<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Gloger
Tytuł Encyklopedia staropolska (tom IV)
Indeks stron


Socha, starożytne narzędzie słowiańskie do orania, używane dotąd powszechnie na Podlasiu i Rusi litewskiej, a dawniej na całem Mazowszu i w Lubelskiem. Tylowiekowe istnienie sochy przemawia najwymowniej za jej racjonalną budową i praktycznością. „Zastanawiając się, w rzeczy samej, nad jej składem — pisze Michał Oczapowski — nie można nie przyznać albo jenjuszu dla jej pierwszego wynalazcy, jeżeli to był jeden człowiek, albo przyznać wypada, że w tych prowincjach, gdzie jej używają, oddawna bardzo na to narzędzie uwagę zwracano i ciągle je poprawiano“ („Gospodarstwo wiejskie“, Warszawa, 1856 r.). W dziełach rolniczych dawnych autorów polskich, jak: Gostomskiego, Zawackiego, Słupskiego, Haura i innych, nie napotykamy opisu sochy, jak sądzę, z tego powodu, że wymienieni autorowie badali przeważnie gospodarstwa tych prowincyi, skąd pochodzili sami, t. j. mieli na uwadze prawie wyłącznie prowincje po lewej stronie Wisły położone, gdzie sochy nie znano, która była w użyciu powszechnem na Litwie, Podlasiu i wschodniej części Mazowsza, gdzie przez długie wieki trwał system gospodarstwa przemiennego, gdzie zatem dużo uprawiano nowin leśnych, i do tego kamienistych. Wyraz socha w językach słowiańskich oznacza rozsochę t. j. drzewo na kształt wideł, rozsochate. Starosłowiańskie słowo socha, rasocha oznacza widły, toż samo oznacza socha w języku bułgarskim, serbskim i czeskim. W języku polskim sochą zowie się słup rosochaty stawiany przy studni do zawieszenia żórawia, także słup wielki, jakie stawiają wewnątrz szop i stodół do podparcia dachu. Socha do orania składa się z części następujących: Główną część sochy stanowi rogacz (ABCD), na który zwykle wybierają drzewo lżejszego gatunku (świerkowe, sosnowe lub osikowe), grube 10 — 12 centym., posiadające odpowiednie korzenie. Po wykopaniu z ziemi korzenie obcinają, z wyjątkiem dwuch, mających odnośnie grządzieli kierunek zbliżony do prostopadłego. Korzenie te stanowią
rękojeście, czyli rogi sochy (BC, BD): ociebny, czyli prawy (CM) i ksobnylewy (DB). Koniec (AO) grządzieli (AB), zwany wiercielem, opiera się na jarzmie i ma kilka dziur, w które się wkłada kołek — ciągalnik (O1). Przestawiając ciągalnik, możemy niżej lub wyżej przytwierdzić za pomocą wici (przewoi) W jarzmo do grządzieli i w ten sposób regulować głębokość orki. Tuż pod rozsochą, przy gnieździe [część rogacza, skąd rogi wyrastają (B)] w wydłubanym w grządzieli otworze ukośnym, zwanym dziurą (OP), jest osadzona, pod kątem 43 do 45 stopni, mocna trzycalowa deska brzozowa, zwana płachą, widłami, sochą, albo też nasadem (KMG’). Górna część nasadu, czyli warkocz (MP) powinna przechodzić przez całą grubość rogacza; aby zaś nasad nie wyrywał się z rogacza, warkocz przetyka się gwoździem dębowym lub żelaznym, zwanym pyzakiem v. pyzką. W dolnej części warkocza, z prawej strony, leży wystająca część nasadu, zwana progiem. Drugi koniec nasadu zakończa się widełkowato, dwoma rogami, które służą do nasadzenia sośników, czyli narogów (GG, JK). Do nasadu, w punkt. S i R, jak wskazuje rys., jest przymocowany drążek, orczyk, whórz czyli órż (SR’), o którego zgięty koniec opiera się spodnia, czyli prawa odkładnica. Na Podlasiu nadnarwiańskiem i Litwie órż zowią podpałkiem. Órż należy do części, nadających sztywność widłom. Na dolnej powierzchni, wpoprzek płachy, wydrąża się rowek, czyli paz (kama), w który wkłada się żelazny lub mocny drewniany drążek, czyli podymka (TU). Órż wraz z podymką, umocowane za pomocą sznura, lub odpowiednio wygiętego żelaznego pręta, służą dla mocniejszego związania płachy z rogaczem. W niektórych sochach cały aparat, wiążący nasad z rogaczem, bywa nieco odmienny: órż i podymka zrobione są z jednego kawałka drzewa lub żelaza; w takim razie órż staje się więcej wygiętym (TUR’) i formą przypomina pływającą kaczkę. Dolna część orża, niby korpus kaczki, jest zabita w poprzeczną kamę, na dnie nieco szersza. Kama znajduje się od spodu i po środku płachy. Część prawa orczyka, niby szyja i głowa kaczki, wznosi się ku górze, podpierając prawą odkładnię. Z prawej strony płachy, na orczyku założona jest skoblica v. wicie. Jest to pierścień żelazny, spłaszczony, służący do przyciągania nasadu do grządzieli i naprężenia jej. Kruk v. kruczyk — jest to kawałek żelaznego pręta, którego górna część została w postaci ostrego dzioba na zewnątrz wygięta; dolna zaś jest opatrzona pierścieniem, którym kruk wbija się na lewy, półtora cala wystający koniec orczyka. Kruk ma posiadać podobneż przeznaczenie, jak skoblica. Powój v. wicie — jest to konopny powróz obmotany od skoblicy do kruka na grządzieli na podłożonym tam rzemieniu. Pod rzemień i powój podbija się klin, który, w miarę podbijania, nadaje widłom naturalną sztywność, przez zmniejszanie zaś kąta pomiędzy widłami a grządzielą, po części może regulować głębokość orki. Prawa odkładnica przytwierdza się do orczyka za pomocą gwoździa, zwanego gozdkiem. Jak powiedzieliśmy wyżej, sośników, czyli narogów, jest dwa: lewy i prawy. Pierwszy kantem swoim odrzyna skibę prostopadle od warstwy nieoranej, t. j. gra rolę kroju; drugi zastępuje miejsce lemiesza: obydwa zaś są do siebie nieco ukośnie ustawione. Lewy sośnik jest cokolwiek dłuższy, dlatego pozioma linja oderżnięcia wypada ukośną, jak u pługa. W sośnikach rozróżniają: a) uszy, służące do utrzymywania na rogach samych sośników i dolnych końców obu desek (G’, K); b) strzały, znajdujące się na zewnętrznych stronach sośników. Odkładnie, police, deski (GH, JK’), których jest dwie, końcami dolnymi wchodzą w ucha sośników, osadzonych na dwu rogach płachy. Zwykle odkładnie wyrabiają się z drzewa twardego, grabowego, dębowego lub brzozowego; w braku zaś takiego okuwają je niekiedy grubą blachą żelazną. Prawa polica — odkładna, wązka (G’H), mająca odkładać skibę, opiera się o zakrzywiony koniec orża R’S i, jak wspomnieliśmy wyżej, przybija się do niego gozdkiem drewnianym lub żelaznym. Lewa polica — deska krojna, zakrawna (KK’) ustawia się i reguluje za pomocą kamyka, zasadzonego między nią a rogiem płachy, blizko osady, lub odpowiedniego przywiązania sznurkiem do grządzieli. Obie odkładnie (police) tworzą powierzchnię o krzywiźnie matematycznie prawidłowej, jaką się napotyka u pługów najnowszej, ulepszonej konstrukcyi, o krótkiej odkładnicy, zatem socha należy do tegoż działu pługów, czyli ruchadeł. Aby rękojeście mogły być przystosowane do wzrostu i nawyknienia orzącego, do prawej przywiązuje się witką tak zwana kulka (C’B’), t. j. kawałek zakrzywionej w formie rączki gałęzi brzozowej; do lewej zaś w tymże celu uwiązuje się nieco dłuższy kij laskowy, zwany rączką, porączką, melicą, medlicą (EF), który drugim końcem podsadza się pod żelazne uwiązanie, czyli wiązadło (RK’S). Z części dodatkowych sochy wymienić należy: I. Jarzmo, przy oraniu używane, jak widać na rysunku, jest formy oryginalnej, mianowicie jest znacznie wydłużone (2,400 m.). Wyrabia się z drzewa lżejszego: np. lipowego, osowego, wierzbowego lub topolowego; waży około 11 kilogramów (27 funtów); służy do ujarzmienia 2-ch wołów, ciągnących sochę. W jarzmie odróżniają następujące części: a) Trzy zaręby, znajdujące się po środku jarzma, z których środkowa nazywa się prawdą. Na boczne przekładają wicie podwojem v. przywojem zwane wtedy, gdy woły pociągowe posiadają siły nierówne, b) Kule. Prawa i lewa, w które bokiem wkładają szyje wołów. W dolnej części każdej kuli znajduje się dziurka i parciana zapinka, zaciążka, pętelka, pętka, c) Zanozy, zanożki — prawa i lewa. Są to łokciowej długości pręty, na jednym końcu posiadające pałkowate zgrubienie; robią się one z najlepszej dębiny, zwanej gołąbkową. Zanożki służą do podtrzymywania szyj wołów w kulach, a karków wołów w stosownych zagłębieniach jarzma. W tym celu przetykają je przez dwie dziury, znajdujące się na końcach jarzma, dolne zaś końce wtykają w pętelki, znajdujące się w końcu każdej kuli. d) Podwój, przywoje, wicie — służące za łącznik sochy z jarzmem. II. Skrobaczka v. łopatka do oskrobywania ziemi z desek. III. Narożnica. Sznur konopny lub parciany, zaczepiony u rogów obu wołów, służy do ich wodzenia. W tymże celu na nieobuczonego wołu zakładają oblejcówkę z takiegoż sznura. IV. Taradeja v. Taradejka — tył wozu ze skrętem na dwuch kołach, obsadzonych na osiach drewnianych, służy do wożenia sochy; czasem w tym celu używają włoki, t. j. dwuch drążków, złożonych w kształcie takim Λ. Na Podlasiu nadnarwiańskiem używany jest tylko „włók“. Wogóle socha jest narzędziem sztucznie i racjonalnie zbudowanem. Ze względu, iż głębokość orki może być regulowana za pomocą odpowiedniego przytwierdzenia jarzma do grządzieli, przyrównać można sochę do pługa koleśnego, z tą różnicą, że w sosze kolesność zastąpioną jest oparciem o jarzmo, przyczem grządziel wywiera możebnie mały opór na jarzmo, gdyż jest bardzo długą (3650 milim.). Piętę pługa w sosze stanowi dolna część soszników, głównie zaś — ręka oracza. Lemiesz podwójny, formy widełkowatej, łatwo przebija i wchodzi w ziemię; zużywa się przytem mniej siły, niż przy pługach, o całkowitym w formie noża lemieszu, gdyż, jak wiadomo, widły łatwiej w grunt wchodzą, niż łopata. Złożona z dwuch polic odkładnica sochy przedstawia powierzchnię tarcia mniejszą, aniżeli takaż powierzchnia całkowitej odkładnicy pługa; podjętą skibę socha przewraca po linii spiralnej. Ponieważ socha nie ma płoza, przeto, napotkawszy w czasie działania przeszkodę (kamień, korzeń), oracz, unosząc sochę, mija, narogi zaś biorą następnie i odwracają ziemię tuż za przeszkodą; to też socha bardzo się nadaje do uprawy gruntów kamienistych, oraz nowin z korzeniami i karpami. Szerokość skiby wynosi 8 — 12 cali; głębokość zaś orki 3 — 8 cali. Wymienione szczegóły budowy sochy zdradzają najwyraźniej przewodnią myśl jej wynalazców, mianowicie możebne zmniejszenie oporu podczas orania. Że cel ten został najzupełniej osiągnięty, wie o tem każdy, mający do czynienia z sochą. Zresztą mamy tego dowody, chociażby w jakości inwentarza roboczego, używanego przez drobnych właścicieli przy uprawie roli sochą. Nieraz zdarza się widzieć, jak para nędznych krów lub nawet cieląt pracuje przez cały czas przy orce pola, nie wytężając zbytnio sił. Do lekkości uprawy dużo się przyczynia stosunkowo mała waga sochy, która prawie nigdy nie przekracza 70 — 75 funtów [(30 kil.) w tem waga soszników = 7,5 funt., czyli 3 kilogr.]. Jednocześnie socha jest narzędziem taniem; oprócz bowiem dwóch narogów z żelaza, reszta jest z drzewa, co daje możność zrobienia sochy w domu i łatwej naprawy. Po odjęciu deski odkładnej, socha może być użytą jako radło lub obsypnik. Do wad sochy należy, że w czasie orki nie podcina skiby na całą szerokość, lecz tylko z boków; tym sposobem środek skiby musi być oderwany, co przy znacznem zaperzeniu roli jest szkodliwem. Łatwą jest do naprawy, lecz łatwo się i psuje. Oranie sochą wymaga wielkiej umiejętności i wprawy rataja czyli oracza, ponieważ płacha nie jest osadzoną równolegle do gruntu, nie sunie się po nim, lecz tylko podejmuje skibę przodem. Z tego powodu całe narzędzie w czasie roboty musi być trzymane w ręku, a wszelkie uchybienia oracza odbijają się bezpośrednio na jakości orki. Za to w ręku umiejętnem, mistrza-oracza, przy uprawie gruntów średnio-zwięzłych, kamienistych, lub nowin leśnych, jak również przy wyprowadzaniu rządków pod kartofle w linii prostej, socha jest narzędziem wybornem i, jak sądzę, jeszcze przez długie lata w podobnych wypadkach będzie używaną, gdyż działa lepiej, niż pług. W dzisiejszych czasach socha znajduje zastosowanie w mniejszych gospodarstwach, w gubernjach: Siedleckiej, Łomżyńskiej, Suwalskiej, północnej części gub. Lubelskiej, we wschodniej części Płockiej, Warszawskiej na prawym brzegu Wisły, oraz w gub. litewskich. To szerokie rozpowszechnienie sochy bynajmniej nie świadczy o zacofaniu i nizkim stanie kultury tych miejscowości, jak to mniemają ogólnie, lecz jest raczej skutkiem racjonalnej, taniej, a zarazem prostej budowy tego narzędzia. Ileż to narzędzi rolniczych już za naszych czasów zostało zarzuconych z powodu wadliwej budowy, lub udoskonaleń technicznych; tymczasem socha, przetrwawszy wieki, dziś jeszcze współzawodniczy o pierwszeństwo z pługiem przy uprawie gruntów kamienistych i nowin. I trzeba przyznać, że w tych razach okazuje się lepszą od pługa i w zupełności go zwycięża. A wszystko to zawdzięcza tak genjalnie a prosto obmyślanej przed wiekami swojej budowie. To też wartoby, aby w nowych narzędziach zużytkowano to, co socha ma w sobie dobrego, mianowicie: lemiesz widełkowaty, odkładnię złożoną z dwuch części, oparcie grządzieli o jarzmo (rodzaj koleśności) i możebnie małe tarcie pięty. Tym. Łuniewski. — Do powyższego artykułu uczonego naszego rolnika dodamy tylko, że około roku 1870, przeglądając odwieczne graty, którymi założona była jedna z piwnic pod starożytnym ratuszem w Toruniu, znaleźliśmy grządziel z naturalnym sękiem, a więc prawdziwą „sochę“, użytą na narzędzie do uprawy roli w dawnych wiekach, a jak się zdaje, przechowywaną tu już niegdyś na pamiątkę pierwotnego sposobu uprawy ziemi. Przytem dodamy tu uwagę, że socha niewątpliwie zaniesioną została na Litwę i Żmudź przez rolniczy lud mazowiecki, zabierany tłumami w niewolę od XII do XIV wieku przez napady wojowniczych leśnych Litwinów, potrzebujących dziesiątków tysięcy rąk do karczowania dziewiczych puszcz i uprawy roli. Dlatego też sochę nazywamy narzędziem „mazowiecko-podlasko-litewskiem“. O sosze naszej pisał dość szczegółowo Dr. K. Rau w dziele: Geschichte des Pfluges (str. 33, Heidelberg, 1845).


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Gloger.