[36]Ecce terra!
Propozycye przyjęte... i t. d.
(Depesza z 18. Stycznia 1856).
Brise tes ferres, tu le peux: si tu l’ose...[1]
Beranger.
I.
Oto przed tobą nędzna Europo
Stąpa niewiasta, którą wstecz popchnięto,
Tajono dzieciom, imię co jéj wzięto,
Lecz w pętach naprzód! idąc, dzwoni stopą —
O! ty ją dobrze znasz — ty... Europo![2]
[37]
Choć tych co o niéj potomnym mówili,
Pomordowano, jak o grób Atylli,
Twarz jéj dziś blada, zbita, splugawiona,
A skroń Chrystusa krwawi jéj korona,
Niezmarła dotąd, choć co dzień umiera
Według was ludy — ludy! — Ecce terra!...
II.
W on czas — spętane, jak psy wściekłe cary,
Przypadły łbami do Polskiego tronu,
W on czas — brzmiał odgłos śmiertelnego dzwonu
W Wiedniu, gdy Turcy naszli grody wiary,
W on czas — się lizał hołdownik krzyżowy
Zdrajca pokątny, pochlebca tronowy,
W on czas — dymiła krwią — Somo Syerra,
Jak ongi Warna! — ludy! — Ecce terra!...
III.
Dziś, tron, co Polak z pogardą pchnął nogą,
I niesiadł na nim dla ojców swych wiary,
Ten sam tron dzisiaj też zasiadły cary,
I Europę napełniły trwogą...
I tenże Wiedeń, krwią naszą zmył ręce
A cios do ciosów przypadł ludu męce,
Gdy mu najświętszy skarb szatan wydziera,
Mowę ojczystą — ludy! — Ecce terra!...
IV.
Ten sam dziś zbójca zaokrąglił boki,[3]
On oberwaniec z Zygmuntowskiéj sfory,
Dziś zasiadł pysznie w godne siebie wzory
I szydzi, widząc krwi ofiar potoki...
Taż Francya dała nam uścisk Judasza,
Gdy tłumy wrzasły Turka Barabasza!...
A z Polską na krzyż! z nią cnota umiera,
Lecz nieumarła jeszcze. — Ecce terra!...
[38]V.
Więc trzeba zabić téj krainy — ducha?
Gdy ciągle zrasta się rozdarte ciało,
A wtedy — wtedy, prawo runie cało
I chętniéj knuta, szubienic posłucha! —
Niechaj rozdarta, w trzy części, związana,
W ogniu, konając, choć uczci bałwana...
Lecz płomień więzy — cielesne pożera —
A chór wzlatując śpiewa: Ecce terra!
VI.
I nieraz nocą kiedy tyranowi
Lub, w gabinecie z myślą pełzającą,
Gdy, dyplomacie, przed oczy, szpiegowi,
Zjawi się — niema choć nad grzmot dział mówi...
To w przerażeniu jak głupstwa lawinę
Na poprzedników walą zbrodni winę,
A postać krwawa co tu nieumiera
Lecz żywa — niknąc woła: Ecce terra!...
VII.
Kiedyś u stoku lat — po wiekach wielu,
Nad grobem świata, trąba archanioła
Zagrzmi sumieniem — i na sąd powoła
Ciebie ludzkości — świecie, przyjacielu?...
Jak wy staniecie tam — ludy! jéj katy?...
Co się odziawszy w szat jéj lite szmaty
Wołali na nią — że naga — umiera!...
A chmury duchów krzykną: Ecce terra!
VIII.
I staną Polscy Lewici duchowni,
I staną Polscy rycerze polegli,
I staną wieszcze, co jéj mogił strzegli,
I męczennicy nad piorun wymowni,
[39]
Matki niemowląt — krew siostr — matek, braci,
I Baru zbudzą się konfederaci,
Sobieskich hufce, — w głos co nieumiéra
Nad trąby sądu zagrzmią: Ecce terra!
IX.
Głos odgrzmi: syn mój tak stał przed katami,
Tak cierpiał za was!... nad wasze mogiły,
Tak ona potém boskiéj pełna siły
Na krzyżu córa ma Polska, cierniami
Memi wieńczona była, gdy się zdało
W waszéj radości już konać jéj ciało
Wyście grób żywéj — ryli — w krzyk: umiera!...
ZyjeŻyje, sądźcie się sami — Ecce terra!
X.
A więc o Polsko z litością boleści
Tym się uśmiechnij, co twéj śmierci wieści,
Głoszą — niech młodzież w ciszy sobie dłonie
Poda, niewiasta, niemowlę na łonie
Niech uczy co to Polska! — na to słowo,
Lud orłem zerwie się — krzyknie grobowo:
Matko!... głaz strąci skąd dzień już wyziera
I wstanie na świat — cudu nowa Era!...
XI.
...................
...................
...................
...................
A ty — ty pomóż deptać nędzną stopą
Bezbronnych — pognęb — łotrów Europo —
Niech się w zwierciedle tém twarz twa przeziera
Nim Ci Nemezą ryknie: Ecce terra!...