO REQUIESCANT.
Zmiłuj się. nad niemi, Panie,
A z miłosierdzia Twego
Racz im darować karanie
Więzienia czyścowego;
Przez Jezusowe zasługi,
Któreć ofiarujemy,
Odpuść im grzechowe długi,
Pokornie Cię prosiemy.
Nas żyjących wspomóż, Panie,
Byśmy się nie dostali
Na tak surowe karanie;
Gdy będziem konali,
Spojrzyj okiem miłosiernym,
O Panie Jezu Chryste,
A po tem życiu mizernem
Daj życie wiekuiste.
ZA UMARŁYCH.
Tobie, Boże, wznosim pienia,
Co mieszkasz na Syonie;
Odpuść zmarłym przewinienia,
Umieść ich w Świętych gronie,
Niech po doczesnym boju,
Spoczną w wiecznym pokoju.
NA INTROIT.
Boże, Tyś pełen litości,
Użal się nad więźniami,
Którzy Twój sprawiedliwości
Płacą długi mękami;
Wszak to Twe dzieci, Panie,
Okaż im zlitowanie.
Dobry Jezu, kto w Cię wierzy,
Ten nie umiera na wieki,
Choć biegu życia domierzy,
Chociaż zawrze powieki;
Boś Ty żywot, wskrzeszenie,
A śmierć tylko zaśnienie.
PRZED EWANGIELIĄ.
Kiedy w on dzień ostateczny
Jako sędzia surowy
Poślesz złych na ogień wieczny,
Nas pociesz temi słowy:
Pójdźcie błogosławieni,
Do chwały przeznaczeni.
Zmiękcz się, Boże, tą, ofiarą,
Którą Ci tu złożono,
Przyjmij dusze zeszłe z wiarą
Na Abrahamowi łono:
f Niech w skutek tej ofiary
Wolne będą od kary.
NA OFFERTORIUM.
Coś na okup świata dany,
Baranku Boży, Panie!
Pomnij na Twą mękę, rany,
Daruj zmarłym karanie;
Ugaś czyśca upały,
Wprowadź ich do Swój chwały.
Nam zaś nim moment rozstania
Przyjdzie, Jezu łaskawy!
Użycz łaski do powstania
Z grzechów i do poprawy;
Daj, abyśmy czuwali
I na śmierć pamiętali.
NA SANCTUS.
Boże, któremu tysiące
Duchów świętych cześć dają,
Wyzwól z mąk dusze cierpiące,
Niech wraz z niemi śpiewają:
Święty, Święty, o Święty,
Boże nasz niepojęty.
PO PODNIESIENIU.
Zbawicielu utajony
W znakach chleba i wina,
Tyś był za nas umęczony,
W Tobie ufność jedyna;
Przyjmij od nas cześć, dzięki,
A wyzwól dusze z męki.
NA AGNUS.
Wszak podług Twej żyli wiary
Pełniąc onej ustawy,
Daruj im ostatek kary,
Nagrodź ich dobre sprawy;
Niech przez Cię odkupieni
Przez Cię będą zbawieni.
Tyś ich Swojé karmił Ciałem,
By żywot wieczny mieli,
I aby Cię w szczęściu trwałem
Po swej śmierci widzieli;
Umieśćże już ich w niebie,
Niech wiecznie widzą Ciebie.
PO REQUIESCANT.
Pieśń Witaj Królowo nieba.
MSZA XLI.
ZA UMARŁYCH.
NA
Boże i Ojcze łaskawy,
Wejrzyj na zmarłych jęki,
Którzy jeszcze za swe sprawy
W czyścu ponoszą męki;
Bracia są nasi, za nimi
Żebrzemy odpuszczenia —
I Ciebie, Boga, prosimy:
Daruj im przewinienia.
INTROIT.
Boże Ojcze miłosierny.
Podaruj zmarłym długi,
Wzywa Cię lud prawowierny,
Choć bez wszelkiej zasługi;
Dla Twego jednak Imienia,
Boże Ojcze odwieczny,
Uwolnij dusze z więzienia,
Daj im odpoczynek wieczny.
PRZED EWANGIELIĄ.
Dzień ów gdy wypadnie
Sądu, wywróci
Cały świat dokładnie,
W proch go obróci.
Jaka w ten czas trwoga
Szerzyć się będzie,
Gdy z wyrokiem Boga
Sędzia przybędzie!
Sędzio sprawiedliwy,.
Co światem rządzisz,
Bądź im litościwy
Wprzód, nim osądzisz.
NA OFFERTORIUM.
Przyjmij tę ofiarę świętą,
Boże, od nas niepojętą,
Pod chleba, wina zasłoną
Z Ciała Jezusa złożoną.
Przyjm za dusze naszych braci,
Którzy są w jeńców postaci,
Niech mają z niej uwolnienie
I długów swoich spłacenie.
Daj, daj im spoczynek wieczny,
Daj, by był. w niebie bezpieczny,
A światłość wiekuista
Niech im świeci zawsze czysta.
NA SANOTUS.
Święty, Święty Pan, Święty,
Tak wybrani chwalą Ciebie,
Święty Bóg niepojęty!
Oby tóż podobnie w niebie
Dusze Boga chwaliły
I z Nim na wieki żyły.
PO PODNIESIENIU.
Ojcze nasz Ci śpiewamy,
Który w niebiosach panujesz,
A nas hojnie darami,
Gdy Cię prosim, opatrujesz;
Chwała Twego Imienia
Niech trwa bez zakończenia.
O Baranku dobrotliwy,
A nam grzesznym litościwy,
Boże, Baranku cichy,
Co świata gładzisz grzechy;
Kto w ufności i wierze
Z zupełnem serca wylaniem
Boga prosi, odbierze,
Jezus jest pośrednik za nim,
Amen, tak się niech stanie,
O co Cię prosim, Panie.
NA AGNUS.
O zmarły z naszej przyczyny,
Podaruj i zmarłym winy,
Zgładź łaskawie ich grzechy,
Boże, Baranku cichy.
PO REQUIESCANT.
Jezus żyje, a ja w Nim;
Śmierci, gdzie są trwogi twoje?
Żyje i raz słowem Swem
Wzbudzi z grobu ciało moje,
Wzniesie mnie do światłości,
Trzymam się tej ufności.
Jezus żyje, śmierć moja
Jest mi przejściem do żywota,
Rzeknę w śmierci: Śmierć Twoja
Otwarła mi w niebo wrota;
Niewymowna radości,
Jezus, moja ufności.
MSZA XLI.
ZA UMARŁYCH.
NA INTROIT.
O Boże przedwieczny!
Odpoczynek wieczny
Daj duszom wiernych,
Które przez cierpienia
Gładzą przewinienia
W mękach niezmiernych.
Cięższe ich męki,
Które z Twojéj ręki
Ponosić muszą,
Niżeli owego
Joba cierpiącego,
Więc niech Cię wzruszą.
Minął czas zasługi,
Same tylko długi
Im się zostały;
Nic już nię wyproszą,
Lecz tylko ponoszą
Ognia upały.
Przeto my, o Panie,
Prosimy Cię za nię
Przez Syna Twego:
Skróć onych cierpienia,
Wyzwól ich z więzienia
Tak straszliwego.
Słowo Twoje święte
Duchem Twym natchnięte
Uczy nas, Panie:
Że jest rzecz zbawienna,
A Tobie przyjemna,
Modlić się za nie.
Judasz Machabejski,
Hetman Izraelski,
Mąż znamienity,
Posłał wielkie dary
Bogu na ofiary
Za lud pobity..
EWANGIELIA.
I któżby takiego
Przykładu zacnego
Nie naśladował?
Ktoby się nad swemi
Bliźniemi zmarłemi
Bad nie zmiłował?
Albowiem są, długi,
Które na świat drugi
Gdy się zostaną,
Zmazane być mogą
Krwią Jezusa drogą,
Za nas wylaną.
przyjmij tę ofiarę
Na Twoję cześć, chwałę,
Przedwieczny Boż.e!
Nad którą zacniejszej,
Tobie przyjemniejszej
Świat mieć nie może.
Tę Ci oddajemy
I ofiarujemy
Na ubłaganie
Twój sprawiedliwości;
Ogładź zmarłych krewkości,
Daruj karanie.
Święty, Święty, Święty!
Boże niepojęty,
W Trójcy jedyny!
Zlituj się nad Twemi
Sługami zmarłemi,
Odpuść im winy.
Przed Tobą padamy
I cześć Ci składamy,
Boże wcielony,
Któryś nad pojęcie
W tym tu Sakramencie
Jest utajony.
O Boże Baranku,
Busz ludzkich kochanku,
Drogi Jezusie!
NA OFFERTORIUM.
Niech przez jej zasługi
Spłacą swoje długi,
Osiądą w niebie
I tam ze Świętemi
Pieniami wspólnemi
Niech chwalą Ciebie.
Nam zaś w tym żywocie
Udzielaj przy cnocie
Łask w obfitości,
A długi, co mamy,
Niechaj tu spłacamy,
A nie w przyszłości.
NA SANCTUS.
Przebacz ich krewkości,
Racz ich do radości
Przyjąć do Siebie,
Aby Cię tam czcili,
I wiecznie chwalili
Z Świętemi w niebie.
PO PODNIESIENIU.
Tyś przez mękę srogą
1 Krew Swoję drogą
Zbawił świat cały;
Zbawże i cierpiących,
W czyścu zostających,
Przyj m ich do chwały.
NA AGNUS.
Nad utrapionemi,
Duszami wiernemi,
Banie, zmiłuj się.
Otwórz nieprzebrany
Skarb, Jezu kochany,
Twych zasług pełny,
I udziel im z niego
Z miłosierdzia
Odpust zupełny.
Ty ich w życiu całem
Karmiłeś Swem Ciałem,
By wiecznie żyli.
Twego
Przyjm ich więc do Siebie,
By się z Tobą w niebie
Stale cieszyli.
O Matko jedyna!
Przyczyń się do Syna
Za cierpiącemi,
Przyspiesz ich zbawienie,
Przygaś ich płomienie,
Umieść z Świętemi.
PO REQUIESCANT.
Pieśń Witaj Królowo nieba.
MSZA XLII.
ZA UMARŁYCH.
NA INTROIT.
Przy tein martwé ciele,
Złożoné w kościele,
Twojego ), łu(Ti
Zmarłej Twój)
Błagamy Cię Panie,
Pokaż zlitowanie,
Odpuść mu (jéj) długi.
Ciało z ziemi w ziemię,
Dusza, Boskie plemię,
Wraca do Ciebie;
Krwią Twą odkupiona
Niech będzie zbawiona,
Umieść ją w niebie.
PRZED EWANGIELIĄ
Już przed Tobą stoi,
Sądów się Twych boi,
Pociesz ją Panie;
Daj wyrok łaskawy,
Przepomnij złe sprawy,
Daruj karanie.
Nikt bowiem zbawiony,
Usprawiedliwiony
Sam być nie może;
Ty tylko każdego
Z miłosierdzia Twego
Zbawiasz, o Boże.
Wierzymy, o Panie,
Ciała zmartwychwstanie
W dzień ostateczny;
Spraw, by i to ciało
W chwale zmartwychwstało
Na żywot wieczny.
Dusza Twego (Twoiei) sługi
Jeźli jakie długi
Ma pozostałe,
Spłać je najświętszemi
Zasługami Twemi,
A daj jéj chwalę.
Niechaj Cię z Świętemi
Sługami wiernemi
Uwielbia w niebie;
Wszak gdy w ciele była,
Wiernie Ci służyła,
Wierzyła w Ciebie.
To nasze błaganie,
Płaczliwe wzdychanie,
Niechaj Cię wzruszy;
Boże miłosierny,
Daj odpust zupełny
l ej grzesznej duszy.
NA OFFERTORIUM, NA SANCTUS i t. d.
bierze się ze Mszy poprzedzającej, Melodya jak tu na Introit.
Pieśń podczas Mszy św. czytanej.
Z nami dziś, niebiosa, Trójcę wysławiajcie,
Z nami Aniołowie pokłon Trójcy dajcie,
Z nami ziemia, morze, ]Jtastwo, zwierzę, drzewa,
I co tylko żyje, niechaj tę pieśń śpiewa:
Błogosławiony Bóg Ojciec, nasz Stworzyciel!
Błogosławiony Syn, świata Odkupiciel!
Błogosławiony Duch święty, Pocieszyciel!
We trzech Osobach Bóg nasz jest jedyny,
Ojciec wszystkich żywi, a Syn gładzi winy,
Duch serca uczy.
Do nas Święci z nieba na ten głos pospieszcie,
Z nami dusze w czyścu tą, się pieśnią cieszcie,
Narody niewierne głos Trójcy słuchajcie,
Wierni o tem słysząc na twarz upadajcie.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Bóg, co sam przepaści napełnia głębiny,
Ten ma trzy osoby, w naturze jedyny,
Trójcą świętą nazwan z Swego objawienia,
Ktoby Go tak nie znał, niepewny zbawienia,
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Z nami wyznawajcie, Apostolskie głosy,
Ojca, Syna, Ducha, Boga nad niebiosy;
W Lnię tego Boga my od was ochrzczeni,
W Imię tejże Trójcy niech będziem zbawieni.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Ojciec wszystko stworzył słowem, a nas ręką;
Syn stał się człowiekiem, zbawia nas Swą męką;
Bóg Duch w Sakramentach na kapłańskiej dłoni
liodzi, wzmacnia, karmi, leczy, mnoży, broni.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Obraz Swój na duszy ludzkiej Bóg wyraża,
Człowiek duszę traci, gdy Boga obraża;
Bo choć dusza droższa nad słońce i gwiazdy,
Jednak ją za grzechem daje czartu każdy.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Grzech jest złość gwałcąca Boskie przykazanie,
Bogu cześć wydziera, bliźniemu kochanie,
Kto grzech czyni, albo grzechem się niębrzydzi,
Tego Bóg jak czarta wiecznie nienawidzi.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Hardzi, chciwi, gnuśni, gniewliwi, pijani,
Wszeteczni, zazdrośni są czartn poddani;
Myśl, słowo, uczynek, albo zaniedbanie,
Ciągną pomstę Bożą, gwałcąc przykazanie.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.

Kto zgorszy, obmówi, zmyśli, lub posądzi,
Źle poradzi, skrzywdzi, pobłaża, pobłądzi,
Jeszcze jemu ta złość w tem życiu zaszkodzi,
Jeżeli on z chęcią krzywdy nic nagrodzi.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Którzy Boga nie chcą poznać ani siebie,
W grzechach swoich pomrą i nie będą w niebie,
Bo ich pomsta Boża i w życiu nie minie,
I na Jozafata straszliwéj dolinie.
Błogosławiony Bóg-Ojciec i t. d.
Teraz post, jałmużna, modlitwy i praca,
Sprawiedliwą karę przez odpust odwraca.
Tu kazania, spowiedź, są do nieba drogą,
Po śmierci łzy krwawe nic już nie pomogą.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Teraz Świętych Boskich wezwana przyczyna
Z Matką miłosierdzia zjedna Boga Syna;
Ale komu w grzechu śmierć odbiera siły,
Ten z potępionymi zawyje z mogiły.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Nużeż z płaczem w niebo oczy swe podnośmy,
Trójcy Przenajświętszej odpuszczenia prośmy:
Przedwieczny nasz Boże! daj nam gniew Twój minąć,
I nie daj nam, dziełom rąk Twoich, zaginąć.
Błogosławiony Bóg Ojciec i t. d.
Pieśni przed kazaniem.
PIEŚŃ I.
Przyjdź Duchu Przenajświętszy,! Dodaj do nauk ochoty,
Spuść promień najgorętszy Wzbudzaj w nas miłość cnoty,
Twej łaski i światłości, Byśmy je pamiętali,
Niech się uczym powinności. 1 Twe prawa zachowali. Amen.
Duszo moja, słuchaj Pana,
Który ci oznajmuje
Wolą, swoję przez kapłana;
Czyń co ci rozkazuje
I czego naucza ciebie,
Jeźli chcesz królować w niebie.
PIESN II.
1 Pochodnią jest słowo Twoje,
Które ogniem miłości
Może rozgrzać serce moje
I oświecić w ciemności.
Zmiłuj się nademną, Panie,
Wysłuchaj moje wołanie.
Ta bowiem jest prawa droga
Do żywota wiecznego,
Słuchać najwyższego Boga
I czynić wolą Jego;
Zbłądzić ten nigdy — nie może,
Kto Ciebie słucha, mój Boże.
Ukaż mi do nieba drogę,
Oświecaj sługę Twego,
Naucz mnie, jak trafić mogę
Do żywota wiecznego;
Mów, Boże, jestem gotowy
Słuchać Twojej świętej mowy.
Wspomóż mnie, abym z pilnością
Słuchał głosu Twojego
I wszystko czynił z radością
Dla zbawienia mojego;
Niechaj się to wszystko stanie,
Czego mnie nauczasz, Panie.
Strzeż mnie, abym niepogardzał
Słuchaniem słowa Twego,
Abym serca nie zatwardzał,
Gdy kołacesz do niego;
Otwórz je, Panie, dla Siebie,
A mnie racz domieścić w niebie
PIESN III.
Przyjdź, Duchu prawdy, światłości,
Z niebieskiej Trójcy wysokości,
Racz dusze nasze oświecić,
Oziębłe nasze serca rozpalić,
Przeszkody cnoty z nich oddalić
I Boską miłość w nich wzniecić.
Przyszliśmy słuchać głosu Twego,
Nauczać się, co zbawiennego;
Mów do serc naszych skutecznie,
Abyśmy wolą Twą poznali,
Onęż do śmierci zachowali,
Pełniąc wiernie i statecznie.
Udziel do prawdy nam miłości,
Do cnoty daj nam przychylności,
Niech z Twśj łaski i dobroci
Każdy Twem światłem oświecony,
Prawdą i cnotą zbogacony
Do domu swego powróci.
PIESN IV.
O Jezul słowa Twego
Słuchać serdecznie pragniemy;
Do słuchania godnego
Ciebie o łaskę prosiemy,
Gdyż nic dobrego nie może
Człowiek bez Twój łaski, Boże!
Spraw, dobrotliwy Panie 1
Niech nasze sprawy i chęci
Słowa Twego słuchanie
Tobie na chwałę poświęci;
Mów, bo każdy z nas gotowy
Słuchać Twojéj świętej mowy.
Zbawicielu kochany!
Ciebie pokornie prosiemy
Przez Twoje święte rany:
Niech słowem Twojé żyjemy
Teraz na ziemi cnotliwie,
A potem w niebie szczęśliwie.
PIESN
Gdy teraz będziemy
Słuchać słowa Bożego,
Nie bądźmyż głuchemi,
Ani serca twardego,
Abyśmy na sobie
Nie sprawdzili onej
Strasznéj groźby w piśmie
Świętem wyrażonej:
Gdym ja na was wołał,
Wyście mnie nie słuchali,
Aniście na moje
Przestrogi nie zważali;
v.
Więc gdy na sądowéj
Stolicy ząsiędę,
Tedy z waszej zguby
Naśmiewać się będę.
Wsiewaj w serca nasze
Słowa Twego nasienie,
Aby nam przyniosło
Wiekuiste zbawienie;
Mów, Panie, pragniemy
Słuchać głosu Twego,
Ty bowiem masz słowa
Żywota wiecznego.
Ktokolwiek jest z Boga,
Słucha słowa Bożego,
Pragnie się nauczyć,
Która jest wola Jego,
Dowiedzieć się szczerze,
Co czynić potrzeba,
Ażeby szczęśliwie
Utrafić do nieba.
Światłością, jest słowo
Boże, które oświeca
Nasz rozum a w sercu
Miłość Boską roznieca,
PIEŚŃ VI.
Szczęśliwy ten człowiek,
Który się nié rządzi,
Bo ten do żywota
Wiecznego niezbłądzi.
Dobrotliwy Panie,
Pokornie Cię prosiemy,
Ponieważ bez łaski
Twojej nic nie możemy:
Otwórz serca nasze,
Oświeć Twą światłością,
Byśmy słowo Twoje
Przyjęli z radością.
Pieśni po kazaniu.
PIEŚŃ I.
Ty Boże najłaskawszy, który na zbawienie
Zaszczepiasz w sercach naszych słów Twoich nasienie,
Daj mu wzrost, niech to ziarno i obficie wschodzi
I tysiączne owoce cnót świętych rozrodzi.
Twoje słowa, o Panie, wyrysuj w pamięci,
Niech do cnoty wszelakiej użyczą nam chęci,
Niech ich będziem nie tylko czczemi słuchaczami,
Ale oraz wiernemi wypełnicielami;
Byśmy byli pewnemi owej obietnicy
Uczynionej od tego, co po Twój prawicy
Siedzi: Błogosławieni, cosłowa Bożego
Słuchają i są wierni wykonawcy jego. Amen.
PIESN II.
Boże, źródło wszełakiéj światłości,
Bądź Tobie cześć, chwała, pienie,
Żeś nam zesłał z wielkiej miłości
Syna Twego na zbawienie;
Że Cię Ojcem zowiemy,
Z Jego nauki wiemy.
Spraw to, pokornie Cię prosimy,
Niech według nauki Jego
Ciebie wiernie jak Ojca czcimy,
By poznać z życia naszego,
Żeśmy Jego uczniami,
A Twojemi synami. Amen.
PIEŚŃ III
Nuż, chrześcianie, cześć oddajcie
Panu świata tego,
On Bóg, Jego wysławiajcie,
Ziemia, niebo Jego.
Wesoło Bogu pląsajcie,
Dobru najwyższemu;
Pieśń cudotwórcy śpiewajcie,
Ludziom łaskawemu.
Od młodości aż do tego
Czasu, On nas broni,
Moc i siła w rękach Jego,
On nas chętnie chroni.
Z Jego bierzemy pełności
Ciału pożywienie,
Z Jego dusza ma litości
Już tu odpocznienie.
Różną radością naszego
Życia usłał drogi;
Gdy cierpim za radą Jego,
Sam ulżywa trwogi.
Nosi nas słabych cierpliwie
Jak Ojciec Swe syny,
Karze, ale miłościwie,
I odpuszcza winy.
Budzi sumienie wołając
Nas do polepszenia,
Wzmacnia uwagę w nas znając
Siły do poświęcenia.
Wierny sam i słowo Jego,
Kto się tu nań spuści,
Wnijdzie do życia lepszego,
Gdy ten świat opuści.
Wzdajcie cześć i dziękczynienie
Za Jego litości,
Poté lepsze uwielbienie
Wzdajcie Mu w wieczności.
Wielbim Ciebie, wielki Boże,
Któż Cię wielbić dosyć może?
Łączym picuia z Aniołami,
Wielkość Twoję wysławiamy.
W Majestacie niepojęty,
Chwalim Ciebie, Bożo święty,
Tyś jest Panem ziemi, niebu,
Rządzisz wszystkieui, jak potrzeba.
PIESN IV.
W blasku wielkim Twojej chwały
Cherub świetny niknie cały,
Człowiek jakże pojąć zdoła
Boga, co do Niego wola?
Wielką niskość w sobie czujem,
Gdy Cię poznać usilujom,
Boś w Twej jnocy jest niezmierny,
Boże wielki, miłosierny.
6
Pokłon Oi zatem oddajem,
Stwórcą naszym Cię wyznajem,
Tyś z niczego wszystko stworzył,
Słowem Swojem świat założył.
Serce wdzięczne Ci niesiemy,
Wysłuchaj nas, gdy prosiemy,
Oddajem serca w ofierze,
Kochamy Cię wiernie, szczerze.
NIESZPORY I.
V Deus, in adjutorium meum intende.
R. Domine, ad adjuvandum me festina.
Gloria Patri et Filio et Spiritui Sancto, sicut erat in principio
et nunc et semper, et in saecula saeculorum. Amen. Alleluja.
W czasie postu zamiast Alleluja dodaje się: Laus Tibi, Domine, Rex ae-
ternae gloriae.
TOŻ SAMO PO POLSKU.
V. Boże, ku wspomożeniu memu wejrzyj;.
R. Panie, ku ratunkowi memu pospiesz.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu; jak była na po-
czątku i teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. Alleluja.
W czasio postu zamiast Alleluja dodaje się: Chwała lobie, Panie, Królu
wiecznej chwaty.
PSALM I.
Panu mojemu rzekł Pan Bóg odwieczny:
Siądź przy mym boku na żawsze bezpieczny;.
Twych nieprzyjaciół nabawiwszy trwogi
Mocą najwyższą, rzucę pod twe nogi.
Berło Syonu, mego zamieszkania,
Berło szczęśliwe Twego panowania
Wznosić cię będzie po ziemi bezpiecznie,
Wśród nieprzyjaciół, byś królował wiecznie.
Bo cóż człowiek oddać może
Tobie, eo masz wszystko, Boże?
Twoje własność wdzięcznie zwraca,
Twoja, Boże, w niej jest praca.
Chwalim Ciebie od poranku,
Ojcze, i Ciebie, Baranku,
Boże, Ciebie Duchu święty,
Trójco, Boże niepojęty. Amen.
W dzień ten radosny świetnéj Twojej chwały,
Gdy na swym tronie zasiędziesz wspaniały,
Lud Twój zebrany, który cię powita,
Okryje ziemię jak rosa obfita.
Przysiągł ci Pan Bóg, Stwórca tego świata,
Przysiągł, że będziesz wr nieskończone lata
Najwyższym zawsze i wszechmocnym Panem,
Jak Melchizedech Królem i Kapłanem.
Bóg sam przy twoim boku zawsze będzie,
Twoim utarczkom aby sprzyjał wszędzie.
W dzień Swrego gniewru poniszczy panięta,
Moc Jego ziemskie króle i książęta.
A gdy narody zuchwałe osądzi
I sprawiedliwość uczyni, nie zbłądzi;
Pysznych tyranów gdy zniszczy Swą chwałą
I ich trupami zbroczy ziemię całą.
Swych nieprzyjaciół dosięgnie On wszędzie,
Choć w czas gonitwy z potoku pić będzie.
A gdy zupełne zwycięstwo odniesie,
Laurem okrytą głowę Swą podniesie.
Chwała Ojcu i Synowi
Świętemu także Duchowi
Niech będzie zawsze stateczna
Teraz i na wieki wieczna.
PSALM II.
Serce moje całe wzruszę
Na chwałę Boską i duszę,
Gdzie sprawiedliwych grono całe
Miewa święte schadzki swoje,
Złożę Panu pienia moje,
Ogłaszać będę Jego chwałę.
Cuda Boskie niepojęte,
Dzieła Jego wszystkie święte,
Znajomość ich miła wybranym;
Sprawiedliwość Jego wieczna,
Opatrzność świata stateczna,
Dobroć skarbem jest nieprzebranym.
Przypomina litościwy
Cuda Swoje, dobrotliwy,
Kiedy o nas wszystkich pamięta,
Kiedy wszystkim daje życie
I wiernym sprzyja obficie,
Dobroć Jego nad niemi święta.
Bóg przymierza dotrzymuje
I moc Swoję okazuje,
Narody ludowi swemu
Kiedy w dziedzictwo poddaje
I prawdę z prawem wydaje,
Rąk Swych dziełu, światu całemu.
Prawdy i słuszności pełne,
Wszystkie rozkazy zupełne,
Wieczne są, które Bdg wymierza,
A zawarto dla zbawienia,
Ludu Swego odkupienia,
Na wieki trwać będą przymierza.
Lękać się Stwórcy Imienia,
Strzedz prawa bez naruszenia,
Oto jest skarb mądrości cały:
Szczęśliwy jest prawowierny,
Gdy Bogu swojemu wierny,
Pewny być może wiecznej chwały.
Chwała Ojcu i Synowi,
Świętemu takie Dwchowi,
Niech będzie zawsze stateczna,
Teraz i na wieki wieczna,
PSALM m.
Szczęśliwy, kto się Boga lęka,
Pod prawami Jego nie stęka.
Potomstwo jego i sławetne,
Liczne zawsze będzie i świetne.
Pokolenie zawsze czczone,
Szczęśliwe i błogosławione.
Bogactwa dom jegd napełnią.
Wzniosą i chwałę jego spełnią.
Sprawiedliwość jego trwać będzie
Na wieki, a dobry Bóg wszędzie.
W ciemnościach oświeci go, wierny,
Sprawiedliwy i miłosierny.
Którego nędza ludzka wzrusza,
Do czynnej jałmnżny przymusza; — Rzucać na niego przeklęctwami.
Którego proste wszystkie czyny,
Oto człowiek święty, bez winy.
Niewzruszony nigdy, w statecznej
Godzien żyć pamięci i wiecznej.
Nieprzyjaciele, co mu grożą,
Serca jego nigdy nie strwożą.
Spokojny on w swojem smnieniu,
Gdy ufa Boskiemu Imieniu,
Pewny, że Bóg, jego obrona,
Nieprzyjaciół jego pokona.
Dobra swe, które mu Bóg daje,
Chętnie on ubogim rozdaje.
Sprawiedliwość jego stateczna,
W pamięci zawsze będzie wieczna,
A cnota jego nigdy nieskażona,
W swój chwale będzie wywyższona.
Niezbożny widząc jego chwałę,
Wywrze przeciw niemu złość całą,
Zgrzytać będzie w gniewie zębami,
A gdy złość daléj swą rozciągnie,
Wstyd, hańbę w nagrodę osiągnie.
Chwała Ojcu i Synowi,
Świętemu także Duchowi,
Niech będzie zawsze stateczna,
Teraz i na wieki wieczna.
PSALM IY.
Słudzy Boga połączeni
I świętą wiarą spojeni,
Chwalcie Pana Imię święte,
Dzieła Boskie niepojęte.
Chwalcie już Boga statecznie,
Teraz i na wieki wiecznie.
Od wschodu aż do zachodu
Imię Pańskie bez zawodu.
Wszędzie niech ma świętą chwałę
Bóg, gdy się wznosi nad całe
Nieba i narody dzielny,
Godzien chwały nieśmiertelny.
Któż jest naszemu podobnym
Bogu, co w niebie ozdobnóm
Mieszka Najwyższy, skąd widzi
Nędznych, których się nie wstydzi;
Co wraz na ziemi i w niebie
Wszystko przedstawia przed Siebie,
Sprawiedliwość uciśnioną,
Gdy Bóg widzi opuszczoną.
On jest, co z prochu podnosi,
Gdy ubogiego wynosi,
Stawia między książętami
I świata tego panami.
On jest, który nam niegodnym
Laskę daje i niezgodnym
Małżonkom pokój udziela,
Matki płodne nwesela;
A tc, które są niepłodne,
Słowem czyni matki rodne
jj Chwała Ojcu i Synowi,
Świętemu także Duchowi,
Niech będzie zawsze stateczna,
Teraz i na wieki wieczna.
PSALM y.
Ludzie wszyscy z narodami,
Którego dobroć nad wami
Nigdy nie ustaje święta,
I łaskawość niepojęta.
Chwalcie Boga, bo jest stała
Prawda Jego wiecznotrwała.
Chwała Ojcu i Synowi,
Świętemu także Duchowi,
Niech będzie /awsze stateczna,
Teraz i na wieki wieczna.
HYMN
o Trójcy Przenajświętszej.
Już słońce wschodzi ogniste,
Ty, Trójco, światło wieczyste,
W sercach naszych, Trójco święta,
Rozlej miłość, niepojęta.
Ciebie niy z rana wielbimy,
Ciebie wieczorem prosimy:
Racz to sprawić, byśmy Ciebie
Z Świętymi chwalili w niebie.
Ojcu razem i Synowi,.
Świętemu także Duchowi,
Jak była, tak niechaj wszędzie
Wieczna chwała zawsze będzie.
UWAGA. W miejsce tego tu Hymnu bierze się stosownie do czasu roku ko
cielnego albo Uroczystości, jaka się obchodzi, jeden z Hymnów kościcl
nych, poczynających się na str. 95.
MAGNIFICAT.
Wielbij, duszo moja, Pana, Tych, co się Boga lękają
Któraś od Niego wybrana,
I wesel się w Bogu twoim,
Co jest Zbawicielem moim.
Wejrzał on z Swojej stolicy
Na pokorę służebnicy
I po wszystkie wieki czczoną
Chce ją mieć, błogosławioną.
Moc Najwyższa mnie wsławiła,
Kiedy dla mnie uczyniła
Cuda nigdy niepojęte,
Któréj Imię zawsze święte,
A litość od pokolenia
Do pokoleń i zbawienia,
I Panem Go swym uznają.
Wszechmocny Pan nieśmiertelną
Moc Swą okazał i dzielną,
Gdy myśli pysznych rozproszył
I dumne serca pokruszył;
Bohaterów dumnomężnych,
Gdy strącił z tronu potężnych,
A pokornych wyprowadził
I na tronach ich osadził;
Gdy ubogich bogactwami
Dom napełnił i skarbami,
A pogardził bogatymi
I zrównał ich z ubogimi.
Sługę swego kiedy w stałą, II Uczynił i zawarł stale,
Wziął opiekę Swą wspaniałą, Ij A na wieki wieczne trwale.
Izraela, miłosierny Chwała Ojcu i Synowi,
Bóg, w przymierzach swoich wierny J Świętemu także Duchowi,
Które z naszemi przodkami,; Niech będzie zawsze stateczna,
Abrahama potomkami li Teraz i na wieki wieczna.
SALVE REGINA.
Witaj Królowa, Matko litości!
Nasza nadziejo, życia słodkości,
Witaj Marya, Matko jedyna.
Matko nas ludzi. — Salve Regina!
Nędzne my dzieci Ewy wołamy,
Do Ciebie, Matko, z płaczem wzdychamy:
Niech nas wspomaga Twoja przyczyna
Na tym padole. — Salve Regina!
O Pośredniczko! rzuć Twe wejrzenie
Łaskawe na nas, przyjmij westchnienie.
Pokaż nam Matko Twojego Syna
, W górnej krainie. — Salve Regina!
V. Ora pro nobis Sancta Dei Genitrix.
R. Ut digni efficiamur prommissionibus Christi.
UWA.GA. Tak się śpiewa od pierwszych Nieszporów Trójcy św. aż do pier-
wszej Niedzieli Adwentowej; odtąd zaś aż do N. Maryi P. Gromnicznej
śpiewa sie następująca Antyfona:
Święta Matko Zbawiciela,
Z której się świat nwesela,
Ty, któraś z świata zbawieniem
A natury zadziwieniem
Gwiazdo morza, niebios brania, j Rodzica swego zrodziła,
Przybądź nam na pomoc sanui,
Dopomóż ludowi twemu,
Powstać z swych grzechów choącemu.
Pannąś jednak jest i była,
Od Aniołów pozdrowiona,
Bądź dla grzeszników obroua. Amen.
ALBO:
Panno Marya, Matko wsławiona
Pana naszego, bądź pozdrowiona;
Ty pośredniczką jesteś do nieba,
Dokąd nam ludziom dążyć potrzeba.
O gwiazdo morska, Panno nad Panny,
By Syn twój przez cię był ubłagany,
Gdy na tej ziemi, na téj niskości
Lud grzeszny wstaje z swych nieprawości.
Za Gabryela tyś zwiastowaniem
Stała się, Panno, godnóm mieszkaniem
Syna i Stwórcy dziwnym sposobem.
O Panno czysta bądź nam przed Bogiem
Naszą, obroną, i pośredniczką,
W czasie utrapień orędowniczką,
A my zaś ciebie, Matko litości,
Wychwalać będziem na tej niskości. Amen.
ALBO:
Cna Matko Odkupiciela,!j Morska gwiazdo, — bramo nieba!
Matko twego Rodziciela, jj Twój pomocy nam potrzeba;
Wspomóż lud upadający,
Przez ciebie powstać pragnący.
Z ust Anioła pozdrowiona
Zlituj się, błogosławiona. Amen.
RESPONSORIUM
przez Adwent aż do Narodzenia Pańskiego.
V. Angelus Domini nuntiavit Mariae»
R. Et concepit de Spiritu sancto.
Od Narodzenia Pańskiego zaś aż ds N. Maryi Panny Gromnicznej.
V. Post partum Virgo inviolata permansisti.
R. Dei Genitrix intercede pro nobis.
Od N. Maryi Panny Gromicznej aż do Wielkanocy śpiewa się co następuje.
ANTYFONA.
Witaj Królowo Niebianów
I Pani Anielskich Stanów,
Witaj Panno pełna chwały,
Z której światłość świat cały.
Wesel się już uwielbiona1,
Panno nad wszystkie wsławiona,
Święta panno nad pannami,
Ty proś Chrystusa za nami.
ALBO:
Witaj Królowa, gwiazdo niebieska,
Witaj Marya, Pani Anielska;
Witajże źródło, bramo światłości
Dla nędznych ludzi ną tej niskości.
Wesel, się raduj, Panno chwalebna,
Nad wszystkie Panny piękna, wielebna;
Zawitaj, Matko, na wysokości,
Proś Syna twego dla naszych złości. Amen.
ALBO:
Niebieskiego dworu Pani, Tyś najbliższa swego Syna,
Do ciebie z płaczem wołamy, Powiedz Mu o naszéj doli,
Ewy synowie wygnani, Niech wad naszych zapomina,
Litości twojej żądamy. Lepszego bytu pozwoli.
Na wielu nam rzeczach zbywa, Matko, my dzieéi twojemi,
Nędza człowieka uciska, Patrz na żal nasz, nie na winę;
Tylko swą nagość okrywa Módl się za nami grzesznemi
Tem, co z łaski Stwórcy zyska. Teraz i w śmierci godzinę.
V. Dignare me laudare te Virgo sacrata.
R. Da mihi virtutem contra hostes tuos.
Od Wielkanocy aż do iw. Trójcy śpiewa się następująca
ANTYFONA.
Wesel się, Królowa miła, Alleluja, |! Zmartwychwstał, Pan nad panami,
Bo ten, któregoś zrodziła, Alleluja,!Módl si§ do Niego za nami.
AL 150:
Królowa Niebieska wesel się, Alleluja!
Albowiem któregoś zasłużyła nosić, Alleluja!
Już zmartwychwstał, jako powiedział, Alleluja!
Módl się za nami do Boga, Alleluja!
ALBO:
Marya! Panno czysta, Królowa niebieska, wesel się z Anioły, iż Pan
Chrystus zmartwychpowstał, módl się za nami, Marya!
ALBO:
Królowa niebieska, wesel się, o Marya! Chrystus, któregoś nosiła, zmar-
twychwstał. Alleluja. Módl się za nami do Boga, Marya. Alleluja.
V. Gaude et laetare Virgo Maria. Alleluja.
R. Quia surrexit Dominus vere. Alleluja.
NIESZPORY II.
PSALM I.
Rzekł Pan Panu memu: siedź po prawicy mojej.
Aż położę nieprzycioły twoje podnóżkiem nóg twoich.
Easkę mocy twojej wypuści Pan z Syonu: panuj wpośród nieprzyja-
ciół twoich.
Przy tobie przodkowanie w dzień możności twojej, w jasnościach świa-
tłości: z żywota przed jutrzenką zrodziłem cię.
Przysiągł Pan a nie będzie Mu żal: ty jesteś Kapłanem na wieki
według porządku Melchizedechowcgo.
Pan po prawicy twojej, poraził w dzień gniewu swego króle.
Będzie sądził narody, napełni upaści: potłucze głowy wielu na ziemi.
Z strumienia na drodze pić będzie: dla tego wywyższy głowę.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu.
Jak była na początku i teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
psalm ir.
Będęć wyznawał, Panie, wszystkiem sercem mojem w radzie spra —,
wiedliwych i w zgromadzaniu
Wielkie sprawy Pańskie, doświadczone we wszystkiem upodobaniu
Jego.
Wyznanie i wielmożność dzieło Jego: a sprawiedliwość Jego trwa
na wieki wieków.
Uczynił pamiątkę dziwów Swoich, miłosierny a litościwy Pan: dał
pokarm tym, którzy się Go boją.
Pamiętać będzie wiecznie na testament Swój: moc uczynków Swo-
ich oznajmi ludowi Swemu.
Aby im dał dziedzictwo poganów: uczynki rąk Jego prawda i sąd.
Pewne są wszystkie przykazania Jego, utwierdzone na wieki wie-
czne: uczynione w prawdzie i w prawości.
Posłał odkupienie ludowi Swemu: postanowił na wieki testament
swój.
Święte i straszne Imię Jego: początek mądrości bojaźń Pańska.
Wyrozumienie dobre wszystkim, którzy jc czynią: chwała Jego trwa
na wiek wieku.
Chwała Ojcu i t. d.
PSALM III.
Błogosławiony mąż, który się boi Pana: w przykazaniu Jego bę-
dzie się kochał wielce.
Możne na ziemi będzie nasienie-jego: naród prawych będzie bło-
gosławiony..
Sława i bogactwa w domu jego: a sprawiedliwość jego trwa na
wiek wieków.
Weszła w ciemnościach światłość prawym: miłościwy, miłosierny
i sprawiedliwy..
Rozkoszny człowiek, który się zlituje i pożycza, będzie miarkpwał
mowy swe z rozsądkiem: bo na wieki nie będzie poruszon.
W wiecznej pamiątce będzie sprawiedliwy: nie będzie się bał po-
słuchu złego.
Gotowe serce jego nadzieję mieć w Panu, umocnione jest serce jego:
nie poruszy się, aż wzgardzi nieprzyjacioły swemi.
Rozproszył, dał ubogim: sprawiedliwość jego trwa na wiek wieku:
róg jego wywyższy się w chwale.
Grzesznik ujrzy i będzie się gniewał, będzie zgrzytał zęboma swemi
a będzie schnął; żądza niezbożnych zaginie..
Chwała Ojcu i t. d.
PSALM IV.
Chwalcie dzieci Pana: chwalcie Imię Pańskie.
Niechaj będzie Imię Pańskie błogosławione odtąd i aż na wieki.
Od wschodu słońca aż do zachodu chwalebne Imię Pańskie.
Wysoki nad wszystkie narody Pan, a nad niebiosa chwała Jego.
Któż jako Pan Bóg nasz, który mieszka na wysokości, a na niskie
rzeczy patrzy na niebie i na ziemi?
Podnoszący z ziemie nędznego: a z gnoju wywyższając ubogiego;
Aby go posadził z książęty: z książęty ludu Swego.
Który czyni, iż niepłodna mieszka w domu, matka synów wesoła.
Chwała Ojcu i t. d.
PSALM V.
Chwalcie Pana wszyscy poganie chwalcie Go wszyscy narodowie.
Bo się umocniło nad nami miłosierdzie Jego: a prawda Pańska
trwa na wieki.
Chwała Ojcu i t. d.
HYMN.
Jak w Nieszporach poprzedzających.
MAGNIFICAT.
Wielbi dusza moja Pana: i rozradował się duch mój w Bogu Zba-
wicielu moim.
Iż wejrzał na pokorę służebnice Swojéj: oto bowiem odtąd błogo-
sławioną mnie zwać będą wszystkie narody.
Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy który możny jest: i święte
Imię Jego.
A miłosierdzie Jego od narodu do narodów: bojącym się Jego.
Pokazał moc w ramieniu Swojem; rozproszył pyszne myślą serca ich.
Złożył mocarze z stolicy: a podwyższył pokorne.
Łaknące napełnił dobrami: a bogacze próżne odprawił.
Przyjął Izraela sługę Swego: wspomniawszy na miłosierdzie Swoję.
Jako mówił do Ojców naszych: Abrahama i potomków jego na wieki.
Chwała Ojcu i t. d.
ANTYFONA.
Jak w Nieszporach poprzedzających.
NIESZPORY III.
NA UROCZYSTOŚCI NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY.
Pierwszy psalm jak w Nieszporach I, a jako drugi śpiewa się IV Psalm
z Nieszporów I, dalej zaś następujące psalmy:
PSALM III.
Ucieszyła mnie wieść pożądana,
Pójdziein do domu naszego Pana;
Jerozolimo, w twym świętym progu
Dajmy cześć Bogu.
Jerozolima, dom nasz, dom Boży,
Budowa jego codzień się mnoży,
Kędy ma słynąć słodka swoboda
I braci zgoda.
Tam pokolenia przyjdą gromadnie,
Przed Panem każdy w pokorze padnis,
Iszcząc swe śluby i śluby owe
Izraelowe.
Tam w świętej sieni codziennie siędą
Pocieszni starce, sądzić lud będą;
Tam się Dawida domom zaszczyca
Trwała stolica.
Proścież o pokój Jerozolimy,
I o obfitość Boga prosimy;
Moc Pańska pokój stanowić będzie,
. Dostatek wszędzie.
I)la braci naszych i dla bliźniego
Prośmy o pokój, a dla świętego
Domu Pańskiego w każdej godzinie
Niech dobro płynie.
PSALM IV.
Jeżeli domu sam Pan nie zbuduje,
Daremnie nad nim rzemieślnik pracuje;
Jeżeli miasta Pan nie strzeże z góry,
Próżno straż czujna opasuje mury.
O wy! co chlebem nędzy swej żyjecie.
Spiesząc do pracy, jak tylko spoczniecie:
Jeżeli Pańskiej nie macie pomocy,
Na nic się przyda wstawać o północy.
Kiedy Pan raczy wspierać swemi siły,
Wybranym swoim da spoczynek miły;
W dziedzictwie Pańskié dadzą, płodne matki
Izraelowi niezliczone dziatki.
Jako te strzały, które strzelec żywy
Z swojéj bez wieści wypuści cięciwy.
Tak rozegnane Jakóbowe syny
Gdzieś zaludniają nieznane krainy.
Szczęśliwy to mąż, który z tamtych stanu
Żądanie swoje ma spełnione w Panu;
Nie zalęknie się, śmiało odpowiada,
Gdy do swych w bramie nieprzyjaciół gada.
PSALM V.
Jerozolimo! chwal Pana nad Pany,
Ramieniem Jego mur twój opasany.
Górny Syonie! chwal swojego Boga,
Żadna cię przy Nim nie obejdzie trwoga.
On twoje zamki w bramach obwarował,
Gdzie Syny twoje bezpiecznie zachował.
On twe granice pokojem zaszczyca,
W których cię zboża dostatkiem nasyca.
On skoro ziemi swe powie wyroki,
Nie znają żadnej słowa Jego zwłoki;
On pola śniegiem, jak wełną odziewa,
A śron po ziemi jak popiół rozsiewa.
On gdy rozkaże, lodem skrzepnie zima,
Której ostrości któż łatwo wytrzyma.
Znowu rzekł słowo, rozpłyną się lody,
Wionie duch Jego, powzbierały wody;
Bóg prawa, Bóg swe sądy Jakóbowi,
Bóg podał zakon swój Izraelowi;
Żadnym narodom On tak się nie stawił
Łaskawie, ani praw swoich objawił.
HYMN.
Witaj gwiazdo morza, Matko niepojęta,
Witaj bramo nieba, zawsze Panno święta.
Którą niegdyś usta Anielskie witały,
Zniszcz w nas Ewy żądze, utwierdź pokój stały.
Rozwiąż grzesznych więzy, oświeć niewidome,
Uproś wszystko dobre, a oddal, co chrome.
Pokaż nam się Matką, Syn twój dobrotliwy
Niech nam w naszych prośbach będzie litościwy.
Panno osobliwsza pomiędzy wszystkiemi,
Ty nas obmyj z grzechów i uczyń czystemi.
Daj życie niewinne i prowadź bezpiecznie,
Abyśmy Jezusa oglądali wiecznie.
Ojcu niechaj będzie i Synowi chwała,
Duchowi świętemu jedna cześć stała. Amen.
MAGNIFICAT i ANTYFONA
jak w Nieszporach I.
NA ZAKOŃCZENIE NABOŻEŃSTWA..
Aniół Pański zwiastował Pannie Maryi, i poczęła z Ducha świętego.
Zdrowaś Marya i t. d.
Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego.
Zdrowaś Marya i t. d.
A Słowo stało się Ciałem i mieszkało między nami.
Zdrowaś Marya i t. d.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista nie-
chaj im Świeci na wieki. (Śpiewa się trzy razy.)
Niech będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament, i teraz i za-
wsze i na wieki wieków. Amen. (Śpiewa się również trzy razy.)
Chwała bądź Bogu, w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu,
Temu, który jest w Osobach trojaki,
W Bóstwie jednaki.
d Matce Syna bez zmazy poczętéj,
Panience świętej!)
. A kiedy przyjdzie ostatnia godzina,
Uproś nam łaskę u swojego Syna
I żal za grzechy, bez zmazy poczęta,
Panienko święta!
A ci, którzy już dni swoje skończyli
I ów straszliwy termin odprawili,
Niech mają pokój, pokój pożądany,
Jezu kochany!
ALBO TEZY BAZY:
Zmiłujże się, zmiłujże się, zmiłujże się,
Panie, nad ludem Swoim!
Któryś nas odkupił, Chryste Jezu,
Krwią, przenajdroższą Swoją,
Nie gniewajże się na nas, nasz Panie!
ALBO:
Wychwalajmy, pozdrawiajmy
Trójcę Przenajświętszą.
Wychwalajmy, pozdrawiajmy
Pannę Przenajświętszą,
By raczyła, uprosiła
Łaskę u Syna swojego,
Hymny kościelne nieśzporne.
NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA ROCZNE.
HYMN.
J« Wied stele
Stwórco wieczny gwiazd świecących,
I Światło w Ciebie wierzących,
Jezu, wszystkich odkupienie,
Wejrzyj na nasze pragnienie.
Któryś, by czarta zdradami
Świat nie zaginął i z nami,
Miłością Twoją wzruszony
Chciał, by świat był uleczony.
Niecnotę świata byś zmazał
I moc na Krzyżu okazał,
Z Panieńskiej Świątnicy czystą
Ofiarę składasz, wieczystą.
Adwentowe.
Którego gdy brzmi moc chwały,
Odgłos linienia wspaniały,
Nieba, piekła moc zebrana
Drżące zgina swe kolana.
Wielki Sędzio, w dzień ostatni
Cichio prosimy niezdatni:
Dzielnością Twego ramienia
Wyrwij nas od zatracenia.
Bogu Ojcu i Synowi,
Świętemu także Duchowi
Niechaj będzie cześć i chwała,
Wszędzie i na wieki trwała. Amen.
Jezn nasze Odknpienie,
Całego świata Zbawienie;
Świat nim ujrzał światło w Tobie,
Bóg Cię zrodził równym Sobie.
HYMN.
Ifa Mioie Narodzenie»
Ty Światło i Ojca chwała
I nadzieja nasza trwała,
Wysłuchaj głosy, co wznoszą
Słudzy Twoi, gdy Cię proszą.
Pomnij, Stwórco świata tego.
Ze niegdyś ciała naszego
Wziąłeś na Siebie w prostocie
Postać, w Panieńskim żywocie.
Świadkiem tego dzień dzisiejszy,
W rocznym biegu najzacniejszy,
Żeś sam zstąpił z Ojca łona
Zbawca świata i Obrona.
Przeto gwiazdy, morza Ciebie,
Co jest na ziemi i w niebie,
Ciesząc się nowem zbawieniem,
Nowem dziś uwielbia pieniem.
I my także odrodzeni,
Krwi świętej tokiem skropieni,
W dzień Twojego Narodzenia
Oddajemyć w hołdzie pienia.
Jezu z Panny narodzony,
Bądź na wieki uwielbiony;
Ojcu i Duchowi chwała
Niech też będzie zawsze trwała. Amen.
HYMN.
Na dzień Młodzianków.
Chrystusa Ofiaro żywa!
Niemowląt trzodo szczęśliwa
Przy ołtarzu umieszczonych
I palmami uwieńczonych.
Witaj Męczenników kwiecie,
Których w pierwiastkach na święcie
Prześladowca Twój, o Boże!
Ściął, jak wicher wdzięczne róże.
Jezn! niech Ci będzie trwała,
Z Panny Narodzony, chwała,
Z Ojcem i Duchem, Świętemi,
Wieczyście królującemi. Amen.
HYMN.
Na Uroczystość trzech Królów.
Doszedł czystych krynic wody
Baranek niebieskiej trzody,
W których nasze sam niewinny
Obmył grzechy, dobroczynny.
Nowy cud mocy Twej, Panie!
Z wód rumieniących się w Kanie,
Gdzie istność wody zniszczona,
W wino bvla obrócona.
Króla Boga w twym narodzie
Czemuż się lękasz Herodzie?
Królestw świata nie wydziera,
Który nam niebo otwiera.
Trzech Królów, których nam liczą,
Szli za gwiazdą przewodniczą,
Światłem Światło gdy poznali,
Boga darami wyznali.
Jezn! coś narody zbawił,
Gdyś się im przez gwiazdę zjawił,
Z Ojcem, Duchem równa chwała
Niech Ci będzie, wiecznie trwała. Amen.
HYMN.
Na Niedziele Postne
Wysłuchaj, Stwórco łaskawy! Ty przenikasz serca skryte,
Próśb naszych ze łzami sprawy. Znasz sil słabość liienkrytą,
W poście tym czterdziestodniowym Wracającym do zbawienia
Wzrtiszonyoh uczuciem nowem. Pokaż łaskę odpuszczenia.
Znużonym wielu grzechami li Niech post ciało nasze kruszy,
Odpuść, gdy je wyznawamy, |j Niech ten pokarm będzie duszy:
Zlecz mdłość, daruj przewinienia j. Pilne nad sobą czuwanie
Dla chwały Twego Imienia. || I od występków wstrzymanie.
Spraw to, Trójco uwielbiona,
Pozwól, Jedność niestworzona,
Aby pożytkiem bezmiernym
Posty były Twoim wiernym. Amen.
HYMN. —
Ha niedzielę Mąki Pańskiej i Uroczystość iw. Krsysa,
Chorągiew się Króla zbliża,
Słynie Tajemnica Krzyża,
Gdzie przez śmierć życic zniszczało,
I życie z śmierci powstało.
Które tyrańsko szarpane,
Włóczni ostrzem dokonane,
Aby nas z grzechów obmyło,
Krwią się i wodą skropiło.
Stało się, co swojem pienieni
Dawid powiedział z życzeniem
Narodom: że jest wiszący
Bóg na drzewie królujący.
Drzewo świetne i nadobne,
Purpurą Króla ozdobne,
Z najgodniejszego pnia ścięte,
Co dotykasz Członki święte.
Na tobie, Krzyżu szczęśliwy,
Zawisł świata okup żywy,
Tyś łup wyrwał piekłu śmiało,
Gdyś ważył Najświętsze Ciało.
Krzyżu, nadziejo zbawienia,
Witaj w tym czasie cierpienia,
Pomnóż łaskę sprawiedliwym,
Bądź dla grzesznych litościwym.
Ty Trójco, źródło zbawienia,
Miej chwalę od nas i pienia;
Daj nam Twe błogosławieństwo,
Gdy dajesz Krzyża zwycięstwo. Amen.
HYMN.
Ha Hieilaiele po Wielkanocy.
Przy uczcie Baranka w nową
Cnót szatę strojni godowa,
Po męce Jego gotowi
Już śpiewajmy Chrystusowi.
Boską miłość okazuje,
Który nas Swą Krwią częstuje,
I w kapłańskiej nic ustaje,
Gdy Ciało na pokarm daje.
W Egipcie niegdyś duch mściciel
Krwi tej zaląkł się burzyciel,
Tą gdy się morze strachnęlo,
Nieprzyjaciół pochłonęło.
Już teraz nasze wesele
Weselna ofiara w Ciele,
Chrystus czystym myślom czysty,
Szczerości pokarm wieczysty.
Prawdziwa niebios ofiaro!
Twą piekło podbite wiarą,
Więzy jego rozwiązane,
Więźniom nagrody oddane.
Piekło gdy Chrystus podbija,
Znaki zwycięstwa rozwija,
Gdy wiernym niebo otwiera,
Króla piekła w więzach zwiera.
Byś był, Jezu, naszym celem
I uroezysté weselem;
Odrodzonych racz nas bronić
I od śmierci grzechu schronić.
Bogu Ojcu i Duchowi,
Zmartwychwstałemu Synowi,
W szystkim niechaj będzie chwała
I na wieki wieków trwała. anieii
HYMN.
Sta Wniebowstąpienie.
Dawco życia i Zbawienie,
Stwórco świata! Odkupienie!
Jezu, światłość przezroczysta,
Twych kochanków rozkosz czysta.
Dobroć Cię Twa zniewoliła,
Oo grzechy nasze nosiła,
Byś śmierć poniósł, choć niewinny,
Śmierć w nas zniszczył, dobroczynny.
Zwyciężasz piekielne duchy,
Zrywasz z ich więźniów łańcuchy,.
Zwycięski tryumf posiadasz,
Przy boku Ojca gdy siadasz.
Niech Cię Twa łaskawość wzruszy
I więzy nasze pokruszy,
Byśmy godni byli Ciebie
W świetle chwały widzieć w niebie.
Przyjdź Stwórco, Duchu łaskawy,
Poświęć myśli naszych sprawy,
Któreś stworzył serca, Twemi
Spełnij łaskami świętemi.
Pocieszyciel, gdzie jest trwoga,
Tyś dar Najwyższego Boga,
Ogień, miłość, źródło żywe,
Namaszczenie dusz prawdziwe.
Tyś siedmiorgi w darach Boskich,
Tyś moc dzielna rąk Ojcowskich,
Tyś od Ojca obiecany
Z darem mówienia zesłany.
Wodzem i do nieba torem,
Serc naszych celem i wzorem,
W łzach pociechą i ochłodą,
Bądź w życiu wiecznem nagrodą.
HYMN.
i\a Zielone świątki.
Objaśnij myśli światłością,
Serca napełnij miłością,
Osłabione nasze ciało
Racz utwierdzić mocą trwałą.
Nieprzyjaciół oddal tłoki
I daj nam pokój bez zwłoki,
Ty nam bądź za Przewodnika,
Niechaj nas złe nie dotyka.
Przez Ciebie Ojca niech mamy
I Syna Jego niech znamy,
Żeś Duch obydwóch, niech wiemy
I niech to zawszo wierzemy.
Bogu Ojcu wiecznotrwała
Z Synem zmartwychwstałym chwała
Niechaj będzie Duchowi,
Na wieki Parakletowi. Amen.
Głoś języku niepojętą
Ciała Tajemnicę świętą
I Krwi, co przelał obficie
Na okup świata i życie
Król narodów, — moc i cnota,
Owoc świętego żywota.
Nam oddany, nam zrodzony
Z ezystej Panny Bóg wcielony,
HYMN.
jV« Jtoie Ciało.
Bawiąc na ziemi, gdy czystą
Rozsiał naukę wieczystą,
Zamieszkanie Swe przy szczątku
W cudnym zakończył obrządku.
W ostatniej wieczerzy milo
Trawiąc z bracią nocne chwile,
Zachowawszy praw ustawy,
W prawnych pokarmach łaskawy
Swoją ręką pokarm z Siebie
Rozdał Apostołom w chlebie.
Słowo Ciało — chleb prawdziwy
Słowa skutkiem stał się żywy
Chrystus; wino w Krew przechodzi;
A zmysł jeźli nas tu zwodzi,
Do stwierdzenia serc stateczna
Wiara sama jest konieczna.
Ten Sakrament wychwalajmy,
Przed nim na twarz upadajmy,
Stary Testament nowemu
Niech ustąpi, jak lepszemu,
Słabość zmysłów niech posila
Wiara, co nas nie omyła.
Ojcu i Synowi chwała
Niechaj będzie wiecznotrwała,
Równa Duchowi świętemu,
Od obu pochodzącemu,
Honor, najwyższe uczczenie,
Pokłon i błogosławienie. Amen.
Jezu, słodki upominku,
Serc naszych wieczny spoczynku,
Nad miód, nad wszelkie mniemanie
Słodsze z Toba obcowanie.
HYMN.
Na Dzień Imienia Jeans.
Jezus hojny dla proszących,
Nadzieja pokutujących,
Jest i dobry szukającym,
A pociecha znajdującym.
nikt opowiedzieć zgoła,
nikt opisać nie zdoła,
Świadom tylko zeznać może,
Co jest Twa miłość, o Boże!
Nie ma milszego śpiewania, | I
Ni wdzięczniejszego słuchania, I
Ni myśli słodszych przyczyna
Nad Jezusa Boga Syna.
Bądź, Jezn, naszem weselem,
Który jesteś nagród celem;
Tobie od nas wszystkich chwała
Niech będzie na wieki trwała.
HYMN.,
JSa Niedziele po Świątkach.
Światła Twórco wszechmogący,
Dniom światło udzielający,
Którego jasność wspaniała
Światu początek nadała.
Wieczór z porankiem związany
I od Ciebie dniem nazwany,
By się nie zmazał grzechami,
Ciebie prosimy ze łzami.
Aby dusza grzechem strata
Z życia nie była wyzuta,
Gdy się. tylko winą pęta,
0 wieczności nie pamięta.
Niech puka do nieba śmiała,
By w niem nagrodę swą miała,
Z grzechów swoich oczyszczona
1 cnotami ozdobiona.
Spraw to, Ojcze niestworzony,
I Synu jednorodzony
Z Duchem Najświętszym społecznie
Chwałę odbierając wiecznie. Amen.
HYMN.
Na Dzień Wszystkich Świętych.
Zlituj się, Chryste, nad tymi,
Matka Twoja nad którymi
O litość Ojca uprasza,
Gdy przed tron Twój modły wzuasza.
I wy niebiescy Posłowie,
Dziewięćchorni Aniołowie,
Od szkód przyszłych, teraźniejszych
Brońcie nas i od dawniejszych,
7
Apostoły z Prorokami,
Rzewliwcmi winnych łzami
Uproście dla nas zbawienie,
U Sędziego odpuszczenie.
Pustelnicy, czy Wygnańcy,
Wy dzikich pustyń mieszkańey,
Święte Panny w gronie licznem,
Posadźcie nas w niebie ślicznem.
Usuńcie naród niewiernych
Z okolicy prawowiernych,
By jednę Owczarnią całą
Rządził jeden Pasterz z chwałą.
Wyznawcy Pana potężni
I.wy Męczennicy mężni,
Prosim was przez wasze blizny,
Wezwijcie nas do Ojczyzny.
Ojcu, Synowi jednemu,
Parakletowi świętemu,
Wszystkim razem cześć i chwała,
Niech będzie na wieki trwała.
HYMN.
JT« Dzień iw. Aniołów:
Chwalmy Aniołów, co dla nas wybrani
I nam od Boga za Stróżów przydani,
Od nieprzyjaciół byśmy ni zdradzeni,
Ni zostali zwyciężeni.
Przestępca Aniół gdy z nieba strącony,
Z całą swą złością ku nam obrócony,
By nas od nieba odwiódł, gdzie Bóg wzywa,
Zdradliwej zemsty używa.
Przybywaj przeto, Stróżu, na obronę,
Oddalaj od nas wszystko złe na stronę
I słabość duszy, co piękność jéj ściera
I co nam pokój odbiera.
Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu,
W Trójcy jednemu Bogu Najwyższemu,
Co światem włada, niech Mu będzie chwała
Teraz i na wieki trwała. Amen.
HYMN..
Na Dzień świętego Jozefa.
Ciebie, Józefie, orszaki Niebianów,
Ciebie niech sławią gminy chrześcianów,
Co dla swych zasług jesteś z Panną czystym
Złączony węzłem wieczystym.
Kiedy ciężarnej dziwisz się Dziewicy
I powątpiewasz o Oblubienicy,
Tchem Najwyższego Aniół o poczęté
Uczy cię Dziecięciu święté.
Narodzonego Pana uprowadzasz
W kraje Egiptu, w ucieczce zaradzasz,
W Jerozolimie szukasz i znajdujesz
I pociechy łzami krępujesz.
W nagrodę zasług, inni które mają.
Po śmierci za nie chwałę odbierają,,
Ty w życiu swojem już torem szczęśliwym
Cieszyłeś się Bogiem żywym.
Najwyższa Trójco! gdy prosimy Ciebie,
Przepuść dla zasług i nas osadź w niebie,
Zasług Józefa, byśmy z nim bezpiecznie
Ciebie mogli chwalić wiecznie. Amen.
HYMN.
ilr« li sień świąt ego Jana Chrzciciela.
Rozwiąż już usta zmazane grzechami,
By bronić mogły woluemi głosami
I ciebie sławić, w dziełach niepojęty,
O Janie święty!
Żeś się miał rodzić, wielki i cudowny,
Zesłany z nieba Posłaniec wymowny
Ogłosił imię i życie twe cnemu
Ojcu twojemu.
Tej obietnicy gdy wątpił sędziwy,
Utracił mowę starzec nieszczęśliwy,
Którą wnet wracasz, gdy się rodzisz, twemu
Ojcu zacnemu.
W żywocie matki jeszcze będąc skryty,
Uznałeś Pana, chociaż był ukryty.
Stąd zasług twoich głoszą tajemnicę
Sami rodzice.
Niech będzie Ojcu i Jego Synowi,
Niech będzie także świętemu Duchowi,
Wszystkim trzem równa, a Bogu jednemu
Chwała wiecznemu. Amen.
HYMN.
Ifa Dzień świętych Apostołów.
Świat cały nicch się weseli,
Z Niebianami pienia dzieli,
W niebie i na ziemi trwała
Niech brzmi Apostołów chwała.
Światła świata i Sędziowie,
Wierni Chrystusa Uczniowie,
Z serc całych gdy was wielbimy,
Sprawcie, o co was prosimy.
Co drzwi nieba zamykacie,
Zamki słowem otwieracie,
Rozwiążcie nas słowy swemi
Zdrowie i choroba ducha
Rozkazów waszych wnet słucha,
Zleczcież duszę rozkazami
I pokryjcie nas cnotami;
By na końcu wieków żywy
Chrystus, Sędzia sprawiedliwy,
Gdy przyjdzie sądzić świat cały,
Wezwał nas do wiecznej chwały.
Ojcze z Synem niepojęty,
Tobie także, Duchu ŚYTięty,
Jak była zawszo i wszędzie,
Z więzów grzcchowych, prosiemy. Chwała wieczna niechaj będzie, Amen
HYMN.
JVa Dzień kilku iw. Męczenników.
Świętych Męczenników zasługi szacowne
Uwielbiajmy, bracia, i dzieła cudowne,
Z pociechą umysły nad wszystko się wznoszą,,
Zwycięzców rodzaj gdy głoszą.
Ci są, którymi się świat brzydził bogaty,
Lecz próżny w owoce, jako też i w kwiaty;
Tym wzgardzili, Jezu, obrońcy Twój chwały,
Królu Niebianów wspaniały!
Ci dla Ciebie świata jędze obrzydliwe
Zdeptali, i groźby i kary straszliwe,
Narzędzia tyrańskie onym ustąpiły,
Ani ich wewnątrz raniły.
Serc mężnych, nie szemrzą, siekani mieczami,
Ani utyskują, szarpani hakami,
Cierpliwi, jak owce, wszystkie męki znoszą
I za tyranów swych proszą.
Któryż głos lub język opowiedzieć może,
Jakąś przygotował Twym nagrodę, Boże,
Męczennikom, którzy skronie zwycięskiemi
Zdobią laurami krwawemi.
Ciebie już prosimy, o Najwyższy Panie,
Odwróć nas od grzechów, oddal ukaranie,
Daj pokój Twym sługom, aby Cię chwalili
I Tobie na wieki żyli. Amen.
HYMN.
Dzień Jednego iw. Męczennika.
Boże, wojsk Twoich obrona,
Los, nagroda i korona,
Oczyść nas z grzechów, prosimy,
Męczennika gdy wielbimy,
Który płonne świata dary
I pochlebne zdrad ofiary
Wzgardził, żółcią napojone,
Aby miał w niebie koronę.
A przykrości znosił mężnie
I walczył z niemi potężnie,
Krew wylewając dla Ciebie,
Wieczne dary by miał w niebie.
W tym tryumfie Męczennika
Niech nas zbrodnia nie dotyka,
Przez jego prosim przyczynę,
Odpuść, Panie, sługom winę.
Ojcu i Synowi chwała
Niechaj będzie zawsze trwała,
Równa Duchowi świętemu,
Na wieki panującemu. Amen.
HYMN.
.ZlTa Dzień iw. Wyznawcy.
Oto Wyznawca w niebie uwielbiony,
Wyznawca Pański i na ziemi czczony,
Któremu dzisiaj zasługi oddały
Laur wiecznej chwały.
Wyznawca święty, pokorny, wstydliwy,
Który w swé życiu zawsze wstrzemięźliwy,
Dopóki ciało duch jego ożywiał,
Wszystkich zadziwiał.
Dla jego zasług często niewidomy
Cieszy się wzrokiem i biegiem swym chromy,
Siły i zdrowie wszyscy odbierają,
Gdy go wzywają.
Złóżmyż mu przeto wspólne nasze pienia,
Wzywajmy oraz i jego Imienia,
Byśmy za jego pomocą bezpiecznie
Mogli żyć wiecznie.
Chwała niech będzie Bogu Najwyższemu,
Wiecznemu Panu i królującemu,
Co światem rządzi, w Osobach trojaki,
W Bóstwie jednaki. Amen.
HYMN.
]\d Dzień świętej ranny.
Jezu, Korona Panieńska,
Wieczna Ozdobo Męczeńska,
Ciebie ta Matka powiła,
Która Panną jest i była.
Gronem Panien otoczony,
Wpośród lilij posadzony,
Prześlicznyś jest Oblubieniec,
Wieczny Pannom dając wieniec
Dokąd Twą skłonisz osobą,
Leci„pułk czysty za Tobą,
Lecą te żywe Lilie,
Słodkie nócąc melodye.
Przyjmij od nas łzy pokorne,
By zmysły nasze niesforne
Na wzór tych Panien bez skazy
Nie znały grzechów zarazy.
Pokłon, chwała, cześć niech wszędzie
Ojcu i Synowi będzie
I Duchowi Najświętszemu,
Na wieki panującemu. Amen.
HYMN.
J¥a Dzień świętej Wdowy.
Mężnego serca i stałą 1 świętą miłością przejęta,
Niewiastę wielbmy wspaniałą, i Zacna Niewiasta i święta,
Chwała jej wieczna niech będzie, Gdy szkodnym światem wzgardziła,
Której świętość słynie wszędzie. Z trudnością do nieba wstąpiła.
Ciało skracając postami
I myśl karmiąc modlitwami,
Słodkim pokarmem już trwale
Cieszy się w niebieskiej chwale.
Chrystusie, mężnych pomocą,
Co wszystko działasz Swą mocą,
Za prośbą tej, którą czcimy,
Wysłuchaj, o co prosimy.
Ojcu i Synowi chwała
Niechaj będzie zawsze trwała,
Świętemu także Duchowi,
Wiecznie Pocieszycielowi. Amen.
HYMN.
2T« Poświęcenie Kościoła-
Miasto Jeruzalem święte,
Słodkim pokojem zajęte,
Co się kamieniami swemi
Wznosisz do nieba żywerni,
Wzorem oblubienic czczone,
Od Aniołów otoczone.
Szczęśliwym losem wspaniałą
Ozdobione Ojca chwałą,
Easki Oblubieńca godne,
Najpiękniejsze i swobodne,
Z Chrystusem Panem złączone,
Miasto nieba oświecone.
Choć perłami ozdobione,
Wszystkim jednak otworzone,
Miłość Chrystusa kto nosi,
Co dla Niego męki znosi,
Słowem, każdy się w niem liczy,
Komu cnota przewodniczy.
Dłóta świętego sztychami
I młota tegoż razami
Twe kamienie ociosane
I na cel gmachu wydane,
A z sobą wiecznie spojone,
Nam na przykład wystawione.
Bogu Ojcu Najwyższemu
I Synowi jedynemu
I cnemu Parakletowi,
A Najświętszemu Duchowi,
Niechaj będzie wszystkim chwała
Równa na wieki i trwała.
PlESN I.
HEJNAŁ
Boże wieczny, Boże żywy,
Odkupicielu prawdziwy, “
Wysłuchaj nasz głos płaczliwy.
Któryś jest na wysokości,
Schyl nieba, użycz litości,
Spuść się w nasze głębokości.
RORATNY.
O niebieskie góry srogie,
Spuśćcie rosę na ubogie,
Dajcie nam zbawienie drogie.
Nię trzymajcie przejrzanego
Chmury swoim dżdżem naszego,
Przynieście Sprawiedliwego.
Przyjdź co rychlej, miłosierny,
O Boże, człowiek mizerny
Ciebie czeka, Tobie wierny.
Obejdź się z nami łaskawie,
Zmiłuj się po nagłéj sprawie,
Racz przyjść ku Twéj wiecznéj sławie
Odmień, Panie, Twój gniew srogi,
Odmień, niech człowiek ubogi
Nawiedzi Twe święte progi.
Usłysz płacz stworzenia Swego,
Daj doczekać wesołego
Narodzenia Syna Twego.
2.
Amen, zakrzykniem wdzięcznemi
Głosy, by nas Bóg z świętemi
Złączył poczty anielskicmi. Amen.
PIEŚŃ II.
HEJNAŁ EOEATNY.
Hejnał wszyscy zaśpiewajmy,
Cześć i chwałę Bogu dajmy,
Nabożnie kniemu wołajmy:
Mocny Boże z wysokości,
Ty światłem Swej wszeclnnocności
Rozpędź piekielne ciemności.
Jużci ona moc minęła,
Co wszystek świat ucisnęła,
A początek z grzechu wzięła.
Na to Boży Syn jedyny,
By ciemności zniósł i winy,
W żywot wstąpił świętéj Panny.
Temu Bóg dał nas w opiekę,
By czartowską zniósł z nas rękę
I piekielną odjął mękę.
Ten łaskawie nas przyjmuje,
Z wiecznych ciemności wyjmuje,
Światłość zbawienną gotuje.
Amen, Amen, raczyż to dać,
Byśmy się tam mogli dostać,
Na wieki z Tobą królować. Amen.
Tylko nam ta noc zostanie,
Co jest na odpocznicnie,
A odmawia pracowanie.
Lecz i prace i wsze sprawy
Da szczęśliwe Bóg łaskawy,
Byle Bogu był człek prawy.
Boże, prawdziwa światłości,
Ty oświeć nasze ciemności,
Wiodąc do Twojéj jasności.
Daj nam szczęśliwe powstanie,
Twojej łaski przeżegnanie,
A dobroci wysławianie.
Boże wiecznéj wszcchmocności,
Broń od złości i przykrości
Nagłéj, wiecznéj śmiertelności.
Ty, któryś jest dobrotliwy,
Odmień Twój gniew sprawiedliwy,
A racz nam być miłościwy.
3.
PIESN III.
Głos wdzięczny z nieba wychodzi,
Gwiazdę knam nową wywodzi,
Która rozświeca ciemności
I odkrywa nasze złości.
Z różdżki Jesse kwiat zakwita,
Który zbawieniem świat wita;
Pan Bóg zesłał Syna Swego,
Przed wieki narodzonego.
Ojcowie tego czekali,
Tego Prorocy żądali,
Tego Bóg światu miał zjawić,
Od śmierci człeka wybawić.
Którego aby wąż zdradził,
Z rajskich rozkoszy wysadził,
« Skusił, by z drzewa rajskiego
5 Skosztował zakazanego.
Przez to był z raju wygnany
I na wieczną, śmierć skazany;-
Lecz Pan użalił się tego,
Myślił o zbawieniu jego.
Wnet Aniół Pannie zwiastował,
0 czem Prorok prorokował,
Iż miał powstać Syn z zacnego
Plemienia Dawidowego.
Weselcie się, ziemskie strony;
Puściwszy niebieskie trony,
Bóg idzie na te niskości
Z niewymownej Swej litości.
Weselcie się i Anieli,
A bądźcie z tego weseli,
Że się nam Bóg w ciele stawi,
Ten upadek nasz naprawi.
Weselcie się, wszyscy Święci,
1 wy ludzie, smutkiem zdjęci,
Idzie na świat Odkupiciel,
Strapionych wszystkich Zbawiciel.
Wesel się, stary Adamie,
Wesel się i Abrahamie;
Już wstaje Twe pokolenie,
Wszystkich narodów zbawienie.
Wesel się i ty, Dawidzie,
Oto Król do ciebie idzie,
Który na tronie twym siędzie,
Na wieki królować będzie.
4.
Spuśćcie nam na ziemskie niwy
Zbawcę z niebios, obłoki,
Świat przez grzechy nieszczęśliwy
Wołał w nocy głębokiej;
Gdy wśród przeklęctwa od Boga
Czart panował, śmierć i trwoga,
A ciężkie przewinienia
Zanikły bramy zbawienia.
Ale się Ojciec zlitował
Nad nędzną ludzi dolą,
Syn się chętnie ofiarował,
By spełnił wieczną wolą,
Zaraz Gabryel zstępuje
I Maryi to zwiastuje,
Weselcie się i dziateczki,
Matki i wy panieneczki,
Oto Panna Syna rodzi,
Niech ta wieść wszystkich zachodzi.
Którą Arehaniół pozdrowił,
A te słowa do niéj mówił:
Zdrowaś bądź, pełnaś światłości,
Porodzisz Syna w czystości.
Panna gdy to usłyszała,
Pokornie odpowiedziała:
Otom służka Pana mego,
Stań się według słowa twego.
Szczęśliweż to ukorzenie,
Które dało nam zbawienie,
Serce Panny zniewoliło,
Boga z nieba wywabiło.
Przez twą pokorę żądamy,
Niech tej łaski doznawamy,
By nam grzechy nie szkodziły,
Nas od Boga nie dzieliły.
Zjednaj nam u Syna twego,
Zbawiciela świata tego,
Czystość, miłość i pokorę,
Naszę gładzącą niestworę.
Daj nam pozbyć, co jest złego,
Daj dojść dobra najwyższego,
Przez pokorę nas takową
Wpraw w społeczność Jezusową.
I że — z Ducha świętego
Pocznie Syna Bożego.
Panna przeczysta w pokorze
Wyrokom się poddaje,
Iszczą się wyroki Boże,
Słowo Ciałem się staje.
Ach, ciesz się, Adama plemię,
Zbawiciel zojdzie na ziemię;
Drżyj piekło, On twe mocy
W wiecznej pogrąży nocy.
Oto się już głos rozchodzi;
Wstańcie, bracia uśpioni,
Zbawionic nasze nadchodzi,
Noc się w jasny dzień mieni.
PIEŚŃ IV.
Precz odtąd dzieła uiccnoty,
Wylęgnione wśród ciemnoty,
Niech każdy z nas w przyszłości
Zbroję wdzieje światłości.
Niech nas zdobi mierność stała
W pokarmie i napoju,
Nie hołdujmy chuciom ciała,
Żyjmy w zgodzie, w pokoju.
Naśladować tego mamy,
Którego przyjścia czekamy,
Ta jest powinność nasza,
Tak Apostoł ogłasza.
Zbawco świata, szczerze chcemy
Pełnić te powinności;
Złącz się z nami, niech będziomy
— Twemi dzieéi w szczerości.
Wlej, o Jezu miłościwy,
W duszę mą pokój prawdziwy,
Posiądź i serce moje,
Wszak jestem dziecię Twoje. Amen.
5. PIEŚŃ V
Grzechem Adama ludzie uwikłani,
Wygnani z raju wołali z otchłani:
Spuśćcie niebiosa deszcz na ziemskie niwy
I niech z obłoków zstąpi Sprawiedliwy.
Błąkał się człowiek wśród okropnej nocy,
Bolał, i nikt go nie wspomógł w niemocy,
Póki nie przyszła z wiekami żądana
Z Judzkiej krainy Panna zawołana.
Ona pokorą i oczy skromnemi
Boga samego ściągnęła ku ziemi,
Że, którego świat nie objął wielkości,
Tego panieńskie zamknęły wnętrzności.
Kiedy z obłoków Pan do nas zstępował,
Świat, jak rozległy, człowieka szanował,
Człeka, przed którym napotem zginano
Niebieskie, ziemskie, piekielne kolano.
Nie naszą jaką zasługą ściągniony,
Miłość Go sama wiodła w ziemskie strony:
Wziął ciało ludzkie, z nié ból, niedostatki,
Zbratał się z nami, był Synem u Matki.
Dajmyż Mu za to dzięki, zborze wierny,
Że kochając nas był nam miłosierny;
I wznosząc ręce ku niebu jasnemu
Śpiewajmy chwałę Bogu najwyższemu. Amen.
0. PIEŚŃ VI.
Zdrowaś bądź Marya, niebieska lilia,
Panu Bogu miła, Matko litościwa,
Tyś jest nasza ucieczka, Najświętsza Marya.
Marya wielebna, ukaż drogę pewną
Przykazania Twego Boga wszechmocnego,
Onci wszystka nadzieja zbawienia naszego.
Łaskiś pełna Pańskiej, czystości anielskiej,
Pannaś nad pannami, Święta nad świętemi;
0 Najświętsza Marya, módl się dziś za nami.
Pełna wszech światłości, wielkiéj pokorności,
Bez grzechuś poczęła, wielkąś sławę wzięła,
Przez twoje narodzenie wziął świat pocieszenie.
Pan stworzył Aclama, ludzkiego plemienia
Ojca, Ewę matkę, co zgrzeszyli jabłkiem,
Lecz tyś naprawiła, co Ewa straciła.
Z tobą. był Duch święty; Syn Boży poczęty
W twym żywocie czystym, Trójcy świętéj miłym,
1 z ciebie się narodził obyczajem dziwnym.
Błogosławionaś ty nad wszystko stworzenie,
Pan Bóg wszechmogący dał przez cię zbawienie;
Jezus, Syn twój, odkupił wszystko ludzkie plemię.
Tyś jest litościwa, Matko nasza miła,
Jaśniejsza nad słońce w najświętszej zasłudze,
W twojejci są obronie wszyscy grzeszni ludzie.
Między niewiastami, czystemi pannami
Tyś sama najczystsza, Królowa Anielska;
Nie była Panu Bogu żadna nad cię milsza.
Błogosławion Owoc żywota twojego,
Jezus miłościwy, Syn Boga żywego;
Bądźże Jemu cześć, chwała z dobrodziejstwa Jego.
Twoje zmiłowanie, Jezu Chryste panie,
Racz dać ludowi Twemu, tu dziś zchranemu
Przez zasługi Matki Twéj domieść chwały wiecznej.
Amen, wszyscy rzeczmy, wierni chrześcianie,
Cośmy się tu zeszli ku chwale téj Pannie,
Zachowaj nas od złego twojemi prośbami. Amen.
7. PIEŚŃ VII.
Po upadku człowieka grzesznego
Użalił się Pan stworzeniu swego,
Zesłał na świat Archanioła cnego.
Idź do Panny, imię jej Marya,
Spraw poselstwo: Zdrowaś łaski pełna,.
Pan jest z tobą, nie bądźże troskliwa.
Panna na ten czas Psałterz czytała;
Gdy pozdrowienie to usłyszała,
Na slow się anielskie zdumiała.
Archanioł widząc Pannę troskliwą,
Jął ją cieszyć mową łagodliwą:
Panno, nię lękaj się, Pan jest z tobą.
Nalazłaś laskę u Pana swego,
Ty się masz stać Matką Syna Jogo;
Ta jest wola Boga wszechmocnego.
A będzie mu dane imię Jezus,
Ten będzie Zbawicielem wszystkich dusz;
Bacr.yż, mila Panno, przyzwolić już.
Panna, aczkolwiek była troskliwa,
Ale widząc, żo to wola Boża,
Rzekła: Pańska słnżebnicam ci ja.
Aczżem ja wielce pragnęła tego,
Bym mogła być słngą Matki Jego;
Stańże mi się wedle słowa twego.
Jak prędko te słowa wymówiła,
Wnet Pana w żywocie swym poczęła,
A tein Bogu cześć i chwalę dała.
O Panno, gdyżcś takowej mocy,
Wołamy 1; tobie we duio i w nocy,
Raczyż nam być grzesznym na pomocy.
8.
Urząd zbawienia ludzkiego
Potrzebował pilnie tego,
By upadek Bóg naprawił,
Człowieka grzesznego zbawił.
Pan Bóg w Trójcy świętej radził,
By świat zbawił, grzechy zgładził,
Przez wcielenie Syna Swego
Sprawą Ducha Najświętszego..
Panna od wieków przejrzana,
Archaniołem obesłana,
Żeby na to przyzwoliła,
Matką Najwyższego była.
Mówiąc: Zdrowaś bądź Marya,
Łaskiś pełna, żadna inna,.
Pan jest z tobą od stworzenia,
Nie lękaj się pozdrowienia.
Oto poczniesz Najwyższego
Syna Boga wszechmocnego
I porodzisz Boską mocą,
Ducha świętego pomocą.
Byśmy, Panno, przez twe przyczynienie
Mieli tu swych grzechów odpuszczenie.
A potem wiekuiste zbawienie. Amen.
PIEŚŃ VIII.
Panna się z tego zdumiała,
Czego przedtem nie słyszała,
Wolą Bożą być baczyła,
Aniołowi przyzwoliła.
O czem sprawnie wysłuchawszy,
Rzekła posłowi powstawszy:
Słnżebnicam Pana mego,
Stań się według słowa twego.
Duch święty natychmiast zstąpił,
Ciało Panieńskie poświęcił:
Słowo Boże jest wcielone,
Ludzkie plemię wybawione.
Przy téj tak wdzięcznej nowinie,
Którąć Aniół prawi ninie,
Pełna łaski Panno, prosim,
Łaskę Pańską niech odnosim.
W tobie jest obfitość wszelka,
A w nas jéj potrzeba wielka;
Marya, morzem łask słynąc,
Dozwól łaskom na nas spłynąć.
9. PlESN IX.
Posyła do Panny nielada Anioła,
Lecz mocarza Swego, cnego Archanioła,
Miłośnik narodu.
Niechaj śle mocnego posła w naszéj sprawie,
Aby przyrodzeniu uczynił bezprawie
Z panieńskiego płodu.
Przyrodzeniem władnie zrodzony król chwały,
Króluje, panuje i wszystkie zakały
Ze świata precz znosi.
Pysznych karki łamie, hardych myśli tłoczy,
Żaden mocarz mocy Jego nie uskoczy,
Wszech siły przenosi.
\
Niechże precz wyrzuci książę świata tego,
Matkę uczestniczką niech czyni wszystkiego
Państwa Ojcowskiego.
Wychodź, Pośle, z temi posłany darami,
Odkryj, co staremi tajono pismami,
Mocą posłanego.
Przystępuj, a zwiastuj, mów: Bądź pozdrowiona,
Mów, że łaski pełna, że z Bogiem złączona,
Mów, niech się nie boi.
Panno, przyjmij ten skarb Boży powierzony,
W którym czysty zamysł twój będzie spełniony,
I ślub się ostoi.
Wysłuchała Panna posła i przyjęła,
Uwierzyła słowu i Syna poczęła,
Ale przedziwnego;
I Radzcę i Rząclzcę narodu ludzkiego,
Boga wszechmocnego, Ojca wieku wszego,
W słowie gruntownego.
i
Ten nam niech dać raczy grzechów odpuszczenie,
Winy niech z nas zniesie, a niech da zbawienie
Na Wysokiem niebie.
Racz błagać za nami, Panno, Syna swego,
Niech da do Ojczyzny przyjść z wygnania tego,
Przez ten Owoc z ciebie. Amen.
TAŻ SAMA PIEŚŃ W INNYM UKŁADZIE.
Miłośnik człowieka nielada Anioła,
Lecz moc Swéj stolicy, cnego Archanioła
Do Panny wysyła,
By dzielne poselstwo odbył w naszej sprawie,
By ludzkiéj naturze uczynił bezprawie,
By Panna rodziła;
By nad przyrodzenie miał Swój ród Król chwały,
Rządził i panował, a kwas ciał zbrzydziały
Zniósł śród niepokoju;
By twarde Swą mocą pysznym przytarł rogi
I karki wyniosłych rzucił pod Swe nogi,
Dzielny zawsze w boju;
Aby zrzucił z tronu króla świata tego,
A Matkę posadził wedle boku Swego
W Ojcowskié Królestwie.
Idź już, Pośle, ogłoś dary niezliczone
I starego pisma już odkryj zasłonę,
Mając moc w poselstwie.
Przystąp, Pośle, tudzież mów: bądź pozdrowiona,
Mów: Pan z tobą, Panno, łaską napełniona,
Przydaj i te — słowa:
Nie bój się, przyjm Boski skład, Panno wsławiona,
W którym przedsięwzięcie twoje się wykona,
I ślub twój zachowa.
Słucha, wierzy wieści Panna i poczyna,
Wielbi Pana swego, wkrótce rodzi Syna,
Ale cudownego,
Narodu ludzkiego poradę mądrości,
Boga najwyższego, Ojca potomności
Ostatniej stałego.
Który by łaskawie grzechy nasze zgładził
I winę darował, w Ojczyznie osadził,
W gwiazdolitem niebie,
Za nami, Marya, proś Syna w tej chwilą
Byśmy po wygnaniu w tśj Ojczyznie żyli.
Oto prosim ciebie. Amen.
11.
PIESN X.
Spuść, Ojcze, Sprawiedliwego,
Ześlij z nieba zbawienie,
Wołał lud, któremu tego
Dać miało objawienie,
By widział Zbawiciela
I wszedł w niebios wesela,
Które grzechem zamknioue
Przez Zbawcę otworzone.
Bóg Ojciec się ulitował,
Chcąc ludzkie plemię zbawić,
Syn Boży się ofiarował,
By nas z piekła wybawić.
Spieszy Gabryel zwiastować
Maryi, ta chcąc stosować
Się do Boskich wyroków,
Spełnia słowa Proroków.
Gdy Marya usłyszała
To niebios zwiastowanie,
Służebnicą się nazwała,
Słowo Ciałem się stanie.
Wnet Elżbietę nawiedziła,
Boga dusza jej wielbiła;
Jan Zbawiciela poznaje
I radości znak daje.
Ten wzniósł swój głos na pustyni:
Powstańcie, bo zbawienie
Jest blisko, niech każdy czyni
Pokutę na zbawienie
Duszy; drogę mu gotujcie
I ścieżki krzywe prostujcie;
Posłał mnie Pan gotować
Mu drogę i prostować.
Chodźcie wśród dnia światłości,
Nię w obżarstwie i zbytku,
Uczcie się sprawiedliwości,
Żyjąc dla dusz pożytku;
Jedność i zgodę szanujcie,
Zbawiciela naśladujcie;
Módlcie się w imię Jego,
Zbawcy świata całego. Amen.
Archanioł Boży Gabryel,
Posłań do Panny Maryéj
Z Majestatu Trójcy świętej,
Tak sprawował poselstwo kniej:
ZdroWaś, Panno, łaskiś pełna,
Pan jest z tobą, to rzecz pewna.
Panna się wielce zdumiała
Z poselstwa, które słyszała;
Pokorniuchno się skłoniła,
Jako panna sromieźliwa,
Zasmuciła się z tej mowy,
Nic nie rzekła Aniołowi.
Ale poseł z wysokości
Napełnion Boskiéj mądrości,
Rzekł jéj: Nie bój się Marya,
Najszczęśliwszaś, Panno miła,
Nalazłaś łaskę u Pana,
Oto poczniesz Jego Syna.
Jezus nazwiesz imię Jego,
Będzie Syuefn Najwyższego,
Wielki z strony człowieczeństwa,
A niezmierny z strony Bóstwa:
Wieczny Syn Ojca wiecznego,
Zbawiciel świata wszystkiego.
A jakożby to mogło być,
Jęła Panna kniemu mówić,
Ja nie chcę męża nigdy znać;
Jął jej Aniół tak powiadać:
Iż Duch święty z Swéj miłości
Sprawi to w tobie w czystości.
Temu Tanna uwierzyła,
Przyzwalając tak mówiła:
0 Pośle Boga wiecznego,
Gdyż to wola Pana mego,
Toć ja służebnica Jego,
Stań się według słowa tego.
Rychlej niżby kto mgnął okiem,
Stał się Syn Boży człowiekiem
W żywocie Panny najczystszej,
Ze krwie czystego serca jej,
Sprawą Boga wszechmocnego,
Miłośnika człowieczego.
1 toć wielka miłość była
Boga Ojca, Jego Syna,
Iż dla człowieka grzesznego
Z Majestatu najświętszego
Z miłości wiecznej przed wiekiem
Stał się Syn Boży człowiekiem.
O Aniele Gabryelu,
Najszlachetniejszy z tak wielu,
O Pośle najznakomitszy,
Nie jest równy tobie inszy;
Z poselstwa, któreś sprawował,
Znać, iż cię Bóg umiłował.
Pośle Boga wszechmocnego,
Gdyś w tak wielkiej łasce Jego,
Módl się do Pana za nami
I do tej Najświętszéj Panny,
Abyśmy z grzechów powstali,
Po śmierci z Nim królowali.
Bogu Ojcu wszechmocnemu,
Synowi Jego miłemu
I Duchowi Najświętszemu,
Bogu w Trójcy jedynemu
Dziękujmy dziś w pokoruości
Za ten cud Jego miłości. Amen.
13. PIEŚŃ XII.
Tobie nad pomysł, dowcip i wymowę
Wznawiamy, Panno, rzecz Gabryelowę,
Któraś od niego w te słowa uczczona:
Bądź pozdrowiona.
U ciebie jednej niebieskie są dary,
Któremi cię Bóg obdarzył bez miary;
Tyś napełniona łaską pożądaną,
Od Boga daną.
Pan z tobą, ciebie przed wieki wszystkiemi
Przeznaczył sobie przybytkiem na ziemi;
Skąd cię do nieba przeniósł nad obłoki
Na tron wysoki.
Nad inne Panny, które zachowały
Swe Bogu śluby, masz przywilej cały;
Z bjałychgłów żadna bez wady wszelakiej
Czci nie ma takiej.
Dla tego słusznie ciebie wychwalamy
I twej u Syna pomocy żądamy,
By nam odpuścił z twój świętej zasługi
Bóg nasze długi. Amen.
PIEkSN XIII.
Gwiazdo morza głębokiego,
Matko Boga najwyższego,
Panienko, bądź pozdrowiona,
Pór to rajska otworzona.
Od Aniołaś pozdrowiona,
Gdyś poczęła w sobie Pana;
Imię Matki naszéj owśj
Odmieniaj ku pokojowi.
Rozwiąż związki zadłużonym,
Przynieś światło zaślepionym,
Odpędź od nas, co jest złego,
Daj chcieć i mieć, co dobrego.
Iżeś Matka, niech poznamy;
Gdy się więc modlisz za nami,
Niechaj cię Syn twój wysłucha,
Ku nam grzesznym skłoni ucha.
Panno we wszem osobliwa,
Skromna, cicha i cierpliwa,
Odproś nasze wszystkie winy,
Uczyń z grzesznych Boże syny.
Żywot w nas spraw we wszé czysty,
Byśmy mieli wiekuisty
I Jezusa oglądali,
Z Nim się wiecznie radowali.
Chwała bądź Ojcu wiecznemu,
Synowi Jego miłemu,
Także Duchowi świętemu,
W trzech osobach jedynemu. Amen.
15. PIEŚŃ XIV.
Oto Pan Bóg przyjdzie,
Z rzeszą Świętych nam przybędzie,
Światłość wielka w dzień ów będzie,
Alleluja.
PIEŚŃ XV.
SIEDM ANTYFON ADWENTOWYCH.
O Sapientia!
Mądrości, która z ust Bożych wypływasz,
Wszystko urządzasz, zewsząd cel dobywasz;
Przybądź i naucz nas dróg roztropności,
Wieczna mądrości!
O Adonai!
O Adonai! Wodzu Izraela,
Coś go wybawił z rąk nieprzyjaciela;
Przybądź upadłym pod ciężkié brzemieniem
Z silué ramieniem.
O lladix!
Korzeniu Jesse, Tyś chorągwią ludów,
Zamilkną króle na widok Twych cudów;
Przybądź i pospiesz, użal się złej doli,
Wybaw z niewoli.
O Clavis!
Kluczu Dawidów, Izraela Boże,
Co Ty otworzysz, nikt zamknąć nie może:
Przybądź, a wywiedź mocą Twéj prawicy
Więźniów z ciemnicy.
O Ońens!
0 Wschodzie ranny, Światło wiekuiste,
Sprawiedliwości Słońce promieniste;
Przybądź i oświeć w ciemnościach siedząco
Nędznych tysiące.
O Ilex!
Królu narodów! Tyś ich upragnieniem,
Tyś jest węgielnym jedności kamieniem;
Przybądź, niech człowiek przez Ciebie stworzony
Bodzie zbawiony.
O Emmanuel!
Emmanuelu, Królu, Prawodawco,
Oczekiwanie narodów i Zbawco;
Przybądź i nasze wysłuchaj wołanie,
Boże, nasz Panie!
W czterotysiącznej utęsknienia nocy
Patryarchowie, Króle i Prorocy,
1 naród wszystek takie głosy wznosił,
O Zbawcę prosił.
Też głosy wznosim dziś w kościele nowym
W czteroniedzielnym czasie Adwentowym,
Pamiętni skutków upadku ciężkiego
Adamowego.
Ty, coś z szatańskiej wykupił nas ręki,
O Chryste, przyjmij cześć naszę i dzięki;
Daj Twój obchodzić w czystości sumienia
Dzień narodzenia. Amen.
17. PIEŚŃ XVI.
Którego chwali niebo niestanowne,
Ziemia potoczna i morze żeglowne,
Możnej machiny troistéj Dziedzica
W żywocie nosi swym czystym Dziewica.
Któremu służy światło słońca wdzięczne,
Lampy niebieskie i koło miesięczne,
Tego niebieskiéj pełne łaskawości
Piastują w sobie Panieńskie wnętrzności.
Szczęśliwaś, Matko, z upominku tego,
Stworzyciel nieba bowiem wysokiego,
Który świat wielki w garści swój ukrywa,
W żywocie twoim zamknion odpoczywa.
Bądźże pochwalon, Boże nieskończony,
Dziwnym sposobem z Panny narodzony,
Z Najwyższym Ojcem i z Duchem społecznie
Jednę miej chwałę, cześć i sławę wiecznie. Amen.
18.
PIEŚŃ XVII.
Twórco zacny gwiazd świecących,
Wieczna światłości wierzących,
Chryste, Zbawco człeka wszego,
Usłysz prośby proszącego.
Co żałując ginącego
Zgubą śmierci świata tego,
Dałeś zdrowie zchorzalemu,
Lekarstwo przewinionemu.
Gdy świat skłaniał ku wieczoru,
Oblubieńczego pozoru
Wyszedłeś, Panie, z łożnicy
Zvwota Matki-Dziewicy.
Twojej władzy, Twéj możności
Klęka kolano wszech włości;
Niebo, ziemia czé pełnione,
Skinieniu to podrzucone.
Ciebie prosimy usilnie,
Przyszły Sędzio, prosim pilnie,
Broń w czasie od zdradliwego
Czarta, nam nieprzyjaznego.
Chwała, cześć, moc, wysławienie
Ojcu, Synowi rówiennie,
Także Duchowi świętemu,
Na wieki Pogu jednemu. Amen.
nr,
Witaj, Jezu Chryste, z radości niebieskiej,
Witaj z Panny czystej nasz Gościu łaskawy!
Przyszedłeś od Ojca, byś nam żywot sprawił,
Tobą się cieszymy, boś Ty nas sam zbawił,
Chryste, Królu nasz!
Nawiedziłeś grzeszne tu w tem to więzieniu
Z Twój — łaski niezmiernej wszem ku wykupieniu:
Będąc tu ubogim bogactwaś przyniósł im,
Byś one darował i szczodrze zbogacał,
Chryste, Królu nasz!
Tyś Król nasz dostojny, Syn Wszeclunogącego,
Pan a Bóg wielebny, nad Cię nic większego:
Abyś nas ożywił, w Dziewicyś się wcielił,
Stałeś się podobnym, nam krom grzechu równym,
Chryste, Królu nasz.
Co Cię poruszyło, żeś się tak poniżył?
I co Cię zniewoliło, abyś grzesznym służył?
Jedno sprawiedliwość, prawic szczera miłość,
Której nam dawasz, jednaczem się stawasz,
Chryste, Królu nasz!
Grzech nasz nie zabronił, abyś miłościw był,
Sąd Twój sprawiedliwy laskić i nic mierzył;
O dziwna miłości przeciwko nadziei,
Którąś swym okazał, chociaż je w nędzę dał,
Chryste, Królu nasz!
Byś roztargnął niebo, z tego Cię żądali,
A tus się kilim spuścił, którzy w Cię dufali,
Żebyś wszech wspomagał, zwycięstwo dokazał;
Moc djabła i téż śmierć raczyłeś sam zetrzeć,
Chryste, Królu nasz!
Gdyś się człowiekiem stał, wszystkoś nam wypełnił,
Co jedno Ojciec był z łaski swej zaślubił
Człowieku grzesznemu, djabłem zwiedzionemu,
Tyś go sam wykupił i z śmierci wybawił,
Chryste, Królu nasz!
Kazałeś zwiastować aż do granic ziemie,
Wszystkim opowiadać, że w Tobie zbawienie,
Powiedzcie troskliwej tej córce Syońskiéj:
OtoKról Twój idzie, radość wieczną niesie.
Witaj, Królu nasz!
O córko Syońska, chrześciański zborze,
Ciesz się z Ghrysta Pana, w smutkach cię wspomoże;
Na cześć Króla twego śpiewaj chwaląc Jego,
Który cię nawiedził, łaską Swą ucieszył,
Pan Chrystus, Król nasz!
Powstańże z ochotą kuiemu, z uczciwością,
Przyjmijż Go miłośnie z wszystką poddanością,
Każda duszo, wierna będąc, tego wdzięczna,
Mów: raczże do mnie wnijść, a na wieki zbawić,
Chryste, Królu nasz! Amen.
20. PIEŚŃ XIX.
Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry,
Sprawiedliwego wylejcie, chmury.
0 wstrzymaj, wstrzymaj Twoje zagniewanie,
1 zbrodni naszych zapomnij już, Panic!
Pusto w Twem mieście i pusto w Syonie.
Jerozolima w boleści tonie,
Runął dom Twej świętości i chwały,
Gdzie dla Cię hymny ojców naszych brzmiały.
Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry.
Sprawiedliwego wylejcie, chmury.
Grzech nas oszpecił i w sprosnej postaci
Stoim przed Tobą, jakby trędowaci.
Padliśmy wszyscy, jakby liść w jesieni,
Zbrodniami jakby wichrem rozproszeni,
Tyś Twe oblicze zasłonił przed nami
I Tyś naszemi złamał nas zbrodniami.
Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry
Sprawiedliwego wylejcie, chmury.
0 spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany
1 ześlij Tego, co ma być zesłany.
Wypuść Baranka, a daj, niech przybędzie
Z głazów pustyni, niech nam Panem będzie,
Na górze córy Syonu się zjawi
I po łzach tylu z jarzma nas wybawi.
Niebiosa, rosę spuszczajcie i góry,
Sprawiedliwego wylejcie, chmury.
Pocieszsię, ludu, pociesz w twój niedoli,
Już się przybliża kres twojéj niewoli.
Czemuż się smucisz? bolejesz tak srodze?
Nie bój się, nie bój, ja cię wyswobodzę,
Jam jest twym Panem, ja doli twej sprawcą,
Ja twoim Świętym, ja Bogiem i Zbawcą.
Niebiosa rosę spuszczajcie z góry,
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Roztwórz się ziemio i z łona twego
Wydaj nam Zbawcę naszego. Amen.
21.
PIEŚŃ XX.
0 Matko miłościwa,
Panno litościwa,
Panno urodziwa,
Marya, módl się za nami!
Nasza Orędownico,
Nasza Pośrednico,
Nasza Pomocnico,
Marya, módl się za nami!
Tyś świata podziwienie,
drzesznych wybawienie,
Smutnych pocieszenie,
Marya, módl się za nami!
My do ciebie wzdychamy,
1 z płaczem wołamy,
Ratunku żądamy,
Marya, módl się za nami!
Nic masz po Bogu w niebie
Pewniejszej, krom ciebie
Nadziei w potrzebie,
Marya, módl się za nami!
0 Dziewico przedzieliła,
Z Bogiem nierozdzielna,
W sławie nieśmiertelna,
Marya, módl się za nami!
Easką obfitująca,
W cnotach pływająca,
Gwiazdo pałająca,
Marya, módl się za nami!
Przez Twe poczęcie czyste,
1 szczęście wieczyste
Zgotuj nam ojczyste,
Marya, módl się za nami!
Przybądź nam, gdy pomrzemy
I na sąd staniemy,
Laski twój pragniemy,
Marya, módl się za nami!
Zjednaj nam zlitowanie,
Z tobą królowanie,
Dajże nam to, Panic.
Marya, módl sie za nami!
22.
PIEŚŃ XXI.
Przyjdź, o Zbawienie pogańskie,
Jezu, Dziecię panieńskie,
Niech się wszystek świat dziwuje,
Bo rzecz nową Pan gotuje.
Nie z krwi, ni z ciała męskiego,
Ale z Ducha świętego
Bóg się raczył w ciele stawić,
Matkę Dziewicą zostawić.
Panna Syna porodziła,
Panieństwa nie straciła,
Pełna cnót, bo w niéj Pan chwały
Miał Majestat okazały.
Płód żywota Panieńskiego,
Syn Boga najwyższego,
Prawdziwy Bóg, człowiek prawy,
Podjął się straconej sprawy.
Przyszedł od Ojca wiecznego
I zaś odszedł do Niego,
Gdzie nas bierze do Siebie,
Siadłszy po prawicy w niebie.
Jezu, równy Ojcu Swemu,
Pomóż ludowi Twemu,
Niech łaska i Twa moc wieczna
Wszystkim będzie pożyteczna.
Twój żłób niech nam świeci jaśnie,
Niech Twa chwała nic gaśnie,
Daj wzrost w wierze, daj w godności
Wnijść do niebieskiej radości.
Chwała Ojcu najwyższemu,
Cześć Synowi wiecznemu.
Chwała Duchowi świętemu,
Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
23. PlESN XXII.
Wesel się, córko Syońska,
Śpiewaj duszo wierna chrześciańska,
Niewymownie się radując,
A w sercu tryumfując.
Oto twe wieczne zbawienie,
Oto twoje usprawiedliwienie,
Jodzie do ciebie na lichój
Oślicy, twój Król cichy.
Oddaj słuszny pokłon Jemu.
Poddaj się w moc Panu niebieskiemu.
On z skarbu własnej zasługi
Zbogaca wierne sługi.
On zgromi nieprzyjaciele,
Których ty masz zewsząd bardzo wiele,
I morzem i ziemią snadnie
I niebem, jak chce, władnie.
Do narodów pokój Jego,
Krew świadectwem przymierza wiecznego,
On więźniom z dołu bez wody
Pomoże do swobody.
Dziękujmy Bogu naszemu,
A chwałę składajmy zawsze Jemu,
Iż nam spełnił, co ślubował,
Żywot wieczny darował.
O Chryste, Królu niebieski,
Raczże nas wspomagać, lud Swój ziemski,
A w Swojej sprawiedliwości
Daj nam wieczne radości. Amen.
Wszyscy wierni śpiewajmy,
Chwaląc Boga swego,
A w sercach ponawiajmy
Święty Adwent Jogo.
W raju przyobiecany
Ojcu Adamowi
I często powtarzany
Wiernych narodowi.
Bóg się z szczerej miłości
Zmiłował nad nami,
Widząc nas z wysokości
Być w piekle więźniami.
Frzez Adama pierwszego
Śmierć i potępienie,
Trzez Adama wtórego —
Żywot i zbawienie.
Co Bóg w tajnej Swej radzie
Postanowić raczył,
To ziścił, gdy sposobny
Czas tego obaczył;
Do Maryi wysławszy
Archanioła Swego,
A jemu urząd dawszy
Poselstwa wdzięcznego.
Zdrowaś bądź, ukochana
Z łaski Twórcy swemu,
Ze wrszech niewiast wybrana
Do wielkich spraw Jemu.
Tak rzekł Aniół, Panna go
Ze drżeniem słuchała,
A z pilnością poselstwo
Jego uważała.
Lecz Aniół rzekł: Na stronę
Odrzuć, Panno, trwogi,
Ciebie wziął pod obronę
Bóg nad wszemi bogi.
Oto Syna w czystości
Porodzisz wielkiego,
A nazwiesz z spraw własności
Jezus Imię Jego.
Ten będzie obwołany
Synem Najwyższego;
Jemu da Pan nad pany
Rząd świata całego.
W Dawida, przodka Swego,
Majestacie siądzie,
A do wieku wiecznego
Wszystkié władać będzie.
To przyjmując Dziewica,
Poważnie pytała:
Jakoż ja Królewicza
Tego będę miała?.
Rzekł Aniół: Duch w cię wstąpi,
A moc Najwyższego
Cieniem cię Swćin obstąpi
I dowiedzie tego.
W tem się Panna oddała
W moc Stworzycielowi
I tę odpowiedź dała
Jego Aniołowi:
Ja jest sługa gotowa
Panu niebieskiemu,
Niech się stanie twa mowa
Na wieczną cześć Jemu.
Tam Bogu ustąpiła
Własność przyrodzona,
Tam się wiary zjawiła
Tajemnica ona.
Bóg się na świat pokazał,
W ciele objawiony,
Skijd anielski i ludzki
Stan uweselony.
Porządnie obesłano
Wszystkie świata włości,
I poganom znać dano
O Pańskiej bytności.
Wiarę przyjęli w Niego,
A On zmógłszy sławnie
Szatana okrutnego,
Wstąpił w niebo jawnie.
Chwalmy Boga serdecznie,
Wesoło śpiewając
Jego chwałę, społecznie
Sobie pomagając.
Chwalmy Go za dar drogi
Syna zesłanego;
Wielki nasz Bóg nad bogi
Wielkie linie Jego. Amen.
25. PIESN
Kiedyż przyjdzie Sprawiedliwy,
Wybawiciel litościwy?
Z płaczem wołał lud z ciemnice,
Mając Boskie obietnice.
Pamiętając, jako one
Od początku udzielone
Z ust się do ust przechodziły,
0 Chrystusie pewne były.
Zetrze węża łeb chytrego,
Na zdradę czuwającego,
Przyjdzie z Świętymi licznymi
Zwyciężyć nad ubogimi.
Abramowi przyrzekany
Syn Izaak na znak dany,
Że Zbawiciel na świat przyjdzie
1 z nasienia jego wj
Nieba z ziemią połączenie,
Czego Jakob miał widzenie,
Znaczyło: Bóg się zlituje
I w ludziach się zamiłuje.
Umierając Jakob widzi,
Jak z pod Judy berła Żydzi
Chrystusa oglądać mają,
Gdy swych królów postradają,
XXIV.
Mojżesz proroka równego,
Z pośród braci wzbudzonego,
Mesjasza obiecuje,
Słuchać Jego nakazuje.
Gdyż On Boskie powie słowa,
W Duchu świętym Jego mowa,
Jak Mu w usta jest włożona,
Wolą Bożą wymierzona.
Dawid w psalmach wyśpiewuje,
Synem Bożym Go mianują;
Izaiasz patrzy na przyszłą
Jego mękę jakby wyszłą.
A Micheasz wyraźnemi
Słowy mu objawionemi
Narodzenie nam przytacza,
Miasto Betleem naznacza.
Daniel czas wyrachował,
Aggeusz zaś prorokował
Przyjście do nowej świątyni,
Co świetniejszą ją uczyni.
Przyszedł Jezus obiecany,
Mesyasz oczekiwany;
Przyjdzie znowu, kiedy wzbudzi
Na sąd Boski wszystkich ludzi.
20. PlEŚN XXV.
Cesarzowa, Królowa niebieska,
Łaski Bożej jesteś pełna,
Mocna i przykazująca,
Nad anielskie plemię jaśniejąca;
Słusznieś jest nazwana Marya Królowa:
Płodem Syna twojego
Uchowaj nas od złego.
Panno Marya, Matko Boża.
Tyś lekarstwem wszystkich grzesznych,
Wspomóż nas, Panno, niemocnych,
Bożo prawa bez ostrości
I lilia Panno czystości:
Wejrzyj, Matko Boża, twój cię sługa wzywa,
Grzechy swe wyznawa,
Z nich sję winien dawa.
Wspomożenia twego żąda.
O Najświętsza, najczystsza!
Racz dać grzesznym wspomożenie,
Laskę, miłość doskonałą
Racz dać mnie, żądającemu;
Nawiedź błądzącego na drogę sprawiedliwości,
Ktobie wołającego,
O Pailno czystości,
Zachowaj nas wszelkiej złości. Amen.
PIEŚŃ XXVI. $
27..
O najświetniejsza lilia,
Dziewico Matko Marya;
Boleściś żadnej nic miała,
Kiedyś porodziła Syna.
Z wysokości być Go znała;
Tak wielbmy sławnego Syna,
Jezusa, miłego Pana,
Który podeptał szatana.
Wszystkie kraje świata tego
Dziwią się piękności Jego;
Słońce, miesiąc i też gwiazdy,
Anieli nań patrzą zawżdy.
Z niebieskiej krainy zstąpił,
Aby nas grzeszne odkupił;
Cierpiał niedostatek wszędzie,
Aby nas wybawił z nędze.
Niebieskie było zstąpienie
Na ten to padół téj ziemie
W żywot przeczystej Dziewice,
Wszystkich grzesznych wspomożyci
Racz nas, Panno, Mu zalecać,
Racz nam Jego łaskę zyskać;
Twoje miłosierne oczy
Ku nam, miła Panno, obroć.
Jeżeli ciebie nie będzie,
Trudno, miła Panno, wszędzie;
Ty nas sama racz obronić,
Byśmy mogli zbawieni być. Amen.
X2K PIEŚŃ I.
Aniół pasterzom mówił: [j Chcąc się togo dowiedzieć
“Chrystus się wam narodził Poselstwa wesołego,
W Betleem, nie bardzo podtem mioMeie, Bieżeli do Butlcom skwapliwie,
Narodził się w ubóstwu Znaleźli Dziecię w żłobie,
Pan wszego stworzenia. I; Muryą z Józefom.
Tuki Puu chwały wielkiej,
Uniżył się z wysokiej;
Pałacu kosztownego żadnego
Nie miał zbudowanego,
Pan wszego stworzenia.
O dziwne narodzenie!
Nigdy nicwysławioue;
Poczęła Panna Syna w czystości,
Porodziła w całości
Panieństwa swojego.
Już się — ono spełniło,
Co pod figurą było:
Aaronowa różdżka zielona
Stała się nam kwitnąca
I owoc rodząca.
! Słuchajcież Boga Ojca
Jako Go wam zaleca:
Tenci jest Syn najmilszy jedyny,
Wam w raju obiecany,
Tego wy słuchajcie. Amen.
29.
W żłobie leży, któż pobieży,
Kolędować małemu
Jezusowi Chrystusowi,
Dziś do nas zesłanemu?
Pastuszkowie, przyby wujcio,
Jemu wdzięcznie przygrywajcie
Jako Panu naszemu.
PIEŚŃ
Ozem w żłóbeczku, nie w łóżeczku,
Na siankuś położony?
Czem z bydlęty, nię z panięty,
W stajni jesteś złożony?
By człek sianu przyrównany,
Grzesznik bydlęciem nazw anj,
Przezemnie był zbawiony.
My zaś sami z piosueczkami
Za wami pospieszymy,
A tak tego maleńkiego
Niech wszyscy zobaczymy:
Jak ubogo narodzony,
Plącze w stajni położony,
Więc Go dziś ucieszymy.
Najprzód tedy niechaj wszędy
Zabrzmi świat w wesołości,
Że posłany, nam. jest dany
Emanuel w niskośei.
Jego tedy przywitajmy,
Z Aniołami zaśpiewajmy:
Chwała na wysokości!
Witaj, Panie, cóż się stanic,
Że rozkoszy niebieskie
Opuściłeś a zstąpiłeś
Na te niskośei ziemskie?
Miłość moja to sprawiła,
By człowieka wywyższyła
Pod nieba Empirejskie.
Twoje państwo i poddaństwo
Jest świat cały, o Boże!
Tyś polny kwiat, czemuż Cię świat
Przyjąć nie chce, choć może?
Bo świat doczesne wolności
Zwykł kochać, mię zaś wwój złości
Krzyżowe ściele łoże.
W Ramie glosy pod niebiosy
Wzbijają się Racheli,
Gdy swe syny bez przyczyny
W krwawej widzi kąpieli.
Większe mnie dla ich kąpanie
W krwawym czeka oceanie,
Skąd niebo będą mieli.
Trzej królowie, monarchowie,
Wschodni kraj opuszczają,
Serc ofiary z trzema dary
Tobio Panu oddają;
Parami się kontentujesz,
Bardziej serca ich szacujesz,
Za co niech niebo mają.
i i
30.
Na Boże narodzenie,
Aniołów ucieszenie,
PIESN III.
Gdy i weselem śpiewają,
Bogu cześć, chwalę dają:
Panna Syna poczęła,
Chrystusa porodziła,
Panną będąc, jak była.
Pasterzom to wesele
Przyniósł Anioł, że w ciele
Bóg się ludziom narodził,
Z grzechu ich oswobodził.
Panna Syna i t. d.
Trzéj Królowie przybyli,
Darami Go uczcili,
Jaka Pana swojego,
Zbawcę rodu ludzkiego.
Parnia Syna i t. d.
Gwiazda, co się zjawiła,
Ta królów prowadziła,
Prowadząc im świeciła,
Gdzie Panna z Synem była.
Panna Syna i t. d.
Z Bożego narodzenia
Wznawiajmy dziękczynienia,
Nieustannie śpiewając,
Bogu cześć, chwałę dając.
Panna Syna poczęła,
Chrystusa porodziła,.
Panną będąc, jak była. Amen.
PI ESN IV.
A czemuż mój Jezus tak ubogo leży,
Ani po królewsku, ni w drogiej odzieży?
Znać dla tego, by grzesznika,
Czartowskiego niewolnika,
Gd piekła wybawił,
Przez ubóstwo zbawił.
Czemuż nie w pałacach rodzi się dziecina?
Wszak świat, niebo, ziemia Jego jest dziedzina;
Ale w stajence ubogiéj
Na sianeczku w ten mróz srogi,
W kamiennym żłóbeczku
Zimno Paniąteczku.
Czemuż nie w bogatej pościeli królewskiej,
Nię pod pawilonem leży Pan niebieski?
Pajęczyna pawilonem,
By każdy człek był zbawionym
Od nałogu złego,
Bogu obmierzłego.
A cóż za dworzany ma dzieciątko,
Syn Ojca wiecznego, miłe pacholątko?
Osieł z wolem to dworzany,
Zważ, człeku, Pana nad pany!
Bydlęta mu służą,
Jak Bogu posłużą.
A ty mu jak służysz? żałość mu zadajesz,
Gdy za Jego dobroć czartu się oddajesz;
Porzuć twoje złe nałogi,
Jezusowi Izy na nogi
Wylewaj serdecznie,
Będziesz żył z Nim wiecznie. Amen.
Wiwat dzisiaj Boskiej istności,
Gdv ztepuje z niebios w niskości,
Już sig ono spełniło,
Co pod figurą było;
Wesoło na ziemi,
Gdy Boga widziemy,
PIEŚŃ V.
Słodki Jezu, jak Ci dziękować,
Gdyżeś — zstąpił Ojców ratować?
Gdy Ojcowie już w niebie,
Przyjmij dzieci do Siebie,
Przyjmij Ojców syny
I niatek dzieciny,
«M « — ral«-
Już Proroków piano spełnione. Wiwat, wiwat, wielka ochot,
Gdy widzimy Słowo wcielone;
Symeon się weseli,
Gdy słyszy, że Anieli
Bogu wyśpiewują,
Pokój oznajmują,
Serce całe radość przenika.
Już Ojcowie o to prosili,
Święci czego sobie życzyli, —
Płacząc, jęcząc wzdychali,
Rosy z nieba wołali:
Spuśćcie nam, obłoki,
Wydajcie nam w skoki,
Żebyśmy wiecznie nie zginęli.
Gdy Bóg nieba otworzył wrota,
Nieskończona radości,
Gdy Bóg z swojej miłości
Piekło zwojował
I czarta przykował,
O szczęśliwa niebios robota!
Wiwat, wiwat, bądźmy weseli,
Gdy w tarasach owi Anieli,
Których pycha zepchnęła,
Człowieka wywyższyła
Do rajskiej wieczności,
Pokój na niskości,
Wiwat; wiwat, bądźmy weseli!
33.
Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony,
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice nieskończony,
Wzgardzony okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami:
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.
Cóż masz, niebo, nad ziemian) —
Bóg porzucił szczęście twoje,
Wszedł między lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoje:
Nie mało cierpiał, nię mało,
Żeśmy byli winni sami;
A Słowo Ciałem się stało i t. d.
W nędznej szopie urodzony,
Żłób mu za kolebkę dano,
Cóż jest, czem był otoczony?
Bydło, pasterze i siano.
PIEŚŃ VI.
Tbodzy! was to sf
Witać go przed bogaczami;
A Słowo Ciałem się stało i t. d.
Potem i Króle widziani
Cisną się między prostotą,
Niosąc dary Panu w dani:
Mirę, kadzidło i złoto.
Bóstwo to razem zmieszało
Z wieśniaczemi ofiarami!
A Słowo Ciałem cię stało i t. d.
Podnieś rękę, Boże dziecię,
— Błogosław krainę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie,
Wspieraj jej siłę Swą silą,
I)om nasz i majętność całą
I Twoje wioski z miastami!
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.
PIEŚŃ VII.
U.
Niepojęto dary dla nas daje
Dłisiaj z nieba Ojciec łaskawy,
ddy się wieczne Słowo Ciałem staje
Mocą swojej cudownej sprawy;
Nędze świata precz odmiata,
A płaczliwe jęczenia
Wdzięków głosy pod niobiosy
I w wesele zamienia;
Skąd dziś wszyscy weseli
Wyśpiewują Anieli:
Niechaj chwała Bogu będzie w niebie,
A na ziemi pokój ludowi.
Patryarchów świętych upragnione
Spełniło się oczekiwanie,
Kiedy Słowo z Panny narodzono
Dopełniło wszystkich żądanie:
Gwiazda nowa Jakobowa
Wypuściła promienie,
Ciemne błędy gasząc wszędy,
Światła czyni zjawienie;
Skąd dziś każdy z Anioły
Wyśpiewuje wesoły:
Niechaj chwała Bogu będzie i t. d.
Już prorockich przepowiedzeń skutki
Odmieniły cały świat mile,
Oddalając uprzykrzone smutki,
Przywróciły wesołe chwile.
Wszędy echo brzmi z pociechą,
Że z daru Zbawiciela
Upewnienie o zbawienie
Dopełniło wesela.
Więc z niebieskiemi szyki
Wydajmy dziś okrzyki:
Niebo dzisiaj z ziemią połączono
Wyśpiewuje wdzięczności pienie,
Dzięki Bogu czyni nieskończone
Za zjawione ludziom zbawienie.
Radość nasza z Mesyasza
I wszystkiemu stworzenin,
Że Pan chwały śmierci strzały
Skruszył w Swem narodzeniu.
Brzmijże świecic wesoło,
Wydaj odgłos w około:
Niechaj chwała Bogu będzie i t. d.
Aby człowiek Bogiem był nazwany,
Jego postać Bóstwo przybrało;
By nie brząkał niewoli kajdany,
Słowro Ojca Ciałem się stało.
Sługa z Pana, ach odmiana,
Niesłychane przykłady!
By z wdzięczności dla miłości
Człowiek w Boga szedł ślady.
Więc niech pienia odgłosy
Idą aż pod niebiosy:.
Niechaj chwała Bogu będzie i t. d.
Uczynione z Twej miłości zwiąski
Bóstwa Twego z naszym rodzajem
Sprawiły nam ścisłe obowiązki,
Byś miłowan od nas był wzajem.
Dajże, Panie, me kochanie,
By ogniste pożary
W sercach trwały na wiek stały,
Byś był kochan bez miary.
Nuż i teraz z miłości
Wyśpiewujmy z radości:
Niechaj chwała Bogu będzie w niebie.
A na ziemi pokój ludowi. Amen.
Niechaj chwała Bogu będzie i t. d.
35. PIEŚŃ VIII.
Zawitaj, Jezu, z Panny narodzony!
Czemuś w żłóbeczku ubogo złożony?
Cóż za przyczyna ubóstwa Twojego?
Znać by z sieroty czynił bogatego.
Czemuż w tak lichej rodzisz się stajence,
Ziębisz w pieluszkach ciało Twe panięce?
Plączesz, a na cóż? Znać byśmy weseli
W górnych pałacach wszyscy Cię wid/ieli.
Płacze i Rachel dziatek swych, o Boże,
Krwią zfarbowanych jako śliczne róże;
A Ty czemu z niemi wraz się nie radujesz?
Znać, że Swéj dla nich więcéj krwi gotujesz.
Jadą do Ciebie wschodni trzéj Królowie,
Oddają dary sławni monarchowie,
Któremi Ty się lubo kontentujesz,
Lecz bardziéj serca onychże szacujesz.
Tyś serca pragnął przez Mędrca Twojego,
Jakobyś nad nie nie miał nic milszego;
Więc z uprzejmością serca oddajemy,
Za co od Ciebie zbawienia pragniemy. Amen.
PIEŚŃ IX.
Dzień ten nam sam Pan Bóg sprawił,
Na nim światu się objawił;
Niechaj się więc dziś wTeseli,
Bo z nim radość niebo dzieli.
Za nim narody tęskniły,
Ach jakże się pocieszyły,
Gdy już nadszedł pożądany
I pocieszył lud stroskany.
Kiedy ten cud pojąć żądam,
Pełen zdumienia spoglądam
Na niego i ze czcią wyznaję,
Że on się pojąć nie daje.
Panie człekiem narodzony,
Książę pokoju mieniony,
Chcesz, jak nasz brat, mieszkać z nami,
Czynić nas Boga dzieciarni. Amen.
Mizerna, cicha,
Stajenka licha,
Pełna niebieskiej chwały;
Oto leżący,,
Przed nami śpiący
W promieniach Jezus mały.
Nad nim Anieli
W locie stanęli,
I pochyleni klęczą,
Z włosy złotemi,
Z skrzydły białemi
łnd malowaną tęczą.
PIESN X.
Wielkie zdziwienie.
Wszelkie stworzenie,
Cały świat orzeźwiony;
Mądrość mądrości,
Światłość światłości,
Jezus wcielony.
I oto mnodzy,
Ludzie ubodzy,
Radzi oglądać Pana,
Pełni natchnienia,
Pewni zbawienia
1 padli na kolana.
Oto Marya,
Czysta lilia,
Przy niej staruszek drżący,
Stoją przed nami,
Przed pastuszkami,
Tacy uśmiechający.
Długo czekali,
Długo wzdychali,
Aż niebo rozgorzało:
Piekło zawarte,
Niebo otwarte,
Słowo Ciałem się stało.
Śpi jeszcze senne
Dziecię promienne
W ciszy ubogiéj strzechy;
Na licach białych,
Na ustach mały ch
Migają się uśmiechy.
Jako w kościele,
Choć ludzi wiele,
Cisza pobożna wieje;
Oczy się roszą,
Dusze się wznoszą,
Płyną w serca nadzieje.
Lulaj, dziecino,
Lulaj, ptaszyno,
Nasze umiłowanie.
Gdy, się rozbudzi,
W tej rzeszy ludzi
Ubawienie nam się stanie.
Ilej, ludzie prości,
Bóg z nami gości,
Skończony czas niedoli.
On daje Siebie,
Chwała na niebie,
Pokój ludziom dobrej woli!
Radość na ziemi,
Bo nad wszystkiemi
Roztacza blask rumiany.
Przepaść rozwarta,
Upadek czarta,
Zstępuje Pan nad pany. Amen.
38.
PIESN XI.
Rozkwitnęła się lilia,
A tą jest Panna Marya,
Zrodziła nam Syna,
Wesoła nam dzisiaj nowina.
Anieli w niebie śpiewają,
Boga nam opowiadają;
Panno nad pannami,
Módl się dziś do Niego za nami.
Apostoli się radują,
Męczennicy wykrzykują,
Śpiewa chór panieński,
Że sie narodził Król niebieski.
Gwiazdy się z niebios spuszczają,
Wielkie wesele stąd mają,
Więc ze swéj powinności
Wychwalają Pana światłości.
Wdzięczne niebieskie obroty,
Świat się weseli z ochoty
Z Jezusa małego,
Nam wielce kochanka wdzięcznego.
Pasterze trzody puszczają,
Weselący się ścigają,
W Betloem szukają,
Jezusa darami witają.
Wół i osiel cześć oddają,
Klękając Pana wyznają,“
Parą zagrzewają,
Dziecię Boga wychwalają.
Z wschodu słońca królowie,
Wielkiego kraju panowie,
Dary 11111 gotują,
Witając jego szanują.
Wszystkie te rzeczy od wieka I wszystek gmin chrześciański
Dzieją się dziś dla człowieka, j Sercem, myślą na dzień Pański
Więc mu dziś, królowie, Niech Jezusa swego
Winszujcie, śpiewajcie, panowie. Wychwalają na wieki małego.
Weselcie się, Aniołowie,
Ziemscy, niebiescy posłowie,
Weselmy się ninie,
Żaden z nas na wieki nie zginie.
39. PIEŚŃ XII.
Nużeśmy, Clu-ześcianie, serdecznie się radujmy dnia dzisiejszego,
Że się raczył narodzić z czystości Panieńskiej Syn Boga żywego,
Aby szatańską moc i jego wszystką złość wiecznie zagubił,
A nas Ckrześciany za Swe własne syny Sobie poślubił.
O temci oni święci Ojcowie i Prorocy opowiadali:
Że niebieskie obłoki Zbawcę na świat szeroki wypuścić miały:
Aarona różdżka, Aarona różdżka zakwitnąć miała,
Co Córka Syońska, co Córka Syońska już doczekała.
Anieli, którzy w niebie Bogu w ludzkiej osobie chwałę dawali,
Na powietrzu będący, społem się radujący głosem wołali:
Bądź cześć, chwała Tobie na wysokié niebie, Boże wszechmocny,
Na té uniżeniu, ludzkiemu plemieniu pokój serdeczny.
Królowie z Saby, z Tarsu, tego to właśnie czasu wnet przyjechali,
Znakiem gwiazdy niebieskiej na miejsce sprawy Pańskiej drogę wiedzieli,
Dary jemu dali i przed nim klękali z radością wielką
Z jego narodzenia, pełni podziwienia, z pociechą wszelką.
Narodził się w Betleem, miasteczku Dawidowem, w ubogim domie,
W pieluszki uwiniony, w jasełkach położony leży na słomie,
Wół i osieł niemy z posługami swemi kornie witali,
Znając Pana swego nam narodzonego, przed nim klękali.
Pasterze krajów onych, pilnie strzegąc trzód swoich, weseli byli,
Iże narodzonego od wojska Anielskiego być usłyszeli,
Bo Betleem wszyscy Panu swemu ku czci wnet się udali,.
Aam w jasłkach nagiego, Rodzicielkę Jego przy nim znaleźli.
2 tego się dziś radujmy i wdzięcznie przywitajmy Pana naszego,
Ze się raczył narodzić, chciejmyż jemu wdzięczni być z serca prawego,
Jemu dziś śpiewajmy, jemu chwałę dajmy, nucąc bez miary:
lobie chwała, Panie, lobie dziękczynienie za Twoje dary. Amen.
40. PIEŚŃ XIII.
Dzieciątko się narodziło z czystéj Dziewice,
Którego Anieli chwalą bardzo wysoce,
Przed którym wół i osieł na kolana klękali,
Albowiem swoim Stwórcą być Go poznali.
Trzéj Królowie przyjechali z wielkiemi dary.
Mirę, kadzidło i złoto Jemu dawali;
I my także chwałę dajmy Dzieciątku temu,
Jako Panu i Zbawicielowi naszemu. Amen.
41. PIEŚŃ XIV.
Dzieciątko się narodziło,
Wszystek świat uweseliło,
Wzięło na się człowieczeństwo,
Co pokryło Jego Bóstwo.
Poznał ci to wół i osieł,
Iż to był niebieski poseł;
Trzéj Królowie przyjechali,
Troje Mu dary dawali.
Wchodząc do szopy klękali,
Bogu cześć, chwałę dawali,
Przynieśli Mu dary, oto:
Mirę, kadzidło i złoto.
Na to Boże narodzenie
Wesel się wszystko stworzenie,
Świętą Trójcę wyznawajmy,
Bogu cześć i chwałę dajmy. Amen.
42. PIEŚŃ XV.
Już pochwalmy Króla tego,
W Betleem narodzonego,
I Maryą, Matkę Jego,
Pana dworu niebieskiego.
Jemu służy słońce, miesiąc,
We dnie, w nocy nie przestając;
Apostoli, Męczennicy,
Chwalą Boga społem wszyscy.
I my także chwalmy Jego,
Tego Króla niebieskiego,
W Betleem narodzonego,
I Maryą, Matkę Jego. Amen.
43. PIEŚŃ XVI.
Mamy Przyjaciela Chrystusa, Zbawiciela
Wieku dzisiejszego;
. Słowo niestworzone, z Panny narodzone,
Z żywota czystego.
Przyjaciel to drogi, ten niebieskie progi
Opuścił z daleka,
Aby pobitego, na poły żywego —
Uzdrowił człowieka.
Który z Jeruzalem szedł był z wielkim żalem
Do Jerycha złości;
Tam go szatan srodze zraniwszy po drodze,
Odarł z niewinności.
Ten Przyjaciel prawy krom wszelkiej zabawy
Dodał mu ochłody,
Na dobytek Swego Ciała Najświętszego,
Wziął go do gospody.
131
By wiecznie nie zginął, rany mu zawinął
Przyjaciel serdeczny,
Ku jego potrzebie skarb, co miał przy sobie,
Dał mu dostateczny.
Przeto człowiek każdy niech pamięta zawżdy,
Jak się starać o to,
By tego wiecznego Przyjaciela swego
Szanował nad złoto.
Jużże poniechajmy, z Jerycha biegajmy
Prosto do Betleem;
Betleem da chleba, który przyszedł z nieba,
Ten jedząc nie mdlejem.
Tam Przyjacielowi, Odkupicielowi,
Z Królmi ofiarujmy
Serce swe z czystością, a potem z pilnością
Grzechów się warujmy. Amen.
44. PIEŚŃ XVII.
Łaska nieba górnego dziwną rzecz sprawiła
U ludzi, Panna czysta Syna porodziła:
Którego żaden rozum ogarnąć nie może.
Haftowane gwiazdami opuściwszy łoże,
Spuszcza się na ten padół Bóg wiecznéj światłości,
Żywot Sobie obrawszy w Panieńskiej czystości,
Kędy bez zmazy stanął, a ztamtąd jak inny
Do obory wstępuje, o jakie nowiny!
Ludzką odmianę czyni ten Panicz bogaty,
Królewicz, patrz, przychodzi na teu świat bez szaty.
Członki Jego pieszczone w żłobie położone,
Zimnem przy niedostatku przykré uziębione.
Królowie Mu z darami nisko się kłaniają,
Wół i osieł Dzieciątko parą ogrzewają.
Wesoły światu pokój niebiescy dworzanie,
Sławę z chwałą śpiewają Tobie, wieczny Panie.
Zaczśm każdy mieszkaniec na ziemskim padole
Dzisiaj zaś bądź ochotnym w gospodarskiem siole.
Niech się ozwie wesołość, my śpiewać będziemy
Nowe pieśni Dzieciątku, wiwat wykrzykniemy. Amen.
0
Któż o tej dobie płacze we żłobie,
A gdzie, gdzie?
W stajni ubogiej, lubo mróz srogi,
Niebieskie Pacholę.
Ubogo leży w podłej odzieży,
A kto, kto?
Pan wszego świata, którego lata
Ogarnąć nie mogą.
fi ud niesłychany, gość niewidziany,
A kto, kto?
Bóg utajony, dziś narodzony,
Ludziom się pokazał.
Przed Nim padają, cześć oddawają,
A kto, kto?
Dwoje zwierzęta, nieme bydlęta,
Wół z osłem klękają.
Wolno wnijść lichym, pasterzom cichym,
Do kogo?
Do Pana tego, co niebo Jego,
W żłobie leżącego.
Królowie jadą, korony kładą,
A skąd, skąd?
Od wschodu słońca, szukają końca
Zbawienia swojego.
Skarb otwierają, dary dawają, „X»
A komu?
Wielcy panowie, możni królowie
Dzieciątku małemu.
Bóg się dziś rodzi, na świat przychodzi,
A po co?
Przyszedł na ziemię, by ludzkie plemię
Od piekła wybawił.
Tegoż witajmy i temuż dajmy,
A co, co?
Serca skruszone, a oczyszczone
W miłości gorącej.
Boć nas miłuje i nam daruje,
A co, co?
Czego pragniemy i znaleść chcemy,
Po śmierci zbawienia. Amen.
40.
PIEŚŃ XIX.
O tej dobie leży w żłobie
Syn wiekuisty z Panny przeczystej.
Ta Dziewica Królewica
Nam porodziła, grzech Nim zgładziła.
Osieł z wolem pod okoleni
Nisko padają, pasterzo grają.
Trzej Królowie swoje zdrowie
Z upominkami niosą Mn sami.
I Anieli się zdumieli,.
Widząc swojego, Pana.naszego.
Święty, Święty, niepojęty
Jemu śpiewają, cześć, chwałę dają.
Także i my z wesołemi
Pójdźmy pieśniami, a nic baśniami.
Przywitawszy, pokłon dawszy,
Z serca szczerego, szanujmy Jego. Amen.
4T.
i i
PIESN XX.
Powiedzcie, pasterze mili,
Gdzieście pod ten czas chodzili?
Do Botleem sławnego,
Witać narodzonego „
Z Pauny czystej Mcsyasza,
Skąd pociecha rośnie nasza,
l„liO({ich pastuszków na ziemi,
Ody Iłogn na oko w idziemy.
I my byśmy tam bieżeli,
Gdybyśmy drogę wiedzieli.
Idźcie, pokażemy wam,
Tylko chciejcie wierzyć nam;
Do Betleem prosto bieżcie,
Ale czyste serce nieście,
Bo ten Pan czysty sam takowych
Szanuje, przyjmuje tlug nowych.
A po czéże Go poznamy,
Gdy żadnych znaków nie znamy?
W szopie leży powity,
Wół z osłem pracowity
Parą swoją nań puchają
I Dzieciątko ogrzewają;
Jesusa Chrystusa małego
Poznali być Stwórcę swojego.
A cóż Mn podarujemy,
Temu Panu, gdy Go znajdziemy?
Ja baranka białego,
A ty, Kuba, czarnego
Z chęcią Jemu darujemy,
O łaskę prosić będziemy
Nędznicy, grzesznicy na ziemi,
My, którzy zbawienia pragniemy.
I Matce potrzeba co dać,
Że uam da Syna oglądać;
Wcźmij masła garnuszek.
Ja wezmę koszyk gruszek,
Panience tej darujemy,
Z radością powinszujemy
Miłego Bożego potomka
I duszy niewinnej małżonka.
Znać nie chcą puścić nikogo,
I Starzec patrzy tak srogo,
Strzegąc Matki i Dzieciątka;
My co poczniem niebożątka?
Bo to tam coś ńiepodłego
Zeszło z nieba wysokiego
Na ten świat dla ludzi mizernych,
Leżących w występkach niezmiernych.
Patrz, Józefie, co czynimy,
Puść nas tam, gdzie cię prosimy,
Do tej stajni bydlęcej,
Nie oddalaj nas więcej,
Niech to Dziecię oglądamy,
Bo od braci tę wieść mamy,
Że się Król narodził niebieski,
Glos świadczy pod niebem anielski.
Stary Józef odpowiada,
Do szopy przystępu nie da,
Są tam teraz Królowie,
Od wsclmdu slorica mędrcowie,
Dziecięciu dary dawają,
Matkę Jego pozdrawiają
Z niziuchuyin, maluclniym ukłonem
W stajence przed żłobom, nic tronem.
48.
I nam Go też także trzeba,.
Gdyż przyszedł dla wszystkich z nieba.
Pójdźcie, pójdźcie, niebożęta,
Klęczą przed nim i bydlęta;
Panu społem chwałę dajcie,
Imię Jego wyznawajcie —
Ze trzema Królami na ziemi,
Żebyście mogli być zbawieni. Amen.
PIEŚŃ XXI.
Dziękujmy wszyscy Panu Bogu naszemu,
Który przez Swoje cue narodzenie
Nas wszystkich z mocy szatańskimi wyswobodził.
Jemu śpiewajmy, Jemu cześć i chwałę dajmy,
Chwała Bogu na wysokości. Amen.
i t
PIESN XXII.
Ach, ubogi żłobie, cóż ja widzę w tobie?
Droższy widok, niż ma niebo, w maleńkiej osobie.
O jedyne Dziecię, wyjaw mi, proszę Cię,
Kto Cię złożył wtéj jaskini, kto odbiegł naświecie?
Gdyby nie te lice i śliczne źrenice,
Jużby Cię był zwierz pochłonął i łakome lwice.
Ale że zwierz dziki i bydlęce ryki
Czuja skryty ogień, wryty do Twojéj twarzyczki;
Niech znam, Dziecię moje. Matulinkę Twoję,
A uproszę, że Cię w nasze zaniosę pokoje.
Tam Ci będę nucił, łzy pieśniami krócił,
Gdybym Cię miał, jużby mi się dom w niebo obrócił.
Czy nie zgadnę Syna, że słodka Dziecina
Z nieba rodem, Boskim płodem, Boska krew jedyna.
Takci jest, jak słyszę; sercem Cię kołyszę,
Nie przestanę w téj miłości, póki stanie dusze. Amen.
50. PIEŚŃ XXIII.
Bóg się z Panny narodził, jj Pasterze się zbiegają,
By ludzi oswobodził: W Betleem Go szukają.
Tego dnia wesołego, narodzenia Bożego, i Tego dnia wesołego i t. d.
Weselmy się, radujmy się,
Bogu cześć dajmy.
Rozkwitła się lilia,
Nieskażona Marya.
Tego dnia wesołego i t. d.
Porodziła nam Syna,
O wesoła nowina!
Tego dnia wesołego i t. d.
Aniołowie śpiewają,
Bogu chwałę oddają.
Tego dnia wesołego i t. d.
51. PIEŚŃ XXIV.
Bóg w Trójcy świętej sprawił to w niebie,
Aby grzesznika przyjął do Siebie,
Który Go przez grzech porzucił,
Chciał, by się do Niego wrócił,
Dziwnym sposobem.
Bóg Ojciec Syna z łona Swojego
Zsyła na okup człeka grzesznego,
Więc Bóg Syn, Jezus najmilszy,
Idzie na świat, nie kto inszy,
Zbawić człowieka.
Wól i osieł klękają,
Stwórcą Go swym uznają.
Tego dnia wesołego i t. d.
Trzéj Królowie z darami
Spieszą i pokłonami.
Tego dnia wesołego i t. d.
O ludu chrześciański,
Śpiewaj, ciesz się w dzień Pański.
Tego dnia wesołego, narodzenia Bożego,
Weselmy się, radujmy się,
Bogu cześć dajmy — Amen.
Zstępuje poseł z nieba górnego,
Jako pociecha luclu swojego;
Bóg Ojciec Swą wszechmocnością
I Duch święty Swą mądrością
Wszystko to sprawił.
Panna poczęła i porodziła,
Którego dziewięć miesięcy nosiła;
Złożyła Go na sianeczku,
Dała pokłon Dzieciąteczku
Z wielkié weselem.
Pasterze, którzy straż trzody mieli,
Światłość na niebie ujrzeli,
Aniół się im ukazuje,
Do Betleem rozkazuje
Powitać Pana.
Gdy bieżeli, Dziecię we żłobie
Ubogo leży w człeczéj osobie;
Jedni na piszczałkach grali,
Drudzy co mieli, to dali
Panu swojemu.
Panna się cieszy, Dziecię całuje,
Jego niewczasu sercem żałuje,
Mówiąc: Synu mój kochany,
Zdawna na świat pożądany,
Bądź pochwalony.
Królowie dary oddają swoje,
Przyjmijże, Dziecię, wszystko to Twoje.
Pierwszy Mu oddaje złoto,
Mówiąc, że już nie dbam o to,
Bo Cię miłuję.
Drugi kadzidło stawia przed Pana,
Znaj Stwórcę twego, duszo kochana;
Trzeci mirę ofiarował,
Każdy co miał, to darował
Panu swojemu.
A my grzesznicy w grzechach ospali,
Trzeba, żebyśmy pokłon oddali,
Boć On nam odpuści grzechy,
Da z Sobą zażyć pociechy
Na wieki wiecznie. Amen.
PIESN XXV.
Narodzenie Chrystusowe
Dopełniło żądania
Patryarchów, których owe
Były częste wołania:
Spuśćcie, nieba. Zbawiciela,
Dla próśb częstych Izraela
Ześlijcie Sprawiedliwego,
Urodź, ziemio, Pana swego.
Przyszedł poczęty w żywocie
Panny Niepokalanej,
W ubogiej ciała prostocie
Od świata nie uznany,
Ani w własności przyjęty,
Chociaż i Bóg Świętych Święty.
Kto się nie dziwi ze łzami,
Widząc Pana z bydlętami?
Pająki snują obicia,
Z słomy zaś dywan drogi,
Z chust podłych zimne okrycia,
Zamiast puchów barłogi.
.Przy tem stajenne perfumy
Różnych wiatrów niosą szumy;
. Takie wygody gościowi
Czyni świat Stworzycielowi.
Oślica do Balaama
Przemówiła cudownie,
Dawida i Abrahama
Plemię się rodzi równie.
Nie dziw, żeby wół i osieł
Stwórcę za sobą był prosił,
Aby mu w stajni służyli,
Kiedy ludzie odmówili.
Królewski ród zubożały
Pałacu nie najduje;
W stajni kąt i żłóbek mały
Za pokoje szacuje;
Znać Bóg dumą świata gardzi,
Kiedy podłość obrał bardziśj,
W której służą pastuszkowie
Panu, nucą Aniołowie.
Chwała bądź na wysokości
Bogu, ludziom na ziemi
Pokój żyjącym w skromności,
Których czyni świętemi
Chrystusowe narodzenie,
Przynoszące im zbawienie,
Podług żądania Proroków,
Gdy Bóg spuszczony z obłoków.
Niebieskie muzyki brzmijcie
Bogu wraz Człowiekowi,
Wszyscy, którzy Go widzicie,
Dajcie pokłon Królowi;
Anielskie chóry śpiewajcie,
Pastuszkowie się zbiegajcie,
Wyznajcie Majestat w Bóstwie,
Chociaż Dziecina w ubóstwie.
Słodkie Aniołów koncerty
Weselcie kwilącego,
Wy pasterze wasze sprzęty
Nieście zagrzać drżącego,
Wpatrując się myślą w Dziecię,
Nie co inszego powiecie,
Tylko: Godzien użalenia,
W przykrościach rozweselenia.
Ten Pan choć w maleńkiem ciele
Serce i myśli przenika,
Kto Mu czyni małowiele,
W Swój pamięci zamyka;
Nie zaniedba dać nagrody
Czyniącym co dla wygody
Miłosierdzia żądających,
W nędzy tak, jak Pan, płaczących.
Jego słowa wezmą skutek:
Najmniejszym co czynicie,
jeść, pić dając, ciesząc smutek,
Nagim niosąc okrycie,
To jakbyście mnie samemu
Dali, dając ubogiemu;
Będzie wam oddano w zgonie
Miejsce w Abrahama łonie.
Przeto weźmy w przedsięwzięcie,
Od Pana Narodzenia,
Życie nasze ciągnąć święcie
Przez wsze dobreczynienia
By była radość Dzieciny
Z uczynków naszych przyczyny,
Który się stał naszym bratem,
Zeby był i wiecznym płatem.
Na wieki wieczne niech będzie
Chwała Bogu naszemu,
I teraz niech słynie wszędzie
Nowonarodzonemu,
Nieba otwierającemu,
Wszech zbawienia pragnącemu;
Niech Mu oraz będą dzięki
Przez modły i głosów dźwięki.
53. PIEŚŃ XXVI.
Narodził się Jezus Chrystus, bądźmy weseli,
Chwałę Mu na wysokości nucą Anieli:
Gloria, gloria in excelsis Deo!
Na kolana wół i osieł przed Nim klękają,
A swoim Stworzycielem, Panem uznają.
Gloria, gloria in excelsis Deo!
Pastuszkowie przybiegają na znak im dany,
Cześć oddają i witają Pana nad pany.
Gloria, gloria in excelsis Deo!
Trzej Królowie z wielkiemi dary przyjechali,
Mirę, kadzidło i złoto Jemu darowali.
Gloria, gloria in excelsis Deo!
I my także chwałę dajmy Dzieciątku temu,
Jako Panu i Zbawicielowi naszemu.
Gloria, gloria in excelsis Deo! Amen.
54. PIEŚŃ XXVII.
O Jezu mój drogi, takeś to ubogi,
Że się w twardym lokujesz żłobie,
Nieograniczony, tron niewysławiouy
W takiej szopie zakładasz Sobie?
Wiatr się pyta każdą szparą,
Co tu za gość z bydląt parą
Stoi na noc w takiśj biednéj dobie?
Dziwują się Anieli, żeć w słonéj kąpieli
Źrenica wyrzuca łez fale;
Mróz Ci pobłaża, lecz ciałko przeraża,
Gwiazda Cię nie grzeje, drżysz w skale.
Ach, jak serce moje boli.
Gdy Cię w żałosnśj niedoli
Świat zostawia w takiej zuchwale.
O mój miły Panie, czyż Cię to nie stanie,
Być służyła pyszna bogata
Grota, nie te progi, liche barłogi,
Nie ta podła bydlęca chata;
Ktoć asystent ukląkł społem?
Parą grzeje osiel z wołem,
Szczera nędza z Tobą się brata.
Przyjmę ja Cię, Panie, masz u mnie mieszkanie,
Uścielę Ci w sercu nićin łoże,
Lecz próżno go raję, mam w niem złości zgraję,
Jakże się pomieścisz, mój Boże?
Uprzątnąćby trzeba zbrodnie,
Abyś spoczywał swobodnie,
Któż w ciężkości duszy pomoże?
Więc do Ciebie wołam, bo ja sam nie zdołam,
Przyjmij moje westchnienie;
Niech Twe łzy obfite zlewają, sowite
Ciężkie me przewinienie;
Niechaj zmyją winy moje,
W czyste, Chryste, wnijdź pokoje,
Witaj, Gościu, wszystkich zbawienie. Amen.
PIEŚŃ XXVIII.
Pan z nieba i łona Ojca przychodzi,
Oto się z Maryi dziś Jezus rodzi,
Laski przynosi, kto o nie prosi,
Odpuszcza grzechy, daje pociechy;
O Panie nasz święty, cud niepojęty.
Przystąpmy do tronu z swemi prośbami,
Którego oczęta spłynęły łzami;
Niech łaska, Boże, Twoja wspomoże,
Zlituj się, Panie, oddal karanie
Od nas grzesznych ludzi, gdy trąba wzbudzi.
Pamiętaj na dobroć, co się to stało,
Żeś przyjął z Maryi nikczemne ciało;
Panna nosiła, Panna powiła,
Grzały pieluszki, czcili pastuszki,
Monarchy witali, gdy Go poznali.
A siano i żłóbek i bydląt dwoje
Bawiły pieszczotne cialeczko Twoje,
Powieczki z łzami, jakby perłami,
Przy piersiach snęły, gdy zatonęły;
Sam robaezek w głodzie, a świat w wygodzie.
O Panie! Tyś z Ojca, Tyś światło z Boga,
Ubogiś i Twoja Matka uboga;
Te czynią kroki Boskie wyroki,
Aby stworzony człowiek korony
Dostąpił przez Ciebie i mieszkał w niebie.
Wejrzyj, o Nadziejo, Dawco zbawienia,
Na nędznych ubogich, któremu pienia
Oddają zorze, ziemia i morze,
Co tylko czuje, kołem się snuje;
Jan jeszcze w żywocie znał Cię w istocie.
Te same czynimy Tobie i Twemu,
Ojcu i Duchowi, w Bóstwie równemu,
Brzmiące okrzyki przez swe język1,
Głębokie dzięki; Święty na wieki,
Troisty, jedyny, odpuść nam winy. Amen.
PIEŚŃ XXIX.
Pasterze mili, coście widzieli?
Widzieliśmy maleńkiego Jezusa narodzonego,
Syna Boskiego.
Co za pałac miał, gdzie gospodą stał?
Szopa bydłu przyzwoita i to jeszcze źle pokryta
Pałacem była.
Jakie łożeczko miało Paniątęczko?
Marmor twardy, żłób kanrenny, na tem depozyt zbawienny
Spoczywał łożu.
Co za obicie miało to Dziecię?
Wisząc ze strzech pajęczyna, Boga oraz Matki Syna
Obiciem była.
W jakiéj odzieży Pan nieba leży?
Za purpurę, perły drogie, ustroiła Go w ubogie
Pieluszki nędza.
Czyli w wygodach, czy spał w swobodach?
Na barłogu, ostré sianie, delikatne spało Panię,
A nie w łabędziach.
Co za bankiety, co miał za wety?
Piersi nicwinnéj Mateńld nad kanar słodszy maleńki
Kosztował Panię.
Kto asystow/ił, kto Go pilnował?
Wół i osieł przyklękali, parą Go swą zagrzewali,
Dworzanie Jego.
Jakie kapele nuciły trele?
Aniołowie Mu śpiewali, my na dudkach przygrywali
Skoczno, wesoło.
Kto więcej spieszył, Dziecię ucieszył?
Józef stary z Panieneczką melodyjną swą piosneczką
Dziecię cieszyli.
Jakieście dary, dali ofiary?
Sercaśmy własne oddali, a odchodząc poklękali,
Czołem Mu bili. Amen.

PIEŚŃ XXX.
Śliczna Panienka Jezusa zrodziła,
W stajni powiwszy siankiem Go okryła;
O siano, siano, siano jak lilia,
Na któré kładzie Jezusa Marya.
Czemuż litości nie masz, Panno droga,
Żeś w liche siano uwinęła Boga?
O siano, siano, siano kwiecie drogi,
Że się na tobie kładzie Pan ubogi.
Dziwna na świecie stała się odmiana,
Że Nazareński kwiat rzucon do siana.
O siano, siano, co to w tobie było,
Żeś bedac sianem w kwiat sie obróciło?
Lecz to dziwniejsza, że Pan ogniem bywszy
W siano się ukrył, siana nie spaliwszy; —
O siano, siano, czemuż nie gorejesz?
Czemu przynajmniśj Pana nie zagrzejesz?
Już to nie w cierniu jest kwiat liliowy,
Lecz z siana wyrósł przez grzech Adamowy;
O siano, siano, o błogosławione,
Na któré Jezus, Dziecię jest złożone.
Szczęśliwa łąko, któraś temu sianu
Stać się kazała na pościółkę Panu; —
O siano, siano, wszystek świat różany,
Przechodzisz dzisiaj narcyz, tulipany.
Szczęśliwa kosa, co to siano ścięła,
Bo Jezusowi za złoto stanęła;
O siano, siano, zapach w tobie drogi,
Kiedy przechodzisz także i kwiat srogi.
Szczęśliwe ręce to zaprawdę były,
Co dla Jezusa to siano kosiły;
O siano, siano, godneżeś to było,
By się na tobie Bóstwo położyło?
Przeklął był ludzkie Bóg dla grzechów plemię,
Leżąc na sianie dziś oświeca ziemię;
O“ siano, siano, gdy piastujesz Boga,
Nam się przez ciebie ściele w niebo droga.
Dobrze rzekł Dawid ukoronowany,
Iże do bydląt człowiek przyrównany;
O siano, siano, coś ty narobiło,
Żeś Boga między bydlęta włożyło.
Wynidź, królestwo światowe, do Pana,
Patrz, jak twój leży Król na wiąsce siana;
O siano, siano, królewskie bławaty,
Przechodzisz w cenie świata majestaty.
Wynidź już, książę, z złotego pokoja,
Niech Go okryje siankiem ręka twoja;
O siano, siano, o nieprzepłacone,
Godne, byś było w raju położone.
Kładźcie na sianie berła i korony
Panu małemu każdy z swojej strony;
O siano, siano, mój klejnocie drogi,
Gdy się na tobie kładzie Pan ubogi.
Nie tylko starzy kwapcie się do Pana,
Ale i młodzi pospieszcie do siana;
O siano, siano, tak sobie śpiewajcie,
Pana Jezusa siankiem nakrywajcie.
Nie bądźcież gorsi od osła gnuśnego,
Który na sianie poznał Pana swego;
O siano, siano, daj wiązać każdemu,
Niech cię zaniosę Jezusowi swemu.
W ostatku i my pójdźmy też do Pana,
A po kolędzie weźmy wiązkę siana;
O siano, siano przyjmij od nas, Panie,
A nam za siano daj w niebie mieszkanie;
Abyśmy z Tobą tam na wieki.żyli,
Ciebie z Świętymi współecznie chwalili;
Wszak na toś w siano raczył się uwinąć,
By człowiek grzeszny mógł nieba nie minąć. Amen.
Szczęśliwo czasy nam się zjawiły, Stróżowie trzody swej pilnowali,
58.
PIEŚŃ XXXI
Łaskawe nieba Boga spnśeiły
W żywot święty, niepojęty
Maryi milej.
Anieli chwałę Bogu dawali,
Pastuszęta, niebożęta
Z straehu klękali
Aż zrozumieli wdzięczną nowinę,
Że Panna czysta rodzi Dziecinę,
Która człeku w tym tu wieku
Odpuszcza winę.
Spoczywa w szopie miłość związana,
Stąd wszystkich pycha jest podeptana,
Obrał sobie leżeć w żłobie,
Moc pożądana.
Wół i osieł Pana swą parą grzeją,
Pokłon oddawać Jemu umieją;
Przyszedł w ciele świadczyć wiele,
Tak rozumieją.
Tu się pasterze wnet uwinęli,
Ochotnie w drogę spieszyć poczęli,
Piękne dary na ofiary
Z sobą tam wzięli.
Do szopy weszli Pana swojego,
Z pokorą klękli, mówiąc do Niego:
Masz, nasz Boże, podłe łoże
Z żłóbka prostego.
Twoja to miłość to nczyniła,
Że Cię w tę nędzę na świat puściła,
Żeby dusze z mąk katusze
Wyprowadziła.
\
Teraz my, Jezu, prosim zbawienia,
By dusza nasza uszła zranienia
Straszliwego i wiecznego
W piekle płomienia.
Z sercem skruszonym powstali szczerze,
Dary oddali, a zaś na lirze
Tryumf grali i śpiewali
Wdzięcznie pasterze.
Potem się wdzięcznie z Nim pożegnali,
Nazad do trzody swej powracali,
Boga tego maleńkiego
Wraz wychwalali.
Kto słucha Boga, szczerze żałuje
Za grzechy swoje, z nich ię wyzuje,
Takich Święty, niepojęty
Jezus miłuje. Amen.
59. PIESN XXXII.
Witajmy Jezusa nam narodzonego,
W ubogiej stajence w żłobie złożonego;
Który leży bez odzieży,
Osieł z wołem Jego społem
Para grzeją,
Któż Ci jest przyczyną, mój Jezu kochany,
Od kogoś na ten świat w tg nędzę przysłany?
Tyś Pan nieba, czegoć trzeba
Tu na ziemi między temi
„ Bydlętami?
Za co Twój Majestat tak-jest poniżony?
Przed którym najwyższe zwykły padać trony
Na kolana, wielbiąc Pana,
Stwórcę swego i wiecznego
Szczęścia Dawcę.
O Ojcze przedwieczny, cóż to za przyczyna,
Iż nam z górnych niebios zsyłasz Swego Syna
Tu na ziemię? Aby plemię
Śmiercią srogą i krwią drogą
Ludzkie zbawił.,
Niewinny Baranku, Boże, Stwórco świata,
Idziesz z nieba do nas, boś nasza zapłata;
Witaj Panie i kochanie,
Ludu Twego mizernego
Zbawicielu.
Boże, bądź pochwalon od wszego stworzenia,
Żeś nam dał pociechę z Syna narodzenia;
On świat zbawi i to sprawi,
Że strasznego i wiecznego
. Ujdziem piekła.
Pobłogosław, Jezu, nas, lud Twój ubogi.
Ciesz, wspomagaj, ratuj, oddal gniew Twój srogi
A my Ciebie tu i w niebie
Niech wielbimy i chwalimy
Na wieki wieków. Amen.
60. PIEŚŃ XXXIII.
Raduj się, ziemio, śpiewaj z Aniołami,
Co Boga z ludem, lud z Bogiem pogodzi;
Synów Adama z czartowskiéj niewoli
Wyrwie, wyzwoli.
Raduj się, ziemio, śpiewaj z Aniołami,
Wychwalaj Boga, ciesz się z niebianami,
Już nie podnóżkiem jesteś Najwyższego,
Lecz tronem Jego.
Raduj się, ziemio, masz pokój żądany,
Bóg ci przebaczył dotąd zagniewany;
Połącz się z niebem, boś już dzisiaj święta,
Niegdyś przeklęta.
Raduj się, ziemio, oto światło wschodzi,
Które każdego, co na świat przychodzi,
Blaskiem oświeca, a wnet znikną wszędy
Ciemność i błędy.
Raduj się, ziemio, riorok wielki idzie,
Co będzie gromił żyjących w bezwstydzie;
On wskaże drogę pewną do zbawienia,
Zniszczy zgorszenia.
Raduj się, ziemio, idzie Prawodawca
Nowego prawa, i zakonu Dawca;
Dawne ustawy na zawsze poznosi,
Nowe ogłosi.
Raduj się, ziemio, z wielkiego Kapłana,
Na odpuszczenie grzechów moc Mu dana;
Ten skoro nową ofiarę odprawi,
Cały świat zbawi.
Raduj się, ziemio, masz Króla u siebie,
Pana, co włada na ziemi i niebie;
Królestwo Jego końca mieć nie będzie,
Gdy tron posiędzie.
Raduj się, ziemio, bo to Bóg tym Panem,
Bóg Prawodawcą, Prorokiem, Kapłanem;
On to w naturze człowieka się rodzi,
Na świat przychodzi.
Raduj się, ziemio, witaj tego Pana,
I ludy wszystkie zegnijcie kolana;
On wam przynosi przez Swe narodzenie
Wieczne zbawienie. Amen.

01.
PIESN XXXIV.
Cieszmy się i pod niebiosy
Wznośmy razem miłe głosy,
Bo wesoła dziś nowina,
Czysta Panna rodzi Syna.
Bijcie w kotły, w trąby grajcie,
/A Jezusa przywitajcie
Nowonarodzonego.
Złożyła Go na sianeczku
Między bydlęty w żłóbeczku,
Aniołowie Go witają,
Chwałę z wysoka śpiewają.
Bijcie w kotły i t. d.
Pastuszkowie na znak dany,
Znalazłszy Pana nad pany,
Z pociechą serca witają,
Bogiem Go swoim wyznają.
Bijcie w kotły i t. d.
Trzej Królowie ode wschodu
Z darami swego narodu
Do Betleem pospieszają,
Pokłon i dary Mu dają.
Bijcie w kotły i t. d.
I my Go też przywitajmy
I wesoło zaśpiewajmy:
Witaj, śliczne Niewiniątko,
Zesłane z nieba Dzieciątko.
Bijcie w kotły i t. d.
Tyś jest Synem Najwyższego,
Tyś Panem świata całego;
Przez Twe święte narodzenie
Odpuść grzechy, daj zbawienie.
Bijcie w kotły, w trąby grajcie,
Jezusa przywitajcie
Nowonarodzonego.
62. PIEŚŃ XXXV.
Betleem święte, miasteczko wsławione,
Tyś przez Proroków z dawna ogłoszone,
Według proroctwa Micheaszowego
Z ciebie miał wyniść Wódz ludu Bożego.
83. PIESN XXXVI.
Ach witajże, pożądana Perło droga z liieba,
Gdy cały świat upragniony anielskiego chleba,
W ciele ludzkié jest skryty,
Na pokarm ludziom obtity;
To się już dzisiaj spełniło na tobie, —
Posiadasz Boga w maluczkiej osobie;
0 jakże wdzięcznie brzmią. Anielskie pienia,
Wyśpiewujące, hymny uwielbienia.
Tych więc Aniołów i my naśladujmy,
Uczcijmy z nimi, z nimi się radujmy,
Wołając: Witaj, o Panie nad pany,
Przez Twych Proroków z dawna obiecany.
Izaiaszu, wesel się wraz nami,
Coś przejrzał duchem, my widzim oczami,
Oto Panienka porodziła Syna,
Nie znając męża; jak wdzięczna-nowina!
1 Baruch wiernych przyszłym cieszył cudem,
Że Bóg na ziemi z swym zamieszka ludem,
Pełniąc nadzieję, którą tęskność słodził;
Dziś nam w Betleem Chrystus się narodził.
Izaiaszu, coś za ludem prosił
I głos do Pana Zastępów podnosił,
By dał Baranka nam panującego;
Pójdź do Betleem, tam masz złożonego.
Co Patryarchom poprzysiągłeś, Panie,
Że ze krwi onych Mesyasz powstanie, »
Toś dzisiaj ziścił, gdyś Dawida plemię
Uczcił synostwem Zbawiciela ziemie.
Pójdź, pokolenie Judy, witaj Pana,
Złóż Mu twe berło, padnij na kolana;
Bo oto woła Bóg Jakóba mową,
Że wszystkich ludów Chrystus będzie głową.
Już się proroctwo Dawida spełniło,
Gdy ode wschodu trzech Królów przybyło
Z wielkiemi dary, uiskiemi pokłony,
U nóg Dzieciątka składają korony.
Dziś więc do Pana przybliżmy się społem,
Cześć Mu oddajmy i uderzmy czołem,
Wołając: Panie, zmiłuj się nad nami,
A nie racz gardzić naszemi prośbami. Amen.
Ciałem karmi, Krwią napoi,
By człowieka w chwale Swojej
Między wybranymi policzył.
Nie dośćże to, Boskie Dziecię, żeś na świecie z nami?
Ale jeszcze zimno cierpisz między bydlętami?
Malusieńki Jezu w żłobie,
Co za wielka miłość w Tobie!
Czyliż nie są wielkie dziwy,
W ludzkiem ciele Bóg prawdziwy
Przyszedł na zbawienie człowieka!
O miłości niepojęta, jakżeś wielka była,
Iżeś się tu z niebieskiego tronu sprowadziła,
A to do pustej szopiny,
O niesłychane nowiny!
Ach pokorny Baraneczku,
Twój odpoczynek w żłóbeczku
Z dalekiej podróży niebieskiej.
Panna czysta, gdy powiła, całuje członeczki,
Nakarmiwszy Go piersiami, przywiera powieczki;
Józef Go siankiem okrywa,
Marya kołysząc śpiewa:
Lulaj, o moje kochanie,
Synu mój, Stwórco i Panie,
Lulajcie, pieszczoty serdeczne.
Dla czegóż tak ostre życie Zbawiciel zaczyna?
Złości nasze zawiniły, cóż winna Dziecina?
Uważ przeto każdy wierny,
Jak wielce Bóg miłosierny
Odżałował Syna Swego,
By krew przelał dla grzesznego
Człowieka, by wiecznie nie zginął.
Niech Ci, Jezu, będą dzięki za Twe narodzenie,
Bo przez nie zacząłeś nasze sprawować zbawienie;
Miłość, która to sprawiła,
Iż Cię do nas sprowadziła,
Niech swą iskrą nas zapali,
Abyśmy Cię miłowali
Teraz i bez końca w wieczności. Amen.
PIEŚŃ XXXVII.
Witajże, Dzieciątko, z Panny narodzone,
W jasełkach na mrozie nago położone;
Witaj, Królu nieba, Królu nieskończony,
Witaj i Monarcho nieprzezwyciężony! ‘
Chwalcie Go dziś wszyscy niebiescy duchowie,
Sławcie pod niebiosa, cni Serafinowie;
Bo Jezus maleńki, Jezus ukochany,
Z nieba na świat ludziom zstąpił pożądany.
Chwalcie Go wraz wszyscy niebiescy ptaszkowie,
Chwalcie czołgający ziemni robaczkowie;
Chwalcie Dzieciąteczko, Jezusa małego,
Dziś z przeczystej Panny nam narodzonego.
Chwalcie Go wraz wszystkie po lasach zwierzęta,
Chwalcie i domowe pracowne bydlęta,
Bo Król i Monarcha, Pan nieba i ziemie,
Tak bardzo ukochał nędzne ludzkie plemię.
Ten, który wysoko siedział na Swym tronie
I który na Boga Ojca bawił łonie,
Któremu się wszyscy Anieli kłamali,
Któremu cześć, chwałę w każdy czas dawali;
Teraz, o jak w podłym Jezus leży żłobie,
W stajni między bydłem w tak iichéj osobie!
Pójdźże tędy, duszo, do ukochanego,
Jak stworzenie Jego do Stwórcy swojego.
A gdzież Go mam szukać, nędzna, utrapiona?
I kędyż Go znajdę, zewsząd opuszczona?
Pójdę do Betleem, przebiegnę miasteczko,
Azaż tam Jezusa znajdę, Dzieciąteczko.
Powiedzże, ktokolwiek wiesz, o moim Bogu!
Oto leży w stajni na trosze barłogu.
Ach, mój Jezu wdzięczny, serdeczne kochanie,
Ochłodo niebieska, duszy mej wzdychanie!
A cóż to ja widzę? widzę Pana mego,.
Na trosze barłogu w stajni złożonego;
Od zimna srogiego podsiniały oczy,
Łza łzę popychając hojny strumień toczy.
A cóż Ci to po tem, Jezu najśliczniejszy,
Że tak wiele cierpisz, Jezu najwdzięczniejszy?
Dla mnie, to wiem pewnie, dla méj grzesznśj duszy,
A przecie me serce na to się nie wzruszy.
Pójdę tedy prędko, pójdę bez odwłoki
Do Ciebie, mój Jezu, uczyń z tej opoki
Serce moje miękkie, niech się w oceanie
Łez Twoich zanurzy, najłaskawszy Panie. Amen.
10
Alleluja, chwalmy Boga,
Który się narodził,
By nas wyswobodził
Z niewoli.
Alleluja, chwalmy Boga,
Którego Anieli
Śpiewąjąc weseli
Chwalili.
Alleluja, chwalmy Boga,
Którego pasterze
W prostocie swój szczerze
Chwalili.
Alleluja, chwalmy Boga,
Którego ptaszęta
I nieme bydlęta
Chwaliły.
00. PIEŚŃ
O błogosławiony żłobie!
Jak wielki skarb mieścisz w sobie,
Rozum ludzki i świat cały,
By Go pojął, jest za mały.
Co jest najdroższego w niebie,
Posiadasz to w pośród siebie;
Więcej nad to, bo cud wielki,
Przechodzący rozum wszelki.
Dwie natury nieskończenie
Różne w bycie, różne w cenie,
W jednéj złączone osobie,
Dziś są umieszczone w tobie.
Wstrzymaj, rozumie, twe zdanie,
Boś kropelką w oceanie;
Wiara tu tylko prawdziwa
Sama uczy, przekonywa.
Ten, co w nędznym żłobie leży,
Bez posłania, bez odzieży,
On o wszystkiem pieczą miewa,
On świat cały przyodziewa.
Z głodu w naturze człowieka
Łaknie panieńskiego mleka;
Lecz On, co tylko ma życie,
Z darów Swych żywi obficie.
Alleluja, chwalmy Boga,
Którego Królowie,
Ze wschodu mędrcowie,
Chwalili.
Alleluja, chwalmy Boga,
Którego mniemany
Ojciec, Józef zwany,
Wychwalał.
Alleluja, chwalmy Boga,
Którego Marya
Dziś w żłobie powija
W pieluszki.
Alleluja, chwalmy Boga
W tóm życiu na ziemi,
A potem z Świętemi
Na wieki. Amen.
XXXIX.
O jak dziwne, niepojęte,
0 jak wielkie, o jak święte
Dzieła Twoje, mocny Boże!
Któż jc godnie pojąć może?
Zstąpcie do nas, Aniołowie,
1 wszyscy niebios duchowie,
Pospieszcie na powitanie,
Boga waszego w tym stanie.
Połączcie się z ziemianami,
Bo tu Bóg jest między nami;
Połączcie przymierzem stałem,
Bo się Słowo stało Ciałem., “
Już się ta ściana zwaliła,
Która nas od was dzieliła;
Bóg się z ludem swoim złączvł,
Aby nas z wami połączył.
Jezu drogi, Boże z nami,
Witamy Cię z Aniołami,
Który w maleńkiem Dzieciątku
Bogiem jesteś bez początku.
Niech Ci za to będzie chwała
W nieskończone wieki trwała,
Który przez Swe narodzenie
Przynosisz wszystkim zbawienie.
67. PIESN XL.
Boże i Królu, jakież Twoje trony!
Jakież ozdoby, jakież masz korony!
Szopka i żłóbek i nikczemne siano
Wszystkie dostatki, które Ci tu dano.
Gdzież się zostały szaty purpurowe,
Gdzie są szkarłaty, gdzie tkania perłowe?
Mizerne siano, o jak ostra trawa!
Czemu się miększą pościołką nie stawa?
Schowaj pod ziemię skarby swoje, świecie,
Schowaj, włodarzu, rozkoszne twe kwiecie;
Milszy jest Bogu żłóbek siankiem słany,
Niźli szpalerów złota pełne ściany.
Wyjdźcie, książęta, z ozdobnych pokoi,
Patrzcie, czy Bogu tak leżeć przystoi;
Żadnych się bogactw od was nie doprasza,
Niech Go okryje siankiem ręka wasza.
I
Wyniclźcie wszyscy, co wygód pragniecie,
Patrzcie, jak w nędzy leży Boskie Dziecię,
Jako pogardza świata dostatkami,
Jako naucza gardzić rozkoszami.
Boże, coś zstąpił na świat z wysokości,
Nie praguiem bogactw, trzymaj nas w mierności;
Wolimy cnoty nad bogate mienie,
Przy którem trudno otrzymać zbawienie.
Twoja to łaska i upodobanie
Za skarb na świecie największy nam stanie;
O nią prosimy i onej pragniemy,
Bo z nią szczęśliwość wieczną osiąguiemy. Amen.
68. PIEŚŃ XL1.
Wspaniałości niezmierzonej
I dobroci nieskończonej
Żłób nam widowisko otwiera.
Tu miłość mdleje, ogień ziębnieje,
Tu Bóg w spocznieniu, Słowo w milczeniu,
Tu nieśmiertelny rodzi się śmiertelny.
Skrzydlaste, co Go wznaszają,
Wiatry tu Go przerażają,
Światłość prawdziwą noc pokrywa.
By dwa słoneczka płaczą oczeczka,
Lice kochane łzami oblane,
Drżą niemowlątka czloneczki Dzieciątka.
Którego objąć nie może
Ziemia, niebo w swym przestworze,
Szczupłe przyodziewa powicie.
Za dwór niebieski ma zły chlew wiejski,
Co za pokrycie? śnieg mży na Dziecię,
. Mróz srogi ściska, wiatr się zewsząd wciska.
Ten co ziemi okrąg stworzył
I ogrom nieba założył,
Nie znalazł skłonienia na święcie.
Nieba mieszkaniec tu jest wygnaniec;
Co rozwesela, pociech udziela,
Zlewa się łzami pod wiatrów burzami.
Uporczywych serc i hardych,
Wychodźcie już z murów twardych,
Wychodźcie, córeczki Syońskie,
Patrzcie na czyny Króla Dzieciny:
Tron tego Pana z słomy i siana,
Słudzy osiołek i mizerny wołek.
O Boże! Tyś źródło czyste
Mej pociechy i wieczyste,
O uweselenie Anielskie!
O kochający! o zbawiający!
Tyżeś Dzieciątko, Król nielnowlątko,
Tyżeś jest Stwórca, Tyżeś nieba Iiządzca.
O miłości niezmierzona!
O dobroci nieskończona!
Jezu, któż Cię określić może?
Jakaż Cię męczy miłość i dręczy?
O światło świata! w niebie odpłata,
Zbawienia Sprawco, Obrońco i Dawco.
Kolebeczko, o sianeczko,
Pełna Boga stajeneczko!
Panno Rodzicielko, o Dziecię!
Dziecię zrodzone, Słowo wcielone!
Tu ogień wzrasta, serca przyrasta,
Tu pierś topnieje, tu miłość drętwieje. Amen.
PIEŚŃ XLIT.
Pasterze bieżeli, gdy głos usłyszeli
śpiewania Anielskiego,
Znaleźli w żlóbeczku, w Betleem miasteczku
Jezusa maleńkiego.
Osieł Mu z wołem usługują,
Klękają, znając adorują
Stworzyciela swojego.
Widząc to pasterze, iż bydlęta szczerze
Nieme ukłon oddają,
Padli na kolana, tak wielkiego Pana
Zaśpiewawszy witają:
Zawitaj, Boże utajony,
Z Panienki czystej narodzony;
Na twarze upadają.
Gdy się pokłonili, do trzody spieszyli
Weseli pastuszkowie;
Bo gwiazdę ujrzeli, że dzień rozumieli,
Alić to trzej Królowie
Od wschodu z darami jechali,
Bv pokłon Panu królów dali,
Poddani Monarchowie.
Będąc blisko szopy, że poszyta w snopy,
Bardzo się zadziwili;
Idą na pokoje, widząc bydląt dwoje,
Myślą, że pobłądzili;
Majestat, gdzie jest, upatrują,
Żłóbek im z Panną pokazują,
Dopiero się cieszyli.
Z najgłębszym ukłonem przed takowym tronem
Na oblicze padali;
Z serdeczuéj ofiary swe trojakie dary
Jezusowi oddali;
Te mile Zbawiciel przyjmuje,
Lecz bardziéj serca ich szacuje,
Że Go Bogiem uznali.
Wszechmogący Boże! któż wymówić może,
Co czynisz dla stworzenia?
Kiedy Swoje Bóstwo zsyłasz na ubóstwo
I na srogie męczenia.
Niechże Ci, w Trójcy jedynemu,
Cześć, chwała Bogu przedwiecznemu
Będzie bez zakończenia. Amen.
PIEŚŃ XLII1.
Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły,
Wyśpiewują chwałę Bogu żywioły;
Radość ludzi wszędzie słynie,
Aniół budzi przy dolinie
Pasterzów, co paśli pod borem woły.
Wypada wśród nocy ogień z obłoku,.
Dumają pasterze w takim widoku;
Każdy pyta: co się dzieje?
Czy nie świta? czy nie dnieje?
Zkąd ta łuna bije tak miła oku?
Ale gdy Anielskie głosy słyszeli,
Zaraz do Betleem prosto bieżeli;
Tam witali w żłobie Pana,
Poklękali na kolana
I oddali dary, co z sobą wzięli.
Potem wykrzyknęli w głos na przemiany:
Żyj, Jezu maleńki, na świat wydany!
Niech Ci, Panie, od nas chwała
Nie ustanie wiecznie trwała;
Żyj, żyj Zbawicielu, z nieba zesłany!
Odchodzą z Betleem, pełni wesela,
Że już Bóg wysłuchał próśb Izraela;
Gdy tej nocy. to widzieli,
Co Prorocy widzieć chcieli,
W ciele luclzkiem Boga i Zbawiciela.
I my z pastuszkami dziś się radujmy,
Chwalę z Aniołami wraz wyśpiewujmy;
Bo ten Jezus, z nieba dany,
Weźmie nas między niebiany,
Tylko Go z całego serca miłujmy. Amen.
PIEŚŃ XLIV.
Jezu śliczny kwiecie, zjawiony na święcie,,
A czemuż się w zimie rodzisz,
Ciężki mróz na się przywodzisz,
Nię na cieplé lecie?
Jezu niepojęty, czemu nię z panigty,
Nie w pałacuś jest złożony,
W lichej szopie narodzony
I między bydlęty?
Niewinny Baranku, drżysz na gołem sianku,
Czem nie w złotej kolebeczce,
Czem nie w ciepłej pościołeczce,
Niewinny Baranku?
Śliczna jak lilia Panienka Marya,
Cała piękna jako róża,.
Nie szuka pańskiego łoża,
W żłóbeczku powija.
Osiełek i z wołem stoją przed nim społem,
Zagrzewają swego Pana,
Upadają na kolana,
Nisko biją czołem.
Aniół z nieba budzi najprzód prostych ludzi:
Pastuszkowie, prędzej wstajcie,
W szopie Pana przywitajcie,
Co się dla was trudzi.
Pastuszkowie mali prędko się zebrali,
To z muzyką, to z pieśniami,
To z różnemi ofiarami,
panu cześć dawali.
. +
Gwiazda asystuje i w drodze przodkujc,
Dokąd wschodu Monarchowie
Jechać mają, trzej Królowie,
Szopę pokazuje.
Wielcy luminarze, księżyc z słońcem w parze,
Światłem swojem przyświecają,
Usługi Bogu oddają,
Światłości szafarze.
Zacny Opiekunie, Józefie Piastuuie,
Nie mogłeś znaleść gospody
Jezusowi dla wygody
I Najświętszej Pannie?
O szczęśliwa szopka ubogiego chłopka,
W któréj Boga mego ciało
Narodzone spoczywało,
Jest pokory próbka.
W tem najświętszem ciele jest tajemnic wiele,
Tajemnic Boskich, niemiara,
Których uczy święta wiara
W powszechnym Kościele.
O dobroci morze, niepojęty Boże!
Któż Ci godnie za te dary,
Co sypiesz na nas bez miary,.
Wydziękować może?
O Jezu kochany, nam z nieba zesłany,
Przez Twe, święte narodzenie
Daj szczęśliwe powodzenie,
Żywot pożądany. Amen.
Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi,
Ciemna noc w jasnościach promienistych brodzi,
Aniołowie się radują, pod niebiosy wykrzykują:
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Mówią do pasterzy, którzy trzód swych strzegli,
Aby do Betleem czéprędzéj pobiegli;
Bo się narodził Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel.
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
0 niebieskie duchy i posłowie nieba!
Powiedzcież wyraźniéj, co nam czynić trzeba,
Bo my nic nie pojmujemy, ledwo od strachu żyjemy.
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Idźcież do Betleem, gdzie dziecię zrodzone,
W pieluszki powite, w żłobie położone;
Oddajcie Mu pokłon Boski, On osłodzi wasze troski.
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
A gdy pastuszkowie wszystko zrozumieli,
Zaraz do Betleem spieszno pobieżeli
1 tak zupełnie zastali, jak im Anieli zeznali.
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Stanąwszy na miejscu, pełni zadumienia,
Iż się Bóg tak zniżył do Swego stworzenia,
Padli przed Nim na kolana i uczcili swego Pana.
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Nareszcie gdy pokłon Panu już oddali,
Z wielką wesołością do swych trzód wracali,
Że się stali być godnymi, Boga widzieć na tej ziemi.
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo. Amen..
PIEŚŃ XLVI.
Obchodząc Jezusa dziś narodzenie,
Cieszy się nawzajem wszystko stworzenie;
Niebieskie i ziemskie dziś się weseli,
Na ziemi lud wszystek, w niebie Anieli.
Chociaż Go nie widzim jako pasterze,
W Betleem przy żłobie grając na lirze,
Jednak Go wyznaj em wiarą stateczną,
Ze On jest pociechą naszą serdeczną.
Oddajmyż Mu serca nasze za dary,
Bo Ón téj jedynie pragnie ofiary;.
W nich On chce odpocząć jako we — żłobie
I w nich chce zamieszkać w Swojej osobie.
Przyjdźże już, nasz Jezu, oto gotowe
Masz serce zupełnie, a nie połowę,
Które Ci oddajem z wielką ochotą,
Bo Cielne ważymy nad wszelkie złoto.
O Jezu! najmilsze nasze kochanie,
Tobie się niech dusza nasza dostanie;
Życzymy, prosimy serdecznie Ciebie,
Byś z nami był w życiu, my z Tobą w niebie.
74.
r i
PIESN XLVII.
Witaj, Jezu nasz kochany,
Zbawicielu pożądany;
Witaj, jedyna pociecho,
Tobie pieni naszych echo
Dziś poświęcamy.
Wszechmogący; wielki Boże!
Któż Twą dobroć pojąć może,
Którą stworzeniu wyluszczasz,
Gdy dla nas niebo opuszczasz,
Na świat zstępujesz.
Będąc Panem, będąc Bogiem,
Ziemskim nie gardzisz barłogiem;
Na bogactwa nic nie godzisz,
W podłej stajence się rodzisz,
Jezu kochany.
Królem będąc nad wiekami
Tu otoczon bydlętami,
Zlożon na sianku zostajesz,
Śmierci dla nas się poddajesz,
Boże prawdziwy.
Radością się cieszmy stałą,
Albowiem nas to spotkało
Przywitać Go przed panami,
Radość Jego jest być z nami
Tu ubogiemi.
Z łona Ojca nam zesłany,
Zbawiciel nasz, Pan nad pauy,
Porzuca dziedzictwo Swoje,
Dzieli prace, trudy, znoje
Z tobą, stworzenie. Amcu,
75. PIEŚŃ
Witaj, Jezu ukochany,
Na zbawienie ludziom dany;
Witaj, miłe Dzieciąteczko,
Witaj, śliczne Paniąteczko,
Witaj, Jezu!
Witaj, zdawna pożądany,
Od Proroków obiecany;
Witaj, świata Zbawicielu,
Witaj, nasz Odkupicielu,
Witaj, Jezu!
XLVIII.
Witaj, Dziecino maleńka,
Którego się piekło lęka;
Witaj, ubogi sieroto,
Z którego rąk płynie złoto,
Witaj, Jezu!
Witaj, różdżko Aaronowa,
Witaj, lasko Mojżeszowa,
Izraela przewodniku,
Witaj, grzesznych pośredniku,
Witaj, Jezu!
Witaj, tarczo Gedeona,
Witaj, skarbie Salomona,
Witaj, mocy Samsonowa,
Tyś korona Dawidowa,
Witaj, Jezu!
Witaj, o rajski kwiateczku,
Cnego panieństwa wianeczku;
Witaj, prześliczna lilia,
Tyś pachnąca konwalia,
Witaj, Jezu!
Witaj, o Baranku cichy,
Który gładzisz świata grzechy;
Witaj, Jezu, winne grono,
Które dziś w żłobie złożono,
Witaj, Jezu!
Leżysz w żłobie położony,
W picluszeczki uwiniony;
Matka Cię karmi piersiami,
A Ty zalewasz się łzami,
Dobry Jezu!
Anieli chwałę śpiewają.
Wschodni Królowie cześć dają;
Gdy jedni dary składają,
Drudzy Cię na śmierć szukają,
Dobry Jezu!
O miłości niesłychana!
O dobroci niewidziana!
Jako kwiat dziś się otwierasz,
Alić zaraz obumierasz,
Dobry Jezu!
Pójdźcie, ludzie, przywitajcie,
Boga w ciele oglądajcie,
Mówcie: Tobie pokłon wszelki
Należy się, Boże wielki,
Dobry Jeżu! Amen.
76. PIEŚŃ XOIX.
Narodził się pożądany,
Przez Proroków wszystkim ludziom obiecany.
Dla zbawienia ludu Swego
Opuściwszy łono Ojca przedwiecznego
I niebieskie górne kraje,
Razem Bogiem i człowiekiem na świat staje;
Z czystej Panny narodzony
I Jezusem przez Anioła przerzeczony.
W stajni pustej w sianku leży,
Dwoje bydląt nierozumnych kniemu bieży.
Osieł z wołem uklękają,
Stwórcę swego w ludzkiem ciele wyznawają.
I Anieli z nieba spieszą,
Chwałę Bogu wyśpiewując ludzi cieszą.
Gdy to pasterze słyszeli,
Trzody swoję, które paśli, odbieżeli;
A przyszedłszy do stajenki,
Kędy Jezus odpoczywał, Pan maleńki,
Oddali Mu cześć i chwałę,
Przy tem serca złożyli Mu na ofiarę.
Otoczywszy żłóbek w koło,
Zaśpiewali Dzieciąteczlui pieśń wesołą.
Witaj Jezu, wieczny Boże!
Jakże Ciebie ten żłóbeczek objąć może?
Witaj Jezu, Królu świata,
Messyaszu pożądany długie lata.
Witaj Jezu litościwy,
Ty masz zbawić rodzaj ludzki nieszczęśliwy.
Opuściłeś skarby drogie,
Zszedłeś, abyś za nas cierpiał męki srogie.
Błogosław nam, Jezu drogi,
Byśmy kiedy nie zbłądzili z Twojej drogi.
Wspomnij na nas, gdy nie w chacie
Ujrzymy Cię, ale w górnym majestacie.
Niech Ci, Jezu, tu i wszędzie,
Józefowi i Maryi chwała będzie.
Niech Ci wieczna chwała, Panie,
Jako w niebie, tak na ziemi nie ustanie. Amen.
77. PIEŚŃ L.
Kiedy słyszę na obłokach anielskie śpiewanie,
Zdumiewam się i pytam się, co to jest, mój Panie?
Aż mi miłość odpowiada Twa zbyteczna, Boże,
Iże Syn Twój, Bóg wcielony, w stajni ma Swe łoże.
Kędy członki święte sianem ostrem przyodziewa,
A mróz i wiatr bardzo przykry zewsząd go przewiewa;
Idę bliżej ku stajence, widzę, iże Sobie
Dosyć w lichym, bo bydlęcym, tron założył żłobie.
Wół i osieł parą swoją coś Go niby grzeją,
A z Dzieciny łez strumienie obfite się leją;
Józef z Matką ubolewa, widząc nowe dziwy,
Że z bydlęty wespół leży Pan i Bóg prawdziwy.
Nigdy nie była słychana ludziom ta nowina,
Ze niezmierny stał się dla nich teraz Bóg Dziecina.
Cóż Cię, Panie, sprowadziło do tak lichej doli?
Twoja miłość, byśmy wyszli z czartowskiéj niewoli.
Inaczej to być nie mogło, tylko przez pokorę
Twą prawdziwą, bo nad nami pycha wzięła górę;
Za co niech Cię wsze stworzenia wielbią,“ o mój Panie!
Co ma niebo, ziemia, morze, dopókąd ich stanie. Amen.
PIEŚŃ LI.
A bieżąc w drogę pilnie, spieszyli,
Aż do Betleem miasta przybyli;
Tam wraz witali, dary składali
Dzieciątku.
Oto przynosim dary dla Ciebie,
Nie gardź, lecz przyjmij wszystkich do Siebie!
Odpuść nam winy, Synu jedyny
Maryi.
Bogiem Cię prawym być wyznawamy,
Marya Pannę za Matkę mamy;
Za ojca Twego domniemanego
Józefa.
Teraz padamy do nóżek Twoich,
Nie racz opuszczać pastuszków Swoich;
Oddajem siebie, gdy już od Ciebio
Idziemy. Amen.
78.
Zjawiło się nam dziś coś nowego,
Pokój na ten świat przynoszącego,
Który głosili i roznosili
Anieli.
Chwała bądź Bogu na wysokości,
A ludziom pokój na tej niskośei;
Dziwna nowina, zrodziła Syna
Marya.
Lecz to, dziwniejsza, iże Dziewica
Zrodziła Syna, a bez rodzica;
Jego powiwszy, wr żłóbek włożywszy
Całuje.
Takie radości są ogłoszone,
Ażeby światu były wiadome;
Co gdy słyszeli, wnet ppbieżeli
Pasterze.
79.
Tryumfy Króla niebieskiego
Zstąpiły z nieba wysokiego,
Pobudziły pasterzów,
Dobytku swego stróżów,
Śpiewając, śpiewając.
Chwała bądź Bogu w wysokości,
A ludziom pokój na niskośei;
Narodził się Zbawiciel,
Dusz ludzkich Odkupiciel,
Na ziemi, na ziemi.
Zrodziła Marya Dziewica
Wiecznego Boga bez rodzica,
By nas piekła pozbawił,
A w niebieskich postawił
Pałacach, pałacach.
Pasterze w podzfwieniu stają,
Tryumfu przyczynę badają; ”
Co się nowego dzieje,
Że tak światłość jaśnieje,
Nic wiedząc, nie wiedząc.
PIESN LII.
I Że to Bóg, gdy się dowiedzieli,
Swej trzody w polu odbieżeli,
Spiesząc na powitanie
Do Betleemskiéj stajnie
Dzieciątka, Dzieciątka.
Niebieskiem światłem oświeceni,
Pokornie przed Nim uniżeni,
Bogiem Go być prawdziwym
Sercem a afektem żywym
Wyznają, wyznają.
I które mieli z sobą dary,
Dzieciątku dają za ofiary:
Przyjmij, o narodzony,
Nas i dar przyniesiony
Z ochotą, z ochotą.
A potem Maryi cześć dają,
Za Matkę Boską ją przyznają
I z ojcem domniemanym,
Józefem mianowanym,
Serdecznie, serdecznie.
Witam Cię, witam, Jezu, me kochanie,
Który się dzisiaj rodzisz w nędznym stanie
Dla zbawienia niewdzięcznego
Człowieka i sługi Swego.
Witam Cię, witam, o Boże wcielony,
Z Panny przeczystéj cudownie zrodzony,
Który mieszkasz z Aniołami,
A tu między bydlętami.
Witam Cię, witam, o Panie nad pany,
Królu nad królmi, z nieba dziś zesłany;
Tam Ci trony usługują,
Tu Cię ludzie nie przyjmują.
Witam Cię, witam, co królestwa dajesz,
Sam teraz w stajni bydlęcéj zostajesz;
Ptastwo piórami odziewasz,
A sam od zimna omdlewasz.
Witam Cię, witam, o Stwórco wszechmocny,
Tyś Pan Zastępów, Tyś jest hetman mocny;
Mając zwalczyć czarta złego,
Przybrałeś postać słabego.
Witam Cię, witam, Panie szczodrobliwy,
Który bogacisz ten świat złota chciwy,
A sam leżysz tak ubogi
Na sianeczku, Jezu drogi.
Witam Cię, witam, o przedwieczne Słowo,
Który obdarzasz niemowlęta mową;
Sam zaś nic mówisz słowami,
Tylko płaczem, tylko łzami.
Witam Cię, witam, przedwieczna mądrości,
Któraś z zbytecznej ku ludziom miłości
Mądrość swoję zataiła
I rozum Boski zakryła.
Witam Cię, witam, Panie nieba, ziemi,
Któryś się zjawił pomiędzy Swojemi;
A Swoi Cię nie poznali,
Owszem od siebie wygnali.
Błagam, o Jezu, Twego przebaczenia
I chcę nagrodzić tak ciężkie zelżenia;
Bogiem Cię swoim uznaję
1 na slużbęć się oddaję. Amen.
\
i
PIEŚŃ LIV.
Figurowana różdżka zielona,
Która wynikła z laski Aarona,
Już się stała nam kwitnąca
I owoc dla nas rodząca,
Dzięki Ci, Boże, za to bez końca.
Zesłałeś Syna nam jedynego,
Z Ciebie przed wieki narodzonego;
Ten się dla naszśj miłości
Z świętéj panieńskiej zacności
Począwszy, wynikł z czystych
wnętrzności.
Z czego się niebo uradowało,
Co pierw ku płaczu jakby się miało;
A gdy został narodzony
I na ten świat objawiony,
Najprzód pastuszkom był ogłoszony.
I my się cieszmy w te nasze wieki,
Póki nie zawrze śmierć nam powieki;
Niech ta radość z narodzenia
I swoboda z odkupienia
Otworzy bramy nam do zbawienia!
Więc chrześcianie, Bogu dziękujmy,
Rozkazów Boskich wiernie pilnujmy;
On nam da zapłatę stałą
I na zawsze w niebie trwałą
I nieskończoną i doskonałą. Amen.
82. PIEŚŃ LV.
W Betleem mieście Jezus się narodził,
Tęskliwe serca z żalu oswobodził;
Wesoło tedy, jeżeli kiedy,
Dziś być potrzeba.
Pasterze Jemu wesoło śpiewali,
Wół z osłem parą w zimnie zagrzewali;
My z wesołością, z szczerą miłością
Czołem Mu bijmy.
Królowie wschodni za gwiazdy powodem
Zjechali z dary, poddaństwa powodem;
My Mu za złoto z wielką ochotą
Serca oddajmy.
Marya karmi, a Józef piastuje,
Małej Dziecinie pilnie usługuje;
Więc ich przykładem, wierności śladem
Służmy Dziecinie.
Spraw to, Dziecino, Jezu nasz kochany,
Niech w Twojśj łasce nic znamy odmiany;
Niech w doczesności, potem w wieczności
Zawsze Ci służym. Amen.
PIEŚŃ LVI.
Noc nadeszła pożądana,
W tysiąc gwiazd jasnych przybrana;
Sen spoczynkiem troski słodził,
W tśm się Jezus nam narodził.
Duchów świętych grono całe
Śpiewa w górze Panu chwałę,
Ludziom radość oznajmuje
I ziemi pokój zwiastuje.
W złocisty obłok przywdziane,
Jaką w nocy czyni zmianę!
A gdy światłość — w okół toczy,
W té go straż pasterzy zoczy.
A skoro straż to spostrzegnie.
Żwawo do stajni pobiegnie-
Widzieć dziecię narodzone,
Ubogo w żłób położone.
Choć w pieluszki uwiniony,
Za Pana jednak uczczony,
Bo każdy w Nim poznać może
Ulubione Dziecię Boże.
Jaką radość i nadzieję
Niebo na ziemię nam leje;
Jak nas Ojciec umiłował,
Kiedy nam Syna darował!
Dawszy nam Bóg Syna Swego,
Da téż co jest zbawiemiego;
Jego miłość nieskończona
Niechaj będzie uwielbiona. Amen.
84. PIEŚŃ LVII.
Przyjmij od nas, Jezu, dzięki za Twe narodzenie,
Któryś raczył z nieba zstąpić dla nas na zbawienie.
I Maryi, Matce Twojej, niech będzie cześć, chwała,
Która Cię z czystych wnętrzności na świat wydała.
Józefa także świętego wespół uwielbiamy,
Bo go ojcem Twym mniemanym i stróżem być znamy. Amen.
85. PIEŚŃ
Brama Boża się otwiera,
Dzień wesoły!
W któréj łaska się otwiera,
Dzień to jest wesoły!
Niechaj dnia tego wesele
Zabrzmi w powszechnym Kościele.
Światłość światu niewidana,
Dzień wesoły!
Z żywota Panny wydana,
Dzień to jest wesoły!
Niechaj dnia tego wesele
Zabrzmi w powszechnym Kościele.
L VIII.
Matce-Pannie cześć i chwała,
Dzień wesoły!
Wiernym nadzieją powstała,
Dzień to jest wesoły!
Niechaj tego dnia wesele
Zabrzmi w powszechnym Kościele.
Tobie, Panie, dajem pienie,
Dzień wesoły!
Na Twe święte narodzenie,
Dzień to jest wesoły ł
Niechaj dnia tego wesele
Zabrzmi w powszechnym Kościele.
11
IG2
PIEŚŃ LIX.
Przyszła dziś światłość wielka z niebieskiej wierzchności,
Oświecając na świecie wszelakie ciemności,
” Któréj to Ojcowie święciy
W otchłaniach piekła będący,
Tak wołali, żądali:,
Przerwij się, niebo, spuść onego,
Który nas pocieszy,
Wspomniał Pan miłościwy na Swoje litości,
Uniżyć się nam raczył, z Swój wielkiej miłości
Zesłał na świat Syna Swego,
Nam Zdawna obiecanego,
Z dalekiéj krainy;
Dzisiaj leży na ziemi,
Na słomie płaczący.
O Chryste, Światłość świata, Ojcowska jasności,
Wyrwij dusze Swych wiernych z piekielnej ciemności,
A tam, skąd zstąpiłeś,
I gdzie Ojce wprowadziłeś,
Tam nas wprowadź, z Sobą posadź,
Niechaj Ciebie z Ojcem w „niebie
Na wieki chwalimy. Amen.
, PIEŚŃ LX.
Nuż my, wierni, zaśpiewajmy z weselem,
Że Pan Chrystus jest naszym Zbawicielem;
Panna Marya czysto porodziła,
A panieństwa swego nie naruszyła.
Porodziwszy wzdzięcznie Go pozdrowiła,
Jako Bogu pokłon Mu wyrządziła,
Z nabożeństwem na ręce swe włożyła,
Z uczciwością do piersi przytuliła.
W ubożuchne pieluszki Go powiła,
A powiwszy we żłobie położyła;
Panieńskiemi Go piersiami karmiła,
A we wszystkiem jak najwierniej służyła.
Onym samym swe ubóstwo cieszyła,
A oczu swych od Niego nie skłoniła.
Przez te, Panno, niewymowne radości
Daj nam zażyć duchowej słodkości. Amen.
88. PIESN LXl,
Może teraz być wesołym człowiek zwątpiony,
Albowiem już od niewoli wyswobodzony,
Która go trapiła,
Pod, swą moc podbiła
Jako grzesznego;
Teraz pocieszony,
Wiec i wydźwigniony
Od Pana swego.
Już proroctwa wypełnione, już i pociechy
Nastąpiły obiecane, szwankują grzechy;
Panna to sprawiła,
Która porodziła
Odkupiciela,
Stworzyciela swego,
, A co największego,
I Rodziciela.
Dziwne to są tajemnice i niepojęte,
Rozumem przyrodzonym nigdy nie objęte:
Panna czysta rodzi,
Przecież w wieńcu chodzi
Nienaruszona;
Powiła nam wieków Pana,
Bowiem téż jest ona sama
Z wieków stworzona.
Pójdźmy prędko z prawem sercem, a nie mieszkajmy,
Syna tego i z Panienką dziś przywitajmy,
A prośmy ich o to,
Żeby sprosne błoto
Grzechu brzydkiego
Zgładzili bez strachu,
Przywiedli do gmachu
Nas niebieskiego. Amen.
89. PIEŚŃ LXII.
Od punktu słońca wschodzenia
Aż w Zachodnie graniczenia
Chrysta Pana opiewajmy,
Z Maryi zrodzonym znajmy.
Stworzyciel błogosławiony,
Sługi ciałem obłożony,
By ciało Ciałem zbawił,
Stworzonych się nie pozbawił. Ta słowem poczęła Pana.
ii
W czyste matczyne wnętrzności
Wchodzi łaska z wysokości;
Żywot Panny nosi wlano
Tajemnice, co nic znane.
Z domu serca wstydliwego
Stawa Kościół Boga mego;
Bez męża, niedotykana,
Zrodziła rodząca tego
Aniołem zwiastowanego,
Co Go Jan w żywocie skacząc
Poczuł, choć zamknion, to bacząc.
Zniósł na sianie być złożonym,
Ba i w żłobie położonym;
Trochą mleka jest karmiony,
Kim i ptaszek nasycony.
Chóry niebios radość mają,
Anieli Bogu śpiewają
Zjawienie pastuszkom tego
Pasterza, Twórcy wszystkiego.
Chwała Ci, Panie, pokłony,
Coś z Dziewicy narodzony,
Ojcu, Duchowi świętemu,
Na wieki Bogu jednemu. Amen.
90. TEN SAM HYMN W
Od wschodu słońca jasnego
Do kończyn gruntu ziemskiego
Co żywo cześć Panu swemu
Daj z Panny narodzonemu.
Twórca kręgu niebieskiego
Przyjął kształt sługi podłego.
Ciałem Swem ciało ratował,
Tak nas bardzo umiłował.
Płodne łaską z wysokości
Niosły Panieńskie wnętrzności
Przedté naturze nie znany
Klejnot nieoszacowany.
Stał się gmach serca czystego
Kościołem Boga żywego;
Ta, która męża nie znała,
Wierząc słowom, Syna miała.
INNYM PRZEKŁADZIE.
Jak rzekł Aniół, tak się człekiem
Stał Bóg, który jest przed wiekiem,
Którego w matce zamkniony
Witał Jan, Duchem natchniony.
W lichym żłobie i na sianie
Leży niebieskie to Panię;
Na trosze mleka przestawa,
Który wszystkim obrok dawa.
Anieli pełni radości
Chwalą Boga w wysokości,
A pasterzom znaćlawają,
Iż Pasterza świata mają.
Miej chwałę na wszystkie strony,
Panie z Panny narodzony,
Z Ojcem i z Duchem społecznie,
Jak od wieku, tak i wiecznie.
91. PIEŚŃ LXIII.
Zaśpiewajmy, wszyscy wierni, z weselem,
Że Pan Chrystus jest naszym Zbawicielem.
Który na świat wyszedł z czystéj Dziewicy,
Najdroższy klejnot niebieskiej skarbnicy.
Ten był w raju obiecan Adamowi,
A w nim wszemu ludzkiemu narodowi;
Że miał skruszyć głowę węża chytrego,
A mężnie odebrać wszystek łup jego.
Abrahamowi i Izaakowi,
Obiecan był Zbawiciel Jakóbowi,
Że z ich potomstwa miał się w świecie zjawić,
A błogosławieństwo wieczne nam sprawić.
Którzy nań przez wiarę żywą, patrzyli
I potomkom swym za pewne twierdzili:
Że berło od Judy nie będzie wzięte,
Aż Szyloli przybędzie na plemię święte.
Wszyscy Prorocy o Nim powiadali,
Tęź nowinę z radością powtarzali,
Iż Dziewica Syna porodzić miała,
Boga z nami, Emanuela.
Już się wieczne Boże Słowo ziściło,
Już się to święte Dziecię narodziło.
Chrystus Jezus z Maryi, cnej Dziewice,
Okazał nam w ciele Swe Boskie lice.
I któżby się nie cieszył z tego Pana,
W którym niebieska radość zgotowana.
On wszystkie ludzie, grzechem w śmierć zajęte,
Co weń wierzą, wolne czyni i święte,
Gdy prawdziwie z grzechów swych pokutują,
Z serdeczną miłością Go naśladują;
Ciesząc się z Niego ochotnie Go sławią,
A skutecznie się Jego służbą bawią;
Trwając w spółku wiernych szafarstwa Jego
Używają i krzyż znoszą dla Niego;
W duchu a w prawdzie Go wielbią radośnie,
A przed światem Go wyznawają głośnie.
Bądźżeć, Jezu, chwała na wysokości,
A „nam pokój w tej tu ziemskiej niskości.
Zdarz, bym się cieszyli Tobą, swym Panem,
Tu i w niebie Cię wysławiając. Amen.
PIEŚŃ LXIV.
Ach, ubogi żłobie, cóż ja widzę w tobie?
Droższy widok, niż ma niebo, w maleńkiéj osobie.
Zbawicielu drogi, takżeś to ubogi,
Opuściłeś śliczne niebo, obrałeś barłogi.
Czy żeś nie mógł Sobie w największej ozdobie
Obrać pałacu drogiego, nie w tym leżyć żłobie?
Gdy na świat przybywasz, grzechy z niego zmywasz,
A na zmycie téj sprosności gorzkie łzy wylewasz.
Któż tu nie struchleje, wszystek nie trętwieje,
Któż Cię widząc płaczącego łzami się nie zleje?
Przed Tobą padamy, czołem uderzamy,
Witając Cię w tój stajence między bydlętami.
Zmiłuj się nad nami, obmyj z grzechów łzami
I przyjmij serca skruszone, które Ci składamy. Amen.
93.
PIEŚŃ LXV.
Anieli w niebie śpiewają,
Boru cześć, chwałę oddają,
Wesele opowiadają,
Wszemu światu znać dawają.
Kolęda.
Narodził się nam Zbawiciel,
Wszego świata Odkupiciel;
Izaiasz prorokował,
Że się z Panny narodzić miał.
Kolęda.
Otóż się nam już narodził,
By świat z grzechów wyswobodził;
Aniół pasterzom objawił,
Że się na świat Jezus zjawił.
Kolęda.
W Betleem, żydowskié mieście,
Tam się do Niego pospieszcie;
Leży w żłobie łzy roniący
Zbawiciel uasz wszechmogący.
Kolęda.
Wdzięczna to nowina była,
Panna Syna porodziła;
Śpiewajmyż Mu nowe pienie
Za to Jego narodzenie.
Kolęda.
Cześć, chwała na wysokości,
Pokój ludziom na niskości;
Niech Bóg pochwalony będzie
W niebie, na ziemi i wszędzie.
Kolęda. Amen.
94.
t i
PIESN LXVI.
W Betleem się narodziło
Dziecię, co świat ucieszyło,
Co nam przyniosło zbawienie,,
Z mocy czarta wyzwolenie
Zdawna żądane, prorokowane,
Teraz nam od czystéj Parmy
na świat wydane.
Bóg się nam na świat narodził,
By nas z piekła wyswobodził.
Dobrej myśli być się godzi,
Gdy dziś Zbawiciel przychodzi;
Więc Mu śpiewajmy i wychwalajmy,
Bogu dziś narodzonemu
cześć oddawajmy.
Wszakże i bydlęta same,
Chociaż z rozumu obrane,
Wół z osłem Bogiem Go zu;tją,
Jak mogą, tak Go witają,
Nisko klękają i upadają,
Na kolanach Dzieciąteczku
pokłon oddają.
I siana z obroku swego
Żłobu dla spoczynku Jego
Z ochotą Mu pozwalają,
Parą Go swą zagrzewają,
Jak Stwórcę swego i Pana tego,
Któremu nie było, ani
będzie równego.
Pastuszkowie też przybyli, I] I my tóż z “
W czé mogli, Panu służyli, Łącząc z pastuszenu cle j.
Biegnąc do szopy w zawody, i| Oddajemy wcielonemu
iSsaF-i EaSggr
które pobrali. i w Piekle Karama-
Wspieraj nas, wieczny Dziedzicu,
W świętych cnotach, w dobrem życiu,
Błogosław każdego mile,
Poszczęść wszystkie życia chwile;
Miasta z wioskami i z dobytkami
Pobłogosław nam na zawsze
Twemi rączkami. Amen.
95.
PIEŚŃ LWU.
Wvkrzvkuiimy wiwat Panu nowotnemu
W Betleem na sianku w żłobie złożonemu;
Hei wiwat, wiwat, wiwat nasz Panie!
Niech Ci będzie wdzięczne nasze śpiewanie.
Boś Ty Bóg prawdziwy, Syn Ojca wiecznego,
Stałeś się człowiekiem dla człeka grzesznego;
Hśi wiwat, wiwat, gdy się tak dzieje,
Ty Ojców w otchłaniach spełniasz nadzieje.
Stałeś się człowiekiem, byśmy nie zginęli,
W czartowskich kajdanach wiecznie me jęczeli,
Iiéj wiwat, wiwat, niech Cię to chwali,
Gdyśmy narodzenie Twe oglądali.
Jikże wielki Bożel zbytnia miłość Twoja,
Któradla wiecznego świadczysz nam pokoja;
Grzesznik zaś Tobie, wszechmocny Boże,
Czéże tuką łaskę odwdzięczyć może i
Dosyć miłość Twoję jawnie pokazujesz,
Gdv tyle przykrości dla nas podejmuje..z
Ej, jeszcze, jeszcze, jeszcze to mało,
Dla człeka z miłości dam wszystko Ciało.
Dziwno mi to jednak, Zbawicielu drogi,
Że ubogo leżvsz na taki mróz — rogi.
Ei, nie dziw, nie dziw z ubóstwa mego,
Bom wszystko dla człeka wydał grzesznego.
Czemuż tedy płaczesz, czyli Ci żal tego,
Iżeś sie narodził dla człeka grzesznego?
Ei płaczę, płaczę, plączę dla tego,,
Że umrę dla grzechu Adamowego.
Ale, wielki Panie, wielkie to są dziwy,
Że Cię człek nie przyjął w kącik osobliwy.
Ej tak złość ludzka bardzo zawzięta,
Ledwie mnie przyjęła między bydlęta.
Nie maszci dworzanów, aby Ci służyli,
Przy tym twardym żłobie aby Cię cieszyli?
Ej, nie masz, nie masz, tylko Marya
I Józef, który Cię siankiem uwija.
Na tak ciężkim mrozie drżysz bez pościołeczki,
Nie masz się czem zagrzać, nie masz kąpiołeczki.
Ej, nie masz, nie masz, sam osieł z wołem
Swą parą chuchając grzeją Cię społem.
Czéże Tobie, Jezu, za to odwdzięczymy,
Czé Ci za tak wielką miłość nagrodzimy?
Ej nie, nie, nie, nie, nie pragnę więcéj,,
Serca i miłości pragnę człowieczej.
„Więc ja Ciebie, Jezu, dla Twojej wygody
Przyjmuję do serca mojego gospody;
Hój wiwat, wiwat, wiwat Anieli,
Niech się całe niebo dzisiaj weseli.
Tam Ci czystą duszą będę asystował,
W miłości, afektach będę Cię lokował;
Hej wiwat, wiwat, moje wnętrzności,
Kiedy sam Zbawiciel w nich się rozgości.
Bądźże za to, Jezu, wiecznie pochwalony,
Iżeś dla nas grzesznych ludzi narodzony;
Hej wiwat, wiwat, Panu nowemu,
Z przeczystéj Dziewicy narodzonemu Amen.
PIEŚŃ LXVIII.
Aniołowie, cni posłowie,
W polu stali, wielką radość zwiastowali,
Narodzenie, objawienie
Chrystusowe, wesele światu gotowe.
Kto to widział? kto to słyszał,
Kto od wieka, że Bóg narodzon z człowieka?
Odkupiciel, Emmanuel,
Jest Bóg z nami, Pan niższy między sługami.
Izaiasz w ów dawny czas
Tajemnice wyrzekł o Synu Dziewice.
Najwyższego Ojca Swego
Syn kochany z Panny na świat ludziom dany.
O miłości z wysokości
Boża wielka, że człowiekiem dla człowieka!
Skarb niebieski, Król anielski
Złego sługi Krwią Swoją, wypłacił długi.
Głosy swemi wesołemi,
Z tej miłości chwalmy Boga z wysokości.
Bądź społecznie dziś i wiecznie
Cześć Synowi, Ojcu, Świętemu Duchowi. Amen.
PIEŚŃ LXIX.
Cud dziś niesłychany pod słońcem się staje,
/ Bóg Syna Swojego na grzeszny świat daje,
By podźwignął powralony
Lud, w nieszczęściu pogrążony,
Zniósł więzy grzechowe,
Kary adamowe.
Uboga Panienka, lecz w cnoty obfita,
Króla niebieskiego w Betlem Judzkiem wita,
Bez przepychu Go powija,
Cała czysta, cna Marya,
W żłobie tego składa,
Co królami włada.
Nie możem się zdobyć na królewskie dary,
Lecz w dowód wdzięczności przyjmij serc onaiy,
Które z pokorą składamy,
Wyśpiewując z Aniołami:
Chwała z wysokości
Bogu na niskości.
Ukryłeś się, Panie, w Swóm śmiertelnem ciele,
Milcząc w niemowlęctwie czynisz dla nas wiele,
Kruszysz berła, spychasz z tronu
Nieprzyjaciół tego plonu,
By Twe ramię sławił,
Światłoś z nieba zjawił. Amen.
PIEŚŃ LXX.
Dziwne rzeczy Anieli z weselem śpiewają,
Pana narodzonego z Panny ogłaszają:
Pokój na ziemi ludziom dobrym obwieszczają,
Boga człekiem, a Pannę Matką wysławiają.
I my dzisiaj z wdzięcznością wesoło śpiewajmy,
Pana narodzonego z Panny wyznawajmy:
Na wysokości Rogu chwała niechaj będzie,
Sława Panny i Matki niechaj słynie wszędzie. Amen
PIEŚŃ LXXI.
Dzień to jest dziś wesela. Królewskie rodziny.
Król nam bowiem wychodzi z żywota bez winy,
Dziecię dziwnój cwlności.
Wdzięczne, pełne słodkości
W człowieczej istności:
Które jest nieocenione,
Ani też wysłowione
W Boski éj wszechmocuości.
W to z Panienki przeczystej Boże narodzenie,
Jako róży z lilii dziw ma przyrodzenie:
Że się rodzi z Panienki
Narodzony przed wieki,
Stworzyciel wszystkiego;
Że to piersi czystości
Karmią kwiat wstydliwości,
Od wieków wiecznego.
Jako szkłu nic nie wadzi, gdy słońce przechodzi,
Tak panieństwa nie kazi, kiedy się Bóg rodzi.
, Szczęśliwaś jest Dziewica,
Którói żywot, łpżnica
Boga Najwyższego;
Nader piersi to błogie.
Z których mleko tak drogie
Karmi Pana swego.
Aniół pasterzom, którzy w nocy trzody strzegli,
0 tym Królu powiadał, by do stajni biegli:
W stajni, mówi, to Dziecię
We żłobie tam znajdziecie.
Powinięte w pieluszki;
Ten Aniołom panuje.
Wszystkich ludzi celuje.
Śliczny, choć maluśki.
Chryste, któryś nas stworzył Boskiemi sprawami,
1 dla nas się narodzić chciał i mieszkać z nami:
Spraw w nas serce nabożne,
Odpuść złości niezbożne,
Nie chciój zatracenia;
Odkupionych z miłości
Prowadź do Swych radości,
A domieść zbawienia. Amen.
Którego pasterze chwalili,
Którym Anieli mówili:
Niech odejdzie strach na stronę.
Macie Króla na obronę.
Trzéj królowie przyszli poté
Z mirrą kadzidłem i złotem;
Mirrą człeka, złotem Pana,
A kadzidłem czczą kapłana.
Weselmy się stąd z Maryą,
Z niebieską hierarchią,
Wdzięczne dzięki oddawając,
Słodkich pieśni dobywając.
Chrystusowi wcielonemu,
Z Maryi narodzonemu:
Moc, zbawienie, cześć, zwycięstwo
I wieczne błogosławieństwo. Amen.
101.
t 9
PIESN LXXIIT.
Pastuszkowie ze snu powstali,
Aby swego Stwórcę poznali,
Słysząc anielskie pienie,
Że Bóg przyszedł na ziemię,
Trzody opuszczali,
Do szopy biegali,
Małemu Dzieciątku
nowe pieśni grali
Złożonemu we żłobie.
Leżysz we żłóbeczku, mój Panic,
W pieluszkach powity na sianie,
Opuściłeś tron święty.
Wraz z gospodą bydlety,
Przed którym Anieli
Na twarzy padali,
Święty, Święty, Święty
po trzykroć śpiewali,
Chwała na wysokości.
Panna czysta Dziecię piastuje,
Karmi je piersiami, całuje.
O dobro nieskończone.
Bóstwo z ciałem złączone,
Syn jednorodzony
Z Boga przedwiecznego
W żywocie poczęty
z Ducha Najświętszego,
Zimy Niepokalanej. Amen.
102.
PIEŚŃ
Pochwalmy dziś Króla tego,
W Betleem narodzonego.
Pochwalmy dziś Pana swego,
W Betleem narodzonego.
Tego chwały są znamiona:
Słońce, miesiąc i stworzenia.
Patryarszy z Prorokami
Chwały Pańskiéj są trąbami.
LXXIV.
Archanieli i Anieli
Chwałą Pańską są weseli.
Przy Anielskiej dziś rozmowie
Chwalą Pana pastuszkowie.
Z gwiazdy nowéj, nowej wiary
Trzéj królowie niosą dary.
Chwaląc Pana, gdy się rodzi.
Niewiniątek gmin rad chodzi.
I Symcon i też Auna
Przy ofierze chwalą Pana.
Lecz i Józef z Matką Jego
Chwalą nowo zrodzonego.
I my „Wszyscy Bogn wszego
Chwalmy nam narodzonego.
Daj nam, Chryste, wszystkim Ciebie
I tu chwalić i na niebie. Amen.
r i
103, PIESN LXXV.
Śpiewajcie jednorodzonemu,
Chrystusowi Synowi Bożemu,
Odkupicielowi swemu,
We żłobie leżącemu,
We żłobie leżącemu.
Dziateczki śpiewajcie,
Starzy pomagajcie.
Dzięki i chwałę dajcie,
Panu wdzięcznie śpiewajcie,
Panu wdzięcznie śpiewajcie.
104.
PIESN LXXVI.
Śpiewajmy Panu z weselem,
Jezus naszym przyjacielem,
Dziś na ziemię przychodzi,
Z Panny czystéj się rodzi.
Złóżmy Mu ukłon głęboki,
Szanujmy Jego wyroki;
Bóg nieograniczony
Człowiekiem dziś zrodzony. Amen.
105.
PIESN LXXVII.
Kazał Aniół do Betleem Juda
Pasterzom wskok, kędy nowe euda
Zjawiły się ludziom na zbawienie,
Izraelowi na odkupienie.
Tam pasterze, co wskok pobieżeli,
Światłość skoro niebieską ujrzeli
Nad obora, kędy osieł z wołem
T z Józefem uderzali czołem.
Panna w ręku Dzieciątko trzymała,
A gromada Aniołów śpiewała;
TV koło żłobu pasterze lękliwi,
Obaczywszy niesłychane dziwy.
Każdy wesół z serca ochotnego,
Ze obaczył Boga prawdziwego;
Na kolana przed Nimże klękali,
Na multankach nowe pieśni grali.
Chwała Bogu na górnym Syonio
I Synowi na Paniońskiem łonie,
Który przyszedł dzisiaj w imię Fańskie
I poburzył bałwany pogańskie.
Bądź wesoła teraz, dusze moja,
Tu nadzieja i pociecha twoję
I ochłoda na mizernym świepib;
Tobie kwoli wziął ciało, człowiecze.
106.
PIESN liXXYIII.
Przyskoczę ja do tej szopy z cicha, I pocznę ja przed Dzieciątkiem

skakać,
Alić Dziecię małe się uśmiecha: By nie chciało na tem zimnie płukać;
Ten śmiech oczn tych Więc iść, poeieszyć,
Niechaj będzie dla wszystkich. Przed nim nisko czołem bić.
A iże się to Dzieciątko Śmiejo, A kiedy się uprzykrzy tańcować,
Niechże nam się wszystkim dobrze dzieje; Na dudkach grać nio będę

żałować,
To znać, kiedy dać, — j A w takt, zacny akt
Nam ma coś Bóg obiecać. Patrząc na teu Boski znak.
I pójdę ja, drugich co prędzej zwołani,
Jeżeli sam grać Panu nie wydolam;
Więc grać, albo dać,
Co nowego zaśpiewać.
Nicchujżc nam sam Pan Bóg poszczęści,
Tobie, Jezu, będziem śpiewać częściej;
Widząc Bóg, za dług
Mamy płacić, dali Bóg. Amen.
107. PIEŚŃ LXXIX.
Héj;ąLdzua+~Hwodzc«ia fSyna jedynego
Ojca przedwiecznego, Boga prawdziwego,
Wesoło śpiewajmy,
Chwałę Bogu dajmy,
Hej kolęda, kolęda.
Panna porodziła Niebieskie Dzieciątko,
W żłobie położyła małe pacholątko;
Pasterze śpiewają,
Na multaukach grają,
Hej kolęda, kolęda.
Skoro pastuszkowie o té usłyszeli,
Zaraz do Betleem czemprędzśj bieżeli,
Witając Dzieciątko,
Małe Pacholątko,
Héj kolęda, kolęda.
A Klimas porwawszy barana jednego
I Stasiek czéprędzej schwytawszy drugiego;
Tych bydlątek parę
Panu na ofiarę,
Hej kolęda, kolęda.
Kuba nieboraczek nierychło przybieżał,
Spieszno, ni tak ni sak, wszystkiego odbieżał;
Panu nie miał co dać,
„. Kazali mu śpiewać:
Hej kolęda, kolęda.
Dobył tak wdzięcznego głosu baraniego,
Że się Józef stary przestraszył od niego;
Już uciekać myśli,
. Ale drudzy przyszli,
Héj kolęda, kolęda.
Mówi mu staruszek: Nie śpiewaj tak pięknie,
Bo się głosu twego Dzieciątko przelęknie;
Lepiéj, że zagracie,
Chwałę Panu dacie,
Hej kolęda, kolęda.
108.
A wczoraj z wieczora
Z niebieskiego dwora:.
Przyszła nam nowina
Panna rodzi Syna,
Boga prawdziwego,
Nieogarnionego,
Za wyrokiem Boskim
W Betleem żydowski em.
Pastuszkowie mali
W polu wtenczas spali,
Gdy Anioł w pół nocy
Światłość z nieba toczy,
Chwałę oznajmując,
Szopę pokazując,
Gdzie Panna z Dzieciątkiem, II
Z wołem i oślątkiem
I z Józefem starym“
Nad Jezusem małym
Chwali Boga swego
Dziś narodzonego.
Natychmiast pastuszy,
Radzi z drogiéj duszy,
Do onej budki
Bieżą, wziąwszy dudki.
Chcący widzieć Pana
Oddają barana,
Na kozłowym rogu
Krzyczą chwałę Bogu.
Sam śpiewa i będzie
Ludziom po kolędzie
W żydowskiój krainie
0 cudownym Synie.
Niebiescy duchowie,
Z daleka królowie,
Pragnąc widzieć swego
Stwórcę przedwiecznego,
Dziś Mu pokłon dają,
W ciele oglądają
Z czystą Panną w szopie
To maluczkie chłopię.
Cieszą podarkami,
Więcej piosneczkami:
Witaj Zbawicielu
1 Pocieszycielu.
Witaj Królu nowy,
Synu Dawidowy,
Ty uas masz wybawić
I w niebie postawić.
W otchłaniach ojcowie
I Patryarchowie
Dawno Cię czekali,
Rorate wołali.
O szczęśliwy żłobie,
Gdy Mesyasz w tobie,
W pieluszkach związany,
Z dawna obiecany.
I tak wszyscy społem w około stanęli,
Panu maleńkiemu wesoło krzyknęli:
Funda, funda, funda
Tota risibunda,,
Hej kolęda, kolęda. Amen.
PIEŚŃ LXXX.
Jezu najmilejszy,
Ze wszech najwdzięczniejszy,
Zmiłuj się nad nami,
Grzesznymi sługami. Amen.
PlEŚN LXXXI.
Przy onéj górze świecą, się zorze,
Pasterze się uwijają
I na multaneczkach grają,
Nie wiem, dla czego?
Przybądźmy do nich, poznajmy po nich,
Czyli nie wiedzą o Panie,
A kędy jest święte stanie
Narodzonego.
Graj, pasterzu, graj, Bóg ci pomagaj,
Powiedz, która tu Gospoda,
Słodkiego grona jagoda,
Syna powiła?
Wszak zapłaciemy i odwdzięczemy;
Ukaż nam, gdzie ta pociecha,
Która nigdy nie zna grzecha,
W świat się zjawiła?
Płacić nie trzeba, bo ten Pan z nieba
Zapłaci to On nam dobrze,
Szafuje ten szafarz szczodrze,
Kogo miłuje.
Pójdźmy do Niego, malusieńkiego,
Wiem, że On nas z chęcią przyjmie
I wesoło nas obejmie,
Serce me czuje.
Zwyczaj jest stary, przynosić dary,
Przywitać Gościa nowego,
W otchłaniach pożądanego,
Mamy wonności.
Weźmie je wdzięcznie, pójdźmyż bezpiecznie,
Niechaj odbiera królewskie,
Jako to plemię niebieskie
Nasze skłonności. Amen.
PIEŚŃ LXXXII.
Pasterze paśli swych trzód na przyłogu,
Alić Anieli śpiewają chwałę Bogu.
Chwała bądź Bogu na wysokié niebie,
A ludziom pokój na niskim padole.
Oznajmujemy niezmierne wesele,
Że sig narodził Bóg w człowieczé ciele.
Idźcie, kwapcie się do Betleem miasta,
Znajdziecie Dziccig, położone w jasłka.
Poté Anieli wnet od nich zuikngli,
Pasterze także do Betleem biegli,
I tak znaleźli, jak Aniół powiedział,
Iż osieł z wołem nad Nim klgcząc puchał,
A Józef stary kołysał Dzieciątko,
Nenajże, nenaj, małe Pacholątko. Amen.
PIEŚŃ LXXXIII.
Zagrzmiała, runęła w Betleem ziemia,
Nie było, nie było Józefa w doma.
Kędyżeś, kędyżeś, Józefie, bywał?
W Betleem, w Betleem Dzieciątku śpiewał.
Wół, osieł, wół, osieł przed Nim klękali,
Bo swego, bo swego Stwórcę poznali.
Beczący, ryczący Panu śpiewali,
Pasterze, pasterze w multanki grali.
Zmiłuj się, zmiłuj się, nasz wieczny Parne,
Bez Ciebie, bez Ciebie się nic nie stanie. Amen.
PIEŚŃ LXXXIV.
Héj, bracia, czy śpicie, czy wszyscy baczycie?
Dziwy niesłychane;
Trwoga, dla Boga! co się dzieje?
Jasność w nocy, choć nie dnieje.
I my téż baczymy, ale się boimy,
Patrząc na te dziwy;
Trwoga, dla Boga! co się dzieje?
Od strachu serce truchleje.
Niebo otworzone, wojska niezliczone
Anielskie widzimy.
Trwoga, dla Boga! co się dzieje? —
Od strachu serce truchleje.,
Hej, bracia, słuchajcie, nic się nie strachajcie,
Coś tam wesołego.
Niechaj minie od nas trwoga,
Posłowie to są od Boga.
Anieli śpiewają, nam opowiadają
Pokój pożądany;
Więc się już nic nie lękajmy,
Bogu z nimi chwałę dajmy.
Hej, pasterze mili, dzisiaj o tej chwili
Chrystus się narodził.
“ Trwoga dla Boga niech minie,
Nowina ta kiedy słynie.
Do Betleem bieżcie, tam Dziecię znajdziecie
W żłobie położone.
Pójdźmy, pójdźmy, nie mieszkajmy,
A Dzieciątko oglądajmy.
Hej, nie bój się, Kuba, nie spotka nas zguba
Od wilka srogiego;
Trzody Bogu polecajmy,
A w clrogę się pospieszajmy.
Wszak drogi nie wiele, pójdźmy jeno śmiele
Do Betleem prosta;
Pójdźmy, pójdźmy, nie mieszkajmy,
Dzieciąteczka poszukajmy.
Otóż pożądane miejsce ukazane,
Stajnia z Dzieciąteczkiem;
Za to Bogu pokłon dajmy,
Dzieciąteczko przywitajmy.
Lecz wprzód, Staśku, śmiele zajrzyj, co się dzieje,
Po cichu z daleka,
, Byśmy w czśm nie przeszkodzili,
Dzieciątka nie przebudzili.
Stajnia nie zamkniona, wszystka napełniona
Światłością niebieską;
Aniołowie usługują,
Wielką radość pokazują,
Nie wzgardzi i nami, chociaż pastuszkami,
Pan ten narodzony;
Boć do Niego przystęp mają
Bydlęta, co Mu cześć dają.
Bądź zdrowa, Matuchno, ty coś ubożuchno
Poga porodziła;
Puśćże nas do Syna twego,
Z ciebie dziś narodzonego.
Pójdźcież, oglądajcie, Trójcy pokłon dajcie,
W ciele maluchneinu;
Cuda, dziwy niesłychane,
Bóstwo na ziemi widziane!
Witajże, Dzieciątko, małe Pacholątko,
Zcławna pożądane;
Witajże, nasz Zbawicielu,
Dusz naszych Odkupicielu.
Bardzośmy pragnęli i sobie życzyli
Narodzenia Twego,
Dziś się z niego weselemy,
Tobie dzięki oddajemy,
Żeś się nam objawił, wesela nabawił
Prawie niebieskiego;
Niechże Twe pocałujemy
Pieluszki, niż odejdziemy.
Już się powracajmy, hej, hej wykrzykajmy
Z miłości ku Bogu;
Wesoło wszyscy śpiewajmy,
Zbawiciela wychwalajmy. Amen.
PIEŚŃ
Ach! zła Ewa narobiła,
Kłopotu nas nabawiła;
Z wężem sama rozmawiała
I jabłuszka kosztowała,
Nieposłuszna.
Adam z raju wypędzony
Zostawił płód zarażony,
Ale go z kłopotu tego
Matka Syna przedwiecznego
Wybawiła.
Robak chytry zwiódł mężatkę,
Za tę winę sam wpadł w klatkę,
Bo mu głowę podeptała,
Która od wieku przyjść miała,
Białogłowa.
LXXXV.
Czego dawno pożądali,
Cni Ojcowie wyglądali,
I już dziś są wypełnione
Od Proroków objaśnione
.. Święte słowa.
Dzisiaj w żłobie odpoczywa
Z nieba zszedłszy prawda żywa,
Która nie będzie zawarta,
Owszem na wieki otwarta,
Że Zbawiciel
Od Aniołów ogłoszony,
Z Panny w stajni narodzony,
Skąd wesele nam przynosi,
Miły pokój ludziom głosi
Odkupiciel. Amen.
114. PIEŚŃ LXXXVI.
Wstawszy pasterz bardzo rano,
Wyszedł z budy, wlazł na siano,
Boć go czczyca zdejmowała,
Jaka przedtem nie bywała.
Czeka długo, czeka mało,
Co się w połu będzie działo;
Strach go zewsząd obejmuje,
Bo śpiewanie z nieba czuje.
Porwawszy się poszedł w pole,
Szukając tam w onym dole,
Skąd się światło dobywało,
Jakie przedtem nie bywało.
A tak sobie przechadzając,
Z podziwieniem rozmyślając
Pojrzy w górę, aż Anieli-
Pod niebiosy są weseli.
Pokój ziemi ogłaszają,
Chwałę Bogu powtarzają,
Że zbawienie oglądało
Pożądane, — wszelkie ciało.
Wraca prędko z téj doliny
I od bydła do drużyny,
Chcąc oznajmić, co się stało
Po północy, nim świtało.
Usłyszy ich z Aniołami
Krzycząc w polu pod niebami,
Bieżał do nich już weselszy:
Ażeście tu, najmilejsi?
Braciszkowie moi mili,
Nie miałemci takiej chwili,
Jaka się tej nocy stała,
Z czego ziemia radóść brała.
Panna Syna cudownego
Porodziła niebieskiego;
Róża piękna i lilia
Zbawiciela nam powiła.
Dziś pasterze wykrzykają,
Piękne głosy nam wydają,
Grają w dudki i multanki,
Drudzy czynią wywijanki.
Na kolanach osieł z wołem
Klęczą przed Nim, a my kołem
I z muzyką i pieśniami,
Z Aniołami, z pastuszkami.
Uderzajmy czołem śmiele,
W człowieczem Go widząc ciele,
Żeby przyjął nas do Siebie,
A po śmierci stawił w niebie.
115.
PIESN LXXXVII.
Przybićżeli do Betleem pasterze, hej, hej, pasterze,
Grając skoczno Dzieciąteczku na lirze, hej, hej, na lirze.
Oddawali swe ukłony w oborze, hej, hej, w oborze
Tobie z serCa ochotnego, o Boże, hej, hej, o Boże!
Aniół Pański sam ogłosił te dziwy, hej, hej, te dziwy,
Których oni nie słyszeli, jak żywi, hej, hej, jak żywi.
Zdziwili się na powietrzu muzyce, hej, hej, muzyce, —
I myśleli, co to będzie za Dziecię? bej, hej, za Dziecię?
Któremu się wół i osieł kłaniają, hej, hej, kłaniają,
Trzej Królowie podarunki oddają, hej, hej, oddają.
I Anieli gromadami pilnują, hej, hej, pilnują,
Panna czysta i z Józefem piastują, hej, hej, piastują.
Poznali Go Mesyaszem być prawym, hej, hej, być prawym,
Narodzonym dzisiaj Panem łaskawym, hej, hej, łaskawym. Amen.
116. PlESN LXXXVIII.
Szczodry wieczór, dobry wieczór!
Królu niebieski, dajże nam dzisiaj szczodry wieczór!
Temu Króiówi, Zbawicielowi,
Trzśj królowie złoto, mirrę i kadzidło ofiarowali;
Złoto Króla, kadzidło Kapłana,
A mirra znaczyła mękę Pana. Amen.
Pomaluśku, Józefie,
Pomaluśku, proszę,
Widzisz, że ja nie mogę,.
Idąc tak prędko w drogę.
Wyrozumiej, proszę,
Wszak widzisz, co noszę;
W mym żywocie mam Boga,
Przeto mi przykra droga.
Bo już czas nadchodzi,
Że się już narodzi,
Którego mi zwiastował
Aniół, gdy mię pozdrawiał.
A tak myślę sobie
I chcę mówić tobie
0 gospodę spokojną,
Mnie w taki czas przystojną.
Bo teraz w miasteczku
1 w lada domeczku
Trudno o kącik będzie,
Gdy gości pełno wszędzie.
Wolą pijanice
Szynkarskie szklanice,
Niżeli mnie, ubogą,
Strudzoną wielką drogą.
Wnijdźmy, rada moja,
Do tego pokoja,
Do téj szopy na pokój,
Józefie, opiekunie mój.
A tak my oboje
I tych bydląt dwoje
Będziemy mieli pokój,
Józefie, opiekunie mój.
Już nam czas, godzina,
Wielka to nowina,
Stwórcę świata porodzić,
Ten nas ma z Bogiem zgodzić.
Choć pałac ubogi,
j Ale klejnot drogi;
Niebę, ziemia i morze
Ogarnąć Go nie może.
A Józef, mąż zacny,
Służył jako baczny,
Najświętszą Pannę cieszył,
Bo to jego klejnot był.
Mój Józefie drogi,
Toć to w ten mróz srogi
Uziębnie nam Dzieciątko,
Niebieskie PacŁolątko.
Przynieś, proszę, siana
W główkę, pod kolana
Maluśkiemu Dzieciątku,
Boskiemu Pacholątku.
A Józef, mąż zacny,
Na Dzieciątko baczny,
Wziąwszy sianka niewiele,
W żłóbeczku Mu pościele.

! A zaś bydląteczko,

Wół i ośląteczko
Parą nań swą puchali,
Dzieciąteczko zagrzewali.
Witaj, Królewien,
Niebieski Dziedzicu!
Bądź pochwalon bez miary,
Za Twe niezmierne dary. Amen.
118. PIEŚŃ XC.
Cztery lata zawszeni pasał w téj tu dolinie,
Jako żywo nie słyszałem o tej nowinie,
By Synaczka Panieneczka miała porodzić,
By panieństwo z macierzyństwem miało się zgodzić.
A tu wczoraj kompania tak se mówiła,
Że Panna Syna na sianku w żłobie powiła;
Potwierdzając tę nowinę i Aniołowie,
Wyśpiewują dziś Gloria wdzięczni posłowie.
Chwała Bogu nieskończona na wysokości,
Że ten cud nam raczył sprawić z Swojéj litości
W Nazareńskiej oraz czystéj ślicznej Panience,
W gwiazdolitej, dziś słonecznej, jasnéj stajence.
Pójdźmy widzieć wielki widok, nie dyskurując,
Razem, bracia, do Betleem wskok wyskakując,
Witać Pannę, oraz Matkę Boga-Człowieka,
Bo nas wszystkich tam niebieskie królestwo czeka.
Z czśmże się tam pokażemy, my pastuszęta,
Gdy nie mamy nic godnego, my niebożęta?
Torby próżne, w nich ni sera nie masz, ni chleba
Dla Pairięcia, zesłanego nam wszystkim z nieba.
Weźmy z sobą z trzody naszej choć po baranie,
Przyjmie je od nas maleńkie to śliczne Panię;
Wreszcie serca tu naszego Mu nie żałujmy,
Niem Panicza po kolędzie dziś udarujmy.
Witaj, Panie i Hetmanie, nasz dar nad dary,
Oto od nas wszystkich przyjmij serca ofiary;
Jeżeli chcesz i tłustego tego barana,
Niechaj będzie serce nasze wdzięczne dla Pana.
Czołem bijem przy daninie, Tobie, Paniczu,
Pieluszkami skrępowany nieba Dziedzicu,
Niech Ci będzie wieczna chwała od kompanii
Całej naszej, Józefowi także Maryi. Amen.
119. PIEŚŃ XCI.
Dziś przed świtaniem wdzięcznem śpiewaniem
W obłokach i skokach
Kogoś Aniołowie, niebiescy duchowic,
Chwalili.
Gdy się dziwuję i upatruję
Zdumiany, stroskany,
Widzę Dziecię w żłobie, przy niem dwie osobie
Stojące.
Bóg to wcielony, tak uniżony
Dla ludzi, tak służy
Jemu osieł z wołem, w stajni pod okołem
Chuchając.
Więc Kuba, brachu, śmiało bez strachu,
Przygrywaj, oddawaj
Chwałę Panu temu dziś narodzonemu
W Betleem.
I ty, Michale, nie stój na wale,
Weź miarę fujarę,
Wdzięczną, melodyą Jezusa z Maryą
Wychwalaj.
Wy, pastuszęta, i wy, bydlęta,
Klękajcie, oddajcie
Honor należyty, gdy ludzkiem zakryty
Bóg ciałem. Amen.
120. PIESN XCII.
Narodził się w stajni Jezus ubogi,
Uniżył Majestat, chociaż Pan srogi,
Będąc Synem Najwyższego,
Nie miał miejsca godniejszego
Swojój osobie.
W stajni On z bydlęty gospodą staje,
Ubogim pastuszkom w polu znać daje;
Wszyscy się ze snu porwali,
Skoro światłość oglądali
Nad Jezusem.
A gdy usłyszeli anielskie pienie,
Że się narodziło ludzkie zbawienie;
Krzyknął jeden na drugiego:
Pójdźmy oglądać nowego
Gościa na ziemi.
A gdy pastuszkowie pokłon oddali,
Bogu wcielonemu powinszowali,
Poté kładli swoje dary:
Przyjmij od nas te ofiary,
Jezu nasz drogi.
Jedni pastuszkowie Panu śpiewali,
Drudzy na piszczałkach, na dudkach grali,
Inni po szopie pląsali,
Wiwat! wesoło krzykali
Jezuspwi.
Mówi Józef stary: Już dosyć tego,
Idźcie, pastuszkowie, do bydła swego,
Jużeście się naskakali,
Mnieście głowę skłopotali
I Maryi.
Józefie, staruszku, Ojcze kochany,
Jakże mamy odejść Pana nad Pany?
My się radzi doczekali,
Żeśmy Boga oglądali
W ludzkiem ciele.
Na dobrą noc wszyscy Panu zagrajmy,
Starego Józefa mowy słuchajmy;
Jużże się nie naprzykrzajmy,
A do bydlątek wracajmy,
Idźmy już, bracia. Amen.
A
121. PIEŚŃ XCIII.
Nie należy Tobie, Jezu, leżeć w żłobie,
Lecz pałace, materace służą Twéj osobie.
Nie leż z bydłem w sianku, niebieski Baranku,
Serce moje za pokoje przyjmijże, Kochanku.
Gdy będę mieć Ciebie, już będę jak w niebie,
Twéj pomocy w méj niemocy doznając w potrzebie.
Pastuszkowie mali Twej łaski doznali,
Gdy zbawienie, odkupienie przez Cię odebrali.
Przynieśli barana dla swojego Pana,.
Tryumf dali, przywitali swojego Hetmana.
A my Ci co damy? swego nic nie mamy,
Serce memu, Stwórcy swemu, otworzy nam bramy. Amen.
122. PIEŚŃ XCIV.
Pójdźmy wszyscy do stajenki,
Do Jezusa i Panienki,
Powitajmy maleńkiego
I Panienkę, Matkę Jego.
Witaj, Jezu ukochany,
Od Patryarchów czekany,
Od Proroków ogłoszony,
Od narodów upragniony.
Witaj, Dziecineczko w żłobie,
Wyznajemy Boga w Tobie,
Coś się narodził téj nocy,
Byś nas wyrwał z czarta mocy.
Witaj, Jezu, nam zjawiony,
Witaj, dwakroć narodzony,
Raz z Ojca przed wieków wiekiem,
A teraz z Matki człowiekiem.
Któż to słyszał takie dziwy?
Tyś człowiek i Bóg prawdziwy,
Ty łączysz w Boskiej osobie
Dwie natury różne sobie.
Tyś świat stworzył, a świat Ciebie
Nie poznał, mając wśród siebie;
Idziesz dla jego zbawienia,
On Ci odmawia schronienia.
Za to u świata ubogich,
Ale w oczach Twoich drogich
Pastuszków, którzy czuwali,
Wzywasz, by Cię przywitali.
O szczęśliwi pastuszkowie,
Któż radość wafezę wypowie?
Czego Ojcowie żądali,
Wyście pierwsi oglądali.
Obietnica w raju dana
Dziś została wykonana;
Boże, jakżeś miłosierny,
W darach hojny, w słowach wierny!
Takeś świat ten umiłował,
Iżeś Syna nie żałował;
Zesłałeś Go na cierpienia
Od samego narodzenia.
0 Jezu, nasze kochanie,
Czemu nad niebios mieszkanie
Przekładasz nędzę, ubóstwo,
1 wyniszczasz Swoje Bóstwo?
Miłości to Twojej dzieło,
Z miłości początek wzięło;
Byś nas zrównał z Aniołami,
Poniżasz się między nami.
Spraw to, Jezu, Boskie Dziecię,
Niech Cię kochamy nad życie;
Niech miłością odwdzięczamy
Miłość, któréj doznawamy.
Święta Panno, twa przyczyna
Niech nam wyjedna u Syna,
By to Jego narodzenie
Zapewniło nam zbawienie. Amen.
123. PIEŚŃ XCV.
Słyszę z nieba muzykę i anielskie pieśni,
Sławią Boga, że się nam do stajenki mieści;
Nie chce rozum pojąć tego,
Chyba okiem dojrzy czego,
Czy się mu to nie śni.
Słyszę z nieba muzykę, jużci to na jawie
Wyśpiewują o takiej dziwnej Boskiéj sprawie,
Że Bóg przyjął stan człowieka,
Panieńskiego łaknie mleka
Ku ludzkiej naprawie.
Skoczmyż raźno kto pierwéj do szopy przyskoczy,
Jużci widzę, co nigdy nie widziały oczy:
Wespół bydło z Aniołami
Bije w ziemię kolanami
I w żłobek się tłoczy.
A kto moje bydlęta nauczył mądrości,
Kto im podał do serca naukę miłości?
Iż do Dzieciny maleńkiej
I do Jego Matuleńki
. Padły w uprzejmości.
Nierozumny osiełku, znasz ty w ciele Boga?
O wołeczku. Bógże to, co czci twoja noga?
Tóżto Bogu niebo ciasne,
Słońce Mu się ściele jasne
Na garstce barłogu.
Przecież moje bydlęta klękają w téj dobie,
Cóż się dziwię, Bóg stanął w dziecięcéj osobie;
O piękności w ludzkiem ciele,
O ciałeczko, jako wiele
Magnesu jest w tobie!
Pozwólże mi, Mateńko szczęśliwa i święta,
Wziąć na ręce Synaczka. aby te iączęta
Duszę moje zapaliły
I z więzienia uwolniły,
“ Zdjąwszy z onej pęta.
Cości coś do mnie Dziecię śliczne przemówiło
I z oczu swych pochodnie do serca rzuciło;
Nikt nie zgadnie, jak mnie kradnie,
Duch nie władnie, węglem padnie,
A zgorzeć mu miło. Amen.
124. PIEŚŃ XCVI.
Zgińcie z oczu, bogactwa, za nic złote góry,
Serce się was nie chwyta obłudne pozory;
Nie jesteście mi łakome,
Betleemską wolę słomę
‘i kącik obory.
Tam szczęśliwe ubóstwo, tam nędza bogata,
Niebo z skarbów obdziera i z Bogiem się brata;
Be Bóg jest w Sobie drogi,
Tyle mają te barłogi,
“ Ta bydlęca chata.
Słyszę miłe śpiewanie, anielskie kapele,
Komuż niebo wygrywa tak radosne trele?
Być to musi, że wesoło
Przy ubóstwie stawia czoło
Bóg mój w ludzkiem ciele.
Cożeś znalazł, jedyny Boski Synu, w żłobie
Czem Cię ziemia daruje ulubioné Tobie
Czego niebo nie szafuje,
Znalazł, czé się kontentuje
W najuboższej dobie.
Z nieba zstąpił skwapliwie dla ludzkiej zdobyczy,
Niedostatek z niedolą w zysku swoim liczy;
A na zastaw stawia Bóstwo,
Aby w skarbie miał ubóstwo,
W niem samé dziedziczy.
Na cóż, ludzie niebaczni, utarczki jak w boju
O doczesne bogactwa toczycie do znoju?.
Uczy Dziecię z nieba dane,
Że ubóstwo szacowane
W lepszym stawia stroju. Anicir.
Pasterze drzymali w dolinie,
Paszący bydełko, owce i barany,
Alić o północnéj godzinie
Aniół, światłością odziany,
W przyjemnym rozgłosie
Milszą nowinę nad życie
Oznajmił, że dziś zrodziło się
Boskie w Betleemie Dziecię.
Pasterze się ze snu porwali,
Chcąc iść razem w drogę, by się nic nic bawić;
A bydełko jakże zostawić,
Myślą, co tu czynić daléj.
A w té jasność sroga
Każdego uderzy w oczy;
A to co! krzykną, ach dla Boga!
Że tak widno o północy.
A więc wszyscy razem co żywo
Pasterze lękliwi do szopy bieżeli,
Aby zobaczyli to dziwo,
Które głosili Anieli.
Przychodzą. W oborze:
Panna, staruszek i Dziecię;
Takież to, krzykną, wielki Boże!
Ubogie Twoje powicie?
Lecz ich nie zraziły bydlęta,
Wół i osieł, liche pieluszeczki w żłobie;
Swoje oddawali prezenta,
Poklękawszy, Boże Tobie.
I my dziś klękamy
Trzed Twym Bożym majestatem,
Kornemi naszemi modłami
Wielbimy Cię z całym światem. Amen.
f
126. PIEŚŃ XCVIII.
Szczęśliwa kolebko, szczęśliwy żłobie,
Ten Bóg, co świat stworzył, położon w tobie;
Niebem nieogarniony
W tobie wszystek zamkniony.
Kolebko niebieska, żłóbku ubogi,
W tobie jest zawarty ten klejnot drogi,
Z nieba światu spuszczony,
Złotem nieoctniouy.
Gdy Twoję uważam piękną ozdobę,
Ceniąc, która leży w żłobie, osobę,
Nikną wszystkie urody,
Miękkie świata wygody.
Za nic złotogłowy, za nic szkarłaty,
Kiedy patrzę na te ubogie płaty,
Któremi Cię związała
Matka, innych nie miała.
Zasypiaj szczęśliwie w téj kolebeczce,
Przyśpiewuj, Matuniu, tej Dziecineczce,
Niechaj zasypia wdzięcznie
Jezus mój i bezpiecznie. Amen.
127. PIEŚŃ XCIX.
Bóg-Dziecina w żłobie leży
Na tem zimnie bez odzieży;
Rzecz od wieków niesłychana,
Sługa z Pana.
Pójdźmyż wszyscy na te dziwy,
Gdzie Bóg-Człowiek ledwie żywy,
Drży niemowlę, mróz srożeje,
Nikt nie grzeje.
Koral jagód zabiedniały,
Boże lica zawiędniały,
Kryształ w oczach już się ścina
Panny Syna.
128.
Ach! dobroci niezmierzonej
I miłości nieskończonéj
Nam widok dąią jasłeczka;
Ogień chłodnieje,
Miłość ziębnieje,
Zamilkło słowo
W pieluszkach owo;
Tu wiecznie żywy
Człowiek jest prawdziwy.
Któremu wiatr skrzydła ściele,
Tego siecze w ludzkié ciele,
Tłumią śliczny blask ciemności.
Para słoneczek.
Dwoje powieczek,
W miłości się topią,
Jagody kropią,
Drżą Dziecineczki
Przeziębłe członeczki.
Skoczmy rześko po pacholę,
Nie chuchaj nań z osłem wole,
Zagrzejem to Dziecię, dziatki,
W domu Matki.
. i
Tatuleńku, po kolędzie
Niech u Ciebie Jezus będzie,
Niesieć dary na swem łonie
Na twe skronie.
Z té Dzieciątkiem dzieciom twoim
Pozwól, Matko, być wesołym;
Zabawmy się i pograjmy,
Zaśpiewajmy. Amen.
PIESN C.
Któremu krąg ziemski mały,
I ciasny firmament cały,
W podłem się kurczy powiciu;
Nie w niebios dworze,
v W lichej oborze.
Dach nie gontami,
Ale dziurami
Kryty, a mroźny
Wiatr mu zewsząd groźny.
Który świat osadził w koło
I prześliczne niebios czoło,
Ach. nie ma nigdzie gospódki!
Monarsze nieba
Gospody trzeba.
Co smutne chwile
Pogadza mile,
Rzewne łzy toczy,
Gdy Go wiatr obskoczy.
Z murów i wy zamieszkałe
Krusząc serca zakamiałe,
Córki Syońskie, wychodźcie.
Wpatrzcie się w tego
Króla małego:
Za tron mu sianka
Biedna wiązanka,
Osiełek sługa,
Drugi wół od pługa.
O mój Boże, mych radości
Pierwsze źródło, wesołości
Aniołów i rozkoszy!
Mój Zbawicielu,
Pocieszycielu,
Tyś ubożątko
Królem, Dzieciątko,
Twórcą i Panem,
Ty niebios Hetmanem.
O miłości niezmierzonej,
0 dobroci nieskończonej
Morze, Jezu mój, bez brzegów
Co za upał Twego
Serca jest Boskiego,
Światło światłości,
Niebios piękności,
O łaski Dawco
1 zbawienia Sprawco!
O jasłeczka! o sianeczko!
O pełna Boga szopeczko!
O Panno Matko! o Synaczku!
Bóstwo wcielone
Dziecię pieszczone,
Ognia przybywa,
Człek się rozpływa,
Serce omdlewa,
Miłość się zdumiewa. Amen.
139. PIEŚŃ €1.
Przez Adama przyszła na świat robota,
Mizerya, niedostatek, lichota,
A iż tego żaden nie mógł naprawić,
Miasto raju musiał Jezus naprawić.
Chwałę Swoję między nami zostawił,
A przeto Mu wszyscy za to dziękujmy,
Co przykazał i rozkazał tu uczyńmy,
Bez wątpienia będziem wszyscy zbawieni. Amen.
130.
PIEŚŃ CII.
Witaj, Synu najśliczniejszy,
Witaj, Jezu najwdzięczniejszy,
Li, łi, li, li, li, H, li memu
Dzieciątku małemu.
Coś z niebieskiéj wysokości
Spuścił się do mych wnętrzności.
Li, li, li, li, li, li, H memu
Dzieciątku małemu.
Tyś Bóg chwały niesłychanej,
Terażeś Syri mój kochany:
Li, li, li, li, li, li, li momu
Dzieciątku drogiemu.
Któremu nieba cześć dają,
Piersi Cię me napawają;
Li, li, li, li, li, li, li mmu
Dzieciątku wdzięcznemu.
Witajcie, oczki słodkiego,
Usteczka Syna drogiego;
Li, li, li, li, li, li, li memu
Dzieciątku słodkiemu.
O Anieli, przybywajcie,
Snu Dzieciątku przyczyniajcie;
Li, li, li, li, U, li, li memu
Dzieciątku pięknemu.
Śpiewajcie pieśni wdzięcznemu,
Jezusowi maleńkiemu;
Li, li, li, li, li, li, li memu
Dzieciątku ślicznemu.
Nanajże Jezuniu kochany,
Nanaj światu pożądany;
Li, li, li, li, li, li, li memu
Dzieciątku wdzięcznemu.
Jezu krynico światłości,
Źródło przedziwnej słodkości;
Li, li, li, li, li, li, li memu
Dzieciątku drogiemu.
Ludzie wszyscy przybywajcie,
Wszyscy Dzieciątku śpiewajcie;
Li, li, li, li, li, li, li memu
Dzieciątku słodkiemu;
Li, li, li, li Jezusowi,
Dzieciątku Zbawicielowi;
Li, li, li, li, li, li, li memu
Dzieciątku ślicznemu. Amen.
131.
Bracia, siostry, posłuchajcie,
O Jezusie się pytajcie;
Tego nam dziś porodziła,
Która zawsze Panną była.
Trzéj Królowie przyjechali,
Gwiazdą się znamienowali,
Do Betleem przyjechali,
Dary Mu ofiarowali.
PIEŚŃ CIII.
132.
PIEŚŃ
Bracia mili, hejnał świta,
Zbawiciel do nas zawita,
A to już gospody pyta.
Wstajmyż ze snu, duchem wstąjmy,
Serce Mu nasze darujmy,
Za gospodę ofiarujmy;
Oto Józef sfrasowany
Nie ma gospody dla Panny,
Prosi u nas o nią dla niéj.
Weselmy się dziś z Maryą
I z niebieską Hierarchią,
Dzięki winne oddawajmy,
Miłość nieskończoną znajmy.
Chwała Ojcu najwyższemu
I Synowi wcielonemu
I Duchowi najświętszemu,
Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
CIY.
Że to Panna pokorniuchna,
Pogląda po nas miluchna,
Prosi nas o nasze serce,
W «iem się Syn jéj narodzić chce.
Zażyjcie, Bracia, litości,
Niechajże ten gość nad gości
Ma gospodę między nami
I już mieszka zawsze z nami.
PIEŚŃ
CV.
Nadobna Panna przez Ducha świętego,
Poczęła w żywocie Syna Bożego:
Marya, Marya, śliczniejsza niżeli lilia.
Nadobna Panna do Betleem poszła,
Synaczka swego w żywocie niosła:
Marya, Marya, śliczniejsza niżeli lilia.
A gdy w pół nocy tam porodziła,
W radości wielkiéj Syna powiła
Marya, Marya, śliczniejsza niżeli lilia.
Poté klęknęła, Bogu chwałę dała,
A wziąwszy w rączki, więc całowała
Marya, Marya, śliczniejsza niżeli lilia.
Między bydlęty żłób położyła,
Sianem przykryła, pieluch nie miała.
Marya, Marya, śliczniejsza niżeli lilia.
Sam osieł z wołem nad Nim klęczeli
A parą swoją od zimna grzeli
Puchając, chuchając, Dzieciątko małe zagrzewając.
A Józfii stary, ten u żłobu siedział,
Swemu Dzieciątku nadobnie śpiewał;
Nynajże, nynajże, nynajże, mój Jezu, Boże!
Powiedz, Panno, co to za Synaczek
Na twem łonie, jak mały robaczek?
Marya, Marya, śliczniejsza niżeli lilia.
Jestto Synaczek z nieba posłany,
Wszystkim grzesznym na zbawienie dany,
A przeto, a przeto, dziękujmy Jemu za to. Amen.
PIEŚŃ CVI.
Czem, czem, czem, czem ubogo leżysz
Zbawicielu mój? Aza tego nie wiesz,
Żem się ja na to spuścił z nieba,
Widząc, żeć pilno ratunku potrzeba?
Czem, czem, czem, czem Panie, nago leżysz?
A wzdy mnie prędko przyodziać nie bieżysz.
Patrzając na mnie, Pana naguchnego,
Ucz się ubóstwa, ucz dobrowolnego.
Czem, czem, czem w stajni leżysz, Panie?
Żebym owieczkę zgubną wziął na ramię,
Do Swéj owczarni nędzną zaprowadził
I sprośne grzechy z niéj razem wygładził.
Czem, czem, czem, w żłobie położony?
Żebyś był w niebo rychło wprowadzony
Z padołu płaczu i nędznego świata,
Zażywał ze mną rozkosznego lata.
Żebyś był oraz w niebie Królewicem,
U Ojca mego miłego dziedzicem.
Grzesznicy! czemu nie naśladujecie,
Którzy być w niebie u Boga pragniecie?
Z ochotą, Panie, za Tobą pójdziemy,
Służyć Ci wiernie przyobiecujemy,
Tylko nas ratuj w naszym niedostatku,
Na tym biednego już świata ostatku. Amen.
135. PIEŚŃ
Każde stworzenie
Śpiewaj swe pienie,
Iż się narodził Stworzyciel,
A nas grzesznych Odkupiciel,
śpiewajcie, ptaszkówie,
Wdzięczni śpiewraczkowie,
Bogu swojemu
Dziś zrodzonemu.
Śpiewaj, słowiku,
Wdzięczny muzyku,
Dobądź swéj liry wesołéj,
Śpiewaj wesoło z Anioły
Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Śpiewaj, skowronku,
Niebieski dzwonku,
Ku górze się podbijając,
Wiosnę wczas ogłaszając.
Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Zaśpiewaj, kosie,
Na brzmiącym nosie;
Niech się twój kornet ozowie,
J Jezusa światu opowie.
I Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Wy, czyżykowic,
I szczygiełkowie,
Wesoło Mu zaśpiewajcie,
sobą się dziś przy śpiewajcie.
Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Wy kr zy kińjcie, zięby,
I Ruszcie swe gęby;
Makolągwy i drozdowie,
i iechaj się wasz głos ozowie.
i opiewajcie, ptaszkowie i t. d.
CVII.
Sowy, puchacze,
Nocni surmacze,
Którzy się w szopach kochacie,
Jezusa dziś w szopie macie.
Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Papugi, szpacy,
Wymowni ptacy,
Dobądźcie dziś swéj wymowy,
Mówicie: witaj Królu nowy!
Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Wykrzyknij, kawko,
Kukaj, kukawko,
Nie czekaj Maju letniego,
Oto masz Pana swojego.
Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Wszystkie ptaszęta,
, Małe pisklęta,
Śpiewajcie Panu swojemu,
Dziś z Panny zrodzonemu.
Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Czerkajcie, wróblowie,
Kościelni stróżowie,
Śpiewajcie Panu swojemu,
Dziś z Panny zrodzonemu,
i Śpiewajcie, ptaszkowie i t. d.
Małe dziateczki,
Ziemskie kwiateczki,
Śpiewajcie z Panny Dziecięciu,
Nieba i ziemi Panięciu-
Śpiewajcie, mężowie,
Śpiewajcie, starcowie,
Bogu wiecznemu,
W Trójcy jedynemu! Amen.
Już miła wesołość dniem naszym rządzi,
Bóstwo z nami mieszka, światz Nié nie zbłądzi
A Słowo przedwieczne wr téj niskiéj stronie,
Odpocznij, Słodkości, na Matki łonie.
Odpocznij, Krynico dobra wszelkiego,
Najmilsza Ucieczko człeka grzesznego.
A Słowo przedwieczne i t. d.
Odpocznij, najczystszy nieba Aniołku,
W proroctwach słynący świata fijolku.
A Słowo przedwieczne i t. d.
Odpocznij, jedyna Miłości ludzi,
Która nas w grzechowé zaśnięciu budzi.
A Słowo przedwieczne i t. d.
Zaśnij już, wszechmocny w ciele mój Boże,
A ja Ci mą duszę pod główkę włożę,
A Słowo przedwieczne i t. d.
Zasypiaj, Żywocie i Zmartwychwstanie,
Przy Tobie nic złego mi się nie stanie,
A Słowo przedwieczne i t. d.
Utul się serce mojego Pana,
Skarbnico łask hojnych niewyczerpana.
A Słowo przedwieczne i t. d.
Nie płacz już, Jezu, za zbrodnie świata,
Lecz pozwól się kochać przez wszystkie lata.
A Słqwo przedwieczne i t. d.
Nie płacz już, mój Jezu, lecz spojrzyj mile,
A pociesz me serce chociaż na chwilę.
A Słowo przedwieczne i t. d.
Zasypiaj wśród trzody, Pasterzu wierny,
Na błędne owieczki bądź miłosierny.
A Słowo przedwieczne i t. d.
0 Jezu! w té życiu spełń me żądanie
1 w sercu niegodnem obierz mieszkanie.
A Słowo przedwieczne i t. d.
Dziś Cię już żegnamy, przedmiocie rzadki,
Spoczywaj rozkosznie w objęciu Matki.
A Słowo przedwieczne i t. d. Amen.
PIEŚŃ CIX,
A cóż to za Dziecię? wszakże Go widzicie;
Patrzcie pilnie i usilnie, jakie to powicie.
Pan to jest nad pany dziś z nieba zesłany,
Pan wysoki, spieszcie kroki, wszakże się dowiecie.
A byćże to może, czy Pańskie to łoże?
W tymże żłóbeczku na sianeczku leżysz mocny Boże.
Zimno członki ściska, z ocząt łzy wyciska;
Któż Panięciu, któż Dziecięciu płakać nie pomoże?
Tak to, Majestacie, mieścisz się w téj chacie,
Wszechmocnego, Niezmiernego-w ludzkiej kryjesz szacie?
W pieluszki krępuje Matka i całuje;
Związanego, złożonego, otóż Pana macie.
Cóż to za przyczyna, Pociecho jedyna,
Że w posturze i figurze stawiasz ziemi Syna?
Miłość to sprawiła, że uczłowieczyła.
Boga mego, nie prę tego, że przyczyną wina.
Toć miłość miłością, łaskawość wdzięcznością
Kompensować i wetować jest samą słusznością.
Pokłon uniżony przyjmij, utajony
W ludzkićin ciele, już się ściele człek z uniżonością.
Całujem rączęta, które grzechów pęta
Pozrywały, potargały, skąd nam wolność święta.
Największy szacunek, serca w podarunek
Dobywamy i składamy pod Twoje nożęta. Amen.
PIEŚŃ CX.
Porwijmy instrumenta,
A porzuéy lamenta,
Wszyscy wesoło grajmy Panu swemu,
Dla nas z bydlęty w stajni zrodzonemu.
Dziś święta niezwyczajne,
Żadnemu nie są tajne:
Kto żyje, temu weselić się godżi,
Gdy do natury ludzkiej B — g przychodzi.
Wielką nam do radości
Przyczynę i miłości
Sam Stwórca świata już tem samé daje,
Gdy nam podobnym człowiekiem się staje.
13
Przed tem był niewidziany
I na nas zagniewany;
Teraz gdy naszśm ciałem się okrywa,
Swéj surowości względem nas pozbywa.
Więc godne bez przestania,
Na znak Jego kochania,
Z wielką ochotą składajmy Mu dzięki,
Chwaląc Go za to teraz i na wieki. Amen.
139.
PIEŚŃ CXI.
Narodzenia dzień Bożego
Jest kolędą świata tego;
Tedy się radujmy,
Wszyscy wyśpiewujmy,
Kolęda, kolęda.
Oto dziś w niebie Anieli
Po kolędzie są weseli,
Tedy się radujmy i t. d.
Dziś kolędę i pasterze
Panu dają, a Pan bierze.
Tedy się radujmy i t. d.
Trzéj królowie z dobrej wiary
Po kolędzie dają dary.
Tedy się radujmy i t. d.
I Matuchnie tego Pana
Jost kolęda z Synem dana.
Tedy się radujmy i t. d.
Sam Bóg dziś kolędę z nieba
Światu daje, jakiéj trzeba.
Tedy się radujmy i t. d.
W dzień narodzenia Bożego
Jest kolęda dla każdego.
Tedy się radujmy i t. d.
Sercem, słowem i darami
Tę kolędę uczcić mamy.
Tedy się radujmy i t. d.
Wszystkim, Chryste, czczącym Ciebie
Daj kolędę tu i w niebie.
Tedy się radujmy i t. d.
140.
PIEŚŃ
Wesoła nowina,
Porodziła Syna
Matka Boża przeczysta
I Panna wiekuista.
Anieli śpiewają,
Boga wychwalają,
Że się z Swojéj miłości
Spuścił na te niskości.
Lecz i pastuszkowie,
Kiedy ci duchowie
Ze snu ich pobudzili,
Z nimi się weselili.
CXII.
I zaraz powstawszy,
Z miejsca się porwawszy,
Do Betleem pobiegli,
Dziecię w żłobie znaleźli;
Dzieciątko miluchne,
Nader nadobniuclme,
W pieluszki uwiniono,
Na sianku położone.
Widzą Pannę godną,
Aniołom podobną,
Z radością jéj winszują,
Co mają, ofiarują.
Także Józefowi,
Cnemu staruszkowi,
Z ochotą pomagają,
Stajenkę uprzątają.
Coraz do Dzieciątka,
Jako do Paniątka,
Ochotni powracają
I na twarz upadają.
Potem Mu śpiewają,
Boga wychwalają,
Że się człowiekiem zrodził,
Nas z piekła wyswobodził.
My téż z pastuszkami,
Oraz z bydlątkami
Przywitajmy Dzieciątko,
Nadobne Pacholątko.
Jemu podziękujmy
I z Nim się radujmy,
Iż sie tak upokorzył,
Co nas z niczego stworzył.
Bądźże pochwalony,
O Boże wcielony!
Daj, byśmy Ci służyli,
Twoje wolę pełnili. Amen.
141. PIEŚŃ CXIlI.
Z raju pięknego miasta
Wygnana jest niewiasta
Dla jabłka skuszonego,
Przez węża podanego.
Wędrujże, Ewo, z raju,
Już cię tu dobrze znają.
Fora, Adamie, fora
Z tak rozkosznego dwora.
Wędrując Adam z raju,
Gdy stanął w ziemskim kraju,
Obejrzał się po chwili,
Alić daléj, niż w mili.
W raju miał dość wszystkiego,
Na ziemi nic własnego.
Puste krainy orał,
Niestety! z płaczem wolał:
Ach, biada! mnie nędznemu,
Człekowi strapionemu.
Do raju trafić nie mogę,
Bom przez grzech stracił drogę.
W rajum miał dość rozkoszy,
Złote na polach kłosy.
Nigdym nię umiał orać,
Za wołami hela wołać.
Byś była dobra żonka,
Słuchałabyś małżonka,
Strzegłabyś się rozmowy
Niecnotliwéj wężowej.
Azam ja nie dobry mąż?
Widząc, że cię zdradził wąż,
Nie chciałem cię zasmucić,
Wolałem jabłka skusić;
Dałaś się zwieść wężowi,
Jam słuchał białogłowy.
Będziem cierpieć niewolą
Na świecie ze złą dolą.
W boleści będziesz rodzić,
W wianeczku już nię chodzić.
Ja ziemię kopać muszę,
Chcąc pożywić swą duszę.
O wężu niecuotliwy!
Iżeś tak nieżyczliwy;
Nasienie białogłowy
Zepsułeś ziemi słowy.
Już się dziś wypełniają
Proroctwa i ustają — “
Dawida z Izaiaszem,
Gdv Panna z Mcsyaszem
13
Z Betleemskiśj stolicy
Ucieka na oślicy,
Chcąc nas pojednać z Bogiem
W takim upadku srogim.
Na te chwalebne gody
Z Józefem i Maryą,
Jezu, czołem Ci biją
Adamowi synowie
Maluścy i ojcowie,
I z córeczkami matka,
Idąc w obce narody Poklęknąwszy przed jasłka. Amen.
t
142. PIESN CXIV.
Aniół Pański, otoczony światłością dokoła,
Objawia się dziś pastuszkom i tak na nich woła:
Wraz, wraz, pasterze,
Grając skoczno na lirze,
Do Betleem bieżcie,
Dzieciątko ucieszcie.
Narodził się wam Zbawiciel z dawna pożądany,
Który skruszy moc czartowską i piekła kajdany.
Wraz, wraz i t. d.
len jest Synem Najwyższego, równy Ojcu w Bóstwie,
Dziś dla zbawienia waszego rodzi się w ubóstwie.
Wraz, wraz i t. d.
I dla tego was, pastuszków, coście w nędznym stanie,
Wzywa najprzód przed innemi na Swe powitanie.
Wraz, wraz i t. d.
Idźcież spieszno, a znajdziecie ten skarb znamienity,
Leży w żłobie w ubożuchne pieluszki powity.
Wraz, wraz i t. d.
Gdy przyjdziecie, upadniecie przed Nim na kolana,
Oddacie Mu pokłon Boski, uznacie ża Pana,
Wraz, wraz i t. di
On wam jeszcze w tym żywocie da łaski obfite,
A po śmierci w chwale Swojéj szczęście nieprzeżyte.
Wraz, wraz i t. d. Amen.
143. PIEŚŃ CXV.
Przybieżeli do Betleem pasterze,
Przygrywali Dzieciąteczku na lirze;.
Witają Dzieciątko, małe Pacholątko,
Pastérze, pastśrze.
Podarunki Jezusowi oddają,
Na kolana przed Nim ze czcią klękają;
, Witają Dzieciątko i t. d.
Uznają, w Nim Mcsyasza prawego,
Który przyszedł, by ich zbawił od złego;
Witają, Dzieciątko i t. d.
Dzieciątko się do pastuszków uśmiecha,
Czystśm sercem jako Jezus oddycha.
Witają Dzieciątko i t, d.
Postanęli pastuszkowie w około,
Zaśpiewali Jezusowi wesoło;
Witają Dzieciątko i t. d.
Dziękował im Józef stary za dary,
Przyniesione dla Jezusa ofiary.
Witają Dzieciątko i t. d. Amen.
144. PIEŚŃ CXVI.
Ogłaszamy dziś nowinę,
Wszystkim radości przyczynę:
Narodził się nam Zbawiciel,
Wszego świata Odkupiciel.
Chrystus się nam narodził,
Jak dawno prorokowan był;
Weselcie się, dziatki,
z małego Dzieciątka:
Li, li, li, li, li, li, li, li,
z małego Dzieciątka.
Leży w stajni śliczne Panię,
Rodu ludzkiego kochanie;
Siankiem ciałeczko pokryte,
W pieluszki podłe powite..
Chrystus się nam i t. d.
Głód i zimno członki zwiera,
Przecież miłość Swą otwiera;
Czé się mróz na ciałko sroży,
Tem się w sercu ogień mnoży.
Chrystus się nam i t. d.
Leżąc na słomie łzy toczy,
Drogie perły leją oczy;
Podobny głos nędznikowi,
W płaczu pierwszym człowiekowi.
Chrystus się nam i t. d.
Wół i osieł nadsługują.,
Stwórcę swego w stajni czują;
Czczą Majestat Jego w żłobie,
Choć w podłej ludzkiéj osobie.
Chrystus się nam i t. d.
Dary niosą patu.szkowie,
Pierwsi do żłobu posłowie;
Oddają Mu swe pokłony,
Wielbią Boga z swojéj strony.
Chrystus się nam i t. d.
Trzej Królowie Go witają,
Dary swemi oświadczają,
Że to jest Pan nieba wieczny,
Choć leży niedostateczny.
Chrystus się nam i t. d.
Miłe Dziecię, niebios Panie,
Serc naszych uradowanie,
Tobie piosenki śpiewamy,
Ciebie, Boga, uwielbiamy.
Chrystus się nam narodził,
Jak dawno prorokowan był;
Weselcie się, dziatki,
z małego Dzieciątka:
Li, li, li, li, li, li, li, li,
z małego Dzieciątka. Amen.
145. PIESN CXVlI.
Pytanie. O Józefie! —; Józef. Czego chcecie?
Pyt. Powiedzże nam, gdzie się Chrystus narodził?
Józef W Betleem, w Betleem.
Wszyscy. Chwała.Tobie, Jezu Chryste,.
Za Twe narodzenie czyste
W Betleem.
O Józefie! — Czego chcecie?
Powiedzże nam, kto Jezusa powijał?
Marya, Marya. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego chcecie?
Powiedzże nam, kto Jezusa kołysał?
Ja Józef, ja Józef. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego chcecie?
Powiedzże nam, kto Jezusowi śpiewał?
Anieli, Anieli. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego chcecie?
Powiedzże nam, kto Jezusa zagrzewał?
Wół, osieł, wół, osieł. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego chcecie?
Powiedzże nam, kto Mu pokłon oddawał?
Pasterze, pasterze. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego chcecie?
Powiedzże nam, kto Jezusa odwiedzał?.
Królowie, królowie. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego chcecie?
Powiedzże nam. kto Jezusa zabić chciał?
Król Herod, król Herod. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego.chcecie?
Powiedzże nam, czemu Jezus ubogi?
Bo drogi, bo drogi. — Chwała Tobie i t. d.
O Józefie! — Czego chcecie?
A to ciebie z nabożeństwem prosimy,
A o co? A o co?
Aby wraz z osobą twoją
Był nam Jezus z Matką Swoją
Przy śmierci. Amen.
i
140. PIEŚŃ CXVII1.
Leży, leży Jezus malusieńki,
W szopce zimno, a On nagusienki.
147.
O Józefie, jakże biedne twe mienie,
Nie zebrałeś Panu na odzienie.
Przyszła Panna siankiem Go okryła,
Taka pościel Jezusowa była.
Złób kamienny, nad nim pajęczyna,
A w nim leży prześliczna Dziecina. Amen.
PIEŚŃ CXIX.
Przylecieli Aniołkowe, jak ptaszkowie, z nieba
I śpiewali Dzieciąteczku wesoło, jak trzeba:
Hojże, hojże, Panie Jezu, hojże, bojże, boc, hoc,
Śpiewaliśmy, budziliśmy pastuszków całą noc.
Powiadając niesłychaną na świecie nowinę,
Panna w całości panieństwa zrodziła Dziecinę,
Syna Boga przedwiecznego, pasterze wstawajcie,
Do Betleem nie mieszkając witać Go biegajcie.
Śpiewaliśmy i Gloria głosząc przyjście Twoje,
Pokój ludziom, kiedy okrył Bóg naturę Swoję,
A dla zbiewienia ludzkiego w ciele narodzony,
Stwórca świata, Dawca skarbów, w żłobie położony.
Biegnijcież prędko do szopki, pokłon Mu oddajcie
I wesoło hojże, hojże, przed Nim wykrzykajcie;
Hojże, hojże, Panie Jezu, hojże, hojże, hoc, boc,
Niech Ci będzie wieczna chwała za tę szczęśliwą noc,
Którejeś się dla naszego narodził zbawienia,
Hojże, hojże, weselmy się, bo czas odkupienia
Naszego się już przybliżył przez Twe narodzenie,
Hojże, hojże, bądź wesołe dziś wszystko stwoj-zeuie.
Wychwalając to Dzieciątko, hojże, hojże, hoc, hoc,
Wykrzykujmy, wyśpiewujmy przed Nim przez całą noc
Cała noc niech nasza będzie chwały nieskończonej,
Dajże nam ją wszystkim, Boże w ciele utajony. Amen.
PIEŚŃ CXX.
Przylecieli tak śliczni Anieli,
Wszyscy w bieli, złote piórka mieli;
Przynieśli nam wesołą nowinę,
Panna czysta zrodziła Dziecinę.
A zrodziwszy w pieluszki powiła,
A powiwszy na sianku złożyła;
Leży, leży Jezus malusieńki,
Leży, leży Jezus nagusicnki.
Zdjęła Panna swój rąbeczek z głowy,
Ściele w żłóbku Panu Jezusowi:
A nynajże, drogie Serce moje,
Bo Cię kocham tak jak życie swoje.
Pastuszkowie, grajcie Stwórcy swemu,
W téj stajence dla was zrodzonemu;
Proścież Pana. by wam błogosławił
Tu na ziemi, a w niebie postawił. Amen.
PIEŚŃ CXXI.
149.
Śliczna Panienka, jako jutrzenka,
Zrodziła Syna. dobra nowina;
W szopce ubogiej, lubo mróz srogi,
W żłobek złożyła Boskiego Syna:
Wiwat Pan Jezus, wiwat Marya,
Wiwat i Józef, cna kompania!
Coraz to daléj szopka się wali,
Józef nieborak kijmi podpiera;
Wiatr zewsąd wi eje, nikt ni e za grzej e,
Wicher do reszty strzechę obdziera.
Wiwat Pan Jezus i t. d.
Śliczna Matula Dziecię otula,
Piersiami karmi, szuka posłania;
Józef staruszek wziąwszy pieluszek
Zewsząd od wiatru dziury zasłania.
Wiwat Pan Jezus i t. d.
Dziecię się luli Mntuclma tuli.
Przestało przecie płakać po chwili;
Wół z osłem stają, parą puchają,
Klękając nisko pokłon czynili.
Wiwat Pan Jezus i t. d.
W té Aniołowie, z nieba posłowie,
Bieżąc dn szopv, tak zaśpiewali:
Chwała bądź Bogu na wysokości,
A ludziom pokój bądź dobréj woli!
Wiwat Pan Jezus i t. d.
Pasterze wstają, zbyt się lękają,
Co to jest za głos, dalej czekają,
Święci Anieli, wszyscy weseli,
To Dzieciąteczko im ogłaszają.
Wiwat Pan Jezus i t. d.
Wnet niebożęta, biedne chłopięta,
Spędzili z pola swoje bydlęta;
Wraz się zmawiają, co téż wziąć mają
Wielkiemu Panu ci pastuszęta.
Wiwat Pan Jezus i t. d.v
Gdy się zmówili i zgromadzili,
Wzięli dudeczki, przez drogę grali,
Wchodząc do szopy, jak proste chłopy,
Co który przyniósł, Panu dawali.
Wiwat Pan Jezus i t. d.
Jedni pasterze grali na lirze,
Na fujareczkach, drudzy śpiewali;
Tnni wesoło tańczyli w koło,
Z wielkiéj radości razem krzykali:
Wiwat Pan Jezus i t. d.
A gdy się byli już ucieszyli,
Panu małemu dzięki składali,
Że się narodził, by oswobodził
Lud od niewoli, wraz zawołali:
Wiwat Pan Jezus i t. d.
My Bogiem Ciebie znamy na niebie,
Maryą Pannę za Matkę mamy;
Teraz padamy, oraz błagamy,
Nie opuszczaj nas. już Cię żegnamy.
Wiwat Pan Jezus, wiwat Marya,
Wiwat i Józef, cna kompanija! Amen.
150,
t t
PIESN CXXII.
Słyszeliśmy wdzięczne hymny
Podczas nocy ciemnozimnéj,
Lecz my ludzi nie widzieli,
Tylkośmy głosy słyszeli:
O najmilsi pastuszkowie,
Niech nam kto o Bogu powie.
Naszę wolę taką mamy,
Od was porady żądamy.
Czy możemy pójść do Niego,
Jako do Pana swojego?
Idźcie śmiało, bez obawy.
Ten Pan na wszystkich łaskawy.
Jakież Mu dary weźmiemy,
Co ofiarować będziemy?
Czyli przyjmie dary nasze
Tak jak przyjął przedté wasze?
Wszystko przyjmie, co Mu dacie,
Jeźli serca czyste macie.
Jeszcze jednego żądamy,
Niż się do Niego udamy:
Gdzie jest stajnia, my nie wiemy,
Powiedzcie nam, was prosiemy.
Za Betleem tuż przy mieście
Jest stajenka i tam bieżcie.
Już więc idźmy, skoczno grając,
Oraz wesoło śpiewając:
Boże z nieba wysokiego,
Co dla człowieka nędznego
Zrodziłeś się w ten mróz srogi,
Żyj nam, Zbawicielu drogi. Amen.
131. PIESN CXXIII.
Gruchnęła, gruchnęła nowina w mieście,
Co żywo, co żywo przed miasto bieżcie.
Idzie gość. idzie gość Józef z Maryą,
Z Synaczkiem, z Synaczkiem, w ręku z lilią.
Józefie, Józefie, powiedz dla Boga.
Ktoście wy, ktoście wy, bo w mieście trwoga.
Nie bój się. nie bój się, miasto Betleem,
Idziemy, idziemy, do was z weselem.
To Dziecię, to Dziecię jest obiecane,
Mesyasz, Mesyasz, z nieba zesłane.
Z Maryi, z lilii czystéj zrodzone,
W opiekę, w opiekę mnie powierzone.
Witajcież, witajcież Gościa takiego,
Gotujcie, gotujcie pałac dla Niego.
Józefie, Józefie, nie chodźcie dalej,
Bo tu jest, bo tu jest naród zuchwały.
Nie dadzą, nie dadzą ani gospody,
Pałają, stukają miasto wygody.
Prosimy, prosimy do domku swego,
Do serca, do serca wam otwartego.
Mieszkajcie, mieszkajcie zawsze, jak w waszein,
Bądźcie nam, bądźcie nam wy Państwem naszem.
My słudzy, my słudzy wasi będziemy,
Na wieki, na wieki nie pdstąpiemy.
Będziemy, będziemy wiernie służyli,
Na łaskę, na łaskę waszę robili.
Już u nas, już u nas, Ojczenku drogi,
Z Jezusem, z Maryą spoczywaj z drogi.
Osiełek, osiełek z nami pospołu
Będzie jadł, będzie jadł z jednego stołu.
Będzie tu, będzie tu na dobrym wczasie,
Że nosił, że nosił zbawienie nasze. Amen.
PIEŚŃ ( XXIV.
Jezus malusieńki leży nagusieńki,
Płacze z zimna, nie dała Mu Matusia sukienki.
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła,
W który Dziecię uwinąwszy siankiem Go okryła.
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki,
We żłobie Mu położyła siana pod głowreczki.
Dziecina się kwili, Matusieńka liii,
W nóżki zimno, żłóbek twardy, stajenka się chyli.
Matusia truchleje, serdeczne łzy leje,
O mój Synu, wola Twoja, nie moja się dzieje.
Przestań płakać, proszę, bo żalu nie zniosę,
Dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę.
Józefie starejki, daj z ogniem fajerki,
Grzać Dziecinę, sam co prędzej podpieraj stajenki.
Pokłon oddawajmy, Bogiem Go wyznajmy,
To Dzieciątko ubożuchne ludziom ogłaszajmy.
Niech Gowszyscy znają, serdecznie kochają,
Za tak wielkie poniżenie chwrałę Mu oddają.
O najwyższy Panie! waleczny Hetmanie!
Zwyciężonyś, bo masz ręce miłością związane.
153.
Leżysz na tein sianie, Królu nieba, ziemie,
Jak baranek na zabicie za moje zbawienie.
Pójdź do serca mego, Tobie otwartego,
Przysposób je do mieszkania i wczasu Swojego.
Albo mi daj Swoje, wyrzuciwszy moje,
Tak będziesz miał godny pałac na mieszkanie Twoje. Amen.
PIEŚŃ CXXV.
Bracia, patrzcie tylko, niebo już goreje,
Znać, że coś w Betleem cudnego się dzieje;
Rzuéy budy, warty, stada,
— Niech tu niemi Pan Bog włada,
A my do Betleem.
Patrzcie, oto gwiazda światłem swojé miga,
Pewnie do uczczenia Pana swego ściga;
Spieszmy śmiało i wesoło
I uderzmy w ziemię czoło
Przed Panem w Betleem.
Wszakże powiedziałem, że cuda znajdziemy,
Dziecię, Boga świata, w żłobie zobaczemy;
Patrzmy, jak już jest okryte
W chusty, Panię znakomite
W szopie przy Betleem.
Jak Prorok powiedział: Panna zrodzi Syna,
Dla ludu całego szczęśliwa godzina,
Nam zaś radość w tej tu chwili,
Gdyśmy Pana zobaczyli
W szopie przy Betleem.
Betleem miasteczko w Juda sławnem będzie,
Pamiętnem się stanie w tym kraju i wszędzie,
Ucieszmy się więc, ziomkowie,
Pana tego już uczniowie,
W szopie przy Betleem.
Obchodząc pamiątkę odwiedzin pasterzy,
Każdy czciciel Boga, co w Chrystusa wierzy,
Niech się cieszy i raduje,
Że Zbawcę swego znajduje
W szopie przy Betleem. Amen.
Posłuchajmy z weselem,
Co się dnia tego
Czasu dawnego
W Betleem
Zapewne stało,
A już podało
Ludziom wszem.“
Narodził się Chrystus Pan
Z ubogi éj Panny,
Który nad pany
Panem sam,
Nie miał wczesności,
By wieczne włości
Sprawił nam.
W stajni połóg leżała
Święta Dziewica,
Gdy Królewica
Trzymała,
Bo miejsca indziej,
Gdzie marni ludzie,
Niemiała.
W pieluchy uwiniony,
A do jasełek,
Gdzie wół, osiełek,
Włożony,
Dla nas lichotą,.
Nędzą, sromotą
Zniszczony.
O Syneczku jedyny,
Tyś w ludzkié ciele
Ucierpiał wiele
Bez winy,
Wszystkie trzymając
I w mocy mając
Krainy.
Niebem nieogarniony,
W bydlęcym żłobie,
W lichéj osobie
Złożony,
Masz byt na ziemi
Z syny ludzkiemi
Wzgardzony.
Ty, który przyodziewasz
Wszystko stworzenie,
Sam zimno, drżenie
W zysku masz,
Nędzaś Ty, który
Niebieskie dary
Rozdawasz.
W szczerśiś obrał podłości
Sobie Rodzice
Czystą Dziewicę
W niskośei.
Równy wielkiemu
Ojcu Swojemu
Z wieczności.
A to wszystko nam kwoli,
Aby z ostatniej
Nas już wyjął z tój
Niewoli,
A nas Sam Sobie
Miał ku ozdobie
Po, woli.
Inszy nikt, tylko Ty Sam
Ńas poratować
Nie mógł zachować;
Co Adam
Przez grzech utracił,
Ten dług zapłacił
Chrystus Pan.
Odjął nas doskonale
Czartu srogiemu.
Piekłu strasznemu
Już wcale,
Sprawił zbawienie
I uwielbienie
W Swéj chwale.
Bądźmyż my wdzięczni tego,
Iż Zbawiciela, “
Odkupiciela
Pewnego,
Jezusa, mamy;
Znamy, ufamy
W samego.
Chryste nam narodzony,
A od Aniołów,
Niebieskich posłów,
Zjawiony,
Tyś pieśni wdzięcznych,
Czci i chwał wiecznych
Dostojny.
Przyjmij do Swej opieki
Nas niewolniki,
Twe służebniki,
Bym dzięki
Tu zaczynali,
W niebie śpiewali
Na wieki. Amen.
155. PIEŚŃ CXXVII.
Radość z nieba,
Pląsać trzeba,
Boskie rzeczy
Sławić grzeCzy;
Weselmy się,
Radujmy się.
Rzecz jest taka:
Z Panny Matka,
Ojciec synem
Bóg niewinnym.
Weselmy się,
Radujmy się.

Z nieba, ziemi
Pieśń słyszymy,
W niebo ziemia.
Dziś się zmienia,
Weselmy się,
Radujmy się. Amen.
156. PlEŚiŃ CXXVIII.
Źródło istności, zwierciadło przeczyste,
Mistrzu Proroków, serc dozórco, Chryste,
W Twych dłoniach wieki i czasów wymiary;
Mojżesz wyczytał i Tobiasz stary.
Mojżesz znalezion w koszyku na wodzie
Miał okup sprawić w żydowskim narodzie;
Gdy go z Egiptu wywodzi przez morze,
Od Ciebie bierze przykazania Boże.
Mannę od Ciebie ludziom ściąga z nieba,
By człowiek żądał Anielskiego chleba;
Mieszkanie Boga z ludźmi im przyrzeka,
Mesyasz przyjdzie, którego świat czeka.
Mocarz leży,
Słowo milczy,
Bóg człowiekiem,
Olbrzym dzieckiem.
Weselmy się,
Radujmy się.
Pastuszkowie
I Królowie
Żywot znają,
Światłość mają.
Weselmy się,
Radujmy się.
Ciebie samego dziś Emmanuela,
Nie Mojżesza, świat pełen wesela
Wita w jasełkach, bo Ty do swobody
Z niewoli piekła uwalniasz narody.
A zamiast manny dasz Swojego Ciała;
Do końca świata z nami Twoja chwała
Przebywać będzie, jak niegdyś z Proroki,
Podniesiesz serca nasze nad obłoki.
Tobiasz stary, gdy cierpiał ślepotę,
Anielską, przyjął w usługach ochotę;
Za to, że więźniom i umarłym służy,
Dany mu Rafał dla syna w podróży.
Ten Tobiasz a od ryby oszczędza,
Wątrobą czarty od Sary odpędza,
Żółcią otwiera syn ślepemu oczy,
Ojciec przejrzawszy wydał głos proroczy.
Wszystkie narody porzucą swe Bogi,
Królowie złożą korony pod nogi,,
Gdy ujrzą Króla z gwiazdą w Izraelu,
Szczęśliwy, kto ma być przy té weselu.
Dziś dla starego Bóg spełnia Kościoła,
Posyła Syna Swrego, nie Anioła;
Ten się prawdziwym bratem naszym rodzi,
Z młodszym Kościołem w pokrewieństwo wchodzi.
Ten zamiast rybek wziął z Panny wątroby,
Uzdrawia Sarę, a ożywia groby;
Sara od czartów, llaguela córa,
Wolna wyraża, że ludzka natura
Już uwolniona od mocy szatana,
Dziś w ludzkiem ciele wita Stwóręę, Pana.
Ślepemu światu wtenczas głos proroczy
Żółcią od krzyża pootwiera oczy.
Kiedy cyrograf wypłaci Gabela,
Adam się wróci z dzieéi do wesela,
Dziś już narody zdeptały swe bożki,
Dziś Balaama osieł gromi wróżki.
Dziś Izaiasz wita Syna z Panny,
Jeremiasza ucichł płacz poranny;
Dziś Daniela góra przewidziana,
Małym kamykiem skruszyła bałwana.
Już bałwochwalstwo w całym świecie ginie,
Gdy Syn panieński prawym Bogiem słynie;
Ten chcąc ratować świat jako Niniwe,
Nowy tu Jonasz, przyszło Słowo żywe.
Za miastem czeka pod szopą popsutą,
Rychłoli świat się obudzi pokutą:
Lecz próżno, Panie, ocknie sig on chyba,
Gdy Ty, jak Jonasz z brzucha wieloryba,
Wyjdziesz; lecz z jego wprzód polężesz ręki,
Po trzech dniach z grobu wyjdziesz, jak z paszczęki;
Wprzód téż Eliasz nowy z wodą Janek
Chrzciciel ogłosił, żeś Boski Baranek,
Że grzechy świata Swoją śmiercią zgładzisz,
Że od bram piekła w niebo nas wprowadzisz.
Pokutujących nazmywał w Jordanie,
Ty świat obmywasz Krwią Swą i Chrztem, Panie.
Próżno Prorocy mówili do duszy,
Nawróć się, gdyż się sam kamień nie ruszy;
Śmiertelne usta nie wzbudzą niczyje,
Sam, Chryste, przemów, a grzesznik ożyje. Amen.
157. PIEŚŃ
Witaj, Jezu,. Dzieciątko,
O Chryste, niewiniątko.
Tego dnia wesołego
Z narodzenia Bożego
Weselmy się, radujmy się,
Chwałę Bogu dajmy,
Śpiewajmy.
Bóg z Panny narodzony,
By był człowiek zbawiony.
Tego dnia wesołego i t. d.
158.
Niechaj będzie
Głośno wszędzie
Narodzenie Pana,
Niech stworzenie
Wyda pienie,
Witając Hetmana:
Witaj, Jezu, Zbawicielu,
Witaj, nasz Odkupicielu,
Witaj, witaj, nasz Królu 1
PIEŚŃ
CXXIX.
Aniołowie śpiewają,
Do wesela wzywają.
Tego dnia wesołego i t. d.
Trąbcie, trąby wesołe,
Śpiewajcie pieśni nowe.
Tego dnia wesołego
Z narodzenia Bożego
Weselmy się, radujmy się,
Chwałę Bogu dajmy,
Śpiewajmy. Amen.
(XXX.
Niech brzmią głosy
Pod niebiosy,
Niech muzyka woła
Z Aniołami,
Mieszkańcami
Niebieskiego koła:
Wiwat z Panny narodzony,
Wiwat w żłobie położony,
Wiwat, wiwat Bóg-Człowiek!
Zna świat cały,
Jak Król chwały
Poniżył się wiele,
Gdy z Boskiego
Tronu Swego
Utaił się w ciele,
Aby, gdy Bóg upodlony,
Człowiek został ugodniony,
Przebóg, przebóg, co za cud!
Kto więc zdoła,
Niech wesoła
Br/mi z ust jego chwała
Jezusowi
Chrystusowi,
A niech będzie stała;
I Maryi wsze stworzenie
Niechaj wyda łaski pienie:
Wiwat, wiwat Marva!
I my razem
Przed obrazem
Wcielonego Boga
Nuéy trele
W tym kościele,
Gdy ofiara droga;
Tu Go wszyscy wychwalajmy
I wesoło zaśpiewajmy:
Wiwat, wiwat i wiwat! Amen.
159.
i i
PIESN CXXXI.
Chwalmy Boga wcielonego,
W Betleem narodzonego,
I Maryą, Matkę Jego,
Panią dworu anielskiego.
Ta zbawienie światu dała,
Gdy Boga na świat wydała;
Przy poczęciu panną była
I w panieństwie porodziła.
Jako słońce przez szkło wchodzi,
A szkłu promień nic nie szkodzi,
Tak z żywota Panieńskiego
Wynikł Syn Boga żywego.
Jest związany pieluszkami
W żłobie między bydlętami;
Wychowajże, Matko, tego
Sprawcę zbawienia naszego.
Z ciebie Boskie obietnice
Wyszły jak potok z krynice:
Tyś przez Syna, Panno, twego
Starła łeb węża chytrego,
Tyś Noego gołębica,
Nienaruszona Dziewica;
Trzymasz Syna, pokój żywy,
Jak różdżkę wonuéj oliwy.
Tyś jest zorza wszech piękności,
Znak pewny Boskiéj miłości;
Tyś jest w ogniu krzak zielony,
W którym mieszka Bóg wcielony.
Tyś jest różdżka Aarona
W cudowny kwiat odmłodzona,
Tyś jest runo pełne rosy,
Którą spuściły niebiosy.
Tyś Proroka brama ona
V\ wiecznem panieństwie zamkniona,
Przez cię wyszedł Król wieczności,
Chcąc odkupić ludzkie złości.
Wszystkoś szczęście otrzymała,
Gdyś Matla Boga została;
Niechże będzie pochwalony
Bóg nasz z ciebie narodzony,
Że za Syna stał się tobie
I obrał cię Matką Sobie;
Wychowajże Stwórcę swego,
Zbawcę narodu ludzkiego.
A nas jako dzieci twoje
Racz przyjąć pod skrzydła swoje.
Chwalmy Boga wcielonego,
Z Maryi narodzonego. Amen.
Pieśni na dzień Młodzianków.
PIEŚŃ I.
160.
W dzień Bożego narodzenia
Weseli ludzie, błogo im będzie;
Cbwałę Bogu wyśpiewują,
Wesoło wszędzie.
Aniół pasterzom zwiastował,
Żś się narodził, nas uweselił,
Król Herod się zafrasował,
Dziatki pobić dał.
Bili, siekli, mordowali
Srodzy katowie, właśni zbójcowie;
Krzyczą dziatki, płaczą matki
Bardzo rzewliwie.
Od piersi ich wydzierali
I rozcinali; rycerze mali
Z matkami się pożegnali;
Żal to niemały!
Tam krwawe łzy wylewały
Płaczliwe matki, kiedy ich dziatki
Leżą jakby barankowie,
Lub w polu snopki.
Ręce matki załamują,
Włosy targają i omdlewają;
Niebo głosy przebijają.
Serdecznie łkają.
Rachel, pani tak rzeczona,
Pociechy nie ma, prawie umiera,
Patrzając na swoje syny
Często, omdlewa.
O Herodzie, okrutniku!
Wielka to wina, że twego syna
Między dziatkami zabito;
Cóż za przyczyna?
Chciałeś trafić na Chrystusa,
Syna Bożego, ale Go z tego
Nie wykorzenisz królestwa,
Boć niebo Jego. Amen.
161.
Witajcie, męczeńskie k\fiatki,
W samym życia wstępie dziatki,
Które zniósł przeciwnik Boży,
Jak wicher kwiat świeżéj róży.
Wy dla Chrystusowéj wiary
Pierwsze z młodych trzód ofiary
Na ołtarzu położone
Gracie w palmy i koronę.
PIEŚŃ IT.
Słyszy okrutnik stroskany
0 przyjściu Pana nad pany,
Że Izraela Królem będzie
1 tron Dawida osiędzie.
Na tę wieść jak wściekła jędza
Krzyknie: następęa mię spędza!
Idź, kacie, weźmij miecz w ręce,
Zbrocz krwią pieluszki dziecięce.
Taka zbrodnia co pomoże
Herodowi? tylko to, że,
Kiedy tyle dzieci wybił,
Chrvstnsa jednogo chybił. Amen.
PIEŚŃ III.
Ach, biada, biada mnie Herodowi,
Utrapionemu wielce królowi,
Zem ja takiemu czasowi złemu
Podpadł, kłopotowi.
Doszła mnie jakaś dziwna nowina,
Mojej żałości wielka przyczyna;
Powiła się, narodziła się
Przedziwna Dziecina.
Rozmaicie to różni udają,
Czyli to prawda, czyli też bają,
Że ma królować, żydom panować,
Tak mi powiadają.
Ach, biada, biada mnie Herodowi,
Utrapionemu wielce królowi,
Wierna czeladzi, czynić nie wadzi,
Co ku kłopotowi.
Tę teraz wierność okażcie swoję
Słudzy, dworzanie, żołnierstwo moje,
Bierzcie broń w ręce, pałasze, miecze,
Niechaj się nie boję.
Na koń co prędzej wszyscy siadajcie,
A do Betleem miasta biegajcie,
Tam dla jednego dzieciątka małego
Wszystkie wycinajcie.
Ach, biada, biada mnie Herodowi,
Utrapionemu wielce królowi,
Wierna czeladzi, czynić nie wadzi,
Co ku kłopotowi. Amen.
163.
i t
PIESN IV.
Kiedy król Herod królował
I nad żydami panował,
Wtenczas się Chrystus narodził,
By Swoje wybrane zbawił.
Tego trzéj mędrcy szukali,
Pilnie się o Nim badali
I do Jeruzalem przyszli,
Żeby Go tam wynaleźli.
Rzekli: Gdzie jest narodzony
Żydowski Król nam zjawiony?
Widzieliśmy gwiazdę Jego,
Ta nas prowadzi do Niego.
Przyszliśmy Mu pokłon oddać,
Imię Jego światu podać;
Wielki to Pan i nielichy,
Choć jak baranek cichy.
Gdy to Herod wyrozumiał,
Przeląkłszy się tak się zdumiał,
Że z nim wszystko Jeruzalem
.Zażywało strachu z żalem.
Tedy zebrawszy biskupy
Mędrce i starce do kupy,
Pyta wszystkich, chcąc dochodzić,
Gdzie się Chrystus miał narodzić?
Wszyscy na to się zgadzają,
0 Betleem powiadają,
Że tam Pańskie narodzenie
Ma z Proroków upewnienie.
Wziąwszy król mędrce osobnie,
Pyta ich znowu nadobnie,
1 żeby mu powiedzieli,
Co o gwiaździe rozumieli?
Co skoro Herod obaczył,
Do Betleem iść naznaczył,
Aby Dzieciątka szukali
I jemu znać o Niem dali.
Idźcież spieszno wzdy, Królowie,
Wysokich rzeczy mędrcowie,
A ja tu was nazad czekam
I będę rad, gdy doczekam..
211
Mędrcy króla pożegnali,
Za gwiazdą się swą udali,
Która szła, jako poczęła,
Aż nad Betleem stanęła.
Kędy gdy do stajni weszli,
Czego szukali, znaleźli,
Dziecię Jezusa miłego,
I Maryą, Matkę Jego.
Tam na kolana padając,
Swych dostatków dobywając
Twórcy poczty dali oto:
Mirę, kadzidło i złoto.
Bóg Mędrce wziąwszy w przejrzenie,
Dał im we śnie objawienie,
Aby Heroda mijali,
Inędy się w dom swój brali.
Herod o tem obwieszczony,
Gniewając się jak szalony,
Do Betleem wyprawował,
Aby dziatki pomordował.
Tam wielki mord małych dziatek,
Uczynił płacz wielki matek,
Płaczą, krzyczą bez pociechy,
Zbywszy dziatek swej uciechy.
Jezu Chryste, prosim Ciebie,
Okaż jasność Swą na niebie,
Oświeć nas z temi Mędrcami,
Daj się szukać i z darami.
Byśmy prawą wiarę mając,
Z miłością w Tobie ufając,
Przyciągnieni tam do Ciebie
Królowali z Tobą w niebie. Amen.
Pieśni na Nowy Rok.
164.
PIEŚŃ I.
Dzieciątko się narodziło,
Wszystek świat uweseliło.
Weselmy się, radujmy się
Na — ten to Nowy Rok.
Wzięło na się człowieczeństwo,
Co pokryło Jego Bóstwo.
Weselmy się, radujmy się
Na ten to Nowy Rok.
Poznałci to wół i osieł,
Iż to był niebieski poseł.
Weselmy się, radujmy się
Na ten to Nowy llok.
Trzéj Królowie przyjechali,
Troje Mu dary dawali.
Weselmy się, radujmy się
Na ten to Nowy Puk.
Wchodząc do szopy klękali,
Bogu cześć, chwałę oddali.
Weselmy się, radujmy się
Na ten to Nowy Rok.
Przynieśli Mu dary, oto
Mirę, kadzidło, złoto.
Weselmy się, radujmy się
Na ten to Nowy Rok.
Na to Boże narodzenie
Wesel się wszystko stworzenie.
Weselmy się, radujmy się
Na ten to Nowy Rok.
Świętą Trójcę wyznawajmy,
Bogu cześć i chwałę dajmy.
Weselmy się, radujmy się
Na ten to Nowy Rok. Amen.
. 14
-

i
II 1
li
II
Ead czczę Obrzezanie w niemowlęciu Panie,
Jak nam źródłem świętéj Krwi płacisz;
Królowie i gminy niosą. Ci daniny,
Ty ich większą łaską bogacisz.
A odemnie cóż za dary?
Oto broniąc Twojej wiary
Krew chcę wylać, serca nie stracisz.
Wzmacniaj tylko siły, o mój Jezu miły,
Karm anielskim chlebem w Twé Ciele;
Tyś Ganimedesów skruszył, Herkulesów,
Ucz grzechowe więzy rwać śmiele!
Rajem ciała czerstwe zdrowie,
Raj się duszy czystość zowie,
Daj w obojgu słodkie wesele.
Imię Jezusowe, na to lato nowe
Bądź nam hasłem duszy zbawienia;
Po rózdze, po boju, nieś różdżkę pokoju,
W wszelkie kwitnąc uszczęśliwienia;
Znieś głód, o trzej płacz z powieki,
Żelazne nam oddal wieki,
Daj wiek złoty Ciebie wielbienia.
Taki ślub przyjm, Panie, miej nas w dobrym stanie,
Posiłkuj nas w każdéj potrzebie;
Daj skutki nadziei jako w Galilei,
Że nam gody sprawisz i w niebie;
Domieść wszystkich złotych wieńców,
Jako starych, tak młodzieńców,
Daj w wiecznym pokoju czcić Ciebie. Amen.
10C. PIEŚŃ III.
Nowy rok l/icży, w jasełkach leży,
A kto, kto?
Dzieciątko małe, dajcie mu chwalę
Na ziemi.
Leży Dzieciątko jako jagiiiątko,
A gdzie, gdzie?
W Betleem mieócio, tam się pospieszcie,
Znajdziecie.
Jak Go poznamy, gdy Go nie znamy,
Jezusa?
Podło uwity, nie w aksamity,
Ubogo.
Wól, osieł ziewa, parą zagrzewa,
A jakoż?
Klęcząc, padając, chwalę oddając
Przy żłobie.
Anieli grają, wdzięcznie opiewają,
A co, co?
Niech chwała będzie zawsze i wszędrie
Dzieciątka.
Królowie jadą z wielką gromadą,
A skąd, skąd?
Od wschodu słońca, siukają końca
Zbawienia.
Skarb otwierają, dary dawają,
A komu?
Wielcy Królowie, możni panowie
Dzieciątku.
Pójdżoie, kapłani, do tej to stajni,
A proście:
Niech w ręku waszych, a ustach-naszych
Bóg roście.
Pójdź, miła młodzi, Jozus się rodz
W stajence,
Daryć przynosi, rączki podnosi
Dziecięce.
Pójdźcie, panienki, do tej stajenki,
Klęknijcie,
Wasz Oblubieniec da rajski wienieo,
Dziękujcie. Amen.
167.
Nie tak bystro płynie rzeka,
Jak nam prędko czas ucieka;
Dzień za dniem, a rok za rokiem
Przemija niezwrotnym krokiem.
Tak prędko rok przeszły minął,
Że właśnie w momencie zginął
Z téj ulotnéj doczesności
W bezdenne morze wieczności.
Szczęśliwy, który wspomina,
Że każdy dzień i godzina
Była Bogu poświęcona
I zbawiennie przepędzona.
Boże, bądź i w Roku Nowym
Nam na ratunek gotowym;
Błogosław, Boże łaskawy,
Nasze prace i zabawy.
PIEŚŃ IV.
Do cnoty udzielaj chęci,
Wyrysuj nam to w pamięci,
Że czas niezwrotnie ucieka,
A śmierć goni i sąd czeka.
Przyjmijże więc nasze dzięki
Za wszystko, cośmy z Twéj ręki
Odebrali przez rok cały,
Racz przyjąć ofiarę chwały.
Ani momentu jednego
Nie było roku przeszłego
Jak w dnie, tak równie i w nocy
Bez Twej, o Boże, pomocy.
Skończą się nasze dni, lata,
My pójdziemy z tego świata;
Któż wie, na kim koléj stoi,
Przetoż niech się każdy boi.
Tenć Nowy Rok poświęcamy,
W Tobie ufność pokładamy;
Tądź naszym Ojcem i Panem
Weraz i na wieki. Amen.
168.
Hej nam, hej!
Wszystek świat dzisiaj wesoły,
Ujrzawszy z nieba anioły.
Hej nam, hej!
Dzieciątko się narodziło,
Niebo ludziom otworzyło.
Hej nam, hej!
Panna idzie ozdobiona,
W słońce, gwiazdy ustrojona.
PIEŚŃ Y.
Hej nam, hej!
Wszyscy się przed nią kłaniają,
Z miłé Dzieciątkiem witają.
Hej nam, hej!
Witają Go i bydlęta,
Chociaż to nieme zwierzęta.
Hej nam, hej!
Gwiazda Go wita i słońce,
Planety, miesiąca gońce.
Hej nam, hej!
Witają, Go narodowie,
Ze wschodu słońca Królowie.
Hej nam, hej!
Witają Go i pastórze,
Grając Mu skoczno na lirze.
Hej nam, hej!
I my Go dzisiaj witajmy,
A szczęścia się dopraszajmy.
Hej nam, hej!
Życząc roku fortunnego,
Prośmy jeden dla drugiego.. Amen.
ooOOOOOo-
Piesni na uroczystość sś. Trzech Królów.
169. PIEŚŃ I.
Bóg się rodzi, gwiazda wschodzi,
Trzéj Królowie od wschodu
Tu z darami, ofiarami
Każdy swego narodu
Do Betleem, gdzie złożony,
Z Panny Chrystus narodzony,
Jadą z licznemi dwory.
Murzynowie, Arabowie,
Z Tarsu to są Królowie;
Nauczeni, oświeceni
Ci święci trzéj Magowie
Przez Proroka Balaama,
Co potwierdza gwiazda sama,
Prowadząca do szopy.
Nie leniwi, lecz skwapliwi
Swoje kraje rzucają,
A w te strony swe korony
W szopie Panu składają;
Jeruzalem nawiedzając
I Heroda się pytając,
Gdzie Król Chrystus narodzon?
Herod wita, Królów pyta:
Co to za Król na świecie?
Obiecany i przysłany,
W którym Judzkim powiecie?
Na co rzekną, że Prorocy
O niebieskiej Jego mocy
Piszą z Ducha świętego.
Pozdrowiwszy, nawiedziwszy,
Jeruzalem żegnają,
A bez zwłoki spieszne kroki
Do Betleem wraz dają;
Melchiory z Baltazarem,
Gaspar z znacznym złota darem
W szopie raczą Chrystusa.
Lubo w żłobie, jednak sobie
Dziecię-Boga szacują.
Otworzywszy, skarb złożywszy,
Wonność, mirę darują;
A w najczystsze Panny ręce
Matki Bożej, swéj Panience,
Wdzięczne dary złożyli.
Złoto Pana, a Kapłana
Kadzidło oznaczało,
Mira znakiem, mękę smakiem
W tych darach wyrażało.
Co Królowie gdy oddali,
Pana w żłobie pożegnali
Z Matką Jego Maryą.
Więc w krainę, swą dziedzinę
Święci spieszą Panowie,
A w spocznieniu i zaśnieniu
Z nieba stają posłowie;
Świętych Królów proste drogi,
Rozkazują w domu progi
Inszym wracać gościńcem.
I tak Święci w łaskę wzięci
Od Pana wcielonego,
. Przy radości, wesołości
Dla nas narodzonego,
Wierni będąc wyznawali,
Że Bóg zrodzon, ogłaszali,
Aby zbawił narody.
I my dary, z serc ofiary
Dajmy Panu z Królami:
Miłość w złocie, zapach w cnocie
Mirę gorzką i z nami,
Prosząc Pana poznanego,
Boga wr żłobie złożonego,
By nas niebem darował.
170.
PIEŚŃ II.
Gdy Marya porodziła,
Gwiazda cudna się zjawiła,
Mędrcom wschodnim światłość dała
I chwila szczęścia nastała..
Ci ojczyznę opuścili
I ku tej stronie spieszyli,
Wktórśj tę gwiazdę widzieli
I w Jeruzalem stanęli.
Wszędzie ich głos był słyszany:
Czy nie tu jest Pan nad pany?
Który w tych dniach się narodził,
By nas z grzechów oswobodził.
Widzieliśmy gwiazdę Jego,
Która nas wiedzie do Niego,
A przyszliśmy dać cześć Jemu,
Panu nowo zrodzonemu.
I wstępując w dom ubogi,
W którym nasz Zbawiciel drogi
Mieszkał; wnet na twarz upadli,
Trzy ofiary Jemu kładli.
Ci zaś Mędrcy gdy wrócili,
A Heroda ominęli,
Uczą, byśmy omijali
Miejsca, gdzie się Bóg nie chwali.
Nawet z ludźmi bezbożnymi,
W obyczajach rozwiozłymi,
Towarzystwa się chronili,
Jak przed zarazą stronili.
Prosimy Cię, Jezu Chryste,
Niech na życie wiekuiste
Za Twem oświeceniem z nieba
Pracujemy, jak potrzeba.
Przyciągnij nas Sam do Siebie,
Byśmy z Tobą żyli w niebie,
Gdzie nam świeci nieustannie
Światłość Twoja, wiecźny Panie!
Jezusie bądź pochwalony,
Dziś i poganom zjawiony,
Z Ojcem i z Duchem światłości
Na nieskończone wieczności. Amen.
171. PIEŚŃ III.
Jezusa narodzonego wszyscy witajmy,
Jemu po kolędzie dary wzajem oddajmy,
Oddajmy wesoło, skłaniajmy swe czoło
Panu naszemu.
Oddajmy za złoto wiarę, czyniąc wyznanie,
Że to Bóg i Człowiek prawy leży na sianie;
Oddajmy wesoło, skłaniajmy swe czoło
Panu naszemu.
Oddajmy téż za kadzidło Panu nadzieję,
Że Go będziem widzieć w niebie, mówiąc to śmiele:
Oddajmy wesoło, skłaniajmy swe czoło
Panu naszemu.
Oddajmy za mirę miłość, iż Go serdecznie
Nad wszystko kochamy, kochać będziemy wiecznie,
Oddajmy wesoło, skłaniajmy swe czoło
Panu naszemu.
Przyjmij, Jezu, po kolędzie te nasze dary,
Odbierz Sobie serce, duszę za Swe ofiary,
Byśmy Cię samego kochali jak swego
Stwórcę na wieki. Amen.
172.
Mesyasz przyszedł na świat prawdziwy
I Prorok zacny z wielkiemi dziwy,
Który przez swoje znaki
Dał wodzie winne smaki
W Kanie Galilejskiej.
Wesele zacne bardzo sprawiono,
Pana Jezusa na nie proszono
I zwolenników Jego,
By strzegli Pana swego
W Kanie Galilejskiej.
PIEŚŃ IV.
Matka zaś Jego gdy to ujrzała,
Oblubieńcowi dogodzić chciała;
Prosiła swego Syna,
By uczynił z wody wina
W Kanie Galilejskiej.
Pan Jezus chcąc tem uszlachoić gody,
Kazał nanosić dostatkiem wody;
Hej gody, gody, gody,
Wnet będzie wino z wody
W Kanie Galilejskiej.
Z wielkim dostatkiem potrawy znoszą,
Pana Jezusa, aby jadł, proszą;
Wszystkiego dosyć mają,
Tylko wina czekają
W Kanie Galilejskiej.
Wnet prawdziwego Boga poznali,
Gdy zamiast wody wino czerpali;
Hej wino, wino, wino,
Lepsze, niż pierwej było
W Kanie Galilejskiej.
Przez narodzenie twojego Syna,
Każ nam nalewać, Panienko, wina;
Hej wina, wina, wina,
U tak dobrego Pana
W Królestwie uiobieskiem.
173. PIEŚŃ V.
Gwiazda zaświtła nowa na wschodzie,
Wstawaj, zapadły w cieniach narodzie,
Prędko, prędko, prędko, prędko twojego
Szukaj światła dziś tobie świtającego.
Wszyscy snem twardym leżą uśpieni,
Sami Królowie trzéj ocuceni,
Rano. rano, rano, rano powstają,
Złoty blask złotéj zorzy mile witają.
Rusza po niebie świecąca gwiazda,
Idzie za.wodzem gromadna jazda,
Bieży, bieży, bieży, bieży, a w tropy
Za nią Królowie biegą do ciemnej szopy.
Ai
Tamże szukane Dobro znajdują,
Tam przed Nim padłszy dań ofiarują,
Czołem biją, czołem biją jasnemu
Pod niskim cieniem Słońcu utajonemu.
Słońce przedwieczne, przez Twe zjawienie,
Które się żarzysz nam na zbawienie,
Zapal, zapal, zapal, zapal zmrużone
I w cieniu zimnéj nocy serca zgaszone. Amen.
PIEŚŃ VI.
174.
Od Ojca Jednorodzony
Do nas zszedł z Panny spłodzony;
Krzyż jest Chrzest poświęcającym,
Chrzest wszystkich wiernych
rodzącym.
Wysoki zszedł z wysokości,
Przyjął człowieka podłości,
Śmiercią odkupił stworzenie,
Życiu dał uweselenie.
Prosim Cię, Odkupicielu,
Napełń nas wskroś, Zbawicielu,
Racz objaśnić nasze myśli,
Jaśnie oświeć ciemne zmysły.
Mieszkaj z nami, miły Panie,
Noc ciemna niech nie postanie;
Obmyj grzechy, obmyj złości,
Lekarstwa użycz z litości.
Żeś już przyszedł, to my znamy,
Że przyjdziesz, to my wierzamy;
Pod berłem Twóm będącego
Brońże, Panie, ludu Twego.
Chwała Tobie, Chryste Panie,
Chwała za Twe okazanie
Z Ojcem i z Duchem w spólności
Niech będzie na wsze wieczności.
Amen.
175. PIEŚŃ VII.
Herodzie, niezbożny królu,
Cóż ci po strachu i bólu,
Który masz z przyjścia Dzieciny
Nie pragnącéj twej dziedziny?
Znać tyrana, znać głównika,
Niech was to, Mędrcy, nie tyka,
Przecie idźcie, a ty, gwiazdo,
Prowadź ich, gdzie Pańskie gniazdo,
Do Betleem, tam skarb drogi,
Chrystus Jezus, choć ubogi;
Witajcież Go, jak się godzi,
Dawszy, co się u was rodzi.
i Złotem Króla, mirą mękę
Wyznajcie, wam to na rękę;
Kadzidło téż dajcie Jemu,
Jako Bogu prawdziwemu.
Heroda się nię lękajcie,
Do swych krajów pospieszajcie,
Mnie obrońcę macie, Boga,
Nie przyjdzie wam żadna trwoga.
Daj nam, Panic, z Mędrcy chodzić,
Tobą naszę nędzę chłodzić,
Stłum Herody, stłum główniki,
Słowa Twego przeciwniki. Amen.
176. PIEŚŃ VIII.
Wojna nie drzymie, trwoga w Solimie,
Skąd się dzień rodzi, wojsko pochodzi;
Błyskają groty, sypią się roty;
A trzéj w koronie dążą ku bramie,
Króla szukają, Króla wzywają.
W takiéj przygodzie zginiesz, Herodzie,
Ba. gdybyś zginął i w piekło kinął.
Echo w to szczęście biega po mieście,
Padła nowina, że z Panny Syna,
Dawid swe plemię ma w Betleemie.
Wschodnie korony niosą ukłony,
A stąd jest smutny Herod okrutny;
Gruchnęła sława, krzyknęła wrzawa,
Że dał na ziemię Bóg święte plemię,
Jeszcze w Dawidzie krew nie wynijdzie.
Już się nam stawił, jarzma nas zbawił,
Pan z nieba rodem pod złym Herodem;
Idą z królami i z taborami,
Muły, wielbłądy i pułków rządy,
Lud srogi zbrojnie rusza spokojnie.
Okryli ziemię ku Betleemie,
A z nieba wrodze mają w téj drodze;
Herod zły wściekle, na swe przedpiekle,
Nowina z gości naszéj radości,
O gdyby skoczyć, wr punkcie zoczyć
Cnego Dziedzica i Królewicza;
Przed tym to Panem wszystkie kolanem
Padną narody w pokoju zgody,
Tamci w Solimie berło obejmie,
W dobry czas, goście, dary przynoście.
Termin w podróży, gwiazda jest w róży,
Fortuna wasza cześć Mesyasza;
A ten, co szuka Dawida wnuka,
Herod w chytrości, zdechnie ze złości,
Darmo się zbroi, zginie w krwi swojéj. Amen.
177. PIEŚŃ IX.
Stała się nam nowina,
Nigdy taka nie była:
Porodziła Panna Syna,
Toć jest dobra nowina.
Jezus Mu imię było,
Po wszystkim świecie słynęło;
Toć było zacne imię,
Nad które nie jest inne.
W Kanie Galilejskiej,
W krainie żydowskiśj,
Na gody Go zaproszono,
Tam Go dobrze uczczono.
A gdy wina nie stało,
Bo go tam było mało,
Alić Matuckna Jego
Przystąpiła do Niego.
Wina, Synu, nie mają,
Do Ciebie się uciekają;
Wspomóż ludzie ubogie,
Bo teraz lata drogie.
Matuchno, Matuchniczko,
Anielskie twoje liczko,
Będzie tu dosyć wina.
Gdy przyjdzie ma godzina.
Kazał nanosić wody
Na one święte gody;
Nanoszono wody, wody
Na one święte gody.
A gdy przyszła godzina,
Aliści dosyć wina;
Z wody się wino stało
Przez Jego święte słowo.
Potśm je skosztowano,
Bardzo je pochwalono;
O wino, dobre wino! nigdy takie nie było,
Daj się takie rodziło. Amen.
178.
Hej nam, hej!
Królowie jadą przez pole,
Gwiazdę widzą w świetnem kole.
Hej nam, hej!
Która im drogę wskazuje
I do Betleem kieruje.
Hej nam. hej!
Synaczka Panny szukają.
Bo Go Bogiem swym być znają.
Hej nam, hej!
Ty sam, Jezu narodzony,
Pokaż pałac, gdzieś złożony.
Hej nam, hej!
Nie w pałacu się narodził,
Swéj zacności nie dogodził.
PIEŚŃ X.
Hej nam. hej!
W szopie leży narodzony,
I we żłobie położony.
Hej nam, hej!
Pójdźmy z ochotą do Niego,
Pochwalmy narodzonego.
Hej nam. hej!
Za złoto miłość oddajmy,
Kadzidłem Boga wyznajmy.
Hej nam, hej!
Mira choć śmierć znamionuje,
Żywot nam jednak gotuje.
Hej nam, hej!
Jezu z Panny narodzony,
Bądźże od nas pochwalony. Amen.
179.
PIEŚŃ XI.
Trzej Królowie jadą z królewską paradą
Z dalekiej krainy do Dzieciny;
Wiozą mirę z Saby, kadzidło z Araby,
Złoto od Mogola, dań dla Króla:
Wara, chłopy, od tej szopy,
Bieżcie wprzódy do swej trzody,
Bo Królowie dary wiozą na ofiary
Niemowlęciu-Bogu, już są w progu.
Gdy przyszli do Pana, padli na kolana,
Złożyli korony na ukłony,
I oddali dary, aż się. Józef stary
Zadziwił bez miary z tej ofiary;
Józef powie: Dość, Królowie,
Na tem złocie przy ochocie.
Dziecina oczkami, skazuje rączkami
I mile przyjmuje, nię brakuje.
My za Królmi temi idźmy z dary swemi,
Przywitajmy Panię, na co stanie,
Złóżmy Zbawcy swemu na świat zrodzonemu;
Pokłon jako Bogu w szopy progu,
Ukorzone i skruszone
Serca dajmy i błagajmy,
By tu błogosławił, potem w niebie stawił,
Byśmy Go chwalili, wiecznie żyli, Amen.
PIEŚŃ XII.
ŚPIEW POLAKÓW W PROPAGANDZIE W RZYMIE.
Natchnione usta umilkły Proroków,
A głos anielski rozległ się w Betlemie;
Spełnione czasy niebieskich wyroków,
Słowo przedwieczne zstępuje na ziemię.
Nieogarniony, w Trójcy niepojęty;
Przedwieczny w czasie Swój początek bierze
W łonie Dziewicy bez zmazy poczętej,
Niosąc dla ziemi pokoju przymierze.
Ducha potęgą olśnięta Dziewica
Poczęła w chwili, gdy na zwiastowanie
Rzekła w pokorze: Pana służebnica,
Niechaj się według słowa Jego stanic.
A nad Dziewicą schyloną w pokorze
Niebieskie duchy z pieśnią się unoszą,
W świętym zachwycie czczą wyroki Boże,
Cześć Wcielonemu w Matce Jego głoszą.
Miłości pieśnią, z uczuciem nadziemskiem
Uwielbiaj, ziemio, cuda w Nazarecie,
Sercem powitaj w żłóbku betleemskim
Z Dziewicy świętej narodzone Dziecię.
Pierwiastki uczuć składają pasterze,
Wiedzeni blaskiem gwiazdy Betleemu
Spieszą i Króle pokłonić się w wierze
Sprawcy zbawienia i Panu swojemu.
Dziecię i Matka przyniesione dary
Z tkliwśm wejrzeniem od Mędrców przyjmują;
Wyraz miłości, to wyznanie wiary,
Nad wszystko serce, z jakié ofiarują.
Z rozlicznych krain ziemi okolicy
Bracia my różni zwyczajem i mową,
Wiarą złączeni w świętéj stolicy.
Cześć Wcielonemu wznieśmy pieśnią nową.
Bo jednej matki synowie, Kościoła,
W słodki é uczuciu.chowamy wspomnienie
Panny wybranej przez usta Anioła,
Jéj Syna, który przynosi zbawienie.
My powołani od wschodu, zachodu
Gwiazdą mistyczną Twej łaski, o Panie,
W nowem Betlemie, u świętego Grodu,
Twój staréj wiary składamy wyznanie.
Z Kościołem świętym szczęśni sojusznicy
Za ten dar drogi, zakład Twej miłości,
Niesiem Ci, Panie, w przybytku świątnicy
W jedności uczuć wyrazy wdzięczności.
Zbawco nasz drogi, za Twojem natchnieniem
Ogłaszać mamy dzieło odkupienia,
Wesprzyj nas, wesprzyj potężnem ramieniem,
A słabe serca duchem poświęcenia.
Potęgą wiary niech serca zdobyte
Miłością Ciebie zapalą się w pełni;
Niech je uświęcą łaski Twe obfite,
Tryumf Twej chwały w Kościele się spełni.
Zachowaj, Panie, duie dla nas drogie
Następcy Piotra, Namiestnika Twego;
Błogosławieństwo i dary Twe mnogie
Zsyłaj przez niego dla ludu wiernego.
A gdy uczucie, co stłumić nie zdoła
Czasu potęga i przemiany losu,
W dali od braci, za Ojczyzną woła,
Przyjmij wołanie pokornega głosu.
W obrazie wspomnień, gdy myśl ma przywodzi
Ziemię rodzinną, wiarę Mieczysława,
W téj chwili serce ta pociecha słodzi:
W gronie narodów nie zgasła jej sława.
Pamięć, że twoja potężna przyczyna
Czuwa nad nami, o Niepokalana,
Podnieca serca; uproś więc u Syna
Łaski i dla nas u naszego Pana,
Boga Ilodzicol Amen.
Pieśń na Środę Popielcową.
181.
Posypmy głowy popiołem,
Uderzmy przed Panem czołem,
Zapustne rozpusty na stronę,
Wijmy cierniową koronę.
Posypmy popiołem głowy,
Głos woła sumienia surowy:
Pokuta, pokuta za grzechy,
Na stronę teraz uciechy.
Posypmy głowy popiołem,
Módlmy się wszyscy pospołem,
Bo sąd Pański, choć sprawiedliwy,
Jest dla grzesznika straszliwy.
Posypmy popiołem głowy,
Bo już jest za nas gotowy
Zbawiciel na męki, katusze,
By nasze odkupić dusze.
Posypmy popiołem głowy,
By śmierci znak ten zmysłowy
Grzech pochował na zawsze w grobie
I wzniósł nas, Panie, ku Tobie.
Posypmy głowy popiołem,
Abyśmy z Chrystusem społem
Już odrodzeni powstawali
I hymn Mu chwały śpiewali. Amen.
Pieśń na pierwszą Niedzielę Postu.
182.
W trzydziestym roku Chrystus Pan
Przyszedłszy, gdzie płynie Jordan,
Chrzest od Jana bierze sługi,
Obmywając nasze długi.
Tam stąd przez Ducha świętego
Na puszczę wiedzion, od złego
Aby był potwarcy kuszon,
Który w niczé nie naruszon.
Poszcząc tedy dni czterdzieści,
Szatan mówi: Takie wieści
Są o Tobie, żeś Syn Boży;
Takli? z kamienia chleb mnożyj.
Na co Pan: Nietylko chlebem
Żyje człowiek, ale słowem,
Które z Bożych ust pochodzi,
To właśnie człowieka chłodzi.
Szatan wnet z Nim na wysoki
Ganek kościelny, tam skoki
W nadzieję straży anielskiéj
Chce, by czynił Pan niebieski.
Który mu się i tam broni,
A jak przedté pismem gromi:
Napisano: nie kuś Boga,
Bo tam więc gotowa trwoga.
Znowu szatan na wysoką
Wzniósł Go górę, gdzie szeroką
Moc państw, królestw ukazuje,
Dać za ukłon obiecuje.
Tam dopiero Pan surowie:
Pójdź precz, zdrajco, w święté słowie
Boga, rzekł, chwalić kazano,
Samemu służyć podano.
A w té szatan zwyciężony
Odszedł w swe piekielne strony,
Aniołowie przystąpili,
Panu, jak winni, służyli.
Panie, któryś w nędzy, w głodzie
Chciał być kuszon w ludzkim rodzie,
Iż mdłość wielka, ratuj, Boże,
Któż nam bez Ciebie pomoże?
Ty wszé władasz, Tyś Hetmanem,
W niebie, w ziemi, w piekle Panem;
Znaj się do stworzenia Swego,
A broń od wszystkiego złego. Amen.
PIEŚNI 0 HECE PAŃSKIEJ
Nabożeństwo Pasyjne
czyli
ROZPAMIĘTYWANIE MĘKI PAŃSKIEJ.
183.
POBUDKA DO ROZMYŚLANIA MĘKI PAŃSKIEJ.
Gorzkie żale przybywajcie,
Serca nasze przenikajcie.
Rozpłyńcie się me źrenice,
Toczcie smutnych łez krynice.
Słońce/ gwiazdy omdlewają,
Żałobą się pokrywają.
Płaczą rzewnie Aniołowie,
A któź.żałość ich wypowie?
twarde krają,
wp umarli powstają.
Cóż jest, pytam, co się dzieje?
Wszystko stworzenie truchleje.
Boleść Męki Chrystusowej
Żal przeplata bez wymowy.
Uderz, Jezu, bez odwłoki
W twarde serc naszych opoki.
Jezu mój, we Krwi ran Twoich
Obmyj duszę z grzechów moich.
Upał serca mego chłodzę,
Gdy w przepaść męki Twéj wchodzę.
Za pomocą łaski Bożej, pobudziwszy się do żalu serdecznego za grzechy
nasze, rozmyślanie niniejsze gorzkiej Męki Pana Jezusa Chrystusa, Syna

Bo-
żego, nabożnym afektem ofiarować będziemy Ojcu niebieskiemu na cześć
i chwałę Jego Boskiego Majestatu, pokornie dziękując za tak wielką a

nigdy
niepojętą miłość kii narodowi ludzkiemu, że nam niegodnym zesłać raczył
Syna Swojego jednorodzonego, aby był w przyjętej od Siebie ludzkiej1

naturze
na zadosyćnczynienie Boskiej sprawiedliwości tak okrutne męki wycierpiał
i śmierć podjął krzyżową; tndzioż na większe uszanowanie przenajdroższej
Maryi Panny, tego Syna Bożego Matki bolesnej; także na uczczenie

Świętych
Pańskich, którzy gorliwszem pałali nabożeństwem ku Męce Chrystusowej.
A najprzód: W następującej pierwszej części będziemy rozważać, co
Pan Jezus ucierpiał od modlitwy w ogrojcu aż do niesłusznego u sądu

oskar-
żenia; które to zniewagi i zelżywości temuż Panu za nas bolejącemu

ofiarować
będziemy: za Kościół święty katolicki rzymski i podwyższenie jego, za

naj-
wyższego Pasterza z całem duchowieństwem, na uproszenie nawrócenia nie-
przyjaciołom Krzyża Chrystusowego, i opamiętania wszystkim niewiernym.
HYMN.
Żal duszę ściska, sercc boleść czuje,
Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje,
Klęcząc w Ogrojcu gdy krwawy pot leje,
Me serce mdleje.
Więźnia miłości powrozmi krępuje
Żołnierz okrutny, uczeń zły całuje;
W té Jezus łzami, gdy się w miłość stapia,
Jagody skrapia.
Bije, popycha żyd nieposkromiony
Nielitościwic z tej i z owéj strony,
Za włosy targa; znosi w cierpliwości
Król z wysokości.
Zsiniałe przedté Krwią zachodzą usta,
Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta,
Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie
Serca kochanie.
Oby się sercc we łzy rozpływało,
Ze Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało;
Żal mi, ach żal mi ciężkich moich złości
Dla Twej miłości.
Jezu, na zabicie okrutne
Cichy Baranku od żydów szukany,
Jezu mój kochany!
Jezu, za trzydzieści srebrników
Od niewdzięcznego Judasza przedany,
Jezu mój kochany!
Jezu, w ciężkim smutku żałości
Tęskliwą śmierci bojaźnią stroskany,
Jezn mój kochany!
— Jezu, na modlitwie w Ogrojcu
We mdłości krwawym potem zlany,
Jezu mój kochany!
Jezu, całowaniem zdradliwem
Od niewstydliwego ucznia wydany,
Jezu mój kochany!
Jezu, powrozami grubemi
Od swywolnego żołnierstwa związany,
Jezu mój kochany!
Jezu, od pospólstwa zelżywie
U sądu Annaśzowego naigrawany,
Jezu mój kochany!
Jezu, przez ulice sromotnie
Do Kaifasza za włosy targany,
Jezu mój kochany!
Jezu, od Malchusa srogiego
Zbrojną rękawicą policzkowany,
Jezu mój kochany!
Jezu, od fałszywych dwu świadków
Za zwodziciela niesłusznie udany,
Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!
Dla nas zelżony i pohańbiony,.
Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony!
Boże nieskończony!
ROZMOWA DUSZY
Ach, ja matka tak żałośna,
Boleść mnie ściska nieznośna,
Miecz me serce przebijał
Czemuś, Matko ukochana,
Ciężko na sercu stroskana?
Czemu wszystka truchlejesz?
Co mię pytasz? wszystkam
w mdłości,
Mówić nie mogę z żałości,
Krew me serce zalewa.
Z MATKĄ ŻAŁOSNĄ.
Powiedz mi, o Panno moja,
Czemu blednieje twarz twoja?
Czemu gorzkie łzy lejesz?
Widzę me serca kochanie,
Jezusa w Ogrojcu zlanie
Potu krwawym potokiem.
O Matko, źródło miłości 1
Niech czuję gwałt twéj żałości,
Dozwól mi z sobą, płakać.
Część druga.
W drugiej części Rozmyślania Męki Pańskiej będziemy uważać, co cier-
piał Pan Jezus od niesłusznego n sądu oskarżenia aż do okrutnego cierniem
ukoronowania. Te zaś rany, zniewagi i zelżywości temuż Jezusowi

cierpiącemu
ofiarować będziemy za całe Chrześciaństwo, na uproszenie pokoju i zgody
niędzy Pany chrześciańskimi, także dla uproszenia sobie odpuszczenia

grze-
chów i karania za nio, mianowicie powietrza, głodu, ognia i wojny.
15
HYMN.
Przypatrz się, duszo, jak cię Bóg miłuje,
Jako dla ciebie sobie nie folguje;
Przecież Go bardziój niż żydowska dręczy,
Złość twoja męczy.
Stoi przed sędzią Pan świata wszystkiego,
Cichy Baranek z wzgardzenia wielkiego
Przez białą szatę, którą jest odziany,
Głupim nazwany.
Za moje złości grzbiet srodze biczują;
Pójdźmyż grzesznicy, oto nam gotują
Ze krwi Jezusa dla serca ochłody
Zdrój żywéj wody.
Pycha światowa niechaj co chce wróży,
Co na swe skronie wije wieniec z róży;
W szkarłat na pośmiech cierniem Król zraniony
. Jest ozdobiony.
Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało;
Żal mi, ach żal mi! ciężkich moich złości
Dla Twój miłości.
LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM.
Jezu, od żydostwa niewinnie
Jako łotr godzien śmierci obwołany,
Jezu mój kochany!
Jezu, od złośliwych morderców
Po ślicznej twarzy tak sprośnie zeplwany,
Jezu mój kochany!
Jezu, pod przysięgą od Piotra
Po trzykroć razy z bojaźni zaprzany,
Jezn mój kochany!
Jezu, od okrutnych oprawców
Na sąd Piłata, jak zbójca, szarpany,
Jezu mój kochany!
Jezu, od Heroda i dworzan,
Królu chwały, zelżywie wyśmiany,
Jezu mój kochany!
Jezu, w białą szatę szyderską
Na większy pośmiech i hańbę ubrany,
Jezu mój kochany!
Jezu, u kamiennego słupa
Niemiłosiernie bicztni usmagany,
Jezn mój kochany!
Jezn, aż do mózgu przez czaszkę
Ciernia kolcami nkoronowany,
Jezu mój kochany!
Jezu, z naigrawania od żydów
Na pośmiewisko purpurą odziany,
Jezu mój kochany!
Jezn, w głowę trzciną ubity,
Królu boleści, klęcząc naigrawany,
Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!
Dla nas zelżony, wszystek skrwawiony,
Bądź uwielbiony I Bądź wysławiony!
Bożo nieskończony!
ROZMOWA DUSZY
Ach, widzę Syna mojego
Przy słupie obnażonego,
Rózgami zsieczonego.
Święta Panno, dopuść na mię,
Niech ran Syna twego znamię
Mam na sercu wyryte I
Widząc, ach! jako mizernie
Ostre głowę rani ciernie,
Dusza moja ustaje.
Z MATKĄ BOLESNĄ.
O Marya, Syna twego,
Ostré cierniem zranionego,
Podzielże ze mną mękę!
Obym ja, matka strapiona,
Mogła na swoje ramiona
Złożyć krzyż Twój, Synu mój.
Proszę, o Panno jedyna,
Bez przestanku twego Syna,
Niechaj z tobą, krzyż noszę.
Część trzecia.
Na koniec w tej ostatniej części będziemy uważać, co Pan Jezus ucier-
piał od ukoronowania Swego aż do ciężkiego na krzyżu skonania. I te plagi
Jego, bluźnierstwa, zelżywości i zniewagi, wszystkie przytem męki

instrumenta
Bogu Ojcu niebieskiemu reprezentować i ofiarować będziemy za Fundatorów
i Dobrodziejów (za wszystkich społem braci i siostry konfraternii naszej

tak
żywych jako i umarłych), tudzież za grzeszników zatwardziałych, tych oso-
bliwie, którzy w złym nieczystości nałogu zostają, aby ich serca do

pokuty
i prawdziwej życia poprawy wzbudził Męką Swoją Zbawiciel nasz; na ostatek
za wszystkie dusze w czyścu zostające, aby im tenże najlitościwszy Jezus
Krwią Swoją przenajdroższą ogień zagasić, a nam wszystkim w godzinę

śmierci
żal i skruchę serdeczną za grzechy i szczęśliwe w łasce Boskiej

dokończenie
u Ojca Swego najłaskawszego wyjednać raczył.
HYMN.
Duszo oziębła, czemuż nie gorejesz?
Serce me, czemu wszystko nie topniejesz?
Toczy twój Jezus z ognistej miłości.
Krew w obfitości.
Ogień miłości gdy Go tak rozpala,
Szkaradne drzewo na ramiona zwala,
Zemdlony Jezus pod krzyżowym klęka
Ciężarem, stęka.
Okrutnym katom posłusznym się staje,
Na krzyż sromotny ochotnie podaje
Ręce i nogi, ludzkiego plemienia
Sprawca zbawienia.
O słodkie drzewo spuśćże nam już ciało,
Aby na tobie dłużej nie wisiało,
My je uczciwie w grobie położymy,
Płacz uczynimy.
228
Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało,
Żal mi, ach żal mi ciężkich moich złości
Dla Twéj miłości.
Niechżeć, mój Jezu, cześć będzie w wieczności
Za Twe obelgi, mękę, zelżywości,
Któreś ochotnie, Syn Boga jedyny,
Cierpiał bez winy.
LAMENT DUSZY NAD
Jezu, od pospólstwa niezbożnio
Jako złoczyńca z łotry porównany,
Jezu mój kochany I
Jezu, od Piłata niesłusznie
Na szubieniczną śmierć dekretowany,
Jezu mój kochany 1
Jezu, srogim krzyża ciężarem
Na Kalwaryjską górę zmordowany,
Jezu mój kochany!
Jezn, do sromotnego drzewa
Przytępionemi gwoźdźmi przykowany,
Jezu mój kochany I
Jezu, jawnie w pośród dwu łotrów
Zelżywie od żydów ukrzyżowany,
Jezu mój kochany I
CIERPIĄCYM JEZUSEM.
Jezu, od stojących około
I przechodzących z hańbą urąganyy
Jezu mój kochany!
Jezu, bluźnierstwami od złego
Współwiszącego łotra nagabany,
Jezu mój kochany I
Jezu, gorzką żółcią i octem
Wołając: Pragnę, w mdłości napawany,
Jezu mój kochany!
Jezu, w ręce Ojca Swojego
Ducha oddawszy zamordowany,
Jezu mój kochany I
Jezu, od Józefa uczciwie
I Nikodema w grobie pochowany,
Jezu mój kochany I
Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!
Dla nas zmęczony i krwią zbroczony,
Bądź uwielbionyI Bądź wysławiony!
Boże nieskończony!
ROZMOWA DUSZY
Ach, mnie Matce Boleściwej,
Pod krzyżem stojąc smutliwie,
Serce żałość przejmuje.
O Matko, niechaj prawdziwie;
Patrząc na krzyż żałośliwie,
Płaczę z tobą rzewliwie.
Jużci już moje kochanie
Gotuje się na skonanie,
Toć i z Nim umieram.
Z MATKĄ BOLESNĄ.
Pragnę, Matko, pod krzyż z tobą,
Dzielić się z twoją osobą
Śmiercią Syna twojego.
Zamknął słodką Jezus mowę,
W tem ku ziemi skłania głowę,
Już żegna Matkę Swoję.
Marya, niech gorzką noszę
Śmierć, krzyż, rany Jego, proszę
Niech serdecznie rozważam.
Któryś cierpiał za nas rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!
Droga Krzyżowa.
PIEŚŃ PRZY ZACZĘCIU DROGI KRZYŻOWEJ.
Boska dobroci, uderz w serce moje
Łaską skuteczną, by obfite zdroje
Łez wytrysknęły nad Panem cierpiącym,
Krzyż dźwigającym.
Niech te strumienie, które grzech głęboko
Zamulił w sercu, spławią nasze oko;
Bo inszych Jezus zmęczony tak srodze
Nie chce w Swéj drodze.
MODLITWA.
Najświętszy a nigdy nieograniczony w istocie Swojej
i doskonałościach Boże, Panie Stwórco mój, oto proch i po-
piół w podłości mojej przed Twoim nieskończonym upadam
Majestatem żebrząc miłosierdzia Twojego, ażebyś odpuścił
grzechy moje, za które ze wszystkiego serca, ze wszystkiej
duszy i sił moich żałuję i brzydzę się niemi na wńeki, nie
dla bojaźni piekła, ani dla utraty nieba, lecz dla Ciebie
samego, żem Cię, najwyższe Dobro wiecznego kochania go-
dne, najnieszczęśliwszy grzesznik obraził; kocham Cię na-
dewszystko stworzenie i nigdy obrażać nie chcę. Nie pamiętajże
na przeszłe nieprawości moje, a racz przyjąć do łaski Twojej
duszę moję. Teraz zaś, gdy tę drogę krzyżową, krwawemi
Jezusa śladami wydeptaną, wielorakiemi odpustami uboga-
coną (których pragnę dostąpić) chcę na większą cześć i chwałę
Twoję odprawić, z największą do Ciebie suplikuję pokorą:
spuść pomoc z nieba, wspomóż łaską Twoją, daj hojne w tę
drogę świętą błogosławieństwo. Amen.
STACYA I.
Jezns na śmierć potępiony.
(Odpust zupełny.)
Po wielu krzywdach i obelgach Pana
Zawziętość ludzka stawia przed tyrana
By wyrok śmierci nań wydał wołają,
Zbawcy nie znają.
Obwinia Piłat niewinność istotną
Na śmierć krzyżową, u wszystkich sromotną,
Żeby wśród krzyżów Bóg zawisł z łotrami
I złoczyńcami.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,.
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya znaczy pałac Piłata, do którego Zbawiciel Jezus po okrutnem
biczowaniu cierniem ukoronowany, przyprowadzony od nielitośoiwych katów,
stawa przed Piłatem, istotna sprawiedliwość przed niesprawiedliwym

sędzią,
Bóg przed stworzeniem, Ojciec i Dobrodziej przed świętokradzcą; a lubo

po-
litowania był godzien dla wielkich bólów i zelżywości Swoich, przecie Go
niesprawiedliwy sędzia Piłat na śmierć dekretuje, ażeby był ukrzyżowany
między dwoma łotrami. Patrz, człowiecze, jak chętnie na ten

niesprawiedliwy
dekret zezwala Jezus, a przelęknij się sprawiedliwych sądów Boga na

grzechy
twoje, za które żałując rozmyślaj trochę.
MODLITWA.
Najniewinniejszy Jezu, padam kamieniem do nóg Twoich,
wyznając, żeś na takie potępienie nie zasłużył, boś święty
nad świętymi. Ja, nieszczęśliwy zgubiony grzesznik, tego
potępienia Twego byłem przyczyną, obrażając Majestat Twój.
Ach, biada mnóstwu grzechów moich, na których zgładzenie
potrzeba było, aby Syn Boski na śmierć, krzyżową sromotną
potępiony został. O najłaskawszy Jezu, zmiłuj się nademną,
a z nieprzebranego miłosierdzia Twego odpuść. A gdy mię
sam sądzić będziesz, nie potępiaj nędznego grzesznika, lecz
przyjmij do łaski na wieki. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA II.
Jezus krzyż na ramiona bierze.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Bierze Zbawiciel krzyżową machinę
Na swe ramiona, która grzechów winę
Naszych znaczyła, chcąc przez tę ofiarę
Znieść z ludzi karę.
Spieszy z ciężarem przy wielkiéj ochocie,
By jak najprędzej na górze Golgocie
Stanął i umarł za wszystkie grzeszniki
I niewdzięczniki.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławmy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża miejsce, na którem po dekrecie przeczytanym nielito-
Ściwi kaci krzyż na zbolałe Jezusa włożyli ramiona. Ten krzyż podług
objawienia na piętnaście stóp był długi, gruby, nieociosany; Pan Jezus,

acz
ze wszystkich sił wyniszczony, z wielkiem go przyjął weselem. Upatruj,

czło-
wiecze, wielkie boleści Syna Boskiego, które pod tą ciężką znosi belką,

bo
wszystkie rany przedtem zadane w Nim uciska: ciśnie ramię, ciśnie grzbiet
skaleczony, ciśnie i koronę cierniową do głowy; a przypatrzywszy się

postanów
ochotnem sercem znosić krzyże, utrapienia, które dobroć Boska na cię do-
puszcza. (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
O Jezu krzyżem obciążony za nieznośne grzechy moje,
uderzże tą laską ) w skaliste serce, ażeby się rozpłynęło
w obfite łez potoki z politowania nad wielkiemi boleściami
Twojemi, które znosisz pod wielkim krzyża ciężarem. Albo
raczéj wnijdź z krzyżem tym do serca mojego, abym Cię
obecnego mając i bóle Twoje czując, nad Tobą obumierał
i w temże sercu ściskał przez znoszenie cierpliwe wszelkich
przykrości, które ręka dobrotliwa Twoja dopuszczać na mnie
będzie. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA III.
Jezus npada pod krzyżem pierwszy raz.
. (Odpust zupełny.)
Ach, duszo moja, cożeś uczyniła?
Żeś krzyż tak ciężki na Pana zwaliła,
Pod którym z nagła na ziemię upada,
Sobą nie włada.
Żeby wstał prędko, kaci nalegają,
Naśmiewając się, nogą popychają;.
Żaden w upadku Zbawcy nie ratuje,
Ani folguje.
V Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
) Jak Mojżesz (Num. 20, 11) uderzywszy laską czyli kijem w skalę, wypro-
wadził z niéj obfite wody, tak my prosimy, aby Chrystus krzyża św. laską,

tq jest
mocą Swej przez krzyż wysługi zdroje łez wyprowadził z twardych serc

naszych.
Ta stacya wyraża, jak ciężko upadł pod krzyżem Jezus, a to częścią dla
wielkiego ciężaru krzyża, częścią dla okrutnej katów zuchwałości, z

których Go
jedni łaóouchem za najśw. Jego szyję na tę lub owę szarpali stronę, insi
świętokradzkiemi kopiąc nogami, do spieszniejszego przymuszali

postępowania,
do czego ich szatańska złość poduszczała. O straszne widowisko! Bóg wcie-
lony pod niezbożnemi leży nogami! Któż się tu do żalu nie pobudzi i oraz
nie odezwie, że się tu potem strzedz będzie grzechowego upadku, dla

którego
Jezus tak oiężko upada? (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
Najukochańszy mój Jezu, w ciężkości żalu mego rzucam
się niżej piekła z najgłębszą pokorą przed Tobą, Panem
moim, zawdzięczając ten tak ciężki upadek Twój, którymeś
mię podźwignął ku nieustającej nieba chwale. Suplikuję, daj
mi dzielność do powstania z grzechów inoich, ażebym cho-
dząc zawsze w drodze przykazań Twoich, nigdy nie upadł
w grzech przez życie moje. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA IV.
Jezus spotyka się z Bolesną Matką Swoją.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Powstawszy z ziemi, gdy na Kalwaryą
Obróci Jezus, spostrzega Maryą,
Matkę kochaną, ta ku Niemu rącza
Idzie płacząca..
Wejrzą na siebie, nie mówią i słowa,
Dla żalów ciężkich ustała wymowa;
Same w nich słychać głębokie wzdychania
Oraz i łkania.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża miejsce, na którem Matka najświętsza najukochańszemu
Synowi swemu drogę zabiegła, wielkim smutkiem strapiona, ciężko wzdychała
i najpiękniejszego między synami ludzkimi jedynaka żałując, w sercu swem
bolesnem często powtarzała: Synu mój Jezu! Jezu, Synu mój! Któżby mi
dał, ażebym z Tobą umarła, albo Ciebie własną śmiercią zastąpiła?

Dopomagaj
żalu tego Maryi, duszo moja, a przypatruj się dalej, jako żydzi

aielitościwi
większego onejże dodają smutku, kiedy ją od własnego Syna swego z zelży —
wością odpychają. (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
Najdobrotliwsza Pani moja, domyślam się, co za gwał-
towny żal przeraził najśw. serce twoje, gdyś się z zbolałym
w krzyżowej drodze spotkała Jezusem, a najukochańszym
Synem twoim. Pozwólże mi przez dobroć twoję, żebym Ci
tego żalu całóm dopomagał sercem i więcej Syna twego,
któregom w ręce tak nielitościwym oddał katom, grzechami
mojemi na potóm nie obrażał. O Jezu, o Marya, najsłodsze
kochania moje, niech z wami wraz boleję i obumieram. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya. —
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA V.
Cyrenejczyk dopomaga dźwigać krzyża Jezusowi.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Boleść z żałością, że się wraz złączyły,
Jezusa w siłach ciężko osłabiły,
Tak że już krzyża daléj nieść nie może,
Któż Mu pomoże?
Pomóż, człowiecze, dźwigać krzyża Panu,
Wszak to dla twego szczęśliwości stanu,
Przyłącz się chętnie do Cyrenejczyka
Za pomocnika-.
V Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya nie politowanie, ale raczej wyraża zawziętość żydów, którzy
obawiając się, aby na siłach mocno osłabiony i zemdlony w drodze im nie
umarł Jezus, bo tem samem haniebnej śmierci krzyżowej, na którą Go pro-
wadzili, jużby Mu zadać nie mogli; przymusili Cyrenejczyka do pomocy

dźwi-
gania krzyża. Czyż więc na taką nad najniewinniejszym Jezusem zawziętość
boleć nio będziesz? (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
O najukochańszy Jezu, uznawam i wyznaję przed Tobą,
żeś bardziej mojój w dźwiganiu krzyża pragnął pomocy, ni-
żeli Cyrenejczyka, ale ubolewać muszę nad moją niewdzięcz-
nością i niedbalstwem. Chcąc się jednak w tej obrzydliwéj
poprawić gnuśności z té się ofiaruję, że wszystkie ciężary
krzyżów z rąk Twoich przenajświętszych gotów jestem przy-
jąć; więc odbieraj, Panie, tę serca mojego ochotną ofiarę,
a dodawaj łaski, abym wszelkie dolegliwości statecznie
i cierpliwie ponosił. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA VI.
Św. Weronika twarz przennjśw. Jezusa krwią zbroczoną ociera.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Nie tak rzęsisty sok z grona wyciska
Prasa, jako krzyż, gdy Pana przyciska,
Twarz świętą broczy krwią z potem zmięszaną,
Od złych zeplwaną.
Na co żałośna patrząc Weronika,
Ociera Pańską twarz, wziąwszy ręcznika;
Tę wyrażoną w nagrodę uczynku
Ma w upominku.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża pobożny afekt Weroniki św., ktdra litością zdjęta nad
twarzą Jezusa od żydostwa zeplwaną, zastąpiwszy drogę pod ciężarem krzy-
żowym Jezusowi, czystą chustą twarz najśw. Jego otarła; na znak

wdzięczności
ku Weronice pobożnej twarz Swoję najświętszą P. Jezus dobrotliwy, w

jakiej
posturze natenczas była, wyraził. Przypatruj się jej pilno, duszo moja.

(Roz-
myślaj trocką.)
MODLITWA.
Skatowany mój Panie, nie winuję kogo innego w tem,
że twarz Twoja, na którą niebiescy Duchowie patrzeć pragną,
tak od zawziętego żydostwa zelżona i zeszpecona, tylko
grzechy i niecnoty moje, których ta jest nieszczęśliwa wła-
sność, że nietylko zabijają duszę grzeszącego, ale i twarz
Twoję przenajświętszą szpecą i sromocą; wstydzę się wszel-
kiej niecnoty mojej i za nią serdecznie żałując, przystępuję
z największą pokorą z świętą Weroniką do obmycia łzami
twarzy Twojéj ubóstwionéj, serdecznie upraszając, żebyś
wyraził tęż samę twarz Twoję najświętszą na sercu mojem,
na której piękność zapatrując się, mógłbym ujść wszelkiéj
grzechowej szpetności. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany. — R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA VII.
Jezus powtórnie pod krzyżem upada.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Postąpi dalój, niosąc krzyża brzemię,
Jezus kochany, w té pada na ziemię,
W bramie sądowśj drzewem obalony
Leży zemdlony.
Leje się źródłem krew z najświętszej głowy,
Gdy krzyż uderzył o wieniec cierniowy,
Stąd nowa boleść Jezusowi memu
Na pół żywemu.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża Jezusa powtórnie pod krzyżem w bramie jerozolimskiej
upadającego, nie bez nowych zadań ciału najświętszemu boleści; albowiem
gdy upadł Jezus, albo głowa o krzyż, albo krzyż o głowę uderzył, a zatem
świeży ból od cierniowej korony powstawał, której ostre kolce za każdem
uderzeniem głębiej się w ciało wdzierały, tak że, co dotąd niedotkuione

je-
szcze było i zdrowe, takowem trąceniem okrutnie się przeraziło. Ach,

patrz
duszo, jak twoja wyniosłość rzuciła o ziemię Jezusa, a nad upadkiem Jego
lituj się. (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
Dobroci nieskończona, Boże mój, drzewa krzyżowego
ciężarem obciążony! Ty upadasz pod krzyżem, a ja pod
ustawicznemi grzechami leżący jęczę; weźże mig, mój Panie,
na ramiona miłosierdzia Twojego, jako drzewo nieurodzajne,
a otrząsnąwszy z niego owoc światowej marności, daj
łaskę, aby to drzewo urodziło owoce cnót świętych pokory
ustawicznej, boleści Twoich i męki Twojej pamiątkę. O Jezu
najłaskawszy, sprawże to we mnie. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA VIII.
Jezus cieszy płaczące matrony.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Zacne matrony na ten widok nowy
Zapatrując się, a nie mogąc słowy
Żalu wyrazić, łzy obfite leją,
Wszystkie truchleją.
Cieszy je Jezus, nad własną osobą
Nie każąc płakać, chybaby „nad sobą
I nad Synami, za których swawolę
Cierpi te bole.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta 6tacya wyraża jerozolimskie matrony z płaczem Panu Jezusowi za-
biegające, do których On rzekł: Nie płaczcie nademną, ale nad wami i sy-
nami waszymi! chcąc tem napomnieniem wmówić w matrony nabożne i w każ-
dego z ludzi, aby płakał na swoje nieprawości, dając przytem znać, że łzy
pokutne za własne grzechy najskuteczniejsza są do zbawienia duszy

nabycia;
każe płakać, ale nie nad Sobą, bo On niewinny, bo On święty; ale ktokol-
wiek ohoe być Jezusa naśladownikiem i Jemu podobnym, niech grzechowe
zmazy łzami obmywa pokutnemi. (Rozrriyślaj trochę.)
MODLITWA.
O miłości nieskończona Jezu! wiem żeś z niezgłębionej
dobroci Twojej krew Swoję aż do ostatniej wylał kropli,
abyś mię zbawił; niechże mi ta Krew najdroższa nie będzie
na potępienie. Wołają wprawdzie grzechy moje na mnie
żydowskiemi głosy: Krew Jezusowa niech Ci będzie na
wieczną zgubę! Ale nieskończona miłość Twoja ku niego-
dnej duszy mojój niech nie pozwala na to, lecz odpuść mi
grzechy moje, które ja opłakiwać całóm życiem pragnę.
A czego łzami obtnyć nie potrafię, niechże to obmyje obficie
płynące krwi Twojój najświętszej źródło, z którego spodzie-
wam się, że mi wypłynie wieczne zbawienie. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA IX.
Jezus po trzeci raz pod krzyżem upada.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Gdy dalśj krzyża nieść z mdłości nie zdoła
Jezus zraniony, a hałastra woła:
Postępuj prędzéj na miejsce karania
Bez omieszkania!
Upada ciężko już to po raz trzeci,
Niby cedr wielki, gdy z Libanu zleci,
Stęka na ziemi, krew się z ran dobywa,
Hojnie wypływa.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża już na górę Kalwaryi wstępującego Jezusa, gdzie tak
ciężko na twarz Swoję Najświętszą ✓ upadł, że ją stłukł bardzo na kamień
ostry padłszy, i tam zajadłość żydowska różnemi obelgami, biciem,

szturcha-
niem koniecznie do krzyża przymuszała, aby na miejsce męki i śmierci
swojej czemprędzej, lubo zbolały i na pół uńiarły, dążył. Polituj się nad
Zbawicielem twoim, duszo moja. (Rozmyślaj trocką)
MODLITWA.
Oto upada Słowo Boże wedle drogi i zdeptane od ludzi!
Oto upada, który wszystkieh dźwiga! Ten osłabiony, który
wszystkim ludziom moc i siłę daje! Na ziemi w prochu
Bóg leży, który łaską, Swoją duszę moję upadłą podnosi
i wynosi do nieba. Ach, grzechy to moje do tego upadku
powodem były, przecież to mię nic nie obchodzi. O jakby
nad Tobą z miłości umierać trzeba, nieskończonej dobroci
Boże! ale cóż kiedy oziębłe i zatwardziałe serce moje wzru-
szyć się nie może. Więc zmiękcz je, miłości moja Jezu, aby
nad Tobą lamentowało, jęczało i w Bogu umierało. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA X.
Jezus z szat obnażony, octem, żółcią i mirą napojony.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Już stanął Jezus na górze Golgocie,
Gdzie Go złość katów ku większéj sromocie
Z szat obnażyła, skąd się Jezus wstydzi,
Lud z Niego szydzi.
Podaje ocet z żółcią zaprawiony
Ustom Jezusa, by wypił spragniony,
Częstuje rzesza, nagli do spełnienia
Dawcę zbawienia.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża bezwstydno i okrutne Jezusa obnażenie na górze Kal-
waryi; bezwstydne, bo w oczach wszystkich zgromadzonych ludzi nagim

stanął
ten, który wszystkie stworzenia żyjące wygodnemi i pięknemi opatruje

odzie-
żami; okrutne, bo sukienka przy wrzała była do zranionego i zekrwawionego
ciała, którą gdy gwałtem zdzierali kaci, wszystkie się rany odnowiły.

Tamże
gdy posiłku zemdlony Jezus pragnął, ocet mirą i żółcią zaprawiwszy żydo-
stwo do napoju podało. O, co za boleść niewinuego Baranka I Po winną z

uża-
leniem się uczyń refleksyą, duszo. (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
O słodki Jezu, któżby mi to dał, abym po wszystkióm
ciele Twojé najświętsze ucałował rany, a sam Twoją zo-
stał zraniony miłością, który dla miłości zbawienia mojego
całe dopuściłeś zranić Sobie ciało! O najmiłościwszy Zba-
wicielu, który nagością Twoją okryłeś nagość pierwszych
rodziców naszych, zasługując im szatę nieśmiertelnej chwały,
dajże mi z starego wyzuć się człowieka ze wszystkiemi
występkami, abym z własnéj ogołocony miłości, która zgubą
jest duszy mojéj, za Tobą nagim szedł zbawienną drogą. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA XI.
Jezusa na krzyż przybijają.
(Odpust zupełny.)
Obnażonego o krzyż uderzają
Złośliwi kaci, litości nie mają;
Ciągną za nogi, ręce bez ochrony,
Jak lutni strony.
Dziurawią dłonie i nogi gwoździami,
Bijąc w nie silnie cięźkiemi młotami;
Krew się obficie leje z każdéj rany,
Jako z fon tany.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża miejsce, na którem Pan Jezus po obnażeniu sromot-
nem i okropnem, rzucony gwałtownie od katów na krzyż, nielitościwie przy-
bity został w obecności wszystkich stojących, a osobliwie w obecności

Matki
najświętszej nad niewypowiedzianą Syna swego boleścią rzewnie płaczącej,
którą ponosił w przybiciu na krzyż, a osobliwie w ten czas, gdy tępe
gwoździe przebijały ręce i nogi Jezusa, nie zaraz dziurawiły dłonie i

nogi,
ale wybijały z wielkiem okrucieństwem żyły najświętsze. O serce moje,

wzruszże
się z politowania nad Panem, nad Zbawcą swoim. (Rnrnyjślaj trochę.)
MODLITWA. “ c, p
Nieograniczony w dobroci, Panie mój, który dla miłości
mojej wszystkie członki Swoję na krzyżowem drzewie okrutnie
rozciągnąć dopuścić raczyłeś, chcąc mię tym sposobem do
serca Swojego zagarnąć; przeraźże boleściami Twojemi wszy-
stkie członki moje, abym nad Tobą gorzkiemi obumierał
żalami. Niech razem z Tobą na krzyż idzie dusza moja,
ażeby ze wszystkiemi występkami i żądzami ukrzyżowaną
będąc, mogła się przez obfite miłosierdzie z krzyża niebu
dostać. Amen.
“ Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA XII.
Jezusa przybitego na krzyż podnoszą w górę.
(Odpust 7 lat i tyleż kwadragen.)
Podnosi z krzyżem Jezusowe Ciało,
Które się zewsząd Krwią najświętszą zlało,
Stawia je w pośród dwóch łotrów w dół skały
Lud zbyt zuchwały.
Patrzy na wszystko Matka Boska z Janem,
Ta nad swym Synem, ten płacze nad Panem,
Że tak okrutme na krzyżu rozpięty
Kochanek święty.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża, jako Jezus dobrotliwy przybity okrutnie na krzyż,
gdy był w górę od katów podniesiony, nieporównanie cięższe ponosił bóle,
bo gdy chciał cokolwiek ulżyć nogom, wstrzymując ciała ciężar na samych
rękach, rany się w dłoniach okrutnie rozszerzały; gdy zaś dla rąk Swoich
przenajświętszych ulżenia szukał, zawiesiwszy cały ciężar na nogach, rany

się
w nogach Jego rozrywały, skąd więcej a więcej Jezusowi bólów przybywało.
Głowa Jezusowa nie miała żadnego wezgłówka prócz cierniowej korony, która
tak okrutnie raniła głowę Zbawiciela, że mózg na wierzch wytłaczała,

zale-
wając obfitą krwią oczy Jezusowe. Uważaj to, duszo moja, a we łzy roz-
pływaj się. [Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
Ach, cóż mam teraz nędzny czynić? widząc Stwórcę, Pana
i Dobrodzieja mojego, na Kalwaryjskiej górze z krzyżem
podniesionego! Wiem, co uczynię, upadnę ną twarz moję
i ze łzami z Głowo Jezusa mojego, ostrćin ściśniona
cierniem, m mnie! Ręce Jezusowe podziurawione, ra-
tujcie inię. Nogi Jezusowe przedarte, spieszcie się ku ratun
kowi memu. Serce Pana mojego, skarbnico łask otwarta,
240
Opłać sprawiedliwości dłużną duszę moję. Usta Jezusowe,
żółcią i octem napojone, mówcie za mną do Ojca przed-
wiecznego, aby mi odpuścił wszystkie grzechy moje, jako
ja odpuszczam krzywdę bliźniemu mojemu! Mówcie do mnie
jako do największego z łotrów łotra: „Dziś będziesz ze mną
w raju!“ gdzie ja Ciebie, mój Panie, chwalić i wielbić wiecz-
nością pragnę. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA XIII.
Zdjąwszy Ciało Jezusowe składają na łonie Panny Maryi.
(Odpust zupełny.)
Już dług wypłacił śmiercią Pan na drzewie
Za grzech nieszczęsny w Adamie i Ewie;
Zdejmują Ciało nie bez łez wylania
Do pochowania.
— »
Matka Bolesna, mając na swśm łonie
Syna zmarłego, niemal we łzach tonie;
Płacze, narzeka, ręce załamuje,
liany całuje.
V Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,
Ii. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża miłość Józefa z Arymatei i Nikodema ku Jezusowi,
którzy po prośbie do Piłata uczynionej, aby zdjęte ciało najświętsze

Jezusa
było, odebrawszy pozwolenie, z krzyża zdjęli i złożyli na łonie

najświętszej
Maryi. O jak wiele tn Matka najboleśniejsza wylała łez na obmycie ran ko-
chanego Syna swego, w którego ciele dla wielkości ran dawnej dojrzeć nie
mogła piękności i postaci. O jako tam serce panieńskie uciśnione było i

wszy-
stkich przytomnych widokowi! Przyłącz się i ty w duchu, duszo, do tej
kompanii, a pomagaj żalu nad Panem przez rozmyślanio. (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
O najświętsza Maryo, o Maryo najukochańsza i najsłodsza 1
w jak ciężkich zostawałaś gorzkościach, kiedyś najukochań-
szego Syna swego tak skatowanego widziała, jakaż tam na
ten czas postawa twarzy twojej była! Będąc zewsząd bolami
ściśnione, bolało serce twoje, bolało panieńskie ciało z męki
i śmierci Jezusowej. Stracił Syn twój najśliczniejszą ludzką
postać przy okrutnej męce, straciłaś i ty piękność twoję od
boleści, że panieńskiej twarzy twojej nie znać było. O Jezu,
o Maryo, najsłodsze delicye serca mego, niech cierpię, niech
umieram dla miłości waszéj. Amen.
Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
STACYA XIV.
Jezusa do grobu składają.
(Odpust zupełny i wybawienie duszy z czyśca.)
Obmywszy ciało Jezusowe łzami
Matka stroskana z świętymi uczniami
Niesie do grobu i w nim ze czcią składa,
Mdlejąc upada.
Cna Magdalena, że jśj na łzach mało,
Skrapia olejkiem woniejącym ciało;
Jęczy jak gołąb, że nad spodziewanie
Traci kochanie.
V. Wielbimy Cię, Panie, i błogosławimy Tobie,,
R. Żeś przez święty krzyż Twój świat odkupić raczył.
Ta stacya wyraża złożenie ciała Jezusowego do grobu tak od ukochanej
Matki, jako też od życzliwych sług Jego, przy niewymownem staraniu, jako
też przy hojnie wylanych łzach z oczu i serca ubolewającego najświętszej
Maryi, która tego złożyła do grobu, w którym przez lat trzydzieści i trzy
wszystkie swoje ukontentowania położyła, w tym nadzieja jej, w tym

pociecha
wszelka złożona była, toć pewnie z tymże samym radaby w grobie była zo-
stała. Ten żal rozważywszy, pomóż jej sercem boleć nad Synem kochanym a

Oj-
cem twoim, który dla zbawienia twego tak okrutnej śmierci podjąć nie
żałował. (Rozmyślaj trochę.)
MODLITWA.
O Boże mój, upadam przed Tobą w grobie złożonym ze
wszystkimi aniołami, chcąc Ci tym najgłębszym ukłonem
wszelkie od niezbożnych nagrodzić krzywdy. Wyznawam Cię
Pana i Boga mego, oraz ze wszystkiego serca, ze wszystkiej
duszy chwalę, wielbię i błogosławię, kocham Cię, najświętsza
Matko Jezusowa, nad Ciałem Syna swego bolejąca! Proszę
Cię pokornie przez te ciężkie boleści Twoje, nie odrzucaj
od macierzyńskiej łaski nędznego grzesznika, wstaw się za
mną do najmilszego Syna twego, a uproś mi odpuszczenie
wszystkich grzechów u Niego i daj sposobu tyle, abym
16
przez całe życie moje nie ustając, w myśli i w sercu pa-
mięć męki Jego tak zachował, żebym z niéj zbawienia
mego skutek otrzymać mógł przy śmierci. Amen.
Ojcze nasa. Zdrowaś Marya.
V. Jezu Chryste ukrzyżowany,
R. Zmiłuj się nad nami.
Płacz i ty, duszo, wszak ta śmierć dla ciebie,
Żebyś wiecznością żyła z Bogiem w niebie,
Żałuj za grzechy, proś o zmiłowanie:
Odpuść mi, Panie.
MODLITWA PRZY DOKOŃCZENIU DROGI KRZYŻOWEJ.
Dałeś mi, Panie, łaskę na rozmyślanie tajemnic męki
Twojej, wzbudziłeś do afektów ku Tobie serce moje, dałeś
święte postanowienie w dobrem przedsięwzięciu; dajże też
łaskę do wykonania; utwierdź to mocno w sercu mojśm,
coś w niem sprawił, umocnij je ratunkiem Twoim. O Boże
serca mego, cząstko moja na wieki, ofiaruję tę zbawienną,
zabawę ku chwale i upodobaniu Twemu na odpuszczenie
grzechów moich i kary zasłużonéj przez dostąpienie od-
pustów świętych ku wspomożeniu żywych i umarłych, od-
dając się zupełnie ze wszystkiem, czem jestem i cokolwiek
mam, tym sposobem, jakim się Ty sam oddałeś na krzyżu
wiszący Ojcu przedwiecznemu; ofiarując fatygę w drodze
krzyżowej podjętą, rany na ciele wyrażone, krew obficie
wylaną i śmierć między łotrami sromotną. Niechże ta męka
Twoja nie będzie na mnie, nędznym grzeszniku, zgubiona.
O Jezu, Jezu, Jezu! jedyne dobro moje, bądźże mi Jezu-
sem! W Twoich najświętszych ranach, najdroższą krwią
płynących, niech będzie duszy mojéj ucieczka i spoczynek
teraz i w godzinę śmierci mojej. Maryo najsłodsza, przy
męce Jezusowéj płacząca, niewypuszczaj mnie z swojéj
opieki na wieki. Amen.
(Potem dla dostąpienia odpnstu przed najświętszym Sakramentem uklęknąwszy
zmówić trzeba 6 Ojcze nasz, 6 Zdrowaś Mary», tylei Chwata Ojcu i jedno
Wierzę w Boga na intenoyą Kościoła świętego.)
Jezu Chryste, Panie miły,
Baranku bardzo cierpliwy;
Wzniosłeś ua krzyż ręce Swoję
Za niesprawiedliwość moję.
Płacz Go, człowiecze mizerny,
Patrząc, jak jest miłosierny;
Jezus na krzyżu umiera,
Słońce jasność swą zawiera.
I I
PIESN I.
Pan wyrzekł ostatnie słowa,
Zwisła Mu z ramienia głowa;
Matka pod Nim frasobliwa
Stoi, prawie ledwie żywa.
Zasłona się popadała,
Ziemia się rwie, ryczy skała;
Setnik woła: Syn to Boży!
Tłuszcza wierząc sobą trwoży.
186.
Nakoniec Mu bok przebito,
Krew płynie z wodą obfito;
My się dziś zalejmy łzami;
Jezu, zmiłuj się nad nami. Amen.
PIEŚŃ II.
Wisi na krzyżu Pan Stwórca nieba,
Płakać za grzechy, człowiecze, trzeba;
Ach, ach! na krzyżu umiera,
Jezus oczy Swe zawiera.
Najświętsze członki i wszystko ciało
Okrutnie zbite na krzyżu wisiało;
Ach, ach! dla ciebie, człowiecze,
Z boku krew Jezusa ciecze.
Ostrą koroną skronie zranione,
Język zapiekły i usta spragnione;
Ach, ach! dla raojéj swywoli
Jezus umiera i boli.
Woła i kona, łzy z oczu leje,
Pod krzyżem Matka bolesna mdleje;
Ach, ach! sprosne złości moje
Sprawiły te niepokoje.
Więc się poprawię, Ty łaski dodaj,
Życia świętego sposób mi podaj;
Ach, ach! tu kres złości moich
Przy nogach przybitych Twoich.
Tu z Magdaleną będę pokutować
I za me grzechy serdecznie żałować;
Ach, ach! zmiłuj się nademną,
Uczyń miłosierdzie ze mną.
Rozbrat obłudny świecieć wypowiadam,
Grzechów się moich szczerze wyspowiadam;
Ach, ach! serdecznie żałuję,
Bo Cię, Boże mój, miłuję. Amen.
Rozmyślajmy dziś, wierni chrześcianie,
Jako Pan Chrystus cierpiał za nas rany;
Od poimania nie miał odpocznienia
Aż do skonania.
Najprzód w Ogrójcu wziął pocałowanie;
Tam Judasz zdrajca dał był żydom znamię:
Oto, żydowie, mego Mistrza macie,
Tegoż imajcie.
Wnet się rzucili jako lwi okrutni,
Apostołowie od Niego uciekli;
Tak z wielkim pędem wiedzion do Annasza,
Pociecha nasza.
Pierwszój godziny przed Piłatem stawion,
Niesprawiedliwie od żydów oskarżon;
Rozkazał Piłat, aby był biczowan
Ten niebieski Pan.
Krzyknęli wszyscy o godzinie trzeciéj:
Nie chcemy daléj krzywdy cierpieć takiéj,
Niechaj na krzyżu swój żywot położy
Ten to Syn Boży.
Z ostrego ciernia koronę uwili,
Naszemu Panu na głowę wtłoczyli;
Naśmiewając się przed Nim poklękali,
Królem Go zwali.
Szedł z krzyżem z miasta Pan szóstéj godziny,
Żydowie z Niego odzienie złożyli;
Poté Go na krzyż okrutnie przybili,
Octem poili.
Polecił ducha Bogu Ojcu w ręce,
Wołając umarł, zaéiło się słońce,
Ziemia się trzęsła dziewiątéj godziny
Nie bez przyczyny.
Zstąpił do piekłów mocą Swego Bóstwa,
Tamże wybawił Ojców świętych z jeństwa;
Ciała umarłych z grobów powstawały,
Widzieć się dały.
Nikodem z Józefem prośby uczynili,
By Ciało z krzyża bezpiecznie zdjąć mogli;
Piłat ich prośbie we wszystkié przebaczył,
Bo tak Bóg raczył.
Czasów nieszpornvch był z krzyża zdejmowan
Przez Swoje sługi wszego stworzenia Pan;
Matuchna Jego ciało piastowała,
Rzewnie płakała.
Drogim balzamem ciało namazali.
A z nabożeństwem w syndon uwinęli;
W grób je ostatniej godziny złożyli,
Płacz uczynili.
Płaczmyż téż dzisiaj, wierni chrześcianie,
Dziękując Panu za najdroższe rany.
Iż dla nas raczył tak okrutnie cierpieć,
Chcąc nas Sobie mieć. Amen.
188.
PIEŚŃ IV.
O duszo wszelka nabożna,
Ku miłemu Bogu skłonna,
Wejrzyj na Syna Bożego,
Na Zbawiciela naszego.
Oglądaj na krzyżu Jego,
Sromotnie zawieszonego,
Okrutnie rozciągnionego,
Wszystkiego zekrwawionego.
Wejrzyj na głowę skłonioną,
Ostrą koroną zranioną,
Głogową i téż cierniową,
Gwałtem na głowę wciśnioną.
Oczy Jego krsvią spłynęły,
Uszy i usta wyschnęły;
Wszystkie żyły w Nim porwali,
Krew świętą z Niego wylali.
Ręce, nogi przenajświętsze
Gwoźdźmi okrutnie przebite;
Bok i serce przebodzono,
Ostatek krwi wypuszczono.
Wszystko przenajświętsze ciało
Jak skorupa się padało;
Wszystkie siły z Niego wyszły
Na zbawienie wszelkiej duszy.
O duszo, jakożeś droga,
Wielkié mytem zapłacona;
Wszystek skarb nieba i ziemie
Bóstwo wydało dla ciebie.
Nie przedawajże się tanie
Dla grzechów na potępienie;
Boć nie jest rzecz tańsza inna,
Jedno kto w grzechu umiera.
Tęby rzecz miał człowiek baczyć,
Że na święcie krótko ma żyć;
Tysiąc lat przeciw wieczności,
Jakoby dzień ku równości.
Przeto się grzechów warujmy,
Jezusa się rozmiłujmy;
Dać łu nam lekkie skonanie,
Po śmierci duszne zbawienie. Amen.
189.
r t
PIESN V.
Wspominajmy Boże słowa.
Które Chrystus, nasza Głowa,
Z krzyża w męce Swój z lamentem
Nam zostawił testamentem.
Pierwsze słowo było Jego
Za grzeszne do Ojca Swego:
Ojcze, odpuść niewiedzącym,
Mnie niewinnie krzyżującym.
Racz i nam, Chryste, darować,
Daj nieprzyjaciół miłować,
A ich wszystkie ku nam złości
Obróć w dobre z Twéj miłości.
Drugie słowo rzekł łotrowi,
Niewinności Swój świadkowi:
Dzisiaj ze Mną będziesz w raju,
W niewidzianych rozkosz kraju.
My téż grzesznicy, łotrowie,
W té zbawienie kładąc słowie,
Prosim, Panie, odpuść grzechy,
A na rajskie wiedź pociechy.
Trzpcie Matce rzekł o Janie:
Otoć ten się Synem stanie;
Tamże rzekł Pan, Janie, tobie:
Weźmij ją za matkę sobie.
Tobie, Chryste, raz oddany,
Niech i Świętym będę znany;
Nie wypuszczaj mnie z opieki,
Ty mnie i mych rządź na wieki.
Czwarte słowo to słyszeli,
Gdy Pan wołał: Eli, Eli,
Lamma sabachtani, Boże.
Ty opuszczasz, któż wspomoże?
W każdym ucisku mym, Panie,
Niech Cię dojdzie me wołanie
Sercem, usty krzyczącego:
Nie opuść ufającego.
Piąte słowo Pan tęskliwe:
Pragnę, mówił, źródło żywe;
Pragnę, mówił, co z pragnienia
Ojców było i zbawienia.
Chryste, najsłodsze pragnienie,
Daj z przykładem wspomożenie,
Byśmy pragnęli swojego
Zbawienia,, również bliźniego.
Szósté Pan zawołał słowem,
Gdy już konać był gotowym:
Boże Ojcze! w ręce Twoje
Polecam Ci duszę moję.
Boże święty, Boże wieczny!
Dzień skończywszy ostateczny,
Niech od Ciebie duszę wziętą
Tobie oddam miłą, świętą.
Siódme słowo a ostatnie
Wszystko zamknęło dostatnie.
Gdy Pan rzekł: Już się spełniło,
Co potrzeba spełnić było.
Więc spełniwszy tajemnice,
Proroctwa i obietnice,
Racz to, Chryste, spełnić, sprawić,
Śmiercią Twoją grzesznych zbawić.
190. PIEŚŃ VI.
Krzyżu święty, nadewszystko
Drzewo przenajszlachetniejsze;
W żadnym lesie takie nie jest,
Jedno na któré sam Bóg jest;
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe,
Rozkoszny owoc nosiło.
Skłoń gałązki, drzewo święte,
Ulżyj członkom tak rpzpiętym,
Odmień teraz onę srogość,
Którąś miało z przyrodzenia;
Spuść lekkuclmo i cichuchno
Ciało Króla niebieskiego.
Tyś samo było dostojne
Nosić światowe zbawienie,
Przez cię przewóz jest naprawion
Światu, który był zagubion,
Który święta krew polała,
Co z Baranka wypłynęła.
W jasłkach leżąc, gdy tam płakał,
Już tam był wszystko oglądał,
Iż tak haniebnie umrzeć miał,
Gdy wszystek świat odkupić miał;
W on. czas między zwierzętami,
A teraz między łotrami.
Niesłychanać to jest dobroć,
Za kogo na krzyżu umrzeć;
Któż to może dziś wykonać,
Za kogo swoję duszę dać?
Sam to Pan Jezus wykonał,
Bo nas wiernie umiłował.
Nędzneby to serce było,
Coby dziś nie zapłakało,
Widząc Stworzyciela swego,
Na krzyżu zawieszonego,
Na słońcu upieczonego,
Baranka wielkanocnego.
V
Marya Matka patrzała
Na członki, które powiła,
A powiwszy całowała,
Z tego wielką radość miała;
Teraz je widzi zczerniałe,
Żyły, stawy w Nim porwane.
Nie był taki, ani będzie
Żadnemu smutek na święcie,
Jaki czysta Panna miała
W on czas, kiedy narzekała:
Nędzna ja sierota dzisiaj,
Do kogoż się ja skłonić mam?
Byś mi. Synu, nisko wisiał,
Wzdybyś z mnie jaką pomoc miał;
Głowębym Twoję podparła,
Krew zsiadłą z lica otarła,
Ale Cię nie mogę dosiądź,
Tobie, Synu, nic dopomódz.
Anielskie się słowa mienią,
Symeonowe się pełnią;
On mówił: Pełnaś miłości,
A jam dziś pełna gorzkości.
Symeon mi to powiedział,
Iż me serce miecz przebość miał.
Ni ja ojca, matki, brata,
Ni żadnego przyjaciela;
Skądże pocieszenie mam mieć? —
Wolałabym stokroć umrzeć,
Niż widzieć żołnierza złego,
Co przebił bok Syna mego.
Matki, co synaczki macie.
Jako się w nich wy kochacie;
Kiedy wam z nich jeden umrze,
Ciężki ból ma wasze serce;
Cóż ja, com miała jednego,
Już nie będę mieć inszego!
Jednegom Synaczka miała,
Com Go z nieba być poznała,
I tegom już postradała,
Jednom się sama została;
Ciężki ból cierpi me serce,
Od żalu mi się rozsieść chce.
O niestetyż, miły Panie!
Toć niemałe rozłączenie;
Przedtem było miłowanie,
A teraz ciężkie wzdychanie;
Czemuż, Boże Ojcze, nie dbasz,
O Synaczku pieczy nie masz?
W radościm Go porodziła,
Smutku żadnegom nie miała,
A teraz wszystkie boleści
Dręczą mię dziś bez litości;
Obymże ja to mogła mieć,
Żebym mogła zaraz umrzeć.
Którzy tśj Pannie służycie,
Smutki jéj rozmyśliwajcie,
Jako często omdlewała,
Często na ziemię padała.
Przez te smutki, któreś miała,
Uprośże nam wieczną chwałę. Amen.
i i
PIESN VII.
Zawitaj, Ukrzyżowany 1
Jezu Chryste, przez Twe rany,
Królu na niebie, prosimy Ciebie,
Ratuj nas w każdéj potrzebie.
Zawitaj, Ukrzyżowany!
Całujem Twe święte rany;
Przebite ręce, nogi w téj męce,
Miejcież nas w swojéj opiece.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
Biczmi srodze skatowany;
Zorane boki, krwawe potoki,
Wynieścież nas nad obłoki.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
Cierniem ukoronowany;
W takiśj koronie, zbolałe skronie,
Miejcież nas w swojéj obronie.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
Wprzód pod krzyżem zmocowany;
Rano w ramieniu, z niśj krwi stru-
mieniu,
Podźwignij nas ku zbawieniu.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
Na sercu włócznią stargany;
Piersi, wnętrzności pełne gorzkości,
Miejcież nas w swojój litości.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
Na duszy srodze stroskany;
Smutki i żale, w sercu upale,
Wynieścież nas ku swój chwale.
Zawitaj, Ukrzyżowany,
W ubóstwie sponiewierany;
We czci i chwale zniszczony wcale,
Zbaw nas na Twym trybunale.
Zawitaj, Ukrzyżowany.
Niewinnie zamordowany;
Bądź, konający, na nas pomnący,
Raj łotrowi darujący.
Przez Twoje gorzkie skonanie
Litościwy bądź nam, Panie,
W ostatnim zgonie miéj nas w obronie
Na prawśj postaw nas stronie.
192.
Ojcze Boże wszechmogący,
Który z miłości gorącej
Zesłałeś na te niskości
Syna Swego z wysokości.
Ku wielkiemu pocieszeniu
Twemu ludzkiemu plemieniu
Wydałeś Go na stracenie
Przez człowiecze odkupienie.
Miejmyż wszyscy na baczności
Drogą śmierć Jego miłości
I smutek Matuchny Jego,
Która cierpiała dla Niego.
Gdy Go we czwartek żegnała,
Tak Mu mówiąc narzekała:
Weźmij mię w Ogrójec z Sobą,
Pójdę rada na śmierć z Tobą.
Pan na nią smutnie spoglądał,
Po Swej Matce tego żądał:
Miła Matko, racz mię puścić.
Nocci blisko, już nam czas iść.
O Jezu, miłości moja,
Do Twego wzdycham pokoja;
Za grzechy płaczę, sercem Cię raczę,
Krzyżem Twoim głowę znaczę.
PIEŚŃ VIII.
Smutneć było rozłączenie
Z swym Synem tej miłśj Pannie;
Miała serdeczne bolenie,
Patrząc na Jego lękanie.
Gdy do Ogrójca przy bieżał,
Padł na ziemię, krzyżem leżał;
Tam Swą mękę wszystką widział,
Którą nazajutrz cierpieć miał.
Miał w Sobie przeciwne siły
Dwie, a obie wielkie były;
Okrutnie z sobą walczyły,
Mało Go nie umorzyły.
Bo Mu lękająca siła
Okrutną śmiercią groziła,
Ale miłość zwyciężyła,
Bo ta w Nim mężniejsza była.
Klęknął na kolana potem.
Jął się pocić krwawym potem,
Mówiąc: Ojcze, możeli być.
Racz ten kielich precz oddalić.
Jezu miły, nie lękaj się.
Wstań, nie klęcz, upamiętaj się;
Masz niedaleko Judasza,
Ciągnie ż ludem od Annasza
Wiedzie na Cię lud tłumami
Z kijmi, z mieczmi, z pochodniami;
We zbroje się ubierali,
Przełożeni im kazali.
W té przystąpił Judasz cudnie,
Pozdrowił Pana obłudnie,
Poté Go zdradnie całował,
Pan się schylił, twarz mu podał.
Azaż tak odpowiadają
Paniętom, gdy cię pytają?
Czemuż nie masz w uczciwości
Biskupa, jego miłości?
Więc na przemian wszyscy słudzy,
Jedni z tyłu, z przodu drudzy,
Włosy Mu z brody targali,
Na Jego świętą twarz plwali.
Gdy Mu oczy zawiązali,
Prorokować Mu kazali,
Godząc Mu pięścią do szyje,
Gadaj, Jezu, kto cię bije?
Gdy się miał z żydy rozprawiać,
Począł z nimi wprzód rozmawiać;
Pytał ich: Kogo szukacie?
Jeźli mnie, oto mnie macie.
Posiedział Annasz w noc chwilę,
A miał czystą krotochwilę,
Patrząc na więźnia swojego,
Na Zbawiciela naszego.
Prędko kniemu przyskoczyli,
0 ziemię Go uderzyli;
Z głowy, z brody włosy rwali,
Opak Mu ręce związali.
Związawszy Go tak okrutnie,
Wiedli Go do miasta chutnie;
Pchnęli Go w rzekę Cedrową,
Unurzyli Go i z głową.
Sami zdrajcy szli po moście,
Pana wiedli w rzekę proście;
Powalił się, upadł w wodę,
Zbił Sobie o kamień brodę.
Annasz Go srogo przywitał:
Gdzie masz ucznie? tak Go pytał;
Nie małoś tu złego zbroił,
Fałszywąś nauką zwodził.
Pan pokornie odpowiedział:
Panie Annaszu, byś wiedział,
Zawrsze ja jawnie w kościele
Powiadałem prawdę śmiele.
Wyciągnąwszy żyd prawicę,
A miał zbrojną rękawice,
Wyciął Mu srogi policzek,
1 an nasz zemdlał, upadł wszystek.
Annasz wiedzion do łóżnice,
Pan nasz wepchnion do piwnice;
Jaki tam był nocleg Jego,
Kościół nie śmie zjawić tego.
W piątek wywiedzion z piwnice,
Jakoby łotr z męczennice,
Prowadzon do Kaifasza
Od okrutnego Aunasza.
Widział tam Pan miłościwy,
Iż biskup niesprawiedliwy
Fałszywe nań świadki zwodził,
Bo Go na śmierć wydać godził.
Gdy Kaifasz z swemi świadki
Pletli nań wszystkie niestatki,
Stała prawda niestrwożona,
Przed biskupem spotwarzona.
Piłatowi Go posłali,
Osądzić mu Go kazali,
Wdziali Mu łańcuch na ramię,
Ten był śmierci Jego znamię.
Wszak wiemy, panie Piłacie,
Że ten łańcuch dobrze znacie;
Każdy więzień, co go nosi.
Od śmierci się nie wyprosi.
Dalej mu cierpieć nie możem,
Bo się czyni Synem Bożym,
I Królem się téż mianuje,
Co się nigdzie nie znajduje.
Stał przed Piłatem związany,
Zbity, spluty, zekrwawiony;
Nie widział Piłat żadnego
Więźnia takiego nędznego.
Zaś Go posłał Herodowi,
Galilejskiemu Królowi;
Oto masz więźnia swojego,
Wyzwól jako niewinnego.
Rzekł Mu Herod niewstydliwy:
Ukaż nam tu jakie dziwy;
Żydowie mi powiedzieli,
Iż twoje cuda widzieli.
Widział Pan króla pysznego,
Nie rzekł mu słowa żadnego;
Chciał z Nim Herod gadać dwornie,
Ale Pan milczał pokornie.
Król Herod serca pysznego
Wzgardził Jezusa miłego;
Na Jego większe pośmianie,
Wdziali nań z pawłok odzienie.
Pastwili Mu się nad głową
Z ostrą koroną cierniową;
Uczynili Mu żydowie
Tysiąc ran w najświętszej głowie.
Odesłał Go Król sędziemu
Wielce niesprawiedliwemu:
Coś mi to posłał niemego,
Przyjmij zasię więźnia swego.
Widział Piłat, iż niewinny,
Rzekł: Jest u mnie więzień inny,
Niech się stanie wola wasza,
Skażę na śmierć Barrabasza.
Kazał Jezusa miłego
Bić u słupa kamiennego;
Bili Go żydowie sami
Biczmi, łańcuchy, miotłami.
Gdy się nad Nim spracowali
Ci, którzy Go katowali,
Z powrozów Go rozwiązali,
Piłatowi Go posłali.
Wywiódł Piłat ubitego,
Już na poły umarłego;
Oto macie więźnia swego,
Wypuszczam wam Go żywego.
Niemiłosierni żydowie,
Okrutniejsi niż katowie,
Na Piłata zawołali,
Ukrzyżować Go kazali.
Piłat w rozumie pobłądził,
Kwoli żydom Go osądził;
Skazał na śmierć niewinnego
Jezusa, Syna Bożego.
O Piłacie niecnotliwy,
Czemuś tak niesprawiedliwy?
Oto Baranek niewinny
Idzie na śmierć bez przyczyny.
Żydowie Go pochwycili,
Na górę Go prowadzili,
Gwoźdźmi Go na krzyż przybili,
Między łotry postawili.
Wisiał na krzyżu zraniony,
Zbity, skłuty, zekrwawiony,
Nie mając odpoczywania
Od jęcia aż do skonania.
A byłci tam strach niemały,
Gdy się opoki padały,
Ziemia nad obyczaj drżała,
Jakoby się zapaść miała.
Stało się nad przyrodzenie
Po wszym świecie zamierzchnienie;
Żywioły się zasmuciły,
Gdy umierał nasz Pan miły.
O Panie nasz miłościwy,
Czemuś tak bardzo cierpliwy?
Dla zmiłowania naszego
Zapomniałeś Bóstwa Swego.
Gdynas tak bardzo miłujesz,
Sromot, razów, ran nie czujesz;
Raczże nas téż té darować,
Daj nam Siebie zamiłować.
Weźmij to każdy w swą głowę,
Najdroższą śmierć Jezusowę,
Rozmyślajmy ją serdecznie,
Będziem z Nim królować wiecznie.
193. PIEŚŃ IX.
Ach, mój Jezu, jak Ty klęczysz w Ogrójcu zekrwawiony 1
Tam Cię aniół w smutku cieszy, skąd był świat pocieszony.
Przyjdź, mój Jezu, przyjdź, mój Jezu, przyjdź, mój Jezu, pociesz mnie,
Bo Cię kocham serdecznie.
Ach. mój Jezu, co za boleść cierpisz w ostréj koronie!
Twarz najświętsza zekrwawiona, głowa wszystka w krwi tonie.
Przyjdź, mój Jezu i t. d.
Ach, mój Jezu, jakeś srodze do słupa przywiązany,
Za tak ciężkie grzechy nasze okrutnie biczowany.
Przyjdź, mój Jezu i t. d.
Wychodzisz, mój drogi Jezu. na górę Kalwaryjską,
Trzykroć pod ciężarem krzyża upadasz bardzo ciężko.
Przyjdź, mój Jezu i t. d.
A gdy, mój najmilszy Jezu, na krzyżu już umierasz,
Dajesz ducha Ojcu w ręce, grzesznym niebo otwierasz.
Przyjdź, mój Jezu i t. d.
Ach, mój Jezu, gdy czas przyjdzie, że już umierać trzeba,
Wspomnij na Swą gorzką mękę, nie chciéj zawierać nieba.
Przyjdź, mój Jezu i t. d.
A gdy, mój najmilszy Jezu, na straszny sąd staniemy,
Zmiłujże się nad duszami w czyścu zostającemi;
Wieczny pokój, wieczny pokój, wieczny pokój daj im, Panie,
W niebie odpoczywanie. Amen.
194. pieśń x.
Będąc przestraszony tak dziwnym widokiem,
Że się Bóg swojej śmierci lęka,
W Ogrójcu gdy widzę na modlitwie okiein:
Dla mnie mizernego człowieka
Ma umrzeć Stwórca ziemi, nieba;
Czegóż nam spodziewać się trzeba,
Którzy nie jak Bogu
Przy swym złym nałogu
Czynim wielkie zniewagi.
Postępując daléj myślą w tej podróży,
Widząc, że już Boga imają,
Pragnienie mnie bierze, abym patrzał dłużéj,
Go za przyczynę tego mają.
Nie widzę, tylko dobroć Pana;
Ta rana Jemu jest zadana,
Którą dla zbawienia
Ludzkiego plemienia
Poniósł, bym był zbawiony.
Stawia się już Pan nasz wysadzonym,
Którzy Go mają dekretować,
Okazuje im się w najlichszej osobie,
Chcąc całemu światu pokazać,
Żem Ja Bóg, mógłbym czynić siła,
Ale mnie miłość zwyciężyła,
Która dla każdego,
Chociaż najgorszego,
Przy skrusze dać się rada.
Idąc za tym torem, którym Boga włócząc
Złość żydowska drogę toruje,
Od zaczętej męki nic Mu nie folgując,
Owszem więcej męczarń gotuje;
A za co? za to, że nic złego
Nie czynił; dla stworzenia Swego
Idzie obciążony,
Gdzie Go zgromadzony
Lud na śmierć dekretuje.
Rozumiałem, że się kto nad Nim zmiłuje,
Widząc tak upokorzonego;
Alić złość żydowska cierniem koronuje
I krzyż każe robić dla Niego;
Król chwały za światowe złości
Chce umrzeć, szczególnie z miłości,
Aby tak zapłacił,
Co człowiek utracił
W złościach zapamiętały.
Już stanął na górze pokazując metę,
Do któréj każdemu iść trzeba;
Wypowiedział światu ostatnią waletę,
Chcąc być Panem całego nieba;
I zaraz święte Jego ciało
Do krzyża przybite zostało
Gwoźdźmi okrutneini
Niezaostrzonemi,
Które ręce zorały.
Gdy wisi na krzyżu Bóg i Stwórca nieba
Upałem słonecznym spieczony,
Woła: pragnę! że Mu napoju potrzeba,
Aby człowiek mógł być zbawiony;
Z serc ludzkich łez żal wyciąga,
Lecz się złość żydowska sprzysiąga,
By Mu żółci dała,
Octem napawała
Boga zamiast słodyczy.
Pije niezmarszczony żółć z octem zmieszaną,
Który nam krwawe źródło toczy,
By żydów pragnienie napoił wylaną
Krwią; przed onychże stawia oczy
Dwa źródła z boku wytoczone,
Gdy serce włócznią przebodzone
Z miłości zostało;
By nam udzielało
Swych dobrodziejstw skarbnice.
Nowe prawo z krzyża Janowi przynosi,
Matce Swej go za syna dając;
Że się wypełniło pismo, światu głosi,
Z drzewa krzyżowego wołając;.
Umiera, zwisła na dół głowa,
A przecie mówi owe słowa:
Boże dobrotliwy,
Bądź im miłościwy,
Bo nie wiedzą, co czynią.
Skały się porwały, gwiazdy się poéiły,
Słońce Stwórcy swego żałuje;
Żywioły swą radość w smutek zamieniły.
Józef ciało z krzyża zdejmuje,
A człowiek twardszy jest nad skały,
Kiedy go krwawe nie zmiękczyły
Krople Stwórcy swego
I pomienionego
Smutku w nim nie wzbudzają.
Odbiera Marya Syna umarłego,
Na swojé święté składa łonie;
W białe prześcieradło już uwinionego,
Zranione maścią skrapia skronie;
Do grobu z żałością zanosi
I łzami Syna pogrzeb głosi,
Byśmy Go chwalili
I w sercu uosili
Jako Boga prawego. Amen,
Nie płynie potok rzewliwemi łzami,
Choć krew Jezusa płynie strumieniami,
Wszystko święte ciało
Zsiniałe wisiało
Od okrutnego udręczenia.
A przecie człowiek twardszy od kamienia,
Ludzkiego nawet nie godzien imienia,
Podobny żelazu, /
Nie westchnie i razu.
Patrząc na mękę Stwórcy swego.
Rwą się opoki, kruszą twarde skały,
By nad Jezusem żal swój okazały;
Człek zakamieniały,
Nad kruszce, nad skały,
Ni jednej łezki nie wyleje.
Już nie znać ciała od okrutnéj rany,
Tak srodze dla nas Jezus skatowany,
Sześć set, sześć tysięcy,
Sześćdziesiąt i więcej
Ran złość ludzka zadaje.
Rwą grube bicze i łańcuchy żyły,
Plwociny całą twarz Pańską zakryły,
Usta święte zeplwane,
Jagody krwią zlane,
Głowa do mózgu cierniem skłuta.
Proszę więc, Jezu, przez Twe święte rany,
Potargaj ciężkie mych grzechów kajdany;
Niech krwi T-wśj wylanie
Zgładzi me karanie,
Niech Cię na wieki wielbię, mój Panie. Amen.
, PLEŚŃ XII..
Lament serdeczny w mem sercu zawsze trwa bez odmiany,
Bekroć wspomnę na Zbawiciela mojego rany,
Na Jego śmierć smutną, ach, ach, achl
v I mękę okrutną, ach, ach, ach!
Którą mnie salwując,
Z piekła odkupując,
roniósł.
255
Ł-
Ach, jak tyrańsko Jezus najmilszy był biczowany,
Poté koroną z ciernia ostrego koronowany;
Trzcinę w rękę dano, ach, ach, achl
Królem przez śmiech zwano, ach, ach, achl
Zbity, zekrwawiony,
Policzkiem zelżony
Ciężkim.
On dla zbawienia mego na krzyżu był rozciągniony,
Cichy Baranek gorszym nad łotry był ogłoszony;
Ręce przykowano, ach, ach, ach!
W bok ranę zadano, ach, ach, ach!
Za sprosności moje
Dawał ciało Swoje
Męczyć.
Czéże tę dobroć Pana Jezusa ja odwdzięczyłem,
Czé się w nagrodzie Bogu mojemu ja przysłużyłem?
Jego znieważałem, ach, ach, ach!
Co dzień obrażałem, ach, ach, ach!
Strach wspomnieć tego,
Jakom łaską Jego
Gardził.
Jakże, nie godna taka niewdzięczność piekła wiecznego?
Ach, godna, godna, Jezu najmilszy, znam się do tego.
Wielki to cud, Boże, ach, ach, ach!
Że mnie ziemia może, ach, ach, ach!
Takiego grzesznika,
Oraz niewdzięcznika
Nosić.
A to najgorsza, żem tyle razy odnowił rany
Bogu mojemu, ile odemuie był obrażany;
Jego obrażałem, ach, ach, ach!
Rany odnawiałem, ach, ach, ach!
Nie pamiętaj, Panie,
Odpuść me karanie,
Ciężkie.
Bo już do Ciebie, Jezu najmilszy, się udaję,
Serce Ci moje na wieczną służbę w ręce oddaję;
O Panie jedyny, ach, ach, ach!
Odpuść moje winy, ach, ach, ach!
Wszakżeś miłosierny,
W dobroci niezmierny
Wiecznéj.
Już chcę żałować za grzechy moje, chcę płakać za nie,
Choćbym miał w oczach ocean cały, łez mi nie stanie;
Bom nieskończonego, ach, ach, ach!
Boga, Stwórcę swego, ach, ach, ach!
Obrażał szkaradnie,
Nie przebłagam snadnie
Jego. Amen.
197. PIEŚŃ XIII.
O jak srodze jest rozpięty
Na krzyżu mój Jezus święty;
Dla mizernego grzesznika
Włócznia bok Jego przenika.
Już niechaj serce kamienne
Staje się teraz odmienne;
Niechaj z swśj twardej opoki
Puści źródło łez potoki.
Gdy Jezus Ducha świętego
Wypuszczając z ciała swego,
Z grzesznikiem czyni przymierze,
Do raju go z Sobą bierze. Amen.
198.
Człowiek drogę cnót porzucił,
Z niebem i z sobą się skłócił;
Sam Bóg wśród ludzi przychodzi,
Niespokojne plemię godzi.
Co naucza, zaraz iści,
Pracuje nam dla korzyści;
Nieść Mu z nami ciężar miło,
By lżéj człowiekowi było.
O dobro nasze stroskany
Odpoczywał zmordowany,
Znosił niewczas, głód, pragnienie,
Cierpiał za ludzkie zbawienie.
Cóż Mu oddał ród zawzięty?
Przyszedł do Swych, nieprzyjęty;
Jeszcze nań potwarz włożyli,
Niesprawiedliwie sądzili.
Wycierpiał policzki, bicze
I więzienie niewolnicze;
Sprawca wolności człowieka
W ciemnym lochu zgonu czeka.
Potśm Go na śmierć wiedziono,
Z ciernia koronę włożono,
Gwoździami na krzyż przybito
I włócznią bok Mu przeszyto.
Tak świętą krwią zlany cały,
Umarł sromotnie Pan chwały;
I gdy w ludziach twarda dusza,
Cała natura się wzrusza.
Drży ziemia, słońce zaéione,
Groby zmarłych otworzone;
W przestrzeniach nieba głos kwili
Ludzie Chrystusa zabili!
PIEŚŃ XIV.
Raczéj rniéj litość nad nami,
Twojemi winowajcami,
I niechaj miecz Twój nie tyka
Pokornéj duszy grzesznika. Amen.
Ogrodzie oliwny, widok w tobie dziwny,
Widzę Pana mego na twarz upadłego,
Tęskność, smutek, strach Go ściska,
Krwawy pot z Niego wyciska;
Ach, Jezu mdlejący,
Prawieś konający!
Kielich gorzkiej męki z Ojca Twego ręki
Ochotnie przyjmujesz, za nas ofiarujesz;
Aniół Ci się z nieba zjawia,
0 męce z Tobą rozmawia;
Ach, Jezu strwożony,
Przed męką zmęczony!
Uczniowie posnęli, Ciebie zapomnieli,
Judasz zbrojne roty stawia przedewroty,
1 wnet do Ogrojca wpada,
Z wodzem swym zbójców gromada;
Ach, Jezusa truje
Zdrajca, gdy całuje!
A lubo z swym ludem obalony cudem,
Gorzej, niż padł, wstaje, Jezysa wydaje,
Dopiero się Nań rzucają.
Więzy, łańcuchy wkładają;
Ach, Jezu pojmany,
Za złoczyńcę miany!
W domu Annaszowym, arcybiskupowym,
W twarz pięścią trącony, upada zemdlony,
Kaifasz Go w zdradzie pyta,
A za bluźniercę poczyta;
Ach, Jezu zelżony
I czci odsądzony!
Wnet jak niegodnego prawa ojczystego
Przed sąd poganina stawia Rzymianina;
Tam Nań potwarzy wkładają,
O stracenie nalegają;
Ach, Jezu zhańbiony,
Jak łotr obwiniony!
A sędzia nieprawy, chroniąc się téj sprawy,
Zwala na drugiego, przeciwnika swego;
Herod się z Niego naśmiewa,
W białą szatę przyodziewa;
Ach, Jezu wzgardzony,
Na śmiech wystawiony!
W nieprzyjaźni byli, przez to się zgodzili
Król Herod z Piłatem, kat z okrutnym katem;
Zaś na ratusz prowadzony
Pan, powtóre osądzony;
Ach, Jezu strudzony,
Tam i sam włóczony!
Stróż sprawiedliwości świadkiem niewinności
Jezusa się staje Piłat, lecz wydaje
Wyrok swój na przywiązanie
Do słupa i biczowanie;
Ach, Jezu, jak w prawie
Ciężkie Twe bezprawie!
Wnetże kaci wściekli z szat Go Jego zwlekli,
Nagość Mu niż bicie czyni cięższe życie;
Zaté sieką na przemiany,
W ranach głębsze czynią rany;
Ach, Jezu zmęczony,
We krwi Swej zbroczony!
Nic w Tobie zdrowego, nic niezranionego,
Ta tylko odmiana, siność, krew i rana;
Widać w zdartych piersiach kości,
Widać prze/ nie i wnętrzności;
Ach, Jezu, Twe ciało
Co w ten czas cierpiało!
Za nic okrucieństwo mając to męczeństwo,
Nowe wynajduje, z ciernia wieniec wije,
Ten na głowę świętą wdziewa,
Krew z niéj ranami wylewa;
Ach, mój Jezu drogi,
Jak to ból Twój srogi!
Krew nozdrzami, usty, jakby przez upusty,
Krew przez uszy, oczy strumieńini się toczy;
W té się z Niego urągają,
Przy purpurze trzcinę dają;
Ach, Jezu, wszech królów
Królu, oraz bólów!
W takim Go ubiorze sędzia z sobą biorze,
W rynku Go ludowi na widok stanowi:
Oto człowiek! Taka postać
Czy może przy życiu zostać?
Ach, Jezu, nikt Ciebie
Nie wsparł w téj potrzebie!
Okrzyk na Cię srogi uczynił lud mnogi:
Zabij, strać, ukrzyżuj, z żywota Go wyzuj!
Rzecze sędzia: Co uczynił?
W czé któremu z was zawinił?
Ach, Jezu, nie było,
. Coby Cię winiło!
Cóż za wola wasza? macie Barabasza.
Kogo z. tych dwóch chcecie, życiem darujecie?
Krzyknęli: Barabasz życia
Godzien jest, a Ten zabicia;
Ach, Jezu, Twa waga
Ciężka jest zniewaga!
Zaté jakby smutny Piłat, łotr okrutny,
Ręce wodą myje, krew niewinną pije,
Dekret Nań śmierci wydaje,
Na.wolą żydom podaje;
Ach, Jezu, na złego
Trafiłeś sędziego!
Więc Nań krzyż wkładają, z miasta wypychają,
Przed Nim ku ochydzie para łotrów idzie;
Wyszedł Baranek niewinny
Ofiarować za lud winny;
Ach, Jezu zmęczony,
Lecz bardziéj wzgardzony!
V
Matka idzie w tropy, licząc krwawte stopy,
Na każdą łzy leje, a od żalu mdleje;
Na twarz upada w téj drodze,
Upadłego biją srodze:
Ach Jezu, ach Panie,
Ach, moje kochanie 1
Ach, w tak ciężkiej toni żaden Cię nie broni,
Co chce dokazuje, a nikt nie ratuje;
Dostałeś Się w srogie ręce,
Jak lwiéj zajadłśj paszczęce;
Ach, Jezu, żałości
Nasza, ach miłości!
Z wielką sił słabością pod krzyża ciężkością
Na górę wstępuje, a coraz szwankuje;
O góro straszna śmierciami,
Straszna trupiemi głowami;
Ach, Jezu, przybycie
Twe tu skończy życie.
Z szat Go odzierają, na ziemię rzucają,
Krzyżem obciążają, ciągną, rwą, targają;
Każdy kat gwóźdź swój przymierzy,
Młotem wnet mocno uderzy;
Ach Jezu, mój Boże,
Jak Twe twarde łoże!
.Gwoździe gdy przez dłonie szyją obie stronie,
Że sękate były, wlokły z sobą żyły,
Tęż mękę nogi cierpiały,
Gdy je gwoździe przebijały;
Ach, Jezu mój święty,
Na krzyżu rozpięty!
Z krzyżem podniesiony, na nim w dół wtrącony
Jednćrn dziwowiskiem, raczej pośmiewiskiem
Stawasz Twym nieprzyjaciołom,
Płaczu przyczyną Aniołom;
Ach, Jezu, my sami
Płaczem z Aniołami!
Mało z Aniołami, płakać ze sługami,
Większéj społeczności trzeba w tej żałości;
Z Matką Twą gorzko płaczemy,
Ciebie, Jezu, żałujemy;
Ach, Jezu zbolały,
Krwią zlany, zsiniały!
Lecz próżno płaczemy, jeźli nie widziemy,
Że większéj téj męki powód z naszéj ręki;
Grzechy Go nasze zmęczyły,
I srogą śmiercią zabiły;
Ach, Jezu, ma wina
Twych bólów przyczyna!

Oprawcy o szaty, jakby łup bogaty,
Wesołemi głosy rzucają swe losy,
Igrzysko przed Nim sprawują,
A té samśm Go mordują;
Ach, Jezu, Twe szaty
Krają między katyl
Za nieprzyjaciele Ojcu prośby ściele;
Łotr gdy pokutuje, raj mu obiecuje;
» Ukochanemu uczniowi
Matkę poleca Janowi;
Ach, Jezu, niech Twoja
Matka będzie moja!
Ojca opuszczenie i w bolach pragnienie
Swoje oznajmuje, pomocy nie czuje,
I owszem się naśmiewają.
Ocet z żółcią Mu podają;
Ach, Jezu, pragnienie
Twe nasze zbawienie 1
Wszystko się spełniło, co pismo mówiło,
Głos wielki podnosi, Ojca Swego prosi:
Ojcze, po skończonej męce,
Przyjmij Ducha mego w ręce;
Ach, Jezus umiera,
Oczy Swe zawiera!
Matko Boga mego, dla mnie zabitego,
Coś wtenczas cierpiała, gdyś na to patrzała,
Zwłaszcza gdy Mu z bokiem razem
Serce przeszyto żelazem;
Ach, Jezu, krew, woda,
Z niego nam ochłoda!
Lecz jak Twoja męka, którąć sroga ręka
Zadała, nasz Panie, tak i Twe skonanie
Spólne z Tobą Matce było,
Na sercu ją umorzyło;
Ach, Jezu zmęczony,
Z Matką umorzony!
Przy odejściu Pana wszech rzeczy odmiana,
Wprzód słońca zaéienie, toż ziemi trzęsienie,
Opoki się na pół krają,
Żal swój nad Panem wydają;
Ach, Jezu mój, skały
Nad Tobą płakały!
W kościele zasłona Bogu poświęcona
Na pół się rozdziera, pustki w nim otwiera,
Umarli z mogił powstają,
Że Syn Boży zmarł, znać dają;
Ach, Jezu, ich siła,
Śmierć Twoja wzbudziła!
Dwaj święci mężowie, ludzi swych wodzowie,
Józef i Nikodem z słonecznym zachodem
Z krzyża Go z żalem zdejmują,
Ciało zranione całują;
Ach, Jezu, jak wiele
Ran jest w Twojé ciele I
Nim Go jednak sw.emi olejki drogiemi
Na pogrzeb maścili, Matce użyczyli,
Ona Go obmywa łzami
Droższemi, niż olejkami;
Ach, Jezu, Twe skronie
Składasz na jej łonie 1
Składasz ciało święte z jśj wnętrzności wzięte,
Na któré źli kaci nic ludzkiej postaci
Mordując nie zostawili,
Tak je srodze poranili;
Ach, Jezu, co siła
Złych w Tobie sprawiła!
Już tśż w pogrzebowe prześcieradło nowe
Pana uwijają, do grobu wkładają;
Matka się z Synem rozstaje,
Ostatnie Mu słowo daje;
Ach, Jezu, przy Tobie
Składam serce w grobie!
I my swe składajmy, Panu dzięki dajmy,
Że dla nas zmęczony, umarł, pogrzebiony,
A przy ostatnié rozstaniu
Z Nim mówmy na pożegnaniu;
Ach, Jezu, za mękę
Twą miej wieczną dziękę. Amen.
PIEŚŃ XVI.
Jezus, mądrość i prawda Ojca przedwiecznego,
Bóg i człowiek pojmany jest czasu nocnego;
Od Swych uczniów kochanych prędko odbieżany,
Żydom w ręce podany, w Ogrójcu związany.
W pierwszą jest do Piłata godzinę wiedziony
I od świadków fałszywych w wielu oskarżony;
Tam policzkami zbito Pana związanego,
Na twarz plwano ślicznego Króla niebieskiego.
Ukrzyżuj Go, p trzeciśj godzinie wołano,
Zbiczowawszy w pawłokę z szyderstwem przybrano,
Głowę Jego cierniową koroną zbodziono,
A z miasta Go prowadząc krzyżem obciążono.
Na krzyżu o godzinie szóstéj rozciągniony,
Między łotry złośliwie Jezus policzony:
Żółć z octem pragnącemu w mękach podawano,
Ciężko się z Zbawiciela świata natrząsano.
W czas dziewiątej na krzyżu Pan skonał godziny,
Eli głosząc dał Ojcu duszę swą bez winy;
Źródło w boku przekłutym nam się otworzyło,
Ziemia srodze zadrżała, słońce się zaéiło.
W nieszporną Pana z krzyża godzinę złożono,
Moc Boska niepojęta była utajoną;
O taką śmierć nasz drogi Żywot przyprawiono,
Śliczną Koroną chwały tak bardzo wzgardzono.
W czas wieczorny uczciwy pogrzeb Mu sprawiono,
W ciele świętśm nadzieję wskrzeszenia wznowiono;
Maści wonne przydano, pisma się spełniły.
Niechże wiecznie wspominam śmierć Twą, Jezu miły.
Te modlitwy nabożne Tobie polecamy,
Jezu Iranie, i Twoję mękę w nich wznawiamy;
A Ty, coś za nas cierpiał niezmierne boleści,
Domieść nas wiekuistych po śmierci radości. Amen.
PIEŚŃ XVII.
201.
Płacz, płacz, kto żyw, patrząc na dziw,
Na żal niesłychany;
Że żywego Boga Syn
Na śmierć jest skazany.
Straszny to sąd, z łotrami w rząd
Jezusa policzono,
I tak, że człek zawinił,
Boga zawieszono.
Słońce ten dzień ukrywszy w cień,
Nocą się zasłaniało,
Żeby swem na taką śmierć
Okiem nie patrzało.
Żałosny wzór niemównych gór,
A zdumiane skały,
Krwawych łez nie inogąc lać,
Z żalu się pękały.
Ziemia na gwałt, widząc ten kształt,
Proch Boską krwią skropiony,
Aż się trzęsła, tak ją zdjął
Żal nieutulony.
Słychać niemal na niebie żal,
Jak tam anielskie trony
Lamentują, że tak jest
Boski Syn shańbiony.
Wisi ten Bóg wszystek do nóg
Krwią Swą na krzyżu zlany;
Wszystko płacze, a zły człek
Nie dba o te rany.
O Jezu nasz, takąż to masz
Za Twoję śmierć nagrodę?
My Cię krzyżujemy znów,
Pijąc grzech jak wodę.
Lecz widząc stąd nasz wielki błąd,
To przed Tobą stanowim,
Że już dla — miłości Twej
Grzechów nie ponowim.
W ostatku tak na zgody znak,
O Jezu, między nami,
Podpiszem się Tobie dziś
Ty krwią, a my łzami. Amen.
Płaczże dzisiaj, duszo wszelka,
Łzy wylewaj obficie,
Rozmyśląjże mękę wielką
Pana swego serdecznie;
Jezus miły wszystkie krzywdy
Za nas cierpiał tak okrutnie.
Wejrzyj na krzyż okiem swojé,
Na Jezusa krwawego,
Żałuj sercem bardzo gorzkié
Stworzyciela swojego;
0 Jezu mój ja człowiek Twój,
Wejrzyjże na mnie grzesznego.
Cierpiał Jezus razy wielkie,
Słowa przykre, nie słusznie,
Wylanie krwi bardzo wielkie,
Gdy biczowan okrutnie,
1 koronę gdy wciśniono
Na głowę nielitościwie.
Nie jest taka, ani będzie
Żadna boleść na święcie;
Wierzą to nabożni ludzie,
Bogu cześć, chwała idzie;
Jezus słodki w mękach gorzkich
Dał biczować Swoje ciało.
Członki wszystkie Jezusowe
Okrutnie są zranione;
Ręce, nogi ku krzyżowi
Gdy okrutnie przybili,
Krew wylali, lice splwali
I żyły w Nim potargali.
Nie byłać tam żadna litość
Nad Jezusem cierpiącym,
Ani téż żadna uczciwość
Przed Bogiem wszechmogącym;
Wielka litość, ciężka żałość
Przyjaciołom to widzącym.
Marya rzewno płakała,
Syna swego żałując,
Silnie, rzewno narzekała,
Na rany Jego patrząc:
O Jezu, Synaczku miły,
Jakożeś żyw tak cierpiący!
O drzewo krzyża świętego,
Czśm trzymasz Syna mego?
Drzewo śliczne, poświęcone,
Baranka krwią skropione,
Podaj mi Synaczka mego,
Baranka wielkanocnego.
Przez Twe rany, miły Panie,
Któreś cierpiał okrutnie;
O Lekarzu duszy wszelkiéj
I stworzenia wszelkiego,
O Jezu mój! ja człowiek Twój,
Wejrzyjże na mnie grzesznego.
O serce me, czemuś twarde,
Bardzo nielitościwe?
Nie rozmyślasz męki wielkiéj
Pana swego serdecznie?
Miły Panie, wspomnij na mnie,
Daj mi zapłakać nabożnie.
O Panie mój najmilejszy,
Jezu Chryste łaskawy!
Tyś Bóg jest i Król najwyższy
Dzisiaj w mękach rzewliwy;
Prosim Cię. odpuść nam złości,
A domieść wiecznej radości. Amen.
i t
PIESN XIX.
Uważ, pobożny człowiecze, u siebie,
Co Pan w piwnicy ucierpiał dla ciebie,
A choćby twoje serce było skałą,
Płakaćby miało.
Najprzód z Ogrójca był wyprowadzony
I przed Annasza pierwéj postawiony;
Tam odniósł ciężki na twarzy policzek,
Aż upadł wszystek.
W domu biskupim fałszywi świadkowie
Na Jezusowe nastąpili zdrowie;
Kaifasz zdrajca bez żadnśj przyczyny,
Szukał w Nim winy.
A gdy się nad Nim dość naurągali,
Sami spać poszli, Jezusa oddali
Między hałastrę żydowskiej czeladzi,
0 jak Mu radzi.
Przykazując im, aby pilnowali,
Żeby Mu w nocy spoczywać nie dali;
Tam Go hultajstwo okrutnie trapiło,
Srodze dręczyło.
Kiedy Mu jedni z brody włosy rwali,
Drudzy za głowę okrutnie targali,
Inni Go w świętą twarz policzkowali
1 na nią plwali.
Potóm do zimnéj wwiedli Go piwnicy
I do smrodliwéj, szkaradnej ciemnicy;
Jeszcze Mu oczy szmatą zawiązali,
Lżyli, szturchali.
I tak do słupa mocno kamiennego
Przykrępowawszy. jak łotra jakiego,
Zewsząd pięściami między oczy bili,
Srodze bluźnili.
Odwiązawszy Go po ziemi włóczyli,
Niemiłosiernie koronę tłoczyli,
Depcąc po ciele najświętszem łajali
I przeklinali.
Mówiąc: Czynisz się nad doktory mędrszym
I nad biskupy nasze rozumniejszym;
A na cóż przyszła twoja teraz mądrość
I umiejętność?
Poté Nań gnojem smrodliwym rzucali
I przed piwnicą stojąc naśmiewali.
Mówiąc: Oto masz, ludzki zwodzicielu,
Nauczycielu,
Poczekaj jeno, jak ci prawo każe
I jak nam Twoje postępki pokaże;
Wnet Cię wywyższym tam, gdzie są grzesznicy,
Na szubienicy.
Już więc zstępujcie, święci Aniołowie,
Trony niebieskie i Serafinowie,
Którzy pałacie miłością ku Niemu.
Panu swojemu.
Monarsze swemu tu się zadziwujcie,
Iż jest zelżony, wszyscy Go żałujcie;
Płaczcie tu rzewnie, iże Bóg wcielony
Jest poniżony.
Opowiedzcie to wszemu narodowi,
Że to Syn Boży, co z Faraonowej
Niewoli wywiódł lud, morze czerwone
Rozdzielił one.
Powiedzcie, że to ten Pan, co na puszczy
Przez lat czterdzieści dawał mannę tłuszczy,
Gdzie się odzienie nigdy nie kaziło,
Jak nowe było.
Ty niebo, słońce, miesiącu z gwiazdami,
Żałujcie Pana z swojemi siłami;
Płaczcie Go chmury, płaczcie i wiatrowie,
Wszystkich wodzowie.
Ziemio wyświadczaj i wy, twarde skały,
Że to Syn Boski jest z nieba zesłany;
Niech się źli ludzie już upamiętają,
Niech Go poznają.
Żałujcie Pana, powietrzni ptaszkowie,
I ryby morskie, ziemscy robaczkowie;
Płaczcie, bo wzgardy cierpi u biskupa,
— Mękę u słupa.
Żałujcie Pana wszystkie elementa,
Wszyscy duchowie, drzewa i zwierzęta;
Płaczcie Go rzewnie, płaczcie z aniołami
Nad boleściami.
Dajcie znać Pannie, Matce przenajświętszej,
Niechaj co rychléj do Niego pospieszy,
Niech póki jeszcze zastanie żywego,
Pocieszy Jego.
Aleć, o Matko, gdybyś Go ujrzała,
Z wielkiego żalu pewniebyś omdlała,
Bo tam jest truduo dostąpić do Niego
Dla ludu złego.
Gdzieżeś się podział, Piotrze, wierny sługo,
Broniłeś Pana, aleś się niedługo
Potrzykroć razy zaparł u sędziego
Mistrza swojego.
Stoi związany w smrodliwój piwnicy,
Nawiedź, usłuż Mu, pociesz Go w ciemnicy;
Zapłacz Go gorzko, zalewaj Się łzami
Nad boleściami.
O Magdaleno, z wonnemi maściami,
Z drogim balsamem, z ślicznemi włosami;
Tyś Pana nogi łzami oblewała
I ocierała.
Pójdź, obacz Mistrza, jak jest skatowany,
Pod nogi Jego głaz kamienny dany,
Do biczowania powrozy drutowe,
Stryczki surowe.
Pójdź i ty, grzeszna duszo, do swojego
Pana i Stwórcy, Jezusa mojego;
Oto przy słupie od boleści mdleje,
Wszystek krew leje.
Pójdźże, nawróć się do Jezusa swego,
Obacz w piwnicy niewczas, nocleg Jego;
Uważ, jak termin odprawił straszliwy
Bóg sprawiedliwy.
Skrusz się tu, serce z opoczystéj skały,
By twoje oczy liojne łzy wylały;
Żałuj serdecznie Jego zelżywości
Z szczćrej miłości. Amen.
PIEŚŃ XX.
Płaczmy wszyscy najmilejsi zebrani kochankowie,
Chrysta Pana nam imają przeokrutni katowie;
O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały,
Coś uczynił, coś zawinił?
O Baranku niewinny! cierpisz za nasze winy.
Na drugi dzień bardzo rano z piwnicyś wywiedziony,
Przed Piłata postawiony, niewinnieś oskarżony;
Piłat ręce omywał, do Heroda Cię posłał,
Ten Cię zelżył, z szat obnażył.
O Baranku niewinny! cierpisz za nasze winy.
Do słupa Cię przywiązali okrutnie zranionego,
Biczmi, łańcuchy, miotłami bili zekrwawionego;
O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały,
Coś uczynił, coś zawinił?
O Baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Coś im, Jezusie, uczynił, iże Cię tak katują,
Coś im, Jezusie, zawinił, iże Cię koronują;
O Jezusie nasz miły, o kwiateczku wspaniały,
Coś. uczynił, coś zawinił?
O Baranku niewinny, cierpisz za nasze winy.
Sędzia niecny Barabasza na prośbę żydom wydał,
Jezusa Nazareńskiego na krzyżu przybić kazał;
O Piłacie okrutny, o morderco obłudny!
Coś uczynił, coś zawinił?
O Baranku niewinny! cierpisz za nasze winy.
Jeszcze na tśm nie jest dosyć, że Cię tak srodze zbili,
Jeszcze na Twoje ramiona tak ciężki krzyż włożyli;
Jeszcześ od nich pośmiech miał, gdyś na Kalwaryą szedł,
Częstoś padał, częstoś stawał.
O Baranku niewinny! cierpisz za nasze winy.
Gdy już Jezus dla człowieka na krzyżu srogim wisiał,
Piłat tytuł sprawiedliwy nad głową Mu napisał;
Na krzyżu tym zraniony wisi Jezus, zelżony,
Nazareński, Król żydowski.
Cierpisz na krzyżu za nas i jeszcze cierpieć żądasz.
Bok Twój włócznią Longin przebił, krew się z niego wylała,
O jak wielką Matka Twoja na ten czas boleść miała!
Słońce tak się zaéiło, więcéj świecić nie mogło.
Gdy umierasz, ku Ojcu wzdychasz,
Cierpisz na krzyżu za nas i jeszcze cierpieć żądasz.
Ciało święte z krzyża zdjęte Nikodem obsługował,
Czystą ruchą uwinąwszy serdecznie je całował;
Trzy Marye przybiegły, drogie maści przyniosły,
Namazały, opłakały.
O Baranku niewinny! cierpisz za nasze winy.
Poté w grób ciało włożono, jako jest napisano,
Kamieniem go przyłożono, jako prorokowano;
O Jezusie nasz miły! o kwiateczku wspaniały,
Coś uczynił, coś zawinił!
O Baranku niewinny! cierpisz za nasze winy.
A kiedy nam ciężko będzie na Twe rany poglądać,
Gdy na sądny dzień pójdziemy, będziesz je ukazować;
Wtenczasbyśmy płakali, rany Twe całowali,
Gdy osądzisz, w piekło wtrącisz,
Już nie skoro, grzeszniku, na wieki niewolniku.
Uważ, duszo chrześciańska, co Jezus za cię cierpiał,
Jakie męki przeokrutne na krzyżu podejmował;
Wdzięczny Mu się pokazuj, za tę miłość Mu dziękuj
W pobożności, w niewinności.
O Baranku niewinny! cierpisz za nasze winy. Amen.
PIEŚŃ XXI.
Jużem dość pracował dla ciebie, człowiecze,
Trzydzieści lat i trzy na tym nędznym świecie;
Pójdę, pójdę do Jerozolimy,
Co o mnie pisano, to wszystko wykonam.
Już się dokończyło me pielgrzymowanie,
Już teraz zawieram moje nauczanie,
Już chcę sprawę zbawienia wykonać,
Idźcie, ucznie moi, wieczerzą gotować.
Jeszcze ja raz z wami do stołu usiędę,
Chleb w Ciało, wino w Krew mą własną przemienię;
Na pamiątkę mego umęczenia
Zakład wam zostawię mego rozłączenia.
Gdzie się obróćić mam? już mnie Judasz wydał,
Mój własny Apostół żydów na mnie zwołał,
I znajdą mnie w Ogrójcu się modlić,
Gdzie dla cię, człowiecze, krwią się będę pocić.
Już żaduéj pociechy więcój mieć nie będę,
We wszystkich ciężkościach ponurzony będę;
Me wydychanie i płacz nie pomoże,
Smutna dusza moja aż do śmierci będzie.
Zła rota żydowska już mnie pochwyciła,
Gdzie ją Judaszowa lichwa przywabiła;
Już mnie w powrozy okrutnie wiążą,
Po ziemi mnie włócząc o nię uderzają.
Jużci mnie przywiedli do sądu Annasza,
Odtąd mnie powiedą aż do, Kaifasza;
Tam mnie sądzą, a niesprawiedliwie,
Gdzie mnie uderzają w policzek zelżywie,
Fałszywi świadkowie przed Piłatem świadczą,
Iżem zwodzicielem, wszyscy na mnie skarżą;
Ach niestetyż! już krew wszędy ciecze,
Z wielu tysięcy ran dla ciebie, człowiecze.
W koronę cierniową już mnie przystroili,
Którą mi gwałtownie na głowę wcisnęli;
Więc na Piłata wszyscy wołają:
Weźmij, ukrzyżuj Go! strasznie powtarzają.
Lepiej, że wypuścisz łotra Barabasza,
Nimbyś nam zostawił żywego Jezusa,
Którego my ua śmierć chcemy wydać,
Z ciebie pożądamy, daj Go ukrzyżować.
Rzekł Piłat do żydów: ten człowiek niewinny,
Bym Go na śmierć skazał, takiej nie ma winy;
Lecz gdy Go wydam z waszśj przyczyny,
To krew Jego na was i na wasze syny.
Króla chwały wiecznej już na śmierć prowadzą;
Duszo ma, nad Zbawcą miej litość serdeczną!
Oto jak nogi pod Nim klękają,
Że już nie może stać, lecz Go kacia pchają.
O Góro wysoka, góro Kalwaryjska!
Drogo kamienista, jak ta chwila ciężka!
Już nie mogę w mdłości krzyża unieść,
Ach, Szymonie, pomóż na górę go donieść.
Krzyż ze mnie złożyli, na nim mnie położą,
Mordercy okrutni gwoźdźmi mnie przerażą;
Już ręce i nogi rozciągnione
I tak ciało moje z krzyżem wydźwignione.
Już wiszę na krzyżu a w boleściach wołam,
Z swoją miłą Matką żałośnie się żegnam;
Już krew, wodę toczę, o grzesznicy,
u boku, dla ciebie to, na twoje obmycie.
Jużem dla twéj umarł, człowiecze, miłości;
Patrz, jak wielkie Matka moja ma boleści,
Piastując mnie po. śmierci na łonie,
Od żalu zalane mając łzami skronie. Amen.
PIEŚŃ XXII.
Krzyżu Chrystusów, bądźże pochwalony,
Na wieczne czasy od nas pozdrowiony,
Gdzie Bóg, Król świata całego,
Dokonał życia Swojego.
Krzyżu przedziwny, drzewo poświęcone,
Krwią przenajświętszą Baranka skropione,
Że sam Zbawiciel na tobie
Umarł i poświęcił ciebie.
Krzyżu chwalebny, łoże Chrystusowe,
Na sobie niosąc zbawienie Światowe;
Na tobie Jezus spoczywał,
Gdy w gorzkich mękach umierał.
Krzyżu, na którym panieńskie rodzenie
Od Matki bierze smutne rozłączenie,
Z ran wylewa krwi strumienie
Na grzechów naszych zgładzienie.
«»
Krzyżu, którym się my wierni szczycimy,
Tym znakiem wszyscy Święci są znaczeni,
Tym znakiem siebie zdobimy,
Gdy krzyż na czole kładziemy.
W tym znaku pewni zbawienia będziemy,
Tym znakiem czarty odpędzać możemy;
Krzyż święty wszystko zwojuje,
Precz wszystko złe odstępuje.
Drzewo żywota w śród raju stojące,
Rozkoszny owoc światu, przynoszące,
Tyś na górze Kalwaryi
Nosiło owoc Maryi.
Na wieczne czasy i przez miliony,
Krzyżu Chrystusów, bądżże pochwalony;
Tyś jest znak tryumfujący,
Radość wiernym przynoszący.
O Trójco święta, Boże nieskończony,
Daj nam posiłek, ratuj lud strapiony;
Przez znamię krzyża świętego
Wyrwij nas od wszego złego.
Kłanianie się, Chryste, błogosławię Tobie,
Żeś przez krzyż święty świat odkupił Sobie;
Przez krzyża Twego noszenie
Osłódź wiernym utrapienie.
Więc, ach mój Jezu, krzyż Twój całujemy,
Sercem i usty Tobie dziękujemy,
Krzyża się Twego trzymamy,
Zmiłuj się, Jezu, nad namil
Jezu, do krzyża gwoźdźmi przykowany,
Wyraź na duszy Swe najświętsze rany,
A w dzień skonania naszego
Przyjmij do królestwa Swego. Amen.
PIEŚŃ XXIII.
Umarł, ach umarł Jezus ukochany,
Pan najłaskawszy nadewszystkie pany;
Kruszcie się serca od bolu wielkiego,
Żalu ciężkiego.
Ach złości ludzka, tyś Go to zraniła,
Niemiłosiernie do krzyża przybiła;
O okrucieństwo nigdy niesłychane,
Zbawcy zadane!
Wyznawam jawnie, że to grzech mój sprawił,
To widowisko na krzyżu wystawił;
Odpuść mi, proszę, Jezu, przez Twe bole
Moję swawolę.
Ty, Panie, który wód żywych z opoki
Wyprowadziłeś łaską, czyste stoki,
Żeby się niemi lud ochłodził wierny
Z dziwnej cysterny.
Ty racz uderzyć łaską w serce moje,
Niech się rozpłynie w gorzkie płaczu zdroje
I pokutnemi niechaj łzami godnie
Obmywa zbrodnie.
Téj łaski pragnę serdecznie, w pobliżu
Klęcząc tu teraz przy tym świętym krzyżu;
Niech na mśj duszy, proszę Cię jedynie,
Krew Twa nie zginie.
Drzewo krzyżowe, na twój latorośli
Owoc żywota panieńskiej czystości
Nosić samoś jest godnem znalezione,
Krwią poświęcone.
Pozwól mi, proszę, bym twardemi nity
Zebrać mógł owoc na tobie przybity,
Niechaj zbyt srogo przebity od włócznie
W mśm sercu spocznie.
Spocznijże, Jezu, w mojem sercu Sobie,
Jako w gotowym z wielką chęcią grobie,
Niechaj grzechami nie przebudzam Ciebie,
Niechaj czczę Ciebie.
273
Teraz, o Jezu, za rany Twe święte,
Dla mnie grzesznego z miłości podjęte,
I za okrutną Twą śmierć, Twoje męki
Oddajęć dzięki.
Niechże Ci chwała, niech Ci, Jezu, wszędzie,
W niebie, na ziemi nieustanna będzie;
Wszystko stworzenie niech Cię błogosławi
I wiecznie sławi. Amen.
208. PIEŚŃ XXIV.
0 gdybyś wiernie uważył u siebie,
Co Chrystus cierpiał, człowiecze, dla ciebie,
1 twojeby się, choćby skałą było,
Serce kruszyło.
Jako pod krzyżem smutna Matka stała,
Patrząc na Syna nieraz omdlewała,
Kiedy umierał zewsząd utrapiony
I opuszczony.
Kiedy się wszystko przenajświętsze ciało
Od wielkich bólów na krzyżu targało,
A krwi niewinnej lały się strumienie
Na twe zbawienie.
0 jako było gwałtowne konanie,
Trudne od ciała duszy rozdzielanie!
Matka bolejąc społem umierała,
Gdy to widziała.
A gdy po śmierci pod krzyżem siedziała,
Z prędka ku miastu z bojaźnią spojrzała,
Aż jeszcze idą łamać Jego kości,
O dziwna złości!
Już dwiema łotrom golenie złamali
1 do Jezusa już się gotowali;
O jak bolało w tę smutną godzinę
Serce Matczyne!
Już im i do nóg pokornie padała,
Prosząc, aby Go w cale pochuwała:
Jużci nie żyje, już mi Go darujcie,
Już się zmiłujcie.
A w té z nich jeden, chcąc wiedzieć, czy żyje,
Bok przenajświętszy i serce przebije;
Alić od serca, co się była spiekła,
Krew z wodą ciekła.
Wszyscy upadli, jakoby umarli,
A potem Matki ledwie się dotarli,
Gdy przebijano serce niewinnemu,
Już umarłemu.
O duszo moja, już cię oskarżono,
Prędko uciekaj tam, gdzieć otworzono,
Tam się uchronisz od sprawiedliwego
Gniewu Sędziego.
0 wdzięczna rano, przyjmij mnie do siebie,
W tobie mieszkanie szczęśliwsze jak w niebie;
Tam przebywając w ostatnią godzinę,
Wiecznie nie zginę.
Panno Maryo, Matko Jezusowa,
Wnieś instancyą przez twe święte słowa
Za mną, boć ważna u dobrego Syna
Prośba Matczyna.
A w tem Nikodem z Józefem przybyli
1 ciało z krzyża pobożnie złożyli;
Tam się już zaczął lament chrześciański,
O męce Pańskiśj.
Kiedy Go Matka na ręce swe wzięła,
Mocno do piersi swoich przycisnęła;
Kiedyś Go, Panno, ach! oblała łzami,
Módl się za nami!
Patrząc na głowę cierniem poranioną
I twarz prześliczną sromotnie zbroczoną;
Kiedyś wejrzała, Boże niezmierzony,
W bok otworzony;
W rany głębokie włosyć się wlepiały,
A oczy twoje łzy z krwią zalewały;
Zęby wybite i one kochane
Usta przerwane.
I wszystko ciało jedna rana była,
Które złość ludzka okrutnie zmęczyła;
Wszystko zniszczało, ledwie się przez żyły
Koście spoiły.
O jako było żałośue patrzanie,
Jako płaczliwe wszystkich narzekanie!
Bo nie widziano nigdy umarłego
Tak zbolałego.
Jan ukochany piersi Mu całuje,
A Magdalena u nóg lamentuje;
Smutny zaś Józef i Nikodem stary
Gotuje mary.
A gdy Go drogą maścią namaścili
I w prześcieradło czyste uwinęli,
Płakali bardzo, podnosząc swe głosy
Aż pod niebiosy.
Miłe nam było z Tobą przebywanie
I na przedziwne sprawy Twe patrzanie;
Ach, już się wszystko, co nam było miło,
W płacz obróciło.
Mieszkając na tój nędznéj ziemi z nami,
Ach! obdarzałeś nas dobrodziejstwami,
Achci nam! toć złe za dobre oddano,
Zamordowano.
Nikomuś nie dał do smutku przyczyny,
Boś nałamanej nie dołamał trzciny,
I zagasiłeś, gdy gniewu gorzała
Iskierka mała.
Tyś był lekarzem serca skruszonego,
Mileś przyjmował pokutującego;
Nie szedł od Ciebie człowiek utrapiony
Nie pocieszony.
Wszystkicheś uczył Twą wymową złotą,
Cisnęliśmy się do Ciebie z ochotą,
Ba, tego świata, którzy Cię słuchali,
Zapominali.
Przedziwnéj łaski i możności pełny,
Byłeś coś więcej, niż człowiek śmiertelny,
Bo było prędkie na Twoje skinienie
Wszelkie stworzenie.
Tyś suchą nogą i po morzu chodził,
Dziwnieś umarłe z grobów ich wywodził,
Mocy piekielne, srogie morskie wały
Ciebie słuchały.
Kiedyś umierał, wszystko się stworzenie
Z gruntu ruszyło przez wielkie zdumienie,
Bo tak wielkiego grzechu ziemia podła
Dźwigać nie mogła.
IS
Przetoż się trzęsły od żalu i skały,
Góry wysokie straszliwie ryczały,
Słońce, jak w nocy, zgubiło ozdobę,
Wziąwszy żałobę.
Lecz Twoja dziwna Boska moc sprawiła,
Że od upadku świat ten obroniła,
Za którą wszystko wraz się uśmierzyło,
Uspokoiło.
I one serca, choć już skamieniały,
Twoich morderców kruszyć się musiały,
Gdy za swe grzechy bardzo żałowali,
Jak się wracali.
O, któryż język smutek nasz wypowie?
Pociecho nasza, duszy naszéj zdrowie,
Kiedy się smutnie pożegnałeś ż nami,
Zmiłuj nad nami!
Już Cię chowamy, a słowa Twojego
Czekać będziemy, że masz dnia trzeciego
Wstać od umarłych i nam do żywota
Otworzyć wrota.
O, któż będzie tak twardym kamieniem,
I swojé cale pogardzi zbawieniem,
Że się swojego Pana nie zlituje,
Nie rozmiłuje?
Takie świętego Franciszka zabawy,
Były rozkoszy, ba i pokój prawy,
Gdy się odmienił w ukrzyżowanego
Jezusa swego.
Bo Go nad wszystko umiłował wiernie,
Kiedy Go widział na górze Alwernie
I tam był został, biorąc drogie rany,
Ukrzyżowany.
Tam go słuchały one twarde skały,
Które przy śmierci Pańskiéj się padały,
Kiedy Pan Chrystus umarł na zbawienie
Za ludzkie plemię. Amen.
PIEŚŃ XXV.
Ty, któryś gorzko na krzyżu umierał,
Ręceć i nogi gwóźdź srogi rozdzierał,
Daj dobrze skonać, na krzyżu rozpięty
Baranku święty!
Pragnę umierać wraz z Tobą i w Tobie,
W wspólnéj boleści, w smutku i żałobie;
Wcześnie się w Twoje zakopuje rany,
Jezu kochany!
A tym, którzy już dni swoje skończyli,
A z długów Ci się swych nie wypłacili,
Przychyl im krzyża i serca skarbnice,
Ean krwi krynice.
Bolesna Matko najwyższego Boga,
Gdy mnie śmiertelna opanuje trwoga,
Bądź mi w zbolałśm sercu litościwym,
Portem szczęśliwym.
Michale święty i Stróżu Aniele,
Gdy duszni ścisną mnie nieprzyjaciele,
Zgromcie ich hasłem: któż jak Bóg niezmierny,
Nam miłosierny. Amen.
210. PIEŚŃ
Jezu Chryste, Boże w ciele,
Dla mnieś cierpiał mąk, prac wiele;
Na krzyżuś się ofiarował,
Abyś mi życie darował.
Proszę Cię dla gorzkiśj męki:
Nie wypuść mnie z Twojśj ręki;
Przy ostatnim życia zgonie
Trzymaj mnie w Twojśj obronie.
XXVI.
Gdy mi słupem staną oczy,
Głuchota uszy otoczy,
Zapach mi cale ustanie,
A smak się gorzkością stanie;
Gdy się język zacznie.padać,
Nie będę mógł sobą władać,
W ten czas, o Jezu, mój Boże,
Niech mnie litość Twa wspomoże.
Przyjmij mą duszę do Siebie,
Niech się z Tobą cieszy w niebie;
I ciało gdy zmartwychwstanie,
Niech Ci wiecznie służy, Panie.
211. PIEŚŃ XXVII.
Duszo nabożna, duszo chrześciańska,
Uważ nabożnie, jaka męka Pańska
Dla nas podjęta, byśmy nie zginęli
Za to, że grzechem marnie przewinili.
Ktoby nas sobie tak bardzo ulubił,
Że się téż niegdy sam w te słowa chlubił:
Iż rozkosz moja i moje kochanie
Z syumi ludzkimi spólne przemieszkanie?
Samą to rzeczą wykonać się skłania,
Gdy dla nas grzesznych umrzeć się nie wzbrania,
Idąc na męki z swojéj dobrój woli,
Nieprzymuszony, tobie, człecze, kwoli.
Któżby się taki znalazł z ludzkiśj strony,
Słodką Jezusa miłością wzruszony,
Żeby się Bogu niewdzięcznym pokazał,
Miasto miłości grzechem Go obrażał?
Jezu, coś dla nas umarł z Swéj miłości,
Godzieneś od nas wszelkiéj uczciwości;
Dopuść, żebym Cię szczerze miłowali,
Pamięć śmierci Twéj w sercu swé chowali.
Gdyż nas tak kochasz i chcesz nas mieć Sobie,
Niech dusza nasza ma kochanie w Tobie,
Niechaj przemieszka w Twé zranionśm ciele,
Niech sobie w boku Twym łożnicę ściele.
Prosim Cię, Jezu, przez rany bolesne.
Niech nas nie dzielą rozkoszy doczesne
Z Tobą, lecz ściśle bym spojeni byli,
Tak tu, jak wiecznie, żebym z Tobą żyli. Amen.
PIEŚŃ XXVIII.
Ojciec, oto nasz Ojciec ukochany
Srogiemi na krzyż gwoźdźmi przykowany,.
Strumieniem płynie przenajświętsza krew z ciała,
Wszystkie, ach! zewsząd cząsteczki oblała.
Widzisz, że głowę żałośnie skłonioną,
Głowę tę z kłosem złotym spodobnioną,
Widzisz, jako ją ciernia obtaczają,
Aż do samego mózgu przenikają.
Ojcowskie włosy, patrz, jak roztargane,
Z plwociną, ze krwią jak szpetnie zmieszane;
Oczy, ach smutne, żałośne źrenice
Różowe toczą łzy, jako krynice.
Rzekłbyś, że koral zmiękczony z nich płynie;
Ach, już i twarzy wdzięczność wszystka ginie;
Śliczne jagody śmiertelnie blednieją,
Wszystkie ozdoby pozoru więdnieją.
Azaż i ręce Ojcowskie kochane
Ojca naszego na krzyż przykowane;
Wdzięczne te ręce żałośnie krwią płyną,
Których cudowne dzieła wiecznie słyną.
Aleć i nogi z drzewem, ach! skowane,
Ojcowskie nogi często zmordowane;
Dla mnie zbawiennéj krwi strumienie toczy
I niemi górę Kalwaryjską broczy.
Słodkie ojcowskie usta już ustały,
Dla mnie nędznika, ach! już zaniemiały,
Których nauki swą Boską wdzięcznością
Serce topniały niebieską słodkością.
Zelżywie z miasta za mury wypchniony
Wyszedł sromotnem drzewem obciążony;
Za Jeruzalem na krzyż przy kowany,
Tam dla mych złości jest zamordowany. Amen.
213. PIEŚŃ
Jezu wcielony, mój Boże!
Witam świętych ran Twych róże,
Z których krwi Twśj sok obfity
Lejesz do krzyża przybity.
Cóż to złość moja sprawiła,
W jaką prasę Cię wprawiła!
Przebiła Ci ręce, nogi,
Przebiła i bok Twój drogi.
Drogo, Jezu, dług mój płacisz,
Krew Twą lejesz, żywot tracisz,
Żywot wieku kwitnącego,
A to dla mnie niewdzięcznego.
Czemuż Cię ja nie miłuję?
Czemu z serca nie dziękuję?
O Jezu, mój Boże żywy,
Miłośniku mój prawdziwy!
Witaj, ręko Pańska prawa,
Tobie wieczna cześć i sława;
Tyś ziemię ugruntowała,
Tyś niebo uhaftowała.
Tyś apteką chorym była,
Tyś żywot zmarłym wróciła;
Z ciebie rozliczne bez miary
Wypłynęły na świat dary.
Teraz do krzyża przypięta
Już ustałaś, ręko święta!
Wszystkie porwał gwóźdź twe żyły,
Krew wytoczył, zniszczył siły.
XXIX.
Jezu, Zbawicielu prawy,
Tak złe moje leczysz sprawy?
Tak Ci ciężko jest poprawić,
Coś bez pracy mógł wystawić?
Niechżeć będzie cześć wszelaka,
WT którym miłość pała taka;
A przez ten ból Twéj prawice
Nie każ mi iść na lewicę.
Wierna duszo, uważ mękę,
Widząc skłutą lewą rękę,
Która pioruny piastuje,
Gdy od złości świat hamuje.
Ta góry kruszy skaliste,
Ta kule spuszcza ogniste,
Strachem ludzi napełniając,
Do pokuty pobudzając.
Owoż, co się tu z nią dzieje:
Gwoździem przebita drętwieje 1
Tak zgwałcona, wieczny Boże,
Że się i ruszyć nie może.
Znacznieś, Jezu, moc Twą skrócił,
Na Się gnieweś Twój obrócił;
Sam na Się nosisz karanie
Czyniąc z Siebie nam błaganie.
Niechżeć będzie cześć wszelaka,
W którym miłość pała taka,
A mnie przez ból lewéj ręki
Obroń od piekielnéj męki.
Czci wszelakiej godne nogi
Ból ponoszą nader srogi,
Gwoździem obie przebodzone,
Obie własną krwią zmoczone.
Tym anielskie służą chóry
I powietrzne wszystkie dwory;
U tych gdy płacząc stanęła,
Odpust Magdalena wzięła.
Tym wzburzone morskie wały
Na głębinie drogę słały,
Gdy bez łodzi Pan przez wody
Szedł w czas nocnśj niepogody.
Temi przeszedł ludzkie włości
Dobrze im czyniąc z miłości;
Źle Mu lud ten podziękował,
Obie żelazem zepsował.
Jezu, nogi Twe zranione
Wiecznie niech będą wielbione;
A ta rana nóg Twych święta
Niech grzechów mych porwie pęta.
Ten, który żyje na wieki,
Już był zasłonił powieki,
Już był skłonił świętą głowę,
Już był Jezus zawarł mowę.
Jako było napisano,
Zmarłych kości nie łamano;
Żołnierz jeden z włócznią skoczył,
Z boku krew z wodą wytoczył.
Witaj, o nowa krynico,
Pełna żywych wód studnico,
Skrytych tajemnic jaskinio,
Okupu drogiego skrzynio!
Witaj wnętrzne Boskie oko.
Które patrzysz w świat głęboko,
Serce ranne Boga mego,
Na krzyżu zawieszonego!
Jezu włócznią przebodzony,
Na wieki bądź pochwalony;
Przytul mnie do boku Twego,
Daj mi zażyć zdroju tego.
Gdy smutno słońce zachodzi,
Józef do krzyża przychodzi,
Aby Pańskie ciało święte
W grób swój złożył z krzyża zdjęte.
Gwoździe z krzyża wybijają,
W ciele rany odnawiają;
Idźmy wszyscy je całować,
Panu za rany dziękować.
Bóg Ojciec, acz zagniewany,
Skoro spojrzy na te rany,
Odpuści nam wszystką winę
Na przemożną ich przyczynę.
Te nam są rany fortecą,
Do miłosierdzia ucieczką;
Ta nam z nieba jest obrona,
Krwią Baranka przyniesiona.
Chwała Tobie, nasz Obrońca,
Jezu, niech będzie bez końca!
A mnie, najsłodszy mój Panie,
W tych komorkach daj mieszkanie.
Idźmy spieszno ku grobowi,
Gdzie cześć dają Jezusowi;
Pi-zypatrzmy się Panu chwały,
Jako wszystek jest zbolały.
Głowa od ciernia przekłuta,
Twarz plwocin pełna i błota,
Oczy siadłą krwią spieczone,
Usta żółcią napełnioue.
Przejrzysz przez ręce i nogi,
Wszędzie obaczysz ból srngi;
Potargane są w Nim żyły,
Wyniszczone wszystkie siły.
Te rany gdy olejkami
Maszczą uczniowie, ty łzami
Polewaj, o duszo moja,
Taka jest powinność twoja.
Jezu drogo namaszczony,
Bądź na wieki pochwalony,
A przez te Twe ciężkie rany,
Bądź nam grzesznym ubłagany.
Przecież, Jezu, Ciebie proszę,
Gdy Twe rany usty głoszę,
Wypiszże sam w sercu mojem
Krwią, zmoczonym palcem Twoim.
Niech wniśm czytam miłość wielką
I boleści, przykrość wszelką,
Którą dla mnie ucierpiałeś,
Gdy mnie śmierci wydzierałeś.
Niech ich pamięć we mnie żywa
Do wdzięczności słusznéj wzywa,
Abym Tobie z Twéj pomocy
Dzięki czynił we dnie, w nocy.
214.
i t
PIESN XXX.
Pozdrawiam cię, ręko prawa,
Od przebicia wszystka krwawa;
Po prawicy racz nas stawić,
Których przez krzyż Pan chciał
zbawić.
Witaj także, ręko lewa,
Srodze przybita do drzewa;
Wyrwij nas od wszego złego
Z drzewa Ewy idącego.
Witaj, rano prawéj nogi,
Żal w mé sercu rodzisz srogi;
Przez Twoje częste przechody
Bądź mi nadzieją nagrody.
Witaj, rano lewéj nogi,
Toruj nam do nieba drogi;
Podepc zdrady, a obrony
Racz dodawać z każdéj strony.
Witaj, boku przebodzony,
Skąd żywy zdrój wytoczony;
Niech ten dusze nasze pławi,
Aż na żywot wieczny stawi. Amen.
215.
PIEŚŃ XXXI.
Westchnij, serce nieużyte,
Oglądaj srodze przebite
Ciało Zbawiciela twego
Na drzewie rozciąguionego.
0 mój Jezu, rany Twoje
Zbawienne lekarstwo moje;
Jam winien, a Ty umierasz
1 śmiercią niebo otwierasz.
Cierpiałeś, gdy ręce, nogi
Przechodził gwóźdź bardzo srogi,
Włócznia, gdy serce przebiła,
Rzekę krwi wyprowadziła.
Czemuś mocą Bóstwa Twego,
Nie ulżył bólu tęgiego?
Aleś umarł i zraniony
I od wszystkich opuszczony.
Pozdrawiam cię, ręko prawa
Od przebicia wszystka krwawa;
Tyś świat z grzechów oczyściła,
Gdyś gwoździem zraniona była.
Uczyń ranę w sercu mojem
Bardzo słodkim gwoździem twoim,
By nic więcéj nie myśliło,
A w téj ranie się bawiło.
Lewa ręko Pana mego,
Oblana drogą krwią Jego,
I ty gwoździu w niéj zmoczony
Bądź odemnie pozdrowiony!
Przebij gwoździem me wnętrzności
I krwią omyj ciężkie złości,
A wtenczas, kiedy szwankuję,
Niech pomoc Twoję uczuję.
Boku włócznią otworzony,
Dajęć pokłon uniżony;
Ty duszy méj na ochłodę
Wypuściłeś krew i wodę.
Posilaj mnie Twą, krwią mdłego,
A wodą omyj grzesznego,
Bym w paszczękę piekielnemu
Nie wpadł smokowi srogiemu.
Słodka rano ptawéj nogi,
I ty gwoździu dziwnie drogi,
Jeżeli pójdę ku tobie,
Przypraw do nich skrzydła obie.
W szkarłatną szatę ubrana,
Tępym gwoździem przekowana,
Witaj Pańska lewa nogo,
Dla mnie zraniona tak srogo.
Daj mi wielkim pędem chodzić
A bezpiecznie tam ugodzić,
Gdzie się te nogi stawiły,
Co dla mnie z nieba zstąpiły.
Jezu mój, niech rany Twoje.
Omyją hojne łzy moje,
Niechaj śmierci Twéj żałuję
I blizny Twe ucałuję.
Dopuść mi wzdychać serdecznie
I na sercu wyryć wiecznie
Gwoździe, włócznią i Twe rany,
O Jezu mój ukochany.
Z piąci ran bądź pochwalony,
Synu z Ojcem, na wsze strony;
Taż cześć Duchowi świętemu
Obiema w Bóstwie równemu. Amen.
216.
i i
PIESN XXXII.
Witaj, ranna ręko prawa!
Bądź nam przy śmierci łaskawa,
Postaw nas po prawej stronie
Przy twym wiekuistym tronie.
Witaj, rano ręki lewéj!
Wybaw nas od nędzy Ewy,
Cukruj nam wszystkie przykrości,
Zaprawuj do pobożności.
Witaj, rano prawéj nogi!
Okup niesiesz nader drogi;
Ciebie szuka duch nasz wszędzie,
Niech złączony z tobą będzie.
Witaj, rano w lewéj nodze,
Na wylot przekłuta srodze!
Zal nasz i pokorne dzięki
Przyjmij w nagrodę twéj męki.
Witaj, serce rozdwojone,
Okrutną włócznią zranione!
Przebij nią nasze wnętrzności,
A zaprowadź do wieczności. Amen.
217. PIEŚŃ
Już wychodzi Jezus z domu
Kaifasza kapłana,
I nie tajno jest nikomu,
Co za męka dla Pana.
Ach mój Jezu zmęczony
I srodze utrapiony!
Do woli się napastwili
Przez całą. noc w piwnicy,
Gdy nań plu.iąc ciężko lżyli
W téj smrodliwéj ciemnicy.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
XXXIII.
Był do słupa przywiązany
Ach, nasz Zbawiciel drogi,
Zbity, skłuty i uplwany,
O jak cierpiał ból srogi!
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Przez całą noc Go dręczono
Przy słupie stojącego
I bez litości męczono
Z bolu stękającego.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Wyprowadzają na oczy
Jezusa kochanego,
I każdy wbrew kłamstwo tłoczy
Na Baranka cichego.
Ach mój] Jezu zmęczony i t. d.
Nazywają czarownikiem
I zwodzicielem luda,
Iż jest świata buntownikiem,
Nie zważając na cuda.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Już godnym śmierci być sądzą,
Krew na się biorą Jego
Wraz wszyscy niezmiernie błądzą,
Że tak gnębią Świętego.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Idzie Jezus osądzony
Od żydostwa złośliwie,
Popychają z każdej strony
I prowadzą zelżywie.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Do Heroda Go odsyła
Piłat niesprawiedliwy
I pozdrowienie przesyła
By król sądził zdradliwy.
Ach mój Jezu zmęczony 11. d.
A król Herod się pocieszył,
Gdy — Jezusa zobaczył,
I z naleganiem przyspieszył,
Aby cud czynić raczył.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Nic nie mówi Jezus w domu
Króla Galilejskiego
I nie chce w oczach nikomu
Pokazać cudu Swego.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Natrząsa się król złośliwy
Z cierpiącego Jezusa,
Nędznik tenże niegodziwy
Lekce waży Chrystusa.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Tak od króla był wyśmiany,
Na ratusz odesłany,
W białe szkarłaty przybrany,
Na pośmiech wszystkim dany.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Cierpiał Jezus tak okrutnie
Za nasze nieprawości
I szedł drogą bardzo smutnie
Zważając ludzkie złości.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Wielka Twoja była męka
Pod krzyżem w krwawéj drodze,
Gdy wściekłość żydowska nęka
I dokucza Ci srodze.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Nasza droga życia tego,
0 jak wnelce zdradliwa!
Trzeba trzymać się dobrego,
Aby była szczęśliwa.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Więc w Twe kroki wrstąpić chcemy,
Abyśmy domierzyli
Téj mety. któréj praguiemy,
1 z Tobą wiecznie żyli.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Daj nam pomoc, łaskę świętą
Do osiągnienia nieba,
Pokaż dobroć niepojętą.
Bo każdemu go trzeba.
Ach mój Jezu zmęczony i t. d.
Mamy ufność wielką w Tobie,
Boć nas Ty nie opuścisz,
O mój beże! życz}m sobie,
Że nas w niebo przypuścisz.
Ach mój Jezu zmęczony
I srodze utrapiouy! Amen.
O Jezu pełen boleści,
Tyś dla grzechów naszych złości
Skonał i zbawił ród człeków
Już zatracony od wieków.
Jezu, przez Twą gorzką mękę
Daj mi łaski Twój porękę,
Spraw serce żalem skruszone
I od grzechów odwrócone.
Uważaj, duszo, z pilnością
Rany Jezusa, z wdzięcznością:
Od stóp aż do wierzchu głowy
Już w Nim nie jest członek zdrowy.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Ze wszech stron krew się wylewa,
Rana się z rany dobywa;
Lice, usta krwią zawrzałe,
Ciało stargane, zsiniałe.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Jeszcze więcéj cierpieć żąda,
Miary w łasce nie zakłada;
Boleść z miłością wojuje,
Lecz miłość nie ustępuje.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Już się z nami Pan rozstaje,
Już Ducha Ojcu oddaje,
éi się niebo i boleje.
A we mnie serce truchleje.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Jezus na krzyżu umiera,
Stwórca świata oczy zwiera;
Ach, jak to smutna nowina,
Jakaż téj śmierci przyczyna!
Jezu. przez Twą gorzką i t. d.
Oto Baranek niewinny
Bez żadnéj z siebie przyczyny,
Z miłości ku nam jedynéj
Cierpiał to dla naszéj winy.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Sromotne w grzechach kochanie
Sprawiło z ciała krwi lanie;
O przeniewdzięczny człowiecze,
Tyś to jest katem w téj męce.
Jezu, prżez Twą gorzką i t. d.
Kiedy my sercem grzeszymy,
Głowę Jezusa kłujemy,
Cierniem myśli serca złego,
Całowania lubieżnego.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Nieczysta mowa języka
Biczowaniem Pana tyka;
Co klną. cudzą sławę psują,
Ci znowu Pana katują.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Złé wejrzeniem, dotykaniem
I do grzechu pobudzaniem
Znowu na krzyż przybijamy,
Śmierć Jezusa oduawiamy.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Zgorszenie, złych mów słuchanie,
Wznawia Panu urąganie;
Z bliźniego drwiny, szydzenia
Są to Jezusa zhańbienia.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Kto uboższych beszta, łaje,
Ten na Jezusa powstaje;
Krew z ran Jezusa wyciska,
Kto swych poddanych uciska.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Kto pomstuje i złorzeczy,
Ten bluźnierstwy Pana dręczy;
Octem, żółcią Pana poi,
Kto się upijać nie boi.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Z sukien Jezusa obnażasz,
Kiedy się na grzech odważasz;
Pana z Judaszem przedaje,
Kto w łakomstwie nie ustaje.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Kto grzech w spowiedzi ukrywa,
Sakrament w grzechu pożywa,
Boskie oczy zawięzuje
I na twarz Jezusa pluje.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Pycha, kradzież, gniew, obżarstwo,
Nienawiść, zazdrość, niedbalstwo,
Jak włócznia i gwoździe dręczą,
Członki Jezusowe męczą.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Ach, tak jest, my to, my znowu
Srogą mękę Jezusową
W sercach naszych odnawiamy,
Kiedy grzechy popełniamy.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Znowu Jezusa krzyżujem,
Znowu Go srodze, biczuj em,
Lżąc cierniem koronujemy,
Gdy niecnotliwie żyjemy.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Toć serce Pańskie przeraża,
Iż grzesznik nic nie uważa,
Nic nie dba na umęczenie
I swe hojne odkupienie.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Patrz, duszo, jak Jezus stęka,
Jak na twoję złość narzeka,
Posłuchaj głosu Boskiego,
Dopóki czas życia twego.
Jezu, przez Iwą gorzką i t. d.
Otóż dla ciebie umiera,
Żywot w boleściach zawiera,
A ty się kochasz w marnościach,
Nie masz końca w twoich złościach.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Kiedy ciebie odkupiłem,
To ci śmiercią wysłużyłem,
By ze mnie krew wysączona
Niebyła marnie stracona.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Czyń pokutę bez mieszkania,
Bo jeszcze czas zmiłowania;
Jeźli ty się chcesz nawrócić,
Ja ci téż chcę niebo wrócić.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Nie trać nadziei dla złości,
Ale ufaj Mej miłości;
Kropelka bowiem krwi Mojej
Jest gruntem nadziei twojéj.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
Pokutujących przyjmuję,
Serdecznie witam, całuję;
Ot serce masz otworzone,
Ręce Moje wyciągnione.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
O Jezu, spieszę do Ciebie,
Byłem zgubiony bez Ciebie,
Padam z płaczem do nóg Twoich,
Zarzekam się grzechów moich.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d.
! Łzami się, Jezu, zalewam,
I Twą krwią me grzechy obmywam,
j. Obróć litościwe oczy,
j Niech.się serce z Tobą złączy.
Jezu, przez Twą gorzką i t. d
Wolę tysiąckroć umierać,
Niżbym Cię jeszcze miał gniewać;
Jezu, niech Twe umęczenie
Sprawi grzechów mych skończenie.
Jezu, przez Twą i t. d. Amen.
219. PIEŚŃ XXXV.
Któż opłakać godnie może || Kraj się z żalu, nędzne serce,
Za nas grzesznych śmierćTwą, Boże? Grzechy me Boga morderce;
Na krzyżowem wisząc łonie Moje złości to wydały
Nasz Baranek we krwi tonie! Na śmierć Pana wiecznéj chwały 1
Kogo widok ten nie skruszy,
Nad skały jest twardszej duszy,
Bo i same twarde skały
W żalu nad Panem zmiękczały.
O nad skały, nad kamienie,
Zakamienialsze sumienie,
Które widząc śmierć Twą., Boże,
Odważyć się na grzech może!
Bo nad tym niewinnym Panem
Grzech jest katem, grzech tyranem;
Tyś Go zabił, o grzeszniku,
Ty powtórny krzyżowniku!
Głośny język gwoździe mają,
Słuchaj tylko co wołają;
Każda na cię woła rana:
Poprzestań krzyżować Pana!
Zamknął usta Pan kochany,
Lecz zamiast ust krwawe rany
Mówią: z grzechów twych powstawaj
A ran nowych nie zadawaj.
Każda głośno woła rana
Zranionego Pelikana;
My krew toczym, czego czeka
Lza, z twych oczu nie wycieka?
Ach krwi Pańskiej powódź wielka!
Niechże choć jedna kropelka
Do serca mego zapłynie
Na tej to płaczu dolinie.
Więc pod krzyżem Pańskim padam,
Przyjaźń światu wypowiadam;
Tu pod krzyżem, Jezu, Twoim
Kres i koniec grzechom moim.
220. PIEŚŃ XXXVI.
Idąc w przykrą gorę krzyżem przywalony,
Grzebiesz się po ziemi zmęczony, zelżony;
O Jezu, mój Jezu tak bardzo spodlony,
Bądź od wszystkich ludzi godnie uwielbiony.
Jużto po raz trzeci pod krzyżem upadasz,
Zraniony, strudzony, nic Sobą nie władasz;
O Jezu cudowny, w troistym upadku
Podźwignij nas z grzechów, a broń w złym przypadku.
Któż Cię to, mój Jezu, tak często obala?
Moich grzechów nałóg, ten Cię to z nóg zwala;
O Jezu, w potrójnjm upadku łaskawy,
W grzechach znałożonym daj łaskę poprawy.
Naszeć to sprosuości tak Cię obciążyły,
Że aż tyle ra/y z krzyżem obaliły;
O Jezu, mój Jezu, bądźże dobrotliwym,
Pokaż moc Twéj łaski do grzechu skwapliwym.
O jak wiele darów z Twéj szczodrobliwości
Sypiesz ua nas hojnie dla Twéj łaskawości;
O Jezu cudowny w tym świętym obrazie,
Ratujże nas, ratuj w każdym ciężkim razie.
Tyś nasza zasługa, Tyś za nas dość czynił,
Zniosłeś to Swą męką, coś.sam nie przewinił;
O Jezu, mój Jezu, dobrotliwy Panie,
Odpuśćże nam winy, daruj ukaranie.
Pod krzyżem upadły najłaskawszy Boże,
Daj, niech nas Twa łaska w cnoty zapomoże;
O Jezu, mój Jezu, Boże utajony,
Niechaj przez Cię każdy zostanie zbawiony.
Tobie się kłaniamy, Tobie się oddajem,
Ciebie my za Pana i Boga uzńajem;
Ratujże nas, ratuj w wszelakiej potrzebie,
Spraw., byśmy Cię wiecznie wychwalali w niebie.
Raczże nas wysłuchać, Jezu dobrotliwy,
Przepuść nam, zmiłuj się. Panie miłościwy;
O Jezu mój Jezu. Boże litościwy,
Nie racz być za grzechy nasze wiecznie mściwy.
Pobłogosław, Jezu, nas, lud Twój ubogi,
Ciesz, wspomagaj, ratuj, oddal gniew Twój srogi;
O Jezu, mój Jezu w potrójnym upadku,
Pociesz nas, wspomóż nas w każdym złym przypadku.
Broń nas od pożarów, oddal głód, mór, wojny,
Strzeż od wszego złego, daj nam czas spokojny;
Przenajświętszy Jezu w potrojnym upadku,
Ratuj nas najbardziéj przy życia ostatku. Amen.
221.
i t
PIESN XXXVII.
„Witaj, ręko Chrysta prawa,
Od srogiej rany dziurawa;
Na prawicy racz nas stawić,
Których przez krzyż chciałeś zbawić.
Witaj, ręko Pańska lewa,
Srodze przybita do drzewa;
Wyrwij nas od wszego złego,
Z drzewa Ewy idącego.
Witaj, rano prawej nogi;
Nie daj nam zboczyć z tej drogi,
Która wiedzie do zbawienia
Przez przykrości i cierpienia.
Witaj, rano lewéj nogi,
Co sprawiasz sercu ból srogi;
Dodaj męstwa i ochoty,
Byśmy szli ścieżkami cnoty.
Witaj, boku przebodzony,
Skąd zdrój zdrowy wytoczony;
Niech ten nasze dusze pławi,
Aż na żywot wieczny stawi. Amen.
222. PIEŚŃ XXXVIII.
Czemu, me oko, więcéj łez nie dajesz,
Czemu w rzucaniu pereł twych ustajesz?
Które serdeczna koncha na to rodzi,
Gdy w krwawych zdrojach Jezus wszystek brodzi.
Czyliś się twardym dyamentem stało,
Abyś śpiąc drogie perły haftowało?
Oto krew z Siebie Jezus bujnie leje,
Od któréj niechaj twardość twa mięknieje.
Daje ci Jezus krwawy rubin drogi,
Ty łez twych perły wysyp Mu pod nogi;
Wyrzuć je prędzej, choć parą strumieni,
Przy perle rubin niech twarz zarumieni.
Wysypuj tedy wszystkie skarby swoje,
Czeka ich Jezus, odkupienie twoje;
Wszak w boku Jego skarbnica gotowa,
W któréj je Jezus dzisiaj wiecznie schowa. Amen.
PIEŚŃ XXXIX.
Dokąd się mam uciekać, nędzna gołębica,
Jeżeli nie do Ciebie, jak oblubienica,
Jezu mój, ma miłości na krzyżu rozpięta,
Do którego nad wszystko ucieczka mi święta?
Dybie na mnie piekielny jastrząb żeru chciwy,
Srogi drapieżnik tylko na mą zgubę żywy,
Chcąc mnie pożreć, a ja gdzie mam się rejterować?
Nigdzie, tylko się w Twoich bliznach mogę schować.
Przyjmij mnie, me Zbawienie, przyjmij, ma Pociecho,
Całego życia mego jedyna uciecho.
0 jak zacne namioty Twe, Panie Zastępów,
Jak kochane pokoje łaskawych przystępów.
Jak pragnie dusza moja do tych progów Pańskich,
Omdlewa zdrad uchodząc i sideł szatańskich.
1 serce me i ciało poskakuje w Boga
Żywego, gdzie mnie żadna nie doskoczy trwoga.
Wróbelek znalazł domek i synogarlica
Gniazdo do swego płodu, gdzie Boska świątnica;
Ołtarze tu są, Królu mój i Panie, Twoje,
Szczęśliwy, kto tu może wnieść ołtarze swoje.
Otwórzcie się, zbawienne mego Pana wrota,
Do wejścia, Jego chwały ciągnie mnie ochota.
Brama Pańska, przez którą wchodzą sprawiedliwi,
W której tryumfy czynią odkupienia chciwi.
Niech Ci będzie cześć, Boże na krzyżu wiszący
Ną me zbawienie, żeś głos wysłuchał pragnący.
Witajcie, rany święte ciała najdroższego,
W których skarb jest złożony zbawienia mojego.
Zawitaj, rano święta, rano łewéj nogi,
W któréj już mam niebieskie otworzone progi.
Zawitaj, rano święta, rano prawśj nogi,
W któréj mam prostowane do zbawienia drogi.
Zawitaj, rano święta, rano lewéj ręki,
W któréj mego ustają utrapienia męki.
Zawitaj, rano święta, rano prawéj ręki,
W któréj obronie wieczne Bogu daję dzięki.
Zawitaj, rano droga boku najświętszego,
W którym skarb jest zawarty zbawienia wiecznego.
Witajcie, godne rany przenajdroższéj głowy,
Gdzie zbawienia ludzkiego skarb zawsze gotowy.
Tu mój jest odpoczynek, dzisiejsze mieszkanie,
Tum sobie ustawiczne obrał przebywanie.
Niechże tu odpoczywam, niech się tu zabawiam,
Gdzie się wszelkich napaści świata nie obawiam.
Niech wszelkie ludzkie przyjdą sam prześladowania,
Niech się i sam czartowskie skupią nagabania.
Niech się i cielesności zakraduą ponęty,
Wszystkie szturmy tu znajdą w tych opokach wstręty.
Zbiją się, rozbiją się, w niwecz się obrócą,
Bo te skały ich wszelkie zawziętości skrócą.
Wszystkie tu są oręża na przeciwną stronę,
Zbroje, tarcze, szyszaki na moję obronę.
O jak chłodne w zapale płyną tu strumienie,
Wszelkich moich chciwości gaszą upragnienie.
Jak łaskawie toc.ą się na me oczyszczenie
Żywych wód źródła, ciężkich grzechów zatopienie.
Jak różne tu lekarstwa na wszech chorób razy,
Zacne prezerwatywy dla dusznéj zarazy.
Jak prześwietne promienie stąd się wydawają,
Te zaślepioną duszę jaśnie oświecają.
290
Tu nędznego ubóstwa obfite skarbnice,
Tu pociech są krynice na wszelkie tęsknice.
Tu troski się spędzają, wszelkie utrapienia,
Tu są pewne zadatki do dobrego mienia.
Baranka niewinnego krew tu stąd wypływa,
Ta okup méj niewroli, ta me zbrodnie zmywa.
Pielgrzymowania mego ta ciężkości skraca,
A niebieskiej ojczyzny rozkoszy przywraca.
Ta morzem łaskawości, w niej tonę ufale,
Bezdennością miłości, w nią się topię cale.
Tak się z miłośnikami Twymi tu zawieram,
Lub żyję, Twym chcę być, lub konam, lub umieram.
Już tedy tu w tych ranach pragnę być statecznie,
Z Tobą cierpieć, krzyż dźwigać, martwić się koniecznie.
Przez te rany oddajęć wszelkie moje sprawy,
Łącząc je z zasługami Twemi, Jezu krwawy. — 1
A przy zgonie niech duch mój stąd na wieczność idzie
Twoich zasług podporą do Twéj chwały wnijdzie.
W Tobie skarb mój, me zdrowie, w Tobie niech przebywa
Serce me, niech się gnieździ, wiecznie niech spoczywa.
Spraw, o Dobro najwyższe, abym społecznikiem
Był męki Twéj i śmierci, łaski uczestnikiem.
Abym przez grzech nie wypadł z Twoich ran opieki,
Ale wolą Twą pełniąc w nich został na wieki. Amen.
224.
Gdy Cię Ukrzyżowanego
Przyciskam do serca mego,
O Jezu mój ukochany,
Całuję Twe święte rany.
Świętą ranę lewéj nogi
Gdy całuję, skarb mój drogi,
Słodki Jezu, przy téj ranie
Daj mi z grzechów mych powstanie.
Prawéj nogi krwią płynących
Witaj źródło wód żyjących;
Słodki Jezu, przez tę ranę
Daj mi łez gorzkich fontanę.
PIEŚŃ XL.
W lewéj ręce rany wdzięcznej
Witaj Słońce prawdy wiecznśj;
Słodki Jezu, me zbawienie,
Daj mi serca oświecenie.
Prawéj ręki zlitowania
Witaj rano ukochana;
Słodki Jezu, przez tę litość
Daj mi cuot świętych obfitość.
Rano serca, śliczny kwiecie,
Po tysiąc kroć całuję cię;
O Jezu, moja słodkości,
Wrzuć mnie wrprzepaść Twéj miłości.
Rany święte krwią zbroczone,
Bądźcież mile pozdrowione;
Słodki Jezu, palcem Twoim
Wyraź je na sercu mojé.
W ranach, Jezu, Twych różanych,
W ranach słodkich, ukochanych,
Proszę, niech otwarte wrota
Mam do wiecznego żywota. Amen.
225.
PIEŚŃ XLI.
POZDROWIENIE CZŁOMOW P. MS! UKRZYŻOWANEGO
przez ś\r. Bernarda na pojedyńcze dni tygodnia rozłożone.
W NIEDZIELĘ.
Do Nóg JPańskich.
Witaj Zbawicielu, Panie
Jezu, serdeczne kochanie,
Stawam tu przed krzyżem Twoim,
Wiesz o przedsięwzięciu mojé,
Nie broń się pragnącemu.
Tobie się ja Panu memu
Kłaniam teraz przytomnemu.
O jakoś jest obnażony!
Padam przed Tobą skruszony,
Odpuść grzech proszącemu.
Obłapiam najświętsze nogi,
Które przeniknął gwóźdź srogi,
Zranieniem ich rozrzewniony,
Wejrzeniem Twé przestraszony
Pomnąc na Twoje rany.
Za miłość tę dziękujemy,
Rany Twe w sercach nosiemy;
O Miłośniku skruszonych,
Naprawo grzechem skażonych,
Ojcze ubogim dany!
Co się we mnie zepsowało,
Rozproszyło, spustoszało,
Słodki Jezu, racz zgromadzić,
Zleczyćf porównać, osadzić,
Upaść nie dopuszczając.
Na tym Cię krzyżu sromotnym
Znajduję sercem ochotné,
Mocno wierząc, że mnie zbawisz,
Że mnie zleczysz i poprawisz,
W krwi Twojéj obmywając.
Rany święte zekrwawione,
Gwoździe głęboko wrażone,
Niech me serce przenikają,
Niech mnie z Tobą zjednaczają
W nierozdzielnej miłości.
Do Ciebie ręce podnoszę,
Znam niegodność, jednak proszę;
Niech u nóg Twych odpoczywam,
Z nich miłosierdzia nabywam,
Jezu, moja słodkości!
Pod krzyżem Twym upadając,
Nogi Twoje obłapiając,
Proszę, lubo obwiniony,
Niech nie będę odrzucony,
Użal się Twego sługi.
O Boże w ciele zakryty,
Jezu na krzyżu rozbity!
Obróć oczy ku grzesznemu,
Mów złość swoję znającemu
Odpuszczam twoje długi.
W PONIEDZIAŁEK.
Do Kolan
Witaj, o Królu wybranych,
Nadziejo grzechem zmazanych,
Na tym krzyżu zawieszony,
Bóg i człowiek obwiniony;
Witam kolana święte!
O ubóstwo, o nagości!
Jakie na krzyżu ciężkości!
Jakiegoś nabył wzgardzenia!
Z woli Swój, nie z przymuszenia
Członki wrszystkie rozpięte.
Krwi strumienie wypływają
Z ran Twych, a nie ustawają;
Jezu, cierpisz ból obfity,
Wszystek we krwi Swój obmyty,
Ubogo przepasany.
Majestacie nieskończony,
Niesłychanie zubożony!
Kto dia Twej wielkiéj miłości
Będzie Cię szukał w szczerości,
Dając krew za krew drogą?
Coć odpowiem zakamiały,
W dobrych zamysłach nietrwały?
Co za miłość oddam Tobie,
Żeś mnie śmiercią kupił Sobie,
Broniąc śmierci dwojakiśj?
Pańskich.
Miłość Twa niezwyciężona,
Prawem śmierci niezmożona!
Jak mile grzesznika wspierasz,
Lubo na krzyżu umierasz
Od męki wielorakiéj!
Taką miłością wzbudzony,
Kolana Twe zawstydzony
Mile obłapiam, jak mogę,
W7iesz dla czego? uśmierz trwogę,
Nie miéj mi za obrazę.
Niechaj Cię ta śmiałość moja
Nie obraża, niech krew Twoja,
Która z ran Twoich wypływa,
Uzdrawia mnie i omywa,
Znosząc wszelaką zmazę.
Na tym krzyżu skrwawionego,
Rozpiętego, wzgardzonego,
Abym Cię szukał usilnie,
Wzbudź me serce, proszę pilnie,
Wypełnij żądze moje.
Niech to będzie me staranie,
Czyście szukać Ciebie, Panie;
Nabędę bez obciążenia
Żywota i oczyszczenia
Całując rany Twoje.
WE WTOREK.
l)o ltąk
Witaj, Pasterzu wybrany,
Na modlitwie spracowany,
Któryś z krzyżem podniesiony,
Na nim srodze rozciągniony
W7yciągnął święte ręce.
Ręce święte przebodzone,
Bądźcie od nas pozdrowione;
Gwoździe, które was przebiły,
Różami was ozdobiły,
Zrumienionemi w męce
Oto z środku rąk wylane
Płyną potoki różane
Krwi najdrosżzéj Boga mego,
Grzesznika za dłużonego
Okup niepospolity.
Pańskich.
Jezu mój, te ręce Twoje,
W których widzę krwawe zdroje,
Obłapia serce skruszone,
Piją usta upragnione
Łaski strumień obfity.
O jak się udzielasz hojnie
Złym i sprawiedliwym spólnie!
Skłaniasz najświętsze ramiona,
Aby owieczka zgubiona
Bezpiecznie odpoczęła.
Stawiam się tu przytomnemu,
Zranionemu, skrwawionemu;
Litość Twą ku grzesznym znając,
Dla mśj duszy upraszając,
By z Ciebie pomoc wzięła.
Na krzyżowym tronie Króla
Mója pamięć, rozum, wola
Niech zna swego; moje siły,
Aby krzyżowi służyły,
Niech Twe ręce zniewolą!
Q miłości wszechmogąca,
Żadnych granic nie znająca!
Przez zwycięski Twój krzyż proszę;
Niechaj zwycięstwo odnoszę
Po wsze dni nad swą wolą.
Obłapiam was, Pańskie ręce,
Dziwując się waszéj męce;
Dzięki waszym ranom drogim,
Przebodzonym gwoździem srogim,
A łzy lejąc całuję.
Oddawani się wszystek Tobie,
Boś mnie obmył we krwi Sobie.
Jezu mój, niechaj ubogi
W rękach Twoich ujdę trwogi,
Którą mi śmierć gotuje.
WE ŚRODĘ.
Jto Boku Fańskiego.
Witaj, Jezu nader dobry,
W odpuszczaniu grzechów szczodry,
Jak okrutnie rozciągnione
Członki święte wysuszone
Na tym krzyżu więdnieją.
Witaj, boku mego Pana,
W którym słodkość zachowana,
W którym miłość przemieszkiwa,
A z którego zdrój wypływa,
W którym grzechy niszczeją!
Odpuść niegodnéj osobie,
Że się przybliżam ku Tobie,
Lubo nie bez zawstydzenia,
Żądam jednak przypuszczenia
Do zbawiennych rąk Twoich.
Witaj, strumieniu łaskawy,
W którym łask niebieskich sprawy;
Bramo czerwieńsza nad różą,
Z któréj mam za łaską Bożą
Lekarstwo grzechów moich
Wonność twa wino przechodzi,
Jad wężów przecię nie szkodzi;
Napój twój, napój żywota,
Tu się spiesz pragnących rota:
Otwórz się, słodka rano.
Rano krwawa otwarzaj się,
Serce me ku niśj zbliżaj sięę
Pozwól przystąpić do ciebie,
Wniósłbym w cię wszystkiego siebie,
Otwórz się, święta bramo.
Usta moje upragnione
Chcą być tobą ochłodzone;
Wszystkie zmysły, wszystkie siły,
Aby się tobą słodziły,
Przyjmij w się mnie wszystkiego,
O jak dziwną słodkość czuje,
Kto w Tobie, Jezu, smakuje!
Skosztowawszy Twąj słodkości,
Mógłbym umrzeć od radości,
Cię miłując jedynie.
W ranę zadaną szeroko
Włóż serce moje głęboko,
Aby się tam ogrzewało,
Tam bezpieczny pokój miało,
Nikogo się nie bojąc.
Gdy przyjdzie z światem rozstanie
Dusza moja, Jezu Panie,
Niech w Twój bok najświętszy wchodzi,
W nim piekielnych sił uchodzi,
W Tobie, jak w twierdzy stojąc.
W CZWARTEK.
JTJo Piersi Pańskich.
Witaj, Jezu, me Zbawienie,
Jedyne serc nasycenie,
Godne wszelkiego uczczenia,
Z bojażuią wszelką dotknienia,
Tiersi Boskie., witajcie!
Trójcy najświętszéj stolico,
Miłości pełna studnico,
Piersi święte, ukorzonym,
Spracowanym, ukrzywdzonym
W sobie odpocząć dajcie.
Jezu, któremu cześć daje,
Cokolwiek stworzenia staje,
Wejrzyj na mnie niegodnego,
Zapal przystępującego
Miłości Twój pożarem.
Daj tę łaskę piersiom moim,
By się stały domem Twoim;
Daj mi wolą umartwioną,
Z Tobą zawsze zjednoczoną,
Opatrz cnot wszystkich darem.
Jezu mój, słodkości mnoga,
Synu Maryi i Boga,
W źródle Twé serdeczné wszyst-
Serca mego zmazy brzydkie, (kie
Ojcze, mile umywaj.
Słodki Jezu, z piersi Twoich
Puść promień do piersi moich»
Aby serce oświecone,
Twą miłością zapalone
Ustawicznie gorzało.
O Mądrości nieskończona,
Służbą anielską uczczona!
Stąd czyste serce Janowe,
Gdy na piersi skłonił głowę,
Oświecenia nabrało.
Stolico Bóstwa najświętsza,
Zdroju, z którego największa
Jest ochłoda podróżnemu,
Do wieczności ciągnącemu!
Obroń światowej zdrady.
O Jezu, Światłość światłości!
W jednejże z Ojcem istności,
Wejrzyj na nas, Swoje sługi,
Których tłoczą grzechów długi,
Skarbów Twoich dobywaj.
Jezu mój, Boski Kościele,
Skarbie, w którym płacy wiele
Miłosierdzie Twe złożyło,
By nasze długi spłaciło,
Domieść nas Świętych rady.
W PIĄTEK.
Do Serca Pańskiego.
Witaj, Serce Jezusowe!
Przyjmij serce grzesznikowe,
Chcę w té odpocząć kochaniu
I to samo mam w żądaniu,
Aby z Tobą mówiło.
Serce słodkie, ukochane,
Oczyść serce me zmazane,
W tych próżnościach zatwardziałe,
Spraw, by w cnocie było trwałe,
Oziębłość oddaliwszy.
Jaka miłość zniewoliła,
Jaka Cię boleść zraniła,
Gdyś się wszystko wyniszczało,
Byś nam w sobie miejsce dało,
A śmierci ubroniło.
Przez pośrodek serca mego,
Grzesznika obwinionego,
Twoja miłość niech przebywa,
Serce me z sobą porywa,
Miłością je zraniwszy.
O śmierć ona, jak odważna,
Okrutna i nieuważna,
Która się tam przedobyła,
Gdzie żywot świata baczyła,
Serce to umarzając.
Przez śmierć, którąś ponosiło,
Kiedyś długi me płaciło,
Serca mego serce miłe,
Weź w się moję wszystką siłę,
Żdzy mój wygadząjąc.
Otwórz mi się, Serce Boże,
Zapach Twój nad wszystkie róże;
Zbliżaj się ku sercu memu,
Krusz, sporządzaj Bogu swemu,
Nie cierpi, kto miłuje.
Coby czynił, nie uznawa,
W zawodzie swym nie ustawa,
W miłowaniu nie ma granic,
I samą śmierć miewa za nic,
Komu miłość smakuje.
Głos swój me serce podnosi,
Ciebie, Boskie Serce, prosi,
Żebyś się kniemu zbliżyło,
Żebyś się z niem zjednoczyło,
Już się do ciebie spieszy.
Ty w nié, ono wzajem w tobie
Niech obiera pokój sobie;
Stąd niech modły, łzy, wzdychania
Śle w niebo tęskność wygnania,
Niechaj nadzieja cieszy.
Otwórz się, serdeczna róża,
Wydaj się, wonności Boża,
Sercu memu daj się użyć,
Żądzy jego racz usłużyć,
Niech gorę twem pragnieniem.
Jezu mój, zbawienie moje,
Złącz z mem sercem Serce Twoje,
Mękę Swą i krzyż darując
I tę łaskę pieczętując
Ran Twoich wyrażeniem.
Któżby mi dał szczęście takie,
Aby rozkoszy wszelakie
Serce moje pogardziwszy,
Twój krzyż sobie osłodziwszy,
Z Tobą się zjednoczyło.
Aby za Twem pozwoleniem
Nieugaszonem pragnieniem
Ciebie, mój Jezu, żądało,
W Tobie swe pociechy miało,
W Tobie na wieki żyło.
W SOBOTĘ,
Ii o Twarzy Pańskie}
Witaj głowo zekrwawiona,
Wszystka cierniem poraniona!
Jak srogie razy zadały
Trzciny, gdy w nią uderzały!
Twarz najświętsza zeplwana.
Witaj twarzy najwdzięczniejsza,
Najpiękniejsza, najgodniejsza!
Jakeś twej piękności zbyła,
W bladość śmiertelną zmieniła,
Na wzgardę żydom dana.
Taż to twarz, któréj żądano
I od wieków wyglądano?
O jak swej zbyła urody!
Uschły zsiniałe jagody,
Śmierć się z oczu wydaje.
Te policzki, te plwociny
Mojéj to są złości czyny;
Dla mnie wzgardzony, zabity,
A jednak w dobroć obfity,
Miłować nie ustaje.
W tak okrutnej męce Twojéj
Nie odrzucaj duszy mojéj,
Która z ust Twych pokarm brała,
W Tobie swe słodkości miała
I pożytki gotowe.
Dobro dziej u naj pewniejszy,
Proszę Cię najniegodniejszy:
Po śmiertelnym Twoim boju
W sercu mem zażyj pokoju,
Tam skłoń najświętszą głowę.
Lecz i mnie co po żywocie
Bez Dobrodzieja sierocie?
Każ krzyża miłośnikowi
Przybliżyć się ku krzyżowi,
Niechaj pod nim umieram.
Dziękujęć za mękę drogą,
Za wzgardy i za śmierć srogą;
O Jezu pełen litości!
Niech bez Twojéj przytomności
Żywota nię zawieram.
Gdy mi każesz złożyć ciało,
Przybądź, Jezu, moja chwało;
W godzinę mego skonania
Co prędzéj bez omieszkania
Wspieraj ratunkiem Swoim.
Gdy dom ten puszczę gliniany
Na trybunał Twój pozwany,
Miłośniku najpewniejszy!
W on czas najniebezpieczniejszy
Ratuj mnie krzyżem Twoim,
PIESN XLII
Wielbij, duszo, Pańskie rany,
Które Jezus ukochany
Cierpiał dla twojéj miłości
Znosząc z ciebie nieprawości.
Oddawaj im wszelkie dzięki,
Pamiętając na ich męki,
Bo przez nie masz okup drogi
I otwarte nieba progi.
W nich masz skarby niesłychane,
W miłosierdziu nieprzebrane,
Z których wszyscy łaskę świętą
Biorą chwalę niepojętą.
Z nich święci Cherubinowie,
Wszyscy niebiescy duchowie
Niewymowną radość czują,
Gdy się na nie zapatrują.
One Jezus uwielbiony,
Na prawicy posadzony,
Prezentuje Ojcu Swemu
Jednając łaskę grzesznemu.
W nich lekarstwa zarażeni,
W nich pociechy utrapieni,
W nich niech obrony szukają,
Którzy je w pamięci mają.
Więc się im wszyscy kłaniajmy,
Całując je pozdrawiajmy;
Wychwalajmy je usilnie,
Suplikując do nich pilnie.
O fontany purpurowe!
Boskie zapały surowe
Krwawemi gaście kroplami,
Przyczyniając się za nami.
Drogie klejnoty wieczności!
Mocą waszéj wszechmocności
Kruszcie twarde serca skały,
Żeby ku wam afekt miały.
Bądźcie gościńcem błądzących,
Nadzieją pokutujących;
Dajcie nam upamiętanie,
Lekkie przy śmierci skonanie.
Gdy będziem na sąd pozwani,
Twoje, Jezu, święte rany
Niech skutecznie nas ratują,
I wieczny żywot darują. Amen.
227. PIEŚŃ XLIII.
Witaj, najświętsza rano prawéj ręki,
Za którą słusznie oddajemy dzięki!
Daj mi cierpliwość, abym w Pańskiéj ranie
Szukał pociechy na wszelkie stroskanie.
Witaj, szlachetna rano lewej ręki!
Zachowaj mnie od potępionych męki;
Spraw we mnie bojaźń sądu ostatniego,
Abym nie stanął po lewéj Sędziego.
Witaj, najdroższa rano prawej nogi,
Którą otworzył dla ludzi gwóźdź srogi!
Spraw we mnie męstwo w złé nieporuszone,
Djabelskie siły niech będą skruszone.
Witaj, nasłodsza lewéj nogi rano,
Którą dla ludzi gwoździem przekowano!
Spraw we mnie słuszne grzechów opłakanie,
Daj szczęśliwe w téj łasce dokonanie.
Witaj, krynico dobra wszelakiego,
Najmilsza rano Serca Pana mego!
Rozpal oziębłe me serce miłością,
A napełnij je niebieską słodkością. Amen.
228. PIEŚŃ
Zacznij, duszo, serce moje,
Chwalić ran zbawienne zdroje,
Zdroje zbawienia ludzkiego,
Rany Jezusa swojego.
Chwalemy was, święte rany,
Któremi Bóg ubłagany
I przywrócon człek do łaski
Z pierwszych rodziców niesnaski.
Chwalemy was, święte blizny,
Żeśmy przez was do ojczyzny
Pielgrzymowie wielcy, mali
Godnymi się wchodzić stali.
Możne znaki, znaki święte,
Skąd zbawienie nasze wzięte,
Krynice łask niezbadanych,
Morze skarbów nieprzebranych!
0 purpury! o szarłaty!
Nad ziemskie śliczniejsze kwiaty,
Rany święte, o korale
W niebieskiéj świecące chwale 1
Przed wami niebieskie chóry,
Pełne poważnéj pokory,
Śpiewają od wieków wszczęty
Ten hymn: Święty, Święty, Święty!
Chwalimy was, święte razy,
Wyście zwierciadła bez zmazy,
Światła wiary naszéj jasne,
Cnot zbawiennych drogi własne.
Święte tryumfalne znaki,
Was niebieskie czczą orszaki,
Was wsze ziemskie chwali plemię
1 swe piekło zniża ciemię;
XLIV.
Wody w górach zawieszone
Czczą bezdenne morza słone,
Czci duch wszelki próżny ciała,
Z ziemi, z ognia wstaje chwała.
0 wyraźne charaktery!
Na dowód miłości szczeréj;
Jako człek umiłowany,
Te świadkami święte rany.
Rany święte! wy przybytkiem
1 ucieczką grzesznym wszystkim,
Do których kto jak przypada,
Tyran piekła moc swą składa.
Te to święte rozwaliny
Pociech dusznych są przyczyny;
Te cieplice, te kąpiele
Myją skazy w duszy, w ciele.
Z waszych fontan tą purpurą,
Gdy się zjednoczył z naturą
Bóg, ludzkie pierwsze Ewine
Przestępstwo starł i zmył winę.
Święty potok wasz pobudkę
Tę mi daje, że mą łódkę
W tym szarłatnym spławię nurcie
I w zbawiennym stanę porcie.
Te to święte ran potoki
Prowadzą nas nad obłoki
W dom pokoju z tych padołów
Ziemskich, pełnych łez, mozołów.
Te to święte wasze źródła,
Co miłość Boska przebodła,
Okna, by się świat dziwował,
Co dla niego Pan sprawował.
Króle, wodze, wszego męstwa
Chcecież pewnego zwycięstwa?
Nościesz w znakach swoich Pańskie
Znaki, a zginą pogańskie.
Jezu mój drogi i Panie,
Wielki Królu i Hetmanie!
Twemi zwycięskiemi rany
Harde potłum wsze pogany.
Weź chorągiew tryumfalną,
Którąś piekła moc stłukł walną,
Twojemi świętemi rany
Potłum pyszne Otomany.
Spraw, aby poganin brzydki
Przywrócił święte przybytki,
W których jak Twa cześć usiędzie,
I Twym ranom świętym będzie.
229.
t t
PIESN XLV.
Powiedz, Jezu, me kochanie,
Gdzie Twe miłe przesypianie?
Powiedz, gdzie mile przebywasz
I gdzie słodko odpoczywasz?
Już ustają we mnie siły,
Już mi i żywot nie miły;
Szukam, pragnę nie przestając,
Sercem do Ciebie wzdychając.
Na któremeś polu Sobie
Obrał mieszkanie w tej dobie?
Powiedz, gdzie Cię znaleść mogę?
Szukającym ukaż drogę.
Który Ciebie raj rozkoszny,
Który wirydarz radosny,
Albo zioła woniejące
Zatrzymały na swéj łące?
Odezwij się, ma ochłodo,
Odezwij się, ma swobodo,
Bom jest wielce utrapiony,
Przygodami uciśniony.
Oto mnie masz gościem miłym,
Owo do Ciebie przybyłym;
Wejrzyj na mnie zbolałego
I od stopy skrwawionego.
Oto ja twoje kochanie
Na takie przyszedł wyspanie
Krzyż okrutny to me łoże,
Łotrowiepoboczni Stróże.
Owo, moja gołębico,
Oka mojego źrenico,
Masz w tym boku gniazdo twoje,
Masz w ranach mieszkanie swoje.
Masz wysoko na méj głowie
Duszy twéj miękkie wezgłowie,
Która cierniem otoczona
Twa bezpieczna jest korona.
Serce włócznią otworzone,
Ręce, nogi przebodzonc,
Dość pałaców, dosyć gmachów
Na odparcie nocnych strachów.
230.
t i
PIESN XLVI.
dODZIiM MERI PAŃSKIEJ.
Witaj zbawienna godzino!
Naprawy grzesznych przyczyno,
W którą, Jezu, w niewinności
Dla okupu moich złości
NA JUTRZNIĄ.
Na modlitwie upadając,
Na wolą się Ojcu dając,
Grzechy memi obciążony
Byłeś śmiertelnie zemdlony.
Męka Cię przyszła trwożyła,
Potu krwawego dobyła;,
Z nieba wzmocniony w tę trwogę
Oprawcom zaszedłeś drogę.
Pocałowaniem wydanyś,
Od nieprzyjaciół związanyś,
Od Swych uczniów opuszczony,
Przed złe biskupy stawiony.
Tam Cię policzkiem witano,
Kłamstwa, potwarzy zadano,
Godnym śmierci obwołano,
Oczy święte zawiązano.
Plując na twarz poszyjkują,
Szarpią, biją, policzkują;
Lud na Cię jad swój wywiera,
Piotr się po trzykroć zapiera.
Te ja, Jezu, męki Twoje
Niegodny za grzechy moje
Z dzięką ofiaruję Tobie,
Przez nie żebrząc łaski sobie. Amen.
NA PRYMĘ.
Witaj, zbawienna godzino!
Naprawy grzesznych przyczyno,
W którą, Jezu, w niewinności
Dla okupu moich złości
Od kapłanów potępiony
Piłatowiś był stawiony;
Piłat Cię oskarżonego,
Jak baranka milczącego
Witaj, zbawienna godzino!
Naprawy grzesznych przyczyno,
W którą, Jezu, w niewinności
Dla okupu moich złości
Zdanyś był na bicie srogie;
Zwłócząc Twe szaty ubogie
U słupa Cię uwięzują,
Bez miłosierdzia biczują.
Zraniony, skrwawiony, zbity,
Naszych dusz okup obfity,
Skatowany tak wzgardzenie
Bierzesz na Się Swe odzienie.
Ale Cię powtóre zwłóczą,
Płaszczem szarłatuym obłóczą,
Koronę z ciernia wciskają,
Miasto berła trzcinę dają.
Śle do Heroda, gdzie dwornie
Pytany milczysz pokornie;
Stąd w białą szatę odziany
Do“ Piłata odesłany.
Te ja, Jezu, męki Twoje
Niegodny za grzechy moje
Z dzięką ofiaruję Tobie,
Przez nie żebrząc łaski sobie. Amen.
NA TEROTĄ.
Królem żydów tytułują,
Na twarz plują, policzkują,
Biją trzciną świętą głowę,
Zadając boleści nowe.
Wywodzą tak zelżonego
Na widok ludu wszystkiego;
Wszyscy „ukrzyżuj1 — wołają,
Barabasza wyzwalają.
Skazany na śmierć sromotną,
Na wolę żydów przewrotną,
Idziesz lejąc krew obficie,
Jak owieczka na zabicie.
Te ja, Jezu, mgki Twoje
Niegodny za grzechy moje
Z dzięką ofiaruję Tobie,
Przez nie żebrząc łaski sobie. Amen.
Witaj, zbawienna godzino!
Naprawy grzesznych przyczyno,
W którą, Jezu, w niewinności
Dla okupu moich złości
NA SEXTE.
Trzeci raz z szat zewleczony
Nagiś na krzyż rozciągniony;
Gwóźdź przebija ręce, nogi,
Z nich grzesznemu okup drogi.
Wisisz, Jezu, skatowany,
Światu widok niewidziany;
Krew płynie z ciała wszystkiego,
Ściągasz ręce do grzesznego.
Te ja, Jezu, męki Twoje
Niegodny za grzechy moje
Z dzięką ofiaruję Tobie,
Przez nie żebrząc łaski sobie. Amen.
NA NONĘ.
Witaj, zbawienna godzino,
Naprawy grzesznych przyczyno,
W którą, Jezu, w niewinności
Dla okupu moich złości
Między łotry zawieszonyś,
Z niezbożnymi policzonyś,
Na pośmiech krzyż mijających,
Niewinność Twoję bluźniących.
Naśmiewają się żydowie,
Czynią igrzysko katowie,
Łotr przymawia; Ty w miłości
Ojca błagasz za ich złości
Obiecujesz raj łotrowi,
Matkę oddajesz Janowi,
Sam od Ojca opuszczony
Żółcią i octem pojony.
Wszystkie proroctwa spełniwszy,
Ducha Ojcu poleciwszy,
Czyniłeś dosyć Ojcowśj
Woli do śmierci krzyżowéj.
Włócznią w bok Twój uderzono,
Krew i wodę wytoczono,,
Skąd chorób dusznych zleczenie,
Płynie grzechów odpuszczenie.
Te ja, Jezu, męki Twoje
Niegodny za grzechy moje
Z dzięką ofiaruję Tobie
Przez nie żebrząc łaski sobie.
Witaj, zbawienna godzino,
Naprawy grzesznych przyczyno
W którą, Jezu, w niewinności
Dla okupu moich złości.
NA NIESZPOR.
Zdjęte z krzyża Twoje Ciało
Matce się smutnéj dostało,
Która z ludźmi życzliwemi
Omyła je łzami swemi.
Drogą śmierć i mękę Twoję
Niegodny za grzechy moje
Z dzięką ofiaruję Tobie,
Żebrząc przez nie łaski sobie.
NA KOMPLETĘ.
Witaj, zbawienna godzino,
Naprawy grzesznych przyczyno,
W którą, Jezu, w niewinności
Zabityś dla moich złości,
W prześcieradłoś u winiony,
Z płaczem do grobu wniesiony;
Matka w żałości została,
Na zmartwychwstanie czekała.
Drogą śmierć i mękę Twoję
Niegodny za grzechy moje
Z dzięką ofiaruję fobie,
Przez nie żebrząc łaski sobie.
Pana mego rany drogie!
Nie bądźcie mi nigdy srogie;
Otwarząjcie całe wrota,
Lubo do was ja nie złota
Dusza idę, lecz zmazana
I grzechami pokalana;
Skoro do was usta wzniosę,
Uczuję niebieską rosę.
Stanę jako gołębica,
Godna Bożego oblicza,
Króla nad królini wielkiego,
Boga w Trójcy jedynego.
Panie Jezu! mnie przygarnij,
Wracam się do Twój owczarni
Błędna owca; odpuść, Panie!
Tyś serca mego wzdychanie.
Wszędy pełno wilków dzikich,
Wszędy zwierzów jadowitych;
Wpuść mnie do ran Twoich, Panie,
Tam będzie me wczasowanie. Amen.
232. PIEŚŃ XLVlIL
ROZMOWA GRZESZNIKA Z PANEM JEZUSEM UKRZYŻOWANYM.
GRZESZNIK.
Ach! czemuż tak żelżywie wisisz obnażony
Na tym krzyżu, mój Jezu, wszystek zekrwawiony?
Co po tych srogich gwoździach w ręku, co stworzyły
Ten świat wielki i pięknie gwiazdami upstrzyły?
Posłuszne nogi Twoje, gwoździem czemu obie
Przykowane okrutnie, jakby zrosły ku sobie?
Głowy w cierniu nic nie znać, twarz wyschła, zsiniała,
Tuż i usta otwarte, wdzięczność ich zniszczała.
Tyś Święty nad Świętymi, skąd ciężkie to karanie
Ach! cierpisz niesłychane, o Anielski Panie?
PAN JEZUS.
Miłość moja, a grzechy twoje to sprawiły,
Że mnie na tym krzyżu tak cierpieć przymusiły.
Uważajże tę miłość, którą pieczętuję,
Którą ciebie z twéj śmierci wiecznéj odkupuję.
Przestań grzeszyć, imaj się życia pobożnego,
Nagrodzisz tak uczynność miłośnika twego.
Nie wątpże nie, o synu, chcę zbawienia twego,
Oto mnie masz na krzyżu, nie chcę uciec z niego.
Użaliwszy się ciebie, ufaj łaskawości,
Głowęm i ręce spuścił, abym cię z miłości
302
Wyswobodził od grzechu tak ociężałego,
Iż większa dobroć moja, a niż złość grzesznego.
Pójdźże do mnie, o duszo, którą ja sam stworzył,
Wnijdź sam do serca mego, bokem ci otworzył.
GRZESZNIK.
Niesłychana dobroci, Jezu Chryste Panie!
Oto ja grzeszny idę na Twoje wołanie
Do Ciebie, Jezu dobry, jedno podaj rękę,
Zwykłą łaskę swą pokaż, zbaw mnie przez Twą mękę. Amen.
233. PIEŚŃ XLIX.
O Jezu mój kochany! jak twarde Twe łoże,
W lot Cię jak zdejmą z krzyża w sercu mem położę.
Boś zbolan, spracowany, zbity, zekrwawiony,
Trzeba, żebyś po trudach był uspokojony.
Niech będzie serce moje za łóżeczko Tobie,
Połóż się, śliczny Jezu, a odpocznij sobie.
A jać o to najbardziej już się będę starał,
Żebym Cię, śliczny Jezu, niczem nie przebudzał.
Cicho, duszo, cichuchno, jakoś uprosiła,
Patrzaj teraz grzesznico, byś nie przebudziła.
Nie kołac występkami, nie szturmuj grzechami,
Patrzaj tu sam grzesznico, nie biegaj zmysłami.
Zamknij już fórtę serca, aby spał cichuchno,
A ja Ci na dobranoc zaśpiewam miluchno.
Dobranoc, śliczny Jezu, Jezu me kochanie!
Na dobranoc bierz skruchę, płacz, nasze wzdychanie. Amen.
„ PIEŚŃ L.
Wszechmogący nasz Panie, dziwnieś Swój świat sprawił,
A Swą niezwykłą miłość człowiekowi zjawił;
Na kształt Swej świętéj twarzy raczyłeś go stworzyć,
A nad wszystko stworzenie przedniejszym przełożyć.
Ale mdłe przyrodzenie człowieczej krewkości
Złamało przykazanie Pańskiśj wielmożności:
Widząc Pan niewdzięcznego łaski Swéj człowieka,
Zdał go był na męczenie prawie aż do wieka.
Przyszedł czas, zlitował się Pan Swego stworzenia,
Chcąc je mile wykupić z onego więzienia;
Owszem, żeby nam Bóstwa Bóg Swego udzielił,
Z stolicy Trójcy świętej Syn się w Pannie wcielił.
Aniół Pannę pozdrowił, poselstwo jśj zjawił,
Duch święty w serce wstąpił, a tam ciało sprawił;
A co było pisano o takiem wcieleniu,
Jawnie się pokazało tu przy porodzeniu.
Potem przyszedł Pan na świat, na dziwne błędności:
Cierpiał trud, troski, smutek, wszystkie przeciwności,
Jeszcze Mu się nie zdało, aby nas tak zbawił,
Ale Swe ciało święte na męki wyprawił.
Jechał do Jeruzalem, przyj ęt znamienicie,
Tam z Swymi zwolennikami wieczerzał obficie;
W osobie chleba wszystkie Ciałem Swojem sprawił,
Które to nam radości na pamięć zostawił.
Szedł potem do Ogrójca, krzyżem się położył,
Wołał ku Bogu Ojcu, by Mu mąk odłożył;
Ale Pan z onéj chęci, aby nas wykupił,
Swemu miłemu Synowi w niczé nie przepuścił.
Tam jest potem w Ogrójcu jako podejrzany,
Od własnego szafarza zdradliwie przedany;
Wleczon przez rzękę Cedron, tam bardzo rozkrwawion,
Na Swem świętem obliczu o kamień rozrażon.
Przywiedzion przed Annasza, pierwszego sędziego,
Pytań o zwolenniki i naukę Jego;
Rzekł Pan: wszakżem się nigdy z swą nauką nie krył,
Okrutnie Go kat za to w świętą twarz uderzył.,
Potem przed Kaifaszem postawion związany,
Stał Pan przed Swem stworzeniem, by on łotr wybrany:
Tam fałszywe świadectwa nań wynajdowali,
Acz nie były prawdziwe, na świętą twarz plwali.
Wiedzion od Kaifasza, stawion Herodowi,
Widzieć chciał jakie znaki, rad był prorokowi:
Lecz tam Pan bez przyczyny nie rad znaków czynił,
Król Go wzgardził lekkością, pawłokę nań włożył.
Odesłał Piłatowi, na sądzie postawion,
Piłat widząc prawego, chciał, by był wybawion;
Ale chcąc lud uśmierzyć, ono ich wołanie,
Zdał Go na przeokrutńe katom biczowanie.
Po okrutnśm ubiciu w ciernie koronowan,
Posadzon na stolicy w pawłokę obleczon;
Oczy Mu zawiązali, Królem Go witali,
Prorokuj, kto Cif bije. wszak Cię Bogiem zwali.
Kazał Go Piłat przywieść na plac tak nagiego,
Otóż macie człowieka mé zdaniem prawego:
Krzyknęli wszyscy głosem, aby był krzyżowań,
Na nas, na nasze syny niechaj będzie wydań.
Piłat poté przebaczył Boskiej niewinności,
Skazał na śmierć Jezusa dla żydowskiéj złości,
Wiedzion z miasta, okrutnym krzyżem obciążony,
Ubit, uplwan, zmordowali, wszystek zekrwawiony.
O jako tam żałosna miła Matka była,
Jednego Syna mając, tak marnie straciła,
Gdzie z daleka pod krzyżem krwawego ujrzała,
Snadź od wielkiej, żałości prawie umierała.
One święte niewiasty znając Go w piękności,
Płakały, dziwując się onéj okrutności:
Zabiegając, świętą twarz ze krwi ocierały,
Znaki świętéj osoby przy nieb zostawały.
Gdy przywiedzion na miejsce z odzienia rozebran,
Porzucon w znak na drzewie, okrutnie krzyżowań;
Przybito ręce, nogi, ku górze podniesion,
Jako łotr między łotry w pośrodku zawieszon.
Stał na krzyżu posłuszen Bogu Ojcu Swemu,
Prosił za krzyżowniki, duszę oddał Jemu,
Powiedział, już się stało, Matkę Janowi dał.
Rzekł: Pragnę, potem: Heli, Heli, głosem wołał.
Napis Jego prawości był nad Nim postawion,
Łotr uwierzył z prawicy, a tam był wnet zbawion;
Bok poté święty włócznią okrutnie otworzon,
Wypłynęła krew z wodą, acz już był umorzon.
Poté był z krzyża zlożon, smutnéj Matce podań,
Krwawy, zbity, zranion wszego stworzenia Pan,
Łmrni omyt, ocieran, maściami pomazan,
Poté Go w grób włożyli, który był zgotowan.
Ziemia, niebo, powietrze i wszystkie żywioły
Wystąpiły z swych stanów pospołu z anioły;
Piękne słońce straciło swe zwykłe jasności,
Żałując Stworzyciela, Jego niewinności.
Azażby to nie więcéj nam grzesznym przystało,
Dla których umęczone to szlachetne ciało,
Święte rany opłakać, taką łaskę znając
I wszystkie dobrodziejstwa z tego Pana mając.
A także odstąpiwszy na czas swój wczesności,
Dziękujmy Panu swemu z takowéj miłości,
A wszak to nam na krzyżu jawnie ukazuje,
Kozpiąwszy obie ręce nas ksobie przyjmuje.
Wszechmogący nasz Panie, gdyś tak Sobie przejrzał,
Żeś w człowieczé plemieniu Swe kochanie obrał,
Raczyłeś dobrowolnie dać się za nas męczyć,
Nie dajże nas na świecie i po śmierci dręczyć. Amen.
235. PIEŚŃ LI.
CZŁOWIEK DO PANA JEZUSA..
A któż Cię to, mój Jezu, do tak okrutnego
Krzyża przybił, wszystkiego krwią ubroczonego?
Ręce Twoje, co niebo i ziemię stworzyły,
Srogie gwoździe żelazne i nogi przebiły.
Ciało śliczne Panieńskie gwałtem rozciągniono,
W boku Twoim głęboką ranę uczyniono.
Wieniec z ciernia i z głogu bardzo kolczystego
Zranił najświętszą głowę do mózgu samego.
Usta stoją otwarte, jagody skalone,
Wdzięczna twarz brzydką flegmą i oczy uplwane.
Krew się jedna od słońca zsiadła gorącego,
Druga na ziemię płynie z rąk, z nóg, z boku Jego.
Nad głową dekret śmierci widzę zawieszony,
Gorzéj niźli złoczyńca mój Jezus zelżony.
Z szat niewinność odarta, ciało obnażone
I na ognisté słońcu srodze upalone.
Żyłki nie masz, z któréjby się krew nie toczyła,
Ani członka zdrowego, cóż to za złość była!
Tyś Święty nad Świętymi, wszystkoś ugruntował,
Ach, któż Cię to, mój Jezu, tak srodze skatował?
PAN JEZUS Z KRZYŻA DO CZŁOWIEKA.
Grzechy twoje, a miłość moja to sprawiła,
Że mnie dla ciebie męki cierpieć zniewoliła.
a o
Ale ty za tę miłość jak mi odsługujesz?
Pychą twą głowę moję znowu koronujesz.
Łakomstwo z własnego mnie odzienia odziera,
Nieczystość gwoźdźmi ręce, włócznią bok otwiera.
Gniewem, mszczeniem bezbożnie ciało me biczujesz,
Zazdrością na śmierć sądzisz, okrutnie krzyżujesz.
Obżarstwem usta moje ciężko policzkujesz,
Dla kłamstwa, krzywdy codzień żółcią mnie częstujesz.
Ej, nawróć się grzeszniku; czas poprzestać złego,
Czyń pokutę, a chwyć się życia pobożnego.
Oto widzisz, żem żywot położył dla ciebie, —
Chcąc, abyś nie był w piekle, ale ze mną w niebie.
Wołam z krzyża: Nawróć się, poniechaj sprosności,
Bo cię czekam tak dawno w gorącéj miłości.
Rozciągnąłem swe ręce szeroko dla tego,
Abym cię mógł przytulić pokutującego.
Pójdź do mnie, nie umknęć się, miłość mnie przybiła
I głowę mi łaskawie ktobie nachyliła,
W rękach, w nogach obfite źródło przekowała,
W boku do nieba wrota tobie zgotowała.
A toć się tobie daję, masz mnie już wszystkiego,
Nie wątpij, nic nie znajdziesz nade mnie lepszego.
Jam skarb wszystkiego świata, nie umknę swój ręki,
Proś, co chcesz, a dam ci dla mój gorzkiéj męki.
CZŁOWIEK DO PANA JEZUSA.
Do Ciebie, o Nadziejo żywota mojego,
Któryś mnie na tym krzyżu odkupił grzesznego,
Uciekam się ciężkiemi grzechami strwożony,
Łaskawemi słowami Twemi pocieszony.
Przebijże serce moje Twojemi gwoździami,
Niechaj płyną hojne łzy z oczu potokami.
Patrząc na Twą figurę, to grzechy zrobiły,
Że Cię, Jezu, okrutnie do krzyża przybiły.
O miłości! o krzyżu! o gwoździe! o rany!
O Jezu, któryś dla nas jest ukrzyżowany!
Daj mi patrzeć na rany, tu opłakać grzechy,
Abym wiecznéj od Ciebie dostąpił pociechy.
Upadam do nóg Twoich z serca pokornego,
Żałuję, żem Cię zranił Zbawiciela mego.
Nie chcę więcej obrażać, brzydzę się grzechami,
Niechże tu u nóg Twoich rozpłynę się łzami.
Gardzę wszelaką świecką marnością.
Ciebie kocham, mój Jezu, zupełną miłością.
Dla Twéj, Jezu, miłości krzywdy swe bliźniemu
Odpuszczam i nagradzam, com winien każdemu.
Zmiłuj się, o mój Jezu, przez Twe święte rany
Nad grzesznemi, boś Ty skarb łaski nieprzebrany.
Ty w krwawopłynnych zdrojach miłosierdzia Twego
Oczyszczasz i przyjmujesz grzesznika każdego.
Raczże i mnie oczyścić, a przyjąć do Siebie,
Abym odtąd tu żyjąc nie odstąpił Ciebie.
Aż mnie z krzyża obejmiesz pokutującego
I wprowadzisz do nieba bramą boku Twego.
Dąjże dobrze żyć, umrzeć, Jezu ukochany I
Daj szczęśliwe skonanie, patrząc na Twe rany.
Zbaw mnie przez gorzką mękę, przez drogą śmierć Twoję,
Odpuść grzechy, a duszę przyjmij w ręce Swoje. Amen.
PIEŚŃ LII.
236.
Przystąpcie bliżej, grzesznicy,
A na mnie patrzajcie,
Jeźli mnie jeszcze poznacie,
Pilną baczność dajcie,
Jakem jest dla waszych złości
Skatowany aż do kości,
W sercu uważajcie,
Na rany patrzajcie.
Tak wielem was umiłował,
Iżem zstąpił z nieba,
Pracowałem dla człowieka,
Co było potrzeba;
Wyście mnie za to oddali,
Ciało moje skatowali,
Na krzyżu przybili
I krew wytoczyli.
Opuściłem Ojca swego
I radości w niebie,
Zstąpiłem na te niskości,
Człowiecze, dla ciebie;
A ludzie mnie nie poznali,
Tak wiele mi ran zadali,
Na krzyż mnie przybili
I krwią ubroczyli.
Żem was wszystkich wiódł kzbawie
I cuda wam czynił, (niu
Abym was wszystkich synami
Światłości uczynił,
Wyście mnie słuchać nie chcieli,
Ciemnościście miłowali,
Mnieście pogardzili,
Z miasta wyrzucili.
Patrzcie najprzód wy, niebianie,
Którzyście mnie znali,
Jak mnie ludzie na tym świecie
Srogo skatowali;
Od stopy aże do głowy
Nie masz cząstki ciała zdrowéj,
Całym jest zraniony,
Krwią moją oblany.
Jak śliczna twarz moja była
U Ojca mojego,
Była ozdobą całego
Dworu niebieskiego;
Teraz bezbożnych pięściami,
Żydowskiemi plwocinami
Jak jest oszpecona
I krwią jest zalana.
Głowa moja, co ozdobą
Archaniołów była,
Patrzcie, jak wszystkie piękności
Na świecie pozbyła;
Jak jest cierniem otoczona,
Ranami podziurawiona,
Srodze poraniona,
Do piersi skłoniona.
Oczy, które na człowieka
Miłosierne były
I na każdego grzesznika
Łaskawie patrzyły,
Jak pięściami potłuczone
I od bólu zapuchnione
I krwią zacieczone,
Bólem napełnione.
Uszy moje, które rady
Pokornych słuchały,
Prośby ludzi utrapionych
Rady przyjmowały.
Jak są cierniem pobodzoue,
Bluźnierstwami napełnione
I srogo zelżone,
Bólem napełnione.
Usta, które dla grzesznika
Wiele pracowały,
I pokutę na zbawienie
Mu opowiadały,
Jak gorzkością napełnione,
Gorzką żółcią napojone,
Wielce upragnione
I już wysuszone.
Ręce moje dla grzesznika
Tak wiele czyniły,
Ślepym zdrowie i umarłym
Żywot przywróciły,
Jak są w górę podniesione
I boleśnie rozciągnione,
Gwoźdźmi poranione
I przedziurawione.
Nogi me od utrudzenia
Wielekroć ustały,
By grzesznika straconego
Znowu zaś znalazły,
Jak teraz są pokrzywione,
A na krzyżu zawieszone,
Na wylot przeszyte
I gwoźdźmi przebite.
Serce moje tak człowieka
Wielce miłowało,
Aby go z Ojcem niebieskim
Znowu pojednało;
Żelazem je przerazili,
Żem umarły, nie wierzyli,
Włócznią je przekłuli,
Duszę w nié szukali.
Cóżem więcej miał uczynić,
Jakem wam uczynił?
Cierpiałem tak wiele za was,
Nicem nie zawinił.
O grzesznicy bez litości,
Przestańcie już wasze złości,
Już mnie nie krzyżujcie,
Krwi nie wylewajcie.
A gdzieżeś, ludzka miłości,
Gdzieś na ten czas była,
Żeś mnie od grzeszników złości
W ten czas nie broniła?
Którzy bez wszystkiéj litości,
Jak lwy zajadli we złości,
Srodze katowali,
Rany zadawali.
Pójdźcie wy, leśne zwierzęta,
A na mnie patrzajcie,
Jak mnie grzesznicy zranili,
Na mnie poglądajcie;
Pójdźcie, powietrzni ptaszkowie,
I wy ziemscy robaczkowie,
Mnie się przypatrujcie,
Żałość pokazujcie.
Płaczcie góry i kamienie
I wy, twarde skały,
Któreście przy męce mojej
Pękać się musiały,
Bo grzesznicy zakamiali
Nad dyameut twarde skały,
Nie mają litości,
Bo są pełni złości.
Płaczcie o mnie wy stworzenia,
Któreście pod wodą,
Bo grzesznicy zakamiali
Płakać już nie mogą;
Na cóż z krzyża na nich wołać,
Kiedy nie chcą pokutować,
W grzechach zanurzeni,
W złościach zaślepieni.
Ach! jeszcze raz wy, grzesznicy,
Na mnie poglądajcie,
Jako krew z moich ran płynie,
Pilno uważajcie,
By wasze serca zmięknęły,
A w żalach się pokruszyły,
Abyście płakali,
Za grzechy żałowali.
Kruszcie się serca grzeszników,
Póki tu żyjecie,
Nieskoro po śmierci będzie,
Gdy przed sąd staniecie.
Dobrym będzie na zbawienie:
Grzesznikom na potępienie
Moja krew wylana,
Drogo wytoczona.
237.
Ach, już wam wszystkim odpuszczam
Wasze nieprawości,
A na waszé nawróceniu
Już będę mieć dości,
Byście serca nawrócili,
Grzechy wasze porzucili,
Do nich nie wracali,
Mnie nie krzyżowali.
Kiedy dusza wasza z ciała
Będzie wychodziła,
A jakim grzechem śmiertelnym
Będzie obciążona,
Będzie bez wszystkiej miłości
Do onych wiecznych ciemności
Za grzech osądzona
I w piekło wtrącona.
Tam, gdzie dawno potępieni
W piekle już goreją,
A póki Bóg Bogiem będzie,
Dotąd gorzeć będą:
Tam już nie masz wybawienia,
Tylko biada, narzekania,
Zębami zgrzytania,
Boga przeklinania.
Najłaskawszy Zbawicielu,
Jezu Chryste Panie!
Racz nas od tego zachować,
Wierne chrześciany,
Byśmy tu pokutowali,
Do piekła się nie dostali,
Ale z Tobą żyli,
W wieki Cię chwalili.
Racz przerazić serca nasze
Strzałą Twéj miłości,
Byśmy łzami opłakali
Wszystkie nasze złości,
Rany także rozważali,
A za grzechy żałowali,
W łasce Twojej trwali,
Szczęśliwie skonali. Amen.
PIESN LIII.
Tysiąckroć bądź pozdrowiony, o krzyżu prześwięty,
Milionkroć bądź uczczony, ty ołtarzu złoty,
Na którym Chrystus Pan,
Pełen śmiertelnych ran,
Mą grzeszną duszę przez śmierć Swą
Wywiódł z piekielnych bram.
Tu zatwardziali grzesznicy pójdźmy pod krzyż święty,
Tu wnet zmiękczeni będziemy, tu lekarz bogaty;
Sumienie gryzie nas,
Ach póki mamy czas,
Gorzko za grzechy żałujmy,
Ten lekarz zbawi nas.
Nie bójmy się naszych złosci, tu jest Zbawiciel nasz,
Ufajmy w Jego miłości, oto tu Ojciec nasz:
Płaczmy za nieprawość,
Zapomnijmy na złość;
Przyjmij marnotrawne syny
W Twoję świętą moc.
Był kiedy kto uprzejmiejszy, moja duszo, ktobie,
Jako Jezus twój najmilszy? Rozważ to u siebie:
Aby cię wykupił,
Z nieba na świat zstąpił,
I przez lat trzydzieści i trzy
Wiele mąk podstąpił.
Jeszcze na té dosyć nie miał miły przyjaciel twój,
Po wszystkich przetrwanych mękach chciał niechać żywot swój;
Srogo biczowany
I koronowany,
Poté z krzyżem wywiedziony
Był ukrzyżowran.
Rozpłyńcie się, oczy moje, dodaj łez, o morze,
Dajcie głosy, lwy ryczące, na Golgocie górze;
Zaéij się, miesiącu,
Zgaśnij, światło w słońcu;
Za mą złość Jezus umiera
Wiszący na krzyża.
Cożeś przewinił, Jezusie, kochanku najdroższy?
Moja złość Ciebie zabiła tą śmiercią najsroższą:
Padnij na mnie niebo,
, Ach połknij mnie ziemio,
Żem Jezusa zamordował,
Mścij się na mnie wszystko.
Ach, kież to mogę dokazać, abym taką złość swą,
Dla któréj niewinnie cierpisz, mógł zniweczyć wszelką,
By już Jezus miły
Nie był krzyżowany,
Lecz ode wszego stworzenia
Zawsze był kochany.
Ponieważ więc miłość moja nie potrafi sprawić,
Abym Ciebie mógł z Twéj męki i krzyża wybawić,
Idę żalem zdjęty
Całować krzyż święty,
Któryś krwią Twoją poświęcił,
Baranku zabity!
W tym to krzyżu cieszyć się chcę, jak długo żyć będę,
Za swe przeszłe nieprawości płakać nie przestanę;
Ciebie chcę miłować,
Ciebie naśladować,
W krzyżach, nędzach, utrapieniach
Chcę Ci się podobać.
Z tej miłości się W7rzekam wszystkich nieprawości,
Przed ten święty krzyż już składam wszystkie złe skłonności;
Z niczegoś mnie stworzył,
Krwią drogą wykupił;
Niżbym Ciebie miał obrazić,
Chcę, bym raczej nie żył.
Nigdy Twego przykazania więc nie chcę przestąpić,
Według Twego podobania żywot mój sporządzić;
Co chcesz, to dopuszczaj,
Tylko nie opuszczaj,
Tu jeszcze pal, siecz, męcz, karz mnie,
Od zguby uchowaj. Amen.
238. PIEŚŃ LIY.
DO PANA JEZUSA UKRZYŻOWANEGO
w Kobylance cudami słynącego.
Szczęśliwas, Polsko, kiedy Jezus w tobie
Ukrzyżowany w cudownej osobie
Słynie wszędzie bez miary.
O Kobylanko i Podolski kraju,
Powiedz, czy nie masz z niebieskiego raju
Króla prawdziwéj wiary?
Masz Dobrodzieja, który cię ratuje,
Byś nie zginęła, nieboć obiecuje,
Jako Stwórca łaskawy.
A któż wysławi Twoje cuda, Panie,
Które nam czynisz? mówić ust nie stanie,
Będąc tak dobrotliwy.
Rozum nie pojmie, a język drętwieje,
Choćby Cię wsławić piórem, lecz stępieje,
Co dajesz litościwy.
Dajesz nam łaski już prawie ginącym,
W grzechowych złościach dawno zostającym,
Abyśmy z nich powstali.
Gdy uważamy, jak ratujesz wiele
W tym kobylańskim cudownym kościele,
Którzy Ci się oddają,.
Ślepi, kulawi, głusi, opętani,
Niemi, kalecy, także sfrasowani
Tam pomocy doznają.
Przywracasz zdrowie już zdesperowanym,
W różnych nieszczęściach ludziom sturbowanym,
Dając im łaski skrycie.
Przemieniasz monstra z ludzi narodzone
W postać człowieka, jakby tak stworzone
Zostały w swojéj mierze.
O jak cudownie każdego ratujesz,
Kiedy odmienność człowieka sprawujesz
Z miłosierdzia Twojego.
Niechaj powiedzą ci, którzy doznali,
Jakie postaci nazad odebrali
Po tak ciężkim lamencie.
Czyż nie ożyli w wodzie utopieni,
Albo ci, którzy nieżywo zrodzeni,
Mocą prawicy Twojéj?
Doszli zabici, na śmierć skaleczeni,
Albo w okowach w więzieniu zamknieni
Szczęścia pożądanego.
Niechaj wyświadczą, jak wiele doznali,
Gdy Ci się, Jezu, tam ofiarowali,
Świadkiem będąc wszystkiego.
Któż wymiarkuje, jakie masz staranie
Około człeka, miłosierny Panie,
I co téż czynisz jemu?
Kto tego godzien, aby za swe złości
Doznał tak wiele łask i życzliwości,
Nie miłując Cię ktemu?
Jakby Cię trzeba, Boże nieskończony,
I Twoje imię sławić na wsze strony,
Mając Cię Dobrodzieja!
Niechże Ci chwała wiecznie nie ustanie,
0 kobylański dobrotliwy Panie 1
Że nas bronisz od złego.

Przyjmij niegodne prośby i wzdychania
Od nas grzeszników, a wszelkie karania
Oddal z Królestwa tego.
Nie dopuszczajże głodu, moru, wojny,
Chciéj nam dać żywność, ktemu wiek spokojny,
Byśmy Ci dziękowali. v
Gdy zaś będziemy z światem się rozstawać,
A czart przeklęty tak będzie pilnować
Duszy jakoby swojéj,
1 kiedy każdy na sąd przywołany
Będzie, pomnijże, Jezu, na Twe rany,
Pilnuj owieczki Twojéj,
By nie zginęła, ale ją do Siebie
Chciéj przyjąć, by Cię wychwalała w niebie
Ze Świętymi Twoimi. Amen.
PIEŚŃ LV.
O TYMŻE PANU JEZUSIE.
Gdy w kobylańskim cudownym obrazie,
Jezu, Twych wiernych ratujesz w złym razie,
Nie wypuszczaj nas z łaski i opieki
Tu i na wieki.
Ty, któryś dla nas na krzyżu umierał,
Ręce i nogi gwóźdź srogi rozdzierał,
Nas niewolników krwią Twoją kupionych
Ilatuj stworzonych.
Żyć i umierać w Twéj wierze i Tobie
Pragniemy w Twoim boku i w żałobie
Wcześnie się w Twoje zakopujem rany,
Jezu kochany!
A tym, którzy już dni swoje skończyli,
A w powszedniéj się winie zadłużyli,
Ach, przychyl krzyża i serca skarbnice,
Z ran krwi krynice.
Panie, któremu za swobodę świata
Niewinną głowę cierń ostry oplata,
Wysłuchaj pienie tego ludu,
Co Twego pragnie doznać cudu,
Ufności pełen i wiary.
Oto przed Tobą w pośród tej świątyni
Nisko padając swe błagania czyni
Ze łzami i wnętrzną skruchą,
A z pełną Twej łaski otuchą
Niesie Ci swoję ofiary.
Nie dosyć było, iżeś ten świat stworzył,
Żeś się dla niego i sam upokorzył,
Nie dosyć, że człekiem zostałeś,
Że tyle za niego cierpiałeś
I że umarłeś za niego.
Pamiętasz jeszcze o Swojem stworzeniu,
Dając mu wsparcie w jego utrapieniu,
A lubo człowiek Cię znieważa,
Twój święty Majestat obraża,
Ty dźwigasz chociaż grzesznego.
Oto tu przed Twym łaskawym obrazem
Upadłszy wszyscy na kolana razem,
W pokorze i ducha prostocie,
Łasco się i Twojej szcodrocie
Z pełną nadzieją oddajem.
Dając Ci chwałę i we dnie i w nocy,
Hołdując Twemu rządzeniu i mocy,
A co Twa Opatrzność, o Boże!
Czyniła i czynić tu może,
Wiernie z ufnością wyznajem.
Ktokolwiek wiarę mocy Twej poświęci,
A na tem miejscu oświadcza swe chęci,
Choroba mdłe ciało porzuca,
Duch martwe wnętrzności ocuca,
Rozum powraca stracony.
Puchlina niknie, niemy język gada,
Wzrok wraca, wielka choroba odpada;
Kogo już ludzka pomoc rzuci,
Moc Twoja życie mu powróci,
Przez Ciebie jest uzdrowiony.
Jak ciała słabość, tak niknie i duszy,
Umysł w pokorze i serce się kruszy;
Ty człeka uzdrawiasz najlepiej,
Moc go Twa ulecza i krzepi,
Gdy Twojej szuka opieki.
Racz sprawić, Panie, litość Twą nad nami,
O którą prosim ze skruchą, ze łzami,
Uzdrów nam i duszo i ciała,
Niech słynie cześć Twoja i chwała
Terazi zawsze na wieki. Amen.
Matko Chrystusa, człowieka i Boga,
W życiu i w śmierci nas smuci zła trwoga;
Spraw nam w pokoju żyć, w łasce umierać,
Niebo odbierać.
Święci Michale i stróżu Aniele,
Józefie, Janie, té nieprzyjaciele
Pogromcie hasłem: Kto jak Bóg niezmierny,
Nam miłosierny? Amen.
240. PIEŚŃ LVI.
DO PANA JEZUSA UKORONOWANEGO
w Wielkiej Woli łaskami słynącego.
Pieśni o Najświętszej Matce Bolesnej.
241.
Stała Matka boleściwa
Pod krzyżem bardzo troskliwa,
Na którym jéj Syn wisiał.
Któréj duszę tak strapioną,
Wielkim żalem obciążoną,
Miecz boleści przenikał.
O! jak smutna i strapiona
Matka ta błogosławiona
Syna jednorodzonego!
Która płakała i łkała,
Z żalu drżała, gdy widziała
Mękę Syna miłego.
Któż jest serca tak twardego,
By dziś z Matką Pana swego
Bardzo rzewno nie płakał?
Któżby się nie wzruszył w sobie,
Pomnąc o ciężkiéj żałobie
Matki z Synem jedynym?
Dla złości ludu swojego
Widziała tak zmęczonego
Jezusa Syna swego.
Widziała kochanka swego
Od wszystkich opuszczonego,
Gdy na krzyżu umierał. »
Cna Matko, źródło miłości,
Niech czuję gwałt twéj żałości,
Dozwól mi z sobą płakać.
Spraw, by miłością pałało
Serce me, dając się cało
Bogu swemu w przysługę.
PIESN I.
Święta Matko, dopuść na mnie,
Niech ran Syna twego znamię.
Mam w sercu mé wyryte.
Twego Syna zranionego,
Tak bardzo dla mnie zbitego,
Ze mną mękę podzielaj.
Niech z tobą płaczę prawdziwie,
Patrząc na krzyż żałośliwie,
Dokąd duch z ciałem żyje.
Pragnę stać pod krzyżem z tobą,
Dzielić się z twoją osobą
Tak surowym płaczem twym.
Ze wszech Panien Panno zacna,
Bądź tak, proszę, na mnie baczna,
Daj się z sobą napłakać.
Niech gorzką śmierć Pańską noszę,
Krzyż i rany Jego, proszę,
Niech na sercu uważam.
Niech mnie zranią rany Jego,
Niech znam moc krzyża świętego
Przez miłość Chrystusową.
Jego zapał niech mam w sobie,
Poruczenie, Panno, w tobie
Niechaj mam dnia sądnego.
Niech mnie ten krzyż Pański broni,
[ Śmierć Chrystusowa ochroni,
Niech wspiera łaska Jego.
Kiedy ciało pójdzie w ziemię,
Niech dusza, niebieskie plemię,
Wiecznéj chwały nie traci. Amen.
242.
Baj nam, Chryste, wspomożenie,
Daj boleści wysławienie
Panny Maryi, Matki Twéj,
PIEŚŃ II.
Która w on czas boleść miała,
Kiedy na Cię poglądała,
Na krzyżu zawieszonego.
Stała Matka boleściwa
Pod krzyżem bardzo smutliwa,
Na którym był jéj Syn wisiał.
Stojąc k Niemu wzniosła oczy,
Żądając z nieba pomocy
Boga Ojca niebieskiego,
Mówiąc: mój Synu najmilszy,
Me smutne serce pocieszy,
Przemów słowo łagodliwe.
Słyszę, iże z łotrem gadasz,,
A na mnie nic nie pamiętasz,
Któram Ciebie porodziła.
Wejrzyj na moje ubóstwo,
Udręczenie i sieroctwo,
Które mnie zewsząd nachodzi.
Poté do Syna wołała,
Narzekający wzdychała,
Żądający pocieszenia.
Przemów, przemów słowo ku mnie,
Aza mnie boleść ominie,
Któréj jestem napełniona.
Pan Jezus na krzyżu wisząc,
Na boleść Swéj Matki patrząc,
A Sam téż nie mniejszą cierpiąc,
Nie rzekł do niéj ani Matko,
Bo temu czasu nie było
Łagodnego rozmówienia;
Ale jéj rzekł jako srogo
Nadewszystko przykre słowo:
Niewiasto, oto Syn tobie.
Potem rzekł do zwolennika,
Do swojego miłośnika:
Janie, oto Matka twoja.
Na poły wszystka umarła,
Zemdlawszy na ziemię padła
Od smutku bardzo wielkiego.
Przez Twe, Chryste, umęczenie,
Daj nam grzechów odpuszczenie,
A poté duszne zbawienie,
Z Tobą wieczne królowanie.
243.
PIEŚŃ III.
ŻEGNANIE SIĘ P. JEZUSA Z MATKĄ SWOJĄ PRZED ŚMIERCIĄ.
Już cię żegnam, o najmilsza Matko Marya,
Serca mojego pociecho, śliczna lilia!
Wiem, że będziesz utrapiona,
Matko moja opuszczona,
Patrząc na Syna,
Gdy Go poda okrutności,
Złego ludu szaloności
Bliska godzina.
Już przyszedł czas naznaczony od Ojca mego
Śmierci mojej, ach okrutnéj! a smutku twego,
Więc mnie jeden miecz zabije,
Drugi Serce twe przebije
Srogiéj boleści;
Widząc, iż będę związany,
Jak złoczyńca katowany
Za ludzkie złości.
Już jest dekret srogiej śmierci na mnie wydany
I ciężkich mąk kielich gorzki nagotowany;
Lecz mnie to bardziej frasuje
I ciężką mękę gotuje,
Matko kochana,
Iżeś tego doczekała,
Ną mą śmierć będziesz patrzała,
Smutkiem zalana.
Już się Judasz o krew moję z żydy stargował
I onym się na wydanie mnie ofiarował;
I prowadzi uzbrojoną
Hałastrę, jak zajuszoną!
Na Mnie cichego,
By mnie brali i wiązali,
Powrozami krępowali
Nic niewinnego.
Tyś mnie na twych macierzyńskich ręku nosiła,
I wodząc mnie maluchnego chodzić uczyła; /
Teraz ciało moje drogie
Wpadnie w ręce katów srogie;
Od tych okrutnie
Będę w stryczkach prowadzony,
Jak wierutny łotr zelżony
Nader sromotnie.
Twarz ta moja śliczna, którąś ty całowała
I z niewymowną pociechą na nią patrzała,
Ciężko będzie potłuczona,
Plwocinami zeszpecona
Od ludu złego;
Szmatą brzydką zasłoniona,
Pazurami poraniona
Z jadu srogiego.
Już mnie nie obaczysz, aże dnia jutrzejszego
W rękach katowskich z tarasu wywiedzionego,
Kędy będę obwiniony,
Buntownikiem uczyniony
I łotrem wielkim;
Od Heroda wyszydzony,
Jako błazen prowadzony
Przed gminem wszelkim.
Ciało moje obnażone będziesz widziała
I na zbite u pręgierza będziesz patrzała;
A ono je kacia krają,
Okrutnie wszystko sznrpają
Prawie do kości;
Krew się zewsząd gwałtem leje,
Sił nie mając ciało mdleje,
Pada we mdłości.
Ujrzysz ono głowę moję jak koronują,
Ostre ciernie w koło tłocząc onę wieńcują;
Pokłon czyniąc przyklękają,
Witaj królu, powtarzają,
Mówiąc zdradliwie.
Srogie policzki zadają,
Usty brzydko na twarz plwają,
O jak zelżywie!
Ujrzysz, jako na zelżywą śmierć osądzony,
Z miasta jak łotr z szubienicą będę wiedziony;
Tam mnie na krzyżu przybitego
Ujrzysz Syna wiszącego
Między łotrami;
Krwią wszystkiego zbroczonego,
Sinościami pokrytego,
Także ranami.
Wiem, iż na to patrząc ciężko będziesz bolała
I od żalu gwałtownego będziesz konała;
Lecz pohamuj twych gorzkości,
Gdyż tak trzeba płacić złości
Ludu grzesznego,
Żeby człowiek już zgubiony
Dostał, przez mnie wybawiony,
Szczęścia wiecznego.
Trzeciego dnia mnie obaczysz zmartwychwstałego,
Niewypowiedzianą chwałą przyodzianego;
Nikt nie pojmuje wspaniałości,
Chwały mojej ozdobności,
Mnie Syna twego.
Będziesz wszystka odmieniona,
Matko moja, ucieszona
Z szczęścia mojego.
, Więc gdy Ciało me w grób włożą święci mężowie,
Niech to ludziom powiadają moi uczniowie:
Iż mi żywot śmierć odjęła,
Bo mnie miłość przymusiła
Nieśmiertelnego;
Lecz powstanę, by powstali
Ludzie, ze mną zażywali
Szczęścia wiecznego. Amen.
ŻEGNANIE SIĘ MATKI NAJŚW. Z P. JEZUSEM CIERPIĄCYM.
Już Cię żegnam, najmilszy Synu Chrystusie,
Serca mego pociecho, śliczny Jezusie.
Cóż ja pocznę, ach strapiona,
Matka Twoja opuszczona,
Straciwszy Ciebie?
Weź mnie raczéj na śmierć z Sobą,
Wolę umrzeć razem z Tobą,
Żyć społem w niebie.
Wieczerzą świętą z Ciała Twego gotujesz,
Nogi uczniom umywasz, mile całujesz;
Schylasz się do stóp Judasza,
Ślicznóść i ozdoba nasza,
Łzami polewasz;
Abyś go odwiódł od zdrady,
Od niezbożnych żydów rady,
Wzgardę odbierasz.
Już od żalu umieram na to patrzając,
Nie wiem, co czynić, Matka smutna zostając,
Widząc zjadłych żydów czyny;
Imają“ Cię bez przyczyny,
Dosyć żałości,
Na modlitwie klęczącego,
Krwawym potem płynącego,
Nie masz litości.
Wiążą, tłuką i w rzekę z mostu wrzucają,
Ani przed biskupami nie przepuszczają!
Policzki ciężkie zadają.
Do piwnice Cię wtrącają,
Pastwią nad Tobą:
Depcą, oczy zawięzują,
Prorokować rozkazują
Sami przed sobą.
Niestetyż mnie strapionéj 1 żem doczekała
Nieszczęśliwéj godziny, gdym oglądała
Ciebie Syna zranionego,
Przed Piłatem stawionego,
By Cię męczyli;
Do Heroda Cię posłali,
Aby Cię i tam wyśmiali
I wyszydzili.
Srogość większą u Piłata Ci pokazują,
Gdy u słupa rózgami mocno biczują;
Lud wielce zakamieniały,
W złości swéj zapamiętały,
Nic nie folguje;
W którąkolwiek spojrzę stronę,
Widzę trudną być obronę,
Nikt nie lituje.
Miecz okrutny przebija moje wnętrzności,
Widząc zawziętą srogość żydowskiéj złości,
Że Cię w purpurę obłóczą,
Ostre ciernie w głowę tłoczą,
Nic nie folgując;
Na Piłata krzyczy, woła,
By Cię na śmierć sądził zgoła,
Nic nie litując.
Łańcuch ciężki na szyję świętą wkładają,
Trzcinę na pośmiewisko w rękę dawają;
Już Cię na śmierć dekretują
I krzyż okrutny gotują,
O zła godzina!
Na który masz być włożony,
Między łotry policzony,
Straszna nowina!
Na Twe święte ramiona krzyż już włożono,
Na śmierć jako baranka poprowadzono;
Trzykroć pod krzyżem upadasz,
Zmiłowania nie oglądasz,
-Wszystek zemdlony;
Cyreneusz krzyż podpiera,
Weronika twarz ociera,
Takeś zmęczony.
Na górze Kalwaryi już Cię krzyżują,
Gwoździe, młoty i włócznią na Cię gotują;
Wleką na krzyż przebitego
Do miejsca naznaczonego;
Serce me mdleje,
Patrząc na Twą mękę srogą
I krew przenajświętszą drogą,
Która się leje.
I w té jeszcze okrutni nie przestawają,
Ale więcéj boleści mnie dodawają,
Gdy Cię widząc zemdlonego
I nie życząc mieć żywego,
Żółć Ci pić dają;
Bok Ci włócznią przebijając,
Ostatek krwi wypuszczając
Naigrawają.
Z krzyża Nikodem z Józefem już Cię spuszczają,
A mnie Matce bolesnéj ciało oddają,
Które na łonie piastuję,
Członeczki Twoje całuję,
Synu mój drogi;
Już Cię do grobu składamy,
Na kolana upadamy
Po śmierci srogiéj.
Cóż ja pocznę na świecie, kiedym pozbyła,
Ciebie, Synu najmilszy, marniem straciła?
Niechże umrę z téj przyczyny,
Że mi wzięły ludzkie winy
Syna mojego,
Który po to zstąpił z nieba,
Ze okupu było trzeba
Ludowi Jego.
A po śmierci, proszę, kto z swojéj litości,
Włożywszy w grób me ciało, zbolałe kości,
Niech napisze takie słowa:
Że tu Matka Jezusowa
Żalem strapiona,
Któréj śmierci ta przyczyna,
Że pozbyła swego Syna,
Tu położona.
255. PIEŚŃ V.
LAMENT MATKI BOLESNEJ NAD SYNEM Z KRZYŻA ZŁOŻONYM.
Słodki Jezu, jakoś skatowany,
Jakoś haniebnie jest zamordowany I
O anielskie kochanie 1
Odmieniłoś się w płaczliwe wzdychanie.
Ojcze przedwieczny, cóż jest za przyczyna,
Za niewolnika iżeś wydał Syna?
Dla człowieka tok złego
Na śmierć okrutną Jezusa drogiego?
Widziałeś, gdy był jak łotr prowadzony
W stryczkach, okrutnie od katów dręczony;
Gdy Go na śmierć sądzono,
Jako nie Syna Twego mordowano.
Twarzy prześliczna niebieskiego Pana,
Więc żeś od ludzi brzydko jest zeplwana?
Gdzież jest uroda Twoja?
Wesele moje i radości moja!
Jasne zwierciadło niebieskiej piękności,
W którem patrzyła od mojéj młodości,
Jakie teraz zostaje!
Kto na nie pojrzy, serce mu się kraje.
O głowo Boska, tak cię poniżono!
Wszystkę głęboko cierniem zdziurawiono.
Jakoś, twarzy, zelżona!
Brzydkośdą plwocin cała splugawiona!
Najmilszy Synu, kędyż ona chwila,
Gdym Cię z weselem w panieństwie powiła?
Ach, jako mi Cię wzięto,
Na straszné drzewie okrutnie rozpięto 1
Płacz ze mną, niebo, i ty, niska ziemi,
Szerokie morze i z wałami swemi.
Bóg chwały nieskończony
Między łotrami został zawieszony!
0 głowo moja, już sucha zostajesz
1 łez obfitych już mi nie dodajesz;
Jużeś, serce, ustało,
Więc już nad Synem nie będziesz bolało?
Synu kochany, dodajże mi siły,
By się me oczy Ciebie napatrzyły,
Niż się pożegnam z Tobą,
Niż się z boleścią rozstaniemy z sobą.
Dobry Józefie, cóż za moja wina,
Że mi już bierzesz umarłego Syna?
Czcigodny Nikodemie,
Gdy kładziesz Syna, włóż i Matkę w ziemię.
Wżdy się nademną, o Janie, zmiłujesz,
I méj boleści nieco pofolgujesz;
Nie weźmiesz z łona mego
Moich radości, Syna kochanego.
Już do otchłani i dusza wstąpiła
I laew najdroższą już ziemia wypiła;
A to zranione ciało
Ubogiéj Matce ledwo się dostało.
Nie mówisz, Synu, już do Matki Twojéj,
Czyli mnie nie znasz, karmicielki Swojéj?
0 kwiecie méj młodości,
0 moje serce i moje wnętrzności!
Cożeś zawinił, Baranku łaskawy?
Na cóż Ci wyszły Twoje dziwne sprawy
1 Twoje słowa drogie
1 któreś czynił dobrodziejstwa mnogie?
Ci, co kazania Twojego słuchali,
Wielkich dobrodziejstw hojnie doznawali,
Łaską, się Twą, karmili..
Za to Cię z jadu okrutnie zabili.
Gdzież oczy śliczne, gdzie słodka wymowa?
Gdzie złote włosy i królewska głowa,
Któréj się uniżają
I przed nią świetni tronowie padają?
O, kędyż pójdę!... czemuż jeszcze żyję?
Czemuż się nędzna pod ziemię nie skryję?
O niesłychane dziwy,
Aby kto został bez żywota żywy!
Najmilszy Synu, cóżem zawiniła,
Żem tego świata wczas nie opuściła?
Czemuż bez żadnéj winy
Doczekałam się tak smutnéj godziny?
Już noc nadchodzi, słońce ustąpiło,
Już moje wieczne słońce się zaéiło;
Już więcéj nie mieszkajcie,
W sercu u Matki Syna pochowajcie.
Płaczcież, kamienie, i wy, twarde skały,
Coście na Twórcy swego śmierć patrzały;
Bądźcie miększe, niż one
Serca morderców, w kamień obrócone.
Czemużeś mnie tu, Synu mój, zostawił?
Czemuś mnie Twego towarzystwa zbawił?
Czemuś mnie nie wziął z Sobą,.
By mnie téż było pogrzebiono z Tobą?
Wieczna Miłości, takaż Twoja siła,
Któraś człowiekiem Boga uczyniła?
O jako gwałtem wielkim
Uczyniłaś Go znowu nieczłowiekiem!
Proszę cię bardzo, ukochany Janie,
Naczynie śmierci niech żadne nie ginie;
Gdzie są gwoździe i ona,
Co w głowie była, cierniowa korona?
Jakożbym rada została przy Tobie,
Synu najmilszy, w tym podziemnym grobie;
O smutne serce mojel V
Zostańże ty tu, bo tu skarby twoje. /1N
Już Cię, już żegnam, o Synu mój miły,
Boć już ustały wszystkie moje siły;
Jużem sama została,
Gdym Cię, kochanie moje, postradała.
O dobry Jezu, Zbawicielu świata,
Niechaj rozmyślam przez me wszystkie lata,
Co ta Panna myśliła,
Gdy się od grobu do miasta wróciła. Amen.
256. PIEŚŃ VI.
ROZMOWA MATKI BOLESNEJ POD KRZYŻEM.
GŁOS DO MARYL
Coć, Matko, żeć okiem łzy płyną potokiem?
Jakby brzmiące lutnie, tak płaczesz okrutnie.
‘ MARYA.
Alboć to nie wiecie, że mi zamęczono me Dziecię,
Najmilszego Syna? a małaż to żalu przyczyna?
GŁOS DO MARYI.
Płakać ci nie trzeba, ponieważ ten z nieba
Wyrok był przed wieki, więc otrzyj powieki.
MARYA.
Ach cóż to za sprawy! Ojciec na Syna niełaskawy;
Syn Jego kochany został katom w ręce wydany.
, GŁOS DO MARYI.
Anieli płakali, a jednak przestali,
Widząc, że ta strata jest naprawą świata.
MARYA.
Widząc Ojca w niebie już mają pociechę dla siebie;
Jam Syna pozbyła, w któregom w twarz Ojca patrzyła.
GŁOS DO MARYL
Nie tak Rachel łkała, chociaż żałość miała,
Kiedy jéj krew lali synaczkowie mali.
MARYA.
Większa moja szkoda, niż krew wylana przez Heroda,
Kto zna jéj szacunek, lekce waży wszelki frasunek.
GŁOS DO MARYL
. I Apostołowie, Mistrza kochankowie,
Jak się łez napili, serca ukoili.
. MARYA.
Ci mąk nie widzieli, bo się z Strachu wnet rozbieżeli;
Jam szła w Syna ślady, patrzyłam na żydów złych jady.
GŁOS DO MARYI.
I ty, Panno miła, wiem, wszędzieś nie była,
Gdzie skryte ciemnice, lochy i piwnice.
MARYA.
Byłam, gdy Go wlekli, jakby jakie zwierzę psy wściekli,
Jak Go męczyli, jak nad robaczkiem się pastwili.
GŁOS DO MARYI.
Słońce, miesiąc, skały godzinę płakały;
Jaśniejszaś od słońca, éić się masz do końca?
MARYA.
Te płaczą bez oka; alboć Matka twardsza opoka?
Jak nie płakać tego, z pierwszym straciłam ostatniego.
Gą, OS DO MARYI.
Uspokój się, proszę, niech ja żal twój noszę,
Przy smutnym pogrzebie miej litość na siebie.
MARYA.
Nie będzie nic z tego, żal mi Synaczka serdecznego,
Cóżbym za sen miała, bacząc, by mi kto nie wziął ciała.
GŁOS DO MARYI.
I oczu nie stanie na takie płakanie;
Noc, — radzę Maryi, pójdźmy z Kalwaryi.
MARYA.
Nie pójdę, będę łkać, choćby też pod krzyżem przez noc stać;
Nie pójdę od grobu, niech tu.będzie oraz śmierć obu.
GŁOS DO MARYI.
Masz Jana, Matuchno, prosi cię niziuchno,
Za syna ci służy; odejdź, nie płacz dłużéj.
MARYA.
Bym była z metalu, serce musi pęknąć od żalu;
Mam Jana za dziecię, lecz mi smutku nie odradzicie.
GŁOS DO MARYI.
Uspokój twe łkanie, Syn twój zmartwychwstanie,
Piłat się zawstydzi, przelękną się żydzi.
MARYA.
Ja wierzę twéj mowie i nie omylisz się w twé słowie;
A zanim to będzie, serce się od żalu rozsiędzie.
GŁOS DO MARYI.
Uśmierz żale, Pani, radość jest w otchłani,
Anny, Abrahama, Jakóba, Adama.
MARYA.
A cóż mnie tam z tego, gdy Syna nie widzę żywego,
Ale jak sierota patrzę na Niego, — sromota!
GŁOS DO MARYI.
Moja to przyczyna wydarła ci Syna,
Jam to winien temu płaczowi srogiemu.
MARYA.
Oj ty, ty 1 nie przeczę, czem ze mną nie płaczesz, człowiecze?
Skądbym ulgę miała, bym płaczących grzesznych widziała.
GŁOS DO MARYI.
Udziel łez, Marya, będę płakać i ja,
Niech wykapną oczy, łza z Bogiem jednoczy.
MARYA.
Pięknać to ochota, gdyby długo trwała ta cnota,
Ale żal u ciebie długi, jak blyśnienie na niebie.
GŁOS DO MARYI.
Przy tobie zasiędę, wiecznie płakać będę;
Przepadnij wesele, Bóg mój umarł w ciele.
MARYA.
Ach mój skory sługo, pokażesz odmianę niedługo,
Nie dotrwasz ostatka, ja płaczliwa zostanę matka.
GŁOS DO MARYI.
Zasłona w kościele pada się w sztuk wiele;
Tyś nasza zasłona, padasz się, jak ona.
MARYA.
Me serce miecz płata, gdy umiera Bóg Syn, Pan świata;
Żałość łamie kości, boleść targa wszystkie wnętrzności.
GŁOS DO MARYI.
Próżno usiłuję, nie wyperswaduję,
Któż uśmierzy troski, chyba wyrok Boski.
MARYA.
, Uśmierzyć żal może, kto mi z Synem w grobie da łoże;
Gdy to będzie w skutku, już na ów czas będzie po smutku.
257. PIEŚŃ VII.
SIEDM BOLEŚCI NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY.
Witaj, Matko uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Gdyć Symeon sprawiedliwy
Opowiedział miecz straszliwy.
Przez tak żałośną nowinę
Spraw, żebym w każdą godzinę
Wspominając Pana mego,
Opłakiwał mękę Jego.
Witaj, Matko uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Kiedyś wzdychając płakała,
Do Egiptu uciekała.
Przez to twoje utrudzenie,
Pracowite pożywienie
Niech Syna twego i ciebie
Z Świętymi oglądam w niebie.
Witaj, Matko uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Kiedyś Syna najmilszego
Szukała do dnia trzeciego.
Przez to utrapienie twoje
Obdarz łaską duszę moję,
Aby wszystko swe kochanie
Miała w nieskończonym Panie.
Witaj, Matko uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Kiedy Syn twój był pojmany,
Zbity, zraniony, zeplwany.
Przez tę gorzkość i żałości,
0 Matko — pełna litości,
Broń mnie od najazdów srogich,
Od czartowskich pokus mnogich.
258. PIEŚŃ
Smutnaś, Matko, gdy w Ogrójcu,
Modlił się Syn Bogu Ojcu,
Tam przez zdrajcę jest wydany
1 od żydów poimany
Smutnaś, Matko, gdy zwleczony,
Wstydem u słupa sieczony,
Srodze biczami katowan
Od żydów wszego świata Pan.
Smutnaś, Matko, gdy cierniową
Koronę na Jego głowę
Kładli, pastwiąc się żydowie,
Czyniąc srogie rany w głowie.
Witaj, Matko uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Gdyś widziała Syna swego
Na krzyżu konającego.
Przez twoję żałość tak srogą,
Przez śmierć Syna twego drogą,
Gdy mnie ściśnie śmierci trwoga,
Daj ratunek, Matko droga.
Witaj, Matko uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Kiedyś z krzyża Syna brała,
Łzami rany polewała.
Przyjmij mnie w swoję obronę,
Trzymaj grzesznych ludzi stronę,
Którzy do ciebie wzdychają,
Twéj pociechy wyglądają.
Witaj, Matko uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Kiedyś miejsca nawiedzała,
Które krew synowska zlała.
Przez twe żałosne wzdychanie,
Na tych miejscach łez wylanie,
Daj mi po wygnaniu z świata
W niebie mieszkać przez wsze lata.
VIII.
Smutnaś, Matko, gdy skazany
Na śmierć srogą Pan nad pany;
Wziął krzyż na ramię zemdlone,
Grzechyby były zgładzone.
Smutnaś, Matko, rozbitego
Widząc na krzyżu swojego
Syna,„gdy Bogu oddawał
Duszę, tobie Jana dawał.
Przez te smutki, któreś miała
I często w nich omdlewała,
Błagaj nam Syna swojego
Czasu skonania naszego. Amen.
239. PIEŚŃ IX.
Żałośna Matko! jakoć bolesnego
Serca stawało, widząc Syna swego,
A On pod krzyżem ciężkim idąc mdleje
I krew się leje?
Jak w tobie dnsza wtedy zostawał,
Kiedyś miłego Synaczka widziała,
A On na krzyża Boga Ojca prosi
I głos wynosi?
Gdy szpetne słowa, wielkie urągania,
Odniósł na Sobie wielkie naśmiewania
I przyjaciele Mu nie przepuścili,
Którzy tam byli.
Jaką tam żałość miały oczy twoje,
Kiedyś widziała pocieszenie swoje
Haniebnie od złych żydów skatowane,
Lice zeplwane.
Ostatnia boleść była serca twego,
Kiedyś widziała Synaczka swojego,
A On na krzyżu, achl żałośnie woła,
Wzdychając kona.
260. PIr
Kto jest sługą Matki świętéj,
Niech dziś łzy leje,
Okrutnym żalem przejętej
Niechaj truchleje,
Widząc czystą Matkę Bożą,
Jak się nad nią żale srożą,
Jak ciężko mdleje.
Z sercem się swé pasowała
Pełna gorzkości,
Kiedy się z Synem żegnała,
Ciężka żałości:
Żyła wtenczas umierając,
Umrzeć sposobu nie mając,
Zostaje w mdłości.
Wola Boska rozkazuje,
Serce martwieje,
Natura ludzka kontruje,
Żalu dodaje;
Miłość z placu ustępuje,
Syna na męki daruje,
Panna truchleje.
Panna klęka na kolana,
O wielka cnota 1
Żegna Syna, oraz Pana
Śmierci, żywota,
Prosi, żeby śmierci była
Uczestniczką Matka miła
Syna swojego.
Nie dosyć na tem, co ludzie żywemu
Źli uczynili, ale umarłemu
Ostrem żelazem święty bok przebili,
Serce zranili.
Lecz już się nie smuć, bo to wola była
Samego Boga, abyś przyzwoliła
Ty na śmierć Jego, aby nie ginęli
Ludzie, lecz żyli.
A On jak tylko odwiedzi otchłanie,
Tedy trzeciego dnia zmartwych powstanie
Przeto przyniesie, jak i ludziomwiele,
Tobie wesele. Amen.
V X
Tuby widzieć serca obie
Aż do pełności
Jednéj smutku danéj próbie
Dosyć miłości:
Oczy we łzach zatopione,
Twarze żalem napełnione,
O ludzkie złości!
Gwałt naturze uczyniwszy
Matka wpół żywa,
Z rozstania się zasmuciwszy,
Smutku przybywa:
Co się z Synem jéj dziać miało,
Serce prognostykowało,
Ach, zła nowina!
Wkrótce słyszy te nowiny,
Kraje się serce,
Iż Jezus, jéj Syn jedyny,
W żydowskie ręce
Przez Judasza jest wydany,
W Ogrójcu ciężko związany,
Krew leje w męce.
Do ciemnicy gdy wtrącony
Król wiecznéj chwały,
O jak tam jest zurągany,
Smutek niemały:
Zbity ciężko i zeplwany,
Za gorszego niż łotr zwany
Synaczek miły.
Widzi, gdy Go już biczują,
Rzewnie płakała,
Cierniem głow§ koronują,
Jak wtenczas żyła;
Gdy na to z żalem patrzała,
Woli Boskiéj serce dała,
Nią się trzeźwiła.
W té Go z krzyżem popychają
I urągają,
Na górę Go wprowadzają
I tam krzyżują:
Każde młotem uderzenie
Czyni Pannie serca drżenie,
Z świata rugują.
Wisiał na krzyżu rozpięty,
Nie zapomina,
Ciężkościami bólów zdjęty,
Pomoc dodana
Matce Swojéj ukochanéj,
Już od wszystkich opuszczonéj,
Jan jéj za Syna.
Bolesna Matce zamiana
Do płaczu zdatna,
Za Boga mieć synem Jana,
O jako smutna!
Gdy Longin serce przebija
Synowskie, Matki nie mija
Rana okrutna.
Podczas zmroku z krzyża zdjęte
Wszystka zbolała
Bierze Matka ciało święte,
Lepiéj poznała:
Swojemi je łzami zlała,
Niemi Boską krew zmywała,
Żałość nie mała!
O Matko pełna żałości!
Weź nas do siebie,
Użyj nad nami litości,
Prosimy ciebie:
Uproś zdrowie w szczęściu hojne,
Daj nam sumienie spokojne,
A będziem w niebie. Amen.
261.
Spłyńcie dziś, spłyńcie wszech matek żale.
Uśmierzcie świata burzliwe fale:
Niestety, niestety, w morzu smutków to-
Marya, Marya, co radość w Syonie (nie,
Zaczęła, rodząc Emmanuela,
Tej dziś śmierci czyni koniec wesela,
Gdy Syna grzebie.
PIEŚŃ XI.
Żałosne nieba, płaczą Anieli,
Gdy Cię w ostatniej łez mych kąpieli
Omywam na śmiertelne łoże,
Mój Synu i przedwieczny Boże!
Jakże ranie, smutną Matkę, zostawiasz,
Kiedyż mi koniec życia objawiasz,
Moja nadziejo?
Ach, gdzież ta radość, co Aniół wieścił,
Gdyś się, mój Stwórco, w inein sercn mie-
Niestety, to panieńskie ciało (ścił?
Na krzyżu oko me widziało,
Którem Ty byłeś ze mnie odziany,
Dziś któż Cię oblekł w tak gęste rany?
. Miłość grzesznika.
Dziś siedmioliczny miecz rani duszę,
Gdy Cię w tym grobie już złożyć muszę,
Spełniłeś Twoje obietnice,
Strzegłeś mnio jak oka źrenice:
Dziś cóż się stanie z owcami Twemi,
Gdy sam polężesz w tem sercu ziemi,
Pasterzu dobry?
Miła światłości, Synu, Marya
Mówi do Ciebie, gdy w grób powija:
Pamiętaj na tę boleść Matki,
Sam ratuj te, coś mi dał, dziatki,
Bo kiedyż, kiedyż już Cię oglądam?
Ach, moje życie, z dziatkami żądam
Matka troskliwa.
Lecz, miłe Słońce, po trzech dniach chyba
Ujdziesz, jak Jonasz z ust wieloryba:
Pozwól mi z sobą iść do piekła,
Niech widzę, czy też tam złość wściekła
Oszczędzać będzie Emmanuela,
Jak w jamie niegdyś lwy Daniela,
Weź, weź mnie z Sobą!
Jużem odpoczął, mówisz, w sobotę,
Skończywszy krwawą kupna robotę:
Nie płacz mnie, już pofolguj sobie,
0 Matko, widząc mnie w tym grobie,
262. PIES
Witaj, Mato uwielbiona,
Żalem serdecznym zraniona,
Gdyć Symeon sprawiedliwy
Opowiedział miecz straszliwy.
O Marya, o Marya,
Jak wielka twa żałość była!
Miecz ten wbił ci się do serca,
Gdy ów okrutny morderca
Zabić chciał Synaczka twego,
Lecz Bóg nie dopuścił tego.
O Marya i t. d.
Do Egiptu uchodzenie
Sprawiło ci zasmucenie,
Bo wśród pustyń, gór i lasów
Nie miałaś żadnych wywczasów.
O Marya i t. d.
Wielka znowu żałość była,
Gdyś Syna swego straciła
W Jerozolimskim kościele,
Wylałaś tam łez tak wiele.
O Marya i t. d.
Jeszcześ większą boleść miała,
Gdyś ze Synem się żegnała,
Kiedy szedł na mękę srogą
I miał przelać krew Swą droga.
O Marya i t. d.
Jakżeś w boleściach omdlała
Wtenczas, gdyś się dowiedziała,
Że już Syn twój jest pojmany,
Od Judasza zaprzedany.
O Marya i t. d.
Jak złoczyńcę związanego
Już prowadzą do sędziego;
Przed Annaszem Go stawiają
I o zbrodnie obwiniają.
O Marya i t. d.
Tu Mu służalec zuchwały
Wyciął policzek niemały,
Gdyż ja powstanę, będę wsławiony,
Twoim za współpłacz chwalcom korony
Wieczne zgotuję. Amen.
i XII.
Chcąc przez to niegodziwemu
Przysłużyć się Panu swemu.
O Marya i t. d.
Od bezbożnego Annasza
Prowadzą Go do Kajfasza;
Fałszywe świadki zwołali,
Różne winy przedstawiali.
O Marya i t. d.
0 jak tu zelżyli Pana
Przez całą noc aż do rana!
Już był na śmierć osądzony,
W ciemną piwnicę wtrącony.
O Marya i t. d.
Przed Piłatem Go stawili
1 na nowo oskarżyli,
I że wszystek lud buntuje,
Czynsz wypłacać zakazuje.
O Marya i t. d.
Piłat w Nim nie znalazł winy,
Ani téż śmierci przyczyny;
Do Heroda okrutnego
Odsyła Pana naszego.
O Marya. i t. d.
Tam się z Niego naśmiewali,
W białą szatę Go odziali;
Do Piłata z Nim wracają,
Aby Go skazał wołają.
O Marya i t. d.
Piłat nie chce czynić tego,
Na śmierć skazać niewinnego;
Ale kazał Go biczować,
By żydów ukontentować.
O Marya i t. d.
U pręgierza kamiennego
Biczują Pana miłego;
W rękę trzcinę Jemu dali,
Z szyderstwem przed Nim klękali.
O Marya i t. d.
Inni koronę cierniową
Wtłoczyli na Jego głowę;
Zewsząd krew się święta leje,
Aż Pan Jezus słaby mdleje.
O Marya i t. d.
Jeszcze z tego nie kontenci
Wołają żydzi zawzięci:
Ukrzyżuj nam łotra tego,
Nie chcemy Go mieć żywego.
O Marya i t. d.
Piłat chce im Barabasza
Na śmierć skazać za Jezusa;
Lecz oni na to nie dbają,
Strać nam Jezusa! wołają.
O Marya i t. d.
Już nie wiedząc sobie rady
I bojąc się jakiéj zdrady,
Skazał Piłat niewinnego
Na śmierć Jezusa miłego.
O Marya i t. d.
Zaraz żydzi Go porwali,
Okrutnie z Nim najgrawali,
Na ramiona krzyż włożyli
I na Golgotę pędzili.
O Marya i t. d.
Jezus pod ciężarem krzyża
Do saméj ziemi się zniża,
Upada pod nim i mdleje,
Krew święta zewsząd się leje.
O Marya i t. d.
Cyreneusz przymuszony,
Podźwiga krzyż krwią zbroczony j
Ledwo trochę Mu ulżyli,
Znów na Pana krzyż włożyli.
O Marya i t. d.
Szarpią Gć i popychają,
Bo kamienne serca mają;
Żydzi w swéj zapalczywości
Nie znają żadnéj litości.
O Marya i t. d.
Tylko Weronika święta,
Litością i żalem zdjęta,
Do Jezusa się zbliżała,
Chustką Mu twarz ocierała.
O Marya i t. d.
Na téj chustce wyraziła
Twarz się, jaka wtenczas była,
Poraniona, zekrwawiona
I okropnie zeszpecona.
O Marya i t. d.
Ach, jak wielką boleść miała
Marya, kiedy widziała
Pod krzyżem Synaczka swego
Całego krwią zbroczonego.
O Marya i t. d.
I niewiasty téż płakały,
Które Jezusa spotkały;
Rzekł: Nie płaczcie, bom bez winy,
Płaczcie na się i na syny.
O Marya i t. d.
Już Pan ledwo Sobą włada,
Trzeci raz ciężko upada;
Lecz odpocząć Mu nie dali,
Na Golgotę popychali.
O Marya i t. d.
Tu Go ze szat obnażają,
Skórę wraz z szatą zdzierają;
Gorzki napój zgotowali
I té w mdłości Go wskrzeszali.
O Marya i t. d.
Katowie Go pochwycili
I na krzyż Go porzucili,
-Ręce, nogi wyciągają
I do krzyża przybijają.
O Marya i t. d..
Już krzyż do góry dźwigają,
Rany się tak rozdzierają,
Iż się krew potokiem leje,
Marya wszystka truchleje.
O Marya i t. d.
Żydzi z Pana urągają,
O suknię losy miotają;
A On modli się: O Panie,
Odpuść im to urąganie.
O Marya i t. d.
Marya pod krzyżem stała,
Z płaczem na Syna patrzała;
On ją w opiekę Janowi
j Oddaje, Swemu uczniowi,
jj O Marya i t. d.
A gdy się już wykonało
Wszystko to, co się stać miało,
Oddał Jezus Ducha Swego
W ręce Ojca niebieskiego.
O Marya i t. d.
Matuchna pod krzyżem mdleje,
Cała natura truchleje;
Słońce gaśnie w sam dzień biały,
Ziemia drży, pękają skały.
O Marya i t. d.
Józef i Nikodem śmiało
Proszą Piłata o ciało,
Które gdy z krzyża spuścili,
Na łonie Matki złożyli.
O Marya i t, d.
Ach, największą boleść miała
Marya, gdy piastowała
Ciało Synaczka swojego
Niewinnie zamęczonego.
O Marya i t. d.
Przyjaciele ciało wzięli,
W prześcieradło uwinęli,
Balzamem je namazali,
W nowym grobie pochowali.
O Marya i t. d.
Grób kamieniem przywalili
I tak pogrzeb zakończyli;
Wszyscy nad grobem płakali,
Bo Jezusa miłowali.
O Marya i t. d.
Przez twe smutki i żałości,
O Matko pełna miłości!
Proś za nami Syna swego,
Zjednaj nam łaskę u Niego,
O Marya i t. d. Amen.
263. PIEŚŃ XIII.
W wielki Piątek w świtanie Maryi znać dano,
Że jéj Syna miłego od żydów pojmano.
Pobiegła w dom Annasza, gdzie Go prowadzono,
Umarła na sercu widząc, jak Go czczono.
Pierwszéj godziny Panna Najsłodszego swego
Widziała być wiedzionym opak związanego
Do Piłata, gdzie świadki fałszywe słyszała,
Twarz Jego zbitą, zeplwaną widząc omdlewała.
Trzeciéj godziny „Syna ukrzyżuj11 słyszała,
W purpurze i w koronie cierniowéj widziała;
Zatem na śmierć okrutną słysząc skazanego,
Wnet ujrzała pod krzyżem ciężkim idącego.
. Szóstéj godziny mdlała dla żalu wielkiego,
Widząc ciało rozkoszne Syna najmilszego
Do krzyża przybijane i wzgórę wzniesione,
Żółcią i octem najsłodsze usta napojone.
O dziewiątéj godzinie umierającego
Z wielkim głosem widziała swego jedynego,
Gdy ją oddał Janowi, Ducha Ojcu Swemu,
Tam miecz boleści utknął sercu Panieńskiemu.
O godzinie nieszpornej Matka boleściwa
W łonie z krzyża zdjęte trzymała płaczliwa,
Mówiąc: Synu miły, Światło oczu moich,
Któż się godnie użali tak srogich mąk Twoich?
Wieczór smutna Matuchna maścią pomazała
Ciało w grobie, choć ledwie dla boleści stała;
Tam sta mieczów śmiertelnych jéj serce raniły,
Gdy na Syna zmarłego jéj oczy patrzyły.
Tę pamiątkę godzinną w serca uprzejmości
Ofiarujęć niegodny, Matko łaskawości,
Iż jakoś umierała w sercu z Synem twoim,
Zdarz, która z Nim królujesz, bym był miłym twoim.
Pieśni na Kwietnią Niedzielę.
264.
PIESN I.
Z nieba zesłany Syn Boga żywego,
Gdy w Jeruzalem wjeżdżał czasn swego,
We wsi Betfage rzekł uczniom gotowe
Słowa takowe:
Dwaj do miasteczka teraz pobieżycie,
Które przed sobą leżące widzicie,
Mnie przywiedziecie oślicę, oślątko,
Dwoje bydlątko.
Jeźliby wam kto chciał trudności zadawać
Moję potrzebę macie opowiadać,
Dosyć uczynić tej to Pańskiej woli
Zaraz pozwoli.
Wszystkie te rzeczy dzieją się dla tego,
Że to rzeczono z pisma prorockiego:
Córko Syońska, król idzie ku tobie
W cichej osobie.
Co Pan rozkazał, słudzy uczynili,
Pana na bydlę przywiódłszy wsadzili;
Tłuszcze Mu drogę wielkie zabiegały,
Panu śpiewały.
Jedni przysługę taką wyrządzali,
Ze na przeciwko Panu wychadzali;
Kędy miał jechać, rzucali na ziemię
Swoje odzienie.
Drudzy posługi takie wyrządzali,
Różdżki zielone z drzewa obcinali,
Ścieląc na ziemię. Niechaj piękna będzie
Ozdoba wszędzie!
A drudzy z chęcią za Panem chodzili,
Do Niego takim sposobem mówili:
Zbaw nas, zmiłuj się, nie opuszczaj żydów,
Synu Dawidów.
Skoro pospólstwo o tem usłyszało,
Że Jezus idzie, wnetr Mu zabieżało,
Niosąc gałązki z drzewa palmowego,
Z serca prawego.
Dziatki żydowskie zabiegłszy śpiewały,
Wdzięcznemi głosy Pana wyznawały:
Ten jest, co przezeń ludzkie pokolenie
Weźmie zbawienie.
Dziatki powtóre przez Ducha świętego
Wołając: Ten jest, który ludu Swego
Z mocy szatańskiej jest Odkupicielem
I Zbawicielem.
O jako zacny i jaki Pan wielki,
Jako przemożny ten jest na czas wszelki
Któremu zaszli w drogę aniołowie,
Wszyscy królowie.
Żałosna bo jaźń niechaj precz odejdzie,
Córko syońska, oto Król twój idzie,
Ktobie Król cichy, znaj z pisma świętego
Oślicę Jego.
Zawitaj, Królu, Zbawicielu świata,
Ciebie przez długie czekaliśmy lata;
Tyś przyszedł zbawić człowieka grzesz-
Tobie wiernego, (nego,
Kiedy szósty dzień był przed Wielkanocą,
Do Jeruzalem wjeżdżał dziwną mocą;
Dziatki wychodzą z palmami ku Niemu,
Śpiewają Jemu.
Niech chwałaBogu z ust naszych wypływa
Który na niebie Wysokiem przebywa;
A Ty, co idziesz knam błogosławiony,
Bądź pochwalony! Amen.
265. PIEŚŃ n.
Niechaj będzie cześć, chwała, Zbawicielu, Tobie,
Którąś dziś z ust niewinnych dziatek wzbudził Sobie.
Tyś jest Król Izraelski, z Dawida zrodzony,
Coś przyszedł w imię Pańskie; bądź błogosławiony.
Ciebie wysławia niebo i wszystko stworzenie,
Tobie człowiek śmiertelny swoje nuci pienie.
Tobie dziś lud żydowski słał drogę palmami,
My też przed Ciebie niesiem swe modły z pieśniami.
Wdzięcznieś ich przyjął chęci, przyjm, Panie, i nasze,
Wszak przed Tobą co dobre, to przyjemno zawsze.
Oni cześć dali Tobie na śmierć idącemu,
My Tobie dziś śpiewamy w niebie siedzącemu.
Pełna jest cała ziemia Twojej chwały wszędzie,
Niechaj błogosławione Imię Twoje będzie.
Tobie chwała na niebie, na niebie hosanna,
Błogosławiony, który przyszedł w Imię Pana. Amen.
266.
Wszechmogący, dobry Panie,
O jak jawne Twe kochanie
Człowieka, stworzenia Swego,
Łaski Twojej niewdzięcznego.
Stworzyłeś go tak nadobnym,
Twarzy Twej świętej podobnym;
Wszystko, coś na świecie sprawił,
Pod wladzęś człowieka stawił.
Lecz stał Ci się nioposluszny m,
Gardząc przykazaniem słusznem,
Skąd zasłużył potępienie,
Niowdzięczne łask Twych stworzenie.
PIEŚŃ III.
Wszakżeś Ty Pan miłosierny,
By nie zginął człek mizerny,
Przyrzekłeś mu odkupienie
Przez Syna Twego wcielenie.
Gdy przyszedł czas Twej litości,
Dałeś Anioła jasności,
Żeby Maryi objawił,
Co w niej Bóg Duch święty sprawił.
Żo miała porodzić Syna,
Przez którego grzechów wina
Ma być męką wypłacona,
Dusza ludzka odkupiona.
Więc przyszedł Syn na świat Boski,
Cierpiał smutek, wszelkie troski;
Jeszcze Mu się mało zdało,
Wydał na krzyż Swoje ciało.
Szósty dzień przed Wielkanocą,
Kiedy wjeżdżał dziwną mocą
Do Jerozolimskiej bramy,
Wyszły Mu dziatki z palmami.
Wdzięczne Mu głosy śpiewały,
Królem Go swym wyznawały:
Witaj, Zbawicielu świata,
Przez długie czekany lata!
O jak prędka jest odmiana
W ludzkim afekcie do Panal
Bo po krótkim potem czasie
Ciągną do miasta w hałasie,
A jak łotra związanego
Prowadzą Syna Bożego
I niesławą ochydzają,
Zdrajco, łotrze, nań wołają. Amen.
Pieśni na Wielki Piątek.
261.
Już Chrystus życie zakończył,
Już się w grobie z śmiercią złączył;
Płaczcie, nieba mieszkańcy!
Wzrusz się, ziemio, krusz twe skały,
Pokryj ciemnością świat cały;
Płaczcie, ziemi wygnańcy!
Grzesznikn, zlewaj się łzami,
Tyś Go umorzył grzechami,
Tyś Go tu w grobie złożył;
Żałuj teraz należycie,
Przestań grzeszyć, popraw życie,
Abyś razem z Nim ożył.
PIEŚŃ I.
Tn, grzeszniku pokalauy,
Skrapiaj łzami Jego rany,
Tu masz łaskę dla siebie;
Tu możesz twych grzechów zmazy
Zmyć w krwi Baranka bez skazy,
Który umarł dla ciebie.
Tu już, Jezu, przemieszkiwać,
Tu pragnę z Tobą spoczywać,
Tu mnie, Panie, złącz z Sobą;
Aż śmierć zwyciężysz, waleczny,
Do dnia trzeciego bezpieczny
Niech mam spoczynek z Tobą.
268.
Chorągiew Króla wiecznego
Nadchodzi, święty krzyż Jego
Iści się, na którym skazany,
Bóg w ciele zamordowany;
Tu ja płakać będę Ciebie,
Póki Cię nie ujrzę w niebie,
Jezu w dobroci stały!
Zniszcz już grobu Twego wściekłą
Straż, już zwycięż śmierć i piekło,
A mnie weź do Twej chwały. Amen.
PIEŚŃ II.
Na którym od włóczni srogiój
Ranę odniósł, skąd krwi drogiéj
Z wodą żywą szły strumienie
Na dusz naszych odkupienie.
Wzięło skutek Dawidowe
Dawne proroctwo takowe:
Iż Bóg od drzewa królował
Narodom i w nich panował.
Drzewo krwią drogą polane,
W szkarłat królewski przybrane,
Z tak godnego pnia wycięte;
Są dziś członki jeszcze święte.
Szczęśliwe twoje ramiona,
Na których jest odważona
Summa za świat, okup drogi,
Skąd czartu ubył plon srogi.
O krzyżu, bądź pozdrowiony,
Nadziejo naszéj korony,
Przyczyń dobrym pobożności,
Złych uwolnij od ich złości.
Ciebie, Trójco, Boże wielki,
Niechaj wychwala duch wszelki;
Rządź nas na wieki łaskawie
Zbawionych w krzyżowéj sprawie.
269. PIEŚŃ III.
PRZY CAŁOWANIU KRZYŻA.
Zbliżam się k Tobie, Jezu mój kochany,
Całować ciężkie i nieznośne rany;
Nie tak, jak Judasz, który na wydanie,
Lecz z użaleniem, Jezu Chryste Panie.
Całuję prawą Twoję, Jezu, rękę,
Byś mnie nie oddał na piekielną mękę;
Całuję oraz lewą rękę Twoję,
Byś zbawić raczył grzeszną duszę moję.
Zbliżam się sercem i do Twego boku,
Nie daj na zgubę mnie z Swego wyroku;
Padam do Twojéj prawéj nogi, Chryste,
Niechże łzy płyną z oczu mych rzęsiste.
Padam i do Twéj, Jezu, lewéj nogi,
Którą Ci zranił okrutnie gwóźdź srogi;
Padam pokornie i do krzyża Twego,
Na którym wisisz dla mnie mizernego.
O Jezu drogi, o Jezu mój kochany!
Zgładź grzechy moje przez Twe święte rany;
Przyrzekam, że Cię więcéj nie obrażę,
Że się wprzód na śmierć, niż na grzech odważę. Amen.
270. PIEŚŃ IV.
W CZASIE PROCESYI DO GROBU.
Już zdejmują martwe z krzyża Jezusowe ciało
Dwaj chwały godni mężowie z pobożnością śmiało,
Józef, senator uczciwy,
I Nikodem sprawiedliwy,
Tajemni uczniowie,
Pana kochankowie.
Biorą czyste prześcieradło, ciało obwijają,
Wonnemi je olejkami pilnie nacierają,
Płaczą nad zamordowanym
Mistrzem swym umiłowanym —
Widząc w Jego ciele /
Ran ciężkich tak wiele.
Niosą członki Jego święte do grobu ciemnego,
W pobliskości Kalwaryi w skale wykutego;
Tam je kładą z uczciwością,
Całując rany z boleścią
Rąk, nóg, boku Jego
Włócznią otwartego.
Przyłączmyż się i my dzisiaj do pogrzebu tego,
Odprowadźmy ciało Pańskie aż do grobu Jego;
Idźmy za Matką płaczącą,
Śmierci Syna żałującą;
Z nią łzy wylewajmy,
Boleść oświadczajmy.
Ach, co za bolesny widok widzimy grzesznicy!
Martwy leży Zbawiciel nasz w grobowéj ciemnicy;
Członki zimne, krwią oblane,
Żyły, stawy w Nim stargane,
Rany w całem ciele;
Ach, jak ich jest wiele!
Czujmy przy tym grobie Pańskim w świętych rozmyślaniach,
Całujmy otwarte rany przy smutnych wzdychaniach;
Za odkupienie dziękujmy,
Grób czysty w sercu gotujmy
Synowi Boskiemu,
A Zbawcy naszemu.
A gdy i my kości nasze w grób ciemny złożemy,
Bądź na nas, Jezu, łaskawy, pokornie prosiemy;
Zbaw nas, w Tobie ufających,
Któryś z otchłań tam siedzących
Ojców wyprowadził,
W niebie ich osadził. Amen.
261. PIEŚŃ V.
ŻAL JEZUSA CHRYSTUSA DO LUDU SWEGO.
Ludu, mój ludu, cóżem ci uczynił?
W czéem zasmucił, albo w czé zawinił?
Jam cię wyzwolił z mocy Faraona,
A tyś przyrządził krzyż na me ramiona.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam cię wprowadził w kraj miodem płynący,
Tyś mi zgotował śmierci znak hańbiący.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam ciebie szczepił, winnico wybrana,
A tyś mnie octem poił, swego Pana.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam dla cię spuszczał na Egipt karanie,
A tyś mnie wydał na ubiczowanie.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam Faraona dał w odmęt bałwanów,
A tyś mnie wydał książętom kapłanów.
Ludu, mój ludu i t. d.
Morzem otworzył, byś szedł suchą nogą,
A tyś mi włócznią bok otworzył srogą.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam ci był wodzem w kolumnie obłoku,
Tyś mnie wiódł słuchać Piłata wyroku.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam ciebie karmił manny rozkoszami,
Tyś mnie odpłacił policzkowaniami.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam ci ze skały dobył wodę zdrową,
A tyś mnie poił goryczą żołciową.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam dał, że zbici Chanaan królowie,
A ty zaś trzciną biłeś mnie po głowie.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam ci dał berło Judzie powierzone,
A tyś mnie wtłoczył cierniową koronę.
Ludu, mój ludu i t. d.
Jam cię wywyższył między narodami,
Tyś mnie na krzyżu podwyższył z łotrami. Amen.
PIEŚŃ VI.
U GROBU PAŃSKIEGO.
Płaczcie, anieli, płaczcie, duchy święte,
Radość wam dzisiaj i wesele wzięte;
Płaczcie przy śmierci, płaczcie przy pogrzebie
Króla waszego i Boga na niebie,
Płaczcie, wesołe niebieskie pokoje,
Na dzień dzisiejszy i sieroctwo swoje;
Płaczcie nad grobem, w którym położony
Boga waszego Syn jednorodzony.
Płacz, jasne słońce, płacz, koło miesięcznej
Zalejcie, gwiazdy, światła swoje wdzięczne;
Płaczcie, promienie z nieba wywieszone,
Wasze przedniejsze Światło zagaszone.
Płaczcie, obłoki, płaczcie, chmury dżdżyste,
Łzy miasto rosy wylejcie rzęsiste;
Płaczcie, pioruny, płaczcie, błyskawice,
Nad grobem Króla niebieskiéj stolice.
Płaczcie i wiatry i niebieskie biegi,
Płaczcie, dżdże, grady, płaczcie, mrozy, śniegi,
Płaczcie ścieląc się pod swemi górami,
W tym grobie leży, który władał wami.
Płaczcie, zatopy, płaczcie, morskie wały,
Płaczcie i wyspy, płaczcie, morskie skały,
Płaczcie, umarł Pan, który was fundował,
Tu leży, co wam wszystkim rozkazował.
Płaczcie i ryby i wielorybowie,
Płaczcie, syreny, płaczcie, delfinowie,
Płaczcie, pod wodą niepojęte dziwy,
Umarł Pan a wasz Stworzyciel prawdziwy.
Płaczcie, potoki, płaczcie, niezmierzone
Rzeki, i źródła płaczcie niezbrodzone;
Płaczcie, umarł Pan, który wasze wody
Stoczył i brodom naznaczył przechody.
Płacz, ziemio, płaczcie, fundamenta ziemne,
Płaczcie, jaskinie, płaczcie, lochy ciemne,
Płaczcie, umarł Pan, budownik wasz miły,
W któregoście się ręku zawiesiły.
Płaczcie, pagórki, płaczcie, góry wielkie,
Płaczcie, opoki i kamienie wszelkie;
Umarł Pan, który rękami swojemi
Was ugruntował na obszernéj ziemi.
Płacz i ty, góro święta, uwielbiona,
Płacz Chrystusową śmiercią poświęcona,
Płacz, którą krwawe pokropiły zdroje,
Płacz, na któréj Pan stracił życie Swoje.
Płacz i ty, grobie w skale wykowany,
Płacz, który Pana piastujesz nad pany;
Płacz śmierci Jego, kamieniu szczęśliwy,
Pod którym leży Syn Boga prawdziwy.
Płaczcie, pustynie i wy, cedry śliczne,
I wy téż, lasy płaczcie okoliczne;
Płaczcie, pod których cieniem leży ciało,
Które Bożego ducha ukrywało.
Płaczcie, ptaszęta, płaczcie, bydło polne,
Płaczcie i leśne zwierzęta swawolne,
Płaczcie, robactwa, płaczcie i gadziny,
Stwórca wasz umarł, Syn Boga jedyny.
Płacz naostatek, człowiecze, któremu
To wszystko gwoli stworzono samemu;
I owszem, jakby stworzenie wszelakie
Zawarł Bóg w tobie przez życie trojakie
Bo rośniesz z drzewem, czy jesz z bestyami,
A rozumem się rządzisz z Aniołami;
Dopomóż tedy wszelkiemu stworzeniu
Płakać nad Panem w Jego umęczeniu.
Niech ci już teraz obłudy światowe
Obmierzną, widząc bole Jezusowe;
Niech cię swawolne nie rozbestwia ciało,
Coby się raczéj we łzach nurzać miało.
Gdy w Chrystusowé członka nie masz ciele,
Któryby za cię nie ucierpiał wiele;
Nie daj i czartu nad sobą przewodzić,
Gdyż Odkupiciel chcąc cię wyswobodzić
Z niewoli jego, żywot Swój położył
I moc czartowską, z którą on się srożył,
Starł i ukrócił; to wszystko dla ciebie
Czyniąc, ażebyś z Nim wiekował w niebie.
Bierz przykład z Piotra, jak w jaskini szlocha,
Obacz, jak Pana po zaprzeniu kocha;
Niech cię wyuczy płakać Magdalena,
Nie tak, jak płacze zdradliwa syrena.
Ale prawdziwy żal tu uczyniwszy,
Łzami i skruchą serce napełniwszy,
Weź na uwagę, że twa złość wierutna,
Rozbierz to sobie, że ta śmierć okrutna
Spotkała Pana za twoje sprosności,
Za one w grzechach brzydkie bezecności.
Tyś to obnażył Pana niewstydami,
Biczowałeś Go różnemi grzechami.
Tyś koronował cierniową koroną, A
Kiedyś zezwalał i cieszył się oną
Nieczystą myślą; tyś na krzyż przykował,
Kiedyś przykazy Jego przestępował.
Słuszna rzecz tedy płakać ci serdecznie,
Człowiecze grzeszny, i owszem koniecznie
Płakać potrzeba rzewliwemi łzami
I gdyby można, żeby upustami
Lały się z oczu twych bystre strumienie, —
Oczyszczając ci tak brzydkie sumienie;
A jeślić trudność serce opoczyste
Czyni do żalu, i oczy skaliste
Nie chcą pozwolić do łez swéj powieki,
Udaj się, radzę, do szczeréj opieki
Pod krzyżem ciężko Panny bolejącéj,
Oraz i Matki rzewliwie płaczącéj,
By łez obfitych pozwolić ci chciała,
A serce żalem na pół rozkrajała,
Żebyś w té życiu płacząc dostatecznie,
Mógł poté w niebie z nią królować wiecznie.
PIEŚŃ VII.
Patrz na krwawe, synu miły,
Rany, co cię odkupiły,
Zważ, co Chrystus dla ciebie
Zniósł, gdy serce, nogi, ręce
Pozwoli przebić przy męce,
Na którą wydał Siebie.
Przebić dał ciało gwoździami,
By krwi Swojéj potokami
Twoje rany uleczył,
Trzebić dał i serce Swoje,
Byś w nié miał ucieczkę twoję,
By cię w nié ubezpieczył.
Masz w nich łask pięć źródeł nowych,
Do nich udaj się, gotowych
Ciebie cieszyć w cierpieniu;
Całuj już te rany święte,
Boską miłością przejęte
Ku twojemu zbawieniu.
Jeśli cię trapi sumienie
I dawnych grzechów wspomnienie,
Rany są twré zbawieniem,
Jeśli pokusy miotają,
Namiętności cię wzruszają,
Rany uspokojeniem.
Jak jeleń do wody żywéj,
Bież do ran łaski prawdziwéj,
Słuchaj głosu ich mile,
Mówią: Przychodźcie, znużeni,
Przychodźcie, uciemiężeni,
Ja Chrystus was posilę. Amen.
Tu przed grobem stojący,
Byś żył ze mną w niebie,
Zważ, grzeszniku płaczący,
Com czynił dla ciebie.
Ja ciebie umiłował
I ja duszę twoją,
Gdym się nad nią zlitował,
Krwią odkupił moją.
Ja ciebie w obłąkaniu
Znużony szukałem,
Ja zbłąkanéj w szukaniu
Owieczki płakałem,
Ja za ciebie w ogrójcu
Wylałem pot krwawy,
Ja się wypłacił Ojcu
Za twoje złe sprawy.
Ja w więzieniu siedziałem
Zbity, skatowany,
Dla ciebie krzyż dźwigałem
I na śmierć skazany,
Dla ciebie umęczony,
Ranami pokryty,
Na krzyżu zawieszony
I włócznią przebity.
Cóż więcéj czynić miałem,
Ludu mój, dla ciebie,
Gdy się na śmierć wydałem,
Byś zawsze żył w niebie?
Pożytkuj z odkupienia,
Z śmierci Zbawcy twego,
Pewny będziesz zbawienia
I życia wiecznego. Amen.
265 PIEŚŃ IX.
Wisi na krzyżu twój Zbawiciel drogi,
Będąc twym Panem, jakże jest ubogi!
Wszystko dla ciebie, co posiada, traci,
Życiem Swé własné za twój okup płaci,
Wszystko ochotnie dla ciebie ponosi,
Ojca o łaski jeszcze dla cię prosi.
O co za miłość niczé niepojęta!
Jezus bynajmniéj na się nie pamięta,
Całą Swą własność za ludzi oddaje,
Mąk jak najsroższych przy zgonie doznaje.
Czyliż wywdzięczyć człowiek Ci się zdoła,
Co go Twa łaska dobrotliwie woła?
Dopełniłeś dziś błagalnéj ofiary,
Wziąwszy na Siebie występki bez miary,
Wykonałeś więc, coś Ojcu obiecał,
Sprawiłeś, aby już gniewu nie wzniecał.
Gdy wszystkich wieków zbrodnie gładzisz, Panie,
Cofasz téż za nie słuszne ukaranie.
Wisi twój Jezus światu ukazany,
Abyś mógł widzieć ciężkie Jego rany,
Co Mu je twoja bezbożność zadała,
Która krew z boku do kropli przelała;
Oddaje ducha i idzie do nieba,
Wskazując drogę, którą iść potrzeba.
Wisi twój Jezus, idźże więc do zdroju,
Obmyj twe grzechy i szukaj pokoju;
Grzech to grzesznikom mnogość mąk sprawuje,
Strumień pociechy zaś Jezus gotuje.
Szukaj więc w ranach dla siebie ochłody,
We krwi Jezusa, zamiast zimnej wody.
Słońce blask traci, ziemia się wzruszyła,
Z grobów umarłych w trwodze wyrzuciła,
Wszystko truchleje ze strachu stworzenie,
Bo mu się nowe zjawiło widzenie;
Pan świata nędznie na krzyżu umiera,
Smutną dla tego świat postać przybiera.
Widząc więc Twoję śmierć za nas podjętą
Któż się nie zajmie miłością już świętą,
A nie zapłacze nad grzechy własnemi,
Które Ty gładzisz mękami Swojemi?
Tobie oddajem pokłon, niesiem pienia,
Dziękujem za śmierć daną dla zbawienia. Amen.
266. PIEŚŃ X.
Oto Jezus umiera, uważaj, grzeszniku,
Śmierć Mu oczy zawiera, zapłaczże, nędzniku.
O grzechy ludzkie, coście to sprawiły,
Panaście swego złośliwie zabiły.
Achl grzeszniku, coś sprawił dla grzechu twojego
Panaś życia pozbawił, a nie płaczesz tego?
O grzechy ludzkie i t. d.
Oto tu w grobie leży Pan z krzyża złożony,
Krew świeża Mu z ran bieży, mój Jezus zraniony.
O grzechy ludzkie i t. d.
Oczy krwią zalepione, głowra cierniem zdarta,
I włosy krwią zwarzone, twarz pięściami starta.
O grzechy ludzkie i t. d.
Ręce gwoźdźmi przeszyte, serce rozpłatane,
Nogi na krzyż przybite, żyły w Nim zszarpane.
O grzechy ludzkie i t. d.
Leży w grobie umarły Syn Boga żywego,
Grzechy nasze wydarły duszę z ciała Jego.
O grzechy ludzkie i t. d.
Rózpłaczże się, grzeszniku, widząc Pana swcgo
Dla złości twéj, nędzniku, wr grobie złożonego.
A płacz rzewliwie, płaczże tego Ojca,
Boś to ty Jego, tyś Jego zabójca. Amen.
PIESN XI
Najsłodsze rany mile całuję,
Serce me gorzkie Tobie daruję;
Weźże me serce, wziąwszy jak w grobie,
Uczyń mieszkanie w sercu té Sobie.
Witaj, o boku, dla mnie przebity,
Witaj, Baranku dla mnie zabity!
Który z hojności nazbyt rozrzutnéj
Zgasłeś na krzyżu z ręki okrutnej.
Twoje, mój Jezu, jagody jasne
Sinością zaszły, jak chmury własne;
Nie tak jest smutne słońce zaéione,
Jak Twe oblicze we krwi zbroczone.
0 widowisko światu przedziwne,
Wszystkim próżnościom świata przeciwne!
Rany Twe miłość w sercu wzbudzają
1 z oschłéj duszy łez dobywają.
Żegnam Cię, Jezu, świata Klejnocie!
Po całodziennéj męki robocie,
Daję dobranoc Tobie śpiącemu,
Życzę wygody spracowanemu.
Zasnąłeś twardo, boć twarde łoże.
Tak Cię to mój grzech uśpił, o Bożel
Wiem, chociaż sam śpisz, żeć serce czuje,
Za mnie u Ojca prośbą pracuje.
Odpoczywajże, me odpocznienie,
Gniewu Boskiego uspokojenie;
Jak się odeckniesz ze snu po grobie,
Czekam Cię w czujnych sług Twych sposobie. Amen.
PIEŚŃ XII.
PRZY ODEJŚCIU OD GROBU.
Dobra noc, głowo święta, Jezusa mojego,
Któraś była zraniona do mózgu samego;
Dobra noc, kwiecie różany,
Dobra noc, Jezu kochany,
Dobra noc!
Dobra noc, śliczna lilia,
Jezus, Józef i Marya,
Dobra noc!
Dobra noc, włosy święte, mocno potargane,
Które były najświętszą krwią zafarbowane.
Dobra noc, kwiecie i t. d.
Dobra noc, szyjo święta, w łańcuch uzbrojona;
Bądź po wszystkie wieczności mile pochwalona.
Dobra noc, kwiecie i t. d.
Dobra noc, ręce święte, na krzyż wyciągnione,
Jako struny na lutni, gdy są nastrojone.
Dobra noc, kwiecie i t. d.
Dobra noc, boku święty, z którego płynęła
Krew najświętsza, by grzechy człowieka obmyła.
Dobra noc, kwiecie i t. d.
Dobra noc, serce święte, wrłócznią otworzone;
Bądź po wszystkie wieczności mile pozdrowione.
Dobra noc, kwiecie i t. d.
Dobra noc, nogi święte, na wylot przeszyte,
I tępemi gwoździami do krzyża przybite.
Dobra noc, kwiecie i t. d.
Dobra noc, krzyżu święty, z którego złożony
Jezus Chrystus Bóg-człowiek w syndon uwiniony.
Dobra noc, kwiecie i t. d.
Dobra noc, grobie święty najświętszego ciała,
Który Matka bolesna łzami oblewrała.
Dobra noc, kwiecie i t. d,
Niech Ci będzie cześć w wieczności
Za Twe męki, zelżywości,
Mój Jezu! Amen.
269. PIEŚŃ XIII.
Już miej dobrą noc, Jezu uśpiony,
Grzechami memi ciężko zraniony 1
Co mam, to daję na pożegnanie,
Duszę i serce weź, Jezu Panie.
A gdy mi wzajem usnąć przychodzi
I śmierć przed oczy wieczność przywodzi,
Nicch się do Ciebie, mój Jezu, nawrócę,
I dni grzechowe tej nocy skrócę.
Weź mnie na parol, abym nareszcie
Myślał o życia mojego reszcie.
Daj mi krwi z ran Twoich, aja zaś Tobie
Serce na wieki zapiszę Tobie.
Grzechy me ciężkie to są mój lament,
Jezus Marya to mój testament.
Dajęć dobra noc, mój Jezn w grobie,
Daj w pierwszej straży miejsce przy Sobie.
Ja moję duszę Bogu oddaję,
Niech i przyczyny Świętych doznaję;
W ostatni moment suplikę wnoszę,
Zmiłuj się, Jezu, pokornie proszę. Amen.
Pieśni o Grobie Pańskim.
Bóg-człowiek umiera! miłość bez przykładu,
Nigdzie nie znajdziemy téj miłości śladu;
Umiera Zbawiciel za cię niewdzięcznego;
Cóż, Parne, dla Ciebie w tem pożytecznego?
Giniesz za człowieka na Cię okrutnego,
Ach miłość przez miłość bez siebie samego!
Kruszą się kamienie dla wielkiéj żałości,
Natura zdumiała daje znak litości.
Groby się otwarły, umarli wstawają,
Okrucieństwo żywych śmiało zaświadczają;
Ziemia się od strachu wzdryga i dziwuje,
Tego, co ją stworzył, w łono swe przyjmuje.
Jezu konający! przy zaéieniu słońca
Pozwól, niech trafimy do dobrego korca;
Wybaw nas od wiecznych, zewnętrznych ciemności,
Wprowadź w zażywanie Boskiéj Twéj światłości. Amen.
270. PIEŚŃ I.
O Grobie chwalebny! oto nieśmiertelny
Bóg do ciebie wchodzi, nigdy skazitelny:
Czemuż nam zabierasz jedyne kochanie?
Jakaż więc nadzieja dla smutnych zostanie?
Zmarł Pan nasz na krzyżu, pójdźmy lamentować,
Umarł Odkupiciel, pójdźmy łzy wylewać;
Ach, umarł nasz Jezus do krzyża przybity,
Ziemio, czemu milczysz? twój Stwórca zabity.
Niewinność stępiona i zamordowana,
Sława nieba, ziemi w pośmiewisko dana;
Zabit, co ożywiał, żywot ludziom dawał,
Za ciebie, grzeszniku, życie ofiarował.
Miłość nieskończona w okrucieństwo przyszła,
Gdy złość Judaszowa swych zamiarów doszła,
Mądrości przedwieczna zelżywie wyśmiana,
Chwała Majestatu nogami zdeptana.
Słońce, czemuż świecisz? zakryj twą ozdobę,
Nad grób Stwórcy twego przybierz się w żałobę,
Gdy to wieczne słońce w blasku swym przyéione,
Wesele Aniołów w smutek zamienione.
271. PIEŚŃ IT.
. O KRZYŻU ŚWIĘTYM.
Chrześcianie, z wiary mamy
I to niezawodnie znamy,
Że krzyż Pana Zbawiciela
Hojnych ludziom łask udziela.
Krom wiary jest z doświadczenia
Wierne wyznanie stworzenia
0 drzewa świętego skutkach
Tak w szczęściu, jako i w smutkach.
Słabość leczy, sił dodaje,
Żegnając nim złe ustaje,
Pioruny oddalać umie,
Moc nieprzyjaciela tłumi.
Zdradliwego morza skały
Choćby okręt rozbić miały,
Przy tego drzewa obronie
W pośród burzy nie utonie.
Święte drzewa tego cienie
Dają bezpieczne schronienie,
Od tego drzewa z daleka
Robak sumienia ucieka.
Ten krzyż krwią Jezusa zlany
Duszę czyści, goi rany,
Przeciw rozpaczy uzbraja,
W wątpliwości uspakaja.
Z niewoli grzechu i świata,
Dla któréj giną me lata,
Przez tego krzyża zasługi
Uwalniam się, spłacam długi.
Czarna potwarz, zazdrość blada,
Chciwa i obłudna zdrada
Nie mnie, ale sobie szkodzi,
Bo ten krzyż samą żółć słodzi.
Wstyd i hańba wytrzymana
Na krzyżu od mego Pana
Té go mi czyni zacniejszym,
Im dla mnie był pokorniejszym.
Z tego krzyża rośnie męstwo,
Nad pokusami zwycięstwo,
1 pierzchają nędzne myśli,
Dzielność jego któż określi?
Chwalcież to drzewo me pienia,
Narzędzie mego zbawienia;
Na té drzewie koniec wzięło
Drogie odkupienia dzieło..
To drzewo nad wszystkie drzewa,
Które w raju miała Ewa,
Szczęśliwy owoc wydało.
Gdy na nié życie wisiało.
Już się umierać nie boję,
Bo zwyciężyłeś śmierć moję,
Jezu na krzyżu cierpiący
I dla mnie umierający.
O dajże serce powolne,
Do nauki Boskiéj zdolne,
Daj, bym się podobał Tobie
Tak w zdrowiu, jak i w chorobie.
Z krzyża jak z Boskiéj ambony
Siedmią słów będąc skruszony,
Godne owoce pokuty
Niech wydam z grzechów wyzuty.
Oto cię proszę z pokorą.
Bądź, krzyżu, moją podporą,
W nadziei, w miłości, w wierze
Chcę żyć i umierać szczerze.
Patrz, na niebie ten znak krzyża
Znaczy, że się sąd przybliża;
Radość dla tych w strasznéj chwili,
Co się krzyża nie wstydzili.
Wiszący na drzewie, Boże,
Niech w Tobie szczęście me złożę,
Mając Cię wszystko przeważę,
Krew Twoja złości me zmaże.
Té drzewem racz mnie obronić,
W miłośné sercu Twé schronić;
Niebo w ostatniéj godzinie
Mnie grzesznego niech nie minie,
Na tym krzyżu podniesiony,
Daj, niech będę pociągniony
Do wierności i wdzięczności
Tobie w życiu i w wieczności. Amen.
272.
Usta moje, głosy swoje
Pod niebo nieście,
Przy tym walnym, tryumfalnym,
Dziś grobu feście,
Z którego radość ciała
Dla nas wszystkich powstała
I trwać będzie tu i wszędzie
Na wieki z Bogiem.
PIESN III.
Skarb, klejnoty, metal złoty,
Tanie są, z światem,
Gdy w równanie idą,, Panie,
Z tym Majestatem;
Grzesznik wiecznie zgubiony
Przez ten grób odkupiony,
W którym ciało Pańskie spało
I zmartwychwstało.
Dziś to drugi dla mnie sługi
Dzień narodzenia
W Jezusowym grobie nowym
Dawcy zbawienia;
Tu śmierć starta na wieki
Łzy otarła z powieki;
Grobu skała nam się stała
Do nieba progiem.
Tyś raj nowy, Jezusowy
Najświętszy grobie,
Nasze życie znamienicie
Wykwitło w tobie;
Już go maligna była
Grzechowa ususzyła,
W tym ogrodzie ku swobodzie
Wiecznéj powstało.
Więc z téj miary wieczne dary,
Jezusa grobie,
Dawać wszędzie serceć będzie
Ku twéj ozdobie:
Miłość i afekt wieczny,
A niech żyję bezpieczny,
I że w niebie wielbić ciebie
Będę. serdecznie.
Śmierci siły na mnie biły
Gdy będą, Panie,
Niech zasłoną i obroną.
Grób mi się stanie,
Któremu pod niebiosy
Wykrzykują me głosy:
Pański grobie, chwała tobie
Niechaj trwa wiecznie.
273.
Jezusa grobie, niech chwała tobie
Na wszystkie wieki słynie!
Co jest w święcie stworzonego,
Do grobu Jezusowego
Wzbudzam, niech go chwali wiecznie
Nabożné pieniem statecznie:
Jezusa grobie, niech i t. d.
Słońce, miesiąc, elementa,
Rok, godziny i momenta
Grób Jezusa niechaj chwalą,
Afekt do niego zapalą.
Jezusa grobie, niech i t. d.
Co się na ziemi znajduje,
Co nad ziemię wylatuje,
Co w rzekach i morzu pływa,
Niech grobu Jezusa wzywa:
Jezusa grobie, niech i t. d.
PIEŚŃ IV.
Ile trawek się rachuje,
Ile liścia się znajduje,
Tyle Jezusa miéj grobie
Chwrały ku swojéj ozdobie:
Jezusa grobie i t. d.
Dusza, ciało, wszystkie siły,
Grób Jezusa ulubiły,
I co się we mnie znajduje,
Ten grób święty adoruje:
Jezusa grobie i t. d.
Wszystkie siły, także tchnienia,
Chwały grobu są pragnienia;
Ilekroć mój puls uderza,
Chwałą się grobu wymierza.
Jezusa grobie i t. d.
Choć się oczy zamykają,,
Snu z potrzeby zażywają,
Do grobu Jezusa czują
I do niego wykrzykują:
Jezusa grobie, niech i t. d.
Myśli, uczynki i mowy
Grób Jezusa chwalą nowy;
Gdziekolwiek ja się obrócę,
Grobowi Jezusa nucę:
Jezusa grobie i t. d.
Jeśli mnie chcesz słuchać, Panie,
Daj mi grób Twój za kochanie,
Weźmij co jest światowego,
Zostaw miłość grobu Twego.
Jezusa grobie i t. d.
Niech się i piekło natęży,
Mej miłości nie zwycięży;
Grób Jezusa adoruję,
I w tych słowach tryumfuję:
Jezusa grobie i t. d.
274,. PIEŚŃ V.
Ach, dokądże sprawiedliwy to cierpisz o Boże,
Że w tureckich dotąd rękach mistyczne łoże,
Grób najświętszy Zbawiciela,
Stwórcy i Odkupiciela,
Któż pojąć może!
Czyż to słuszna, że w pogaństwie tak święta skała?
Którą Matka Boska swemi łzami oblała;
Nie godzi się, by pieszczone
Miejsce Bogu ulubione
Niewierność miała.
Do was wzdycham, Aniołowie, co Loretański
Domek od pogan wzięliście, ach! i grób Pański
Przenieście w nasze dziedziny
Na zaszczyt polskiéj krainy,
A wstyd pogański.
Albo ty się zmiłuj, Polsko, by syny twoje
Grobu Zbawiciela miłość oblekła w zbroje;
Gdzie o honor Boski chodzi,
Niech ojczyzna we krwi brodzi,
Depcąc zawoje.
Godzien, godzien grób Jezusa i krwie rozlania,
Tron to Pańskiego spoczynku i zmartwychwstania;
Dajcież nieba takie siły,
By się za grób Pański biły
Do odebrania.
Serce moje mień się w kotły, wzbudź świat do boju,
Hasłem grób najświętszy stanie; me w krwawym zdroju
Dotąd pływać oko będzie,
Aż uderzy odgłos wszędzie,
Że grób w pokoju.
PIEŚNI WIELKANOCNE.
275. PIEŚŃ I.
Przez Twoje święte Zmartwychpowstanie,
Boże Synu, odpuścisz nam nasze zgrzeszenie.
Wierzymy, iżeś zmartwychpowstał;
Żywot nasz naprawił,
Z śmierci wiecznéj nas wy bawił,
Swoję świętą moc zjawił.
UWAGA. W dzień Wniebowstąpienia śpiewa się: Przez Twoje mięte Wniebowstą-
pienie, a na Zielone Świątki: Przez Twoje śicięte Ducha zesłanie.
276.
Chrystus zmartwychwstali jest,
Nam na przykład dan jest,
Iż mamy zmartwych powstać,
Z Panem Bogiem królować.
Alleluja.
Leżał trzy dni w grobie,
Dał bok przebić sobie,
Bok, ręce, nogi obie,
Na zbawienie człowiecze tobie.
Alleluja.
PIEŚŃ II.
Trzy Marye poszły,
Drogie maści niosły,
Chciały Chrystusa pomazać,
Jemu cześć i chwałę dać.
Alleluja.
Gdy na drodze były,
Tak sobie mówiły:
Jest tam kamień niemały,
A któż nam go odwali?
Alleluja.
Ach, cóż, kiedy Godefrydów nie ma świat cały,
Baldwinów i polskich Jaxów fata zabrały,
Których serca w krwawéj bitwie
I o grób Pański gonitwie
Marsem pałały.
Ale Boskie w té wyroki niezgruntowane,
Że Jezusa grobu miejsce nieodebrane;
Z naszych grzechów jest przyczyna,
Że łono Boskiego Syna
Jest sprofanowane.
Niechajże się Twoja wola, nasz, dzieje, Panie,
Ja grób Pański w całé życiu mam za kochanie;
Choć go Turka mają kraje,
U mnie zaś w sercu zostaje,
Póki tchu stanie. Amen.
Powiedz nam, Marya,
Gdzieś Pana widziała?
Widziałam Go po męce,
Trzymał chorągiew w ręce.
. Alleluja.
Gdy nad grobem stały,
Rzekł im Aniół biały:
Nie bójeie się, dziewice,
Ujrzycie Boże lice.
Alleluja.
Jezusa szukacie?
Tu Go nie znajdziecie;
Wstałci zmartwych, tu Go nie,
Tylko Jego odzienie.
Alleluja,
Łukasz z Kleofaszem,
Oba jednym czasem,
Szli do miasteczka Emaus,
Spotkałci ich Pan Jezus.
Alleluja.
Bądźmy wszyscy weseli,
Jako w niebie Ąnieli;
Czegośmy pożądali,
Tegośmy doczekali.
Alleluja. Amen.
t i
PIESN III.
Wesoły nam dzień dziś nastał,
Którego z nas każdy żądał,
Tego dnia Chrystus zmartwychwstał
Alleluja, Alleluja.
Król niebieski knam zawitał,
Jako śliczny kwiat zakwitał,
Po śmierci się nam pokazał.
Alleluja, Alleluja.
Piekielne mocy zwojował,
Nieprzyjaciele podeptał,
Nad nędznemi się zmiłował.
Alleluja, Alleluja. —
Do trzeciego dnia tam mieszkał,
Ojce święte tam pocieszał,
Poté im za sobą kazał.
Alleluja, Alleluja.
Którzy w otchłaniach mieszkali;
Płaczliwie tam zawołali,
Gdy Zbawiciela ujrzeli.
Alleluja, Alleluja.
Zawitaj, przybywający,
Boże Synu wszechmogący,
Wybaw nas z piekielnéj mocyl
Alleluja, Alleluja.
Wielkie tam wesele mieli,
Gdy Zbawiciela ujrzeli,
Którego z dawna żądali.
Alleluja, Alleluja.
Poté Swą mocą zmartwychwstał,
Pieczęci z grobu nie ruszał,
Na Stróże wielki strach powstał.
Alleluja, Alleluja.
A gdy Chrystus Pan zmartwychwstał
Miłośnikom się pokazał,
Anioły do Matki posłał.
Alleluja, Alleluja.
0 Anieli najmilejsi,
Idźcież do Panny najświętszej,
Do Matki méj najmilejszéj.
Alleluja, Alleluja.
Odemnie ją pozdrawiajcie
1 wesoło zaśpiewajcie:
Królowa Rajska, wesel się.
Alleluja, Alleluja.
Poté z Swą wielką światłością
Do Matki Swéj przystąpiwszy,
Pocieszył ją pozdrowiwszy.
Alleluja, Alleluja.
Napełniona bądź słodkości,
Matko moja, i radości
Po onéj wielkiej żałości.
Alleluja, Alleluja.
Witajże, Jezu najsłodszy,
Synaczku mój najmilejszy,
Pocieszenie wszelki éj duszy.
Alleluja, Alleluja.
Jestem już bardzo wesoła,
Gdym Cię żywego ujrzała,
Jakobym się narodziła.
Alleluja, Alleluja.
Łaskawie z Nim rozmawiała,
Usta Jego całowała,
W radości się z Nim rozstała.
Alleluja, Alleluja.
Przez Twe święte zmartwychwstanie
Daj nam grzechów odpuszczenie,
A poté duszne zbawienie.
Alleluja, Alleluja.
PIEŚŃ IV.
Wstał P. Chrystus zmartwych ninie,
Alleluja, Alleluja,
Uweselił lud Swój mile,
Alleluja, Alleluja,
Który cierpiał, dnia trzeciego,
Alleluja, Alleluja,
Dla człowieka mizernego.
Alleluja, Alleluja.
Niewiasty gdy do grobu szły,
Alleluja, Alleluja,
Drogie maści z sobą niosły,
Alleluja, Alleluja,
W bieli Anioła ujrzały,
Alleluja, Alleluja.
Trwożyć sobą poczynały,
Alleluja, Alleluja,
Niewiasty, co się boicie?
Alleluja, Alleluja.
Do Galilei tam idźcie,
Alleluja, Alleluja,
Powiedzcie to zwolennikom,
Alleluja, Alleluja,
Iż powstał Król na wiek wieków.
Alleluja, Alleluja.
Tego dnia wielkanocnego,,
Alleluja, Alleluja.
Chwal każdy Syna Bożego,
, Alleluja, Alleluja.
Świętą Trójcę wyznawajmy,
Alleluja, Alleluja,
Bogu cześć i chwałę dajmy,
Alleluja, Alleluja.
279
Chrystus Pan zmartwychwstał,
Zwycięstwo otrzymał,
Bo zburzył śmierć srogą
Swoją śmiercią drogą.
Alleluja, Alleluja.
Zwalczył czarta złego
I starł głowę jego;
Człowieka grzesznego
Wydarł z mocy jego.
Alleluja, Alleluja.
PIEŚŃ V.
Śmierć srodze poraził,
A moc czarta skaził,
Żywot nasz naprawił,
To z łaski Swéj sprawił.
Alleluja, Alleluja.
O Chryste, nasz Panie 1
Przez Twe zmartwychwstanie,
Daj nam z grzechów powstać,
Łaski Twojéj dostać.
Alleluja, Alleluja.
A po tym kłopocie,
Daj w wiecznym żywocie
Widzieć Ojca Swego,
Boga wszechmocnego.
Alleluja, Alleluja. Amen.
PIEŚŃ VI.
280.
Nie zna śmierci Pan żywota,
Chociaż przeszedł przez jéj wrota;
Rozerwała grobu pęta
Ręka święta.
Alleluja.
Adamie, dług twój spłacony,
Okup ludzi dokończony;
Wnijdziesz w niebo z szczęśliwemi
Dzieéi twemi.
Alleluja.
Nie skarby, jakiemi płaci,
I wszystko, co miał, to traci,
Całą za nas krew Swą sączy,
Dzieło kończy.
Alleluja.
Próżno, żołnierze, strzeżecie,
W tym grobie Go nie znajdziecie;
Wstał, przeniknął sklepu mury,
Bóg natury.
Alleluja.
On znowu na ludzkie plemię
I na miłą patrzy ziemię,
Jak drogo dzisiaj przybrana,
Kosztem Pana.
Alleluja.
Przez Twe święte zmartwychwstanie
Z grzechów powstać daj nam, Panie,
Poté z Tobą królowanie
Alleluja. Amen.
281.
Wysłuchajmy Chrysta Pana,
Który starł śmierć i szatana,
Alleluja, Alleluja.
Z tym bolały słońce, miesiąc
I stworzenia, z Stwórcą cierpiąc.
Alleluja, Alleluja.
Z męki Pańskiéj i Anieli
Płaczu z żalem powód mieli,
Alleluja, Alleluja.
Skały trzasły, ziemia drżała,
Zasłona się święta rwała.
Alleluja, Alleluja.
I umarli żałowali,
Na żal z grobów powstawali.
Alleluja, Alleluja.
Łzy Marye nad nim lały,
A żołnierze przeszydzali.
Alleluja, Alleluja.
Apostoły i uczuiowie
Rozbiegli się po swéj głowie.
Alleluja, Alleluja.
PIEŚŃ VII.
Wszystek Kościół był w żałobie,
Z męki Pańskiéj czuł żal w sobie.
Alleluja, Alleluja.
Gdy zaś Chrystus zmartwychwstaje,
Wszystkim radość wielką daje.
Alleluja, Alleluja.
Słońce, miesiąc są jaśniejsze
Uczcić święto chcąc dzisiejsze!
Alleluja, Alleluja.
I Anieli dzisiaj w bieli
Po żałobie są weseli.
Alleluja, Alleluja.
Ruszył ten dzień i kamienie,
Grobu czyniąc odwalenie.
Alleluja, Alleluja.
I umarli ucieszeni,
Gdy w otchłaniach nawiedzeni.
Alleluja, Alleluja.
I Marye maści niosą,
A żołnierze tryumf głoszą:
Alleluja, Alleluja.
Apostoły i uczniowie
Zbiegają się ku swój głowie.
Alleluja, Alleluja.
Wszystek Kościół dziś w radości,
Woła, śpiewa w pobożności.
Alleluja, Alleluja.
O zwycięzco Chryste Panie,
Daj nam z Sobą zmartwychwstanie.
Alleluja, Alleluja. Amen.
282.
Ofiarujmy chwałę w wierze
Przy wielkanocnéj ofierze,
Gdy Baranek owce zbawił,
Chrystus grzesznym pokój sprawił.
Alleluja.
PIEŚŃ VIII.
Marya, racz powiedzieć nam,
Coś widziała, czy żyje Pan?
Widziałam grób już żywego,
Patrzałam i na twarz Jego.
Alleluja.
Z Bogiem Ojcem, naszym Panem,
Srodze na nas rozgniewanym,
Pogodził nas śmiercią srogą,
Za nas lejąc krew Swą drogą.
Alleluja.
Śmierć i żywot zbyt przeciwną
Bitwę zwiedli bardzo dziwną;
Żywot choć umarł prawdziwie,
Zabity, wszelako żywię.
Alleluja.
Widziałam Pana mojego
W chwale Swéj zmartwychwstałego;
Widziałam dziwne widzenie,
Aniołów, potnik, odzienie.
Alleluja.
Powstał Pan, kochanie moje,
Ujrzy w Galilei Swoje;
Wierzmyż świętéj białogłowie
Bardziéj, niż złych żydów mowie.
Alleluja.
Jezu, Królu wiecznéj chwały,
I Zwycięzco okazały,
Wierzym, żeś wstał zmartwych żywy,
Chryste, bądź nam miłościwy!
Alleluja. Amen.
283. PIEŚŃ IX.
Wesoły nam dzień nastał,
Gdy Pan Chrystus zwyciężył,
Trzeciego dnia zmartwychwstał.
Tego dnia wesołego, prośmy Króla niebieskiego,
By nas uchował od piekła gorącego,
Aby nas domieścił radości królestwa niebieskiego,
Byśmy z grzechów powstali,
Pana Jezu Chrysta naśladowali,
A po śmierci na wieki z Nim królowali. Amen.
PIEŚŃ X.
284.
Alleluja! Jezus żyje!
Już Go dłużéj grób nie kryje,
W którym trzy dni spoczywał.
Alleluja! Przezwyciężył
Już Jezus grzech co nas więził
W téj haniebiiéj niewoli.
Alleluja I Tryumfuje
Prawda, a fałsz ustępuje
Z ziemi oswobodzonej.
Alleluja! złość zgromiona,
A niewinność wyniesiona
Odzyskała swe prawo.
A lleluja! Zmartwychwstały
Jest nam zastaw wiecznéj chwały,
Co nam krwawo wyjednał.
Alleluja! i my wiemy,
Iż téż z grzechów powstaniemy,
Jak nasz powstał Zbawiciel.
Wdzięczné sercem Alleluja,
Zaśpiewajmy Alleluja
Zbawcy zmartwychwstałemu. Amen.
285.
i t
PIESN XI
Dnia tego świętego Wielkanocnego
Wszystko stworzenie chwal Syna Bożego,
Który w wielki piątek za nas cierpiał,
Chcąc by nas przy Sobie w Swojé królestwie miał.
Oto już zmartwychwstał,
Jako nam przedté powiedział.
Ojce święte od dawna jęte
Z mocy szatańskiéj wybawił,
Dobrze o nas radził,
Swą śmiercią naszę śmierć zgładził,
Aby nas niewinną męką do chwały Swéj doprowadził;
Oby nas po tym mizernym świecie do chwały Swéj przyjąć raczył.
286.
Jezus przeszedł smutne drogi,
Przez śmierć nędzną w lepsze życie,
Szedł przed nami, jak wódz srogi,
By nas wywiódł należycie;
Mężnie bronił dobro czyje,
Szczęście dla nas, Jezus żyje!
Wieczna cząstka Jego z chwałą
W owym lepszym życia stanie
Szczęśliwość jest wiecznie trwałą,
Którąś mu dał, wieczny Panie;
Używa on swobód cnoty,
Nie zna nigdy, co kłopoty.
PIEŚŃ XII.
Wiecznéj cięży karze dusza,
Lubo nas śmierć gnębi śmiało;
Wieczny duch, co w nas porusza,
W grób się wali tylko ciało;
Na zepsucie się po trochu
Idzie w ziemię proch do prochu.
Tobie, Ojcze, w méj chorobie
Poświęcić się wdzięczny muszę;
Niech me ciało spocznie w grobie,
Ty do Siebie wzniesiesz duszę:
Kędy same dźwięków pienia
Rozlegają się wielbienia. Amen.
287.
PIESN XIII.
Dzień ten jest pełen wesela,
Gdy naszego Zbawiciela
Po śmierci żywym widzimy,
A z Nim wiecznie żyć będziemy.
On umarł, abyśmy żyli,
On zniósł, cośmy zasłużyli;
Lecz gdy życie za nas łożył,
Mocą Boską znowu ożył.
Dotrzymał więc, co obiecał,
Gdy Swym w wierze stać zalecał:
Ja wydań grzesznym zostanę,
Lecz zaś w trzech dniach zmar-
twychwstanę.
Ja żyję i wy będziecie
Żyć, na wieki nie umrzecie;
Te Jezusa przyrzeczenia
Spełnią się téż bez wątpienia.
Dzięki Bogu! ja w mym grobie
Krótko tylko spocznę sobie;
Poté zaś z niego powstanę,
Cząstkę z Jezusem dostanę.
Ze mną mych przyjaciół grono
Weźmie Pan na Swoje łono,
Tam się płacz i śmierć zakończy,
Bóg nas z sobą wiecznie złączy.
Ja się już śmierci nie boję,
Jam jest, Panie, dziecię Twoje,
Tyś mi Ojcem litościwym,
Wzbudzisz mnie téż z grobu żywym.
Niech tylko stały w mej wierze,
Niech Ci zawsze służę szczerze;
Wtenczas mogę bez lękania
Wspomnieć na dzień zmartwych-
wstania. Amen.
288.
Dziś nam nastał dzień ozdobny,
Święcenia w radości godny;
Dziś Pan Chrystus tryumfuje
I nieprzyjaciel to czuje.
Alleluja.
Stary wąż, grzech, śmierć i piekło
Przed twarzą Jego uciekło;
Biedy, trwogi dziś ustały,
Pan to sprawił zmartwychwstały.
Alleluja.
Trzy Marye się wybrały
Do grobu, by namazały
Chrystusa pogrzebionego,
Aż słyszą zmartwychwstałego.
Alleluja.
Czegóż, rzekł Aniół, szukacie?
Nie masz go tu, oto macie
Miejsce, gdzie Pana złożono,
Niech to będzie rozgłoszono.
Alleluja.
Tą nowiną przerażeni,
Uczniowie bardzo strwożeni
Z serca się uradowali
Skoro Pana oglądali. — Alleluja.
Z dwiema w drodze Pan rozmawiał,
Bardzo im się ludzka stawiał;
Z radości w sercu pałali,
Łamiąc Chleb, że On, poznali.
Alleluja.
PIEŚŃ XIV.
Nasz Samson Chrystus srogiego
Pokonał lwa piekielnego,
Bramy piekielne połamał
I moc djabelską przełamał.
Alleluja.
Jonasz trzy dni był połkniony, —
Trzy dni Chrystus pogrzebiony,
Dłużéj Go śmierć nie wstrzymała,
Mocy po temu nie miała.
Alleluja.
Dziś żywot śmierci panuje,
Żądło zjadłe odejmuje,
Chrystus wszystkie mocy skrócił,
Żywot stracony przywrócił.
Alleluja.
Dziś z Egipskiego więzienia
Dostępujem uwolnienia;
Dziś pożywamy świętego
Baranka wielkanocnego. Alleluja.
Mija nas Aniół trujący
Pierworództwo mordujący;
Krwią Chrystusa poznaczone
Drzwi nasze są ochronione.
Alleluja.
Dziś stary kwas wyrzucamy,
Słodkie chleby przybieramy,
Chodząc w żywota nowości,
W myśli i serca czystości.
Alleluja.
Wszystko, co się potrwożyło,
Niebo, ziemia, dziś ożyło;
Poległ książę z zguby Jego,
Tego Króla niebieskiego,
Alleluja,
Wszyscy się wspólnie radujmy,
Alleluja wyśpiewujmy;
Miéj, o Jezu zmartwychwstały,
Od nas wszystkich wieczne chwały.
Alleluja. Amen.
289.
PIEŚŃ XV.
Witaj, dniu święty, żądany!
Na wszystek świat zawołany,
Gdy Pan piekło burząc wstaje,
Zwycięzca nieba dostaje.
Oto gdy się Pan odradza,
Wszystek się świat z nim odmładza,
Wszystko z Panem swym stworzenie
Ma swych darów przywrócenie.
Gdy Pan bowiem tryumfuje,
Każda się rzecz z Nim raduje;
Drzewo liściem, kwieciem trawa
Chwały Pańskiéj moc wyznawa.
Gdy piekielne prawo znosi,
A w niebo się Pan podnosi,
Wszystko Panu chwałę daje,
Okrąg nieba, ziemskie kraje.
Bóg, co był ukrzyżowany,
Wszędzie za króla przyznany
I wszystko Stwórcy stworzenie
Daje pokłon, modły, pienie. Amen.
290.
PIEŚŃ XVI.
Dziś Chrystus, Król wiecznéj chwały,
Wiedzie tryumf okazały,
Alleluja, Alleluja,
Ozdobny w ślicznój koronie
Odbiera cześć na Syonie
Alleluja, Alleluja.
Gdzież teraz, śmierci, moc twoja?
Kędy twa, szatanie, zbroja?
Alleluja, Alleluja.
Nadszedł mocniejszy zbrojnego
Mocarza i wziął łup jego.
Alleluja, Alleluja.
O Jezu! na wieczne lata
Ozdobo całego świata
Alleluja, Alleluja,
Z łaski przypuść nas do swego
Zwycięstwa nieśmiertelnego
Alleluja, Alleluja.
Niechaj szatan co chce broi,
Z wiernych nikt się już nie boi
Alleluja, Alluleja.
Padło piekło z wojski swremi,
A myśmy dzieéi Bożemi,
Alleluja, Alleluja.
Ztąd na ziemi chwalim Ciebie,
Którego czci pełno w niebie;
Alleluja, Alleluja,
Ginie świat, ratuj Swych, Panie,
A daj z nim szczęsne rozstanie.
Alleluja, Alleluja.
Chwała wiecznemu Królowi,
Bogu Ojcu i Synowi,
Alleluja, Alleluja,
Chwała Duchowi świętemu,
Jednemu Bogu naszemu.
Alleluja, Alleluja.
Zwycięzca śmierci, piekła i szatana,
Wychodzi z grobu dnia trzeciego zrana;
Naród niewierny trwoży się, przestrasza
Na cud Jonasza. Alleluja.
Ziemia się trzęsie, straż się grobu miesza,
Aniół zstępuje, niewiasty pociesza;
Patrzcie, mówi im, grób się próżny został,
Pan zmartwychpowstał. Alleluja.
Ustąpcie od nas smutki i trosk fale,
Gdy Pan Zbawiciel tryumfuje w chwale;
Ojcu Swojemu uczynił już zadość.
Nam niesie radość. Alleluja.
Cieszy Swych uczniów, co Mu wierni byli,
Utwierdza w wierze, aby nie wątpili;
Obcuje z nimi, daje nauk wiele
O Swym Kościele. Alleluja.
Już nie spółkuje z narodem niewiernym,
Samym się tylko ukazuje wiernym;
Nieśmiertelności przedstawia znamiona,
Wśród uczniów grona. Alleluja.
Boleści, rany, wzgardy wyrządzone,
I śmierć haniebna są już nagrodzone;
Za poniżenia został wywyższony
Nad wszystkie trony. Alleluja.
Ciesz się, Syonie, Chrystusów Kościele!
Oto zabity Bóg twój żyje w ciele;
Śpiewaj z weselem: Pan króluje z drzewa,
Jak Dawid śpiewa. Alleluja.
Cieszmy się wszyscy, już śmierć pohańbiona,
Wina pierwszego rodzica zgładzona,
Niebios zamkniętych otwarta jest brama
Synom Adama. Alleluja.
Stargawszy pęta nałogów grzechowe,
Chrystusa wzorem wiedźmy życie nowe,
Zdała mijając nieszczęść naszych groby,
Miejsca, osoby. Alleluja..
Przez T we chwalebne, Chryste, zmartwychwstanie,
Daj w łasce Twojéj ostateczne wytrwanie,
I niech tak w chwale, jakoś Ty, równie my
Zmartwychwstaniemy. Alleluja.
PIEŚŃ
Złóżcie troski żałujący
Chrystusa umarłego,
Otrzyjcie już łzy płaczący
Palia zmartwychwstałego:
Tysiącznych pociech przyczyna,
Ogłoszona jest nowina.
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja,
Niechaj brzmi Alleluja.
Niewiasty, które przy grobie
Były, to powiedziały,
Że Chrystus w chwały ozdobie
Żyje już zmartwychwstały;
Ztąd pociechy, ztąd radości,
Na stronę pójdźcie żałości,
Alleluja itd. x
Chrystusowe zmartwychwstanie
I miłość wielka Pana,
Zapaliły pożądanie
Piotra, a bardziej Jana,
Że, jak w życiu był najszczerszy,
Tak do grobu przyszedł pierwszy,
Alleluja i t. d.
Piotr i Jan już prżeświadczeni
Gdy od grodu bieżeli,
Doświadczeniem upewnieni
Innym opowiedzieli:
Jako grób znaleźli pusty,
A w nim pogrzebowe chusty.
Alleluja i t. d.
Aniołowie, co świadkami
Tego tryumfu byli,
Głosząc go przed niewiastami,
W grób im wnidźcie, mówili;
Patrzcie, wszak tu był złożony,
Tu kamieniem przywalony.
Alleluja i t. d.
Magdalena wzwyczajona
v Szukać Pana swojego,.
Raz i drugi w grób schylona
Patrzy zmartwychwstałego;
Płakać jednak nie przestaje,
Dotąd, że żyw, nie uznaje.
Alleluja i t. d.
Zaczé w ogrodnika scenie
Chrystus się pokazuje,
Na pociechę Magdalenie, —
W niéj wszystkim oznajmuje;
Że poległ dla ich zbawienia,
Zmartwychwstał dla podwyższenia.
Alleluja i t. d.
Józefa z Arymatei
Grób się próżny zostaje,
Pan zaś uczniom w Galilei
Widomym się być daje;
Tam, aby szli, rozkazuje,
Że poprzedzi obiecuje.
Alleluja i t. d.
Paweł, Łukasz świadectwami
Przyznają to swojemi,
Że Chrystus zlanemu łzami
Piotrowi przed innemi
Pokazać się raczył w drodze,
Ciesząc strapionego srodze
Alleluja i t. d.
Uczniom także dwom idącym
Do Emauśi strapionym,
Przyłączył się gadającym
O wypadku wiadomym;
Którym Proroków Rdzenia
Wykładał do zrozumienia,
Alleluja i t. d.
Przymuszony na wieczerzą
Raczył Pan iść łaskawie,
Łamiącemu chleb już wierzą,
Że zmartwychwstały w jawie;
Wątpliwość ich dziw oddala,
Oziębłe serca zapala,
Alleluja i t. d.
Ucieszeni z oglądania
Pana najświętszéj twarzy,
Spieszą do opowiadania,
Że nie widmo się marzy,
Lecz w istocie prawda szczera,
Zmartwychwstanie to popiera.
Alleluja i t. d.
Gdy porządkiem powiadają,
Co widzieli, słyszeli,
Choć się drzwi nie otwierają,
W pośród Pana ujrzeli;
Ten ukazywał im rany,
Cieszył wszystkich, żyw uznany.
Alleluja i t. d.
W dzień zmartwychwstania te dzieła
Są wiernym oznajmione,
Łaska Chrystusa sprawiła,
Że serca pocieszone,
Które się z męki smuciły,
Tryumf wyśpiewują miły:
Alleluja i t. d.
293
Zmartwychwstał Chrystus chwale-
Który na krzyżu haniebnie (bnie,
Między łotrami umierał.
Alleluja, Alleluja.
Weselmyż się i radujmy,
Wdzięczné sercem wyśpiewujmy,
Bo Zbawiciel nasz zmartwychwstał.
Alleluja, Alleluja.
Za nas był zbity, zelżony,
Umarł srodze zamęczony,
Ale zmartwychwstał chwalebnie.
Alleluja, Alleluja.
Jak powiedział, dnia trzeciego
Wstał chwalebnie z grobu Swego,
Śmiercią Swoją śmierć zwyciężył.
Alleluja, Alleluja.
Przez Swoje drogie zasługi
Zgładził grzechów naszych długi
I żywot wieczny nam zjednał.
Alleluja, Alleluja.
Już śmierć nad Nim nie panuje,
Już z Ojcem Swoim króluje
I miejsce dla nas gotuje.
Alleluja, Alleluja.
Gdzie On jest i my będziemy,
Jeźli wiernie uczyniemy
Wszystko, czego nas nauczał
Słowy, przykłady.
PIEŚŃ XIX.
On umarł i my pomrzemy,
Ale znowu powstaniemy,
Wskrzesi nas w dzień ostateczny
Boską mocą Swoją.
Śmierci się lękać nie trzeba,
Bo śmierć jest brama do nieba
Dla tych, którzy w Niego wierząc
Czynią, co przykazał.
Powstańmyż więc z nieprawości,
Chodźmyż w żywota nowości,
Stawajmy się Chrystusowi
W cnotach podobnymi.
Chowajmy nauki Jego,
Bo do żywota wiecznego
Chrystus jest drogą i drzwiami;
On jest zmartwychwstanie.
Lecz nie ten, co mówi: Panie!
Uwielbiony zmartwychwstanie,
Lecz kto wiernie czyni wolę
Ojca niebieskiego.
Przez chwalebne zmartwrychwstanie
Prosimy Cię, Chryste Panie 1
Daj na życie nowe powstać
Z grobu nieprawości.
Niech Cię kochamy serdecznie,
Niech Ci służymy statecznie,
Niech Tobie nucimy wiecznie:
Alleluja, Alleluja.
294.
Witaj, witaj dniu święty,
Albowiem chwalebnie
Chrystus, który rozpięty
Na krzyżu haniebnie
PIEŚŃ XX.
Umarł za nasze grzechy,
Dziś dla naszéj pociechy
Powstał z grobu Swego.
Alleluja.
Dzień to pełen radości
Dla nas uczniów Jego,
Wiedząc, że On z miłości
Dał siebie samego;
Za nas był umęczony,
A powstał uwielbiony,
Żyje w-chwale Ojca.
Alleluja.
Weselmyż się serdecznie
Z zmartwychwstania Jego,
Niech nas wzbudzi skutecznie
Do życia nowego,
Byśmy w dzień ostateczny
Mogli na żywot wieczny
Chwalebnie zmartwychwstać.
Alleluja.
Spraw zmartwychwstały Panie,
Niech zachowujemy
Wiernie Twe przykazanie,
Póki tu żyjemy,
Abyśmy na prawicy,
Gdy siędziesz na stolicy,
Stanęli szczęśliwie.
Alleluja.
Niewymowne radości
Czekają tych w niebie
Jezu, którzy z miłości
Naśladują Ciebie;
Sprawże to miłościwe.
Niech też my świątobliwie
Żyjemy do zgonu.
Alleluja. Amen.
295.
Witaj Rano prawej Nogi!
Alleluja,
Chwalebna po męce srogiśj,
Alleluja, Alleluja.
Daj nam powstać z naszych złości,
Alleluja,
Do Boskiéj prowadź miłości,
Alleluja, Alleluja.
Słodka Rano w lewéj Ręce,
Alleluja,
Nieskazitelna po męce,
Alleluja, Alleluja.
Gdy nas śmierci ściśuie irwoga,
Alleluja,,
Daj ratunek, Rano droga,
Alleluja, Alleluja.
Nogi prawéj Rano Święta!
Alleluja,
Z Jezusem do nieba wzięta,
Alleluja, Alleluja,
PIEŚŃ XXI.
Obdarz nas twoją radością,
Alleluja,
Wiecznych w niebie gód słodkością,
Alleluja, Alleluja.
Lewéj Nogi Rano Pańska,
Alleluja, —
Przez cię starta moc szatańska,
Alleluja, Alleluja,
Racz nas pociągnąć za sobą,
Alleluja,
Niech wielbiemy Boga z tobą,
Alleluja, Alleluja.
Rano Serca uwielbiona,
Alleluja,
Bądź na wieki pochwalona,
Alleluja, Alleluja.
Daj nam w té wygnaniu świata,
Alleluja,
Mieszkać w tobie po wsze lata.
Alleluja, Alleluja.
290.
i i
PIESN XXII.
Od Magdaleny płaczącéj,
Badać miłości gorącéj.
Jakby obecna być miała,
Święta Pani coś widziała?
Szukając tyłkom napadła
Na grób i na prześcieradła;
Widziałam téże w dzieniu
Anioły w białé odzieniu.
Chodząc, czegom nie czyniła,
Wszystkam się łzami zmoczyła;
Któż me staranie wypowie?
Pragnęłam zań dać i zdrowie.
Jużem od grobu iść chciała,
Gdym Ucznie, idąc, ujrzała;
Ale serdeczne płomienie
Czyniły we mnie tęsknienie.
Tam z onej gorącej cłfęęi
Pozbywszy prawie pamięci,
Wołałam: jeźliś żyw, Panie,
Ukaż mi się, me kochanie.
Ledwiem rzekła, zaraz prawie
W ogroduiczéj się postawie
Raczył stawić na to miejsce,
Gdziem Go nie poznała jeszcze.
Ale Pan, który dogodził
Ojcom, gdy ich wyswobodził.
Pan, co zmarłym żywot wrócił,
Mój płacz w pociechy obrócił.
Dosyć prawie tych trosk było,
Już się wszystko wypełniło;
Marya, nie trap się łzami,
Wesel się z mymi Uczniami.
Tu się z radością porwawszy,
To, com chciała, oglądawszy;
A Tyżeś to, Mistrzu drogi!
Mówiąc, chcę całować nogi.
Dopierom tam usłyszała,
Czegom przedté nie wiedziała;
Tykać, prawi, mnie nie trzeba,
Jeszczem nie wstąpił do nieba.
Chryste, usłysz nasze pienie,
Którzy wierzym Magdalenie;
Cokolwiek nam powiedziała,
Z tego niech Ci będzie chwała.
— Amen.
Pieśni na Wniebowstąpienie Pańskie.
297. PIEŚŃ I.
Wszystkie narody kłaskajcie rękami,
Śpiewajcie Panu radości głosami,
Ponieważ to Pan wielki i straszliwy,
Król całej ziemi. władzca jéj prawdziwy,
Podbił nam ludy, nabawił ich trwogi,
Liczne narody rzucił nam pod nogi.
Wybrał Jakóba plemię ulubione,
Dał mu w dziedzictwo kraje przyrzeczone,
A poté wstąpił wśród radości pienia,
W pośród okrzyków i głosów trąbienia.
Śpiewajcie Bogu naszemu, śpiewajcie,
Królowi, Panu cześć winną oddajcie,
Ponieważ Bóg jest Królem całej ziemi,
Śpiewajcie Jemu głosy dobranemi:
Będzie królował Bóg nad narodami,
Zasiadł Najwyższy tron Swój nad tronami;
Książęta ludów z Nim się połączyli,
Bo Bogi ziemskie zbyt się wywyższyli. Amen.
298.
Wesołe dziś jest wspomnienie
I wszystkim nam pocieszenie
Przez Pańskie Wniebowstąpienie.
Alleluja, Alleluja.
Wstąpił do Ojca Swojego,
Do Boga Ojca naszego,
Jako Pana Najwyższego.
Alleluja, Alleluja.
Na prawicy siadł Ojcowskiéj,
Odzie Majestat Jego Boski,
Ma przed Sobą nasze troski.
Alleluja, Alleluja.
Gdy Chrystus do nieba wstąpił,
Miejsce nam u Bogu kupił,
Z którego nas był czart złupił,
Alleluja, Alleluja.
Uczniów Swoich nam zostawił,
A przez naukę ich wsławił,
Jak pragnął, by nas-tam stawił.
Alleluja, Alleluja.
Wrota niebieskie otworzył
Duszom naszym, które stworzył,
By ich czart wiecznie nie morzył.
Alleluja, Alleluja.
PIEŚŃ II.
Jakie tam Jezus witanie
Na niebieskim Watykanie
Miał przez swoje zawitanie!
Alleluja, Alleluja.
Jak jest Bóstwo niepojęte,
Tak witanie Jego święte,
Nieskończone, jak zaczęte.
Alleluja, Alleluja.
Z przedwiecznej Ojca mądrości
Jakie tam są wspaniałości
Dla Syna Swego miłości!
Alleluja, Alleluja.
Dawco Darów, racz w nas sprawić,
Byśmy mogli wiecznie sławić
Pana, co nas raczył zbawić.
Alleluja, Alleluja.
Przed Tobą, Chryste, padamy,
Ciebie Zbawcą wyznawamy,
Sercem Cię w niebie witamy.
Alleluja, Alleluja.
Któryś przyobiecał sądzić,
Prosim, raczże nami rządzić,
Nie daj nam z dróg Twoich błądzić.
Alleluja, Alleluja.
Daj nam, byśmy tam trafili,
W Trójcy Bóstwo Twe wielbili,
Na wieki w niebie chwalili.
Alleluja, Alleluja.
299. PIEŚŃ III.
Witaj, witaj dniu święty! Z Ojcem Swoim króluje
Dziś bowiem Zbawiciel I nam miejsce gotuje
Nasz do nieba jest wzięty; W królestwie niebieskiem.
Już nasz Odkupiciel
Dzień to pełen radości
Dla nas uczniów Jego,
Gdyż niebieskie radości
Czekają każdego;
Kto wiernie zachowuje,
Co Chrystus przykazuje,
Ten osiędzie w niebie.
Gdzie On jest, my przyjdziemy
Jeźli według Jego
Nauki żyć będziemy;
Bowiem do wiecznego
Żywota Jego ślady,
Nauki i przykłady
Są drogą i drzwiami.
Usilnie więc szukajmy,
Co wzgórę jest, tego
Gdzie Chrystus, to miłujmy,
Nie co znikomego;
A nasze obcowanie,
Póki nam życia stanie,
Niech będzie w niebiesiech.
Serca nasze więc wznośmy
Do Chrystusa w niebie,
A pokornie Go prośmy,
By nas wziął do Siebie;
Żyjmyż w Jego miłości,
Tak w niebieskiéj radości
Żyć będziem na wieki. Amen.
PIESN IV.
300.
Cieszymy się żyjąc, Panie,
Uważając wszyscy zgoła
Duchów Świętych wychwalanie,
Wyznać zaté każdy zdoła,
Żeś Ty, Jezu, Bóg prawdziwy
W majestacie i na tronie,
Jako Ojciec litościwy
Siedzisz dla nas ku obronie.
Przeto ufność naszę w Tobie
Pokładamy my stworzenia,
Że nas przyjmiesz w Swéj osobie;
Wszak szczęśliwe Twe pragnienia.
Próżno, próżno się złośliwi
Chcą sprzeciwić Twéj wielkości,
Bo my o Twój honór tkliwi,
Ich zaś skarzesz brzydkie złości.
Jako władzca ziemi, nieba,
Jako rozkosź szczęśliwości,
Jako Sędzia, gdy potrzeba,
Wydasz dekret surowości.
My wierzymy, żeś jest Głowa,
Światło prawdy, źródło wiary,
To wyznają, wszystkie słowa
Bez obłudy i bez miary.
Z tego względu zapewnieni
Obietnicą dostąpienia
Szczęśliwości, to nie zmieni
Boski wyrok do zbawienia.
Wszakżeś wyznał Sam to, Boże,
Że bez plamy cnoty czyste
Wykonywaj, jak kto może,
A nagrody dasz wieczyste.
Żem ułomny, widzisz zbliska,
Przeto dźwigasz nas Twą ręką;
Grzćch ucieka, który ściska,
Przed cudowną Twoją męką.
Poglądajże litościwie
Na nas z tronu wspaniałości
I wspomagaj miłościwie
Słabych w wierze przy czułości.
Ziemi okrąg Cię zobaczy
Jako Wodza, Pana świata;
Każdy pozna, co to znaczy,
Gdy przypomni swoje lata.
Wów czas 7. wiary duszy dobra
Radować się będzie śmiała,
Że w swych sprawach była szczodra,
Ztąd jéj światłość zajaśniała.
Amen.
Otoczon świetné gronem z Aniołów,
Dziwiąc tryumfem świat cały,
Z pośrodka swych wiernych Apostołów,
Wzniósł się do nieba Pan chwały.
Płakał i bolał nad grzesznym ludem
Nim prawdę w sercach odrodził,
Nim zgładził grzechy odkupu cudem
I ludzi z Bogiem pogodził.
Wraca do Ojca jako Syn prawy,
Słowo przedwieczne, Bóg wielki!
By Go na tronie mocy i sławy
Wielbił i kochał duch wszelki.
Wraca, lecz jeszcze zstąpi w śmiertelności
Z berłem i rózgą w Swój dłoni,
W dniu ostatecznym ukarze złości,
Dobrych skroń wieńcem osłoni.
Zlituj się, Boże, nad dzieéi Twemi,,
Tyś prawdą najczystszej wiary;
Tobie moc dana na niebie i ziemi,
Ześlij więc dla nas Twe dary.
Rządź Twym Kościołem, zwiększaj go, Panie,
Broń nas od grzechowej skazy,
Niech jedność, zgoda w śród nas zostanie
I bojaźń Twojéj obrazy. Amen.
302.
Jezu, nasz Odkupicielu,
Świata wszego Zbawicielu!
Tyś jest, o Jezu, naszem kochaniem
I przedwieczné pożądaniem.
Twórco wszelkiego stworzenia!
Ludzkiego zbawić plemienia
Chcąc, człowiekiem się stałeś dla
niego
W ostatnie dni świata tego.
PIEŚŃ VI.
Z saméj Twéj wielkiej litości.
Grzechy byś zgładził i złości,
Poniosłeś za nas mękę straszliwą
I krzyżową śmierć zelżywą.
Piekielną otchłań zwiedziłeś,
Swoich z tamtąd wyzwoliłeś,
Zwycięzco zacny, siadłeś na tro-
nie
Po prawéj Ojcowskiéj stronie.
Jezu! przez Twe łaskawości
Odpuść nam grzechy i złości,
Ujrzeniem nasyć twarzy przewdzięcznéj,
Użycz nam radości wiecznéj. Amen.
PIEŚŃ VII.
Wstąpił Pan Chrystus dnia tego
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Król do nieba wysokiego
Alleluja, Alleluja, Alleluja,
Równéj czci z Ojcem będący
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Na Jego usiadł prawicy
Alleluja, Alleluja, Alleluja,
Apostołowie obaczcie,
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
A w Panu swym się weselcie,
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Jezus Pan, co od was wzięty,
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Przyjdzie świat sądzić z Zastępy
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Tego czasu wesołego
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Chwalmy Boga wszechmocnego
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Bądź chwała Nąjświętszéj Trójcy,
Alleluja, Aileluja, Alleluja.
Teraz i na wieki wieków
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
304. PIEŚŃ VIII.
Cieszcie się nieba, Jezus do was wchodzi,
Ojca Swojego z rodem ludzkim godzi,
Bierze koronę przeznaczoną Sobie,
Stoi w świętości, niebieskiej ozdobie.
Używa słodkie za prace nagrody,
Za męki wielkie niebieskie swobody,
Widzieliśmy Go w téj chwale na ziemi,
Gdy się przemienił prz d uczniami Swemi.
Skończył Swe dzieło, moc piekła poskromił,
I świat o Sebie cały uwiadomił,
Siedzi po prawéj Boga Ojca stronie,
Uczczon od duchów w niebieskiej koronie.
Ani Go niebo ograniczyć zdoła,
Zawsze on na nas Swych współbraci woła,
Udajmy się więc ta, m to po nagrodę,
Gdzie mamy wieczną za cnoty swobodę.
Unieś się myśli, która człeka cieszy,
Kwiat nieśmiertelny z za grobu się spieszy,
Przez grób prowadzi prawa cnoty droga,
Wiedzie nas prosto do Zastępów Boga.
Tak, jak Ty“ żyjecz, i my żyć będziemy,
Wszystko to z Ciebie i z słów Twych słyszemy;
Niech ciało będzie do grobu wrzucone,
Dusza odbierze nagrodę święcone.
Lecz sama cnota prowadzi do nieba,
Gdy żyć będziemy tak, jako potrzeba,
Jako nam Jezus życiem przewodniczył,
Aby się człowiek w prawach Jego ćwiczył.
Niech téż przykrości do boju prowadzą,
Kiedy nam tylko chwałę wieczną dadzą.
Cieszcie się, ludzie, śmierć jest zwyciężona!
Jezus jest z nami, on nasza zasłona,
Czyńmy Mu pienia, nieśmy dziękczynienia,
Przez Niego bierzem radość za cierpienia. Amen.
PIEŚŃ IX.
Dziś bogowidne wzlatujcie orlęta,
Już otworzona w niebie brama święta.
Król poprzedza i wyśledza
Orła drogi, Bóg nad Bógi.
Za Nim, za Nim spiesz się Adamowe plemię.
Droga wężowa przytrudna na skale,
Dziś ułatwiona w Jezusowej chwale;
Ciało zdziera a otwiera
Widok śliczny, zbiór dziedziczny,
Dom wiecznéj radości dla swych ziemskich gości.
Okręt szczęśliwie ocean przemija,
Z mnóstwé dusz świętych do lądu zawija;
Dróg nie zetrze, ni powietrze,
Ni nurt wody, bo narody
Dójdą za tym Królem ziemi obiecanéj.
Coś niepodobné sądził, Salomonie,
To ziemskie ciało wr niebieskim Syonie
Chrystus mieści, miłość pieści,
Nieba czeka na człowieka,
Rychło z téj niziny przyjdą córy, syny,
Otwórzcie bramy, Książęta Syonu,
Wnijdzie Król chwały w posessyą tronu;
Któż Król taki? cóż te znaki
W nogach, w rękach? gdzieś na mękach
Zbolały niezmiernie, uwieńczony w ciernie.
Te to są rany, któremim zraniony
W domu Adama; lud mój ulubiony
Tak mnie zranił, żem grzćch zganił,
Krwią mnie zbroczył, prasęm tłoczył;
Te czerwone szaty, znak mojéj zapłaty.
Atoli wszystko cierpieć było trzeba,
Bym grzesznych ludzi domieścił do nieba;
By sąd ścisły wszystkie zmysły
Ich oczyścił, dekret zjiścił,
Ja zaś przez śmierć moję miał potomstwo wieczne.
Dana mi władza na niebie, na ziemi,
Idę do Ojca z dziatkami mojemi,
Niosę blizny do ojczyzny,
Żem śmierć złupił, świat okupił.
To jest wiernym prawo na wieczne dziedzictwo.
Ziemski padole, twych rozkoszy bydło
Niechaj używa, co niebianom zbrzydło;
Niechaj świat ślepy za czerepy,
Nici, barwy, strojne larwy,
Niedowiarków dusze pasie na katusze.
Dobra doczesne, które zmysłom służą,
Nie są ojczyzną Świętym, lecz podróżą;
Gdy się dziatki więcznej matki
Dzielą chlebem, cieszą niebem,
Za jałmużny z ręki czynią dusz jutrzenki.
Ziemskich rozkoszy swym nieprzyjaciołom
Gdy Bóg użycza, cóż dziatkom? Aniołom?
Co da miłym? jeśli zgniłym
Grzesznym daje słodkie kraje
Mówiąc: wspomnij synu, żeś wziął w życiu dobra.
Śliczność niezmierna, dobroć niepojęta,
Jak uczci świętych dusz czyste orlęta;
Żadne oko tak wysoko
Nie zajrzało, jak tam ciało
Każde sprawiedliwe w słońce się oblecze.
Amen.
t t
PIESN
Gdy z gór Oliwnych ziemię opuścił
Ten, co łzy onej ociera,
Jan młody strumień łez z oczu puścił,
A z ust te słowa wywiera:
Takżeź więc nikniesz, żądzo jedyna,
Któż nam tę stratę nagrodzi?
Słońce bez Ciebie marnieć poczyna,
Próżno się ono pogodzi.
Gdzie są obłoki one pierzchliwo,
Co Go przed nami schowały?
Mówcie, o nazbyt wiatry skwapliwe,
Mówcie, gdzieście Go podziały?
Gdzie więc twarz ona, której promienie
Łzy z oczu ludzkich suszyły?
0 jak jej długo wyobrażenie
Oczy me będą rosiły!
Gdzie wzrok, gdzie czoło, ochłoda duszy,
Gdzie się te usta podziały,
Co martwe nawet cieszyły uszy
1 pokój morzu dawały!
A wy, me oczy, sączcie się łzami,
Pociechy swej nio ujrzycie,
Póki pod świata rozwalinami
Z prochów się nio odrodzicie. Amen.
Pan Jezus w niebo wstępuje,
Niech się lud wierny raduje,
Wesoło Bogu śpiewajmy,
Na cześć Jego wykrzykajmy:
Alleluja, Alleluja.
Już Go niebieskie witają.
Zastępy, chwalę Mu dają,
Aniołowie się ruszyli
I jako Boga uczcili.
Alleluja, Alleluja.
Że się nam łaskawie stawił,
Bóg nas w ciele ludzkiem zbawił,
Z tych pociech naszych weseli
Cieszą się w niebie Anieli.
Alleluja, Alleluja.
Chrystus Pan wstąpił dnia tego
Do królestwa niebieskiego,
Równy w Bóstwie Ojcu Swemu
Usiadł po prawicy Jemu.
Alleluja, Alleluja.
Gotuje nam miejsce w niebie,
Chcąc nas wszystkich mieć u Siebie,
Więc Mu wesoło śpiewajmy,
Chwałę Bogu wykrzykajmy.
Alleluja, Alleluja.
W niebieśmy już dziedzicami,
Porównani z Aniołami,
W towarzystwo nas przyjmują
I za to Bogu dziękują.
Alleluja, Alleluja.
Niechaj ustępuje trwoga,
Mamy Zbawiciela Boga;
Szatan, grzech i śmierć zwalczoną,
Przez Chrystusa potłumioną.
Alleluja, Alleluja.
Posyła Ducha Świętego,
Aby strzegł serca naszego,
Aby nas cieszył i bronił
I od czarta nas zasłonił.
Alleluja, Alleluja.
Tak tu swój Kościół buduje,
W niebie zbawienie gotuje,
Znajomość Boga prawego
Jest wierzyć w Syna Bożego.
Alleluja, Alleluja.
Tę wiarę Duch Święty stwierdza,
W cierpliwości nas utwierdza,
Nadzieję w sercu gruntuje
I miłością nas daruje.
Alleluja, Alleluja.
Chociaż się nam nie zadłużył,
Przecież, co Jezus wysłużył,
To nam Duch Święty daruje,
Każde dary Jego czuje.
Alleluja, Alleluja.
Ojciec posłał Syna Swego
Nam wszystkim nieznajomego;
Sprawa to Ducha Świętego,
Że mamy znajomość Jego.
Alleluja, Alleluja.
On nam przyniósł w obfitości
Różnych darów z górnéj włości,
Sam nam sprawił dobre mienie
Chrystus przez Wniebowstąpienie.
Alleluja, Alleluja.
Apostołowie, patrzajcie,
Za Nim w niebo spoglądajcie;
Jezus ten, co od nas wzięty,
Przyjdzie świat sądzić, Pan Święty.
Alleluja, Alleluja.
Dziękujmyż Panu naszemu,
Cześć, chwały oddając Jemu,
Głos w niebo posyłajmy
I obłoki przenikajmy.
Alleluja, Alleluja.
Tego czasu wesołego
Chwalmy z serca Pana swego:
Bądź chwała Bogu naszemu,
W Trójcy Świętej jedynemu.
Alleluja, Alleluja.
Bądź chwała Ojcu wieczności,
Ojcu łaski i miłości;
Bądź Mu sława, dziękczynienie,
Cześć wieczna i uwielbienie.
Alleluja, Alleluja.
Jezu Chryste wywyższony,
Bądźże od nas pochwalony;
Władza, moc,.Twe królowanie
Niech trwa na wieki, o Panie.
Alleluja, Alleluja.
Chwała Tobie, Duchu Święty,
Boże wielki, Boże wzięty,
Niech Cię wielbi człowiek wszelki
W nigdy nieskończone wieki.
Alleluja, Alleluja.
PIESKI M ZIELONE ŚWipi.
308,
Przybądź Duchu Stworzycielu,
Dusz ludzkich Nauczycielu,
Racz łaską Swoją obdarzyć
Serca, któreś raczył sprawić.
Tyś Pocieszycielem zwany,
Darem Bożym mianowany,
Żywé źródłem i miłością,
Ogniem i duszną światłością.
PIEŚŃ I,
Racz dać zmysłom dar światłości,
Pomnażaj w sercach miłości,
A krewkość serca naszego
Utwierdź mocą Bóstwa Swego.
Odpądź od nas czarta złego,
Użycz pokoju Twojego,
Aby za Twoją obroną
Złe odeszło inną stroną.
Racz nam Ojca Niebieskiego
Dać poznać i Syna Jego,
I Ciebie, Ducha Świętego
Od obu pochodzącego.
Darów Twoich siedm liczemy,
Palcem Bożym być Cię wiemy,
Obietnicąś jest Ojcowską,
Zdobiąc w nas miłość Synowską,
Bogu Ojcu wszechmocnemu,
Synowi zmartwychwstałemu,
I z Duchem Świętym społecznie
Niech brzmi chwała na wiek wiecznie. Amen.
TEN SAM HYMN W INNYM PRZEKŁADZIE.
309.
Duchu Boży, mieszkaj z nami,
Nawiedź myśli obłądzone,
Bogacąc nieba łaskami
Serca od Ciebie stworzone.
Pocieszycielu prawdziwy!
Darze Boga wysokiego!
Ty miłość, ogień, zdrój żywy,
Ty oléj światła dusznego.
ty darami siedmioraki,
Ty moc Ojcowskiej prawice,
Ty ruszasz język wszelaki,
Spełniasz nieba obietnice.
Oświecaj zmysłów ciemności
Wlej miłość Twojé natchnieniem,
Ciała naszego krewkości
Podpieraj Boskiem ramieniem.
Broń nas od nieprzyjaciela,
Byśmy zewsząd pokój mieli
I przy Tobie wśród wesela
Przygód wszelkich uniknęli.
Niech nas przez Cię Ojciec słucha,
Niech Syna Jego poznamy
I od nich obydwóch Ducha,
Niech Cię wiarą ogłaszamy.
Chwała bądź Ojcu Królowi,
Synowi oddajmy chwałę!
Chwała Świętemu Duchowi
Teraz i przez wieki całe. Amen.
310.
Pan Chrystus dnia świątecznego
Objawił Ducha Świętego,
Gdy na Swoje zwolenniki
Spuścił ogniste języki.
Byli wszyscy napełnieni,
Duchem Świętym obdarzeni,
Że wtenczas z nich każdy kazał,
Jak im Duch Święty rozkazał.
PIEŚŃ II.
Rzekł im: będziecie wodzeni
Przed króle, książęta, pany;
A wszakże się nie starajcie,
Jako odpowiadać macie.
Na ten cżas wam będzie dana
Mądrość Ducha na was zlana]
Wskazująca odpowiedzi
Dla tyranów i czeledzi. Amen.
311.
Zstąp Duchu Przenajświętszy,
Spuść nam jak najgorętszy
Promień Twojéj miłości 1
Przyjdź, o Ojcze ubogich,
Przyjdź dawco darów drogich,
Przyjdź serdeczna światłości.
Wdzięczny Pocieszycielu,
Drogi nasz przyjacielu,
Słodka nasza ochłodo;
Tyś w pracach odpocznienie
W upałach ugaszenie,
Miła w smutku swobodo.
PIEŚŃ III.
0 najświętsza światłości,
Oświeć serc głębokości
Ludu Twego wiernego;
Boć bez Twojéj dzielności
Nic w ludzkiéj nikczemności
Nie masz nic porządnego.
Użycz nam w Cię wierzącym
1 w Tobie ufającym
Siedmiu darów światłości;
Pomnóż w cnotach zasługę,
Daj zbawienia wysługę,
Daj zapłatę w wieczności! Amen.
312. PIEŚŃ IV.
Bóg w Trójcy Świętéj jedyny i trwały
Po trzykroć dla nas utwierdził zbawienie;
Stworzył, odkupił, przeznaczył do chwały,
I zlał Swe tchnienie.
Ludzie niebieską mądrością, natchnieni,
Po całéj ziemi światło roznosili,
Przykładem wsparci, siłą umocnieni,
Wiarę szczepili.
Gdy lud pogańskie opuszcza świątynie,
Mylnéj czci bałwan kruszy się i łamie,
I w naszej ziemi cześć prawdziwa słynie,
Krzyż, wiary znamię.
Duchu mądrości, w dziełach niepojęty!
Niech się w nas wiara powiększy i wznieci;
Zapal w nas płomień Twéj miłości świętéj,
Pociesz Twe dzieci. Amen.
PIEŚŃ V.
313.
Przybądź do nas, Gościu wzięty,
Z Ojcem, z Synem, Duchu Święty,
A wléj z darów Twéj hojności
W serdeczne nasze wnętrzności.
Pomnóż w sercu wiarę żywą,
W woli miłość świątobliwą;
Pamięć racz w nadziei chować,
W sumieniu pokój budować.
Myśli obwaruj szczerością,
Dusze uwieńczaj czystością;
Skróć swą bojaźnią żądności,
Ciału racz ująć lubości.
Zmysły nasze podbij Sobie,
Niech czują, co miło Tobie,
Czynią, mówią, słyszą, widzą,
A złą sprawą niech się brzydzą.
Byśmy niosąc wzór Świętego
Ojca i Syna Bożego,
Po teraźniejszym kłopocie
Mogli żyć w wiecznym żywocie.
Daj to z Ojcowskiéj miłości,
Chrystusowéj dostojności,
Szczodry Dawco, Duchu Święty,
Wieczną chwałą nieobjęty! Amen.
314. PIEŚŃ VI.
Duchu Święty, przybądź knaml Twa moc zasłoniła
Maryą, jak słowom Anielskim zezwoliła.
Wnet w jéj żywocie stał się Syn Boży człowiekiem,
Zawsze się rodzący z Boga Ojca przed wiekiem.
Z Maryi Panny Chrystus Jezus się narodził,
Z niéj naturę naszę wziąwszy Bóstwo ogrodził.
Cierpiał, umarł na krzyżu, powstał dnia trzeciego,
Aby nas do żywota pozyskał wiecznego.
Zesłał Ducha Świętego Pan wielkiej dobroci
Apostołom w językach ognistéj światłości.
Aby ich tym umocnił i ochotne sprawił,
A nam pewną pociechę sierotom zostawił.
Siedmioraką łaskę wżięli wnet Pańscy słudzy,
Wszelkimi językami mówili jak drudzy.
Tymi wszystkiemu światu zbawienie głosili
I nam takąż naukę pewną zostawili.
Duchu Święty, Pocieszycielem nazwany,
Darem Bożym, miłością, skarb łask nieprzebrany.
Duchowéj słodkości plastr, ogień pałający
Siedmiorakiéj łaski Bożéj skarb w sobie mający.
Duch prawicą, Boska ręka mocą jest duchowną,
Niechaj nam zawsze będzie obroną warowną.
Od wszelkich niebezpieczeństw czarta przeklętego,.
A poté niech domieści królestwa wiecznego.
Duch Święty Pocieszyciel niech nam dopomaga,
Niechaj nas nieprzyjaciel główny nie przemaga.
Niechaj nas i w przypadkach pod skrzydła Swe bierze,
W dobrych uczynkach utwierdza i w świętéj wierze.
Z jakiem mogę nabożeństwem, cześć każdśj godziny
Oddajęć Święty Duchu, zgładź, proszę, me winy.
Dusze zmarłych Ty pociesz Twojé nawiedzeniem,
A po śmierci racz opatrzyć wieczné mnie zbawieniem. Amen.
315.
Dzień uroczystéj radości
Wraca się nam w swéj jasności,
Dzień on, którego Duch Święty
Od Apostołów wzięty.
Ody raczył przybyć w ogniowych.
Dziwnych kształtach językowych,
Chcąc mieć wszystkich wymownymi
I w miłości gorącymi.
Tam — wnet wszyscy narodowie
Język swój słyszą w ich mowie;
Strachu pełno między niemi,
Świętych czynią pijanemi.
PIEŚŃ VII.
Po Wielkiejnoćy już było,
Słońce bieg swój odprawiło;
Pięćdziesiątkróć, którą ono,
Liczbą wolny rok znaczono.
Teraz Cię, Boże, błagamy,
I uniżenie wzywamy:
Pośléj nam téż Ducha Swego
Z dary skarbu niebieskiego.
Przedté serca Świętych Twoich
Napełniłeś z darów Swoich,
Dziś przynajmniej odpuść winy,
A wnieś pokój w te krainy. Amen.
310. 4
Dziś wszyscy z serca wdzięcznego
Chwalimy Syna Bożego
Z zesłania Ducha Świętego.
PIEŚŃ VIII.
Pięćdziesiąty zawołany
Dzień, latem figurowany
Miłościwé, już nam dany.
Co Ezechiel zwiastował,
0 czóm Joel prorokował,
Co Pan Jezus obie co wał,
To już na oko widziało
W dzień Świąteczny wszelkie ciało,
Gdy się w Jeruzalem działo.
W językach różnych ogniowy
Płomień niebieskiéj wymowy
Spadł na Apostolskie głowy.
Ci téż jak od Ducha brali,
Chwalcy Pańscy okazali,
Cuda Boże wyznawali.
Dziwowali się Partowie,
Medowie, Elamitowie
1 insi ich dziwnój mowie.
Tysiącmy się odzywali
Z tych, co Pana krzyżowali,
Ciężko grzechów żałowali,
Mówiąc: wielką złość swą znamy,
Was, bracia mili, pytamy,
Radźcie nam, co czynić mamy.
A Piotr do nich: pokutujcie,
Wiarą łaski dostępujcie,
Nad to do chrztu się gotujcie.
Tak wszystkich grzechów zbędziecie,
Ducha Świętego weźmiecie,
A w niebie mieć cześć będziecie.
Co gdy się im nadawało,
Do pocztu wiernych niemało
Od dnia do dnia przybywało.
Czasu potśm dość rychłego
Wieść poselstwa zbawiennego
Przejął kraj świata całego.
A pohańcy się uznali,
W posłuszeństwo się oddali
Tym, które prześladowali.
To sprawa Ducha Świętego
W prawdę wprowadzić każdego
Do żywota przejrzanego.
0 dawco Ducha Świętego!
Daj i nam dziś gościa tego
Zażyć wesela dusznego.
Z darów jego obfitości
Daj wzrost w wierze i w miłości
1 w Twojéj sprawiedliwości.
Przybądź do nas, Duchu Święty,
Ty od nas wdzięcznie przyjęty,
Czyń sobie z nas Kościół wzięty.
Utwierdzaj nas w Swój miłości,
W Chrystusowéj uczestności,
A buduj w świętéj jedności.
Żeć słuszną chwałę uznawo my,
Z Ojcem i Synem wzywamy,
A na wieki wyznawamy. Amen.
PIEŚŃ IX.
Prośmy dziś Świętego Ducha,
Byśmy byli prawéj wiary,
Jako na to przysłuszna,
Aby był Pan Bóg przy téj chwili,
Gdy się dusza z ciałem rozdzieli,
Tak, o Boże, daj!
O Marya, cna Dziewica,
Porodziłaś Królewicza,
Niebieskiego dziedzica;
Porodziłaś Go bez boleści,
Zbaw nas smutku i żałości,
Smutku i żałości. Amen.
t i
PIESN X.
Ożywiający Duchu Święty niepojęty, miłości Boże,
Z dwóch pochodzący, z Ojca tchnięty, z Syna wzięty, dobroci morze;
Jedna tchnienia przyczyna,
Bóstwo, Bóstwo z Ojca i Syna
Niezmierne kochanie w Boskim oceanie,
Ojciec Syn jedno,
Z nich się Duch nie rodzi, lecz z obu pochodzi,
To źródło jedno.
Święty! Święty! Święty! Duch nad obłoki,
Co świat stwarza, żywi, uczy Proroki,
Dziś rozsypał naród na znak ciężkiéj rany,
Dziś w różnych językach zgromadził do wiary
Przez Swych Apostołów.
Słowem Jehowy są niebiosa, ziemia, rosa i światłość miła
Wraz poczynione, a Duchem Świętym ust Jego wszystka ich siła;
Tenże Duch nad głębiną
Wszystkich z nasion przyczyną,
Duch ziemi nietkniętéj, Duch Panience Świętéj
Darował płodność;
Duch rządzi Mojżesza, cuda różne wskrzesza,
W Dawidzie godność.
Święty! Święty! Święty! Duch Pan nad pany!
Namaszcza Proroki, króle, kapłany;
Elizeusz z roli na Proroka wzięty,
Dawid zaś od trzody posadzon z książęty,
Król Melchizedech, kapłan.
Duch obiecany przez Joela, Samuela w dzieciństwie budzi,
Samsona siła w siedmiu włosach, Józef w kłosach z snu żywi lud
Duch przez Izaiasza
Z Janem zna Messyasza,
Gołąbkiem w Jordanie i przez łez wylanie
I ogniem z nieba;
Gołąb miłość znaczy, łza prośbę tłomaczy,
Z ognia słów trzeba.
Święty! Święty! Święty! Duch Pocieszyciel,
Którego nam posłał Jezus Zbawiciel:
W bogomyślnych darach ogniste języki,
Gdy na Boskie słowa łez płyną strumyki,
Szaweł Paweł zostaje. Amen.
Pieśni na uroczystosć Trójcy Przcnajsw.
319. PIEŚŃ I.
Po całym świecie niechaj chwała będzie w Trójcy jedyhemu
Wszechmogącemu Ojcu i Synowi, Duchowi Świętemu,
We trzech osobach jest jeden, Panie,
Nie pojmie tego człowiecze mniemanie,
I rozum ustanie.
Bo nietylkoć my Twego majestatu pojąć nie możemy,
Którzy na świecie mizerne stworzenia dobrzenie żyjemy;
Lecz i tym trudno, którzy już są w niebie,
Aby pojmować godnie mogli Ciebie,
Niepojęty Panie!
Więc upadamy przed Twym Majestatem, wszechmogący Boże,
Daj skutek łaski, czego ludzki rozum pojmować nie może,
A odpuść grzechy stworzeniu Swojemu,
Spraw, by był koniec życiu bezbożnemu,
Pokornie prosimy.
Nie patrz na nasze obrzydłe występki bez liczby i miary
I nie przypuszczaj na nas sprawiedliwie zasłużonéj kary,
Bo przyjdzie zginąć, Ojcze miłościwy,
Za wszystkie grzechy kiedy będziesz mściwy;
Niechaj nie giniemy.
Niechaj nad nami Twoje miłosierdzie będzie, miły Panie,
Bo to przewyższa straszliwą surowość i słuszne karanie,
Na któreśmy tali ciężko zasłużyli,
Gdy ustawicznie tylkośmy grzeszyli;
Znamy zbrodnie swoje.
Przecież my Twoje lepianki, mój Panie, wejrzyj na stworzenie,
Daj pomoc łaski, a nie daj zaginąć, raczéj daj zbawienie,
Bo cóż za prace mieć będziesz w nagrodę?
Miasto pożytku niesłychaną szkodę;
Zmiłuj się nad nami! Amen.
320. PIEŚŃ II.
Jeden w naturze, w osobach troisty,
Ojcze i Synu z Duchem wiekuisty; “
Oprócz w osobach nic nierozróżniony,
Bądź pochwalony!
Do Ciebie, Trójco Najświętsza, wołamy,
Na pomoc naszę pokornie wzywamy:
Dla Twéj dobroci błogosław lichemu
Stworzeniu Twemu.
Pokaż Ojcowską, Ojcze, łaskę Twoję,
Oczyść w krwi Twojej, Synu, duszę moję;
Przyjdź, Duchu święty, i pociesz w potrzebie
Proszących Ciebie.
Ojcze, równego Sobie Syna rodzisz,
Duchu, spółecznie od obu pochodzisz;
A my w Twéj łasce niech się odrodziemy
I z cnót słyniemy.
We trzech osobach złączonyś jednością
Bóstwa, sił, zgody i jedną wiecznością;
Złącz i nas mocno wiary statecznością
I serc miłością.
Oddal niezgody, powietrze, głód, wojny,
Bądź na nas grzesznych w łaskach Swoich hojny;
Daj dobre życie, grzechów opłakanie,
W łasce skonanie.
A kiedy życie doczesne ustanie,
Przyjm duszę moję w łaskę Twoję, Panie;
Niech Cię oglądam w Trójcy jedynego,
Stwórcę swojego.
Duszom, które już Twéj sprawiedliwości
Wypłacają fię w czyścowej ostrości,
Daj, Trójco Święta, odpoczynek wieczny,
W niebie bezpieczny.
Ratuj umarłych z wiarą Trójcy Świętéj,
Przyjmij ich do Twéj chwały niepojętéj,
Jako Twym słtlgom odpuść, Boże, winy,
„W Trójcy jedyny. Amen.
321.
Trzy osoby cześć mają
W Tobie, jeden Boże/
Co w światłości mieszkają,
Gdzie nikt przyjść nie może;
PIEŚŃ III.
Istność nierozerwrana,
Równa we własnościach,
Trójcą Świętą nazwana,
Obfitą w dzielnościach.
Wysławiam, Boże wielki!
Moc Twą niezmierzoną,
Dziwną mądrość, czyn wielki,
Ze ziemią stworzoną
Ogłaszam wdzięczność moję,
Słodyczą przejęty,
Uwielbiam dobroć Twoję.
Żem z niczego wzięty.
Ojcze litości, Bóstwo,
Miłość jedyna,
Wejrzyj na me ubóstwo,
Na mnie, Twego syna;
Tyś mnie przyjął dla Siebie,
Ja prośby podwoję,
Pozwól mi przyjść do Ciebie,
I widzieć twarz Twoję.
Synu Boga, z miłości
Na ten świat zstąpiłeś
I w największśj stałości
Człeka odkupiłeś;
Niech dla Twojéj krwi drogiéj
Gorycz śmierci znoszę,
Unikam winy srogiéj,
Grzechy odpuść, proszę.
Zagrzéj mnie, Duchu Święty
Miłością godziwą.
Obrzydź mi grzech przeklęty,
Daj cnotę prawdziwą,
Bym nie zboczył od „Ciebie,
Spraw przez dobrotliwość,
Poté niech żyję w niebie,
Gdzie wieczna szczęśliwość. Amen.
322.
i i
PIESN IV.
Przyjdź Trójco, prosim ubóstwo,
Równa jasność, jedno Bóstwo,
Ty, Panie, jesteś wszystkiego
Początkiem bez końca wszego.
Wojska niebieskie Cię sławią,
Chwałą Twą, pokłonem bawią,
I trojna machina świata
Błogosławią w wieczne lata.
Ot jesteśmy i my niscy
Słudzy Twoi, kłaniam wszyscy;
Nie gardź żądzą i proźbami,
Z niebieskiemi łącz hymnami.
Jedné światłem wyznawamy,
Przed nié trójnie upadamy,
Alfa, Omega zowiemy,
Że wszelki duch chwali, wiemy.
Chwała Ojcu przedwiecznemu,
Chwała Jednorodzonemu,
Chwała Duchowi Świętemu,
Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
323. PIEŚŃ V.
/
HYMN SŚ. AMBROŻEGO I AUGUSTYNA.
Te Deum laudamus: Te Dominum confitemur.
Te aeternum Patrem: omnis terra veneratur.
Tibi omnes Angeli: Tibi coeli et universae potestates.
Tibi Cherubim et Seraphim: incessabili voce proclamant:
Sanctus, Sanctus, Sanctus: Dominus Deus Sabaoth.
Pleni sunt coeli et terra: Majestatis gloriae Tuae.
Te gloriosus Apostolorum chorus,
Te Prophetarum laudabilis numerus,
Te Martyrum candidatus laudat exercitus.
Te per orbem terrarum Sancta confitetur Ecclesia,
Patrem immensae Majestatis,
Venerandum Tuum verum et unicum Filium,
Sanctum quoque Parachtum Spiritum.
Tu Rex gloriae Christe.
Tu Patris sempiternus es Filius.
Tu ad liberandum suscepturus hominem: non horruisti Virginis uterum.
Tu devicto mortis aculeo: aperuisti credentibus regna coelorum.
Tu ad dexteram Dei sedes: in gloria Patris.
Judex crederis esse venturus.
Te ergo quaesumus, Tuis famulis subveni, quos pretioso sanguine
redemisti.
Aeterna fac cum Sanctis Tuis: in gloria numerari.
Salvum fac populum Tuum, Domine: et benedic haereditati Tuae.
Et rege eos: et extolle illos usque in aeternum.
Per singulos dies benedicimus Te.
Et laudamus nomen Tuum in saeculum: et in saeculum saeculi.
Dignare Domine die isto: sine peccato nos custodire.
Miserere nostri Domine: miserere nostri.
Fiat misericordia Tua Domine super nos: quemadmodum speravimus
in Te.
In Te Domine speravi: non confundar in aeternum.
324. PIEŚŃ VI.
TEN SAM HYMN PO POLSKU.
Ciebie Boże chwalimy: Ciebie Panem wyznawamy.
Tobie wiecznemu Ojcu. cała ziemia cześć oddawa.
Tobie wszyscy Anieli, Tobie niebiosa i wszystkie mocarstwa;
Tobie Cherubim i Serufim nieustannym głosem śpiewają:
Święty, Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów.
Pełne są niebiosa i ziemia, Majestatu chwały Twojéj.
Ciebie przesławny chór Apostolski,
Ciebie Proroków chwalebny poczet,
Ciebie świetne wojsko Męczenników chwali.
Ciebie po całym okręgu ziemi, święty Kościół wyznawa,
Ojca niezmiernego Majestatu,
Chwalebnego téż i prawdziwego i jedynego Syna Twego,
I Ducha świętego Pocieszyciela..
yś królem chwały, Chryste.
Tyś Ojca przedwiecznym jest Synem.
Ty na odkupienie chcąc przyjąć człowieczeństwo, nie pogardziłeś
“ panieńskim żywotem.
Ty skruszywszy żądło śmierci, otworzyłeś wierzącym królestwo nie-
bieskie.
Ty na prawicy Bożéj siedzisz, we chwale Ojca.
Sądzić nas kiedyś, wierzymy, że przyjdziesz.
Przetoż Cię prosimy, racz wspomódz sługi Twoje, które przenąj-
droższą krwią odkupiłeś,
Spraw, abyśmy byli z Świętymi Twymi do wiecznéj chwały policzeni.
Racz zbawić lud Twój, Panie, i błogosław dziedzictwu Swojemu.
I zarządzaj nié, je podwyższając aż na wieki.
Każdego dnia błogosławimy Ciebie.
I chwalimy Imię Twoje na czas wieczny, i na wieki wieków.
Racz, Panie, dnia tego, (téj nocy) od grzechu nas zachować.
Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.
Niech będzie miłosierdzie Twoje, Panie, nad nami, gdy pokładamy
nadzieję w Tobie.
W Tobiem, Panie, nadzieję położył, niech nie będę zawstydzon na
wieki.
325. PIEŚŃ VII.
TEN SAM HYMN W INNYM PRZEKŁADZIE.
Ciebie Boże chwalimy, Ciebie uwielbiamy,
Ciebie Panem nad Pany z serca wyznawamy.
Ciebie, Ojcze przedwieczny, wielbi ziemia cała,
Tobie cześć, pokłon, dzięki, Tobie wieczna chwała.
Ciebie wszystkie Anioły Panem swym być znają.
Tobie niebo z wszystkiemi Mocarstwy cześć dają,
Cherubin, Serafiny chwałę czynią Tobie
Bezustaunemi głosy wykrzykując sobie:
Święty Bóg! Święty! Święty! w niebie królujący,
Pan Zastępów wojskami duchów władający.
Wspaniałości Twéj chwały pełne całe nieba,
Wszystek świat nie ogarnie jéj tak, jako trzeba.
Wielbi Cię Apostolski chór Twych służebników,
Wielbi mnóstwo Proroków, wojska Męczenników;
Wyznawcy, Panny, Wdowy, wszyscy Święci społem
Chwałę Twą wyśpiewują swym głosem wesołym.
Tobie Kościół powszechny, nieśmiertelny Panie,
W całym okręgu świata głosi Twe wyznanie:
Żeś Ojcem Majestatu Swego niezmiernego,
Wielbiąc i Syna Twego jednorodzonego,
Oddając cześć i chwalę Pocieszycielowi,
Co mówił przez Proroki, Świętemu Duchowi.
Jezu Chryste, Tyś Królem chwały niepojętéj,
Tyś się Ojcu urodził w przedwieczności świętéj.
Tyś jest wieczny Syn Ojca, jedyny, prawdziwy,
Ciebie niechaj uwielbia, kto tylko jest żywy;
Bo gdyś nas chciał odkupić krwią Swoją, nic złotem,
Nie wzgardziłeś, o Stwórco! Panieńskim żywotem.
Tyś sam starł żądło śmierci, Tyś nam nieba bramy
Otwarł i wskazał drogę, którą tam iść mamy;
Ty w chwale Boga Ojca siedzisz po prawicy,
Od Ciebie my będziemy sądzeni grzesznicy.
Przeto wcześnie prosimy, ratuj nas, Twe sługi,
Któreś krwią Swą odkupił, daruj nasze długi;
Spraw, byśmy w liczbie Świętych byli zapisani,
Na wieczną śmierć od Ciebie nie byli skazani.
Racz zbawić lud Twój, Panie, racz nam błogosławić,
Racz nas Twoje dziedzictwo w chwale wiecznéj stawić;
Ty sam zarządaj nami podług woli Twojéj,
Spraw, byśmy Ci służyli tak, jako przystoi.
Niech Ci, Boże, każdego dnia błogosławimy,
Niech zawsze i na wieki Imię Twe chwalimy.
Racz nas, Panie, od grzechu zachować dnia tego,
I nie odwracaj od nas miłosierdzia Swego.
Zmiłujże się nad nami, zmiłuj, dobry Panie,
Pokaż nam Twoję łaskę, Twoje zlitowanie;
Wszak tylko w Tobie samym ufaość pokładamy,
Niech tedy miłosierdzia Twojego doznam.
W Tobie mamy nadzieję, tak się spodziewamy:
Że nas wiecznie nie zhańbisz, bo w Tobie ufamy. Amen.
326,
TEN SAM HYMN W
Ciebie, Boże, chwalimy,
Ciebie Stwórcę wszechmocnego
Ze wszystkich sił wielbimy,
Dawco wszystkiego dobrego;
W dobroci nieskończony,
Bądź na wieki chwalony.
Tobie Anieli w niebie
Nucą: Święty, Święty, Święty,
1 bez ustania Ciebie
Wielbią, Boże niepojęty;
Chwała Twa, wieczny Panie,
Na wieki nie ustanie.
Ojcze! któryś z niczego
Wszystko stworzył, utrzymujesz,
i)ś początkiem wszystkiego,
j1»szystkié rządzisz, zawiadujesz;
Lmy wielbimy Ciebie
Wzorem Aniołów w niebie.
PIEŚŃ VIII,
INNYM PRZEKŁADZIE.
Chrystusa, Syna Twego,
Wespół z Tobą uwielbiamy,
Także Ducha Świętego
Bogiem naszym wyzuawamy:
Tyś w osobach trojaki,
Ale w Bóstwie jednaki.
Ojcze! Syn Twój jedyny
Przyszedł z nieba wysokiego,
Dla grzechów naszych winy
Wyniszczył Siebie samego:
Z miłości niepojętéj,
Rodził się z Panny Świętej.
Rodząc się nie naruszył
Swéj Rodzicielki panieństwa,
By żądło śmierci skruszył,
Nię wzdrygnął się człowieczeństwa
Wziął na Się postać sługi,
By zgładził nasze długi.
(j Jezu miłosierny,
Zbaw nas, wołamy rzewliwie,
Zbaw nas lud Tobie wierny,
Pobłogosław miłościwie
Nam, dziedzictwu Twojemu,
Drogą krwią kupionemu.
Póki życia naszego,
Będziemy Cię wielbić, Panie,
Ty z miłosierdzia Twego,
Wysłuchaj nasze wołanie,
A zmiłuj się nad nami,
Nędznymi grzesznikami.
327.
Broń nas od wszego złego,
Prosimy przez Twe zasługi;
Gdy przyjdziesz dnia sądnego,
Policz nas między Swe sługi,
Niechaj chwalimy Ciebie
Na wieki wieków w niebie. Amen.
PIEŚŃ IX.
TEN SAM HYMN W INNYM PRZEKŁADZIE.
Ciebie, Boże, wychwalamy,
I Tobie dzięki składamy;
Chwali ziemia, chwalą w niebie
Książęta, Serafiny,
Odwiecznego Ojca Ciebie,
Trony i Cherubiny;
Przed Twym tronem upadają,
Aniołowie cześć oddają.
Cuda Twoje niepojęte
Apostołów grono Święte,
Męczęnników pułki liczne,
Wielkie światła dnia i nocy,
Świata stworzenia prześliczne,
Wyznawcy i Prorocy.
Tobie Święty wyśpiewują,
Twą wszechmocność okazują.
W trzech Osobach chwali Ciebie
Kościół na ziemi i w niebie,
Świat ciły Ciebie wysławia,
Boga i Stworzyciela,
Ojca, co kocha i zbawia,
Syna Odkupiciela,
Z Ducha równéj istoty,
Który nas wiedzie do cnoty.
Tyś Syn Ojca przedwieczego
Zstąpił dla nas z tronu Swego,
Z Maryi Panny zrodzony,
I od śmierci bezpieczny,
Aby człowiek był zbawiony,
Aby miał żywot wieczny;
Z Ojcem Twoim sprawiedliwym
Bądź nam, Sędzio, litościwym.,
Sług Twych, Panie, ukorzonych,
Śmiercią Syna odkupionych,
Przyjmij prośby i pragnienia,
Broń od grzechu każdego,
Prowadź nas drogą zbawienia
I do życia wiecznego.
Błogosław ludowi Twemu,
Niechaj żyje Stwórcy swemu. Amen.
328. PIEŚŃ X.
TEN SAM HYMN W INNYM PRZEKŁADZIE.
Boże Ojcze odwieczny 1 Tobie cześć i chwała,
Tobie, Panie, oddaje pokłon ziemia cała,
Tobie wszystkie Mocarstwa, nieba Aniołowie,
Śpiewają Serafiny i Cherubinowie:,
Święty Pan Bóg Zastępów, Święty, Święty, Święty!
Na niebie i na ziemi w chwale niepojęty.
Ciebie orszak wspaniały Apostołów Świętych
Wyznawa, i Proroków liczba niepojętych;
Walecznych Męczenników Ciebie wielbi sława,
I Ciebie Kościół święty na ziemi wyznawa,
Ciebie Ojca wielkiego i niezmiernéj chwały,
Syna Twego swym Panem wyznawa świat cały;
Ducha także Świętego swym Pocieszycielem.
Chrystusie! Tyś jest Królem naszym, Zbawicielem,
Ty dla naszéj wolności Ojca Syn odwieczny,
Tyś w żywocie Panieńskim dosyć był bezpieczny,
Ty śmierć zbiwszy wskazałeś, gdzie do nieba droga,
Ty siedzisz w chwale Ojca na prawicy Boga.
Sędzią Cię uznawamy, podaj nam więc rękę
Drogą krwią odkupionym i przez Twoją mękę
W wiecznéj chwale z Świętymi daj nam zamieszkanie;
Zbaw Twój lud i Twéj cząstce pobłogosław, Panie,
Rządź nami, byśmy zawsze Tobie tylko żyli,
Abyśmy Cię przez wszystkie dni nasze chwalili,
Abyśmy Imię Twoje wielbili na wieki.
Nie spuszczaj nas, o Panie, z Twéj świętéj opieki,
Broń nas zawsze od grzechu, zmiłuj się nad nami,
Bądź nam litościw, Panie, do Ciebie wołamy;
Bądź miłościw, dopóki nie zamkniem powieki,
Tobie, nadziejo nasza, żyć chcemy na wieki. Amen.
W Trójcy jedyny Boże! któż Twe siły powie?
Niechaj ust będzie tysiąc, ustaną w wymowie.
329.
PIEŚŃ XI.
t i
Teraz, duszo, Bogu swemu
Cześć daj w Trójcy jedyner
Który się ze dwu nierodzisz,
Ale odedwu pochodzisz,
Myśli, które w grzechu były,
Otwórz usta, by mówiły;
Wesołymi hymnami.
Nieme usta i języki,
Wesołe czyńcie okrzyki;
Bogu w Trójcy jedynemu
I w jedności troistemu
A my słudzy sercem całé
Wielbmy pieniem nieustałé
Wszystkie łaski, wszystkie dary,
Które hojnie i bez miary
Oczyść ogniem miłości.
Dajcie chwałę i dzięki.
Trójca Święta nam daje. Amen.
PIEŚŃ XII.
384
Twoją mocą stworzyłeś niebieskie obroty,
Twego słowa słuchają, pioruny i grzmoty.
Lotne wiatry i gęste nocnych gwiazd szeregi,
Miesiąca i dziennego rącze słońca biegi.
Wyniosłe w niebo góry, krzemieniste skały
Na posłuszeństwo Tobie cale się oddały.
Co na ziemi, co w niebie Boska tylko ręka
Stworzyła, na głos Pański to wszystko uklęka.
Wszelki zwierz z Twojéj ręki pokarmy odbiera,
Z Twojego daru pszczółka słodką rosę zbiera.
Nie uskarża się nikt na Twoje zapomnienie;
„ Przeznaczonego sobie wszelakie stworzenie
Z Twéj śpiżarni pokarmu chętnie oczekiwa,
Na który gdy czas przyjdzie, szczodrze dany bywa.
Powietrzne ptastwa, których liczby nie zrachuje,
I tych Twoje staranie jadłem opatruje.
Co tylko na powietrzu, co w wodzie zostaje,
Tym wszystkim Twoja ręka pokarmy wydaje.
O Boże nieśmiertelny, wszystkich wieków Panie 1
Świętym Cię, Świętym zowie stworzenia wyznanie.
Wiecznym jesteś, o Boże, i téż niezmierzonym,
Żadnym brzegiem, granicą żadną niezamknionym.
Twoją wielkością każde zwyciężyłeś miary,
Trudnoć Twej wszeclnnocności, trudno przybrać pary.
Ziemia i nieba żadnéj niech liczby nie mają, ~
Bogu jednak w wielkości nigdy nie zrównają.
Który jest bez początku, na wieki króluje,
Każdą rzecz w Sobie mając nic nie potrzebuje.
W słowach i dziełach Bóg jest mocarzem doznanym,
Najwyższym śmierci rządcą i żywota Panem.
Do Twéj się, Boże, woli jak łańcuch ukuty
Wszystko ciągnie; Ty każdéj chwili i minuty
Tysiąc nieb, tysiąc światów takich wybudujesz,
A Twójéj ręki Boskiéj niwczé nie zmocujesz.
Takowe Boga siły uniżoną chęcią
Nakłoniwszy się wdzięczną szanujmy pamięcią.
Niech Trójcę Świętą chwali, co tylko się rodzi,
Co lata, płynie, żyje, co po ziemi chodzi.
Boże, Stwórco dobrego, dobryś jest bez miary,
Nierychłe Twoje gniewy, lecz skwapliwe dary.
Cokolwiek tylko z Ciebie płynie i pochodzi,
Temu na doskonałéj dobroci nie schodzi.
Jeśli jest słodycz: od Twójéj płynie słodkości;
Jeżeli piękność: od Twojej idzie piękności.
Z Twojéj skarbnicy rozum i życie wypływa,
Od Ciebie doskonałość i zmysł dany bywa.
Pięknymeś bez urody, wiecznie zostający
Bez wieków; Ojcem jesteś matki nie znający.
Prawdziwie Ciebie, Trójco Najświętsza, chwalimy,
Że się między stworzeniem Twojé być liczymy.
Człowiek niczem nie będąc, ani małym proszkiem,
Ty go stworzyłeś, Boże, jakby jednym bóżkiem,
Górne mu na mieszkanie niebo naznaczając;
Lecz on się na tak wielkim honorze nie znając,
Od węża piekielnego jabłkiem nakarmiony,
W przeklęctwie i karaniu został pogrążony.
Więc poszedł za stworzeniem zaéiony szaleństwem
Któryby się miał Boskié szczycić podobieństwem.
Łaskawy miłosierdzia Ojcze i zbawienia,
Boże Synu, i z Ojcem równego zmocnienia
Święty Duchu, idący odedwóch istoty,
W niczé mniejszym nie będąc, równyś obom cnoty.
Oto człowiek, co zgrzeszył, odchodząc od Ciebie,
Chce Cię mieć powracając łaskawego w niebie.
Do Twego Majestatu grzeszne ręce składa,
Pełne żalu przed Tobą serce swe przekłada.
Płaczącego za grzechy w Twéj trzymaj miłości,
Nie chciéj go z tak zbawiennéj wypuszczać ścisłości.
Boże w Trójcy jedyny, celu serca mego I
Niech moje prośby idą do oblicza Twego,
I który hymn wypłynął z serca uprzejmości,
chaj będzie ku Twojéj sławie i godności:
A my, którzy na ziemi czyniemyć honory,
Wiech od Ciebie niebieskie odnosim fawory. Amen.
331 — PIEŚŃ XIII.
Już słońce od nas odchodzi,
~j°cne ciemności przywodzi;
«oże trojaki w jedności!
Wzbudź w nas ogień Twéj miłości.
Jutrzenka słońce uprzedza,
Ciemności nocne rozpędza;
Niech promień Twojéj światłości
Sprawuje w nas smak wieczności.
O Boże! Tyś Pan nad pany,
W miłosierdziu nieprzebrany,
W Bóstwie jedyny, trojaki.
W Osobach: czy kto jest taki?
Podaj rękę, że wstaniemy,
A my niechaj Cię chwalemy,
Powinne dzięki oddając,
Przed Twym tronem upadając.
O Boże w Trójcy jedyny!
Który rządzisz wsze krainy,
Przyjm, prosim, nasze śpiewania,
Serdeczne łzy i klękania.
Którzy Cię rano chwalemy,
Cześć wieczorną oddajemy;
Spraw, byśmy z Tobą mieszkali,
Pokłon wiecznie oddawali.
Chwalę Cię, w Trójcy jedyny
Boże, odpuść nasze winy;
Teraz, zawsze i na wieki
Nie wypuszczaj nas z opieki. Amen.
332. PIEŚŃ XIV.
Błogosławcie stworzenie każde Pana swego,
Wynoście Go, na wieki chwalcie Imię Jego.
Błogosławcie Anieli, niebiescy dworzanie,
Wszystkie nieba oddajcie Panu swe wyznanie.
Błogosławcie Go wody w górze zawieszone,
Błogosławcie mocarstwa w siłach doświadczone,
Słońca górnolotnego promienie gorące,
Chwalcie Go gwiazdy wdzięczne, odmienne miesiące.
Błogosław Panu z rosą dżdżu z nieba płynący
I wy wiatry prędkością swą Panu służący.
Błogosław Panu ogniu i wy znoje srogie,
Błogosław Panu zimno i ty lato drogie.
Bosy z szronem pospołu chwałę Panu dajcie,
Mrozy i niewytrwane zimna Go wyznajcie;
Lody śliskie i śniegi z nieba padające,
Błogosławcie Mu nocy i dni nam świecące.
Błogosław Panu światło i ciemności do tego,
Chwalcie Go pioruny i obłoki kraju powietrznego.
Niech Panu nieobeszła ziemia chwałę dawa,
Na wieki Go wynosząc niechaj nie ustawa.
Błogosławcie Mu góry i pagórki wszytki
I wszystkorodna ziemio z twojemi pożytki.
Zdroje i bystre rzeki i morze gniewliwe,
Trzeba wam Imię Pańskie sławić świątobliwie.
Morscy wielorybowie, wszystkie dusze wodne,
Wszystkie ptastwo oddajcie Panu chwały godne.
333.
Błogosławcie zwierzęta i bydło domowe,
Synowie i potomstwo wszystko Adamowe.
Wszyscy Izraelici Pana wyznawajcie,
Na wieki wieków chwałę z chęcią Mu oddajcie.
Błogosławcie kapłani przy Pańskiéj świątnicy,
Wszyscy Mu błogosławcie Jego służebnicy.
Duchu i sprawiedliwych dusze Panu służcie,
Święci, pokorni ludzie pienia swego wzruszcie.
Anania, Mizael, Azarya swemu
Błogosławcie na wieki Panu niebieskiemu.
Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego
Błogosławmy do wieku nieprzemierzonego.
Tyś, Boże, Pan w Swé niebie godzien wiecznej chwały,
Godzien błogosławieństwa przez wiek nieprzetrwały. Amen.
t i
PIESN XV.
WYZNANIE WIARY ŚW. ATANAZEGO.
Ktokolwiek chce być zbawionym,
Trzeba, żeby był ochrzczonym
W katolickiéj świętéj wierze:
Z niéj zbawienie każdy bierze.
Wiara ma te punkta w sobie:
Czcić Boga w Trójcy Osobie,
Trójcę w jedności wyznawać,
Jednemu Bogu cześć dawać.
Mieszać Osób nie potrzeba,
Istota jest jednaż z nieba,
Nierozdzielna, niewymowna,
pojęcia niepodobna.
Insza Osoba Ojcowska,
Insza Osoba Synowska,
Insza i Ducha Świętego,
Bóstwa jednak są jednego.
Jako Ojca, tak i Syna
Natura ich jest jedyna,
lakaż i Ducha świętego
Spólnie z Nimi żyjącego.
Ojciec od wieków będący,
Syn z Nim równo królujący
I Duch Święty téjż wieczności,
Wszystkie jednéjż wszechmocności.
Nie trzéj jednak są wiecznymi,
Nie trzej nieogarnionymi,
Ale trzéj jednéj jedności
I niebieskiéj spółeczności.
Bóg Ojciec, Bóg Syn, Duch Święty,
Bóg to jeden niepojęty,
I nie trzéj w niebie Bogami,
Nie trzéj zowią się Panami.
Trzy Osoby wyznawamy,
Lecz jednego Boga mamy,
Nie trzech Bogów, żadną miarą,
Bo się to nie zgadza z wiarą.
Ojciec z nikąd nie czyniony,
Niestworzony, niezrodzony,
Lecz Syn od Ojca samego
Jest zrodzony przedwiecznego.
Duch Święty od Ojca z Synem
Kochający się jedynym
Pochodzi z spólnéj miłości
I z spólnéj Bóstwa skrytości.
Nie trzéj tedy są Ojcami,
Ani téż są trzéj Synami,
Nie trzej Duchami świętymi,
Nie trzéj nieogarnionymi,
25
Nie masz w téj Trójcy pierwości,
Nie masz ani pośledności,
Ale wszystkie trzy osoby
Jednéj chwały i ozdoby.
Widzisz słońce przechodzące
I promienie gorejące
I ciepło, które wydaje,
A przecię jedność zostaje.
Nie wprzód słońce, niż promienie,
Ani ciepło ich wyminie,
Ale oraz wszystko troje
Jaśnie stawa w oczy twoje.
Taż wiara zawiera w sobie
Wcielenie wtóréj Osobie:
Przyznać Syna przedwiecznego
Z Maryi narodzonego.
Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel,
Wszego świata Odkupiciel,
Będący Bogiem przed wiekiem,
W czasie nam się stał człowiekiem.
Bóg z istoty Ojca Swego,
Mocą Ducha przedwiecznego
Wcielony z Matki istoty,
Stał się człowiekiem z ochoty.
Był z duszy, z ciała złożony,
Z Ojcem w Bóstwie porówniony;
Równy Ojcu według Bóstwa,
Mniejszy względem człowieczeń-
stwa.
Nie przemienił w ciało Bóstwo,
Lecz przyjął ludzkie ubóstwo
Naturę Boskiéj istności
Zostawując w swéj wieczności.
Jako bowiem ciało z duszą,
Lubo różności mieć muszą,
A przecię jeden człek stoi,
Chociaż z natury obojéj;
Tak Synem Bożym przed wiekiem
I zaś na ziemi człowiekiem
Jeden Chrystus tu zostawa,
Który nam Swe ciało dawa.
Pragnąc naszego zbawienia
I dusz ludzkich odkupienia,
Umęczon, ukrzyżowany,
Sromotnie zamordowany.
Zstąpił do piekła ciemnego,
Powstał zmartwych dnia trzeciego,
Wstąpił do nieba w Swéj mocy,
Zkąd żebrzem Jego pomocy..
Na prawicy Ojca Swego
Siedzi Boga wszechmocnego,
Z tamtąd przyjdzie z chwałą wielką,
Aby sądził duszę wszelką.
Wszyscy zmartwych powstaniemy,
Przed Jego sąd się sta wiemy;
Tam odkryją się wsze sprawy
I najzakrytsze zabawy.
Lubo był Bogiem prawdziwym,
I człowiekiem, jak my, żywym;
Nie dwie to były Osobie,
Jeden człek, natury obie.
Czego uchowaj nas, Panie,
A daj nam upamiętanie,
Abyśmyć wiernie służyli
I Ciebie w niebie wielbili.
A którzy dobrze czynili,
Będą z Bogiem wiecznie żyli;
Złośników zaś ciężkie męki
Trapić będą na wiek wieki.
Amen.
334. PIEŚŃ XVI.,
Wysłuchaj, wysłuchaj, wysłuchaj, o Panie, prośby nasze!
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami 1
Zmiłujże się, zmiłujże się, zmilujże się nad ludem Twoim,
Coś go odkupił, Chryste, świętą krwią Twoją;
Nic gniewajże się na wieki na nasi
Wysłuchaj, wysłuchaj, wysłuchaj, o Panie, prośby nasze!
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami!
Zmiłujże się, zmiłujże się, zmiłujże się nad ludem Twoim,
Coś go odkupił, Chryste, świętą krwią Twoją;
Nie gniewajże się na wieki na nas!
Wysłuchaj, wysłuchaj, wysłuchaj, o Panie., prośby nasze!
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami!
Zmilujże się, zmiłujże się, zmiłujże się nad ludem Twoim,
Coś go odkupił, Chryste, świętą krwią Twoją;
Nie gniewajże się na wieki na nas! Amen.
335. PIEŚŃ XVII..
O Trójco godna chwalenia,
0 Jedności godna czczenia!
— Przez Ciebie my stworzeni, — wieczności prawdziwa,
Przez Ciebie odkupieni, — miłości dobrotliwa;
Lud Twój wszystek Ty racz obronić,
Zbaw, oczyszcz, wyzwól, chciéj ochronić;
Ciebie, wszechmocny, wychwalamy,
Tobie cześć i chwałę składamy,
Tobie my śpiewamy
1 Ciebie wzywamy,
Boże w Trójcy Święty,
Nigdy niepojęty!
Ty zawsze bądź z nami. Amen.
Pieśni na Boże Ciało.
336 a. PRZY WYSTAWIENIU NAJŚW. SAKRAMENTU.
O Przenajświętsza Hostya!
Dla której nam niebo sprzyja;
Broń od nieprzyjaciół wszelkich,
Dodaj mocy i sił wielkich.
Bądź chwała Panu naszemu,
Z Dziewicy narodzonemu,
Ojcu, Duchowi Świętemu,
Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
336 b. PRZY SCHOWANIU NAJŚW. SAKRAMENTU.
Przed tak wielkim Sakramentem ] Ojciec z Synem niech to sprawi,
padajmy na twarzy; j By mu dzięka zabrzmiała;
Niech ustąpią z Testamentem Niech Duch Święty błogosławi,
Nowym sprawom już starzy; | By się Jego moc stała;
Wiara będzie suplementem, Niech nas nasza wiara stawi,
Co się zmysłom nie zdarzy, I Gdzie jest wieczna cześć, chwała.
V. Ecce panis Angelorum
R. Factus cibus viatorum,
Yere panis filiorum,
Non mittendus canibus.
V. In figuris praesignatur,
R. Cum Isaac immolatur,
Agnus Paschae deputatur,
Datur manna patribus.
Y. Bone Pastor, panis vere,
R. Jesu nostri miserere,
Tu nos pasce, nos tuere,
Tu nos bona fac videre
In terra viventium.
Tu qui cuncta scis et vales,
Qui nos pascis hic mortales,
Tuos ibi commensales,
Cohaeredes et sodales
Fac sanctorum civium. Amen.
338.
TOŻ SAMO PO POLSKU.
Oto Anielskie potrawy,
Chleb pobożnych z Boskiéj sprawy;
Chleb synowski to jest prawy,
Nie ma być psom miotany.
Ten w figurach znamionowan,
Gdy Izaak ofiarowan,
Gdy Baranek odprawowan,
Gdy z manny pokarm dany.
Dobry Pasterzu i chlebie!
Jezu, lud Twój prosim Ciebie:
Ty broń, Ty karm nas w potrzebie,
Ty Twe dobra nam i Siebie.
Ukaż w ziemi żyjących.
Ty, co wszystko wiesz i możesz,
Co nas karmisz i wspomożesz,
Że się stajem, stołowniki,
Współdziedzice, godowniki
W liczbie Ciebie widzących.
Amen.
339, SALVUM FAC.
Zbaw lud, o którym, Boże, masz staranie,
I pobłogosław cząstce Twojéj, Panie,
Rządź nami, wiecznie byśmy Tobie żyli,
Ciebie przez wszystkie dni nasze chwalili
I wysławiali dzieła niepojęte
Na wieki wieków i Imię Twe Święte.
Racz nas od grzechu zachować, o Panie!
Bądź nam litościw, oddal ukaranie,
Twe miłosierdzie niech będzie nad nami,
W Tobie nadzieję naszę pokładamy,
Twojéj wzywamy nad nami opieki,
Bym zawstydzeni nie byli na wieki. Amen.
340. POZDROWIENIE NAJŚW. SAKRAMENTU.
Niechaj będzie pochwalony,
Od nas wszystkich uwielbiony
Przenajświętszy Sakrament,
Ten niebieski testament!
i i
PIESN I.
Twoja cześć chwała, nasz wieczny Panie,
Na wieczne czasy niech nic ustanie.
Tobie dziś dajem z wojskiem tych ludzi
Pokłon i pienie, my Twoi słudzy,
Dziękując wielce Twéj wielmożności.
Za ten dar zacny Twéj wszechmocnośc,
Żeś się darował nam nic niegodnym
W tym Sakramencie, nam tu przytomny
Raczyłeś zostać w takiéj osobie
Dla nas grzeszników nie folgując bobie.
Ciało Twe święte, co krzyżowali,
I Krew najświętsza, którą przelali.
Przyszedłszy na świat Pan wiecznéj chwały,
Użyłeś wiele nędzy niemałéj.
Dałeś Się poté z wielkiéj miłości
Na męki srogie bez Twéj litości.
Wstępując poté do chwały wiecznej,
Zostawiłeś nam ten to dar zacny. y
Na co my patrząc w tym Sakramencie
Z pociechą wielką, serce nam roście.
Tobie my, Boże, teraz śpiewamy,
Przed Twą światłością mzko padam}.
Użycz nam łaski, wszechmocny Boże,
Bez Twéj pomocy człek mc me może. Amen.
PIEŚŃ II. Ł..
Wszyscy niebiescy Duchowie
Lękająsię i królowie.
Niebo, ziemia, ani morze,
Pojąć, co jest Bóg, nie moz
Żaden z wojska Anielskiego
Nie dostąpi nigdy tego,
Czego człowiek dostępuje,
Ciało i Krew gdy przyjmuje.
Jam nie godzien, Panie, tego,
Abyś wszedł do serca mego;
Rzeknij tylko słowo Twoje,
A té zbawisz duszę moję.
Święty, mocny, nieśmiertelny, | “SlimezSiemu
W majestacie Swym niezmierny! Bądź b
342.
U drzwi Twoich stoję Panie,
Czekam na Twe zmiłowanie.
Któryś pod osobą chleba
Prawdziwy Bóg zstąpił z nieba.
W téj Hostyi jest Bóg żywty,
Choć zakryty, lecz prawdziwy.
W tym Najświętszym Sakramencie
Z nieba stawa tu w momencie.
Jak wielki cud Bóg uczynił,
Gdy chleb w ciało Swe przemienił;
A nam pożywać zostawił,
Chcąc, aby nas przez to zbawił.
Aniołowie się lękają,
Gdy na Jego twarz patrzają.
Niechaj żyję z Tobą Panem
Aż na wieki wieków. Amen.
Kłaniam się Tobie, przedwieczny Boże,
Którego niebo objąć nie może;
Ja proch mizerny przed Twą możnością
Z wojskiem Aniołów klękam z radością.
Tu Stwórcę mego w wierze wyznaję,
Kocham serdecznie, pokłon oddaję;
Cieszę się wielce z Twéj Boskiéj chwały,
Niech Ci się kłania z niebem świat cały.
Dziękuję za to, żeś Się postawi
W tym Sakramencie, abyś nas zbawił;
Za Twoje łaski tu wyświadczone
Odbieraj od nas serca skruszone;
Które przed tronem Twoim rzucamy,
O co pokornie wszyscy wołamy:
Błogosław, Panie, Twemu stworzeniu,
Broń od nieszczęścia, ciesz w utrapieniu.
Przed oczy Twoje nędze stawiamy,
Ratuj, od Ciebie niech pomoc mamy;
Tyś Bogiem naszym, piękności wieczna,
Bądź i obrona zawsze skuteczna.
Zostawaj z nami, póki żyjemy,
W tym Sakramencie niech Cię wielbiemy;
A gdy się zbliży z ciałem rozstanie,
Twé Swięté Ciałem zasil nas, Panie! Amen.
344.
Rzuéy się wszyscy społem,
Uderzmy w ziemię czołem;
Dając pokłon Najwyższemu,
W Sakramencie ukrytemu
Bogu naszemu.
Wszak pod utratą nieba,
Wierzyć każdemu trzeba;
Ce pod temi przymiotami
Zhleba, wina, jest Bóg z nami,
Choć utajony.
A jeśli kto nie wierzy,
Ma z ostatniéj wieczerzy
Jasny dowód, co się stało:
Ze wino w Krew, a chlćb w Ciało
Bóg Swe przemienił.
PIEŚŃ IV.
I tę moc dał kapłanom,
Nie królom ani panom:
Aby oni poświęcali
I nam grzesznym rozdawali,
Ciało, Krew Pańską.
O jaka to moc wielka!
Niech uzna dusza wszelka:
Że to kapłan słowem sprawi,
Iż się Chrystus zaraz stawi
Z nieba na ołtarz.
Oto tu obecnego
Mamy Boga naszego,
Który stanął w tym momencie
W Przenajświętszym Sakramencie
Na tym ołtarzu.
Oto tu Aniołowie
Z nieba święci duchowie
Panu swemu asystują,
Jego godność adorują,
Choć niewidomi.
Nuż królowie i pany
I wszystkie ludzi stany,
Upadajcie na kolana,
Uznawajcie swego Pana
I Zbawiciela.
Więc i my się korzymy,
Dzięki Panu czynimy:
Niech Ci za Twą łaskę, Panie,
Chwała w niebie nie ustanie
Na wieki wieków. Amen.
345.
PIEŚŃ V.
Wesel się duszo wszelka,
Radość cię potyka,
Bóstwo, rzecz zbytnie wielka,
Przed oczy wynika.
W téj to Hostyi małéj
Krew z Ciałem prawdziwa;
Kto w tem jest wiary stałej,
Dusza jego żywa.
Kyrie eleison.
Któregośmy widzieli
Oczyma Jezusa,
W tym, gdy będziemy chcieli,
Ma pociechę dusza;
Gdy ztąd przyjdzie odchodzić,
Ten Sakrament Święty
Pędzie gorzką śmierć słodzić
Nabożnie przyjęty.
On jest pokarmem cudnym,
Którym dusza żyje;
Sposobem nieobłudnym
W Swojój Krwi nas myje:
Ożywi on i ciało,
Aby to spróchniałe
Znowu zaś zmartwychwstało
W wielebności całe.
Kyrie eleison.
Chryste, Panie nasz miły!
Tyś najwyższe dobro,
Tobie cześć nasze siły
Wydawają szczodro
Za to, żeś raczył z nieba
Jako Bóg w té Ciele
Zstąpić w postaci chleba
I mieszkać w Kościele.
Kyrie eleison.
Kyrie eleison.
Natężenie pragniemy
Twojéj przytomności
W czas, gdy składać będziemy
Śmiertelne swe kości.
Niech w Twé słodkié Imieniu
Z pokojem zejdziemy
I w wiecznym Cię pokoju
Bez końca widziemy.
Kyrie eleison. Amen.
PIEŚŃ VI.
Witam Cię, witam, przenajświętsze Ciało,
Któreś na krzyżu sromotnie wisiało
Za nasze winy, — Synu jedyny
Ojca wiecznego, — Boga prawego,
Zbawicielu świata.
Dajemyć pokłon Bogu prawdziwemu,
W tym Sakramencie dziwnie zakrytemu;
Żebrzem litości — I Twéj miłości,
Byś gniew Twój srogi, — O Jezu drogi,
Pohamować raczył.
Zmiłuj się, zmiłuj nad nami grzesznemi,
Nie racz pogardzać prośbami naszemi;
Zgrom hardych siły — Daj pokój miły,
Wyniszcz złe rady — 1 Wykorzeń zdrady
Z królestwa naszego.
A kiedy przyjdzie z tym światem rozstanie,
Ratuj nas, ratuj, dobrotliwy Panie!
Niech z Ciała Twego — Przenajświętszego
Posiłek mamy: — I oglądamy
Ciebie łaskawego. Amen.
PIEŚŃ VII.
Jezu mój, bądź pochwalony!
Dla mnie smętny i zraniony;
Miłuję Cię. — gdyby moja
Miłość była, jako Twoja,
Tobie w Sakramencie chwała,
W którym miłość Twoja pała,
Gdzie bankiet wielki każdemu
Sprawiasz Cię przyjmującemu,
Przyjmującemu.
Ty udzielasz dobra Twoje,
Ciało, Krew, — Tyś życie moje;
Ty się uniżasz samego,
Cóż nad tę miłość lepszego?
Tobie w Sakramencie chwała i t. d.
Przyjdź, mój Jezu, radość moja,
Niech mnie wzmocni łaska Twoja;
Przyjdźże do mnie, miły Panie,
Niech mi się ta łaska stanie.
Tobie w Sakramencie chwała i t. d.
Jak jeleń bieży do wody
I pije dla swéj wygody,
Tak Cię dusza moja woła,
Pragnie, przyjmuje wesoła.
Tobie w Sakramencie chwała i t. d.
Przecie przy téj łaskawości
Pomnażam me nieprawości;
Cóż oddam za dary Twoje,
Gdy proch, popiół ciało moje?
Tobie w Sakramencie chwała i t. d.
Wdzięczne serce i śpiewanie —
W té jest moje dziękowanie —
Przyjmij za całą ofiarę,
Coś mi uczynił nad miarę.
Tobie w Sakramencie chwała i t. d.
Gdy grzeszę, odpuść mi, Panie;
Gdym jest w smutku i w złym stanie,
Ciesz, bo ciężką biedę czuję,
Niech Cię do śmierci miłuję.
Tobie w Sakramencie chwała i t. d.
Amen.
348.
Poklęknij na kolana,
O duszo Bogu wierna,
Bo się tobie pokazuje
Miłość niezmierna;
PIESN VIII.
Pojrzyj na Boga twego,
Tu tobie przytomnego,
Błagaj go sercem skruszoné
O miłość Jego.
Bądźże od nas uczczony,
Pochwalon, uwielbiony,
Jezu Chryste najmilejszy,
Tu wystawiony.
Pragnęli z dawna Ciebie
Z nieba, Anielski chlebie!
Królowie i Prorocy
Oglądać Ciebie.
Jednak nie doczekali
Tego, co pożądali,
Teraześmy się grzesznicy
Godnymi stali,
Na Stwórcę Boga swego
Poglądać prawdziwego,
W Przenajświętszym Sakramencie
Utajonego.
Pokarm ten najgodniejszy
Zażywa najznaczniejszy,
Ciało i Krew Przenajświętszą,
Równie najmniejszy.
Ten, co ten świat zbudowrał,
Firmament ufundował,
Jeszcze większy cud pokazał,
Gdy Się darował.
Z Aniołami w równości
Z téj Jego przytomności
Cieszyć się wszyscy możemy
Z takiéj godności.
Byśmy mogli w radości
Na Cię patrzeć w Wieczności,
Śpiewać: Święty, Święty, Święty
Na wysokości! Amen.
Jest źródłem żywéj wody
Tu dla naszéj ochłody,
Który rządzi, błogosławi
Nasze zagrody.
Nie zbraknie źródła tego
Nigdy nieprzebranego,
Które mamy z Krwi i Ciała
Jezusowego.
Zli i dobrzy brać mogą
Z tego źródła żyć mogą, —
Jednak pójdą do wieczności
Nie jedną drogą.
Co godnie zażywają,
Zbawienie przez to mają;
Co niegodnie, potępieni
Sami się stają.
Jezusie, dodaj mocy,
Broń nas cd złéj niemocy;
Oto Cię prosimy wszyscy
We dnie i w nocy.
Dodaj nam Twéj miłości
I udziel obfitości,
Dodaj chleba potrzebnego
Nam z wysokości.
Niech tym chlebem wzmocnieni,
Pokarmem zasileni
W drogę wieczności zostaniem,
Poté zbawieni;
L t
340. PlESŃ IX.
Idzie, idzie Bóg prawdziwy,
Idzie Sędzia sprawiedliwy.
Stańmy wszyscy piękné kołem
I uderzmy przed Nim czołem.
Idzie, idzie Bóg łaskawy,
Idzie Twórca wszego prawy.
Stańmy wszyscy itd.
Idzie, idzie Król przemożny,
Idzie wielce Pan wielmożny.
Stańmy wszyscy i t. d.
Idzie, idzie światłość wieczna,
Idzie ku nam moc przedwieczna.
Stańmy wszyscy i t. d.
Idziesz, idziesz, miły Panie,
A gdzie Majestat Twój stanic,
Niechaj tam stanąwszy kołem
Na wiek wieków bijem czołem.
Amen,
r t
PIESN X.
Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba,
Pod przymiotami ukryty chleba.
Zagrody nasze widzieć przychodzi
I jak się dzieciom Jego powodzi.
Otocz 60 w koło, rzeszo wybrana,
Przed Twoim Bogiem zginaj kolana.
Pieśń chwały Jego śpiewaj z weselem,
On twoim Ojcem, On — przyjacielem.
Nie dosyć było to dla człowieka,
Że na ołtarzu codzień go czeka;
Sam ludu Swego odwiedza ściany,
Bo nawyki bawić między ziemiany.
Uścielajmy wiec kwiatami drogi,
Któremi Pana iść będą nogi.
Okrzyknijmy to na wszystkie strony:
W pośród nas idzie błogosławiony.
Straż przy Nim czynią Anieli możni;
Nie przystępujcie blisko bezbożni,
Obyście i wy dobrze poznali,
Jakiegoście to Pana dostali.
On winy nasze darować lubi,
Jego się wsparciem pokutnik chlubi.
W domu i wpolu daje nam dary,
Serc tylko naszych żąda ofiary.
Niesiemy Oi je, Boże, niesiemy,
Dawaj nam łaski, sercać dajemy.
I tej zamiany między stronami
Niebo i ziemia będą świadkami.
My nio słyszymy, jak nam niebiosy
Odpowiadają swemi odgłosy. Ameu.
351.
PIEŚŃ XI.
Pójdźcie, Stwórcę uwielbiajcie!
Przed Nim godnie tu stawajcie!
Jest to Bóg, cześć mu składa
Cały świat, On nim włada.
Pójdźcie, chwalmy Zbawiciela,
Ta służba nad innych wiela
Bardziéj Mu się spodoba,
Tu Jego jest Osoba.
Ofiarę Bogu oddajmy,
Śmierć Syna Jego śpiewajmy
I męki wspominanie,
Jak nam dał rozkazanie.
Lecz jakże stanę przed Pana
Któremu ma skrytość znana,
Gdy na Niego Anieli,
Z strachu spojrzeć nie śmieli.
Jawnie się grzesznym mianuję,
Żem zbłądził, za to żałuje;
Jam grzesznik, o mój Boże,
Dobroć Twa mnie wspomoże.
Ty mi Boże, dałeś życie,
Tyś mnie opatrzył sowicie;
Na pokarm Się mi dajesz,
Kochać mnie nie przestajesz.
Ciebie, Boże, zasmuciłem
I źle czyniąc obraziłem,
Żal mi mego zgrzeszenia,
Boże, użycz zbawienia.
Chcę się strzedz na przyszłość tego,
Co mię odłącza od Twego
Oblicza, Boże Panie,
Wejrzyj na me wyznanie.
Przepuść mi dla Krwi Chrystusa,
Dla Krwi najdroższéj Jezusa;
Przelał ją za me winy
Ten Baranek niewinny.
Przepuść, Boże litościwy,
Jesteś Bóg dobry, nie mściwy;
Niech od grzechu zwolniony,
Tobie żyję święcony.
Przyjra dziś, Stwórco, uwielbienie,
Przyjm łaskawie — nasze pienie,
Nasze życie Twej chwale
Dziś poświęcamy stale. Amen.
352
Niebo, ziemia, świat i morze,
I co tylko w was być może;
Jak najgłębiéj upadajcie,
Pokłon Panu z nami dajcie.
Z chórów swoich, Aniołowie,
Niebiescy Boga duchowie,
Zstąpcie do tego padołu,
Śpiewajcie z nami pospołu.
Święty! Święty! niezmierzony
W Sakramencie utajony,
Honor, chwała, wieczna sława,
Niech Ci, Boże, nie ustawa.
Tyś jest pod osobą chleba,
Któryś dla nas zstąpił z nieba;
Wtym Najświętszym Sakramencie
W każdym zostawasz momencie.
PIEŚŃ XII.
W téj Hostyi jest Bóg żywy,
Choć zakryty, lecz prawdziwy;
Jak wielki cud Bóg uczynił,
Że chleb w Ciało swe przemienił!
Teraz na ołtarzu czeka,
Aby mógł przyjść do człowieka,
Ni Anieli) Cherubini,
Nie dostąpią Serafiny,
Czego człowiek dostępuje,
Ciało i Krew gdy przyjmuje;
Więc, o Boże utajony,
Bądź od wszystkich pochwalony.
Pobłogosław lud Twój, Panie,
Niech nas minie Twe karanie;
Oddal głód, mór, krwawe wojny,
Daj ludowi wiek spokojny.
Sprawuj w pokoju te kraje,
Pobłogosław urodzaje,
A zaś w ostatniéj potrzebie
Nie daj nam skonać bez Ciebie.
Ąmen.
353.
Sław języku chwalebnego
Ciała i Krwie świętości,
Które na okup całego
Świata z wielkiéj miłości
Wydał owoc Panieńskiego
I łodu, Król wielmożności.
Nam jest dany, nam Się zrodził
Z czystych Panny wnętrzności,
1 po świecie siejąc chodził
Ziarno Boskiéj mądrości;
Ody mu czas zejścia przychodził,
Cud czyni swéj miłości.
Ostatni raz gdy za stołem
Siedząc z Apostołami,
Wieczerzając z nimi społem
PIEŚŃ XIII.
Zakon wprzód z obrządkami
Wypełniwszy, wszystkim kołem
Dał Się Swemi rękami.
Słowo, co się Ciałem stało,
Słowem, Swé chleb prawdziwy
Przemienia w Swe własne Ciało,
Wino w Krwi napój żywy.
Choćby się zmysłom nie zdało,
Wierz, a bądź niewątpliwy.
Przed tak wielkim Sakramentem
Upadajmy na twarzy,
Niech ustąpią z Testamentem
Nowym sprawom już starzy,
Wiara będzie suplementem,
Co się zmysłom nie zdarzy.
Ojciec z Synem niech to sprawi,
By Mu dzięką zabrzmiała,
Niech Duch Święty błogosławi, —
By się Jego moc stała;
Niech nas nasza wiara stawi,
Gdzie jest wieczna cześć, chwała. Ąmen.
354. PIEŚŃ XIV.
Chwal, Syonie, Zbawiciela,
Pasterza, prowadziciela,
Rytmami i pieniami;
Ile zdołasz, wielbij śmiały,
Bo większy nad wsze pochwały,
Nie wystarczysz chwrałami.
Chwały pochop osobliwy:
Chleb żywiący i sam żywy
Dzisiaj jest do wsławienia,
Który przy świętej wieczerze
Za pokarm dwunastu bierze
Uczniów bez pow-ątpienia.
Bądź zupełna, czc:, bądź brzmiąca,
Bądź rozkoszna, bądź zdobiąca,
Myśli uweselenie;
Bo dzisiaj dzień uroczysty,
W który bierze ten stół czysty
Pierwsze ustanowienie.
Na ten stół nowy Królestwa
Nowa Pascha, nowe prawa,.
Obrząd dawny skończony;
Przed nowością dawność znika,
Cień się przed prawdą umyka,
Mrok światłem rozpędzony.
Co w wieczerzy Chrystus sprawił,
To czynić rozkaz zostawił
Nam dla Swójéj pamięci;
Wiedząc święte ustawienie,
Chleb i wino na zbawienie
W Hostyi nam się święci.
U Chrześcian ta nauka:
Iż się w Ciało chleba sztuka,
Wino zaś w Krew przemienia;
Coć pojąć, widzieć z trudnością,
To stwierdzasz wiary żywością,
Wbrew prawom przyrodzenia.
Pod różnemi postaciami,
Znaki tylko, nie rzeczami,
Wybór rzeczy tajony;
Ciało karmi, Krew napawa,
Cały Chrystus w nich zostawa,
W dwóch postaciach złączony.
Od biorących nieskrajany,
Nie zdwojony, nie złamany,
W całości pożywany;
Czy jeden, czy tysiąc bierze,
O w i tamci w jednéj mierze,
A rozchód nie przebrany.
Biorą dobrzy, ladajacy,
Wszczęściu przecie są dwojacy
Życia lub potępienia:
Śmiercią jest złym, dobrym życiem;
U waż, choć równé zażyciem, —
Jak są różne skończenia.
Więc w złamanym Sakrameńcic
Niewątpliwe bierz pojęcie,
Iż tyle w cząsteczce bywa,
Ile cały ukrywa;
Nie ma rzecz złamania szlaku,
Gdyż się tylko dzieje w znaku,
Przez co w istności postaci
Znaczony nic nie traci.
Oto chleb Anielski żywy!
Podróżnych pokarm prawdziwy,
Chleb synom na pokarm dany,
Nie ma być psom miotany;
W obrazach dawniéj wrytknięty,
Gdy Izaak miał być rznięty,
Baranka jeść kazano,
Mannę ojcom zsyłano.
Cny Pasterzu, Chlebie prawy,
Jezusie bądź nam łaskawy!
Ty nas paś, Ty nas miśj w pieczy,
Ty nas domieść w saméj rzeczy
Dóbr w królestwie żyjących!
Któryś jest wszechmogący,
Tu nas śmiertelnych żywiący,
Tu nas u Twojego stołu
Współdziedzicami pospołu
Spraw w niebie królujących! Amen.
355. TA SAMA PIEŚŃ W INNYM PRZEKŁADZIE.
Chwal, wierna gromado Pana,
Chwal Pasterza i Hetmana
Nabożnemi piosnkami.
Wymyślaj, co może głowa,
Większy On, niż wszystkie słowa,
Nie zrównasz Go chwałami.
Przystęp do chwalenia nowy,
Żywy chleb i żywotowy
Dzisiaj nam jest podany.
Który przy Pańskiéj wieczerzy,
Co Kościół statecznie wierzy,
Dwunastom uczniom dany.
Niechaj głośno, niechaj zgodnie,
Niech wesoło więc i godnie
Wdzięczna Mu dusza śpiewa,
Gdy w roku dzień przyszedł święty,
W który ten bankiet zaczęty
Pamiątkę swoję miewa.
Za stołem Króla nowego
Wielkanoc prawa świeżego
Staréj kres zamierzyła.
Nowa sprawa dawną, psuje,
Prawda cienie precz foruje,
Noc światłu ustąpiła!
Co w wieczerzą Pan sprawował,
Toż nam każąc zostawował
Pamiątką i swą wiarą.
A my z Boskiego ćwiczenia,
Z chleba i wina zbawienia
Wystawiamy ofhrę.
Katoliku, wierzaj cało,
I że chleb prawdziwie w Ciało,
Wino się w krew przemienia.
Czego głową nie dochodzisz,
Ni okiem, wiarą ugodzisz;
Nie patrz w té przyrodzenia.
Pod różnemi osobami,
Nie rzeczą, ale znakami,
Dziwna zakryta sprawa.
Ze Krwi napój, pokarm z Ciała
Obojga osoba dała,
Lecz Chrystus cał zostawa.
Którego gdy kto przyjmuje,
Nie kąsa, nie przełamuje,
Ale bierze całego.
Bierze jeden, biorą więcéj,
Co ten, toż kilka tysięcy,
A nie strawią wziętego.
Dobrzy Go i źli przyjmują,
Chociaż różny skutek czują,
Śmierci albo zbawienia.
Złym śmierć, a dobrym zbawienie;
Patrz, jak niejedno skończenie
Jednego uraczenia.
O złamanéj zaś osobie
Nie wątp, ale pomnij sobie,
Że tak wielki jest w odrobię,
Jaki jest stan całego.,
Rzecz się sama nie rozrywa,
Jedno znak złamany bywa,
Czé się wzrost nie umniejszywa
Chrystusa przytomnego.
Oto pokarmem pątników
Chleb niebieskich domowników,
Chleb synów, nie niewolników,
Psom go rzucać nie trzeba.
Figurami przeznaczony,
Gdy Izak ofiarowany,
Baranek był pożywany,
Manna padała z nieba.
Cny Pasterzu, Chlebie żywy,
Broń nas, daj nam byt szczęśliwy,
Jezu! bądź nam miłościwy,
Karm nas, Ojcze dobrotliwy,
W onéj ziemi żyjących.
Wszystko możesz, zna sz grzeszników
A wzdy karmisz nas nędzników
Uczciwie, swych stołowników,
Dziedziców i uczestników
Na wieki królujących. Amen.
356. PIEŚŃ XV.
Kłaniam się Tobie, Boże nieskończony 1
Pod przymiotami temi utajony.
Tobie me serce całe się poddaje,
Gdy Cię uważa, aż w sobie ustaje.
Wzrok, smak, dotknienie w Tobie się omyła,
Sam słuch Twoich słów w wierze mnie posila;
Wierzę, coś Ty rzekł: To jest Ciało moje;
Cóż prawdziwszego nad to słowo Twoje?
Ran, Panie, Twoich z Tomaszem nie widzę,
Jednak Cię Bogiem wyznać się nie wstydzę:
Daj mi się w wierze, w nadziei pomnażać,
A nadewszystko miłość Twą poważać.
Na krzyżuś Bóstwo ukrył, tu i Ciało
Twe święte taisz, które tam wisiało.
Ja gdy oboje wierząc być wyznawam,
Z pokutnym łotrem pokłon Ci oddawam.
Święta pomiątko śmierci Pana mego,
Żywy pokarmie człowieka nędznego!
Spraw, by me serce z Tobą Samym żyło,
A nadewszystko w Tobie się cieszyło.
Niech, dobry Jezu, szczodry pelikanie,
Mnie się biednemu Krew Twa łaźnią stanie,
Której kropelka z grzechu wszelakiego
Oczyścić może każdego grzesznego.
Proszę, mój Jezu, miłosierdzia Twego,
Którego teraz widzę ukrytego:
Niech Cię, czego ja tu jedynie żądam,
W chwale niebieskiéj jawnie więcoglądam. Amen.
357, TAŻ SAMA PIEŚŃ W INNYM PRZEKŁADZIE.
Padam przed Tobą, Boże utajony,
Którego zmysłom kryją te zasłony;
Błachy mój rozum w pokorę się daje,
Bo chcąc cud pojąć, w swych myślach ustaje,
Oko, smak, ręka mylą się koniecznie,
Przy samym słuchu zostaję wam bezpiecznie;
Temu ja wierzę, coś rzekł, z Boga Boże!
A nad tę prawdę większa być nie może.
Na krzyżu Bóstwo uznać się nie dało,
A tu do tego nieznaczne i ciało,
Które ja jednak wyznając oboje,
Z łotrem skruszonym wznoszę prośby swoje.
Jak niegdyś Tomasz ran nie opatruję,
Ale Cię Bogiem prawdziwym mianuję 5
Gruntuj i daléj mą wiarę stałością,
Niechaj Ci ufam, niech pałam miłością.
Pomiątko śmierci Pańskiej, chlebie żywy,
Z którego człowiek ma żywot prawdziwy,
Daj, by ma dusza z Ciebie siłę brała,
I Ciebie tylko sobie smakowała.
O dobry Jezu! drogi pelikanie!
Moję nieczystość omyj Twą krwią, Panie,
Któréj kropelka jest takowéj siły,
Żeby się z świata wszystkie grzechy zmyły.
Jezu! którego widzę pod zasłoną,
Pociesz, proszę Cię, duszę upragnioną;
Aby gdy będziesz na twarz okazały,
Nasycała się widzeniem Twéj chwały. Amen.
358.
Jezusa słodkie wspomnienie
Daje duszy pocieszenie;
Wszystkie słodycze pzechodzi,
Kiedy Jezus wśród nas chodzi.
Ani wdzięcznych śpiewów pienie,
Ani miłe uszom brzmienie
«więtych myśli nie pomnoży,
Jak Ty, Jezu, Synu Boży.
Jezu! grzeszników nadziejo,
Ody w pokucie łzy swe leją;
ou° sza» kto Cię prosi,
Skarb Twéj łaski w sobie nosi.
PIEŚŃ XVI.
Jezu! pociecho serc czystych,
Źródło prawd Boskich wieczystych,
Wszelkie pociechy przechodzisz,
Tysiąc pragnień w sercu rodzisz.
Żaden język nie opowie,
Żaden wyraz nie wysłowi;
Samo uczy doświadczenie,
Co jest, Jezu, Twe kochanie.
Jezu! Królu wielkiéj chwały!
Zwycięzco śmierci wspaniały,
W słodyczy niewymówiony,
Cały od nas upragniony.
20
Zostań, Panie, zostań z nami,
Oświeć nas Twemi łaskami;.
Rozpędź rozumu ciemnoty,
Daj nam poznać słodycz cnoty. Amen.
PIEŚŃ XVII.
Pójdźmy oddać ukłon Twórcy,
Panu świata i dozorcy;
On jest Bóg w chwale niezmierny,
A my zaś Jego lud wierny.
Pójdźmy chwalić Zbawiciela,
Który nam Się tu udziela,
Sposobem Mu ulubionym,
Jakim sam chce być chwalonym.
Wspomnijmy, co Jezus czynił,
By człowiek, który przewinił,
Uszedł kary, jak zasłużył,
Gdy łask Boskich na złe użył.
Wspomnijmy na śmierć podjętą,
Przelaną, Jego Krew świętą,
Którą grzechy nasze zmazał; —
Jak nam czynić sam przykazał.
Lecz tu ołtarz Najświętszego,
Przed który nic splamionego
Przybliżyć się nie ośmieli,
Przed kim sami drżą Anieli.
Ja muszę wyznać na jawie,
Żem złśj dotąd służył sprawie;
To jest, Panie, co mię boli,
Żem nie żył podług Twéj woli.
Lecz kto przy stopniu ołtarza
Sam siebie szczerze oskarża,
Nie zostanie żasmucony,
Twojej on dozna obrony.
Ty tu mieszkasz jak na tronie,
Laska, litość na Twé łonie,
Aby tego zastaw miałem,
Poisz Swą Krwią, karmisz Ciałem.
Boże dobry, miłosierny!
K Tobie woła lud mizerny,
Żebrze łaski, odpuszczenia,
Daruj jego wykroczenia.
Przyjmij, Stwórco I nasze pienia,
Jak szczere serc naszych tchnienia;
Niech dni, które przeżyjemy,
Twojej służbie poświęciemy. Amen.
300.
PIEŚŃ XVIII.
W Sakramencie utajony
Zbawicielu nasz Panie!/
Z Panny czystéj narodzony,
Duszy naszéj kochanie,
Bądźże od nas pochwalony
Przez nabożne śpiewanie.
W majestacie Swym niezmierny,
Tobie my się kłaniamy:
Pobłogosław lud Twój wierny,
Pokornie Cię prosiemy:
Zbaw nas, Jezu miłosierny 1
Jako w Tobie ufamy.
Chwała Tobie w téj świętości!
Którąś dla nas jedynie
Postanowił z Twej miłości,
Niech na wieki nie ginie,
A po śmierci z Twéj dobroci,
Niech nas niebo nie minie. Amen.
Bądź pozdrowiony, Jezu miłościwy!
Bądź pochwalony, Jezu dobrotliwy!
O Jezu, Jezu! bądźże litościwym,
W grzechu leżącym nie bądź, Panie, mściwym!
Bógeś i człowiek, z dwu natur osoba,
Okupem grzechów, a świata ozdoba.
O Jezu, Jezu! i t. d.
Prawyś Syn Boży, równy Mu, zrodzony,
Z duszą, krwią, ciałem w czasie — dziw! — spojony.
O Jezu, Jezu i t. d.
Pełnyś łask, darów, cnót, doskonałości,
Władzy na cuda i łask udzielności.
O Jezu, Jezu! i t. d. „,.)j|
Nameś zasłużył, za nas dośćżeś czynił,
Ofiara, Kapłan, — coś sam nie przewinił.
O Jezu, Jezu! i t. d.
Pod chleba, wina zstąpiłeś przymioty
Słowem kapłańskié mieniącé istoty.
0 Jezu, Jezu! i t d.
Dziwnym sposobem tuś, a doskonały,
1 pod najmniejszą cząstką, kroplą, cały.
O Jezu, Jezu! i t. d.
Tobie się kłaniam, Tobie się oddaję,
Ciebie za Pana i Boga uznaję.
O Jezu, Jezu! i t. d.
Przepuść, wysłuchaj, Jezu dobrotliwy!
Zmiłuj się, zmiłuj, Jezu miłościwy!
O Jezu! Jezu! i t. d.
i t
362 PIESN XX.
Jezu słodkie pamiętanie,
Serca prawdziwe kochanie!
-1 ad miód, na(j wszelkie mniemanie
słodsze z Tobą obcowanie.
Nic wyśpiewać wdzięczniejszego,
Nic usłyszeć weselszego,
Nic pomyśleć jest słodszego
Nad Cię, Jezusa miłego.
Nadziejo pokutującym,
Jakeś łaskawy proszącym,
Dobry Ciebie szukającym?
A dopieroż znajdującym.
Jezu słodkości serdeczna,
Źródło prawdy, jasność wieczna;
Przewyższasz wesele wielkie,
Ba i pożądanie wszelkie.
20
Ni język może wymówić,
Ani téż pismo wyłożyć,
Świadomy ten może zeznać,
Co jest miłość twoję poznać.
Z Maryą, rano wzdychając,
Ciebie, mój Jezu, szukając
Z serca głosem wołam kTobie,
Szukam Cię, weź mię ku Sobie.
Grób obleję memi łzami,
Miejsce napełnię prośbami;
Jezu! do Twych nóg upadnę,
Obłapiając nie odpadnę.
Ciebie Jezusa szukając,
Płacząc, twarz swą przytulając,
Będę żebrać odpuszczenia,
Łaski i duszy zbawienia.
Mieszkaj ze mną, ma miłości,
Wyrzuć z méj duszy ciemności,
Mą ślepotę racz oświecić,
A pociechę w sercu wzniecić.
Gdy nawiedzasz serce moje,
Wtenczas znam pociechy Twoje,
Śmierdzą mi świeckie próżności,
Wewnątrz zapach Twej miłości.
Miłość Twa najucieszniejsza
I prawdziwie najwdzięczniejsza;
0 jak pobożnym smakuje,
1 myśl sławić nie pojmuje.
Świadczy to Twe umęczenie,
Krwi niewinnéj wytoczenie,
Boś nam Ty, Panie, zbawienie
Sprawił i Boga widzenie.
Ci, którzy Cię pożywają,
Pragnąć nigdy nie przestają,
Żądać nic więcéj nie znają,
Tobie się cale oddają.
Jezu Twoje zmiłowanie,
Duszy méj wieczne kochanie:
Wszystko trzymasz w opatrzności,
Pokarm dajesz do sytości.
Kto skosztuje Twéj miłości,
Pozna, jakiéj jest słodkości;
Ten już prawie nasycony,
Bo Tobą jest napełniony.
Już Cię tysiąckroć pożądam
Jezu! kiedyż cię oglądam,
Ach, kiedyż mię rozradujesz,
Twé obliczem udarujesz?
Twoja miłość ustawiczna,
Duszy méj tęskność publiczna,
Tyś ogrodem wszech wonności,
Mając pożytki wdzięczności.
Dobrze mi Ciebie miłować,
Mój Jezu! w sercu piastować!
Mam chęć zapaloną w sobie,
Abym mógł żyć, Jezu, w Tobie.
O Jezu, moja słodkości,
Nadziejo dusznśj miłości;
Ciebie łzami gorącemi
Szukam, wołam usty memi.
Jezu! gdziekolwiek zasiędę,
Z sobą Cię, Jezu, mieć będę;
0 jak się będę radował,
Z radości nogi całował.
Jezu nad słońce jaśniejszy!
1 nad balsam najwdzięczniejszy!
0 Jezu, wdzięczna słodkości,
Utop mię w Twojéj miłości.
Zwycięż mię Twoją wonnością,
Ochłódź mię Twoją słodkością,
Niech moja dusza ustanie
Dła Twéj miłości, mój Panie.
Słusznie się tedy raduję,
Czegom żądał, już piastuję;
Dla Twéj miłości omdlewam,
Z miłości nabożnie śpiewam.
Jezu anielska piękności,
Tyś w uszach pienie wdzięczności,
Ustom miód dziwnéj słodkości,
W sercu wonność z wysokości.
Niech Cię wszyscy poznawają
1 Ciebie niech pożądają,
Ciebie we wszystkié szukają,
Szukając niech nie ustają.
Serce me miłością Twoją
Zrań, a potem cząstką moją
Racz być po skonaniu moim,
A ja téż niech będę Twoim. Amen.
Chwalmy niewysławiony
Sakrament wystawiony,
Który Jezus tu zostawił,
Nam dla obrony.
Ta Jego Krew i Ciało
Dobrem wielkióm się stało;
Gdy Go godnie przyjmujemy,
Da łask niemało.
Niech Cię uczci lud wierny,
Boże pociech niezmierny!
W czasie głodu, moru, wojny,
Bądź miłosierny.
Błogosław, prosim Ciebie,
Z niebios Najświętszy chlebie;
Ulecz, broń, ratuj i zasil
W każdéj potrzebie.
Wierzymy stale, Panie,
Żeś tu jest; niech wyznanie,
Które sercem Ci składamy,
Ofiarą stanie.
Rozum, wolę dajemy,
Serca ofiarujemy,
O Jezu nasz Zbawicielu!
Kochać Cię chcemy. Amen.
i t
364. PIESN XXII.
Nieskończona, najśliczniejsza Jezu miłości!
Niepojętśj i prawdziwéj źródło słodkości!
Słońce, miesiąc i z gwiazdami,
Niebo wszystko z Aniołami
Piękności się Twój dziwują,
Lecz nie pojmują.
Tyś lilia, Tyś kwiateczek, wdzięczny, różany,
Nader wonny, nader śliczny, wszystek rumiany;
I na ziemi i na niebie,
Panie Jezu, nic nad Ciebie —
Nie masz nigdzie piękniejszego
I wdzięczniejszego.
0 jedyne serca mego Jezu kochanie.
Wszechmogący, wszystkiéj ziemi i nieba Panie!
Nad perły i złoto droższy,
Nad sam kanar i miód słodszy,
Wdzięczna duszy mój ochłodo,
I żywa wodo!
Jakżeś dla mnie był na krzyżu bardzo zraniony
1 od głowy aż do stopy wszystek skrwawiony,
Gwoźdźmi srodze przykowany,
Okrutnie ubiczowany,
Zeplwany, koronowany, —
Policzkowany.
Rany Twoje przenajświętsze mile całuję,
A ztąd rozkosz niepojętą na sercu czuję,
W nich zanurzam moję duszę,
Doświadczywszy przyznać muszę,
Iż są. Rajem Twoje rany,
Jezu kochany!
Z Serca Twego najświętszego źródło wypływa,
Które szpetne dusze ludzkie ślicznie obmywa;
Kto zupełnéj jest nadzieje,
By był murzyn, wybieleje,
Krwią, najświętszą Twą polany,
Jezu kochany!
Twoje rany są skarbnicą wszelkiéj słodkości,
Nieskończony, niepojęty upał miłości;
Lodowate rozgrzewają,
I kamienne rozpalają
Serca ludzkie, nasycają
I roztapiają.
O nadziejo wdzięczna Jezu pokutujących!
O wesele niepojęte w smutku będących!
Tyś pociechą, Tyś radością,
Tyś rozkoszą i słodkością,
Jezu, z serca ulubiony,
Bądź pochwalony!
Ciebie pragnąć dusza moja już nie przestanie,
O dobroci nieskończona! aż Cię dostanie;
Nie opuszczaj serca mego
Ciebie wielce pragnącego,
Jezu mile pożądany
I ukochany.
Przeto, jak z dzikiéj knieje gdy szczwaniem gnana
Pędem bieży do strumienia łania stroskana,
Tak i dusza moja licha
Do Ciebie spragniona wzdycha,
O Jezu ukrzyżowany!
Z serca kochany.
Więc Cię o to proszę, Jezu, mocno błagając,
Do najświętszych nóg pokornie Twych upadając:
Przy konaniu ducha mego
Przyjm do serca zranionego:
Łaskawie mi odpuść złości,
Jezu miłości!
Od łaski Twéj nie oddalaj sługi Twojego,
Do Królestwa racz przypuścić pożądanego;
Niech oblicze święte Twoje
Oglądam, kochanie moje,
Wychwalając, Jezu, Ciebie
Na wieki w niebie. Amen.
Witaj Boże utajony, Zbawicielu nasz drogi,
Tobie Pokłon oddajemy, zgromadzeni w Twe progi,
Chryste Jezu, pod tym cieniem
Żebrzemy Cię naszé pieniem
Z serca wołając do Ciebie:
Ratujże nas w potrzebie.
Tyś pod przymiotami chleba ukrył Siebie całego,
Byś tym Świętym Sakramentem mógł nasycić każdego;
Na ołtarzu przemieszkujesz,
Swe nam ciało ofiarujesz,
Wzywasz: pójdźcie obciążeni,
Będziecie posileni.
Nie widzą Cię oczy nasze, ale serce pojmuje,
Że tu jest Bóg utajony, który nas zachowuje;
Tu jest Baranek niewinny,
Który gładzi nasze winy,
Tu jest Jezus ukochany,
I Pan nad wszystkie pany.
Mógłżeś więcój co uczynić dla nas niegodnych, Panie?
Podjąwszy śmierć, dałeś się nam jeszcze na pożywanie;
Miłość Twoja choć wszechmocna
Więcśj dać nie była mocna;
Co być mogło, to się stało,
Dałeś z Bóstwem Swe ciało.
Ciebie tedy uwielbiamy w Najświętszym Sakramencie,
Którym w życiu nas posilasz i w ostatnim momencie;
Dajemy Ci pokłon, pienia,
Nagradzając te zelżenia,
Które niegodni sprawują,
— Gdy Cię w grzechu przyjmują.
Niech Ci będzie w nieskończone wieki chwała, o Boże!
Za taki dar, nad który nic większego być nie może;
Pozwól, gdy Cię w znaki chleba
Czcimy, dostać się do nieba,
Byśmy na twarz Twą patrzyli
I wiecznie Cię chwalili. Amen.
366.
t i
PIESN XXIV.
Przed Twojego dziś ołtarza tronem
Padamy na twarz z sercem skruszoné:
Święty, Święty, Święty
Boże niepojęty!
Bądź od nas pochwalony,
W Sakramencie utajony!
Przez krew Twoję mamy odkupienie,
Przyjm, o Jezu, za to wdzięczne pienie:
Święty, i t. d.
Tyś drogą, prawdą, Tyś jest światłością,
Nadzieją i dusz naszych słodkością.
Święty, i t. d.
O dohry swych owieczek Pasterzu,
Daj nam w Twojem świętem trwać
przymierzu.
Święty, i t. d.
Tyś sprawiedliwych chlebem żywota,
Przez Cię ginie zbrodnia, kwitnie cnota,
Święty, i t. d.
Baranku Boży, co gładzisz grzechy,
Użycz nam szczęścia, sercu pociechy.
Święty, Święty i t. d.
Błogosław nas lud Twój prawowierny.
Domy, pola, Jezu miłosierny.
Święty, i t. d.
Broń nas od powietrza morowego,
Daj nam użyć czasu spokojnego.
Święty, i t. d.
Nie wypuszczaj nas z Twojej opieki
W życiu i gdy zamkniemy powieki.
Święty, i t. d. Amen.
367. PIEŚŃ XXV.
W Majestacie na niebieskim tronie
Siedzi Jezus, wszelka moc na Jego łonie;
Cherubini, Serafini,
Też i Aniołowie inni
Przed Nim się kłaniają,
Radośnie śpiewają:
Święty, Święty, Święty! wołają.
Matka Jego i Patryarchowie,
Prorocy, Wyznawcy i Apostołowie;
Cherubini, Serafini i t. d.
Męczennicy, którzy krew przelali,
Panny czyste, które Go tak miłowały;
Cherubiny, Serafiny i t. d.
Starcy na głowach korony mając,
A na złotych harfach mile przgrywająo;
Cherubini, Serafini i t. d.
Tak też i my nabożni Chrześcianie
Jako ci święci niebiescy mieszczanie:
Cherubini, Serafini
Też ł Aniołowie inni,
Przed Nim się kłaniajmy,
Badośnie śpiewajmy:
Święty, Święty, Święty! wołajmy.
Amen.
368. PIEŚŃ
Bądź pochwalon na wieki,
Nieśmiertelny Panie;
Twoja laska, Twoja miłość
Nigdy nie ustanie!
Tyś Pan wszystkiego świata,
Tyś niebo zbudował
I złotemi gwiazdeczkami
Ślicznie ufundował.
XXVI.
Chowaj nas, póki raczysz,
Na tój niskiej ziemi,
Jednak zawsze niech będziemy
Pod skrzydłami Twemi.
O najsłodszy Jezusie!
Zmiłuj się nad nami;
Raczże nam grzechy odpuścić
Póki tu żyjemy.
Głodu, moru i wojny
Nie dopuszczaj na nas;
Dajże wszystkim pocieszenie,
Daj nam spokojny czas. Amen.
PIEŚŃ XXVII.
O Jezu ulubiony! strzeż serca mojego,
Niech doznam Twéj obrony od grzechu wszelkiego;
Ty Sam bądź Panem moim,
A ja téż sługą Twoim:
Strzeż sumienia
Strzeż zbawienia;
Sumienia,
Dla Twego Świętego Imienia.
Bez Ciebie, Jezu słodki, nic mi nie smakuje,
Bez Ciebie serce zaraz smutek wielki czuje;
Pragnącym Tyś ochłodą,
Twoim sługom nagrodą,
A bez Ciebie
Nic po niebie,
Bez Ciebie,
O rozkoszny Anielski chlebie!
Wnijdź do serca mojego, Jezu dobrotliwy,
Przyjdź do sługi Twojego, Panie litościwy;
Niech Tobą, Jezu drogi,
Szczycą się moje progi;
Przyjdź słodkości, —
Przyjdź radości,
Słodkości,
Tyś koroną Twoim w wieczności,
Niech serce nasycone potrawą niebieską,
Niech będzie ucieszone słodkością Anielską;
Tyś duszy méj pragnieniem,
Tyś i mojem zbawieniem:
Jam łaknący,
Jam pragnący,
Łaknący,
Daj mi żywot wiecznie żyjący. Amen.
370.
PIEŚŃ XXVIII.
Usłysz, Jezu, prośby moje,
Obróć na mnie oczy Twoje;
Obiecałeś się nędznemu
Gościem stawić sercu memu.
Przyjdź, o Ojcze dobrotliwy,
Królu wielce miłościwy;
Czekam Cię z wielką radością,
Uprzedź mnie Twoją miłością.
Przyjdź, o Anielskie kochanie,
Świętych wieczne radowanie;
W Tobie wznoszę ustamoje,
Pragnę mieć obecność Twoję.
Przyjdź, o Synu Najwyższego
W Majestacie Bóstwa Twego;
Ogarnij niegodność moję.
Wsław nademną łaskę Twoję.
Przyjdź o wieczny Królewicze,
Którego rozkoszne lice
Przewyższa słońce w piękności,
Nie mając miary w miłości;
Przyjdź, o kwiateczku czystości,
Przyjemna różo miłości;
Pozwól się sercu mojemu
Ku obłapieniu Twojemu.
Przyjdź, o Ciało wszystkichŚwiętych,
Morze rozkosz niepojętych;
Racz mnie uczynić godnego
Na przyjęcie Ciała Twego.
Przyjdź, Jezu mój najmilejszy;
Nad wszelką wdzięczność wdzię-
Ciebie pragnie dusza moja(czniejszy;
Bo wieczna jest miłość Twoja.
Przyjdź, o moje nasycenie,
Smutnych miłe pocieszenie;
Zmiłuj się nad nędzą moją,
Nakarm mnie miłością Twoją.
Przyjdź, o gościu pożądany,
Z radością oczekiwany;
Obiecałeś przyjście Twoje,
Pocieszże czekanie moje.
Przyjdź, o ułomnych mocności,
Oziębłych serc gorącości.
Roznieć zgasłą miłość Twoję,
Daj krewkiemu rękę Swoję.
Przyjdź serca mego słodkości
I wieczna dostateczności:
Oblubieńcze najwdzięczniejszy,
Nad wszelką wonność wonniejszy,
Tyś Bóg, Stwórca mój prawdziwy
I Dobrodziśj miłościwy,
Któryś mnie już zginionego
Zbawił trudem zdrowia Twego.
To jest prawdziwe Twe Ciało,
Które dla mnie śmierć cierpiało,
Teraz żyjesz, Królu, wiecznie,
Niechże Cię wezmę bezpiecznie. Amen.
371, PIEŚŃ XXIX.
Witaj najdoskonalsze zdrowie chorujących,
Witaj jasna światłości w ciemnościach błądzących.
Witaj jedyne Ojców Świętych pożądanie,
Witaj miłujących Cię serdeczne kochanie.
Zawitaj najśliczniejszy pokarmie Anielski,
Zawitaj duszy wiernéj przysmaku niebieski.
Mannaś, miód, chleb wyborny, smak wszelkiéj słodkości,
Nasycenie zmorzonych głodem bez przykrości,
Tyś, którego pokornie pragnie serce moje,
Znając Cię za człowieka, Boga, dobro swoje.
Jeżeli w duszy mojéj są jakie ciemności,
Rozpądź je żywą wiarą przy Twéj obecności.
We mnie niech nie zostaje nic, co obrażało,
Aby serce me Twoją miłością zagrzało,
Napal mile niebieskim ogniem duszę moję,
Niewidomą oświecaj wiarą bytność Twoję.
Serca mego mgłę rozbij światłem Twej jasności,
Wypądź zmazę wszelaką, a wybaw z gnuśności.
Przychodź, o dobry Jezu, przychodź ukochany,
Oto masz w sercu mojśm pokój zgotowany.
Miłość, która Cię złotym postrzałem zraniła
I z wysokiego nieba do nas sprowadziła,
Niech Cię i teraz zrani, abyś moich złości
Zapomniawszy, wszedł do mnie, o królu jasności.
Zapisz Sobie gospodę miłą w sercu mojé,
Aczem grzesznik, mieszkaniem niech się stanie Twojé.
Przytulże mnie do Siebie, Boże litoścIwy!
A grzechy moje odpuść, Panie miłościwy!
O Najłaskawszy Panie, proszę uniżenie,
Przez onę miłość Twoję, która na zbawienie
Nasze słabym człowiekiem Ciebe uczyniła,
Do mnie lichego żeby tak Cię wprowadziła.
Złączże się wszystek ze mną, Elizeuszu prawy,
Opanuj serce moje, o gościu łaskawy!
Nie patrz, ktom jest, bom grzesznik w grzechach ponurzony,
Lecz pomnij, żeś jest dla mnie. Boże, mój wcielony.
Miłość zbytnia, która Cię na krzyż wprowadziła,
Bęce i nogi ostróm żelazem przebiła,
Ta niech do mnie ręce Twe skłoni miłościwe,
A przytomność Twą świadczą łaski szczodrobliwe.
Spiesz się co prędzej, przychodź, wuijdź do mnie grzesznego,
Daj zażyć towarzystwa z Tobą miłośnego.
Jezu! wiernych napoju, pokarmie słodkości,
Serca, języka, zmysłów uciecho, radości!
Cóż Cię to za takowa miłość zwyciężyła?
Która żeby człowieka z Bogiem swym złączyła,
O taką Cię odwagę, Jezu, przyprawiła,
Ze Ciało Twe potrawą ludzką uczyniła.
Zbawicielu mój drogi! Ty Siebie Samego
Dajesz mile pożywać u stołu Twojego;
Dajże to, słodki Jezu, bym z Tobą społecznie
Żył w niebie, zażywając Ciebie Boga wiecznie.
Chwała, cześć, sława Bogu w Trójcy jedynemu,
Tu nas wygnańców żywym Chlebem karmiącemu. Amen.
PIEŚŃ XXX.
O Gościu rozkoszny! cóż nad Cię milszego?
O Jezu mój! pomnij wżdy na grzesznego.
Tyś światło przedwieczne, oświeć me ciemności,
Dopuść się miłować dla Twojéj miłości.
Jezu mój, mój Jezu! o wdzięczna przepaści,
Utop mnie głęboko w Twéj świętéj miłości.
Nie daj mnie nikomu, sam nademną panuj,
Rządź, miłuj, oświecaj, drogę moję wskazuj
Do Ciebie, ochłody i kresu mojego,
Bym snadź nie chybił wytknienia mojego.
O Gościu najmilszy i jasności moja,
Niechże będzie piękną Tobie dusza moja.
Gościu mój, mój Gościu, jedyna radości!
Żal się mnie smutnego, ulżyj mych ciężkości.
Jezu mój rozkoszny i moja słodkości!
Napełnijż duszę mą Twéj Bóskiéj miłości. Amen.
Jezu łaskawy! usłysz prośby moje,
Zasług Twych mocą wspomóż modły moje.
Krwią Twoją omyj brzydkie grzechy moje,
Sinością Twoją zlecz nałogi moje.;
Ciałem Swé oczyść nędzne ciało moje,
Duszą Twą poświęć grzeszną duszę moję.
Duchem Twym napraw wszystkie zmysły moje,
Przykładem Twoim kształtuj sprawy moje.
Mowami Twemi wyćwicz mowy moje,
Imieniem Twojé prostuj życie moje.
Żywotem Twoim stwierdzaj siły moje,
Krzyżem Twym miarkuj słuszną karę moję.
Miłością Twoją zapal serce moje,
Śmiercią Twą uzbrój dokończenie moje.
Spłosz nieprzyjaciół obecnością Twoją,
Uznaj przy śmierci za owieczkę swoją.
Zawołaj, rozkaż mi przybyć do siebie,
Abym z Anioły wiecznie chwalił Ciebie. Amen.
i r
373.
PIESN XXXI.
f i
PIESN XXXII.
Chwała, część Bogu wiecznemu,
W Trójcy Świętej jedynemu,
Który z miłosierdzia Swego
Nawiedził dom serca mego.
Chwała Bogu Najwyższemu,
Niebem, ziemią władnącemu,
Który na moje niskości
Wejrzał z swojéj wysokości.
Chwała Królowi wiecznemu,
Panu w Państwie rozkosznemu,
Który mnie najuboższego
Tak uraczył z daru Swego.
Witaj przedwieczna mądrości,
W Majestacie wszechmocności;
Witaj Sędzio sprawiedliwy,
Proszę, bądź mi miłościwy.
Kłaniam Ci się w nędzy mojéj,
Wstydając się chwały Twojej,
Boś Twój Trybunał straszliwy
Niewdzięcznym zasiadł groźliwy.
Witaj Anielskie kochanie,
itaj moje pożądanie;
Żądałem Cię w uprzejmości,
Co mam z Twojej łaskawości.
Witaj Królu królujących,
Panie wszystkich panujących;
Proszę, nędzę serca mego
Zapomóż z skarbu Twojego.
Witaj Jezu najpięknieszy,
Nad słońce, gwiazdy jaśniejszy;
Witam Cię nędzny z radością
I obłapiam z uczciwością.
Witaj Manno z nieba dana
I od wieków pożądana;
W Tobie smaki wszech wdzięczności,
Proszę, osłódź me gorżkości.
Witaj Manno najwdzięczniejsza,
Ofiaro najprzyjemniejsza;
Obacz głód serca mojego,
Posil już ustającego.
Zawitaj pokarmie żywy,
Pelikanie zapalczywy;
Tyś jest Świętych nasycenie,
Ożyw mnie Twoje stworzenie.
Witaj rozkoszy królewska,
Wspaniała chwało niebieska;
Podłość moję ogródź, proszę,
Którą nędzny przed Cię niosę.
Witaj podarku miłości,
Klejnocie świątobliwości;
Zrzuć ze mnie moje marności,
Daj mi szatę niewinności.
Witaj gościu serc płaczliwych,
Miła pociecho troskliwych;
Rozpłakaną duszę moję
Racz przyjąć w objęcie Twoje.
Witaj Kapłanie najwyższy,
Boże z wysoka najniższy,
Któryś się z miłości mojéj
Korzył aż do śmierci Twojéj.
Witaj lekarzu prawdziwy,
Ojcze dziwnie dobrotliwy,
Rany moje już skażone
Niech będą przez Cię zleczone.
Witaj pociecho strapionych,
Słodki Ojcze opuszczonych;
Strapiło się serce moje,
Widząc zgniewaną twarz Twoję.
Witaj nad wszystke piękniejszy,
Nad wszelką słodkość wdzięczniejszy
Tyś morze wszystkich piękności,
Zalej doły mych próżności.
Królu w skarbach nieprzebrany,
Panie wieczny nad wsze pany;
Zapomóż moje ubóstwo,
Ogarnij moje sieroctwo.
Przy drodze leżę zraniony,
Ze wszystkich stron opuszczony;
Łaskawy Samarytanie,
Wyléj Twoję miłość na muie.
Tyś Jezu, wdzięczne kochanie,
Serca słodkie pożądanie;
Daruj to serce mojemu,
Służyć Tobie Najwyższemu.
Co jest na świecie pięknego,
Drogiego i rozkosznego,
Wszystko fraszka względem Ciebie,
Przeto się garnę do Ciebie.
Wszystko marność najsprośniejsza,
Wszystko podłość najpodlejsza,
I gorżkości niewytrwane,
Dobra świeckie malowane.
Cóż bez Ciebie smutniejszego,
A z Tobą co weselszego?
Wszystkie niniejsze radości
Bez Ciebie wielkie gorżkości.
Więc się nie będę radować?
Więc Ci nie będę dziękować?
O Jezu, moje kochanie!
Dziękując, żeś wspomniał na mnie.
O niewymowne wesele!
Mnie być z Bogiem, a w té śmiele
Radość moję zacznę z Tchą.
Jawnie już stoję przed Tobą.
Nad ludzkie córki piękniejszy,
Nad wszystkie wonie wdzięczniejszy
Jest gość, Syn Boga żywego,
Który wszedł do serca mego.
Kwiecie Panieuskiéj czystości,
Panie Jezu, ma miłości,
Przybytek serca mojego,
Oczyść, kiedyś wszedł do niego.
Przyszedłeś do nędzy mojéj,
Z niewymownéj łaski Twojéj,
Nie wzgardziłeś mą podłością
Złączyłeś ją z Twą zacnością.
A jakoż Ci to odsłużę?
Któryć się co dalej dłużę,
Obrażając dobroć Twoję.
Miłując swawolę moję.
Ratujże mnie, Gościu miły,
Boć mi już nie staje siły,
Bowiem bez Twojej pomocy
Ciało, świat wnetże mnie stłoczy.
Nie znalazłeś nic miłego
We mnie, wedle serca Twego;
Wielkiś nierząd zastał Panie,
Służby Twojój zaniedbanie.
Znalazłeś pustość serdeczną;
I fórtę Jego bezpieczną;
Smrodu, śmieci, plugastw brzydkich
Pełne i próżności wszytkich.
Nędzę ciężką niewskóraną
I nagość nieprzyodzianą,,
Znalazłeś; moja ufności!
Przygarnij mnie w Twój miłości,
Nie mam ci nic na cześć Twoję
I przeto się Ciebie boję;
Z płaczem do Twych nóg upadam,
Nędzęć moję opowiadam.
Radbym Ci służył, nie mogę,
Czując w sercu wielką trwogę,
Bo mnie grzechy przyciskają,
Rany chodzić zabraniają.
A któż zwali grzechy moje?
Tylko miłosierdzie Twoje?
Wybaw mnie z nich, o mój Panie!
Wszakeś Ty jest me ufanie.
Któż zagoi moje rany?
Tylko Ty, któryś nam dany —
Lekarzem, co z zmarłych żywe
Czynisz i z złych sprawiedliwe.
Któż mnie w mój nędzy wspomoże?
Tylko Ty, o wieczny Boże.
Jeźli wzgardzisz, zginąć przyjdzie,
Bo w té wieczna śmierć nadejdzie.
Weźmij ciału namiętności,
I niech zostanie w żałości,
Tylko duszę w jéj nagości
Nakryj z Twéj świętéj miłości.
Rozłącz mnie z światem na wieki,
Byłeś mnie z Twojéj opieki
Nie wypuszczał ubogiego,
Toć skarb mój, mieć Cię samego.
Ogródź mnie bojażuią Twoją,
Ta niech będzie strażą moją,
Abym Ci służył uczciwie,
Przed Tobą chodził wstydliwie.
Daj mi ducha nabożnego,
Tobie we wszé powolnego;
Tego niech szukam usilnie
Wolę Twoję pełnić pilnie.
Daj mi się zwyciężać mężnie,
Nałogi niszcząc potężnie,
Daj mi karność ciała mego
I iść drogą życia Twego.
Daj cierpliwość, cichość, miłość,
Daj serdeczną dobrotliwość,
Daj roztropność ustom moim,
Daj chuć k rożka zaniom Twoim.
Rozum mój Twoją mądrością
Oświeć, a serce miłością
Zapal, by wiecznie gorzało,
Na przyjście Twoje czekało.
Niczego się niech nie boję,
Jak przestąpić wolę Twoję;
1 Bo cóż mi nad to droższego,
Jako Cię mieć łaskawego?
Nie opuszczaj mnie w potrzebie
Dusznéj, ale mnie do Siebie
Przygarnij, o me ufanie,
A tak czart zwalczon zostanie.
Potwierdzaj serca mojego,
Nie lękać się byle czego;
Gdy mi chodzi o cześć Twoję,
W té niech kładę duszę moję.
Mitszkajże ze mną, mój Panie,
Niech Cię mam za me kochanie;
Używaj Twojéj wolności
W przybytku mojéj podłości.
Wszystkie ciała potężności,
Oddawam Twéj uczciwości,
Ażebyć godnie służyło,
Cześć, chwałę Twoję mnożyło.
Oczy moje na Cię obróć
Niech patrzają w Twoję dobroć,
Uważając miłość Twoję,
Strofując niewdzięczność swoję.
Uszy nawróć ku słuchaniu
Słów Twoich, wnętrzné kochaniu;
Tać droga mego zbawienia,
Słuchać, strzedz Twe przykazania.
Niech uschną świeckie wonności
W sercu mé dla Twéj miłości;
Wszystko moje pożądanie
Niech trwa w Tobie, me kochanie.
Usta moje, acz niegodnie,
Niechaj Cię chwalą swobodnie,
By mogło być bez przestania
Aż do samego skonania.
Karm mnie, proszę, śmiertelnego
Z stołu Twego zbawiennego;
Tać moc moja i wygranie,
Godne Ciebie pożywanie.
Wszystkie niniejsze słodkości
Niech się odmienią w gorżkości;
Ciebie, mego najsłodszego,
Niech Cię łaknę z serca mego.
Wszystko, co świat ma miłego,
To mnie niech będzie przykrego;
Ty sam bądź kochaniem mojé,
A ja téż już będę Twoim.
Już weźmij w opiekę Twoję
Nędzną, chorą duszę moję,
Il/cądź mnie wedle woli Twojéj
I domieść mnie cząstki mojéj. Amen.
375.
t t
PIESN XXXIII.
Boże, tu utajony,
Ku czczeniu wystawiony,
Posilaj najświętszym chlebem
Lud Twój zemdlony.
Dziwne świata stworzenie,
Cudowne odkupienie,
To jest cud nad wszystkie innej
Boga wcielenie.
Wszechmocności to dzieło
Rząd Trójcy nam sprawiło,
Że stworzenie nędzne z Twórcą
Jego złączyło.
Przytłumia złe skłonności,
Pomaga w doczesności,
Pozwala sercom skruszonym
Lubéj wieczności.
Zakryty tu na ziemi
Przed oczyma ludzkiemi,
Dobrym da się widzieć w niebie
W obec z Świętymi.
Co knuje czart zdradliwie,
Co czyni świat złośliwie,
W tem zaradza dla człowieka
Bóg miłościwie.
Tego wszyscy pragniemy,
Tobie się oddajemy,
Niech nie z czarty, ale z Tobą
Wiecznie żyjemy. Amen.
376. PIEŚŃ XXXIV.
Głos, głos, głos dziś wesoły,
Niebo, ziemia, niebo, ziemia brzmią z Anioły,
Ojcu światłości oddając dzięki
Za wszystkie dary od Jego ręki,
Którą otwiera wszystkim żyjącym.
Stół, stół, stół z nieba stawa,
Bóg karmiciel, Bóg karmiciel, Bóg potrawa;
Sam Jezus wszystkie wyrabia smaki
W ziarnkach, kropelkach dobroci znaki,
Z Swojśj miłości wszystkim użycza.
Chleb, chleb, chleb dał dwojaki
Bydłu, ludziom, bydłu, ludziom w różne smaki;
Niech sobie bydlę, co widzi, bierze,
Ja to przyjmuję, co sercem wierzę:
Im Bóg karmiciel, a mnie Zbawiciel.
Zmysł, zmysł, zmysł nasz cielesny, -.
Z ziarnka pokarm, z ziarnka pokarm zna doczesny;
Lecz gdy przystąpi słowo przedwieczne,
Ziarnko się zmieni w smaki serdeczne,
Zna, kto całuje list przyjaciela.
Znak, znak, znak Boskiśj siły,
Gdzie krew, ciało, gdzie krew, ciało z Bóstwem skryły;
Alfa, Omega cień chleba kreśli,
Boga skosztuje, kto się domyśli,
Jak miłość karmi swe niemowlęta.
Bóg, Bóg, Bóg chleb przemienia
W Ciało i Krew, w Ciało i Krew dla zbawienia
Tym, którzy wierzą wszechmocne słowa,
Chrystus obietnic wiernie dochowa;
On rzekł: to czyńcie na mą pamiątkę.
Cud, cud, cud był od wieku,
Bóg w Maryi, Bóg w Maryi żył, człowieku;
Teraz Anielski kto chleb pożywa,
Już jest w Chrystusie, Chrystus w nim bywa.
Ach! cóż jest w niebie, czego żądamy?
Duch, duch, duch w tych społeczny,
Którym miły, którym miły ten chleb wieczny;
W nich jednomyślność chodzących w domu,
Gdyż nie są dłużni zgoła nikomu,
Anielskie życie wiodą na ziemi.
Słuch, słuch, słuch w tych nie ziemny,
Których uczy, których uczy chleb tajemny;
Co kapłan żąda w łamaniu chleba,
To czyste dusze wraz czują z nieba,
0 ludu święty! czegóż wam trzeba?
Gdzie, gdzie, gdzie dwóch się zgodzą,
Mówi Chrystus, mówi Chrystus, ze mną chodzą;
Jeźli nademnie nic nie miłują,
Serce pokorne mieć usiłują,
Ci w tym Anielskim chlebie smakują. Amen.
377. PIEŚŃ XXXV.
Niechaj dziś zabrzmi tryumf uroczysty,
W pośrodku ludu Swego jest Bóg isty;
Temu cześć, chwałę jawnie oddawajmy,
Głośno śpiewajmy.
Ten izraelskiej wodzem będąc tłuszczy,
Manną niebieską karmił je na puszczy,
Którą obficie, ile było trzeba,
Wydawał z nieba.
Przed Tym spuszczają skrzydła Serafini,
1 twarz schylając dają cześć, jak winni,
Przed Nim padając i śpiewając stoją,
Boga się boją.
Ten się sam z nieba ziemianom oddaje,
Ten się sam sługom Swym pokarmem staje;
Ten się sam chlebem i napojem czyni,
Chcąc z nas mieć syny.
Ten nam na gody jest nagotowany,
Aby z nim każdy godował wezwany;
Nie chcąc nikogo odstraszyć od Siebie,
Tai się w chlebie.
Jako pelikan z piersi dobywając
Krwi swej, ptaszęta karmi ożywiając,
Tak Jezus Ciałem i Krwią Swą prawdziwą
Jest karmią żywą.
Niechże dziś zabrzmi tryumf uroczysty,
Gdy wpośród ludu Swego jest Bóg isty,
Temu cześć, chwałę jawnie oddawajmy,
Głośno śpiewajmy. Amen.
t i
PIESN XXXVI.
Pójdźcie tu i wychwalajcie
Godnie Boga w Sakramencie;
Tu Jezusa łaskę znajcie
W nowym testamencie.
Tu z Krwią Ciało ofiaruje,
Tu udziela z Bóstwa Swego;
Kto swe grzechy opłakuje,
Dozna łaskawego.
Bądź więc, Jezu, pochwalony,
Słodki napoju! — gorżkości,
Wojny, głód, mór z naszéj strony
Oddal z łaskawości.
Zmocnij nas, o mocny Boże!
Ty anielski z nieba chlebie, —
Wszak Twa łaska wszystko może, —
Kiedy prosim Ciebie.
Przez moc tego Sakramentu,
Który dajesz nam obficie,
Zniwecz grzechy w nas do szczętu,
Odnów nasze życie. Amen.
379. PIEŚŃ
Opatrzność Twoja, opatrzny Panie,
O nas mizernych czyni staranie,
Dając — wszelkiemu ciału żywności,
Dusze wprowadza w niebieskie włości.
Opatrznością Twą cuda sprawujesz,
Gdy nam na pokarm sam się darujesz.
Za toć niech dają chóry niebieskie,
Pokłon i pienie narody ziemskie.
Opatrzności Twej dzięki niech dają
Stworzenia wszelkie, co istność mają.
Niech jej oddają winne ukłony
Niebieskie, ziemskie najwyższe trony.
Niechaj się wszystko przed tronem ściele
Opatrzności Twej nisko w Kościele.
Przed Majestatem tu zatajonym,
W tym Sakramencie dzii wystawionym,
XXXVII.
Dziękując wielce Twej Opatrzności,
Za ten dar zacny dany z miłości.
Za Twoje z nami w nim przebywanie,
Ciała, Krwi Twojej nam darowanie.
Przetoź, o Boże, ach, niezmierzony I
Od nas niegodnych bądź pochwalony.
W każdym momencie i w każdej chwili
Niech Ci się wszelkie kolano chyli
Niebieskich, ziemskich, także podzie-
mnych
Przez Cię stworzonych duchów ogrom
nych.
Na wieki wieczne niech Ci się stanie
Cześć, chwała, pokłon, opatrzny Pa“
nie. Amen.
PIEŚŃ
XXXVIII.
Z wysokich niebios na ołtarz zniżony,
Boże! przyjm ludu wiernego pokłony,
Które w imieniu całego stworzenia
Niesiem dla hołdu, czci i dziękczynienia.
Sakramentalny majestat siedliskiem
Obrałeś, abyś serc ludzkich był bliskim;
Usłysz, co grzesznik ku Twemu tronowi
Zbliżony z wiarą, i strachem przemówi.
W postaci chleba, Boże miłościwy!
Sędzio spraw ludzkich po śmierci straszliwy!
Nie karz nas wiecznie na sądzie zemszczenia,
Pokaż się Ojcem i Bogiem zbawienia.
Nie przetoś został w tym najświętszym chlebie,
Abyś pasł oczy patrzących na Ciebie,
Lecz na toś wylał krew i ucztę sprawił,
Abyś zasilił nas i dusze zbawił.
Tym celem ludzkie ukochałeś syny
I Siebieś oddał za pokarm jedyny,
Abyś do zgonu świata mieszkał z nami
I nas Swojemi poczynił synami.
Prawdziwe Ciało z duszą i Krew żywra
Wraz z Bóstwem w téj się Hostyi ukrywa;
Przez tę cudowną wiary tajemnicę
Zwracasz na grzesznych Boskie Swe źrenice.
Wierzymy mocno, coś rzekł usty Swemi,
Że ten chleb, który masz zjawić na ziemi,
Ciałem jest Twojé na życie grzesznika,
Niech dobrą wiarę śmierć dobra spotyka.
Nadzieją naszą jest ten pokarm luby,
Kto go odbiega, pewien wiecznéj zguby;
A kto pożywa z wiarą chleba tego,
Nabywa prawa do życia wiecznego.
Miłość téj uczty Boskiéj jest mistrzynią
I miłośnikom te się gody czynią;
Ten co nas z pierwszych ukochał momentów,
Źródłem i Sprawcą stał się Sakramentów.
Kto czystem sercem darów tych używa,
Bóg w nim, on w Bogu żyje i spoczywa;
Najwięksi w duchu pokuty grzesznicy
Ożyją w łasce przy téj tajemnicy.
Spieszmyż z radością uczcić ten Sakrament,
Który nam Jezus oddał za testament
Miłości wiecznéj, i zasłoną wiary
Okrył skarb zasług krzyżowéj ofiary.
O Ty Baranku niebieski, jedyny,
Co Krwią błagalną gładzisz świata winy
I ż Bogiem Ojcem jednasz nam przymierze,
Bądź pochwalony w tój świętój ofierze!
Pragniem, o Boże, teraz i przy schyłku
Sakramentalnej łaski i posiłku;
Odziej nas drogą szatą Twój miłości
I spraw wieczerzę w przybytku światłości.
Przez miłość Twoję i świętość ofiary
Oddal, prosimy, za przestępstwa kary;
Niech życia cząstka dla nas udzielona
Będzie wszechmocną ręką zasłoniona.
Zasłoń od burzy, nieszczęść i pożarów,
Wojny i ludność dręczących ciężarów;
Wspieraj stan wiernych, Kościoła i tronu,
Pozwól nam dotrwać V służbie Twój do zgonu. Amen.
381.
t t
PIESN XXXIX.
Witaj, Ciało przenajświętsze,
Z Panny czystéj narodzone,
Które na śmierć jest wydane
I na krzyżu umorzone;
Którego bok przebodzony,
Krwią najświętszą opłyniony!
Raczyż nam być na pomocy,
Byśmy uszli ciemnéj nocy;
O Panie, o Boże, o Jezu słodki,
Synu Panny Maryi, zmiłuj się nad
nami! Amen.
382.
PIEŚŃ XL.
PRZY KOŃCU PROCESYI.
Rex Christe primogenite,
Agnelle Dei mystice,
Virtutum fons, vita
Mundi, caro viva,
Divinitatis Hostia,
Aeterni Patris victima,
Omnium plasmator,
Mundi restaurator;
Tuo nos corpore refice,
Sacroque sanguine ablue
Sordes nostrae culpae, Jesu Chri-
ste. Amen.
383.
Królu Chryste pierworodny,
Baranku Boży mistyczny,
Mocy źródło i życie świata, ciało
żywe;
Bóstwa Ilostyo, przedwiecznego Oj-
ca ofiaro,
PIE ŚŃ XLI.
TOŻ SAMO PO POLSKU.
Wszystkich
Stworzycielu, światu
Odnowicielu!
Twojem nas Ciałem zasilaj,
Świętą Krwią obmywaj
Brudy naszój winy, Jezu Chryste.
Amen.
PIEŚŃ XLII.
384.
U CZTERECH OŁTARZY W DZIEŃ BOŻEGO CIAŁA.
U PIERWSZEGO OŁTARZA.
Na krzyżu z Twój litości
Zgładziłeś nasze złości;
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Z Ciebie żydzi najgrawali
Jak złoczyńcy jakiego,
Na śmierć okrutną skazali;
My Cię jak Króla swego
Z tryumfem prowadzimy
I serdecznie wielbimy:
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Jezu! Ciebie wyznajemy
W téj Najświętszéj Hostyi,
Ciebie uwielbiać pragniemy
Dzisiaj w téj procesyi
Jako Boga prawdziwego,
Zbawiciela naszego:
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Narodziłeś się z Maryi,
Byłeś rózgami ścięty,
Umarłeś na Kalwaryi
Między łotry rozpięty;
U DRUGIEGO OŁTARZA.
Tobą żydzi pogardzili,
Jezu, pociecho nasza,
Gdy u Piłata prosili
0 zbójcę Barabasza;
Lecz my Ciebie cenimy
Nad wszystkie skarby ziemi:
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Przed ratuszem na Piłata:
Strać! ukrzyżuj! krzyczeli,
Ciebie Zbawicielem świata
1 Królem znać nie chcieli;
My Cię Królem być znamy
I serdecznie wołamy:
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Pomniąc na męki i rany,
Któreś cierpiał na ziemi,
Zbawicielu nasz kochany!
Grzechami się brzydzimy,
Które były jedyną
Śmierci Twojéj przyczyną;
Jezu, Boże utajony,
Bądzże od nas pochwalony!
U TRZECIEGO OŁTARZA.
Za szyderskie najgrawanie
I zabójstwo bezprawne,
Przyjmij chwały wyrządzanie,
Cześć i ukłony jawne;
Dzisiaj przy procesyi
W téj Najświętszśj Ilostyi
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Przez tę najświętszą ofiarę
Drogiéj Krwi, Ciała Twego
Odwróć zasłużoną karę,
Zbaw nas od wszego złego;
Nie spuszczaj nas na wieki
Z Twéj łaskawéj opieki;
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Dobry Pasterzu! u Ciebie
Niech my, Twoje owieczki,
Doznamy w każdéj potrzebie
Pożądanéj ucieczki.
Oddal wszelką przygodę,
Daj w ranach Twych ochłodę;
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
U CZWARTEGO OŁTARZA.
Piotr się na głos służebnicy
Wyprzysiągł Mistrza swego,
My Ciebie w tśj Tajemnicy
Prawdziwie obecnego
Statecznie wyznajemy,
Boskić pokłon dajemy:
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony 1
Jezu! kto Ciebie miłuje,
Strzeże się Twój obrazy,
A w ślady Twoje wstępuje
I chowa Twe przykazy.
Otóż my ślubujemy,
Że tak czynić będziemy;
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
Jezu! Tyś drogą i drzwiami
Do żywota wiecznego,
Uczyń miłosierdzie z nami,
Niech do zgonu naszego
Godnie tu czcimy Ciebie,
Potem na wieki w niebie:
Jezu, Boże utajony,
Bądźże od nas pochwalony!
385. PIEŚŃ XLIII.
O TRZECH PRZENAJŚW. HOSTYACH OD ŻYDÓW POZNAŃ-
SKICH NOŻAMI SKŁÓTYCH W R. 1599.
Jezu w dobroci nigdy nie przebrany,
Od żydów skłóty, powtórnie krwią zlany,
Przez te nowe rany Twoje
I wylane krwawe zdroje
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Kamienne serca z żydowsMéj ulicy
W Świdwińskiej zwanój niegdyś kamienicy
Utopiły w Tobie noże,
W trzech Hostyach wieczny Boże.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Takeś cierpliwy, luboś Pan nad pany,
Choć się krwią twoją zbroczył stół i ściany;
Pomny na te krwawe strugi
Odpuść grzechów naszych długi.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Żydówka ślepa z krwi, która się toczy,
Zdrowe odbiera z podziwieniem oczy,
I my grzesząc nie widzimy,
Niech przez Twoję krew przejrzymy.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
O utajony Boże w Sakramencie!
Przez pozostałą krew na pawimencie
Niechaj we krwi nię giniemy,
Gdy się na sąd Twój stawiemy.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Z studzienki, w której topiono Twe ciało,
Wicie już ludzi zdrowie odebrało.
Nadewszystko Cię prosiemy,
Niechaj duszę uzdrowiemy.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Mamy tak wiele grzechowego brudu
A z tój studzienki nie brakło dla ludu
Zdrowia ciała lat czterysta;
Niech i dusza będzie czysta.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Na Kalwaryjskiej górze, gdzie skonałeś,
Drogą Krew z boku wraz z wodą wylałeś,
I tu po Krwi żywe wody
Są dotychczas dla ochłody.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Niechaj w czyszczowym ogniu wiernych dusze,
Które ponoszą straszliwe katusze,
Z tego sklepu folgę mają,
Tym się zdrojem zasilają..
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłuj że się, zmiłuj.
My zaś w nagrodę zniewag Twego ciała,
Jakie złość żydów poznańskich zadała,
Oddajemy Ci pokłony
Boże skłóty i zraniony.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Tym, Boże, cudem pomnażaj w nas wiarę,
Przyjmij błaganie, dzięki serc ofiarę,
Daj Siebie godnie pożywać,
Hojnie w łaski Twe opływać.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Byśmy o Panie, Zbawicielu słodki,
Jak bogobojnie niegdyś nasze przodki
W miłości świętój zapale
Żyli zawsze ku Twej chwale.
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Ach, odwróć gniew Twój od miasta Poznania,
Twojé nas Ciałem zasil w dniu skonania,
Bądź przewodnikiem w podróży
Do wieczności Synu Boży!
Zmiłuj się, zmiłuj, zmiłujże się, zmiłuj.
Pieśni o Panu Jezusie.
OnO
386.
PIEŚŃ I.
0 Boże, miłości moja!
Że mnie uprzedziła Twoja,
Przeto się z własnéj wolności
Wyzuwam dla Twej miłości.

Nic w pamięci niech nie będzie
Krom chwały Twéj brzmiącéj wszę-
dzie;
Rozumowi nic smakować
Nie dam, prócz Ciebie pojmować.
Oświadczam się, że me chcenie
Tara jest, gdzie Twoje skinienie;
Co z daru Twego jest moje,
To z daru mego jest Twoje.
Coś mi dał, odbierz odemnie,
Rozkaż, cokolwiek chcesz ze mnie,
Władnij, jak chcą Twe ustawy,
Bo wiem, żeś miłośnik prawy.
Zapal we mnie miłość Twoję,
Bym wzajemnie Tobie moję
Oddał we śnie i na jawie;
Co gdy dasz, mam wszystko prawie.
\ Amen.
387,
O Boże, miłuję Ciebie
Nie dla tego, bym był w niebie.
Ani że w piekle wiekują
Ci, którzy Cię nie miłują.
Tyś mnie, mój Jezu, wszystkiego
Przytulił do krzyża Swego;
Wytrzymałeś pohańbienie,
Gwoździ i włóczni zranienie,
Niezliczone doległości,
Krwawe poty, smutek, mdłości,
Śmierć nawet, a to mnie gwoli,
Com Cię obrażał do woli.
PIEŚŃ II
Czemuż Cię nie mam miłować,
Jezu, i wzajem szanować?
Nie przeto, abyś mnie zbawił,
Albo byś w piekło nie wprawił;
Nie dla nadziei zapłaty,
Ani dla jakiéj utraty,
Lecz z powabu Twéj miłości
Chcę Cię miłować z szczćrości.
Jak Ty mnie, Jezu kochany,
Tak ja Cię kocham w zamiany
Jedynie, żeś Królem moim,
Jedynie, żeś Bogiem moim. Amen.
388. PIEŚŃ III.
Witaj, o Królu Nieba i Ojcze litości,
Witaj, nadziejo pewna w smutku i żałości!
Witaj, wdzięczna pociecho, słodkości, żywocie,
Witaj, ratunku pewny w największym kłopocie!
K Tobie wołamy Ewy wygnani synowie,
K Tobie wzdychamy płacząc w tarasie więźniowie,
Abyś nas uwolnić chciał, Ojcze litościwy;
Racz, prosim, nas wysłuchać, Panie dobrotliwy I
Wdzięczny Opiekunie nasz, spuść Twe miłościwe
Oczy na nasze serca wielce żałośliwe,
I owoc błogosławiony królestwa Twojego
Racz pokazać po zejściu z świata mizernego.
O łaskawy, pobożny, o Jezu kochany,
Jezu słodki, w dobroci nigdy nieprzebrany!
O Jezu! niech po śmierci Ciebie oglądamy!
O Maryo! uproś nam, czego pożądamy! Amen.
PIEŚŃ
389.
Przedwieczne Słowo wcielone!
Pragnie serce ukorzone
Wielbić Święte Imię Twoje,
Daj na pomoc łaskę Twoję.
Wy, którzy w niebie mieszkacie,
Bądź na ziemi usiadacie,
Bądź pod ziemią, na kolana
Padajcie ze mną przed Pana.
Świat z Bogiem nie trzyma zgody,
Ztąd powietrza, wojny, głody,
Ztąd wszechmocna ręka mściwa
Miecz ostry, piekła dobywa.
A. ja grzesznik zatrwożony,
Dokąd ujdę dla ochrony?
Imię, Jezu, Twoje, Panie,
Niechaj mi się twierdzą stanie.
Idzie czas, płyną godziny,
Ja grzeszny przyczyniam winy;
Dusza grzechami zraniona,
W boleściach ciężkich ściśniona.
śmierć zegar życia piastuje,
Że docieka, ukazuje;
Imię Twe olej wylany,
ly lecz, Jezu, duszne rany.
Gdy chcę, Jezu mój łaskawy,
Powstać z grzechów do poprawy,
IV.
Trudni mnie czart, świat i ciało;
Powstań, Jezu, moja chwało!
Tarczą mnie Twego Imienia
Załóż, bym bez obrażenia
Zwyciężywszy ich postrzały
Mógł oddawać Tobie chwały.
Złe chciwości, myśli chciwe,
Żądze cnocie nieżyczliwe,
I cokolwiek ma świat złego,
Ciśnie się do serca mego.
Rozgrom, Jezu, najezduiki,
Serca mego gwałtowniki;
Pieczętuj Imieniem Swojé, „
Niech zostawa domem Twoim.
Niech kto chce skarby gromadzi,
Niech zysk na rozumie sadzi,
Niech ufa w siłę, w godności,
Albo w ludzkiej życzliwości.
Moja w zdrowiu i w chorobie,
W smutnéj i wesołéj dobie
Ufność, Jezu, w Twem Imieniu,
Niech nie będę w zawstydzeniu.
Jezu, Zbawicielu drogi!
Gdy śmiertelne przyjdą trwogi,
Kiedy wzrok oczu śiepieje,
Kiedy słuch uszu zwątleje,
Gdy nie będzie mógł w niemocy
Język wzywać Twéj pomocy;
Wtenczas, Jezu, Imię Twoje,
Niech ratuje duszę moję.
Oto, Jezu, usta moje
Wychwalały Imię Twoje;
Wiem, że chwała z ust grzesznego
Nie jest godna Pana mego.
Lecz Ty godzien, by Twéj chwały
Żadne usta nie milczały;
Niechże za mnie chwalą Ciebie
Królujący — z Tobą w niebie. Amen.
Panie Jezu! niech Cię poznam
I samego siebie doznam,
Niech nie pragnę, jedno Ciebie,
Wyrzekłszy samego siebie.
Co zrobię, niech ku czci Twojej
Będzie, a ku wzgardzie mojéj;
Niech nie myślę nic inszego,
Jedno Ciebie, Boga mego.
Niechaj umrę wszystek w sobie,
Niech nie żyję, jedno w Tobie;
A co przyjdzie każdéj chwile,
Od Ciebie niech przyjmę mile.
Daj, abym Cię naśladował,
A sam siebie prześladował;
To wléj w serce duszy mojéj,
Abym żądał drogi Twojéj.
PIEŚŃ V.
Sam siebie niechaj się strzegę,
A do Ciebie niechaj biegę;
To racz sprawić łaską Twoją,
Żebyś był obroną moją.
Przy mé zdaniu niech nie stoję,
Twoich sądów niech się boję;
Licz mnie między wybranymi,
A nie rachuj z przeklętymi.
Niechaj nic nie ufam w sobie,
Lecz nadzieję niech mam w Tobie;
Dla Ciebie niech usługuję
I Ciebie tylko miłuję.
Spojrzyj okiem Twem łaskawie,
Żebym Cię miłował prawie;
Weźmij mnie, bym Cię oglądał,
Ciebie na wieki pożądał. Amen.
i r
PIESN VI.
Jezus słodki, zwiastowany
Pannie Świętéj, z Nieba dany,
Od niewiniątka wyznany,
Niechaj będzie wychwalany!
Jezus z Panny narodzony,
Ofiarą Swą uwielbiony;
Z żalem Matki jest zgubiony,
Z radością jéj naleziony.
Jezus na modlitwie mdleje,
Krew się z ciała Jego leje;
Bił twarz świętą sługa srogi,
Biczowan Pan aż do nogi.
Jezus cierniem koronowan,
Niebieski Pan dekretowan
Śmiercią krzyżową umiera,
Przez krzyż niebo nam otwiera.
Jezus mocny zmartwychpowstał,
W piekle więźniów zacnych dostał;
Z nimi do nieba wstępuje,
I nam niebo obiecuje.
Zesłał uczniom Ducha Swego
Na ziemi obiecanego;
Przez Anioły w niebo wziętą
Koronował Matkę Świętą.
Chwalmyż Imię Jezus Święte
U stworzenia wszego wzięte,
Byśmy niebo otrzymali,
Na wieki z Nim królowali. Amen.
PIEŚŃ
392.
Śliczny Jezu, miły Panie,
Krwią, płynący Pelikanie!
Czemuż Krew Swą zbytnie lejesz,
W takich mękach wszystek mdle-
jesz,
Za me grzechy tak bolejesz?
A to wszystko dla człowieka
Twoja tak wielka opieka,
Byś go wyrwał z ciężkiej toni,
On od Ciebie, ach! jak stroni,
Takiej męki gdy nie broni.
Śliczny Jezu, Stwórco nieba,
A czy tego było trzeba,
Byś na krzyżu był rozpięty,
393. PIEŚŃ VIII.
Nie masz na świecie nic szczęśliwszego,
Jako Jezusa Nazareńskiego
. Kochać serdecznie z serca i duszy,
Niech się staranie insze nie suszy.
. Wszystkie starania na Boga zdajmy,
A Jemu służmy, Jego kochajmy,
Boć to nam wszystko będzie przydane,
Kiedy się dusza z ciałem rozstanie.
Więcéj nie weźmiem świata wysługi,
Daj, Jezu, w czyścu wypłacić długi;
Jednę koszulę z czterema deskami,
Tak się rozstaniem z przyjaciołami.
Ta prędko zgnije wraz z tobą w ziemi,
Wszak się to stało już, wiesz, z drugiemi,
Którzy tu, z tobą żyjąc hulali,
Światu, jak i ty, tak hołdowali.
Tylko Jezusa Nazareńskiego
Kochaj, ach kochaj, tęsknij bez Niego;
Stoi za ciebie Jezus związany,
Abyś do piekła nie był skazany, Amen.
VII.
Przy kolumnie ciężko ścięty,
Wielki Boże, Panie Święty!
Cóż jest człowiek? ziemi bryła,
Nagim go matka zrodziła,
Nic tu z sobą nie przywodzi
Na tym świecie, gdy się rodzi,
Nic nie bierze, gdy ztąd schodzi.
Bogum oddał sprawy moje,
Niech wykonam wolę Twoję,
Żyć lub umrzeć każesz, Panie,
Razem z sobą niech się stanie
Wola Twoja, moje zdanie. Amen.
PIEŚŃ IX.
Skoro tylko wstaję zrana, Niechaj będzie pochwalony
Natychmiast wołam do Pana: Jezus Chrystus Bóg wcielony!
Kiedy suknie biorę na się,
Głos od serca dobywa się:
Niechaj będzie i t. d.
Kiedy wchodzę do kościoła,
Serce od radości woła:
Niechaj będzie i t. d.
Tu wiele łask odbieramy,
Za co Mu wdzięcznie śpiewamy:
Niechaj będzie itd.
Gdy do domów cudzych wchodzę,
Pierwsze witanie tóm słodzę:
Niechaj będzie i t. d.
Gdzie tylko spotkam bliźniego,
To najprzód mówię do niego:
Niechaj będzie i t. d.
Kiedy z upadku powstaję,
Łasce to Jego przyznaję:
Niechaj będzie i t. d.
Przez kapłana rozgrzeszenie
Daje nam win odpuszczenie.
Niechaj będzie i t. d.
Nie tylko winy daruje,
Jeszcze z nami bankietuje.
Niechaj będzie i t. d.
W Przenajświętszym Sakramencie
Chwalmy Go w każdym momencie:
Niechaj będzie i t. d.
Gdy będziemy w cnocie stali,
To Go najlepiój pochwali.
Niechaj będzie i t. d.
W troskach, pracy, czy zabawie,
Święte Imię Jego sławię:
Niechaj będzie i t. d.
A gdy najciężej pracuję,
Mile sobie wyśpiewuję:
Niechaj będzie i t. d.
Czy się robota udała,
Czyli téż nie, Panu chwała:
Niechaj będzie i t. d.
A roboty zakończenie
Koronuje wdzięczne pienie:
Niechaj będzie i t. d.
Czyli w zdrowiu, czy w chorobie;
Zawsze wyśpiewuję sobie:
Niechaj będzie i t. d.
Wszystko pójdzie lekko, miło,
Byle się szczórze mówiło:
Niechaj będzie i t. d.
Gdy mnie obdarza dobrami,
Ja Mu śpiewam z Aniołami:
Niechaj będzie i t. d.
A chociaż mi je odbierze,
I wtenczas Mu śpiewam szczórze:
Niechaj będzie i t. d.
Bo On to wszystko naprawi,
Gdy Go człowiek szczórze sławi:
Niechaj będzie i t. d.
Czy pogoda, czy się słoci,
Wszystko znak Jego dobroci.
Niechaj będzie i t. d.
Gdy mi pokarmy smakują,
Usta moje wykrzykują:
Niechaj będzie i t. d.
A chociaż w nich nie smakuję,
I za to Bogu dziękuję:
Niechaj będzie i t. d.
Kiedy napoju zażywam,
I wtenczas nabożnie śpiewam:
Niechaj będzie i t. d.
Gdy pijąc wspomnę na Niego,
Nie zrobię zbytku żadnego.
Niechaj będzie i t. d.
W chorobach i poniżeniu,.
Spieszę ku Jego wielbieniu:
Niechaj będzie i t. d.
Gdy mnie ludzie obmawiają,
Do poprawy pobudzają;
Niechaj będzie i t. d.
Ich obmowa znać mi dała,
Że mnie wzgarda, Jemu chwała.
Niechaj będzie i t. d.
Kiedy bezbożnych strofuję,
Wtenczas Jezusa miłuję.
Niechaj będzie i t. d.
Gdy wszystko cierpliwie znoszę,
Najlepiéj cześć Jego głoszę.
Niechaj będzie i t. d.
We śnie każde odecknienie,
Powoła to słodkie pienie:
Niechaj będzie i t. d.
Wszystko, co mam, to od Niego,
Nie przestanę wielbić Jego:
Niechaj będzie i t. d.
Nawet żawarłszy powieki
Chcę śpiewać po wszystkie wieki
Niechaj będzie i t. d.
395. pieśń x.
I także mi to te pochmurne cienie
Rozejmą, Jezu, Twoje rozmówienie?
Słodsze nad kanar i wszelkie wdzięczności,
Jezu, o Jezu! najświętsza miłości.
Lecz niech tak będzie, a ja przecię w cieniu
Będę Ci śpiewał memu Odkupieniu
Na wieki piosnkę, bowiem ja bez Ciebie.
Nie żyję, wiedz to, choćbym był i w niebie.
Piekło mi będzie niebem, gdy przy Tobie,
Mękę ja za miód będę cenił sobie.
Wszystko najgorsze najlepszé się stanie,
Gdyś Ty jest zemną, o wdzięczne kochanie!
Ciało niechaj śpi, ja przecię czuć będę
I głowy skłonić, wierz mi, nie usiędę;
Ponieważ jesteś wszystkim, Jezu, moim,
Który masz serce moje w sercu Swojem.
Bez serca mi żyć, czy jest w podobności?
Zaprawdę nie, nie, Jezu, ma miłości.
Umarłym jestem, niczego nie czuję,
Lub się ja śmieję, lubo téż żartuję.
Do tego, czy to zapomnieć się daje,
Gdy ja od Ciebie tak wiele doznaję
Dobrodziejstw Twoich? O zaprawdę nie, nie!
Przestać nię mogę myśleć, o Zbawienie!
Ale to myśleć, wołać będę głosem:
Jezusa kocham, Jezusa mam losem.
Szczęście to moje, moje delicye,
Jezus, ten Jezus, który wiecznie żyje!
Jezus mój żywot, Jezus mą, miłością,
Jesteś, o Jezul nad wszystko słodkością.
Przetoż Cię proszę, nie odchodzę mało,
Boć mi się z Tobą jako w niebie zdało.
Serce jak woda stopło od miłości,
Zaprawdę umrze bez Twojéj bytności.
Boć wiele jest złych, którzy na to stoją,
Abym ja nie żył, lecz się Ciebie boją.
I słówka mówić dla Ciebie nie śmieją;
Gdy Cię zaś nie masz, ja tylko nadzieją
Odżywiam siebie, gdyż ja ufam śmiele,
Iż mnie Ty nie opuścisz, póki jestem w ciele.
PIEŚŃ XI.
Ąmen.
396.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
Z Tobą ja chcę już być,
Wszystkié gardzić gwoli Tobie,
Ciebie ja ulubił sobie,
Jezu Najsłodszy.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
Tobie ja chcę już żyć;
Serce moje uniżone,
Namiętności umartwione
Dla Twojéj miłości.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
A rozum mój oświeć,
Żebym mógł znać jaśnie Ciebie,
Także i samego siebie;
Daj to, mój Panie.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
Daj mi wszystko umieć,
Co jest ku Twéj chwale świętéj,
Żebym mój żywot zaczęty
Szczęśliwie skończył.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
Tobie ja chcę służyć,
Wszystkim rzeczom umierać,
Mnie samego zwyciężać,
Tylko mnie ratuj.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
Z Tobą ja pragnę być!
Przyjdź od dawna pożądany,
Wyrysuj swe Boskie rany
Na sercu mojé.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
Tobie ja chcę już żyć;
Przyjdź do mnie stworzenia swego,
Twoją Krwią odkupionego,
Pokornie proszę.
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź!
Mnie chorego ulecz;
Przyjdź, lekarzu mój prawdziwy,
Ojcze wszystkich dobrotliwy,
Do duszy mojéj. Amen.
397.
O Jezu mój! Tyś moją radością,
O Jezu mój! Tyś mą wesołością.
Cokolwiek mogę mioć, niech postradam,
Gdy mam Jezusa, dosyć posiadani.
Za nic świat z wszelką powagą swoją,
Całą szukam Boga myślą moją.
Z duszy Cię Panie Jezu miłuję,
Jedyne dobro w Tobie znajduję.
Miłuję z duszy Cię Boga niego,
Kochania nie znam nad Cię innego.
t t
PIESN XII.
Choć mnie dasz w piekło, Tyś Pnnem
moim,
W łasce, niełasce ja sługą Twoim.
Oby Cię, Jezu, ludzie poznali,
A grzechem nigdy nie obrażali.
Daj mi się, Jezu, lepiej pojmować,
A gdy Cię poznam, szczerzej miłować
W téj to miłości niechaj przybierani!
Z Tobą niech żyję, z Tobą umieram
Amen.
398. PIEŚŃ XIII,
KORONKA ŻYWOTA PANA JEZUSOWEGO.
Jezu! przez Świętą Ranę prawéj nogi Twojej
Racz odpuścić, proszę Cię, grzechy duszy mojéj.
Jezu wiecznie zrodzony z Ojcowskiéj istności,
Oczyść i wzbudź serce me ku bogomyślności.
Jezu! którego nam Bóg obiecał dać z nieba,
Daj mi we wszystkié wiarę taką, jakiéj trzeba.
Jezu! przez Twe figury i pisma o Tobie
Racz mi dać doskonałą wiadomość o Sobie.
Jezu! przez przyjście Twoje i Święte Wcielenie
Ja w Tobie, a Ty we mnie miéj uspokojenie.
Jezu! przez laskę, którąś z Chrzcicielem uczynił,
Proszę, abyś mi łaski Twéj świętéj przyczynił.
Jezu! przez Twe w panieńskim żywocie mieszkanie
Mieszkaj we mnie na wieki, me drogie kochanie.
Jezu! przez Twe z Panienki dziwne narodzenie
Daj się w cnotach odrodzić i w nich pomnożenie.
Jezu! przez Obrzezanie Twoje dnia ósmego
Racz obrzezać serce me z afektu ziemskiego.
Jezu! przez cześć trzech Królów i podarki troje,
Obróć duszy méj sity wszystkie na cześć Twoję.
Jezu! proszę przez Święte Twe Ofiarowanie,
Niech się dusza ma z ciałem Twrą ofiarą stanie.
Jezu! przez lewéj nogi Świętą Ranę Twoję
Racz obdarzyć prostotą szczere serce moje.
Jezu! przez Twą ucieczkę do Egipskiej ziemi
Daj, żebym uciekał przed zwyczajami złemi.
Jezu! przez Twe stracenie daj, niech Cię nie tracę,
Straciwszy niech szukając nie żałuję prace.
Jezu! przez Twe w Nazaret święte obcowanie
Daj mi, proszę, Twych świętych cnót naśladowanie.
Jezu! przez chrzest i pot Twój i przez Twre kuszenie
Oczyść, p bil i uzbrój Ty sam me sumienie.
Jezu! przez Twe kazania, drogi, prace, poty,
Dodaj mi w służbie Twojéj siły i ochoty.
Jezu! przez moc i dobroć, którąś cuda czynił,
Odmień mnie, jakoś wodę na godach odmienił.
Jezu! przez rozmaite od żydów przykrości
Użycz mi w przeciwnościach moich cierpliwości.
Jezu! przez Twe na górze Tabór przemienienie
Niech mą duszę przenikną Twój łaski promienie.
Jezu! daj mi przez tryumf Twój w Kwietnią Niedzielę
Z ciałem, światem i czartem potykać się śmiele.
Jezu 1 przez trzy dziesiątki srebrnych za Cię danych
Domieść mnie z Twój laski dóbr nieoszacowanych.
Jezu! przez słodką Ranę Ręki Twojój prawój
Daj mi doznać w mych prośbach Twój twarzy łaskawój.
Jezu! przez nóg Twym uczniom wszystkim umywanie
Daj mi czystość i niskie o sobie trzymanie.
Jezul przez Twe Najświętsze Ciało, znak miłości,
Rozpal Twoją miłością me wszystkie wnętrzności.
Jezu! przez Twój krwawy pot i modły w Ogrójcu
Racz mnie wdzięcznym uczynić we wszem Bogu Ojcu.
Jezu! przez Twoje jęcie i srogie wiązanie
Rozwiąż mnie z mych defektów i nie pomnij na nie.
Jezu! przez słup i bicze i ciało Twe zbite
Me serce na uciski pokrzep rozmaite.
Jezu! przez ciernie, które głowę Twą zraniło,
Daj, by się zakamiałe me serce zmiękczyło.
Jezu! przez krzyż, któryś niósł i nań był przybity,
Daj mi ten krzyż miłować jak skarb znamienity.
Jezu! przez siedm słów Twoich i Ducha oddanie
Daj mi żyć dobrze, potem daj dobre skonanie.
Jezu! przez bok Twój skłóty i grób ciała Twego
Wzbudź ku Twojój miłości człowieka każdego.
Jezu! przez Twe w piekielne otchłanie zstąpienie
Daj wszystkim duszom zmarłym wieczne odpoczuienie.
Jezu! przy Twój najdroższój Ręki lewój Ranie
Proszę o me i o Twe zupełne poznanie.
Jezu! daj mi przez Twoje Święte Zmartwychwstanie
Stać mocno w przedsięwziętym i dokonać stanie.
Jezu! prżez Twe chwalebne do nieba wstąpienie
Daj mi częste ku Tobie serca podniesienie.
Jezu! przez on Świąteczny ogień Ducha Twego
Napełnij Twemi dary domek serca mego.
Jezu! przez Rang Twego boku najświętszego
Przebij Twoją miłością skałę serca mego.
Jezu, przezj tajemnicę żywota Twojego
Proszę, niech Cię w dzień sądny doznam łaskawego.
Jezu, moja pociecho! Tobie ofiaruję
Ten Wianek, a za wszystko, co w nim jest, dziękuję.
O co proszę, daj, a mnie zgotuj wieniec w niebie,
A ja ten będę wijał częściuchno dla Ciebie. Amen.
PIEŚŃ XIV.
399.
RÓŻANY WIANEK O NAJSŁODSZYM IMIENIU JEZUS.
PIERWSZA CZĘŚĆ — WESOŁA.
Od narodzenia Jezus dnia ósmego
Przy obrzezaniu z ciałeczka świętego
Leje obficie krew z Swojéj miłości
Za nasze złości.
Za Stwórcę swego trzéj Króle uznali,
Gdyć mirę, złoto, kadzidło oddali,
Jezu nasz drogi, wielbiąc Bóstwo śmiele
W té małem ciele.
Jezus najczystszy nie mając żadnego
Grzechu, chrzest bierze od sługi Swojego
Na to, bym nędzny we łzach się rozpływał,
Grzech niemi zmywał.
Chwałę Twą, Jezu, którąś był we żłobie
Zakrył przed ludźmi, dał Bóg Ojciec Tobie
Na górze Tabór; kędy przemieniony
Bądź uwielbiony.
Z chwałą Jezusa do miasta przyjęli,
Którego na krzyż prędko przybić mieli.
Dotrzymaj Bogu powinnéj wdzięczności,
Żydowska złości.
Bądź chwała Tobie, Jezu miłościwy,
Z Ojcem i z Duchem Świętym dobrotliwy;
Na wieki wieków Twoja słodkość słynie,
Z ust naszych płynie.
DRUGA CZĘŚĆ — BOLESNA.
Nieszczęsny Judasz swé pocałowaniem
Wydaje Pana sprosné urąganiem,
Lecz mu to, Jezu, poszło w potępienie,
Nam na zbawienie.
Co się wam stało, cni Apostołowie?
Widząc Jezusa w łotrowskim obłowię
TRZECIA CZĘŚĆ — CHWALEBNA.
Nie przypuszczajcie, uczniowie, żadnego
Frasunku z śmierci Jezusa waszego:
Już zmartwychwstaje, radość wam przynosi
I pokój głosi.
Rozsyłasz, Jezu, na przepowiadanie
Dobroci Twojéj, któréj wykonanie
Na krzyżu było w swéj nam życzliwości
Źródłem wieczności.
Idźże już, Jezu Zwycięzco, do nieba
Na chwałę wielką; Ciebie tam potrzeba,
Lecz pobłogosław na Twoim odchodzie
Twéj miłéj trzodzie.
Jużeś, nasz Jezu, u Ojca Twojego
Siadł po prawicy wśród nieba jasnego,
Więc Pośrednikiem bądź zawsze za nami,
Twymi sługami.
Gdy przyjdziesz, Jezu, świat sądzić za złości,
Nie gniewu Twego, lecz zażyj litości;
Udziel nam nieba, Królestwa Twojego
Pożądanego.
Niech chwała Tobie. Jezu miłościwy,
Z Ojcem i Duchem Świętym dobrotliwy,
Na wieki wieczne od nas słodko słynie,
Z serc naszych płynie. Amen.
Odbiegliście Go, swego Zbawiciela,
Nauczyciela.
Straszna na ciebie padła, Piotrze, trwoga,
Kiedyś się trzykroć zaprzał swego Boga;
Ej zapłacz rzewnie, patrzy Jezus w ciebie,
Chce cię mieć w niebie.
Sąd twój złośliwy, niezbożny Piłacie,
Stworzenia wszego wzbudza głosy na cię:
Niesprawiedliwieś Jezusa osądził,
Bardzoś pobłądził.
Między dwa łotry Jezus zawieszony,
Od przechodzących sromotnie zbluźniony:
Bądź błogosławion, boś Ty nasz Zbawiciel,
Król, Odkupiciel.
Niech chwała Tobie, Jezu miłościwy,
Z Ojcem i Duchem Świętym dobrotliwy,
Na wieki wiecznie od nas słodko słynie,
Z ust naszych płynie.
PIEŚŃ XV.
INNY WIANEK RÓŻANY O NAJSŁODSZYM IMIENIU JEZUS
CZEŚĆ PIERWSZA — WESOŁA.
Jezus słodki na świat dany,
Zakon pełniąc obrzezany,
Imieniem Jezus nazwany,
Niechaj będzie wychwalany.
Jezus w żłobie położony
Od trzech Królów jest uczczony,
Podarkami obdarzony;
Od nas niech będzie wielbiony.
Jezus w mocy znamienity,
Przez chrzest aby był obmyty,
W rzece się Jordan umywa,
Przez co grzechy nasze zmywa.
Jezu słodki przemieniony,
Na górze Tabór zjawiony,
Niech Cię w chwale Twój widziemy
Na wieki z wszemi Świętemi.
W Jeruzalem Jezus drogi
Wjeżdża z chwałą na wstyd srogi;
Tamże na krzyżu umiera,
Przez krzyż niebo nam otwiera.
Chwalmyż Imię Jezus Święte,
U stworzenia wszego wzięte,
Byśmy niebo otrzymali,
Na wieki z Nim królowali.
CZEŚĆ DRUGA — BOLESNA.
Jezus na śmierć jest wydany,
Od Judasza zaprzedany,
Znakiem miłości zdradzony,
Niech będzie zawsze chwalony.
Jeżus od swych opuszczony,
Od złośliwych obwiniony,
Z smutkiem cierpi urągania
Dla zdradliwego wydania.
Jezusa Piotr się zapiera,
Grzechem swym oczy otwiera,
Pana swego do litości
Pobudzając z ułomności.
Jezusa niesprawiedliwie
Sądzi Piłat niewstydliwie;
Stworzenie Stwórcę swojego
Na śmierć zdaje niewinnego.
Jezus na krzyż zawieszony,
Od przechodzących bluźniony,
Niech od nas będzie uczczony,
Usty i sercem chwalony.
Chwalmyż Imię Jezus Święte,
U stworzenia wszego wzięte,
Byśmy niebo otrzymali,
Na wieki z Nim królowali.
Jezu zmartwychpowstający,
Pokój ludziom przynoszący!
Daj to, abyśmy słyszeli:
Macie już pokój na ziemi.
Jezus uczniów wyprawuje,
Dzieła swoje przykazuje
Przepowiadać światu wszemu,
By się kłaniał Stwórcy swemu.
Jezus żegna ucznie Swoje,
Przenosząc się w Swe pokoje,
CZĘŚĆ TRZECIA — CHWALEBNA.
Błogosławi Swojój trzodzie,
Co im wszystkim ku ochłodzie.
Siadłeś, Jezu, na prawicy
Boga Ojca; my grzesznicy
Do Ciebie się uciekamy,
Łaski od Ciebie żądamy.
Jezu, Sędzio sprawiedliwy!
Bądź nam, proszę, miłościwy;
Kiedy przed Tobą staniemy,
Niech łaskawego ujrzemy.
28
Amen! Imię Jezus Święte,
U stworzenia wszego wzięte,
Niech nas do nieba wprowadzi,
Między Świętymi posadzi. Amen.
PIEŚŃ XVI.
Tyś moje radości, o Jezu mój!
Tyś moje słodkości, o Jezu mój!
Cóż nad Cię, droższego,
Cóż nad Cię milszego, o Jezu mój?
Cóż nad Cię słodszego
I przyjemniejszego, o Jezu mój?
Niech będę złupiony ze wszystkiego,
Dosyć, że Cię będę miał samego;
W Tobie skarb znajduję,
Rozkoszy kosztuję, o Jezu mój!
W Tobie obfituję,
Chwały dostępuję, o Jezu mój!
Obym Cię kiedy miał, o Jezu mój!
Za swego otrzymał, o Jezu mój!
Wtenczas ucieszonym
I błogosławionym jestem miany,
Gdy Cię, o Jezu mój,
Gdy Cię, o Boże mój, mam stroskany.
Wszystkie mi stworzenia już spodlały,
Gdy myśli Jezusa przypomniały,
Jak wiatr uciekają,
Niby sen znikają te marności,
Jezusa gdy mego
Wspominam droższego bez równości.
Miłuję, o Jezu mój, Ciebie wdzięcznego,
Miłuję, o Jezu, Boga mojego;
Miłuję, Jezu mój,
Miłuję, wdzięczny mój, jak dobrego,
Miłuję, Jezu mój,
Miłuję, drogi mój, jak słodkiego.
Miłuję Cię, Jezu, że mnie miłujesz,
Miłuję, Jezu mój, że mnie próbujesz,
Miłuję, Stwórco mój,
Że mnie Ty, Jezu mój, zachowujesz,
Miłuję, Zbawco mój,
Że się Ty, Jezu mój, mnie darujesz.
Gdy przyjdziesz do mnie, o Jezu mój!
Przyjmę wdzięcznego, o Jezu mój!
Gdy miniesz, będę Go
Gonił słodkiego, o Jezu mój I
Z pracą szukam Jego,
Słodko znajdzionego zatrzymam.
Odtąd kochanego, o Jezu mój!
I pożądanego nie puszczę Cię;
Gdy mnie Ty miłujesz,
Gdy gniew pokazujesz, miłuję Cię;
Gdy oczyma Twemi
Cieszysz mnie wdzięcznemi, miłuję Cię.
Rozkoszy gdy dajesz, miłuję Cię,
Gdy bijesz i łajesz, miłuję Cię,
Lub zgubisz mnie wiecznie,
Przecię ja koniecznie miłuję Cię;
Zawsze, o Jezu mój,
Zawsze, o wdzięczny mój, miłuję Cię.
Kiedyby ludzie Cię poznali,
Nigdyby Cię, Jezu, nie gniewali,
Co świat prezentuje,
Ciało obiecuje, omijali,
Ciebieby samego,
Jezusa drogiego, miłowali.
Tyś, Jezu mój słodki, wszystko moje,
Tyś Bóg mój i koniec, wszystko moje;
Bez Ciebie strapiony,
Przez Cię ożywiony, o Jezu mój!
Bez Ciebiem zgładzony,
Przez Cięm nasycony, o Jezu mój! Ąmen.
402. PIEŚŃ XVII.
Skoro ze snu wstaję zrana,
araz sercem wielbię Pana:
JJobro duszy mój wieczyste,
łądź pochwalon Jezu Chryste!
ie(ły w szaty się odziewam,
W głębi serca mego śpiewam:
Dobro duszy i t. d.
W każdej doli, przeciwności,
J-ak na ziemi, jak w wieczności:
iJobro duszy i t. d.
Gdy w świątyni Boga stawam,
iak Mu korną cześć oddawam:
Dobro duszy i t. d.
I“ Przez świętą litość Swoję
lewa na nas łask Swych zdroje:
Dobro duszy i t. d.
Gdy do pracy się zabieram,
Tą się prośbą krzepię, wspieram:
Dobro duszy i t. d.
A gdy skończę, tak w podzięce
Unużone składam ręce:
Dobro duszy i t. d.
Miło wszystko mi upływa,
Póki serce Boga wzywa:
Dobro duszy i t. d.
Choćbym tysiąc nieszczęść znosił,
Zawsze ja Cię będę głosił:
Dobro duszy i t. d.
Gdy mnie Bóg mój błogosławi,
Tak Go wdzięczny język sławi:
Dobro duszy i t. d.
Niech się wszystkie klęski zleją,,
Bóg litością, Bóg nadzieją!
Dobro duszy i t. d.
Kiedy spojrzy Bóg litośnie.
Ginie smutek, radość rośnie:
Dobro duszy i t. d.
Gdy Bóg na grzechów zgładzenie
Raczy przesłać mi cierpienie:
Dobro duszy i t. d.
Kiedy pokarm mój pożywam,
Takiemi Go słowy wzywam:
Dobro duszy i t. d.
A gdy rzeźwię się napojem,
Tak Go wielbię w sercu mojé:
Dobro duszy i t. d.
Póki na Cię pomnę, Boże,
Samo piekło mnie nie zmoże!
Dobro duszy i t. d.
Ledwie cnota w sercu błyśnie,
Już się dźwięk ten z niego ciśnie:
Dobro duszy i t d.
Gdy grzech jaki w sercu noszę,
Tak o litość z łzami proszę:
Dobro duszy i t. d.
Bóg, gdy w oczach łzy zobaczy,
Wszystkie winy zmazać raczy:
Dobro duszy i t. d.
Słodko idę więc spoczywać,
Nie przestając się odzywać:
Dobro duszy i t. d.
W śpiewie składam me powieki
Pod skrzydłami Twéj opieki:
Dobro duszy i t. d.
Ty mi dajesz życie, siły,
Ja Cię wielbię do mogiły:
Dobro duszy i t. d.
Łączcie, ziemio i niebiosy,
Z głosem moim wasze głosy:
Dobro duszy i t. d. Amen.
Pieśni o Sercu Pana Jezusa.
GnO
403. PIEŚŃ I.
Witaj krynico dobra wszelakiego,
Najmilsza rano Serca Pana mego;
Rozpal oziębłe serce me miłością
I napełnij je niebieską słodkością.
Zdarz to, ażebym w té wygnaniu świata
W — Tobie zostawał przez me wszystkie lata:
Serce Jezusa włócznią otworzone!
Niechaj przy śmierci w Tobie mam obronę.
O rano święta, rano uwielbiona,
Bądźże na wieki od nas pochwalona;
A przez wylaną dla mnie krew i wodę,
Daj w utrapieniu pomoc i ochłodę.
Posilaj tą krwią w silach zemdlonego,
A wodą obmyj grzechem zmazanego;
Ażebym nie wpadł kiedy piekielnemu
W paszczękę srogą smokowi strasznemu.
Rano najsłodsza boku Pana mego,
Źródło miłości i dobra wszelkiego!
Zalej, proszę Cię, krwi Twojój potokiem
Męki czyścowe; niech świętym widokiem
Twój Boskiój chwały będą uraczeni,
Przez Twe zasługi z czyśca wybawieni.
Błogosław wszystkim, którzy Cię miłują,
Którzy Twe serce wsławiać usiłują.
A ja przed Tobą z tóm się protestuję,
Że Cię chcę kochać, i to zapisuję
Na sercu mojóm, nie chcąc nic inszego
W niebie, na ziemi, prócz Ciebie samego.
Odbierz mi wszystko, co mam przyjemnego,
Karz na tym świecie; dość szczęścia mojego,
Gdy mi dasz serce pełne Twréj miłości,
Nad to nie żądam lepszój pomyślności.
O to Cię tylko proszę Boga mego,
Nie oddalaj mnie od Serca Twojego;
Tu me dziedzictwo, tu moje mieszkanie
Niech będzie, póki wolna nie zostanie
Dusza od ciała, w któré tęskni sobie,
Pragnąc być wolną, by spoczęła w Tobie.
Przytul mię, Jezu, do Serca Twojego,
Z té żyć i umrzeć pragnę z serca mego. Amen.
404.
PIEŚŃ II.
Bądź pozdrowione, Serce mego Pana,
Przed Tobą grzesznik pada na kolana;
Przyjmij ten pokłon, lubo grzesznéj duszy,
Niech ją Twa dobroć żalem szczćrym skruszy.
Tyści jest Boskiój stolicą dobroci,
Niechaj ta moję, proszę, złość ukróci;
Niech krwi serdecznéj ten oduiosę skutek,
Za grzechy moje bolejący smutek.
Wiem, że Ci bardziéj nad włócznią Longina
Wskroś święte Serce rani moja wina;
Na moje serce Twoję przenieś ranę,
Tak rany lecząc szczęśliwym zostanę.
Z tą raną wszystkie życia mego chwile
Prowadzić myślę, z tą umierać mile,
Z tą święte serce mieć, żyć z Tobą w niebie;
Czegóż tam więcéj mam pragnąć nad Ciebie? Amen.
405.
Każda żyjąca dusza
Niech się miłością wzrusza,
Uwielbiając, wychwalając
Serc.e Jezusa.
PIEŚŃ III.
W Najświętszym Sakramencie
To Serce uwielbiajcie,
Za te dary, serc ofiary
Chętnie oddajcie.
Bo niebo, ani ziemia
Nic tak słodkiego nie ma,
Jako Serce Jezusowe
Pełne zbawienia.
Dla nas otwarte stoi,
Niech się grzesznik nie boi;
Niech żałuje, pokutuje,
Tu rany zgoi.
Tu źródło żywéj wody,
Pełne dla dusz ochłody;
Przybywajcie, a czerpajcie
Słodycz, tu gody..
Niech Jezusa mieszkanie
W sercach naszych zostanie;
Niechaj dusza ma Jezusa
Za posilanie.
Posilaj, Jezu drogi!
Rzucam się pod Twe nogi;
Serce kruszę, dajęć duszę,
Człowiek ubogi.
Gdy się zbliży konanie,
A serce me ustanie,
Z Twéj opieki mnie na wieki
Nie wypuść, Panie. Amen.
PIEŚŃ IV.
Pójdźmy, Sercu się kłaniajmy
Jezusa Boga naszego;
Całé sercem wywyższajmy,
Wielką miłość Serca Jego.
Witaj Serce, serc porządku,
Centrum zawitaj pragnienia,
407.
Serceć, Jezu, ofiaruję,
Sercu Twemu rezygnuję
Nadzieje wszystkie i łaski
I pozorne świata blaski;
Lub cokolwiek serce miało,
WT czé się żądzą zakochało;
Czé byłem, jestem, i będę,
Dla Ciebie się sercem zbędę.
Najpierwsze światło z początku,
Witaj, zadatku zbawienia.
Twój ogień niechaj się nieci,
Żywot niechaj mamy z Ciebie,
Twoje światło niech nam świeci
Ukoronowanym w niebie. Amen.
t t
PIESN V.
Nie mam o co świata prosić,
Kiedy mi na Bogu dosyć;
Nie mam w czé uwięzić chęci,
Gdy mi Jezus serce nęci.
Na cóż mam w rozum obrany
Światowe nosić kajdany,
Gdym już Boga hołdowniŁiem,
Serca Jego niewolnikiem?
Ach Boże! gdyż się tak dzieje,
I tem serce miłość grzeje,
Proszę o to, o co chodzi,
Na co serce moje godzi:
Ty mnie, Jezu, a ja Ciebie
Niech kocham w życiu i w niebie,
Niech na wieczną te upały
Spalą mnie ofiarę chwały. Amen.
408
f i
PIESN VI.
Źródło łask nieustające,
Cały świat oblewające,
I dusz ludzkich oschłości;
O fontanno wód żyjących,
Wód w górę się wzbijających
Aż w niebieskie radości!
Kto chce, by mu myśl cfthłodła,
Zbawiennego tego źródła
Niech napoju skosztuje;
Im więcśj czerpa pragnący,
Afekt té bardziéj gorący
I pragnienie poczuje.
Z tego zdroju piją święci,
Upojonych przecie chęci
Nie nasyca ta woda;
Niechże serdeczna fontana
Słynie w łaskach nieprzebrana,
Ogień serc i ochłoda. Amen.
409. PIEŚŃ VII.
Serce ukochane, Serce pożądane
Odkupiciela mojego,
Słodsze nad kanary i wszelkie nektary
Bez porównania żadnego!
Jak do ulu śpieszy i miodem się cieszy
Pszczółka ufatygowaua,
Tak do Ciebie wzdycha moja dusza licha,
W ciężkich grzechach uwikłana.
Z tej świętśj fontaąany, Jezu mój kochany,
Obmyj moje nieprawości;
Wszak ostré żelazem bok i Serce razem
Przebitoć dla méj miłości.
Tam Krwi Twojéj reszta gdy prysła na herszta,
Na okrutnego Longina,
Oświecon na oko, wnet westchnął głęboko
I zawołał: moja wina!
O dziwna odmiana! tak prędko z tyrana
Chrześcianin prawowierny;
Bogiem Cię wyznawa, bo skruszon zostawa
Strumieniem drogiéj cysterny.
Niech, Najsłodszy Panie, choć kropelka kanie
. Na serce me, a do razu
Jako wosk stopnieje, téj jestem nadzieje,
Choć wiem, że twardsze od głazu.
Skruszyła się skała i ziemia zadrżała,
Gdy Cię przebijano grotem,
Zmarli z grobu wstali, przez co mi znać dali,
Żeś jest prawdziwym żywotem.
Daj to i mój duszy, że się także skruszy
Przy tym kosztownym potoku,
Ta Samarytanka, nieczysta poganka,
Czerpając wodę ze stoku.
Dziękić, Chryste, daję i tego nie taję,
Baranku błogosławiony,
Żem do zakochania i mego poznania
Sercem Twojé przywabiony.
Nie tak tęsknią małe kurczęta zgłodniałe
Bez żeru i swej macierze,
Jak ja tęsknię sobie, abym spoczął w Tobie,
W tój mojéj antykamerze.
I nie tak zdrój łani, lub deszcz dzikiój kani,
Jak mnie miła tam pamiątka;
Nie więcój smakują, gdy się posiłkują
Krwią młode pelikaniątka.
Oby mi „fortuna posłużyła ona,
Co Katarzynie Seneńskiéj,
Żebyś wziąwszy moje dał mi Serce Swoję,
Wdzięczny Kwiatku Nazareński.
Już go nie oddałbym, krew przelać wolałbym
I męki ponieść wszelakie;
Lecz to być nie może, nie dasz Serca, Boże,
Na frymark za ladajakie.
Więc gdym wielki zbrodzień, Twéj łaski niegodzien
I tak wielkiego prezentu,
Niech przynajmniéj ściśle w sercu i umyśle
Mam Cię każdego momentu. Amen.
PIEŚŃ VIII.
Przebóg! wszak nasze zbrodnie pełne dumy,
Szaleństwa wściekłe, a zbrodniarzy tłumy
Bok Najświętszego i z Sercem przebiły;
Na toż dobroci Boga zasłużyły?
Wstrząsł żołnierz włócznią i pocisk celuje,
Już w Serce Pańskie grzech włócznię kieruje;
Zaostrza grot swój pocisku strasznego
Śmiertelna zbrodnia człeka niewdzięcznego.
Z Serca, co z rany krew i wodę sączy,
Rodzi się Kościół, z Chrystusem się łączy;
To wejście w boku Arki uczynione,
Jest dla zbawienia ludu zostawione.
Wieczny skarb z Serca tego łask wycieka,
Owa bogata siedmiu zdrojów rzeka,
Iżbyśmy brudy i grzeckowe zmazy
Omyli we Krwi Baranka bez skazy.
Powrót do zbrodni czyż to nie szkarada?
Wszak Boskie Serce rani grzechu zdrada;
Niech raczéj serca na wyścigi lecą,
Miłość i wdzięczność niechaj w duszy niecą.
Daj to nam, Chryste, daj i Ojcze Święty,
Daj Duchu, Boże w Trójcy niepojęty,
Twoja wszechmocność, królestwo i chwała
W jedności wiecznie trwa i będzie trwała.
Amen.
Pieśni o Przemienienia Pańskiem.
GnO
411. PIEŚŃ I.
Najsłodszy Jezu! gdy do Przemienienia
Twojego wznosim głębokie westchnienia
I tajemnicę świętą rozmyślamy,
Spraw to łaskawie, o co Cię błagamy.
Przemień nasz umysł i serce skażone,
Niech odtąd będzie z Tobą połączone,
A niechaj wzgardzi té, co Cię obraża,
I co Twe prawa najświętsze znieważa.
Przemień grzesznika w pokutującego,
Skamieniałego przemień w zmiękczonego,
Oziębłą duszę rozgrzéj ogniem Twoim,
By nie leżała w złym nałogu swoim.
Przemień nienawiść bliźniego w prawdziwą
Miłość, niech dusza już nie będzie mściwą;
Pokorne serce niechaj pyszni mają,
I niech Cię, Jezu, Panem swoim znają.
Przemień nieszczęścia w pomyślności stałe,
Słabość, kalectwo w siły zdrowia trwałe;
Pociesz strapionych, daj smutnym wesele,
Niech będą wolni od przygód na ciele.
444
Przemień ubóstwo i potrzeby człeka
W majątek mierny, niech się nie ucieka
Do złych sposobów, ale pożywienie
Mając, niech na swe pracuje zbawienie.
Przemień w rodzajne ziemie nieużyte,
Daj z Opatrzności Twój ludziom obfite
Plony z prac zbierać, zachowaj upadku
W bydlątkach, nie daj jęczeć w niedostatku.
Przemień, o Jezu! w miłosierdzie święte
Gniew Twój, a klęski pohamuj zawzięte,
Niech grad, mór, wojna nam nieznana będzie,
Niech doznawamy Twój litości wszędzie.
My, co Twe święte Przemienienia czcimy
W tym tu kościele, pokornie prosimy
Za dobrodziejów i powszechność całą,
Niech łaskę Twoję mają; wiecznie trwałą.
Przez Twroje święte Przemienienie, Panie,
Prosim, abyśmy żyjąc w naszym stanie
Z całego serca miłowali Ciebie
I zasłużyli żyć na wieki w niebie. Amen.
t i
PIESN II.
Cudowne Twe wszystkie sprawy,
Jezu, nasz Panie łaskawy,
Lecz Twe dziwne Przemienienie
Jest nad ludzkie rozumienie.
Ty będąc Bogiem przed wiekiem,
Stałeś się dla nas człowiekiem;
Za Twojéj Matki przyczyną
Przemieniłeś wodę w wino.
W Tabor przed Swymi uczniami
Chwałę Bóstwa z jasnościami
Pokazałeś Przemienieniem
I Proroków objawieniem.
Chcąc zawsze zostawać z nami,
Kiedyś wieczerzał z uczniami,
Ciałem, Krwią Swą ich karmiłeś,
W co chleb, wino przemieniłeś.
Pamiątkę tę co dzień wznawiasz,
Gdy się na Ołtarzu stawiasz,
Mieniąc chleb, wino w Swfe Ciało,
By się nam pokarmem stało.
Z synów ludzkich najśliczniejszy
Stałeś się w najboleśniéjszéj
Męce dla nas zeszpecony,
Zeplwany, zbity, skrwawiony.
Wiecznie będąc nieśmiertelnym,
Stałeś się dla nas śmiertelnym,
Kiedyś, wszelkiéj chwały godzien,
Umarł na krzyżu, jak zbrodzień.
Przez zmartwychwstanie chwalebne,
Żałoby ciała pogrzebne
Przemieniłeś w wesołości,
Ranyś ozdobił w jasności.
O Jezu, tak przemieniony!
Żebrze lud Twój zasmucony:
Przemień smutki, utrapienia
W radosne nam pocieszenia.
Racz się zmiłować nad nami,
Nędzneiui Twemi sługami,
Ratuj nas, pociesz strapionych,
Zewsząd biedą uciśnionych.
Przemień gniew Twój i karanie
W Twe nad nami zlitowanie,
Daj zbawienia bezpieczeństwo,
Daj wszelkie błogosławieństwo.
Przemień choroby, boleści,
Niech się w łasce Twojej mieści,
Kto się do Ciebie udaje,
Niech miłosierdzia doznaje.
Przemień i nieprzyjacioły,
Byśmy się kochali wspoły;
Odmień nienawiść, zazdrości
W szczerość zgodliwej miłości.
Oddal głód, mór, ognie, wojny,
A racz nam dać wiek spokojny;
I wszystko złe w dobre zamień,
Po śmierci daj niebo. Amen.
413. PIEŚŃ III,
O NAJŚW. ZBAWICIELU ŁASKAMI SŁYNĄCYM W KOŚCIELE PRZE-
MIENIENIA Pańskiego w poznaniu.
Hypostatyczna Perło, Jezu drogi!
Do Ciebie w nędzy wzdycha lud ubogi;
Cudowny Boże w Swojem Przemienieniu,
Bądź nam pociechą w każdé utrapienia.
Jaśniejesz cudy jak słońce na niebie;
Dobrze ci wiedzą, co w każdej potrzebie „
Doznają łaski swego Salwatora,
Z chorób powstają nie znając doktora.
Niejeden Izak śmierć widząc oczami,
Przy Salwatorze gdy się zalał łzami,
Jużci się smutek przemienił w wesele,
Głoszą podobych dokumentów wiele!
Daniel gdy w lwiej zamknięty jaskini,
Habakuk Prorok posługę mu czyni;
W wolności Bogu wielkie czyni dzięki,
Że go nie dotkły zażarte paszczęki.
Wielu podobnych mamy ku Danielu,
Którzy się przy swym cieszą Zbawicielu,
Że im zawzięta srogość nie szkodziła,
Która się na nich mocuością zburzyła.
Dekretowana bogobojna Pani
Na śmierć Zuzanna w niewinnéj otchłani,
Wyrwana w życiu mężnie tryumfuje,
Wbzetecznych starców płochość konfundujc.
Przy przemienieniu praktyka niemała,
Gdzie niewinność złość ludzka trząsała,
Ale się z łaski Boga przemieniła,
Siebie we wstydzie wiecznym zostawiła.
Eliasz Prorok pod drzewem zgłodzony
Zasypia ciężką podróżą znużony,
414. PIEŚŃ I.
KTÓRĄ UŁOŻYŁ WOJCIECH ŚWIĘTY I OJCÓW NASZYCH JEJ NAU-
CZYŁ A KTÓRĄ WOJSKO POLSKIE ZWYKŁO BYŁO ŚPIEWAĆ
PRZED BITWĄ.
Bogarodzica, dziewica, Bogiem sławiona Marya! —
U twego Syna hospodyna, Matko zwolona, Marya!
Zjiści nam, spuści nam — Kyrie eleison —
Twego Syna Chrzciciela zbożny czas.
Usłysz głosy, napełnij myśli człowiecze;
Słysz modlitwę, jenże cię prosiemy:
To dać raczy, jegoż prosiemy:
Daj na świecie zbożny pobyt,
Po żywocie Rajski przebyt. — Kyrie eleison.
Narodził się dla nas Syn Boży,
Wto wierzaj człowiecze zbożny:
Iż przez trud Bóg Swój lud
Odjął djabłu z straży.
Przydał nam zdrowia wiecznego,
Pieśni o Najświętszej Maryi Pannie.
Gdzie niebo samo prowiant mu daje,
Już w mocnych siłach na nogi powstaje.
Przy Przemienieniu ubóstwo znędznione
Nabiera mocy na siłach zwątlone,
Gdy Salwatora za Obrońcę bierze
W mocnych modlitwach i szczćréj ofierze.
Tobiasz mocną ślepotą złożony
Już od lekarzy wszystkich opuszczony;
Boska |moc ciemność w jasność przemieniła;
O Przemienienia Boskie cudne dzieła!
Co na té miejscu jeszcze nie widzieli,
By kto odchodził bez Twéj kurateli;
Przy Salwatorze tu głusi, tu chromi,
Z światłem odchodzą wszyscy niewidomi.
Dla czego wszyscy do nóg Twych padamy,
Przy nich głęboko mostem się składamy,
Salwuj nas w życiu w gwałtownéj potrzebie,
Bądź Zbawicielem na ziemi i w niebie. Amen.
Starostę skował piekielnago:
Śmierć podjął, wspomnionął
Człowieka pierwszego.
Jeszcze trudy cierpiał bezmierne,
Jeszcze był nie przyśpiał za wierne,
Aże sam Bóg zmartwychwstał.
Adamie, ty Boży kmieciu,
Ty siedzisz u Boga w wiecu;
Domieść nas, swe dzieci,
Gdzie królują już Święci.
Tam radość, tam miłość,
Tam widzenie Twórca
Anieskie bez końca;
Tu się nam zjawiło djable potępienie.
Ni srebrem ni złotem nas z piekła odkupił,
Mocą Swą zastąpił;
Dla ciebie, człowiecze, dał Bóg przekłuć Sobie
Bok, ręce, nodze obie,
Krew święta szła z boku na zbawienie tobie.
Wierzże w to człowiecze,
Iż Jezus Bóg prawy cierpiał za nas rany,
Swą świętą Krew, przelał za nas Chrześciany.
O duszy o grzesznej sam Bóg pieczą ima,
Djabłu ją odejmą,
Gdzie to sam króluje,
Tam ją ktobie przyjmuje.
Już nam czas godzina grzechów się kajaci,
Bogu chwałę daci
Ze wszemi siłami Boga miłowaci.
Marya Dziewica prosi Syna swego,
, JKróla niebieskiego,
Aby nas uchował ode wszego złego.
Wszyscy Święci proście,
Nas grzesznych wspomożcie,
Byśmy z wami przebyli,
Jezu Chrysta chwalili.
Tegoż nas domieści, Jezu Chryste miły,
Byśmy z Tobą byli,
Gdzie się nam radują już niebieskie siły.
Amen, Amen, Amen, Amen, Amen, Amen,
Amen! tako Bóg daj,
Byśmy poszli wszyscy w Raj,
Gdzie kiolu Anieli.
415. PIEŚŃ IT.
O Gospodzie uwielbiona, Stwórcęś swego prorodzlłai
Nad niebiosa wywyższona! Mlekiemeś go swé karmiła.
417.
Zawitaj, ranna Jutrzenko
I grzechów naszych Lekarko!
Ty Panią świata jesteś i Księżną,
Anielską jesteś Królową.
Tyś sama Panią, doznana
Przeciw najazdom szatana;
Obroń nas ręką niezwyciężoną,
Prosim, bądź za naszą stroną.
Zastaw nas tarczą zbawienia,
Mocą twojego Imienia;
Uszykujże nas w miejscach bezpic-
— cznych,
Pogrom nieprzyjaciół wiecznych.
Zowiesz się Polską Królową,
Bądź nam obroną gotową;
PIEŚŃ IV.
Wyniszcz z Korony szkodliwe
zdrady,
Sprawuj seńatorskie rady.
Rycerstwem polskié, buławą,
Ty sama władasz i sławą;
Weź nas pod swoję świętą obronę,
Oddal Boski gniew na stronę.
0 ulubiona od Boga!
1 Ty nam racz być prosta droga
Dotąd, gdzie żywrot jest doskonały,
Wprowadź nas do wiecznéj chwały.
O światłości Apostołów,
Męczenników i Wyznawców!
Módl się za nami, bo śmierć przed
Do ciebie się uciekamy. [nami,
Co Ewa smętna straciła,
Tyś przez Syna naprawiła;
Oknem sie stałaś do nieba,
Smucić się nam Die potrzeba.
Drzwiamiś Króla niebieskiego
I fórtą Raju świętego;
Wszyscy jéj ludzie śpiewajcie,
Bo przez nią zbawienie macie.
Marya, Matko miłości,
Matko wszelakiej litości!
Broń nas od skonania złego,
I od czarta przeklętego.
Marya, Panno nad Panny,
Niech twój Syn przez cię błagany
Wszystkie winy nam odpuści,
A do łaski Swéj przypuści.
Przez Syna, Panno, twojego,
Ojca i Ducha Świętego,
Przybądź na nasze skonanie,
A daj dobre dokonanie.
Chwała bądź Panu naszemu,
Z Dziewicy narodzonemu,
I Ojcu Jego wiecznemu,
Także Duchowi Świętemu. Amen.
416.
Gwiazdo morza, któraś Pana
Mlekiem swojé karmiła!
Tyś śmierci szczep, który wszczepił
Pierwszy rodzic, skruszyła.
Śliczna gwiazdo, racz nam teraz
Uskromić niebo srogie,
Które trapi ciężkim morem
Zewsząd ludzie ubogie.
O lekarko chrześciańska!
Racz nas. chorób pozbawić;
Co nie zdoła ludzka siła,
Racz nam u Syna sprawić.
PIEŚŃ III.
Odwróć od nas głód, mór ciężki,
Zachowaj krwawéj wojny;
Użycz zdrowia i żyznych lat,
Racz nam dać wiek spokojny.
Wysłuchaj nas, gdyż tobie Syn
Odmówić nic nie może;
Zbaw nas dla prośby Matki Twéj,
O Jezu, wieczny Boże!
A my Ciebie z Bogiem Ojcem,
Z Duchem Świętym społecznie,
Chwalić i Twą Matkę sławić
Będziem na wieki wiecznie. Amen.
O Panienko nad pannami,
Ty się racz modlić za nami
Do Syna swego najmilejszego,
Jezusa, Pana naszego. Amen.
418. PIEŚŃ V..
Witaj Królowa nieba i Matko litości!
Witaj, nadziejo nasza! w smutku i żałości.
K tobie wygnańcy Ewy, wołamy synowie,
K tobie wzdychamy, płacząc, z padołu więźniowie.
Orędowniczko nasza! racz swe litościwe
Oczy spuścić na nasze serca żałośliwe;
I owoc błogosławiony żywota twojego
Racz pokazać pć zejściu z świata mizernego.
O łaskawa, pobożna! O święta Marya!
Niechaj wszyscy zbawieni będą grzeszni i ja.
O J ezu! niech po śmierci Ciebie oglądamy,
O Marya! uproś nam, czego pożądamy.
Uproś nam żywot wieczny, grzechów odpuszczenie,
A przy śmierci lekki zgon i duszne zbawienie.
O Jezu, Jezu, Jezu! Jezu mój kochany!-
Jezu w wielkiéj dobroci nigdy nieprzebrany! Amen.
419.
.itaj gwiazdo morza,
Wielka Matko Boża,
I zawsze Dziewico,
Niebios Przewodnico!
Z ust Anioła wzięte
Pozdrowienie święte;
Niech w nas pokój chowa
Nasza Ewa nowa!
Rozwiąż pęta winnych
t oświecaj ciemnych;
Oddal, co jest złego,
Uproś, co dobrego.
Okaż do ostatka,
Ześ jest nasza Matka;
PIEŚŃ VI,
Niech Syn twój przez ciebie
Wysłucha nas w niebie.
0 Panno czcigodna
1 wielce łagodna;
Niech téż łagodnymi
Będziem i czystymi.
Zdarz niewinne życie,
Bezpieczne przebycie,
Abyśmy weseli
Jezusa widzieli.
Niech Ojcu, Synowi,
Również i Duchowi.
Cześć będzie społecznie
Trójga jedna wiecznie. Amen.
420.
Matko niebieskiego Pana,
slicznaś i niepokalana;
PIEŚŃ VII.
Jakie wieki, czas daleki,
Czas nic mały, gdy świat cały
Nic słyszał.
Wszystkie skarby, co są w niebie,
Bóg wydał, Panno, na ciebie;
Jak bogata z słońca szata,
Z gwiazd korona upleciona
Na głowie.
Miesiąc swe ogniste rogi
Skłonił pod twe święte nogi;
Gwiazdy wszystkie asystują,
Bo Królowę w niebie czują
Nad sobą.
Przez twą poważną przyczynę
Niech nam Bóg odpuści winę;
Uproś pokój, Panno święta,
Boś bez zmazy jest poczęta,
Marya! Amen.
PIESN VIII.
Witaj! święta i poczęta niepokalanie
Marya, śliczna lilia, nasze kochanie!
Witaj, czysta Panienko,
Najjaśniejsza Jutrzenko,
Witaj Święta, w niebo wzięta,
Niepokalana!
Twą pięknością, niewinnością nieba górujesz,
Dostojeństwa i Panieństwa wszystkie celujesz;
W pierwszym, Panno, momencie
Święte twoje poczęcie,
Jaśniejące jako słońce
Niepokalanie.
Sam Bóg Święty z ciebie wzięty dla tej przyczyny,
Żeś się stała i została zawsze bez winy;
Tyś przed wieki przejrzana
I za Matkę wybrana
Jezusowi Chrystusowi,
Niepokalana.
Twoje państwo i poddaństwo świat, nieba Pani!
Cesarzowie, Monarchowie twoi poddani;
Dla twojéj niewinności
Dał ci Bóg z Swéj hbjności,
Żeś poczęta zaraz święta,
Niepokalana.
Luminarze, chociaż w parze, nię tak jaśnieją.
Bo przy świętem poczęciu twé zaraz blednieją;
Tyś nad słońce jaśniejsza
I nad gwiazdy śliczniejsza,
Jako zorze w swojéj porze
Niepokalana.
Sami Święci w niebo wzięci nie wyrównają
Twéj piękności i czystości, którąć przyznają;
Wszyscy ci się dziwują,
Niewinność twą szanują,
Żeś tak święta z Anny wzięta,
Niepokalana.
I świat cały, choć zuchwały, twoje poczęcie
Niepokalane wysławia w pierwszym momencie;
Wszystkie razem stworzenia
Wyznają bez wątpienia,
Żeś jest droga Matka Boga,
Niepokalana.
Więc cię sławiąc, błogosławiąc, Panno, prosiemy:
Niech czystemi, niewinnemi zawsze będziemy; “
Za to życie dajemy
I mocno wyznajemy:
Żeś jest święta i poczęta
Niepokalana. Amen.
PIEŚŃ IX.
Ciebie na wieki wychwalać będziemy,
Królowa nieba, Marya!
W twojéj opiece niechaj zostajemy,
Śliczna bez zmazy lilia.
Wdzięczna Estero, o Panienko święta!
Tyś przez Aniołów jest do nieba wzięta,
Niepokalanie poczęta.
Na każdy moment, na każdą godzinę,
Twojéj pomocy żądamy;
Pani Anielska! odproś naszą winę,
Do ciebie grzeszni wzdychamy;
O fórto Rajska! ucieczko grzeszników!
O Matko Boska! ratuj niewolników,
Niepokalanie poczęta..
Obróć swe oczy, pośpiesz w utrapieniu,
Marya, Matko miłości!
Kto służy tobie, nie daj go zginieniu,
Broń nas od czartowskiéj złości;
Pokaż łaskę swą, Matko litościwa,
Najświętsza Panno! bądźże szczodrobliwa,
Niepokalanie poczęta.
Masz berło w ręce, znać, żeś Monarchinią,
Masz drugie Syna swojego;
Zjednaj nam łaskę w ostatnią godzinę,
W on dzień skonania naszego;
Niech cię chwalimy z twym Synem społecznic,
Jak teraz w życiu, tak i poté wiecznie,
Niepokalanie poczęta.
Przybądź, o Matko, w ostatnim terminie,
Ciebie my grzeszni wzywamy,
Na pomoc naszą w śmiertelnej godzinie,
Niechaj przy tobie skonamy;
Ubłagaj Syna, niechaj się zmiłuje,
A żywot wieczny po śmierci daruje,
Niepokalanie poczęta. Amen.
PIEŚŃ X.
Ziemia ożyła, niebo tryumf grało,
Najświętsza Panno, a piekło zadrżało
W pierwszym momencie niepokalanego
Poczęcia twego.
Starłaś wężowi głowę przeklętemu
I nie podległaś prawu powszechnemu
W pierwszym momencie niepokalanego
Poczęcia twego.
Co między cierniem biała jest lilia,
Toś między ludźmi wszystkiemi Marya
W pierwszym momencie niepokalanego
Pocięcia twego.
Z przejrzanych zasług, Panno, twego Syna,
Nie dotknęła cię żadna Ewy wina
W pierwszym momencie niepokalanego
Poczęcia twego.
Więc przez poczęcie twe niepokalane,
Uproś nam, Panno, życie niezmazane,
A w on ostatni moment życia mego
Broń sługi twego. Amen.
PIEŚŃ XI.
Perło droga, Matko Boga, od wieków ukochana,
Co poczęta, zaraz święta, zawsze niepokalana;
Słyń ludzkiemi, Anielskiemi
Niegdyś usty wielbiona.
Ciebie sławi, błogosławi, niebo, ziemia i morze,
Żeś przyjęła i poczęła w niewymownéj pokorze
Króla chwały, zkąd na cały,
Świat spłynęło zbawienie.
O jak Święci z całéj chęci téj żądali nowiny!
Słali głosy pod niebiosy, nudue licząc godziny;
Skutek wzięła, coś zaczęła:
Oto ja służebnica I
Tyś się cała spodobała Stwórcy bez porównania,
Na twe zdanie serc kochanie, Jezus, uszu nakłania;
Ziemia prosi, Aniół głosi
Ciebie świata królową,.
Nąjmilejsząś, najśliczniejszą oczu Boskich źrenicą,
Ty się cenisz, jedno mienisz Pańską być służebnicą;
Tak zdrobniała, w oczach mała
Pokornych zacność twoja.
W twój osobie pałac sobie Trójca święta zakłada,
W twym żywocie brylant w złocie, Król nad królmi, osiada,
Ty té jawniéj, jako dawniéj,
Uniżasz duszę twoję.,
0 Królowa, Chrystusowa Matko, o Pani nasza!
Niech cię żywo takie dziwo na cały świat rozgłasza;
Żeś ty sama z cór Adama
Skarb łaski odzyskała.
Przez te względy jakże wszędy nie ma cię świat szanować?
Jak nie kochać, jęczeć, szlochać, u nóg twych pokutować?
Gdy dla ciebie Pan na niebie
Gotów wszystko szafować.
Od téj chwili niebo sili skarby za twą przyczyną,
Łaski, cuda, kto się uda do ciebie, wszędy słyną;
W twéj świątyni dość Bóg czyni
Wiernym na imię twoje..
Lud strapiony, wdowy, żony, młodziany, małżonkowie
1 mężatki, dzieci, matki, panny, panie, panowie
Wręcz wyznają, że doznają
Wielkiéj opieki twojéj.
Chorzy, chromi, niewidomi, dwory i wsie z miastami
Ręce wznoszą, łaski proszą, cisną się gromadami,
Nędzni, możui, tu pobożni
Serca swe wylewają.
Są tu ślady, są przykłady, jak na samo wejrzenie
Wdzięk twéj twarzy miłość żarzy w słodkopłynne strumienie;
Że przyciężéj patrzeć tężéj
Bez zalania się łzami.
Więc, o Pani, gdy kapłani z ludem łączą westchnienia,
Gdy się sadzą i gromadzą na rozliczne uczczenia;
Wszystkich chęci miéj w pamięci,
Bądź Matką pocieszenia.
Wróć wiek złoty wiary, cnoty, Matko, twemu ludowi,
Strzeż obrazy, chroń zarazy, daj pomyślność krajowi;
Węzłem zgody zwiąż narody,
Miłością sprzymierzone.
Szczęście, zdrowie, w lat osnowie niech wszyscy dziedziczymy,
A przy zgonie niech na łonie twojé w Bogu zaśniemy;
Uproś Syna, o jedyna,
Pani nasza Marya! Amen.
425. PIEŚŃ XII.
Zawitaj, Córko Ojca przedwiecznego,
Przedziwna Matko Słowa wcielonego,
Oblubienico Oblubieńca Twego,
Ducha Świętego.
Najświętszej Trójcy Bóg Syn w naszśm ciele
W żywota twego przemieszkał kościele,
Boskie kochanie, niewinnie poczęta,
Panienko Święta!
Wszystkie fortuny, wszystkie łaski w tobie
Jak rzeki w morzu w jednéj twej osobie,
Łask wszystkich morze po Bogu w Syonie,
Najświętszy tronie.
Jeszcze nie jaśniał firmament gwiazdami,
Ani słoneczne koło promieniami,
A tyś świeciła niewinnie poczęta,
Panienko Święta!
Jeszcze w swym szyku nieba nie stanęły,
Ani w swych brzegach morza zatonęły;
Gdy Boska mądrość pagórki ważyła,
, Tyś przy niój była.
Wewnątrz i zewnątrz tyś skrzynia złocista,
Bez wady grzechu zawsze promienista,
Bez cienia zmazy niewinnie poczęta,
Panienko Święta!
Ciebie od wieków Bóg ulubił Sobie,
Zmazy nie widział i na chwilę w tobie;
Z ust Najświętszego wynikłaś w wieczności,
. Światło światłości.
Nim grzesznik Adam stanął po lewicy,
W przejrzeniu Boskié jednaś po prawicy
Przed wieki była, niewinnie poczęta
Panienko Święta!
Jako Królowa w złocistéj koronie,
W królewskiéj szacie tyś w pierwszéj ochronie;
U Syna pierwéj jesteś odkupiona,
Niźli stworzona.,
Tvś iadowitą węża głowę starła
Przv twśm poczęciu, która nas pożarła.
Szlachetna Judyt, niewinnie poczęta
Panienko Święta!
Zjadł nas i stargał lew grzechu pierwszego,
TyŚ lwa tego
pierworodnego.
Więc przez poczęcie, Panno, prosim ciebie,
Na wieki wieków niech królujem w niebie,
Tam śpiewać będziem: niewinnie poczęta
Panienko Święta! Amen.
i r
426.
Perło droga, cna Panienko,
Rozlicznych kwiatów równianko,
Śliczna, piękna jak lilia,
Gdy się wśród lata rozwija;
Tronie cnego Salamona,
Różdżko kwitnąca Aarona,
Przez Ester figurowana,
Wszelkiéj zmazy uchowana;
Tyś jest jako kwiat różany,
W czerwony szkarłat przybrany,
Ślicznaś, pięknaś i nadobna,
W pełni księżycu podobna.
Gaśnie słońce w swéj ozdobie,
Gdy, Panno, stanie przy tobie;
W cień się gwiazdy obracają,
Twéj śliczuości nie zrównają.
W słoneczną szatę przybrana,
Korona z gwiazd haftowana,
Miesiąc też ogniste rogi
Skłonił pod twe święte nogi.
Balsamie hojnie płynący,
Dusz ludzkich rany leczący;
Ty wszystkim zdrowia dodajesz,
Czynić dobrze nie przestajesz.
Niech na morzu huczne wały
Będą kogo zalewały.
Ciebie wzywając serdecznie
Przyjdzie do portu bezpiecznie.
PIESN XIII.
Niech na placu rycerz śmiały
Pada na hartowne strzały,
Jak filar nieporuszony
Będzie, twą mocą stwierdzony.
A gdy przyjdzie do wstępnego
Potkania zobopólnego,
Gdzie niejeden głowę skłoni
Od nieprzyjacielskiej brom;
A choć będzie otoczony
Od nieprzyjacielskiej strony.
Gdy twéj opiece oddany,
Zdrowo będzie zachowany.
Niech z gniewu rozrażonego,
Niech i z wyroku Boskiego
Nad światem śmierć zaraźliwa
Swojéj srogości zażywa:
Skoro do twojego Syna
Nastąpi twoja przyczyna,
Wnet jéj żagle podniesione
Będą twą łaską spuszczone.
Ja się téż garnę do ciebie,
Nie odrzucaj mię od siebie,
A w każdym moim frasunku
Dodaj mi swego ratunku.
Jezus Chrystus, Syn twój, w niebie
Wszystko uczyni dla ciebie;
Wszystkiego dokazać możesz,
Najgrzeczniejszego wspomożesz.
i i3 ł
iS ivji
A gdy wspomagasz każdego, II Uproś grzechów odpuszczenie,
Wspomóż tóż i mnie grzesznego; | Po śmierci duszne zbawienie. Amen.
t
m. pieśń XIV.
Matko wszechwładcy i nieba Królowa,
Kiedy twój obraz myśli się nawija,
Z słodkióm uczuciem powtarzamy słowa
Posłańca niebios: Zdrowaś bądź Marya!
Do ciebie, Pani, udawać się mamy,
W tobie pociecha i ufność zupełna;
Słusznie Królową i Matką cię znamy,
Bo wszystko możesz, będąc łaski pełna.
Ojciec cię zowie córą ukochaną,
Syn Boski Matką i Panien ozdobą,
Oblubienicą Duch niepokalaną,
Słowem, Ty z Bogiem, a Pan Bóg jest z tobą.
Drogiemiś, Pani, dary zbogacona,
Podobnéj nie ma między ziemianami,
. I nad Aniołów jesteś wywyższona,
Błogosławionaś między niewiastami.
Źródło łask wszelkich, Panno uwielbiona,
Wydałaś światu bo Syna Boskiego;
Świętą tóż jesteś od narodów czczona,
Świętym jest owoc żywota twojego.
Gdy mnie nędznego tułacza téj ziemi
Dręczy frasunek, albo miesza trwoga;
Wspieraj mnie, proszę, modłami twojemi
Święta Maryo, Matko mego Boga.
Po tomki słabój natury Adama,
Ubodzy, w cnotę, w złość obfitujemy,
Ty z synów gniewu wyłączona sama,
Módl się, o Pani, za nami grzesznemi.
Módl się za nami w życiu, Pani Święta,
Byśmy w nióm strzegli Chrystusa zakonu;
Ale najbardziój miłosierdziem zdjęta
Módl sig w godzinę ostatniego zgonu. Amen.
428. PIEŚŃ XV.
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj II Ucz nas kochać, choć w cierpieniu,
nas, Matko, nie opuszczaj nas! Ucz nas cierpieć, lecz w milczeniu!
Matko, pociesz, bo płaczemy. li Nie opuszczaj nas i t. d.
Matko, prowadź, bo zginiemy;
Nie opuszczaj nas i t. d.
Cóż dziwnego, że łzy płyną,
Gdy to życie łez doliną;
Dusza smutkiem zamroczona
Pod ciężarem krzyża kona.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Wyjednało twe wstawienie
Niejednemu już zbawienie;
Kto swą ufność w tobie łożył,
Nowśm łaski życiem ożył.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Nie opuszczaj nas i t. d.
I dla tego twoje Imię
W sercach naszych nie zadrzymie;
Będziem wołać, błagać, prosić,
Wszędzie, zawsze cześć twą głosić.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Nie opuszczaj nas i t. d.
I w sieroctwie, opuszczeniu,
I w tęskności i w cierpieniu,
I w ubóstwie i chorobie,
Zawsze będziem ufać tobie.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Pójdziem chętnie drogą krzyża,
Bo nas krzyż do ciebie zbliża;
Bo nas krzyż dziś nie przestrasza,
Bo nadzieja w krzyżu nasza.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Nie opuszczaj nas i t. d.
Tak pod krzyżem będziem stali,
Z tobą krwawą łzą płakali,
Boś ty Matką nam została,
Gdyś pod krzyża drzewem stała.
Nie opuszczaj nas i t. d.
429, PIEŚŃ XVI.
Salve Regina! zawitaj Królowa,
Monarchini nieba, ziemi Cesarzowa;
Witaj, wiecznego Matuchno Syna,
Witaj, zawitaj, Salve Regina!
O miłosierna! miłosierdzia żądam,
Żywota pragnę, litości wyglądam;
Słodkości pełna, Matko jedyna,
Nadziejo nasza, Salve Regina!
Do ciebie wzdycha serce grzesznikowe,
Woła do ciebie plemię Adamowe;
Woła syn, woła córka Ewiua,
Wespół wołając: Salve Regina!
Spraw twą przyczyną, aby to wołanie
Wyjednało nam grzechów darowanie;
Racz nam przebłagać twojego Syna,
Gdy ci śpiewamy: Salve Regina!
Oto nas ucisk, płacz i narzekania
Do żałosnego przywodzą wzdychania;
Osusz łzy, których pełna dolina,
Gdy ci śpiewamy: Salve Regina!
O najłaskawsza, o najlitościwsza,
O Pani słodka, o najmiłościwsza!
Gdy się nam zbliży śmierci godzina,
Daj w niebie śpiewać: Salve Regina!
A dusze zmarłych, które się dostały
W męki czyścowe, by się wypłacały,
Niech je wybawi twoja przyczyna,
Gdy ci śpiewamy; Salve Regina! Amen.
PIEŚŃ XVII,
430.
Panno Święta, my sieroty
Przychodzimy z wielkim płaczem
Przed niebieskie twoje wroty,
Czy cię, Matko, nie zobaczym.
I wołamy, Matko droga,
Zapłacz ty naszemi łzami,
Proś za nami Pana Boga,
Panno, zlituj się nad nami.
Łaskawemi rzuć oczyma
Nad nieszczęsną swą gromadką,
Dla nas nigdzie wsparcia nie ma,
Matko Boża, bądź nam matką.
Bez schronienia, bez okrycia,
Nieświadomi ludzkiéj drogi,
Ach! my już ostatkiem życia
Upadamy przed twe nogi.
Ty wiesz, Panno nad pannami,
Jak to trudno żal wysłowić,
To powiemyć wszystko łzami,
Krwią i łzami będziem mówić.
Pani świata, Matko Boża,
Na leżące spojrzyj w prochu;
Słyszysz ty, o gwiazdo morza,
Pękającą pierś od szlochu.
Widzisz ty, o rajska różo,
Przyodziana w zorzę jasną,
Jak się nam niebiosa chmurzą,
Jak od płaczu oczy gasną?
Macierzyńskie twoje czucie
Czyż nie wzruszą dzieci łkania,
Czyż nie słyszysz w naszej nucie,
Że to straszny jęk konania?
Od tak dawna pieśń tęż samą
I te same wtórzym słowa,
Otwórz się, o rajska bramo,
Jasna wieżo Dawidowa.
Liljo! rozwiéj czucia wonie,
Różo! liść twój roztocz złoty,
Panno! ściągnij swoję dłonie,
Matko! okryj swe sieroty.
Na wzburzonych wód otchłani,
W cieniach tracąc sił ostatki,
Niech nie błądzą jak bez Pani,
Niech nie giną, jak bez Matki. Amen.
PIEŚŃ XVIII.
431.
O Marya, Matko Boga!
Tyś nadzieja moja droga;
Przed twym tronem nisko padam,
Hołd powinny tobie składam;
O Marya, błagaj Sj na,
Grzesznych nadziejo jedyna!
Sług twych wiernych usta głoszą,
Serca się nasze unoszą,
Gdy cię Matką być uznają,
Bo wrszystko przez ciebie mają.
O Marya, błagaj Syna i t. d.
Jam jest grzesznik wielce srogi,
A w łaskę Boską ubogi,
Twych darów otwórz skarbnicę,
Niechaj się niemi nasycę.
O Marya, błagaj Syna i t. d.
Tyś jest Matką, więc ci składam
Ciało, zmysły i czé władam;
Przyjmij serce w podarunku,
A pociesz nmie w mym frasunku.
O Marya, błagaj Syna i t. d.
Obłąkany syn nie zginie,
Ni szczęścia swojego minie,
Gdy tylko do swego łona
Przyjmie go twoja obrona.
O Marya, błagaj Syna i t. d.
Choćby matka dzieciom mila
Z pamięci ich wypuściła,
Ty wspierasz nasz niedostatek,
Przewyższasz miłość wszech matek.
O Marya, błagaj Syna i t. d.
Zamień w radość i mój smutek,
Daj już prośbie mojej skutek.
Bo póki się nie rozkruszę
W proch, od nóg twych się nie ruszę.
O Marya, błagaj Syna i t. d.
Gdy termin życia nadejdzie,
A śmierć się już zbliżać będzie,
Wtenczas miój o mnie staranie,
Oddal odemnie lękanie.
O Marya, błagaj Syna i t d.
Gdy na mnie uderzą, mdłości,
Straszne śmiertelne słabości,
Ratuj mnie w takim momencie,
Trwogi ostatniój odmęcie.
O Marya, błagaj Syna i t. d.
Gdy zaś zawrę me powieki
Na niepoliczone wieki,
Otwórz mi niebieskie wrota
Do szczęśliwego żywota.
O Marya, błagaj Syna i t. d. Amen.
432. PIEŚŃ XIX.
Zdrowaś Marya, Boga Rodzico!
Błagamy Ciebie, Święta Dziewico!
Niech łaska twoja zawsze nam sprzyja,
Módl się za namil Zdrowaś Marya.
Panno przeczysta, Panno bez zmazy,
Broń nas od chorób, strzeż od zarazy;
I jako raju wonna lilia,
Oczyść powietrze! Zdrowaś Marya.
Ty, coś karmiła świata zbawienie,
Nam jako Matka daj pożywienie,
Niech brak. żywności nas nie zabija,
Broń nas od głodu! Zdrowaś Marya.
Ty, coś płakała nad śmiercią Syna,
Przez twe łzy gorzkie, Matko jedyna,
Oddal śmiertelność, co lud zabija,
Broń nas od moru! Zdrowaś Marya.
Ty, coś płomieni innych nie znała,
Tylko miłością Boską pałała,
Spraw, niechaj pożar dom nasz omija,
Broń nas od ognia! Zdrowaś Marya.
Najświętsza Panno, łagodna, cicha.
Spraw, niech miłością lud twój oddycha;
Niech się niezgoda wśród nas nie zwija.
Daj bratnią jedność! Zdrowaś Marya.
Ty, coś Chrystusa w łonie poczęła,
Pokorą życia wśród nas słynęła:
Chroń nas od pychy, wdzięcz a lilio,
Daj bratnią miłość! Zdrowaś Marya.
Ty, coś ubóstwem była odziana,
Chroń od chciwości, cechy szatana;
Zasłoń od nędzy, co lud zabija,
Daj mierność w życiu! Zdrowaś Marya.
Królowa nasza wśród Cherubinów,
Usłysz głos ziemi nieszczęsnych synów,
Co się do tronu twojego wzbija,
Ratuj nas Matko! Zdrowaś Marya.
Niech nasze ziemskie znikną cierpienia,
Spuść nam z niebiosów gwiazdkę zbawienia;
Niechaj zgryzota dom nasz omija,
Zasłoń swą tarczą! Zdrowaś Marya.
Błogosław ziemię, ojczyste łany,
Cele godziwe i kraj kochany;
Błogosław naród, wdzięczna lilio,
Boś nam Królową! Zdrowaś Marya.
Dzięki ci, Matko, nasze składamy,
Za to, co w życiu z twej łaski mamy;
Niech twoja litość zawsze nam sprzyja,
Wspomóż nas wiernych! Zdrowaś Marya. Amen.
PIESN XX.
Bądź pozdrowiona, Panienko Marya,
Ciebie wzywają wszyscy grzeszni i ja,
Boś ty jest Matką Synowi — Bożemu,
A ztąd pociechą każdemu grzesznemu.
Do ciebie, Panno, my grzeszni wołamy,
.Łzy wylewając serdecznie wzdychamy;
Ratuj nas, ratuj, w tym naszym frasunku,
Niechaj doznamy twojego ratunku.
Bo nieprzyjaciel na to się usadził,
By sługi twoje z ojczyzny wygładził;
Przyczyń się, Panno, a twoją ołjroną
Pokaż łaskę twą nad Polską Koroną.
Polska Korona srodze utrapiona
Niechaj nie będzie nigdy wypuszczona
Ż twojéj opieki przezacnej przyczyny.
Syn twój kochany niech odpuści winy.
Grzechy to nasze słusznie zasłużyły,
Plagę tak wielką na się powabiły;
Niechże już koniec tego utrapienia
Będzie, o Panno! zażyj użalenia.
434.
Niech nam na pomoc przybędą posłowie
Ku nam przychylni święci Aniołowie;
Niech nas już dojdzie szczęśliwa nowina:
Macie już pokój od mojego Syna.
A o co prosim przez Ducha Świętego,
Abyśmy grzeszni doczekali tego;
A my cię za to z twym Synem spółecznie
Będziem wychwalać na wiek wieków wiecznie. Amen.
PIEŚŃ XXI.
Bądź pozdrowiona bez zmazy poczęta,
W której przedwieczne zamieszkało słowo,
Bądź pozdrowiona, o Maryo święta,
Bądź pozdrowiona Królowo!
Bądź pozdrowiona stroskanych nadziejo;
Uproś nam, Pani, długich cierpień kres;
Jakież bo łzy się i poty nie leją
Na tym padole łez?
W życiu wygnańczé w cierpienia obfitem,
Byśmy szatańską ominęli sieć,
Twojego płaszcza okryj nas błękitem,
W żywota nocy świeć.-
A po wygnaniu nam sierotom Ewy
Synaczka swego na niebiosach wskaż;
Niechaj anielskie zawiodą nam śpiewy:
Oto Zbawiciel waszl
O litościwa, łaskawa, o słodka,
Niech głosy nasze do ciebie się wzbiją,
Niech nas już mowa niedola nie spotka,
Matko Marya!
Taka bo nędza, że serce rozsadza,
Taka bo susza, że nikt się nie modli,
Taka bezbożność, że piekło sprowadza,
I codzień podléj. Amen.
PIEŚŃ XXII.
Wieczna obrono ludzi utrapionych,
Wdzięczna pociecho w kłopotach ściśnionych;
Ku tobie, Panno, ja człek nieszczęśliwy
Ślę głos płaczliwy.
Twojéj to władzy i twego szacunku
Już już ginącym dodawać ratunku;
Każdy, kto ufa, dozna w nędzy swojéj,
Pomocy twojéj.
Niechaj swe wały ocean szeroki
Burzliwe rzuca pod same obłoki,
Niechaj w nadziei żeglarz utopiony,
Będzie zbawiony.
Jeszcze nie zginął, kogo masz w obronie,
W najgłębszym morzu taki nie utonie,
Bo wiatr i morze przez twoje staranie
Snadnie ustanie.
Niech kto marsowym orężem się bawi,
Żywot swój śmierci nawałnej wystawi,
Lubo przegrana zda się z jego strony,
Jak bez obrony;
Ty mu z posiłkiem nie omieszkasz swoim,
A zwłaszcza temu, kto jest sługą twoim,
I dasz zwycięstwo, co było wątpliwe
Przez cię szczęśliwe.
Niech, kto chorobą ciężką na śmierć leży,
Niech go i lekarz z lekarstwy odbieży,
Niech srogie Parki mu już ucinają,
Życia nie dają;
Skoro, o Panno, zawoła ku tobie
Serdecznie prosząc, uzdrowisz w chorobie;
I nie masz tego, ktoby w swój potrzebie,
Nie doznał ciebie.
Przeto tóż i ja srodze ufrapiony,
Mizerny człowiek, od wszech opuszczony,
Do ciebie wołam, żądając pomocy
We dnie i w nocy.
Gdyż w mé nieszczęściu krwi mojej niesytym,
Tylko się karmię żalem jadowitym,
Śmiertelnym wichrom na styr wystawiony
Stoję strapiony.
Dokąd się udam i co czynić będę?
Od kogo w smutku ratunku nabędę?
Zgoła nic nie wiem; bo któż mię posili
W tak ciężkiej chwili?
Ty, która w mocy masz szczęście odmienne,
Tobie posłuszne jest morzebezdenne,
Ty, która znosisz śmiertelne choroby
Każdój osoby.
Przed tobą na twarz upadam proszący,
O można Panno 1 z modlitwą gorący:
Itatuj nieszczęściem srodze skaranego,
Mnie niegodnego.
Aczem zasłużył więcej, mż ponoszę,
Grzechami memi, jednakże cię proszę:
O Matko Boska! niech mię twa przyczyna
Broni u Syna.
Wszystko uczyni wdzięczny Syn dla ciebie,
Tylko się ukaż, Matko, w méj potrzebie,
Gdy się ja do twéj oddaję opieki
Dziś i na wieki. Amen.
436. PIEŚŃ XXIII.
HYMN ŚW. KAZIMIERZA.
Dnia każdego Boga mego
Matkę, duszo, wysławiaj;
Jej dni ś wie te, sprawy wzięte
Z nabożeństwem odprawiaj.
Przypatruj się, a dziwuj się
Jéj wysokiej zacności;
wj ją wielką Rodzicielką,
Błogą Panną w czystości.
Czyń uczciwość, by grzech i złość
Z ciężarem ich znieść chciała!
Weźmij onę za obronę,
cię z grzechów wyrwała.
Dziewica nam użycza
“ nieba dobra wiecznego;
4 tą Królową wziął świat nową
Światłość daru Bożego.
Usta moje, szczęsne boje
téj Matki sławcie pieniem;
tź przez męztwo z nas przeklęctwo
niosła dziwné rodzeniem;
Nie ustajcie, wysławiajcie
Wszego świata Królową;
Jéj przymioty, łaski, cnoty,
Chwalcie myślą i mową.
Wszystkie moje zmysły swoje
Głosy w niebo podajcie;
lamięć onej tak wsławionej
Świętej Panny wznawiajcie,
Acz prawdziwie nikt nie żywię
lak szczęśliwy wymową,
By słodlciemi śpiewy swemi
Zrównał z tą Białogłową.
Cześć jej dajmy, wszyscy chwalmy»
Że Panna Boga rodzi;
Zgoła błądzi, kto tak sądzi,
Że w jéj sławę ugodzi.
Jednak co wiem, że to zdrowiem
Umysłu nabożnego;
Wielbić pilnie i usilnie
Chcę Matkę Pana swego.
Prawda, że tej Panny Świętéj
Godnie nikt nie wysłowi;
Lecz wszelaki ladajaki,
Co o jéj czci nie mówi.
Której żywot pełen wszech cnot
I niebieskiej nauki,
Zimślne wszystkie heretyckie
Starł wywody i sztuki.
Postępkami jak kwiatkami
Wszystek kościół przybrała;
Co czyniła, co mówiła,
Nam to za przykład dała.
Nam Ewina pierwsza wina
Rajskie wrota zawarła;
Z inszej miary z lepszej wiary
Ta nam niebo otwarła.
Z pierwszej matki wszystkie dziatki
Wzięliśmy potępienie,
A z téj drugiej Matki drogiej
Bierzemy swe zbawienie.
Tę miłować i szanować
W czystki niby nam przystało,
Chwałę dawać, nie ustawać,
Z której Bóg nasz wziął ciało.
Niech pozwoli, abym woli
Syna jej tu piłnował,
By ztąd zszedłszy w żywot lepszy
Na wieki z nim królował,
O wielebna i chwalebna,
Z białych głów najzacniejsza,
Już wybrana i wezwana
Z stworzenia najprzedniejsza!
Słysz łaskawie, ku twój sławie
Co z chęcią przynosimy;
Zbaw nas wszystkich grzechów
brzydkich
Spraw nas nieba godnymi.
Różdżko Jesse, ty w pociesze
Myśl postawiasz troskliwą.
O światłości w tój ciemności,
Tyś Bożą skrzynią żywą.
Twoja cnota — wzór żywota
Pełen świątobliwości;
Zwać cię możem domem Bożym,
Kształtem sprawiedliwości.
Witaj, Panno, której dano
Klucze raju i nieba;
Tyś wężową zdradną głowę
Starła, jak było trzeba.
Urodziwa i prawdziwa
Córko króla Dawida!
Tyś od Pana tak wybrana,
Zeć nikt więcéj nie przyda!
Tyś kwiat nowy liliowy,
Róża i perła droga;
Ty swe sługi przez zasługi
W radość wiedziesz do Boga.
Racz sprawami i ustami
Memi zawsze kierować,
Bym z ochoty twojój cnoty
Chwałę mógł odprawować.
Bardzo proszę, niech odnoszę
Dar pamięci takowy,
Bym cię hojnie i przystojnie
Sławił sercem i słowy.
Ach zmazane i związane
Widzę być usta moje,
Jednak trzeba aż pod nieba
Wynosić chwały twoje.
Ciesz się, Panno, którój dano
Wszelkiój godną być chwały;
Przez cię one potępione
Dusze niebo zyskały.
Cna Dziewico i Rodzico,
Panno nienaruszona;
Matko godna, jako płodna
Palmaś jest rozkrzewiona.
Twą ślicznością i wonnością
Ucieszyć się pragniemy;
Że twój wiecznie i koniecznie
Owoc zbawia, wierzemy.
W tój cudności i zacności
Nie masz żadnój przesady;
Niech wstydliwe i uczciwe
Usta cię chwalą rady.
0 szczęśliwa, z którój żywa
Radość światu wypływa,
Gdy otwarte, choć zawarte
Niebo przez cię nam bywa.
Tyś sprawiła i zrządziła
Światu wesele nowe,
Zbyło złuści i ćiemnaści
Potomstwo Adamowe.
Teraz możni są dóbr próżni,
Jakoś obiecowała;
A ubóstwo wszego mnóstwo
Ma, coś prorokowała.
Przez, cię płonne i skażone
Zleczone obyczaje,
A fałszywych i błędliwych
Nauk brzydkość ustaje.
Świata złości i próżności
Tyś nas uczyła wzgardzać; —
Bogu służyć, ciało kruszyć,
Grzechom się nie poddawać.
Myśl ku górze wieść po sznurze
Rozmyślania boskiego,
Ciało gromić, żądze tłumić
Dla królestwa wiecznego.
Tyś w czystości swych wnętrz-
ności
Chrystusa nam nosiła
Zbawiciela, byś wesela
1 czci nas nabawiła.
Matko istna, jednak czysta
Zrodziłaś święte plemię,
Króla tego, co z niczego
Stworzył niebo i ziemię.
Tyś od Pana przeżegnana,
Tyś śmierć zdradną stłumiła;
A zwątpieniu o zbawieniu
Nadziejęś przywróciła.
Więc proś tego Króla cnego,
Co Mu się Matką czujesz,
By dla ciebie i nas w niebie
Stawił, gdzie z Nim królujesz.
Pocieszenie i zbawienie
Grzesznych rozpaczających;
Zbaw ciężkości nas za złości
Swe nie pokutujących.
Módl się, proszę, niech odnoszę
Swój odpoczynek wiecznie,
Bym srogiego piekielnego
Ognia uszedł bezpiecznie.
Czego żądam, niech oglądam,
Zlecz me rany, Marya;
W mem żądaniu, w mé wołaniu,
Niech cię głos mój nie mija.
Bym w czystości i mierności
Ludzkość, trzeźwość zachował,
Bym ostróżnie i pobożnie
2ył, a szczerość miłował;
Bym ćwiczony, opatrzony
Bańskich słów rozkazami,
Bogobojnie i przystojnie
Szedł świętemi ścieżkami,
Cichy, skromny, w dobroć skłonny)
Łaskawy, wstrzemięźliwy,
Prosty, stały, doskonały,
Pokorny i cierpliwy;
Bym roztropny i pochopny
Był prawdę w uściech chować,
Grzech porzucał, siebie wuczał
Boga sercem miłować.
Miéj w obronie i ochronie,
Panno, lud Boży wierny;
Zycz pokoju, by w tym boju
Nie wygrał świat mizerny.
Matko Boska, gwiazdo morska,
Majestacie jasności!
Gwiazdy wszelkie, światła wielkie
Gasną przy twéj światłości.
Modły twemi gorącemi
Ciesz i wspieraj proszące;
Znieś ciężary z każdéj miary
Duszy naszéj szkodzące.
Bądź wesoła, któraś zgoła
Z piekła nas wybawiła,
Gdyś prawdziwie niewątpliwie
Boga w ciele zrodziła.
Niewzruszona a uczczona
Niebieskié pokoleniem;
W płódeś zaszła, lecz nie zgasła
Czystość twé porodzeniem;
Bo urodziwszy Panną bywszy
Zostałaś, czéeś była;
Twórcę swego wcielonego
Swemiś piersi.karmiła.
Chrystusowi, Synaczkowi
Twemu, zaleć mnie pilnie,
Bym nie zginął, lecz wypłynął
Z świata toni usilnie.
Daj w cichości i czystości
Pędzić życie spokojne,
Przeciw złości w stateczności
Daj mi cnoty przystojne.
Niech nie wiąże świata książę
Myśli méj do swej woli,
Bo w zaéienie, w zatwardzenie
Wiedzie, kto mu pozwoli.
Niech gniewliwie i chełpliwie
Sobie nie postępuję,
Gdyż do złego z źródła tego
Pochop być upatruję.
Proś Chrystusa, by ma dusza
Zakwitła łaską Jego,
By czart stary z jakiéj miary
Nie wsiał kąkolu swego.
Życz pomocy, dodaj mocy
I ratuj tych szczęśliwie,
Co dni święte, sprawy wzięte
Twoje sławią chętliwie. Amen.
30,
Wielbmy także w pobożności
Pannę, którą dla wierności
Wybrał Pan Bóg z pośród wiela
Za Matkę dla Zbawiciela.
Bądź, Marya, pozdrowiona,
Wśród niewiast błogosławiona,
Łaski pełna, Pan jest z tobą,
Tyś była ziemi ozdobą.
Owoc żywota twojego,
Jezus, Syn Boga żywego,
Twemi piersi wykarmiony,
Niechaj będzie pochwalony 1
Matko Boża, racz w potrzebie
Ratować nas, prosim ciebie;
Teraz i w śmierci godzinie
Niechaj z nas nikt nie zaginie! Amen.
438.
PIEŚŃ XXV.
Witaj, Panienko wszelką łaską napełniona,
Bogarodzico, Panno, Bogu ulubiona!
Ślicznością twą jaśniejesz, Panno, nad pannami,
Wywyższona nad nieba władasz Aniołami.
Wielmożna Pani świata, kosztowny klejnocie,
Utrapionych pociecho jedyna w kłopocie!
Niech zna przyjaźń i łaskę, kto się do obrony
Twéj uda, Panno Święta, niech będzie zbawiony.
Niebieska perło, morze, Marya, miłości,
Wonna różo z lilią Panieńskiéj czystości!.
0 rozkoszny ogrodzie Boga wszechmocnego,
Pełen kwiecia i pełen owocu rajskiego!
Tyś przedni cel zamysłów przedwiecznéj mądrości
1 niepojęte dzieło Boskiéj wszechmocności.
Tyś, Panno, w twym żywocie Boga przyodziała
Ze krwie Panieńskiéj śżatą śmiertelnego ciała.
Kochanie Trójcy Świętéj, skarbnico mądrości,
Wesele ludzi smutnych, anielska radości,
Ty, którą Anna Święta bez zmazy poczęła,
Spraw, by mnie Boska ręka do łaski przyjęła. Amen.
PIEŚŃ XXVI.
Dopókąd na świecie ciemności grzechowe
Panowały wszędzie, plemię Adamowe
Trzymając w swéj niewoli,
Rząd gniewu i piekła swą chodził koleją,
Zaledwo się człowiek mógł cieszyć nadzieją
W swojej mizernéj doli;
Alić się jasność pokazuje,
Któréj się i niebo dziwuje,
Bo wschodzi gwiazda Jakubowa,
Z niéj światu jest ozdoba nowa.
Któraż to jest przebóg! co świat oświeciła,
Co wszystkie narody wraz uszczęśliwiła?
Od wieków znana, Niepokalana
Wszyscy się radujmy, tryumf wykrzykujmy:
Wiwat Marya!
Wiwat niezmazana i niepokalana
Marya,
I niepokalana, Wiwat! Wiwat!
Marya Najświętsza, cnót wszelkich zwierciadło,
Żeś niepokalana, wnet zaraz opadło
Pychy duchowi złości;
Teraz ludzki naród jest wyswobodzony,
Prżez Maryą, Pannę już wyprowadzony
Na drogę szczęśliwości.
Widząc się człowiek w Boskiój mocy
Z przyczyny Maryi pomocy;
Lilia z pod ciernia wychodzi,
Z téj się więc Bóg i człowiek rodzi.
Któraż to jest przebóg! co ten owoc wyda,
Co z padołu płaczu chwały niebu przyda?
Od wieków znana, Niepokalana.
Wszyscy się radujmy i t. d. Amen.
440., PIEŚŃ XXVII.
Wzmocnij usta twoje wdzięczności pieniem,
Narodzie świętéj wiary,
Imię to Marya głoś z uwielbieniem
I składaj serc ofiary,
Bo ta wśród ziemi między wszystkiemi
Jedyna przejrzana, niepokalana.
Zanim świat był jeszcze widzialny oku,
Ona wtenczas wsławiona,
W Boskim oczywiście była wyroku
Bez zmazy przeznaczona,
I przeto sama plemię Adama
Przechodzi, wybrana, niepokalana.
śpieszą na jéj Imię i jéj wspomnienie
Z hołdem czci nieba całe;
Piekło w sobie czuje dziwne wstrząśnienie:
Księżyc, słońce wspaniałe
468
I świetne gwiazdy służą jéj zawzdy,
Bo od nich uznana niepokalana.
I co tylko w niebie jest ku ozdobie,
Co ma świat w swym przestworze,
Niczé to jest wszystko przeciw tobie,
Cieniem na twoje zorze;
Przewyższasz trony, berła, korony,
Tyś Panią nazwana, niepokalana.
A więc, cna Marya i cudo Boga,
Krusząca głowę węża,
Prosim cię, niech jego zajadłość sroga
Na nas się nie natęża;
Ratuj nas, Pani, wszak my poddani,
Tyś Panią nazwana, niepokalana. Amen.
441. PIEŚŃ XXVIII.
Śliczna jak księżyc, porównana z słońcem,
Pani na niebie; początkiem i końcem
Syn się jej zowie, światłość ze światłości,
Co to za Matka, wiedzą mądrzy, prości:
Marya jéj Imię, w głębokiéj estymie
Aniół gdy pozdrawia, kto jest, nie wymawia,
Zdrowaś łaski pełna.
Ta z Joachima i Anny zrodzona,
A córką Boga Ojca ogłoszona,
Matką dla Syna Boskiego się staje,
Łask Oblubieniec Duch Święty dodaj©:
Bóg w Trójcy jedyny z szczególnéj przyczyny
Za Matkę obiera, przez Syna zawiera
Jedność z ludźmi w ciele.,
Bóg stworzył człeka na wyobrażenie
Podobne sobie; ludzkie pokolenie
Traci ozdobę pierwszego stworzenia
Przez grzech, dobrego nie godzien imienia;.
Więc radę Bóg składa, Maryi wypada
Imię z Bóstwa skrzyni; cóż Bóg daléj czyni?
jl Rodzi się z Maryi.
Staje się Matką, rodzi Boga w ciele,
Mówim w pacierzu Bogu, Ojcze, śmiele;
Marya Matką Boga jest i ludzi,
W czyjéże sercu miłość się nie wzbudzi?
Ach! płakać i szlochać, bo nie tak jest kochać,
. Matkę zasmucamy, gdy Syna gniewamy,
Gwałcąc przykazania.
442.
Bóg jest człowiekiem z Maryi zrodzony,
Zkąd człowiek godzien niebieskiéj korony;
Dał nam Syn Boski moc, Boga synami
Byśmy się stali, nieba dziedzicami.
Marya jak morze, w łask pełni, w cnót porze,
Gdy jest Matką, Boga, już nam nie jest trwoga
Dostać się do nieba.
Syon niebieski dla niebian mieszkanie,
Marya Syon piękne pomieszkanie;
Na wysokości Marya panuje,
Że Matką Boga, wszech w niebie celuje;
My ludzie na ziemi, póki tu żyjemy,
Wznośmy serca w górę do Boga, na które
Wejrzyj, Matko, z nieba.
Ponieważ Matką Boga jesteś w ciele,,
Marya Panno, więc każdyć się ściele
Pod nogi grzesznik: oddal utrapienia,
Bądź dla nas grzesznych Matką pocieszenia;
Wspomagaj ubogich z łask skarbów twych drogich,
W ostatniéj godzinie, stawaj na terminie,
Przybądź nam Marya. Amen.
PIEŚŃ XXIX.
Marya! Marya! Nad księżyc piękniejsza,
Nad gwiazdy czyściejsza,
Nad słońce jaśniejsza, Marya!
Niech brzmią dla uczczenia
Twojego Imienia
Hymny, słodkie pienia, Marya!
Marya! Marya! Tyś różdżką Jessego
Z rodu królewskiego,
Córkąś Najwyższego, Marya!
Tobie“ niebo całe,
W głosach swych wspaniałe,
Wyśpiewuje chwałę, Marya!
Marya! Marya 1 W czystości jedyna,
Radości przyczyni,
Spraw nam to u Syna, Marya!
Niechaj Go kochamy,
Czyste serca mamy,
Którzy cię wzywamy, Marya!
Marya! Marya!
Przeraź nam bojażiną
Dusze z wyobraźnią,“
Nad grzechową kaźnią, Marya I
A serca skruszone
I upokorzone
Przyjm pod twą, obronę, Marya I
Marya I Marya 1 Na té tu wygnaniu
Bądź pilną w wspieraniu,
Ratunku dawaniu, Marya!
Między przypadkami,
Niebezpieczeństwami,
, Przebywaj tu z nami, Marya!
Marya! Marya! Matko Najwyższego,
Domie Najświętszego,
Tronie Najmędrszego, Marya!
Gdy bliska rozbicia
Będzie łódka życia,
Bądź portem przybicia, Marya!
Marya! Marya! Gdy przyjdzie konanie,
A język ustanie,
Spraw w sercu wołanie, Marya 1
W ostatniéj godzinie
Niechaj z serca płynie
Jezus i twe Imię, Marya! Amen.
PIEŚŃ XXX.
Witaj, niebios Królowa, Pani!
Godnaś wszelkiego pokłonu,
Wszak w litości twéj zaufani
Ciśniem się do twego tronu.
Witaj, coś jest najlepsza z matek,
Obrono grzeszników szczćra,
Kto się do cię w życia ostatek
Schroni, szczęśliwie umiera.
Tyś jest życiem, nadzieją naszą,
Twe miłosierdzie bez granic;
Niech nas grzechy, jak chcą, tak straszą,
Przy twéj obronie to za nic.
Do cię syny Ewy wołają,
Płacząc, wzdychając wygnańcy,
Co wśród nędzy tylko zostają
Smutni tój ziemi mieszkańcy.
Nie zważając, żeśmy skalani,
Krnąbrne, ułomne stworzenia,
Z miłosierdzia na nas, o Pani!
Rzuć twe łaskawe spojrzenia:
444.
445.
Czysty owoc czystego łona,
Co winy grzeszników maże,
Daj po śmierci, niech Go zasłona
Nie kryje, niech się pokaże. \
Jezus Pan ten, co gładzi winy,
Kiedy skończymy wygnanie,
W szczęśliwości owéj jedyny,
Niech się nam zbawieniem stanie;
Zdarz, Marya, dobra bez miary,
Wszak tobie cześć niosąc w dani
Składać będziem dzięki, ofiary,
O święta, o słodka Pani! Amen.
PIEŚŃ XXXI.
Między gwiazdami zbawienia Jutrzenko
Świtasz w poczęciu bez zmazy, Panienko!
I w życiu twojśm nie postał grzech w tobie,
Ztąd cię za Matkę wybrał Jezus Sobie.
Tyś nam, Maryo, Zbawcę porodziła,
Tyś Go piersiami swemi wykarmiła;
Tego, co stworzył i zbawił świat cały,
Twoje to ręce dzieckiem piastowały.
Ztąd się do ciebie garnie ludzkie plemię,
Żeś spokrewniła z niebem naszę ziemię,
I słusznie wielbi ciebie, Panno droga,
Boś tak uczczona od samego Boga.
A teraz gdy się już cieszysz z Nim w niebie,
Naucz nas wszystkich tęsknić tam do ciebie
I póki tutaj zostajem na ziemi,
Wspieraj nas nędznych prośbami twojemi. Amen.
PIEŚŃ XXXII.
Witam cię, witam, Królowa niebieska,
Witam cię, witam, Pani Archanielska,
Ciebie Pani, co za nami
Błagasz Boga, gdy śmierć sroga
Nas z ciałem rozłącza.
Kiedy się jasne zorza zapalają,
Lub kiedy w bystry ocean wpadają,
Ja powstaję, cześć ci daję,
Niechć przyjemną, nie daremną
Moja prośba będzie.
W każdym przypadku, lub w szczęściu będący,
Lub na głębokié morzu żeglujący
Zawsze ciebie, prosim, w niebie,
Byś raczyła, uprosiła
Za nas Syna swego.
Czegóż dla ciebie Syn twój nie uczyni?
Byś tylko chciała, choć i kto przewini,
Wnet odmiana, twarz rumiana
Po złój nocy, o północy
Powstanie jutrzenka.
Ratujże, ratuj człowieka grzesznego,
Ratuj, o Panno, sługę upadłego,
Bo gniew srogi Syn twój drogi
Na świat puszcza, lecz przepuszcza,
Kiedy Go ty prosisz.
Prosim ci§ tedy, Królowa niebieska,
Grzesznych ucieczko, Pani Archanielska:
Racz być z nami, gdy nad nami
Syn twój drogi sąd swój srogi
Będzie raczył sądzić.
Przyjmij nas, przyjmij pod obronę twoję,
Kwapim się, kwapim pod obronę twoję,
Boś jest dobra, w łasce szczodra
Na mizernych i ułomnych,
Którzy proszą ciebie.
Boś ty jest, Panno, nas grzesznych ochłodą,
Jesteś, o Panno, ubogich gospodą;
Chciéj nas chować i ratować
Od pogańskich i szatańskich
Nawałności zawsze.
Podaj tonącym miłościwą rękę,
A nie daj wpadać w czartowską paszczękę;
Już toniemy, już giniemy,
Przybądź, prosim, ręce wznosim,
Panno, na ratunek.
Piękności twojéj słońce się dziwuje,
Jasności twojéj miesiąc ustępuje;
Tyś piękniejsza i jaśniejsza
Niźli gwiazdy na czas każdy,.
Zaranna Jutrzenka.
Mamy nadzieję, że nas nie opuścisz
I z twéj obrony, Panno, nie wypuścisz;
Bądź do końca nam obrońca,
Gdyż nad ciebie inszéj w niebie
Patronki nie mamy. Amen.
446. PIEŚŃ
O Przenajświętsza,
Najpobożniejsza,
Słodka Panno Marya!
Matko kochana,
Niepokalana,
Módl się, módl się za nami!
Ułaskawiona,
Błogosławiona,
Śpiewają Aniołowie
Pieśni niebieskie
W padoły ziemskie;
Módl się, módl się za nami!
Upokorzona
Milczysz skłoniona
Ku Synaczkowi swemu;
XXXIII,
Ciebie królowe,
Chwalą, mędrcowie,
Módl się, módl się za nami!
Najniewinniejsza,
O najcierpliwsza,
Wierna Matko Marya!
Twoje wnętrzności
Pełne litości;
Módl się, módl się za nami!
Ze wszech miar Święta,
Panno poczęta,
Święta Matko Marya;
W niebo wniesiona,
Chwałą wieńczona,
Módl się, módl się za nami! Amen.
447, PIESN XXXIV.
0 Pani moja, pełnaś łaskawości,
Matko dobroci, Marya litości;
Ty słodka jesteś, ty nad wszystkie miary,
Świadom jest każdy, który dobrój wiary.
Ty protektorką grzesznikom się stajesz,
Ty i umarłym żywot wieczny dajesz;
Ty drogi mylisz do piekła idące,
Drogi prostujesz do nieba wiodące.
A jamci, który pod twe święte nogi
Z płaczem się ścielę, jak Łazarz ubogi,
Oj kiedy, kiedy z ubogiego ciała
Będzie się dusza przed sąd Pański brała.
Straszny sąd Pański na onój dolinie!
Gdy muie zawoła Syn twój za me winy,
Przyczyń się, Panno, na on czas do Niego,
Abym nie doznał dekretu strasznego.
A gdy już chmurą zaódą moje oczy
1 blada cera twarz moję otoczy,
Uszy już żalną i słyszeć nie będą,
W piersiach śmiertelne chrapy się osiędą;
A — gdy już język swą mowę utraci,
Już nie zawoła przyjacieli, braci,
Sercem zawoła, gdy usty nie można.
Oddaję duszę w twe najświętsze ręce,
Ufam w Maryi i w Jezusa męce
I mam nadzieję, że z twojéj opieki
Nie wyjdę, Panno, dzisiaj i na wieki.
Amen.
448, PIEŚŃ XXXV,
Ty, któraś pięknie dni swoje skończyła,
I w Palestynie szczęśliwie zasnęła,
Daj dobrze skonać, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
A kiedy przyjdzie ostatnia godzina,
Uproś nam łaskę u swojego Syna
I żal za grzechy, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
Kiedy nam język śmiertelność skrępuje,
I myśli nasze rozum rozwięzuje,
Uproś nam skruchę, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
Twój Syn, a Bóg nasz był przy zejściu twojem,
Gdy będziem konać, świętem Ciałem Swojem
Niech nas posili, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
Tob;e dwunastu kapłanów służyli,
Prosimy, żeby i ci z tobą byli
, Przy naszéj śmierci, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
Józef Panieństwu twemu poślubiony,
Ty z jednéj, a on także z drugiéj strony
Niech przy nas będzie, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
Śmiertelne ciało ziemi zostawriemy,
W godzinę śmierci duszęć oddajemy
Do ręku twoich, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta 1
Ciebie do nieba z tryumfem Duchowie
Zaprowadzili święci Aniołowie;
Nam tśż dopomóż, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
Szczęśliwaś, któréj Panieńskiego ciała
Śmierć się «okrutna dotykać nie śmiała;
Broń nagłéj śmierci, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta I
Przez boleść twoją, którąś w on czas miała,
Gdy Syn twój konał, tyś pod krzyżem stała,
Uproś dobrą śmierć, btsz zmazy poczęta,
Panienko Święta!
A że przy tobie dano raj Łotrowi,
Za twą przyczyną i mnie grzesznikowi
Niech niebo dadzą, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
Szczęśliwyś, Łotrze, że z litości swojéj
Jezus z Maryą był przy śmierci twojej;
Uproś lekką śmierć, bez zmazy poczęta,
Panienko Święta!
A ci, którzy już dni swoje skończyli
I straszny termin śmierci odprawili,
Niech mają pokój, pokój pożądany,
Jezu kochany!
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu,
Temu, który jest w osobach trojaki,
W Bóstwie jednaki. Amen.
449. PIEŚŃ
Dobranoc ci, Pani świata,
Pani nasza święta,
Tyś w laskę Stwórcy bogata,
Bez zmazy poczęta;
Dobranoc ci, Panno Święta,
Bez zmazy grzechu poczęta,
Dobranoc!
Dobra noc wonna lilia,
Niepokalana Marya,
Dobranoc1
U stóp ołtarza twojego,
Matko, cześć składamy,
Nie odrzuć głosu naszego,
Z pokorą błagamy.
Dobra noc i t. d.
Tyś cnót zostawiła wzory,
Tyś naszym przykładem,
Naucz nas twojéj pokory
Postępować śladem.
Dobra noc i t. d.
Przed tobą schylamy czoła,
Boś ty jest wybrana,
XXXVI.
I przez Bożego Anioła
Matką zwiastowana.
Dobra noc i t. d.
Tyś dowodem Bożych cudów,
Cześć tobie i chwała!
Boś ty Matką Zbawcy ludów
W czystości została.
Dobra noc i t. d.
Wskaż nam drogę do ubawienia,
Pani nasza święta,
Otwórz nam niebios sklepienia,
Żywo wniebowzięta.
Dobra noc i t. d.
Usłysz, Aniołów Królowa,
Serc naszych błaganie,
Wszakżeś Matka Chrystusowa,
Jak chcesz, tak śię stanie.
Dobra noc i t d.
O Bracia, uderzmy czołem,
[ Błagajmy ze łzami,
Wykrzyknijmy wszyscy społem:
Przyczyń się za nami!
Dobra noc i t. d.
Maryo! ktobie jedynie
Przychodzim z prośbami:
Teraz i w śmierci godzinie
Przyczyń się za nami!
450. PIEŚŃ
Witaj Matko nasza litościwa,
Witaj nasza Pani dobrotliwa,
0 Matko! do ciebie wzdychamy,
1 ciebie, o Pani, wzywamy:
W ukaraniu, — na wygnaniu
Zostawieni — i znużeni
Prosim z łzami, — bądź za nami
Opiekunko, — o Marya!
Dobranoc ci, Panno Święta,
Bez zmazy grzechu poczęta,
Dobranoc!
Dobranoc wonna lilia,
Niepokalana Marya,
Dobra noc! Amen,
XXXVII.
Raczże tedy na twe sługi wierne,
Racz obrócić oczy miłosierne,
O Pani! oddaj nas samemu,
O Matko! Synowi twojemu,.
Jezusowi — Chrystusowi,
Dobrotliwa, — litościwa,
Miłosierna, — zawsze wierna
Opiekunko, — o Marya! Amen.
451,
i i
PIESN XXXVIII.
Bogarodzico, tyś świadkiem mój doli,
W boleści serca ze łzami cię proszę,
Daj mi cierpliwość podług twojój woli,
Ach! smutek ciężki, niech go mężnie znoszę.
Nieraz ja twojój doznałem opieki,
Pociechy w smutku i wsparcia w potrzebie;,
O Maryo! wznieś łaskawe powieki
I wrejrzyj na mnie, jak ja błagam ciebie.
Ty znasz mą boleść, o Matko jedyna,
Boś ty siedm mieczów miała w swojem łonie,
Kiedyś na krzyżu zobaczyła Syna;
Raczże mi stawać dzisiaj tu w obronie.
Wejrzyj, Maryo 1 na żal, nie na winę,
Wejrzyj na serce smutkiem przy ci śnione;
Dopomóż dzisiaj i w śmierci godzinę,
By me nadzieje nie były zniszczone. Amen.
r i
PIESN XXXIX.
Ciebie my Matką Boga wszyscy wyznawamy,
Ciebie, Panno Marya, zawsze wychwalamy.
Ciebie czci i uwielbia cały okrąg ziemie,
Ciebie chwali, poważa wszelkie ludzkie plemię.
Tyś jest najmilszą Córką Ojca przedwiecznego,
Tyś Matką Boga Syna jednorodzonego.
Tyś jest Oblubienicą, Ducha Najświętszego,
Kościołem Boga w Trójcy Świętéj jedynego.
Tobie wszyscy Anieli i Archaniołowie,
Trony, Księstwa, Mocarstwa, niebiescy Duchowie,
Tobie wszelakie Państwa kraju niebieskiego
Cześć, chwały oddawają bez końca żadnego.
Cherubin, Serafiny chwałę czynią tobie,
Bezustannemi głosy wykrzykując sobie:
Święta, Święta Marya, Święta Mątka Boża,
Niepokalana Panna, śliczniejsza, niż róża.
Chwały Syna twojego pełne całe nieba,
Wszystek świat nie ogarnie jéj tak, jako trzeba.
Matką cię Boga wielbi chór twych Służebników,
Proroków, Apostołów, mnóstwo Męczenników.
Wyznawcy, Panny, Wdowy, wszyscy Święci społem,
Chwały twe wyśpiewują swym głosem wesołym.
Wszyscy cię wyznawają Matką Stwórcy swego,
Rodzicielką Jezusa, Pana Najwyższego.
Nauczycielką cnoty, a zwłaszcza pokory,
Królową nieba, ziemi głoszą wszystkie Chóry.
Ciebie Kościół powszechny w całym świecie głosi,
Wielbi cię i wysławia, nad nieba wynosi.
Żeś Matką Majestatu Boga Najwyższego
I Świętą Rodzicielką Króla Niebieskiego.
Pani słodka, pobożna, wszelakiéj czci godna,
Nie była nigdy żadna do ciebie podobna.
Tyś jest fortą do raju, o Pani Anielska,
Przez cię nam otworzoną jest brama niebieska.
Tyś źródłem miłosierdzia i wszelkiéj litości,
Tyś Matką łaskawości, żywotem słodkości.
Pośredniczkąś wśród Boga i człeka nędznego,
Wspomożeniem ubogich, ucieczką grzesznego;
Posiłkiem wojujących, światłem przeznaczonych,
Szafarką darów nieba i łask niezliczonych;
Zwyciężyciełką czarta i hardości jego,
Panią świata, Królową nieba wysokiego.
Tyś po Bogu jedyną nadzieją méj duszy,
Przez cię pewne zbawienie każdy sobie tuszy.
Pociechąś utrapionych i portem tonących,
Ostatnim najpewniejszym ratunkiem ginących
Tyś Matką wszystkich Świętych i Błogosławionych
I wesele mieszkańców w niebie umieszczonych.
Ty mnożysz sprawiedliwych w tobie ufających,
Cnotliwych doskonalisz, nawracasz błądzących.
Patryarchów nadziejo, Proroków sprawdzenie,
Apostołów Mistrzyni, prac ich nagrodzenie;
Świętych Ewangielistów cna Nauczycielko,
Męczenników odwago i umocnicielko;
Przykładzie cnót Wyznawców, Panienek ozdobo,
Każdy iść się spodziewa do nieba za tobą.
Ty, Panno, dla zbawienia człeka wygnanego
Raczyłaś przyjąć w żywot swój Syna Bożego.
Przez cię jest zwyciężona wszelka czarta siła,
Tyś nam zamknięte bramy nieba otworzyła.
Ty po prawicy Ojca siedzisz z Synem swoim,
Bądźże mocną obroną nędznym sługom twoim.
Gdy żywych i umarłych Syn twój sądzić będzie,
Racz przebłagać gniew Jego, staw nas w prawym rzędzie.
Ciebie my upraszamy; wspomóż twoje sługi,
Których Syn twój Krwią Swoją zmazał grzechów długi.
Spraw to, żebyśmy w liczbie Świętych zapisani,
Na weiczną śmierć nie byli od Boga skazani.
Racz zbawić lud twój, Pani, racz nas błogosławić,
Racz nas, twoje poddaństwo, w chwale wiecznej stawić.
Ty nas strzeż, ty rządź nami podług woli twojéj,
Spraw, niech Bogu służymy tak, jako przystoi.
Niech cię, Pani, każdego dnia błogosławimy,
I zawsze aż na wieki chwalimy, wielbimy.
Racz nas strzedz, Święta Pani, od grzechu wszelkiego,
Niech przez cię miłosierdzia doznamy Boskiego.
Zmiłujże się nfid nami, zmiłuj, dobra Pani,
Niech twego miłosierdzia i łaski doznamy.
W tobie samśj po Bogu ufność pokładamy,
Że przez cię miłosierdzie Boskie otrzymamy.
Tobie my cżeść powinną, chwały oddajemy,
Spraw, Panno, niech cię wiecznie i w niebie chwaleniy.
W tobie ufaość, Marya, tak się spodziewamy,
Że za twoją przyczyną niebo pozyskamy. Amen,
453.
Już od rana rozśpiewana
Chwal, o duszo, Maryę,
Cześć jej świątkom, cześć pamiątkom
Co dzień w niebo niech bije.
Cud bo żywy na podziwy,
Jéj wielmożność u Boga;
Panna czysta, Matka Chrysta,
Przechwalebna, przebłoga!
Chwał aż, chwała niech wspaniała
Krewkość w sercu ukróci;
Niech łaskawie w świata wrzawie
Ujmie sprosnych tu chuci.
Cud bo żywy i t. d.
Serce rośniej w cześć rozgłośniej,
Dźwięków Maryi nieś krocie;
Świat w niemocy, świat sierocy,
Odmieniła w żywocie.
Cud bo żywy i t. d.
Hej Hosanna! Nieustanna!
Grzmieć chórami wielkiemi;
Pełna łaski niech odblaski
Swe rozstrzela po ziemi.
Cud bo żywy i t. d.
Myśl i zmysły, czem rozbłysły,
Czé w miłości nabrzmiały,
W stańcie wtórem, wznieście chorem
Przenajświętszój pochwały!
Cud bo żywy i t. d
Ewy wina z Hospodina
Nas wygnała Ogrójca,
Wierna sługa, Matka druga,
Och! przejedna nam Ojca.
Cud bo żywy i t. d.
Obłąd Ewy spłodził gniewy,
Rozbrat z Bogiem rodzaju,
Marya znowu w posłuch słowu
Dała drogę do raju.
Cud bo żywy itd.
Ol całego niewieściego
Rodu chlubo i chwało l
PIEŚŃ XL....
Tyś wybranka, kwiecie wianka
Twego niebo splatało.
Cud bo żywy i t. d.
Panna słodka! zstąp do środka,
Kędy chwalcy ci mili;
Obmyj dusze, by po skrusze
Ciebie wiecznie chwalili.
Cud bo żywy i t. d.
Panno w niebie, Panno! z ciebie
Umniejszenie nam kary;
W twoje Imię nas nie imie

Wąż, łupieżca on stary.

Cud bo żywy i t. d.
O beztroska Matko Boska!
Czuwaj, prosim, u bramy; f
Z ciebie w męce śmierci jence
Wyzwolenia czekamy.
Cud bo żywy i t. d.
O Królowo 1 tyś na nowo
Światu rozradowaniem;
Z twej opieki na wiek wieki
W chwale niebios dostaniem.
Cud bo żywy i t. d.
W twej dobroci świat się złoci
Słońcem dobrej nowiny;
Mgła wiekowa już się chowa,
Odzwierciedla doliny.
Cud bo żywy i t. d.
Przez cię czarta pycha starta,
I na wszystkie plemiona
Tjś otucha znów dla ducha,
Panno błogosławiona!
Cud bo żywy i t. d.
Świętych Święty nad książęty
Król, Maryą ocienia;
Słowo-Ciało W mój mieszkało,
Słowo-Ciało zbawienia.
Cud bo żywy i t d.
Maryo 1 proszę, na rokosze
Nie bacz tutaj człowieka;
Ucisz wolę, uśmierz bole,
Zło, co w sercu dopieka.
Cud bo żywy i t. d.
Jako Matka do ostatka || Twa przewaga gniew przebłaga,
I mnie poleć Synowi!. Że mnie uzna za dziecko;
Niech na toni świata chroni, I on dawny wróg niesławny
A w rozbiciach ułowi. Nie ukusi zdradziecko.
Cud bo żywy i t. d. | Cud bo żywy i t. d.
Bądź ochłodą i osłodą
Tym, co wiernie i stale
Twoje świątki i pamiątki
Podawają tu w chwale.
Cud bo żywy i t. d. Amen.
454. PIEŚŃ XLI..
Matko potężna na niebie i ziemi,
I co nie gardzisz prośbami naszemi.
Oto twe dzieci glos wznoszą do ciebie,
Wspieraj Maryo, wspieraj nas w potrzebie.
Pan dobry stworzył świat ten niezmierzony,
On nam i niebios przeznaczył korony,
My tego grzechem obrazili Boga,
Jakaż dziś dręczy dusze nasze trwoga!
O, któréj serca dobroć głoszą wieki,
Niech twój grzesznicy doznamy opieki;
Czystsza nad kryształ, tyś niepokalana;
Zagniewanego błagaj niebios Pana.
I bracia nasi poszli grzechu drogą,
Nieszczęśni! stoją nad przepaścią srogą,
Zginą nie wsparci modłami twojemi;
Ucieczko grzesznych, przyczyń się za niemi.
W twe ręce, Matko, wszystkie nasze sprawy
Składamy, dobra, cierpienia, zabawy;
Będziem szczęśliwi przy twojej pomocy;
Strzeż nas, Maryo, i we dnie i w nocy.
Twa miłość, Matko Święta, miłość Boga,
Jest do naszego szczęścia pewna droga;
Sługom, co raczysz mieć w swojéj obronie,
Tę miłość zjednaj w życiu i przy zgonie.
Nad ziemię niską, nad gwiazdy wzniesieni,
Przy twoim tronie wieńcem ozdobieni,
Będziem śpiewali widząc nasz dostatek,
Tyś jest, Maryo, tyś najlepsza z Matek. Amen.
455, PIEŚŃ XLlI,
O Marya, cna Dziewica,
Porodziłaś Królewicza,
Niebieskiego dziedzica.
Porodziłaś bez boleści,
Zbaw nas smutku i żałości,
Zdrowaś Marya!
Święty Janie Ewangielista,
Proś za nami Pana Jezu Chrysta,
Maryi Syna, aby była dusza nasza czysta,
Kiedy przyjdzie przed sąd Jezu Chrysta,
Syna Bożego.
Święta Anno samotrzecia,
Wysłuchaj nas wołającego każdego człowieka,
Abyś nasze grzechy odprosiła,
Czasu śmierci przy nas była,
Za nami się modliła. Amen.
456. PIEŚŃ XLIII.
O Marya! twoja chwała po świecie słynie,
Tobie wszędzie cześć zabrzmiała i słodkie pienie;
Bo nim Bóg rozsiał po niebie
Mnóstwo gwiazd, wyznaczył ciebie
Boga-Rodzicą.
)
Słońce cię zdobi na tronie jako Królową,
A dwanaście gwiazd w koronie nad twoją głową;
Księżyc swe ogniste rogi
Skłonił pod twe święte nogi,
Hołdując tobie.
Co matka Ewa straciła nieposłuszeństwem,
Tyś nam znowu przywróciła twem macierzyństwem;
Tyś skruszyła łeb smokowi,
Byś zjednała człowiekowi
Wieczne zbawienie.
Panną i Matką w czystości żyłaś na ziemi,
Teraz żyjesz we wieczności między Świętemi;
Tam ci hołdują niebianie,
Tu cię czczą nędzni ziemianie
Jako Królową.
Tam jesteś Panien ozdobą, ich klejnot drogi,
Anieli ścielą przed tobą wspaniałe progi;
A jak na niebie królujesz,
Tak i nad nami panujesz,
My ci służymy.
Atoli niebo i ziemia i wszystko zgoła
Wychwalić tego Imienia słusznie nie zdoła;
Zawsze pozostaną długi,
Bo wypłacić twe zasługi
Nikt nie potrafi.
Ale starać się będziemy wszyscy społecznie,
Dopóki tu żyć będziemy, byśmy statecznie
Twoich cnót naśladowali
I ku tobie się dostali
Po zgonie naszym. Amen.
457. PIEŚŃ
Ty, coś nieba jest ozdobą
Twą ślicznością i osobą,
Pięknym serca twego składem
Tyś świątyniom jest przykładem,
Jest przykładem.
Tobie wieczna myśl w figurze,
Najwspanialszśj Króla Córze,
Źródło cudów, wszystkie wdzięki
Daje na twarz i moc ręki,
I moc ręki.
Usta koral, zorze lice,
Bogowidne twe źrenice,
Głos twój słodki Kościół chowa,
XLIV.
Tyś nam zdrowie, sama zdrowa,
Sama zdrowa.
Niech cię z całśj mój istoty,
Wiecznych fortun wieńcu złoty,
Wielbię, nucąc z niebem słowa:
Żyj, Marya, wiecznie zdrowa,
Wiecznie zdrowa.
..1...........
Żyj, Marya, me kochanie 1
Wołam tonąc w oceanie
Grzechów moich, perło chlubna,
Krwią Synowi twemu ślubna,
Twemu ślubna. Amen.
458,
Zdrowaś Mary a 1 śpiewajmy,
Zdrowaś Marya 1 wołajmy.
O Jezu! nad nami,
Prosimy ze łzami,
Zmiłuj się, zmiłuj się!
PIEŚŃ XLV.
I blogoslawion! śpiewajmy,
I błogosławion 1 wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Łaskiś pełna! śpiewrajmy,
Łaskiś pełna! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Pan z tobą! śpiewajmy,
Pan z tobą! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Blogoslawionaś tyl śpiewrajmy,
Błogosławionaś ty! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Miedzy niewiastami! śpiewajmy,
Między niewiastami! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Owoc żywota! śpiewajmy!
Owoc żywota! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Twojego Jezus 1 śpiewajmy,
Twojego Jezus! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Święta Marya! śpiewajmy,
Święta Marya! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Matko Boża! śpiewajmy,
Matko Boża! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t d.
Módl się za nami! śpiewajmy,
Módl się za nami! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Grzesznymi! śpiewajmy,
Grzesznymi! wołajmy.
O Jezul nad nami i t. d.
Teraz i w godziną! śpiewajmy,
Tern i w godzinę! wołajmy.
O Jezul nad nami i t. d.
Smie)d naszéj! śpiewajmy,
Śmierci naszej! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t. d.
Amen. Jezus! śpiewajmy,
Amen. Jezus! wołajmy.
O Jezu! nad nami i t d. Amen.
i r
459. PIESN XLVL
Prześliczna Panno, nad panny Dziewico!
Ducha Świętego cna Oblubienico!
Wyżój nad chóry Anielskie wzniesiona,
Bądź pozdrowiona! Bądź pozdrowiona!
Któż godzien wielbić ciebie, pełna chwały?
Nad twą wielkością stoi świat zdumiały;
Gwiazdy i miesiąc i słońce przeczyste
Przy tobie mgliste.
Wszelkie stworzenie nie zrówna się z tobą,
Tyś jedna niebios po Bogu ozdobą, ”
Ty złocisz twarze Cherubinów jasne
Przez cnoty własne.
Tyś sama jedna jest błogosławiona
Między córami Ewy; uchylona
Od wszelkiój zmazy, bez grzechu poczęta,
Panienko Święta!
Zawsze czystości jaśniejąc promieniem,
Tryumfuś pełna; nad ludzkié plemieniem
Lituj się, lituj przy Bogu, twym Synie,
W każdój godzinie.
Tyś dla nas ludzi oną gwiazdą morza;
Złój na te ziemskie padołu przestworza
Źródło twój wielkiój litości, zasługi
Za grzesznych długi.
Ciebie lud swoją Królową mianuje;
Na twoje prośby łaska nam zstępuje
Tam z górnych niebios od twojego Syna,
Matko jedyna!
Cały zdrój pociech w tobie się jednoczy,
Ztąd k tobie wszystkich zwrócone są oczy;
Grzesznik, sierota, opuszczona wdowa,
Twą łaską zdrowa.
Panno łaskawa, pobożna Dziewico!
Ucieczko grzesznych! cna Boga-Rodzico 1
Miej nas w twój świętéj straży i obronie
Teraz i w zgonie.
A gdy w dolinie staniem Jozafata
Przy strasznym końcu i ludzi i świata;
O! bądź nam wszystkim miłościwą. Matką,
Jako swym dziatkom. Amen.
PIEŚŃ XLVII.
Bądź Królowa pozdrowiona, o Marya!
Całego świata obrona, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini, śpiewajcie Serafini:
Witaj, witaj, witaj Królowa!
Tyś Matką wielkiéj litości, o Marya!
Przez cię Bóg daruje złości, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Tyś żywotem jest słodkości, o Marya!
Pociechą naszą w wieczności, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Witaj, o nadziejo nasza, o Marya!
Grzesznik się do ciebie wznasza, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Do ciebie, Matko, wołamy, o Marya!
Synowie Ewy ze łzami, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Do ciebie się człek unosi, o Marya!
I o nędz ulżenie prosi, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Dla macierzyńskiój miłości, o Marya!
Patrz na nas pełna litości, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
My grzeszni prosimy ciebie, o Marya!
Wspomóż nas w każdej potrzebie, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Zwróć twe łaskawe wejrzenie, o Maryal
Śpiesząc nam na wspomożenie, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Niech z twą łaską, Panno święta, o Marya!
Nam nie szkodzą grzechów pęta, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Bym ujrzeli twego Syna, o Marya!
Po śmierci, Panno jedyna, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
O Panno pełna świętości, o Marya!
Któż zrówna twojój miłości, Alleluja 1
— Cieszcie się Cherubini i t. d.
Panno, twych łask nikt nie zliczy, o Marya!
Tyś dla dusz źródłem słodyczy, Alleluja!
. Cieszcie się Cherubini i t. d.
Bądźże, Panno, dobrotliwa, o Marya 1
Duszom w czyścu miłościwa, Alleluja!
Cieszcie się Cherubini i t. d.
Trójcy Świętój niech świat cały, Alleluja!
Śpiewa pieśni pełne chwały, Alleluja!
Chwalcie wy, Cherubini, śpiewajcie Serafini:
Święty, Święty Pan Bóg Zastępów! Amen.
461. PIEŚŃ XLVIII.
Boga Rodzico, przeczysta Panno,
Do ciebie serce i ręce wznoszę;
Bądź protektorką nam nieustanną,
Na Imię Boskie z ufnością proszę:
Maryo, przyjm nas w opiekę swoją,
O Matko Boska, bądź Matką moją.
Uciekamy się pod twoję obronę,
O miłosierna Matko litości!
Szczęśliwy, kto ma twoję obronę,
Ty wiernych zbawiasz z wszelkiéj przykrości;
Maryo, przyjm nas w opiekę swoją,
O Matko Boska, bądź Matką moją.
Królowo, Pani niebios i ziemi,
Racz nas zachować od złój przygody,
Nie chciejże wzgardzać prośbami memi,
Ratuj od grzechu, bied, chorób, szkody;
Maryo, przyjm nas w opiekę swoją,
O Matko Boska, bądź Matką moją. Amen.
462. PIEŚŃ XLIX.
W CZASIE MORU LUB INNYCH KLĘSK.
O pełna litości!
Matko łaskawości!
Syn twój karze nas,
Przyjdź na pomoc wczas,
Wzrusz twe wnętrzności,
Pokaż miłosierdzie twoje nad nami;
Wszakżeśmy twe dzieci, nie gardź prośbami,
Rzeknij tylko słowo: ja pocieszę was.
Ty w każdéj potrzebie,
Gdy błagano ciebie,
Wysłuchałaś głos,
Wstrzymywałaś cios,
Broniłaś w niebie;
Ktokolwiek się udał pod twą, obronę,
Znalazł pewną pomoc, wsparcie, ochronę,
Tyś zawsze słodziła przykry ludzi los.
Zeznać mogą wieki
Skutki twej opieki,
Zezna ludzki ród,
Od jak wielu szkód
Stał się daleki;
Węża piekielnego tyś głowę starła,
Wszystkich ludzi z mocy jego wydarła,
-Tyś świat ocaliła przez twój święty płód.
Przez twoje wstawienie
Grzeszni odpuszczenie
Otrzymują win,
Które daje Syn,
Poté zbawienie.
Przez ciebie otwarta do nieba brama,
Którą nam zamknęła wina Adama,
A to sprawił jeden twéj pokory czyn.
O Matko kochana!
Od Boga nam dar a,
Rzuć i na nas wzrok,
Na tych nieszczęść tłok,
Przebłagaj Pana.
Patrz, jak się nad nami śmiertelność sroży,
Jako nas zabija mór, ten bicz Boży,
Jak wiele codziennie zagrzebują zwłok.
Aż nadto widzimy,
Jak słusznie cierpimy,
Gdy nas karze Bóg,
Bo my Jego dróg
Odstępujemy.
Lekce sobie ważym Jego rozkazy,
Pełno między nami Boskiéj obrazy;
Błagajmyż Go z płaczem, upadłszy do nóg.
Ach, bądź litościwy,
Jezu dobrotliwy!
Ty sam serca skrusz,
Do pokuty wzrusz,
Daj żal prawdziwy;
487
Nie pomnij na nasze tak ciężkie winy,
Przebacz nam dla Matki Twojéj przyczyny,
I na jéj wstawienie nie zamykaj usz.
0 Matko! za nami
Miękcz Syna prośbami,
Gdy ma karać, broń
1 przed gniewem chroń,
Zastaw piersiami.
Stań się nam, Marya, jako wał zbrojny
Od powietrza, głodu, ognia i wojny;
Gdy Syna ujrzysz gniew, rozbrój Jego ttton.
Amen.
463.
PIEŚŃ L.
W CZASIE CHOLERY LUB POMORU.
Tyś tylko nasza ochrona,
My, acz niegodne, twe dziatki,
Tulim się do twego łona,
Jak do ukochanéj Matki:
Zasłoń nas przed gniewem Syna
I daj u siebie schronienie,
Aż twa przeważna przyczyna
Wyjedna nam przebaczenie.
O Marya dobrotliwa!
Do ciebie głos podnosimy,
Pokaż nam się litościwa,
Wysłuchaj, o co prosimy,
Boś ty nam w osobie Jana
W ów czas, gdy pod krzyżem stała,
Od Syna za Matkę dana,
Ażebyś nas ratowała.
Wejrzyj więc, Matko pociechy,
Na ten padół z wysokości,
A zobacz, jak nas za grzechy
Syn twój karze w surowości.
Paf, i i Cniszczy cholera
, jak nas §m}er£ pożera, J
W pracy ustają grabarze,
Tak wiele ludzi umiera,
Nie obejmą ciał cmętarze.
Prawda, żeśmy zasłużyli
Na większe jeszcze karama,
Bośmy zuchwale gwałcili
Święte Jego przykazania;
Lecz odtąd przy łasce Jego,
Gdy grzechy łzami zmyjemy,
W drodze żywota nowego
Wiernie Mu służyć będziemy. Amen.
464.
Honor Marya, wieczność Marya
Wiwat, wiwat, wiecznie święta,
Niepokalanie poczęta,
Marya!
Honor Marya, niebo Marya;
Godne to jest porównanie
Z niebem Maryi kochanie
Prawdziwe.
Honor Marya, chwała Marya;
W téj niepokalanéj chwale
Są zbawienia mego szale
Pomyślne.
PIESN LI.,
Honor Marya, sława Marya;
Godność jéj niech wszędzie słynie,
Imię niech z ust naszych płynie
Na wieki.
Honor Marya, śliczność Marya;
Nie masz, nie masz takiej godnéj,
W całym świecie nie masz równej
Maryi.
Honor Marya, czystość Marya;
Niepokalanie poczęta,
Wszystka piękna niepojęta
czystości.
Ilonor Marya, Pani Marya;
Co tylko chcesz, wszystko możesz,
Najgrzeszniejszego wspomożesz
W momencie.
Honor Marya, życie Marya;
Niech ten sekret serce powie,
Że szczególne nasze zdrowie
Marya.
i
Honor Marya, port nasz Marya;
Do którego, gdy zdążamy,
Niech to Imię w ustach mamy,
Marya.
Honor Marya, ufność Marya;
Fortuna moja bezpieczna,
Obrona i miłość wieczna
Marya.
Honor Marya, Matka Marya;
Ciebie że wszyscy kochamy,
Do nóg twoich upadamy,
Jak Matce.
Honor Marya, arka Marya;
Proś za nami Syna swego,
Jezusa Zbawcę naszego,
Boś Matka.
Honor Marya, wódz nasz Marya;
Pani królestwa naszego,
Uproś nam, co potrzebnego,
U Syna.
Honor Marya, obóz Marya;
Przy ukochanéj Maryi
Choć we krwi stanę w pół szyi,
Nie zginę.
Honor Marya, zbroja Marya;
Niech nam odtąd nic nie szkodzi,
Wnet na stronę niech uchodzi
Przeciwność.
i
Honor Marya, tarcza Marya;
Niechże przez cię pokój mamy,
Gdy cię z Jezusem być znamy
Obroną.
Honor Marya, tryumf Marya;
Dusze, serca polecamy,
Losy nasze dziś składamy
W twe ręce.
Jezu, Jezu nasz! bądź zawsze przy
nas,
Dla Matki Twojój miłości
Odpuść nasze wszystkie złości
A zbaw nas.
Jezu, Jezu nasz! bądź łaskaw na
nas;
Daj nam pokój pożądany,
Jezu, Jezu nasz kochany,
Prosimy.
Jezu, Jezu nasz! jakoś jest Bóg
nasz;
Słysząc nasze prawe prośby,
Odwróć od nas gniewu groźby,
Przepuść nam.
Jezus Marya, Jezus Marya;
Sprawcie, święte dwa Imiona,
Żeby dusza potępiona
Nie była. Amen.
465. PIEŚŃ LII.
Królowa najjaśniejsza nieba prześwietnego,
Prawdziwa Opiekunko świata szerokiego,
Pociecho nieomylna ludzi utrapionych,
Ty nie odrzucasz głosów i próśb ukorzonych.
Cżego który u ciebie żebrze, twa przyczyna
Zjedna mu bez wątpienia u twojego Syna.
Bo jakożby twa prośba ważna być nie miała
U tego, który ciało wziął z twojego ciała?
Dał ci to, iżeś Matką jest Boga żywego,
Na ten dar zali można znaleść co większego?
Dał i to, że w opiekę jest oddany tobie
Naród ludzki pod krzyżem w Janowéj osobie.
Jeżeli tak, o pewnie! nic nie wątpię, żeby
Przez cię nie mogły stanąć wszystkich nas potrzeby.
Zna to świat, o Najświętsza Dziewico Marya,
Że żywych bierze siła, wyznawani to i ja.
To wiernym wszystkim jawno, że ludzie strapieni
Bywają bardzo hojnie twą łaską cieszeni.
Świadkiem tego twój domek, który jest w Lorecie;
Tenci dobrodziejstw pełen i po wszystkim świecie.
Bożeś w nim narodzona, poselstwo słyszała
Od Ąnioła Bożego i tameś poczęła
Sprawą Ducha Świętego Zbawiciela świata,
Którego pożądały starych ojców lata.
Dla tego téż od Boga ma te przywileje
Dom ten, że tam każdy swéj dochodzi nadzieje.
Niech będzie kto w głębokim morzu ponurzony,
Niechaj będzie straszliwym ogniem ogarniony;
Niechaj chorobą zdjęty, gdy do ciebie krzyknie,
Wnet od niego jako mgła wszystka niemoc zniknie.
Niechaj mu najstraszliwszy nieprzyjaciel stanie
Z mieczem nad szyją jego, jaki chce powstanie
Kłopot na twego chwalcę, ledwie on do ciebie
Zawoła, a wnet dozna ratunku od ciebie.
O nadziejo przedwieczna k tobie wołających,
O pociecho prawdziwa w frasunkach będących,
O Matko miłosierdzia, tyś to sama była,
Coś Boga prawdziwego z nieba sprowadziła,
Boga człowieka razem; tyś jest Matką tego
Syna, który ma Ojca w niebie przedwiecznego.
Ciebie my tedy z płaczem pokornie prosimy,
Niechaj za twą przyczyną mamy miejsce i my.
Daj to nam, o Najświętsza Dziewico Marya,
By dostał przez cię człowiek nieba, także i ja. Amen.
4°6. PIEŚŃ LIII,
Gwiazdo jasności, Panno czystości, [ Śliczna lilia, Panno Marya,
Jest wonny kwiat! Módl się za namil
Jezu ucieszny, w smutku pocieszny,
Tyś jest wonny kwiat!
Jezu najmilszy, Synu Maryi,
Racz nas wysłuchać.
Matko litości, studnio słodkości,
Tyś jest wonny kwiat!
Śliczna lilia, Panno Marya,
Módl się za nami!
Królu niebieski, Panie anielski,
Tyś jest wonny kwiat!
Jezu najmilszy, Synu Maryi,
Racz nas wysłuchać!
O Matko Boska, uliczko rajska,
Tyś jest wonny kwiat!
Śliczna lilia, Panno Marya,
Módl się za nami!
Darów szafarzu i dusz lekarzu,
Tyś jest wonny kwiat!
Jezu najmilszy, Synu Maryi,
Racz nas wysłuchać!
Grzesznych obrono, smutnych ko-
Tyś jest wonny kwiat! (rono,
Śliczna lilia, Panno Marya,
Módl się za nami!
Błagaj nam Syna, Matko jedyna!
Tyś jest wonny kwiat!
Jezu najmilszy, Synu Maryi,
Racz nas wysłuchać!
Grzechu niewinna, cudności pełna,
Tyś jest wonny kwiat!
Śliczna lilia, Panno Marya,
Módl się ża nami!
Jezu cierpliwy, bądź miłościwy,
Tyś jest wonny kwiatl
Jezu najmilszy, Synu Maryi,
Racz nas wysłuchać!
Racz nam dać, Panie, w niebie
mieszkanie!
Tyś jest wonny kwiat!
Śliczna lilia, Panno Marya,
Módl się za nami! Amen.
467. PIESN LIY.
Rodzicielko Królowa,
Marya, wiecznego Słowa,
Gdzie głos, język na ziemi,
By cię módz chwalić niemi?
Tyś nową gwiazdą morża,
Wzniósł é oknem przestworza,
Nieboś z ziemią złączyła,
Nas z Bogiem skojarzyła.
Poczęłaś Odwiecznego,
Zrodziła Stwórcę swego;
Dziełem, rękodzielnikiem,
Bóg się stał śmiertelnikiem.
Świat go unieść nie zdoła,
A twój żywot podoła;
Nad powietrze wzniesiony,
A w twé ciele ściśniony.
Sługi odzian niskością,
A świetny jest boskością,
On przyjął, co jest twoje,
A nie stracił, co swoje.
Choć początkiem, a powstał,
Od dni starszy, w dniu nastał;
Światu zaczątek nadał,
Z tego się stał, czé władał.
Gdy się począł, upładza;
Zrodzon, cnoty nie zdradza;
Jako wszedł, tak wychodzi,
Bez zmazy się nam rodzi.
Tyś różdżką jest Arona,
Choć sucha, a zielona;
Owóceś nam wydała,
Jednak Panną została.
Ciebie krzak gorejący
Przedstawiał nie niknący;
Tyś nam bez chuci ciała
Owoc wnętrza wydała.
Przed porodem dziewicą,
Po nim panien kotwicą,
A w porodzeniu syna
Twoja czystość się wszczyna.
Aniołów pożywienie
Z twych piersi ma karmienie,
Morze kroplą nasyca,
Mlekiem się twóm podsyca.
Dźwigasz dziecinę małą,
Co trzyma ziemię całą,
Ogrzewasz twego dawcę,
Ochraniasz Boga-Zbawcę.
Pieścij o syna Maci,
Bo on Stwórca, zapłaci;
Ucałuj święte ciało,
Pieluchą obwij małą.
Przytulaj niebieskiego
Króla do łona twego,
Któremu miesiąc, słońce
Służą, i świata końce.
Duchów korzą się siły,
Chusty go obtuliły,
Drży niebo i ziemica,
A — piastuje dziewica.
Bawiąc na Matki łonie
Rządzi w Ojca koronie;
niewieście jest poddany
Władca i Pan nad pany.
Źródło źródła żywego,
Zaranie dnia wiecznego,
Księgo stąjemniczona,
Zwycięzcy otworzona!
, Bramąś tajną świątyni,
Królewska gospodyni;
Skarbnicą łask odwiecznych,
Ludzkości tak koniecznych.
Tyś rozkoszy zagrodą,
Wszój wonności osłodą,
Tyś rolą ową plenną,
Którą Bóg dał nasienną.
Z ciebie grono powstało,
Co na krzyżu kapało
I odwilżyło suszę,
Kapiąc w ludzkości duszę.
Tyś ziemią obiecaną,
Mlekiem, miodem zalaną,
Z któréj prawda nam roście
Karcząc obłędu chroście.
Z świętego rodu syna
Twa zacność się poczyna,
Tyś w prawdzie z krwi królewskiej,
Lecż syn twój Król niebieski.
Zdrowaś, płodna Dziewico,
Zdrowa łaski skarbnico;
Przyjm nasze pozdrowienie,
Jak Gabryela pienie.
Aniół gdy cię pozdrawia,
Ewy imię wymawia:
0 zaprowadź nas, Święta,
Tam, zkąd Ewa wypchnięta.
Bacz spłacić nasze długi
Przyjmując nas za sługi;
Uproś, o co prosimy,
Zjiść, co sobie życzymy.
Niech będzie Trójcy chwała
1 cześć jedności cała,
Która porządek rzeczy
Na wieki trzyma w pieczy. Amen.
468.
O Najświętsza Matko Boża,
Jesteś piękna jako róża;
O Marya wsławiona,
Bądź od nas pozdrowiona,
O Marya wsławiona,
Ty, $ jest nasza obrona.
PIEŚŃ LV
O Marya, śliczny kwiecie,
Jako lilia z różą w lecie.
O Marya wsławiona i t. d.
Proś za nami Syna twego,
Jezusa, Zbawcę naszego.
O Marya wsławiona i t. d.
Witaj, jasna gwiazdo morska,
Z którój wyszło słońce Bóstwa.
O Marya wsławiona i t. d.
Tyś jest jako kwiat różany,
W czerwoną, szatę przybrany.
O Marya wsławiona i t. d.
Ślicznaś, piękna i nadobna,
W pełni księżycu podobna.
O Marya wsławiona i t. d.
W słoneczną, szatę przybrana,
Korona z gwiazd haftowana.
O Marya wsławiona i t. d.
Księżyc swe ogniste rogi
Skłonił pod twe święte nogi.
O Marya wsławiona i t. d.
Piękniejszaś jako lilia,
Wonniejszaś jak konwalia.
O Marya wsławiona i t. d.
Marya zapach wonności,
Racz posilić nasze mdłoś i.
O Marya wsławiona i t. d.
Balsamie hojnie płynący,
Dusz ludzkich rany leczący.
O Marya wsławiona i t. d.
Ty wszystkim zdrowia dodajesz,
Czynić dobrze nie przestajesz.
O Marya wsławiona i t. d.
Kto twój opiece poddany,
Zdrowo będzie zachowany.
O Marya wsławiona i t. d.
Ja się tóż garnę do ciebie,
Nie oddalaj mnie od siebie.
O Marya wsławiona i t. d.
I w każdym moim frasunku
Dodaj mi twego ratunku.
O Marya wsławiona i t, d.
Jezus Chrystus, Syn twój w niebie,
Wszystko uczyni dla ciebie.
O Marya wsławiona i t. d-
Ty wszystko dokazać możesz,
Najgrzeszniejszego wspomożesz.
O Marya wsławiona i t. d.
A gdy wspomagasz każdego,
Wspomóż tóż i mnie grzesznego.
O Marya wsławiona i t. d.
Proś za nami Syna twego,
Proś o zbawienie każdego.
O Marya wsławiona i t. d.
O Marya, Matko Boża,
Bądź z twéj łaski nam za stróża.
O Marya wsławiona i t. d.
Gdy dzień będzie ostateczny,
Spraw nam, Panno, żywot wieczny.
O Marya wsławiona i t. d.
O Panno czcią ozdobiona,
Nad niebiosa wyniesiona.
O Marya wsławiona i t. d.
Stwórca twój z przejrzenia Swego,
Syn ż)rje z pokarmu twego.
O Marya wsławiona i t. d.
Co Ewa smutna straciła,
Tyś nam swym płodem wróciła.
O Marya wsławiona i t. d.
Dla człowieka straconego,
Tyś oknem domu wiecznego.
O Marya wsławiona i t. d.
Tyś fórtą Króla zacnego,
Tyś bramą świata jasnego.
O Marya wsławiona i t. d.
Niechaj narody śpiewają,
Iż przez Pannę żywot mają.
O Marya wsławiona i t. d.
Marya, Matko miłości,
Matko przedziwnéj litości.
O Marya wsławiona i t. d.
Broń nas od czarta srogiego,
Przyjmij w dzień zejścia naszego.
O Marya wsławiona i t. d.
Bądź chwrała Panu naszemu
Z Dziewicy narodzonemu.
O Marya wsławiona i t. d.
Ojcu, Duchowi Świętemu,
Wiekuistéj czci godnemu.
O Marya wsławiona i t. d.
Uproś grzechów odpuszczenie,
Po śmierci duszne zbawienie.
O Marya wsławiona i t. d. j
PIEŚŃ IiVI,
O Marya, wspomnij na mnie!
Boć ja nie mam żadnego
Oprócz ciebie k swej obronie
Przyjaciela tak cnego;
Ty mnie strzeżesz w każdé miejscu,
Matko! pełnaś miłości,
Grzeszników jesteś pociechą,
Podpierasz ich w ciężkości.
O Marya, wspomnij na mnie!
Niż ciemności nastąpią,
Przybądź, Matko, k mój obronie,
Grzechy mnie bardzo dręczą,
Abym w duchu oświeconym
Poznawał swe upadki,
Boga wyznał poprawionym,
Czynił, co się Mu lubi.
O Marya, wspomnij na mnie!
W grzechach utopionego,
Bo mnie grzechy prześladują,
Ciężkość sumienia mego;
Uproś mi u Syna twego
Doskonałą skruszoność,
Ach błagaj rozgniewanego,
By mnie przyjął na miłość.
O Marya, wspomnij na mnie!
Abym poznał swe złości,
A zadosyć czynił za nie
Z doskonałej żałości.
Uproś mi u Syna twego
Grzechów mych odpuszczenie,
Bo przez Jego krew przedrogą
Zmazane przewinienie.
O Marya wspomnij na mnie!
W mé wielkié pokuszeniu,
Błagaj, Matko, sama za mnie,
Bądź mi ku wspomożeniu,
Aby diabelskie chytrości
Mnie łatwo nie skusiły;
Bądź podporą mych słabości,
Stój przy mnie w każdéj chwili.
O Marya, wspomnij na mnie!
Z macierzyńskiej litości,
Miśj mnie zawsze w swój obronie,
Uproś dar pobożności,
Abym w cnotach nieustannie
, Dzień za dniem się pomnażał,
W modlitwach a Bożśj chwale
Pocieszenie znajdował.
0 Marya, wspomnij na mnie!
Abym z serca całego,
Wszystkich myśli i sił moich
Miłował Boga mego,
Jego święte przykazanie
Zachowywał w pilności,
1 téż w święté obcowaniu
Ćwiczył się z twéj miłości.
O Marya, wspomnij na mnie!
W mój śmiertelnej niemocy,
Nie opuść, ach! nie opuść mnie
W ten raz bez twéj pomocy;
Gdy się oczy moje zmroczą,
Niech mnie twarz twa weseli,
Gdy ciemności mnie otoczą,
Ratuj, Matko, w téj chwili.
O Marya, wspomnij na mnie!
Gdy śię zmysł mój odmieni,
Śmiertelny pot ciecze po mnie,
A język mój oniemi,
Nie będzie już mógł Imienia
Jezus Marya wymówić,
Ty mnie wołaj do zbawienia,
Mą pamięcią racz rządzić.
O Marya, wspomnij na mnie!
W mój ostatniéj słabości,
W ten czas nie dopuszczaj na mnie
Żadnych diabła chytrości;
Nie odstępuj ty odemnie,
Dokąd duch we mnie będzie;
Przemów, Matko, żem ja syn twój,
A wnet diabeł odejdzie.
O Marya, wspomnij na mnie!
Gdy muszę przed sąd stanąć,
Ach, Matko, mów sama za mnie,
Z łaską mnie wymawiając,
Bo się tego bardzo boję,
Że mam rachunek zdawać;
Jak się przed Sędzią ostoję?
Z strachu będę omdlewać.
O Marya, wspomnij na mnie!
Żeby przez twe zasługi
Były zbawieniu przeciwne
Zmazane grzechów długi;
Uproś Sędzię, Syna twego,
Aby mnie tśż dla ciebie
Według zmiłowania swego
Przyjął łaskawie w niebie.
O Marya! będę ja cię
Na wieki wieków chwalić,
Ciebie, Matko, Boga Syna
Nie chcę nigdy obrazić;
O Boże w Trójcy jedyny,
Bądź wiecznie uwielbiony!
O Marya, wspomnij na mnie
Dziś i w czas nieskończony!
Amen.
PIEŚŃ
470.
Przed tobą klękamy,
glebie, Panno, pozdrawiamy,
° ciebie się uciekamy,
Jech w smutku pociechę mamy:
Zdrowaś bądź Marya,
Jezusowa Matka miła!
Ach! spojrzyj na łkanie,
płaczliwe usłysz wołanie,
p acz uciski każdego,
r?ytul nas do serca twego.
Zdrowaś bądź i t. d.
Wielka jest ma wina,
Lecz większa twoja przyczyna;
«i. PIEŚŃ
Tysiąc kroć bądź pozdrowiona,
O niebieska Królowa!
Bez przestania bądź uczczona,
Marya, czysta Panna!
Nadewszystko cię miłuję,
K tobie, Panno, przystępuję,
U przeczysta Rodzico,
Nieba Oblubienico!
LVlI.
Wszakeś ty Matką grzeszników,
Synów czyniąc ze złośników.
Zdrowaś bądź i t. d.
Ach! nie masz, nie będzie
Takiéj, choćby szukał wszędzie,
Aby tak łaskawa była,
Dzieci od zguby broniła.
Zdrowaś bądź i t. d.
Piekielne zgrom mocy,
Wołam k tobie we dnie, w nocy,
Ciało, duszę ofiaruję,
Niech się tylko twym mianuję.
Zdrowaś bądź i t. d. Amen.
LVIII.
Dozwólże mi, Panno Święta,
Ku tobie się przybliżać,
W cnotach swoich niepojęta,
Nogi twoje całować.
Daj nam znanie twej miłości,
Pociesz nas w smutku, w żałości,
O przeczysta Rodzico,
Nieba Oblubienico 1
Nie opuszczaj nas niegodnych,
Marya, Matko nasza I
Wejrzyj mile na nas biednych,
Proś za nami Jezusa.
W krzyżach, nędzach, utrapieniu
Bądźże nam ku pocieszeniu,
O przeczysta Rodzico,
Nieba Oblubienico!
Wiemy, żeśmy zasłużyli
Na to, co ponosiemy,
Boguśmy się zadłużyli
Grzechami tak mnogiemi;
Pomóż, Matko, cię prosiemy,
Już Boga gniewać nie chcemy,
O przeczysta Rodzico,
Nieba Oblubienico!
Pomóż, pomóż, o Marya,
Pociecho utrapionych!
Usłysz dziatek, Matko miła, —
Płacz w ucisku jęczących.
Teraz i w godzinę śmierci
Raczże nas przyjąć za dzieci,
O przeczysta Rodzico,
Nieba Oblubienico!
Że się stanie tak, ufamy,
Marya, Matko nasza!.
Przez ciebie łaski doznamy
U miłego Jezusa;
Dopomóż, prosimy ciebie,
Byśmy z tobą byli w niebie,
O przeczysta Rodzico,
Nieba Oblubienico!
W sercu Twojé się zamykam,
O Chrystusie kochany!
Do ran Twoich się uciekam,
Jezu ukrzyżowany!
Niech Ci służy dusza moja,
U Ciebie szuka pokoja:
O Jezu najmilejszy,
Tyś pociechą méj duszy. Amen.
472. PIESN LlX.
Tysiąc razy pozdrawiamy ciebie,
O Marya, Matko Jezusa!
Ty ozdobo na wysokié niebie,
Ciebie czci i wielbi ma dusza;
Ty po Bogu jesteś zawsze pierwszą,
Tobie cześć i chwałę najprzedniejszą
Anieli święci oddawają,
Królową cię swą nazywają.
Przybądź nam na pomoc, Matko nasza,
Wszyscy ufné sercem żądamy,
Tyś jedyna Opiekunka nasza,
Już innéj po Bogu nie mamy;
Więc chwalę tobie wyśpiewujemy,
Uwielbiać Imię twoje pragniemy;
Jak przystoi po Bogu tobie,
Chcemy cię chwalić w każdéj dobie.
Bóstwo od wieków ciebie obrało
Za Matkę Swojemu Synowi,
Aby przezeń się zbawieni; stało
Nędznemu na ziemi ludowi;
Tak Syn Boży, Syn twój ukochany,
Podjął krzyż, mękę i ciężkie rany,
Cierpiąc na téj ziemi boleści,
Uczynił to dla nas z miłości.
Tyś na Syonie jest utwierdzona,
Przebywasz w mieście poświęconé.
Wprzódy, nim byłaś na świat zrodzona,
Jaśniałaś światłem nieugaszoné;
Teraz kosztujesz wiecznej radości
Jako Królowa niebieskich włości,
Bowiem tak istność rozrządziła,
Aby z Nim żyła Córka miła.
O najśliczniejsza Pani Libanu,
Nad chór Aniołów wywyższona,
Śliczny cyprys górnego Syonu,
A w Kades palmo podwyższona;
O ty różo Jerycha wspaniała,
Twą piękność zna niebo, ziemia cała;
0 gwiazdo ranna jaśniejąca,
Oliwo, woń piękną mająca.
O lilio w cierniu najpiękniejsza,
Miły zapach światu wydajesz,
Tyś nad kwiaty wszelkie ozdobniejsza,
Plemieniu ludu pomoc dajesz;
Ciebie nad słońce, miesiąc i gwiazdy
Matko! wynosi, wielbi człek każdy
Istniejącą bramę niebieską,
Czci, wyznawa Panią Anielską.
Zdrowaś, Pani, Królowa, Najświętsza,
Tyś jest Matką nienaruszoną;
świątynio Trójcy najdostojniejsza,
Już od wieczności wyzwolona;
Mądra Panno, Córko Boga zacna,
Tęczo w obłokach wielce przezacna,
Wzniesiony tronie Salamona,
Przecudne runo Gedeona.
Któżby więc mógł wszystkę sławę twoję
Na tym świecie zdolnie opisać,
Którą Bóg, Syn twój, przez łaskę swoję
Raczył tobie w niebie darować;
Gdyby wszystkie światowe języki
Wznosiły chwałę twoję okrzyki,
1 toby wszystko niczóm było,
Chwaleby twéj nie wystarczyło.
Przed twym obrazem, o Matko Pana,
Przyjmij prośby, któreć składamy,
473.
Niegodni grzeszni zgiąwszy kolana,
Wyjednaj nam, czego żądamy;
Trwogi, nieszczęścia, smutku, strapienia
Uchowaj, a broń nas od zginienia,
Bowiem ważna twoja przyczyna
Wszystko nam wyjedna u Syna.
Uproś nam miłość, nadzieję, wiarę,
W cnotliwym żywocie wytrwanie,
Oddal od nas głód, mór, wojny karę,
Daj dobre życia dokonanie;
Jak przyjdzie stanąć nam przed Sędziego
I oddać Mu rachunek z całego
Żywota, na ten czas, o Pani!
Zastaw nas twojemi piersiami.
Racz uprosić wszystkim Bożą łaskę,
By nie widzieć rozgniewanego,
Oraz by grzesznik nie wpadł w niełaskę
Sędziego słusznie karzącego;
Abyśmy tu w doczesnym żywocie
Z Bogiem żyjąc kochali się w cnocie,
Z naszych się grzechów spowiadali
I za nie z skruchą żałowali.
Wszyscy Święci, oraz Święte Boże,
Raczcie się przyczyniać za nami,
Niech wstawienie wasze nam pomoże,
Łączcież swoje głosy z naszemi,
Byśmy się tam z wami oglądali
I niebieskich rozkosz zażywali,
Bogu cześć i Maryi dali
I w niebie wiecznie królowali. Amen.
PIEŚŃ LX.
Najświętsza Panno, śliczna Marya,
Wszystkiego świata wonna lilia!
Zmiłuj się nademną,
Racz być w przygodzie zemną.
Tyś Panią chóru Anielskiego,
Królową gmachu niebieskiego;
Wybaw mnie grzesznego
Od gwałtu czarta złego.
Gdzie się ja kolwiek obracać będę,
Lubo swój żywot w marnościach zbędę,
Ratuj mnie nędznego,
Daj łaskę Syna swego.
Za twą przyczyną wszystek świat stoi,
Obrono moja i mocna zbroi
Dla grzesznych, pobożnych,
Domowych i podróżnych.
Nie dawaj mi się w lewą obrócić,
Racz moje grzechy w niwecz obrócić
I psować w mem ciele
Jako nieprzyjaciele.
Chciéj się przyczynić twoją przyczyną
Za nieszczęśliwą tą moją winą
Do Syna swojego
Na mnie rozgniewanego,
Aby On z Swojej wielkiśj litości
Odpuścił moje brzydliwe złości
I Ducha Świętego
Wlewał do serca mego.
Więc kiedy przyjdzie czas nieszczęśliwy,
Lub nieprzyjaciel krwi mojéj chciwy,
Dodaj mi swéj rady
Od szwanku i od zdrady.
Czartowskie sidła chciéj sama zgromić,
A mnie grzesznego od nich obronić,
Dodawaj pomocy,
Tak we dnie, jak i w nocy.
A gdy nastąpią od śmierci trwogi,
Że przyjdzie stanąć na sąd on srogi,
Miéj mnie w swéj obronie,
Przeciw piekielnéj stronie.
Niech mój występek zmazany będzie,
Kiedy mnie twój Syn sądzić zasiędzie;
Z twéj, Panno, przyczyny
Niech będą starte winy.
By nieprzyjaciel mój zazdrościwy
Nie miał pociechy, duszy méj chciwy;
Niech z twojéj obrony
Nie będę opuszczony.
Niechaj cię chwalę wespół z Świętemi
I ze wszystkiemi dworami twemi;
Nie spuszczaj na wieki
Z twojéj świętéj opieki.
I przed skończeniem żywota mego
Oddawam tobie siebie samego,
Przyjmij mnie grzesznego
Pod moc ramienia swego.
500
Przez niestracenie Panieństwa swego
Nie racz odrzucać człeka nędznego;
Chciój mnie znać nędznego
Za niewolnika swego. Amen.
474. PIEŚŃ LXI.
Tryumfuj Panno w malusieńkióm ciele,
Już w twé poczęciu dokazujesz wiele,
Bez broni, obrony
Harde czarta strony
Sama zgromiłaś.
Dziecinna noga na co się ważyła,
Wężową, głowę w momencie skruszyła,
By Boskiego Syna
“ Mężna heroina
Sama powiła.
Ani Herkules takowéj był siły,
Którego ręce wszak węże rozwiły;
Marya swą trwogą,
Swą niewinną nogą
Piekło zburzyła.
Smak do jabłuszka straciła rajskiego
W momencie była pocżęcia pierwszego;
Tyś przy niewinności
Bez Ewinój złości
Sama poczęta.
Tobie, niewinna, piekło już hołduje,
Ziemia się cieszy, niebo tryumfuje;
MŁśj nas w swój obronie,
I On w twóm świętóm łonie
Przez cię, Marya. Amen.
475. PIEŚŃ LXlI.
W słońcu skazy dwornością dociekł gwiazdarz biegłą,
Ja twierdzę Pannę skazie żadnéj niepodległą.
Przepadł na podziw światu dom Neronów szklanny,
Trwa Króla niebieskiego dom niepokalany.
Miewa róża kolące i ciernia i głogi,
Panna Róża z ciernistéj wyszła synagogi.
Jako natura ślicźny kryształ czyni z lodu,
Taką z ludzkiego chciał mieć Bóg Matkę narodu.
Ziarno to jest bez plewy, ztąd się z czarta śmieje,
Bowiem na nię wiatr grzechu nie wiał i nie wiąje.
Wszyscyśmy grzech w Adamie popełnili cale,
Sama Panna w tym najmniśj nie zmazana kale.
Wiem, czyści są Anieli, bo wolni od ciała,
Czyściejsza Panna w ciele, bo grzechu nie miała.
Panna włością królewską, w tej królewskiej włości, —
Jako czart nie posiada, tak w niéj grzech nie gości.
Chociaż się pomieszane głogi z cierniem wiją,
Między zielskiem té widać tę śliczną lilią.
W téj łożnicy szpalery, te są i kobierce,
Nigdy niepokalane Panny czystéj serce.
Z którego Panna idzie, krzak jest pełen ości,
Ale kwiat wdzięcznéj barwy i dziwnój wonności.
Miasta wolnego ztąd jest Pannie tytuł zgodny,
Że najmniéj nie podpadła skazy pierworodnéj.
Bóg słońce, Panna promień, słońce choć na kały
Promień rzuci, promienia błocka nie zmazały.
Insze rodzaje ptaków ptak drapieżny gnębi,
Téj Gołębicy skrzydeł boją się jastrzęby.
Nie może pierworodnéj skazy mieć zarzutu
Panna, od powszechnego wyjęta statutu.
Jeszcze fabryka tego świata nie stanęła,
A Panna osiadłością Najwyższego była.
Rajem Panna uciechy, w którym jako żywy
Nie rosły nieprawości ciernia i pokrzywy.
Córka wszech przywilejów, któremi wyjęta
Od prawa powszechnego, niż poczęta, święta.
Krzak gore, a nie zgore, o dziwy nad dziwy,
Znakiem jest Panny czystéj i Matki prawdziwej.
Góra święta mgłą grzechu nigdy nie przyéiona,
A nad wszystkie pagórki świata wywyższona.
Dyament jest przedziwnéj trwałości i cnoty,
Bo jéj gwarków Erebu nie skruszyły młoty.
Arka zbyt straszna niegdyś Dagonowi była,
Panna Lucyperowi hardy łeb skruszyła.
Darmo Zbier Awernowi na ten skarbiec waży,
Sam Bóg nigdy nie tknionéj czystości na straży.
Któraż w świata mieścinie próżna jest od złości?
Ta między tym kąkolem ziarnem pobożności.
Kiedy jest Matką Boską, choć córką Adama,
Nie mogła być na Pannie żadna grzechu plama.
Niech wąż przez jabłko zgubą człeka się nie chlubi,
Panna z siebie owocem to przeklęctwo zgubi,
Stworzenie nad stworzeniem jest Marya sama,
Dziełem najdoskonalszym z potomków Adama.
W wianie swé biada wszystkie bierzą córki Ady,
Sama Panna Najświętsza z między nich bez biady.
Piękniejsza niźli słońce i niż księżyc złoty,
Oni cierpią zaéienia, ta żadnéj ciemnoty.
Niechaj się jak chcą wznoszą Jordanowe wody,
Arka ta od wód świata nie poniesie szkody. “
Panna, któréj się jednéj tak wielce powiodło,
Wprzód poświęcenie mając niż rodzenia godło.
Darmo przeciw fortecy téj się piekło sroży,
Którą nie człek, ale sam Najwyższy założy.
Niech się najbardziéj chmurą burzą Akwilony,
Snadi téj gwiazdy w ciemnościach promień rozjaśniony.
Pokój w té mieście zawsze, gdyż dusza i ciało
Panieńskie grzechowéj nic podniety nie miało.
Wszystkie córki niełaski i gniewu synowie,
Jedna się Przyjaciółką Panna Boską zowie.
Nie szkodzą Prorokowi lwi srogości pełni,
Dopieroż Matce Boskiéj nic wilcy piekielni.
Słońce zachodzi, przez dzień co świeciło jaśnie,
Panna słońcem, bo wschodzi, a nigdy nie gaśnie.
Wielka jest bohaterki tej sława i chluba
Ztąd, że strasznego światu starła Belcebuba.
I początek téj drogi i bieg zawsze czysty,
Bo inaksząby nie szedł olbrzym wiekuisty.
Kto się kolwiek manowcem udał nieprawości,
Tą pójdź drogą, bowiem nią do nieba najprościéj. Amen.
PIEŚŃ LXIII. —
Kto się w opiekę odda Pannie Świętéj,
Niech ma ufanie w potrzebie zaczętej,
Śmiele zawoła: Obroń mnie Marya,
Wnet straszna trwoga przez jéj pomoc mija.
Dla ciebie ona wszystkie sidła zetrze
I zaraźliwe odwróci powietrze,
W cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie,
W bractwie Maryi uleżysz bezpiecznie.
Wojska w twych oczach niezliczone padną,
Dziwnym zastępem miecz cię ujdzie snadno;
Gdy dekret grzesznych wyjdzie sprawiedliwy,
Sługo Maryi, zostaniesz szczęśliwy.
Iześ rzekł Pannie, tyś nadzieja moja,
Tyś, Matko Boska, dawczyni pokoja,
Nie dostąpi cię żadna zła przygoda,
Ani się znajdzie w domu twoim szkoda.
Będąc Anielską Królową na niebie,
Każe orszakom, aby zawsze ciebie
Na rękach swoich nosząc piastowali,
Najmniej szój krzywdy czynić ci nie dali.
Będziesz miał w ręku węże i gadziny,
Przecie te każdój zwyciężysz godziny,
I lwa osiodłasz, smoka wędzidłami,
Szatana zetrzesz własnemi nogami,
Słuchaj, coć mówi Marya z litości:
Kto mi rad służy z szczerój uprzejmości,
Biorę za syna i w każdym przypadku
Dozna mnie Matką i w życia ostatku.
Głos jego u mnie nie będzie wzgardzony,
Bo i przy śmierci dozna mój. obrony;
Niech pewien będzie szczęścia i zacności,
Przezemnie przyjdzie do tój szczęśliwości. Amen.
fp — PIEŚŃ
Marya, Matko łaskawa,
U dziel nam swój pomocy,
dyż wielka twa w święcie sława
“ dobroczynności mocy;
I ci cię nawet wzywają,
Co w zbrodniach usychają.
Ty będąc pełna litości,
yffliatasz grzechów przywarę,
Jednasz nam łask obfitości,
yniąc z siebie ofiarę;
O Matko błogosławiona,
Bądź od wszystkich wielbiona.
Ja chrześcianin prawdziwy
Rzucam się do stóp twoich,
Nie zważam na świata dziwy
Należąc do sług twoich;
Cto widzisz mnie grzesznego,
Z łask, cnoty obranego.
LXIV.
Zmiłuj się, o Pani droga,
Nad nędznym stanem moim,
Pokaż, jaka dla mnie droga,
Bym został synem twoim;
Uproś mi u Syna swego
Łaskę żalu szczćrego.
Udziel mi cnót twych cząsteczkę,
Prowadź mnie do pokory,
Rozstrzygnij umysłu sprzeczkę
I ciała ciągle spory;
Pokaż, Matko, bramę cnoty
I przybytek jéj złoty.
Wiara, nadzieja i miłość
Niech mnie całkiem posiędą,
Czystość, skromność, sprawiedli-
Niech moim celem będą; (wość
Grzechu bojaźń, cnoty droga
Niech prowadzą do Boga.
Takie są moje zamiary,
Takie syna życzenia,
Przyjmij pokorne ofiary
Ku czci twego Imienia;
Nie gardź szczćré sercem mojóm,
Nazwij mnie synem swoim. Amen.
478. PIEŚŃ LXV.
Najświętsza Panno Marya! do ciebie uciekamy,
Módl się do Syna za nami, my niegodni wołamy;
Przyczyńże się dziś za nami,
Marya, niebieska Pani,
Uproś nam miłość u Syna
I szczęśliwe skonanie.
Ciebie Trójca Przenajświętsza od wieków wyzwoliła
Za Matkę Synowi swemu, abyś z Ducha poczęła.
Przyczyńże się dziś i t. d.
Duch Święty, jak Oblubieniec, nic nie odmówi tobie,
—, Który sprawił mocą Boską Ciało Synowi w tobie.
Przyczyńże się dziś i t. d.,
Wiemy, że ty, Panno czysta, u Boga Ojca możesz,
Grzesznikowi największemu ty sama dopomożesz.
Przyczyńże się dziś i t. d.
Syn twój, jako Matka miła gdy się modlisz za nami,
Wysłucha i da nam miłość, zmiłuje się nad nami.
Przyczyńże się dziś i t. d.
Ażebyśmy dostąpili, nie miejmy wątpliwości,
Grzechów naszych odpuszczenia, dodaj, Panno, ufności.
Przyczyńże się dziś i t. d.
Weź nas ubogie sieroty do twéj świętéj opieki,
Pojednaj nas z twoim Synem, zjednaj łaskę na wieki.
Przyczyńże się dziś i t. d.
Tysiąckroć cię pozdrawiamy, śliczna nieba Królowa,
Do twych nóg ci upadamy, Anielska Cesarzowa.
Przyczyńże się dziś i t. d. Amen.
479. PIEŚŃ
Najświętsza Panno Marya!
Śliczniejszaś jest, niż lilia,
Śliczniejszaś jest, niż kwiat róży,
Bo tobie cały świat służy.
Służą tobie Aniołowie,
Święci, i Apostołowie,
LXVI.
Dziwują się twéj śliczności
I urodzie, wspaniałości.
Samo się słońce dziwuje,
Twéj śliczności ustępuje,
Boś ty, Panno nad pannami,
Klejnot nieoszacowany.
Boś nam dobrze wojowała,
Smokaś nogami zdeptała;
Podepcże téż, Panno, tego
Nieprzyjaciela każdego.
I tych, co cię poniżają,
.W tobie ufności nie mają;
480. PIEŚŃ
O Marya moja radość,
O Marya serce me,
Duszy ma jedyna ufność,
Bez ciebie jest wszędzie źle.
Salve Regina, Zdrowaś Marya,
O Marya, Marya,
Salve Dziewico, Boga-Rodzico,
Uproś nam łaskę Syna.
. D Matuchno, ciebie proszę,
joś za nas Syna twego,
płaszczem twéj dobrotliwości
rzyodziéj mnie grzesznego.
Salve Regina i t. d.
C Marya, niechaj, niechaj
jez ciebie nie umieram,
„Oga mego za mnie błagaj,
Niechaj szczęśliwie skonam.
Salve Regina i t. d.
My zaś w tobie ufność mamy,
Twej się łasce polecamy.
Uproś pokój, Panno, zgodę,
A duszom w czyścu ochłodę;
Wieczny pokój daj im, Panie,
A w niebie odpoczywanie. Amen,
LXVII.
Gdyż my sami uważamy,
Żeśmy Boga gniewali,
Serce tobie poświęcamy,
Byśmy ci cześć oddali.
Salve Regina i t. d.
O Matuchno! dziatki zasłoń,
K tobie się uciekamy,
Od wszystkiego złego nas chroń,
Pokornie cię wzywamy.
Salve Regina i t. d.
Amen, Amen, o Maryo,
Tobie się polecamy,
Przyczyń się do twego Syna,
Pokornie cię błagamy.
Salve Regina i t. d. Amen.
481.
PIEŚŃ
LXVIII.
Tysiąckroć bądź pozdrowiona, Królował
Milion kroć uwielbiona, Królował
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Do ciebie się uciekamy, Królowa!
Pomocy twojéj żądamy, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Żadnego nie chcesz opuścić, Królowa!
Kto cię chce powinnie uczcić, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Garną się słabej postaci, Królowa!
Głusi, ślepi, trędowaci, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Wszyscy folgę lub pociechę, Królowa!
Twéj przyczyny biorą cechę, Królowali
Marya, Marya, o Marya Królowa!
482.
Za Matką się udaj,
Prośby nasze oddaj
Synowi twojemu,
Nam narodzonemu.
Panno osobliwa,
Matko litościwa,
Obdarz nas cichością
I świętą czystością.
! t
PIESN LXIX.
Daj żywot skuteczny,
Święty i bezpieczny,
Z Jezusem mieszkanie
I z Nim królowanie.
Chwała Bogu Ojcu,
Jezusowi Panu,
Duchowi Świętemu,
Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
483. PIESN LXX.
Zdrowaś, o Marya, łaskiś pełna jest,
Całeć niebo sprzyja, Pan Bóg z tobą jest;
Tyś błogosławiona między niewiastami,
Owoc twego łona błogosławion jest.
Święta, o Marya, Matko, Matko Boża,
Naszaś ty nadzieja, gdy potrzeby czas;
My grzeszni ciebie wzywamy, Królowa!
Miłości twojój żądamy, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa! v
Posilaj pokutujących, Królowa!
Nas do ciebie wołający eh. Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Nie dopuszczaj na nas padu, Królowa!
Moru, wojny, broń od głodu, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Uproś nam u Syna twego, Królowa!
Odpuszczenia wszego złego, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Aby nasze nieprawości, Królowa!
Zmazane były z litości, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Uproś stałość w przedsięwzięciach, Królowa!
I wytrwanie w dobrych chęciach, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Niech Bogu wiernie służymy, Królowa!
Niech ciebie godnie wielbimy, Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa!
Niech Boga wiecznie chwalimy, Królowa!
Tobie cześć, dzięki czynimy. Królowa!
Marya, Marya, o Marya Królowa! Amen.
484. PIEŚŃ LXXI.
Już teraz wszyscy stańmy tutaj w około,
I każdy ze serca niechaj śpiewa wesoło
Królowej niebieskiej, ślicznej Pannie Maryi,
Najwonniejszej lilii.
Zawitaj przedwieczna Córko Ojca wiecznego,
Zawitaj szlachetna Matko Syna Bożego,
I Ducha Świętego czysta Oblubienico,
Przenajświętsza Rodzico.
Bóg, Ojciec niebieski, przed wieki cię przeznaczył,
Syn Boski za Matkę też ciebie obrać raczył,
Duch Święty łaskę wlał, pełnaś jego miłości,
„ Zachował cię w czystości.
W tobie Bóg wszechmocny wielkie cuda położył,
Jużeś ty z Nim była przody, niż wszystko stworzył,
v On ciebie ukochał, tyś Mu przyjemna była,
Przód, niżeś się zrodziła.
Gdy mądrość przedwieczna, Bóg trojakiéj osoby,
Przed wieki przejrzał cię i schował dla Siebie,
Tyś była schowana w Boskiéj Jego mądrości,
Matko, Panno czystości.
Szlachetność i piękność żadna ci nie jest równa,
W panieństwie i w czystości szlachetnym kwiatkom podobna,
Wybornaś z twoich cnót, a nigdy nie zmniejszona,
Pannoś błogosławiona.
Ciebie Bóg ukochał, niżeś była poczętą,
Widząc cię najczystszą i nad Anioły wziętą,
Ty Mu się w panieństwie już wprzód akomodujesz,
Stwórcę swego miłujesz.
Niż stworzył firmament i niebieskie sklepienie,
Niż szatan w grzech wprawił całe ludzkie plemienie,
Widział Bóg łaskawy, że téj Panny potrzeba,
Gdy Syna ześle z nieba.
Niż stały pagórki, góry wielkiéj ciężkości,
Niż otworzył i ziemię i morskie głębokości,
Niż słońce świeciło, miesiąc i liczne gwiazdy,
Tyś była na czas każdy.
Niż stworzył Aniołów, dał im rozum, piękności,
Już ciebie przeznaczył z wielkiéj Jego miłości,
Modlij się w przyczynę za grzesznymi nami,
Teraz i w godzinę, w śmierci naszéj czas. Amen.
Iżeś ty miała być ludzkiego plemienia
Pomocą dusz zbawienia.
Wielki Bóg wszechmocny już to wiedział przed wiekiem,
Co poté za czasem, jak się stanie z człowiekiem,
Że człowiek nie wytrwa w swym szczęśliwym staide,
Z łaski Jego wypadnie.
Już to Bóg łaskawy Swą mądrością wymierzył,
Gotuje ratunek wprzód, niż człowieka stworzył,
Że pierwsza niewiasta wężowi się zwieść dała,
Panna mu łeb zdeptała,
Gdy Adama z Ewą postawił w pięknym raju,
W rozkoszy obfitéj wszystkiego dosyć mają;
Wszystko im Bóg oddał, co było stworzonego
Tylko drzewa jednego
Zakazał owoc jeść, żeby go nie tykali,
Posłuszni mieli być, żeby Boga słuchali
Jak Ojca dobrego, Pana Boga miłego,
Jezusa kochanego.
A że czart, ów pyszny, zawiścił im tegć,
Prędko się uwija i skusił ich do złego;
Jak Ewa najpierwéj owocu kosztowała,
Adamowi podała.
Bo się czart odmienił, wziął na się postać węża,
I skusił niewiastę, ona skusiła męża;
I przeto, że jedli owoc drzewa żywota,
Zamknęli do nieba wrota.
Gdyż oni przez chciwość zakaz Boski zgwałcili
I całe potomstwo.tym grzechem zarazili,
Bóg dobry nie dał ich na wieczne potępienie,
Lecz obiecał zbawienie.
Bóg, prawda przedwieczna, potępił kusiciela,
Przez czystość panieńską gotuje Zbawiciela,
Że ów czart zawistny skusił ich z swéj chytrości,
Bóg nas zbawił z litości.
Tyś, Panno Najświętsza, podeptała łeb węża,
Gdyś poczęła Syna, a nie mająca męża,
W tobie się spełniło, co było przez Proroka
Już nowiną od wieka.
Że przyjdzie niewiasta i skruszy łeb smokowi,
A przez jéj panieństwo pomoże człowiekowi,
Gdy wykarmi Syna panieńskiemi piersiami,
On lud zbawi ranami.
Nie mógł nieba otworzyć, tylko Wszechmogący,
To jest nowy Adam, Bóg się z Panny rodzący;
Tyś ta druga Ewa, tyś wszystko naprawiła,
Co ta pierwsza straciła.
Piszą tóż Prorocy, i że ją tako widzieli,
Obleczoną w słońce i w niezliczone gwiazdy,
Na głowie korona z dwunastu gwiazd złożona,
Tak Panna przystrojona.
I miesiąc ognisty pod jéj nogi rzucony,
Cherubini służą, śpiewają Serafiny,
Niosą ją z tryumfem, oczmi w niebo patrzają,
Palmy w ręku trzymają.
Zaś drudzy Anieli drogę im zabieżeli,
Śpiewają wesoło, tak ją mile witali:
Zawitaj, Królowa, nam z dawna obiecana,
Matko naszego Pana.
Od Trójcy Najświętszéj już jest tron zgotowany,
Po Bogu naj pierwszy dla téj Najświętszéj Panny,
Dworzanie niebiescy wszyscy jej się kłaniają,
Ręce, nogi całują.
Bóg, Ojciec niebieski, jak swą Córkę przyjmuje,
Syn Boski jak Matkę wita, mile całuje;
Duch Święty wytoczył promień łaski ognistéj
Na jéj serce czyste.
Już Trójca Najświętsza sadza ją na stolicy,
Na najwyźszé miejscu, Synowi po prawicy,
Koronę na głowie składa z kwiatu czystości,
Bo jest pełna miłości.
Gdyby to mogło być, żebyśmy cię widzieli,
O Matko Najświętsza, gdy cię nieśli Anieli,
Dla wielkiéj czci, chwały oczyby się pękały,
Sercaby się krajały.
Jednak my jak dziatki za tobą poglądamy,
Matuchno. Najświętsza, bo cię szczórze kochamy;
Zlituj się, a spojrzyj na nas, ubogie dziatki,
Gdy wołamy do Matki.
Tyści jest jedyna nas ubogich pociecha,
Nic gardzisz ty żadnym, gdy się do ciebie ucieka;
Ratujesz, wspomagasz największego grzesznika,
Gdy się k tobie ucieka.
Przetoż my grzesznicy do niej się uciekamy
O łaskę i miłość, pokornie jéj żądamy,
Żeby się za nami do Syna przyczyniła,
Którego porodziła.
Matko litości, twoja ważna przyczyna
Niechże stanie przy nas w tg ostatnią godzinę,
Gdy dusza od ciała już musi precz wgdrować,
Raczże ją ty ratować.
Uproś nam tg łaskę, szczćrze się wyspowiadać,
Sakrament Najświętszy z uczciwością przyjmować,
Żebyśmy w tę drogę tak byli posileni,,
A po śmierci zbawieni.
I broń nas od czarta i piekielnéj paszczęki,
A wprowadź, gdzie chwałę Bogu śpiewać na wieki
Tobie z Świętymi będziem: Święty zawsze Święty
Bóg nigdy niepojęty. Amen.
PIEŚŃ LXXII.
Panie 1 w ofierze tobie dzisiaj składam
Wszystko, czé jestem, wszystko, co posiadam,
Ty wiesz najlepiej, żem nędzny, ubogi,,
Żyję wśród smutków i żalu i trwogi.
Goniąc i tęskniąc za duszy spokojem,
Nadzieją moją i zbawieniem mojé
Jest ta myśl błoga, jest ta myśl droga,
Że Matką moją jest Matka Boga.
I kiedy patrzę na grzechów mych złości,
W sercu utulić nie mogę żałości,
I sąd Twój straszny staje przed oczyma,
. Jak nad przepaścią piekła ducha trzyma.
I wszystkie myśli w odijigcie truchleją,
Znękanéj duszy ostatnią nadzieją
Jest ta myśl błoga, jest ta myśl droga,
Że Matką moją jest Matka Boga.
Kiedy krzyż ciężki na to ciało padnie,
A duszę cięższy krzyż jeszcze owładnie,
I sucho wewnątrz i zewnątrz tak sucho,
A w duszy ciemno, a w sercu tak głucho.
I usta milczą w milczeniu katuszy,
Jedyną ulgą dla zbolałéj dusży
Jest ta myśl błoga, jest ta myśl droga,
Że Matką moją jest Matka Boga.
Lecz gdy ostatnia wybije godzina,
Co całą przeszłość jasno przypomina,
A to wspomnienie harde myśli zmiesza
I serce drażni, ale nie pociesza.
Któż od rozpaczy człowieka zasłoni?
Któż zlitowania skarby mu odsłoni?
Jedna myśl tylko, jedna myśl błoga,
Że Matką naszą jest Matka Bogal Amen.
PIEŚŃ LXXIII.
Święta Maryo! Matko Chrystusowa!
Panno przeczysta! łaskawa i wierna!
Usłysz rzewliwéj prośby naszéj słowa,
Matko najmilsza, bądź nam miłosierna!
Gdy w złój przygodzie rady nam potrzeba,
A nie poradzi żadna dusza żywa,
Radę skuteczną racz nam zesłać z nieba,
0 ty stolico mądrości prawdziwa!
Gdy bez sił padniem, znużeni, złamani
Ciężką przez życia pustynię podróżą,
Osłoń litośnie cierń każdy, co rani,
Cudowné kwieciem, o duchowna różo!
Gdy sroga niemoc rzuci nas na łoże,
Gdy jękiem każde naszych piersi tchnienie,
Gdy nic już ulgi przynieść nam nie może,
Ty nas podźwignij, chorych uzdrowienie 1
Gdy ciągną tłumy pokus niezliczone,
Gdy w nich nam wieczna zguba już gotowa,
Ty daj bezpieczną przed niemi ochronę,
Ty bądź nam twierdzą, wieżo Dawidowa!
Gdy w niebezpieczeństw bezdennéj powodzi
Łódź naszę miota burza nieustanna,
Gdy przystań w mroku, a słońce nie wschodzi,
Oświeć nam drogę, o gwiazdo zaranna!
Gdy sprawiedliwym gniewem Bóg zapłonie
1 strasznej kary zbliży się godzina,
O Matko nasza, spiesz nam ku obronie,
Ratuj nas, grzesznych ucieczko jedyna!
Kiedy ze szczęścia ziemskiego wyzuci,
Stracim pociechę i otuchę wszelką,
Niechaj przez ciebie radość nam się wróci,
Ty utrapionych bądź pocieszycielką.
Wśród wszelkich życia naszego kolei,
W trwodze, zwątpieniu, smutku i chorobie,
Bądź źródłem męstwa, wiary i nadziei,
Obronicielką ufających w tobie. Amen.
487. PIEŚŃ LXXIV.
W CZASIE WOJNY LUB POWSZECHNEGO JAKIEGO UTRAPIENIA.
Panno nad chóry Anielskie wzniesiona,
Zastępco ludzi grzesznych położona;
Do ciebie, Panno, pokornie wołamy,
Serdecznie łkając ratunku żądamy.
Ze wszech stron straszne następują trwogi,
Czego się boją, nasze biedne progi
Patrząc na strzały gniewem zaostrzone,
Od Syna twego na świat wypuszczone.
Już rozmaite na nas plagi biją,
Już Syna twego gniew nad naszą szyją
Wisi dla strasznych naszych nieprawości;
Ratuj co prędzój, Panno, z twój litości.
Nie dopuszczaj ty, aby pohańbieni
Mieli być słudzy tobie poślubieni
Od złych poganów, lecz nas ratuj sama,
Gdy cię prosimy padłszy na kolana,
Paimo jasności słońcem ozdobiona,
Nad wszystkie chóry wysoce wzniesiona,
Przez niestracenie Panieństwa twojego
Racz się przyczynić do Syna swojego.
Aby nie pomniał naszych brzydkich złości,
Ale używszy zwykłéj swój litości,
Płaczliwe czasy w radości obrócił,
Miecz oddaliwszy złoty pokój wrócił.
Jezu najdroższy, Jezu dobrotliwy,
Przyszłego wieku Sędzio sprawiedliwy!
Nie daj nam ginąć od okrutnéj ręki,
Uczyń to, Panie, dla gorzkiéj Twój męki.
Wspomnij na swój ból, gdyś był krzyżowany,
Dla nas to grzesznych srodze skatowany; “
Niechaj cię chwalim w tym domu bezpiecznie,
Raczże to sprawić na wiek wieków wiecznie. Amen.
488. PIEŚŃ JLXXV.
PIEŚŃ ŻEGLARSKA.
O! którój berła ląd i morze słucha,
, Jedyna moja po Bogu otucha;
O gwiazdo morska! o Święta Dziewico!
Nadziei moich niebieska kotwico!
Ciebie na pomoc błędny żeglarz wzywa,
Spojrzyj, po jakiem strasźné morzu pływa;
Jedni rozbici na dnie morskié giną,,
Drudzy do ciebie po ratunek płyną.
Szczęśliwi, którzy ominęli skały,
A przepłynąwszy pełne zdrady wały,
Na brzeg bezpiecznie zdrowie swe unoszą,
I padłszy na twarz dzięki ci zanoszą.
Noc mnie obeszła, biją zewsząd trwogi,
Już nie wiem, jakiéj mam się trzymać drogi;
Lecz gdy twe spuścisz na mą łódź promienie,
Świecić mi będą same nocne cienie.
O jaka ufność w mé się sercu rodzi,
Że cię zwać Matką, zwać synem się godzi;
Na srogich gniewach fal morskich popłynę,
Pewien twéj łaski wśród zguby nie zginę. Amen.
PIEŚŃ LXXVI,
PIEŚŃ ŻOŁNIERSKA.
Marsz, marsz, me serce, pobudkę biją,
Strzelaj modlitwy, a chwal Maryą,
Bo u Maryi jesteś w komendzie,
Nad nią mocniejszéj świat mieć nię będzie.
Już powołują, stawaj do tropu,
Żadnemu Pani nie da urlopu;
Masz urlop życia, nie wiesz„jak długo,
Bądźże téj Pannie na wieki sługą.
Stań do parolu, odbierz go śmiało,
Aby na wieki w twé sercu trwało;
Parol jest Jezus, hasło Marya,
Niech im twe serce na wieki sprzyja.
Wierz artykuły mocno w swéj wierze,
Byś powinności pilnował szczćrze;
Jak zdradzisz Panią, będziesz w areszcie,
Wspomnij, o życia swojego reszcie.
Dezerterować od niéj nie mogę,
Bo mi uczyni w mé sercu trwogę;
Pamiętaj na to, żeś w regimencie,
Że musisz stanąć w każdym momencie.
Już czapstrzyk biją, zamkną fortecę,
Idź do kwatery wojska człowiecze;
Tam ci należy, tam idź gdzie każą,
Bo jak nie pójdziesz, z rangi wymażą.
A przy ostatnim życia momencie,
Wybrańcem Panny bądź w regimencie,
I żebyś poszedł z zwolnieniem swojśm,
Z błogosławieństwem Maryi twojé. Amen.
PIEŚŃ LXXYII.
ZA KONAJĄCYCH.
Miasto ucieczki wszelkim w ochronę,
Szańcu bezpieczny wszem na obronę,
Schroń konających, schroń litościwie,
Z świata schodzących broń miłościwie,
O Marya!
Ranna Jutrzenko nocy pędząca,
Światłości słońca mgły zniszczająca,
Grzechów i pokus spędzaj ciemności,
Zniszcz wszelkie duszy zaraźliwości,
O Marya!
Straż czuwająca na wsze najazdy,
Posiłku pewny w potyczce każdéj,
Czuwaj nad duszą, co się rozstaje,
Przyjdź ku pomocy na piekła zgraje,
O Marya!
Kotwico pewna w czas wielkiéj fali,
Tarczo hartowna na wszelkie strzały,
Stwierdź w łasce dusze, które wychodzą,
Odbij postrzały, co na nie godzą,
O Marya!
O Przewodczynio przez puszcz rozboje,
Obozie mocny w bronie i zbroje,
Przewiedź szczęśliwie, zgrom rozbójniki,
Złam zasadzone na dusze szyki,
O Marya!
Kompasie w morzu drogę znaczący,
Stérze okręty nakierujący,
Drogą do nieba wiedź konających,
Kieruj do portu z świata schodzących,
O Marya! Amen.
l
Pieśni na główne Uroczystości Najśw.
Maryi Panny.
00
... « «
NA NIEPOKALANE POCZĘCIE NAJŚW. MARYI PANNY.
491. PIEŚŃ I..
W pierwszym momencie bez zmazy poczęta,
Panno niepokalana,
Z pierworodnego grzechu wprzód wyjęta,
Niźli na świat wydana;
Głowę już czarta przyjście twe łamie,
Kruszysz łeb smoka w poczęcia bramie,
Depcesz na wstępie szatana.
Razem z Chrystusem byłaś przeznaczona
Przed wieki w swej istocie;
W umyśle Boskim wprzódeś wystawiona,
Niż poczęta w żywocie;
Bóg cię jak Arkę nosił w powodzi,
Potop powszechny nic ci nie szkodzi,
Żeś „nieskalana w tóm błocie.
Wózechmocność Boska wprzód cię poświęciła
Mocą nadprzyrodzenia,
Ażebyś Matką Chrystusową była
I początkiem zbawienia;
Wszystkie na ciebie łaski wylała,
Żebyś w poczęciu wolną została
Od Adama przewinienia.
O Święta Panno! poczęta bez winy,
Pierworodna w Syonie!
Pokaż się Matką, przyjmij nas za syny
W ostatnim życia zgonie;
Wszak dla nas grzesznych Matkąś się stała
Boską, żebyś nam Boga jednała,
Więc miśj twój naród w obronie. Amen»
33
Dziś ludu Maryański Stwórcyobietnicę
Wspomnij, która cieszyła najpierwsze rodzice:
Że wpośród wszystkich wieków jednéj Panny oko
Z głębin swojej pokory spojrzy tak wysoko,
Iż Stwórcę swego miłé przywabi wejrzeniem
Tak, że się Bóg niezmierny złączy z swé stworzeniem.
O szczęśliwyś Adamie! że z twych piersi góra
Wyższa wyjdzie, niż orle mogą dopiąć pióra.
Czy z twego serca proszek Bóg zachował Sobie,
Czy z głowy złoty kruszec w łez pokutnych próbie,
Czy oko twe zrodziło perłorodne morze,
Kiedyś się za grzech płacząc zatapiał w pokorze?
Czy uszy twe gliniane téj perły macice,
Któremiś Stwórcy swego słyszał obietnice?,
Wiem, że zmysły szlachetne oko i słuch ucha,
Wszystkie inne bydlęce nie poznają ducha.
Lecz wszystkich ojców Ojcze i sił naszych ramię,
Marya, czy twa córka? czy matka, Adamie?
Ciebie Słowo stworzyło, ta Słowo zrodziła,
Zdaje się pierwsza ta jest święta ziemi bryła.
Niezmierne wieki jedną są u Boga chwilą,
U nas są miary czasów, u Boga dziś tyło;
Ożywiająca dobroć pierwej na swé łonie
Marya formowała, niźli ją w Syonie
Z obfitością swych darów zamknęła w kropelce
Krwi naszéj, jak przystało BoskiéjRodzicielce.
Długo zaś ziemia nasza miała być orana,
Ażby ta Bogonośna była manna wsiana.
Siedem kroć srebro ogniem serc ojczystych lane,
Niż wyszło na świat oko to niepokalane;
Kąpał się Adam we łzach, myła w płaczu Ewa
Z téj plamy, którą na nich wąż był wylał z drzewa.
Lecz to mało, choćby się myć gorzkim hyżopem,
Trzeba było czterdzieści dni świat myć potopem;
Po téj wodzie i ognia siarczystego mało,
Którym się winno było czyścić wszelkie ciało.
Jeszcze i to nie dosyć przepalić się razem,
Abrahamowé trzeba rznąć ciało żelazem;
Nie tu koniec omycia, krew się z bydląt toczy,
Którą Mojżesz, Aaron stawili przed oczy.
Mało téj krwi bydlęcej i ludzkiéj krwi mało,
Bo nie mogło oczyścić grzech nieczyste ciało;
Najczystszéj trzeba było poszukać kropelki,
Którąby się mógł omyć grzech świata tak wielki.
Ta kropelka ze wszystkich cnót ma być spojona
I od wszystkich narodów serc błogosławiona;
Abraham wiarę, Izaak krwi swojéj ofiary,
Jakób miłość, a czystość Józef, Noe dary,
Dawid świętość, moc, mądrość Samson z Salomonem,
Job trwałość, Mojżesz cichość wraz z Prorockié gronem
Składają w jedno serce, które miłość żarzy,
Rozliczne wdzięki czyniąc w Maryańskiéj twarzy.
O! szczęśliwaś kropelko gdy w tobie te dary
Jaśnieją, owszem sam Bóg napełnia bez miary;
Lecz cóż to Patryarchów, co Proroków chwała,
Apostołów gorliwość, gdyś się Matką stała.
Tego Boga, co wszystko słowem swojé stwarza,
Matką jesteś i Panną, Chlebem Gospodarza;
Z twoich rąk będzie prosić ten Bóg pożywienia,
Do którego o pokarm wołają stworzenia.
Ten, którego wszechmocność wszystko nosi wszędzie,
Na twojé się Panieńskié łonie mieścić będzie.
O Matko Adamowych synów i Adama!
Matką jesteś i Panną, córka matki sama.
Winszująć wszystkie nieba i Ewine plemię, —
żeś Boga z ludźmi, z niebem spokrewniła ziemię;
O stolico mądrości! Cherubinów oczy
Dusza twa mając wszystek świat w drogi twe tłoczy.
Ożyjcie, serca ludzkie, kości zakwitnijcie,
Oto dla was w Maryi Bosko-ludzkie życie;
Wydajcie głos mogiły Archanielskie słowa
Bez zmazy dziś poczętéj: Bądź Marya zdrowa! Amen.
NA NARODZENIE NAJŚW. MARYI PANNY.
r r
PIESN I.
Z wyroków nieba Marya się rodzi
Matką Boskiego Syna,
Przed słońca wejściem ta Jutrzenka wschodzi
I już świecić zaczyna;
Głowę już smoka jej narodzenie
Kruszy i daje światu zbawienie,
O jak wesoła nowina!
Z zacnych rodziców, Anny, Joachima,
Marya narodzona,
Dostojność Matki Chrystusowój trzyma,
W pieluszki uwiniona;
Bo wprzód, nim była na świat wydana,
Bogarodzicą deklarowana,
Wraz z Chrystusem przeznaczona.
W maleńki óm ciele przewyższa niebiosy,
Choć w pieluszki powita,
Tu w jój kolebkach zbawienia są losy
I łaska znamienita;
Idźmyż wigc wszyscy do tój Dzieciny,
, Ze czcią obchódźmy jój Narodziny,
Z serca niech każdy ją wita.
Bo ta Dziecina, będąc Zbawiciela
— Matką i Panią w niebie,
Pełna jest łaski, którój nam udziela,
Zapomaga w potrzebie;
Cały świat hojnie łask jój doznawa,
Grzesznych ratuje, przy nich obstawa,
Przyjmuje wszystkich do siebie. Amen.
PIEŚŃ II.
Z gór wiekuistych, z Patryarchów łona
Świta Jutrzenka, Marya zrodzona;
Wynika źródło, co ożywia ziemię, „
Leczy od chorób, z grzechu ludzkie plemię;
Ta w piersiach Ewy znana Boskióm okiem
Matką żyjących, walczyć będzie z smokiem.
Myśli Prorockie, co Ducha głębiny
Widząc, znaliście tój Panny rodziny;
Cieszcie się teraz, wasze obietnice
Spełniło niebo przez Bogarodzicę.
Już swoją Panią świat z Anną powija,
Gdy świata końce dziedziczy Marya.
Dziś żywe niebo, dom Emmanuela,
Przybytek Stwórcy, wzywa do wesela
Tych, którzy z raju z Adamem wygnani,
Wzywa sług swoich rodząca się Pani:
Przyjdźcie narody, co mnie błogosławić
Będziecie, czas wam zbawienie objawić.
Ten, co mnie stworzył, w domku moim spocznie,
Przezemnie do was zbliży się widocznie;
Wszystkie me zmysły, kostki, krwi kropelki
Przedwieczna dobroć zmieni w Kościół wielki;
Serce me odtąd będzie księga ona,
Gdzie się zapiszą narodów imiona.
Dziś manna ziemię okrywa jak rosa,,
Do któréj łakną wraz z ludźmi niebiosa;
Ta dziś kosztuje piersi Anny sama,
Taż manna Bogu, ludziom rajska brama;
Patrzcież, narody, na to małe dziecię,
Stańcie się dzieéi, do raju wnijdziecie.
Odgłos szczęśliwy, cóż to jest za dziecię?
Widok Aniołów, cud największy w świecie.
Ojciec światłości pogląda na Córę,
Bóg Syn z niéj ludzką chce przyjąć naturę;
Bóg Duch tę Pannę zna Oblubienicą,
Niebo i ziemia czci Bogarodzicą.
Zaczynaj życie, serc świętych kochanie,
Matko i dziecię i Boskie mieszkanie;
Dzień twych narodzin dla nas odrodziny
Sprawi, bo nasze lata, dni, godziny
Przez cię do morza wieczności popłyną,
My ożyjemy za twoją przyczyną. Amen.
NA OFIAROWANIE NAJŚW. MARYI PANNY.
PIEŚŃ.
Oblecz się, ziemio, w złotolite szaty,
Ołtarz błagalny spieszy do obiaty;
Jedna z cór Judzkich, Marya Panienka,
W trzecim swym roczku do ofiary klęka,
Oddana Bogu staje w tym progu,
Gdzie jéj przybycie całe swe życie
Poświęca Stwórcy w ofierze.
Izrael niegdyś przez dekret Aswera
Gdy miał zaginąć, wybrana Estera
Mówi do króla: daruj mi mą duszę,
Gdyż ja z narodem moim ginąć muszę.
Król dekret zmienia w los wybawienia,
Ester ośmiela lud Izraela,
Że gniew królewski zmieniła.
Straszliwszéj pomsty wszystkie świata strony
Czekały, gdy świat cały obwiniony,,,
Pana zastępów rozgniewał na wieki,
Nie dbał na potop, czekał z piekła rzeki;
Żadne ofiary wiszącéj kary
Nie mogły zmienić, ni krzywd ocenić
Krwią wszystkich bydląt i ludzi.
Dziś jest odmiana najwyższej prawicy,
Gdy niebo widzi serce tój Dziewicy,
Co niesie dzięki, prośby i daniny
Za przewinione córki, ludzkie syny;
W ratunku świata wszystkie swe lata
Święci w ofierze, aby przymierze
Bóg zagniewany miał z ludem.
W ślad za swą. Panią grzesznik ośmielony
Ciśnie się w kościół, iż pewny obrony;
Z rąk twoich, Pani, mówi, wziąłem życie,
Dzięki, ofiary, prośby niosę skrycie:
Jeszcze za progiem zjednaj mnie z Bogiem,
Gdyż w twoje ślady panien gromady
Dni swoje święcą, ja resztę. Amen.
NA ZWIASTOWANIE NAJŚW. MARYI PANNY.
PIEŚŃ I.
Aniół Gabryel w poselstwie przychodzi,
Do Nazaret posłany,
Zwiastując Pannie, że Syna porodzi
Bez panieństwa odmiany;
Mówi: że poczniesz w czystym żywocie
Boga-człowieka w dwojój istocie,
Który będzie Świętym zwany.
Zdziwi się Panna pomieszana zgoła,
Nowość myśl jój natęża;
Jak to być może? rzecze do Anioła,
Ponieważ nie znam męża.
Wierz, boś znalazła łaskę u Pana,
Syna Boskiego Matkąś obrana,
Żebyś głowę starła węża.
Otom ja Twoja służebnica, Panie,
Na rozkaz Twój gotowa,
Już wierzę, niech się wola Twoja stanie
Według danego słowa:
Jeźli mój żywot ciasnyć jest, Boże,
W sercu więc Ci dam przestrzeńsze łoże,
Miłość Cię moja wychowa.
O wielkie szczęście, Marya dla ciebie,
Które cię dziś potkało,
Że Słowo Boskie w zbawienia potrzebie,
W tobie ciałem się stało.
A więc, o Matko Boska i nasza,
Racz już urodzić nam Mesyasza,
Który z ciebie dziś wziął ciało. Amen.
Archanielski głos ośmiela,
Byśmy słowy Gabryela
Pozdrawiali Pannę Świętą,
A w méj miłość niepojętą,
Która Stwórcę tak skłoniła,
Ze najwyższa Jego siła
Czyni w niéj Ducha upałem,
Ze się Słowo stało Ciałem.
Cud nad cudy w té się zdarza,
Póg na nowo świat przetwarza;
£o Panience Aniół wieści,
Ze którego świat nie zmieści,
£en w panieńskie krwi kropelki
Zamyka się dziś, Bóg wielki!
Zkąd się niebo z ziemią toczy
Z swym początkiem nam przed oczy.
Rozważ duszo, weź na szale
Córy, rzeki, morskie fale;
policz krople w oceanie
iierwéj, niż swe zaczniesz zdanie
H Maryi głosić w pieniu,
ptóra Matką jest stworzeniu,
Janią świata, żywé niebem,
Manną ludziom, Bogu chlebem.
Rozbierz pola beznasienne,
Pytyji jak zostały plenne,
„ak nie siane, ani zryte,
-rodziły żniwo obfite,
uemia wszystka panną była,
pjy jéj Stwórcy moc zaéiła,
y się Duch Boski nad wodą
unosił i wiał pogodą.
Związek natur dziś zwycięża
Aanna, która nie zna męża,
?° wieczności w niéj głębina
y dzkié ciałem Boga-Syna
oprawą Ducha przyobleka,
poczyna Boga-człowieka,
Którego się widzieć lęka,
W nie umarł świat, uklęka.
Poznaj, jaką jest głębiną,
Z któréj natur źródła płyną;
W dwóch naturach wraz powija
Boga Syna, cud Marya.
Więc chcąc głosić cześć téj Panny,
Pierwszy nieba dzień poranny!
Trzeba Aniołów uprzedzić,
Wszystkich natur moc wyśledzić.
Trzeba wzlecieć w górne kraje,
Gdzie w zwierzyńcu słońce stnje,
Niebo dzieląc w różne pasy,
Pędem-planet mierząc czasy;
Trzeba-pytać, zkąd osnowę
Panna bierze, gdy swą głowę
Boga rodzi, Bóg świat stwarza,
Domek nosi Gospodarza.
Przyzna niebo, że jest małe
Objąć Bóstwra wieczną chwałę;
Przyzna ziemia, że jest wiązka,
Z któréj zrosła ta gałązka,
Co z swych piersi słodkie grono
Stawi Stwórcy za tron łono;
Więc ztąd poznać, że świat cały
Dla Maryi stworzon chwały.
Gdyż w umyśle Boskim bj la,
Gdy na dzieła rąk patrzyła,
Gdy krąg świata Syn jéj snował,
W miesiąc, w którym jéj zwiastował
Aniół świata przestworzenie,
Widząc Stwórcy w niéj wcielenie:
Marzec matka czy Marya,
Powiedz świecie, kto ci sprzyja?
Nam ztąd szczęście, że z Anioły,
Póki w śmiertelne popioły
Nie rozsypią się języki, ‘
Pozdrawiać będziem w okrzyki:
Zdrowaś Marya! Pan z tobą,
Łaskiś pełna, dusz ozdobo;
Niech w całé życiu to pienie
Brzmi, a w śmierci da zbawienie.
Amen.
522
NA NAWIEDZENIE NAJŚW. MARYI PANNY.
498. PIEŚŃ I.
Marya Panna Elżbietę nawiedza
Idąc spiesznie na góry,
Królowa sługę z wizytą uprzedza,
Pierwsze świadczy lionory;
Matką jest Boską, wyższą nad ludzi,
Przecież do niższéj sama się trudzi,
, Dając nam przykład pokory.
Elżbieta ze czcią w objęcia ją chwyta
I do siebie zaprasza,
Każdy tę Panią ż uprzejmością wita
W domu Zacharyasza:
Zkądże ta łaska, o Matko droga,
Że nam przynosisz w żywocie Boga,
Stwórcę oraz Mesyasza.
Jan na Maryi przyjście wyskakuje,
Choć w wnętrznościach zamknięty;
Już drogę Panu przesłaniec toruje,
Sam niedawno poczęty;
Brzemię Maryi Boskie przenika,
Stwórcę poznaje, palcem wytyka,
Skacze w żywocie Elżbiety.
Bywają wzajem wizyty na świecie,
Ale pełne zgorszenia,
Więc bierzmy za wzór oddane Elżbiecie
Maryi nawiedzenia,
Które nie miały żadnéj biesiady,..
. Tylko o Bogu i cnotach rady
Pożyteczne do zbawienia. Amen.
499. PIEŚŃ II.
Ocuć się ziemio! nieba Gospodyni,
Przyjąwszy Stwórcę, processyą czyni;
Spieszy odwiedzić Elżbietę, w niéj Jana,
Poświęcić dziecię przez Aniołów Pana.
Patrzcie wy.obłoki, policzcie te kroki
W takowéj podróży, gdzie dziw Pani służy,
Pana zastępów niosąc w żywocie.
Cieszcie się pola, srebro-rośne niwy,
Arki przymierza widząc obraz żywy;
Ta sama spieszy w dom Obededoma,
Jana ucieszy przez to słowo, co ma;
Elżbieta téż powie: witaj moje zdrowie,
Tam Jan dla tych gości wyskoczy z radości,
Głos powitania słysząc w żywocie.
Składa swe szaty jak święte Szkaplerze,
Powijać Jana, a z nim chrzczonych w wierze,
By chrześciańskie tak odziane dziatki
Do Chrystusowej należały Matki;
Gdyż Paweł nam radzi ten szkaplerz czeladzi:
Wy, którzy ochrzczeni, bądźcie obleczeni
Od Matki Panuy wszyscy w Chrystusa.
Wyda swe pienie mądrości stolica,
Zjawia, co sprawi wszechmocna prawica:
Uwielbiaj dzisiaj duszo moja Pana,
Któremu jestem za Matkę obrana,
Niech się duch raduje w Bogu, gdy go czuje
W niepłodnój Elżbiecie Jan cudowne dziecię,
Za przyjściem mojóm dziś poświecony.
Jak tylko wejrzał z najwyższéj stolicy
Pan na pokorę swojój służebnicy,
Tak odtąd wiecznie przyobiecał sprawić,
Że mnie narody będą błogosławić;
Te dla mnie On sprawił, w miłosierdziu zjawił
Rzeczy niepojęte; Imię Jego Święte
Bądź od narodu aż do narodu.
Wzbudził potęgę w najwyższóm ramieniu,
Rozproszył pysznych myślą w ich sumieniu,
Wyniósł pokorne, mocne z tronu złożył,
Nędznych zbogacił, bogaczów zubożył.
Przyjął Izraela dziecię z między wiela,
Wspomniał obietnicę, co mieli rodzice,
Abraham wierny w swojóm nasieniu.
Skończyła pienie Marya w gościnie,
Powraca w dom swój, a głos cnej słynie
W tysiączne lata pomiędzy narody.
Gościnność tedy bierze te nagrody,
Że gdy kto z miłości rad przyjmuje gości,
Tam los Abrahama gość Marya sama
Szczęście zagnieździć przyobiecuje. Amen.
NA OCZYSZCZENIE NAJŚW. MARYI PANNY.
PIEŚŃ I.
Czystsza nad słońce oczyszczenia czeka
Idąc w poczet z grzesznemi;
Lubo jest Matką Boga i człowieka,
Panią nieba i ziemi;
Z Mojżeszowego wyjęta prawa,
Przecież na wywód w kościele stawa
Wraz z niewiastami innemi.
Będąc bez grzechu idzie na ofiarę
Z pokorą do wywodu;
Kładzie na ołtarz synogarlic parę
Na okup swego Płodu;.
Niesie na ręku Matka jedyna
Swego i oraz Boskiego Syna,
Zbawcę ludzkiego narodu.
Symeon stary Boga błogosławi
Widząc Go w téj Dziecinie;
Szczęśliwaś, Matko, że twój Syn świat zbawi,
Że masz Boga w rodzinie;
Więc teraz, Panie, wypuść mnie z ciała,
Gdy Cię już dusza moja widziała
. W téj pożądanéj godzinie.
Zwycięża pychę Maryi pokora,
Wyniosłość bierze w pęta,
Gdy oczyszczenie ta przyjmuje, która
Bez zmazy jest poczęta;
Dała nam przykład Królowa nieba,
Jak się w pokorze ćwiczyć potrzeba,
Więc zgiń hardości przeklęta!,
501
t i
PIESN II,
Chwała Bogu z wysokości
Z niniejszéj uroczystości;
Dzisiaj święcą się gromnice
Dla prawdziwéj tajemnice.
Dziś z Światłem wkościół wchodziła
Marya z té, co zrodziła,
By Bogu ofiarowała
To, co najdroższego miała.
Dziś dla przykładu naszego,
Nie mając brudu żadnego,
Pełni prawo oczyszczenia
Czystsza nad wszystkie stworzenia.
Dziś palimy owe świece,
Które w zgon dadzą nam w ręce,
Abyśmy i świetle żyli
I w świetle z świata schodzili.
Dla tegoć to gdy nas chrzczono,
Świece także zaświecono,
Byśmy wiarą oświeceni
Grzechowych się strzegli cieni.
Świeca jest Trójcy obrazem,
Knot, wosk, światło jedno razem;
Świeca do obrządków wiele
Zawsze potrzebna w kościele.
Ogień świecy Bogu miły,
Ogień krzepi ludzkie siły;
Świeca cienie nocne spędza,
Gromnica czarta odpędza.
Żyjmyż w cnotliwej światłości,
Strzegąc się grzechu ciemności,
Byśmy, gdy hędziein konali,
Jasność nieba oglądali.
Dzisiaj więc prośmy Maryi,
Byśmy doznali łaski jój
W życiu, a najbardziéj w zgonie
By nam była ku obronie.
Abyśmy za jéj pomocą
Zdjęci śmiertelną, niemocą,
Gromnicą czarta zgromili,
Szczęśliwie życie skończyli. Amen.
802.
Dzisiaj wszedłszy do kościoła
Symeon z radości woła:
Cóż ja widzę? Bóg nad bogi
Odwiedza swój lud ubogi.
O Boże! cóż się to stało,
Ze mi się szczęście dostało,
By niegodne oczy moje
Widziały zbawienie swoje.
O! niechże Ci wiecznie trwała
Będzie cześć, pokłon i chwała,
Bogu w ciele zjawionemu,
Z Dziewicy narodzonemu.
p°dajMatko, swe kochanie,
£°daj me oczekiwanie,
świat trzyma w palcach Swoich,
Już widzę na rękach moich.
Witaj narodów światłości,
Chwało Izraelskich włości;
PIEŚŃ III.
Tyś obrońca, Tyś Zbawiciel,
Tyś Bóg mój, Tyś Odkupiciel.
Patrząc Twą się cieszę twarzą,
Z któréj wdzięczności się żarzą;
Już mnie Światło oświeciło,
Już mi więcéj żyć nie miło.
Już teraz, Panie, starego
Puść w pokoju sługę Twego;
Rozwiąż mnie już teraz z ciałem,
Czegom pragnął, doczekałem.
Nie chcę już mieć nic na świecie,
Niech mnie prędko śmierć w grób
wgniecie;
Duch się mój do Cieby spieszy,
Nie mnie tu już nie pocieszy.
Już, już wesoło umieram,
Już oczy moje zawieram,
Zjiść mi obietnicę Swoję,
Weź do nieba duszę moję. Amen.
503. PIEŚŃ IV.
Niebo się dziś odzywa: kąpiel światu zrobię,
Oczyszczenie Maryi przypomnę gromniczne,
« Czas jest w Lutym to sprawić, bo pewnie w téj dobie
£ I ziemia z kajdan wolna, z serc wody kryniczne.
Dziś słusznie palmorodne ludzkich dziatek gminy
Z matkami, chcąc się czyścić, szukają kąpieli;
Lecz sumienia, czarniejsze nad same murzyny,
Nikt lepiej prócz Maryi w świecie nie wybieli.
Gnrniec smolny jest grzesznik, jak go Prorok widzi,
Nie dość wrody na zmycie, trzeba mu gromnicę;
Jt źli się nim Marya do końca nie zbrzydzi,
Wypali ogniem plamę, przetrze mu źrenicę.
Lecz wprzód niech Luty w błoto zepchnie pyszne głowy,
śmierć Februar jak febrą strachem kości wzruszy;
Dy się poznał być chorym, kto był choro-zdrowy,
Poté niech go płacz zmyje, gromnica osuszy.
Matki, które w przekleństwie Adamowé rodzą,
Póki się dni nie spełnią, obietnic nie zjiszczą,
Znając plamę z dwojga ciał w dom Boski nie wchodzą,
Aż gołąbków dwóch ogniem zamiast dwóch dusz zniszczą.
Insze na rzeź baranka przynoszą bez zmazy,
By jego krew bezwinna obmyła rodzice;
Insze widząc, że trzeba umierać dwa razy,
Znoszą na rzeź za swój grzech dwie synogarlice.
Tak to rozkosz cielesna śmiercią się odzywa,
Gdy przez nią każda dusza przekleństwem związana;
A nad każdé dziecięciem śmierć prawa nabywa,
Chcąc wygładzić z żyjących przypłódek szatana.
Słusznie dziś oczyszczenia spełniać muszą matki,
Wiedząc, że pożądliwość ciała ich zbestwiła,
Bo inaczéj od grzesznych nie rodzą się dziatki,
Ażby świętą niewinność zmaza wprzód zabiła.
Atoli, gdy świat przyszedł do takiéj rozpusty,
Iż już świętą wstydliwość stawi sprosnym łupem;
W tym to Lutym błotnistym w żarłoczne zapusty
Oczyszczenie Maryi stawia się z okupem.
Ta Panna nie zna męża, z Boga rodzi Syna,
Słońcem Bóstwa odziana z wieczności głębiny,
Z Ducha Świętego bierze moc, Stwórcę poczyna,
Rodzi dziecię, a Panny nie psują rodziny.
W ogniu ten krzak Mojżeszów rosa Bóstwa chłodzi,
Wszechmocną ręką Boską ta zamknięta brama,
Przez nią dziecię jak słońce przez kryształ przechodzi,
Nie zna żądzy cielesnéj, rodzi Panna sama.
Lecz, że jéj Syn panieński chce mieć z ludzi braci,
Więc Panna stać ię musi Matką wielu dziatek,
Pokorą swą za wszystkie dziatki dziś popłaci,
Sprawi téż oczyszczenie z grzechu wielu matek.
Kąpiel téż i dla ciebie dziś Marya czyni,
Ktokolwiek téjże Panny żądasz być dziecięciem;
Tak Symeon, jak Anna świadczy prorokini,
Gdy swe myśli okryjesz z serca przedsięwzięciem.
Oto ten na powstanie, na upadek wielu
Położony, którego Marya przynosi;
Powstaną, którzy spowiedź czynią w Izraelu,
Upadną, których grzechu straszny sąd ogłosi.
Miecz boleści i teraz Maryą przenika
Według mowy onego starca Symeona,
Gdy posłyszy, że piekło pożera grzesznika,
Za którego na krzyżu Jezus, Syn jéj, kona.
Przeto jak Rachel mówi do Benjamina,
Do każdego grzesznika: synu mych boleści,
Czemu giniesz? ja ciebie od chrztu mam za syna,
Czemu czas oczyszczenia w tobie się nie mieści?
Wiele brudów zgromadzasz na wieczne płomienie,
Chociaż ci życia przeciąg nie pewny w ten Luty;
Dopełniasz miarki grzechów zawodząc sumienie,
Ach widzę, że chcesz zginąć nie czyniąc pokuty.
Jam cię od pomsty kryła, broniąc od plag wiela,
Czekając twéj spowiedzi, poprawy zaczęcia;
Lecz że nie chcesz, ja téż jak Agar Izmaela,
I nie spojrzę na zgubę tak złego dziecięcia.
Jam ręce zagniewane Boskie utrzymała,
Jam cię od nagłych śmierci tylekroć broniła,
Bekroć grzech śmiertelny przeszył cię jak strzała,
Dawnoby twoja pościel była ci mogiła..
Ach! dziecię mych boleści każda grzeszna duszo,
Dni twego oczyszczenia już prędko przeminą;
Łzy mojeż, krew Jezusa potępić cię muszą,
Że gardzisz niemi jak ci, którzy wiecznie zginą.
Niżeli oczy zgasną, proszę, weź gromnicę,
Post, jałmużny i spowiedź, poprzedzaj skonanie,
A ujrzysz z Symeonem mnie Bogarodzicę,
Rzeczesz: dziś mni®. wypuszczasz sługę Twego, Panie! Amen.
NA WNIEBOWZIĘCIE NAJŚW. MARYI PANNY.
504. PIEŚŃ I.
. Wzięta do nieba Marya Królowa,
Już jaśnieje w koronie,
Odeszła od nas Matka Jezusowa,
Siedzi z Synem na tronie;
Wydają nieba tryumf wesoły,
Wielbią Królowę Święci z Anioły,
Widząc ją na Boskié łonie.
Piękna jak księżyc, jak słońce wybrana,
Miesiąc pod jéj nogami,
Na niéj purpura ze słońca utkana,
Haftowana gwiazdami;
Z dworem Aniołów weszła do chwały,
Równych widoków nieba nie miały
Z takiemi wspaniałościami.
Ze dwunastu gwiazd uwita korona
Panieńskie wieńczy skronie,
I nad Anielskie chóry wyniesiona
Blisko przy Boskim tronie;
Dziw wielki w niebie, każdy się pyta:
Cóż to za Pani, którą Bóg wita
I sadza po prawéj stronie?
Odchodzisz od nas, o Matko jedyna,
Byś nam zjednała Boga,
Więc racz się wstawiać do swojego Syna
Zawsze, gdy na nas trwoga,
Ażeby od nas odwrócił wojny,
Uśmierzył burze, dał czas spokojny,
, Niech twoja sprawi przyczyna. Amen.
t!
PIESN II.
Już Marya w niebo wzięta,
Matka Boga, Panna Święta,
Od Aniołów zaniesiona,
Nad niebiosa wywyższona.
Chciał Syn mieć Matkę u Siebie,
Wzięta Matka siedzi w niebie,
Posadził ją Pan na tronie
I koroną zdobił skronie.
Już wszyscy w niebie Anieli
Z jéj wyniesienia weseli,
Już ją niebieską Królową
Wszelakie narody zowią;
I my się wszyscy radujmy,
Szczęścia jéj tego winszujmy;
Za jéj prace i staranie
Dał jéj Bóg w niebie mieszkanie.
Od wieków umiłowana,
Za Matkę Boga wybrana,
Przez Proroki oznajmiona,
Figurami oznaczona;
Ciało twoje najśliczniejsze
I nad balsam najwonniejsze,.
Wzięte w niebieskie radości,
Tam, gdzie nie masz odmienności.
Panno, gdyś w niebo wstąpiła,
Podziwienia nabawiła
Wszystkich mieszkańców niebie-
skich,
Najbardziéj duchów Anielskich,
Którzy w ciele widząc ciebie,
Pytali się sami siebie;
Co to zaś jest za Panienka,
Że tak śliczna, jak jutrzenka?
Panno w dary zbogacona,
Dóbr duchownych napełniona,
Tyś Panią chórów Anielskich,
Wszystkich zastępów niebieskich;
Tyś jest w niebie wywyższona
I na tronie posadzona
Niedaleko jedynego t
Po prtlwicy Syna swego.
Za wielką pokorę onę
Dał ci Bóg wieczną koronę,
Tyś Panią nieba świętego,
Dał ci berło państwa Swego;
Wszystkie mocy, co są w niebie,
Chwalą Boga, czczą i ciebie,
Królową cię wyznawają,
Po Bogu pokłon ci dają.
Chwała bowiem twoja wszędzie
Nigdy końca mieć nie będzie,
Tyś jest w niebie przełożona
I nad wszystkie wywyższona,
Królowa nad Królowemi,
Chwała nieba, sława ziemi,
Świat pokryty ciemnościami
Ty oświecasz zasługami.
O Panno błogosławiona,
Nad Anioły wyniesiona,
Niech, którzy cię pozdrawiają,
Łaskę Bo?ą przez cię mają;
Wejrzyj, Panno, będąc w niebie
Na nas, co nabożnie ciebie
Chwaląc pokornie wzywamy,
Niech twéj łaski doznawamy.
Za twe sługi poczytani,
Niech nie będziem wymazani
Z ksiąg żywota; ze Świętymi
W chwale wiecznéj niech żyjemy;
O Maryo, w niebo wzięta,
Matko Boga, Panno Święta,
0 to serdecznie prosiemy
1 prosić nie przestaniemy.
Jezus Chrystus, Syn twój w niebie,
Wszystko uczyni dla ciebie;
Wszystkiego dokazać możesz,
Najgrzeszniejszego wspomożesz;
A gdy wspomagasz każdego,
Wspomóż też i mnie grzesznego;
Uproś grzechów odpuszczenie,
Po śmierci duszne zbawienie. Amen.
506. PIEŚŃ III.
O Najświętsza Rodzico, Matko Pana Jezusa,
Bez ciebie jest zemdlone ciało i dusza nasza,
Boleści w nas srodze ranisz,
Gdy nas sierotami czynisz,
Bo zostaniem smutnymi
Bez ciebie, mocna Pani.
Przykrzy się Matce Boskiój więcej już na świecie żyć,
Woli w niebie z Synaczkiem złączona już wiecznie żyć;
Wzdycha zawsze bez odmiany:
Ach, mój Boże, mój kochany,
Weź mnie do Siebie, Panie,
Jak Ty chcesz, niech się stanie.
Ciało Matki Najświętszéj bez Boga téż omdlewa,
Z téj nowiny radosnéj serce ogniem rozrywa;
Marya na łóżku leży,
Natenczas posłowie Boży
Przyszli Apostołowie
Do Matki Chrystusowéj.
Marya się raduje, kto téż do niéj przychodzi,
Swój czas im oznajmuje, że na wieczność odchodzi,
Naostatek im przekłada,
Tajemnice opowiada
I w wierze ich potwierdza,
W utrapieniu posila.
Przychodzi jéj Syn miły z miłościwem wejrzeniem,
Matkę Swoję pociesza Swé miłé nawiedzeniem:
Bądź, ma Matko, pocieszona,.
Koniec jest twego służenia,
Pójdziesz do chwały wieczuéj,
Radości nieskończonéj.
Syn Boży błogosławi naostatek swą Matkę,
Do świętych rąk przyjmuje błogosławioną duszę,
A wpośród mnóstwa Aniołów,
Pocztem niebieskich dworzanów
Duszę w niebo prowadzą,
Na tron wieczny posadzą.
Precz są radości Panny, płaczą jej przyjaciele,
Odeszło pocieszenie, smutni Apostołowie;
Marya ich gani złości,
Z siebie wydaje wonności,
Jéj rozkwitnione liczka
Czerwone, jak różyczka.
Wnet nabożne Matrony ciało święte stroiły,
Do czystych prześcieradeł nabożnie obłóczyły,
Apostołowie zaś mili
Ostatnią służbę czynili,
I niosą ją do grobu,
Nieba, ziemi Królową.
Nie chciała łaska Boska ciała w ziemi zostawić
Świętéj Rodzicy Bożéj, grzesznym nogom dać chodzić;
To ciało Boga nosiło,
By z duszą złączone było,
I jest do nieba wzięta,
Uczy nas wiara święta.
Przybądźcież, Aniołowie, do Świętéj w processyi,
Śpiewajcie pieśni nowe sławnéj téj kompanii;
Prędko wstępujcie do dołu,
Do Maryańskiego grobu,
Byście gotowi byli
Do niesienia Maryi.
Przychodzi jéj Syn Boży, prześwietny głos wydawa,
Wstańże już, a pójdź z grobu, najmilsza Matko moja,
Twój żywot bez zmazy winy
By był wiecznie zostawiony,
Pójdziesz do chwały wiecznéj,
Radości nieskończonej.
Z wielką chwałą radości Marya w niebo wzięta,
Na tron w niebie gotowy jak Cesarzowa Święta,
Tę zaś cała Trójca Święta
I cały dwór nieba wita,
Z przybycia się raduje,
Szczęścia wiecznie winszuje.
Ojciec patrzy na Córkę, że bez grzechu w czystości,
Syn honoruje Matkę napełnioną światłości,
Duch Święty Oblubienicę,
Miłuje czystą Dziewicę,
Te trzy Boskie Osoby
Honor dają Maryi.
Na tron ją posadzili jako nieba Królową,
Miłości udzielili ku ludzkiemu plemieniu;
Ach, usłysz nasze wołanie,
Przesławna niebieska Pani,
Racz być Orędowniczką
Przed najwyższą stolicą.
Wyjednaj nam z miłości duszy, ciała potrzeby,
Abyśmy mogli patrzeć w twarz Boga przewielebni,
Gdy Ty tam z ciałem przybywasz,
Wiecznéj radości zażywasz,
Ach, o Marya Święta,
Sławnie do nieba wzięta I Amen.
PIEŚŃ IV.
Smutek z łzami, płacz z pieśniami oświadczyć trzeba,
Gdy Marya świat pomija, idąc do nieba;
Kogoż serce nie zrani
Wniebowzięcie téj Pani?
Ach żal wznawia, radość wsławia:
Wzięta Marya.
Smuć się, świecie, że w Lorecie nie masz jéj zwłoków,
Które w niebie wziął do Siebie Bóg z Swych wyroków;
Snadź mieć duszę jest mało,
Wzięły nieba i ciało,
By tak cała zostawała
W niebie Marya.
Pogrzeb smutny dość okrutny tyran na myśli,
Uczniów łkania, narzekania któż to określi;
Przecież jeszcze została
Radość z Maryi ciała;
Gdy to wzięto, już zamknięto
Pociechy bramę.
Nieszczęśliwy świat troskliwy w tak ciężkiéj doli,
Wola Pana, ciężka rana, która boli;
Że Maryą mieć żąda,
A grób próżny ogląda,
Co za strata tego świata
Z wzięcia Maryi
Ach zawzięte, chociaż święte Boga mieszkanie,
Bo zniknęło, tyś nam wzięło nasze kochanie;
Albo to nie jest wiele,
Że masz Boga w swé ciele,
532
Bierzesz Panią,, a nam za nią
Serca wzdychają.
Gdzież jest teraz, która nieraz świat ten ratuje,
Gdzie korona i obrona grzesznych obcuje?
Nieba ją ukochały,
Z oczu naszych zabrały;
W łzach powieki w późne wieki
Topcie ziemianie.
Lecz cóż czynić, kogoż winić, Matkę czy Syna?
Tego dzieła pochodziła z obu przyczyna;
Że to Matki jest praca,
Syn jéj niebem zapłaca;
Z tej zapłaty nie masz straty,
Płaczu padole.
Nieba Matki za cóż, dziatki, gorzko płaczemy?
Nieba Pani, my poddani, czemu jęczemy?
Dobra nasza jest sprawa;
Bo Marya łaskawa
W łez kąpieli niebem dzieli
Dzieci troskliwe.
Więc w téj mierze, kiedy bierze w niebie koronę,
Rzućcie wcale smutne żale, serca strapione;
Mocniéj teraz ratuje,
Kiedy w niebie króluje,
Za coć, Panie, my ziemianie
Czołem bijemy. Amen.
PIEŚŃ V.
Weselcie się nieba! piękności morza,
Gdzie Matka światłości wschodzi jak zorza:
Wychodzi z pustyni świata gospodyni,
W zasługi obfita, gdy ją Aniół wita;
Spiesz się, Matko Króla, przyjąć korony.
Ile słońce liczy lat, koron tyle,
Sześćdziesiąt trzy Zdrowaś na każdą chwilę
Śpiewać ci z Anioły wraz będą kościoły
W koronek osnowie, boś ty świata zdrowie,
Odtąd błogosławić będą narody.
Już Ojciec światłości wita Swą Córę,
Syn Matkę, z której wziął ludzką naturę,
Duch Oblubienicę, Bóg Bogarodzicę
Mieści na Swé łonie w troistéj koronie
Słońcem przyodzianą Swoję świątynię.
Dziś dwór Empirejski, Aniołów gminy,
Przyjmują w obłokach Panią z niziny;
Bramy otwierają, do stóp upadają,.
Mądrości stolicę, Trójcy służebnicę
Nad wszystkie niebiosa wyżej wynoszą.
Za nią zatęsknione wzlecą orlęta,
Dusze bogowidne, gdzie Matka wzięta;
Gdyż póki ta z niemi mieszkała na żiemi,
Ciesząc się z jéj chwały o niebo nie dbały,
Widząc w niéj mieszkanie Syna Bożego.
W gniazdeczku Kościoła, w ziemskim padole
Zostawując dziatki w téj Boskiéj szkole
Z nieba się odzywa: bądź, Matko, troskliwa,
Wyuczaj te dziatki tęsknić do mnie Matki,
Gdyż ja ich zapomnieć nigdy nie mogę.
Gdy już w oceanie światłości staję,
Niezmroczoné okiem patrzę w te kraje,
Gdzie do mnie narody odrodzone z wody
Miłosne odgłosy czynią pod niebiosy,
Ja téż zabezpieczam onych zbawienie. Amen.
PIEŚŃ VI.
Wziętaś do nieba, najłaskawsza Pani,
Więc pójdźmy za nią z supliką poddani,
By za nas wiecznie Boga przebłagała,
Łaskę zjednała.
Stanęłaś w niebie po prawicy Syna,
Nie inszać tego musi być przyczyna,
Tylko, że nasze prośby promowujesz,
Nas się litujesz.
Cieszą się z tego niebiescy Duchowie,
Dziwują się jéj Święci Aniołowie,
Bo takiéj chwały jeszcze nie widzieli,
Ani słyszeli.
Ojciec przedwieczny jak Córkę na łonie,
Syn jako Matkę osadza na tronie,
Duch Przenajświętszy na piersiach spoczywa
I tam przebywa.
Kładzie koronę na głowę Maryi
Trójca Najświętsza z najczystszej lilii,
Zdobi ją przy tych łask Boskich rozliczność,
Patrząc jak śliczność.
Okrzyk po całym niebieskim Syonie,
Wiwat Maryi w koronie na tronie,
510.
Po wszystkich chórach nucą Aniołowie,
Święci Duchowie.,
Wszyscy się Święci na ten widok nowy,
Cisnący do nóg niebieskiéj Królowy,
Nogi całują, serdecznie witają,
Panią uznają.
My nasze karki na ziemię schylamy,
Do ciebie, Matko Najświętsza, wołamy:
Miój nas w opiece, o Panienko Święta,
Już w niebo wzięta!
Pozwól nawiedzić twoje święte progi,
Ślady całować, gdzie stawały nogi,
Gdzieś z Bogiem żyła przez wiek, Panno Święta,
Już w niebo wzięta.
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu,
Z któremi Marya już w niebie króluje,
Nas oczekuje. Amen.
PIEŚŃ
O NAJŚW. MARYI PANNIE POCIESZENIA.
Ty, któraś w pierwszój odkupienia porze
Przed wejściem światła jaśniała jak zorze,
Ciesząc strapione jęczących momenta,
Witamy wszyscy ciebie, Panno święta!
Wygląda zewsząd świat grzechem strudzony
Obrony ż jednej, pociech z drugiój strony,
Nie wie, gdzie łzami skropione źrenice
Podnieść, gdy niebo zachmurzyło lice.
Ledwo na ziemi tój nie rozpaczamy,
Gdy na przestępstwa oczy obracamy;
Zewsząd uciski, zewsząd blisko trwoga,
Bośmy już ciężko obrazili Boga.
Gdzie się więc grzesznik uda i pospieszy?
Kto go w frasunku i smutku pocieszy?
Jedna mu tylko pozostaje droga
Do łaski niebios, zjednać Matkę Boga.
Bo kto się do tój zbawienia nadziei
Uda, nie zginie w nieszczęścia kolei,
Pod żadnym jęczeć nie będzie ciężarem,
Który tój Matki wsparty będzie darem.
O niezmrużona litości źrenico,
Matko i Panno i Oblubienico!
Tyś wysłużyła nam tyle pociechy,
Że ostatecznie nie zgubią, nas grzechy.
Nieraz świat w złościach swych przebrawszy miary
Doszedłby kresu ostatecznéj kary,
Gdyby nie twoja przyczyna wspaniała
Pioruny gniewu Boskiego wstrzymała.
Coraz królestwo szatańskie się wzmaga,
Wisi nad głową zemsty Boskiéj plaga;
Któż więc przejedna Boga dostatecznie,
Jeźli się za nas nie wstawisz skutecznie?
Pociesz w nawalnych burzach Kościół święty,
By nie zasmucał dalśj duch przeklęty;
Niech w serca wiernych czart się nie zakrada,
W których Duch Święty mieszkanie zakłada.
Ojciec niebieski by był przebłagany,
Wstaw się i ukaż Syna twego rany;
Ten się na prośby Matki Swéj zlituje
I wieczną karę światu podaruje.
By zaś nie zgniotły częste utrapienia,
Użycz nam łaski twego pocieszenia,
Zwróć miłosierne oczy twéj litości,
Ratuj grzeszniki ginące dla złości.
Wszakeś jest Matką człowieka na świecie,
Bierz go w opiekę i prowadź jak dziecię,
A osobliwie niechaj nas nie minie
Pociecha twoja w ostatniéj godzinie. Amen.
--
Pieśni Brackie o Najśw. Maryi Pannie.

OUO

O NAJŚW. MARYI PANNIE SZKAPLERZNEJ.
511. PIEŚŃ I.
Witam Pani, my poddani do nóg padamy,
Lecz nie insze mamy czynsze, które składamy,
Tylko serca skruszone,
Lecz wszystkie uniżone;
Z takiéj dani, śliczna Pani,
Racz być kontenta.
Jest to jawna, żeśmy zdawna dług zaciągnęli,
Gdyśmy z czystych macierzystych rąk szkaplerz wzięli,
I dobrze nam w téj barwie,
Bo nas piekło nie zarwie,
Co szkaplerzem jak puklerzem
Są uzbrojeni.
Ale za te tak bogate orderu znaki
Cóż ci damy? gdy nie mamy ziemskie żebraki,
Tylko duszę i ciało,
Weźże i to, choć mało,
A tak będzie głośno wszędzie,
Żeśmy poddani.
Niechże radzi o czeladzi twoja opieka,
Wszak po szarzy, tam gdzie parzy, poznasz człowieka,
Niechaj z czyśca wyrwani
Twoi będą poddani,
, A co prędzéj po téj nędzy
Na wolność wyjdą.
W tym ubierze, kto go bierze, znak ma zbawienia,
Że nie zginie, owszem minie piekła płomienia;
Nawet z czyśca tarasu
Ratujesz tych zawczasu,
Śliczna Pani, co w otchłani
W szkaplerżu siedzą.
W liberyi od Maryi zadatek wieczny,
Że w wolności każdy gości i jest bezpieczny,
Przed ognistym piorunem
Zasłoni się té runem,
Nie ma szkody z ognia, z wody,
Kto tę tarcz nosi.
Nie tak zbrojny podczas wojny żołnierz w szyszaku,
Jak w zbawiennym dwuramiennym Maryi znaku;
Jeszcze kula nie była.
By tę suknię przeszyła,
I granaty od téj szaty
Odpadać zwykły.
Więc téj Pannie nieustannie śpiewajmy dzięki,
Żeśmy taki znak nad znaki wzięli z jéj ręki;
Szkaplerza się trzymajmy,
A Maryi wzywajmy,
Z jéj opieki żyć na wieki
Z Bogiem będziemy. Amen.
Pod twój płaszcz się uciekamy, Matko Boska, Marya,
Bo gdy cię w smutku wzywamy, wTiet nasz smutek przemija;
Raczże nam na pomoc spieszyć
I w nieszczęściu nas pocieszyć,
A my cię sławić będziemy
I poprzestaniem grzeszyć.
Bóg Ojciec za Matkę ciebie obrał dla Syna swego,
A Syn Boży. Bóg na niebie, wziął ciało z ciała twego;
Duch Święty swemi darami
Obsypał cię i łaskami,
Za Królowę i za Panią
Przeznaczył cię nad nami.
Aniołowie się radują, żeś Matką Jezusową,
Słodkie pienia wyśpiewują wiedząc, żeś ich Królową;
I my także ci śpiewamy,
Królową naszą być znamy;
Miój nas zawsze w swój opiece,
Pokornie cię błagamy.
Ta Królowa wszystkich broni, nikogo nie opuszcza,
Chociaż kto w ostatniój toni, jeźli się na nią spuszcza;
Ona każdego ratuje
I od zguby zachowuje;
Kto tę Pannę szczórze kocha,
Niech jój cnót naśladuje.
Już do szczęścia najwyższego została wywyższona
I blisko tronu Boskiego w, chwale jest posadzona:
Ażeby Syna błagała
I za nami się wstawiała,
W nędzy i nieszczęściu naszóm
Pomocy udzielała.
Kto tój Pannie wiernie służy, zapewnia swe zbawienie,
Choć się w té życiu zadłuży, ma i w czyścu ulżenie;
Kto w opiece jéj zostaje,
Temu pomocy dodaje,
I nie da mu wiecznie zginąć,
W obronie jego staje.
Racz nas, o Pani, łaskawie trzymać w swojéj obronie,
W całé życiu, w każdej sprawie, a szczególniéj przy zgonie,
Byśmy wiecznie nie zginęli,
Lecz w Bogu mile zasnęli,
A po skończonem té życiu
Zbawienie osiągnęli.
Przez gorżką śmierć Syna twego prosim cig o przyczynę,
Wstaw się za nami do Niego w śmierci naszéj godzinę,
Byśmy szczęśliwie skonali,
Syna i ciebie kochali,
Święty, Święty Pan Zastępów,
Wiecznie w niebie śpiewali. Amen.
PIESN IIT.
Matko Szkaplerza świętego,
Broń nas od wszystkiego złego;
Wszak świat cały, lud nie mały,
Przez te wieki twéj opieki
Doznaje.
Pomoc dajesz strapionemu,
Przybądź i mnie dziś grzesznemu;
Wszak cię proszę, niech odnoszę
W moim smutku w samym skutku
Pociechę.
Więzy, wszelkie utrapienie
Niknie na twoje wspomnienie;
Chorzy wstają, zdrowie mają,
Zmarli głoszą i to wnoszą,
Żeś cudna.
Czego ty nie dokazujesz
Szatą, którą ofiarujesz?
A czy mało? powiedz ciało,
Wszak ta szata choć i czarta
Odpędza.
Więc tej zaśpiewajmy Pannie,
Niechaj jéj brzmi nieustannie:
Honor, sława, bo obstawa
Za swoimi, by Bóg nimi
Nie gardził. Amen.
514.
PIESN IV.
0 Maryo, dusz zbawienie,
Matko wszelkiéj litości!
Z góry Karmel łask strumienie
Spuszczasz na te niskości;
Zdroje te niech nas chłodzą,
Niech gorycze osłodzą.
Łask twoich dowody mamy
Z licznego doświadczenia,
Bo gdy szkaplerz odbieramy,
Nosimy znak zbawienia,
1 w ostatecznym zgonie
Ma nas niebo w obronie.
Piorun, miecz, ognie i wody
Szkaplerzem przybranemu
Nie uczynią żadnéj szkody,
Bo Marya takiemu
Zawsze jest na pomocy
I broni od przemocy.
Ginie rycerz uzbrojony
I raniony umiera,
A szkaplerzem umocniony
Stoi, bije, naciera;
Świętéj szkaplerznéj szaty
Nie rażą i armaty.
Kiedy zaraza morowa
Ludzkie wycieńcza siły,
I już motyka grobowa
Ciała wali w mogiły,
Szkaplerz życie ocala
I zarazę oddala.
Złe sumienie myśli miesza,
Grzesznik jęczy i stęka,
W rozpacz wpadłszy już się wiesza,
Wiecznéj kary się lęka;
Lecz szkaplerzem przybrany
Rwie piekielne kajdany.
Zdobi dusze, zdobi ciała
Szkaplerz w swojé odzieniu,
I szczęśliwość tam jest stała,
Gdzie szkaplerz w poważeniu;
Kto ten święty znak bierze,
Wchodzi z niebem w przymierze.
W zgonie życia ma otuchę
Dobrą, szkaplerz noszący,
Szczćrą mu Marya skruchę.
Jedna; i konający
W tymże znaku zbawienia
Ujdzie piekła płomienia.
A gdy w czyścowym tarasie
Cierpi za grzechy mękę,
Marya go w prędkim czasie
Bierze na swą porękę,
Z męki go oswobadza
I do nieba wprowadza.
0 tarczo nieprzełamana!
Tobie piekielne siły
1 moc czarta wyuzdana
Do tych czas nie szkGdziły,
Bo od szkaplerznéj barwy
Pierzchają piekła larwy.
O szato błogosławiona!
Przewyższasz wszelkie mody,
lODą uusza uzuoDiona
Wchodzi na wieczne gody
I z Maryi opieki
Boga widzi na wieki.
O suknio, która nagoty
Duszy naszéj troskliwie
Pokrywasz i w święte cnoty
Przyozdabiasz szczęśliwie,
Niech w tę suknią przybrani
Ujdziem piekła otchłani.
Czyńmy więc Maryi dzięki,
Świadczmy afekt dozgonny,
Żeśmy z tśj szacownśj ręki
Wzięli znak tak obronny,
A w tym znaku, gdy trwoga,
Mamy pomoc od Boga.
Nośmy szkaplerz z niewinnością,
Bez Maryi urazy,
Chwalmy Boga z gorliwością
Strzegąc się grzechu skazy;
Tak żyjąc, Boże, Ciebie
Wielbić będziemy w niebie. Amen.
51S. PIEŚŃ V.
Z góry Karmelu Szkaplerza świętego,
Matko i Pani zbawienia naszego,
Któraś z szczerego opatrzenia swego
Dała nam szatę zbawienia wiecznego.
Albowiem, kiedy na nasze ramiona
Jezus Marya, Najświętsze Imiona
Kładziesz zbawienne, wtenczas swoich wiernych
Klientów bronisz od grzechów śmiertelnych.
Niechajże tedy ten szkarłat zmaczany
We krwi Jezusa, a nam przez cię dany,
Umacnia serca nasze, daje siły,
By nam pokusy żadne nie szkodziły. Amen.
516. PIESN VI.
W7itaj, kwiecie Szkaplerza, Panno ozdobiona,
Nad wszystkich nieba Świętych jesteś wywyższona.
Wita cię, piękna różdżko, ogród Karmelowy,
Tobie służyć, wychwalać, jest zawsze gotowy.
Ciebie, różo kwitnąca, zdawna już świat cały
Błagał, byś mu przywilój chciała dać wspaniały.
Dałaś, lilio wdzięczna, Szkaplerz, znak zbawienia
Dla całego na świecie ludzkiego plemienia.
W nim cię wszyscy chwalimy, za to dziękujemy,
Ze w twój szacie pomocy wszelkiój doznajemy.
Bądź nam łaskawą Matką z miłosierdzia twego,
Przybądź nam z twym Szkaplerzem czasu potrzebnego.
Pokaż nam Syna twego, jakoś pokazała
Sługom twym, Karmelitom, łdedyć brzmiała chwała.
O Pani nieba ziemi i Świętych kochanie!
Sporządź nam w czysté niebie po śmierci mieszkanie. Amen.
517. PIEŚŃ VII,
O KOROŃCE NAJŚW. MARYI PANNY.
Kto chce Pannie Maryi służyć,
A jój osobliwszym miłośnikiem być,
Ma ją nabożnie pozdrawiać,
A koronkę zawsze uczciwie mawiać.
Którą Panna słudze swojemu
Zjawiła pustelnikowi jednemu,
Mówiąc: kto mnie tak pozdrawia,
Łaskę sobie Syna mojego zjedna.
0 tóm słysząc Bernardyn święty,
Miłością gorącą k tój Pannie zdjęty,
Przed obraz jej zawsze chadzał,
Jeszcze żaczkiem będąc koronkę mawiał.
Tak pałały jego wnętrzności
1 ogniem gorzały ku jój miłości,
Iż ciotuchnie swojój mawiał,
A z Panny Najświętszéj tak się przechwalał:
Znam ja jednę Pannę nadobną,.
Nad wyrozumienie ludzkie ozdobną;
Nie mógłbym jeść, ani téż pić,
Któregobym jéj dnia nie miał nawiedzić.
W téj koronce ustawca pierwszy
Położył modlitew sześćdziesiąt i trzy,
Bo tyle lat Panna miała,
Póki na świecie z ludźmi mieszkała.
Przez te smutki i te radości,
Racz uprosić sługom twoim z miłości
Grzechów wszystkich odpuszczenie,
A poté Bożéj łaski otrzymanie.
Pierwsza boleść serca Maryi,
.Gdy Jan święty przyszedł do Betanii,
Mówiąc: o Ciotuchno moja!
Żałośua dziś będzie duszyczka twoja.
Już jęt Jezus a Synaczek twój,
Najmilszy Braciszek, także téż Mistrz mój;
Widziałem Go związanego,
A w pośrodku ludu niełąskawego. —
Szedłem za Nim na biskupi dwór,
Gdziem słyszał policzek jak największy grom,
Gdy Jezusa uderzono,
Podobno Go, Panno, i umorzono.
Pójdźmyż rychło, a nie mieszkajmy,
Aza jeszcze Jezusa oglądamy
I żywego zastaniemy,
A w czé będziem mogli, w té posłużymy.
Którą boleść Marya miała,
Gdy w piątek z zarana Syna ujrzała
Jako łotra związanego,
Łańcuch wielki na szyi noszącego.
Chciała k Niemu blisko przystąpić,
Ale téż od smutku nie mogła chodzić,
Tylko głosem zawołała:
Czegomże ja smutna dziś doczekała!
Ach mój Synu, moja radości!
Napełniłeś serce moje gorżkości,
Gdy Cię widzę związanego,
Od niezbożnych sędziów prowadzonego.
Trzecią boleść Pannie zadano,
Gdy Jezusa srodze ubiczowano
I cierniom koronowano,
Znędznionogo Pannie ukazowano.
Czwarty smutek Panna cierpiała,
Gdy się z swym Synem przed miastem potkała;
Chciała krzyża poinódz nosie,
Ale téż od smutku nie mogła chodzić.
Piąta boleść Panieńska była,
Gdy złość ludzka na krzyż Jezusa wbiła;
Widząc Synaczka nagiego,
Zakryła rąbeczkiem tę nagość Jego.
Szóstą boleść duch Panieński miał,
Gdy Jezus na krzyżu z płaczem umierał,
542
Słońce się jasne zaéiło,
A przez trzy godziny nic nie świeciło;
Płacząc Stworzyciela swojego
Powściągnęło promień świecenia swego;
Ziemia téż tak bardzo drżała,
Obyczajem swoim Pana płakała.
Siódmy smutek Marya miała,
Ciało z krzyża zdjęte gdy piastowała,
Nieutulnie narzekając,
Maściami i łzami je oblewając.
Te tu siedm pacierzy mawiajmy,
Siedmioro wylanie krwi rozmyślajmy
Jezusa Pana naszego,
Miłośnika ludu chrześciańskiego.
Wylewał krew, gdy był obrzezań,
Gdy się Ojcu modlił, gdy był biczowan,
Koronowan i naigrawan,
Przybity na krzyżu, włócznią przebodzion.
Te radości Panieńskie były:
Gdy był Aniół do niéj z nieba posłany,
Gdy Elżbietę nawiedzała,
A Syna Bożego porodzić miała.
Czwartą radość Marya miała,
Gdy trzech królów chwaląc Syna widziała;
W niebo była wprowadzona,
Tam od Syna swego koronowana.
Kto, tę koronkę mawiać będzie,
Laski sobie wiecznéj Bożéj nabędzie;
Co pożąda, to otrzyma,
Przez prośbę Panieńską Bóg mu wszystko da.
Nuż my bracia i miłe siostry,
Nie leńmy się służyć Maryi każdy;
Bo ta Panna jest pocieszna,
A nam grzesznym bardzo jest pożyteczna.
Już cię, miła Panno, prosimy,
Tę koronkę na twą głowę kładziemy,
Twéj się łasce polecamy,
Racz pamiętać na nas, kiedy pomrzemy. Amen.
O NAJŚW. MARYI PANNIE RÓŻAŃCOWEJ.
PIEŚŃ I.
Witaj nieba i nad nieba jasna ozdobo I
A po Bogu w nieba progu pierwsza osobo,
Marya Różańcowa,
Nieba, ziemi Królowa,
Monarckini i Mistrzyni
Sług twoich, witaj!
Witaj, życie co sowicie grzesznikom dajesz,
Ty zasłoną, ty obroną od gniewu stajesz;
Tyś nadzieja jedyna,
Z ciebie wszelka przyczyna,
Że przez ciebie b gdzie w niebie
Sługa twój każdy.
Witaj wdzięczna nadmiesięczna Imperatorko,
Ojca cnego przedwiecznego kochana córko 1
Matko Syna Bożego,
Witaj Ducha Świętego
Ulubiona, ustrojona
“ Oblubienico!
Ciebie mamy, ciebie znamy Panią, Królową,
Kiedy chcemy, mieć możemy pociechę nową;
Z ciebie wszelkie wesele
Mamy, wołając śmiele,
Jako dzieci z tych tu śmieci,
Na Matkę swoję.
Więc koronę za obronę dać ci należy,
Wykrzykiwać, wyśpiewywać z Dawida wieży;
Wieńczyć głowę różami,
Chwalić sercem, ustami
Jerychońską i Syońską
Różę, Maryą.
Dusze wiernych, co w niezmiernych mękach zostają,
Utyskując, opłakując łzy wylewają;
Niech mają pocieszenie
Przez Różańcowe pienie,
Naostatek jak swych dziatek
Ratuj, d Matko! Amen.
PIEŚŃ II.
Święta Panno, tyś nad wszystkie czystsza dziewice,
Któréj darem Różańcowe są tajemnice;
Wszak z samego znać Imienia,
Że chcesz łaski do zbawienia
Dać, kto ci służy.
Uciekam się do twéj i ja niegodny,
Użycz, proszę, ż darów twoich mój duszy głodnéji
Niechaj w grzechu nie umiera,
Wszakże skarb się tu otwiera
Całemu światu.
Żywisz wszystkich, boś Królowa i Pani miła,
Wszak Monarchę niebieskiego tyś wykarmiła;
A cóż stworzenie mizerne,
Gdy obrócisz miłosierne
Ku niemu oczy?
Lubo wiem, że gorzéj jeszcze, niźli łotr żyłem,
Gdy na świecie ciężkich grzechów dość popełniłem;
Ciałom tylko miał w wygodzie,
A dusza była o głodzie,
Ach nieszczęśliwa!
Jednak ufam, iż mnie przyjmiesz, jest tyle cudu,
Przez Różaniec ratowałaś tak wiele ludu,
Choć nie z zasług, to z afektu,
Kto się udał do respektu
Twego a szczerze.
Pokaż litość, tego żebrze mdlejąca dusza,
Którą, znana dobroć twoja ku tobie wzrusza;
Hej! zmiłuj się, ratuj onę
Przez Różańcową, koronę,
Nie daj jej zginąć.
Proś Syna, wszystko czyni dla twej miłości,
Niech drogim ran swych balsamem orzeźwi mdłości;
Niech tym Chlebem, w którym święta
Krew jest z ciałem wraz zamknięta,
Wiecznie nasyci.
Oddaję się twéj opiece, Pani łaskawa,
Abym słuchał Syna twego świętego prawa;
Dodaj siły, a mc życie
Niech ci służy należycie
Przez całe wieki.
Któż mi znajdzie tak dobrego na świecie Pana?
Jak Marya Różańcowa niepokalana;
Niech jéj każdy chwałę śpiewa,
Bo nas karmi i odziewa
Nieba Królowa.
Karmisz w życiu dobrodziejstwem, dajże i w śmierci
Mieć cię w sercu z twoim Synem wraz i w pamięci;
Niech w skonaniu każdy i ja
Grzesznik ma Imię Marya,
Jezus i Józef. Amen.
Zawitaj Matko Różańca Świętego,
Przybytku Boga w Trójcy jedynego,.
Ucieczko nasza w życiu doczesności,
O cedrze czystości!
Najozdobniejsza różo ogrodowa,
Najprzyjemniejsza różdżko Aronowa,
Wonna balsamo balsam przechodząca,
Matko kochająca 1
Za nic są w oczach naszych ziemskie rzeczy,
Gdyż nic z nich duszy naszéj nie uleczy;
Lecz życie łaski daje nam Królowa,
Matka Różańcowa.
O jak są miłe i słodkie wyrazy,
Które śpiewamy sto pięćdziesiąt razy;
W tych tajemnicach róża się rozwija,
Jezus i Marya.
Wiedzieć potrzeba, że Różaniec Święty
Nie ludzkie dzieło, choć od ludzi wzięty,
Lecz go natchnęła dobroć niepojęta,
Sama Trójca Święta.
Który za prezent Panna odebrała,
Dominikowi z rąk swoich oddała
Przy licznych świadkach, przy niebieskiéj tłuszczy,
W Karkasońskiéj puszczy.
Dominik Święty nam zaś zafundował,
Z wielkiemi łaski uprzywilejował
Tym, którzy wiernie niewinnie poczętśj
Służą Pannie Świętśj.
Prześliczna różo anielskiéj czystości,
Chciéj nas zachęcić do świątobliwości,
Byśmy tu stale ciebie wychwalali,
Pilnie pozdrawiali.
Nas braci, siostry Różańca Świętego
Racz przyjąć pod płaszcz miłosierdzia twego;
Gdy Syn twój miły będzie dekretować,
Raczże nas ratować.
A ci, którzy się z światem pożegnali,
A twoje Imię żyjąc wychwalali,
Niechże im świeci światłość wiekuista,
O Panno przeczystsza! Amen.
t r
PEESN IV,
Matko Różańca Świętego,
Broń nas od wszystkiego złego;
Wszak świat cały, lud niemały,
Przez te wieki twój opieki
Doznaje.
Pomoc dajesz strapionemu,
Przybądź i mnie dziś grzesznemu,
Każdy tego żebrze i ja,
Kto cię wielbi, o Marya
Najświętsza!
Więzy, wszelkie utrapienie
Niknie na twoje wspomnienie,
Chorzy przez cię zdrowie mają,
Umarli z grobów powstają
Szczęśliwie.
Przez twe najświętsze zasługi
Jezus niechaj grzechów długi
Nam odpuści; my statecznie
Służyć tobie będziem wiecznie,
Marya! Amen.
522.
PIESN V.
Chwalmy Boga wszechmocnego,
Że nam dał Syna swojego,
Najmilsze nasze kochanie,
Grzesznym na poratowanie.
Jegoż Matkę czcić nam trzeba,
Zdrowaś Panno, Pani nieba,
Szczęśliwszaś płodem nad inne,
Twoja cześć po świecie słynie.
Onać miła wieść nastała,
Gdyś Anioła wysłuchała;
Za Matkę Bogu zmówiona,
O godność niewysławional
Toż Elżbiecie Bóg objawił,
Przeto mówi: któż mi sprawił,
Że ty mnie Bogarodzica
Nawiedzasz, jam służebnica.
O przesławny święty żłobie,
.Utaiłeś Boga w sobie;
Panaś, Panno, tam powiła,
A panieństwaś nie straciła.
Poniosłaś Go do kościoła,
Prawo Boże pełniąc zgoła,
Ofiarę Ojcu wiecznemu,
Światło ludowi nędznemu.
W lat dwanaście straconego
Nalazłaś Syna miłego;
Choć przeszedł mądre duktory,
Wszakżeć się dał w moc z pokory.
Ciernie, Panno, twych żałości
Nastąpiło, gdy ze mdłości
Syn twój krwią spłynął w ogrójcu
Upadając Bogu Ojcu.
Wedle słupa przywiązany
Był sromotnie katowany;
Wycierpiał za nas karanie
Przez niezmierne zmiłowanie.
Jeszcze nad Nim kat zbytkował,
Gdy Go cierniem koronował;
Bił trzciną głowę zbitemu,
Dał policzek uplwanemu.
Potóm na śmierć srogą dany
Wyszedł z łotry poczytany,
Wziął krzyż na ramię zemdlone,
Szło na dziw miasto szalone.
Widząc, Panno, zabitego,
Dotkniesz z boku serca swego
Mówiąc: ach Synu mój miły,
Toć ustały we mnie siły.
Gdy zaś powstał dnia trzeciego,
Straż poczuła możność Jego;
Twój smutek zmienił w wesele,
Nagrodził w prześlicznóm ciele.
Pożeguał się potem z tobą,
Czystą duszę biorąc z sobą,
Wstąpił do nieba w obłoku,
Siadł po prawym Ojca boku.
2tamtąd ucznie swe tęskliwe
Stwierdził i serca lękliwe
Przez Ducha Swego Świętego
Swym najmilszym zesłanego.
Twą tęskliwość téż nagrodził,
Gdy cię Matkę zaprowadził
Z ciałem nad chóry Anielskie,
Nad wszystkie duchy niebieskie.
Tam przy Boskim tronie Jego
Siedząc ratujesz nędznego,
Nieba i ziemi Królową
Słynąc nad pychę czartową.
523. PIEŚŃ VI.
Kto chce służyć Pannie przeczystéj
A z Jezusem w chwale żyć wiekuistej,
Niech Różaniec Święty mawia,
A nim Matkę Bożą z Synem pozdrawia.
Ta go Panna słudze swojemu
Podała Dominikowi świętemu
Mówiąc: nauczaj każdego
Odemnie Różańca tobie danego.
Bowiem Jezus, Syn kochany,
Od Ojca Swojego na świat zesłany
Rzekł: niech żywot wieczny mają,
Co w Różańcu z tobą mnie pozdrawiają.
W trzech Różaniec cząstkach kładziemy,
Piętnastu pacierzy Jezusa czciemy,
Z półtora set pozdrowienia
Matka Boża ma cześć od świata stworzenia.
W pierwszéj cząstce, o Panno czysta!
Syna twego litość jest oczywista;
Wspomagaj nas w tem każdego,
Byśmy godnie Imię sławili Jego.
Jezu! Tyś się począł w żywocie
Panny Przenajświętszej, z nieba klejnocie;
Przez władzę Imienia Twego
Obroń nas sług od wszego złego.
Jezu! któryś z Matką Twą Panną
Elżbietę nawiedził, Twoję wybraną,
Do serc naszych przybądź, Panie,
Uczyń Sobie miłe w nas pomieszkanie.
O Marya, o Królewno!
Z tobą nikt nie stanie równo;
Przy tronie Boskim z prośbami
Ty się zawsze módl za nami.
Miła Panno, żeś tak można,
Niech na sobie tego dozna
Każdy w to bractwo wpisany,
Aby nie był wymazany.
Ale dobroć Syna twego
Rozważając i trud Jego,
Po téj tak miłéj robocie
Świętował w wiecznéj Sobocie.
Amen.
ij
Jezu! któryś przez Twe narodzenie
Raczył przynieść światu wszemu zbawienie,
Racz mieszkać w sercach Twych wiernych,
By przez Cię nabyły pociech niezmiernych.
Jezu! któryś w kościele ofiarowany,
W kościele od Matki Ojcu oddany,
Tobie się ofiarujemy
I w opiekę Twoją świętą dajemy.
Jezu! któryś w świętym kościele
Boskich nauk uczył doktorów wiele,
Naucz nas, Panie, dróg Svyoich,
Byśmy żyli według przykazań Twoich.
We wtórej cząstce wianka świętego
Uważamy ból serca Panieńskiego,
Gdy Syna w mękach widziała,
Od ciężkiéj żałości aż omdlała.
Jezu! potem krwawym w ogrójcu
Zlany na modlitwie ku Bogu Ojcu;
Tym nas obmyj potem krwawym,
Winy i karania odpuść nieprawym.
Jezu! z Swoich szat obnażony,
Przywiązali do słupa, biczmi sieczony;
Przez okrutne Twoje rany
Okryj miłosierdziem nas chrześciany.
Jezu! cierniem koronowany,
Zeplwany, skatowany, spoliczkowany;
Chryste nasz, kochanku drogi,
Daj, niech w sercu Twój czujemy ból srogi.
Jezu! gdyś krzyż w górę niósł srogą,
Miecz boleści zranił Twą Matkę drogą;
Przez Twe pod nim upadanie
Spraw nam z grzechów powstanie.
Jezu! na krzyż srodze przybity,
Światuś okup sprawił wszemu obfity;
Przez pięć ran Tobie zadanych
Oddal wszelkie plagi od Twych wybranych.
Trzecią.cząstkę gdy zaczynamy,
Radości Panieńskie w niej uważamy,
Jak wiele pociech miała;
Gdy uwielbionego Syna widziała.
Jezu! z grobu jak prędkoś powstał,
Najprzódeś Matce Swej radością został;
Przez Twe święte zmartwychwstanie
Racz nam dać nałogów złych zaniechanie,
549
Jezu! dziwnieś na ten świat zstąpił,
Jeszcześ dziwniéj mocą Swoją w niebo wstąpił;
Wprowadź nas tam, Jezu Chryste,
Serca, ciała, dusze zrządziwszy czyste.
Jezu! któryś różne języki
W Duchu Świętym zesłał na zwolenniki;
Spuść i nam Pocieszyciela,
Prosimy Ciebie, swego dziś Zbawiciela.
Jezu! któryś Matkę do Siebie
Wziąwszy, dał jój miejsce najwyższe w niebie,
Podnieś ku niej nasze myśli,
Byśmy za jój prośbą do Ciebie przyśli.
Jezu! któryś ukoronował,
W niebiosach Matkę Swą czcią udarował,
Byśmy z nią mieszkali z Tobą pospołu,
Kiedy wyjdziemy z tego padołu.
Nużmy bracia wespół z siostrami,
Czcijmy Matkę z jój Synem Różańcami,
Ofiarując w nich każdego“
Zmarłego, żywego, siebie samego. — ł
Boć ta Panna jest miłosierna,
W prośbach przed Jezusem każdemu wierna;
O cokolwiek jój kto prosi,
Od Boga to snadnie przez nią odnosi.
524. PIEŚŃ VII.
Kwiatcczku rajski, Panienko Marya!
Ciebie pozdrawia wiernych kompania;
Słudzy nabożne swoje prośby wnoszą,
Gorąco proszą.
Przynoszą z sobą różę i litiją,
Różany wianek na twą głowę wiją,
Który racz przyjąć, pokornie prosiemy,
Ręce wznosiemy.
Przyjmij nas, Panno, pod twoję obronę
Uczyń tulącym z płaszczyka zasłonę
Od poganina, co w swój mocy hardzie
Swą ufność kładzie.
Na té się pyszny poganin zasadził,
By twego Syna Imię ztąd wygładził,
Podbić chce mocą to dziedzictwo twoje
Pod jarzmo swoje.
Ale, o Panno, twierdzo niedobyta,
Niech ich zniszczeje rada jadowita;
Zbij, pokrusz, zetrzyj mocą swego Syna
Łeb poganina.
Na co się schodzim tu na miejsce święte?
Broń, bym modlitwy kończyli zaczęte,
A chwała twoja by ztąd nie zginęła,
Wiecznie słynęła.
Oddal oziębłość, abym ci żarliwie
W bractwie służyli, a ty miłościwie
Skłoń uszy, niechaj będziem, Święta Pani,
Tu wysłuchani.
Pokaż się Matką w té bractwie będącym,
Przybądź na pomoc wszystkim konającym;
A ci, którzy już w grobach spoczywają,
Niech pokój mają. Amen.
PIEŚŃ VIII.
Słudzy Maryi, wam pewne zbawienie,
Wasze są nieba i Boga widzenie,
Jeźli ją wielbić będziecie prawdziwie,
Żyjąc pobożnie, trzeźwo, sprawiedliwie.
Pozdrawiajcie, wysławiajcie:
O Pani! o Pani! wejrzyj na lud twój, który cię wzy
Ziemi fortuna a niebiosom chwała,
Wszystkim żyjącym tyś się Matką stała;
Znak jest zbawienia, cześć twego Imienia
W życiu piastować, jest to co królować.
Nakłoń ucha, niech wysłucha
Sług twoich, Panno Marya, serce twe święte.
W morzu wieczności, mądrości głębinie,
Tyś to przejrzała w Bogu twoim Synie,
Że błogosławić będą cię narody,
Które się z Ducha odrodzą i z wody.
W lat tysiące świata końce
Wołają sercem i usty: Zdrowaś Marya!
Ty żywe niebo w Boskim oceanie,
W tobie nasz Stwórca ma swoje mieszkanie;
Ztąd się do ciebie garnie ludzkie plemi
Żeś zjednoczyła z niebem naszę ziemię,
Ztąd korony, królów trony,
Ordery książęta ścielą pod twoje stopy.
551
Słońcem odziana na niebieskim dworze,
Aniołom dziwna w głębokiéj pokorze,
Między gwiazdami, zbawienia jutrzenko,
Świtasz w poczęciu bez zmazy, Panienko.
Serafini, Cherubini
Wołają: już źródło zdrowia wynika światu.
Świat zdrowie bierze z twych obrazów cienia,
Cuda rozliczne dla Matki Imienia
Bóg Syn twój czyni, w którym wszystko widzisz,
Świętych, i grzesznych prośbą się nie brzydzisz.
Świętych cieszysz, grzesznym spieszysz
Na pomoc, gdy na ratunek ciebie wzywają.
Bądź już, już srogi dekret Bóg wydaje,
Kiedy się dusza z ciałem swé rozstaje,
Już do ciemności piekielnych jéj droga,
Że się źle żyło nie kochając Boga:
Czarci krzyczą, zguby życzą,
Oddawaj każdemu, Boże, według spraw jego.
Jednak kto w życiu był Maryi sługą,
A pokutował szczćrze, choć niedługo,
Krzywdy nagradzał, odpuszczał urazy,
Modlił się, pościł, spowiadał się z zmazy;
Ten na wieki z jéj opieki
Nie wypadł, w księgach żywota jest imię jego.
Szczęśliwe dusze, cżyste niemowlęta,
O których Matka światłości pamięta;
Szczęśliwsza młodzież, któréj życie całe
Codzień pomnaża Matki Boskiéj chwałę:
Najszczęśliwszy, kto życzliwszy
Do końca przy dobré życiu ma w niéj nadzieję.
Lud Maryański trzeźwy i pobożny,
Czysty, pokorny, a w zmysłach ostrożny,
Żyjąc w miłości i w przyjaźni świętéj
Dla swojéj Pani bez zmazy poczętéj;
Ci codziennie, nieodmiennie
Z Anioły obraz jéj w domach swoich witają.
Wesel się, Pani, czystych serc kochanie,
Że cię narody chwalą w każdym stanie;
Spojrzyj na miasta tak wielkie, jak małe,
W których książęta z ludem dająć. chwałę.
Do mogiły nasze siły
Niech tobie służą z wnukami prawnuki wnuków. Amen.
526. PIEŚŃ IX.
PO RÓŻAŃCU,
Najsłodszy Jezu, dla Imienia Twego
Racz nas uchować od wszystkiego złego;
Przez gorzką mękę i krwi Twéj wylanie
Odpuść nam grzechy, Jezu Chryste Panie.
Daj zgodę, pokój w krajach chrześciańskich,
Broń głodu, moru i wojen pogańskich;
Broń od złych przygód przez Twoję obronę
Twój Kościół wierny i Polską Koronę.
Prosim Cię, Jezu, dopóki duch w ciele,
Racz nam dać skruchę i czasu tak wiele,
Byśmy w tóm życiu mogli pokutować
I za swe grzechy serdecznie żałować.
Gdy dusza będzie rozstawać się z ciałem,
Przybądź jój w pomoc z Matką, z niebem całé,
Wspomóż ją, pociesz, broń czartowskiój złości,
Niech w ówczas dozna Twojój łaskawości.
I ciebie, Matko, prosim o przyczynę,
By Chrystus, Syn twój, darował nam winę,
Bo niepodobna, byś nie uprosiła
Tego, któregoś w żywocie nosiła.
A gdy powstaniem na sąd straszny Jego,
Racz być obroną człowieka grzesznego,
Byśmy uszedłszy dekretu srogiego
Wezwani byli do królestwa Jego.
Boć ty nam wszystko możesz modlitwami
U Syna zjednać; zlituj się nad nami,
Którzy cię twoim Różańcem błagamy,
Niech miłosierdzia Jezusa doznamy. Amen.
527. PIESN X.
TAJEMNICE RÓŻAŃCA ŚW.
CZĘŚĆ I. WESOŁA.
Zwiastowanie.
Marya, bądź pozdrowiona,
Przez Anioła zaślubiona;
Żeś Matką Boską została,
Pokora ci to zjednała.
Nawiedzenie.
W dom Elżbiety gdy przybyłaś,
Radość wszystkim uczyniłaś;
Jan się w żywocie raduje,
Matka z Ojcem prorokuje.
Narodzenie.
Betleemski zacny żłobie,
Król niebieski leży w tobie;
Za nic niebieskie pokoje,
Milsze mu niewczasy twoje.
Ofiarowanie.
Panna wierna zakonowi
W kościół się z Synem stanowi,
Gołąbki zań ofiaruje,
Tanio Go biskup szacuje.
Znalezienie.
Zgubili Rodzice Syna,
Żałosna Matce nowina;
Lecz nie smuć się, Panno, wiele,
Jest on wśród mędrców w kościele.
Zakończenie.
0 Panno błogosławiona,
Łaską Bożą napełniona!
Niech, którzy cię pozdrawiamy,
Przez cię Boską łaskę mamy.
Spojrzyj na nas siedząc w niebie,
Którzy wiernie codzień ciebie
Różaną zdobim koroną;
Bądź nam przed Bogiem obroną.
Niechaj w bractwo twe wpisani
Nie będziemy wymazani
Z ksiąg żywota, lecz z Świętemi
Niebo wiecznie osiągniemy.
CZĘŚĆ II. ŻAŁOSNA.
Modlitwa id Ogrójcu.
Wspomnij sobie, duszo moja,
Jak Pan Chrystus, miłość twoja,
Cały krwią spłynął w ogrójcu,
Modły czyniąc Bogu Ojcu.
Biczowanie.,
Do słupa był przywiązany
1 okrutnie biczowany;
Wylał tam krew Swą obficie
Na grzechów ludzkich omycie.
Koronowanie.
Żołnierze, słudzy tyrana,
Cierniem koronują pana,
Trzcinę zamiast berła dali,
W szyderską szatę przybrali.
Dźwiganie krzyża.
Potem Go na śmierć skazano,
Równo z łotry poczytano;
Idzie krzyżem obciążony
I pada pod nim zemdlony.
v Ukrzyżowanie.
Wrzeszcie do krżyża przybity,
Leje krwi potok obfity,
Bok mu przebił oszczep srogi,
A gwoździe ręce i nogi.
Zakończenie.
0 Panno! coś ocierała
Krew zsiadłą Synowi z ciała;
Spraw, by On dla twéj przyczyny
Zgładził grzechów naszych winy.
Spojrzyj na nas siedząc w niebie,
Którzy wiernie co dzień ciebie
Różaną zdobim koroną,
Bądź nam przed Bogiem obroną.
Niechaj w bractwo twe wpisani
Nie będziemy wymazani
Z ksiąg żywota, lecz z Świętemi
Niebo wiecznie osiągniemy.
CZĘŚĆ iii. radosna.
Zmartwychwstanie.
Smutek się zmienił w wesele,
Pan po śmierci żyje w ciele;
Czarta i piekło zwojował,
Więźniów wolnością darował.
Wniebowstąpienie.
1 Niebo się otwiera całe
Na przyjęcie okazałe
Pana i Króla swojego
Z wojskiem Świętych wchodzącego.
Ducha Ś. zesłanie.
Uczniowie Pańscy kochani
Nowym darem obesłani,
Przyjmują Ducha Świętego
W ogniu z nieba zesłanego.
Wniebowzięcie N. M. P.
Chciał Pan mieć Matkę u Siebie,
Wzięta już spoczywa w niebie,
Od Aniołów zaniesiona,
Nad ich chóry wywyższona.
Koronowanie N. M. P.
Posadził ją Syn na tronie,
Koroną ozdobił skronie,
Zaczé niebieską Królową
Wszystkie ją narody zową.
Zakończenie.
O Panno błogosławiona,
Chwałą niebieską uczczona!
Niech którzy cię pozdrawiamy,
Przez cię Boską łaskę mamy.
Spojrzyj na nas siedząc w niebie,
Którzy wiernie codzień ciebie
Różaną zdobim koroną,
Bądź nam przed Bogiem obroną.
Niechaj w bractwo twe wpisani
Nic będziemy wymazani
Z ksiąg żywota, lecz z Świętemi
Niebo wiecznie osiągniemy. Amen.
Róża Marya! piękność Marya!
Boskie serce zniewoliła,
W żywot Go swój wprowadziła
Marya.
Róża Marya! zapach Marya!
W górne strony kiedy śpieszy,
Maleńkiego Jana cieszy
Marya.
Róża Marya! słodycz Marya!
Słodki owoc nam przywodzi,
Gdy Jezusa na świat rodzi
Marya.
Róża Marya! prezent Marya!
Skarb natenczas okazuje,
Gdy Jezusa ofiaruje
Marya.
Róża Marya! szczęście Marya!
Witaj Najświętsza Królowa,
Witaj ozdobo różowa,
Marya!
Roża Marya! ogród Marya!
W Ogrójcu nasze zbawienie
Sprawiła i pocieszenie
Marya.
PIEŚŃ XI,
Róża Marya! życie Marya!
Przy kolumnie nasze życie
Łzami wymaga sowicie
Marya.
Róża Marya! zdrowie Marya!
Do ukłótych Syna skroni
Od wszego nas złego broni
Maryą.
Róża Marya 1 miłość Marya!
Równo z Synem krzyż nosiła,
Aby grzeszników zbawiła
Marya.
Róża Marya! morze Marya!
Na krzyżu Syn gdy umiera,
Morze zbawienia otwiera
Marya.
Róża Marya! jasność Marya!
Jasność światu przy świtaniu
Po Jezusa zmartwychwstaniu
Marya.
Róża Marya! tryumf Marya 1
Jezus w niebo gdy wstępuje,
Panna się z nami raduje
Marya.
Róża Marya! wszystko Marya!
Z łask Ducha Przenajświętszego
Początek wszego dobrego
Marya.
Róża Marya! chwała Marya!
Do nieba wzięta króluje,
Nam chwałę prośbą gotuje
Marya
Róża Marya! piękność Marya!
Różami jest uwieńczona,
Królowa nieba uczczona
Marya.
Róża Marya! witaj Marya!
Witaj Najświętsza Królowa,
Witaj Pani Różańcowa,
Marya! Amen.
529, PIEŚŃ XII.
O POŻYTKACH RÓŻANEGO WIANIU.
Z pomocą Boga miłego,
W Trójcy Świętéj jedynego,
Każdy z serca nabożnego
Chwal Boga wszechmogącego.
Chwal téż Matkę Syna Jego,
Będzie bardzo wdzięczna tego;
Każdy wedle swéj możności
Czyń posługę jej godności.
Wielkie pomocy miewają
Ci, co wianek jéj mawiają,
Bo wianek u jéj miłości
Jest niewymownéj ważne ści.
Ci, co nabożnie mawiają,
Częstokroć gniew Boży koją,
Bo Panna Syna ubłaga,
Gdzie się miał mścić, to wspomaga.
Jest to wianek znamienity,
Z męki Jezusa uwity,
Kto go nabożnie wspomina,
Ubłaga gniew Boga Syna.
Ten, co go nabożnie mawia,
Z grzechów go Pan Bóg wybawia,
Smutek od niego oddala,
Z trudnych razów go wyzwala.
Wiemy, bracia, wiemy siostry,
Że cierniowy wianek ostry;
Nosił go Pan na Swéj głowie,
Wtłoczyli Mu go żydowie.
Ale nasz wianek różany
Wdzięczny jest u naszéj Panny,
Bo w woni niepospolity,
Z lilii rajskiéj uwity.
Trzykroć pięćdziesiąt mawiajcie,
Pozdrowienie jéj dawajcie;
Zdrowaś bądź, Panno Marya,
Jezusowa Matko miła.
Przed każdym dziesiątkiem pacierz
Każdy brat i siostra takżeż,
Bo bez zapłaty nie będzie,
Z jéj Synem królować będzie.
Żywe i zmarłe wpisują,
Insi za nie ofiarują,
Bracia, siostry za nie proszą,
Z grzechów i z mąk je wynoszą.
Miłościwe lato dano
I téż odpusty przydano,
Aby téj Pannie służono
I jéj pomocy proszono.
Kto téj Pannie wiernie służy,
Temu czart najmniéj nie płuży,
Bo go Panna w swojéj mocy
Broni we dnie, także w nocy.
Bracia, wianka różanego
Nauczaj jeden drugiego;
Bo kto go więcéj nauczy,
Ten zbawiennej drogi uczy.
Ci, co mówią wianek Pannie,
Bardzo Chrystus łaskaw na nię,
Bo w tym wianku miłej Panny
Są Pana Jezusa rany.
Wszystka męka od początku
Jest w tym wianku aż do szczątku;
Od jęcia aż da skonania
Nie miał Pan odpoczywania.
Weźmij to każdy w swą głowę
Najdroższą śmierć Jezusową,
Rozmyślając ją serdecznie,
Będziesz z Nim królować wiecznie.
Rozmiłujmyź się Maryi
Pozdrawiając ją wiankiem jéj;
Przez to święte pozdrowienie
Odbierzem wieczne zbawienie.
Amen.
0 Niepokalanym Sercu Najśw. Maryi
Fanny. —
QUO
530. PIEŚŃ I.
Serdeczna Matko! Opiekunko ludzi,
Niech cię płacz sierot do litości wzbudzi;
Wygnańcy Ewy do ciebie wołamy:
Zmiłuj się, zmiłuj, niech się nie tułamy.
Do kogoż wzdychać mamy nędzne dziatki?
Tylko do ciebie, ukochanéj Matki,
U któréj Serce otwarte każdemu,
A osobliwie nędzą strapionemu.
Zasłużyliśmy, to prawda, przez złości,
By nas Bóg karał rózgą surowości;
Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze,
Szczęśliwy, kto się do Matki uciecze.
Ty masz po sobie i Ojca i Syna,
Snadnie Go twoja przejedna przyczyna;
Pokazawszy Mu piersi i wnętrzności,
Łatwo Go skłonisz, Matko łaskawości.
Dla twego Serca wszystko Bóg uczyni,
Daruje plagi, choć człowiek zawini;
Jak cię, cna Panno, nie kochać serdecznie?
Gdy się skryć możem pod twój płaszcz bezpiecznie.
Ratuj nas, ratuj, Matko ukochana,
Zagniewanego gdy obaczysz Pana;
Mieczem przebite pokazuj Mu Serce,
Gdyć Syna na krzyż wbijali morderco.
Dla tych boleści, któreś wycierpiała,
Kiedyś pod krzyżem Syna twego stała,
Bóg nam daruje, byśmy nie cierpieli,
Cośmy wytrzymać za złość naszą mieli.
A gdy ujdziemy tak gniewu, jak chłosty,
Pokaż nam, Matko, tór do nieba prosty;
Niechaj to Serce, którego opieki
Dotąd żyjemy, kochamy na wieki. Amen.
PIEŚŃ II.
531.
Idźmy, tulmy się jak dziatki
Do Serca Maryi Matki,
Czy nas nęka życia trud,
Czy to wiuy czerni brud;
Idźmy, idźmy ufuym krokiem,
Z rzewné sercem, z łzawé okiem;
To Serce zna dzieci głos,
Odwróci boleśny cios.
Ach! to Serce dobroć sama,
Najczulsze z córek Adama,
Jest otwarte w każdy cząs,
Sama szuka, wzywa nas:
Pójdźcie do mnie, dziatki moje,
Wyczerpnijcie łaski zdroje;
Kto mnie znajdzie, życie ma,
Temu Syn zbawienie da.
To Maryi Serca chwałą,
Że zgubionym Zbawcę dało;
Jemuś winien, świecie, cud;
Że Bóg zstąpił zbawić lud;
Pod nim Jezusa nosiła,
Do niego rzewnie tuliła,
Wykochała, by Bóg Syn
Zgładził długi naszych win.
Jakież w tęsknem Sercu rany
Poniosła, gdy Syn kochany
Szedł wychylić kielich mąk
Z krwawych nieprzyjaciół rąk,
Gdyś widziała przenikniona,
Jak On cierpi, woła, kona,
Jak On łoży życie Swe
Za me grzechy, ach! za me.
Tam pod krzyżem, gdyś bolała,
Matkąś się nam Sercem stała,
Gdy Jezusa rany, krew
Ubłagały Ojca gniew;
Rzekł do ciebie z Swego krzyża:
Matko, zgon się mój przybliża,
W Janie ci oddaję świat,
Bądź mu Matką, jam mu brat.
Więc do ciebie jak do Matki
Idziem, tulim się, twe diatki:
Matko! ulżyj życia trud,
Obmyj z serc twych winy brud;
Ty nas kochasz, a my ciebie,
O niech złączym serca w niebie;
Matko! kto nie kocha cię,
Nie ma serca, ach nie! nie!
Amen.
PIEŚŃ III.
O zaślepionych Oświecicielko!
O zastarzałych Odnowicielko!
Dusze grzechami oświeć ściemniałe,
A serca oduów w nich zastarzałe,
O Marya 1
Zatwardziałości wszelkich skruszenie,
Przestępstw i złości wykorzenienie,
1
I ii,
1
ran
558
Serca grzeszrfków skrusz skamieniałe,
Gęstwiny niecnot wykorzeń cale,
O Marya!
Mocna do Boga Pociągnicielko,
Mądra wszelkich win Wymówicielko,
Ciągnij do Boga dusze mizerne,
Wymów występki ich miłosiernie,
O Marya!
Lekarstwo chorych już opłakanych,
Wzbudzenie śpiących za zmarłe mianych,
Ulecz grzeszników zdesperowanych,
Wzbudź ze snu grzechów za zgubnych mianych,
O Marya!
Któraś grzesznemu jest Błagalnicą
I złotą ofiar zań kadzielnicą,
Grzesznikom błagaj Syna twojego,,
Ofiarą modlitw uśmierz gniew Jego,
O Marya!
Odpustów winnym pewna Sprawczynia,
A Boskich dla nich łask Znalazczynia,
Przez cię odpustu niech otrzymują
I łaskę Bożą niech grzeszni czują,
O Marya! Amen.
533. PIEŚŃ IV.
Jezu! Serca Maryi przedziwna tódobo,
Boże, powtóra w Trójcy jedynej osobo,
Gdy Sercu czystéj Panny czynim uwielbienie.
Przybądź łaskawie na nasze modlitwy i pienie.
Dziwne Matki wnętrzności, iże Boga noszą,
Które cudami sławne wszystkie czasy głoszą;
Ale Serce królewskie przeczystśj Dziewice
Dziwniejsze nad wszystkie cudów tajemnice.
Którego żywot święty przez pewne miesiące
W małej osobie nosił, tego kochające
W przód Serce świętobliwie trzymało przy sobie
I w każdéj Najwyższego zawsze trzyma dobie.
Cóż nad tę jest świętszego Arkę z jakiéj miary?
Skarb jest całego świata, co niebieskie dary
Nam szczodrobliwą ręką z wysokości dane,
Zamyka tajemnice z Boga odebrane.
Witaj Serce przedziwne na każdą godzinę,
Co w sobie niepojętą piastujesz Dziecinę,
Witaj naczynie pełne niebieskiego chleba,
Któremu się Anieli dziwują, i nieba.
Witaj Serce, pałacu królów wszystkich Pana,
Prześwietny Najwyższego Kościele Kapłana,
Jasny mistycznego nieba luminarzu,
Złoty iliczerwanego pokoju ołtarzu.
Witaj pociecho nasza, nadziejo bezpieczna,
I narodu ludzkiegn ozdobo stateczna;
Niechaj związkiem miłości łączą się do ciebie
Wszystkie serca, które są na ziemi i w niebie.
Miłości wieczna Syna z Ojcem, Duchu święty,
Bądź sercem myśli mojéj, Boże niepojęty;
Miłości Serca Matki Króla na Syonie,
Osiądź wiecznie na wiernym serca mego tronie.
Którego Serce Ojca zrodziło przed wieki
Syna w jedności Ducha dla ludzkiéj opieki,
Tegoż Serce Maryi drugim rodzi razem,
Które jest niezmazanym Króla serc obrazem.
Serce, świątobliwości wizerunek nowy,
Sprawiedliwego serca exemplarz gotowy,
Niepojętego Boga świątnicą być godne,
Łóżeczko Jezusowi wdzięczne i wygodne.
Ciebie śliczne lilie, ciebie kwiaty, wieńce
I miłe wonnéj róży wspierają rumieńce,
Gdy omdlewasz z wielkiego miłości upału,
Gorejąc ku swojemu Stwórcy nie pomału.
Źródło świętej miłości, łaski twojéj darem
Boże napełń mój afekt niebieskim nektarem;
Czystego Serca strzały, Święta Panno, twoje,
Niech ku tobie miłością zranią serce moje.
Serce Matki Baranka cnot słodyczy pełne,
W niezgaszonéj ku Bogu miłości zupełne;
Niechaj cię wszystkie serca na świecie kochają,
Niech twą na sobie miłość zawsze wyrażają.
Luminarzu prześwietny kichających chęci,
Słońcem bądź jasnym woli i wodzem pamięci,
Ogniu czystéj miłości, niechaj swe promienie
W naszych zapala sercach miłości płomienie.
Odkupione Chrystusa łaską i pomocą,
Uczyń niechaj Mu serca dniem żyją i nocą,
Niechaj depcą obłudne światowe próżności,
A cale Jezusowéj dają się miłości.
wmm
Dopomóż nam przełamać przy twem wysławieniu
Zazdrosne piekła siły naszemu zbawieniu,
Niechaj życie z Jezusa życiem wspólne mamy,
Niechaj dla miłości Jego.wespół umieramy.
Cóż nad Serce przeczystśj i Matki i Panny
Chwalić może świętszego afekt nieustanny?
Cóż Boga Najwyższego i Sercu i myśli
Przyjemniejszego nad to Serce kto wymyśli?
Jedynéj jest miłości cud i widowisko,
Godne oczu samego Boga widowisko;
Wesołym Najświętszego tryumfem jest Ducha,
Nieomylna zbawienia ludzkiego otucha.
Folgą, jest i pociechą, w nieszczęściu będącym,
Przewodnikiem umysłu do Boga gorącym;
Wszystkim wiernie żyjącym za serce jest dane,
Za światło, życie, mądrość, Serce ukochane.
O Serce, w którem Bóg swe założył mieszkanie,
Nas jedyna pociecho z danych na wygnanie,
Niewymowna cię świętych cnót jasność zapala,
Niechże cię niewymownie cześć wszelka wychwala.
0 jak to wielkie ku nam dobroci zadatki,
Nieskończonego Ojca i Najświętszej Matki!
Nasze sobie z miłości wielkiej serce bierze,
A nam swoje za wszelkie łask daje przymierze.
Wy nierozdzielne chęci afektów gorących
Ojca i Matki oraz tak nas dochodzących,
Tak wysokiej miłości dostatek uznacie,
A serca nasze wzajem ich Sercu oddacie. —
Rzecz dziwna! ciężkiej śmierci objętych więzami,
Pozwalają być Serca swojego synami!
Wypłacajcie ten fawor i łaskę stateczną
Odwdzięczając miłości rekompensą wieczną.
Życie Serca wiecznego Ojca dobrotliwe
Wyrażaj na mcm sercu chęci miłościwe;
Najświętszej Matki Serca cne wyobrażenie
Kładźcie na serce wzajem moje i sumienie.
Którego liczba w niebie głosi niesłychana
W Sercu urodzonego najwyższego Pana,
Tego niech świat wyznaje z nowéj tajemnicy
Królem w rozkoszné Sercu Przeczystéj Dziewicy.
Cóż wspanialszego nad to serce w swoim wzorze?
Otchłanią jest łask wszelkich przy wielkiéj pokorze,
Tryumfalny wóz Boga miłością ognisty
1 tron Króla niebiosów święty i wieczysty.
Skarbem jest Boskie w sobie mające fawory,
Luminarz ozdobniejszy nad górne splendory,
Nieba pociecha, zaszczyt i słońce jaśniejsze,
Owszem nad nieba niebo Bogu rozkoszniejsze.
Niepojętego Ojca prawy znak i własny
Życia Boga wielkiego wizerunek jasny;
Ognista chęci naszych i zbawienia brama,
Majestat Króla królów wszystkich i cześć sama.
Ciesz się, Panno nad panny w czystości jedyna,
Którać się za własnego ofiaruje Syna,
Świętym pałacem czyni czysty żywot w tobie,
A za Majestat Serce twoje kładzie sobie.
Nuż, Matko Święta, serceć oddająeych dzięki
Z miłosiernéj łaskawa nie wypuszczaj ręki,
Niech od szczerśj miłości Jezusowéj mdleje,
Niech od kochania twego, Matko, roztopnieje.
O Panno, czyste serca wabiąca do siebie,
Daj czczących Serce twoje królujące w niebie,
Ażeby się do Boga serca nasze brały,
Gdzie rozkosz jest prawdziwa i wiek nieustały.
Jezu! Serce jedyne Ojca i pociecho,
Serce Matki, ku Bogu jéj miłości echo,
Ty mi sam bądź rozkoszą, Ty wdzięcznym przybytkiem,
Kochaniem, sercem mojé, zbawieniem i wszytkié.
O Trójco Przenajświętsza! w której me zbawienie
Zależy, serca życie i wszelkie skinienie,
Oraz i świątobliwość Serca czystéj Panny,
Króluj we wszystkich sercach przez czas nieustanny. Amen.
-oooo§§ooc»c-
Pieśni członków Bractwa Trzeźwości,
534.
Zrzeczmy się, zrzeczmy się nałogu
obmierzłego ludziom, Bogu,
porzuéy nałóg pijaństwa,
Co gubi domy i państwa,
PIEŚŃ I.
Tępi rozum, duszę szpeci,
Niszczy zdrowie, żądze nieci,
Mądrość pożera i cnotę,
Sprowadza hańbę, sromotę,
80
Gwałci samo przyrodzenie,
Marnuje czas, dobre mienie,
Śmierć przyspiesza w życia kwiecie,
Karę w tym i przyszłym świecie.
Puśéy się ślady świętemi,
Postanówmy być trzeźwemi;
Trzeźwość wiary, cnoty stróżem,
Nakazana prawem Bożé.
Kto wstrzemięźliwość przyrzeka,
Powinność pełni człowieka,
535. PIES
Wybrana najczystsza przed wieki,
Marya, otwórz swe powieki
Na niegodne twe sługi;
Ach! niezliczone długi
Winniśmy, winniśmy.-
Jednak twe, — gdy to nie jest tajne,
Matko, jest nam wszystkim zwy-
czajne
Miłosierdzie nad nami,
Osobliwie sługami
Wiernymi, wiernymi.
Przed twoim więc, Panno, obrazem
Obowiązaliśmy się razem;
Zawsze serca składamy,
Twéj skutecznéj żądamy
Obrony, obrony.
Wszak prawda nad słońce jaśniejsza,
Iż w tobie jest najprzyjemniejsza
Nadzieja twéj opieki,
Przez którą nikt na wieki
Nie zginie, nie zginie.
O córko Dawida prawdziwa,
Wybrana Panno urodziwa
Od prawdziwego Boga!
Pewna przez ciebie droga
Do nieba, do nieba.
Bo tobie, najłaskawsza Panno,
Od nieba, raju, klucze dano;
Tyś, heroino, głowę
Zgniotła, starła wężowę
‘ Na wieki, na wieki.
Z odwagą chrześcianina
Walezyć sam z sobą zaczyna.
Wstrzemięźliwość wzmocni siły,
Sercu zwróci pokój miły,
Do dzieł szlachetnych pobudzi
W obliczu Boga i ludzi;
Zjedna szacunek i sławę,
Zbawienia ułatwi sprawę,
W niebie wieniec nagotuje,
Gdzie Bóg z Świętymi króluje.
Amen.
V II.
My ciebie, Panno, domem Bożym
Nazywać wszyscy słudzy możem
Pełności łask świętości,
Tronem sprawiedliwości,
Marya, Marya.
Marya! radość świat przez ciebie
Odbiera na ziemi i w niebie;
Bramy przed té zawarte
Są nam teraz otwarte
Przez ciebie, przez ciebie.
Wszak dla winy Ewy swej matki
Poniosły potępienie dziatki;
Teraz przy twojéj pieczy
Żaden w piekło nie wleci
Twój sługa, twój sługa.
Więc, Matko, schylając swe głowy
Błagamy ciebie temi słowy:
Racz kierować ustami
I wszystkiemi sprawami
Naszemi, naszemi.
Byśmy w szczodrości swéj ochoty
Chwalili ciebie, a z cnót w cnoty
Żyjąc postępowali,
Tobie wiernie śpiewali,
Marya, Marya.
Z łaski twéj dar niech odnosimy,
O miłość pokornie prosimy,
Abyśmy cię przystojnie
Wszyscy chwalili hojnie
My słudzy, my słudzy.
Pieśni podczas Nabożeństwa Majowego.
Już Majowe świecą zorze;
Przed obrazem świeże kwiatki
Bla Maryi złóż w pokorze,
Lecz kwiat inny ślij w zaświatki,
Kwiat nadziei, kwiat miłości,
Co się w duszy twéj rozwinął;
|aj go Matce, aby w czczości
Tego świata nie zaginął.
Powierz Matce ten kwiat drogi,
By go ludzie nie splamili,
Zeby bujne świata głogi
Jego kwiatu nie zgłuszyły;
PIEŚŃ I.
Wszystkie myśli, wszystkie słowa
Pod straż dobréj oddaj Matki,
Ona wiecznie ci przechowa
Te majowe duszy kwiatki.
Ona czuwać będzie stale,
By twe serce wiarą biło,
A na wierże jak na skale
Życie silniéj się wkrzewiło,
Ona czuwać będzie wiecznie,
By miłości święta siła
Jak słońce zawsze statecznie
W duszy twéj się promieniła. Amen.
537.
Huczą lasy, szumią zdroje,
Jakby wielbiąc Imię twoje,
Bo to imię ukochane
Goi każdą serca ranę,
Bo to Imię w całym świecie
Wielbi starzec, kocha dziecię.
PIEŚŃ II,
0 Marya 1 przyjm w ofierze,
Co ci dzieci znoszą szczerze:
Serca swoje, myśli swoje
1 łez żalu czyste zdroje;
Wszystkie smutki i tęsknoty,
Nie z przymusu, lecz z ochoty.
36
Ó Panno! o co cię prosiemy,
Zmiłuj się, niechaj odbierzemy;
Ach! w żądaniach, Marya,
Niech cię nasz głos nie mija,
O Pani, o Pani!
Abyśmy czyści wszysey byli,
W ludzkości i skromności żyli,
Boskich słów przykazami,
Szli świętemi ścieżkami
Przystojnie, przystojnie.
Ochotnie proście, wstrzemięźliwi,
Pokorni, łaskawi, cierpliwi,
Byśmy bez żadnéj zdrady
W Maryi Syna ślady,
Iść mogli, iść mogli.
O Pani i Królowa nieba,
Daj, uproś, czego nam potrzeba;
My w twe Bractwo przyjęci
Polecamy pamięci.
N as wszystkich, nas wszystkich.
Amen.
Chociaż Panią nazywamy,
Lecz jak Matkę cię kochamy,
Jako Pani cześć oddając,
Jako Matkę cię wzywając;
Pańi świata, rządź sługami,
Matko, lituj się nad nami!
Bo my nędzni, biedni ludzie,
Zastarzali w grzechów brudzie;
Podaj rękę, powstaniemy,
Proś za nami, ożyjemy,
A doznawszy twéj opieki
Będziem z tobą żyć na wieki. Amen.
538. PIEŚŃ III.
Zawitał dla nas majowy poranek,
Ziemia i niebo nam błogo się śmieje,
Podajcie kwiaty, aby uwić wianek,
Lecz wianek taki, który nie więdnieje.
Na żyznéj ziemi kwiat pełny urośnie,
Na twardéj skale tylko głóg kolący,
A my na wianek zbierajmy przy wiośnie
Nie ostre głogi, ale kwiat woniący.
Na nas Marya w radości pogląda,
Jako ta gwiazda, co na niebie świeci,
Przyjmie ten wieniec, innego zażąda
Wianka serc naszych, jako serc swych dzieci;
Bo kwiaty ziemi o jak krótko trwają!;
Jak gwiazdy gasną, tak kwiaty więdnieją,
A wiatry uschłym badylkiem igrają
I zżółkłe listki po świecie rozwieją.
Złóżmy na wieniec wszystkie Serca, cnoty,
Które wykwitły w sile jéj opieki,
Dajmy kwiat szczęścia, dajmy kwiat tęsknoty,
A taki wieniec nie uschnie na wieki. Amen.
O NAJŚW. MARYI PANNIE KRÓLOWéj POLSKIEJ.
539. PIEŚŃ I.
Wszystkie trony niebieskie dajcie osobliwą
Chwałę Królowéj Polskiéj i pieśń świątobliwą.
Maryi Matce Boskiéj niech wszystkie niebiosy
Na jéj honor w chwalebne brzmią na wieki głosy.
Niech słońce, księżyc, gwiazdy i wszystkie planety
Na tryumf téj Królowéj z swej się ruszą mety.
Niech mocarze niebiescy na chwałę wesoło
Królowéj naszéj Polskiéj wypogodzą. czoło.
Która nas swe poddane cudownie ratuje
I wszelaką obronę u Syna sprawuje.
Wszyscy w ozdobie swojéj świata Monarchowie,
Książęta i Prorocy i mężni Królowie,
Dajcie trybut Królowéj wiernego poddaństwa
W nieustających pieniach z Sarmackiego Państwa,
Maryi Matce Boskiéj, która ulubiła,
By się z jego wierności na wieki chlubiła.
Nie chciejcież się już dłużyć téj łaskawój Pani
Jako wierni i czujni w obligach poddani.
A ona was do swojéj przyjąwszy opieki,
Zachowa w swéj obronie i straży na wieki.
Biskupi i Kapłani i wy Lewitowie,
W każdéj Królową Polską wychwalajcie mowie,
Maryą Matkę Boską, na znak swéj wierności,
Prawdziwego poddaństwa i dawnéj szczćrości.
Wy jesteście rycerstwo, których przy honorze
Jéj stawać jest powinność, by w swoim splendorze
Od nieprzyjaciół jakiéj nie miała nagany,
Znoście szkodliwe błędy i harde pogany.
Niech Najświętsza Królowa ma od was obronę,
Ona téż wzajem Polską obroni Koronę.
I ty Senacie Polski od Boga wsławiony
I łaskami wolnych rad ubłogosławiony,
Znaj, że Królowa Polska w swéj świętéj obronie
Trzyma zawsze twe rady, dopieroż koronie.
Widząc się z twéj poddanéj ozdobioną chęci,
Nigdy cię z swéj Królewskiéj nie spuści pamięci.
Ty się téż o to staraj nadewszystko pilnie,
Byś jéj trybuta płacił twoje nieomylnie.
Staraj się, by jéj chwała w każdej ziemi brzmiała,
Zkądby honor, cześć, aplauz zawsze godny miała.
Sławne szlacheckie grono w swéj złotéj wolności,
Dajcie Królowéj waszéj daninę wierności.
Jéj saméj poddanymi znajcie się w pokorze,
Stojąc i umierając przy onéj honorze.
Niechaj jéj w domach waszych chwała nie ustaje,
Która wam w niebezpiecznych razach pomoc daje.
A tak się prży swobodach waszych utrzymacie,
Kiedy się poddanymi téj Królowéj znacie.
Utrzyma was i w świętéj Syna swego wierze,
Kiedy jéj zachowacie poddaństwa przymierze.
Wszystkie rycerstwa Polskie, przypomnijcie sobie,
Jako wam ta Królowa w swéj własnéj osobie
Przybywała w obozach, i tryumfy wszelkie
Miewaliście z Królowéj téj i chwały wielkie.
Poddajcie karki wasze pod jéj święte nogi,
A wam karki swe podda nieprzyjaciel srogi.
Ona u Syna swego zjedna wam zwycięstwo
I pewne macie przez nią to błogosławieństwo.
Chwalcież Królową waszę z jéj wielkiéj dobroci,
A ona nieprzyjaciół waszych moc ukróci.
I ty wszystko pospólstwo ludu ubogiego,
Królowéj swéj Maryi nie żałuj drogiego
Serc twoich i miłości trybutu oddawać,
Póki cię w té śmiertelnem życiu będzie stawać.
On od was oddali ciężary, kłopoty,
Łzy gorzkie z oczu otrze, zjedna pokój złoty.
Codziennie jéj dawajcie serc waszych daniny,
Sercem uprzejmé chwalcie ją każdéj godziny.
Chwalcie ją w pracach waszych i w każdéj ciężkości,
A ona was domieści wiecznéj szczęśliwości.
Na koniec wszystkie dziatki, panny i młodzianki,
Wijcie Królowéj waszéj z niewinności wianki.
Na koronę przystojną i przyjemne pienia
Wykrzykujcie dla Pani waszéj wysławienia.
I sędziwa starości, chorzy i strapieni,
Bogacze i żebracy w złéj będący toni,
Z poddaństwa jéj waszego czynsze oddawajcie
I z dobroci Królową waszę wysławiajcie.
Ona w niebezpieczeństwach wam wszelką obronę
Da za tę, w którąście ją przybrali koronę.
Wszystkie stany, tak wyższe jako i pomniejsze
Oddajemyć serc naszych poddaństwo niniejsze.
Królowa, Pani nasza! Marya wsławiona,
Bądź od poddanych twoich ubłogosławiona.
Racz przyjąć od nas wiernych supliki i pienia,
I spraw nam dostąpienia wiecznego zbawienia.
Niech ci codzienne dajem supliki i wota,
Ty nam zaś spraw do nieba niezamknione wrota.
A gdy się pod najświętsze twe rzucamy nogi,
Ty racz od złych najazdów nasze bronić progi. Amen.
Bądź pozdrowiona, Panno nieskalana,
Pani wszechświata, Matko ukochana!
Bądź pozdrowiona od morza do morza,
Królowo Polski, o zaranna zorza!
Bądź pozdrowiona w całéj naszéj ziemi,
Gdzie cię lud Matką i Królową mieni,
Od Ostréj Bramy aż do Poczajowa,
I Częstochowy, Leżajska i Lwowa. —
Bądź pozdrowiona, Królowo tych ziemi,
W których się naród dzieéi tweńii mieni;
Bądź pozdrowiona ich łzami, mękami,
Ich wiarą w ciebie i ich westchnieniami.
Bądź pozdrowiona, w tobie moc u Boga!
Broń nas od nieszczęść, niewoli i wroga,
A gdy nam godłem cierniowa korona,
W cierniach i mękach bądź nam pozdrowiona 1
Bądź pozdrowiona wszystkiemi pieśniami,
W których cię wielbim, o Królowo, Pani!
Bądź pozdrowiona w każdem naszé tchnieniu,
W prześladowaniach i w całé istnieniu.
Bądź pozdrowiona w całé chrześciaństwie
Przez sług Chrystusa i w Jego kapłaństwie!
Dodaj duchownym siły, mocy, woli,
By swe owieczki wspierali w niedoli.
Bądź pozdrowiona! daj w mękach wytrwanie,
Daj silną wiarę, o! daj zmiłowanie!
A gdy z nas któren na krzyżu dokona
Za wiarę ojców: bądź nam pozdrowiona! Amen.
H| — PIEŚŃ III.
Matko Maryo, o Królowo nasza!
Polska, Ruś, Litwa z łzami cię uprasza:
Ratuj nas, ratuj, jako swéj własności,
Nie daj nam zginąć od moskiewskiéj złości;
Bo nieprzyjaciel w okrucieństwie srogi
Zbroczył morderstwem świątyń twoich progi,
Krzyż święty zrąbał, za wiarę katuje,
Niech się twe serce nad nami zmiłuje.
Okropne dzieje czasy nam przyniosły,
Nad krajem łuny, pożogi się wzniosły,
Księży i starców, niewiasty i dziatki
Morduje Moskal, ścina jako kwiatki;
Z ojczystéj ziemi w niewolą wygania
I ludziom modłów do Boga zabrania,
Pragnie świat cały srogością zniweczyć,
Kościół zrujnować, a szyzmę zaszczepić.
Maryo! o zgrom tych, co zwykli się chlubić,
Co radzi kraj nasz do czysta wygubić;
Osłoń nas tarczą, oddalaj postrzały,
Tyś nasza twierdza, ochrona, mur trwały.
Nie z zasług naszych, lecz z twojéj przyczyny
Błogosław mężnych, kraj ochroń z ruiny,
I narodowi daj błogosławieństwo,
Poległym niebo, walczącym zwycięztwo. Amen.
— ~=SS50-63S..
Pieśni o Najśw. Maryi Pannie w różnych
miejscach kraju naszego laskami słynącej.
OnO
O NAJŚW. MARYI PANNIE CZĘSTOCHOWSKIEJ.
542. PIEŚŃ I.
Witaj, Jutrzenko rano powstająca,
Śliczna jak miesiąc, jak słońce świecąca,
Ty świecisz w miłéj światu Częstochowie,
Gdzie czołem biją świata monarchowie.
Tobie z dwunastu gwiazd koronę dano,
Panią cię świata wszystkiego nazwano,
Na Jasnéj Górze, jaśniejszéj nad słońce,
Tu lud upada do nóg swéj Patronce.
Pocieszycielko ludzi utrapionych,
Do ciebie, Panno, w nędzach niezliczonych
Lud się ucieka i prosi serdecznie,
By za przyczyną twoją żył bezpiecznie.
Pamiętaj, Panno, na Polską koronę,
Którąś raz wzięła pod swoję obronę,
Wszakżeś jest Polską, Marya, Królową,
Któréj Bóg oddał za tron Częstochową.
Tam twoje serce, kędy skarb przebywa,
Gdzie królewski stół twój obraz nakrywa;
Niech odrobiny z niego nam spadają,
Twoi synowie niech głodu nie znają.
Otwórz twój skarbiec, niech mamy twe dary,
Któreś tu synom dawała bez miary;
Niech dziatki twojej doznają twéj mocy,
Strzeż nas, o Panno, jak we dnie, tak w nocy.
Lubośmy Boga ciężko rozgniewali,
Jednakżeśmy się do ciebie udali;
Obróć na nas twe miłosierne oczy,
Niech nieprzyjaciel od twych sług wyboczy.
Zastawr nas, Matko, twrojemi piersiami,
.1 Syn twój niech nas zasłoni ranami,
Niechaj gniew Boski w miłość się obróci,
Z złotym pokojem ku nam się nawróci.
A my cię za to, ludzie utrapieni,,
Gdy będziem przez cię, Panno, pocieszeni,
Wychwalać będziem tu, póki żyjemy,
A potem wiecznie, gdyw Bogu zaśniemy. Amen.
PIEŚŃ II.
Królcw0 Polska od Boga obrana,
Na Jasnéj Górze ukoronowana,
Abyś ucieczką grzesznym ludziom była,
Wszystkim służyła.
Dawno cię w niebie w słońce obleczono,
Miesiąc pod nogi Panieńskie rzucono,
Z dwunastu gwiazd grzesznym na obronę
Dano koronę.

Obraz twój w Polsce cudami słynący
Ukoronował Kościół wojujący,
Abyś broniła od przeciwnéj strony
Polskiéj korony.
Dawne twéj łaski doznawały lata,
Jakoś Królową jest całego świata,
Bronisz cudownie wszystkich z twéj ochoty,
Zwłaszcza sieroty.
Gdy Łukasz święty twój obraz Inalował,
Nad twarzą smutny długo medytował;
Wielka to, która sama Polsce sprzyja,
Nazareńskiego domu relikwia,
Stół cyprysowy Maryą nakryty,
Wszystkim-użyty.
Nie pomnij, Matko, na grzeszne ich winy,
Niech z stołu twego mamy odrobiny,
Żywże świat cały, co ze stołu zleci,
Żyw swoje dzieci.
W Jerozolimieś wieki trzy gościła,
A w Carogrodzie pięć lateś bawiła,
Przez pięćset w Bełzie żywiłaś w czas drogi
Lud twój ubogi.
Na Bełskim zamku w Marsowe upały
Szyja przeszyta od tatarskiéj strzały,
Zkąd wzięłaś impet iść w Polską, Koronę
Na jéj obronę.
Na piąte sto lat nieprzerwanie płynie,
Jak przez łaski twe Jasna Góra słynie,
Dajesz żyjącym twre dary nie skrycie,
Umarłym życie.
Znać, żeś to miejsce sobie ulubiła,
Żeś się Husytom wziąść nie dopuściła,
Świadkiem jest od nich szpadą, dwakroć cięta
Twarz twoja święta.
Wolałaś cierpieć w twym obrazie rany,
Niż lud opuścić Polski ukochany;
Pokazałaś, że tron twój Częstochowa,
Polska Królowa,
Doznał Mars szwedzki, jak Polskę zwojował,
Gdy Częstoehowę twoję atakował,
Rzucał granaty, kule jak pioruny
Z téj, owéj strony.
Zasadzał miny, obracał kartany,
Ale na obóz czas uszykowany,
Bo na Maryą trefił, co broniła
I Szwedów — biła.
Kryjąc pod płaszczem klasztór swych Paulinów;
Jan z Pawłem służył za sto Cherubinów;
Tak rozproszyła, dawszy znaczne cięgi,
Szwedzkie potęgi.
W kilkadziesiąt lat znowu się porwali,
Ale sromotę takąż otrzymali,
Bo zaś rażeni nieba posiłkami,
Uszli z pułkami.
Żeś jest Królową Polską, znakeś dała,
Gdyś nieprzyjaciół z Korony wygnała;
Za to cię wszyscy Panią uznajemy,
Koronujemy,
Serdecznie prosząc, abyś z twój opieki
Nie wypuszszała twych sierot na wieki,
Okrywszy płaszczem swoim nasze winy
Każdéj godziny.
Ugaś na zawsze ogniste pożary,
Od morowego broń powietrza kary;
Niech ludzie wojny i głodu nie znają,
Co cię kochają.
Gdy się żegnać z tym światem będziemy,
Jak się w wieczności drogę wyprawiemy,
Tobie; o Matko, ten termin zlecamy,
Gdy konać mamy.
Ty swoich dzieci nigdy nie porzucisz,
Na które oczy miłosierne rzucisz;
Spraw nam to, Matko, byśmy z tobą żyli,
Boga wielbili. Amen.
PIEŚŃ III.
O prześliczna Panienko, nad słońce jaśniejsza!
O zastępco grzeszników, Panno Przenajświętsza,
Pełna wszelkiéj litości, Matko ulubiona,
Stolico Trójcy świętéj! bądź dziś pozdrowiona!
Pozwól sercu, o Panno! niechaj ciebie sławi,
Niech niewiernym twą dobroć na widok wystawi;
Lubo cię co raz grzesznik obraża grzechami,
Ty go przecię do siebie ciągniesz pociechami.
Za nic tobie jest niebo i Anielskie pienie,
Spuszczasz swoję stolicę na te ziemne cienie;
Obrałaś sobie miejsce, by każdy w swéj nędzy
Miał ratunek, o Panno! przez cię jak najprędzéj.
Tuś obraz twarzy swojéj cudami wsławiła,
Niezmierną łaskę swą wszystkim objawiła;
Świadkiem tego twój obraz i twoja kaplica,
W któréj stoi cudowna twa święta tablica,
572

Na górze bardzo Jasnéj, lecz w Koronie Polskiéj,
Przy mieście Częstochowie, przy granicy Śląskiéj,
Gdzie zakon świątobliwy jest Pawia świętego,
Założon z pustelnika Tebaidy pierwszego;
Gdzie nabożeństwo kwitnie, tam ludzie strapieni,
Gdy na twój obraz wejrzą, są wnet pocieszeni,
Gdzie jak wiele dobrodziejstw wszyscy doznawają
Ci, którzy się do niego w potrzebach udają.
Opętanych, tonących, więźniów bardzo wiele.
Pocieszasz ich, Panienko, w swym świętym Kościele;
Świadkiem tego są więźnie, świadkiem i kajdany,
Którzy od pogańskich rąk byli okowani.
Świadkiem srebrne tablice, co są powieszane,
Na których różne wota są wyrysowane.
Szczęśliwaś, Polsko, z tego klejnotu drogiego,
Sławnaś jest u narodu wszego postronnego.
Bo do ciebie z dalekich krajów pielgrzymują,
Tamże różne wota swe tobie ofiarują;
I ty potrzeby swoje téj Pannie ofiaruj,
Od zbrodni się pohamuj, złj ch występków waruj.
Ratuj, Panno, z łaski swój, niechaj nie giniemy,,
Niech ci pokłon i dzięki przy zdrowiu czyniemy;
Tyś jest nasza uciecha, tyś nasza pomocy,
Ty nas zawsze ratujesz, jak we dnie, tak w nocy.
Ratujże nas i teraz, niech żyjem bezpiecznie,
A niechaj twoję dobroć wysławiamy wiecznie,
Ażebyśmy mogli być z Zbawicielem Panem,
Po śmierci w niebie mieszkać na wiek wieków. Amen.
545. PIEŚŃ IV.
Matko Boska Częstochowska, Marya, Marya! tyś nasza Pani;
My ci pienia, uwielbienia, Marya, Marya! niesiemy w dani,
I prośby przekładamy
Z ufnością, jaką mamy
W twéj litości, łaskawości, Marya, Marya I
Że otrzymamy.
Jakeś dobra i jak szczodra, M. M.! świadczą to cuda;
Kto do ciebie w swéj potrzebie, M. M.! tylko się uda,
Wnet ma skutek żądany,
A za dar otrzymany
Z twojéj ręki niesie dzięki, M. M.!
Uradowany.
W twym kościele, o jak wiele, M. M.l widzimy śladów
Łask doznanych, pociech branych, M. M.! jawnych przykładów;
Ołtarz cały darami
I obraz pamiątkami
Ozdobiony, przeciążony, M. M.!
Są dowodami.
Przeto i my nie wątpimy, M. M.! że nas pocieszysz,
A proszącym, wołającym, M. M.! w pomoc pospieszysz;
Bo ty jesteś jedyna
Pośredniczka do Syna,
On to sprawi, co przedstawi, M. M.!
Twoja przyczyna.
Proś więc Jego tak dobrego, M. M.! Matko pociechy,
By każdemu z nas grzesznemu, M. M.! odpuścił grzechy;
Byśmy je opłakali;
Do nich się nie wracali,
A twym torem i cnót wzorem, M. M.l
Postępowali.
Niech zawady, czarta zdrady, M. M.! w drodze zbawienia
Precz oddali, nas ocali, M. M.! wśród skał zgorszenia;
Niech wszystkich miłujemy,
Cudzego nie pragniemy,
A obmowy i złéj mowy, M. M.!
Niech się strzeżemy.
Niech i chleba, co potrzeba, M. M.1 zawsze udzieli,
Byśmy z troski w służbie Boskiéj, M. M.! przeszkód nie mieli
Niech nas od ognia broni,
Od powietrza zasłoni,
Nieprzejrzanej, niespodzianej, M. M.1
Śmierci uchroni.
Matko droga, racz do Boga, M. M.l zanieść te prośby,
By wzruszony i zmiękczony, M. M.1 wstrzymał swe groźby;
A nas przez wzgląd na ciebie
Raczył przyjąć do siebie
I z Świętemi sługi swemi, M. M. 1
Umieścił w niebie. Amen.
546.
PIEŚŃ V.
O wielka Matko! od Boga obrana
Dla wszystkich ludzi, Marya kochana,
Któréj dostojność wysoką być znamy,
Ciebie nabożnie grzesznicy wzywamy.
Ojciec niebieski córką cię mianuje,
Syn Jezus Chrystus Matką cię szanuje,
Duchaś Świętego jest Oblubienicą,
Na Jasnéj Górze łask Boskich skarbnicą.
574
Trójca Najświętsza nic ci nie odmówi,
Ojciec, Syn i Duch dać wszystko gotowi;
Gdy Syn twój Królem, a tyś jest Królową.
O jakżeś sławna godnością takową!
O Matko Boska! tyś obroną naszą,
Ratuj nas, ratuj, bo nas zewsząd straszą
Okrutni jak lwi dusz nieprzyjaciele,
Racz przy nas stanąć w domu i w kościele.
Twojéj pomocy świat cały zasięga,
Żadna się tobie nie oprze potęga;
Mocnaś na ziemi, mocnaś jest i w niebie,
Uciekamy się z pokorą do ciebie.
Ucieczka grzesznych, Marya, tyś Matka,
Nie daj zaginąć grzesznym do ostatka;
Ale proś Syna za nami twojego,
By nas zachował od wszystkiego złego.
Wszak twéj obrony zawsze lud doznawa,
Łask twych i do nas rozchodzi się sława;
Cudownaś w tym tu obecnym obrazie,
Daj nam ratunek we wszelkim złym razie.
Pocieszycielko utrapionych ludzi,
Ciebie prosimy, niech cię płacz nasz wzbudzi;
Przybądź na pomóc przy ostatnim schyłku,
Matko wraz z Synem w potrzebnym posiłku.
A tak i mocną i mężną uznana
Będziesz od wszystkich, Marya, kochana,
Gdy nas obronisz na ziemi od złego,
Oraz domieścisz żywota wiecznego.
Raczże nam to dać docześnie i wiecznie,
O co prosimy, otrzymać bezpiecznie;
Boże łaskawy! a tak z Ma-tką świętą
Będziem wychwalać moc Twą niepojętą. Amen.
Gwiazdo śliczna wspaniała,
Częstochowska Marya,
Do ciebie się uciekamy,
O Marya, Marya!
Usłyszałem wdzięczny głos,
Jak Marya woła nas:
Pójdźcie do muie, moje dzieci,
Przyszedł czas, ach! przyszedł czas.
PIEŚŃ VI.
Ptaszkowie już śpiewają,
Maryą wychwalają,
Słowikowie wdzięcznym głosem
Śpiewają, ach! śpiewają.
I my też zgromadzeni
Ukłon dajmy Maryi;
Czyste serce Boźéj Matce
Darujmy, ach! darujmy.
O przedrogi klejnocie,
Marya, na tym świecie!
Kto ciebie ma, ten się z tobą
Raduje, ach! raduje.
Jak szczęśliwy tron Boży
Pannie Maryi służy,
Cherubini, Serafini
Śpiewają, ach! śpiewają.
O Marya! Marya!
Tyś ma pomoc jedyna;
Ma dusza się w mojé ciele
Raduje, ach! raduje.
Ty się przyczyń za nami,
O Częstochowska Pani!
Niech się nad nami zmiłuje
Synaczek twój kochany.
O ty Pani Anielska,
Marya Częstochowska!
Prosimy cię, dopomóż nam
Przyjść tam, gdzie Syn twój mieszka.
O Marya! Marya!
Nasza pomoc jedyna,
Przyjmij to nasze śpiewanie,
O Marya! Marya!
A gdy będziem umierać,
Racz, o Pani! przy nas stać,
Ażebyśmy trafić mogli,
Z tobą wiecznie królować. Amen.
548.
aryo, Bogarodzico!
Matko cierpiących nędzarzy,
Co ponad Polską zieinicą
«toisz w niebiosach na straży,
£P°jrzyj na tłumy skruszone,
“ żałością do cię wołamy;
Matko! pod twoją obronę
“ pokorą się uciekamy.
iebiosów wysokich Pani!
Spojrzyj na rodzaj człowieczy;
yto na sercu znękani,
A któż ich boleść uleczy?
|yś miała serce zranione,
i twój żal nie miał swéj tamy;
Matko! pod twoją obronę
“ pokorą się uciekamy.
9to kalecy i chorzy
ebrają litości twojéj,
któż im siły przymnoży?
A któż im rany zagoi?
tt łasce cudem natchnione
Uzdr,
awiające balsamy;
A/f
r, atko! pod twoją obronę
c Pokorą się uciekamy.
PIEŚŃ VII.
W litości twojéj matczynej
Głodnych nakarmiasz z rozkoszą;
Oto ubogie rodziny
O chleb powszedni cię proszą;
Otwórz im wsparcia skarbonę,
Błogosław pracy ich saméj;
Matko! pod twoją obronę
Z pokorą się uciekamy.
Oto grzesznicy skalani.
Co się rozstali z nadzieją,
Na święte oblicze Pani
I oczu podnieść nie śmieją!
Rozpal ich serca zziębione,
Niech grzechu oczyszczą plamy;
Matko! pod twoją obronę
Z pokorą się uciekamy.
Kiedy nas klęska dotyka,
Wstaw się do Syna życzliwie,
Błogosław pracy rolnika,,
Błogosław plonom na niwie,
Błogosław Polską tę stronę
Z wysokiéj niebieskiéj bramy;
Matko! pod twoją obronę
Z pokorą się uciekamy. Amen.
M9. PIEŚŃ VIII.
Królowo Polska 1 do ciebie wołamy,
Przyjdź na ratunek, o pomoc wzywamy,
Ratuj nas, ratuj, Maryo litości,
Stłum nieprzyjaciół uporczywe złości.
Wejrzyj, o Matko, na nas biednych ludzi,
Niech cię płacz sierot do litości wzbudzi;
Weź nasz kraj Polski pod twoją obronę,
Oddal, Maryo, wszystko złe na stronę.
Pocieszycielko ludzi utrapionych,
Pod ciężkiem jarzmem srodze udręczonych,
Do ciebie z płaczem wołamy znękani:
Królowo Polska! przyczyń się za nami.
Uproś nam Matko, pomyślność szczęśliwą,
A oddal od nas nędzę uporczywą;
Niechaj doznamy twéj świętéj opieki
Teraż i zawsze i po wszystkie wieki.
Wysłuchaj, Jezu, Matki Twéj kochanéj,
Racz nam przywrócić pokój pożądany,
A my Cię za to z Świętymi społecznie
Chwalić będziemy na wiek weków wiecznie. Amen.
PIEŚŃ IX.
Najświętsza Panno, Opiekunko nasza!
Dawno cię Polska za Matkę ogłasza,
Boś ją broniła przez tak liczne wieki,
A my i teraz prosim twéj opieki.
Do ciebie, Matko, zanosimy jęki:
Wyrwij nas, wyrwij z nieprzyjaciół ręki,
Połącz nas węzłem braterskiéj miłości,
Niech święta zgoda między nami gości.
Nadziejo nasza i oczekiwanie,
Nieba i ziemi jedyne kochanie,
Miasto ucieczki i nowy Syonie,
Tyś nam pociechą jest w Polskiéj koronie.
Ciebie dziedziczną swą Królową znamy,
Tobą się, Święta Panno, zasłaniamy;
Ty nam Ojczyznę bronisz w każdym razie
Na Jasnéj Górze w cudownym obrazie.
Serdecznie prosim, byś z Twojéj opieki
Nie wypuszczała nas sierot na wieki;
Przyjmij, Maryo, serc naszych westchnienia,
Zmiłuj się, zmiłuj, skróć nasze cierpienia. Amen,
PIEŚŃ X.
GDY KOMPANIA WYCHODZI DO CZĘSTOCHOWY.
Pomnijmy, że z łaski Boga ku Częstochowie
Idziemy do Pani, co się Matką nam zowie,
Którą wychwalamy,
Mile pozdrawiamy,
Zdrowaś Marya!
Téj się wszyscy polecajmy w drogę zebrani,
Wyznając, żeśmy jéj słudzy, oraz poddani.
Którą wychwalamy i t. d.
Boże Ojcze! wspomóż chęci, gdy się wznosimy
Sercem ku Twéj świętéj Córze, strzeż nas, prosimy.
Którą wychwalamy i t. d.
Prowadźże nas, Synu Boży, do Twojéj Matki,
Jako w drodze obłąkane jej nędzne dziatki.
Którą wychwalamy i t. d.
Kieruj, Duchu święty Boże, serca skruszone,
Ku czci Twéj Oblubienicy przysposobione,
Którą wychwalamy i t. d.
Domów naszych strzeż od szkody ręki zawziętéj,
Oblubieńcze Matki Boga, Józefie święty!
Którą wychwalamy i t. d.
Ratuj, prosim, nasz dobytek w nieszczęścia toni,
Sługo Syria Boskiéj Matki, święty Antonii
Którą wychwalamy i t. d.
Aniołowie święci, którym straż nasza dana,
Usuńcie nam ku téj w drodze zdrady szatana,
Którą wychwalamy i t. d.
Idźmyż przeto podróżnicy w drogę szczęśliwie,
W jak największéj spokojności ku téj skwapliwie,
Którą wychwalamy i t. d.
A — gdy jéj przybytek święty zdała ujrzemy,
W największéj ducha pokorze na twarz padniemy.
Którą wychwalamy i t. d.
Tymczasem jéj obraz święty w myśli stawiajmy,
I jak pełen cudnych wdzięków dobrze zważajmy.
Którą wychwalajmy i t. d.
Oto z pięknych farb złożona postać jéj święta,
Wszechmocnéj mocy prawicą twarz jéj wytknięta.
Którą wychwalamy i t. d.
‘ 3?
Patrzmy w duchu na jéj lice, ach jak ozdobne!
Blask księżyca przewyższają, słońcu podobne.
Którą wychwalamy i t. d.J
Głowę świętą ma skłonioną, by nas grzeszników
Mogła słuchać, chociaż wielkich jéj niewdzięczników
Którą wychwalamy i t. d.
Wejrzyjmy na piersi święte, któremi karmi
Stwórcę świata, szczęście nasze, cieszmy się marni.
Którą wychwalamy i t. d.
Ręką świętą, co unosi Dziedzica nieba,
Czyliż nie da nam ta Pani, czego potrzeba?
Którą wychwalamy i t. d.
Oto na znak, że uprosi Pana naszego,
Palce święte przyłożyła do serca swego.
Którą wychwalamy i t. d.
Oczy święte pełne pociech téj dobréj Matki, —
Nie zginiemy, bo je zwraca na swoje dziatki.
Którą wychwalamy i t. d.
Owo zgoła większych pociech, jak w jéj obrazie,
Nie dozna człek w swych przykrościach i w smutnym razie,
Którą wychwalamy i t. d.
I jakże jej nie dziękować za wszystkie dary,
Które na nas Pani świata sypie bez miary?
Którą wychwalamy i t. d.
O Panienko Częstochowska! błagaj nam Syna,
Niech nas w prośbash zawsze dojdzie słodka nowina.
Którą wychwalamy i t. d.
Twa przyczyna wiclowładna, któż wątpić może,
Że tak w życiu, jak przy śmierci wielce pomoże.
Którą wychwalamy i t. d.
Nie masz, jak na Jasnéj Górze u twego tronu,
Gdziebyśmy życzyli sobie być aż do zgonu.
Którą wychwalamy i t. d.
Woda owa, co jest w studni świętej Barbary,
Nie wskazujeż twoich cudów i łask bez miary?
Którą wychwalamy i t. d.
Prawda, Pani, iż pogłoska takowa słynie,
Że twa łaska tak jak dawniéj więcéj nie płynie.
Którą wychwalamy i t. d.
Lecz to mówi głów przewrotnych język swawolny,
A ty masz łask tak jak dawniéj szafunek wolny.
Którą wychwalamy i t. d.
Żaden pewnie z bezbożników nie chce znać tego,
Który ma chęć znów krzyżować Syna twojego.
Którą wychwalamy i t. d.
Niech zły bogacz z nas się śmieje, tyś nam fortuna,
Ty nas, Pani, przyjm ubogich do twego łona.
Którą wychwalamy i t. d.
Oto wszystko opuściwszy idziem do ciebie,
Niosąc serca i co mamy, przyjm to dla siebie.
Którą wychwalamy i t d.
W téj to myśli wspólnie idziem, abyśmy tobie
Choć raz w życiu hołd oddali, niż legniem w grobie.
Którą wychwalamy i t. d. Amen.
558. PIEŚŃ XI.
GDY KOMPANIA WYCHODZI DO CZĘSTOCHOWY.
Najśliczniejsza lilia,
Częstochowska Marya!
ciebie się udajemy,
Niech nam łaska twa sprzyja.
Dom, krewnych opuszczamy,
lobie się polecamy,
Utai w twej świętej opiece,
c szkody nie doznamy.
Prowadźże nas szczęśliwie,
tt!i d° Clebie skwapliwie
Udajem się, pewni będąc,
nas przyjmiesz troskliwie.
A gdy tak wszyscy razem
staniem przed twym obrazem,
Złożymy ci cześć, pokłony,
uwielbienia wyrazem.
Samaś nam przykład dała,
Podróześ odbywała;
Mo nam jest o nich wspomnieć,
«oś w nich wiele cierpiała.
Najprzód w górne krainy
1 obiegłaś w odwiedziny,
lam Elźbietęś uświęciła
i Jana narodziny.
Poté Oktawiusza
Rozkaz iść cię przymusza
W przykrą porę do Betleem,
Gdzieś powiła Jezusa.
W krótce ci Heród srogi
Wydrzeć chce klejnot drogi;
Uciekasz z nim do Egiptu,
Cudze pocierasz progi.
Rok w rok zaś według prawa,
Jak chce Boska ustawa,
Uczęszczasz do Jeruzalem,
Tam ci święta zabawa.
Raz Boskie dopuszczenie
Zsyła na cię zmartwienie,
Gdy gubisz Syna miłego,
Zkąd masz wielkie strapienie.
Lecz gorszéj procesyi,
Smutuiejszéj kompanii
Nie miałaś, jak za swym Synem
Idąc ku Kalwaryi.
Któż pojmie, coś cierpiała,
Kiedyś pod krzyżem stała,
I gdy Syn twój w mękach konał,
Wspólnieś z Nim umierała.
Przez twe, Panno, cierpienia,
W podróżach utrudzenia,
Uproś nam łaskę u Boga
Do przykrości znoszenia.
37
Spraw, niech, póki żyjemy, li Idąc drogami praw Boskich,
W cnotach postępujemy, || Aż do nieba zajdziemy. Amen.
553. PIEŚŃ XII.
GDY KOMPANIA WCHODZI DO KOŚCIOŁA.
Oto przychodzim przed twój obraz, Panil
Z uniżonością niesiem serca w dani;
Przyjmij je od nas i weźmy na wieki,
A nie wypuszczaj nas z swojéj opieki.
Jakąż radością serca nasze zdjęte 1
Gdy możem widzieć twe oblicze święte,
Gdy się znajdujem w miejscu sławné cudy,
Gdzie ci cześć dają różnych krajów ludy.
Tu się do ciebie króle i nędzarze
Cisną pospołu, kalecy, łazarze; /
Tu się ucieka sierota strapiona,
Ty wszystkich tulisz do swojego łona.
Przyjmijże i nas, o Matko jedyna,
Poleć nas łasce najmilszego Syna;
Proś Go za nami, by odpuścił grzechy,
A ty nam w troskach bądź Matką pociechy.
554. PIEŚŃ XIII.
GDY KOMPANfA WCHODZI DO KOŚCIOŁA.
Gdyśmy przyszli do kościoła, Królował
Każdy z nas do ciebie woła, Królowa!
Marya! Marya! o Marya Królował
O najdroższa Matko Boska! Królowa!
0 Marya Częstochowska! Królowa!
M. M.1 o M. Królowa!
Tyś wszechwładna świata Pani, Królował
Tobie niesiem hołd poddani, Królowa!
M. M.! o M. Królowa!
Kiedy tak grzeszników wiele, Królowa!
Łask doznało w tym kościele, Królowa!
M. M.l o M. Królowa!
My się do ciebie zbliżamy, Królowa!
1 prośby nasze składamy, Królowa!
M. M.! o M. Królowa!
Spraw to, niech Syn twój jedyny, Królował
Odpuści nam wszystkie winy, Królował
M. M.l o M. Królowa!
Amen.
Niech Go więcéj nie gniewamy, Królowa!
Niech prawa Jego chowamy, Królowa!
M. M.! o M. Królowa!
Lecz nad wszystko pragniem tego, Królowa!
By nas kochał, a my Jego, Królowa!
M, M.! o M. Królowa! Amen.
555. PIEŚŃ XIV.
GDY KOMPANIA ODCHODZI Z KOŚCIOŁA.
v Ach! jak smutne jest rozstanie, odchodząc z miejsca tego,
O Królowa nieba, ziemi, od obrazu twojego;
Jakże cię opuścić mamy,
Kiedy cię szczerze kochamy,
O Panienko jedyna 1
Matko Boskiego Syna.
Pókiśmy na cię patrzyli, to nam serce pałało,
Od miłości i radości weseląc się gorzało;
Teraz gdy odejść musiemy,
Rzewnemi łzami płaczemy,
O Marya, Marya!
Żal nam serce przebija.
Pozwólże nam jeszcze spojrzeć na twe oblicze święte,
Niechaj się oczy nasycą twą miłością przejęte;
Nie odrzucaj z nas żadnego
Od obrazu cudownego;
Chcemyć służyć statecznie
Tu w té życiu i wiecznie.
O jakbyśmy radzi zostać przy twym święt3rm obrazie,
A widokiem twarzy twojéj cieszyć się w każdym razie;
Lecz jesteśmy pątnikami,
Z dalekich stron przychodniami,
Przeto wTacać musimy,
Zkąd się bardzo smucimy.
O jedną rzecz upraszamy, niźli ztąd odejdziemy,
Raczże nam pobłogosławić, niech szczęśliwie idziemy;
A we wszystkich naszych sprawach,
W codziennych naszych zabawach,
O Marya, bądź przy nas,
A w przypadkach ratuj nas.
A my cię nie zapomnimy, wychwalając śpiewaniem,
Póki tylko życia stanie, Anielskié pozdrawianiem;
Czy przyjdzie smutek, choroba,
Czy wesołość, czy żałoba,
Będziem pomnieć na ciebie,
Bo ratujesz w potrzebie.
Teraz ci na znak miłości serca ofiarujemy,
Składając je u stóp twoich na zawsze oddajemy;
Wyraź na nich Imię twoje
I zapisz nas w księgi swoje,
Bo w twéj łasce chcemy żyć
I w miłości twéj umrzeć.
Nadto dzięki ci składamy z serdecznéj uprzejmości,
Błogosław nam z Synem twoim, poleć Jego miłości;
I nie wypuszczaj z opieki
Tu docześnie i na wieki,
Szczególniéj w naszym zgonie
. Miéj nas w swojéj obronie.
A ty miła Jasna Góro, o wspaniały kościele!
Niech cię jeszcze oglądamy, póki dusza jest w ciele;
Dałby to Bóg przynajmniéj raz,
Abyśmy ten święty obraz
Mieli szczęście oglądać
I nań spoinie poglądać.
Lecz jeźliby Syn twój miły nie dozwolił nam tego,
A kazał nam wynijść z świata i z życia doczesnego,
Niechże, Panno, widzim ciebie
Przy swéj śmierci, poté w niebie,
I tak z Synem społecznie
Niech oglądamy wiecznie.
Nie odchodzi ztąd od ciebie bez pociechy nikt prawie,
Co kto prosi należycie, to mu dajesz łaskawie;
Ślepi, chromi i niemowy,
Każdy wraca w dom swój zdrowy;
I my ciebie prosimy, „
Niech zdrowo powrócimy.
Podziękujmyż Jezusowi Panu, Zbawcy naszemu,
Że swą Matkę na pociechę dał ludowi grzesznemu;
Co nasza słabość nie może,
To Marya dopomoże,
Dobrze wszystkim poradzi,
Do nieba zaprowadzi.
I któżby cię, Matko Boska, serdecznie nie miłował,
Ktoby za twe dobrodziejstwa wiecznie ci nie dziękował?
Otoż wszyscy dziękujemy,
I tobie się oddajemy,
Ty nas ze swéj opieki
Nie wypuszczaj na wieki. Amen.
PIEŚŃ XV
O OBLĘŻENIU JASNEJ GÓRY CZĘSTOCHOWSKIEJ.
Kto chce słyszeć nowinę klasztoru świetnego
Jasnéj Góry, Najświętszej Pannie oddanego,
Niechaj ucha nakłoni na przedziwnie sprawy,
Które raczył objawić Bóg w Polsce łaskawy.
Posłuchajcie co żywo, wszystkie ziemskie kraje,
Przedziwne Jasnogórskiej Panny obyczaje;
Uważajcie, która nas ze wszystką Koroną
Chowała przez te czasy pod swoją obroną.
Zajuszony na obłów orła lecz chytrego
Szwedów łeb za jej strażą nie przyszedł do tego,
Aby miał z jej świątnicy mieć swoje leżysko,
Musiał ztamtąd wędrować spuściwszy łeb nisko.
Rozdarł już był szeroko i na jéj Dziewictwo
Paszczę swą ta bestya, gdyż drogie dziedzictwo
Onéj przy Częstochowie zdawna poświęcone,
Między wojsko swe chciwe chciał mieć rozdzielone.
Przyszło wojska na klasztór dwanaście tysięcy,
Które pod nim leżało blisko dwóch miesięcy
Posyłając ustawnie, aby się poddali,
Lecz sławni obleżeńcy na to nic nie dbali.
Jeszcze zdradą przemyśla, wmawia się pobożnie,
Owi jednak strażnicy mieli się ostrożnie;
Poznać lwa po pazurach, wilka pokrytego
Owczą skórą, widzę ci, coś mi nabożnego.
Więc już niezliczonemi na okół wojskami
Jasną Górę otacza różnemi działami;
Pół ćwierci roku strzela, już się zdobyć kusi,
Jednak nic nie wskórawszy zabieVac się musi.
Huczą działa, granaty, muszkiety, kobyły,
Owe jemu jednak nic szkody nie czyniły;
Jako prędko granaty na klasztór latały,
Tak prędko ku swym mistrzom nazad się wracały.
Przestał Miler z sromotą przedsięwzięcia swego,
W nocy hufce pozwodził co do najmniejszego
I sam się téż gdzieś podział bez żadnéj odwłoki,
Przysiągł już nie dobywać szpady na Polaki.
Cóż to jest, hardy Szwedzie, że się ztąd rumujesz?
Czy się na swych dostatkach, czy w mocy nie czujesz?
Milczy bluźnierca, milczy język heretycki,
Nie. życzy sobie więcéj tkowéj potyczki.
O Panno Częstochowska! Judyt wojująca,
Czyś nie ty wtenczas była ten pogrom czyniąca,
Któraś w różnych potrzebach w rozmaite strony
Zachodziła sługom swym dodając obrony?
Tyści to, cna Rycerko, te Szwedy gromiła,
Tyś ogniste granaty płaszczem swym gasiła,
Tyś na murach góry swéj broniąc jéj stawała,
Co straż nieprzyjacielska na oko widziała.
O po trzykroć szczęśliwa góro Częstochowska,
Na któréj tak obecnie mieszka Matka Boska;
A którzy się udają do niéj w swéj potrzebie,
Wszystko otrzymywają, jakoby był w niebie.
Więc już wszyscy a wszyscy do niéj się zbiegajmy,
Bogarodzicy Pannie cześć, chwałę dawajmy,
Która nieprzyjacioły sama pogromiła,
Wróciwszy złoty pokój łaską obdarzyła.
Broń nas, drzewo żywota, od śmierci morowéj,
Za twoimci owocem niech będziemy zdrowi;
Niech więcéj nieprzyjaciel Polski nie plądruje,
Ale jednak złości swéj zapłatę uczuje.
O góro Częstochowska, wielceś się wsławiła,
Żeś się nieprzyjaciołom tak mężnie stawiła,
Którzy już prawie chcieli dostać cię koniecznie,
Niech twa sława słynie na wiek wieków wiecznie. Amen.
557«. PIEŚŃ XVI.
O N. M. PANNIE CZĘSTOCHOWSKIEJ U BOŻEGO CIAŁA W POZNANIU.
Niebieskich pułków wielowładna Pani,
Poskromicielko piekielnych otchłani!
Przykryj nas płaszczem miłosierdzia swego,
A broń nas grzesznych gniewu Syna twego.
Tobie na Jasnéj Częstochowskiéj Górze,
Gdzie twojéj łaski śliczne świecą zorze,
Wszyscy grzesznicy ukłon swój oddają,
Ucieczką grzesznych pokornieć uznają.
Podobny honor Poznań ci oddaje,
Kiedy się w twtyéj łasce być uznaje;
Tyś sobie miejsce za midstem obrała,
By cała Polska wolny przystęp miała:
Pole Poznańskie u Bożego Ciała.
Nie bój się Polsko, byś kiedy przegrała;
Z obroną Matki zwycięztwo gotowe,
Wiem, nieprzyjaciel, że przegra na głowę.
A gdy na Polskę ciężka padnie.trwoga,
Zagniewanego błagaj za nas Boga;,
Zastaw nas, Matko, piersiami swojemi,
Któremiś Boga karmiła na ziemi.
Matko miłości, Matko dobrotliwa,
Gdy na nas przyjdzie godzina płaczliwa,
Gdy przyjdzie koniec, dodawaj obrony,
Zastawiaj dusze od przeciwnéj strony.
Niechaj tu służę Synowi twojemu,
By był miłościw mnie słudze grzesznemu;
Niech tobie służę na ziemi i w niebie,
Bym Go na wieki wychwalał i — ciebie.
Amen.
O NAJŚW. MARYI PANNIE OSTROBRAMSKIMI.
558.
Bramo święta Bogu miła!
W tobie łaska, męztwo, siła;
Pani sługom najmniéj sroga,
Sercu wszystkich wielce droga.
Na samo oczu skinienie
Słodkie nam Maryi pienie.
Wdzięcznaś jest, ciebie chwalimy.
Łaskawaś, ciebie wielbimy.
Tobie służyć honor, sława,
Ciebie wielbić cna zabawa;
Więc stanowim kochać ciebie,
Sławić w życiu, wielbić w niebie.
Maryo! gotowi z tobą
Zyć, umierać z twą ozdobą;
Pomnażaj nas w twéj miłości,
Kochajmy Matkę litości.
Ty pamiętasz na każdego
I w grzechach zanurzonego;
Nie rzucajże nas z opieki,
Niech cię kochamy na wieki.
W morzu kropel stanie ile,
Serc gorliwych niechaj tyle
Będzie, byśmy cię kochali,
Z serca honor oddawali.
Gorliwé naszé pragnieniem
Niechaj i ducha natchnieniem
Wielowładność twoja rządzi,
Tak od ciebie nikt nie zbłądzi.
PIESN I..,
Bezpiecznie za twoją radą
Koniec życia w tobie kładą;
Jezus, Marya, w kochaniu
Niech słyną w naszé rozstaniu.
Maryo! ty pewna droga
Do chwały prawego Boga,
Bramo do wiecznéj korony!
Dodawaj nam swéj obrony.
Wilno, bramy, domy swoje
Oddajem pod nogi twoje;
Dodaj że wszystkim ratunku,
Oddal przyczyny frasunku.
Ostraś w swojéj gorliwości
Na nieprzyjacielskie złości,
Powstań, prosimy, za nami,
Za twymi, Matko, synami.
Składasz ręce nas przyjmując,
Przyjmij grzesznych, nas ratując;
O Matko 1 ty skarbie hojny,
Broń powietrza, głodu, wojny.
Broń od ognia; tyś ochłoda,
Pomoc w pracach i nagroda,
W trwogach, chorobach, trudno-
Ratuj nas w dolegliwościach, (ściach,
Ratuj, cudami wsławiona,
O Panno błogosławiona;
Strzeż Wilna, nasza Strażniczko,
Nas wszystkich Orędowniczko!
Którzy łaski odbieramy, I Strażniczce hołd winny dajmy,
Skutek cudów z świętéj bramy. || Za łaski ją wychwalajmy. Amen.
559. PIEŚŃ II.
Po nad Anielskie chóry wzniesiona,
Siedem promieni płynie ci z łona,
Serce twe wieczną miłością pała,
Jaśniéj nad słońce odziana cała.
W gwiaździstym wieńcu, Boska Dziewico,
Trójcy Najświetszéj Oblubienico,
Lilii białych wonią owiana,
Jaśniejesz Matko Niepokalana;
W stolicy wiecznéj z swym Synem w niebie,
Bogarodzico, wielbimy ciebie!
Jasny twój obraz, Matko jedyna,
Od wieków zdobi gród Gedymina,
Ciebie serdeczne ludu modlitwy
„Wielbią Królową i Matką Litwy.
Z miłością wieczną rządź dzieéi twemi,
Błogosław wszystkim wiernym na ziemi;
Bądź Matką ludu w każdéj krainie,
Gdzie z wiarą świętą twe Imię słynie.
W stolicy wiecznéj z swym Synem w niebie,
Bogarodzico, wielbimy ciebie! Amen.
560,
Maryo, Wilna obrono 1
Ty Bramy Ostréj Korono!
Oddajemy grzeszni tobie
Dusze, także serca w sobie.
Maryo błogosławiona!
Laskami w Bramie wsławiona!
PIEŚŃ III
Uciekamy się do ciebie
Ofiarując samych siebie.
W powinność naszéj wdzięczności,
Maryo dziwnéj litości!
Którzy się w — Bramie kłaniamy,
Nicch do ciebie drogę mamy.
Amen.
PIEŚŃ IV.
PRZY ODSŁONIENIU OBRAZU.
Witaj, Panno, nieustanną
Czcią wszystkich ludzi!
Choć żadnego śmiertelnego
Serce nie wzbudzi
Należytéj dla Ciebie
Czci, którą Święci w niebie
Błogosławią, wiecznie sławią
Z niskim ukłonem.
Schylam głowę, cię Królowę
Świata całego
Oglądając i witając.
Serca mojego
Osobliwe kochanie
I ukontentowanie!
Przyjm łaskawie ku twéj sławie
To powitanie.
O cudami i łaskami
Panno wsławiona!
Dobrotliwa, szczodrobliwa,
Bądź pochwalona,
Którą chwalą Anieli
Widząc twą twarz weseli,
Niech oglądam, jako żądam
W wiecznéj cię chwale. Amen,
PIEŚŃ V.
PRZY ZASŁONIĘCIU OBRAZU.
o jasności i światłości
Nieba całego!
Rodzicielko, Karmiciel ko
Stwórcy twojego!
Któż okiem niezmróżoné
Godzien patrzyć stworzoné
Twarz nad słońce jaśniejącą
Twego oblicza?
Ja uznawam i Avyznawam
Niegodność moję
Patrząc w święte, niepojęte
Oblicze twoje
Oczami śmiertelnemi,
Grzechami zaéionemi,
Które Święci w niebo wzięci
Widzą z zdumieniem.
Więc śmiertelné, skazitelné
Nie mogąc okiem
W twą osobę i ozdobę
Patrzyć mym wzrokiem;
Niechaj w niebie oglądam,
Czego usilnie żądam,
Cię na wieki, gdy powieki
Zawrę śmiertelne. Amen,
O NAJŚW. MARYI PANNIE XAKOWSKlfiJ.
PIEŚŃ
563.
Chcecie wiedzieć o obrazie
I cudach w nieszczęsnym razie
Maryi Łąkowską zwanéj,
Dawno ukoronowanéj?
Jak kto zdoła, jak kto może,
Chwal tę Matkę, wspomóż Boże!
Tu pokłon, tu cześć oddajcie,
Co się stało, posłuchajcie:
ł Krzyżak, Brat zwany Janem,
W Bratyjańskim zamku panem,
Znaczny męstwem i godnością,
A — co większa, pobożnością.
Misternie z drzewa wyrżnięty,
£jie wiedzieć, zkąd obraz wzięty,
Od kogo i gdzie zrobiony,
Od Boga jest ogłoszony.
Rzeką Drwęcą w górę płynie,
Bo lądu ani zawinie;
I.
W wodach, w wiatrach moc ustała,
Stanąć na miejscu kazała.
Płynie tak raz, drugi, trzeci.
Trzód w polu strzegące dzieci
Cud taki skoro ujrzały,
Starszym sprawę o nim dały.
Stawa prosto, gdzić w kościele
Reformackim teraz wiele
Czyni Cudów przez czas — długi
Bóg dla Maryi zasługi.
Bydło pada na kolana,
Czując Matkę Stwórcy Pana,
Zamiastby jeść, jęczy, ryczy,
Lud się zbiega, cuda liczy.
Przychodzą starzy i młodzi
Mówiąc: Czy nas kto nie zwodzi?
Jeden wierzy, drugi przeczy;
Patrzą: tak jest w saméj rzeczy,
Dopiero w skok, jak kto zdoła,
Bieży, ludzi z miasta woła;
Znać daje za gońcem goniec;
Ale nie tu jeszcze koniec.
Miastu nowina wesoła;
Wzięło obraz do kościoła
Swojego, lecz ztąd znikł nocą,
Nie wiedzieć gdzie, czyją mocą.
Idzie dwóch żebraków z stypy
Na spoczynek między lipy;
Obadwa byli kalecy,
Znajomi i niedalecy.
Ledwo sobie spoczną w ciszy,
Jak ten, tak ów widzi, słyszy
Obraz niedawno płynący,
Z lipy tak do nich mówiący:
Znać dajcie do Bratyjana,
Tamecznego zamku Pana,
Na rozkaz mój by nie bawił.
Kościół dla mnie tu wystawił.
Ten dokument wiary macie,
Że kalectwa pozbywacie,,
Więc bez szczudeł idźcie zdrowi
Z powieścią daną Janowi.
Gdy kalekom służy zdrowie,
O mój Boże! któż opowie,
Jaka radość i wesele!
Pędzą w zamek, mówią śmiele:
Słuchajcie, Wielmożny Panie,
Mamy do was rozkazanie
Od Najświętszej Matki Pana,
Z lipy powieść ta wam dana:
Ku jéj większéj czci i chwale
Sprowadzajcie drzewa, bale,
Kościół czé prędzéj budujcie,
Za ten rozkaz podziękujcie.
Jeżeli nam nie wierzycie,
Pójdźcie sami, obaczycie
Te nowe cuda zjawione,
Tam i szczudła powieszone.
Brat Jan widząc dobrze zdrowych,
Których znał, kaleków owych,
Laską Boską w serce tkniony
Spieszy, gdzie obraz zjawiony.
Jako słyszał, tak znajduje,
Matce Bosldéj podziękuje,
Że mu wolę swoję zjawia,
Wnet kościół w té miejscu stawia.
Do którego obraz wnosi,
Królowéj niebieskiéj prosi,
By mieszkaniem nie gardziła,
W Łąkach ludem swym rządziła.
Było to roku Pańskiego
Koło tysiąc trzech setnego;
Uszło poté znów lat sporo,
Trzysta dwadzieścia i czworo,
Gdy od Pawła Działyńskiego,
Starosty Bratyjańskiego,
Reformatom kościół dany
I klasztór jest zbudowany.
Gdy Marya w tym kościele,
Łask cudownych świadczy wiele,
Rzym o nich uwiadomiony
Złotéj pozwolił korony
Roku tysiąc siedmsetnego
I nad to pięćdziesiątego,
Za rządów Ojca świętego
Benedykta czternastego.
W czasie poté niezadługim,
Bowiem zaraz w roku drugim,
W drugą po Świątkach niedzielę,
Gdzie się lud sercami ściele,
Z nabożeństwé ta korona
Uroczyście jest włożona
Przez Biskupa Chełmińskiego
Wojciecha z Leszczów Leskiego
Na głowę téj Monarchini,
Dla któréj Bóg wszystko czyni,
Gdyż, kto jéj wzywa obrony,
Nie odchodzi zasmucony.
Nuż do téj kochanéj Matki
Miejcie się co żywo dziatki;
Dla wszystkich od Boga dana,
Królową koronowana.
Do niéj jak dziedzicznéj Pani
Znajmy się słudzy, poddani,
By jéj winna cześć i chwała
W ustach naszych wiecznie trwała.
Amen.
Bądź wsławiona, pozdrowiona
Tu w koronie ku obronie
Najpewniejsza, Najjaśniejsza
Monarchini!
Tryumf w raju! w Polskim kraju,
W Łąkach róża, Matka Boża
Zawitała, znać się dała
Królująca.
Obraz jawny, cudy sławny,
Za dawnego krzyżackiego
Bratyjana zamku pana
Tu zjawiony.
Gościom rada, wszystkié włada
przezorna, cudotwórna
“ téj nizinie, Łąk równinie,
Gospodyni.
Nikt jak ona przystrojona:
-siężyc stopy, nuż w te tropy
“łońce, w koło gwiazdy czoło
Okrywają.
i.
O Królowa w Łąkach nowa!
Gdzie w honorze, skarbów zbiorze
Złote koło święte czoło
Uwieńczyło.
Ciebie, Pani, my poddani
Wielbim, czcimy i prosimy:
Błagaj Boga, niech zła trwoga
Precz ustąpi.
O Marya! wiek nasz mija,
Śmierć się zbliża, przybądź cbyża
We dnie, w nocy ku pomocy
Grzesznikowi.
O Panienko, cna Jutrzenko,
Gwiazdo morza, światło, zorza!
Grzechów nocy niech z pomocy
Twéj ustąpią.
Znam, że strata, wołam: rata!
Nadstaw ucha, dodaj ducha,
Przybliż ręki, ujdę męki
Zasłużonéj. Amen.
565.
W PODRÓŻY DO ŁĄK.
Najświętsza Panno! od wieków wybrana,
Zbawienia ludzi Pomocniczką dana,
Odkupicielaś świata porodziła,
Przez Niegoś ziemię z niebem pogodziła.
A gdy Go miłość na krzyż za nas wbiła,
Tyś kielich męki z Nim pod krzyżem piła,
Siebie ofiarę tak z ofiarą Syna
W jedność złączyła, o Matko jedyna!
Nie było, nie ma i nie będzie matki,
Coby kochała tyle swoje dziatki,
Ile ty kochasz, Matko najmilejsza,
Mocno cię wzrusza troska ich najmniejsza.
Badabyś przeto wszędzie z niemi była,
Byś nasze serca ku sobie wabiła,
Bo znasz, że dziecka twojego w té leży
Prawdziwe szczęście, gdy do ciebie bieży.
PIEŚŃ III.
Ztąd dobroć Syna twego tak zrządziła,
Żebyś nam wszędzie w oczy zachodziła;
W gęstych kościołach, figurach, ołtarzach,
I w najliczniejszych twych świętych obrazach.
Przy których wielu czyni nawet cuda,
Aby, kto się tam z mocną wiarą uda,
Został w doczesnych smutkach pocieszony,
A nade wszystko na wieki zbawiony.
Do tych i obraz Eąkowski się liczy;
Już on od wieków sławę tę dziedziczy,
Jak kościół Rzymski to zawyrokował,
Gdy go od dawna już ukoronował.
Wiele tu, Matko, dobrodziejstw odnoszą
Biedne twe dzieci, gdy cię o nie proszą;
Moc niezliczoną łask Boskich sprowadzasz,
Gdy nam we wszystkich potrzebach dogadzasz.
Niech się kto ujrzy od nieszczęść spotkany,
Chorobą, smutkiem na sercu stroskany;
Gdy tu do ciebie z ufnością pośpieszy,
Twoim ratunkiem zaraz się pocieszy.
Bo ty się, Matko, nad każdym litujesz,
A Syn wszechmocny, którego piastujesz,
Nic nie odmawia twojemu wstawieniu
Za swemi dzieéi we wszelkié zdarzeniu.
Gdy skiniesz, Pani, ubogi majętnym,
A błędny, ciemny, stanie umiejętnym,
Kaleka zdrowym, umarły żyjącym,
Niemy wymownym, a ślepy widzącym.
Kim się ty, Matko, tylko opiekujesz,
Swoją przyczyną czule go ratujesz,
Nieszczęścia, trwogi opuszczać go muszą,
Stanie on zdrowym i z ciałem i z duszą.
I my téż w różnéj zostając potrzebie,
Idziem tam, Matko, z prośbami do ciebie,
Żebyś nas równie pocieszyć raczyła,
Z Synem zjednała, w troskach nam ulżyła.
Prowadź nas, prowadź w czasie naszéj drogi,
Byśmy szczęśliwie stanąwszy w twe progi,
Mogli ci wylać serc naszych upały,
Złożyć u twych stóp hołdy czci i chwały. Amen.
ZBLIŻAJĄC SIĘ DO ŁĄK.
Ciebież to widzim, kości oleczku luby!
Gdzie mamy złożyć święte nasze śluby;
Kryjesz tam w sobie skarb nasz pożądany,
Obraz cudowny Matki ukochanéj.
Ach! gdyby zdała tęsknota dziecięcia
Rwała do Matki, nie tak w jéj objęcia
Biegłoby rade, jak my, uwielbiona
Matko, ściągamy ku tobie ramiona.
Bo znając, jakim ogniem ku nam płonie
Czułe twre serce, i w naszé téż łonie
Iskra się żarzy wzajemnéj miłości,
Ciągnie do ciebie, Matko łaskawości.
A przyté czując popęd do błogości,
Zamiast iść do niej drogami prawości,
Za zmysłów złudnych bieglim pociągami,
I popełnilim błędów tysiącami.
Ach! te nieszczęśni e rozwiodły nas z Bogiem,
Zatruły serce niepokojem srogim;
Smutek nas dręczy, aż życie niemiłe,
Jednak strach wspomnieć na swoję mogiłę.
Bo tam za grobem gorszy los grzesznika,
Niźli na ziemi z ostatnich nędznika;
Bóg tu łaskawy, tam już niezbłagany,
Kto stanął przed nim grzechami zmazany.
O Pośredniczko! wstawże się do Syna,
Niech tu zostanie starta naszawina;
Niech spowiedź szczćra z poprawą złączona
Stale nas wpisze do wybranych grona.
Słodkie Dzieciątko! Jezu nasz kochany!
W Łąkach na ręku Matki piastowany,
Na jéj wstawienie przebacz nasze winy,
Odkupicielu! Zbawco nasz jedyny! Amen.
PIEŚŃ V
WCHODZĄC DO KOŚCIOŁA ŁĄKOWSKIEGO.
Witajże, witaj, Królowa Anielska!
Pociecho nasza, o Pani niebieska!
Jakże szczęśliwi jesteśmy twe dziatki,
Żeśmy już w domu u kochanej MatkiI
Cóż ci przynosim? Oto ranne serca,
Co je poranił występek morderca;
Ulecz je, ulecz, Lekarko jedyna!
Twą dzielną prośbą u swojego Syna. Amen.
PIEŚŃ VI.
Witaj, ukoronowana
Matko niebieskiego Pana!
Witaj, Królowa! Gospodzie nowa!
Nam grzesznym od Boga dana.
PEZY ODSŁONIEEIU OBRAZU.
Matko Święta! z twój przyczyny
Niech Syn twój odpuści winy,
Niech miecz swój schowa, spraw
to, Królowa,
Z Eąkowskiéj prosim doliny.
Tobie pokłon, cześć dajemy,
Ciebie chwalim i wielbiemy;
Ty jesteś z dawna cudami sławna
W tym obrazie, wszyscy wiemy.
O Najświętsza Monarchini!
Wszak Bóg, co chcesz, to uczyni;
Uproś zbawienie, niechaj sumienie
żadnego z nas nie obwini. Amen.
569. PIEŚŃ VII,
, PRZY ZASŁONIENIU OBRAZU.
Panno! w Łąkowskim ukoronowana
Obrazie, Matko niebieskiego Pana!
Gdy już znikasz z oczu za zasłoną,
, Bądź nam przytomną grzesznym na obronę.
A gdy się zamkną snem śmierci powieki,
Z twéj nas, o Matko! nie spuszczaj opieki,
Niech ten przywiléj mamy tu od ciebie,
Byśmy cię z Synem oglądali w niebie. Amen.
570, PIEŚŃ VIII,
Odchodząc z łąk.
Ledwom ujrzeli twe święte oblicze,
Złożyli u stóp twych nasze gorycze,
Już cię pożegnać musim, Panieneczko!
Nasza bezpieczna w przygodach ucieczko. »
Lecz pamięć ciebie, Kwiateczku Łąkowski,
Nie zgaśnie, póki żyć da wyrok Boski;
Niech wdzięk twój zdobi, niech woń twoja płynie
Kwiecąc wspomnieniem dni naszych pustynię.
Od ciebie, Matko, w Łąkowskim kościele,
Odebraliśmy dobrodziejstw tak wiele,
Że na twe Imię serce się porusza
I w rozczuleniu pije słodycz dusza.
0 Matko! jakże nam teraz jest błogo 1
Dusza ubrana w szatę jest tak drogą,
Przez szczerą spowiedź rozstała się z winą
Za twoją, Pani, wielmożną przyczyną.
Dzięki ci, Matko, za ten stan nasz błogi,
Osiągnęliśmy szczęsny zamiar drogi;
Niech nasze serce, dopókąd tu żyje,
Dla cię i Boga bezprzestannie bije.
Jużbym, o Boże! nie chcieli innemu
Służyć, jak tylko Tobie samemu;
Lecż znasz nas, Panie, jak do złegom skłonni,
Trzymajże nas sam, bom wielce ułomni.
Niechże nas, Matko, więcej na téj ziemi
Piekło nie chwyta sidłami swojemi,
Niech nas już nigdy żaden błąd nie mami,
Pocieszy cielko, przyczyń się za nami!
Prowadź nas, prowadź, ku oj czy s téj stronie,
W każdym złym razie stawaj ku obronie;
Bądź nam najsłodszem orzeźwieniem w znoju,
Wsparciem w potrzebie, ciszą w niepokoju.
Gdy cię żegnamy w świętym wizerunku,
Prosim dla swoich o co w podarunku:
Poślij im przez nas twoje przeżegnanie,
By mieji wszędzie twoje wspomaganie;
Abyśmy wszyscy pełniąc wolę Boga
Dostali się tam, gdzie jest wieczność błoga,
Niosąc Mu, Tobie, podzięki serdeczne
Za dary ziemskie i zbawienie wieczne. Amen.
571. PIEŚŃ
PRZED OBRAZEM MATKI BOSKIEJ BOLESNEJ W CHEŁMNIE.
Bolesna Matko, Panienko przeczysta!
Wszakżeś Ty nasza Królowa wieczysta.
Tu Cię od wieków ojcowie wielbili,
Przez Ciebie Boga o łaski prosili.
Tu byłaś biednym pociechą w strapieniu
1 nauczałaś, jak wytrwać w cierpieniu,
Jak każdy smutek, co nas w życiu czeka,.
Znosić dla Boga, co kocha człowieka.
Podniosłaś ręce i oczy do nieba,
Wskazując, zkąd nam pomocy potrzeba
I dokąd dążyć, dokąd pielgrzymować,
Dokąd przez całe życie się gotować.
594
Zjednaj nam, Matko, serce równe Twemu,
Cierpliwe w smutku, niedostępne złemu;
Naucz, jak wytrwać w ciężkiéj naszój doli,
Gdżie szukać ulgi, kiedy serce boli.
O bądź nam Matką, bądź nasżą Królową,
Uproś myśl zgodną, do ofiar gotową,
Lekką śmierć ciału, duszy światłość chwały,
Dzieciom, by wiarę swych ojców chowały. Amen.
572. PIESN
O NAJŚW. MARTI PANNIE W KOŚCIELE 00. BERNARDYNÓW
W Świeciu.
Najdroższa Perło, Matko Jezusowa,
Jasna Jutrzenko, Pieszczko Chrystusowa,
Cudy jaśniejesz na Świeciu kwitnąca,
Jak w nowym Raju, Różo woniejąca. —
Szczęśliwe nurty, brzegi i zatory,.
Szczęśliwe statki, drogi, lasy, bory,
Któremi Wisła ten skarb sprowadziła
I z brzegów na ląd przy Świeciu złożyła.
Głupi heretyk mądrą Panną wzgardził,
Jéj obraz w komin jak w więzienie wsadził;
Nie tą to Panną komin wycierają,
Którzy Maryi niewinność kochają.
Bez zmazy Panna czarności nie znając,
Z Gdańska do Świecia prostą drogę mając,
, Uciekła z domu heretyka złego,
A przypłynęła do ludu swojego.
Tu w Świeciu sobie miejsce ulubiła,
Na rączkach Syna z sobą sprowadziła,
Stoi gospodą u synów ubogich,
Braci Franciszka w ten skarb wielce drogich.
Jałmużny znać téj od Boga prosili,
By wszystkie fale Pomorskie znosili,
Więc im ta Panna za skarb dana z nieba,
Daje swą łaskę, komu tylko trzeba.
Ktoby chciał widzieć téj Panny czystości,
Jak śliczna w twarzy, rubin niewinności,,
Świeci jak słońce, oczy jako szpiegi
Patrzą, gdzie grzesznik kieruje swe biegi.
Usta Panieńskie koral zafarbował,
Jakby je Jezus dopiero całował;
Obraz miłością jako ogień gore,
Cieszy tem grzesznych i ogrzewa chore.
Na prawéj ręce Jezusa piastuje,
Na piersiach Matki sam się pielęgnuje,
Tuli się do niéj cudnie zapalony,
Miłością gore do nas z drugiéj strony.
Rozumiéj, Świeciu, iż przy tych pieszczotach
Syn z Matką myśli o naszych niecnotach;
Jedna nam Matka Dziecinę miłości,
By nas nie karał za grzechowe złości.
Cudna ta Panna na wszystek świat słynie,
Zło temi nurty okręt łaski płynie,
Arka przymierza tu przy Świeciu stoi,
Kto się jéj tyka, zguby się nie boi.
Heretyk wiarę prawdziwą uznaje,
A konający na nogi powstaje,
Przy niéj schorzali zdrowie odbierają,
Jak tylko „Jezus, Marya!“ wołają.
Skoro ten obraz w Świecie wprowadzony,
Powietrze i głód zaraz uśmierzony;
Wyznają, że ta Panna żywot daje,
Ta wszćrz Pomorskie broni Polskie kraje.
Dobrała sobie przy ubogiéj szarzy
Franciszka, z którym Antoni towarzy;
Obaj téj Pannie Jezusowej służą,
A nam w nieszczęściu ustawicznie płużą.
Dziękujmyż tedy Bogu wszechmocnemu,
Oddajmy chwałę Synowi Bożemu,
Że nam w opiekę Matkę swą darował,
I ku pociesze sam się ofiarował.
Tryumfuj, Świeciu, pokutuj, grzeszniku,
Upadnij do nóg Maryi, nędzniku,
Proś, by w opiece jako swoich miała
W on czas, gdy dusza wyjdzie z swego ciała.
Niech swą przyczyną Świecie i Pomorski
Kraj zawsze wspiera, oddala od Polski-
Glód, mór i wojnę; a my tobie damy
Cześć, Panno Święta, na co się chylamy. Amen.
. PIEŚŃ
O NAJŚW. MARYI PANNIE PIASECKIEJ.
Matko Piasecka, Matko ukochana 1
Kornie zginamy przed Tobą kolana,
I Ciebie, Matko, wzywamy w pokorze:
Twa tylko litość nas pocieszyć może.
0 Miłosierna, o Królowo nieba!
Tyć wiesz, co dziatkom Twoim jest potrzeba;
Wstaw się za nami do Twojego Syna,
Litości pełna i Matko jedyna.
Gdzież się uciekać mamy nędzne dziatki?
Czyż nie do Ciebie, ukochanéj Matki?
Wszak serce Twoje otwarte każdemu,
A osobliwie nędzą, strapionemu.
Gf;f
Od wieków znane liczue cuda Twoje,
Łask niepojętych nieprzebrane zdroje;
Tego są świadkiem Twa sukienka złota,
Korona, berło i kosztowne wota.
Książę Radziwiłł, srogo zasmucony
Z ciężkiéj choroby ukochanéj żony,
Z zamku Gniewskiego do Maryi spieszy,
W niezłomnej wierze, iż ta go pocieszy.
A gdy wniesiono Księżnę do kościoła,
Książę wraz z ludem do Maryi woła:
Matko Piasecka, Matko wszech litości,
Racz nieszczęśliwą wyrwać z jéj słabości.
1 cóż się dzieje? Księżna zdrową wstaje,
Klęka przed Matką, dzięki jéj oddaje;
Oddaje dzięki z Książęciem społecznie
Cudownéj Matce, słynącéj w Piasecznie.
Owa brzemienna, żyjąc z dobrem ściśle,
Tonie pod Gniewem, tonie w strasżnéj Wiśle;
W té do Maryi serce swe rozpala,
A Matka nasza życie jéj ocala.
Skończyła młoda Konopacka życie,
Smutne rodzeństwo roni łzy obficie;
Lecz do Maryi w wierze nie ustaje,
A Bóg już zmarłéj nowe życie daje.
Gdy zaniemogła z Rynkowki Śpigłowa,
Tak że już nawet zamknęła się mowa,
W té się w swéj duszy Matce ofiaruje
I w tym momencie zdrowie odzyskuje.
Grzegorz z Dzierzążna strasznie osłabiony,
Bo rok już czwarty na łożu złożony;
Skoro był stawion przed tron drogiéj Matki,
O cudo! wraca zdrowo do swéj chatki.
I dziś, gdzie wiara i jakaś potrzeba,
Łask swych udziela ta Królowa nieba,
Matka Piasecka — któréj w tym kościele
Obrazy świadczą, świadczy cudów wiele.
O upadnijmy przed nią na kolana,
Z miłością chwalmy Matkę Niebios Pana:
Bądź pozdrowiona, nadobna lilio,
Ucieczko grzesznych, cudowna Maryo 1
Raczże wyjednać u Syna Twojego,
By nie-opuszczał narodu nędznego;
A gdy się zbliży ostatnia godzina,
Przyjm nas do siebie, o Matko jedyna! Amen.
574. PIEŚŃ
O CUDOWNYM OBRAZIE NAJŚW. MARYI PANNY NA PIASKU
PRZY KRAKOWIE.
Nieba i ziemi najwyższa Królowa,
Czysta bez zmazy Matko Jezusowa,
Słodka Marya, na twe wysławienie
Daj słodkie pienie.
Chwałę na Piasku i cud twój sławimy,
Cud, w którym Boską prawicę widzimy,
Miejsce szczęśliwe skarbem przedziwnego
Obrazu twego.
Tyś go, o Panno, przy mieście stołeczné,
Aby miłości twéj zadatkiem wiecznym
Był cnym Polakom, w przedziwnym sposobie
Obrała sobie.
Chciałaś tu przez: cud zjawić Piasek biały,
Gdzie twe lilie niegdyś kwitnąć miały,
Lilie z pięknych szczepów kochanego
Karmelu twego.
Wonnego miejsca szukać Hermanowi
Książęciu każesz, dając moc Piaskowi
Przykrój choroby z Boskiego ramienia-
Dla uleczenia.
A ten za łaskę wziętą gdy dziękuje,
Wspaniały Bogu przybytek gotuje,
A w nim do wieku daje potomnego
Cud Piasku twego.
W tak ulubioné miejscu przy Koronie
Królowa Polska, gdy na twoim tronie
Szczęśliwie siadasz, obfite nam dary
Dajesz bez miary.
Zakonne serce wzbudzasz sługi twego, f
Aby z afektu k tobie nabożnego
Dał nam przęśli cznéj twarzy twéj na ścienie
Wyobrażenie.
Co abyś cudem twym większym wsławiła,
Samaś najświętszą, twarz swą, wyraziła,
Tak, że w niéj prawie co Boskiego mamy,
Gdy uważamy.
Długo ta łaska światu tajna była,
Aż ją, niebieska światłość objawiła,
Światłość przedziwnym gorejąc promieniem
Pod nocnym cieniem.
Patrzył na taki cud światła nocnego
Zdumiały Kraków; a ztąd przedziwnego
Wziął nabożeństwo do miejsca gorące,
Zawsze kwitnące.
Stałaś się odtąd, Matko litościwa,
Przedziwnie słodka nam i dobrotliwa
Przy tym obrazie, gdzie, gdy cię wzywamy,
Łask doznawamy.
Nie tak nad liczbę wszelką są obfite
Piaski nurtami morskiemi zakryte,
Jako na Piasku twym pociechy wzięte
Są niepojęte.
Żywot umarłym, nadzieję zgubionym,
Prędki ratunek dajesz opuszczonym,
Pociechę smutnym, chorym uzdrowienie,
Grzesznym zbawienie.
Królowie Polscy z Stany koronnemi,
Prześwietny Senat z ludźmi rycerskiemi,
Wszelki stan tu, się ucieka w potrzebie,
Panno, do ciebie.
A luboć Szwedzka złość zaszkodzić chciała,
W najświętszéj twarzy gdyć razy zadała,
Sobie na większą hańbę zarobiła,
Ciebie wsławiła.
Oto za twojéj powagą obrony
Na zgubę naszą naród sprzysiężony
Starty na głowę; a my, co cię czciemy,
Przez cię żyjemy.
J
Więc, o Sarmackich narodów Królowa,
Z tysiąc puklerzów wieżo Dawidowa,
Ty nas zastawiaj, ty nas broń czystemi
Piersiami twemi..
Wieczna Karmelu niech ozdoba twego
I sława kwitnie obrazu świętego,..
Przy którym niech brzmią Bogu słodkie pienia
Na dziękczynienia,
Że tu bez liczby za twoją przyczyną,
Obfite z nieba dobrodziejstwa płyną;
Za co niech będzie w tobie pochwalony
Bóg niezmierzony. Amen.
5T5. PIEŚŃ X.
o CUDOWNYM OBRAZIE NAJŚW. MARYI PANNY STUDZIAŃSKIEJ.
Sław obraz, narodzie Polski,
Panny Maryi Studziańskiéj,
Który z wielkiemi cudami
Słynie między powiatami.
Ta Panna błogosławiona,
Cudem wielkim objawiona,
Dla pociechy swego luda
Pokazała wielkie cuda.
Tam do mularza jednego,
Wojciecha mianowanego,
Takie słowa przemówiła,
żem ci zdrowie uprosiła.
Znać téj Pannie usługował
I dni jéj święte szanował.
Tam na kulach przychadz8ją,
Wielkie uzdrowienie mają.
I na duszy i na ciele
Uzdrawia ich Panna wiele;
Wielceć, Panno, dziękujemy,
Służyć ci obiecujemy.
Bądź nam zawsze na pomocy
Jak we dnie także i w nocy,
Proś za nami Syna swego,
Jezusa wzrostu małego.
Który przy stole siedzący,
Wdzięczny owoc trzymający,
Gdy Józef za stołem stoi,
Jezusa małego poi;
Poi winem siedzącego
Jezusa malusieńkiego.
Ślicznaś jest, Panno w Studziannéj,
Do ciebie się uciekamy.
A w każdym naszym frasunku
Dodaj nam, Panno, ratunku,
I w każdej naszéj potrzebie
Będziemy wołać do ciebie.
Wszystkiego dokazać możesz,
Najgrzeszniejszego wspomożesz,
Wszystkich nas płaszczem okrywasz,
Z niebezpieczeństwa wyrywasz.
Ślepi, chromi, opętani
Pocieszeni.od téj Panny;
I przez Józefa świętego
Uzdrawia Pan Bóg każdego.
Wszyscy się o to starajmy,
W Studziannéj obraz zwiedzajmy,
Gdyż to jest Panna pocieszna,
I nam grzesznym pożyteczna.
Ślicznaś jest, Panno nad panny,
Ty się racz modlić za nami,
Panno, przez obraz twój czysty
Daj nam żywot wiekuisty.
Pomóż nam przy7 tycia zgonie
Z Jezusem na twojé łonie,
Byśmy się w niebo dostali,
Z tobą wiecznie królowali. Amen.
576 PIEŚŃ II.
O TEJŻE NAJŚW. MARYI PANNIE.
Studnio rozlicznych darów nieprzebrana,
Świeżo w Studziannym Polsce pokazana;
Aby sławiły wielkie cuda twoje,
Skrop wargi moje.
Z mularzem, Panno, mile dyskurujesz,
Wystawiać sobie kościół rozkazujesz,
I zaraz słyszy świat o twym faworze
W drewnianym dworze.
Wiadomć wszystkim, którzy tam bywają,
Jak wiele łask twych na té miejscu znają;
Ślepi wzrok biorą, chodzenie kulawi,
Każdy to sławi.
Czarci przeklęci z ciał ludzkich pierzchają,
Moc twoję wielką nad sobą wyznają;
Tu frasobliwi pociechę odnosżą,
Gdy o nię proszą.
Tuć Król pokorny pokłon swój oddaje,
Pod opiekę się twą świętą poddaje,
. Żebyś go miała pod swoją obroną
Z Polską Koroną.
Tyś go przyczyną swą na tron wsadziła
I dostojeństwo takie uprosiła,
Uproś zwycięstwo z nieprzyjaciół jego
U Syna swego.
Nie przestaj, Panuo, darów swych wylewać
Na wszystką Polskę i nie daj rozlewać
Krwi chrześciańskiéj poganom niechrzczonym,
Na nas wzruszonym.
Trzymaj w opiece Polskę utrapioną,
Od nieprzyjaciół zewsząd otoczoną.
Niechaj poganin czci nie depce twojéj,
Niechaj się boi.
Niech się boi twéj obozowéj mocy,
Gdy dodasz z nieba, Królowa, pomocy,
A nasz Król z ludem sławić ciebie będzie,
Póki żyć będzie.
Józefie święty, Jezusa małego
Który napawasz, przyczyń się do Niego,
Byśmy w pokoju pożądanym żyli,
Jemu służyli.
Broń nas od jadu czarta przeklętego,
Moru i głodu, miecza pogańskiego,
Uproś przy śmierci grzechów odpuszczenie,
Poté zbawienie, Amen.
PIEŚŃ
O NAJŚW. MARTI PANNIE TOPOLSKIEJ.
Posłuchajcie, proszę was, o obrazie świętym,
0 Panny Przenajświętszej w Topolu zaczętym,
Która objawiwszy się tam wcale zostawa,
Ta Panna Przenajświętsza jak Matka łaskawa.
Bo już nie w jedné miejscu cuda pokazuje,
Prawdziwym katolikom łaskę swrą gotuje,
Jako teraz w tym roku sześć set siedm dziesiątym
Otworzyła skarbnicę tysiącznym i piątym
Przez ubogą szlachciankę, która do Studziannéj
Wotum swe uczyniła Przenajświętszéj Panny.
Ta w Topolu będąca i przed tym obrazem
Krzyżem i z córką swoją upadła zarazem,
Prosząc Panny Najświętszej, by jéj pokazała,
Prostą drogą do Studzianny aby się udała:
W — té Panna Przenajświętsza do niéj przemówiła:
Prawdziwa służebnico, kiedyś tu przybyła,
Wszędym ja jest ratunkiem, także i obroną,
Wszystkim ludziom na świecie prawdziwą zasłoną,
Zaczé opowiadaj to, żem ci przywróciła
Zdrowie, u Syna mego tobie uprosiła.
Tam niesłuchaną dobroć ta Pani uznała
1 perły z szyi zdjąwszy na wotum oddała,
Gdzie jak wiele dobrodziejstw ludzie doznawają
U téj Panny Najświętszéj, którzy jéj ufają.
Tam ślepi, także chromi i paralitycy
Uzdrowieni odchodzą z pocieszeniem wszyscy,
Tam niemi, albo chorzy już nie umierają,
Grzesznicy zatwardziali pociechy doznają.
Każdy człowiek, który się uda w swéj potrzebie,
Wszystko tam otrzymuje, jakoby był w niebie;
Kiedy westchnie w potrzebie do Najświętszéj Panny,
Niewymowną łaską jéj będzie ratowany.
Miejcież ten cud przy sobie, już go w sercu noście,
A Panny Przenajświętszéj o ratunek proście,
Ta nam już pokój zjedna, grzechów odpuszczenie,
A po śmierci uprosi nam duszue zbawienie. Amen.
578. PIEŚŃ
O NAJŚW. MARYI PANNIE SIEPRSKIEJ.
Najwyższa Pani na ziemi, na niebie,
Przez którą ludziom Bóg oddał Sam Siebie,
Tyś nowy Loret w Sieprcu założyła,
Cudyś wsławiła.
Od narodzenia Zbawiciela świata
W tysiąc cztery sta ośmdziesiąt trży lata,
Łaskę twą żywi i co zmartwychwstali,
Obiecowali.
Iścisz po dziś dzień twoję obietnicę,
Otwar/asz w Sieprcu dobrodziejstw skarbnicę,
Z któréj potrzebnym ludziom różne dary
Dajesz bez miary:
Ślepym wzrok, głuchym słuch, niemym wymowę,
Chromym, kaducznym, chorym członki zdrowe,
Ziemią zapadli, wodami zalani
Ztąd ratowani.
W suchotach słabi z ciebie pomoc mają,
Zapowietrzeni zdrowia nabywają,
Do konających na pomoc przyspieszasz,.
Umarłych wskrzeszasz.
Wyrzucasz czarty, leczysz duszne rany,
Przez cię Bóg ludziom bywa ubłagany,
W każdym ucisku człek stateczny w wierze
Ochłodę bierze.
O Pani święta, o Bogarodzico,
Otwarta w Sieprcu łask Bożych studnico,
Mistrzyni dobrych, grzeszników obrono,
Świętych korono.
Oddal powietrza, ognie, wojny, głody,
Uchowaj dusznéj i cielesnéj szkody,
Broń nas od grzechu, bez grzechy poczęta,
O Panno święta.
Gdy ostateczna przyjdzie śmierci trwoga,
Nie odstępuj nas grzesznych, Matko droga,
Łaską twą ratuj u sądu strasznego
Syna twojego.
A gdy dokończym śmiertelnego boju,
Nas do wiecznego doprowadź pokoju,
Prosim przez Syna i twoje litości,
Matko miłości. Amen.
PIEŚŃ
O NAJŚW. MARYI PANNIE W OBRAZIE SOKALSKIM.
Królowa Polska Syna przedwiecznego,
Matko Panieństwa nienaruszonego,
Odnoś chwałę od ludu wiernego
Czasu wszelkiego.
Ty sobie naród Polski ulubiwszy,
A na swą służbę nas przysposobiwszy,
Wydałaś miejsce, gdzie cię mają sławić
I błogosławić.
Szczęśliwyś przeto Sandomirski kraju,
Który rozkoszą pociesznego raju
Najświętsza Panna hojnie napoiła,
Gdy przemówiła.
W Studziannym kościół sobie nakazując
Budować, w onym wielkie obiecując
Dobrodziejstwa swe, którychby doznali
Wielcy i mali.
Opoczyński się powiat niech raduje,
A kościół jako najprędzéj buduje,
Pewien nadziei Maryi obrony
Od każdéj strony.
I tak w tych krajach miejsce osobliwe
Upatrzyłaś, gdzie łzy nasze płaczliwe
Przyjmujesz, za nas błagając miłego
Synaczka swego.
Wiadomo wszystkim, którzy tu bywają,
Jak wiele łask twych na té miejscu mają,
Ślepi wzrok biorą, chodzenie kulawi,
Każdy w głos sławi.
Czarci przeklęci z ciał ludzkich pierzchają,
Moc twoją. Panno, nad sobą wyznają;
łu frasobliwi pociechę odnoszą,
Gdy o nię proszą.
Trzymaj w opiece Polskę utrapioną,
Od nieprzyjaciół bardzo poniżoną,
Niechaj poganin czci nie depce twojéj,
Niechaj się boi.
Niech się boi twéj obozowéj mocy,
Gdy dodasz z nieba, Królowa, pomocy,
A nasz Król z ludem chwalić cię będzie
Zawsze i wszędzie.
580.
Tyś go przyczyną twą na tron wsadziła
I godność taką jemu uprosiła,
Uproś zwycięstwo z nieprzyjaciół jego
U Syna twego.
Józefie święty, Jezusa małego
Piastunie, prosim: przyczyń się do Niego,
Byśmy w pokoju pożądanym żyli,
Jemu służyli.
Błagajcie, Matko, jedynaka swego,
Uchowaj wojny, jadu morowego,
Głodu, spraw, byśmy tu gościami byli,
Ciebie chwalili.
Daj zdrowie chorym, pociesz utrapionych,
Dźwigaj grzeszników grzechami ściśnionych,
Niech miłosierdzia twego doznają,
Gdy go wzywają.
Przez twego Syna krwawe odkupienie
Oddal od Polski ciężkie utrapienie,
Niech wszyscy łaskę twą w té miejscu mamy,
Gdy cię wzywamy.
Broń nas od jadu czarta przeklętego,
W godzinę śmierci broń wszystkich zdrad jego,
Uproś natenczas grzechów odpuszczenie,
Poté zbawienie. Amen.
PIEŚŃ
O NAJŚW. MARYI PANNIE BORKOWSKIEJ.
Panno i Matko bez wszelkiéj skazy,
Któraś Adama nic uznała zmazy,
Niech w moc piekielną przez grzech nie wpadniemy,
Ciebie prosiemy.
Nieba i ziemi jesteś Monarchinią
I Boskich skarbów wielką podskarbinią;
Udziel nam. Matko, z wrodzonéj swéj cnoty
Łask swych szczodroty.
O Rodzicielko, nad pannami Panna,
Królowa Polski nie darmo nazwana,
Boś założyła w Polsce swą stolicę
I łask skarbnicę.
Obrałaś sobie miejsce w Częstochowie,
W Poznaniu w polu, na Piasku w Krakowie,
Gdzie jako morze płyniesz bez wszéj tamy
Łask krynicami.
Tym trybem w Bórku jest Maryi chwała,
Gdzie się na Zdzieszu cudem lokowała,
Chcąc Bórek bronić, gdy przeciwnik przyjdzie,
Na pole wyjdzie.
W Bórku, w którym kwitnie drzewo Boże,
Które choroby ludzkie leczyć może,
Życie wróciwszy zmarłym żyć pozwala,
Gdy śmierć oddala.
Na Zdzieszu tobie gdy kościół budują,
Nieba cię konie cudem opatrują,
Które się pracy fabrycznéj podjęły,
Poté zginęły.
W ogień cię ręka luterska wtrąciła,
Gdzie cię Anielska posługa broniła;
Z pożarów obraz twój nienaruszony
Jest wyniesiony.
Niesławy twojéj obłoki się éiły,
W dom heretyka piorunami biły,
I w gospodarstwie uczyniły szkodę,
Wybiwszy trzodę.
Liczy się wiele z śmierci wybawionych
Z kaleków różnych cudem wyzwolonych,
Którzy cię jednym cudem wychwalają,
— Moc twoję znają.
Ztąd rośnie w sercach ku tobie ochota,
Przyjmij, Marya, serc sług twoich wrota,
Niechaj pod twoją obroną będziemy,
Anie zginiemy.
Ty, która jesteś nad słońce wybrana,
W piękności śwojéj z księżycem zrównana,
Niech odpędzają od nas twe promienie
Grzechowe cienie..
A gdy nas będą éić śmiertelne oczy,
Twojego światła nam dodaj pomocy,
Dzień nam wiecznego szczęścia zapal w niebie,
Prosimy ciebie. Amen.
581 — PIEŚŃ I.
o NAJSw. MARYI PANNIE W TURSKU ŁASKAMI SŁYNĄCEJ.
Przedziwną Bogarodzico,
wysławiona Dziewico.
«wystawiona Dziewico,
nf.n!a} kątka dziś ziemia cała,
dziebyś cudy nie jaśniała.
Już cię wszystkie miasta znają,
Bez końca łask wyliczają,
Ani kościoły, ani kaplice,
Ani cię zmieszczą ulice.
Rynki, bramy, mosty, place,
Chaty i pańskie pałace
Twego Imienia brzmią okrzykami,
Brzmią nabożnemi pieśniami.
Nawet i na dzikiéj sośnie,
Która w lesie czystym rośnie,
Wiesza twój obraz pielgrzym na-
bożny,
Gdzie klęka żebrak i możny.
Któż w polach słupy zrachuje,
Które pobożność buduje,
Już cię i pola, choć niemą mową,
Za swą znać każą Królową.
Nie trzeba ziemskich obrazów
I alabastrowych głazów;
I wnajpodlejszym przedziwna cerze,
W najprostszym słyniesz papierze.
Niech cię węglem wyobrażą,
W węglu się cuda pokażą,
I w czarnej farbie piękniój od słóńca
Jaśniejesz cudy bez końca.
Niechaj cała Polska powie,
Chociaż czernidłem w Krakowie
Odmalowanaś, jako w tym wiele
Ludzie doznają kościele.
Cóż za dziw, że Tursko wioska,
Gdy tak chce Opatrzność Boska,
Twojé Imieniem, o Panno, słynie
W najodleglejszej krainie.
582.
Takeś domek w Nazarecie,
Tak w Betleemskim powiecie
Stajnią wsławiła, gdyś w tak ubogi
Żłóbek złożyła płód drogi.
Jakże ci to odwdzięczemy,
Jąk ci się wy dziękujemy,
Niechaj i ziemia i niebo całe
Wieczną ci śpiewają chwałę.
Przeklęty, kto cię nie lubi,
Kto twą cześć i miłość gubi,
Ja wolę poledz w śmiertelnym grobie,
Niżli zapomnieć o tobie.
Niechaj mi wypłyną oczy,
Niechaj ciało robak toczy,
Jeźli przez jaką serca odmianę
Kiedy cię kochać przestanę.
O jedyna serc słodyczy,
Któż twe pochwały wyliczy;
Tyś moja Matka, tyś moje zdrowie,
Tyś mojéj korona głowie.
Tyś grzesznych ludzi obrona;
Do twego się cisną łona,
Których piekielne więzienie trwoży,
Ty grzesznych błagasz gniew Boży.
Miejże nas w swojej pamięci,
Pomieść, gdzie wraz wszyscy Święci
Z Najświętszą Trójcą wespół i ciebie
Sławią bez przestanku w niebie.
Amen.
PIESN II.
Święta Panno, tyś w Tursku łaskami wsławiona,
A nam grzesznym na Piasku jesteś objawiona,
Tyś sobie miejsce obrała,
Dla sług twych się lokowała,
Mistrzynią, Pani.
Któraś z nieba do siebie Boga zwabiła,
Ty się sama łaskami tu swemi wsławiła,
Przeniesionaś przez Anioły,
Byś miała tryumf wesoły
W Turskim kościele.
Tyś tu sobie osiadła tron, mistyczna Pani,
Aby łask doznawali twych wierni poddani,
Z stołu twego odrobiny
Przeniosłaś do téj krainy
Ludowi swemu.
Z celi, Marya, w dawne przeniosłaś się lata,
Przybyłaś nam szczęśliwie, o Królowa świata,
W zamieszaniu u Korony,
Dla publicznéj obrony
Wielkopolanom.
Zaszczyt dziedziców Turska jest słusznie nie mały,
Że w Tursku lud ma port łask sobie poufały,
Protektotówr w swéj obronie,
Pokój zjednałaś Koronie
U Syna swego.
Chorzy, ślepi, ułomni tu moc zdrowia biorą,
Jesteś wszystkich strapionych jedyną podporą,
W złych przypadkach ciemnéj nocy
Dodajesz im swéj pomocy,
Pani łaskawa 1
Nie znajdzie nikt na świecie takowrego Pana,
Jak Marya jedyna z wszech Niepokalana,
Ta z litości swéj ratuje,.
Swych czcicielów opatruje
Licznemi dary.
Ratuj mnie grzesznika, a sługę twojego,
Za me przeproś grzechy Boga najwyższego,
W ostatnim zaś życia zgonie
t Miéj mą duszę w swéj obronie,
By nie zginęła.
Za co Bogu najwyższa cześć, a tobie dzięki,
Mamy Jaski, dary z twéj naświętszéj ręki;
Niechaj każdy głosem śpiewa,
Bo nas karmi i odziewa
Niebios Królowa. Amen.
583. PIEŚŃ III.
Nadziejo nas utrapionych,
£ewsząd nieszczęściem ściśnionych,
y, Panno w Turskim obrazie,
Watujże nas w ciężkim razie.
{Jy twéj łaski doznajemy,
£od twą pomocą żyjemy,
iys łaskawa, miłosierna,
Wszędy twa dobroć obszerna,
A gdy grzechami naszemi
Gniew Syna twego wznieciemy,
Zatrzymaj rozgniewanego,
A przemień w miłosiernego.
Jezus Chrystus Syn twój w niebie
Wszystko uczyni dla ciebie,
Wszystko, Panno, dokazać możesz,
Najgrzeszniejszego wspomożesz.
A gdy wspomożesz każdego, || Uproś grzechów odpuszczenie,
Wspomóż tóż i mnie, grzesznego, Po śmierci duszne zbawienie.
, Amen.
584 PIESN IV.
Marya Panno, śliczna nad dziewice,
Świadczy i głosi wieś Lenartowicę:
Boś cudem przybyła, łaski swe wsławiła
Na piasku.
Tuś sobie miejsce tak piękne obrała,
Przez bory, lasy drogeś torowała;
Opatrzność to Boska, niech się nikt nie troska
W kłopotach.
Ciebie Anieli na piasku złożyli,
Żeby grzesznicy, kalecy przybyli,
W swoim niedostatku pociechę w zadatku
Mieć mogli.
Tyś Katarzynę do siebie przybrała,
Tyś filozofów mądrze pokonała,
Grono bisurmańskie, upory pogańskie
, Zgromiła.
Barbarę świętą z sobąś sprowadziła,
Przy zgonie życia by Patronką była
Grzesznemu ludowi, cnemu narodowi,
Przy śmiercią
Świętego bierzesz Michała, Hetmana,
Któremu w niebie jest funkcya dana,
By ludzi najazdy, szatańskie podjazdy
Pogromił.
Przeczysta Panno! rzeki, wody, morza
Tobie hołdują, słońce, gwiazdy, zorza,
Góry się zniżają, wolny przystęp dają
Do Turska.
Wszak ty swych dzieci nigdy nie opuścisz,
Na które oczy miłościwe rzucisz;
Do twojéj opieki teraz i na wieki
Dążymy.. —
Gdy się z tym światem rozłączać będziemy
Z twojéj opieki niechaj nie chybiemy
Drogi szczęśliwości, torem do wieczności
Wnijdziemy.
Teraz żyjących trzymaj w swéj obronie.
Katuj w potrzebach, przy ostatnim zgonie
Bądiże nam Patronką, Matką. Opiekunką
W wieczności. Ameu.
585. PIEŚŃ V.
Niepokalana, Najświętsza Marya,
Róża czystości, niebieska lilia,
Oblubienico Ducha Najświętszego,
A Matko Syna Ojca przedwiecznego,
Któraś cudami wielkiemi słynąca,
Darów bez miary każdemu dająca —
Boś jest łaskawa tu w swoim obrazie,
Kto się do ciebie uda w każdym razie —.
Tuś swe taiła cuda w Lenartowie,.
Tuś je przyniosła w Najświętszego słowie;
Tuś w Tursku tron łask swój unfundowała,
Tuś sobie miejsce tak piękne obrała,
Przez lasy górne na piasku stanęła,
Od ludzi bliskich tam widzianą była;
Obraz na ziemię twój spadł nieskalany,
Na czterech rogach cud to niesłychany.
Dano znać zaraz do Pasterza swego.
Pleban mniemając, że coś zmyślonego,
Kazał go włożyć na chórek w kościele,
Aż tśż sam doznał niemocy na ciele.
A gdy się udał do tego obrazu,
Wnet folgi doznał od jednego razu;
Jak wiele rzeczy, co przed tem zginęły,
Dla łask swych większych stracone stanęły.
Umarli z grobów wskrzeszeni powstają,
Gdy z płaczem, żalem tobie ich oddają;
Ślepych, kaleków, chromych, opętanych
Leczysz, pocieszasz w nędzach niesłychanych.
W Koronie Polskiej wielbić cię potrzeba,
Żeś Protektorką jest z samego nieba;
Niech się nie boi pogranicznéj strzały,,
W któréj Marya puklerz jestwytrwały.
Niech się skruszony grzesznik każdy szczyci,
Że mu Marya jako słońce świeci;
Kto się tu uda, bez wszelkiéj odmiany
W swoich potrzebach będzie wysłuchany.
Cudowna Matko! proś Syna swojego,
By nas zachował od wszelkiego złego;
Najbardziéj wtenczas, gdy konać będziemy,
Przyczyń się, prosim, niechaj nie zginiemy. Amen.
39
586. PIESN
O NAJŚW. MARYI PANNIE W SZAMOTUŁACH.
Witaj, śliczna i dziedziczna Szamotuł Pani!
My poddaństwa twego państwa Szamotułani
Pod nogi się ścielemy,
Twéj pomocy żebrzemy:
Cbciéj nas bronić i zasłonić
Sług swych, Marya!
Kiedy trwoga, to do Boga przez cię wołamy,
W każdym smutku nie bez skutku pociechę mamy;
Przy cudownym obrazie
Ty nas cieszysz w złym razie,
Gdy strapioné, a skruszoné
Sercem wzdychamy.
Na twe prośby Bóg swe groźby wszystkim daruje,
Choć bez miary ciężkie kary na nas gotuje.
Błagasz Majestat Boski,
Weselisz nasze troski;
W każdéj toni wiernie broni
Twoja opieka.
Twoje cuda wiele luda po świecie głoszą,
Że doznają, odbierają, o co cię proszą;
Ślepi, chromi, ułomni
Zdrowie biorą przytomni,
Zmarli wstają, życie mają
Ofiarowani.
Ty na wojnie dajesz hojnie zwycięztwa znaki,
Król Jan Trzeci śmiało leci z Turkiem w ataki;
Szczęśliwie z nim wojuje,
Z wygranéj tryumfuje,
Kiedy ciebie w téj potrzebie
Na pomoc bierze.
Nawet piekło nie upiekło twojego sługi,
Choć piekielne za śmiertelne zaciągnął długi;
Dary dajesz z łaskami,
Że się wypłacą łzami
I w téj nędzy bez pieniędzy
Kupują niebo.
My nędzarze z biedą w parze ciebie prosiemy,
Daj nam z nieba, co potrzeba, póki żyjemy;
A zaś po zejścia zgonie
Niechaj w górnym Syonie
Na wolności każdy gości
Przy swojéj Pani. Amen.
O NAJŚW. MARYI PANNIE PIEKARSKIEJ.
Boga chwalcie, pozdrawiajcie Maryą Pannę,
Wznoście głosy pod niebiosy tu nieustannie;
W utrapieniach ją wzywajcie,
Bowiem przez nią otrzymacie,
O co tylko do zbawienia
Prosić będziecie.
Blisko Polski klejnot Szląski nam się znajduje,
W różnych trwogach i chorobach wiernych ratuje;
Obraz Maryi Panny
W Piekarach jest cudowny,
Tak téj Pani my poddani
Pokłon oddajmy.
Wiem, że się ja nie omylę, o Panno Święta,
Boś ty w twojé miłosierdziu jest niepojęta,
Która w Piekarskim obrazie
Cieszysz wiernych w ciężkim razie,
Marya Panno.
Czy na wodzie, czy na lądzie, wszędzieś przytomna,
Kto cię tylko kiedy wzywa, rzecz to jest jawna,
Że go w nieszczęściu ratujesz,
Od złéj śmierci zachowujesz,
Marya Panno 1
Świadkiem tego w Czechach Praga z wielkiéj przyczyny,
Gdy powietrzem zarażeni wszyscy Prażanie,
Doktorowie receptami,
Swemi medykamentami
Są zasmuceni,
Ale Cesarz i z Biskupem Bogiem rządzeni
Po Twój obraz posyłają nowo cudowny,
Abyś ty lekarką była,
W téj chorobie uzdrowiła,
Marya Panno!
Którzy na takim zamyśle nieomyleni;
Jak ten obraz w miasto Pragę był wprowadzony,
Zaraz morowe powietrze,
Jako i błędy rozliczne
— Swój koniec wzięły.
To téż za to z processyą Boga wielbili,
Złotem, srebrem obraz święty przyozdobili,
Jezuitom go oddali,
A do Piekar odesłali,
Marya Panno!
Cóż o tobie dalój mówić, o Panno Święta!
Jakie w Szląsku cuda czynisz, rzecz niepojęta;
Chorych na duszy, na ciele
Uzdrawiasz tu bardzo wiele,
Marya Panno i
Bądź pociechą zasmuconych, Panno Marya,
Ratuj nas w naszych potrzebach, niech nas złe mija;
Oddal od nas głód, mór, wojny,
A uproś nam czas spokojny
U Syna swego.
Ach! wy sieroty i wdowy, które wiele cierpicie,
W swojéj nędzy i niedoli poratunku nie macie,
Oddajcie się na porękę
Maryi Pannie w opiekę,
A nie zginiecie.
Ona, Matka miłosierdzia, za wami się przyczyni
Do Syna swego miłego; będziecie wspomożeni
We wszelkiéj waszéj potrzebie,
Po śmierci królować w niebie
Na wieki wiecznie. Amen.
O NAJŚW. MARYI PANNIE GIDELSKIéj.
PIEŚŃ L
Najświętsza Panno Gidelska,
Tyś jest Pani Archanielska!
Wielkieś cuda uczyniła,
Gdyś się w roli objawiła.
Objawiłaś wieśniakowi,
Uczciwemu rólnikowi,
Co orał parę bydlęty
J wyorał obraz święty.
Bydlęta obraz ujrzały,
Na kolana poklękały;
A on bije i katuje,
Jeszcze zabić obiecuje.
Obejrzał się w prawą stronę,
Ujrzał obraz i koronę,
I sam klęknął z uczciwością
I podniósł obraz z radością.
I zaniósł go do swej skrzynie,
Tam go nieszczęście nie minie;
Nad całą jego gospodą
Nawiedził go Bóg chorobą
Na dziatki i żonę jego
I na niego téż samego;
Doświadczył go Bóg samego
I téż domowników jego.
Miał w swym domu komornicę,
®oga wierną służebnicę,
Która mu pilnie służyła,
Do téj skrzyni otworzyła.
Ody do skrzyni otworzyła,
Jasność ją wielka okryła;
Gospodarzu, źle u ciebie,
Masz kościelną rzecz u siebie.
00 klasztoru pobieżała,
akonnikom powiedziała;
przyszło bractwo ze świecami,
“zięli obraz z klejnotami.
Postawili w wielki ołtarz,
ajświętsza Panno, bądź u nas!
| Wa razy im uchodziła
1 tam być nie zezwoliła.
Wa razy im uchodziła,
y ti;zeci raz przemówiła:
fieście mnie na tę rolą,
d0 ja tam mam dobrą wolą.
Wieśniak się téż dowiadował,
Swemu zdrowiu się radował:
Chwała Tobie, wieczny Panie,
Na méj roli klasztór stanie!
Najświętsza Panno Gidelska,
Tyś jest Pani Archanielska;
Nie opuszczaj nas w potrzebie,
Którzy wołamy do ciebie.
O Matuchno! gdyś tak wierna,
Bądź że na nas miłosierna,
Nie opuszczaj z nas żadnego,
Proś za nami Syna swego.
Przed tobą do nóg padamy,
Ciebie o miłość błagamy,
Obróńże nas w dzień i w nocy,
Bądź nam zawsze na pomocy.
Amen teraz rzeczmy wszyscy,
Dalecy, krewni i bliscy, “
Byśmy się w niebo dostali,
Z tobą wiecznie królowali. Amen.
589; PIEŚŃ II.
Tobie, Pani, my poddani nisko padamy,
Jak Patronce, Opiekunce pieśni śpiewamy;
Tobie Boga-Rodzicy
Wszyscy nędzni grzesznicy
Wierne pienia, pozdrowienia
Ofiarujemy.
Wszakże z dawna jesteś sławna po całym świecie,
Brzmią twe cnoty i ochoty w każdym powiecie;
I w Gidelskiéj krainie
Wielkie imię twe słynie,
Gdzie na roli z Bożéj woli
Jesteś zjawiona.
Gdy Kalwina i Marcina buchły zarazy
Przeciw wierze i ofierze i na obrazy,
Tuś się, Panno, zjawiła,
Byś błędy potłumiła,
A Koronę, Polską stronę
W wierze wzmocniła.
Jak przy Maju w każdym kraju z ziemi kwiat wschodzi,
Tu Marya jak lilia z głazu się rodzi;
O cudowne owoce
Przy téj świętéj opoce!
Tu kaleki mają leki
Arcyskuteczne.
Gdy dla chleba, daru nieba, Jan Cęcek orze,
Ali4 woły klęczą społy, zaświecą zorze,
Bo się jak kłos wywija
Śliczna z głazu Marya;
Bez nasienia dała ziemia
Owoc zbawienia.
Cęcek klęka, bo się lęka, patrzy zdumiały,
Że z kamienia wśród promienia obrazek mały:
Matka Boska stojąca,
Lewicą piastująca
Maleńkiego Syna swego
Przytulonego.
Tak ozdobny, ale drobny obraz widzący
Z wielkiej żądze jak pieniądze Jan skrył milczący;
Nie ziemskić to skarb chować,.
Dla drugich go żałować;
Ten skarb z nieba wydać trzeba
Światu na oko.,
Niedbający skarb tający Cęcek skarany,
Ze wszystkiemi domowemi z oczu obrany,
Że widzianéj światłości
Nie wyjawił zwierzchności;
Więc ślepotę za głupotę
Słusznie odnosi.
Lecz prostoty Bóg dobroty nie zniósł do szczętu,
Przez kazanie dał uznanie im swego błędu;
Bo ta, co im służyła,
Światłość w skrzyni zoczyła;
Błąd ich taje, a znać daje
Wnet do kościoła.
Ksiądz przybiegnie, w skrzynię sięgnie, aż Boże daryl
Więc Maryą z procesyą bierze do fury;
Co tylko obraz święty
Z domu Cęcka był wzięty,
Owi ślepi widzą lepiéj
Cudem Maryi.
Acz w kościele chwały wiele miała Marya,
Tam złożona, gdzie zamkniona Święta Ilostya;
Lecz Bóg rządzi inaczéj,
Własny plac Pannie znaczy;
Tam wróconar gdzie zjawiona
Najpierwéj była.
Boska wola, że ta rola jest ziemia święta,
Zkąd publiczny krzak mistyczny, Marya, wzięta;
Ten plac godzien uczczenia
Dla cudnego zjawienia,
Bo Maryi w posesyi
Dany od Boga.
Na te znaki stan wszelaki dał decyzyą,
By w téj stronie jak na tronie sławić Maryą,
Gdzie się sama zjawiła
I znowu powróciła;
Bóg tak raczył, tu naznaczył
Kościół Maryi.
Pan wsi zrazu dla obrazu figurę daje,
Aż kaplica od dziedzica w kilka lat staje;
Lecz gdy w té zaczną, radzić,
Kogo przy niéj osadzić,
Za strażnika Dominika
Zakon obrany.
Tu na cuda wiernych trzoda zawsze zbiegała,
Na swe smutki wielkie skutki tu znajdowała;
Świadczy to historya,
Jakoś ty, o Marya,
Zasmuconym i strapionym
Była pociechą,.
Już wiek trzeci czasu leci, jak tu zostajesz,
W tym obrazie, ślicznym głazie, łaski rozdajesz;
Chociaż w szczupléj figurze,
W małéj na dłoń posturze,
Ale dary bez wszéj miary
Hojnie szafujesz.
Okazały, chociaż mały, twój obraz czciemy,
Bo tu siła, Panno miła, cudów twych wiemy;
W tym obrazie Gidelskim
Dziwnym kunsztem Anielskim
Wsze pragnienie, pocieszenie
Człowiek znajduje.
Wielka rzesza za Mojżesza cud uznawała,
Gdy z opoki wód potoki w pragnieniu brała;
Lecz tu z głazu Marya
Hojnie darami sprzyja,
Bo wskrzeszenia, uzdrowienia
Wielom daruje.
Zmarli, chorzy wstają skorzéj tu poleceni,
Utrapieni, zasmuceni tu pocieszeni;
616
Wino z mycia obrazu
Broni złego zarazu,
Zkąd wynika dla grzesznika
Wielka pociecha.
Lub w kamieniu na dotknieniu twardość czujemy,
Lecz z téj Panny jak z fontanny słodycz bierzemy;
Żaden się nie zawodzi,
Kto tu z wiarą przychodzi;
Tu opieka dla człowieka
Zawsze gotowa.
Więc ci za te tak bogate, Panno, twe dary
Dziękujemy, oddajemy nasze ofiary;
Tobie ciało i duszę,
Serca przy prawéj skrusze
W podarunku dla ratunku
Ofiarujemy.
Tobie Pannie nieustannie śpiewamy dzięki,
Że obronę i ochronę mamy z twéj ręki;
A gdy twój obraz czciemy,
Panno, o to prosiemy,
Byśmy ciebie tu i w niebie
Wychwalać mogli. Amen.
590, PIEŚŃ
O NAJŚW. PANNIE GÓRECKIEJ U XX. BERNARDYNÓW
POD ŁOBŻENICĄ.
Śliczna Marya, jak piękna lilia,
Ozdobna chwałą, wyznaję to i ja,
Cudy jaśniejesz w pięknym Górki gaju,
Miejscu na Krajnie, jakby w nowym raju.
Dajesz się widzieć w jasnéj nawet porze,
Marya, jakby w jaśniejącéj zorze;
Ozdobna stawasz nad źródłem dla chwały,
By ci tę wszystkie stworzenia oddały.
Pada i klęka bydło na kolana,
Widząc cię Matkę wszystkich rzeczy Pana;
Pasterz to widzi, bardzo się dziwuje,.
Lud z Łobżenicy sprasza i zwołuje.
Lud zbiegły patrząc na bydło klęczące,
Podnosi głosy w niebo wołające:
Niepokalana i czysta Dziewico,
Oto wołamy, o Bogarodzico I
0 źródło zdrowia, dla bydła zrobione,
Posiłku, wielce przed ludźmi wsławione 1
Miéj nasz lud wierny w swój, Matko, obronie,
Niech od złośliwych w pogardzie nie tonie.
Alić złość ludzka i wściekłość czartowska
Większa powstaje, gdyby nie moc Boska,
Źródło kamieńmi rujnując zawala,
Bijąc lud zbiegły, chodzić nie pozwala.
Więc Kościelecki na Świątki przybywa
1 lud za sobą do Matki téj wzywa,
I każe czynić Mszy świętej ofiary,
By Bóg oddalił od Krajny swe kary.
Lud w ten dzień zewsząd schodzi się gromaduo,
Kamienie z źródła wydobywasnadno;
Będąc w statecznéj i gorliwéj wierze,
Vi odę na różne swe choroby bierze.
A Łobżenica czyni to przed Świątki
Studzienkę czyszcząc dla wiecznej pamiątki,
By chwałę swoję Matka Boga miała,
Zawsze i wszędzie w sercach, uściech brzmiała.
Poté kościołek Matce Boskiéj stawia,
W którym sięcudy zaraz swemi wsławia;
Złość ludzka chcąc ten zrujnować, podpala,
Ale moc Boska od ognia ocala.
Tak sobie w Górce więc miejsce obrała,
Matką pociechy by wszystkim się stała:
Przybrała sobie synów, choć ubogich,
Franciszka Ojca w skarb ten przecie drogich.
O skarb ten Boga snać bardzo prosili,
By wsze nieszczęścia precz z Krajny znosili:
Tu im ta Matka za skarb dana z nieba
Z łaską dla wszystkich, komu tylko trzeba.
Stoi ta Matka w domie przód Raczyńskich,
Drugi Pelikan zdobi ten Łakińskich;
Szczęśliwe te niech będą familie;
Kwitną przed Bogiem jak piękne lilie.
Szczęśliwa Krajno przy łasce twéj Matki,
Oddaj jéj więc cześć ze wszystkiemi dziatki;
Wszak trzyma w ręku Dziecinę miłości,
By nas nie karał za grzechowe złości.
Usta téj Matki jakby żywe były,
Patrz każdy z skruchą, by się nie zmieniły;
Obraz miłością jako ogień gore,
Cieszy w tym grzesznych i uzdrawia chore.
Pójdź, niespokojny grzeszniku, i w smutku,
A doznasz prędko odmiany swój skutku,
Gdy spojrzy Matka ta łaskawé okiem,
Ach! łzy pokutne pójdą z ócz potokiem.
Pójdźmyż już wszyscy, bliscy i dalecy,
Prośmy téj Matki chorzy i kalecy:
Wszak wolny przystęp do niéj wszyscy mamy,
Słucha próśb naszych, zjedna, co żądamy.
Pójdźmy w swych troskach i w każdéj potrzebie,
Przyjmie nas zawsze ta Matka do siebie
Chorych, strapionych i w wszelkim złym razie
Wzywana z skruchą w tutejszym obrazie.
Przed twym obrazem, o Matko, stawamy,
Twéj się opiece, pieczy polecamy,
Byśmy się twymi kochankami stali,
W śmierci godzinę Maryą wzywali. Amen.
PRZED JAKIMBĄDŹ CUDOWNYM OBRAZEM NAJŚW.
MARYI PANNY.
591. PIEŚŃ I.
Zawitaj Królowa! bądź zawsze gotowa,
Mieć nas w opatrzności we wszelkiéj trudności;
Bądź w nieszczęścia tonie tarczą ku obronie,
. Zastaw nas od wojny, daj nam wiek spokojny.
Ciebie, Panno miła, szczodra dłoń zdobiła,
Gdy w zlotéj koronie twe widzimy skronie;
Twarz twoja łaskawa niechaj się nam stawa,
Racz przebłagać Syna, pociecho jedyna.
Skarbie nieprzebrany w tym obrazie dany,
Miéj wzgląd na ubogich, użycz łask twych drogich;
Ubogie sieroty w doskonałe cnoty,
Chorych słabe siły daj by się wzmocniły.
Ucieczko grzeszników! uwolń niewolników,
Nabaw cnotliwości, o Matko miłości!
Otwórz twoje oko na ludzi szeroko,
By człowiek zgubiony doznał twéj obrony.
Ciebie wszyscy nową znamy być Królową.
Nie wypuść na wieki z twéj świętéj opieki,
A ztąd wieczna chwała będzie zostawała
Ojcu i Synowi, świętemu Duchowi. Amen.
Witaj, Pani niebieska,
O Marya Najświętsza!
Świadczysz wiele w tym kościele,
Panno Marya!
Będzie pamięć wiekami,
że tu słyniesz łaskami;
W téj potrzebie prosim ciebie,
Panno Marya!
Nikt nie jest tak wymowny,
By twój obraz cudowny
Mógł wysławić, światu zjawić,
Panno Marya!
Gminy ludu świadkami,
Jako słyniesz łaskami,
Z miłéj chęci twéj pamięci,
Panno Marya!
Tu choroby ustają,
Gdy się tobie oddają,
Cna Lekarko, z nieba Arko,
Panno Marya!
Nad pojęcie ludzkości
Pełna jesteś miłości
PIEŚŃ II.
Dla każdego skruszonego,
Panno Marya!
Córko Ojca wiecznego,
Matko Syna Bożego,.
Dar miłości z twych wnętrzności,
Panno Marya!
Gwiazdo morza wszech ludzi,
Niech ta prośba cię wzbudzi,
Przez cię droga nam do Boga,
Panno Marya!
Z twych wnętrzności owocu
Świadczysz łaski w té miejscu,
Bądź w obronie naszéj stronie
Panno Marya!
Ludzkie plemię w potrzebie
Idzie, Panno, do ciebie;
Ich ofiary za twe dary
Przyjmij, Marya!
/
Wieńczymy cię różami,
Chwalim sercem, ustami;
Bądź obroną w życiu, ygine,
Panno Maryo! Amen.
Pieśni o Przenajświętszej Kodzinie,
593.
Ja wasz sercem jestem całym
I miłością chcę być stałym;
Was kochając serce kruszę,
Wam oddaję ciało, duszę:
Jezus, Marya, Józef!
Echo daje ogrom, gwiazdy,
Kto was kocha, zbawiou każdy;
Z wami w niebie rozkosz wieczna,
Z wami umierać bezpieczna:
Jezus, Marya, Józef!
PIEŚŃ I.
Ufam w Maryi miłości,
Że okryje moje złości;
Józefie, święty Patronie,
Chcę umierać na twem brnie:
Jezus, Marya, Józef!
Niech to Boski sekret sprawi,
Że Bóg duszę moję zbawi;
Anno i Barbaro święta,
Niech w niebo będzie przyjęta
Jezus, Marya, Józef!
Z rana, wieczór życzę sobie,
Żyć, umierać, być przy Tobie;
Jezu słodki, mieszkaj ze mną,
Piastuj duszę mą przyjemną:
Jezus, Marya, Józef! Amen.
594.
Dobrze złączone
Imiona one:
Jezus, Marya, Józef.
Świat ozdabiają,
Niebo nam dają
Jezus, Marya, Józef.
Wam duszę, ciało
Daję, lub mało,
Jezus, Marya, Józef;
Was kocham wiecznie,
Ufam statecznie,
Jezus, Marya, Józef.
Pomoc żyjącym
I umierającym
Jezus, Marya, Józef;
Szczęście jest wszędzie,
Gdzie tylko będzie
Jezus, Marya, Józef.
Smutek ustanie,
Gdy przy mnie stanie
Jezus, Marya, Józef.
Czarta odpądźcie
A przy mnie bądźcie,
Jezus, Marya, Józef.
Z moich wnętrzności
Bierzcie ciężkości,
Jezus, Marya, Józef.
Z sideł djabelskich,
Nieprzyjacielskich,
Jezus, Marya, Józef,
Mnie wyrywajcie,
Dopomagajcie,
Jezus, Marya, Józef.
Do mnie przyjdziecie,
Duszę weźmiecie
Jezus, Marya, Józef.
PIEŚŃ II.
W was ufność wielka
I pomoc wszelka,
Jezus, Marya, Józef.
Mnie drogę wieczną
Sprawcie bezpieczną,
Jezus, Marya, Józef.
W niebo wprowadźcie,
O duszy radźcie,
Jezus, Marya, Józef.
Przez szczerą skruchę
Sprawcie otuchę,
Jezus, Marya, Józef.
Nadzieja moja
Jest łaska twoja,
Jezus, Marya, Józef.
Wam się oddaję,
Z wami zostaję,
Jezus, Marya, Józef.
Ziemią się brzydzę,
Niechaj was widzę,
Jezus, Marya, Józef.
Gdy was pozyszczę,
Rad siebie zniszczę,
. Jezus, Marya, Józef.
Serdecznie żądam,
Niech was oglądam,
Jezus, Marya, Józef.
O mnie staranie
Niech nie ustanie,
Jezus, Marya, Józef.
W was ufać muszę,
Polecam duszę,
Jezus, Marya, Józef.
Chwalić was będę,
Póki żyć będę,
Jezus, Marya, Józef.
Anieli w niebie
Niech chwalą, ciebie,
Jezus, Marya, Józef.
PIEŚŃ III.
Na śmiertelnej méj pościeli
Niech mnie cieszy i weseli
Jezus, Marya, Józef.
Ust już martwych słaba mowa
Niech powtarza słodkie słowa:
Jezus, Marya, Józef.
Gdy ciało duszę wyzionie,
Niech ją przyjmą na swé łonie
Jezus, Marya, Józef.
A w konaniu strasznéj chwili
Mnie wspomoże i zasili
Jezus, Marya, Józef.
j po zgonie o mnie radzą
i do Boga zaprowadzą
Jezus, Marya, Józef.
y — Qa sądzie po mym zgonie
Znowu staną w méj obronie
Jezus, Marya, Józtf.
Dobrze zaté pójdzie sprawa,
Kiedy w méj obronie stawa
Jezus, Marya, Józef;
Więc téż ulubiłem sobie
Wołać z serca w każdéj dobie:
Jezus, Marya, Józef.
A gdy zasnę już na wieki,
Słodko zamkną mi powieki
Jezus, Marya, Józef.
Na pomniku na mogile
Tylko mi napiszcie tyle:
Jezus, Marya, Józef.
Dla przechodnia u mogiły
Również będzie napis miły:
Jezus, Marya, Józef;
Tak więc wżyciu, w śmierci trwodze,
Do wieczności ze mną w drodze
Jezus, Marya, Józef. Amen.
Pieśni o świętych Aniołach.
596. PIEŚŃ I.
Zawitaj wojsko nieogarnionego
Króla, ozdobo nieba wspaniałego:
„Wiecznie chwalebni, święci Aniołowie,
Boscy posłowie.
Michale święty, wielki nasz Patronie.
Prosim pokornie, miej nas w swéj obronie,
Z lwem towarzystwem modląc się za nami,
Swymi sługami.
622
Najbliżsi Boga cui Serafinowie,
Was Pismo święte ognistemi zowie,
Gdyżeście pełni ognistéj światłości,
Boskiéj miłości.
Raczcie nam szczodrze dodać ognia tego
Mile ku Bogu rozpalającego,
Który niech spali w nas ządze odmienne,
Wznieci zbawienne.
Cherubinowie nad słońce świecący,
Których oświecił Pan Bóg wszechmogący;
Dziwną jasnością jesteście uczczeni,
Z Bogiem złączeni.
Dodajcie, prosim, nam światła swojego,
Serdeczną ciemność rozganiającego;
Niech się zjednoczym wzajemną miłością
Z Bogiem ź chciwością.
Prześliczni w swoim porządku Tronowie,
Światła chytrego straszliwi sędziowie;
Przez was Bóg wieczny sprawiedliwie sądzi
I wszystkiśm rządzi.
Rozliczne plagi od nas oddalajcie,
Na grzechy nasze nic się nie skwapiajcie,
Aż ubłagamy Pana swé wzdychaniem,
Płaczem, wołaniem.
Książęta zacnej wielce przełożeni,
Nad przeklętemi duchy wystawieni;
Miejcie na wodzy czarta okrutnego,
Nam zawistnego.
My grzeszni ku wam ręce wyciągamy,.
Z płaczem z więzienia serdecznie wołamy
0 waszą pomoc, byśmy nie zginęli,
Piekło minęli.
Do was, Mocarze, z ufnością wzdychamy,
Niechaj ratunku waszego doznamy
W czynnościach naszych, by z czcią Boską były,
Dodajcie siły.
Każdy cud przez was od Boga sprawiony
W wybranych Jego bywa potwierdzony:
1 kiedy ludzkie choroby leczyli,
Wyście w té byli.
Prosim usilnie, was Archaniołowie,
Dworzanie Pańscy i Jego posłowie:
W czas ostateczny miejcie nas w ochronie,
W pilnéj obronie;
Bjśmy szczęśliwie wojnę odprawiwszy,
Nieprzyjacioły potężnie zgromiwszy,
Mogli dziękować za waszą, obronę,
Wziąwszy koronę.
Wy najczynniejsi nad wszystkich Stróżowie,
Ciała i duszy cni opiekunowie,
Brońcie nas, strzeżcie, rozrządzajcie nami,
Jako sługami.
Prosim na koniec, wojsko niezliczone
Aniołów świętych, w niebie utwierdzone:
Byś nam zjednało łaskę Boga twego,
Królestwa Jego.
Na chwałę waszę modlitwy czynione
Niech wam Aniołom będą zalecone,
Prosząc, byście nas w swéj łasce chowali,
W czas ratowali.
Chciejcie to sprawić z miłosierdzia swego,
Wprowadźcie w niebo każdego grzesznego,
By z wami wiecznych rozkoszy kosztował,
Z Bogiem królowrał.
Nawróć nas, prosim, Boże, z Twéj litości,
A przez Anielskie prośby nasze złości
Odpuść, któremi Ciebie obrażamy,
Gdy wykraczamy.
Przez Twe Anioły, Boże, ku pomocy
Przybądź, byśmy Cię czcili we dnie, w nocy
Współ z Aniołami, którzyć pokłon dają,
Święty śpiewają.
Święty Zastępów Ojcze wszechmogący,
Z Synem i z Duchem świętym królujący 1
Miéj chwałę wieczną od Aniołów Twoich
I nas, sług Swoich. Amen.
5!».. PIESN II.
O S. MICHALE ARCHANIELE.
Książe niebieski, święty Michale,
Ty sprawy ludzkie kładziesz na szale;
W dzień sądu Boga na trybunale
Bądź mi Patronem, święty Michale.
Za protektora bądź i Patrona,
Niech mnie wspomoże twoja obrona;
Uśmierz czartowską zuchwałość srogą,
Bądź przewodnikiem, bądź mi i drogą.
624
Na sądy Boskie pójdę z mieszkania
Ziemi, od piekła broń mnie karania
I od wiecznego wyzwól więzienia
Dla Najsłodszego Jezus Imienia.,
Niech po ostatnim żywota zgonie
Wnijdę za tobą, święty Patronie,
Tam gdzie jest żywot, przy té śpiewaniu:
Chwała, cześć Bogu, Zastępów Panu. Amen.
598. PIEŚŃ III.
O Ś. GABRYELU ARCHANIELE.
Wesołé sercem ku czci Najwyższemu
Krzyknijmy w głosy Imieniu Pańskiemu,
Bo dziś Gabryel przybył złotopióry
Z niebieskiéj góry.
I mówi z Świętą dziewosłąb Dziewicą,
By pozwoliła Bożą być Rodzicą;
Dziś tryumfują z téj miary Anieli,
Wszyscy weseli.
Przeto dziś wszyscy, cośmy tu przybyli,
Słuszna rzecz, byśmy to Książę wielbili, —
Z siedmiu stojących przed Bogiem jednego,
Co przedniejszego.
Jest to pośrednik i poseł noszący
, Wielkie poselstwa, światu zwiastujący
/ Od Majestatu skryte tajemnice
Bożéj stolice.
Prześwietny Duchu, zwiastuj nam, żądamy,
On pokój wieczny, którego czekamy,
Byśmy za czasem tam byli przyjęci,
Gdzie żyją Święci.
Zdarz nam tę łaskę, Bóstwo w szczęściu wieczne,
Ojcu wraz z Synem i z Duchem, spółeczne,
Którego chwała niech brzmi w wieczne lata
Cały krąg świata. Amen.
/
599. PIEŚŃ IV.
O Ś. RAFALE ARCHANIELE.
Rafale święty, wielki Archaniele,
Dom Tobiaszów zyskał przez cię wiele;
Tyś mu w frasunku na pociechę dany,
Z nieba posłany.
Tobiasz młody w drodze jest bezpieczny
W twé towarzystwie, przewódzco waleczny;
Ty go ochraniasz od wszelakiéj szkody
I złéj przygody.
Zląkł się on ryby, co go pożreć chciała,
Lecz na twe słowo lekarstwo mu dała,
Którśra z ślepoty ojca wyprowadził,
Czarta wykadził.
Tyś mu odebrał długi od Gabela,
Tyś uszczęśliwił córkę Raguela,
Tyś Tobiasza młodego ożenił,
Złe w dobreś zmienił.
Odwodzisz nazad Tobiasza syna,
Zkąd dla rodziców pociecha jedyna,
Żeś utrapionych jakby zmarłych wskrzesił,
Dziwnie ucieszył.
Jak miłe Bogu sprawiedliwych życie,
Jako przy cnocie trza cierpieć obficie,
Dom Tobiasza jaśnie wyuczyłeś,
Gdy się zjawiłeś.
Tyś w Betsaidzie co rok zwiedzał chore,
Wzburzeniem wody uzdrawiał niektóre;
Zbawże, o Święty, od wszelkiśj choroby
Nasze osoby.
O ty lekarzu, stróżu, przewodniku,
W różnych potrzebach dziwny pomocniku,
Święty Rafale, opiekuj się nami,
Twemi sługami.
Racz być lekarzem, wodzem, stróżem naszym,
Proś Boga za nas, jak za Tobiaszem,
Byśmy pod rządem twym szczęśliwie żyli,
Nieba nabyli.
Racz nam to zdarzyć, Ojcze litościwy,
Z Synem i z Duchem Boże nasz prawdziwy,
Któęego chwalą brzmią po wszystkie lata
Granice świata.
PIEŚŃ V.
O Ś. ANIELE STRÓŻU.
Cześć winną tobie, Stróżu mój Aniele,
Z serca oddaję, oraz za tak wiele
Łask odebranych dzięki me ponawiam,
Ciebie pozdrawiam.
Ty mnie na ręku jak matka piastujesz,
Ty mi do nieba drogę pokazujesz;
W pośrodku błędnych świata obłudności
Świecisz w ciemności.
We dnie i w nocy, co dzień, co godzina,
Co moment, strzeżesz, jako ojciec syna,
Jak — matka córkę, jak źrenicę twego
Oka własnego. /
Ty w smutku cieszysz, ty duszę wątpiącą
Radą swą wspierasz, ty upadającą
Wydźwigasz z grzechu, bronisz od tyrańskich
Sideł szatańskich.
Więc za to ciebie będzie szanowało,
Będzie wielbiło, będzie cię słuchało
We wszystkié serce me, zawsze i wszędzie
Kochać cię będzie.
Proszę cię, święty Stróżu mój Aniele,
Przez którego mam dobrodziejstw tak wiele:
Strzeż, rządź i broń mnie, póki mnie przez siebie
Nie stawisz w niebie.
601. PIEŚŃ VI.
O Ś. ANIELE STKÓŻU.
Z tysiąca Świętych wybrany,
Za straż mą z nieba posłany,
Żebyś mnie w śmiertelnym ciele
Strzegł, nieśmiertelny Aniele,
Aniele!
Gdy z Anielskich milionów
Bóg mi dobierał Patronów;
Tyś jeden jest naznaczony
Do mój straży i obrony,
Aniele!
Więc ile Aniołów w niebie,
Ze wszystkich poważam ciebie;
Bo usługi mi gorące
Świadczysz jeden za tysiące,
Aniele!
Aniele święty Strażniku,
Do nieba mój przewodniku,
Duszy mojej miłośniku,
Boski zawsze domowniku,
Aniele 1
Gdy przy moim stoisz boku,
Zawsze Boga masz na oku,
Zabawrkę masz ustawiczną,
Widzieć Boga twarz prześliczną,
Aniele 1
Lecz patrząc na Boskie lice
Nie spuszczaj ze mnie źrenice;
Stoisz przy mnie jak opoka,
Nie mrużąc na moment oka,
Aniele!
Noc nastąpi, a ty czujesz,
Śpię, ty mnie nie odstępujesz,
Jak trup leżę, a ty stoisz,
Serca mego rany goisz,
Aniele I
Od początku dnia do końca
Tyś jest pilny mój obrońca;
Znam, że kochasz mnie niezmiernie,
Gdy służysz duszy méj wiernie,
Aniele!
Tę glinę i bryłę błota
Strzeżesz jakby skarb był złota!
Albo jako perłę nieba;
Czegóż mię więcéj potrzeba?
Aniele!
Choć jestem z raju wygnańcem,
Twym jest jednak wychowańcem;
Towarzysz tego wygnania
Tyś jest do mego skonania,
Aniele!
Moja po Bogu ucieczko!
Za błędną chodzisz owieczką,
Na krok mnie nie odstępujesz,
Anielskich prac nie żałujesz,
Aniele!
Niechże twa święta obecność
Wszelką odpędza bezecność,
Niechaj Anielska przytomność
Wszelką sprawi we mnie skromność,
Aniele I
Aniele Boga Zastępów!
Broń mnie od piekielnych sępów,
W cieniu twoich świętych skrzydeł
Uniknę szatańskich sideł,
Aniele!
Królu Święty Twych Aniołów,
Co nas strzedz każesz popiołów,
Zniżasz tak wojsko Michała,
Niech Ci wieczna będzie chwała,
Aniele! Amen.
608. PIEŚŃ VII.
O Ś. ANIELE STRÓŻU.

Aniele Stróżu, oraz mój Patronie!
Gdzie poprowadzisz po mym życia zgonie,
Tego ja nie wiem i zgadnąć nie mogę,
Kiedy mnie weźmiesz w tę ostatnią drogę.
Pono mnie oddasz w piekielne pożary.
Aniele Stróżu! jest to żal nie mały;
Żyłem na świecie w różné utrapieniu,
Teraz mam gorzeć w piekielnym płomieniu.
Aniele Stróżu! miéj politowanie,
Oddal odemnie piekielne karanie. —
Czego się lękasz? ja jestem przy tobie
Aniołem Stróżem, opowiadam tobie.
Aniołem Stróżem, oraz i strażnikiem,
Będę do nieba twoim przewodnikiem,
Zaprowadzę cię tam, gdzie Pan nad pany;
Cały świat Jego oraz z Aniołami.
A gdy staniemy na niebieskim progu,
Oddamy pokłon najwyższemu Bogu;
Gdy cię postawię w niebie z wybranymi,
Zaśpiewamy chwalę wraz Bogu z nimi. Amen.
603. PIEŚŃ VIII.
O SŚ. ANIOŁACH STRÓŻACH.
Witajcie, z nieba zesłani posłowie,
Ku nam przychylni święci Aniołowie,
Wy pojedynkiem strzeżecie każdego,
Teraz i zawszebronicie od złego.
Archaniołowie, o Arcyposłowie,
Do nas przybądźcie, o słodcy Duchowie;
Bodaj nas przez was doszła ta nowina:
Idźcie weseli do Bożego Syna.
Nad Aniołami i Archaniołami,
O przełożeni Książęta nad nami:
Czyńcie rząd, pokój po wszystkiej Koronie.
Aż posadzicie nas na Boskim tronie.
Trzem pierwszym chórom wy rozkazujecie,
A moc szatańską najsilniej psujecie;
Wam się kłaniamy, wysokie Mocarstwa,
Nieście sieroty do górnego carstwa.
Siły niebieskie wy na świecie górnym
Dziwy czynicie tali że i na dolnym;
Do nieba z ziemi serca przenaszajcie,
A knam łaskawe nieba nachylajcie.
Państwa Anielskie, Państwa najjaśniejsze,
Wy stopnie Duchów oświecajcie mniejsze,
Boską, prosiemy, twarzą oświecajcie,
A nas w jasnościach świętych zachowajcie.
Na was Duchowie stołecznicy ciszy,
W was odpoczywa Stworzyciel najwyższy;
Tron w nas gotujcie Panu jedynemu,
Pokój jednajcie ludzkiemu plemieniu.
Cherubinowie, Duchowie słodkości,
Nad inne chóry wy pełni jasności,
Dajcie nam widzieć wszystkich widzącego
Boga Zastępów w Trójcy jedynego.
Serafinowie, miłością pałacie,
A w Boskiéj bez dua słodkości pływacie;
Boyą bez końca palcie nas miłością,
A gorzkość krzyżów roztwórzcie słodkością. Amen.
604. PIEŚŃ IX.
O Ś. ANIELE STRÓŻU.
Idź precz, nieszczęsny grzeszniku,
Piekła wieczny holdowniku,
Ja cię już odstąpić muszę,
Gdy od Boga daną duszę
Utracisz.
Uważ, że Lucyper Książe
Chytrze do świata cię wiąże,
Jegoć ponęty cukruje,
Przez co ci wieczność gotuje
Katowni.
PIEŚŃ X.
O Ś. ANIELE STRÓŻU.
O mój ty Aniele zloty,
Z samego nieba przychodniu!
Bądź przewodnikiem sieroty
Przez całe życie, dzień po dniu.
Niech twoje spokojne oko
Ustawnie nademną czuwa
Nad tą. przepaścią głękoką,
Kędy się noga obsuwa.
W żalu rozstaję się z tobą,
Ach! nie mogę cię za sobą,
Podając natchnienia tobie
W wiecznym ginącemu grobie,
Pociągnąć.
Zkądże w nadziejach opływasz?
Nieba się pewnie spodziewasz.
Wejrzyj w rejestr życia twego,
Nie znajdziesz w nim nic godnego
Zbawienia.
Patrz na igrzysko światowe,
Zbytki, kompanie owe;
Są to piekielne reduty,
A ty czas nie do pokuty
Obracasz.
Teć złe ponęty światowe
Są to bóle Jezusowe,
Sam Go do krzyża przybija
Grzesznik, gdy tym sprawom
sprzyja,
Nie Bogu.
I cóż ci winien, człowiecze,
Bóg, że Go złość twoja siecze?
Chyba że śmierć podjął srogą,
Ciebie chcąc krwią Swoją drogą
Odkupić.
Ach! zła ponęto światowa,
Kiedy miłość Jezusowa
I Krew cię zmiękczyć nie może,
łoć straż moja nie pomoże;
Przepadnij.
Idź precz, obłudna pieszczota,
Kiedy już niebieskie wrota
Aniół Stróż zamykać myśli,
Któż żal. mój teraz określi? —
Przepadnij.
Idźcie, światowe zabawy,
Biorę Jezusa pot krwawy;
Rany Jego niezliczone
Są za tarczą i obronę
Od piekła.
Idźcie, oczu mych dwie mety,
Zdradą zdobiące portrety
Dyany prezentujące,
W piekło zaś łatwo ciągnące,
Żegnam was.
Komuż będziecie oddane?
Piekłu będziecie, kochane;
Zmiłuj się, Stróżu Aniele,
Póki dusza jeszcze w ciele,
Ratuj mię.
Śliczne Jezusowe Ciało!
Co Świętych delektowało,
Czyń także moje spocznienia
I żal za grzechy, westchnienia
W gorżkości.
Spraw dla Maryi czystości
Fontanny żywśj miłości,
Serca mego wdzięczne smaki,
Skutku zbawiennego znaki,
Decyzye.
Jezu, przez Twą mękę srogą,
Przez śmierć tak okrutną, drogą
I Krwie Najświętszéj wylanie
Daj nam w niebie pomieszkanie
Na wieki. Amen.
Prowadź mnie, wesele moje,
A we śnie wśród nocy głuchéj
Odpędzaj złych myśli roje,
Jak owe niedobre muchy.
Żebym pod górę szedł śmieléj,
Twój głos niech na mnie wciąż woła,
Jak srebrny dzwonek z kościoła,
Kiedy się dzionek zabieli. Amen.
606,
PIEŚŃ XI.
O S. ANIELE STRÓŻU.
Aniele, Stróżu duszy!
Z pokorą błagam cię,
Gdy mnie myśl ziemska wzruszy,
Ach, nie opuszczaj mnie.
Niech pod skrzydłami twemi
Złych marzeń pierzchnie rój,
Ach, wspieraj mnie na ziemi,
Aniele Stróżu mój!
Jak blady promyk świeci
Twój obraz w niebios tle,
Ku tobie duch mój leci,
Dla ciebie serce wre.
Ty mi radami swemi
Pociechy zlewasz zdrój,
Ach, wspieraj mnie na ziemi,
Aniele Stróżu mój!
Dla ciebie myśli moje
I me najlepsze dni;
Gdy czuję tchnienie twoje,
Z radości serce drży.
Niech chęci moje z twemi
Uplotą jeden zwój,
Ach, wspieraj mnie na ziemi,
Aniele Stróżu mój! Amen.
f
Pieśni o Świętych Pańskich.
607. PIEŚŃ,.
O Ś. JANIE CHRZCICIELU.
Aby nasz język i głos w dzień dzisiejszy
Do chwały dziwnych spraw twych był wolniejszy,
Oczyść ust naszych szkaradne zmazanie,
O święty Janie!
Anioł zesłany z dworu niebieskiego
Oznajmił Ojcu narodzenia twego
Zacność, imię twe, wszego życia sprawy,
Jak prorok prawy.
Wątpiąc o Boskié obiecané słowie
Ojciec od razu szkodował na mowie;
Aleć zleczyło jego oniemienie
Twe narodzenie.
Jeszcześ nie wyszedł z żywota ciemnego,
Poczułeś Króla w łożnicy skrytego;
Matki proroctwa nowe zaczynały,
Z was siłę brały.
W młodych twych leciech od zgiełku miejskiego
Zbiegłeś w pustynią miejsca bezludnego,
Aby cię zmaza nie doszła grzechowa
I próżna mowa.
Odzież twa była z sierści wiełbłądowéj,
A pas rzemienny z skóry barankowej,
Pokarm szarańcza, oraz dzikie miody,
A napój z wody.
Inni o przyszłśj światłości prorocy
Opowiadali ciemno jakby w nocy;
Tyś palcem wskazał Jezusa naszego
Już zjawionego.
Nie był nad Jana żaden człowiek większy
Na tym okręgu ziemskim, ani świętszy;
Który był godzien chrzcić Zbawcę całego
Świata grzesznego.
Wielce szczęśliwy i zacnój godności,
Któryś nie doznał zmazy twéj czystości;
Zacny Proroku, mężny Męczenniku
I Pustelniku!
Inni trzydzieste owoce wydają,
Inni w dwójnasób więcéj urodzają;
Przechodzisz, Janie, stokroć owocami
I koronami.
Raczże przez twoją zasługę obfitą
Zmiękczyć serc naszych twardość nieużytą;
Wyrównaj drogi, sprostuj krzywe sprawy
W gościniec prawy.
By oczyszczonym sercem i sumieniem,
Nie gardził nami Tan swojem stworzeniem,
Lecz raczéj mieszkać przy nas w każdéj dobie
Ulubił sobie.
Niechaj Cię. Boże, chwalą Świętych gminy,.
We trzech Osobach, w istocie jedyny;
Pokornie prosim, odpuść uniżonym,
Krwią Twą kupionym. Amen.
608t PIEŚŃ
O S. JOACHIMIE.
Chwalmy Jezusa i Maryi Imię
Zamknięte w Annie, oraz w Joachimie;
Z Córki i Wnuka którzy mają, chwałę,
Że im swój honor winno niebo całe.
Przez lat dwadzieścia Anna w jednéj stronie,
Joachim w drugiéj w łzach obfitych tonie;
Od wschodu słońca płaczą, do zachodu,
Że im żadnego Pan Bóg nie dał płodu.
Sucha rozkwitła laska Aarona
I z szczęki źródło wyszło dla Samsona.
Daje niepłodnej Bóg dziatki Racheli;
Niech nie żartuje Arcykapłan Heli
Z Anny, Elkana małżonki niepłodnéj,
Że jéj ztąd nie był dar przed Bogiem godny;
Szczęściem swé Ojców przewyższyła wielu
W latach podeszłych mianym Samuelu.
Tak Arcykapłan niech Isachar stary,
Z rąk twoich, Anno, nie bierze ofiary;
Ztąd, żeś niepłodna, stanęła w kościele,
Wnuka mieć będziesz Boga w ludzkié ciele.
Prosim, ku większéj aby Wnuk wasz sławie
Poszczęścił naszéj żywrota poprawie;
A osobliwie w ostatniéj godzinie
Niech dusza nasza na wieki nie zginie,
Ale przez wasze ręce z świata strony
Będzie wniesiona do wiecznéj korony. Amen.
O Ś. JÓZEFIE.
609. PIEŚŃ I.
Ustąpcie, szatańskie najazdy.
Szczęśliwy, kto sobie Patrona
Józefa ma za Opiekuna;
Niechaj się niczego nie boi,
Gdy święty Józef przy nim stoi,
Nie zginie.
Idźcie precz, marności światowre,
Boście wy do zguby gotowe; Obrońca od każdéj zléj strony;
Już ja mam nad kanar słodszego
Józefa, Opiekuna mego,
Przy sobie.
Przyzna to zemną człowiek każdy,
Że choćby i samo powstało
Piekło się na mnie zbuntowało,
Nie zginę,
Gdy mi jest Józef ulubiony
Onci mnie ze swojéj opieki
Nie puści, i zginąć na wieki
Nie mogę.
Przeto cię upraszam serdecznie,
Józefie święty, bym bezpiecznie
Mógł mieć zgon i lekkie konanie
I grzechów moich skasowanie
Przy śmierci.
Gdy mi zaś przyjdzie przed Sędziego
Stawić się, wielce straszliwego;
Bądźże mi, Józefie, przy sądzie,
Kiedy mnie Bóg sądzić zasiędzie,
Patronem.
Odpędzaj precz nieprzyjaciela
Duszy mój, spraw oskarżyciela;
Kiedy mnie skarżyć, prześladować
Będzie chciał, chciejżemnieratować,
O Święty!
Józefie! oddal czarta złego,
A Boga mnie zagniewanego
Przejednaj, o co cię serdecznie
Upraszam, bym mógł z tobą wiecznie
Królować. Amen.
610. PIEŚŃ II.
Józefie święty domu królewskiego,
Mniemany Ojcze Boga wcielonego,
Synu Dawidów, Stróżu ukochany
Maryi Panny!
Na wielkąś łaskę u Boga zasłużył,
Kiedyś u Niego to sobie wysłużył,
Żeć się dostała twa oblubienica,
Bogarodzica.
Tobie albowiem ten klejnot samemu
Oddał Bóg jako Ojcu mniemanemu,
Gdy uschłe drzewo pięknie zakwitnęło,
Z rąk wyniknęło.
Tobie Bóg Ojciec Jedynaka Swego
Zlecił, podając z łona ojcowskiego,
Byś nam wychował rodu królewskiego
Synaczka Jego.
Na to w opiekę Matkęć Swoję daje,
Za Oblubienicę kiedyć ją oddaje,
O sługo wierny, Książę nad książęty,
Józefie święty!
Ciebie Syn Boży za Ojca przyjmuje,
Z rąk twoich żyje, tobie usługuje;
O święty Ojcze z tysiąca wybrany,
Bóg ci poddany.
Tobie Duch święty dał Oblubienicę
Swoję, objawił oraz tajemnicę,
Ojciec, Syn i Duch w tobie Swej osobie
Ulubił sobie.
Od Ojca Syna bierzesz przedwiecznego,
Oblubienicę od Ducha świętego;
Ojciec Synaczka, Duch wybraną Sobie
Powierza tobie.
Syn ci powolność oddaje synowską.
Cześć, posłuszeństwo, powagę ojcowską,
Że jako żyjąc na ziemi i w niebie,
Czyni dla ciebie.
My się téż tobie cale oddajemy,
Pod twą opiekę wszyscy się garniemy,
Byś nas z ojcowskiéj nie wypuszczał ręki
Na wieczne wieki.
A gdy nastąpi ostatnia godzina,
Sprowadź nam z Matką kochanego Syna,
Żebyśmy przy nich szczęśliwie skonali,
Dusze oddali.
O jak szczęśliwa będzie taka dusza,
Która Maryą, ciebie i Jezusa
Przy zgonie swoim będzie przytomnego
Mieć obecnego!
Józefie święty! niech się nam tak stanie;
Przybądź Patronie, gdy przyjdzie skonanie,
Ratuj, gdy wielka ta nastąpi trwoga
Na nas od Boga. Amen.
PIEŚŃ III.
Niech cię cnót twoich podziwieniem zdjęci,
Józefie, chwalą Aniołowie święci;
Niech chrześciańskie ludy swemi głosy
Wynoszą cnoty twojć pod niebiosy.
Tyś czystéj Panny mąż panieństwem luby,
Godnym był święte z nią poprzysiądz śluby;
Tyś z nią panieńskim ozdobiony wieńcem
Żył wraz młodzianem i wraz oblubieńcem.
Nie wiedząc jeszcze o niebieskiéj cięży,
Gdy Panny brzemię myśl twoję ciemięży,
Aniół cię uczy, że się podobało
Bogu wziąść z czystéj Panny ludzkie ciało.
Tyś na swych rękach nosił Boga-czleka,
Gdy do Egiptu z Maryą ucieka;
Tyś Go w Solimie szukając ze łzami
Z radością znalazł między doktorami.
Inni się z Bogiem cieszą, gdy poweki
Zamkną, a w niebie żyć zaczną na wieki;
Tyś jeden tylko między śmiertelnemi
W twym domu z Bogiem wraz mieszkał na zi
W Trójcy jedyny Boże! przez zasługi
Józefa odpuść grzechów naszych długi,
By dusze nasze, z brudu grzechów czyste,
Wstąpiły w niebo cnotom otworzyste. Amen.
PIEŚŃ IV,
Ten, co go wierni dziś chwalą, w kościele,
Co grono ludzi do nóg mu się ściele,
Józef, panieńskim wieńcem ozdobiony.
Dziś się w niebieskie z ziemi przeniósł strony.
O zbyt szczęśliwy! którego śmierć droga
Przytomnych miała Maryą, i Boga,
Co go przy śmierci i na wyjściu ducha
Bóg sam rozgrzesza i spowiedzi słucha.
Świata i piekła zwycięzca waleczny
Przeniósł się miłym snem na żywot wieczny,
A tam swe święte uwieńczając skronie
Zajaśniał światu w niebieskiéj koronie.
Racz zdarzyć, Panie, by Piastuna prośby
Twe przebłagały i gniewy i groźby;
Odpuść nam zbrodnie i daruj nam winy,
Po śmierci weź nas między Świętych gminy. Amen.
PIEŚŃ V.
Józefie, Opiekunie Boga w ludzkié ciele,
Tobie się wiernych grono dziś pod nogi ściele.
Tu czcząc cię przykładem,
A idąc za śladem
Samego nieba.
Do tego nas Gertrudy wiedzie objawienie,
Która tamże twojego imienia wspomnienie
Wesoło widziała,
Jak się twoja chwała
Ztąd pomnażała.
Bo kiedy kto z pobożnéj na ciebie pamięci
Wspomniał cię tu na ziemi, w niebie wszyscy Święci
Dziwnie się cieszyli,
Ciebie nisko czcili,
Józefie święty!
Józefa Patryarchy w Egipskiéj krainie,
Zgłodniałych karmiciela, już sława nie słynie;
Ciebie, karmiciela
Twego Zbawiciela,
Dotąd brzmi imię.
Jakże to sławna twoja tak zbawienna droga,
Tego co żywi wszystkich karmić w ciele Boga,
Mieć Syna Bożego
Sobie poddanego
W śmiertelnym życiu.
Tyś ci to Go żywił, aby nie umarł głodem,
Tyś życie jego w Egipt uniósł przed Herodem
Wraz z Matką Dziewicą,
Swą Oblubienicą,
Józefie wierny!
Z téj to właśnie przyczyny, Józefie, żeś wierny
Stróż i Opiekun Boga, o jakoż niezmierny
Honor ci powstaje,
Jako ci przydaje
Duch Przenajświętszy.
Za teć wierne ku sobie świadczone usługi
Płaci ci, nieśmiertelne wywdzięczając długi;
Bóg na wieki w niebie
Stawił blisko Siebie
Kochanka Swego.
Tam zasłużoną niegdyś oddawszy koronę
Nas miasto siebie, ludzi polecaj w obronę,
O mocny Patronie!
Miej że nas w obronie
Zleconych sobie.
W potrzebach król Egiptu ziem swych niewolnika
Wysłał do Józefa, swojego namiestnika;
A w naszéj potrzebie
Król nieba do ciebie
Iść każe, Józefie.
Więc do ciebie posłuszni idziein na głos Boski,
Ty, święty Opiekunie, widząc nasze troski,
Przyjmij nasze prośby,
Oddal z Boskiéj groźby
Nam winy, kary.
Toć łatwo zjednasz, wszak ci Teresa przyznała,
Że o co tylko Boga przez cię upraszała,
Tyś jéj zjednał wiernie,
A Święta niezmiernie
Dzięki oddawała.
O jedno tylko proszę, doznany Patronie,
Z Jezusem i Maryą, chciéj być przy mym zgonie;
Z ich i twej opieki
Szczęśliwym na wieki
Żyć będę w niebie. Amen.
PIEŚŃ VI.
614.
Witaj, Ojcze Stwórcy twego,
Stróżu Boga przedwiecznego,
Józefie ukochany1
Witaj, mężu niewinności,
Opiekunie téj czystości,
Z któréj nam Bóg jest dany.
Szczęśliwe są, te pieluszki,
W które Jezus był maluśki
Od ciebie uwiniony;
Szczęśliwe te dni i lata,
W których Stwórca wszego świata
Z tobą, był nakarmiony.
Kiedyś widział Boga twego,
Oczy twoje Anielskiego
Wzroku były godniejsze;
Usta Jego gdy złączone
Z twemi, były dwa spojone
Oblicza najśliczniejsze.
Raz za Króla miałeś twego,
Raz Mu dałeś Bóstwa Jego
Od wieków Imię dane;
Raz Go Ojcem szanowałeś,
Raz Go Synem mianowałeś,
Pieszczoty niesłychane!
Mieć Jezusa kochanego,
Mieć Go w ręku pieszczonego,
O skarby niezliczone!
Tu z Maryą przemieszkiwać,
Boga wespół z nią zażywać,
Rozkoszy niesłychane.
Kto jest taki, aby sobie
Mieć nie życzył, co jest tobie
Od wieków darowano?
Któżby nie chciał szczęścia tego,
By mu Boga, Stwórcę swego,
Piastować pozwolono?
0 Józefie ukochany,
Tyś nad wszystkich jest wybrany,
O kwiateczku czystości!
Tobie szczęście takie dane,
Jakie nigdy niesłychane
Jest po wszystkie wieczności.
Szczęśliwy ten i bezpieczny,
Zawsze w szczęściu swé stateczny,
Kto jest w twojéj obronie;
1 komu się mieć dostanie
Ciebie stróża, nie zostanie
Na lewéj nigdy stronie.
Przez przyczynę Panieńskiego
Macierzyństwa i za Twego
Józefa uproszeniem
Daj mi, Jezu, z świata tego
Zejść szczęśliwie z dobré mego
Żywota dokończeniem. Amen.
615.
PIESN VII.
O Józefie uwielbiony,
Z krwie Dawida ozdobiony,
Tyś Panieńskiéj opiekunem
Niewinności, i Piastunem
Jesteś Boga wcielonego,
Słowa z Panny zrodzonego;
Nie wypuszczaj mnie z twéj ręki,
Bym nie popadł wiecznéj męki.
Serce twoje rani trwoga,
Gdy utajonego Boga
W swym żywocie Panna nosi,
Którego tobie nie głosi.
Lecz go we śnie oznajmuje
Aniół, gdy z nieba zstępuje;
Więc i ty do mnie pospieszaj,
W smutku moim mnie pocieszaj.
Do Betleem byś mógł schronić
Oblubieńcę, z którą skłonić
Pragniesz Jezusa miłego,
Szukasz miejsca sposobnego.
Lecz nieludzkość nie pozwala,
Gdy cię od siebie oddala;
W sercu mojé więc zostawaj,
Z Jezusem, Maryą stawaj.
Do Egiptu ustępujesz,
Na ręku Boga piastujesz;
Abyś od Heroda zbronił,
Przez siedm lat z Nimeś się schronił,
Jedynaka chcąc Boskiego
Ustrzedz, Jezusa słodkiego;
Mnie od czarta przeklętego
Broń przy zgonie życia mego.-
Już śmiertelnym snem uśpiony,
Z życia od śmierci złupiony,
Już swą zajadłość zawiera
Tyran Heród, gdy umiera.
Więc pójdź z Egiptu zwiędłego
Do Nazaret rozkwitłego,
Albo wstąp do serća mego,
Przyjmę mile gościa tego.
W Jerozolimskim kościele
Zostawiwszy Boga w ciele,
Szukasz Syna zgubionego,
Szukasz skarbu straconego.
W wszystkie z smutkiem wchodzisz
progi,
Wszystkie z żalem schodzisz drogi;
Skrusz serdeczne me źrenice,
Niech wydadzą cnót krynice.
O Józefie zbyt szczęśliwy,
Stróżu Panieństwa wstydliwy,
Na ręku Syna Bożego
Kończysz termin życia twego.,
Na Maryi także łonie
Śmierć zasypiasz; nam przy zgonie
Od upału bądź zasłoną,
Jezus z Maryą obroną. Amen.
616. PIESN VIII.
Józefie z pokolenia Dawida wydany,
Ojcze Pana Jezusa od wszystkich mniemany I
Poślubionyś jest Pannie stanu Anielskiego,
Stróżu Arki prz — czystéj Króla niebieskiego.
Ty strapiony, nie wiedząc skry téj tajemnice,
Myślisz zaraz opuścić swą oblubienicę;
Lecz to wszystko inaczéj Anioł we śnie głosi,
Wesel się, mówi, nie bój, Panna Boga nosi.
Wszystek świat popisują, idźże do Betleem,
Oddaj swe posłuszeństwo, pospiesz z Zbawicielem,
Któryć się ma narodzić, obaczysz Go w ciele,
Czego czekał Symeon przez lat bardzo wiele.
Nie śpij, Heród okrutny już dziatki morduje,
Krew niewinną rozlewa, Boga prześladuje,
Swym mieczem na Maryi jedynaka godząc;
Kwap się do Egiptu Jezusa uwodząc.
Ty po śmierci Heroda z przestrogi Anielskiej
Powróciłeś prędko do ziemi Izraelskiéj,
Szedłszy do Galilei z Bogiem, z Matką Jego,
Zażywałeś w Nazaret pokoju swojego.
Tyś był stracił Jezusa dwunastego roku;
Jedyną twą pociechę jak źrenicę w oku
Szukasz pilno, znajdujesz w pośrodku doktorów,
Strzeżesz poté wiecznego Króla Archaniołów.
Szczęśliwyś jest, Józefie, gdy cię leżącego
Trzyma Jezus z Maryą już konającego;
Trzy święté zejściu twojé pocieckyć dodają,
Za twe wierne usługi posługęć oddają. Amen.
617.
PIESN IX.
Witaj Józefie, królów ozdobo,
Ze krwi Dawida pierwsza osobo;
Tyś Patryarchów Prymas i Książe,
Z tobą się godność niebieska wiąże.
Ciebie Bóg Ojciec ojcem mniemanym
Obrał nad Synem z Maryi danym;
Duch święty zjawił różdżkę zieloną
W najświętszych ręku cudem krze-
wioną.
Dziś w niebie z nimi tobie wesele,
ze rosł w twych ręku Bóg w ludz-
kiem ciele,
Jezus posłuszny na twe rozkazy
I w twéj opiece Panna bez skazy.
Anielskie chóry ci usługują,
Ody tajemnice Boskie zwiastują;
Święci zaś w niebie gdy wspominają
Józefa imię, głowy skłaniają.
Szczęśliwy, komu Józef Patronem,
uprzejmego serca pokłonem,
W kłótniach, kłopotach jego opieka
W życiu, przy śmierci broni czło-
wieka.
O Ojcze święty, cnót i lat pełny!
Ja zastarzały w grzechach śmier-
telny
Zbrodzień do ciebie ręce podnoszę,
Bądź mi Patronem, z serca cię
proszę.
Boski Piastunie, bądźmiPiastunem,
Ciała i duszy méj Opiekunem;
Po Bogu szukam twojéj opieki,
Bym Boga wielbił w niebie na wieki.
Jezu mój, Jezu! dla Ojca Twego
‘Ratuj mą duszę, zbaw mnie grze-
sznego;
Nadziejo nieba w nas nieprzestanna,
Marya, Józef, Joachim, Anna!
Amen.
618. PIEŚŃ X.
, Święty Józefie, Jezusa Piastunie,
Jegoż z Maryą wierny Opiekunie!
I ja się do twéj uciekam Opieki,
Pragnąc, pragnąc żyć z tobą na wieki.
Ciebie me serce wielce ukochało,
Ciebie Patronem dla duszy obrało;
Gdy więc w ostatnim śmierci będę smutku,
Dodaj, dodaj twéj opieki skutku.
Ty byłoś r.jcem Jezusa mniemanym,
Stróżem Maryi od Boga obranym;
Teraz gdy z Nimi już królujesz w niebie,
Mocny, mocny mi jest Patron z ciebie.
Stratą Jezusa byłeś zatrwożony,
Lecz znalezieniem znowu pocieszony;
Gdybym miał stracić przez grzech Boga mego,
Pomóż, pomóż znowu znaleść Jego.
Tyś co do ciała Jezusa wychował,
Tyś maleńkiego na ręku piastował;
Niech życie duszy mej Nim utrzymuję,
W sercu, w sercu mé niech Go piastuję.
Jezus z Maryą rządzili twym zgonem,
Ztąd konających stałeś się Patronem;
Niechże to dwoje przy mym będą zgonie,
Przybądź, przybądź i ty, mój Patronie. Amen.
619. PIEŚŃ XI.
O S. JÓZEFIE W OBRAZIE KOLEGIATY KALISKIEJ.
Szczęśliwy, kto sobie Patrona
Józefa ma za Opiekuna;
Niechaj się niczego nie boi,
Gdy święty Józef przy nim stoi,
Nie zginie.
Niech piorun nastraszy mnie srogi,
Okrutne niech uderzą trwogi,
W okrutnym nie zlęknę się razie,
Pomnąc o Józefie w obrazie
Kaliskim.
Chociażbym był w ostatniéj toni,
W saméj śmierci jęczał dłoni,
Ledwo co mam w myśli Patrona
Tego, jużci z nieba obrona
Wynika.
Kogo świat, szczęście, honor zdradzi,
Tu uciecz, a wnet ci poradzi
Maryi mąż a Ojciec Boga,
Przez niegoć będzie łatwa droga
Do Syna.
Nie wierzysz, niechże ci powiedzą,
Którzy doświadczywszy wiedzą,
Jak wielkie łaski odebrali,
Gdy tu w tym Józefa wzywali
Obrazie.
Obsuci trędem głusi, chromi,
Opuchli, niemi, niewidomi,
Wie każdy, tu słuch, oczyszczenie,
Chodzenie, mowę i widzenie
Odnoszą.
Słaby rozum, tępość pamięci
Jeżeli twe do nauk chęci
Tamują, połóż w Karmicielu
Boskim nadzieję, staniesz u celu
Zamysłów.
Powiedzcie, matki, w rozwiązaniu,
Józefa imię przy wzywaniu
Jak znaczną folgą wam bywało,
Gdy ręce na świat podawało
Dzieciątko.
Skrzywdzony powiedz, sprawiedliwa
Gdy cię martwiła lecz wątpliwa
Sprawa, ledwoś tu w obronę
Dostał się, padła na twą stronę
Wygrana.
Rolniku powiedz pracowity,
Gdy krwawéj twéj pracy nabyty
Dobytek ginął dla zarazy,
Czyś wolnym od wszelakiéj skazy
Nie został?
Człowiecze smutny przy fortunie
Zgubionéj, ciesz się w twym Patronie,
Stracone nieostrożnie rzeczy
Tu oddaj do Józefa pieczy,
Wrócą się.
To mniejsza jest, co w doczesności
Wyświadcza, ale do wieczności
Szczęśliwéj jaką pomoc daje,
W cnotliwe gdy nas obyczaje
Wprowadza!
Boską miłość, czystość, pokorę,
Skromność, wiarę, cierpliwą porę
I insze łatwo zyskam cnoty,
Gdy do twéj udam się szczodroty
Józefie.
Kto w świata błąka się podróż,
Tuż idąc, ten za tym nie zdróży
Przewódcą, znajdzie powołaniey
I na pomyślnym końcu stanie
Zbawienia.
Zapala przez sen w sercach ludzi
Pobożność, i na jawie budzi
Bo skruchy grożąc grzesznikowi;
Jako łzy z oczu, niech sam powie,
Wycisnął.
Ztąd płynie do modły ochota,
łablice ztąd, ofiary, wota,
Ozdoby i drogie ztąd dary
Idą, bo lud łaski bez miary
Odbiera.
Szczęśliwyś ty farny kościele
Kaliski, darów zyskasz wiele,
Maryi kiedyś poświęcony,
Józefa oraz zaszczycony
Ocieką.
W téj kościół miéj, Króla z Senatem,
Rycerstwo mężne z Polskim światem;
Kalisza nie zapomnij święty
Józefie, wszak jesteś przyjęty
Patronem.
, Zly człowiek niechaj nie naciera
Niech domów ogień nie pożera;
Od głodu broń nas i od boju,
Żebyśmy, spraw, zawsze w pokoju
Żyć mogli.
Na koniec upraszam serdecznie,
Józefie święty, bym bezpiecznie
Mógł mieć zgon i lekkie skonanie
I grzechów moich skasowanie
Przy śmierci.
Józefie, oddal czarta złego,
Boga na mnie zagniewanego
Przejednaj, o co cię serdecznie
Upraszam, bym mógł z tobą wiecznie
Królować. Amen.
PIEŚŃ
O Ś. PIOTRZE APOSTOLE.
J®śli chcesz szukać Patrona,
Ti/ °rym potężna obrona:
śmiało, proś Apostoła,
Masz Piotra, głowę Kościoła.
O święty niebios oddźwierny!
Módlże się, módl za lud wierny;
Spraw, nicch wolny przystęp mamy
W otwarte niebieskie bramy.
Jakoś ty sam pokutuemi
Cblał grzech łzami rzewnemi:
Tak niech w moc twojéj przyczyny
Nasze opłaczemy winy.
O święty niebios oddźwierny itd.
Jak na głos Anielskiéj mowy
Opadły z ciebie okowy:
Tak nas ty rozwiąż znękanych,
W tylu zbrodniach uwikłanych.
O święty niebios oddźwierny itd.
Opoko Kościoła gromna!
Podporo nigdy niezłomna!
Dodaj w wierze sił i męztwa,
Aby błąd nie brał zwycięztwa.
O święty niebios oddźwierny itd.
Rzym krwią twoją poświęcony,
Miéj go z oka niespuszczony;
41
A lud w tobie zaufany
Niech uwieńczy los z niebiany.
O święty niebios oddźwierny itd.
Ty strzeż narody gorliwie,
Które cię wielbią, prawdziwie,
By ich jad błędu nie raził,
Ani duch niezgody kaził.
O święty niebios oddźwierny itd.
Zniszcz zasadzki, które dawny
Zdrajca na nas zrządził sławny;
Zetrzyj dumne jego rogi,
By nam z klęską nie był srogi.
O święty niebios oddźwierny itd.
Gdy wściekłość wywierać pocznie
Przy zgonie, ratuj widocznie;
Byśmy w ostatnié potkaniu
Pewni byli o wygraniu.
O święty niebios oddźwierny itd.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz świętemu Duchowi,
Jak przedtem, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
O święty niebios oddźwierny itd.
Amen.
621.
PIESN
O Ś. PAWLE APOSTOLE.
Wśród trosków, nieszczęść kolei
Idźcie do Pawła w nadziei,
Zrządzi on losy odmienne,
Da z niebios dary zbawienne.
O wdzięczna niebu ofiaro 1
Co oświecasz ludy wiarą;
O Pawle, którego czcimy,
Bądź nam obrońcą, prosimy.
Cudem do Boga zwrócony,
Świętąś miłością znaglony,
Którycheś wprzód prześladował,
Tycheś teraz umiłował.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d.
Ani cię burze, więzienia,
Ni katowni zagrożenia,
Ni złość ludzka, ni śmierć sroga,
Rozłączyła od sług Boga.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d.
Miłość niech cię dawna nęci,
Byś nas zawsze miał w pamięci;
Niech duch cnoty osłabiony
Będzie łaską w nas zmocniony.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d.
Niech za twą ważną przyczyną
Zanjmchy piekła zaginą,
A nasze święte kościoły
Niech brzmią Bngu śpiew wesoły.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d.
Za twojé święté wstawieniem
Miłość niech gore płomieniem;
Niech jéj nie tłumią złe względy,
Ani swary, ani błędy.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d.
By bez różnicy świat cały
W jedności wiary był stały,
Takiéj nauczy się sztuki
Z twojéj przesłodkiéj nauki.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d.
Niech prawfa Boskie kochamy,
Oneż wiernie zachowamy,
Dalecy od grzechów złości
Unikniem piekła ciemności.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz świętemu Duchowi,
Jak przed té. zawsze i ninie
Niechaj na wiek wieków słynie.
O wdzięczna niebu ofiaro i t. d.
Amen.
622. PIEŚŃ
O ŚŚ. APOSTOŁACH PIOTRZE I PAWLE.
Bóg, wieczna światłość, promieńmi złotemi
Ozdobił dzień ten, świadkami nowemi:
Dwóch Apostolskich Książąt koronuje
I grzesznym drogę do nieba gotuje.
Uczyciel świata i oddźwierny nieba
Ojcami Rzjmu, świat im sądzić trzeba;.
Ten przez krzyż, ów przez miecz świat zwyciężają
I chwały wiecznéj wieniec odbierają.
Szczęśliwy Rzymie, dwóch Książąt skropiony
— Krwią ich czcigodną jesteś poświęcony;
Nad inne miasta krew cię ta wyniosła,
Zaszczyt i chwalę większą ci przyniosła.
Niech będzie Trójcy świętéj chwała wieczna,
Cześć, moc, sławienie i wdzięczność stateczna,
W jedności Bogu wszystkié rządzącemu,
Przez wszystkie wieki Panu jedynemu. Amen.
623. PIEŚŃ
O Ś. JĘDRZEJU APOSTOLE..
Ten, co najprzód z uczniów Jana
Wezwany został od Pana
Oo grona Apostolskiego,
Chwalmy Jędrzeja świętego.
O przezacny Apostole!
W Chrystusa nauczon szkole,
Jak znosić krzyże, cierpienia,
Uproś łaskę do znoszenia.
Porzucasz sieci wraz z bratem,
la Chrystusa gardzisz światem;
lx) w wyż-zéj u ciebie cenie
Własne i bliźnich zbawienie.
O przezacny Apostole i t. d.
Greckich krajów liczne ludy
Uczysz słowy, stwierdzasz cudy;
Gdy Scytom Chrystusa głosisz,
Przodkom naszym wiarę wnosisz.
O przezacny Apostole i t. d.
Aż w Patras, Achai mieście,
Widzisz kres prac twych nareszcie,
Gdzie przez złość Egeaszową
Skazanyś na śmierć krzyżową.
O przezacny Apostole i t. d.
Spostrzegłszy śmierci narzędzie,
Z radością w świętym zapędzie
Wołasz: o krzyżu żądany!
Oddaj mnie Panu nad pany.
O przezacny Apostole i t. d.
Nie chcesz być z niego złożony,
Raz zostawszy zawieszony;
Pragniesz tylko, aby ciebie,
Jak wziął, oddał Panu w niebie.
O przezacny Apostole i t. d.
Wisząc dwa dni z krzyżaś uczył
I dwa tysiąceś nawrócił;
Tak wielkim przed samym zgonem
Cieszysz się z pogaństwa plonem.
O przezacny Apostole i t. d.
Jędrzeju błogosławiony,
Śmiercią krzyża uwieńczony,
41
Spraw, niechaj radość czujemy,
Gdy dla Chrystusa cierpiemy.
O przezacny Apostole i t. d.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz świętemu Duchom,
Jak przedté, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
O przezacny Apostole i t. d.
Amen.
624
PIEŚŃ
O Ś. JAKÓBIE APOSTOLE.
Pochwalmy Boga naszego,
Który Jakóba świętego
W pierwiastkach Swego Kościoła
Powołał na Apostoła.
O! co już z Bogiem królujesz
I owoców prac kosztujesz,
Jakóbie święty, za nami
Wstawiaj się swemi prośbami.
Ty byłeś jednym z trzech owych
Ulubieńców Chrystusowych,
Którym się na górze świętéj
Zjawił w chwale niepojętéj.
Ol co już z Bogiem królujesz itd.
Za tobą matka i Janem
Gdy się wstawiała przed Panem,
Śmiałoś zeznał, żeś gotowy,
Spełnić kielich Chrystusowy.
O! co już z Bogiem królujesz itd.
Tyś z Piotrem, Janem na strouie
Widział, jak Jezusa skronie
Krwawy pot oblał w ogrójcu,
Gdy się modlił Swemu Ojcu.
O! co już z Bogiem królujesz itd.
W Ewangielicznym zawodzie
Najprzód uczysz w swym narodzie;
Lecz Duchem świętym natchniony
Puszczasz się w Hiszpańskie strony.
O! co już z Bogiem królujesz itd.
Nie tam prac twych jest nagroda,
Czeka cię śmierć od Heroda;
Gdyś wrócił do ziemi świętéj,
Pierwszyś z Apostołów ścięty.
01 co już z Bogiem królujesz itd.
Po śmierci twe święte ciało
Kompostelli się dostało,
Gdzie grób twój, z cudów swych
znany,
Licznie bywa odwiedzany.
01 co już z Bogiem królujesz itd.
Kiedy przy twym świętym grobie
Nie możem czci oddać tobie:
Niech gdziekolwiek cię wzywamy,
Pomocy twéj doznawamy.
Ol co już-z Bogiem królujesz itd.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz świętemu Duchowi,
Jak przed té, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
O! co już z Bogiem królujesz itd.
Amen.
625.
PIEŚŃ
O Ś. BARTŁOMIEJU APOSTOLE.
Apostolskie prace, trudy
Głoście chrześciańskie ludy
W dzień Bartłomieja świętego,
Skarbiąc sobie pomoc jego.
O Apostole wybrany,
Od Chrystusa powołany!
Uproś nam w téj wierze męztwo,
Za którąś poniósł męczeństwo.
Duchem świętym napełniony
Puszczasz się w pogańskie strony;
Imię Chrystusa zanosisz,
Wiarę szczepisz, błędy znosisz.
O Apostole wybrany i t. d.
Indye świadkiem twych bojów,
Prac i Apostolskich znojów;
Coś tam cierpiał i coś sprawił,
Bóg to Swéj wiedzy zostawił.
O Apostole wybrany i t. d.
Spieszysz się w Armeńskie kraje,
Męczeństwa ci nie dostaje;
Tu tyran bój z tobą wszczyna,
Skórę zdziera, głowę ścina.
O Apostole wybrany i t. d.
Tak uwieńczony w Syonie
Siedzisz w Apostołów gronie;
Pomnij, by Kościół na ziemi
Wzrost brał między niewiernemi.
O Apostole wybrany i t. d.
Wejrzyj z nieba na te kraje,
W których ci lud cześć oddaje;
Strzeż, niech błąd góry nie bierze,
Wzmocnij w cnocie, utwierdź w wie-
0 Apostole wybrany i t. d. (rze.
Zapal w nas gorliwość świętą,
Z ducha miłości powziętą,
By każdy za jéj natchnieniem
Czuwał nad bliźnich zbawieniem.
O Apostole wybrany i t. d.
Przykład twój kładąc przed oczy,
Gdy nas brzemię nieszczęść tłoczy,
Lub cierpim niesprawiedliwie,
Daj, niech to znosim cierpliwie.
O Apostole wybrany i t. d.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz świętemu Duchowi,
Jak przed té, zawsze i ninie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
O Apostole wybrany i t. d. Amen.
626»
O Ś§. FILIPIE I
Święci Filipie, Jakóbie,
Mocno my tuszymy sobie,
Ze za waszemi prośbami
„óg się zlituje nad nami.
Wy, co niebo osiadacie,
Boga wiecznie wychwalacie,
Orędujcie téż za nami,
Mizernymi grzesznikami!
G święci Apostołowie,
Któż wasze prace wypowie,
Jakieście na to łożyli,
B)ście dusz Bogu nabyli?
Wy, co niebo osiadacie i t.
PIEŚŃ
JAKÓBIE, APOSTOŁACH.
Przez wasze przedziwne czyny
Dzielnéj żebrzemy przyczyny;
Przez krwawéj śmierci zasługi
Ratujcie nas, swoje sługi.
Wy, co niebo osiadacie i t. d.
Sprawcie, niech podobnie i my
Tak, jak wy, Bogu służymy,
Byśmy w niebie z wami wiecznie
Boga chwalili statecznie.
Wy, co niebo osiadacie i t. d.
Amen.
d.
627.
O Ś. TADEUSZU APOSTOLE.
PIEŚŃ I.
Chwalmy Judę przeświętego,
Nieba mieszkańca przedniego,
Jasnego promieniami;
Uszestnikiem on cierpienia,
Już się darem odpłacenia
Cieszy z Apostołami.
W cnotę czystości przybrany,
Chrystusowi ukochany,
Blisko z Nim spokrewniony,
Miał rodzica Alfeusza,
Ztąd wziął imię Tadeusza,
Z Kleofy urodzony.
Dwunastu Chrystus wybierał,
W którychby się rząd zawierał
Dzieła Apostolskiego;
Boskiem natchnieniem obrany
I Tadeusz poczytany
Jest za Ucznia Pańskiego.
Ten Boską naukę wnosił,
Gdy onę poganom głosił,
Ucząc ich nieleniwie;
Cuda, które poprzedzały,
Czego uczył potwierdzały,
Że siał wiarę gorliwie.
Kto żąda, by bez wątpienia
U Monarchy upewnienia,
Niech Abagara prosi,
Który od Judy ochrzczony
I od fałszu uwolniony,
Gdy mu wiarę przynosi.
Nie tylko duszę uzdrowił,
O co mu król prośbę wznowił,
Nie podlega bólowi,
Kiedy zdrowie przywróciwszy,
Każe, moc sobie zrządziwszy,
Ustępować trądowi.
Dalój jeszcze postąpiłeś
Nauczając, gdy wkroczyłeś
Aż w królestwo Persyi;
Tam pokruszyłeś bałwany,
Wniosłeś wiary skarb nieznany
Do Mezopotamii.
Przeco bałwochwalców gminy
Zgładzić cię z świata bez winy
Wszelkim sposobem chciały;
Gdyś, Judo, naukę prawił,
Wneteś to w bałwanach sprawił,
Aby cdtąd milczały.
Gdy cię chcieli przezwyciężyć,
Usiłowali natężyć
Sidła szatańskiéj zdrady,
W które ty jednak nie wpadasz,
Wszystkim na oczy przekładasz
Szkodliwe czarta rady.
Przeciwnością pogardzając
Nie przestałeś nauczając
Pałać ogniem gorliwym;
Nic na pracy nie straciłeś,
Bo wielu niebu zrodziłeś
Twojé słowem żarliwé.
Wybornie który spisałeś,
Wielką pomoc wielom dałeś
Przez list twój, wszemi siły
Starając się swą nauką,
Jakąbyśmy mogli sztuką
Żywot wieść Bogu miły.
W którekolwiek idziesz kraje,
Świętneć imię każdy daje
Kaznodziei wielkiego;
Że prawdę narodom dałeś
I z nieba się posłem stałeś,
Głos narodu ludzkiego.
Na ostatek Bóg prac twoich
Przyjąwszy mnogość, ze swoich
Skarbów był ci nagrodą,
I żebyś mógł tryumfować,
Chciał cię lauru udarowrać
Męczeńskiego ochłodą.
Którzy twą prawdą wzgardzili,
Zajuszeni na śmierć zbili
Ciebie srodze kijami;
Zaczé żywot położyłeś
I zaraz w niebo wstąpiłeś,
Cieszyć się z Aniołami. Amen.
628.
t i
PIESN II.
Najosobliwszy Patronie
Judo, miéj mnie w obronie,
Nie gardź prośbą, suplikami,
Lituj się nad prośbami.
Ochroń, proszę, duszę, ciało,
By w czé nie szwankowało,
Oddal myśli złe, szkodliwe,
Sporządź serce wstydliwe.
Najbardziéj w ostatnim zgonie
Przybywaj ku obronie,
Bym nieba pociech zażywał
I niemiż tam opływał. Amen.
629. PIEŚŃ III.
Kto chce na świecie żyć bez ludzkiéj zdrady,
Niechaj świętego Tadeusza rady
W każdej potrzebie używa statecznie,
On go w zamysłach ufunduje wiecznie.
On desperatom daje łask swobodę
I z nieprzyjaciół wnet uczyni zgodę;
Niechaj na kogo i piekło powstanie,
Tylko Tadeusz niech na pomoc stanie
Z obronną ręką, a wnet się uśmierzy
I piekło samo, niechaj każdy wierzy.
Kto od żelaza na ciele szwankuje,
Od Tadeusza wnet folgę uczuje.
Niechaj zły człowiek na twe życie godzi,
Nic się nie lękaj, Tadeusz pogodzi;
Kiedy się czyim ten Patronem stanie
Ten się w złe ręce nigdy nie dostanie.
Niech świat kunsztownym sposobem cię truje,
Niech cię w tarasach śmiertelnych lokuje;
Niech Machiawel swe zaostrzy groty,
Pewnie nie ujdzie od tego sromoty.
Kto się w opiekę podał z własnéj chęci,
Tego Tadeusz zawsze ma w pamięci;
On i sierotom sposób życia daje,
Kto się do niego garnie, ten doznaje.
Niech komu sławy język zły uwłóczy,
Niech nieprzyjaciel z orężem otoczy,
Połamie szyki i obłudną mowę,.
Nieprzyjaciołom takim zetrze głowę.
Niech ojciec, matka odstąpi w złym razie,
A kto przy jego cudownym obrazie
Stanie, wnet Ojcem Tadeusz mu wszędzie
I od upadku zawsze bronić będzie.
Bież tu czéprędzéj, chrześciańska dusza,
W każdéj potrzebie błagaj Tadeusza;
Niechaj i sama śmierć cię nagła goni,
Święty Tadeusz i od méj obroni.
Gdy ja dotychczas łask cudów doznaję,
Za to mu dzięki na wiek wieków daję;
Niech Bogu chwała i Świętemu będzie,
Że on nad nami ma opiekę wszędzie. Amen.
O
Ś. JANIE APOSTOLE I EWAN GIELIŚCIE.
PIEŚŃ I.
Abyśmy zawsze wzorem twych czcicieli
Uwielbiania cię chęć skuteczną, mieli,
Wyproś od Boga serc naszych zagrzanie,
0 święty Janie!
Tyś wielkich zasług w Apostołów gronie,
Ewangielistów zdobić wieniec skronie;
Uproś nam, byśmy sprawami naszemi
Być mogli z niemi.
Na jedno słowo Pańskie wzgardzasz światem,
Do służby Boga spiesząc z rączym bratem;
Spraw to, abyśmy natchnienia pełnili,
Upór zrzucili.
Ścisłą przyjaźnią z Jezusem złączony,
Zawsze Mu pilnie służąc na wsze strony,
Wyproś nam, niech się Jezusa trzymamy
1 w łasce trwamy.
Ciebie miał świadkiem przemienienia Swego,
Wiadomeć wszystkie tajemnice Jego;
Zjednaj nam życia złego obrzydzenie
I przemienienie.
Na kielich męki chętnie pozwoliłeś,
Równo go z bratem dla Chrystusa piłeś;
Uproś nam w krzyżach, w smutku serce trwałe
I doskonałe.
Twąś niewinnością zyskał łaskę owę,
Żeś na Jezusa piersiach skłonił głowę;
. Spraw, niech w miłości twojéj choć iskierce
Tleje me serce.
Do końca męki że przy krzyżu stałeś,
W nagrodę Matkę Boską odebrałeś;
Zjednaj łaskawe względy u twéj Matki
Na nas, jéj dziatki.
Wziąłeś Jezusa Matkę w swe staranie,
Godnieś jéj służył z chęcią, święty Janie;
Spraw to, niech i my téj Pani slużemy,
Póki żyjemy.
Zawsześ zalecał ludziom mową wolną,
By zachowali z wiarą miłość wsp
Uproś, niechaj tak bliźniego kochamy,
Jak siebie sarni.
Bez żadnéj szkody w olejuś smażony,
A”iś £,!£ — f-HM
Znieśli przykrości.
W dalekie strony dany na wygnanie,
Wesołeś Bogu służył, święty Janie;
Wyproś nam serca wesołość w wytrwaniu
Na té wygnaniu.
Tobie skrytości nigdy niezbrodzone
Na wyspie Patmos były objawione,
Uproś nam woli Boskiéj dopełnienie,.
W niej dokończenie.
Przez miłość twoję i wielkie zasług
Pamiętaj, święty Janie, na twe sługi;
Wyproś nam, co jest duszy potrzebnego
X zbawiennego. Amen.
631.
PIEŚŃ II.
Święty Janie, ty kochanku
Jezusa osobliwy,
Iżeś w miłości bez szwanku
Był do zgonu gorliwy:
Uczniu, Jego Apostole,
Wielki Ewangielisto,
Który na tym łez padole
Żyłeś jak Aniół czysto,
Tyś był Syn Zebedeusza,
Matka twa Salomea,
Wkrótce miłości Jezusa
Stałeś się kaznodzieja;
Bracie Jakóba większego,
Acz w leciech nadeń młodszy,
Lecz w urzędzie nad starszego
Jezusowiś był słodszy.
Ciebie Jezus wziął ze sobą,
Gdy się przemienić raczył,
Piotra i Jakóba z tobą,
Abyś z nimi zobaczył,
Jak twarz Jego rozjaśniała,
Szaty stały się białe.
Na znak, że jest większa chwała
W niebie, gdzie życie trwałe.
Podczas wieczerzy ostatniéj
Na Jezusowé łonie.
Spoczywałeś pewnie zdatmej,
Niż na królewskim tronie;
Tam z piersi Pańskich wyssałeś
Źródło prawéj miłości
I tęż wszystkim zalecałeś
Do sędziwéj starości.
Nie dość było na miłości,
Któréj pełen zostałeś,
Jeszcze i źródło mądrości
Z Jezusa wyczerpałeś;.
Gdy, jak orzeł swą szybkością
Nad ptakami góruje,
Tak twa mądrość wysokością
Innych mądrąść celuje.
Ciebie Jezus umiłował
Dla wzajemnéj miłości,
Którąś ty Mu okazował
W każdój okoliczności;
Tyś w ogrójcu przy imaniu
Bliżéj kNiemu przystąpił
I przy srogićin biczowaniu
Jezusaś nie odstąpił.
Kiedy inni opuścili
W mękach Mistrza swojego,
Tyś i w tak okropnéj chwili
Nie odszedł kochanego;
I gdy był ukrzyżowany,
Z Matką Jego tam stałeś,
Patrząc na mękę i rany
Gorzko wraz z nią płakałeś.
Znać, ześ Pana, a Pan ciebie
Umiłował serdecznie,
Gdy konając miasto Siebie
Matkęć Swą zdał bezpiecznie,
Aby Matką twoją była,
Ty jéj synem kochanym,
Pod opieką twoją żyła,
Choć byłeś jéj poddanym.
Usłyszawszy, że kochanek
Jezus twój zmartwychpowstał.
Gdy w sam niedzielny poranek
Już grób otwarty został;
Z Piotrem prawda wraześ wyszedł,
Lecz w drodześ go uprzedził,
Tyś pierwszy do grobu przyszedł,
Pierwszyś téż grób odwiedził.
A gdy Jezus zmartwychwstały
Stanął przy was w cichości,
Gdzieś ty z Piotrem czas niemały
Ryby łowił w bliskości;
Poznałeś Go, gdyś zawołał:
Piętrzę, Pan jest, o dziwy!
Kogo Piotr poznać nie zdołał,
Znał kochanek prawdziwy.
Te są skutki twéj czystości,
W któréj z dzieciństwa żyłeś;
Ta przyczyna téj miłości,
Którą ukochan byłeś.
Czystość z miłością złączone,
W których innych celujesz,
Jak są Boga ulubione,
Wiesz, bo przez nie królujesz.
Męczennikiem ogłoszony
Jesteś bez krwi wylania,
Boś w oleju był smażony
Dla Jezusa wyznania;
Uproś i daj nam zachować
Prawą wiarę statecznie,
Ciebie w cnotach naśladować,
Z tobą w niebie żyć wiecznie.
Amen.
632, PIEŚŃ
O Ś. MATESZU, APOSTOLE I EWANGUELlSCIE.
Mateuszu, Apostole,
Ćwiczony w Jezusa szkole,
Ewangielisto przedniejszy.
Uczniu Pański najwierniejszy!
O Mateuszu! prośbami
Wstaw się do Pana za nami,
Byśmy nie znając przykrości
Mogli żyć z tobą w wieczności.
Ty będąc jawnogrzesznikiem,
Wielkim z mytników celnikiem,
Słowem wezwania Pańskiego
Świętym się stajesz z grzesznego.
O Mateuszu i t. d.
Poté żydów nauczając
I murzynów nawracając,
Cudami wielce wsławiony
Wszędzieś i od wszystkich czczony.
O Mateuszu i t. d.
Wreszcie przy świętéj ofierze
Okrutnik ci życie bierze,
Gdy za wiarę Jezusowę
Ściął siekierą twoję głowę.
O Mateuszu i t. d.
Pokornie prosimy ciebie,
Przyczyniaj się za nas w niebie,
Racz nam dodawać ochoty
Naśladowania twéj cnoty.
O Mateuszu i t. d.
Ratuj nas w każdéj potrzebie,
Spraw, niech wszystko mamy z ciebie;
Nie spuszczaj nas z twéj opieki
Teraz, zawsze i na wieki.
O Mateuszu i t. d. Amen.
PIEŚŃ
O Ś. MACIEJU APOSTOLE.
Boże, który mieszkasz w niebie,
Zwróć oczy na czczących Ciebie
Za przyczyną nam danego
Macieja, ucznia Twojego.
0 Apostole wybrany!
Przez światłość Pana nad pany
Uproś, aby nam ciemności
Nie éiły Bożéj światłości.
Tyś od Jezusa przejrzany
1 w poczet uczniów wezwany;
Po Judaszu nastąpiłeś,
Brak onego zapełniłeś.
O Apostole i t. d.
Zacząłeś nauką swoją
Nakłaniać Macedonią,
Gromiąc złości wszemi względy,
Aby porzuciła błędy.
O Apostole i t. d.
W ziemi żydowskiej od złego
Odwiodłeś, a do dobrego
Nawróciłeś liczne ludy,
Ucząc słowy, twierdząc cudy.
O Apostole i t. d.
Za co zostałeś pojmany
I na śmierć srogą skazany,
Będąc ukamienowany,
Siekierą w głowę rąbany.
O Apostole i t. d.
I tak dokończywszy męstwa
Odniosłeś chwałę zwycięstwa;
Jako Apostoł godujesz,
Rozkosz niebieskich kosztujesz.
O Apostole i t. d.
Gdyś już w niebie umieszczony,
W liczbie Świętych policzony,
Racz się téż wstawiać za nami,
Macieju, swemi prośbami.
O Apostole i t. d.
Byśmy za przyczyną twoją
Doznali w duszy pokoju,
I po zgonie życia tego
Doszli królestwa wieczuego.
O Apostole i t, d.
Chwała Ojcu i Synowi,
Oraz Świętemu Duchowi,
Jak przedté, zawsze i uinie,
Niechaj na wiek wieków słynie.
O Apostole i t. d. Amen.
My, którzy dzisiaj z Kościołem
Szymona, Judę wraz społem
Przystojnie uczcić żądamy,
Obom na chwałę śpiewamy:
Wy, Święci Pańscy wybrani,
Módlcie się dzisiaj za nami,
B\ śrny tu w wierze wytrwali,
Potem się w niebo dostali.
PIEŚŃ
O ŚŚ. SZYMONIE I TADEUSZU, APOSTOŁACH.
Wyście tu żyjąc na ziemi
Mistrzowi byli wiernemi;
Wyście szli za Jego śladem,
Żyli za Jego przykładem.
Wy,. Święci Pańscy i t. d.
Wyście w zacnym swym urzędzie
Gorliwymi byli wszędzie,
Słowo Boże ogłaszali,
Lud do Boga nawracali.
Wy, Święci Pańscy i t. d.
Byliście we wierze stali,
Nikogoście się nie bali;
Żadne męki, żadna trwoga
Nie odwiodła was od Boga.
Wy, Święci Pańscy i t. d.
I śmierci się nie lękacie,
Ale chętnie umieracie
Za wiarę Syna Bożego,
Jezusa, Mistrza waszego.
Wy, Święci Pańscy i t. d. —
Za to On was obu wsławił,
Między wybranych postawił,
Byście jak gwiazdy jaśnieli
I z Nim żywot wieczny mieli.
Wy, Święci Pańscy i t. d.
Przez wasze święte zasługi
Niech nam Bóg odpuści długi;
Niechaj z Swój świętéj opieki
Nie wypuszcza nas na wieki.
Wy, Święci Pańscy i t. d. Amen.
635. PIEŚŃ
O Ś. ŁUKASZU EWANGIELlSCIE.
Ewangielisto, Łukaszu Patronie!
Któryś zostawał Królowéj przy tronie;
Maryi godności opisałeś piórem,
Za to niebiosa stałyć się otworem.
Świeciłeś jaśnie święté swé imieniem,
Ludzi pod grubym objaśniłeś cieniem:
. W Ewangielii wielbią cię kościoły,
Z czystego życia równałeś z Anioły.
Apostoł Paweł tęć pochwałę daje,
Żeś towarzyszem był jego, przyznaje,
Po licznych krajach dzielność pokazował,
Drogim cię w Bogu i w sobie szacował.
Dokładnieś spisał Apostolskie dzieje,
Gruntownéj wiary mamy ztąd nadzieje:
Maryi obraz cudami wsławiony
Na Częstochowskiéj Górze dla Korony.
Tak drogi klejnot, twéj to ręki dzieło,
Łaskawe niebo dla nas sporządziło;
Naszą tu Matka Najświętsza Królową,
Za twą przyczyną jest służyć gotową.
Staw się za nami do téj Matki Boga,
Nię zaszkodzi nam w zgonie żadna trwoga;
W życiu skutecznym bądź naszym Patronem,
. Ujdziemy kary za grzechy przed tronem.
Sprawiedliwego na złości Sędziego
Przemień, prosimy, nam w miłosiernego;
Zarazy grzechu lćcz, Lekarzu święty,
Dusze schorzałe broń, Patronie wzięty.
Wszakżeś był w życiu najmilszym Lekarzem,
Toć tych i w niebie łask jesteś szafarzem;
Uleczyć możesz na duszy i ciele,
Przyznać to może każdy człowiek śmiele.
Spieszcie więc prędzéj do tego Patrona,
Doznacie, że w nim jest pewna obrona,
Spieszcie nędzarze i wszyscy grzesznicy,
Żalem stroskani, chorzy i kalecy.
Zaszczyt niemały jest téj parafii,
Że ma Patrona kochanka Maryi,
Który, że u niéj sprawić wiele może,
Za toć niech będą dzięki od nas, Boże.
Święty Patroniel spraw, czego żądamy,
Niech będzie twoja opieka nad nami;
Spraw to, żebyśmy tu Bogu służyli,
A poté z tobą w niebie Go chwalili. Amen.
O ŚŚ. CYRYLU I METODYM, APOST. SŁOWIAN.
636.
f f
PIESN I.
Święci Cyrylu, Metody,
goście Słowiańskie narody
Chrystusa nawracali,
Apostołami się stali;
Wyście nas wiary uczyli,
.Wyście przodków naszych chrzcili;
Wam winniśmy oświecenie,
Wiary świętéj rozkrzewienie.
Coście krajów obieieli,
eście trudów podjęli,
v z Konstantynopola
szliście w Słowiańskie pola!
Krym, Sarmaty, Bulgaryą,
by, Czechy, Morawią
Obiegliście, Boga głosząc,
Lwangielią obnosząc.
Ciało Klemensa świętego
Razem i z kotwicą jego
Z Chersonu przez tyle drogi
I rzenieśliście w Rzymskie progi.
Od Mikołaja pierwszego,
Ojca wiernych najwyższego,
Zjednaliście pozwolenie
Na chwały Boskiéj zwiększenie,
Aby językiem Słowiańskim
Obrządki w Kościele Pańskim,
Służby Boga odprawiano,
Czé więcéj dusz zyskiwano.
O wy wielcy pracownicy
W Chrystusa Pana winnicy!
Wnieście do Boga swe modły
Za nas, niegdyś lud wasz podły,
Abyśmy téj wiary świętéj,
Od przodków naszych przyjętéj,
Aż do śmierci dochowali,
Zawsze w niéj statecznie trwali;
Byśmy podług wiary żyli,
Bogu nabożaie służyli,
Przodków naszych naśladując,
W cnoty ich wiernie wstępując.
Sprawcie nam grzechów zgładzenie,
Kary Boskiej odpuszczenie,
W dobré do końca wytrwanie,
Wieczne z Bogiem królowanie.
Amen.
637. PIEŚŃ II.
Śpiewajmy Panu pieśń nową,
Śpiewajmy wszystkie Słowiany!
Niech każde plemię swą mową
Wychwala Pana nad pany!
Śpiewajmy razem Polacy,
Morawce, Czechy, Ruteńce,
Bułgary, Serby, Bośniacy,
Illiry, oraz Słoweńce.
I Czarnogórce, Kroaci,
Łużyczan luby narodzie!
Słowiańskiej ile jest braci,
W jedności nuéyi zgodzie,
Bo tysiąc właśnie lat temu,
Jak święci Cyryl, Metody,
Wiadomo światu całemu,
Przybyli w Słowian zagrody.
A z nimi błysło zaranie
Wiecznego dla nas zbawienia;
Welehrad świadkiem dziś stanie
Wielkiego tego zdarzenia,
Gdzie Pan Bóg był nam łaskawy
Objawić czasu onego
W królestwie Wielkomorawy
Naukę słowa Swojego;
Gdzie pierwszy stanął przybytek
Chrystusa Pana zakonu,
Nam drogi wieków zabytek,
Ten Syon góry Syońu.
Lecz druga jeszcze rocznica
Z rocznicą dziś jest tą w parze:
Miasteczko małe — Kruświca
Przypomnieć sobie ją każe.
638. PIEŚŃ
O Ś. SZCZEPANIE, PIERWSZYM MĘCZENNIKU.
Uwielbiony nasz Patronie, Zdobi, święty Szczepanie;
Męczenników Hetmanie! 1 Błagałeś w skonie z miłości
Zwycięstwać wieczny laur skronie: Za nieprzyjaciół złości.
Bo tysiąc także lat temu,
Jak z kmiecia Piast tam obrany
Ludowi księciem Polskiemu
Przez radne kraju i pany;
Jak Polska stale istnieje
Śród mocarstw sobie ościennych,
Przechodząc różne koleje,
Doznając losów odmiennych;
Jak przyszła do téj potęgi
Przez królów z Piasta rodziny,
Że w hołd jéj nieśli przysięgi
Książęta obcéj dziedziny;
Jak syny, wnuki Piastowe
Z Wojciecha pracą świętego
Rozszerzać były gotowe
Promienie światła Bożego.
Śpiewajmy przeto pieśń nową,
Śpiewajmy Panu Słowiany!
Niech każde plemię swą mową
Wychwala Pana nad pany!
A gdy przyczyna dwojaka
Rocznicy wielkiéj obchodu,
Polacy! nauka ztąd taka:
Śpiewajmy wszystkim do przodu.
Więc chwała Bogu niech będzie
W osobach trojga Jednemu,
Na ziemi, w niebie i wszędzie
Cześć, chwała Bogu naszemu!
Cześć, chwała, oraz dzięk prawy
Od Słowian całéj rodziny!
Błogosław, Boże łaskawy,
Słowiańskie wszystkie krainy!
Amen.
Błagaj teraz Boga w niebie
Za twych wiernych czcicieli,
By pomoc w każdej potrzebie
Za twą, przyczyną mieli,
W wierze, miłości statecznie
Trwali i żyli wiecznie.
Bogu Ojcu i Synowi
Cześć i chwała niech będzie,
Także świętemu Duchowi
Teraz, zawsze i wszędzie,
Tu na tej ziemskiéj niskości
I w niebieskiéj radości. Amen.
O Ś. WOJCIECHU, BISKUPIE I MĘCZENNIKU.
639.
i i
PIESN I.
Sławny w męczenników gronie,
Wojciechu, Polski Patronie,
Za twe prace i cierpienia
Przyjmij od nas dziękczynienia.
Wielbimy cię wszyscy społem,
Wyznawając Apostołem
Czechów, Morawców, Polaków,
Węgrów, Ślązaków, Prusaków.
Zaraz od pierwszój młodości
Ćwiczyłeś się w pobożności,
Biorąc nauki z ochotą,
Łączyłeś naukę z cnotą.
Zkąd dla wielkich cnót twych wagi
Zostajesz Biskupem Pragi;
Oo katedry wjeżdżasz cichym,
Ubogim, na koniu lichym.
Słowy równie jak przykładem,
pSterza dobrego śladem,
rasiesz trzodę powierzoną,
Aby nie była zgubioną.
Czujnyś, pilny i starowny,
Przystępny, z każdym rozmowrny,
Na ubogich litościwy,
Za krzywdy swoje niemściwy.
Dla złości rzucasz Prażanów,
Idziesz nawracać poganów,
W Węgrach, w Polsce pozostałych,
Wiernych czynisz w wierze stałych.
Wreszcie dla większéj zasługi
Obiegasz Prusów kraj długi,
I tam wiarę świętą głosisz,
Za co męczeństwo ponosisz.
0 Wojciechu! nasz Patronie,
Stawaj jiam zawsze w obronie,
A przeważaemi modłami
Racz błagać Boga za nami.
Uproś i Bogarodzicę,
Maryą czystą Dziewicę,
By się za nami wstawiała
1 Syna swego błagała.
O Boże w Świętych chwalebny,
Co ich zsyłysz w czas potrzebny,
Daj nam dla zasług Wojciecha
Dojść tam gdzie wieczna pociecha. Amen.
640 PIEŚŃ II.
O święty Wojciechu, wielki nasz Patronie,
Racz przybyć na pomoc nieszczęsnéj Koronie,
Która ma nadzieję i ufności w tobie,
Wspomóż, nie duj giuąć w terażoiejszéj dobie!
Chwalebny Kapłanie, wierny sługo Boży!
Niszcz zle żądze wszelkie, niech się dobre
mnoży,
A chwała się szerzy Najwyższego Pana;
Złość zaś wszelka nasza niech będzie zmazana.
Ty byłeś w biskupim urzędzie waleczny,
Bądźże więc i dla nas jako port bezpieczny,
Który nie omyli, lecz pomocą bywa
Tym, w których jest prawa, szczera wiara żywa.
Doznałeś w swé życiu prześladowań wiele,
Jak włócznie utkwione twierdzą w twojé ciele;
Lecz nie dosyć na té złość tyrańska miała,
Bowiem w drobne części ciało porąbała.
Nie było takiego, aby się zlitował,
Żeby święte ciało do ziemi zachował;
Lecz Pan Bóg, co strzeże Swoich Świętych kości,
Nakazał straż orłu przedziwnéj wielkości.
Wtenczas królem Polskim był Bolesław Chrobry,
Pomny u narodów, w wszech ofiarach szczodry;
Skoro się dowiedział o śmierci Świętego,
Zaraz wysłał posłów, aby ciało jego
Sprowadzone było jako pomnik drogi,
By przez to Polacy uszli gniewu trwogi,
Mając go Patronem nie tylko w Koronie,
Ale téż i w każdéj prawie świata stronie.
Tu złość bałwochwalska jako skra się żarzy,
Ciała dać nie chciała, aż, ile zaważy,
Król im przyśle srebra. To rzekłszy zuchwali,
Tak więc bez klejnotu posły powracali.
Odważny król Polski posyła zebrane
Srebro z swoich skarbów, aby im oddane
Zostało, a ciało było przywiezione
I w kościele w Gnieźnie w ołtarzu złożone.
Wielce ukaraue bałwochwalstwo srogie
Zaraz té zostało, że to ciało drogie
Na wadze się zbytnie lekkie pokazało,
Iż z srebra użytku miało bardzo mało.
Tym nam Pan Bóg cudem ciało święte wsławił
I na pomne czasy pamiątkę zostawił,,
Ażebyśmy w wierze statecznie wytrwali,
Pogróżek bałwochwalskich nigdy się nie bali.
O święty Wojciechu, prośże Pana za nas,
Abyśmy doznali opieki w każdy czas;
Racz wzbudzić ku Bogu, aby w cnoty twoje,
W ślad wstąpić obfity na zbawienie swoje.
Daj to dla zasługi, Panie Jezu Chryste,
Wojciecha Biskupa, byśmy przezroczyste-
Ujrzeć mogli niebo z wybranemi Twemi
I wiecznie się cieszyć wspólnie ze Świętemi.
Wojciechu Patronie, zwierciadło czystości,
Nakłoń nas, abyśmy w mężnéj stateczności
Znosić mogli krzyże, walki i cierpienia,
A późniéj się stali godnymi zbawienia.
Wspomóż twą, przyczyną nasze wzniosłe głosy,
By były przyjęte, przebiły niebiosy,
Wychwalając Pana wraz z twemi zasługi,
By mogły zmazane nam być grzechów długi.
O czujny Pasterzu o ludzkie zbawienie,
Któż więc może wsławić święte twoje imię,
Na któreś zasłużył pracą i mękami?
Prosimy więc ciebie, wstaw się dziś za nami. A
PIEŚŃ III.
Święty Wojciechu, Polaków Patronie,
Tyś pierwszą gwiazdą na polskiéj koronie,
Choć ziemia czeska na świat cię wydała,
To ziemia polska tak cię ukochała,
Że cię przyjęła jak Syna dobrego,
Uznając w tobie Patrona przyszłego.
Byłeś pasterzem dobrym, miłosiernym,
Dla ludu ojcem i doradzcą wiernym;
Cały majątek niosłeś mu w ofierze
I utwierdzałeś w chrześciańskiéj wierze.
Jako Apostoł pierwszy w pruskiéj ziemi
Burzyłeś bóżki słowami boskiemi.
Niejedną duszę między poganami
Zyskałeś niebu swemi naukami.
Pogańska ręka życie ci odjęła,
W kawałki ciało twe święte pocięła.
A — krew twa święta przyniosła zysk taki,
Ze późniéj wiarę przyjęli Prusaki.
Król zwiózł twe ciało do Piastów stolicy,
Do miasta Gniezna blisko od Kruszwicy.
Kmiotki je wzięli na swe polskie ręce,
Złożyli w srebrnéj kosztownéj trumience;
A odtąd Gniezno, jest miastem żałoby,
fam Polskich królów, tam i Świętych groby.
Tam téż kmieć polski, pan, król i cesarze
Chodzą na odpust, niosąc serce w darze;
Święty Wojciechu, przyczyń się za nami
W naszéj niedoli twojemi modłami;
Abyśmy Ojców trzymali się wiary
I nie skąpili dla biednych ofiary,
Za dobro braci byśmy życie dali,
Dla ich zbawienia chętnie krew przelali;
Byśmy statecznie do naszego zgonu
We wszystkié strzegli Pańskiego zakonu,
A poté z tobą w niebie królowali
I wraz z Świętymi Boga wychwalali. Amen.
O Ś. STANISŁAWIE, BISKUPIE I MĘCZENNIKU.
642. PIEŚŃ I.
Wielki przed Bogiem klejnocie w koronie,
Pochodnio świata, rodaku, Patronie,
Cny Stanisławie, na Skałce w kościele
Dajesz łask wiele.
Każdego bronisz, prośbami ratujesz,
Jak dobry pasterz owieczek pilnujesz;
Karmisz nauką, oraz przykładami,
Módl się za nami.
Ty wszystko możesz wyjednać u Boga,
Że się oddali od nas każda trwoga;
Racz się przyczynić za nami grzesznemi
Sługami twemi.
Ty Piotrowina od trzech lat zmarłego
Do Bolesława przywiodłeś żywego,
By dał świadectwo, że prawnie posiadasz,
Wsią kupną władasz.
Té przekonany król Bolesław śmiały
Odstąpić musiał z innemi zuchwały
Wsi Piotrowina cnemu Biskupowi,
Tejże kupcowi.
Wzięta do dziś dnia widzieć nam się daje,
W któréj kaplica z kościołem zostaje
Na honor Bogu i Stanisławowi
Męczennikowi.
Na pamięć cudu ta jest wystawiona,
Pogrzebem ciała dawno już wsławiona,
W któréj zwykły się odprawiać ofiary,
Cuda bez miary.
Tyś był Biskupem gorliwym w Krakowie,
Jaśniałeś zawsze prawdą w swojéj mowie
I po ambonach występki gromiłeś,
Jak Anioł żyłeś.
Wpadłeś w nienawiść króla Bolesława,
Że z twych gorliwych kazań wielka sława;
Wyklinasz grzesznych, przystępu nie dajesz
W kościele łajesz.
Publicznie wołasz na króla śmiałego,
Aby poprzestał czynić, co jest złego;
Ten rozgniewany wpada do kościoła,
Żołnierzy woła.
Impetem wielkim przy Mszy Stanisława
Rąbią w kawałki, aż jposadzka krwawa;
Na siedemdziesiąt dwie części rozcięty
Stanisław święty.
Wielki Męczennik cierpiał to dla Boga,
By nam pokazał, jak jest przykra droga
Do nieba, kto chce iść, pragnie i żąda,
Niech to ogląda.
Cieszą się wszyscy, że Stanisław święty
Za krwi rozlanie jest do nieba wzięty,
Którego członki cudownie się zrosły,
Cud nam przyniosły.
W obec wszystkiego ludu, co tam byli,
Wraz z procesyą prałaci przybyli,
A wziąwszy ciało na Skałce złożono,
Płacz uczyniono.
Lecz jeszcze palca, co go ryba zjadła,
Nie dostawało, wydarli jéj z gardła;
A gdy do ciała przytknięto Stósownie,
Przyrósł cudownie.
Tak przez lat dziesięć leżał w tym kościele,
A lud doznawał cudów bardzo wiele;
Lambert zaś Biskup, który po nim nastał,
Rozkaz ten dostał:
Ażeby święte ciało przeniesione
Było na Zamku w katedrze złożone,
Który to rozkaz przysięgą stwierdzony
I wypełniony.
W sto siedemdziesiąt lat w środku kościoła
Jest wystawione, i kto o co woła,
Odbiera łaski, i kto o co prosi,
Skutek odnosi.
Więc Męczenniku, święty Stanisławie,
Spiesz nam na pomoc w każdéj naszéj sprawie;
Uproś u Boga to, czego żądamy,
Niech pokój.mamy.
W szczęściu i zdrowiu, majątku pomnażaj,
Miłość bliźniego w serca nasze wrażaj,
Abyśmy Boga tu żyjąc chwalili,
Bez grzechu żyli.
Błogosław miejsca, pola w téj krainie,
W któréj twój obraz zdawna z cudów słynie;
Trzymaj w opiece, zachowaj w ochronie,
Miéj w swéj obronie.
Dyecezyą Krakowską błogosław,
Owieczki swoje w stanie szczęścia postaw;
Ratuj w potrzebie, byśmy w niebie byli,
Boga chwalili. Amen.
043. PIESN II.
Witaj święty Stanisławie,
Tyś jest u nas w wielkiéj sławie;
Tyś jest naszym Patronem
I sławnym opiekunem.
Tyś jest Biskupem w Krakowie,
Niech tę prawdę każdy powie;
W katedralnym kościele
Nauczasz ludzi wiele.
Nauczasz nas na świecie żyć
I jak mamy Bogu służyć,
Wychwalać Go społecznie.
Tu na ziemi i wiecznie.
Ty i króla złość strofujesz
I od grzechu go tamujesz,
Każesz mu pokutować
I za grzechy żałować.
Pokazujesz wieczność błogą,
Prowadzisz go świętą drogą;
Prowadzisz do wieczności,
Do niebieskiéj radości.
Król się nic nie poprawuje,
Na Biskupa się gotuje,
Szuka na niego winy,
Zabić go bez przyczyny.
Wieś Szczytniki zapłaconą
I monetę wyliczoną
Biskupowi odbiera
I pieniądze wydziera.
Biskup mówi: że kupiłem,
Słusznie wioskę zapłaciłem
I pieniądzem wyliczył,
Abym wioskę dziedziczył.
Król na to wiary nie chce dać,
Na świadectwo każe stawiać
Świadków, by powiedzieli,
Iże o té wiedzieli.
Szedł Biskup po Piotrowinę,
Który się już osuł w glinę,
Bo trzy lata w grobie spał,
Kiedy na świadectwo wstał.
Piotr o wino, z grobu wychodź
I zemną na świadectwo pójdź,
Niech król uwierzy tobie,
Żem kupił wieś u ciebie.
Królu, tobie śmiele powiem,
Bo jako o té dobrze wiem,
Biskupowim wieś sprzedał
I pieniądzem odebrał.
Do grobu go zaprowadził,
Piotrowina się położył;
On wrócił do klasztoru
I do swojego dworu.
Król nie przestaje w uporze,
Szuka go po jego dworze
I na Zamku w kościele,
Gdzie było ludzi wiele.
Biskup się przed nim ukrywa
I za miastem tam przebywa,
Ażby złość przeminęła,
Która śmierci pragnęła.
Królci bierze wojska wiele
I znajduje go w kościele;
Na Skałce przy Mszy świętéj
Stanisław Biskup ścięty.
Swą ręką ściął go w kościele,
Chociaż ludzi było wiele,
Nie bojąc się nikogo
I Boga wszechmocnego.
Kazał go na pole wywlec
I tam ciało jego rozsiec;
Na siedmdziesiąt dwie sztuki
Ciało jego rozsiekli.
Nie dałci go z placu zbierać,
By ptaki chciały podziubać;
Orły go pilnowały
I dziubać go nie dały.
Złożono w kupę to ciało,
Sztuki palca nie dostało,
W sadzawce utopionéj
I od ryby połknionéj.
Światłość z nieba przystąpiła,
Rybę w wodzie oświeciła,
Ażeby ją złapali
I palca z niéj dostali.
Niosą go exportacyą
Księża, ludzie z processyą,
I składają go w grobie,
Aby tam spoczął sobie.
Dzieci w szkołach płaczą, krzyczą,
Iże Biskupa nie widzą,
Co ich dobrze nauczał,
Miłą mową przychęcał.
I po ulicach ubodzy
Narzekają bardzo srodze,
Że im ręka upadła,
Co jałmużnę dawała.
I wszyscy obywatele,
I tak bardzo ludzi wiele
Żałośnie narzekają,
Że Biskupa nie mają.
Już się do nieba przenosi,
I za nami Boga prosi,
Byśmy mieli zbawienie
Tu na ziemi i w niebie.
Już w niebie z Bogiem króluje,
Za nami tam oręduje,
Byśmy zbawieni byli
I z Bogiem królowali.
Amen.
644.
Boga w Świętych wychwalajmy,
Obrońców swych wysławiajmy,
W pośród których powstał z Polski
Stanisław, Biskup Krakowski.
Przez trzydzieści lat niepłodna
Żona Wielisława Bogna,
Ta go z nieba uprosiła,
Bogu sługą poślubiła.
PIESN HI.
Dziecię od pierwszéj młodości
Pałało w Bożéj miłości,
Do Ciiego wiedli rodzice,
Pełniąc ślub swéj obietnice.
W Gnieźnie wprzód, w Paryżu potym
Słynął swym dowcipem złotym,
Ale Pan Bóg świecy onéj
Nie chciał tam mieć zapalone].
W Krakowie między kapłany
Na kanonią wezwany,
Każąc gorącemi słowy,
Przykład z siebie dawał zdrowy.
Po Lambercie człowiek święty
Gwałtem na Biskupstwo wzięty,
Trzody swéj Pasterz pilnował,
Cnoty szczepił, nierząd psował.
Wtenczas był królem Bolesław,
Poddanym z występków niesław,
Biskup nie cierpiąc mu tego,
Zapadł w niełaskę u niego.
Ztąd potwarcom Stanisława
Kazawszy pozwać do prawa,
Czyni trudności Biskupowi
0 wieś kupną kościołowi
Chcą Piotrowina koniecznie,
Co przodek ich przedał wiecznie,
Lecz pieniądze odebrawszy
Umarł niezakwitowawszy.
Biskup święty spotwarzony
Nie mając z żywych obrony,
Na umarłe się odzywa,
A tymczasem Boga wzywa.
Gdy przyszedł czas, u kościoła
Na trupa w grobie zawoła:
W imię Boga, Piotrze, — wstawaj,
Wieś zapłaconą zeznawaj.
Powstał prawdę zdać umarły;
Usta się wszystkim zawarły.
Król i z radą w strachu byli,
Wieś na kościół przysądzili.
Nierychło poté z Kijowa
Król się wrócił do Krakowa,
Wylał się na wszeteczności
1 które strach wspomnieć złości.
Biskup widząc Pana złego
W grzechach nieposkromionego,
Gdy nie miał inszego środka.
Wyklął go z wiernych pośrodka.
Sam Mszą świętą odprawuje»
A szatan téż nie próżnuje,
Lecz wnet tyranowi radzi,
Na Skałkę bieżeć czeladzi.
Tam zajuszeni gdy wbiegli,
Jakby porąbani legli,
Bo moc Króla najwyższego
Broniła krwi niewinnego.
Przecież gdy mu czas przychodził,
Zbroił zły pan, na co godził;
Zabity Ojciec od syna,
Upadł Abel od Kaina.
Nad ciałem się napastwili,
Rozsiekane rozrzucili,
Lecz Pan Bóg straż nad członkami
Zdarzył czterema orłami.
Kanonicy śmiałość wzięli,
Pogrzeb z żalem czynić jęli,
A gdy członki znoszą pilnie,
Same się zrosły usilnie.
Palca tylko nie dostało,
Lecz i ten się wrócił cało,
Bo światłością pokazana
Dała go ryba spłatana.
A w té dla błędu pańskiego
Z woli Grzegorza siódmego
W Polszczę próżne Bóżéj chwały
Trzy lata kościoły stały.
Tyran widząc uszedł z Polski
Przez niechęć swychi gniew Boski,
A Bóg co daléj wiernemu
Błogosławił słudze swemu.
Przezeń dobrodziejstwa wielkie
Brały z nieba kraje wszelkie,
Czego i dziś doznawają,
Gdy go wr potrzebach wzywają.
Święty Boży służebniku,
Cudotwórco, Męczenniku,
Bądź swym rodakom Patronem
We wszystkich potrzebach. Amen.
I t
Stanisławie, Polski nasz
Twoich ziomków miéj w
bronie,
O to wszyscy upraszamy,
Przez ciebie Boga błagamy:
Bądź przy naszéj stronie.
Stanisławie, Biskupie Krakowski.
Wejrzyj z nieba na twój naród
Polski,
Obacz jego utrapienie,
Obacz kościołów zniszczenie,
Gaśnie honor Boski.
Stanisławie, Męczenniku sławny,
Ku Ojczyźnie afekt odnów da-
wny;
Wszystka prawie spustoszała,
Chwała Pańska w niéj ustała,
Korona zaginie.
Stanisławie, Pasterzu czujący,
Twe owczarnie szarpie lew ry-
czący,
Odszczepieńcy i poganie
Sprzysięgli się prawie na nie,
Siadł orzeł lecący.
PIESN IV.
Stanisławie, zbawco twego,
Piastuj serce króla odważnego,
Rządź senatem i wojskami,
Grom pogany z kacerstwami
Władzą Wszechmocnego.
Stanisławie, zwierciadło czystości,
Dyamencie mężny stateczności,
Różo wstydu panieńskiego,
Świeco Kościoła Boskiego,
Ogniu żarliwości,
Stanisławie, opatrz nas cnotami,
Twojemi nas prowadź przykła-
dami,
Byśmy niemi ozdobieni
Siedli w niebie uwielbieni
Między Aniołami.
Stanisławie, Polski nasz Patronie,
Swoich ziomków miéj w pilnéj
obronie,
O co wszyscy upraszamy.
Przez cię Boga dziś błagamy,
Bądź przy naszéj stronie. Amen.
» r
PIESN V.
Chwała Tobie, Gospodynie,
Iż o Twych Świętych wieść słynie,
Która nigdy nie zaginie
I na wieki też nie minie.
Wesel się Polska korona,
Iż masz takiego Patrona,
Wielebnego Stanisława,
Który /odem z Szczepanowa.
Ten jeszcze w swojéj młodości
Napełnion Boskiéj miłości;
Wiodąc swój żywot w ostrości
Uczył téż sprawiedliwości.
Widząc pospólstwo duchowne,
Iż o nim słuchy chwalebne,
Wzywając Boga miłego
Wzięli za Biskupa swego.
Wtenczas Bolesław królował,
Ten wiele złego podziałał;
Dla uczynku swego złego
Nie nawidział Biskupa świętego.
Oskarżyli go ziemianie,
Iż był kupił świeckie mierne;
Prawa niesprawiedliwością,
1 Chcieli téż dostać bliskością.
Wskrzesił Piotra z Piotrowina,
ij Umarłego ziemianina,
1 Co leżał trzy lata w grobie,
U Wskrzesił na świadectwo sobie.
Boska go prawda wspomogła,
Z fałszywych rzeczy wywiodła;
Nie nalezion w żadnéj winie,
Został się przy Piotrowinie.
Karał króla z okrutności,
Iż dręczył lud bez litości;
Nie mając żadnéj baczności,
Używał nad nim swéj złości.
Dał nań klątwę jak na złego
Podług prawa duchownego,
By się bał Boga miłego,
Nie dręczył ludu Bożego.
Król się okrutny pobudził,
Iż był w rozumie pobłądził;
Z dopuszczenia ducha złego
Zabił Biskupa świętego.
Rozmiatać w polu kawalce
Święte ciało, także palce,
Chcąc by to marnie strawiono,
Przez psy i ptaki skarmiono.
Ale Pan Bóg z wysokości
Bronił ciała święte kości;
Na pociechę swego luda
Wnet pokazał wielkie cuda.
Z czterech części świata tego
W obronę swego Świętego
Cztery ptaki, orle mężne,
Dał Bóg na Stróże potężne,
Co strzegli świętego ciała,
By się w nié szkoda nie stała,
Przelatując na wsze strony,
Co dla pewniejszéj obrony.
Promienie niebieskiéj mocy
Świeciły we dnie i w nocy,
Każdą cząstkę oświecając,
Stanisława rozsławiając.
Jedna ryba palec zjadła,
Na nią świeca z nieba spadła;
Rybitwy ją ułowili,
Przy té kanonicy byli.
Ujrzawszy to kanonicy
Zeszli się tam społem wszyscy,
Wzięli ciało z poczciwością,
Nieśli na Skałkę z radością.
Zrosło się pospołu ciało,
Bo tak święte Bóstwo chciało,
Aby się nie rozdzieliło,
Bo się wszystko rozświeciło.
Schowali je z poczciwością,
Z płaczem i wielką radością,
Chwaląc Boga Wszechmocnego
Za tak prawdziwy cud Jego.
Inocencyusz Wielebny,
W uczynkach Papież chwalebny,
Kazał podnieść ciało jego,
Rozkazał mieć za Świętego.
Miły święty Stanisławie,
Tyś u Boga w wielkiej sławie;
Racz być łaskaw na Polany, -
Oddal niewierne pogany.
O Męczenniku wielebny,
U Boga, ludzi chwalebny,
Wspomóż człowieka grzesznego,
Obroń od wszelkiego złego. Amen.
647.
PIEŚŃ VI.
Stolico Polskiéj Korony,
Krakowie! dnia dzisiejszego
Nabożnie uderz w swe struny
Na chwałę Boga żywego.
Jego to dar i sprawa
Znana w polskiéj krainie,
Że Biskupa Stanisława
Imię po dziś dzień słynie.
Ten Pasterz serca wielkiego
Swéj trzody bronił wilkowi,
Ten krzywdy ludu bożego
Nie milczał złemu królowi.
Z którym wiodąc wojnę smutną
Z szranków nie ustępował,
Aż tyran ręką okrutną
Koronę mu nagotował.
Lecz Lekarz świata wszystkiego
Światłem Swé ciało otoczył,
A członki męża świętego
Porozmiatane zjednoczył.
Tak Stanisław Biskup święty
Za dzielnemi postępkami
W męczeński poczet przyjęty,
Aby się modlił za nami.
Wierni Pańscy z prośby jego
Z chorych zdrowymi się stają
I od skonania nagłego
Znowu żywot zaczynają.
Niejeden czartem trapiony,
Nawiedzając święte kości,
Od Świętego wspomożony
Zbył czartowskich okrutności
Przetoż, Krakowie szczęśliwy,
Sław Boga czasu każdego,
Który twym murom chętliwy
Przydał ciało sługi Swego.
Bogu w Trójcy jedynemu
Chwała, cześć i panowanie,
A na pamiątkę świętemu
Zwycięzcy od nas śpiewanie.
Amen.
i t
648. PIESN VII.
TEN SAM HYMN W INNYM PRZEKŁADZIE.
Ciesz się, Polsko. Rodzicielko,
Z tak wielkiego Syna w niebie,
Niech Bóg za tę łaskę wielką
Wciąż będzie chwalon przez ciebie.
Jego to dobroci łoua
Plask Biskupa Stanisława;
Nim świeci męczeństw korona,
Nim jaśnieje cudów sława.
Gromiąc ten Pasterz bezprawia,
Gniewem się króla nie trwoży;
Za biedny lud się zastawia,
Walczy mężnie rycerz Beży.
Karcąc króla okrucieństwa
Prośbą, groźbą na przemiany,
Zwycięzki wieniec męczeństwa
Zdobył w sztuki rozsiekany.
Cudem Bożym każda sztuka
Świętym blaskiem gwiazdy pała,
Każda się wzajemnie szuka
I zrasta się w jednośćciała.
Biskup Stanisław przyjęty
Został z wielką chwałą w niebie,
By nam jednał — Patron święty
Zmazę win. wsparcie w potrzebie.
Kto mu ufa, tego broni,
Dar zbawienia tchnie obficie;,
Z śmierci grzechu, z wiecznéj tom
Wiedzie do portu na życie.
Odprawrę daje chorobie
Dotknięcie jego pierścienia;
Kalectwo przy jego grobie.
Wnet doświadcza uzdrowienia.
Tam chromy już chodzi zdrowy,
Tam słuch odzyskuje głuchy,
Niemy brzmi wdzięczcemi słowy,
A złe uciekają duchy.,
Łaska cudów ciało słynie
W tobie, szczęśliwy Krakowie;
Chwal Boga w każdéj godzinie,
Co daje wszystko i zdrowie.
Trójcy w Jéj wszechświata dziele
Chwała, moc, błogosławieństwo;
A nam niech wieczne wesele
Da Męczennika zwycięztwo. Amen.
r L
PIESN VIII.
Cześć tobier naszéj krainy Patronie!
Ziomku nasz święty, synu naszej ziemi..
Gdy Kościół w smutku, a lud we łzach tonie,
Módl się do Boga za ziomkami swemi.
666
Tyś nieulękły, jak Prorok Jordanu,
Bronił czci Bożéj i dobra Kościoła;
Tyś i przed gromem, jako cedr Libanu,
Nie umiał schylić szlachetnego czoła.
Wzorze Pasterzów! co twéj trzódy sprawie
Głowę swą Bogu dałeś na ofiarę,
Bądź naszym wodzem, święty Stanisławie!
A my i na śmierć pójdziemy za wiarę.
Krew twa męczeńska i twych cnót nasiona
Kwitną na niebie, jak palma zielona;
Tam, święty ziomku, proś Boga za nami,
Niech sięnaszemi już przebłaga łzami.
A gdy nad nami albo nad Kościołem
Chmury się zbiorą i burze zagrożą,
Ty dla swéj trzody bądź Stróżem-Aniołem,
Ty wtenczas od nas odwróć karę Bożą.
Twoja opieka niech nas w każdéj chwili
Manną i rosą niebieską zasili;
W smutku, w chorobie, w życiu i przy zgonie
Módl się za nami, święty nasz Patronie! Amen.

O Ś. JÓZAFACIE BISKUPIE I MĘCZENNIKU.
650. PIEŚŃ I.
Świętych cnót zbiorze, z cudów wielkich jawny,
W życiu, po śmierci więcéj nad wiek sławny;
O Józafacle w męczeńskiéj koronie,
Ciebie wzywramy, doznany Patronie. —
Jutrzenne światło Rusi z Włodzimierza,
W dzień twych urodzin jedność chce przymierza
Między narody, więc ci z krzyża jaśnie
W dziecinne piersi iskra padłszy gaśnie.
Że zaś ta iskra z obrazu ci dana
Nie psuła szaty, za cud Boski miana:
Z nią ty wraz rosłeś gorliwą, ochotą
Do Apostolskich prac zebraną cnotą.
Dni twéj młodości usługa w świątyni,
Aniołem w chórze liczą Serafini:
Postać cichości z niewinnością razem
Znać dały, żeś był Chrystusa obrazem.
Zkąd twa najmilsza w kościele zabawa, -
Zbrzydł świat, zysk, rozkosz, jak śmierci potrawa;
Wieczność w głębinę myśli twoje chwyta,
Gdzież miłość Stwórcy? ustawicznie pyta.
W jedności miłość, a ta jedność święta
W Trójcy jest wieczna, w Kościele zaczęta
Od Apostolskich czasów, w czwartym wieku
Jaśniała w wielkim Bazy lim człowieku.
On, których éiła schizma kiedy dumna,
Z błędów wywodził, jasności kolumna;
On głową, świata uznał być Papieża,
Jedną owczarnię, jednego Pasterza. “
Jedność dziedzicznie czczą Bazylianie,
Zaczé Jozafat w tymże chce być stanie;
Cały się udał za Boskim promieniem,
Aby ta jedność dusz była zbawieniem.
Sam żył jak Anioł, prostaczków nauczał,
Jak służyć Bogu, grzesznikom dokuczał;
Pokutującym w postach dopomagał,
I w całonocnych psalmach Boga błagał.
Pracą się ręczną dla jałmużny bawił,
Lecz więcéj czasu na modlitwie trawił;
Pokornych usług dał dowód codziennie,
Mówił ostróżnie, a myślił zbawiennie.
Swarliwych godził, upornych przestrzegał,
A na ratunek chorych prędko biegał;
Tak pragnął cierpieć, że żyć bez cierpienia,
Znał, że próżno się spodziewać zbawienia.
Bo kto swe ciało zbyt w wygodach pieści,
Ten się z Chrystusem cierpiącym nie zmieści;
Trzeźwość zaś świętą tak statecznie chował,
Że nie znał trunku, prócz gdyby chorował.
Modlitwa Chlebem, łzy napojem były,
Te się za jedność dusz wiernych toczyły;
Pięć słów nauczał, by w pytaniach miewać:
Co wierzyć, czynić, strzedz, bać się, spodziewać.
Zkąd każdy grzesznik z nadziei wyzuty,
Widząc go, słysząc, brał się do pokuty;
Przezacna młodzież, to anielskie życie
Widząc, jak sam Bóg nagradza obficie,
Jak pożyteczne ojczyźnie te cnoty,
W usługach duszom, z nauk pokój złoty,
Pod jego rządy cisnęła się społem,
Chcąc za tym ziemskim dojść nieba aniołem.
i
Widziano bowiem między owym ludem,
Że wiara żywa jest prawdziwym cudem;
Z niéj wszystkie cnoty heroiczne płyną,
Ma serca w reku, cudów jest przyczyną.
Cuda są znaki dla zmysłów niewiernych,
W myśl trzeba Boskich oczu miłosiernych:
Bo ludzkie oko łatwo znak omyli,
Lecz rozum nigdy, gdy go Bóg zasili.
Ztąd bardziéj cnoty w Świętych poważano,
Niżeli znaków cudownych szukano;
Za życia cnoty, a po śmierci cuda
Świadczą, że w Świętych nie żyła obłuda.
Wiara w gruntownym posłuszeństwie żyje,
Czynić i cierpieć, na głos skłaniać szyję;
Wzajem posłusznym Bóg posłusznym bywa,
Gdy Go w głębinie pokory kto wzywa.
Z tą wiarą czyta każde Boskie słowo
Jozafat, wielbiąc nakłonioną głową;
Mądrość zaś Boska i bez ludzkiéj sztuki
Wskruszone serce zlała swe nauki.
Lecz to cud większy, że miłością dyszał,
Jezusa we śnie, jak Symeon słyszał:
Sam Bóg jest miłość, gdzie jego mieszkanie,
Ach! jakiż tam cud niełatwo się stanie.
Do każdéj pracy poszczącym Anieli
Spieszą, a przy nim skrzydlastych widzieli,
Kiedy ofiary jaśniały w promieniach,
Lub gdy się karał za swój naród w cieniach.
Gdy w ludziach wiarę, żal za grzechy wzniecał,
Lutrów, kalwinów i schyzmę oświecał,
Arcybiskupem Biała Ruś go czyni,
On do swéj mitry grób stawi w świątyni.
Chcąc, by Ruś jedność wraz z Rzymskim Kościołem
Zawarła wiecznie, on jéj Apostołem;
Już się do krwawéj gotuje ofiary,
Chce pieczętować życiem jedność wiary.
— t
Jakoż w Witepsku po jutrzennym chórze,
Gdy krzyżem leżąc modlił się w swym dworze
Za lud zburzony, z płaczem miesza słowa,
Od ojcobójców rozcięta mu głowa.
Już jesteś po Mszy w niedzielę, kapłanie,
Zwloką cię z szat twych, ściągną na skąpanie,
W głęboką Dźwinę z kamieniem zanurzą,
Słońce się przyéi, obłoki zachmurzą.
Kielich twój skończy jedności przymierze,
Wyskoczy z skrzyni, krwi twojéj nabierze,
Stanie ku niebu i zaświadczy razem,
Żeś był Chrystusa prawdziwym obrazem.
Niebo ognistym słupem to wyjawi,
Gdzie się ta koncha, Koncewicz nasz, -pławi:
Że jego perła nie tylko w Syonie
Na wschód i zachód, lecz gdzie słońce tonie,
Chwalebna będzie. Dla jasności cudu
Bóg cię do książąt wliczy swego ludu;
Bóg serca królów mieści w swojéj dłoni
I do ubogich kostek je nakłonią
Tu już odpłata zaczęła się z nieba,
Bóg sypie dary, jak komu potrzeba;
Gdyż ledwo z rzeki wydobyto ciało,
Wraz mnóstwo cudów tam się ukazało.
Tu ojcobójcy trwożą swoją duszą,
Łzy z oczu płyną, a serca się kruszą;
On to Smotrycki Malecy przywódzca,
Który do buntów dodał ludziom bodźca,
Płacze rzewliwie, prosi odpuszczenia,
A od Urbana prosi rozgrzeszenia.
Urban, najwyższy Pasterz, cud wyznaje,
Z śmiertelnéj febry gdy zdrowym zostaje.
Że jedność sprawił, a zdrowia użycza,
W katalog Świętych Urban go policzą;
Jozafat wtenczas wszystkim w pomoc spieszy,
Ślepych oświeca, zrozpaczałych cieszy.
W té chór panienek, czyste gołębice,
We łzach przy grobie topią swe źrenice;
Orszak młodzianów, wraz ziemskie aniółki
Spieszą do trumny, jak do ula pszczółki.
Jedni swe usta wlepią w święte dłonie,
Drudzy żyć pragną przy jego obronie;
Sędziwi w latach „do nóg ścielą głowy,
Ratuj Pasterzu I temi jęczą słowy.
Grono kapłanów cisną swe ramiona
Pod świętą trumnę; tu nasza obrona;
Zakon zaś woła: o Wołyńska gwiazdo 1
Bazyliańskie wspomnij na swe gniazdo.
Tobie kolumna nasza przyświecała
W życiu, po śmierci o tobie znać dała;
Ruś, Litwa, Polska z Rzymem stoją razem,
Twoim się cieszą jedności obrazem.
Ciesz się, zakonie tysiąc lat ubogi,
Dziś Sapiehowie noszą skarb twój drogi;
Radziwiłłowie mile zdrowie łożą,
Klejnoty tracą, a ten skarb uwożą.
Świat niegdyś schodził Radziwiłł Sierota,
By świętą ziemią oglądała cnota;
Teraz mu Jezus Jozafata ziemię
Oddał, zaszczycił Radziwiłłów plemię.
Ach jak szczęśliwaś ty książęca Biało I
Co Połock stracił, tobie się dostało;
Doznajesz codzień łask Boskich promyka,
Kolumna twoja nieba już dotyka.
Lecz znaj swe szczęście, a boj się odmiany,
Bo jak Chryzostom powrócił z Komany
Nawet po śmierci do swojej stolice,
Jozafat by snadź nie miał téj tęsknice.
Winszujmy Świętym, czyńmy jak czynili,
Tak się im każdy i Bogu przymili;
Próżno kadzidło przed ołtarzem palić,
Kto nie chce czynić, co chce jawnie chwalić.
Ach Jozafacie! grzesznych nie wyklinasz,
Lecz o poprawę życia upominasz;
Przed niedostępnym Boga majestatem
Ratuj zbłąkanych za przewrotnym światem.
Otwórz twe oczy, wejrzyj na sieroty,
Którzy chcą twojéj naśladować cnoty;
Podźwignij jedność, uspokój narody,
A rozróżnionych zgromadź do swéj trzody.
Niech jedno wierząc Amen mówim społem
Jednemi usty wraz z Rzymskim Kościołem;
Jednéj owczarni pod jednym Pasterzem
Niech łaskę, pokój, zdrowie wszyscy bierzem. Amen.
PIEŚŃ II,
Witaj Biskupie! nasz Patronie drogi!
Prosim, przebłagaj nam gniew Boski srogi;
Racz się zmiłować sam nad utrapioną
Trzodą, opiece twojéj poleconą.
Wielki kapłanie Boga najwyższego!
Przybądź na pomoc, broń nas ode złego;
Bądź, jakoś ty zwykł, błądzącym światłością,
Wszelkim zbolałym zdrowiem i stałością.
Przyczyń nam darów zbawienia naszego,
Złe oddaliwszy, zdarz wiele dobrego;
Bądź chwałą naszą, bądź naszé zbawieniem,
Stroskanéj ojczyzny bądź wspomożeniem.
Cześć, chwała Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu,
Niech teraz, zawsze i na wieki będzie,
Unia święta niech się krzewi wszędzie. Amen.
O Ś. WALENTYM, KAPŁANIE I MĘCZENNIKU.
6»3. PIEŚŃ IL
Święty Walenty, przezacny kapłanie,
Sławo, ozdobo, którzy są, w tym stanie;
Tyś urodzony ze krwi królewskiéj,
Szukałeś jednak chwały niebieskiéj.
Krwią, i męczeństwem wiary Chrystusowéj
Bronisz, nauczasz Asteryuszowéj,
Wzrok wyjednałeś córce tyrańskiéj,
Całego wyrwał z paszcze szatańskiéj.
Od Klaudyusza jesteś poimany,
Na ciele swojé srodze katowany;
Że niebo, zdrowie niewiernym dajesz,
Za to ofiarą, nieba się stajesz.
Nic się nie lęka bałwochwalców złości,
Katów, tyranów srogiéj zajadłości;
/ /
PIESN I.
Krwią męczeńską ozdobiony;
Kapłanie mądry, gorliwy,
Mężu wielce sprawiedliwy!
Prześladowanyś, więziony,
Straszné biciem udręczony.
Sławne było w całym Rzymie
£wéj iwiątobliwości imię;
2kąd twą cnotą zachęceni
Wielu z pogan chrzest przyjęli.
Tak za wiarę Jezusowę
Chętnie schylasz pod miecz głowę;
Przetoś od Boga uczczony,
Wielą cudami wsławiony.
Twą nauką przekonany
Cesarz chciał kruszyć bałwany,
“6cz bojaźnią uwiedziony,
“ błędzie pogan zostawiony.
Prosim cię, święty Patronie,
Racz nas mieć w swojéj obronie;
Spraw, niech za twemi modłami
Bóg się zmiłuje nad nami.
Asteryusza sędziego
“ całym nawet domem jego
nauką i cudami
Sprawiłeś chrześcianami.
Gdy zaś przez wzgląd twéj osoby
Bóg leczy wszelkie choroby;
Więc i my prosimy ciebie,
Przyczyń się za nami w niebie,
Gdy zaś przez Boskie zrządzenie
Przyszłoć życia dokończenie,
Byśmy w zdrowiu umocnieni,
Chorób, kalectw pozbawieni,
Wiernie tu Bogu służyli,
Po śmierci nieba nabyli. Amen.
Kijmi jest bity Walenty święty,
Od nieprzyjaciół wiary jest ścięty.
Teraz zwycięstwa palmą ozdobiony,
Wieńcem laurowym w niebie naznaczony;
Za wzgardę bożyszcz tyran się srożył,
A on za Boga życie położył..
Bóg mu nagrodził to męztwo sowicie,
Gdy go obsypał łaskami obficie
Swojemi, bo jest wielkim Patronem
W potrzebach naszych przed Boskim tronem.
Wielbią go wszędzie, wielbi świat cały
I w nabożeństwie do niego stały,
By był obrońcą w wielkiej chorobie,
Pociechą naszą każdéj osobie.
Bliskie, dalekie wzywają go kraje,
Ofiary czynią, kogo na to staje,
By od téj plagi byli wolnymi,
Na ciele, zmysłach zawsze zdrowymi.
Starzy i młodzi, ubodzy, bogaci
I niewiniątka w swej biednej postaci
Nieraz doznają tego karania.
Gdy nie pomogą ludzkie starania,
Bóg ż Opatrzności nam dał Walentego
Od téj choroby lekarza pewnego;
Poleéyż mu się w tym tu obrazie,
Aby nas bronił w nieszczęsnym razie.
Chwalmyż więc Boga w Świętych cudownego,
Niech nas domieści zbawienia wiecznego,
Gdzie się już cieszy nasz Patron święty,
Kapłan, Męczennik, lekarz Walenty. Amen.
PIEŚŃ III,
Chorujesz ciężko na duszy i ciele,
Do Walentego uciekaj się śmiele,
Potrafi Kapłan duszę twą ratować,
Męczennik ciało chore wy kształtować.
Wzrok ci się psuje przez ócz zapalenie,
Drżą ręce, nogi i w kościach bolenie;
Walenty święty u Boga wyprasza
Ślepym wzrok, chorym zdrowie téż przynasza.
Wielka choroba pali twe wnętrzności,
Serce odciąga od Boskiéj miłości;
Do Walentego, ach! wzdychaj serdecznie,
By cię ratował, proś jego statecznie.
Troski i smutki na cię gwałtem biją,
Jęczysz, jakbyś był skaleczony żmiją;
U Walentego znajdziesz pocieszenie
I utrapienia prędkie oddalenie.
Zaraza w kraju gdy pocznie grasować,
Głód i powietrze, lub téż mór panować;
Przez Walentego wzywaj Pana Boga,
By oddalona była ludu trwoga.
Któż się do ciebie uciekać nie będzie,
Gdy sława twoja wielce głośna wszędzie,
Sierot i chorych wielki opiekunie,
Walenty święty, cny Boga piastunie.
Ja duszę, ciało twéj polecam pieczy,
Bym wiecznéj uszedł i doczesnéj sieczy,
Zdrów Bogu służył, ciebie zawsze sławił,
Poté na wieki Boga w niebie chwalił. Amen.
PIEŚŃ IV.
Rozpłyń się serce ludzkie od radości,
Przy ogniach Boskiéj rozpłyń się miłości,
Gdyć Walentego w te posyła kraje,
Wielkiego chorób lekarza podaje.
0 zawitajże, życie konających,
WTitaj Walenty, zdrowie chorujących!
Wszystkie pociechy ty światu przynosisz,
Rozgniewanego kiedy Boga prosisz.
Ty miłosierné patrzysz na świat okiem
1 ślepych nieraz udarujesz wzrokiem;
Choć życia komu świeca dogoruje,
Niechże ci tylko siebie ofiaruje!
Precz ustępować muszą śmierci mroki,
A zajaśnieją rozkoszne widoki;
Do ciebie chorzy serdecznie wzdychają,
Do ciebie dziatki ręce wyciągają.
Podaj nam rękę. wołają sieroty,
Niech słońce świeci przed naszemi wroty 1
Wielkie choroby lud dręczą zbytecznie,
Ciebie, Walenty, prosimy serdecznie:
Obróć swe na nas miłosierne oczy,
Niechaj w łzach serce nasze się nie moczy!
674
Uzdrawiaj chorych, ciesz lud utrapiony,
Który się do twéj ucieka obrony.
Lubośmy na gniew Boski zasłużyli,
Miecześmy na się sami obrócili,
Jednak do ciebie, o święty Patronie,
Wołamy z płaczem: Stań przy naszej stronie.
Zastaw nas mieczem, który krew panieńską
Przelał, wijąc ci koronę męczeńską;
Bądź, Męczenniku, nam wiankiem różanym,
Bądź Opiekunem sierot ukochanym.
Polnym bądź kwiatem téj naszéj Koronie,
Mars niechaj na swym daje pokój tronie;
Kwitnij nam, rajski kwiatku, pociechami,
Którzy cię często polewamy łzami.
W ciężkich chorobach twéj łaski żebrzemy,
Pokaż się Ojcem, my dzieéi będziemy.
Nie tylko na tym płaczliwym padole,
Lecz i w wesołé wiecznéj chwały kole. Amen.
656. PIEŚŃ V.
Przezacny naszéj krainy Patronie!
Niechże w twéj zawsze mieszkamy obronie;
Święty Walenty, niech za twą przyczyną
Ludzie nie giną.
Jako w swym słońce świata jest obrocie,
Tak nam ty jaśniéj, kosztowny klejnocie,
Oświecaj i u nas przemyskie krainy,
Twoje doliny.
Oświecasz wielce Walencyi kraje,
Twoje jéj imię jasności dodaje,
I nam nie przestań, o to cię-prosiemy,
Czcić cię będziemy.
Ciebie nam głowa Kościoła oddała,
Przemyska ziemia Patronem uznała;
Bądź nam przed Bogiem stateczną obroną
Za naszą stroną.
U ciebie wszyscy nędzni, utrapieni
Żebrzą, by zdrowie z swą pociechą wzięli;
Ratuj ich, święty Ojcze, w ich słabości
Z twojéj miłości.
Świadczą twe miejsca od ludzi uczczone,
Świadczą i wota srebrne zawieszone,
Jakiéj dodawasz pomocy każdemu
Przychodzącemu.
Przyjmijże i nasze serca zapalone,
Niechaj przed tobą będą zawieszone;
Nie przestań czynić dobrze nam mizernym
Twym sługom wiernym.
Błagaj Majestat na nas zagniewany,
Będzie przyczyną twoją ubłagany;
Przychyl nam nieba z Boskiemi łaskami,
Niech mieszka z nami.
Pamiętaj co dzień na naszę krainę,
Niech Bóg oddali od nas naszę winę;
W wszelkich przypadkach ratuj swoje syny,
Ojcze jedyny!
A gdy nam już śmierć zawierać powieki
Będzie, i tu z twéj niech mamy opieki
Doznane łaski, przy śmierci obronę,
W niebie koronę. Amen.
657. PIEŚŃ
O Ś. BŁAŻEJU, BISKUPIE I MĘCZENNIKU.
Błażeju święty! od pierwszéj młodości
Tyś służył Bogu w serca niewinności,
A na biskupią godność wyniesiony
Cnotą na wszystkie zajaśniałeś strony,
Między wiernymi, między poganami;
Jaśniałeś oraz wielkiemi cudami,
Któremiś kruszył bałwochwalstwo stare
I szczepił świętą Jezusową wiarę.
Do ciebie matka przybiega płacząca,
Gdy dziecię dławi ość w gardle stercząca;
Nikt jéj pomocy dać ludzkiéj nie może,
Ty wracasz zdrowie słowem w Imię Boże.
A gdy cię tyran skazuje na męki,
Bije, rozdziera krwawemi osęki,
Bóg cię rozsławia cudami nowemi,
Chodzisz po wodzie jak gdyby po ziemi.
Teraz, gdy jesteś po zwycięstwie w niebie,
Pokorne prośby zanosim do ciebie:
Błażeju, godny wszelkiego sławienia,
Racz nas obronić od gardła bolenia.
Niech będzie zawsze święta nasza mowa,
Bo Jezus sądzi i z próżnego słowa,
Abyśmy Boga tu wiecznie chwalili
I w niebie z Nim się na wieki cieszyli. Amen.
O Ś. JANIE NEPOMUCENIE.
658. PIEŚŃ I.
Witaj, Janie z Bolesława,
Masz się stawić przed Wacława,
Bo król tak rozkazuje,
Iż ciebie potrzebuje.
Czemuż tak rozkaz surowy?
Jestem na wszystko gotowy;
Wiem, jaka tam nowina,
Śmierci mojéj godzina.
Pyta się król Jana śmiele,
Co mu królowa w kościele
Do ucha powiadała,
Z czego się wyznawała.
Wolę wszystkie męki znosić,
Niż jedno słowo ogłosić;
Większy rozkaz od Boga,
Niż twa, królu, powaga.
Zawołajcie prędko katów,
Zewleczcie do naga z szatów,
Palcie go pochodniami
I smólnemi świecami.
Złoto ogniem wyczyszczają.
Mnie zaś ogniem doświadczają,
Ochoty dodawają,
Rany twe wyrażają.
Co dla Bogal skały, mury,
Kruszą się twarde marmury,
A ty się mąk nie boisz,
W uporze swoim stoisz?
Wiedz, o królu, że twe męki
Słodsze niż niebieskie rzeki
Dla Jezusa mojego
I dla świętych ran Jego.
Wiedźcież już uporczywego,
Uwiążcież u karku jego
Kamień, z mostu Pragskiego
Zrzućcie, jak niemocnego.
Król mi mówić rozkazuje,
Spowiedź usta pieczętuje,.
I myśleć się nie godzi,
Co słyszę przy spowiedzi.
Już dekret nieodwołany,
Jesteś już na śmierć skazany;
Upamiętaj się, Janie,
A znajdziesz łaskę u mnie.
Nie śmiem mówić, królu, tego,
Co przeciw sławie bliźniego?
Tobie za śmierć dziękuję,
Którą mile przyjmuję.
Płaczcie, sieroty ubogie,
Już związane ręce drogie,
Które was ratowały
I jałmużny dawały.
Już w Mołdawie utopiony,
Kamień drogi zanurzony,
Gwiazdami oświecony,
Do nieba przeniesiony.
Szkoły Pragskie lamentują,
O Doktorze się zwiadują,
Słysząc, że utopiony,
Żal ich nieukojony.
Dziatki małe narzekają,
Za nim w niebo poglądają,
Płaczą nauczyciela,
Wszystkich pocieszyciela.
0 zły królu! kanonika
1 świętego jałmużnika
Niewinnie utopiłeś
I Pragę zasmuciłeś. —
Zgasła świeca na ambonie,
Stracił się klejnot w koronie;
Sieroty się pytają,
Gdzie Ojca swego mają?
Już w niebie z Bogiem króluje,
Za nami tam oręduje;
Jest tam naszym Patronem
I sławnym Opiekunem.
Niech doznamy twéj przyczyny
Teraz i w śmierci godziny,
O nasz miły Patronie,
Nepomuceński Janie! Amen.
659.
i i
PIESN IL
Będąc osławiony przez ludzkie języki,
A nie mając znikąd pomocy,
Gdy mnie z każdéj strony zawziętych krytyki
Dokuczają we dnie i w nocy;
Serce się lęka, dusza stroskana,
Chyba poręka świętego Jana
Z zastawionych sideł wybawi.
Już niemiłe życie w takowych obrotach,
Inszéj folgi nie masz na serce;
Tylko płakać skrycie w codziennych kłopotach
I modlić się za swe oszczerce:
Gdy łez nie stanie, a serce mdleje.
W cudownym Janie składam nadzieję,
Że podarty honor naprawi.
Wiem. że łzy wylane przy czysté sumieniu
Pociechą się z nieba nagrodzą;
Potwarze rzucane ku bliźnich czernieniu
Samemu potwarcy zaszkodzą;
Bo Chrystus mówi, każdy to wierzy,
Że jaką miarą kto komu mierzy,
Taka się téż jemu dostanie.
Niech tedy pamięta, kto cudzym honorem
Trząsa bez żadnego respektu,
Że gęba zawzięta i z swoim aktorem
Doczekać się może despektu;
Gdyż plama sławie ludzkiéj zadana
W samym oszczercy bywa karana,
Bo Bóg karze, chociaż nie rychło.
Przecież ja, o Panie, błagam Twéj dobroci
Za przyczyną mego Patrona;
Daj u pamiętanie, niech się zły naw róci,
Co cnotliwych szarpał imiona;
I niech się jemu nigdy nie zjiści,
Co on bliżuiemu dla nienawiści
Rozpożyczył na złe oddanie.
Śmiało stanę teraz przy mym Protektorze,
Z łez otarłszy gorzkich powieki;
Bo gdym płakał nieraz skrzywdzony w honorze,
Zawszem doznał jego opieki;
I znów po chmurach ujrzę pogodę,
Po imposturach sławy nagrodę,
A złe wszystko pójdzie na stronę.
Amen.
660. PIEŚŃ UL
Szczęśliwa Czechy, co wydały Jana
Nepomucena, świętego kapłana,
Bo on przed najświętszym tronem
Doświadczonym jest Patronem,
Którego opieki
W długie życia wieki
W prośbach swoich doznają,.
Matki to Boskiéj modlitwy sprawiły,
Że go niepłodni rodzice zrodzili;
Światłość niebieska spuszczona,
Nad dziecięciem rozjaśniona,
Pewne znaki dały,
Że święte być miały
Życie jego i cnoty.
Do lat doszedłszy bierze poświęcenie,
Zapala serce w ogniste płomienie,
Kiedy ziemia Czeska cała
Gorliwością, Boską pała,
Gdy z ust kaznodzieje
Odbiera nadzieje
Łaski Boskiéj i nieba.
Dla zacnéj chwały na królowéj dworze
Był spowiednikiem przy życia dozorze;
Ojcem go królowa zwiała,
. Sekretu mu powierzała,
Lecz tylko wiedziały
Konfesyonały,
Co Jan mówił z królową.
Niezbożny Wacław, chcąc wiedzieć ciekawie
Grzechy królowéj, najpierwéj łaskawie
Z świętym Janem postępuje,
Lecz wyrok śmierci gotuje,
Jeźli nie wyjawi,
Życia się pozbawi
Dla sekretu Spowiedzi.
Dotrzymał stale Jan święty sekretów,
Nie lękając się królewskich dekretów;
A tak za sekret tajony
W Mołdawie jest utopiony;
Lecz gwiazdy wydały,
Gdzie, wody zalały
Świętego Męczennika.
Ciało męczeńskie w wodzie znaleziono,
Z wielką, radością w katedrze złożono;
W tym kościele wielkie dary
Bóg ludziom daje bez miary;
Tam skrzywdzona sława
Patrona doznawa
Jana Nepomucena.
Święty Patronie, gdy ci cześć dajemy,
Niechaj przyczyny twojój doznajemy;
I pókiśmy na tej ziemi,
Broń nas prośbami swojemi,
A z twojój opieki
W długie życia wieki
Nie wypuszczaj, o Święty! Amen.
661. PIEŚŃ IV.
Ciebie chwalimy, wiekuisty Panie,
Który nam cuda czynisz w świętym Janie,
Zkąd go uznawa jak Czeska Korona,
Tak téż i Polska nasza za Patrona.
Najświętsza Panna prośbą swą sprawiła,
Że go niepłodna matka porodziła,
A że być wielkim Świętym dziecię miało,
Nad rodzącym się światło pokazało.
Rosł poté w lata zarówno z cnotami
Łącząc pobożność razem z naukami,
Aż gdy kapłanem został poświęcony,
Większą miłością Boską rozżarzony.
Wzbudzał do Boga grzesznych kazaniami,
Utwierdzał w cnotach świętych przykładami,
O czé królowa gdy się dowiedziała,
k Za spowiednika sobie go przybrała.
Lecz król złośliwy z czarta poduszczony,
By w jakim podszedł grzechu swojéj żony,
Chcąc w złe niewinną oblec oczernienie,
Trzykroć go katom dawał na męczenie.
A gdy nic z niego wymódz nie możono,
Z mostu go w wodzie w nocy utopiono;
Lecz kędy święte ciało zostawało,
Jasnych się pięć gwiazd nad nié pokazało.
Które Prażanie gdy z wody dobyli,
Z wielkim tryumfem w katedrze złożyli,
Gdzie codzień, Boże, zdobisz go cudami,
A święty Patron wstawia się za nami,
Abyśmy jego cnót naśladowali
I obmowisk się ludzkich wystrzegali;
Pomnóż w nas wiarę i nadzieję w ciebie,
Niech cię na wieki wychwalamy w niebie.
PIEŚŃ Y.
Amen.
662.
Święty Janie Nepomucki,
Tyś jest Patron sławy ludzkiéj;
Pomóż, pomóż w téj niedoli,
Boć mnie serce bardzo boli.
Święty Praski Męczenniku,
Boga wierny miłośniku:
Podaj rękę ku pomocy,
Bom strapiony we dnie, w nocy.
Ciebie gwiazdy rozsławiły,
Gdy Mołdawie zaświeciły;
Jaśnie ciebie pokazały,
Boś był godzien takiéj chwały.
Tyś obrońca wiary świętéj,
W cudach Bożych niepojętéj;
Broń żywota, broń i sławy,
Bądź pomocą świętéj sprawy.
Tyś poświęcił spowiednice,
Gdyś zamilczał tajemnice;
Uproś i nam zamilczenie,
Kędy sławka ludzka ginie.
Świątobliwy kanoniku,
Bogu wierny spowiedniku:
Rozgrzesz grzeszne serce moje,
Niech wysławiam chwałę twoję.
Twoja sława z grobu słynie,
Kto cię uczci, ten nie zginie;
Ja do ciebie ręce wznoszę,
Bym nie zginął, o to proszę.
Już ty w niebiesiech panujesz,
Z Jezusem w chwale królujesz;
Usłysz prośby i skutecznie
Broń od hańby, tu i wiecznie.
Amen! Janie Nepomucki,
Tyś jest Patron sławy ludzkiéj,
Nie daj, nie daj nam zaginąć,
Racz nas swym płaszczem obwinąć.
Amen.
663.
Światu Nepomuk wydaje
Ciebie Janie, którego
Czeska Korona uznaje
Za Patrona swojego.
W téj dla wszelkiéj pobożności
Ozdobiony cnotami,
Wiek wiodąc w świątobliwości,
Słyniesz codzień cudami.
Żeś z niepłodnéj zrodzon matki,
To sprawiła prośbami
Marya, cudne zadatki
Między ziemią z niebami 1
PIESN VI.
Czéby cię wieki widziały,
I czé dziecię być miało,
Światła to przepowiedziały,
A niebo potwierdzało.
Na kapłaństwo poświęcony
Pałasz wszystek miłością
Ku uiebu, by był chwalony
Bóg z wszelką żarliwością.
Kazaniami, exhortami
Lud do życia poprawy
Wiodłeś słowy, uczynkami,
Kapłańskiemi zabawy.
Cnéj spowiednikiem królowéj
Pobożność cię obrała;
Żeś dziwnych cnot abrys nowy,
Taż reprezentowała.
Od królowéj Ojcem zwany
W nabożeństwie, sumienia
Świadkiem utytułowany
Byłeś do podziwienia.
Okrutny król i zażarty
Nad tygrysy srożeje,
Kiedy nie mógł wskórać żarty.
Skryte królowéj dzieje
Abyś, Janie, światu zjawił,
Surowo rozkazuje;
Tyś się niemym przed nim stawił
Za co śmierć ci gotuje.
Nie wyjawiłeś sekretu
Tobie powierzonego,
Więc na głębią dla dekretu
Z mostu skatowanego
Hurmem pchają, zanurzają;
A gzieś był utopiony,
Światła niebieskie wydają,
Żeś jest błogosławiony.
Wynalezion. pogrzebiony,
Na cały świat cudami
Słyniesz; ktokolwiek zraniony,
Do ciebie, potwarzami,
Święty Janie, suplikuje,
Skutek prośby odnosi;
Na imprezie nie szwankuje,
O co cię kol wiek prosi.
Przyjmij, prosim to błaganie,
Które do ciebie ślemy,
Nepomucki święty Janie 1.
A póki tu żyjemy,
Od hańby miéj nas w obronie,
Od potwarzy sromoty,
A w wieczności zaś po zgonie
Uproś w niebie wiek złoty. Amen.
PIEŚŃ VII.
Oraz i mistrza, wiek wiodąc w
ostrości
W bogomyślności.
Król za gniewany jak tyran się sroży,
Orozi i prosi, byś wydał Królowéj
Tajemne sprawy; gdy nic nie spra-
wuje,
Śmierć ci gotuje.
Zepchnięty z mostu dla niewyda-
nego
Jesteś sekretu Sakramentalnego;
Utopionego niebo okazuje,
Kanonizuje.
Złożony w grobie wielkiemi cudami
Słyniesz, ratujesz świętemi mo-
dłami,
Od naśmiewiska, wolni od potwarzy
Młodzi i starzy. Amen.
PIEŚŃ VIII.
Kwiateczku majowy, drogi rubinie!
Niech słynie twa sława w ziemskiéj dolinie
664.
Prędko jesteś na świecie ogłoszony,
Janie, z wielkiemi policzon Pa-
trony
Czeskiéj Korony, mężu pobożności,
Świętobliwości.
Najświętsza Panna u Boga sprawiła,
je cię niepłodna matka porodziła,
Światła niebieskie jaśnie okazały,
Czéby cię znały.
Zaledwie urząd kapłana przyjmu-
p,,. jesz,
Uwalenia Boga sposoby wskazu-
r.. jesz,
AjUd Boga sławi twojemi mowami
Wzruszon modłami.
Królowa Czeska té się zaszczycała,
Ze duchownego Ojca z ciebie miała, i
66-5.
Dla cnót twych tak wiele,
Których przyjaciele
Ludzie być mają.
Twój przykład dowodzi, że w każdym stanie
Można sobie zjednać kiedyś mieszkanie
W niebieskiéj krainie,
Na Jezusa łonie
Odpocząć mile.
Spraw za twą przyczyną, by ludzie tobie
Podobnymi byli w życia sposobie,
By wszyscy w czystości
I bliźnich miłości
Żywot pędzili.
Wstaw się téż za nami, Polski Patronie!
I bądź nam zasłoną przy Boskim tronie,
Gdy się grzech rozmnożył
I serce zatrwożył
Wielce zranione.
Zjednaj nam ię łaskę u Boga swego,
Który cię uwieńczył sługę wiernego,
Byśmy onéj chwili
Skruszonymi byli,
Już nie zgrzeszeli.
Niech się téż doznamy w każdéj potrzebie
Tu na tym padole pomocy z ciebie;
Niech nam błogosławi,
Ojciec nas wybawi
Z stanu biednego.
Stań się wdów obrońcą, opiekun sierot,
Ubogich pociechą, byś wszystkich przywiódł
Z téj ziemskiéj niskośei
Do wiecznéj radości,
Święty Janie mój!
Niech głód, mór i wojna za twą przyczyną,
Niech nas nieurodzaj i ogień miną!
Niech dolegliwość
I wszelkie gorżkości
Życia przeminą.
Amen, święty Janie, kochanku Boski!
Prośże dziś za nami, byśmy niebieski
Żywot kiedyś mieli
I Boga wielbili
Z Anioły Jego. Amen.
Jezusa tu wzywam,
Nowinę zaśpiewam
K pocieszeniu Janowi świętemu,
A Nepomuckiemu
Cześć i chwałę dam.
Ja już Patrona mam,
A to jest święty Jan Nepomucki.
Miły święty Janie,
Cudowny Patronie,
Strzeżże ty mnie, o to cię ja proszę
I ręce podnoszę,
Bądźże przy mnie.
Ja już Patrona i t. d.
Ratuj mnie grzesznego
Z zahańbienia złego,
Tu na tym świecie proś gorąco Boga,
By nie przyszła trwoga
W zimie, w lecie.
Ja już Patrona i t. d.
PIEŚŃ IX.
Z wody wydźwigniony,
Na zamek wniesiony,
Od kapłanów opłakany
I olitowany
Od chrześcianów.
Ja już Patrona i t. d.
Którzy cię tam czcili,
Jezusa chwalili
Przy twym grobie Boga wyznawali,
Rekwiem śpiewali
Głosem tobie.
Ja już Patrona i t. d.
Gdy cię tak uczczono,
Pięknie pogrzebiono
Tam w kościele, miałeś naszych
panów
Także i mieszczanów
Przy twé ciele.
Ja już Patrona i t. d.
Tyś był kaznodziejem
I nauczycielem
Świętéj prawdy; królowéj spowie-
Boga miłośnikiem, (dnikiem,
Dobrym zawdy.
Ja już Patrona i t. d.
Tyś był stałym w rzeczy
I miałeś na pieozy
Język święty ten twój, święty Janie,
Cudowny Patronie,
Niepojęty.
Ja już Patrona i t. d.
Trzy sta lat był w ziemi,
A nienaruszony
Język święty ten twój, święty Janie,
Cudowny Patronie,
Niepojęty.
Ja już Patrona i t. d.
Gdy cię utopiono,
Do wody wrzucono,
Jak wielki cud, promienie tam były
I gwiazdy świeciły,
Widział to lud.
Ja już Patrona i t. d.
Teraz Bóg objawił,
A ciebie wysławił
ZaPatrona dla wielkich grzeszników,
Świata miłośników,
0 rzecz dziwna!
Ja już Patrona i t. d.
Kto cię tylko prosi
Do ciebie się głosi,
Ma słodkość, dostąpi wnet laski,
O Patronie Praski,
1 miłości.
Ja już Patrona i t. d.
Ubogich ratujesz,
Za nich orędujesz,
Wnet u Boga pomagasz każdemu
Jak i mnie samemu,
Kiedy trwoga.
Ja już Patrona i t. d.
Broń nas świata hańby
Także na czas każdy,
O Patronie, nas wielkich grzeszni-
Świata miłośników, — (ków,
Święty Janie!
Ja już Patrona i t. d. Amen.
667.
Do ciebie wołamy,
Serdecznie wzdychamy,
Święty Janie!
Żebyś nas ratował,
W potrzebach wspomagał
Modlitwami.
Bądźże pozdrowiony,
Od wszystkich uczczony,
Święty Janie!
Witaj Nepomucki,
Tyś jest Patron ludzki
W każdej sprawie..
Broń nas od niesławy,
0 Patronie prawy,
Święty Janie!
Przez twe utopienie
Uproś nam zbawienie
U Jezusa.
Któryś przed twą śmiercią
Maryą nawiedził,
Święty Janie!
Broń nas od niesławy,
Kanoniku prawy,
Święty Janie!
Gdy cię w nocy wzięto
1 z mostu zepchnięto,
Święty Janie!
Żeś nie chciał1 objawić,
Królowi wyjawić
Grzechu żony.
Wramię uderzony,
Kiedyś był zepchniony,
Święty Janie!
Oświeca Bóg swego
Patrona wiernego
Gwiazdy swemi.
Zaraz cię kapłani
Ze czcią pochowali,
Święty Janie!
Zaraz przy twé ciele
Bóg cudów tak wiele
Pokazuje.
Janie Nepomucki,
Tyś jest Patron ludzki,
Święty Janie!
Od każdéj niesławy
Bądź na mnie łaskawy,
Święty Janie!
Którzy cię wzywamy,
Niechaj doznawamy,
Święty Janie!
Grzechów odpuszczenie,
A poté zbawienie
Z tobą w niebie.
Amen, święty Janie,
Cudowny Patronie
Nepomucki,
Bądź mi na pomocy
Tak we dnie, jak w nocy,
Święty Janie! Amen.
668. PIEŚŃ XT.
Sławny cudami, Nepomucki Janie,
Wysłuchaj nasze pokorne wołanie;
Twojéj pomocy i dzielnéj obrony
W swoich przypadkach szuka lud strapiony.
Doznany jesteś Patron dobréj sławy,
W pożarach ognia stajesz się łaskawy;
Chromi i ślepi za pomocą twoją
Zyskają zdrowie, chorób się nie boją.
Niepłodni, smutni, w gorączkach będący,
Skutku doznają pomocy proszący;
Febry przestają, w nawałnościach wody
Ratujesz zawsze, ustają i głody.
Plaga morowa nie szkodzi nikomu,
Gdy cię uznaje człek Patronem domu;
W ciężach niewiasty pomocy doznają,
Gdy jéj od ciebie pokornie żądają.
Wsprawach sierotom jesteś pomocnikiem,
Błądzących w drogach pewnym przewodnikiem,
W ubóstwie skarbem nieoszacowanym,
Przez cię Bóg bywa w klęskach przebłaganym.
Rozpaczających jesteś pocieszeniem,
Kieruj twą prośbą i naszé zbawieniem;
Gdy tak przed Bogiem zastawiasz żebrzących,
Bądźże obroną ciebie wzywających.
W ostatnim zgonie uproś, święty Janie,
By człowiek grzeszny miał szczęsne skonanie;
My się twą łaską zaszczycać będziemy
Po wszystkie wieki w niebie i na ziemi. Amen.
PIEŚŃ XII.
Janie święty Nepomucki, chwalebnie zrodzony,
Wielkiemi jesteś cudami wszędzie rozgłoszony,
Że już i świat cały,
W prawéj wierze stały,
Tobą pocieszony.
Ozdobo zamku Praskiego, sławny kanoniku!
O gorliwy kaznodziejo, wierny spowiedniku!
Zastaw się za nami
Swemi zasługami,
Święty Męczenniku!
Nie chciałeś wyznać przed królem, co się spowiadała
Królowa, i co za grzechy przed tobą wyznała;
Wszak jéj spowiedź święta
Z nadzieją zaczęta
Poufałość miała.
Rozgniewał się król okrutny na cię milczącego,
Że, co on niesłusznie żądał, tyś nie wydał tego;
Wszak ani groźbami
I obietnicami
Nie ruszył stałego.
Rozkazał tyran okrutny, niegodzien buławy,
Ciebie bić przez żołnierzy, nawet wrzucić do Moldawy,
Żeś mu ze spowiedzi
To, co się nie godzi,
Nie dał żadnéj sprawy.
686
O rzeko nader szczęśliwa! nie miałaś takiego
Między nurtami swojemi klejnotu wielkiego,
Jako kiedy ciało
W tobie przebywało
Patrona naszego.
Przez gwiazdy, które nad ciałem twé się pokazały,
Racz ty sprawować rozum mój, by był doskonały.
Na drodze bezpiecznéj,
Która to do wiecznéj
Prowadzi nas chwały. Amen.
PIEŚŃ XIII,
Święty Janie Nepomucki, ktobie wołam serdecznie,
Żem cię obrał za Patrona, idę ktobie bezpiecznie.
Do nóg twoich nisko padam, suplikuję do ciebie,
Weź odemnie memoryał, oddaj go Bogu w niebie.
Nie mogę znajść na tym świecie żadnéj sprawiedliwości,
Między swymi znajomymi nie masz prawéj szczerości.
Ja nie wiem, gdzie się skłonić mam, tylko, Janie, do ciebie,
Do nóg padam, ręce składam w mojéj wielkiéj potrzebie.
Bom ściśniony, utrapiony, zewsząd na mnie szkalują,
Kędykolwiek się obrócę, palcem mnie pokazują.
W którąkolwiek spojrzę stronę, nie mam człeka żadnego,
Przyjaciela, broniciela i sąsiada dobrego.
Gdym był w szczęściu i fortunie, to mi wszyscy służyli,
A teraz w moim upadku mnie wszyscy opuścili.
Wszak ja o to mało stoję, gdy mam Jana świętego,
On mnie będzie w łasce chował i obroni od złego.
Nie chcę złota, wolę cnotę tu w całości zachować,
Święty Janie, mój Patronie! raczże mnie w té ratować.
Wolę wszystkie majętności i honory utracić,
Niźli cnotę do żywota, niżli Boga obrazić.
Przez zasługi twoje drogie proszę cię miły Panie!
Niech moim nieprzyjaciołom pociecha się nie stanie.
Niech uznają, którzy mają Jana Nepomuckiego
Za Patrona, mocna strona niech obroni każdego.
Ja cię zawsze sławić będę, póki mi życia stanie,
Dodij mocy, mój Patronie, o miry święty Janiel
Żebym tu był. Bogu służył, serdecznie Go miłował,
Poté wiecznie i bezpiecznie na wieki z Nim królował.
Przyjmij, Janie, to śpiewanie jak od sługi lichego,
Gdy ustanę przy skonaniu, wspomnij na mnie grzesznego,
Żebym w łasce twojój konał, przy twojéj przytomności
Bogu w ręce ducha oddał do szczęśliwéj wieczności.
Amen, Janie Nepomucki, racz nas bronić każdego,
W cnocie dotrwać do skonania żywota doczesnego. Amen.
671. PIEŚŃ XIV.
Niezwyciężony wiary bronićielu!
Cnoty milczenia stały przyjacielu 1
, yś onéj godzien czci, chwały,
ci daje świat cały.
eś nie miał względu na ludzkie
przyjaźni
się męczyć, topić bez bojaźni;
eś wydać nie chciał sekretu,
doznałeś śmierci dekretu.
Królowa cię za duszy swéj lekarza
Obrała sobie, cny sługo ołtarza,
Ohcąc przez cię mieć oświecenie,
Czyste, spokojne sumienie.
Król z ciekawości, lub téż z podej-
a rżenia
dał swéj żony wiedzieć prze-
p,. grzeszenia,
j ciał więc ułudzić prośbami,
uci ustraszyć groźbami.
Tyś, mężu Boski, Janie Nepomucki,
ł jak opoka tak na postrach ludzki,
akoli na obietnice,
e wydałeś tajemnice.
Król o to wielce na cię zagniewany,
, pZał cię palić do bolesnéj rany,
ftf/W m8ach stałeś jak skała,
moc żadna zachwiała.
Gdy dla okrycia sekretu spowiedzi
ednegoś nie rzekł słowa w odpa-
la wiedzi,
y azał ten tyran z obawy
mostu cię zrzucić Mołdawy.
Już nocy ciemność okryła świat cały,
y oczy ludzkie zbrodni nie wdziały,
«dy w głębią, cię pogrążono,
Wały cig wzięły na łono.
Bóg jednak zbrodnię spełnioną
w ciemności
Na jawną wydał mocą gwiazd ja-
sności,
Które igrały, gdzie ciało
Przeniesione spoczywało.
Już cię do grobu z nurtów dobytego
Niosą z lamentem pasterza dobrego,
Płaczą ubodzy rzewliwie,
Smucą się kapłani tkliwie.
Ubogich byłeś ojcem litościwym,
Wiernych owieczek pasterzem tro-
skliwym;
Twoję litość, cudny Janie,
Już jawnie głoszą Prażanie.
Twój język święty, który miodo-
płynnie
Do ludu mówił i milczał zbawiennie,
Był czysty od grzechu zmazy,
Nie doznał zgniłości skazy.
Grób twój rozliczne cuda uświetniły,
A cnoty w niebie duszę uwielbiły;
Tam wznoszą się nasze pienia
Dla chwały twego imienia.
Któryś przed Boskim Majestatu tro-
nem
Za wiarę został chwałą uwieńczo-
nym,
Wołamy, Janie, do ciebie,
Bądź nam Patronem w potrzebie.
Zjednaj nam wszystkim, sławy opie-
kunie 1
U Boga łaskę w życiu i przy zgonie,
Daru z pożytkiem mówienia
I sekretu zamilczenia.
Uproś nam także odpuszczenia grze-
chu,
Broń nas od hańby i złych ludzi
śmiechu,
Wybaw od piekła paszczęki,
Niech Boga wielbim na wieki.
Amen.
672.
PIEŚŃ XV.
Janie święty Nepomucki! bądźże pozdrowiony,
Któryś w Pradze do Mołdawy był z mostu zrzucony.
Z téj przyczyny król dał zrzucić, żeś nie chciał wyjawić,
Co się Pani spowiadała, ciebie dał utopić.
Na tśm miejscu, gdzieś wrzucony, pięć gwiażdów świeciły,
Kędy ciała szukać mieli, one objawiły;
Święte ciało z uczciwością nieśli do kościoła,
Tam nabożeństwo czynili, była wielka chwała.
Tam Bóg przez cię cuda czynił, dalej jeszcze czyni,
Ci, co są w światowśj hańbie, zaraz pocieszeni,
Gdy cię biorą za Patrona, Janie Nepomucki,
Tym ty bywasz na pomocy i w starościach wszystkich.
Światło kościoła Praskiego! broń hańby światowéj
I mnie także sługę twego obroń od takowéj,
Broń nas kłamstwa, obmówiska, niech w té nie grzeszymy,
Duchownym cnót nie uwłaczać, o to cię prosimy.
Prawy kaznodzieju święty, spowiedzi zwierciadło!
Nie daj myśli, grzechów taić, ale wyznać szczerze,
Abym nie wpadł w wieczny ogień, gdybym co zataił,
O to Cię, Panie, prosimy, abyś Ty nas zbawił.
Prawdy naucz, Janie święty! kłamstwo racz oddalić,
Broń nas niecnotliwych myśli, niemi się nie bawić;
Lepiej mękę rozmyśliwać, o którejś ty myślał,
Jezusowi pieśni śpiewać, aby nas wysłuchał.
Zapal serce do pokuty za me grzechy wielkie,
Oddal próżne myśli moje, ułomności wszelkie;
Prosimy cię, Janie święty, bądź nam za Patrona
We wszelakich złych przygodach jak nasza obrona.
Przyjmże nas, Jezu, do Siebie za przyczyną jego,
Będziemyć nabożnie służyć, przestaniemy złego;
Jużeś nas mógł dekretować do ognia wiecznego,
Gdyby nie były modlitwy od Jana świętego.
Janie święty Nepomucki! do ciebie wołamy:
Daj suplikę do Jezusa, o to cię prosimy;
Prosimy cię, Janie święty, niech żyjem bezpiecznie,
Za przyczyną twoją świętą mamy żywot wieczny. Amen.
O Ś. WAWRZYŃCU MĘCZENNIKU.
6/3. PIEŚŃ I.
Sławny Imienia Boga miłośniku,
Mężny za wiarę świętą Męczenniku!
Dla wiecznéj zapłaty
Nie zważasz za kraty
Żelazne.
Z własną ochotą przymuszasz wyroki
Waleryana, które bez odwłoki
Dla ciebie gotuje,
Palić rozkazuje
Żywego.
Smaży się święte na kracie twe
ciało,
Ty przecie wołasz na tyrana śmiało:
Przewróć, kraj pieczenie,
Uczyń dopełnienie
Zamiaru.
Niech ci smakuje, przyłóż więcéj
złości,
Większym wewnętrznym Bóg
ogniem miłości
Serce me zagrzewa,
A twoje zalewa
Płomienie.
Patronie święty! ofiaro święcona,
Bogu i niebu na ogniu złożona,
Niech w każdéj potrzebie
Doznamy od ciebie
Pomocy.
Tyś jest od ognia szczególna zasłona,
Ciebie świat wielbi i ma za Pa-
trona;
Zagaszaj pożary,
Kto cię z dobréj wiary
Zawoła.
Ratuj, Wawrzyńcze, nie tylko ma-
. jątku,
Piastuj i dusze aż do życia szczątku;
Zagaś w nas płomienie,
Które potępienie
Sprawują.
Zjednaj, Patronie, grzechów od
. puszczenie,
Życie cnotliwe i duszy zbawienie;
Niech dla twéj przyczyny
Bóg odpuści winy ”
Młodości. Amen.
PIEŚŃ II.
Różo z ogrodu Raju rozkosznego,
Wdzięczny kwiateczku Króla niebieskiego,
Wawrzyńcze, w swojéj trzymaj nas obronie
Święty Patronie!
Boga twojego wielki miłośniku,
Na tak okrutne stosy Męczenniku,
Zbyt prędkim byłeś, cząstkę nam ochoty
Uproś do cnoty.
Jak wonne w ogniu kadzidło, wydałeś
Dość wdzięczny zapach, piekąc się wołałeś
Na kracie: przewróć, jedz co się upiekło,
Ztąd tobie piekło.
Waleryanie, okrutny tyranie!
Laur ten w płomieniach twoich nie ustanie j
Smaż go, jako chcesz, obracaj na strony,
Woła smażony:
Większy mnie ogień dogrzewa miłości
Wewnątrz ku Bogu, przyłóż wjęcéj złości,
Stosów, katowni, niebu daję dzięki
Za takie męki.
Ogień piekielny często się rozchodzi
Po sercach naszych, za którym przywodzi
Czart piekło swoje, a marnego ducha
Nie jeden słucha.
Wawrzyńcze święty, spuść nam łask strumienie
Na tak szkodliwe piekielne płomienie;
Nadzieję mamy w twój świętéj pomocy
W każdéj niemocy.
Patronie święty, ofiaro święcona,
Bogu i niebu na ogniu złożona;
Uproś cierpliwość, daj dar z nieba wzięty,
Wawrzyńcze święty 1
Spraw duszom wszystkim w czyścu ochłodzenie,
Niech zgasi ogień krwi twéj roztoczenie;
Daj to, okrutnie na krzyżu krwią zlany,
Jezu kochany! Amen.
PIEŚŃ III.
Ciebie, Wawrzyńcze święty, za Patrona
Niechaj cały świat i nasza Korona
Uznaje zawsze w ogniu piorunowym
I przypadkowym.
Lewito święty oraz Męczenniku,
Sługo Chrystusów, wiary miłośniku,
Wawrzyńcze, ogniem dla wiary palony,
Srodze męczony.
Tyś upieczony na żelaznéj kracie.
Jak z pieklą ogień wywarłszy się na cię,
W którym gdyś wyznał prawdziwego Boga,
Nie szkodzić trwoga.
Okrutneś męki cierpiał od tyrana,
Sroższa nad ogień złość Waleryana,
Gdy cię ognistą, Wawrzyńcze, próbuje,
Kratą częstuje.
Gorejesz ogniem Boskim dawno w niebie,
My tu na ziemi oziębli do ciebie:
Byś, Patronie, przed Bogiem nas bronił,
Karę zasłonił.
Ręka nas Boska zewsząd ogniem pali,
W miasteczkach, we wsiach, byśmy Boga znali,
I od piorunów tu żyjących śmiele
Zginęło wiele.
Nagłe pioruny ciężka na nas trwoga,
Lud we wszelkim strachu zapomina Boga;
W ten czas, Wawrzyńcze, zapal serca prośbą
Przed Boską groźbą.
Ognia pożary, męczeństwa palenia
Niech w nas zapalą ku Bogu pragnienia,
A tą miłością będąc zapaleni,
Nie potępieni.
Twe lica ogniem świat ten oświecały,
Prosim, by i w nas ten ogień wzniecały,
Ażeby w sercach Boskie się upały
Ztąd rozgrzewały.
Niech za twą prośbą. Wawrzyńcze, pioruny,
Grzmoty, błyskania Bóg na puste strony
I nawałnice z gradami odnosi,
Każdy cię prosi.
Wszakżeś Patronem nietylko żyjących,
Ale téż i dusz w czyścu zostających;
Dodaj ratunku duszom tym czyściowym
W ogniu surowym,
By jak najprędzéj mogły widzieć Boga,
Ugaś pragnienia, ta ich męka sroga;
Spraw, niech Boska dobroć się zmiłuje,
Z ognia ratuje.
Nam zjednaj Boską miłość, Patronie,
W wszelkich potrzebach i w ostatnim zgonie,
Uproś, aby Bóg oddalił swe kary,
Oguie, pożary;
Abyśmy równą miłością pałali,
W nieszczęściu, w szczęściu Boga wyznawali,
Tu na tym świecie chwaląc Go współecznie,
A w niebie wiecznie. Amen.
PIEŚŃ
O Ś. FLORYANIE MĘCZENNIKU.
Pobożni ludzie, w głos Pana chwalcie,
Miłością Jego serca rozpalcie;
Wzbudźcie się wszyscy do dziękczynienia,
Oddajcie Bcgu niskie skłonienia.
Uznajcie wielką w té dobroć Pana,
Że nam obrońcę dał Floryana,
Którego pewni będąc przyczyny,
Głośmy przed światem cne jego czyny.
Tecyi mieście na świat wydany,
W trudach wojennych zahartowany;
Gdy krew męczeńska wszędzie się leje,
Umrzeć dla wiary powziął nadzieję.
Skoro posłyszał Floryan święty,
Że w Laureaku tyran zawzięty
Męczy czterdziestu jego żołnierzy,
Jako ich hetman w pomoc im bieży.
Nie rycerską to cnotą być sądzi,
Gdy żołnierz w mecie, a wódz ich błądzi;
Wnet z wyznawcami na placu staje
I ża Chrystusa życie swe daje.
Już Floryana rózgami chłosta,
Żelazem szarpie srogi starosta;
Gdy to Męczennik cierpliwie znosi,
Akwilin śmierci nań wyrok głosi.
W Anazie rzece przez kata swego
Z mostu utopić każe Świętego;
Kat czyniąc radość swemu staroście,
Nie dał modlitwy skończyć na moście.
Za co Bóg karze kata ślepotą,
Woda przyjmuje ciało z ochotą,
Które na skałę wnosi tak składnie,
By spostrzeżone mogło być snadnie.
Nikt się nie znalazł, by się zlitował
I ciało święte w ziemi pochował;
Lecz Bóg, co strzeże swych świętych kości,
Zlecił straż orłu dziwnéj wielkości.
Sam zaś Floryan we śnie się zjawia
I Waleryi miejsce objawia,
Na którómby je pochować mała;
Pobożna Pani to wykonała.
A gdy bydlęta ze święté ciałem
W drodze ustają spiekłe upałem,
I tu Bóg łaskaw w pomoc przybywa,
Nowe na drodze źródło dobywa.
Obok Wawrzyńca oraz Szczepana
Złożono w Rzymie i Floryana,
A dla zniszczenia pogańskiéj trwogi
W kraj na3z się dostał skarb ten tak drogi.
Lecz któż wyrazi radość doznaną,
Gdy święte kości do nas przysłano!
Naród się cały z królem zgromadził
I przez mil siedem ze czcią prowadził.
Zkąd zaufani w twojśj obronie
Prosimy ciebie, święty Patronie:
Strzeż nas w pokoju, umacniaj we wierze,
I kto cię wzywa, niech pomoc bierze.
Ty, kiedy Kraków pożarem płonął,
By całkiem ogień go nie pochłonął,
Pokazałeś się gasząc widocznie,
Czego pamiątka bywa rok rocznie.
Gdy zaraźliwe powietrze trwało,
Za twą przyczyną wkrótce ustało;
A lud do ciebie gdy prośby wznosił,
Pociechę miewał, skutek odnosił.
Sprawże i teraz, gdy cię błagamy,
Skutku próśb naszych niech doznawamy;
Ratuj od ognia, strzeż nas w zarazach,
Bądź nam Patronem w wszelkich złych razach.
Lecz nadewszystko chroń od zarazy
Złych obyczajów, Boga obrazy;
A niech zakwitnie starym zwyczajem,
Pobożność ojcówr z miłością wzajem. Amen.
O Ś. SEBASTIANIE MĘCZENNIKU.
PIEŚŃ I.
Sebastyanie, Męczenniku święty,
Racz nam ubłagać Boski gniew zawzięty,
I racz nas bronić śmierci niespodzianej
Przez twoje rany.
Któreś ty podjął dla Pana naszego
Jego wyznając Bogiem, Stwórcą wszego,
Nic się nie bojąc Dyoklecyana
Złości tyrana;
Lecz jemu radząc, by Boga prawego
Chciał poznać, prżytem zostać sługą Jego
Odrzekając się plugawych bałwanów,
Chytrych szatanów.
Zarazy chorób gdy nieuleczone
Opanowały już i ).
Opanowaćby mogły ) nasz8 stionę,
Ochraniajże nas od gniewu Bożego,
Zwróć strzały Jego.
Ubłagaj Boga, niechaj nasze winy
Odpuścić raczy dla twojéj przyczyny;
Zjadłe powietrze niechaj precz oddali,
A nas ocali.
A my już odtąd za grzechy żałując
I polepszenie życia obiecując,
Za to mu będziem zawsze dziękowali,
Jego wsławiali. Amen.
PIEŚŃ II.
Sebastyanie, święty Męczenniku,
Wiary w Chrystusa godny uczestniku,
Skłoń ucha głosem w tak nagłéj potrzebie
Proszącym ciebie.
Już knam morowe powietrze przychodzi,
Już młode dziatki i stare nachodzi,
A z żywych wielu wyłączają trzody
Śmiertelne wrzody.
Niektórych ludzi tak rychło sprzątnęła
Śmierć, że ani ciał ziemia nie objęłą;
Niektórych w nurtach na strawę ryb głodnych
Zostają wodnych.
Przeto my ktobie płaczliwie wołamy
I oddalenia plagi téj żądamy,
I udający się do twéj przyczyny
Naszéj krainy.
Przez twe okrutne u słupa związanie
I od bezbożnych ciała ustrzelanie
Odwróć napięte Boskiéj surowości
Strzały za złości.
Orędowniku u tronu Bożego,
Raczże wysłuchać każdego grzesznego,
Bo rzecz doznana, o co cię kto prosi,
Skutek odnosi.
Uproś nam czasu do poprawy życia
I wiecznéj w niebie korony nabycia,
Aby dzień Pański nie zastał żadnego
Niego to wego.
Gdy nieużyta śmierć jad swój wywiera
I nam najmilszych przyjaciół odbiera,
Uchroń do swojéj przyjętych przyjaźni
Takowéj kaźni.
Odpuść nam, Jezu, kary zasłużone
Przez miłosierdzie Twoje nieskończone,
A z Swojéj świętéj wypadać opieki
Nie daj na wieki. Amen.
PIESN III»
679,
Na cesarskim zrósłszy dworze
Pańskiéj doznawał chęci,
Lecz w chrześciańskiéj pokorze
Bardziéj mu Bóg w pamięci.
0 światowe nie dba spezy,
Ani o ziemską sławę,
To do jego dość imprezy,
Że z niebem ma zabawę.
Odważnym na wojnach mężem,
Które gdy Cesarz prowadził,
Lecz znamienitszy orężem,
Kiedy się ze światem wadził;
Na którego miasto broni
Pełne cnót świętych sprawy,
Tak, że w ciężkiéj został toni
Nieprzyjaciel ów żwawy.
Już się we dwóch braciach była
Wiara święta zachwiała,
Aleć nowych sił nabyła,
Ledwie się słyszeć dała
Męża żarliwego mowa
1 serce pełne Boga;
Zkąd ucichła burza owa,
Zstąpiła z placu trwoga.
A tu Cesarz ledwie żywy,
Że Sebastyan święty
Nie chce wierzyć w jego dziwy.
Serdecznym żalem zdjęty,
Wprzód przez bogate nadzieje
Męczennika ujmuje,
Na które gdy się on śmieje,
Tyran ledwie się czuje.
Wnet hartowne każe groty
I szybkie rzucać strzały;
Mocny mąż na wszystkie grzmoty
Na kształt marmuru skały.
Uczy ludzi, tyranowi
Ślepe otwiera oczy;
Ten zjadłemu równy lwowi
We krwi niewinnej broczy.
Ale plenne Bóg Swrojemu
Słudze laury zgotował,
Gdy Bogu służąc samemu
Od świata się zachował.
Honor w niebie, w jakim trony
Ziemskie nie mogą sprostać,
I to tu pyszne korony,
Co tam ich licha postać.
Wielki Boga Kawalerze
I ozdobo Kościoła!
Chciéj nas dźwigać w każiéj mierze,
Do którego świat woła,
Abyś, kiedy między nami
Śmierć się zechce więc krzątać,
Ty za twemi modlitwami
Chciał jéj insulty sprzątać. Amen.
680. PIEŚŃ
O ŚŚ. FABIANIE I SEBASTYANlE MĘCZENNIKACH.
O Fabianie i Sebastyaniel
Do was zwracamy pokorne wzywanie:
Raczcie do Boga wstawiać się za nami, 1
Niech miłosierdzie Jego będzie z nami.
Przez wasze męki i święte zasługi
Niech On odpuści grzechów naszych długi;
Niechaj oddali zarazy i wojny
I czas udzieli bezpieczny, spokojny,
Byśmy tu Bogu statecznie służyli,
A poté z wami w niebie Go chwalili,
Który jest w Trójcy świętéj nierozdzielny,
Wszechmocny, mądry, dobry, nieśmiertelny. Amen,
681. PIEŚŃ
O SŚ. KRYSPINIE I KRYSPINIANlE MĘCZENNIKACH.
Witaj, złączona sercem paro święta,
Jak urodzeniem, tak cnotą książęta,
Święci Kryspinie i Kryspinianie,
Boskiego serca ukontentowanie.
Wy w towarzystwie Kwintyna świętego,
Gardząc honorem szlachectwa świeckiego,
Porozdawawszy ubogim intraty,
Szukacie wiecznéj od Boga zapłaty.
Chodząc po świecie w zimna i upały
Boskiéj jedynie pragnęliście chwały;
I na to wasza wychodziła droga,
Aby świat cały sprowadzić do Boga.
Od książęcego w Państwie Rzymskié krzesła
Na warsztatowe poszliście rzemiosła;
Pracą rąk swoich jak kawałka chleba.
Tak się wiecznego dorobiając nieba.
Zazdrości tego piekielna poczwara,
Sroży się na was przez Rykcyowara;
Ten was próbuje, rzuca w ogień, wody,
Aleście żadnéj nie odnieśli szkody.
Co tylko w niebo podniesiecie ręce,
Nic nie czujecie bólu w waszéj męce;
Owszem się sami mordują katowie,
Którzy na wasze następują zdrowie.
Widząc to tyran, że wskórać nie może,
A nie chcąc uznać, że to cuda Boże,
Wściekłością coraz większą unoszony,
Sam w ogień skoczył dla was naniecony.
Wy na ostatek przez Maksymiana
Ścięci, idziecie z tryumfem do Pana;
Tu zwyciężywszy jak miecze, tak wody,
Razem poszliście na wieczne ochłody.
Możecie teraz, będąc z Panem w niebie,
Każdego w wszelkiéj ratować potrzebie;
Podajcież tedy rękę choć z daleka,
Niech ztamtąd wasza wspiera nas opieka.
Wszak za Patronów was dwóch obieramy,
Sprawcież to dla nas, czego pożądamy:
Abyśmy waszym modeluszem żyli,
A poté z wami w niebie się cieszyli. Amen.
O ŚWIĘTYCH MĘCZENNIKACH KAŹMIBSKICH.
. PIEŚŃ I.
Witajcie, z włoskich krajów nasi pustelnicy
Na téj puszczy Kaźmirskiéj poté Męczennicy!
Tu wasze miejsce życia przed té święte było,
Tu koroną męczeńską głowy uwieńczyło.
Chwałą Korony Polskiéj, nasi Patronowie,
Jesteście doświadczeni, każdy o té powie;
Brońcież od zguby wiecznéj nas ludzi mizernych,
Miejcie wszystkich na swoich oczach miłosiernych.
Witajcie, od książęcia proszeni Chrobrego
Bolesława, z klasztoru wzięci Perejskiego,
Janie i Benedykcie, Romualda syny,
Uczyć wiary Chrystusa; z téj to więc przyczyny
Bolesław Chrobry prosił was ku swéj obronie,
Bądźcież Opiekunami wolności w Koronie;
Abyśmy żadnéj plagi wcale nie uznali,
Daj to, Boże Wszechmocny, teraz i na daléj. Amen.
. PIEŚŃ II.
Święci Męczennicy w Kaźmirskiéj żyjący
Puszczy w ustawicznem zmartwieniu,
Jako pustelnicy zawsze zostający
Od próżności świata w schronieniu;
Abyście żyli w świątobliwości,
Także nabyli doskonałości
Coraz większéj w cnotach usilnie.
Gdy tak postępują ku Bogu codziennie
W wszystkich prawie cnotach ukrycie,
Zaraz ich notują ludzie, lecz zbawiennie,
By mieli podobnych nabycie.
Lecz gdy moc tracą w naśladowaniu,
Przynajmniéj płacą w ich wychwalaniu
Rozgłoszeniem w Polskié Królestwie.
Więc niedługo tają dzikie puszcze, lasy,
Świętych pustelników imienia,
Chociaż zażywają przez przydługie czasy
Domków skrytych jakby więzienia.
Bo cnót ich sława od ludzi jawnie
Przed królem stawa, który się sławnie
Cześć im oddać winną wybiera. —
Król Chrobry więc spieszy z paradą dworzanów
Na Kaźmierską puszczę skwapliwie;
Przybywszy się cieszy w przytomności panów,
Że we wszystkié widzi prawdziwie
Ostrość żywota pustelniczego,
Że nędza wielka z twarzy każdego
Wydaje się prawie ostatnia.
Tu Chrobry z panami koronę, poddaństwo,
Z sobą daje Świętych pomocy,
By z przyległościami tak obszerne państwo
Zastawiali we dnie i w nocy
Od wszego złego swemi modłami,
Broniąc każdego z jego włościami
Od utraty dobréj zbawienia.
Przy té zaleceniu za dar ofiaruje
Mnogość wielką srebra i złota,
By ku pożywieniu mieli, im szafuje
Królewska hojność i ochota.
Lecz Święci każą Barnabasowi,
By, co mniéj ważą, odniósł królowi,
Co on téż ochotnie wypełnił.
Wnetże tu powzięli ludzie ponęty
Do nabycia skarbów bezbożnie,
Łakomstwem się zdjęli, by, co dał król wzięty
Pustelnikom świętym pobożnie,
Oni zabrali, choć już nie miane,
I zrabowali już odesłane
Skarby, zaślepieni łakomstwem.
Święci przestrzeżeni o śmierci od Boga,
Że ich będą srodze mordować,
Zaraz się zaczęli, nim nastąpi trwoga,
Przez spowiedź na męki gotować.
Sakrament święty do serc przyjmują,
Że każdy wzięty, sobie rokują.
Z nich na męki ciężkie zostanie.
O nocnéj godzinie, łotry przybiegają,
Żądający danych pieniędzy.
Przy takiéj nowinie Święci powiadają,
Że nasz stan jest, zawsze żyć w nędzy;
Więc je królowi odesłaliśmy,
Barnabasowi nieść kazaliśmy,
Dla prawdy i domki rozwalcie.
Gdy tak omyleni w pieniędzy nabyciu
Ci zbrodniowie jawnie zostali,
Dręczą zaślepieni na ciele, na życiu,
By się do pieniędzy przyznali.
Mordują, palą, w sztuki siekają,
Lecz się nie żalą, ni unikają
Święci okrucieństwa i śmierci.
Chrobry każe chwytać zbójców i w kajdany
Okować, by byli straceni;
Pilno się wypytać, aby bez odmiany
Do świętych ciał byli stawieni.
Cóż czynią Święci z swymi zbójcami?
Miłością zdjęci nad ich błędami,
Oto z nich kajdany zrzucają.
Więc cni Męczennicy! wstawcie się za nami
W grzechach będącymi do Boga,
Abyśmy grzesznicy z nieprzyjaciołami,
Co niech sprawi wasza śmierć droga,
Zupełnie szczćrze się pojednali,
A poté w wierze mocnéj zostali,
Że nam téż Bóg winy odpuści. Amen.
PIEŚŃ III.
Drogie klejnoty Królestwa Polskiego,
Święci zastępcy miasta Kaźmirskiego,
Wy wypłacacie od winy dłużników,
Wy zastawiacie od kary grzeszników.
Z Wojciechem świętym do Prus wr komitywie
Wiarę rozsiewać poszliście szczęśliwie;
Wodzami bądźcie tak wiele błądzącym,
Usty i rzeczą wiarę wyznającym.
Uszliście miecza, męcżeńskiéj korony,
W niewiernych krajach; dla naszéj obrony
Miecz morowego powietrza i wojny
Oddalcie od nas, dajcie wiek spokojny.
Pruska zuchwałość wami pogardziła,
Do Wielkiéj Polski chęć święta zwabiła;
My z was kontenci, z té się oświadczamy,
Serce wam dajem, bo więcéj nie mamy.
685.
Ubogie domki na puszczy w Kaźmierzu
Pokojem były wam w święté przymierzu,
Teraz w niebieskich rozkoszach pocieszcie
Lud utrapiony, supliki odnieście.
Boska was miłość bracią porodziła,
Łakoma chciwość okrutnie zgubiła;
Braciąście byli, teraz Patronami
Żyjecie w niebie, my niech żyjem z wami.
Wasze braterstwo nas niebu zleciło,
Wasze morderstwo od plag ochroniło;
Wyście cierpieli, nam niebo przepuszcza,
Dla waszych zasług karania nie spuszcza.
Bolesław Chrobry hojnie was darował,
Po śmierci w grobie przystojnym pochował;
Wykupcie Polskę, która w pętach jęczy,
Wojna, powietrze niechaj nas nie dręczy.
Ta ziemia święta krwią waszą zbroczona,
Ta święta trumna, która tu złożona,
Zemsty nie ściąga, lecz łaski od Boga,
Przymierze jedna, gdy największa trwoga.
Powiat Koniński i pobliższe kraje
Waszéj obrony codziennie doznaje;
Miasteczka, włości przez was obronione
W tylu upałach nie są pochłonione.
O Benedykcie, Janie, Mateuszu,
Izak z Krystynem nastawcie nam uszu,
Wołamy do was: miejcie nas w pamięci,
My imię wasze sławić będziem z chęci.
Łaskawy Boże! Ty cieszysz płaczących,
Przed Twoim tronem łzy wylewających;
Ścielem się mostem, kochamy serdecznie
Ciebie z Świętymi na wiek wieków wiecznie. Amen.
PIEŚŃ IV.
Pięciu Święci w niebo wzięci po swojéj męce,
Męczennicy, pustelnicy, miejcie nas w ręce
Swéj przezacnéj przyczyny;
Niech nam daruje winy
Popełnione, powtórzone,
Bóg miłosierny.
Święty Janie, któryś w stanie żył pustelnika
Na téj górze, gdzie w pokorze przenika
Głos do ciebie płaczliwie:
Stańże nam się prawdziwie
Opiekunem i Patronem
Przed Bogiem zawsze.
Benedykcie, wszak sam Bóg cię ludziom ubogim
Dał, gdy będzie karać wszędzie mieczem swym srogim.
Ratuj wtenczas usilnie,
Zasłoń od zguby pilnie
Nas mizernych, przecież wiernych,
Święty Patronie!
Mateuszu, nakłoń uszu twoich łaskawych
Na modlenie, także pienie twoich sług prawych.
Niechaj twoje wstawienie
Uprosi nam zbawienie
W dzień skonania, pożegnania
Z światem się wiecznie.
Izaaku, użycz znaku w śmierci godzinę
Szczerśj skruchy, by złe duchy za naszę winę
Nas wiecznie nie dręczyły,
Lecz zawstydzone były.
My zaś ciebie za to w niebie
Niech chwalim wiecznie.
Cny Krystynie, niechaj słynie cześć twa z ust moich
Nieodmienna i codzienna dla zasług twoich.
Przez cię niech Bóg łaskawy
Odmieni przyszłe sprawy,
Które w gniewie sprawiedliwie
Wypełnić myśli.
Wy dla wzgardy i pogardy skarbów zmęczeni
Gdy byliście, zostaliście w niebie uczczeni.
Niech dla Boga cierpimy,
Niechaj świata gardzimy
Marnościami, bogactwami,
Na wzór wasz zawsze.
Na tój puszczy jak od kruszczy ziemię wybraną
Skropiliście, zbroczyliście krwią swą wylaną.
Niech nas ta krew zasłoni
I przed Bogiem obroni,
Gdy żyjemy i pomrzemy,
Od gniewu Jego.
Was jednamy, upraszamy, święci Ojcowie!
Zastawiajcie, zasłaniajcie nas, Patronowie,
Od powietrza i głodu.
My z szczćrego powodu
Za to sławić, błogosławić
Będziem was zawsze.
Amen.
686. PIEŚŃ
O BŁ. JĘDRZEJU BOBOLI.
Wznieścież mu ołtarz, taka niebios wola,
Zastępca wyrzekł Chrystusa na ziemi;
Wznieście doń modły, bo w niebie Bobola
W męczeńskim wieńcu z Błogosławionemu
O drogi Ziomku między Niebianami,
Wstaw się, Jędrzeju Bobolo, za nami!
Gdzie upór, duma, nasienie niezgody
Rzuciła między jednój matki dzieci,
I z bratem brata, z zagrodą, zagrody
Waśni i w sercach zjadłą, wojnę nieci;
Spieszysz, Bobolo, do świętego boju
Z wiarą, miłością i słowfem pokoju.
I kędy stawasz jak ta błoga tęcza
Zaklinasz burzę co się w piersiach sroży;
Wiara i miłość i pokój uwieńcza
Każde twe słowo, Apostole boży.
Tłumnie do dawnéj prawdy lud się gamie
W jednę prawego Pasterza owczarnię.
Zgrzytnęło piekło, gdy tyle zdobyczy
Twa mu wydziera gorliwość, Bobola,
Wypuszcza hordy rozjuszonéj dziczy,
Stalą i ogniem polskie niszcżą pola.
Jedna okrutnym w rozpaczy nadzieja,
Zyskać lub zgładzić mężnego Jędrzeja.
Próżno postrachem i groźby cię kuszą,
Palą, kaleczą, męczą i katują;
Niepokonaną zwyciężasz ich duszą,
Zycie ci wydrą, z wiary nie wyzują!
Krew lejąc wołasz, stałości ofiara:
Jeden Bóg, Kościół, jedna tylko Wiara!
Wierny Kościoła; wierny syn Ojczyzny
Padłeś, a niebo zdrojami promieni
I cudów chwałą otacza twe blizny;
Błogosławionym dziś cię Kościół mieni.
Ziemia twa błaga zbolała niedolą:
Przyczyń się Synu za matką, Bobolo!
I my, krew twoja i kość z twoich kości,
Wznosim do ciebie i serca i dłonie,
Patrz z twych odwiecznej przybytków światłości:
Nam serce w bólu, we łzach oko tonie!
W naszym ucisku, niedoli, potrzebie,
Bądź nam, Bobolo, Opiekunem w niebie.
A chociaż wszystko, co na tym padole
Nikłe, odmienne los zniszczy, obali;
O Męczenniku, o nasz Apostole,
Niech twa opieka Wiarę nam ocali!
O, przez twe męki, przez twe święte blizny
Broń Wiary, drogiéj po tobie spuścizny. Amen.
687. PIEŚŃ
O Ś. BAZYLIM.
Z drogich pereł wieniec tobie, Bazyli, uwiły
Niebo, ziemia, Kościół wszystek i anielskie siły;
Niebo zdobi pięknym słupem,
Kościół czci Arcybiskupem,
Anieli Aniołem.
Słup w obłoku, Mojżesz drugi, Bazyli, wódz ludu,
Mądrość jego i gorliwość Efrem wyznał z cudu;
Jak Eliasz gromi śmiele,
Paweł w słowach, Chrystus w dziele,
Dawid w modłach drugi.
Mojżesz zakon przez kamienne wziął z nieba tablice,
Bazyli wziął z rąk Maryi mądrości stolicę,
Dla wszystkich zakonów księgę
I na trzy śluby przysięgę,
Chór i wzór ofiary.
Na wrchód słońca Kościół niebem sam Bazyli czyni,
Gdy anielski sposób życia sprowadza z pustyni;
Pospiesz się, ludu wybrany,
Chwal z Anioły na przemiany
Wraz Ojca światłości.
Dni czterdzieści Chrystus w postach na pustyni bawił,
Lat trzydzieści służył, a trzy na uczeniu strawił;
Więc, którzy Go miłujecie,
Uczcie, czyńcie, cierpcie w świecie,
Odrodzeni w duchu.
Apostolskie wzbudźcie trudy, o Missyonarzei
Wzywa was z pustyń Bazyli, gdy Wulensów karze;
704
Wszystkich nauk wzbudza szkoły,
Głosem otwiera kościoły:
Kyrie elejson!
Grono panien Chrystusowi zaślubia w kościele,
Grzesznych czartom z rąk wydziera zapisanych śmiele;
Dla chorych szpitale zdarza,
Śmierć odkłada, chrzci lekarza,
Z trumny grzech odpuszcza.
O Bazyli, w postach, modłach, w jałmużnach cnót wzorze,
Pustelników, Apostołów i Panien splendorze!
Nie zapomnij nas, swych dziatek,
Synów, córek i ich matek
We wielkim narodzie. Amen.
688. PIEŚŃ
O S. MARCINIE BISKUPIE.
Dziękujmy Bogu za Opatrzność Jego,
Nie zapomina ludu mu wiernego;
. Daje nam Swoich Świętych za Patrony,
Za przykład życia i za Opiekuny.
Od Niego mamy Marcina świętego,
Na cny Biskupi świecznik stawionego,
Który jak niegdyś ludowi swojemu,
Tak nam ku życiu świeci pobożnemu.
W stanie żołnierskim jeszcze nie ochrzczony
Widząc żebraka, iż był obnażony,
Litością zdjęty, gdy nie miał innego,
Kawałkiem płaszcza przyodział nagiego.
Nocy następnéj Chrystus mu się zjawia
I w darowanéj szacie się przedstawia,
Uczynną miłość pochwala Marcina,
Cieszy, przyjmuje za swojego syna.
Zostawszy poté Biskupem Turonu,
Nauczał pilnie Bożego zakonu,
Zachęcał słowy, świecił przykładami,
Lud chodził swego Pasterza śladami.
Trzech zmarłych wzbudził, co śmiercią zasnęli,
Lecz takich, coby na wieki zginęli,
Niezmierne mnóstwo od piekła wybawił,
Gdy przez pokutę życie ich poprawił.
W chorobie pragnąc rozłączyć się z ciałem,
Uczniów swych smutkiem napełnia niemałym;
Nie opuszczaj nas, Ojcze, z płaczem proszą,
Wilcy drapieżni trzodę twą rozproszą.
Marcin gotowy czekać swśj nagrody,
By owce jego nie doznały szkody;
Jeślim potrzebny, mówi, chcę pracować,
A lud Twój, Panie, Tobie przygotować.
Gdy już umierał, staje czart przeklęty,
Nie zląkłszy się go mówi Marcin święty:
Nic tu nie znajdziesz, piekielna poczwaro,
Gniewu Bożego nieszczęsna ofiaro.
Marcin pokorny ubogo umiera,
A niebo mu się szeroko otwiera;
Na wyjściu jego Anieli śpiewają,
A Święci piekła zwycięzcę witają.
Luboś opuścił owieczki, Marcinie,
Gdy cię Bóg przeniósł w niebieskie świątynie,
Lecz i tam swoją opiekuj się trzodą,
Boś miłość ku niój umocnił nagrodą.
Przed Najwyższego gdy już stoisz tronem,
Racz być i dla nas łaskawym Patronem;
Płaszczem nagiemu danym nas odziewaj,
Przed gniewem boskim nas grzesznych zakrywaj.
Spraw, żeby owce, które pobłądziły,
Do owczarni się prawśj powróciły;
Bo kto w Piotrowym korabiu nie płynie,
Pewno zatonie i na wieki zginie.
Odpędzaj od nas czarta pokuszenia,
Uproś, niech żyjem w czystości sumienia;
A gdy nas wesprze twa dzielna przyczyna,
Nie będzie straszna śmiertelna godzina. Amen.
O Ś. MIKOŁAJU BISKUPIE.
PIEŚŃ I.
Niech będzie Bóg nasz pochwalony w świętym Mikołajit,
Gdy w wszystkie niebieskie tryumfy do górnego kraju
Otwarta droga; kto się do Boga
Uda przez niego, dojdzie wiecznego
Portu szczęśliwości.
Wielkiemi, Patryarcho, cudy wsławiony na świecie,
Zdradzieckie widziawszy obłudy w niewinności kwiecie;
45
Wnet czynisz dobrze, gdy rzucasz szczodrze
Trzy bryły złota, ażeby cnota
Jaśniała przed niebem.
Młodzieńcom odebrane życie, niewinność gdy widzi,
Mikołaj przywraca sowicie, tyrana zawstydzi,
Zrąbanych sztuki dla swéj nauki
Prawdziwej wiary, Bogu ofiary,
Wolny przystęp czyni.
Kto tylko do jego opieki uda się serdecznie,
Ten nigdy nie zginie na wieki, żyć może bezpiecznie;
Przy jego pieczy w każdéj mu rzeczy
Szkoda się wróci, on zabezpieczy,
Obroni od złego.
Do ciebie, cnót obrońco wielki, w dobytkach strażniku,
Z ufnością garnie się człek wszelki, sierót miłośniku;
Broń nas każdego przypadku złego,
Którzy do ciebie w każdej potrzebie
Garniem się sieroty.
Ciebie Bóg obrał za Patrona wszelkiemu ludowi,
Wzywa cię każda świata strona, obcy i domowi,
Abyś w ich sprawie pomógł łaskawie,
Stawał w obronie, wielki Patronie,
Święty Mikołaju! Amen.
PIEŚŃ II.
Krzyknijmy wszyscy zgodnemi głosami,
Winszując sobie wzajem z niebiosami,
Że się narodził miłością przejęty
Mikołaj święty.
Ledwie żyć bowiem w pieluszkach poczyna,
Aż zaraz Bogu post ostry zaczyna,
Zachowując go aż do ostatniego
Skonania swego.
W młodości swojéj marnościami świata
Mężnie pogardza i wszystkie swe lata
Trawi w naukach, anielskiéj czystości
I pobożności.
Zmarłych rodziców dobra pozostałe
Daje ubogim i na Boską chwałę,
A pielgrzymując w świętéj Palestynie
Cudami słynie..
W okręt napowrót z żeglarzami wsiada,
Przyszłą nawałność morską przepowiada;
Lecz za modlitwą jego straszne wały
Wkrótce ustały.
Panieństwo córek gdy rodzic ubogi
Myśli zaprzedać, posag w złocie drogi
Okienkiem, wrzuca, czystość zachowuje,
Złą myśl tamuje.
Kapłanem będąc gdy od ludzi stroni,
Bóg mu Swym głosem wielce tego broni;
Iść rozkazuje do Miry, Lickiego
Miasta głównego.
Tam nieznajomy po śmierci przeszłego
Biskupa zgodnie z rządzenia Boskiego
Od zgromadzenia Biskupem obrany,
Konsekrowany.
Doskonale się w cnotach rozkrzewiwszy,
Światem i sobą zupełnie wzgardziwszy,
Niezliczonemi cudami uczczony,
Został wsławiony.
Trzech osądzonych na gardło niesłusznie
Mieszkańców Miry cd stracenia dusznie
Uwalnia, znowu sądzić rozkazuje,
Złość pokazuje.
Kupca gdzieindziéj z zbożem jadącego,
Pieniądz mu dawszy, do miasta swojego
Dziwnie obraca, cieszy utrapionych,
Głodem zmorzonych.
Wszyscy, którzy się jemu polecali,
Dziwnéj pomocy zawsze doznawali;
Każdy w potrzebie swéj był wspomożony
I pocieszony.
Pełen cnót, cudów, zasług, gorliwości,
Gdy się wybiera do nieba wieczności,
Słyszy wesołe Aniołów śpiewanie,
Powinszowanie.
Nawet po śmierci w Bar cudami słynie,
Nikt się nie zawiódł na jego przyczynie;
Wszyscy, którzy się do niego udają,
Laski doznają.
I my cię także pokornie wzywamy,
A jako dzieci do ojca wołamy:
Broń nas i ratuj w wszelakiéj potrzebie,
Prosimy ciebie.
Spraw, byśmy w twoje ślady wstępowali,
Coraz to więcój cnoty przymnażali,
Byśmy za tobą,, święty Mikołaju,
Doszli do raju. Amen.
PIEŚŃ III.
Mikołaj Biskup przebłogoslawiony
Na jasny przykład światu wystawiony;
Pan Bóg go Sobie za sługę wiernego
Obrał w pieluszkach jeszcze będącego.
Raz tylko piersi ssał w środy i piątki,.
Świętego życia te dając początki;
Wypełniły się słowa stryja jego,
Że miał być słońcem Kościoła Bożego.
Jak pałał wewnątrz, twarz święta wydała,
Gdy nieraz cudnie promieńmi jaśniała,
Przyświecał cnotą, przykładem pobożnym,
Jaśniał nauką Boską stanom różnym.
Znaczne po ojcu dobra pozostałe
Sprzedawszy rozdał na ubogich całe,
Dając jałmużnę rozsyłał ją w nocy,
Prawdziwie nędznym stawał ku pomocy.
W mieście rodzinnśm człowieka ratował,
Który na zły zysk córki swe gotował,
Obmyślił posag pasterz nieospały,
Przez co panienki cnotę salwowały.
Tonący w morzu jego wspomożenie,
Znają niemocni czerstwe uzdrowienie;
Na kilku razem bywa miejscach żywym,
Pociechą smutnych, obrońcą prawdziwym.
Iłojny Patronie I Boga wszechmocnego
Proś, niech nas broni od wszystkiego złego;
Skłoń serca nasze ku Boskiéj miłości,
Strzeż, abyśmy się strzegli nieprawości. Amen.
(PODCZAS MOROWEGO POWIETRZA W 1G53 I 1654 R.)
Kochany Bogu święty Mikołaju,
Dziedzicu wieczny niebieskiego raju,
Uproś nam zdrowie u zagniewanego
t i
PIESN IV.
Boga naszego.
Twéj parafii broń od morowego
Powietrza, jakoś począł; niebieskiego
Oka nie zmrużaj, gdy śmierć nędzne trupy
Zwłóczy do kupy.
Źle o nas wszystkich! Dusz naszych wodzowie
Zapowietrzeni już mrą kapłanowie;
Nie słychać dzwonów, zawarte kościoły,
Pustkami szkoły. “
W miastach na koło już nie masz zdrowego
Człeka, co zarwał jadu morowego,
Tylko twój kościół mija zła choroba,
Śmierć i żałoba.
U sąsiad dziatki w kolebkach igrają,
A co śmierć, jeszcze chudziątka nie znają,
Płaczą do piersi; ale jad wyssawszy
Mrą z rąk wypadłszy.
Płacze mąż żony, że w boleściach jęczy,
Wrzód ją morowy rozpala i dręczy;
Czeladnik strasznie stęka, głowę wznosi,
Ratunku prosi.
Brat brata swego nie może ratować,
Choćby chciał, ale ani obżałować;
Żałośnie na się w budach poglądają,
Śmierci czekają.
Ciała po polach leżą, a żadnego
Grabarza nie masz, coby psa głodnego
Odegnał od nich, albo schował w grobie
O nocnéj dobie.
Jeszcze w twéj wiosce nikt się nie morduje
Straszną morówką; o milę choruje
Chociaż co żywo, choć gęsty trup leci
Na nasze śmieci.
Twoja to łaska, Mikołaju święty,
Sprawuje, że śmierć, mając łuk napięty
I nałożony strzałami, nas mija,
— Sąsiad zabija.
Już wiele dosyć śmierć się nasyciła,
Już dosyć trupów pod ziemię wepchnęła,
Już i sąsiedzi złość swą wyznawają,
Laski czekają;
Aby w kościele za małe karanie
Podziękowali, i takie śpiewanie
Zaczęli: Słusznie Bóg karze grzesznego
Za złości jego.
Najświętsza Panno z świętym Mikołajem!
Na nas i na nich patrzcie, mówiąc wzajem:
Już nam Twój dosyć, Jezu litościwy,
Gniew sprawiedliwy!
0 wierę dosyć! bo grabarze sami
Już sił nie mają wybierać rydlami
Żałosne groby; przeto, Jezu drogi,
Już nie bądź srogi. Amen.
PIEŚŃ
O S. BENONIE.
Wielki postronnych krajów Apostole,
Pamiętaj o nas na ziemskim padole,
Niech w twéj wszyscy będziemy obronie,
Święty Benonie.
Tobie rozliczne miasta cześć oddają,
1 parafie za Patrona mają,
Coś w straży bydląt wielce doświadczony
Między Patrony.
Téjże opieki różne świata włości
Dawne doznały z twojéj łaskawości,
Wprowadziły to, że ci cześć oddają,
Tę ponawiają.
Niechajże tedy opieki twej skrzydło
Zasłania nasze od zarazy bydło;
Ty gospodaruj, my jak komórnicy,
Twoi dannicy.
A zamiast czynszu sercać oddajemy,
Pokąd na ziemskim padole żyjemy,
Owszem pragniemy, żeby twoi słudzy
Byli i drudzy.
Za twoje tedy nad nami opieki
Niech wychwalony będzie Bóg na wieki,
Że z cudzych krajów poznała Benona
Polska Korona. Amen.
O Ś. WINCENTYM KADŁUBKU.
PIEŚŃ I.
Na ziemi Polskiéj bujnéj w Świętych plony
Z rodziców zacnych, pobożnych zrodzony,
Dziś w szczęściu wieczné cieszy się Wincenty,
Do nieba wzięty.
Na świecie żyjąc rodzicom uległy,
W cnotach gruntowny, w naukach był biegły;
Gdy się nad przyszłym zastanawia stanem,
. Został kapłanem.
W zleceniach króla nie zawiódł nadziei
Względem młodziuchnéj świętéj Salomei,
A na Biskupstwo, będąc z cnót swych znany,
Zgodnie obrany.
Po lat dziesięciu godnego urzędu
Z wielkiéj pokory, z wnętrznego popędu,
Składa Biskupstwo, rzadki przykład daje,
Mnichem zostaje.
Rzewny był widok nie do opisania,
Gdy Pasterz trzodę żegnał wśród łez, łkania,
I spieszył boso przez dziesięć mil drogi
W klasztorne progi.
Święty Patronie, gdy głosim twe czyny,
Twojéj do Boga błagamy przyczyny,
By nam dał poznać, w jak wielkiéj jest cenie
Duszy zbawienie. Amen.
PIEŚŃ II.
Święty Wincenty, Polaków Patronie,
Módl się za nami tam w górnym Syonie!
Uproś nam, uproś ducha pobożności
I ducha męztwa, zgody i miłości.
Boże, wysłuchaj modlitwę świętego
Patrona całéj Polski Wincentego,
I daj natchnienie ludowi polskiemu,
Podnieś w nim ducha ku wszemu dobremu.
Bo dawniéj kmiecie pobożniejsi byli.
Skoro z ich rodzin Święci wychodzili;
Ongi kmieć polski był pilny, pobożny,
Nie znał pijaństwa, w domu był zamożny.
Ksiądz go nauczał w domu i w kościele,
Król z panem byli jego przyjaciele;
A królewicze, choć z złotą koroną,
Byli dla sierót i dla wdów obroną.
I pańskie dzieci, choć w innéj odzieży,
Były jak bracia dla wiejskiéj młodzieży;
Król, pan i kmiotek mieli jedną wiarę,
W jednym ołtarzu najświętszą ofiarę,
Jedną ojczyznę i jedno zbawienie,
A na cmentarzu wieczne odpocznienie.
Pan z kmieciem zawsze szczćrze się witali,
Gdy się we dworze lub w polu spotkali.
Kiedy wesoło, to się radowali,
A kiedy smutek, to razem płakali;
Razem bywali codzień lub w niedzielę
Na nabożeństwie w pobliskim kościele.
I razem pieśni ojczyste śpiewali,
I razemBoga o szczęście błagali.
Gdy kmieć podupadł, pan mu rękę podał,
Gdy pan był w biedzie, kmieć mu rady dodał.
A nigdy biedni z głodu nie ginęli,
Biednego wszyscy do domu przyjęli;
Królowe, panny i króle z paniami!
Bywali nieraz dla kmieci kumami;
I chłopki panom dziateczki trzymali
Do Chrztu świętego, gdy tego żądali.
Jak ojciec z dzieéi, tak pan i gromady
Żyli po wioskach bez gniewu i zdrady.
A król był dla nich ojcem dobrotliwym,
Więc cały naród zawsze był szczęśliwym.
Wtedy Stobnica, drobniutka wioszczyna,
Wydała na świat pobożnego syna.
Z matki chłopianki, a z ojca rolnika
Wyszedł Wincenty z niskiego kącika;
Poté porzucił swą słomianą strzechę,
Został kapłanem na ludu pociechę.
I był proboszczem dobrym, miłosiernym,
Bogu, królowi zawsze sługą wiernym;
Został Biskupem w przesławnym Krakowie,
Gdzie to siedzieli Polaków królowie.
Tam wszystkie skarby dawał chętnie z siebie
Dla swéj ojczyzny, gdy była w potrzebie;
Na starość został cichym zakonnikiem
Między murami jakby pustelnikiem.
I dla nas zacne zostawił przykłady,
Byśmy tak żyli, jak nasze pradziady.
Święty Wincenty! tyś szczęśliwy w niebie,
My twoi bracia w tak ciężkiéj potrzebie.
Wstaw się za nami do Boga żywego,
By nam udzielił ratunku śpiesznego,
Byśmy się prędko i grzechów pozbyli
I wkrótce szczęścia lepszego dożyli,
A poté w niebie z tobą i z ojcami
Chwalili Boga razem z Aniołami,
Któremu chwała niechaj brzmi statecznie,
Teraz i zawsze i na wieki wiecznie. Amen.
O Ś. BENEDYKCIE QPACIE,
696»
PIEŚŃ I,
Złocista zorza powstawa,
Doroczne święta oddawa,
Kiedy Benedykt świętego
Do domu wchodził Boskiego.
Płacą mu na wysokości
Za cnoty tych tu niskości;
Na świecie słynie cudami
Między ludzkiemi włościami.
Chorąży niezwyciężony,
Wojsk wodzu wiecznéj korony,
Nas, Benedykcie, ratunkiem
Modlitwy twéj broń warunkiem.
Tą bronią lwa piekielnego
Zwyciężaj, nas broń od złego,
Którąś niekiedy sprosnego
Wyganiał z ust czarta złego.
Cierniem wespół z pokrzywami
Rany zagaszasz ranami,
Boskiemi tchniesz upałami,
Ognie zatłumiasz ogniami.
Trucizny naczynia psuje
Krzyż, który nad nią formuje,
Pada się śmierci naczynie,
Gdzie krzyż, żywota znak, słynie.
Brata, którego czart zwodził,
Od chwały Boskiéj odwodził,
Rózgąś go swą tak naprawił,
Że w chórze trwałym się stawił.
Których w niełasce twéj brała
Ziemia, trupów wyrzucała;
Nabożni wodę nogami
Suchemi depcą stopami.
Co w świata mamy imieniu,
To w słońca widział promieniu;
Serce w Stwórcy unurzone
Na rzeczy patrza stworzone.
0 Mężu niebu widomy
1 Boskich rzeczy świadomy,
Germana duszę świecącą
Widziałeś w niebo idącą.
Duszę siostry poświęconéj,
Od makuł wszech oczyszczonéj,
Gołębicy kształt mającą,
Widziałeś w niebo idącą.
Która poté w jednym grobie,
Położona jest przy tobie;
Jednę myśl życia chowacie
Jednę w niebie chwałę macie.
Do ciebie, Ojcze, wzdychamy,
Wnętrzności serca wzruszamy;
Daj, bym się niebu dostali,
Którzyśmy ziemią wzgardzali.
Spraw, abym nieba szukali,
Regułę świętą chowali,
W Chrystusa łasce tu żyli,
A ciebie w niebie chwalili.
O Trójco w jedności cała,
Niech Ci cześć będzie i chwała,
Któréj Benedykt zażywa,
Przez wszystkie wieczności żniwa.
Amen.
Wielkiego nam wodza głosi
I światła nowe przynosi
Uroczystość dzisiejsza;
Niechże z téj uroczystości
Serca topnieją w miłości“
Radość nasza niniejsza.
W słonecznej się pokazuje,
Kiedy do nieba wstępuje,
Patryarcha ozdobie;
Jako słońce jest ozdobnym
I w nasieniu swé podobnym,
Abrahamie, dziś tobie.
PIEŚŃ II.
Kruk mu pokarm gdy przynosi,
Eliaszem go być głosi
Utajonego w skale;
Elizeusza w nim dziwa,
Gdy siekiera z wód wypływa,
Utopiona wprzód cale.
Józefa w nim obyczaje,
Jakóba wyroki daje
Przyszłych rzeczy świadomy.
Niechże dla jego przyczyny,
Wyzuwszy się wszelkiéj winy,
Boskie nawiedzim domy.
Amen.
O WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH ZAKONU Ś. BENEDYKTA.
698. PIEŚŃ I. —
Wam, Braciszkowie zakonni,
Cześć i chwałę dawamy,
Zapachami swych cnót wonni,
Wyście nieba gwiazdami.
Monarchowie i Książęta
I infuły Biskupie,
Wasze dziś obchodzim święta,
Prosim, módlcie się wkupię.
I wy, których głodna puszcza
I zawarcia klasztorne —
A tych była wielka tłuszcza,
Pułki Boskie pokorne. —
Bądźcie wszyscy pozdrowieni,
Módlcie się dziś za nami;
Prosim, Bracia utrapieni,
Ratujcie modlitwami.
Zakonów Patryarchowie
Pod regułą tą Święci!
Cześć wam oddawam, Duchowie
Do nieba już przyjęci.
Kamedulska, Wallisklara
I Cysterskie podwoje!
O té była wasza stara,
Nieba osiąść pokoje.
Ty Gwalbercie z chorągwiami
I Sylwestrze z swoimi.
Niech i Gwilhelm będzie z wami,
Jużeście szczęśliwymi.
Bądźcie wszyscy pozdrowieni
Już w wieczności koronach;
W niebieskie włości wszczepieni,
Sławni tu w naszych stronach.
Chrystusa Kawalerya,
Męczennicy wy Święci,
Uciekam się do was i ja,
Wyście do nieba wrzięci.
Heretyctwo was przeklęte
Na śmierć różnie skazuje,
Poganin na wasze święte
Karki zly następuje.
Aleście wry zwyciężali
Miecz, łańcuch i więzienia,
Szubieniceście deptali
I tyranów szalenia.
Którą wam pierwszy pokazał
Placyt drogę, tą szliście,
I do nieba ją ukazał,
Sobie obieraliście.
I wy bądźcie pozdrowieni,
Nasi Apostołowie,
Przez was my mamy zbawienie,
O niebiescy Duchowie.
Nocy całe trawiliście,
Pogaństwo nawracając;
Od herezyi czyściliście,
Pomoc z nieba miewając.
Świata część większa dziękuje,
Z mocy czartów wyrwana;
Do was znowu supiikuje,
By była zachowana.
Już w ciężkich potach częstokroć
Do krwiście pracowali;
Głodów i postów co niemoc,
Swiateście oświecali.
Apostolscy następcowie,
Bądźcie trzykroć wielbeni,
Przeciw wilkom mocni w słowie,
Jużeście wy zbawieni.
Lud słodką nauką waszą
Do Boga przywiedziony;
Od was wziętą wiarą naszą
Cieszym się z każdéj strony.
Bałwany są postrącane
Waszą świątobliwością,
Cnoty wasze są doznane
Nad czartowską w nich złością.
Pracy wraszéj wszelkie kraje
Doznały i śmiałości;
Cuda to są, jak was staje
Przy tych prac żarliwości.
Wam cześć daję, Zakonnicy,
Ziemscy wy Aniołowie;
Łączę i was Pustelnicy,
Leśni Serafinowie.
Wy tu w té mizerné ciele
Krzyż nieśliście Chrystusa,
699. PIEJ
Bądźcie i wy pozdrowieni,
Pustyń Obywatele,
Którzyście są ztąd wsławieni
Nad Anioły w té ciele.
Z cudem niebu, mówię śmiele,
Z chwałą swrego Jezusa.
Głody, posty i pragnienia,
Krzyże, bicze, niespania,
Takie wasze pocieszenia,
W niebie pragnąc mieszkania.
Bo myśl Bogiem napełniona
Jako jeleń do wody,
Nie może być ukojona,
Aż ją wrezmą na gody.
Was tu pozdrawiam, któreście
Scholastykę obrały,
Święte Panny, ażebyście
Jéj cnot naśladowały.
Dokąd wam ta Panna drogę
Pierwsza utorowała,
Ta wrasza pobożność nogę
Panieńską prostowała.
Zwyciężacie namiętności
I cielesne zapały,
Panien chowając zacności,
Boguście się dostały.
Póki żywot ten wam służył,
Krzyż Pańskiście dźwigały,
Do prac Swoich Bóg was użył,
Poté wziął do Swéj chwały.
O wy Duchowie niebiescy
Syonu wysokiego!
My grzesznicy prosim ziemscy,
Tchu słuchajcie naszego.
Głód, powietrza rozpędzajcie,
Wojenne nawałności;
Wciałach nas zatrzymywajcie
Pokoju i wczesności.
Ażeby się Bogu chwała
Ztąd tak wielka rodziła,
Żeby dusza nasza cała
Jego chwały zażyła. Amen.
5Ń II.
Perły, złoto i godności
Deptaliście swą nogą,
Smrodów cielesnych sprosności,
Co świat ma za rzecz drogą.
Waszyoh tam pokarmów żniwo
Jarzynki więc bywały,
Wodę piliście za piwo,
Na ziemi spoczywali.
Wasz dom między gadzinami,
Z smokamiście współ żyli,
Nieustraszali was sami
Czarci, którzy tam byli.
Zapominaliście świata,
Wniebie mieszkanie wasze;
Takie były wasze lata,
Wprawcież w toż myśli nasze.
Ojcu niech cześć chwała będzie,
Panieńskiemu Synowi,
Niech ta brzmi po świecie wszędzie
I Świętemu Duchowi. Amen.
O Ś. DOMINIKU,
700, PIESN I,
Nowy Apostół przed światem wsławiony,
Dominik święty niech będzie chwalony,
Który rzecz sarnę z swé imieniem złączył,
Kiedy dusz wiele do wiary przyłączył.
Ten kwiat czystości zachował bez zmazy,
Żadnéj na duszy swéj nie znając skazy;
Ten jak pochodnia gorejąc miłością,
Szukał zbawienia grzeszników z litością.
Wzgardziwszy świata tego honorami,
Wszystkiemi na nim pracował siłami,
By grzesznik nie był wiecznie potępiony,
Lecz za pomocą Różańca zbawiony.
Samemi tylko powstaje słowami,
Które gdy Bóg w nim potwierdza cudami,
Tysiące ludzi nawraca do wiary,
Drży piekło, niebo cieszy się bez miary.
Syn Boski na świat będąc zagniewany,
Trzema strzałami chciał by był karany;
Lecz Matka Boska Syna ubłagała,
Dominika nam za Patrona dała,
Przykazując mu, żeby opowiadał
Różaniec święty i wszystkim przekładał,
Że przezeń Boga przeprosić możemy,
Ani po śmierci wiecznie nie zginiemy.
Hymny radości nowéj zaśpiewajmy,
Dominikowi godną chwałę dajmy,
Który bez liczby gromił heretyków
I zatwardziałych nawracał grzeszników.
Gorliwość jego na té nie stanęła;
Chcąc aby wiara prawdziwa kwitnęła,
Założył zakon w té postanowieniu,
Aby był zawsze ludziom ku zbawieniu.
Gdy wiarę świętą, Dominik rozsiewa,
Maleńkie źródło w rzeki się rozlewa;
Cud to u świata, że takowa woda
Dla wielu bywa w niebiesiech ochłoda.
Gdy Albigensów sekta się szerzyła
I wielu wiernych swym jadem raziła,
Dominik święty Różańcem wojował
I z nieprzyjaciół wiary tryumfował.
Wesel się, Matko, Chrystusów Kościele,
W przypominaniu cnót i zasług wiele
Od wszystkich wiernych wielbionego męża,
Który swą pracą starł chytrego węża.
Nowy twój rodzaj niebo ze czcią bierze
Dla utwierdzenia ziemian w świętéj wierze;
Bóg uwieńczywszy chwałą jego skronie,
Daje mu miejsce w Świętych Swoich gronie.
Wódz kaznodziejów tak wielce uczczony,
Godzien jest zawsze być od nas wielbiony;
Za jefiprośbą grzechów odpuszczenie
Da naffBóg dobry i wieczne zbawienie.
Bądź pochwalony, Dominiku święty,
Do nieba z chwałą od Jezusa wzięty;
Jak miłym byłeś Bogu, to dowodzi
Przecudna wonią, co z grobu wychodzi.
Pokaż się dla nas przemożnym Patronem,
Gdy przyjdzie stanąć przed Sędziego tronem;
Prosimy ciebie, przyczyn się za nami
Do łaski jego twojemi prośbami.
Pobożny Ojcze! troskliwy Patronie,
Twoich czcicielów miéj wr swojéj obronie;
A my cię, póki nie zawrzem powieki,
Wychwalać będziem i wzywać opieki. Amen.
PIEŚŃ II.
O światłości prawdziwa Kościoła Bożego,
Nauczycielu prawdy bez błędu żadnego!
Różą jesteś wspaniałą wszelkiéj cierpliwości,
A czystością słoniowéj ozdobiony kości.
Wodę mądrości w tobie wszyscy uznawamy,
Gdy z twéj świętéj przyczyny z grzechów powstawamy.
Kaznodziejo Chrystusów i łaski pełności,
Prowadź nas do niebieskiej niezmiernéj radości.
Dałeś nadzieję synom schodząc z świata tego,
Iżeś miał powiedzieć z nieba wysokiego.
Przyczyną twą przeważną spełnij obietnicę,
Ojcze święty, wrażając Boską tajemnicę
W serca nasze, abyśmy będąc oczyszczeni
Z grzechów wszelkich zostali u Boga zbawieni. Amen.
702.
Ojcze, święty Dominiku!
Wielki Boga miłośniku,
Przyczyniaj się za nas w niebie,
Pokornie prosimy ciebie.
PIEŚŃ III.
Całą krajów naszych stronę
Tobie zlecamy w obronę;
Broń nas głodu, moru, wojny,
Zjednaj nam żywot spokojny. Amen.
703.
PIEŚŃ
O Ś. WINCENTYM FERRERYM.
Aniół Wincenty, Śliczność Win-
centy!
Przy niewinności kandorze
Godzien zawsze być w honorze
Wincenty!
Światłość Wincenty, Słońce Win-
centy!
Mową pali serca lodne
Przez pokutę czyniąc godne
Wincenty!
Patron Wincenty, Mocny Wincenty!
Kto się do niego udaje,
Temu pomocy dodaje
Wincenty!
Życie Wincenty, Zdrowie Win-
centy!
Ślepych, głuchych, konających,
Ratuje umierających
Wincenty!
Miasto Wincenty, Wieża Wincenty!
Gdy nieszczęście kogo goni,
Modlitwami swemi broni
Wincenty!
Tryumf Wincenty, Szczęście Win-
centy!
Wszakże z Bogiem tryumfuje,
Niechaj nas przed nim ratuje
Wincenty. Amen.
O Ś. JACKU.
J04. PIEŚŃ I.
WTesołe niebo z radości wykrzyka,
Gdy wchodzi w niebo uczeń Dominika,
Jacek, nasz ziomek, dwojakiej korony
Chwałą uczczony.
On świątobliwie wiódł życie zakonne,
Wiary nauczał ludy zabobonne,
Z niego cnót wszelkich wzięły grunta mocne
Kraje północne.
W pokoju wiecznym królujesz wysoko,
Na nas mizernych, Jacku, skłoń swe oko;
Oddal, które ma nędze i uciski
Ten padół niski.
Bogu cześć, chwała i niezmierne dzięki,
Z którym ty, Jacku, królujesz na wieki,
Broń swój ojczyzny, broń kraju naszego
Chrześciańskiego! Amen
PIEŚŃ II»
Jacyncie święty z familii dawnéj,
W Polszczę zacnością, zasługami sławnéj,
W wieku dwunastym na ten świat zrodzony,
Bądź uwielbiony. “
Wszyscy cię ludzie zowią Patronem,
Bo ich pocieszasz w życiu i przed zgonem;
W nieszczęściu, prosim, bądź naszą obroną,
W smutku zasłoną.
Do szkół oddany nauki pilnował,
Chronił się złego, bo Boga miłował;
Wzór dawał wszystkim w życia niewinności,
W kwiecie młodości.
W dojrzalszym wieku obrał stan duchowny,
Ztąd trwoga i strach piekłu niewymowny,
Bo słowem Bożem grzeszników nawracał,
Z złéj drogi zwracał.
Przytomny w Rzymie cudom Dominika,
Godność Prałata zmienia w zakonnika,
Bogactw się zrzeka, ubóstwo obiera,
Światu umiera.
Wrócił do Polski w ubiorze zakonnym,
Wiarę rozsiewał narodom postronnym;
Z wielkich cnót Jacka wzięły wzory mocne
Kraje północne.
Jak zdobi słońce swą jasnością ziemię,
Tak Jacek święty swej ojczyzny plemię
Oświecał, duchem Bożym napełniony,
Na wszystkie strony
720
Karząc występki w duehu łaskawości,
Uczył narody zbawiennej mądrości,
Co stwierdzał, gdy był niedowiarek jaki,
Cudnemi znaki.
Wzrok ślepym wracał, niemym mowę dawał,
Głuchych, schorzałych cudownie uzdrawiał,
Wskrzeszał umarłych, leczył niemoc długą
Swoją zasługą.
Wybawiał wielu ciężkiej godnych kary,
Co było skutkiem dobrój w Jacku wiary,
Z paszczęki czartów dusze wydzierając,
Bogu oddając.
Gdy bystra Wisła bardzo wylewała,
Przewozu ludziom mieć nie dopuszczała,
Jacek ją przeszedł suchemi nogami
Z swemi uczniami.
Którzy w té widząc Boską wcale sprawę,
Wzmocnieni wiarą na płaszcz jak na nawrę
Śmiało wstąpiwszy, mimo bystrość wody
Przeszli bez szkody.
Matka Jezusa chwałą ozdobiona,
Mnóstwem Anielskich Duchów otoczona,
Słowa łagodne do Jacka mówiła,
Mile cieszyła.
Wesel się synu, Jacyncie szczęśliwy,
Prośby twe przyjął Syn mój dobrotliwy;
Wszystko otrzymasz, o co prosić będziesz,
Gdy w niebie siędziesz.
Z wielką czcią Jacka w niebo wprowadzono,
A po zapłatę przed Bogiem stawiono;
Szczęśliwy Jacek dwojakiéj korony
Chwałą uczczony.
Wszyscy go Święci z weselem czekali,
Chóry Anielskie mile go witali,
Król wiecznéj chwały przyjął go do Siebie,
Posadził w niebie.
To ci śpiewanie w serdccznéj miłości
Oddajem, Jacku; ty za nasze złości
Przejednaj, prosim, uczyń łaskawego
Syna Bożego. Amen.
Święty Jacyncie z pałacu Boskiego,
Odziany chwałą, dworu niebieskiego,
Oświeć promieniem twéj świątobliwości
Serca ciemności.
Wzór Dominika przykładny świętego
I chuć gorąca zbawienia ludzkiego
Ciebie zrodziły zakonowi cnemu
Kaznodziejskiemu.
Jasnąś był świecą życiu pobożnemu,
Szerokąś sławą plemieniu Polskiemu,
Któremuś ty jest Patronem uznany,
Jacku wybrany.
Ej Ojcze zacny w zasługach zakonnych,
Uczyłeś wiary narodów postronnych;
Spraw, by w niéj miały fundamenta mocne
Kraje północne.
Tyś przeszedł Moskwę, Litwę, księstwo Ruskie,
Czechy, Morawę, Śląsko, miasta Pruskie,
Czartu z paszczęki dusze wydzierając,
Bogu je dając.
Jak Prorok nowy wysokiej mądrości
Wiodłeś odstępne do wiary jedności;
A twa nauka miała dowód taki:
Cuda i znaki.
Już swego wzroku ślepi nabywali,
Już niemi mowę i słuch odbierali;
Przez cię, o Jacku, od czartów trapieni
Są uwolnieni.
Aż słodko wspomnieć, że prędko w ciężkościąch
Przez ufność w tobie, w kadukach, we mdłościach,
Krostawi, spuchli, wyschli, kalekowie
Miewali zdrowie.
Czasu potrzeby, zwierze, rzeki, tobie
Cnotę, usługi pokazując w sobie,
Sucho bez łodzi, choć innych topiły,
Ciebie znosiły.
Krokom twym wir był jak mostem.usłany,
Płaszcz twój od braci za łódź poczytany,
Na nim z ufnością jak na nawie stali,
Nic się nie bali.
U Wielopolu i dziś wiślne stoki
Spłókać nie mogą, gdzieś stawiał twe kroki,
Ścieżek twych, Jacku, są tam znaki dawne,
Każdemu jawne.
Ratunek brali żołnierze od ciebie,
Kupcy, żeglarze, każdy w swéj potrzebie;
Gdy cię wzywali cieszyłeś ich z nieba,
W czóm było trzeba.
Ach! nędzny rolnik gdy miewał zwalone
Swe zboża wichrem i gradem stłuczone,
Tyś mu je wracał do pierwszój całości,
Kłosów plenności.
Tobie, Jacyncie, którzy dla użytku
Mają pasterską pieczą o dobytku,
We złych przygodach gdyć co polecali,
Wnet pomoc brali.
Hersztowie w złościach nie raz Boskiój kary
Uszli dla świętój twój, Jacku, ofiary;
I z oków śmierci wiele Bóg wyrywał,
Gdyś Go ty wzywał.
Upewniła cię Najświętsza Marya,
Że twoja prośba niebiosa przebija;
Kogo ty weźmiesz do swego ratunku,
Ujdzie frasunku.
Jakoć lat doszło czterdzieści zakonnych,
Ślubów i zasług Bogu wdzięczno wonnych,
Przyszła godzina twoich prac zapłaty
Wiecznemi laty.
Szczęśliwa tedy dusza z ciała tego
Wyszła w dzień zejścia Matki Najwyższego,
Z Doktormi Panien wieniec zasłużony
Masz z Boskiój strony.
0 Jacku święty! z twojój szczęśliwości
Podaj lekarstwo naszój ułomności,
Dźwigaj w trudnościach swe niegodne syny,
Odproś nam winy.
1 dopomóż nam zasługami swemi,
Byśmy przebywać mogli wiecznie z tymi,
Którym dał niebo Pan Jezus łaskawy
Za dobre sprawy.
Chwała bądź Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu i z Synem, Duchowi świętemu,
Z Nim, Jacku święty, gdzie masz swe mieszkanie,
Pomóż nam na nie. Amen.
O święty Jacku, wielki Patronie!
Kwiecie w ojczyźnie nam wonny!
W twojéj opiece, w twojéj obronie
Spraw, by stał naród zakonny,
Zakonny w Panu, w świecie pokorny,
Ale wierzący potężnie,
Cichy i prosty, boży i orny,
Jako stał niegdyś orężnie.
O święty Jacku, założycielu
Kaznodziejskiego zakonu!
Spraw cudem słowa poprawę wielu
I do Bożego wiedź tronu.
Poprawnym okaż już drogę prostą,
Niech się nie próżno mozolą,
Grzesznych obłożył Pan wielką chłostą,
Ale za dobrą świadcz wolą.
O święty Jacku! przez imię twoje,
Na wielkie twoje wezwanie,
Daj świętą wiarę piersiom za zbroję,
Co ma stać w Panu, niech stanie.
Niech stanie prawdą, zgodą, pokojem,
Jako z Bożego zakonu,
Za twą przyczyną i wzorem twoim
Prawdą żywota i zgonu.
O święty Jacku! cześć wielka tobie
W Kościele Bożym i z luda;
Sześćset lat mija, jak przy twym grobie
Wielkie doznaje lud cuda.
Spraw, dziś największy! niech się poprawi
Niezbożny na twe wezwanie;
Wielkich Ojczyców wiara niech zbawi,
A co jest z Boga, niech stanie. Amen.
308. PIEŚŃ
O Ś. CZESŁAWIE.
Tobie niech zabrzmi, Boże, cześć i sława
Przy dniu dorocznym świętego Czesława,
Który Twe Imię rozgłaszał przed światem,
Z Jackiem, swym bratem.
Sławą ujęty cudów Dominika,
Porzuca chętnie godność kanonika,
I z Patryarchy rąk habit odbiera,
Światu umiera.
Ogniem miłości Boskiéj rozpalony,
Z Rzymu w północne udaje się strony,
Czechom, Ślązakom słowo Boże głosi,
Klasztory wznosi.
Gdy dzicz Tatarska polskie niszczy strony,
I aż w Śląsk swoje zapuszcza zagony,
Jego przyznają modłom Wrocławianie
Swe zachowanie.
Coś życie strawił w kaznodziejskiéj pracy,
Twojéj przyczyny błagają rodacy;
Uproś nam laskę, byśmy w wierze stali
Do śmierci trwali. Amen.
O Ś. FRANCISZKU SERAFICKIM.
709.
PIEŚŃ I.
W Imię Ojca Wszechmocnego,
Syna i Ducha świętego,
Boga w Trójcy jedynego,
Zakon Franciszka świętego.
Chorążym jest mianowany
Franciszek, sługa wybrany,
Który sam chcąc wzgardził siebie,
A za to króluje w niebie.
Możem mianować rycerzem
Franciszka z jego orężem;
Oręże tego Świętego
Pokora, cierpliwość jego.
Z Assyżu miasta był rodem,
Cnót wielkich człowiek powodem;
Ten miał ojca takowego,
Bronił mu wszego dobrego.
Kupiectwem się ojciec bawił,
Franciszka téż w to był wprawił,
Aby na kupnie przestawał;
On to ubogim rozdawał.
Ojciec się o to rozgniewał,
Przed Biskupa jego przyzwał,
Tak miał przysiądz ojcu swemu,
Że nie miał być synem jemu.
On wnet przysięgę uczynił
Mówiąc: gdyżem tak zawinił,
Otoć i sukienkę daję,
W Włosienicy sam zostaję.
Jeszcze Święty tak powiedział:
Panie Ojcze, abyś wiedział,
Ja Ojca mam Boga w niebie,
Gdyż mnie oddalasz od siebie.
Za tak wdzięcznemi słowami
Ścisnął Biskup ramionami,
Bo się tak bardzo dziwował,
Gdy tę przysięgę zrozumiał.
Pogardził ojcowskie włości,
Także wszystkie majętności;
Lekceważąc srebro, złoto,
Nie dbał on bynajmniéj o to.
Zaczął swój zakon szczęśliwie,
We wszystkiem będąc cierpliwie;
Na modlitwie trawił lata,
Opuściwszy próżność świata.
Pisał swój zakon statecznie
I szedł do Rzymu bezpiecznie,
Prosił Papieża świętego,
By potwierdził zakon jego.
Nie chciał Papież wiedzieć o té,
Przez sen mu Bóg zjawił poté;
Wstawszy kazał przywieść k sobie
Franciszka w nowym zakonie.
Błogosławił jemu sławnie,
Zakon oznajmując jawnie,
Który jest z niego zaczęty,
Niechaj go Pan strzeże Święty!
Poté się szczęśliwie wrócił,
A bracią swą pilnie uczył,
Do pogan ich rozsyłając,
Chrystusa opowiadając.
I sam się do pogan puścił,
Ewangielii ich tam uczył,
Pragnąc dla Boga swojego
Męczennikiem zostać jego.
Chciał iść do ognia wielkiego;
Poganin widząc stałego
Więzienie jemu odpuścił,
Do ognia mu nie dopuścił.
A. tak pogaństwo opuścił
I do swoich się powrócił;
W puszczy na modlitwie trwając,
Zimna, niewygody cierpiąc.
I zwierzęta go słuchały
I ptaszęta, gdy śpiewały;
Kiedy na modlitwie bywał,
Milkły, gdy im rozkazywał.
Tam na gorącéj modlitwie
Odniósł męczeństwo obfite
Od Króla, Pana nad pany;
Jemu dał swe święte rany.
Sprawiła to łaska Boża,
Rana w boku jako róża,
Otwarte nogi i ręce
W jego przenajświętszéj męce.
Przebywał tu na tym świecie
Z temi rany przez dwie lecie,
Boleść wielką w sobie mając,
A Bogu za to dziękując.
Dosyć pisał o stałości,
A co większa, o czułości;
Post i trzeźwość, to zabawa,
Popiół z chlebem, to potrawa.
Imię Jezus tak znacznie czcił,
Niewymownie sobie chwalił;
Gdzie znalazł kartkę z radą Pana,
Strzegł, by najmniéj nie zdeptano.
Gdzieby na karcie pisano,
Imię to drogie mieniono,
Wolał, żeby to spalono,
A niżby poté deptano.
Nad bydlątkiem się zmiłował;
Gdy kto baranka zabić chciał,
I tego śmierci żałował,
Które często odpraszywał.
Ślepy, chromy, trędowaty
Uzdrowion jest bez zapłaty;
Za świętą modlitwą jego
Tak Bóg uzdrowił każdego.
Którzy ten żywot czytacie,
Albo kazania słuchacie,
Czy się kiedy znajdowało.
Coby się wam tu nie zdało?
V tak żywota dokończył,
Bogu Ojcu się polecił,
Już się z światem rozstawając,
Najmilszą bracią żegnając.
0 wielebny zakonniku,
W Panie swoim męczenniku!
Racz się modlić dziś za nami
1 za wszystkie chrześciany.
Bo wesela dziś zażywasz,
[Na Najwyższego twarz patrzasz;
Byśmy tak szczęśliwi byli,
Na twe wesele patrzyli.
Jezu Chryste Królu.
Byśmy się z tego padołu
Bez grzechu w niebo dostali,
Z Tobą wiecznie królowali. Amen.
PIEŚŃ II.
Widok szczerości, sekret miłości,
Afekta skoncentrowane,
W Franciszku skoligowane
Z Jezusem.
Elekt Assyzki, koligat bliski,
Bliski przy bliznach zostaje,
Franciszek się synem staje
Jezusa.
Rynem od rany talentowany,
Święte sprawiły afekta,
Że w Boskie wchodził respekta
Franciszek.
Co za odmiana? że w sercu rana,
Miłość szturmuje impetem,
Afekt Franciszka sztyletem
Rozkrwawia.
Krew to, nie woda, sercu ochłoda,
Że w purpurze rozeznanie
Znaczy Jezusa kochanie
Serdeczne.
Moment utraci, Bóg stratę płaci,
Święta z Bogiem krotochwila,
Franciszek niebo przychyla
Każdemu.
Bóg życie moje, serc świętych dwoje
Nieroz dzielne, Minoryta
Jezusa za serce chwyta
Afektem.
Te argumenta są dokumenta,
Krwią się z palca podpisują,
Abrys przyjaźni rysują
Franciszka.
Kładzie swe ręce na Bożéj męce,
Parol dając Jezusowi,
Że wdzięcznemu kochankowi
Jest sercem.
Ręce złączone, serca spojone,
Franciszka serce i nogi,
Skarb i zaszczyt nieba drogi,
Przy krzyżu.
Aplauduj, świecie, przy tym sekrecie
Franciszek niebo dziedziczy,
Między synami się liczy
Boskiemi. Amen.
711. PIEŚŃ III.
Boże niepojęty! dziś Franciszek święty
Szafarzem Kościoła,
Lud tu zgromadzony, grzechami ściśniony,
O łaskę Twą wroła:
Wysłuchajże nas, Ojcze jedyny,
Daj odpuszczenie od kary, winy,
Boże, Buże! Boże jedyny!
Sześćset lat już mija. jak nam łaska sprzyja
Świętego Franciszka,
Niech się każdy cieszy, jak najprędzéj spieszy,
Gdy go grzech uciska:
Spojrzyjże na nas, Ojcze jedyny!
Daj odpuszczenie i t. d.
W Assyżu Umbryi, w kościele Maryi
Wiernym się ogłasza,
Że za przewinienie, ludziom odpuszczenie
Franciszek uprasza:
Zwróć na nas oczy, Ojcze jedyny!
Daj odpuszczenie i t. d.
Dziś w zbawiennéj drodze nie myśląc o trwodze,
Poradź się Franciszka,
On ci pewnie wskaże, jak się grzech twój zmaże,
Gdzie do nieba ścieżka:
Wejrzyj łaskawie, Ojcze jedyny!
Daj odpuszczenie i t. d.
Jezu, Twemi rany Franciszek kochany
Znaczon po swé ciele;
Spraw, niech odpust mamy, gdy się spowiadamy
Dzisiaj w tym kościele:
Wysłuchajże nas, Ojcze jedyny!
Daj odpuszczenie i t. d, Amen.
PIEŚŃ IV.
712.
Miłośniku cnéj światłości,
Wesel się, świeco ubóstwa,
Któryś łaską wszechmocności
Świat wzbogacił na potomstwa.
Już jasne błyszczą się nieba,
My ospalcy powstawajmy
Z łóż, wyćwiczeni jak trzeba,
Nocnych cień zapominajmy.
Z serca oddawać śpiewanie
Pełnemi usty naszemi.
Tobie ubóstwa, nasz Panie,
Gdyż jesteśmy ubogiemi.
Któryś światu światłość przyniósł,
Zacność żywota świętego,
Chorągiew Jezusa wyniósł,
Przyjmij modły wojska twego.
Mieni słońce jasność swoję,
Prosim cię, zwierciadło świata
Nakarm, Ojcze, syny swoje
Karmą nieskończoną w lata;
Byśmy na té wartkié kole
Zbawienia nam zazdrosnego
Zasług twych wygrali pole
Z ciała, świata przeciwnego.
Zacna między szlachetnemi
Różdżko Kościoła Bożego,
Grzmiałeś księgi zakrytemi,
Społeczniku Chrysta swego.
Przez środek nauka jego
Nowé nasieniem zmnożona,
Światłość palcem Syna swego
Spisała nieokrążona.
Miłości płomień znaczący,
Świętą odziany jasnością,
Założyłeś stan żebrzący.
Co Bóg kazał, z skwapliwością;
Na wojnie ubóstwa swego
W górnych pałacach będący
Wiecznie na świat świecącego
Na słońce blisko patrzący.
Z sławy potomstwa takiego
Zacność się chlubi wysoka,
Zebranie ubóstwa twego,
Chełpi się prostość głęboka.
Z szlachetnym skarbem chełpliwy
Assyż miasto pięknie kwitnie,
Wiary świętéj niebłędliwy
Pałac gruntowny trwa zbytnie.
Gdy świat wieczoru ustawał,
Rozświeciłeś, łaski gwiazdo,
Ogień w sercu ludzkié wznawiał,
Grzejąc śmiertelności gniazdo.
Dałeś naśladowcom nowy
Kształt na mierzchu świata tego,
Którym skarb będzie gotowy
W tój wojnie ciała nędznego.
Na końcu żywota swego
Podjąłeś święcone rany,
Wyryte palcem Wiecznego
Na twé ciele bez przygany.
Niech tedy język się boi,
Który darów nie przyznawa,
W cudach, które Chrystus stroi,
Niezmierzonéj liczby sprawa.
O ozdobo słońca jasna,
Świecąc ręką Najwyższego,
Miłości róża nie zgasła
Kwitnąca z nieba samego.
Uczynione przyjm pochwały,
Nie bacząc na nasze złości,
A obal bezecue wały
Występków nieudolności. Amen.
t i
PIESN V.
Ozdoba cnych obyczajów,
Franciszek, Auzońskich krajów,
Wódz braci nazwiskiem małych,
Przeszedł do rozkoszy trwałych.
Z Tobą, Chryste, i z Anioły
Króluje; bądź dziś wesoły
Każdy z braci; dziś niech z nami
Ziemia, niebo brzmią hymnami.
Ten Ojciec błogosławiony
Jakiemi cudy wsławiony.
Świadczą mury Assyżyjskie
I granice świata wszystkie.
Za śluby, w których doczcśnie
Tu żyjąc wytrwał statecznie,
Ma wieczność z Jezusem Panem
W domu Jego zawołanym.
Za tym wrodzem niechaj chodzą
Ci, co z Egiptu wychodzą,
Którego znacznie poświęcą
Chorągiew królewską lśniącą.
Bo-drugi mąż nie był taki,
Coby ran Pańskich miał znaki
Na swóm ciele wyrażone,
W rękach i w boku widome.
Żywotem swym ten wódz wierny
Oświeca ten świat mizerny,
Od błędnych dróg nas hamując,
Drogę w niebo pokazując.
Strzeż tak, Ojcze, nas, swój trzody,
Być w niój czart nie czynił szkody;
Wiedź nas tam, gdzie Święci mierzą
Na barankową wieczerzą. Amen.
f t
714. PIESN VI.
Kiedy świat leżał w grzechach zastarzały,
Gdy codzień grzechy większą górę brały,
Gdy zgasła cnota wraz z Boską miłością.
Przyszedł, co wszystko odnowił z prędkością.
Ten jest Franciszek, w miłości gorący,
Wiecznego ludzi zbawienia pragnący;
Pokutę głosił, aby ich złośliwy
Czart w piekło nie brał, nieprzyjaciel chciwy.
Co by był snadniéj wykonał istotnie,
Zakon swych braci stanowił odlotnie;
Ci Apostołów życia naśladują,
. Co grzech zepsował, oni naprawują.
Jezusa wiernie w życiu naśladował,
Jezus mu znaki Swej męki darował,
Aby świat poznał, w jakiśj go światłości
Chciał mieć na ziemi i w nieba jasności.
Gdy mu ze światem przyszedł czas rozstania,
Braci swych wzywał do zamiłowania
Ubóstwa; dusza w cnoty ozdobiona
Jest do przybytków wiecznych wprowadzona.
Po swojé zejściu znaki cudownemi
Słynął, znać dając, iż między Świętymi
Jest w liczbie; wtenczas Zbawiciela rany
Widziano, jak był niemi darowany.
Gdy ze czcią ciało do grobu złożono,
Sławę po całym świecie rozgłoszono;
O święty Ojcze! przez twoje zasługi
Spraw szczęśliwymi twe nabożne sługi.
Święty Franciszku, pokornie prosimy,
Pamiętaj o nas, którzy cię wielbimy;
Proś za nas Boga, ratuj nas w potrzebie,
Spraw, Ojcze, byśmy żyli z tobą w niebie.
Pomnij o całé twojé zgromadzeniu,
Niech zawsze kwitnie w cnót twoich ćwiczeniu,
A gdy nastąpi ostateczna trwoga,
Wtenczas najbardziej błagaj za nas Boga. A
PIEŚŃ VII.
Gdy świat zepsuty w miękkości się nurza,
A złościom ludzkim niebios grozi burza,
Franciszek, tknięty widokiem niedoli,
Żałuje grzesznych, na swé sercu boli.
W kwiecie młodości w święto Archanioła
Rzuca dom ojca, spieszy, gdzie Pan woła;
Śpiących, nieczułych na swój okup ludzi
Zwraca uwagę i z letargu budzi.
Zakłada szkołę i w niéj posłuszeństwa,
Czystość, ubóstwo, mnoży nabożeństwo;
Sam i przez Syny przewrotnych nawraca.
Cnoty naucza i Kościół zbogaca.
Chrystus wyraża Swoje krwawe rany
W Franciszka ciele, aby świat, zagrzany
Rysem okupu, porzucił przywary,
Jął się pokuty i uniknął kary.
Miłości Boskiéj ogniem rozpalony,
Jéj święte iskry rzuca na wsze strony;
Płeć męzka, żeńska, wielcy tudzież mali
Zbrzydzili miękkość, a krzyż pokochali.
Płonie miłością jako Serafini,
Zasypia w Panu, złożony w świątyni;
Synowie z ludem całują ubogie
Serafickiego Ojca ciało drogie.
Grób cudy sławny w kościele Assyża
Jest oznaczony powagą Papieża; “
Tam się lud zbiega przez następne wieki
I licznie ciśnie do jego opieki.
O święty Ojcze! prosim wszyscy ciebie,
Ratuj nas, ratuj każdego w potrzebie;
Zjednaj nam nędznym grzechów odpuszczenie,
A poté duszne po śmierci zbawienie. Amen.
O Ś. ANTONIM PADEWSKIM.
716. PIEŚŃ I.
Tryumfuj, niebo, z gościa tak zacnego,
Że w poczet Świętych liczysz Antoniego;
Po wszystkim świecie niech słynie nowina,
Iż grzesznym dana pociecha jedyna.
Piastunie wdzięczny Jezusa miłego,
Śliczny kwiateczku ogrodu rajskiego;
Po wszystkie wieki i w najdalsze strony,
Antoni święty! bądź błogosławiony.
Ozdobą swoją Hiszpańskie narody,
Patronem grzeszni ludzie bez nagrody
Uznają ciebie i w każdéj potrzebie,
Za cudotwórcę poczytują w niebie.
Żaden nie bywa w potrzebie wzgardzonym,
Kto tylko kładzie nadzieję w Antonim:
Niemocny, ślepy, niemy, trędowaty,
Z weselem biorą zdrowie bez zapłaty.
Utrapionemuś pocieszyciel stały
I tonącemu port jest poufały,
Poganin śmiało, jak do sprawcy swego,
Idzie żądając łaski Antoniego.
Choroby ciężkie przez cię ustępują,
Niesnaski koniec w jedności znajdują,
Padwa niech zezna z obywatelami,
Sławna bez końca takiemi cudami.
W okowach więźnie i co desperują,
Starzy i młodzi, wszyscy pomoc czują;
Rzeczy stracone ty ludziom znajdujesz,
Osobą żadną nigdy nie brakujesz.
Umarli wstają na głos Antoniego,
Bogacz łakomy z ognia piekielnego
Odpowiedź daje, o jak wielkie cudo!
Kajże się i wstydź, światowa obłudo.
Włoskie krainy i przyległe księztwa
Mają przez ciebie pokój i zwycięztwa;
I nasza Polska o to suplikuje,
Gdy cię gotowym Patronem znajduje.
Gdyżeś takową łaską obdarzony,
Stawaj i za nas w prośbie, o Antoni!
Zjednaj przy śmierci Jezusa miłego,
Dawcę czystości klejnotu drogiego. Amen.
PIEŚŃ II.
Wielceś powinna, Boska Opatrzności,
Być pochwalona z téj okoliczności,
Iżeś opatrzyła, światu sprowadziła
Z łaski swojéj świętéj,
Nigdy niepojętéj,
Obrońcę.
Dałaś nam Ojca cnego Antoniego
Nie stanie nam się na świecie nic złego;
Bo on od niemocy broni wre dnie, w nocy,
Uwalnia z więzienia,
I dobrego mienia
Przydaje.
Ciesz się, narodzie, z takiego Patrona,
Z którego pewna dla ciebie obrona;
Gdyż święty Antoni zawsze cię obroni,
Uprosi zbawienie,
Grzechów odpuszczenie
Przy śmierci.
W górnym Syonie jaśnieje łaskami,
Do Pana Boga wstawia się za nami;
Jawne jego cuda, mnóstwo leczy luda,
Ślepym wzrok przywraca,
Znajdzie, kto utraca
Swą zgubę.
Serce, żałością za grzechy skruszone,
Podnieś swe myśli ku niebu zwrócone;
Proś tego Patrona, by była broniona
Tutejsza kraina,
Odpuszczona wina
Nam wszystkim. Amen.
718., PIEŚŃ III.
Witaj, o święty Patronie Antoni,
Pod którego straż kto się tylko schroni,
Stary albo młody, król czy pasterz trzody,
Bezpieczny.
Gdy kto na łożu choroby spoczywa,
Patrona tego niech na pomoc wzywa;
Zaraz przystępuje, chorobę ruguje
Antoni.
Z błędów wyrywa i otwiera oczy,
Kto z drogi prawdy na stronę wyboczy;
Na pomoc przybywa i prawdę odkrywa
Antoni.
Smutek w wesele on przemieni każdy,
Szatańskie w ludziach pogromi najazdy,
Skoro jest wezwany Patron zawołany,
Antoni.
Na duszy oraz ciele trędowaty
.Tego pomocy dozna bez zapłaty;
Lekarz to jest wielki, uśmierza ból wszelki
Antoni.
Choroby wszelkie, a nie tylko trędy,
Nie tylko w Padwie, ale prawie wszędy
Oddala i zdrowi nędzarzom, królowi
Antoni.
Burzliwe morza uspakaja wały,
Gdy tylko żeglarz w wierze tój jest stały,
Przy świętéj pokorze, iż uskromi morze
Antoni.
Gdy kto w więzieniu będąc suplikuje,
Z oków uwalnia, pęta przełamuje;.
Dla skażonej sławy opiekun łaskawy
Antoni.
Kaleka w członku lub niemoc cierpiący,
Gdy się do niego udaje żebrzący,
Wnet go wy kur uje, nic nie pretenduje
Antoni.
Zgubione rzeczy, gdy mu polecają
W łaskawą pamięć, wnet się przywracają;
W té ma wiele chluby, iż przywraca zguby
Antoni.
W niebezpieczeństwie zostaje bezpiecznym
Tak świata tego, jako téż i w wiecznym;
Nie pójdzie na mękę, komu poda rękę
Antoni.
Na niczé temu nigdy nie brakuje,
Kogo on łaską swoją opatruje;
Nie tylko jednemu, udziela każdemu
Antoni.
Kiedyś tak w łaskę Boską uzbrojony,
Pokłon ci dajem wszyscy uniżony:
Oddal od nas wojny, uproś czas spokojny,
Antoni.
Wspieraj rządzących mądremi radami,
Bądź opiekunem przed Bogiem za nami,
Patronie nasz święty, w cudach niepojęty,
Antoni.
Kiedy powietrze po świecie grasuje,
I gdy już w kraj nasz po kęsu wstępuje,
Proś za nami Boga, perło śliczna, droga,
Antoni.
Niechaj nie znamy téj kary nad nami,
Niech nas zasłoni ten Jezus ranami,
Którego dziecinę, pociechy przyczynę
Piastujesz. Amen.
PIEŚŃ IV.
Jeżeli szukasz cudów Autoniego,
Spojrzysz na cały okrąg świata tego,
Doznasz, jak słynie w każdéj krainie,
I ciebie jego ratunek nie minie.
O święty Antonii o święty Antonii
Niech nas przed Bogiem twoja prośba broni,
Twoja prośba broni.
Jeżeli śmierci lękasz się bez miary,
Znikną z przed oczu okropne poczwary;
Tylko pomocy we dnie i w nocy
Prosić nie przestań tego cudotwórcy.
O święty Antoni! i t. d.
Jeźli kto w kniei daleko zabłądzi,
Święty Antoni w tym razie nim rządżi;
Tak o nim radzi, aż go nie zdradzi,
Łatwo na drogę prostą wyprowadzi.
O święty Antoni! i t. d.
Jeżeli na cię gwałtem nacierają,
Kłopot i nędza trapić nie przestają;
Wszak z każdéj strony jest doświadczony
Ten pocieszyciel, Antoni wsławiony.
O święty Antoni! i t. d.
Jeżeli czarci na twą zgubę godzą,
Nęcąc do grzechu od cnoty odwodzą,
Pierzchnie tyrański najazd szatański,
Gdy im Antoni ukaże krzyż Pański.
O święty Antoni! i t. d.
Jeżeli ci twarz trąd oszpecił wcale,
Do Antoniego wołaj poufale,
A to się ziści, iż cię oczyści,
Świadkowie tego będziem oczywiści.
O święty Antoni! i t. d.
Jeżeliś z nagła śmiertelnie zachorzał,
Byłeś miłością Antoniego gorzał,
Wstaniesz tak zdrowy, jakobyś głowy
Bolenia nie znał, wszak to cud nie nowy.
O święty Antoni! i t. d.
Jeżeli na cię wodne biją fale,
Poleć twe żagle Antoniemu wcale;
Liczne okręty w morskie odmęty
Już pogrążone ratował ten Święty.
O święty Antoni! i t. d.
Jeźliś się dostał pomiędzy pogany,
Jęczysz okuty w dyby i kajdany,
Wszak Antoniego, doświadczonego
Wybawiciela masz najpewniejszego.
O święty Antoni! i t. d.
Jeżeliś Boga, skarb lub przyjaciela
Utracił, wszakże Antoni tak wiela
Zgub wynajduje, iż nie szkoduje,
Kto się mu z młodszych, z starszych ofiaruje.
O święty Antoni! i t. d.
Niebezpieczeństwem jeźliś zagrożony,
Proś Antoniego do twojéj obrony;
Zasadzek wiele zawstydziś śmiele,
A on rozproszy twe nieprzyjaciele.
O święty Antoui! i t. d.
735
Jeźli cię ściska ostatnia potrzeba,
Głód cierpiącego niedostatek chleba,
On i w tej chwili ciebie zasili,
W Bogu przez niego ufność nie omyli.
O święty Antonii i t. d.
Z prawowiernego niech kto wyzna ludu,
Czy z tych którego nie doświadczył cudu?
Każdy to głosi i że odnosi
Skutek łask jego, gdy z ufnością prosi.
O święty Antonii i t. d.
Niech na ostatek tak młodzi jak starzy
Świadczą Padwanie, ile im się zdarzy,
Gdy przed grób stają, cudów doznają,
Boskie w Antonim sprawy wysławiają.
O święty Antonii i t. d.
Gdy więc, Antoni, z Bogiem żyjesz w niebie,
Wspólnemi głosy wołamy do ciebie:
Stawaj w obronie w życiu i w zgonie,
Nie daj nam zginąć, o święty Patronie.
O święty Antoni! i t. d.
Niech chwała Bogu w Trójcy jedynemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi świętemu,
Zawsze i ninie, na wieki słynie
Jako w niebieskiój, tak w ziemskiój krainie.
O święty Antoni! i t d. Amen.
720. PIEŚŃ V.
Antoni, rzeczy zgubionych Patronie!
Pomocy ludzie w życiu i przy zgonie
Doznają, smutni, ubodzy, kaleki
Twojój opieki.
Zebrani na część Boską w tym kościele
Wierni twojego imienia czciciele,
Pokornie Boga przez ciebie prosiemy,
Niech nie giniemy.
Grzechy największą ludziom szkodę czynią,
Pycha jest wszystkich występków mistrzynią;
Ty nam cnót Boskich dając piękne wzory,
Uczysz pokory.
Afektów twoich celem jest Marya,
Znakiem Anielskiéj czystości lilia,
A Jezusowi na cześć i na chwałę
Serceś dał całe.
Lubo męczeńską śmiercią umrzeć chciałeś,
Lecz się do Boskiéj woli stósowałeś,
Znając, że milsze Bogu posłuszeństwo
Jest nad męczeństwo.
Z przykładów twoich niezawodna droga,
Jak mamy szukać i jak znaleść Boga;
Jak łączyć wiarę z nadzieją, z miłością
/ Iz cierpliwością.
Grzesznik, słów Boskich dziwną mocą tknięty,
Słuchając kazań twych staje się święty,
Przekłada Stwórcę nad wszystkie stworzenia,
Życie odmienia.
Porzuca sprosne, gorszące nałogi,
Trzyma się nauk Jezusowych drogi;
Godne owoce pokuty wydaje,
Grzeszyć przestaje.
Blużoierca z osłem przed Jezusem klęka,
Gdy mu kapłańska twoja święta ręka
Sakramentalny pokarm pokazuje,
Moc Boską czuje.
Kto pod twoję ucieka obronę,
Znajduje rzeczy zgubione, skradzione;
Na twe zasługi Bóg ma wielkie względy,
Ztąd słyniesz wszędy.
Przyczyną twoją u Boga skuteczną
Zjednaj nam w Boskiéj służbie chęć stateczną,
Uproś nam pokój, zdrowie, dobre mienie,
Duszy zbawienie.
Cudowny w Świętych Twoich, Jezu Chryste,
Złożon na Antoniego ręce czyste,
Pokutującym grzesznikom daj Ciebie
Oglądać w niebie. Amen.
PIESN VI.
Wszechmocność Boga w Trójcy
jedynego,
Dzięki czynimy, żeś dała świętego
Antoniego cudotwórcę.
Majątków naszych dozorcę;
I w domu i wszędzie
Tam szkody nie będzie,
Gdzie Antoni przybędzie.
Witaj Antoni, nasz miły Patronie,
Polecamy się twéj świętéj obronie,
Pewni będąc z doświadczenia,
Że się po dziśdzień nie zmienia
Twa dobroć cudowna,
Mówić nie podobna,
Jak uczczenia jest godna.
Z rycerza ojca Marcina spłodzony,
Z pobożnśj matki Maryi zrodzony
Ten kwiat śliczny liliowy,
Klejnot drogi bez wymowy,
W Portugalskióm łonie
I w mieście Lizbonie
Na zachodowéj stronie.
Rosła latorośl w zbawienne owoce,
W pokorę, cichość, nauki głęboce,
Aż do stopnia zakonnego
Ojca Franciszka świętego;
Tam strzegł swe mandata,
Nie dbając na fata,
Któremi świat przeplata.
Poté na puszczę ukrył się głę-
boką,
Tam rozprzestrzenił skarbnicę sze-
roko;
Pełen będąc nabożeństwa,
W postach czynił okrucieństwa,
Że się potaczywał,
Gdy nań wiatr powiewał,
I té czarta zwojował.
Azarozkazemz pustyni wyszedłszy,
W dzikie narody z kazaniem po-
biegłszy,
Gromił błędy bez respektu,
Wyniszczając grzech defektu,
Że go historyki
Zowią i kroniki
Młotem na heretyki.
Tak ważne były Antoniego mowy,
że ryby z morza wystawiały głowy,
Słuchając słowa Bożego
Przezeń dziwnie mówiącego,
Nawet i zwierzęta,
Powietrzne ptaszęta
Słuchały elementa.
Pewna niewiasta chciała słyszeć
jego,
Lecz mąż uporny nie dał iść do
niego;
W oknie stojąc białogłowa,
Jego każde słyszy słowa,
Choć dwie mile było,
W sercu jéj utknęło,
Co na kazaniu było.
Nie uczcił Boga heretyk zawzięty
Kiedy Antoni niósł Sakrament 1
Święty;
Osiełek, chociaż zgłodniały,
Oddał Bogu pokłon chwały,
Nie chciawszy jeść siana,
Klęknął na kolana,
I tak prawda uznana.
Wieleby trzeba dowcipu do tego,
Żeby opisać cuda Antoniego,
Które czynił nad chorymi
I z umarłych wskrzeszonymi;
Na rozkaz Świętego
I z piekła samego
Musieli wyjść do niego.
Gdy się przybliżył zgon życia
Świętego,
Zaczął się lament ludu Padewskiego,
Że tak starzy, jak i mali
Prawie na Boga szemrali:
Na cóż nam Świętego,
Ojca tak dobrego,
Zabierasz z świata tego?
Umarł Antoni, lecz cóż się tam
stało,
Kiedy Aniołów mnóstwo się zebrało
Z rozlicznemi instrumenty;
Świadczą życia dokumenty,
Niebo otworzono,
Duszę wprowadzono,
I tak życie skończono.
Lecz my na świecie co jeszcze ży-
jemy
W grzechach, nałogach, twój łaski
żebrzemy;
A co nie możemy sami,
Racz się przyczynić za nami,
Byśmy się cieszyli,
Z tobą wiecznie żyli,
Boga wespół chwalili. Amen,
47
PIESN VI.
Chwalmy Boga, Imię Jego
I świętego Antoniego.
Objawił się tak cudami,
Jak miesiąc między gwiazdami.
Oczy z głowy wytłuczone
Na téj górze uzdrowione:
U świętego Antoniego
W Redecznicy zjawionego.
Dziecię w studni utonęło,
Dwie mile z wodą płynęło;
Co to za moc Boska była,
Że dziecięcia nie topiła!
Rodzice dziecięcia tego
Zaraz biegli do Świętego,
Do świętego Antoniego
W Redecznicy zjawionego.
„Wielkie mu tam dary dali,
Zdrowe dzieci odebrali.
Drugie z Chełmna przywiezione
Ostrą kością udławione.
Dziewięć dni kość w gardle tkwiała
Jeść i pić mu nic nie dała;
Skoro go tam przywieziono,
Zaraz się z nim rozmówiono.
Kość mu z gardła ustąpiła,
Jakby tam nigdy nie była,
U świętego Antoniego,
W Redecznicy słynącego.
Bądź pochwalon, nasz Patronie,
Ratuj nas przy śmierci zgonie,
Byśmy się w niebo dostali,
Boga z tobą wychwalali. Amen.
723 PIEŚŃ VII.
Hiszpańskiego narodu zacne pokolenie,
Niewiernych burzycielu, błędów wyniszczenie,
Nowa światłości włoskiéj krainy, a drogi
Skarbie Padwy przezacny, proszę cię ubogi,
Święty Antoni, ozdobo zakonu mniejszego:
Dodaj łaski Chrystusowéj z nieba wysokiego,
By czas upadłym krótko dany na powstanie
Nie zszedł próżno; ach! prędko daj poratowanie. Amen.
Mieszczanin miasta sławnego,
Z powiatu Krasnostawskiego,
Wyszedł na dwór, padł na nogi,
Cierpiąc ból na kulaw srogi.
Skoro go tam przywieziono,
Przed obrazem postawiono,
Zaraz został zdrów na nogi,
Cierpiąc przed té ból tak srogi.
Chromi z stawku wodę brali,
Ułomni zdrowia doznali
U świętego Antoniego,
W Redecznicy zjawionego.
Pan Starosta Lubieszowski,
Kasztelan Korony Polskiéj,
Był w niemałéj raz przygodzie
Podczas przewozu na wodzie.
Gdy się woda w prom waliła,
Nagłą śmiercią mu groziła,
Zawołał: Święty Antoni,
Ratuj mnie w téj ciężkiéj toni!
Skoro westchnął do Świętego,
Był obrońcą śmierci jego;
Zaraz mu stał na obronę,
Wiatr obrócił w inną stronę.
Szczęśliwa Polska Korona
Obrała go za Patrona,
Cudownego Antoniego,
W Redecznicy słynącego.
Chwalmy Króla niebieskiego,
Który w rękach Antoniego
Będąc, światu pokazuje,
Ze się sługom swym daruje.
Jezu, dusz ludzkich światłości I
Oświeć nas z Twojej litości;
Który w Antonim cudami
Słyniesz, zmiłuj się nad nami.
Ten na morzu żeglującym
Pomoc daje już tonącym,
Do portu ich przyprowadza,
Z niebezpieczeństw wyswobadza.
PIEŚŃ VIII.
Heretyków przez cudowne
Znaki, cuda niewysłowne
Do wiary świętéj kieruje,
Dusze Bogu pozyskuje.
Zły człek, który się naśmiewa
Z świętych cudów, wnet omdlewa,
Lecz po wotum zdrowo wstawa,
Świadectwo o Świętym dawa.
Uczyńmy dzięki Królowi
Nieba, ziemi, Chrystusowi,
Iż z Nim Antoni w jedności
Zażywa Świętych radości.
Tak Antoni Franciszkowi,
Cny żołnierz swemu wodzowi,
W wiecznéj chwale przyłączony,
Wieczną koroną uczczony. Amen.
O Ś. PIOTRZE Z ALKANTARY.
25. PIEŚŃ I.
Wielki wyznawco, Piotrze z Alkantary,
Dzielny obrońco Chrystusowéj wiary,
Gorliwy w Boskié słowie kaznodziejo,
Grzesznych nadziejo 1
Ciebie Hiszpańskie wychwalają kraje,
I Polska twojéj łasce się oddaje,
Wiedząc, że przez cię, o co Boga prosi,
Wszystko odnosi.
Jezus z Maryą twarzy swéj widzeniem
Tobie sprzyjali z górné zgromadzeniem;
Głos gołębiczy Najświętszego Ducha
Wpadł ci do ucha.
Ztąd roztropnością przedziwną slynęłeś,
Za cud mądrości Teresie stanęłeś;
Zdumiewały się, słuchając twéj mowy,
Królewskie głowy.
Święty Franciszek żył po śmierci w tobie,
Przedniéj swojego zakonu osobie,
Gdy podobnego sobie Serafina
Miał z ciebie syna.
Przez cię podrosła zakonność wysoko,
Nowa ściślejszej reformy opoko;
Twéj pracy mają indyjskie narody
Zaaczne dowody.
Jezusowego krzyża miłośniku,
W winnicy Pańskiej mocny robotniku,
Krzyż ci do nieba drogę utorował,
Ślady prostował.
Bogomyślnością wsławiony kapłanie,
Pokutujących ziemianów hetmanie,
Niewinność twoja, choć grzechu nie znała,
Od łez topniała.
Uproś nam szczery żal za. nasze zbrodnie,
Abyśmy żyjąc bez winy swobodnie
Z tobą się w Bogu po doczesnéj chwili
Wiecznie cieszyli. Amen.
PIEŚŃ II.
Bogu cześć chwała za łaski i dary,
Któremi uczcił Piotra z Alkantary;
Ten świat oświecił wielkiemi cudami,
Mową, uczynkiem, znacznemi sprawami.
Żył jako Aniół w panieńskiéj czystości,
W duchu jak Prorok serc widząc skrytości;
Apostoł w cudach, Męczennik w cierpieniu,
Wielki Wyznawca w dziwné umartwieniu.
Modlitwrą jego są zmarli wskrzeszeni,
Ślepi, kalecy, chorzy uzdrowieni,
Biorą pocierhę smutkiem skołatani,
Wolni zostają czartem opętani.
Wejrzyj i na nas, Piotrze, utrapionych,
Z rąk nieprzyjaciół wyrwij zajuszonych;
Wszak masz przywilej od Jezusa dany,
Abyś w potrzebach wszystkie cieszył stany.
Gdy się do ciebie nabożnie udają,
Dary i łaski niech obfite mają;
Zjednaj nam wszystkim grzechów odpuszczenie,
W dobrćrn dotrwanie i duszy zbawienie.
Jeżu Najsłodszy, Sędzio sprawiedliwy 1
Dla zasług Piotra bądź nam miłościwy;
Na strasznym sądzie wyrok szczęśliwości
Niech na nas padnie z Twojéj łaskawości. Amen.
O Ś. JANIE Z DUKLI,
i
727. PIESN I.
Zbawco, coś uczył w mądrości
Drogi do doskonałości
I sam jéj się stałeś wzorem,
Święci idą Twoim torem.
Opuszczają ziemskie mienia,
Bo im nie dość do zbawienia
Pełnić przykazania dane,
Pełnią i rady wskazane.
Między temi jest Jan święty,
Miłością Twoją przejęty.
Co opuścił świat dla ciebie,
Aby cię posiadał w niebie.
Oddał się na żywot ścisły,
Trapiąc ciało, marhviac zmysły
Według reguły świętego
Franciszka Serafickiego.
Nam, co wśród świata żyjemy
I rad Twoich nie pełniemy,
Daj przynajmniéj przykazania
Wiernie pełnić do skonania.
Wzbudzaj w nas do cnót ochotę,
Potrzebę zamień nam w cnotę,
Byśmy zdarzone przykrości
Ponosili w cierpliwości. Amen.
i t
728. PIESN II.
Błogosławiona Polaków kraino,
Tyś nam wydała dużo świętych synów!
Bóg cię obdarzył łaskami wielkiemi,
Byś przodowała w świętości na ziemi,
Byś jako gwiazda w Kościele świeciła
I wszystkim ludziom dobrą matką była.
Najlepiéj w Polsce był Pan Jezus czczony,
Gdy królowali Piasty, Jagiellony.
Wtedy pobożne były wsie z miastami,
Chłopi, mieszczanie słynęli cnotami.
Wtedy i Dukla wydała świętego
Potrona Polski, Jana Dukielskiego.
Rodzice jego nie króle, ni pany,
Lecz rzemieślnicy i proste mieszczany;
Ich imię słynie nie z rodu, lub złota,
Lecz poczciwego polskiego żywota.
Janie Dukielski, naszéj ziemie perło,
Ty zdobisz bardzo Jagiellonów berło!
Musi być święta ta Polska Korona,
Gdy nam i ciebie dała za Patrona.
Od dobrych ojców miałeś dobre rady,
Zdrowe nauki i święte przykłady.
Bóg cię prowadził cichemi drogami,
Aż cię umieścił między kapłanami.
Byłeś w Lwowie zakonnikiem wiernym,
Nauczycielem, ojcem miłosiernym.
Wszystkie twe siły użyłeś do tego,
Aby prowadzić chłopków do dobrego.
Serce twe było święte, nieskalane,
Szczere, niewinne, dla wszystkich wylane.
A życie całe jaśniało czynami,
Jak to słoneczko, co świeci nad nami.
Ciało twe leży we Lwowie w kościele,
Tam polskich kmieci idzie bardzo wiele
Z skruszoné sercem i prośbą do ciebie,
Byś nam dopomógł w tak ciężkiéj potrzebie.
O nasz Patronie, ty synu ludowy,
Zdejm z kości naszych te ciężkie okowy!
Uproś nam szczęście, z Bogiem królowanie,
O nasz Patronie! o Dukielski Janie! Amen.
729.
PIEŚŃ
O S. SZYMONIE Z LIPNICY.
Błogosławiony Szymonie,
Który już w górnym Syonie
Radujesz się z Aniołami,
Módl się za nas, módl się z nami!
Stań przed tronem Nąjwyższego;
Błagaj miłosierdzia Jego,
Byśmy w łasce Jego trwali,
0 zbawienie się starali.
Spędziłeś żywot w ostrości
1 w zakonnśj surowości,
W pośród braci mniejszych zwa-
ny ch,
Z ścisłéj swój reguły znanych.
Za posty, za niewygody
Wszedłeś na niebieskie gody;
Za habit gruby wełniany
Całyś światłością odziany.
Tak Bóg nagradza swe sługi
Za doczesne ich wysługi,
Którzy krzyż swój z Nim dźwigają
I tym światem pogardzają.
O słodź nam, Boże, cierpienia,
Udziel łaski do znoszenia,
Bo nikt nie może być w niebie,
Kto tu nie cierpi dla ciebie.
Amen.
730.
PIEŚŃ
O Ś. WŁADYSŁAWIE Z GIELNOWA.
Coś u Boga w wiecznéj sławie,
Patronie nasz, Władysławie,
Gdy cnoty twoje wielbimy,
Z twojéj się chwały cieszymy.
Bóg cię wezwał do zakonu,
Tyś w nim przetrwał aż do zgonu,
Wiernie chowając ustawy
Jako syn Franciszka prawy.
W ciągłé żyłeś umartwieniu,
W grubé chodziłeś odzieniu,
Ciało trzymałeś w niewoli,
Zaparłszy się własnéj woli.
Słowo Boże z kazalnicy
Częstoś prawił wśród stolicy;
Raz gdy mękę Pańską głosisz,
Cudownie się w górę wznosisz.
Uproś nam naśladowanie
Cnót twoich i w nich przetrwanie,
Abyśmy tu martwiąc ciało
Mcgli na sąd stanąć śmiało.
Niech nam pomocy udziela
Męka Pana Zbawiciela,
Niech ją często rozmyślamy
I skutku on ej doznamy. Amen.
731. PIEŚŃ
O Ś. PIOTRZE CELESTYNIE.
Ozdobo cnót przezacnych, Piotrze Celestynie,
W całym Świętym Kościele Bogu cześć niech słynie
Z twego życia przykładów, któreś nam zostawił,
Mieniąc się być najlichszym, Bóg cię wielce wsławił.
Zrodzony w Włoskim kraju już twą zaraz młodość
Byś oderwał od świata, obrałeś osobność,
Żeby tam myśli, sprawy dzielne z Bogiem były,
Jako skrzydła pod niebo ciebie unosiły.
Tam to żyjąc w ostrości martwił swoję ciało,
Aby w żądzach światowych sił więcéj nie miało,
W postach, w modłach, niespaniu, i żelaznym pasem
Przepasując swe biodra, aż wrósł w ciało z czasem.
Poté zakon założył Celestynianówr,
Który wielu przyjęło idąc z różnych stanów;
A tak wszystkim przodkując w drodze cnót pobożnych,
Dobrych mile zachęcał, umiał karać zdrożnych.
Trzydzieści sześć klasztorów braciom wyfundowrał,
Jako słońce cnót światłem drogi pokazowrał,
Co mu z zabaw duchownych czasu zostawało;
Księgi wiązał, pracując czujny na swe ciało.
W tym czasie Kościół Rzymski był osierociały,
Długo Pasterza nie miał, gdzie się różne działy
Uciski, niepokoje i prześladowania,
Ztąd rząd święty duchowny miał wiele starania.
Nie było zdatniejszego na to dostojeństwo,
Piotr Celestyn obrany zgodnie na Papieztwo
Wszystkich z wielką radością, pociechą i sławą,
Dał Bóg dobry dla niego spokojność łaskawą.
Poté złożył z pobożnéj pokory Papieztwo,
Gdyż podległość jest cnotą, rząd niebezpieczeństwo,
Powrócił się, jak przedté, do swego zakonu,
Dążąc w cnotach usilnie do nieba Syonu.
Tam się rozłączył z światem, złączył z Aniołami,
Dom jego krzyż prześwietny swemi promieniami
Okrył jako wielkiego swojego czciciela
Znakiem wiecznéj światłości z ran Odkupiciela.
O Piotrze Celestynie! niech twoja opieka
Wszystkich nas ma w pamięci, kto się tu ucieka,
Bo my tego żądamy, bądź nam za Patrona,
Niech nas twoja ratuje przed Bogiem obrona.
W zdrowiu, w szczęściu wspomagaj, w przypadku przybywaj,
Od wszelkiego nas złego grzeszników zakrywaj;
Niech w pokoju żyjemy, uproś to u Boga.
Od srogich nieprzyjaciół niech nas minie trwoga.
Gdyż twoje Relikwie czcimy w dobréj wierze,
Niech każdy w cnotach żyje, przykład z ciebie bierze,
A w wiecznéj szczęśliwości przez twoję obronę
Sługom swoim wyjednaj u Boga koronę. Amen.
732. PIEŚŃ
O BŁ. JÓZEFIE Z KOPERTYNA.
Wierny w obietnicach, w skutku mocny Boże!
Żaden łaski Twojéj odwdzięczyć nie może,
Choćby w dzięki łez potoki
Zlał, nie dosyć, co wyroki
Twoje sprawiły.
Tyś naszéj, bez żadnéj zasługi, niedoli
Obmyślił na okup skarb drogi z niewoli;
Nad to, żeby w błędną stronę
Człek nie poszedł, na obronę
Wodzów dodałeś.
Z Twéj łaski w Egipcie Józef Izraelu
Był wodzem, a drugi stał się Ojcem wielu:
Powstał trzeci między nami,
Sławny życia zasługami
Józef Marya.
Z seraficznych ogniów zajaśniał w tym czasie,
Kiedy świat na schyłku jęcząc, jak w tarasie,
Pragnął folgi w utrapieniu,
A my wszyscy w umartwieniu
Téj kontentecy.
Już się dziś weseli Księstwo Otrantyna,
Zaszczyca Kopertyn, z tak godnego Syna,
Że go w stajni wzorem Pana
Łaska Boska z nieba dana
Na świat wydała.
Chlubi się Neapol z koronnej ozdoby,
Szczycą Franciszkani z kapłańskiej osoby:
Że ten klejnot upragniony,
Blisko sto lat utajony,
Niebo zjawiło.
Przedziwny postronnych narodów Patronie,
Znakomita perło w niebieskiéj koronie,
Józefie! bądź pozdrowiony,
Zgodnie w regiestr policzony
Wybranych Boskich.
Tobie Bóg przy dziwné ciała podwyższeniu
Powierzył tajemnic w częsté zachwyceniu,
Gdy téż objawił nowinę,
Że już Polsce Ukrainę
Postronni biorą.
Lecz nie dziw, bo serce tak Boską pałało
Miłością, że całe prawie pogorzało;
W praktyce zaś zwyczaj dawny,
Iż w miłości bywa jawny
Sekret ukryty.
Nowy Serafinie czystego kandoru,
Tyś lubieżnych ludzi poznawał z fetoru:
Kto więc gorzał w tym upale,
Widział dobrze, jak w krysztale,
Śmiertelną ranę.
Zemdlałeś częstokroć przytomny w tym razie,
Znać, żeś takiéj nigdy nie podlegał zmazie,
Dziwny odór z powonienia
Świadkiem twego był sumienia,
Żeś czystym zawsze.
Znieść tego nie mogły szatańskie postrzały,
Gdy się od ciał ludzkich odbijać musiały,
Wielu wolność odebrało,
Bo się piekło samo bało
Imienia twego.
Wielki cudotwórco, wszelkich cnót przekładzie,
Lekarzu w chorobach, opiekunie w radzie!
Przyznały to wszystkie stany,
Żeś na pomoc światu dany,
Z nieba zesłany.
Ciebie Bóg dzieł Swoich obrał instrumentem,
Nieomylnéj prawdy mocnym dokumentem;
746
Wszakże wielu nawróconych,
Światłem wiary objaśnionych
Niebu przybyło.
Dozna szczęścia każdy w fortunnéj odmianie,
Doznała i Polska w Kazimierzu Janie;
Świeża pamięć w Radziwille,
Że interes Polski mile
Przyjmował Józef.
Jak u Boga prośba jego była wzięta,
Niechaj Lubomirscy powiedzą, książęta;
Wszak potomka odebrali,
O co niegdy upraszali
Jego przyczyny.
Doznali Zamojscy łask i Szembekowie,
Niechaj list każdego rzetelnie opowie;
Kiedy wszelka ich potrzeba
Pełny skutek miała z nieba
I łatwą pomoc.
Nad to Józef swoim jednał respekt Pański,
Którym się zaszczyca i klasztór Poznański,
Gdy Szołdrskiemu Andrzejowi,
Poznańskiemu Biskupowi,
W Assyżu wspomniał.
Tyle niezliczonych dobrodżiejstw sprawował,
Albo téż o wzięciu przyszłych prorokował;
Częstokroć zaś nieproszony
Jednał sukces z swéj obrony
Nad spodziewanie.
Jedni honor wzięli z dziwnéj alternaty,
Przyznał to Franciszkan, kardynał Brankaty;
Drudzy zdrowie odbierają,
Ślepi widzą, chorzy wstają
Z ciężkich letargów.
Tak cudowne sprawy Józefa wsławiły,
Że się aż o Rzymski Majestat obiły,
Aby święte z duszą ciało
Swój téż honor w niebie miało
I cześć na ziemi.
Zaczął Klemens proces Józefa dwunasty.
Zakończył szczęśliwie Benedykt czternasty,
Gdy przy godnych ludzi stanie
Ogłosił na Watykanie
Błogosławionym.
Toć twoje sprawiły, Józefie zasługi,
Za co my trzydniowe wypłacamy długi;
Przyjmij wdzięcznie, o Patronie!
W ostatnim zaś życia zgonie
Wyjednaj łaskę.
Tobie zaś, o Boże, dzięki oddajemy,
Że tyle w Józefie łask twroich bierzemy,
Abyś ztąd był pochwalony,
W Świętych Twoich uwielbiony
Na wieki. Amen.
733.
PIESN
O Ś. IDZIM, OPACIE,
CUDAMI SŁYNĄCYM TV MIKORZYNIE.
Święty Opacie, nasz Patronie,
Wielki przed Bogiem nam w obronie!
Czynisz różne cuda;
Kto się tylko uda
Do twój opieki,
Pocieszony.
Greckiego Państwa królewiczu,
Sławnéj krainy cny dziedzicu!
W Atenach zrodzony,
Berła i korony
Porzucasz, w puszczy
Służąc Bugu.
Lubo w pustyni sam zostaje
Idzi, Wyznawca, przecież daje
Bóg znaki mieszkania,
Gdy go mlekiem łania
Karmić nadchodzi
W czasie swoim.
Ciebie Zastępów Pan zostawił
Na té tu miejscu, by cię wsławił,
Że przed tronem Boga,
Gdy nas jaka trwoga
Dręczy w ucisku,
Wiele możesz.
O jak cudowny sługa Boży!
Co tylko suknię swoję włoży
Na żebraka ciało.
Które przedté mdlało,
Natychmiast czerstwość,
Zdrowie bierze.
Widząc w człowieku grzechu ranę,
Groziłeś palcem na odmianę,
By szedł do pokuty,
A nie doznał huty
Piekielnéj grzesznik,
Przestrzegałeś.
Cieszy się święté twé Narbona
Ciałem, to miasto; tu Korona
Polska klejnot z nieba,
Cóż jéj więcéj trzeba,
Gdy ma w ołtarzu
Cudotwórcę?
Co wićdz w okręgu, Mikorzynie,
Czy cię opieka jego minie;
Gdy zawołasz wr trwodze
W domu lub na drodze,
Wezwany stawa
Idzi święty.
Nie jeden wzdycha, ciebie prosi,
Gdy bydląt plaga wiele znosi;
Pocieszasz strapione,
Umacniasz zemdlone
Na té tu miejscu,
Nasz Patronie.
Pragniecie kropli z niebios hojnéj,
Gdy upadł tu wiatr niespokojny,
Pola rozszerzone
Wysusza spragnione,
Twą prośbą jednasz
Zasilenie.
Za co Cię wielbić, wieczny Panie,
Powiat Ostrzeszów nie ustanie,
Żeś tego Patrona,
Szczęśliwa to strona,
Nam tu zostawił
Na ratunek, Amen.
PIEŚŃ
O Ś. IGNACYM.
Ignacy święty od ognia nazwany,
Boś ogień z nieba na ziemię posłany,
Żebyś o Boską gorąco celował
Chwałę i Kościół ogniem posiłkował.
T\ś towarzystwa wódz Jezusowego,
Hetman waleczny obozu Bożego;
Twe pułki mężne z błędami wojują,
Którym niewierni z swą zgubą hołdują.
Ciebie cudownie Piotr święty uzdrowił,
By w tobie swoję żarliwość odnowił
Na pozyskanie dusz przez twoje syny,
Któreś rozsyłał w dalekie krainy.
To zgromadzenie, któreś ty fundował,
Jezus imieniem Swé zapieczętował;
Lecz kiedy ci Pan ustąpił imienia,
Té zakonowi dodałeś zmocnienia.
Widzisz Jezusa z krzyżem na ramieniu,
Że choć się trafią twemu zgromadzeniu
Krzyże, gotów je swym krzyżem osłodzić,
Żeby mu w niczé nie mogły zaszkodzić.
Stolicyś Rzymskiéj twój zakon poświęcił,
Ku któréj takeś syny swe zachęcił,
Że na drugi świat za morza żeglują,
Pogańskie kraje Bogu pozyskują.
Płaszczem.synowskim Marya okrywa,
Jak dziatki kocha, rada ich wyrywa
Z ostatniéj toni, że przyobiecali,
Iż przy Jezusie będą mocno stali.
Apostolskiemi pracami zmorzony
Zasypiasz w Panu, bądźże pochwalony
Z Serafinami w niebie. A choć ciało
Będzie i w trumnie gwiazdami jaśniało.
Naczynie Imię Jezusa noszące,
Uproś nam serce takim gorejące
O Ś. FRANCISZKU XAWERYM.
PIEŚŃ I.
Zawitaj gościu długo pożądany,
Z Indyjskich krajów Europie posłany,
Xawerze wielki, wielkiemi cnotami,
Równo wielkiemi słynący cudami.
Dziwny Bóg dziwnie w tobie tryumfował,
Gdyś mu pogańskie kraje pozyskował,
Gdy sto tysięcy mil pieszą spędziłeś,
Dwa miliony pogan sam ochrzciłeś.
Głód, nędza, strachy nic ci nie szkodziły,
Także czujących na śmierć pogan siły;
Wszystko w Chrystusie twoim zwyciężyłeś,
Czterdzieści bożków tysięcy zburzyłeś.
Przeklęte piekło zaryczeć musiało
I jawne głosy z pod ziemi wydało:
Ty nas, Xawerze, trapisz, ty wojujesz,
Państwa odbierasz, ogień nam gotujesz.
Niebo swym zyskiem dusznym się cieszyło,
Xawera cudy nad podziw sławiło;
Osm set w Malace saméj uzdrowionych,
Dwadzieścia i pięć umarłych wskrzeszonych.
Uciszał wały, morzom rozkazował,
Dżdże na powietrzu cudownie sprawował;
Gromił modlitwą wojsko uzbrojone,
Na chrześciańską zgubę zgromadzone.
Alećby cuda liczyć tysiącami,
Tak zagęszczone Boskiemi łaskami,
jż naostatek za cud wielki miano,
Gdy gdzie Xawera cudów nie doznano.
Tych dziś Europie Bóg znacznie udziela,
Temi Cesarską z Włochy uwesela:
Witajże gościu długo pożądany,
Na pomoc krajom Europejskim dany.
-

Ogniem niebieskim, jakim twe gorzało,
Kiedy się wszystko w Bogu zanurzało.
Jezusowego wodzu zgromadzenia,
Płomienistego hetmanie imienia,
Odganiaj od nas szatańskie chciwości,
Zbawienny płomień wznieć Boskiéj miłości. Amen.
Zobacz Koronę ciężko utrapioną,
Ogarnij nędznych łaskawą obroną;
Niech cię Patronem naszym być uznamy,
W którego darach Boga uznawamy.
Uzdrawiasz chorych, cieszysz frasobliwe,
Odwracasz razy gniewu Boga mściwe;
Użyj nad nami twéj przeważnéj mocy,
A daj doczekać żądanéj pomocy.
W pól morza stoim, morza zburzonego,
Skałami nawie ojczystéj strasznego;
Pamiętaj, jako skała ustąpiła
Nawie, która twe ciało prowadziła.
Chciéj, a dokażesz, że szczęście powrócisz,
Uciszysz morze, moc skalistą skrócisz;
A my przez ciebie wybawieni z złego,
Będziemy wdzięcznie wielbić Boga twego. Amen.
PIEŚŃ II.
W kwiecie Xawery młodości
Świeckie zdeptawszy godności,
Z ojczystemi nadziejami
Nieba ściga afektami.
Świętego gorącem ducha
Ofiara Bogu wybucha;
Tchem Ignacego goreje,
Wszystek od ognia topnieje.
O mój Jezu, życie moje!
Na losy się spuszczam Twoje,
Spraw, bym gardził, co ziemskiego,
A Ciebie szukał samego.
Boskiéj miłości i chwale
Xawer wiek swój oddał cale;
Szczęście płuży, lub nie płuży,
On jednako Bogu służy.
Bądź rano słońce wstawało,
Bądź gdy wieczór zapadało;
W ustach sam Bóg przemieszkiwał,
W sercu Jezus sam przebywał.
O mój Boże, szczęście moje!
Spraw, jako chce Serce Twoje,
W Twojéj wiekować miłości,
Bym to zaczął w śmiertelności.
Wschodniego ciemności świata
Widząc Xawery, pomiata
Zachodu wiernego kraje,
Jak słońce Indom powstaje.
Boga w sercu swojé nosił,
Dzikim Go narodom głosił;
Indyanom zagubionym
Apostołem był wznowionym.
Jezu, Zbawco świata tego!
Daj taką miłość bliźniego,
By niebo od téj miłości
Miało jak najwięcéj gości.
Przedziwnych cudów czynieniem
I Apostolskié imieniem
Od narodów ogłoszony,
A wszędy wielkim wsławiony.
Jednak swé zdaniem każdemu
Podlegając najmniejszemu
Xawery wszystkich wraz cieszy,
Do usług każdego spieszy.
Ol który poniżasz górnych,
Jezu! podwyższasz pokornych;
Spraw, żebym dla Twéj miłości
Pragnął u wszech być w podłości.
0 panieństwo cne Xawera,
1 wtenczas, kiedy krew zwiera;
Między pogańskiemi błędy
Cała czystość stoi wszędy.
Ztąd po śmierci od zgniłości
Niewinnych broniła kości,
Na zęby robaka złego
Nie dając ciała Świętego.
O Jezu, Boska śliczności 1
Panieńskiej Synu czystości!
Daj, bym za Tobą, Baranku,
W niezwiędłym tuż chodził wianku.
Gdzie kraj Indyi zasięga,
Xawery wszystek obiega;
Lecz tylko Ignacy skinie,
Wracając się nazad płynie.
Ani słońce, choć obrotne,
Lub stać lub bieżeć ochotne,
Tak na Boskie rozkazanie
Swoję hamuje bieganie.
Pierwszą Jezusa literę
Za znak posłuszeństwa bierę,
Chcę pełnić, co Boska wola,
Ile zniesie moja dola.
Leżą piekielne poczwary,
Bożków pogańskich maszkary,
Japon w wierze wyćwiczony,
Brzeg Chineński otworzony.
Nawet dwadzieścia pięć trupów
Umknęło się śmierci łupów.
737.
Franciszku, tak wiele złego
Zniósłszy, pójdź do Boga twego.
Jezu. prac wszystkich nagrodo!
Większa nad płacę ochłodo!
Cokolwiek żyjąc ponoszę,
Ciebie za Koronę proszę.
Przed Bogiem i światem święty
Franciszku, w niebo już wzięty!
Ci, którzy czci twéj sprzyjają,
Niech opieki doznawają.
Jako tylko świat szeroki,
Twa cześć idzie pod obłoki,
Łaski za twoją przyczyną
Otrzymane wrszędy słyną.
Północne kraje i wschodne,
Południowe i zachodne,
Te i owe wielu mają,
Co się do ciebie udają.
O zgubionego bogata,
Franciszku, nadziejo świata,
Świata Ojcze ostatniego,
Światłości Iuda grubego!
Przyjmij tę modlitwę moję,
Który o cześć stoję twoję,
Spraw, niech od Boskiéj miłości
Goreją moje wnętrzności.
Niech jedna wszystkie narody
Wiara gromadzi do zgody,
Niech łączy pokój jedyny
Ziemskie i niebieskie syny. Amen.
r
PIEŚŃ III.
Wielki podziemnych królestw Apostole!
W jasnśm Senatu niebieskiego kole,
Święty Xawery, witaj posadzony,
Witaj Doktorskim wieńcem ozdobiony.
Świetny klejnocie Anielskiéj czystości,
Perło Indyjska, ubóstwa godności,
Prędkiego dziwny wzorze posłuszeństwa,
Udziel praguącym twego nabożeństwa.
Naczyniem Imię Jezusa noszącé,
Prorokiem jesteś narody uczącym;
Różnemi oraz mówiąc językami,
Zażyj ich teraz do Boga za nami.
Mężny obrońco Najwyższego chwały,
Zwycięzkie w ręku piastujący strzały,
Zrań serca nasze niebieską miłością,
Zapal twojego ducha gorącością.
Jasna światłości kraju Japońskiego,
Ogromna trąbo Ducha Najświętszego;
Niech nam sądowéj trąby zabrzmi trwoga,
Byśmy zbawiennie pomnieli na Boga.
Przedziwnych cudów bogata skarbnico,
Chromych podporo i ślepych źrenico,
Użycz Boskiego światła i pomocy
Tym, którzy błądzą na wieczne północy.
Wspomożycielu na morzu tonących,
Bezpieczny porcie okrętów płynących;
Kiedy po morzu świata żeglujemy,
Podaj nam rękę, niechaj nie toniemy.
Ciebie i morza burzliwe słuchają,
Tobie żywioły ucha nadstawiają,
Więc wyuzdanych poskrom namiętności
Bijące na nas zewsząd nawałności.
Ucieczko pewna chorobą złożonych,
Słodka pociecho ludzi utrapiouych,
Przyjmij do twojéj tęskniących opieki,
Zjednaj wesele trwające na wieki.
Wojska czartowskie ciebie się lękają,
Umarli z grobów na twój głos powstają;
Nie daj piekielnéj nam potędze szkodzić,
Gdy będziem z placu śmiertelnego schodzić.
Schyla pod twoje, Ojcze święty, nogi
Starte na głowę bałwochwalstwo rogi,
Szerokich granic piekłoć uskakuje,
A niebo z nowych gości tryumfuje.
Radośny wszystek Kościół wojujący,
Gdy mu zgubioną owcę dźwigający
Na swych ramionach Xawery przynosi,
Niech wieczna sława imię jego głosi.
Dzielny żołnierzu roty Jezusowéj,
Ognisty wiary strażniku Piotrowéj,
Zachęć nas twoim przykładem do cnoty,
Pobudź do świętéj koło dusz roboty.
Serce w Franciszku Jezusowe było,
A Franciszkowe w Jezusa wstąpiło;
Gdy cierpiał jeden, drugi potu wiele
Wylewał, jakby mieszkał w téże ciele.
Feniksie, ogniem spalony miłości,
Zadatku wiecznéj nieskazitelności,
Uproś nam szczćre Boga zakochanie,
Zjednaj do miłej ojczyzny wzdychanie.
Mocna kolumno Kościoła wschodniego,
Zakonodawco ludu dalekiego.
Wspieraj nas twoją przemożną przyczyną,
Gdy śmierć ostatnią pogrozi ruiną. Amen.
O Ś. STANISŁAWIE KOSTCE.
PIEŚŃ I.
Nowa jutrzenko kraju Sarmackiego,
Drogi klejnocie królestwa naszego,
Bądź, Stanisławie, mile pozdrowiony,
Kwiateczku rajski, bądź błogosławiony.
Kochanie Boga w Trójcy jedynego,
Pociecho Matki Króla niebieskiego,
Spraw, o co proszę, aby serce moje
Pragnęło zawsze Boga, jako twoje.
Miłością pałasz Boga wszechmocnego,
Użycz iskierki ognia zbawiennego;
Nie trzeba wodą zalewać miłości,
Twój ogień nasze niech pali wnętrzności.
Jasność twéj chwały między ludźmi słynie,
Słodkość cnót twoich na wszystek świat płynie;
Spuść kroplę z Boskiéj łaski pragnącemu,
Daj z rąk twych Pana w ręce słudze twemu.
Wesołe niebo wszystko się raduje,
Gdy Kostka Boga na ręku piastuje,
Bierze z Anielskich rąk gościa miłego;
Kostko, odrobin udziel z stołu twego.
Dla twego, Panno, kwiateczka wonnego,
Dla Twego, Jezu, Kostki kochanego,
Niech łaska Wasza zewsząd mnie otocży,
A duszę moję z Bogiem swym zjednoczy.
Kostko, kosztowna perło Jezusowa,
Na wysokości nieba gwiazdo nowa,
754
Daj mi Jezusa, twe słodkie kochanie,
Utul rzewliwy płacz i narzekanie.
Katuj nas, ratuj, Kostko Stanisławie,
Oddal precz od nas wszelakie bezprawie,
A przeważnemi u Boga prośbami,
Racz się przyczyniać, o Kostko, za nami.
Niech Bóg łaskawy dla twojéj przyczyny
Przebaczy nasze zdrożności i winy;
Niechaj w nieszczęściach udziela pociechy,
Które my słusznie ponosim za grzechy.
Najukochańszy Chrystusa piastunie
I ziomków twoich dzielny opiekunie,
Odwracaj od nas karę i gniew Boski,
Przemień w pociechę frasunki i troski. Amen.
739. PIESN II
Aniele ziemski bez winy,
Ozdobo naszéj krainy!
Wejrzyj z niebios dziś łaskawie
Na nas, święty Stanisławie!
Przyjm nasze modły, ofiary,
Zléj na nas niebieskie dary,
Wesprzéj nas w każdej potrzebie,
Gdy głos nasz wzniesiem do ciebie.
Gdy niewinni przed ołtarze
Twe upadną na swe twarze,
Niech szatańskiéj strzały złości
Nie zranią ich niewinności.
Gdy my grzeszni zawołamy,
Niech pomocy twéj doznamy;
Uproś, jakich łask nam trzeba,
Zaprowadź i nas do nieba. Amen.
740. PIEŚŃ III,
Ozdobo naszéj ziemi, Stanisławie,
Młodziutki w lata, a wielki w zasługi,
Racz na nas wejrzeć oddanych twéj sławie,
Przyjm za twe sługi.
Serce niebieską przejęte miłością
Nie znało świata zdradliwéj ponęty,
Zawczasu bogactw pogardził próżnością
Młodzieniec święty.
Niebios Królową za Matkę obiera,
Imię Maryi najsłodsze wspomina,
Za miłość z jéj rąk cudownie odbiera
Boskiego Syna.
Odtąd jui nie chciał nic kochać na ziemi,
Kochał Jezusa i Maryą serdecznie,
Pragnął najrychléj z duchy niebieskiemi
Chwalić ich wiecznie.
Spełnione żądze w osiemnastym roku,
Pełen cnót wielkich, dla nieba dojrzały,
Opuścił ziemię z Boskiego wyroku,
Poszedł do chwały.
Święty Młodzieńcze, wzorze niewinności,
Stoisz przy Bogu, przy Maryi tronie;
Uproś nam cząstkę gorącej miłości
Teraz i w zgonie.
My twoi słudzy, ufni twéj przyczynie,
Niechaj przeważnśj doznajem opieki,
Niechaj się z tobą w niebieskiej krainie
Cieszym na wieki. Amen.
741. PIEŚŃ
O Ś. ALOJZYM.
Słyniesz, Aloizy, między narodami,
Bóg wsławia twoje zasługi cudami,
Bo od przypadków i nieszczęścia toni
Twoja skutecznie nas opieka broni.
Pókiś natury długu nie wypłacił,
Cnoty czystości nigdyś nie utracił,
Trzymając zmysłów twych bramy zamknięte;
Złość się nie wkradła w serce twoje święte.
Ciebie Rzym szkólnéj młodzi za Patrona
Obrał; tyś dzielna od pokus obrona;
Wszystkich nas od nich miój w szczególnej straży,
Niech żyjem Bogu bez ciężkiéj obrazy. Ameu.
O Ś. WINCENTYM A PAULO.
742. PIEŚŃ I.
Ojcze ubogich i sierót Patronie,
Któryś strapionym dany ku obronie,
Wincenty, ciebie gdy niebo wynosi,
Ziemia z weselem Apostołem głosi.
Na wzór Chrystusa grzeszników prowadzisz
Do Boga, gdy im spowiedź szczćrą radzisz
Z całego życia, by za rozgrzeszeniem
Bogu służyli prawé już sumieniem.
Po wsiach, miasteczkach nauczasz prostaka,
Zarówno z panem kochasz mizeraka,
Stajesz się wszystkim wszystko, bez pragnienia
Innój korzyści, prócz ludzi zbawienia.
Jak wielki skutek twoje prace mają,
Polska i cudze kraje to zeznają,
Gdy na nauki lud i na kazania
Bieży, szukając z Bogiem pojednania.
Dziatki rodzicom do nóg upadają,
One rzewnemi łzami polewają;
A nieprzyjaciel poprzestając złości
Daruje krzywdy dla Boskiój miłości.
Ustają gusła i wszeteczne mowy,
Przeklęctwa, zdrady, przysięgi, obmowy;
Kradzione rzeczy, albo tóż zgubione
Bywają wtenczas wiernie powrócone.
Zbrodni nie słychać, potóm każdy Bogu
Chwałę oddaje, a ty w złym nałogu
Grzeszniku leżysz, nie myślisz o duszy,
W błocko grzechowe zabrnąwszy po uszy.
Jeźli się lękasz karania wiecznego,
Wzywaj pomocy dzielnój Wincentego,
Popraw się z grzechów, pokutuj serdecznie,
Zbawionym będziesz i nie zginiesz wiecznie.
O święty ojcze I prosim wszyscy ciebie,
Ratuj nas, ratuj, każdego w potrzebie,
Zjednaj nam nędznym grzechów odpuszczenie,
A potóm duszne po śmierci zbawienie. Amen.
743. PIEŚŃ II.
Wielka ozdobo zachodniego kraju,
Niezwiędły kwiecie niebieskiego Raju,
Przybądź, Wincenty, ku naszój obronie,
Nowy Patronie.
Tobie modlitwy pobożne i pienie
Gdy oddajemy, więc na wspomożenie.
Pospiesz się nasze, niech twą pomoc znamy,
Któréj ufamy.
Miłość, cierpliwość, gruutowną pokorę,
Twoję łaskawość na ubogie, chore.
Któż może wsławić jaśnie, doskonale,
Ku twojój chwale?
Kto Apostolskie wyliczy starania,
Ludzi ubogich po wsiach nawracania?
Których pożytek widzieć się nam daje
Przez wszystkie kraje.
Przez cię Duchownych szczególna naprawa,
W Kościele Bożym bardzo wdzięczna sława;
W siostrach pobożnych jesteś ku bliźniemu,
Ojcem nędznemu.
Twoja gorliwość o wiarę jak żwawa,
0 honor Boga i o Jego prawa!
Nikt nie opisze, ani nikt opowie
W obszernśj mowie.
Dosyć, żeś temi cnoty wszedł do nieba,
Odzie nam cię teraz Patronem mieć trzeba;
Więc niech na duszy nie znamy ruiny
Z twojéj przyczyny.
A jakoś życie prowadząc na ziemi
Do Boga dążył aktami świętemi,
1 innych ciągnął przez pobożne sprawy
Do téj zabawy;
Tak teraz nasze wznoś ku Niemu chęci,
Ucz ziemią gardzić, a wieczność w pamięci
Mieć i stateczną myśl utopić w niebie.
Wzór biorąc z ciebie.
Niech nam zbawienia gorliwość ognistą,
Niską pokorę, miłość płomienistą
Da Pan i twoim rządzić się przykładem,
Twym chodzić śladem.
Niech za twą prośbą w Chrystusa Kościele
Ludzi żarliwych rozkrzewia się wiele,
Niech w Duchowieństwie pobożność trwa mocna,
Wierze pomocna.
Chw-ała bądź Bogu nigdy nieskończona,
Że cię nam posłał nowego Patrona,
Który nas niech z swéj nie puszcza opieki
Świętéj na wieki. Amen.
744.
Głośmy w prawowiernych gronie
Ewangieliczneso męża,
Co stając w bliźnich obronie,
Łzy osusza, złe zwycięża.
Napróżno chce go przed światem
Los taić w ukrytym stanie;
PIEŚŃ III.
Niewinność zowie go bratem,
Ozwało się powołanie.
Jeszcze w poranku młodości,
Wśród rowienników zabawy
Widać po jego litości,
Do jakiéj przeznaczon sprawy.
Duszy i serca przymioty
Rasem z Wincentym wzrastały;
Dla Doga pokochał cnoty,
Dla Boga poświęcił chwały.
Uczuć czystością pierś wzmacnia,
Na licach skromność zasiada;
Prostota umysł uzacnia,
Czynami roztropność włada.
Łagodność nauczycielem,
Święta pokora mistrzynią,
Słowo Boże pracy celem,
Wzorowym kapłanem czynią.
Niestety! lecz Bóg tak zrządził,
Już Turczyn za łupem ściga;
Nasz Święty po morzu błądził,
Pojmany, „łańcuchy dźwiga.
Wincenty w więzach śle modły,
Bóg wielki dopełnia dzieła,
Dłoń pana kruszec rwie podły,
Co wiary godło ścisnęła.
Pod opieką Matki Boga
Płyną; po krótkiéj żegludze,
Kiedy ominęła trwoga,
Pan składa podzięki słudze:
Że go na niewinnych łono
Z bezbożnego wyrwałTfraju,
Gdzie za główny punkt kładziono,
W sprosné życiu szukać raju.
Już cię nie krępują pęta,
Wolny na łonie ojczyzny;
Miłość cię zapala święta,
I cierpiącym goisz blizny.
Co za obfite dlań żniwo!
Nie zna gorliwości granic;
Przejęty wiarą zbyt żywą,
Krew za nią przelać ma za nic,
Wszędy stając w sierot sprawie.
Twojćrn to dziełem, Wincenty,
Żeś nam w Wilnie i w Warszawie
Założył twój zakład święty.
My ciebie naszym Patronem
W sprawie wieczności mieć chcemy;
Broń przed Najwyższego tronem
Nas grzesznych, bo poginiemy.
Patrzmy na ten wizerunek,
Co za dobroć się maluje!
W jego oku już ratunek
Nieszczęśliwy wyczytuje.
Boże wielki! Boże wieczny 1
Wysłuchaj próśb Twego sługi;
Stan nasz tu nie jest bezpieczny,
Boże, widzisz te łez strugi.
Błagamy Cię, Jezu Chryste,
Racz nas wspierać Twemi siły,
By przynajmniéj chęci czyste
Przy zgonie nas uwieńczyły. Amen.
PIEŚŃ IV.
Ojcze sierót i nędzarzy,
Do ciebie głos wznoszą ludy;
Płaczą dzieci, jęczą starzy,
Wejrzyj w stan nasz, życia trudy.
Rzuć okiem na naszą ziemię,
W smutnéj jesteśmy potrzebie;
Póki ciał dźwigamy brzemię.
Nie przestaniem wzywać ciebie.
Bóg przebłagan męką Syna
Krzepi nas zesłaniem Ducha:
Że się skruchą gładzi wina,
Że kornych głosu wysłucha.
Ufni w miłosierdzie Pana
Żebrzem grzechów odpuszczenia;
Dobroć Jego niezrównana
Nie odmówi nam zbawienia.
Twoje przed Bogiem zasługi
Rodząniepłonne nadzieje;
Na prośby wiernego sługi
Bóg Swe łaski na nas zleje.
Tobie, Boże wiekuisty,
Poświęcamy żywot cały;
Odtąd jak łza będzie czysty,
A przyjm nas do Twojéj chwały.
Amen.
Ażeby wdzięczniej głosić nieba czyny
Mogli synowie, o Ojcze jedyny,
Wincenty, ruguj z serc naszych zarazy,
Grzechowe skazy.
Kapłanów chwałą, tyś zwierciadłem cnoty,
W Pańskiój winnicy pomagasz-roboty,
Siedząc w niej, Pawle, szczep wiecznie trwający,
Owoc rodzący.
Miasta opuszczasz, w których płonne prace,
Mijasz i dwory, królewskie pałace.
Po kniejach, chatach broniąc ich od szkody
Zbierasz dochody.
Od grzechu, piekła uwalniasz prostaki,
Opatrując im posiłek dwojaki,
Duszy i ciała; wszyscy żyją w niebie
O twoim chlebie.
Nie odszedł darmo od ciebie ubogi,
Nieraz hardego starłeś czarta rogi,
Z miasteczek, wiosek moc jego nietrwała
Pierzchać musiała.
Dwu w jednóm ciele dwie wieńczą korony,
Szczyci się Paweł mieczem do obrony,
A Wincentego zdobi wieniec skronie
Przy Pańskim tronie.
Więc, godny Ojcze! syny. córki twoje
Współpracujące w niebieskie pokoje
Dźwignij, byśmy się po tój życia chwili
Z tobą cieszyli.
Bądźże, jedyny Boże. uwielbiony
Z Synem, którego krwią świat odkupiony,
I z Duchem Świętym współ trzecią osobą.
Świętych ozdobą. Amen.
PIEŚŃ VI.
Ożyjcie upłynione wieki,
Wspomnijcie dla sierót opieki,
Które kapłan święty a Paulo Wincenty
Rozsiał w świata końce, ratując tysiące
Na duszy, na ciele, w nauce i dziele.
O święta miłości! gdzieżeś teraz,
Świat cię już nie widząc, jęczy nieraz.
Rok tysiąc pięćset siedmdziesiąt szósty
Otworzył jałmużny upusty,
Bertrandzie Gwillomu, gdy w ich nędznym domu
Wincenty się rodzi jałmużnik, i wschodzi
Miłościwe lato z stokrotną zapłatą.
Otwórzcie się dłonie na jałmużny,
Uwolni się grzesznik piekłu dłużny.
O perło przedziwnej natury,
Którą nam Pirenejskie góry
Z pod cieniu wydały, umiesz kruszyć skały,
Miękczysz dyamenty twym głosem. Wincenty,
Wzbudzasz wszystkie stany, króle i kapłany;
Francya się cieszy z twego gniazda.
Tyś Polski nie minął, świata gwiazda.
W powietrzu za dni Kazimierza
Lud polski z niebem chciał przymierza.
W czé mu dopomaga Ludwika Gonzaga.
Na to Lambert wzięty, idźcie, rzekł Wincenty,
O Missyońarze, niech już Bóg nie karze,
Pojednajcie z Bogiem w te momenta,
Uczeie Bogowidne swe orlęta.
Bóg miłość mieszka w ludzkié ciele,
Jéj służyć Panny mogą śmiele;
Gdy chorych boleści Chrystus w sercach mieści,
Choć piękność urody zgniłe czyści wrzody,
Chorych flegmy, poty nie skalają cnoty;
Weselcie się serca w té panięce,
Że Chrystus poświęca wasze ręce.
W lat tysiąc na zachodzie echo
Odbiera wschód słońca z pociechą.
Gdy Wincenty w chwale zagęszczasz szpitale
Dla chorych usługi jak Bazyli drugi,
Oświecasz przykładnie z kapłany gromadnie;
Niechże świat oświeca twa nauka,
Z którą miłosierdzie bliźnich szuka.
Umilkły Tebaidzkie knieje,
Gdy miłość wioski, miasta grzeje;
Słońca jasność złota nie wzdryga się błota,
Czystość miłosierna, Chrystusowi wierna,
W pannach chorym służy bez skazy w podróży;
Zawstydźcie się furty, straż i kraty,
Jeźli w was godowéj nie ma szaty.
Wincenty, już wioski ubogie
Wołają, ratuj dusze drogie;
Nie-mając promienia przez ciemność sumienia
Grzesznych trzoda błądzi, gdzie rozpusta rządzi,
Klucz umienia bierze, dusz nie wzmacnia w wierze.
O księgo Chrystusa! wydaj swój głos,
Obudź stróżów śpiących, zwróć śmierci cios.
Wstydźcie się nadęte nauki.
Uczcie się Wincentego sztuki:
Ten świeci i grzeje, dary słońcem sieje,
Jak słońce i gwiazdy, tak d m jego każdy
Nauk nie przedaje a oźjwia kraje.
Ocućcie się pyszne już rozumy,
Wołają was na sąd ludu tłumy.
Ten kapłan obraz Boga Syna,
Wincenty, pokory głębina.
Wprzód jak Dawid trzody, potóm pasł narody;
Jak Jć/ef przedany, nawracał swe pany,
Z nim jak z Jobem rosło litości rzemiosło;
Miłosierne dzieła nad wymowy
Rozsiał ten Apostół w świecie nowy.
Powróćcież darów Boskich rzeki,
Czekają, nędzarze, kaleki;
Niech wnijdzie w obłoku, wraz stanie przy boku
Każdemu Wincenty, nędznym lekarz święty,.
Aniół w ziemskié ciele, dusz smutnych wesele.
O serce litości! czas teraz, czas,
Giną nędzne dusze, wspomnij na nas.
Żyjący w Boskim oceanie
Wincenty usłysz to wołanie:
Niech ożywia ziemię twe duchowne plemię,
A w nié Bóg łaskawy miłosierdzia sprawy
Rozszerzy na wieki dla nędznych opieki.
O miła jutrzenko miłosiernych!
Nie chciój zapominać dziatek wiernych. Amen.
O Ś. JÓZEFIE KALASANTYM.
PIEŚŃ I.
Nieogarniony w darach Twoich Boże,
Co gardzisz dumą, a sprzyjasz pokorze;
Twój łaski dzieło, Józef świata cudem,
Którego w Tobie dziś wielbimy z ludem.
Wyrzuć z serc naszych tę to niemoc lichą,
Co się w pokorę zmienia będąc pychą;
Niech nas nie miesza ta burzliwa fala,
Co serce psuje, a rozum obala.
Dałeś nam przykład, jak być mądrym trzeba,
Jak Ciebie prosić o Twe łaski z nieba,
Jak słuchać pilnie wnętrznego wołania.
By się Twe przez nas działy przykazania.
Józef potrafił świat pogodzić z niebem,
Solą, mądrości, już dzieląc się chlebem;
Przez nie nienawiść i błędy poznosił,
Miłość praw Twoich i naukę głosił.
Pomocą z nieba Kościołowi dany,
Nauki, męztwa cudem był nazwany:
Pożytku bliźnich szczególny przykładzie,
Umiejętności i zdrowych rad składzie.
Niech twą opieką z ciemnoty ruszeni,
W sercu się naszśm miłość rozkorzeni,
A umysł, w piękne odziany ozdoby,
Poważa cnotę, a kocha osoby.
Na téeś prawie Kościół rozprzestrzenił,
Gdyś rozkaz Pański nad twe zdrowie cenił;
Niech za twą sprawą serca i rozumy,
To trwa bez złości, a tamte bez dumy. Amen.
PIEŚŃ II,
Niech będzie Bóg nasz pochwalony
W té wszystkié, co stwarza,
Że coraz nowymi Patrony
Lud polski obdarza
W każdéj potrzebie, abyśmy w niebie
Pomoc, obronę, mocną zasłonę
W nim mogli znajdować.
Niechaj się zawistna fortuna
W przeciwność obrusza,
Zaraz w té mamy Opiekuna
Kalasancyusza;
Sukurs ten Boski, precz wszystkie troski,
Przeciwne rzeczy przy jego pieczy
Szkodzić nam nie będą.
Jak niegdyś w starym testamencie
Józef miłosierny,
W ucisku, głodzie i lamencie
Wspomaga lud wierny;
A gdy się sroży na nas gniew Boży,
Józef nasz drogi swe wierne sługi
Skutecznie wspomaga.
Do niego strapione sieroty
Gdy płaczą z rozpaczy,
On ich z swój niezmiernej szczodroty
Rozweselić raczy;
W ostatniój biedzie nic im nie będzie,
Nieumiejętni będą pojętni
Pud Józefa opieką.
Do ciebie, utrapiony w cnocie,
Miłosierdzia wzorze,
Hiszpańskiej korony klejnocie,
Nauk fuudatorze,
Z płaczem żebrzemy, abyś nas swemi
U Boga cnoty wspomagał sieroty.
Dał sposób do życia. Amen.
750. PIEŚŃ III.
Witaj, światło szkół pobożnych,
Ojcze w sieroctwie doznany,
Przewodniku nas podróżnych,
Doktorze dziateczkom dany!
Ty do nauk i do życia
Podaj nam sposób, prosiemy,
Cnót zbawiennych ucz nabycia,
Jako Boga czcić, niech wiemy.
Sprośne grzechów z serc nałogi
Niech z gruntu wykorzeniamy,
A Maryi, zaszczyt drogi,
Imię w sercu niechaj mamy.
Trójcę Świętą i jedyną
Wielbiemy upokorzeni,
Za twą, Józefie, przyczyną.
Spraw, niech będziemy zbawieni.
Amen.
O Ś. JANIE KANTYM.
751. PIEŚŃ I.
Osobliwy i prawdziwy,
Czysty w swym kandorze,
Wieczysty cnót wzorze,
Janie Kanty!
Ciebie, Święty, dały Kęty,
Gdzie z lat młodych, kwiatu,
Czynisz zapach światu,
Niewinności.
Oświecenia i ćwiczenia
Pragnąc w szkołach młody,
Puszczasz się w zawody
Do Krakowa.
Professorem i Doktorem
W naukach się liczysz,
Swych uczniów w tych ćwiczysz
Bogobojnie.
Trzykroć wRzymie, cny Pielgrzymie,
Stawasz, zbójcom srodze
Sprawiasz się na drodze
Z kilku złotych.
Smutnych cieszysz, z cudem spie-
szysz,
Dzban z mlekiem stłuczony
Czynisz naprawiony
Krzyżem świętym.
Ubogiemu i nędznemu
Płaszcz z siebie darujesz,
W té inszy przyjmujesz
Z rąk Maryi.
Niejedzenia, umartwienia
Cierpisz w życiu wiele,
Parząc się po ciele.
Potrawami.
Do nóg padasz, mile gadasz;
Idąc na Mszą z domu
Prosisz, jeźliś komu
W czem nie winien.
Przy ofierze postać bierze
Czart ptaka, z wysoka
Rzucasz go. aż w smoka
Przemienia się.
Po tych cudach, życia trudach,
Przed dniem narodzenia
Boga dla zbawienia.
Z świata schodzisz.
Przy twym grobie, któż w chorobie
Zdrowia nie doznaje?
Wiedzą różne kraje,
Iżeś lekarz.
Tu niemowa mówi słowa,
Ślepy wzrok odbiera,
Jeszcze nie umiera
Konający.
Racz przy zgonie, nasz Patronie
Z Bogiem królujący,
Nam dobrze życzący,
Być ratunkiem. Amen.
752, PIEŚŃ II,
Przezacna perło w niebieskiej koronie,
Błogosławiony nasz Kanty Patronie,
Między Pulskiemi sławny Patronami,
Módl się za nami.
Jako w swym słońce świetne jest obrocie,
Tak ty jaśniejesz, kosztowny klejnocie,
I jako księżyc błyska między swemi
Światły mniejszemi.
Nie tajne światu od pierwszéj młodości
Twe jasne cnoty, a przy niewinności
W Bogu swym serce z myślą utopione
I zanurzone.
Mitry doktorskie i laury uczone.
Od czystych skroni twoich poświęcone,
Tobą się szczycą, tobie to przyznają,
Że dotąd trwają.
Trzykroć laurowym wieńcem ozdobiony,
Jeszcze w śmiertelné ciele położony.
Nieśmiertelności, do której zmierzałeś,
Zadatek miałeś.
Ciebie na przykład uczonym wydała
Ręka niebieska, gdy odmalowała
Nąj pierwszy w tobie wzór doskonałego
Życia naszego.
Ciało w surowój trzymałeś ostrości,
Wszystek na sercu gorzałeś z miłości;
Miałeś to sobie dać pokarm i szaty
Za zysk bogaty.
Cudzać tak serce nagość przerażała,
Że cię z szat twoich jawnie obnażała;
Szatą, okryłeś żebraka w potrzebie,
A Bóg zaś ciebie.
Przeczysta Panna twój świątobliwości
Dała świadectwo, gdy dla twój czystości
Wieńcem zielonym skronie twe okryła,
Przyozdobiła.
Miłość gwałtownym pędem ognia swego
Dodałać skrzydeł do grobu Pańskiego;
Do zbawiennego zdroju w cudze strony
Biegłeś spragniony.
Słodki trud wszelki, słodkać praca była,
Która cię z Bogiem twym ściśle łączyła;
A co świat słodzi, miałeś w pogardzeniu
I w obrzydzeniu.
Nocy strawione na bogomyślności
Nie były żądzom twoim do sytości;
Tak hojnie łaski, gdyć się uchylało
Niebo, dawało.
A ztąd głęboką pokorą, samego
Siebie wzgardziwszy, świata wyniosłego
Zdeptałeś dumę. mając pod nogami
Śmierć z chorobami.
Słońce mistyczne gdy w jasłeczkach wschodzi,
Gwiazdo Sarmacka, twre światło zachodzi;
Zwabił w pieluszkach Jezus kochanego
Jana Swojego.
Tak ostry żywot w rozkoszny zmieniłeś,
A nas tęskliwych synów zostawiłeś,
Drogi depozyt dając nam w złożenie
Na utulenie.
Którego wonność już wszystek świat czuje,
Niebo się krajów Sarmackich raduje,
Gdy na twe cuda patrzy znamienite
Światu odkryte.
Świadczą to wrota i nieugaszone
Lampy, nad grobem twoim zawieszone,
Jako dodawasz pomocy każdemu
Przychodzącemu.
Przyjmijże tedy już naszę Koronę,
Błogosławiony Kanty, pod obronę;
Gdyż przy Koronie jesteś położony
Dla jéj obrony.
Błagaj Majestat Boski zagniewany,
Będzie przyczyną twoją ubłagany;
Przywróć nam pokój słodki z obfitemi
Dary Boskiemi.
Przybądź na pamoc cnéj Akademii,
Któréj Patronem jesteś w Sarmacyi;
Racz wziąć pod twoję obronę swe syny,
Ojcze jedyny.
Uproś nam światło prawdziwéj mądrości,
Abyśmy torem twéj doskonałości,
Tam gdzie przedwieczna światłość świeci wiecznie,
Zaszli bezpiecznie. Amen.
PIESN III.
0 Panie Boże wszechmocny,
Prosim, racz nam być pomocny,
Na wysławienie świętego
Doktora Jana Kantego.
Który w Kętach był zrodzony,
W cnotach z dzieciństwa ćwiczony
Od rodziców bogobojnych
1 w jałmużnie świętéj hojnych.
Miał z młodu ducha świętego,
Własny dar do serca swego;
Łączył oraz z naukami
Modlitwy święte z postami.
W té słysząc, że z woli Boskiéj
W cnéj Akademii krakowskiej
Młódź się ćwiczy i jak pszczoła
Bierze miód z różnego zioła,
Biegł jak łania źródeł chciwa,
Kiedy jéj słońce dogrzewa;
Tamże w cnotach i mądrości
Urósł z Boskiéj Opatrzności.
Choć doktór pisma świętego,
Miał — się z wszech za najniższego,
Sam w cnotach wszystkim przod-
Próżnowania się warował, (kował,
Dyscypliny czynił gęste,
Chował posty ostre, częste,
Na chlebie z wodą przestawał,
Z siebie innym przykład dawał.
Gdy widział nędzę bliźniego,
Szatą swą okrywał jego;
Obuwie z nóg swych rozdawał
I porcyą swą im dawał.
W dzień Narodzenia Pańskiego
Płaszczem swym okrył nagiego;
Aleć ledwo w dom swój zajdzie,
W schowaniu swé tenże najdzie.
Owo zgoła w wszystkie cnoty
Zaprawiał się z swśj ochoty;
Wstyd miał w oczach, skromność
w mowie,
Insze sprawy któż wypowie?
Męki Pańskiéj rozmyślanie
Miał za wielkie ukochanie,.
I Matki Bożéj żal srogi,
Gdy umierał Syn jéj drogi.
Która się téż w nim kochała,
Jawnie gdy z uim rozmawiała,
Syna swego mu podając,
Mądrość Boską zalecając.
Przeto sługę Bóg swojego
Wsławił jeszcze żyjącego
Wielą cudów rozmaitych
Dla cnót jego znamienitych.
Gdy dziewka z mlekiem skruszyła
Dzban, rzekł jéj, by go złożyła,
A wnet wzięła z mlekiem cały,
Czé Kraków był zadumiały.
Przestrzegał sławy bliźniego
Jak źrenicę oka swego,
Mówiąc: już ten nie nagrodzi,
Kto na sławie komu szkodzi.
Widząc już czas zejścia swego,
Użył chleba Anielskiego
I kościelne wziął obrzędy,
Heretyckie psując błędy.
754,
Chwała Polskiego imienia,
Janie, kapłaństwa ozdobo,
Gwiazdo szkół i pocieszenia,
Stajemy z pieśnią przed tobą.
Nauczasz i pełnisz ściśle
Prawo Boskie dane z nieba;
Bo nie dość mieć je w umyśle,
Lecz życiem spełniać potrzeba.
Piechotą mimo siwizny
Zwiedzasz Apostolskie progi;
Wiedź nas do rąjskiéj ojczyzny,
Bądź wodzem kroków i drogi.
Pielgrzymie, w Jeruzalemie
Krwią Zbawiciela znaczoną
Całujesz najświętszą ziemię,
Skrapiasz łzą błogosławioną.
Oddał zaté ducha cnego
W ręce Boga, Stwórcy swego,
W niebo z chwałą prowadzony
I Anielskié pieniem czczony.
Po śmierci przy jego ciele
Bóg dobrodziejstw czynił wiele;
Ślepi, chromi uzdrowieni
I umarli są wskrzeszeni.
I dziś kto go wzywa w wierze,
Wszystko snadnie przezeń bierze,
Albowiem oraz odnosi,
O cokolwiek Boga prosi.
Przetoż radość twą, Krakowie,
Któryż gdzie język wypowie?
Masz tak wiele ludzi świętych
Z pośród siebie w niebo wziętych.
Wzywajże ich w swéj potrzebie,
Najdziesz pomoc pewną w niebie,
A chwal w nich Boga wiecznego,
W Trójcy świętśj jedynego.
Jezu Chryste, przez zasługi
Jana z Kętów, Twego sługi,
Odpuść i asze przewinienie,
Daj wiekuiste zbawienie. Amen.
Ciało postem trzymasz w grozie,
I z umartwieniem w przymierzu
Chcesz w pokutników obozie
Być, niewinności rycerzu.
Przejdźmyż tego Ojca śladem
Ziemskie doczesności pole;
Niech wstrzyma duch tym przykła-
Naszego ciała swawolę. (dem
Dobroć twoja w zimie darzy
Ubogich odzieniem twojé;
Głód i pragnienie Dędzarzy
Spędzasz pokarmem, napojem.
Tyś nie był twardy nikomu,
Lecz się zajmował tffezystkiemi;
Ach nie opuść twego domu,
Twoich ziomków, twojéj ziemi.
PIEŚŃ IV»
Mężu święty, twa opieka
Modlitwą zarazę skraca;
Przed tobą słabość ucieka,
A dawne zdrowie powraca.
Twojéj modlitwy przyczyną
Towary w głąb zatopione
Dziwnie na wierzch rzeki płyną
I strapionym powrócone.
Nie raz, gdy w ciężkiéj chorobie
Śmierć pewna, że już przywłaszczy
Tę ofiarę ufną tobie.
Nagle wyrywasz z jéj paszczy.
O Trójco zawsze jedyna,
Jedności zawsze troista,
Niech nam Kantego przyczyna
Będzie chwała wiekuista. Amen.
Tyłeś mógł żyjąc na ziemi,
Dziś więcéj, bo mieszkasz w niebie;
Nie gardź prośbami naszemi,
Przybądź, gdy wzywamy ciebie.
755. PIESN V.
Opatrzny Boże! z Twéj to świętéj woli
Wydobyłeś nas z pogańskiej niewoli.
Z Panem Jezusem przyszło objawienie,
Dla wszystkich ludzi stało się zbawienie.
Tysiąc lat temu, jak się Polska chrzciła,
W tych stronach pierwsza w Boga uwierzyła;
Zdeptała swoje nieżywe bałwany,
Przyjęła wiarę, z nią prawe kapłany.
Jak żyzne łąki, pojone deszczami,
Trawę ślicznemi zdobią kwiatuszkami,
Podobnie Polskę zaraz na pierwocie
Zdobi pobożnych jak i Świętych krocie.
Po miastach, po wsiach były domy Boże,
Był tam Pan Jezus u chłopa, we dworze,
A w całym kraju była święta zgoda,
Był i dostatek, była i swoboda.
Byli pobożni królowie z panami,
Byli pobożni mieszczanie z chłopami,
Nie było zbrodni pod niczyją strzechą,
Taką Bóg darzył Polski kraj pociechą!
Wtedy to z ludźmi warto było pożyć
W każdéj parafii i tam kości złożyć;
Wtedy i Kenty, uboga mieścina,
Wydała na świat pobożnego syna.
O święty Janie Kantym nazywany,
Twoja rodzina, to Pol-kie mieszczany;
Z domu nic nie masz. tylko wychowanie,
Dobre przykłady, dobre nauczanie.
Napełnion wiarą, cnotą i modłami,
Zostałeś Świętym między Polakami,
Boś karcił grzeszne, biedne brał w obronę,
Okrywał nagie, cieszył opuszczone.
Biednéj dziewczynie na jéj łzy i łkanie
Zmieniłeś w mleko czystą wodę w dzbanie;
A rozbójników przebrzydłych gromadę
Wróciłeś Bogu przez ojcowską radę.
0 święty Janie! o lilio czystości!
Tyś dla Polaków wzorem pobożności.
W naszym Krakowie twoje ciało leży
U świętéj Anny, tam lud Polski bieży
1 błaga ciebie kornemi modłami:
Święty Patronie, przyczyń się za nami!
Uproś nam biednym Boskie zmiłowanie,
Osusz łzy nasze, skróć prześladowanie;
Abyśmy lepszych czasów doczekali
I z tobą razem Boga wychwalali,
Tu w niewinności naśladując ciebie,
Poté się z tobą wiecznie ciesząc w niebie. Amen.
O Ś. PAWLE PUSTELNIKU.
756. PIEŚŃ I.
Jasny planeto Tebajskiéj pustyni,
Teraz przy stole nieba Gospodyni
Na Jasnéj-Górze świecisz w Częstochowie,
Gdzie się kłaniają świata monarchowie.
O wielki Pawle! bądźże pozdrowiony,
Któryś młodości kwiat nienaruszony
W rajskim zaszczepił pustyni ogrodzie,
Świat porzuciwszy przy ślicznéj urodzie.
Najprzód cię palma żywi daktylami,
W rogozie ciało okrywa listkami,
Gdzieś się ukrywał od deszczowéj chmury;
O święta suknio droższa nad purpury!
Poté kruk nosił z opatrzności nieba
Przez sześćdziesiąt lat pół bochenka chleba;
Dopiero całym chlebem cię częstuje,
Gdy cię Antoni wielki wizytuje!
Pytasz się, co téż na świecie się dzieje,
Jeżeli się jeszcze krew męczeńska leje?
49
Uproś nam-, pokój, kochany Patronie,
Bądź Opiekunem téj naszéj Koronie.
O święty Pawle, pierwszy pustelniku!
Jak Boga kochasz w odległym kąciku,
Pałasz choć w zimnym lochu od miłości,
Zapal oziębłe serca w pobożności.
Niosą cię, Pawle, w niebo Aniołowie,
Prorocy służą i Apostołowie;
Z wyciągnionemi ku niebu rękami
Klęczysz po śmierci; przyczyń się za nami!
Świętemu ciału lwy grób wykopali,
Ptaszkowie wdzięcznie Requiem śpiewali;
Wielki Antoni ten ci pogrzeb w gaju
Uczynił, świadcząc, że cię widział w raju.
Niechaj nam łaska przez cię będzie dana,
Żebyśmy w chwale oglądali Pana; —
Strzeż od powietrza morowego kary,
Niech i wojenne ustaną pożary.
Uchowaj głodu, krusz niefortun koło,
A my ci śpiewać będziemy wesoło,
Dziękując Bogu, że za twym widokiem
Już na nas wejrzał miłosierné okiem. Amen.
757. PIEŚŃ II.
Święty Pawle Pustelniku!
Chorych lekarzu prawy,
Spraw, wielki Orędowniku,
Niech wysławiam twe sprawy.
W przeciwnościach bądź obroną,
Abyśmy nie zginęli.
Pośrednikiem i zasłoną.
Byśmy w niebie słynęli.
Ozdobo ty osobuości,
Pustelników Hetmanie,
Sarneczkomeś w podobności
I płodom chybkiéj łanie.
Bieżysz w góry. nad Punickie
Jabłka większéj wonności.
Weź z sobą w takty traickie
Mnie z ojcowskiéj miłości.
Lilio i kwiecie polny
Prawdziwéj niewinności,
Porzuciłeś świat swawolny,
O Patronie czystości!
Napaść wszelką twéj czystości
Gromisz nieustraszony;
Uproś, abym w niewinności
Wytrwał nienaruszony.
Złoto, honor i pieniądze
Świata tego wyśmiewasz,
Bo to wszystko próżne żądze,
Na co wzrok twój wylewasz.
Ty Jezusa ubogiego
Chcesz, Pawle, naśladować;
Uprośże dla serca mego,
Marności nie hołdować.
0 różo wstrzemięźliwości,
Zwycięzco zbytków mężny!
Zdrój, palma dająć żywności
1 kruczek niedołężny.
Proszę, i mnie daj te dary,
Gdy jestem Boskim sługą;
Niech minę obżarstwa kary
I żyję w wieczność długą.
0 męża niezwyciężony,
W pierwszym rzędzie z Świętemi!
Siłą. zdradą niewzruszony
Walczysz z duchami złemi.
Co poczwar bestyi hardych
Najazdów wziąłeś w łyka,
Tyle daj nam grotów twardych
Na tego napastnika.
Z Prorokiś, z Anioły znany,
Z ludźmi Apostolskiemi,
W którycheś jest poczcie miany
1 cudami dziwnemi.
Spieszysz z tryumfem w Tryony
Pod śniegową białością;
Twemi ślady nawrócony
Niech idę z gorącością.
Duchowi nieskażonemu
Gdy iść każesz z miłości,
Ciało dajesz Antoniemu
Klęczące z zwyczajności,
By mu pogrzeb wraz ze lwami
Zakonny sprawił pilnie;
Gdy będę strwożon strachami
Śmierci, broń mnie usilnie.
Takie miłości pożary,
Spełnione nabożeństwem,
Dajęć, o Pawle, za dary
I cnoty z dostojeństwem.
Na sługę miejże wzgląd, proszę,
Któryć śluby oddaje,
W dar Chrystusa niech odnoszę,
Póki wieczności staje. Amen.
O Ś. ONUFRYM PUSTELNIKU.
758. PIEŚŃ I.
Ej, kto na pomoc wzywa Onufrego,
Ten pewnie ujdzie piekła gorącego
I snadnie trafi do nieba,
Tylko mu służyć potrzeba.
Ej, wspomnij sobie, mizerny grzeszniku,
Ach! ten królewicz jak żył w młodym wieku,
Gdy wzgardził Perską koroną,
Świata całego mamoną.
Poszedł w głębokie pustynie i skały,
Poślubił Bogu swój żywot wiek cały;
Lat żył siedmdziesiąt w czystości,
A ciało martwiąc w ostrości.
Gdy się narodził, nie miał w sobie złości,
Lania go karmiła z Boskiéj opatrzności;
Miał on Chrystusa w obrazie
Święty Onufry w złym razie.
Jemu palmowe drzewo pokarm dało,
A lwi okrutni pochowali ciało;
Wziął Chrystus duszę do nieba,
. Czegóż się smucić potrzeba?
Święty Onufry! my prosiemy ciebie,
Któryś na wieki królujący w niebie:
Uproś nam wieczne zbawienie,
Twarzy Chrystusa widzenie.
I my przykładem pójdziem Pafnucego,
Który na puszczy znalazł Onufrego,
A ten proceder i życie
Wszystko wyjawił sowicie. Amen.
759.
Witaj, dziwny pustelniku,
Trójcy Świętój miłośniku,
Witaj, Perski królewicu,
Niebieskiej chwały dziedzicu!
Od ciebie żebrzemy śmiele,
Onufry, ziemski Aniele,
Bądź w prośbach naszych Patronem
Przed najwyższym Boga tronem.
Patryarcho wiernój trzody,
Krynico dusznój ochłody!
Oddal od nas wszelkie trwogi,
Prowadź do zbawiennéj drogi.
Wiemy z twojój obietnicy,
Iż wnet do Boskiej stolicy
Skutek swój prośby odniesie,
Kto do ciebie ręce wzniesie.
Nie żałuj świętéj powieki
Podnieść na nędzne kaleki:
PIEŚŃ II.
Spraw, niech przez cię otrzymamy,
O co Boga upraszamy.
Przeciwne pomieszaj rady,
Zachowaj od wszelkiój zdrady,
Byśmy w łasce Boskiój trwali,
Złój przygody nie doznali.
Wszechmogący, wieczny Panie,
Wysłuchaj nasze wołanie,
A przez zasługi świętego
Pustelnika Onufrego
Racz się zmiłować nad nami,
Grzesznemi Chrześcianami,
Teraz i w śmierci godzinę;
Wprowadź nas w nieba krainę.
Daj nam i Kościoła Twego
Podwyższenie, broń od złego,
Daj oświecenie niewiernym,
Wieczny pokój duszom wiernym.
Amen.
760. PIESN III.
W królewskim domu z Monarchów zrodzony
Perskich Onufry, z czartowskiéj rzucony
Namowy w ogień od ojca własnego
Na dowód tego,
Jeźliś był synem, jeźli cię zrodzili
Rodzice z królów, którym pozwolili
Bóg i natura berłem rządzić państwa,
Perskie poddaństwa.
Wrzucony w ogień, na kolana klękasz,
Bogu dziękując, na obłudę stękasz
Czartowóką, że jest wielce oszukany,
Czy masz być miany
Za syna jego; w té płomień ustaje,
Ojciec zdumiały za syna uznaje;
Aniół strofuje, że z czartowskiéj zdrady
Król słuchał rady.
Rozkazał Aniół, aby bez odwłoki
Wziął ciebie ojciec, a szedł., gdzieby kroki
Anielskie wiodły, tam spracowana
Za matkę dana.
Przyłączywszy się rzewno łkającego
Ożywia piersią na pół zgłodniałego;
O Boskie cuda! wyżywią bestye,
Kto Bogu żyje.
W Monastyr wjeżdża ojciec twój strudzony;
Nie znając matki, piersiami żywiony
Zdziczałéj łani, ściśnion powójnikiem,
Już pustelnikiem,
Onufry, jesteś; Opat deneguje
Miejsca; niemowlę któż wypiastuje?
Mówi król: Nieba będą pracowały,
Co nam go dały.
Piersiami łani Onufry żywiony,
Trzeciego roku jużeś opuszczony
Od łani, dziecię nie delikatnemi,
Lecz zakonnemi
Żyłeś potrawy, złożywszy otuchę
W Bogu, uchodzisz między skały głuche
W dziecinnym wieku, nieboć marszałkuje,
Bóg sekunduje.
W jaskini ciemnéj twoje pomieszkanie,
Posty posiłek, radość opłakanie
Życia ludzkiego, kamień łoże twoje,
Strumień napoje.
Z Bogiem rozmowa, codzienne z Anioły
Twe przestawanie, zmieszany na poły
Lament z radością największe wesele,
Ziemski Aniele.
Od łani dziecię, od Nieba dojrzały
Karmiony byłeś, w cnotach doskonały;
Włosem nagiego hojnie odziewała,
Utrzymywała
Opatrzność Boska; w siedmdziesiątym roku
Stanąłeś życia w zamierzonym kroku
Zasnąwszy w Bogu, od aniołów wzięty,
Onufry święty. Amen,
761. PIEŚŃ
O Ś. BAENABIE PUSTELNIKU.
Barnabo święty, sławny pustelniku,
Cny Romualda Ojca zakonniku!
Daj. byśmy światem gardzili prawdziwie,
Bogu służyli, żyli wstrzemięźliwie.
Ty wprzód w Kazimierskiej puszczy się bawiłeś,
Dla przeszkód poté miejsce odmieniłeś
Na Biniszewo z twoimi synami,
Byś się zabawiał bogomyślnościami.
Ty na té miejscu z bracią twoją żyłeś,
Ich przełożonym aż do śmierci byłeś,
Nauczając ich ostrości żywota,
Pogardy świata, pychy, srebra, złota.
Z téj to nauki Zoerard jest święty,
Zajardus wielce u Boga téż wzięty;
Ci od Kalixta Papieża świętemi
Są ogłoszeni z cudami wielkiemi.
Tu z tobą inszych wiele przemieszkało.
Trapiący swoje zawsze postem ciało,
Tu Atanazy z Wawrzyńcem się bawił,
Aby z nich każdy duszę swoję zbawił.
Z nauki twojéj ci tak w cnoty wzrośli,
Że po swéj śmierci zaraz w niebo poszli;
Ucz nas, Barnabo, w cnotach postępować,
Drogę do nieba chciéj nam wyprostować.
Od ciebie zacni dwaj Ojcowie wzięli
Chrystyan z Justem radę. by przyjęli
Zycie na puszczy w codzienné zmartwieniu;
Spraw, niech nas bronią w każdé utrapieniu.
Na Biniszewie, Barnabo, skonałeś,
Na ręku braci Bogu duszę dałeś;
Po śmierci twojéj wszyscy wyrzekali,
Że ojca swego w życiu postradali.
Nie odstąpiłeś jednak miejsca tego,
Bo w nié ratujesz w nieszczęściu każdego,
A osobliwie w chorobach będących,
Z prawdziwą wiarą ratunku żebrzących.
Tu twoja prośba za nas Boga błaga,
Woda z studzienki bydlętom pomaga,
W wszelkich chorobach, gdy je nią napoją,
Wnet orzeźwione i zdrowe znów stoją.
Przybądź na pomoc, cny święty Patronie,
Mnie grzesznikowi przy ostatnim zgonie;
Doznało łask twych grzeszników już wiele,
Więc i ja proszę o nie ciebie śmiele.
Wszak siła możesz w oczach mego Boga,
Ratuj, gdy przyjdzie na mnie jaka trwoga;
O to cię proszę z wylanemi łzami, -
Prcś Boga za mną i za grzesznikami. Amen.
O Ś. KAZIMIERZU, KRÓLEWICZU POLSKIM.
762.
PIEŚŃ I
Kazimierzu przewyborny,
Młodzieńcze czysty, pokorny,
Niegdyś Polski Królewicu,
A teraz nieba dziedzicu,
Ozdobo kraju naszego,
Wzorze cnót wieku młodego;
Któż może ku twojój chwale
Uwielbiać cię doskonale?
Gdyż ty w małości dziecięcéj,
W rozkoszy życia książęcéj
Zupełnie światem wzgardziłeś,
A w Bogu się zatopiłeś.
Chwałę Jezusa miłego
I Maryi, Matki Jego,
Całą siłą pomnażałeś,
Na téj i nocy czuwałeś.
A ciało twoje pieszczone
Jak srodze było martwione
Postami, dyscyplinami,
Ostremi włosiennicami!
Tak syn królewski na dworze,
Jak w pustelniczéj komorze,
Pełen cnót, bogomyślności,
Bogu służy w swéj młodości.
Wreszcie chorobą złożony,,
Gdy był do złego nęcony,
Wolał niewinnie umierać,
Niż przez grzech zdrowie odbierać.
O Bożel jakeś łaskawy,
Gdy święte sług Twoich sprawy
Tak wielce sobie szacujesz,
IźT ich w niebie koronujesz.
Przez Kazimierza zasługi
Odpuść grzechów naszych długi;
Zbaw nas od wszelkiego złego,
Doczesnego i wiecznego.
Uproś, święty Kazimierzu,
Abyśmy z Bogiem w przymierzu
Trwali wiernie i statecznie,
Poté w niebie żyli wiecznie. Amen.
763.
Przezacny święty Patronie,
Polskich dzieci Opiekunie!
Witaj, święty Kaźmierzu,
Ty niebieski rycerzu!
Ciebie Polska urodziła,
Chlebem swoim wykarmiła,
Dała ci swoje cnoty,
Te najdroższe klejnoty.
PIEŚŃ II.
Z Jagiellonów ród twój płynie,
Których imię w Polsce słynie;
Tyś ozdobą ich rodu
I Polskiego narodu.
Pogardziłeś dostatkami,
Dworem, państwem i zbytkami,
Żyłeś w świętéj prostocie
W całym twoim żywocie.
Byłeś ojcem dla ubogich
Kmiotków, sierót i wdów mnogich;
Oni przez cię zbawieni
I w niebie umieszczeni.
Życie twre było bez skazy,
Bez występku i bez zmazy,
I tak piękne, tak czyste
Jak to niebo gwiaździste.
Módl się do Boga za nami,
Twemi grzesznemi ziomkami;
Podaj nam twoję rękę
I skróć niedoli mękę.
Wstaw się i do Bożśj Matki
Za nas wszystkich, Pulskie dziatki,
Boś ty ją czcił w pokorze,
A ona nam pomoże. Amen.
764. PIESN III.
Gdy noc w ponure świat obleka cienie
I uroczyste panuje milczenie,
Niechaj z ust naszych o niebo uderza
Cześć Kazimierza.
On w nocy, w ciszy wznosił nieba chwałę,
On serce, duszę, on życie swe całe
Bogu w najczystszej położył ofierze,
Służył Mu szczćrze.
A ponętami świata nieolśniony,
Wyższy nad rozkosz, nad świętość korony,
Odszedł, nad ciałem zwycięzca waleczny,
W kraj chwały wiecznéj.
Albowiem wolał paść śmierci ofiarą,
NiźU się skalać najmniejszą przywarą;
I tak wziął palmę i wieniec wesela
Z rąk Zbawiciela.
Cześć przeto, chwała Bogu Najwyższemu,
Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu,
Co w nierozdzielnéj trzech osób jedności
Słynie w wieczności. Amen.
O Ś. ROCHU.
765. PIEŚŃ I.
Wielce kochany w Bogu Rochu święty,
Któryś dla zasług twych do nieba wzięty;
Uproś nam zdrowie u zagniewanego
Boga naszego.
Bo gdy ty będąc jeszcze tu na ziemi,
Słynąłeś światu cudami wielkiemi,
Że Sam Bóg z nieba Anioła swojego
Zesłał takiego,
Żebyć uleczył ranę w prawéj nodze,
Strzałą okrutną przestrzeloną srodze,
I takeś prędko został uleczony
I pocieszony.
Tak cię Bóg Swoją łaską opatrował,
Że nawet sam pies tobie usługował,
Gdy chleb przynosił posiłkowi twemu,
Tobie samemu.
Ponieważ cię Bóg dał nam za Patrona,
Niechże nas zawsze strzeże twa obrona;
Od morowego powietrza, prosiemy,
Niech nie giniemy. Amen.
766.
Witaj Rochu, mężu święty 1
Tyś z wielkiego rodu wzięty,
Krzyżem świętym naznaczony
Z boku lewéj twojej strony.
Gdy miejsca święte obchodzisz,
Zapowietrzonych przywodzisz
PIEŚŃ EL
Do zdrowia samé dotknieniem
Z wielkié wszystkich podziwie-
niem.
Pozdrowienieć ponawiamy,
Zachowaj nas, upraszamy,
Od wrzodów, moc nad któremi
Wziąłeś słowy Anielskiemi. Amen.
767
W sławnéj zrodzony Narbonie,
Jeden z wielkich Panięty.
Chciéj przybyć naszéj Koronie
Patronie, Rochu święty.
Który jeszcze w młodé lecie
Pobożność zakochałeś,
Ażeby tak w pierwszym kwiecie
Bogu wdzięcznie woniałeś.
Tobie świat przy niskim składzie
Godności ofiarował,
Lecz o pewnéj czując zdradzie,
Od siebieś go rugował..
Ni fortunie dałeś wiary,
Która na śliskim ledzie
Bez uwagi i bez miary
Wywrotne kroki wiedzie.
Z Panięcia nędznym pielgrzymem,
Chorym służysz w szpitalu;
Nieznaczny witasz się z Rzymem,
A krewni w ciężkim żalu.
PIEŚŃ III.
Ty, któremu wielkie mienia
Łaskawre dały nieba,
Zapomniawszy urodzenia,
U obcych żebrzesz chleba.
Co komuś nieznośne smrody,
Tobie szczególne wonie,
Gdy zropione lecząc wrzody
W ostatnim leczysz zgonie.
Wielu świętym krzyża znakiem
Uzdrowiwszy w chorobie,
Że który był nieborakiem,
Dopiero zdrów sam w sobie.
Ale kogo Bóg ukocha,
Często téż i dosięga.
Tak i na świętego Rocha
Boską swą rękę ściąga.
W lewą nogę postrzelony,
W ciężlde zaraz wpadł razy,
Tak, że gorączką spalony
Śmiertelnéj czeka skazy.
Zdrowszy w ojczyste szedł progi,
W té paroksyzm zachodzi,
Który ból spuściwszy srogi
Na zdrowiu mu zbyt szkodzi.
Nie masz, ktoby. chciał usłużyć,
Nędzny pod drzewem leży,
Wnet Bóg bestyi chciał użyć,
Która z pokarmem bieży.
W takich bólach Roch zostając
Z świata codziennie szydził,
A świat ustawicznie łkając
Ledwie żyw, co się wstydził.
Bóg od powietrza Patronem
Chciał mieć swego Wyznawcę;
Prosim z pokornym ukłonem,
By błagał zdrowia dawcę. Amen.
Rochu święty, dla twéj chwały
Wgronośmy się tu zebrali
Przed ten ołtarz twój wspaniały,
Bym ci wdzięczność okazali.
Bo gdy z rady wiary świętéj
Za Patronam cię obrali,
Tu w cholerze tak zac:ęféj
Uciskuśmy nie doznali.
Gdy tymczasem wszyscy inni,
Co inny cel przedsięwzięli,
Cholery się stali winni,
W niéj jęczeli, w niéj ginęli.
Na pamiątkę więc wdzięczności
Wznieślim ci bractwo iśtnące;
Wznosim głos z serc głębokości
I czcimy cię jak Obrońcę.
Niech te nasze słabe pienia
Należytéj ci wdzięczności
Niosą twego głos imienia
Najpóźniejszéj potomności.
Rok tysiączny osiemsetny
Trzydziesty pierwszy choć minął,
Będzie wiecznie już pamiętny,
Jak cholerą naród ginął.
Lecz czas sławny téj epoki
Jest dla nas, parafianie;
Wtedy wstrzymał Bóg wyroki
I przebaczył nam karanie.
PIESN IV.
(DZIĘKCZYNNA.)
Rochu święty! twéj przyczynie
Winnim szczćre nasze dzięki;
Niech ten obraz wiecznie słynie,
Ztąd cię doszły nasze jęki.
Samim tego doświadczyli,
I przodkowie nam podali,
Że gdy obraz ten twój czcili,
Laski Bożéj doznawali.
Gdy więc cała ta kraina
Była cholerą znękana;
Nasza bojaźń, nasza wina,
Szuka przyczyńcy u Pana.
I w takowym smutnym razie
Litość Stwórcy w Sakramencie,
A Patrona w tym obrazie
Znaleźliśmy już w momencie.
Tych to lekarstw i sposobów
Gdym użyli w pobożności,
Uniknęlim bliscy grobów,
Inni płacą dług wieczności.
Oby ciągle nasze wnuki
Swym prawnukom powiadali,
Jakiéj użyliśmy sztuki,
Żem cholery nie doznali.
Racz być naszym bez przerwania,
Rochu święty, tu Patronem;
A my twego uwielbiania
Nie skończym, aż życia skonem.
Amen.
O Ś. HOMOBONIE.
Drogi klejnocie w niebieskiéj koronie,
Pozdrawiamy cię, święty Homobonie;
W tobie wysokie upatrujem cnoty,
I przewyborne duszy twéj przymioty.
Ręki wszechmocnej ty dobroci dzieło,
Samo cię imię wskazywać poczęło,
Żeś był dobrego ojca dobrym synem,
W posturze człeczéj niebu Serafinem.
Szczęśliwy, żeś twe od młodości lata
Poświęcił Bogu. nie próżności świata;
Sam cię Bóg na to przysposobił sobie,
Byś mu jak Aniół służył ku ozdobie.
Chrystusa Pana naśladując cnoty,
Ubóstwo jego miałeś za klejnoty;
Post i modlitwa z jałmużną złączona,
Twoja to była pasza ulubiona.
Tyś chleb z śpiżarni głodnym rozszafował,
Nie bacząc, czébyś siebie utrzymował;
Lecz Bóg opatrzny nie chciał cię ogłodzić.
Kazał się chlebu bez mąki narodzić.
Ty po ulicach szukałeś żebraków,
Osieroconych wiaryś uczył żaków;
Tyś chromym służył, nagich przyodziewał,
Ożył posilon. co już ledwo ziewał.
Tyś dla ubogich dzban wysączył wina,
Aż Galilejska zabrzmiała nowina:
Naczynieś wodą świeżą nalał z studnie,
W słodkie się wino przemieniła cudnie.
Otwarte w północ stawałyć kościoły.
Gdzieś Boga błagał sam tylko z Anioły;
Znać. że ci Chrystus drzwi serca otwrorzył,
Abyś w nié wszystkie starania umorzy].
Ku Stwórcy swemu pałając miłością,
Nieboś zniewolił ducha gorącością;
I w tym upale cały zanurzony,
Jak jedno seręe z Bogiem zjednoczony.
Tak na ognistym stanąłeś ołtarzu.
Właśnieś jak świeca skonał na lichtarzu;
Ale cudownie wnet cię Bóg rozświecił.
Gdy wiela ludu cheć ku tobie wzniecił.
Co się opiece twojéj polecali
Skuteczną pomoc z zdrowiem odbierali;
Za co niech będzie Jezus pochwalony,
Dobry-Człowieku bądź w Nim uwielbiony,
Wznieś w niebo ręce, przyłącz twe staranie,
Zjednaj nam łaskę, z upadku powstanie;
Byśmy się z grzechem rozłączyli wiecznie,
Wraz z tobą stali przy Bogu bezpiecznie. Amen,
O Ś. IZYDORZE ORACZU.
PIEŚŃ I
Oraczu sławny, święty Izydorze,
Prac Bogu miłych przykładzie i wzorze,
Wielkiemi cudy na ziemi wsławiony,
Bądź pozdrowiony.
Ciebie nie droga purpura wsławiła,
Ani bogata matka urodziła;
Lecz wzrosłeś między ziemi rolnikami,
Pługiem, wołami.
Robiłeś panom a przy swéj robocie
Piękny postępek uczyniłeś w cnocie,
Kochając zawsze Boga, Stwórcę swego,
Z serca całego.
Tyś Bogu modły czyste ofiarował,
A Aniół za cię rolę uprawował,
I bydła twego, by mu wilk nie szkodził,
Strzegł, za niem chodził.
Wydatna była twa szczodrota święta,
Gdyś w zimie karmił zgłodniałe ptaszęta,
Za co zyskałeś od Boskiój prawicy
Sporzéj pszenicy.
Z cząstki ubogiéj obiadu małego
Karmiłeś mnóstwo ludu zgłodniałego,
A Bóg przysparzał w garnuszku potrawy,
Na cię łaskawy.
Ty pragnącemu panu na wygodę
Dobyłeś z suchéj ziemi żywą wodę,
Która i teraz płynie z twego cudu
Na zdrowie ludu.
Leżałeś w ziemi, a robak zdumiały
Żaden cig nie tknął, ani zgniłość zjadła
Na cię przypadła.
Ręką, Anielską kołysane dzwony,
Czciły się dźwiękiem, gdyś był podniesiony;
A nieskażone piękną wonność ciało
Z siebie wydało.
Z grobu twojego sam proch wzięty leczył,
Jeźli się kto w czé na zdrowiu skaleczył;
I skuteczniejsza była twa opieka,
Niźli apteka.
Cudowne sprawy Boga wszechmocnego
Nad chorobami ludu pobożnego,
Wielkie i częste, jakoś Bogu miły,
Głośno sławiły.
Deszcz na twą prośbę w suchy rok spuszczony,
Niewidomy wzrok odzyskał stracony,
Który gdy znagła zdrowym się być zoczył,
. Wesół wyskoczył.
Patronie święty, od Boga nam dany,
Przybądź w każdy czas na pomoc wezwany;
Ratuj znużonych różnemi pracami
Swemi modłami.
Niech Boga chwalim, a przy czoła pocie
Niech się kochamy w nieśmiertelnej cnocie,
Byśmy na wieki Boga oglądali
I wychwalali. Amen.
771. PIEŚŃ II.
Izydorze święty! z roli w niebo wzięty,
Miłośniku Boga, spraw, by nas zła trwoga
Za grzechy nie biła, w dobré nie szkodziła,
Zwróć na nas łaskawie oczy w każdéj sprawie.
Daj upamiętanie, w cnotach zakochanie;
A twoja przyczyna do Boskiego Syna
Niech nas zawsze broni, skutecznie zasłoni
Od gniewu Boskiego i karania Jego.
Niech nam mór nie szkodzi, broń głodu, powodzi,
Broń ognia i wojny, zjednaj czas spokojny,
Wyproś pocieszenie, grzesznym nawrócenie,
Byśmy bogobojnie żyli i spokojnie,
Boga niech kochamy, niech Go wysławiamy;
Spraw prosimy ciebie, co się cieszysz w niebie:
Przyjmij nas pod swoją, opiekę, a twoję
Pomoc niech poznamy, o to cię błagamy.
Bądź Patronem swego ludu ubogiego,
Święty Izydorze, przedziwnych cnót wzorze,
Od Boga uczczony, chwałą ozdobiony,
I módl się za nami, twojemi sługami.
A po tym kłopocie i nędznym żywicie,
Wprowadź nas do chwały w niebie wiecznie trwałéj,
Byśmy tam dobrego Boga, Stwórcę swego,
Na wieki chwalili i z Nim się cieszyli. Amen.
772. PIEŚŃ
Wszechmocny Boże, cud w Izydorze
Świętym sprawiłeś, że go zbawiłeś.
Jego wołania, święte wzdychania
Miłe Ci były, bo Cię sławiły.
Wzywał Cię, Panie, w ubogim sta-
nie
Miał ufność w Tobie, zasłużył sobie,
Aby w pomocy tak w dzień, jak
w nocy
Twojéj zostawał, chwałę ci dawał.
Byłeś przy pocie w Jego robocie
Z pomocą świętą i niepojętą;
Boć dawał siły, gdy się zuiszczyły,
Zdrowie, ochotę, bojaźń i cnotę.
Gdy orać zrana wyszedł dla pana,
Modlitwę świętą czynił, zaczętą
Pracę kończyli, pługiem robili
Z nieba posłani anieli sami.
Tak Bóg wysłucha, nie umknie
ucha
Temu, co prosi, pomoc przynosi,
Da urodzaje, czego nie staje,
Bóg opatruje, wszystko gotuje.
III.
Czyli przy szkodzie, czy przy po-
godzie,
Cudownie z nieba da czego trzeba,
Słudze swojemu, co ufa Jemu,
Bóg błogosławi, poté go zbawi.
Ztąd niechaj chwała będzie niemała
Bogu wiecznemu, Panu naszemu,
Że dał Patrona, w którym obrona
Jest pracownikom, przykład ról-
nikom.
Więc, gospodarze, którzy ołtarze
Świętego czcicie, tak swoje życie
Prowadźcie święte, jako powzięte
Macie przykłady, cnót wszelkich
ślady.
Bogu ufajcie, chwałę Mu dajcie,
Z pracy rąk żyjcie, tego pragnijcie,
By wasze poty, ciężkie roboty
Bóg błogosławił, poté was zbawił.
Uproś, Patronie, w życiu i zgonie
Czego nam trzeba, chleba i nieba;
Nasze téż role, dobytki, pole,
Błogosław ludzi, prosim cię słudzy.
Amen.
773, PIEŚŃ IV.
Wzorze pokory, Patronie oraczy 1
Tyś w pracy szukał powszedniego chleba,
Tyś swemi cnoty podniósł stan wieśniaczy,
A ziemię orząc dostał się do nieba.
Ty nas wieśniaków pociecho i wzorze,
Módl się za nami, święty Izydorze!
Grubą, jak nasza była twoja szata;
Życie jak nasze złożone z prostoty;
Podobną naszéj była twoja chata,
Lecz grzechy nasze, to nie twoje cnoty.
Wzmacniaj nas w wierze, pracy i pokorze,
Bądź nam przykładem, święty Izydorze 1
Jakże ubóstwo miłé było tobie!
Pomnąc, że Adam pokutował w prący,
A gdy Zbawiciel narodził się w żłłHe,
Pierwszy mu pokłon przynieśli wieśniacy;
Tą myślą tknięty wyprzedzałeś zorze,
Budź nas do pracy, święty Izydorze!
Niesie podanie, że gdy raz od pługa
Bóg za modlitwę do ciebie woła,
A że w modlitwie jest także zasługa,
Przy pługu swoim ujrzałeś Anioła.
Bóg dopomaga proszącym w pokorze,
Ucz nas pokory, święty Izydorze 1
Po latach wielu pokory i pracy,
Gdy na sąd straszny po wytrwaniu długiem
Zbiegniem się wszyscy, w ówczas my wieśniacy
Staniemy śmiało za twym świętym pługiem;
A tam nasz bracie, pociecho i wzorze,
Wstaw się za nami, św. Izydorze! Amen.
774.
PIEŚŃ V.
O! nie wiecie wy ludkowie,
Jak za dawnéj tam pamięci
Byli z pośród was królowie,
Byli nawe, nieraz Święci.
Tam gdzie tacy, jak my, ludzie,
Wśród dalekie ztijd Hiszpany,
W ciągłych modłach, postach,
trudzie
Zył Izydor, Oracz zwany.
Takim jak wy był on chłopkiem,
Tak się, jak wy, męczył, nużył;
Przecież mnogich cnót dorobkiem
Myta niebios się dosłużył.
Dziki nad nim pan przewodził,
Sprzęgał z bydłem, kuł do taczek,
Krzywdził, więził, chłostał, głodził;
Wszystko święty zniósł prostaczek.
Zniósł, bo męki Jezusowe
Stokroć bardziéj go bo1 iły;
Cierń, co w Boską wrył się głowę,
Rany, co krew świętą lały.
Zniósł, bo sroższe widział dole
Nieszczęśliwszych szereg długi;
Zniósł, bo wiedział, Ż3 tu pole
Nie nagrody, lecz zasługi.
I raz pan ów bez sumienia
Podwójną mu orkę zadał,
A w przypadku niespełnienia
Straszną karę zapowiadał.
PIEŚŃ
O S. ŁAZARZU.
Co się stało przed laty,
Człowiek jeden bogaty
Z złota, z srebra miał szaty.
Jadł, pił, tylko tańcował,
Dzień i noc bankietował,
Pychę w sercu swé chował.
Jak pan siedział w pokoju,
Miał dość potraw, napoju,
Nie pomniał, że brat w gnoju.
Widząc, że był w ucisku
I leżał tam poblisku,
Potraw mu na półmisku,
Westchnął biedny, wstał przed
świtem,
Zaprzągł wółki uporczywe,
Szedł z spojrzeniem w ziemję wry-
té,
I tak zawiódł je na niwę.
A że w każdej trudnéj porze
Wprzód do Boga się odnosił,
U stóp krzyża kląkł w pokorze,
I gorąco błagał, prosił.
Głowę w świętéj chylił skrusze,
Sercem nieba przywoływał,
Korzył myśli, czyścił duszę,
I w Chrystusa się wpatrywał.
I tak długo i głęboko
Zatapiał się w męce krzyża,
Aż tu słońce już wysoko,
I południe się przybliża.
Zląkł się, jakby z snu przecucił,
I zapłakał w swéj niedoli;
Gdy w té w koło okiem rzucił:
Jakaś jasność! woń po roli.
Patrzy — widzi żadumiały
Niepojęte cuda! dziwy!
Aniół śliczny, jak śnieg biały,
Doorywa jego niwy.
Każdy zagon wyciągnięty
Tak prościuchno i tak ładnie;
Nie ma bicza rataj święty,
Wółki przecież idą składnie.
Idą z okiem tak wesołé,
Pług tak lekko płynie w ziemi;
Pada chłopek, bije czołem,
Łzami zlewa się wdzięcznemi.
Gdy w té Aniół promienisty
Nagle w górę wzlata, leci,
A jak tęcza pas ognisty,
Długi ślad się za nim świeci.
Niknie, ginie postać święta,
Ginąc takie słowa głosi:
Kto o Bogu swym pamięta,
Temu pomoc Bóg przynosi.
Wiele, wiele wieków zbiegło,
Nim w tem samé miejscu cudu
Wielkie miasto się rozległo,
A w mem mnóstwo zlało ludu.
Od poranku do wieczora
Nie zliczyłbyś gmachów licznych,
Ni w kościele Izydora
Wszystkich bogactw, wotów śli-
cznych.
Król po królu w wielkiem mieście
Włada, rządzi, rozkazywa;
A gdy przyjdzie umrzeć wreście,
Chłopka tego w pomoc wzywa.
I my, twoi rówiennicy,
Izydorze, nasz Patronie,
Prosim cię polscy rolnicy,
Bacz nas w swojéj mieć obronie.
Niech nam świeci twoja cnota,
Twa modlitwa nas zasili,
Byśmy doszli do żywota,
Wiecznie z tobą się cieszyli. Amen.
Także ani z piwnice
Trunku ani szklenice
Nie wysłał na ulicę.
Pan się w krześle rozpiera,
Z potraw usta ociera,
Łazarz głodu przymiera.
Bogacz wiwat wykrzyka,
Dzień i noc gra muzyka,
Łazarz swe łzy połyka.
Łazarz przed wroty stęka,
W ręku, w nogach, ból, męka,
Bogacz się nic nie lęka.
Władnąć sobą nie może,
Zła odzież, twarde łoże,
Tylko wzdycha: mój Bożel
W tśm bogacz szedł z pałacu,
Łazarz był na tym placu;
Twarz od niego odwraca.
Tak serca kamiennego,
Umysłu był pysznego,
Że nie wejrzał na niego.
Łazarz podniosłszy głowy,
Jak kaleka niezdrowy,
Żałośnemi rzekł słowy:
Ach! bracie, idziesz drogą,
Wstąp do mnie jedną nogą,
Nawiedź duszę ubogą.
Niech cię serce zaboli:
Wiedząc mnie w téj niedoli,
Każ dać chleba i soli.
Zmiłuj się, wyślij wody
Kropelkę dla ochłody, 1
Widząc rany i wrzody..
Język ledwo przerzecze,
Z wierzchu, wewnątrz ból piecze,
Bracie, dobry człowiecze.
Poczynaj zemną skromnie,
Który leżę ułomnie,
Rzecz miłe słowo do mnie.
Nie brzydź się, luboś panem,
Nędznym braterskim stanem,
Abyś nie był karanym.
Bogacz od niego w skoki,
Podparłszy sobie boki,
Stanął na kilka kroki.
Rzekł: psie zgniły, co gadasz,
Obok to ze mną siadasz,
Że się krewnym powiadasz?
I liczysz mi się bratem,
Nie znam cię, jak świat światem,
Kłamiesz, żebraku, zaté.
Mnie robią radła, pługi,
Mam karety, mam cugi,
Czyś ty pan taki drugi?
Mam dwory, mam pokoje,
Wirydarze, wód zdroje,
Robactwo skarby twoje.
Mam perły, mam kanaki,
Zwierzęta, różne ptaki,
Tyś człowiek ladajaki.
Jest aksamit, purpury,
Lisy, sobole, wilczury,
Na tobie łachy, dziury.
Krzeseł, stołków sowicie,
Po ścianach mam obicie,
I mieszkam znamienicie.
Tyś w śmieciach bez chałupy,
Jak pies jadasz z skorupy,
A stół twój z guoju kupy.
Gdzie u ciebie bankiety,
Marcypany, pasztety?
Jam jadał, ale nie ty.
Który leżysz o głodzie,
Ni o Chlebie, o wodzie,
Nie liczże się w mym rodzie.
W szkatułach na ostatku,
Pieniędzy pod dostatku,
Nie boję się przypadku.
A któż mnie z tych rozkoszy,
Z majętności wypłoszy,
Skarby moje rozproszy?
Ty mi osoba jaka?
Plunął na mizeraka,
Złość bogaczowa taka.
Ty zażywaj wesela,
A twego dręczyciela,
Skarze sąd Zbawiciela.
Czasu wyszło dość mało,
A tak się wcale stało;
Czartów gmin przyleciało,
Czyniąc wielkie napaści:
Bogaczu, już to czas ci,
Pójdź w piekielne przepaści.
Nie czyniąc testamentów
Z klejnotów, z dyamentów,
Dosyć płaczu, lamentów.
Łazarzem bratem drugim,
Jak Bóg na niebie Bogiem,
Nie pogardzaj ubogim.
Za kawałeczek chleba,
Gdy mu go było trzeba,
Boga nie widzieć z nieba I
Czerwieńce i talary
Narobiły téj kary.
Żem nie dawał ofiary.
Za perły i łańcuchy
Krępują mnie złe duchy
I uczą w piekle skruchy.
Łazarz się zalał łzami,
„Wzruszywszy ramionami,
W niebo spojrzał oczami.
Od wszystkich opuszczony
I od brata zelżony,
Niczé nie obdarzony.
Choć bestye, z litości
Znoiły mu psy kości
Żywiąc go w téj słabości,
Liżąc rany zbolałe,
Lecząc wrzody zropiałe,
Krzepiąc ciało schorzałe.
I tak Łazarz w barłogu
Oddał swą duszę Bogu,
Leżąc przy brata progu.
Wielka radość, śpiewanie,
Gdy Łazarz miał konanie,
W niebie tryumfowanie.
Z tak mizernéj pościeli
Łazarza w niebo wzięli
Święci Pańscy Anieli.
Posadzili na tronie,
Na Abramowym łonie,
W szczęśliwości koronie.
Witaj, Łazarzu święty,
Tyś od Boga przyjęty,
Twój brat będzie przeklęty.
Po czasie wzdycha w strachu,
Widząc czartów w swym gmachu,
We drzwiach, oknach i dachu.
Gdy go śmierć dusić skoczy,
Na wierzch wylazły oczy,
Z gardła piana się toczy.
A w té okrutni czarci,
Jako na zwierza charci,
Srogim jadem zażarci,
Porwali go czé prędzéj
Od skarbów, od pieniędzy
Do piekła wiecznéj nędzy.
Tam gore odednia do dnia
Ten nieszczęśliwy zbrodnia,
Język jako pochodnia.
Na głowie targa włosy,
Co gardła czyni głosy
Do Łazarza w niebiosy.
Ach! Łazarzu, słysz jęki,
Bracie, patrz na me męki,
Zmocz w morzu palec ręki.
Zaléj w uściech płomienie,
Skrop języka pragnienie,
A zgaś we mnie spalenie.
Łazarz mu odpowiada:
Bogaczu, trudna rada
Wieczna jest twoja biada.
W tym bogacz rzecze stanie:
Przeklęte rozbratanie,
Płakać mi trzeba na nie.
I tak z tego rankoru
Szedł czé prędzéj do dworu,
Pełen pychy, humoru.
Z aksamitu zwleczony,
W ogień wieczny wrzucony,
Który jest z każdéj strony.
Już tłustość z ciała spadła,
Czarci ujmują sadła,
Twarz nie żąda zwierciadła.
Muzyki nie obaczę,
Wołam z bólu i skaczę,
W piekle nie śmiech, lecz płacze
Gdzież, co zemną siadali,
Rozpust dopomagali,
W dzień, noc bankietowali.
Już nie wyjdę na wieki
Z téj piekielnśj paszczęki,
Boskiéj nie wart opieki. Amen.
Sam goreje sierota,
Nie mając srebra, złota,
Jako jeden niecnota.
Nie masz już miłośnika,
Ni żadnego krewnika,
Dla mnie w piekle nędznika.
Przeklęta matka była,
Co mnie na świat zrodziła,
Ziemia, co mnie nosiła.
Przeklęte moje lata,
W którem używał świata,
Nie pomnąc i na brata.
PIEŚŃ
o S.
Panie Boże wszechmogący,
Opatrznie światem rządzący 1
Ty miłujesz sługi Swoję,
Którzy pełnią wolę Twoję.
Rył mąż pewien sprawiedliwy
I w służbie Bożéj gorliwy,
Któremu Job imię było,
W całym świecie się wsławiło.
Na wschód słońca świata tego
Nie było sprawiedliwszego,
Coby lcpiéj zakon chował
I wierniéj Boga miłował.
Dla jego bogobojności,.
e się strzegł wszelakiéj złości,
Bóg nań szczodry wszemi dary
Obsypywał go bez miary.
Ztąd Job miał syny urodne,
Trzy córki bardzo nadobne,
Które Pan Bóg umiłował
1 je w łasce Swojéj chował.
Siedm tysięcy owiec trzoda,
Trzy tysiące miał wielbłąda,
Wołów pięć set jarzm do tego,
Pięćset oślic było jego.
JOBIE.
Czeladź bardzo liczna była,
Która wiernie mu służyła;
Tak Joba sprawiedliwego
Bóg obdarzył, sługę Swego.
Stało się dnia niektórego.
Iż rzekł Pan do czarta złego.
Zkąd idziesz, marny szatanie/
Zwodziłem-świat, miły lanie.
Gdyś tak świata wiele zwodził,
Po nimeś tak długo chodził,
Pewnieś widział sługę mego
Joba najsprawiedliwszego.
Szatan na to odpowiedział:
Tu i a o tvm sie dowiedział,
Dobrzeć mu być sprawiedliwym,
Gdy przez Ciebie tak szczęśliwym.
Mnie tylko przypuść na niego,
Niech zniszczę majętność jego,
A gdy wszystkiego pozbędzie,
Pewnie Ci złorzeczyć będzie.
Rzekł wiec Pan Bóg do szatana:
Moc na wszystkoć będzie dana,
Zniwecz wszystko, co jest jego,
jj Tylko nie tykaj samego.
Otóż tedy dnia jednego
U brata pierworodnego
Dzieci Joba poschodziły,
I tu razem jadły, piły.
W té do Joba poseł wpada
I z trwogą mu opowiada:
Sabejczycy nagle wpadli
Woły z pługów ci pokradli.
I oślice wszystkie wzięli,
Czeladź mieczem w pień wycięli;
Jam się tylko uratował,
Bymć nieszczęście to zwiastował.
Ledwie dopowiedzieć zdoła,
Jużci drugi wbiegłszy woła:
Ogień z nieba padający
Spaliłć owiec siedm tysięcy.
Słudzy twoi, co ich strzegli,
Tąż samą śmiercią polegli;
Jam się tylko uratował,
Bymć nieszczęście to zwiastował.
W té i trzeci przylatuje
I Jobowi obznajmuje:
Chaldejczycy najechali
I wielbłądy ci zabrali;
Mieczem pajhołków wysiekli
I z zdobyczą swą uciekli;
Jam się tylko uratował,
Bymć nieszczęście to zwiastował.
Nie dokończył téj powieści,
A już czwarty niesie wieści:
Dzieci twoje razem były
W domu brata, jadły, piły;
Wiatr gwałtowny dom obalił,
Wszystkich zabił i przywalił;
Jam się tylko uratował,
Bymć nieszczęście to zwiastował.
Job zapłakał na te straty
I na sobie podarł szaty;
Z żalu ogoliwszy głowę,
Ozwał się w słowa takowe:
Boże! w Tobie me ufanie,
Niech się Twoja wola stanie;
Za wszystkoć z serca dziękuję,
Bo Cię nad wszystko miłuję.
Nagim na ten świat wydany,
A człek gdyby kwiat różany,
Zdrów i wesół w téj to dobie,
Jutro trupem legnie w grobie.
Tyś dobrami mnie wzbogacił,
A gdym wszystko znów utracił,
Tak się tylko, Panie, stało,
Jak się Tobie podobało.
Jam sługa Twój uniżony,
Bądź, o Panie, pochwalony!
Boś jest dobry, sprawiedliwy,
A dla sług Swych miłościwy.
Znów do Boga szatan powie:
Za swe życie i swe zdrowie
Człowiek odda chętnie wszytek
I majątek i dobytek.
Póki jemu zdrowie płuży,
Chętnie Job Ci, Panie, służy,
Aleć ściągnij tylko rękę,
Wciele, kościach zadaj mękę,
Wnet on chwalić Cię przestanie
I usłyszysz narzekanie,
A gdy boleść go otoczy,
Złorzeczyć Ci będzie w oczy.
Na to rzekł Pan do szatana:
Więc i na to moc ci dana,
Dotknij się zdrowia onego,
Lecz zachowaj życie jego.
Wnet czart zdrowie jego skaził,
Całego wrzodem zaraził,
Na ciele od stóp do głowy
Ani znaczek nie był zdrowy.
Ludzi nawet Job odbieżał
I na guoju zdała leżał,
okryty wrzodami
I dręczony boleściami.
Ropę, co z wrzodów wypływa,
On skorupą oskrobywa,
Aby ulgę sobie «rządził,
Lecz językiem swym nie zbłądził.
To żona jego widziała,
Suknie na sobie targała:
Czemu chwalisz Boga twego?
Ześleć jeszcze co gorszego.
Job jój na to odpowiedział:
Tegom o tobie nie wiedział,
Żebyś tak szalona była,
Byś przeciw Bogu biuźniła.
Dobrem brali z Jego ręki
I składali za to dzięki,
A gdy złego co udzieli,
Wdzięcznie przyjąćbym nie mieli?
Trzéj Jobowi przyjaciele
Słysząc, jak on cierpi wiele,
Razem do niego przybyli,
Ażeby go nawiedzili.
Skoro tylko go ujrzeli,
Z przerażenia aż struchleli,
Tak bowiem był zeszpecony,
Do niepoznania zmieniony.
Rżewnie nad nim zapłakali,
Popiołem się posypali,
Długo w milczeniu siedzieli,
Bo straszną boleść widzieli.
A na Joba przemówienie,
By im skreślić swe cierpienie,
Nową boleść mu zadają,
Gdy mu grzechy wyrzucają.
Bezbożność i grzechy twoje,
To boleści twych są zdroje,
Wszakże Bóg tylko zbrodniarze
I bezbożnych ciężko karze.
Na to Job pełen gorżkości
Rzekł, swój broniąc niewinności:
Niebo świadkiem moim będzie
Dzisiaj i zawsze i wszędzie;
Póki stanie ducha mego,
Usta nie rzeką nic złego;
Niech mi życie Bóg odbierze,
Jednak Jemu ufam szczerze.
Odkupiciel mój, wiem, żyje;
Choć więc ciało moje zgnije,
To na Pańskie zawołanie
W dzień ostateczny powstanie.
Pewną zaté mam nadzieję,
Że znów skórę mą przywdzieję
I w móm ciele Boga mego
Oglądać będę wiecznego.
Nie próżno Job ufał w Pana,
Bo mu wnet nagroda dana;
Uleczył go Bóg z choroby,
Wrócił mu wszystkie zasoby.
Chociaż wiele Job utracił,
Bóg w dwójnasób go zbogacił,
Że bogatszym był, niż wrprzódy,
W dostatki, sługi i trzody.
Siedmiu go Pan Bóg synami,
Trzema obdarzył córkami,
I znów krewni, przyjaciele
Podzielają z nim wesele.
Sto czterdzieści lat starości
Dożył Job w szczęściu, radości;
Idąc na wieczne spocznienie,
Czwarte żegnał pokolenie. Amen.
O Ś. ANNIE, MATCE NAJŚW. MARYI PANNY.
777. PIEŚŃ I. \
Witaj Pani, Matko Matki Jezusa Pana,
Anno święta, tyś od Boga sierotom dana,
Za Patronkę w potrzebie,
By się zawsze do ciebie
Udawali, pomoc brali,
O Anno święta!
Wszak są jawne po kościołach twe święte czyny,
Niech zaświadczą, co doznali twojéj przyczyny:
Bo kto cię wrzywa szczerze,
Pewnie skutek odbierze
W swé żądaniu, łask doznaniu,
O Anno święta!
Anno święta! wszak u Boga ty możesz wiele,
Wyjednaj nam zgromadzonym w tym tu kościele
U wnuczka najświętszego
Dar miłosierdzia Jego;
A Marya niech nam sprzyja,
O Anno święta!
Ty w przygodach i nieszczęściu i w różnéj trwodze
Dajesz pomoc i pociechy w zbawiennéj drodze;
I rodzące matrony
Doznają twéj ochrony,
Łaskawości i litości,
O Anno święta!
Do twéj, o Matko, opieki i my stroskani,
We wszystkié się udajemy, jak do swéj Pani;
Serce, myśli i słowa
Weź, Babko Jezusowa,
A rządź nami jak sługami,
O Anno święta!
A gdy przyjdzie ów straszliwy moment przy zgonie,
Miéj, o Matko, dusze nasze w swojéj obronie;
Wstawiaj się do Sędziego
Wespół i z Matką Jogo
Za wszystkiemi ci wiernemi,
O Anno święta!
Uproś grzechów darowanie, oraz zbawienie,
A duszom w czyścu cierpiącym zjednaj ulżenie;
Dla Jezusa Dzieciny
I Maryi przyczyny
Niech przez ciebie będziem w niebie,
O Anno święta!
A poté cię z twoją córką, z jéj miłym Synem
Jezusem Panem, a wnukiem twoim jedynym,
Niech chwalimy na wieki
Za skutek twéj opieki
Ze wszystkiemi wybranemi,
O Anno święta! Amen.
Czyńmy świętéj Annie dzięki nieustannie
Za wszystkie jéj dary,
Które nam.rozdała, morze łask wylała
Na ludzi bez miary;
Anna w każdym czasie za nami wstawia się
I Boga nam błaga;
Człowieka ratuje, nim się opiekuje,
Ubogich wspomaga.
Na pomoc przybywa, z rąk śmierci wyrywa
Przy ostatnim zgonie;
Nikt przy niéj nie zginie, choć w ciężkim terminie,
Kogo ma w obronie;
Bo przed życia schyłkiem przybywa z posiłkiem
Anielskiego chleba,
Kto w drodze ustaje, rękę mu podaje,
Prowadzi do nieba.
Anna — siostry, braci skarbami bogaci
Trwałemi na wieki;
W jéj bractwie doznają, którzy jéj wzywają,
Przemożnéj opieki;
Anna litościwa z więzienia dobywa
Na wolność grzesznika;
Sama o nim radzi, do nieba prowadzi
I piekło zamyka.
Litośne jéj serce nie chce w poniewierce
Mieć życzliwych sobie;
Spieszy do pomocy, dźwiga ich z niemocy,
Wspomaga w chorobie;
Lekarką się zowie, chorym daje zdrowie,
Głuchym słuch i uszy;
Od śmierci wybawia, każdego uzdrawia
Na ciele i duszy.
Jest Patronką naszą, gdy nas zewsząd straszą,
Za nami obstaje;
Od zawistnych broni, w złym razie, w złéj toni
Pomocy dodaje;
Anna w ogniu, wodzie, i w każdéj przygodzie
Na ratunek spieszy;
Nagim przyodzienie, głodnym posilenie
Daje, smutnych cieszy.
I przy śmierci stawa Patronka łaskawa,
Ratuje przy zgonie.
O jak ten szczęśliwy, umarły lub żywy,
Kogo ma w obronie!
Annie czyńmy dzięki, że z jéj świętéj ręki
Łaski odbieramy,
Które nam obficie daje całe życie,
Przez nią wszystko mamy. Amen.
PIEŚŃ III,
Ja sobie wybrałem za obronę
Babkę Chrysta Pana, świętą Annę,
Ja onéj oddaję duszę, ciało,
Onę chcę miłować, jak przystało:
Niech się, jak chce, ze mną, dzieje,
W tobie, święta Anno, mam
nadzieję.
Ja się jéj polecam dnia każdego,
Aby mnie broniła ode złego;
Ja onéj swe nędze opowiadam,
I moje potrzeby jéj przekładam.
Niech się, jak chce i t. d.
Ty, Matko, żadnego nie opuścisz,
I mnie téż grzesznego, wiem, przy-
puścisz,
Boś ty jest pociechą zasmuconych, J
Ty jesteś ratunkiem utrapionych.
Niech się, jak chce i t. d.
Ktobie się sieroty uciekają,
Wdowy uciśnione pomoc mają;
Boś ty, Anno święta, wszystkim
Matka,
Wspomagasz każdego do ostatka.
Niech się, jak chce i t. d.
Gdy już czas przyjdzie, że umrzeć
. muszę,
Anno z córką twoją strzeż méj
dusze;
Uproście mi grzechów odpuszcze-
nie
U Pana Jezusa i zbawienie.
Niech się, jak i t. d. Amen.
780. PIEŚŃ IV.
Chwalmy Boga z wysokości,
Dziękujmy Jego miłości,
Który raczył dać zbawienie
Przez Maryi narodzenie.
Anna święta i nabożna,
Miłościwa i pobożna,
Dwanaście lat się smuciła,
Albowiem płodu nie miała.
Ciebie Pan Bóg umiłował
I w łasce Swojéj zachował;
Który człowiek kocha ciebie,
Ten będzie królował w niebie.
Ile liścia jest na drzewie
I téż jasnych gwiazd na niebie,
He kropel morskie wały,
Tyle ty masz w niebie chwały.
Nigdym ja tego nie słyszał,.
I w Piśmie święté nie czytał,
By który szedł w potępienie,
Który służy Bogu wiernie.
O Anno błogosławiona,
W rodzaju swoim wsławiona,
Proś za nami wnuka swego,
Jezusa Nazareńskiego.
Mocna jesteś w łasce Bożéj,
Ty pomagasz duszy każdéj;
Jasnością ślepe oświecasz,
Od djabelskiéj mocy wzbraniasz.
Pocieszysz mnie dziś smutnego
Człowieka bardzo grzesznego,
Abym Bogu służył wiernie,
A z tobą królował w niebie.
0 Anno błogosławiona,
Po wszystkim świecie wsławionia;
Z ciebie wyszła gwiazda morska,
Najświętsza Pani Anielska.
Z którą już w niebie królujesz
1 z Świętą Trójcą panujesz;
Tobie służą Aniołowe
I lotni Cherubinowie.
Racz na nas grzesznych wspominać,
A daj w łasce Bożéj skonać;
Oświeć nasze dusze w niebie,
Które się garną do ciebie. Amen.
781.
Samopiąta Anno święta,
Z ciebie bez zmazy poczęta
Najświętsza Panna Marya,
Niech nas swą prośbą nie mija
Do Syna, a ty do Wnęka,
Aby Jego święta męka
Krewkości nasze zgładziła,
W dzień śmierci zaszczyt sprawiła,
Czasu utarczki z ratunkiem przy-
była,
Nieprzyjacioły od nas odpędziła.
I twe, święty Joachimie,
Niechaj przez świat słynie imię,
Nienaruszony w panieństwie.
Najdoskonalszy w małżeństwie;
Zepsowane napraw stany,
A spraw zgodę między Pany,
PIEŚŃ V.
Byśmy w pokoju tu żyli.
W jedności Boga chwalili.
I ty przedziwny w dzieł Boskich
pojęciu,
Poświęcony w twśm od Boga po-
częciu,
Z Jakóba Józefie święty,
Za Ojca od Boga wzięty;
Błagajże nam wcielonego,
Za nas ukrzyżowanego,
Byśmy Go nie obrażali,
Za grzechy pokutowali,
W czysté Go sercu piastując,
Miłosierdzie wyśpiewując
Tui na wieki społecznie z Świętemi,
W niebie bez końca z Nim królu-
jącemi. Amen.
O S. MAHYI MAGDALENIE.
782. PIEŚŃ I.
Marya Magdalena w świecie się kochała,
Grzesznicą, wszetecznicą przez długi czas trwała.
Żyła wtenczas na świecie, gdy się już narodził
Jezus Chrystus, Syn Boży, w Judzkiéj ziemi chodził.
Z trafunku szła w bóżnicę słuchać słowa Jego,
A Pan uczył pokory, przystała do Niego.
I tak świat opuściwszy, wszystkie marne stroje,
Łańcuchy i manele, kosztowne pokoje:
Chrysta naśladowała, widząc cuda Jego,
We wszystkié usługując, cierpiąc wiele złego.
Gdy był zamordowany, pod krzyżem leżała,
Płacząc, krzycząc ustawnie, rzewno narzekała.
Aż ją téż noc nadeszła, w grób Pana włożono,
I tak przez caluchną noc z bacznością strzeżono.
Nazajutrz bardzo rano drogie maści wziąwszy,
Biegła skokiem do grobu, stanęła westchnąwszy.
Chciała ciało pomazać, nie masz Pana w grobie;
Wzięto Pana, nie masz Go, lamentuje sobie.
Ssuka wszędzie i pyta, po ogrodzie chodzi,
Ujrzy człeka z daleka, prędko k niemu godzi,
Mówiąc: słysz ogrodniku, tyś wziął Pana mego,
Powiedz, gdzieś mi go podział? On nie rzekł niczego.
Znowu woła i prosi, w té się ozwał do niéj,
Poznała Go po głosie, prędko zniknął od niéj.
I szła do zwolenników, wszystkim ogłaszając:
Że z Panem rozmawiała, rzewliwie wołając.
Poszła poté na puszczą, tam pokutowała,
Grzechy swoje do śmierci w lesie opłakała.
Bierzcie przykład, grzesznicy i jawnogrzesznice,
Z Maryi Magdaleny, świętéj pokutnice,
Która w niebie przebywa od Aniołów wzięta;
Racz się modlić za nami, Magdaleno święta.
Racz nam zjednać u Boga grzechów odpuszczenie,
Abyśmy téż mieć mogli niebieskie zbawienie. Amen.
783. PIEŚŃ II.
Magdaleno, przypuść mnie, ma Patronko droga,
Do krzyża Pana mego, prawdziwego Boga.
Radaby w kompanii twéj ma dusza trwała,
Stwórcę swego Jezusa mile obłapiała.
Złotem, srebrem pogardzam, drogiemi perłami,
Krzyż Pański u mnie klejnot jest nad klejnotami.
A zaś ty to tego krzyża mocy nie doznała,
Gdyś czasu męki Pańskiéj puścić go nie chciała?
Potéeś w twéj jaskini jakąż rozkosz miała
Z krzyża, któryć Anielska ręka zgotowała!
U niegoś dni i nocy, tydnie i miesiące
Trawiła, także lata po sobie idące.
Krzyż miałaś i rozkoszyś przy nim odprawiała,
Trzydzieści lat na puszczy przy nim nie tęskniała.
Co większa u krzyżaś to sobie zasłużyła,
Ześ siedmkroć na każdy dzień gód rajskich zażyła.
Miłośnik téż twój, Jezus, Sara cię Swą, osobą
Nawiedzał w tamté miejscu i rozmawiał z tobą.
Proszę, nie racz mi w té być przeciwna i sroga.
Przypuść mnie k sobie pod krzyż, ma Patronko droga.
Pójdź, obłap, jako prosisz, krzyż Jezusa mego,
Chociażli to krzyż ten jest dla kochanków Jego.
Helena z tych kochanków pewnież jedna była,
Która z pracą znalazłszy ten krzyż obłapiła.
Obłap téż ty duchownie krzyż ten, a w radości
Znieś, co na cię przypadnie z Boskiéj Opatrzności.
Ześle na cię frasunki, choroby, ubóstwo,
Pomrąć dziatki, mąż, bracia, pogorzeć domostwo.
Oto masz krzyż nie jeden, przyjmij go z dziękami.
Jeźli między Pańskiemi chcesz być kochankami.
Bo wiedz pewnie, że tego Pan Jezus miłuje,
Którego przez rozliczne przygody próbuje.
Pójdźże drogą krzyżową i o nią się pytaj,
Pójdź, obłap i pocałuj, pokornie go witaj.
Witaj krzyżu mój słodki, moje odkupienie.
Tyś pociecha, tyś radość, tyś moje zbawienie.
Niechże przy tobie będę we dnie, także w nocy.
A ty, Jezu, bądź przy mnie, dodaj mi pomocy,
Abyś, gdy wyjdę z ciała, a ziemi dam kości,
Przyjął mnie w pałace Swe niebieskich radości,
Abym z Ojcem i; Synem i z Duchem społecznie
W chwale by? wraz z Świętymi na wiek wieków wiecznie. Amen.
784,
Matko, zborze chrześciański,
Chwal sławny uczynek Pański,
Który siedmią darów świętych
Omył siedm grzechów przeklętych.
Siostra Lazarzowa ona
W ciężkich grzechach pogrążona,
Już wchodząc w piekielne wrota,
Wróciła się do żywota.
Po takim postępku grzesznym
I upadku swym cielesnym,
Z naczynia czarta brzydkiego
Naczyniem Boga żywego.
PIEŚŃ III.
Widząc się gwałtownie chora,
I z maścią szuka doktora,
Przez którego niezliczone
Wrzody jéj słowem zleczone.
Przed inszymi Pana swego
Zoczyła zmartwychwstałego;
Kochanie swe wprzód ujrzała,
Bo nad insze miłowała.
Miéj, Boże, chwałę obfitą
Za Twą łaskę znamienitą;
Ty miasto grzechów karania
Życzysz nam w niebie mieszkania.
0 Synu Boga wiecznego!
Wejrzyj na nas z tronu Twego;
Tyś grzesznicy grzech przebaczył.
Którąś w niebo dziś wziąść raczył.
Wrócił się już grosz stracony
1 w skarb Pański przyliczony,
Nie dawno w błocie leżący
Klejnot i nad gwiazdy lśniący.
Jezu! do Ciebie idących
Nadziejo pokutujących,
Przez téj grzesznicy zasługi
Odpuść grzechów naszych długi.
Matko, pokorą swą znaczna,
Bądź na krewkość ludzką baczna.
Broń nas swojemi prośbami
Między świeckiemi wałami.
Sprawca świata niebieskiego,
Za wejrzeniem oka Twego
Serce w Magdalenie skruszasz,
Mróz wyciągasz, ogień wzruszasz.
785. P
Gdzież mam szukać Jezusa,
Któregom straciła?
Kto wie, niechaj mi powie,
Grzeszyćem przestała.
Omdlewam od miłości,
Szukając miłego
Po miastach i krainach,
Nie znajduję Jego.
Do któréjże krainy
Mam się już obrócić,
Abym mogła Jezusa
Znaleść. z Nim powrócić?
Wołać będę po lasach:
Gdzieś, kwiateczku wonny,
Duszy wonność dający,
Nad wszystko rozkoszny?
Ach! bardzo pobłądziłam,
W pustynie puściłam,
I Jezusa Chrystusa
W błąkaniu straciłam.
Bieży zraniona miłością
Do nóg Pańskich z skwapliwością,
Całuje, maścią naciera.
Łzami kropi, włosmi ściera.,
U krzyża się stać nie boi,
I przy grobie smutna stoi;
Od żołnierzy się nie schrania,
Miłość precz bojaźń wygania.
0 Chryste, prawa miłości!
Ty nasze Sam omyj złości,
Niech łaski twéj będziem pełni
1 zapłaty w niebie pewni.
Marya wonnéj nardowéj
Maści wziąwszy funt gotowéj,
Nogi Pańskie nacierała
I łzami je pokrapiała.
Cześć, chwała i moc samemu
Bogu w Trójcy jedynemu.
Ojcu i z Synem społecznie
Z Duchem Świętym na wiek wie-
cznie. Amen.
V IV.
W téj pustyni dalekiéj
Kogo się zapytać?
W tych rozległych dolinach
Nikogo nie \tfaać.
Łódź swą puszczę do morza,
Tak k Niemu popłynę,
Na głębiny bezdenne
Uważać nie będę.
Gdy morze przepłynęłam,
Na brzeg się dostałam,
Większą ku Jezusowi
Jeszcze miłość miałam.
Miłość stać nie pozwala,
Drogę ukazuje
Prosto k Jerozolimie,
Znaleść Go ślubuje.
Choćbym życie straciła,
Gdy Go jeno znajdę,
Bowiem w dnie i w nocy
Spokojna nie będę.
Łez potoki wylewać,
Będę pokutować,
Mego Pana Jezusa
Już chcę naśladować.
Oko niebieskie, słońce!
Powiedz, gdzie Go widzisz?
Przed tobą się nie skryje
Zbawiciel mój, Jezus.
Wy, gwiazdy, Go nie tajcie,
Wiedzenie mi dajcie,
Mego Pana Jezusa
Rychło mi oznajmcie.
Uspokoić sposobem
Żadnym się nie mogę,
Póki Pana Jezusa
Smutna nie uwidzę.
Pono w ogrodzie znajdę
Kochanka mojego,
Ogrodnika się spytam,
Jeźli nie widział Go.
Jeszcze albo na górę
Pójdę Kalwaryę,
Tam Go jeszcze poszukam,
Aż się uspokoję.
Powiedz tedy, ty krzyżu:
Gdzieś podział Jezusa
Przybitego do ciebie
Od żydów Chrystusa?
W łono Panny Maryi
Z krzyża był położon,
W prześcieradło bieluśkie
Obwinion, w grób włożon.
Gdy ten głos usłyszała
Marya Magdalena,
Wonne maści kupiła,
Ku grobu spieszyła,
Chcąc rany święte mazać
Kochanego Pana;
Aniół Pański zwiastuje:
Zmartwychwstał dziś rana.
Dopiero żałość wielka
W sercu jśj nastała,
Gdyż miłego Jezusa
W grobie nie znalazła.
Już mnie, skrzydła orłowe,
Nieście w świat daleki,
Dla spytania Aniołów
Pod nieba obłoki.
Nie płacz, a nie narzekaj,
Marya Magdaleno!
U widzisz ogrodnika
Jeszcze dzisiaj rano.
Co za radość przewielka
W sercu jej nastała,
Skoro nie ogrodnika,
Lecz Pana ujrzała.
Nie płacz więc, nie narzekaj,
Kochaj mnie do śmierci;
Ja sam nagrodą twoją
W niebieskiéj radości.
Gdyż Ciebie mam, wszystko mai
Nie opuszczę Ciebie,
O Jezu, kochanku mój,
Już mi£, miej przy Sobie.
Dla Ciebie świat opuszczam,
Dobra wsze porzucam,
Twéj miłości się wmawiam,
Dóbr niebieskich szukam.
Daj nam łaskę, Jezusie!
Z grzechem się rozestać,
A po śmierci do nieba
Ku Tobie się dostać. Amen.
O Ś. BARBARZE, PANNIE I MĘCZENNICZCE.
786. PIEŚŃ I.
Barbaro święta, Patronko konania 1
Wołamy grzeszni twego zlitowania:
Użycz nam darów z panieńskiéj czystości,
Oddal sprosności.
Cały świat wzywa twojego ratunku,
Przybądź na pomoc w ostatnim frasunku;
Między niewiernym urodzonaś ludem.
Niebaś jest cudem.
Dyoskor ojciec na chrześcian srogi,
Fałszyweć kazał adorować bogi;
Nie chciałaś, w Świętéj zatopiona Trójcy,
Słuchać zabójcy.
My mamy światłość, wiarę i kapłanów,
Grzesząc jesteśmy gorsi od poganów;
Oddal miecz Boski, daj żal, Panno święta,
Z rąk ojca ścięta.
Wtrąconéj w ciężką trójokienną wieżą,
Bóg ci pokarmem, Bóg ci był odzieżą;
Nie odjęła ci niewierna pokusa
Z myśli Chrystusa.
Rozmyśl, grzeszniku, jeźli bez racyi
Mleko po ścięciu ze krwią płynie z szyi;
Różowa czystość, rajska Relikwia,
Z różą lilia.
Przez twą, Patronko, wiarę Chrystusową,
Którąś uciętą potwierdziła głową,
Schyl serca nasze, niech się poprawiemy,
Punktu nie wiemy.
Możeż byc większa, jak przy śmierci trwoga?
Najpewniejsza jest z twych zasług załoga
Przed strasznym Sędzią, bo któż nie w obawie
Przy téj przeprawie?
Tu słabość, strach, ból, tu się i wzrok mroczy,
Tu piekło grzechy wystawia przed oczy;
Dokąd się, dokąd, strapiony człowiecze,
Złość twa uciecze?
Barbaro święta! padamy przed tobą,
Masz Boga pod krwi i ciała osobą;
Daj nam w tę podróż święte posilenie,
Pewne zbawienie.
Tyś szczodrobliwą podskarbinią nieba,
Hojnie udzielasz Boskiego nam chleba;
Bądź karmicielką w ostatnim terminie,
Żaden nie zginie.
Świętego Kostki osłabione siły
Chlebem Anielskim przez cię się wzmocniły;
Przybądź z posiłkiem w punkt śmiertelnéj mdłości,
Dodnj czerstwości.
Gdy nam śmiertelnej trudno wstrzymać fali,
Gdy się zda, że świat cały na nas wali;
Posil mocarzów Chlebem, dodaj łodzi,
Wybrniem z powodzi.
Udzieliłaś nam swoich świętych kości,
Niech nas zagrzeją, do Boskiéj miłości;
Teraz gdy one z tobą w Bogu czciemy,
Nieba pragniemy.
A gdy masz władzy tyle na Syonie,
Bądź prży ostatnim, prosimy cię, zgonie;
Niech się pokutą z czartowskiéj korzyści
Każdy oczyści. Amen.
787. PIEŚŃ n.
Barbaro świętaI perło Jezusowa,
Ścieżko do nieba grzesznikom gotowa,
Wierna przy śmierci Patronko smutnemu
Konającemu.
Źródło czystości, obmyta na wieki,
. Nie wypuszczaj mnie z twéj świętéj opieki,
Ty mnie przygotuj na drogę wieczności
W świątobliwości.
Spraw, by mój Jezus był dozórcą moim
W życiu i zgonie, tak jako był twoim;
Niech duszę moję w niebie z twéj pomocy
Z sobą zjednoczy.
Twój i mój Jezus w Świętym Sakramencie,
Niech mnie nakarmi w ostatnim momencie;
Ostatnie słowo Jezus i Marya,
Niech mnie nie mija.
W ranach najsłodszych, w męce Jego drogiéj,
Zakryj mnie, Panno, od szatańskiéj trwogi,
Abym umierał dobrze z twéj obrony,
Nieustraszony.
Bym mą od piekła zabezpieczył duszę,
Najbardziéj wtenczas, kiedy konać muszę;
Barbaro droga, oddajże ją Bogu
W niebieskim progu.
Komuż bezpieczniéj duszę swą polecę,
Jak tobie, a ty Jezusowi w ręce
Oddaj, o perło drogo zapłacona,
Krwią odkupiona.
800
Szczęście to wielkie przy mej śmierci będzie,
Gdy Jezus z Matką, Najświętszą zasiędzie
Przy konającym; ty ocieraj moje
Śmiertelne znoje.
A tak wesoło konając zawołam
I ducha mego w ręce Boga oddam,
Gdy przy mnie staniesz wraz z Jezusem twoim,
A Sędzią moim.
Barbaro święta, uproś godne życie,
Bym mógł opłakać złości me sowicie;
Po dobréj śmierci z Świętemi mieszkanie,
Daj Jezu, Panie! Amen.
PIEŚŃ III.
788.
Pozdrawiam cię, Panno święta,
W miłość Boską niepojąta,
Po chrzcie w cnoty ozdobiona,
Wiecznie Bogu poślubiona.
Barbaro, kwiecie czystości,
Śliczna nad miesiąc w jasności,
Wszelkiój zmazy niewiadoma,
Łaską Boską utwierdzona.
Wieleś krzyżów wycierpiała,
Koronęś w té odebrała,
Wr nieboś się wysoko wzbiła,
Jezusowi pokłoniła.
Który cię chętnie przyjmuje,
Chwałą w niebie koronuje;
Biegasz za Barankiem mile,
Śpiewasz wieczne trawiąc chwile.
Więc, Barbaro, cię prosiemy,
Niech w łasce Bożej pomrzemy,
Uproś pokutę prawdziwą,
Bądź Patronką miłościwą.
O perło drogo kupiona,
W koronę Pańską wsadzona,
Spraw nam szczęsny kres żywota,
Poté otwórz rajskie wrota. Amen.
PIEŚŃ IV.
Bądź pozdrowiona Barbaro święta,
Dziewico wielce u Boga wzięta,
Biała lilio w twojej czystości
I niewinności.
Bądź pozdrowiona, różo czerwona,
W twojé męczeństwie wszystka
skrwawiona,
Bo, żeś Chrystusa Pana wielbiła,
Cierpiałaś siła.
Najprzód od ojca zbyt okrutnego
Byłaś pobita srodze twojego,
Przed nim z bojaźni gdyś uciekała,
Skryła cię skała.
A gdy cię dostał w swe ręce mściwe,
Serce ku tobie mając gniewliwe,
Bił i kaleczył, i bezbożnemu
Oddał sędziemu.
Ten clę siec kazał biczmi, rózgami
I palić boki twe pochodniami,
Drapać ostremi kolcy twe ciało,
Aż się padało.
A żebyć więcéj męki przydano,
Piersi panieńskie urżnąć kazano;
W ostrych skorupach twe odpo-
cznienie,
Oraz więzienie.
żała,
Jezusa Pana w téeś ujrzała,
Ten twój uleczył ból niesłychany
I zgoił rany.
wała,
A Chrystusowi chwałęś dawała;
Sędzia niezmiernie té pomieszany
I rozgniewany. Amen.
PIEŚŃ V,
Barbaro Panno, Męczenniczko święta,
Śliczna lilio, różo z ciernia wzięta!
Ciesz się purpurą nabytą w męczeństwie,
Rozkwitnij w sercach oschłych w nabożeństwie.
Kryje cię ojciec na wieży głęboko,
By na cię i złe nie spojrzało oko;
Sieką żyłami twe niewinne ciało,
Lecz serce Boską miłością gorzało.
Palą lampami i blachami boki,
Obcięto piersi, płyną krwi potoki,
Jednak nie mogły ugasić miłości;
Użycz podobnéj, Panno, cierpliwości.
Tak ustrojoną jakby do łożnice
Do wieży dano tę Oblubienicę;
Tam Oblubieniec niebieski pospieszył,
Aby jéj serca dodał i pocieszył.
Któréj zadane najprzód leczy rany
Lekarz niebieski Jezus ukochany;
Poté ją Boskié Swré Ciałem posilił
I ten przywiléj jéj wiecznie udzielił:
Że kto tylko wezwie świętéj Barbary,
Zasilą go przy zgonie te święte dary.
Niech i my łaskę tę od ciebie mamy,
0 którą z płaczem pokornie błagamy.
W té ci się ojciec żegnać, każe z światem,
Sam nad swą córką srogim stawa katem,
Dobywa miecza i swą ścina ręką,
A Panna — sercem daje Bogu dziękę.
Jezus cię wdzięcznie wrzywa do korony,
A my zaś twojéj żebrzemy obrony;
Przez tak okrutną prosimy cię mękę,
Podaj nam, Panno, macierzyńską rękę.
Posil nas Boskié Ciałem w Sakramencie,
Pojednaj z Bogiem w ostatnim momencie,
Byśmy szczęśliwie ze świata schodzili
1 z tobą wiecznie w niebie się cieszyli. Amen.
51
Za starosty Marcyana,
Cesarza Maxymiana
Zrodził Dioskoros córę,
Nadobną Pannę Barbarę.
A ten mieszkał w Nikomedzkiem
Mieście, pod cesarzem Rzymskim,
Nie znał Boga prawdziwego,
Bo był rodu pogańskiego.
Wychowawszy swoję córę,
Nadobną Pannę Barbarę,
Umyślił ją szlachetnemu
Mężowi dać bogatemu.
Ta zamęścia odmówiła,
W panieństwie żyć poślubiła,
Prosiła ojca swojego,
By mieszkała w domu jego.
To słysząc ojciec smutliwy,
W myślach swoich frasobliwy,
Każe córce w wieży mieszkać,
Kiedy się nie chciała wydać.
W téj wieży dał wymalować
Bogi swoje wyrysować,
Słońce, miesiąc z planetami,
Z rozmaitemi gwiazdami.
Od tych oczy odwracała,
Ku niebu oknem patrzała,
Jako ten świat oświecają,
Jasnością swą napełniają.
Myśli, kto ten świat sposobił
I gwiazdami przyozdobił,
Kto nim rządzi i sprawuje
I kto nad niemi panuje.
W té się jéj Aniół pokazał
I o Bogu z nią rozmawiał,
O Jezusie Zbawicielu,
O Duchu Nauczycielu.
0 Trójcy Świętéj oświecał
1 nad wszystko jéj zalecał,
Żeby w Trójcę uwierzyła,
W téj wierze duszę zbawiła.
Z tego się rozweseliła,
Prawdzie Bożéj uwierzyła,
W téj wierze żyć umyśliła,
Mocno w niej się utwierdziła.
Przy téj wieży dał zmurować
Ojciec Barbary zbudować
Dom dla swego pomieszkania,
Dla córki dozorowania.
Kazał w nim dwa okna zrobić
I kosztownie przyozdobić,
Poté po swojéj potrzebie
Odjechał w krainę sobie.
Panna z wieży wystąpiła,
Ten budynek nawiedziła;
Każe okno trzecie zrobić,
Chcąc to przed ojcem wymówić.
Powrócił ojciec do domu
Widzi okno trzecie k niemu;
Pyta się ojciec, dla czego,
Co jest za przyczyna tego.
Mówią: że twa córka miła
Tak nam to rozporządziła,
Że trzy okna zrobić dała,
Wymówić nas obiecała.
Córka ojcu powiedziała,
Na coby trzy okna chciała;
Mówi, żeby od téj doby
Wyrażały trzy Osoby:
Ojca, Syna, Ducha Świętego,
Boga w Trójcy jedynego;
Z chrześciańskim ludem tego
Wyzuawam Boga prawego.
Słysząc ojciec to wyznanie,
Rozgniewał się bardzo na nię,
Że swe bogi pogardziła,
A w Jezusa uwierzyła.
Łaje ojciec córce swojéj,
Nie chce ją mieć w łasce swojéj,
Grozi, że ją chce zatracić
I okrutną śmiercią zgładzić.
Barbara się w té strapiła,
Ojca gniewu ustąpiła,
Z jego domu wy bieżała
I w górny kraj się udała.
Blisko będąc dościgniona,
Udała się do modlenia;
W tem się góra rozstąpiła,
Barbara do niéj wstjyńła.
Ojciec za nią, bez mieszkania
Bieży dla jéj poimania,
Nie wiedząc, gdzie się podziała,
Jakoby się przepaść miała.
W wszystkie strony popatruje,
Aż pasterzy dwóch znajduje;
Mówi do nich: Jeźli wiecie,
Gdzie się podziała, powiedzcie.
Jeden się nad nią zmiłował,
Życie Barbarze darował;
Powiedział, że jéj nie widział,
-Że na nią baczenia nie dał.
Drugi pasterz, co ją zdradził,
Jakoby ją sam zagładził,
Palcem na górę pokazał,
Złości swój na niéj dokazał.
Tego Pan Bóg zaraz skarał,
Jego zdradzie nie folgował,
Owce mu się potraciły.
W inszy stan się obróciły.
Ojciec na miejsce przyszedłszy,
Gdzie się schroniła znalazłszy,
Nie pamiętał o jéj krasy
I porwał ją za jéj włosy.
Rwał i włóczył bez litości,
Zapomniał swojéj miłości,
Wlókł ją do domu swojego,
Nie mając żalu żadnego.
Staroście córkę w moc podał,
Sam na nię skargę pokładał:
Nasze bogi opuściła,
A w Jezusa uwierzyła.
Starosta słysząc tę powieść,
Każe ją do siebie przywieść;
Kazał, żeby bogi czciła,
A Jezusa opuściła.
Lecz Panna błogosławiona,
W wierze swojéj utwierdzona,
Mówi: Jakże ja mam chwalić
Bogi wasze, które są nic?
Ci nie widzą, ani słyszą,
Ani się z miejsca nie ruszą,
Nie mogą od złego zbawić,
Ani od śmierci wybawić.
Rozgniewałci się Marcyan
Starosta, okrutny tyran,
Kazał ją smagać miotłami
I bydlęcemi żyłami.
Gdy się nad nią spracowali
Tak, że sami ustawali,
Przestali biczować ciało,
Które całości nie miało.
Będąc w tych mękach zemdlona,
Do więzienia jest wrzucona,
Żeby się snać rozmyśliła,
A Jezusa opuściła.
Lecz gdy o pół nocy światło
Wielkie się wtenczas znalazło,
Które Pannę otoczyło
I wdzięcznie ją oświeciło,
Jezus wstąpił do ciemnice,
Pozdrowił Oblubienicę,
Ciesząc ją w mękach, boleści
I utrapieniu, żałości.
Zawsze ja przytomny tobie,
Przyjdę, nie opuszczę ciebie;
Teraz będziesz pocieszona
I ze wszech ran uzdrowiona.
Wyznaj mnie przed tyranami,
Memi nieprzyjaciołami,
1 choć cię tu śmierć nie minie,
Tobie żywot nie zaginie.
Będziesz mieszkać ze mną w niebie,
Koronę chowam dla ciebie,
Wezmę cię do wiecznéj chwały,
Kędy ja mieszkam z Anioły.
Gdy się ciemna noc skończyła,
Aby osądzoną była,
Rozkazano ją postawić,
Pannie umysł swój objawić.
A widząc ją uzdrowioną,
Z ran, boleści uleczoną,
Wszyscy się nad nią zdumieli
Nie wiedząc, co myśleć mieli.
Mówi tyran: Bogom naszym
Daj chwalę za każdym czasem,
Co cię, Panno, uzdrowili,
Twéj młodości użalili.
Barbara mu powiedziała:
Twym bogom nie będzie chwała,
Żadna im cześć nie posłuży,
Bo są ślepi, niemi, głusi.
Bo mnie ci nie uzdrowili,
Z ran, razów nie uleczyli,
Ale Jezus me kochanie,
Którym ty gardzisz, tyranie.
Tenci Jezus mnie uleczył,
Który za mnie umrzeć raczył,
Temu cześć, chwała należy,
Ten jest prawdziwy Syn Boży.
Przeto dla jego miłości
I dla niebieskiéj radości
Dam me ciało na trapienie,
Na śmierć i na umęczenie.
Na to się tyran rozgniewał,
Jéj urodzie nie folgował,
Po bokach i pod pachami
Kazał palić pochodniami.
Panna westchnęła do nieba,
Wzywa Jezusa jak trzeba,
Jemu się w ręce oddaje,
Oblubieńcem swym wyznaje.
Słysząc Złośliwy Marcyan,
Gniewał się okrutny tyran,
Kazał piersi nożem rzezać
I kleszczami je obtargać.
Rzekła mu: Nielitościwy
Tyranie bardzo złośliwy,
Nie pamiętasz, żeś pożywał
Piersi, gdyś małym przebywał?
Poté Panna zapłakała,
Do Jezusa zawołała:
Proszę, przyjmij duszę moję,
Wezmij ją w opiekę Swoję.
Jeszcze tyran na zniewagę,
Na większą tej Panny trwogę
Kazał się z nagiej naśmiewać,
Więcéj sromoty dodawać.
Barbara, Panna wstydliwa,
Prosi Jezusa rzewliwa:
Panie zakryj nagość moję
Przez świętą niewinność Twoję.
Zaraz Bóg Anioła Swego
Zesłał z nieba wysokiego,
Który szatą przeozdobną
Osłonił Pannę nadobną.
To widząc drudzy poganie
Wzięli sobie w rozmyślanie,
Że ten tylko Bóg prawdziwy,
Który czyni takie dziwy.
Tyran rozkazał Barbarę
Zawieść na wysoką górę,
By tam była umieszczona,
A już więcej nie męczona.
Tam gdy była przywiedziona,
Na poły martwą wniesiona,
Panu Bogu się modliła,
Za chrześcianów prosiła.
Którzyby ją wspominali,
Na jéj mękę pamiętali,
Szczęśliwą śmierć otrzymają
I w niebie ją oglądają.
Skoro modlitwę skończyła,
Duszę Bogu poleciła,
Mieczem ojca ściętą była,
Jéj dusza w niebo wstąpiła.
Ojciec, co ją zamordował,
Gdy z tej góry, zestępował,
Ogniem z nieba był spalony,
W proch i popiół obrocony;
Aby każdy wiedział pogan,
Że będzie od Boga karan
Ogniem wiecznym, gdy nie wierzy,
Świętych nie chowa przymierzy.
Przeto z téj świętéj Barbary
Bierzmy sobie święte wzory,
A w życiu ją naśladujmy,
Chrystusa Pana miłujmy.
Ten nas od złego wybawi,
Przy śmierci pobłogosławi,
Przyjmie nas do wiecznéj chwały,
Gdzie mieszka z swemi Anioły.
Racz nam to dać, Jezu Chryste,
Ze się to spełni zaiste,
Byśmy z Tobą w niebie byli,
Ciebie na wieki chwalili. Amen.
O Ś. KATARZYNIE, PANNIE I MĘCZENNICZCE.
792. PIEŚŃ I.
Cześć oddawajmy świętéj Katarzynie,
Któréj po całym świecie imię słynie;
Czyni ją sławną okrutne męczeństwo,
Sławy dodaje nauka, panieństwo.
Kogoż nie zdziwi, jak Boga wielbiła,
Gdy wszystek żywot Jemu poświęciła;
A Bóg w nagrodę za odważne czyny
Wsławił po świecie imię Katarzyny.
W Alexandryi Panienka przebywa.
Przed okiem męzkié pilnie się ukrywa,
Z samym Jezusem pieści się w skrytości
I strzeże Jemu ślubionéj czystości.
Lecz gdy Maxymin Kościół prześladuje
I Chrześciany dla wiary morduje;
W té Katarzyna już jawnie wychodzi,
Cześć ją Jezusa z skrytości w-ywodzi.
Przed Maxyminem sama śmiało staje
I chrześcisńskiéj prawdy wywód daje;
Któréj gdy mądrość cesarza zdziwiła,
Pięćdziesiąt mędrców na dysputę zsyła.
Szczęśliwie Panna mędrców zwyciężyła
I do Jezusa wiary nawróciła;
Za niemi wielu do wiary przystają,
A bałwochwalstwo ślepe porzucają.
Nad jéj mądrością cesarz zadziwiony,
Na sercu będąc urodą zraniony,
Pannę pieszczotą, godnością próbuje,
Małżeństwo nawet z sobą ofiaruje.
Lecz przy Jezusie stoi Katarzyna,
Godnością, łożem gardzi Maxymina,
Mówiąc: mój tylko Jezus oblubieniec,
Jemum ślubiła mój panieński wieniec.
Lecz, Katarzyno, miłość Jezusową
Będziesz musiała płacić śmiercią nową.
793.
Gotują koła, haki, miecze, noże,
I co wymyślić dzikość ludzka może.
Tak Katarzynę biczują żyłami,
W koło wbitemi targają hakami;.
Gdy się na-ciele dosyć napastwili,
Głowę od ciała mieczem oddzielili.
Teraz, o Panno, już w niebie godujesz,
Z twym oblubieńcem wiecznie się radujesz;
Przez krótki żywot wiaryś dotrzymała,
A za to wiecznych rozkoszy dostała.
Wabią do siebie nas niebieskie gody,
Lecz nie należą do téj czystéj trzody,
Tylko te dusze, co się nie kalały,
Lub przez pokutę grzechy swe zmazały.
O Katarzyno! sprawże, niech kochamy
Tę wielką cnotę, i niech poważamy;
Czy nam nie dosyć Jezusa miłować,
Gdy tego mamy, cóż może brakować? Amen.
PIEŚŃ II.
Ciebie wielbiemy, święta Katarzyno,
By twą się cieszyć za nami przyczyną;
Gdy rozważamy wielkie twoje cnoty,
Uproś nam do ich pełnienia ochoty.
Tak żywą wiarą tyś była przejęta,
Że cię nie straszy sędzi złość zacięta;
Pogańscy mędrcy na cię nastawieni
Twą się mądrością widzą zwyciężeni.
Gdy się swych błędów chętnie wyrzekają,
Z tobą Chrystusa mężnie wyznawają;
Cesarz Maxymin gniewem uniesiony
Wrzucić ich kazał na stos rozpalony.
Lecz ogniem żaden z nich nie został tknięty,
Bo za miłości w sercach ogień święty,
Któryś wymową twoją zapaliła,
Ręka ich Boska wszystkich ocaliła.
Sam cesarz tedy zwieść cię usiłuje,
A gdy pochlebstwem nic nie dokazuje,
Gdy téż i chłosty widzi być daremne,
Wtrącić cię każe we więzienie ciemne.
Lecz tu ciemności żadnéj nie doznajesz,
Tu i potrzebny pokarm téż dostajesz
Przez dni dwanaście z Boskiój Opatrzności,
Byś innych wiodła do nieba światłości.
Tu cię nawiedza z Porfyrym królowa,
Toh nrzekonvwa mądra twa wymowa,
Ich prKonyw
Wspólna tóż Bogu z was krwawa ofaaia.
Ztąd wyprowadzić cesarz rozkazuje,
T?pka katowska już koło gotuje,.,
C Któré roztrzaskać ma twe czyste ciało,
Gdyby mu się już zwieść cię me udało.
Skoroś męczeńską machinę ujrzała,
Takeś klęknąwszy do Boga wołała..
Panie! moc pokaż Twojego ramienia,..
Zniszcz to narzędzie w cześć Twego Imienia.
W té pękło koło, kawały pryskają,
KsDy „SSS SSiRK»»-»
I wnet męczeńską koronę odnoszą.
luną więc śmierć ci złość już obmyśliła,
A tvś sie przed nią jeszcze tak modliła.
0 dobry Jezu! wysłuchaj każdego,
Kto na mnie wspomnie w czas konania swego.
firlvs Dod katowski miecz głowę podała,
K zwyczajna, krew.z mletarn M
A ciało święte Anieli zabrali
1 na Synai górze pochowali.
I nieustannie dotąd na twym grobie
Bóg £,
Co wszelkich chorób uśmierza przykrości.
Jak ztąd ma ciało pewne uzdrowienie,
Tak niechTj twoje w niebie przyczynienie
lak mecnaj j duszy naszéj rany koi,
W łaski ją Boskiéj sukienkę przys roi.
Uproś nam stałość
Nasze krzyżyki i wszelką niedoli);.
A cdy nadejdzie godzina konania,
Niech.
Byśmy na wieki z tobą Go chwalili. Amen.
794. PIEŚŃ
O Ś. AGACIE, PANNIE I MĘCZENNIOZCE.
Sławny Panormie i w szczęście bogaty,
Któryś ojczyzną był świętéj Agaty;
Z swojej rodaczki wsławionyś jest; godnie,
Bóg gasi ognie.
Ona wstrzymuje ten żywioł na wodzy,
Gdy pogorzelcy proszą jéj ubodzy;
Tylko rozkaże, wraz pożar łakomy
Mija ich domy.
Jéj płaszcz w tym razie Sykułów zasłania,
Ogniem ginące budowle ochrania,
Zaraz pożary obchodzą się skromniéj,
Jak je napomni.
Agatę bowiem ów Kwincyan srogi,
Skazał na ogień, że wzgardziła bogi;
Ciała jéj, które tyran zmusić tuszył,
Ogień nie ruszył.
Za co niezwiędły czci męcseńskiéj wieniec
Z tym przywilejem dał jéj Oblubieniec,
Że na jéj rozkaz szkodny gmachom strasznie
Płomień ugaśnie.
Więc i ja ufam, choć mniej zasłużony,
Pod jéj imieniem sól i chleb święcony
Z wiarą wieszając oddam cześć Agacie
Świętéj w méj chacie. Amen.
795. PIEŚŃ
O Ś. AGNIESZCE, PANNIE I MĘCZENNIOZCE.
Agnieszko, święta dziewico,
Chrystusa oblubienico!
Tyś w pierwszym kwiecie młodości
Wzgardziła świata próżności.
Ach! któż się nad té nie zdumie,
Co miłość Boga rozumie;
Ot Panna w trzynasté lecie
Idzie na ognie, na miecze.
Nie żałuje ciała swego,
Lecz ofiarę czyni z niego
Oblubieńcowi swojemu,
Panu ukrzyżowanemu.
Aby cnoty dochowała,
W wierze Jezusa wytrwała,
Z wielką radością umiera,
Zabitą ogień pożera.
Przez dziwne twe, Panno, męztwo,
Zdarz nam nad czartem zwycięztwo;
Uproś Oblubieńca twego,
Aby zbawił z nas każdego. Amen.
O Ś. APOLONII, PANNIE I MĘCZENNICZCE.
PIEŚŃ I.
Apolonia dziewico,
Chrystusa oblubienico!
Przez twe chwalebne męczeństwo,
Uproś nam cierpliwe męztwo;
Byśmy nasze przeciwności
Mężnie znieśli w cierpliwości
I dla Jezusa ścierpieli,
Cobyśmy przykrego mieli.
Tyś za Jezusową wiarę
Czyniła z zębów ofiarę,
Któreć okrutnie targano,
Aź ci wszystkie wyłamano.
Uproś Oblubieńca twego,
Aby raczył z nas każdego
Bronić od zębów bolenia, »
Strasznego onych dręczenia.
Gdy zaś tę boleść dopuści,
Spraw, niech dar cierpienia spuści,
Abyśmy przez zębów rwania
Uszli wiecznego zgrzytania. Amen.
797.
Dwojakim wieńcem uczczona,
Jezusowi poślubiona,
Apolonia dziewico,
Bogu miła męczennico!
PIEŚŃ II.
Proś, byśmy zawsze wolnemi
I od grzechu swobodnemi
Bolenia zębów nie znali,
Z Bogiem wiecznie królowali. Amen.
798. PIEŚŃ
O S. MAŁGORZACIE, PANNIE I MĘCZENNICZCE.
Małgorzato, cna dziewico,
Chrystusa oblubienico!
Tyś, w pierwszym kwiecie młodości
Wzgardziła świata próżności.
Ciebie Olibryusz srogi,
Chcąc, byś czciła jego bogi,
Na ciężkie męki skazuje,
Wiarę wydrzeć usiłuje.
Abyś Cnoty dochowała,
W wierze Jezusa dotrwała,
2ycia swego nie żałujesz,
Na męki się ofiarujesz.
Ty znakiem krzyża świętego
Walczysz smoka piekielnego,
A za wiarę Chrystusowę
Dajesz pod miecz swoję głowę.
Przez twe chwalebne męczeństwo
Zjednaj nam, Panno, zwycięztwo
Nad czartem, światem i ciałem
I uzbrój nas męztwem stałé.
Uproś Oblubieńca swego,
Ażebyśmy w chwale Jego
Wspólnie się z tobą cieszyli,
Jego na wieki chwalili. Amen.
799. PIEŚŃ
O Ś. TEKLI, PANNIE I MĘCZENNICZCE.
Teklo, cnót ozdobo,
Odważna osobo!
Na męczeńskie cięcia,
Tyrańskie zawzięcia
Niedbająca.
Z rodziców pogańskich
W Azyi zrodzona;
W cnotach chrześciańskich
Przez Pawia uczona
Apostoła
I od niego chrzczona,
Abyś uzbrojona
Na pogauów była,
Błędy ich gromiła
Krzyżem świętym.
Od rodziców własnych
Tyranom wydana,
Żeś cnót była jasnych,
Jezusa kochana
Chrześcianka.
Pierwszaś z Panien święta
Na męczeństwo wzięta;
Przez Pawła kazania
Przyszłaś do poznania
Wiary świętéj.
Porzucasz dom, szczęście,
Światowe ziimęście,
Obierając sobie
Króla w trzech osobie
Niebieskiego.
Danaś na spalenie
W ogniste płomienie;
Bóg na prośby twoje
Spuszcza deszczów zdroje,
Pożar gasi.
Tym cudem z pogaństwa
Wiarę Chrześciaństwa
Wielu przyjmowali,
Boga wychwalali
Prawdziwego.
Wrzuconaś w żmij doły,
Na lwy, dzikie woły,
Danaś w rozszarpanie,
By cię zjadły; a nie
, Obraziły.
Bo tam Aniołowie,
Niebiescy posłowie,
Ciebie obronili
I przeprowadzili
W Seleucyą.
W góręś Seleucyi
Za życia Myryi
Najświętszéj przeżyła,
Lat Bogu dłużyła
Dziewięćdziesiąt.
A w ośmnastym roku
Teś męki cierpiała,
Byś Boskiemu oku
Zacniejszą się stała
Służebnicą.
O Panno szczęśliwa!
Bądź o nas baczliwa,
Żyjesz teraz w niebie,
My w nędzach, od ciebie
Łask żądamy.
0 Pocieszycielko,
W strapieniach doznana
1 nauczycielko,
Ludziom w błędach dana
Za Patronkę!
i Przybywaj w upadku,
Wspomóż w niedostatku,
Zachowaj od wojny,
Zjednaj, czas spokojny,
Głód, mór oddal.
Grad, pioruny, ognie
Niechaj nam nie szkodzą,
Byśmy żyli zgodnie,
Kiedy nam przychodzą
Zwad przypadki.
Ratuj katolików
Od jadu niewiernych,
Daj poznać grzesznikom
W zasadzkach niezmiernych
Ich nieszczęścia.
Uproś wszelkie cnoty.
Zdrowie, śmierć szczęśliwą,
Zagadzaj kłopoty,
Łagódź myśl złośliwą
Twą przyczyną.
Sierot Opiekunko,
Dusz wiernych Patronko!
Niech ognie czyściowe
Za złości grzechowe
Im folgują.
Niech z twojéj przyczyny
Wieczny pokój mają,
Które za swe winy
Kary odbierają
W ogniach srogich.
I na strasznym sądzie
Opiekuj się nami;
Gdy Bóg sądzić będzie,
Twojemi prośbami
Racz nas bronić,
Byśmy z twéj opieki
Boga wszyscy społem
W nieskończone wieki
W mieszkaniu wesołé
Chwalić mogli.
Amen.
O Ś. CECYLII, PANNIE I MĘCZENNICZCE.
800.
Cecylio Męczennico,
Zaszczyt panien, chlubo wiary,
Nienaruszona dziewico.
Czynisz z siebie dwie c fiary.
Zmuszają cię iść w małżeństwo,
Serce ci przejmuje trwoga,
Lecz poślubiwszy panieństwo,
Ufasz stale w pomoc Boga.
Już wesele — brzmią organy,
Już zaczęto pieśń godową,
A ty jesteś bez odmiany,
Nucisz w sercu pieśń takową:
Polecam Ci serce, ciało,
Boże, Tyś moja obrona,
Strzeż je, by się nie skalało,
Bym nie była pohańbiona.
W té ci Aniół na straż dany,
Groźny dla Waleryana,
By od niego był widziany,
Ślesz go po chrzest do Urbana.
Zyskujesz Bogu dwóch braci,
Ocalasz swoję panieństwo,
Bóg im hojnie wiarę płaci,
Obaj idą na męczeństwo.
PIEŚŃ I.
Mnóstwo pogan z twéj namowy
Nabiera sił, mocy, męztwa;
Takiemi przemawiasz słowy,
Gdy ich wiedziesz do zwycięztwa:
Nuż, rycerze Chrystusowi,
Porzućcie świata ciemności,
Przelać krew bądźcie gotowi.
Przywdziejcie zbroję światłości.
Wreszcie i ciebie Bóg wzywa,
Idziesz pod topór katowski.
Trzykroć cięta, trzy dniś żywa,
Dom swój zmieniasz na dom Boski.
Uprośże nam łask obficie,
Stałości i męztwa dary,
Niech raczéj położym życie,
Niżeli odstąpim wiary.
A gdy muzyki światowe
Słyszeć będziem, myśl do góry
Niech się wznosi, pomuiąc owe,
Jakiemi brzmią Świętych chóry.
Tam nuci glos Cecylii
Piosnkę, którą biegnąc drogą
Za Barankiem wśród lilii
Panny tylko śpiewać mogą. Amen.
801.
Na organach, Cecylio,
Wielbisz Boga i Maryą,
Służąc im w dziwnéj czystości,
W chrześciańskiéj pobożności.
Nawet i w małżeństwo dana
Za cnego Waleryana,
Jego z Tyburcvm nawraca,
Boską ich łaską, zbogaca.
PIEŚŃ II.
Anioła im pokazuje,
I panieństwo zachowuje;
Tak na wiarę Jezusówę
Daje na śmierć swoję głowę.
Cecylio, Męczennico,
Wierna Boga służebnico,
Spraw, niech za twemi modłami
Bóg się zmiłuje nad nami. Amen.
802, PIEŚŃ
O S. FILOMENIE, PANNIE I MĘCZENNICZCE.
Męczenniczko i Dziewico!
Wiary świętéj zaszczyt, sława,
Filomeno, łask skarbnico,
Prośby nasze przyjm łaskawa.
Niebieskiej córko światłości,
Rodziców wiary nagrodo!
Oddal od nas dusz ciemności,
Co do zguby wiecznéj wiodą.
Dobrześ w rannéj życia porze
Torem cnoty iść wybrała;
Nie daj błądzić nam w wyborze
Dóbr prawdziwych duszy, ciała.
Próżno rodzice skargami
Chęć twą świętą?mienić chcieli;
Twym przykładem niech względami
Na złych ludzi gardzim śmiele.
Próżno cię poganin swemi
Nęcił skarby, koronami;
Ucz nas, jako dobra ziemi
Są dla człeka próżnością mi.
Strzałą, pęty i więzieniem
Nie odniósł z ciebie zwycięztwa;
Filomeno, twé cierpieniem
Dar nam jednaj twego męztwa.
Tyś Męczennic palmę złotą
Z lilią Panien złączyła;
Spraw, aby z miłości cnotą
Czystość duszy nas zdobiła.
Tyś Maryi córka luba,
Szczęsnaś była w jéj obronie:
To niech nasze szczęście, chluba,
Będzie w życiu i przy zgonie.
Jaśniejąc w niebie koroną,
Widzeniem Boga szczęśliwa;
Naszą zawsze bądź obroną,
Niebo jednaj nam życzliwa.
Śpiewać będziem razem wiecznie:
Chwała Ojcu i Synowi,
W niebie, na ziemi, społecznie
Chwała Świętemu Duchowi. Amen.
O Ś. ROZALII PANNIE.
PIEŚŃ I,
803,
Przezacna księżna dziewica,
Rozalia pustelnica,
Z knvi Karola Wielkiego,
Cesarza chrześciańskiego,
Pogardziła dostatkami,
Dworem, państwem, pieszczotami;
Na pustynią się udała,
Mieszkaniem jéj była skała.
Tam jéj z Chrystusem zabawa,
Krynica, ziółka potrawa;
Towarzystwo z Aniołami,
Niebieskiemi dworzanami.
Tamże w Chrystusie zasnęła,
Tam jéj pogrzeb, tam mogiła,
Snać rękami anielskiemi,
Gdyż nie mogła być ludzkiemi.
Zatajona przez czas długi,
Trafunkiem Boskiego sługi.
Gdy się nabożnie przechodził,
Wnet na to miejsce nagodził.
Oznajmij się, Panno święta,
Któréj dusza w niebo wzięta:
Tu moje ciało złożone,
Rozalii tak rzeczone.
Przeniesione święto ciało
Uczciwie, jak należało,
Do kościoła stołecznego
|Panormu miasta zacnego.
Tam odnieśli swe pociechy,
Gdy Pan Bóg karał za grzechy
Plagą, srogą śmiertelności
Według swej sprawiedliwości.
Jest w Krakowie cząstka znaczna
Kości téj Świętéj przezacna,
W kościele świętéj Barbary;
0 jak to są wielkie dary!
Piętnaście lat już minęło,
Gdy się już było zaczęło
Powietrze, lecz prędko zgasło,
Gdy tam ludzi z prośbą naszło.
Rozalio pustelnico,
Chrystusa oblubienico!
Do ciebie się uciekamy,
Ratunku twego żądamy.
Ratowałaś Sycylią,
Ratuj także Polonią
Od powietrza morowego
przypadku gwałtownego.
Oto powietrze morduje,
Nie jeden w zdrowiu szwankuje,
Pożera śmierć nieużyta
1 słowa się nie dopyta.
Miasteczka, wsie okopują,
Drzewem i strażą warują;
Nie przystępuj, wara toDie,
Niebezpieczno o téj dobie.
alą chałupy, strzelają,
prażonych wyłączają;
polu w budach ich zabawa,
iewczas, zimno, szczupła strawa.
jeden się drugiego chroni,
Daleko od niego htroni;
Nawet kochany przyjaciel
“ takim razie nieprzyjaciel.
Chodząc po zapłociu krzyczą,
A prawie co gardła ryczą:
Wynieś, podaj sztuczkę chleba,
Będziesz miał zapłatę z nieba.
Strachem wielkim zatrwożeni,
Głodem i nędzą ściśnieni,
Jako bydło umierają,
W polach, w lasach się tułają.
Snać i pogrzebu nie mają,
Ciała zwierze pożerają;
Alboli téż osękami
Ciągną w dół, także żerdziami.
Jakie serce przyjacieli,
Pobożnych obywateli,
Patrząc na takie szarpanie
Ciała, członków rozrywanie!
A choć ciało na to przyjdzie,
O duszę strach wieczuy idzie,
Bo bez świętych Sakramentów
Schodzi wielu tych momentów.
Spowiedzi, napominania,
Ktoby czynił rozważania
Na onę drogę daleką?
Nie masz, ktoby żegnał ręką,
Ani świece, ni passyi,
Ani żadnej aspersyi;
Chrzyste Jezu, racz być z niemi,
By nie byli potępieni.
Przyczyna Panny Maryi,
Także świętéj ltozalii,
Niech nas od powietrza broni,
Od gniewu Twego zasłoni.
Amen z płaczem rzeczmy wszyscy,
Pomarli sąsiedzi bliscy
Aby się w niebo dostali,
Z Bogiem wiecznie królowali.
Amen.
soi.
PIEŚŃ II.
W itaj, różo bez ostrości,
Pomoc w morowéj — przykrości,
Rozalio, Panno święta,
Dogu miła, światu wzięta.
Widząc w zwierciadle Jezusa,
Światem wzgardziła twa dusza,
Z ojcowskiemi namowami,
Wszelkich godności względami.
W góryś się wielkie udała,
W skale mieszkanie obrała;
Dobre chęci, wzmacniające
I do Boga prowadzące.
Tam Anielskie nawiedzenia
Dałyć sposób nauczenia,
Jakobyś Boga kochała,
Kwiat mu róż twych oddawała.
Jaskiniać się niebem stała,
Gdzieś Jezusa oglądała,
Z Matką Jego i Anioły,
Wraz z świętemi Apostoły.
Od Pana złotą koroną
Gdyś została zaślubioną,
Opuściłaś te niskości,
Pewna niebieskich radości.
805
Rozalia od wielkiego
Krew Karóla prowadzi;
Téj odstąpić stanu swego
Wrodzona cuota radzi.
Bo którą furtuna goni
I wielkie świata mienia,
Ta od swego szczęścia stroni
Dla jednego zbawienia.
Było między gminnym ludem,
Było takowych wiele,
Którzy jednym zwali cudem
Gładkość w czystem jéj ciele.
Zkąd ten i on pełne sprzętu
Wiana odbierać każe,
Ale ona aż do szczętu,
Urodę w sobie maże.
Chcąc być piękną nie dla ludii,
Lecz dla jednego Boga,
W czé że jéj fortuna mudzi,
Wychodzi precz uboga.
I domowé szczęściem g.irdzi
Nowa w ubóstwie Pani,
O co té świat sroższy bardziśj,
Im Bóg tego nic gani.
Twoje zmarłe święte ciało
Wielce dziwny pogrzeb miało:-
Spadające krople z skały
Mocno go wskroś okowały.
Po wielu lat znaleziona,
Za Patronkę objawiona
Przeciw morowéj zarazie;
Ratuj nas. Panno, w złym razie.
Uproś dla nas łaskę twego
Oblubieńca kochanego,
By dał grzechów odpuszczenie
I powietrza oddalenie.
Bogu cześć niech z chwałą będzie,
Rozalią chwalmy wszędzie,
By od nas przez jéj obronę
Złe odeszło precz na stronę. Amen.
Co wprzód miękkie puchem łoża
I złotem tkaue wały,
Teraz najmilsza rogoża,
Pod głowę kawał skały.
Nie bogate z wierzchu ściany,
Nie twarz zewsząd wesoła,
Loch ciemny za pałac rniany,
Albo też ziemia goła.
lak do ostatniego zgonu
W puszczy życie pędziła,
Aż do niebieskiego tronu
Śmierć ją zaprowadziła.
Panna cudy i w chorobach
Wielkim sławna ratunkiem,
Bo Bóg w swych hojny ozdobach
Tym zawdzięcza szafunkiem.
Ciało święte od Urbana
Ósmego znalezione,
Jak takowéj słudze Pana
Należało, uczczone,
Przy gromadnym ludzi gminie
I dział wrzawie ogromnéj;
Jakoż że tak teraz słynie
Słuszna Pannie wprzód skromnej.
PIEŚŃ III.
O Dziewico, która wiele
U Pana Boga możesz,
W tobie Polska ufa śmiele,
Że jéj ty dopomożesz.
1 kiedy Bóg karać będzie
Za grzechy swe Polaków,
Łaski twéj doznamy wszędzie
i I modły ważnéj znaków. Amen.
o Ś. TERESIE PANNIE.
806.
Panno cnotami wielce zbogacona,
Ogniem miłości Boskiej rozpalona,
Matko zakonu z góry Karmelowej,
Tereso, perło Matki Jezusowej!
Poszłaś na gody Króla niebieskiego
Jak gołębica z ciała p anienskiego;
Anielskie chóry milo cię witają
PIEŚŃ I.,
Nadchodzi Jeans, pięknie ustrojony}
Anielskiem wojskiem wszystek otoczony,
A. z drugiej strony z swoim Oblubieńcem
Józefem świętym, jak niebo ze slotem,
Królowa nieba między Cherubiny,
Przyozdobiona w niebieskie rubiny,
| Tudzież za niemi śliczni Arno ow e
a szatę wszystkę w złotogłowie,
Wieczne MHW tobie | K-1“;
Przedwieczna mądrość sama ją robiła;
W tak zacną szatę Teresę ubrano,
Z cnót twych wonuości Jezus się raduje,
Twojej czystości niebo się dziwuje,
Dobroć cię Boska dziwnie napełniła,
Gdy w sercu twojem strzałę utopiła.
Miłości Boskiej sercu twemu rana
Przez Serafina jest sercu zadana,
Aby otwarte serco twe ku Bogu
Pałało zawsze, już jakby z nałogu.
Drogo cię, Panno, Zbawiciel szacuje,
Kiebo ozdobno tobie obiecuje,
Mówiąc: Tereso, żebym ja dla ciebie
Stworzył był niebo takie, jak dla Siebie,
Gdybym go z dawna był nic uformował
Słońcem z gwiazdami nic illuminował;
A na znak tego ten gwóźdź z ręki mojej
Tobie daruję oblubieńcy Swojéj.
Od tego czasu już honoru mego
Przestrzegać będziesz więcej, niż wła-
snego.
Pokorna Panua w Bogn się raduje,
Gdy na jej przyjazd niebo się gotuje.
807 —. IJhat wieku niepr/cchodzisz,
Witam cię, Tereso święta, i Af..:uż odchodzisz,
Gdy miłością Boską zdjęta Boską swą krwią płacic
Na ziemi jeszcze zostajesz, n0canach życie stracić.
A w Bogu sercem przestajesz. p °
Na gody rajskie w niéj zaprowadzono.
Na codach łańcuch ozdobny perłami
I niebieskiemi świetny kanakami
Królowa nieba Teresie daruje,
A przy tem Jezns pannę koronuje.
O Matko święta, Bogu poślubiona,
Przed majestatem Jego zasluzoua
Gdyż z ducha twego tak wielcś zrodziła,
Synów i córek Bogu poślubiła,
Obróćżo, Matko, na nas oczy twoje,
Niech serca nasze w Bogu, jako twoje,
Gwoździem przebite będą, jako twoje.
By w nas pomnożył Jezus nnlosc Swoję,
Abyśmy, Panno, przez twe przyczynienie
Otrzymać mogli z Bogiem zjednoczenie,
I Bogu swemu nicrozdz.elme żyli,
W Trójcy jednego na wieki chwalili.
J Amen.
Ślubna śmierć Teresę mija,
Serce się jéj w Bogu wzbija,
W tym się cale zakochawszy
I Jemu ślub inny dawszy.
Do niebieskiej się Królowej,
Jak ozdoby Karmelowśjy
Cierpieć tam pragnąc przenosi,
Z serca o inną śmierć prosi.
Maryi córką zostawszy
I większe cnoty obrawszy,
Z ruin Karmel reformujesz,
Zakon święty gdy gruntujesz.
Cóż to miłość nie sprawiła,
Gdyś się Bogu — zaślubiła!
Pełnie co doskonalszego
Dla Oblubieńca swojego.
Patryarchom w pobożności,
Prorokom w umiejętności,
W żarliwości Apostołom,
W mądrości równasz Doktorom,
W wielkiem męstwie Męczennikom,
W osobności Pustelnikom,
W cnotach Wyznawców jaśniejesz,
Lilią Panien woniejesz.
Ciebie ślubi gwóźdź Chrystusa
I klejnot Matki Jezusa,
Świętego Józefa szata,
Nierówna nigdy do świata.
Boś w miiości Serafinów
I w mądrości Cherubinów;
Masz Boga za Oblubieńca,
Żyje z tobą już do końca.
Gdyś Świętym wszystkim podobna,
Karmelu gwiazdo ozdobna,
Oświecaj serca w ciemności,
Mistrzynio doskonałości.
Boską ich zapal miłością
I gruntuj świątobliwością,
Niech w tym Oblubieńcu będą,
Aż wieczną chwałę osiędą.
Już cię Serafin zabija,
Miłości grotem przebija,
Zachodzić z świata schodzącéj
Sam Jezus umierającéj,
Jak Swojéj oblubienicy
I niebieskiéj gołębicy
I do, nieba ją przyjmuje,
Wieczną chwałą koronuje.
Więc Ojca i Syna chwalmy,
I Ducha Świętego znajmy,
Że Teresę tak ubrali,
Gdy jéj tę koronę dali.
Bądź chwała Ojcu wieczności
Z Synem wzajem i miłości
Żyjącym po wszystkie wieki,
Niech im będzie cześć i dzięki.
Amen.
O S. SCHOLASTYCE PANNIE.
808.
Eja, Panny poświęcone,
Boską oblubienicę,
Szlachetnie z nią urodzone,
Wychwalajcie dziewicę.
Regulęście jéj przyjęły
Żywota zakonnego,
Byście w niebie z nią słynęły;
Chwalcie wodza waszego.
PIEŚŃ L
Któreście z nią do Chrystusa
Są miłością związane,
Nie przeszkodzi wam pokusa,
Na godyście wezwane.
W żywocie chór odprawuje
Matki z bratem poczęta,
Krokiem równym postępuje
Do wieczności ta Święta.
Od niewinności jaśnieje,
Żarliwością swą zdjęta,
W Boskiéj miłości topnieje,
Niż do nieba jest wzięta.
Jak cię nazwę, Scholastyko,
Niemowlęciem będącą?
A już lecisz w Boskie łyko,
Ofiarą się stającą.
W latach ta jeszcze dziecinnych
Siostra błogosławiona
Bogu się w ślubach zakonnych
Oddawa poślubiona.
Już miłości Jezusowéj
Rozpalona ogniami,
Pokrywa się bez namowy
Zakonnemi wałami.
I już tak będąc wzbudzona
Bogu się poślubiła,
Duchem Świętym napełniona
Świećcizną pogardziła.
Niewinnemu ciału swemu
O jak wielkie karania,
Łaknąc, pragnąc, niewczesnemu
Zadawała niespania.
Jako w grobie, przy zakonnych
Milczeniach się chowała,
Przy modlitwach swych nabożnych
Jak gołąbek wzdychała.
Tak z Jezusem swym złączona,
Że z miłości topniała,
I do boku przyłączona,
Słodko tam spoczywała.
Gdy z swym braciszkiem o niebie
Rozmowy swe czyniła,
Widząc, że opuszcza siebie,
Prośby takie wznosiła:
Nie chodź, braciszku, odemnie,
O niebie rozmawiajmy;
Widzisz chęć ku Bogu we mnie,
W rozmowach tych noc trwajmy.
Nie mogę uczynić, mówi;
Lecz pioruny i deszcz z nieba
Sprawują, że braciszkowi
Zostać było potrzeba.
Taka moc piorunów była,
Że się wyruszyć z celi
Im chwila nie dopuściła,
I tak zostać musieli.
Rozmów o niebie pragnienie
Znak był jéj z ciała wyjścia,
Bo nabożne jéj westchnienie
Był tór do nieba wnijścia.
O niebieska ma miłości,
Jezu! łono nachylaj,
Przeraź strzałą me wnętrzności,
Radością mnie posilaj.
Niech mnie wspiera kwiecia zapach,
Żywot zatrzymywajcie,
Aniołowie, wy śmierci strach
Jezusem rozpędzajcie.
Tak Panna zraniona strzałą
Na gody się wybrała,
Do Oblubieńca z niemałą
Radością się dostała.
Duch panieński w gołębicy
Białéj leci postaci,
Znaczy niewinność dziewicy,
Za co jéj tam Bóg płaci.
Brat ją zmarłą w swoim grobie
Nabożnie pochowywa,
Gdzie ma cześć przy téj ozdobie,
W chwale Boskiéj spoczywa.
Ej niebieska Gołębico,
Z Barankiem się ciesząca,
Co ma ten tu świat, té i co
Ma ta ziemi gardząca.
Wspomnij na nas braci (siostry) twoj e,
Przyczyniaj się za nami,
Uproś niebieskie pokoje
I koronę, bądź z nami.
Z tobą Boga-niech wielbimy,
Cześć Mu, chwałę dawamy,
Twé skrzydłem niech tam lecimy,
Wieczność otrzymywamy. Amen.
809.
Wieczności czas nastawa,
Odpoczynek swój dawa
Scholastyce już w niebie
Oblubieńca mieszkanie,
Z Nim wieczne spoczywanie,
Kochała Go nad siebie.
0 jak często wzdychała!
Boga w swé sercu miała,
Kochanka jedynego,
Płaczem niebo mieszała
1 o deszcz upraszała,
Miękcząc brata swojego.
O niezmierna miłości!
Rozmowy o wieczności
Benedykt jéj wykłada,
A jśj serce topnieje
I od wzdychania mdleje,
Panna w niebo się skrada.
Pośpiesz do mnie, najmilsza
Oblubieńco najczystsza,
Odbierz koronę w niebie;
Tu spocznienie w liliach,
Rozkosz twa w delicyach,
Słodycz upoi ciebie.
Gołębico Panieńska,
Rozkosz ci piekłem ziemska,
Do nieba wylatywasz;
Daj twemi zapachami,
Twemi tam iść krokami
Do łask, których zażywasz.
Amen.
O Ś. MAGDALENIE DE PAZZIS.
810. PIEŚŃ I.
Wieku naszego jedyna piękności,
Córko proroka, lilio czystości,
Panno przedziwnym żywotem wsławiona,
Bądź pozdrowiona!
Kwiecie królewski, cnotą rozkwitniony,
Córko Maryi, w Karmelu szczepiony,
Którego zapach wdzięczny cieszy ziemię
I ludzkie plemię.
Kruszcu na ziemi kosztem znamienity,
W sercu którego Bóg był słowem ryty,
Perło wyborna miasta Florenckiego
Z daru Boskiego.
Boska kochanko, Magdaleno święta!
Usłysz serdeczne prośby, w niebo wzięta,
Które Oddają teraz usta moje,
Czcząc cnoty twoje.
Ogniem miłości, którymeśdpałała,
Stłum czarta, niechaj myślom mym nie skodzi;
Zjednaj nam mądrość przeciw zdradom jego
Od Pana twego.
Znając mych grzechów wielkość, twéj przyczyny
Wzywam, uproś mi skruchę za me winy;
Niech na sąd straszny nic nie zatrzymuję,
Tu pokutuję.
Przez onę miłość zbawienia ludzkiego,
Którąś pałała, strzeż żywota mego,
W obronie chowaj duszę przy konaniu,
Miéj w swé staraniu.
Ja, święta Panno, będę służyć tobie,
Póki w śmiertelnym nie zamierzchnę grobie,
Będę twój żywot z powinnéj ochoty
Sławił i cnoty. Amen.
PIEŚŃ II.
811.
Witaj, Florencka Dziewico,
Ślicznéj róży rówiennico!
Ciebie Chrystus ręką sadził,
Cierniem w koło oprowadził.
Tyś jest niebu śmiech pieszczony,
W Karmelu raj ulubiony,
Tyś kochaniem zmęczonego
Męką srogą piekła złego.
Jezus w twé sercu wyryty,
Serceć Swe dał, dar obfity!
Ztąd dla wspólnéj z Nim jedności
Żyjesz kochając w miłości.
O Magdaleno Marya!
Serca nasze niech przebija
Magdaleny miłość żywa,
Maryi czystość prawdziwa. Amen.
812. PIEŚŃ
O Ś. SALOMEI PANNIE.
Śliczny kwiateczku anielskiéj czystości,
Pełen Jezusa, Maryi miłości, i
Błogosławiona Salomeo, ciebie
Prosim, racz błagać Boga za nas w niebie.
Tyś pierwociny wieku młodziuchnego,
Kosztowną perłę panieństwa twojego,
Ugruntowała w cnotach pobożności,
Płomieniem Boskiéj pałając miłości.
Zwyciężycielko świata, czarta, ciała,
W swé przedsięwzięciu odważna i stała;
W cichym małżonku żądześ uskromiła,
Gdyś go do swojéj cnoty przywabiła.
Po śmierci męża z królewskiéj godności
Na zakonne się poświęcasz ostrości;
A zbudowawszy nowy klasztor w Skale,
W nim przemieszkałaś aż do śmierci trwale.
A gdyś już ducha w niebo wypuszczała,
Bogarodzicę obecnąś widziała,
Na swoje ręce wdzięcznie przyjmującą,
Jak jasną gwiazdę, w niebo prowadzącą.
Szczęśliwaś nader, święta beroini,
Wielkie Bóg przez cię światu cuda czyni:
Tobie choroby wszystkie ustępują,
Chromi chód, ślepi wzrok znów otrzymują.
Wejrzyj na Polskę prawie konającą,
Ratuj przyczyną twą nieustającą;
Miéj nas w opiece, błagaj za nas Boga,
Niech nas nie trapi ziemska żadna trwoga.
813. PIEŚŃ
O Ś. KUNEGUNDZEE PANNIE.
Ty, coś zrodzona na królewskim dworze,
Jeszcze przy piersiach umartwienia wzorze,
I czci Jezusa, Maryi Imienia,
Przyjm, Kunegundo, od nas chwały pienia.
Postanowiwszy zachować panieństwo,
Bolesławowi oddanaś w małżeństwo;
Lecz skłaniasz do téj cnoty wolę jego,
Przez co otrzymał nazwę wstydliwego.
Litość twa znana nad ubogim ludem,
Nie jednym sławnaś za żywota cudem;
Tobie powszechne podanie przyznaje,
Żeś obdarzyła solą Polskie kraje.
Klasztor, schronienie panieńskiéj czystości,
Budujesz w Sączu, w wielkiéj odludności;
Po śmierci męża gdy zstępujesz z tronu,
Tam się zamykasz i trwasz w nim do zgonu.
Boże! co w Świętych przedstawiasz nam wzory
Pogardy świata, głębokiéj pokory;
Spraw to, abyśmy ich przykładem żyli,
Ciebie kochali, a światem gardzili. Amen.
814. PIEŚŃ
O BŁ. BRONISŁAWIE PANNIE.
O jak są wielkie dary Twoje Boże!
Któż za nie godnie wydziękować może,
Które wylewasz ze skarbu Twojego
Nieprzebranego.
Sześć to już wieków blisko upłynęło,
Jak Bronisławę szczęście ogarnęło
Twéj chwały wiecznéj, nigdy niepojętéj
I zawsze świętéj.
Amen.
W dniach naszych więcéj przydajesz jéj chwały,
Gdy oprócz Polski Kościół nadto cały
Widzi ją w niebian umieszczoną gronie
Na Twojé łonie.
O jakaż radość serca nam napawa,
Gdy Twoje dary, z których wielka sława
Dla Bronisławy, dziś szczególniéj czcimy
I w niéj wielbimy.
Ciesz się, Krakowie! Bóg nad tobą czuwa,
Coraz ci nowych Patronów nadsuwa;
Szanuj ich cnotę i słuchaj ich rady,
Wstępuj w ich ślady.
Zaufaj w Bogu, Bóg ci nie da zginąć,
Gdy wiarą prawą, cnotą będziesz słynąć;
Modły Patronów będą ci skuteczne
Na wieki wieczne.
i
Patronko święta miasta i narodu!
Bezbożność, grzechy oddal z tego grodu,
Twą wielowładną przed Bogiem przyczyną
Niech cnoty słyną.
O Bronisławo! niech twe imię święte
Zniszczy niesławę, nienawiści wszczęte;
Niech się nawzajem jak bracia kochamy
I pokój mamy.
Wielu klęskami lud jest uciśniony,
Od ciebie czeka prośby i obrony
Przed Bogiem, więc się racz wstawiać za nami,
Choć grzesznikami.
Do naszych czasów Bóg cię pozostawił,
Aby szczególniéj imię twoje wsławił,
Poiiczając cię powagą Kościoła
Do Świętych koła.
Z większą więc dzisiaj ufnością do ciebie
Wołamy, błagaj Pana twego w niebie,
Niech się zmiłuje, niech odpuści winy
Bóg nasz jedyny.
Niechaj ci chwała zawsze będzie, Panie,
Od nas niegodnych, a póki nas stanie,
W Twéj Bronisławie niech Twe Imię znamy,
Zawsze kochamy. Amen.
PIEŚŃ
O S. HELENIE CESARZOWEJ.
Zasługi świętéj Heleny
Są u Boga wielkiéj ceny!
Prośmyż więc, by z jéj przyczyny
Bóg odpuścił nasze winy.
Zdarzył Bóg téj Pani świętéj,
Szukaniem krzyża zajętéj:
Naszła krzyż, wieniec cierniowy,
Gwóźdź, włócznię, napis krzyżowy.
Tego skarbu by nabyła,
Żydom śmiercią zagroziła,
Odpoczynku im nie dała,
Póki krzyża nie ujrzała.
Wykrzyknijmyż Panu pienie,
Wielbiąc krzyża znalezienie,
Przez który nas wszystkich zbawił
Zbawiciel i sam się wsławił.
O Heleno świątobliwa!
Coś była wielce gorliwa
W przymnożeniu czci krzyżowi,
Módl się za nas Chrystusowi.
O krzyżu błogosławiony,
Od Heleny znaleziony!
Przez cię łaskę niech tu znamy
I chwałę nieba zyskamy.
O krzyżu, bądź uwielbiony!
Mocą krwi, którąś skropiony,
Przyspórz dobrym pobożności,
A nam grzesznym odpuść złości.
Ciebie, Chryste Jezu, prosim,
Niech krzyże cierpliwie znosim;
Przez Twoich Świętych zasługi,
Daruj nas chwałą, Swe sługi.
Ciebie, Trójco, Boże wielki,
Niechaj wysławia duch wszelki;
R-ądź nas na wieki łaskawie,
Zbawionych w krzyżowéj sprawie.
Amen.
O Ś. JADWIDZE.
816. PIEŚŃ I.
Zacznijcie sławić Jadwigę Księżniczkę,
Świętą Królowę, Patronkę, Dziedziczkę
Śląska całego, w niebie osadzoną,
Wielkiemi łaski Boga obdarzoną!
Która dwanaście skoro lat liczyła,
Z woli rodziców sobie zaślubiła
Książęcia Śląska, Henrykiem zwanego,
Cnocie, pokorze przewodniczącego.
Z nim żyjąc wzorem była dla każdego,
Czy to żebraka, czy to bogatego,
Dając przykłady i zdrowe nauki
Niewymyślonéj teraźniejszéj sztuki.
Po porodzeniu sześciu dziatek miła
Śluby czystości matka uczyniła
Z małżonkiem swoim. Ztąd zwierciadłem zwana,
Czczona, wielbiona, uprzejmie kochana.
Jasne dowody są jéj pobożności
Klasztor Trzebnicki wielkiéj wspaniałości,
W którym zakonne panny umieściła,
W uposażeniu bogactw nie szczędziła.
W tym to klasztorze dni swoje skończyła,
Godny pamiątki przykład zostawiła,
Jak mamy żyjąc czcić, kochać bliźniego,
Chcąc się stać godnym dobra niebieskiego.
Naśladowniczko Jezusowa wierna,
Cicha, pobożna, skromna i pokorna
Przez udzielanie pomocy znędznionym,
Osierociałym, w łzach nieutulonym.
W téeś największe przyjemności miała,
Gdyś nieszczęśliwym wsparcie udzielała;
Tak pędząc życie wzorowe w czynieniu,
Myśląc o swojé i bliźnich zbawieniu.
O święta Pani! gdy już mieszkasz w niebie,
Wstaw się do Boga, my prosimy eiebie,
By się zlitował, wysłuchał wołanie,
Wstrzymał wiszące nad nami karanie.
Zjednaj nam wszystko, o co cię prosiemy,
Niechaj cnotliwie na świecie żyjemy;
Spraw, byśmy wiernie tu Bogu służyli
I w niebie z tobą wiecznie Go chwalili. Amen.
PIEŚŃ II.
Jadwigo święta, z cnót swoich przesławna,
Ciebie ma we czci naród Polski z dawna
I za Patronkę przed Bogiem uznaje,
Opiece twojéj poleca swe kraje.
W małżeńskim stanie jaśniałaś cnotami,
Bóg cię obdarzył licznemi dziatkami;
Przez powściągliwość, co z mężem ślubujesz,
Godny małżonkom przykład zostawujesz.
Fundujesz klasztor, zbierasz dziewic grono,
Mieścisz w nim córkę Bogu poświęconą,
I sama biorąc sukienkę zakonną,
Dajesz się Bogu na służbę dozgonną.
W modlitwach, postach byłaś ustawicznych,
Ubogim służąc w potrzebach ich licznych,
Słynęłaś darem proroczym, cudami;
Wstawiaj się, prosim, do Boga za nami.
824
Boże, co w Świętych przedstawiasz nam wzory
Pogardy świata, głębokiéj pokory,
Spraw to, abyśmy ich przykładem żyli,
Ciebie kochali, a światem gardzili. Amen.
818. PIEŚŃ III.
Cieszcie się dzisiaj, wszyscy chrześcianie,
Łączcie swe hymny w dźwięcznie brzmiące głosy,
Bo Chrystus sługę, świętą naszą Panię,
Jadwigę zabrał w niebiosy.
Słońcem w obłoku świecąc szląskiéj ziemi,
Rozliczne dary zlewała na ludy,
Jaśniała świetnie zasługi wielkiemi
Ta Święta i swemi cudy.
Wznieś, święta Pani, do nieba błaganie
Za nas, twe sługi, co prosim, nieśmiałe,
By czart nas zdradą nie stracił w otchłanie,
Swe groty wstrzymał zuchwałe.
Spraw, byśmy dzisiaj uczcili jśj święto,
Niebieski Panie, Królu wiecznéj chwały 1
Wespół z niebiany, z ich czcią niepojętą,
By nasze hymny zabrzmiały.
Spraw to, prosimy, Boże Ojcze, Ciebie,
I Twojéj, Synu i Duchu, opieki,
Trójco odwiecznie królująca w niebie
Po wszystkie czasy i wieki. Amen.
819, PIEŚŃ IV.
We wielkiéj sławie jest miasto Trzebnica,
Gdzie Jadwiga święta jest pomocnica;
Tam często chodziła i wszystkim służyła
Grzesznym na ziemi.
Nie upatrowała honoru świata,
Każdemu służyła przez swoje lata;
Jak młodym, tak starym, tak zdrowym, jak chorym,
Wszystkim służyła.
Kto się do niéj ucieka w jakiéj starości,
Każdemu pomaga-w jego ciężkości;
Smutnych pocieszyła, chorych uzdrowiła
Według możności.
Tak my się wszyscy do niéj udajmy,
Miłości i łaski od niéj żądajmy;
W tych naszych ciężkościach i wielkich starościach
Ona pomoże.
O Jadwigo święta! hroń nas od złego,
Patronko przezacna Szląska całego!
Nie zapominaj nas, pamiętaj téż na nas,
Święta Jadwigo!
Prośże téż za nami Boga wiecznego,
By nas tu zachował od wszego złego;
Dokąd tu żyjemy, służyć ci będziemy,
Święta Jadwigo 1
0 Patronko nasza, Jadwigo święta,
Któraś za twe cnoty do nieba wzięta;
Bądź nam na pomocy, jak we dnie, tak w nocy,
Święta Jadwigo!
A gdy przyjdzie koniec życia naszego,
Uproś dobrą śmierć u Boga wiecznego,
I dobre skonanie i duszy zbawienie,
W niebie mieszkanie. Amen.
PIEŚŃ
O Ś. ELŻBIECIE.
Elżbieto święta, Węgierska królowa!
Na wspomożenie nasze bądź gotowa;
Ratuj nas zawsze twemi modlitwami
I zasługami.
Wszystkieś swe skarby ubogim rozdała,
Sieroty, wdowy zawsześ wspomagała,
Chorym i nędznym łaskawieś służyła,
Pókiś tu żyła.
Ubogiś zakon Franciszka przyjęła
1 podląś suknię za purpurę wzięła;
Dziwnie świat depcąc siebieś zwyciężała,
Ciało karała.
Spraw to u Boga twojemi modłami,
Niech pogardzamy świata marnościami,
Byśmy do nieba na gody trafili,
Tam z tobą żyli. Amen.
PIEŚŃ
O BŁ. JOLANCIE, KSIĘŻNIE.
Jolanto święta, od saméj młodości
W wierze, nadziei i świętéj miłości
Prowadzona i ćwiczona przez twych rodziców 1
Z wysokiego rodu królów pochodząc,
Przy té widokiem świata gardząc,
W przykład dobry i nadobny Ojców wstępujesz.
Już w dziecinnych latach z domu wysłana,
Kunegundzie, starszéj siostrze, oddana,
Byś w przykładzie i urodzie wcześnie wzrastała.
Wkrótce w całéj Polsce z cnót, wdzięków znana,
Z woli rodzicielskiej za męża wydana,
Złagodziłaś, zmiękczyłaś męża srogiego.
Wpośród dostatków i świata godności
Baczyłaś na nędznych w dolegliwości,
Ocierając, osuszając łzy uciśnionym.
Po śmierci męża gardzisz całym światem
I łączysz się z Jezusem, tym cudownym kwiatem;
Więc rządczyni, monarchini staje się sługą.
U drzwi klasztoru stajesz gnieźnieńskiego,
W grono reguły zakonu żeńskiego
Z powolnością i radością wszystkich przyjęta.
Najlichszy kącik w zaciszu klasztornym
Obrawszy sobie przy życiu pokornym,
Na usługach i posługach innych pędziłaś.
A gdy ostatnia chwila się zbliżała,
Byś się z tym światem docześnie rozstała,
Zgromadziłaś, pouczyłaś twe towarzyszki.
A tak rozrządzając życiem doczesné,
Pamiętałaś zawsze i o té wieczné,
Pokrzepiona, umocniona Sakramentami.
Już za życia z cudów i z cnót twych słynna,
Po śmierci nie mniéj dla sierót przychylna,
I cudami i łaskami głośno wsławiona.
Gdy po skończonéj pielgrzymce wczesnéj
Zażywasz z Bogiem ciągle chwały wiecznéj,
Bądź Patronką, Opiekunką twych dziatek nędznych.
W tobie więc, o Pani, ulgi szukamy,
Spojrzyj z litością na lud tak stroskany,
Byśmy z tobą, a przez ciebie byli szczęśliwi. Amen-
822. PIEŚŃ
O ŚŚ. OBROŃCACH W CZASIE POWIETRZA.
Rochu święty, chorych ludzi
Osobliwszy Patronie!
Racz mieć życie wszystkich ludzi
W twojéj dzielnéj obronie.
Ulecz chorych, pociesz zdrowych
Darem Boskiój miłości;
Niech winy z twéj przyczyny
Bóg odpuści wszech złości.
Przez zasługi twego sługi
Bocha, Tobie wiernego,
Jezu miły, ulecz siły
Duszy, ciała ludzkiego.
Łaską Boską napełniony
Święty Sebastyanie!
Niech się przez cię miłosierdzie
Boskie nad nami stanie.
Rozalia, pustelnico!
Módl się do Boga Twego,
Byśmy byli uwolnieni
Od plag gniewu Bożego.
Święta Barbaro, Patronko
Ludzi umierających!
Ratuj dzielną, twoją prośbą
W chorobach zostających.
Wszyscy święci Patronowie
Z naszego kraju strony!
Do waszéj się uciekamy
W swoich prośbach obrony.
O Boże w Trójcy jedyny,
Zmiłujże się nad nami,
Pokaż dziwne miłosierdzie
Nad swojemi sługami. Amen.
823. PIEŚŃ
O ŚŚ. OBROŃCACH W SKONANIU.
Póki w żyjącé mamy duszę ciele,
Spieszymy do was, Boscy przyjaciele;
Póki nam jeszcze czerstwe służy zdrowie,
Idziemy do was, święci Patronowie.
Ciebie najpierwéj prosim poufale,
Wodzu niebieskich wojsk, święty Michale;
Przy twoich nogach lucyper się ściele,
Że nie chciał wielbić Boga w ludzkiem ciele.
Przytłum go, prosim, w naszym życia zgonie,
Stań nam z ognistym mieczem ku obronie;
Gdy do ostatniéj przyjdziemy rozprawy,
Ty najprzód nasze ważyć będziesz sprawy.
Więc tak Chrystusa złóż w naszéj uwadze,
By nie przeważył nas czart na twéj wadze,
Byśmy ochotnym w cnotach idąc krokiem,
Boskim się z tobą cieszyli widokiem.
Aniele święty, na strażą mi dany,
Proszę przez wszystkie Zbawiciela rany,
Strzeż duszy mojéj przy wyjściu jej z ciała,
Aby twarz Boską wraz z tobą widziała.
Przybądź w skonaniu naszé, Dyzmo święty,
Wszakżeś ty z łotra do raju przyjęty;
Pokazał Chrystus miłosierdzie tobie,
To samo uproś i naszéj osobie.
Niech będzie nasze w tych słowach skonanie:
Gdy do królestwa Twego wnijdziesz, Panie,
Pamiętaj o nas, niech słyszym usilnie:
Dziś ze mną w raju będziesz nieomylnie.
Barbaro święta, miéj o nas staranie,
Gdyż tobie oddał Bóg nasze skonanie;
A przed ostatnim żywota momentem
Uproś posiłek świętym Sakramentem.
Niech dusza mówi, do wyjścia gotowa:
Jezus, Marya i Józef, te słowa;
Iżbyśmy życie tak nasze skończyli,
Byśmy przy tobie wiecznie z Bogiem żyli. Amen.
O ŚŚ. PATRONACH POLSKI.
PIEŚŃ I.
Święci niebieskiej mieszkańcy krainy!
Do was biegniemy w czasie złéj godziny,
Których za własnych spółziomków ogłasza
Ojczyzna nasza.
Po téj że ziemi z namiście chodzili,
Z tych samych źródeł wodę naszę pili;
Polska was matka mlekiem swśm karmiła,
Rola żywiła.
Wspomnijcie, Bracia, na wasze rodaki,
Książęta niebios, na liche żebraki;
Dobrego Boga błagajcie za nami,
Swemi prośbami.
Jeźli głód, wojna i powietrze srogie
Nawiedzić zechcą Królestwo ubogie,
Brońcie nas, stojąc na kraju granicy,
” Święci strażnicy.
Boże! ta prośba będzie uiszczona,
Jako przez Twoich przyjaciół czyniona
I zasługami wiecznemi wspierana
Chrystusa Pana. Amen.
PIEŚŃ II
Wysokich niebios wysocy Panowie,
Słabego świata możni Patronowie!
Ratujcie nędznych, ratujcie, prosiemy,
Bo bez ratunku waszego zginiemy.
Spojrzyjcie na nas od tronu Pańskiego,
Nachylcie ucha ku nam łaskawego,
Utulcie serce Boga zagniewane,
Wstrzymajcie strzały gniewem hartowane.
Wojciechu święty, nasz pocieszycielu,
Boga Rodzicy wyborny czcicielu!
Zastaw się, proszę, za przestępnikami,
Niech cię obrońcą dawnym nowo znamy.
Biskupie wielki miasta Krakowskiego,
Patronie przedni Królestwa Polskiego!
Patrz, jako leży Polska z Piotrowinem:
Wskrześ ją, pokaż się twéj ojczyzny synem.
Kwiecie niezwiędłéj chwały, Floryanie!
Niech przez cię Polska upadła powstanie:
Racz podnieść rękę, którąś ofiarował,
Gdyś się Polakom Patronem darował.
Jacyncie drogi, skarbie bez szacunku,
Pospolitego okupie frasunku!
Nad wszystkie wody złe się rozigrało;
Tknij płaszczem, żeby igrzysko przestało.
Czysty paniczu, dziwny królewiczu,
Po państwie Polskié niebieski dziedzicu,
Lilio biała, krucyfixie żywy,
Bądź, Kazimierzu, ojczyźnie chętliwy!
Znaj wojska, którym z nieba hetmaniłeś,
Znaj kraje, które cudownie broniłeś;
Nie wyrzekaj się strapionej dziedziny,
Oddal gniew prośbą, zgładź zasługą winy.
Zbytecznie ludzkim posiłkom ufano
I prawa Boskie święte połamano;
Przeto posiłki stały się klęskami,
Zgoda niezgodą, pomoce tamami.
Przybywaj i ty, Kostko z naszych kości,
Patrz, jakich mamy w twoim domu gości;
Postaw się kością nieprzyjacielowi,
A bądź podporą twéj krwi dziedzicowi.
I wy klejnoty Królestwa Polskiego,
Oblubienice Króla Niebieskiego:
Kingo, Jolanto, Salomeo święta,
Niech prośba wasza téż będzie przyjęta.
Wszystkich pospołu pokornie wzywamy,
Których Królestwa Opiekunmi znamy:
Przecież nam kiedy ubłagajcie Boga,
Niech pokój wróci, a ustąpi trwoga.
Nad wszystkie jednak, oraz przed wszystkiemi
Błagamy ciebie, Święta nad Świętemi,
Maryo, Matko Boga i Sędziego,
Przejednaj Syna długo gniewliwego.
Pomnij, żeś naszą Panią się mieniła:
Czemuś twe sługi teraz opuściła?
Oto że nazbyt bezpiecznie grzeszymy,
A té opiekę niebieską tracimy.
Ufajmy jednak! Matka to litości,
Przyjmie pokornych do swéj łaskawości:
Przyjmij nas, przyjmij! u nóg twych wołamy,
Spraw, niechaj przez cię Boga ubłagamy. Amen.
O WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH.
PIESN L
Racz być, Chryste, przebłaganym
Ku nam grzesznym Swym poddanym,
Za któremi Ojca błaga
Świętéj Twéj Matki powaga.
Wy téż, niebiescy Duchowie,
Wszystkich chórów Aniołowie,
Przeszłe grzechy i przytomne
Znieście i przyszłe ułomne.
Apostołowie, Prorocy,
Bądźcie przed Sędzią w pomocy;
Szczćrze czynim z serc westchnienie,
Niechaj mamy odpuszczenie.
Wy męczeństwa purpuraci,
Wy niebiescy kandydaci,
Wyznawcy, ziemscy wygnańcy,
Zróbcież nas swemi mieszkańcy.
Wy chóry czyste dziewicze
I gromady pustelnicze,
Was Bóg niebieską ozdobą
Uczcił, weźcież i nas z sobą.
Znieście niewierne narody
W naszych krajach, niechaj trzody
Kościelnéj Pasterz jedyny
Będzie na wszystkie krainy.
Chwała Ojcu przedwiecznemu
I Synowi jedynemu,
Wraz z Duchem Świętym społecznie,
Bądź teraz, zawsze i wiecznie. Amen.
PIEŚŃ 1L
Wiecznéj szczęśliwości dawco,
Przybądź nam w pomoc, o Zbawco!
Panno i Matko litości,
Zdarz nam zbawienie w wieczności.
Wy tysiączni Aniołowie,
Wy starzy święci Ojcowie
I wszyscy Prorocy, coście
Tak słynni, odpust uproście.
Janie, Zbawcy przesłanniku,
I Piotrze, nieba kluczniku,
Z Apostołami innemi,
Rozwiążcie grzesznych na ziemi.
Męczenników hufiec śmiały,
Kapłanów chór okazały,
Oraz kwiat Panien wieczystych
Ńiech oczyści nas nieczystych.
Wszyscy, coście książętami
Na dworze ponad gwiazdami,
Dajcie swą pomoc nie marną
Tym, co się do nieba garną.
Chwała, cześć i panowanie
Bogu Ojcu nie ustanie,
Również Bożemu Synowi
I Najświętszemu Duchowi. Amen.
PIEŚŃ
DO PATRONA SWEGO.
Patronie święty, od Boga wybrany,
Mnie w té tu życiu za obrońcę dany!
Użycz mi twojéj we dnie i w nocy
Szczęsnéj pomocy.
Ty mi nabywaj łaski Pana mego,
Ty mnie zalecaj czystéj Matce Jego,
Ty me potrzeby przełóż przed wszystkimi
W niebie Świętymi.
Ty mnie strzeż w szczęściu, wzmacniaj w przeciwności,
Ty mnie ciesz w smutku, oświecaj w ciemności,
Ty mnie zdób w cnoty, ty otwórz żywota
Wiecznego wrota. Amen.
PIEŚŃ
NA UROCZYSTOŚCI SS. WYZNAWCÓW.
Chwalimy Świętych dla ich żywéj cnoty,
A té z ich wzoru bierzemy ochoty
W czynieniu dobrze, i to zachęcenie
Nam w wielkiéj cenie.
Święci Wyznawcy byli wstrzemięźliwi,
Pokorni, trzeźwi, łagodni, zgodliwi;
Bogactw nie pragnąc byli pożyteczni,
W wierze stateczni.
Ciało swe karząc, duszę swą kształcili,
Pracą się trudniąc, do Boga dążyli;
Z miłości Boga znosili cierpienia,
Pragnąc zbawienia.
Ztąd nasze idzie w nich upodobanie
I ich przykładów częste wspominanie,
Boć pragniem także w niebo przyjść za nimi,
Być szczęśliwymi.
Chwała niech będzie Bogu najwyższemu,
Wiecznemu Panu i królującemu,
Co światem rządzi w osobach trojaki,
W Bóstwie jednaki. Amen.
PIESN
W DZIEŃ JAKIEGOBĄDŹ ŚWIĘTEGO.
Dzień zawitał tryumfalny,
Gdy po bitwie życia walnéj
I skończonym zawodzie,
Pierwszą szatą ozdobiony
Po wtóréj przysposobionéj
Żyje świgty N. w ochłodzie.
Wiarę, sprawy, obyczaje
Jego głos nasz niech wydaje
I dla Chrystusa trudy;
On żywotem, słowy, znaki
Czysty, nabożny, jednaki,
Jak światło bez obłudy.
Wiek doczesny w podłéj cenie
Był u niego, serca tchnienie
K niebu i prawdzie stało;
Nic pochlebstwa, nic katusze,
Nic tyranów świętéj dusze
Statku nie przełomiło.
Ten zdeptał świata pozory,
Pompy, dostatki, splendory,
Za gnój to wszystko mając,
Bieżąc puszczą życia tego,
Drogą do kresu pewnego
Królewską się udając.
Nie tarczą, nie mieczem strojne,
Ale wiarą serce zbrojne
Na plac nosił wojenny;
Ostry w życiu, skąpy w mowie,
Czujność jego kto wypowie
I rynsztunek codzienny?
O szczęśliwy dniu, którego
Ciębie zawodnika cnego
Koronował Pan chwały.
Wzięły koniec biegi, znoje,
Lecz zapłaty pracy twoje
Końca nie będą miały.
Od ciała wolny ciężaru,
Jaśniejesz z Chrystusa daru
Ozdobiony koroną:
Czegoś pragnął, to ci Bóg dał,
Jaśnie widzisz to, coś widał
Wprzód pod jakąś zasłoną.
Narzekania, prace, wojny
Przeminęły, a spokojny
Żołd, korzyść i zapłata,
Którą dajesz, Chryste, twemu
Żołnierzowi chwalebnemu,
Liczy bez końca lata.
Już boleści los nie pada
W mieście wieczné, gdzie sąsiada
Mieć nie będzie przykrego;
Tam zawita on poranek,
Którego wieczora dzionek
Nie zna nigdy ciemnego.
Nalazłeś wodza wiernego,
Który cię do świata tego
Prowadził, Syna Boga;
Za tym gdy iść pragniesz szczćrze,
Nie pobłądzisz, w tejże mierze
W nieboć prościuchna droga.
W tym padole rzek płaczliwych
Jako jeleń do wód żywych
Utęskniłeś był sobie;
Rozkoszy teraz potokiem
Zalanemu wiecznym ogniem
Bóg twój przyświeca tobie.
Przychodzącemu winszuje,
Z współmieszkańcem się raduje
Świetny senat Aniołów;
Bądź wesoły, bądź szczęśliwy,
Bo zarobek twój cierpliwy
Jest godzien wiecznych stołów.
Między Senatory nieba
Już zasiadasz, nam potrzeba,
Chrysta błagać Sędziego:
Byśmy winni uchodzili
Gniewu Boga w ostréj chwili
W przyczynie słowa twego.
Obmyj grzechy, ukróć ciało,
Aby kary już nie znało
Z twéj modlitwy skutecznéj,
A my w Chrystusa szczepieni,
Cale w Niego przemienieni,
Osiągli żywot wieczny. Amen.
831. PIEŚŃ
ZAWIERAJĄCA LITANIĄ DO WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH.
Ojcze Ojców, Boże Święty,
Twórco świata, niepojęty
W mocy i łaskawości!
Zbaw, prosimy, Twe stworzenie,
Za którego Syn zbawienie
Stał się człekiem z litości.
Jezu! któryś wziąwszy na się
Mą naturę, w krzyża prasie
Ścisnął się, nieściśniony!
Niech zaleje, sprosne ciało
Jeśli duszę w czé zmazało,
Twéj Krwi potok czerwony.
Duchu Święty! racz miłości
Ogniem czyścić me wnętrzności,
A co w sercu ziemskiego,
Niech niebieska skropi rosa,
A do gumna pełne kłosa
Snopki zwiąże Boskiego.
Boże! w Osobach trojaki,
W darunkach Twoich jednaki,
I jedenże w istności!
Naszą słabość siła Twoja
Niech utwierdzi w łasce troją,
Nadziei, Wiary, Miłości.
O Marya, nieba Pani!
Tobie w morzu ugłaskani
Delfinowie hołdują,
Ty po Bogu rządzisz światem,
Zwycięzcami niech nad czartem
Będą, co z nim wojują.
Matko Boga, Twórcy mego,
Mnie grzesznika, ach wielkiego,
Jesteś Matką litości!
Bądźże Matką aż do końca,
Z twoich wyszedł mój obrońca
Miłosierdzia wnętrzności.
Mężna Panno i przezacna,
Nad panienki inne znaczna,
Panno, czystsza rodzeniem!
Spraw, niech będziem sercem nowi,
Byśmy tobie i Synowi
Byli wdzięczné kadzeniem.
Michale, Wodzu Aniołów,
Któryś smoka do padołów
Piekielnych strącił z nieba!
Czyń pokornych, by snadź jego
Przykładem pyszni pysznego
Nie chybiliśmy nieba.
Gabryelu! tyś zwiastował,
Gdyś Pannę upominkował,
Przedziwne tajemnice;
Spraw, niech Boga miłujemy
Całem sercem, a chwalemy
Za dane obietnice.
O Rafale! Tobiasza
Wodzu w drodze, ciemność nasza
Twojéj pragnie światłości:
Błądzim, prowadź; oczy ciemne
Zlecz, w tysiąckroć niech promienne
. Słońca patrzą jasności.
O chwalebny mój Strażniku,
Sługo Boga z Duchów szyku,
Stworzenie najzacniejsze!
O mnie, proszę, miéj staranie,
Wodzu wierny, a gdy stanie
Wojsko, broń, potężniejsze.
Miłością Serafinowie
Gorejący! niech synowie
Ludzcy takąż pałają,
Aby z wami Boga swego
Chwalili, jako własnego
Z wami za Pana znają.
Jasno święci Cherubini!
Bogiem świetną niech uczyni
Wasza łaska mą duszę;
By Majestat Jego znała,
Samaby sobie zmierziała
W swéj podłości, tak tuszę.
53
Zalećcie nas i wy, Trony!
Chrysta Ranom, aby z strony,
Którą nam Krwią zapisał,
Prawéj, żaden nie odpadał,
Dla których życia postradał,
Kiedy na drzewie wisiał.
0 wy Państwa! wasze modły
Niech nas bronią, by nie wzmogły,
Ciała, czarta i świata;
Przeciwko tym żadne siły,
Których Chrystus Król jest miły
Skarb, zysk, cząstka, intrata.
1 was, Księstwa, prosim śmiele,
To Książątko, które ściele
Swój Majestat w żłobiku,
Niech jedyne nam panuje,
Książę świata precz ruguje
Z serc naszych pokoiku.
I Mocarstwa! pomoc dajcie,
Jako wielkie gdy uznacie
Wojska k nam się szykują;
Te armata Chrystusowa,
Bicze, gwoździe, śmierć krzyżowa,
Włócznie, ciernia zwojują.
O Zastępy! wy niebami
Rządząc, skutki ich znakami
W ziemi dziwne czynicie;
Przez was nasze niech się wspiera,
Które z swojéj obumiera
Słabéj natury, życie.
Archanieli! Najwyższego
Słudzy Boga, mnie winnego
Grzesznika wspomagajcie;
Kiedy w pokusach wzdychamy,
Z was ratunku niech doznamy,
Rękę z nieba podajcie.
Witam was, hufce, Anioły!
Niebieskiego Króla stoły
Wami są otoczone;
Niech nas łaska Boska strzeże,
Z których mają powstać wieże
Nieba, niegdy zwalone.
Patry ar chowie, Prorocy!
Żarliwość z waszéj pomocy
Niech nam będzie nadaną
Téj ojczyzny, którą z wami
Spóluą kiedyś, teraz znamy
W nadziei obiecaną.
Królowie święci! Królowi,
Nuż nowemu Panicowi
Swoje przynoście dary;
Niech się w niebo myśl wydziera,
Złoci sprawy miłość, mira
Ciało ciśnie na mary.
0 Przesłańcze wielki Pana
Maluchnego tak Baranka!
Grzechami uwikłani
Tego Wodza niech rząd znamy,
Póki jeszcze zostawamy
Od ojczyzny wygnani.
Witaj, Józef! poślubiony
Matce Pannie, ulubiony
Stróżu świętéj czystości!
Światłość słońca i księżyca,
1 Syn i Oblubienica,
Niech me pali wnętrzności.
Piętrzę, niebieski oddźwierny,
Grzeszników Patronie wierny,
Łaską sławny Chrystusa!
Daj nam szczćrze pokutować,
A zmyć żalem, co chce psować
W duszy naszéj pokusa.
Pawle, naczynie wyborne!
O jak tobie Bóg wytworne
Łaski nadał i dary!
Proś dla Chrystusa miłości,
Niech nas światowe marności
Nie rzucają na mary.
Spraw, Jędrzeju! wszak twa droga
Jak wiernego sługi Boga
Była przez krzyż do nieba;
Niech się w krzyżu zakochamy,
A to, iż krzyż dźwigać, znamy,
Każdéj duszy potrzeba.
Chrystusa kochanku, Janie 1
Któremu Matka w zamianie
Trójszczęśiiwéj jest dana;
Proszę, w méj śmierci godzinę
Niech zna téj Matki przyczynę
Dusza z ciała wygnana.
O Jakóbie 1 ty pełniłeś
Kielich męki, kiedy byłeś
Naśladowcą Chrystusa;
Spraw, bym wolen myśli próżnéj
Naśladował, w grzech niedłużny,
Dróg mojego Jezusa.
Koło świętych Apostołów,
Pracowitych w jarzmie wołów
Nieba, ziemi światłości!
Chrystusa usilnie proście,
Niech nas w Królestwie Swé goście
Złączy w równéj miłości.
Szczepanie, błogosławiony
Męczenniku, uszlachciony
Pierwszą we krwi purpurą!
Czyń nas miłością gorących,
Za nieprzyjazne proszących,
Pod ciemną jasne chmurą.
Wawrzyńcze, wielki żołnierzu,
W mękach waleczny szermierzu,
Zwycięzca okrutności!
Która ciebie, ta każdego
Niech uczyni z nas mężnego,
Mocna jak śmierć miłości.
O Wincenty! zwyciężyłeś,
Niezwyciężonych chwyciłeś
Gdyż się mężów zasługi;
Daj nieprzełamane siły,
Wszak zakrytéj manny bryły
Bóg śle między Swe sługi.
Krwi szarłatem purpurowa,
Cna chorągwi Chrystusowa
Męczenników ozdobna!
Niebaś gwałtem dobywała,
Gdy przez szyki przebywała
Z was płeć każda z osobna.
Są i dziś nieprzyjaciele:
0 jak gęste zdrady ściele
Czart, świat, ciało w swéj toni!
1 nie tak są straszne męki,
Jak zdradliwej dary ręki,
Nas miłość ich niech broni.
Ojcze, święty Augustynie!
Dobroć Boska w tobie słynie,
Przyłóż twego starania;
Niech nas od więzów grzechowych
Bóg, z dawna na nas gotowych,
Uwolni i karania.
Witaj, Ojcze Benedykcie!
Prawodawco, w świętym poczcie
Niezwyciężony Hetmanie!
Przewodnikiem bądź w żywrocie,
Kiędy więc po tym kłopocie
Na sąd duszyczka stanie.
0 Bernardzie! dusza moja
Zna, o Boga iż jest twoja
Słodsza nad miód wymowa;
Niechże nad wszelkie słodkości
Ucukruje w swéj miłości
Mnie pamięć Jezusowa.
Wyznawców trzodo szczęśliwa,
Święté życiem, wiarą żywa!
Z pomocy Chrystusowéj
Gdy się od was wspomagamy,
Tegoż Boga wyznawamy
Sercem, uczynkiem, słowy.
Katarzyno! witaj Panno,
Zwyciężyłaś mędrców grono,
W Boskiéj biegła mądrości;
Przeciw mędrkom świata tego,
W swych fortelach ćwiczonego,
Dodaj umiejętności.
Panieńskie witajcie chóry!
Obumarłe światu córy
I ciała delicyom;
Niech nam serca ulubiony
Oblubieniec wasz wcielony
Da podobne liliom.
Witaj, słodka Magdaleno,
Cnéj miłości boska ceno,
Grzesznych ludzi ucieczko!
Niech pokutujem serdecznie,
A z tobą miłujem wiecznie
Jezusa nadewszystko.
Anno! zawitaj, bez skazy,
Tyś Matki Boga bez zmazy
Matką wielką w zasługach;
Niech cię Matkę z Córką znamy
1 Synaczka przywitamy
Po wypłaconych dlug.nch.
53
Witaj, orszaku wybranych,
Aniołów i wszech wezwanych
Chwalebne zgromadzenie!
Wasza w niebie nam obrona,
Gdzie jest Chrystusowa strona,
Niech da wieczne złączenie.
Wszyscy Święci! już śpiewajcie,
Po wygranéj wykrzykajcie
Z Bogiem w pałacach wiecznych;
Nasze Bogu prezentujcie
Śluby, a nas zachowujcie
W łasce Jego statecznych.
Wszyscy święci Monarchowie!
Już z Chrystusem, kto wypowie,
Jak bezpieczni chwalicie
Tego, który dał zwycięztwo;
Niech nam zdarzy takie męztwo,
Gdy skończemy to życie.
Do was pielgrzym czoło skłania,
Których się Bóg czcić nie zbrania,
Wam się sam chwałą staje;
Cześć Onemu w świetne mury
Niech wstępuje nieba, który
Sam jeden wszystko daje. Amen.
Pieśni o Opatrzności Boskiej.
32. PIEŚŃ I.
Kto się w opiekę poda Panu swemu,
A całćni sercem szczćrze ufa Jemu,
Śmiele rzec może: mam obrońcę Boga,
Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga.
Ciebie On z łowczych obierzy wyzuje
I w zaraźliwé powietrzu ratuje;
W cieniu Swych skrzydeł zachowa cię wiecznie,
Pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie.
Stateczność Jego tarcz i puklerz mocny,
Za którym stojąc na żaden strach nocny,
Na żadną trwogę, ani dbaj na strzały,
Któremi sieje przygoda w dzień biały.
Ztąd wedle ciebie tysiąc głów polęże,
Ztąd drugi tysiąc; ciebie nie dosięże
Miecz nieuchronny, a ty przecię swemi
Oczyma ujrzysz pomstę nad grzesznemi.
Iżeś rzekł Panu: Tyś nadzieja moja,
Iż Bóg najwyższy jest obrona twoja,
Nie dostąpi cię żadna zła przygoda,
Ani się znajdzie w domu twoim szkoda.
Aniołom Swoim każe cię pilnować
Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować
Na ręku będą, abyś idąc drogą
Na ostry kamień nie ugodził nogą.
Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych
I po padalcach deptał niecierpliwych;
Na lwa srogiego bez obrazy wsiędziesz
I na ogromnym smoku jeździć będziesz.
Słuchaj, co mówi Pan: kto mnie miłuje
I ze mną sobie szczćrze postępuje;
Ja go téż także w jego każdą trwogę
Nie zapamiętam i owszem wspomogę.
Głos jego u mnie nie będzie wzgardzony,
Ja z nim w przygodzie, odemnie obrony
Niech pewien będzie, szczęścia i zacności
I lat sędziwych i méj życzliwości. Amen.
PIEŚŃ II.
Szczęśliwy, kogo Opatrzność Boska
Ma w Swéj opiece, niech się nie troska;
W żadnym przypadku ten nie szkoduje,
Kogo Opatrzność Boska piastuje.
Nie tak miedziany mur jest bezpieczny,
Ani dyament tak długo wieczny,
Jak kto przy Bogu łaskawym stoi,
ŻadnyęiT się nieszczęść niechaj nie boi.
Niechaj się na mnie i świat oburzy,
Niechaj me serce w żalach zanurzy;
Gdy tylko spojrzy niebieskie oko,
Wyjdę z téj toni pewnie wysoko.
Izraelowi za sprawą Boga
Sucha w pół morza ściele się droga,
A Faraona wozy i konie
I pyszne wojsko w dnie morskié tonie.
Miecz Dawidowi nie był potrzebny,
I, bez oręża był on chwalebny;
Gdy młode jego Bóg szczęści lata,
Jednym kamykiem zbił Goliata.
Samson na siebie się zbierające
Szczęką, nie mieczem płoszy tysiące;
Kto w Bogu ufa i przy Nim stoi,
W największych burzach niech się nie boi.
838
Któż o mizernym pomyślał Jobie,
Kiedy w ubóstwie leżał jak w grobie;
Tu go przyjaciel sam odstępuje,
A nim się wtenczas Bóg opiekuje.
Boże opatrzny! w Tobie nadzieje
Nasze składamy, niech nam przyśpieje
Twa pomoc Boska w każdéj potrzebie,
Boć nic nie można począć bez Ciebie.
Z Ciebie łaknący mają pasterza,
Żywisz po kniejach tak wiele zwierza,
Ptastwo z Twéj ręki żywności czeka,
A większy respekt masz na człowieka.
Tyś chorującym jest za lekarza,
Błędnego wiedziesz morzem żeglarza;
Morzem i ziemią ten nie zabłądzi,
Którym Twa Boska Opatrzność rządzi.
Tobiasz drogę, Józef więzienie,
Zuzanna cierpi złe osławienie;
Izmael pragnie, lwy Daniela
Straszą, nie było tam przyjaciela.
Ale gdy Ciebie, Boże, wzywają,
Sławę, ochłodę i wolność mają;
Ty strażą jesteś i przewodnikiem,
Któż to wysłowi ludzkim językiem?
Gdy woda w górę Noego wzbiła,
Ręka go Boska tam unosiła;
Mojżesz rzucony w koszu na wody,
I tam najmuiejszéj nie poniósł szkody.
A dzieciom onym, co w Babilonie.
I włosek jeden w ogniach nie płonie;
Z piękniejszą ztamtąd wyszły urodą,
Bo im Opatrzność była ochłodą.
Więc nas doczesne więcéj staranie
Niech nie frasuje, bo w Tobie, Panie,
Wszystkie starania nasze składamy,
Opatrzność Twoję gdy wychwalamy. Amen.
PIESN III.
Wszechmocna mego Opatrzności Boga!
Gdy na mnie zewsząd następuje trwoga,
W największych ludzkich względnościach nie dufam,
Bo w Bogu ufam.
Kto się na Boga doskonale spuści,
W wszelkich przygodach Bóg go nie opuści;
Twój się polecam Opatrzności, Boże,
Niech mnie wspomoże.
W głębokiéj puszczy okrutne zwierzęta,
Lwy i tygrysy i małe ptaszęta
Nie sieją, orzą, ni hrogów składają,
A żywność mają
Z Twéj Opatrzności, miłościwy Boże;
A któż Twą łaskę godnie sławić może,
Z któréj jesteśmy i z któréj żyjemy,
Bez niéj nie tchniemy.
Noe z potopu świata uwolniony,
Lot z Sodomskiego ognia wywiedziony,
Mojżesz i Jonasz w morzu nie zginęli,
Nie potonęli.
Józef, przedany od rodzonych braci,
W Egipcie żyje i sławy nie traci,
Bo cały Egipt, oica z bracią żywi.
Świat mu się dziwi.
Nie umarł z głodu na puszczy Eliasz,
Aniół pilnuje, szczęśliwy Tobiasz,
Daniel, głodnym lwom na pożarcie dany,
Nic nie tykany.
Bo Bóg wybranych w nieszczęściu ratuje,
Tysiące giną, jednego salwuje,
Gdyż sprawiedliwy u Boga w estymie,
Nigdy nie zginie.
Uważaj każdy najwyższego Pana,
Iż nam przez Niego jest Opatrzność dana;
A kto rozumie, że kto inszy rządzi,
Wiecznie pobłądzi.
Jako rzemieślnik drzewo do wyboru
Na potrzebę swą ścina bez uporu;
Nie wymówi się, ani żadne zgadnie,
Gdzie które padnie.
Jedne na trony królewskie wycięte,
Drugie na ołtarz, gdzie ofiary święte
Kapłan odprawia, trzecie ogień pali,
, Inne wiatr wali.
Tak Bóg z człowiekiem wyrabia igrzysko,
Jednego w górę, a drugiego nisko
Stawia na nogi; któż Ci się, mój Boże,
Sprzeciwić może?
835.
Ja życia mego losy na Twą wolą
Składam, mój Panie, z swą mizerną dolą;
Ukaż mi szczęście, fortunę i drogę,
Niech się wspomogę.
Bom mizerny człek, nędznie trawię lata,
Będę Cię wielbił do skończenia świata,
Bo mi jest przykre w mé ubóstwie życie,
Opatrz sowicie.
Przyrzekłeś, Chryste, wiernym to przymierze:
Że każdy prosząc skutek prośby bierze,
Gdy się do Ojca uda w swym frasunku,
Dozna ratunku.
I tak nadzieję mam ja w Tobie, Panie,
Że choć nie rychło, wszak i na mnie kanie
Z skarbów niebieskich łaska nieprzebrana
Od Ciebie Pana. Amen.
PIEŚŃ IV.
Opatrzny Boże na niebie i ziemi,
Znać to, żeś Ojciec, my dzieéi Twojemi;
Codzień Ci jakieś powinniśmy dzięki
Za dar widomy z niewidoméj ręki.
Słońce i księżyc za Pana Cię znają
I zawsze Ci się najlepiéj sprawiają,
Dzienną i nocną odbywając Stróżą,
Ma im być dobrze, bo tak dawno służą.
Ty Opatrznością Twoją nieodwłoczną
Ubogiéj ziemi dajesz barwę roczną;
Ziarno wśród mrozu grzejesz parą tajną
I siłę jego umacniasz rodzajną.
Do Ciebie, czy głód, czy cierpi pragnienie,
Oczy podnosi wszelakie stworzenie;
Twoim nakładem, z Twéj jedzą komory
Wszystkie powietrzne, ziemne, wodne twory.
Podróżny, Twoją ręką prowadzony,
Na dobrą drogę wyjdzie obłądzony;
Twojé staraniem zguba nam się wróci,
Bo żal Ci, gdy się Twój człowiek zasmuci.
Dajesz pogodę i deszcz w swojéj porze,
Bydlętaś nasze zrachował w oborze;
A gdy o każdé pamiętasz stworzeniu,
I dzieci nasze znasz po ich imieniu.
Opatrzny Boże na ziemi i niebie,
Nie odstępuj nas w wszelakiej potrzebie;
Bo gdy co zrobim naszą tylko siłą,
Zaraz to poznać, że Ciebie nie było. Amen.
PIESN V
Królu na ziemi i na wielkiem niebie,
Chwata w Syonie wdzięczna czeka Ciebie,
Tam obietnice Tobie poślubione
Będą ziszczone.
Do Ciebie, który prośbami naszemi
Nie gardzisz, przyjdą wszyscy, co po
ziemi —
Okrągłej chodzą, uczestnicy wiecznych
Darów słonecznych.
Twych gromów srogich ludzie się lękają,
Którzy w najdalszych krainach mieszkają;
Ty rozweselasz ranny świt pozorny
I zmierzch wieczorny.
Za Twym dozorem wilgoci dostaje
Obfitej ziemia na jej urodzaje;
Rzeki wód pełne, zkąd wszystko
stworzenie
Ma swe żywienie.
Ty nocną rosę na suche zagony
Spuszczasz i wczesny deszcz nieprze-
płacony;
Ty błogosławisz niezliczonemu
Płodu ziemskiemu.
Rok wszystkorodny wieniec znakomity
Niesie na głowie, łaską Twoją wity;
A gdzie Ty kolwiek stopę Swą po-
łożysz,
Obfitość mnożysz.
Pustynie kwitną, góry się radują,
Wpolach stad mnóstwo, zbożem
obfitują
Niskie doliny, a pełen nadzieje
Oracz się śmieje. Amen.
837. PIEŚŃ VI.
Oddajmy chwałę Panu nad panami,
Słuszna jest, że Go chwalimy pieśniami;
Zawsze się miłą Najwyższemu zdała
Taka pochwała.
Ten, co zrachował gwiazd liczbę na niebie
I po imionach woła je do Siebie,
Wielki jest Bóg nasz, wielkie Jego dzieła,
Mądrość i siła!
Ten, co pokornych wspomaga na świecie,
Pychę grzeszników aż do ziemi guiecie;
Wyznajcie Pana, nucąc bez kończenia
Wdzięczności pienia.
On daje ziemi deszcz, a niebu chmury,
Z nieurodzajnéj zbiera trawę góiy,
I różne zioła dla chorych przygody,
Nam dla wygody.
842
Z Jego bydlęta ręki żywność mają,
Karmi kurczęta, kiedy Go wzywają;
Ten, co ma w ludziach, w świecie zaufanie,
Nie miłyć, Panie!
Ci tylko, Boże, mają łaskę Twoją,
Którzy się Ciebie nade wszystko boją,
Których nadzieja na litość Pana
Ugruntowana. Amen.
838,
Panie! jako bardzo błądzą,
Którzy Cię niedbałym sądzą,
A iż prawie żadnéj rzeczy
Nie chcesz mieć na Swojéj pieczy.
Nie wiem, czego więcéj trzeba;
Przeciwko nim świadczą nieba,
Świadczą gwiazdy niezliczone,
Na powietrzu zapalone.
Kiedyż słońce swego wschodu,
Albo chybiło zachodu?
PIEŚŃ VII.
Kiedyż miesiąc jasne rogi
Skłonił od swéj zwykłéj drogi?
Toż nam i ziemia zeznawa,
Która pewnych czasów dawa
Zboża w wielkiéj obfitości
Synom ludzkim ku żywności.
Niechaj źli we złocie chodzą
I nad lepszymi przewodzą,
Jednak złe sumienie mają,
Sądu swego się lękają. Amen.
839. PIEŚŃ VIII.
Boże przedwieczny, Boże niezmierzony,
Boże w dobroci.nigdy nieskończony!
Do Ciebie wszyscy serdecznie wołamy,
Łzy wylewamy.
Prosim pokornie o Twe zmiłowanie,
0 Twe najświętsze nas opatrowanie-
Swemi łaskami i wszelkiemi dary,
Prosim bez miary.
Przy té pokojem obdarz nas szczęśliwym
1 nie racz karać morem zaraźliwym
Za grzechy ciężkie ludzkiego narodu,
Zachowaj głodu.
Niechaj przy śmierci z Twoich zasług dary
Okrutnéj męki, krzyżowéj ofiary,
Na nas spływają w Świętym Sakramencie
— W każdym momencie.
Za co Ci winne dzięki oddawamy,
Gdy Twą nad nami Opatrzność mamy;
Boże opatrzny, Boże niezmierzony,
Bądź pochwalony.
Na wieki wieczne, nieśmiertelay Panie,
Niech Ci się pokłon, cześć i chwała stanie
Od nas mizernych, stworzenia Twojego,
Czasu wszelkiego.
A tym, którzy się z tym św-iatem rozstali,
A Twą Najświętszą Opatrzność wsławiali,
Racz dać w Twéj chwale z Świętymi mieszkanie,
Opatrzny Panie. Amen.
810.. PIEŚŃ IX.
Ach, nieskończony Boże w Swéj szczodrocie,
Co pełen łaski jesteś w Swéj istocie,
Pamiętasz o każdé stworzeniu,
Posilasz w głodzie i pragnieniu,
Wzgardę nagradzasz honorem;
Podajesz rękę wdowie i sierocie,
Ratujesz wszystkich w smutku i kłopocie,
Wspomagasz największe ubóstwo,
Wyrażasz w miłosierdziu Bóstwo,
Czyniąc wszechmocności wzorem.
I gdzie nie może ludzka siła dostać,
Tam Opatrzności Twojéj kładziesz postać;
Niech będą jak biedne kurczęta,
Zgubione od matki pisklęta,
A Bóg i o nich pamięta.
I owszem niech mnie cały świat odstąpi,
Ogień, powietrze i woda obstąpi,
Porzucą wszyscy przyjaciele,
Utopią w łez gorzkich kąpiele,
I wszystkie się zwalą troski:
Wszechmocny Ojciec ten mnie nie odstąpi,
Z każdym łagoduie w nieszczęściu postąpi,
Pogodzi zajątrzone serce,
Pocieszy w każdéj poniewierce
I mnie gresznego wspomoże.
On Joba zleczył na szczęściu i zdrowiu,
Mojżesza nosił po wodach w sitowiu,
Łazarza, lubo śmierć zawarła,
Jonasza, choć ryba pożarła,
Wydarł go onéj Bóg z gardła.
\ch, serce moje porzuć twe rozpaczy,
Wszak Bóg wszechmocny to wszystko przeznaczy;
Zaniechaj nad twą dolą skargi,
Zatrzymaj prędkie słów wargi
I do narzekania usta.
Najlepiéj sobie poradzisz w tym stanie,
Kiedy się oddasz na Boskie staranie;
Poczekaj na wyroki z nieba.
Bądź pewien, będziesz miał, coć trzeba,
Zaufaj dawcy wszystkiego.
Więc, o mój Boże, już do Ciebie wołam,
Bo téj przykrości podobno nie zdołam;
Przyjmuję z rąk Twych dopuszczenie,
Lecz żebrzę o Twe przemienienie
Smutku V/ żądane pociechy. Amen.
841.
PIEŚŃ X.
Sierota ja, ach mój Boże!
Gdym bez Twój opieki;
Jeźli mnie ta nie wspomoże,
Sierotam na wieki.
W Twojéj ręce wszechmogącej
Szczęścia mego losy,
Który spusczasz dla pragnącej
Ziemi dżdże i rosy.
Dajesz na dzień jasność słońca
I jego promienie,
A światłem gwiazd i miesiąca
Zdobisz nocne cienie.
Ty sam kierujesz żywioły
Przeciwne na świecie,
Niebieskiemi rządzisz koły
I w zimie i w lecie.
Choć przysypiesz ziemię śniegiem
I zamrozisz wody,
Pomkniesz słońce wyżéj biegiem,
Zginą śnieg i lody.
Ciepłéj wiośnie wrócisz przyjście
Odmianą widoczną;
Ziemi trawę, drzewom liście,
Sprawisz barwę roczną.
Dajesz światu rzecz niemarną,
Korzyść człowiekowi,
Owoc z kwiatów, — z kłosów ziarno,
Plenność oraczowi.
Płynie lato mlekiem, miodem,
Jesień w obfitości;
0 jak jawnym są dowodem
Twojéj Opatrzności!
Szczodrobliwą Ty otwierasz
Rękę dla stworzenia,
1 nigdy jéj nie zawierasz
Nam dla pożywienia.
Sypiesz mannę, mnożysz chleby,
Dajesz wodę w suszy,
Opatrujesz nam potrzeby
Dla ciała i duszy.
Choć poglądasz jak z daleka,
Z wysokości nieba,
Przecież patrząc na człowieka
Wiesz, czego mu trzeba.
Karmisz, poisz i okrywasz,
Przeprowadzasz w błędzie,
Niewidomie w nas przebywasz,
A sam widzisz wszędzie.
Wszystkie dary w Twym szafunku,
Których myśl pożąda;
Człek pociechy w swym frasunku
Od Ciebie wygląda.
Ty po wojnie pokój złoty,
Kiedy chcesz, przywracasz,
Ty uśmierzasz przykre słoty,
W pogodę obracasz.
Wodne ryby, leśne zwierze
I powietrzne ptastwo
Z Twojéj ręki żćr swój bierze,
Twoją żyje pastwą.
Cokolwiek się tylko rusza,
Choć się w ziemi kryje,
W czé tylko jest żywa dusza,
Twoją łaską żyje.
Boże! który wszystkie rzeczy
Tworzysz i sprawujesz,
I co nędzny stan człowieczy
Żywisz i piastujesz,
Ty i o nas, o mój Panie!
Wiesz z Twojéj litości;
Miéj Opatrzność i staranie
W życiu i wieczności. Amen.
842. PIEŚŃ XI.
Ach nieskończony, litościwy Boże!
Któż mnie w nieszczęściu mojé dziś wspomoże?
Opatrzność Boga mojego,
Tylko się udam do Niego.
Bóg wszystkié włada dla Swojéj dobroci;
Kto się oddaje Boskiéj Opatrzności,
Prędko pocieszy w kłopocie,
Podaje rękę sierocie.
Czemuż Jonasza ryba wyrzuciła?
Opatrzność Boska jego wyzwoliła;
W takim nieszczęścia terminie
Opatrzność Boska niech słynie.
Daniel wrzucony lwom na poszarpanie:
Któż go wyzwolił? — Twa Opatrzność, Panie;
Za co Ci dzięki dajemy,
Opatrzność Boską chwalemy.
Egipt wesoły z więzienia Józefa;
Opatrzność Boska to jego pociecha,
Dodała takiéj godności
Przez jego wszelkie żywności.
Fałszywe kłamstwa Zusanna słyszała,
Opatrzność Boską na pomoc wzywała;
W prędce doznała pociechy
Pokutująca za grzechy.
Gdy jeszcze Mojżesz w wodę był wrzucony,
Opatrznéj Boga doznawał obrony,
Nosząc go morskie bałwany,
Piastował Jezus kochany.
Hardy Faraon Izraela goniący,
Opatrzności Boskiéj nie wzywający,
Został na morzu zalany
Z wojskiem, z któré był wybrany.
Izrael z ludem był przeprowadzony,
Opatrznéj Boga doznawał obrony,
Stanął na brzegu szczęśliwie,
Bo go Bóg kochał prawdziwie.
Każdy uważaj Piotrowe więzienie,
„Wszak przez Opatrzność miał tam wyzwolenie;
Opatrzność Boska sprawiła,
Anielska ręka puściła.
Ledwo tylko chcesz sobie pomyśliwać,
Wnet Opatrzności trza nad sobą wzywać;
Bóg cię pociesza w frasunku,
Doda ci Swego ratunku.
Laska to Boska wszystko nam sprawuje,
W różnych nieszczęściach człowieka ratuje;
Kto wzywa Boskiéj opieki,
Nie wypuści go na wieki.
Mamy nadzieję w miłosierdziu Boga,
Chociaż nastąpi jaka straszna trwoga;
Opatrzność Boska to sprawi.
W różnych nieszczęściach wybawi.
Na to ptaszęta wdzięczne głosy mają,
Opatrzność Boską zawsze wychwalają,
Dziękując Boskiéj opiece,
Zważaj to sobie człowiecze.
One zwierzęta, co w kniejach mieszkają,
Z Opatrzności Boskiéj tam żywność mają,
Bo je Bóg trzyma w opiece,
Té bardziéj ciebie człowiecze.
Pono pomyślisz, że jest rzecz prawdziwa,
Opatrzność Boska bardzo dobrotliwa,
Dodaje zdrowia, fortuny,
Królom rozdaje korony.
Ku Tobie, Boże, my grzeszni wołamy,
Twéj Opatrzności na pomoc wzywamy:
Nie wypuszczaj nas na wieki
Z Twojéj najświętszéj opieki.
Radość to nasza, że Bóg jest obroną,
Ma miłosierdzie nad Polską koroną,
Mając nas w Swojéj pamięci,
Kocha jak ojciec swe dzieGi.
Sejmy i rady panowie miewają,
Lecz Opatrzności na pomoc wzywają;
Chcąc dostać jakiéj godności,
Żebrzą Boskiéj Opatrzności.
Tarczą, obroną jest Bóg żeglującym,
Którzy na morzu w okręcie płynącym;
Opatrzność Boska sprawuje,
Anielska ręka kieruje.
Ufność, nadzieję w Tobie pokładamy,
Opatrzność Boską na pomoc wzywamy,
Dodaj nam zdrowia, ratunku,
W naszym upadku, frasunku.
Wojsko gdy na plac śmiele występuje,
Opatrzność Boska kulami kieruje;
Kto kocha, Jezu, Twe Imie,
Na placu taki nie zginie.
Idąc podróżą między bory, lasy,
Tam cię zły człowiek żaden nie nastraszy;
Opatrzność Boska ochroni,
x Od złego człeka obroni.
Żyjąc na świecie, wierny Chrześcianie,
Miejże nadzieję w tymto Pelikanie,
Który Krwią Swoją częstuje,
Ciałem najświętszé ratuje. Amen.
PIEŚŃ XII,
Głupia mądrości, rozumie szalony,
Gdyś na umyśle tak jest zaślepiony,
Że Boga nie znasz; té cielesné okiem
Spojrzyj przynajmniéj po niebie szerokié.
Jest kto krom Boga, o kimbyś rozumiał,
Żeby albo mógł, albo więcéj umiał,
Ten sklep zawiesił niczem niewzruszony,
Złotemi zewsząd gwiazdami upstrzony?
Dzień ustawicznie nocy naśladując,
Noc także dniowi wzajem ustępując,
Opatrzność Pańską jawnie wyznawają,
Toż i porządnie nieba powiadają;
Nie ludzkim głosem, który nie jest taki,
Aby go człowiek mógł słyszeć wszelaki,
Lecz sprawą swoją, duchem jednostajnym,
Który wszystkiemu światu jest nietajnym.
Zkąd wdzięczue światło na wszystek świat daje
Ogień słoneczny, który kiedy wstaje,
Jako z łożnice nowy oblubieniec,
Niosąc na głowie świetny złoty wieniec.
A gdy w bieg spojrzysz jego przyrodzony,
Nie jest tak olbrzym prędki niewściągniony,
Kiedy do kresu przed wszystkimi bieży,
Gdzie dar zwyciężcy obiecany leży.
Od wschodu granic wynika ku biegu,
A zostawa się na zachodnym brzegu;
Jako świat wielki, nie ma miejsca tego,
Gdzieby się schronił przed promieniem jego.
Porządek jego i ozdoba rzeczy
Nie tak za sobą ciągną wzrok człowieczy,
Jako pobożny zakon Pański snadnie
Dusze nawraca i myślami władnie.
Jego świadectwa, próżne obłudności,
Dziateczkom małym dodają mądrości;
Serce weseli Jego Pańskie zdanie,
Oczy rozświeca jasne przykazanie.
Święta rzecz bojaźń Pańska: póki świata,
Nie uszczerbią jéj zazdrościwe lata;
Wyroki Pańskie wszystkie są prawdziwe,
Wszystkie stateczne, wszystkie sprawiedliwe.
Miód nie tak słodki, złoto w takiéj cenie
I perły nie są i drogie kamienie;
Z nich wolą Twoję sługa Twój poznawa,
Pewien nagrody, gdy przy niéj zostawa.
Kto grzechów swoich liczbę wiedzieć może?
Z tajemnéj zmazy oczyść mię, mój Boże;
Pozbaw mię pychy, tak oczyszczon będę,
Grzechu ze wszystkich najbrzydszego zbędę.
Daj, Boże, aby z ust moich śpiewanie,
Nabożne z serca rozpamiętywanie,
K myśli Twéj było, o Pocieszycielu,
0 twierdzo moja i mój Zbawicielu! Amen.
PIEŚŃ XIII.
Nie opuszczaj, Panie, Swoich wiernych nigdy,
Ani im dopuszczaj cierpieć żadnéj krzywdy,
Bo Ty żywisz ptaszki,
Przyodziewasz kwiatki;
Więc i robaczkowie
To zbierają sobie,
Co Ty im sporządzisz,
Bo wszym światem rządzisz.
1 kurczęta małe. gdy k Tobie wołają,
Gdy już ni zkądinąd pomocy nie mają,
Ty sam żywisz, Panie,
To liche stworzenie,
Kształtem osobliwym
Dajesz im być żywym,
By imię Twe święte
Zewsząd było wzięte.
Wszystko na Cię patrzy, aż rękę otworzysz,
Będą hojnie zbierać, gdy Ty im przysporzysz;
Lecz gdy się odwrócisz,
Rękę swą ukrócisz,
Wnet wszystko struchleje
I prawie zemdleje,
W niwecz się obróci
Bez Twojéj dobroci.
Czemuż my niewierni w Tobie nie ufamy,
Gdyż Twe święte słowo zawsze pewne mamy?
Myć dufamy w Tobie
Jakoby ptaszkowie;
Alboż polne kwiatki,
Co je depcą dziatki,
Byłyby Ci milsze
Nad stworzenie insze?
Dla nas ci tu przyszedł Pan wszego stworzenia,
Użył nędzy, głodu, wszelkiego strapienia,
Byśmy nie łaknęli,
Nago nie chodzili;
Tak się o nas starał,
Że i Siebie sam dał
Nam ku pożywieniu,
Dusznemu zbawieniu.
Któżby nie był wdzięczen dobrodziejstwa Twego?
Któżby wątpił, mając Pana tak dobrego?
Podziękujmyż Jemu,
Panu tak dobremu,
Pokornie Go prosząc,
Serca k Niemu wznosząc,
Żeć nas nie opuści
W téj tu błędnéj puszczy. Amen.
845. PIEŚŃ XIV.
Wieczny Rządzco niebieskiego
Koła, któryś jak z niczego
Wszystko stworzył Twą możnością,
Tak téż rządzisz Opatrznością.
Ciebie głodna rzesza sławi,
Gdy się z Tobą trzy dni bawi,
Z pięć chlebów kiedy używa
I na cuda się zdumiewa.
54
Schodzi na chlebie i strawie,
Opatrujesz Ty łaskawie,
Wierny Pasterzu, przez cuda
Nakarmiwszy wiele luda.
Tyś jest Pasterzem łaknących,
Tyś i wodzem jest błądzących,
Lekarzem tym, co chorują,
I gwiazdą, którzy żeglują.
Tyś nadzieją jest stroskanym,
Odkupieniem zaprzedanym;
Ty nas i w szczęściu ratujesz
I w złym razie opatrujesz.
Z dary ku ubogim spieszysz,
Zbierasz przychodnie i cieszysz,
Sieroty, wdowy ratujesz,
Wszystkimi się opiekujesz.
W lesić pragnący Ismael
I między lwami Daniel,
Młody Tobiasz w chodzeniu,
Józef Cię wzywa w więzieniu.
Lecz prędzéj łaski doznają,
Niż téj pomocy wzywają;
Wodę dajesz, lwa łagodzisz,
Dróg nauczasz, z pęt wywodzisz.
Ci, którzy Cię z serca proszą,
Wszyscy posiłek odnoszą;
Więźniem pragniesz być z więźniami
I zawsze zostawać z nami.
Opatrzna zawsze mądrości!
Nie mniéj mądra Opatrzności!
Ty mocno wszystko sporządzasz
I wszystko miie rozrządzasz.
Widzim obrotne gwiazd biegi,
Widzim pewne morza brzegi,
Dziwujcm się świata sprawie,
Rzeczy stworzonych postawie.
Cóż ta ziemia, co i zorze,
Co i w pełnych brzegach morze,
Co wszystkie rzeczy wołają?
Twą Opatrzność wychwalają.
Co się tu czołga po ziemi,
Co wylatuje nad niemi,
I co morze w sobie składa,
Kłaniając Ci się upada.
Ciebie, przez powietrze ile
Lata wolno ptasząt, tyle
Że bez pracy się znać dają,
Z Twojéj łaski dobrze mają.
Nie ma gniazdo ptaka szkody,
Choć je składa w morskie wody,
To jest zimorodek zwany,
Opatrznością Twą chowany.
Gdy jutrzenka się dobywa,
Rosa jak perły przykrywa
Ziemię, któréj z Twéj miłości
Dowód dajesz Opatrzności.
Opatrujesz żeglujące
I w morzu ryby płynące,
Należytą strawę z nieba
Dając, której im potrzeba.
Ty się ruszasz w ruszających,
I Tyś życiem jest żyjących,
Rządzisz rozradzającymi,
Że przez Cię nie są błędnymi.
Ty co wszystkie rządzisz włości,
0 wszechmocna Opatrzności!
Zgładź wszystkie nasze przestę-
pstwa,
A do cnoty dodaj męstwa.
Widząc, co będzie przyszłego,
Opatrując, co jest złego:
Daj nam, co wiesz, że pomoże,
Oddal wszystko złe, mój Boże!
Chwała Ojcu wszechmocnością,
Chwała Synowi mądrością
1 Duchowi Przeświętemu,
Świat ten zachowującemu.
Życia księga niech tych imie
Między Świętych w niebie przyjmie,
Którzy Opatrzność wsławiają
Twą i jéj się polecają. Amen.
847.
PIEŚŃ XV.
Pełna mądrości Opatrzność Boska.
0 dobro ludzkie zawsze się troska,
Czy nas pieszczonym kocha — sposobem,
Czy w utrapieniu doświadcza z Jobem.
Jedna to rgka, co rózgą bije,
1 perły dziecku kładzie na szyję;
Godna wdzięcznego uszanowania,
Bo mu szkodliwych rzeczy zabrania.
Wszak ludziom kazał wołać do Siebie
Bóg sam, Ojcze nasz, któryś jest w niebie:
Do tego Ojca niech się syn spieszy,
Choć marnotrawny, On go pocieszy.
Nie gardźże, synu, Ojca rozkazem,
Pomniąc, że jesteś Boskim obrazem;
Krwawemi łzami niechaj ten szlocha,
Kto Boga jako Ojca nie kocha.
Skrusz, Ojcze, serca twardego skałę,
Wzbudź większą Twego Imienia chwałę;
O Boże Śwęty, w Trójcy jedyny,
Pragnę Cię kochać i żyć bez winy. Amen.
PIEŚŃ XVI.
Co się zamyślasz, sieroto stroskana?
Wznieś w górę oczy o pomoc do Pana;
Oto Bóg w niebie patrzy naciebie,
Ztamtąd spogląda, kto czego żąda.
Opatrzność Jego na wszelkie stworzenie
Oka swojego ma pilue baczenie;
A ręka święta same zwierzęta
Mnoży i żywi; któż się nie dziwi?
Każde stworzenie świadkiem Jego pieczy,
Żadną nie gardzi, które stworzył rzeczy;
Kwiecia na polach, zboża na rolach
Zkądże to mają, że tak wzrastają?
W pólnéj lilii zkąd ta barwa szumna?
Ptastwo kto żywi, choć nie mają gumna?
Któż to te dziwy czyni, że niwy
Okrywa trawa, czyj aż to sprawa?
Któż to rybami pozasadzał wody?
Deszcze kto daje, rosę. mróz, pogody?
Słowem, kto wszelkich sprawcą tak wielkich
Odmian na świecie w zimie i w lecie?
A gdy na wszelkie rzeczy jest wzgląd Boski,
Czemuż brnie człowiek w ciężkie o się troski?
Bóg wszystkiem władnie, i włos nie spadnie
Z głowy żadnego bez woli Jego.
Przeto postrzeż się troskami strapiony,
Wszakżeś na obraz Boski jest stworzony;
Bóg niech ci będzie zawsze i wszędzie
Celem ufności w kaźdéj przykrości.
Cóż cię odraża od ufania temu,
Który jest i chce być Ojcem każdemu?
Wszystkich On zgoła wspiera, kto woła,
By się zmiłował, w nędzy ratował.
Masz błagające ołtarza cfiary,
Nad które Bogu nie są milsze dary;
Ofiaruj siebie w każdej potrzebie,
A o zbawienie miéj wprzód baczenie.
Jeźli cię mnóstwo grzechów twoich trwoży,
Oto masz takich, którzy ci gniew Boży
Ubłagać mogą prośbą swą drogą,
W każdéj potrzebie masz takich w niebie.
Masz tam Maryą, Matkę Jezusową,
Znajdziesz w potrzebach pomoc jéj gotową,
Gdyż téj Dziewicy, Bogarodzicy,
Ważna przyczyna u Boga Syna.
W sidłach czartowskich Michał cię obroni.
W szkodzie dóbr ziemskich pocieszy Antoni,
W błędach Wincenty, w bólach Walenty,
Józef wzłéj dobie przybędzie tobie.
Franciszka prośba uskramia powodzi,
Floryan w pomoc od oguia przychodzi;
Przez Izydora mocna podpora
W pólnéj robocie, przy jego cnocie.
Idzi bydełka gospodarzom strzeże,
Iwo sieroty sprawę na się bierze;
Panienek w cnocie Mikołaj w złocie
Posag wystawia, za mąż wyprawia.
Z Nepomucena w niesławie obrona,
W powietrznym morze Rocha masz Patrona;
Nawet na mary pomoc Barbary
Świętym cię włoży, i cóż cię trwoży?
Jan Kanty Patron nauk jest wyborem,
Kazimierz królewicz czystéj drogi torem.
Gdy tyle w niebie widzisz dla siebie
Wsparcia, ratunku, przestań frasunku.
Amen.
848. PIEŚŃ XVII.
Ach nieskończony, litościwy Bożel
Któż mnie w nieszczęściu mojem zapomoże?
Opatrzność Boga mojego,
Tylko się udam do Niego.
Ktokolwiek w ludziach nadzieję pokłada,
Lub kto w dostatkach szczęście swe zakłada,
Jak jedno, drugie zawiedzie,
Pozna w nieszczęściu lub biedzie.
Ale kto ufa Boskiéj Opatrzności,
Bóg wszystkié władny dla Swéj łaskawości
Prędko pocieszy w kłopocie
I poda rękę sierocie.
Każdy i zawsze w Bogu ufaość miewaj,
Litości Jego na swą pomoc wzywaj;
Choćby w największym frasunku,
Doda Ci swego ratunku.
Mam t§ nadzieję w miłosierdziu Boga,
Że choć nastąpi na mnie jaka trwoga,
Opatrzność Boska to sprawi,
Że mnie z nieszczęścia wybawi.
Tobie się tedy polecam, o Boże,
Twoja mnie łaska zawsze wspomódz może;
Nie wypuszczaj mnie na wieki
Z Twojéj najświętszéj opieki. Amen.
PIEŚŃ XVIII,
849.
Boże! dla tego dałeś nam życie,
Byśmy Cię czcili, kochali,
Próżno zwodziciel cieszy się w skrycie,
Twe ołtarze obali.
Twa dobroczynność, wszechmocny Panie,
troski nasze tu słodzi,
I Twe ojcowskie o nas staranie
bytność nam Twoję dowodzi.
Wszystko przytomność Twoję wskazuje,
Bezbożny tylko rozumie,
Iż jej w swem sercu nigdy nie czuje,
Że ją w sumieniu przytłumi.
A ty, którego zwiedzona dusza
Trafowi wszystko przyznaje,
Patrz: czyja ręka ten świat porusza,
Czyja mu obrot nadaje?
Na lazurowein niebios sklepieniu
Kto gwiazd miliony szykował?
Kto je prowadzi w świetnem odzieniu,
Kto te okręgi zbudował?
Od kogo światło początek wzięło,
Co swej jasności nie traci?
Natura cała, czyje to dzieło?
Kto ją ożywia, bogaci?
Patrz, a jeżeli chcesz być szczęśliwy
z sercem twojem niesprzeczny,
Wyznaj, że mądry i sprawiedliwy,
Wyznaj, żojestBógprzedwicczny. Amen.
t 1
PIESJV XIX.
Chwalcie niebieskie i ziemskie jeżyki
Przedziwne Boskiéj Opatrzności szyki-
Ta rządzi wszystkiem od końca do końca
W i gdzie zachód «ca,
Pełna jéj ziemia, morze i planety,
Powietrzne ptaki, ryby i zwierzęty
Ludzkié nieszczęściem tak jak szczęściem włada
A z mepodobnéj rzecz podobną składa
Opatrzność Boska.
Téj najznaczniejsze często widzim dzieła
Tam, gdzie nie może zdążyć nasza siła;
.Rozmnaża dziwnie małość chleba w głodzie
Rękę ginącym podaje w przygodzie
Opatrzność Boska.
Ratuje słabszych, których przemoc gnębi
Wyciąga z nieszczęść zatopionych w głębi-
Gubi Jozefa Putjfara żona,
Ale opatrzny Bóg przez Faraona,
Opatrzność Boska..
Dla pokazania, jaka jego władza,
lęzma do pierwszych stopuiów wyprowadza
Zuzannę przed sąd starcy niewstydliwi
modą i na śmierć intrygują mściwi,
Opatrzność Boska.
Lecz jéj niewinność wspiera Bóg z wysoka, —
Zawstydza starców potwarz przez proroka-
I myć doznajem Opatrzności skutku,
W nędzach ratunku i pociechy w smutku,
Opatrzność Boska.
Mówić możemy śmiele: przed anioły
Log opatruje nas i wsze żywioły;
Wszystko więc nasze troskliwe staranie
W ręce Twe święte składamy, nasz Panie 1
Opatrzność Boska.
Pozwól pod tarczą żyć nam Twéj. obrony,
Zasłon od sideł nienawistnéj strony;
Wierzym, że Twoja Opatrzność nie błądzi,
Czy to nas pociech, czy kar godnych sądzi,
Opatrzność Boska.
Daj nana z pokorą serca tak Twe dary
Przyjmować jak i sprawiedliwe kary;
Daj nam w cierpiącym poznać przykład Jobie,
Jak w każdym losie mamy służyć Tobie,
Opatrzność Boska.
Nie racz nas własnéj zostawić wolności,
Lecz błędnych prowadź drogą Opatrzności;
Nie racz wypuszczać sług z świętéj opieki,
Którzy Cię wielbić pragną przez wsze wieki.
Opatrzność Boska. Amen.
Pieśni Przygodne.
CTO
PIEŚNI KATECHIZMOWE.
PIEŚŃ I.
Trójca Bóg Ojciec, Bóg Syn, Bóg Duch Święty,
W Trójcy Bóg jeden nigdy niepojęty.
Bóg Ojciec przed wiek z Siebie Syna rodzi,
Bóg Duch od Ojca i Syna pochodzi.
J3yn Boży stał się człowiekiem dla ciebie,
Wziął duszę, ciało, abyś ty był w niebie;
Począł się z Ducha Świętego, bez męża,
Zrodziła Panna, starłszy głowę węża.
Trzydzieści trzy lat żył na świecie z nami,
Okrutnie na krzyż przybity gwoździami,
Umarł, pogrzebion i do piekłów zstąpił,
Wstał z martwych, poté na niebiosa wstąpił.
A ztamtąd przyjdzie na sąd ostateczny,
Dobrym da niebo, złym zaś ogień wieczny.
A że zły człowiek łamie przykazanie,
W chorobie, w szkodzie w czarach ma ufanie.
A Bóg rozkazał: wierz w Boga jednego,
Drugie: Imienia nie bierz darmo Jego,
Trzecie: pamiętaj, byś święcił dni moje;
Czwarte zaś: szanuj ojca, matkę twoję,
Piąte: nie zabijaj, szóste: nie cudzołóż,
Siódme: nie kradnij, ósme: fałszu nie mnóż,
Dziewiąte: żony nie żądaj bliźniego,
Dziesiąte: ani żadnéj rzeczy jego.
Pięć kościelnego mamy przykazania:
Dni święte święcić z dawnego podania;
Słuchaj Mszy świętéj w dni święte uczciwie,
Zachowaj posty, jedząc wstrzemięźliwie;
Czyń spowiedź szczćrą blisko Wielkiéjnocy,
Weź Ciało Pańskie dla duszy pomocy.
Siedm Sakramentów: Chrzest i Bierzmowanie,
Ciała Krwi Pańskiéj także przyjmowanie,
Spowiedź, Kapłaństwo i Małżeństwo święte
I Namaszczenie przed śmiercią przyjęte;
I tać przyczyna Boskiego karania,
Że człowiek łamie Jego przykazania.
Aby się dusza dostała do nieba,
Zostawać w wierze katolickiéj trzeba;
Co Kościół Rzymski daje do wierzenia,
Trzymaj statecznie, a pewnyś zbawienia.
Jeden Bóg wszędzie, jeden Chrzest przyjęty,
I jedna wiara, mówi Paweł święty.
Piotr z następcami jest głową w Kościele;
Ta wiara sama, innych chociaż wiele
Wiar się znajduje, w nich żaden zbawiony
Człowiek nie będzie, ale potępiony;
Bóg to objawił Swym wiernym dla tego,
Iż nieomylna prawda święta Jego.
Straszliwa trwoga na świecie powstanie
Wtenczas, gdy wszystkich ciało zmartwychwstanie;
Zaéi się słońce, miesiąc, wszystkie gwiazdy
Na ziemię spadną, aż struchleje każdy.
Strach niesłychany będzie wszystkich ludzi,
Gdyt ich Anielska trąba z grobów wzbudzi;
On frzień ostatni i niebieskie siły
Poruszy, oraz odsłoni mogiły.
Przegniłe ciało i skruszone kości
Zarówno przyjdą do swojéj całości;
Wróci się dusza do swojego ciała,
Aby z spraw swoich rachunek oddała.
Na Jozafata staniemy dolinie,
Tam się obaczym wraz wszyscy w godzinie,
Lecz niezadługo odmiana nastanie;
Zważ, co świat kochasz, zważcie chrześcianie.
Matce od córki odłączyć się trzeba,
Córka do piekła, a matka do nieba;
Albo téż córka pójdzie ze Świętemi.
Nieszczęsna matka wraz z potępionemi.
Brat z bratem, ojciec z synem się rozstanie,
Jedno do nieba, drugie w piekle stanie;
I mąż od żony weźmie rozłączenie,
Jedno na męki, drugie na zbawienie.
Poté Bóg Sędzia na tronie zasiędzie,
Ogłosi wyrok. Co tam za płacz będzie!
Gdy tam obaczą wszystkie swoje sprawj,
Myśli, złe mowy i sprosne zabawy.
Bóg sprawiedliwy wsze dzieła poznaje,
Kto jak zasłuży, tak zapłatę daje.
Rzecze do dobrych: pójdźcie ze Świętemi,
Źli zaś na wieki idźcie z przeklętemi.
Szczęśliwy, który w niebo się dostanie,
Ach biada temu. który w piekle stanie!
Żałuj, grzeszniku, za twe wszystkie złości.
Poprzestań grzeszyć, będziesz w szczęśliwości.
Łaskawy Pan Bóg nie gubi człowieka,
Gorzkich łez jego i spowiedzi czeka;
Jeżeli nie chcesz żałować serdecznie,
Będziesz przeklęty i zaginiesz wiecznie. Amen.
852. PIEŚŃ n.
Wierzę, że Bóg jest i że sprawiedliwy,
Łaskawy dobrym, a na złych jest mściwy;
Trzy są Osoby, istota jedyna,
Dla nas człowiekiem chciał mieć Swego Syna.
Ten się narodził z Panny sprawą Boga,
Dla nas przelana jest Krew Jego droga;,
Umarł, pogrzebion i do piekłów zstąpił,
Wstał z martwych i zaś na niebiosa wstąpił.
Zkąd przyjdzie sądzić wszystkich jawnie ludzi,
Których anielska trąba z grobów wzbudzi;
Dobrych po prawéj, złych po lewéj ręce,
Owych do nieba, a tych wiecznéj męce.
Tu się pod chleba, wina osobami
W ołtarzu tai, ażeby tak z nami
Miłośnie przestał do świata skończenia,
Usilnie chciwy naszego zbawienia.
Dał nam prócz tego na łaski zebranie
Te Sakramenta: Chrzest, Bierzmowanie,
Spowiedź, Małżeństwo i Kapłaństwo święte
I Namaszczenie przed śmiercią przyjęte.
Z tych siedmiu źródeł wszystko nam zbawienie
Płynie i sławi nasze odkupienie; i
W tych się i wierny z grzechów obmyć może,
Z tych się i większą człek łaską wspomoże.
Dał nadto w kluczu Piotra, wiernych Głowy,
Skarb zasług Swoich i Świętych gotowy,
Z tego odpusty na kary zniesienie
Wydaje, którą rodzi przewinienie.
Którzy zaś Bogu tu winni zostają,
Ci się w karanie do czyśca dostają;
Tych sprawiedliwi swemi modlitwami
Wybawić mogą i cnemi sprawami.
Z Świętymi także społeczność nam ciała,
Których nie krzywdzi Boskiéj od nas chwała;
Tych święte kości i święte obrazy
Czcić się nam godzi bez wiary urazy.
Zgoła cokolwiek Kościół Rzymski uczy,
Pismem, podaniem, któremu Swych kluczy
Chrystus powierzył, to wszystko przyjmuję,
Na to krew, życie moje przekazuję.
W téj wierze żyję, w téj wierze umierać
Pragnę, mój Boże! nie chciéj zawierać
Przedemną nieba, w któré Twe widzenie
Nagrodzi nasze w Ciebie uwierzenie.
Tak sobie tuszę w niezmiernéj dobroci,
Że tą Twą łaską i moję złość skróci
I da mi chwałę Krwią Twoją kupioną,
Lubo złé życiem mojé utraconą.
Któré się brzydzę dla Twojéj miłości,
Dobro nad wszystkie dobra, i z żałości
Serdecznie jęczę: Boże, odpuść, Boże!
Cóż Ci za korzyść z méj zguby być może?
Pomóż przyczyną twoją, Matko Boga,
Przez ciebie prosta do nieba jest droga;
Pomóżcie Święci, a z płaczu padołu
Dajcie nam w niebie być z sobą pospołu.
I żeby wszystkich jedna wiara była,
Wiara jedyna, jeduąż głową żyła,
Sprawcie przyczyną, zjednoczeni chwalą,
Żeby świat cały tęż miał wiarę stałą. Amen,
O WIELKOŚCI BOGA.
853. PIEŚŃ I.
Ojcze wieków pełen chwały,
Chwały bez granic i końca,
Którego słowem powstały
Księżyce, gwiazdy i słońca;
Ty jeden obecny wszędzie,
Ty jeden z nami i wr niebie,
Ma dusza wielbić nie będzie,
Tylko Twą wielkość i Ciebie.
Ty jeden! — lecz któż policzy
Te niewidzialne przymioty,
Które od wieków dziedziczy
Wszechmocność Twojéj istoty?
Czy grzmią fale. piorun błyska.
Czy po kwiatach brzęczą roje,
Wszędzie świetności zjawiska
Otaczają berło Twoje.
Lubo widzg te gwiazd koła,
Co w przestrzeniach niebios toną;
Czyjże umysł pojąć zdoła
Mnogość światów nieskończoną?
Kogoż ta ziemia nie dziwi.
Gdy mimo wieków zagłady
Dźwiga na sobie i żywi
Rozliczne jestestw gromady?
Gdyś Boże stworzył te dzieła,
Jeszcze Twéj dłoni opieka
Troskliwość swoję zajęła
Uposażeniem człowieka.
Z Twéj łaski pamięć dziedziczę,
Lecz któż tę pamięć pojmuje?“
Gdy zgasłe życia słodycze
W méj wyobraźni mpluję.
Twoim jest ten dar myślenia,
Co jak dzieł Twoich potęga,
Ogarnia niebios sklepienia
I krańców świata dosięga.
Tyś nadał sercu mojemu
Czucie najsłodszéj pociechy,
Kiedy przebacza bliźniemu,
Jak Ty przebaczasz me grzechy.
Ty Boże zsyłasz w me łono
Smutek, gdy myślą przewinię;
Rozkosz, gdy innym to czynię,
Co chcę, by dla mnie czyniono.
Tak dobroczynną przestrogą
I dzikich dłoń Twa obdarza;
Strawić swych zgryzot nie mogą
Nawet i piersi zbrodniarza.
Wszystko czas z wieków potokiem
Wraca na łono nicestwa;
Aleś tak smutnym wyrokiem
Nie dotknął mego jestestwa.
Tyś moie Twój obraz udzielił
I Tyś mnie dary Twojemi
Zgłębiać przedwiecznrść ośmielił,
Acz jestem prochem Twéj ziemi.
Dla mnie słodycz znosi pszczoła,
Dla mnie owoc, złote żniwa,
Wonne kwiaty, zbawcze zioła
Daje Opatrzność troskliwa.
Królu chwały, Ojcze ludów,
W dziełach Twroich niepojęty,
Twórco tylu świata cudów,
Boże wielki! Boże Święty!
Tyś mą pociechą jedyną,
Ty ulgą nieszczęść kolei;
Ty razem z smutku przyczyną
Zsyłasz nam promień nadziei.
Tyś ujarzmił dumę świata,
Wstrzymał krwi ludów potoki;
Bo Twe kazały wyroki
Kochać bliźniego jak brata.
Nie masz tam ognia ni stali,
Nie drżą mdlejące ofiary,
Gdzie święte prawa Twéj wiary
W niewinnych pieniach lud chwali.
Twa mądrość sprzeczny dział plo-
Cnotom i zbrodni przeznacza; (nów
Tak czuwa nad blaskiem tronów.
Jak i nad strzechą tułacza.
Gdy w zmianach losu méj nawy
Sarkam na ciężar niedoli,
Wspomnij mi. Boże łaskawy,
Żem winien uledz Twéj woli.
Wspomnij, że po téj żesludze
Stanę przed Twojé obliczem,
Że szczęście, któré się trudzę,
Obok przyszłosci jest niczé.
Ute mnie, jak dopiąć téj cnoty,
Co ludzi z niebem jednoczy,
A w namiętnościach ślepoty
Ku Tobie zwracaj me oczy.
Karć me żądze, bym nie zgrzeszył,
Chętnie przestawał na mojé,
Cierpiących wspierał i cieszył,
Świętym oddychał pokojem.
Acz ufny w Twojéj litości
Spokojnie czekam dni schyłku;
Otwórz dłoń pełcą hojności
I pełną rosy posiłku.
Niech nam króluje na wieki
Twa dobroć, mądrość i władza,
A pokarm Twojéj opieki
Niech troski nasze osładza.
Niech wszystko, co świat posiada,
Co nad nim dłoń Twa unosi,
Twéj wszeclnnocności hołd składa
I Ciebie Twórcą swym głosi.
Tą prośbą kończę me pienia,
Bo Ty nąjlepiéj wiesz, Boże,
Czé słabość mego plemienia
Uszczęśliwioną być może. Amen.
854. PIEŚŃ II.
Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże!
Kto się Twym sprawom wy dziwować może?
Kto rozumowi, którym niezmierzony
Ten świat stworzony?
Gdziekolwiek słońce rzuca strzały swoje,
Po całym świecie słynie Imię Twoje,
A sławy niebo ogarnąć nie może
Twéj, wielki Boże!
Twój czyn jest niebo, Twoich rąk robota
Gwiazdy te w górze jaśniejsze od złota;
Ty w nocy śliczné światłem zdobisz wdzięczne
Koło miesięczne!
A człowiek czé jest? Wszak Ty niestworzony,
Wszystkiego Twórca i Pan niezmierzony,
Raczysz nań pomnieć. Czemu syn człowieczy
Godzien Twéj pieczy?,
Dałeś w moc jego wszystkie bydła polne,
Dałeś i leśne zwierzęta swawolne.
On na powietrzu ptastwem, pod wodami
Władnie rybami.
Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże!
Kto się Twym sprawom wydziwować może?
Ten swat stworzony?
855. PIEŚŃ
O DOSKONAŁOŚCIACH BOSKICH.
Tu chrześcianie złączeni śpiewajmy,
Tu chwalę Boga wszyscy ogłaszajmy;
Własności Boskie te nasamprzód celem
Niech będą pienia naszego z weselem.
Stwórca wszystkiego, Pan i Bóg nasz Święty,
W Swej wszechmocności nigdy niepojęty;
Té jedné słowem: Stań się! Bóg założył
Świat cały, niebo i ziemię gdy stworzył.
Słońce i miesiąc, gwiazdy niezliczone
Cześć mu składają, od Niego stworzone;
Dziełem rąk Jego człowiek i ptaszęta,
Polna roślina i wszystkie zwierzęta;
Bezdenne morze i co w sobie kryje,
Co w nié, na ziemi i w powietrzu żyje,
Wszystko nam Stwórcę naszego wskazuje
I że jest Bogiem, wierzyć rozkazuje.
Opatrzność Boska jeszcze godna chwały,
Co utrzymuje w porządku świat cały.
0 a to jest, który góry i doliny
Pięknie ozdabia i śliczne rośliny,
Bóg jest, co karmi stworzenia obficie
1 co każdego utrzymuje życie,
Ku Niemu wszystkich oczy są zwrócone,
Każde w swym czasie bywa opatrzone.
I sprawiedliwość warta jest pokłonu,
Co jest Boskiego stróżem zawsze tronu,
Co podług zasług każdego otacza
I przyzwoitą nagrodę wyznacza.
Rozkazy Twoje gdy łamiemy, Panie,
Ściągamy na nas surowe karanie;
Gdy zaś, co każesz, to wykonywamy,
Nagrodę wieczną za to odbieramy.
Obecność Boska, co nas strzeże wszędzie,
Nieih pochwalona od nas także będzie.
Boże! ły widzisz, co tylko czyniemy,
Skryć się przed Tobą nigdy nie możemy;
Głębokość morza i ziemi wnętrzności,
Równie serc naszych przenikasz skrytości.
Nic się utaić przed Tobą nie może,
Bo wszędzie z każdym jesteś, dobry Bużel
Bóg jeszcze naszym stróżem i obroną
Od nieprzyjaciół, od złego zasłoną;,
Spuścić się możem na Niego bezpiecznie
I łos nasz cały powierzyć Mu wiecznie.
0 Boże! prżed Twym tronem już padamy
1 Twoję dobroć wszyscy wychwalamy,
Wiernie nas całych lobie poddajemy,
Bądź nam litóściw, pokornie żebrzemy. Amen.
856. PIEŚŃ
O WIELKOŚCI BOGA A NIKCZEMNOŚCI CZŁOWIEKA.
Potężny Boże na ziemi i niebie!
Gdy spojrzę na dzieł Twoich widowisko,
A potem oczy obrócę na siebie,
Jak mnie Twa wielkość upokarza nisko!
Przecież chociażem istotą tak małą,
Pójdę do Ciebie, Twa dobroć mi znana;
I wlać mi chciałeś jakąś duszę śmiałą.
Co się chce przedrzeć do samego Pana!
Ale odarty jak przed Tobą stanę?
Cechę wierności z piersi moich starłem
I niewinności sukienkę mi daną.
Ocierając się między ludźmi, zdarłem.
Zgubiwszy pismo przeciiodu wolnego,
Jak się tamtędy przebierać odważę,
Gdzie hufiec pułku milionowego
W przysionku Pańskim odprawuje straże?
Przecież ja pójdę, cokolwiek mnie czeka,
Pójdę do Ciebie, bo mi powiadano:
Że byłeś Ty się obejrzał na człeka,
Zaraz go w stanie szczęśliwym widziano.
Tak jak dziś jestem niedołężnym płazem,
Zbité naczyniem, o które nie stoją,
Pokorę tylko wziąwszy z sobą razem,
Poniosęć głupstwa i nikczemność moją.
Mnie się rozstąpią wybranych Twych rzesze,
Mnie nic nie będzie po drodze ustraszać;
Jeszcze ich mojé przybyciem pocieszę,
Bo powiem: że ja idę Cię przepraszać.
Gdzie będą Twoi Aniołowie stali,
Pójdę, i jak im przypomnę z daleka
Ich towarzyszów, co poupadali,
Nad ułomnością zlitują się człeka.
Poté przed tronem Twym padnę i powiem:
Z dalekich krajów przyszedłem w te strony
Za moim skarbem, weselem i zdrowiem,
Ubogi, smutny, na siłach zniszczony.
Jużbym ja nie chciał mieć Pana inszego,
Ani Twej woli w czé kiedy być sprzeczny;
Ale gdy moję znasz skłonność do złego,
Trzymaj mnie Ty sam, bo ja nie stateczny. Amen.
O DOBROCI BOSKIéj.
857, PIEŚŃ L
Czego chcesz po nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, których nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie,
I w otchłaniach i w morzu, na ziemi i w niebie.
Wiem, iż złota nie pragniesz, bo to wszystko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie mieni człowiek swoje;
Wdzięczné Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad Cię przystojniejszéj ofiary nie mamy.
Tyś Pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotemi gwiazdami ślicznie uhaftował;
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi,
Ty przykryłeś jéj nagość zioły rozlicznemu
Za Twojé rozkazaniem w brzegach morze stoi,
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi;
Rzeki wód nieprzebranych swe granice mają,
Biały dzień i noc ciemna swoje czasy znają.
Z Twéj łaski nocna rosa na mdle zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie;
Z Twojéj woli rozliczne kwiaty wiosna rodzi,
Z Twojéj woli w kłosianym wieńcu lato chodzi.
Jesień wino i owoc rozmaity dawa,
Poté do gotowego gnuśna zima stawa;
Z Twoich rąk wszelkie zwierzę wygląda żywność,
Ty każdego nasycasz z Swéj szczodrobliwości.
Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie I
Twoja laska, Twa dobroć nigdy nie ustanie;
Chowaj nas, póki raczysz, na téj nikiéj ziemi,
Tylko niech będziem zawsze pod skrzydłami Twemi. Amen.
PIESN II.
Zważ człowiecze,
Abyśmy Boga kochali,
Pana swego miłowali,
Uważając wielkie dary,
Co dla nas cierpiał bez miary,
A to z Swój własnéj ku nam miłości.
A zważając
Osobliwszą łaskę Pana,
Która Ci od Niego dana,
Ciebie człowieka stworzywszy,
Duszę z piekła wybawiwszy,
Aczemże? tylko męką krzyżową.
Bóg opatrzny,
Bóg nas wszystkich opatruje,
Wszczęściu, zdrowiu zachowuje;
Wszystko stworzył, wszak nikomu,
Czy to w drodze, czy to w domu,
Nie odmawia łask Swojéj dobroci.
Przyté jeszcze
Niebo nam Pan obiecuje,
Krwią Swą własną podpisuje,
Prawem ojcowskiéj miłości
Gładzi nasze wszystkie złości;
O jak to wielkie dary Twe, Boże!
Amen.
859.
Żaden Ojciec tak nie może
Kochać swego dziecięcia,
Jak mnie Ty kochasz, mój Boże!
Od pierwszego poczęcia;
Każdy dzień, każda godzina
Dobroć Twoję przypomina.
Jak tylko jestem na świecie,
Ty o mnie zawiadujesz,
Jako Ojciec swoje dziecię
Łaskawie opatrujesz;
Zawsze jesteś przy mym boku,
Strzeżesz jak źrenicę w oku.
Niebo, ziemia są świadkami
Twojéj ku mnie miłości;
Życie zdrowie są darami,
Które mam z Twéj litości;
Gdzie się oko me obróci,
Pełno widzę Twéj dobroci.
Ojcze! z Twojéj Opatrzności
Słońce codziennie wschodzi,
Ziemia dla mojéj żywności
Różoe owoce rodzi;
Co tylko świat cały nosi,
Wszystko dobroć Twoję głosi.
PEEŚŃ III.
Ptastwo i leśne zwierzęta,
Wszelkie ryby we wodzie,
Także domowe bydlęta
Są ku mojéj wygodzie;
Co się na świecie znajduje,
To mnie jak Panu hołduje.
By się nie sprzykrzyło życie,
Z niepojętej miłości
Opatrujesz mnie obficie
Codzień w insze radości;
Któż godnie wysławić może
Twoję dobroć, o mój Boże!
Jak Pan wielce miłościwy
Tego pragniesz jedynie,
Ażebym już był szczęśliwy
Na téj ziemskiéj dolinie;
Przetoż, dobrotliwy Panie!
Masz wszelkie o mnie staranie.
A przy końcu życia mego
Chcesz dać samego Siebie;
Bo z miłosierdzia Twojego
Pragniesz, bym z Tobą w niebie
W radości wiecznéj królował,
Którąś tam dla mnie zgotował.
O MIŁOSIERDZIU BOSKIé.
PIEŚŃ I.
Boże! Twoje zlitowanie
Dobrze padło na człowieka;
On w swoim nikczemnym stanie
Miłosierdzia tylko czeka.
Czéżem to sobie zasłużył,
Żeś mnie Twéj nauczył wiary,
Do Swegoś mnie boku użył,
Dusznemi poświęcił dary?
Do stołu Twego z drugiemi
Idę godownik szczęśliwy;
Nie zazdroszczę bogactw ziemi,
Skarbem moim Bóg prawdziwy.
Karzą, śmiercią bunty czyje;
Gdym się na Boga podnosił,
On to widział, i ja żyję!
Chce tylko, bym Go przeprosił.
Ą czasem choć nas zasmuci,
Że potrzebę kary czuje,
Wnet rózgę na ogień wrzuci,
Jak Ojciec znowu żałuje.
Ten szczęśliwéj sprawca doli,
Sam nas do cnót przyprowadza,
Daje łaski z Swojéj woli,
Poté je niebem nagradza.
Sprawiedliwość gdy na szali
Z miłosierdziem Jego stanie,
Zawsześmy to poznawali,
Że przeważa zlitowanie.
Ale w ostatnią godzinę
Największéj litości trzeba;
Ufam, Boże, że nie zginę,
Tyś dla grzesznych zstąpił z nieba.
Amen.
55
Tak bardzoś mnie umiłował,
Żeś dla zbawienia mego
Na świat posłać nie żałował
Jezusa, Syna Twego,
Ażebym znalazł obficie
Przezeń wiekuiste życie.
Nauka i przykład Jego
Ukazuje mi drogę,
Którą do królestwa Twego
Zapewne trafić mogę;
Jego uczniowie prawdziwi
Będą na wieki szczęśliwi.
Póki mnie na świecie stanie,
Twą dobroć wielbić będę,
To śmierci niech z Tobą, Panie,
W Twé królestwie osiędę;
Pragnę Cię bowiem serdecznie
Miłować teraz i wiecznie. Amen.
PIEŚŃ IV.
860.
Źródło życia, uciech celu,
Ja Twóję dobroć opiewam,
I przed Tobą, Stworzycielu,
Całą mą duszę wylewam.
Codzień słońce cień rozprasza,
Księżyc swoim błyszczy rogiem,
Cała natura ogłasza,
Że Bóg był, jest, będzie Bogiem,
Jeźli nędza w przykrój dobie
Trapi nas rozpaczą wściekłą,
Tyś nie winien, żeśmy sobie
Utworzyli z nieba piekło.
Stwórco! nie mogę Cię dociec,
Jaką Ty jesteś istotą;
Kocham Ciebie, boś mój Ojciec,
Nie gardź tą moją prostotą. Amen,
PIESN II.
Będę Cię wielbił, mój Panie,
Póki mnie na świecie stanie;
Boś mnie w przygodzie ratował
I śmiechów ludzkich uchował.
Panie! wołałem ku Tobie,
A Tyś mnie wsparł w méj chorobie;
Dodałeś mi Swéj pomccy,
Żem nie ujrzał wiecznéj nocy.
Zborze Pański I śpiewaj swemu
Obrońcy najpewniejszemu;
Uczyń cześć powinną z chęci
Jego najświętszéj pamięci.
Gniew Jego prędkiéj odmiany,
A łaski wiek nieprzetrwany;
Kogo wieczór zafrasuje,
Tego rano pożałuje.
Mnie zuchwałe szczęście było
Tak dalece ułudziło,
Żem śmiał rzec: w téj klubie stoję,
Że się odmiany nie boję.
Łaska Twoja, Panie, była
Tak mocno mnie utwierzdiła;
Ale skoroś twarz odwrócił,
Wneteś moję hardość skrócił.
Cóżem ja miał począć sobie?
Jedno głos podnieść ku Tobie;
Coć za korzyść, mocny Boże,
Z mego zgiuienia być może?
Żalić proch cześć będzie dawał,
Albo Twą dobroć wyznawał?
Pan usłyszał głos mój lichy,
Wsparł mnie, zmazał moje grzechy.
Użyłeś zwykłéj litości,
Obróciłeś płacz w radości;
Zdjąłeś ze mnie wór żałobny,
A włożyłeś płaszcz ozdobny.
Przeto Cię wesoło wszędzie
Lutnia moja wielbić będzie;
Chwała Twoja, wieczny Panie,
W ustach moich nie ustanie. Amen.
863. PIEŚŃ
O WIERZE, HADZIEI I MIŁOŚCI.
Ojców naszych Boże stary!
My nie znamy inszéj wiary,
Tylko, którąś sam objawił,
Pierwszy się nią Kościół wsławił.
Wiara dla ludzi niebo otwiera,
Przy niéj spokojnie człowiek umiera;
Gdy nas przyciska jaka przygoda,
Któż, gdy nie ona, rękę nam poda?
Nadziejo, coś mi błysnęła,
I w krótkim czasie zniknęła!
Nie téj, którą w losie mamy,
Albo w ludziach pokładamy;
Ale nadziei wzywam prawdziwéj,
W któréj się cieszęv gdym nieszczęśliwy,
I choć od przygód będę zgnębiony,
Zostanę zawsze niezwyciężony.
Ilekroć oczy tęskliwe
Todniosg w niebo szczęśliwe,
Nadzieja mi wnet przypomnie,
Co tam obmyślono o mnie.
Ona mi Boga mego wskazuje,
Jak mój majątek, co się nie psuje;
Gdy wiem, że mym się zatrudnia stanem,
W nędzy największym czuję się panem.
Po wierze i po nadziei
Miłość święta na kolei;
Ona ziemię z niebem godzi
I życia gorycze słodzi.
Kocham, pewna mnie wzajemność czeka,
Nie umie zwodzić Bóstwo człowieka;
Albo bliźniemu gdy serce dajem,.
I on nie kamień, wzruszy się wzajem.
Bożel do Twojego nieba
Przez te trzy drogi iść trzeba;
Tędy, od złych przygód próżny,
W Twym domu stanie podróżny.
Ty moje siły wzmacniaj w tym biegu,
Niźli do mego przyjdę noclegu;
Naprzeciw śmierci niech stanę w zbroi
Wiary, Nadziei, Miłości Twojéj. Amen.
PIEŚŃ
O NADZIEI W BOGU.
Wszystka moja nadzieja u Boga mojego,
Nie boję się nieszczęścia i smutku żadnego;
Bóg zasmuci, Bóg pocieszy,
Bo jest Panem wszystkich rżeczy,
Także i moim.
Bóg ma o mnie staranie i wie, co mi trzeba,
Bóg się mną opiekuje z wysokiego nieba;
Ufam w miłosierdziu Jego,
Że mnie pocieszy grzesznego,
Mam w Nim nadzieję.
Ucierpiał za nas rany Zbawiciel kochany,
Na krzyżu był rozpięty, ach! mój Jezus Święty;
Przez niewinną mękę Twoję
Odpuść, Jezu. grzechy moje,
Pokornie proszę.
Jam stworzenie wyrodne, mój Najświętszy Panie,
Niech Twoje miłosierdzie dziś się ze mną stanie;
Odpuść, Jezu, moję winę,
Dodaj łaski, niech nie ginę
Grzesznik niegodny. Amen.
PIEŚŃ
O NIEPOKŁADANHJ ZBYTECZNEJ NADZIEI W LUDZIACH.
Duszo moja! pochwal Boga;
Póki ci wystarcza droga
Życia tego, rzecz jest twoja
Śpiewać Panu, duszo moja.
Nie dufajcie panom ziemi,
Nie będziecie z nich wspartemi,
Ni z synów ludzkich ramienia,
Bo w nich nie masz ocalenia.
Oni także śmierci dziatki,
Wrócą do ziemi, swéj matki,
I ze skonania godziną
Dumne ich myśli przeminą.
Szczęśliwy człowiek, którego
Bóg jest wsparciem czasu złego,
Swe nadzieje w Nim zamierzy
I Jemu samemn wierzy.
On stworzył niebo szczęśliwe,
Ziemię i morza burzliwe
I wszystko, co w nich osiadło,
Z ręki najwyższéj wypadło.
On prawdy na wieki pilny,
W Swych wyrokach nieomylny;
Ukrzywdzonych trzyma sprawę
I łaknąeym daje strawę.
On więźniom zrywa kajdany,
Ślepym wraca wzrok żądany;
On dźwiga upadających
I lubi prawTdę czyniących.
Przychodniem się opiekuje,
Sieroty, wdowy ratuje,
A grzeszników ściga wszędy,
Niszcząc ich głupie zapędy.
Zginą z czasem ziemskie pany,
A Bóg wiekiem nieprzerwany
Królować ma nieskończenie,
W opóźnione pokolenie. Amen.
O MIŁOŚCI BOSKIEJ.
PIEŚŃ L
Boże kocham Cię! Boże kocham Cię!
Całé sercem kocham Cię,
Całé niebem kocham Cię!
Co jest na ziemi stworzenia,
Odmieniam w miłości pienia;
Nicch Cię chwalą, wysławiają,
A mnie do uszu wołają:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Słońce, miesiąc, wszystkie gwiazdy,
Rok, godziny, moment każdy,
Dzień i noc niechaj Cię chwalą,
Serce miłością zapalą:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Co się na ziemi znajdują
Co nad ziemię wylatuje,
Co w rzekach i w morzu pływa,
Niechaj tę pieśń ze mną śpiewa:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Ile traw-ek się rachuje,
Ile liścia się znajduje,
Tyle pragnę mieć języka,
Każdym z nich serce wykrzyka:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Dusza, ciało, wszystkie siły
Ciebie tylko ulubiły,
I co się we mnie znajduje,
Miłością się Twą krępuje:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Rozum, wolą, zmysły, chęci,
Sławę, honor i co nęci;
Z sercać wszystko to daruję,
Wieczné prawem zapisuję:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Wszystkie tchnienia i stąpienia
Znaczą miłości pragnienia;
Ilekroć mój puls uderza,
Miłością się Twą wymierza:
Boże, kocham Cię 1 i t. d.
Choć się oczy zamykają,
Snu z potrzeby zażywają,
Dusza, serce, chęci czują,
Ustawicznie wykrzykują:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Myśli, mowy, wszystkie sprawy,
I roboty, i zabawy,
Gdziekolwiek się ja obrócę,
Zawsze śpiewram, zawrze nucę:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Jeźli mnie chcesz słuchać, Panie,
Oto tylko me wrołanie:
Weźmij, co jest światowego,
daj mi Siebie samego:
Boże, kocham Cię! i t. d.
już, świecie, co jest twrego,
Weźmij, co jest pieszczonego;
Nic mnie już nie kontentuje,
Tylko kiedy wyśpiewuję:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Ani mnie twa marność zwiedzie,
Ani od Boga odwiedzie;
Cale światu już dziękuję.
Tobie szczerze wyśpiewuję;
Boże, kocham Cię! i t. d.
Żaden smutek, doległości
Nie odmienią mój miłości;
Kłopot i prześladowanie
Tylko wzmocnią me kochanie:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Niech się i piekło natęży,
Miłości mój nie zwycięży;
Nikomu już nie hołduję,
Bo w tych słowach tryumfuję:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Niech się zemną co chce stanie,
Choć mnie i opuścisz, Panie,
Choć wszystko złe padnie na mnie,
Wołać będę nieustannie:
Boże, kocham Cię! i t. d.
Amen,
867.
t f
PIESN II.
Boże, kocham Cię, Boże, kocham Cię,
Całé sercem kocham Cię,
Całé niebem kocham Cię!
Ty mnie pierwśj ulubiłeś,
wly z niczego mnie stworzyłeś;
Dajesz zdrowie i odzienie
I tak hojne wyżywienie.
Boże, kocham Cie! i t. d.
v
Człowiekiem się dla mnie stałeś
I do kropli krew przelałeś,
W Sakramencie dajesz Siebie,
Jak nie kochać, Boże. Ciebie?
Boże, kocham Cię! i t. d.
Tylekroć Cię obraziłem,
Twój Majestat znieważyłem!
Wraz mnie piekłem nie skarałeś,
Do pokuty czas mi dałeś.
Boże, kocham Cię i t. d.
Gdy grzesznik idę do Ciebie,
Przytulisz Ty mnie do Siebie,
Marnotrawcę niegodnego
Bierzesz za syna Swojego.
Boże, kocham Cię! i t. d.
Dla jedynéj Twéj miłości
I dla samej Twéj godności
Nadewszystko Ciebie ważę,
Już Cię odtąd nie obrażę.
Boże, kocham Cięl i t. d.
Kocham mego Stworzyciela,
Kocham mego Zbawiciela,
a7S9
Kocham i Ducha Świętego,
Boga w Trójcy jedynego.
Boże, kocham Cię 1 i t. d.
Lecz, że małe serce moje
Na kochanie, Boże, Twoje,
Przeto wszyscy Święci w niebie
Niech ze mną kochają Ciebie.
Boże, kocham Cię! i t. d.
I mieszczanie z wieśniakami
I uczeni z prostaczkami,
Gospodarze, gospodynie
Kochajcie Boga jedynie.
Boże, kocham Cię! i t. d.
I panowie z poddanemi
I rodzice z dzieéi swemi
Niech Cię chwalą, wysławiają,
Tobie cześć, chwałę oddają.
Boże, kocham Cię! i t. d.
Maryo, Boga Eodzico,
Najświętsza ze wszech Dziewico!
Tobie służyć, chwalić ciebie
Tu i poté pragnę w niebie.
Maryo, kocham cię i t. d.
Amen.
PIESN
O MIŁOŚCI BLIŹNIEGO.
Prawo to święte na ziemi i niebie:
Kochaj bliźniego, jak samego siebie,
Gdy Bóg stanowił, dał się ludziom dociec,
Że dla Swych dzieci napisał go Ojciec.
Niech mnie, jako chce, mój bliźni szkaluje,
Niechaj mnie krzywdzi, niech mnie prześladuje;
Oddać wet za wet na cóżbym się silił?
On bratem moim, on to się pomylił.
Niewinność moja jeźli przy mnie stanie,
Z wiatrem się rozejdzie ludzkie gadanie,
A zamiast swarów wzajemej przygany
Daruję bliźnim i będę kochany.
Pod jednym żyje naród ludzki Panem,
On się każdego z nas zatrudnia stanem;
Daje nam barwę, z Jego stołu jemy:
Czeladko Pańska, za cóż się kłócimy?
Kochajcie Boga nad wszystko dobrego,
Kochajcie bliźnich, jak siebie samego;
Te dwa naczelne Boskie przykazania
Postanawiamy pełnić do skonania. Amen.
869. PIESN
O POWINNOŚCIACH CHRZEŚCIAŃSKICH.
We dnie i w nocy Bóg nad nami czuje
I wszystkie nasze uczynki spisuje;
By nas goduemi Swego znalazł nieba,
To nadewszystko wykonywać trzeba:
Znaj Boga twego, chowaj przykazanie,
Grzechyś popełnił, szczćrze żałuj za nie;
Kochaj bliźniego, odpuść przewinienie,
Nie czyń mu krzywdy; miéj czyste sumienie.
Rodzice dzieciom przykładem być mają,
Niechaj ich wiary i cnót nauczają;
Dzieci rodziców swych będą szanować
I w starości ich powinue ratować.
Niech swoich przysiąg małżeństwo pamięta,
Skromność młodzieżą niechaj rządzi święta;
Prawda niech tylko z ust naszych wychodzi,
I niech nasz język nikomu nie szkodzi.
Jeżeliś pan, bądź ludziom miłosierny,
Jeźliś poddany, bądź dla pana wierny;
Szanujmy zwierzchność swoję i krajową,
I obyczajność chowajmy surową.
Oto są długi każdego człowieka,
Z nich obrachunek wszystkich ludzi czeka;
Kiedy na Pańskie stanę zawołanie,
Szczęśliwym, jeźli takim mnie zastanie. Amen.
870.
PIEŚŃ
O PODLEGŁOŚCI RZĄDOM.
Chwalcie Boga wszystkie stany;
Z Jego wszystko jest woli,
Czy kto siedzi między pany,
Czy pracuje na roli.
Cóż się o miejsce kłócimy,
Na ziemskiéj stojąc śmieci?
Wspólnie Go Ojcem zowiemy,
Wspólnie słucha Swych dzieci.
Czyliżto z pańskiego gmachu
Bliższa droga do nieba,
Niż z pod ubogiego dachu
O nędznym kęsie chleba?
Posłuszny memu stanowi,
Jak się obudzę rano,
Drogą mą ku zachodowi
Idę, jak Żć kazano.
W téj podróży postępując,
Chociaż mnie co uciśnie,
Wnoszę, że mnie Bóg próbując,
Ten cierń rzucił umyślnie.
Przykładem posłusznych dzieci
Wszystkom pełnić gotowy,
Co mi moja zwierzchność zleci,
Co rząd każe krajowy.
Nie mruczmy na swe zwierzchniki,
Bo jak niebo usłyszy,
Za Boskie się namiestniki
Ujmie i nas uciszy.
Nad wszystko nam lepiéj, Panie,
Pod rozkazy Twojemi,
Niech się wola Twoja stanie,
Jak w niebie tak na ziemi. Amen.
PIESN
O CIERPLIWOŚCI CHRZEŚCIAŃSKIEJ.
Będę cierpiał, bom zasłużył,
Panum się memu zadłużył,
Aby mnie w sądnym dniu onym
Nie znalazł niewypłaconym.
Czyli mnie człowiek kłótliwy
Lży przez język uszczypliwy,
Té się będę zaspakajał:
Bóg przysłał go, by mnie łajał;
Czy choroba dom mój psuje,
Czy mnie potwarz prześladuje,
Nie mruczę pod mym ciężarem
I karę uznaję darem.
Niech mam zmartwienie w sąsiedzie,
Niech mnie przyjaciel zawiedzie,
Pan mój mnie przyjmie z weselem
I będzie mi przyjacielem.
Mór bydła, wylewy wody,
Grady, ogniowe przygody,
Choćby Bóg więcéj kar złączył,
Wiemy, jak z Jobem zakończył.
To, co nas po śmierci czeka,
Nad wszystko wspiera człowieka;
A zmartwi mnie zła godzina,
Niebo cierpliwych kraina. Amen.
O ZGADZANIU SIĘ Z WOLĄ BOŻĄ.
t t
PIESN I.
Niech się ze mną, co chce, stanie,
Wszystko chętnie ja przyjmuję;
Co chcesz, to czyń ze mną, Panie,
Na wszystko się ofiaruję.
Mam to z wiary, żem Twe dziecię,
Tyś mój Ojciec ukochany;
Co chcesz, rozksż na tym świecie,
Chcę na rozkaz być poddany.
Niech mnie krzyż, strapienie truje,
Niech mnie ścisną wsze przygody;
Ja Twą rękę ucałuję,
Która nie chce mojéj szkody,
Owszem pożytku, którego
Potrzebuje dusza moja,
I ja skłaniam się do tego,
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Niech mnie ścisną bóle, męki,
Wszak to zsyła dobroć święta
Twoja, któréj składam dzięki
Za to, że o mnie pamięta.
Choćby największe boleści
Miała znosić siła moja,
Miłe będą w téj powieści:
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Z burzy deszcze niech spadają,
Grzmoty, grady i błyskanie,
Niech mi ludzie urągają,
Tylko Ty błogosław, Panie.
I lubo się té koniecznie
Brzydzi zła natura moja,
Rzeknę westchnąwszy serdecznie:
Bądź. o Boże! wola Twoja.
Niech mnie obmówisk niedola
Spotka, ja o to nie stoję;
Kiedy taka Twoja wola,
Gotów jestem, ni się boję.
Gorzki to napój, lecz zdrowy,
Wypije go dusza moja,
Osłodziwszy temi słowy:
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Spróbuj nędzą, doświadcz głodem,
I z tego się nie wymawiam;
Wszystko mi się staje miodem,
Dobroć Twą i w té wysławiam;
Tylko stań przy moim boku,
Który jesteś żywność moja,
Nie ustąpię ani kroku,
Bądź, o Boże! wola Twoja.
i
Niech źli ludzie moję sławę
Czernią i szydzą z stąpienia,
Twojéj woli zdam tę sprawę;
Dosyć dla mnie pocieszenia,
Byłeś Ty był przyjacielem,
Który jesteś ufność moja;
Westchnę z płaczem i weselem:
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Chcesz, abym był zapomniony,
Póki żyję w nikczemności,
Bylebym mógł być zbawiony.
Dosyć dla mnie szczęśliwości.
Wiem, że zasłużyły na to
Grzechy i nikczemność moja,
Westchnę, dziękując Ci za to:
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Choć napełnisz serce smutkiem,
Bojaźnią, strachem, goryczą,
Twojéj to jest woli skutkiem,
Gorycz staje się słodyczą.
Sprawisz w sumieniu trwożenie,
Kwiląca się tkliwość moja
Przyjmie to za napomnienie,
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Niech mi krewni umierają,
Rodzice i przyjaciele,
Dobrodzieje opuszczają.
Ja i o to nie dbam wiele;
Tyś sam Ojcem, siostrą, bratem,
Ty pociecha jesteś moja;
Ty chcesz tak, więc dosyć na té,
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Czy mnie dotkniesz rózgą gniewu
W ostatniéj życia godzinie
Siecz, choćby do krwi wylewu,
Niech mnie tylko piekło minie.
Aż do grobowéj mogiły
Nie ustanie dusza moja
Wołać, wzdychać z wszystkiéj siły;
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Wiara mi cierpliwość daje
W obietnicy Twojéj, Boże,
Ta mi zaręczeniem staje,
Ta mnie omylić nie może.
Wszystko razem niech zniszczeje,
Nie ustaje ufność moja,
Co chcesz, niech się ze mną dzieje,
Bądź, o Bożel wola Twoja.
Krzyża mierzyć, wiem, nie trzeba,
Tylko jaki ześlesz, przyjąć;
Krzyż Twój kluczem jest do nieba,
Którego ja nie chcę minąć.
Sił pod krzyżem gdy zbrakuje,
Medycyna będzie moja:
Spojrzę w niebo, krzyż całuję,
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Bym się poddał Twojéj woli,
Wszystkobym sobie osłodził,
Ciesząc się rzekłbym w niedoli:
Szczęśliwym, żem się narodził.
Rzucę ziarno cnót co żywo,
Które zbierze dusza moja,
Przez obfite w niebie żniwo,
Bądź, o Boże! wola Twoja.
Jużem gotów, więc o Panie!
Mojéj woli dodaj mocy;
Chcę na Twoje rozkazanie
Cierpieć krzyże we dnie, w nocy.
Ty wprzód idziesz z krzyżem Twoim,
Zapatrując się na Ciebie,
W ślad za Tobą pójdę z moim,
Odpoczniemy razem w niebie.
Amen.
873, PIEŚŃ IL
O bezdenna miłości, Jezu mój kochany!
Podjąłeś śmierć zelżywą i okrutne rany,
Wisząc za grzechy nasze na tym krzyżu srogim,
Ubłagałeś nam Ojca okupem Swym drogim.
Stałeś mu się posłusznym do śmierci krzyżówéj
W nagrodę nieposłusznej woli Adamowéj;
Nie mam Ci czé odwdzięczyć tak wielkiéj miłości,
Darująć wolą moję teraz i w wieczności.
Chcę Tobie być we wszystkiem posłuszne stworzenie,
Odrzucam moje własne chcenie i niechcenie;
Wola Twoja najświętsza niech we mnie panuje,
W miłych, w przeciwnych rzeczach zawsze kontentuje.
Chcesz, ażebym chorował, albo téż był zdrowy,
Ja z miłości ku Tobie na wszystko gotowy;
Chcesz wrzodami obsypać jak Joba drugiego,
Proszę Cię o cierpliwość, jaka była jego.
Dopuścisz wnętrzny ucisk, na serce oschłości,
Utrapienia, pokusy, zewsząd przeciwności;
A w té nie dasz pociechy, ni z ziemi, ni ż nieba,
Wyznam: żem nie jest godzien Ojcowskiego chleba.
Wsadzisz na stół, albo téż wrzucisz mnie pod ławę,
W oczach ludzkich poniżysz i odbierzesz sławrę;
Chwała Tobie za wszystko, wiekuisty Panie,
I co jeszcze więcéj chcesz, niech się ze mną stanie.
Wszak Ty, jeśli zasmucisz, to téż i pocieszysz;
Ty każdemu w nieszczęściu na ratunek spieszysz;
Ty dajesz, Ty odbierasz, wolno Ci jak Panu;
Ty znasz, co komu trzeba podług jego stanu.
Nic mnie złego uie potka, ani spotkać może,
Z woli Twojéj najświętszéj, dobrotliwy Boże;
Rzucajże mną, jako chcesz, ja jak strzała lecę,
Oddając się na wieki Twéj świętéj opiece.
Kiedy każesz umierać, śmierci się nie boję,.
W bok Twój dla mnie otwarty skryję duszę moję;
Podziejże ją, kędy chcesz, o Boska mądrości,
Bjlem Cię zawsze kochał, teraz i w wieczności. Amen.
PIEŚŃ
(MODLITWA PAŃSKA.)
O! który jesteś w niebie, Boże Ojcze Panie,
Niech świat Twe Imię święci, zna Twe panowanie.
Niech się Twa wola dzieje w niebie i na ziemi,
Opatrz nas dzisiaj chlebem i darami Twemi,
Które powszedni z rąk Twych hojnie odbieramy,
A jako winowajcom naszym przebaczamy,
Tak téż racz nam win naszych przebaczenie sprawić,
Ustrzedz wszelkiéj pokusy i od złego zbawić. Amen.
TAŻ SAMA MODLITWA INNYM WIERSZEM.
875.
Ojcze! modlim się do Ciebie,
Który panujesz na niebie,
A opieką Twą na ziemi
Twoje się dzieci cieszymy.
Święć się Imię Twoje, Panie!
Niech Twa wola nie ustanie;
Niech oddajem Twéj wielkości
Hołd na ziemi i w wieczności.
Niech Twe Królestwo przychodzi,
Gdzie się prawda z cnotą rodzi,
Które Syn Twój wybudował,
Aby nam niebo zgotował.
Niechaj Twoja wola będzie
Na niebie, ziemi i wszędzie,
Byśmy Cię czcili jedynie,
Jak Święci w górnéj krainie.
876.
Daj nam, nie chcem kupy złota,
Przy któré szwankuje cnota;
Ach! gdy ciśnie nas potrzeba,
Daj spokojności i chleba.
Jeśli kiedy zgrzeszym, Panie!
Przepuść nasze obłąkanie;
I my ku Tobie z miłości
Odpuszczamy innym złości.
Niech nas do złego nie zmusi
Zwodnicza zbrodnia, gdy kusi,
A przez wieczności nadzieję,
Niech moc jéj sideł słabieje.
Wybaw nas, Ojcze, od złego,
Co prawość serca naszego
Kazi, co smutkiem nas truje
I wieczną rozpacz gotuje. Amen.
TAŻ SAMA MODLITWA INNYM WIERSZEM.
Wszystko, co oko człowieka pod słońcem
Dzisiaj, czy jutro, czy przed lat tysiącem,
Istnącé widzi, wszystko jest od Ciebie,
Ojcze nasz, Boże, który jesteś w niebie.
Człowiek śmiertelny Twéj potęgi, Panie,
Ni piórem skreślić, ni wymówić w stanie;
Czemże nagrodzi nieudolność swoję?
Oto wołając: Święć się Imię Twoje.
Widzisz, o Panie, jak przez żywot cały
Dążę do Ciebie, tęsknię do Twéj chwały,
I codzień stwierdzam to pragnienie moje
Owemi słowy: Przyjdź Królestwo Twoje.
Choć mnie dotyka Twa prawica w życiu
Na zdrowiu, sławie, fortunie i byciu;
Słodko mi wyrzec ze sprawiedliwemi:
Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi.
Hojną Twą rękę uznajemy, Panie,
Z któréj, gdy sypiesz, wszystkim się dostanie;
Z ufnością tylko wołać nam potrzeba:
Dajże nam dzisiaj powszedniego chleba.
Ciężarem grzechów jęczym przywaleni,
Nie prędzéj wszakże będziem uwolnieni,
Aż wejrzyć raczysz, Panie, na Twe syny,
Odpuścić, jak my odpuszczamy, winy
876
Świat, czart i ciało swojemi ponęty
Wtrącić nas pragną w piekielne odmęty;
Miéj litość, Boże, na Twoje stworzenie,
A odwiedź od nas złego pokuszenie.
Służyć Ci wiernie pragniem, dobry Panie,
Lecz ciało słabe, duszy sił nie stanie;
Wskaż więc nam drogę przykazania Twego,
Wzmacniaj w nas drogę, a zbaw odezłego. Amen.
877. taż sama modlitwa innym wieeszem.
Ty! któryś słowem z nocy światło stworzył,
Coś życie w ziemię, w morza, w nieba włożył;
Oto Twe dzieci modlą się do Ciebie:
Ojcze nasz, Boże, który jesteś w niebie!
Czołem uderzcie, stworzone natury,
Nieba i ziemie łączcie wasze chóry,
Gdzie Anioł, człowiek, robak, słońce, zdroje
Razem śpiewają: Święć się Imię Twoje.
Owe Królestwo prawdy, światła, cnoty,
Gdzie prysną więzy błędu i ciemnoty,
W ogniu miłości spłoną niepokoje,
Te to, prosimy, przyjdź Królestwo Twoje.
Kiedy nas łudzi zmysłów obłąkanie,
Ty kieruj sercem, rządź rozumem, Panie,
Jeżeli Ciebie mamy być godnemi,
Bądź wola Twoja w niebie i na ziemi.
Wszystko, co żyje, Twoje żywią dłonie,
Skała kwiat karmi, pszczółkę kwiatów wonie;
I nam, Opatrzny! dajesz, co potrzeba,
Daj nam i dzisiaj powszedniego chleba.
Jeźli namiętność prawie ślepe wodze,
Jeźli na ostréj padnie człowiek drodze,
Sądź nas, jak Ojciec sądzi swoje syny,
Odpuść, jak braciom odpuszczamy, winy.
Słabe jest ciało, a sił cnocie trzeba,
Już i aniołów wyrzucały nieba;
I człek usterknie, ułomne stworzenie,
Więc odwiedź od nas złego pokuszenie.
Twojé niech prawem nieba, ziemie stoją!
Światłość Twą szatą, prawda drogą Twoją,
Tyś Bóg jedyny; więc najwyższy Panie!
Zbaw nas od złego, i tak niech się stanie. Amen.
PIEŚŃ
NA UROCZYSTOŚĆ POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA.
Na mocnéj skale został postawiony —
Kościół Chrystusa, niczé niezwalczony;
Nigdy opieki Bóg mu nie odbiera,
Prawdę mu oddał, na prawdzie się wspiera.
Że w swéj nauce zgodnym zawsze bywa,
Do cnoty życia dobrego nas wzywa;
Że już od dawna tenże sam zostaje,
Z tego go każdy dobry człek poznaje.
Nigdy się zmianą, czasów nie uwodzi,
Kto czyni opak, z błędu w błąd przechodzi;
Co Chrystus podał, powinno statecznie
Być naszé prawem i trwać dla nas wiecznie.
Trwajmyż więc zawsze w téj Kościoła wierze,
Niech nam klejnotu tego nikt nie bierze;
Kto słowa Boga w swojé sercu nosi,
Taki naukę Jego wszędzie głosi. Amen.
Pieśni przed ślubem.
00
879.
Oto Boże serc tych dwoje
i i
PIESN I.
Spuszcza się na łaskę Twoję,
Zeby się wiernie kochali,
W zgodzie do śmierci wytrwali.
Niech się im w życiu powodzi,
Niech im zły człowiek nie szkodzi.
Niech się licznie rozradzają,
Dziatki w służbie Twéj chowają,
W łasce kończąc bieg po zgonie,
Niech znowu złączywszy dłonie
Po nagrodę obiecaną
Z weselem przed Tobą staną. Amen.
880,
PIEŚŃ II.
878
Bądź pociechą, zasmuconym,
Bądź ratunkiem utrapionyin,
Przewodnikiem bądź błądzącym
I przytomnym Ciebie czczącym. Amen.
PIEŚŃ III.
Boże! od Ciebie pochodzi
Wszelkie dobro na ziemi,
Gdy nam na Twej łasce schodzi,
Jak jesteśmy nikczemni!
K Tobie więc nasz głos wznosimy,
A o łaskę Twą prosimy,
Prosim z ufnością Ciebie,
Ojcze, któryś jest w niebie.
Spojrzyj Ojcze, na oboje
Tych osób, co stanęli
W tym kościele, aby swoje
Sobie śluby stwierdzili;
Tyś w nich sam zaszczepił, Panie,
To wzajemne przywiązanie,
Niech więc, co dziś ślubują,
W swé życiu nie żałują.
Ty spuść Twego Ducha na nie
I wraz z Jego darami,
Aby w tym małżeństwa stanie
Twemi poszli drogami;
Niech tym węzłem dziś spojeni,
A Twrą łaską uzbrojeni,
Wespół podróż odprawią,
Twą dobroć zawsze sławią. Amen.
882.
Zważcież więc, jak jest wielkie
Waszych małżeństw przeznaczenie,
W nich się ma znaleść wszelkie
Chrześciańskich cnót nasienie; —
Z nich wsparcie nowe w wierze,
Z nich Bóg Swoich sług bierze.
PIEŚŃ IV.
Nuż tedy w obecności
Boga wraz i zgromadzenia,
Złóżcie wiecznéj wierności
Sobie wzajem przyrzeczenia,
Pan Bóg spogląda na nie
I potwierdza w kapłanie. Amen.
PIEŚŃ V.
Stanowicielu małżeństwa,
Stwórco nieba i ziemi!
Niech Twego błogosławieństwa,
Pokornie Cię prosiemy,
Ci nowożeńcy doznają,
Którzy jak dziatki Twoje
Ufność w Tobie pokładają,
Przyjm ich w opiekę Swoję.
Niechaj idą w Twéj bojaźni
Do stanu małżeńskiego,
Niech żyją w szczćréj przyjaźni
Według rozkazu Twego.
Daj im potrzebnéj mądrości,
Niech wiernie zachowają,
Co sobie w Twéj obliczności
Wzajemnie przysięgają. Amen.
-oooc§§oxx-
Pieśni po ślubie.
884.
Bogu Ojcu i Synowi
I równemu Im Duchowi,
Trzem Osobom nicch będzie
Jednakowa cześć wszędzie.
PIEŚŃ I.
Niech Cię chwalę Boga mego
W Trójcy Świętéj jedynego;
Chwała Twa, wieczny Panie,
Niech nigdy nie ustanie. Amen.
885. PIEŚŃ II.
Amenl Amen! niech zawoła
Z nas każdy, prawa Kościoła
Słuchając; boć co ich łączy
Związek, śmierć tylko zakończy.
Wszystko nam Bóg dobrze sprawia,
Dobroć Swą codzień odnawia,
Lecz szczególną nam udziela
Łaskę, dając przyjaciela.
Przykra często życia droga,
Pełno na méj cierni, głoga;
Lecz jak słodko nam, o Boże!
Gdy kto nam cierpieć pomoże.
Ojcze ludzi, dobry Panie!
Raczże ich w tym wspierać stanie,
Niechaj drogą cnoty chodzą,
A swe wzajem życie słodzą. Amen.
886.
Coś Ty raczył złączyć, Boże,
Źródło prawéj miłości,
Człowiek rozłączyć nie może;
Użycz im z Twéj litości
Łaski i pomocy dzielnéj
Do życia cnotliwego,
Niech w miłości nierozdzielnéj
Żyją do zgonu swego.
Niechaj wiernie zachowują
Święte przykazy Twoje;
Niech się sprdecznie miłują
Jak własne ciało swoje;
PIEŚŃ III.
Spraw, by jedné sercem byli,
Żyjąc w spólnéj miłości,
Wzajemnie sobie słodzili
Życia tego przykrości.
Broń ich od wszelkiéj przygody,
Oddal od nich w tym stanie
Ducha swarów i niezgody,
Racz błogosławić, Panie!
Ich zamysły i roboty,
Użycz, czego im trzeba;
Spraw, aby się drogą cnoty
Prowadzili do nieba. Amen.
PIEŚŃ IV.
Święta i droga jest każda przysięga
Wam, chrześcianie, którzy przysięgacie,
Pełna bojaźni, jak Boska potęga,
Gdy zważa Sędzia, co wy wymawiacie;
A tenże Sędzia nie cierpi kłamliwych,
Kłamcę w wieczności wyłączy z cnotliwych.
Bóg będąc prawdą fałszu nienawidzi,
Znając Swą godność, ukarze grzesznika,
Dotknie go plagą i wszędzie wyszydzi,
Co jest przysięga, czemu nie przenika.
Jak wielka zbrodnia przysięgać fałszywie,
Boga wzywając na świadka kłamliwie!
Który zna dobrze myśli, oraz słowa,
Rzetelną prawdę, zmyślone układy,
Ani Mu tajna zawikłaua mowa,
Wskaże twą chytrość i przeklęte zdrady,
Nic oszukaństwo u Boga nie znaczy,
Ciebie zawstydzi i umrzesz w rozpaczy.
Nic nie wymyślisz na serca zasłonę,
Nawet ciemności nie są mu przeszkodą.
Zgoła nic nie masz na twoją obronę,
Krzywoprzysięstwo zawsze z twoją szkodą;
Tysiąc sposobów sprawę twą wyjawi,
Jeźli kłamliwa, któż cię ułaskawi?
Dopieroż gdy śmierć z świata cię zabierze
I przed sąd Boski stawić ci się każą
I zapytają, w jakiéj żyłeś wierze,
Pokażą kłamstwo, którego nie zmażą;
Lecz Sędzia Pan Bóg wyda wyrok srogi,
Byś cierpiał karę z rękoma i z nogi.
Lękaj się każdy pełnić takiéj złości,
Choćbyś miał stracić i największe włości,
Milsze ci życie z Bogiem w spokojności,
Niźli doznawać Jego praw ostrości;
Nadto sumienie dobrze cię naucza,
Gdy ustawicznie zbrodnią ci wyrzuca,
Wołając na cię: krzywoprzysiężniku!
Przeklęctwo z nędzą obok z tobą chodzą,
We duie i w nocy, uważaj grzeszniku,
I coraz więcej zemsty Boskiéj rodzą;
Czyń więc to zawsze, co się prawem godzi,
Przeklęty, co lud i Boga zawodzi!
Nie! świat cały z swą okazałością
Nie wzbudzi we mnie fałszywego zdania,
Abym się plamił obrzydliwą złością,
Chcę ja przysięgać podług przekonania,
A wyjawiwszy rzecz rzetelnie całą,
Mogę mieć ufaość i nadzieję stałą. Amen.
PODCZAS CHRZTU DZIECIĘCIA.
Wpisujcie w księgę żołnierza Bożego!
Wyrzekł się czarta i wszystkich spraw jego,
Wiernie pod znakiem Boga i człowieka
Przez całe życie wojować przyrzeka.
Nie płacz, niemowlę, cieszyć się potrzeba,
Wzięłoś już prawo na dziedzictwo nieba,
I choć na troski przyszłoś na tę ziemię,
Nagroda trudów twych przeważy brzemię.
Chwal Pana twego, każda duszo żywa,
Ze z łaski Jego na ziemi przybywa
Nam bliźni, człowiek krajowi potrzebny,
Rodzicom dziecię i Bogu służebny. Amen.
Pieśni w każdein utrapieniu.
Do Ciebie, Panie, pokornie wołamy,
Łzy wylewając serdecznie wzdychamy.
Racz na nas wejrzeć z nieba wysokiego,
A racz pocieszyć człowieka grzesznego,
Któregoś, Panie, zbytnie umiłował
I krwie najświętszéj przelać nie litował.
Acz miecz Twój srogi bardzo się rozszćrzył,
By złości nasze swą srogością zburzył;
Lecz nic nie dbamy, w złościach naszych trwamy,
Jednakże, Panie, ku Tobie wołamy:
Byś złości nasze łaskawie przebaczył,
A gniew Swój srogi pohamować raczył.
PIEŚŃ I.
Użycz łaski Twéj ku upamigtaniu,
Daj serce prawe ku Twemu wzywaniu;
Abyśmy zawsze w pobożności żyli,
Ciebie z Świętjmi na wieki chwalili.
Amen.
890. PIEŚŃ II.
Któż mnie pocieszy w biedzie i frasunku?
Kto w utrapieniu doda mi ratunku?
Wszakże Twa tylko, miłosierny Boże,
Najświętsza dobroć mnie ratować może
I dodać pomocy.
Za nic światowe ukontentowania,
Które częstokroć czynią narzekania;
Za nic rozkoszy i uciechy świata.
Na których ludzie trawią dnie i lata,
A te są ich zgubą.
Ludzka się przyjaźń częstokroć rozdziela,
W nieszczęściu trudno znaleść przyjaciela;
W szczęściu się każdy przyjacielem staje,
W nieszczęściu żaden pomocy nie daje,
Jeszcze się naśmiewa.
Więc ja, mój Jezu, do nóg Twych upadam,
W Tobie nadzieję jedyną pokładam;
Chciéj mnie pocieszyć w utrapieniu mojé,
Albowiem ufam w miłosierdziu Twojé,
Litościwy Jezu.
O Matko Boska, Ty najwięcéj możesz
Po Bogu, komu zechcesz, dopomożesz;
Dopomóż i mnie, nim zawrę powieki,
Nie daj zaginąć duszy méj na wieki,
Ratuj mię Marya! Amen.
891. PIEŚŃ III.
O który siedzisz na wysokié niebie!
Ja nie mam innéj nadziei prócz Ciebie;
Ty mnie chciéj wspomódz w mojéj duległości,
Boże litości!
Tyś moim Panem: acz Ty posług moich
Nie potrzebujesz, jednak wiernych Twoich
Trzymać się będę i czasy wieczncmi
Przestanę z niemi.
883
W każdej swój myśli i w każdéj swéj sprawie
Mam Pana zawsze przed oczyma prawie;
On przy mnie stoi, abym z żadnéj strony
Nie był wzruszony. Amen.
892. PIEŚŃ IV.
W ucisku moim do Ciebie, mój Panie,
Wzdychając wznoszę płaczliwe wołanie:
Racz skłonić, proszę, ku mnie uszy Swoje,
Pokaż nademną miłosierdzie Twoje.
Spojrzyj łaskawie na Swoje stworzenie,
Spuść mi potrzebne z nieba wspomożenie,
Pociesz mnie w smutku, pozbaw utrapienia,
Jeźli z Twą wolą zgodne są me chcenia.
W Tobie ja, Panie, nadzieję pokładam,
W Twéj łasce ufaość bezpiecznie zakładam;
Wiem, że mnie nigdy opuścić nie raczysz
I w każdéj trwodze o mnie nie zahaczysz.
Dziękujęć, Panie, za Twe ukaranie.
Podług Twéj woli niech się wszystko stanie;
Korzącą rękę z pokorą całuję.
Co na mnie spuszczasz, chętnie to przyjmuję.
Tu mnie siecz, tu karz, nie przepuszczaj, Panie,
Byłeś przepuścił wieczne ukaranie;
Bo tu choć skarzesz, to jak Ojciec dzieci,
Zaś jako Sędzia ukarzesz po śmierci.
0 jak szczęśliwy taki człowiek będzie,
Co go w opiece masz zawsze i wszędzie;
Gdy w czé przewini, jak Ojciec łaskawy
Zaraz go skarzesz za niesłuszne sprawy.
A kogo, Panie, dla złości odrzucisz
1 Swą opiekę z niego wcale zrzucisz;
To mu dopuścisz wolno iść w złój drodze
I błędnie puszczać sprosnym żądzom wodze.
Przeto Cię, Ojcze najłaskawszy, proszę,
Do miłosierdzia Twego serce wznoszę:
Racz mnie mieć zawsze pod opieką Swoją,
Poskramiaj krnąbrną uporczywość moją.
Spraw, bym szedł zawsze drogami Twojemi,
Nie skłaniając się za żądzami ziemi;
Daj w przeciwnościach wytrwanie stateczne,
A zaś po śsnierci Królestwo Twe wieczne. Amen.
. 56+
Przed Twym tronem stawam, Panie,
„W nieszczęśliwym moim stanie.
Żebrzę, lejąc łzy, u Ciebie
Miłosierdzia w méj potrzebie.
Ty wiesz serca mego rany,
Ty znasz stan mój opłakany.
Ty znasz boleść głębiéj wrytą
Przez toż samo, że jest skrytą.
Jakże ja mam wyznać komu,
Co się dzieje w moim domu?
Rzadki bywa, co poradzi..
A najczęstszy, co i zdradzi.
Owoż widzisz, jak ratunku
Potrzebuję w mym frasunku.
A nikt mi go dać nie może,
Tylko Ty sam, mocny Boże!
Tyś w Zuzannie, ba i w Jobie,
Dał dowody, jak jest Tobie
Wyrwać z ciężkiśj nędzy snadnie,
Gdy złym losem kto w nię wpadnie.
Tyś z Józefa zdjął kajdany,
Wsadziłeś go między pany,
Sposobnego, że ratuje
Wszystkich, gdy głód Egipt czuje.
Przejście morza Izraela,
Piec ognisty Daniela
I podobne w Piśmie dzieła
Świadczą, jaka Twoja siła.
Są to znaki, żeś łaskawy
I że wpływasz w nasze sprawy;
Że opatrznym jesteś Panem,
Masz nad naszym litość stanem.
Dobroć Twoja tę nadzieję
W sercu mojé zawsze sieje,
Że Twéj świętéj doznam skutku
Opatrzności w moim smutku;
Że Majestat Twój się wzruszy,
Widząc gorzkość mojéj duszy;
Że mnie wyrwie z brzydkiéj toni
I od ludzi złych obroni.
Jeźli żądze widzisz zdrożne,
Niech me prośby będą próżne.
Miło cierpieć, chociaż boli,
Kiedy tylko z Twojéj woli.
O to tylko, Panie, proszę,
Niech cierpliwie wszystko znoszę,
By za grzechy słuszne kary
Poszły Tobie na ofiary. Amen.
894. PIEŚŃ VI,
Ufam w Bogu w nieszczęściu mé.
Że On mnie pocieszy,
A w tak wielkim żalu moim
Łaskawie rozśmieszy.
Obróci mój płacz w wesele,
Przydawszy rozkoszy;
Niech potężna i zła chwila,
Łatwo ją rozproszy.
Sam ja nie wiem. zkąd wiatr wstanie
Ku wdzięcznéj ochłodzie;
Już upadam ze wszystkich stron
Będąc na swobodzie.
Nadzieja mi sama ufa,
Myśl mi naprawuje
I ukazuje do Pana,
Co wszystkié szafuje.
Choćbym się ja pod ziemię skrył
I tam Ty muie znajdziesz,
Choćbym się téż w skale zawarł,
I tam mnie dosiężesz.
Ale ja stojęć z daleka
Przykładem grzesznika
I mówię: Boże, czemuś mnie
Opuścił nędznika?
Już przyszedł czas polepszenia
Żywota mojego,
Com z młodych lat na tym świecie
Czynił wiele złego.
Zmiłujże się już nademną,
O mój wieczny Panie,
A do uszu Twoich świętych
Przypuść me wołanie.
Tylko abym cierpliwym był
W tym to krzyżu moim;
Rządź mnie Ty ku chwale Swojéj
Duchem Świętym Twoim.
Jeźli téż mnie chcesz doświadczyć,
I to wolno Tobie;
Doświadczajże, póki raczysz,
A próbuj mnie Sobie.
Cały dzień, całą noc wołam,
Boże mój, do Ciebie,
A Ty nie chcesz prośbie mojéj
Dać miejsca u Siebie.
Zażyj miłosierdzia Twego,
Uskrom wielkie męki;
Jużem prawie upadł wszystek
Przez gniew Twojéj ręki. Amen.
895. PIEŚŃ VII.
Przyjdzie, Panie, zaginąć, ratunku potrzeba,
Którego ja nie pragnę, jak od Ciebie z nieba.
Twéj się woli polecam i przyznać to muszę,
Miasto wszelkiéj pociechy ciężki żal odnoszę.
Wszakże ja to od Ciebie, Zbawiciela mego,
Przyjmuję téż ochotnie z serca wesołego.
Jestem jak wodna trzcina, która z wielkiéj suszy,
Skoro lada wiatr wionie, zarazem ją skruszy;
Albo jak list zielony, który mrozem zdjęty,
Od rodzajnego drzewa bywa precz odcięty,
Który na ziemię padłszy za nic już nie stoi,
Tylko się jego szumu daremnie zwierz boi.
Także i ja, Panie, bez ratunku Twego
Upadam jako liście od razu jednego.
Wczesnym, proszę, dostatkiem opatrz mnie, mój Panic,
Bogactwa i ubóstwa nie dopuszczaj na mnie.
Bywszy w wielkié bogactwie, zapomniałbym Ciebie,
A zaś w wielkié ubóstwie przekląłbym sam siebie.
Nie wierz żaden fortunie, nadziei nie miewaj,
A na każdą godzinę zdrady się spodziewaj;
Bo coć dziś da fortuna, to jutro wziąść może,
A żaden cię w nieszczęściu twojé nie wspomoże.
Bo ci, co przed tem z tobą hojnie przestawali,
Nie tobie, ale twemu szczęściu się kłaniali.
Wiele złego przychodzi na sprawiedliwego,
Ale go Pan wybawia zawsze ze wszystkiego,
886
Strzegąc, aby najmniejsza ze wszech jego kości
Nie była obrażona z Jego Opatrzności. Amen.
896. PIEŚŃ VIII,
My nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje,
W szczęśliwe czasy swoje
Rzadko Cię wspominamy,
Tylko rozkoszy zwykłych używamy.
Nie baczym, że to z Twój łaski nam płynie;
A także prędko minie,
Kiedy po nas wdzięczności
Nie uznasz, Panie, za Twe życzliwości.
Miéj nas na wodzy, niech nas nie rozpycha
Doczesna rozkosz licha;
Niechaj na Cię pomniemy
Przynajmniej w każoi, gdy w łasce nie chcemy.
Ale ojcowskim nas karz obyczajem;
Boć przed Twym gniewem roztajem,
Tak jako śnieg niszczeje,
Kiedy mu słońce niebieskie dogrzeje.
Zgubisz nas prędko, wiekuisty Panie,
Jeźli nad nami stanie
Twa ciężka Boska ręka!
Sama niełaska jest nam sroga męka.
Ale od wieku Twoja litość słynie;
A pierwéj świat zaginie,
Niż Ty wzgardzisz pokornym,
Chociaż był długo przeciw Tobie spornym.
Wielkie przed Tobą są występy moje;
Lecz miłosierdzie Twoje
Przewyższa wszystkie złości:
Użyj dziś, Panie, nademną litości! Amen.
897. PIEŚŃ IX.
Obrońco uciśnionych, Boże litościwy,
Usłysz modlitwę moję i głos żałośliwy;
Nie proszę, ale wołam, takem jest strapiony,
Z nieprzyjaciela mego wielce zatrwożony.
Wszystkie swoje fortele na mnie obrócili,
Wszystkę swą popędliwość na mnie wyrzucili;
A serce we mnie taje, siła odstępuje,
Śmierć przed oczyma lata, aż mnie strach zdejmuje.
I mówię czasem sobie: gdyby człowiekowi
Wolno było tak latać jako gołębiowi,
Leciałbym jak najdaléj, między puste lasy,
I tambym swój wiek trawił i przetrwał złe czasy.
Zmieszaj, pokwap się, Panie, ich rady złośliwe,
Rozdziel na mowy różne języki skwapliwe;
Widzę miasto w ich murach na poły zginione,
Miasto na zbytki zgodne w myślach roztargnione.
We dnie i w nocy mury swawola obchodzi,
W rynku niesprawiedliwość i ucisk nie schodzi,
W domach siedzi wszeteczność, a zaś ulicami
Lichwa chodzi, ludzkiemi umoczona łzami.
By mię był nieprzyjaciel jawny mój znieważał,
Lub ten, co mi źle myśli, tegobym nie zważał,
Nigdyby mi tak ciężkie jego złorzeczenie
Nie było, ani jego zła chęć i trapienie.
Ale ty na mnie jedziesz, któregom ja z wiela
Obrał sobie i zawdy miał za przyjaciela;
Obaśmy swych tajemnic sobie się zwierzyli
I do Boskiego domu w miłości chodzili.
Bogdaj zdrajcę każdego zła śmierć nie minęła,
Bogdaj go ziemia żywo rozstępna połknęła;
Ja się będę uciekał, Panie mój. do Ciebie,
A Ty méj niewinności dasz miejsce u Siebie.
Rano będę i w wieczór i w południe prosił.
Będę swój głos płaczliwy do nieba podnosił;
A Ty, Panie, wysłuchasz i obronisz snadnie,
Choć na mnie nagłe wojsko największe przypadnie.
Wysłuchasz, mam nadzieję pewną, i obronisz,
A ludzie niecnotliwe Swoją pomstą zgromisz;
Próżno się tam spodziewać kiedy obaczenia,
Ludzie to niepobożni i złego sumienia.
Rzucił się na niewinne, zapomniał umowy,
Powieść jego miodowa, a umysł bojowy,
Słowa mu tak z ust płyną, jakby oléj cichy,
Ale kto chce uważać, są śmiertelne sztychy.
Włóż na Pana swój ciężar, a On cię ratuje,
Sprawiedliwego nigdy Pan nie odstępuje;
Chytry upada prędko, w pół wieku ustanie
Mężobójca; ja w Tobie mam nadzieję, Panie. Amen.
PIEŚŃ X
Boże, pokwap się ku memu wsparciu,
Niech zwrócą wszyscy wstecz nogi,
Co mnie szukają w swojé zażarciu,
Niech się zawstydzą me wrogi.
Niech się zawstydzą, niech się odwrócą,
Co mnie z pośmiechem stykają,
A ci się nigdy niech nie zasmucą,
Którzy Cię, Panie, szukają.
Ci, którzy strzegą zakonu Twego,
Twojéj wzywają opieki,
Niechaj wołają z serca całego:
Bądź uwielbiony na wieki!
Jestem potrzebny, ratuj mię, Boże!
Tyś mojé wsparciem w złym stanie;
Choć mi nic złego stać się nie może,
Przecież nie baw Się, mój Panie! Amen.

PIEŚŃ XI.

Ja w każdym czasie uwielbiam Pana,
Język mój przywykł do Jego pieni;
Nim się ma dusza chlubi stroskana,
Cieszcie się, słysząc o té zgnębieni!
Śpiewajmy chwałę Jego z otuchą,
Złączmy się w Jego wielbienia sprawie;
Gdym Nań zawołał, nakłonił ucho,
Z wszystkich mię trosków wyrwał łaskawie.
Przystąpcie ku Niemu równie nękani,
Jakem ja cierpiał prześladowanie;
Blaskiem oblicza Jego odziani,
Na twarzy wraszéj wstyd nie powstanie.
Nędzny wołając odszedł wesoło,
Pan go w najgorszéj ratował toni;
Aniół poczciwych otacza w koło
I od przygody mężnie ich broni.
Doświadczenie, jak jest słodki Pan z nieba,
Szczęśliwy, kto w Nim nadzieję złoży;
Wierni! bać Go się wam wszystkim trzeba,,
A niedostatek was nie zatrwoży.
Bogaczom zawsze na czemsiś zbywa,
Oni łaknęli wśród bytu swego;
Lecz ten, który się w Panu spodziewa,
Nigdy nie bywał żądnym niczego.
Przystąpcie dzieci! słuchajcie pilnie,
Bojaźni Pańskiéj dam wam nauki:
Kto z was żyć długo pragnie usilnie,
Kto dni szczęśliwych chce dociec sztuki;
Nie bądź przyczyną cudzéj niesławy
I w uściech twoich nie chowaj zdrady;
Czyń jak najlepiéj, chroń się złéj oprawy,
Szukaj pokoju, zagadzaj zwady.
Wzrok Pański zawsze nad wiernym czuje,
On idzie śmiało z prośbami swemi,
Ale twarz Boska, gdy złych szpieguje,
Pamięć ich nawet wygładzi z ziemi.
Niech sprawiedliwy woła Cię, Panie!
Ty go i możesz i chcesz zachować;
Przy uciśnionym Pan zawsze stanie
I poniżonych lubi ratować.
Niechaj się na nich wszystko złe zwali,
On ich z wszystkiego razem wyzwoli;
Sprawiedliwego kości ocali,
Że go najmniejsza z nich nie zaboli.
Zła śmierć grzesznika! kto się źle stawi
Sprawiedliwemu, sam siebie sądzi;
Pan dusze wiernych wybawi,
I kto w Nim ufa, nie zbłądzi. Amen.
PIEŚŃ XII.
Spuść z ran Twych krople, Jezu Chryste Panie,
Nieprzyjaciołom daj upamiętanie;
Bo z nich, jak kto chce, tak mnie cenzuruje,
To ja za szczęście sobie poczytuję.
Wszak większe dla nas Chrystus cierpiał rany,
Był zbity, skłóty i policzkowany;
Powtórnie Jemu rany odnawiamy,
Kiedy niesłusznie kogo obmawiamy.
Z ran Twoich ludziom płyną hojne dary,
Uznać tom winien, bez końca, bez miary;
Tu ja polecam w okup Twój mą duszę,
Za któréj zmazę co dzień płakać muszę.
Kogo Bóg kocha, krzyżyki mu daje,
Ten, kto je znosi, szczęśliwym zostaje;
Suplikacye.
902. PIESN
W KAŻDEM UTRAPIENIU, OD OJCA Ś. URBANA VIIL UŁOŻONA.
Przed oczy Twoje, Panie, winy nasze składamy,
A karanie, które za nie odnosim, przyrównywamy.
Jeżeli uważamy złości, któreśmy popełnili.
Mniéj daleko cierpiemy, niżeliśmy zasłużyli.
Cięższe to jest, do czego się znamy być w innemi,
A lżejsze to, co ponosiemy.
Karę za grzechy dobrze czujemy,
A przecię grzeszyć poprzestać nie chcemy.
Mocno w té wierzyć człowiekowi trzeba,
Że bez krzyżyków — nie pójd-ie do nieba.
I któż w nieszczęściu mnie ratować może,
Chyba Twa łaska, o mój wieczny Boże?
Choć mnie w nieszczęściu każdy odstępuje,
Nic, gdy Twa łaska mną się opiekuje.
Boże, mój Bożel litościwy Panie,
Ach! za me grzechy płakać łez nie stanie;
Daj mi tę łaslę, bym tu pokutował
I za me grzechy serdecznie żałował. Amen.
PIEŚŃ XIII.
901.
Ach mój Boże! mój Boże!
Któż mnie teraz wspomoże;
Jeżeli nie Twoja łaska.
To zawziętość ludzka fraszka.
Mam nadzieję w mym Panie,
Że ma o mnie staranie;
Ufam w Bogu, że zaradzi,
Z nieszczęścia mnie wyprowadzi.
Wyprowadziłeś Juba,
Bo z Danielem oba
Byli w bardzo ciężkiéj porze,
Tyś im był ratunkiem. Boże.
Dodaj i mnie ratunku
W moim wielkim frasunku;
A ja Cię tu wielbić będę,
Póki życia nie pozbędę..
Jak mi życia nie stanie,
Weź mnie do Siebie, Panie;
Weźmij, Panie, duszę moję,
Oddaję ją w ręce Twoje. Amen
W pośród plag Twoich niedołężncść nasza wielce truchleje,
Wszakże w nieprawości żadna się odmiana nie dzieje.
Umysł utrapieniem srodze ściśniony,
A upór w złé trwa nic nie poruszony.
Życie w uciskach prawie ustaje,
Złych jednak nałogów swoich nie poprzestaje.
Jeżeli nawrócenia łaskawie czekasz, my się nie poprawujemy,
Jeżeli się sprawiedliwie mścisz, wytrwać nie możemy.
Wyznawamy z płaczem w k»?aniu, czegośmy się dopuszczali,
A po nawiedzeniu zapominamy, czegośmy dopiero płakali.
Gdy miecz Twój na nas podniesiony trzymasz, siłać obiecujemy,
A skoro go spuścisz, obictnic wykonać nie chcemy.
Kiedy nas karzesz, prosiemy, abyś się zmiłował,.
A gdy przestaniesz, pobudzamy Cię znowu, abyś nam nie folgował.
Oto nas masz korzących się Tobie, wszechmogący Boże;
Wiemy, iż jeżeli miłosierdzie nie odpuści, sprawiedliwość słusznie nas
zagubić może.
Racz nam tedy dać, o co żebrzemy, lubośmy nie zasłużyli,
Któryś nas z niczego stworzył, abyśmy Cię prosili. Amen.
903. tAŻ sama pieSń w innym przekłazie
Przed Tobą, Panie zawsze dobrotliwy.
Schylamy kark nasz długo niewrstydliwy,
Przed Tobą grzechy z żalem przekładamy,
Z karaniem, które dopuszczasz, równamy.
Więcśj, ach! więcéj nierównie grzeszemy,
Niźli nad soba plag Twych ponosiemy;
Mni.ejsza, co płacim, niż zasługujemy,
Lżejsza, co cierpim, cięższa, co czyniemy.
Pod sprawiedliwym jęczemy karaniem,
A gardzim grzechów powinnem kajaniem;
Skruszona słabość pod biczami mdleje,
A złość uparta w saméj zgubie śmieje.
Nie masz odmiany, lub potrzebę znamy;
Na zasadzonym kroku grzech trzymamy;
Gryziem się myślą serdecznie katując,
Ale nie chylim szyje pokutując.
Jęcząc w boleściach żywotnich tęskniemy,
A o poprawie żvcia nie myślemy;
Jeźli folgujesz, śmieléj w grzechy brniemy,
Jeżeli karzesz, strzymać nie możemyT.
Gdy nas przyciśniesz pod słusznym karaniem,
Odrzekamy się złości z przysięganiem;
A skoro folga, że oczy patrzemy,
Wszystkich obietnic gnuśnie zapomniemy.
Ilekroć ujrzym rękę zagniewaną,
Błagamy rzewnie z skruchą obiecaną;
Skoro zaś schowasz miecz Twój miłosiernie,
Odstępujemy od statku niewiernie.
Kiedy uderzysz, o łaskę wołamy,
Kiedy odpuścisz, znowu Cię gniewamy,
I gardzim łaską oną powabieni,
I giniem nowé karaniem ściśnieni.
Oto masz. Panie, pokorne wyznanie,
Pokaż łaskawe grzesznym litowanie;
Że darmo zbawiasz, chętnie wyznawamy,
Za grzechy nasze słusznie ginąć mamy.
Ty, któryś stworzył człowieka z niczego,
Możesz krom zasług ratować każdego;
Ratuj, a dawszy, byśmy się modlili,
Daj byśmy łaski Twojéj nie tracili. Amen.
/
TAŻ SAMA PIEŚŃ W INNYM PRZEKŁADZIE.
904.
W oczach naszych nasze winy
I karania są przyczyny;
Panie! gdy to uznawamy,
Większy grzech, niż karę mamy.
Cięższe winy popełnione,
Niż jarzmo na nas włożone;
Chociaż za grzech znamy karę,
W grzechu upór przeszedł miarę.
Którego się my trzymamy,
Lubo co nam wadzi, znamy;
Pod Twym biczem choć się kruszy
Niedołężność naszéj duszy.
Nieprawości się trzymamy,
Nałogów nie odbiegamy,
I chociaż się myśl z té biedzi,
Zły nasz jednak upór siedzi.
Żywot wzdycha na swe sprawy,
A nie czyni w nich poprawy;
Jeźli czekasz, nie błagamy,
Jeźli się mścisz, nie strzymamy.
Gdy nastąpi Twe karanie,
Winy swéj czynim wyznanie;
Gdy Twe minie nawiedzenie,
Płacz nasz idzie w zapomnienie.
Gdy wyciągniesz rękę Twoję,
Przynosiemy śluby swoje;
Gdy miecz widzim. powściągnio
Ślub zalega nieziszczony.
Kiedy bijesz, to wałamy:
Wybacz winę, dosyć mamy;
Gdy odpuścisz, to Cię, Panie,
Wyzywamy na karanie.
Winowajców masz tu Swoich,
Znamy prawdę sądów Twoich;
Znamy, że nic nie wybaczysz,
Że nas słusznie martwić raczysz-
Daj nam. Ojcze wszechmogący,
O co widzisz lud proszący,
Bez zasługi, coś z niczego
Stworzył człeka proszącego. Amen.
TAŻ SAMA PIEŚŃ W INNYM PRZEKŁADZIE.
Po każdej strofie można dodać zwrotkę:
„Przepuść, Panie, przepuść ludowi Twemu,
Któryś odkupił Najdroższą Krwią Twoją.“
Przed oczy Twoje, Panie, gdy winy składamy,
Stósujem za nie karę. którą odbieramy.
Zważając złość, którąśmy grzeszni popełnili,
Mało cierpim, nierównie więcéjm zasłużyli.
Ciężsże to jest. do czego znamy się winnemi,
Lżejsza daleko kara, którą ponosiemy.
Karę za grzechy nasze choć dobrze czujemy,
Jednak się uporczywie grzeszyć nie strzeżemy.
Pod karami Twojemi słabość nasza mdleje,
Żadna się jednak w złości odmiana nie dzieje.
Umysł nasz utrapieniem choć srodze ściśniony,
Upór przecie w złé stoi nic nieporuszony.
Życie w uciskach wydycha i prawie ustaje,
Wszelako bez poprawy w złé trwać nie przestaje.
Gdy nawić cenią czekasz, tego nie czy niemy,
Gdy znów mścisz się nad nami, wytrwać nie możemy.
Gdy karzesz, przewinienia z płaczem wyznawamy,
O płaczu po karaniu wnet zapominamy.
Jeźli rękę wyciągniesz, wieleć ślubujemy,
Miecz zawiesisz, obietnic nigdy nie pełniemy.
Cdy nas karzesz, abyś się zmiłował, wołamy,
Gdy odpuścisz, byś karał, znowu Cię wzbudzamy.
Masz, Panie, ukorzonych grzeszników, co znamy,
że, gdy nam nie odpuścisz, słusznie zginąć mamy.
Racz nam dać, o co prosim, myć nie zasłużyli,
Coś nas z niczego stworzył, byśmy Cię prosili. Amen.
Prośby.
Święty Boże! Święty mocny! Święty a nieśmiertelny I
Zmiłuj się nad namil
Od powietrza, głodu, ognia i wrojny,
Wybaw nas, Panie 1
Od nagłéj i niespodziewanéj śmierci,
Zachowaj nas, Panie 1
My grzeszni Ciebie Boga prosimy,
Wysłuchaj nas, Panie 1
Abyś nas do prawdziwéj pokuty i poprawy życia przyprowadzić raczył,
Prosimy Cię, Panie!
Abyś
Jezu, przepuść, Jezu, wysłuchaj, o Jezu, Jezu, Jezu!
Zmiłuj się nad nami!
(Marya, uproś, Marya, ubłagaj, o Marya, Marya, Marya!
Przyczyń się za nami!)
O DESZCZ.
. PIEŚŃ I.
Wszego dobrego dawco i szafarzu wieczny,
Tobie ziemia spalona przez ogień słoneczny
Modli się dżdżu i smętne zioła pochylone
I nadzieja oraczów, zboża upragnione.
Ściśnij wilgotne chmury świętą, ręką Swoją,
A one suchą ziemię i drzewa napoją
Ogniem zjęte. O! który z suchej skały zdroje
Niesłychane pobudzasz, okaż dary Swoje.
Kiedy Ty chcesz, powodzią wszystek świat zatonie,
A kiedy chcesz, od ognia jako pióro spłonie;
Sprawże to, o co prosim, wielowładny Panie,
Niechaj się naszym prośbom Twa wygoda stanie.
Ty nocną rosę spuszczasz. Ty dostatkiem hojnym
Zywéj wody dodawasz rzekom niespokojnym;
Ty przepaści nasycasz i łakome morze,
Ztąd gwiazdy żywność mają i ogniste zorze. Amen.
PIEŚŃ II,
Ciebie, Boże, lud Twój wzywa!
Orozi głodem oschła niwa!
Niech tylko Pan chmurom rzecze,
A obfity deszcz pociecze.
Wzrusz się dla nas, Ojcze miły!
Dzieci Twe Clę obstąpiły!
Jcżeliśmy łaski godni,
Masz chleb w ręce, a my głodni.
Amen.
PIEŚŃ III.
Boże Abramów, wiekuisty Panic!
Oddal tę suszę, widoczne karanie,
Któro za grzechy nasze ponosimy,
Zmiłuj się, zmiłuj, o deszcz Cię prosimy.
Królu nad królmi, wszechmogący Bożel
Użycz nam deszczu, tej niebieskiej rosy,
I skrop obficie zwiędłe w polach kipsy.
Boże Abramów, Boże miłosierny!
Spuść deszcz na ziemię, aby Cię lud wierny
Bogiem uznawał, iżeś jest łaskawy,
TwojaOpatrzność wszystko spranie może; || A w mocy Twojej przedziwne są

sprawy.
Królu nad królmi, Święty nad Świętymi!
Zlituj się w czasie nad nami grzesznymi,
Bo pola nasze i dobytki mdleją,
A ludzkie serca w żalach truchleją.
Nie karz nas, Boże, jak za Eliasza
Dla złości Achab wszystka wyschła pasza;
Spuść deszcz na pola i na wszystkie ziemie,
Niech Cię wychwala Boga ludzkie plemię.
Królu nad królmi! z wysokości nieba
Użycz nam deszczu, którego potrzeba;
Ożywiaj pola, owoce i trawy,
Wysłuchaj Twój lud, o Boże łaskawy!
Boże Abramów! z wysokości nieba
Użycz dżdżu tyle, ile nam potrzeba,
By zbytek deszczu nie nabawił szkody,
Broń od powodzi i wylewu wody.
Ty, o Marya! z wszystkimi Świętymi
Wstaw się do Boga za nami grzesznymi;
Sprawcie to Święci u Boga przyczyną,
Niech urodzaje i trzody nie giną.
My Cię zaś za to chwalić będziem, Panie,
Póki nas w życiu té doczesnem stanic,
Że doznaliśmy Twej świętej opieki;
Bądź pochwalony terazi na wieki! Amen.
910. PIEŚŃ IV.
Boże Stworco, wieczny Panie!
Co mając o nas staranie,
Kiedy ziemię utwarzałeś,
Zaraz jéj ten rozkaz dałeś:
By żyzne płody rodziła
I kwiatami się zdobiła,
Z owoców swych nam obficie
Pokarm dawała i życie.
Rozkaz by Twój wypełniła,
I teraz by nie schodziła
Susza, co niszczy jéj płody,
Kiedy nie mają ochłody.
Jeźli jest za nasze winy
Ta kara, Boże jedyny,
Daruj obłędnym, wzdychamy,
Gdy przed tronem Twym padamy.
Łiy nasze niechaj Cię wzruszą,
Niech dżdżyste chmury poruszą,
By na ziemię należyty
Deszcz wylały i obfity. Amen.
911. PIEŚŃ V.
Boże Abramów, Boże Królu nieba!
Użycz nam deszczu, bo nam go potrzeba;
Nie karz nas suszą, ani głodnym czasem,
By lud Twój wiedział, żeś jest Panem naszym.
Wzdychamy sercem ubogie sieroty.
Daj ziemi żywność, ciesz nasze roboty;
Wspomóż, Marya i Święci Patroni,
Niech nas opieka wasza głodu broni! Amen.
912. PIEŚŃ VI.
D ikądże, Panie, oblicza Twojego
Nie zwrócisz znowu do stworzenia Swego?
Jużże do końca nas grzesznych opuszczasz,
Próśb nie przypuszczasz?/
Zamknąłeś niebo, ziemi dżdżu nie daje,
Ztąd się przez suszę p?ują urodzaje;
Już nic nam wszystkim chleba nie podaje,
Siła ustaje.
Słusznie nas karzesz, do tego się znamy,
Bo téż przykazań Twych nie przestrzegamy;
Grzechów się swoich żaden z nas nie wstydzi,
Złé się nie brzydzi.
Gdy żyzne lata zdarzysz z Twéj litości
I z dóbr Twych wszystko opływa w bujności;
Któż, Panie, wdzięcznym dobrodziejstwa Twego
Sobie danego?
Ni o Kościele Twoim pamiętamy,
Ani bliźniego swego wspomagamy;
Dobro Twe mając, rozrzutnie żyjemy,
Źle szafujemy.
Aleś Ty, Panie, Ojciec nasz łaskawy,
Który przebaczasz głupie nasze sprawy,
Gdy te przed Tobą szczórze wyznajemy,
Z nich powstajemy.
Racz nas wysłuchać w Tobie ufających,
W duchu i w prawdzie Ciebie wzywających;
Wejrzyj na nasze serdeczne wzdychanie,
Znieś to karanie.
Racz już uśmierzyć karę sprawiedliwą,
Powściągnij, proszę, tę suszę szkodliwą,
Otwórz najlepszy skarb Twój, niebo, Panie,
Spuść deszczu zlanie.
Skamiałą ziemię, zeschłe urodzaje,
Odwilż Swą rosą i pragnące kraje;
Błogosław pracom z miłosierdzia Swego,
Broniąc od złego.
Niechaj tu słuszne wyżywienie mamy,
Ciebie z tych darów zawsze uwielbiamy;
Dla Syna Twego wysłuchaj nas, Panie,
Niech się tak stanie. Amen.
913.
Boże, Stworco wszechmogący,
I Panie wszystkié rządzący!
Który, gdy wody stworzyłeś,
Granice im wyznaczyłeś.
Tyś złączył ziemię z wodami,
Tyś je określił prawami,
t L
PIESiNf I.
By ziemi ochłodą były,
A wcale jéj nie szkodziły.
Jeźli z granic wystąpiły,
Jeźli prawa naruszyły
Deszcze, co teraz padają
I rośliny zalew ąją;
Jeźli widzisz, że to szkodzi
Ziemi, co ją, nazbyt chłodzi,
Jeźli to na ukaranie
Czynisz nasze, dobry Panie!
Racz się zlitować nad nami,
Ciebie prosimy ze łzami,
914,
Oddal chmury upłakane,
Daj pogodę pożądanę.
Nad ziemią naszą stroskaną.
Na płacz nasz już niech przestaną
Płakać dluźéj chmury dżdżyste,
Niech otworzą nieba czyste. Amen.
t t
PIESN II,
Dosyć, Boże, deszcze lały,
Twoje się dzieci zebrały,
Proszą od Ciebie pogody,
Błyśniéj słońcem, spłyną wody.
Spojrzyj na niwy zgubione,
Na sługi Twoje strwożone;
Wróć plon, który nas posili,
Ażebyśmy Ci służyli. Amen.
915,
Boże, Królu wszechmogący,
Wszystko w Swéj mocy mający,
Rządzisz niebem, ziemią, światem,
Całym słonecznym powiatem.
Na Twój rozkaz księżyc, słońce
Promienie swe dają drżące;
Wołasz, gwiazdy przybywają,
Otośmyl się odzywają.
Nie stworzyłeś nic na szkodę,
Wszystko ludziom na wygodę,
Słońce grzeje, ziemia rodzi,
Tak się wszystkim dobrze wodzi.
Lecz gdy przed Tobą grzeszymy,
Karę godną odnosimy,
Wszystkie pobudzasz żywioły
Na nas, Twe nieprzyjacioły.
Jak niegdyś za dui Noego
Dla grzechów mnóstwa wielkiego
Góry wodami okryłeś,
Lud, bydlęta potopiłeś;
Teraz pochmurne obłoki,
Straszne błyskania widoki,
Ej, coś okropnego znaczą,
lżeśmy zgrzeszyli, świadczą.
Że się Pan Bóg na nas gniewa,
Grzmot, pioruny na nas zlewa,
Niepogody świadczą o té,
Co się z nami stanie poté.
PIEŚŃ III.
Zakryte słońce tyle dni,
Oznacza, żeśmy niegodni,
By nam jasność wydawało,
Rodzaj polny ożywiało.
Ach! winnymi się dajemy,
W piersi się swoje bijemy,
Grzechy nasze wyznawamy,
Pokornie Ciebie wzywamy.
Odpuść, Boże miłosierny,
Wejrzyj na nas, lud Twój wierny,
Wysłuchaj nasz głos płaczliwy,
Aby uszedł deszcz szkodliwy.
Wspomnij na Twoje przymierze
Któreś uczynił w Twéj wierze,
Iż gdy tęczę obaczemy,
Potopieni nie będziemy.
Wejrzyj na Syna Twojego
I na przebity bok Jego,
Z którego szedł strumień wody
Na znak Twojéj z nami zgody.
Niech Duch Twój nad obłokami
Stanie, jak stał nad wodami
W początku, by człowiekowi
Służyły ku pożytkowi.
Wypuść wiatry z ich komory,
Niech rozwieją grube chmury,
By słoneczna jasność wyszła
I przemokła ziemia wyschła.
57
Wszak z Ciebie swój żywot mamy,
W Tobie się ruszamy, trwamy,
I wszystko stworzenie Twoje
Przez Ciebie ma ufaość — swoję.
W Tobie my nadzieję mamy,
W Tobie ufaość pokładamy,
Użyczże nam z Twéj litości
Pogodnéj słońca jasności.
Wysłuchaj, prosimy, Panie,
Nasze pokorne wołanie
Dla Syna Twego miłego,
Jezusa, Pana naszego. Amen.
O URODZAJ, DESZCZ LUB POGODĘ.
t!
PIESN I.
Królu nieba wysokiego,
Boże Abrahama cnego!
Racz wejrzeć na ludzkie plemię,
(urodzaj )
A daj (żyzny deszcz) na ziemię,
(pogodę )
Aby znał lud Twój prawdziwy,
Żeś Ty jest Bóg litościwy;
A my Cię za ten dar wielki
Będziem wielbić na czas wszelki.
Zlitujże się nad strapionym,
Drogą krwią Twą odkupionym;
Zlitujże się, zlituj, Panie!
Niech się łaska Twoja stanie.
Amen.
917. PIEŚŃ II.
Panie i Królu, Abrahamów Boże!
Daj nam deszcz (pogodę) na zasiane zboże,
Spraw ziemi urodzaj, pociesz lud płaczący,
By Cię znał, żeś jest Bóg nasz wszechmogący.
Wzdychamy sercem ubogie sieroty,
Daj ziemi żyzność, ciesz nasze roboty;
Wspomóż Marya i Święci Patroni,
Niech nas opieka wasza głodu broni. Amen.
PIEŚŃ III.
818.
Panie wszechmocny, Ojcze narodu!
Racz nam użyczyć ciepła)
Dla obfitości ziemi,
, Aby uznawał lud Twój.
deszczu); Żeś Ty jest Panem i Bogiem na-
pogody) g I szjm. Amen.
O POKÓJ.
919. PIEŚŃ T.
Daj za dni naszych, prosim. Panie miły!
By nam się czasy spokojne wróciły.
Abym Ci winne dzięki oddawali
I Ciebie całé sercem miłowali.
Gdyż nie jest inny, ktoby się zastawił
Za nas i naszych nieprzyjaciół zbawił,
Tylkoś Ty, Boże, Król naszego państwa,
Spodziewamy się z ręku Twych zwycięstwa.
Ty grzesznych karzesz, a zaś ubłagany,
Gdy się nawrócą, leczysz onych rany;
Raczże nas, Jezu, obdarzyć pokojem,
Za Twą obroną jak za murem stoim. Amen.
920. PIEŚŃ II.
Daj nam miły pokój, Panie,
Oddal wojenne karanie;
Bo któż nas obronić może,
Jedno Ty, wszechmocny Boże! Amen.
W KAŻDéj POTRZEBIE.
921. PIEŚŃ I.
Podnieśmy modły do Boga na niebie,
On dzieci Swoję ratuje w potrzebie,
Słucha ich życzeń z serca rozkoszą
I chętnie czyni, gdy Go szczćrze proszą.
Podnieśmy modły, Pan ten wszystko może,
Utwierdzi w cnocie, w zabiegach pomoże,
Siły pokrzepi, do prac doda chęci,
Oświeci rozum, udzieli pamięci.
Podnieśmy modły, gdyż jest dobrotliwy,
On jako Ojciec na głos dzieci tkliwy,
A co rozpocznie, to pożytek sprawi,
Tu uszczęśliwi i wiecznie nas zbawi. Amen.
922 — PIEŚŃ II.
Do Boga Ojca. Do Boga Syna.
B że Ojcze, światem władnącyl | Synu Bjżf, nasz Zbawicielu,
ysłuchaj nas, lud wołający Grzesznych ludzi Odkupicielu,
p. BoSa swego; Zmiłuj się nad namil
p — Jmj w Ojcowską nas obronę, Niech Twoja droga męka, Panie,
rrzyjdź w potrzebie na naszą stronę, W każdéj świata potrzebie stanie
Broniąc nas od złego. Za chrześcianami.
57
Do Boga Ducha Świętego.
Prośmyż dzisiaj Świętego Ducha,
Nabożnie jak się nam to słucha,
Byśmy byli prawéj wiary,
Aby był Pan Bóg przy téj chwili,
Gdy się dusza-z ciałem rozdzieli;
Tak nam, Boże daj!
Do Trójcy Przenajświętszej.
Święta Trójco, Boże jedyny!
Racz odpuścić nam grzesznym winy,
Któreśmy popełnili;
Nie wchodź, Panie, w sąd z Twymi
sługami.
Ale raczéj zmiłuj się nad nami,
Abyśmy Cię chwalili.
Do Najśw. Maryi Panny.
O Marya, cna Dziewica,
Porodziłaś Królewica,
Niebieskiego Dziedzica,
Porodziłaś Go bez boleści,
Zbaw nas, Panno, smutku i żałości;
Bądź pozdrowiona.
Do św. Jana Ewangielisty.
Święty Janie Ewangielista,
Proś za nami Pana Jezu Chrysta,
Panny Maryi Syna,
Aby nasza dusza była czysta,
Kiedy pójdzie przed sąd JezuChrysta,
Syna Bożego.
Do św. Anny.
Święta Anno samotrzecia,
Racz wysłuchać ktobie wołającego
Każdego człowieka,
Abyś nasze grzechy odprosiła,
Czasu śmierci przy nas była,
Za nami się modliła.
Do św. Maryi Magdaleny.
O Marya Magdalena,
Zasług twoich wielka jest cena
U Jezusa Chrystusa;
Przez łzy obfite u nóg Pańskich
Zachowaj nas rąk pogańskich,
Powietrza morowego..
Do św. Rocha.
O Rochu błogosławiony,
Bądźże od nas pozdrowiony,
Nasz chwalebny Patronie;
Proś za nami Pana Boga,
By nas minęła morowa plaga;
Tako nam Boże daj! Amen.
PODCZAS WOJNY.
923. PIEŚŃ I.
Nie karz nas, Panie, w zapalczywości,
Z dobroci Swojéj przepuść nam złości;
Tyś Bóg łaskawy, Pan dobrotliwy,
Śmierci grzesznego nie jesteś chciwy.
Czekasz poprawy kaźdéj godziny,
W męce Twéj krwawéj zatapiasz winy;
Nie chciéj pamiętać na nasze złości,
Użyj nad nami Boskiéj litośei.
Schowaj miecz w pochwy tak długo krwawy,
Daj pocieszniejsze ludziom zabawy,
Przywróć nam pokój nieprzepłacony,
Wspomóż Twą łaską lud wyniszczony.
Zatamuj krwawe zewsząd potoki,
Łez hojnych smętne oddal obłoki;
Oddal powietrza złego zarazy,
Duszy i ciała zachowaj skazy.
Uczyń to, Jezu, dla Matki kochanéj,
Niech głos płaczliwy będzie wysłuchany,
A my Cię za to z Twą Matką społecznie
Będziem wychwalać na wiek wieków wiecznie. Amen.
924.
PIESN II.
Już źródło nieszczęść odkryte,
Już miecze z pochew dobyte,
Już drży ziemia, z armat biją.
Wojna, śmierć nad naszą szyją.
O Jezu! nad nami,
Prosimy ze łzami,
Zmiłuj się!
Już nadchodzi zamieszanie
I straszliwe krwi przelanie,
Ludzi, kraju spustoszenie,
Choroby, nędza, zniszczenie.
O Jezu! nad nami,
Prosimy ze łzami,
Zmiłuj się!
Ręka Pańska nas-dotyka,
Kara za grzechy potyka;
Bóg wyciąga Swój miecz goły
Na nas, Swe nieprzyjacioły.
O Jezu! nad nami,
Prosimy ze łzami,
Zmiłuj się!
Płaczmy, do Pana się wrćéy,
W pokucie grzechy porzuéy;
Może Bóg gniew Swój ułoży,
Miecz dobyty w pochwę włoży.
O Jezu! nad nami,
Prosimy ze łzami,
Zmiłuj się!
Przepuść nam, Boże litości,
Nie pamiętaj naszych złości;
Pokaż nam Twe zlitowanie,
Oddal od nas Twe karanie.
O Jezu! nad nami,
Prosimy ze łzami,
Zmiłuj się!
Książe pokoju, Jezusie!
Ciebie błagamy, zmiłuj się;
Daj zgodę najwyższym panom,
Pokój miły chrześcianom.
O Jezu! nad nami,
Prosimy ze łzami,
Zmiłuj się! Amen.
925. PIEŚŃ III.
O sprawiedliwy, miłosierny Boże,
Któż się sprzeciwić woli Twojéj może?
Dziwnemi grzesznych wołasz sposobami,
Czy ukaraniem, czy dobrodziejstwami.
Wielkie są, Panie, nasze nieprawości,
Lecz większe dzieło Twéj ku nam litości;
Zesyłasz wojny, jest to ukaranie,
Jednak dla grzesznych na upamiętanie.
Tak dobry, jak zły pod té jarzmem jęczy,
Bo nieprzyjaciel kogoż nie udręczy?
Tu krwi przelanie, tam pola zniszczone,
Miasta, wsie, domy ogniem spustoszone.
Nie ma Ojczyzna darów Twych istności,
Każdy doznaje téj dolegliwości;
Zesłałeś na nas z nieprzyjaciół ręki,
Lecz Ci i za to oddajemy dzięki.
Jednak w téj nędzy gdzież się ukryjemy?
Miejsca pewnegogdzie szukać będziemy?
Jeźli Bóg dobry nie da nam obrony,
Nieszczęśliwiśmy prawie z każdéj strony.
Ach Ojcze wieczny! na Cię poglądamy,
Ku Tobie prośby nasze posyłamy:
Pojrzyj na krwawe Syna Twego rany,
Odpuść nam grzechy, a bądź ubłagany.
Wstrzymaj tę karę Twéj sprawiedliwości,
Wyzwól co prędzéj od wojny przykrości;
Ojczyznę naszę nienawidzając}ch
Oddal, a ratuj Ciebie kochających.
Monarchom ziemskim dodaj rady prawéj.
Zjednaj ich uczyń koniec wojnie krwawéj;
Pokaż nam dzieło miłosierdzia Twego,
Udziel proszącym pokoju stałego.
Karę tę słuszną za grzech uznajemy,
Poprawę życia odtąd ślubujemy;
Daj przy pokoju zamiłować Ciebie
Tak długo, aż Cię odziedziczym w niebie.
Amen.
926.
Boże łaskawy!
Przyjmij płacz krwawy
Upadających ludzi;
Sercem wzdychamy,
Łzy wylewamy,
Niech prośba łaskę wzbudzi.
Nasza Korona
Wielce strapiona
Żebrze Twojéj litości;
Jednejże Matki
Niezgodne dziatki
Szarpią jéj wnętrzności.
A nieprzyjaciel
Wziął sobie na cel.
Ach nieszczęśliwa dola!
PIEŚŃ IV.
Z tak znamienitéj
Rzeczvpospolitéj
Uczynił dzikie pola.
Już nię masz dawnych
Kawalerów sławnych,
Ręka tyrańska znosi;
Młódź się została,
I to nie cała,
Śmierć rano żniwo kosi.
Gdzie są rycerze,
Bitni żołnierze,
Gdzie ich męztwo i siła?
Z nimi pospołu
Do jednego dołu
W grobie się położyła.
Ani gromada,
Ani ludzka rada
Najwyższy Panie,
Wielki Hetmanie,
Plac wygra w potrzebie;
Dobądź oręża Twego!
Szabla tępieje,
Serce truchleje,
Uśmierz pogany,
Ulecz nam rany
Gdy, Boże, nie masz Ciebie.
W sławę Imienia Twego.
Nic nie pomoże,
Ach mocny Boże!
Żadna nasza potęga,
Bądź tarczą mocną,
Dzienną i nocną,
Połóż granice złemu;
Gdy Twój żarliwy
Gniew sprawiedliwy
Rozprosz tyrany,
Daj pożądany
Za grzechy nas dosięga.
Pokój dziedzictwu Twemu.
Amen.
927.
PIEŚŃ Y.
Do Ciebie, Panie, pokornie wołamy,
Łzy wylewając serdecznie wzdychamy:
Daj zgodę, miłość chrześciańskim panom,
Niech mężnie staną przeciwrko poganom.
Potłum niewiernych schizmy, herezye,
Niech naród każdy naszą wiarą żyje;
Podwyż Kościół Twój, niech moc Twoję czuje,
Z Twych nieprzyjaciół niechaj tryumfuje.
Puść na pogany strach gniewu walnego,
Niech się przelękną Imienia Twojego;
Daj Cesarzowi moc chrześciańskiemu,
Zgubę domowi spraw otomańskiemu.
Błogosław Króla, Monarchę Polskiego,
Daruj zwycięstwa szablom wojska jego;
Daj mu i Roschi, Daki, Gazaryą
Serby, Bułgary, Romli, Natalią.
Niech mocą Twoją aż do Diarbeki
Uprzątnie brzydkość Antychrysta Mekki;
Niech na moszeą, gdzie księżyc Osmanów,
Stawi Krzyż święty w radość chrześcianów.
Panie Zastępów! cóż Tobie trudnego?
Tylko Ty rozkfż, dokażesz wszystkiego;
Wszak glos Twój Jerych slabé szkłem obalił,
Słońce wstecz zemknąl, Pentapolim spalił.
W glębokié morzu kwieciom dno uprawił,
Jordan nakształt skał niewzruszonym stawił,
By nogą suchą lud upodobany
Wszędzie przewodził wyniszczać pogany.
904
Boże wszechmocny! czy dziśże skrócone
Łask Twoich będą moce niezmierzone?
Zmiłuj się, zmiłuj, rzecz słowo królowi,
By mocą Twoją wziął państwo Turkowi.
Szczęść, Boże, lud nasz z wodzem i Hetmany,
Pogrom Tatary, Turki, Bisurmany,
Niechaj poznają, żeś Ty Bóg sam prawy,
Bo obrzezańcy bluźnią Twoje sprawy.
Ci wyniszczają chwałę Twoję świętą,
By rozszerzali obludność przeklętą,
Zhańbili Świętych, ołtarze, kościoły,
Z nich czynią stajnie, śpichlerze, stodoły.
Powstań, o Panno, skarż takowe zbrodnie,
Spraw, niechaj służym wszyscy tobie zgodnie;
Przywróć nam miejsca zbawienia naszego,
Gdzie niegdyś stały nogi Syna twego.
Niech wszędzie słynie Imię Jezusowe,
Gusła i fałsze zniszcz Mahometowe;
Niechaj co rychléj z pieśni chrześciańskich
Zabrzmi Twa chwała w meczetach pogańskich.
Zmiłuj się, zmiłuj, daléj w pohańbienie
Nie daj miejsc świętych, zkąd wyszło zbawienie;
Niech się już więcéj z nas nie urągają,
Daj ich zwyciężyć, niechaj Cię poznają.
Niech onym, jak nam, w tamtych krajach wszędzie,
Jedna owczarnia, jeden pasterz będzie;
I wszystkich razem racz nas w niebie stawić,
Byśmy Cię mogli społem wiecznie sławić. Amen.
O BŁOGOSŁAWIEŃSTWO KRAJU.
i i
928. PIESN I.
N (FIANT DOMINE.)
Obróć oczy Twoje na to królestwo, Panie!
Na panów i poddanych prośby i wzdychanie;
Wejrzyj na lud Twój stroskany
I na wszystkie chrześciany.
Mądrość i pokój, miłość, co dobrego
I co nam tylko widzisz potrzebnego,
Racz nam dać litościwy,
O Boże dobrotliwy! Amen.
930,
Bożel kiedy wiarę świętą
PIESN III.
Dałeś nam prawo do Twéj opieki,
W kraju naszym czcić zaczęto, My Ci się zdali na wieki.
929, PIESN II,
Boże! którego dobroć się unosi,
Gdy Cię cnotliwe serce o co prosi,
Wysłuchaj modły, które ten lud czyni
W Twojéj świątyni.
Błogosław Panu. który nami włada,
Niech tron swych ojców szczęśliwie posiada;
Na szczęściu ludu niech swą wielkość kładzie
W męztwie i radzie.
Niechaj pobożność krwi jego nie ginie.
Co wzorem cnoty w dziejach świata słynie;
By dobrych królów wiekopomna chwała
W wnukach została.
Błogosław, Panie, i temu rządowi,
Który złe znosi, a dobre stanowi;
W pracy, gdzie idzie o szczęśliwość ludu,
Niech nie zna trudu.
Męztwu wojsk naszych daj ogromne siły,
By sławę ojców swoich odnowiły;
Niech w nich najezdnik odpór znajdzie wszędzie
W swoim zapędzie.
Niech się na ziemi téj zbrodzień nie rodzi,
Co depcąc prawa szczęściu braci szkodzi,
Zdradą i fałszem żyjąc niespokojny
Krwi chce i wojny.
Pokój wam daję, wyrzekłeś to, Panie,
Niech głos ten prawem dla świata zostanie,
By zgoda sprzęgła sąsiedzkie narody
Wśród ich swobody.
Kazałeś ziemi, aby nas karmiła,
Deszcz i pogodę Twa ręka przesyła;
Niech więc z jéj daru rolnik chleb swój kraje
I nędznym daje.
Tak obdarzeni Twojemi łaskami,
Prosim Cię, Panie, z pokorą i łzami:
Odpuść nam winy. niech nas w dobrym stanie
Wieczność zastanie. Amen.
Niech Cięjzłość nasza nie wstrzyma.
Zwróć się w tę stronę oczyma,
Gdzie miłosierdzie czyni nadzieję,
A sprawiedliwość zwolnieje.
Pobłogosław naszę ziemię
I na niéj żyjące plemię,
Władaj i Stanów Sam sprawuj wolą
Najlepszą im wybierz dolą.
Pobłogosław miasta Twoje,
Wioski i wieśniacze znoje
I wszystkich dla Twojéj chwały,
Daj nam zdrowie, pokój stały.
Koło niwy rólnik chodzi,
Ona bez Boga nie rodzi,
On jéj Sam tylko plenność daje;
Pobłogosław urodzaje.
Daj, co widzisz potrzebnego,
Dla dobra narodu Twego.
Niech prosto chodzim w Twoim zakn-
Błogosław w życiu i w zgonie, (nie;
Amen.
931.
PIEŚŃ IV.
Wielki Boże! przed Twym tronem
Lud Polski z pokorą staje
I z czołem w ziemię schyloné
Hołd Ci wiernych serc oddaje.
Już nasze i przodków winy
Obmyte płaczem rzewliwym,
Myśmy Piasta Twego syny,
Bądź nanj Ojcem litościwym.
Racz wspomnieć na Mieczysława,
On błędne skruszył bałwany
I schylonemi kolany
Święte Twoje przyjął prawa.
Wnukowie jego, o Panie!
Obszernym krajem władali;
Gdzież ich dzielne panowanie
Od brzegów Dniepru do Sali?
Tobie pierwszy z Jagiellony
W skruszonego serca darze
Bratnie Litwy miliony
, Przed święte przywiódł ołtarze.
Odtąd złączone dwa ludy
Dzieliły losów koleje,
Zwycięztwa, klęski i trudy.
W Tobie swe. mając nadzieje.
Już złożoną w ciemnym grobie
Powróciłeś iskrę życia;
Daj dzisiaj w całéj ozdobie
Ujrzeć blask dawnego bycia.
Błogosław, Boże, królowi,
Panom w radzie, wojsku w boju!
Dozwól Twojemu ludowi
W nieprzerwanym żyć pokoju.
Mnóż nasze żniwa i trzody,
Spuszczaj rosy pożądane,
Chowaj od wszelkiéj przygody
Dzieci nasze ukochane.
Z ostatniéj chwili zbliżeniem
Daj wiernym w Twoim zakonie,
Z czysté sercem i sumieniem,
Usnąć słodko na Twé łonie. Amen.
PIEŚŃ
V.
Nieogarniony światem ojców naszych Boże!
Ty, który jeden nie znasz płochej wieków zmiany;
Otośmy Twych ołtarzów obiegli podnoże,
Niegdy lud Tobie miły, a teraz znękany;
Więc, gdy za sobą przemówić nie śmiemy.
Pozwól, niech dawne łaski Twe wspomniemy,
Już lat tysiąc niewrotnéj swéj dobiega drogi,
Jako się pobraciłeś z ojcami naszemi,
A wyrwawszy im z ręku ciosane ich bogi,
Święté prawdy obliczem błysnąłeś téj ziemi
I dałeś poznać wśród błędu zamieci,
Żeś Ty ich Ojcem; a oni Twe dzieci.
Te same świątyń szczątki, mchem porosłe siwym,
Patrzały na Twe z ojcy naszymi przymierze,
Jak oni Cię uznawszy być Bogiem prawdziwym,
Mieli Ci wiernie służyć w niepośliznéj wierze;
A Ty nawzajem przyrzekłeś łaskawie
Im przewodniczyć w wielkości, sławie.
Ty żyjesz i żyć będziesz, chociaż świat upadnie,
Tyś policzył do włoska na tych głowach włosy;
Nie traf ślepy, nie koléj nsrodami władnie,
W Twoich się ręku rodzą i czasy i losy.
Więc, gdy nie możesz karać bez przyczyny,
Los nasz być musi płodem naszéj winy.
Łzy nasze są świadkami błędu i poprawy,
A Ty patrzyć, nie możesz na łez ludzkich zdroje,
Ni się wyprzesz Twych dzieci, Rodzicu łaskawy!
Cóż Ci zostaje? wyrzec dawne słowa Twoje:
Kości spruchniałe. powstańcie z mogiły,
Przywdziejcie ducha i ciało i siły. Amen.
933» PIEŚŃ.
ZAWIERAJĄCA PROŚBĘ ZA PRZEŁOŻONYCH DUCHOWNYCH.
Stwórco! my Twoje stworzenia
Chwałę Twoję świętą głosim;
Czé jesteśmy, Twe zdarzenia,
Pozwoliłeś prosić, prosim
Za Kościoła rządzcę Ciebie,
Panie na ziemi i w niebie. —
/
Powołany Twoim cudem,
Z Twéj mądrości przeznaczenia,
Aby Twym kierował ludem
Dla wiecznego dusz zbawienia;
Ważną sprawą niech przejęty
Rządzi na Twój rozkaz święty. f
934. PIESN
ZAWIERAJĄCA PROŚBĘ ZA WSZYSTKICH.
O Przenajświętszy Ojcze nasz na niebie!
Wesprzyj nas łaską Swą w każdéj potrzebie,
Wśród naszego dziś błagania
O kościelnej dobro trzody,
Godne kapłanów starania
Niech nie będą bez nagrody,
Co nas uczą poznać Ciebie,
Pana na ziemi i w niebie.
Lecz daremne wsze nadzieje
Bez pomocy wyższéj Pana,
Chęć usilna wnet niszczeje.
Gdy od nieba nie wspierana;
Przeto ku Twéj większéj chwale
Chciéj nas, Boże, wspierać stale.
Amen.
r t
935.
Bo w Tobie mają ufanie biedacy,
Błogosław pracy!
Odwracaj od nas, Boże, głód straszliwy,
A urodzajem poszczęść nasze niwy,
Niechaj Twój rólnik nie zazna niedoli,
Błogosław roli!
Nie karz nas, Panie, deszczami zbytniemi,
Ni zbytnim żarem nie wysuszaj ziemi,
Daj nam czas dobry i w zimie i w lecie,
Błogosław kmiecie!
Niech w naszych chatach mieszka święta zgoda,
Niech je omija ogień, zła przygoda,
A daj nam poznać pożytek oświaty,
Błogosław chaty!
Nie daj nam, Panie, upadku w oborze,
Niechaj zarazy omijają zboże,
A biednych ludzi omijają troski,
Błogosław wioski!
Tym, co nas często ratują w potrzebie,
Dobrym dziedzicom daj pomoc od Siebie,
Zléj Swą opiekę na łąki i bory,
Błogosław dwory!
Spraw, Panie, byśmy kochali się wszyscy,
Bogaci, biedni, i wielcy i niscy, —
Od nienawiści ochroń nas pobudek,
Błogosław ludek!
Niech każdy człowiek wielbi Imię Twoje,
Do łask nam Swoich otwieraj podwoje!
Ty duszo moja od nocy do rana
„Błogosław Pana! Amen.
PIEŚŃ
ZAWIERAJĄCA PROŚBĘ ZA RODZICÓW.
Do Ciebie, Panie, wznosim nasze prośby,
Czy cieszysz dary, czyli trwożysz groźby,
Zawsze jest wsparcie pod Twym świętym progiem,
Boś Ty jest Bogiem.
W rzędzie nnj pierwszych człeka powinności
Tyś w sercu ogień naznaczył miłości
I wskazał za wstęp do Twojéj świątnice
Kochać Rodzice.
Jakże nam słodko, o wszechmocny Panie!
Tak lube pełnić dla tych przykazanie,
Którym wieńczone kwiatami obficie
Winniśmy życie.
Na tym ołtarzu kładąc proste dary,
W zakład ochotnéj naszych serc ofiary,
Ufne za niemi z gronem pokolenia
Wznosim westchnienia.
Twórco wszech rzeczy i Sędzid łaskawy 1
Nagródź cnotliwe chęci ich i sprawy;
Racz błogosławić przez pociechy trwałe
Życie ich całe.
Niech dobroć Twoja przygody oddali;
Dosyć ich, Panie, dosyć już doznali 1
A jeźli które sprawiedliwość wznieci,
Przenieś na dzieci. Amen.
936.
PIESN
PODCZAS PRACY W POLU.
Boże! z Twoich rąk żyjemy,
Choć naszemi pracujemy;
Z Ciebie plenność miewa rola,
My zbieramy z Twego pola.
Wszystko Cię, mój Boże, chwali,
Aleśmy i to poznali,
Że najmilszą Ci się zdała
Pracującéj rgki chwała.
Ty, co rządzisz ziemią, niebem,
Opatrz dzieci Twoje Chlebem;
Ty nam daj urodzaj złoty,
My Ci dajem trud i poty.
Kiedyś przyjdziem na godzinę,
Gdy kończąc ziemską gościnę,.
Z Łazarzem po naszym zgonie
Odpoczniemy na Twé łonie. Amen.
937.
WPODRÓŻY.
PIEŚŃ I.
Jestem na drodze, szczęść Panie!
Weźmij mnie w poczet Swój,
Wszak wiesz umysł mój:
W Tobie me ufanie.
Rzymski Kościół daje drogi,.
Jako kto ma żyć,
Duszy swéj służyć,
Pomnąc na Sąd srogi.
Skosztowałem daru Twego,
Dałeś mi wiele,
Zdrowie, wesele,
Znam wiele dobrego.
Z młoduś mnie, Panie, wychował,
Sprawuj do końca,
Boś mój obrońca,
Będęć odsługował.
Dary Twe, Panie, wyzna wam,
Wychwalam Ciebie,
Któryś w niebie,
W moc się Tobie dawam,
Tajemne nie są me sprawy,
Przepuść mi grzechy,
Przywróć pociechy,
Jako Ojciec łaskawy.
910
Tyś Panem wszystkich Zastępów,
Weź mnie w opiekę,
Nie daj na mękę.
Broń od piekielnych sępów. Amen.
\
PIEŚŃ II.
Błogosławiony Pan Bóg Izraela,
Który w osobie przysłał Zbawiciela,
Żeby wybawił lud z szatańskiej mocy,
Jak ogłosili w swych pismach Prorocy.
On Abrahama Swé przymierzem wsławił,
Potomstwu jego hojnie błogosławił;
Jak przysiągł ojcom, uiścił w Dawidzie,
Że z domu Judy berło nie wynidzie.
Wyrwał z okrutnych rąk Jakóba plemię,
Dając mu w podział nieprzyjaciół ziemię;
Przyrzekł, iż z jego wyjdzie pokolenia
Pośrednik ludu i sprawca zbawienia.
Któremu większy nad wasze ludzkie syny,
Posłaniec Pański i Prorok jedyny,
Drogę gotuje i przed światem głosi:
Oto Baranek, który grzechy znosił
Bóg z miłosierdzia i Swojej litości
Już nam ukazał światło wśród ciemności,
Byśmy w zbawienia drodze mylne kroki
Stawiając, wyszli z śmiertelnéj pomroki.
Chcemy Ci za te dobrodziejstwa, Panie,
Służyć, póki nam sił i życia stanie,
Pilnując dróg Twych i prawa zakonu,
Żyć pod któremi pragniemy do zgonu. Amen.
PIEŚŃ III.
Podniosłem oczy na góry,
Zkąd mi tu wsparcia potrzeba,
Pomoc jest moja Pan, który
Stworzył i ziemię i nieba.
Byś się nie potknął w podróży.
Niech ten bezsenny Stróż czuje,
Nigdyć on oka nie zmruży,
Co Izraela pilnuje.
On ci straż, on cię obrania,
Ufaj w bezpiecznéj pomocy, 1
Pan cię Swą ręką zasłania,
Czy we dnie idziesz, czy w nocy.
Pan ciebie chroniąc od złego,
Niech z Swéj nie puszcza opieki,
Wejścia i wyjścia twojego
Niech strzeże odtąd na wieki. Amen.
940. PIEŚŃ
DZIĘKCZYNNA ZA OTRZYMANE DOBRODZIEJSTWO.
Boże, co rządzisz na ziemi i niebie!
Wszystko, co mamy, pochodzi od Ciebie;
Racz przyjąć od nas uniżone dzięki,
Za..........dany z Twojéj ręki.
Bądź nam i nadal ojcem miłosiernym,
Wszak my Twe dzieci, my Twym ludem wiernym;
A jeźli kiedy z drogi Twéj zbłądzimy,
Nie karz, lecz przebacz, my się poprawimy. Amen.
941. x PIEŚŃ.
DZIĘKI ZA DOBRE ŻNIWA
Opatrznemu Bogu wszędzie
Chwała od nas niech przybędzie
Panu, co karmi ptaszęta,
Roślinom daje życie.
Który odziewa zwierzęta,
Błogosławi obficie,
Łaską Swoją świat okrywa,
Dzięki za obfite żniwa! Amen.
PIEŚŃ.
942.
DZIĘKI ZA ZWYCIĘSTWO LUB POKÓJ.
Nieprzyjaciół naszych zdrady
Któryś zniszczył bez obsady,
Ich żelaza krwią zbroczone
Mocą Swoją pokruszył
I umysły rozróżnione
Do pokoju poruszył,
Tobie ufające męstwo
Dzięki czyni za zwycięstwo. Amen.
943. PIEŚŃ.
DZIĘKI ZA ODDALONE NIESZCZĘŚCIE.
Z tronu Swego Majestatu
Ogromny całemu światu
Bóg łaskawy nas ocalił,
Gdy wejrzał litościwy,
944.
Nieszczęścia od nas oddalił
Bóg, nasz Ojciec prawdziwy;
Niech Mu będzie cześć i chwała,
Pokłon składaj ziemio cała. Amen.
PIEŚŃ
O ZWYCIĘSTWIE NAD TURKAMI.
pod Chocimem IG73. roku odniesionem, którego pamiątka w kościołach na
szych corocznie duia 10. Października się obchodzi.
Słuchaj — żywo, jako B5g łaskawy
Do wielkiéj. tych lat Polskę przywiódł sławy;
Za co Mu dzięki daj i słodkie pienie,
Wszystko stworzenie.
Bo do ostatka nie chcąc nas przeminąć,
Skarał jak Ojciec, a poté poginąć
Kazał poganom; już źli Tatarowie
Wzięli po głowie.
A lub i Turczyn, co się go świat boi,
Wziąwszy Kamieniec pod Chocimem stoi,
Dawne okopy nasze poprawując,
Obóz szykując;
Przecię na niego cni Polacy poszli
Przez zbyt okropne bukowe zarośli,
Kędy Sarmacka za Króla Olbrachta
Ginęła szlachta.
Hetman Sobieski wszystko opatrzywszy,
Srogie przeprawy ostróżnie przebywszy,
Gdy w pola wyszedł, potka go nowina
Od Wołoszyna, „
Że Kapdon Basza w trzydziestu tysięcy
Jazdy Tureckiéj, a Bóg daj nie więcéj,
Ciągnie na pomoc, aby szańców bronił,
, A naszych gromił.
Tedy z Hetmanem waleczni wodzowie
Wnet uradzili prawie w jedné słowie:
Wprzód poganina brać szturmem bliskiego,
Poté dalszego.
A Hyssym Basza ze trzema innymi
Także Baszami wielce walecznymi
Wojsk swych trzydzieści tysięcy liczyli
I nie zmylili.
Gdyż im Janczarów dał dziesięć tysięcy
Wezyr odchodząc; żołd na ośm miesięcy;
Między nimi zaś każdy był wyborny,
Mocny i sforny.
Tym kazał, aby szańców pilnowali,
Wszelkie potęgi mężnie odpierali,
Żeby Tureckiéj nic nie zeszło sławie
Na dobréj sprawie.
Obóz ich przyrwy skaliste wzmacniały,
Wały troiste działkami stwierdzali,
Tudzież był zamek na skale wysoki
I Dniestr głęboki.
913 „
Lecz gdy rycerstwo westchnęło do Boga,
Wszelka z ich serca precz odeszła trwoga,
Znieśli dla wiary, dla ojczyzny miłój
Pogańskie siły.
Trzy dni nie jadły konie, także ludzie,
Przez trzy niedziele nie spoczęli w budzie,
W szyku dwadzieścia i siedm godzin stali,
Turków czekali.
Lecz oni z szańców gdy nie wychodzili,
A tylko harców po trosze zwodzili,
Dali im wśród dnia szturm Polacy, Litwa,
Aż oto bitwa.
Biją z dział srodze, z strzelby Janczarowie,
Zbrojni na naszych z bram lecą Turkowie;
To jednak najmniój rycerskiéj ochoty
Nie zbiło cnoty.
Wielcy hetmani z gołemi szablami
Pieszą do szturmu szli przed żołdatami
Pod same wały, ważąc żywot wzięty
Za Kościół święty.
W té gdy piechota z oficerami
Wał wziąwszy Turków siekli berdyszami,
Jazda wypadła i mocno się biła,
Naszych gromiła.
Lecz usarya jak skoro natarła,
Wzad ich do szańców kopijami wparła,
A tam dopieroż mocniéj się bronili,
Gdy nasi bili.
Wpośród obozu widząc nie igrzysko,
Tak się bił Turczyn, że już byli blisko
Nasi przegranéj, bo ich przechodziła
Pogańska siła;
Lecz Pac z Sobieskim, waleczni hetmani,
Widząc, że biorą górę Bisurmani,
Jak znowu zwiedli mężuą usaryą,
Dopieroż biją.
Turcy postrzegłszy, że cale stracona
Bitwa i już być nie może wrócona,
Pierzchnęli chyżo w bramę ku mostowi
I Kamieńcowi.
Tam ich Litewskie chorągwie witały,
Głowy w zawojach od szabel latały;
Hetman Radziwiłł ściął baszę jednego,
Wziął buńczuk jego.
r.R
Wiśniowiecki zaś hetman z drugiéj strony
Siekł ich bez liczby u Chocimskiéj brony,
Mszcząc się nad nimi śmierci dziada swego,
Męża wielkiego.
Jednych w głębokie przykopy nagnano,
Drugimi drogę do Kamieńca słano,
Trzeci pływając aż do dna tonęli
A Dniestr pełnili.
Janczarów legło ośm tysięcy trupem
W samym obozie, gdzie się nasi łupem
Arcybogatym wielce zbogacili,
Boga chwalili.
Nabrali złota, srebra i pieniędzy,
Nie jeden teraz podźwignął się z nędzy;
Drogie rynsztunki nosili worami
I z talarami.
Koni, wielbłądów, namiotów rozlicznych,
Sukien, kobierców od złota przepysznych,
Armata wzięta, żywności moc wielka,
Wygoda wszelka.
Gdy się skończyła potrzeba tak sroga,
Upadli wszyscy z dziękami do Boga
Przy Mszy w namiocie na wesele nasze,
Nie Hussym baszę.
Natychmiast naszych pobitych szukano,
Po chrześciańsku ciała pochowano,
Których na siedm set zginęło w potrzebie,
Są za to w niebie.
Łowczy Zieleński tam jest rozsiekany,
Strażnik Bidziński końmi stratowany,
Obaj koronni urzędnicy dawni,
Dzielnością sławni.
Tamże téż poległ Achacy Pisarski,
Wódz krakowskiego pułku i mąż dziarski,
Legł i Lipnicki z Litwy, rycerz stary,
Bijał bojary.
Wielcy panowie radnie się zgadzali,
Sami chorągwiom wszystkim przodkowali,
Zwłaszcza Potoccy, w Sieradzu, w Kijowie
Wojewodowie.
Tam Jabłonowski choć parła przygoda,
Mężnie się stawiał, Ruski wojewoda,
Przy nim Sicniawski, chorąży koronny,
Stawał obronny.
Tam pisarz pólny Czarnecki, mąż prawy,
I z nim Chodkiewicz dokazali sławy
Swych przodków, także dzielni Sapiehowie
I Denofowie.
Tam Lubomierscy i Pacowie męztwa «
Jako dowiedli sprawując zwycięztwa, \
Jako Tureckie z dział bił Kącki szyki,
Będą kroniki.
Wielki Sobieski, marszałku, hetmanie I
Niech ci pamiętna sława w tryumf stanie,
Niech ci Bóg szczęści, żeś był tak walecznym,
1 W męztwie statecznym.
Lud pospolity z serca się raduje,
A tobie z tego zwycięztwa winszuje
Największych pociech w niebieskim żywocie
Po tym kłopocie.
Więc już najwyższą chwałę Bogu dajmy
I z nabożeństwem do nieba wołajmy:
Aby na Turka takaż padła strata
Przyszłego lata.
Niech w rękach Polskich znajdzie miecze mściwe
Za swoję hardość i zdrady złośliwe,
Niechaj mu Imię Chrystusowe oczy
Strachem zamroczy;
Aby w okrutnéj zaginął chciwości,
Który dla samśj przeciw nam zazdrości
Nasze Królestwo wespół z kościołami
Niszczy wojnami.
A my pokoju wziąwszy dar świętego,
Chwalić będziemy Ciebie prawdziwego
W Trójcy jednego Boga wszechmocnego,
Nieskończonego. Amen.
PIEŚŃ
DZIĘKCZYNNA ZA ODEBRANE ZDROWIE.
Niech Jezus Chrystus będzie pochwalony,
Żem łaską Jego świętą uzdrowiony;
Porzucam świata objekta,
Kierując w niebo afekta.
Teraz, mój Panie, o to Ciebie proszę,
Niech w swych zamysłach szkody nie ponoszę;
Duszę i serce w Twe rany
Oddąjęć, Jezu kochany.
58
Jeżeli przez grzech jestem oddalony,
Wracam się, Jezu, do Ciebie skruszony;
Weź z serca mego ofiarę,
Że Cię chcę kochać nad miarę.
Już nie chcę więcéj światowego licha,,
Do Ciebie, Jezu, serce moje wzdycha;
Oczy od ciernia Twe krwawe
Niech będą, na mnie łaskawe.
Na wieczne czasy i przez miliony
Niech Jezus Chrystus będzie pochwalony,
Że nas przyjmuje do Siebie,
Chwalmyź Go wszędzie i w niebie. Amen.
OGŁASZANIE GODZIN PRZEZ STRÓŻA NOCNEGO.
946.
Posłuchajcie gospodarze,
Już dziesiąta na zegarze!
Dziesięcioro Bóg nam dał,
Posłusznymi by nas miał.
Ludzka straż nic nie skutkuje,
Bóg nas strzegąc, niech pilnuje;
Twéj mądrości, Boże, moc
Niech nam da spokojną noc,
Dobra nocl dobra noci
Posłuchajcie gospodarze,
Jedenasta na zegarze!
Tyluż wiernych Chrystus Pan
Miał, a Judasz zdrajcą znan.
Ludzka straż i t. d.
Posłuchajcie gospodarze,
Już dwunasta na zegarze!
Czasu środek ci to sam
Wieczność przypomina nam.
Ludzka straż i t. d.
PIESN I.
Posłuchajcie gospodarze,
Jużci pierwsza na zegarze!
Pierwszéj liczba uczy wraz,
Iż Bóg jeden stworzył nas.
Ludzka straż i t. d.
Posłuchajcie gospodarze,
Druga bije na zegarze!
Drugich miłuj jak sam się,
Bóg świętéj miłości chce.
Ludzka straż i t. d.
Posłuchajcie gospodarze,
Trzecia już jest na zegarze!
Trzy osoby w Bóstwie.są,
Trójcę Świętą wielbmy z czcią.
Ludzka straż i t. d.
Posłuchajcie gospodarze,
Już to czwarta na zegarze!
Na tę czwórkę bierzcie wzgląd:
ii Niebo, piekło śmierć i sąd!
II Ludzka straż i t. d. Amen.
947.
Héj! panowie gospodarze,
Już dziesiąta na zegarze.
Módlcie się wprzód przed uśpieniem,
Rachujcie się z swé sumieniem;
Kto czysty, niech śpi bezpieczny,
Bo nad nim czuwa Bóg wieczny.
PIEŚŃ II.
Héj! panowie gospodarze.
Jedenasta na zegarze.
Kto jeszcze ciężko pracuje,
Albo przy grze czas marnuje,
Niech go własne dobro wzruszy,
Niech spocznie ciału i duszy.
Héj! panowie gospodarze,
Już dwunasta na zegarze.
Komu boleść serce kraje
I noc spoczynku nie daje,
Niech tego Bóg uspokoi,
Niech mu rany serca zgoi.
Héj! panowie gospodarze,
Już jest pierwsza na zegarze.
Kto z szatańskiéj rady, chęci
Po drogach zbrodni się kręci,
Niech nie myśli, że bezpieczny,
Bóg go widzi, Sędzia wieczny.
Héj! panowie gospodarze,
Już jest druga na zegarze.
Kogo, nim ranek zaświta,
Boleść budzi, a żal wita,
Ten niech zamknie już powieki,
Niech szuka Boskiéj opieki.
Héj! panowie gospodarze,
Już jest trzecia na zegarze.
Zorza wschodzi złotolita!
Kto spokojnie dzień powita,
Niech klęknie do Boźéj chwały
I pracuje przez dzień cały. Amen.
— — 0»0000000
! —
Pieśni Pokutne,
948. PIEŚŃ I.
Straszliwego Majestatu Panie!
Za me grzechy płakać łez nie stanie;
Jam stworzenie Twe wyrodne,
Świętych oczu Twych niegodne,
Twój Majestat nieskończony,.
Przed którym klękają trony,
Obraziłem!
Nie śmiem oczu podnieść z publikanem,
Aleć sprawa z bardzo dobrym Panem;
Skoro w oczach łzy zobaczy,
Wszystko mi darować raczy;
Lecz ztąd w sercu większa rana,
Żem tak łaskawego Pana
Śmiał obrazić.
Kto da oczom łez obfite rzeki!
Trzeba bowiem płakać całe weki:
Żem wiecznego Boga mego
Za moment czegoś marnego,
Ja grzesznik zapamiętały
Pana wiekuistéj chwały
Śmiał znieważyć.
Nędzny prochu, na coś się odważył!
Stwórcęś swego haniebnie znieważył.
Wieszli, co jest grzech przeklęty?
Słuchaj, co rzekł Paweł święty:
Każde przestępstwo mandatu
Jest zniewagą Majestatu
Najwyższego.
Bym był zepchnion na bezdno piekielne
I tam gorzał za grzechy śmiertelne,
Całą wieczność gorząc srodze,
Już téj krzywdy nie nagrodzę,
Chyba że mi sam daruje,
t Na wieki nie powretuje
Téj zniewagi.
O! nad wieczność i ogień piekielny
Straszliwszyś mi jest, grzechu śmiertelny;
Zadość tobie nie uczynię
W owéj ognistéj dolinie,
Chyba dla krwi Syna Swego
Odpuści dług grzechu mego
Bóg łaskawy.
Jakoż ufam, że mój grzech wyznany
Przez najświętsze, Jezu, Twoje rany
Zgładzisz z dobroci Twéj wiecznie,
Gdy za niego, ach! serdecznie
Płakać będę z wielkim wstydem,
Mówiąc pokornie z Dawidem:
Ach zgrzeszyłem! Amen.
PIEŚŃ II.
Boże w dobroci nigdy nieprzebrany,
Żadnym językiem niewypowiedziany!
Ty jesteś godzien wszelakiéj miłości,
Poszanowania, chwały, uczciwości.
Ciebie czczę, pragnę i ważę samego
Nad wszystkie dobra, Tyś u serca mego,
Najwyższe dobro. Tyś w największéj cenie
Sam jeden u mnie nad wszystko stworzenie.
Choćbyś mnie nigdy za grzechy, mój Panie,
Nie karał, przecież żałowałbym za nie;
A żałowałbym dla tego samego,
Żem Cię obraził, Pana tak dobrego.
Więc, o mój Boże! i teraz żałuję
Dla tego, że Cię nad wszystko miłuję,
I —
I to u siebie statecznie stanowię,
Że grzechów moich nigdy nie ponowię.
Mam mocną wolą spowiadać się szczerze
I zawsze trzymać z Tobą to przymierze;
Co gdy uczynię, spodziewam się Ciebie
Widzieć w radości i żyć z Tobą w niebie.
O Boże dobry! Boże litościwy!
Racz być méj duszy nędznéj miłościwy;
Jakoś ją stworzył, pomóż do zbawienia,
Użycz Twéj łaski, broń od potępienia. Amen.
950. PIEŚŃ III.
Jezu związany, rozkuj kajdany,
W które mnie złość podała;
Zrzuć ze mnie pęta, w które ponęta
Światowa uwikłała.
Wielki Kapłanie, widzisz wzdychanie,
Daj z grzechów rozgrzeszenie,
, Bym z Twéj przyczyny wolny od winy
Mógł otrzymać zbawienie.
Prawda, że krwawą męką Twą prawo
Dane do nieba miałem;
Lecz przez śmiertelny grzech piekielny
Niewolnik postradałem.
Jednak w łaskawcy i życia dawcy
Nadziei nie straciłem;
Któż mnie wspomoże, chyba Ty, Boże,
. Którego obraziłem?
Wszakże Piotrowi, wszak i łotrowi
Grzechy ich odpuściłeś,
I Magdalenie w drogiéj łez cenie
Skarb łaski przywróciłeś.
Byłeś za życia tego użycia,
Żeś z grzesznymi obcował,
Marnotrawników, jawnogrzeszników
Miłosierdziem darował.
Miéjże i w chwale wzgląd na me żale,
Bądź miłościw grzesznemu;
W piersi się biję, niech łza grzech zmyje,
Daj łaskę niegodnemu.
W tak ciężkim razie przy Twym obrazie
Stoję z sercem skruszoné;
Nie pójdę kroku, póki do boku
Nie będę przypuszczonym.
Wiem, o mój Panie, Twoje żądanie,
Wiem, że pragniesz méj duszy;
Przyjmij do Siebie, pozwól być w niebie,
Broń od piekła katuszy.
Niechaj Twe rany, Jezu kochany,
Ukryją mnie bezpiecznie,
Abym swobody, Świętych nagrody
Zażywał w niebie wiecznie. Amen.
PIEŚŃ IV.
Na spróchłéj łódce bez stéru i wiosła
Burza mnie wśród skał swym pędem uniosła;
Biedzę się zewsząd w téj smutnéj kolei,
Płaczę, lecz jednak nie tracę nadziei.
Cóż Ci, o Boże, z tego, że ja zginę?
Trzebaż potęgi, abyś skruszył trzcinę?
Wszechmocność Twoja większąż przeto będzie,
Że mnie zabraknie w Twych wybranych rzędzie?
Gwiazd miliony, co się skrzą wśród nocy,
Nie ogłaszająż ogromu Twéj mocy?
Gdy z nich niektóre skryjesz przed mé okiem,
Mniéjże już pięknym świat będzie widokiem?
Znam, żem jest niczé, jednak rąk Twych dzieło,
Od Ciebie byt moje jestestwo wzięło,
I gdybyś nawet chciał być dla mnie srogim,
Ja ginąc Ciebie nazwę moim Bogiem.
Nie chcę ja z Tobą stawać na sąd, Panie,
Bo któż z śmiertelnych w niewinności stanie?
Któż mógł dobrego co zrobić bez Ciebie?
Któż kiedy dobrze znał samego siebie?
Cne nasze sprawy, co my z chlubą liczem,
Czé są. o Boże, przed Twojé obliczem?
Jedna nieprawość popełniona zwali
Tysiąc cnót razem stawionych na szali.
Darmo się człowiek nikczemny nadyma,
Gdy go Twa ręka wszechmocna nie trzyma;
Im mu przyjaźniej szczęście chwilkę świeci,
Té bez Twéj łaski głębiéj w przepaść leci.
Zmysły gdy złudzi rozkoszy ponęta,
Nieznacznie duszę uwikła w swe pęta;
952.
Ta raz zhańbiona, spuszcza z swego prawa
. I na ich rozkaz jak niewolnik stawa.
.Tuż ją nieprawość mało co kosztuje
I smaku, Panie, w Twych prawach nie czuje;
Brzydką rozwiozłość celem życia sądzi,
Szczęściem nazywa, gdy najwięcéj błądzi.
Któż ją wydźwignie z téj nieszczęsnéj doli.
Kto skruszy więzy bez jéj własnéj, woli?
Ty jeden, Boże, co przez Twe sprężyny
Tworzysz i z głazów Abrahama syny.
Próżno bezbożny wszetecznemi usty
Będzie uwłaczał Twym sądom z rozpusty;
Przyjdzie nań koléj, gdy się nie spostrzeże,
A Twojéj zemsty pocisk go dosięże.
Lecz ja, o Boże, wielbię Twe wyroki!
Na Twoich drogach kieruj moje kroki,
Nie dozwól, by się potknęły me nogi,
Wszak wiesz, jak jestem słaby i ubogi.
Wola Twa święta niech się ze mną dzieje,
Niech mi wiatr sprzeczny lub pomyślny wieje;
Zawsze Ty będziesz pragnień moich celem.
W Tobie spłakany.odpocznę z weselem. Amen.
PIEŚŃ V.,
Boże, dobroci nigdy nieprzebrana,
Boże, miłości niewypowiedziana,
Który to wszystko, coś stworzył, miłujesz,
Samym się grzechem brzydzisz, on strofujesz.
gdybyś, Boże, mógł właśnie żałować,
Albo się jako stworzenie frasować,
Serce Twe Boskie grzechby żalem zranił,
Rzewliwym płaczem grzechbyś ludziom ganił.
Nie mogłeś cierpieć w Anielskié stworzeniu
Złości i w ludzkiem także pokoleniu;
Skazałeś na śmierć człowieka pierwszego
Dla nieprawości i z potomstwem jego.
Nie przepuściłeś Synowi własnemu,
Dla ludzkiéj winy zamordowanemu,
Który na krzyżu okrutnie skrwawiony
Wołał, od Ciebie iż był opuszczony.
O Boże godny wszelakiéj miłości,
Poszanowania, chwały, uczciwości;
Żal mi serdecznie, żem Cię Twórcę mego
Obraził, szczęściam postradał wiecznego.
Tyś dobrodziejstwy zawsze mnie nadawał,
Jam lżyć grzechami Ciebie nie ustawał;
Obraziłem Cię dla szczćréj marności,
Więcéj niż Ciebie ważąc nikczemności.
Laskąm Twą wzgardził i wiecznym żywotem,
Duszę plugawym grzechu mażąc błotem;
Oby mnie była raczéj śmierć pożarła,
Niż przez grzech głupia dusza ma umarła!
Żałujęi chcę oczyścić sumienie,
Pokutę czynić za me przewinienie;
Odpuszczam z serca urazy bliźniemu,
Chcę przyjacielem być szczśrym każdemu.
A jeźlim ja téż uraził bliźniego,
O przyjaźń znowu chcę się starać jego;
Chcę być nagrodą, jeźlim go uszkodził,
Dosyć uczynię, jeźlim nie dogodził.
A Tobie, Boże, zadośćuczynienie,
Ofiarą będzie Twego uniżenie
Syna miłego i krwawe zasługi,
Któremi hojnie wypłacę me długi.
Przy nich me przyjmij prace, a daj chciwą
Chęć ku dobremu, daruj śmierć szczęśliwą;
W Twé miłosierdziu i dobroci wielkiéj
Nadzieja duszy położona wszelkiéj.
A ja mam ufność, że zbrodnie odpuścisz
Me i do Boskiéj twarzy Twéj przypuścisz,
Użyczysz łaski w dobré do wytrwania,
Dasz bieg żywota dobry do skonania.
Dla krwi niewinnéj, męki Syna Twego,
Odkupiciela, Jezusa słodkiego,
Który króluje z Tobą Bóg w jedności
Ducha Świętego po wszystkie wieczności. Amen.
PIEŚŃ VI.
Jezu zraniony, na me duszne rany
Tak wiele razy już medyk doznany,
Szczególny w téj mierze, że sam nic nie bierze,
Jeszcze niebem płaci.
Ach! ja bez mózgu, bo prawie szalony,
Tak ciężko będąc na duszy zraniony,
Przecież się do tego lekarza świętego
Nigdy nie pospieszę.
Bardziéj mi grzechy i piekło smakuje,
Niżeli Jezus, choć niebem cukruje;
Ale cóż poradzisz, kiedy nie odradzisz,
Tak szalonéj głowie.
Wtenczas ja spojrzę, gdy w piekle po uszy
Lub przy skonaniu czarci strzegą duszy,
Tam rozum przybędzie, ale nie w czas będzie,
Bo zapadnie klamka.
Już się domyślam, kto te sztuki robi,
Kto omamiwszy swoje rzeczy zdobi;
Znać to czart przeklęty, sidła i ponęty
Jak na ptaszka stawia.
Złe pomyślenie, mruganie, żąrciki.
Częste rozmowy, szpetne koncepciki
Tysiąc ran zadają, na śmierć zabijają
t, Jezusa mojego.
Odtąd, mój Jezu, z dusznemi ranami,
Choć czartowskiemi brząkam kajdanami,
Pójdę ja do Ciebie, przyjmij mnie do Siebie,
Milusinki Jezu!
Gdy wraz pójdziemy, tak się sądźmy z sobą:
Żem jest okrutnym tyranem nad Tobą.
Drugi raz krzyżuję, biję, policzkuję,
Gdy się na grzech ważę.
Wiem, że to wszystko na sąd straszny będzie,
Gdy złości nasze Bóg sądzić zasiędzie;
Jaki tam strach będzie, gdy moje świat wszędzie
Skryte grzechy rozniesie!
Wiem, że mi wszystko Bóg darować raczy,
Gdy skruszone łzy w oczach mych zobaczy;
Już nachylam szyję i w piersi się biję
. I stawam pod krzyżem.
Twoja krew święta obmyje szkarady,
Czartowskie na świat odkryją się zdrady,
Nic nie desperuję, jak sobie rokuję,
Że pójdę do nieba. Amen.
954. PIEŚŃ VII.
Z głębi do Ciebie wołamy, Panie! Jeżeli zważać nasze masz złości,
Panie, wysłuchaj me modły, Panie, któż Tobie wytrzyma?
Uszu Twych na me nakłoń wołanie, Aleś ty łaskaw! Pańskiéj litości
Srogie mi troski dobodły. Chciwemi czekam oczyma.
Według słów Pańskich czekam po-
mocy,
Ufając w łasce niezmiennéj;
Od rannéj straży do późnej nocy
Niech ufa w Bogu lud wierny.
Bo zlitowanie nie jest mu nowe,
Hojny jest okup u niego;
On dobry, dzieci Izraelowe
Wybawi od grzechu wszego. Amen.
955,
956.
i t
PIESN VIII.
Panie, nie w gniewie i zapalczywości
Karz mnie i strofuj z moich nieprawości;
Ale się raczéj zlituj nad strapionym
I ulżyj boleść kościom udr§czonym.
W mojé zmartwieniu chodzę ledwie żywy;
Kiedyż mnie zleczysz, Ojcze litościwy?
Obróć się, wyrwij duszę mą z ciężkości,
Nie dla mych zasług, lecz dla Twéj litości.
Bo któż po śmierci, kto Cię wspomnie w grobie?
Ja w zborze żywych ogłoszę o Tobie;
Jużem wzdychając zmordował się, Boże, —
Przez noc oblewam łzami moje łoże.
Płaczem codziennym oczom moim szkodzę
I zestarzałem się w ustawicznéj trwodze;
Nie stójcie przy mnie, co mi źle myślicie,
Wy się w zamysłach waszych pomylicie.
Bo jakem płakał, Pan mój to obaczył
I z łaski Swojéj wysłuchać mię raczył;
Niech się zawstydzą moi nieżyczliwi,
Niech się poznają, jak byli fałszywi. Amen.
PIEŚŃ IX.
Szczęśliwy, komu grzechy odpuszczone
I w niepamięci złości zanurzone,
Szczęśliwy, w którym Pan nie znalazł wady,
Ani się żadnéj w nim nie doznał zdrady.
Dokądem taił swoje nieprawości,
Ledwiem mógł nosić swe mizerne kości;
Czyli dzień świecił, czyli noc nastała,
Ciężka mnie ręka Pańska przyciskała.
Sprzykrzyło mi się moje uciśnienie,
Bo jako ciernie kłóło mnie sumienie;
Gorzałem w ogniu, ledwo tak goroją
Słoneczne koła, kiedy lwa mijają.
Wolałem tedy, Boże litościwy,
Swój grzech wyjawić przed Tobą brzydliwy,
Nie chciałem cłaléj pokrywać swej złości,
A Tyś odpuścił moje wszeteczuości.
Przeto gdy człowiek cokolwiek do siebie
Takiego baczy, niechaj prosi Ciebie;
By nawet morze ziemię zalać chciało,
Za Twą pomocą on zostanie cało.
Ty mię w przygodach moich bronić raczysz,
Ty w utrapieniu ciężkiem mi przebaczysz,
Ty w uściech moich wzbudzisz wdzięczne pienie,
Jako gdy człowiek czuje wyzwolenie.
Te były ku mnie, Boże mój łaskawy,
Twe słowa: dam Ja tobie rozum prawy,
Pokażęć drogę, któréj się masz trzymać,
A oka Swego nie chcę z ciebie zjimać.
4
Nie bądźże tedy té, co jest koń, ani
Té co muł, bo ci z rozumu obrani,
I potrzebują munsztuku i wodze,
Aby je człowiek miał powolne w drodze.
Siła jest biczów na grzesznika, ale
Pobożny człowiek zawsze bywa wcale,
Przeto w nadzieję Pańską używajcie
Wesela, dobrzy, i Panu śpiewajcie. Amen.
951. PIEŚŃ X.
Najwyższe dobro moje, jeden w Trójcy Boże!
Miłuję Cię nad wszystko, co myśl pojąć może.
Aliłuję nie dla nieba, ni szczęścia jakiego,
Lecz dla saméj dobroci Ciebie Boga mego.
Z któréj miłości Twojéj brzydzę się grzechami
I za nie gorzko płacząc pragnę stopnieć łzami.
Wzbudza we mnie taki żal Twoja dobroć szczćra,
Która niebieskie bramy grzesznikom otwiera.
Nie chcę Cię więcéj gniewać grzechami, mój Panie,
Wolę i w piekle gorzeć, niż zezwalać na nie.
Niech mnie tylko wspomoże miłosierdzie Twoje,
W któré wszystka nadzieja i zbawienie moje.
Zmiłujże się nademną, Boże niezmierzony,
Spraw, aby żaden grzech mój nie był ponowiony.
Proszę przez krew Jezusa dla mnie zabitego,
Przez przyczynę Maryi i Piotra świętego. Amen.
958
Wy ludzie pokutujący,
Pana Boga się bojący,
Zbawienia swego pragnący,
Wićdzcież, iż Chrystus dla tego
Z Majestatu zstąpił Swego,
By w niebo wzniósł upadłego.
W té wiek Swój na świecie strawił,
Na to środki pewne sprawił,
Na to sługi Swe postawił,
Aby namiestnicy Jego,
Wziąwszy moc od Pana swego,
Jednali lud z Ojcem Jego;
By w jednotę prowadzili,
Jedne z drugimi godzili,
Powszechny Kościół rządzili.
I Sam wołał do ugody,
I posłał między narody
Te, co wzywali na gody.
Radził, by pokutowali,
Z wiarą się opowiadali
A w Imię Jego Chrzest brali.
Na to nam w ziemskiéj ciemności
Łaska zbawiennój jasności
Ślicznie weszła z wysokości,
Byśmy się upamiętali,
Byśmy z grzechów powstawali,
A dusze swe ratowali;
Byśmy się niepobożności
I świeckich pożądliwości
Wyrzekali od młodości.
Którzyśmy się poświęcili,
A z Bogiem ślub uczynili,
Czas, abyśmy go pełnili;
PIEŚŃ XI.
Bo mamy świadka wiernego,
Wodza przymierza nowego
I pośrednika pewnego,
Który zniósł gniew Boży srogi,
A nam zjednał pokój drogi,
Przywiódłszy nas w Swoje progi.
Sam, co żywo, sam bywajcie,
Tu się téż i spowiadajcie
I winną cześć Bogu dajcie.
Tu, o ziemscy narodowie,
Boży stanęli posłowie,
Znajcie ich po Bożéj mowie.
Do brzemienia się Pańskiego,
Miejcie się do jarzma Jego,
I lekkiego i słodkiego.
Panu się wiernie oddajcie,
Na Nim samym przestawajcie,
Przy Nim aż do końca trwajcie.
Przyjmie ubogie ofiary,
Dotrzyma wam słów i wiary,
Zdobiąc was Swojemi dary.
Pójdźcie do Niegościśnieni,
Wy od świata porzuceni,
Tu będziecie pocieszeni.
Wzorem Jego postępujcie,
Na tór ciasny następujcie,
Jego ochłodę przyjmujcie.
On sam przez światowe brudy
Przeprowadzi nas bez szkody
Na wieczne niebieskie gody.
We krwi przymierza wiecznego,
Chryste, prowadź z nas każdego
Do żywota niebieskiego. Amen.
959. PIEŚŃ XII.
Boże jedyny, Boże serca mego!
Ciebie nad wszystko miłuję samego;.
Dla tego, żeś jest szczćre dobro moje.
Zatapiam w Tobie wszystko serce moje.
Tyś Bóg i wszystko, wszystkim hojnie dajesz,
A przecię pełnym Sam w Sobie zostajesz;
Nic przez to Twoja dobroć nie szczupleje,
Choć się z niéj wszystko jako z morza leje.
Wszakże niechby się wszystka w Tobie kryła
I nam udzielną bynajmnij nie była,
Jabym ją przecię miał w największéj cenie,
Miłowałbym ją nad wszystko stworzenie.
Bo nie me dobro,, nie siebie samego,
Lecz szczćrze w Tobie istność dobra Twego
Miłuję, Boże! Tyś sam miłość moja,
Kochanie moje szczćra dobrać Twoja.
Niestetyż żem Cię kiedy nie miłował,
Żem przykazania Twoje przestępował;
Boże, dobroci moja nieskończona,
Ach! żeś odemnie kiedy obrażona!
Nie tak mi tego żal, żem piekła godzien,
Ale żem nieba i dóbr jego szkodzien;
Twéj, Twéj obrazy najwięcéj żałuję, —
Bo Cię nad wszystko, Boże mój, miłuję.
O Twą cześć więcej, niż o niebo stoję,
Grzechu się bardziéj, niźli piekła boję;
Przetoż dla téjże szczerej Twéj miłości
Dziś już ostatni kres jest mojéj złości.
Nadziejo moja, Boże litościwy!
Marnotrawnego syna głos płaczliwy.
Woła do Ciebie: Odpuść a łaskawie
Pomóż ratunkiem dzielnym ku poprąwife. Amen.
960. PIEŚŃ XIII.
Oto mnie mas u nóg Twych grzesznika wielkiego,
0 Jezu! obmyj że mnie Krwią z serca Twojego;
Wszak u Ciebie grzesznicy ten przywiléj mają,
Źc ich chętnie przyjmujesz, gdy się nawracają.
1 ja więc nawracam się do Ciebie, mój Panie!
Wyznawam grzechy moje i żałuję za nie;
Odpuść, proszę, przez serce włócznią przebodzone,
A będzie Imię Twoje na wieki wielbione.
Cisnę się z Magdaleną, chodzę razem z Piotrem,
Abym sobie zbawienia zjednał z dobrym łotrem;
Miłość to niepojęta Jezusa mojego,
Jak wielka jest ku grzesznym dobroć serca Twego!
Którą gdyby poznali na świecie żyjący
Ludzie, w ziemskich marnościach serca swe mający,
0 jakby się do Ciebie szczćrze nawrócili
1 wszystkie złe nałogi wrazby porzucili!
O dobrotliwy Jezu!, daj upamiętanie
Mnie grzesznemu i trwałe z grzechów mych powstanie;
Oddaję serce moje, weź je, Jezu, Sobie,
Niechaj we dniei wnocymam spoczynek w Tobie. Amen.
961. PIEŚŃ XIV.
Miałem ci ja w sercu Jezusa miłego,
Który mi kołatał do serca mojego.
Wolałem ja służyć światu obłudnemu,
Niźli je otworzyć Jezusowi memu.
Biada mnie na świecie człekowi nędznemu,
Żem nie służył z młodu Panu Bogu memu!
Szczęśliwy ten człowiek, szczęśliwego rodu,
Który od młodych lat służy Panu Bogu.
Ma go też Pan Jezus zawsze w Swéj opiece
I Panna Marya, gdy się k niéj uciecze.
Idźcie precz ode mnie, złe, nieszczęsne chęci,
Niechaj już mnie zły duch do siebie nie nęci.
— On mi nadskakuje, grzechy mi cukruje,
Marności światowe zawsze obiecuje.
Proszę Cię, mój Jezu, przez drogą śmierć Twoję,
Raczże mi odpuścić wszystkie grzechy moje.
Piotr święty potrzykroć choć się zaparł Ciebie,
Przecię go, mój Jezu, przyjąłeś do Siebie.
Tylko nań wejrzałeś, on krwawe łzy leje,
Zaraz serce jego od żalu topnieje.
Marya Magdalena też wiele zgrzeszyła,
Przecie łaski Twojéj, Jezu, dostąpiła.
Skoro ta upadła pod Twe święte nogi,
Grzechyś jéj odpuścił, Zbawicielu drogi.
O Najświętsza Panno, ucieczko jedyna,
Przyczyń się za nami do twojego Syna,
Do Zbawcy naszego, Jezusa miłego,
Ażeby nie karał człowieka grzesznego,
Ale by łaskawie przyjął nas do Siebie,
Byśmy z Nim na wieki królowali w niebie. Amen.
PIEŚŃ XV.
Sędzio Boże wszystkich ludzi!
Niech Cię moja prośba wzbudzi,
Z którą stoję przed Tobą,
Byś darował przewinienie,
A dał z łaski Swéj zbawienie
Żebrzącemu stworzeniu.
Sędzio Boże sprawiedliwy,
Dobrym dobry, na złych mściwy,
Bądź miłościw grzesznemu.
Z miłosierdziaś niewyzuty,
Pozwól czasu do pokuty
Grzesznikowi nędznemu.
Póki czas jest zmiłowania,
Użycz łaski do błagania
Majestatu Twojego.
Nie wchodź, Panie, z sługą Twoim
W sądTwój straszny, lecz nadSwojé
Ulituj się stworzeniem.
Jest surowy sąd Twój, Boże,
A któż z grzesznych znieść go może
I Twą straszną surowość!
Śmierć, sąd, piekło gdy rozważę,
Już się na grzech nie odważę
Przeciwko Tobie, Boże.
Sędzio Boże zmarłych, żywych!
Niech Twych sądów ujdę mściwych
Na wieki wieków. Amen.
963. PIEŚŃ XVI.
Smutne me serce w żałości omdlewa,
W grzechach zasnęło, co dzień ich przybywa,
Frasunku dosyć, dusza rzewno płacze,
Ciało nic nie dba, a w rozkoszy skacze.
Tyś sam, mój Panie, któsy piękne zdroje
Z skały wylewasz, wypądź grzechy moje
Z gnuśnego ciała, by nie panowały,
A w sercu mojé nie rozkoszowały.
Niech nieprzyjaciel z tego nie ma chluby,
Iż odjął światłość, a wiedzie do zguby;
Ty sam, moj Panie, z nieba wysokiego
Racz sam powiedzieć do serca mojego:
Abym ja smutny z Tobą się mógł cieszyć,
Świat opuściwszy do Ciebie się spieszyć
I mieszkać z Tobą w Twé niebie bezpiecznie,
Chwaląc Cię Pana na wiek wieków wiecznie. Amen.
904. PIEŚŃ XVII.
O Boże wieczny, cóż się ze mną dzieje!
Gdy życie moje rozbieram, truchleję;
Cóż się tj stało, żem zapamiętały
Zginął w grzechach, stwardniał nad głaz i skały?
,. 59
Gdzie są dni złote, gdzie młodości lata?
Stargałem wszystkie na marności świata;
Z dymem piekielnym uleciał wiek cały,
I jeszcze w grzechach trwać będę zuchwały?
Grzech mi już, Jezu, nadzieję utraca,
Gdy na Cię wejrzę, nadzieja się wraca;
Zgrzeszyłem, Panie, bez liczby, bez miary,
Małe są dla mnie piekielne pożary.
Żałuję, Boże, dla szczeréj miłości,
Jużże Się zmiłuj, nie patrz na me złości;
Milion razy życie moje łożę,
Żebym Cię więcéj nie obrażał Bożel Amen.
965. PIEŚŃ XVIII.
Żal mi, żem kiedy zgrzeszył przez te wszystkie lata,
Żem Pana swego gniewał dla nędznego świata.
Wtéem się nie obaczył, żem Mu winien służyć,
Gdyż on mnie dał na świecie wiele dobra użyć.
A jam tego nie baczył, by to łaska Jego,
Szczęścium to przypisował, gdy dał co dobrego;
Za tom Mu nie dziękował, anim Jemu służył,
W tychem sie Mu posługach najbardziéj zadłużył.
Lecz to nie pochodziło z dobrego baczenia,
Ale raczéj z złych myśli, ze złego sumienia.
W rozkoszach się kochając nie myślił o Bodze,
A snadżem już prawie był na straconej drodze.
A teraz mi tego żal, mój wszechmocny Panie,
Proszę, przyjmij odemuie moje żałowanie.
Gdyż się daję w opiekę Twéj świętéj miłości,
Nie raczże już pamiętać moich nieprawości.
Bo ja wiem, iżeś Ty Pan, który wszystko możesz,
A kiedy komu raczysz, i sam dopomożesz,
Zwłaszcza tym, którzy w Tobie nadzieję swrą mają,
A sercem bogobojnćin łaski Twéj żądają.
Nakłońże ucha Twego, Ojcze dobrotliwy,
A nie opuszczajże mnie w mój czas nieszczęśliwy.
Gdy kiedykolwiek zawołam ściśniony frasunkiem,
Przybądźże, proszę Panie, przybądź mi z ratunkiem. Amen.
Boże w miłosierdziu Swojem nieprzebrany,
U Twych nóg upadam ja człowiek stroskany;
Zmiłuj się nademną, zetrzyj moje złości,
Obmyj mię, oczyść mię z moich wszeteczności.
Znam swój grzech do siebie, a widzę go prawie,
I Tobie nie tajny, ale Ty łaskawie
Racz się ze mną, obejść, abyś w słowach Swoich
Zawżdy praw znalezion, czysty w sądach Twoich.
Mnieć jeszcze złość w matce przeklęta zastała,
Mnieć jeszcze grzech w mleku matka podawała;
0 Panie! Ty szczerość, serdeczność miłujesz
1 skarb Swéj mądrości takim okazujesz.
Pokrop mię hyzopem, a oczyszczon będę,
Obmyj mię. a śnieżnéj jasności nabędę;
Ześlij mi poselstwo wesołe, a kości,
Twym gniewem strapione, użyją radości.
Odwróć od mych grzechów surową twarz Twoję,
A nie chciéj pamiętać na nieprawość moję;
Stwórz we mnie, o mój Boże, serce bogobojne,
A w oziębłych piersiach myśli wznieć przystojne.
Nie odrzucajże mię od Swéj obliczności,
Ani bierz odemnie ducha Swéj mądrości;
Przywróć mi dobrą myśl, przez mój grzech odjętą,
A podbij pod rozum złą żądzę przeklętą.
A ja w swym upadku przez Cię podźwigniony
Będę złym na przykład jawnie wystawiony,
Aby w miłosierdziu Twojé nie wątpili,
Ale się do Ciebie raczéj nawrócili.
Wybaw mię z przeklęctwa niepobożaości,
Aby mógł mój język sławić Twe litości;
Otwórz, wieczny Boże, nieme usta moje,
A ja opowiadać będę chwałę Twoję.
Gdybyś ofiar żądał, paliłbym ofiary,
Ale wiem, że mało dbasz o takie dary;
Ofiara przyjemna Bogu duch strapiony,
Serce uniżone, umysł ukorzony.
Bądź łaskaw na miasto Swoje, wieczny Panie!
Że té rychléj w pięknych swoich murach stanie,
Tam przyjmiesz ofiarę cnoty, tam kładzione
Na Twój ołtarz będą cielce poświęcone. Amen.
‘ ‘ 59
967.
Jezu mój litościwy!
Ja człowiek nieszczęśliwy
Grzechem obrażam Ciebie,
Nie godzienem być w niebie.
Skarży na mnie sumienie,
Ach moje utrapienie!
Żem rozkoszą zwiedziony,
Marnością oślepiony.
Choćbym skrył się pod ziemię,
Grzechów mych wielkie brzemię
Utaić się nie może
Przed okiem Twojé, Boże.
Czeka mnie ogień wieczny,
A jam przecię bezpieczny;
Lecz jakże Cię przejednam,
Gdy się z światem pożegnam?
Czuło to serce moje,
I wieczne niepokoje
Ściśnioną duszę miały,
Żem grzeszył przez wiek cały.
Ufałem szczęściu świata,
Które jako ptak lata;
Łagodnie przylatuje,
Zdradliwie ulatuje.
PIEŚŃ XX.
Ach! dość niestatku mego;
Do Ciebie, Pana swego,
Garnę się utrapiony,
Bym nie był zatracony.
Ty mnie możesz ożywić,
Chodem się śmiał sprzeciwić;
Możesz przebaczyć winy,
Gniewu Twego przyczyny.
Boże mój litościwy!
Ja człowiek nieszczęśliwy;
Jako ryba do wody,
Do Twojéj mnie ochłody.
Rybie bez wody nudno,
A mnie bez Ciebie trudno,
O Jezu mój kochany!
0 zdroju nieprzebrany!
Jeleń się do potoku,
Kwapi, a ja do boku
1 ran Twych, zkąd strumienie
Płyną na me zbawienie.
Przez Twe gorzkie skonanie
Daj mi z grzechów powstanie;
Przez zmartwychwstanie Twoje
Daj niebieskie pokoje. Amen.
968. PIEŚŃ XXI.
Miałem Jezusa z serca kochanego,
Dla mnie na krzyżu zamordowanego,
Któregom kochał i wielce szanował,
Onegom zawsze nad wszystko miłował;
Lecz widzę, żem Go przez me grzechy zgubił,
Któregom kochać wiecznie był poślubił.
Pójdę Go szukać zaraz w téj to dobie,
A znalazłszy Go, przejednam Go sobie.
Gdzieś mi się podział, Jezu mój kochany?
Przynajmniéj wspomnij na Twe święte rany,
Którycheś podjął na krzyżu tak wiele.
Srogich katowni na Twé święté ciele.
Aza Piotr święty nie zaparł się Ciebie?
Przecież go, Jezu, przyjąłeś do Siebie.
Tylkoś nań wejrzał, wnet krwawe łzy leje
I wszystek z żalu niezmiernie truchleje.
Zaś Magdalena nie srodze grzeszyła?
Przecież Twéj łaski, Jezu, dostąpiła.
Tylko upadła pod Twe święte nogi,
Tyś jéj odpuścił, Zbawicielu drogi.
Aza Cię grzesznik w piekle będzie chwalił,
Gdybyś go, Jezu, od Siebie oddalił?
Wspomnij, o Jezu, żem dzieło rąk Twoich,
A nie racz pomnieć sprosnych grzechów moich.
Cóż mi po wszystkié, jeżeli Twéj, Panie,
Wieczności świętéj dusza nie dostanie?
Co po rozkoszy, co po dobré mieniu,
Kiedy mi zejdzie na mojé zbawieniu?
Precz obłudności, precz i zdrady świata,
Gdyż już swe Bogu poślubiłem lata.
Precz i ty, czarcie, z twremi znikomemi
Odstąp odemnie marnościami swemi.
Już teraz czynię stateczną odmianę,
A Ciebie Boga kochać nie przestanę.
Nigdy Cię gniewać, przyrzekam to śmiele,
Póki zostanie duch w mé nędzné ciele.
Jużże się zmiłuj, Jezu mój, nademną,
A racz w ostatnią godzinę być zemną.
Gdy dusza z ciała będzie wychodziła,
Daj to, o Jezu, aby nie zbłądziła.
Do Twych pałaców, które masz w Syonie,
Chciéj ją pomieścić po mym życia zgonie,
Niebieskich zażyć wdzięcznobrzmiących kamen
Z Tobą królując na wiek wieków. Amen.
PIEŚŃ XXII.
Ach mnie! cóżem uczynił, ja grzesznik złośliwy!
O, jakom ciężko upadł człowiek nieszczęśliwy!
Dałem się, ach! namówić do jadu słodkiego,
Skosztowałem niestetyż wabu zdradliwego.
Ach, jakom się omylił, nędznik opłakany!
Chociem o zdradzie wiedział, przeciem oszukany.
Minęła krótka rozkosz, ze mną co się dzieje?
Wygrał mój nieprzyjaciel i ze mnie się śmieje.
934
Bo będąc synem Bożym, teraz niewolnikiem,
Zostałem usidlony, czarta hołdownikiem.
Sługą nędznym stałem się bydlęcéj chciwości,
Ciężko jęczę zdeptany od grzechowéj złości.
Jakom ciężko obraził Pana Boga mego!
Jaką krzywdą nakarmił Dobrodzieja swego 1
On innie na ręku Swoich nosi i piastuje,
A złość moja ku Niemu, o jak dokazuje!
Wołał na mnie, ażebym na Niego pamiętał,
A duszy méj grzechowym łańcuchem nie pętał;
Upominał mnie, żebym do Niego uciekał,
Śpiewającéj syreny na miejscu nie czekał.
A ja na to niedbając grzechem sobie obrał,
Który mnie do więzienia czartowskiego zabrał,
I tam mnie nieszczęsnego chce trzymać na wieki,
Wziąwszy mnie z rąk drogiego Jezusa opieki.
Ach! jakom nie wiele wziął za Boga mojego,
Uciechy marnéj trochę, szczęścia grzechowego!
Takem bardzo był głupi, żem skarb nieskończony
Za jeden grzech darował; o jakom szalony!
O, jakom tanio przedał rozkosz niesłycharą,
Wiekuiste królestwo, chwałę niewidzianą!
Miasto tego dostałem piekła ognistego,
W nié katowni trwających bez końca żadnego.
Byłem przedté w godności, z Anioły zrównany,
Terazem brzydkim czartom w towarzystwo dany;
Zasiadałem do stołu z synami Bożymi,
Teraz mi dano miejsce między przeklętymi.
O, jakom w sercu mojem miał gościa wdzięcznego,
Źródło wszelkiéj pociechy, Jezusa słodkiego!
Teraz w Boskim pokoju czart się rozpościera,
A jad srogi na duszę gość brzydki wywiera.
O Jezu! praca Twoja w co się obróciła?
Męka Twoja, która mnie tak drogo kupiła?
Znowum się w moc szatańską i w niewolą dostał,
Od któréjm był przez Twoje trudy wolnym został.
O duszo, jakoś droga! nad cię nic droższego
Nie miałem tu na ziemi, nic kosztowniejszego;
Terazem cię utracił, marnie bardzo przedał
Szatanowi, który nic prawie za cię nie dał.
O, jakoś była piękna! Bóg ci się dziwował,
Sam Najwyższy Stwórca twój bardzo cię miłował;
Teraz brzydkąś została, podobną czartowi,
Będąc przedté ślicznemu równa Aniołowi.
O wolna moja woli, kosztowny klejnocie I
Ciebie głupi w grzechów é zostawiłem błocie;
Za cię Bóg, dobro wieczne, miał mi się darować,
Z którym miałem bez końca na niebie królować.
O jaki był w sercu mé pokój pożądany,
Gdy w duszy méj nie było tak okrutnéj rany 1
Wesołom na Cię patrzał Boga, Ojca mego,
Teraz się Ciebie lękam, Sędziego srogiego.
A poté, co zaś będzie? wieczność nieprzejrzana,
W któréj dusza narzekać będzie opłakana,
Że tu na świecie żyjąc bardzo głupia była,
Wieczne męki za krótką uciechę kupiła.
Ach! cóż tedy czynić mam, bym nie zginął wiecznie?
Trzeba radzić o swojé zbawieniu koniecznie.
Pójdę tedy, a włożę powróz na mą szyję,
Łzami nogi drogiego Jezusa omyję.
On mnie do łaski przyjmie, bo jest bardzo dobry,
A w swojé miłosierdziu niewymownie szczodry.
Zmiłujże się nademną, o Jezu kochany!
A racz zleczyć w duszy méj nieprawości rany.
Żal mi, iżem Cię gniewał, Boże miłościwy!
Ciężko jęcząc boleję, Ojcze dobrotliwy,
Nie z bojaźni karania za me nieprawości,
Lecz z serdecznéj ku Tobie synowskiéj miłości.
Już Cię obrażać nie chcę, Dobrodzieja mego,
Już sobie Pana szukać nie będę inszego.
Niech będzie grzech przeklęty, Ciebie ja miłuję,
A zdradliwéj rozkoszy cale odstępuję. Amen.
970.
PIEŚŃ XXIII.
Czego się smucisz, duszo moja.
Czemu się mnoży żałość twoja?
Przyczyna żalu tego:
Zgubiłam Boga mego.
Ach, com nieszczęsna uczyniła!
Na com się nędzna odważyła!
Zelżyłam Stwórcę swego,
Złamałam prawa Jego.
Przeklęte czasy i godziny,
Przeklęte wczasy i gościny,
Gdziem cnoty odstąpiła,
Na złość się odważyła.
Nie dość, żeś łaski Boga Pana
Doznała, duszo opłakana?
Wszystko to za nic tobie
Było w wesołéj dobie.
Krew, pot i praca Jezusowa,
Strach, ból i sama śmierć krzyżowa,
Podjęta z twéj miłości,
Nie tamowała złości.
Nie tak się często łódka nurzy,
Gdy się szerokie morze burzy,
Jak mnie grzechowe wały
Swą falą zalewały.
Nie takim pędem płyną nawy,
Gdy je wiatr pędzi niełaskawy,
Jako me młode lata
Impet unosił świata.
Niestety 1 w co się obróciło,
Co przez czas krótki ucieszyło?
Zrodziło płacz w sele,
Rozkosz gorzkości wiele.
Pojrzęli w niebo zagniewane,
Wejrzęli w piekło zgotowane:
Na zgubę moję godzi,
Cokolwiek ziemia rodzi.
Świat, co mnie miękko pielęgnował,
Co mnie pieszczonym tonem chował,
Już i ten odstępuje,
Zgubie méj usługuje.
Jakom się głupie oszukała!
Truciznym ciężkiéj zażywała,
Jad cukrowanym piła,
Gdym się w grzechu cieszyła.
Ach! kto potopem moje oczy
Łez gorzkich w szczćrym żalu zmo-
W czerwone kto krynice (czy?
Odmieni me źrenice?
Choćbym się wszystka okiem stała,
A noc i dzień łzy gorzkie lała,
Nie dodam sobie rady,
Czy zmyję me szkarady.
Znam się do ciężkiéj winy, Panie,
Nie dość się prawu Twemu stanie,
Byś mnie strącił na męki
Do piekielnéj paszczęki.
Leczcomja, byś mnie prześladował,
Byś mnie na męki dekretował?
Mniejszaż łaskawość Twoja,
Niźli rozpusta moja?
Przysięgam, że Cię nie obrażę,
Obrazu Twego już nie skażę;
Brzydzę się tem, com chciała,
Chcę, czéem gardzić śmiała.
A któż mnie wyrwie z takiéj toni?
Kto mnie od nagłéj zguby schroni?
Kto mi gniew Boski skróci?
Kto łaskę Jego wróci?
Ty sam, mój Sędzio, sam, mój Panie
Usłysz skruszonéj duszy łkanie,
Przebacz grzech, w Twą obronę
Przyjmij zgubioną stronę. Amen.
971. PIEŚŃ XXIV.
Żal mi, Boże, szczęście jedyne, l
Żem Cię kiedy w którą godzinę,
Dobro moje nieskończone, grzechem obrażał,
Mękę Twoję, Krew najświętszą lekce poważał.
Tyś z miłości rękę podawał,
Gdym się grzesząc czartu oddawał;
Gardziłem nią. ach nieszczęsne, grzeszne stworzenie!
Judaszowskie, Kaimowskie, ach pokolenie!
Poprzysięgam, więcéj nie będę,
Poprzysięgam, grzechów pozbędę,
Tylko ratuj, miłosierna Matko litości,
Wstać nie mogę, gdy nie podasz ręki z miłości.
Ginie grzeszny, gdy cię nie wzywa
I łez hojnych gdy nie wylewa,
Płacząc, żebrząc miłosierdzia; ty błagasz Syna,
Że nie ginie grzeszna dusza, twoja przyczyna.
Więc ją Tobie, Jezu, oddaję;
Matko święta, gdy z grzechów wstaję,
Nie wypuszczaj z twéj opieki, by nie zginęła,
By na wieki Syna twego i cię nie lżyła. Amen.
PIEŚŃ XXV.
Ach mój niebieski Panie, Boże wszechmogący,
W jedności Trójcy Świętéj wiecznie królujący!
Nie trza mnie upadłemu, a złości pełnemu,
Jedno k Tobie się uciec, Panu Bogu memu.
Dałeś mi tę otuchę już w piśmie Proroka,
Że Ty śmierci nie żądasz grzesznego człowieka.
Raczéj widzisz, by powstał a przyszedł ku sobie,
Żył zawsze w pobożności ku czci, Panie, Tobie.
Znając dobroć takową, któżby się nie cieszył
A ku tak łaskawemu Panu się nie spieszył?
Ej, nuż każdy żałując zemną swroich złości,
Wznieś serce k Majestatu Jego wielmożności
I błagaj o przyczynę Syna jedynego,
Między nami a Ojcem Jednacza prawego.
Ty — wszechmogący Boże stworzenia wszelkiego,
. Rzuć fokiem miłosierdzia na mnie upadłego.
Raoeże mi być miłościw, wszak Syna Twojego
Droga śmierć nagrodziła winę mnie grzesznego.
Żgłaźże już wszystkie straszne moje nieprawości,
, Racz stworzyć czyste serce od złych namiętności.
I facz już we mnie ducha odnowić prawego,
Bym chodził w niewinności żywota świętego.
Ciesz już w nadziei świętéj duszę mą troskliwą,
Ugruntuj Duchem Swoim we mnie wiarę żywą
I daj mocnie zwyciężyć ciężkie bojowniki,
Ciało z światem i czartem, nasze przeciwniki.
Ej nigdy nieprzebrana studnico miłości!
Racz posilać Twą łaską me wielkie krewkości.
Wspomóż pielgrzyma Swego, a nie daj zabłądzić
Od królestwa, coś raczył Swoim wiernym zrządzić.
Chryste, Zbawicielu nasz, u Ojca wiecznego
Swą przyczyną w wszelki czas ratuj sługę Swego.
Jać się Tobie w moc dawam i z duszą i z ciałem,
Boś Ty Panem nad pany na wiek wieków trwałym. Amen.
Folgując światu złemu, srodzem w grzechach zbłądził,
Iżem potępienia winien, samem się osądził.
Ratunku już potrzeba, mój Panie, Twojego,
Bo wiem, Ty nie chcesz stracić stworzenia Swojego.
A im więcéj z sumieniem w rachunek zachodzę,
Té daléj smutną duszę swą w rozpacz zawodzę,
Nie wiedząc, coby począć, bom złym gospodarzem,
Darów Twych świętych, Panie, niewiernym szafarzem.
Czuję przeciwny zakon zakonowi Twemu
W swé ciele, ztąd źle służę Tobie, Panu swemu.
Jakem się tylko pociął, począłem się w złości,
Urodziłem się na świat w grzechu, nieprawości.
Tobiem samemu zgrzeszył, przed Tobąm złość czynił,
Słusznie mnie sprawiedliwy zakon Twój obwinił.
Złości me są nad liczbę włosów głowy mojéj,
Także piasku morskiego; dusza się ma boi.
Trudno dla mnie wyliczyć wszystkie grzechy moje,
Któremim płocho gwałcił przykazania Twoje.
Kiedy wejrzę w sprawy swe od początku mego,
W wszystkié nie mogę znaleść zgoła nic dobrego.
Gorzéj niż jawnogrzesznik, gorzéj niż łotr prawy
Na tym omylnym świecie stanowię swe sprawy.
Owcam prawie stracona, jużbym zginął. Panie,
Gdybyś Ty łaską świętą nie miał wejrzeć na mnie.
Przetoż Cię z serca proszę. Boże miłosierny,
Szukaj mnie sam i ratuj, o Pasterzu wierny 1
Racz nad synem utratnym miłosierdzia Swoje
Pokazać i nagrodzić niedostatki moje.
A przyodziéj mnie szatą Swéj sprawiedliwości,
Pomóż mi, bym przed Tobą chodził w niewinności.
A. daj w prawdziwéj wierze stateczne wytrwanie,
Dusza ma niech położy w Tobie swe ufanie.
Skruszone serce przyjmij, Boże dobrotliwy,
Grzesznikowi wielkiemu racz być miłościwy.
Chryste! któryś na krzyżu łotrowi przebaczył,
Proszę, byś do téj łaski i mnie przyjąć raczył.
Racz téż do mnie przemówić święte słowo Swoje:
Dziś ze mną w raju będziesz, jam zbawienie twoje.
Za co Ci§ wielbić będę w téj tu śmiertelności,
Poté z Twymi Świętymi w niebieskiéj radości. Amen.
9M — PIEŚŃ XXVII.
Ach Panie! byś nie był Bóg, co wszystko sprawujesz
I rozlicznie grzesznego człowieka próbujesz,
Umiałbym się domawiać swéj smutnéj żałości,
Która na mnie przypadła z Twéj Boskiéj miłości.
Ale iżeś jest Pan mój wre wszem sprawiedliwy,
Nie śmiem na Cię narzekać, bom człowiek złośliwy,
Którym Cię z młodości méj w pamięci nie chował,
Twe święte przykazania często przestępował.
Snaćem mniemał, mój Panie, żem mógł żyć bez Ciebie,
Coś mi był dał z łaski Swéj, przywłaszczałem sobie;
Na tom się nie rozmyślał, że Twoja moc władnie,
Gdy kto łaski niewdzięczen, odmieni się snadnie.
Cicho raczysz pokarać grzesznego człowieka,
Który Cię wszystek gniewa prawie aż do wieka,
A nie może obaczyć miłosierdzia Twego,
Żeś na śmierć Syna wydał dla zbawienia jego.
Więc nie wiem, co mam czynić, człowiek zasmucony,
Od Ciebie Pana mego prawie opuszczony;
Smutek i wielka żałość, ta mnie zwyciężyła,
Nie będzieli Twéj łaski, już mi dorobiła.
Bądźże mi téż miłościw, odpuść grzechy moje,
A racz ku mnie obrócić miłosierdzie Swoje,
Jakoś raczył odpuścić grzechy Dawidowi,
Który Cię był rozgniewał, onemu królowi.
Wejrzyj, mój miły Panie, miłosierdziem Swojé,
A racz na to pamiętać, żem stworzeniem Twojé,
Jakoś obrócić raczył do Joba świętego,
Acz się ja nie przyrównam dostojności jego.
Raczyłeś mu był pobrać dzieci i dobytek,
Zdrowie, domy, winnice, ku temu skarb wszytek;
Potéeś wejrzeć raczył na pokorę jego
I go bogactw-em darzyć większé od pierwszego.
Ja téż w Tobie nie wątpię, a winien się dawam,
Swoje wielkie występki przed Tobą wyznawam;
Nie raczże mnie opuszczać, a przyjmij mnie ksobie,
Boć me wszystko dufanie jest uprzejme w Tobie.
Raczże mnie na tym świecie z tych smutków wybawić,
A Swym Najwiętszym Duchem raczże o mnie radzić.
Abym przeciwko Tobie już nie występował,
A po śmierci w ręce Twe duszę ofiarował. Amen.
To słuszna z wiernych każdemu,
Uznawszy swoje złości,
Korzyć się Bogu wiecznemu
Podług swéj powinności,
Wiedząc nic nie być innego
Żywot człeką pobożnego,
Jedno ustawiczną skruchą
I prawdziwą pokutą.
Masz się tedy sprawić ktemu,
Abyś mężnie bojował
Przeciw światu obłudnemu
I zawsze się gotował
Na krzyż i prześladowanie,
Które wierni chrześcianie
Dla prawdy ucierpieć muszą,
Skoro jéj jedno skuszą,
Sobie niwczé niefolgując,
Niwczé nie pobłażając,
Lecz naturę złą hamując,
A władzy jéj nie dając,
Aż straci swe swawoleństwo,
Wprawując się w posłuszeństwo,
Prosząc na pomoc Świętego
Ducha sobie Pańskiego.
Kogoć On znowu przetworzy,
A serce twarde skruszy,
I namiętności umorzy
Nierządne w jego duszy,
Będzie w cnotach pomnożony,
Prawie jako odrodzony,
I tak zwycięży szatana,
Świata nędznego pana.
Łowić on nas kształtem dziwnym,
Krążąc jako lew srogi,
Ale my staraniem pilné
Nie dajmy się zwieść z drogi,
A Bóg Ojciec miłościwy,
W obietnicach Swych prawdziwy
Raczy wesprzeć nasze mdłości
Mocą Swą z wysokości.
Z którym byśmy przebywali
Po téj tu śmiertelności
I na wieki używali
Wesela i radości,
Prośmy sercy nabożnemi
I bądźmy tego pewnemi,
Żeć On nas wysłuchać raczy,
A grzech nasz nam przebaczy.
Prosimy Cię, miły Panie,
Wysłuchaj prośby nasze;
Do Ciebie się uciekamy
Teraz i w każdym czasie:
Daj, byśmy pobożnie żyli
I Twóm słowé się rządzili,
A poté szczęśnie skonali
I z Tobą królowali. Amen.
976. PIEŚŃ XXIX.
Dotąd mizernie dni przepędzone,
Czasy strawione nieprzepłacone
Snem nazwać trzeba, ponieważ nieba
Sprawy moje niegodne.
Niestetyżl wszystkie życia godziny
Straciłem pijąc jak wodę winy;
A cóż mi za to? zbawienia stratą
Grożą Boskie wyroki.
Ocknij się, duszo, radź, radź o sobie!
Podobno nagle zostaniesz w grobie,
Nieszczęsne ciało, jako się stało
Już nie z jednym grzesznikiem.
Piekło cię czeka za twoje grzechy
I płacz niezbyty za sprosne śmiechy;
O jak nie mdlejesz? jak nie drętwiejesz?
Gdyć tę prawdę śpiewają.
Co dzień na mary idą bez braku
Wszelakie stany, a ty na szlaku
Śmiertelnym stoisz, ani się boisz
Tak strasznego terminu?
O zaślepiona zbyt bezpieczności!
Co się nie lękasz onéj wieczności,
Która bez końca trwa i bez końca
W nieszczęśliwéj otchłani.
Nie miłoć słuchać o piekle słowa,
Z melancholii kręci się głowa:
A czemu męki z szatańskiéj ręki
Grzechem na się zaciągasz?
Twardsze mam serce nad dyamenty,
Jeźli ostatnie wieku momenty
W marności stawię, nic o poprawie
Życia mego nie myśląc.
Precz, precz odemnie, świecie, z marnością,
Boga na celu stawię z wiecznością;
Już odtąd Jemu służyć jednemu
Bez odmiany przyrzekam. Amen.
977. PIESN
Teraz, teraz czas po temu,
Żałować za grzech grzesznemu,
Żem Boga na się obraził,
Sumienia swego naraził.
Potem już czasu nie będzie,
Gdy ciało duszę pozbędzie;
Nastąpi tam już zapłata
Za twe źle przeżyte lata.
Serce od ziemi odrywać,
A łaski Bożéj nabywać,
Oczy do nieba podnosić
A ratunku ztamtąd prosić.
Słuchaj, coć Bóg rozkazuje,
Co za pracę twą gotuje;
Poté skamienieją uszy,
Biada będzie grzesznéj duszy.
Bierzesz z kwiatków woniejących
W nozdrza wonność ziół pachnących;
XXX.
Wszystko to zjedzą robacy,
Ubodzy z pany jednacy.
Smakują ustom bankiety,
Kosztowne różne pasztety;
Czeka je piekielna smoła,
Takiéj uczty godne zgoła.
Teraz wolno wszędy chodzić,
I tam i sam się przechodzić;
Poté będą skrępowane,
Ręce i nogi związane.
Będą jęczeć narzekając,
Zębami wiecznie zgrzytając:
Ach niestetyż! żem cię stracił,
Niebieską chwałę utracił.
Teraz, teraz czas po temu,
Żałować za grzech grzesznemu,
Żem Boga na się obraził,
Sumienia swego naraził. Amen.
0 Jezu mój, prawdziwy Boże i człowieku!
Tyś Pan, Tyś mój Stworzyciel, Ty w ostatnim wieku
Zapłaciłeś za mnie sumę nieoszacowaną,
Ważywszy na to zdrowie i krew Swą przelaną.
Tyś jest, który się taisz, Jezu, me kochanie,
Znam przed Tobą swe winy i żałuję za nie;
A żałuję prawdziwie z serca skruszonego,
Żem Cię kiedy obraził, Dobrodzieja mego.
Ale wiem, co uczynię, oto dziś przed Tobą
Stanowię nieodmiennie i statecznie z sobą,
Że wolę stokroć umrzeć, niźli Cię obrazić,
Albo najmniejszym grzechem sumienie narazić.
Chcę się chronić od grzechu powodu wszelkiego
1 od przyczyn wszelakich zgorszenia każdego;
Uczynię liczbę z grzechów, chcę się z nich rachować
Przed sługą, który ma moc grzechy rozwięzować.
A poté trzymając się jego rozkazania,
Chcę czynić, co on każe, według jego zdania:
Więc dla Ciebie daruję krzywdę swą bliźniemu,
A jeźlim komu co winien, nagrodzę każdemu.
Na koniec wszystkie sprawy, o Jezu mój złoty!
Wszystek żywot i wsze troski i kłopoty,
Za to, żem Cię kiedy obraził, Tobie ofiaruję;
Dałbym, Boże, lecz więcéj nad to nie znajduję.
Więc jako tego żebrzę sercem uniżoné,
Tak ufam w miłosierdziu Twojé nieskończoné,
Że zniesiesz przez zasługi gorzkiéj męki Twojéj
Grzechy me i pomożesz powstać duszy mojéj.
Ku temu do poprawy żywota mojego
Użyczysz mi łaski Swej i Ducha Świętego,
Bym wytrwał na drodze Twéj w przedsięwziętym statku
Aż do samego wieku mojego ostatku. Amen.
SPÓR DJABŁA Z ANIOŁEM O DUSZĘ
CZŁOWIEKA.
D. Jużes zginiony, już potępiony,
Nie ufaj w Bogu, jużeś na progu
Piekielnym.
A. Jeszcze nadzieja, nie trać zbawienia,
Tylko, grzeszniku, popraw sumienia.
943
D. Wierz mi statecznie, że zginiesz wiecznie,
Bóg zagniewany być przebłagany
Nie może.
A. Nie takie serce Boga gniewnego,
Tylko serdecznie westchnij do Niego.
D. Dekret na ciebie, nie będziesz w niebie,
Bogaś utracił, co cię zapłacił
Konając.
A. Patrzże na obraz krwawéj miłości,
A w Bogu połóż swoje ufności.
D. Oto płomienie na potępienie,
W piekielnéj hucie przy twéj pokucie
Zgorejesz.
A. Oto krew toczą zbawienne rany,
Tu ogień wieczny będzie zalany.
D. Włócznie, bułaty, strzały, granaty,
Pioruny, grzmoty, śmierć i kłopoty
Nad tobą.
A. Wszystko to Boskie wstrzymują ręce,
Tylko się poleć najświętszéj męce.
D. Śpisz, a Bóg czuje, piekło gotuje,
Stulić powieki, jużeś na wieki
Zginiony.
A. A któż bezpiecznie zasypiać może?
Ten tylko, co go sam strzeżesz, Boże.
D. Czas się ocucić, Boga porzucić,
Iść za żądzami, a mieszkać z nami
Na wieki.
A. Czas się ocucić z złego nałogu,
A czujnie służyć samemu Bogu.
D. Bóg się wyrzeka tego człowieka,
Który się skaził, gdy Go obraził
Grzechami.
A. Pełen afektu Bóg ojcowskiego
Przyjmie i syna marnotrawnego.
D. Ojciec to srogi, przyciera rogi,
Nic nie przebaczy, gdy co zobaczy
Po synach.
A. O lżejszać kara ojcowskiéj ręki,
Niźli czartowskie piekielne męki. Amen.
I
Pieśni za Dusze Zmarłych.
OiO
980.
Jezu w Ogrójcu.mdlejący,
Krwawy pot wylewający!
Dusze w czyścu omdlewają,
Twéj ochłody wyglądają,
0 Jezu!
Przez Twój pot, o Jezu drogi!
Wyzwól dusze z męki srogiéj;
Potu krwawego strumienie
Niechaj zaleją płomienie,
O Jezu!
Przez Twe Jezu dyscypliny,
Któreś cierpiał dla dusz winy,
Niech z rózg krwią Twoją zbroczo-
Spłyną krople na strapionych, (nych
O Jezu!
Królu w cierniowéj koronie!
Przez ukłóte Twoje skronie
Wyrwij z czyśca do korony,
Którzy żebrzą Twéj obrony,
O Jezu!
Krzyż okrutny dźwigający,
Po trzykroć upadający;
Przez ten ciężar krzyża Twego
Wyzwól z ognia czyścowego,
O Jezu!
PIEŚŃ I.
Jezu z sukien obnażony
I na krzyżu rozciągniony!
Dusze z czyśca wyglądają,
Ręce ku Tobie ściągają,
O Jezu!
Jezu z krzyżem podniesiony,
Między łotry policzony!
Policz dusze między Święte
Przez Twe bóle niepojęte,
O Jezu!
Niechaj z boku przebitego,
Z serca Twego zranionego
Spłyną do czyśca strumienie
Na dusz wiernych ochłodzenie 1
O Jezu!
Jezu do grobu złożony,
Maścią drogą namaszczony,
Wypuść te dusze z więzienia,
Niechaj dostąpią zbawienia,
O Jezu!
Przez Twą, Chryste, srogą mękę
Podaj duszom w czyścu rękę,
Wyciągnij je do swobody,
Policz między Świętych trzody,
O Jezu!
Wprowadź do rajskiéj wieczności,
Do niebieskiéj szczęśliwości,
Gdzie Święci Święty! śpiewają,
Trójcę Świętą wychwalają,
O Jezu! Amen.
Panie! do Ciebie prośby wnosim uniżone,
Więc miłościwie wejrzyj na serca skruszone.
Racz, Panie, przybyć duszom tym na pocieszenie,
Którym czyścowe ciężko dojmują płomienie.
A ziemska w to nie wejrzy z miłosierdziem piecza,
Ni się rozkwili o to źrenica człowiecza.
Więcże Ty sam, o Zbawco, rzuć łaskawé okiem,
A godne łaski Twojéj tym posil obrokiem.
Niechaj się, Panie, Twój gniew w łaskawość obróci,
A mąk w czyśca będącym Twoja łaska skróci.
Panie! racz się pospieszyć ku tych ratunkowi
Dusz, które czyścowemu oddane ogniowi,
A żadnego ztąd nie mają poratowania;
Sam chciéj zażyć nad niemi, Boże, zlitowania.
Raczże wieczną dać chwałę duszom zostającym
W czyścu, a żadnych przyczyn za się nie mającym.
Niech dusze wiernych będą z czyśca uwolnione,
A z Twego miłosierdzia w niebo przeniesione. Amen.
982.
W łaskawości niepojęty
Ojcze, Synu, Duchu Święty,
Przyjmij do królestwa Swego
Więźniów z ognia czyścowego.
Jezu! przez mąk Twych gorzkości.
Wybaw z czyścowych ostrości
Dusze krwią Twą odkupione,
Ogniem czyścowym zmęczone.
Marya, która żadnego
Nie opuszczasz strapionego,
Ratuj dusze zmarłych wiernych,
Więźniów czyścowych mizernych.
Bogu mili Aniołowie,
Dusz wiernych pilni strożowie,
PIEŚŃ III.
Pocieszcie teraz cierpiących,
Których strzegliście żyjących.
Zmarłych święci Patronowie,
Których czczą w czyścu więźniowie,
Błagajcie Boga za nimi,
Męki czyśca cierpiącymi.
Przyczyńcie się wszyscy Święci,
Do chwały Boźéj przyjęci,
Aby z wami Boga swego
Czcili zmarli słudzy Jego.
Duszom zmarłych, dobry Panie,
Racz dać wieczne spoczywanie;
Światłość niech im świeci wiecznie,
Prosim Cię, Boże, serdecznie.
Amen.
60
Ach Ojcze, pełen litości,
Spojrzyj na owe dusze,
Które dług swych nieprawości
Przez czyścowe katusze
Płacą Twéj sprawiedliwości
W opłakanym swym stanie,
Żebrzą braterskiéj miłości
Przez rzewliwe wołanie.
I my jesteśmy winnymi
Podobnego karania,
W té jednak my szczęśliwszymi,
Że jeszcze zmiłowania
U Ciebie doznać możemy,
Gdy dla Twojéj miłości
Całóm sercem żałujemy
Za nasze nieprawości.
Lecz którzy z tej doczesności,
Brudem grzechu skalani,
Przenieśli się do wieczności,
W czyścu są zatrzymani,
I tam w pokucie doczesnéj
Długi swe opłacają,
Nas z téj męczarni bolesnéj
O ratunek wzywają.
Któż im odmówić może?
Kto nie zechce wspomagać?
Któż nie będzie, dobry Boże,
Ciebie za nimi błagać?
Zmiłuj się nad nimi, Panie,
Odpuść im ułomności,
Daj im z Tobą pomieszkanie,
W wiekuistéj światłości.
Spojrzyj, Ojcze miłosierny,
Na ołtarza ofiary,
Któreć przynosi lud wierny,
Ukróć czyścowe kary.
Spojrzyj na konającego
Jezusa, Twego Syna,
Niech przez gorzką mękę Jego
Zginie grzechów ich wina.
Twé są podobieństwem, Boże,
Przeznaczeni do Ciebie,
Niech krew Jezusa pomoże
Ciebie osiągnąć w niebie.
Błaga Cię Kościół, bo w łonie
Jego się odrodzili,
A w Imię Twoje przy zgonie
Życie swoje skończyli.
Z błaganiem Kościoła wnoszą
Święci prośby do Ciebie
I z Maryą wspólnie proszą:
Daj im oglądać Siebie 1
Ojcze! niechaj Twoje dzieci
Staną w Twéj obliczności,
Niech im światłość Twoja świeci
W nieustannéj radości. Amen.
984.
t t
PIESN V.
Więzień w czyścu zatrzymany
Prosi na Jezusa rany:
Ratuj z ognia moję duszę.
Bo ja bardzo cierpieć muszę,
O Jezu!
Za wszystkie dni i moinenta
Życia mego i talenta
Tam rachunek pokazano,
Na ciężkie męki mnie dano,
O Jezu!
Oąień w czyścu bardzo ostry,
Obtoczył mnie płomień bystry,
I zewsząd mnie ogień pali,
Nikt się nademną nie żali,
O Jezu!
Przyjaciele najmilejsi,
Bądźcież na mnie pamiętniejsi,
Tonę w oguiu, cierpię męki,
Nie żałujcież podać ręki,
O Jezul
Zbiorów moich zażywacie,
A o duszę nic nie dbacie,
I wam się tego spodziewać,
Potrzeba będzie umierać,
O Jezu!
Idą czasy i godziny,
Śmierć was czeka lada chwili;
Grzechy wasze, ach nędznicy!
Obaczycie przy gromicy,
O Jezul
Gdym się z światem ja rozstawał,
Wtenczas mnie każdy żałował,
A gdym skonał, choć widzieli,
0 duszy méj zapomnieli,
. O Jezu!
Córki, syny, co płakali,
Gdy mnie do grobu chowali,
Wtenczas niby żałowali,
A teraz mnie zaniedbali,
O Jezu!
Siostra z bratem chodzi stroną,
Choć mi na spoczynek dzwonią
1 do grobu wydzwoniają,
O duszy méj nic nie dbają,
O Jezu!
Miły Jezu! cóż takiego?
Nie masz przyjaciela megę,
985.
Przez czyścowe upalenia,
Którzy znoszą mąk cierpienia,
Łzy lejąc bez pocieszenia,
Żebrzą twego użalenia,
O Marya!
Tyś źródło grzechy czyszczące,
Wszystkim zdrowie przynoszące;
Posilaj umierające,
Ratuj męki ponoszące,
O Marya!
K tobie umarli wzdychają,
W tobie ufność pokładają;
Niech twarz macierzyńską znają,
Niech przez cię nieba dostają,
O Marya!
Żeby mnie teraz ratował,
W mękach czyścowych salwował,
O Jezu!
Córki, syny nie ratują,
Bracia, siostry téż nie dbają,
Przyjaciele, inni krewni,
Nikt o duszy méj nie wspomni,
O Jezul
Mają z pisma ogłoszenie,
Jak w czyścu palą płomienie;
Tam za moment grzechu płonąć,
We łzach gorzkich długo tonąć,
O Jezu!
Dekret Boski nie w przemianie,
Co mnie dziś, tak się wam stanie!
Uważaj każdy żyjący
Na ogień w czyścu gorący,
O Jezu!,
Przez Twą, Jezu, srogą mękę,
Podaj duszom w czyścu rękę,
Wyciągnij je zranionemi
Z czyśca rękami Twojemi,
O Jezu!
Wprowadź z Twéj świętéj miłości
Do niebieskich wesołości,
Niech się cieszą z Tobą Panem
Aż na wieki wieków. Amen.
O Jezu!
PIESN VI.
Kluczu do nieba zrządzony!
Więzień w czyścu utrapiony
Pragnie przez cię być puszczony
Z więzienia w niebieskie strony,
O Marya!
Sprawiedliwych oświecenie,
Nadziei grzesznych zmocnienie! t
Niech przez twoje przyczynienie
Gasną czyścowe płomienie,
O Marya!
Twe zasługi, twe przyczyny,
Popłaciwszy grzechów winy,
Niech wprowadzą ludzkie syny
Z mąk do niebieskiéj krainy,
O Marya! Amen.
60
987.
PIEŚŃ VII.
Cierpiącym duszom w czyśca pożarach,
Przy przenajświętszej téj Mszy ofiarach,
Przybądź, prosimy, dodaj ratunku,
Wybaw je z ognia, ulżyj frasunku,
O Marya!
Z ciebie jak z źródła płyną strumienie,
By z tych obfite miały zabawienie
Dusze umarłych, podaj im rękę,
Niech nie przychodzą na dalszą mękę,
O Marya!
Do ciebie, Panno, zawsze wzdychają,
Z ciebie ochłody wiecznéj żądają;
Racz im to sprawić, a do widzenia
Boga i siebie puść ich z więzienia,
O Marya!
Rozkaż znędznionym niebo otworzyć,
Nie chciéj ich więcéj w tych ogniach trwożyć;
Niech po tych mękach na wieczne gody
Wnijdą zażywać miłéj swobody,
O Marya!
Ty twych sług jesteś wielką Patronką,
Tyś ich nadzieją i protektorką,
Ty o ich duszach to masz staranie,
Żeby ich uszło wieczne karanie,
O Marya!
Błogosławiona! przez twe zasługi
Ożyw umarłych, zniósłszy ich długi;
Niechaj ich dusze w wiecznéj radości
Odpoczywają z Twojéj miłości,
O Marya! Amen.
PIEŚŃ VIII.
PSALM: MISERERE MEI DEUS.
Zmiłuj się, Boże, nademną grzesznikiem,
Co w Swéj dobroci nie pogardzasz nikim.
W Tobie mam samym tylko zaufanie,
Według Twojego miłosierdzia, Panie.
I według mnóstwa Twych Boskich litości
Zmiłuj się i zgładź moje nieprawości.
O więcéj żebrzę: okaż łaskę Twoję,
Oczyść mnie z grzechów, obmyj zbrodnię moję.
Już serce moje, smutkiem napełnione,
Czuje błąd i zna zbrodnie popełnione.
Zbrodnie okropne, co mnie pokrywają,
Wszędzie są ze mną, wszędzie mnie ścigają,
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem
I Ciebie Boga mego obraziłem.
W wyrokach Twoich luboś sprawiedliwy,
Karząc mnie, jednak zawsześ litościwy.
Wiem o té dobrze, że już pierwéj byłem
W grzechach zmazany, nim się narodziłem;
Żem był poczęty w grzechach, i zrodziła
W grzechach mnie matka i w grzechach powiła.
Ale Ty, Boże, co tylko w cnotliwych
Sercach chcesz mieszkać zawsze sprawiedliwych;
Tyś mnie nauczył z dobroci Twéj świętéj,
Jak mam mądrości szukać niepojętéj.
Skrop mnie hyzopem, Panie dobroczynny,
I obmyj duszę, abym był niewinny,
Abym Aniołom zrównał w niewinności,
I białość śniegu przewyższył w czystości.
Jeźli Twa dobroć wysłucha mnie, Panie,
Mieć będę serca ukontentowanie.
Skruszone długim smutkiem kości moje
Wnet odzyskają pierwszą żywość swoję.
Skruszone długim smutkiem kości moje
Wnet odzyskają pierwszą żywrość swoję.
Nie chciéj już na me występki spoglądać,
Które nie mogą, tylko gniewu żądać.
Nie patrz na zbrodnie, które popełniłem,
Zapomnij o té, czé Cię obraziłem.
Ducha czystego racz wre mnie utworzyć,
I w sercu mojé gorliwość założyć.
Niech mnie ożywi Duch Twój i uzdrowi,
Niech miłość we mnie ku Tobe odnowi.
Od twarzy Twojéj nie rzucaj mnie, Boże,
Łaska Twa owszem niech mi dopomoże
Powstać z występków, niech z błędów ocala,
Duch Twój odemnie niech się nieoddala.
Pociecha Twoja, o którą Cię proszę,
Niechaj osłodzi smutek, który znoszę.
W mé utrapieniu niechaj słabość moją.
Duch Twój umacnia Boską mocą swoją.
Na drogi Twoje wprowadź mnie łaskawie,
A mym przykładem to w niezbożnych sprawię:
Iż się poddawać będą sami siebie
I dobrowolnie powracać do Ciebie.
Przeciwko Tobie, Boże mój, powstałem,
O zemstę woła krew, którą przelałem.
Jeźli otrzymam winy darowanie,
Język mój wielbić Ciebie nie przestanie.
Otwórz już, Panie, usta me zamknięte,
Które bojaźnią Twą były przejęte;
A pienia moje rozniosą Twą wszędzie
Chwałę, gdy język ogłaszać Cię będzie.
Całopaloną złożyłbym ofiarę.
Gdybyś jój żądał za winę i karę;
Ale krwi zwierząt Twa świętość nie bierze,
Już Ci nie może dana być w ofierze.
Ofiara miła Tobie uczyniona
Jest skrucha duszy z pokorą złączona.
Serca w pokucie skruszone przyjmujesz,
To jest, o Bożel co tylko szacujesz.
Już mi więc, Panie, daruj grzesznikowi,
Okaż i Twemu łaskę synowi.
Miasto Twe wierne, Twą chwałą nadęte,
Wynieś w swych murach Jeruzalem święte.
W tenczas Twój ołtarz będzie napełniony
Wielością zwierząt i krwią ich skropiony;
W tenczas Ci złoży lud Twój sprawiedliwą,
Tobie przyjemną ofiarę i żywą. Amen.
PIEŚŃ IX.
PSALM: DE PROFUNDIS.
Z głębi mojego serca głos wydany
Woła o litość do Pana nad pany.
Natęż słuch, Panie! nachyl do mnie ucha
Na głos mój, który wydaje ma skrucha.
Jeźli uważać będziesz nieprawości,
Któż to wytrzyma, Panie? któż bez złości?
Ja widząc, że Bóg Pan nasz jest łaskawy,
Chcg z serca Jego zachować ustawy.
Pańskiemu słowu ufa moja dusza,
Że grzech odpuści, gdy sig serce skrusza.
Nadziejg w dobrym Panu mam: że raczy
Grzech mój odpuścić, gdy łzy me obaczy.
Izrael ufa od świtu do zmierzchu,
Że mu Pan litość ześle z niebios wierzchu;
Bo miłosierdziem słynie nasz Pan luby,
A nigdy nie chce Bóg grzesznika zguby.
Ma Bóg niezmierny skarb na okupienie,
Byle nas skruszył żal za przewinienie.
Że z grzechów wszystkich, choć wielkich i wielu,
Bóg cig odkupi, ufaj, Izraelu. Amen.
PIEŚŃ X.
Wiem, że to sprawy ludzkie zasłużyły,
Aby bez kary w oczach Twych nie były,
I ztąd nagrodę, ztąd słuszny zysk mają,
Gdy sig w czyścowych pożarach nurzają.
Aleć że na te zstąpiłeś niskości,
Byś rajskich ludzi domieścił radości;
Pokaż Twą dobroć nad temi duszami,
Co czyścowemi palą sig ogniami.
Stwórco, co czynisz? wolnoć to bez błgdu,
Gdy złych odciąwszy od dobregu rzędu,
Śmiertelne ciało złożywszy na mary,
Dusze w siarczyste potrącasz pożary.
Jednak do Ciebie niosę prośbę mojg.
Chciéj tym pokazać duszom dobroć Twoję,
Które w czyścowym upale zostają,
Twojéj się przecig łaski spodziewają.
A któż Twą dobroć, Boże, Zbrodzi snadnie,
Kto miłosierdzie, kto Twe łaski zgadnie?
Takeś ukochał człowieka grzesznego,
Żebyś sig wcielił był choć dla jednego.
Ach! obacz, Stwórco, niezliczone męki,
Słysz dusz czyścowych przeraźliwe jęki,
Chciéj przy afekcie z hojnego szafunku
Dodać spiesznego strapionym ratunku.
Wiemy to, Stwórco, że nic zmazanego
Nigdy nie wnijdzie do królestwa Twego,
Ztąd wiel\i ognie w czyścu otoczyły,
Żeć się w té, dobry Jezu, zadłużyły.
Aleć z dobroci Twojéj, z Twéj miłości,
Zechciéj nad nimi zażyć łaskawości;
Choć tym przynajmniéj Twoje oświadcz chęci,
Które już z ludzkiéj wypadły pamięci.
Wszakże to, Ojcze, Tobie nie nowina,
Marnotrawnego przyjąć w łaskę syna;
Twoje to dzieło, Twoja to zabawa,
Więc gdy dziś orszak tych przed Tobą stawa,
Płacąc czyścowym swe głupstwo płomieniem,
Chciéjże ochłodzić litości strumieniem,
A przytuliwszy do serca Swojego,
Domieść co prędzéj widoku Boskiego.
Sprawiedliwy jest sąd i Twe karanie
Grzesznika, który zasługuje na nie,
Lecz miłosierdzie gniew zwykło hamować,
Który litości musi ustępować.
Słuszną te dusze w czyścu karę mają,
Lecz miłosierdzia Twojego żądają,
A że na ziemi nikt nie prosi Ciebie,
Sam z Swéj dobroci chciéj je stawić w niebie.
Boże! same te bluźnierskie języki
Z temi po świecie szerzą się okrzyki,
Że czyśca nie masz, ale my wierzymy,
Że tam defekta wypłacać musimy.
Gdzie jeźli jeszcze są takowe duchy,
Których ogniste tamują rozruchy,
Ty ich powoduj. Boże, do téj chwały,
Aby twarz Twoję prędko oglądały.
Lubo nadzieję mamy, Panie, w Tobie,
I że z duszami tak postąpisz Sobie
Jak Ojciec, wszakże miłosierdzia Matki
Prosim, by swoje przyjąć chciała dziatki
W opiekę i Twój, Boże, hamowała
Gniew sprawiedliwy a suplikowała
Za tymi. którzy w czyścu zostawają,
Ztąd zaś żadnego ratunku nie mają.
Ku czci i chwale Twojéj, mocny Panie,
To ofiaruję me korne śpiewanie
Za duszami, co w czyścu cierpią męki,
A ztąd nie daje nikt im swojéj ręki,
Którąby dźwignął przez modły, jałmużny;
W czyścu wypłaca każdy Ci swe długi;
Odpuść dług, Panie, w czem winne zostają,
Niech Ci te dusze chwałę w niebie dają. Amen.
990. PIEŚŃ XI.
Dusze mizerne w czyścu złożone,
Strasznym tsm ogniem srodze dręczone,
Te bez ratunku tam zostające
Ratuj z miłości, wybaw jęczące,
O Marya!
Źródło dobroci, studnio litości,
Ty dusze oczyść z grzechów i złości,
Podaj im rękę, wyrwij z płomienia,
Przenieś do Boga w niebie widzenia,
O Marya!
Do ciebie wzdycha ta trzoda wierna,
Ciebie ta wzywa rzesza mizerna,
W tobie nadzieja ich wybawienia,
Przez cię czekają swego zbawienia,
O Marya!
Kluczu Dawidów, otwórz niebiosa,
Ochłódź spragnione, niebieska rosa,
. Wywiedź z więzienia, wwiedź do wieczności,
Słodkiéj twéj użycz im obecności,
O Marya!
Tyś śwatłem prawé w Boga wierzącym,
Tyś wybawieniem w cię.ufającym,
Prosim, za zmarłe proś twrego Syna,
Niechaj ich będzie zgładzona wina,
, O Marya l
Przez cię niech dusze odpoczywają,
Przez ciebie zmarli niech pokój mają;
Niech Boga chwalą w wiecznéj jasności
Niech wiecznie wielbią w twéj społeczności,
O Marya! Amen.
991. PIEŚŃ XII.
Usychajacym z pragnienia
Od czyścowego palenia
I cierpiącym ciężką mękę
Poddaj z swéj litości rękę,
O Marya!
Tyś na zmycie win krynicą,
Wejrzyj łaskawą źrenicą,
A z twojego zmiłowania
Wybaw dusze od karania,
O Marya!
Kluczu Dawidów do nieba,
Twéj pomocy duszom trzeba;
Niechaj będą z mąk wyrwane,
Z więzów wolności oddane,
O Marya I
Wszystkich wiernych wizerunku,
Dodawaj duszom ratunku,
Którzy w tobie ufaość mają,
Niech twéj pomocy doznają,
O Marya 1
Przez twoje wielkie zasługi
Niech umarłym wszystkie długi
Bóg odpuści, a z więzienia
Niechaj mają uwolnienia,
O Marya 1
Pani dobra, która nikim
Nie gardzisz, chociaż grzesznikiem.
Wyrwij ich z ręki Sędziego,
Złącz do choru anielskiego,
O Marya!
Córko Ojca przedwiecznego,
Któremu nie masz równego,
Miéj i nas w swojéj obronie
Przy ostatnim życiu zgonie,
O Marya!
A gdy Bóg na sąd zasiędzie
I roztrząsać sprawy będzie,
Niech będzie twoja przyczyna
Za nami do twego Syna,
O Marya!
Jego się sądu bojemy,
Bo się winnymi czujemy;
Lecz przez ciebie. Matko Boga,
Niech się ta oddali trwoga,
O Marya!
Matko Jezusa łaskawa,
Któréj wszędzie pełna sława,
Łaski żebrzemy u ciebie,
Byśmy byli z tobą w niebie,
O Marya! Amen.
992.
r i
PIESN XIII.
Ach, ach! jak wielkie męki ponosiemy,
I jak nieznośne tu ognie cierpiemy!
A któż wyrazi, czyli ludzkie słowa
I ich wymowa?
Zaprawdę! żaden tak ognia ciężkiego,
Który my oierpim z dekretu Boskiego,
Pojąć nie może; bo jak zimna woda
Lecie ochłoda,
Tak ziemski ogień przeciw czyścowemu
Ogniowi, albo podobien jest temu,
Co go malują, a który w perzynę
Mieni łuczynę.
Obyście, ludzie, o naszych wiedzieli
Mękach, zapewne lepsze byście mieli
0 nas staranie, lecz teraz nie macie,
Bo ich nie znaoie.
Jako ze strachem na to więc patrzacie,
Kiedy złoczyńców ogniem karać macie,
1 gdy się skwarzą, mękę przyznajecie,
Bowiem nie wiecie,
Że to cień jeden przeciw czyścowemu
Ogniowi, bo lubo w tamtym będącemu
Dokuczy, jednak tak morduje wiele,
Póki duch w ciele.
A my ustawnie w ogniu zostawając,
Ani ochłody, ani folgę mając,
Dzień i noc cierpim srogie męki ciało
Ale jak mało.
Tych, którzyby nas w tym ogniu chłodzili,
Albo pomocą jakąkolwiek byli
Do wybawienia z czyśca gorącego
Co najprędszego.
Ale jak prędko ojciec zawrzo oczy,
Tak na mogile prędko syn wyskoczy,
Pogrzebłszy ojca nie pomnie na niogo
Więcej, dość tego,
Że go w grób wstawił; ojciec także syna
Prędko po śmierci swego zapomina,
Zwłaszcza kiedy ma pozostałe dziatki;
Toż czynią matki.
A cóż po mężach i żonach widzimy?
Jakież lamenta po śmierci słyszymy!
Aliści prędko ten się żenić, owa
Za mąż gotowa.
Na dusze zmarłych nic nie pamiętają.
Gdy przed oczyma w ciele duszę mają;
Przyjaciół, krewnych o jako niewiele,
Rzec możem śmiele!
993.
Zaledwie liczym kiedy tysiącznego,
Aby za duszę czynił co bliźniego;
A cóż dalecy, którzy nas nie znają,
Ratować mają?
Ej, którzykolwiek Boga w sercu macie,
I którzykolwiek tych się spodziewacie
Mąk na się, chciejcie ratować, prosimy,
Ręce wznosimy.
My też, gdy będziem od was ratowane,
A do niebieskich rozkoszy wezwane,
Wzajem tak będziem naszemi prośbami
Stawać za wami. Amen,
PIEŚŃ XIV.
Zaczynam lament więźniów jęczących,!
W czyścowych mękach pokutujących:
Słuchaj, żyjący człowiecze,
Co za ogień straszny piecze
Przewiniających.
Ojciec i Matka jak stal się pali,
Na syny, córki z płaczem się żali,
Że nie masz politowania,
By ich z ciężkiego karania
Wyratowali.
Ojcze i Matko, twe dziecię jęczy;
Któż go, jeżeli nie wy, wyręczy?
Wspomnijcie na swe kochanie,
Sam żal niech politowanie
W sercach wymęczy.
Bracie i siostro, z jednych wnętrzności!
Kędy jest afekt wspólnej miłości?
Podaj rękę miłosierną,
Ugaś gorączkę niezmierną
Aby z litości.
Mężu kochany! jam żoną twoją,
Wszakżeś pociechą był w życiu moją;
Ściągnij rękę miłosierną,
Do wiecznego twoję wierną
Dźwignij pokoju.
Żono kochana! wspomnijże sobie:
Jam przyjacielem był szczerym tobie;
Nie żałujże dać ratunku
W moim bólu i frasunku,
Wspomóż mnie w grobie.
Wy przyjaciele, mili kumowie,
Współtowarzysze i sąsiadowie!
Dajcież nam poratowanie,
Oo mnie dziś, to się wam stanie,
Wierzcież mej mowie.
Zostały po mnie konie i woły,
Szaty; budynki, szpichrze, stodoły;
Co było z mego starania,
Dajcież do poratowania
Aby na poły.
Ty sobie czynisz wszelkie wygody,
A mnie tu trudno o kroplę wody;
Pijesz wino, jesz przysmaki,
Posil zgłodzóne żebraki
Kroplą ochłody.
Nie miej jałmużny za szkodę sobie,
Będzie zasługą i tobie w grobie;
Co ty zmarłym w kościół rzucisz,
Z tego pewnie nie zasmucisz
Dusze w tej dobie.
Czyli szelążkiem. czyli skibką chleba
Z rąk twych podaną, komu potrzeba,
Czyli Mszą świętą zakupioną
Możesz duszę udręczoną
Wkupić do nieba.
Panie nad pany 1 przez święte rany,
Schyl kielich Krwi Twej za nas wylany
Z Twego Seroa Najświętszego,
Przygaś ognia ozyścowego,
Jezu kochany!
Procesya w Dzień Zaduszny.
994. HYMN,
Dzień on, dzień sądu Pańskiego
Świat w proch zetrze, świadkiem tego
Dawid z Sybillą wszystkiego.
Jako wielki tam strach będzie,
Gdy sam Bóg na sąd zasiędzie
I roztrząsać wszystko będzie!
Trąba dziwny głos puszczając,
Groby ziemskie przenikając,
Wszystkich wzbudzi pozywając.
Dobry Jezu, a nasz Panie 1
Daj im wieczne spoczywanie. Amen.
Stacja I.
Kyrie eleison. R. Christe eleison, Kyrie eleison
Ojcze nasz i t. d.
V. I nie wódź nas na pokuszenie,
R. Ale nas zbaw odezłego.
V. Od wrót piekielnych
R. Wybaw, Panie, dusze ich.
V. Odpoczynek wieczny racz im dać, Panie,
R. A światłość wiekuista niechaj im świeci.
V. Panie, wysłuchaj modlitwy nasze,
R. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.
MÓDLMY SIĘ.
Boże, któryś między Apostoły i Kapłany sług Twoich na go-
dność stanu Kapłańskiego i Biskupiego powołać raczył, daj im, pro-
simy Cię, aby co prędzéj w chwale niebieskiéj wspólnie z Apostołami
Twemi cieszyć się i chwalić Cię mogli. Przez Jezusa Chrystusa Pana
naszego.
R. Amen.
Najświętsza Panno! wejrzyj swem okiem,
Zalej nam czyściec łez twych potokiem,
Duszę pomiędzy ogniami
Zasłoń twojemi piersiami
Jako obłokiem.
Anieli święci i Patronowie!
Nuż sprawcie naszej spoczynek głowie;
Teraz ojcowskiej opieki
Niech doznamy z waszej ręki,
Ognia więźniowie. Amen.
Zdumieje się przyrodzenie
I śmierć, gdy wstanie stworzenie
Na ostatnie rozsądzenie.
Księgi spisane wystawią,
Które każdą rzecz wyjawią,
Z czego na świat dekret sprawią.
Gdy tedy Sędzia zasiędzie,
Wszelka skrytość jawna będzie,
Kary żaden grzech nie zbędzie.
Cóż tam pocznę czlck mizerny?
Kto mi Patron będzie wierny,
Gdzie i Świętych strach niezmierny?
Dobry Jezu i t. d.
Stacja II.
Kyrie eleison. R. Christe eleison, Kyrie eleison.
Ojcze nasz i t. d. (jak wyżej.)
MÓDLMY SIĘ.
Boże, któryś nam Ojca i Matkę czcić rozkazał, prosimy Cię ser-
decznie, zmiłuj się łaskawie nad duszami Rodziców naszych, racz im
grzechy odpuścić, a nam daj ich w światłości oglądać. Przez Jezusa
Chrystusa Pana naszego.
R. Amen.
HYMN.
Królu Tronu straszliwego,
Który zbawić chcesz każdego,
Zbaw z łaski i mnie grzesznego.
Wspomnij Jezu, Panie drogi,
Żem przyczyną Twojej drogi,
Nie zgubże mnie w on dzień srogi.
Szukałeś innie spracowany,
Odkupiłeś ukrzyżowany,
Niech nie giną Twoje rany.
Sędzio, Boże, sprawiedliwy,
Nim przyjdzie Twój sąd straszliwy,
Bądź mi teraz miłościwy.
Dobry Jezu i t. d.
Stacja III.
Kyrie eleison. R. Chryste eleison, Kyrie eleison.
Ojcze nasz i t. d. (jak wyżej.)
MÓDLMY SIĘ.
Boże, odpuszczenia dawco i ludzkiego zbawienia miłośniku, pro-
simy miłosierdzia Twego, abyś braci sąsiedztwa naszego, krewnych,
powinowatych i dobrodziejów naszych, a osobliwie miejsca tego, któ-
rzy już z tego świata zeszli, za przyczyną Panny Maryi i wszystkich
Świętych do wiecznego błogosławieństwa doprowadzić raczył. Przez
Jezusa Chrystusa Pana naszego.
R. Amen.
HYMN.
Wzdycham jako obwiniony,
Wstyd mnie za grzech popełniony,
Bądź mi, Boże, przeproszony.
Tyś Magdalenie odpuścił,
Łotraś do łaski przypuścił,
Mnieś nadzieję z nieba spuścił.
Prośba ma niegodna togo,
Lecz sam z miłosierdzia Swego
Zbaw mnie od ognia wiecznego.
Dobry Jezu i t. d.
Stacja IV.
Kyrie eleison. R. Christe eleison. Kyrie eleison.
Ojcze nasz i t. d. (jak wyżej.)
MÓDLMY SIĘ.
Boże, którego własność jest, litować się zawsze i odpuszczać
grzechy, prosimy Cię pokornie za duszami, których tu ciała przy tym
kościele spoczywają, żebyś ich nie opuszczał, ale co prędzéj do wie-
cznéj Ojczyzny przyjąć raczył; a co przez ułomność ciała żyjąc tu
zgrzeszyli, to dobroć Twoja nieskończona niechaj zastąpi, aby, po-
nieważ w Tobie nadzieję mieli i wiarę, téj wiary i nadziei swéj sku-
tek w zbawieniu swé odebrali. Przez Jezusa Chrystusa Pana naszego.
R. Amen.
HYMN.
Daj mi miejsce z owieczkami,
Nie odłączaj mnie z kozłami,
Na prawicy staw z sługami.
Pohańbiwszy potępionych,
W ogień wieczny osądzonych,
Wzów mnie do błogosławionych.
Proszę duchem uniżonym,
Sercem jak popiół skruszonym,
Bądź mi do końca Patronem.
Opłakauyż ten dzień będzie,
Kiedy się z prochu dobędzie
Na sąd straszny człek mizerny;
Bądź mu, Boże, miłosierny.
Jezu, Panie łaskawy,
Daj zmarłym pokój prawy.
Siacy a V.
Kyrie eleison. R. Christe eleison. Kyrie eleison.
Ojcze nasz i t. d. (jak wyżej.)
MÓDLMY SIĘ.
Wiernych, Boże, wszystkich Stworzycielu i Odkupicielu, Chryste
Jezu, sług i służebnic Twoich duszom racz dać odpuszczenie grze-
chów, aby zbawienia, którego sobie życzyli, za niegodnemi modli-
twami naszemi dostąpić co prędzéj mogli, który żyjesz i królujesz
na wieki wieków.
R. Amen.
Pieśni Pogrzebowe.
(33
PRZY POGRZEBACH OSÓB DOROSŁYCH.
PIEŚŃ I.
995.
Śpijże już po twoim boju,
Chrześcianie ukochany,
Spijże, odpocznij w pokoju
Z pętów świata rozwiązany;
Śpijże, aż Bóg wszystkich ludzi
Z grobów swoich znowu wzbudzi,
Jużeś teraz uwolniony
Od frasunków i trudności,
Któremiś był udręczony
W ziemskiéj twojéj śmiertelności;
Śpijże, aż Bóg i t. d.
Niech ci hojnie Bóg nagrodzi,
Coś ucierpiał w doczesności,
Niech cię mile Bóg ochłodzi
Za twe krzyże we wieczności.
Śpijże, aż Bóg i t. d.
Jako Jezus z grobu Swego
Żywy wyszedł, a wspaniały,
Tak ty wyjdziesz i tu z tego
Na głos Boski zmartwychwstały.
Śpijże, aż Bóg. i t. d.
Za krótki czas i my ktobie
Będziemy téż przyłączeni
Spać w pokoju z tobą w grobie,
Jakeśmy tu zgromadzeni,
A że nas Bóg wszystkich ludzi
Z grobów naszych znowu wzbudzi.
Amen.
996. PIEŚŃ II.
Zmarły człowiecze, z tobą się żegnamy,
Przyjmij dar smutny, który ci składamy:
Trochę na grób twój porzuconéj gliny
Od twych przyjaciół, sąsiadów, rodziny.
Powracasz w ziemię, co matką twą była,
Teraz cię strawi, niedawno żywiła;
Tak droga każda, którą na śmierć wodzi,
Na ten ubity gościniec wychodzi.
Niedługo, bracie, (siostro), z tobą się ujrzemy,
Jużeś tam doszedł, my jeszcze idziemy;
Trzeba ci było odpocząć po biegu,
Ty wstaniesz, boś tu tylko na noclegu.
Boże! ten zmarły w domu Twym przebywał,
U stołu Twego jadał, Ciebie wzywał,
Na Twéj litości polegał bezpieczny,
Daj duszy jego odpoczynek wieczny. Amen.
PIEŚŃ III,
997.
Odpocznij, nasz bracie miły,
Po długié pracowaniu,
Wzbudzi Jezus twoje siły
Przy powszechné powstaniu;
Jezus żywot, wskrzeszenie,
Śmierć twa tylko zaśnienie.
Niechże kości spracowane
Mają swe odpocznienie,
Aż ci Jezus przez Swe rany
Da na wieki zbawienie,
Znajdziesz w niebie radości,
Boś miał cnotę w miłości.
Gdyś dokończył biegu twego,
Spocznij na Syna łonie,
Czekaj Sędzię łaskawego,
Będziesz sławny w koronie;
Piękny z prochu powstaniesz,
Gdy się w niebo dostaniesz.
Wstaniesz, wstaniesz odmieniony
W nowé, chwalebné ciele,
W szaty godne obleczony
Oglądasz Boga śmiele;
Jezus zniósł za cię rany,
Abyś był zachowany.
Ujrzysz Sędzię wspaniałości,
Gdy na tronie usiędzie,
Który rachunek dla złości
Od wszystkich żądać będzie,
Ale kto Go miłował,
Nie ma, czego by się bał.
Niech was tedy Pan Bóg żywi,
Gdy się od was wybieram,
Bądźcie w życiu sprawiedliwi,
Tą was prośbą związywam;
Co dziś na mnie widzicie,
Tego sami czekacie.
Wszystko na świecie przeminie,
Żadnéj nie masz stałości,
Jako prędko woda płynie,
Wszystko marność marności;
Nie grzech, lecz cnoty święte
Będą w niebie przyjęte.
Wkrótce się zaś obaczymy,
Gdy nas trąby głos wzbudzi,
Przed Bogiem się zgromadzimy,
A ujrzymy zbiór ludzi;
Tam my brzemię złożymy,
A z Jezusem będziemy. Amen.
t t
PIESN IV
Jak każdy, który się rodzi, tak ja idę do grobu,
W ziemi, z któréj ciało poszło, niech tam spoczywa w Bogu;
Bóg to mówił, żem był prochem, w proch się znowu obrócę,
Aż mnie Pan na sąd powoła, z grobu wtenczas powrócę.
Nago na świat narodzony, do ziemi bez odzienia
Wracam, płacąc dług ojcowski pierwszego przewinienia;
Na nic mi dziś moje zbiory, odstępuję wszystkiego,
Zostawując tobie świecie, co ci jest właściwego.
Doznałem się z Salomonem twéj pod słońcem marności,
Nie masz w czasie, w obietnicach, w dobrach twoich stałości;
Dusza zewsząd uciśniona i ciało utrapione,
Lepiéj mieszkać u Jezusa na niebieskim Syonie.
Weźmij przeto, nędzny świecie, wszystkie próżności twoje,
Na nic mi się nie przydadzą; tylko zasługi moje
Połączone z zasługami Zbawiciela mojego
Dopomogą niezawodnie do Królestwa wiecznego.
Już się teraz z wami żegnam, o Rodzice kochani!
W śmierci mojéj wyrok Boga; niech się przeto nie rani
Serce wasze; wam dziękuję za wszystkie staranności,
Jeżelim was w czé obraził, przebaczcie ułomności.
Zostań z Bogiem mój małżonku, (moja żono) ustań z twoją żałością,
Byłeś (byłaś) moim pomocnikiem, podpierałeś (łaś) z szczerością,
Teraz nas śmierć rozłączyła, ja idę do wieczności,
Pomnij na mnie, nie pamiętaj mojéj niecierpliwości.
Dziatki moje! idę od was, serce wrasze zranione,
Bądźcie stałe cną miłością zmatkąwaszą (ojcem waszym) złączone;
Czjńcie dobrze tu na świecie, wystrzegajcie się złego,
A Bóg będzie Ojcem waszym, nie opuści żadnego.
Bracia, siostry, pokrewieństwem złączeni przyjaciele,
I wy wszyscy, którzy żeście przytomni przy mé ciele,
Żegnam was, Bogu oddaję, pomyślności winszuję,
Darujcie méj ułomuości, za wszystko wam dziękuję.
Jedno jeszcze was upraszam, Boga za mnie błagajcie,
A stojąc przy trupie moim z tego się nauczajcie,
Że śmierć, która mnie złupiła, nie ma względu żadnego,
Jak mnie wzięła z tego świata, tak was weźmie każdego.
Na mnie często pamiętajcie, bądźcie zawsze gotowi,
Na zdrowie się nie spuszczajcie, a nie wierzcie światowi,
Aby, gdy Pan zawrze bramę żywota śmiertelności,
Dobra śmierć była nam bramą do wiecznéj szczęśliwości. Amen.
999.
PIEŚŃ V.
Wszystkim ludziom umrzeć trzeba,
Chwała ich jak kwiat znika;
Któż może być dziedzic nieha,
A przez śmierć nie przenika?
W proch padnie to ziemskie ciało
Lecz by się niebieskiem stało,
Raz gdy Bóg mu wstać rzecze,
Nieśmiertelność oblecze.
Jakbym tu życia dłuższego
Chciał przeciw Bożéj woli?
Rad się do Królestwa Jego
Kwapię z świata niedoli;
Jezus gładzi grzechy moje,
Wzmacnia mnie na wszelkie boje,
Nawet w czas zgonu mego
Ratuje mnie śmierć Jego.
61
Któżże mnie wydrzeć Jemu?
Mym jest On, a ja Jego;
„Wierny On jest słowu Swemu,
Wieczna nam radość z Niego.
Przezeń dobrze sobie tuszę,
GdziejestOn, raz się wznieść muszę,
Stanę przed Nim w radości,
Ujrzę Go w wielebności.
Tam prawe życie u Niego,
Tam miliony stoją,
Sławiąc Zbawiciela swego
Szczęśliwi pieśnią swoją;
A tron Jego otaczają,
Duchy niebieskie śpiewają
Razem cześć czcigodnemu,
Zbawcy miłosiernemu.
Ojczyzno zbawionych, Świętych!
Ty łask w nieśmiertelności
Śmiertelnemu niepojętych,
Źródło Boskich radości;
Ci, co tu ze łami sieli.
Będą tam w radości żęli,
Bog wszystkie ich łzy otrze,
Grzech z każdą biedąpotrze. Amen.
1000.
i r
PIESN VI,
Wszystko dobrze, co Bóg czyni,
Bez winy wola Jego,
Niech sprawy me, jak chce, mieni,
Niech łączę się od Niego,
On Bogiem mym,
Który we złym
Przypadku mnie ratuje,
Niechże mną zawiaduje.
Wszystko dobrze, co Bóg czyni,
Wiem, że mnie nie zawiedzie,
On mym nogom tór namieni,
Który do szczęścia wiedzie;
Więc cnotliwie
I cierpliwie
Czekam Jego pomocy,
On wszystko ma w Swéj mocy.
Wszystko dobrze, co Bóg czyni,
On mnie będzie pilnował,
On mój lekarz, nie będzie mi
Jadu w lekach gotował.
Pan to wierny,
Miłosierny,
Na Nim cale przestaję
I Jemu się oddaję.
Wszystko dobrze, cć Bóg czyni,
On jest moją światłością,
On mi na drodze méj świeci
I prowadzi mądrością.
Jak w radości,
Tak w żałości
Ja zawsze ufam Jemu,
Jak Panu Bogu memu.
Wszystko dobrze, co Bóg czyni,
Przy téj wierze zostawam,
A od niéj nawet i śmierci
Odradzić się nie dawam;
Bo mnie wszędzie
Mój Bóg będzie
Jak Ojciec opatrował,
Czemużbym się frasował?
Już was żegnam, przyjaciele,
I ż)Czę za dóbr wiele,
Za miłości oświadczenie,
Do grobu wyprowadzenie,
Byśmy Boga
Wspólnie w niebie
Mogli wszyscy oglądać,
Na twarz Jego poglądać. Amen.
1001.
Strachy śmierci z grobu nocą,
Giną przed Twéj prawdy mocą;
Dusza ma w té świetle śmiała
Nie drży przed skażeniem ciała.
PIEŚŃ VII.
Niech będzie domek skażony,
W którym mieszkam zniewolony,
Ja sam żyw, jak przedté wstanę,
Z prochu mojego powstanę.
O szczęsna dla mnie ufności!
Duch mój zachwycon w radości
Widzi wiarę nagrodzoną,
Widzi niebo otworzone.
Gdy z nas, których Bóg tu złączył,
Już ostatni płakać skończył,
Tam radosne powitanie
I wieczne szczęście nastanie.
Wiedź, Panie życia naszego,
Nas wszystkich do celu tego,
Niech w pobożnéj stałéj wierze
Każdy zgon wesoły bierze. Amen.
t t
PIESN VIII.
Wzniosły wzgórku pomiędzy zieloną równiną,
To, co w sobie ukrywasz, jest dla mnie przyczyną
Trwogi, gdyż mi przywodzisz zgniliznę, popioły
Tych na pamięć, co piękność równano z Anioły.
W tobie ogrom ciemności życie me kończoncéj,
W tobie brama wieczności końca nieznąjącéj;
Na to pomnąc truchleję na umyśle cały
Nie pewny, czyś jest dla mnie przestępem do chwały,
Czy otworem otchłani piekielnych katuszy,
Które nigdy nie strawią ciała, ani duszy.
Znam ja prawda wyrocznią śmierci życia Pana,
Wiem, żem w czasie z té ciałem stanie się odmiana.
Wskrzeszon z martwych żyć będę; ale czy z Świętymi?
Czy odrzucon na męki w piekle z przeklętymi?
To mi tajno, a ciężkość grzechów i z wielością
Napełniają mą duszę smutkiem i żałością.
Ci, co żyli wraz ze mną, już złożeni w grobie,
Szczęśliwi, jeźli wcześnie myśleli o Tobie,
O niebo! miejsce wiecznéj radości i chwały,
W tobie szczęście bez końca, w tobie pokój stały.
Gdy o tobie pomyślę, tyś jedynym celem
Mych wszelakich zabiegów, grób dla mnie weselem.
PIEŚŃ IX.
Nie tu ojczyzna, ani tu nikomu
Dano na świecie wieczystego domu;
Statut niezmienny i dekret straszliwy,
Że umrzeć musi każdy człowiek żyw7.
Ni się wykupić, ni wyprosić może,
Uciec, ani skryć, gdy Bóg umrzeć każe;
Nikogo minie, ani nie daruje,
Ani nas żaden w tym razie zratuje.
Ten, so się rodzi, co żywota skusi,
Choćby był królem, wszak umierać musi;
61
Mienie, godności, uciechy, zabawy
Opuścić musi w on czas niełaskawy.
Z światem się dzielić, o wielkać to trwoga!
Pójść w straszną wieczność i stanąć przed Boga;
Jakbyś tedy rad, żeby i poczciwie,
I na wsze czasy żył był świątobliwie.
Cobyś wtedy chciał, to czyń nieodkładnie,
Poté nie rychło, gdy cig śmierć napadnie;
Ni godziny, dnia pewnego nie mamy,
Śmierć przyjdzie, gdy sig najmniéj spodziewa.
Bądźmy gotowi, byśmy nie chybili;
A duszy naszej wiecznie nie zgubili;
Jezu przez mgkg i gorzką śmierć Twojg
Daj dobrze umrzeć, a zbaw duszg moję. Amen.
PIEŚŃ X.
1004.
Wychodź, ustępuj z domu twego,
Opuść kochaną rodzinę,
Powędruj do grobu ciemnego,
Już życiu twemu godzinę
Ostatnią zegar uderzył,
Którąć Bóg Stwórca zamierzył.
Pielgrzymka twoja sig skończyła,
Wgdrujesz z ziemskiéj doliny,
Już ci śmierć bramę otworzyła
Do wiekuistéj krainy,
Tammy, ni sig spodziejemy,
Kiedy za tobą pójdziemy.
Nagoś przyszedł, nago wgdrujesz
Z tego świata do wieczności
I nam widocznie ukazujesz
Próżność światowych marności;
Każdego bowiem człowieka
Takowa wyprawa czeka.
Cztery deski, koszula biała
Jest z wszystkich majgtności
Na tam ten świat wyprawa cała,
Nic ze sobą do wieczności
Prócz spraw naszych nie weźmiemy,
Które na sąd poniesiemy.
Trwaćli bgdzie długo, czy mało,
To nas żadnego nie minie,
Co ciebie bracie (siostro) już potkało,
Śmierć o niepewnéj godzinie
Z nami sig podobnie sprawi
I przed Sędziego postawi.
Przetoż sig w tę drogę gotujmy,
A co nam Zbawiciel mówi,
To sobie w pamięci rysujmy;
Czujcież i bądźcie gotowi,
Bo ani się spodziejecie,
Kiedy na mary padniecie.
Wszelki, kto żyje bogobojnie,
Szczęśliwy jest, bo umiera
W łasce Boskiej lekko, spokojnie;
Takiemu bowiem otwiera
Śmierć tam we wieczności wrota
Do szczęśliwego żywota. Amen.
1005.
Pogrzebmyż to ciało w grobie,
Niechaj tu spoczywa sobie,
Albowiem z ziemi stworzone
W ziemię bgdzie obrócone.
PIEŚŃ
XI.
A lubo się w proch obróci,
Znowu mu Bóg życie wróci;
Ciało nasze skazitelne
Zmartwychwstanie nieśmiertelne.
W nié staniemy przed Sędziego,
Uslyszym dekret z ust Jego:
Z nié pójdziemy na zbawienie,
Lub na wieczne potępienie.
Co teraz tu zasiejemy,
To tam żniwować będziemy;
Szczęśliwy, kto kocha Boga,
Nie potka go żadna trwoga.
Kto żyje w Boskiéj bojaźni,
Z ludźmi w braterskiej przyjaźni,
Ten w łasce Boskiéj umiera,
A śmierć mu niebo otwiera.
Lecz co o Boga nie dbając,
Ani bliźnich nie kochając
Gwałcą Boskie przykazanie,
Tych czeka ciężkie skonanie.
Bo się sumienie ich sroży,
Sądem i wiecznością trwoży,
A kończąc życie doczesne
Idą ztąd na męki wieczne.
My stojący przy tym grobie
Uważmyż to dobrze sobie,
Że każdy legnie na mary,
Tak młody, jako i stary.
Możny i ubogi równy,
Nikt od śmierci niewymówny;
Któż wie, na kim koléj stoi,
Przetóż niech się każdy boi,
Każdy trup to głośno mówi;
I wy téż bądźcie gotowi,
Bo ani sie spodziejecie,
Kiedy do grobu wpadniecie.
Byłem té, czem wy na świecie,
Jestem, czé i wy będziecie,
Śmierć o niepewnéj godzinie
Około was się zawinie.
Z tych ogryzków i z tych kości
Uznajcie świata marności;
Nie znać tu, kto miał wygody,
Kub kto był cudnéj urody.
Nie topmy ż serca w marności,
Lecz ćwiczmy się w pobożności,
Bo do wiecznego żywota
Tylko nas prowadzi cnota.
Tę więc naukę dla siebie
Zabierzmy przy tym pogrzebie:
Że ten przy śmierci szczęśliwy,
Kto wiedzie żywot cnotliwy.
Gdy już do domu wracamy,
Z tobą się bracie (siostro) żegnamy;
Niech twa dusza tam osiędzie,
Gdzie śmierci więcéj nie będzie.
Amen.
1000. PIEŚŃ XII.
Już idę do grobu smutnego, ciemnego,
Gdzie będę spoczywać aż do dnia sądnego,
Gdzie możni królowie swe kości składają,
Książęta, panowie w proch się obracają.
W tę podróż odchodzę, nie biorę nic z sobą,
W postaci okrytéj śmiertelną żałobą,
Tylko cztery deski, licha biała szata,
Toć cała wysługa mizernego świata.
Już słońce i księżyc świecić mi przestaną,
Robactwo, zgnilizna, te przy mnie zostaną;
Gdzie mądry Salomon podział się z mądrością
Gdzie Krezus, Aswerus z swoją wspaniałością?
Gdzie Samson tak silny, gdzie mężna Judyta,
Gdzie mocny Herkules? niech się, kto chce, pyta!
W jaskinię podziemną śmierć wszystkich ukryła,
Toć samo dziś ze mną nędznym uczyniła.
Już od was odchodzę i żegnam się z wami,
Ojcze, matko razem z bracią i siostrami,
Żegnam się z córkami, syny, pasierbami,
Z całą rodziną i przyjaciołami.
Żegnam się z tobą, małżonko, (małżonku) kochana, (kochany)
Dziękuję, żeś była (był) w życiu mé wybrana (wybrany),
Ja cię tu cddaję Boskiéj Opatrzności,
A sam (sama) już odchodzę do strasznéj wieczności.
Żegnam się dziś z wami, wy zdrowi zostajcie,
A o duszy mojéj nie zapominajcie;
Łaskawym sąsiadom dziękuję stokrotnie,
Że tu na mój pogrzeb przybyli ochotnie.
Niech wszystkim Bóg płaci zdrowiem i fortuną;
Wspiera i nagradza niebieską koroną;
Otrzyjcie łzy z oczu, ukójcie żałości,
Życzcie mi pokoju w niebieskiéj światłości. Amen.
1007. PIEŚŃ XIII.
Cokolwiek w świecie jest, wszystko marność,
Choćby mnie królewska doszła godność,
Wszystko zginie,
Świat przeminie,
Króla i Cesarza śmierć nie minie.
Nie masz już sławnego Cycerona,
Nie masz Absalona i Samsona;
Ich to sława
Przykład dawa,
Że wszystko na świecie śmierci strawa.
Bym miał mądrość króla Salomona,
Bym téż był tak piękny jak Helena,
Piękność owa,
Mądra głowa
Od śmierci żadnego niefachowa.
Choćbym się w cielesnéj kochał krasie,
I ona się w szpetność zmieni w czasie;
Ach! niestała
Piękność ciała,
Wczoraj się świeciła, dziś spróchniała.
Zmieni się cielesna, śliczna barwa.
Będzie z niéj plugawa śmierci larwa,
A z pięknego
Nic brzydszego
Nie masz nad człowieka umarłego.
Ten, co cię za życia umiłował,
Ręce twoje mile, twarz całował,
Już z daleka
Nos zatyka,
Twarz, oczy odwraca, precz ucieka.
Bym nad wszystkich ludzi był bogaty,
Drogie z srebra, złota nosił szaty,
Ze wszystkiego.
Kosztownego
Śmierć mnie ogołoci mizernego.
Najlepiéj, zaprawdę, Bogu służyć,
Chcąc w niebie stałego dobra użyć;
Niesłychane,
Nieprzebrane
W niebiesiech radości zgotowane.
Już ci dziękuję, małżonko moja,
Jezus niech będzie pociecha twoja,
(Już ci, już dziękuję, małżonku mój,
Pan Jezus niech będzie Opiekun twój, )
Za posługi,
I usługi,
Którćś mi czynił (ła) przez czas długi.
I was, me dziatki, Bogu oddaję,
Na zawsze się z wami tu rozstaję,
Pomagajcie
Modlitwami
I przy Mszy świętéj błaganiami.
Polecam Ci. Jezu, du~zę moję.
Racz przyjąć pokorną prośbę moję,
By Cię chwalić,
Wiecznie sławić,
Proszę Cie, Jezu mój, racz mnie zbawić. Amen.
PIEŚŃ XIV.
1008.
Śmierć jest grzechową przywarą,
Śmierć za grzechy nasze karą;
Staje się jednak snem smacznym
Temu, co był na nią bacznym,
Zawsze się na nią gotował
I za grzechy pokutował.
Jak jest miło pielgrzymowi,
Gdy się ma ku wieczorowi.
Że spoczywać będzie w nocy,
Doda siłom nowéj mocy,
Tak się z śmierci bliskiéj cieszy
Ten, co gotów do niéj spieszy.
Smaczno się śpi po robocie,
Noc przvjemna po kłopocie;
Tak pob żuy rad umiera,.
Do wieczności się zabiera.
Rid dni życia swego kończy,
Gdy się z Bogiem wiecznie łączy;
Pielgrzym Bogu cześć oddaje,
zdrów ze snu rano wstaje.
1 Gdy
Tak gdy ze snu śmierci wstanie
Na dzień sądu Twego, Panie!
Człek pobożny czcić Cię śmiele
Będzie w uwielbioné ciele.
My co tu jeszcze żyjemy
I ciało zmarłychgrzebiemy
Bądźmy na śmierć gotowemi,
Bo o czasie jéj nie wiemy.
Daj nam zawsze czuwać, Boże!
Jezus nasz niech nas wspomoże,
Gdy nas ostatnia godzina
Wezwie na sąd Twego Syna.
Niech nie będziem zawstydzeni,
Ale oraz z tą (z tym) zbawieni,
Czyje (któréj) ciało dziś grzebiemy,
A duszy nieba życzemy. Amen.
1009. PIESN XV.
PRZY POGRZEBIE MŁODZIEŃCA LUB PANNY.
Obacz tu każdy człowiecze,
Co to za rozkosz na świecie,
Że o ten świat się staramy,
O duszę swą nic nie dbamy.
Przeto pókiśmy tu zdrowi,
Bóg nam jest z łaską gotowy,
Do Niego się uciekajmy,
Za swe grzechy pokutujmy.
Nic nie masz w świecie pewnego,
Próżno się garniem do niego,
Bo nas tutaj ten świat zwodzi,
Od Pana Boga odwodzi.
Przeto na to pamiętajmy,
Iże wszyscy umrzeć mamy!
Nie masz tu miejsca trwałego,
Śmierć ztąd weźmie z nas każdego.
Nie upatruje na lata,
Starych, młodych bierze z świata,
Żadnemu tu nie folguje,
Wszystkich do siebie zwołuje.
Jak się staje z polnym kwiatem.
Tak się stało i z tym bratem
(Tak się żegna panna z światem)
Znaliśmy go tu zdrowego,
Teraz widzimy zmarłego.
1010.
(Znaliśmy ją czerstwą, zdrową,
Teraz widzimy umarłą.)
Już od was dziś odstępuję,
Ojcu i matce dziękuję,
Braciom, siostrom, przyjacielom
I też swym miłym sąsiadom.
Wam ojcze, matko, dziękuję,
Dzisiaj od was odstępuję,
Już wam dziś dobrą noc dawam,
Panu Bogu was oddawam.
O rodzice moi mili,
Idę od was w téj to chwili,
Życzcie mi skonania mego,
Ulżenia bólu wielkiego..
Już mnie więcéj nie żałujcie,
A więcéj nie lamentujcie,
Proście Pana Boga w niebie,
Aby mnie przyjął do Siebie.
Wielce wam za to dziękuję,
Gdy już od was precz wędruję,
Żeście się tu zgromadzili,
Na ten mój pogrzeb stawili.
Daj Boże, byśmy spólecznie
Widzieli się z sobą wiecznie;
Dajże nam to, Chryste Panie!
Z Tobą wieczne królowanie. Amen.
PIESN XVI.
PRY POGRZEBIE RODZICÓW.
Dziś, gdy się z wami rozstawam, i Miejcież tylko ocętho
Dziatki moje kochane, Nad wszystko kochać cnotę,
Ostatni raz wam podawam, By życia waszego chwile
W czé ma być wasze trwanie; Były Bogu, ludziom miłe.
Wiedźcież, że dosyć trudności
Gorzkich użyłem (łam) z wami,
Tak mam za to, iż z wdzięczności
Ku mnie żadne nie splami
Grzechem się na tym świecie;
Gorszym go nad jad wiecie;
Ten jedynie ciało truje,
Ów zaś i duszę zajmuje.
I té, co po mnie zostało,
Podzielcie się bez sprzeczki,
Jednaście krew, jedno ciało,
Jednych ojców dziateczki,
I u jednego stołu
Siadałyście pospołu;
Tak póki was nie zabierze
Ztąd śmierć zgadzajcież się szczerze.
Nadewszystko czcijcie Boga,
Odtąd On Ojcem waszym,
Najwdzięczniejsza bądź wam droga,
Na któréj każdym czasem
Serce, dusze ozystemi
Zachowacie na ziemi;
To jest, co czyni człowieka,
Takiego zgon dobry czeka.
A gdyby do złych spraw jakich
Grzeszni was namawiali.
Dziatki, byście nigdy takich
Tu nie naśladowali.
Bo choć pachnie słodkością
Grzech z początku, z gorzkością
Wnet się zmiesza, a sumienie
Wtrąca w uieuspokojenie.
Zwyciężajcie cierpliwością
Wszystko, co was tu dręczy,
Nad najsurowszą przykrością
Niech się żaden nie smęci.
Wiedźcież, że Bóg miłuje,
Których krzyżem próbuje,
A cierpliwie kto je zniesie
Do nieba się ztąd przeniesie. Amen
PRZY POGRZEBIE MAŁYCH DZIATEK.
1on.
Tu leżę śmiercią uśpiony,
W tym pokoju położony;
Ciało wdzięcznie odpoczywa,
Zmartwychwstania oczekiwa,
A dusza u Pana swego,
Kupiona drogą krwią Jego.
Tyś mnie stworzył, o mój Panie,
Drogąś zapłatę dał za mnie,
Znałeś mnie w żywocie moim,
I w śmierci ja jestem Twoim;
Pana nie chcę mieć inszego,
Tylko Jezusa samego.
PIEŚŃ L
Gdy się czas sądu pokaże
Tobie wiadomy, mój Boże,
Przywróć duszę ciału memu,
Bom ufał Tobie samemu;
Daj wiecznie patrzyć na Ciebie
W radościach, które są w niebie.
Przyjaciele! wszechmocnemu
Poruczam was Bogu swemu,
Wyście mi dobrze czynili,
Do grobu zaprowadzili;
Nie płaczcież, bo się ujrzemy
W niebie, tam wiecznie będziemy.
Amen.
1012.
Dziecię, prędkoś zakończyło
Bieg żywota twego,
Zaledwoś się narodziło,
PIEŚŃ II.
Do grobu ciemnego
Rodzice cię wysyłają,
Serca ich się z żalu krają.
W tobie ufność pokładali,
Że ich będziesz wspierać
W starości ich, rokowali,
Wprzód sobie umierać;
Mylna nadzieja, przed niemi
Spieszysz do téj matki ziemi.
Ztąd dusza twoja szczęśliwa,
Że się pospieszyła
Tam gdzie szczęście przemieszkiwa,
Nim złego użyła,
Nim niewinność utraciła,
Z Bogiem się swoim złączyła.
Rodzice! ukójcie żale,
Nie umarło dziecię,
Zamieszkało raczéj w chwale;
I wy tam będziecie,
Lecz by odziedziczyć nieba,
Cnotliwie tu żyć potrzeba. Amen.
1013.
t t
PIESN III.
Łzami się gorzkiemi
Rodzice karmiemy,
Śmierć nam ranę zadała,
Gdy nam dziecię zabrała,
Które z więlką żałobą
Wyprawiamy do grobu.
Lecz któż Tobie, B„że,
Sprzeciwić się może?
Niech się wola Twa stanie,
Życia i śmierci Panie!
Bo czy bierzesz, czy dajesz,
Ojcem być nie przestajesz,
Wzorem sługi Twego
Abrahama cnego,
Który Ci z Izaaka
Swego jedynaka
Ofiarę nagotował,
Gdzieś mu sam rożkazował.
Tobie oddawamy,
Co z Twéj łaski mamy,
Tyś dziecięcia naszego
Prawym ojcem, dla tego
Wezwałeś je do Siebie
I żyje z Tobą w niebie. Amen.
1014.
i t
Jeszczem jest małe dziecię,
A już przyszła ma godzina,
Nie dawnom jest na świecie,
A sroga śmierć mnie podcina
Jak kwiatek niedojrzały.
Nie zważa na wzrost mały.
PIESN IV.
Świat ten pełen jest złości,
Na kształt morza burzliwego,
Ciężko się w niewinności
Zachować od wszego złego;
Jak sami dobrze wiecie,
Pełno nędzy na świecie.
Lecz na té nie szkoduję,
Że tak prędko z świata tego
Do wieczności wędruję,
Bo do ż\wota wiecznego,
Do niebieskiéj radości
Odchodzę w niewinności.
Jak uczy doświadczenie,
Marność na ziemi panuje
I serca udręczenie;
Po radości następuje
Żałość, smutek, kłopoty,
Frasunek i zgryzoty.
Ale u Boga w niebie
Nie wiem o smutku, żałości.
Ni o jakiéj potrzebie,
Lecz w niewymownéj radości,
Co nigdy nie ustanie,
Jest moje pomieszkanie.
Trzetoż się nie frasujcie
Ani się trapcie, rodzice!
Owszem Bogu dziękujcie
Że dziecię wasze dziedziczy
Ridości niewidziane
I dobrze jest schowane. Amen.
PIEŚŃ V.
Opuszczam matkę, ojca mego,
Którzy mnie na świat spłodzili,
Idę do Ojca niebieskiego,
Nie płaczcież, rodzice mili,
Nie smućcie się, nieśmućciesię.
Owszé wielce radujcie się.
Dziedziczę już owe radości,
Których język nie określi,
Cieszę się z téj szczęśliwości,
Która nie postała w myśli,
Któréj oko nie widziało,
Ucho ludzkie nie słyszało.
Nie słychać o żadnéj potrzebie,
O smutku, płaczu, boleści;
Choroby, śmierci nie masz w niebie,
Tam się sama radość mieści,
Która nigdy nie ustanie,
Z któréj się cieszą niebianie.
Szczęśliwy, kto ją odziedziczy,
Téj wam, rodzice kochani!
Dzięcię wasze serdecznie życzy,
Tego żądają wybrani,
By wszyscy ludzie społecznie
W niebie królowali wiecznie.
Niech to będzie wasze staranie
Aż do zgonu życia tego,
Zachować Boskie przykazanie,
Wiernie czynić wolą Jego;
Ta jest droga, którą trzeba
W7chodzić na żywot do nieba.
Amen.
1016. PIEŚŃ VI.
Byłem małóm dzieciątkiem zrodzony na ten świat,
Lecz mnie śmierć już podcięła jako mizerny kwiat;
Nie wiem ja nic powiedzieć, co jest światowego,
Ani nie wiem rozeznać, jakie sprawy jego.
Mój najmilszy ojciec, z któregom spłodzony,
Moja najmilsza matka, z którejm jest zrodzony,
Ci mnie dziś opuszczają z niezmierną boleścią
I do grobu prowadzą z niezmierną żałością.
Żegnaj was tu Bóg z nieba, ojcze matko moja!
Który mnie już przesadził do swego pokoja;
Tam się znowu ujrzymy, przed obliczem Jego
Będziemy chwalić, wielbić święte Imię Jego.
Przyjmuje mnie do siebie już z wielką radością,
Śmierć mi już nie zaszkodzi, Aniołom równością
Ciało moje żyć będzie i ż duszą społecznie,
Boga wiecznego chwalić na wiek wieków wiecznie. Amen.
1017.
O rodzice ukochani!
Niech wam się serce nie rani
Z śmierci dziecięcia małego
PIEŚŃ VIT.
Do nieba powołanego;
Chociaż ciało w grób kładziecie,
Duszę zaś w niebie znajdziecie.
Tam ją zanieśli Anieli
I tam się z niemi weseli,
Tam z Anielskieml chórami
Śpiewa między niebianami:
Święty! Święty! zawsze Święty!
W Majestacie niepojęty!
Boże, Stwórco nasz łaskawry!
Dziwne są Twe święte sprawy;
Dziecina na świat zrodzona
Dziś jest w niebie osadzona,
Twoję chwałę wiecznie głosi,
Za rodziców prośbę wznosi.
Aby się w niebo dostali,
Z nié radości podzielali;
Przeto rodzice nie płaczcie,
Ale raczój na to baczcie,
Byście Boga miłowali
I ze mną w niebie mieszkali. Amen.
r i
PIESN VIII.
Żegnam was. mili rodzice!
Już idę z świata tego
Między młodości dziedzice
Do żywota wiecznego;
Chciał mnie Bóg rozłączyć z wami,
Powołał mnie do siebie,
Abym z Jego Aniołami
Wiecznie służył Mu w niebie.
Już z nędznego świata idę,
Nie doznałem zdrad jego,
Prosto tam na gody przyjdę
Dć Baranka czystego;
W białéj szacie otrzymanéj
Przy Chrzcie świętym w kościele,
Żadnym grzechem niezmazanéj
Zasiędę na wesele.
Ach mój ojcze ukochany!
Wielce narzekasz sobie,
Że wcześną śmiercią zabrany
Dziś mam polegnąć w grobie;
Bądź spokojny, Bóg té rządzi,
On Panem życia mego,
On w radach Swoich nie błądzi,
Niech będzie wola Jego.
Tobie także, matko miła!
Za wszystko dziś dziękuję,
Coś tylko dla mnie czyniła,
I ze serca winszuję,
Aby Pan Bóg żale twoje
W radość znowu obrócił
I łaskawe oko Swoje
Hojnie na ciebie zwrócił.
Ja tu między wybranemi
Będę Boga za wami
Prosić, aby was na ziemi
Udarował łaskami,
A poté byście po zgonie
Do nieba się dostali
I Boga na wiecznym tronie
Wraz ze mną wychwalali. Amen.
1019.
Moje z wami rozestanie,
Rodzice ukochani,
Sprawuje wam łez wylanie
I serce wasze rani.
Już mnie oczami waszemi
Nie oglądacie na ziemi,
Bo zniknę z tego świata.
Za wasze o mnie staranie
Od urodzenia mego,
Za troskliwe wychowanie
Pragnąłem sobie tego,
PIEŚŃ IX.
Dłużéj tu z wami zostawać
A winną wdzięczność wam dawać
Przez ochotną powolność.
Być wara przyczyną radości
Przez postępki chwalebne,
Być wam podporą w starości
Przez przysługi potrzebne;
To moje życzenie było,
Ale niebo sporządziło,
Że was odstąpić muszę.
«
Przetoż gdy od was wędruję,
Moi rodzice mili,
Więc serdecznie wam dziękuję,
Iżeście muie żywili;
Za pokarm, pielęgnowanie,
Za rodzicielskie kochanie,
Za wyprawę do grobu.
Na Chrzcie świętym odrodznyo
W łasce Boskiéj umieram,
Krwią, Jezusa odkupiony
Żywot wieczny odbieram;
Waszéj zawdzięczam miłości,
Waszéj o mnie staranności,
Żem na wieki szczęśliwy.
Boże w dobroci niezmierny,
Ojca i matkę moję
Pociesz, bądź im miłosierny,
Weźmij w opiekę Swoję;
Racz to sprawić miłościwie,
Niechaj tu żyją szczęśliwie,
A po śmierci na wieki. Amen.
1020.
PIEŚŃ X.
Wale, świecie, tobie daję,
Na tobie już nie przestaję,
Lepsze w niebie mieszkanie.
Moje życie krótkie było,
Które się już dokończyło
Ola żywota wiecznego.
Pan Bóg miłosierdzie sprawił,
Duszę moję w niebie stawił
W radości nieskończonéj.
Już ja więcéj nie powrócę,
Ani oczu na świat zwrócę,
Choćby cały był złoty.
Choćby ziemia z cukru była,
W dyameut się obróciła,
Przeciw niebu niczé jest.
Co jest niebo, któż z was pojmie?
Któryż myślą swą obejmie?
Któryż język w-ymówi?
Co Bóg Swoim nagotował,
Dla których niebo zbudował,
Szczęście nieustające.
Bóg zapłać, rodzice mili,
Coście mnie niebu zrodzili
I wiecznej szczęśliwości.
Więc wy rodzice kochani,
Niech się wam serce nie rani,
Lecz chwalcie Imię Pańskie.
O niepojęta radości
Z Jezusem na wysokości
Przebywać we wieczności!
To szczęście, co mnie spotkało,
Aby się wam téż dostało
W7szystkim, tego winszuję. Amen.
PIEŚŃ XI.
1021.
Na cmętarzu mieszkać będę,
A na chwilę tu pobędę,
Aż Pan Chrystus wszystkich ludzi
Głosem trąby z martwych wzbudzi.
Już tu mieszkać i przebywać,
A. cichuchno będę śpiewać,
Pewien tego i bezpieczny,
Ze mi dany żywot wieczny.
Krótki czas życia mojego,
Nie uznałem świata tego,
Wziął mnie Pan Bóg z tego świata,
Bym w niebie używał lata.
Tam kwitną róże z lilią,
Tam niezwiędle wianki wiją,
Z Barankiem się cieszyć mają,
Co bez grzechu umierają.
Idę do mego Jezusa,
W Nim spoczywa moja dusza
Z ciałem mojé rozwiązana,
Do Aniołów przyrównana.
Przetoż nie płaczcie rodzice,
I wy tam będziecie wszyscy,
Śmierć kosą jak w lecie kwiatki
Ścina starych i téż dziatki
Dziękuję za piastowanie,
Za urodę, za staranie;
Chodźcie torem niewinności,
lać jest droga do wieczności.
Bracia, siostry i pokrewni,
Bądźcie wszyscy tego pewni,
Że przyjaciela waszego
Macie w niebie schowanego.
Teraz się od was ubieram,
Krótki mój żywot zawieram,
Ciało w ziemi odpoczywa,
Dusza wiecznie w niebie śpiewa.
Amen.
1022.
PIEŚŃ XII.
Rychło ze świata zebrane,
Dziecię rodziców kochane,
Wziąść do grobu dziś mamy;
Co za boleść, co za smutek
Sprawiła śmierć, jéj to skutek,
Którego doznawamy.
Niedawno na świat wydane,
A już nie ma być widziane,
Od dziś więcéj na świecie;
Już zamknęło swe powieki,
Nie chce świata znać na wieki,
Jest z Aniołmi w poczecie.
Jestci jego śmierć dotkliwa,
Ale dla niego szczęśliwa,
Bo grzechu nie zaznało;
Nie zostały po nié długi,
Owszem zaraz bez zasługi
Do nieba się dostało.
Wy, rodzice, się smucicie,
Kiedy ze łzami patrzycie,
Że już dziecię bez duszy;
Dusza wzięta jest do chwały
Takiéj, któréj nie słyszały
Żadne śmiertelne uszy.
Dziecię nieba, żyj w pokoju,
Opływaj w rozkoszy zdroju,
Gdy się wiek twój tu skończył;
My twe ciało pogrzebiemy,
Boga współ prosić będziemy,
Aby nas z tobą złączył. Amen.
1023. PIEŚ1 0 ŚMIERĆ SZCZĘŚLIWĄ.
Patrzcie, jak za grzech człowieka pierwszego
Śmierć dokazuje na nas prawa swego;
Nie ma respektu na wysokie stany,
Że ten cesarzem, ów królem obrany.
Znać to minutą już ostatnią idzie,
Z okrutną śmiercią spróbować się przyjdzie,
Przetoż te rzeczy wprzód pomyślę sobie,
Niż ciało moje odpocznie w grobie.
Kiedy odstąpią mnie wszyscy, a ustaną siły,
Które czerstwemi dawniéj we mnie były,
Oczy w słup staną, zmieni się i mowa,
Nie dogada się żaden na mnie słowa.
Trocha tych, co ztąd żal w sercach uczują,
Więcéj tych, co na zbiór li następują;
K lobie, mój Panie, póki tchem oddycha
Ciało zdrętwiałe, dusza moja wzdycha.
Ześlij Anioła, niech czartu przeszkodzi,
Który usidlić duszę moję godzi,
Zbawienia mego nadzieję mi psuje,
Grzechów rozlicznych regiestr ukazuje.
Tą sztuką chytry nie mogąc inaczéj,
Do niesłychanéj wiedzie mnie rozpaczy,
Śmiele ku temu możny następuje,
Bo wie, ostatnią ze mną walkę czuje.
Ale ja, Panie, ufam w Twojéj męce,
Że mnie nie podasz czartu złemu w ręce,
I oddaliwszy strasznéj śmierci trwogę,
Na górę Świętych stawisz moję nogę.
A gdy ten termin śmiertelny odprawię
I przed Tobą się rychło na Sąd stawię,
Niech to usłyszę, Jezu miłosierny:
Wnijdź do wesela mego, sługo wierny.
Już, Synu miły, wnijdź do Ojca twego,
A z Nim wesela zażyj uciesznego;
Bym słyszał do mnie te mówione słowa,
Niechaj to sprawi Matka Jezusowa. Amen.
OOCOOOOO
O marnościach światowych.
1024.
PIESN I.
Cóż jest, co czynisz, o doszo moja?
Takaż na ziemi zabawa twoja?
W ciała tarasie zamkniona,
Szukasz pociech uwięziona
Na tym kwiecie.
Ale świat nie da szczerej ochłody,
Niczem są jego wesela, gody,
Marne są jego pociechy,
Próżne są żarty i /Śmiechy,
Krotofile.
Jako dym znika, co jest na świecie,
Pociecha jego by w pięknym kwiecie
Bano swój blask rozpościera,
Wieczór więdnąc obumiera
I niszczeje.
Uroda wabi ku swej wdzięczności,
Lecz to obłuda skazitelnośei;
Starość jak ją zeszpeciła,
A śmierć w larwę przemieniła
I skaziła?
Złoto, pieniądze i majętności,
Czyć, duszo, dadzą prawe radości?
Otoć z ręku wypadają,
Pracy, smutku nabawiają
I kłopotu.
Wonne parfumy, smaczne pasztety,
Biesiady, tańce, skoczne mutety,
Długoż człowieka łechtacie?
W mgnieniu oka przemijacie
I znikacie.
Ciało lubości swoje cukruje,
Bozkosz pomyślną dać obiecuje,
Alić życia pozbawione
Śmierdzi w błoto obrócone;
Jak brzydliwe!
Daje świat ludziom berła, korony,
Urzędy, krzesła, wysokie trony,
Lecz to krótka komedya,
Mara, co ze snem przemija,
O jak prędko!
Cóż, duszo, czynisz, co omylona?
Takżeś od świata bardzo zwiedziona?
W błotnym kochasz się strumieniu
Serce twe dając stworzeniu,
A/ nię Bogn?
Pan Bóg jest Dobro twe pożądane,
Kozkoszy nigdy niewyczerpane;
On jest krynicą radości,
Źródłem kochania, słodkości
Niewymownej.
Słodszy nad cukier i nad miodowe
Likwory smaczno Alakantowe;
Gorzkość już w stworzeniu czuję,
Stwórcę gdy mego kosztuję
\ Choć na ziemi.
Nikt nie opisze Jego piękności,
Ozdoby ślicznej i przyjemności;
Szpetne piękności zostały,
Które stworzenia pobrały
Względem Niego.
Nikt Jego bogactw nię porachuje,
Ani samego nie oszacuje;
Bioto kosztowne kamienie,
Podłe najdroższe stworzenie
W obea Niego.
On jest pomocą, także zasłoną,
W przykrościach wszelkich mocną obroną;
On jest przyjaciel życzliwy,
Ojciec nader dobrotliwy
Duszy ludzkiej.
Cóżem ja nędzna dusza C7yniła?
Jakom zbłądziwszy wiecznie zginęła,
Gdym się w stworzeniu kochała,
O Stwórcę mego nie dbała
Tak wdzięcznego.
Hej, mocny Boże! wieczna światłości!
Ty, widzę, nie masz końca miłości;
Otom jakoby szalona
Szła od Ciebie, zaślepiona
Na Swą zgubę.
A Tyś odemnie będąc wzgardzony
Nie przestał szukać duszy zginionej;
Wzywałeś często do Siebie,
Żebym pokochała Ciebie,
Zdrój żywota.
Już Cię miłuję Boga mojego,
Już nad Cię nie mam dobra milszego;
Tyś Boże moją radością,
Tyś mą wszelką szczęśliwością,
O Bożo mój. Amen
1025. PIEŚŃ II.
Błąkało się serce w światowéj marności,
Nie znalazło nigdzie gruntownej stałości;
W Tobie samym, o mój Boże, zostało,
Że się Tobą kontentuje, przyznało.
Idźcież precz odemnie, obłudy światowe,
Już wam moje serce służyć nie gotowe,
Już mnie więcéj nie ciągnijcie do siebie,
Bo afekty wszystkie moje są w niebie.
Dosyć mi już na té, żeś mnie oszukała,
Omylna pociecho, żeś lata pobrała;
Upłynęłaś z kwiatem wieku mojego,
Zostawiwszy w sercu mola przykrego.
Bądźże już zdrów, świecie, z twemi pociechami!
Napełniłeś duszę ciężkiemi troskami;
Wnet się stało serce pełne gorzkości,
Ledwo co kosztowało twoich marności.
Uleciały z próżnym dymem moje lata,
Gdym najlepiéj zażyć chciał lubego świata,
Gdym w najlepszą chciał zażywać swobody,
Oraz wszystkie uleciały wygody.
Bodaj cię poznali, co tu po mnie będą,
Których jako i mnie łowisz złotą wędą;
Bodaj się twa chytra zdrada wydała,
A na wędę serc niewinnych nie brała.
Ja od ciebie uchodząc na podwoju twoim,
Piszę ten wiersz, że tu grano z sercem mojé
I już było głupie na grę stanęło,
Ale gdy już zginąć miało, zniknęło.
Już tedy me w Bogu ukontentowanie,
Już po świeckich plotkach błąkać się przestanie;
Gdy me serce w miłość Jego przywyknie,
Słodkość Jego aż na wieki nie zniknie. Amen.
PIEŚŃ III,
Dla czegóż, świecie, kochasz się w marności?
I serce swoje kładziesz w trupie kości,
W urodzie, w wygodzie, także i gładkości,
Przesypiasz, zasypiasz oczy swe w próżności?
Która uroda, także i wygoda
Upływa prędko, jako bystra woda;
Twa cera, mizera słaba jest wygoda 1
Zwiędnieje, zmarnieje w twarzy twéj jagoda.
Mądry filozof z rzymskim oratorem,
Kędy są? wszyscy poszli jednym torem;
1020.
978
Ubogi, nie drogi, śmierć nie zna purpury,
Wyrzyna, wycina jako z kojca kury.
Szczęśliwy, który umiał światem wzgardzić,
A duszy swojéj o zbawieniu radzić;
Do nieba potrzeba na wieczność pamiętać,
Próżności, marności światowéj zaniechać.
Więc się co prędzéj wszyscy zgromadzajcie,
A do szczęśliwych met już pospieszajcie;
Bo ta tam szczęśliwość na wieki trwać będzie,
Od ciebie twe szczęście nigdy nie odejdzie. Amen.
1027,
Powiem prawdę, świecie, tobie,
Szukaj miejsca indziéj sobie,
Bo ja ciebie opuściłem,
A niebo już ulubiłem.
Głupiom ufał twéj próżności
I wierzyłem nieszczerości;
Gdy zaś teraz, coś jest, widzę,
Dla tego się tobą brzydzę.
PIEŚŃ IV,
Precz odemnie z rozkoszami
I z twojemi marnościami,
Bo smakujesz i cukrujesz,
Lecz duszę mą niemi trujesz.
Ufam szczerze w Bogu moim,
Że już więcéj nigdy twoim
Nie stanę się hołdownikiem,
Ni twych rozkosz miłośnikiem.
Już ci przyjaźń wypowiadam,
Żeć już serca więcéj nie dam;
Bom go Bogu oddał cale,
A ciebie porzucam, vale! Amen.
1028. PIEŚŃ V.
Życie nie miłe, a serce troskliwe,
Myśl niespokojna i chęci pierzchliwe.
Ktokolwiek wspomnie, musi być w żałości,
Jak cień mijają światowe marności.
Na cóż was drażnią szalone honory?
Niechaj precz znikną z oczu mych splendory.
I cóż wam po té? lepiéj mieszkać w skale,
Nie znać próżności, zaprzeć się jéj cale.
Salomon mądry swemi przymiotami
Uznał, że próżność świat nad próżnościami;
Do czasu tylko, ani się spodzieje,
We mgnieniu oka jak wszystko zniszczeje.
W cóż one poszły tak zacne Heleny,
Pieszczonym głosem wabiące syreny;
Niebo i ziemię ta wszystko zrównała.
Patrz, marna rozkosz jak się nie nadała.
1029.
Kto niebu żyje, ten światu umiera,
Ani się więcéj do niego napiera;
Ale kto z światem zawarł pakta wiecznie,
Musi się z niebem pożegnać bezpiecznie.
O serca ludzkie! w cóż tedy dufacie?
Często was myli, w czé nadzieję macie;
Termin ostatni, ten nigdy nie minie,
Długoli, krótkoli świat ze wszystkié zginie. Amen.
PIEŚŃ VI.
Czemu pod chorągwią, pychy świat hołduje?
Którego fortunom niestatek panuje;
Tak słaba potęga i takiéj odmiany
Jak w ręku niepewnych garnek jest gliniany.
Więcéj wierz literom na lodzie pisanym,
Niż świata nadziejom obłudą nadzianym;
Istnemi snami nas łudzi świat na jawi,
Gdy nikczemne obłudy na kształt czegoś sławi.
Gdzie mądry Salamon, dziw świata wszystkiego?
Gdzie Samson narodu strach Filistyńskiego?
Gdzie złote kędziory są Absalonowe?
Gdzie miłe wejrzenie znikło Jonatowe?
Gdzie Cesar Juliusz, pan niezwyciężony?
Gdzie bogacz workami zewsząd obłożony?
Gdzie Tuliusz poważny, on ojciec wymowy?
Gdzie Arystoteles, mąż dowcipnéj głowy?
Gdzie są oni wielcy świata potentaci,
Przemożni Królowie, czcigodni Prałaci,
Książęta i mężnych rycerzy wodzowie?
Wszystkie się wielkości skryły w trupiéj głowie.
Jak krótkie święto jest chwała świata tego!
Rozkoszy podobne do cienia lekkiego,
Co oczy niemądre łatwo omamiają,
A wieczne prawdziwe dobra ukradają.
Pokarmie robaków, o prochu zbótwiały!
O rosy kropelko! o kwiatku nietrwały!
Nie pewien jutra, cóż tak się ważysz mele?
Czyń dobrze, pókić Bóg pozwala być w ciele.
Wszystkę tę, która jest światowa ozdoba,
Do kwiecia zwiędłego pismo przypodoba;
Opada kwiat, siano na ogień zbierają,
Wszystkie w oka mgnieniu te pompy znikają.
62
Strzeż, żebyś tych obłud w twych dobrach nie liczył,
Lada w dzień ci wydrze, czegoć świat pożyczył;
Miéj wieczność na baczeniu duszy twéj życzliwy,
Kté umiał światem wzgardzić, ten stokroć szczęśliwy.
Amen.
1030, PIEŚŃ VII.
Nie masz w światowéj statku miłości,
Któraby trwała w swojéj stałości.
Pocznie cię najprzód zachęcać mile,
Wnet się obróci w niewdzięczną chwilę.
Jak słońce rano więc pięknie wschodzi,
Na wieczór często z burzą zachodzi,
Jak Neptun zrazu wały hamuje,
Na głębi poté w okręt szturmuje,
Jak kiedy pająk swe siatki grodzi,
Folguje najprzód, aż gdy uchodzi
Niewinną muszkę napadłszy skrycie,
Bierze jéj wolność, — oraz i życie.
Szczególnie Boska miłość stateczna,
Nie zna odmiany, wszystkim bezpieczna.
W czyjé się sercu ona raz wznieci,
Tam ile z siebie na zawsze świeci.
Światową tedy miłość rzucajmy,
A Boską w naszych sercach wzniecajmy. Amen.
1031, PIEŚŃ VIII,
Trapi mnie żal, nie znasz tego,
Zdrajco świecie, żem mojego
Serca tobie nie bronił,
A z nié od Boga stronił.
Już się twe odkryły zdrady,
Widzę fałsze bez przesady;
W rzeczy chęć ofiarujesz,
A zgubę mi gotujesz.
Jak syrena nucisz mile,
Abyś zabrał dobre chwile,
W którebym Boga godnie
Mógł przejednać za zbrodnie.
Sprośne rozkoszy cukrujesz,
Nektarami zaprawujesz,
Byś mnie z pociech kwitował,
Co Bóg w niebie zgotował.
Więc już z tobą rozbrat czynię,
A póki czas nie upłynie,
Odtąd przyrzekam szczerze
Z Bogiem chować przymierze. Amen.
Już precz, świecie,
Nie trzeba mi cię,
Cale nie dbam o ciebie;
Boga żądam,
Że Go oglądam
W Jego prześlicznym niebie.
PIESN IX.
Twe uciechy,
Żarty i śmiechy
Grzechem duszę zraniły,
Twe ponęty,
Świecie przeklęty I
Łaski mnie pozbawiły.
Już twe błędy,
Wszystkie obrzędy
Gardząc rzucam pod nogi,
A sam wolę
Na tym padole
Twojój, Chryste, strzedz drogi.
Co po złości,
Co po marności
I brzydkiéj lubieżności?
Która ginie
Piekła nie minie
I tam wiecznéj srogości?
0 już stale
Nie będęć wcale
Memi siłami służył
1 tak wiele
W mé grzeszné ciele
Bogum się ach! zadłużył.
Dobry Panie 1
Niech się tak stanie,
Bym nikomu innemu,
Tylko Tobie,
Aż będę w grobie,
Wiernie służył samemu. Amen.
1033.
PIEŚŃ X.
Postrzeż się z rozumu obrany,
Coć się twemu oku podoba?
Temperuj zatopiony umysł,
Bod ta prędko zniknie ozdoba;.
Dziś jednych dekret Boski grzebie,
A jutro wypadnie na ciebie
Niechybnie, strzeż się z tej przyczyny,
Bo nie wiesz dnia, ani godziny.
Dziś twój dzień i szczęśliwe żniwo,
Pracuj przy zbawiennej pogodzie;
Nie pewne jutrzejsze zbawienie,
Cóż ci żal pomoże po śzkodzie?
Masz jutro piekło zalać łzami,
Lepiej dziś kilką kropelkami,
Które są w tej u Boga cenie,
Żeć mogą przywrócić zbawienie.
Posłuchaj innych narzekania,
Którzy tutaj rozwieźle żyli,
Wiek długi obiecując sobie,
Tej nadziei, co i ty, byli;
Bezpieczność w tej mierze zawodna,
Wielkiego użalenia godna;
Bo znagła ta przypadła trwoa,
Żo nie przyszło wspomnieć na Boga.
Ej! gdyby jeden z twych kompanów,
Który z łaski Boskiej wyzuty,
Mógł jeszcze powrócić do życia,
Jakiejby nie czynił pokuty!
Pewnieby zaszedłszy w pustynie
Dni jego w krwawej dyscyplinie
I postach były przepędzone,
Nagradzając czasy stracone.
Niechże te piekielne pożary,
Które ci w wieczności dogrzeją,
Strumienie serdecznego żalu
Łez gorzkich z oczu twych wyleją;
Niechaj krew Sędziego i Pana,
Na krzyżu za ciebie wylana,
Przy zgonie szacunku dodaje,
Czego ci z twych zasług nie staje.
Nie trwóż się, ani też desperuj,
Że w grzechowej jesteś malignie;
Oddaj się w opiekę Maryij
Ona cię z tej toni wydźwignie.
Wiesz dobrze, żo jej nio nowina,
Za nami błagać swego Syna;
Najwięksi grzesznicy doznali,
Którzy jej na pomoc wzywali. Amen.
1034. PIEŚŃ XI.
Darmo skrzydłem szczęścia upierzony
Wzgórne sławą wzlatujesz tryony,
Marne złoto bowiem w błoto
Za czasem się zmieni.
Nie urody, nie pozorne czyny,
Pójdą wszystkie w odmienne pieliny,
Równo mary z młodym stary
Zaledz musi wiecznie.
Ani złoty kędziór Absalona,
Ani skarby obfite Nerona,
Ani siwy włos sędziwy “
Wybawił Nestora.
Wszyscy legli próżnym trupem w grobie!
Żadnéj w świecie przepuścić osobie
Śmierć nie może. O mój Boże!
Więc spieszę do Ciebie.
Wybaw duszę z światowych ciemności,
Nie chcę, nie chcę hołdować marności;
Wpuść do nieba, tam mi trzeba
Zostawać na wieki. Amen.
O teraźniejszych złych obyczajach.
00
t r
PIESN I.
Dopóki świat był młodzieńcem, dobrze bywało,
Jak się ożenił z obłudą, tak złe nastało;
Trudno nader w tym wieku
Na świecie żyć człowieku,
Ile dobremu.
W większéj cenie w ówczas była uprzejma cnota,
Niżli perły, dyamenty i bryły złota;
Bogatym był nazwany,
Kto był w cnoty przybrany
I w obyczaje.
Lecz nad cnotę teraz chciwość cenę złotu dała,
Złość występki w cnót nazwiska poprzybierała;
Niewstyd dworstwem nazwany,
Mężnym łotr poczytany,
Hardy wspaniałym.
Szczęśliwi to ludzie byli, co w złote lata
Żywszy przed nami zażyli dobrego świata,
Kiedy szczćrość płużyła,
Z szczęściem się nie mieniła
Przyjaźń uprzejma.
Syn ojcowską, córka matki wolą pełniła,
Cna małżonka małżonkowi posłuszna była;
Wyleciał syn z granice,
Gdy spojrzał na rodzice
Pochmurné okiem.
Cnota, skromność, obyczaje, przyjaźń jednały,
Związki raz poprzysieżone zdrady nie znały;
Błogosławił Bóg hojnie,
Żyło stadło spokojnie
W uczciwśj zgodzie.
Nie różniły działy braci, sąsiad granice,
Słuszność, baczenie sądziło wszystkie różnice;
Kontraktów nie czyniono,
Skutkiem słowo iszczono
Raz wyrzeczone.
Teraz insze są postępki i obyczaje)
A szkodliwsze rok przy roku, dzień dniu podaje;
Syn ojca w złości przechodzi,
Po nim następują młodzi
Gorsi wnukowie.
Boska bojaźń, dobra sława, wstyd i sumienie,
Cnoty służą, sam cel życia jest dobre mienie;
Związki tak przyrodzone,
Jak przysięgą stwierdzone,
Mocy nie znają.
Szala słuszności ku górze na dół podana,
Chytrość, potwarz, fałsz mądrości płaszczem odziana
Dla zagona brat brata
Radby pozbył ze świata,
Sąsiad sąsiada.
Ztąd niewinność i rozterki i krwi wylanie,
A w przyjaźni błacha szczerość, nędzne ufanie;
Syn na ojca następuje,
Żona starego rachuje
Małżonka lata.
Owa gdy prawdy, szczerości nie masz z sumieniem,
Wszędy idą, chytrościami i omamieniem;
Trudno zgoła w tym wieku
Na świecie żyć człowieku,
Zwłaszcza dobremu. Amen,
1036,
O Polska korono!
Co słychać o tobie?
Kosztowne klejnoty
Dałaś strwonić sobie.
Ziemia już nie rodzi,
Jak przedté rodziła,
Czy ją zaniedbano?
Czy się wypleniła?
Ni ją zaniedbano,
Ńi się wypleniła,
Jak jéj Bóg przykazał,
Ziemia uczyniła.
Oj, przedté lud stary
Brzydził się grzechami,
A teraz lud młody
Liczy tysiącami.
Tysiącami grzechów
Ten lud młody liczy,
Ojciec, matka słyszy,
Dzieci nie wyćwiczy.
Dzieci nie wyćwiczy,
Czarta nie odstraszy,
A czart go krępuje
Ten lud młody naszy.
Oj, matko, ty matko!
Żebyś ty wiedziała,
W piekle będzie za to
Twa dusza gorzała.
A żebyś ty była
Wczesne słówko rzekła,
Możebyś swą duszę
Wybawiła z piekła.
Dziś matka u córki
Miejsca nie zagrzeje,
Bo się u niéj w domu
Złe przekleństwo dzieje.
PIEŚŃ II,
Ani siostra siostry
W domu nie uwidzi,
Bo się ta bogata
Za ubogą wstydzi.
Oj, córko, ty córko!
Coś się swych zaparła,
Bodajeś ty była
Przed zrodzeniem zmarła.
Matka ciebie swemi
Karmiła piersiami,
Teraz wejrzy na cię,
Zaleje się łzami.
Ojciec syna swego
O kęs chleba prosi,
A tu syn na ojca
Ciężki kij podnosi.
Idzie do drugiego,
Ten go nie nocuje;
Idzie do trzeciego,
Ten go psami szczuje.
Poszedł do czwartego,
Ten chleb sobie kraje,
Prosi go o skibkę,
Syn ojcu nie daje.
Poszedł do piątego,
Ukląkł tam na progu
I przy drzwiach zawartych
Oddał ducha Bogu.
Nailepszy Pan Jezus
Z nieba wysokiego,
Bo On nie opuści
Nędzarza żadnego.
Anieli go wzięli,
Zanieśli do nieba;
W niebie już mu teraz
Niczego nie trzeba.
Z piekła będziesz wzdychał
O kropelkę wody.
Ale ty nie przyjdziesz,
Synu, na te gody,
Oj, synu, ty synu!
Choćby cale morze,
W gorejącé piekle
Już ci nie pomoże. Amen.
Pieśni o rzeczach ostatecznych.
Zegar bije, wspominaj na ostatnie rzeczy,
A tak nigdy nie zgrzeszysz, mając to na pieczy.
Zegar bije, godzina żywota uchodzi,
Czuj o sobie, śmierć z łuku w serce twoje godzi.
Zegar bije, ciebie wnet na sąd zawołają,
Na którym ledwie Święci sprawę wygrywają.
Zegar bije, piekło się ogniste otwiera,
Ty nie dbasz nic, tysiącem choć ludzi zabiera.
Zegar bije, czas płynie jako w rzekach wody,
Chroń się nienagrodzonéj, o człowiecze, szkody.
Zegar bije, świat swoie cukruje godności;
Jako wiele już zwiodły jego obłudności.
Zegar bije, ciało się rozkoszą częstuje,
A za wetyć piekielne gorzkości gotuje.
Zegar bije, czart wieków zawiera ci wrota,
Nie słuchaj go, wiecznego nie ujdziesz kłopota.
Zegar bije. ty już znasz prawrdę chrześciańską,
A przecię drogą żywot prowadzisz pogańską.
Zegar bije, niebiescy żeńcy żąć wychodzą,
Kąkol w snopki związawszy w ogień rzucić godzą.
Zegar bije, śmierć drzewo podcina żywota,
Biada tobie, jeźli cię nie obroni cnota.
Zegar bije, do brzegu niewód wyciągają,
Ryby złe wyrzucają, a dobre chowają.
1037.
PIEŚŃ
o
śmierci.
1038. PIEŚŃ I.
Lecą latami, jakby skrzydłami,
Życia mego momenta,
Jak łódź po wodzie prędka w swym chodzie
Żaglem będąc poddęta.
Nędzny człowieku, w doczesnym wieku
Nie wiesz dnia ni godziny,
Gdy cię do Sądu porwie od lądu
Śmierć i z małéj przyczyny.
Zegar bije, rachunków już księgi otworzą,
O jak się złośliwi tam ludzie potrwożą!
Zegar bije, tobie czas biorą do poprawy,
Narzekać, lecz nierychło, poczniesz na złe sprawy.
Zegar bije, stworzenia na cię narzekają,
Na złość twoję żałobnie przed Bogiem stękają.
Zegar bije, słońce chce stanąć obrotami,
Miesiąc się przyodzieje w żałobę z gwiazdami.
Zegar bije, żołnierze ognistego koła
Pożarem cię obrócą w drobny proszek zgoła.
Zegar bije, powietrze straszy cię gromami,
Chce i prędkolotnemi skruszyć piorunami.
Zegar bije, morskie się biją nawałności,
Zatopią cię grzesznika w swojéj bezdenności.
Zegar bije, ziemia się trzęsie i topnieje,
Ludzki naród od strachu wielkiego truchleje.
Zegar bije, ostatnia już podobno tobie
Godzina wychodzi ta, jużże myśl o sobie.
Zegar bije, już wieczność, wieczność następuje,
Patrz, jakąć Bóg zapłatę za grzechy gotuje.
Zegar bije, obieraj albo w niebie gody,
Albo w piekle z czartami wiekuiste głody. Amen.
Nagle śmierć kradnie wiek ludzki snadnie,
Niech o téj będą myśli;
Nie ufaj zdrowiu, bądź w pogotowiu,
Niech się to w sercu kryśli.
Strach to surowy na ludzkie głowy,
Gdy marsz prędki nakażą;.
Wezmą fortunę, mnie zamkną w trunę,
Ze wszystkiego obnażą.
A ciało z prochu włożą do lochu,
Które robacy skruszą;
To mnie przenika jako grzesznika,
Co się dziać będzie z duszą.
Dusza nieboga w cnoty uboga,
Dla niéj tylko dwie drodze:
Albo zbawienie, lub potępienie
Przeraża duszę srodze.
Wieczność głęboka, bez miar szeroka,
Bez terminu i granic;
Cóż to za podłość, cóż to jest za złość,
Gdy grzechu nie mam za nic!
Na koeoż winę, złożę przyczynę,
Żem Cię, Boże, obrażał?
Na mnie samego człowieka złego,
Gdym praw Twoich nie zważał.
Teraz żałuję, bo Cię miłuję,
To przymierze stanowię,
Obrzydzam złości dla Twéj miłości
I już ich nie ponowię. Amen.
PIEŚŃ II.
Ktokolwiek jesteś z gliny ulepiony,
Chociaż ci służą infuły, korony,
Nie wynoś się z tego,
Nie ujdziesz wiecznego
Terminu.
Ten cię dwojakim ściga życia cieniem,
Dobrym zapłaci niebem, złym płomieniem
I twoje zasługi
Poszarpie za długi,
Gdy umrzesz.
Kilka miar płótna dadząć na koszulę,
A twojéj skrzynce i twojéj szkatule
Wszyscy się zradują,
Bogu podziękują,
Żeś umarł.
Żona po tobie zapłacze nie wiple,
Będzie myślała na insze wesele,
W żywéj się osobie t
Zakocha, o tobie
Nie wspomni.
W cóż się obrócą bogate splendory,
Pałace piękne i przepyszne dwory,
Już po nich bronują
I kąty plądrują
Po tobie.
i
Jużeś pożegnał honory, godności,
Wprowadzili się w twoje majętności
Ci, którzy nie tobie
Życzliwi, lecz sobie
Bywali.
Już ci waletę wszyscy oddajemy,
Jak umarłego mało żałujemy;
Od ciebie idziemy,
Więcéj nie wspomniemy
0 tobie. Amen.
PIEŚŃ III.
Niech monarchowie miasta swe budują,
Niech je murami zewsząd opasują,
Za nic u śmierci mury i parkany,
1 mocne ściany.
Niech wystawiają zamki niezdobyte,
Niechaj fortece wznoszą znamienite,
Śmierć z błotem zmiesza marmurowe gmachy
I złote dachy.
Śmierć drzwi żelazne w bramach wyłamuje,
Do potentatów śmiele przystępuje,
Śmierć się nie lęka kiążęcia i pana,
Ani hetmana.
Śmierć na cesarskie nachodzi pałace,
Gdy chce przychodzić, we drzwi nie kołace;
I w pałacach się cesarz nie osiedzi,
Śmierć go nawiedzi.
Śmierć króla z tronu w czarną trumnę wsadzi
I z majestatu w ziemię zaprowadzi,
Z ręku cesarskich berło wytrącywa,
Piaskiem przykrywa.
Z drogiéj purpury śmierć króla wyzuje,
Złotą koronę ziemią posypuje,
Z głowy cesarskiej wszystko rzuca w błoto,
Perły i złoto.
Stać wielorybem na morzu głębokié,
Bądź orłem bystrym pod niebem wysokié,
Bądź salamandrą, a w ogniu czołgaj się,
Lwem nazywaj się.
Śmierć w ogniu, w morzu, na powietrzu złowi,
Trudno przed śmiercią skryć się człowiekowi,
Wszędy cię porwie, do grobu powlecze,
Nędzny człowiecze. Amen.
1041. PIEŚŃ IV.
Jest zdrada w świecie
Jak w polnym kwiecie,
Więc ją porzucić;
Duszo kochana,
Grzechem zmazana,
Czas się ocucić.
Biją godziny,
Przyczyniasz wriny,
Szatan swe strzały
Jadem naciera,
Piekło otwiera,
Stróż nieospały.
Nade lwy sroźsza,
Md smoki gorsza
Śmierć na nas czuje;
Rozkosz cukruje,
Żyć obiecuje,
Kosę gotuje.
A w té szarłaty
I kmiecie płaty
Jako mól psuje;
Królmi kieruje,
Cesarze truje,
Wszędy panuje.
Obraca w błoto
Perły i złoto,
Robaki daje;
Zacnym hetmanom,
Chłopom i panom
Serce się kraje.
Gdy trochę płachty
Odziewa szlachty
Grono zielone,
Tam ciska w groby
Marsa ozdoby
Krwią ubroczone.
Żałośne matki!
Od piersi dziatki
Śmierć wam wydziera!
Śmierć jadowita,
Gdy kwiat zakwita,
Wnet go zabiera.
Zaś wychowanych
Synów kochanych
Nie daje zażyć;
Klejnot tak drogi
Każe głos srogi
Prędko odważyć.
Podcina kosą
Jak trawę z rosą
Młódź wyśmienitą;
Husarza w boju
Bierze do gnoju.
W moc znamienitą.
W bojaźń obraca,
Serce utraca,
W smutek odziewa;
Rycerz umiera,
Harce zawiera,
Krwią piersi zlewa.
Nie da się prosić
Śmierć, ni rąk wznosić,
Wszystkich zabija,
A choć przewlecze
Twój wiek, człowiecze,
Jednak nie mija.
Matuzal stary,
Mie doznał wiary,
Umarł w tysiąc lat;
Józef strapiony,
Poté wsławiony,
Zwiędnął jako kwiat.
Absalon gładki,
Zły syn złśj matki,
Gdzie w swéj urodzie?
Blask jego spłynął,
We krwi utonął,
Jako marmur w wodzie.
Jak złote włosy
Od ostréj kosy
Leżą podcięte,
Krwią boki pluszczą,
Dąbrowę tłuszczą
Grotami spięte.
Pasmem się wiją,
Gdy piersi gniją,
Sprośni pędracy;
, Rotami chodzą,
Gdy harce zwodzą
Z powietrza ptacy.
Wesołe czoło
Dziurawe w koło;
Wargi rumiane
Daleko cuchną,
Gdy już opuchną
Ropą oblane.
Mizerne oko
Uschło szeroko;
Twoje ogrody,
Złote winnice,
Zimne krynice
I rzeczne brody.
Cyprys blednieje,
Róża więdnieje,
A twe powieki
Siły nie mają,
Uciech nie znają,
Gniją na wieki.
Ucho kamienne!
Pieśni zbawienne
Coś odganiało,
Gdzie wdzięczne strony
I brzmiące tony,
Które ustały?
Cytry spróchniałe,
Arfy zbótwiałe,
Milczy muzyka;
Teraz kosztuje,
Wiernie pilnuje
Robak języka.
Gdzie jest pląsanie,
Gdzie rąk klaskanie,
Insze lubości?
Gdzie tańce miłe?
Gdzie, nogi zgniłe,
Wasze radości?
Bachusie, swego
Starosłodkiego
Wina pozbyłeś
Piekielnych szańców
Dla skocznych tańców
Młódź nabawiłeś.
Świetne szarłaty,
Drogie bławaty,
Gdzie wasza cena?
Chłop nie da prosty
Za wasze koszty
Swego odzienia.
Czemuż zdradzacie,
Czé namawiacie
Młódź nierozmyślną,
By się stroiła,
Sercem wabiła
Rozkosz pomyślną?
Wymyślne fety,
Smaczne pasztety
I wina drogie,
Na nas godzicie,
Co nam mnożycie
Robactwo srogie.
Objadajże się,
Upijajże się,
Wytchnieć téż tego;
Czeka cię taka
Twych pijaństw zapłata
Trunku smolnego.
Szczera marności,
Marna próżności,
Także na świecie
Wszystko się mieni,
Złe z dobré mieni
W zimie i lecie.
Młodość czerwona,
Starość zielona
Także to słynie;
Za twoje posty,
Nędze, kłopoty,
Także to ginie I
Nieszczęsna głowa,
Zrozumiéj słowa,
Cóż świata pragniesz?
Czé piekłu służysz,
W rozkoszach płużysz,
Sercem nie władniesz?
Wyglądasz z broga,
Nie dbasz o Boga,
Jakobyć nieba
Przeżywszy lata
Po zejściu z świata
Nigdy nie trzeba.
Bogacz szalony
Jęczy strapiony
W siarczystym lochu;
Tak dla srebrnego,
Trochę złotego
Skwarzy się prochu.
Z ognia głos wznosi,
O kroplę prosi
Maluchną wody;
Co przed té śpiewał,
Dostatki miewał,
Codzienne gody.
Marna próżności,
Próżna marności,
Co my widziemy;
Biada! pijaństwo,
Skarby, tyraństwo,
Ach, miłujemy.
Czyli nie wiemy,
Że wiatr goniemy,
Gdy chcemy świata;
Lecz zawsze bitwy,
Toczy gonitwy
Nocna poświata.
Jużeś żył wdele,
Grzeszyłeś śmiele
Przy twéj rozkoszy;
Perły z urodą
Nię pójdą z tobą,
Śmierć to rozproszy.
Zostaną woły,
Konie, stodoły,
Worki natchane,
Czeladź, szarłaty;
Twe tylko szaty
Mary usłane.
Fraszki są dziatki,
Niemądre matki,
Co ich żądają,
Bo jakie będą,
Na czé zasiędą,
Same nie znają.
Z rodzica cnego
Syn niedobrego
Rodzi się często,
Wszystko przepija,
Poté rozbija
Po wsiach lud gęsto.
Pierwéj chciwością,
Poté i złością
Swą wolą puszcza;
Dni swéj młodości
Na nieprawości
Szpetnie rozpuszcza.
Ztądci utrata
Spływa na brata,
Świat niedobrego
Wynosi sławę,
Herby, buławę
Z domu zacnego.
Zginęły dawne
Dzielne i sławne
Ich familie,.
A dobry dziedzic
Jak prawy rodzic
Dobrem ich żyje.
Płochość synowska,
Zdrada łotrowska
To pogubiła;
Najprzód klejnoty,
Poté herb złoty
W wino wrzuciła.
A my szaleni,
Grzechem spaleni
Nic nie czujemy,
W zimne więzienie
Choć nas czart zienie,
Nic nie widziemy.
W pieniądz nie ufaj,
Przenieś w rajski kraj
Twe majętności;
Płać potępienie,
Kupuj zbawienie,
Odstępuj złości.
Buduj klasztory,
Ubogim stoły
Hojnie wystawiaj,
Sieroty w Bogu
Przyjm w twoim progu,
Więźnie wybawiaj.
Bo wszystko strata,
Co dasz dla świata,
Przetoż oń nie dbaj;
Szczęśliwe dobra,
Które twa szczodra
Ręka prześle w raj.
Co za pożytek,
Że twój zbiór wszytek
Głupi syn strawi?
A ciebie smoły
Za twe stodoły
W piekle nabawi?
Czystość, prostota
I wszelka cnota,
Ta nie zaginie,
Z niéj po żywocie,
W uędzy, w kłopocie
Ochłoda płynie.
Tam pociech świętych
Dla grzechów zdjętych
W niebie zażyjesz;
Tam twych kłopotów,
Tam z pracy potów
Piersi omyjesz.
Tam nie masz zdrady,
Buntów i zwady,
Tam pokój święty
Wszyscy trzymają,
Żalu nie znają,
Każdy bezpieczny.
Przez Twój ból srogi,
Jezu nasz drogi,
Daj nam powstanie;
Na śmierć okrutną,
Kosę rozrzutną
Daj pamiętanie.
Daj lamentami,
Hojnemi łzami
Obmywać grzechy;
Racz się zlitować,
A daj oglądać
Rajskie pociechy. Amen.
t i
1042. PIESN V.
Nie puszczaj się w pole świata, młodości,
Próżné szczęściem świat cukruje gorzkości;
Żeby zgubił, o to chodzi,
Znikomym pozorem zwodzi,
Na zdradę godzi.
Na młódź śmiele śmierć proporce rozwija,
Bystre żagle niespodzianie rozbija;
Rozpuścisz zbytne nadzieje
Próżność, a śmierć je rozwieje,
Z was się naśmieje.
1043.
Kleopatry złotem sute pokoje
I perłami zaprawione napoje
W srogą truciznę obróci,
Szczęścia i życia bieg skróci,
Lat nie przywróci.
Nadzieja was daremnie unosi,
Więcéj troski, niż pociechy przynosi;
Pomnij na ostatnie koła,
Żadne szczęście nie wydoła,
Gdy śmierć zawoła. Amen.
PIEŚŃ VI.
Widzim, że ludzie pewnego nie mają
Życia na świecie, wszyscy umierają;
Nie masz od śmierci lekarstwa żadnego
Doświadczonego.
Śmierć nie brakuje, nie patrzy na lata,
Ona maluczkie bierze dziatki z świata,
Nikt jéj nie ujdzie, tak młody, jak stary
Pójdzie na mary.
Nie myśl, człowiecze, że jeszcze siwego
Włosu na głowie nie mając żadnego,
Byś długo żyć miał; niepewne to rzeczy
Żywot człowieczy.
Nie mów: sędziwych lat czekają młodzi,
Bo ich nieznacznie śmierć wygładzić godzi;
Nie myśl: dopiero tobie zażyć świata,
Boć to utrata.
Tak żywot ludzfci, jak na łące w lecie
Gdy pocznie kwitnąć ślicznéj barwy kwiecie,
Alić go wespół z trawą wytną razem
Ostré żelazem.
Żywot człowieczy podobny jest iście
Chłodzącéj rosie, co spada na liście;
Jak wznijdzie promień słoneczny gorący,
Nie masz jéj więcéj.
Jak cień czarniawa, co się za nas kryje,
Gdy południowy jasny promień bije,
Skoro się umkniesz, już znikła z zwykłego
Miejsca pierwszego;
Tak człowiek każdy jako cień znikoma,
Kiedy go z świata śmierć sprzątnie łakoma;
Był jakby nie był, sława o nim zginie,
Jako cień minie.
Niechaj to każdy ma na pilnej pieczy,
Że prędko żywot przemija człowieczy,
Uchodzą, lata prędko sporym krokiem,
Nie dojrzysz okiem.
Czas się przybliża śmierci z nas każdego,
Żaden nie pewien kresu zejścia swego,
Czy dziś, czy jutro umrzeć, nikt nie zgadnie,
Jak kostka padnie.
Cóż tedy czynić masz, nędzny człowiecze,
Niż życia twego zegarek wyciecze?
Przed czasem na śmierć gotuj się z nas każdy,
Myśl o niéj zawżdy.
Otóż, człowiecze, żebyś się obaczył,
Pan Zbawciel nasz sam nas przestrzedz raczył,
Mówiąc: czujnymi bądźcie, by was z nagła
Śmierć nie napadła.
Przetoż do Pana już zawołać możem:
Chryste 1 przy śmierci racz być naszym stróżem,
Lekkie skonanie daj, a poté Ciebie
Wychwalać w niebie.
A temu ciału, które pogrzebiemy,
I duszy jego zbawienia życzemy,
Wesołe poté w on czas zmartwychwstanie
Racz mu dać, Panie! Amen.
1044,
Śmierć okrutna, śmierć straszliwa,
Strzałą groźna i łukiem,
Nieuchronnym grotem kiwa,
Lub chcesz w prośby, lub fukiem;
Niszczejemy nakształt pary,
Być nam wszystkim za drzwiami:
Pójdziesz, pójdziesz, téj poczwary
Nie ujdziesz i darami.
Wklęsłe lica wosk wysadzą,
Chmura się w oczy wkradnie,
Piersi wzdęte tchu nie dadzą,
Głos się w uściech zapadnie;
Zbędzie swojéj twarz urody,
Krew żył martwych nie zbroczy,
Zziębuiesznakształtzmarzłéj wody,
Gdy cię śmierć już obskoczy.
Twarde będzie łóżko głowie,
W sercu słono, jak w żupie;
PIEŚŃ VII.
Ktoć dziś mowi: moje zdrowie,
Jutroć rzecze: psi trupie.
Dziś co słowo: służba moja,
Jutro o cię nie spyta,
Strzeli chyłkiem od podwoja,
Choć się go rad dziś chwyta.
Smród nieznośny wydasz wszędzie,
Wszyscy muszą umykać,
Idąc podle każdy będzie
Usta, nozdrze zatykać;
Fora z dwora, precz z pałacu,
Zarazo, trupie, gnoju,
Na podziemnym materacu
Śpij tam sobie w pokoju.
Tak cię poczną w grobie chować
Niemal na pół żywego;
Będą w rzeczy lamentować
Żona, dzieci zmarłego;
Aleć jutro snadź przy stole
Płacz się z śmiechem zamyka;
Już to próżno, ty bądź w dole,
Ten dół świat w się połyka.
W jamie twojéj mieszkać będą
Żaby, żmije, robacy,
Ci dworzanie dwór osiędą,
Ci w té państwie żołdacy;
Ale trzeba żołd nagrodzić
Molom, wężom, zgniłości,
Przetoż będą roty wodzić
Przez twe wszystkie wnętrzności.
Familie krewne tobie
Prędko smutek zakończą,
Wsześć miesięcy po żałobie
Zrzuczą z kiru opończą,
Spoczynek ci dawszy w ziemi
Z pamięci cię wystrzelą,
Dziedzice się zbiory twemi,
Tobą węże podzielą.
Zaledwie się rok przeminie,
A już proch z twéj miłości;
Jaki taki, gdy cię minie,
Spyta: czyjeż to kości?
Jamy z oczu wyglądają,
Mózg się w głowie pokłócił,
Nogą żebra potrącają,
W niwecześ się obrócił.
Dzień ostatni nieznajomy,
A żaden go nie zgadnie;
Jak śmierć pięścią trąci w domy,
Wnet i klamka odpadnie;
Lubo dziady, lubo dziatki,
Mknie jako się nawiną;
Berło wydrze, da kij gładki,
Aż król prostą chłopiną.
Więc poczwara, istny złodziéj,
Dybie nakształt łotrzyka.
Już ty, gdzie chcesz, tam się podziéj,
Groź, proś, wpadniesz w jéj łyka.
Nuż chcesz, nie chcesz, jadem poi,
A twéj biada wątrobie;
Śmierci niczé nie ukoi,
Więc nie radzisz o sobie?
Co, jeżeli ostatecżny
Twego ten dzień żywota?
Żart w tych rzeczach niebezpieczny,
Moja rada: grunt, cnota.
Dzisiaj nawet, co tych legło,
Co lat sobie stem kładli!
Słońcu dziwno, że nim zbiegło,
Ci do piekła zapadli.
Czyliż tedy dniem i nocą
Czuć nie będziesz statecznie?
Jeźli potem, gdy śmierć z procą
Przyjdzie na cię koniecznie,
Jéj dostoisz tak wesoło,
Żebyś pomniał na męstwo,
Choć ta niemoc trafić w czoło,
Przecież twoje zwycięstwo. Amen.
1045. PIEŚŃ VIII.
O! jak jest nędzny ten żywot człowieka,
Ledwo się rodzi, a już go grób czeka:
Śmierć nie ma względu, wszystkich z tego świata
Zarówno zmiata.
/ Nad grobem tedy od dnia narodzenia
Stoję i czekam wyroku spełnienia,
Któren Bóg wydał, iż się w proch obrócę,
Do ziemi wrócę.
O śmierci, jako pamięć twoja sroga!
Która pożywasz wszystkich przed sąd Boga;
A w jakim kogo tu zastaniesz stanie,
Wiecznie zostanie.
. 63
Jak straszną, myśl ta we mnie budzi trwogę,
Że w jednéj chwili wiecznie zginąć mogę,
Zwłaszcza, gdy zejdą w grzechu popełnionym,
Nieodpuszczonym.
Od śmierci tedy uczyć mi się trzeba,
Jak żyć na świecie, by nie chybić nieba;
Bo przy jéj świecy wszystko jest widome,
Co jest znikome.
Ktokolwiek pragniesz prawdziwéj mądrości,
Wprzód niźli staniesz ną progu wieczności,
Przypatrz się śmierci tak sprawiedliwiego,
Jak bezbożnego.
Umiera grzesznik rozpaczą miotany, )
Spojrzy ku niebu, tam Bóg zagniewany,
Tu widzi piekło, co paszczę rozwarło,
By go pożarło.
A sprawiedliwy pełen zaufania,
Że wiernie pełnił Boskie przykazania,
Wygląda śmierci bez strachu i drżenia,
Pewien zbawienia.
Mam to za prawdę niewątpliwą wszędzie,
Że jaki żywot, taka i śmierć będzie:
Więc mi się grzechu, nie śmierci bać trzeba,
Bym wszedł do nieba.
O Jezu dobry, Jezu mój kochany!
Przez gorzką śmierć Twą i najświętsze rany
Spraw to, niech umrę śmiercią sprawiedliwych
Sług twych prawdziwych.
Amen.
1046. PIEŚŃ IX.
Żegnam cię, mój świecie wesoły,
Już idę w śmiertelne popioły;
Rwie się życia przędza, śmierć mnie w grób zapędza,
Bije pierwsza godzina.
Żegnam was, rodzice kochani,
Znajomi, krewni i poddani:
Za łaskę dziękuję, z opieki kwituję,
Bije druga godzina.
Żegnam was, mili przyjaciele,
Mnie pod głaz czas grobowy ściele:
Już śmiertelne oczy sen wieczny zamroczy,
Bije trzecia godzina.
Żegnam was, królowie, książęta,
Cieszcie się w swé szczęściu, panięta:
Już służyć nie mogę, wybieram się w drogę,
Bije czwarta godzina.
Żegnam was, mitry i korony,
Czekajcie swoich rządców, trony:
Ja w progi grobowe zniżać muszę głowę,
Bije piąta godzina.
Żegnam was, pozostali słudzy,
Tak moi, jako téż i drudzy:
Idę w śmierci ślady, bez waszéj parady,
Bije szósta godzina.
Żegnam was, przepyszne pokoje,
Już w wasze nie wnijdę podwoje:
Już czas méj żałobie dał gabinet w grobie,
Bije siódma godzina.
Żegnam was, pozostałe stroje,
Już o was bynajmniej nie stoję:
Mól będzie posłanie, robak kołdrą stanie,
Bije ósma godzina.
Żegnam was, wszystkie elementa,
Żywioły, powietrzne ptaszęta:
Już was nie obaczę, w dół grobowy skaczę,
Bije dziewiąta godzina.
Żegnam was, niebieskie planety,
Do swojéj dążyć muszę mety:
Innym przyświecajcie, mnie dokonać dajcie,
Bije dziesąta godzina.
Żegnam was, najmilsze zabawy,
Wewnetrzne, powierzchowne sprawy:
Już nie wolno będzie, jeść, pić na urzędzie,
Bije jedenasta godzina.
Żegnam was, godziny minione,
Momenta i dni upłynione:
Już zegar wychodzi, index nie zawodzi,
Do wiecznego spania śmierć duszę wygania,
Bije dwunasta godzina.
Amen.
1047.
f i
PIESN X.
Ach mój smutku, ma żałości!
Nie mam dziś żadnej pewności,
Gdzie na nocleg dusza stanie,
Gdy się z ciałem mé rozstanie.
Młodość w rozkoszy strawiłem,
0 duszy się nie troszczyłem,
Gdy mam umrzeć teraz, stękam
1 o duszę mą się lękam.
Com miał mienia na swym dworze,
Com miał w skrzyni i w komorze,
Wszystko teraz gdy porzucę,
Już więcéj dotąd nie wrócę.
Dziatki z matką lamentują,,
Bracia mnie niby żałują,
Ku mieniu się przybliżają,
Na mą duszę nic nie dbają.
Eja, eja, duszo miła,
Czas już, byś się obudziła!
Nie masz wierniejszego tobie,
Dobrze uczyń sama sobie.
Zdradliwie mi świat rokował,
Żebym długo tu wiekował;
Aleć wczoraj nie przestrzegał,
Bym dziś końca już dobiegał.
Gdzie robota, gdzie zapłata?
Com zarobił przez me lata?
Siedm miar płótna wciasnym grobie.
Wszystko, com wyrobił sobie.
Talary chciwie zbierałem,
W rozpuście żywot chowałem;
I przez chciwość mą przeklętą
Anim zaznał, co to święto.
Ni jałmużny w swoim progu,
Ni ofiarym dawał Bogu
Ni z pieniędzy, ani z roli,
By dopełnić Boskiéj woli.
Jak ja dzielił nierozumnie!
Bogu skąpo, sobie szumnie;
Choć co Bogu poślubiłem,
Nigdy ślubów nie spełniłem.
Teraz ciało leżąc stęka,
A dusza się bardzo lęka;
Bóg się liczby upomina,
Na duszę djabeł wspomina.
Młot śmiertelny w piersi bije,
Wyleźć dusza nie śmie z szyje;
Widzi piekło otworzone,
A niebo widzi zamknione.
Wszędzie Boskie oko widzi,
Na sąd iść się dusza wstydzi;
Bodajby się nie rodziła,
Niż w piekle wiecznie paliła!
O duszyczko, drogi kwiecie,
Nic droższego na tym świecie;
Téeś się djabłu oddała,
Iżeś w grzechach się kochała.
Pomnij, na chrzcieś ślubowała,
Żeś się czarta odrzekała,
Jego pychy i spraw jego,
Nie dotrzymałaś niczego.
Do Spowiedzi spiesz w téj dobie,
W7 dom kapłana zaproś sobie,
Przyjm Jezusa, płacz za złości,
A darujeć Bóg z litości.
Dziatkom rozdaj dom i rolą;
Zreszty, pomnąc Bożą wolą,
Przyjaciół nabywać trzeba,
By ci pomogli do nieba.
Przeproś gniewnych, a dłużnika
Do jednego spłać fenika,
Byś dla szeląga marnego
Nie wpadł do piekła wiecznego.
Gdzie oczy zwrócę w téj chwili,
Zewsząd czarci otoczyli,
Na duszę sidła stawiają,
Grzechy mi przypominają.
W téj straszliwéj śmierci nocy
Nikt mi nie jest na pomocy,
Ani przyjaciel takowy,
By umrzeć za mnie gotowy.
Jezu Chryste! przez Twe męki
Wyrwij mnie z czartowskiéj ręki,
Daj duszy dobre skonanie,
Z Tobą wieczne królowanie.
Jam prawda syn niegodziwy,
Lecz Tyś Ojciec litościwy;
Żem Cię gniewał, żal mi tego,
Wszak w Cię wierzyłem samego.
Już mi świecę zapalajcie,
Przyjaciele, pamiętajcie,
Ta noc śmierci, co mnie ninie,
Niezadługo was nie minie. Amen.
1048. TAŻ SAMA PIEŚŃ W STARODAWNYM UKŁADZIE.
Ach mój smutku, ma żałości,
Nie mogę się dowiedzieci,
Gdzie mam pierwszy nocleg mięci.
Gdy dusza z ciała wyleci.
Byłem w młodości w rozkoszy,
Nie ustałem w czas swéj duszy;
Już stękam, już mi umrzeci,
Du?za nie wie, gdzie się dzieci.
Com miał imienia na dworze,
Com miał w skrzyni i w komorze.
To musi wszystko opuścić
I na wieki się nie wrócić.
Dziatki z matką narzekają,
Bracia mię rzkomo żałują,
Ku jmieniu się przybliżają,
Na mą duszę nic nie dbają.
Eja, eja, duszo moja!
Ocućże się, długoś spała,
Nie masz wierniejszego tobie,
Dobrze uczyń sama sobie.
Fałszywie mi świat powiedział,
Bych długo na świecie żyć miał;
Wczora tego nie powiedział,
Iżebym ja dziś umrzeć miał.
Gdzie moja siła, robota?
Com wyrobił przez me lata?
Siedm miar płótna leży w grobie,
Com wyrobił nędznik sobie.
Halerzem łakomie zbierał,
W rozpuście żywot swój chował;
Przez te boki dwa przeklęte
Żadnegom nie poznał święta.
Jałmużnym nędznik nie dawał,
Ofiarym Bogu nie działał
Ni z pieniędzy, ni z ojczyzny,
Bogum z tego nie dał liczby.
Który to mój rozum głupi,
Sobie szczodry, Bogu skąpy;
Comkolwiek Bogu poślubił,
Tegom nigdy nie wypełnił.
Leży ciało, bardzo stęka,
Duszyczka się bardzo lęka;
Bóg się liczby upomina,
Na duszę djabeł wspomina.
Młot śmiertelny w piersi bije,
Wyleźć dusza nie śmie z szyje;
Widzi piekło otworzone,
A niebo widzi zamlmione.
Nigdziéj się przed Bogiem skryci,
Dusza nie śmie na sąd iści;
Lepiéj się było nie rodzić,
Niźli na wieki w piekle być.
O duszyczko, drogi kwiecie,
Nic droższego na tym świecie;
Temeś się djablu oddała,
Iżeś się w grzechach kochała.
Pomnij, coś na chrzcie ślubiła,
Żeś się czarta odrzekała,
Jego pychy, jego dzieła,
Toś wszystko przestępowała.
Skwap się rychło do spowiedzi,
Kapłana w swój dom przywiedzi;
Płacz za grzechy, przyjmij światłość,
Zać odpuści Bóg twoję złość.
Rolą z domem dziatkom rozdaj,
Coś wyrobił, to prze Bóg daj;
Z mamony przyjaciół nabywaj,
Coć dopomogą twéj duszy w raj.
Zbierz gniewliwe i dłużniki,
Odproś, zapłać pieniądz wszelki;
Za jeden pieniądz w piekle być,
Na wieki ztamtąd nie wyniść.
Tara się oczy moje kręcą,
Jako trzcinę djabłów widzą:
Na duszę sidła stawiają,
A na grzechy wspominają.
Wierzę, iż nie mam pomocy,
Za mię nikt nie chce umrzeci,
Ni przyjaciel żaden tego
Uczyni dla mnie nędznego.
Chryste, przez Twe umęczenie
Rozpłosz djabelskie zebranie;
Daj duszy dobre skonanie,
A poté duszne zbawienie.
Jam jest syn Twój pierworodny,
Tyś mój Ojciec miłosierny;
Żal mi, żem Cię kiedy gniewał,
Wzdym się Ciebie nie odrzekał.
Zażgnicież mi tedy świeczkę,
Ale mili przyjaciele,
Co mnie dzisia, to wam potśm,
Idzie dusza z krwawym potem.
Amen.
O sądzie ostatecznym.
1049.
W dzień ów sądu ostateczny
W proch świat zmieni Bóg odwieczny.
Prorok Dawid to zwiastuje
I Sybilla wyrokuje.
Co za bojaźń wtedy będzie!
Gdy Zbawiciel tron zasiędzie,
Aby wszystko ściśle śledził 4
I wymówki sam uprzedził.
Trąba zabrzmi po przestrzeni,
W grobach prochy w ludzi zmieni
Przed tron Boga wszystkich stawi;
Sędzią Jezus tuż się zjawi.
Śmierć się zdziwi, gdy Bóg ludzi
Z grobów, jakby ze snu, zbudzi,
Aby Stwórcy sprawę zdali,
Jak się w życiu zachowali.
Wtedy księgi przeznaczenia,
(W których wszystkie pomyślenia
Słowa, sprawy wyrażone)
Zaraz będą otworzone.
Z nich, gdy Sędzia sądzić pocznie,
Wszystkim wskaże zbyt widocznie
Wszelkie sprawy, opuszczenia
I tajemne wykroczenia.
Cóż ja biedny wtedy zrobię?
Zkąd obrońcę wezmę sobie?
Gdy i Święci zbyt strwożeni,
Wszyscy będą przerażeni 1
PIEŚŃ L
Królu wiecznéj chwały, Bożel
Niech mnie łaska Twa wspomoże!
Wszak Ty wszystkich łaską zbawiasz
Pokutników w niebie stawiasz.
Do Ciebie się więc uciekam,
Miłosierdzia z rąk Twych czekam,
Miłosierdzia, przebaczenia
I grzechów mych odpuszczenia.
Pomnij, Jezu, na Twe drogi,
Żeś się dla mnie stał ubogi,
Znosił męki tak okrutne!
Ratujże mnie w te dni smutne.
Byś mnie zbawił, krew przelałeś,
Na mój okup krzyż dźwigałeś:
Niechże męka Twoja sprawi,
Mnie grzesznika wiecznie zbawi.
Sędzio, Boże sprawiedliwry!
Daruj wszystko, gdy rzewliwy
Płacząc błagam przebaczenia,
Nim się stawię do sądzenia.
Jako zbrodzień tylko jęczę,
Bo sig złością grzechów dręczę;
Lecz gdy żebrzę, daruj Panie,
Wszakżeś krew Twą przelał za nie.
Wszak Maryi przebaczyłeś
I łotrowi odpuściłeś,
Mnie rozpaczać zabroniłeś,
A ufać mi zaleciłeś.
Moje prośby nie są godne,
Bom Twe dziecko jest wyrodne;
Przecież błagam Cię serdecznie,
Nie daj goreć w piekle wiecznie.
Daj mi miejsce w Świętych gronie,
Bądź mi, Jezu, ku obronie,
Oddal od kozłów stolicy,
A postaw mnie po prawicy.
Gdy bezbożnym ich złość wskażesz
I do piekła iść rozkażesz:
1050.
Raczcie posłuchać téj sprawy,
Która się w on czas objawi,
Gdy Pan Chrystus na swym sądzie
Złym i dobrym płacić będzie.
Staną przed sędzią grzesznicy,
A będą się smucić wszyscy,
Bo im sumienie uk8że.
Że ich Bóg za ich złość skaże.
Staną téż rzecznicy przed Nim,
Sprawiedliwość z Miłosierdziem;
Jedna na stronę Sędziego,
A drugie wedle grzesznego.
A gdy tak stana obiedwie,
Pocznie mówić Miłosierdzie
Za grzesznym, chcąc go ratować,
Który nie chciał pokutować.
Sędzio, w miłosierdziu wielki
Od początku aż na wieki!
Dla miłosierdzia Twojego
Nie racz potępiać.grzesznego.
Racz Panie na to pamiętać,
Iżeś ciało raczył przyjąć
Na Twe Bóstwo z Panny czystéj,
Co świadczą Prorocy wszyscy.
Cierpiałeś z miłości wiele
Na Swojé najświętszé ciele,
A. przeto dla Twéj miłości
Przepuść człowieczéj krewkości.
Bo jeźlibyś na to baczył,
Iż człowiek Twój zakon zgwałcił,
Zawołajże mnie z Świętymi,
A nie odrzuć z przeklętymi.
Żebrzę żalem wskroś przejęty,
Wśród łez wołam: Święty, Święty!
Nie wypuszczaj mnie z opieki,
A przy zgonie zbaw na wieki!
Gdy ostatni dzień nastanie,
A na Twoje zawołanie
Człek mizerny z prochów wstanie,
Przebaczże mu wszystko Panie!
Amen,
Tedy każdy winien będzie
Na Twym sprawiedliwym sądzie.
Aleś Ty Pan miłościwy,
Co odpuszczasz ludzkie winy,
Gdyć się z nich winni dawają,
A poté grzeszyć przestają.
A powstawszy Sprawiedliwość.
Zacznie skarżyć na ludzką złość,
Mówiąc: Nie znali Cię Panie,
Przeto wyléj Swój gniew na nie.
Racz osądzić sprawiedliwie
Martwe także, jak i żywe,
Którzy Twój zakon gwałcili,
A według swej woli żyli.
Cierpiałeś im, Panie, dosyć,
Przeto je już chciéj rozproszyć,
Aby swą zapłatę wzięli,
A na wieki zaginęli.
Miłosierdzie przystąpiwszy,
Oblicze swe nakłoniwszy,
Rzecze ku Sprawiedliwości,
Chcąc ją odwieść od srogości:
O Sprawiedliwości Boska!
Czemużeś tak bardzo ostra?
Przepuść człowieku grzesznemu
Miłosierdzia proszącemu.
Zaś byś na té mało miała,
Gdybyś tak długo karała,
Jako długo człowiek grzeszył,
Póki na onym świecie żył?
PIEŚŃ II.
Sprawiedliwość usłyszawszy,
Pocznie tak mówić powstawszy:
Źle tak sądzisz, Miłosierdzie,
Chcesz osądzić, sądźże wiernie.
Tak sądź, iż Pan Bóg jest wieczny
Przeto każdy człowiek grzeszny
Wieczną mękę będzie cierpiał,
Iż wiecznego Boga gniewał.
Słysząc grzeszni te rozmowy,
Schylą na dół swoje głowy
I poczną się bardzo lękać,
Od żałości będą stękać,
Mówiąc: Cóżeśmy działalil
Czemuśmy tak w grzechach trwali?
Dziś nam żal, żeśmy grzeszyli,
Woli Bożéj nie pełnili.
Do których Pan Chrystus rzecze:
Późno pokutować chcecie;
Wszak był przedté czas niemały
Czemuście omieszkiwali?
Dałem wam swe przykazanie,
A wyście nie dbali na nie;
Kaznodzieje téż uczyli,
A wyście przecie grzeszyli.
Przetoż już dla waszych złości
Idźcie od méj obliczności;
Zdawam was na zatracenie,
Któremu nie jest skończenie.
O sentencya żałobna!
A żadnéj świeckiej nie równa,
Któréj się człek każdy boi,
Gdy winien przed sędzią stoi.
Téj sentencyi straszliwéj,
Chryste, Sędzio sprawiedliwy!
Racz uchować chrześciany,
Dla którycheś podjął rany.
A przez Twą najdroższą mękę
Racz nas przyjąć pod Swą rękę,
Byśmy się Tobie dostali,
Z Tobą wiecznie królowali. Amen.
1051. PIEŚŃ III.
W dzień ostateczny, w dzień on pomsty Boga,
Ogarnie ten świat niesłychana trwoga;
Nieba się wzruszą, wielki ucisk będzie
Na ludzi wszędzie.
Wtenczasto trąba strasznym głosem ryknie
I na wskroś groby umarłych przeniknie;
A to co wierzym, spełnioné zostanie,
Ciał zmartwychwstanie.
Każda się dusza powróci do ciała,
Ażeby z swoich spraw rachunek zdała;
Stanie przed tronem Syna człowieczego,
Boga, Sędziego.
O, jaka wtedy przejmie grzesznych trwoga!
Gdy ujrzą mściwym Sędzią tego Boga,
Którego całe życie obrażali.
Nic nań nie dbali.
Natenczas wyjdą na jaw wszystkie złości,
I te co były spełnione w skrytości;
Nie będą nawet tajne złe pragnienia
I pomyślenia.
Przystąpi wreszcie Sędzia do wyroku,
Stawiwszy dobrych po prawym swym boku,
Złych po lewicy, i tak ostateczny
Da wyrok wieczny.
Najprzód do dobrych, co będą zbawieni,
Ozwie się: Pójdźcie wy błogosławieni,
Weźcie królestwo wam przygotowane
I obiecane.
Źli zaś usłyszą głos gromu strasznego:
Idźcie przeklęci do ognia wiecznego,
Który od wieków czartu zgotowany,
Wam teraz dany.
I któż nie zadrży przed Twym gniewem, Panie!
Widząc tak ciężkie grzesznych ukaranie;
Przetoż stanowię zawsze być gotowy
Na sąd surowy.
Już nie opuszczę odtąd dnia żadnego,
Bym nie roztrząsDął sumienia własnego;
A skoro się w nié jaki grzech ukaże,
Przez spowiedź zmażę. Amen.
PIEŚŃ IV.
Pewna, że człowiek w grobie położony
W proch się rozsypie, a duch niewidomy
Za swoje sprawy odniesie nagrodę,
Lub zysk, lub szkodę.
Skoro śmiertelne ciało się rozsypie,
W popiół obmierzłe robactwo go zszczypie,
Nie rozeznasz tam, kto był panem jakim,
Albo żebrakiem.
Nędzny człowiecze, co mieszkasz w szerokim
Pałacu, brata rad przenosisz okiem,
Patrz, jak po śmierci między wielą kości
Nie masz różności.
Skoro ogromną trąbę usłyszemy,
We mgnieniu oka z grobów powstaniemy,
Kość się do kości spikną — dziwne sprawy!
Spoją się stawy.
Té ciałem znowu odziany, a żyły
Kości powiążą, które przed té były,
Ten, a nie inszy człowiek zmartwychwstanie,
Gdy na sąd stanie.
Chrystus zasiadłszy stolicę sądową,
Pokaże grzesznym postawę surową,
1004
I odkażę ich do piekła koniecznie
Na męki wieczne.
Dobrych, co żyjąc służyli Mu radzi,
Do chwały wiecznéj z sobą zaprowadzi;
Tam mieszkać będą po wszystkie wieczności
W wielkiéj radości.
Szczęśliwy nader i błogosławiony,
Kto dobrze czynił, ten będzie zbawiony;
Każdy tłomoczek swoich spraw poniesie,
« Zapłatę odniesie. Amen.
1053. PIEŚŃ V.
Jezu mój drogi! Tyś mnie sam odkupił,
Gdy mnie czart srogi z niewinności złupił;
Ciebie ja sobie nad wszystko szacuję.
Gdyż nic lepszego nad Ciebie nie czuję.
Iżeś z kłopotem miał o mnie staranie,
Pracując z potem, dziękujęć, mój Panie 1
Teraz Cię proszę przy ostatnim zgonie,
Modlitwę wznoszę, racz mieć pieczą o mnie.
Niechaj nie skuszę śmierci onéj wiecznéj,
Gdy stanąć muszę w on dzień ostateczny
Przed Twą stolicą; skaż dekret łaskawy,
Kiedy wyliczą wszystkie moje sprawy.
Tam wielką trzodę rozdzielisz na dwoje,
Dobrzy ochłodę, źli wezmą kaźń swoję;
Do Swych wybranych przemówisz łagodnie,
Kozłów wygnanych tuż ogarną ognie.
Niech mnie ogarnie miłosierdzie Twoje,
Przyjm do owczarni między owce Swoję,
Abym ja Ciebie czasami wiecznemi
Mógł widzieć w niebie oczyma swojemi.
Raczże to sprawić, mój Jezu kochany!
Gdy się mam stawić, niechaj Twoje rany
Mnie dopomogą, boś Ty mnie. odkupił
Krwią Swoją drogą i nieboś mi kupił. Amen.
1054. PIEŚŃ VI.
O duszo moja! czyżeś się z śmiercią zmówiła?
Czyliżeś i przymierze z piekłem uczyniła?
Że tak bezpiecznie z przechów w grzechy postępujesz,
A mściwéj ręki Boskiéj nic nie upatrujesz?
Dzień po dniu, a godzina bieży po godzinie,
A twój żywot jak bystra woda z niemi płynie;
Dziś ci każe lub jutro snać Bóg ustępować,
Rozkażeć się przed Sobą. z twych sprawek rachować.
Pokaże się, co w skryté sercu się taiło
I jakie cnoty sobie dla nieba skarbiło;
O jako trudny tamto nastąpi rachunek!
Ścisły z słów, uczynków i myśli da szafunek.
O głupia ufności, nadziejo nieszczęśliwa I
O jakżeś jest wielom twą zdradą szkodliwa 1
Kiedy poprawy życia więc zaniedbywamy,
A pokutę za lada względem odkładamy.
Temu młodość, a temu lata wzdy cukruje,
A drugiemu wiek długi, czerstwość obiecuje;
Aleć silnym silniejsza śmierć tego dorobi,
Młodego w niespodzianą trumnę przysposobi.
Prześwietnym się honorem darmo tytułujesz,
Darmo w skarby, majętność usilnie fundujesz;
Sława, uroda, godność i inne przymioty,
Wszystko to fraszki, jeźli nie będziesz miał cnoty.
Wszystko zostanie, a ty nagi powędrujesz;
Jako się z tego przed twym Bogiem wyrachujesz?
Imeś wziął więcéj, té cię o więcéj spytają;
Biada, jeżeli w złym cię szafunku doznają.
O ciężka godzino, o momencie niezbity!
Punkcie w żałość, w strachy, w sromotę obfity!
Stawionego cię przed sąd a kto poratuje?
Ktoć jałmużną do nieba drogę utoruje?
Ledwie kto z krewnych wspomni i na duszę twoję,
Woli twemi spadkami łatać kąty swoje;
Rzadki potomek wierny do takiéj usługi,
Szczęśliwy, który sam swe powypłacał długi.
Nie traćże darmo czasu tobie zwierzonego,
Póki łaskę i Boga masz miłościwego,
Byś wyszedłszy z krainy téj to śmiertelności,
Mógł otrzymać dzierzawę w szczęśliwéj wieczności. Amen.
1055. PIEŚŃ VII.
Na głos trąby Anielskiéj w dzień sądu strasznego
Wszyscy ludzie powstaną z grobu przed Sędziego,
Który z Majestatem siędzie na stolicy,
Złych stawi po lewéj, dobrych na prawicy.
Sędzia wyjawi wszystkie sumienia skrytości,
Każdemu jawne będą wszelkie nieprawości;
Wtedy każdy człowiek za siebie odpowie,
Co zgrzeszył w uczynku, w myśli, albo mowie.
Tedy rzecze stojącym po Jego prawicy:
Pójdźcie błogosławieni, moi współdziedzicy
Królestwa wiecznego, ja was z méj opieki,
Jak wiernych sług moich, nie wypuszczę na wieki.
Gdym pragnął, albo łaknął, wyście mnie karmili,
Wspomogliście w potrzebie, w nagości okryli;
Bo coście czynili bliźniemu waszemu,
Mnieście w ich osobie świadczyli samemu.
Lecz stojącym po lewéj rzecze Król wyraźnie:
Idźcie, przeklęci, w ogień, co nigdy nie zgaśnie;
Tam będzie na wieki wasze pomieszkanie,
Gdzie biada bez końca i zębów zgrzytanie.
Byłem głodny, pragnący, w nędzy i nagości,
A przecię nie mieliście nademną litości;
Kto bowiem ku bliźnim serce swe zatwardzał,
Taki w ich osobie mną samym pogardzał.
Ten dekret gdy wypadnie, nikt go nie odmieni:
Tedy na męki wieczne pójdą potępieni;
Do chwały niebieskiéj pójdą sprawiedliwi,
Gdzie ich Bóg wszechmocny wiecznie uszczęśliwi.
Ach Sędzio sprawiedliwy! zmiłuj się nademną,
Póki czas zmiłowania, bojaźnią zbawienną
Przeraź serce moje, bym się chronił tego,
Dla czego się potrzeba lękać sądu Twego.
Niech trąba Anielska mnie z grzechów obudzi,
Niechaj mnie do pokuty prawdziwej pobudzi,
Abym sądy Twoje nabożnie rozważał,
A Ciebie, mój Boże, więcéj nie obrażał.
Wspomóż mnie łaską Twoją, Panie dobrotliwy!
Bym zaczął bez odwłoki żywot świątobliwy;
Niechaj Ciebie zawsze miłuję serdecznie,
Niech czynię Twą wolę do śmierci statecznie.
Spraw, bym samego siebie każdodziennie sądził,
Abym się w sprawach moich słowem Twojé rządził;
Niechaj w dzień on srogi, o Jezu kochany!
Z ust Twoich usłyszę dekret pożądany.
Wspomnij, Panie 1 żeś dla mnie rózgami był ścięty,
Umarłeś w gorzkich bólach na krzyżu rozpięty;
Za mnieś cierpiał rany z miłości jedynie,
Niech na duszy mojéj ta męka nie zginie.
U Ciebie, Jezu! szukam w ranach Twych ucieczki,
Policz mnie w dzień on srogi między Twe owieczki;
Nie odrzucajże lanie od oblicza Swego,
Weźmij z wybranymi do królestwa Twego. Amen.
PIEŚŃ VIII.
Słuchaj co żywo głosu straszliwego,
Który od Boga jest sprawiedliwego
Na te niskośei przez Syna zesłany,
Aby przestrzegał wierne chrześciany.
Abyśmy byli na sąd gotowymi
Starszy i młodzi, żywi z umarłymi,
Przed którym wszyscy musiemy się stawić,
Z żywota naszego ściśle się sprawić.
Już się czas króci, dni się wypełniają,
Jezusa słowa, które wiecznie trwają:
Niebo i ziemia to wszystko przeminie,
Nauka Pańska nigdy nie zaginie.
Już cuda wielkie po świecie widzimy,
Jednak się grzechów swoich nie brzydzimy,
Chociaż i miasta, zamki i kościoły
Obracają się w gruzy i popioły.
Głód i powietrze, ustawiczne wojny,
Po całym świecie naród ludzki zbrojny;
Czegóż się teraz spodziewać już trzeba,
Tylko Sędziego przyjścia na sąd z nieba?
Ten gdy w obłokach straszliwych przybędzie,
Słusznie każdego wypłacać już będzie;
Odda nagrodę niebieską dobremu,
Piekło, ach biada! zaś odda grzesznemu.
Cóż wtenczas rzeczesz, grzeszniku bezczelny,
Kiedy obaczysz ów ogień piekielny?
Ogień siarczysty i straszliwe czarty,
Z któremi masz być na wieki zawarty.
Już cię tam Matka Boska nie obroni,
Ani przyczyna Świętych nie zasłoni;
W mgnieniu się oka prędko ten sąd stanie,
Broń nas od niego, Jezu Chryste, Panie!
A wy, którzy się dobrze sprawujecie,
Jaką natenczas radość mieć będziecie!
Gdy Pan zaprosi do królestwa Swego:
Pójdźcie, zażyjcie pokoju wiecznego!
1008
O to Cię prosim, Jezu dobrotliwy!
Niech nas nie gubi wyrok Twój straszliwy,
Ale łaskawie nas przyjmij do Siebie,
Byśmy Cię wiecznie wychwalali w niebie. Amen.
PIEŚŃ IX.
Posłuchajcie, proszę was, o straszliwym sądzie,
Na tym sądzie złym, dobrym Pan Bóg płacić będzie.
Słońce, księżyc i gwiazdy światło swe zakryją,
Burze, wichry okropne po świecie zawyją.
Morza, oraz wszystkich wód nastąpi wylanie,
A pomiędzy żywioły straszne zamieszanie.
Zadrży ziemia straszliwie, przerazi, co żyje,
Kiedy góra o górę z trzaskiem się rozbije.
I zapalą pioruny zamki i klasztory
I w perzynę obrócą miasta, wioski, dwory.
Tak bogactwo téj ziemi z dymem wraz uleci,
Poznaj więc, co miłujesz, to znikome śmieci.
Roześle Pan Aniołów, by na świat trąbili
I wszystkich, co śpią w grobach, na sąd obudzili.
Wnet poruszą się groby, zmarłych wstaną ciała,
I morze wyda trupów, których pozalało.
Na dniu zmartwychpowstania zbierze tam obficie
Każdy, co tu zasiewał w swé ciele przez życie.
Cnota jasnością słońca w ciele zajaśnieje,
Grzech zaś piekła szkaradą ciało przyodzieje.
Gdy więc dusza grzesznika po swe ciało zajdzie,
O jakże się przerazi, takié gdy je najdzie.
Pocznie gorzko narzekać: o przeklęte ciało 1
Coś mnie do złych uczynków sobą pobudzało.
Takież to dziś me ciało? niegdyś tak pieszczone,
Całe od stóp do głowy tak zeszkaradzonel
Toż ma być me mieszkanie, towarzysz na wieki?
Dla mnie piekła nie trzeba, ztąd już mi dość męki,
A zaś dusza cnotliwa jakże się ucieszy,
Po swoje śliczne ciało z nieba gdy pospieszy.
O życia towarzyszu, niegdyś tak znędzniony,
Teraz taką pięknością eały ozdobiony 1
Naszę ziemską pielgrzymkę w smutkum odprawiali,
Za to społem radości będziem zażywali.
Ukaże się krzyż Pański światłem otoczony,
Jako dowód, że cały świat jest odkupiony.
Nowéj trwogi grzesznicy będą, doznawali,
Z tego swego okupu że nie korzystali.
Próżno błagają góry, żeby ich pokryły,
Wołają na pagórki, by ich przywaliły.
Sprawiedliwym pociechy ztąd się pomnażąją,
Żyjąc w krzyżu ufali, tu w nim ufność mają.
W té w obłokach przybędzie z wielkim majestatem
Jezus, świata Zbawiciel, tu Sędzią nad światem.
Milionowe otacza Go wojsko Aniołów,
Oraz Panna Najświętsza, grono Apostołów.
I roześle Aniołów jako swych żniwiarzy,
Ażeby rozłączyli świętych od zbrodniarzy:-
Sprawiedliwych postawią po Sędzi prawicy,
Po Jego lewéj stronie staną zaś grzesznicy.
Pójdzie zły ojciec w lewą. a syn, w prawą stronę,
Dobra matka w tę samą, a zła córka w onę.
Od niewiernego męża wierna pójdzie żona,
Od złych braci cna siostra będzie odłączona.
Pani żegna swą sługę, pana swego słudzy,
Bo jedni po prawicy, po lewicy drudzy.
Sąsiedzi, przyjaciele tutaj się rozstają, \
Bo nie po jednéj stronie Sędziego zostają.
O straszliwa to chwila tego rozłączenia!
Lecz daleko straszliwsze odkrycie sumienia.
Sędzia bowiem objawi wszelakie skrytości
Wszystkim ludziom, Aniołom, cnoty oraz złości.
Choć nie wiedziała ręka, co czyniła druga,
Bierze przed ziemią, niebem pochwałę zasługa.
Wszystkie łzy i westchnienia, skryte dobre sprawy,
Teraz wszystkim wskazane dla nagrody, sławy.
Wszystkie zbrodnie, niedbalstwo tak długo tajone,
Wszystkie zdrady i kłamstwa będą objawione.
Wszelkie myśli niegodne, wszystkie złe zamiary,
Krzywoprzysięstwa mnogie już nie ujdą kary.
Wszystkie grzechy w spowiedziach kiedy zamilczane
Będą jak najdokładniéj tam wypowiedziane.
Gdzież teraz z wstydu nędzny grzesznik się podzieje?
Z rozpaczy chyba wielkiéj prawie oszaleje.
Ozwie się płacz okropny, ciężkie narzekanie
I wszystkich gorszycieli straszne przeklinanie.
Nieszczęsnaś, matko moja, coś mnie porodziła,
I ta ziemia nieszczęsna, która mnie nosiła.
Przeklęte towarzystwo, z któré ja obcował,
I przeklęta ta chwila, gdym grzech zakosztował!
Gdy już teraz odkryte wszystkie tajne sprawy,
Wyznają wszyscy zgodnie, że sąd Boży prawy.
Wnet Sędzia sprawiedliwy i nieubłagany
Wyda wyrok na wieki już nieodwołany.
Pójdźcie, bogosławieni, ogłosi wybranym,
Osiądźcie w wieczné szczęściu dla was zgotowanóm.
Precz odemnie, przeklęci, do ognia wiecznego,
Którym w piekle zgotował djabłu, sługom jego.
Teraz błogosławieni oraz z Aniołami
Za Zbawicielem swoim wejdą w niebios bramy.
Tam ich zdobią korony niebieskiej śliczności,
Chwałę Panu śpiewają na wieki w radości.
Daremny płacz przeklętych i próżne wzdychanie,
Sprawiedliwość panuje, przeszło zlitowanie.
Hurmem czarci nieszczęsnych porwią z sobą w piekło,
Wiecznie na nich wylewać będą złość swą wściekłą.
Tam w ciemności ich piecze ogień przenikliwy,
Smród dokucza i gryzie robak wiecznie żywy.
Na te męki straszliwe często wspominajmy,
A grzechów się wszelakich pilnie wystrzegajmy.
Bogu służmy ochotnie i cierpmy dla Niego,
A zapłaci nam hojnie na dniu sądu Swego.
Ujdziem piekła, a wiecznie w niebie będziem żyli
I z Jezusem, Maryą społem się cieszyli. Amen.
PIEŚŃ X.
Nie próżnoś Boga, grzeszniku, znieważał,
On twoje kroki najmniejsze uważał!
Kiedyś do świata rachunków zasiędzie,
I ten twój świadek Sędzią twoim będzie.
Co tylko w sercu tajemnego było,
Coś myślił i co się wśród nocy kryło,
Wszystko to promień prawdy Jego zbada,
I wszystko winne sumienie wygada.
Biada ci, ojcze i Matko niedbała,
Żeś cnoty dzieci twych nie nauczała I
Powstaną na was te córki i syny
I złorzeczyć wam będą téj godziny.
Wy, coście swego bliźniego skrzywdzili,
Na życie, sławę, majątek godzili;
Prawo was Boskie będzie potępiało,
Które bliźniego kochać rozkazało.
Wy, coście gorsząc niewinność skazili,
Albo małżeństwa święte pogwałcili,
Albo przed Bogiem nie zgięli kolana,
Sprawiedliwego w Nim znajdziecie Pana!
Wy, coście w zbytkach świata utonęli,
Że Bóg na niebie żyje, zapomnieli,
Głos was ogromny Sędziego obleci:
Nie znam was! nie znam, wy nie moje dzieci!
Czyżem was codzień nie czekał w kościele?
Czym dla ubogich od was żądał wiele?
Czy lim nie kazał? nie dał wzoru cnoty?
Czy to zysk mały niebo za kłopoty?
Sypałem łaski, choćeście zuchwali,
Ani prosili, ani dziękowali
Odbierzcież karę, któréj wiek nie zmaże,
Serce jéj nie chce, sprawiedliwość każe.
Wtenczas okropna zacznie się godzina,
Żegnać się będzie z rodziną rodzina;
I przyjaciele w pośród narzekania
Opłaczą moment tego pożegnania.
Teraz do Boga kwap się, ludu wierny,
On dzis odpuszcza, On dziś miłosierny!
Bo kiedy sądzić świat cały zasiędzie,
Któż z ręki Jego grzesznika dobędzie? Amen.
1059. PIEŚŃ XI.
Posłuchajcie, proszę, pilnie,
Jak niebo płacze usilnie;
Słońce, księżyc i z gwiazdami
Płaczą z litości nad nami.
O wszechmogący nasz Panie I
C° rok, to gorszy nastanie;
Już nie słychać nic dobrego
Za wieku teraźniejszego.
Święty Paweł opisuje,
O złych latach prorokuje,
Że przed sądnym dniem nastaną,
Źli, chytrzy ludzie powstaną:
Pyszni, hardzi, obłudnicy,
Obmówcy, cudzołożnicy,
Obżarci, nielitościwi.
Łakomcy cudzego chciwi.
G4
Każdy gdyby obłąkany,
Zepsują się wszystkie stany,
Starzy, młodzi, małe dziatki,
Wespół ojcowie i matki.
Bo na Boskie przykazanie
Nic nie dbają chrześcianie,
Woli swojéj dogadzają,
Słowo Boskie za nic mają.
Syn ojca nie uszanuje,
Córka matce nie folguje,
Już brat brata, siostra siostry
Nie ma teraz w uczciwości.
Wiesz, żeć to Pan Bóg przykazał,
Abyś Go z serca miłował,
A bliźniego jak sam siebie,
Chceszli mieć zapłatę w niebie.
Lecz my na to nie pomniemy,
Jeden drugiego hańbiemy;
Oszukaństwem i lichwami
Zrównaliśmy się z żydami.
Przeto Pan Bóg za te złości
Ujmuje wszelkiéj żywności,
Drzewu, ziemi i dobytku
Mniéj każe dawać pożytku.
Wojny téż wielkie nastaną,
Narody na się powstaną;
W krótce téż Antychryst wyjdzie,
Półczwarta lat zwodzić będzie.
Bogiem się będzie mianował,
Cuda wielkie pokazował;
Mając jako Chrystus rany,
Bęizie zwodził chrześciany.
W górach, skałach znajdzie wszędzie,
Piec ognisty wozić będzie;
Kto nie zechce w niego wierzyć,
Tego każe w ten piec włożyć.
Gdy już będzie w czwartym roku,
Każe Bóg iść dwom Prorokom,
Enochu. Eliaszowi,
Ku zwątpionemu ludowi,
Żeby wiernych utwierdzili,
Antychrysta pohańbili,
Mówiąc: żyje Bóg na niebie,
Który w krótce skruszy ciebie.
W té się Antychryst postrzeże,
Tych Proroków ścinać każe,
Z których pójdzie krew ognista,
Popłynie przez świat rzęsista.
Ta krew góry, lasy zwali,
Zamki, pałace obali;
Ziemia ogniem goreć będzie,
Na wszy stek świat strach przybędzie.
W té się czarne chmury zbiją
I Antychrysta pokryją,
A to widząc Pan Bóg w niebie,
Pośle pioruny od siebie.
Pioruny będą latały,
A gromy będą trzaskały,
Wszego niesprawiedliwego
Wtrącą do piekła wiecznego.
Dokądże się uciec mamy,
Gdy takich lat doczekamy,
Kiedy Pan Bóg zagniewnay,
Iż uczynki liche mamy?
Do pokuty się udajmy,
Najświętszą Pannę błagajmy,
By nam Syna przeprzosiła,
Dobre lata przywróciła.
Najświętsza Panno I prosiemy,
Niechaj nędznie nie giniemy;
Proś, bym się w niebo dostali,
Z Bogiem wiecznie królowali. Amen.
1060.
1061.
O Niebie.
PIEŚŃ 1.
W niebie szczćre rozkosze, a do tego wieczne,
Od wszelakiéj przekory wolne i bezpieczne.
Tu troski nie panują, tu pracy nie znają,
Tu nieszczęście, tu miejsca przygody nie mają.
Tu choroby nie najdzie, tu nie masz starości,
Tu śmierć łzami karmiona nie ma już wolności.
Żyjem wiek nieprzeżyty, wiecznie używamy
Dobréj myśli: przyczyny wszystkich rzeczy znamy.
Słońce nam zawsze świeci, dzień nigdy nie schodzi,
Ani za sobą nocy niewidoméj wodzi.
Twórcę wszech rzeczy widzim w Jego Majestacie,
Czego wy w ciele będąc próżno upatrzacie.
Tu w czas obróć swe myśli, a chowraj się na te
Nieodmienne, synu mój, rozkosze bogate! Amen.
PIEŚŃ II.
O pożądane niebieskie pokoje!
O prześwietnego królestwa podwoje!
Do was me serce zemdlone ustaje,
0 wieczne kraje!
Słodka ochłodo serca stroskanego,
Ojczyzno miła więźnia strapionego 1
O gdybyż to wniść do twojéj wieczności
Z téj śmiertelności!
Gdyby mi skrzydła gołębicy dano,
Gdyby i bystry lot orła przydano,
Wzbiłbym się w górę, przebywszy obłoki
1 świat szeroki.
Tam, gdzie dobroci źrodło nieprzebrane,
Gdzie szczęścia rzeki są niewyczerpane,
Tam, gdzie pomyślne rozkoszy panują,
Wiecznie królują.
1014
Gdzie złote słońce promienistym czołem
Dzień ustawiczny nieodmiennym kołem
Bez nocy tocząc aż w podziemskie mury
Zapędza chmury.
Gdzie świetne stropy gwiazdami osute,
Gdzie ściany szczćrym dyamentem kute,
W koło jaśnieją perły i klejnoty
Dziwnéj roboty. “
Wiosna bez zimy w swojéj wesołości
I w smaragdowéj wdzięczna zieloności
Cichemi mile powiewa zefiry
Między porfiry.
Gdzie żywe wody nad kryształ jaśniejsze,
Nad miód Atycki smakiem przyjemniejsze,
Gdzie cukrem brzegi kanaryjskim pienią,
Smaku nie mienią.
Tu już i zmysły tego nie pojmują,
Jakie wybrani ztąd wesele czują;
Tu już i serce me do was ustaje,
Niebieskie kraje.
Gdzie jak w ogrodzie lilie panieńskie,
I tulipany i róże męczeńskie
Szarłatne zorze i świat purpurowy
Wydają nowy.
Cóż gdy przystąpią wdzięczne melodye
Chórów Anielskich, których harmonie,
Słodsze nad kanar i słowicze głosy,
Cieszą niebiosy. Amen.
1062.
O kiedyż, kiedy
Z téj ciała biedy
Wyzwolisz duszę moję?
Kiedy się to stanie,
Że ja, wieczny Panie,
Oglądam twarz Twoję?
Jako troskliwa,
Że śmierć skwapliwa
Nie skróci dni moich,
PIEŚŃ III.
Abym się pospieszył,
Z Ciebie mile cieszył
I z przybytków Twoich.
Śmierć mi nie sroga,
I owszem droga
Dla Twojéj miłości;
Pragnie dusza Ciebie,
Przyjmijżją do Siebie
Z tych ziemskich niskości.
Któż piór mi doda,
Kto skrzydeł poda
Gołębia lotnego?
Polecę szeroko,
Ku niebu wysoko,
Do Boga mojego.
Miasto chwalebne,
Niebo wielebne,
Jak pięknie jaśniejesz!
1063.
Ojczyzno kochana,
Dobrym pożądana,
Jak się wesoło śmiejesz I
Słodkie kochanie,
Jezu! me wołanie
Przyjmij do uszu Twoich,
A nie oddzielaj mnie,
Ani odrzucaj mnie
Od pocztu sług Twoich. Amen.
PIEŚŃ IV.
Kluczny nieba zawołany!
Odwal twardą zaporę,
Przypuść gościa między ściany
Zniżonego w pokorę;
Wiedź mnie, proszę, gdzie myśl żąda,
W one śliczne pałace,
Pokaż, czego nie ogląda,
Kto chce widzieć bez prace.
Chwała Bogu! już puszczają
Do pokojów cedrowych,
Już się bramy otwierają
Na kolumnach perłowych;
Owoż oko już przechodzi
Nieprzemierzone włości;
Wszedłem, więc się krzyknąć godzi:
Eja, eja radości!
Przebóg! cuda niesłychane,
Cuda dziwnie pozorne!
Grunty złotem murowane,
W murach złoto wyborne;
Złote w bramach wrót zawiasy,
Złote także podwroje;
Z ulic złotych noc okrasy,
A z bruku tyle twoje.
Precz ztąd słońce! kół ognistych
W té tam mieście nie trzeba;
Precz księżycu! rozchodzistych
Nic po rogach do nieba.
Ten Baranek, co granice
Wszystkich niebios kieruje,
Przez Swe lice jak świetlice
Dzień tam wieczny sprawuje.
Tyle słońc się tutaj snuje
Złotym wieńcem ozdobnych,
Ile Książąt się rachuje
W wojsku Boga nadobnych,
Ile państwa tamecznego
Szczęsnych wiecznie mieszkańców,
Ile miasta niebieskiego
Świętych Obywatelów.
Witaj, Trójco niepojęta!
Żem tu, dziękić ponawiam;
Witaj, w Trójcy jedność święta!
Tysiąc Cię kroć pozdrawiam;
Ty nad wszystkie wyższa trony,
W kraj panujesz daleki,
Tobie sługa uniżony
Oddaję się na wieki.
I ty witaj, któraś godna
Tuż przy Bogu siedzenia,
Matko-Panno Bogiem płodna,
Cząstko mego zbawienia!
Tyś spraw świata mizernego
Litościwie wspierała;
Tyś mnie, acz ja niedobrego,
Wszystko dobre dawała.
Zbierz, Asferze, perfumowe
Z twoich stołów serwety;
Krty niesmaczne, bo kopciowe,
Twe tym gościom pasztety.
Boga mają za potrawę;
O potrawo szczęśliwa!
Czy gdzie miała tę przystawg
Uczta jaka godziwa?
I Po gwiaździstym sam Pan chwały
Pałacu się uwija,
Sam roznosi specyały,
A nikogo nie mija.
Dobréj myśli złota czara
Alakantem dodaje,
Zawsze trunków pełna miara
Nigdy ciec nie przestaje.
Po szerokich nieba gmachach
Słuchać głosy w około:
Hejże, bracia, już po strachach,
Biesiadujmyż wesoło!
Hejże, hejże! błogo z nami!
Grzecznie, dobrze, szczęśliwie!
Już i gwiazdy pod nogami,
Ziemio, śmierdzisz prawdziwie.
To ten prawi w téj godzinie:
Julianam ponękał;
Ów: na srogim Maxyminie
Jam tę palmę wystękał;
Tych do nieba Ner wyprawił,
Owi pomną Komoda;
Nędzny żywot drugich zbawił
I rozliczna przygoda.
Łzy dla Siebie wytoczone
Tenże Stwórca sam zbiera;
A strumienie z oczu słone
Wolną gębką ociera.
Kto miał zwyczaj płaczliwemi
Grzechy mywać kroplami,
Krople teraz prześwietnemi
Być obaczy perłami.
Pokój wieczny górne niwy
Koronuje palmami,
Płyną nieba od oliwy,
Zielenieją laurami;
Pola kwiecia szarłatnego,
Miodu pełne żuławy,
Dość balsamu pachnącego;
O szczęśliwe dzierżawy!
Gdy lwi nawet swe okrutne
Na nich ostrzą pazury,
Gdy się srożą morza butne,
Sroży Neptun ponury;
Gdy się burza na wschód słońca
Dżdżem kamiennym przeciwi:
O potrzykroć, o bez końca,
O niezmiernie szczęśliwi!
Ani oko nie widziało
Tak przedziwnéj piękności,
Ani ucho nie słyszało
O tak wielkiéj radości,
Serce nigdy nie myślało
O tak słodkiéj miłości;
Czegóż pracą, choć jéj mało,
Nie dokażesz krewkości!
Tu, mój Jezu! nie daj minąć,
Tu chcę mieszkać statecznie,
Ztąd mnie żaden, by też zginąć,
Nie wypędzi koniecznie.
Jużże wszystkie w kąt schowajcie,
Tenże mi sam kraj ochłodą,
Tu na wieki — zamykajcie —
Będę mieszkał gospodą. Amen,
O Piekle.
-
1064. PIEŚŃ I.
Słuchaj, grzeszniku, nakłoń ucha twego,
Patrz, do jakiego zmierzasz końca swego;
Idziesz do piekła, ziemi zapomnienia
I potępienia.
Cóż jest, że twoje serce nieszczęśliwe
Zarabia śmiało na piekło straszliwe?
Wszakże jego się masz lękać bez miary,
Młody i stary.
O ktoby mi dał, żebym mógł powiedzieć
Nieco o piekle, ażebyś mógł wiedzieć,
Co to jest piekło, miejsce potępionych
I zatraconych!
Język trętwieje, rozum obostrzony
Myśląc ustaje jakoby stępiony,
Mniéj pióro może piekło opisując,
Piekło rytmując.
Co tam za żywot? jakowe zabawy?
Jakowy urząd? i jakowe sprawy?
A kto to pojmie, opowie drugiemu?
Trudno żywemu.
Piekło jest to kraj niewymownie wielki,
Długi, głęboki nad obyczaj wszelki,
W pośrodku ziemi czartom zbudowany,
Złym ludziom dany.
Tu miejsce wiecznéj jest sprawiedliwości,
Mąk niewymownych i wszelkiéj srogości,
Tu czarci kacia karzą obwinionych
I potępionych.
Jest piekło ziemią, do któréj spłynęło
Wszystko nieszczęście, żeby tam trapiło
Nędznych mieszkańców zawsze tam będących
Wiecznie cierpiących.
Jest jakby morze z ognia uczynione,
Więzienie srogie, — o jako zamknionel
Ciemnica ciężka i turmą żałości,
Wszelkiéj gorzkości.
Jest grób ciał żywych i grób pogrzebionych,
Do umierania wiecznie naznaczonych,
Kraina śmierci, otchłań jest straszliwa,
Gdzie śmierć jest żywa.
Bo tam mieszkańcy zawsze umierają,
Żyć i umierać nigdy nie przestają;
Żądają śmierci, przecież jéj nie mają,
Choć umierają. Amen.
1065.
Uchyl, piekło, swéj paszczęki,
Wiecznéj nocy jaskinie,
Niech trójrzędne kłów osęki
PIESN II.
Pies piekielny rozwinie.
Zbrodnie światu czas wyjawić
I wszech zbrodni smagańce,
Noc żałosną w oczach stawić,
Tudzież nocy mieszkance.
Siedmiołbice siedzą w progu
Z dwucielistemi cudy;
Kłów cieślice w pół pożogu
Wyszczćrzają obłudy.
Strach się śmierci wszędy mnoży.
Z krzyku, z kątów, z oręża,
Na urząd się wszystko sroży,
Okrucieństwo zwycięża.
Przez jakie to zakrętości
Ogień zewsząd się wdziera,
A w téj ogniów nawałności
Fala falę wypiera;
Gdzie się ruszysz, wszędyć nudno,
Smoły, siarki po uszy,
Słów nie staje, pojąć trudno,
Pióro wywieść nie tuszy.
Cóż się kręcisz, czegóż stawasz,
Potępieńcze stracony?
Próżne modły Bogu dawasz,
Chwytasz niebo, szalony!
Już się przypatrz téj tam szybie,
Jak się na cię rozdarła,
Aż pod niebo — w cię to dybie —
Straszny płomień wywarła.
Lećże na łeb, leć, bezecny,
Praw pogardo nikczemna,
Leć. niecnoto, w dół obecny,
Myśl tu uciec daremna.
Drzwi zamknięto, nie ucieczesz,
Nie czyń darmo hałasu,
Klucze w morzu, — cóż tu rzeczesz?
Nie wyłamiesz tarasu.
Co się kolwiek z gór obłocznych
Może złego namnożyć,
Ile z siebie szkód potocznych
Może ziemia wyłożyć,
Taka wielka mąk gromada
Do piekła się nazwlecze;
Tobie, tobie zewsząd biada,
Zły, niebaczny człowiecze!
Noc się czerni wiekuista,
Słońce sto mil omija,
Po wszem piekle chmura mglista
Szeroko się rozwija;
Ogień wprawdzie tam się nieci
W tych pieczarach smoczanych,
Lecz, niestety! krty nie świeci,
Tylko pali związanych.
Którzy, bywszy w chrześciaństwie,
Chrześciańsko nie żyli,
Ale żyjąc jak w pogaństwie
Chrystusem się pokryli.
Którzy po Chrzcie, po Pokucie
Znowu leźli w kałużą,
Tu w piekielnéj wiecznéj hucie
Czarci im się odsłużą.
Słyszycie to, małozbożni?
Ba zaisteć słyszycie,
Grzechów jednak, nieostrożni,
Zuchwale się dzierżycie;
Owszem krzywdę nie do śmiechu
Światu z niebem czynicie;
Światu, po nim chodząc w grzechu,
Niebu, gdy się gubicie.
Biadać stokroć nad biadami,
Biada czasu wiecznego!
Kto tu kolwiek mandatami
Twórcy gardził swojego.
Już, już dekret na cię dano,
Będziesz gorzał, ach będziesz!
Już od dzisiaj — tak czytano —
W ogniu wiecznym zasiędziesz.
Nic cię ziemia nie wspomoże,
Nieboć nie da ratunku;
Bóg cię traci, giń, nieboże,
Bies rad z twego trafunku;
Potępionyś i związany
Nadziejać się w kąt skryła,
Wieczność, wieczność te kajdany,
Wieczność na cię włożyła. Amen.
1066,
O Wieczności.
PIEŚŃ I.
Brzmi w sercu trwoga, myślę i truchleję,
Gdy wieczne lata uważam, drętwieję;
0 Boże wieczny! wspomóż mnie łaskawie
. W tak ważnéj sprawie.
Gdziekolwiek rzucam ciekawością oka,
W piekło, czy w niebo, ach! wieczność szeroka
Zewsząd mnie trwoży, zbliża się i goni,
Któż mnie obroni?
Dni ulatują, z życiem czas upływa,
Dzień po dniu bieży, momentów ubywa;
Co dzień już bliżéj straszna wieczność czeka
v Nędznego człeka.
Wiem, że źle żyłem, nie wiem, jak śmierć padnie,
Po tak zlé życiu zginąć mogę snadnie;
A gdy raz zginę, już nie odżałuję,
Nie powetuję.
1 cóż się bawię w grzechach i marności,
Już, już dochodząc przed bramę wieczności?
Ach źle! zbłądziłem, poprawię koniecznie,
Bo zginę wiecznie.
Dziś albo jutro przenosić się trzeba,
Nie wiem, czy w piekło, czyli téż do nieba;
A cóż po wszystkié, jeźli nieba minę
I wiecznie zginę?
Cóż mi świat cały, Boże mój, bez Ciebie?
Jeźli nie będę oglądał Cię w niebie,
I jeźli zgubię, cóż po dobrach świata
Na wieczne lata?
Na cóż mi wyjdą rozkoszy, urody,
Na co przyjaźni i wszystkie wygody?
Wieczné jęczeniem nie nagrodzę tego,
Co czynię złego.
Przyjdzie mi płakać za marne swawole
Krwawemi łzami w piekielnym padole,
Żem wiecznie stracił Boga tak dobrego
Dla grzechu mego.
1020
Więc teraz, teraz we łzy płyńcie oczy,
Póki was z śmiercią wieczność nie zaskoczy;
Tam już nie rychło, serce krajać w żale
W wiecznym upale.
Ach! podaj rękę, Boże miłosierny,
W Twe miłosierdzie rzucam się mizerny;
Wyrwij mnie z piekła, a niech kocham Ciebie
Na wieki w niebie. Amen.
pieśń n.
Co bardziéj serce przeraża,
Jako wiec?ność? kto ją zważa,
Ten rozkoszy i wygody,
Ciała i świata swobody
Rzuca w przykre niepogody
I antypody.
Zważający marność świata
Swe kwitnące młode lata
Bogu szczćrze poświęcili,
Korony, mitry rzucili,
Berła w laski zamienili,
Wieczność zważyli.
Wieczność, o wieczność straszliwa,
Osobliwie nieszczęśliwa!
Tyś purpury i szarłaty
Zamieniła w grube szaty,
Wielu wegnałaś w kaptury,
W zakonne mury.
Precz błyskotki, precz pałace,
Szczerozłote, srebrne tace;
Które perły, dyamenty
Nosiłyście, próżne sprzęty,
Światowe wszelkie ozdoby,
Precz garderoby!
Hardy, wyniosły maleje,
Mądrego rozum stępieje,
Gdy zważy nieogarnioną
Wieczność nigdy nieskończoną,
Około któréj człek krąży
I do niéj dąży.
Życia ludzkiego momencie,
Jak żebyś powinien święcie
Być i nabożnie pędzony,
Byś wprowadził do zbawiennéj
Człowieka tam szczęśliwości,
Boskiéj jasności!
Niech kto życiu lat tysięcy
Kilka trawi, bądź i więcéj,
Te jednym dniem są u Boga,
0 wieczności straszna trwoga!
W któréj czas jest niezliczony,
Lat miliony.
Gdyby mogli potępieńcy.
Powiedzieliby nam więcéj,
Sameby przyznały czarty,
Że o wieczności nie żarty,
Przedwiecznéj jest prawdy mowa,
Chrystusa słowa.
Gdyby mieli łaskę Pana,
W tysiąc lat wziąść z oceana
Kroplę jednę dla ochłody,
Wysuszyliby wsze wody,
Wiecznościby nie zmierzyli,
Ledwo zaczęli.
1 na to by pozwolili.
By przepaści napełnili,
Krople jedne łez odnosząc,
W milion lat przecię prosząc,
Ażeby wieczność poznali,
Pokutowali.
Pokutaby ich zaś miła
Posty, modlitwy znosiła,
Wszystkie męki i katownie,
Febry, miecze, ognie równie,
Dla żywota ich wiecznego
Do dnia sądnego.
Lecz tego nie otrzymają,
Bo bez końca cierpieć mają
Męki już nieogarnione
Zawsze, nigdy tam zmierzone,
Wyrokiem im naznacznone,
Raz osiągnione.
Uważ sobie, młody, stary,
Że są jedne pod was mary.
Mocny i wysoki cedrze,
Śmierć was kosą kiedy zedrze,
A w wieczności gdy postawi,
Kto wie, czy zbawi.
Przeto więc pokuty sprawę
Weźcie sobie za zabawę,
I życia ten czas tak mały
Poświęćcie dla Boskiéj chwały,
Abyście z Nim wiekowali
I królowali. Amen.
1068. PIEŚŃ III.
Wieczności nieskończona, trwożysz serce moje,
Niezliczone godziny kiedy liczę twoje.
Gdzie kończy, tam poczyna, nigdy nie wybija
Zegar twój, bo z ostatnią godziną się mija.
Nieszczęsny Kain przeżył lat już pięć tysięcy
W ogniu nieugaszonym i podobno więcéj.
Judasz tysiąc ośm set lat dawno narachował,
Jako Pana w Ogrójcu zdradliwie całował.
Usyp górę, jaką chcesz pod niebo wysoką,
Usyp aż w samo piekło bezdenne głęboką;
A tak rozkaż ptaszęciu szczupluchnemu dosyć
Po jednym proszku tylko aż w lat tysiąc nosić;
Przeniesie nieskończoną górę, a wieczności
Niepoczęte zostaną jeszcze rozległości.
Ja ciebie przecię z serca, o wieczności droga!
Miłuję szczćrze, miłaś ty, chociaż jesteś sroga.
Dobrym się ty nie przykrzysz, bo jak złym żałości,
Tak dobrym nie ukrócisz na wieki radości. Ąmen.
PIEŚŃ IV.
1069.
O przepaścista, długa wieczności!
Któż pojąć może twe przestronności?
Oczekiwani cię na tem wygnaniu,
Co dzień już bliżej ku przywitaniu.
Dziś albo jutro znać zacznę ciebie,
A tego nie wiem, w piekle, czy w niebie;
O żyoie moje nicnagrodzone!
Nie wiem, w którą się dostaniesz stronę.
Płakać mi przyjdzie za krótkie życie
Morzem łez wiecznych dosyć obficie,
Gdy raz utracę duszy zbawienie;
Okropne na to dla mnie wspomnienie!
Już nie nagrodzę, gdy raz źle zginę,
Nie odżałuję, gdy nieba minę,
Raz w piekło wpadnę; płacz nie pomoże:
Teraz muie ratuj, broń sam, mój Boże!
Wiem, że ile żyję, nie wiem co będzie,
Piekło lub niebo dusza osiędzie;
Gdy pójdę z czasem po swą koronę,
Nio wioin, w którą się obrócę stronę.
Trwoży mnie ciężko wieczność niezbyta,
Której wiadomość dla mnie ukryta;
Wiem, że szczęśliwa, albo przeklęta
Czeka mnie pewnie, daj Boże, święta.
Cóż mi po wszystkiem, jeżeli zginę,
Jeźli cię, święta wieczności, minę?
Cóż po wygodnch i dobrem mieniu,
Jeźli mi zejdzie na mem zbawieniu?
Jak wiele takich, co już żałują,
Że po rozkoszach mąk wieczność czują!
Nieszczęśni głupcy, nim się spostrzegli,
Śmiercią poległszy piekło zalegli.
Żałują teraz, że światu żyli,
Żałują wiecznie, że grzech pełnili;
Miarę przebrawszy i jednym grzechem
Ciesząc się w piekło zabrnęli z śmiechem.
Ach nie żart, nie żart, gdy piekło czeka
Całą wiecznością za grzech człowieka!
Tak wiele żyjąc w grzechach pomarli,
Świata uciechy smutkiem zawarli.
Lecz smutkiem wiecznym i narzekaniem,
Piekła nie zbędą łez wylewaniem;
Przestrzedz się pragnę z tak ciężkiej szko-
Dla której potem nie ma nagrody, (dy,
Więc przepadnijcie, nieszczęsne chęci,
Któremi mnie świat do siebie nęci;
Precz éy obłudne, precz mary świata,
Ja Bogu moje poświęcam lata.
Alboż są warte świata pieszczoty,
Dla nich w piekielne wpadać obroty?
Już tego mi żal; widzę w sumieniu,
Dotychczas żyłem z krzywdą zbawieniu.
Doczesność próżna jest temu winna,
Przyczyna grzechu ta jest, nie inna;
Niechże się szczerze na cię oglądam,
Święta wieczności, jako cię żądam.
Już pieszczotami, grzechem się brzydzę,
Dla Ciebie, Boże, przeszłych się wstydzę;
Żyć Tobie będę, Boże, samemu,
Tobie żyć będę, Twórcy mojemu.
A tak żyć będę w tej doczesności,
Abym nie chybił świętej wieczności;
O to pokornie proszę, mój Boże,
Niech mnie w tem łaska Twoja wspomoże.
Amen.
1070. PIEŚŃ V.
Perło droga skarbu wielkiego,
Dzieło ręki Króla wiecznego,
Duszo miłal grzechów siła,
Wiek upływa, śmierć przybywa;
Czas się wnet stawić
Straszliwemu Sędzi swemu,
Z grzechów wszystkich, sprosnych, brzydkich,
Przyjdzie się sprawić.
Ach niestetyż! jak bezpiecznie co dzień grzeszemy,
Choć śmiertelną nad karkami kosę czujemy 1
O chciwości, pełna złości,
Jak nam źle radzisz!
Rozkosz łzami, grzech mękami
Wiecznemi płacisz.
Ogień katem nad złą swobodą,
Wieczność służba, bóle nagrodą;
Bóg surowy gromi słowy,
Dekret srogi, pełen trwogi,
Niebo nie broni;
Czart się sroży, a grzech trwoży,
Ran przydaje, ból zadaje,
Przyjaciel stroni.
Łza łzę bije, płyną rzeki, a złość nie tonie,
Żal się szerzy, miłosierdzie w dalekiéj stronie;
We dnie, w nocy bez pomocy
Grzeszny zostaje,
Nieodmienna śmierć codzienna
Umrzeć nie daje.
Przestańże już, przestań twych złości,
A zawczasu myśl o wieczności,
Póki siła służy miła,
Czas ci daje, i dni staje
Zdrowia dobrego;
Serce podnoś a Boga proś,
Byś miał wrota do żywota
Wolne wiecznego.
O jak mało o zbawienne uciechy dbamy,
Gdy się za doczesną rozkosz chciwie chwytamy!
O rozumie, hardy w dumie,
Słaby w mądrości 1
O jak błądzisz, gdy tak sądzisz
O twéj wieczności!
Ani ucho tego słyszało,
Ani oko tego widziało,
Co Bóg daje, gdy się staje
Postradany syn kochany
Dziedzicem nieba,
Gdzie wesele w ludzkié ciele,
Bóg w istności cel radości,
Czegóż potrzeba?
Nie masz żalu, nie masz troski, Anieli grają,
Święty, Święty Pan Zastępców zawsze śpiewają,
Cnocie wiano w niebie dano,
Słońce jéj szatą;
Bóg zabawą. Bóg potrawą.
Bóg jéj zapłatą. Amen.
1072. PIEŚŃ II.
Ku służbie Twojéj, Boże, mój Obrońca I
Wstaję z noclegu przy wschodzeniu słońca;
Do Ciebie pragnę ze wszystkich sił duszy,
Jak pragnie ziemia dżdżu w gorącej suszy.
Droższa nad życie Twoja litość, Panie I
Będę jéj wdzięczny, póki mi tchu stanie;
Będę Cię chwalił, będę wszędzie głosił,
I ręce moje do Ciebie podnosił.
. Żaden tak pokarm ciału nie smakuje,
Jaką z Twéj chwały dusza radość czuje,
Niech jako miodem napełni się dusza
I wargi moje do Twej chwały wzrusza.
Jeżelim, Panie, pamiętał o Tobie
I Tobie czuwał, gdym spoczywał sobie,
Niechże i rano o Tobie rozmyślam,
Gdy z Twą pomocą pracować zamyślam.
Przetoż Cię, Panie, i we dnie i w nocy,
W wieczór i rano chwalę z Twéj pomocy;
Wr cieniu Twych skrzydeł pełen téj ufności
Czekam pociechy w smutku i przykrości.
Za Tobą wszędzie patrzy dusza moja,
Przeto mi upaść nie da ręka Twoja;
Pi( «ni poranne.
00
PIEŚŃ I.
Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki,
Bądź pochwalon, Boże wielki!
A człowiek, który bez miary
Obsypany Twemi dary,
Coś go stworzył i ocalił,
A czemużby Cię nie chwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
Wnet do mego Pana wołam,
Do mego Boga na niebie,
I szukam Go koło siebie.
Wielu snem śmierci upadli,
Co się wczoraj spać pokładli;
się jeszcze obudzili,
Byśmy Cię, Boże, chwalili. Amen.
Choć nawiedzisz utrapieniem,
Gdy ja pod Twéj łaski cieniem
Czystość dochowam sumienia,
Dosyć mi uszczęśliwienia.
Panie!
1025
A ci, co mego upadku szukają,
Za Twą pomocą niech go nie doznają.
I którzy pragną zguby duszy mojéj,
Niech wpadną w przepaść z rozsądności Twojéj;
Zmiłuj się, Boże, pokryj nasze złości,
Pobłogosław nam z Ojcowskiéj miłości.
Niech Twarz Twa święta zawsze nam przyświeca,
A miłosierdzie do ufności wznieca;
Abyśmy zawsze drogi Twoje znali
I za Twą łaską w nich postępowali.
Niech Cię, o Boże! wszyscy ludzie znają,
Niech i niewierni tę wiadomość mają,
Że sprawiedliwie wszystko zawsze sądzisz
I w Opatrzności nigdy nie pobłądzisz.
Wszystek świat, Boże, niech Ci chwałę daje,
Gdy mu Opatrzność da ziemskie rodzaje;
Błogosław tylko, Boże, nas do końca,
Tobie niech służy wschód i zachód słońca. Amen.
1073.
PIEŚŃ III.
Przed najświętszym Twoim tronem
Upadam na twarz z ukłonem,
Boże w Trójcy jedyny!
Za Twe dobrodziejstwa wielkie,
Łaski miłosierdzia wszelkie
Dzięk oddaję daniny.
Serce moje z afektami,
Myśli, mowy z uczynkami
Rzucam pod Twoje nogi;
Daj, by Cię szczćrze kochało,
Grzechami nie obrażało,
O Boże, Panie drogi!
Pod opiekę świętą Twoję
Duszę, ciało, zmysły moje,
Matko Boska, oddaję;
Rządź mną, proszę, według twego
Woli Syna, Pana mego,
Niech twéj łaski doznaję.
Józefie, święty Patronie,
Przy ostatnim życia zgonie
Przybądź mi z Aniołami;
Patronowie święci w niebie,
Boga widzieć, także siebie,
Dajcie swemi prośbami. Amen.
PIEŚŃ IV,
Przyjmij mego serca dzięki,
Iż mnie strzegłeś, gdym spoczywał;
Ocknąłem się, abym z ręki
Twéj nowych darów używał.
Tyś me siły wzmocnił w nocy:
Ach daj i w dzień Twéj pomocy
Miejże o mnie Twe staranie,
c
Niech mi zawsze przed oczami
Wszędzie Twa obecność stawa,
Abym memi postępkami
Twego nie przekroczył prawa.
Rzuć Twé, Panie, na mnie okiem,
Błogosław mnie i méj sprawie,
Kieruj każdym moim krokiem,
Rządź i sercem mśm łaskawie,
Bym od grzechu wolny cale
Dzień ten przeżył ku Twéj chwale
A tak zawsze bardziéj, Panie,
Zyskał Twe upodobanie. Amen.
1075.
PIEŚŃ V,
Tobie, Święty nad Świętemi,
Pokłon nasz oddajemy,
Boże! wszyscy wesołemi
Ciebie głosy chwalemi,
Żeś nas mając przeszłéj nocy
Pod skrzydłami Swojemi,
Od szatańskiéj bronił mocy
Dziełami przedziwnemi.
Miéjże i w ten dzień za syny,
Miéj i za sługi Swoje;
Pomnij, że dla téj przyczyny
Lałeś krwi hojne zdroje.
Niech ten będzie zawstydzony,
Który jako lew ryczący
Krąży, złością rozżarzony,
Zguby dusz naszych chcący.
Racz być Ojcem nad wszystkimi,
Opatruj, broń od złego;
Zmiłuj się nad grzeszącymi,
Wzbudź ich do życia cnego.
Bądź obroną i pomocą
W utrapieniu będących,
Wspomagaj Twą Boską mocą
Wszystkich umierających. Amen.
1076.
Już dzień zbliża się łaskawy,
Błagajmy pokornie Pana,
Aby dobre nasze sprawy
Pobłogosławił od rana.
Niech językiem naszym włada,
Aby z swych nie wyszedł granic,
Oczom hamulec nakłada,
By marność ważyły za nic.
PIEŚŃ VI.
Serca pierwsze uderzenie
Niechaj chęci swoje mierzy;
Szczupiąc napój i jedzenie,
Niech człowiek żądzom nie wierzy.
Z zachodem słońca promieni
Niech i zła skłonność zniszczeje
I los zły zaraz się zmieni,
Chwała Pańska zajaśnieje.
1077.
Okropności i ciemności
Spędza słońce promieńmi;
Ocknij myśli, czujcie zmysły,
Boga wsławiajcie pieńrni.
Serce śpiewaj i opiewaj
Chwałę Pana Twojego,
Za spocznienie i strzeżenie
Chwal Boga trójjednego.
Niechaj wieczna chwała będzie
Ojcu i Synowi wszędzie,
Również Duchowi Świętemu.
Na wieki Bogu jednemu Amen.
PIEŚŃ VII.
Wy Duchowie, Aniołowie,
Chwalcie Pana z niebami;
Słońce śliczne, gwiazdy liczne,
Księżycu z żywiołami.
Ptastwa lotne i obrotne,
Chwalcie Pana, zwierzęta,
Ryby wodne, drzewa płodne
I wy nawet gadzięta.
Wsze stworzenie dziękczynienie
Oddaj Panu mojemu
Za obronę, za ochronę,
Jednowładającemu.
Tobie, Panie, me staranie,
Moje władze i siły,
Moja sprawa i zabawa
Dzisiaj będą służyły.
Myśli, mowy, trudy głowy,
I wy, ręczne roboty,
Co momeptnie służcie chętnie,
Służcie Panu z ochoty,
U mnie w myślach, ani zmysłach
Nic dzisiaj nie postanie,
Czébyś Święty, niepojęty
Obraził się, mój Panie!
Dodaj mocy, daj pomocy
Z ran Jezusa mojego;
Broń od czarta, ciała, świata,
Grzechu, śmierci dnia tego.
O Jezu mój! ja sługa Twój,
Tobie się dziś oddawam;
W Tobie chcę żyć, z Tobą, chaę być,
Ciebie Panem uznawani.
Także ciebie, Panno w niebie,
Za Panią dziś obieram;
Bez bytności, łaskawości
Waszéj niech nie umieram.
Aniołowie, Patronowie,
Na pomoc dziś przybądźcie;
Strzeżcie pilnie, brońcie silnie,
Po śmierci z sobą złączcie. Amen.
1078.
PIEŚŃ VIII.
Hejnał! jasna zorza wstaje,
éa jako lód w lecie taje,
Gasną gwiazdy, noc uchodzi,
Dzień ją goni, słońce wschodzi.
W Imię Ojca wszechmocnego
I Syna, Pana naszego,
Społem i Ducha Świętego
Powstań każdy ze snu swego.
Uczyń pokłon Najwyższemu,
Dzięki oddaj Panu swemu,
Cienie nocne że odwrócił,
Światłość słoneczną przywrócił.
Boże, wodzu najwierniejszy,
Wszech nas Stróżu najpilniejszy!
Pokaż moc Twoję nad nami,
Wiedź nas świętemi drogami.
1079.
Tobie chwała, uwielbienie,
Wielki Rządzco świata wszego!
I odemnie wieczne pienie
Tobie, Stróżu życia mego,
Co między milionami
Tego świata mieszkańcami
Dojrzysz i nikczemność moją
I strzeżesz dobrocią Twoją.
Zachowaj grzechu wszelkiego,
Nie daj przyjść do gniewu Twego;
Słońce Twéj dobrotliwości
Niech wypali nasze złości.
Niechaj język krótko chodzi,
Oko serca nie zawodzi,
Ucho nic niepotrzebnego
Nie wpuszcza do domu swego.
Zachowaj ducha w czystości,
Otrząśnij ciało z gnuśności,
Wygaś pychę, poskrom zbytek,
Niech Ci człowiek służy wszytek.
Tak dzień cały aż do nocy
Daj nam pędzić z Swéj pomocy
W Twojéj służbie, Twéj miłości
Na cześć wiecznéj wszechmocności.
Amen.
PIEŚŃ IX.
Jakié Cię więc sławić pieniem?
Z Ciebie początek prowadzę,
Twojéci mój duch jest tchnieniem,
Tobiem winien ciała władzę;
Ja cudem Twojéj dobroci,
Gdy na siebie zwrócę oczy,
Poznam się za pierwszym razem,
Żem istoty Twéj obrazem.
65
Wyniósłeś mnie z prochu, Panie!
Tam z młodości na mnie czeka
Głos Twój i Twe przykazanie;
Przez Twą litość nieskończoną
Wziąłeś mnie na Swoje łono;
Gdziem się ruszył, Tyś był przy mnie,
Za to Twoje wielbię Imię.
Tyś mi zawsze jest przytomny,
Gdzie się kolwiek bądź znajduję;
Wszystko jak ten świat ogromny
Mego mi Pana wskazuje:
Z ranną zorzą Ty przybyłeś
Darami mnie ucieszyłeś,
Zgoła co mi było trzeba,
To mi udzieliłeś z nieba.
Ach! jak wiele dni radośnych
Z Twéj dobroci używałem,
Jak często w razach żałośnych
Pociechy się doczekałem!
Nigdy Twych łask nie wyliczę,
Com odebrał tak obficie
Od kolebki do dnia tego
Przez wszystek czas życia mego.
Czyżbym mógł poprzestać kiedy
We wdzięcznéj ku Tobie chęci?
Miałlibym rozpaczać tedy
Gdy mnie utrapienie dręczy?
Całkiem Ójcowskiéj polecę:
Nawiedź smutkiem, lub radością,
Z równą ją przyjmię wdzięcznością.
Choć mnie zdradzą przyjaciele
I trwoga zewsząd otoczy,
Mogę to poprzysiądz śmiele,
Ma wierność się nie ukróci;
Nigdy nie będę rozpaczać,
Lecz me oko zawsze zwracać
Na cel, co mi wyznaczony,
Pewny Twéj zawsze obrony.
Milsza mi nad samo życie
Laska Twoja i Twe względy;
Co mi trzeba, dasz obficie,
Wybaczysz mi moje błędy;
Niech tylko, o litościwy
Ojcze, tak będę szczęśliwy,
Iż się w niebie z Tobą złączę,
Gdy mój życia bieg dokończę.
O szczęśliwy, kto zostanie
Z Tobą tu zawsze złączony!
A niechaj i ja, mój Panie,
W téj liczbie będę włączony;
Niech zawsze i w każdym względzie
Twoja wola moją będzie,
Aż powrócę zaś do Ciebie
Cieszyć się na wieki w niebie. Amen.
1080.
PIEŚŃ X.
Rano wstawszy ze snu swego
Każdy z serca ochotnego
Dziękuj Panu wszechmocnemu,
Stworzycielowi naszemu,
Że raczył być na pomocy
Nam grzesznym tej przeszłéj nocy.
WTieczny Boże z wysokości!
Bądź cześć, chwała Twéj miłości,
Żeś nas bronił w téj ciemności
Od czartowskiéj okrutności;
W pokojuś tę noc przespać dał
I w dobré zdrowiu zachował,
Raczże nas téż i dnia tego
Zachować od wszego złego.
Niechaj myśli, serca nasze
Ku Tobie wzdychają zawsze;
Bo krom Ciebie Twe owieczki
Nie mają indziéj ucieczki.
Ku czci Twéj, Ojcze łaskawy,
Racz obracać nasze sprawy,
I własne i pospolite,
Niech zawsze biorą obfite
W łasce Twojéj pomnożenie,
Boś Ty nasze wspomożenie.
Anielską straż miéj nad nami,
Nad Swojemi dziateczkami;
Tak nas żadna rzecz nie ruszy,
Która z szatańskiéj pokusy
Na ludzie zwykła przychodzić,
Duszy, ciału wielce szkodzić.
To prosząc nic nie wątpiemy,
Że wysłuchani będziemy
Przez Chrysta, Pana naszego,
Pośrednika jedynego,
Co w niebie króluje wiecznie
Z Ojcem i z Duchem spółecznie.
Amen.
1081.
PIEŚŃ XI,
Niosęć, Panie,
Za powstanie
I za szczęsny nocleg dzięki!
O racz mnie dziś do Swój ręki
Wziąwszy bronić, i każdego
Wybranego sługę Swego.
Me kochanie,
Jezu Panie!
Staw mnie w słońcu słowa Twego,
Bym pewien zbawienia mego,
I sam się dobrze sprawował
I bliźnich moich ratował.
Boże wzięty,
Duchu Święty,
Uciecho wiernych serdeczna!
Niech nas zdobi Twa cześć wieczna;
Daj nam być dzieéi Bożemi
I czcić Ciebie z Chwalcy Twemi.
Amen.
1082. PIEŚŃ XII.
Błysnął poranek, zniknęły cienie,
Ja wzrok z pokorą toczę po niebie;
Boże! najpierwsze moje westchnienie
I moję duszę wznoszę do Ciebie.
Czuję Twą wielkość, wieczność jéj strażą,
U nóg Twych strumień czasu przecieka,
U nóg Twych losy świata się ważą,
I drżący piorun Twój woli czeka.
Lecz gdy się groźnój potęgi trwożę,
Boska mnie litość tarczą okrywa;
Wołam do Ciebie, Ojcze i Boże!
Ty słuchasz głosu, który Cię wzywa.
Spraw, niechajże mi serce goreje,
Nieszczęściem zagrodź występku drogę,
A jeźli zbłądzę, daj mi nadzieję,
Że jeszcze Ciebie przebłagać mogę. Amen.
1083.
Z Twojéj łaski, wieczny Boże,
Dziś rano my wstali,
Byśmy wszyscy, jak kto może
Cześć Tobie oddali,
PIEŚŃ XIII,
Cześć i chwałę Stwórcy swemu,
Jako Panu najlepszemu,
Ze serca.
Tyś nas stworzył, byśmy Ciebie
Dzień i noc chwalili,
Byśmy, jako Święci w niebie,
Byli Tobie mili;
Przyjmże nasze modły, pienia,
Nasze serca i westchnienia
Łaskawie.
Ileż braci zeszłéj nocy
Zdrowymi zasnęli,
Dziś już zmarli z Twojéj mocy,
Przed sądem stanęli 1
Nam zaś jeszcze życie dałeś
I Swą łaskę na nas zlałeś,
Niegodziwych.
Uznajemy dar ten miły,
Z ręki Twojéj dany,
I wołamy z całéj siły:
Boże nasz kochany 1
Daj nam życie długotrwałe,
Lecz niech będzie święte, całe
Bez grzechu.
Daj nam zdrowia, ulecz rany
Wszystkich naszych braci,
Niechaj lud Twój tak stroskany
Wiary swéj nie traci;
Daj nam, Boże, lepszą dolę,
Zagój nasze gorzkie bóle
Na zawsze.
Pobłogosław naszéj ziemi,
Aby nas żywiła,
Otocz ją darami Swemi,
By szczęśliwą była;.
Niech się na niéj nikt nie smuci,
Nikt nie płacze i nie kłóci
Dla nędzy.
Jeźli, Boże, z Twych wyroków
Trafi śmierć którego,
Ześlij Anioła z obłoków,
By strzegł duszy jego,
By żalem zmazał swe winy,
Wszedł do niebieskiéj krainy
Na wieki. Amen
PIEŚŃ XIV.
Stwórco, dzielny w Swojéj mocy,
Wieczny Panie dnia i nocy,
Co nocy przedzielasz dniami
I czas wymierzasz czasami!
Abyś tęsknoty oddalił,
Podróżnych w drogach ocalił,
Ty noc od nocy oddzielasz,
Ty nas światłem uweselasz.
Już poseł dnia, kogut, pieje,
Już słońce promieńmi wieje,
Zorza z ciemności już świta,
Już jutrzenka z dniem się wita.
Głos jego nocny, gdy słyszy
Łotr, z bojaźni ledwie dyszy;
Głos koguta nas ocala.
Gdy łotrów od nas oddala.
Za nim żeglarz stéru wola,
Za nim i skała Kościoła
Płaczem grzechy swoje myje,
Morze nurty swoje kryje.
Wstańmyż, kogut nas zwołuje,
Już nas leżących strofuje,
Już ospałych kogut wzbudza,
Już do powstania pobudza.
Kogut złość łotrów rozprasza,
Głos jego, nadzieja nasza.
Upadłym wiarę przywraca
I chorych do zdrowia wraca.
Jezu! wejrzyj na grzeszących
I popraw nas źle czyniących,
Gdy spojrzysz, wnet się grzech skryje
I wina się łzami zmyje.
Ty światłem zmysły pokrywaj,
Sen naszych myśli przerywaj,
Byśmy Cię najprzód wzywali
I Tobie cześć oddawali.
Bogu Ojcu i Synowi,
Świętemu także Duchowi
Teraz i na wieki chwała
Niechaj będzie zawsze trwała. Amen.
Już ptak, poseł śpiewający,
Bliski nam dzionek zwiastuje,
Już Chrystus, myśli budzący,
Do życia nas przywołuje.
Jezusa z wiarą wzywajmy,
W łzach serce niech się obmywa,
Z płaczem do Niego wzdychajmy,
A zniszczy sen prośba żywa.
Łoża wasze porzucajcie,
Ospalcy, i gnuśne sprawy,
W czystości trzeźwi czuwajcie,
Bo się zbliża Pan łaskawy.
Bogu Ojcu i Synowi,
Teraz i na wieki trwała,
Świętemu także Duchowi
Niechaj będzie równa chwała. Amen.
Ty, Chryste, sen nasz przerywaj,
Ty rwij ciemności łańcuchy,
Ty nas od grzechu odrywaj,
Ty światłem objaśniaj duchy.
1086,
PIEŚŃ XVI.
Snem członki gdyśmy wzmocnili,
Gardząc łożem przy powstaniu,
Byśmy Cię, Ojcze, wielbili,
Pomóż naszemu śpiewaniu.
Usta wprzód niech chwałę dają,
I pierwsze myśli zabawy
Niech się do Ciebie ściągają,
Ty poczynaj nasze sprawy.
Noc przed światłem gdy uleci,
Ciemność przed dniem gdy się skryje
Nocna wina, co nas szpeci,
Czysté światłem niech się zmyje.
Broń nas od złego, prosiemy,
Byśmy tylko Tobie żyli,
Ciebie pieniami naszemi
Po wszystkie wieki chwalili.
Spraw to, Ojcze wszechmogący,
I Synu jedyny, wiecznie
Z Duchem Świętym królujący
Po wszystkie wieki społecznie.
Amen.
1087. PIEŚŃ XVII.
Nocnych już cieni gdy ginie pomroka,
Jutrzenki światło gdy wpada do oka,
Z pokorą Boga głosami naszemi
Prośmy brzmiącemi,
By się nad nami grzesznemi użalił,
Winę darował i karę oddalił,
Zbawił, pokojem udarował wiecznym,
W niebie statecznym.
Niech nam to wszystko Bóstwo w Trójcy spełni,
Ojciec, Syn i Duch życzeń niech dopełni,
Którym niech będzie od nas wszystkich chwała
Na wieki trwała. Amen.
f i
1088. PIESN XVIII.
Już jutrzenka niebo zmywa,
Już się ziemia dniem pokrywa,
Już się światło pokazuje,
Niech niecnota ustępuje.
Obrzydłe nocne widoki
I zmysłów grzeszne zawłoki
I czé tylko ciemność władnie,
Zła noc rodzi, niech przepadnie.
By dzień, który zaczynamy
Śpiewaniem brzmiącé z prośbami,
Światło wieczne oświeciło,
Od niecnoty ochroniło.
Bogu Ojcu i Synowi,
Świętemu także Duchowi
Niechaj będzie cześć i chwała
Wszędzie i na wieki trwała. Amen.
1089.
Słońce gdy już wyszło z cieni,
Prośmy Boga ukorzeni,
By dzienne sprawy kierował,
By nas od grzechu zachował,
By język hamując tkliwych
Wstrzymał od zwad obrzydliwych
I wzroku strzegąc pokrywał,
By próżności nie porywał.
PIEŚŃ XIX.
Czystość serca niech przywróci
I od zbrodni niech odwróci;
Pychę ciała, co nas psuje,
Skromność pokarmu niech struje.
Światło na czas gdy się skryje,
Ciemność błędów nas okryje,
Byśmy Go przez wzgardę świata
Mogli chwalić w późne lata.
Bogu Ojcu i Synowi,
Świętemu także Duchowi,
Niechaj będzie cześć i chwała
Teraz i na wieki trwała. Amen.
1090.
Z Twéj dobroci dnia nowego
Doczekałem, Panie!
Na dowód serca wdzięcznego
Przyjmij me śpiewanie.
Boże! Ty mi przez sen miły
Nowe życie dałeś,
Nowe łaski, nowe siły
Dla mnie zgotowałeś.
Lecz nie wszyscy przeszłéj nocy
Tak spokojnie spali,
PIEŚŃ XX.
Gdyż wielu ciężkiéj niemocy,
Lub śmierci doznali.
Mnieś nie spuścił z Twéj opieki,
Tyś moje zamrużył
I znowu otwarł powieki,
Źycieś mi przedłużył.
Lecz któż wie, jeżli godziny
Wieczornéj doczekam?
Więc, Boże w Trójcy jedyny,
Tobie żyć przyrzekam.
Przetoż stanowię, o Panie I
Chować Twe przykazy,
A póki mi życia stanie,
Strzedz się Twéj obrazy.
Abym nie doznał zgryzoty
W czasie zgonu mego,
Chcę się wiernie trzymać cnoty
Do tchu ostatniego. Amen.
1091,
PIEŚŃ W PEZYPOŁUDNIE.
Boże, Rządco wszechmogący,
Zmiany czasów miarkujący,
Dając jasność porankowi,
A gorącość południowi;
Zgaś płomienie niecnotliwe,
Oddal upały szkodliwe,
Daj nam zdrowie, Ojcze tkliwy,
I sercom pokój prawdziwy.
Spraw to, Ojcze niestworzony
I Synu jednorodzony,
Z Duchem Najświętszym społecznie
Chwałę o dbierając wiecznie. Amen.
Piesni wieczorne.
1092.
PIESN I,
Wszystkie nasze dzienne sprawy
Przyjm litośnie, Boże prawy;
A gdy będziem zasypiali,
Niech Cię nawet sen nasz chwali.
Twoje oczy obrócone
Dzień i noc patrzą w tę stronę,
Gdzie niedołężność człowieka
Twojego ratunku czeka.
Odwracaj nocne przygody,
Od wszelaki éj broń nas szkody,
Miéj nas wiecznie w Swojéj pieczy,
Stróżu i Sędzio człowieczy. Amen.
1093.
pieśń n.
Chryste Jezu! dniu, światłości,
Co rozpędasz wsze ciemności,
Blasku światła przedwiecznego,
Co oświecasz z nas każdego;
Prosimy Cię, Święty Panie!
Zlecamyć w straż nasze spanie;
Niechaj w Tobie spoczywamy,
Spokojną noc niechaj mamy.
Racz odpędzić sny straszliwe,
Czarta mocy natarczywe,
Ciała rozkosz, niech winnemi
Sądu Twego nie będziemy.
Oczy niech sen opanuje,
A serce w Cię zapatruje;
Prawica Twa niech wspomoże
Kochających Ciebie, Boże.
Obrońco nasz, Panie miłyl
Czarta sidła zgub i siły;
Rządź Twe sługi uniżone,
Krwią Twą świętą odkupione.
Wspomnij, Panie, na wzgardzone,
Ciałem ciężkié obłożone,
Któryś duszy bronicielem,
Bądźże nam wspomożycielem.
Spraw to, Ojcze wszechmogący,
Przez Jezusa, królujący
Wiecznie z Nimi Duchu Święty,
Boże w Trójcy niepojęty. Amen.
PIEŚŃ III.
Przed dokończeniem dnia tego
Prosimy Cię, Pana swego;
Racz nas strzedz, Swoje stworzenie,
Anielskie daj obronienie.
Sny ód nas oddal szkodliwe,
Nocne obłudy zdradliwe;
Nie daj ciał naszych czystości
Szatańskiej plugawić złości.
Ojcze nasz! przez Syna Twego
Daj to Jezusa miłego,
W jedności Ducha Świętego
Z Tobą królestwa jednego. Amen.
1095, PIEŚŃ IV.
Dziękujęć, Ojcze, przez Syna Twojego
Pana Jezusa, Zbawiciela mego,
Żeś mnie dnia tego z łaski Swéj przechował,
Przez wszystek wiek mój dziwnie opatrował;
Odpuść me grzechy, uwolnij mnie wszego
Na tę przyszłą noc nieszczęścia srogiego.
Albowiem Tobie w ręce Twe oddawam
Duszę i ciało i co z łaski Twéj mam;
Twój święty Aniół niech czasu wszelkiego
Nademną czuwa, broni sługi Twego,
Żeby snadź szatan do mnie prawa nie miał
I w swoich sidłach uwikłać mnie nie śmiał.
Proszę téż, Panie, za bracią mą miłą
W Chrystusie, całą ufającą siłą,
Za mych przyjaciół, krewnych, domowników,
Za nieprzyjaciół, mych prześladowników:
Broń ich od smutku, przypadku wszelkiego,
Nabaw ich serca wszego pociesznego.
Chorych i więźniów, w tułactwie będących,
Smutnych, ubogich, w uciskach jęczących,
Tych wszystkich, Panie, racz cieszyć skutecznie,
Wywiedź ich z trwogi, daj zbawienie wieczne;
Wszystkich grzeszników sam nawróć do Siebie,
Daj zgon szczęśliwy, byśmy byli w niebie. Amen.
i t
PIESN Y.
O Jezu, nadziejo moja!
Niech mi żywot da śmierć Twoja.
Niech się we Krwi Twéj obmywam,
W ranach Twoich niech spoczywam.
Marya, Boga Rodzico,
Najczystsza ze wszech Dziewico!
Błagaj za mnie Syna twego,
Spraw, niech pełnię wolą. Jego.
O niebieski mój Strażniku,
Duszy wierny miłośniku!
W opiekę twą mnie danego
Prowadź, strzeż czasu każdego.
Patronie mój ulubiony,
W poczet Świętych policzony!
Przejednaj mi Boga mego,
Uproś z łaską miłość Jego.
Aniołowie, wszyscy Święci,
Wszyscy wierni w niebo wzięci!
Wstawcie się za mną modłami,
Bym oglądał Boga z wami.
0 Boże w Trójcy jedyny!
Przyjmij za mną te przyczyny
Przez drogą śmierć Syna Twego
Jezusa, Pana naszego.
Racz, Panie, wszystkich błądzących
1 w ciężkich grzechach leżących
Łaską ratować skuteczną,
Zaciągnąć na chwałę wieczną.
Niechaj wiernych zmarłych dusze,
Którzy zeszli w dobréj skrusze,
Miłosierdzie otrzymają
I w pokoju spoczywają. Amen.
1097.
PIEŚŃ VI.
Teraz, Panie, po robocie
Według Twego zrządzenia,
Po wylanym czoła pocie
Żąda ciało spocznienia;
Już od kurzu i od potu
Powieki mi się lepią,
Zbędę ja snem wnet kłopotu,
Tym duch z ciałem się skrzepią.
Do użycia więc pokoju
Spiesz, ma. duszo, w radości,
Po wytrwanym ciała znoju
Życzyć Pan spokojności;
Bo cię kocha po ojcowsku,
Gdyć pozwala smaczno spać,
Chciéj mu wzajem po synowsku
Zawsze dobrą chwałę dać.
Pan od śmierci mnie ocalił,
W wątpliwości dał radę,
Nieprzyjaciół moc obalił
I oddalił ich zdradę;
Dał mi zdrowie od poranku
Do wieczora bez smutku;
Godzien zaté bez przestanku
Czci i chwały w swym skutku.
Dziś w robocie i chodzeniu
Obronił mnie Bóg szkody;
Praca moja była w cieniu,
Pot mój nie bez ochłody;
Za co teraz Mu dziękuję,
Imię Jego wysławiam,
Jemu chwałę wyśpiewuję,
Gdy się pracy pozbawiam.
Przy t é, Panie, Ciebie wzywam,
Strzeż przeszkody i w nocy,
Niechże mile odpoczywam
I śpiąc doznam Twéj mocy;
Niech Twa ręka mnie okrywa,
Boś mym Ojcem z początku,
Niech nie będzie moc szkodliwa,
Broń nieszczęścia do szczątku.
Jak mnie teraz noc okrywa,
Zakończywszy me prace,
Tak okryje wnet mogiła,
Gdy to życie utracę;
Bo tak nasze dni mijają,
Lada co ich ukróci,
Jak głos ptaków, co śpiewają,
Który się już nie wróci.
Nie wzbraniam się życia tego,
Które mi dał Stworzjciel,
Stracić dla miłości Jego,
Bo je wróci Zbawiciel;
Wszyscy bowiem powstaniemy
Z grobów tak, jak z noclegu,
Prac nagrodę odbierzemy,
Stawszy przed Nim w szeregu.
Jedno jest, czego się lękam:
Grzechy me, te mi wstydem,
Na te nawet leżąc stękam,
Za te płaczę z Dawidem;
Lecz w Jezusie mam nadzieję,
Że je Swoją Krwią zgładzi,
Gdy mą pościel łzami zleję,
Z sądów w raj muie wprowadzi.
Daj mi, Jezu, jak na łonie
W Twoich ranach spoczywać,
Bo tak ufam jak w Syonie
Spokojności używać;
To téż, święty mój Aniele,
Bądź mi w nocy sam strażą,
A tak dusz nieprzyjaciele
Do mnie przyjść się nie ważą.
Przyjmij, Boże, téj godziny
Dziękczynienie wieczorne
Za Twe wielkie dla mnie czyny
Jak śpiewanie nieszporne;
Bo wiem dobrze, żeś Ty, Panie,
W dobry skutek obrócił
Me dzisiejsze pracowanie,
Tyś nieszczęście odwrócił.
Za me wszystkie przewinienia
Całé sercem żałuję,
Szczćrą w zamiar dośćczynienia
Poprawę obiecuję;
Przyjmij, Ojcze mój łaskawy,
Dobrą wolą w nagrodę
Za me wszystkie błędne sprawy,
A daj duszy ochłodę.
Gdy już dzień jest zakończony,
I ciemności nadchodzą,
Oddal precz przeciwne strony,
Boże! niech nam nie szkodzą.
Oddal kradzież i pożary,
Wszystkim daj sen bezpieczny,
Broń choroby i złéj mary,
Bośjest Ojciec nasz wieczny. Amen.
1098. PIEŚŃ VII,
Gdy już słońce na zachodzie, Precz oddalił snu marzenia
I lubieżne wykroczenia,
Byśmy noc bez ciała zmazy
Przespali bez Twéj obrazy.
Znów Cię, Stwórco, jak przy wscho-
Trosim, byś nas strzegł i bronił, (dzie,
A od doli złéj zasłonił,
Ojcze Święty! o to prosim,
Gdy Ci Zbawcy Imię głosim,
Z Duchem Świętym z Twéj opieki
Nie wypuszczaj nas na wieki. Amen.
1099. taŻ SAMA PIEŚŃ W INNYM UKŁADZIE.
Ciebie, Twórco nasz, wielbiemy,
Przy schodzie słońca prosiemy,
Bądź nam z łaskawéj opieki
Rządzcą i Stróżem na wieki.
Mary nocne, sny straszliwe,
Niech ustąpią obrzydliwe,
Nieprzyjaciół pokrusz strzały,
By nam ciała nie zmazały.
Spraw to, Ojcze dobrotliwy,
Z Synem Twoim litościwy,
Z Duchem Świętym wszechmogący
I na weki królujący. Amen.
1100. taż sama pieśń w innym układzie,
Nim nastąpi pomrok nocny,
Do Twój, o Boże wszechmocny!
Łaskawości się garniemy,
Bądź nam obroną, prosiemy.
Rozpędź piekielne poczwary
I szkodliwe sny i mary,
Aby z czystą duszą ciało
Do chwalenia Ciebie wstało.
Ojcze z Synem królujący,
Od obydwóch pochodzący
Duchu, racz dodać pomocy,
Bym był godnym dnia bez nocy.
Amen.
1101.
Boże w mocy niewzruszony,
Którą świat jest ożywiony,
Światła dziennego obroty
Ty układasz w śliczne roty.
Spraw to,
PIEŚŃ VIII.
Użycz światła nad wieczorem,
Niech nam będzie w życiu torem,
Po śmierci miłą nagrodą
I w chwale wriecznéj swobodą.
Ojcze niestworzony,
I Synu jednorodzony,
Z Duchem Przenajświętszym wie-
cznie
Chwałę biorący społecznie. Amen.
1102. PIEŚŃ IX.
Dobra noc, o Jezu, o miłości moja!
Niech w Twych ręku usnę ja lepianka Twoja,
Niechaj mi się śni zawsze o Tobie,
Niechaj rozmawiam z Tobą dziś sobie,
O Jezu, me kochanie!
Dobra noc, o Jezu, o moja miłości!
Boże serca mego, niech Twéj Opatrzności
Dzisiaj i zawsze pewien doznawam,
Tobie się wszystek cale oddawam
Z duszą i ciałem grzeszné.
1038
Jezu, pod Twe nogi skłaniam głowę moję,
Racz mnie wziąść w opiekę i obronę Swoję;
Niech się zanurzam w Twe święte rany,
Mój Zbawicielu, Jezu kochany,
Niech w nich dzisiaj zasypiam.
Dobranoc! spraw, Jezu, dla samego Siebie,
Byś w mé sercu mieszkaj, jako w drugióm niebie;
Tobie wszechmocny, wszech rzeczy Panie,
Niech się ma dusza dziś niebem stanie,
O Jezu mój i Boże!
Dobra noc, dobra noc, o moje kochanie,
Jezu i mój Boże, mój dziedziczny Panie!
Przy Tobie, wszelkich słodkości zdroju,
Niechaj zasypiam, Jezu, w pokoju
Teraz i na czas wszelki.
Matko Boga mego i Stróżu Aniele,
Miejcież o méj duszy pieczę i o ciele;
Patronie Święty imienia mego,
Broń mnie téj nocy od wszego złego,
Bądź mi strażą i obroną. Amen.
y
SPIS PIEŚNI
W TYM ZBIORZE ZAWARTYCH.
A
Na str.
Aby nasz język i głos w dzień 630
Abyśmy zawsze wzorem twych 648
Ach, achl jak wielkie męki 954
Ach biada, biada mnie Herodowi 210
Achl czemuż tak zelży wie wisisz 301
Ach! dobroci niezmierzonej 187
Ach! dokądic sprawiedliwy 349
Ach! jak smutne jest rozstanie 581
Ach! któż Cię to, mój Jezn, 305
Ach mnie! cóżem uczynił 933
Ach mój Boże! mój Boże! 890
Ach, mój Jezu, jak Ty klęczysz 251
Ach mój niebieski Panie! 937
Ach mój smutku, ma żałości 997
Ach mój smutku, ma żałości 9.99
Ach nieskończony Boże w Swej 843
Ach nieskończony, litościwy 845
Ach nieskończony litościwy Boże 853
Ach Ojcze, pełen litości 946
Ach Panie! byś nie był Bóg 939
Ach ubogi żłobie, cóż ja widzę 133
Ach ubogi żłobie, cóż ja widzę 165
Ach witajże, pożądana Perło 145
Ach! zła Ewa narobiła 178
A cóż to za Dziecię. 193
A czemuż mój Jezus tak ubogo 124
Agnieszko, święta dziewico! 808
Alleluja, chwalmy Boga 148
Alleluja! Jezus żyjel 354
Amen! Amen! niech zawoła 879
Aniole Stróżu duszy! 630
Aniele Stróżu, oraz mój Patronie! 627
Na str.
Aniele ziemski bez winy 754
Anieli w niebie śpiewają 166
Aniół Gabryel w poselstwie 520
Aniołowie, cni posłowie 168
Aniół Pański otoczony światłością 196
Aniół Pański zwiastował Pannie 94
Aniół pasterzom mówił 122
Aniół Wincenty 718
Antoni, rzeczy zgubionych Patron. 735
Apolonia dziewico 809
Apostolskie prace, trudy 644
Archanielski głos ośmiela 521
Archanioł Boży Gabryel 112
Asperges me. 3
A wczoraj z wieczora 174
Ażeby wdzięczniej głosić 759
B.
Barbaro Panno, Męczęnniczko 801
Barbaro święta, Patronko konania 797
Barbaro święta, perło Jezusowa 799
Barnabo święty, sławny pustoln. 774
Bądźcie i wy pozdrowieni 715
Bądź Królowa pozdrowiona 484
Bądź pochwalon na wieki 408
Bądź pozdrowiona, Barbaro 800
Bądź pozdrowiona bez zmazy 461
Bądź pozdrowiona, Panienko 460
Bądź pozdrowiona, Panno nieskal. 567
Bądź pozdrowione, serce mego 439
Bądź pozdrowiony Jezu miłościwy 408
Bądź wsławiona, pozdrowiona 589
Betloem święte, miasteczko 144
Na str.
Będąc osławiony przez ludzkie 677
Będąc przestraszony tak dziwnym 251
Będę Cię wielbił, ntój Panie 866
Będę cierpiał, bom zasłużył 872
Będęć, wyznawał Panie, wszystkiem 9 0
Błażeju święty 1 od pierwszej 675
Błąkało się serce w kwiatowej 976
Błogosławcie stworzenie każde 386
Błogosławiona Polaków kraina 741
Błogosławiony mąż, który się boi 91
Błogosławiony Pan Bóg Izraela 910
Błogosławiony Szymonie 742
Błysnął poranek, zniknęły cienie 1029
Boga chwalcie, pozdrawiajcie 611
Bogarodzicia, dziewica 446
Bogarodzico, przeczysta Panno 485
Bogarodzico, tyś świadkiem mej 476
Boga w Świętych wychwalajmy 661
Bóg-Dziocina w żłobie leży 187
Bóg się rodzi, moc truchleje 125
Bóg się z Panny narodził 134
Bóg się rodzi, gwiazda wschodzi 214
Bogn cześć chwała za łaski i dary 730
Bogu dziękczynne glosy 49
Bogu Ojcu i Synowi 879
Bóg wieczna światłość promieńmi 643
Bóg w Trójcy Świętej jedyny 371
Bóg w Trójcy Świętej sprawił 134
Bolesna Matko, Panienko 593
Boska dobroci uderz w sercc 229
Boże Abramów, Boże Królu 895
Boże Abramów, wiekuisty Panic 894
Boże, co rządzisz na ziemi i niebie 911
Boże 1 dla tego dałeś nam życio 853
Bożo, dobroci nigdy nieprzebrana 921
Boże i Królu, jakież Twoje trony 149
Boże i Ojczo łaskawy 75
Boże jedyny, Boże serca mego 926
Boże! kiedy wiarę świętą 905
Boże kocham Cię! co jest 768
Boże, kochm Cię, Ty mnie 769
Bożo, Królu wszechmogący 897
Boże, którego.dobroć się unosi 905
Boże, który mieszkasz w niebie 651
Boże łaskawy! przyjmij płacz 902
Boże niepojęty! dziś Franciszek 726
Boże! od Ciebio pochodzi 878
J ‘ — nyl Tobie 382
Na str.
Boże Ojcze, światem władnący 899
Boże Ojcze! Tyś z miłości 38
Boże pokwap się ku memu 888
Boże przedwieczny, Boże niezm. 842
Boże Rządzco wszechmogący 1033
Boże, Sędzio sprawiedliwy 72
Boże Stwórco, nasz Panie! przed 11
Boże Stwórco, wieczny Panie! 895
Boże Stwórco wszechmogący 896
Boże tu utajony 415
Boże, Twoje zlitowanie 865
Boże wieczny, Boże żywy 104
Boże w miłosierdziu Swojem 931
Boże w mocy niewzruszony 1037
Boże! wojsk Twoich obrona 102
Boże, źródło wszelkiej światłości! 83
Boże! z Twoich rąk żyjemy 909
Bracia mili, hejnał świta 189
Bracia, patrzcie tylko, niebo już 203
Bracia, siostry, posłuchajcie 189
Brama Boża się otwiera 161
Bramo święta Bogu miła 585
Brzmi w sercu trwoga 1019
Byłem małem dzieciątkiem 971
c. £
Cecylio Męczennico 811
Cesarzowa, Królowa niebieska 121
Chcecie wiedzieć o obrazie 587
Chorągiew Króla wiecznego 335
Chorągiew się Króla zbliża 97
Chorujesz cjężko na duszy i ciele 672
Chryste Jezu! dniu, światłości 1033
Chrystus Pan zmartwychwstał 352
Chrystus zmartwychwstań jest 350
Chrześcianie, z wiary mamy 347
Chwalcie Boga wszystkie stany 871
Chwalcie dzieci Pana 91
Chwalcie niebieskie i ziemskie 854
Chwalcie Pana wszyscy poganie 91
Chwalimy Świętych dla ich
Chwalmy Aniołów, co dla nas
Chwalmy Boga, Imię Jego
Chwalmy Boga wcielonego
Chwalmy Boga wszechmocnego
Chwalmy Boga z wysokości
Chwalmy Jezusa i Maryi Imię
Chwalmy Judę Przeświętego
Na str.
Chwalmy Krok niebieskiego 73 9
Chwalmy niewjsławiony 405
Chwal, Syonie, Zbawiciela 398
Chwal, wierna gromado, Pana 399
Chwała bądź łbgu w Trójcy 94
Chwała Bogu z wysokości 524
Chwała, cześć 3ogu wiecznemu 413
Chwała Polskiego imenia 767
Chwała tobie, Gospodynie 663
Ciebie Boże ch wtlimy, Ciebie Panie 379
Ciebie Boże chwalimy, Ciebie Stw. 381
, Ciebie Boże chwalimy, Ciebie uw. 380
Ciebie, Boże, iud Twój wzywa 894
Ciebie Boże wychwalamy 382
Ciebie chwalimy, wiekuisty Panie 679
Ciebie Józefie orszaki Niebianów 100
Ciebie my Matką Boga wszyscy 476
Ciebie na wieki wychwalać 451
Ciebie, Twórco nasz, wielbiemy 1037
Ciebie, Wawrzyńcze święty
Ciebie wielbiemy, święta Katarz.
Ciebież to widzim, kościółeczku
Cierpiącym duszom w czyśca
Cieszcie się dzisiai wszyscy
Cieszcie sie. nieb;., Jezus do was
.Cićiziny się i pod niebiosy
iCiesz się Polsko, Rodzicielko
Jieszymy się żyjąc, Panie,
Cna Matko Odkupiciela
Co bardziej serce przeraża
JCoć, Matko, że okiem łzy płyną
. Cokolwiek w świecie jest, wszyst.
Co nam nakazuje nasza wiara
się stało przed laty
Jo rię zamyślasz, sieroto strosk.
Coś Ty raczył złączyć, Boże
Coś s Boga w wiecznej sławie
Cóż jest, co czynisz, o duszo
£ud iziś niesłychchany pod
Cudovne Twe wszystkie sprawy
|0zego chcesz po nas, Panie,
fCzcgo się smucisz, duszo moja
i (Ozem, czem, czem, czem ubogo
Czemu, me oko, więcej łez nię
| Xjj.emu pod chorągwią pychy
Cześć ołdawajmy świętej Katarz. 805
Czeić tobie, naszej krainy 665
, Cześć weną tobie, Stróżu mój 625

690
706
591
948
824
366
144
665
364
89
1020
324
966
18
784
851
879
742
975
169
444
863
935
190
287
979
Na str.
Człowiek drogę cnót porzucił 256
CzteryMata zawszem pasał w tej 180
Czyńmy świętej Annie dzięki 791
Czystsza nad słońce oczyszczenia 523
D
Daj nam, Chryste, wspomożenie
Daj nam miły pokój, Panie 1
Daj za dni naszych, prosim,
Darmo skrzydłem szczęścia
Dawco życia i Zbawienie
Dla czegóż, świecie, koohasz
Dnia każdego Boga mego
Dnia tego świętego Wielkanocn.
Dobra noc ci, Pani świata
Dobra noc, głowo święta Jezusa
i Dobra noc, o Jezu, o miłości
Dobrze złączone Imiona one
Do Ciebie odwieczny Panie
Do Ciebie Panie pokornie wołamy 881
Do Ciebie Panie pok. wołamy,... daj 903
Do Ciebie Panie wznosim nasze 908
Do Ciebie wołamy
Dokąd się mam uciekać, nędzna
Dokąflże, Panie, oblicza Twojego
Dopofcąd u u swiewe ułomności
Dopóki świat był młodzieńcem
Do świątyni wstępujemy
Dosyć, Boże, deszcze lały
Dotąd mizernie dni przepędzone
Drogie klejnoty Królestwa Polsk.
Drogi klejnocie w niebieskiej
Duchu Boży, mieszkaj z nami
Duchu święty daj natchnienie
Duchu święty, prawdziwy
[Duchu święty przybądź k nam
31-5
899
898
982
98
977
463
355
475
344
1037
620
14
684
288
895
m
5
897
940
699
779
370
877
60
372
Dusze mizerne w czyściu złożone 953
868
81
277
809
956
355
127
170
373
Duszo moja! pochwal Boga
Duszo moja! słuchaj Pana
Duszo nabożna, duszo chrześc.
Dwojakim wieńcem uczczona
Dzień on dzień 6ądu Pańskiego
Dzień ten jest pełen wesela
Dzień ten uam sam P»u
Dzień to jest dziś wesela
Dzień uroczystej radóści
Dzień zawitał tryumfalny
Dzieciątko się narodziło,....wieło 130
60
IV
Na str.
Dzieciętko się narodziło,... weselmy 211
Dzieciątko się narodziło z czystej 129
Dziecię, prędkoś zakończyło 969
Dzięknjęć, Ojcze, przez Syna 1034
Dziękujmy Bogu za Opatrzność 704
Dziękujmy wszyscy Panu Bogu 133
Dziś bogowidne wzlatujcie orlęta 367
Dziś Chrystus, Król wiecznej 357
D?iś, gdy się z wami rozstawam 968
Dzisiaj wszedłszy do kościoła 525
Dziś ludu Maryański Stwórcy 516
Dziś nam nastał dzień ozdobny 356
Dziś przed świtaniem, wdzięcznem 181
Dziś wszyscy z serca wdzięcznego 373
Dziś radość na Syonie 69
Dziwne rzeczy Anieli z weselem 169
E.
Ecce Panis Angelorum 390
Eja Panny poświęcone 816
Ej kto na pomoc wzywa Onufrego 771
Elżbieto święta, Węgierska król. 825
Ewangielisto, Łukaszu Patronie 652
F.
Figurowana »ioioun 100
.folgując światu złemu 938
Gr.
Gdy Cię ukrzyżowanego 290
Gdy już 6lońce na zachodzio 1036
Gdy Marya porodziła 215
Gdy noc w ponure świat obleka 776
Gdy się Chrystus rodzi 154
Gdyśmy przyszli do kościoła 580
Gdy świat zepsuty w miękkości 729
Gdy teraz będziemy słuchać 82
Gdy według rozkazu Twego 40
Gdy w kobylańskim cudownym 313
Gdy z gór Oliwnych ziemię 368
Gdzież mara szukać Jezusa 796
Glos, głos, glos dziś wesoły 416
Głos wdzięczny z nieba wychodzi 105
Głoś językn niepojętą 98
Głośmy w prawowiernych gronie 757
Na str.
Grzechem Adama ludzie uwikłani 107
Gwiazda zaświtła nowa na wsch. 216
Gwiazdo jasności, Panno czystości 489
Gwiazdo morza głębokiego
Gwiazdo morza, któraś Pana
Gwiazdo śliczna wspaniała
dłupia mądrości, rozumie szalony 847; Jeszczem jest małe dziecię
Gorzkie żale przybywajcie 223 i| Jeśli chcesz szukać Patrona
Gruchnęła, gruchnęła nowina 201 ] Jezu Chryste, Bożo w ciele
113
448
574
II.
Hej bracia, czy śpicie, czy
Hejnał I jasna zorza wstaje
Hejnał wszyscy zaśpiewajmy
Hej nam hej! Królowie jadą
Hej nam hej! Wszystek świat
Hej I panowie gospodarze
Hej w dzień narodzenia Syna
Herodzie niezbożny Królu
Hiszpańskiego uarodu zacuo
Hiżopem pokropisz mnie, Panie
Honor Marya, wieczność Marya
Huczą lasy, sznmią zdroje
Hypostatyczna Perło, Jezu drogi
t
Idąc w przykrą górę krzyżem
Idzie, idzie Bóg prawdziwy.
Idźmy, tulmy się jak dziatki
Idź precz nieszczęsny grzeszniku
Ignacy święty od ognia nazwany
I także mi to to pochmurne
Izydorze święty! z roli w niebo
J.
Jacyńcie święty z famili dawnej
Jadwigo święta z cnót swoich
Jak każdy, który się rodzi
Janie święty Nepomucki! bądźże
Janio święty Nepomucki, chwalob.
Jasny planeto Tebajskiej pustyni
Ja sobie wybrałem za obronę
Ja wasz sercem jestem całym
Ja w każdym czasie uwielbiam
Jeden w naturze, w osobach
Jerozolimo! chwal Pana nad pany
Jestem na drodze, szczęść
Jest zdrada w śwyecic
719 i
823(J
9601,
688.
685 J
769
792
619
888
377
93
909
989
970
641
277
i
i Ł
Na str.
Jezn Chryste Panie miły 243
Jezu! Ciebie wyznajemy 421
Jezu Korona Panieńska 103
Jezu! któryś trzy godziny 53
Jezu łaskawy! usłysz prośby 412
Jezu mój bądź pochwalony 394
Jezu mój drogi Tyś mnie sam 1004
Jezu mój litościwy! 932
Jezu nasze Odkupienie 95
Jezu nasz Odkupicielu 365
Jezu! przez świętą ranę prawej 431
Jezusa grobie, niech chwała 848
Jezusa narodzonego wszyscy 215
Jezusa słodkie wspomnienie 401
Jezusa tu wzywam 683
Jezu! Serca Maryi przedziwna 558
Jezu słodkie pamiętanie 408
Jezu słodki upominku 99
Jezus malusieńki leży nagusieńki 202
Jezus mądrość i prawda Ojca 262
Jezus przeszedł smutne drogi 355
Jezus słodki na świat dany 435
Jezus słodki zwiastowany 426
Jezu śliczny kwiecie 152
Jezu wcielony mój Boże 279
Jezu w dobroci nigdy nieprzebr. 422
Jezu w Ogrójcu mdlejący 944
Jezu zraniony, na me duszne 922
Jezu związany, rozkuj kajdany 919
Jeżeli domu sam Pan nic zbuduje 92
Jeżeli szukasz cudów Antoniego 733
Jolento święta, od samej młodości 825
Józefie Opiekunie Boga 635
Józefie święty domu królewsk. 633
Józefie z pokolenia Dawida 638
Już dzień zbliża się łaskawy 1026
Już Chrystus życie zakończył 335
Już Cię żegnam, najmilszy Synu 319
Juz cię żegnam, o najmilsza
Jużem daść pracował dla ciebio
Jnżeś zginiony, już potępiony
Już idę do grobu smutnego
Już jutrzenka niebo zmywa
Już Kościół Boży nas wzywa
Majowe świecą zorze
Murya w niebo wzięta
miej dobrą noc, Jezu uśpiony 345
mila wesołość dniem naszym 192
Już
Już
Już
Już
316
269
942
965
1032
34
563
528
Na etr.
Już od rana rozśpiewana 479
Już pochwalmy Króla tego 130
Już precz, świecie 981
Już ptak poseł śpiewający 1031
Już się zaczyna ofiara 52
Już słońce od nas odchodzi 385
Już słońce schodzi ognisto 87
Już teraz wszyscy stańmy tutaj 507
Już wychodzi Juzus z domu 282
Już zdejmują martwe z krzyża 336
Już źródło nieszczęść odkryte 901
K.
Kazał Anioł do Botleem Juda 172
Kazimierzu przewyborny 775
Każda żyjąca dusza 440
Każde stworzenie śpiewaj swe 191
Kiedy król Heród królował 210
Kiedy ranne wstają zorze 1024
Kiedy słyszę na obłokach aniel. 157
Kiedy świat leżał w grzechach 728
Kiedyż przyjdzie Sprawiedliwy 121
Kluczny nieba zawołany 1 015
Kłaniam się Tobie Boże, niesk. 400
Kłaniam się Tobie, przedwieczny 392
Kochany Bogu święty Mikołaju 708
Króla Boga w twym narodzie 96
Królowa najjaśniejsza nieba 488
Królowa niebieska wesel się 90
Królowo Polska! do ciebie 575
Królowo Polska od Boga obrana 569
Królowo Polska Syna przedw. 603
Królu Chryste pierworodny 420
Królu na ziemi i na wielkié 841
Królu nieba wysokiego 898
Krzyżu Chrystusów, bądźżo 270
Krzyżu święty nadewszystko 246
Krzyknijmy wszyscy zgodnemi 706
Książe niebieski, święty Michale 623
Kto chce na świecio żyć bez 647
Kto chce Pannie Maryi służyć 540
Kto chce służyć Pannie przecz. 547
Kto chce słyszeć nowinę.b3
Kto jest — sługą Matki świętéj 326
Ktokolwiek chce być zbawionym 187
Ktokolwiek jesteś z gliny ulepiony 987
Ktokolwiek jest z Boga 83
Na str.
115
171
886
502
882
285
132
1024
681
549
Którego chwali uiebo niestan
Którego pasterze chwalili
Kto się w opiekę poda Panu
Kto się w opiekę odda Pannie
Któż mnie pocieszy w biedzie
Któż opłakać godnie może
Któż o tej dobie płacze
Ku służbie Twojej, Boże mój
Kwiateczku majowy, drogi
Kwiateczku rajski, Panienko
L.
Lament serdeczny w mcm sercu
Lecą latami, jakby skrzydłami
Ledwom ujrzeli twe święte
Leży, leży Jezus malusieńki
Ludu, mój ludu, cóżem ci
Ludzie wszysoy z narodami
Ł.
Łaska nieba górnego dziwną
Łzami się gorzkiemi rodzice
M.
Magdaleno przypuść mnie, ma
Małgorzato, cna dziewico
Mamy Przyjaciela Chrystusa
Marya bądź pozdrowiona
Marya Magdalena w świecie
Marya! Marya! Nad księżyc
Marya, Matko łaskawa
Marya! Panna Elżbietę nawiedza 522
Marya Panno czysta, Królowa 90
Marya Panno, śliczna nad dziewice 608
Maryo, Bogarodzico! 575
Maryo, Wilna obrono! 586
Marsz, marez, me serce, pobudkę 513
Mateuszu Apostole 650
Matko Boska Częstochowska 572
Matko Maryo. o Królowo nasza 1 567
Matko niebieskiego Pana 449
Matko Piasecka, matko nkoch. 595
Matko potężna na niebie i ziemi 480
Matko Różańca świętego 546
Matko Szkaplerza świętego 538
Matko Wszech władzcy i nieba 456
Matko, zborze ehrześcinński 795
która z ust Bożych 114
254
986
592
198
337
87
794
809
130
552
793
469
503
Mesyasz przyszedł na świat i.
Męczenniczko i dziewico y~
Mężnego serca i stałą 103
Miałem ci ja w sercu Jezusa 928
Miałem Jezusa z serca kochanego 932
Miasto Jeruzalem święte 104
Miasto ucieczki wszelkim 514
Miejmy mocne zaufanie 63
Między gwiazdami zbawienia 471
Mikołaj Biskup przebłogosław. 708
Miłośnik człowieka nielada 110
Miłośniku cnej światłości 727
Mizerna, cicha, stajenka licha 127
Moje z wami rozestanie 972
Może teraz być wesołym człowiek 163
My, którzy dzisiaj z Kościołem 651
My nieposłuszne, Panie, dzieci 886
N.
Na Boże Narodzenie 123
Na cesarskim zrósłszy dworze 695
Na emętarzu mieszkać będę 973
Nadobna Panna przez Ducha 189
Nadziejo nas utrapionych 607
Na głos trąby Anielskiej 1005
Najdroższa Perło, Matko Jezus. 594
Najosobliwszy Patronie 646
Najsłodsze rany mile całuję 344
Najsłodszy Jezu dla Imienia Twego 552
Najsłodszy Jezu, gdy do Przem. 443
Najśliczniejsza lilia 579
Najświętsza Panno Gidelska 612
Najświętsza Panno Marya! do 504
Najświętsza Panno Marya! 504
Najświętsza Panno od wieków 589
Najświętsza Panuo Opiekunko 5 76
Najświętsza Panno, śliczna M. 498
Najwyższa Pani na ziemi, 602
Najwyższe dobro moje, jeden 925
Na mocnej skale został postaw. 877
Na organach Cecylio 811
Narodzenia dzień Bożego 194
Narodzenie Chrystusowo 136
Narodził się Jezus Chrystus 137
Narodził się pożądany 156
Nnrodził się w stajni Jezus 182
Na śmiertelnej mej pościeli 621
Na spróchłej łódzco be stern 920
i

Na str.
KŁstopniach Twego upadamy
tchnione usta umilkły Pror.
Na Twe głowo się zbliżamy
Na ziemi Polskiej bujnej
Nieba i ziemi najwyższa Król.
Niebieskich pułków wielowładna
Niebieskiego dworu Pani
Niebiosa rosę spuszczajcie z góry
Niebo się dziś odzywa
Niebo, ziemia; świat i morze
Niechaj będzie cześć, chwała
Niechaj będzie głośno wszędzie
Niechaj będzie pochwalony
Niechaj dziś zabrzmi tryumf
Niech będzie Bógnaszpochw. wśw.
Niech óędzie Bóg nasz pochw. w tem
Niech cię cnót twoich podz.
Niech Jezus Chrystus będzie
Niech monarchowie miasta swe
Niech się zemną, co chce, stanie
Nie karz nas, Panie, w zapalcz.
Nie masz na świecie nic
Nie masz w światowej statku
Nie należy Tobie, Jezu, leżeć
Nieogarniony całym światem,
Nieogarniony w darach Twoich,
Nieogarniony światem, ojców
Nie opuszczaj nas
Nie opuszczaj, Panie, Swoich
Nie płynie potok rzewliwemi
Niepojęte dary dla nas daje
Niepokalana Najświętsza Marya
Nie próżnoś Boga, grzeszniku,
Nieprzyjaciół naśzych zdrady
Nie puszczaj się w pole świata
Nieskończona, najśliczniejsza
Nie tak bystro płynie rzeka
Nie tu ojczyzna, ani tu nikomu
Nie zna śmierci Pan żywota
Niezwyciężony wiary bronicielu!
Nim nastąpi pomrok nocny
Niosęć, Panie, za powstanie
Noo nadeszła pożądana
Nocnych już cieni gdy ginie
Nowo jutrzenko kraju SSirmack.
Nowy Apostoł przed światem
Nowy rok bieży
Nuż chrześcianie cześć oddajcie
16
220
21
710
597
584
89
117
525
397
334
207
390
417
705
762
634
915
988
872
900
427
980
183
24
761
906
45R
tf i5
254
Na str.
Nużeśmy, chrześcianie, serdecznie 129
Nuż my, wierni, zaśpiewajmy 162
Nuż wszyscy prawowierni Boga 31
O.
Obacz tu każdy człowieoze 968
Obchodząc Jezusa dziś narodzenie 154
873
519
148
424
424
76
929
904
886
522
841
361
433
217
960
163
1004
245
3 64
695
354
273
197
cóż liad Cię 412
447
346
257
995
820
256
587
278
866
248
875
833
755
758
718
859
137
O bezdenna miłości, Jezu mój
Oblecz się, ziemio, w złotolite
O błogosławiony żłobie
O Boże, miłości moja
O Boże, miłuję Ciebie!
O Boże przedwieczny
O Boże wieczny, cóż się zemną
Obróć oczy Twoje, na to król.
Obrońco uciśnionych, Boże
Ocuć się ziemio! nieba Gospod.
Oddajmy chwałę Panu nad pan,
Od Magdaleny płaczącej
Od narodzenia Jezus dnia ósm.
Od Ojca Jednorodzony
Odpocznij, nasz bracie miły
Od punktu słońca wschodzenia
O duszo moja, czyżeś się z śmiercią
O duszo wszelka nabożna
Od wschodu słońca jasnego
O Fabianie i Sebastyanie!
Ofiarujmy chwałę w wierzo
O gdybyś wiernie uważył
Ogłaszamy dziś nowinę
126 O Gościu roskoszny!
609 O Gospodzie uwielbiona
1010 O Grobie chwalebny! oto nieśm.
911 Ogrodzie oliwny, widok w tobie
992 O jak jest nędzny ten żywot
405 O jak są wielkie dary Twoje,
213 O jak srodze jest rozpięty
O jasuości i światłości
Ojciec, oto nasz Ojciec
Ojców naszych Boże stary
Ojcze Boże wszechmogący
Ojcze! modlim się do Ciebie
Ojcze Ojców. Boże Święty
963
353
687
1037
1029
161
1031 Ojcze ubogich i sierót Patronie
753 Ojcze sierót i nędzarzy
716 Ojcze, święty Dominiku!
212 Ojcze wieków pełen chwały
83;i O Jezu mój drogi, takeś to ubogi
VIII
Na str.
O Jezn mój kochany, juk twarde 302
O Jezn mój! prawdziwy Boże 942
O Jezu mój! Tyś moją radością 430
O Jezn! nadziejo moja 1035
O Jezu pełen boleści 284
O Jezu! słowa Twego 81
O Jezu ulubiony! strzeż serca 409
O Józefie! — Czego chcecie? 198
O Józefie uwielbiony 637
Na str.
O święty Jacku, wielki Patronie! 723
O kiedyż, kiedy z tej ciała biedy 1014
Okropności i ciemności 1026
O! której berła ląd i morze 512
O który jesteś w niebie 874
O który siedzisz na wysokiem 882
O Marya cna Dziewica! 480
O Marya dobrotliwa 487
O Marya, Matko Boga! 458
O Marya moja radość 505
O Marya! twoja chwała. 481
O Marya, wspomnij na mnie 493
O Maryo, dusz zbawienie 538
O Matko miłościwa 118
O mój ty Aniele złoty 629
O najświetniejsza lilia 122
O Najświętsza Matko Boża 491
O Najświętsza Rodzico, Matko 529
Ó nie wiecie, wy, ludkowie 783
O Panie Boże wszechmocny 766
O Pani moja, pełnaś łaskawości 473
Opatrznemu Bogu wszędzie 911
Opatrzność Twoja, opatrzny 418
Opatrzny Boże ua niebie i ziemi 840
Opatrzny Boże! z Twej to 768
O pełna litości, Matko łaskawości 485
O Polska korona! co słychać 984
O pożądane niebieskie pokoje 1013
O Przenajświętsza Hostya 389
O Przenajświętsza, najpobożn. 473
O Przenajświętszy Ojcze nasz 907
O przepaścista, długa wieczności 1021
O prześliczna Panienko 571
Opuszczam matkę, ojca mego 971
Oraczu sławny, święty Izydorze 780
O rodzico ukochani! 971
O słodki Jezu, jakoś skatowany 321
Osobliwy i prawdziwy 763
O BjM-awicdtiwy, miłosierny Boże! 901 || Pasterze mili, oościo

widzieli
{V świailośei pruwdiiiYtt Kościoła 717,! Pasterze paśli »wych trzód

na
O święty Wojciechu 665
O tej dobie leży w żłobie 132
Oto Anielskie potrawy 390
Oto Boże serc tych dwoje 877
Otoczon świetnem gronem 365
Oto Jezus umiera, uważaj 343
Oto mnie masz u nóg Twoich 927
Oto Pan Bóg przyjdzie 113
Oto przychodzim przed twój 580
Oto Wyznawca w niebie 103
O Trójch godna chwalenia 389
O wielki Matko od Boga obrana 573
O zaśleprbnych Oświecicielko 557
Ozdoba cnych obyczajów 728
Ozdobo cnót przezaenych 743
Ozdobo naszej ziemi, Stanisławie 754
Ożyjcie uplynione wieki 759
Ożywiający Duchu Święty 374
P.
Padam przed Tobą, Boże utaj. 401
Pamiątkę dnia świątecznogo 59
Pana mego rany drogie 301
Pan Chrystus dnia świątecznego 371
Punio Boże wszechmogący 787
Panie! do Ciebie prośby wnosim 945
Panie i Królu, Abrahamów Boże 898
Panie! jako bardzo błądzą 842
Panie Jezu! niech Cię poznam 426
Panie, któremu za swobodę świata 314
Panie, nie w gniewie i zapalcz. 924
Panie, Stwórco nieba, ziemi 45
Panie! w ofierze Tobie dzisiaj 510
Punie wszechmocny, Ojcze narodu! 898
Pan Jezus w niebo wstępuje 369
Panno cnotami wielco zbogacona 815
Panno i Matko bez wszelkiej 604
Panno Marya, Matko wsławiona 88
Panno nad chóry Anielskio 512
Panno Święta, my sieroty 458
Panno w Łąkowskimukoronowana 592
Panu mojemu rzekł Pan Bóg 84
Pan z nioba i łona Ojca
Paśterze bieżeli, gdy głos
Pasterze drzyniali w dolinie
138
150
186
139
1, 75
IX
Na str.
I
Pastuszkowie ze snu powstali 171
Patronie święty od Boga wybr. 831
Patrzcie, jak za grzech człowieka 974
Patrz na krwawe, synu miły 341
Petna mądrości Opatrzność Boska 851
Perła droga, cna Panienko 455
Perło droga, Matko Boga 452
Perło droga skarbu wielkiego 1022
Pewna, że człowiek w grobie 1003
Pięciu Święci w niebo wzięci 700
Płaczcie, Anieli, płaczcie duchy 338
Płaczmy wszyscy najmilejsi 267
Płacz, płacz, kto żyw 263
Płaczże dzisiaj, duszo wszelka 264
Pobożni ludzie w głos Pana 691
Po całym świecie niechaj chwała 376
Pochwalmy Boga naszego 644
Pochwalmy dziś Króla tego 171
Podnieśmy modły do Boga na 899
Podniosłem oczy na góry 910
Pcd twój płaszcz się uciekamy 537
Pogrzebmyż to ciało w grobie 964
Pójdźcie, Stwórcę uwielbiajcie 396
Pójdźcie tu i wychwalajcie 418
Pójdźmy do Pana z winnym 3
Pójdźmy oddać ukłon Twórcy 402
Pójdźmy, Sercu się kłaniajmy 440
Pójdźmy wszyscy do stajenki 183
Póki w żyjącem mamy duszę ciele 827
Poklęknij na kolana 394
Pokropisz liiżopem, Panie 6
Pokropisz mnie, Panie 4
Pomaluśku, Józefie, pomaluśku, 180
Pomnijmy, że z łaski Boga 577
Ponad-Anielskie chóry wzniesiona 586
Porwijmy instrumenta 193
Posłuchajcie gospodarze 916
Posłuchajcie proszę, pilnie 1on
Posłuchajcie, proszę was, o obr. rCOl
Posłuchajcie, proszę was, o strasz. 1008
Posłuchajmy z weselem 204
Postrzeż się z rozumu obrany 981
Posyła do Panny nielada Anioła 109
~ 222
862
108
13
Posypmy głowy popiołem
Potężny Boże na ziemi i niebie
0 upadku człowieka grzesznego
Powiedzcie, pasterze mili
Powiedz, Jezu, me kochanie 298! Przyskoczę ja do tej szopy zcioha
Na str.
Powiem prawdę, świecie, tobie 978
Pozdrawiam cię, Panno święta, 800
Pozdrawiam cię, ręko prawa 281
Prawo to święte na ziemi i niebie 870
Prędko jesteś na świecie ogłosz. 681
Prośmy dziś Świętego Ducha 374
Przebóg! wszak nasze zbrodnie 442
Przed dokończeniem dnia tego 1034
Przed najświętszym Twoim 1025
Przed oczy Twoje, Panie, gdy 893
Przed oczy Twoje, Panie, winy 890
Przed tak wielkim Sakramentem 389
Przed tobą klękamy 495
Przed Tobą, Panie zawsze 891
Przed Tobą upadamy, Boże, 43
Przed tronem Twym upadamy 41
Przed Twojego dziś ołtarza 408
Przed Twym tronem stawam 884
Przedwieczne Słowo wcielone 425
Przedziwna Bogarodzico 605
Przedziwna Matko Słowa wciel. 67
Prześliczna Panno nad panny 483
Przezacna księżna dziewica 812
Przezacna perło w niebieskiej 764
Przezacny naszej krainy Patr. 674
Przezacny święty Patronie 775
Przez Adama przyszła na świat 188
Przez czyścowe upalenia 947
Przez Twoje święte Zmartwych. 350
Przybądź do nas, Gościu wzięty 372
Przybądź Duchu Stworzycielu 370
Przybieżeli do Betleem pasterze, 179
Przybicżeli do Betleem pasterze 196
Przyjdź Duchu prawdy i światłości 81
Przyjdź Duchu Przenajświętszy 80
Przyjdzie, Panie, zaginąć 885
Przyjdź o Zbawienie pogańskie 118
Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź 430
Przyjdź Stwórco, Duchu łaskawy 98
Przyjdź Trójco, prosim ubóstwo 378
Przyjmij mego serca dzięki 1025
Przyjmij od nas, Jezu, dzięki 161
Przyjmij od nas pokłony 62
Przylecieli Aniołkowie jak ptasz. 199
Przylecieli, tak śliczni Anieli 199
Przy obchodzie.... twego 65
Przy onéj górze świecą się 175
172
Na str.
Przystąpcie bliżej, grzesznicy, 307
Przy świętych tajemnic straszliwej 28
Przyszła dziś światłość wielka 162
Przy tem martwem ciele 78
Przy uczcie Baranka w nową 97
R-
Racz być, Chryste, przebłaganym
Buczcie posłuchać tej sprawy
Bacz przyjąć uwielbienie
Bad czczę Obrzezanie w niemów.
Badość z nieba, pląsać trzeba
Baduj się ziemio, gość z nieba
Rafale święty, wielki Archaniele
Bano wstawszy ze snu swego
Rex Chryste, primogenite
Rochu święty! chorych ludzi
Rochu święty, dla twej chwały
Rodzicielko Królowa
Rozalia od wielkiego
Rozkwitnęła się lilia
Rozmyślajmy dziś, wierni chrześc.
Rozpłyń się serce ludzkie
Rozwiąż już usta zmazane
Róża Marya! piękność Marya!
Różo z ogrodu Raju rozkosznego
Rychło ze świata zebrane
Rzekł Pan Panu memu
Rzuéy się wszyscy społem
830
1001
32
212
205
143
624
1028
420
826
778
490
814
128
244
673
101
554
689
974
90
392
S.
Salvo Regina! zawitaj Królowa 457
Samopiąta Anno święta 793
Sebastyanie, Męczenniku święty 693
Sebastyanie, święty Męczenniku 694
Serceć, Jezu, ofiaruję 440
Serce moje całe wzruszę 85
Serce ukochane, Serce pożądane 441
Serdeczna Matko! Opiekunko 556
Sędzio Boże wszystkich ludzi 929
Sierota ja, ach mój Boże! 844
Skoro tylko wstaję z rana 427
Skoro ze snu wstaję z rana 437
Śliczna jak księżyc porównana 468
Śliczna Marya jak piękna li!ia 616
Śliczna Panienka jako Jutrzenka 200
Sliczua Panienka Jezusa urodziła 140
Slicany Jeiu, miły Panie 427
Śliczny kwiateczku anielskiej
Sław języku chwalebnego
Sławny cudami, Nepomucki Janie
Sławny Imienia Boga miłośniku
Sławny Panormie i w szczęście
Sławny w Męczenników gronio
Sław obraz, narodzie Polski
Słońce gdy już wyszło z cieni
Słuchaj co żywo głosu strzaszl.
Słuchaj, co żywo, jako Bóg
Słuchaj, grzeszniku, nakłoń ucha
Słudzy Boga połączeni
Słudzy Maryi wam pewne
Słyniesz, Aloizy, między
Słyszeliśmy wdzięczne hymny
Słyszę z nieba muzykę i anielsk.
Śmierć jest grzechową przywarą
Śmierć okrutna, śmierć straszliwa
Smutek z łzami, płacz z pieśń.
Smutuaś, Matko, gdy w Ogrójcu
Smutne me serc w żałości
Śpiowajcie jednorodionemu 172
Śpiewajmy Panu pieśń nową 654
Śpiewajmy Panu z weselem 172
Śpijże już po twoim boju 959
Spłyńcie dziś, spłyńcie wszech 329
Spuście nam na ziemskie niwy 106
Spuść, Ojcze, Sprawiedliwego 111
Spuść z ran Twych krople, Jezu 889
Stała Matka boleściwa 315
Stała się nam nowina 218
Stanisławie, Polski nasz Patron. 663
Stanowicielu małżeństwa 878
Stolico Polskiej korony 664
Strachy śmierci z grobu nocą 962
Straszliwego Majestatu, Panie, 917
Studnio rozlicznych darów 600
Stwórco dzielny w Swojej mocy 1030
Stwócol my Twoje stworzenia 907
Stwórco wieczny gwiazd świec. 95
Świat cały niech się weseli 101
Światła Twórco wszechmogący 99
Światu Nepomnk wydaje 680
Świeci Cyrylu, Metody 653
Święci Filipie i Jakóbio 645
święci Męczennicy w Kaźmicrsk. 697
Święci niebieskiej mieszkańcy 829
Na str.
Święta i droga jest każda 879
Święta Maryo, Matko Chrystusa 511
Święta Matko Zbawiciela 88
Święta Panno, tyś nad wszystkie 543
Święta Panno, tyś w Tursku 606
Święty Boże, Święty mocnyl 893
Świętych cnót zbiorze z cudów 666
Świętych Męczenników zasługi 102
święty Jacyńcie z pałacu Bosk. 721
Święty Janie Nepomucki k tobie 686
Święty Janie Nepomucki, tyś 680
Święty Janie, ty kochanku 649
Święty Józefie, Jezusa Piastunie 639
Święty Opacie, nasz Patronie 447
Święty Pawle Pustelniku 770
Święty Walenty, przeracny kapł. 671
Święty Wincenty, Polaków Patr. 711
Święty Wojciechu, Polaków Patr. Q, 57
Szczęśliwa kolebko, szczęśliwy 186
Szczęśliwaś, Polsko, kiedy Jezus 311
Szczęśliwe czasy nam się zjawiły 141
Szczęśliwe Czechy, co wydały 678
Szczęśliwy, kogo Opatrzność 837
Szczęśliwy, komu grzechy odp. 924
Szczęśliwy, kto się Boga lęka 86
Szczęśliwy, kto sobie Patrona 632
Szczęśliwy, kto sobie Patrona 640
Szczodry wieczór, dobry wieczór 179
T.
Tu Deum laudamns 378
Teklo cnót ozdobo 809
Ten, co go wierni dziś chwalą 635
Ten, co najprzód z uczniów Jana 643
Teraz, duszo, Bogu swemu 383
Terai, Tera czas po tomu 941
TeraZ; Panie, po robocie 1035
Tobie, Boże, wznosim pienia 74
Tobie chwała, uwielbienie 1027!
Tobie nad pomysł, dowcip 112
Tobie niech zabrzmi. Boże, cześć 723
Tobie, Pani, my poddani nisko 613
Tobie Święty nad Swiętemi 1026
To słuszna t wiernych każdemu 940
Trapi mnie żal, nio znasz tego 980
Trójca Bóg Ojciec, Bóg Syn, 855
Trymfuj niebo z gościa tak 730
Tryumfuj, Panno, w malusienkiein 500 i
Na str.
Tryumfy Króla niebieskiego 158
Trzéj Królowie jadą z królewską 219
Trzy osoby cześć mają 377
Tu chrześcianie złączeni śpiew. 861
Tu leżę śmiercią uśpiony 969
Tu przed grobem stojący 342
Tu przed Tobą czyni, Panie, 8
Twoja cześć chwała 390
Twórco zacny gwiazd świecąc. 115
Ty, Boże najłaskawszy, który na 82
Ty, coś nieba jest ozdobą 482
Ty, coś zrodzona na królew.-kim 820
Ty, któraś pieknie dni swoje 474
Ty, którś w pierwszej odkupień. 534
Ty, któryś gorzko na krzyżu 276
Ty, któryś słowem z nocy światło 876
Tysiąckroć bądź pozdrowiona 495
Tysiąckroć bądź pozdrowiona, Król. 505
Tysiąckroć bądź pozdrowiony, 309
Tysiąc razy pozdrawiamy ciebie 496
Tyś moje radości, o Jezu mój! 436
U.
Uchyl, piekło, swej paszozęki 1017
Ucieszyła mnie wieść pożądana 92
U drzwi Twoich stoję, Panie 391
Ufam w Bogu w nieszczęściu 884
Umarł, ach umarł Jezus ukochany 272
U podnóżka Twych ołtarzy, 29
Urząd zbawienia ludzkiego 109
Usłysz, Jezu, prośby moje 409
Usta mojo, głosy swoje 348
Usychającym z pragnienia 953
Uważ, pobożny człowiecze, 264
Uwielbiony nasz Patronie 654
V.
Yidi aquam
W.
Walenty błogosławiony 671
Wale, świecie, tobie daję 973
Wam, Braciszkowie zakonni 714
W Betleem mieście Jezus się 160
W Betleem się narodziło 166
W czasie smutnym Adwentowym 46
W dzień Bożego narodzenia 209
W dzic-ń ostateczny, w dzień 1002
67 »
W dzień ów sądu ostateczny
We dnie i w nocy Bóg nad
Weselcie się nieba! piękności
Weselmy się, chrześcianiel
Wosel się, córko Syońska
Wesel się, duszo wszelka
Wesel się, Królowa mila,
Wesoła nowina, porodziła Syna
Wesołe dziś jest wspomnienie
Wesołem sercsm ku czci Najw.
Wesołe niebo z radości wykrzyka
Wesoły nam dzień nastał, gdy
Wesoły nam dzień dziś nastał
Westchnij, serce nieużyte
Wo wielkiej sławie jest miasto
Widok szczerości sekret miłości
Widziałem wodę wychr — ącą
Widzim, żo ludzie pe« uego nie
Wieczna Obrono ludzi utrapionych 461
Wiecznej szczęśliwości dawco
Wieczności czas nastawa
Wieczności nieskończona trw.
Wieczny odpoczynek racz im
Wieczny Bządzco niebieskiego
Wieku naszego jedyna piękności
Wielbi dusza moja Fana
Wielbij, duszo moja, Pana
Wielbij, duszo, Pańskie rany
Wielbim Ciebie, wielki Boże!
Wielbmy takie w pobożności
Wielce kochany w Bogu Rochu
Wielceś powinna, Boska Opatrzn.
Wielka ozdobo zachodniego
Wielki Boże, przed Twym
Wielkiego nam wodza głosi
Wielki podziemnych królestw
Wielki postronnych krajów
Wielki przed Bogiem klejnocie
Wielki wyznawco, Piotrze
Wiem, że to sprawy ludzkie
Wierny w obietnicach, w skutku
Wierzę, że Bóg jest i że spraw.
Więzień w czyścu zatrzymany
W Imię Ojca wszechmocnego
Wisi na kr/, vżu Pau, Stwórca
Wisi nu krzyżu twój Zbawiciel
Witaj Biskupio, nasz Patronie 670
utujony, Zbawicielu 407
Na str. N
1000 Witaj Ciało Przenajświętsze
870 Witajcie męczeńskie kwiatki
532 Witajcie z nieba zesłani
5 7 Witajcie z włoskich krajów nasi
119 Witaj, duiu święty, żądany
393 Writaj dziwny pustelniku
90 Witaj Florencka Dziewico
194 Witaj gwiazdo morza, Matko
363 Witaj gwiazdo morzo, wielka
624 Witaj Janie z Bolesława
718 Witaj Jezu Chryste z radości
354 Witaj, Jezu, Dzieciątko
351 Witaj, Jezu nasz kochany
281 Witaj Jezu ukochany
824 Witaj Józefie, królów ozdobo
726 Witaj Jutrzenko rano powstaj.
4 Witaj Królowa, gwiazdo
993 Witaj Królowa, Matko litości
Witaj Królowa nieba
Witaj Królowa Niebianów
Witaj krynico dobra wszelakiego
Witaj kwiecie Szkaplerza, Panno
Witaj Matko nasza litościwa
Witaj Matko uwielbiona
Witaj, Matko uwielbiona,...o Marya
Witaj Męczenników kwiecie
830
818
1021
71
849
818
92
87
296
83
466
776
731
756
906
714
751
710
658
739
951
744
857
946
724
243
342 ii Zawitaj wojsko nieogarnionego
Witaj najświętsza rano prawej
Witaj najdoskonalsze zdrowie
Witaj nieba i nad nieba jasna
Witaj, niebios Królowa, Pani
Witaj, Ojcze Stwórcy twego
Witaj, o Królu nieba i Ojcze
Witaj o święty Patronie Antoni
Witaj, Panienko wszelką łaską
W itaj Pani, Matko Matki
Witaj Pani, my poddani
Witaj Pani niebieska
Witaj Panno, nioustanną
Witaj janna ręko prawa
Witaj rano prawej nogi
Witaj ręko Chrysta prawa
Witaj Kochu, mężu święty
Witaj różo bez ostrości
Witaj śliczna i dziedziczna
j Zawitaj Zbawicielu, Jezu nasz
Na str.
Witaj — światło szkół pobożnych 763
Witaj święta i poczęta 450
Witaj święty Stanisławie 660
Witaj Synu najśliczniejszy 188
Witaj ukoronowana 592
Witaj, witaj dniu święty, albow. 363
Witaj, witaj dniu święty, dziś 363
Witaj Zbawicielu, Panie 291
Witaj zbawienna godzino 298
Witajże, Dzieciątko, z Panny 146
Witajże, witaj, Królowa Aniel. 591
Witaj złączona sercem paro 696
Witam cię, Tereso święta! 815
Witam Cię, witam, Jezu me 159
Witam cię, witam, Królowa 471
Witam cię, witam, Przenajśw. 393
Wiwat dzisiaj Boskiej istności 125
W królewskim domu z Mon. 772
W kwiecie Xawery młodości 750
W łaskawości niepojęty 945
W Majestacie na niebieskim 408
W niebie szczere rozkosze 1013
W oczaeh naszych nasze winy 892
Wojna nic drzymie, trwoga 218
W pierwszym momencie bez 515
Wpisujcie w księgę żołnierza 881
W Sakramencie utajony 402
W sławnej zrodzony Narbonie 777
W słońcu skazy dwornością 500
Wspaniałości niezmierzonej 149
Wspominajmy Bożo słowa 245
Wśród nocnej ciszy głos się 47
Wśród radości i wesela 56
Wśród trosków, nieszczęść kolei 642
Wstał Pan Chrystus zmartwych 352
WstoweEy pasterz ba-dzo rano 178
Wstąpił Pan Chrystus dnia tego 366
Wszechmocna mego Opatrzności 838
WszCchmocność Boga w Trójcy 736
Wszechmocny Boże, cud w Izyd. 782
Wszechmogący, dobry Panie 334
Wszechmogący nasz Panie, 302
Wszechmocny Panie, wiekuisty 860
Wszech dobrego dawco 894
Wszyscy przytomni słuchajcie 55
Wszyscy wierni śpiewajmy 120
Wszystka moja nadzieja u Boga 867
W szygtkie narody klaskajcie 36J2
. Na str.
Wszystkie nasze dzienne sprawy 1033
Wszystkie trony niebieskie 564
Wszystkim ludziom umrzeć 961
Wszystko, co oko człowieka 875
Wszystko dobrze, co Bóg czyni 962
W Trójcy jedyny Boże! 383
W tzydziestym roku Chrystus 222
W Twej świątyni zgromadzeni 26
W ucisku moim do Ciebie, mój 883
W wielki Piątek w świtanie 332
Wybrana najczystsza przed wieki 562
Wychodź, ustępuj z domu twego 964
Wychwalajmy, pozdrawiajmy 95
Wykrzyknijmy wiwat Panu uow. 167
Wy ludzie pokutujący 926
Wysławiajmy Chrysta Pana 353
Wysłuchaj, Stwórco łaskawy 96
Wysłuchaj, wysłuchaj, wysłuchaj 388
Wysokich niebios wszyscy Pan. 828
Wzięła do nieba Marya Król. 527
Wziętaś do nieba, najłaskawsza 533
W żłobie leży, któż pobieży 123
Wzmocnij usta twoje wdzięczności 467
Wznieścież mu ołtarz, taka 702
Wzniosły wzgórku pomiędzy 963
Wzorze pokory, Patronie oraozy 782
Z.
Zacznijcie usta nasze chwalić 6
Zacznijcie sławić Jadwigę 822
Zacznij, duszo, serce moje 297
Zaczynam lament więźniów 955
Żaden Ojciec tak nie może 864
Zagrzmiała, runęła w Betleem 176
Żal mi, Boże, szczęście jedyne 936
Żal mi, żem kiedy zgrzeszył 930
Żałośna Matko! jakoć boleśnego 327
Za Matkę się udaj 506
Zasługi świętej Heleny 822
Zaśpiowajmy wszyscy wierni 164
Za starosty Marcyana 802
Zawitaj, Córko Ojca przedwiecz. 454
Zawitaj gościu długo pożądauy 749
Zawitaj Jezu z Panny narodzony 126
Zawitaj Królowa! bądź zawszo 618
Zawitaj Matko Różańca Świętego 545
Zawitaj ranna Jutrzenko 448
Zawitaj, Ukrzyżowany 2J7
Na
Zbawco, coś uczył w mądrości
Zbaw lud, o którym Boże masz
Zbliżam się k Tobie, Jezu mój
Z drogieh pereł wieniec tobie
Zdrowaś bądź Marya
Zdrowaś Marya, Boga Rouzico
Zdrowaś Marya, śpiewajmy
Zdrowaś, o Marya, łaskiś pełna
Zegar bije, wspominaj na ostatnie
Żegnam cię, mój świecie wesoły
Żegnam was, mili rodzice!
Zgińcie z oczu bogactwa, za nic
Z głębi do Ciebie wołamy, Panie!
Z głębi mojego serca głos.
Z gór wiekuistych, z Patryarch.
Z góry Karmelu Szkaplerza
Ziemia ożyła, niebo tryumf
Zjawiło się nam dziś coś
Zlituj się, Chryste, nad tym
Złocista zorza powstawa
Złóżcie troski żałujący
Zmarły człowiecze, z tobą się
Zmartwychwstał Chrystus
Zmiłuj się, Boże, nademną
str.
741
390
336
703
107
459
482
506
985
996
972
185
923
950
518
539
452
158
99
713
359
959
360
948
Na str.
95
Zmiłujże się, zmiłujże się,
Z nami dziś niebiosa Trójcę
Z narodzenia Pana dzień dziś
Z nieba zesłany Syn Boga
Z pokłonem upadnijmy
Z pokorą upadamy
Z pomocą Boga miłego
Z raju pięknego miasta
Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie
Źródło istności, zwierciadło
Źródło łask nieustające
Źródło życia, nciech celu
Zrzeczmy się, zrzeczmy się
Zstąp Duchu Przenajświętszy
Z tronu Swego Majestatu
Z Twej dobroci dnia nowego
Z Twojej łaski, wieczny Boże
Z tysiąca Świętych wybrany
Zważcież więc, jak jest wielkie
Zważ, człowiecze, abyśmy Boga
Zwycięzca śmierci, piekła
Z wyroków nieba Marya
Z wysokich niebios na ołtarz
Życie nie miłe, a seroe troskliwe 978
79
151
333
36
8
555
195
396.
205
441
865
561
371
911
1032
1029
626
878
864
, 358
517
418
Czcionkami Stanisława Romana w Pelplinie.
Onryłki drukarskie.
Na itr.
5 wiersz 4 od góry zamiast Amen ozytaj Alleluja.
14 łam I. — 3 — — w sero — na sero
14 — 5 — — w — na
14 — 12 od dołn opuść i.
14 — 11 —. Twe — Twoje
34 — 6 —. wszystkiem — wszystkiemu
39 — 7 — — opuść nas.
42 — n. — 1 — — Cię — Ciebie
49 — I. — 17 — — Tobio — Sobie
51 13 od góry — tego — nas.
52 — n. — 15 od dołu — z nowego — w nowego
54 — 3. dodaj przed lud wyraz Ci.
61 — n. — 4. — potrzeba — trzeba.
73 12 — — nieprawooi — nieprawości
73 — ii. — 5 — — będziem — będziemy
74 — 12 od góry opuść Ten
75 9 — — Msza XLI. — XL.
81 — w środku dodaj przed światłości spójnik i
81 — — Trójcy — Twojej
81 — — — Oziębłe nasze serea... czytaj: Ozię —
83 3 od góry — błość sero naszych rozpalić
— i. wszelakiej — wszelkiej
87 — 14 —. wchodzi — schodzi
89 — i. — 21 od dołu — świait cały świat ma cały
90 — 8 od góry — jako — jak
94 — 10.. cześć stała. cześć i stała
105 — i. — 18 —. moc — noc
130 — 16 od dołu — Zbawiciela — Chrysta
143 17 od góry — gość z nieba przychodzi czytaj:
145 śpiewaj z. A niołumi
— 2 od dołu — jest skryty — Bóg jest skryty
161 — 16 —. na świat — nam na świat
162 — 14 —. czysto — czysta
170 — 11 od góry opaść jest
171 — i. — 10 od dołu — Zupy. Panny
174 — 10?. onej budki — onej to budki
213 — 12 — — Tdź — Bądi
213 — 11 — — Weraz Teraz
228 — n. — 3 — — — Toć i z Nim — Toć i ja z Nim
254 — w urtxlku — Jzłość — złośliwość
263 t —, dodaj po żal wyraz tak.
278 — 18 od dolo opuść prze.
,
i —. 04
Na str. 280 łamII.wiersz 13 od góry zamiast fortecą.
czytaj fórteczką
— najsłodsza
— czujesz
Wysławiajmy
stateczne
żyjesz
Że
zostaję
upatruję
doświadczanie
dzięknjęć
1 — — nasłodsza
15 — — czy jesz —
21 od dołu — Wysłuchajmy —
3 — — ostateczne —
4 — — zyjecz —
8, — Ce —
7 od góry — zostaję wam —
14.i — opatruję —
6 od dołu — doświadczenie —
20 od góry dziękując —
422 w Pieśń XLIII dodać po każdej zwrotce po zmiłujże się, zmiłuj:
Jezu w Najświętszym Sakramencie.
20 od dołu
13 od góry
21 od dołu
15 —
10 —
18 od góry
19 —
13 —
17 od dołu
18 od góry
14 od dołu
10 —
7 od góry
4 od dołu
6 od góry
16 —
11 od dołu
10 od góry
16 —
16tod dołu
19 A
od góry
18
19
15
2
17
14
4 od
8 od
2 —
20 —
ii —
od dołu
od góry
dołu
góry
Niech się — Niech cię
Anieskie — Anielskie
ktobie — kSobie
mowa — nowa
cnej — onej
Cieby — Ciebie
Nie mnie — Nic mnie
Twarz — W twarz
wrota — wota
światła — świata
Mateszu — Mateuszu
mała — miała
z radą Pana — zdrapaną
Jezu Chryste — Daj nam Jezn Chr
się — cię
za na
nawe — nawet
i pokorna — miłosierna
stracił — strącił.
wzajemej wzajemnej
schodziła — szkodziła
wasae — wsze
stawię — strawię
skreślić należy
poddaj — podaj
Niech — Nio
Kub — Lub
ocętho — ochotę
odrodznego — odrodzony
Mie — Nie
Skwap — Kwap
starszy — starzy
niedbalstwa — niedbalstwo
rozpędasz — rozpędzasz

Powrót do strony „Zbiór pieśni nabożnych katolickich do użytku kościelnego i domowego”.