Dzielny rogacz/V
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dzielny rogacz |
Podtytuł | Baran Górski |
Pochodzenie | Opowiadania z życia zwierząt, serja druga |
Wydawca | Wydawnictwo M. Arcta |
Data wyd. | 1912 |
Druk | Drukarnia M. Arcta |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Maria Arct-Golczewska |
Ilustrator | Ernest Thompson Seton |
Tytuł orygin. | Krag |
Podtytuł oryginalny | The Kootenay Ram |
Pochodzenie oryginalne | Lives of the Hunted |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Często wydają się dziwnemi i niewłaściwemi rozmaite prawa jakiemi się ludzka społeczność kieruje i uważa się je za wymysł tyranji. Niektóre jednak z nich są tak stare, że zanim były u ludzi, istniały już u wszystkich dzikich zwierząt, rozwijając się zależnie od ich instynktu.
Gdy się ukaże np. kura lub kogut na podwórzu, w tej chwili szuka sobie miejsca najdogodniejszego, a wybór zależy zwykle od zręczności i siły.
Każde zwierzę ma od dawna wyznaczone stanowisko i żadne nie może przeskoczyć od razu kilku stopni i wywyższyć się ponad inne bez walki i przezwyciężania różnych przeciwności. Ale raz zwyciężywszy, nie da sie usunąć z drogi.
Bez wątpienia decydującemi w tej walce są: siła, zręczność i odwaga, ale w wielu razach ważniejszy jest rozum czyli instynkt.
Jakie zwierzę obejmuje zwykle przewodnictwo w stadzie? Niekoniecznie musi to być najsilniejsze lub najgroźniejsze. Wybór przewodnika nie odbywa się u zwierząt tak jak u ludzi — lecz przez porównywanie zalet jednego, stopniowo się wyróżnia. To zwierzę więc staje się przewodnikiem, które potrafi jaknajszczęśliwiej stado prowadzić, i tego wtedy całe stado studia. Wybór jest jednomyślny, a kto nie chce się stosować, ten ma wolną drogę przed sobą. U wielu zwierząt przewodnikiem jest nie samiec, lecz najstarsza samica. Do tych należą i owce górskie.
Stado owiec, o którem mowa, składało się z sześciu czy siedmiu matek z jagniętami, z których trzy czy cztery były jednoroczne, a jeden dwuletni baranek, wielce obiecujący, bardzo dumny ze swych rogów, które właśnie zaczęły mu wyrastać.
Przewodnictwo objęła tu stara, przebiegła matka, nie ta, która stoczyła walkę z Włóczniorożką, ale całkiem małe zwierzątko o grubych, krótkich rogach, matka znanego nam już Krętorożka.
U owiec przodownica nie jest władczynią, której zawsze słuchać trzeba, ale tylko mądrą przewodniczką, której opiece i ostrożności bezpiecznie i z całym spokojem zaufać można. Możemy więc zupełnie trafnie nazwać ją „Mądrą.“
Włóczniorożka była bardzo żywa, w pełni młodzieńczych sił, zastanawiająca się, przebiegła, bystra, wiecznie czujna i na straży. Przynajmniej przy każdym trzecim kroku podnosiła głowę i śledziła, a gdy tylko spostrzegła co obcego lub podejrzanego, to póty badała, aż poznała, co to jest i dopiero upewniona o bezpieczeństwie zabierała się do paszenia, przedtem zaś przeciągłem sapnięciem dawała znać wszystkim towarzyszkom, by „skamieniały.” Nie robiła coprawda nic innego, jak wszystkie, ale nikt od niej lepiej tego nie umiał.
Jednakże i Mądra nie ustępowała jej w niczem, a nawet w śledzeniu przewyższała, znając doskonale okolicę; wogóle jednak obydwie owce dorównywały sobie, tak że Mądra szybko spostrzegła, że ma we Włóczniorożce niebylejaką rywalkę.
W stadzie nie szło jednak wszystko bez zarzutu. Były tam także i niesforne owce, nie stosujące się do zwyczajów ogólnych. Tak np.
pewna młoda owieczka miała przyzwyczajenie paść się klęcząc, co uważane było za złe, gdyż wskutek tego tworzyły się na kolanach zgrubienia i taka panna nie mogła szybko skakać, a przecież w życiu owiec, szybkość w ruchach jest niezbędną, zwłaszcza gdy w razie niebezpieczeństwa trzeba się posiłkować zygzakowatemi skokami.
Druga znowu owieczka była bardzo nieposłuszna i nigdy nie chciała iść za przodownicą, a gdy wydany był rozkaz „skamienienia” ona właśnie poruszała się tu i tam, tak że zdradzała obecność całego stada.