Dzidzia wstaje
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dzidzia wstaje |
Pochodzenie | Patrząc na moich synków |
Wydawca | nakładem Janiny Ejsmond |
Data wyd. | 1931 |
Druk | Piotr Pyz i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
DZIDZIA WSTAJE.
Wszyscy się cieszą że dzidzia już wstaje...
Miś na dzieńdobry łapę jej podaje,
a Lewek pyta robiąc minkę miłą,
co jej się śniło?
Nawet się gniewny Tygrys udobrucha,
gdy mu powiedzą, że dzidzia jest sucha.
„Dzidzia jest sucha...“ — krzyczą małe ptaszki —
„dajcie jej kaszki...“
Każde ze zwierząt grzeczność ceni bardzo.
Nieporządnemi wszyscy w puszczy gardzą.
W majteczki nigdy nie robi Dzik, ani
Jeleń, mąż Łani...
Każdy ze Słoni i każdy z Niedźwiedzi,
gdy rano wstanie na nocniczku siedzi...
Wilki i Lisy — wszystko dookoła
„Eee...“ woła...
Zawsze są grzeczne małe nosoróżki.
Hipopotamik ma czyste pieluszki...
Lampart je ładnie kaszkę, gdy mu mama
podaje sama...
Rybka nie płacze gdy ją myje niania.
Żabka nie plami nowego ubrania.
Gdy tata każe to mały bocianik
musi pić tranik.
Słonik jest duże, ale mądre zwierze —
nigdy paluszka do buzi nie bierze.
Podczas czesania żaden z małych dzików
nie robi krzyków.
Zawsze mamusi słucha grzeczna kurka.
Kogucik tacie nic nie ściąga z biurka.
Gdy na spacerek wychodzi szakalik,
zakłada szalik...