Encyklopedia staropolska/Trąbienie myśliwskie

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Gloger
Tytuł Encyklopedia staropolska (tom IV)
Indeks stron


Trąbienie myśliwskie bywało rozmaite. Nietylko mowę łowiecką rozumieć musiał myśliwy, ale i głos trąbki myśliwskiej. Inaczej trąbiono na „apel“ albo „przybywaj“, inaczej „przegrawek“ przed rozpoczęciem łowów, inaczej „w domu“ lub „do swór“, inaczej „hasło“, inaczej „psy spuszczając ze sfory“, inaczej „psom się odzywając“. Grubym i drżącym głosem dwa razy znaczyło „na grubego zwierza“, trzy razy kończąc tonem najwyższym „na drapieżnego zwierza“, inaczej „do odprawy“, „pojezdny“, kiedy zwierz gruby ubity, kiedy z jednej kniei do drugiej myśliwi przejść mają, albo wrócić do domu lub kiedy którego z nich brakuje. Ze szczwaczami się porozumiewając, trąbiono na odmiennym rogu zwanym „charciówką“. Inne było „strębowanie“, a inne „zwoływanie“, „zakładanie“, „potrębowanie“, „na upatrzonego“, „na przepadłego“, „na wykradzionego“ i do „uszczwanego“ albo „harapowego“ zwierza. Tylko za pomocą trąbki i około 30-tu odmian w sposobie trąbienia, dawni myśliwi polscy utrzymywali na łowach zgromadzonych, w kniejach gęstych i borach rozległych wzorowy ład i porządek. Ale czy też choć jeden z ich synów muzykalnych zapisał nutami wszystkie te sposoby trąbienia — bardzo wątpimy. Umiano knieję wyciąć, ale nie zanotować to, co ginęło z nią na zawsze.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Gloger.