Encyklopedja Kościelna/Belgja
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom II) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Belgja. Belgica były dawniej dwie prowincje kościelne w Galji: Belgica prima, z metropolją w Trewirze, obejmowała biskupstwa: Trewir, Metz, Toul i Verdun; Belgica secunda, z metropolją Rheims, obejmowała biskupstwa: Rheims, Soissons, Chalons nad Marną, Laon Senlis, Noyon, Beauvais, Boulogne, Cambray, Arras, Tournay i Terrou'anne. Pomiędzy temi dwoma, leżała prowincja kościelna Germania secunda, z metropolją w Kolonji i biskupstwami: Kolonia i Tongern czyli Mastricht. Większa część tych djecezji wkrótce przypadła na Francję; na terrytorjum późniejszych Niderlandów (Burgundja) pozostały tylko 3 djecezje: Arras, Tournay i Cambray; Lüttich (Tongern) było niezależném. W końcu VII w. przybyło tu jeszcze biskupstwo utrechtskie. Gdy Niderlandy oderwały się od cesarstwa Niemieckiego, cesarz Karol V chciał je i pod względem kościelnym oddzielić od Niemiec, co jednak dopiero Filip II przeprowadził. Papież Paweł IV, na żądanie tego króla, obok 4 biskupstw: Utrechtu, Cambray, Arras i Tournay (z Lüttich 5), erygował bullą „Supra universas“ z 12 Maja 1559 r. jeszcze 13 nowych, mianowicie: St. Omer, Namur, Harlem, Leuwarden, Groningen, Ypern, Herzogenbusch, Middelburg, Antwerpia, Gandawa, Brügge, Roermonde, Mechlin. Bulla ta stanowiła Mechlin stolicą prymasowską Belgji, mającą, jako metropolja, 6 suffraganji: Antwerp. i Herzogenb. w Brabancji, Gand. Brüg. i Ypern we Flandrji, Roermonde w Geldrji; Utrecht, jako metropolja, miał suffraganje: Harlem, Middelb. Deventer, Leuwarden, Groningen. Cambray zostało także metropolją, z sufr. Arras, Tournay, St. Omer i Namur. Każde z nowych biskupstw miało dochodu 3,000 dukatów w złocie z dziesięciu i 1,500 dukatów ze skarbu państwa; nowy metropolita mechliński miał 5,000 dukatów z dziesięcin, a 3,000 od króla, który sobie za to zastrzegł obsadzanie biskupstw. Ponieważ jednak dochody te wybierane były z klasztorów i opactw, do dawnych powodów niezadowolnienia był nowy. R. 1579 był chwilą, w której niezgoda pomiędzy północnemi a południowemi Niderlandami stanowczym objawiła się faktem, gdy z jednej strony prowincje: Hennegau, Duay i Artois skonfederowały się dla utrzymania religji katolickiej, północne zaś połączyły się, celem zaprowadzenia protestantyzmu. Obecnie zajmujemy się tylko południem. Z dwóch prowincji kościelnych, Mechlin i Cambray, ta ostatnia, w skutek pokoju nimwegskiego (1678), dostała się Francji. W prowincji mechlińskiej biskupstwo Herzogenbusch zostało 1629 r. zniesione przez Hollendrów, pod których dostało się władzę. Konkordat z 1801 r. pozostawił Mechlin, jako metropolję rzeczypospolitej Batawskiej, z biskupstwami: Namur, Tournay, Akwizgran, Trewir, Gandawa, Lüttich i Moguncja. Ze swoich dawniejszych sufraganji stracił Mechlin: Antwerpię, połączoną z metropolją Ypern, Brügge, połączone z Gandawą, i Roermunde, połączone z Lüttich. Organizacja ta rozpadła się wraz z upadkiem cesarstwa napoleońskiego. — Obecny stan Kościoła. Dzisiejsze królestwo Belgijskie powstało przez oderwanie się południowych prowincji, w r. 1830, od królestwa połączonych Niderlandów, utworzonego na mocy kongresu wiedeńskiego. Połączenie Belgji z Hollandją, pod berłem domu Orańskiego, było dziełem angielskiej dyplomacji, która za to później ciężko zapłaciła. Gdy Wilhelm I objął w posiadanie belgijskie prowincje, zaraz okazało się, że trwały związek między Belgją i Hollandją jest niemożliwy. Od samego początku protestantyzm uważał Belgję za swoją zdobycz i on to był głównym sprawcą rozerwania się nowo powstałego państwa. Wolnomularstwo, w połączeniu z protestantyzmem, na pognębienie religji katolickiej zawładnęło całą publiczną siłą państwa w ministerjach, zarządach prowincjonalnych, izbach i armji. Król Wilhelm I nie był bez sympatji dla swoich katolickich poddanych, lecz nie mógł zapobiedz smutnym konsekwencjom przewrotnych knowań. Katolików nie dopuszczano do urzędów, nawet w wyłącznie katolickich prowincjach. Pomiędzy oficerami w armji zaledwie dziesiąta część była katolików; jeszcze niekorzystniejszy był stosunek w marynarce. W izbach, ludne prowincje katolickie miały nielicznych przedstawicieli, kiedy tymczasem przewaga była zapewniona północnym prowincjom protestanckim, tak, że państwo, w trzech czwartych częściach katolickie, było kierowane przez izby, prawie wyłącznie protestanckie. Żołnierzy z belgijskich prowincji wysyłano na garnizony do hollenderskich kolonji w Azji i Afryce, i znaczną część długu hollenderskiego przeniesiono na Belgję. Do pognębienia Kościoła przyłożyła się i ta okoliczność, że, oprócz Gandawy, wszystkie belgijskie biskupstwa wakowały. Systematycznie usuwano duchowieństwo od wszelkiego wpływu na wychowanie, a następnie usiłowano nawet w swoje ręce zagarnąć kształcenie kleru. Zamknięto wszystkie seminarja i kazano teologom odbywać studja w świeżo założoném, tak nazwaném filozoficzném kollegjum w Leodjum (Lüttich, Liège). Od tej chwili nastąpiło stanowcze zerwanie między Kościołem i państwem. Król chciał już 1815 r. zawrzeć konkordat ze Stolicą Apostolską, ale do skutku przyszedł on dopiero r. 1827. Podług tego konkordatu, każda djecezja miała mieć swoje seminarjum i kapitułę; kapituła podawała królowi listę godnych biskupstwa mężów; król wykreślał minus gratos, a z pomiędzy pozostałych kapituła wybierała podług przepisów kanonicznych. Biskupstw w królestwie 8: Mechlin z suffr. Lüttich, Namur, Tournay, Gent, Amsterdam, Brügge i Herzogenbusch. Biskupi i kapituła mieli otrzymać odpowiednie uposażenie; Papież zarezerwował sobie dodawanie biskupom sufraganów, których król miał uposażać. Biskupi nominują swoich oficjałów, erygują seminarja, które państwo uposaża, a gdzie potrzeba, nowe stanowią parafje kosztem skarbu publicznego. Ale wykonaniu warunków tego konkordatu, a więc uspokojeniu katolickiej ludności, stanęła na przeszkodzie wszechwładna biurokracja. Zamieszanie, wywołane uciskiem religijnym, wzmogło się jeszcze więcéj nieporozumieniami w samém antykatolickiém stronnictwie. Belgijskie wolnomularstwo, gotowe popierać hollenderski protestantyzm, w nadziei otrzymania ztąd dla siebie pewnych korzyści, widziało się zawiedzioném w swoich oczekiwaniach. Hollendrzy chcieli dla siebie wyłącznie wyzyskiwać katolicką Belgję, i usuwali krajowców od wszystkich wyższych i korzystniejszych urzędów. Takie postępowanie wywołało oburzenie i zawziętą opozycję belgijskiej loży. Znaleźli się także wtedy zagraniczni sprzymierzeńcy. Przyłączenie przemysłowej Belgji podniosło handel niderlandzki i przyczyniło się do szybkiego wzrostu kolonji hollenderskich w Indjach wschodnich. To znowu wywołało zazdrość Anglików, obawiających się niebezpiecznej konkurencji dla swego wschodnio-indyjskiego handlu. Kiedy więc wybuchła rewolucja lipcowa w Paryżu, angielska loża uchwaliła zupełne oddzielenie Belgji od Hollandji. Jak tylko loża belgijska otrzymała z Londynu zapewnienie czynnej pomocy, w Brukselli i innych większych miastach, prawie jednocześnie, nastąpiły zawichrzenia, które, przy pośrednictwie Anglji i Francji, poprowadziły do utworzenia niezawisłego królestwa Belgijskiego. Anglja dała nowemu królestwu monarchę, w osobie protestanckiego księcia koburgskiego, którego żoną została córka króla Francuzów Ludwika Filipa, przy czém zawarowano, ażeby dzieci z tego małżeństwa wychowywały się w religji katolickiej. Pewną jest rzeczą, że, pomimo zabiegów Anglji i Francji i wszystkich uchwał wolnomularskich, rozpadnięcie się państwa Niderlandzkiego nie łatwoby nastąpiło, gdyby po stronie króla Wilhelma stanęła katolicka ludność Belgji. Rząd hollenderski mógłby był znaleść silną pomoc w Flamandczykach, gdyby lekkomyślnie nie prześladował był Kościoła. Ludność katolicka widziała w ciężkich zajściach 1830 r. słuszną karę Bożą i nie miała najmniejszej ochoty stanąć w obronie nieprzyjaciół Kościoła. Wszelako katolicy nie przyjęli żadnego udziału w powstaniu przeciwko rządowi hollenderskiemu. Na czele ruchu stali przywódcy loż massońskich, angielscy i francuzcy emissarjusze, wspierani przez klassy robotnicze wielkich miast: Brukselli, Gandawy, Lüttich i innych. Episkopat nie przyjął także udziału w ruchu powstańczym, duchowieństwo trzymało się biernie, znakomitsze familje katolickie opuściły kraj; tylko niektórzy katolicy (np. hrabiowie Merode) stanęli otwarcie po stronie powstania, uważając ówczesną walkę za sprawę wolności Kościoła. Jakkolwiek więc ruch przeciwko Hollandji nie małą znalazł podnietę w usposobieniu katolickiej ludności, nie może on być wszakże uważany za dzieło pobratania się katolików z wolnomularzami, a tém mniej jeszcze za dzieło Kościoła katolickiego. Nikt z biskupów i przedstawicieli duchowieństwa nie przyjął w nim udziału, a Papież niejednokrotnie upominał katolików o trzymanie się zdala od knowań politycznych. W Belgji jest kilka tylko protestanckich gmin, w Hennegau i Limburgu; cały zastęp hollenderskich urzędników i wojskowych wrócił po 1830 r. do północnych prowincji; z tej więc strony nie było żadnych obaw. Protestantyzm tak mało miał widoków w Belgji, że dłuższe panowanie Hollendrów prawdopodobnie przyłożyłoby się do jeszcze większego wzmożenia katolickich uczuć, gdyby nie systematyczne dezorganizowanie Kościoła. Pierwszym wielkim rezultatem oderwania się od Hollandji była zupełna niezawisłość Kościoła, zawarowana konstytucją, wkładająca nadto na państwo obowiązek obmyślenia środków na utrzymanie duchowieństwa rozmaitych wyznań. Na budżecie państwa Kościół katolicki ma 3,400,000 fr. Zawieranie oddzielnego konkordatu było zbyteczne, chociaż większej części postanowień konkordatu z 1827 zostawiono moc obowiązującą. Od czasu ogłoszenia konstytucji ustał wszelki wpływ świecki na sprawy kościelne. Ustanowiono sześć djecezji i odtąd Belgja stanowi oddzielną prowincję kościelną, z arcybiskupem mechlińskim, jako prymasem, na czele i z pięciu biskupstwami: Lüttich, Namur, Tournay, Brügge i Gandawa. Mechlin (Mocheln, po francuzku Malines, po łacinie Malinae, Maglinia, Machlinia, Mechlinia, albo Michliniae). Od r. 1559 biskupstwo i metropolja. Po konkordacie 1827 r. rozciągało się na obie prowincje południowej Brabancji i Antwerpji. Dochód arcybiskupa 10,000 florenów. Kapituła ma 12 kanoników, a żadnego prałata. Wiernych 1,218,661, w 24 dekanatach 51 probostw i 508 sukursaljów. W granicach tej archidjecezji leży dawne biskupie miasto Antwerpia (Antorf), po hiszpańsku Amberes, po francuzku Anvers. Djecezja ta trwała od 1559 do rewolucji francuzkiej. — Lüttich, po flamandzku Luyk, po francuzku Liège, po łacinie Leodica, Leodium, Leodicum i Legia rozciąga się na prowincje Lüttich i Limburg. Dochód biskupstwa wynosi 13,000 fr. Kapituła składa się z 3 prałatów 10 kanoników. Djecezja ma 36 dekanatów, z 36 probostwami i 577 sukursaljami. Pierwotną stolicą biskupstwa było Tongres albo Tongern, albo Aduatica Tungrorum, Tongri, w dzisiejszej prowincji belgijskiej Limburg. Djecezja Tungrorum była najdawniejszą i aż do czasów Karola W. jedyną sufraganją Kolonji, z którą jednakowej jest starożytności. Katalogi tych biskupów rozpoczynają się od Materna, który żył w początku IV w. Podług podania, kościół ten miał być założony jeszcze w I wieku przez Materna, ucznia św. Piotra. Pierwszy, historycznie znany, biskup jest dopiero Serwacy, który 359 r. był na soborze w Rimini. Po powrocie swoim z Sardyki, z powodu niebezpieczeństwa ze strony Hunnów, albo jak chcą inni, ponieważ miasto jego prawie zupełnie zburzone było, przeniósł swoją stolicę do Mastricht, dawnego Trajectum ad Mosam (Maas Trecht), albo Trajectum superius (wyższa przeprawa) Rzymian. R. 709 albo 721 przeniesiona była stolica do Lüttich, djecezja jednak nazywała się tongreńską aż do r. 961. Biskupstwo Lüttich należało do cesarstwa Niemieckiego, biskup był księciem państwa, a nadto nosił tytuł księcia Bouillon, ponieważ biskup Obart księstwo to od sławnego księcia Godfryda kupił, czy też w darze otrzymał. Wielka ta posiadłość w XVII wieku przeszła do rodziny de la Tour d’Auvergne. Pomimo tego, świeckie panowanie księcia biskupa jeszcze do półowy przeszłego wieku rozciągało się do 52 opactw, 26 miast i 1,400 wsi, z których dochody szły na biskupa i kapitułę. Kanoników było 52 (czasem 60). R. 1791 Francuzi zajęli tę okolicę, a kongres wiedeński zatwierdził sekularyzację tego biskupiego księstwa i oddał je Niderlandom. — Namur, dawniej także Namon, Namurcum zwane, do r. 1559 należało do biskupstwa Lüttich; odtąd zostało stolicą biskupią, zależną od metropolji Cambray, a od 1801 od metropolji mechlińskiej. Po konkordacie 1827 obejmuje prowincje Namur i Luxenburg. R. 1850 było wiernych 461,183, dziś jest 500,000, w 36 dekanatach, 36 probostwach i 631 sukursaljach. Dochód biskupa 13,000 fr. Kapituła ma 4 prałatów i 9 kanoników. Dawniejsze opactwo Floreffe, leżące na zachód od Namur, zamienione zostało na seminarjum djecezjalne, a budynki dawnego opactwa w Malonne są zamienione na biskupią szkołę normalną. — Tournay, po flam. Doornik, stolica niegdyś Nervii, ztąd civitas Nerviorum, a od wielu wież (turres) Turnacum, lub Tornacum zwane, przez czas jakiś rezydencja królów merowingskich. S. Piatus, umęczony 286 r., pierwszy opowiadał tu wiarę i miał być pierwszym na tej stolicy biskupem (Gallia christiana); podług Commanville’a stolica powstała dopiero na początku IV w., a drugi biskup, Superior, był r. 346 na soborze kolońskim. Biskupa Eleutherjusza (486—532) uważa wielu za pierwszego pewnego biskupa tornaceńskiego. Po śmierci tego świętego, zarząd biskupstwa Tournay mieli biskupi z Noyon, aż do 1146. Obecnie obejmuje ono prowincję Hennegau (Hannonia), która r. 1850 liczyła 717,252 wiernych, w 400 parafjach; w. r. 1865 było 760,605 wiernych, w 32 dekanatach, 38 probostwach i 413 sukursaljach. Kapituła składa się z 5 prałatów i 7 kanoników; dawniej było 8 prałatów i 32 kanoników. Djecezja ma wielkie i małe seminarjum: pierwsze w 1834 r. liczyło 112, a drugie 350 alumnów. Nadto, w Tournay jest kolegjum irlandzkie na 7 alumnów. — Gent (Gand, Ganda, Gandavum, Gandavium, pierwotnie jako siedziba Gordonów (Gordoni), zwane Clarinea), stolica biskupa od r. 1559. Pierwszym biskupem był Korneljusz Jansenius (1567—1576), sławny egregeta i stryj biskupa ypreńskiego, od którego janseniści mają swą nazwę. R. 1865 djecezja ta miała 792,312 wiernych, w 14 dekanatach, 37 probostwach i 285 sukursaljach. Dochód biskupa 15,000 fr. Kapituła ma 2 prałatów i 10 kanoników. O tamtejszych begwinkach ob. a. — Brügge (Brugae), stolica biskupia od 1559. Biskup brugeński był zawsze arcykanclerzem Flandrji. Za panowania Francuzów Pius VII połączył 1801 r. to biskupstwo z biskupstwem gandawskiém; król Leopold jednak, na mocy konkordatu z 1827 r., chciał przywrócenia tego biskupstwa, co też nastąpiło na konsystorzu z 13 Czerwca 1834 roku. Dzisiejsze biskupstwo obejmuje zachodnią Flandrję, liczy 640,114 wiernych, w 11 dekanatach, 36 probostwach i 232 sukursaljach. Biskup ma dochodu 15,000 fr.; kapituła składa się z 3 prałatów i 7 kanoników. Dawniej było 30 kanoników. W tej djecezji leży dawniejsza stolica biskupia Ypern (Ipra, Ipretium), erygowana 1559, a zniesiona 1801. — Kapituły nie mają prawa wyboru biskupa; Papież mianuje wprost na wakujące biskupstwa. Każde biskupstwo posiada prawa przysługujące korporacjom legalnym; przy nabywaniu wszakże własności obowiązane jest otrzymać zatwierdzenie rządu. Wyłącznie do biskupów należy kształcenie kleru, mianowanie i usuwanie proboszczów. Zakony używają praw wszystkich wolnych stowarzyszeń; jeżeli chcą zamienić się w korporacje, wówczas muszą żądać zatwierdzenia państwa. Wychowanie młodzieży jest swobodne; prawo do zakładania szkół mają: rząd, gminy, biskupi, zakony i osoby prywatne. Wiele zapału i wytrwałości okazało duchowieństwo belgijskie w pracy, około podniesienia życia religijnego w swoim kraju. W krótkim przeciągu czasu Belgja pokryła się mnóstwem stowarzyszeń zakonnych. Z Austrji przybyli redemptoryści, założyli konwenty w główniejszych miastach i odprawiali missje dla ludności wiejskiej. Z Francji, Włoch, Szwajcarji i Hiszpanji przyszli jezuici i otworzyli swe kollegja, które wkrótce zapełniły się dziećmi najznakomitszych rodzin. Franciszkanie, trapiści, bracia szkolni i rozmaite zakony żeńskie osiadły w Belgji. Na 950 dusz przypada w Belgji 1 ksiądz świecki, mający przecięciowo 718 fr. z kassy państwa. R. 1839 było tu już 333 klasztorów, a mianowicie 42 męzkich i 291 żeńskich. Z tej liczby było 70 klasztorów kontemplacyjnych, 1 dla missjonarzy, 3 kaznodziejskie, 138 nauczycielskie i 121 dla pielęgnowania chorych. Roku 1846 było 453 klasztorów, z 2,051 męzkich i 9,719 żeńskich mieszkańców; 1865 r. 150 klasztorów męzkich i przeszło 800 żeńskich. Większość tych instytucji, bo 4/5 są właściwie instytucje dobroczynne. Dzięki tym religijnym korporacjom, dobroczynność prywatna utrzymywała tam w 1859 r. 234 szpitali, w których 14,825 chorych, starców i kalek obsługiwanych jest przez 1453 braci i sióstr; rocznie wychodzi na te zakłady 2,484,287 fr. Nadto, z prywatnej dobroczynności w 96 zakładach szkolnych pobiera naukę 35,972 ubogich dzieci. 1196 nauczycieli elementarnych jest zakonników w 360 szkołach elementarnych, z 50,000 uczniów; a 1796 zakonnic w 444 szkołach żeńskich uczy 65,358 uczennic. Szkół niedzielnych, w których religijne nauczanie łączy się z elemetarném, jest 536, a liczą 176,000 wychowańców. Szkół koronkowych jest 374, w których pracuje, pod kierunkiem zakonnic, 39,697 biednych dziewczyn, zkąd czysty zarobek roczny 3,851,549 fr. idzie na rodziny młodych pracownic (Z raportu urzędowego w Rottenburger Kirchenblatt 1859 r. N. 10). R. 1862 czterech kapłanów założyło seminarjum missyjne dla Chin, wysyłające tam świeckich księży, jako missjonarzy. Pierwszym superiorem był ks. Teofil Verbist. Dekret kongr. prop. z 1863 r. zatwierdził tę kongregację. Nie uszła też baczności biskupów sprawa wyższego nauczania. Ponieważ uniwersytety w Gandawie i Lüttich są zakładami rządowemi, a tak nazwane stronnictwo liberalne otworzyło ateuszowski uniwersytet w Brukselli, episkopat więc założył czysto katolicki uniwersytet w Mechlinie (1834), przeniesiony następnie (1885) do Lowanium (Louvain, ob.), dawnego ogniska wyższych studjów w Belgji. Nowa ta instytucja wkrótce prześcignęła nietylko uniwersytety rządowe, lecz i brukselski, mnogością słuchaczów i pracami naukowemi, szczególnej w dziale nauk prawnych i medycznych. — Nietylko dla Belgji, lecz i w ogóle dla świata katolickiego wielką doniosłość miało to nowe położenie Kościoła. Mężowie stanu przekonali się, że niesprawiedliwe postępowanie z katolikami nie przyniosło Hollandji szczęścia i wszechwładztwo biurokracji powoli słabnąć poczęło. Wielki przewrót zwolna się wyrabiał. Kiedy od czasu tak zwanéj reformacji Kościół główne podpory znajdował na południu, w Hiszpanji, Portugalji i Włoszech, obecnie na północy otwiera się przed nim nowy horyzont. Burzą rewolucyjną zniesione zakony w krajach romańskich, odżyły w Belgji, Hollandji, Irlandji, Anglji i Prusach. Kiedy biskupi i sam Papież wystawieni byli na systematyczny ucisk ze strony rządów południowej Europy, katolicka ludność północy, żyjąca po większej części pod berłem monarchów niekatolickich, zaczęła okazywać Głowie Kościoła sympatję i poparcie. Przykład katolickiej Belgji oddziałał najpierw na Francję, gdzie Kościół w ciężkiém znajdował się położeniu za rządów króla Ludwika Filipa, następnie na Anglję i Niemcy, dodając otuchy katolickiej ludności, do pracowania nad ocaleniem zagrożonej, a nawet w niektórych krajach zupełnie zniesionej wolności Kościoła. Wypadki belgijskie nie mogły pozostać bez dobroczynnego wpływu na Hollandję, jakkolwiek w początkach tamtejsi katolicy ciężko poczuli na sobie skutki oderwania się Belgji od korony hollenderskiej. Król Wilhelm II szczerze myślał o złagodzeniu surowych praw, wydanych przeciwko katolikom. Konstytucja 1848 r. zapewniła jednakową opiekę rządu wszystkim wyznaniom i niezawisłość Kościołowi katolickiemu, co ułatwiło gorąco przez katolicką ludność upragnione przywrócenie hierarchji kościelnej. Pius IX ustanowił w Hollandji jedno arcybiskupstwo i cztery biskupstwa, liczba katolików w krótkim czasie wzrosła do 2/5 ogólnej ludności (ob. Hollandja). Wszystkie te wypadki pozostają w bliższym lub dalszym związku ze sprawą Kościoła w Belgji. W początkach, kiedy w całej świetności okazały się znakomite owoce świeżo zdobytej wolności, wielu katolików zachwycało się swobodą religijną i oddzieleniem Kościoła od państwa, uznaném przez belgijską konstytucję. Późniejsze dopiero wypadki przekonały, że zachwyt ten był przesadzony. Pierwszym błędem było to, że wolność Kościoła pojmowano nie podług zasad historycznych i kanonicznych, lecz podług nowożytnych pojęć politycznych, w skutek czego odjęto Kościołowi przynależne mu stanowisko. Hollenderskiemu uciskowi przeciwstawiono zupełną wolność religijną. Zgodnie z tą zasadą, pozwalano szerzyć się na ziemi belgijskiej wszystkim antychrześcjańskim naukom, herezjom i sektom. Wyrzeczono zupełny rozdział między Kościołem i państwem, przez co usunięto Kościół ze sfery życia publicznego. Tymczasem wolnomularstwo zajęło te wszystkie pozycje, które dotychczas w każdém chrześcjańskiém państwie do Kościoła należały. Najwięcej zwodniczym okazał się wyraz wolność, w sprawie nauczania publicznego. Przez wolność nauczania Kościół rozumie niezależność swą w zakładaniu szkół wszelkiego rodzaju i w czuwaniu nad temi instytucjami, w których kształci się katolicka młodzież. Jeżeli więc konstytucja belgijska chciała utrzymać zasadę wolności nauczania i jednakowe nadać prawa wolnomularstwu, ateizmowi, wszelkim możliwym sektom — i Kościołowi, boskie posłannictwo spełniającemu, tedy należało nie pozwalać na to, jak właśnie pozwala konstytucja, aby rząd utrzymywał szkoły, zostające zupełnie po za wpływem Kościoła. Obecny stosunek Kościoła do państwa jest dla pierwszego nader niekorzystny. Traktowany jako stowarzyszenie prywatne, Kościół może tylko za pomocą składek i ofiar katolickiej ludności zaspokajać wielkie wydatki na utrzymanie zakładów naukowych. Państwo tymczasem z podatków, opłacanych przez katolicki naród, utrzymuje szkoły, w których panuje antykościelny kierunek; jest ono w możności wyznaczania wielkich pensji swoim professorom, nabywania naukowych pomocy i protegowania swoich wychowańców. Najtrudniej zaś jest tam Kościołowi, rozporządzającemu tylko środkami prywatnemi, wytrzymywać konkurencję z państwem w sprawie szkół elementarnych. Niektórzy katolicy wprawdzie zapewniają, że wszędzie, gdzie Kościół swobodnie działać może, odnosi zwycięztwo nad przeciwnikami, opierając się na gotowości do ofiar swoich wyznawców i na własnych niewyczerpanych zasobach duchowych. Przekonanie takie, samo w sobie słuszne, nie sprawdza się w Belgji, z powodu szczególnych okoliczności, a mianowicie dla tego, że konstytucja oddała ateuszowskiemu zarządowi wychowanie. Ani historja zaś, ani dogmatyka nie upoważniają do przypuszczenia, aby w takiém położeniu rzeczy Kościół mógł spełnić całkowicie swoje posłannictwo. W tém tkwi najsłabsza strona młodego królestwa. Nieprzyjaciele religji wkrótce dostrzegli, że to jest achillesowa pięta katolicyzmu w Belgji i ku temu punktowi, z szczególną wytrwałością i konsekwencją, wszystkie pociski skierowali. Protestantyzmu Belgja się nie lęka, lecz daleko większe niebezpieczeństwa zagrażają jej ze strony loż wolnomularskich, które sieci swe po całym kraju rozpostarły. Pod ich opieką wzmogła się i rozpowszechniła lekka literatura; liberalne frazesy posłużyły do zjednania im tak nazwanej opinji publicznej. Na polu nauczania wystąpili wolnomularze do konkurencji z Kościołem, zakładając szkoły z kierunkiem antyreligijnym. Wszelako szkoły jezuickie w Lüttich, Lowanium, Antwerpji, Namur, Nivelles i t. d., biskupie małe seminarja i pensjonaty katolickie, pod względem gruntowności wychowania, odniosły stanowczą przewagę nad szkołami, utrzymywanemi przez liberalnych. Kongregacje żeńskie (Notre Dame, Sacré Coeur) zawładnęły wychowaniem dziewcząt ze średnich i wyższych stanów, a nawet liberalny uniwersytet w Brukselii, prześcignięty przez katolicki uniwersytet lowański, utrzymuje się tylko zapomogą udzielaną przez magistrat miejski. Liberalni obrali więc inną drogę do szkodzenia Kościołowi na polu nauczania publicznego. Uniwersytety w Luttich[1] i Gandawie, utrzymujące się z funduszów państwa, nie okazywały w początkach nieprzyjaznego usposobienia względem katolicyzmu. Od czasu wszakże, jak liberalne stronnictwo zawładnęło izbami i ministerjum, nastąpił niekorzystny dla Kościoła zwrot w postępowaniu rządu. Państwo, zamiast być obojętném w sprawach religijnych, co w istocie rzeczy zupełną jest niemożliwością, stało się wolnomularskiém, t. j. w zasadzie wypowiedziało wojnę chrystjanizmowi. Świadczył o tym groźnym zwrocie, między innemi, wybór professorów do uniwersytetów rządowych. Usiłowano w komissjach egzaminacyjnych, przed któremi wychowańcy uniwersytetów egzamina na stopnie naukowe składać są obowiązani zapewnić taką przewagę zakładom rządowym, że gdyby władza dłużej w ręku liberalnych pozostawała, katolicki uniwersytet nie mógłby wytrzymać konkurencji. Następnie wymierzono inny cios przeciwko Kościołowi, na polu średniego nauczania. Liberalne ministerjum wniosło do izb projekt do prawa, na mocy którego z 12 kolegjów (gimnazja) wykład religji miał być zupełnie usunięty. Poprzednio miasta, w których znajdowały się kolegja, mogły się układać z biskupem djecezjalnym, lub z jakim zakonem, o przyjęcie na siebie wykładu wszystkich nauk, albo przynajmniéj religji. Taki porządek rzeczy miał teraz ustać. Katolicka ludność, oburzona zabiegami liberalnych, stanęła po stronie praw Kościoła; biskupi zabronili duchowieństwu przyjmować jakiego bądź udziału w szkołach antychrześcjańskich. Wolnomularstwo targnęło się następnie na edukację ludu. Rząd utrzymywał dwie wielkie szkoły normalne: jednę dla flamandzkich prowincji, w Lierre, drugą, dla wallońskich, w Nivelle. Ze szkół tych systematycznie usuwano wszelki wpływ katolicki; postanowiono też, że kandydaci do stanu nauczycielskiego mogą się sposobić do swego zawodu we wszystkich wyższych rządowych szkołach miejskich (écoles primaires supérieurs). Zakładali wprawdzie biskupi własne szkoły normalne, oddawane, powiększej części, pod kierunek braci szkolnych, lecz skromne środki materjalne nie pozwalały tym szkołom skutecznie współubiegać się z zakładami rządowemi. Z czasów, kiedy władza publiczna nie była jeszcze w ręku liberalnych, datuje się prawo biskupów wysyłania komissarzy (inspektorów szkolnych) na publiczne egzamina i czuwania tym sposobem nad biegiem edukacji ludowej. Ponieważ jednak taka kontrola odnosi się tylko do wykładu religji, skuteczność jej więc pod względem pedagogicznym jest prawie żadna. W skutek działań wolnomularstwa, niewiara i bezbożność przenika już do najniższych warstw narodu. Do dwóch dawniejszych stowarzyszeń tajnych: afranchis (wyzwolonych) i solidarystów, przyłączyło się jeszcze w walce z Kościołem trzecie, wolnych myślicieli, założone 20 Października 1862 r. Członkowie tych stowarzyszeń zobowiązują się przysięgą, że nie pozwolą dzieci swych chrzcić, ani uczyć ich katechizmu, że małżeństw nie będą zawierać kościelnie i czuwać nad tem, aby żaden członek w chwili śmierci nie przyjmował sakramentów św. Straszliwą ich dewizą jest: Pokój duszy czerpie się z zaprzeczenia Boga. Liberalne szkoły belgijskie wydały generację ateuszowskich półmędrków, która nędzę swoją moralną i umysłową w całej nagości pokazała na studenckim kongresie w Liège 1865 r. Ale pomimo tego, w walce, jaka się tam toczy, prawda ma wielkie szanse zwycięztwa. Belgja, choć dwukrotnie przez rewolucję nawiedzona, raz z Francji, drugi raz z Hollandji, posiada potężne siły konserwacyjne i świetną tradycję katolicką. Protestantyzm, na polu fizycznej walki, porażony przez Albę i Farnezego, zwyciężony został ostatecznie przez reakcję rozbudzonego katolicyzmu, w sferze nauki i sztuki. Teorje rewolucyjne nie pozostały wprawdzie bez wpływu na pewne klassy społeczeństwa, lecz większość narodu z tém gorętszą miłością pielęgnuje tradycję katolicką. Belgijski liberalizm jest z pod obcego nieba przesadzoną rośliną, która soki swe pożywne nie z ziemi belgijskiej, lecz zkąd inąd czerpie. Usposobienie więc ludu jest dobrą podstawą potęgi Kościoła katolickiego w Belgji. Ważnym też czynnikiem zachowawczym jest bogata, wpływowa, w znacznej części stara szlachta, która się zrosła z narodowém życiem Belgji, podzielając jej dobre i złe losy. Ztąd przeważna część narodu jest szczerze katolicka i zachowawcza, i kiedy nawet stanowczą przewagę liberalni mieli w izbach i ministerjum, nie można było ztąd wyprowadzać wniosku, że właściwe jądro narodu hołduje zasadom przeciwnym Kościołowi. Często bowiem się zdarza, że ludzie, nie mający nic wspólnego z lepszą częścią społeczeństwa, na wyborach górę odnoszą, a następnie w izbach głos zabierają. Teraźniejszy belgijski system wyborczy oddaje losy władzy w ręce najwyżej 60,000 wyborców, przeważnie miejskich. Ostatnie liberalne ministerstwo, dla zapewnienia sobie wyborów, zmieniło charakter podatków płaconych przez szynkarzy i zamieniło ich tym sposobem na wyborców. Ztąd wynikła tam potworna osobliwość, że chłopi, posiadający 100,000 fr. majątku, nie są wyborcami, gdy są nimi szynkarze, nie mający i 1,000 fr. I dla tego, gdy na krótko przed wyborami umieści się na liście w jakim okręgu kilka dziesiątków szynkarzy, liberalna partja pewne ma zwycięztwo. W Gandawie 600 szynkarzy rzeczywistych czy tytularnych decyduje zawsze wybory na rzecz liberalnych. Tym sposobem objaśnia się, dla czego w katolickich miastach Flandiji liberalni mogą mieć w ręku wszystką władzę. Lecz dojście do władzy było dla stronnictwa liberalnego fatalnym trjumfem. Nadużycia w sprawie oświaty publicznej otworzyły narodowi oczy na przepaść, w którą wepchnąć go usiłują. Zatém poszło, że przy późniejszych wyborach liberalni ciężką klęskę ponieśli. Zatrzymali oni większość w izbie, lecz tak słabą, że ministerjum uważało za konieczne ważne ustępstwa katolikom poczynić. Jedném z pierwszych było to, że pozwolono magistratowi w Antwerpji porozumieć się z biskupem, o uregulowanie porządku szkolnego w miejscowém kollegjum, przykład, który musiał i na inne szkoły oddziałać. Zatém poszło rozdwojenie w łonie samego stronnictwa liberalnego. Kiedy w 1854 liberalni na wyborach nową ponieśli porażkę, a ich przywódca Rogier przed katolickim kandydatem ustąpić musiał, większość w izbie okazała się po stronie katolików. Liberalni, od chwili utracenia przewagi w izbie, nie znali granic w napaściach na Kościół. Ulubionym tematem mów publicznych i rozpraw dziennikarskich była zemsta, rewolucja, zniesienie zakonów i t. p. Przez intrygi i agitację przyszła znów do władzy partja liberalna 1857 r. (ministerstwo Frère—Bara). Przy ostatnich wyborach 1869 r. górę wzięli katolicy (ministerstwo Anethana, a od 1871 Listopada de Theux). Walka katolików przeciwko partji nie wybierającej w środkach, a rozporządzającej potężnemi zasobami, była tu dla katolików pożyteczną, wyleczyła ich znacznie z uwielbienia dla nowożytnego konstytucjonalizmu. Liberalizm katolicki, który na zjazdach mechlińskich swoje głosił trjumfy, nie wytrzymał praktycznej próby życia. Dla wspólności działania na polu życia publicznego, służy Belgijczykom stowarzyszenie katolickie, federation des cercles catholiques. Prasa katolicka, pomimo szykan przeciwników, rozwinęła się dosyć potężnie. Nie ma prawie miasta, któreby nie miało przynajmniej jednego dziennika katolickiego. Do najznakomitszych zaliczają się: Courrier de Bruxelles, Bien public (w Gandawie) i Journal de Bruxelles, ten ostatni nieco liberalno-katolicki. Z miesięcznych i po zagranicami Belgji cenione są: Revue catolique de Louvain i Revue générale (w Brukseli). Oddzielna księgarnia w Brukseli (Comptoir universel de l'imprimerie et de la librairie, rue S. Jean, 26) zajmuje się szerzeniem ludowej i perjodycznej literatury katolickiej, a zarazem służy za agenturę dla wszystkich katolickich księgarni krajowych i zagranicznych. Francuzka literatura w Belgji jest odbiciem i naśladowaniem paryzkiej, ze wszystkiemi jej niedostatkami, a bez jej przymiotów, polegających głównie na formie zewnętrznej. Flamandzka za to literatura jest tu zupełnie oryginalna; samodzielna, ludowa i narodowa, w niej żyje dawna, dzielna Flandrja i duch katolicki w niej panuje. Belgja ma 535 mil kw. powierzchni i 4,829,000 ludności, prawie całej katolickiej, gdyż protestantów liczy się tylko 10,000, a 2,000 żydów (Hand. der vergl. Statistik von Kolb, 1871). Podług spisu z 31 Gr. 1866 r. było w Belgji 2,406,491 mówiących po flamandzku, a 2,041,784 po franc. lub wallońsku, 35,000 tylko po niemiecku, 308,361 po francuzku i flamandzku, 20,448 po francuzku i niemiecku, 1,625 po flamandzku i niemiecku, 4,966 po niemiecku, francuzku i flamandzku; 6,924 nierozumiało żadnego z tych języków, a 1878 było głuchoniemych. Ob. Niderlandy.