Encyklopedia staropolska/Dwór królewski
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Encyklopedia staropolska (tom II) |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
Dwór królewski. Najdawniejszy z polskich kronikarzy Gallus, opisując przybycie cesarza Ottona III do Gniezna, wysławia wspaniałomyślność Bolesława Chrobrego i wspomina między innemi o różnobarwności szat i o łańcuchach złotych, niezmiernie ciężkich, jakimi błyszczały ustawione na rozległej równinie drużyny dworzan Wielkiego Piasta. Szczególnie niewiasty dworskie wysadzały się na strój i kosztowne ozdoby, miały na sobie drogie futra, na futrach płaszcze i złote frendzle, na głowach złote wieńce, na rękach bransolety, na szyi, w uszach złoto i drogie kamienie, tak że uginały się pod ciężarem klejnotów. Komornicy czyli pokojowcy (camerarii) codziennie odnosili dary do izby cesarskiej. Zwykle na dworze Chrobrego zastawiano 40 „stołów głównych“ dla samych dworzan, prócz pośledniejszych dla niższej służby dworu królewskiego. Słuszną czyni uwagę Korzon, że niepodobna dziś oznaczyć, ile jest rzeczywistości w tych podaniach o złotym wieku Chrobrego, a ile dodała wyobraźnia opowiadaczy lub samego Gallusa. Patrząc się na dwór Bolesława III Krzywoustego własnemi oczyma, Gallus nie kreśli już podobnych obrazów. Badania archeologiczne wykazały, że dopiero w w. XIII poczęto murować w Polsce pierwsze zamki z cegły, że warownię stanowiło ogrodzenie, wśród którego stawał pałac (palatium) piętrowy z jedną wielką salą do zebrań i biesiad, pod którą mieściły się stajnie. To też za długiej doby Piastów dwór oznaczał nie gmach ze stałą rezydencją monarchy, ale całą drużynę urzędników i służby, z którą panujący jeździł ustawicznie po kraju i zatrzymując się w swoich licznych grodach, odbywał święta uroczyste lub łowy na grubego zwierza, zgromadzał okolicznych ziemian, sądził ich sprawy, urządzał igrzyska i uczty. Mieszkańcy nawiedzonej okolicy musieli dostarczać pościeli, wszelkiej żywności i furażu dla koni, a ciężary takie nazywały się stacją, sepem, narazem (danina z bydła), przewodem (podwody), pomocnem (furaż). Porządne i okazałe życie dworskie — zdaniem Korzona — mogło się ustalić dopiero za ostatniego z dynastyi Piastów, Kazimierza Wielkiego, w pobudowanych przez niego na Wawelu „cudnych domach, z bardzo pięknymi dachami, rzeźbami, malowidłami“, wreszcie w dwuch letnich pod Krakowem rezydencjach tego króla, które założył w Łobzowie i Niepołomicach. W okresie piastowskim wytworzyły się już prawie wszystkie urzędy dworskie, jak np. łowczych (venator), stolników (dapifer), cześników i podczaszych (pincerna, subpincerna), a nawet spotykamy w dokumencie z r. 1288 (Michaele Podchasse), skarbników (w dokumencie z r. 1237 jest już thesaurarius), pisarzy (scriptores), kanclerzy (cancellarii), komorników i podkomorzych (camerarii, subcamerarii), wojskich (w dokumencie z r. 1350 czytamy: „officialis noster, qui woyski vulgariter dicitur“) i t. d. Władysław Jagiełło, zaślubiając Jadwigę, zastał w Krakowie dwór po europejsku urządzony i dochodami opatrzony, jak na córkę wielkiego Ludwika przystało. Rachunki wielkorządcy krakowskiego (procurator generalis terrae Cracoviensis), kilku podrządców (viceprocuratores) i podskarbiego (vicethesaurarius), dają trochę wiadomości o życiu i składzie powszednim dworu królewskiego. Król i królowa podróżują razem lub oddzielnymi dworami. Zajeżdżając na stację, nie żądają już żadnych danin, jak to było za Piastów, lecz płacą pieniędzmi za woły, krowy, kury, kuropatwy, zające, wieprzowinę, ryby, mak, chleb, mleko, sery, masło, piwo, owies, dostarczone do stołu „pani królowej“ lub „pana króla“, albo obojga państwa. Wydatek dzienny wynosi czasem 5 grzywien a czasem tylko 5 skojców. Kuchmistrzem Jadwigi był Jakusz (Jakób) z Boturzyna; używał do przyprawy pieprzu i szafranu, robił galaretę z octem, miał do pomocy kuchtów. Kanclerzem królowej był Kielcz, proboszcz kościoła marjackiego w Krakowie, wielkorządcą — Pełka z Gnojna. Mistrzem dworu (magister curiae) był Krystyn, szafarzem Jan. Komornik jej, Małdrzyk, jeździł do Moraw z listami, otrzymawszy na drogę 2 grzywny groszami czyli 96 groszy i 1½ grzywny drobną monetą. Komornikiem (pokojowcem) panien respektowych był Boguchwał. O orszaku niewieścim zdarzają się tylko okólnikowe wzmianki, np. że Królowa Jejmość przepędziła dzień 5 marca 1394 r. z małżonką księcia Ziemowita mazowieckiego (Aleksandrą, rodzoną siostrą Jagiełły) i z niezliczoną liczbą pań. Na zamku krakowskim znajdowały się oddzielne apartamenta dla króla i królowej (stubae regales, stubae reginales). Urządzenie dworu Jadwigi, po jej śmierci, musiało pozostać ku użytkowi późniejszych małżonek Jagiełły, tylko wielkorządy i inne dobra i dochody przeszły pod dyspozycję króla jako uposażenie korony. Królowe późniejsze otrzymywały uposażenie z łaski małżonka, senatu i sejmu pod nazwą oprawy i reformacyi. Jagiełło przyjechał z Litwy z własnym licznym dworem, który i nadal pozostał przy jego boku, a składał się z Litwinów, Żmujdzinów, Smoleńszczan, Grodzieńszczan, Kijowian i innych Rusinów. Będąc zawziętym myśliwym, cenił ich, jako dobrych łowczych, sokolników, dojeżdżaczy, psiarzy, woźniców, koniuszych, lubił też ich muzykę i pieśni. Obok swojej litewsko-ruskiej drużyny, miał Jagiełło naturalnie Polaków, a nawet różnych cudzoziemców. Na czele dworu ukazuje się już nie magister curiae, pan Jaśko, pan Stefan, ale marszałek i wicemarszałkowie (mareschalcus aulae regiae), już pod r. 1387 (vice-mareschalcus). Potrzebni byli powiada Korzon — bo dwór musiał być liczny, a wciąż przyjeżdżali dostojni goście z różnych krajów. Jednego dnia (12 marca 1394 r.) bawili: Prokop, margrabia morawski, Janusz, książę raciborski, książę oświecimski, Semko (Ziemowit) i Janusz, książęta mazowieccy, i ks. Skirgiełło, brat królewski. Nie wiadomo, czy wszystkim smakował kisiel (pro glicerio dicto kyssel 2 scoth.), ale kuchmistrz Mikołaj Koza potrafił zapewne i innych dużo potraw przyrządzać. Dworzanie biegali z listami do Węgier, Moraw, Litwy albo po kraju roznosząc polecenia, czasem odrazu 17-tu, obwieszczając wyprawę króla wojenną. Zdaniem Korzona możnaby zaliczyć do dworu gwardję czyli chorągwie nadworne, wedle zwyczaju francuskiego, mieszcząc la cour militaire obok cour civile. W takim razie doliczylibyśmy się przynajmniej do 4,000 ludzi, tylu bowiem Jagiełło miewał zwykle przy sobie w dalszych podróżach. Pod synami i wnukami Jagiełły, przy rosnącym blasku korony i pokrewieństwach z domem cesarzów niemiecko-rzymskich, dwór musiał utrzymywać się na stopie okazałej. Andrzej Kościelecki, podskarbi Zygmunta I, zaprowadził lepszy porządek w podejmowaniu stołu królewskiego, a pałace królewskie postawił na stopie świetności, podziwianej przez cudzoziemców. Pałac królewski staje się stałą siedzibą dworu, dworzanie zowią się pałacowymi. Nawet w podróżach służba umie przekształcać wiejskie dworki na godne królewskiego majestatu pomieszkanie za pomocą przewożonych sprzętów i kobierców, o których ogromie i wartości sądzić można z przechowanych obić Zygmunta Augusta, przedstawiających „Potop“. Ostatni Jagiellończyk, wychowany przez mistrzów epoki renesansu, z królewską hojnością i subtelnem artystycznem poczuciem, przylgnął sercem do rozkwitającej cywilizacyi polskiej. Dwór jego był nawskróś polskim i polonizował przebywających przy nim Litwinów i Rusinów. W okresie królów obieralnych dwór staje się mniej sympatyczną dla narodu instytucją. Stefan Batory do osobistej obsługi przypuszczał tylko Madziarów. Zygmunt III otoczył się gwardją, złożoną przeważnie ze Szwedów, Niemców i Hiszpanów. Oprócz marszałka osobny podkomorzy czuwał nad wykonaniem ceremonjału przy posłuchaniach, udzielanych posłom zagranicznym lub dostojnikom polskim. Do podrażnienia podejrzliwości w narodzie o spiski knute na dworze przeciwko wolnościom szlacheckim przyczyniła się bardzo królowa Ludwika Marja projektami elekcyi Kondeusza lub Angulen’a. Dwór jej stał się wtedy agencją rządu francuskiego, a następstwem tych intryg był rokosz Lubomirskiego, sponiewieranie majestatu królewskiego, abdykacja i zgon ostatniego z Wazów na obczyźnie. Najbardziej znienawidzonym był dwór Ludwiki Maryi za frymarczenie urzędami i królewszczyznami, za francuskie „alamody“, t. j. naśladowanie dworu Ludwika XIV w stroju, mowie i zwyczajach towarzyskich. Wychowanica Ludwiki Maryi, Marja Kazimira d’Arquien wszystkie te plagi francuskie przeniosła na panowanie męża swego, Jana III, z wielką szkodą dla jego działalności, dobrej sławy i losu swych dzieci. Dwór tego króla wyróżniał się przecież dostatkiem i rządnością. Sobieski umiał dobrze gospodarować i rachować się, więc też nigdy nie znalazł się w takim niedostatku, jak np. Jan Kazimierz w Rawie r. 1668, kiedy zabrakło mu pieniędzy na żywienie dworu. Owszem, na królewskim stole Sobieskiego podawano na obiad 33 półmisków wielkich, 12 lub 13 mniejszych, a na śniadanie i na wieczerzę po 13. Usługiwało 12-tu paziów ze szlachty. Lubo nie brakło cudzoziemców w otoczeniu królewskiem, a w straży przybocznej znajdowali się spahowie, janczarowie i węgrzyni, dwór przecież zachowywał cechy wybitnie polskie, a sam Jan III nie rozstawał się nigdy z kontuszem i przemawiał językiem szlachcica. Panujący po nim August II utrzymywał swój wystawny dwór w Dreźnie, gdzie Polacy i Polki stanowili mniejszość wśród masy saskich dostojników i dworzan. August III, wyparty przez Prusaków ze swej Saksonii, mieszkał przez cały czas wojny 7-letniej w Warszawie, gdzie zbudował pałac Saski z ogrodem, do dziś dnia istniejącym, jak również nowy zamek czyli raczej pomniejszy pałac w Grodnie. Przywdziewał czasem ubiór polski, lecz mówił po niemiecku a najzaufańszym jego ministrem był Niemiec Brühl, który postawił też sobie pałac obok królewskiego, od strony ulicy Wierzbowej. Po wojnie 7-letniej król z całym dworem odjechał do Drezna i tam spędził ostatek swego życia. Stanisław August zamieszkał w odnowionym i przyozdobionym na koszt Rzplitej zamku królewskim Zygmunta III; własnym zaś kosztem zbudował pałac Łazienkowski i rozpoczął urządzanie pałacu Ujazdowskiego; gdy jednak funduszu mu zabrakło, oddał starożytny zamek książąt mazowieckich wojsku na koszary. Wszyscy urzędnicy dworu królewskiego w Polsce, nie pełniący obowiązków służby publicznej, zwali się z dawnych czasów nadwornymi, dla odróżnienia od dygnitarzy Rzplitej, którzy zwali się: wielcy koronni, wielcy litewscy i t. p. Najwyższym dworzaninem był zawsze marszałek nadworny królewski, który dozorował wszystkiej służby na dworze królewskim, począwszy od komorników i podkomorzych (dzisiaj szambelanami zwanych). Prawo z r. l504 stanowiło, aby dworzanie królewscy przez Marszałka koronnego popisani byli i od niego płace swoje odbierali (Vol. leg. t. I, f. 295). Później wypłacał im Podskarbi kor. Dworzanie królewscy płaceni byli z dochodu dóbr stołowych. Statut redakcyi Przyłuskiego wylicza dworzan Zygmunta Augusta: sekretarzów, miecznika, stolnika, krajczego, cześnika, podstolego, kuchmistrza, podkomorzych, pokojowych, straż pokojową, ochmistrza, chorążego, dowódcę gwardyi, ujeżdżaczów, koniuszych, dowódców królewskiej jazdy i piechoty. Król ich liczbę pomnaża lub umniejsza, według miejsca, czasu i potrzeby. Henryk Walezy, Zygmunt III, Władysław IV, obowiązali się przez Pacta conventa wybierać nadwornych swoich, według dawnego zwyczaju, tylko z krajowców, t. j. Polaków, Litwinów i Rusinów. Gdy jednak za Jana Kazimierza wielu było Francuzów, których królowa jako swych rodaków protegowała, w bezkrólewiu po Janie Kazimierzu spisane exorbitancje czyli wykroczenia 6-ciu tylko cudzoziemców nadwornych mieć dozwoliły, którym wzbroniły mieszać się do spraw publicznych pod karą kryminalną, królowej zaś pozwoliły na 6 cudzoziemek do jej usług. Zygmunt III, który był obrany królem, będąc dziedzicznym panem Szwecyi, miał dozwolone przez Pacta w razie objęcia tronu szwedzkiego trzymanie Szwedów, wyłącznie do spraw szwedzkich. Tak samo Augustowi II, który zarazem był księciem saskim, prawo z r. 1699 dozwoliło mieć w Warszawie osobną kancelarję saską, z 6-ciu osób złożoną, w niczem do spraw krajowych nie wtrącającą się, nad czem powinni byli czuwać kanclerze: koronny i litewski. Od dawnych czasów królowa w Polsce miewała dwór osobny, który opisując, Kromer mówi: Pierwsze miejsce trzymają: ochmistrz dworu, który przed królową berło zwykł nosić i ochmistrzyni przełożona nad służbą niewieścią. Następnie idzie kanclerz czyli sekretarz królowej, do którego należy pisać listy w jej imieniu, pieczętować, odczytywać otrzymane i na nie odpowiadać. Ta pieczęć królowej, podobnie jak sygnet królewski, podzielona na 4 pola w miejsce herbów Korony i Litwy miała herb króla i królowej. Nadto królowa posiadała osobnego podskarbiego, cześnika lub podczaszego, krajczego, podstolego, stolnika, kuchmistrza i koniuszego, oraz własnych kredencerzy, szafarzy, odźwiernych, „którym wszystkim król daje strawę, odzież i zapłatę“. Ochmistrzem czyli marszałkiem królowej bywał zwykle jeden z senatorów, do którego należało przestrzeganie etykiety i porządku. Królowa miała orszak, złożony nietylko z niewiast i dziewic, nad któremi przełożona była ochmistrzyni wybierana z pań senatorskiego stanu, ale i z pokojowców i pacholąt, nad którymi byli przełożeni osobni urzędnicy. Skarb króla ponosił koszta stołu królowej, szat, utrzymania fraucymeru i cugów. Jeżeli królowa owdowiała, utrzymywała swój dwór z dóbr i dochodów danych jej na „oprawę“ przez króla i Stany. Wogóle dwór polski odznaczał się mniej surową etykietą a większą swobodą towarzyską pośród innych dworów w Europie. Bolesław Chrobry rad biesiadował z rycerstwem i jego rodzinami. Kazimierz Wielki łatwo dopuszczał do siebie kmieci, a pokoje wszystkich królów późniejszych przystępne były dla szlachty i uczonych. Takiej lekkości i zepsucia obyczajów, z jakich np. słynął dwór francuski, nigdy na dworze polskim przed wstąpieniem na tron Stanisława Augusta nie było. Dwór cywilny tego ostatniego króla polskiego liczył w latach 1765—1767 przeszło 500 osób urzędników i służby. Gospodarstwem zarządzała kamera, w której prezydował podskarbi nadworny (Roch Kossowski, po nim Ostrowski), lub zaufany Karaś, kasztelan ziemi wiskiej. Urzędników pracowało tu 24. Myśliwstwo zostawało pod zarządem łowczego (z początku Ksawerego Branickiego). Kuchnia, obsługiwana wogóle przez osób 66, miała na czele swojem dwuch braci Tremo. Piwnicę obsługiwało osób 6, cukiernię 10. W stajni, złożonej z 280 koni, było służby osób 91 zależnej od koniuszego (był nim w ostatnich latach Kicki, ojciec późniejszego jenerała). Utrzymanie zamku potrzebowało 110 osób. Konserwacja ogrodów, koszar i fabryki budowlane, zatrudniały 16 osób dworskich. Dworzanie, t. j. pokojowcy, fryzjerzy, kamerdynerzy, lokaje i t. p., należeli do działu zwanego „Lafa i strawne“ a liczonego na 107 osób, paziów było 12-tu, lecz cały departament ich liczył 30 osób; departament lekarski — 9 osób. Sprawy rządowe załatwiały się przez gabinet królewski, złożony z 36 urzędników, oficerów, geometrów; dyrektorem był Jacek Ogrodzki, a po nim Pius Kiciński. W gwardyi znajdowała się piechota i ułani, którzy za karetą jeździli. Dochód roczny podnosił się w ciągu 30-letniego panowania od 7 do 8½ miljonów złotych polskich. Wydatki Stanisława Augusta zawsze były większe od dochodu; stąd powstawały długi, po dwakroć spłacane ze skarbu Rzeczypospolitej, a trzeci raz ostatecznie przez dwory rozbiorcze. Dokładniejsze wiadomości o dworze tego króla znajdują się w rozdziale VII-ym dzieła Tadeusza Korzona: „Wewnętrzne Dzieje Polski za Stanisława Augusta“.