Encyklopedja Kościelna/Amalryk Karnoteński
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom I) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Amalryk Karnoteński (Amaury de Chartres), ur. w Bena, wiosce należącej do djecezji Chartres, ztąd Amalrykiem z Beny nazwany, był pod koniec XII w. professorem logiki i egzegezy w Paryżu. Uniwersytet paryzki potępił jego naukę; A. apellował do Papieża, ale Innocenty II zatwierdził wyrok uniwersytetu. Nie długo umarł A. r. 1204 w St. Martin des Champs, jak mówią, ze zmartwienia. Uczniowie jego, z pomiędzy których najgłośniejszy Dawid z Dynantu, szerzyli tę heretycką naukę i dla tego niektórzy z nich, na soborze paryzkim 1209 r., na stos zostali skazani. Amalryk zapożyczył z poganizmu pojęcie materji odwiecznej, jako podścieliska dalszego wszech rzeczy rozwoju. Chaos, na początku księgi Rodzaju, jest właśnie podług niego ową materją pierwotną, której znowu ruch jest pierwotną wszystkiego przyczyną. Amalryk, bez ogródki, materję tę utożsamiał z Bogiem. Bóg u niego jest ową materją, z której wszystko pochodzi i do której wszystko wraca. Wszystko jest Bogiem, Bóg jest wszystkiém. Wszystko co jest, jest jedno, a jednością tą jest Bóg, Bóg jest bytem i istotą wszech rzeczy. Twórca i stworzenie jest jedno i to samo. Proces Bożego ruchu i rozwoju świata, podobnie jak u Sabeljusza, przebywa tu trzy perjody. Pierwszy perjod Ojca, a panuje w nim prawo Mojżeszowe; drugi perjod Syna, i wówczas, na miejsce kultu izraelskiego, występuje Sakrament, (Chrzest i Eucharystja); trzeci perjod Ducha Św., rozpoczyna się od Amalryka. W perjodzie tym ustały już sakramenta i cały zewnętrzny kult religijny. Duch Św. staje się duszą każdego człowieka, wciela się w każdego i dla tego każdy jest Bogiem, jak Chrystus, a nawet każdy jest Chrystusem i Duchem Św. W Starym Test. podobnie wcielał się Ojciec: w Abrahamie stał się on człowiekiem. Gruby ten panteizm zgubne za sobą ciągnął następstwa. Jeżeli bowiem Duch Św. działa wszystko w człowieku, tedy nie ma już grzechu, choćby czynność grzeszną wydawać się mogła. Zresztą, Bóg teraz jest tylko Miłością, jak kiedyś był tylko Sprawiedliwością; i każdy, kto tylko wierzy, zbawienie ma niezawodne. Cały chrystjanizm zamienia się u A. na czczy i płaski symbol grubego panteizmu. Wyznawana w perjodzie Syna transsubstancjacja, jest dla niego tylko obrazem i znakiem stosunku natury do Boga. Bóg jest powszechną substancją natury; wszystko zresztą inne jest tylko przypadłością tej substancji. I dla tego Bóg w chlebie jest tak dobrze przed transsubstancjacją jak i po niej. Symbol tedy ustaje, skoro prawda sama poznana. Panteistę tego uważają protestanci za jednego ze swoich poprzedników (Staudenmaier). N.