Elegja (Oto spójrz bacznie na mnie...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Elegja |
Pochodzenie | Elegje |
Wydawca | Księgarnia F. Hoesicka |
Data wyd. | 1937 |
Druk | B-cia Drapczyńscy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
ELEGJA
Oto spójrz bacznie na mnie: już rudość jesieni,
Odbita w oczach mglistych, na liściach się mieni,
I nad szarym papierem, spod rozwartych dłoni,
W obłoki skąpe wietrzyk znów westchnienia goni,
Jak w płatki pogubione dmucha w zblakłe wiązki
Wyrazów — kruche szarpie ukośnie gałązki,
Że trzepotać się poczną pochyło, jak strzała
Nieruchoma, lub głowa zawisła w pół-ciała.
Poczem równo wygładzi powierzchnię liściastą.
Jak wymięte szpargały, nad obłudne miasto
Wionie, by rąbkiem cienia chłodne musnąć czoła.
— Wtedy spojrzyj raz jeszcze: zmarszczka niewesoła.
Ku brwiom krająca skronie, stygnie w zarys czysty,
Rylcem słońca wydrwiony, jak profil artysty.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefan Marek Eiger.